dr Helmut Raiser – część 3 - RSV 2000 - sport

Transkrypt

dr Helmut Raiser – część 3 - RSV 2000 - sport
dr Helmut Raiser – część 3 - RSV 2000
Przedstawiam trzecią część rozmowy z dr. Helmutem Raiserem. Wywiad miał zaszczyt
przeprowadzić Jiří Ščučka. Rozmowa ukazała się również w czasopiśmie “Psí sporty”.
23.07.2015
Helmucie, w pierwszej części rozmowy mówiłeś, że twoja krytyka hodowli owczarka
niemieckiego wywołała ogromne niezadowolenie niektórych hodowców i działaczy SV?
Tak, bardzo szybko miałem jasność, że jeżeli chcę działać w psim sporcie muszę mieć psa
który ma do tego talent. W tym czasie zaczął się podział hodowli owczarków niemieckich na
pracujące (użytkowe) i wystawowe. Zaczęło się hodować psy “z głową” i psy “z pięknym
wyglądem”. Kiedy na to wskazywałem stałem się niewygodny.
Byłem jednym z pierwszych, który powiedział, że hodowla psów jedynie na eksterier to zła
droga. Po dziesięciu latach przyznało mi rację wielu członków, a po kolejnych dziesięciu sam
prezydent SV.
Dlatego wiele razy starano się mnie wykluczyć ze związku kilka razy musiałem się sądzić,
aby mi umożliwiono start w zawodach.
Kiedy się zorientowałeś, że w SV nie wszystko jest w porządku?
Wiesz na początku byłem utalentowanym młodzikiem. Wszyscy mnie lubili. Potem przyszedł
do mnie przewodniczący naszego okręgu pan Jochman, wziął mnie na bok i powiedział, że
liczy się ze mną i że klub musi ze mną bardziej współpracować. Bardzo szybko się
zorientowałem, że jest jednym z tych, którzy troszczą się tylko o politykę, a jedyne co go
interesowało to pieniądze i jego hodowla. Chwilę to trwało zanim zrozumiałem jak jest
naprawdę. Ale później mu powiedziałem, że nigdy nie będziemy przyjaciółmi. Dlatego, że z
całego serca nienawidzę tego co robi i jak przez to szkodzi klubowi i rasie. I tak zaczęła się
moja polityczna walka w naszym regionie. Na jednym ze spotkań regionalnych miałem
wystąpienie na temat tego co sadzę o psach i hodowli. Wzbudziło ono wielką niechęć.
Wszyscy na mnie krzyczeli. Dopiero dużo później pomału zaczęli przyznawać, że mamy dwie
rasy. Użytkową i eksterierową , trwało to jednak 12 lat.
Co było dalej?
Po jakimś czasie przyszedł do mnie inny działacz i powiedział, że za mną stoi większość
ludzi, którzy hodują psy użytkowe, a za nim zaś stoją ci, którzy hodują eksteriery.
Zaproponował mi współpracę. Ze jeżeli obalimy dotychczasowe kierownictwo związku i
obsadzimy je własnymi ludźmi to mamy szansę na polepszenie. Aktualne kierownictwo jest
mafią, która deleguje własnych sędziów, wpływa na hodowle i nadawanie tytułów, a to
powinno się skończyć! I wtedy popełniłem największy błąd w życiu - powiedziałem tak. W
ten sposób zostałem wciągnięty do brudnej polityki. Próbowałem postawić na swoim i wrócić
do korzeni. Do tego, abyśmy znowu mieli najlepsze psy na świecie, hodowali zdrowe psy
pracujące, które mają świetny charakter. I tak próbowaliśmy przez szereg lat wspólnie
(pokazuje na wszystkich obecnych) to zmienić. Ale w klubie SV nie istnieje wspólna wola.
Członkowie podzielili się na dwa obozy. Jedni chcieli dobrych psów pracujących a drudzy nie
chcieli psuć swoich piękności jakimiś “pokrakami” z rasy użytkowej. Chcieli wygrywać
wystawy. Niestety nie ma możliwości uszlachetnienia pięknego a zarazem pracującego psa.
Wynikiem tych prób jest niezbyt ładny pies o kiepskim charakterze. Ale wszystko wiąże się
przede wszystkim z pieniędzmi władzą i wpływami. Starania poszły na marne.
Kandydowałem nawet na prezydenta. Nikt wtedy nie wierzył, że to zrobię (śmiech).
Ursula Z.
Kiedy w trakcie zjazdu zgłaszano kandydatury, po prostu krzyknęłam jego nazwisko.
Wszyscy zamarli zaskoczeni, a potem nastąpił wybuch śmiechu. Ale kiedy potem zapytano
go, czy gdyby go wybrano, to czy przyjmie stanowisko, Helmut powiedział że tak. I nagle
zrobiło się cicho jak makiem zasiał. Potem Helmut szedł na podium i wygłosił mowę (trwało
to całą wieczność), długą mowę bo dobrze wiedział co chce powiedzieć. Bez względu na
jakie stanowisko by nie startował, cały czas forsował te same przemyślenia. Pamiętam to do
dzisiaj, a jego mowę mam schowaną w domu.
dr Raiser
Moje przesłanie było jasne. Powiedziałem im. Takie firmy jak: McDonald, Daimler- Chrysler,
Mitsubishi, zbankrutowałyby gdyby zniszczyły swoje produkty. Jestem dentystą i dużo
zarabiam, nie mam wam za złe, że chcecie zarabiać pieniądze. Ale musicie wykonać dobrą
pracę. Zarabiajcie ile chcecie, ale nie niszczcie owczarka niemieckiego! Nie żebym tylko
krytykował. Powiedziałem jedynie jakbym to zrobił ja. A potem będziecie mieć dobre psy i
będziecie zarabiać dużo pieniędzy.
Powiedziałem im, jeżeli chcecie, żebym wygrał i został prezydentem to oddajcie na mnie
swój głos. I wierzcie mi, zawsze robię to co mówię. A oni mnie wybrali - zostałem
prezydentem.
Ursula Z.
Nikt wtedy nie wierzył, że mogli Helmuta wybrać, każdy myślał, że to żart. Gdyby go
wybrała garstka ludzi, ale tam było wielu, którzy szukali jakiejś alternatywy i oddali swój
głos na Helmuta.
Oczywiście było tam wielu, którym się to nie podobało. Słyszałam jak mówili, nic się nie da z
tym zrobić dopóki go stąd nie wyrzucimy”. I to było dokładnie to, co potem zrobili.
dr Raiser
Po powołaniu na funkcję prezydenta związku zacząłem interesować się funkcjonowaniem
klubowych finansów. Chciałem np. zobaczyć umowy opłacanych działaczy klubu. I nigdy ich
nie dostałem! Jeżeli zechcą to nawet prezydent ich nie zobaczy. Związek ma nawet swój
sklep, którego obrót roczny wynosi 100 tysięcy euro rocznie, a na koniec roku nie zostaje z
tego nic.
Jaki jest budżet takiego klubu jak SV?
W tamtym czasie budżet wynosił około 11 milionów euro. Sama kancelaria miała budżet 2.4
miliona euro. SV zatrudniało około 70 ludzi, dzisiaj około 40. Związek miał około 120
tysięcy członków, dzisiaj ta liczba waha się między 50-60 tysiącami członków. To dawało
liczbę 30 tysięcy szczeniąt, dzisiaj jest ich około 12 tysięcy. Prawdę mówiąc już tych liczb nie
śledzę. Cena za jednego szczeniaka to około 700 do 1000 euro. Ale głównym biznesem nie
jest sprzedaż szczeniąt, tylko psy, które wygrywają wystawy. Utytułowane psy! Dlatego
mafia wewnątrz klubu bardzo dobrze pilnuje tego, kto tytuł otrzyma, a kto nie.
Jak to działa?
Działa to tak. Co daje władza i pieniądze? Prezydent decyduje to tym, kto będzie sędzią na
wystawie, a tym samym, kto będzie miał władzę i pieniądze. Przyznaje się 13 tytułów VA
(zwycięzców). Klub ma 15 przewodniczących regionów. Każdy z tych 13 psów z tytułem VA
może zrobić 90 kryć rocznie, każde za 1000 euro, co daje właścicielowi psa 90 tysięcy euro
rocznie. W większości przypadków te pieniądze nie są nawet opodatkowane. Dlatego nikt z
przewodniczących regionów nie sprzeciwi się prezydentowi. Prezydent jest wybierany
głosami przewodniczących regionów, potrzebuje 8 z 15 głosów. A tych 7, którzy ewentualnie
byliby na nie? Ich psy nigdy nie otrzymają tytułu VA. Tak że za prezydentem zawsze będzie
stało 15 przewodniczących regionów.
Czyli jako nowo wybrany prezydent miałeś szansę to zmienić?
Niestety nie zmieniło się nic. Nawet po moim wyborze. Ze swoimi poglądami byłem zbyt
niewygodny. Mafia wewnątrz związku rozpętała przeciwko mnie soczystą kampanię.
Anonimowe listy, o tym, że kupiłem głosy, że biorę za seminarium 2000 dolarów i wiele
innych oszczerstw. Rok po objęciu funkcji, przeforsowali nowe wybory, które przegrałem.
Nie miałem za sobą takiego zaplecza, które zapewniłoby mi sukces. I wykluczyli mnie z
klubu. Po dwóch tygodniach wróciłem z powrotem. Decyzją sądu. Wyrzucili mnie ponownie.
I musieli przyjąć po raz kolejny, na podstawie wyroku sądu. Zorganizowaliśmy wielką
demonstrację. Myślę, że to było w roku 2003. W tym roku ponownie wygrałem zawody BSP.
Zawsze jak mnie ktoś tak wkurzy to na zawodach jestem bardzo dobry (śmiech).
W końcu moja sprawa trafiła do Sądu Najwyższego. Sędzia powiedział mi, że próbują na
mnie wylać wiadro pomyj. I że on widzi, że jestem uczciwym gościem. Ale, że w klubie
muszę się stosować do tego, czego chce większość. To już było dla mnie zbyt wiele, puściły
mi nerwy, zacząłem na niego krzyczeć, że proces trwa już trzy lata, a przez ten czas mógł
sprawdzić jak to wszystko wygląda. Czy te wszystkie brudy, które we mnie ciskają oraz
pomówienia są prawdziwe. Dopiero później zrozumiałem, że nie mógł tej sprawy
rozstrzygnąć inaczej. Gdyby rozstrzygnął sprawę na moją korzyść, to byłby to precedens,
który zainicjowałby lawinę w innych dyscyplinach sportowych (kolarstwie itd.). Są ludzie,
którzy uprawiają jakiś sport i robią to dlatego, że lubią i cieszy ich to. I ci, którzy lubią władzę
i pieniądze i zajmują stanowiska. Tak jest wszędzie. Może za wyjątkiem Bayern Monachium,
którym zarządzają ludzie, którzy to rozumieją i robią to dobrze (salwa śmiechu). Tak, że
wszędzie to wygląda tak samo. Ludzie którzy są u władzy szybko tracą morale i poczucie
etyki. I zawsze chodzi o pieniądze.
Wtedy dojrzeliśmy do tego, aby zadać sobie pytanie co będziemy robić dalej? Najprościej
byłoby wypiąć się na wszystko, rzucić to i patrzeć jak dalej niszczy się owczarka
niemieckiego. Albo trzeba założyć nowy klub. Dlatego, że w SV nie dało się wyhodować
świetnej rasy psa użytkowego. Kiedy tylko na spotkaniach związku dochodziliśmy do tematu
kynologicznego, wszyscy wstawali i wychodzili na kawę albo do toalety. Nikogo tak
naprawdę nie interesowały psy. To było w grudniu 2006 roku.
I tak założyliście RSV2000?
Tak w czerwcu 2007. Decyzję podjęliśmy na przełomie 2006/2007 roku. W trakcie
regularnych spotkań pracowaliśmy nad tym wszystkim (zasady, program) co musimy zrobić,
abyśmy mogli zostać członkami VDH (analogia czeskiego ČKS).
Wszyscy twierdzili, że nigdy nie uda się nam w Niemczech prowadzić funkcyjny klub
owczarka niemieckiego. Że wszystko trzyma w garści SV i nigdy nie zostaniemy członkiem
VDH. Tutaj widać ogromną siłę i monopol SV. Kierownictwo SV ogłosiło, że kto zostanie
członkiem RSV2000 będzie wyrzucony z SV. A wszyscy, którzy mają dobre psy chcą brać
udział w zawodach. SV ma BSP i mistrzostwa świata WUSV. Takiej infrastruktury nie da się
wybudować w dwa lata! Mimo to udało się nam. Nasi członkowie nie brali udziału w
zawodach i nie wystawiali psów przez 5 lat! To był bardzo ciężki okres, który zweryfikował
charaktery i wiele przyjaźni. Kiedy zakładaliśmy RSV2000, poszedłem do moich dobrych
przyjaciół i zapytałem “Zakładam RSV2000, wchodzicie w to ze mną?” Zapytałem 25,
dwudziestu powiedziało tak. To byli najlepsi z najlepszych. Wszyscy są przyjaciółmi mojej
rodziny, pochodzą z całego świata a mój dom jest dla nich zawsze otwarty. Zaczynałem z
tymi najlepszymi. Niektórzy się poddali i odeszli z klubu. Na przykład Helmut Huger. Był
jednym z moich najlepszych przyjaciół. Wszystko co umie nauczył się u nas w klubie. Dzięki
temu trzy razy z rzędu wygrał mistrzostwa świata WUSV. Ale kiedy stwierdził, że jest dobry i
nie może dalej startować w zawodach oraz musi pracować dla innych ludzi z klubu, odszedł z
RSV2000. W ten sposób zakończyła się też nasza przyjaźń. To był mój pierwszy LCC
(Leader Competence Center). Zawsze był twarzą RSV.
Ale dzisiaj jesteście członkiem VDH ?
Tak, ale nawet po 7 latach od powstania cały czas robią nam problemy i rzucają kłody pod
nogi. Ale od początku. Jesteśmy w punkcie, w którym założyliśmy RSV2000. Założyliśmy go
dlatego, że sędzia Sądu Najwyższego powiedział “jeżeli chcecie coś zmienić, załóżcie swój
własny klub”.
Dopiero potem poczuliśmy w pełni siłę monopolu.
Ursula Z.
Dam przykład. Istnieją pewne badania. Prowadzi je uniwersytet w Jenie. Są bardzo
interesujące dotyczą układu ruchowego wszystkich psów rasowych, w tym owczarków
niemieckich. Wykorzystują bardzo nowoczesne techniki, takie jak wskaźniki, animacje 3D
itp. Nasz klub od początku był zaangażowany w te badania nawet w fazie przygotowawczej
projektu. Spotkaliśmy się z panią profesor, która tymi badaniami kierowała, miała nas o
sprawie informować. Zaprosiliśmy ja do nas do klubu, aby zapoznała naszych członków z
wynikami badań. Na początku chętnie się zgodziła, ale później to odwołała. W e-mailu, który
od niej otrzymałam było tyle literówek, że aż się zdziwiłam co się stało. Musiała być bardzo
zdenerwowana, kiedy to pisała. Więc zdecydowałam się, że do niej zadzwonię. Powiedziała,
że nie może nic powiedzieć i nie może przyjechać, że za wszystkim stoją pieniądze. Gdyby do
nas przyjechała, straciła by wsparcie SV, czyli nie utrzymałaby grantu. To oznacza, że w SV
są ludzie posiadający powiązania polityczne, którzy mają wpływ na finansowanie szkół. To
jest coś czego nie potrafimy udowodnić, ale jest to doświadczenie, którego nie zapomnimy.
dr Raiser
To jest właśnie władza, którą SV ma w polityce, w sądach, a którą dała nam wyraźnie odczuć.
Jak zaczynaliśmy, nikt nie wierzył że możemy przetrwać i wszyscy są bardzo zaskoczeni, że
cały czas funkcjonujemy i to w takiej kondycji.
Jak powstawała struktura organizacyjna RSV2000?
Po 5 długich latach w końcu zostaliśmy członkiem VDH. Mamy klub, chcemy hodować i
wystawiać rodowody. Chcielibyśmy również organizować zawody i egzaminy. Poszliśmy
więc ponownie na VDH. Tam nam powiedzieli: możecie hodować, organizować egzaminy,
ale musicie mieć na to nasze pozwolenie. Wiesz, tym czym się żywi świat kynologiczny są
sędziowie i rodowody. Rodowody to pieniądze, a sędziowie to władza. Licencja sędziego to
władza, jeżeli decydujecie o tym, kto zostanie sędzią, to wszyscy chcą być z wami za pan
brat. A sędziowie stają się później niewolnikami tych, którzy decydują o tym, kto zostanie
sędzią, a kto nie! RSV2000 otrzyma nasze pozwolenie, ale najpierw musicie do końca roku w
ramach VDH przeprowadzić sto egzaminów dla 100 psów! To było w czerwcu i nie da się
zdążyć! Sezon jest we wrześniu i październiku, wtedy odbywają się wszystkie wielkie
zawody. W listopadzie i grudniu będzie śnieg i nie można organizować egzaminów. Więc
jakim cudem mieliśmy przeprowadzić 100 egzaminów? A przede wszystkim z kim, przecież
dopiero co założyliśmy klub, który liczy 50 członków. I nawet gdyby wszyscy mieli psy, nie
wszyscy byli przygotowani do egzaminów. A pozostałym którzy już egzaminy z psami mają
zrobione, zakazano bycia w naszym klubie, grożąc wyrzuceniem z SV. I co z tym teraz
zrobić? Ale jak już mówiłem, mam wielu przyjaciół na całym świecie. Siadłem do komputera
i napisałem do wszystkich e-maile. Zaczęły przychodzić odpowiedzi. Ze Szwecji przyjedzie
20 ludzi, z Finlandii 50. Peter Lewis z Hiszpanii wraz z kolegami wsadzili do swych
szalonych aut 20 ludzi i przyjechali. Wszyscy starli się przywieźć nam kogoś na egzaminy. I
tak w ciągu dwóch i pół miesiąca mieliśmy 200 egzaminów (śmiech), to było wprost
niemożliwe! W ciągu dwóch i pół miesiąca wysłałem na VDH 120 egzaminów, napisałem, że
jest ich 120 ale mam ich dużo więcej, więc jak będą chcieli to wyślę kolejne. To był dla nich
szok. Koniec końcu odpuścili, przyjęli nasz wniosek i możemy organizować zawody i
egzaminy.
Teraz ponownie próbują nam robić problemy, dlatego, że mamy w klubie funkcję LAZ
(Leader für Ausbildung und Zucht – kierownik ds. hodowli i szkolenia). I jestem nim ja. I tu
cię mamy! Jeżeli chcecie mieć dobre psy pracujące nie możecie tego rozdzielać na hodowlę i
szkolenie. Dlatego, że szkolenie i praca są selekcją dla hodowli!!! To musi być logicznie
połączone. We wszystkich innych klubach to są dwie funkcje, dwa oddzielne stanowiska,
jedno ds. szkolenia, drugie ds. wystaw i hodowli. LAZ, którym jestem to wielka
odpowiedzialność ale także władza. Na przykład: szkolę u nas sędziów, ale sam nigdy nim nie
byłem! A teraz o tym decyduję.
Oprócz tego zmuszają nas do organizowania wystaw! A tego nie chcieliśmy, dlatego, że
mamy swój “Talent Sichtung” (dosłownie rozwój wybór talentów, w RSV2000 coś w rodzaju
bonitacji, selekcji osobników do hodowli). Jest on o wiele bardziej rozległy. Obserwujemy 60
parametrów układu ruchowego i 20 parametrów charakteru. To o wiele więcej, niż mają
wszyscy na tych swoich kłamliwych wystawach!
Ale VDH powiedziało, jeżeli chcecie hodować, musicie mieć wystawy. A my nie mieliśmy
sędziego dla eksterierów! Gdzie mieliśmy go znaleźć, skoro sędziów do eksterierów
owczarków niemieckich ma jedynie SV, a oni mieli zakaz współpracy z nami? Więc
ponownie poszliśmy do kierownictwa VHD, a ich prezydent nam powiedział dobrze, ale w
takim razie musicie najpierw wystawić sto psów na wystawach VHD.
Tak, że nasz prezydent, ja i kilka innych osób chcąc nie chcąc zostaliśmy sędziami
eksterierów. Więc jestem sędzią eksterierów (gromki i długi śmiech).
Przedstaw naszym czytelnikom RSV Global. Co to za idea i dlaczego zdecydowaliście się go
założyć?
To oczywiste, że jesteśmy pod stałym naciskiem ze wszystkich stron. Nie dziwi to, bo
naruszamy zastałe struktury, przychodzimy z rewolucyjnymi pomysłami. I to się naturalnie
nie podoba SV, VDH ani FCI. Z drugiej strony mamy członków na całym świecie, którzy
również chcą hodować i brać udział w zawodach. Więc zaczęliśmy szukać sposobu, jak
zwiększyć swoją niezależność i umożliwić naszym członkom z innych państw hodowle i
udział w zawodach. Jedyną możliwością było założenie RSV Global, czegoś w rodzaju
WUSV i posiadanie własnych sędziów, którzy nie podlegają ani SV ani FCI. A później
poszczególne kraje mogą nas zapraszać i my tam pojedziemy.
Wielu ludzi włącznie z członkami SV w ogóle nie wie jak właściwie funkcjonuje WUSV. Że
chodzi właśnie o to, aby wystawy i hodowle owczarka niemieckiego na całym świecie były
pod pełną kontrolą SV i aby stopniowo wydostać się zupełnie spod wpływów FCI.
Dużo innych klubów na świecie funkcjonuje samodzielnie. Np. AKC w Ameryce lub
australijski ANKC w ogóle nie przejmuje się jakimś FCI.
Ursula Z.
Powiedzieliśmy sobie, dlaczego nie zrobić tego samego. I założyliśmy RSV Global. Wiemy
także, że wielu ludzi nie jest zadowolonych z WUSV jak również to, że od roku 2017 będzie
nowy regulamin egzaminacyjny IPO. Franz Janssen poprosił nas, abyśmy przesłali swoje
propozycje do nowego regulaminu.
dr Raiser
A tacy ludzie jak ja mają zawsze masę uwag (śmiech). Co więcej mamy już gotowy nasz
regulamin egzaminacyjny oraz zasady do mianowania i pracy sędziów. Wiesz ja startowałem
ponad 20 razy na BSP i za każdym razem miałem ten sam dylemat. Co i jak będą tym razem
oceniać sędziowie? To nie do pomyślenia!! Wszyscy sędziowie oceniają na podstawie tego
samego regulaminu a przy tym każdy ocenia coś innego! Wcześniej ocena opierała się przede
wszystkim na drive (popęd, bodziec, siła napędowa). A dzisiaj to jest wciąż technika, technika
i jeszcze raz technika! I to w sposób, który już nie jest nawet naturalny. Normalnie cyrk. Tytuł
mistrza świata sam wam nie spadnie z nieba! Zaczyna się już od przygotowania młodego psa.
A jeśli wciąż będziecie trenować tylko technikę i technikę nie ukierunkujecie się na popędy
(instynkty) to po prostu “zabijecie” psa! Zawsze trzeba zachować równowagę między
techniką a drive’m!!! Ten konflikt zawsze przynosi “niebieski” lub “szary”. Niebieski jest
zachowaniem adaptacyjnym, a szary to “JA CHCĘ” . Treningiem, w którym przeważa
jedynie technika być może zrobicie ”niebieskiego” maliniaka, ale z owczarkiem niemieckim
się wam to nie uda. On będzie dobrze pracować tylko jeżeli będzie miał silne popędy i będzie
wykorzystywać sterowane konflikty. Pokrótce: “rób, rób, daj to tutaj do cholery”. Jeżeli
zrobicie młodego ON zbyt “niebieskim” (zbyt dużo posłuszeństwa i podporządkowania),
nigdy nie będzie silnym psem.
Kolejnym problemem związanym z oceną jest to, że oceniamy wyniki (osiągnięcia) na
zawodach niższego szczebla tak samo jak na mistrzostwach świata. Tak się nie da! Jeżeli
będziemy oceniać niższe stopnie szkolenia tak samo jak mistrzostwa to zniechęcimy
wszystkich ludzi. Musi być większa różnica pomiędzy poszczególnymi poziomami. A tego w
IPO niestety brakuje. To wielki błąd tego systemu. Powinniście wiedzieć, że idziecie w
dobrym kierunku.
Oczywiście, że na mistrzostwach świata trzeba jasno powiedzieć, to nie jest perfekcyjne,
tamto też i w ten sposób odróżniać, który wyczyn jest rekordowy (na najwyższym poziomie).
Czego więc trzeba, żeby człowiek zrozumiał jak prawidłowo oceniać wyniki (występy) psów
użytkowych?
Jeżeli chcesz dobrze oceniać osiągnięcia psów użytkowych musisz zrozumieć czym jest
trening. Musisz wiedzieć jak to robić i jak to funkcjonuje w całości. Po pierwsze potrzebujesz
psa z silnymi popędami. Jeżeli pies nie będzie miał wystarczającego drivu, daleko z nim nie
zajdziesz. Porządne, silne popędy i ich rozwój. Potem zacznie się formować technika. Przez
to Drive idzie w dół a technika się poprawia. Cała sztuka, aby obydwa elementy były
wystarczająco silne, polega na wzajemnym zrozumieniu i koordynacji przewodnika i psa. Ta
tajemnica tkwi w pracy z sterowanymi konfliktami. Tym sposobem dostaniecie psa aż do
granic możliwości. Ja zawsze powtarzam, że przy treningu psa plan A to pozytywne
wzmocnienie. Zawsze jest na pierwszym miejscu. Plan B to włączenie “oczekiwania”:
przyspiesz i uwierz w to, że możesz się dostać “do nieba”. I plan C: jak się nie pospieszysz
poczujesz “piekło”. Czyli wzmocnienie negatywne.
Plan A pokaże psu gdzie jest “niebo”. Plan B: pies musi uwierzyć, że dostanie nagrodę, że
dostanie się do nieba. A jak już zrozumie i wie, że tam oznacza idź tam, potem go nauczycie,
że jak się nie pospieszy do “nieba” poczuje “piekło”.
Musisz przyjechać popatrzeć na jedno z moich seminariów. Przy pomocy sprzętu, który
mamy dla przewodnika i pozoranta to jest naprawdę proste. My komunikujemy przy pomocy
kolorów. I to funkcjonuje bez względu na język, którym normalnie mówimy. Na przykład za
dwa dni przyjedzie tu koleżanka z Rosji, nota bene mistrzyni Rosji. Wspólnie komunikujemy
się tylko za pomocą kolorów. A po dwóch latach naszych treningów (myślę, że była tu 3-4
razy) wygrała mistrzostwa Rosji. Ze Szwecji, mistrz Szwecji. W Niemczech zwycięzca
tegorocznych mistrzostw Ja Na Ka Bolle, jak przyjechał do mnie nie umiał siad ani waruj.
Wszystkie ćwiczenia wykonywał strasznie wolno. Pokazałem mu jak stworzyć komunikację i
koordynację. Teraz zrobił 98 punktów z posłuszeństwa i wygrał BSP. I prawie wygrał
WUSV. Albo Helmut Ruga, rok uczył sie w naszym LCC. Mamy tez mistrza Meksyku. Znasz
Knuta Fuchsa? Knut miewa świetne obrony i posłuszeństwo, ale ślady to jedna wielka
katastrofa! Ostatnio BSP odbywało się w Gottingen, mieszkał tu w hotelu. Trenowali z
kolegami u nas na placu i potem poszedł też na ślad. Przyglądałem się temu. Ślad był
straszny. Jak skończył powiedziałem mu: “Knut jak robisz posłuszeństwo, to wszystko jest
przewidywalne i masz zachowanie psa pod kontrolą. Jak robisz obronę wszystko jest
przewidywalne i masz zachowanie psa pod kontrolą. Dlaczego tego samego nie nauczysz psa
na śladzie? Zapytał mnie jak? Trenowaliśmy trzy weekendy. I po tym krótkim czasie dostał
na mistrzostwach 99 punktów na śladach. Dlatego też mi później publicznie podziękował. Nie
jak mój jeden znajomy z Kanady, wszystko, wie, wszędzie był i jest najlepszy na świecie.
Wygrał mistrzostwa świata, dlatego, że miał bardzo łatwy ślad. A potem na kolejnych
zawodach skończył z 84 punktami na śladzie. Strasznie się wkurzał, że nie wie dlaczego.
Wtedy popełniłem wielki błąd i zapytałem, czy chce wyjaśnić dlaczego. On powiedział to
mów. Wyjaśniłem mu, że musi nauczyć psa prawidłowo oddychać i przy pomocy mowy ciała
połączyć oddychanie z ruchem (poruszaniem się). A jak mu to powiedziałem to zwymyślał
mnie, że opowiadam mu jakieś bajki. To mu powiedziałem, przepraszam zapomnij o tym.
Knut nauczył się tego w trzy weekendy i dostał 99 punktów! Kiedy na posłuszeństwie i
obronach konflikt idzie w stronę “szarego” to jest w porządku, ale na śladzie jest to złe.
W ramach RSV Global udało się wam zorganizować także pierwsze mistrzostwa świata.
Ursula Z.
Pomysł o utworzeniu RSV Global powstał po to, abyśmy tak jak WUSV mogli nawiązać
kontakty z innymi państwami. RSV2000 jest klubem założonym i działającym w Niemczech.
Ale tutaj rozwój naszej bazy członkowskiej jest ograniczony. SV zajmuje takie stanowisko, że
jeżeli ktoś będzie członkiem RSV, to zostanie wykluczony z SV. Oczywiście wciąż
przychodzą jacyś nowi ludzie, ale ten główny wzrost nie będzie tu w Niemczech. Tak jak już
mówił Helmut BSP i VUSW są wielkimi instytucjami. Jeżeli nie będziemy mieli więcej
członków nie możemy mieć lepszej infrastruktury i to jest błędne koło. Więc jeśli chcemy być
bardziej atrakcyjni dla Niemców, musimy zorganizować niezwykle atrakcyjne
międzynarodowe zawody. Nasz dotychczasowy konkurs ISP RSV2000 ma świetną atmosferę,
ale pod względem obsadzenia przez wielkich zawodników, jesteśmy mali.
Ludzie, którzy uczestniczą w tych zawodach zgadzają się z tym, że jest inaczej wszyscy są
bardziej przyjaźni, atmosfera jest fantastyczna, ale nie jest to puchar świata w rozumieniu
WUSV. Tak, że jedyny sposób, żeby to osiągnąć, to udział uczestników z całego świata.
Jeżeli ludzie z Afryki Południowej powiedzą, że WUSV jest ok, ale my jedziemy na ISP RSV
2000 to później stajemy się bardziej atrakcyjni także dla Niemiec. To wszystko się ze sobą
łączy.
W zeszłym roku, krótko przed rozpoczęciem zawodów, otrzymaliśmy informację, że nie
dostaniemy jednego z naszych sędziów i że związek nie jest przychylny naszemu konkursowi.
Zdecydowaliśmy się, że rozegramy je na zasadach RSV Global i w ten sposób
zorganizowaliśmy pierwsze mistrzostwa świata. Aktualnie to jest w Niemczech gorący temat.
Decyzję podjęliśmy w środę, w czwartek zapytaliśmy wszystkich zawodników, a w piątek
rano zaczęły sie pierwsze międzynarodowe mistrzostwa. Staraliśmy się bardzo, ale jak na trzy
dni przed zawodami zabierają wam sędziego i nic ich to nie obchodzi, nikt nie chce z wami o
tym rozmawiać, to nie ma innej możliwości. Nominowaliśmy trzech naszych sędziów na RSV
2000 Global i po sprawie. Co więcej, mamy dobrze przepracowany system oceniania, więc
nie było się czego obawiać.
dr Raiser
Tak, że to jest ta polityczna strona historii RSV2000 i sądzę, że to wystarczy, żebyście sobie
wyrobili obraz tego, jak trudno jest założyć klub, który zajmuje się kynologią i chce w tym
sporcie działać tylko dlatego, że funkcjonują tu tacy monopoliści jak VDH i SV. Teraz
możemy wkładać w nasze hobby dużo więcej energii, pieniędzy i czasu, niż to bywało
wcześniej. Wiele spraw które prowadzimy, to nie jest tym czym chcielibyśmy się zajmować,
ale robimy to dlatego, że zyskujemy na czymś innym. Przez 30 lat walczyliśmy w SV żeby
kogoś zainteresowały psy, to jak uczyć ludzi właściwego szkolenia, zdrowie psów,
użytkowość, talent….. Byliśmy przekonani o tym, że ten statek tonie. A kiedy ocknęliśmy się
po przegranej w sądzie, a sędzia powiedział załóżcie swój klub, trzeba było podjąć decyzję.
W moim klubie było paru młodych ludzi i musiałem zdecydować, czy powiedzieć ok było
miło, ale się skończyło, mam inne sprawy na głowie jak np. mój gabinet i zaryzykować, że ci
młodzi oraz moje dzieci przyjdą do mnie i powiedzą: tato, zniszczyliście nam środowisko
naturalne w Niemczech, zadłużyliście nasz kraj i my teraz musimy za to płacić, a na dodatek
zniszczyliście nasze hobby, zniszczyliście psy, ducha sportu i etykę, a co ty w związku z tym
zrobiłeś? A ja mogę powiedzieć, że nie miałem wpływu na zanieczyszczenie powietrza i
zadłużenie kraju, ale w psim sporcie jestem osobistością, mogę coś z tym zrobić mam na to
czas, pieniądze i uznanie. Więcej, mam tylu fantastycznych kolegów na całym świecie:
Robert Jansen w Szwajcarii, Kiu Korle w Finlandii, w Ameryce itd, na całym świecie
znajdziecie takich idealistów, którzy z ochotą poświęcą swój czas, pieniądze, stres. A to
wszystko w dobrej sprawie, aby utrzymać dobrego owczarka niemieckiego, utrzymać dobry
sport. Ci ludzie nie są egoistyczni i chętnie zrobią coś dla innych. A kiedy zapytałem
Wilfrieda Lüneberga (był w tym czasie mistrzem świata jednym z najlepszych), czy wchodzi
w to ze mną powiedział tak. Był moim najlepszym przyjacielem. Teraz niestety przeszedł
udar i choruje. Kiedyś ktoś go zapytał po co to wszystko robi, a on odpowiedział „Ten sport i
owczarek niemiecki dali mi strasznie dużo, a teraz ja chcę dać coś od siebie”. I to właśnie
wiele mówi o ludziach, którzy są w RSV 2000. Oczywiście, że i tutaj znajdziecie
oportunistów i egoistów, ale większość to idealiści i pomocni ludzie. Z tymi wszystkimi
ludźmi z całego świata czujecie ten wspaniały klimat na naszych mistrzostwach świata. To
jest coś, czego nigdzie indziej nie przeżyjecie. Nigdy mnie nie zabrakło na WUSV, jeżdżę
tam co roku już od dawien dawna. Na BSP nie jeżdżę już całe lata, jest tam tylu aroganckich i
głupich ludzi. Powiedziałem im kiedyś: hej, już dawno nie ma faszyzmu, już nie musicie być
posłuszni, a to co z wami robi SV to jest faszyzm. Jeżeli chcecie pójść do innego klubu, a oni
was za to wyrzucą z SV i nawet nie możecie z nimi tego przedyskutować. Jeżeli akceptujecie
to ze względu na pracę lub biznes to ok, ale nie, jeśli to wasze hobby.
Ursula Z.
Staramy się być otwarci na nowe rzeczy, prowadzić klub i wkładać całą energię we właściwe
sprawy. To ogromna praca, duża nerwówka, ale warto.
Dziękuję za rozmowę i w imieniu własnym oraz czytelników życzę powodzenia!
Pytał Jiří Ščučka Dog Training Center
sport-dog.pl
tłumaczenie
Anna Lara