6 - 2011/2012 - Szkola Podstawowa Nr 40

Transkrypt

6 - 2011/2012 - Szkola Podstawowa Nr 40
Szkolny nieregularnik dla wszystkich
PLUSIK
Dzień dobry,
Dzisiaj prezentujemy Wam coś specjalnego.
Długo szykowaliśmy ten numer, ale też sami
zobaczcie, jaki jest smakowity 
Dominuje
tematyka
jedzenia,
ze
szczególnym uwzględnieniem tradycyjnych
regionalnych lubelskich smaczków.
Z prawdziwą radością witam w gronie
twórców gazety dwie Mamy obecnych
uczniów i jedną Mamę, której dzieci wyfrunęły
z naszej szkoły już dość dawno.
Bardzo serdecznie Paniom dziękuję za
zaangażowanie i pomoc. Jednocześnie
wyrażam ogromną nadzieję, że kolejne
zaproszenia do współpracy skierowane do
Rodziców znajdą pozytywny odbiór i na
naszych łamach pojawią się Państwa teksty.
Zapraszam
do
lektury.
Szczególnie
polecam… W zasadzie wszystko polecam.
Niektóre wiadomości, wyszperane specjalnie
dla Was w Internecie, wydają się takie
oczywiste,
a jednocześnie
absolutnie
niezwykłe, unikalne.
Nie zabraknie stałej porcji tradycyjnych
rozrywek, pozostających tym razem w kręgu
„kulinarnym”. Załączamy też zdjęcie klasy IV
a, które od jakiegoś czasu czeka na
publikację.
Są też poetyckie próby młodych redaktorów,
może nie „jedzeniowe”, ale także warte
uwagi.
Życzę smakowitych wrażeń.
Jolanta Makuch
Dziś opowiemy Wam o tym, jak
rozmawialiśmy z panią cukiernik- Alą Tomalą,
kierowniczką cukierni Markiza na naszym
osiedlu.
Pani Ala cukiernię prowadzi już 18. rok.
„Żeby robić takie pyszne ciasto - jak mówi
pani Ala - trzeba to kochać”. Bo jakże inaczej
wytłumaczyć fakt, że pani przychodzi do
cukierni już wpół do trzeciej rano? Trzeba
bowiem naszykować wszystko na świeże
drożdżówki, abyśmy mogli już o świcie, idąc
do szkoły, je kupić.
Produkty, z których wytwarza się ciasta,
muszą być świeże i najwyższej jakości.
Usłyszeliśmy, że jednego roku trzeba było
sprowadzać aż z Węgier pszenicę na mąkę,
bo ta z Polski była zbyt wilgotna, ponieważ
był to czas deszczowy.
Ciasta zagniatane są maszynowo, ale
ozdabiane ręcznie. Mają one przedziwne
nazwy: ciasto parzone, smażone, francuskie,
kruche i inne. Z tego wszystkiego powstają
pyszności o jeszcze dziwniejszych nazwach:
kocie języczki, diablotki, pitifiurki, beziki,
wuzetki.
Dowiedzieliśmy się, że wuzetka, uważana
za ciasto warszawskie, została wymyślona w
Lublinie, przez kierownika kawiarni „Czarcia
Łapa”.
Pewnie nie mieliście wyobrażenia, że z
drugiej strony lady kryje się prawdziwe
królestwo słodkości, ale także i trud osób,
które je przygotowują i serce, którego nie
szczędzą, doświadczenie, które zdobywają
latami,
aby
cieszyć
smakiem
nasze
podniebienia. Basia
Nr 6/2011/2012
Rok czternasty
... Lubię to, co robię i dlatego gotowanie
jeszcze mi się nie znudziło…
nieduży wywiadzik
z Panią Anną Dzik –
kierowniczką szkolnej kuchni
O jakim zawodzie myślała Pani będąc dzieckiem?
Jak prawie każda dziewczynka chciałam zostać piosenkarką.
Ile lat już Pani gotuje dla uczniów SP40? Czy to się nie
nudzi?
W szkole nr 40 pracuję już 28 lat. 10 lat pracowałam jako intendentka, a już 18 lat jestem
szefem kuchni i gotuję. Lubię to, co robię i dlatego gotowanie jeszcze mi się nie znudziło.
A czy w przeszłości też lubiła Pani gotowanie? Próbowanie nowych przepisów?
Gotowanie sprawia mi przyjemność, w przeszłości gotowałam tylko dla swojej rodziny. Lubię
czasami poeksperymentować. W szkolnej stołówce nie bardzo jest czas na jakieś radykalne
zmiany w przepisach, ale czasami doda się jakąś inną przyprawę i potrawa nabiera innego
smaku.
Co sama Pani najlepiej lubi jeść?
Generalnie lubię wszystkie potrawy, jedne bardziej, inne mniej. Najbardziej lubię różnego
rodzaju sałatki.
Ulubione przyprawy?
Używam takich przypraw jakie są dostępne, ale najbardziej lubię używać świeżych ziół.
Czy lubi Pani te nowoczesne potrawy: sushi, pizzę i inne „wynalazki”?
Wolę stare sprawdzone potrawy, ale smakują mi również te nowoczesne, zwłaszcza owoce
morza.
Którego z telewizyjnych kucharzy najbardziej Pani ceni, dlaczego?
Lubię programy z Robertem Makłowiczem, cenię go za oryginalność miejsc, w jakich gotuje.
Co najbardziej Pani lubi robić, kiedy już wszystko jest ugotowane, upieczone,
usmażone - w wolnym czasie?
W domu zawsze znajdzie się coś do zrobienia, ale jak mam chwilę wolną lubię przeczytać
fajną książkę, rozwiązywać krzyżówki lub pobawić się z wnuczkiem.
Co w Pani pracy sprawia największą trudność?
Trudności w pracy zawsze się znajdą, ale jeżeli podejdzie się do nich bez zbędnych emocji
można je pokonać.
Co daje największą satysfakcję?
Największą satysfakcją jest to, jak taki maluch przyjdzie do okienka i powie, że obiad był
bardzo smaczny. Albo rodzic opowiadający o tym, jak jego dziecko mówi, że w szkole obiady
są lepsze niż w domu.
Prosimy opowiedzieć o najgłupszej kulinarnej „wpadce”.
Kulinarna wpadka - kiedyś zamiast kompot posłodzić, to go posoliłam.
I jeszcze nasza mini ankietka:
Ulubiony film – Jak chyba każda kobieta lubię melodramaty, ulubiony film to „Przeminęło z
wiatrem”.
Ulubiona muzyka - Nie mam określonego gatunku muzyki, bardzo lubię muzykę z lat 60, ale
podobają mi się również współczesne zespoły.
Ulubiona książka- „ Nad Niemnem” Elizy Orzeszkowej.
każdy wiersz jest niby kwiat
każdy wiersz to inny świat
w każdym wierszu
atramentowi przyjaciele
każdy wiersz to poezji wiele
ukrytej w innym ciele
chociaż to tylko atrament
to dusza autora
w nim się skrywa
Jagoda Frąckiewicz
Kot
włóczy się kot bo to włóczęga
pręży się kot
bo to postać tęga
powleka mysz
bo łowca ten to ideał
skacze po płotach niby atleta
bo to mój Mruczek
i każdy to powie
to kot idealny
i każdy się o tym dowie
Jagoda Frąckiewcz
Plusik, szkolny nieregularnik dla wszystkich, nr 6/2011/2012, 31 V 2012 r.
DO POCZYTANIA
To, co znajduje się poniżej, jest to lista produktów regionalnych. Znaleźliśmy ją na stronie Urzędu Marszałkowskiego pod adresem: WWW.lubelskie.pl.
Czytamy tam też, że podstawą wpisu na Listę Produktów Tradycyjnych jest tradycja wytwarzania, wynosząca co najmniej 25 lat oraz szczególna i
niepowtarzalna jakość związana z metodami produkcji, które gwarantują wyjątkowe cechy i właściwości otrzymanego wyrobu. Ze zrozumiałych
względów trochę zmodyfikowaliśmy tę listę z uwagi na specyfikę naszej gazety i wiek przeważającej części odbiorców. Nie ma tu napojów alkoholowych.
Na tejże stronie każdy z produktów regionalnych jest pięknie sfotografowany i szczegółowo opisany. Warto zajrzeć i poznawać nasze regionalne
dziedzictwo.
A oto i nasi „bohaterowie”:
♦
♦
♦
♦
♦
♦
♦
♦
♦
♦
♦
♦
♦
♦
♦
♦
♦
♦
♦
♦
♦
♦
♦
♦
♦
♦
Baleron Nadwieprzański
Boczek Nadwieprzański
Cebularz lubelski
Chleb ludwiński
Chleb ludwiński żytni
Chleb żytni wygnanowski
Forszmak lubelski
Gruszka suszona kraśnicka
Gryczak janowski
Gryczok Godziszowski
Kaczka czarna nadziewana
Kapusta kwaszona kraśnicka
Karasie z Polesia
Kaszanka "Nadwieprzanka"
Kiełbasa "Nadwieprzańska"
Kodeński chleb razowy żytni
Kordiał żurawinowy kraśnicki
Kulebiak generałowej Kickiej
Kwas chlebowy sapieżyński kodeński
Ludwińskie prosię faszerowane
Makaron jajeczny z Ludwina
Makowiec lubartowski
Malina kraśnicka
Marchwiaki z makiem
Miodownik z Jaszczowa
Miód fasolowy
♦ Miód gryczany Godziszowski
♦ Miód gryczany z Lubelszczyzny
♦ Miód malinowy
♦ Miód rzepakowy z Roztocza
♦ Nadwieprzański miód lipowy
♦ Nadwieprzański miód wielokwiatowy
♦ Nektar św. Eugeniusza - miód ziołowy
♦ Ogórki kiszone kraśnickie
♦ Olej lniany
♦ Olej rzepakowy
♦ Olej świąteczny roztoczański
♦ Olej tarnogrodzki
♦ Oranżada kąkolewnicka
♦ Parowańce brzozowickie z kapustą i grzybami
♦ Parowańce z kaszą jaglaną
♦ Parowańce z serem
♦ Parowańce żakowolskie z soczewicą
♦ Paszteciki z grzybami
♦ Pączki żakowolskie z powidłami z antonówek
♦ Pierniczki ozdobne
♦ Piernik lubelski
♦ Piernik żydowski
♦ Pierogi lipniackie z kapustą i grzybami
♦ Pierogi nowodworskie
♦ Pierogi olszewnickie z kaszą gryczaną
♦ Pierogi turowskie z soczewicą
Kaszaniec- rodzaj chleba w tradycji ludzi z okolic GorajaBiłgoraja, pieczony szczególnie na wesela, uroczystości
rodzinne. Podawano go na stół w towarzystwie swojskiej
kiełbasy i stanowił on główny poczęstunek uroczystości.
Piekły go sąsiadki sobie na tak zwany „odrobek”, jedna
drugiej w razie potrzeby.
Z uwagi na ukształtowanie terenu i rodzaj gleby ludzie
ręcznie uprawiali i zbierali grykę, len i proso. Dzisiaj rzadko
uprawiają te zboża. Zastąpiły je porzeczki, maliny,
truskawki. Ludzie jedli proste, zdrowe posiłki przygotowane
z ogólnodostępnych produktów własnego wyrobu: mleko,
jego przetwory, ser,. śmietana, masło, jaja. W kaszy
gryczanej jest dużo krzemu, dlatego żaden robak ani mysz
nie chce jej jeść, a w kaszy są pokłady rutyny, od której
zależą nasze żyły i tętnice. Z kaszy produkuje się tabletki
przeciw żylakom i kłopotom krążeniowym i przeciw
miażdżycy, a także „Rutinoscorbin”. Tym czasem my kaszy
nie jemy, bo jej nie lubimy, a szkoda. A teraz przepis:
W dużym garnku (nie może przypalać dna) zagotować 2 l
mleka, wsypać ryż, pogotować około ½ godziny. Wsypać
kaszę i prażyć na wolnym ogniu, aż kasza wchłonie mleko.
Gdy zacznie gęstnieć włożyć margarynę, wymieszać,
zawinąć po pewnym czasie w koc na około 3 godziny, aż
kasza „dojdzie”. Do dużej miednicy wsypać kasze, nieco
przestudzić i wymieszać dodając jajka, śmietanę, zsiadłe w
zależności od konsystencji ( ma być dosyć luźna),
dosmaczamy solą, cukrem (można robić na słodko lub na
ostro czyli z pieprzem) jeśli z cukrem to bez pieprzu. Na
koniec rozkruszamy ręką ser (mają być grudki sera w
kaszy). Do wysmarowanej tłuszczem i posypanej bułką tartą
blachy włożyć kaszę, uklepać dobrze dłonią umoczoną w
wodzie. Jeśli będzie za dużo w blaszce można z tej porcji
resztę włożyć do blaszki keksowej. Piec na złoty kolor około
1 ½ - 2 godzin. Po wystygnięciu ostrożnie przejechać
dookoła po blaszce nożem i kładąc tacę na blachę,
przewrócić. Następnie drugą tacę przyłożyć do dna placka i
odwrócić. Jeść można na zimno lub podsmażyć na masełku.
Smacznego! Pychota!!!
Ten traktacik przygotowała specjalnie dla nas Pani Maria
Jóźwiakowska, której serdecznie dziękujemy i pięknie
pozdrawiamy.
♦ Pierogi zosinowskie z jagodami
♦ Pierogi żakowolskie ze smażonymi
ziemniakami
♦ Pieróg biłgorajski
♦ Pieróg gryczany
♦ Polędwica nadwieprzańska
♦ Powidła śliwkowe z Mikołajówki
♦ Pyzy polskowolskie z mięsem
♦ Racuchy turowskie
♦ Racuchy z makiem
♦ Rudnicki pieróg jaglany
♦ Ser zabłocki
♦ Sękacz podlaski
♦ Sok z Maliny Kraśnickiej
♦ Syrop malinowy z Mikołajówki
♦ Szyneczka z karpia z Pustelni
♦ Szynka nadwieprzańska
♦ Świnia rasy puławskiej
♦ Tertuny brzozowickie z soczewicą
♦ Wafle tortowe suche
♦ Wędzone dzwonka karpia z Pustelni
♦ Witaminy Eremity
♦ Zawijaki wygnanowskie
♦ Zawijas nasutowski
♦ Zupa cebulowa z Goraja
A tutaj klasa IVA z wychowawczynią, Panią Moniką Ścibior-Imgrond.
Tym samym wracamy do prezentacji klas, bo już trochę za długo tego nie
robiliśmy.
Pozostając w naszej tradycji plusikowej,
dajemy
również
garść
przysłów
i powiedzonek o jedzeniu:
Dla późnych gości pozostają tylko kości.
Gdzie kucharek sześć, tam nie ma co jeść.
Apetyt rośnie w miarę jedzenia.
Kto zjada ostatki ten piękny i gładki.
Pieczone gołąbki nie lecą same do gąbki.
Człowiek nie żyje, aby jadł, ale je, aby żył.
(Sokrates)
Bo zawżdy ci więcej jedzą, którzy bliżej misy
siedzą.(Mikołaj Rej)
Nie ma bardziej szczerej miłości niż miłość
do jedzenia. (George Bernard Shaw)
Miłość to piękne uczucie,
chodzi często w jednym bucie
ma rozwiane włosy,
niebo kryją jej oczy,
kiedy nagle zechce,
szczypie kogoś w serce
i stawia przed ślubnym kobiercem.
Łączy dwa serduszka małe
w jedno wielkie serce całe.
Aneta Redner
Plusik, szkolny nieregularnik dla wszystkich, nr 6/2011/2012, 31 V 2012 r.
DO POCZYTANIA
Mama Basi opowiada o swoich ulubionych smakach. Mamo Basi,
dziękujemy pięknie za włączenie się do redagowania.
Fajercarze
1 kg mąki, 1 łyżeczka sody, 0.5l zsiadłego mleka, 0.5 szkl. cukru, pół
łyżeczki soli.
Sodę należy rozmieszać z mlekiem, dodać do reszty składników i zagnieść
ciasto. Kroić na kawałki i wałkować placki o grubości ok. 0.5 do 1cm i
smażyć na niewielkiej ilości tłuszczu. Posypać cukrem pudrem. Moja
babcia Lodzia podawała nam je zawsze z białą kawą.
Według
oryginalnego przepisu powinny być słone i pieczone na kuchni węglowej,
czyli na fajerkach.
Psiocha/ Lemieszka
ziemniaki, mąka, sól i trochę boczku lub słoniny do okraszenia
Ziemniaki obrać i pokroić w grubą kostkę, posolić, zalać wodą i
zagotować. Odlać część wody tak, aby jej poziom w garnku był równy
poziomowi ziemniaków. Wsypać mąkę (ok. szklanki na 1.5kg ziemniaków)
i gotować, aż kartofle będą miękkie. Zestawić z ognia i ugnieść tłuczkiem.
Jeśli jest zbyt gęsta można dodać uprzednio odlanej wody. Moja mama
podaje ją zawsze ze skwarkami. Można ją polać przyrumienioną na
tłuszczu cebulką przesmażoną ze śmietaną.
Parzybroda/Kozibroda
ziemniaki, biała kapusta, cebula i śmietana to podstawowe składniki
Ziemniaki trzeba obrać, a kapustę posiekać (objętościowo powinno ich
być tyle samo), a następnie ugotować w osolonej wodzie i odcedzić. W
międzyczasie trzeba zrumienić na tłuszczu posiekaną cebulkę, dodać
śmietanę i chwilę trzymać na ogniu. Tak przygotowaną zasmażkę należy
dodać do warzyw i ugnieść wszystko razem tłuczkiem doprawiając do
smaku solą i pieprzem. Według mnie im więcej jest cebulki w zasmażce
tym parzybroda jest smaczniejsza. To jest moje ulubione danie.
Mogłabym je jeść bez końca!
Życzę smacznego, Agnieszka Dzięcioł
O gustach się nie dyskutuje, a jednak mieszkańcy innych krajów
nawet by nie tknęli naszych kiszonych ogórków czy kapusty, a co
mówić o bigosie! Mówią, że to skiśnięte i zepsute. Natomiast my tak
samo myślimy o ich przysmakach. Niektóre z nich poznaliśmy na Dniu
Ziemi. Z okazji tego święta UMCS przygotował dla nas prezentację o
"pysznościach" z całego świata. I tak na przykład w Afryce nikt nie
zdziwi się na widok dziecka pożerającego żywą tarantulę. Natomiast
w Szwecji tradycją jest jedzenie kiszonych śledzi. Jednak spożywanie
ich jest dozwolone tylko na dworze, przez ich okropny smród. Co tam
nasza kiszona kapusta! Zsiadłe mleko sprzed miesiąca to przy nich
także mały pikuś! We Francji można spróbować wykwintnych żabich
udek lub pieczonych ślimaków. W innych krajach ludzie jedzą
wielbłądzie pośladki, potrawkę z kogucich grzebieni czy pieczoną
świnkę morską. Można też spotkać tako, ale nie taco. Tako to żywe
larwy, które ludzie chętnie zjadają. Żołądek kozy wypchany jej
wnętrznościami to tradycyjne i, według smakoszy, pyszne danie.
Przekąskami są natomiast cukierki lub lizaki z mrówek czy suszone
pasikoniki. A z pewnością nie chcielibyście spróbować czarnej
polewki, czyli zupy z kaczej krwi, chociaż jest to nasza polska potrawa
przecież. Nie wiem także, czy odważylibyście się napić się japońskiej
coli o smaku ogórków. No, to tyle ode mnie. Więcej niestety nie
udało mi się zapamiętać. A zatem do zobaczenia i...
Bon apetit. Basia Dzięcioł
LUBELSKIE SMAKI
Lubelszczyzna jest jedną z najciekawszych kulinarnych krain
Polski. Kuchnia lubelska zaskakuje gości z innych regionów znakomitym
smakiem potraw przygotowywanych z rodzimych i zdrowych produktów.
Jak powiedział kiedyś mistrz i znawca wszelkich potraw, Pan Robert
Makłowicz: „w wielokulturowej kuchni Lubelszczyzny czuć jeszcze smak
Rzeczpospolitej Obojga Narodów”. Lubelskie to obszar bogaty w ślady i
zabytki pozostawione przez dawnych mieszkańców, reprezentujące różne
nacje, religie, kultury. Ważną rolę odgrywa dziedzictwo smaków, które
powstało za sprawą krzyżowania się w Lublinie wielkich traktów
handlowych: z Krakowa do Wilna oraz z Wrocławia, Poznania i Gdańska
do Lwowa i Kijowa. W naszym dziedzictwie kulinarnym smak lubelski
splata się niejednokrotnie ze smakiem Orientu. Typowymi przykładami
kuchni ukraińskiej są barszcz i soljanka, litewskiej - bigos i chłodnik,
białoruskiej - bliny, tatarskiej - kołduny i pierekaczewnik, ormiańskiej basturma w ziołach, gruzińskiej - baranina i cielęcina, tureckiej - potrawy
z soczewicy i gołąbki dolma, żydowskiej - gęsina, a węgierskiej - gulasz i
leczo.
Lubelszczyzna, za podstawę codziennego jadłospisu miała
potrawy z mąki, okraszanej skwarkami z mięsa czy słoniny. Zimą dania
przygotowywano głównie z kapusty kiszonej. Specjalnością i wyróżnikiem
Lubelszczyzny były i są jednak pierogi. Nadziewane są one przeróżnymi
farszami i nadzieniami, np. kaszą gryczaną, grzybami czy kapustą.
Parowańce czyli pierogi z serem przypominające zgniecioną kulę są
najbardziej znanym i popularnym rodzajem pierogów. Jest to
sztandarowe danie gospodyń z Kąkolewnicy. Otoczona żyznymi glebami
wieś był bogata w pszenicę, a to umożliwiało przygotowywanie dań z
mąki pszennej. Ta „specjalizacja” Kąkolewnicy miała nawet odbicie w
potocznej nazwie mieszkańców tej wsi, których zwano pieroźnikami.
Marchwiaki z makiem to inny rodzaj pierogów pochodzący także z
Kąkolewnicy. Innymi słowy marchwiaki to rolada z ciasta nadziewanego
surową marchwią, makiem i cukrem. Tradycja nakazywała, by
kąkolewnickie
gospodynie
częstowały
swym
specjałem,
czyli
marchwiakami ubogich w czasie Wszystkich Świętych.
Nigdzie poza Lubelszczyzną nie znajdziemy tak znakomitych pieczonych
pierogów z gryczanym farszem, zwanych gryczakami, krupniakami, czy
kaszakami. Kasza jest pożywieniem postnym, dlatego też duże jej ilości
spożywano właśnie w okresie postu: od Środy Popielcowej do Wielkiej
Niedzieli. Jedzono ją wtedy bez żadnych przypraw. W pozostałe dni roku
kasza gryczana była spożywana z mlekiem, prażona, ze skwarkami, z
sosem grzybowym, smażona. Natomiast kasza jęczmienna w okresie
postu była podawana z olejem. By nie była zbyt sypka, w niektórych
janowskich wsiach dodawano do niej mleko z maku ukręconego w donicy,
do którego dolewano wodę.
Kaszę jaglaną gotowano na mleku albo na wodzie.
Przedstawię teraz kilka przepisów:
PIEROGI Z KASZĄ GRYCZANĄ, SEREM I MIĘTĄ:
Ciasto: 4 szklanki mąki pszennej, 2 jajka, około 3 łyżek oleju, około 5
łyżek śmietany, ¾ szklanki letniej wody, ciut soli.
Farsz: 10 dkg kaszy gryczanej, 15-20 dkg tłustego białego sera, sól,
pieprz, garść świeżej mięty lub łyżka suszonej, 1 jajko.
Wykonanie farszu: Kaszę ugotować na sypko i ostudzić. Dodać ser
(może być zmielony gdyż farsz ma być jednolity, plastyczny), doprawić
solą, pieprzem, na koniec dodać posiekaną drobno miętę i jajko.
Przygotowanie ciasta: Mąkę przesiać do miski, dodać jajka, śmietanę,
olej i sól. Wymieszać i stopniowo dodawać letnią wodę wyrabiając miękkie
i elastyczne ciasto. Tak przygotowane ciasto przykryć czystą ściereczką i
odstawić na 10-15 minut aby „doszło”. Następnie rozwałkować ciasto na
stolnicy , wykrawywać szklanką krążki, które napełniamy farszem.
Dokładnie zlepić, gotować we wrzącej, osolonej wodzie. Podawać polane
gęstą kwaśną śmietaną.
PIERÓG BIŁGORAJSKI albo KRUPNIAK:
Porcja na foremkę o wymiarach 17x25 cm.
Składniki: 50 dkg obranych ziemniaków, 25 dkg tłustego sera, 50 dkg
kaszy gryczanej, 1-1,5 szklanki kwaśnej śmietany, 10 dkg słoniny, sól,
pieprz, garść świeżej mięty lub łyżka suszonej, 1 jajko na skórkę.
Wykonanie: Ziemniaki ugotować, odlać wodę, zostawiając troszkę na
dnie. Przecisnąć przez praskę lub zmielić w maszynce, wsypać kaszę,
wymieszać, dolać resztkę wody, przykryć i odstawić na 30 minut. W tym
czasie pokroić i stopić słoninę na skwarki, dodać do ziemniaków.
Następnie wrzucić pokruszony ser, przyprawy (do smaku), śmietanę.
Dokładnie wymieszać i przełożyć do formy wysmarowanej masłem i
wysypanej tartą bułką, z wierzchu posmarować rozmąconym jajkiem.
Wstawić do piekarnika nagrzanego do 190ºC. Piec około 2 godz. (po
godzinie można przykryć folią aluminiową, aby się nie przypiekło).
LEMIESZKA: Potrzebne składniki:- 1.5 kg ziemniaków- 6 – 8 łyżek mąkisólSposób przygotowania: Ziemniaki ugotować, osolić, zlać nadmiar wody
do oddzielnego naczynia. Woda powinna zajmować 2/3 ziemniaków. Do
ziemniaków wsypać mąkę, wymieszać, przykryć, ale na krótko 2-3min.
Dokładnie utłuc wraz z wodą najlepiej postawione na wolnym ogniu.
Potrzebna jest do tego druga osoba, żeby trzymała garnek. Ziemniaki
trzeba dość długo „tłuc”, aż będą bardzo kleiste - jak za suche dolać nieco
wody z gotowania ziemniaków. Podawać kładąc na talerzu wysoki
kopczyk, łyżką robimy w tym dołek- taki do samego dna, dość spory
wielkości jabłka, do dołka wlewamy sos przygotowany z podsmażonej
cebulki ze skwarkami i śmietany.
To nic, że Lubelszczyzna należy do najuboższych regionów Unii
Europejskiej, ale za to nasze jedzenie jest smaczne i zdrowe. Lubelskie
ceni to kulinarne bogactwo, będące wielkim atutem regionu, w tym wielu
gospodarstw agroturystycznych serwujących smaczne potrawy
z miejscowych produktów. Cieszmy się, że są ludzie, którzy podzielają
przekonanie, że warto ocalić – chroniąc przed zapomnieniem - tradycyjne
potrawy i receptury, to co w sztuce kulinarnej jest wartościowe. Przecież
kuchnia i przepisy to także kawał naszej historii.
Przygotowała Agnieszka Prokop klasa Vc, razem z Mamą. Bardzo pięknie
dziękujemy.
Plusik, szkolny nieregularnik dla wszystkich, nr 6/2011/2012, 31 V 2012 r.
ROZMAITOŚCI
Krzyżówka „smakowita”
1.
2.
3.
4.
5.
6.
7.
8.
9.
10.
11.
12.
13.
14.
1.
2.
3.
4.
5.
6.
7.
8.
9.
10.
11.
12.
13.
14.
Na przerwie
W szkole przerwa się zaczyna
będzie bawić się drużyna
Dzieci bawią się w co lubią
przy tym raźno podśpiewują.
Zuzia skacze przez dwie ławki
Tomek zjeżdża ze ślizgawki.
Po krętej drodze
jedzie Kasia na hulajnodze.
Ewa z Piotrkiem w piłkę grają
głośno przy tym rozmawiają.
Na skakance Karolina
z Kacprem bawić się zaczyna.
Bartek z Józkiem w kosza grają
Już piętnaście punktów mają.
Znowu szkolny dzwonek dzwoni
I na lekcje dzieci goni.
Wojtek Ozimkiewicz
Przysłowia Ewelci
Do smarowania pieczywa
Mała cebulka
Zupa o dziwnej nazwie
Podstawa ciasta
Wytwarzana z oliwek
Na wierzchu ciasta
Wigilijny deser
Bób na Lubelszczyźnie
Biłgorajski…
Czerwone owoce
Owocowy deser
Do picia na śniadanie
Rodzaj placków
Bardzo słodkie ciasteczka
Na lekcji języka polskiego….
- Psyt, Agatka ta lekcja jest nudna jak flaki z olejem, prawda?szepnął Janek.
- Wiem ale jakoś trzeba wytrwać do końca – odpowiedziała
dziewczynka. – Zresztą jak będziesz jak kluski leniwe to z czego
będziesz jeść chleb? Zebrać na maślane oczy nie wypada. Co
prawda ziarnko do ziarnka a uzbiera się miarka, ale ten sposób
zarabiania na chleb to zły chleb powszedni. A poza tym chciałbyś,
żyć całe życie głodny jak wilk, czyli tak głodny , że można by zjeść
konia z kopytami? Ja tam mam apetyt na sukces – dodała.
- Każda wiedza może się kiedyś przydać, nawet ta z nudnej lekcji
polskiego.
- OK.! Ale może już nie gadajmy, bo wpadniemy, jak śliwki w
kompot, jak Pani usłyszy. Porozmawiamy nas przerwie – powiedział
Janek.
- OK- odparła Agatka, kończąc rozmowę.
Wojtek Ozimkiewicz
Do tych kulinarnych wspaniałości zdecydowałam się i ja
dodać swoje trzy grosze. Nie będzie to opowieść o potrawie
lubelskiej, raczej z południowego Podlasia, skąd się wywodzę, ale
to dziwna potrawa, a i ciekawa pod względem frazeologicznym, że
tak powiem.
Gdyby moja Babcia jeszcze żyła, na pewno od czasu do
czasu przyrządzałaby kisiel owsiany. Nigdy nie spróbowałam tego
dziwnego wyrobu, bo jakoś nie wystarczyło mi odwagi, ale Rodzice
zajadali się tym.
Aby go przyrządzić, należało wziąć płatki owsiane,
wsypać je do miski i zalać wodą. Tę wodę, która z powodu tych
płatków stawała się mętna, należało zlać do naczynia, a płatki
zalać jeszcze raz i cały zabieg powtarzać kilka razy. Może nawet i
siedem. Za każdym razem woda zlewana z tych płatków była coraz
bardziej przezroczysta, a ostatnia już prawie nie zawierała tej
mączki owsianej. No i tu dochodzimy do związku z polskim
powiedzeniem: „Siódma woda po kisielu” czyli o bardzo dalekim
pokrewieństwie. Tak jak ostatnia woda już nie była tak „owsiana”
jak ta pierwsza.
Wróćmy jednak do kisielu. Wodę zebraną wcześniej z
zalewania nią płatków owsianych należało gotować w garnku, aż
to wszystko zaczynało gęstnieć. Dokładnie tak, jak teraz gotujemy
kisiel owocowy z torebki. Mieszało się to, aby nie dopuścić do
przypalenia. I wreszcie masa przypominała już kisiel, z tą różnicą,
że nabierała eleganckiego  szarawego koloru. Po ostudzeniu na
talerzu krajało się kisiel w kwadraty, jakieś 4x4 cm. Dobrze nie
pamiętam, ale chyba jadło się z pieczywem i jeszcze posypane
zeszkloną cebulką, doprawione czym kto chciał, ale oczywiście na
słono.
Ot takie to wynalazki kulinarne, trochę staroświeckie, ale za to
jakie polskie…
Jolanta Makuch
Ciekawe:
Pieczywo, które lublinianie nazywają „parówką” – taka
długa bułka, ma szereg regionalnych nazw. Oto i one:
bułka paryska, bułka francuska, angielka, w Krakowie weka, na Śląsku - francuz, w Poznaniu - kawiorka. Jest
jeszcze bina, baton, bułka wyborowa, gryzka (a to w
Radomiu), bułka kielecka, bułka wrocławska.
A kotlety mielone to: sznycle, karminadle, klops
Drożdżówka ukrywa się pod różnymi nazwami. Występuje
nie tylko jako słodka bułka, ale na przykład jako szneka
z glancem lub kołaczyk.
DOWCIPY O JEDZENIU
- Nie mówi się podczas jedzenia - poucza
matka Jasia, gdy zauważyła (przy zupie), że
Jasio chce coś powiedzieć. – Powiesz, jak
zjesz.
- No i co chciałeś powiedzieć? - pyta matka,
gdy zjedli zupę, drugie danie i deser.
- Chciałem powiedzieć, że na tatusia
koszuli zostawiłaś włączone żelazko.
Co robi kucharz gdy go atakują?
- Wzywa posiłki.
Przychodzi zajączek do sklepu i mówi:
- Dzień dobry, przepraszam pana bardzo,
po ile jest makowiec?
- Po 3,8 zl za kilogram, zajączku?
- Hmmmm, drogo, a po ile są okruszki?
- Okruszki (mówi sprzedawca śmiejąc się),
okruszki są za darmo.
Na to zajączek uradowany:
- To poproszę 2 kilo okruszków.
Wjeżdża żaba na wózku inwalidzkim do
francuskiej restauracji i mówi z wyrzutem:
- I jak? Smakowały?
Ciekawe
Inne nazwy ziemniaka stosowane w Polsce:
bandura w gwarze kresowej (Lwów i
okolice)
kartofel (z niemieckiego Kartoffel) w
języku śląskim
pyra w gwarze poznańskiej
grula w gwarze góralskiej wschodniego
Podhala
bulwa w języku kaszubskim
perka – dawna nazwa pochodząca od
nazwy państwa Peru
rzepa z Orawy, zachodnie Podhale
barabola – gwara kresowa – Lwów
kompera – język łemkowski
swapka – Orawa
Plusik. Szkolny nieregularnik dla wszystkich. Redaguje zespół. Opieka – Jolanta Makuch. Nasz adres: Szkoła
Podstawowa nr 40, ul. Róży Wiatrów 9, 20-468 Lublin, e-mail: [email protected]
DO ZOBACZENIA
Plusik, szkolny nieregularnik dla wszystkich, nr 6/2011/2012, 31 V 2012 r.