Program - Akademia Sztuk Pięknych w Gdańsku

Transkrypt

Program - Akademia Sztuk Pięknych w Gdańsku
Janusz Górski
kandydat na stanowisko rektora
Diagnoza stanu obecnego
i program rozwoju
Akademii Sztuk Pięknych
w Gdańsku
w latach 2016/2020
i
Misja
Diagnoza
W zakładce Misja i historia na stronie internetowej asp misji uczelni nie poświęcono ani słowa, jednak można odszukać jej formułę w preambule statutu uczelni. Mówi się w niej o sztukach pięknych, kształceniu artystycznym i talentach młodych adeptów sztuki, natomiast ani
razu nie pojawia się tam słowo projektowanie. Co ciekawe, ten sam statut nazwę uczelni w języku angielskim podaje w brzmieniu Academy of Fine Arts & Design in Gdańsk.
W czasie, gdy coraz wyraźniej odczuwalny staje się rozdźwięk między dwoma głównymi modelami nauczania w naszej Akademii: artystycznym i projektowym, ta znacząca niezgodność powinna stać się przedmiotem uwagi. Można zresztą wskazać jej historyczne źródła. Kiedy po drugiej wojnie światowej odbudowywano szkolnictwo artystyczne, łączono
w jeden organizm przedwojenne akademie (o programie artystycznym) ze szkołami wyższymi kształcącymi adeptów sztuk użytkowych. W ten sposób dzisiejszy kształt uzyskała warszawska i krakowska Akademia Sztuk Pięknych. Podobną strukturę nadawano nowym uczelniom, na przykład powołanej w 1945 roku Państwowej Wyższej Szkole Sztuk Plastycznych
w Gdańsku z siedzibą w Sopocie. Do końca istnienia prl taki profil wyższych szkół artystycznych nie stwarzał problemów, ponieważ w centralnie sterowanej gospodarce niemal nic nie
ograniczało artystycznej wolności twórców form przemysłowych i grafiki. Odwrotnie, ten
system kształcenia projektantów stał się jednym ze źródeł międzynarodowych sukcesów polskiej szkoły plakatu, ilustracji czy animacji, których malarska odwaga szokująco kontrastowała z poddanymi dyktatowi rynku pracami twórców z Zachodu.
Kłopoty zaczęły się po 1989 roku, kiedy bardzo szybko okazało się, jak różny jest cel w obu
modelach nauczania: na kierunkach artystycznych jest nim kształtowanie indywidualności,
twórczej niezależności, odwagi i bezkompromisowości, gdy na kierunkach projektowych jest
to podporządkowanie funkcji, dyscyplina i samoograniczenie uwzględniające uwarunkowania materialne i ekonomiczne oraz oczekiwania klienta. Ogień i woda.
To pomieszanie jest źródłem wielu błędnych decyzji i wyborów, które popełniają – przede
wszystkim – studenci mojej macierzystej katedry projektowania graficznego. Czując się artystami (w końcu nie na darmo są studentami Akademii Sztuk Pięknych), nie dają się przekonać, że dizajn może być sztuką w y ł ą c z n i e wtedy, gdy jest użyteczny.
Chcą robić ilustracje do książek dla dzieci czasem zwariowane i drapieżne, czasem minimalistyczne i smutne, ale tylko i wyłącznie „artystyczne”. Takie jak ilustracje Agaty Królak,
asystentki w naszej katedrze. Ta świetna ilustratorka znalazła swojego wydawcę, warszawską Wytwórnię, ale tak ambitnych i zarazem operatywnych wydawców książek dla dzieci jest
w Polsce zaledwie kilku. Ogromna większość nie zaryzykuje eksperymentów. Nowe gdańskie
wydawnictwo Adamada, które przez dwa lata opublikowało kilkadziesiąt książek dla dzieci,
niemal nie zatrudnia absolwentów naszego wydziału. Zdarza się, że ich miejsce zajmują amatorzy, którzy robią niedobre amatorskie ilustracje. Tracą na tym wszyscy.
Rozdźwięk pomiędzy „artystami” i „projektantami” powiększa w naszej uczelni istotna
nierównomierność zainteresowania kandydatów dwoma modelami studiów i – co za tym
idzie – nierówna liczba studentów na poszczególnych wydziałach, w katedrach i pracowniach. Przyczyną jest nie tylko rynkowa atrakcyjność zawodów projektowych, ale także zbyt
wolne dostosowywanie oferty kształcenia artystycznego do oczekiwań maturzystów.
A gwoździem do trumny jest podział etatów i środków finansowych, który w naszej Akademii bywa niekiedy odwrotnie proporcjonalny do liczby studentów.
2
Program
1.
Trzeba wprowadzić – nie tylko deklaratywnie, w misji uczelni, ale w praktyce edukacyjnej –
wyraźne rozróżnienie na dwa modele kształcenia w gdańskiej asp: artystyczny i projektowy.
Mocny i czytelny komunikat tej treści powinien dotrzeć przede wszystkim do kandydatów na
studia.
2.
Nie oznacza to wcale wykopania rowu między „artystami” i „projektantami”. Siłą polskich państwowych uczelni artystycznych jest ten właśnie niehomogeniczny model kształcenia, w którym studenci kierunków artystycznych obligatoryjnie uczestniczą w zajęciach projektowych
i odwrotnie. Ten model jest szczególnie pociągający dla studentów z zachodniej Europy, gdzie
specjalizacja w tej materii poszła zdecydowanie za daleko. Podobnie dla maturzystów, którzy
stają przed wyborem wyższej szkoły zawodowej (takiej jak Polsko-Japońska Szkoła Technik
Komputerowych) i Akademią Sztuk Pięknych, ta wielokierunkowość może być decydującym
argumentem. Zatem taką informację również powinni otrzymać kandydaci na studia.
3.
Trzeba podjąć próbę modernizacji modelu kształcenia w gdańskiej asp. Wszyscy studenci kierunków artystycznych powinni mieć obowiązkowe zajęcia z podstaw projektowania prowadzonych na wydziałach i w katedrach projektowych przez zatrudnionych w nich nauczycieli akademickich (podstawy typografii, podstawy dizajnu 2d i 3d), a wszyscy studenci kierunków projektowych powinni mieć obowiązkowe zajęcia z podstaw rysunku, malarstwa i rzeźby prowadzonych na wydziałach artystycznych przez zatrudnionych w nich nauczycieli akademickich.
4.
Do uzyskania tytułu magistra przez studentów kierunków artystycznych nieodzowne powinno
być uzyskanie zaliczenia określonej regulaminem studiów liczby przedmiotów z zakresu kierunków projektowych na wydziałach i w katedrach projektowych u zatrudnionych w nich nauczycieli akademickich. I odwrotnie, do uzyskania tytułu magistra przez studentów kierunków
projektowych nieodzowne powinno być uzyskanie zaliczenia określonej regulaminem studiów
liczby przedmiotów z zakresu kierunków artystycznych na wydziałach i w katedrach projektowych u zatrudnionych w nich nauczycieli akademickich. Wybór odpowiednich pracowni
powinien być suwerenną decyzją każdego studenta.
5.
Zaproponowany wyżej model zmniejszy „dublowanie się” pracowni na poszczególnych wydziałach, a zarazem zapewni studentom najwyższy poziom kształcenia. Nie oznacza to, że nie
będzie mogła być powołana specjalistyczna pracownia podstaw rysunku dla ilustratorów na
Wydziale Grafiki albo specjalistyczna pracownia form przemysłowych na Wydziale Rzeźby.
6.
Należy dążyć do podziału etatów i środków finansowych proporcjonalnego do liczby studentów w poszczególnych jednostkach.
3
ii
Struktura i rozwój
Diagnoza
Struktura uczelni wydaje się dzisiaj w większej części efektywna.
Wydział Grafiki pozostaje hybrydą łączącą w jednym ciele oba (nie do końca koherentne) modele kształcenia, o których pisałem w poprzednim ustępie: grafikę (nomen omen)
artystyczną i grafikę (nomen omen) projektową. Przez osiem lat kierowania wydziałem
dziekan Janusz Akerman zrobił wiele, by te podziały pogłębić. Mam nadzieję, że jego następca będzie raczej budował mosty niż pogłębiał podziały i Wydział Grafiki stanie się modelowym dla całej uczelni przykładem współpracy „projektantów” z „artystami”.
Powołanie przez rektor Ludmiłę Ostrgórską Międzywydziałowego Studium Fotografii
skończyło się całkowitą porażką. Fotografia była przez lata integralną częścią Wydziału
Grafiki (a przedtem Katedry Grafiki na Wydziale Malarstwa i Grafiki). Z jednej strony jedynie w Katedrze Grafiki Artystycznej fotografia jest p o d m i o t e m, na równi z innymi
technikami artystycznego powielania obrazu, z drugiej nie sposób wyobrazić sobie współczesnego dizajnu 2d bez profesjonalnej fotografii. Rektor Ludmiła Ostrgórska arbitralną
decyzją odebrała fotografię Wydziałowi Grafiki (wraz z etatami) i utworzyła Międzywydziałowe Studium Fotografii. W krótkim czasie zostało ono w całości zaanektowane przez
Wydział Rzeźby i Intermediów, a pracownicy Wydziału Grafiki zmuszeni byli podjąć decyzję o budowie od zera własnej pracowni fotografii. Smutnym rezultatem tych decyzji jest
kompromitacja idei pracowni międzywydziałowych.
Dziwić zatem musi rozczarowanie rektor Ludmiły Ostrgórskiej, kiedy jej plany powołania Międzywydziałowego Studium Animacji zostały zasadniczo zakwestionowane przez
przedstawicieli Wydziału Grafiki.
Od dłuższego czasu pojawiają się postulaty odłączenia Intermediów od Rzeźby i powołania – wraz z Międzywydziałowym Instytutem Nauk o Sztuce – odrębnego wydziału.
Gdańsk leży nad morzem. Związek programu nauczania z problematyką morską wyraźnie widać tylko na Wydziale Architektury i Wzornictwa (przykładem choćby Pracownia
Projektowania Architektury Okrętów), ale i tam sporo jeszcze można zrobić.
W materii studiów płatnych zasadne wydaje się pytanie, czy rezygnacja z płatnych studiów licencjackich na Wydziale Architektury i Wzornictwa, podyktowana niewielką liczbą
kandydatów, nie była przedwczesna. Może nie zrobiono wszystkiego, by drogą działań informacyjnych i promocyjnych zachęcić maturzystów do wybrania tego kierunku (a sądząc
po liczbie słuchaczy na studiach dziennych, było to możliwe).
Nie do końca satysfakcjonujące wyniki kształcenia studentów zagranicznych odwiedzających nas w ramach programu Erasmus każą się zastanowić, czy w najbliższych kilku
latach nasza uczelnia jest w stanie z powodzeniem uruchomić płatne studia dla studentów
zagranicznych w języku angielskim.
Regulacja szumnie nazwana Regulaminem Zarządzania Prawami Autorskimi i Prawami Pokrewnymi oraz Prawami Własności Przemysłowej oraz Zasad Komercjalizacji – licząca sobie 18 stron zapisanych prawniczym językiem – jest nic niewarta. Przekopiowano ją
z podobnego dokumentu przygotowanego dla wyższej uczelni technicznej (w zakres ochrony prawnej na uczelni artystycznej jego autor włączył prawa z rejestracji topografii układów scalonych), na której prowadzone są wieloletnie projekty badawcze wykorzystujące
najnowszej generacji uczelnianą aparaturę.
4
Program
1.
Należy niezwłocznie ratować ideę pracowni międzywydziałowych. Pracownia animacji, która wymaga ogromnych nakładów finansowych, m u s i być pracownią międzywydziałową.
Należy jednak przed jej powołaniem stworzyć statut pracowni obejmujący zarówno zasady jej
użytkowania przez zainteresowane strony, jak i określić podział etatów. Odpowiednimi zapisami prawnymi należy zabezpieczyć jej funkcjonowanie przed arbitralnymi decyzjami jednoosobowych organów uczelni (w tym także rektora).
2.
Natomiast pracownie specjalistyczne, których powołanie i wyposażenie nie kosztuje kroci, a ich
program różni się znacznie na poszczególnych wydziałach, powinny być powoływane oddzielnie na każdym wydziale. Modelem mogą być tu pracownie fotografii, których programy na
Wydziale Rzeźby i Intermediów oraz Wydziale Grafiki różnią się zasadniczo.
3.
W kwestii odłączenia Intermediów od Rzeźby i powołania – wraz z Międzywydziałowym Instytutem Nauk o Sztuce – odrębnego wydziału należy przeprowadzić referendum, w którym
wezmą udział wszyscy pracownicy Katedry Intermediów i Międzywydziałowego Instytutu
Nauk o Sztuce. Jeżeli weźmie w nim udział nie mniej niż 2/3 pracowników obu jednostek i nie
mniej niż 2/3 głosujących opowie się za powołaniem nowego wydziału, wydział taki powinien
zostać powołany. Nie oznacza to zamknięcia Wydziału Rzeźby, który musi pozostać w strukturze uczelni.
4.
Warto podjąć wysiłek silniejszego związania programów nauczania na wszystkich wydziałach
uczelni z problematyką morską. Łatwiej będzie wówczas nawiązać partnerskie kontakty z uczelniami artystycznymi w krajach bałtyckich oraz pozyskać środki finansowe na realizację wspólnych projektów artystycznych i badawczych.
5.
Należy podjąć starania, żeby przynajmniej na Wydziale Grafiki i Wydziale Architektury i Wzornictwa prowadzone były płatne studia licencjackie. Kluczem do realizacji tego planu jest skuteczna akcja informacyjna i promocyjna wśród potencjalnych kandydatów.
6.
Nie należy pochopnie podejmować decyzji o powołaniu płatnych studiów dla studentów zagranicznych. Jeżeli rzetelna ocena opłacalności tej inicjatywy da wynik pozytywny, należy w pierwszej kolejności zbudować model tych studiów, zdecydowanie inny niż stosowany dzisiaj model studiów stacjonarnych. Powinny być to studia interdyscyplinarne w kilku/
kilku­nastu wybranych pracowniach, najbardziej dla zagranicznych studentów atrakcyjnych.
Przynajmniej dwa lata przed inauguracją projektu trzeba zorganizować dla pracowników dy­
daktycznych tych pracowni intensywne kursy specjalistycznego języka angielskiego i warsztaty z prowadzenia zajęć w języku angielskim.
5
iii
Wizerunek
Diagnoza
Nasza uczelnia jest dzisiaj w Polsce oceniana jako przeciętna. Taka jest ocena zarówno decydentów w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego, miarodajnych profesorów
innych polskich uczelni artystycznych, jak i liczących się w życiu intelektualnym Polski
krytyków i dziennikarzy. To oczywiście ocena ogólna i mogą nie zgadzać się z nią oceny
poszczególnych dyscyplin, a tym bardziej oceny poszczególnych twórców.
Gdańska Akademia może odwoływać się do tradycji szkoły sopockiej (i szerzej, do polskiego koloryzmu), albo przypomnieć najlepsze lata gdańskiej rzeźby (Stanisław Horno-Popławski, Franciszek Duszeńko). Ale w xxi wieku przywoływanie sukcesów sprzed dziesięcioleci nie jest dobrym pomysłem marketingowym.
Dla promocji naszej uczelni skutecznym rozwiązaniem byłoby wybranie kilku osobowości twórczych, których dokonania żywo korespondują z życiem artystycznym Polski.
A najlepiej byłoby, gdyby ikonami uczelni byli młodzi twórcy, którzy uzyskali już uznanie
wśród rówieśników. Cóż jednak zrobić, gdy jeden z idealnych do tej roli kandydatów, absolwent naszej uczelni i uznany na świecie artysta streetartowy Mariusz Waras, nie widząc
szans na rozwój w Gdańsku, ucieka do prowincjonalnego Szczecina?
Akademia Sztuk Pięknych w Gdańsku może być dumna z obiektów, które stanowią jej
siedzibę. Na żadnej chyba europejskiej uczelni nie prowadzi się codziennie zajęć dydaktycznych w zabytkowych budynkach tej rangi. A nie mniej istotną wartością jest ich historyczne
i kulturowe osadzenie w centrum Głównego Miasta i Starego Przedmieścia. Niestety, zupełnie nie potrafimy się tym pochwalić.
Brak skutecznych działań promocyjnych powoduje, że wiedza o gdańskiej Akademii
Sztuk Pięknych jest za granicą niewielka (a najczęściej niemal żadna).
Działalność wydawnicza uczelni (chociaż ilościowo imponująca) razi brakiem spójnej
koncepcji edytorskiej i graficznej oraz – przede wszystkim – doraźnością problematyki.
Zdecydowana większość wydawnictw to katalogi wystaw oraz podsumowania najnowszego dorobku uczelni i jej poszczególnych jednostek. Mają one wartość dokumentacyjną, ale
czy w tym celu nie wystarczy zapisanie ich w formacie cyfrowym? Takimi publikacjami nie
zainteresujemy opiniotwórczych środowisk i w kraju, i za granicą. Uczelnia nie wydaje żadnego liczącego się periodyku, ani o zasięgu ogólnopolskim, ani nawet lokalnym (adresowanego do własnych studentów i pracowników).
Ten niewesoły obraz podsumuję truizmem, że w ponowoczesnym świecie o sukcesie
decyduje nie tylko wartość idei, marki czy produktu, ale także skuteczność promujących je
działań reklamowych.
6
Program
1.
W dziedzinie budowania wizerunku naszej uczelni do zrobienia pozostaje niemal w s z y s tk o. W pierwszej kolejności stworzyć trzeba jego koncepcję, wyróżnić tych kilka jego atrybutów, albo wybrać tych kilku twórców, którzy mogą stać się podstawą działań promocyjnych.
2.
Kolejnym etapem jest opracowanie wieloletniej strategii marketingowej oraz wybór mediów
i kanałów komunikacji. Ze względów ekonomicznych największy udział w promocji uczelni
powinny mieć Internet i media społecznościowe. Konieczne będzie także prowadzenie szeroko zakrojonych działań z zakresu pr.
3.
Należy zmodernizować system identyfikacji wizualnej uczelni i starannie kontrolować jego
stosowanie. Pora wreszcie zbudować funkcjonalny system identyfikacji terenowej i konsekwentnie wprowadzić go we wszystkich zajmowanych przez uczelnię obiektach. Należy unowocześnić stronę internetową Akademii. Wyrafinowana wizualnie, atrakcyjna i dynamiczna
strona uczelni artystycznej jest jej najlepszą wizytówką i niezwykle skutecznym sposobem budowania wizerunku.
4.
Trzeba wprowadzić dyscyplinę w działalności wydawniczej uczelni. Zacząć należy od powołania komitetu redakcyjnego, którego zadaniem będzie budowanie spójnej i wartościowej (naukowo i artystycznie) oferty. Książki ważne, kierowane do czytelników w całym kraju powinny mieć najwyższe fundusze i silne wsparcie promocyjne. Znaleźć się wśród nich powinny
tłumaczenia najwartościowszych publikacji obcych. Katalogi wystaw, dokumentacja dorobku
uczelni i wybrane opracowania naukowe jej pracowników mogą być publikowane wyłącznie
w wersji cyfrowej, a gdyby miały być wydane drukiem, to w ekonomicznej formie edytorskiej.
Niezbędna jest profesjonalna redakcja merytoryczna i językowa wszystkich wydawnictw (co
było dotąd naszą piętą achillesową). Trzeba zadbać także o nadanie spójnej wizualnej identyfikacji wszystkich publikacji oraz o najwyższy poziom opracowań graficznych i typograficznych.
5.
Promocji naszej uczelni skutecznie pomoże seria niedrogich wydań najlepszych zagranicznych
podręczników przybliżających podstawy różnych dziedzin projektowania, które będą kupowali studenci z całego kraju.
6.
Trzeba podjąć próbę wydawania periodyku adresowanego do studentów i pracowników Akademii (ale takiego, który zainteresować może także mieszkańców naszej aglomeracji). Warto jego formę graficzną zmieniać z numeru na numer, powierzając jej zaprojektowanie najlepszym absolwentom i studentom Katedry Grafiki Projektowej (ale zachowując zawsze ten sam
format, gatunek papieru i sposób oprawy).
7.
Z próbą wydawania pisma o zasięgu ogólnopolskim należy wstrzymać się do czasu, gdy zrealizowane zostaną w pełni cele zapisane w ustępach 4–6.
7
iv
Dotacje unijne
Diagnoza
Nasza uczelnia może pochwalić się jednym dużym projektem finansowanym w istotnej
części ze środków unijnych. Był to projekt Zwiększenie dostępu do edukacji artystycznej,
poprzez poprawę stanu infrastruktury asp w Gdańsku, którego realizacja rozpoczęła się
w roku 2009. Jego największym mankamentem było przeznaczenie dużej części środków
na modernizację przestrzeni reprezentacyjnej, w tym wejścia do budynku, parteru z recepcją, gabinetów rektora i prorektorów oraz przylegających do nich ciągów komunikacyjnych,
a także pomieszczeń zajmowanych przez administrację uczelni. Paradoksalnie, „poprawa
stanu infrastruktury” tylko w niedużym stopniu dotyczyła przestrzeni przeznaczonych do
celów edukacyjnych.
W latach 2014–2020 Polska otrzyma ostatnią już dużą transzę dotacji unijnych.
W ramach drugiej edycji Funduszy Norweskich i Funduszy eog Norwegia przeznaczyła dla Polski w sumie 578,1 milionów euro. To kolejna możliwość pozyskiwania znacznych
środków na rozwój naszej uczelni.
Program
1.
Absolutnym priorytetem w najbliższych latach powinno być maksymalne wykorzystanie dotacji unijnych. Należy zatrudnić najlepszych, sprawdzonych w konstruowaniu wniosków i budowaniu biznesplanów specjalistów. Dotacje powinny obejmować przede wszystkim cele związane bezpośrednio z dydaktyką i rozwojem potencjału uczelni.
2.
Pozyskiwanie dotacji z innych źródeł, takich jak fundusze norweskie, powinno już od lat być
jednym z najważniejszych zadań naszej Akademii. Także w tym wypadku zatrudnienie doświadczonych w ich pozyskiwaniu specjalistów rokuje duże szanse powodzenia. W przypadku funduszy norweskich celowe wydaje się budowanie projektów związanych z położeniem
Gdańska nad Morzem Bałtyckim (i współpracą z krajami także nad nim leżącymi).
8
v
Partnerstwo
Diagnoza
Zdaniem urzędników miasta Gdańska i Urzędu Marszałkowskiego Województwa Pomorskiego nasza uczelnia odwrócona jest do nich plecami. Jeżeli nawet w tych ocenach jest spora doza przesady, to na pewno nie zrobiliśmy wszystkiego, żeby współpraca z nimi kwitła
i przynosiła obu stronom wymierne korzyści.
Kontakty i wymiana z pozostałymi polskimi uczelniami artystycznymi są mocną stroną
gdańskiej asp. Obraz staje się mniej różowy, gdy ocenić przychodzi nasze relacje z uczelniami zagranicznymi.
Położenie Gdańska nad Morzem Bałtyckim, nad którym leżą Niemcy, kilka bogatych
krajów skandynawskich i trzy szybko bogacące się republiki nadbałtyckie, nakazuje budowanie silnych związków i wymiany artystycznej z uczelniami i instytucjami kultury tych
państw. Na takie projekty zdecydowanie łatwiej można uzyskać dofinansowanie z odpowiednich funduszy w tych krajach. W tej sferze niemal wszystko jest jeszcze przed nami.
Kuleje współpraca uczelni z biznesem. To, co udaje się w poszczególnych pracowniach
albo katedrach (szczególnie kierunków projektowych), na poziomie uczelnianym stanowi
już dużą trudność.
Program
1.
Priorytetem w najbliższym roku musi stać się nawiązanie partnerskich relacji władz naszej
uczelni z prezydentami Gdańska, Sopotu i Gdyni oraz dyrektorami urzędu marszałkowskiego naszego województwa. Trzeba zaproponować takie formy współpracy, które zaspokoją ich
istotne potrzeby, przy czym propozycja oferty powinna za każdym razem zostać stworzona
i opracowana przez pracowników Akademii. W realizacji tych projektów pomóc mogą zamknięte konkursy, do których zaproszeni zostaną wszyscy słuchacze gdańskiej asp lub studenci wybranej pracowni albo katedry.
2.
Trzeba budować partnerskie relacje z uczelniami i instytucjami kultury krajów nadbałtyckich.
Przynajmniej jeden duży międzynarodowy projekt artystyczny rocznie powinien być realizowany w ramach tej współpracy.
3.
Trzeba maksymalnie ułatwić współpracę między poszczególnymi pracowniami albo katedrami
naszej uczelni i biznesem. Ograniczyć do minimum biurokrację oraz wprowadzić jasne regulacje prawne porządkujące zasady tej współpracy i podział wynagrodzenia. Najbardziej udane
przedsięwzięcia trzeba próbować przekształcać w programy stałej współpracy uczelni i przedstawicieli biznesu. Pozyskiwanie sponsorów wśród przedsiębiorców odłóżmy na lepsze czasy.
9
vi
Rekrutacja i sprawy
studenckie
Diagnoza
Kolejną piętą achillesową (jeżeli można mieć więcej niż jedną) naszej uczelni jest system
informowania i zachęcania młodych ludzi do podjęcia nauki w gdańskiej asp. Materiały
drukowane są niezbyt czytelne i mało przekonujące, na stronie internetowej uczelni znaleźć
można tylko drętwy elaborat Dlaczego warto studiować na naszej uczelni? i odnośniki do
niezbyt zachęcających tekstowych informacji o każdym z wydziałów. Tak nie przekonamy
dzisiejszych maturzystów, którzy wychowani zostali w kulturze obrazkowej, a ze zrozumieniem kilku zdań nieco mniej przystępnego tekstu mają takie trudności, że nie zabierają się
nawet do jego czytania.
Ważnym problemem dnia codziennego studentów Akademii jest całkowity brak przestrzeni wspólnej. W ramach wielkiej modernizacji gmachu głównego asp nie przewidziano
żadnego miejsca, gdzie studenci i pracownicy mogliby spotykać się i rozmawiać w chwilach
wolnych od zajęć. Nie ma takiego miejsca także w Domu Angielskim, którego obszerny hall
porównał któryś ze studentów do hallu w powiatowym ośrodku zdrowia. Ba! Na gdańskiej
asp nie ma nawet miejsca, gdzie można rano wypić kawę i kupić kanapkę.
Program
1.
W dobie niżu demograficznego trzeba zrobić wszystko, by materiały promocyjne i informacyjne dotarły do zainteresowanych w całej Polsce. Oferta powinna być atrakcyjna graficznie
i tak przygotowana, by naprawdę zachęcała do wyboru gdańskiej asp. W prosty sposób musi
wyjaśniać zawiłości struktury szkoły i programu oraz przedstawiać wszystkie korzyści płynące
z jej ukończenia (może najlepsi z naszych absolwentów powinni opowiedzieć w niej o własnej
karierze?).
2.
Na początku października każdy ze studentów pierwszego roku powinien otrzymać notatnik,
w którym znalazłyby się – podane w atrakcyjnej graficznie formie – wszystkie potrzebne mu
informacje.
3.
Trzeba koniecznie znaleźć miejsce na przestrzeń wspólną w każdym z gmachów uczelni, w której znajdzie się miejsce dla małej kawiarni.
10
vii
Zbrojownia Sztuki
Diagnoza
Przez wiele lat władze naszej uczelni nie potrafiły znaleźć rozwiązania problemu parteru
i piwnic Wielkiej Zbrojowni. Jednak próba „ucieczki do przodu” i usytuowania w tych przestrzeniach zespołu sal wystawowych i edukacyjnych nie została poprzedzona rzetelną analizą ekonomiczną. Taka analiza kazałaby postawić pytanie o źródła finansowania działalności tej ogromnej inwestycji w następnych latach, i to zarówno w sferze materialnej (koszty
ogrzewania, oświetlenia, sprzątania, napraw, ochrony), jak i koszty realizacji wystaw oraz
projektów edukacyjnych i popularyzacyjnych. Prowadzenie działalności, której gdańska
asp nie będzie musiała się wstydzić (nie myślę nawet o takiej, z której mogłaby być dumna),
pochłonie corocznie wiele milionów złotych.
Instytucje kultury realizujące projekty wystawiennicze, edukacyjne i popularyzatorskie
(w znacznie mniej rozległych kubaturach) są finansowane albo ze środków miejskich, jak Instytut Kultury Miejskiej, albo ze środków Urzędu Marszałkowskiego, jak Nadbałtyckie Centrum Kultury (każda z tych instytucji kosztuje rocznie miliony złotych). Nie widzę szans na
finansowanie Zbrojowni Sztuki z żadnego z tych źródeł. Nie widzę też szans na finansowanie jej działalności ze środków ministerialnych (żeby tak mogło się stać, Zbrojownia Sztuki
musiałaby uzyskać status narodowej instytucji kultury, jaką jest na przykład Narodowe Muzeum Morskie, na co szans nie ma żadnych). Na sponsorów prywatnych liczyć nie można.
Już w tym roku (sądząc po opublikowanym na stronie uczelni programie) Zbrojownia
Sztuki albo będzie stała pusta, albo będzie można w niej oglądać niewielkim kosztem organizowane wystawy bez istotnej – na ogół – rangi artystycznej.
Program
1.
Rozwiązanie problemu finansowania działalności Zbrojowni Sztuki (bez szkody dla realizacji dydaktyczych zadań uczelni) wydaje się najtrudniejszym zadaniem, przed którym stanie
nowy rektor (a liczenie, że dzięki partnerstwu z biznesem i sponsoringowi zacznie ona niedługo przynosić dochody, jest groźną mrzonką). Jeżeli przez tyle lat nie udało się „skomercjalizować” tej przestrzeni (wówczas, gdy nie nadano jej jeszcze żadnych konkretnych funkcji), tym
trudniej będzie to zrobić teraz.
2.
Pierwszym krokiem musi być opracowanie dwóch wariantów biznesplanu i szacunku kosztów
(oszczędnego i bardzo oszczędnego). Próba wynajęcia całej przestrzeni (przy jej obecnej funkcji) nie uda się. Pozostaje zatem polityka małych kroków, wynajmowanie niewielkich kubatur
za możliwie duży czynsz. W tym celu być może trzeba będzie się pogodzić z otwarciem pasażu
z obu stron. Można podjąć próbę zorganizowania w części przestrzeni stałej wystawy prac wybitnego twórcy, której współfinansowanie łatwiej byłoby uzyskać (na przykład stałej wystawy
obrazów Wojciecha Fangora finansowanej przez Fundację Rodziny Staraków).
11
Janusz Górski
ur. 1953. Projektant książek i wydawca.
Absolwent Wydziału Architektury Politechniki Warszawskiej i Wydziału Malarstwa i Grafiki
pwssp w Gdańsku. Profesor na Wydziale Grafiki Akademii Sztuk Pięknych w Gdańsku, prowadzi dyplomową pracownię grafiki wydawniczej. Studenci za prace realizowane pod jego opieką
artystyczną zdobyli kilkadziesiąt nagród i wyróżnień w konkursach graficznych.
Wielokrotnie nagradzany i wyróżniany w konkursie Najpiękniejsze Książki Roku, laureat Nagrody Honorowej Polskiego Towarzystwa Wydawców Książek (2006). Od lat projektuje książki
dla najważniejszych instytucji polskiej kultury (Muzeum Narodowe w Warszawie, Łazienki
Królewskie, Narodowe Centrum Kultury, Teatr Narodowy, Instytut Teatralny). Zaprojektował
kilkaset książek.
Współzałożyciel oraz twórca koncepcji edytorskiej i typograficznej wydawnictwa słowo/obraz. Redaktor naczelny i dyrektor artystyczny wydawnictwa czysty warsztat. Redaktor naczelny
i dyrektor artystyczny miejskiego wydawnictwa Oficyna Gdańska. Współautor Encyklopedii
Gdańska (2013).
Autor tomów rozmów z twórcami polskiej szkoły grafiki: Jak ktoś mógł na to pozwolić! (2011),
Józef Wilkoń. Szum drzew (2013), Wojciech Fangor: Ja (2014), Kilian dzieciom (2014).
Redaktor serii wydawniczej „Biblioteka typografii”. Pomysłodawca i kurator Galerii Plakatu
ams, najważniejszego polskiego konkursu na plakat. Przez cztery edycje kurator Bałtyckich
Spotkań Ilustratorów.
Menedżer. Właściciel i dyrektor artystyczny studia graficznego i oficyny drukarskiej Pracownia. Rozpoczynając od jednego komputera Apple Macintosh, po latach postawił budynek o powierzchni niemal 600 m2, w którym znalazło miejsce studio graficzne i drukarnia (wyposażona w maszyny poligraficzne o wartości 1.000.000 zł).
Jako jedyny projektant z Gdańska znalazł się w wydanej w 2015 roku przez Instytut Mickiewicza książce VeryGraphic. Polish Designers of the 20th Century.
Podpisuje się pod słowami Miesa van der Rohe Mniej znaczy więcej.