Strona 85-87 - Stworzyłem WŁASNY ŚWIAT cz.2

Transkrypt

Strona 85-87 - Stworzyłem WŁASNY ŚWIAT cz.2
82-87 sztuka setowski E:Layout 1
2009-02-20
17:37
Page 85
„Tais i Aleksander”
WITTCHEN 85
82-87 sztuka setowski E:Layout 1
2009-02-20
17:37
Page 86
sztuka
TOMASZ SĘTOWSKI
Absolwent częstochowskiej WSP, jeden z najbardziej cenionych polskich artystów współczesnych. Jego prace były
wystawiane w najlepszych polskich oraz zagranicznych
galeriach, m.in. Katarzyny Napiórkowskiej w Warszawie
i Anny Kareńskiej w Poznaniu, Stricoff Fine Art Ltd. i InterArt
w Nowym Jorku. Jego dzieła znajdują się w kolekcjach
Teresy Żylis-Gary i Bogusława Kaczyńskiego, którzy byli
również bohaterami jego dzieł. Na osobistą prośbę Waldemara Łysiaka obraz „Zamkowy Galeon” ozdobił okładkę
bestsellera „Statek”. Jego prace wielokrotnie były prezentowane w miesięczniku „Fantastyka”. Tworzy w nurcie zwanym
realizmem magicznym. Maluje tradycyjną metodą: olej
na płótnie, w ostatnich latach zajmował się także grafiką,
okazjonalnie wykonywał rzeźby. Stworzył Muzeum Wyobraźni, które jest jego pracownią, a zarazem miejscem spotkań
twórców – można tu porozmawiać z samym artystą i oddać
się kontemplacji jego dzieł. Wnętrza galerii przypominają
krajobraz znany z jego płócien.
Pamięta Pan swój pierwszy obraz?
Trudno mi na to pytanie odpowiedzieć. Na pewno pierwsze prace
powstawały w technice akwarelowej. Najpierw próbowałem kopiować mistrzów, np. w liceum uczyłem się na przykładzie obrazu Modiglianiego, bo wydawał mi się wtedy… łatwy do namalowania
(śmiech). Natomiast mój pierwszy własny obraz powstał tuż
przed studiami i była to martwa natura.
Rzeźba, malarstwo, grafika… W której dziedzinie sztuki porusza
się Pan najpewniej?
Profesor Niekrasz powiedział kiedyś, że artysta nie może zawężać
pola działania do jednej dziedziny sztuki – powinien rzeźbić, malować,
rysować. A jeśli tylko ma ochotę, to nawet produkować filmy. Bo to
wszystko bardzo rozwija. Namawiał nas do wszechstronnego działania. Podczas studiów eksperymentowałem więc z grafiką, fotografią,
malarstwem, rysunkiem. Najbliższe zawsze było mi malarstwo, choć
od ponad 10 lat także rzeźbię, a niedawno wróciłem do grafiki.
Najmniejszą rolę w moim artystycznym życiu odegrała fotografia.
86 WITTCHEN
Jak przebiega u Pana proces twórczy?
Najważniejszy jest pomysł i roboczy szkic. Tak naprawdę pomysł jest już prawdziwą sztuką, a jego realizacja tylko dodatkiem do niej. I to wcale nie znaczy,
że malowanie traktuję drugoplanowo, ale rzeczywiście najbardziej fascynuje
mnie sam szkic i dopracowywanie go w formie rysunku na większym kartonie.
Wtedy właśnie mają miejsce decydujące rozstrzygnięcia. I kiedy przystępuję
do malowania obrazu, nie pozwalam sobie już na zbyt dużą improwizację.
Pomysł rysunkowy niemalże z precyzją architekta przenoszę na płótno.
Rodzina Sętowskich kolekcjonowała obrazy, a dziś Pana dzieła trafiają do prywatnych zbiorów – ma je między innymi Teresa Żylis-Gara i Bogusław Kaczyński…
Nie znam wszystkich kolekcjonerów moich obrazów, gdyż sprzedaję je
przez galerię i nie zawsze wiem, kto je nabywa – zazwyczaj jest to owiane
tajemnicą. Przypadkowo poznałem Bogusława Kaczyńskiego, dla którego
namalowałem dwa obrazy. Spotkaliśmy się dwukrotnie na moich wystawach. Z kolei Teresę Żylis-Garę poznałem po jej koncercie w Częstochowie.
Wiem, że wielu osobom z show-biznesu podobają się moje obrazy, ma
je na przykład Monika Olejnik, Jerzy Zelnik czy modny fryzjer Mariusz
Czajka. Zazwyczaj dowiaduję się o tym przypadkowo, na przykład otwieram
gazetę i czytam wywiad z jakąś znaną osobą, a na ilustracjach przedstawiających jej dom zauważam w tle własne obrazy. Zdarzyło mi się również
zobaczyć swój obraz w pewnym amerykańskim filmie. Nie było to jednak
wybitne dzieło, raczej film drugiej klasy (śmiech).
W 2005 roku rozpoczął Pan współpracę z jedną z najbardziej znanych galerii nowojorskich – CFM Gallery, najlepszą w USA, specjalizującą się w surrealizmie i symbolizmie...
W pewnym momencie trzy galerie rywalizowały ze sobą – każda chciała mnie
na wyłączność. A wszystko zaczęło się od targów sztuki, na których zaprezentowałem kilka obrazów – w jednej chwili posypało się mnóstwo propozycji
z galerii nowojorskich, a następnie również z Kalifornii, Florydy i Las Vegas.
Fot. Tomasz Sętowski
Malarz jest twórcą czy rzemieślnikiem?
W przypadku malarstwa warsztatowego te dwie sprawy w pewien
sposób się łączą. Nie ma takiej możliwości, żeby namalować coś
z wyobraźni, jeśli nie ma się odpowiednich umiejętności. Bardzo
ważny był dla mnie rozwój własnego warsztatu. Niestety, na studiach
nie nauczono mnie technik i sposobów malowania, które mogłyby
mi się przydać. Inna była wtedy stylistyka, preferowano inne rodzaje
sztuki. W tamtym okresie pedagodzy byli mniej elastyczni, nie zwracali uwagi na indywidualne możliwości i predyspozycje, zbyt sztampowo
nauczali. Sam musiałem wypracować warsztat. I choć z uczelni wyniosłem wiele dobrego, np. wiedzę z historii sztuki, to największą zaletą
tej szkoły było to, że nie przeszkadzano mi w tym, co robiłem.
82-87 sztuka setowski E:Layout 1
2009-02-20
17:37
Page 87
„Dwa światy”
Pana prace były prezentowane obok płócien Salvadora Dalego, Leonor
Fini, Fredericka Harta, Michaela Parkesa. Czy to onieśmiela?
To niesamowite, trudne do opisania przeżycie móc znaleźć się na jednej ścianie obok Salvadora Dalego. A ponadto to również ogromne wyróżnienie, tym
bardziej że CFM Gallery specjalizuje się głównie w sztuce fantastycznej. Tak
się szczęśliwie złożyło, że poznałem jej właściciela Neila Zukermana, który
pozwolił mi przejrzeć mnóstwo prac Dalego, między innymi cały cykl rysunków
dotyczących Don Kichota. To są rzeczy unikatowe, nie na sprzedaż.
Skąd pomysł na stworzenie Muzeum Wyobraźni w Częstochowie?
Waldemar Łysiak napisał kiedyś książkę „MW”, choć on nie nazwał tego
dosłownie muzeum wyobraźni. Pomysłodawcą tej idei jest André Malraux
– według niego muzeum wyobraźni to miejsce, do którego każdy ma prawo
i dostęp, ale nie jest to osobisty i intymny wybór dzieł, lecz odkrywanie tego,
co jest w nas samych. Bardzo spodobało mi się to hasło i dlatego nazwałem
tak moje muzeum, które powstało 9 lat temu. Zagospodarowałem je własnymi
rekwizytami, rzeźbami, instalacjami, elementami z moich obrazów, które co jakiś czas się zmieniają. Bardzo lubię to miejsce, bywam tu prawie codziennie
– stworzyłem tu własny świat, w którym mogę się odizolować od codzienności.
Rozmawiała Katarzyna Wierzba
„Lost Ship”
WITTCHEN 87