Gazeta Festiwalowa, 31 maja 2013, PDF. - Tutaj

Transkrypt

Gazeta Festiwalowa, 31 maja 2013, PDF. - Tutaj
GAZETA GAZETA
FESTIWALOWA
FESTIWALOWA
GAZETA
GAZETA
2
53. KRAKOWSKI FESTIWAL FILMOWY
Lubieżność zabójcy
czyli jak Marcin Koszałka wcielał się
w skórę wampira. I co z tego wynikło.
Rybochłopak
19 minut przekształceń/nawiązań.
M.in do...”Muminków” Tove Jansson
3
Czwartek
30 maj 2013
nr
5
4
53rd KRAKOW FILM FESTIVAL
Kuichisan
z Finlandii przez Japonię aż do Nowego Jorku.
Chcesz zobaczyć? Zobacz
Alchemia, środa wieczorem
All that yass czyli jak
smakuje kęs Miłości
Słowo „alternatywa”, określające wszystkie odbiegające od kilku
utartych stylów muzycznych dźwięki już Wam się przejadło? Bardzo
dobrze. Czas odkurzyć „yass”
Środowy wieczór zawibrował wybornym beatem. Plenerowe Kino
Pod Wawelem uderzyło bogactwem muzyki hipisowskiej ery.
(„Monterey Pop”). Chwilę później zatrzęsło się na krakowskim Kazimierzu
za sprawą grupy Tymon & The Transistors.
To znamienne, że tak różnorodne
dźwięki zostały zmieszane właśnie w
klubie Alchemia. Tymon Tymański,
lider Tymon & The Transistors, jest
muzykiem poszukującym, pozytywnie
niejednorodnym. Znajduje się zarówno
w smętnym bluesie, kiczowatym disco polo, jak i mocnym rocku. Cale to
niedookreślenie stanowi niszę dla jego
projektów. To wolnościowe, wymykające się z konkretyzujących szuflad podejście. Muzyczne mediatorstwo. To Yass.
Słowo o tyle bliskie, że polskie. Paradoksalne, chcące określić nieokreślo-
ne. Żeby lepiej zrozumieć ów fenomen,
warto w piątek udać się na pokaz dokumentu Filipa Dzierżyńskiego „Miłość”.
Film o tytułowej grupie wybitnych muzycznych indywiduów, w swoiście toksycznym napięciu, tworzących doskonałą harmonię. Do grupy „Miłość”, obok
Leszka Możdżera czy Jacka Oltera, należał także Tymon Tymański. Środowi
goście Alchemii mieli okazję sprawdzić,
jak smakuje 1/5 Miłości wzmocniona
przez 3 gitary i perkusję. Po pewnym
czasie udało się rozruszać zastałą krakowską publikę. Być może słuchaczy
powstrzymywały
przed
radosnym
pląsaniem tajemnicze kręgi na Alchemicznej podłodze?
To pozostałość po
drapieżnym
tanecznym rytuale
poprzedzającym
koncert Tymona.
Mało który śmiałek odważył się wyjść poza okrąg, a dawalo to widoczne wyzwolenie!
Podsumowanie może być tylko jed-
no: nie dajmy się
wtłoczyć w jakiekolwiek ramy
(zwłaszcza
te,
namazane kredą,
które tak łatwo da
się zetrzeć)!
Monika Gigier
KIJÓW.CENTRUM
“Miłość”, 92’, reż. Filip Dzierżawski PL
31 MAJA, GODZ.21:00
Mężczyźni po filmowych przejściach
Piąty dzień festiwalu, piąty dzień z
konkursem polskim. Dziś – o mężczyznach
Polska, choć krajem jest niewielkim, odcieni ma wiele. Potwierdzić
to może choćby ilość i różnorodna
tematyka filmów biorących udział
w konkursie polskim. Po wczorajszych
silnych emocjach związanych z tematyką żydowską, dzisiaj głównym tematem
festiwalu są mężczyźni, których fabuły,
dokumenty i animacje poruszają wątki
dojrzewania, przyjaźni, pierwszych i
każdych kolejnych wyborów oraz odwagi.
Rozpoczynamy mocnym akcentem,
bo filmem „Ziegenort” Tomasza Papakula. W zaledwie 19-minutowej animacji autor prezentuje całą gamę zachowań
i doświadczeń, jakie w ciągu zaledwie
chwili zbiera młody chłopak, wkraczający dopiero na ścieżkę dorosłości.
Symboliczna zmiana, jaka dokonuje
się w chłopcu, co zilustrowane zostaje
stopniowym przeobrażaniem się w rybę,
w towarzystwie pierwszych miłości,
używek, walką o akceptację i uwagę
rodziców jest obowiązkowym punktem
jutrzejszego programu.
„Moja wola” Bartosza M. Kowalskiego to podróż po najbiedniejszych zakątkach stołecznego miasta Warszawy,
spotkanie z jej mieszkańcami – Pawłem
i Bartkiem, którzy mimo biedy, agresji
i bezradności mają odwagę marzyć i
spełniać swoje marzenia. Dla fanów dobrej muzyki – piękna historia otoczona
równie piękną muzyką Angelo Badalamentiego, stale współpracującego z Davidem Lynchem.
Kolejne filmy to próba pokazania życia młodych polaków. „Kojot”, to pseudonim nieśmiałego Adasia, który mając
problemy w relacjach damsko-męskich,
stara się sobie pomóc za pomocą działal-
ności muzycznej. Rozpoczęcie studiów
wiąże się z rewolucją dotychczasowego
życia. Tomek, bohater filmu „Zasady
gry” jest spokojnym studentem warszawskiej Politechniki, aż do dnia, w
którym pewne zdarzenie w tramwaju na
zawsze odmieni jego życie. Pozostając
na studenckim podwórku, poznajemy
Pawła Buraka. Młody mężczyzna doceni swój nieciekawy żywot w chwili, w
której pojawi się w nim kobieta.
„Cyrograf”, Kraków i Igor Mołodecki to kolejni bohaterowie konkursu
polskiego. 50-letni mężczyzna skupuje
dusze ludzkie, których w kolekcji ma
już ponad 3000. Cena? 5 złotych sztuka.
Film jest pytaniem o nasze drugie „ja”, o
to, gdzie, oprócz obsesyjnego konsumpcjonizmu: dbania o figurę i sprzęty znajduje się religia i wiara.
Marcina Koszałki festiwalowej publiczności nie trzeba przedstawiać. Autor nagrodzonego w 1999 roku na KFF
filmu krótkometrażowego „Takiego
pięknego syna urodziłam” w tym roku
zaprezentuje dokument „Zabójca z lubieżności”. Bohaterem reportażu jest
Joachim Knychał, który w latach 19751982 zamordował pięć kobiet. „Wampir
z Bytomia”, bo taki przydomek otrzymał morderca niespodziewanie wkroczył nie tylko w życie rodzin swoich
ofiar, ale też zupełnie przypadkowych
osób. Wraz z reżyserem poznajemy ludzi, którzy otwarcie mówią o swoich
mrocznych stronach.
Prawdziwą perełką natomiast jest dokument Anny Więckowskiej – jedynej
kobiety – reżyserki w dzisiejszych polskich konkursowych pokazach. Swój
film poświęca Maciejowi Zientarskiemu,
dziennikarzowi motoryzacyjnemu, którego życie za sprawą wypadku samochodowego diametralnie się zmieniło. Więckowska i przykład Zientarskiego jest
piękną lekcją dla wszystkich walczących
z beznadziejnością, niezadowoleniem.
Oto przed nami człowiek, który mierzy
się z własnym ciałem, procesami sądowymi oraz nieprzychylnymi mu ludźmi,
którzy co rusz podcinają mu skrzydła.
Angelika Pitoń, Alicja Szyrszeń
KONKURS POLSKI. Ziegenort, reż. T. Papakul,
POL, 19’, Moja Wola, reż. Bartosz M. Kowalski,
POL, 50’, Wypadek, reż. A. Więckowska, POL,
52’. CZWARTEK, 30 MAJA, GODZ. 12:30,
KIJÓW. CENTRUM.
Zabójca z lubieżności, reż. M. Koszałka, POL,
43’, Kojot, reż. Jędrzej Bączyk, POL, 30’, Ars
Moriendi, reż. Miłosz Margański, POL, 7’,
Zasady gry, reż. Wojciech Jagiełło, POL, 30’.
CZWARTEK, 30 MAJA, GODZ. 18:00,
KIJÓW. CENTRUM.
128. Szczur, reż. J. Pączek, POL, 30’, Cyrograf, reż. I. Mołodecki, POL, 38’, Sposób na
kryzys, reż. I. Kardel, POL, 51’, CZWARTEK,
30 MAJA, GODZ. 21:00, KIJÓW. CENTRUM.
Powtórka: SOBOTA, 1 CZERWCA,
GODZ. 13:30, KINO MIKRO.
Każdy ma w sobie
perwersję
Na festiwalu gości od lat. Wie, co
znaczy być ocenianym, ale sam stał
też po drugiej stronie barykady jako
juror. W tym roku jego film „Zabójca
z lubieżności” powalczy o nagrodę
w konkursie polskim. Marcin Koszałka o festiwalu, filmach i drzemiącym w nas obłędzie
Małgorzata Węgrzyn: Już od wielu lat gościsz na festiwalu, niejednokrotnie twoje filmy brały tu udział w
konkursach. Czy Krakowski Festiwal
Filmowy jest dla ciebie w jakiś sposób
pouczający? Czy doświadczenie, jakie
tu zdobywasz jakoś wpływa na kolejne produkcje, czy to dwa zupełnie
różne tory?
Marcin Koszałka: Na pewno ma
wpływ. Tym bardziej, że jest to polski festiwal i istnieje dużo okazji, żeby
porozmawiać z publicznością, jurorami.
Ludzie podchodzą, rozmawia się w swoim ojczystym języku. To najlepszy odbiór filmu na poziomie kraju i miasta –
Krakowa, z którego przecież pochodzę.
Opinie widzów wpływają na ewolucję twoich filmów?
- Jeżeli ktoś powie, że mu się nie
podobało, to nie zmieni to mojego
podejścia do filmów. Dochodzenie do
filmów nie polega na zbieraniu recenzji.
Twórca sam musi sobie odpowiedzieć
co mu się udało, a co nie. Analizowanie tego, co mówią inni to dość duża
pułapka. Oczywiście, takie coś bardzo
pociąga, ale to nie jest dobre, trzeba zastanowić się sam na sam . Nie mówię,
że nie bierze się pod uwagę tego, co
mówią, ale mimo wszystko trzeba ufać
samemu sobie i iść własną drogą. Nie
powinno się robić filmu pod publikę, ani
pod jurora.
W twoich filmach stale obecny jest
obłęd – pokazywany oczywiście na
różne sposoby i w różnych sytuacjach.
To ważny dla ciebie motyw, czy przypadek?
- Jest bardzo ważny. Myślę, że szaleństwo u człowieka determinuje wiele
sytuacji życiowych. Właściwie to obłęd
jest motorem do życia – czasem destrukcyjnym, a czasem pozytywnym. Istnieje
też pozytywne szaleństwo. Szał to pasja
i walka, nie godzenie się na pewne rzeczy, spełnianie samego siebie. Mimo,
że ta realizacja często odbywa się przez
ból.
Film „Zabójca z lubieżności”, któ-
ry mamy okazję zobaczyć na tegorocznym festiwalu opowiada historię
słynnego „wampira z Bytomia”. Ta
sprawa miała miejsce w 1985 roku,
skąd teraz pomysł na poruszenie tej
tematyki?
- Ta historia mogła się wydarzyć w
1985 roku, a mogła się też wydarzyć
dzisiaj. Tu chodzi o sprawę pewnej fascynacji zbrodnią. Nie mówię, że w każdym z nas tkwi taka fascynacja, ale na
pewno ciekawość. Każdy z nas ma w sobie perwersję, samo patrzenie na różne
rzeczy to już jest perwersja. Połączenie
seksu i śmierci to bardzo pociągające tematy. Mimo, że przeważnie to ukrywamy, to tak naprawdę nas do tego ciągnie.
Nie chodzi o chęć zabicia kogoś, ale o
przekroczenie granicy. Właśnie oglądanie przekraczania granic jest szalenie
pociągające, sam „wampir” to sprawa
drugorzędna. Chodziło o sprawę fascynacji przekraczaniem granicy, która jest
ciągle aktualna.
Jak w trzech słowach mógłbyś opisać Krakowski Festiwal Filmowy?
- Skromność, filmy, rozmowy.
rozmawiała Małgorzata Węgrzyn
Chopin pod Wawelem
Od rozpoczęcia festiwalu Kraków
pełen jest muzyki. Melodiami wypełniły się kinowe sale, zakątki Kazimierza i podwawelskie okolice.
Dziś zapraszamy na wieczór z klasyką
Po pokazie filmu „Nie jestem
gwiazdą rocka” w kinie Kijów, z
widowni odezwał się głos. „Po tej
projekcji mam wrażenie, że znam
cię od lat”- wyznał głównej bohaterce
jeden z widzów. Oglądając film, owoc
długoletniej pracy reżyserskiej Bobbi Jo
Hart, obserwowaliśmy Marikę, odkąd
jako mała dziewczynka po raz pierwszy
zbliżała się do pianina, do momentu gdy
stała się dojrzałą artystką. „To był cel
Bobbi, pokazać na moim przykładzie,
że ludzie zaangażowani w muzykę klasyczną lub każdy inny rodzaj sztuki są
tacy sami jak wszyscy inni. Uchyliła
ona drzwi do świata muzyki klasycznej, który niestety wciąż pozostaje dość
zamknięty. To fantastyczne, gdy ktoś
mówi, że czuje się, jakby mnie znał, bo
ja sądzę, że to prawda, widzieliście tak
wiele z mojego życia.”- komentuje w
rozmowie z nami Marika Bournaki.
Zaprzyjaźnieni już dzięki magii wielkiego ekranu, dziś jeszcze raz spotkamy
się z Mariką. Czuły Barbarzyńca zaprasza w swe przytulne wnętrza, gdzie
uczestniczyć będziemy w koncercie pianistki, która nie kryje podekscytowania.
„Myślę, że będzie wspaniale! Kiedyś na
festiwalu filmowym w Meksyku zrobiliśmy coś podobnego. Rozgrzewałam
się, by dać krótki, dziesięciominutowy
koncert przed plenerowym pokazem
filmu, a skończyłam grając przez dwie
godziny. Wielu ludzi, słysząc muzykę,
8 razy doc.
Dzięki wspólnej inicjatywie Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej
i Krakowskiej Fundacji Filmowej
zobaczyliśmy wczoraj osiem fragmentów filmów dokumentalnych w
fazie postprodukcji
Już po raz drugi na KFF, eksperci
kina mieli niepowtarzalną szansę
wziąć udział w prezentacji „Docs
to go!” o nadchodzących wkrótce
premierach polskich dokumentów oraz
podpatrzyć próbki nowych produkcji.
Wśród twórców zauważalna jest znacząco tendencja do dokumentacji życia
mieszkańców z innych krajów. Tak jest
w przypadku „Mnicha z morza” Rafała Skalskiego, „Stanu umysłu” Darii
Lipko, „Efektu domina” Piotra Rosołowskiego i Elwiry Niewiera. Pozostałe
2
30 maj 2013
czwartek
filmy skupiają się na polskich bohaterach. Jednym z nich jest Agnieszka
Holland, uhonorowana w dokumencie
Krystyny Krauze i Jacka Petryckiego
„Powroty Agnieszki H.”. W filmie
będzie można zobaczyć między innymi
jak reżyserka wraca do czasów swojej
młodości oraz jak pracuje przy trzyodcinkowym serialu dla HBO „Hořící
keř”. Film zapowiadany jest jako dialog słynnej reżyserki z kamerą, za którą stoi jej prawdziwy przyjaciel Jacek
Petrycki. Z kolei dokument Wojciecha
Staronia „Bracia” poświęcony będzie
dwóm braciom w podeszłym wieku
oraz córce jednego z nich. Trójka postaci konsekwentnie próbuje zmienić
swoje życie. Najważniejszą rzeczą dla
reżysera jest zrozumienie i uszanowanie obcych, ale intensywnych relacji
zdecydowało się przyjść na film. Mniej
więcej to próbujemy powtórzyć. Sądzę,
że to świetny pomysł, muzyka klasyczna nie należy tylko do zamkniętych sal
koncertowych.” Młoda artystka zdradza
także, że zaplanowała dla nas luźny,
relaksujący występ, w sam raz na majowy, wiosenny wieczór. „Będę grać
i opowiadać trochę o utworach, które
wybrałam. Muzycznie będzie to duża
różnorodność- Poulenc, Ravel, Rachmaninow, Mozart. Obowiązkowo zagram
też Chopina, to byłoby przestępstwo być
tutaj i go pominąć. I cokolwiek jeszcze
podpowiedzą mi palce.”
Ewa Klewar
Koncert Mariki Bournaki,
CZUŁY BARBARZYŃCA,
CZWARTEK 30 MAJA GODZ 19:00
między dwoma braćmi. „Deep love”
w reżyserii Jana P. Matuszyńskiego
porusza tematy miłości i marzeń, którym przeciwstawione jest niebezpieczeństwo, związane z ich realizacją.
Silne uczucie Joanny i Janusza musi
się liczyć z przejściem poważnej próby.
Jakub Piątek – reżyser filmu „One man
show” ujawnia z kolei marzenia Marcina Sitka, aktora, który nigdy nie zagrał
znaczącej roli w znanym filmie. Tym
razem będzie inaczej, bowiem zagra
główną rolę w dokumencie o samym
sobie. Film „15 stron świata” Zuzanny
Solakiewicz poświęcony będzie Eugeniuszowi Rudnikowi. To postać znacząca dla historii dźwięku, pionier muzyki
elektronicznej i elektroakustycznej w
Polsce, reżyser dźwięku i kompozytor.
Miejmy nadzieję, że wymienione filmy
zostaną szybko ukończone i zobaczymy je za rok w konkursach Krakowskiego Festiwalu Filmowego.
Gabriela Bogaczyk
O ważnych
sprawach krótko
Festiwal już na półmetku, ale wrażeń filmowych nie brakuje. Wręcz
przeciwnie – im bliżej końca, emocje rosną coraz bardziej
Rozwiązaniem dla tych, którzy
jeszcze nie zapoznali się ze wszystkimi dotychczas prezentowanymi
produkcjami są powtórne seanse. I
tak, dziś widzowie będą mogli ponownie
obejrzeć, prezentowane w poprzednich
dniach konkursowe filmy w bloku krótkometrażowym. Produkcje nie wymagają
specjalnej zachęty. Sugerując się samymi
tytułami możemy spodziewać się interesujących i często nieprzewidywalnych
rozwiązań. Szukających zaskakującego
zakończenia, z pewnością można odesłać do „Mielizny” Willa Bridgesa oraz
„Allah jest wielki” Andrei Iannetti. Proste pomysły na realizację obu filmów,
nabierają rumieńców w trakcie rozwoju
fabuły. Niesamowite przygody czekają też na widzów „Pokoju 606” Petera
Volkarta. Odkryją oni istnienie równoległego świata, który nie jest tak idealny,
jakby mógł się wydawać. Natomiast, w
„Jąkającej się miłości” w reżyserii Jana
Czarlewskiego i w animowanym „Kochanie” Izabeli Plucińskiej bohaterowie
zabiorą nas w świat, w którym budowanie relacji z drugą osobą nie należy
do najłatwiejszych. W dokumentalnej
części pokazu konkursowego z całą
pewnością trzeba obejrzeć „Kiniarza z
Bawarii”. Tuna Kaptan stworzył piękny,
ale nie nudny portret wiekowego właściciela kina... erotycznego. W odmienny
sposób Claudiu Mitcu przedstawia w
„Marii” jesień życia. Tytułowa bohaterka jest leciwą staruszką, którą żegna na
łożu śmierci rodzina i przyjaciele. Jest
nieruchomym posągiem, wokół którego
toczy się życie i omawiane są codzienne sprawy. O rodzinie opowiada też
Abu Bakr Shawky w filmie „Sprawy,
o których słyszałem w środy”. Za po-
mocą prywatnych zdjęć i ujęć z kronik
filmowych tworzy momenty, w których
losy jego bliskich wiążą się z losami
całego narodu. W „Liście”, za pomocą długich ujęć na czarno-białej taśmie
Sergei Loznitsa przedstawia pacjentów
zakładu dla umysłowo chorych w północno- zachodniej Rosji. Jego historię
można w metaforyczny sposób łączyć
ze zmianami w kraju, których ludzie nie
są świadomi. Przeżywają kolejne dni w
sielskiej atmosferze wsi. O marzycielach i oderwanych od rzeczywistości
ludziach, traktują też dwa animowane
filmy: „Mały staw przy wielkim murze” i „Jak Edmund stał się osłem”.
W pierwszym, Dmitry Geller dedykuje
historię pamięci chińskiego animatora
Te Wei, w drugim Franck Dion, kreuje
postać pracoholika, który marzy o byciu
kimś innym. Na końcu warto obejrzeć
dokumentalną produkcję Aleksandry
Maciuszek „Sceny przed”. Sentymentalną opowieść o życiu i umieraniu, osadzoną w kubańskich realiach.
Ilona Klocek
Kochanie (anim.), Izabela Plucińska,
PL/GER, 7’
Allah jest wielki (fab.), Andrea Iannetta, IN, 25’
Sprawy, o których słyszałem w środy (dok.),
Abu Bakr Shawky, EG, 9’
Mały staw przy Wielkim Murze (anim.), Dmitry
Geller, RUS/CHN, 6’
Jąkająca się miłość (fab.), Jan Czarlewski,
SUI, 20’
Maria (dok.), Claudiu Mitcu, ROU, 19’
Mielizna (fab.), Will Bridges,UK, 17’
MAŁOPOLSKI OGRÓD SZTUKI, CZWARTEK, 30
MAJA 2013, GODZ. 18.15
Pokój 606 (fab.), Peter Volkart, SUI, 15’List
(dok.), Sergei Loznitsa, RUS, 20’
Kiniarz z Bawarii (dok.), Tuna Kaptan, DE, 19’
Jak Edmund stał się osłem (dok.), Franck
Dion, FR/CAN, 15’
Sceny sprzed (dok.), Aleksandra Maciuszek,
CUB, 29’
MAŁOPOLSKI OGRÓD SZTUKI, CZWARTEK,
30 MAJA 2013, GODZ. 21.45
Oko w oko ze śmiercią
Konkurs międzynarodowy to niepowtarzalna szansa, aby odwiedzić
najodleglejsze zakamarki naszego
globu bez opuszczania Krakowa.
Bohaterowie dzisiejszych filmów
zabiorą nas w pełną napięcia podróż
do Tanzanii i Indonezji
„Biały czarny chłopiec” dotyka
istotnego i rozpowszechnionego
na ogromną skalę problemu, jakim jest mordowanie albinosów we
wschodniej Afryce. Powodem licznych
morderstw jest wiara w ich nadprzyrodzone możliwości. Prześladowania te
bazują na przekonaniach rozpowszechnianych przez szamanów i uzdrowicieli,
według których niektóre części ciała albinosów posiadają magiczną moc.
Bycie albinosem w Tanzanii wiąże się
z nieustannym zagrożeniem. Wie o tym
mały Shida. Jego życie nie należało do
najłatwiejszych, a więc nie różniło się
zbytnio od tego, czego na co dzień doświadczają inni albinosi. Z obawy przed
czyhającymi na jego życie kłusownikami, zostaje umieszczony w prywatnej
szkole z internatem . To jedno z nielicznych miejsc w których może czuć się
bezpiecznie. Początkowo trudno mu jest
przyzwyczaić się do nowej rzeczywistości i sprostać wymaganiom nauczycieli. Wie jednak, że edukacja jest jedyną
szansą na odmianę jego losu. Tylko w
ten sposób może uniknąć śmierci.
Również górnicy z Kawah Ijen nie
cieszą się długim i spokojnym życiem.
Żyją średnio po czterdzieści pięć lat.
Każde wyjście do pracy niesie ze sobą
ogromne ryzyko, ale praca w kopalni, to
dla większości z nich jedyna możliwość
zatrudnienia. Katorżnicza praca, jaką
jest wynoszenie na plecach załadowanych siarką koszy, których waga wacha
się od 60 do 100 kg to dla tych mężczyzn
chleb powszedni.
Losom pracujących w kopalni ludzi
postanowiła przyjrzeć się Sasha Friedlander. W dokumencie „Między niebem a piekłem” ukazuje ich sytuację
rodzinną, obyczaje religijne, marzenia o
lepszym życiu i wykonywaną przez nich
pracę. W jej filmie nie brakuje też niezapomnianych, niemal baśniowych krajobrazów i stromej ścieżka prowadzącej
na „siarkową górę”, czyli tego co dla
przybyszów z zachodniego świata stanowi oryginalną atrakcję turystyczną . Jednak to, co fascynuje i przyciąga turystów
dla bohaterów filmu jest tylko jednym z
elementów walki o lepsze życie.
Karolina Kociołek
MIĘDZYNARODOWY KONKURS FILMÓW
DOKUMENTALNYCH
„Biały czarny chłopiec”, reż. Camilla Magid,
DNK, 57’
„Między niebem a piekłem”,
reż. Sasha Friedlander, IND, USA, 54’
CZWARTEK, 30 MAJA, GODZ. 18:30, MOS-2
53. KRAKOWSKI FESTIWAL FILMOWY
gazeta festiwalowa/www.kff.com.pl
Dziś prawdziwych Who is rybochłopak
Cyganów już nie ma!
Rozmowa z Tomaszem Popakulem,
reżyserem walczącej o nagrodę Złotego Lajkonika animacji „Ziegenort”
Kiedy jesteś muzykiem, dziennikarzem i aktywistą w jednym prawie
wszyscy cię kochają i podziwiają.
Gdy pniesz się w górę, spotyka cię
wiele dobrego. Chyba, że jesteś też
Cyganem – wtedy może nie być tak
różowo
W filmie „Vojta Lavicka: wzloty i
upadki” dwie siły walczą ze sobą
nieustannie: radość z porażką, sympatia z nienawiścią, pochodzenie z
miejscem zamieszkania. Tytułowy Vojta to młody mężczyzna, który osiągnął
nie mało – został sławnym muzykiem
współpracując z zespołem Gipsy.cz, jest
gospodarzem telewizyjnego programu,
udziela się publicznie, wraz z ukochaną
wychowuje długo oczekiwanego syna.
Już na początku dokumentu zaznacza
jednak, że nic w życiu nie może mu
się udać do końca. Każde zwycięstwo
bardzo szybko kontrowane jest przez
porażkę. Okazuje się, że ponad warstwę
zwykłych, życiowych wzlotów i upadków wznosi się główny problem Vojty
– romska tożsamość, którą próbuje zachować mimo nie do końca przychylnego środowiska. Brak własnego państwa,
ciągle szerząca się segregacja, a nawet
powolne zacieranie się charakteru cygańskiej muzyki to właśnie to, z czym
tak trudno mu się pogodzić. Ten film to
nie tylko udokumentowane życie cygańskiego skrzypka. To wzruszający zapis
codziennych zmagań z niewielkimi
sprawami, które w konkretnych okolicznościach urastają do bardzo poważnej
rangi.
Małgorzata Węgrzyn
GDZIEŚ W EUROPIE: „Vojta Lavicka: wzloty
i upadki”, reż. Helena Trestikova, CZE, 88’,
KINO POD BARANAMI, CZWARTEK,
30 MAJA 14:30, KINO
AGRAFKA, SOBOTA, 1 CZERWCA 13:45
Sex, drugs & Rolling Stones
Zespołu The Rolling Stones chyba
nie trzeba nikomu przedstawiać.
Charakterystyczne logo, charyzmatyczny Mick Jagger i legendarne koncerty. W kolejnej osłonie
„Dźwięków muzyki” w Kinie pod
Wawelem zobaczymy niesamowicie
energetyczny, kultowy wręcz show
„The Rolling Stones Rock and Roll
Circus”
Na poniedziałkowym spotkaniu z
Rarytasami muzyczno-filmowymi
Piotra Metza, dziennikarz zapowiedział nam to co już dziś będziemy
mogli zobaczyć na wielkim ekranie w
urokliwej scenerii Kina Pod Wawelem.
Mowa o „The Rolling Stones Rock and
Roll Circus”, zarejestrowanym zapisie
programu jaki miał miejsce jedenastego
grudnia 1968 roku. Tego dnia na cyrkowej scenie odbyły się dwa koncerty. W
pierwszej części widzimy występ supergrupy The Dirty Mac, w skład której
wchodzili artyści tacy jak Eric Clapton,
Mitch Mitchell i Keith Richards wraz
z innymi legendami muzyki lat sześćdziesiątych, czyli The Who, Marianne
Faithfull oraz Jethro Tull. Koncert swoją
obecnością uświęcili również przyjaciele Rolling Stonesów, John Lennon wraz
z ówczesną narzeczoną, Yoko Ono. Natomiast w drugiej części to już oczekiwany występ Jaggera i spółki przenosi
nas w magiczny świat lat sześćdziesiątych.
Dokument ten oficjalnie wydany
został dopiero w 1996, gdyż Mickowi
Jaggerowi nie spodobał się do końca
występ jego zespołu. Zupełnie niesłusznie. Koncert który pierwotnie miał być
nagrywany dla BBC to prawdziwa
rock’n’rollowa jazda bez trzymanki. Demoniczny Mick Jagger na scenie daje z
siebie wszystko porywając zgromadzoną w studiu publiczność. Takie utwory
jak „Jumpin’ Jack Flash”, „ You can’t
always get what you want”czy “Sympathy for the Devil” dzięki ekspresji scenicznej Jaggera na żywo zyskują jeszcze
większą moc. Finałowy, odrobinę bardziej liryczny „Salt of the Earth” od-
śpiewany wspólnie przez Micka i Keitha Richardsa przeradza się pod koniec
w prawdziwą rockową petardę. Szalona zabawa zespołu pośród tańczącej
publiczności zdaje się nie mieć końca.
Warto dodać, że nad koncertem czuwał
Michael Lindsay-Hogg, stały współpracownik Beatlesów, który odpowiadał za
ich pierwsze teledyski.
The Rolling Stones do swojego cyrku zapraszają w niezwykłe miejsce,
plenerowe Kino pod Wawelem, które na festiwalowy tydzień ożywa nad
brzegiem Wisły. Po kilku zimniejszych
dniach mamy nadzieje, że w Krakowie
na stałe już zagości piękna pogoda i
wszyscy będą mogli wziąć udział w tym
rock’n’rollowym szaleństwie. Niezapomniane wrażenia gwarantowane!
Dominika Gromadzka
The Rolling Stones Rock and Roll Circus
reż. Michael Lindsay - Hogg
KINO POD WAWELEM,
CZWARTEK 30 MAJA GODZ. 22:00
Fenomen minimalizmu
Chciałabym wśród ogromnej liczby
tegorocznych haseł, promujących
KFF, znaleźć jedno, które dobrze
opisze zaistniały fenomen. Na pewno istnieje
Kiedy Kuba Sowiński mówił o „feedbacku na facebooku”, o tym że ludzie
bawią się hasłami z plakatów, nie pomyślałam o ilości codziennych, prozaicznych sytuacji, które mogą być tłem do
użycia tych fraz.
„O, i co jest w Pani torbie?” – słyszy
w tramwaju spiesząca na redakcyjne
spotkanie koleżanka. Z kolei mnie zaproponowano: „ukradnijmy wszystkie
torby z napisem <<stealing is bad>> – to
będzie nie lada performance!”. Plakaty
zwracają uwagę, pobudzają wyobraźnię.
Gdy jesteśmy otaczani niezliczoną ilością obrazów „same słowa zwracają wiekszą uwagę, a są to słowa intrygujące,
wyrwane z kontekstu, cytaty z filmów,
które chciałoby się zobaczyć” – zauważa
Ola z Krakowa. Jako wierną uczestniczkę festiwalu, cieszy ją także możliwość
„bycia częścią filmowego święta już na
ulicy” – zobaczenia sentencji z właśnie
obejrzanego filmu na mijanym plakacie.
Nie tylko same hasła inspirują. Ascetyczna koncepcja Sowińskiego i de Barbaro pozostawia spore pole manewru
dla widza. Bywa swoistą ramą do tworzenia własnych wypowiedzi. „Jesteśmy
w Polsce. Dlaczego nie tłumaczycie na
polski??” – pyta Aneta. Wykorzystując
formę graficzną tegorocznego KFF-u,
chce się dowiedzieć „na co idzie kasa
ze sprzedaży szmacianych toreb”, skoro
nie na tłumaczy obcojęzycznych spotkań z filmowcami.
Tegoroczna identyfikacja wizualna
zaczęła żyć własnym życiem. Całkowicie przedmiotowe treści, fragmenty
wyjęte z filmu i dostosowane do danego
miejsca, stają się niezależnymi podmiotami, oddziałującymi na przechodniów.
Panowie Sowiński i de Barbaro, chapeau bas!
Monika Gigier
SONDA
ANDY MARKOVITZ
JUROR:
I think the idea of festiwal is
great, all movies festivals are great,
everyone is really helpful here and
terrific hosts
TERESA Z KROSNA:
Bardzo podobał mi się film “Great”
o śmiertelnie groźnym dowcipie
jaki Serbowie wycinają Niemcom
MAGDA, LAT 23:
Po każdym festiwalu czuję się
jakbym wracała z podróży dookoła
świata
KAJETAN I ZOFIA:
Filmy są ciekawe i oryginalne,
najbardziej podobają nam się
filmy dokumentalne i muzyczne
53. KRAKOWSKI FESTIWAL FILMOWY
gazeta festiwalowa/www.kff.com.pl
BŁAŻEJ, LAT 34:
?
Karolina Kociołek: Akcja twojego filmu toczy się w alternatywnej
rzeczywistości.
Niewielka
nadmorska miejscowość, rybochłopak… skąd pomysł na
taki film?
Pracę nad filmem zaczynam
od wymyślenia jednego kadru, obrazu. Zobaczyłem
taką scenę: gość wycina sobie skrzela nożem. Myślałem
również o znaczeniu nazwy
choroby, jaką jest łuszczyca.
Doszedłem do wniosku, ze to
coś pokrewnego do łusek. Wymyśliłem więc sobie chłopaka
o którym nie wiadomo do końca czy jest chory, czy może właśnie się
upodabnia do tej ryby.
„Ziegenort” utrzymany jest w
mrocznej stylistyce i konwencji grozy.
Operujesz głównie czernią i bielą. Co
było Twoją inspiracją?
Sam narzucam sobie taki program
twórczy. Staram się dążyć do syntezy
pod względem wizualnym i treściowym. Pomyślałem, że to nie powinna
być nawet skala szarości, tylko właśnie
połączenie.
„Ziegenort” to Twój film dyplomowy. Otrzymałeś za niego nagrodę
na festiwalu w Oberhausen. Wcześniej tworzyłeś trójwymiarowe filmy,
a teraz poszedłeś w stronę animacji
rysunkowej. Czy
zamierzasz w dalszym ciągu iść w
tym kierunku?
Tak, na pewno.
Wbrew pozorom
w tym najnowszym filmie też
jest sporo takiego
zakamuflowanego
3D. Mimo tego, że
mamy XXI wiek i
technologię cyfrową, to oko ludzkie
woli jednak taki
bardziej organiczny obraz. Postanowiłem z więc z tym nie walczyć tylko się
po prostu poddać się urokowi rysunku.
Urodziłeś się w Szczecinie, studiowałeś w Łodzi. Jak doszło do tego, że
Twój film powstał w Krakowie?
Chciałem studiować coś związanego
ze sztukami wizualnymi. Interesuje
mnie narracja. Nie lubię pustej formy, zawsze chciałem, żeby to cos opowiadało, wiec chyba stąd ta animacja, a
Kadr z filmu “Ziegenort”
czerń i biel plus jakieś podstawowe kolory typu zielony i czerwony. Przydały
mi się też moje doświadczenia z liceum plastycznego, gdzie mieliśmy profil
grafika warsztatowa. Mam sentyment
do drzeworytu i chciałem do czegoś takiego powrócić. Nawiązuję również do
twórczości Tove Jansson, jej książek o
Muminkach. To książki dla dzieci, które
pełne są jednak specyficznego mroku
i melancholii, bardzo podoba mi się to
jak animacja, to wiadomo - Łódź. Mój
kolega ze szkoły filmowej, Piotr Szczepanowicz pracuje w firmie NoLabel,
która ma swoją siedzibę w Krakowie.
Składając projekt z prośbą o dofinansowanie do Państwowego Instytutu Sztuki
Filmowej wybrałem właśnie tą firmę na
producenta mojego filmu. Większość
czasu produkcji spędziłem tutaj i tak już
zostałem w Krakowie.
rozmawiała: Karolina Kociołek
Łódź płynie przez Kraków
Podczas 53. KFF Łódzka Szkoła Filmowa organizuje specjalny wieczór
etiud studentów, z okazji 65-lecia
Uczelni, oraz spotkanie z reżyserami
Leszkiem Dawidem i Rafałem Skalskim
30 maja w programie “Wieczoru ze
Szkołą Filmową” w kinie Pod Baranami odbędzie się prezentacja fragmentów filmu dokumentalnego “Szkoła”
Grażyny Kędzielawskiej i Marii Zmarz-Koczanowicz oraz pokaz etiud studenckich
“Then and Now”: “Jak co dzień” w reż. Ka-
zimierza Karabasza (1955),”Muchotłuk”
w reż. Marka Piwowskiego (1966; opieka
artystyczna: Andrzej Wajda i Kurt Weber),
“Urząd” w reż. Krzysztofa Kieślowskiego
(1966; opieka artystyczna: Jerzy Bossak i
Kazimierz Karabasz), “Bar na Viktorii” w
reż. Leszka Dawida (2003), “52 procent” w
reż. Rafała Skalskiego ze zdjęciami Jakbuba
Gizy (2007) i “Vakha i Magomed” w reż.
Marty Prus ze zdjęciami Mateusza Wajdy
(2010). Wszystkie etiudy sa osobiście rekomendowane przez rektora łódźkiej uczelni,
więc jest na co zapraszać.
Iza Komońska
Każdy film to inna przygoda,
podróż w głąb siebie a czasem
ucieczka od zgiełku całego świata
KUBA, LAT 19:
Wszystko jest super! Z pewnością
pójdę jeszcze na jakieś filmy i
będę chodzić w przyszłości
30 maj 2013
czwartek
3
Ready, set, go!
Sport competition always cause a
lot of emotions especially when the
great final is getting closer. We’re on
the halfway point of movie championships and within a few days we
will know the lucky winners
Almost one hundred films are taking
part in a race for the supreme trophy.
They are divided into four sections:
Documentary Competition, Short
Film Competition, National Competition
and Documentary Music Competition. If
you want to feel the thrill of rivalry just
before the finish line, you should defini-
tely visit today Kijów.Centrum Cinema
(Krasińskiego Street 34), Małopolska
Garden of Arts (Rajska Street 12) or Mikro Cinema (Lea Street 5).
For those who are seeking a break from
the contests, I would advise to go on a trip
“Somewhere in Europe”, while traveling
“Focus on Switzerland” or admire a beautiful “Panorama of the Polish Film”.
You can tour all Europe without moving
from Krakow by watching movies from
non-competition sections which are screening today in Pod Baranami Cinema
(Main Square 27) and Agrafka Cinema
(Krowoderska Street 8).
O Szwajcarii słów kilka
Kraj zegarków i banków stał się w
tym roku bohaterem cyklu „Spojrzenie na”. O tym, jak istotnym aspektem szwajcarskiej kinematografii
jest dokument oraz o tym jak festiwal postrzegany jest przez naszych
gości rozmawiam z Zofią Ścisłowską, koordynatorką Industry Zone
Magda Chrząstek: Skąd pomysł,
aby po Izraelu, Holandii i Włoszech
tym razem to Szwajcaria stała się
bohaterem festiwalu?
Zofia Ścisłowska: Szwajcaria posiada niezwykle ciekawą kinematografię, która zajmuje ważne miejsce w ich
kulturze. Dzięki temu, że dokument
jest tak powszechną formą w kinie
szwajcarskim mieliśmy z czego wybierać. Podczas całego festiwalu zobaczyć będzie można około dwudziestu
filmów z tego kraju.
Jacy są nasi Goście
na co dzień?
To niezwykle otwarci ludzie. Poza
tym to profesjonaliści, znający się na
swoim fachu, o czym Zofia Ścisłowska
można było się przekonać podczas środowej konferencji
dotyczącej branży dokumentalnej w
Szwajcarii. Jesteśmy bardzo zado-
W zawieszeniu
Festival is not only about films but
also about music. If you’re hungry for
good sounds, the feast for your ears is
waiting for you this evening in “Czuły
Barbarzyńca” (Powiśle Street 11) where Marika Bournaki will play her piano
concert. Moreover, the film “The Rolling Stones – Rock and Roll Circus”
from Sound of Music section will be
screening on the open air in Pod Wawelem Cinema (Powiśle Street). Don’t
hesitate and take the best of the last days
of the festival!
Małgorzata Koziej
wolenie, że zaszczycili nas tak liczną
delegacją.
Polska i Szwajcaria to dwa różne
kraje. Co o naszym kraju mówią
twórcy ze Szwajcarii?
Większość z nich przyjechała dopiero wczoraj więc nie
mieli okazji zobaczyć
zbyt wiele. Pani, która jest w Krakowie
od poniedziałku jest
zachwycona miastem
oraz organizacją całego festiwalu. Mamy
nadzieję, że podobne
odczucia będą mieli jej
rodacy.
rozmawiała: Magdalena Chrząstek
Film to prawdopodobnie najlepszy
środek przeciwbólowy na otaczający nas świat. Jest bez
recepty, potrafi leczyć i
uśmierzać ból. „Kuichisan” - film prezentowany w serii „Laureaci
festiwali” oprócz tego,
że leczy również pobudza do myślenia
Maiko Endo, reżyser,
muzyk,
mieszkaniec świeta stworzył
obraz niezwykły, pokazujący, że film tak samo jak obraz czy
rzeźba jest dziełem sztuki, który każdy
może rozumieć i odbierać inaczej. Laureat nagrody Opus Bonum z 2012 pokazuje nam swój świat. Okinawa, wyspa,
na której rozgrywa się akcja filmu jest
bowiem zawieszona między dwoma krajami. Pomysł, aby to właśnie w tej niezwykłej scenerii stworzyć film nie był
przypadkowy. Maiko, który urodził się
w Finlandii, wychował w Japonii, skąd
następnie emigrował do Nowego Jorku
uznał za doskonały pomysł stworzenie
swojego filmowego kolażu pomiędzy
dwoma tak ważnymi dla niego miejscami.
„Kuichisan” to powrót do dzieciństwa, gdzie rzeczywistość i fikcja stają
sie jednym. Główny bohater oraz tajemnicza kobieta - Eleonora pojawiają się w
różnych odsłonach, w których widać ich
z jednej strony w codzinnych, w drugiej
zaś zupełnie abstrakcyjnych sytuacjach.
Film ten nie może być porównany do
żadnej innej produkcji prezentowanej
na festiwalu.
Fi l o z o f i c z n e
przemyślenia
przychodzące
na myśl, gdy
na ekranie widzimy małego
chłopca poszukującego czegoś na wyspie,
przeplatające
się z zupełnie,
zdawałoby się
przypadkowymi obrazami sprawiają, że
film jest prawdziwym dziełem sztuki.
Oprócz aktorów główną rolę w filmie
gra muzyka i miejsce. Czas w tym miejscu został niejako zatrzymany. Autor
przenosi nas w nierzeczywisty świat, w
którym to fakt gdzie, a nie kiedy jesteśmy, jest najważniejszy. Krótkie sceny,
którym towarzyszy niekiedy zupełny
brak słów spajane są przez muzykę, którą w dużej mierze komponował Maiko
Endo. Oprócz pasji do tworzenia filmów
reżyserowi towarzyszy również miłość
do kompozycji muzyki.
„Kuichisan” to kino alternatywne,
w którym reżyser zastępuje płótno kliszą filmową, tworząc obraz oryginalny i
prawdziwie artystyczny pozwalający na
wielość interpretacji i sposobów odbioru.
Magdalena Chrząstek
“Kuichisan”, JAP, USA, 76’ reż. Maiko Endo,
CZWARTEK, 30 MAJA, GODZ. 13.45
Kino Agrafka
Festiwalowe sytuacje w obiektywie Tomasza Korczyńskiego
GAZETA FESTIWALOWA
flagowa gazeta 53. Krakowskiego
Festiwalu Filmowego
Kraków, 26 maja - 2 czerwca 2013
Redakcja:
Gabriela Bogaczyk, Magdalena Chrząstek, Monika Gigier, Dominika Gromadzka, Ewa Klewar, Ilona
Klocek, Karolina Kociołek, Izabela Komońska,
Małgorzata Koziej, Angelika Pitoń, Joanna Sawicka, Joanna Szmidt, Alicja Szyrszeń,
Małgorzata Węgrzyn
Redaktor naczelny:
Rafał Romanowski (Gazeta Wyborcza)
[email protected]
Kreacja i skład:
Julia Anna Nosal (Ostrava)
[email protected]
Zdjęcia:
Joanna Szmidt, Tomasz Korczyński
Wiecej na: www.kff.com.pl
www.facebook.com/krakowfilmfest
twitter.com/krakowfilmfest
4
30 maj 2013
czwartek
53. KRAKOWSKI FESTIWAL FILMOWY
gazeta festiwalowa/www.kff.com.pl