Gazeta Festiwalowa, 31 maja 2013, PDF. - Tutaj
Transkrypt
Gazeta Festiwalowa, 31 maja 2013, PDF. - Tutaj
GAZETA GAZETA FESTIWALOWA FESTIWALOWA GAZETA GAZETA 2 53. KRAKOWSKI FESTIWAL FILMOWY Lubieżność zabójcy czyli jak Marcin Koszałka wcielał się w skórę wampira. I co z tego wynikło. Rybochłopak 19 minut przekształceń/nawiązań. M.in do...”Muminków” Tove Jansson 3 Czwartek 30 maj 2013 nr 5 4 53rd KRAKOW FILM FESTIVAL Kuichisan z Finlandii przez Japonię aż do Nowego Jorku. Chcesz zobaczyć? Zobacz Alchemia, środa wieczorem All that yass czyli jak smakuje kęs Miłości Słowo „alternatywa”, określające wszystkie odbiegające od kilku utartych stylów muzycznych dźwięki już Wam się przejadło? Bardzo dobrze. Czas odkurzyć „yass” Środowy wieczór zawibrował wybornym beatem. Plenerowe Kino Pod Wawelem uderzyło bogactwem muzyki hipisowskiej ery. („Monterey Pop”). Chwilę później zatrzęsło się na krakowskim Kazimierzu za sprawą grupy Tymon & The Transistors. To znamienne, że tak różnorodne dźwięki zostały zmieszane właśnie w klubie Alchemia. Tymon Tymański, lider Tymon & The Transistors, jest muzykiem poszukującym, pozytywnie niejednorodnym. Znajduje się zarówno w smętnym bluesie, kiczowatym disco polo, jak i mocnym rocku. Cale to niedookreślenie stanowi niszę dla jego projektów. To wolnościowe, wymykające się z konkretyzujących szuflad podejście. Muzyczne mediatorstwo. To Yass. Słowo o tyle bliskie, że polskie. Paradoksalne, chcące określić nieokreślo- ne. Żeby lepiej zrozumieć ów fenomen, warto w piątek udać się na pokaz dokumentu Filipa Dzierżyńskiego „Miłość”. Film o tytułowej grupie wybitnych muzycznych indywiduów, w swoiście toksycznym napięciu, tworzących doskonałą harmonię. Do grupy „Miłość”, obok Leszka Możdżera czy Jacka Oltera, należał także Tymon Tymański. Środowi goście Alchemii mieli okazję sprawdzić, jak smakuje 1/5 Miłości wzmocniona przez 3 gitary i perkusję. Po pewnym czasie udało się rozruszać zastałą krakowską publikę. Być może słuchaczy powstrzymywały przed radosnym pląsaniem tajemnicze kręgi na Alchemicznej podłodze? To pozostałość po drapieżnym tanecznym rytuale poprzedzającym koncert Tymona. Mało który śmiałek odważył się wyjść poza okrąg, a dawalo to widoczne wyzwolenie! Podsumowanie może być tylko jed- no: nie dajmy się wtłoczyć w jakiekolwiek ramy (zwłaszcza te, namazane kredą, które tak łatwo da się zetrzeć)! Monika Gigier KIJÓW.CENTRUM “Miłość”, 92’, reż. Filip Dzierżawski PL 31 MAJA, GODZ.21:00 Mężczyźni po filmowych przejściach Piąty dzień festiwalu, piąty dzień z konkursem polskim. Dziś – o mężczyznach Polska, choć krajem jest niewielkim, odcieni ma wiele. Potwierdzić to może choćby ilość i różnorodna tematyka filmów biorących udział w konkursie polskim. Po wczorajszych silnych emocjach związanych z tematyką żydowską, dzisiaj głównym tematem festiwalu są mężczyźni, których fabuły, dokumenty i animacje poruszają wątki dojrzewania, przyjaźni, pierwszych i każdych kolejnych wyborów oraz odwagi. Rozpoczynamy mocnym akcentem, bo filmem „Ziegenort” Tomasza Papakula. W zaledwie 19-minutowej animacji autor prezentuje całą gamę zachowań i doświadczeń, jakie w ciągu zaledwie chwili zbiera młody chłopak, wkraczający dopiero na ścieżkę dorosłości. Symboliczna zmiana, jaka dokonuje się w chłopcu, co zilustrowane zostaje stopniowym przeobrażaniem się w rybę, w towarzystwie pierwszych miłości, używek, walką o akceptację i uwagę rodziców jest obowiązkowym punktem jutrzejszego programu. „Moja wola” Bartosza M. Kowalskiego to podróż po najbiedniejszych zakątkach stołecznego miasta Warszawy, spotkanie z jej mieszkańcami – Pawłem i Bartkiem, którzy mimo biedy, agresji i bezradności mają odwagę marzyć i spełniać swoje marzenia. Dla fanów dobrej muzyki – piękna historia otoczona równie piękną muzyką Angelo Badalamentiego, stale współpracującego z Davidem Lynchem. Kolejne filmy to próba pokazania życia młodych polaków. „Kojot”, to pseudonim nieśmiałego Adasia, który mając problemy w relacjach damsko-męskich, stara się sobie pomóc za pomocą działal- ności muzycznej. Rozpoczęcie studiów wiąże się z rewolucją dotychczasowego życia. Tomek, bohater filmu „Zasady gry” jest spokojnym studentem warszawskiej Politechniki, aż do dnia, w którym pewne zdarzenie w tramwaju na zawsze odmieni jego życie. Pozostając na studenckim podwórku, poznajemy Pawła Buraka. Młody mężczyzna doceni swój nieciekawy żywot w chwili, w której pojawi się w nim kobieta. „Cyrograf”, Kraków i Igor Mołodecki to kolejni bohaterowie konkursu polskiego. 50-letni mężczyzna skupuje dusze ludzkie, których w kolekcji ma już ponad 3000. Cena? 5 złotych sztuka. Film jest pytaniem o nasze drugie „ja”, o to, gdzie, oprócz obsesyjnego konsumpcjonizmu: dbania o figurę i sprzęty znajduje się religia i wiara. Marcina Koszałki festiwalowej publiczności nie trzeba przedstawiać. Autor nagrodzonego w 1999 roku na KFF filmu krótkometrażowego „Takiego pięknego syna urodziłam” w tym roku zaprezentuje dokument „Zabójca z lubieżności”. Bohaterem reportażu jest Joachim Knychał, który w latach 19751982 zamordował pięć kobiet. „Wampir z Bytomia”, bo taki przydomek otrzymał morderca niespodziewanie wkroczył nie tylko w życie rodzin swoich ofiar, ale też zupełnie przypadkowych osób. Wraz z reżyserem poznajemy ludzi, którzy otwarcie mówią o swoich mrocznych stronach. Prawdziwą perełką natomiast jest dokument Anny Więckowskiej – jedynej kobiety – reżyserki w dzisiejszych polskich konkursowych pokazach. Swój film poświęca Maciejowi Zientarskiemu, dziennikarzowi motoryzacyjnemu, którego życie za sprawą wypadku samochodowego diametralnie się zmieniło. Więckowska i przykład Zientarskiego jest piękną lekcją dla wszystkich walczących z beznadziejnością, niezadowoleniem. Oto przed nami człowiek, który mierzy się z własnym ciałem, procesami sądowymi oraz nieprzychylnymi mu ludźmi, którzy co rusz podcinają mu skrzydła. Angelika Pitoń, Alicja Szyrszeń KONKURS POLSKI. Ziegenort, reż. T. Papakul, POL, 19’, Moja Wola, reż. Bartosz M. Kowalski, POL, 50’, Wypadek, reż. A. Więckowska, POL, 52’. CZWARTEK, 30 MAJA, GODZ. 12:30, KIJÓW. CENTRUM. Zabójca z lubieżności, reż. M. Koszałka, POL, 43’, Kojot, reż. Jędrzej Bączyk, POL, 30’, Ars Moriendi, reż. Miłosz Margański, POL, 7’, Zasady gry, reż. Wojciech Jagiełło, POL, 30’. CZWARTEK, 30 MAJA, GODZ. 18:00, KIJÓW. CENTRUM. 128. Szczur, reż. J. Pączek, POL, 30’, Cyrograf, reż. I. Mołodecki, POL, 38’, Sposób na kryzys, reż. I. Kardel, POL, 51’, CZWARTEK, 30 MAJA, GODZ. 21:00, KIJÓW. CENTRUM. Powtórka: SOBOTA, 1 CZERWCA, GODZ. 13:30, KINO MIKRO. Każdy ma w sobie perwersję Na festiwalu gości od lat. Wie, co znaczy być ocenianym, ale sam stał też po drugiej stronie barykady jako juror. W tym roku jego film „Zabójca z lubieżności” powalczy o nagrodę w konkursie polskim. Marcin Koszałka o festiwalu, filmach i drzemiącym w nas obłędzie Małgorzata Węgrzyn: Już od wielu lat gościsz na festiwalu, niejednokrotnie twoje filmy brały tu udział w konkursach. Czy Krakowski Festiwal Filmowy jest dla ciebie w jakiś sposób pouczający? Czy doświadczenie, jakie tu zdobywasz jakoś wpływa na kolejne produkcje, czy to dwa zupełnie różne tory? Marcin Koszałka: Na pewno ma wpływ. Tym bardziej, że jest to polski festiwal i istnieje dużo okazji, żeby porozmawiać z publicznością, jurorami. Ludzie podchodzą, rozmawia się w swoim ojczystym języku. To najlepszy odbiór filmu na poziomie kraju i miasta – Krakowa, z którego przecież pochodzę. Opinie widzów wpływają na ewolucję twoich filmów? - Jeżeli ktoś powie, że mu się nie podobało, to nie zmieni to mojego podejścia do filmów. Dochodzenie do filmów nie polega na zbieraniu recenzji. Twórca sam musi sobie odpowiedzieć co mu się udało, a co nie. Analizowanie tego, co mówią inni to dość duża pułapka. Oczywiście, takie coś bardzo pociąga, ale to nie jest dobre, trzeba zastanowić się sam na sam . Nie mówię, że nie bierze się pod uwagę tego, co mówią, ale mimo wszystko trzeba ufać samemu sobie i iść własną drogą. Nie powinno się robić filmu pod publikę, ani pod jurora. W twoich filmach stale obecny jest obłęd – pokazywany oczywiście na różne sposoby i w różnych sytuacjach. To ważny dla ciebie motyw, czy przypadek? - Jest bardzo ważny. Myślę, że szaleństwo u człowieka determinuje wiele sytuacji życiowych. Właściwie to obłęd jest motorem do życia – czasem destrukcyjnym, a czasem pozytywnym. Istnieje też pozytywne szaleństwo. Szał to pasja i walka, nie godzenie się na pewne rzeczy, spełnianie samego siebie. Mimo, że ta realizacja często odbywa się przez ból. Film „Zabójca z lubieżności”, któ- ry mamy okazję zobaczyć na tegorocznym festiwalu opowiada historię słynnego „wampira z Bytomia”. Ta sprawa miała miejsce w 1985 roku, skąd teraz pomysł na poruszenie tej tematyki? - Ta historia mogła się wydarzyć w 1985 roku, a mogła się też wydarzyć dzisiaj. Tu chodzi o sprawę pewnej fascynacji zbrodnią. Nie mówię, że w każdym z nas tkwi taka fascynacja, ale na pewno ciekawość. Każdy z nas ma w sobie perwersję, samo patrzenie na różne rzeczy to już jest perwersja. Połączenie seksu i śmierci to bardzo pociągające tematy. Mimo, że przeważnie to ukrywamy, to tak naprawdę nas do tego ciągnie. Nie chodzi o chęć zabicia kogoś, ale o przekroczenie granicy. Właśnie oglądanie przekraczania granic jest szalenie pociągające, sam „wampir” to sprawa drugorzędna. Chodziło o sprawę fascynacji przekraczaniem granicy, która jest ciągle aktualna. Jak w trzech słowach mógłbyś opisać Krakowski Festiwal Filmowy? - Skromność, filmy, rozmowy. rozmawiała Małgorzata Węgrzyn Chopin pod Wawelem Od rozpoczęcia festiwalu Kraków pełen jest muzyki. Melodiami wypełniły się kinowe sale, zakątki Kazimierza i podwawelskie okolice. Dziś zapraszamy na wieczór z klasyką Po pokazie filmu „Nie jestem gwiazdą rocka” w kinie Kijów, z widowni odezwał się głos. „Po tej projekcji mam wrażenie, że znam cię od lat”- wyznał głównej bohaterce jeden z widzów. Oglądając film, owoc długoletniej pracy reżyserskiej Bobbi Jo Hart, obserwowaliśmy Marikę, odkąd jako mała dziewczynka po raz pierwszy zbliżała się do pianina, do momentu gdy stała się dojrzałą artystką. „To był cel Bobbi, pokazać na moim przykładzie, że ludzie zaangażowani w muzykę klasyczną lub każdy inny rodzaj sztuki są tacy sami jak wszyscy inni. Uchyliła ona drzwi do świata muzyki klasycznej, który niestety wciąż pozostaje dość zamknięty. To fantastyczne, gdy ktoś mówi, że czuje się, jakby mnie znał, bo ja sądzę, że to prawda, widzieliście tak wiele z mojego życia.”- komentuje w rozmowie z nami Marika Bournaki. Zaprzyjaźnieni już dzięki magii wielkiego ekranu, dziś jeszcze raz spotkamy się z Mariką. Czuły Barbarzyńca zaprasza w swe przytulne wnętrza, gdzie uczestniczyć będziemy w koncercie pianistki, która nie kryje podekscytowania. „Myślę, że będzie wspaniale! Kiedyś na festiwalu filmowym w Meksyku zrobiliśmy coś podobnego. Rozgrzewałam się, by dać krótki, dziesięciominutowy koncert przed plenerowym pokazem filmu, a skończyłam grając przez dwie godziny. Wielu ludzi, słysząc muzykę, 8 razy doc. Dzięki wspólnej inicjatywie Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej i Krakowskiej Fundacji Filmowej zobaczyliśmy wczoraj osiem fragmentów filmów dokumentalnych w fazie postprodukcji Już po raz drugi na KFF, eksperci kina mieli niepowtarzalną szansę wziąć udział w prezentacji „Docs to go!” o nadchodzących wkrótce premierach polskich dokumentów oraz podpatrzyć próbki nowych produkcji. Wśród twórców zauważalna jest znacząco tendencja do dokumentacji życia mieszkańców z innych krajów. Tak jest w przypadku „Mnicha z morza” Rafała Skalskiego, „Stanu umysłu” Darii Lipko, „Efektu domina” Piotra Rosołowskiego i Elwiry Niewiera. Pozostałe 2 30 maj 2013 czwartek filmy skupiają się na polskich bohaterach. Jednym z nich jest Agnieszka Holland, uhonorowana w dokumencie Krystyny Krauze i Jacka Petryckiego „Powroty Agnieszki H.”. W filmie będzie można zobaczyć między innymi jak reżyserka wraca do czasów swojej młodości oraz jak pracuje przy trzyodcinkowym serialu dla HBO „Hořící keř”. Film zapowiadany jest jako dialog słynnej reżyserki z kamerą, za którą stoi jej prawdziwy przyjaciel Jacek Petrycki. Z kolei dokument Wojciecha Staronia „Bracia” poświęcony będzie dwóm braciom w podeszłym wieku oraz córce jednego z nich. Trójka postaci konsekwentnie próbuje zmienić swoje życie. Najważniejszą rzeczą dla reżysera jest zrozumienie i uszanowanie obcych, ale intensywnych relacji zdecydowało się przyjść na film. Mniej więcej to próbujemy powtórzyć. Sądzę, że to świetny pomysł, muzyka klasyczna nie należy tylko do zamkniętych sal koncertowych.” Młoda artystka zdradza także, że zaplanowała dla nas luźny, relaksujący występ, w sam raz na majowy, wiosenny wieczór. „Będę grać i opowiadać trochę o utworach, które wybrałam. Muzycznie będzie to duża różnorodność- Poulenc, Ravel, Rachmaninow, Mozart. Obowiązkowo zagram też Chopina, to byłoby przestępstwo być tutaj i go pominąć. I cokolwiek jeszcze podpowiedzą mi palce.” Ewa Klewar Koncert Mariki Bournaki, CZUŁY BARBARZYŃCA, CZWARTEK 30 MAJA GODZ 19:00 między dwoma braćmi. „Deep love” w reżyserii Jana P. Matuszyńskiego porusza tematy miłości i marzeń, którym przeciwstawione jest niebezpieczeństwo, związane z ich realizacją. Silne uczucie Joanny i Janusza musi się liczyć z przejściem poważnej próby. Jakub Piątek – reżyser filmu „One man show” ujawnia z kolei marzenia Marcina Sitka, aktora, który nigdy nie zagrał znaczącej roli w znanym filmie. Tym razem będzie inaczej, bowiem zagra główną rolę w dokumencie o samym sobie. Film „15 stron świata” Zuzanny Solakiewicz poświęcony będzie Eugeniuszowi Rudnikowi. To postać znacząca dla historii dźwięku, pionier muzyki elektronicznej i elektroakustycznej w Polsce, reżyser dźwięku i kompozytor. Miejmy nadzieję, że wymienione filmy zostaną szybko ukończone i zobaczymy je za rok w konkursach Krakowskiego Festiwalu Filmowego. Gabriela Bogaczyk O ważnych sprawach krótko Festiwal już na półmetku, ale wrażeń filmowych nie brakuje. Wręcz przeciwnie – im bliżej końca, emocje rosną coraz bardziej Rozwiązaniem dla tych, którzy jeszcze nie zapoznali się ze wszystkimi dotychczas prezentowanymi produkcjami są powtórne seanse. I tak, dziś widzowie będą mogli ponownie obejrzeć, prezentowane w poprzednich dniach konkursowe filmy w bloku krótkometrażowym. Produkcje nie wymagają specjalnej zachęty. Sugerując się samymi tytułami możemy spodziewać się interesujących i często nieprzewidywalnych rozwiązań. Szukających zaskakującego zakończenia, z pewnością można odesłać do „Mielizny” Willa Bridgesa oraz „Allah jest wielki” Andrei Iannetti. Proste pomysły na realizację obu filmów, nabierają rumieńców w trakcie rozwoju fabuły. Niesamowite przygody czekają też na widzów „Pokoju 606” Petera Volkarta. Odkryją oni istnienie równoległego świata, który nie jest tak idealny, jakby mógł się wydawać. Natomiast, w „Jąkającej się miłości” w reżyserii Jana Czarlewskiego i w animowanym „Kochanie” Izabeli Plucińskiej bohaterowie zabiorą nas w świat, w którym budowanie relacji z drugą osobą nie należy do najłatwiejszych. W dokumentalnej części pokazu konkursowego z całą pewnością trzeba obejrzeć „Kiniarza z Bawarii”. Tuna Kaptan stworzył piękny, ale nie nudny portret wiekowego właściciela kina... erotycznego. W odmienny sposób Claudiu Mitcu przedstawia w „Marii” jesień życia. Tytułowa bohaterka jest leciwą staruszką, którą żegna na łożu śmierci rodzina i przyjaciele. Jest nieruchomym posągiem, wokół którego toczy się życie i omawiane są codzienne sprawy. O rodzinie opowiada też Abu Bakr Shawky w filmie „Sprawy, o których słyszałem w środy”. Za po- mocą prywatnych zdjęć i ujęć z kronik filmowych tworzy momenty, w których losy jego bliskich wiążą się z losami całego narodu. W „Liście”, za pomocą długich ujęć na czarno-białej taśmie Sergei Loznitsa przedstawia pacjentów zakładu dla umysłowo chorych w północno- zachodniej Rosji. Jego historię można w metaforyczny sposób łączyć ze zmianami w kraju, których ludzie nie są świadomi. Przeżywają kolejne dni w sielskiej atmosferze wsi. O marzycielach i oderwanych od rzeczywistości ludziach, traktują też dwa animowane filmy: „Mały staw przy wielkim murze” i „Jak Edmund stał się osłem”. W pierwszym, Dmitry Geller dedykuje historię pamięci chińskiego animatora Te Wei, w drugim Franck Dion, kreuje postać pracoholika, który marzy o byciu kimś innym. Na końcu warto obejrzeć dokumentalną produkcję Aleksandry Maciuszek „Sceny przed”. Sentymentalną opowieść o życiu i umieraniu, osadzoną w kubańskich realiach. Ilona Klocek Kochanie (anim.), Izabela Plucińska, PL/GER, 7’ Allah jest wielki (fab.), Andrea Iannetta, IN, 25’ Sprawy, o których słyszałem w środy (dok.), Abu Bakr Shawky, EG, 9’ Mały staw przy Wielkim Murze (anim.), Dmitry Geller, RUS/CHN, 6’ Jąkająca się miłość (fab.), Jan Czarlewski, SUI, 20’ Maria (dok.), Claudiu Mitcu, ROU, 19’ Mielizna (fab.), Will Bridges,UK, 17’ MAŁOPOLSKI OGRÓD SZTUKI, CZWARTEK, 30 MAJA 2013, GODZ. 18.15 Pokój 606 (fab.), Peter Volkart, SUI, 15’List (dok.), Sergei Loznitsa, RUS, 20’ Kiniarz z Bawarii (dok.), Tuna Kaptan, DE, 19’ Jak Edmund stał się osłem (dok.), Franck Dion, FR/CAN, 15’ Sceny sprzed (dok.), Aleksandra Maciuszek, CUB, 29’ MAŁOPOLSKI OGRÓD SZTUKI, CZWARTEK, 30 MAJA 2013, GODZ. 21.45 Oko w oko ze śmiercią Konkurs międzynarodowy to niepowtarzalna szansa, aby odwiedzić najodleglejsze zakamarki naszego globu bez opuszczania Krakowa. Bohaterowie dzisiejszych filmów zabiorą nas w pełną napięcia podróż do Tanzanii i Indonezji „Biały czarny chłopiec” dotyka istotnego i rozpowszechnionego na ogromną skalę problemu, jakim jest mordowanie albinosów we wschodniej Afryce. Powodem licznych morderstw jest wiara w ich nadprzyrodzone możliwości. Prześladowania te bazują na przekonaniach rozpowszechnianych przez szamanów i uzdrowicieli, według których niektóre części ciała albinosów posiadają magiczną moc. Bycie albinosem w Tanzanii wiąże się z nieustannym zagrożeniem. Wie o tym mały Shida. Jego życie nie należało do najłatwiejszych, a więc nie różniło się zbytnio od tego, czego na co dzień doświadczają inni albinosi. Z obawy przed czyhającymi na jego życie kłusownikami, zostaje umieszczony w prywatnej szkole z internatem . To jedno z nielicznych miejsc w których może czuć się bezpiecznie. Początkowo trudno mu jest przyzwyczaić się do nowej rzeczywistości i sprostać wymaganiom nauczycieli. Wie jednak, że edukacja jest jedyną szansą na odmianę jego losu. Tylko w ten sposób może uniknąć śmierci. Również górnicy z Kawah Ijen nie cieszą się długim i spokojnym życiem. Żyją średnio po czterdzieści pięć lat. Każde wyjście do pracy niesie ze sobą ogromne ryzyko, ale praca w kopalni, to dla większości z nich jedyna możliwość zatrudnienia. Katorżnicza praca, jaką jest wynoszenie na plecach załadowanych siarką koszy, których waga wacha się od 60 do 100 kg to dla tych mężczyzn chleb powszedni. Losom pracujących w kopalni ludzi postanowiła przyjrzeć się Sasha Friedlander. W dokumencie „Między niebem a piekłem” ukazuje ich sytuację rodzinną, obyczaje religijne, marzenia o lepszym życiu i wykonywaną przez nich pracę. W jej filmie nie brakuje też niezapomnianych, niemal baśniowych krajobrazów i stromej ścieżka prowadzącej na „siarkową górę”, czyli tego co dla przybyszów z zachodniego świata stanowi oryginalną atrakcję turystyczną . Jednak to, co fascynuje i przyciąga turystów dla bohaterów filmu jest tylko jednym z elementów walki o lepsze życie. Karolina Kociołek MIĘDZYNARODOWY KONKURS FILMÓW DOKUMENTALNYCH „Biały czarny chłopiec”, reż. Camilla Magid, DNK, 57’ „Między niebem a piekłem”, reż. Sasha Friedlander, IND, USA, 54’ CZWARTEK, 30 MAJA, GODZ. 18:30, MOS-2 53. KRAKOWSKI FESTIWAL FILMOWY gazeta festiwalowa/www.kff.com.pl Dziś prawdziwych Who is rybochłopak Cyganów już nie ma! Rozmowa z Tomaszem Popakulem, reżyserem walczącej o nagrodę Złotego Lajkonika animacji „Ziegenort” Kiedy jesteś muzykiem, dziennikarzem i aktywistą w jednym prawie wszyscy cię kochają i podziwiają. Gdy pniesz się w górę, spotyka cię wiele dobrego. Chyba, że jesteś też Cyganem – wtedy może nie być tak różowo W filmie „Vojta Lavicka: wzloty i upadki” dwie siły walczą ze sobą nieustannie: radość z porażką, sympatia z nienawiścią, pochodzenie z miejscem zamieszkania. Tytułowy Vojta to młody mężczyzna, który osiągnął nie mało – został sławnym muzykiem współpracując z zespołem Gipsy.cz, jest gospodarzem telewizyjnego programu, udziela się publicznie, wraz z ukochaną wychowuje długo oczekiwanego syna. Już na początku dokumentu zaznacza jednak, że nic w życiu nie może mu się udać do końca. Każde zwycięstwo bardzo szybko kontrowane jest przez porażkę. Okazuje się, że ponad warstwę zwykłych, życiowych wzlotów i upadków wznosi się główny problem Vojty – romska tożsamość, którą próbuje zachować mimo nie do końca przychylnego środowiska. Brak własnego państwa, ciągle szerząca się segregacja, a nawet powolne zacieranie się charakteru cygańskiej muzyki to właśnie to, z czym tak trudno mu się pogodzić. Ten film to nie tylko udokumentowane życie cygańskiego skrzypka. To wzruszający zapis codziennych zmagań z niewielkimi sprawami, które w konkretnych okolicznościach urastają do bardzo poważnej rangi. Małgorzata Węgrzyn GDZIEŚ W EUROPIE: „Vojta Lavicka: wzloty i upadki”, reż. Helena Trestikova, CZE, 88’, KINO POD BARANAMI, CZWARTEK, 30 MAJA 14:30, KINO AGRAFKA, SOBOTA, 1 CZERWCA 13:45 Sex, drugs & Rolling Stones Zespołu The Rolling Stones chyba nie trzeba nikomu przedstawiać. Charakterystyczne logo, charyzmatyczny Mick Jagger i legendarne koncerty. W kolejnej osłonie „Dźwięków muzyki” w Kinie pod Wawelem zobaczymy niesamowicie energetyczny, kultowy wręcz show „The Rolling Stones Rock and Roll Circus” Na poniedziałkowym spotkaniu z Rarytasami muzyczno-filmowymi Piotra Metza, dziennikarz zapowiedział nam to co już dziś będziemy mogli zobaczyć na wielkim ekranie w urokliwej scenerii Kina Pod Wawelem. Mowa o „The Rolling Stones Rock and Roll Circus”, zarejestrowanym zapisie programu jaki miał miejsce jedenastego grudnia 1968 roku. Tego dnia na cyrkowej scenie odbyły się dwa koncerty. W pierwszej części widzimy występ supergrupy The Dirty Mac, w skład której wchodzili artyści tacy jak Eric Clapton, Mitch Mitchell i Keith Richards wraz z innymi legendami muzyki lat sześćdziesiątych, czyli The Who, Marianne Faithfull oraz Jethro Tull. Koncert swoją obecnością uświęcili również przyjaciele Rolling Stonesów, John Lennon wraz z ówczesną narzeczoną, Yoko Ono. Natomiast w drugiej części to już oczekiwany występ Jaggera i spółki przenosi nas w magiczny świat lat sześćdziesiątych. Dokument ten oficjalnie wydany został dopiero w 1996, gdyż Mickowi Jaggerowi nie spodobał się do końca występ jego zespołu. Zupełnie niesłusznie. Koncert który pierwotnie miał być nagrywany dla BBC to prawdziwa rock’n’rollowa jazda bez trzymanki. Demoniczny Mick Jagger na scenie daje z siebie wszystko porywając zgromadzoną w studiu publiczność. Takie utwory jak „Jumpin’ Jack Flash”, „ You can’t always get what you want”czy “Sympathy for the Devil” dzięki ekspresji scenicznej Jaggera na żywo zyskują jeszcze większą moc. Finałowy, odrobinę bardziej liryczny „Salt of the Earth” od- śpiewany wspólnie przez Micka i Keitha Richardsa przeradza się pod koniec w prawdziwą rockową petardę. Szalona zabawa zespołu pośród tańczącej publiczności zdaje się nie mieć końca. Warto dodać, że nad koncertem czuwał Michael Lindsay-Hogg, stały współpracownik Beatlesów, który odpowiadał za ich pierwsze teledyski. The Rolling Stones do swojego cyrku zapraszają w niezwykłe miejsce, plenerowe Kino pod Wawelem, które na festiwalowy tydzień ożywa nad brzegiem Wisły. Po kilku zimniejszych dniach mamy nadzieje, że w Krakowie na stałe już zagości piękna pogoda i wszyscy będą mogli wziąć udział w tym rock’n’rollowym szaleństwie. Niezapomniane wrażenia gwarantowane! Dominika Gromadzka The Rolling Stones Rock and Roll Circus reż. Michael Lindsay - Hogg KINO POD WAWELEM, CZWARTEK 30 MAJA GODZ. 22:00 Fenomen minimalizmu Chciałabym wśród ogromnej liczby tegorocznych haseł, promujących KFF, znaleźć jedno, które dobrze opisze zaistniały fenomen. Na pewno istnieje Kiedy Kuba Sowiński mówił o „feedbacku na facebooku”, o tym że ludzie bawią się hasłami z plakatów, nie pomyślałam o ilości codziennych, prozaicznych sytuacji, które mogą być tłem do użycia tych fraz. „O, i co jest w Pani torbie?” – słyszy w tramwaju spiesząca na redakcyjne spotkanie koleżanka. Z kolei mnie zaproponowano: „ukradnijmy wszystkie torby z napisem <<stealing is bad>> – to będzie nie lada performance!”. Plakaty zwracają uwagę, pobudzają wyobraźnię. Gdy jesteśmy otaczani niezliczoną ilością obrazów „same słowa zwracają wiekszą uwagę, a są to słowa intrygujące, wyrwane z kontekstu, cytaty z filmów, które chciałoby się zobaczyć” – zauważa Ola z Krakowa. Jako wierną uczestniczkę festiwalu, cieszy ją także możliwość „bycia częścią filmowego święta już na ulicy” – zobaczenia sentencji z właśnie obejrzanego filmu na mijanym plakacie. Nie tylko same hasła inspirują. Ascetyczna koncepcja Sowińskiego i de Barbaro pozostawia spore pole manewru dla widza. Bywa swoistą ramą do tworzenia własnych wypowiedzi. „Jesteśmy w Polsce. Dlaczego nie tłumaczycie na polski??” – pyta Aneta. Wykorzystując formę graficzną tegorocznego KFF-u, chce się dowiedzieć „na co idzie kasa ze sprzedaży szmacianych toreb”, skoro nie na tłumaczy obcojęzycznych spotkań z filmowcami. Tegoroczna identyfikacja wizualna zaczęła żyć własnym życiem. Całkowicie przedmiotowe treści, fragmenty wyjęte z filmu i dostosowane do danego miejsca, stają się niezależnymi podmiotami, oddziałującymi na przechodniów. Panowie Sowiński i de Barbaro, chapeau bas! Monika Gigier SONDA ANDY MARKOVITZ JUROR: I think the idea of festiwal is great, all movies festivals are great, everyone is really helpful here and terrific hosts TERESA Z KROSNA: Bardzo podobał mi się film “Great” o śmiertelnie groźnym dowcipie jaki Serbowie wycinają Niemcom MAGDA, LAT 23: Po każdym festiwalu czuję się jakbym wracała z podróży dookoła świata KAJETAN I ZOFIA: Filmy są ciekawe i oryginalne, najbardziej podobają nam się filmy dokumentalne i muzyczne 53. KRAKOWSKI FESTIWAL FILMOWY gazeta festiwalowa/www.kff.com.pl BŁAŻEJ, LAT 34: ? Karolina Kociołek: Akcja twojego filmu toczy się w alternatywnej rzeczywistości. Niewielka nadmorska miejscowość, rybochłopak… skąd pomysł na taki film? Pracę nad filmem zaczynam od wymyślenia jednego kadru, obrazu. Zobaczyłem taką scenę: gość wycina sobie skrzela nożem. Myślałem również o znaczeniu nazwy choroby, jaką jest łuszczyca. Doszedłem do wniosku, ze to coś pokrewnego do łusek. Wymyśliłem więc sobie chłopaka o którym nie wiadomo do końca czy jest chory, czy może właśnie się upodabnia do tej ryby. „Ziegenort” utrzymany jest w mrocznej stylistyce i konwencji grozy. Operujesz głównie czernią i bielą. Co było Twoją inspiracją? Sam narzucam sobie taki program twórczy. Staram się dążyć do syntezy pod względem wizualnym i treściowym. Pomyślałem, że to nie powinna być nawet skala szarości, tylko właśnie połączenie. „Ziegenort” to Twój film dyplomowy. Otrzymałeś za niego nagrodę na festiwalu w Oberhausen. Wcześniej tworzyłeś trójwymiarowe filmy, a teraz poszedłeś w stronę animacji rysunkowej. Czy zamierzasz w dalszym ciągu iść w tym kierunku? Tak, na pewno. Wbrew pozorom w tym najnowszym filmie też jest sporo takiego zakamuflowanego 3D. Mimo tego, że mamy XXI wiek i technologię cyfrową, to oko ludzkie woli jednak taki bardziej organiczny obraz. Postanowiłem z więc z tym nie walczyć tylko się po prostu poddać się urokowi rysunku. Urodziłeś się w Szczecinie, studiowałeś w Łodzi. Jak doszło do tego, że Twój film powstał w Krakowie? Chciałem studiować coś związanego ze sztukami wizualnymi. Interesuje mnie narracja. Nie lubię pustej formy, zawsze chciałem, żeby to cos opowiadało, wiec chyba stąd ta animacja, a Kadr z filmu “Ziegenort” czerń i biel plus jakieś podstawowe kolory typu zielony i czerwony. Przydały mi się też moje doświadczenia z liceum plastycznego, gdzie mieliśmy profil grafika warsztatowa. Mam sentyment do drzeworytu i chciałem do czegoś takiego powrócić. Nawiązuję również do twórczości Tove Jansson, jej książek o Muminkach. To książki dla dzieci, które pełne są jednak specyficznego mroku i melancholii, bardzo podoba mi się to jak animacja, to wiadomo - Łódź. Mój kolega ze szkoły filmowej, Piotr Szczepanowicz pracuje w firmie NoLabel, która ma swoją siedzibę w Krakowie. Składając projekt z prośbą o dofinansowanie do Państwowego Instytutu Sztuki Filmowej wybrałem właśnie tą firmę na producenta mojego filmu. Większość czasu produkcji spędziłem tutaj i tak już zostałem w Krakowie. rozmawiała: Karolina Kociołek Łódź płynie przez Kraków Podczas 53. KFF Łódzka Szkoła Filmowa organizuje specjalny wieczór etiud studentów, z okazji 65-lecia Uczelni, oraz spotkanie z reżyserami Leszkiem Dawidem i Rafałem Skalskim 30 maja w programie “Wieczoru ze Szkołą Filmową” w kinie Pod Baranami odbędzie się prezentacja fragmentów filmu dokumentalnego “Szkoła” Grażyny Kędzielawskiej i Marii Zmarz-Koczanowicz oraz pokaz etiud studenckich “Then and Now”: “Jak co dzień” w reż. Ka- zimierza Karabasza (1955),”Muchotłuk” w reż. Marka Piwowskiego (1966; opieka artystyczna: Andrzej Wajda i Kurt Weber), “Urząd” w reż. Krzysztofa Kieślowskiego (1966; opieka artystyczna: Jerzy Bossak i Kazimierz Karabasz), “Bar na Viktorii” w reż. Leszka Dawida (2003), “52 procent” w reż. Rafała Skalskiego ze zdjęciami Jakbuba Gizy (2007) i “Vakha i Magomed” w reż. Marty Prus ze zdjęciami Mateusza Wajdy (2010). Wszystkie etiudy sa osobiście rekomendowane przez rektora łódźkiej uczelni, więc jest na co zapraszać. Iza Komońska Każdy film to inna przygoda, podróż w głąb siebie a czasem ucieczka od zgiełku całego świata KUBA, LAT 19: Wszystko jest super! Z pewnością pójdę jeszcze na jakieś filmy i będę chodzić w przyszłości 30 maj 2013 czwartek 3 Ready, set, go! Sport competition always cause a lot of emotions especially when the great final is getting closer. We’re on the halfway point of movie championships and within a few days we will know the lucky winners Almost one hundred films are taking part in a race for the supreme trophy. They are divided into four sections: Documentary Competition, Short Film Competition, National Competition and Documentary Music Competition. If you want to feel the thrill of rivalry just before the finish line, you should defini- tely visit today Kijów.Centrum Cinema (Krasińskiego Street 34), Małopolska Garden of Arts (Rajska Street 12) or Mikro Cinema (Lea Street 5). For those who are seeking a break from the contests, I would advise to go on a trip “Somewhere in Europe”, while traveling “Focus on Switzerland” or admire a beautiful “Panorama of the Polish Film”. You can tour all Europe without moving from Krakow by watching movies from non-competition sections which are screening today in Pod Baranami Cinema (Main Square 27) and Agrafka Cinema (Krowoderska Street 8). O Szwajcarii słów kilka Kraj zegarków i banków stał się w tym roku bohaterem cyklu „Spojrzenie na”. O tym, jak istotnym aspektem szwajcarskiej kinematografii jest dokument oraz o tym jak festiwal postrzegany jest przez naszych gości rozmawiam z Zofią Ścisłowską, koordynatorką Industry Zone Magda Chrząstek: Skąd pomysł, aby po Izraelu, Holandii i Włoszech tym razem to Szwajcaria stała się bohaterem festiwalu? Zofia Ścisłowska: Szwajcaria posiada niezwykle ciekawą kinematografię, która zajmuje ważne miejsce w ich kulturze. Dzięki temu, że dokument jest tak powszechną formą w kinie szwajcarskim mieliśmy z czego wybierać. Podczas całego festiwalu zobaczyć będzie można około dwudziestu filmów z tego kraju. Jacy są nasi Goście na co dzień? To niezwykle otwarci ludzie. Poza tym to profesjonaliści, znający się na swoim fachu, o czym Zofia Ścisłowska można było się przekonać podczas środowej konferencji dotyczącej branży dokumentalnej w Szwajcarii. Jesteśmy bardzo zado- W zawieszeniu Festival is not only about films but also about music. If you’re hungry for good sounds, the feast for your ears is waiting for you this evening in “Czuły Barbarzyńca” (Powiśle Street 11) where Marika Bournaki will play her piano concert. Moreover, the film “The Rolling Stones – Rock and Roll Circus” from Sound of Music section will be screening on the open air in Pod Wawelem Cinema (Powiśle Street). Don’t hesitate and take the best of the last days of the festival! Małgorzata Koziej wolenie, że zaszczycili nas tak liczną delegacją. Polska i Szwajcaria to dwa różne kraje. Co o naszym kraju mówią twórcy ze Szwajcarii? Większość z nich przyjechała dopiero wczoraj więc nie mieli okazji zobaczyć zbyt wiele. Pani, która jest w Krakowie od poniedziałku jest zachwycona miastem oraz organizacją całego festiwalu. Mamy nadzieję, że podobne odczucia będą mieli jej rodacy. rozmawiała: Magdalena Chrząstek Film to prawdopodobnie najlepszy środek przeciwbólowy na otaczający nas świat. Jest bez recepty, potrafi leczyć i uśmierzać ból. „Kuichisan” - film prezentowany w serii „Laureaci festiwali” oprócz tego, że leczy również pobudza do myślenia Maiko Endo, reżyser, muzyk, mieszkaniec świeta stworzył obraz niezwykły, pokazujący, że film tak samo jak obraz czy rzeźba jest dziełem sztuki, który każdy może rozumieć i odbierać inaczej. Laureat nagrody Opus Bonum z 2012 pokazuje nam swój świat. Okinawa, wyspa, na której rozgrywa się akcja filmu jest bowiem zawieszona między dwoma krajami. Pomysł, aby to właśnie w tej niezwykłej scenerii stworzyć film nie był przypadkowy. Maiko, który urodził się w Finlandii, wychował w Japonii, skąd następnie emigrował do Nowego Jorku uznał za doskonały pomysł stworzenie swojego filmowego kolażu pomiędzy dwoma tak ważnymi dla niego miejscami. „Kuichisan” to powrót do dzieciństwa, gdzie rzeczywistość i fikcja stają sie jednym. Główny bohater oraz tajemnicza kobieta - Eleonora pojawiają się w różnych odsłonach, w których widać ich z jednej strony w codzinnych, w drugiej zaś zupełnie abstrakcyjnych sytuacjach. Film ten nie może być porównany do żadnej innej produkcji prezentowanej na festiwalu. Fi l o z o f i c z n e przemyślenia przychodzące na myśl, gdy na ekranie widzimy małego chłopca poszukującego czegoś na wyspie, przeplatające się z zupełnie, zdawałoby się przypadkowymi obrazami sprawiają, że film jest prawdziwym dziełem sztuki. Oprócz aktorów główną rolę w filmie gra muzyka i miejsce. Czas w tym miejscu został niejako zatrzymany. Autor przenosi nas w nierzeczywisty świat, w którym to fakt gdzie, a nie kiedy jesteśmy, jest najważniejszy. Krótkie sceny, którym towarzyszy niekiedy zupełny brak słów spajane są przez muzykę, którą w dużej mierze komponował Maiko Endo. Oprócz pasji do tworzenia filmów reżyserowi towarzyszy również miłość do kompozycji muzyki. „Kuichisan” to kino alternatywne, w którym reżyser zastępuje płótno kliszą filmową, tworząc obraz oryginalny i prawdziwie artystyczny pozwalający na wielość interpretacji i sposobów odbioru. Magdalena Chrząstek “Kuichisan”, JAP, USA, 76’ reż. Maiko Endo, CZWARTEK, 30 MAJA, GODZ. 13.45 Kino Agrafka Festiwalowe sytuacje w obiektywie Tomasza Korczyńskiego GAZETA FESTIWALOWA flagowa gazeta 53. Krakowskiego Festiwalu Filmowego Kraków, 26 maja - 2 czerwca 2013 Redakcja: Gabriela Bogaczyk, Magdalena Chrząstek, Monika Gigier, Dominika Gromadzka, Ewa Klewar, Ilona Klocek, Karolina Kociołek, Izabela Komońska, Małgorzata Koziej, Angelika Pitoń, Joanna Sawicka, Joanna Szmidt, Alicja Szyrszeń, Małgorzata Węgrzyn Redaktor naczelny: Rafał Romanowski (Gazeta Wyborcza) [email protected] Kreacja i skład: Julia Anna Nosal (Ostrava) [email protected] Zdjęcia: Joanna Szmidt, Tomasz Korczyński Wiecej na: www.kff.com.pl www.facebook.com/krakowfilmfest twitter.com/krakowfilmfest 4 30 maj 2013 czwartek 53. KRAKOWSKI FESTIWAL FILMOWY gazeta festiwalowa/www.kff.com.pl