spadochroniarz 75 - Związek Polskich Spadochroniarzy

Transkrypt

spadochroniarz 75 - Związek Polskich Spadochroniarzy
SPIS TREŚCI
Z ŻYCIA ZWIĄZKU POLSKICH SPADOCHRONIARZY
• Słowo wstępne – Prezes ZPS
gen. dyw. (w st. spocz.) Jan Kempara . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
• Wkład VI kadencji w 25-lecie Związku Polskich Spadochroniarzy! . . . .
SPORT SPADOCHRONOWY
• II Harcerskie Manewry Techniczno-Obronne
o Puchar 25-lecia Związku Polskich Spadochroniarzy . . . . . . . . . . . . .
• Laszki w cieniu spadochronów . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
• V edycja zawodów sportowo-obronnych
I Oddziału ZPS w Warszawie . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
• Spadochronowy Puchar Świata . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
1
2
4
5
6
7
Z ŻYCIA ODDZIAŁÓW ZPS
• Piknik Spadochronowy w Goleszowie-Równi
z okazji 25-lecia XVIII Oddziału Ziemi Cieszyńskiej . . . . . . . . . . . . . . . . . 8
• Spływ kajakowy V Oddziału ZPS we Wrocławiu Doliną Baryczy . . . . 9
• Z działalności IV Oddziału ZPS w Inowrocławiu . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 10
• Wieści z XV Oddziału ZPS w Szczecinie . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 10
• XIV Gdański Oddział ZPS w roku jubileuszu . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 11
WIADOMOŚCI Z 6. BPD
• Szturm na drugi brzeg . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
• Podium to bardzo przyjemne miejsce . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
• Polscy spadochroniarze w Niemczech . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
• Czasze nad pustynią . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
• Piętnaście lat 6. batalionu dowodzenia . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
• Ze śmigłowca do wody . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
• Spadochronowy lipiec Czerwonych Beretów . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
• Desant na Jezioro Żywieckie . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
12
13
14
15
16
17
18
19
WIADOMOŚCI Z 25. BKPOW.
• Nowy dowódca tomaszowskich kawalerzystów . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 20
• Święto Wojska Polskiego . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 21
REPORTAŻE – WYWIADY – WSPOMNIENIA
• Strzelecka Koszarówka Klubu„Czerwonych Beretów” . . . . . . . . . . . . . .
• Powstanie Centrum Pomocy Rodzinie Wojskowej
i kościoła garnizonowego w Bielsku-Białej . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
• Operacja„Desant” po latach . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
• Odsłonięcie tablicy poświęconej 56. Kompanii Specjalnej
w Szczecinie . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
• V Festyn Komandosa w Dziwnowie . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
• Spadochronowy show na Mazurach . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
23
25
26
28
30
32
TRADYCJE I HISTORIA SPADOCHRONIARSTWA
• 80. rocznica Szkoły Szybowcowej . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 33
• Cichociemni – spadochroniarze Armii Krajowej, cz. 3 . . . . . . . . . . . . . 34
• Pamięć o ppłk.„Kotwiczu” – hubalczyku i cichociemnym . . . . . . . . . . 36
• Specjalny obóz szkoleniowy„Commando 2014” . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 38
Wydawca:
ZWIĄZEK POLSKICH SPADOCHRONIARZY
6. BRYGADA POWIETRZNODESANTOWA
Radaktor Naczelny: Wiesław lwański
Rada Redakcyjna: Jan Kempara (przewodniczący),
Zdzisław Kica, Janusz Micewski, Wiesław lwański,
Stanisław Skibiński
Redakcja: Wiesław lwański (Redaktor Naczelny),
Marcin Gil (z-ca redaktora naczelnego), Bogna
Bielecka, Karina Teodorczyk, Tadeusz Pieńkowski
Adres Redakcji: ul. 11 Listopada 17/19, 03-446 Warszawa, tel. 22 687 22 90, tel./fax 22 818 18 01
www.zwiazek-polskich-spadochroniarzy.pl
e-mail: [email protected]
Redakcja zastrzega sobie prawo do skracania oraz
adiustacji tekstów, a także zmiany ich tytułów.
Redakcja nie odpowiada za poglądy wyrażane
w artykułach, treść reklam i ogłoszeń.
Materiałów nie zamówionych nie zwracamy.
Foto okładka: Marcin Głodzik, Tadeusz Brodalka
Opracowanie graficzne: PAJ-PRESS – Zbyszek Gontarek
Skład: PAJ-PRESS, Tomaszów Maz., ul. Długa 82,
tel. 44-724-24-00, www.pajpress.com.pl
Druk: Momag, Tomaszów Maz., ul. Farbiarska 28/32
Przeprosiny
Redakcja „Spadochroniarza” przeprasza za
brak podpisu pod tekstem artykułu „Takie sobie refleksje – na 25 lecie ZPS”. Autorem tego
tekstu jest Prezes VII Oddziału ZPS w Katowicach Kol. Kazimierz Stępniewski.
Przepraszamy
SPADOCHRONIARZ 75
Szanowne Koleżanki,
Szanowni Koledzy
Trzeci kwartał 2014 roku w działalności
statutowej Związku Polskich Spadochroniarzy to głównie szereg imprez organizowanych przez poszczególne oddziały naszego Związku, a związanych
z obchodami głównie 25. rocznicy powstania naszego Związku oraz 15. rocznicy naszej przynależności do Europejskiego Związku Spadochroniarzy.
Ale nie tylko. To również obchody
20. rocznicy współpracy z Ministerstwem Obrony Narodowej, 18. rocznicy
utworzenia naszego kwartalnika „Spadochroniarz” oraz 25. rocznicy powstania
spółek„Komandos”.
Mamy już oceny imprez lokalnych. Oceny
bardzo pochlebne, świadczące o pozytywnych wrażeniach, jakie te imprezy wywarły na społeczeństwie lokalnym. To wynik pracy wszystkich prezesów i członków,
którzy byli zaangażowani tak w przygotowanie jak i w przeprowadzenie tych
imprez. Uroczystości centralne są obchodzone 26 września w Jabłonnie k. Warszawy. Wszystkie te uroczystości będą
bardziej szczegółowo przedstawione w następnym wydaniu naszego kwartalnika.
Naszym celem była głównie promocja
Związku Polskich Spadochroniarzy i integracja środowiska. Zwracam się do
wszystkich organizatorów o przesyłanie
do naszego kwartalnika artykułów z tych
imprez oraz swoich opinii i wniosków.
Z ŻYCIA ZWIĄZKU POLSKICH SPADOCHRONIARZY
Zwra- o
się d
cam organizah
ie do
stkic
wszy przesyłan a aro
ik
torów kwartaln oraz
z
go
nasze ów z impre i
i
ł
n
u
t yk
h o pi
swoic sków.
i wnio
Szanowni czytelnicy!
Prezes ZPS
gen. dyw. (w st. spocz.) Jan Kempara
Trzeci numer „Spadochroniarza” w większym stopniu niż dotychczas zawiera informacji o 6. Brygadzie
Powietrznodesantowej. Podkreślić w ten sposób chcemy nasz związek – związek członków naszego
stowarzyszenia z żołnierzami-spadochroniarzami Brygady. Okazją ku temu są: okrągła rocznica 20 lat
współpracy z Wojskiem Polskim oraz osiągnięcie „pełnoletności” 18 lat wydawania naszego kwartalnika
„Spadochroniarz”, w tym 16 lat wspólnie z Brygadą.
3/2014
Brygada Powietrznodesantowa jest kolebką polskich spadochroniarzy. Wielu żołnierzy tej Brygady przechodząc
w stan spoczynku wstępuje do naszego stowarzyszenia, gdzie mają możliwość przekazywania swojego
doświadczenia wojskowego i spadochroniarskiego młodemu pokoleniu Polaków. Robią w ten sposób dobrą
patriotyczną robotę. Trzymajmy się dalej razem! Dla dobra polskiego spadochroniarstwa!
Sekretarz Generalny ZPS
Wiesław Iwański
1
Wkład VI kadencji
Z ŻYCIA ZWIĄZKU POLSKICH SPADOCHRONIARZY
w 25-lecie Związku Polskich
Spadochroniarzy!
Rozmowa z gen. dyw. w st. spocz. Leszkiem Chyłą
prezesem ZPS w latach 2007 – 2011.
– Jak z perspektywy czasu oceniłby Pan
wkład VI kadencji w rozwój ZPS?
L.Ch.: Każdą kadencję, aktualną i poprzednie oraz przyszłe, należy rozpatrywać w uwarunkowaniach w jakich przyszło i przyjdzie
im realizować zadania, ponieważ każdą cechowała i cechować będzie określona specyfika. Stąd też trudno jednoznacznie wskazać, która była najważniejsza, a która najtrudniejsza, a tym samym dokonać ich
obiektywnej oceny i efektywności działalności wybranych władz statutowych.
VI kadencja to przede wszystkim okres
18-22 lat funkcjonowania ZPS i wynikające
z tego okresu zmiany jakie zaszły w uregulowaniach formalnoprawnych działalności
stowarzyszeń, drastycznego ograniczenia
wspierania ich działalności przez różne instytucje państwowe, w tym i MON a zwłaszcza podmioty gospodarcze, w tym spółki
„Komandos”i inne – jak mówi powiedzenie
–„diabeł zawsze tkwi w szczegółach”.
działów, które zaprzestały jakiejkolwiek
działalności statutowej a ZG (BK) ponosiło
koszty ich funkcjonowania.
międzynarodowej – w ramach UEP –
a zwłaszcza danie satysfakcji założycielom
i zasłużonym członkom (naszym seniorom)
związku – zobowiązywał do tego nowo
wybrane władze również w swojej uchwale VI Zjazd ZPS.
Struktura Związku Polskich Spadochroniarzy do 31.12.2008 r.
Promowanie związku przez zespół spadochronowo-pokazowy I Oddziału i Aeroklubu
Warszawskiego
Istotną z tych innych a rzutującą na funkcjonowanie związku była spadająca aktywność wynikająca z konsekwencji i nieubłagalności zegara biologicznego naszych
członków założycieli i wywodzących się
z szeregów 6. PDPD oraz nadmierna fikcyjność strukturalna. W strukturze organizacyjnej związku występowało szereg od-
2
Stąd też wymieniłbym dwa aspekty rzutujące na wybrane władze, wyodrębniając
w nich aspekt społeczno-satysfakcjonujący
i merytoryczny.
Istotnym problemem rzutującym na sprawność realizacji zadań był również kryzys
jaki dotknął nasze podmioty gospodarcze
w latach 2008 – 2010, ograniczając dopływ
środków finansowych na finansowanie
działalności statutowej.
– W świetle takiego potraktowania
problemu jakie określiłby Pan najważniejsze zadania, jakie stanęły przed nowo
wybranymi władzami?
L.Ch.: Głównym problemem stało się utrzymanie dotychczasowego poziomu prowadzonej działalności sportowej, rekreacyjnej oraz udokumentowanie dotychczasowych osiągnięć związku w kraju i na arenie
Przenosząc tak w skrócie sprecyzowane
uwarunkowania funkcjonowania VI kadencji w swoim wystąpieniu po wyborze na
prezesa postawiłem sobie tezę „Z przeszłości należy wyciągać wnioski, ale funkcjonować można tylko z uwzględnieniem
warunków teraźniejszości z patrzeniem
w przyszłość.” do tezy tej starałem się przekonywać przez całą kadencję pozostałych
członków władz statutowych centralnych
i regionalnych – czy to się udało pozostawiam do oceny Koleżankom i Kolegom.
Nawiązując do tezy VI kadencji i uchwały zjazdowej oraz wymienionych na wstępie uwarunkowań pozwolę sobie na stwierdzenie,
że wybrane władze centralne i regionalne
wniosły liczący się wkład w działalność
związkową, wypełniając w zdecydowanej
większości zadania przed nimi postawione
a w wielu momentach je przekraczając.
SPADOCHRONIARZ 75
Z ŻYCIA ZWIĄZKU POLSKICH SPADOCHRONIARZY
– Podpisano zalecone przez VI Zjazd
porozumienia.
– Utrzymaliśmy nasz magazyn „Spadochroniarz”, stawiając na otwartość w dyskusji nad problemami przyszłościowymi
Do powyższego stwierdzenia upoważniają
mnie niżej wymienione fakty:
– Przekazano do oddziałów koniecznie
niezbędne zmiany w uregulowaniach
formalnoprawnych wynikające ze zmian
w funkcjonowaniu stowarzyszeń, poszerzając jednocześnie informowanie oddziałów
o pracy i planach ZG i jego rozliczeniach
finansowych,
– Utrzymano liczbę i zakres przedsięwzięć sportowych i rekreacyjnych.
Organ prasowy ZPS „Spadochroniarz”
Inicjatorzy powołania i zasłużeni członkowie
związku zostali wyróżnieni medalem za
zasługi dla ZPS w 20. rocznicę powstania,
20 maja 2009 r.
– Opracowano formę i wybito medal „Za
zasługi dla ZPS”, nadając go zasłużonym
członkom związku i instytucjom oraz osobom wspierającym związek.
– Opracowano„Album 20-lecia ZPS”, swoistą historię 20-letniej działalności związku
w kraju i za granicą.
– Wyposażono wszystkie oddziały w flagi
związkowe.
w okresie przełomu, i jak uporać się
z bieżącymi trudnościami?” – w zmieniających się uwarunkowaniach a jej ograniczona treść nie pozwoliła na zaproponowanie VII Zjazdowi radykalniejszych zmian
tak w działalności statutowej jak
i gospodarczej.
Stąd też w przedstawionej ocenie na VII Zjeździe opowiedziałem się za niedokonywaniem istotniejszych zmian w działalności statutowej.
Podobnie nie udało się przekonać zarządów spółek „Komandos” do istotnych zmian w ich
funkcjonowaniu.
Uwarunkowania środowiskowe
w jakich przyszło funkcjonować
związku, dokonaliśmy także aktualizacji naszej kroniki związkowej.
– Przygotowaliśmy również kolejne propozycje poprawek do statutu.
VI kadencja może poszczycić się i innymi wymiernymi osiągnieciami zarówno na szczeblu centralnym jak regionalnym, trudno jednak je wszystkie wymienić na szpaltach
magazynu.
Jeżeli pozytywnie odniesiemy się do
osiągnięć VI kadencji – to są one zbiorowym wysiłkiem naszych oddziałów w regionach, ale również pracowników Biura
Krajowego i ówczesnego ZG.
Podsumowując po latach VI kadencję nie
sposób nie wymienić tego, czego nie udało
się osiągnąć w sposób satysfakcjonujący
większość naszych członków.
– Czego w Pana ocenie nie udało się
osiągnąć – jak Pan to nazwał – na satysfakcjonującym poziomie?
L.Ch.: Myślę, że nie udało się doprowadzić
do szerokiej merytorycznej dyskusji nad
przyszłością związku – pomimo postawienia
pytania: „Czy Związek nasz znajduje się
Struktura organizacyjna spółek i oddziałów
Grupy „Komandos”
naszym podmiotom gospodarczym w VI
kadencji były już sygnalizowane w IV kadencji i miały aspekt obiektywny, ale i subiektywny. Utrzymujące się jednak wpływy
do ZG a zwłaszcza oddziałów będących
wspólnikami spowodowały samouspokojenie oraz odłożenie koniecznych zmian na
przyszłość.
Pomimo obiektywnych trudności w zagwarantowaniu środków finansowych na
naszą związkową działalność przez nasze
podmioty gospodarcze miały one liczący
Uczestnicy uroczystego posiedzenia ZG ZPS w dniu 20 maja 2009 r. w AON w Rembertowie
3
Z ŻYCIA ZWIĄZKU POLSKICH SPADOCHRONIARZY / SPORT SPADOCHRONOWY
się wkład w realizację zamierzeń
statutowych.
Innym problemem związku, który
może w przyszłości rzutować na
jego wiarygodność jest pewna fikcyjność i nie jest to przestępstwem
a nawet wykroczeniem – problemem natomiast staje się, gdy przekracza zdrowy rozsądek – ponieważ
może prowadzić do zachwiania
jego wewnętrznej spoistości i siły
wewnętrznej Związku a to pierwszy
krok do jego upadłości. Wprowadzone zmiany organizacyjne w VI
kadencji miały na celu jej ograniczenie, co niestety nie w pełni się
udało.
– Jakim wnioskiem chciałby Pan
podsumować VI kadencję?
L.Ch.: Przedstawiając uwarunkowania w jakich przyszło funkcjonować związkowi i spółkom„Komandos” pod moim przywództwem –
sukcesy i niepowodzenia – nie powinny być odbierane jako chwalenie się czy też tragizowanie sytuacji na przyszłość, ale jako próba
zwrócenia uwagi na problemy, których nie można odkładać w nieskończoność.
Konstruktywnym elementem wspomnianej dyskusji mogłaby być jej
otwartość z eksponowaniem tych
elementów, które łączą a nie dzielą.
Jestem przekonany, że pozycja jaką
zajmujemy oraz otwartość naszej
działalności statutowej, stawiającej
interes Związku przynajmniej na
równym poziomie z interesami oddziałów i aktywnością naszych podmiotów gospodarczych pozwoli
pokonać nie tylko bieżące trudności, ale przekuje je w pomyślny
rozwój.
To, że jest to możliwe świadczą
osiągnięcia VII kadencji, a tego
czego nie udało się osiągnąć w VI
kadencji „zrobiliśmy tyle ile mogliśmy – liczymy, że nasi następcy
zrobią więcej” – można próbować
nadrobić do końca VII kadencji,
czego serdecznie życzę osobiście
Koledze Prezesowi, władzom centralnym i regionalnym VII kadencji
i z optymizmem wejść w kolejne
ćwierćwiecze naszego Związku.
– Dziękuję za rozmowę.
4
Wiesław Iwański
II Harcerskie Manewry
Techniczno-Obronne
o Puchar 25-lecia Związku
Polskich Spadochroniarzy
Kronika Mazowieckiego Koła Historyczno-Krajoznawczego I Oddziału ZPS. Rok 2014
czerwca br. w Nowym Dworze Mazowieckim, w dzielnicy Modlin Twierdza, odbyły
się II Manewry Techniczno-Obronne Nowodworskiego Hufca o puchar 25-lecia
Związku Polskich Spadochroniarzy, których współorganizatorem było Mazowieckie Koło Historyczno-Krajoznawcze I Oddziału ZPS w Warszawie. Puchar został ufundowany przez Zarząd Główny ZPS.
Harcerska gra terenowa, z udziałem dziesięciu ośmioosobowych zespołów, była biegiem terenowym z różnymi konkurencjami sprawnościowymi. Był m.in. rzut granatem na celność, pokonanie ściany wysokogórskiej oraz zakładanie spadochronów desantowych D-5. Drużyny
odpowiadały również na pytania historyczne o twierdzy modlińskiej, w tym o cichociemnych
związanych z Modlinem w okresie międzywojennym.
Harcerze przed rozpoczęciem zawodów uczestniczyli w spotkaniu historycznym poświęconym cichociemnemu „Kotwiczowi” oraz polowej mszy świętej i apelu poległych przy ulicy
ppłk. Macieja Kalenkiewicza, co odpowiednio przygotowało wiedzę historyczną drużyn.
14
Jedna z drużyn przybyła na punkt spadochronowy zawodów – z prawej A. Grzelak
Główna nagroda manewrów harcerskich – puchar 25-lecia Związku Polskich Spadochroniarzy
Puchar zdobyła drużyna zuchów z Pomiechówka a wręczył go
Wiesław Trębicki – wiceprezes I Oddziału ZPS w Warszawie
Daniel Kucicki i jego nowe
koleżanki ze Stanów Zjednoczonych
Tekst: W. Parfieniuk
Foto: A. Wydrych
SPADOCHRONIARZ 75
Laszki w cieniu spadochronów
SPORT SPADOCHRONOWY
Piątek, 27 czerwca 2014 roku, godziny popołudniowe, na lądowisko
Aeroklubu Ziemi Jarosławskiej przybyli sędziowie wytypowani do przeprowadzenia XI Mistrzostw Podkarpacia w Celności Lądowania. Rozglądając się wokół zaczęli zastanawiać się czy to na pewno tu mają odbyć się te zawody? Może źle trafiliśmy? Żywego ducha, pustka
i błoga cisza. Uznali, że dobry sen
po podróży w tak pięknych okolicznościach przyrody wyśni nowy
dobry dzień.
Rano po śniadaniu chcąc nie chcąc udali się
na poznane kilkanaście godzin wcześniej
lądowiska. Szok, tak stwierdził Jacuś Szrek.
Rozstawione namioty wojskowe, scena,
sprzęt wojskowy, ustawione równiutko szybowce, sportowy samolot przygotowany do
pokazów akrobacji, samolot do wyniesienia
skoczków i zawodnicy gotowi do przeprowadzenia odprawy i przystąpienia do losowania numerów startowych. W oddali widać
startujące za wyciągarką szybowce i oczekujący niecierpliwie w kolejce na swój lot piloci. Wiatr raczej stały, maksymalnie 4 – 5 m/s,
niebo czyste, idealnie. Byłoby gdyby dopisała frekwencja. Z potwierdzonych informacji
o przyjeździe, z niewiadomych przyczyn
nie dotarły zaproszone drużyny ze Słowacji,
Ukrainy oraz Kielc. Szkoda.
Nie tracąc czasu sędziowie odprawili szybko swoje„jasełka”i w powietrze ruszył pierwszy wylot. Ustalono także, że po każdej
przeprowadzonej kolejce skoków, będzie
przerwa, którą wykorzystają organizatorzy
Pikniku Lotniczego, czyli członkowie Aeroklubu Ziemi Jarosławskiej. Okoliczni mieszkańcy licznie przybyli na imprezę, przy
chłodnym chmielowym napoju i grillowych
potrawach podziwiali podniebne popisy
zarówno pilotów jak również oczywiście
naszych spadochroniarzy.
Pogoda zaczęła się zmieniać, Grzesio Świerad przejrzał prognozy i postanowiliśmy
wspólnie, że trzeba w sobotę rozegrać zawody. Rozegrano trzy kolejki, nie obyło się
bez niespodzianek i to konkretnych, ale
o tym zapewne poinformuje na łamach naszego kwartalnika szef sportowy Ryszard
Olszowy.
Strzał był w dziesiątkę, w niedzielę od sa-
3/2014
mego rana wiał mocny wiatr i teren zawodów oddaliśmy pokazom ratownictwa medycznego i zastępom straży ogniowej.
Atrakcji było wiele, ale najważniejsza atrakcja dopiero miała nastąpić. O godzinie piętnastej przybyła na teren pikniku wicewojewoda Podkarpacia pani Alicja Wosik by
w gronie spadochroniarzy, pilotów i licznie
przybyłych mieszkańców okolicznych wio-
Wicewojewoda Alicja Wosik dekoruje odznaczonych
Bogusław Marszałek
– Złoty Krzyż
Zasługi
sek, wręczyć: Bogusławowi Marszałkowi
Złoty Krzyż Zasługi, Wacławowi Czyżowi,
Wiesławowi Tomasikowi i skromnemu autorowi tego artykułu Brązowe Krzyże Zasługi.
Z rąk prezesa XVI Oddziału, pani wicewojewoda otrzymała okolicznościową statuetkę
Zbigniew Tatara
– Brązowy Krzyż
Zasługi
Alicja Wosik odbiera okolicznościową statuetkę 25-lecia powstania ZPS
25-lecia powstania Związku Polskich Spadochroniarzy.
Po tej ceremonii, sędzia zawodów odczytał
wyniki XI Mistrzostw Podkarpacia w Celności
Lądowania, zwycięzcy poszczególnych konkurencji otrzymali wywalczone puchary
i cenne upominki.
W całej tej sprawie nie można pominąć osoby i postawy gospodarza gminy Laszki, wójta Adama Grędy. Tak wspaniałego przyjęcia
spadochroniarzy w sobotę jak również w niedzielę po zakończeniu całego Pikniku Lotniczego można tylko zazdrościć i życzyć ta-
kiego wójta każdej
gminie w kraju.
Pragnę dodać, że
organizatorami
Pikniku Lotniczego byli: Aeroklub
Ziemi Jarosławskiej, XVI Oddział
ZPS w Rzeszowie
oraz 21. Brygada
Strzelców Podhalańskich. Zawody
zaliczane były do
Pucharu 25-lecia
ZPS.
Wacław Czyż
– Brązowy Krzyż
Zasługi
Wiesław Tomasik
– Brązowy Krzyż
Zasługi
Ze spadochroniarskim pozdrowieniem,
Zbigniew Tatara
5
V edycja zawodów sportowo-obronnych
SPORT SPADOCHRONOWY
I Oddziału ZPS w Warszawie
Minęło 5 lat, kiedy wiceprezes I Oddziału ZPS,
mł. chor. (r.) Jan Ziemiecki zaproponował ujęcie w planie rocznym Oddziału, zawodów
sportowo-obronnych. Początki były trudne
ze względu na pustą kasę oraz niewielką wiedzę w organizacji tak poważnego przedsięwzięcia. Niemniej zawody odbyły się
z udziałem blisko czterdziestu zawodników, a ich poziom organizacyjny i uzyskane
wyniki zostały ocenione bardzo dobrze.
W następnych latach Ministerstwo Obrony
Narodowej dofinansowywało zawody,
a przedstawiciele departamentów MON
i Sztabu Generalnego WP honorowali najlepszych zawodników dyplomami, medalami
i pucharami.
W tym roku zaplanowane na 12 czerwca zawody w 1. WBPanc. w Wesołej zostały ze
względu na alarmowy pobór rezerwistów,
przełożone na 13 czerwca. Spowodowało
to pewną perturbację i z tego powodu kilka zespołów z Polski nie dotarło na strzelanie.
Ostatecznie w zawodach V edycji wzięło
udział 16 trzyosobowych zespołów oraz 2 zawodników indywidualnie i 2 zespoły z Gdańska.
Poziom i wyniki jakie uzyskali zawodnicy
były bardzo wysokie, mimo że nie pobito
ubiegłorocznego rekordu gen. dyw. (w st.
spocz.) Leszka Chyły.
W generalnej klasyfikacji zespołowej
I miejsce zdobył zespół byłych żołnierzy
18. bat. 6. PDPD w składzie: ppłk (r.) Jan Wichrowski, mł. chor. (r.) Jan Ziemiecki i st. sierż.
(r.) Roman Budzyński.
W klasyfikacji indywidualnej w strzelaniu
z Beryla I miejsce zdobył Jan Wichrowski,
zdobywając 93 pkt i puchar Zastępcy Dowódcy Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych, II miejsce zajął Stanisław Werbel zdobywając 92 pkt i puchar Prezesa Federacji
Stowarzyszeń Rezerwistów i Weteranów Sił
Zbrojnych RP, III miejsce zajął Jan Ziemiecki
zdobywając 91 pkt i puchar Prezesa Związku
Weteranów i Rezerwistów WP.
Natomiast w konkurencji strzelanie z P-83
I miejsce zajął Daniel Kucicki zdobywając 94
pkt i puchar Szefa Inspektoratu Wojsk Lądowych, II miejsce zajął Jan Wichrowski zdobywając 89 pkt i puchar Prezesa Związku Polskich Spadochroniarzy a III miejsce zajął Marek Nasiłowski zdobywając 86 pkt i puchar
Zastępcy Dowódcy 1. Warszawskiej Brygady Pancernej.
Indywidualnie w rzucie granatem na celność kolejne miejsca zdobywali: I miejsce
zajął Janusz Rabiej zdobywając 45 pkt. i puchar Szefa Inspektoratu Wojsk Specjalnych,
II miejsce zajął Tadeusz Łuniewski zdobywając 45 pkt i puchar Szefa Wojewódzkiego
Sztabu Wojskowego w Warszawie oraz III
miejsce zajął Andrzej Wydrych zdobywając
45 pkt. i puchar Dyrektora Biura Zarządu
Głównego Związku Żołnierzy Wojska Polskiego.
Najlepszymi zawodnikami w wieloboju
wojskowym okazali się: Daniel Kucicki
zajmując I miejsce z wynikiem 219 pkt i puchar Szefa Inspektoratu Sił Powietrznych
DGRSZ, II miejsce zajął Jan Ziemiecki
zdobywając 200 pkt. i puchar Dowódcy 1. Warszawskiej Brygady
Pancernej oraz III miejsce zajął
Stanisław Werbel zdobywając 200
pkt i puchar Prezesa I Oddziału
ZPS.
Wśród licznej grupy kobiet, biorących udział
w naszych zawodach najlepsza okazała się
Anna Bobrownicka, zdobywając 117 pkt
i puchar Prezesa I Oddziału Związku Polskich
Spadochroniarzy, drugie miejsce zajęła
Anna Rabiej, zdobywając 109 pkt, a trzecie
miejsce Ewa Hołdera, zdobywając 81 pkt.
Komitet Organizacyjny Zawodów Strzeleckich I Oddziału ZPS wyraża wdzięczność Departamentowi Promocji i Wychowania MON
za wsparcie finansowe w postaci dotacji celowej powyższego przedsięwzięcia oraz
składa wyrazy podziękowania dowództwu,
żołnierzom zawodowym i pracownikom
1. Warszawskiej Brygady Pancernej za
umożliwienie wzorowego odbycia zawodów,
wojskowe kierownictwo oraz sprawne przeprowadzenie poszczególnych
konkurencji.
Jan Gazarkiewicz
Wspólne zdjęcie uczestników zawodów
6
SPADOCHRONIARZ 75
Nasi w Peiting (Niemcy)
SPORT SPADOCHRONOWY
Spadochronowy Puchar Świata
Kapitan Monika Sadowy-Naumienia
i sierżant Rafał Zgierski wygrali trzecie w tym sezonie zawody spadochronowe zaliczane do klasyfikacji
o Puchar Świata. Polacy pokonali
wszystkich w niemieckiej miejscowości Peiting. To pierwszy podwójny
sukces biało-czerwonych w historii
startów w zawodach o Puchar Świata.
Kapitan Monika Sadowy-Numienia pokonała
34 rywalki. Zawodniczka z Ośrodka Szkolenia Wysokościowo-Ratowniczego i Spadochronowego w Poznaniu w ośmiu skokach
Drugi był Włoch Fabrizio Mangia – był gorszy o 1 cm. Natomiast brązowy medal wywalczył Niemiec Stefan Wiesner, który
przegrał z Polakiem o 2 cm.
Niewiele brakowało, a na podium stanęłoby
dwóch reprezentantów Wojska Polskiego. Po
siedmiu skokach, przed ostatnią kolejką,
na drugiej pozycji plasował się bowiem
chor. Piotr Błażewicz z poznańskiego OSWRiS
oraz WKS Skrzydło Poznań. Z 6 cm prowadził
Zgierski, a tuż za nim – z gorszym wynikiem
o 1 cm – byli Błażewicz i Włoch Mangia. Niestety, w ostatniej kolejce drugi z Polaków zaliczył drobną wpadkę – wylądował 7 cm od
celu i ostatecznie z 14 cm został sklasyfikowany na 12. pozycji.
Poza Zgierskim i Błażewiczem w Niemczech
startowali również ich koledzy z WKS Wawel
i WKS Skrzydło. Zajęli miejsca: 36. st. szer. Tomasz Rapita (28 cm), 44. kpt. Artur Gosiewski i st. szer. rez. Jan Mach (po 32 cm), 54. mł.
chor. Maciej Lamentowicz (36 cm), 60. st. szer.
Rafał Filus i Robert Krawczak (po 38 cm), 113.
st. szer. Tomasz Matysek (78 cm), 114. st. kpr.
Jakub Majchrzak (81 cm).
W klasyfikacji drużynowej w stawce 34 zespołów pierwszą lokatę wywalczyła repre-
Mistrzyni – kpt. Monika Sadowy-Numienia
uzyskała rezultat 7 cm i o 1 cm wyprzedziła
Francuzkę Deborah Ferrand oraz o 10 cm
Szwajcarkę Ericę Franz.
Szóste miejsce – z wynikiem 25 cm – zajęła
druga z Polek Bogna Bielecka z Wojskowego Klubu Sportowego Wawel Kraków.
W Peiting startowały jeszcze dwie spadochroniarki Wawelu: Ewa Wesołowska i Irena
Paczek-Krawczak. Pierwsza uplasowała się
na 14. miejscu (z wynikiem 38 cm), a druga
na 21. (48 cm).
Zwycięzca w rywalizacji mężczyzn – sierż.
Rafał Zgierski z 6. Brygady Powietrznodesantowej i WKS Wawel – wyprzedził 134
konkurentów. Triumfował z wynikiem 6 cm.
3/2014
Kpt. Monika Sadowy-Numienia z sierż. Rafałem
Zgierskim
zentacja Francji (z wynikiem 85 cm), przed
pierwszą reprezentacją Włoch (91) i drugą reprezentacją Włoch (92). Siódme miejsce zajęła reprezentacja Wojska Polskiego w składzie: Zgierski, Błażewicz, Rapita, Lamentowicz,
Filus, (1,22 m). Natomiast na ósmej pozycji
sklasyfikowano reprezentację Polski kobiet
(1,61 m), a na 22. drużynę„Kraków – Wawel”
(2,61 m). Reprezentacja Polski kobiet wystąpiła w czteroosobowym składzie: Sadowy-Naumienia, Bielecka, Wesołowska i Paczek-Krawczak. Z konieczności organizatorzy musieli do naszej drużyny dołączyć
piątego zawodnika. Był nim Jim Patterson
z Kanady, który w rywalizacji mężczyzn
zajął 74. lokatę z wynikiem 43 cm. Natomiast
w zespole promującym Kraków i WKS Wawel
startowali: Gosiewski, Mach, Krawczak, Matysek i Majchrzak.
Sylwetkę i osiągnięcia Rafała Zgierskiego
przybliżamy na str. 13 w artykule „Podium
to bardzo przyjemne miejsce”.
O wynikach uzyskanych przez naszych mistrzów spadochronowych w kolejnych edycjach Pucharu Świata – 8–10 sierpnia w Belluno (Włochy), 5–7 września w Thalgau (Austria) i 24–26 października w Locarno (Szwajcaria), a także o zmaganiach na Spadochronowych Mistrzostwach Świata poinformujemy czytelników w następnym numerze„Spadochroniarza”.
W.I.
Sierż. Rafał Zgierski z 6. Brygady Powietrznodesantowej podczas lądowania
Na podstawie artykułu pt.„W spadochronowym
Pucharze Świata mamy mistrzów”(polska-zbrojna.pl,
autor: SZUS, foto: archiwum J. Szustakowskiego.
7
Z ŻYCIA ODDZIAŁÓW ZPS
Piknik Spadochronowy w Goleszowie-Równi
z okazji 25-lecia Związku Polskich Spadochroniarzy
ierwsza sobota lipca to termin tradycyjnych, bo już od 2002 roku pikników
spadochronowo-lotniczych organizowanych przez XVIII Oddział Ziemi Cieszyńskiej ZPS. Tegoroczna impreza była
okazją do rozpoczęcia przez nasz oddział obchodów 25-lecia powstania Związku Polskich
Spadochroniarzy. Nasi członkowie zamówili
w ZG ZPS pamiątki przygotowane specjalnie z tej okazji, tj. koszulki, medale okolicznościowe, monety i inne, w których prezentowali się podczas pikniku, wyróżniając
się pośród pozostałych uczestników licznie
przybyłych w pogodne popołudnie 5 lipca
do Goleszowa-Równi.
P
Jak co roku organizatorzy zadbali o wiele atrakcji, co powoduje, że impreza ta cieszy się
dużym zainteresowaniem wśród mieszkańców Śląska Cieszyńskiego i nie tylko. Pokazy sprzętu i wyposażenia wojsk powietrznodesantowych, konkurs strzelecki
z broni pneumatycznej, miniaturowe modele
samolotów, sprzęt paralotniowy, ogródek zabaw dla dzieci, obficie zaopatrzone stoiska
Puchary dla zwycięzców przegląda prezes XVIII Oddziału ZPS Stanisław Kowalik (w środku)
gastronomiczne i dobra muzyka sprawiły,
iż uczestnicy bawili się prawie do świtu.
W konkursie strzeleckim wzięło udział 64
uczestników w trzech kategoriach o puchar
Wójta Gminy Goleszów Krzysztofa Glajcara
i Prezesa XVIII Oddziału ZPS Stanisława Kowalika.
Mimo, że w tym dniu docierały do uczestników pikniku przerażające informacje o tragedii, która rozegrała się na lotnisku w Częstochowie, organizatorzy realizowali zaplanowany program. Jednak ze względów bezpieczeństwa zrezygnowano ze skoków spa-
8
dochronowych pokazowych, które miały
być główną atrakcją pikniku.
Organizacja tego typu przedsięwzięć wymaga od organizatorów wiele poświęcenia
i wielkiego zaangażowania nie tylko członków naszego oddziału, lecz także ich rodzin
za co wszystkim bez wyjątku należą się
słowa podziękowania.
Planowany jest dalszy udział członków naszego oddziału w centralnych obchodach jubileuszu 25-lecia ZPS w Jabłonnie k. Warszawy oraz w uroczystościach 70. rocznicy
operacji Market-Garden w Holandii.
Karol Lipowczan
SPADOCHRONIARZ 75
Spływ kajakowy
V Oddziału ZPS we Wrocławiu
Doliną Baryczy
W nawiązaniu do ubiegłorocznego udanego spływu pontonowego Przełomem Bardzkim (relacja na stronie internetowej Oddziału i w nr 71 Spadochroniarza), Zarząd V
Oddziału ZPS idąc „za ciosem”, zaproponował tym razem dwudniowy spływ kajakowy
doliną Baryczy. Propozycja wypracowana
w trakcie jesiennego cyklicznego spotkania
członków naszego oddziału przy ognisku na
Rakowie (zamieszczona na stronie internetowej) spotkała się z żywym zainteresowaniem. Później te wstępne deklaracje jakoś zaczęły wyparowywać, niektóre z przyczyn
obiektywnych, ale i tak udało się skompletować grupę w ilości 16 osób, co wydaje się
dobrym wynikiem, biorąc pod uwagę fakt,
że dla niektórych, obawy związane z logistyką dwudniowej imprezy, mogły okazywać
się za trudne do przezwyciężenia, podczas
gdy te nie okazują się szczególnie uciążliwe.
W takiej to okoliczności, po wcześniejszej re-
zerwacji kajaków i skorzystaniu w tym
względzie z usług profesjonalnej firmy Kayak Tours (www.kayaktours.pl, organizującej
również spływy komercyjne na innych rzekach) oraz po zapewnieniu bazy noclegowej
w Miasteczku Country w Sułowie, gdzie
przewidziano zakończenie I etapu, grupa
wczesnym popołudniem 31 maja 2014 r.,
przy pięknej słonecznej pogodzie, pojawiła
się w Miliczu. Zaparkowano pojazdy w pobliżu mostu nad Baryczą, sprawnie przeładowano podręczny sprzęt do wodniackich
worków, większy bagaż pozostawiając w autach lub przekazując do busa firmy Kayak Tours, którym zabezpieczano spływ i który
przewiózł je na miejsce noclegu. Każdy
uczestnik został zaopatrzony w kamizelkę ratunkową, dostał wiosło do ręki i po zajęciu
miejsc w kajakach można było mieszać
wodę.
apowiadający się dość leniwie i bez
większych atrakcji spływ Baryczą, wcale się takim nie okazał. Po pierwsze nurt –
przynajmniej miejscami – był całkiem przyzwoity ze względu na wyższy stan wody powodowany intensywnymi opadami deszczu,
a i włączył się duch sportowej rywalizacji, który zawsze gdzieś pozostaje w naszej mentalności, po wtóre na trasie spływu pojawiało
się sporo przeszkód, jak zwalone drzewa,
zmuszające niekiedy do chowania się wręcz
w kokpicie kajaka, by przecisnąć się pomiędzy nimi, a lustrem wody dla uniknięcia
w ten sposób tzw. przenoski linią brzegową. Z kolei dość liczne gałęzie i konary
drzew znajdujące się poniżej lustra wody, to
kolejne przeszkody wymagające uwagi i jej
czytania, określanej mianem locji. Niekiedy
wąskie przesmyki do przepłynięcia powodowane zatorami z osadzających się gałęzi,
liści i innej roślinności na podwodnych przeszkodach, czy przepływanie pod mostami
dopełniały obrazu. Oczywiście bez klasycznych przenosek ze względu na przeszkody
stałe, jak tamy i inne uniemożliwiające
przepłynięcie nurtem rzeki, również się nie
obyło. Jednym słowem nie było nudno
i w dobrym tempie i humorach przemieszczaliśmy się do przodu. Po drodze były
i ładne widoki na powszechnie docenianą
krajobrazowo dolinę Baryczy oraz delektowanie się widokiem przelatującej czapli
Z
Z ŻYCIA ODDZIAŁÓW ZPS
szarej, jastrzębia, czy bielika nawet, jak
i głosem natury w postaci śpiewu ptaków,
czy rechotu żab. Okazało się, że dla wszystkich była to świetna zabawa. Na kempingu
w Sułowie przy specjałach z grilli klimat wieczornych rozmów po wcześniejszym wysiłku,
jest niezapomniany.
rugi dzień spływu rozpoczęliśmy o godz.
11.00 od pobliskiego jazu w Sułowie
do m. Żmigród. Po przenosce przy jazie Niezgoda, tzw. tamie Goeringa, wydawało się,
że spokojnie dopłyniemy już do miejsca zakończenia spływu, kiedy to w miejscu wartkiego przewężonego nurtu ukazało się zwalone drzewo znajdujące się tuż nad wodą,
bezpośrednio za którym na linii wody znajdowało się kolejne drzewo z minimalnym
trudnym do przepłynięcia przesmykiem
przy prawym brzegu. W takiej okoliczności
większość kajaków dobiła do brzegu i przenoska w błocie po kostki, była gotowa.
Płynący na końcu Ryszard Olszowy, prezes
naszego V Oddziału ZPS, zachował jednak
klasę jak przystało też na komandora spływu
i nie brodząc w błocie, jakąś ekwilibrystyką
pokonał tę przeszkodę po linii wodnej. Inna
z kolei załoga, balansując na wspomnianym
drzewie, przerzuciła kajak górą.
Warto odnotować też, że dalszą konsolidację, czy integrację mieliśmy również na
rzece, kiedy to tworząc wodny relative
work całej grupy i dokując kajaki burta do
burty, płynęliśmy taką platformą przez
dłuższy czas, snując opowieści, aż wpłynęliśmy w trzciny. Po godz. 15.00 zabawa na
wodzie się skończyła, pozostało to samo co
wyżej opisane działanie związane z udaniem się po samochody i powrót do domu
uczestników spływu, dla części z symbolicznym piwkiem na pobliskiej imprezce,
czy obiadem w jakiejś knajpce po drodze.
Pokonaliśmy trasę o długości 18 km w pierwszym i 21 km w drugim dniu. Pozostały wyniesione wrażenia, spotkania i wspomnienia.
Do zobaczenia na następnych imprezach,
zachęcamy do udziału, czy warto – wystarczy zapytać uczestników.
D
Jan Nowiński
3/2014
9
Z działalności
IV Oddziału ZPS
w Inowrocławiu
Z ŻYCIA ODDZIAŁÓW ZPS
Jeszcze nie przebrzmiały echa po utworzeniu 6 kwietnia br. Klubu Turystyki Lotniczej
„Ikar” na bazie Koła Terenowego IV Oddziału ZPS, jak i pełne emocji dyskusje na temat doznań z lotniczych wrażeń uczestników
8. Regionalnej Inauguracji Sezonu LotniczoTurystycznego „LOTTUR”, przedsięwzięcia
zrealizowanego 10 maja w ramach propagowania służby wojskowej i sportów lotniczych ze szczególnym uwzględnieniem spadochroniarstwa, a już w pierwszej dekadzie
czerwca skoczkowie spadochronowi ZPS
z Inowrocławia znaleźli nowe zajęcie.
Jeszcze chwila i polecimy!
dniach od 6 do 8 VI uczestniczyli w 1.
Inowrocławskich Zawodach Balonowo-Spadochronowych rozgrywanych z perspektywą ich cyklicznej kontynuacji. Zarówno ogólnodostępna impreza spadochroniarzy „LOTTUR”, jak i Zawody Balono-
W
10
LOT-TUR 2014 r.
wo-Spadochronowe Aeroklubu Kujawskiego realizowane w 25-lecie ZPS, wzbudziły zainteresowanie miłośników turystyki lotniczej
o sportowym zacięciu. Choć zgodnie z kalendarzowym planem przedsięwzięć odnotowujemy nałożone na siebie zadania jako
zrealizowane z sukcesem, to jednak przeszły
one do wspomnień z poczuciem niedostatku leżącego po stronie public relations.
Podsumowując jednak działalność kolegów spadochroniarzy, zwłaszcza czynnie
biorących udział w realizacji zadań statutowych Oddziału przed zbliżającymi się wyborami na kolejną kadencję, należy odnotować zauważalne ożywienie aktywności,
co dobrze rokuje na przyszłość.
Filarami inowrocławskich spadochroniarzy
ZPS i Aeroklubu są Tomasz i Sławomir Biegałowie wspierani przez Macieja Sopoliń-
skiego i instruktorów
spadochronowych
Jana Hankiewicza
z Wiesławem Kilianem. Nie bez znaczenia jest wsparcie
prezesa Klubu Turystyki Lotniczej „Ikar”
oddziału PTTK przy
Klubie Inspektoratu
Wsparcia Sił Zbrojnych w Bydgoszczy.
To dobry zespół korzystający również
z przykładów rozwoju spadochroniarstwa poza naszymi granicami. W poszukiwaniu optymalnych metod
szkolenia spadochronowego, w Aeroklubie
Kujawskim nastał czas budowania załogi
zdolnej zaspokoić oczekiwania wszystkich zainteresowanych, zarówno szkoleniem jak
i realizacją zawodów znacznej rangi z udziałem najlepszych reprezentantów Związku
Polskich Spadochroniarzy.
ZPS może posłużyć za przykład jak budować i co oznacza w dobie komercjalizacji
odpowiednio dobrana załoga z coraz powszechniejszym wyróżnikiem na sportowych strojach – the Crew.
Zapraszamy do Internetu na stronę KTL
„Ikar” www.wojskowy.bydgoszcz.pttk.pl/
Wieści
z XV Oddziału ZPS
w Szczecinie
Tekst: Marek Kowalczyk
Foto: Ryszard Henke i Marek Kowalczyk
XV Oddział ZPS w Szczecinie rozpoczął budowanie zespołu skoczków wieloboistów. Na razie dwóch kolegów (od lewej Marek Sikorski i Darek Krakowiak) rozpoczęło treningi. Kilku pozostałych też wyraziło chęć
reprezentowania Oddziału w zawodach, tak że do maja
następnego roku zgłosimy pięcioosobowy team gotowy do współzawodnictwa. Już liczymy na sukcesy!
Tekst i foto: Roman Jasiński
SPADOCHRONIARZ 75
XIV Gdański Oddział ZPS
w roku jubileuszu
Po dwóch latach przepychanek z urzędami
i z bankami udało nam się w końcu uregulować wszystkie sprawy formalne potrzebne do normalnego funkcjonowania
Oddziału. Mamy już aktualne dane w KRS –
co nie było takie łatwe, mamy nadany
REGON oraz NIP, a co chyba najważniejsze
zamknęliśmy stare konto bankowe – z którym mieliśmy sporo poważnych problemów i otworzyliśmy nowe, które jest bez
opłat – możemy je polecić innym oddziałom. Można powiedzieć, że okres przejściowy mamy już za sobą i wyszliśmy na
prostą.
Od naszego ostatniego Walnego Zebrania
Oddziału we wrześniu 2013 roku zarząd
działa w składzie 6-osobowym: prezes –
Krzysztof Bartochowski, z-ca Stanisław
Miłosz, skarbnik Stanisław Werbel, sekretarz Krzysztof Glaza oraz członkowie zarządu Piotr Kammer i Ireneusz Wernio.
Przewodniczącym komisji rewizyjnej jest
Andrzej Kiryluk, z-cą Danuta Urbańska
a członkami Remigiusz Jarzębiński i Tomasz
Sliwiński.
Mimo dotychczasowych trudności formalnoprawnych nasza działalność statutowa
jest prowadzona w miarę normalnie – spotykamy się regularnie co miesiąc na posiedzeniach zarządu.
W spotkaniach tych uczestniczy zwykle kilkanaście osób spoza zarządu, ponieważ
przyjęliśmy otwartą formułę spotkań
i wszyscy członkowie oddziału są mile widziani. Spotkania odbywają się w świetlicy wiejskiej w Cieplewie koło Pruszcza
Gdańskiego, którą wynajmujemy od gminy. Na wynajem świetlicy mamy umowę
z panią wójt odnawianą corocznie. W ramach umowy pomagamy w organizacji fe-
Z ŻYCIA ODDZIAŁÓW ZPS
Prezes Oddziału wręcza legitymacje nowym członkom ZPS
stynów i innych imprez organizowanych
przez gminę w formie pokazów sprzętu
spadochronowego, zawodów dla dzieci
w strzelaniu z wiatrówek czy pokazów
iluzji. Własnej siedziby niestety nie posiadamy – formalnie biurem oddziału jest
mieszkanie prezesa, gdzie przechowywana jest cała dokumentacja i jest to adres
kontaktowy oddziału.
W sobotę, 12 kwietnia br. członkowie XIV
Gdańskiego Oddziału ZPS spotkali się na
lądowisku w Kleszczewie, aby uroczyście dokonać otwarcia sezonu 2014 i w ten sposób
uczcić przypadające w tym roku 25-lecie powstania ZPS oraz 15-lecie wstąpienia do UEP.
Lądowisko mieści się niedaleko Pruszcza
Gdańskiego na prywatnym terenie Mariana
Smolarskiego, zaprzyjaźnionego z oddziałem
miłośnika latania. Podczas imprezy wykonywał on loty z uczestnikami swoim wiatrakowcem, były także loty kilku motolotni.
Z Kośliny pod Malborkiem przyleciał małym
samolotem również członek naszego oddziału Rysiek Groth. Ponieważ pogoda była
odpowiednia swoje umiejętności zaprezentował też inny członek oddziału Irek
Wernio, prezentując w powietrzu swoją paralotnię.
Na wolnym powietrzu przy hangarze, na tle
flagi ZPS rozstawiliśmy stoliki i biesiadowaliśmy przy grillu w otoczeniu przyjaciół.
Podczas spotkania prezes oddziału uroczyście wręczył legitymacje i odznaki dwóm
nowym członkom ZPS, zachęcając ich do intensywnego działania dla propagowania
spadochroniarstwa. Całością przygotowania
i sprawnego przeprowadzenia imprezy zajął
się prezes oddziału, który w kilku słowach
omówił dokonania ubiegłego roku i przedstawił plany na bieżący, jubileuszowy sezon.
Impreza trwała do późnych godzin popołudniowych, atmosfera była wspaniała,
wszyscy byli bardzo zadowoleni i planowali
kolejne spotkania.
Na zaproszenie zarządu I Oddziału ZPS nasza reprezentacja uczestniczyła po raz kolejny w zawodach sportowo-obronnych
w Warszawie. XIV Gdański Oddział wystąpił
w składzie: Jerzy Falgowski, Henryk Remow, Stanisław Werbel i Stanisław Miłosz
jako kierownik ekipy. Ponownie, tak jak
w ubiegłym roku nasz kolega Stasiu Werbel
wywalczył puchar za drugie miejsce w strzelaniu z Beryla, a w końcowej klasyfikacji zdobył puchar za trzecie miejsce, potwierdzając
wysoką formę strzelecką. Utrzymując tę
tendencję wzrostową to za rok jedziemy na
zawody do Warszawy po trzy puchary dla
Gdańska.
Włączając się w obchody 25-lecia powstania
ZPS będziemy uczestniczyć również w centralnych obchodach w Warszawie w dniu 26
września, na pewno reprezentacja z Gdańska będzie tam widoczna. Uczestniczyć też
będziemy w wyprawie historyczno-wojskowej do Arnhem na uroczystości 70-lecia
desantu w Normandii – pojedzie tam kilkuosobowa reprezentacja Gdańskiego
Oddziału.
Prezes XIV Gdańskiego Oddziału ZPS
Krzysztof Bartochowski
3/2014
11
Szturm na drugi brzeg
WIADOMOŚCI Z 6. BPD
Niszczenie przeciwnika broniącego
brzegu zbiornika wodnego ćwiczyli
polscy i kanadyjscy spadochroniarze na poligonie w Drawsku Pomorskim.
Zadanie jakie stało przed spadochroniarzami nie było łatwe. Po kolei drużyny
żołnierzy wsiadały do łodzi i wyruszały na
drugą stronę jeziora. Po krótkim rejsie na
przeciwległym brzegu podnosiły się cele
symulujące środki ogniowe przeciwnika.
Spadochroniarze otwierali ogień.
Strzelanie amunicją bojową, jakie mieli wykonać żołnierze z 6. Brygady Powietrznodesantowej i Kanadyjskiego Królewskiego
Pułku odbiegało swoim scenariuszem od
tych, często ćwiczonych na poligonach.
Znacznie łatwiej trafić jest w figurę bojową
odzwierciedlającą przeciwnika, gdy jest się
12
i strzela się z jednego miejsca będąc ukrytym w okopie. Tutaj to cele stały nieruchomo a manewrowała łódź, którą szczególnie
gdy przemieszcza się po falach jeziora trudno zaliczyć do stabilnych platform strzeleckich.
Innego rodzaju utrudnieniem był także
skład pododdziałów w jakim wykonywane
było strzelanie. Większość drużyn zostało
przeorganizowanych, tak aby odzwiercied-
lić międzynarodowy skład ćwiczenia. Tak
więc na jednej łodzi często połowę składu
stanowili żołnierze polscy a drugą Kanadyjczycy. Jak się jednak okazało nie wpłynęło
to na przebieg strzelania i potwierdziło
efektywność trwającego nieprzerwanie od
końca kwietnia międzynarodowego szkolenia na drawskim poligonie.
Tekst i zdjęcia: kpt. Marcin Gil
SPADOCHRONIARZ 75
Sierżant Rafał Zgierski na podium
W czasie zawodów Spadochronowego
Pucharu Świata sierżant Rafał Zgierski
zdobył złoty medal, choć do ostatniej
chwili nie wiedział czy na start w zawodach pozwoli mu stan zdrowia.
– Do Niemiec miałem w ogóle nie jechać.
Miałem problem z barkiem. W tygodniu poprzedzającym zawody byłem instruktorem
pokładowym w samolocie C-130 Hercules
podczas skoków Brygady na Pustyni Błędowskiej. W czasie wciągania osłonek strugi powietrza tak je cofnęły, że doznałem kontuzji
barku – opowiada sierżant Rafał Zgierski. –
Zacząłem się nawet zastanawiać czy jest sens,
aby w ogóle tam jechać. Ale trochę maści oraz
szybka decyzja, że zobaczę jak będę się czuł na
miejscu i… się udało – uśmiecha się zwycięzca zawodów.
Sierżant Zgierski jest żołnierzem Zespołu Zabezpieczenia Desantowania 6. batalionu
dowodzenia w Krakowie. Na co dzień zajmuje się wszystkim co związane jest z organizacją skoków spadochronowych i szkoleniem spadochronowo-desantowym
żołnierzy w swojej jednostce. Jak podkreśla jego bezpośredni przełożony, kapitan
Mariusz Nowak jest w tej pracy niezastąpiony. – Na każdym kroku widać, że spadochroniarstwo to dla niego nie tylko obowiązki służbowe, ale przede wszystkim satysfakcja i przyjemność, która daje mu poczucie
3/2014
spełnienia – zauważa szef Zespołu Zabezpieczenia Desantowania.
Przygoda ze spadochroniarstwem Rafała
Zgierskiego zaczęła się jednak jeszcze przed
wojskiem. – Kiedyś w Lublinie, z którego pochodzę widziałem pokazy, w czasie których wykonywane były skoki spadochronowe. Wtedy
pomyślałem, że warto tego spróbować i jak tylko spełniłem warunki, aby rozpocząć szkolenie w Aeroklubie to się do niego zapisałem. I tak
do dnia dzisiejszego – opowiada Zgierski.
W 1992 roku został powołany do zasadniczej
służby wojskowej, więc wybór jednostki
mógł być tylko jeden – „czerwone berety”
z Krakowa. Wcześniej startował w zawodach przez co stał się rozpoznawalny w środowisku sportu spadochronowego co tylko
ułatwiło mu trafienie do 6. Brygady. Dzisiaj
jest instruktorem spadochronowym klasy
mistrzowskiej legitymującym się wykonaniem ponad 8300 skoków. Od 1996 roku jest
także członkiem reprezentacji Wojska Polskiego, w barwach której brał udział w ostatnich zawodach Spadochronowego Pucharu Świata 2014 w Celności Lądowania.
W rozgrywanych w niemieckim Peiting,
w dniach 18 – 19 lipca 2014 roku zawodach
udział wzięło ponad 130 zawodników, w tym
prawie cała czołówka europejska. Inni zawodnicy nie byli jednak jedynym przeciwnikiem z jakim przyszło się zmierzyć przyszłemu złotemu medaliście. Była nim też po-
Gratulacje sierżantowi Zgierskiemu składa generał brygady Adam Joks
goda, która skutecznie utrudniała celne
lądowanie. Jak jednak podkreśla z uśmiechem sierżant Rafał Zgierski walczył do samego końca i zakończył rywalizację z wynikiem 6 centymetrów w ośmiu skokach.
Zawody spadochronowe w celności lądowania to rywalizacja, w której skacząc na spadochronie z wysokości 900 – 1100 metrów
nad ziemią trzeba trafić w czasie lądowania
w pole o średnicy 2 centymetrów. Znajduje się ono w środku tak zwanej „patelni”
o średnicy 16 centymetrów, która rejestruje odległość uderzenia zawodnika od punktu centralnego. Aby precyzyjnie trafić
w pole centralne zawodnicy wyposażeni są
w specjalne buty o zaostrzonej pięcie, którą
starają się trafić w środek patelni. Pomagają
im w tym spadochrony o innej konstrukcji niż
standardowy wojskowy spadochron szybujący. Potrafią one wolno opadać i pozwalają na łatwiejsze wyhamowanie prędkości tak, aby na wysokości 2,5 metra nad
„patelnią” opadanie było jak najmniejsze.
Właśnie wtedy należy spróbować trafić
w centro. – Trafić jest jednak trudno. Zmienne warunki atmosferyczne, podmuchy wiatru lub jego brak, zawirowania powietrza, termika to wszystko powoduje, że potrzebne
jest duże doświadczenie, aby sobie z tym poradzić – podkreśla sierżant Zgierski. – No
i jeszcze trochę szczęścia – dodaje szybko. Tym
razem w Niemczech nie zawiodło nic, szczęścia nie wyłączając.
Dzień po powrocie z zawodów Pucharu
Świata osiągnięcia sukcesu pogratulował
sierżantowi Zgierskiemu także generał brygady Adam Joks. Dowódca 6. Brygady Powietrznodesantowej życzył także podoficerowi wygranych w kolejnych tegorocznych
startach, wśród których są jeszcze zawody
Pucharu Świata we Włoszech i w Szwajcarii
a także Wojskowe Mistrzostwa Świata w Indonezji i oczywiście Spadochronowe Mistrzostwa Wojska Polskiego, jakie wkrótce
zostaną rozegrane w Poznaniu. Czy będą
jeszcze jakieś miejsca na podium? – Spróbujemy i zobaczymy, jeśli zdrowie pozwoli
wszystko jest możliwe. Podium to bardzo
przyjemne miejsce – z uśmiechem odpowiada sierżant Rafał Zgierski.
13
Tekst: kpt. Marcin Gil, zdjęcia: M. Gil, A. Gosiewski, archiwum 6. BPD
PODIUM to bardzo
przyjemne miejsce
WIADOMOŚCI Z 6. BPD
WIADOMOŚCI Z 6. BPD
rzez tydzień szkolili się w Niemczech
żołnierze 6. Brygady Powietrznodesantowej. To kolejny element międzynarodowej współpracy jednostek powietrznodesantowych państw NATO.
Grupa dziesięciu spadochroniarzy 2. kompanii szturmowej 16. batalionu powietrznodesantowego z Krakowa przybyła do
niemieckiego miasta Saarlouis, gdzie stacjonuje 26. Brygada Powietrznodesantowa. To właśnie ta jednostka zorganizowała
międzynarodowe szkolenie spadochronowe
„German Jump Week 2014”, w którym udział
wzięło około 400 spadochroniarzy. Oprócz
żołnierzy niemieckich i polskich uczestniczyli
w nim także Amerykanie i Holendrzy.
Pierwszego dnia pobytu w Niemczech polscy żołnierze zostali zapoznani z budową i zasadami użytkowania spadochronu T-10 oraz
procedurami pokładowymi obowiązującymi na pokładzie samolotu. Po tej dawce treningu naziemnego przyszedł czas na wy-
P
konywanie desantu. Zrzuty wykonywano
z wysokości 400 metrów, z lecącego z pręd-
sem otwarcia czaszy po wyskoczeniu z samolotu.
W czasie prawie tygodniowego szkolenia
żołnierze czterech uczestniczących w nim
państw wykonali w sumie 1600 skoków
spadochronowych, z czego Polacy 55. Pewnym zaskoczeniem dla polskich spadochroniarzy było zrzutowisko. Zamiast na poligo-
kością 240 km/h samolotu C-160 Transall.
Sposób użycia wykorzystywanego przez
armię niemiecką amerykańskiego spadochronu T-10 nie odbiega znacząco od używanych w 6. Brygadzie Powietrznodesantowej
spadochronów o małej sterowności AD-95.
W stosunku do polskiego odpowiednika
różni się on jednak większą prędkością opadania żołnierza oraz wolniejszym procenie lub nieużytkach jak to ma miejsce podczas zrzutów organizowanych przez 6. BPD
przyszło im lądować na polach uprawnych
zasianych zbożem lub rzepakiem wynajmowanych przez armie niemiecką na czas
przeprowadzania desantu powietrznego.
Udział żołnierzy w„German Jump Week 2014”
jest kolejnym etapem wspólnych szkoleń podnoszących zdolności 6 Brygady Powietrznodesantowej do współdziałania z różnymi wojskami państw NATO. Możliwość poznania innych
rozwiązań w zakresie zrzutów osobowych i towarowych, procedur szkolenia spadochronowego a także związana z tym wymiana doświadczeń jest jednym z tych elementów, który
pozytywnie wpływa na rozwój jednostek powietrznodesantowychwspółpracującychkrajów.
14
Tekst: kpt. Marcin Gil
Zdjęcia: archiwum 16. bpd
SPADOCHRONIARZ 75
CZASZE NAD PUSTYNIĄ
WIADOMOŚCI Z 6. BPD
Zakończyło się trzydniowe szkolenie spadochronowe 6. Brygady Powietrznodesantowej na Pustyni Błędowskiej.
Prawie 1000 skoków spadochronowych
wykonali żołnierze „czerwonych beretów” w czasie trzech dni szkolenia.
Większość z nich wykonano na spadochronach desantowych o małej sterowności AD-95 a tylko niewielką część
tej liczby stanowiły skoki na spadochronach sterowanych. Do desantowania skoczków wykorzystano samoloty
CASA C-295 z 8. Bazy Lotnictwa Transportowego z podkrakowskich Balic,
które zrzucały żołnierzy z wysokości
od 400 do 4000 metrów.
Każdy spadochroniarz musi w roku wykonać przynajmniej pięć skoków nazywanych w wojskach powietrznodesantowych zadaniami. Każde z nich określa sprzęt jaki zabiera ze sobą żołnierz do
samolotu oraz warunki w jakich jest desantowany z jego pokładu. W czasie skoku spadochroniarz może przenosić
oprócz zawsze obowiązkowych hełmu
i noża spadochronowego także swoją
broń oraz zasobnik na wyposażenie
osobiste w specjalnej torbie. Wyposażenie takie może ważyć nawet 30 – 40
kilogramów. Przytroczony do uprzęży
spadochronu zasobnik jest zwalniany
nad ziemią na długiej linie nie obciążając
dodatkowo skoczka podczas lądowania
3/2014
przez co staje się ono nieco bardziej
„miękkie”. Jeśli skok wykonywany jest po
zapadnięciu zmroku obowiązkowym
wyposażeniem żołnierza staje się także
latarka sygnalizacyjna. Każdy spadochroniarz musi taki nocny skok wykonać
przynajmniej raz w roku.
W przyszłym tygodniu 6. Brygada Powietrznodesantowa będzie kontynuowała szkolenie spadochronowe. Tym
razem oprócz Pustyni Błędowskiej spadochroniarze mają w planie lądowanie
także na innych zrzutowiskach.
Tekst: kpt. Marcin Gil
Zdjęcia: Marcin Głodzik,
Tadeusz Brodalka
15
WIADOMOŚCI Z 6. BPD
Piętnaście lat
6. batalionu dowodzenia
Piętnastą rocznicę swojego powstania uroczyście świętowali spadochroniarze z 6. batalionu dowodzenia 6. Brygady
Powietrznodesantowej.
1999 roku w Krakowie w wyniku
reorganizacji ówczesnej 6. Brygady Desantowo-Szturmowej rozformowano: 6. kompanię łączności, 48. kompanię rozpoznawczą, 11. kompanię saperów,
4. kompanię ochrony i regulacji ruchu, 5. baterię artylerii przeciwpancernej, 126. baterię przeciwlotniczą i pluton miotaczy ognia.
W ich miejsce utworzono nową jednostkę
wojskową – 6. batalion dowodzenia, zlokalizowaną w obiektach przedwojennego
2. pułku lotniczego i 8. pułku ułanów im.
Księcia Józefa Poniatowskiego. Od tego
czasu zasadniczym zadaniem jednostki jest
zabezpieczenie rozwinięcia i funkcjonowania stanowiska dowodzenia 6. Brygady Powietrznodesantowej oraz wykonywanie zadań rozpoznania i wsparcia elementów jej
ugrupowania bojowego.
Obchody święta batalionu otworzył uroczysty apel, który uświetniło swoją obecnością wielu gości między innymi: Beata
Oczkowicz – wiceminister obrony narodowej, generał brygady Adam Joks – dowódca 6. Brygady Powietrznodesantowej, Krystyna Kwiatkowska – żona śp. generała Bronisława Kwiatkowskiego, ojca chrzestnego
sztandaru jednostki, Wojciech Kuropieska –
syn patrona batalionu wraz z najbliższą rodziną. Nie zabrakło też oczywiście byłych dowódców batalionu: podpułkownika rezerwy
Zbigniewa Golary, podpułkownika rezerwy
Macieja Kozińskiego, pułkownika Romana
Utrackiego oraz prezesa Związku Polskich
Spadochroniarzy Oddział II w Krakowie – majora rezerwy Jerzego Trojanowskiego. W apelu udział wzięli również dowódcy komendanci, szefowie jednostek wojskowych i instytucji garnizonu, którzy na co dzień
współpracują z żołnierzami 6. batalionu dowodzenia. W uroczystym apelu udział wzięła
także młodzież ze szkół patronackich z miejscowości Wojnicz, Marcinkowice i Mazury.
W swoim wystąpieniu wiceminister Beata
Oczkowicz podkreśliła zasługi spadochro-
z czasów I wojny światowej i jednocześnie
usłyszeć jego historię przedstawioną przez
architekta doktora Krzysztofa Wielgusa.
Wszyscy chętni mogli zapoznać się także
ze sprzętem, jakim żołnierze batalionu
posługują się na co dzień. Spadochroniarze
z „dowodzenia” zaprezentowali elementy
uzbrojenia: broń osobistą, armaty przeciwlotnicze, wystawiony został również sprzęt
W
16
niarzy z dowodzenia i podziękowała im za
wzorową służbę. Dowódca 6. BPD, generał
brygady Adam Joks wysoko ocenił profesjonalizm żołnierzy batalionu i życzył im
żołnierskiego szczęścia w realizacji kolejnych
zadań. Dowódca 6. batalionu dowodzenia
ppłk Maciej Mazurkiewicz w swoim wystąpieniu przybliżył zebranym historię i specyfikę batalionu dowodzenia. Przypomniał
o dokonaniach żołnierzy batalionu w minionym piętnastoleciu a także podziękował
żołnierzom i pracownikom wojska za dotychczasowy wysiłek, sumienną służbę i codzienne zaangażowanie w wykonywaniu
swoich obowiązków służbowych. Wojskowa
część obchodów stanowiła wyśmienitą
okazję do uhonorowania najbardziej
zasłużonych i wyróżniających się żołnierzy
i pracowników batalionu. Uroczysty apel
z okazji święta batalionu został zakończony
defiladą pododdziałów.
Obchody święta batalionu połączone zostały
z cieszącym się ogromnym zainteresowaniem, dniem otwartych koszar. Była to także
jedna z niewielu okazji by móc zwiedzić jedyny w Polsce zabytkowy hangar lotniczy
łączności, saperski oraz medyczny. Największym jednak zainteresowaniem tradycyjnie cieszyły się bojowe pojazdy wojskowe. W ramach Pikniku
Spadochroniarskiego
zaprezentowano dynamiczny pokaz wyszkolenia żołnierzy kompanii
rozpoznawczej, skoki
spadochronowe, mecz
piłkarski, konkurs„Strong
Man” oraz występy zespołów muzycznych z Krakowa i Rzeszowa wraz
z niezawodnym zespołem estradowym 6. Brygady Powietrznodesantowej„Czasza”.
Goście batalionu mogli skosztować wojskowej grochówki, a najmłodsi mogli brać
wziąć udział w wielu grach i zabawach,
przygotowanych przez klub wojskowy 6. batalionu dowodzenia. Tegoroczne obchody
święta batalionu upłynęły w przyjemnej
i radosnej atmosferze.
Tekst i zdjęcia:
st. szer. Łukasz Jeleń
SPADOCHRONIARZ 75
WIADOMOŚCI Z 6. BPD
Ponad 130 amerykańskich, kanadyjskich i polskich
żołnierzy wzięło
udział w zaawansowanym szkoleniu
wodnym z użyciem
śmigłowców.
3/2014
HELOCASTING to powietrznodesantowa technika przewidziana do
przerzucenia niewielkich pododdziałów do rejonu wykonania zadania,
na przykład celem uchwycenia przyczółka. W jej czasie żołnierze opuszczają
pokład śmigłowca lecącego na niewielkiej wysokości nad powierzchnią wody,
skacząc bezpośrednio do niej. Według tych założeń przebiegało właśnie
szkolenie spadochroniarzy na poligonie w Drawsku Pomorskim. Od końca
kwietnia, właśnie w tym ośrodku szkolenia doskonalą swoje umiejętności
żołnierze polskiej 6 Brygady Powietrznodesantowej, amerykańskiej 173.
Powietrznodesantowej Brygadowej Grupy Bojowej Piechoty oraz 3. batalionu
Kanadyjskiej Lekkiej Piechoty Księżniczki Patrycji.
Ćwiczenie przeprowadzono na jeziorze Bucierz Duży nieopodal Oleszna,
w którym znajduje się komenda poligonu. Do desantowania żołnierzy
wykorzystano trzy amerykańskie śmigłowce UH-60 Black Hawk.
Spadochroniarze wyskakiwali do wody ze śmigłowca lecącego na wysokości
trzech metrów nad jej powierzchnią z prędkością około 20 km/h. W czasie skoku
każdy żołnierz musiał zachować odpowiednią sylwetkę, ponieważ woda
w pewnych warunkach potrafi być naprawdęB twarda. Złe oddzielenie się od
pokładu śmigłowca lub zły kąt wpadnięcia do wody może spowodować,
że spotkanie z powierzchnią jeziora będzie niezwykle bolesne.
Po wylądowaniu w wodzie spadochroniarze musieli przepłynąć jeszcze
kilkadziesiąt metrów, aby stanąć na suchym lądzie. Choć odcinek jaki mieli
pokonać nie był duży to jednak nie było to najłatwiejsze zadanie. Z każdym
przepłyniętym metrem mundur, a szczególnie buty stawały się coraz cięższe
skutecznie utrudniając wykonanie zadania. Na wszelki więc wypadek nad
bezpieczeństwem szkolących się żołnierzy czuwali wyposażeni w łodzie
saperzy.
Helocasting to także doskonałe ćwiczenie dla pilotów śmigłowcowych. Lot
na bardzo niskiej wysokości i utrzymanie odpowiednich parametrów lotu jest
kluczem do skutecznego wykonania zadania przez desantujących się żołnierzy.
W czasie szkolenia żołnierze trzech ćwiczących państw NATO mieli doskonałą
okazję do wymiany doświadczeń o sposobach prowadzenia działań
powietrznodesantowych i różnych technikach wykonywania zadań. Po raz
kolejny mieli także możliwość kształtowania poprzez wspólne pokonywanie
trudności poczucia przynależności do spadochroniarskiej rodziny. Poczucia,
które w tym przypadku nie zna granic.
17
Tekst: kpt. Marcin Gil, zdjęcia: Sebastian Brzezina, Łukasz Juroszek
ZE ŚMIGŁOWCA DO WODY
Prawie cztery tysiące skoków wykonali w lipcu spadochroniarze 6. Brygady Powietrznodesantowej.
ardzo intensywnie przebiegało szkolenie spadochronowo-desantowe w ciągu
ubiegłego miesiąca. Duże możliwości wykorzystania samolotów i śmigłowców,
a także sprzyjające warunki pogodowe umożliwiły Brygadzie zrealizować
znaczną część przewidzianego do wykonania w tym okresie planu. Ilość wykonanych
skoków spadochronowych w lipcu osiągnęła liczbę 3765. Żołnierze
zrzucani byli z pięciu typów samolotów i śmigłowców na cztery zrzutowiska.
Skoki spadochronowe wykonywano z samolotów C-130 Hercules
i CASA C-295, niemieckich Transali C-160, a także śmigłowców W-3
Sokół i Mi-8. Spadochroniarze lądowali na zrzutowiskach zorganizowanych na Pustyni Błędowskiej, poligonie w Drawsku Pomorskim,
podkrakowskim Pobiedniku oraz w pobliżu niemieckiej miejscowości
Düren. W lipcu zrzucono także kilka ton ładunków ciężkiej tary
desantowej w zasobnikach CDS i ZT-100.
Ukoronowaniem niezwykle aktywnego miesiąca było zdobycie
przez sierżanta Rafała Zgierskiego złotego medalu w rozgrywanych w niemieckim Peiting zawodach Pucharu Świata w Celności Lądowania a następnie wicemistrzostwa
w Spadochronowych Mistrzostwach Wojska Polskiego.
B
18
SPADOCHRONIARZ 75
Tekst: kpt. Marcin Gil, zdjęcia: Sylwia Tylkowska (desant z C-130 Hercules), Marcin Gil (desant z CASA C-295)
WIADOMOŚCI Z 6. BPD
DESANT
NA JEZIORO
ŻYWIECKIE
WIADOMOŚCI Z 6. BPD
6. Brygada Powietrznodesantowa przeprowadziła zrzut spadochroniarzy do wody. W tym odbywającym się raz w roku
przedsięwzięciu wzięli także udział żołnierze z Niemiec
i Kanady.
kok spadochronowy do wody to jedno z trudniejszych zadań jakie musi umieć wykonać spadochroniarz. Oprócz tych elementów, które są
klasyczne w czasie lądowania na ziemię dochodzą także dodatkowe czynności. Polegają one na tym, że skoczek tuż przed zetknięciem się z powierzchnią wody musi wypiąć się z uprzęży. Ten rodzaj zadania
jest obligatoryjny w 6. Brygadzie Powietrznodesantowej dla instruktorów spadochronowych, żołnierzy pododdziałów rozpoznawczych i zabezpieczenia desantowania.
Zrzut tradycyjnie już został przeprowadzony do Jeziora Żywieckiego. Skoki wykonywano z wysokości 400 m nad wodą na spadochronach desantowych o małej sterowności AD-95. Wykorzystano w nich śmigłowiec W-3 Sokół, który startował
z lotniska położonego na stoku Góry Żar. W czasie wykonywania tego zadania
wszyscy żołnierze byli wyposażeni w kamizelki ratunkowe. W tym roku po raz pierwszy spadochroniarze skakali w nowym typie kamizelek oznaczanych jako MLRJ.
Napełniają się one automatycznie po zetknięciu z wodą. Zaraz po wylądowaniu spadochroniarze byli wyławiani z wody przez zespół zabezpieczający w skład, którego
wchodzili między innymi płetwonurkowie, żołnierze na łodziach, a także straż
pożarna i policja wodna z Żywiecczyzny na co dzień działająca na Jeziorze Żywieckim.
W tym roku w skokach spadochronowych do wody udział wzięło 120 żołnierzy, w tym
także zaproszeni goście zagraniczni – Kanadyjczycy z Kanadyjskiego Królewskiego
Pułku i Niemcy z 26. Brygady Powietrznodesantowej. Przed wykonaniem skoku każdy
z nich musiał zaliczyć egzamin, w czasie
którego sprawdzano umiejętności pływania
w umundurowaniu i przepłynięcia pod
czaszą rozpostartego na powierzchni wody
spadochronu.
S
Tekst: kpt. Marcin Gil
Zdjęcia: Marcin Głodzik i Marcin Gil
3/2014
19
Nowy dowódca
tomaszowskich
kawalerzystów
WIADOMOŚCI Z 25. BKPOW.
„Jestem przekonany, że pańskie doświadczenie, umiejętności oraz predyspozycje, pozwolą dalej kształtować pozytywny wizerunek Brygady oraz z powodzeniem skutecznie i bezpiecznie realizować postawione nawet najtrudniejsze
zadania” – powiedział Dowódca Generalny RSZ, gen. broni pilot Lech Majewski
podczas uroczystości przekazania obowiązków nowemu dowódcy 25. Brygady
Kawalerii Powietrznej.
e wtorek, 5 sierpnia br. zgodnie
z ceremoniałem wojskowym odbyła się uroczystość objęcia obowiązków przez pułkownika doktora Stanisława Kaczyńskiego na stanowisku dowódcy 25. Brygady Kawalerii Powietrznej im.
Księcia Józefa Poniatowskiego w Tomaszowie Mazowieckim.
Ceremonię objęcia obowiązków poprzedziło wejście bezpośrednio podległych pododdziałów 25. BKPow. i wojskowej asysty honorowej na stadion wojskowy przy ul. Marszałka Józefa Piłsudskiego. Punktualnie
o godz. 10.00 meldunek o gotowości pododdziałów Dowódcy Generalnemu Rodzajów Sił Zbrojnych gen. broni pilotowi Lechowi Majewskiemu, któremu towarzyszyli
płk dr Stanisław Kaczyński oraz pełniący obowiązki dowódcy 25. BKPow. płk Adam Grela
złożył dowódca uroczystości, ppłk Paweł
Kwieciński.
Po przywitaniu się ze sztandarami jedno-
W
20
stek wojskowych 25.
BKPow. przez gen.
broni Lecha Majewskiego oraz towarzyszących
mu oficerów wciągnięto flagę państwową
oraz odegrano hymn narodowy.
Jednym z głównych elementów uroczystości
było odczytanie decyzji ministra obrony
narodowej o zmianie na stanowisku dowódcy 25. Brygady Kawalerii Powietrznej im.
Księcia Józefa Poniatowskiego.
„Jest to jednostka łącząca tradycje i zadania
wojsk lądowych i lotniczych, będąca najlepszym przykładem kompatybilności oraz
synergii, które stanowią podstawę funkcjonowania nowoczesnych sił zbrojnych i jednocześnie wpisuje się w ideę funkcjonowania Dowództwa Generalnego Rodzajów
Sił Zbrojnych” – kontynuował w swoim
przemówieniu Dowódca Generalny RSZ,
gen. broni Lech Majewski.
Głównym elementem uroczystości była
sama ceremonia przekazania obowiązków
dowódcy brygady. Płk Grela przed frontem pododdziałów przejął sztandar i przekazał go płk. Kaczyńskiemu, po czym gen.
broni Majewski przyjął meldunek o zdaniu
i objęciu obowiązków dowódcy 25. BKPow.
„Przed chwilą przyjąłem sztandar 25. Brygady
Kawalerii Powietrznej, symbol tradycji
i osiągnięć całego stanu osobowego brygady, rozpoczynając kolejny etap żołnierskiej
służby i wpisując się tym samym w bogatą
historię tej jednostki” – powiedział w swo-
im wystąpieniu płk dr Stanisław Kaczyński.
statnim elementem uroczystości była
defilada wojskowa, której akompaniowała orkiestra wojskowa z Radomia.
W uroczystości Dowódcy Generalnemu
RSZ, gen. broni pilotowi Lechowi Majewskiemu towarzyszył szef Zarządu Wojsk
Aeromobilnych i Zmotoryzowanych, gen.
bryg. Andrzej Reudowicz. W uroczystym
apelu uczestniczyli również byli dowódcy 25.
BKPow., przedstawiciele władz wojewódzkich i samorządowych woj. Łódzkiego, miasta Łodzi, Tomaszowa Mazowieckiego, władze lokalne szczebla powiatu i gmin garnizonów Tomaszów Mazowiecki i Łęczyca,
przedstawiciele instytucji wojskowych jak
również, policji, Straży Miejskiej, Państwowej
Straży Pożarnej, duchowieństwa i oświaty,
młodzież szkolna szkół współpracujących
z 25. BKPow., kadra oraz pracownicy wojska.
Uroczystość przekazania obowiązków dowódcy 25. BKPow. połączona była z prezentacją statyczną sprzętu i uzbrojenia
będącego na wyposażeniu żołnierzy 25.
BKPow. Kawalerzyści zaprezentowali elementy uzbrojenia: broń osobistą, moździerze, działka przeciwlotnicze, ale także
śmigłowce wraz z wyposażeniem uzbrojeniem.
O
Tekst: por. Tomasz Pierzak
Zdjęcia: szer. Agnieszka Grzelak
SPADOCHRONIARZ 75
„Dzień 15 sierpnia na zawsze zapisał się w historii oręża polskiego,
stając się symbolem dumy i chwały.
Pamięć żołnierzy walczących
w1920rokunadajenaszemuświętu
szczególną rangę i pozwala w zadumie czcić pamięć wielu pokoleń” – powiedział w swoim przemówieniu dowódca 25. Brygady
Kawalerii Powietrznej, pułkownik dr Stanisław Kaczyński.
czwartek, 14 sierpnia 2014 r. na stadionie wojskowym 25. Brygady
Kawalerii Powietrznej przy ul. Piłsudskiego 72 w Tomaszowie Mazowieckim
odbył się uroczysty apel z okazji Święta
Wojska Polskiego. Oprócz żołnierzy z wszystkich jednostek bezpośrednio podległych
25. BKPow. z garnizonów Tomaszów Mazowiecki oraz Leźnica Wielka uczestniczyli
w nim również przedstawiciele władz sa-
W
Święto
Wojska
Polskiego
o godz. 11.00 meldunkiem o gotowości
pododdziałów złożonym dowódcy 25. Brygady Kawalerii Powietrznej, pułkownikowi
dr. Stanisławowi Kaczyńskiemu przez dowódcę uroczystości, podpułkownika Sławomira Rutowicza.
Po przywitaniu się ze sztandarami jednostek
WIADOMOŚCI Z 25. BKPOW.
rzyści, jesteście godnymi następcami tych,
co niegdyś bili się o wolność waszą i naszą, codziennie wnosicie wkład w dzieło umacniania
bezpieczeństwa ojczystego kraju oraz całej
wspólnoty państw i narodów. Z bohaterskich
poczynań naszych poprzedników potraficie
czerpać siły i inspiracje do służby”.
Kolejnym elementem uroczystości było odczytanie Postanowienia Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej o nadaniu Gwiazd
Afganistanu, którymi wyróżniono: majora Artura Chrzanowskiego, porucznika Roberta
Wiernickiego, starszego sierżanta Zbigniewa Purtaka, starszego szeregowego Jacka Bijocha, starszego szeregowego Sebastiana
Brana, starszego szeregowego Piotra Turleja, szeregowego Piotra Panka, szeregowego
Mariusza Wójciaka.
Ponadto, odczytano decyzję ministra obrony narodowej o nadaniu Srebrnego Medalu za Zasługi dla Obronności Kraju kapitanowi Pawłowi Ławniczkowi. Oficer otrzymał
również od dowódcy 25. BKPow. Odznakę
Pamiątkową 25. Brygady Kawalerii Powietrznej.
Zgodnie z rozkazem Dowódcy Generalnego nadano Odznakę Honorową Wojsk
Lądowych podpułkownikowi Marcinowi
Budzyńskiemu, a za zasługi oraz znaczące
osiągnięcia w szkoleniu oraz pracy wychowawczej Tytułem Honorowym Zasłużony
Żołnierz RP z odznaką tytułu Honorowego
III stopnia wyróżniony został chorąży Dariusz Smoliński.
astępnym etapem uroczystego apelu
było wręczenie kawalerzystom przez
płk. Kaczyńskiego aktów mianowań na
wyższe stopnie wojskowe.
Na stopień starszego chorążego sztabowego awansowali: starszy chorąży Sławomir Kosylak, starszy chorąży Andrzej Klepacz,
starszy chorąży Mirosław Latuszek, starszy
chorąży Tomasz Świderski.
N
morządowych, instytucji wojskowych jak
również policji oraz pracownicy wojska.
Uroczystość rozpoczęła się punktualnie
3/2014
wojskowych 25. BKPow. oraz wciągnięciu na
maszt flagi państwowej, płk Kaczyński zwrócił się do żołnierzy tymi słowami: „Kawale-
21
WIADOMOŚCI Z 25. BKPOW.
i uzbrojeniem będącym na wyposażeniu
żołnierzy 25. BKPow. Kawalerzyści zaprezentowali m.in.: moździerze, granatnik MK19, karabinki, pistolety, wyposażenie drużyny
szturmowej, sprzęt patrolu saperskiego,
wyposażenie płetwonurka, wybrane elementy szpitala polowego, wyposażenie pilota i skoczka spadochronowego. Saperzy
z 25. batalionu dowodzenia udzielali informacji na temat profilaktyki przeciwdziałania
niewłaściwemu obchodzeniu się z pozostałościami z okresu II wojny światowej, natomiast personel medyczny z Powietrznej
Jednostki Ewakuacji Medycznej prowadził
krótkie kursy udzielania pierwszej pomocy.
Na stopień starszego chorążego zostali
mianowani: chorąży Łukasz Matysiak,
chorąży Dariusz Smoliński.
Na stopień młodszego chorążego awansowali: starszy sierżant Sławomir Ryś, starszy sierżant Grzegorz Kawecki.
Na stopień starszego sierżanta zostali
mianowani: sierżant Grzegorz Pawlaczyk,
sierżant Zbigniew Purtak, sierżant Piotr
Mostowski, sierżant Dariusz Bińkowski.
Na stopień plutonowego awansowali:
starszy kapral Krzysztof Kiełbasa, starszy
kapral Artur Skrobek.
Na stopień starszego kaprala zostali
mianowani: kapral Arkadiusz Janowski,
kapral Krzysztof Musiał, kapral Sławomir
Pietrzyński, kapral Marcin Karolewski, kapral Waldemar Danis, kapral Daniel Wikiński.
Na stopień starszego szeregowego awansowali: szeregowy Tomasz Sankowski, szeregowy Tomasz Kuta, szeregowy Szymon
Grałek, szeregowy Michał Bechciński, szeregowy Marcin Jasiak.
Ponadto, zgodnie z decyzją dyrektora Departamentu Kadr mianowano na wyższy
22
stopień wojskowy również 104 żołnierzy
rezerwy.
a zakończenie uroczystości odczytano
Apel Pamięci Oręża Polskiego i oddano
salwę honorową, a jej zwieńczeniem była
defilada wojskowa pododdziałów 25. BKPow.
W godz. od 10.00 do 13.30 każdy zainteresowany mógł zapoznać się ze sprzętem
N
W dniu 15 sierpnia w Warszawie Krzyżem
Kawaleryjskim Orderu Krzyża Wojskowego
przez Prezydenta RP zostali odznaczeni:
podporucznik Rafał Zieliński oraz kapral Tomasz Ciach. Ponadto, tego samego dnia
w kościele przy ul. Słowackiego w Tomaszowie Mazowieckim w obecności asysty
honorowej w składzie kompanii honorowej
7. batalionu kawalerii powietrznej ze sztandarem odprawiona została msza polowa
w intencji żołnierzy i pracowników wojska.
***
Święto Wojska Polskiego to państwowe
święto, które zostało ustanowione na pamiątkę zwycięstwa wojsk polskich pod dowództwem marszałka Józefa Piłsudskiego
w bitwie warszawskiej w 1920 r., stoczonej
w ramach wojny polsko-bolszewickiej, decydującej o dalszych losach Polski i Europy.
Święto zostało wprowadzone ustawą Sejmu
z 30 lipca 1992 r. (DzU z 1992 r., nr 60, poz.
303) i obowiązuje od 13 sierpnia 1992 r.
Tekst i zdjęcia: por. Tomasz Pierzak
SPADOCHRONIARZ 75
Strzelecka Koszarówka Klubu
„Czerwonych Beretów”
REPORTAŻE – WYWIADY – WSPOMNIENIA
W sobotę, 12 lipca 2014 r. zarząd Klubu Byłych Żołnierzy Wojsk Powietrzno-
-Desantowych „Czerwone Berety” w Łodzi zorganizował dla swoich człon-
ków i weteranów „Strzelecką Koszarówkę”.
Okazją do spotkania była 3. rocznica powstania klubu, który działa przy Związku Polskich Spadochroniarzy oddział XII w Łodzi,
zrzeszających spadochroniarzy wszystkich
pokoleń. Miło mi poinformować czytelników, że od chwili powstania klubu, biorę
czynny udział w życiu kulturalnym i sportowym. Jest to dla mnie szczególne wy-
talionie na Ułanów w Krakowie, wchodzących
w skład 6. Pomorskiej Dywizji Powietrznodesantowej w latach 1980 – 1982. Z zaproszenia do udziału w „Strzeleckiej Koszarówce” skorzystali gościnnie reprezentanci
Stowarzyszenia Saperów Polskich koło
w Łodzi oraz Stowarzyszenia Kombatantów
Misji Pokojowych ONZ w Łodzi.
drugi z rzędu
popisał się Wojciech Nawrocki, reprezentujący Włocławek. Drugie miejsce wywalczył Marek Grabowski z Łodzi, weteran 1. Batalionu Szturmowego w Dziwnowie, a trzecie Stanisław
Bajus z Łodzi, weteran 18. Kołobrzeskiego Batalionu Powietrznodesantowego w Bielsku-Białej. Organizatorzy zadbali, aby każdy
uczestnik zawodów nie wrócił do domu
z przysłowiową pustą ręką i mimo tego, że
nie załapał się na „pudło”, otrzymał „Dyplom Pamiątkowy” za udział w zawodach.
Okolicznościowe statuetki i dyplomy najlepszym „snajperom” wręczył Jacek Dziedziela – przewodniczący Klubu Byłych
Żołnierzy Wojsk Powietrzno-Desantowych
„Czerwone Berety”w Łodzi w towarzystwie
Janusza Urbańczyka, członka zarządu. Po wyczerpującej i stresującej rywalizacji na strzelnicy, wszystkim smakowała wojskowa grochówka z wkładką oraz ogórki małosolne ze
swojskim smalcem, które serwował„kapral
kucharek” klubowy kucharz.
różnienie i zaszczyt ze strony władz klubu,
że pamiętają o Wojciechu Nawrockim
z Gołaszewa i zapraszają moją skromną
osobę na organizowane spotkania czy wydarzenia. Przypomnę, że służyłem w wojskach powietrznodesantowych w 10. Ba-
3/2014
Program „Koszarówki” obejmował zbiórkę
uczestników spotkania o godz. 11.00 na terenie strzelnicy Klubu Strzelectwa Sportowego „Strzelec”. Tradycyjnie w imieniu zarządu, uczestników powitał Jacek Dziedziela
– przewodniczący klubu, który przedstawił
cel i program„Strzeleckiej Koszarówki”. Kolejnym punktem spotkania były zawody
strzeleckie o tytuł„Najlepszego Snajpera Klubu”. W szranki stanęło 25 weteranów i gości, którzy pod fachowym okiem instruktorów
i sędziów rozpoczęli zawody. Każdy z uczestników miał do dyspozycji trzy strzały próbne
oraz 20 punktowanych z karabinka sportowego kbks do tarczy sportowej, ustawionej
w odległości 50 metrów od rubieży otwarcia ognia. Zawody szybko i sprawnie przeprowadził Bronisław Kałużny – kierownik i sędzia główny w jednej osobie.
Spośród 25 uczestników turnieju strzeleckiego, najcelniejszymi„okiem snajpera” po raz
Niewątpliwie, tak kaloryczny posiłek przydał
się przed najważniejszą atrakcją Strzeleckiej
Koszarówki, a mianowicie projekcją filmu
(jeszcze w wersji roboczej) pt. „Operacja
desant po latach”, która miała miejsce
w dniach 20–22 czerwca w Krośnie. Ponadto
zwiastun filmu Pawła Mazurkiewicza z Łodzi
został zaprezentowany kilka dni przed„Koszarówką” na You Tube. Po obejrzeniu„zwiastuna” każdy z nas z jeszcze większą ciekawością i dreszczykiem emocji oczekiwał na
projekcję całego filmu. Dzięki temu, mogliśmy jeszcze raz przeżyć te historyczne dla
23
REPORTAŻE – WYWIADY – WSPOMNIENIA
bycie służby w wojskach powietrznodesantowych.
Po obejrzeniu filmu, uczestnicy „Koszarówki i Desantu….” oniemieli z wrażenia
i zachwytu, po tym, co zobaczyli na ekranie.
Jednogłośnie brawami nagrodzili „klubowego kronikarza”, gdyż taki tytuł otrzymał
Paweł Mazurkiewicz po powrocie z Krosna,
za to, co udało mu się zrobić w tak krótkim
czasie. Materiału było bardzo dużo, a cała
projekcja filmu zajęła 40 minut. Paweł,
z niecierpliwością oczekujemy na ostateczną wersję filmu i już dzisiaj z góry
serdecznie dziękujemy za to, co dla nas
zrobiłeś!
nas„wiekowych dziadków”chwile. Przecież
na przekór naszym najbliższym, niekiedy lekarzom, a nie raz własnym słabościom, po kilkudziesięciu latach przerwy odważyliśmy się
ponownie stanąć w drzwiach poczciwego samolotu AN-2 na wysokości 1000 metrów nad
ziemią, by poczuć wiatr we włosach, by
poczuć się jak szybujący ptak. Tak, tak od-
24
ważyliśmy się to zrobić, mimo iż nasi najbliżsi
niejednokrotnie odciągali nas od tego pomysłu, a niekiedy po prostu pukali się
w głowę. Nikt z nas nie ukrywał i nie ukrywa, że naszą pasją były i są skoki spadochronowe, nie w wymiarze wyczynowym, ale
po prostu w amatorskim i historycznym, bo
do tego uzurpujemy sobie za zaszczyt, od-
Bezpośrednio po filmie – na gorąco – odbyła
się dyskusja, w której brylowały wspomnienia i wrażenia po skokach z tymi, co nie
mogli lub nie mogą już skoczyć ze spadochronem. Była to też okazja do wspomnień
z czasów odbywania służby wojskowej
i tego, co każdy z nas przeżył za jej czasów.
W trakcie spotkania przewodniczący klubu
Jacek Dziedziela w sposób szczególny podziękował wszystkim uczestnikom za przybycie i uczestnictwo w „Strzeleckiej Koszarówce” tym, którzy aktywnie włączyli się w jej
przygotowanie, tj. Januszowi Urbańczykowi, Markowi Grabowskiemu, Bronisławowi
Kałużnemu, Leszkowi Mazurkiewiczowi oraz
Tadeuszowi Rudeckiemu. Serdeczne podziękowania spłynęły również na ręce szanownych małżonek klubowiczów, w tym:
Marty Dziedzieli i Anny Urbańczyk za przygotowanie smacznych wypieków.
Tekst i foto: Wojciech Nawrocki
oraz Marek Grabowski
SPADOCHRONIARZ 75
Powstanie Centrum Pomocy Rodzinie Wojskowej
i kościoła garnizonowego w Bielsku-Białej
REPORTAŻE – WYWIADY – WSPOMNIENIA
W dniu 21 lipca br. nastąpiło oficjalne otwarcie CPRW i poświęcenie nowego kościoła garnizonowego pw. Bożego Miłosierdzia w Bielsku-Białej. Mszy w tej intencji przewodniczył biskup
polowy WP, ks. dr Józef Guzdek. Uroczystość zgromadziła rzesze wiernych środowisk wojskowych i kombatanckich, rodzin
wojskowych, miejscowych władz samorządowych, organizacji
społecznych i służb miejskich. Zaszczycili obecnością: dowódca
6. BPD, gen. bryg. Adam Joks, dowódca 18. Bbpd, ppłk. dypl.
Ryszard Burczy, prezydent Bielska-Białej Jacek Krywult.
Poświęcenie kościoła przez biskupa Polowego WP
Pomysłodawcą, budowniczym zarówno
nowego kościoła, jak i Centrum PRW jest
kapelan, ppłk ks. Mariusz Tołwiński, po nim
obowiązki przejął kapelan, ppor. ks. Marek
Rycio. Zadaniem Centrum PRW jest wszelaka pomoc rodzinom wojskowym: w nawiązywaniu dobrych relacji, w sytuacjach
kryzysowych, żołnierzom rannym i kontuzjowanym, wdowom i sierotom, chorym
i będącym w bardzo trudnej sytuacji
życiowej. Rolę i potrzebę istnienia CPRW,
jak i kościoła garnizonowego podkreślali
w swoich przemówieniach biskup polowy
WP, dowódca 18. Bbpd jak i dowódca
6. BPD.
Poświęcenia kościoła i siedziby CPRW dokonał osobiście biskup Józef Guzdek. Po
czym nastąpił uroczysty raut w Domu Żołnierza, tam również ks. Mariusz otrzymał wiele gratulacji, podziękowań i pamiątek.
Warto jest zatem przybliżyć obydwu kapelanów 18. Bbpd:
■ Kapelan, ppłk ks. Mariusz Tołwiński
pochodzi z Podlasia, święcenia otrzymał
3/2014
w roku 1992, do 18. Bbpd jako podporucznik przybył 1.02.2002 r. Tutaj odbył szkolenie spadochronowe i uzyskał tytuł skoczka.
Brał udział w misjach pokojowych: Irak
w 2004 r., Afganistan w 2009 r., za co otrzymał Gwiazdę Iraku i Gwiazdę Afganistanu.
Wielką zasługą ks. Mariusza jest przebudowa nieczynnego obiektu koszarowego,
utworzenia na tej bazie nowego kościoła
i Centrum PRW. Był obecny i brał udział
w uroczystościach XVIII Oddziału ZPS
w Cieszynie, w czasie imprez lotniczych
w Aeroklubie w Bielsku-Białej. Wykonywał
wraz z żołnierzami skoki spadochronowe
również w czasie ćwiczeń, w misjach bywał
na tzw. pierwszej linii wraz z żołnierzami
batalionu. Obecnie zdał swoje obowiązki
młodszemu kapelanowi, ks. Markowi –
skierowano go na odpowiedzialne stanowisko do struktur NATO w Brukseli.
■ Kapelan, ppor. ks. Marek Rycio przed
wstąpieniem do seminarium był żołnierzem zawodowym – spadochroniarzem
w pułku komandosów w Lublińcu, w 62. Samodz. Kompanii Spec w Bolesławcu, studiował w Wyższej Szkole Wojsk Pancernych
i Logistyki w Poznaniu na kierunku działania
specjalne. Zdobył uprawnienia instruktora
spadochronowego II klasy, zawodowo służył
do 2003 roku.
Po zwolnieniu
z wojska odbył
studia w seminarium duchownym w Siedlcach
(6 lat). Do 18.
Bbpd jako ksiądz
podporucznik
przybył 1 lipca
2014 roku i wziął
Kapelan ppor. Marek Rycio się ostro do pra-
cy. Nawiązał już z nami, jako byłymi spadochroniarzami, żywe kontakty. Można podsumować powyższe: odchodzącego kape-
Biskup Polowy WP, dowódca 18. bpd, prezydent
miasta Bielsko-Biała i dowódca 6. BPD
lana należy żałować, bo się wielce zasłużył
dla braci spadochroniarskiej, a z nowym
wiązać dobre nadzieje.
Sparafrazuję publiczną wypowiedź kapelana Związku Podhalan, ks. Władysława
Zązla: po otrzymaniu święceń nowy ksiądz
Prezydent miasta Bielsko-Biała Jacek Krywult
w rozmowie z dowódcą 6. BPD
jakby umiera dla rodziny i życia prywatnego, toteż już jako nieboszczyka przenosi
się go łatwo z parafii do parafii. Cóż zrobić
– taka służba!
Tekst i foto: W. Blicharski
25
OPERACJA
DESANT
PO LATACH
REPORTAŻE – WYWIADY – WSPOMNIENIA
W dniach 20 – 22 czerwca 2014 r., na lotnisku w Krośnie odbyło się
specjalne szkolenie, a następnie skoki spadochronowe w formie wojsko-
wego desantu. Skoczkami byli członkowie Klubu Byłych Żołnierzy Wojsk
Powietrznodesantowych „Czerwone berety”. Niektórzy z nich ostatni
raz skakali 10, 30, a nawet 50 lat temu!
Drzwi już zamknięte. Jak kiedyś siedzimy
ściśnięci na wąskich siedzeniach. Choć
współczesne wyposażenie dużo mniejsze
i wygodniejsze (np. spadochron zapasowy
na plecach, pod głównym, a nie na brzuchu), to my dzisiaj często zdecydowanie
masywniejsi.
Silnik zaskowyczał, zakasłał i wreszcie zaryczał swoimi 9 cylindrami. Wszystko wibruje,
a hałas uniemożliwia rozmowę. Wstrząsy
kadłuba świadczą, że ruszyliśmy. Pilot wyciska
z silnika całą moc i już pędzimy po murawie
pasa startowego, a świat umyka pod kołami
coraz szybciej i szybciej. Gdy wstrząsy ustają,
wiemy, że lecimy. Spoglądamy na siebie,
śmiejemy się i wyciągamy zaciśnięte dłonie
z kciukami do góry. Wszystkich ogarnia wielkie podniecenie. Jesteśmy razem, jednak
każdy przeżywa te chwile na swój sposób.
Wracają wspomnienia sprzed lat. Cofamy
się w czasie, a „Antek” jest naszym wehikułem czasu…
Przed oczami mam obrazy ze skoków z lat
służby w Dziwnowie. Sytuacja jest niesamowita, bo widzę przed sobą młodych
chłopaków w polowych mundurach i to nie
oczami wyobraźni, ale realnie!
To pomieszanie wspomnień i rzeczywistości jest zasługą przypadku. Połowa naszego
wylotu to„Tymbark”jak w skrócie nazwaliśmy 12-osobową grupę uczniów 2 klasy wojskowej z liceum w Tymbarku. Wczoraj razem
przechodziliśmy szkolenie, a dzisiaj razem
skaczemy. Nikt tego nie umawiał i nie usta-
26
lał. Tylko życie może napisać taki scenariusz.
To dzięki nim nasz powrót do przeszłości jest
tak doskonały i tak realny.
Mam wrażenie, że jestem wśród dawnych
kumpli i lecimy nie nad Krosnem, ale nad
Śniatowem, gdzie w latach 1982 – 1983 wykonywaliśmy wiele skoków. Ściskam ręce
młodzieży. Mają dziarskie miny, choć podejrzewam, że w głowach szaleństwo. To
ich pierwszy skok w życiu. Nasz, w pewnym
sensie, też.
Przygotowanie do skoku
WYLOT
Jeszcze korekta nalotu i sygnał gotowości.
Emocje sięgają zenitu, gdy wyrzucający
daje znak„powstań”. Na twarzach skupienie
i uniesienie. Wreszcie się TO stanie!
Stoję w progu, pokazuję OK, patrzę w głębię pode mną, nabieram powietrza i skaczę…
Porywa mnie huragan, coś mną gwałtownie szarpie i potrząsa. Spoglądam w górę
i widzę piękny prostokąt mojego spadochronu – skrzydła. Teraz dopiero przypominam sobie, że miałem liczyć: 121, 122,
123…, ale zupełnie o tym zapomniałem.
Sięgam po pętle linek sterujących. Hamuję,
skręcam w lewo i w prawo. Najpierw delikatnie, potem coraz ostrzej. To działa. Ale
jazda!
Poczucie zadowolenia, wręcz szczęścia,
sięga apogeum. Świat jest wspaniały. Lecę.
Wolny jak ptak. Chciałbym, by trwało to
w nieskończoność…
SKOK
Grzegorz, nasz wyrzucający, dokonuje
ostatniej kontroli i zapina karabińczyki lin
desantowych. Otwarcie drzwi. Huk wiatru
i ten wspaniały widok świata z góry. Jak
zwykle najlepiej mają ci siedzący przy
drzwiach, bo mogą się najwięcej napatrzeć.
Niestety, ciągle opadam o czym uświadamiają mnie powiększające się zabudowania na ziemi i wskazania wysokościomierza.
Szybko przełączam się z uniesienia na
zimną kalkulację – trzeba bezpiecznie
wylądować. Wykonuję ostatni zwrot, ustawiam się pod wiatr i lecę ślizgiem w dół.
SPADOCHRONIARZ 75
REPORTAŻE – WYWIADY – WSPOMNIENIA
KROSNO
Dla większości ludzi Krosno to tylko miasto
w południowo-wschodniej części Polski.
Dla nas – miejsce legenda.
Tu rozpoczynaliśmy swą spadochronową
przygodę. W latach 1962 – 1986 działał
w Krośnie ośrodek szkolący spadochroniarzy dla jednostek wojsk powietrznodesantowych. Dlatego właśnie tu chcieliśmy przyjechać i tu skakać. Taki powrót do korzeni. Kolega Leszek Mazurkiewicz (jeden z inicjatorów naszego desantu), swoje pierwsze skoki wykonywał w Krośnie w 1964 r., czyli przeszło 50 lat temu!
Lotnisko prawie się nie zmieniło, tylko betonowy pas poprzerastała trawa. Budynki
i hangary chyba te same. Odnowiona wieża
kontroli lotów. Zakwaterowanie jak dawniej,
w ogólnych salach z piętrowymi łóżkami –
Na zakończenie pamiątkowe zdjęcie
tylko standard zdecydowanie wyższy. No
i„Antek”. Stary, poczciwy„Antek”, który wywoził nas w górę. Miło było go zobaczyć, jak
lśni w słońcu gotowy do lotu. Z nostalgią
i czułością klepaliśmy jego kadłub.
Po pierwszych skokach tak jak kiedyś –
wszyscy opowiadają, a nikt nie słucha. Spadochrony już oddane do „układki”, bo za
dwie godziny druga seria skoków. Teraz już
wiemy, co i jak z tymi skrzydłami (skaczemy
na spadochronach typu Falcon 300, obecnie używanych w wojsku). Na skrzydle nie
tylko się opada, ale i leci.
I to tam, gdzie się chce, trochę jak szybowiec. Jest dla nas niezwykłe, jak łatwo
można nim manewrować. Wielką zaletą
tych spadochronów jest też delikatne lądowanie. Bez porównania do znanej z naszych czasów D5-ki, pieszczotliwie zwanej
„glebotłukiem”.
W czasie drugiej serii skoków niektórzy zaczynają dokazywać. Wykręcają na niebie
różne zawijasy lub wylatują poza obszar
przeznaczony do lądowania. Wtedy włączają
się do akcji instruktorzy, którzy z ziemi,
przez krótkofalówki przywołują ich do porządku.
Po zakończonych skokach spotykamy się
w spadochroniarni. Przychodzi też młodzież z Tymbarku (w składzie mają
jedną dziewczynę). Nawzajem sobie gratulujemy i rozpoczyna się ceremoniał pasowania na skoczka (za pomocą klapsa w d…) tych,
którzy skakali po raz pierwszy.
Wieczór mija na opowiadaniach i żartach – czasami
typowo wojskowych.
SKŁAD ZESPOŁU DESANTOWEGO
Marek Grabowski
Szymon Kuźnik
Leszek Mazurkiewicz
Wojciech Nawrocki
Bogdan Połom
adeusz Rudecki T
Tadeusz Stanek
Marek Wrzosek
JW4101 1982–83
JW4393 2004–05
JW4116 1964–66
JW4116 1980–82
JW4101 1984–86
JW1900 1968–70
JW3454P 1982
JW4101 1985–87
SKŁAD ZESPOŁU WSPARCIA
Ryszard Bieniasz
Adam Dolacki
Zbigniew Gede
Andrzej Matuliński
3/2014
JW3454
JW4101
JW2059
JW2250
1984–86
1980–82
1972–74
1969–71
ZAKOŃCZENIE
W niedzielę od rana najpierw deszcz,
potem wiatr, tak z 10 m/s. Musimy czekać.
Spotykamy się z Tymbarkiem. Opowiadamy im o czasach swojej służby wojskowej i pokazujemy własny sprzęt z tamtych
lat. A było co pokazywać. Przywieźliśmy ze
sobą zabrane z naszego muzeum oryginalne umundurowania i wyposażenia
skoczków wojsk powietrznodesantowych
z lat 1960 – 1990. Największe zainteresowanie wzbudziły słynne noże szturmowe
i spadochronowe oraz nie mniej słynny
kałasznikow w pokrowcu desantowym.
Mieliśmy oczywiście również spadochrony
D5, zasobniki itp. Ktoś zaproponował
nawet skok na D5, ale zabrakło ochotników…
Około południa wiatr ucichł. Wytoczyliśmy
„Antka” z hangaru i poszliśmy po spadochrony. Powtarzamy procedury zachowania się w sytuacjach niebezpiecznych.
Zakładamy spadochrony, wysokościomierze, krótkofalówki i stajemy do kontroli. Ten
trzeci i ostatni już skok jest jak deser po
obiedzie. Piękna, słoneczna pogoda i słaby
wiatr. Super! Widać, że zasłużyliśmy.
Wracamy do Łodzi w doskonałych humorach. Wieziemy wspaniałe wspomnienia
i niezwykłe przeżycia. Zawieziemy je do
swoich domów i przyjaciół. Czasami w odległe miejsca, bo zjechaliśmy się z różnych
miast w Polsce, a nawet z zagranicy. Warto
było. Ktoś powiedział, że żałuje tylko tego,
że nie zrobiliśmy tego wcześniej.
Poza wspomnieniami wieziemy również
ogromną ilość pamiątkowych zdjęć i filmów. Będzie co oglądać przez rok.
Bo przecież w przyszłym roku znów
przyjedziemy do Krosna!
O KLUBIE
Klub Byłych Żołnierzy Wojsk Powietrzno-Desantowych „Czerwone berety”
powstał w Łodzi w kwietniu 2011 roku. Skupia byłych żołnierzy jednostek
spadochronowych, zarówno służby zasadniczej jak i zawodowej.
Zakres działalności klubowej to spotkania, kultywowanie historii i tradycji polskich formacji spadochronowych oraz propagowanie wśród młodzieży służby
wojskowej. W ramach działalności klubowej organizowane są wyjazdy do zaprzyjaźnionych jednostek wojskowych, zawody strzeleckie, a nawet ostatnio
skoki spadochronowe. Kontakt z klubem: Jacek Dziedziela 604-469-341.
PODZIĘKOWANIE
Wyrazy podziękowania dla całej załogi grupy „Reaktor24” z Krosna, a zwłaszcza
Komara, Hucuła i Yaro, za serdeczne przyjęcie, szkolenie i opiekę w czasie skoków.
Dziękujemy również naszym rodzinom, które po wielu bezskutecznych próbach
odwiedzenia nas od tego pomysłu trzymały za nas kciuki. Dzięki nim wszystkim
zrealizowaliśmy swoje marzenia.
27
Tekst: Marek Grabowski, zdjęcia: Leszek Mazurkiewicz, Wojciech Nawrocki, Marek Grabowski, Szymon Kuźnik
„Nogi razem, k...” – pamiętam cenne wskazówki sierżanta Kaczonia. Bezbłędnie udaje
mi się trafić w moment wyhamowania. Hamuję do oporu. Spadochron jakby westchnął, zatrzymał się i opadł, a ja dotknąłem
ziemi. Przewróciłem się raczej z przyzwyczajenia. Leżę chwilę, serce wali, a w głowie
poczucie ogromnej ulgi. Wszystko OK.
Życie jest piękne.
Odsłonięcie tablicy poświęconej
56. Kompanii Specjalnej w Szczecinie
REPORTAŻE – WYWIADY – WSPOMNIENIA
Msza w kościele garnizonowym z udziałem
przedstawicieli MON, dowódcy 12. Szczecińskiej Dywizji Zmechanizowanej, władz
lokalnych, wdów i byłych żołnierzy 56.
kompanii specjalnej poprzedziła uroczystość odsłonięcia tablicy poświęconej 56.
kompanii specjalnej.
Meldunek, który złożył dowódca ceremonii
generałowi dyw. Piotrowi Patalongowi roz-
uświadomiliśmy sobie
ogrom zmian jaki nastąpił w wojsku, że użyję
takiego porównania, my
jeździliśmy na rowerach
a oni latają w kosmos.
Później w swobodniejszej atmosferze podczas
krótkiego spotkania byli
żołnierze kompanii mieli czas na przyjacielskie
rozmowy i wspomnienia.
56. kompania specjalna
na trwale zapisała się
Tablica poświęcona żołnierzom 56. Kompanii Specjalnej
w historii działań spezydent Soska i gen. Patalong odsłonili tab- cjalnych WP. Bardzo wysoki poziom wylice a jej poświęcenia dokonał ks. ppłk Piotr szkolenia, wprowadzanie śmiałych nowatorskich systemów szkolenia, ścisła współpraSroka.
Po uroczystości kawalkada autobusów, bo ca z podobnymi jednostkami w Polsce i za
Gen. dyw. Piotr Patalong przed frontem kompanii
honorowej
począł uroczystość. Przed koszarami, w których stacjonowała kompania postawiony
został kamień na którym umieszczono tablicę. Przed frontem budynku w asyście kompanii honorowej i orkiestry wojskowej stanęli prezydent Szczecina, Krzysztof Soska,
dowódca 12. Szczecińskiej Dywizji Zmechanizowanej, gen. dyw. Marek Mecherzyński, prezes Związku Polskich Spadochroniarzy, gen dyw. Jan Kempara.
W kolumnach czwórkowych stanęli komandosi, razem, jak dawniej. Przemówienie wygłosił gen dyw. Jan Kempara, który
jako były przełożony kompanii dokonał historycznego już podsumowania i oceny
działalności jednostki. Następnie głos zabrał wiceprezydent Szczecina Krzysztof
Soska.
Minutą ciszy uczczono kolegów, którzy
odeszli na wieczną służbę. Następnie pre-
28
Posterunek honorowy komandosów AGAT-u
stawiło się ponad 100 uczestników, udała
się do koszar korpusu wojsk NATO, gdzie
wysłuchano prelekcji gen dyw. Piotra Patalonga.
To co usłyszeliśmy o współczesnych „specjalsach”, o nowym sprzęcie, technikach
operacyjnych, o selekcji przy doborze
żołnierzy, my, weterani działań specjalnych
granicą to czynniki które spowodowały,
że kompania zyskała szacunek i uznanie
przełożonych i stała się szybko jednostką kultową. Większość żołnierzy kompanii zostało
zatrudnionych w elitarnej jednostce GROM.
Pomagaliśmy w tworzeniu i szkoleniu jednostek antyterrorystycznych policji.
Nie zabrakło nam czasu na pracę z mło-
SPADOCHRONIARZ 75
REPORTAŻE – WYWIADY – WSPOMNIENIA
Fragmenty wystąpienia prezesa ZPS,
gen. dyw. (w st. spocz.) Jana Kempary podczas uroczystości
Prezes ZPS gen. dyw. (w st. spocz.) Jan Kempara
i płk Jasiński
dzieżą, na współpracę z lokalnymi władzami, czego owocem było odznaczenie
kompanii honorową odznaką dla zasłużonych dla miasta Szczecina, odznaką Gryfa
Pomorskiego.
Zaszczytem dla nas jest objęcie stanowiska
inspektora Sił Specjalnych przez gen. dyw.
Piotra Patalonga, byłego żołnierza kompanii. Wielu innych też udowodniło swoje nieprzeciętne umiejętności awansem na wysokie stanowiska państwowe w strukturach MON i MSZ, wielu we własnym businessie, w pracy w organizacjach paramilitarnych, samorządowych, czy zajmując etatowe stanowiska w organizacjach międzynarodowych jak ONZ i OBWE.
Zgoda władz Szczecina na umieszczenie
tablicy upamiętniającej stacjonowanie 56.
kompanii specjalnej w mieście jest dla nas
dumą i zarazem dowodem uznania.
Płk rez. Roman Jasiński
PS
Chciałbym tą drogą złożyć serdeczne podziękowania i gratulacje pomysłodawcom
i organizatorom uroczystości.
Przemawia główny organizator imprezy mjr
Marek Demczuk – ostatni dowódca 56. Kompanii
Specjalnej
3/2014
Szanowni Koledzy
Chciałbym bardzo serdecznie podziękować pomysłodawcom, organizatorom oraz wszystkim zaangażowanym
w prace przy odsłonięciu tablicy upamiętniającej 56. kompanię specjalną. Jednostkę, która przez okres swojego istnienia, złotymi zgłoskami zapisała się w historii jednostek specjalnych Wojska Polskiego.
56. swój rodowód wywodzi z 1. Batalionu Szturmowego w Dziwnowie. Jedynej w tamtych czasach jednostki specjalnej Wojska Polskiego. W 1967 roku, na bazie 4., 5. i 6. kompanii z Dziwnowa, zostały utworzone
analogicznie: 48., 56. i 62. kompanie specjalne. Jako miejsca ich dyslokacji wyznaczono odpowiednio: Kraków, Bydgoszcz i Bolesławiec.
Jednostki te były przeznaczone do prowadzenia działań rozpoznawczo-dywersyjnych poza linią frontu. Utworzenie nowych jednostek specjalnych, miało bardzo korzystny wpływ na wzrost możliwości naszych Sił Zbrojnych do prowadzenia tych niekonwencjonalnych działań. Nawiązywała się współpraca między tymi jednostkami, tworzono nowe formy i metody szkolenia, rozwijało się współzawodnictwo.
Pierwszym dowódcą, który przenosił kompanię z Dziwnowa do Bydgoszczy, był por. Piotr Kokoszka. Miejsce
dyslokacji jednostki zostało w 1980 roku zmienione na Szczecin, a dowódcą, który przenosił kompanię do Szczecina, był mjr Ryszard Pawłowski.
56. Kompania Specjalna była jednostką nadającą ton działaniom specjalnym w Wojsku Polskim. Świadczy o tym
wiele faktów. To ta kompania zapoczątkowała wieloletnią współpracę z FORMOZĄ, jednostką specjalną
Marynarki Wojennej, z oddziałem AT Komendy Wojewódzkiej w Szczecinie, czy też z jednostkami specjalnymi
z byłej Czechosłowacji i z Węgier.
To w 56. zostały wprowadzone nowe formy i metody ćwiczeń w górach po zgrupowaniach narciarskich
i wspinaczce, czy epizodycznych ćwiczeń taktycznych na poligonach, połączonych ze strzelaniami sytuacyjnymi. To na bazie tej kompanii były prowadzone ćwiczenia pododdziałów specjalnych Pomorskiego Okręgu Wojskowego p.k. „Kaskada”.
Skutkowało to wymianą doświadczeń, w zakresie nowatorskich metod szkolenia, czy dostępem do innego sprzętu. Efektem takiej działalności było zwiększenie możliwości bojowych kompanii.
O poziomie wyszkolenia kompanii z tamtego okresu świadczy też chociażby fakt, że wspólnie z Jednostką GROM
była ona użyta do zabezpieczenia i ochrony wizyty papieża Jana Pawła II w Polsce. Wysoki poziom wyszkolenia spowodował, że zespół kadrowy, dowodzony wówczas przez kapitana Patalonga, prawie w całości
został wchłonięty przez nowo tworzoną Jednostkę GROM.
Niekonwencjonalne metody szkolenia oraz wysokie umiejętności żołnierzy spowodowały, że kompania w końcowej fazie swojego istnienia była wykorzystywana do sprawdzania szczelności obiektów. Docierając do najbardziej strzeżonych miejsc. Węzłów łączności, składów zaopatrzenia, kancelarii szefów sztabów czy dowódców
szczebla dywizji oraz Pomorskiego Okręgu Wojskowego.
Na taki poziom wyszkolenia kompanii miało wpływ wiele pozytywnych okoliczności. Ale głównie to zasługa
Was, żołnierzy tej kompanii. Bo to Wy wszyscy pracowaliście na osobiste sukcesy waszych dowódców.
To Wy wnieśliście ogromny wkład w budowę charyzmy tej kompanii.
Historia 56. kompanii pozornie kończy się w 1994 roku. Ostatnim, który mówiąc kolokwialnie, gasił światło
w Szczecinie, był mjr Demczuk. Zakończyła się historia tej kompanii, jednak nie zakończyła się historia żołnierzy
tej kompanii. Każdy z was pisze swoją osobistą historię.
Podjęliście nowe wyzwania. Czy to w Siłach Zbrojnych, czy poza jej strukturami. Ci, którzy pozostali w wojsku, w większości przeszli do służby w 6. BPD, 25. BKPow., Lublińcu czy jednostce GROM. Wielu też przeszło do innych rodzajów wojsk, wnosząc cechy i wartości tak typowe dla żołnierzy wojsk specjalnych.
Wielu z Was pełniło służbę poza granicami kraju. Z powodzeniem realizując nowe zadania w strukturach NATO,
OBWE i ONZ. Wykonując trudne zadania w misjach na Dalekim Wschodzie, na Bałkanach, w Iraku czy Afganistanie. Są wśród Was tacy, którzy w służbie w innych jednostkach otrzymali stopnie oficerskie.
Ci, którzy odeszli poza struktury wojskowe, odnosili sukcesy w polityce, businessie, udzielali się czynnie zawodowo i społecznie. Tak w kraju jak i poza jego granicami. Z szeregów tej kompanii mamy ambasadora, wiceministra, oficera Żeglugi Wielkiej, czy wielokrotnego mistrza Polski w biegach na orientację. To nie jest też
przypadek, że inspektorem Sił Specjalnych jest były żołnierz kompanii. To wszystko świadczy o tym, jak nieprzeciętny potencjał miała 56. Kompania Specjalna.
Macie więc pełne prawo do dumy z tego, że byliście żołnierzami tej kompanii. Macie też prawo, żeby się utożsamiać z naszymi spadkobiercami. Żołnierzami z Lublińca czy Jednostki Grom. Wkład naszych żołnierzy w rozwój
tych jednostek specjalnych jest nie do podważenia. Ich osiągnięcia to też powód do Waszej dumy. Również
władze lokalne Szczecina w pełni doceniły rolę kompanii w tym środowisku, przyznając jej wysokie odznaczenie
Gryfa Pomorskiego.
Koledzy. Stoicie przed nowymi wyzwaniami. Ta odsłaniana dzisiaj tablica, upamiętniająca 56. Kompanię Specjalną, niech nie tylko podtrzymuje pamięć o tej wyjątkowej jednostce. Niech również łączy nas wszystkich.
Ożywiła się działalność XV Oddziału Związku Polskich Spadochroniarzy, której prezesem jest Wasz były dowódca. Niech te fakty stanowią motywujący czynnik, do kontynuacji dobrych tradycji. Macie jeszcze wiele
możliwości do aktywnego działania, czego Wam serdecznie życzę.
Dziękując za uwagę, składam wszystkim żołnierzom 56. Kompanii Specjalnej, wyrazy najwyższego szacunku
oraz życzę zdrowia i wszelkiej pomyślności w życiu zawodowym i prywatnym.
29
V Festyn Komandosa
w Dziwnowie
REPORTAŻE – WYWIADY – WSPOMNIENIA
Jedna z Grup Rekonstrukcji Historycznej
Licznie zgromadzona publiczność
Jubileusze
Jedno słowo a tyle treści. To już piąty Festyn
Komandosa i 50. rocznica sformowania 1. Batalionu Szturmowego. Świętować „festynowo” zaczęliśmy pięć lat temu, w 2010 r.
a 1964 r. minister obrony narodowej wydał
rozkaz o utworzeniu 1. Batalionu Szturmowego. Niezwykle wprost zbieg rocznic. Nawet niebo o tym pamiętało, serwując„lotną”
pogodę.
W dniach 22 – 24 sierpnia, w Dziwnowie mateczniku komandosów, przy pięknej jesienno-letniej pogodzie odbył się Festyn Komandosa. Przybyło 230 byłych żołnierzy
1. Batalionu Szturmowego – najwięcej z tych
najstarszych roczników. Tysiące turystów
mogło skonfrontować swoją wiedzę o wojsku z żywymi ludźmi, zobaczyć broń i wyposażenie, dotknąć.
Najcieplejsze słowa podziękowania kieruję
w stronę„specjalsów”z Lublinca, Gliwic i Gdyni. Przez 4 dni trwania Festynu widać było, że
powstała naturalna więź łącząca żołnierskie
pokolenia tych z lat 60., 70. i tych z 2014 r.
„Specjalsi”z Zespołu Bojowego„B”Jednostki
Wojskowej Komandosów dowodzeni przez
ppłk. Sławomira Filipowskiego „Filipa” dali
z siebie wszystko, by pokazać, że są:
– najwyższej próby„specjalsami”,
– normalnymi ludźmi, z którymi można
porozmawiać na wszystkie tematy,
– fajnymi kolegami, w stosunku do byłych
żołnierzy,
– ciepłymi i cierpliwymi w kontaktach
z turystami.
Dowódca Jednostki Wojskowej Komandosów płk Wiesław Kukuła, uchylał nieba, by tę,
niewidzialna międzypokoleniowa więź
umocnić. Myślę, że wspólnie udało się nam,
organizatorom Festynu i dowódcy JWK,
zrobić to a przynajmniej mocno o to zabiegaliśmy.
30
Profesjonalnie wykonany skok na wodę
Życzliwość, szacunek wobec siebie widoczne były na każdym kroku. Widoczne jeszcze
na poprzednich festynach uprzedzenia, animozje odeszły w przeszłość.
Parę słów o przebiegu Festynu
Zaczęliśmy w piątek od spotkania z władzami
Dziwnowa. Nie od rzeczy będzie przypomnieć, że burmistrz jest byłym żołnierzem
zawodowym… i niech tak zostanie. O szczegółach pospotkaniowych nie piszę. Czytelnicy„Spadochroniarza”wiedzą jak wyglądają
nieoficjalne spotkania.
Sobota naładowana była, a może przeładowana, pokazami, inscenizacjami, spotkaniami, wystawami itp. (patrz program). Zaczęliśmy rano, dla zmęczonych może za
wcześnie, od apelu, pamiętając, że rok temu
zginał nasz kolega„specjals” chorąży Mirek
Łucki. Minutą ciszy uczciliśmy pamięć wszystkich, którzy odeszli w ostatnim roku na
wieczną warte. Dostojność chwili podkreślili dudziarze z zespołu„Pipes end drums”,
grając wojskowe memento. Na wielu policzkach widać było, delikatnie mówiąc,
wzruszenie – tak wielu naszych kolegów
odeszło na druga stronę od IV Festynu Komandosa.
Refleksje na temat„odchodzenia”pogłębiła
msza polowa z mądrym przesłaniem
ks. kapelana ppłk. Zenona Sodzowicznego.
A potem było głośno, mądrze, refleksyjnie
a czasami wesoło.
Turyści zwiedzali, jeździli pojazdami wojskowymi, przymierzali się do broni, a my odwiedziliśmy naszych kolegów na cmentarzu.
Nad cmentarzem, załoga śmigłowca, z „Ofim”
na pokładzie zrzuciła wiązankę kwiatów.
Mieszkańcy Dziwnowa zapamiętają to na
długo. Potem poszliśmy zobaczyć koszary,
fotografując się, przymierzając do„swoich”
łóżek.
Na strzelnicy pistoletowej pojedynkowali się
„specjalni”z byłymi żołnierzami. Wyniki były
porównywalne ze wskazaniem na„specjalsów”. Tu ciekawostka, byli„specjalni”ze Stowarzyszenia„Raptor”pokazali nowatorskie,
wielokrotnego użytku, plastikowe tarcze.
W parku, komandosi z Lubińca, AGAT-u
i Formozy, dwoili się i troili, by zaspokoić ciekawość turystów. Saperzy z Dziwnowa pokazali co potrafi minirobot saperski.
Pamiętając o tegorocznych rocznicach, (wybraliśmy dwie) 70. rocznicę powstania warszawskiego i 100. wybuchu I wojny światowej, pokazaliśmy inscenizacje historyczne
„Na barykadzie” i „Tanenberg”. Nie przesadzam (bo nie było biletów wstępu) dziwnowski park przy ulicy Sienkiewicza, gdzie
odbywał się Festyn odwiedziło parę tysięcy
turystów. Przed godziną 18.00 Dziwnów
opustoszał. Nad Dziwną, w oczekiwaniu na
skoki spadochronowe zgromadziło się (wg
dowódcy załogi śmigłowca) trzy tysiące widzów.„Specjalsi”z Dziwnowa w towarzystwie
płk. Sławomira Drumowicza z Centrum Operacji Specjalnych skakali na wodę. Było profesjonalnie i widowiskowo. Komandosi pokazali najwyższy kunszt. Obserwujący swoich podwładnych płk W. Kukuła miał powód
do dumy, a my kiedyś skaczący mogliśmy tylko pozazdrościć.
SPADOCHRONIARZ 75
REPORTAŻE – WYWIADY – WSPOMNIENIA
Skoki spadochronowe mogły odbyć się
dzięki życzliwości (godziny nalotu) byłego
żołnierza 1. Batalionu Szturmowego, a teraz
Prezesa Zarządu Głównego Związku Polskich
Spadochroniarzy, generała dywizji Jana
Kempary. Dziękujemy Panie Generale.
Pamiętając o Afganistanie, pokazaliśmy rekonstrukcje potyczki z talibami. A po godzinie 21.00 rozpoczęły się nocne żołnierskie
rozmowy.
W niedzielę… od rana tłumy w parku. Humery
i inne pojazdy z JWK w ruchu, tłumy oblegające poszczególne stanowiska i dioramy,
wymiana uwag, wspólne fotografowanie itp.
Garść refleksji na temat
powyższego
Sadzę, że oglądający to wszystko:
a) poznali trochę„specjalsów”
b) dostali pozytywny przekaz wojska
a „specjalsów”, często obrzucanych
błotem, w szczególności
c) przypomnieli sobie, że była I wojna
światowa, a powstanie warszawskie to
ważny element edukacji patriotycznej
d) byli żołnierze 1. Batalionu Szturmowego
i inni spadochroniarze przewartościowali
swoją wiedze nt.„specjalsów”
Od godziny 14.00 rozpoczęliśmy, sesję popularnonaukową „Grupy rekonstrukcji historycznej ważnym czynnikiem edukacji
obywatelskiej”. Była to burzliwa i konstruktywna rozmowa nt. zjawiska, którego jeszcze nikt nie opisał i policzył. Płk dypl. rez. Andrzej Krawczyk – były dowódca 1. batalionu
szturmowego mówił o stosunku państwa,
a właściwie braku takiego do zjawiska. Najwięcej kontrowersji wywołała dyskusja nt.
granic rekonstrukcji, inscenizacji. Czy uliczna egzekucja, inscenizowania w Warszawie, to już granica czy pójdziemy dalej. Na
przykład:„Proszę do gazu”. To poważny problem, niedowiarkom polecam przyjrzenie się
inscenizacji tzw. „rzezi wołyńskiej”. Siłą rzeczy nie piszę o wszystkim, było tego sporo
jak na możliwości organizatorów.
Festyn zakończyliśmy apelowym spotkaniem żołnierzy ze „specjalsami”. Wymieniliśmy żołnierskie uściski, z życzeniami do zobaczenia w następnym roku. Było to autentyczne przesłanie – pamiętamy o was byli
żołnierze tak jak wy pamiętacie o nas„specjalsach”. Wszystkich uczestników Festynu zaprosiliśmy do Dziwnowa na wrześniowe
(13.09.2014 r.) uroczystości kończące jubileusz 50-lecia 1. Batalionu Szturmowego.
Więcej na stronie festynu i Facebooku.
ppłk rez. Witold Brzozowski
dyrektor festynu
Foto: Paweł Ukraiński
3/2014
Prezentujemy program „V Festynu Komandosa”, żeby przedstawić zakres przedsięwzięcia i ogrom działań jakie powzięli
organizatorzy, by uczynić festyn atrakcyjnym. Zapraszają
chętnych za rok. Wiemy, że już rozpoczęli starania, aby „Piknik Komandosa 2015” był równie atrakcyjny.
O!
Ł
Y
B
K
A
T
Dziwnów 22 – 24 sierpnia 2014 r.
Dziwnów, 15 lipca 2014 r.
Program V Festynu Komandosa Dziwnów 2014
22 – 24 sierpnia 2014 r.
Wszystkie imprezy z wyjątkiem skoków spadochronowych
odbywają się w parku przy ul. Sienkiewicza.
22.08.2014 r. (piątek)
do 15.00 – Zakończenie trzydniowego szkolenia taktycznego prowadzonego przez
„RAPTOR”. Możemy obejrzeć obozowisko uczestników.
od 16.00 – Czynne dioramy GRH, historyczna kuchnia, okolicznościowe wystawy
(Muzeum Oręża Polskiego w Kołobrzegu, Muzeum Spadochroniarstwa,
własne).
17.00 – Koncert dudziarzy (przejście ulicami Dziwnowa).
19.00 – Spotkanie uczestników Festynu z władzami Dziwnowa.
23.08.2014 r. (sobota)
8.00 – Apel uczestników i gości Festynu (hala sportowa).
9.00 – Msza polowa (przy pomniku komandosa).
od 10.00 – Czynne dioramy, punkty promocyjne specjalsów, strzelnice asg, stoiska
handlowe, gry i zabawy dla dzieci i młodzieży.
10.00 – Koncert dudziarzy (Aleja Gwiazd).
10.30 – Pokaz działania patrolu saperskiego JW 5018.
14.00 – „Tannenberg 17.08. – 2.09.1914 r.” – inscenizacja w 100. rocznicę wybuchu I wojny światowej (park).
18.00 – Skoki spadochronowe ze śmigłowca na rzekę w wykonaniu żołnierzy Jednostki Wojskowej Komandosów (rzeka Dziwna pomiędzy mostem a CPN).
19.00 – Pokaz uzbrojenia i wyposażenia produkowanego przez Polski Holding
Obronny.
19.30 – Koncert kapeli podwórkowej (estrada).
20.30 – Zaprezentują się grupy rekonstrukcji historycznej (estrada).
21.00 – „Nocna potyczka” – rekonstrukcja jednej z akcji polskich „specjalsów”
w Afganistanie.
24.08.2014 r. (niedziela)
od 9.00 – Czynne dioramy, wystawy, strzelnice, zabawy dla turystów.
9.00 – 12.00 – Inscenizacje i rekonstrukcje historyczne: „W Afganistanie”, „Saperzy
w akcji”, inne.
10.00 – Koncert dudziarzy, przejście ulicami Mickiewicza – Sienkiewicza.
14.00 – Sesja popularnonaukowa pt. „Grupy rekonstrukcji – historycznej ważnym
czynnikiem edukacji obywatelskiej” (estrada).
18.00 – Zakończenie Festynu Komandosa – miniapel przy pomniku komandosa.
Uwaga: Program ze względu na warunki atmosferyczne może ulec zmianie.
***
Komitet Organizacyjny V Festynu Komandosa:
Stowarzyszenie na rzecz Kultury i Edukacji, 72-420 Dziwnów, ul. Reymonta 8,
NIP 986-01-28-537, tel. 91 38 13 384, e-mail: [email protected]
31
REPORTAŻE – WYWIADY – WSPOMNIENIA
SPADOCHRONOWY
SHOW NA MAZURACH
Entuzjaści pokazów lotniczych w pierwszy weekend
sierpnia dołączyli do turystów spędzających wakacje
nad jeziorem Niegocin. W Giżycku odbyły się tradycyjne
pokazy lotnicze Mazury AirShow 2014. Jest to największa w Europie impreza tego typu odbywająca się
nad tak dużym akwenem.
W tym roku do bardzo elitarnego grona
uczestników tych pokazów dołączyli spadochroniarze z sekcji spadochronowej Aeroklubu Warszawskiego, reprezentujący także
warszawski oddział Związku Polskich Spadochroniarzy. Janusz „Druciarz” Białowąs,
Grzegorz „Sujek” Sujkowski oraz Sebastian
„Szczena”Ryżkoto, członkowie zespołu Lost
in Space skupiającego zwolenników latania
i akrobacji na otwartych czaszach. Na świecie tę odmianę spadochroniarstwa określa
32
się jako CRW, czyli Canopy Relative Work.
W kraju używamy żartobliwej nazwy „kanapy”. Po raz pierwszy publiczność jak zwykle licznie uczestnicząca w mazurskich pokazach mogła zobaczyć bardzo efektowny
pokaz trójki skoczków z Lost in Space.
W ciągu dwóch dni pokazów wykonali oni
trzy skoki. Dwa z nich to były tzw.„wysokie
kanapy”. Od tej podstawowej formacji skoczkowie zaczynają swoją zespołową drogę spadochronową w CRW. W tej konfiguracji
skoczkowie są ulokowani jeden nad drugim,
mając wplecione nogi w środkowe linki
u podstawy czaszy dolnego skoczka. Bardzo
widowiskowy był skok w formacji typu Litera
T, gdzie dwa górne spadochrony znajdują się
obok siebie. Na obu skoczków lecących na
górnych spadochronach działa duża siła
rozrywająca układ i dlatego jeden ze skocz-
ków trzyma drugiego nogami oplecionymi
wokół jego pasa.
We wszystkich skokach elementami dodatkowymi były długie biało-czerwone szarfy
oraz świece dymne. Bardzo widowiskowe
układy w powietrzu, wymagające precyzji
i współpracy wszystkich członków grupy dopełniane były indywidulnymi lądowaniami
„celnościowymi” na wydzielonym fragmencie plaży miejskiej. Wszystkie skoki - zaprezentowany program w powietrzu oraz
precyzyjne widowiskowe lądowania – każdorazowo były nagradzane potężnymi brawami
widzów.
Bardzo interesujący i rzeczowy komentarz Tadeusza Sznuka przybliżył uczestnikom mazurskich pokazów tajniki skoków spadochronowych oraz specyfikę latania „kanapowego”. Z ziemi skokami kierował Jacek
Gawryszewski, a Wiesław Trębicki współdziałał ze służbami zabezpieczającymi teren
lądowań. Profesjonalizm całej grupy – w powietrzu oraz na terenie lądowiska – był
wspaniałą promocją widowiskowego i bezpiecznego spadochroniarstwa na najwyższym poziomie w pięknej mazurskiej scenerii i w bardzo doborowym towarzystwie.
Janusz Białowąs i jego koledzy już myślą
o uatrakcyjnieniu swojego występu skokami nocnymi z efektownymi elementami
świetlnymi w przyszłorocznej edycji Mazury AirShow. Patrząc na to co pokazali w Giżycku, a kilka tygodni wcześniej również podczas leszczyńskiego pikniku szybowcowego
„Rozwiń Skrzydła 2014” nie ma wątpliwości, że widzowie i organizatorzy pokazów
będą na nich czekać. Naprawdę warto.
L(k)
SPADOCHRONIARZ 75
TRADYCJE I HISTORIA SPADOCHRONIARSTWA
S
3/2014
Uroczystości przewodniczył prezes BKSL R. Bielicki i T. Ćwik
nicze, wspólny posiłek i spotkanie przy
ognisku. Byli tu również spadochroniarze
XVIII Oddziału ZPS i jako gość Władysław
Blicharski (członek BKSL przy Aeroklubie
w Bielsku-Białej).
Jest tutaj pięknie, widoki dalekie na Śląsk
i Beskidy. Warto tu bywać gdzie „Rezydencja M” wspaniale urządzona i wyposażona
przyjmie spadochroniarzy, lotników, podróżników i wszelkiego rodzaju wakacyjnych wagabundów. Obecnie szkolą się tu
„glajciarze”, motolotniarze a trenują piloci
szybowców i samolotów redukcyjnych.
Do wybuchu II wojny światowej
wyszkolono tu ok. 1500 pilotów, po wojnie 2850. Szkołę
zamknięto w latach 50. ub. wie-
ku. Stąd wywodzą się bohaterscy lotnicy polskich dywizjonów RAF.
33
Tekst i foto: W. Blicharski
zkoła Szybowcowa na Górze
Chełm k. Goleszowa została oficjalnie otwarta przez wojewodę
śląskiego Michała Grażyńskiego
15 lipca 1934 roku, przeznaczona
do szkolenia lotniczego w ramach LOPP.
Szkoła podlegała bezpośrednio pod okręgowy Ośrodek Szkolenia Lotniczego LOPP
w Katowicach. Przedtem istniały tu zaczątki
w kole entuzjastów lotnictwa, powstała
pierwsza w Polsce Harcerska Szkoła Szybowcowa. Szkolono pilotów szybowcowych w kategoriach A, B i C. Podlegali oni
również przeszkoleniu spadochronowemu
w zakresie użycia spadochronów ratowniczych. Możliwe to było w Bielsku, gdzie
istniała wieża spadochronowa.
Do wybuchu II wojny światowej wyszkolono tu ok. 1500 pilotów, po wojnie 2850.
Szkołę zamknięto w latach 50. ub. wieku.
Stąd wywodzą się bohaterscy lotnicy polskich dywizjonów RAF m.in.: Jan Cholewa,
Jan Kalfas, Wilhelm Adamik, Józef Wantulok, Konrad Sztuka, Karol Klyszcz, Stanisław Machej, Karol Pustówka.
Stąd pochodzą również piloci – spadochroniarze, np. kpr. pchor. Zbigniew Zjawin
(1. SBS) zginął 25.09.1944 r. w Oosterbeeck
(Market Garden).
Nie sposób wymienić rekordzistów, mistrzów
pilotażu, szybowników, którzy rozsławili
Polskie Skrzydła w Europie i na świecie.
Klub Seniorów Lotnictwa z Bielska-Białej we
współpracy z właścicielami obiektu na Górze Chełm 12 lipca br. zorganizowali tutaj festyn z okazji 80-lecia Szkoły Szybowcowej.
Impreza obejmowała wystawę tematyczną,
prelekcję red. Grzegorza Kasztury, wspomnienia żyjących jeszcze lotników, pokazy lot-
Rozpoczęcie oficjalnej uroczystości
Cichociemni
TRADYCJE I HISTORIA SPADOCHRONIARSTWA
spadochroniarze Armii Krajowej
cz. 3
Włodzimierz Parfieniuk
W sezonie operacyjnym „Riposta”, od sierpnia 1943 r. do lipca 1944 r., do Polski wystartowało 381 samolotów. Zadanie wykonało 205 maszyn, a 16 maszyn stracono i tyle samo załóg. Loty wykonywał brytyjski 138. dywizjon, przy którym powstała polska eskadra „C”. W listopadzie 1943 r. została ona przeniesiona w rejon Morza Śródziemnego, początkowo do Tunisu a następnie do Brindisi we Włoszech. Było
to związane z przewidywanym wybuchem powstania powszechnego w Polsce i planowanym prowadzaniem
dziennych rzutów dla Armii Krajowej. W „Ripoście”do kraju wysłano 146 spadochroniarzy, z których czterech zginęło. Trzech podczas lotu, a jeden przy skoku na placówkę odbiorczą. Gdy 1 sierpnia 1944 r. w Warszawie wybuchło powstanie, w stolicy i jej okolicach przebywało prawie stu cichociemnych. Część z nich
miała tutaj przydziały, część dopiero na nie czekała, a kilku przyjechało służbowo. Spośród 91 cichociemnych
biorących udział w powstaniu warszawskim 18 zginęło w walce.
Rok 1943
9/10 września
■ Operacja lotnicza„Neon 5”– Ekipa XXXII:
ppor. Tadeusz Seeman („Garbus”), ppor.
Stanisław Skowroński („Widelec”), ppor.
Stanisław Zapotoczny („Płomień”).
■ Operacja lotnicza„Neon 7”– Ekipa XXX (zespół 1): ppor. Kazimierz Fuhrman („Zaczep”),
ppor. Roman Wiszniowski („Harcerz”), ppor. Franciszek Żak
(„Mamka”). Operacja lotnicza
„Neon 10” – Ekipa XXX (zespół
2): ppor. Ryszard Chmieloch
(„Błyskawica”), ppor. Józef Nowacki („Horyń”), ppor. Henryk
Ostrowiński („Smyk”). Operacja lotnicza „Neon 9” – Ekipa
XXX (zespół 3): ppor. Kazimierz Kpt. (gen. bryg.) Elżbieta Zawacka
Lewko („Palec”), ppor. Wła- („Zo”) zrzucona 9/10 września
dysław Siakiewicz („Mruk”), 1943 r. – jedyna kobieta wśród
ppor. Ryszard Skowroński („Le- cichociemnych
chita”). Samolot nie dotarł do
celu – został zestrzelony pod Esbjerg w Danii. Wszyscy zginęli. Operacja lotnicza„Neon 8”– Ekipa XXX (zespół 4): ppor. Stanisław Kujawiński („Wodnik”), ppor. Anatol Makarenko („Tłok”), ppor. Józef Żakowicz („Tabu”). Operacja lotnicza„Neon 6”– Ekipa XXX (zespół 5): ppor. Zdzisław Peszke („Kaszmir”), ppor. Jarosław Poliszuk
(„Arab”), ppor. Ryszard Zyga („Lelum”).
■ Operacja lotnicza „Oxygen 8” – Ekipa
XXXIII: ppor. Włodzimierz Klocek
(„Garłuch”), kpt. Michał Wilczewski
(„Uszka”) oraz kurier ppor. Franciszek
Młynarz („Biegacz”).
■ Operacja lotnicza„Neon 4”– Ekipa XXIX: por. Bolesław Polończyk
(„Kryształ”), ppor. Fryderyk Serafiński („Drabina”), kpt. Elżbieta Zawacka („Zo”) – jedyna kobieta wśród cichociemnych.
14/15 września
■ Operacja lotnicza „Neon 1” – Ekipa XXXI (zespół 1): ppor. Hieronim Dekutowski („Zapora”), kpt. dypl. Bronisław Rachwał („Glin”)
oraz kurier ppor. Kazimierz Smolak („Nurek”). Operacja lotnicza
„Neon 2”– Ekipa XXXI (zespół 2): ppor. Norbert Gołuński („Bombram”), ppor. Otton Wiszniewski („Topora”), kpt. Bogusław
Żórawski („Mistral”). Operacja lotnicza „Neon 3” – Ekipa XXXI
(zespół 3): por. Mirosław Kryszczukajtis („Szary”), ppor. Bernard
Wiechuła („Maruda”).
21/22 września
18/19 października
Kpt. (gen. bryg.) Stefan Klemens
Bałuk („Kubuś”) zrzucony 9/10
kwietnia 1944 r. otrzymał przydział do Wydziału Legalizacji
i Techniki Wywiadu Oddziału II Komendy Głównej AK – zdjęcie
z okresu powstania warszawskiego
Rok 1944
3/4 kwietnia
■ Operacja lotnicza „Salamander” – Ekipa
XXXIV (zespół 1): emisariusz polityczny Józef Retinger („Salamandra”) oraz kurier por.
Tadeusz Chciuk („Celt”). Operacja lotnicza
„Weller 5” – Ekipa XXXIV (zespół 2): sierż.
Stanisław Biedrzycki („Opera”), ppor. Jan
Bieżuński („Orzyc”), ppor. Marian
Pokładecki („Zoli”), kpt. Zygmunt Sawicki („Samulik”).
16/17 września
34
Aliancki samolot „Halifaks” w drodze do Polski
SPADOCHRONIARZ 75
TRADYCJE I HISTORIA SPADOCHRONIARSTWA
■ Operacja lotnicza„Weller 4”– Ekipa XXXV: kpt. dypl. Bolesław Jackiewicz („Łabędź”), ppor. Edward Kiwer („Biegaj”), rtm. Stanisław Raczkowski („Bułany”), ppor. Ludwik Wiechuła („Jeleń”).
Operacja lotnicza „Weller 6” – Ekipa XXXVI: plut. Władysław
Hauptman („Gapa”), ppor. Kazimierz Niepla („Kawka”), ppor. Jerzy
Sztrom („Pilnik”), ppor. Henryk Zachmost („Zorza”). Operacja lotnicza„Weller 7”– Ekipa XXXVII: mjr dypl. Jan Kamieński („Cozaś”),
ppor. Tadeusz Kobyliński („Hiena”), por. Tadeusz Starzyński („Ślepowron”) oraz ppor. Wiktor Karamać („Kabel”).
8/9 kwietnia
■ Operacja lotnicza„Weller 1”– Ekipa XXXVIII: por. Zygmunt Gromnicki („Gula”), st. sierż. Edward Kowalik („Ciupciuś”), st. sierż. Albin
Łakomy („Twornik”), ppłk dypl. Felicjan Majorkiewicz („Iron”).
9/10 kwietnia
■ Operacja lotnicza„Weller 2”– Ekipa XXXIX: ppor. Stefan Bałuk („Kubuś”), kpt. Benon Łastowski („Łobuz”), mjr Tadeusz Runge („Osa”)
oraz kurier kpr. Henryk Waniek („Pływak”). Operacja lotnicza„Weller 3”– Ekipa XL: mjr dypl. Leon Bazała („Strwiąż”), por. Adolf Gałacki („Maszop”), por. Aleksander Piekarski („Turkuć”), mjr Edward Piotrowski („Mema”). Operacja lotnicza„Weller 14”– Ekipa XLI: ppor.
Adam Benrad („Drukarz”), ppor. Zbigniew Mrazek („Aminius”),
ppor. Tadeusz Żelechowski („Ring”) oraz kurier plut. Jan Ciaś
(„Kula”). Operacja lotnicza„Weller 11”– Ekipa XLII: ppor. Bronisław
Kamiński („Golf”), ppor. Włodzimierz Lech („Powiślak”), ppor. Jerzy
Niemczycki („Janczar”), ppor. Józef Wątróbski („Jelito”).
9/10 kwietnia
■ Operacja lądowania„Most nr 1”– Ekipa XLIII: por. Tomasz Kostuch
(„Bryła”, mjr Narcyz Łopianowski („Sarna”). Samolot lądował na
lądowisku„Bąk”, położonym 16,5 km na południowy wschód od
stacji Lublin-miasto, koło wsi Matczyn. Po 15 minutach„Dakota”
odleciała do włoskiej bazy w Brindisi zabierając na pokładzie: ppłk
dypl. Marian Dorotycz-Malewicz („Strzemię”), por. Andrzej Pomian
(„Dowmunt”), gen. bryg. Stanisław Tatar („Turski”), red. Zygmunt
Berezowski („Zyzio”), emisariusz Stronnictwa Narodowego oraz
kurier Stanisław Ołtarzewski.
15/16 kwietnia
■ Operacja lotnicza„Weller 10”– Ekipa XLIV: rtm. Andrzej Czaykowski
(„Garda”), ppor. Tadeusz Nowobilski („Dzwon”), kpt. Leopold
Skwierczyński („Aktor”), ppłk dypl. Adam Szydłowski („Poleszuk”).
Operacja lotnicza „Weller 12” – Ekipa XLV: ppor. Stefan Górski
(„Brzeg”), ppor. Gustaw Heczko („Skorpion”), ppor. Marian Kuczyński („Zwrotnica”), ppor. Aleksander Tarnawski („Upłaz”).
Operacja lotnicza „Weller 15” – Ekipa XLVI: por. Jerzy Buyno
(„Gżegżułka”), ppor. Stanisław Harasymowicz („Lalka”), st. sierż.
Mieczysław Psykała („Kalwadosik”), mjr dypl. Jerzy Szymański
(„Boga”).
16/17 kwietnia
gusławski („Pancerz”), kpt. Jan Walter („Cyrkiel”), por. Alfred Whitehead („Dolina II”), ppor. Józef Zając („Kolanko”).
■ Operacja lotnicza„Weller 27”– Ekipa LI: por. Kazimierz Bernaczyk
„Rango”, ppor. Jan Bienias„Osterba”, kpt. Bohdan Kwiatkowski„Lewar”, ppor. Zdzisław Straszyński „Meteor”, ppor. Zygmunt Ulm
„Szybki” oraz kurier ppor. Stanisław Niedbał-Mostwin („Bask”).
10/11 maja
■ Operacja lotnicza„Weller 18”– Ekipa LII: por. Rudolf Dziadosz („Zasaniec”), kpt. dypl. Ludwik Fortuna („Siła”), st. sierż. Aleksander
Lewandowski („Wiechlina”), kpt. dypl. Jan Serafin („Czerchawa”)
– spadł z nierozwiniętym spadochronem, zginął na miejscu, ppor.
Zdzisław Winiarski („Przemytnik”) oraz kurier strz. Franciszek
Klima („Witoski”).
19/20 maja
■ Operacja lotnicza „Weller 29” –
Ekipa LIII: por. Marian Golarz
(„Góral 2”), rtm. Krzysztof Grodzicki („Jabłoń 2”), ppor.
Władysław Marecki („Żabik 2”),
gen. bryg. Leopold Okulicki
(„Kobra 2”), ppor. Zbigniew Waruszyński („Dewajtis 2”), kpt. Tomasz Wierzejski („Zgoda 2”).
21/22 maja
■ Operacja lotnicza „Weller 23” –
Ekipa LIV: por. Bronisław Konik
(„Sikora”), por. Zbigniew Matula („Radomyśl”), kpt. Michał Nowakowski („Harpun”), por. Alfred
Pokultinis („Fon”), ppor. Zbigniew Wilczkiewicz („Kij”) oraz
kurier ppor. Jan Nodzyński
(„Łuk”).
24/25 maja
■ Operacja lądowania„Most nr 2”
(„Wildhorn II”) – Ekipa LV: ppłk
Romuald Bielski„Bej”, gen. dyw.
29/30 maja
Gen. dyw. Tadeusz Kossakowski
(„Krystynek”) przerzucony do kraju 15/16 kwietnia 1944 r. w ramach operacji lądowania „Most-1”
– w powstaniu warszawskim początkowo walczył jako zwykły
strzelec w drużynie szturmowej
dowodzonej przez podchorążego,
później przeniesiony do pionu
produkcji uzbrojenia, a od września dowódca kilkunastoosobowej
Legii Oficerskiej
■ Ekipa XLVII: kpt. Franciszek Cieplik („Hatrak”), por Kazimierz Osuchowski („Rosomak”), rtm. Jan Skrochwoski („Ostroga”), mjr Kazimierz Szternal („Zryw”).
30 kwietnia/1 maja
■ Ekipa XLIX: por. Tadeusz Jaworski („Bławat”), ppor. Zdzisław
Luszowicz („Szakal”), por. Antoni Nosek („Kajtuś”), por. Cezary
Nowodworski („Głóg”), por. Mieczysław Szczepański („Dębina”),
por. Czesław Trojanowski („Litwos”).
4/5 maja
4/5 maja
Operacja lotnicza „Weller 26” – Ekipa L: ppor. Adam Dąbrowski
(„Puti”), ppor. Adam Krasiński („Szczur”), ppor. Andrzej Prus-Bo-
3/2014
Oficerowie Zgrupowania AK „Kampinos” podczas mszy polowej 10 września 1944 r. w Wierszach – nr 3 na zdjęciu to cichociemny kpt. (ppłk) Adolf
Pilch („Dolina”), który dowodząc Zgrupowaniem „Stołpce” Okręgu Nowogródek AK tuż przed wybuchem powstania warszawskiego dotarł w rejon
stolicy
35
TRADYCJE I HISTORIA SPADOCHRONIARSTWA
Tadeusz Kossakowski„Krystynek”.„Dakota”lądowała na lądowisku
„Motyl”, 18 km na północny zachód od Tarnowa, koło wsi Wał Ruda.
Po upływie 7 minut samolot odleciał do Włoch, zabierając ekipę w składzie: mjr Zbigniew Sujkowski„Leliwa”,„Wygoda”, płk Roman Rudkowski („Rudy”) oraz emisariusz SL Jan Domański
(„Bartnicki”).
■ Operacja lotnicza„Weller 30” – Ekipa LVI: ppor. Maksymilian Klinicki („Wierzba 2”), mjr Adolf Łojkiewicz („Ryś 2”), por. Karol Pentz
(„Skała 2”), ppor. Feliks Perekładowski („Przyjaciel 2”), ppor. Tadeusz Tomaszewski („Wąwóz”), mjr Stanisław Trondowski
(„Grzmot 2”).
30/31 maja
■ Operacja lądowania „Most nr 3” („Wildhorn III”) – Ekipa LVII:
kpt. dypl. Kazimierz Bilski („Rum”), por. Zdzisław Jeziorański
(„Zych”), ppor. Leszek Starzyński („Malewa”), mjr Bogusław Wol-
25/26 lipca
niak („Mięta”). Samolot„Dakota”ponownie lądował na lądowisku„Motyl”, jak 29/30 V 1944 r. Z wielkimi problemami – koła samolotu ugrzęzły w podmokłej murawie i załoga rozważała spalenie maszyny – po 65 dramatycznych minutach spędzonych na
lądowisku (2 km od placówki żandarmerii niemieckiej) samolot
odleciał do Włoch, zabierając m.in. zdobyte przez wywiad AK
części rakiety V-2 i przygotowany przez polskich naukowców raport w tej sprawie. Ponadto zabrano ekipę w składzie: emisariusz
Tomasz Arciszewski („Stanisław”), kurier KG AK por. Tadeusz Chciuk
(„Celt”), por. Jerzy Chmielewski („Rafał”), ppor. Czesław Miciński
oraz emisariusz Józef Retinger („Salamandra”).
■ Operacja lotnicza„Jacek 1”– Ekipa LVIII: płk Jacek Bętkowski („Topór 2”), kpt. Franciszek Malik („Piorun 2”), por. Stanisław Ossowski („Jastrzębiec 2”), por. Julian Piotrowski („Rewera 2”), kpt. Zbigniew Specylak („Tur 2”), ppor. Władysław Śmietanko („Cypr”).
30/31 lipca
14 czerwca 2014 r. w Nowym Dworze Mazowieckim odbyły się uroczystości upamiętniające
hubalczyka i cichociemnego „Kotwicza”, który w okresie międzywojennym był związany
z twierdzą modlińską. Ich organizatorem było Mazowieckie Koło Historyczno-Krajoznawcze I Oddziału ZPS, z którego inicjatywy w Nowym Dworze Mazowieckim od jesieni zeszłego roku jest ulica ppłk. Macieja Kalenkiewicza. Tam też odbył się apel poległych, który
poprzedzony został polową mszą w intencji cichociemnych i żołnierzy AK poległych z „Kotwiczem” 21 sierpnia 1944 r. pod Surkontami na ziemi nowogrodzkiej.
Pamięć o ppłk. „Kotwiczu”
– hubalczyku i cichociemnym
Sobotnie uroczystości z udziałem rodziny podpułkownika„Kotwicza” – Danuty Marii Wołągiewicz oraz jego zięcia Władysława Mironowicza, rozpoczęły się spotkaniem historycznym w siedzibie
Lokalnej Organizacji Turystycznej „Trzech Rzek”, w której od maja
br. czynna była wystawa poświęcona modlińskiemu hubalczykowi
i cichociemnemu. Tam też młodzież ze Szkoły Podstawowej im.
Macieja Kalenkiewicza w Kętrzynie oraz Szkoły Podstawowej im.
Żołnierzy AK – Cichociemnych w Brzozowie, harcerze nowodworskiego Hufca ZHP, przedstawiciele Związku Oficerów Rzezawy II RP
im. marszałka Piłsudskiego oraz mieszkańcy Nowego Dworu Mazowieckiego zapoznali się z prezentacją multimedialną o „Kotwiczu”. Byli też koledzy z Koła Historyczno-Krajoznawczego
I Oddziału ZPS: Andrzej Grzelak, Wiesław Iwański, Wiesław Trębicki,
Andrzej Wydrych, Andrzej Szajrych, Sławomir Mikulak, Waldemar
Szwed oraz prowadzący spotkanie Włodzimierz Parfieniuk. Podczas spotkania wręczone zostały dyplomy uznania ZPS dwóm
mieszkańcom Nowego Dworu Mazowieckiego, którzy w znacznym
stopniu przyczynili się do nadania nazwy ppłka Macieja Kalenkiewicza jednaj z ulic Nowego Dworu Mazowieckiego. Dyplomy wręczył sekretarz ZPS Wiesław Iwański, który odczytał uzasadnienie
przyznania Helenie Parfieniuk[1] i Włodzimierzowi Oleksiakowi[2]
związkowych wyróżnień. Po spotkaniu rodzina „Kotwicza” wraz
[1]
W spotkaniu historycznym poświęconym ppłk. Maciejowi Kalenkiewiczowi wzięła udział córka „Kotwicza” Maria Danuta Wołągiewicz (druga
z lewej w pierwszym rzędzie) oraz jego zięć Władysław Mironowicz (trzeci
z lewej w pierwszym rzędzie)
36
Zebrała ponad 130 podpisów popierających nadanie nazwy ulicy
ppłk. Macieja Kalenkiewicza i poprzez dużą determinację w tej sprawie
doprowadziła do jej rozpatrzenia na posiedzeniu Rady Miejskiej w dniu
29 października 2013 r.
[2] Jako radny miasta Nowy Dwór Mazowiecki popierał nadanie
nazwy ulicy ppłk. Macieja Kalenkiewicza i był sprawozdawcą wniosku na
posiedzeniu Rady Miejskiej w dniu 29 października 2013 r.
SPADOCHRONIARZ 75
TRADYCJE I HISTORIA SPADOCHRONIARSTWA
z kętrzyńską młodzieżą wzięła udział w spacerze po twierdzy modlińskiej, który poprowadził przewodnik PTTK Zbigniew Jędrzejczak.
W południe na placu przy ul. ppłka Macieja Kalenkiewicza, przy
Bramie Ostrołęckiej, odprawiona została polowa msza, którą celebrował proboszcz miejscowej parafii ks. dr Cezary Siemiński.
Jej uczestnikami była rodzina„Kotwicza”, lokalna społeczność, młodzież szkolna, harcerze oraz licznie przybyli spadochroniarze z warszawskiego oddziału ZPS. Był też burmistrz Nowego Dworu
Mazowieckiego Jacek Kowalski, który po mszy podziękował
wszystkim zebranym za przybycie na uroczystość upamiętniającą
ppłka Macieja Kalenkiewicza. Uroczystość religijna odbyła się
w asyście Wojska Polskiego, które wystawił 2 Mazowiecki Pułk Saperów w Kazuniu. Były też poczty sztandarowe: Związku Polskich
Spadochroniarzy, I Oddziału ZPS w Warszawie, Środowiska Żołnierzy 8. Dywizji Piechoty, Szkoły Podstawowej im. Macieja Kalenkiewicza w Kętrzynie oraz Szkoły Podstawowej w Brzozowie im.
Żołnierzy AK – Cichociemnych.
Miasta o nadanie nazwy ppłka Macieja Kalenkiewicza ulicy
w Nowym Dworze Mazowieckim, po czym córka„Kotwicza” dokonała odsłonięcia tablicy z imieniem i nazwiskiem jej ojca. Maria Danuta Wołągiewicz w kilku wzruszających słowach podziękowała
wszystkim zebranym za pamięć o modlińskim hubalczyku i cichociemnym. Następnie odczytano apel poległych, opracowany przez
przewodniczącego Mazowieckiego Koła Historyczno-Krajoznawczego I Oddziału ZPS, w którym m.in. padły słowa: „…Do Was
wołam! Absolwenci modlińskiego korpusu kadetów, oficerowie
modlińskiego garnizonu w okresie międzywojennym, cichociemni
– twórcy koncepcji lotniczej łączności z Polską i organizatorzy polskich oddziałów spadochronowych przeznaczonych do wsparcia
powstania powszechnego w kraju: podpułkowniku Macieju Kalenkiewiczu –„Kotwiczu”i majorze Janie Górski –„Chomiku”. STAŃCIE
DO APELU! CHWAŁA BOHATEROM!”. Uroczystość zakończyła trzykrotna salwa honorowa oddana przez asystę wojskową.
Kulminacyjnym punktem uroczystości był apel poległych przeprowadzony przez 2. Mazowiecki Pułk Saperów, w którym uczestniczyła delegacja Jednostki Wojskowej GROM im. Cichociemnych
Spadochroniarzy AK. Po dokonaniu przez dowódcę 2. pułku saperów płka Adama Przygodę przeglądu asysty wojskowej wystąpił
burmistrz Nowego Dworu Mazowieckiego. Następnie głos zabrał
sekretarz ZPS Wiesław Iwański, który m.in. przypomniał udział polskich spadochroniarzy w walkach na frontach II wojny światowej
oraz przedstawił 25-letni dorobek ZPS na rzecz obronności i patriotycznego wychowania młodzieży. Odczytano też uchwałę Rady
Sekretarz ZPS Wiesław Iwański wręcza dyplom uznania ZPS Helenie
Parfieniuk – za chwilę dyplom otrzyma Włodzimierz Oleksiak (pierwszy
z prawej)
3/2014
Następnie odbyło się spotkanie burmistrza miasta z rodziną „Kotwicza”, w którym uczestniczył ks. dr. C. Siemiński, płk A. Przygoda,
H. Parfieniuk, W. Iwański, W. Trębicki. Natomiast w tym czasie
uczestnicy uroczystości obserwowali zmagania harcerzy uczestniczących w II Manewrach Obronno-Technicznych Nowodworskiego Hufca ZHP o puchar prezesa Związku Polskich Spadochroniarzy, które były rozgrywane na terenie twierdzy. Przewodnik PTTK
Zbigniew Jędrzejczak oprowadził natomiast 30-osobową grupę
szkolną z Kętrzyna po koszarach twierdzy modlińskiej. Po czym
wszyscy uczestniczy sobotnich uroczystości zostali zaproszoni
przez Związek Polskich Spadochroniarzy na grochówkę wojskową,
którą wydawano w siedzibie wspomnianej już Lokalnej Organizacji
Turystycznej. Tam też odbyło się spotkanie córki „Kotwicza”
z młodzieżą ze Szkoły
Podstawową nr 5
w Kętrzynie, której
patronem od ponad
20 lat jest hubalczyk
i cichociemny ppłk
Maciej Kalenkiewicz.
Maria Danuta Wołągiewicz w kilku wzruszających
słowach podziękowała wszystkim zebranym za pamięć o modlińskim hubalczyku i cichociemnym
37
Tekst: W. Parfieniuk, foto: A. Wydrych
Córka „Kotwicza” dokonuje odsłonięcia tablicy z nazwą ulicy ppłka Macieja Kalenkiewicza – na zdjęciach po lewej Andrzej Kanadys składa wiązankę
kwiatów od I Oddziału ZPS w Warszawie; asysta wojskowa uroczystości; salwa honorowa podczas apelu poległych
SPECJALNY OBÓZ SZKOLENIOWY
„COMMANDO 2014”
wanej. Zrealizowana została również
taktyka czerwona dotycząca ratownictwa rannych w środowisku taktycznym, udzielania pomocy w strefie pod
ostrzałem jak i polowej opieki medycznej, prowadzenia ewakuacji rannych
różnymi sposobami z wykorzystaniem
noszy polowych oraz platformy SKED
używanej również przez GOPR do
ewakuacji rannych w trudnym terenie.
Zrealizowany został również desant
wodny z atakiem na plażę w rejonie Zalewu Sulejowskiego z wykorzystaniem
łodzi motorowych typu RIB osiągających
prędkość nawet 50 km/h na wodzie, które udało się wypożyczyć z tamtejszego
oddziału WOPR. Ważnym elementem
było szkolenie w Ośrodku Szkolenia
Aeromobilno-Spadochoronowego, gdzie
uczestnicy mieli możliwość spróbowania swoich sił w tunelu aerodynamicznym. Najważniejszym punktem było
przygotowanie do desantu powietrznego metodą z przyziemieniem, który
ostatecznie został wykonany w rejonie
przygodnym w ramach realizowania
całodobowej pozoracji bojowej, w ramach której uczestnicy zostali zdesantowani ze śmigłowca Mi-17, a następnie wykonali zwiad w rejonie Karolew,
jednocześnie będąc ścigani przez zaproszonych pasjonatów działań militarnych, realizujących osobną imprezę
na
cji moż y
y
d
e
j
e
roczn
owan
Po tego obóz organiz Łodzi
e
uznać ż S – Oddział w prez
P
im
przez Z ą z ważnych jonan
s
jest jed anych dla pa ch.
y
w
realizo ałań militarn
tów dzi
Tekst i foto: S. Winiarski
W
dniach 16 – 20 sierpnia Młodzieżowa Sekcja Wojskowa
Związku Polskich Spadochroniarzy – Oddział w Łodzi
zrealizowała Specjalny Obóz Szkoleniowy „Commando 2014” na terenie
i przy współpracy z 25. Brygadą Kawalerii Powietrznej. Uczestnicy zostali
zakwaterowani w 1. batalionie kawalerii powietrznej w Leźnicy Wielkiej oraz
mieli możliwość spróbowania żołnierskiego życia w jednostce realizując bardzo napięty program szkoleniowy dotyczący taktyk różnych kolorów zaczynając od taktyki czarnej dotyczącej
prowadzenia działań w mieście i zamkniętych pomieszczeniach, zajęcia
realizowano na poligonie „Battle Arena”
w Piątku. Uczestnicy uczyli się podstawowej obsługi broni, taktycznego poruszania się oraz pokonywania newralgicznych elementów zabudowy miejskiej, ulic, otworów drzwiowych, korytarzy i klatek schodowych. Taktykę zieloną w terenie otwartym, leśnym poprzez naukę pokonywania terenu różnymi sposobami, realizowanie układów
formacji taktycznych w natarciu i odwrocie, patrolowanie terenu zarówno
w formacji pieszej jak i zmechanizo-
pod nazwą „Hunter game” – całość symulacji oparta była na zasadach MILSIM, gdzie każdy gracz posiadał własne wyposażenie taktyczne, replikę karabinu ASG, co umożliwiało prowadzenie ognia do innych graczy, trafienie
wymuszało losowanie karty rannych,
która określała sposób dalszego postępowania i rodzaj obrażenia, które
gracz uzyskał. Wykorzystywana była
łączność radiowa, a nawigacja odbywała się na siatce UTM stosowanej
przez wojsko w realnych działaniach.
Taka organizacja wymuszała stosowanie prawdziwych wojskowych procedur
nawigacyjnych, nadawania meldunków
oraz wzywania sił QRF.
Po tegorocznej edycji można uznać, że
obóz zorganizowany przez ZPS – Oddział w Łodzi jest jedną z ważnych imprez realizowanych dla pasjonatów
działań militarnych przy współpracy
z wojskiem.
Specjalny Obóz Szkoleniowy „COMMANDO 2014” odbył się dzięki współpracy Związku Polskich Spadochroniarzy – Oddział w Łodzi z 25. Brygadą
Kawalerii Powietrznej. Za zabezpieczenie przedsięwzięcia i sprawne przeprowadzenie zadania szczególnie dziękujemy: Dowódcy 25. BKPow. płk.
dr Stanisławowi Kaczyńskiemu, z-cy dowódcy 25. BKPow. – płk. dypl. Adamowi Greli, dowódcy 1. bkpow. – ppłk. Rafałowi Lisowi, dowódcy 1. dlot – ppłk. pilotowi Ryszardowi Kowalczykowi, komendantowi OSA-S – ppłk. Robertowi
Kłonicy.