Prawosławny mistycyzm czy putinowski

Transkrypt

Prawosławny mistycyzm czy putinowski
Prawosławny mistycyzm czy putinowski neoimperializm?
Wizja Rosji Aleksandra Sołżenicyna
Pojęciem, które zrobiło niewątpliwą karierę w krótkim okresie IV RP, jest słowo
wykształciuchy, odnoszące się do współczesnych pseudoelit. Mało kto zdaje sobie
jednak sprawę z faktu, iż jest to jedynie polskie tłumaczenie rosyjskiego
obrazowanszczina, którego autorem jest Aleksander Sołżenicyn, jeden z ważniejszych
współczesnych rosyjskich ideologów politycznych. Słowo to określało w sposób
pejoratywny warstwę społeczną, która dzięki władzy radzieckiej zastąpiła tradycyjną
inteligencję rosyjską. (Pod tym względem tłumaczenie polskiego krytyka i historyka
literatury, Romana Zimanda, nad wyraz trafnie charakteryzuje niektórych bywalców
salonów po 1989 roku.)
Podstawą myśli politycznej Aleksandra Sołżenicyna jest antykomunizm. Ten
były dysydent czasów radzieckich, aresztowany w 1945 roku przez NKWD, więziony w
obozach i wydalony z ZSRR po otrzymaniu literackiej Nagrody Nobla w 1970r., znany
jest polskiemu czytelnikowi głównie jako bezwzględny krytyk ideologii
komunistycznej i zbrodniczych czasów stalinowskich, które opisał m.in. w legendarnym
już Archipelagu Gułag, a także w powieściach i licznych opowiadaniach. Na większą
uwagę zasługuje jednak też światopogląd Sołżenicyna dotyczący Rosji i świata
współczesnego; jego ideologia, którą śmiało określić można mianem nacjonalizmu –
nacjonalizmu rozumianego pozytywnie, a nie jako epitet. Nacjonalizmu nie
szowinistycznego, a chrześcijańskiego, tradycjonalistycznego i konserwatywnego,
którego sam myśliciel definiuje jako „całkowitą i niezłomną miłość do własnego
narodu, służenie temu narodowi, lecz nieprzypochlebne, nie popierające jego
nieuzasadnionych roszczeń, szczere w ocenie wad i grzechów oraz w skrusze za te
grzechy.”61
Swoje koncepcje dotyczące organizacji państwa oraz krytyki świata
zachodniego wyłożył Sołżenicyn przede wszystkim w nie wznawianej niestety od
pierwszego polskiego wydania w 1991 roku książce Jak odbudować Rosję, a także w
Rosji w zapaści i Wpadło ziarno między żarna. Charakterystycznym dla całego
rosyjskiego nurtu myśli patriotycznej, nacjonalistycznej i imperialistycznej jest
bezwzględne odrzucenie wartości, uznawanych za typowe dla Cywilizacji Zachodu – a
więc indywidualizmu i liberalizmu, kapitalizmu i konsumpcjonizmu, demokracji
parlamentarnej, zbyt szerokich praw człowieka, a także rozpasanego i niczym
nieograniczonego świata mediów. Tezy, a zwłaszcza argumenty przedstawione przez
Aleksandra Sołżenicyna wydają się jednak warte bliższej analizy, obok bowiem
niektórych elementów wspólnych dla całej szeroko rozumianej prawicowokonserwatywnej myśli politycznej (a więc zarówno dla monarchistów, chadeków, jak
neofaszystów), zawierają one również wątki oryginalne i niestandardowe.
Sołżenicyn odrzuca przede wszystkim system demokracji parlamentarnej jako
obcy dla kultury i wartości rdzennie rosyjskich. Niestabilny parlamentaryzm, wolne
wybory, przewaga władzy ustawodawczej nad wykonawczą w kraju, który tradycji
demokratycznych nie posiada, prowadzą jego zdaniem do największego zagrożenia dla
państwa i bezpieczeństwa obywateli – do anarchii i chaosu. Zdaniem Sołżenicyna za
przestrogę służyć ma fakt, iż skutkiem krótkiego okresu demokracji przeniesionej na
grunt rosyjski w przeszłości (luty – październik 1917) była wojna domowa. Gwarantem
61
A. Sołżenicyn, Żyj bez kłamstwa. Publicystyka z lat 1973-1980, Warszawa b.r., s. 23.
pomyślnego rozwoju kraju i sprawiedliwości społecznej jest stabilność, i ta stabilność
osiągnięta być może jedynie w systemie władzy autorytarnej, zawierającej element
arystokratyczny, a nawet monarchiczny. Co ciekawe, Sołżenicyn nie wyklucza jednak
możliwości istnienia silnej władzy prezydenckiej w ramach systemu demokratycznego,
jeśli tylko głowa państwa będzie posiadała szerokie uprawnienia w polityce zagranicznej
oraz kwestiach o fundamentalnym znaczeniu dla państwa i narodu. Ponadto obrzucany
przez przeciwników i wrogo nastawione doń media zachodnie wymyślnymi, niekiedy
zupełnie absurdalnymi obelgami62, myśliciel rosyjski łączy silną władzę centralną
z bezpośrednią demokracją w skali lokalnej, tak zwaną „demokracją małych obszarów”,
najlepiej pokrywających się z przedrewolucyjną instytucją ziemstw. Chodzi zdaniem
Sołżenicyna o to, by wyborcy znali osobiście swych kandydatów, i zarówno jedni, jak i
drudzy, byli emocjonalnie przywiązani do swego regionu. Powinno to wyeliminować
powszechne w systemie demokracji parlamentarnej korupcję, górującą miernotę,
dominację interesów partykularnych i prywatnych oraz zakulisowe intrygi. Nie może być
więc mowy o żadnym propagowaniu totalitaryzmu czy wręcz faszyzmu, demokracja
jedynie „wymaga silnej ręki, która mogłaby sterować państwem w wyraźnie określonym
kierunku.”63 Sam Sołżenicyn zresztą wyraźnie podkreśla, iż już czterokrotnie w dziejach
świata totalitaryzmy zrodziły się bynajmniej nie z systemów władzy autorytarnej, a z
słabej demokracji parlamentarnej. Nie przyznanie mu w tej kwestii racji jest po prostu
ignorancją historyczną…
Pomimo bezwzględnej krytyki władzy radzieckiej i ideologii komunistycznej, w
tym zwłaszcza jej ateizmu i kosmopolityzmu, reformy Gorbaczowa z początku lat 90.
również są przez Sołżenicyna postrzegane jako wyjątkowo szkodliwe dla Rosji i
zmierzające do jej osłabienia i rozbicia. Zauważyć tu można pewien, jak by się przy
powierzchownym spojrzeniu mogło wydawać, paradoks. A mianowicie, fundamentalną
wartością dla wszystkich nurtów rosyjskiej ideologii patriotycznej i nacjonalistycznej,
w tym i dla ideologii Aleksandra Sołżenicyna, jest silne, scentralizowane państwo,
gwarantujące stabilność, ład i porządek. Również państwo radzieckie, które, choć
powstało w wyniku narzucenia Rosji obcej ideologii (Sołżenicyn niejednokrotnie
eksponuje w swych książkach fakt przewiezienia Lenina z Szwajcarii przez Niemców w
zaplombowanym wagonie kolejowym, a także żydowskie pochodzenie wielu
czołowych działaczy bolszewickich), stopniowo przekształciło się w kolejne wcielenie
rosyjskiego imperium. Dlatego też prozachodnie, liberalne i demokratyczne reformy
uznawane są za kolejną intrygę zachodu i rodzimych zdrajców, zmierzającą do
osłabienia rosyjskiej ojczyzny. Kolejną, gdyż również stosunek Zachodu, w tym
zwłaszcza USA, do komunizmu i ZSRR uważa Sołżenicyn za w pierwszym rzędzie
antyrosyjski, a nie antykomunistyczny, przypominając liczne tendencje lewicowe,
lewackie i komunistyczne w krajach europejskich oraz wrogie nastawienie doń
lewicowych polityków czy filozofów. Zresztą, zarówno ideologia socjalistyczna, jak i
obowiązująca w kręgu Cywilizacji Zachodniej liberalna wywodzą się zdaniem
rosyjskiego myśliciela z tych samych źródeł – z ateistycznej i materialistycznej filozofii
Oświecenia. I dlatego właśnie Zachód większe zagrożenie, niż w samym komunizmie,
postrzega w moralnych i religijnych wartościach Cywilizacji Rosyjskiej. Zwalczając
zatem nie ideologię komunizmu, a samą Rosję „oczyszcza się sumienie liberałów,
62
„Zwolennik zimnej wojny… Fanatyk… Mistyk prawosławny… Bezwzględny dogmatyk…
Konserwatywny radykał” oraz „Autokrata, wzdychający do czasów carskich” i domagający się, by
Zachód wyzwolił naród rosyjski od komunizmu. Cyt. za: A. Sołżenicyn, Wpadło ziarno między żarna,
Warszawa 2002, s. 275.
63
Tamże , s. 109.
którzy niegdyś zachłystywali się entuzjazmem wobec krwawego reżymu i udzielali mu
pomocy.”64
Rozumując w ten sposób łatwo jest dojść do połączenia dwóch skrajnie wobec
siebie przeciwstawnych, jak by się mogło wydawać, a w rzeczywistości bliskich sobie
ideologii – skrajnego nacjonalizmu, faszyzmu (a nawet nazizmu) oraz skrajnego
komunizmu (bolszewizmu, stalinizmu). Tak daleko się jednak Sołżenicyn nie posuwa,
ograniczając się głównie do negacji zachodniego stylu życia, zachodniej kultury,
konsumpcjonizmu, relatywizmu moralnego, tolerowania anomalii i zboczeń. Słowem –
wszystkiego, co przez filozofów antyokcydentalizmu określane jest mianem „zgniłego
Zachodu”. Bezwzględnie gani gonitwę za zyskiem i kapitalistyczny wolny rynek, a
także (o, jakże słusznie…) wszechwładzę mediów i przerost praw nad obowiązkami
wobec społeczeństwa. Sołżenicyna łączy z pozostałymi nurtami rosyjskiej ideologii
nacjonalistycznej i imperialistycznej również postrzeganie praw człowieka jako zagrożenie
dla porządku i stabilności państwa, a także jako charakterystyczny przejaw upadku
moralnego Cywilizacji Zachodu. Dzięki nim bowiem, zdaniem autora krótkiej broszurki
zatytułowanej Jak odbudować Rosję, prawa jednostki, w tym często i jednostki amoralnej,
aspołecznej, przestępczej, zyskują przewagę nad dobrem ogółu – społeczeństwa czy
państwa (Sołżenicyn posługuje się tu przykładem zachodnich sądów, przed którymi
zbrodniarze przeobrażają się w ofiary, a słuszna kara staje się łamaniem praw człowieka).
Jest to zresztą element uważany za typowy dla wartości Cywilizacji Rosyjskiej; jednym z
jej fundamentów jest bowiem kolektywizm, czyli prymat praw ogółu i obowiązków
jednostki wobec grupy, nad indywidualnymi prawami samej jednostki. Na uwagę zasługuje
jednak specyficzna argumentacja Sołżenicyna na rzecz tezy, iż naród ma pierwszeństwo
przed uniwersalnymi prawami człowieka. Aleksander Sołżenicyn powołuje się bowiem
na wypowiedzi Jana Pawła II65, którego uznawał za główny autorytet moralny świata
zachodniego.
Warto w tym miejscu, a może raczej w chwili, kiedy rocznica wypędzenia Polaków
z Moskwy w 1612 roku została ogłoszona przez prezydenta Putina świętem państwowym,
wspomnieć też o stosunku Sołżenicyna do Polski i Polaków. Pomimo pozytywnej opinii
o Polsce jako o kraju będącym na wysokim poziomie rozwoju cywilizacyjnego oraz
o własnej, zupełnie odrębnej od Cywilizacji Rosyjskiej kulturze, a także wyrażonym
niejednokrotnie, w tym w przededniu stanu wojennego, poparciu dla antykomunistycznych
wystąpień robotniczych w Polsce, postrzega jednak Sołżenicyn całą historię w kategoriach
agresji Zachodu (a więc i Polski) na swoją ojczyznę, powtarzając niestety w ten sposób
antypolskie i szowinistyczne stereotypy stosunków polsko-rosyjskich. Jak bardzo rozmijają
się one z prawdą historyczną najlepiej ukazać na przykładzie fragmentu jednego z tekstów
Sołżenicyna:
„W minionych stuleciach kwitnąca, silna, zadufana w sobie Polska nie krócej i
wcale nie słabiej niż my podbijała nas i uciskała. Od XIV do XVI wieku – Ruś Halicka
i Podole. W 1569 zgodnie z Unią Lubelską przyłączyła do swych ziem Podlasie,
Wołyń, Ukrainę. W XVI wieku Stefan Batory wyruszył z wyprawą na Ruś i oblegał
Psków. W końcu XVI wieku stłumiono powstanie kozackie Nalewajki. Początek wieku
XVII to wojny Zygmunta III, dwaj Samozwańcy na tronie rosyjskim, zdobycie
Smoleńska i na krótki czas także Moskwy; Wyprawa Władysława IV. Polacy omal nie
odebrali nam wówczas niepodległości […] Polacy zagrażali również prawosławiu […] I
cóż, czy oświecone koła społeczeństwa polskiego czuły z tego powodu jakiś żal […]?
Nigdy i nigdzie. […] Polacy widzieli samych siebie jako wybrany przez Boga lud […]
64
65
A. Sołżenicyn, Żyj bez kłamstwa, s. 130.
A. Sołżenicyn, Jak odbudować Rosję? Refleksje na miarę moich sił, Kraków 1991, s. 39.
Piłsudski […] korzysta z nadarzającej się okazji, by stworzyć wielką Polskę od morza
do morza. […] Kolejny krok jej polityki zagranicznej w 1921 roku to bezprawne
odebranie słabej Litwie Wilna […]. Na ziemiach ukraińskich i białoruskich
zagarniętych zgodnie z traktatem 1921 roku trwała permanentna polonizacja, po polsku
nawet w cerkwiach głoszono kazania prawosławne […]. Zaś w sławetnym roku 1937 w
Polsce burzono cerkwie prawosławne (ponad sto, wśród nich także sobór warszawski),
wtrącano do aresztu duchownych i parafian.”66
Co wyróżnia zatem Aleksandra Sołżenicyna spośród innych rosyjskich ideologów
nacjonalistycznych? Przede wszystkim szacunek dla tradycji rosyjskich, dla wartości
moralnych i religijnych, a nawet swego rodzaju kult przeszłości przedrewolucyjnej (ściślej
rzecz ujmując nie tyle przedrewolucyjnej, co sprzed reform „westernizacyjnych” Piotra I, choć
z drugiej strony w porównaniu ze zbrodniami popełnianymi przez bolszewików i XIX-wieczna
Rosja carska jawi się jako ostoja tradycyjnych wartości moralnych, duchowych i religijnych).
Podobnie do Lwa Tołstoja, uchodzący (a może raczej chcący uchodzić?) za ojca
opatrznościowego i sumienie narodu Sołżenicyn idealizuje prosty, wiejski lud, przywiązany do
wiary prawosławnej i rosyjskich tradycji, oraz instytucję ruskiej wspólnoty wiejskiej (mir),
odpowiadającej jego koncepcją samorządu i demokracji lokalnej. Jego poparciem cieszy się też
Cerkiew prawosławna, pełniąca rolę strażnika moralności publicznej. Fundamentalne znaczenie
przypisuje pojęciu „samoograniczenia”, odnoszącemu się zarówno do jednostki (jej celów
życiowych, dążeń, zachowań) jak i całego państwa. Wiąże się ono z kategoriami duchowości,
ludowej moralności i religijności - której głównym nośnikiem jest przywiązane do mistycznie
rozumianej (jako fundament bytu państwowego i czystości moralnej) ziemi chłopstwo.
Sama „ziemia” pojmowana jest więc przez Sołżenicyna w kategoriach duchowych
i moralnych. Pisze on wręcz, iż ziemia „jest podstawą duchowości narodu. Ziemia to czyste,
niezawodne źródło miłości do rodzinnego kraju. I stabilności państwa. Rdzenna, duchowa
więź narodu z ziemią to nie towar na giełdzie; jest ona nam droga, jak sama Ojczyzna i sama
dusza.”67 Mistyczna ziemia jest jednak również podstawą i gwarancją korzystnego bytu
państwowego Rosji – tu wskazuje Sołżenicyn na rosyjskie terytoria północno-wschodnie, na
ogromne, niezagospodarowane, a przy tym bogate w zasoby naturalne obszary, mające służyć
za podstawę moralnego, politycznego i gospodarczego odrodzenia Rosji. Obszary te trzeba
jednak dla dobra Rosji umiejętnie wykorzystać – i przede wszystkim chronić. Chronić przed
bandyckim wyzyskiem, przed grabieżczą wyprzedażą obcym i biologiczną degradacją. Obok
strachu przed zdominowaniem ojczyzny przez kapitał zachodni zbliża się więc światopogląd
Sołżenicyna do ideologii ekologicznej, popularnej w kręgu Cywilizacji Zachodniej pod
koniec XX wieku.
Wszystko to składa się na wizję państwa i społeczeństwa rosyjskiego, jaką Sołżenicyn
pragnąłby urzeczywistnić po upadku ZSRR i krótkim okresie „demokratycznego
eksperymentu”. Społeczeństwa tradycyjnego i hierarchicznego, oraz państwa silnego
wewnętrznie i zajmującego mocarstwową pozycję na arenie międzynarodowej. Państwa
niezależnego od wpływów Zachodu, nie podlegającego zachodnim normom i instytucjom
międzynarodowym. Żyjącego własną kulturą i własnymi wartościami kładącego nacisk
na wewnętrzne odrodzenie.
W 1994 roku, po 16 latach wygnania i pięciu dobrowolnej emigracji (obywatelstwo
zwrócono mu bowiem już w 1989 roku),Aleksander Sołżenicyn powraca do ojczyzny.
Powraca niejako „od tyłu”, pociągiem, z Władywostoku do Moskwy, po drodze
zatrzymując się w wielu miastach, uczestnicząc w spotkaniach ze zwykłymi, przeciętnymi
66
67
A. Sołżenicyn, Żyj bez kłamstwa, s. 32-36.
A. Sołżenicyn, Rosja w zapaści, Warszawa 1999, s. 64.
ludźmi. Rozmowy z nimi oraz rzeczywistość, jaką wtedy ujrzał, potwierdziła go w
przekonaniu o fatalnych dla Rosji skutkach pierestrojki oraz rządów Jelcyna, które najlepiej
odzwierciedla tytuł kolejnej książki pisarza: Rosja w zapaści. Rosja w 1994 roku to dla
Sołżenicyna kraj anarchii, politykierstwa, partyjniactwa i prywaty. Kraj zdegradowany do
roli ofiary zachodniego kapitału – wyzyskującego go i wykupującego za bezcen cały jego
majątek narodowy. Rosja to kraj rozbity, w którym nie chroni się interesów obywateli i
który nie dba o swoich obywateli mieszkających za granicą. Pomimo tej bezwzględnej
krytyki, Aleksander Sołżenicyn zamieszkuje po swym powrocie w podmoskiewskiej
posiadłości, ofiarowanej mu przez rząd rosyjski…
12 czerwca 2007 roku, podczas obchodów Dnia Rosji, były dysydent,
prześladowany, więziony i wygnany z ZSRR antykomunista Sołżenicyn przyjmuje na
Kremlu wysokiej rangi nagrodę państwową z rąk prezydenta Putina – byłego szefa
tajnych służb, oficera KGB. Polityczne wizje tych dwóch tak ważnych dla Rosji
przełomu XX i XXI wieku mężów stanu, pomimo sprzeczności w ocenie
komunistycznej przeszłości, bynajmniej się nie wykluczają.
Łączy natomiast wola przywrócenia Rosji mocarstwowej pozycji w świecie,
jeśli nie dorównującej pozycji Stanów Zjednoczonych, to przynajmniej równoważącej
ich dominację. Władimir Putin uznał rozpad ZSRR za największą katastrofę XX wieku
– podobnie Sołżenicyn nie wyrzeka się imperialnych ambicji, domagając się połączenia
z Rosją prawobrzeżnej (prawosławnej i w dużym stopniu rosyjskojęzycznej) Ukrainy
oraz Białorusi. Twierdzi też, że w wielu republikach i obwodach autonomicznych
Federacji Rosyjskiej naród rosyjski jest dyskryminowany kosztem ludów i narodów
„tytularnych”, stanowiących w rzeczywistości mniejszą część ludności danego
podmiotu Federacji. Łączy też niechęć wobec okresu reform prozachodnich, do Rosji
Gorbaczowa i Jelcyna, która, nękana lokalnymi separatyzmami i zachodnimi
wpływami, pozbawiona została swej mocarstwowej pozycji, przeobrażając się w
zaplecze surowcowe dla Zachodu i wyprzedając za bezcen swe narodowe bogactwa. Za
rządów Putina Rosja zaprzestała jednak naśladowania liberalnych, parlamentarnych i
kapitalistycznych wzorów ustrojowych, ustabilizowała się. Jest państwem
scentralizowanym, prowadzonym przez rządzącego silną ręką prezydenta, co
odpowiadać musi poglądom Sołżenicyna, który pisał przecież, iż piastujący autorytarną
władzę prezydent nie powinien podlegać kadencyjności i winien mieć prawo do
pozostania na swym urzędzie pomimo upływu konstytucyjnej kadencji bez ponownych
wyborów, jeśli tylko realizuje on narodowe interesy państwa rosyjskiego.
W przeciwieństwie do Rosji Gorbaczowa i Jelcyna (od których Sołżenicyn nie
przyjął ani nagrody państwowej, ano wysokiego orderu) Rosja Putina podąża, jego
zdaniem, słuszną drogą. „Putin przejął kraj splądrowany i wytrącony całkowicie z
równowagi. Jego ludność była w znacznej części pozbawiona odwagi i zubożała.
Postanowił zrobić to, co było możliwe – a możliwa była powolna, stopniowa
odbudowa. Nie od razu dostrzeżono te wysiłki i wcale ich nie doceniano. Czy możecie
wymienić przykład z historii, gdy z zewnątrz z zadowoleniem przyjmowano wysiłki
przywrócenia silnej struktury państwowej?”68 – tak ocenia Sołżenicyn rządy prezydenta
Putina i, jak zwykle, negatywną reakcję Zachodu na próby stabilizacji i wzmocnienia
władzy państwowej w Rosji.
Również Putin potwierdza, iż łączy go z Sołżenicynem wspólna ocena sytuacji
politycznej w Rosji: „niektóre kroki, które czynimy dzisiaj, pod wieloma względami są
zbieżne z tym, o czym pisał Sołżenicyn.”69 Były opozycjonista i były szef tajnych służb
68
Sołżenicyn broni Putina, wywiad dla „Der Spiegel” z 23.VII.2007, www.mowiepopolsku.com,
20.X.2007.
69
Internet, www.mowy.pl/archiwum/wiadomości_agencyjne/pap/artykuł/rosja, 20.X.2007.
ZSRR podzielają więc wspólna wizję Rosji – silnej, mocarstwowej, twardo realizującej swe
państwowe i narodowe interesy. Rosji suwerennej, niezależnej od wpływów i pretensji
Zachodu, w tym zwłaszcza USA. I Putin tą wizję zaczął realizować. Szkoda tylko, że w
imię odbudowy rosyjskiego imperium Aleksander Sołżenicyn zdaje się nie widzieć wad
autorytarnego stylu rządzenia prezydenta Putina: ewidentnego łamania praw człowieka
w Federacji Rosyjskiej, prześladowania jakiejkolwiek opozycji wobec ekipy prezydenckiej
czy braku choćby podstaw lokalnej demokracji, której tak głośno kiedyś się domagał.
A przede wszystkim – jawnych resentymentów do komunistycznego Związku
Radzieckiego i jego totalitarnej ideologii.
Michał Soska
Absolwent Politologii Uniwersytetu Gdańskiego, doktorant I roku Studium
Doktoranckiego z Zakresu Nauk o Polityce, student IV roku Filologii Germańskiej na
Uniwersytecie Gdańskim.