Jazz klub i okolice
Transkrypt
Jazz klub i okolice
W!odzimierz Palusi"ski projektant grafiki re#yser filmów animowanych Kraków Jazz klub i okolice Z muzyk$ jazzow$ zetkn$!em si% po raz pierwszy oko!o 1957/58 roku w Sosnowcu, gdzie mieszka!a moja rodzina i gdzie je&dzi!em na ferie 'wi$teczne. Tam us!ysza!em p!yt% – kronik% d&wi%kow$ festiwalu jazzowego w Sopocie w 1956 roku. By!a to p!yta prawie w ca!o'ci nagrana przez Zygmuna Wicharego wraz z zespo!em dixielandowym. Pami%tam dok!adnie pierwszy utwór – Drums Boogie – solo na perkusji gra! Micha! Niemira. Mój siostrzeniec Heniek wystukiwa! rytm palcami na szybie okna i parapecie, a ja oszala! !em na punkcie tej muzyki, Elizabeth Charles 'piewa!a St. Louis Blues, Dinah, I’m Beginning. Drugim solis! t$ tego zespo!u by! Jan Walasek graj$cy na saksofonie tenorowym. Po powrocie do Krakowa zobaczy!em w kiosku czasopismo „Jazz”, i kupi!em. Odt$d kupowa!em je co miesi$c, bo tylko t$ drog$ na razie dociera!y do mnie wiadomo'ci o jazzie. Dowiedzia!em si% na jakich falach i o której godzinie nadaje z G!osu Ameryki swoje audycje jazzowe Willis Conover, jakie jeszcze inne zespo!y w Polsce i na 'wiecie graj$ t% muzyk%, #e w Krakowie jest Jazz Klub przy ulicy Marka (pó&niej dopiero przywrócono tradycyjn$ nazw% tej ulicy – 'w. Marka). Có# z tego? Drzwi do Jazz Klubu w Krakowie by!y zawsze zamkni%te, ale prawie na ca!ej d!ugo'ci ulicy by!o s!ycha( muzyk%. Muzyk% z wyra&nym pulsem rytmicznym, z akcentami w zupe!nie nieoczekiwanych miejscach i swobodn$ improwizacj$. To by!o to! Cz%ste przechadzki ulic$ Marka, przystawanie niby przypadkiem i s!uchanie dochodz$cych zza zamkni%tych drzwi d&wi%ków nie w pe!ni mnie zadowala!o. Z czasem zauwa! #y!em, #e takich przypadkowych przechodniów jak ja jest wi%cej. Jacy' ludzie pojedynczo wchodzili lub wychodzili z pod!u#nymi futera!ami, ale drzwi zawsze zamyka!y si% za nimi szczelnie. „Za wysokie progi” – pomy'la!em. Nie zra#aj$c si% tymi ci$gle zamkni%tymi drzwiami rozpocz$!em nauk% gry na tr$bce w szkole muzycz! nej I stopnia nr 2 w Nowej Hucie. Zacz$!em te# s!ucha( p!yt z nagraniami ró#nych zespo!ów. Nowy etap w zdobywaniu wykszta!cenia rozpocz$! si% w latach nauki w liceum przy ulicy Grzegórzec! kiej – siedlisku m!odych adeptów nowej muzyki (Wojtek Salamon, Zdzis!aw Garlej, Andrzej Jakóbiec, Rysiek Kwa'niewski, Leszek )$d!o). Pami%tam gdy z okazji jakiego' 'wi%ta majowego na estradzie za szko!$ gra! zespó! studencki w sk!a! dzie – tr$bka, saksofon altowy, akordeon i perkusja. Wykonywali repertuar tzw. mieszany, w tym równie# standardy jazzowe, takie jak When the Saints..., Lady Be Good, Down By the Riverside, obok popularnych melodii. W!odzimierz Palusi"ski Jazz klub i okolice w: Tusiewicz, Grzegorz. Krakowski Jazz-Klub 'Helikon' 1956-1969 – wspomnienia, impresje i relacje. Kraków : Polskie Wydawnictwo Muzyczne, 2006. 2 " W „kawa!kach” dixelandowych szczególnie podoba!a mi si% gra tr%bacza, charakterystyczne swingo! wanie i improwizacja (ju# wtedy do'( dobrze umia!em rozró#nia( te elementy jazzu). Po wyst%pie podszed! !em do niego i zapyta!em, gdzie graj$ na sta!e i jak nawi$za( z nimi kontakt, przyj'(, pos!ucha(, pogra(, pogada(. Odpowiedzia!: – Stary! – przyjd& do nas – w!a'nie organizujemy studencki klub jazzowy. Nazywam si% Jurek Por%bski, wo!aj$ na mnie „W$#” – zapytaj o mnie w starym )aku na portierni. Nie mieszkam tam na sta!e, ale jak zapy! tasz o „W%#a”, powiedz$ Ci, gdzie aktualnie jestem. Po pewnym czasie poszed!em do wskazanego akademika (Dom Studencki )aczek) i na portierni zapy! ta!em o „W%#a”. – Aaaaaa! Por%bski jest na dole w kot!owni. Id$c korytarzami piwnic s!ysz% d&wi%ki fortepianu. Wchodz% do jakiego' pomieszczenia, wybielonego, u stropu przebiegaj$ na ca!ej d!ugo'ci rury mniejszej i wi%kszej 'rednicy, a w k$cie siennik. Mniej wi%cej na wprost drzwi, ty!em do mnie siedzia! przy pianinie cz!owiek i gra! zapami%tale co', co wzbudza!o we mnie podziw. Jak mo#na tak biegle przebiera( palcami! Sta!em na 'rodku, s!uchaj$c. Przypuszczam #e nie spost! rzeg! mojej obecno'ci. Po pewnej chwili przyszed! Jurek, nios$c ostro#nie talerz zupy. Pó&niej powiedzia! mi: – To jest Adam – student I roku PWSM, on tu (wiczy, bo nie ma instrumentu, ani nie ma gdzie mieszka(. Jurek zorganizowa! Jazz Klub „Nawojka” w #e"skim akademiku przy ulicy Reymonta. Dosta!em legi! tymacj% i by!em jednym z pierwszych jego cz!onków. Co 'rod% oko!o godz. 19.00 odbywa!o si% jam session – tzw. Cha!a z D#emem. Scenariusz by! zawsze podobny. Najpierw grali „tradycjonali'ci”, oko!o 21.00 po! dawano na tacy przy bufecie pokrojon$ cha!k% i do wyboru kilka ró#nych rodzajów d#emu, nast%pnie na podium stawali wracaj$cy ze szkó! „moderni'ci”, pó&niej (czasami) podawano lampk% grzanego wina z go&! dzikami (tzw. grzaniec) i rozpoczyna!o si% ogólne jam session. Wyst%powali tam m. in. wspomniany wcze'! niej student z kot!owni – Adam Matyszkowicz, Zbigniew Raj, Andrzej Nowak, Tomasz Sta"ko, Jurek Por%bski, Jan Zylber, Andrzej Piela, Tadeusz Wójcik, Stanis!aw Raczy"ski, Jan Kudyk, Wiktor Perelmuter. Na pewno byli i inni, których w tej chwili nie pami%tam. Sk!ady zespo!ów prawie nigdy nie by!y kompletne, a podzia!u na kategorie i style te# nie przestrzegano. Okres cotygodniowego chodzenia do „Nawojki” przerwa! mój wyjazd do innego miasta, a pó&niej s!u#ba wojskowa w garnizonowej orkiestrze wojskowej. Powrót do Krakowa po 4-letniej nieobecno'ci w 1965 to powrót do zupe!nie innej rzeczywisto'ci. Jazz Klub na Marka drzwi mia! ju# szeroko otwarte! Wprawdzie przy bramie sta! jaki' osobnik w okularach i sprawdza! legitymacje, ale stare znajomo'ci z Wojtkiem Salamonem, Andrzejem Jakóbcem umo#liwia!y mi wej'cie do 'rodka. A w 'rodku atmosfera pe!na dymu i kawiarnianego gwaru. Milcz$cy i sztywno siedz$cy na !awce Krzysztof Niemczyk z drewnia! nymi ptaszkami na ramionach, gestykuluj$cy Jacek Gulla wyja'nia co', czego si% wyja'ni( nie da, g!os Louisa Armstronga wydobywaj$cy si% z adapteru Bambino, siedz$cy bezpo'rednio na pod!odze pod filarem Zbigniew Warpechowski wyja'nia jakiemu' studentowi wy#szo'( koncepcji architektonicznych japo"skego W!odzimierz Palusi"ski Jazz klub i okolice w: Tusiewicz, Grzegorz. Krakowski Jazz-Klub 'Helikon' 1956-1969 – wspomnienia, impresje i relacje. Kraków : Polskie Wydawnictwo Muzyczne, 2006. 3 " architekta Kanzo Tange nad architektur$ Le Corbusiera, dooko!a dziewczyny z natapirowanymi w!osami, doskona!e kanapki przy barze – piwo te# jest. I rozmowy, rozmowy, dyskusje, 'miechy Tak to pami%tam. Dosta!em legitymacj% klubow$ i tak sta!em si% cz!onkiem i cz%stym bywalcem klubu. Ale prawdopodobnie nie dane mi by!o zosta( muzykiem-jazzmanem, bo z czasem ze „s!uchowca” sta!em si% „wzrokowcem”, jak to zwykle w tym okresie #ycia bywa, i po zdaniu egzaminu na studia w krakowskiej ASP na wydzia! form przemys!owych, mimo #e trafi!em na bardzo „muzykalny” rok (Heniek S!aboszowski, pianista jazzman z krwi i ko'ci, uwielbiaj$cy Arta Tatuma, Adam Kiebu!a – wokalista – basso profondo, który jeszcze w czasie studiów ko"czy! 'redni$ szko!% muzyczn$, Piotr *opalewski, graj$cy na mandolinie w „Zdroju Jana” – zespole, który w pewnym okresie dzia!alno'ci by! szczególnie awangardowy, Maciek Szempli"ski – stary kumpel i sta!y bywalec jazz klubu) – to poszed! !em ju# zupe!nie inn$ drog$. My'l%, #e na ka#dego z nas, na nasze dalsze losy i drogi #yciowe (czego wówczas mo#e nie u'wiadamiali'my sobie) kontakt z jazzem, ze 'rodowiskiem jazzowym krakowskiego Jazz Klubu mia! du#y wp!yw i znaczenie. A z ca!$ pewno'ci$ mog% to powiedzie( o sobie. W!odzimierz Palusi"ski w: Tusiewicz, Grzegorz. Krakowski Jazz-Klub „Helikon” 1956-1969 – wspomnienia, impresje i relacje. Kraków : Polskie Wydawnictwo Muzyczne, 2006. „Helikon”: polichromia Wies!awa Dymnego nad wej#ciem do klubu Fragment fotografii Antoniego Krupy http://www.diapazon.pl/osoby/h/helikon_d.jpg