ZOSTAŃ MISTRZEM HARCÓW Harce to według słownika języka

Transkrypt

ZOSTAŃ MISTRZEM HARCÓW Harce to według słownika języka
ZOSTAŃ MISTRZEM HARCÓW
Harce to według słownika języka polskiego „swawolna zabawa” lub też „popisy
zręczności i gonitwy w jeździe konnej”. Jest jeszcze harc, jako „do XVII w.:
walka pojedynczych żołnierzy obu nieprzyjacielskich wojsk, staczana przed
rozpoczęciem walnej bitwy”.
Zwłaszcza jeśli za punkt wyjścia przyjmiemy pierwsze z wymienionych znaczeń, to
mistrz harców wydaje się naprawdę fajnym gościem – mistrz swawolnej zabawy!
Wyobrażam sobie, że z kimś takim nie można się nudzić: poczucie humoru, psikusy
i figle, taki łobuz, ale poczciwy. Ja to kupuję, wzięłabym go do swojej bandy.
Hola hola, czy mistrz harców, to nie byłby... harcmistrz? Przecież harcmistrzowie
to dziadkowie podkręcający wąsa i klepiący się po cokolwiek zaokrąglonych
brzuszkach w jakichś sądach, komisjach i innych mitycznych instytucjach naszej
organizacji! Ewentualnie Naprawdę Ważni Ludzie, których oczywiście szanować
należy, ale patrzy się na nich raczej z daleka, niż biega z nimi po lesie. Zgadzasz
się?
W tym miejscu pozwolę sobie założyć, że Czytelnik zanotował u siebie jedną
z następujących reakcji: potakujące kiwanie głową, z lekkim niesmakiem lub też
z lekkim wzruszeniem, no bo jednak sympatyczne te druhny i druhowie, zawsze
pochwalą, zachwycą się aktywnością młodego pokolenia; delikatne (lub całkiem
silne) wzburzenie i opór (‘co ona wie?!’, ‘to nieprawdziwa nieprawda!’, ‘wcale nie
mam zaokrąglonego brzuszka!’); zamyślenie i ... nostalgiczne podkręcanie wąsa?
(żart!)
Do mojego osobistego poglądu na sprawę dojdę za chwilę, tymczasem muszę
jednak zwrócić się do tych wzburzonych – uwierzcie, że wciąż jeszcze są
środowiska, w których wizerunek harcmistrza przejawia się tak, jak pozwoliłam to
sobie obrazowo streścić, czy też jeszcze gorzej – niestety. W najbardziej neutralnej
formie, harcmistrzowie są po prostu nieszkodliwymi osobami, które są potrzebne
właśnie do pełnienia rożnych funkcji, którymi zwykły członek organizacji niezbyt
się przejmuje, jeśli w ogóle wie o ich istnieniu. Nieczęsto ich widać – co budzi
raczej ulgę niż zmartwienie. Co ja na to?
phm. Kinga Szołczyńska
Konsekwentnie realizuje swoje cele życiowe. Osiągnął założoną przez siebie
dojrzałość w życiu rodzinnym, zawodowym, i społecznym. Kreuje rzeczywistość.
Jest znaczącą osobowością w zespole instruktorskim, z którym pracuje,
i w środowisku swojego działania. Własne doświadczenia życiowe i wychowawcze
potrafi przełożyć na trwały dorobek. Ma dużą wiedzę i umiejętności w zakresie
samodzielnego kierowania zespołem. Potrafi inspirować i organizować swoje
środowisko do potrzebnego społecznie działania. Wpływa na oblicze harcerstwa.
Jest wzorem dla instruktorów.
Brzmi równie dobrze, jak mistrz swawolnych zabaw, prawda? Pokusiłabym się
nawet o stwierdzenie, że dużo lepiej. Takiego gościa z całą pewnością chciałabym
mieć
obok
siebie,
takiego
instruktora
życzyłabym
każdemu
środowisku
harcerskiemu. Kimś takim... sama chciałabym być. Myślę, że nawet ktoś, kto
pierwszy raz na oczy widzi ten opis albo dawno go zapomniał, wie już, że jest to
idea stopnia harcmistrza. Ani słowa o wąsach, coś podobnego!
Wyobraź więc sobie dla odmiany kobietę lub mężczyznę, która/który realizuje się
we wszystkich sferach swojego życia. W swojej codzienności utrzymuje równowagę
i harmonię, jest inspiratorem i kreatorem rzeczywistości. Budzi podziw i szacunek.
Ludzie proszą ją/jego o radę, szukają u niej/niego pomocy. Jest to osoba, która
czeka na rozmowę z tobą, która przeszła podobną do twojej harcerską drogę i chce
się dzielić doświadczeniem. Nie chce cię pouczać – chce cały czas uczyć się razem
z tobą. Co ty na to? Gdybym miała przed oczami taki obrazek dziecięciem będąc,
na
pytanie:
„Kim
chcesz
być
jak
dorośniesz?”,
nic
tylko
zakrzyknąć:
„Harcmistrzem!”.
Dlaczego piszę o harcmistrzach do wędrowników? Chciałabym przekonać cię, jeśli
nie ma w tobie takiej pewności, że harcmistrz naprawdę może być mistrzem
harców. Chciałabym powiedzieć ci, kim możesz zostać nie ustając w wędrówce
samodoskonalenia i stawiania sobie wyzwań. Czerwona podkładka to nie jest
limitowany towar tylko dla wybranych. To coś co możesz osiągnąć, jeśli tylko
uznasz, że warto. To po prostu kolejny krok – kto to widział, żeby zatrzymywać się
w pół drogi, jeśli za zakrętem czeka kolejna przygoda? Oczywiście, jak widzisz
bycie harcmistrzem to też zobowiązanie – bycie autorytetem wśród autorytetów,
liderem wśród liderów, to z całą pewnością ogromna odpowiedzialność. Czyż nie
phm. Kinga Szołczyńska
uczono Cię wszakże od zucha brania na siebie odpowiedzialności? Jeśli zaś już
jesteś harcmistrzem albo właśnie realizujesz próbę – pamiętaj o idei i pozwól sobie
na bycie czasem mistrzem swawolnych zabaw – podkładka ci od tego nie spadnie!
Z prośbą o wyrozumiałość i wiarą w poczucie humoru druhen i druhów
harcmistrzów, podpisuję to ja – przygotowująca się do podsumowania próby
harcmistrzowskiej, z nadzieją na jej pozytywne zamknięcie.
phm. Kinga Szołczyńska