Towarzystwo przyjaźni owiec z wilkołakami

Transkrypt

Towarzystwo przyjaźni owiec z wilkołakami
Niezależny serwis społeczności blogerów
Towarzystwo przyjaźni owiec z wilkołakami
Godny Ojciec, 09.01.2017 09:01
Na blogu pani Doroty Korzenieckiej, specjalizującym się w problematyce przemocy
instytucjonalnej wobec rodzin mającej miejsce w Norwegii, znalazłem relację z
interesującego wydarzenia. Wspominałem już o tym ciekawym blogu w jednym z
poprzednich wpisów:
http://godnoscojca.salon24.pl/671802,degeneracja-wartosci-i-rozpad-struktur-spolecznych
-przyczyna-groznej-patologii
Jest to relacja ze spotkania mieszkających w Norwegii Polaków z okrytą złą sławą,
biurokratyczną strukturą zwaną Barnevernet. Jak się okazuje, zajmuje się ona
odbieraniem dzieci naturalnym rodzicom i przekazywaniem ich do państwowych
instytucji wychowawczych, lub do rodzinopodobnych biznesów prywatnych. Dzieci
najczęściej pochodzących z rodzin emigrantów, zwłaszcza polskich.
W pewnym sensie było to więc spotkanie owiec z wilkołakami. Zostało ono zaaranżowane
jak to ujmuje autorka: „przez Towarzystwo Polsko-Norweskie w celach informacyjnych”.
Funkcjonariusze tego tajemniczego „towarzystwa” zajmowali się głównie czuwaniem aby
sytuacja nie wymknęła się spod kontroli.
Kto, czego i od kogo chciał się dowiedzieć na tym spotkaniu? Kto, kogo i o czym chciał
strona 1 / 3
Niezależny serwis społeczności blogerów
poinformować? Na podstawie relacji autorki trudno jest to jednoznacznie rozstrzygnąć.
Oficjalna wersja brzmiała, że norweskie służby zaaranżowały ten „event” aby lepiej
poznać polską kulturę i zwyczaje Polaków. Po czym nie zrobiły niczego aby stworzyć
chociaż pozór jakiegokolwiek zainteresowania wymienionymi wartościami. Zaproszeni
Polacy szybko się zorientowali, że to tylko wykręt mający na celu ukrycie prawdziwych
powodów. Jakie więc były prawdziwe powody? Tego niestety zaproszeni goście nie
odkryli. W następnym odcinku spróbuję zrobić to za nich, ale najpierw zacytuję relację
pani Doroty by czytelnicy też mogli wziąć udział w tych spekulacjach:
„Dorota Korzeniecka - relacja ze spotkania Polonii
z Barnevernet - em
Dnia 14.03.2015r. w Ganndal (Stavanger) odbyło się spotkanie dla Polonii z instytucją
Barnevernet. Spotkanie to zostało zainicjowane przez Towarzystwo Polsko-Norweskie w
celach informacyjnych; tzn. żeby Polacy zapoznali się z zasadami instytucji,która działa w
kierunku dobra dziecka na terenie całej Norwegii. Na tym spotkaniu byłam obecna i
pragnę podzielić się z Państwem swoimi wrażeniami oraz jak przebiegało to spotkanie.
W pierwszym zdaniu pragnę powiedzieć , że po sobotnim spotkaniu z tą instytucją mam
wielki niedosyt i jestem zawiedziona odpowiedziami ze strony Barnevernet. Kaja,która
prowadzi portal MISS Mama Info Sandnes Stavanger bardzo szczegółowo i skrupulatnie
streściła te spotkanie, praktycznie słowo w słowo;co i jak było oraz co było wypowiedziane
przez przedstawicieli z Barnevernet. Zapraszam wiec do zapoznania się z tym
sprawozdaniem,gdyż sama lepiej bym tego nie zrobiła.
Instytucja Barnevernet fajnie i pięknie formułowała odpowiedzi na temat swej
działalności,ale według mnie te zdania były powierzchowne i nie dotykały głębi tematu czy
pytań... Na spotkanie to przybyło wielu naszych rodaków. Wśród tej grupy były osoby,
które bardzo zostały skrzywdzone przez te instytucje;tzn. którym odebrano co
najcenniejsze może być w życiu człowieka...i tu mowa o Dziecku czy Dzieciach...:( oraz
osoby,które nic nie wiedziały o tej instytucji i chciały się więcej dowiedzieć w tym temacie.
Podczas tego spotkania było wiele emocji, które aż popadały w skrajności, ale osoba z
Towarzystwa Polsko-Norweskiego czuwała, aby takie sytuacje nie wymknęły się spod
kontroli.
Panie z Barnevernet powiedziały na wstępie, że to spotkanie ma służyć temu, aby one
lepiej nas poznały, tzn. nas Polaków i nasze zwyczaje itp. hmm...
Chyba to troszkę dziwne, gdyż jak one mogą nas poznawać-stojac przed nami i
odpowiadając na nasze pytania? To znaczy, że to my zapoznajemy się z nimi,a nie na
odwrót...prawda? A może z moja logika jest coś nie tak? :) Ale ok. pierwsze mydlenie oczu
mamy za sobą..
Następną kwestia jest sprawa ogólnej działalności tej instytucji. Pani, która prowadziła to
strona 2 / 3
Niezależny serwis społeczności blogerów
spotkanie powtarzała nagminnie, że działają-kiedy rodzic zrobi "to czy tamto" przeciwko
swojemu dziecku. Ja weszłam jej w słowo i zadałam pytanie-takiej treści:
- Ciągle mówicie, że jak rodzic skrzywdzi dziecko, to podejmujecie interwencje; a co
robicie,gdy ktoś inny skrzywdzi dziecko?
Odpowiedz BV:
-My się takimi sprawami nie zajmujemy i trzeba skargę kierować gdzie indziej.
Na przerwie Pani z Towarzystwa Polsko-Norweskiego podeszła do mnie i powiedziała , że
instytucja Barnevernet nie zajmuje się takimi sprawami. To ja zapytałam:- kto w takim
razie całkowicie dba i chroni interesy dziecka w Norwegii? Odpowiedz brzmiała - To jest
dobre pytanie...
Z tej rozmowy wynika, że instytucja Barnevernet działa tylko przeciwko rodzicom i chroni
dzieci przed ich własnymi rodzicami. Nie rozumiem i zostawiam to do Państwa oceny.
Następna kwestia,która mnie zszokowała, była taka, że na ciężkie pytania,które miały
trochę atakującą treść - zbywano pytającego- mówiąc proszę-ze to później proszę,a to
później nawet nie dochodziło do dialogu, gdyż zakończono serie pytań.
Podczas tego spotkania instytucja BV bardzo powierzchownie przedstawiała kwestie
ogólne dotyczące zasad, jakimi się kierują. Na pytanie -jak zostać rodzina zastępczą- pani
z BV bardzo się ożywiła i to była najbardziej długa,wyczerpująca i klarowna odpowiedz.
Z tej sytuacji wynika, że najważniejszym celem i powodem istnienia tej instytucji jest
stworzenie, wyszkolenie jak największej ilość rodzin zastępczych, a co w parze z tym
procederem idzie-trzeba także zagwarantować tym wyszkolonym rodzinom-odpowiednia
ilość tzw "klientów" (brzydko mówiąc) to znaczy Dzieci....
Dodatkowym minusem tego spotkania-było losowanie anonimowych pytań; tzn. osoba
losująca czytała karteczkę i niektóre odkładała na bok-tłumacząc, że to później.
Zostawiam to także bez komentarza...
Będąc uczestnikiem takiego spotkania pragnę bardzo pochwalić idee zorganizowania dla
Polonii takiego punktu informacyjnego, ale proszę nie zapominać, że jesteśmy Polakami i
każdy uczestnik takiego spotkania ma swój rozum i nie wystarcza słodkie słówka, aby
przyciszyć czy zagłuszyć niewygodne pytania, które były kierowane do urzędników
instytucji Barnevernet.
Dorota Korzeniecka”
http://dorotakorzeniecka.salon24.pl
http://dorotakorzeniecka.blogspot.com/2015/07/dorota-korzenieckamoje-doswiadczenia-z.
html
strona 3 / 3
Powered by TCPDF (www.tcpdf.org)