Funkcjonowanie książki w historii dydaktyki

Transkrypt

Funkcjonowanie książki w historii dydaktyki
Funkcjonowanie książki w historii dydaktyki
Obserwacja dziejów szkolnictwa i nauki wskazuje na pierwszoplanową rolę
książki w procesie kształcenia i samokształcenia. Nauczanie średniowieczne
opierało się na stałym kanonie lektury, w którym kultywowano nauki
teologiczne
i
filozofię
scholastyczną.
Scholastyka
starała
się
przez
rozumowanie wyjaśnić dogmaty podawane przez Kościół, opierała się jednak
na wiedzy wyłącznie książkowej, oderwanej od życia i otaczającego świata.
Ale już od XIII w. zaczyna pojawiać się w dydaktyce kierunek matematycznoprzyrodniczy, preferujący poznanie doświadczalne i badania przyrodnicze.
Książka pozostała jednak nadal podstawowym źródłem wiedzy dla ucznia
i nauczyciela.
W XIV wieku angielski biskup, mąż stanu i bibliofil - Ryszard z Bury, autor
sławnego traktatu „Philobiblion”, wartości poznawcze książki stawia ponad
wszystko inne. Każda stronnica dzieła żyje prawdziwym umiłowaniem ksiąg.
Niewielu pisarzy przekazało ten szczególny zachwyt nad książką właściwy
prawdziwemu bibliofilowi.
Pisze: „One (książki) są nauczycielami bez kija i rózgi, bez krzyku i gniewu,
bez stroju i bez pieniędzy. Przychodząc do nich, nie zastajemy ich nigdy
śpiącymi, gdy się ich pytasz, myśli swej nie ukrywają, nie łają, jeśli się mylisz:
nie szydzą z ciebie, jeśli okażesz się nieukiem”.
Dalej konkluduje „(...) ponieważ wiemy, że bogactwa służą przede wszystkim
dla podtrzymania ciała, gdy tymczasem zawartość ksiąg służy udoskonaleniu
rozumu, to znaczy szczęściu człowieka, przeto jasnym jest, że dla człowieka,
kierującego się rozumem, księgi większą mają wartość niż bogactwo” („O
1
miłości do ksiąg. To jest Philobiblion” Traktat łaciński Ryszarda de Bury.
spolszczył Jan Kasprowicz, Lwów 1921 s. 17).
Dwa wieki później, dzięki swym poglądom Ryszard z Bury zaznaczył
w literaturze początek okresu przejściowego pomiędzy wiekiem scholastyki
i odrodzeniem nauki.
Druga połowa XV wieku była w Polsce okresem szczególnie pomyślnym
dla rozwoju kultury książki i zamiłowań czytelniczych.
Wśród licznych bibliotek okresu staropolskiego na pierwszy plan
wysuwają się księgozbiory szkolne, zarówno ze względu na swą dawność
i bogactwo, jak i szeroki zakres oddziaływania i liczebność sprawowanych
funkcji.
W całym omawianym okresie mieliśmy liczne i - jak na owe czasy bardzo dobre szkoły. Zróżnicowanie typów i poziomów uczelni sprawiło, że
właściwie każdy szlachcic, mieszczanin czy nawet zamożny chłop - jeśli chciał
i miał warunki do kształcenia synów, mógł znaleźć stosowny dla nich, dogodny,
odpowiedni
programem i
orientacją
ideową
zakład
nauczający.
Dla
wykształconych przedstawicieli warstw uboższych szkoły były najpewniejszym
miejscem zatrudnienia gwarantującym im pozycję społeczną i środki
utrzymania. Oni właśnie najbardziej byli zainteresowani szkolnictwem najpierw
jako uczniowie, później jako nauczyciele - duchowni czy świeccy. Do połowy
XVIII wieku oddziaływanie szkół, a zwłaszcza szkół średnich, było
powszechne i trwałe. Ogromna większość wykształconej szlachty i mieszczan
polskich
właśnie
tutaj
zdobywała
światopogląd
i społeczny, wiedzę o świecie oraz nawyki myślowe.
2
religijny,
polityczny
Na szkole średniej ludzie ci zazwyczaj kończyli swoją edukację i nabyta
w niej wiedza pozostawała kapitałem na całe życie, czasem aktualizowanym
i wzbogacanym przez nowe książki, ale rzadko radykalnie wymienianym.
Przez cały wiek XVI i XVII, aż do ostatniego ćwierćwiecza XVIII wieku
były one ośrodkami życia kulturalnego, naukowego, a nawet towarzyskiego dla
całej okolicy. Kształtowały kulturę umysłową społeczeństwa, a jednocześnie
były przez nią uwarunkowywane.
Wobec takiej roli szkół, również niezmiennie wzbogacane były funkcje
ich księgozbiorów zwłaszcza, że mimo rozlicznych zmian i modyfikacji,
którym ulegało polskie szkolnictwo do końca XVIII wieku, nienaruszona
została naczelna i pierwszoplanowa pozycja książki, w systemie nauczania,
każdy nawet najbardziej opieszały uczeń musiał wynieść ze szkoły, wbijane tu
od początku do głowy przekonanie, że bezcelowe i nieskuteczne jest uczenie się
bez pomocy książek.
Jest rzeczą niezwykle znamienną, iż przełom oświeceniowy, który
poruszył cały system polskiego szkolnictwa, nie podważył, a przeciwnie
wzmocnił jeszcze pierwszoplanową rolę książki w nauczaniu szkolnym.
Jezuici już w początkowym okresie swej pracy pedagogicznej docenili
rolę książki jako najbardziej skutecznego środka oddziaływania ideologicznego.
Podsumowaniem wczesnych doświadczeń zakonu w tym zakresie,
a jednocześnie próbą ich steoretyzowania i wytyczenia kierunków działania
i polityki kulturalnej jezuitów na przyszłość stało się dzieło Antonio Possewina
„Bibliotheca selecta de ratione studiorum”. wydane po raz pierwszy w Rzymie
w 1573 r., a później wielokrotnie przedrukowywane.
3
„Bibliotheca selecta...” był to zasadniczy spis książek zalecanych i przydatnych
w jezuickiej praktyce pedagogicznej. Autor nie tylko zarejestrował pożyteczne
jego zdaniem książki, ale również uzasadnił ten wybór z punktu widzenia celów
zakonu,
przekazując czytelnikom wskazówki,
w
jaki
sposób
należy
wykorzystywać poszczególne teksty. Sam fakt powstania takiego dzieła,
stanowiącego niezwykle erudycyjny i przemyślany metodologicznie podręcznik
wykorzystania książki dla celów walki ideologicznej, świadczy, jak wielką
wagę przywiązywali jezuici do tego narzędzia nauki. Nie budzi zdziwienia ani
wątpliwości totalna rola książki w ujęciu renesansowej pedagogiki Erazma
z Rotterdamu, przefiltrowanej później przez koncepcje i doświadczenia Filipa
Melanchtona i Jana Sturma. Cały gmach wiedzy humanistycznej oparty został
na pismach, bo one tylko były w stanie przekazać mądrość starożytnych
uczonych (stąd np. fanatyczny niemal kult książek u Erazma).
Koncepcje te przenikają również do polskiego szkolnictwa różnowierczego,
trafiając na podatny grunt przygotowany przez wysoką kulturę książki,
cechującą nasze dotychczasowe szkolnictwo.
Podtrzymywany stale kult książki w środowisku szkolnym jest formułą (dobrze
służącą tamtejszym księgozbiorom), w którą można wkładać różną treść
w zależności od tego, jakie książki uznaje się za dobre i jak się je wykorzystuje.
Formuła we wszystkich szkołach była taka sama, zbiory były jednak odmienne
i zgoła różna ich funkcja w poszczególnych okresach i typach szkół.
4
Nie wchodząc w rozliczne warianty idei biblioteki w różnowierczych
uczelniach, należy zasygnalizować zmiany, jakie w tym modelu proponuje Jan
Amos Komeński, sławny pedagog i reformator skostniałej już i anachronicznej
renesansowej
edukacji
filologiczno-formalnej.
Propagator
nauczania
o
rzeczach, a nie o słowach, w swoich koncepcjach pedagogicznych wyznacza
również niezwykle ważną rolę książkom. Wprowadza przy tym pewne zmiany mają to być inne książki i inaczej niż dotychczas wykorzystywane. W 1650 r. w
auli reformowanej przez siebie szkoły w Sarospatak wygłosił programową
mowę o książkach, czyli o sławnym posługiwaniu się tym najprzedniejszym
instrumentem kształcenia umysłów”.
Komeński nie tylko nie ograniczał roli książek w szkole, ale przeciwnie,
starał się szerzej i głębiej wykorzystać je w procesie nauczania - zbliżyć do
nauczycieli i uczniów. Chciał, aby czytano więcej, tylko książki dobre
i pożyteczne (oryginalne dzieła znakomitych autorów i sensowne kompendia
zamiast scholastycznych komentarzy), aby zawierzano raczej dobrym pisarzom
niż kiepskim kompilatorom.
Koncepcja pedagogiczna Komeńskiego pogłębiła i rozszerzyła rolę
książek w nauczaniu. Znając rozległy wpływ, jaki wywierała ona na polskie
szkolnictwo różnowiercze (choćby przez liczne wydania powszechnie
stosowanych w nim podręczników czeskiego reformatora), nie wolno nie
doceniać znaczenia poglądów Komeńskiego dla dziejów książki w szkołach
polskich.
5
Zwłaszcza, że nieobce one były również w środowisku katolickim i miały
niemały udział w dokonujących się tam przemianach.
Prawdziwy przełom w polskim szkolnictwie katolickim związany jest
z nazwiskiem Stanisława Konarskiego, twórcy narodowego i nowoczesnego
systemu dydaktyczno-wychowawczego. Zwalczając scholastyczny werbalizm
wykształcenia formalnego, sięgnął częściowo do programu Jana Amosa
Komeńskiego. Jego podręczniki zalecił do nauki języka łacińskiego w
młodszych klasach kolegiów pijarskich.
Zwalczając bierne nauczanie pamięciowe, reformator pijarski, pragnął oprzeć
dydaktykę na ukierunkowanych, ale samodzielnych i krytycznych lekturach
uczniów.
Dyktowanie zastąpił czytaniem, wkuwanie na pamięć ustalonych formułek komentarzem i refleksją. Zamiast przestarzałych kompendiów i streszczeń
wprowadzał oryginalne pisma autorów dawnych i nowożytnych. Jedną książkę
złą starał się zastąpić dziesięcioma dobrymi. Chciał wychowywać w szkołach
światłych, nowoczesnych i przede wszystkim głęboko patriotycznych
obywateli. Ale źródeł wszelkiej wiedzy i cnót dopatrywał się w książkach, a nie
w otaczającym świecie.
Pomijając tradycyjne i stereotypowe pochwały książek, które ozdabiały każde
przemówienie na ten temat, warto przytoczyć ze wspomnianego tekstu
fragmenty charakteryzujące poglądy Komeńskiego na rolę książki w szkole.
W następstwie swoich obserwacji autor formułuje cztery wskazania: „(...) I ten, kto chce zdobyć wiedzę, musi książki cenić wyżej od złota i drogich
kamieni, II - dniem i nocą nie rozstawać się z nimi, III - z nich zbierać kwiecie
co lepszych nauk i gromadzić zapas własnej wiedzy, IV - umieć piętnie
6
spożytkować te w ten sposób zewsząd nagromadzone skarby mądrości” (J.A.
Komeński, Pisma wybrane, Warszawa 1956, s. 137).
Konarski nie tworzył idealnego, abstrakcyjnego modelu nauczania,
meliorował tylko system istniejący, działanie jego było uwarunkowane
ówczesną rzeczywistością. W szkolnictwie katolickim zastał monopol książki
przestarzałej, źle wykorzystywanej. Teoretycznie szkoła podkreślała oczywiście
kult książki, który jednak praktycznie sprowadzał się do dyktowania
anachronicznych podręczników z zaniedbaniem samodzielnej lektury dzieł
oryginalnych.
Czytanie i komentowanie tekstów uzupełniały godziny lekcji i zajęć
domowych. Program szkolny przeładowany był lekturami obowiązkowymi. Ale
za jeden z najważniejszych celów edukacji uznane zostało przyzwyczajenie do
czytania, nawyk aktywnego obcowania z książką, przedłużający na całe życie
korzyści nauki szkolnej. Konarski nie zawahał się nawet powtórzyć, znanego
już od starożytności twierdzenia, że książki są najlepszym nauczycielem.
Reforma pijarska kładła wielki nacisk na prywatne lektury uczniów i na
przyzwyczajanie ich do kupowania książek. Przy czym rzecz charakterystyczna,
było to novum przyjmujące się z trudem, budzące zdumienie i sprzeciw nie
tylko samych uczniów, ale i rodziców.
Warto przypomnieć niektóre, przynajmniej najbardziej charakterystyczne
sformułowania Konarskiego, pamiętając, że podniesione do rangi ustawy,
oddziaływają później również na programy Szkoły Rycerskiej i Komisji
Edukacji Narodowej, ukierunkowały i ugruntowały znów na dłuższy czas kult
książki w szkolnictwie polskim. Oto programowe zalecenia autora: „(…)
Wreszcie jako to już na innym miejscu wspomnieliśmy nauka bez dobrych
7
książek obejść się nie może. Niech przeto prowincjonałowie, rektorzy i wszyscy
nasi ojcowie pamiętają, że podobnie jak ktoś tam, mówiąc o trzech rzeczach
koniecznych do prowadzenia wojny, miał powiedzieć, że do prowadzenia
wojny trzeba po pierwsze pieniędzy, po drugie pieniędzy i po trzecie pieniędzy,
tak też do nauczania i uczenia się konieczne są te trzy środki pomocniczo; po
pierwsze książki, po drugie książki i po trzecie książki. Bez nich usiłowania
nasze pójdą na marne. Nauczyciele zaś i profesorowie mają pilnie z nich
korzystać i usilnie polecać je swoim uczniom, podając im o nich wiadomości”
(S. Konarski, Dzieła, cz. IV, O szkołach, s. 237).
W wielu miejscach „Ordynacje…” zalecają nauczycielom propagowanie
nabywania na własność podręczników i tekstów, zwłaszcza historycznych
i filozoficznych. W przepisach dla Collegium Nobilium znajduje się punkt
mówiący
o
obowiązku
posiadania
przez
każdego
konwiktora
„kart
geograficznych i książek kilkunastu”, i to z szerokim uzasadnieniem, którego
brak przy innych przedmiotach wymaganych od uczniów. Nie wszystkie
postulaty Konarskiego mogły być zrealizowane w szkołach pijarskich.
Reformator musiał nawet czasowo zgodzić się, z największym jego zdaniem,
złem - z dyktandem profesora zamiast samodzielnej lektury uczniów, ale
zastrzegł przynajmniej, żeby dyktowano tylko teksty najdoskonalszych
autorów.
Nowy stosunek do książki wypracowany przez Stanisława Konarskiego
przejęli, modyfikując go korzystnie, organizatorzy i kierownicy Szkoły
Rycerskiej, działającej w Warszawie od 1765 do 1794 roku. Złagodzili oni
nieco kategoryczność pijarów w traktowaniu książki jako jedynego niemal
źródła wiedzy.
Szkoła o mniej filologicznym, a bardziej polityczno-technicznym profilu więcej
uwagi
musiała
poświecić
ćwiczeniom
8
praktycznym,
doświadczeniom,
demonstracji zjawisk. Jednak i tutaj książce wyznaczono bardzo ważną rolę, a
pożytki płynące z czytania określono podobnie jak u pijarów. Dlatego w „Akcie
Erekcyjnym” nadanym szkole w 1768 r., ustanawiającym ustrój i funkcje
korpusu Kadetów, przyznano bibliotece nader eksponowane miejsce, znacznie
wyższe niż tzw. instrumentom.
Ordynacje wizytacji apostolskiej dla polskiej prowincji szkół pijarskich.
Dlatego określono pedantycznie pory i czas lektur, sposób czytania oraz
tryb egzekwowania sprawozdań z przeczytanych książek. Tutaj również
przełożeni mieli rygorystycznie czuwać nad doborem lektury.
Komisja Edukacji Narodowej, przejmując od poprzedników kult książki
i czytelnictwa wśród uczniów, usiłowała wzorem Szkoły Rycerskiej, bardziej
równomiernie podzielić funkcje pomocy naukowych między biblioteki
a pracownie doświadczalne gabinety przyrodnicze, fizyczne, obserwatoria
astronomiczne.
Stale podkreślała wagę zajęć praktycznych i poglądowych metod
nauczania i stale nawoływała do gromadzenia eksponatów naturalnych,
konstruowania modeli, aparatury doświadczalnej. Zalecała prowadzenie
specjalnych lekcji poza murami szkół, w otoczeniu naturalnym, przy
warsztatach czy szpitalach.
Jednak, czy to dobre tradycje bibliotek szkolnych i brak silnej tradycji
pracowni na terenie Polski, czy trudności finansowe lub organizacyjne, czy też
zbyt krótki okres działalności Komisji sprawiły, że odniosła ona trwalsze
sukcesy w dziele organizacji bibliotek niż innych warsztatów dydaktycznych.
Rozumiejąc znaczenie tych ostatnich, podzielała jednak poglądy na
pierwszoplanową rolę książki i czytelnictwa w nauczaniu głoszone przez
Stanisława Konarskiego.
9
Odpowiedni
paragraf
„Aktu
Erekcyjnego”
zobowiązywał
Generalnego
Dyrektora Nauk „(...) podług postępku, który kadeci czynić będą w językach
i skoro rozumieć będą autorów, wybierać będzie dla nich książki do czytania
najzdatniejsze do ukształtowania rozumu ich i serca”.
Jakkolwiek nie takie były intencje oświeceniowych reformatorów
edukacji w Polsce, swymi pismami i działalnością praktyczną ugruntowali
uprzywilejowane miejsce książki jako najważniejszego i niemal wyłącznego
narzędzia kształcenia. Nauczając prawidłowo korzystać z dobrych książek,
uczynili znaczny krok naprzód w stosunku do szkolnictwa poprzedniej epoki.
Funkcje książek w XIX wieku zostały wypaczone przez sytuacją
polityczną Polski. W okresie zaborów odegrały one istotną rolę, podtrzymując
ciągłość kultury polskiej, ale ich znaczenie jako środków wspomagających
proces nauczania nie zmniejszyło się.
W wolnej niepodległej Polsce, pojawiły się te same pytania, które usiłował dwa
wieki wcześniej stawiać Stanisław Konarski: pytanie o miejsce książki w toku
nauczania szkolnego, o skład księgozbioru, o wpływ lektury na kształtowanie
psychiki itp. katalizatorem tych procesów stały się nowe teorie pedagogiczne,
które w pierwszych latach XX wieku zaczęły docierać do Polski.
Jeszcze przed wojną (w 1914 r.) znaczną popularność zyskały w kraju
prace Ellen Key. Naczelną zasadą opracowanej przez nią nowej pedagogiki był
postulat samodzielnej pracy uczniów, opartej na szerokiej bazie pomocy
10
naukowych i urządzeń szkolnych, wśród których szczególne znaczenie
posiadała biblioteka.
Postulowano znaczne rozszerzenie profilu jej zbiorów. Autorka tzw. planu
daltońskiego Helena Perkhurst występowała przeciwko gromadzeniu w
bibliotece tylko podręczników szkolnych, których oschła zwięzłość doprowadza
często do mało efektywnej nauki. W szkole młodzież powinna zapoznać się ze
skarbami literatury, które są wspólnym dziedzictwem ludzkości.
Domagano się również rozbudowy innych pracowni szkolnych,
gabinetów i warsztatów.
Godnym jednak podkreślenia jest fakt przedstawienia książki jako
integralnej części szkoły o podstawowym znaczeniu dla dydaktyki.
Bibliografia:
1. B. Bieńkowska, Staropolski świat książek, Wrocław 1976.
2. W. Czerniewski, Rozwój dydaktyki polskiej w latach 1918-1954, Warszawa
1963.
3. M. Jeśmian, Spostrzeżenia i refleksje na temat funkcji książki w pracy
dydaktycznej i wychowawczej szkoły. Z doświadczeń bibliotek, R. 8: 1969 s.
75-83.
4. J.A. Komeński, Pisma wybrane, Warszawa 1954.
5. S. Konarski, Dzieła, cz. IV. O szkołach, Warszawa 1954.
6. O miłości do ksiąg. To jest Philobiblion. Traktat łaciński Ryszarda de Bury,
spolszczył Jan Kasprowicz, Lwów 1921.
7. Cz. Orzażewski, Zarys dziejów książki i księgarstwa, Poznań 1965.
11