Aniela Trojanowska, Szkoła Podstawowa Nr 7 w
Transkrypt
Aniela Trojanowska, Szkoła Podstawowa Nr 7 w
Aniela Trojanowska, Szkoła Podstawowa Nr 7 w Gliwicach, klasa 4c Dawno, dawno temu, za siedmioma górami, za siedmioma rzekami było sobie królestwo. Królestwem władał król Miara. Miał on pięciu synów: Kilometra. Metra, Decymetra, Centymetra i najmłodszego, Milimetra. W królestwie wszystkim żyło się dostatnie, nie nękały ich wojny, czy inne żywioły. Działo się tak, bo król Miara był bardzo dobrym władcą. Ale nawet najlepszy władca czasu nie oszuka, nawet najlepszy władca się starzeje. Przyszedł więc dzień, gdy Miara postanowił wezwać do siebie swych pięciu synów. -Synkowie moi kochani, jak wiecie jestem już bardzo stary, co raz ciężej jest mi rządzić. Myślę, że przyszedł już odpowiedni czas, aby oddać władzę w wasze ręce. -No, myślę, że to ja jako najstarszy z twych synów powinienem objąć tron-powiedział Kilometr. -Nie, myślę, że to ja będę lepszym władcą, jestem przecież najprzystojniejszy- szybko dodał Metr. Na to oburzył się Decymetr- No co wy, bracia kochani, przecież każdy wie, że najpiękniej deklamować wiersze potrafię ja, i to jest wystarczający powód, aby zostać królem!- i aby dodać sobie powagi zaczął recytować” do biedronki przyszedł żuk, w okieneczko puk-pukpuk” -Cicho, cicho! Co Ty mówisz!? Jakie wiersze!? Ja piekę najsmaczniejsze ciasta, to ja musze dostać królestwo-krzyknął Centymetr- każdy poddany przyzna mi rację, każdy poddany chwali moje szarlotki, serniki, makowce i babeczki. -Co? Co ja słyszę? Ja jestem z Was najszybszy! To ja najszybciej powinienem usiąść na tronie!- nie chciał ustąpić Milimetr. I tak bracia zaczęli się kłócić. Stary ojciec słuchał tego z niedowierzaniem. Wiedział, że jego synowie nie chodzili do szkół, i że nie są zbyt mądrzy, ale żeby aż tak?? Tego się nie spodziewał! Jego synowie naprawdę uważali, że umiejętność pieczenia smakowitych ciast, pięknego recytowania poezji czy szybkiego biegania wystarczy do objęcia tronu?! Król złapał się za głowę i krzyknął: - Dosyć! Spokój! Czytaliście kiedyś „ Pinokia”? Jesteście najlepszym przykładem na to, jakim można stać się osiołkiem, gdy się nie chodzi do szkoły! -Królu, tatusiu kochany, co Ty mówisz? Nie jesteśmy osiołkami! -Tak, to ile to jest 2x2? -Tatku, to przecież każdy wie, że 46! -Tak, a 9x1 -Hahaha, znowu łatwe. Wiadomo, 91! -A 2+2? -450! Ojciec przecierał oczy ze zdumienia a ból głowy robił się nie do zniesienia. -Synowie moi mam pomysł. Kto pierwszy opanuje tabliczkę mnożenia ten pierwszy zasiądzie na tronie. Gdy to usłyszał Centymetr, aż zatarł ręce z radości- Tato, tato a ta tabliczka mnożenia to ma być jaka? Bo ja znam tabliczkę gorzkiej czekolady, tabliczkę mlecznej czekolady, białej…. Król już nie mógł dłużej tego słuchać, obrócił się na pięcie i udał się do swoich komnat. Cóż było robić. Bracia zabrali się do nauki. Kilometr jako najstarszy postawił na najstarszy sposób nauki, czyli na powtórki. Codziennie powtarzał na głos tabliczkę mnożenia. Gdy kucharka przynosiła mu posiłek słyszała 1x1 równa się 1, 1x2 równa się 2, 1x3 równa się 3, 1x4 równa się 4, 1x5 równa się 5. Gdy kucharka przychodziła odebrać puste naczynia słyszała 6x3 równa się 18, 6x4 równa się 24, 6x5 równa się 30, 6x6 równa się 36. Gdy wieczorem pokojówka przychodziła ścielić Kilometrowi łóżko słyszała 7x10 równa się 70, 8x10 równa się 80, 9x10 równa się 90. Podobno nawet, gdy książę Kilometr ochrypł, nie przestawał powtarzać na głos tabliczki mnożenia. Niektórzy twierdzą, że nawet przez sen ją deklamował. Jego brat, Metr, wybrał inną metodę. Uważał On, że jest tak przystojny, że nie może narażać swej urody, że nie może nabawić się chrypki, bo w ten sposób jego notowaniu i pięknych panien dworu bardzo spadną. Postanowił więc uczyć się tabliczki mnożenia przez zapisywanie. Zapisywał wszędzie, przeglądając się w lustrze pisał na nim 1x1=1 2x2=4 3x3=9 4x4=16 Przeglądając się w tafli jeziora pisał na piaszczystej plaży 5x5=25 6x6=36 7x7=49 8x8=64 A pokojówki sprzątając jego pokój znajdowały mnóstwo chusteczek, karteczek i urywków pergaminu zapisanych drobnymi cyferkami. Decymetr postawił jak zawsze na rymy. Nic mu tak łatwo nie wchodziło do głowy jak wiersze, więc rano powtarzał: „Dla każdego, jak marzenie, jest przez zero (0) liczb mnożenie! Zawsze wynik masz gotowy zero - no i kłopot z głowy!” Przed obiadem mówił: „Gdy przez jeden (1) będziesz mnożyć możesz problem ten odłożyć! Bo iloczyn równy liczbie, którą mnożyć Ci dziś przyjdzie!” Po obiedzie: „Źle kojarzy Ci się dwójka (2)? Nie proś tu o radę wujka. Liczby dwie jednakie dodaj... na gadanie czasu szkoda!” A przed kolacją: „Gdy przez dziesięć (10) mnożyć pragniesz bardzo łatwo to odgadniesz liczby bierz jednocyfrowe, dopisz zero i ...gotowe!” Po kolacji też nie próżnował i powtarzał: „Szóstka liczbą jest parzystą, co jest sprawą oczywistą, gdy przez trójkę (3) ją (6) pomnożę osiemnaście (18) mam - mój Boże!” W czasie wieczornej toalety: „Zaś gdy mnożę ją (6) przez cztery (4) razem mam dwadzieścia cztery (24). Gdy pięć (5) szóstek (6) sobie dodam to trzydzieści (30) mam - niech skonam!” I przez sen: „Sześć (6) razy sześć (6) - droga dziatwo, to trzydzieści sześć (36) -jak łatwo! Siedem (7) szóstek (6)? Co z wynikiem? To czterdzieści dwa (42) pewnikiem!”. Centymetr, nie chciał być gorszy od swoich starszych braci. Nie mógł się jednak wyrzec swoich ukochanych wypieków. Piekł jak zwykle swoje mufinki, keksy i pierniczki, a że ręce miał zajęte, to postanowił śpiewać. Jak postanowił, tak też zrobił. Od tej pory z komnat Centymetra unosiły się nie tylko słodkie zapachy, ale i słodkie dźwięki: „Zaryczeć potrafię potężniej od lwa Bywa że przekrzyczę od razu je dwa Na mnożenie przez 8 dzieci jestem gotów A nauczę Was tego na przykładzie kotów 8x1 daje ósemkę Lew jak to król lew zapadł w długą drzemkę 16 to 8x2 tak wypada Co to za ogon w krzakach? To puma się skrada 8x3 to 24 będzie Dzisiaj dla rysia niezła uczta się odbędzie 8x4 to 32 i cyk Białe futro to pantery śnieżnej szyk Koty kochają tabliczkę mnożenia I na Dzień Dobry i na Dowidzenia Mnożą w pamięci każdego dnia Śpiewając przy tym tralalalalal Milimetr też znalazł swój sposób na tabliczkę mnożenia. Trochę czasu trwało nim znalazł najlepszy sposób dla siebie. Nie chciał on ani powtarzać, bo to dla niego było zbyt nudne, nie chciał zapisywać jak przystojniak, bo krótko mówiąc nie lubił pisać, nie chciał też recytować, bo śmieszyły go wierszyki. Zastanawiał się długo, aż wreszcie wymyślił. Najbardziej Milimetr lubił biegać, tak więc postanowił biegać do biblioteki po książki i podręczniki do matematyki. Rano, zaraz po przebudzeniu, biegł do Królewskiej Biblioteki po podręczniki do matematyki do klasy drugiej. Szybko czytał, aby móc szybko pobiec do biblioteki oddać książki. Po obiedzie biegł do biblioteki do sąsiedniego królestwa po podręczniki do matematyki dla klasy trzeciej. Szybko czytał, aby móc szybko pobiec do biblioteki oddać książki. Przed kolacją biegł jeszcze do biblioteki po książki do zapamiętywania tabliczki mnożenia do klasy czwartej. I tak biegał wciąż w tą i z powrotem trenując biegi i matematykę jednocześnie. Tak minęły trzy tygodnie nauki. Król ogłosił klasówkę. Wszyscy synowie zgłosili się w wyznaczonej komnacie o wyznaczonej godzinie. Król Miara zrobił synom test wyboru. -Kto wie, która odpowiedź jest prawidłowa? 9x8 to 25, 60 czy 72? -72 –wszyscy razem krzyknęli. -Ile to jest 8x8? 4, 10 czy 64? I znowu wszyscy trafili, bo to jest oczywiście 64. -A ile to jest 3x7? 0, 9 czy 21? I znowu bracia zgodnie odrzekli że jest to 21. -Ostatnie zadanie-powiedział Miara- 5x8, to 40,45 czy 72? -Wiadomo! 40!. Król nie spodziewał się aż tak dobrych wyników. Wszyscy odpowiedzieli dobrze na zadane pytania. I co teraz? Jak wybrać najlepszego? Było widać, że król nie wie jak postąpić. Na to odezwał się Milimetr. -Tato, wiesz co, ja w sumie mogę jeszcze poczekać na rządzenie. Niech któryś z braci obejmie tron, ja wolę iść do szkoły. Znalazłem w bibliotekach tyle ciekawych książek, chciałbym się z nich jeszcze wiele nauczyć, pierwiastkowania, geometrii… -Tato-wtrącił się Centymetr- Mnie też jeszcze nie bierz pod uwagę, ja też mogę poczekać na rządzenie. Spodobało mi się śpiewanie matematyki, mógłbym jeszcze coś pośpiewać na temat potęgowania, dodawania albo dzielenia… Gdy to usłyszał Decymetr, tak powiedział- Tato, nie gniewaj się na mnie, ale ja też chciałbym jeszcze się czegoś nauczyć. Słyszałem, że są przepiękne wiersze o odejmowaniu, o własnościach figur geometrycznych i o mnożeniu pisemnym. Tato to dopiero musi być frajda, umieć mnożyć pisemnie! -No albo dzielić pisemnie-dodał Metr- albo takie ułamki zwykłe, a o dziesiętnych to już nie wspomnę! -A Ty Kilometrze? Co powiesz? Ty zostaniesz królem, jako mój najstarszy syn?- Kilometr nie wiedział, co zrobić ze wzrokiem, tak bardzo bał się spojrzeć na ojca. Wiedział, że to, co teraz powie bardzo go zrani. -Nie gniewaj się na mnie ojcze. Musze Ci się sprzeciwić! Ja też chcę iść do szkoły. Król był bardzo dumny ze swoich dzieci. -Czy chcecie mi powiedzieć, że żaden z Was nie zamierza objąć królestwa? Chcecie mi powiedzieć, że macie zamiar chodzić do szkoły, marnować tam swój czas, który moglibyście spożytkować na nic nie robieniu? -Tak ojcze, tak właśnie chcemy zrobić!- odpowiedzieli synowie odważnie. Lepszej odpowiedzi król Miara nie mógł się spodziewać! Aż łzy pociekły mu ze wzruszenia! Jego małe osiołki polubiły naukę i chcą iść do szkoły. Wstąpiły w niego na tą wiadomość takie siły, że jeszcze przez długie, długie lata władał królestwem a jego synowie długie, długie lata uczyli się w przeróżnych szkołach i wciąż im było mało.