Pływak nieustraszony

Transkrypt

Pływak nieustraszony
8
62 LATA PÓŹNIEJ – ECHA POWSTANIA WARSZAWSKIEGO
Młodego Warszawiaka zapiski z urodzin
Zygmunt Głuszek – harcerska dusza z ułańską fantazją
Przeżył
tylko cudem
Pływak nieustraszony
Antypolska polityka
Związku Sowieckiego była
cynicznie skrywana przez
władze PRL. Podobnie jak
udział Armii Krajowej i jej
znaczenie dla historii Polski. Prawda o powstaniu
przetrwała dzięki ludziom, którzy je przeżyli.
Przez wiele lat kibice lekkoatletyki czytywali publikacje Zygmunta Głuszka
w „Przeglądzie Sportowym”, a potem w miesięczniku „Lekkoatletyka”, w którym jako naczelny redaktor zatrudnił
późniejszego prezesa TVP
PASSA rozmawia Jerzym Stefa- prośbę Aleksandra Forda. Film – Jana Dworaka.
nem Stawińskim, uczestnikiem składał się z dwóch części – fabuGłuszek jest jednym z najPowstania Warszawskiego, wy- ły i samej bitwy. Ja zajmowałem
większych bohaterów Powstabitnym pisarzem i scenarzystą fil- się fabułą, a Ford bitwą.
– Jak układała się współpraca z nia Warszawskiego. Wziął w nim
mowym.
– Pisał pan rzeczy niecenzural- Fordem?
udział mając zaledwie 16 lat.
ne?
– Był to człowiek bardzo am- Przed wybuchem Powstania dostał przydział do grupy (bloku)
– Cenzura w PRL eliminowała bitny.
– W jakim sensie?
jakiekolwiek wzmianki o praw„Zamek”, działającej w Śródmiedziwej roli ZSRR, a nawet wyrzu– Na planie filmowym zacho- ściu. Punkt koncentracyjny odciła z pierwszego wydania książ- wywał się jak król. Nie dopusz- działu wyznaczono w szkole zaki samo nazwisko Stalina. W czał nikogo do podejmowania de- wodowej w Alejach Jerozolimobecnej wersji umieściłem wszyst- cyzji, tak jakby cała wytwórnia skich.
– Jak się dla pana zaczęło Pokie „niecenzuralne” dla PRL frag- była jego. Dbał, żeby ktoś mu za
menty.
bardzo nie „wyrósł”. Sięgał wtedy wstanie.
– A Pański udział w Powstaniu po wszelkie dostępne środki. Tak
– Bodaj na 28 lipca wyznaczoWarszawskim?
było w przypadku scenariusza ny był pierwszy termin rozpo– Byłem dowódcą kompanii „Kanału”. Zwalczał go przy po- częcia Powstania i w tym termiłączności oddziału „Baszta” na mocy różnych ludzi. Dotyczyło to nie zebrałem mój oddział, już go
Mokotowie. „Lucjan” to mój pseu- również Polańskiego, kiedy ten nie rozpuszczając aż do 1 sierpdonim konspiracyjny, a „Łącki” robił „Dożywocie” w Polsce. Szu- nia, gdy Powstanie rzeczywiście
powstańczy. Miałem 120 ludzi. kał pretekstu żeby go jakoś utru- ruszyło. Tego dnia maszerowaRosjanie wysyłali swoje samoloty pić. Na szczęście nie udało mu łem ze swego mieszkania na Grochowie, by dotrzeć do moich
wtedy, gdy niemieckie Stukasy się…
– Którą z Pańskich książek moż- chłopaków. Przeszedłem Most
odpoczywały, i odwrotnie. NiemPoniatowskiego w ostatniej chwicy spychali nas czołgami, więc na uznać za biograficzną?
wycofywaliśmy się do ŚródmieZdecydowanie „Młodego War- li, bo zaraz zamknęli go Niemcy.
Już rok przed Powstaniem zaścia kanałami.
szawiaka...”, ale proszę nie zapo– Nie mógł Pan opisać całej minać, że są to dzieła literackie. częto nas szkolić i byłem przyprawdy…
Choć postacie w „Zapiskach” i nie- gotowany do działania, zwłasz– Do tematyki powstańczej które sytuacje są fikcyjne, jest to cza w zakresie łączności. Alejami
wróciłem po klęsce stalinizmu, najbardziej autobiograficzna z Jerozolimskimi wycofywały się
bo wcześniej temat był zakazany. moich książek. Narrator przema- frontowe oddziały niemieckie –
grenadierzy pancerni, jechały
Zacząłem pisać scenariusze. wia przeważnie moim głosem.
„Krzyżaków” adaptowałem na Te k s t i f o t . M i r o s ł a w M i r o ń s k i czołgi. Pierwszego sierpnia, aż
do 17.00, czyli do momentu wybuchu Powstania, byłem w KwaJerzy Stefan Stawiński – literat
terze Głównej Szarych Szeregów
scenarzysta i reżyser filmowy. Brał
przy ul. Wilczej 44 u szefa Kaziudział w kampanii wrześniowej
mierza Grendy-Granicy. Trwała
1939 oraz w obronie Warszawy. W
już strzelanina na Marszałkowczasie okupacji członek AK, uczestskiej, gdy obaj ruszyliśmy do monik Powstania Warszawskiego.
ich chłopców. Podwórkami doWięźniem oflagu w Murnau. Służył
tarłem do swojego oddziału.
w Korpusie Polskim we Włoszech,
Następnego dnia zjawił się odpóźniej przebywał w Anglii. W 1947
dział AK „Bełt” i zaatakował hipowrócił do Polski. Zajął się literatutlerowców. Myśmy wspomagali
rą i filmem. Na podstawie jego sceakowców, rzucając w czołgi bunariuszy powstały: „Kanał” Andrzetelki z benzyną. Co ciekawe, koja Wajlejne oddziały niemieckie, któdy,
re pojawiały się w pobliżu skrzy„Krzyżowania Al. Jerozolmiskich i
żacy” Aleksandra Forda, „Czło- Marszałkowskiej, nie miały pojęwiek na torze”, „Eroica”, „Zezo- cia, że wybuchło Powstanie. Żołwate szczęście” Andrzeja Munka nierze niemieccy odkładali kaoraz „Zamach” Jerzego Passen- rabiny na bok i coś pili albo jedli.
dorfera. Zadebiutował powieścią
Pamiętam, że w pewnym mo„Światło we mgle”. Od 1955 nale- mencie wyskoczyłem z domu na
żał do Związku Literatów Polskich chodnik i zabrałem Niemcom
(do rozwiązania związku w ręczny karabin maszynowy i
1983). Autor książek o tematyce skrzynkę amunicji. Jeden z
powstańczej: „Opowieści po- akowców spróbował tak jak ja
wstańcze” i niedawno wznowiona porwać im broń, ale został sko- „Młodego Warszawiaka zapiski z szony serią karabinową.
Gdy rozpoczęły się walki,
urodzin”.
wśród mieszkańców zapanowa-
Tu płynąłem i tu do mnie strzelali – opowiada Zygmunt Głuszek.
ła euforia. Od piątego sierpnia
Powstanie jednak siadło. Płk Kazimierz Krzyżak (Kalwin) zaproponował, żeby przedostać się z
oblężonej Warszawy do jego oddziałów wokół miasta, między
innymi w Kampinosie, żeby ruszyły nam z odsieczą. Postanowiono, żeby misję skontaktowania się z wojskiem powierzyć
harcerzom.
– Domyślam się, że zgłosił się
pan od razu na ochotnika...
– Miało nas iść szesnastu,
osiem dwójek, każda do osobnego rejonu. Ale ja objąłem całą
Pragę, więc wystarczyło w sumie 10 chłopaków.
Ruszyłem jako pierwszy, żeby dać przykład. To było 7 sierpnia nocą. Popłynąłem od Cypla
Czerniakowskiego ku Saskiej Kępie. Noc była jasna przy pełni
księżyca. Schowaliśmy się w wiklinie wraz z moim partnerem
„Jackiem” i z tych wiklinowych
krzaków wyskoczyliśmy do wody ubrani tylko w slipy.
Z Mostu Poniatowskiego co
dwie minuty dwa potężne reflektory omiatały powierzchnię
wody, schodzącymi się stopniowo smugami.
Na środku Wisły nurt mógł
znieść nas prosto na most. Na
wszelki wypadek wzięliśmy kajak. Niemcy szybko nas wypatrzyli, więc położyliśmy się
wzdłuż kajaka, udając kłodę. W
końcu wskoczyliśmy do wody, a
kajak się przewrócił. Zza kajaka
„Jacek” krzyczał błagalnym głosem: – Nie mogę płynąć. – No to
wracaj – krzyknąłem i ostro ruszyłem dalej kraulem. Z przywiązanymi na szyi meldunkami
Pierwszego sierpnia – stań i pomyśl!
w woreczku celofanowym wylądowałem w krzakach na wysokości ul. Walecznych na Saskiej
Kępie. Niemcy mnie nie ścigali.
Szedłem nagusieńki środkiem
ul. Zwycięzców, nie wiedząc, czy
Saska Kępa jest w rękach niemieckich, czy powstańczych. Jacyś ludzie wciągnęli mnie przez
okno do swego mieszkania i dali ubranie.
Dzięki temu udało mi się dotrzeć do domu na Grochowie, a
potem do dowództwa AK na Gocławku, chociaż wszędzie panoszyli się Niemcy. Przenocowałem w domowych pieleszach. W
tym czasie z Pragi było widać,
jak płonie lewobrzeżna Warszawa.
No i nastąpił trudny powrót.
Znowu wziąłem kajak z przystani. Znowu Niemcy złapali mnie
snopem reflektora i ja znowu zacząłem udawać kłodę. Kajak płynął, niestety, blisko mostu. Zaczęli do mnie strzelać z karabinów maszynowych. Wyskoczyłem z kajaka i szedłem, bo już
było płytko. Schowałem się za
betonową ostrogą. A tu Niemcy
strzelili w ostrogę z zenitówki...
Mimo to udało mi się dostać
na brzeg, ale... po prawej stronie
Wisły, musiałem się bowiem cofnąć.
– I próbował się pan ukrywać
na stronie praskiej?
– Zbiegiem okoliczności doprowadzono mnie wtedy do dowódców obwodu siódmego AK
w powiecie warszawskim na Saskiej Kępie. Właśnie podkomendnych „Kalwina”. Musiałem
się wytłumaczyć, kim jestem. I
znowu nocą z pisemnymi mel-
FOT. LECH KOWALSKI
Zygmunt Głuszek
(pseudo Victor)
Urodzony w 1928 roku, w
czasie Powstania Warszawskiego komendant Hufca Szarych Szeregów „Ziemie Zachodnie”, współorganizator
Harcerskiej Poczty Polowej.
Najmłodszy podharcmistrz w
Szarych Szeregach, nominowany w wieku 16 lat. Dowodził 50-osobowym oddziałem
„zawiszaków” (najmłodsi harcerze Szarych Szeregów tworzyli organizację o kryptonimie „Zawisza”). Po wojnie pracował przez 20 lat w „Przeglądzie Sportowym”, a od 1980
roku zajął się pisaniem książek o tematyce powstańczej.
dunkami tych oficerów przepłynąłem Wisłę wpław, tylko dużo
dalej od Mostu Poniatowskiego.
Jak na złość jednak trafiłem na
rosyjskojęzyczny oddział armii
niemieckiej. Żołnierze byli na
szczęście pijani i nie zdołali mnie
zauważyć. Z konieczności wskoczyłem z powrotem do wody, żeby wypłynąć dopiero na wysokości Portu Czerniakowskiego.
Przez Powiśle przeprowadzono mnie do gmachu PKO na
Świętokrzyskiej, gdzie mieścił
się sztab Powstania. Kapitan Nowak-Przygodzki (Opel) przyjął
ode mnie meldunek. Dopiero
wtedy ruszyłem na Hożą do płk
„Kalwina”.
Za wykonanie tak ryzykownego zadania odznaczono mnie
Krzyżem Walecznych.
R o z m a w i a ł R a f a ł Ko s
Uszanujmy poświęcenie
Pamiętać o walecznych Bohaterscy powstańcy
Paweł
Lenarczyk
Martyrologia jest wpisana na
stałe w naszą historię, a po części również w nas samych. Nie
ma rodziny, która podczas wojny, demonstracji, czy zamieszek
nie straciłaby bliskiej osoby.
Katowice i Trójmiasto oddają swoim poległym mieszkańcom hołd w
grudniu (zajścia na wybrzeżu w 1970
i pacyfikacja kopalni „Wujek” w 1981
roku). Niedawno Poznań obchodził
okrągłą rocznicę wydarzeń czerwcowych w 1956 roku. Warszawa też ma
swój miesiąc żałoby - sierpień. To miasto różni się tym od innych, że tu poległo najwięcej ludzi walcząc nie tylko za wolną stolicę, ale przede wszystkim za wolną Polskę.
Zastanówmy się nad naszą postawą
62 lata po rozpoczęciu największego
zrywu powstańczego nowożytnej Europy. Jaka jest dziś Warszawa? Jacy są
warszawiacy po wydarzeniach sprzed
ponad pół wieku? Czy data 1 sierpnia,
to kolejny dzień tygodnia spędzony w
pracy lub na urlopie? Czy o godzinie
17.00 tego dnia, kiedy słyszymy wycie
syren, myślimy o wycieczce do ciepłych krajów, czy o 200 tysiącach warszawiaków, w większości ludzi młodych, którzy w sierpniu i październiku 1944 roku poszli pod nóż? To dzięki nim możemy dziś z wielką nonszalancją rozmieniać na drobne naszą
wolność, tak ciężko zdobywaną w
tamtych czasach. Oddajmy im zatem
należny szacunek.
Paweł Lenarczyk
W najbliższy wtorek, 1 sierpnia,
okażemy, po raz kolejny, szacunek poległym i pomordowanym
w Powstaniu Warszawskim.
O godzinie 17.00 (godzina „W”)
zatrzyma się ruch pieszy i kołowy w
całej Warszawie (miejmy taką nadzieję). Usłyszymy wycie syren fabrycznych.
I w tym momencie niech każdy z
nas zastanowi się nad losem bohaterów Powstania, ich walką i poświęceniem dla ojczyzny, dla nas wszystkich.
Miejmy też nadzieję, że poświęcenie to
nie poszło na marne; że jakkolwiek
oceniają zryw powstańczy warszawiaków historycy, my – zwykli mieszkańcy tego miasta - o powstańcach pamiętamy.
Budowanie pomników, składanie
wieńców, uroczyste obchody –
wszystkie te działania służą budowie ducha patriotycznego, lecz nie
da się czegokolwiek zrobić bez świadomości społecznej, narodowej. Dlatego też po raz wtóry nawołuję do
uczczenia minutą ciszy bohaterów
Powstania Warszawskiego, naszych
eRKa
bohaterów.