Feudalizm XXI wieku czyli współczesna „pańszczyzna” S£U¯BA

Transkrypt

Feudalizm XXI wieku czyli współczesna „pańszczyzna” S£U¯BA
Nr 1 grudzieñ 2012, pismo bezp³atne -przeczyta³eœ przeka¿ dalej, ISSN 2299-7717, www.mojsamorzad.com.pl
Feudalizm XXI wieku czyli
wspóùczesna „pañszczyzna”
13.XII
Warszawa
WALKA O WOLNOή
S£OWA
S£U¯BA ZDROWIA
miêdzy komercjalizacj¹
a prywatyzacj¹ ..
Bo¿e Narodzenie
w ró¿nych tradycjach
w opisie Sióstr Karmelitanek
Misjonarek Terezjanek
Siostry Karmelitanki Misjonarki Terezjanki, majàce w Polsce dwie miædzynarodowe wspólnoty w Tarnowcu i Sopocie, a obecne w 24 krajach na úwiecie, pragnà dzieliã siæ doúwiadczeniem
jednoúci i miùoúci Boga i bliênich. Na ten szczególny czas Boýego Narodzenia ýyczà wszystkim
pokoju i gùæbokiej wiary, która jednoczàc z Jezusem przemienia ýycie i otwiera na Jego ùaskæ.
Wesoùych Úwiàt Narodzenia Pañskiego!
2
SPIS TREŒCI
S³owo wstêpne ............................2
OpowieϾ wigilijna
Trzej Królowie ............................3
Jezus przychodzi
do wszystkich ...........................4
S³u¿ba zdrowia
miêdzy komercjalizacj¹
a prywatyzacj¹ ............................6
Bitwa pod £owczówkiem ...........9
Kwatera Powstañcza
w Tarnowie ...............................10
Stan wojenny - wspomnienia
moich rodziców .......................11
Warszawa 13.XII ......................12
I Festiwal Niepodleg³oœci
w Tarnowie ..............................13
Obrona wolnoœci s³owa ............14
Zmiany w podatkach
na rok 2013 .............................18
Feudalizm XXI wieku ..............20
Tarnów przed 100 laty .............22
Historia folk-rocka zaczê³a
siê w Tarnowie .........................25
Aktualnoœci w Teatrze
im. Ludwika
Solskiego w Tarnowie ..............27
Co s³ychaæ w Biurze Wystaw
Artystycznych w Tarnowie? .....28
Pamiêtnik emigranta ................29
Charakterystyka naszego
powiatu .....................................31
Jak funkcjonuje nasz powiat? ..34
Literackie portrety Tarnowa
i okolic .....................................36
¯yczymy mi³ej
lektury!
Szanowni Pañstwo!
“Tylko prawda jest ciekawa” - te sùowa Józefa Mackiewicza wziæliúmy
sobie za motto naszego nowego czasopisma. Ale równie dobrze nasze
intencje ilustrowaùaby przypowieúã o “trzech sitach” Arystotelesa. Otóý
gdy do sùynnego filozofa przybyù czùowiek, który chciaù podzieliã siæ z nim
“niesùychanie ciekawymi” i “sensacyjnymi” wieúciami na temat jego
znajomego – Arystoteles zapytaù siæ go, czy wieúci te zostaùy odsiane przez
“trzy sita”. Pierwszym sitem byùo “sito prawdy” - “dobry czùowieku czy
jesteú pewien, ýe to co chcesz mi powiedzieã, jest prawdziwe?”. Drugim
sitem jest “sito dobra” - “czy to co chcesz mi powiedzieã jest dobre?”.
Trzecie sito nazwaã moýna “sitem poýytecznoúci”: “czy rzecz, którà chcesz
mi wyjawiã, jest poýyteczna?”. Arystoteles dowiedziawszy siæ, ýe
przyniesione wieúci niekoniecznie sà prawdziwe, nie za bardzo dobre, a juý
na pewno nie sà poýyteczne stwierdziù, ýe wobec tego w ogóle nie chce ich
usùyszeã, a posùañcowi radziù, aby sam czym prædzej o nich zapomniaù.
Tak równieý i my mamy ambicje, aby dzieliã siæ z Pañstwem
wiadomoúciami, które sà prawdziwe, dobre lub w jakiú sposób poýyteczne.
Tym bardziej, ýe wszyscy chyba dostrzegamy, jak wiele w otaczajàcej nas
medialnej przestrzeni jest bezuýytecznego zgieùku i niepotrzebnie
nagùaúnianej gùupoty.
Nasze pismo nazwaliúmy “Mój Samorzàd” uznajàc, ýe najlepiej tytuù ten
oddawaã bædzie kierunek, w jakim chcemy zmierzaã – a pragniemy
pokazywaã zarówno “systemowe” problemy samorzàdów, jak równieý to,
jak centralne regulacje ustawowe i inne wydarzenia w kraju, przekùadajà siæ
na ýycie przysùowiowego “Kowalskiego”. Chcemy pokazywaã puls ýycia
caùego naszego powiatu, we wszystkich jego aspektach, takýe spoùecznych i
kulturalnych. Mamy nadziejæ, ýe choã w czæúci, dziæki Pañstwu, uda nam
siæ ten cel zrealizowaã i ýe z biegiem czasu bædziemy mogli ukazywaã siæ
czæúciej.
Jednoczeúnie nie ukrywamy, a wræcz jawnie deklarujemy nasze sympatie i
nasz úwiatopoglàd. Dobre i silne pañstwo to takie, które zapewnia wolnoúã,
równoúã, solidarnoúã – ale nie wyræcza obywateli w ich dziaùaniach i
powinnoúciach oraz jak najmniej wtràca siæ swymi regulacjami we
wszystkie dziedziny ýycia (jak wtr¹ca siê obecnie). Nie moýe byã bowiem
tak, ýe pañstwo wchodzi w rolæ Boga, a urzædnik staje siæ jego anioùem; nie
moýe byã tak, ýe czùowiek idàcy do urzædu, czæstokroã jest bardziej zdenerwowany
niý wówczas, gdy idzie do spowiedzi.
Nie ulega dla nas wàtpliwoúci, ýe Polska jest krajem katolickim – choã na
przestrzeni wieków byùa domem i schronieniem dla obywateli róýnych wyznañ,
takýe tych przeúladowanych w caùej Europie. Jednoczeúnie uwaýamy, ýe nie moýe
ani silnym, ani nawet wolnym byã kraj, którego elity – zarówno w rzàdzie,
parlamencie, jak i w samorzàdzie lokalnym - nie utoýsamiajà siæ wùasnym
pañstwem i wùasnà tradycjà, spóúciznà dziejowà, przedkùadajàc partyjny, a wiæc
“plemienny” interes, albo interes wùasny – nad dobro wspólne. Którego elity
wykluczajà miliony obywateli, nie liczàc siæ z ich gùosem. Nie moýe byã wolna
Polska, której wùadze wstydzà siæ swej polskoúci, ýyjàc w cieniu wùasnych
kompleksów “gorszego Europejczyka”, przez co za publiczne poklepanie po
ramieniu przez obcokrajowca, czy przysùowiowà “miskæ”, gotowe sà sprzedaã
wszystko. Nie bædzie silnym kraj, którego elity i obywatele pozbawiani sà
toýsamoúci, swego duchowego dziedzictwa, úwiadomoúci historycznej; nie
bædzie silny i bogaty kraj, którego obywatele i elity pozbawione sà poczucia
narodowej dumy. Nie stanie siæ nim takýe bez wolnych mediów, bez
merytorycznej dyskusji, którà zastàpiù medialny wrzask, kùamstwo,
chamstwo, manipulacja i agresja. Nie bædzie wreszcie wolnym kraj, w
którym to, co stanowiùo od wieków jego fundament – jest obúmiewane, a w
miejsce wartoúci tradycyjnych – promuje siæ antywartoúci; kraj wyrosùy na
krwi swoich obywateli, ugruntowany na chrzeúcijañskim fundamencie
Redakcja: CZESZYK Sp. z o.o.
33-112 Tarnowiec, ul.Najda³ówka 22
www.mojsamorzad.com.pl
[email protected]
3
– w którym bezkarnie sika siæ na zapalony znicze, kopie klæczàcà kobietæ, publicznie niszczy Bibliæ i Krzyý, profanuje
obraz M.B. Czæstochowskiej, tak waýny dla nas przez wieki; nie bædzie wolnym kraj, w którym z patriotów, ludzi
zatroskanych o Ojczyznæ – czyni siæ oszoùomów i faszystów – takie pañstwo nie zasùuguje na przetrwanie i z pewnoúcià nie
przetrwa. Czùowiek, który nie szanuje wùasnych rodziców – i ludzie, którzy nie szanujà wùasnego dziedzictwa – zasùugujà
jedynie na pogardæ w oczach obcych i nie majà szansy, jako suwerenna wspólnota przetrwaã. O takich ludziach carski
namiestnik w okresie przedrozbiorowym z odrazà mówiù: “jednà rækà wræczaã sakiewkæ, a drugà praã po mordzie”.
Dlatego jakýe aktualnie brzmià dziú sùowa Zygmunta Krasiñskiego, napisane przez poetæ ponad 180 lat temu: “bædzie siæ
popieraã zepsucie obyczajów, ze úwiætej religii uczyni siæ straszaka, aby obrzydziã jà szlachetnym sercom, podùoúã bædzie
siæ nagradzaã orderami i zaszczytami, lud ogùupiaã wódkà, szlachtæ szlifami i stanowiskami, a na gùowy tych, co bædà
stawiaã opór, wyznaczy siæ cenæ, aby rozprawiã siæ z nimi w stosownej chwili”...
Szanowni pañstwo, dobiegajàcy koñca rok przyniósù nam wiele zmian i problemów. Byù on takýe rokiem wielkich
spoùecznych akcji, manfiestacji, rokiem budzenia siæ spoùeczeñstwa obywatelskiego, tworzenia aktywnych inicjatyw,
obywatelskich w swej istocie, a nie tylko w nazwie. Stàd teý i úlady tych wydarzeñ, problemów i inicjatyw, odnajdziecie
Pañstwo w niniejszym numerze “Mojego Samorzàdu”. Niektórym z tych problemów i wciàý aktualnym zagadnieniom
przyjrzymy siæ wkolejnych numerach.
Owo budzenie siæ spoùeczeñstwa obywatelskiego to dobry prognostyk na przyszùoúã i równieý i my chcemy mieã w tym
swój skromny udziaù. Nie wiemy, co przyniesie kolejny rok, z pewnoúcià nasz polski naród bædzie musiaù pokonaã wiele
przeszkód i ominàã wiele puùapek, by wreszcie móc zbudowaã Polskæ naszych marzeñ, takà Polskæ, o jakiej marzyùa
wielomilionowa rzesza Polaków podczas kolejnych narodowych zrywów i wtedy, gdy tworzyù siæ wielki ruch
Solidarnoúci.
Dziaùajmy wiæc, pracujmy uczciwie kaýdy na swoim odcinku - i nie bàdêmy obojætni na bliênich, na sprawy które dziejà siæ
wokóù nas, bo one nas teý dotyczà, bo do tryumfu zùa, wystarczy nasza obojætnoúã. Sprawmy, aby nie miaùo wiæcej mocy
zacytowane wczeúniej “proroctwo” Krasiñskiego, aby jego sùowa przestaùy wreszcie byã aktualne.
Spoglàdajàc w przyszùoúã z nadziejà, ýyczymy Pañstwu ùask Boýych w Nowym Roku
- i zapraszamy do wspóùpracy.
Redakcja
Opowieúã Wigilijna
TRZEJ KRÓLOWIE
...A choã z róýnych stron przyszli – zdawaùo siæ, ýe jednakim mówià jæzykiem. I wspólny przyúwiecaù im cel. Wiedli lud swój
ku úwietlanej przyszùoúci, która wydawaùa siæ majaczyã gdzieú nad nocnym horyzontem, zwiastujàc speùnienie obietnic i pragnieñ. Te
zaú kaýdy z ludu inne w sercu hoùubiù – jakýe wiæc miaùyby siæ speùniã wszystkie? Nad tym jednak nie zastanawiaù siæ gùæbiej nikt
z tùumu wædrowców, zapatrzonych w úwietlanà przyszùoúã i w swych Przewodników. Ci zaú jako jedyni zdawali siæ wiedzieã, co jest
ich celem – i pozwalali przy tym ludowi wùasne podkùadaã projekcje i mniemania, pod úwietlanà przyszùoúã, co to czerwonà gwiazdà
majaczyùa gdzieú na nocnym niebie, zwiastujàc speùnienie obietnic i pragnieñ. Ich wædrówka zdawaùa siæ nie mieã koñca – a na drodze
tej niejedna kusiùa przystañ i niejednà ofiaræ trzeba byùo ponieúã, poúwiæciã; a wyrzec siæ przy tym wiele... Wædrówka ta trwaùa tak
dùugo, ýe wszyscy bardzo siæ zdziwili, gdy powiedziano im, ýe sà juý u jej kresu. Ludowi kazano zaczekaã na pustyni – a Przewodnicy
sami udali siæ w dalszà drogæ. Otuliwszy swà trwogæ pùaszczem nadziei, Przewodnicy przycisnæli do piersi swe dary, zamkniæte dotàd
w ozdobnych szkatuùach - i przekroczywszy horyzont granic, wstàpili w progi Sanktuarium. Gdy weszli do úrodka, ich czoùa zrosiù
pot, nie tego siæ bowiem spodziewali, nie to mieli nadziejæ zobaczyã! Ýùób byù pusty! Ýùób byù pusty!!!
Pierwszy otrzàsnàù siæ mæýczyzna, który nadszedù z Zachodu. -Ech, znowu trzeba bædzie siæ przewerbowaã - przemówiù nagle
w obcym jæzyku. Pozostali przewodnicy – ten ze Wschodu i ten z Poùudnia, pokiwali ze zrozumieniem gùowami. Teraz pozostaùo juý
tylko rozdaã ludowi przyniesione dary – by choã w ten sposób zamaskowaã fakt, ýe ýùób jest pusty...
A pierwszy z mæýczyzn zwaù siæ Szacher i choã miaù przynieúã zùoto, to niósù w darze bùoto...
A drugiemu Macher dano na imiæ i choã miaùo byã kadzidùo – to przyniósù wædzidùo...
A trzeci... Trzeci miaù w kunsztownie zapakowanej, antycznej puszce jednorazowego uýytku dar, po pokazaniu którego nic juý nie
mogùo byã takie samo – mæýczyzna ów niósù bowiem szmirræ...
Wszelka zbieýnoúã osób i sytuacji wystæpujàcych w niniejszej
opowieúci z osobami i sytuacjami majàcymi miejsce
naprawdæ – jest jak najbardziej nieprzypadkowa i zamierzona..
Wesoùych Úwiàt i Szczæúliwego Nowego Roku
Mirosùaw Poúwiatowski
4
JEZUS PRZYCHODZI DO WSZYSTKICH!
Byã moýe ktoú z Pañstwa podróýowaù po Europie,
Ameryce Poùudniowej, Azji czy Afryce. Chciaùabym Was
dzisiaj zaprosiã do poznania tradycji zwiàzanych ze úwiætami
Boýego Narodzenia: w Hiszpanii, skàd wywodzi siæ nasza
wspólnota; Wenezueli, gdzie wyjechaùa na misje s. Karolina
i w Kamerunie, ojczyênie s. Patrycji.
Boýe Narodzenie w Hiszpanii
Przygotowania do Boýego Narodzenia w Hiszpanii
rozpoczynaùy siæ na samym poczàtku grudnia, a czasem nawet
nieco wczeúniej. Hiszpañskie rodziny siadaùy razem do stoùu,
by omówiã sposób przygotowania szopki (belen). Potem kaýdy
przygotowywaù swój fragment szopki, która stawaùa póêniej
w centralnym punkcie mieszkania.
Na kilka dni przed Boýym Narodzeniem Hiszpanie
wysyùajà sobie kartki úwiàteczne lub ýyczenia przy pomocy
poczty elektronicznej. W noc wigilijnà wracajà do miejsc, z
których pochodzà. Jedzà wspólnie z rodzinà uroczystà
wieczerzæ. Potrawy i napoje mogà siæ nieco róýniã w zaleýnoúci
od regionu. Czæsto podaje siæ pieczeñ jagniæcà lub z indyka z
owocami. Na deser pojawià siæ na stole chaùwa (turrón) i
marcepany. W czasie wieczerzy z reguùy pije siæ wino, zaú do
deseru podawane sà sidra, szampan lub uùatwiajàce trawienie
zioùowe nalewki. W nocy wszyscy udajà siæ na pasterkæ
nazywanà w Hiszpanii mszà koguta (misa de gallo).
28 grudnia obchodzi siæ Dzieñ Úwiætych Niewiniàtek,
jest to odpowiednik prima aprilis. Tego dnia robi siæ
przyjacioùom i bliskim róýne psikusy. Wielu Hiszpanów bædzie
wówczas wypowiadaùo tradycyjnà rymowankæ: „Niewiniàtko,
niewiniàtko, dêwiga ciæýar i nic nie czuje”.
W niektórych regionach, w úwiæto Trzech Króli,
podawany jest równieý keks, w którym chowa siæ róýnorakie
niespodzianki, na przykùad monety albo niewielkie plastikowe
figurki. Ten, kto nie znajdzie ýadnej niespodzianki, musi upiec
ciasto w przyszùym roku.
Polskie dzieci niecierpliwie czekajà na Úwiætego
Mikoùaja, natomiast hiszpañskie wierzà w przybycie Trzech
Króli. Mimo iý w Wigiliæ przygotowuje siæ uroczystà kolacjæ,
to jednak najwaýniejsze znaczenie ma úwiæto Trzech Króli. To
wtedy wùaúnie dzieci otrzymujà od nich prezenty. W zamian za
podarki dzieci przygotowujà im sùodycze i kostki cukru dla
wielbùàdów. 6 stycznia oprócz obchodów tego úwiæta wiele
osób wyjdzie na ulicæ, aby równieý tam úwiætowaã i oglàdaã
pochód Trzech Króli. Kacper, Melchior i Baltazar przejeýdýajà
z Karawanà przez miasto na prawdziwych wielbùàdach i rzucajà
obserwujàcym ogromne iloúci cukierków...
Boýe narodzenie w Kamerunie
W Kamerunie jest wiele religii, a i sam katolicyzm nie
do koñca przypomina nasz. Na przykùad niektórzy katolicy
wciàý jeszcze majà swoje totemy, którym oddajà czeúã.
Úwiæta obejmujà tu Wigiliæ i Boýe Narodzenie. W
Wigiliæ dekoruje siæ dom, choinkæ (specjalne drzewo rosnàce
w Afryce, zamiast którego niektórzy majà palmy), przyrzàdza
potrawy i wieczorem zasiada do kolacji. Jeúli to moýliwe,
przyjeýdýajà krewni. Nie jest to jednak tak waýne úwiæto jak w
Polsce, gdzie kaýdy stara siæ wróciã z najodleglejszych
zakàtków úwiata do domu. Kameruñczycy nie majà teý úciúle
bo¿onarodzeniowych potraw. Czæsto na stole pojawia siæ
grilowany kurczak, pieczony baran, saùatki owocowe i
warzywne, specjalne faszerowane warzywa. Przysmakiem jes
pewien rodzaj bananów (owoc u nas niewystæpujàcy, wiæc
nawet tùumaczenia swej nazwy nie ma) smaýonych na oleju
oraz sok imbirowy.
W sam dzieñ Boýego Narodzenia idzie siæ do
koúcioùa, potem jest obiad i dalsze úwiætowanie, gdy moýna
tañczyã, úpiewaã. Spora czæúã Kameruñczyków idzie tego dnia
do dyskoteki. Kamerun jest krajem setek plemion i w
zaleýnoúci od plemienia róýnie obchodzone sà zwyczaje
Boýonarodzeniowe. Uczàce siæ czy studiujàce dzieci robià
wszystko, aby na Boýe Narodzenie byã w domu. Dzieñ
wczeúniej dzieci zdobià „salon”, gùówne pomieszczenie domu
czy chaty, rozwieszajàc girlandy i ùañcuchy z liúci mango lub
palmy, bogatsi kupujà
europejskie elementy wystroju.
Niektórzy przygotowujà teý maùe szopki, które umieszczajà na
honorowym miejscu w gùównej izbie.
Boýe Narodzenie jest przede wszystkim úwiætem dzieci. W tym
czasie majà one miesiàc wakacji, aby pomóc rodzicom przy
zbiorach kawy i orzeszków arachidowych. Jednak dzieñ 24
grudnia jest dla nich úwiætem. Dzieci zbierajà siæ przy
ogniskach. Odmawiajà modlitwæ i czytajà wyjàtki z Pisma
Úwiætego, a potem zaczynajà siæ úpiewy i tañce, które trwajà
caùà noc. Tego dnia rodzina stara siæ byã w komplecie.
W boýonarodzeniowy poranek wszyscy, a zwùaszcza
mùodzi, starajà siæ wstaã jak najwczeúniej, aby byã pierwszymi
skùadajàcymi úwiàteczne ýyczenia, gdyý adresat pierwszych
ýyczeñ jest zobowiàzany podziækowaã za nie maùym
prezentem. Czæsto kobiety juý wczeúnie rano przygotowujà za
domem, na trzech kamieniach maùe pàczki – ulubiony
smakoùyk nie tylko najmùodszych – aby móc podziækowaã za
pierwsze boýonarodzeniowe ýyczenia od swoich dzieci i
sàsiadów. Skùadanie ýyczeñ trwa równieý po Mszy úw., na którà
przychodzà prawie wszyscy, takýe ci, którzy zwykle „omijajà”
koúcióù, nie wyùàczajàc chrzeúcijan innych wyznañ, a nawet
czùonków sekt – w przypadku, kiedy brak na miejscu ich
pastora. Do koúcioùa wszyscy przychodzà ubrani odúwiætnie, a
dzieci – obowiàzkowo! – w nowych strojach. Poniewaý w
Afryce dzieci rzadko otrzymujà w ciàgu roku nowe ubrania,
dzieñ Boýego Narodzenia jest przez nie oczekiwany z
utæsknieniem, gdyý nawet w najbiedniejszych rodzinach
rodzice zabiegajà o to, aby daã dziecku nowe ubranie, w którym
bædzie chodziã caùy nastæpny rok. Takie dziecko maszeruje do
koúcioùa tym raêniej, jeúli w domu otrzymaùo prezent, który
zabiera ze sobà na Mszæ úw., aby go pokazaã Panu Jezusowi w
ýùóbku i innym dzieciom przy okazji… W procesji z darami
dzieci skùadajà swoje prezenty przy ýùóbku, aby maùy Pan Jezus
nie nudziù siæ w czasie Mszy úw. Dziewczynki niosà lalki
chùopcy zaú, najczæúciej plastikowe samochodziki. Dzieci id¹
– obowiàzkowo! – w nowych strojach..Po poùudniu rodzina
zbiera siæ na wspólny posiùek. Choã spokrewnione ze sobà
rodziny raczej tego dnia siæ nie odwiedzajà, spædzajàc
úwiàteczny czas we wùasnym gronie, to jednak wujkowie nie
zapominajà o dzieciach brata lub siostry i posyùajà im
(wysùannikiem jest z reguùy jedno z wùasnych dzieci) prezenty:
5
ýywnoúæ, zabawki, pieniàdze. Boýonarodzeniowy posiùek w
duýej mierze jest zasùugà mæskiej gùowy rodziny. Ojciec (lub
starszy z braci) w Wigiliæ lub nawet kilka dni wczeúniej wybiera
siæ do lasu na polowanie lub nad rzekæ na poùów ryb (dawniej
ùowienie ryb byùo zajæciem raczej kobiecym). Ùowieckim
trofeum jest najczæúciej antylopa, maùpa lub jeýozwierz,
czasami wàý boa. Miæso tego dnia jest podawane, jeúli kogoú na
to staã, z ryýem (ryý jest drogi, wiæc tym samym bardziej
„úwiàteczny” niý codzienny afrykañski maniok, sùodkie pataty
czy macabo), któremu towarzyszy pikantny (bardzo pikantny!)
sos z orzeszków arachidowych. Tradycyjnym napojem jest
wino palmowe (alkoholowy napój o sùodkawym smaku i
kolorze rozcieñczonego mleka), które jest jednak wypierane,
zwùaszcza w dni úwiàteczne, przez normalne, komercyjne piwo.
Alkoholem „honorowym” w Kamerunie sà trzy trunki: whisky,
gin i rum; poczæstowanie nimi jest oznakà wielkiego szacunku.
dla goúcia.
Boýe Narodzenie w Wenezueli
Obchody Boýego Narodzenia poprzedza tu Fiesta de
los Pastores (Úwiæto Pasterzy). Ta uroczystoúã zapoczàtkowana
zostaùa w stanie Carabo. Polega na odtwarzaniu momentu, gdy
pasterze (pastores) otrzymujà wieúã o narodzinach Chrystusa,
wyruszajà na Jego poszukiwanie, odnajdujà Go, po czym
úwiætujà to wydarzenie radosnym tañcem.
Poùowæ uczestników uroczystoúci stanowià pastores,
ubrani w spódnice z dùugich, kolorowych wstàýek, noszone na
spodniach, kapelusze przybrane kwiatami, kokardami i jeszcze
wiækszà iloúcià wstàýek oraz wyposaýeni w „instrumenty
muzyczne” – dùugie kije z luêno przymocowanymi kapslami od
butelek, brzæczàce przy kaýdym uderzeniu o ziemiæ w rytm
tañca i úpiewów. Druga poùowa to pastorcillas (pasterki), w
bluzkach suto ozdobionych falbankami, z peùnym makijaýem.
Tradycyjnie, zarówno pastores jak i pastorcillas
odgrywani sà przez mæýczyzn. Wynika to z zakazu wydanego
ongiú przez biskupa z Walencji, który uznaù, ýe wspólny udziaù
obu pùci w religijnych bàdê co bàdê obchodach, zagraýa
moralnoúci.
Najwaýniejsza z trzech uroczystoúci, odbywajàca siæ
zwykle w pierwszà sobotæ grudnia, obejmuje imponujàcà
procesjæ ze úwiecami, poprzedzajàcà tañce, podczas której
wiele osób na kolanach przesuwa siæ z wolna przed
wizerunkiem maùego Jezusa. W El Limón, w drugà sobotæ
grudnia, kobietom wolno tañczyã i fiesta jest mniej tradycyjna.
Msza o póùnocy 24 grudnia rozpoczyna uroczystoúci w San
Joaquin, których kolejnym punktem jest teatralne
przedstawienie w koúciele.
W Wenezueli podczas procesji poprzedzajàcej Mszæ
Pasterkæ kapùan wnosi do úwiàtyni maùe dwu lub
trzytygodniowe dziecko. Czuwajà nad nim Józef i Maryja.
W Wenezueli jest tylko 9 Mszy úw., zwiàzanych z nowennà do
Dzieciàtka Jezus. Przez 9 dni przed Boýym Narodzeniem
odprawia siæ tæ Mszæ úw. wczeúnie rano, gdyý ze wzglædu na
klimat lekcje w szkole, pracæ zaczyna siæ o 7 rano. Przed Boýym
Narodzeniem trwa tzw. „kolædowanie” – jest to zabawa;
chodzenie z muzykà i úpiewem, „wygùupianie siæ” na ulicach,
zaraz po wyjúciu z koúcioùa. Bierze w tym udziaù duýo ludzi.
W okresie Boýego Narodzenia wiele rodzin wystawia
misternie wykonane pesebres (szopki) w swoich domach lub na
zewnàtrz. Sà takie miasteczka, gdzie szopkæ ustawia siæ na ulicy
przed domem, lub dom stroi siæ na ksztaùt szopki.
Najwaýniejszym wydarzeniem jest Wigilia – Noche Buena,
którà úwiætuje siæ wszechobecnym tañcem i muzykà na
wielkich rodzinnych przyjæciach. Typowà potrawà
boýonarodzeniowà w Wenezueli jest Hallaca, czyli zawiniæta w
bananowy liúã masa kukurydziana z miæsem i rodzynkami. W
sam dzieñ Boýego Narodzenia jedzie siæ na plaýæ lub odwiedza
przyjacióù. Zarówno w Wigiliæ, jak i w noworocznà noc niebo na
caùe godziny rozúwietla blask fajerwerków. W dniu Boýego
Narodzenia odbywa siê
uroczystoúã, ale ju¿ po 26 jest
po Boýym Narodzeniu.
Wenezuelczycy nie majà
úwiadomoúci okresu
Boýonarodzeniowego, a
jedynie úwiadomoúã okresu
przed Boýym Narodzeniem,
przygotowania do tego úwiæta.
Wùaúnie wtedy úpiewajà kolædy
– w adwencie. Wùaúciwie ta
atmosfera boýonarodzeniowa
trwa przez caùy adwent i w sam
dzieñ Boýego Narodzenia.
I w tym momencie wszystko siæ koñczy. 28 grudnia, w dzieñ
Santos Inocentes (Úwiæto Niewiniàtek), caùy kraj czci pamiæã
dzieci niewinnie pomordowanych na rozkaz Heroda.
Najmùodsi oddajà wtedy swoje stare ubrania i maski i
otrzymujà wiæcej swobody niý zazwyczaj. Úwiæto znane jest
teý pod nazwà Fiesta de Locos (Úwiæto Szaleñców). Oficjalne
obchody tego úwiæta odbywajà siæ w Aguas Blancas (w stanie
Portuguesa), gdzie locos i locainas (szaleñcy) biorà udziaù w
zorganizowanej na ksztaùt wojskowy ceremonii i tañczà z
maùymi dzieãmi, aby je pobùogosùawiã. W Sanare w stanie
Lara, obok bùazeñskich wygùupów, tancerze zaragozas, ubrani
w charakterystyczne maski i barwne kostiumy, wystæpujà z
dzieãmi w ramionach przed malowidùem przedstawiajàcym
historycznà masakræ niewiniàtek. Tæ samà okazjæ, lecz na swój
sposób, upamiætnia Fiesta del Mono w Caicara de Maturín,
gdzie noszàcy maùpie maski uczestnicy tañczà we wspólnym
tañcu, zapoýyczonym przez Koúcióù katolicki z tradycji
indiañskiej. Fiesta de Los Locos to takýe okazja do robienia
sobie nie zawsze màdrych dowcipów.
W wenezuelskich Andach obchody Santos Inocentes czæsto
zbiegajà siæ w czasie z uroczystoúciami na czeúã San Benito,
czarnego úwiætego, którego kult skupia siæ wokóù jeziora
Maracaibo. 29 grudnia w Mucuchíes (stan Mérida) mæýczyêni i
chùopcy z uczernionymi sadzà twarzami, w jaskrawych
satynowych kostiumach tañczà przed obliczem úwiætego, by
nastæpnie strzelaã w dzikim zapamiætaniu z prochowych
strzelb i úrutówek wùasnej roboty. Nieco wyýej, w Timotes,
negros, indios, i vasallos de San Benito tañczà razem na
ulicach: negros o uczernionej skórze i w spódniczkach z trawy,
indios z bràzowymi twarzami, w barwach wojennych i
pióropuszach, vasallos (wasale) w eleganckich biaùych strojach
przybranych dùugimi wstægami, w lúniàcych koronach –
wszyscy ùàczà siæ w barwnym korowodzie.
Pesebres (szopki boýonarodzeniowe) sùuýà takýe do udziaùu w
Paradura del Niño (trwajàcym od 1 stycznia do 2 lutego), czyli
„wykradaniu” maùego Jezusa ze ýùobka, szukaniu Go i
úwiætowaniu Jego odnalezienia.
6 stycznia, w úwiæto Trzech Króli, w San Miguel de Boconó w
Trujillo odbywa siæ Romería de los Pastores (pielgrzymka
pasterzy), podczas której jednego dnia moýna zaobserwowaã
wiæcej religijnych obrzædów niý gdziekolwiek indziej w kraju:
m.in. pastores czczàcych San Benito, religijne procesje,
mamarrochos (mùodych chùopców przebranych za kobiety),
diabùy, Trzech Króli na koniach i wiæcej masek, niý moýna
sobie wyobraziã – a to tylko drobna czæúã caùej parady.
Siostry Karmelitanki Misjonarki Terezjanki
Wiêcej informacji na temat dzia³alnoœci Sióstr znaleŸæ mo¿na
na stronie http://cmt.karmel.pl/
6
Sùuýba zdrowia – miædzy komercjalizacjà
a prywatyzacjà
“Bædzie lód” na sùuýbie zdrowia?
Na poczàtku byùa posùanka PO Beata Sawicka, która w
historii zapisaùa siæ nagranymi przez CBA wypowiedziami
w rodzaju „kræcimy lód” i „biznes na sùuýbie zdrowia
bædzie robiony”. Ostatecznie posùanka zostaùa skazana za
korupcjæ, jednak wielu zastanawia siæ dziú, czy jej sùowa nie
okazaùy siæ prorocze – w roku 2011 uchwalona zostaùa
“ustawa o dziaùalnoúci leczniczej”, prowadzàca do
komercjalizacji placówek sùuýby zdrowia, w tym szpitali.
Zdaniem zwolenników ustawy – umoýliwia ona rozwój tak
przeksztaùconym placówkom, które dziæki temu mogà
pozyskiwaã dodatkowe úrodki úwiadczàc pùatne usùugi.
Zdaniem przeciwników – komercjalizacja jeszcze bardziej
ograniczy dostæp do usùug “zwykùym” pacjentom, juý teraz
oczekujàcym w wielomiesiæcznych kolejkach. Oznacza ona
równieý to, ýe po przeksztaùceniu, placówki bædà musiaùy
kierowaã siæ przede wszystkim “zyskiem” - jak normalne
przedsiæbiorstwo, likwidujàc przy tym zbyt nisko
wyceniane przez NFZ usùugi. Ponadto komercjalizacja
moýe zakoñczyã siæ prywatyzacjà, a wiæc zupeùnà utratà
kontroli nad szpitalami. Tej ostatniej z kolei nie obawiajà
siæ “wolnorynkowcy”, domagajàcy siæ prywatyzacji
wszystkich placówek - tyle ýe pod warunkiem likwidacji
NFZ, Ministerstwa Zdrowia i oddania pieniædzy
przeznaczanych na lecznictwo – obywatelom...
Trochæ historii...
Maùo który z pacjentów, korzystajàcych z usùug swojej
rejonowej przychodni, zdaje sobie sprawæ z faktu, ýe
czæstokroã korzysta wówczas z usùug “prywatnych”, tyle ýe
opùacanych przez Narodowy Fundusz Zdrowia. Ýe ma do
czynienia nie z przychodnià “pañstwowà”, ale “niepublicznà”.
Nawiasem mówiàc tak samo tylko nieliczni pacjenci zdajà
sobie sprawæ z faktu, ýe lekarze w przychodniach, w ramach
„podstawowej opieki zdrowotnej”, majà pùacone przez NFZ
(czyli z naszych pieniædzy) – „od gùowy”, czyli w zaleýnoúci od
liczby zapisanych do danego lekarza pacjentów. A niezaleýnie
od tego, czy w danym roku ten pacjent siæ leczyù, czy teý nie.
To zresztà temat na osobny artykuù; jeszcze wiæcej moýna
napisaã na temat poszczególnych problemów na linii lekarze –
apteki – NFZ – Ministerstwo Zdrowia. Dziú jednak skupmy siæ
na komercjalizacji. Zatem – po kolei...
Najpierw byùa wielokrotnie nowelizowana ustawa o zakùadach
opieki zdrowotnej z 1991 roku, która dopuszczaùa moýliwoúã
przeksztaùceñ w sùuýbie zdrowia, ale jedynie w drodze
skomplikowanej procedury likwidacyjnej – najpierw naleýaùo
takà placówkæ formalnie zlikwidowaã, by na jej miejscu
stworzyã nowà, w nowej formule. Z kolei rok 1999 przyniósù
przejæcie placówek sùuýby zdrowia przez samorzàdy.
Nastæpnie doszùo do kolejnych przeksztaùceñ – np w Tarnowie
w 2001 roku zlikwidowano Samodzielny Publiczny Zakùada
Opieki Zdrowotnej, tworzàc w jego miejsce Niepubliczne
Zakùady Opieki Zdrowotnej, prowadzone w formie spóùek
pracowniczych. Byùa to wiæc tak naprawdæ prywatyzacja. W
skali kraju przeksztaùcono jak dotàd 374 zakùady, w tym 105
szpitali (na okoùo 760 istniejàcych). Zgodnie z nowà ustawà o
dziaùalnoúci leczniczej uchwalonà w 2011 roku, publiczne
Zakùady Opieki Zdrowotnej (ZOZ) uwaýane sà za “schyùkowà”
formæ dziaùalnoúci leczniczej – nie moýna tworzyã nowych,
natomiast te, które istniejà, mogà dziaùaã nadal, pod
warunkiem, ýe nie przynoszà ujemnego wyniku finansowego
(od przyszùego roku mogùyby je generowaã , pod warunkiem,
ýe samorzàd te straty bædzie
pokrywaù).
Co oznacza komercjalizacja sùuýby zdrowia?
Przed samorzàdami stanàù wiæc problem: albo dalej dotujemy
sùuýbæ zdrowia, gdy przynosi straty, albo doprowadzamy do
sytuacji, w której dana placówka úwiadczy tylko “opùacalne”
usùugi, tak, aby nie generowaùa strat; a najlepiej to
“skomercjalizujmy to wszystko” i pozbàdêmy siæ “kùopotu”.
Dla samorzàdu to “czysty zysk” - w efekcie komercjalizacji,
ZOZ, czy np. szpital – przeksztaùcony zostaje w spóùkæ prawa
handlowego, w której gmina ma 100 procent udziaùów. Spóùka
to spóùka – wydatki na takà placówkæ nie obciàýajà juý budýetu
gminy. Innymi sùowy, dotychczas np. szpital miejski
zaciàgajàcy zobowiàzania kredytowe choãby na inwestycje,
tym samym obciàýaù budýet miasta. Po przeksztaùceniu w
spóùkæ juý tak siæ nie dzieje. Prawdopodobnie w niektórych
przypadkach gminy, chcàc utrzymaã funkcjonowanie
publicznych ZOZ na dotychczasowym poziomie, czy je
doinwestowaã, musiaùyby zwiækszyã swe zadùuýenie ponad
dopuszczalny poziom, bo i bez tego gminy te sà niebezpiecznie
zadùuýone – tego rodzaju swoisty “szantaý” zastosowali w
Tarnowie niektórzy radni PO wobec protestujàcych zwiàzków
zawodowych pracowników sùuýby zdrowia. Przekaz byù jasny:
jak siæ nie zgodzicie na komercjalizacjæ, to moýemy nie mieã z
czego szpitala dofinansowaã/utrzymaã...
Przy czym przypadek Tarnowa jest o tyle zastanawiajàcy i
niepokojàcy, ýe tamtejszy magistrat chciaù skomercjalizowaã
kilka placówek, m.in. Szpital Szczeklika, pomimo faktu, iý
byùy one w dobrej kondycji finansowej – podczas gdy ustawa z
2011 roku, przynajmniej w teorii tworzona byùa w kierunku
komercjalizacji tych publicznych zakùadów zdrowotnych,
które “sobie nie radzà”.
Jednak niebezpieczeñstwo komercjalizacji tkwi w tym, ýe
szpital czy zespóù przychodni specjalistycznych
przeksztaùconych w spóùkæ prawa handlowego, w swej
dziaùalnoúci, zgodnie z kodeksem spóùek handlowych,
kierowaã musi siæ przede wszystkim zyskiem. To zaú moýe
oznaczaã dla pacjentów likwidacjæ deficytowych dziedzin
dziaùalnoúci, gabinetów czy poradni, rezygnacjæ usùug
refundowanych dotàd przez NFZ poniýej kosztów, a wiæc
przynoszàcych straty.
Komercjalizacja oznacza teý, ýe w przyszùoúci taka placówka
mogùaby zostaã zupeùnie sprywatyzowana. Czyli ten, czy
przyszùy wójt, burmistrz, prezydent, ta czy przyszùa rada
mogùaby, lub musiaùaby z jakichú przyczyn sprzedaã
wiækszoúciowy pakiet udziaùów w przychodni, szpitalu. Tracàc
tym samym wpùyw na dziaùalnoúã takiej placówki. Jak siæ by to
miaùo do naszych konstytucyjnych praw? Art. 68 Konstytucji
RP, pkt. 2 stanowi: “Obywatelom, niezaleýnie od ich sytuacji
materialnej, wùadze publiczne zapewniajà równy dostæp do
úwiadczeñ opieki zdrowotnej finansowanej ze úrodków
publicznych”.
“Równy dostæp” do opieki zdrowotnej?
Oficjalnym celem komercjalizacji placówek sùuýby zdrowia,
miaùo byã ich wzmocnienie finansowe, “poprawa
konkurencyjnoúci”. Otóý jak dotàd, jeúli publiczny szpital czy
przychodnia miaù podpisany z NFZ kontrakt na dany rodzaj
úwiadczeñ – to jednoczeúnie tych samych úwiadczeñ nie mógù
udzielaã odpùatnie zainteresowanym pacjentom (za wyjàtkiem
stomatologii, gdzie obowiàzuje tzw. “koszyk úwiadczeñ ponad
standardowych”).
Po komercjalizacji, problem ten juý nie wystæpuje – to samo
úwiadczenie moýe byã udzielane bezpùatnie, jak teý i odpùatnie.
Szpital / przychodnia – moýe wiæc sobie “dorobiã”. Co waýne
7
– úwiadczenie pùatnych usùug zainteresowanym pacjentom nie wpùywa na wysokoúã kontraktu z NFZ, który pùaci tak
samo, jak dotàd. Kryje siæ w tym jednak pewne
niebezpieczeñstwo – jaki pacjent bædzie chciaù zapùaciã za coú,
co teoretycznie moýe otrzymaã bezpùatnie? Ano, zachodzi
obawa, ýe zapùaci ten, którego bædzie na to staã i który bædzie
chciaù ominàã wielomiesiæcznà kolejkæ oczekujàcych. Czy nie
ograniczy to, i tak utrudnionego, dostæpu do niektórych usùug
“zwykùym” pacjentom? Czy nie bædà czekali jeszcze dùuýej?
Czy nie bædzie siæ wywieraùo na nich presji, by jednak
“zapùacili”? I jak siæ to ma do zacytowanego wczeúniej art. 68
Konstytucji mówiàcego o równym dostæpie do úwiadczeñ
opieki zdrowotnej – niezaleýnie od sytuacji materialnej?
Na koniec zwolennicy komercjalizacji podkreúlajà fakt, ýe
prywatne przecieý przychodnie, utworzone w formie spóùek
pracowniczych, wyglàdajà dziú zupeùnie inaczej, lepiej,
nowoczeúniej – niý te które pamiætamy z okresu PRL. Dla nas,
pacjentów, z jednej strony nie zmieniùo siæ nic – nadal
chodzimy w to samo miejsce, do tych samych lekarzy – a
jednoczeúnie jest jakby “lepiej”. Niepubliczny wùaúciciel,
okazaù siæ byã wùaúcicielem lepszym, niý ten “publiczny”.
Praktyka, nasze doúwiadczenie, pokazuje, ýe tak jest w istocie.
Moýe zatem nie mamy siæ czego obawiaã? Informacji na ten
temat postanowiùem zasiægnàã “u êródùa” - rozmawiajàc z
lekarzem i kierownikiem niepublicznej przychodni...
Komercjalizacja w oczach lekarza i kierownika przychodni
Ku mojemu zaskoczeniu, tarnowski radny Roman Korczak,
znany lekarz pediatra, a przy tym kierownik sprywatyzowanej
przed laty przychodni na os. 25-lecia w Tarnowie (!) - nie kryje
krytycznych opinii pod adresem obecnej ustawy, zwracajàc
uwagæ na fakt, iý ustawa o komercjalizacji, dotyczàca w jego
ocenie gùównie szpitali, juý w trakcie tworzenia byùa wadliwie
konstruowana. -Zdaniem prawników, którzy podczas
tworzenia przedstawiali nam tæ ustawæ, ona powstawaùa
bardzo szybko i „na kolanie”. Niektórzy úmiali siæ nawet, ýe
„pod kolanem” - zauwaýa radny. I stwierdza, ýe w przypadku
szpitali nie ma wcale potrzeby, aby siæ spieszyã – tym bardziej,
ýe w efekcie komercjalizacji traci siæ caùkowicie kontrolæ
nad politykà szpitala, który jako podmiot prawa
handlowego, wczeúniej czy póêniej bædzie musiaù kierowaã
s i æ
p o
p r o s t u
z y s k i e m .
Przysùowiowy „diabeù”, jak zwykle tkwi w szczegóùach – otóý
sà takie dziedziny medycyny (np. interna czy dermatologia),
które sà finansowane przez NFZ poniýej poziomu opùacalnoúci.
Szpitale finansujà je „wewnætrznie” z innych, lepiej
opùacanych dziedzin. W efekcie szpital, jako spóùka prawa
handlowego, kierujàca siæ zyskiem, moýe zostaã zmuszony do
zamkniæcia nieopùacalnych oddziaùów. -Po komercjalizacji
nietrudno wyobraziã sobie sytuacjæ, gdy pacjent, aby uzyskaã
leczenie w danej dziedzinie, bædzie musiaù jechaã tam, gdzie
istnieje szpital nieskomercjalizowany, który tæ specjalnoúã
prowadzi - mówi R. Korczak.
.Ponadto zauwaýa on wczeúniej czy póêniej dojdzie do
nowelizacji tej ustawy, która moýe zostaã takýe zaskarýona
do Trybunaùu Konstytucyjnego; ten zaú moýe jà czæúciowo
lub caùkowicie uchyliã. -W tej chwili stosowanie zapisów tej
ustawy moýe okazaã siæ niekorzystne dla pacjentów i moýna
straciã wpùyw na to, co szpital (im. Szczeklika w Tarnowie)
bædzie robiù - konkluduje radny. R. Korczak przypomina teý, ýe
na poczàtku przemian ustrojowych w Polsce zaùoýono,
ýe niektóre dziedziny sùuýby zdrowia bædà komercjalizowane
lub prywatyzowane, a inne nie. Na caùym úwiecie funkcjonujà
systemy, w których istniejà szpitale prywatne oraz te podlegùe
pañstwu lub samorzàdom. Tak dzieje siæ we Francji. Choã
szpitale sà samodzielne, to jednak majà nad sobà specjalne
rady, w skùad których wchodzà choãby merowie miast – I to
wùaúnie oni majà decydujàcy gùos w zakresie
polityki zdrowotnej. Tymczasem w przypadku podlegania
szpitali przepisom prawa handlowego, szpital, który nie bædzie
dziaùaù typowo komercyjnie, moýe zostaã zlikwidowany. -To
jest majàtek, którego nie moýemy utraciã - mówi radny. -Do tej
pory po transformacji zaùoýono, ýe podstawowa opieka
zdrowotna bædzie realizowana wùaúnie na zasadzie prywatnych
placówek. I to siæ sprawdziùo. Ale róýnica miædzy „p.o.z.”
(podstawowa opieka zdrowotna), a szpitalami polega choãby
na majàtku. W przypadku szpitali mówimy o sprzæcie, który
czæsto kosztuje miliony - zauwaýa R. Korczak i dodaje, ýe
przychyla siæ do opinii, iý w przypadku komercjalizacji na
mocy obowiàzujàcej ustawy, moýe ona zagroziã wpùywowi
samorzàdów na politykæ zdrowotnà, który to wpùyw i tak jest
przecieý mocno ograniczony...
Komercjalizacja w oczach pracowników
O opiniæ w tej sprawie poprosiùem swego czasu Danutæ
Kàdzioùkæ, przewodniczàcà Miædzyzakùadowej Komisji
Pracowników Sùuýby Zdrowia NSZZ Solidarnoúã w Tarnowie,
zarazem m.in. wiceprzewodniczàcà Krajowego Sekretariatu
Ochrony Zdrowia. Czyý pracownicy komercjalizowanych
placówek nie powinni siæ cieszyã, ýe ich pracodawca bædzie
mógù pozyskiwaã dodatkowe úrodki? - pytam.
-Istniejà wielkie obawy czy rzeczywiúcie tak bædzie. Mówi siæ
bowiem gùoúno, ýe np. szpital bædzie mógù przyjmowaã
pacjentów odpùatnie, dziæki czemu napùynà dodatkowe úrodki –
ale zapomina siæ juý o tym, ýe przy úwiadczeniach odpùatnych,
abstrahujàc juý od tego, ýe spadnie dostæpnoúã do úwiadczeñ
refundowanych – jednoczeúnie zniknie moýliwoúã
pozyskiwania úrodków z NFZ z tytuùu nadwykonañ - mówi D.
Kàdzioùka. I dodaje, ýe to nie jedyny koszt, zwiàzany z
komercjalizacjà – jeúli bowiem placówka wykonuje dodatkowe
úwiadczenia ponad limit Funduszu, liczàc, ýe NFZ za nie
zapùaci – wówczas czyni siæ to w obræbie tych samych kosztów
staùych. Przykùadowy pracownik, zatrudniony na etacie,
wykonuje to úwiadczenie w „tym samym” czasie, na przykùad
od 7 do 15-tej. Natomiast w przypadku úwiadczeñ
realizowanych poza Funduszem, te godziny muszà byã
wyraênie rozdzielone. -Czyli ten pracownik, lub jego kolega
musi zostaã na kolejnych kilka godzin i powstaje wówczas
pytanie: czy rzeczywiúcie ustawi siæ taka kolejka jak przy
refundacji i czy rzeczywiúcie ten pracownik bædzie tak
intensywnie pracowaù, czy tylko czekaù? A przecieý i tak za ten
czas trzeba mu bædzie zapùaciã - mówi D. Kàdzioùka,
zauwaýajàc, ýe niekoniecznie musi ustawiã siæ kolejka
chætnych do pùatnych usùug, albowiem leczenie takie to niemaùy
koszt – zapewne nie skoñczy siæ na jednej wizycie pacjenta i
zapewne nie obejdzie siæ teý bez dodatkowych badañ. Kogo
bædzie na to staã?
Jednak jej zdaniem najwaýniejszym problemem jest
niebezpieczeñstwo, ýe po komercjalizacji ograniczy siæ
dostæpnoúã do úwiadczeñ. -W ubiegùym roku Najwyýsza Izba
Kontroli przeprowadziùa kontrolæ w 15 przeksztaùconych
zakùadach. Z wyników tej kontroli wypùywajà dwa podstawowe
wnioski: po pierwsze - po przeksztaùceniach przewaýnie spada
dostæpnoúã usùug, wydùuýa siæ kolejka oczekujàcych; po
drugie – który z tych zakùadów, jeszcze jako publiczny
generowaù straty, po przeksztaùceniu miaù jeszcze wiæksze
problemy, a który radziù sobie przed przeksztaùceniem, radziù
sobie i po nim. Czyli forma wùasnoúciowa nie ma na to wpùywu,
tylko sposób zarzàdzania. Przy okazji stwierdzono teý wiele
nieprawidùowoúci, które skutkowaùy niebagatelnymi kwotami mówi D. Kàdzioùka. Mówiàc o zagroýeniach, przedstawicielka
zwiàzków zawodowych zauwaýa, ýe obecnie mówi siæ jedynie
o pierwszym etapie przeksztaùceñ, czyli stworzeniu
jednoosobowych spóùek miejskich, czy gminnych. Jednak juý
tylko w tym przypadku, istotà problemu jest to, ýe wszystkie
strategiczne decyzje, wùàczajàc w to ewentualnoúã
8
podziaùu spóùki na mniejsze, czy rezygnacjæ z nieopùacalnej
czæúci dziaùalnoúã, nierzetelnie wycenionej przez NFZ –
podejmowaã bædzie jednoosobowo wùodarz miasta czy gminy,
albo osoba przez niego umocowana. Za ileú tam lat ktoú –
kolejny wójt, burmistrz czy prezydent, moýe podjàã
niekorzystne decyzje “schowane pod korcem, bo juý wyzute z
jakiejkolwiek kontroli spoùecznej”. -Sùynna pani posùanka
Sawicka od „kræcenia lodów” powinna zostaã okrzykniæta
prorokiem, bo wprawdzie ona zniknæùa ze úwiata politycznego,
ale to wszystko zaczæùo siæ powoli dziaã - konkluduje Danuta
Kàdzioùka.
Podsumowanie
Osobiúcie jestem zwolennikiem “prywatyzacji wszystkiego”.
Wùaúciciel prywatny lepiej sprawdza siæ od “pañstwowego” i
jest to rzecz oczywista. Kiedy jednak przypomnæ sobie sùowa
posùanki Sawickiej, gdy spojrzæ wstecz na bezlik afer, które
wybuchùy za obecnych rzàdów i którym bezczelnie ukræcono
ùeb; gdy widzæ rozpaczliwe wyzbywanie siæ przez pañstwo
polskie wszystkiego, byle tylko zaùataã budýetowe dziury, gdy
rozglàdajàc siæ dostrzegam skalæ zawùaszczenia pañstwa przez
ludzi zwiàzanych z obecnà ekipà rzàdzàcà – i gdy wreszcie
widzæ, ýe niektórzy dyrektorzy komercjalizowanych placówek
sà jednoczeúnie osobami zwiàzanymi z ugrupowaniem
rzàdzàcym lub wræcz czùonkami tego ugrupowania (choã to
oczywiúcie nie przestæpstwo) – nachodzà mnie wówczas
powaýne wàtpliwoúci - nie tylko co do celów, ale przede
wszystkim co do skutków komercjalizacji, czy teý moýe wræcz
“prywatyzacji” sùuýby zdrowia.
Mam teý powaýne obawy, czy za “iks” lat nie okaýe siæ, ýe
podobnie jak staùo siæ to w przypadku banków i praktycznie
wszystkich kluczowych segmentów naszej gospodarki – tak i
nasza, budowana naszymi pieniædzmi sùuýba zdrowia, nie
okaýe siæ wùasnoúcià duýych, zachodnich,
farmaceutycznych koncernów. A tak staã siæ moýe w
ostatecznym rozrachunku, gdy po komercjalizacji przyjdzie
prywatyzacja, po tej zaú wykupywanie i scalanie
poszczególnycy placówek, tworzenie ich sieci, wreszcie –
sprzedaý. Jak wówcza wyglàdaùa bædzie “polityka zdrowotna”
polskiego pañstwa i jak to siæ bædzie miaùo do cytowanych juý,
konstytucyjnych zapisów? W swym zamiùowaniu do tego co
prywatne, nie jestem wiæc “doktrynerem” - i wiem, ýe trudno
mówiã o “puszczaniu wszystkiego na wolny rynek” w sytuacji,
w której poszczególne pañstwa myúlà tak naprawdæ w
kategoriach wùasnego interesu i gdy w ramach róýnych
politycznych interesów, w politycznych celach uýywa siæ
sektora bankowego, gazowego czy innego - do rozmaitych
nacisków. Sùuýba zdrowia, jako dziedzina specyficzna, nie
moýe byã elementem gry róýnych prywatnych interesów w
stopniu wiækszym, niý jest to juý obecnie. Byã moýe zatem jest i
tak, ýe w tej sytuacji, pewne sfery powinny pozostaã
“publicznymi”. Na pewno dotyczy to czæúci sùuýby zdrowia, w
szczególnoúci szpitali. Z drugiej strony – doskonale rozumiem
sytuacjæ samorzàdów, na które “pañstwo”, z caùym swym,
polityczno-biurokratycznym, rozrastajàcym siæ aparatem,
zrzuca coraz wiæcej obowiàzków, nie zapewniajàc na nie
wystarczajàcych úrodków. Pañstwo coraz bardziej wycofujàce
siæ ze wszystkich swych powinnoúci wobec obywateli – a
jednoczeúnie zachowujàce po swojej stronie wciàý te same, w
dodatku rosnàce „oczekiwania” wobec nich, nakùadajàce
dodatkowe obciàýenia.
Musimy wiæc odpowiedzieã sobie na pytanie, czy zdrowie to
taka sama usùuga jak kaýda inna? Ale teý czy prywatyzacja
sùuýby zdrowia, to coú strasznego w sytuacji, w której i tak za
szereg usùug pùacimy podwójnie: raz w skùadkach, podatkach, i
drugi raz u lekarza (np. za przeúwietlenie), czy w aptece?
Musimy siæ na coú zdecydowaã – albo prywatyzujemy
wszystko – w takim jednak razie niepotrzebny nam ani NFZ, ani
Ministerstwo Zdrowia; potrzebne sà nam jedynie zabierane
nam gigantyczne podatki – albo teý naleýy czym prædzej
postawiã tamæ komercjalizacyjnemu szaleñstwu w sùuýbie
zdrowia. Ýebyúmy “nie wylali dziecka z kàpielà”, ýeby kolejny
raz nie okazaùo siæ, ýe “Polak przed szkodà – i po szkodzie
gùupi”.
Na razie jednak powraca wciàý jeszcze jedno pytanie, zawarte
na poczàtku artykuùu. Panià posùankæ Sawickà
sparafrazowaùbym tak: no to jak szanowni Pañstwo, z tà sùuýbà
zdrowia - “bædzie lód”?
“Obywatelom, niezaleýnie od ich sytuacji materialnej, wùadze publiczne zapewniajà równy dostæp do
úwiadczeñ opieki zdrowotnej finansowanej ze úrodków publicznych”.
(Art. 68 Konstytucji)
Mirosùaw Poúwiatowski
(wykorzystano autorskie materiaùy
zamieszczone na portalu inTARnet)
9
„Ka¿dy naród posiada pomniki, które zawar³y w sobie jego
cierpienia i radoœci, jakby w jednym ognisku zeœrodkowuj¹c
prze¿ycia ca³ych pokoleñ. Takimi pomnikami s¹ ruiny, pola
bitewne, grody, ulice, na ulicach ca³e domy, na których widok
serca bij¹ gorêcej i ³zy nabiegaj¹ do oczu. S¹ to œwi¹tynie
historii, których Polska posiada tak wiele.”Józef Pi³sudski
Bitwa pod £owczówkiem
W grudniu 1914 roku wojska austriackie i I Brygada Legionistów stoczyùy z Rosjanami Bitwæ pod Ùowczówkiem. Polegùo w
niej 128 legionistów, ponad 300 zostaùo rannych, niektórzy dostali siæ do niewoli. Byùa to ostatnia wielka bitwa
pierwszego roku wojny.
,,Jakýe chcieliúmy mieã wreszcie Polskæ.
Jak o niej marzyliúmy. Wszyscy moi
koledzy zrzeszeni w tarnowskiej
druýynie Polskiego Zwiàzku
Strzeleckiego czekali tylko na chwilæ,
aby móc czynem udowodniã swoje
marzenia. Przygotowywaliúmy siæ do
tego solidnie juý od roku, kiedy nadszedù
dùugo oczekiwany moment.
W czerwcu 1914 roku byliúmy na
dwudniowych ãwiczeniach wojskowych
w okolicach Tuchowa – Gromnika. Tam
dowiedzieliúmy siæ o zamordowaniu w
Sarajewie wielkiego ksiæcia
Ferdynanda. Wiedzieliúmy, ýe to
oznacza wojnæ. Wówczas wszyscy
krzyknæliúmy chórem: ,,Niech ýyje
Polska!” Czuliúmy, ¿e wùaúnie powstaùa
szansa, aby o niepodlegùoúã Polski
podjàã walkæ. Kaýdy z nas – taki
panowaù nastrój i duch – gotów byù za
niepodlegùoúã Polski oddaã ýycie.
Juý 3 sierpnia 1914 roku wyruszyliúmy z
Tarnowa do Krakowa. Burmistrz Tertil
odprowadziù nas na dworzec i poýegnaù.
Byù to wzruszajàcy moment. Pierwsi od
póù wieku Tarnowianie szli biã siæ o
wolna Polskæ. W Krakowie
zorganizowano I Puùk Piechoty
Legionowej. Nie byùo jednak ani
m u n d u r ó w, a n i k a r a b i n ó w.
Brakowaùo jedzenia. Nie byùo gdzie
spaã. Nocowaliúmy na Oleandrach w
Parku Jordana. Trzymaù nas entuzjazm,
który nas tu przyprowadziù.”
Tak poczàtek swego szlaku bojowego
wspomina mieszkaniec Tarnowa, Bùaýej
Wójcicki.
Po zamachu w Sarajewie dziaùania
wojenne objæùy niemal caùà Europæ. Na
froncie zachodnim wojska niemieckie
utknæùy na francuskiej linii obrony i po
kilkudniowej bitwie nad Marnà, wojna
przybraùa charakter walk pozycyjnych.
Na froncie wschodnim sytuacja byùa
bardziej dynamiczna, a Galicja
Wschodnia kilkakrotnie byùa miejscem
gwaùtownych walk.
Armia gen. Brusiùowa rozpoczæùa
natarcie 18 VIII 1914r. i w ciàgu kilku
dni zmusiùa wojska Austro- Wægier do
wycofania siæ na liniæ Dunajca.
Ofensywa niemiecka ruszyùa z kierunku
Warszawy 28 wrzeúnia. W jej wyniku
równieý w Galicji wojska austriackie
zaczæùy odzyskiwaã utracone pozycje.
Juý w paêdzierniku Rosjanie
przeprowadzili kontrofensywæ i odnieúli
zwyciæstwo w bitwie pod Dæblinem. W
obawie przed okràýeniem, Niemcy i
Austriacy rozpoczæli odwrót. Do
Tarnowa 10 listopada 1914 roku
wkroczyùa III armia rosyjska. Rosjanie
dotarli aý na przedpola Krakowa. Jednak
linia frontu znów ulegùa zmianie po
bitwie pod Limanowà. Przed úwiætami
Boýego Narodzenia front ustaliù siæ na
linii Dunajca oraz Zgùobic, Rzuchowej,
Pleúnej, Ùowczówka, Tuchowa,
Gromnika, w kierunku Gorlic.
Kolejne natarcie Rosjanie
przeprowadzili dopiero 21 grudnia 1914
roku. Uderzyli pomiædzy Pleúnà a
Ùowczowem, w najsùabszy punkt, gdzie
ùàczyùy siæ dwie armie austriackie. W tej
sytuacji Austriacy rozpoczæli odwrót,
obawiajàc siæ okràýenia przez Rosjan. W
Nowym Sàczu odpoczywaùa po walkach
pod Limanowà I Brygada Legionów. Na
front úciàgniæto 1600 legionistów,
którzy w brawurowym ataku zepchnæli
Rosjan na drugi brzeg Biaùej.
Najciæýsze walki toczyùy siæ w Wigiliæ
24 grudnia i kolejnà noc. Polacy zdoùali
utrzymaã zajæte pozycje do 25 grudnia,
kiedy to brygadæ wycofano na tyùy.
Do maja 1915 roku nie prowadzono
ýadnych operacji wojskowych na tym
froncie. Wtedy to przeùamano front
rosyjski pod Gorlicami.
AK
Porucznik Bùaýej Wójcicki (1898 – 1999) – poúmiertnie odznaczony Krzyýem Kawalerskim Orderu
Odrodzenia Polski, spoczywa w kwaterze legionistów na Starym Cmentarzu w Tarnowie. Przeszed³ ca³y
szlak bojowy I Brygady Legionów, walczy³ pod £owczówkiem. W 1917 roku wcielony do armii
austriackiej i wys³any na front wùoski, ýoùnierz armii gen. Hallera. W 1920 roku uczestniczyù w wojnie
polsko – bolszewickiej, za co odznaczono go orderem Virtuti Militari. Po wybuchu II wojny úwiatowej
konwojowaù polskie dokumenty do Rumunii, sùuýyù w Polskich Siùach Zbrojnych na Zachodzie. Do polski
powróciù w 1947r.
Cmentarz Legionistów Polskich w Ùowczówku
gh
Cmentarz Legionistów Polskich w Ùowczówku oznaczony jest
numerem 171.
Poùoýony na wzgórzu Kopaniny, na wysokoúci 398 m npm.
Oddalony o ok. 300m od drogi Tuchów – Buchcice – Rychwaùd
lub Ùowczów – Rychwaùd. Spoczywa na nim 113 Polaków z 1 i
2 puùku piechoty Legionów polskich, 165 Austriaków, 241
Rosjan. W 1985 roku, zgodnie ze swojà wolà, zostaù na nim
pochowany gen. Gustaw Dobiesùaw Ùowczowski, który jako
siedemnastolatek braù udziaù w bitwie.
W centralnej czæúci cmentarza znajduje siæ kaplica.
Co roku w pierwszych dniach listopada organizowany jest tutaj
Ogólnopolski Zlot Niepodlegùoúciowy upamiætniajàcy tæ
waýnà dla Polski i Polaków rocznicæ.
10
Kwatera Powstañcza w Tarnowie
Tarnowianie od ponad stu lat szczególnà opiekà otaczajà Kwateræ Powstañczà, tarnowskie Santo campo. W
tej kwaterze znajdujà siæ trzy mogiùy – symbole najbliýsze sercu tarnowian: wspólna mogiùa ofiar rabacji
chùopskiej z 1846r, Kopiec Powstañców Styczniowych oraz pomnik nagrobny Rufina Piotrowskiego,
powstañca, emisariusza i Sybiraka.
W okresie powstania styczniowego wielu wybitnych
mieszkañców Tarnowa braùo udziaù w pracach Rzàdu
Narodowego, zbierajàc od ludnoúci podatek narodowy z
przeznaczeniem na zakup broni i amunicji, które nastæpnie
wysyùano do oddziaùów powstañczych. Przez wiele miesiæcy
Tarnów byù punktem przerzutowym oddziaùów powstañczych.
Dokonywano ich przez Wisùæ w rejonie miædzy Opatowcem a
Szczucinem. Kiedy do miasta zaczæùo przybywaã coraz wiæcej
rannych powstañców, znaleêli opiekæ w dwóch tarnowskich
szpitalach. Jeden zostaù utworzony na potrzeby powstania w
paùacu w Gumniskach, który oddaù na ten cel sam Sanguszko.
Pomocy lekarskiej udzielaùo wielu znanych tarnowskich
lekarzy.
W powstaniu styczniowym wziæùo udziaù ponad 600
ochotników, ówczesnych mieszkañców Tarnowa. Jak gùosi
powszechnie przytaczana opowieúã, uczniowie jednej z klas
gimnazjalnych zebrali siæ potajemnie pod kapliczkà úw.
Walentego, by wyruszyã na Powiúle do powstania. Dopiero w
okolicach Lisiej Góry dogonili ich rodzice i zawrócili.
Na szczególne przypomnienie zasùuguje Kompania Strzelców
Tarnowskich, którà dowodziù kapitan Antoni Uhma. Tworzyli
jà tarnowscy gimnazjaliúci i mùodzi rzemieúlnicy. Do tego
oddziaùu zgùosiù siæ z caùà klasà Antoni Roman Uhma, bratanek
dowódcy. W czasie rabacji Szeli chùopi zatùukli jego ojca
kosami cepami. Jego, póùtoraroczne wówczas dziecko,
uratowaùa sùuýàca. Dziú spoczywa na Starym Cmentarzu w
Tarnowie. Oddziaù Dzieci Tarnowskich” wziàù udziaù w
sùynnej bitwie miechowskiej, w której zostaù rozbity; a
dowódca zginàù. Z Tarnowa wyruszyù w bój jeden z
dyktatorów powstania Marian Langiewicz.
Na poczàtku lat 70 –tych XIX w., na grobie pochowanych
powstañców, rodzina jednego z nich, Walerego Dominika
Dulæby z Tarnowa, postawiùa na mogile ziemnej piramidæ z
bryù piaskowca. Umieszczono tam 10 nazwisk powstañców.
Kiedy zaczàù pogarszaã siæ stan techniczny kopca, ogùoszono
zbiórkæ pieniædzy na jego renowacjæ.
Ponowne odsùoniæcie wraz z poúwiæceniem odbyùo siæ 10 VI
1891 roku. Mogiùæ odnowiono na wzór kopca na Cmentarzu
Ùyczakowskim we Lwowie. Uformowano jà w formie
wysokiego kopca, otoczonego ogrodzeniem z ùañcucha. Od
strony frontowej, w górnej czæúci tarcza herbowa z bràzu, z
Wspólna mogiùa ofiar rabacji chùopskiej z 1846 r.
godùami Polski, Litwy i Rusi. Krzyý w zwieñczeniu kopca imituje
sækate drzewo.
Napis na mogile g³osi: 1863 polegùym za Ojczyznæ
W latach 60. ubiegùego wieku architekci G. Stadnicki i W. Gryl
Pomnik nagrobny Rufina Piotrowskieg
podjæli starania, by kaýdy grób
opatrzony byù orùem
powstañczym – symbolem niezwyciæýonej walki.
Co roku w styczniowe dni w kwaterze powstañczej spotykajà siæ
wszyscy patrioci, harcerze i mùodzieý, by uczciã pamiæã
polegùych, przypominaã wielkà i piæknà kartæ historii naszego
miasta i mieszkañców.
Kopiec Powstañców Styczniowych
AK
11
13 GRUDNIA ROCZNICA WPROWADZENIA
STANU WOJENNEGO W POLSCE
Wspomienia moich rodziców ...
Rocznica wprowadzenia stanu
wojennego Polsce przywoùaùa
równieý wspomnienia moich
rodziców. Mimo ýe nie byli
zaangaýowani w dziaùalnoúã
opozycyjnà, wydarzenia te wpùynæùy
na ich ýycie osobiste.
Oto wspomnienia mojej mamy.
W grudniu 1981 roku mieszkaùam w
Ta r n o w c u w r a z z r o d z i c a m i ,
pracowaùam w Tarnowie. Wraz z
narzeczonym – obecnym mæýem zaplanowaliúmy úlub na dziewiàtego
stycznia 1982 roku. W sobotæ 12
grudnia 1981 roku pojechaliúmy do
m o j e j r o d z i n y d o Wy s o k i e j
Strzyýowskiej nad Wisùokiem, aby
zaprosiã ojca chrzestnego na úlub i
wesele. Dojechaliúmy autobusem PKS
bez przeszkód i miùo spædziliúmy
sobotæ. W niedzielny poranek
wùàczyliúmy telewizor i zobaczyliúmy
prezentera w mundurze wojskowym,
usùyszeliúmy przemówienie Wojciecha
Jaruzelskiego. Wpadliúmy w panikæ i
postanowiliúmy niezwùocznie wracaã
do domu. Na szczæúcie autobusy
jeszcze kursowaùy.
Dopiero w trakcie podróýy zaczæliúmy
zdawaã sobie sprawæ, jak w ciàgu
kilkunastu godzin zmieniùo siæ prawo
regulujàce nasze dotychczasowe ýycie.
W czasie podróýy powrotnej, kilka razy
przeýyliúmy sceny jak z filmu o
tematyce wojennej. Autobus byù
zatrzymywany w szczerym polu.
Wsiadaù do niego patrol zùoýony z
ýoùnierzy i milicjantów. Kontrolowali
dokumenty pasaýerów: jeden
odczytywaù nazwisko i imiæ
podróýnego, inny sprawdzaù dane na
liúcie. Ci, którzy nie posiadali
dokumentów toýsamoúci oraz ci,
którzy znajdowali siæ w wykazie,
opuszczali pojazd. Nie wiedzieliúmy
wtedy, ýe zostali internowani. Dopiero
zaczynaliúmy poznawaã nowe wyrazy i
ich znaczenie. Podróý trwaùa bardzo
dùugo. Wróciliúmy do Tarnowca
póênym wieczorem. Narzeczony w
poniedziaùek rano wyjechaù rano do
domu w Dàbrowie Górniczej i po
poùudniu poszedù do pracy w Hucie
Katowice. Postanowiliúmy nie
odwoùywaã zaplanowanej
uroczystoúci. Nie miaùam
úwiadomoúci, jak wiele przeszkód
trzeba bædzie pokonaã. Kontakt byù
utrudniony, gdyý nie dziaùaùy telefony,
listy przychodziùy z duýym
opóênieniem i ocenzurowane.
Aby wyjechaã poza Tarnów naleýaùo
uzys kaã zgodæ od w ojennego
komendanta miasta – a do Krakowa, na
Úlàsk jej nie dawano (z tego powodu
nie mogùam obroniã pracy
magisterskiej w planowanym terminie.
Dopiero 28 stycznia 1982 roku na
wskutek wielu szczæúliwych zbiegów
okolicznoúci egzamin doszedù do
skutku. Ale to zupeùnie inna, choã
równie emocjonujàca opowieúã). Sama
musiaùam uzyskaã wszystkie
wymagane zgody: na zorganizowanie
zgromadzenia w domu – bo o
tradycyjnym przyjæciu weselnym z
orkiestrà w lokalu nie byùo mowy,
zaúwiadczenie Urzædu Stanu
Cywilnego, aby pan mùody i goúcie
utrzymali zgody na przyjazd na
uroczystoúã, dodatkowy przydziaù na
artykuùy ýywnoúciowe oraz obràczki i
inne, o których juý nie pamiætam. Úlub i
przyjæcie doszùy do skutku, choã nie
wszyscy zaproszeni goúcie przybyli.
Nie otrzymali zgody na podróý lub nie
mieli czym przyjechaã.
Oto wspomnienia mojego taty .
W tym czasie mieszkaùem w Dàbrowie
Górniczej i pracowaùem w Hucie
Katowice w magazynie
narzædziowym.Pozbawiony
wszelakiego kontaktu z domem i
z a k ù a d e m p r a c y, w r a c a ù e m w
poniedziaùek rano (14 grudnia 1981
roku) pociàgiem do Dàbrowy. Pociàgi
j e s z c z e k u r s o w a ù y, c h o ã z
opóênieniem, wiêc bez wiækszych
przeszkód dotarùem do domu. Dopiero
tu dowiedziaùem siæ, ýe w hucie
ogùoszono strajk, zakùad otoczony jest
kordonem wojska i policji. Poniewaý
pracowaùem tego dnia
na drugiej zmianie,
postanowiùem
jednak pójúã do
zakùadu. Przed
bramà zobaczyùem
kùæbiàcy siæ tùum
gùównie kobiet,
m i l i c j a n t ó w,
wojskowych oraz
k o l e g ó w z
opaskami na
rækawach. Dziú sam
nie wiem, jak to siæ
staùo, ýe zostaùem
wpuszczony za
bramæ. Koledzy
powiedzieli mi, ýe
tlenownia jest
zaminowana,
majà zamiar strajkowaã do skutku, w
razie ataku zamierzajà jà wysadziæ w
powietrze. Sytuacja byùa bardzo napiæta,
pracownicy zdesperowani. Brak
wiadomoúci i kontaktu ze úwiatem
zewnætrznym utrudniaù podjæcie
jakichkolwiek decyzji. Przeýywaliúmy
dramatyczne chwile. Wreszcie, gdy
wydawaùo siæ, ýe atak jest nieodwoùalny,
podpisano porozumienie i w nocy z 23
na 24 grudnia opuúciliúmy teren zakùadu.
Nie wiedziaùem, co siæ dzieje w
Tarnowcu. Nie wiedziaùem, czy
otrzymam urlop i przepustkæ. Nie
wiedziaùem, czy úlub dojdzie do skutku.
Jednak pomimo niesprzyjajàcych
okolicznoúci ( nawet pogoda nas nie
oszczædzaùa, gdyý nadeszùa fala silnych
mrozów), úlub odbyù siæ.
Tak historia wkroczyùa w ýycie naszej
rodziny. Dziú te wydarzenia czasami
rodzice wspominajà ze úmiechem.
Kiedy czytaliúmy ksiàýkæ
,,Internowana, czyli pamiætnik
podwójnie pisany” autorstwa matki i
córki ( Muzia Sierotwiñska – Rewicka i
Berenika Rewicka – Ùadysz ), to zdaùem
sobie sprawæ, jak to wydarzenie
wpùynæùo na ýycie nie tylko dorosùych
ale równieý i dzieci. Sceny z
aresztowania rodziców, oddalenie i
tæsknota, brak wiadomoúci, pozostaùy na
zawsze w pamiæci. Rodzice zaú czæsto
byli szantaýowani, straszeni, ýe nigdy
dzieci nie zobaczà, ýe zostaùy
wywiezione lub oddane do adopcji. Tych
przeýyã nie jest w stanie opisaã i oceniã
ýaden historyk. One nie podlegajà
prawom analizy materiaùów
êródùowych. Sà jednak „osobistym,
dokumentem” wielu ludzi z tamtych lat.
PB
12
13.XII Warszawa
II Marsz Wolnoúci, Solidarnoúci I Niepodlegùoúci
Kilkanaúcie tysiæcy osób przeszùo ulicami Warszawy, bioràc
udziaù w zorganizowanym przez Prawo i Sprawiedliwoúã II
Marszu Wolnoúci, Solidarnoúci i Niepodlegùoúci.
Manifestacja zorganizowana 13 grudnia w rocznicæ
wprowadzenia Stanu Wojennego, staùa siæ zarazem
protestem przeciwko polityce obecnego rzàdu.
Trzaskajàcy mróz i wieczorna pora nie zniechæciùy Polaków w
róýnym wieku, przybyùych ze wszystkich stron Polski. Marsz
wyruszyù spod pomnika Wincentego Witosa; kwiaty skùadano
takýe pod pomnikiem Ronalda Reagana, pomnikiem generaùa
Grota-Roweckiego. Hoùd Ýoùnierzom Wyklætym zùoýono pod
gmachem Ministerstwa Sprawiedliwoúci; uczczono takýe
pamiæã Romana Dmowskiego. Marsz zakoñczyù siæ pod
pomnikiem Józefa Piùsudskiego. Kaýdorazowo nie brakowaùo
okolicznoúciowych przemówieñ – mówiono m.in. o wolnoúci,
równych szansach dla wszystkich, koniecznoúci prawdy i
pluralizmu w mediach, solidarnoúci rozumianej jako “jednoúã
w wieloúci”, czy wsparciu dla rodziny, gdyý “Polska bez dzieci
nie bædzie miaùa przyszùoúci”. Przypomniano takýe sùowa, ýe
naród, który traci pamiæã – przestaje byã narodem, traci ýycie.
Podczas Marszu wspomniano równieý postaã Ignacego Jana
Paderewskiego, jako “jednego z twórców naszej
niepodlegùoúci” i przytoczono fragment jego testamentu, który
wydawaù siæ brzmieã szczególnie aktualnie: “krzywdy doznane
– a doznaùem ich wiele – po chrzeúcijañsku przebaczam; ale nie
mogæ przebaczyã pysznym i nikczemnym, co myúlàã jedynie o
korzyúciach osobistych i o wywyýszeniu wùasnym, prowadzili i
prowadzà Ojczyznæ do zguby, a naród do upodlenia”.
Wúród mówców gùos zabieraù m.in. wieloletni senator
Zbigniew Romaszewski, który w kontekúcie rocznicy
wprowadzenia Stanu Wojennego, mówiù m.in.: “i dziú my
znowu jesteúmy razem, znowu jesteúmy solidarni. (…) I
mówimy “nie” zamykaniu szkóù, mówimy “nie” zamykaniu
szpitali, mówimy “nie” likwidowaniu linii kolejowych, mówimy
“nie” takim rzàdom, które odbierajà naszemu pañstwu
suwerennoúã, które oszukujàù naród”.
Z kolei kapitan ýeglugi wielkiej Zbigniew Sulatycki wspomniaù
o potrzebie budowy wolnej i niepodlegùej Polski, innej niý ta, w
której my, Polacy, czæstokroã jesteúmy poniewierani, a takýe o
wychowaniu mùodzieýy, ksztaùtowanej dziú w oparciu o zgubne
dla pañstwa wzorce w rodzaju “róbta co chceta” - oraz o
dramatycznej dla naszego pañstwa emigracji, wskutek której za
granicæ musiaùo wyjechaã ponad 2,5 mln ludzi. Jak mówiù,
szczególnie waýne jest pamiætanie o pozostawionym nam,
okupionym krwià “testamencie ojców, dziadów i pradziadów”.
Z. Sulatecki podkreúliù ponadto potrzebæ istnienia równych
praw dla wszystkich, przede wszystkim tych najbiedniejszych,
jak równieý potrzebæ funkcjonowania “rzetelnych
dziennikarzy”. W tym kontekúcie kapitan “upomniaù siæ” o
Wyýszà Szkoùæ Kultury Spoùecznej i Medialnej w Toruniu oraz
inne dzieùa ojca Tadeusza Rydzyka.
Ostatnim akcentem marszu byùo przemówienie Jarosùawa
Kaczyñskiego, mówiàcego o Polsce innej niý dziú, o takiej
Polsce, “w której istnieje pluralizm mediów i w której nie bædzie
siæ wyrzucaùo odwaýnych dziennikarzy za pisanie prawdy, w
której nie bædzie siæ przygotowywaùo ustawy o cenzurze, w
której nie bædzie wiæêniów politycznych – bo przecieý teraz
mamy ludzi, którzy siedzà tylko za to, ýe organizowali akcjæ
obúmiewania obecnego premiera. Czy moýemy sobie wyobraziã
Polskæ, w której profesor warszawskiego uniwersytetu, nie
bædzie musiaù mówiã, ýe “wiæcej wolnoúci w moim instytucie
byùo w latach 80-tych, za komuny, niý jest teraz”? Polskæ, w
której nie bædzie siæ nam narzucaùo z zewnàtrz
tzw.“poprawnoúci politycznej”(...).” - mówiù prezes PiS,
zauwaýajàc, ýe marsz odbywa siê nie tylko po to, aby oddaã
hoùd tym, którzy walczyli i tym, którzy zginæli, walczàc o
wolnoúã – ale takýe ze wzglædu na fakt, ýe w ostatnich latach
wolnoúã w Polsce jest ograniczana, “nieraz bardzo perfidnie”. J.
Kaczyñski zaznaczyù teý, ýe wolnoúã jest peùna tylko wtedy, gdy
poùàczona jest z solidarnoúcià. W odróýnieniu od sytuacji, gdy
wspólny majàtek jest dzielony “bardzo nierówno”, a ludzie
uczciwi, którzy chcà pracowaã – nie majà úrodków do ýycia.
Dlatego “trzeba budowaã Polskæ solidarnà” - takà, jakiej chcà
“wszyscy uczciwi Polacy”, “nawet ci, którzy dziú sà
otumanieni”, którzy wychowani sà w takim duchu
indywidualizmu, który “zapomina o wspólnocie” i “uczy nie
liczenia siæ z nikim i niczym”. Musimy wiæc ýyã w wolnym,
silnym pañstwie, pañstwie niepodlegùym, ze wszystkimi
atrybutami suwerennoúci, bædàcej dziú czæsto “wystawianej na
sprzedaý” - a to “na Zachód”, a to – jak “ostatnio” - “na
Wschód”, w oparciu o gwarancje tych, “którzy juý nam przez
kilkadziesiàt lat gwarancji udzielali” - dowodziù prezes,
wyraênie odnoszàc siæ do pojawiajàcych siæ w otoczeniu
prezydenta RP koncepcji, z których wynika, iý gwarantem
naszej niepodlegùoúci miaùaby byã Rosja. “Doskonale
pamiætamy jak to wtedy byùo: “wejdà, nie wejdà?”. Takich
gwarancji nie potrzebujemy” - mówiù prezes. “-Jesteúmy
wielkim europejskim narodem, ale polskà suwerennoúã, polskà
godnoúã trzeba budowaã nie od úwiæta, ale na codzieñ”,
“konsekwentnà politykà”.” Wówczas Polska bædzie wolna,
solidarna i niepodlegùa – przemawiaù J. Kaczyñski. Marszowi
towarzyszyùy patriotyczne pieúni – úpiewano np. “Ojczyzno
ma...” i sùynnà pieúñ Jana Pietrzaka “Ýeby Polska byùa Polskà”.
Tùum skandowaù m.in.: “Bóg, Honor i Ojczyzna”, “czeúã i
chwaùa bohaterom”, “chcemy prawdy i wolnoúci”, “chcemy
prawdy o Smoleñsku” czy “Nie oddamy wam Telewizji
Trwam”. Nie zabrakùo teý bardziej dosadnych okrzyków w
rodzaju: “raz sierpem, raz mùotem, czerwonà hoùotæ”, “byùem w
ZOMO, byùem w ORMO, teraz jestem za Platformà”,
“zùodzieje”, “wùadza wasza, bieda nasza”, “ani centa dla
Vincenta”. Obok siedziby CBA tùum krzyczaù: “co z aferà
hazardowà?”, a podczas zbliýania siæ do kancelarii premiera “gdzie sà nasze polskie stocznie?”.
Rozmaite byùy teý transparenty, odnoszàce siæ juý to do
koniecznoúci obrony wolnoúci sùowa i Telewizji Trwam, juý to
“Smoleñska”; nie brakowaùo transparentów krytycznych
wobec premiera, prezydenta, ale teý i przeciwko wprowadzaniu
do Polski ýywnoúci genetycznie modyfikowanej czy teý
“parciu” rzàdu do przyjæcia Euro. “Bronimy polskiej zùotówki”,
“To byù zamach”, “Smoleñsk wskrzesiù wszystkich polskich
patriotów...”, “Komunistyczni mordercy ýoùnierzy AK, WIN i
patriotów polskich, sà wciàý bezkarni, bo Polskà rzàdzà ich
nastæpcy”, “PrzeTRWAMy tuskowych dworaków”, “Wolnoúã,
Solidarnoúã, Niepodlegùoúã”, “Rzàdzie – demografia jest na
cmentarzu”, “Boýe dopomóý Polsce” - gùosiùy napisy; Klub
“Gazety Polskiej” w Chicago niósù transparent z napisem:
“Zanim zamordowano prezydenta w Smoleñsku – najpierw
zdradzono go w Polsce”. Uczestnicy marszu chætnie
fotografowali siæ przy banerze przedstawiajàcym m.in.
Donalda Tuska z logo PO, wkomponowanym w taki sposób, ýe
zawarty w tym logo uúmiech (“uúmiechniæta Polska”), tworzyù
diabelskie rogi nad gùowà premiera – towarzyszyù temu napis:
“POpùuczyny po PRL”. Mojà uwagæ zwróciùy takýe napisy
takie jak “My naród – oni ziomale Nergala”, czy bardzo
wymowny transparent ze znakiem krzyýa i napisem “grube
kreski byùy dwie”. Wart odnotowania byù teý tekst: “Kochaã
wrogów – to wróciã im godnoúã – rozliczaã za czyny przeciw
Bogu i czùowiekowi. Tolerancja zùa to wspóùwina. Hamuje
13
rozwój czùowieka (miùoúci)”. Ciekawe byùy gùosy ludzi –
uczestników Marszu, z którymi rozmawiaùem. Ludzie ci majà
bowiem poczucie wykluczenia z przestrzeni publicznej –
rzàdzàcy odmawiajà im prawa do wùasnego gùosu, do wùasnych
mediów, dzielà na “podludzi”, obywateli gorszej kategorii;
ludzie ci pragnà prawdy w ýyciu publicznym; ludzie ci sà
powaýnie zatroskani stanem naszego pañstwa we wszystkich
jego dziedzinach, zatroskani ograniczaniem demokracji,
wolnoúci sùowa, brakiem odpowiedzialnoúci za dobro wspólne i
wùasne pañstwo; ludzie ci czujà deficyt solidarnoúci i obawiajà
siæ, ýe ich Ojczyzna zostaùa im odebrana – przez co nie mogà siæ
czuã obywatelami we wùasnym pañstwie, pañstwie, którego
suwerennoúã i siùa na arenie miædzynarodowej jest osùabiana,
pañstwie “które siæ zwija”, nie tylko pod wzglædem
gospodarczym. Na zakoñczenie zachowaùem sobie dwa gùosy:
dwie panie zastanawiaùy siæ, kiedy wreszcie wszyscy Polacy siæ
“obudzà”. “-Jak dostanà mocniej po kieszeni, to siæ obudzà” powiedziaùa jedna z kobiet. Inna zaú dodaùa: “ech, ýeby ludzie
.tak chætnie, jak na takie manifestacje, chodzili do wyborów – to
I Festiwal Niepodleg³oœci
w Tarnowie
Polska wyglàdaùaby
zupeùnie inaczej”...
Niepodlegùoúã 2012
Miædzy dumà
a poczuciem zagroýenia
W marszu tym bardzo licznie wziê³y udzia³ Kluby „Gazety
Polskiej”. W Komitecie Honorowym marszu znajdujemy m.in.
biskupów: Antoniego Dydycza, Ignacego Deca, Edwarda
Frankowskiego, ale sà teý nazwiska: Andrzeja Gwiazdy,
Bogusùawa Nizieñskiego, Marka Jurka, Jana Pietrzaka, prof.
Andrzeja Zybertowicza, prof. Jana Ýaryna, ks. Tadeusza
Isakowicza-Zaleskiego i wielu innych.
Patrz¹c na tê - i na inne manifestacje, trudno nie pokusiæ siê o
refleksjê, ¿e my, Polacy, upominajàcy siæ o wolnoúã,
solidarnoúã, niepodlegùoúã, upominajàcy siæ o naszà godnoúã i o
nasza Ojczyznæ, pytajàcy o Polskæ – znów dla rzàdzàcych
staliúmy siæ “wichrzycielami”. I choã z jednej strony, w
przededniu nowego roku, napawa to gùæbokim niepokojem, to z
drugiej, ze wzglædu na fakt stopniowego “budzenia siæ” narodu,
spoùeczeñstwa polskiego – niesie to z sobà iskierkæ nadziei. Dla
nas wszystkich, niezaleýnie od politycznych czy gospodarczych
poglàdów i sympatii. Dla nas – Polaków.
Mirosùaw Poúwiatowski
I Festiwal Niepodleg³oœci w Tarnowie
Przez miesiàc cieszono siæ w Tarnowie, ale i zastanawiano
nad istotà i celem patriotyzmu. Pierwsza edycja Festiwalu
Niepodlegùoúci, który trwaù w Tarnowie od koñca
paêdziernika do koñca listopada byùa wydarzeniem bez
precedensu. Nie tylko z powodu niezwykùej,
interdyscyplinarnej formuùy i jej rozmachu, ale przede
wszystkim z powodu absolutnie oddolnego, prawdziwie
obywatelskiego charakteru tej imprezy. Za pomysù,
organizacjæ i
realizacjæ projektu, w którego
poszczególnych przedsiæwziæciach wziæùo udziaù kilka
tysiæcy tarnowian, od poczàtku do koñca odpowiadali
bowiem sygnatariusze zawiàzanego zaledwie w styczniu br.
Obywatelskiego Porozumienia Osób i Organizacji na rzecz
Tradycji i Niepodlegùoúci i wielu wolontariuszy, w tym – co
szczególnie cenne – wielu mùodych ludzi.
Jak mówi El¿bieta Ziêba, Porozumienie skupia obecnie
ponad dwadzieœcia stowarzyszeñ i organizacji
patriotycznych i chrzeœcijañskich i jest p³aszczyzn¹
wspó³pracy pomiêdzy nimi - nie zastêpuje ¿adnego z nich.
Pierwsz¹ wspóln¹ inicjatyw¹ by³o ods³oniêcie „tablicy
Smoleñskiej”, z udzia³em kilkunastu przedstawicieli
„smoleñskich” rodzin. Prócz tego co miesi¹c odbywa siê co
najmniej kilka spotkañ, seansów, koncertów i akcji
organizowanych przez sygnatariuszy Porozumienia.
Dlatego teý juý wiosnà zrodziù siæ pomysù szczególnego
poùàczenia siù i wspólnej organizacji duýego, cyklicznego
przedsiæwziæcia – mówi Piotr Dziýa, pomysùodawca
Festiwalu Niepodleg³oœci. Tarnów od pocz¹tku wydawa³ siê
miejscem do tego celu najdogodniejszym - jak potwierdzaj¹
historycy, to w³aœnie to miasto jako pierwsze w Polsce
odzyska³o niepodleg³oœæ. Na Festiwal, który rozpocz¹³
siê w ostatnich dniach paŸdziernika, z³o¿y³y siê: konferencja
naukowa i debata, spektakl teatralny, targi wydawnictw
niepodlegùoúciowych, wielki koncert bardów, trzydniowy
przeglàd filmowy w kinie „Marzenie”, spotkania autorskie z
zaproszonymi badaczami i twórcami oraz
Marsz
Niepodlegùoúci, organizowany dokùadnie w 94. rocznicê
zrzucenia przez Tarnów zaborczego jarzma. Rozegra³a siê
tak¿e czwarta edycja terenowej gry fabularnej „Tarnów 46",
organizowanej przez Towarzystwo Micha³a Archanio³a. Wziê³o w niej udzia³ blisko stu m³odych graczy - cieszy siê Rafa³
Halski, koordynator tego przedsiêwziêcia. Do m³odych ludzi
adresowany by³ równie¿ wystêp wyj¹tkowego rapera z
Krakowa Tadka Polkowskiego, promuj¹cego najnowszy
solowy album „Niewygodna prawda”. Nie zabrak³o akcentów
teatralnych- Teatr Nie Teraz zaprezentowa³ spektakl
„Wyklêci”. Podczas Koncertu Bardów wyst¹pili: Jan Pietrzak,
Andrzej Ko³akowski, Lech Makowiecki, Dawid Halmann i
Tomasz Lewandowski. Podczas debaty „Niepodleg³oœæ.
Ewolucja pojêcia i jej percepcja” g³os zabierali m.in. profesor
Andrzej Chwalba, prof. Krzysztof Szczerski,
prof.W³odzimierz Bernacki, dr Maria ¯ychowska. Swoistym
post scriptum do Festiwalu by³ cykl spotkañ autorskich „Bia³e
czy czarne plamy? Miêdzy racj¹ a zdrad¹ stanu”, które
towarzyszy³y zorganizowanej przez Akcjê Katolick¹, PTH i
Starostwo Powiatowe konferencji naukowej „Dzieje zdrady w
Polsce”- zaproszono m.in. Piotra Zychowicza (ksi¹¿ka „Pakt
Ribbentrop-Beck”) oraz Grzegorza Brauna (m.in.
demaskatorskie filmy o gen. Wojciechu Jaruzelskim). Ostatnim
goœciem fina³owego cyklu Festiwalu by³ Rafa³ Ziemkiewicz
(ksi¹¿ka „Myœli nowoczesnego endeka”).
14
Obrona wolnoœci s³owa na przyk³adzie
telewizji TRWAM
Chc¹c napisaæ o wolnoœci s³owa w Polsce, postanowiliœmy
dziœ, na pocz¹tek, przyjrzeæ siê “cassusowi” Telewizji Trwam,
bo skupia siæ w nim jak w soczewce to, jak metodami
administracyjnymi i z naruszeniem prawa, tê wolnoœæ s³owa
próbuje siê dziœ t³umiæ i ograniczaæ. Okazj¹ ku temu niech
bêdzie, ledwie zauwa¿one lub pominiête przez ogólnopolskie
media „wys³uchanie publiczne” w sprawie TV Trwam,
zorganizowane w Parlamencie Europejskim w po³owie 2012
roku. Przyjrzyjmy siæ wiêc temu problemowi raz jeszcze, z
uwagà, bo akcje i ogromne manifestacje w obronie tej
katolickiej telewizji – takýe z udziaùem osób niekoniecznie
podzielajàcych jej punkt widzenia – byùy w minionym roku
wydarzeniem bezprecedensowym. Przyjrzyjmy siæ – bo bez
wolnoúci sùowa - nie istnieje wolne pañstwo, nie istnieje wolne,
obywatelskie spoùeczeñstwo, nie istnieje wolna Polska. Stàd teý
Telewizja Trwam jest dziú swoistym “papierkiem
lakmusowym” dla obecnej wùadzy – pokazujàcym, czym staùa
siæ nasza wspólna Ojczyzna – i czym staã siæ moýe za chwilæ...
“Grupa trzymajàca wùadzæ” w mediach
Przypomnijmy, ýe fundacja Lux Veritatis, do której naleýy m.in.
Telewizja Trwam, nie otrzymaùa miejsca na tzw. multipleksie
cyfrowym, co jest niezwykle istotne w sytuacji, w której zniknàã
ma sygnaù analogowy. Swojà decyzjæ Krajowa Rada Radiofonii
i Telewizji motywowaùa brakiem „wiarygodnoúci finansowej”
ze strony Fundacji. Porównajmy wiæc, jak ta wiarygodnoúã
wyglàda na tle innych podmiotów, które miejsce na multipleksie
otrzymaùy.
Wypadaùoby jednak najpierw zaczàã od tego, ýe - jak podnosz¹
przedstawiciele Fundacji Lux Veritatis (TV Trwam) - KRRiTV
w ogóle nie zdefiniowaùa, co oznacza dla niej „wiarygodnoúã
finansowa”, natomiast w swej ocenie uýywaùa 99 nie
zdefiniowanych quasi-parametrów, w dodatku stosowanych
róýnie i wybiórczo w zaleýnoúci od tego, który podmiot
oceniano. W przypadku Lux Veritatis, fundacja ta jako êródùo
inwestycji i finansowania programu wskazaùa nie jakieú tam,
dyskusyjne „promesy”, kredyty czy „przyszùe dochody”, jak to
miaùo miejsce w przypadku innych podmiotów, ale nadwyýkæ
finansowà w wysokoúci minimum 5,2 mln zù. Dodajmy, ýe
opùata koncesyjna wynosiùa 431 tys., zaú wynagrodzenie dla
operatora multipleksu w pierwszym roku – ponad 2,7 mln zù. Ale
dokonajmy porównañ miædzy Lux Veritatis, a wybranymi
spóùkami, które otrzymaùy miejsce na multipleksie, posiùkujàc
s i æ
d a n y m i
z
r o k u
2 0 1 0 . . .
Aktywa trwaùe
Lux Veritatis – ponad 86,6 mln zù
Eska TV – 23,4 tys. zù
Lemon Records – 246,4 tys. zù
Stavka – 1 zù
Aktywa obrotowe:
Lux Veritatis – 3,7 mln zù
Eska TV – 2,3 mln
Lemon Reocrds – 1,6 mln
Stavka – niecaùe 100 tys. zù
Kapitaùy wùasne
Lux Veritatis – 20,5 mln
Eska TV – uwaga, minus 3,8 mln
Lemon Records – minus 473 tys
Stavka – 91 tys
Suma bilansowa:
Lux Veritatis – 90 mln
Eska TV – 2,3 mln
Lemon Records – 1,8 mln
Stavka – niecaùe 100 tys.
Zysk
Lux Veritatis – 3,45 mln
Eska TV – minus 2,27 mln
Lemon Records – 19 tys.
Stavka – minus 3,9 tys. zù
Wynika z tego, ýe majàtek Lux Veritatis jest 38 razy wiækszy
niý Eska TV, 49 razy wiækszy niý spóùki Lemon Reocrds i 906
razy wiækszy niý Stavka. Z kolei kapitaù wùasny Stavka jest
225 razy mniejszy niý Lux Veritatis. W przypadku Eska TV i
Lemon Records, trudno mówiã o kapitaùach wùasnych,
poniewaý sà one ujemne i jak podkreúla Lidia KochanowiczMañk, dyrektor Finansowy Lux Veritatis – úwiadczà one o
niewypùacalnoúci tych spóùek. Jednak dla Krajowej Rady
Radiofonii i Telewizji – posiadajàca wielomilionowy kapitaù
Fundacja, prowadzàca Telewizjæ Trwam, jest „niewiarygodna
finansowo”, podczas gdy wiarygodne sà spóùki zadùuýone po
uszy, na kilka milionów zùotych, które miejsce na multipleksie
otrzymaùy. Ale co tam wzglædy finansowe. TV Trwam swój
program emituje nieprzerwanie od 9 lat. Grupa ATM, która
otrzymaùa miejsce, jeszcze nigdy nie nadawaùa programu. Eska
TV nadawanie satelitarne rozpoczæùa w poùowie 2009 roku.
Stavka – 2 stycznia 2012, a Lemon Records – w maju 2011.
Doúwiadczenie tych podmiotów – szczególnie w porównaniu z
Telewizjà Trwam – jest wræcz ýadne. Ýeby byùo ciekawiej, o ile
Lux Veritatis (a wiæc TV Trwam) zatrudnia 49 osób, o tyle Eska
T 4osoby, pozostaùe stacje nie zatrudniajà jak na razie nikogo…
O tym, ýe spoúród wszystkich podmiotów – jedynie TV Trwam
posiada charakter edukacyjno- poradniczy i religijny – nie
trzeba juý chyba wspominaã. Dyrektor Kochanowicz-Mañk
zwraca uwagæ na fakt, ýe w przypadku ATM, znaczàcym
akcjonariuszem tej spóùki byù Zygmunt Solorz-Ýak,
wùaúciciel Polsatu. Z kolei nad firmà Stavka Sp. z o.o.,
kontrolæ sprawuje TVN. Te i inne przykùady moýna mnoýyã.
W efekcie wiæc zamiast róýnorodnoúci – na multipleksie mamy
de facto oligopol ze strony mediów juý obecnych na rynku i
majàcych pozycjæ dominujàcà. Trudno teý mówiã o
róýnorodnoúci, gdy – ýe znów przywoùam panià dyrektor Lux
Veritatis – choã KRRiTv miaùa dbaã o to, by programy obecne
na multipleksie I i II „charakteryzowaùy siæ odmiennà
zawartoúcià” - to jednak sà one bliêniacze. Tytuùem przykùadu:
tylko na jednym z multipleksów, dysponujàcych siedmioma
programami, znalazùy siæ aý dwa programy muzyczne (Eska i
Stavka). Dla programu religijnego, o takim charakterze jak
Telewizja Trwam – miejsca zabrakùo. I skandaliczne sà w tym
15
kontekúcie niegdysiejsze wypowiedzi medialne kierownictwa
KRRiTV o znikomej liczbie odbiorców TV Trwam, czy o
„kilku tysiàcach listów” z protestami. Tymczasem zùoýono
ponad 2,2 mln podpisów i doprawdy zdziwienie musi budziã
fakt, jak moýna – w dodatku z ewidentnym naruszeniem prawa
– tak kùamaã i ignorowaã gùos takiej rzeszy obywateli.
Nawiasem mówiàc ciekawe byùoby zobaczyã jak taka dajmy
na to, TVN - mobilizuje swoich „oglàdaczy” do zebrania
porównywalnej liczby podpisów w swojej „obronie”. I
organizacji marszów w tylu miastach w Polsce.
Wychodzi wiæc na to, ýe Rada, majàca staã na straýy ùadu
medialnego w Polsce, jest dla ùadu tego najwiækszym
zagroýeniem.
Do jedynego (!) argumentu majàcego uzasadniaã skandalicznà
decyzjæ KRRiTV odnosi siæ radca prawny Benedykt
Fiutowski, czùonek International Litigation and ADR Group
dziaùajàcej przy Eurojuris International z siedzibà w Brukseli.
Tym zarzutem byù „zbyt wysoki wspóùczynnik zadùuýenia
dùugoterminowego” - tymczasem Krajowa Rada pod tym
wzglædem nie analizowaùa wniosków ýadnego z pozostaùych
15 wnioskodawców! Co wiæcej, tylko jeden z czterech
podmiotów, którym rozszerzono koncesjæ, miaù ten
wspóùczynnik korzystniejszy, niý TV Trwam! Dyskryminujàc
katolickà telewizjæ, zùamano przy tym liczne przepisy.
Warto teý podkreúliã, iý niektóre podmioty uzyskaùy koncesjæ
na rozpowszechnianie programu telewizyjnego na... kilka dni
przed upùywem terminu zùoýenia wniosków o rozszerzenie
koncesji! Wobec trzech podmiotów, którym rozszerzono
koncesjæ, „przymkniæto oko” na niezùoýenie przez nich w
terminie dokumentów dotyczàcych informacji programowych
i ekonomiczno-finansowych! KRRiTV zezwoliùa teý innym na
rozùoýenie opùaty koncesyjnej na okres 3 do 10 lat, podczas gdy
miaùa byã ona wniesiona jednorazowo, na co przygotowana
byùa, zgodnie z wymogami KRRiTV, TV Trwam! „Zawarte w
skardze do sàdu administracyjnego zarzuty pokazujà, ýe
KRRiT dopuúciùa siæ licznych uchybieñ, które nie mieszczà siæ
w kategorii dopuszczalnego prawem uznania
administracyjnego, ale stanowià dowód niedopuszczalnego
naruszenia reguù postæpowania przy wydawaniu przez organ
administracji publicznej dobra reglamentowanego, jakim jest
koncesja na nadawanie programu telewizyjnego” - stwierdza
B. Fiutowski. Dodajmy, ýe póŸniej Wojewódzki Sàd
Administracyjny, w swym nieprawomocnym wyroku skargæ
Fundacji oddaliù! Wniesiona zostaùa wiæc skarga do
Naczelnego Sàdu Administracyjnego...
Wysùuchanie publiczne w Parlamencie Europejskim
Niýej podpisany miaù okazjæ braã udziaù w tzw. “wysùuchaniu
publicznym” w Parlamencie Europejskim, w sprawie
tùumienia wolnoúci sùowa w Polsce na przykùadzie Telewizji
Trwam. Miaùo ono miejsce na poczàtku czerwca 2012 roku.
Do Brukseli zabraùem siæ autokarem wraz z grupà
zorganizowanà przez biuro europosùa SP Zbigniewa Ziobry.
Oprócz nas, do Brukseli przybyli osobno równieý manifestanci
zorganizowani przez PiS, tworzàcy malowniczy tùumek
zgromadzony opodal Europarlamentu. Za sprawà telebimów
myúmy widzieli ich – oni zaú, widzieli i sùyszeli nas,
przebywajàcych w úrodku. Obecni byli równieý
przedstawiciele Polonii z Wielkiej Brytanii i z innych krajów.
Myliùby siæ jednak ktoú sàdzàc, ýe caùe to przedsiæwziæcie
miaùo charakter “partyjny”. Nie do koñca prawdziwe byùoby
równieý stwierdzenie, ýe przyjechali tu sympatycy Telewizji
Trwam i Radia Maryja. Przecieý to niemoýliwe, ýeby takimi
sympatykami byli obecni w PE mùodzi ludzie – przecieý tych
mediów sùuchajà tylko wiekowe “mohery”... A tak na
powaýnie – z przeprowadzonych przeze mnie rozmów
wynikaùo, ýe ludzie ci po prostu przyjechali broniã wolnoúci
sùowa. Wielu z nich TV Trwam regularnie nawet nie oglàdaùo. I
to wùaúnie tego rodzaju podejúcie – obrona wolnoúci sùowa –
wobec jawnej dyskryminacji Telewizji Trwam – byùo mocno
akcentowane przez moich rozmówców.
Samo wysùuchanie publiczne zorganizowano bardzo
profesjonalnie. Byùy, jako rzekùem, telebimy. Byùy
wielojæzyczne publikacje. Byùy flagi i transparenty – nie tylko
w jæzyku polskim. Byùy profesjonalne “spoty” filmowe - jak
ten, rozpoczynajàcy siæ nagùówkami gazet zarzucajàcych ojcu
Tadeuszowi Rydzykowi, nieprzystajàce do zakonnika
bogactwo, jeýdýenie najdroýszym samochodem úwiata Maybachem, którego nie posiada (jak siæ ma to zatem do braku
wiarygodnoúci fundacji Lux Veritatis? - taki byù, okraszony
úmiechem zgromadzonych, kontekst tego przekazu). Z kolei
peùna agresji wypowiedê szefa KRRiT mówiàcego o
„dziewiæciu tysiàcach listów” z protestami, piæknie
kontrastowaùa z wtoczonym na salæ, duýym, wyùadowanym po
brzegi wózkiem towarowym z pudùami wypeùnionymi 2,2 mln
podpisów w obronie TV Trwam.
Byli teý znakomici mówcy, najwybitniejsi publicyúci
niezaleýnych mediów, profesorowie – wybór ich gùosów
prezentujæ poniýej. Poszczególne wystàpienia byùy na ýywo
tùumaczone w kilku jæzykach.
“ Wi z e r u n k o w e g o ” z n a c z e n i a t e g o w y s ù u c h a n i a ,
zorganizowanego z pomocà posùów do PE Mirosùawa
Piotrowskiego i Zbigniewa Ziobræ – nie sposób przeceniã,
nawet jeúli wysùuchaniu towarzyszyùo niewielkie
zainteresowanie ze strony przedstawicieli innych pañstw. Nie
obeszùo siæ niestety bez incydentów – przed wejúciem
uczestnikom odebrano flagi i transparenty, tylko nielicznym
udaùo siæ je przemyciã. Co wiæcej - jak relacjonowaùa
posiadajàca obywatelstwo brytyjskie Polka, jeden z
funkcjonariuszy podeptaù odebranà jej biaùo-czerwonà flagæ.
Tùumienie wolnoúci sùowa w Polsce
Wolnoúã sùowa to “trudna” do dêwigania wartoúã. Z jednej
strony gwarantuje nam swobodnà moýliwoúã gùoszenia
wùasnych poglàdów – i powinna gwarantowaã moýliwoúã
funkcjonowania odpowiednich platform medialnych do
gùoszenia tych poglàdów – z drugiej zaú strony zmusza nas,
byúmy tolerowali poglàdy odmienne od naszych, których nie
akceptujemy. Ale w imiæ tej chroniàcej swobodæ naszej
wypowiedzi, wolnoúci sùowa – dopuszczamy moýliwoúã tych
odmiennych poglàdów nieskræpowanego artykuùowania. Dla
naszego wùasnego dobra godzimy siæ, by ktoú mówiù to, co nam
siæ nie podoba, lub z czym siæ nie zgadzamy. Sà oczywiúcie tej
wolnoúci granice – jak wtedy, gdy np. namawiamy do
zamordowania kogoú, oczerniamy kogoú, kùamiemy na czyjú
temat itp. Od tego jest instytucja sàdów i powództwa
cywilnego. Tylko wyjàtkowe przypadki powinny pozostawaã
usankcjonowane karnie. Z pewnoúcià niedopuszczalne
powinno byã gloryfikowanie systemów totalitarnych –
faszystowskiego i komunistycznego, ze wszystkimi ich
symbolami. Nie powinno to jednak kræpowaã ani ograniczaã
moýliwoúci prowadzenia naukowych badañ historycznych,
toczenia sporów i dywagacji. Czy prowadziã do zrównania
postaw patriotycznych – z faszystowskimi, jak to zaczyna mieã
miejsce obecnie, przy kompletnym ignorowaniu przykùadów
promowania postaw i symboli komunistycznych. Jeýeli tego
nie zrozumiemy – wówczas, tworzàc mechanizmy
ograniczajàce wolnoúã sùowa, “wylejemy dziecko z kàpielà”,
wolnoúã sùowa okaýe siæ jej parodià, a teoretycznie stworzone
do ochrony nas samych, naszego pañstwa, czy naszego dobrego
imienia narzædzia prawne – stanà siæ narzædziami cenzury, jak
siæ to dzieje obecnie. Stanà siæ usankcjonowanymi prawem
narzædziami, sùuýàcymi za paùkæ do bicia tych, czy innych
politycznych lub úwiatopoglàdowych oponentów. Z tej
perspektywy, wolnoúã sùowa, gwarant wolnego pañstwa, jest
wartoúcià bezcennà i ograniczajàce jà, nawet najsùuszniejsze w
intencjach ustawodawstwo czy orzecznictwo, wreszcie –
administracyjna praktyka – wiæcej przynosi szkody, niý
16
poýytku. Warto o tym wszystkim pamiætaã, co piszæ niejako na
Wojciech Reszczyñski:media w rækach sùuýb
marginesie niniejszego podsumowania. Szczególnie zaú mocno
(W. Reszczyñski – dziennikarz telewizyjny, prezenter (m.in.
powinniúmy o tym pamiætaã my, Polacy...
Teleekspress, Wiadomoúci TVP, TVP Historia), twórca
Przypadek Telewizji Trwam, najdobitniej pokazuje nam, jak z
prywatnego Radio WAWa):
udziaùem obecnej wùadzy tùumiona jest wolnoúã sùowa w
„Prywatne media ogólnopolskie, gùównie telewizje, zakùadali
Polsce. A bez wolnoúci sùowa – wolnej Polski po prostu nie
ludzie powiàzani historycznie i kapitaùowo z byùym
bædzie. Tymczasem widzimy jak krok za kroczkiem, jak za
komunistycznym aparatem wùadzy i tajnych sùuýb specjalnych.
naszym milczàcym przyzwoleniem, Rzeczpospolita na tylu
Przypomnijmy sobie, ýe swego czasu KRRiTV dyskryminowaùa
róýnych pùaszczyznach osuwa siæ w stronæ reýimu totalitarnego
równieý Radio Maryja. Teraz ta sytuacja siæ powtarza. W
– tyle ýe czasem moýe z “ludzkà twarzà” Pana Premiera,
katolickim kraju (90% Polaków to katolicy) odmówiono
“ludzkà twarzà” Pana Prezydenta, obroñcy dawnych,
koncesji jedynej katolickiej rozgùoúni. KRRiT naruszyùa tym
pohañbionych sùuýb, otaczajàcego siæ wywodzàcymi siæ z nich
samym kilka generalnych zasad demokratycznego pañstwa,
ludêmi. Na naszych oczach z Polski tworzy siæ swego rodzaju
miædzy innymi: równoúci podmiotów w procesie koncesyjnym,
PRL-bis. Ten PRL nie zostal “reaktywowany”. On siæ po prostu
obiektywizmu i rzetelnoúci w ocenie wniosków koncesyjnych,
nigdy stàd nie wyprowadziù – a teraz butniej podnosi gùowæ.
pluralizmu úwiatopoglàdowego w mediach, prymatu interesu
Kurczàca siæ przestrzeñ wolnoúci sùowa jest tylko jednym z
odbiorców nad interesem nadawców, róýnorodnoúci oferty
wielu tego przejawów. I to od nas wszystkich zaleýy, w jakiej
programowej, wolnoúci sùowa i wyznania gùoszonego przez
Polsce przyjdzie nam ýyã I jakà Polskæ pozostawimy naszym
media.”
dzieciom w spadku.Stàd teý ogromna, spoùeczna mobilizacja w
Prof. dr hab. Jan Szyszko
obronie Telewizji Trwam, musi napawaã nadziejà – takýe
„Powodem szykanowania Telewizji Trwam jest jej “innoúã”,
wtedy, gdy, czæstokroã powodowani uprzedzeniami, medium
wyraýajàca siæ m.in. w tym, ýe porusza wiele spraw waýnych
tego nie lubimy i/bo nigdy go nie oglàdaliúmy. Widzimy w tym
dla Polski, które w innych mediach sà zupeùnie pomijane.
przejawy tego, czego najbardziej wszystkim byùo brak –
Przykùadem moýe byã nagùoúnienie przez TV Trwam
budzenia siæ “spoùeczeñstwa obywatelskiego” - nawet jeýeli nie
zakusówobecnego rzàdu na Lasy Pañstwowe, które miaùy
takie “spoùeczeñstwo” wymarzyli sobie rzàdzàcy i nie takie
zostaãsprywatyzowane–w efekcie powstaùa ogromna i
chcieliby sobie “wyhodowaã”.
skuteczna akcja w ich obronie.”
Patrzàc na falæ manifestacji przelewajàcych siæ przez nasz kraj
w minionym, a i poprzednim roku – tych w obronie TV Trwam,
ale i wielu innych – wielu z nas zapewne przypomina sobie
mimowolnie pierwsze papieskie pielgrzymki, czy powstanie
wielkiego ruchu, jakim byùa “Solidarnoúã”. Teraz jeszcze na
pewno nie wiemy, co czai siæ za zakrætem nowego roku, choã
patrzàc na poczynania rzàdzàcych, pewne rzeczy moýemy
sobie przepowiadaã – i chwilami aý ciarki przechodzà po
plecach. Jednak to “budzenie” siæ spoùeczeñstwa pozwala
spojrzeã w przyszùoúã z nutà nadziei. Oby wiæc nie byùo za
póêno. I obyúmy tym razem nie powtórzyli bùædów z
Profesor Andrzej Zybertowicz: “Wykluczeni najpierw
przeszùoúci – i potrafili drzemiàcà w nas moc màdrze
tracà gùos”
wykorzystaã...
„Zgodnie z Ustawà o radiofonii i telewizji, KRRiTV „stoi na
I jeszcze jedno: wszystko to, co napisane zostaùo powyýej – to
straýy wolnoúci sùowa w radiu i telewizji, samodzielnoúci
nie “mowa nienawiúci”. To opis rzeczywistoúci, w odniesieniu
dostawców usùug medialnych i interesów odbiorców oraz
do faktów. Opis czegoú co nie jest – jak by chcieli niektórzy
zapewnia otwarty i pluralistyczny charakter radiofonii i
“zaklinacze rzeczywistoúci” - “rozpætywaniem wojny polskotelewizji”. Ten pluralizm jest naszà zgodà na róýnorodnoúã i
polskiej”. Po pierwsze, ta wojna juý siæ toczy, choã nie przez nas
warunkiem wolnoúci; nie moýe on jednak byã fikcyjny i polegaã
zostaùa rozpoczæta – ona zostaùa nam, Polakom, a takýe nam –
na medialnym zgieùku, „na prawie wyboru miædzy - jak ktoú
Katolikom wypowiedziana. Po przeciwnej stronie znajdujà siæ
niedawno w Polsce zauwaýyù - „disco” a „polo”. Spora czæúã
dwie grupy ludzi – úpiàce swym snem, karmiàce siæ swymi
spoùeczeñstwa polskiego widzi zagroýenia dla pluralizmu
uprzedzeniami “lemingi” - oraz ich “przewodnicy”, czuwajàcy,
mediów i wolnoúci sùowa w Polsce – o czym zaúwiadcza juý sam
by ýaden leming ze swego snu siæ nie obudziù, aby nie byù
fakt pojawienia siæ znów pojæcia „drugiego obiegu” w
zdolny do przyjæcia do wiadomoúci jakiegokolwiek
komunikacji publicznej. Skutkiem deficytów pluralizmu bywa
niewygodnego faktu, zaburzajàcego komfort postrzegania tej
wykluczenie. (…) Wykluczeni najpierw tracà gùos. Potem
“podstawionej” rzeczywistoúci zastæpczej; aby nie byù zdolny
czæsto gubiona jest ich godnoúã. Wtedy zaú stajemy o krok od
do samodzielnego myúlenia, do dialogu z nami, do podjæcia
zaprzeczenia nie tylko ducha, ale i takýe praktyki demokracji.
trudu zakwestionowania “Matrixa”, sàczonego codziennie do
Nie moýna pozostaã demokratà, gùoszàc ideæ pluralizmu i
gùów przez reýimowe media. To wùaúnie lemingi najbardziej
zarazem odmawiaã prawa do prawomocnej obecnoúci w
dziú potrzebujà naszego dziaùania, interakcji, która nie bædzie
przestrzeni nowoczesnych úrodków komunikacji ponad dwóm
jedynie wygùaszaniem przez obie strony monologów w
milionom wspóùobywateli. To jest ok. 7% osób uprawnionych
“dyskursie”, w którym nie ma ýadnych wspólnych punktów
go gùosowania, a aý 14% osób w ostatnich latach faktycznie
odniesienia...
uczestniczàcych w wyborach do parlamentu. (…) Po odmowie
Tak wiæc – po drugie: jeúli juý, to nie mamy dziú wojny polsko –
przyznania miejsca Telewizji Trwam na multipleksie, wielu
polskiej. Mamy wojnæ wypowiedzianà nam, Polakom, nam
obywateli wystàpiùo w jej obronie. Dlaczego ludzie ci tak
Katolikom – przez tych, którzy jedynie mówià polskim
uczynili? Poniewaý obcujàc z innymi mediami odczuwajà
jæzykiem... I tak siæ staùo, ýe “Telewizja Trwam” staùa siæ jednà
powaýny deficyt prawdy w ýyciu naszego spoùeczeñstwa.”
z linii frontu...
Posùanka Beata Kempa
„Decyzja KRRiTV byùa niezgodna z Deklaracjà Praw Czùowieka oraz z Konstytucjà RP. Sam tylko art. 25 Konstytucji zobowiàzuje
wùadze publiczne do zachowania bezstronnoúci w sprawie przekonañ religijnych, úwiatopoglàdowych i filozoficznych. Wobec faktu, iý
decyzja Krajowej Rady tak naprawdæ nie miaùa ýadnych przesùanek merytorycznych, tylko polityczne, úwiatopoglàdowe – widaã
wyraênie, iý artykuù ten zostaù zùamany.”
17
Koncern medialny stworzony ze spoùecznych datków przez ojca Tadeusza Rydzyka to nie tylko stworrzona w 2003
roku Telewizja Trwam, posiadajàca studia w Toruniu, Warszawie, Tuchowie, Lublinie, Chicago i Toronto. To takýe
Radio Maryja (1991), “Nasz Dziennik” (1998), wydawnictwo ksiàýkowe i pùytowe, dwa miesiæczniki oraz Wyýsza
Szkoùa Kultury Spoùecznej i Medialnej.
Bronisùaw Wildstein, pisarz, publicysta
„Zamiast zwiækszenia liczby nadawców, mamy wræcz do
czynienia ze wzmocnieniem oligopolu, na który skùadajà siæ,
obok telewizji publicznej, Polsat i TVN. Ma to dodatkowy
wymiar polityczny, gdyý nadawcy - zwùaszcza w sposób
wyjàtkowo ostentacyjny TVN - popierajà obecne wùadze.
Obecnie TV Trwam jest jedynà katolickà rozgùoúnià w Polsce,
kraju, w którym ponad 93 procent badanych deklaruje
przynaleýnoúã do Koúcioùa katolickiego. Czy nie majà oni
prawa do swoich mediów? Sùyszymy niekiedy, ýe funkcje takie
speùniajà inne telewizje, które takýe majà swoje programy
katolickie. W wypadku TV Trwam mamy do czynienia z
programem zbudowanym wokóù katolickiego porzàdku
wartoúci, a nie próbami dostosowania go do odmiennego
przekazu. I nieporozumieniem jest twierdzenie, ýe ci, którzy
wystæpujà na rzecz TV Trwam, sà zwolennikami tej stacji –
albowiem prawa do nadawania przez nià powinni broniã
wszyscy, którzy uznajà pluralizm za wartoúã i powaýnie
traktujà ideæ tolerancji.”
Anita Gargas: „czwarta wùadza” przestaùa w Polsce peùniã
funkcjækontrolnà.
Niezaleýna dziennikarka. Jej program „Misja specjalna”
zniknàù z anteny zaraz po tym, jak pokazano w nim niszczenie
przez Rosjan wraku rozbitego w Smoleñsku rzàdowego
samolotu, w którym zginàù prezydent RP wraz z 95 osobami na
pokùadzie, wùàczajàc w to dowódców siù zbrojnych. Za ten
materiaù úledczy A. Gargas otrzymaùa zresztà od
Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich Nagrodæ Gùównà
Wolnoúci Sùowa, „polskiego Pulitzera”.
„Mamy dziú w Polsce do czynienia z ùamaniem wolnoúci sùowa
i dyskryminacjà dziennikarzy, którzy starajà siæ wypeùniaã
swoje kontrolne obowiàzki wobec wùadzy – szczególnie od
czasu tragedii smoleñskiej. W mediach publicznych
przeprowadzane sà masowe czystki; usuwano autorów
programów wraz z caùymi zespoùami redakcyjnymi.
Prawdziwà przyczynà usuniæcia byùo jedynie poruszanie
tematów nie zawsze wygodnych dla wùadzy PO, takich jak
korupcja, czy niespeùnione obietnice wyborcze; przyczynà byùo
takýe przywiàzanie do narodowych tradycji, religii
chrzeúcijañskiej, tradycyjnie pojmowany patriotyzm. Czwarta
wùadza przestaje wiæc peùniã swojà funkcjæ kontrolnà.
Dziennikarze podlegajà segregacji. Ci, którzy nie
podporzàdkowujà siæ obecnej ekipie rzàdzàcej, sà wykluczani.
Zmuszani sà do funkcjonowania w tzw. drugim obiegu, jak w
czasach reýimu komunistycznego. Poza pierwszym obiegiem
powstaùy juý dziesiàtki filmów dokumentalnych. Chlubnymi
wyjàtkami na rynku mediów elektronicznych sà dziú Telewizja
Trwam i Radio Maryja. (…) Poza tym nieliczne nie
podporzàdkowane wùadzy media prywatne sà szykanowane na
róýne sposoby – jak nie metodami ekonomicznymi, to
administracyjnymi. Dla przykùadu kontrolowanym przez rzàd
spóùkom z udziaùem Skarbu Pañstwa wydano zakaz
zamieszczania reklam w tygodniku „Gazeta Polska”.
Elýbieta Kruk, poseù na Sejm RP, przewodniczàca
KRRiTV w latach 2006-2007: “wykluczeni” i medialny
oligopol
„Decyzja KRRiTV wzmocni pozycjæ rynkowà nadawców na
lata. Pamiætajmy, ýe w interesie obecnych graczy jest
maksymalne ograniczenie konkurencji. Rolà pañstwa zaú jest
temu przeciwdziaùaã. Tymczasem w rezultacie dziaùañ
Krajowej Rady i UKE, na poszerzony rynek wszedù tylko jeden
nowy podmiot, natomiast TV Trwam odmówiono koncesji w
oparciu o faùszywe przesùanki, dokonujàc jej dyskryminacji, co
godzi nie tylko w normy prawa polskiego, ale takýe te zawarte
w art. 10 Konwencji o Ochronie Praw Czùowieka i
Podstawowych Wolnoúci. (...) W obronie TV Twam zebrano
ponad 2 mln podpisów, w miastach odbywajà siæ
wielotysiæczne marsze – którym w mediach publicznych i
prywatnych towarzyszy zmowa milczenia, jak to mmiaùo
miejsce w przypadku 100-tysiæcznego, wolnoúciowego marszu
w Warszawie. Te protesty lekcewaýà takýe Krajowa Rada,
polski parlament i rzàd, demonstrujàc nieliczenie siæ z
ewidentnà wolà spoùecznà.”
Jacek Karnowski, wspóùtwórca i redaktor naczelny
portalu wPolityce.pl, wczeúniej redaktor naczelny
“Panoramy” i “Wiadomoúci”:
„Dziú mamy wræcz do czynienia z wykluczeniem medialnymi i
agresjà mediów wobec osób o okreúlonych poglàdach
(prawicowych – red.), co choã ma miejsce w caùej Europie, to
jednak w Polsce przebiega w sposób szczególny – poniewaý u
nas media nie szanujà standardów zawodowych oraz jawnie
angaýujà siæ w walkæ politycznà i kulturowà, co sprawia, ýe
duýa czæúã spoùeczeñstwa ma uzasadnione poczucie, iý jej
wartoúci, úwiatopoglàd i wybory polityczne sà celem staùej
agresji. W Polsce grupa ludzi wykluczonych z obiegu
medialnego stanowi okoùo 30-40 procent spoùeczeñstwa. I
wùaúnie to poczucie, ýe polskie media zmierzajà w kierunku
monogùosu sprawia, ýe apele o przyznanie TV Trwam koncesji
na multipleksie poparli licznie przedstawiciele úrodowisk na
co dzieñ krytycznych wobec TV Trwam, w tym takýe liczni
liberalni dziennikarze oraz niektórzy politycy obozu
rzàdzàcego. Sprawa koncesji dla TV Trwam staùa siæ
papierkiem lakmusowym systemu demokratycznego w Polsce.
(…) Finaù tej sprawy pokaýe, czy tak wyraêny gùos milionów
obywateli wpùywa na decyzjæ wùadz, czy teý demokracjæ
sprowadzajà one do jej najbardziej prymitywnej, de facto
niedemokratycznej wersji, polegajàcej na bezwzglædnych
rzàdach tymczasowej wiækszoúci.”
Kartony z
podpisami
w obronie
TV Trwam
Z ostatniej chwili
W czasie skùadania niniejszego numeru, Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji zapowiedziaùa, ýe jeszcze w tym roku ogùosi
koncesyjny konkurs, w którym jedno z miejsc przeznaczone bædzie dla stacji o charakterze spoùeczno-religijnym. Obecnie TV
Trwam jest jedynà tego rodzaju stacjà – koncern ITI zdecydowaù siæ na zamkniæcie kanaùu Religia TV.
Zebraù, wysùuchaù, napisaù
Mirosùaw Poúwiatowski
18
Relacja z Mszy Œwiêtej Rodzin Radia Maryja
Jest atmosfera do rozwoju Radia Maryja w Diecezji Tarnowskiej
W poniedziaùek 19 listopada 2012 r. w Parafii pw. Bùogosùawionej Karoliny Kózki w Tarnowie Ks. Praùat Bolesùaw Margañski
przewodniczyù uroczystej eucharystii koncelebrowanej przez kilkudziesiæciu ksiæýy. Byùy Kanclerz Kurii Diecezjalnej w Tarnowie Ks. Karol Dziubaczka wygùosiù homiliæ nawiàzujàc do sùów wypowiedzianych w Tarnowie przed 25 laty przez Ojca Úw. Jana Pawùa II
„Przypatrzcie siæ bracia powoùaniu waszemu”.
Msza Úw. byùa transmitowana przez Radio Maryja i Telewizjæ Trwam. Przed Mszà Úw. za poúrednictwem telefonu do zebranych
przemówiù Ojciec Tadeusz Rydzyk – zaùoýyciel i Dyrektor RM w Toruniu. Podziækowaù Ksiædzu Biskupowi Ordynariuszowi ,
duchowieñstwu, siostrom zakonnym i wszystkim, którzy przyczynili siæ do tego, by w Diecezji Tarnowskiej mogùa mieã miejsce taka
piækna uroczystoúã z udziaùem Radia Maryja i Telewizji Trwam.
Uroczystoúã byùa czæúcià obchodów 25- lecia beatyfikacji Karoliny Kózki, której dokonaù w Tarnowie Ojciec Úw. Jan Paweù II.
Wczeúniej w dolnym Koúciele odbyùo siæ spotkanie z przedstawicielami biur i kóù Radia Maryja z Diecezji Tarnowskiej z
ojcem Grzegorzem z Radia. Uczestnicy spotkania informowali o wielu inicjatywach podejmowanych w parafiach w celu
powoùywania nowych kóù RM. Do dziaùajàcych juý od lat Kóù Radia Maryja w Diecezji Tarnowskiej doùàczyùo ostatnio Koùo RM w
Tuchowie.
Obecnoúã Radia Maryja i Telewizji Trwam w Parafii pw. Karoliny Kózki w Tarnowie, to kolejna juý wizyta tej katolickiej rozgùoúni w
Diecezji Tarnowskiej. Wczeúniejsze miaùy miejsce w Parafi pw. Narodzenia Najúwiætszej Marii Panny w Kruýlowej w dekanacie
gorlickim, gdzie uroczystà Mszæ Úw. odprawiù i kazanie wygùosiù ks. Biskup Wùadysùaw Bobowski.
Dziækczynne spotkanie za dar koronacji cudownego obrazu Matki Boýej Okulickiej w Parafii Okulice z udziaùem Radia Maryja i
Telewizji Trwam, odbyùo siæ z kolei 1 paêdziernika br. Uroczystej Mszy Úw. i licznie zgromadzonym w koncelebrze kapùanom,
przewodniczyù Ks. Biskup Ordynariusz Andrzej Jeý. Ks. Biskup wygùosiù równieý piæknà i budujàca homiliæ.
Podbudowani wiarà i pokrzepieni na duchu wracaliúmy do swoich domów, dziækujàc Panu Bogu za piækna patriotycznà
uroczystoúã. Czekamy na kolejne wizyty Radia Maryja i Telewizji Trwam w parafiach Diecezji Tarnowskiej.
Ryszard Pagacz
Wspóùorganizator Koùa Radia
Maryja przy Parafii
Miùosierdzia w Tarnowie
Zmiany w podatkach na rok 2013
Zbliýa siæ nowy 2013 rok i z nim wiele zmian dla
podatników. Ustawodawca wprowadza bardzo duýo
zmian , które nie tylko porzàdkujà przepisy , ale równieý
majà charakter merytoryczny . Z uwagi na
kontrowersyjnoúã przyjetych rozwiàzañ podatkowych
warto przybliýyã niektóre z nich. W niniejszym artykule
napiszemy te¿, co mo¿e czekaæ rolników w niedalekiej
przysz³oœci.
Podatek od towarów i usùug
Najobrzerniejsze zmiany dotyczàce najwiækszej grupy
podatników przewiduje siæ w zakresie podatku od towarów i
usùug. Nowe przepisy wprowadzajà wræcz rewolucjæ w
rozliczeniach. Oto najistotniejsze zmiany w przepisach o VAT
:Zmiana zasad rozliczeñ przekazywanych prezentów o maùej
wartoúci, materiaùów. reklamowych I próbek. Zmiana
rozliczenia VAT od nieodpùatnie przekazywanych towarów.
Nowe terminy rozliczeñ VAT i zasad wyznaczania momentu
powstania obowiàzku podatkowego. Przebudowa zasad
sposobów definiowania podstawy opodatkowania. Zmiany
zasad odliczania podatku naliczonego. Nowe zasady
fakturowania. Zmiany w metodzie kasowego rozliczenie
podatku.
Wúrod wymienionych zmian szczególnego znaczenia nabiera
kasowa metoda rozliczania podatku VAT dla maùych
podatników. Wybór kasowej metody rozliczeñ to nie tylko
prawo do skùadania kwartalnych deklaracji i zapùaty VAT do
25 dnia miesiàca po zakoñczeniu kwartaùu. To równieý
specjalne zasady ustalania obowiàzku podatkowego.Obecnie
przy rozliczeniu kasowym, gdy nabywca nam nie pùaci , nie
musimy rozliczaã VAT, ale momentu tego nie moýemy
przesuwaã w nieskoñczonoúã. VAT musimy rozliczyã
najpóýniej 90 dnia od dnia wykonania usùugi lub dokonania
dostawy towarów . Wedùug nowych zasad , gdy kontrahent
podatnika bædzie czynnym podatnikiem VAT , to maùy
podatnik nie bædzie musiaù rozliczaã VAT, dopóki ten
kontrahent nie ureguluje mu naleýnoúci. Gdy kontrahent bædzie
podatnikiem zwolnionym z VAT lub nie bædzie w ogóle
podatnikiem , nie bædziemy mogli w nieskoñczonoúã
przesuwaã terminu rozliczenia VAT. Bedziemy musieli to
zrobic nie póêniej niý 180 dnia, liczàc od dnia wydania towaru
lub wykonania usùugi, mimo braku zapùaty faktury.
Uùatwienia w rozliczaniu podatku naleýnego wiàýe siæ z
ograniczeniami w odliczaniu podatku naliczonego. Podatnicy
ci bædà mogli obniýyã kwotæ podatku naleýnego w rozliczeniu
za kwartaù, w którym uregulowali caùoúc lub czæúã naleýnoúci
wynikajàcej z otrzymanej od kontrahenta faktury, nie wczesniej
niý z dniem otrzymania faktury. Trzeba jednak pamiætaã, ýe
metodæ kasowà mogà stosowaã tylko podatnicy, którzy majà
status maùego podatnika, a wiæc ci u których wartoúã sprzedaýy
( wraz z podatkiem ) nie przekroczyùa w 2012 roku 1 200 000,00
EURO czyli 4 922 000,00 zù.
Podatnicy, którzy chcà rozliczaã siæ metodà kasowà od
pierwszego kwartaùu 2013 r., muszà zùoýyã zawiadomienie do
naczelnika Urzædu Skarbowego do 15 stycznia 2013 r.
19
Co moýe czekaã rolników w niedalekiej przyszùoúci
Mówiàc o zmianach w sferze dziaùalnoúci gospodarczej nie
moýna zapomnieã o rolnictwie.
Wprawdzie 2013 rok nie przyniesie merytorycznych zmian w
sposobie opodatkowania gospodarstw rolnych i opùacenia
skùadek ubezpieczeniowych przez rolników, to jednak naleýy
przygotowac siæ, ýe takie zmiany nastàpià juý w niedùugim
czasie.
Rolnictwo jest teý pewnà formà dziaùalnoúci gospodarczej i
powinno opieraã siæ na zdrowych zasadach przeznaczonych dla
przedsiæbiorców. Obecnie trwajà przygotowania do
przeprowdzenia zmian , które majà doprowadzic do tego, ýe
rolnictwo bædzie traktowane jak kaýda inna dziaùalnoúã
gospodarcza. Wielu przedsiebiorców, a nawet osób
niezwiàzanych z dziaùalnoúcia gospodarczà popiera te
inicjatywy i uwaýa, ýe nie istniejà ýadne powaýne powody, dla
których produkcja rolna powinna byã objæta specjalnymi
prawami.
Podatek dochodowy dla gospodarstw rolnych ma byã
wprowadzony od poczàtku 2014 r. Nie bedzie on dodatkowo
obciàýaù rolników, gdyý zastàpi obecny podatek rolny. Nowe
rozwiàzanie pozwoli na opodatkowanie rzeczywistych
dochodów rolników. Dotychczasowy podatek rolny nie zaleýy
od dochodów z tytuùu prowadzenia gospodarstwa rolnego, ale
jest naliczony od powierzchni gospodarstwa rolnego oraz
jakoúci gleby. Nie ma to nic wspólnego z efektywnoúcià
produkcji w danym gospodarstwie rolnym oraz osiàganymi
dochodami. Nowy podatek ma byã neutralny zarówno dla
rolników jak i dla budýetu. Úrodki z niego pozyskane majà byc
przekazane do gmin, tak jak w przypadku podatku rolnego. Dla
celów ustalenia dochodów wprowadzi siæ obowiàzek
prowadzenia rachunkowoúci, która bædzie opieraùa sie na
ksiædze przychodów i rozchodów. W przypadku mniejszych
gospodarstw rolnych tzn. do 6 ha podatek ma mieã formæ
ryczaùtowà. Wprowadzenie ewidencji moýe wydawaã siæ dla
rolników zbyt wielkim obciàýeniem i wyzwaniem. Z tego
powodu przewiduje siæ w pierwszym okresie objàã tym
podatkiem wiæksze gospodarstwa rolne (powyýej 6 ha),
rozszerzajàc go w dalszym czasie na mniejsze. Ponadto ma byã
zapewniony odpowiednio dùugi okres przejúciowy ( dwa lata ) od
momentu zakomunikowania zmian do ich wprowadzenia, w
którym to okresie bædzie moýna przygotowàã siæ do
prowadzenia ksiàg przychodów I rozchodów. Rachunkowoúã i
podatek dochodowy w rolnictwie przyspieszy objæcie rolników
powszechnym systemem ubezpieczeñ ( ZUS ).
Projekty zmian sà na etapie przygotowañ, ale widaã, ýe nie
bædzie ùatwo uzyskaã spoùecznà akceptacjæ wszystich grup
spoùecznych. Wielu rolników boi siæ, ýe zmiany te sà tylko
sposobem na zwiækszenie dochodów budýetu, a nie majà nic
wspólnego z poprawà efektywnoúci gospodarowania w
rolnictwie.
VAT w rolnictwie
Dziaùalnoúc rolnicza jest
dziaùalnoúcià gospodarczà w
rozumieniu ustawy o podatku VAT. Ustawa o VAT przewiduje
dla producentów rolnych dwa rodzaje opodatkowania
podatkiem od towarów i usùug: rolnik rozliczajàcy podatek VAT
ryczaùtowo, rolnik rozliczajàcy VAT na zasadach ogólnych. W
pierwszym przypadku rolnicy, którzy nie sà zobowiàzani do
prowadzenia ksiàg rachunkowych, a którzy sprzedajà produkty
ze swojego gospodarstwa oraz rolnicy, którzy rozpoczynajà
produkcjæ rolnà, posiadajà status rolnika ryczaùtowego. Rolnik
ryczaùtowy jest zwolniony z podatku VAT i sprzedajàc swoje
produkty nie nalicza podatku VAT. Nie powinien zatem mieã
prawa do odliczenia podatku naliczonego z tytuùu zakupionych
maszyn, narzædzi, nawozów itp. Ustawa daje mu jednak takà
moýliwoúã, choã w ograniczonym zakresie. Zaleýy to od tego,
czy odbiorcà rolnika ryczaùtowego jest podmiot zwolniony z .
VAT, czy podmiot bædàcy pùatnikiem podatku VAT. Jeýeli
rolnik sprzedaje swoje produkty podmiotom zwolnionym z
VAT, wystawia zwykùe rachunki. Jeýeli natomiast kupujàcym
jest firma bædàca podatnikiem VAT, to do wartoúci
sprzedawanych produktów rolnik dolicza odpowiedni procent
VAT. Ten procent VAT jest to zryczaùtowana forma zwrotu
podatku, którà rolnik otrzymuje w zwiàzku z tym, ýe jako
zwolniony z podatku nie moýe odliczyã podatku naliczonego.
Tak wiæc to nabywca produktu "zwraca" rolnikowi
zryczaùtowany podatek. Z kolei dla nabywcy ten podatek jest
podatkiem naliczonym, który moýe odliczyã od podatku
naleýnego po speùnieniu okreúlonych przepisami warunków.
Takie rozliczenie VAT nie wymaga rejestracji w Urzædzie
Skarbowym ani wystawiania faktur, czy prowadzenia
jakichkolwiek ewidencji. Podatek VAT od transakcji
sprzedaýy pùodów rolnych rozlicza nabywca i on wystawia dla
rolnika fakturæ z naliczonym podatkiem VAT tzw. FAKTURA
VAT RR.
Rolnik rozliczajàcy siæ na zasadach ogólnych rejestruje siæ w
Urzædzie Skarbowym jako podatnik VAT. Tym samym
zobowiàzuje siæ do rejestrowania sprzedaýy, prowadzenia
ewidencji sprzedaýy i skùadania deklaracji VAT. Jednoczeúnie
rolnik nabywa prawo do odliczenia naliczonego podatku VAT
na podstawie otrzymanych faktur i ujetych w ewidencji
zakupów. Rozliczenie VAT jest analogiczne jak kaýdego
innego przedsiæbiorcy.
Na 2013 rok nie przewiduje siæ merytorycznych zmian w
zakresie rozliczeñ VAT w rolnictwie.
Ustawa deregulacyjna - uùatwienia dla przedsiæbiorców
Wúród ustaw, które zmieniajà ustawy podatkowe jest ustawa z
16 listopada 2012 r. o redukcji niektórych obciàýeñ
administracyjnych zwana ustawà deregulacyjnà. Ustawa
zmienia przepisy o podatku od towarów i usùug, o podatku
dochodowym od osób prawnych, o podatku dochodowym od
osób fizycznych, o podatku akcyzowym, o partnerstwie
publiczno-prywatnym oraz Ordynacji Podatkowej. Ustawa ta
ma zredukowaæ obciàýenia podatników, poprawiã pùynnoúc
finansowà przedsiæbiorców, ograniczyã zatory pùatnicze, a
takýe zwiækszyã dyscyplinæ pùatniczà miedzy
przedsiæbiorcami. Naleýaùo skùoniã tych, którzy nie pùacà i
robià z tego metodæ, aby pùacili.
Z drugiej strony poszkodowany, który nie dostaù zapùaty, nie
bædzie musiaù pùaciã VAT tylko z tego tytuùu, ýe faktura zostaùa
wystawiona. W myúl nowych przepisów juý od 01.01.2013 r.
dùuýnicy, którzy w ciàgu 30 dni od upùywu terminu pùatnoúci
nie zapùacà naleýnoúci bedà musieli korygowaã koszty
podatkowe o kwoty wynikajàce z otrzymanej faktury. Jeýeli
strony ustaliùy termin pùatnoúci przekraczajàcy 60 dni, to
korekty trzeba bædzie dokonaã z upùywem 90 dni od daty
zaliczenia tej kwoty do kosztów uzyskania przychodów bez
wzglædu na ustalony termin pùatnoúci. Zmniejszenia dokonuje
siæ w miesiàcu, w którym upùywa termin odpowiednio 30 lub
90 dni. Dùuýnik w miesiàcu, w którym uregulowaù
zobowiàzanie, zwiæksza koszty uzyskania przychodów o
kwotæ dokonanego wczeúniej zmniejszenia.
Zaostrzone zostajà równieý przepisy dotyczàce korekty
odliczonego VAT przez dùuýnika. W przypadku
nieuregulowania naleýnoúci wynikajàcej z faktury
dokumentujàcej dostawæ towarów lub úwiadczenia usùug na
terytorium kraju w terminie 150 dni od dnia upùywu terminu jej
pùatnoúci okreúlonego w umowie lub na fakturze, dùuýnik
zobowiàzany bædzie do korekty odliczonej kwoty podatku
wynikajàcej z tej faktury, w rozliczeniu za okres, w którym
upùynàù 150. dzieñ od dnia upùywu terminu pùatnoúci
okreúùonego w umowie lub na fakturze. Bædzie to jego
obowiàzek. W przypadku, gdy dùuýnik nie wywiàýe siæ z
o b o w i à z k u k o r e k t y,
to organy podatkowe
20
nie tylko pozbawià go odliczonego VAT ale
równieý zastosujà wobec niego sankcjæ w
pos taci dodatkow ego zobow iàzania
podatkowego w wysokoúci 30 % kwoty
odliczonego podatku naliczonego, który nie
zostaù w stosownym trybie skorygowany. W
stosunku do osób fizycznych , które za ten sam
czyn ponoszà odpowiedzialnoúã za
wykroczenie skarbowe albo za przestæpstwo
skarbowe, dodatkowego zobowiàzania nie
bædzie siæ ustalaã.
Od poczàtku 2013 roku wprowadzone zostanà
takýe uùatwienia w korzystaniu z tzw. ulgi na
zùe dùugi. Ustawa skraca termin ze 180 dni do
150 dni od upùywu terminu pùatnoúci , kiedy
moýna dokonaã korekty podatku naleýnego z
niezapùaconej faktury. Zmieniajà siæ równieý
procedury formalne, które byùy bardzo
rozbudowane.
Czym groýà nowe rozwiàzania
Wiele przyjetych modyfikacji nie tylko spowoduje wewnætrze
zmiany u nas jako podatnika, ale takýe dotyczyã bædzie naszych
relacji z kontahentami. Czæúã nowych rozwiazañ bædzie
wymagaã zmian wewnætrznych procedur, przyzwyczajeñ i
nawyków podatników oraz ich pracowników, a nawet systemów
informatycznych stosowanych na potrzeby wystawiania faktur i
ewidencji ksiægowej. Dla wiêkszoœci firm wa¿na
jest stabilnoúã i jasnoúã obowiàzujàcego prawa
oraz moýliwoúã odpowiedniego przygotowania
siæ do zmian. Tymczasem niektóre przepisy
wchodzà w ýycie w bardzo krótkim czasie od
dnia ogùoszenia, a niektóre zawierajà
nieúcisùoúci i sà maùo przejrzyste.
Chcàc sprostaã wymogom ustawowym
przedsiæbiorcy bædà musieli prowadziã
rozbudowane
ewidencje, a moýe nawet
odræbne: jednà dla potrzeb obliczania wyniku
finansowego, drugà na potrzeby rozliczania siæ z
budýetem. Oznacza to koniecznoúã
dostosowania systemów i oprogramowania
ksiægowego w krótkim okresie czasu. Ustawa
deregulacyjna , której celem byùo zmniejszenie
obciàýeñ administracyjnych, doprowadzi do
zwiækszenia obciàýeñ dokumentacyjnych i
administracyjnych u wszystkich podmiotów iw
efekcie spowoduje podwyýszenie kosztów
prowadzenia dziaùalnoúci.Obecnie przedsiæbicy
nie sà w stanie wyceniã wymiernych efektów finansowych
wprowadzanych zmian. Moýe siæ okazaã, ýe zmiany w
zakresie rozliczeñ podatku VAT, poprawy pùynnoúci
finansowej i zwiækszenia dyscypliny pùatniczej mogà straciã
w zestawieniu z kosztami ich wprowadzenia i odnieúã
odwrotny skutek od zamierzonego.
Irena Golba
Feudalizm XXI wieku
„Dzieñ wolnoúci podatkowej” to taki dzieñ, w którym
teoretycznie przestajemy pracowaã na „pañstwo”, a
zaczynamy pracowaã na „siebie”. W roku 2012 ten dzieñ
przypadaù 21 czerwca. Co to oznacza? Ano, oznacza to, ýe
przez póù roku, za sprawà rozmaitych podatków,
odrabiamy swego rodzaju „pañszczyznæ”. Czyli np.,
zakùadajàc, ýe ciæýko pracujemy 6 dni w tygodniu – przez 3
dni „robimy” na „pañstwo”, a przez pozostaùe 3 dni – na
siebie. Dla porównania: postanowieniem polskiego Sejmu z
roku 1520, ustanowiono obowiàzek pracy na rzecz „pana”,
czyli „pañszczyzny” przez co najmniej 1 dzieñ w tygodniu.
Na czym wiæc polegaã ma ten „cywilizacyjny” postæp i
dobrobyt, skoro nie jesteúmy dziú wùaúcicielami co
najmniej poùowy wypracowanych przez siebie pieniædzy?
Na czym polega ten sukces, jeúli w XXI wieku na „pana”,
czyli „pañstwo” - pracujemy dùuýej, niý pañszczyêniany
chùop 500 lat temu?
Feudalizm XXI wieku
Oczywiúcie to porównanie moýe byã nieco mylàce. W
praktyce póêniej chùop odrabiaù na folwarku – w róýnych
miejscach i okresach – dwa i wiæcej dni w tygodniu, z tym ýe
jeden dzieñ pracy np. razem z synem, zaliczano mu za dwa dni.
Moýe teý ktoú powiedzieã, ýe przecieý z naszych podatków
utrzymuje siæ dziú administracjæ, sàdownictwo, policjæ,
„bezpùatnà” sùuýbæ zdrowia, „bezpùatnà” edukacjæ itp. Tyle ýe
wówczas, 500 lat temu – teý funkcjonowaùa swego rodzaju
administracja, istniaùo sàdownictwo itd. Co siæ zaú tyczy
„bezpùatnej” dziú sùuýby zdrowia i edukacji – jak to z tà
bezpùatnoúcià jest, najlepiej wie ten, kto choã raz musiaù udaã
siæ do lekarza, przejúã badania, posùaã dziecko do szkoùy.
System feudalny siæ nie sprawdziù. Byù maùo efektywny. Nie
sprawdziùa siæ równieý jego kolejna mutacja – czyli socjalizm.
Równieý i dziú Europa pogràýa siæ w kryzysie – choã maùo kto
gùoúno mówi o przyczynach: jednà z nich jest nadmiernie
rozbudowany system „redystrybucji” dóbr, centralistycznych
„dopùat” z jednej, a „limitów” z drugiej strony, bædàcy
zaprzeczeniem wolnoúci. Tej wolnoúci, która chociaýby
budowaùa Stany Zjednoczone. A wùaúnie! W roku 1900, „Dzieñ
Wolnoúci Podatkowej” w USA przypadaù... 22 stycznia! Póù
wieku póêniej, byù to juý 31 marca, a w roku 2000 – 3 maja.
Obecnie jest to 17 kwietnia. To i tak ponad 2 miesiàce wczeúniej
niý w Polsce. Gorzej pod tym wzglædem od nas, wypadajà tylko
odmienne kulturowo Norwegia i Szwecja (koñcówka lipca).
Tymczasem w Polsce teý systematycznie rosnà obciàýenia
podatkowe. Jednoczeúnie “pañstwo” wycofuje siæ ze
wszystkich dziedzin, coraz wiæcej zadañ przerzucajàc na
samorzàdy – bez zagwarantowania odpowiednich úrodków –
oraz na zwykùych obywateli. Za coraz wiæcej úwiadczeñ
pùacimy podwójnie – raz w podatkach, drugi raz np. u lekarza. I
choã dopiero co, po 32 latach spùaciliúmy (zredukowane o
prawie poùowæ!) dùugi Gierka – jednoczeúnie w ciàgu ostatnich
lat Polska zadùuýona zostaùa o wiele bardziej, niý uczyniù to
Towarzysz Edward. I o ile np w roku 2005 tzw. “dùug publiczny”
(nie myliã z deficytem budýetowym) wynosiù 466,6 mld zù, o
tyle w dniu 4 grudnia wynosiù juý ponad 839 mld zù. Obecnie
statystycznie na jednego 2012 roku obywatela przypada 23 tys.
zù dùugu zaciàgniætego przez „pañstwo”. W tym sà dùugi
“rolowane”, zaciàgniæte na spùatæ poprzednich. Uwzglædniã teý
trzeba dùugi samorzàdów i inne zobowiàzania. W sumie, w
zaleýnoúci od metody liczenia, rzeczywisty dùug przypadajàcy
na jednego obywatela okazuje siæ byã jeszcze wiækszy. Jeúli
Gierkowskie dùugi spùacaliúmy tak dùugo – to ile czasu spùacaã
bædziemy dùugi bædàce skutkiem obecnych rzàdów?
Pieniàdze nie biorà siæ z powietrza – ktoú musi za to zapùaciã i
pùaciã bædziemy my wszyscy – wraz z dzieãmi, które siæ jeszcze
nie urodziùy. Pùaciã bædziemy i pùacimy juý teraz, choãby
kupujàc cokolwiek w sklepie (podatki). A pùacimy czæsto nie
21
zdajàc sobie z tego sprawy – po prostu “nie widzimy”, a
niekiedy “nie dostajemy do ræki” pieniædzy, które za swà pracæ
normalnie byúmy otrzymali. Mit „pañstwa opiekuñczego”
upada – jednoczeúnie pozostawiajàc w spadku rosnàcà
biurokracjæ „opiekunów”...
(...)
Metoda “maùej ùyýeczki”
Dobre pañstwo to takie, które zapewnia moýliwoúã rozwoju
swoim obywatelom. Innymi sùowy: pañstwo bogate jest
bogactwem swoich obywateli. Oczywiúcie obywatele sà róýni,
róýne majà uzdolnienia, róýnà zaradnoúã; jedni sà pracowici,
inni leniwi, jedni krzywi, inni garbaci. Ktoú moýe powiedzieã,
ýe to niesprawiedliwe. Ale zùe pañstwo to takie, które wszystko
chce “wyrównywaã”, we wszystko ingerowaã, nakazami,
zakazami, dopùatami, limitami, koncesjami itp. Moim zdaniem
najlepsze pañstwo – to pañstwo minimum, najmniej ingerujàce
w ýycie obywateli. Pañstwo, które nie utrudnia i nie
przeszkadza. W takim pañstwie podatki sà niskie, bo teý
niewiele jest dziedzin wymagajàcych wydatków, które czynià
ze wspólnoty obywateli – pañstwo.
Dziú ýyjemy w pañstwie, które zabiera nam aý poùowæ
wytworzonego dobra. Pañstwie, które – niby w trosce o nas –
gnæbi nas regulacjami i podatkami. Bo oprócz zadùuýania nas (i
ciæã w dziedzinach, na które niby i tak pùacimy (sùuýba
zdrowia), ale nie otrzymujemy w zamian niemal nic) – moýna
jeszcze zwiækszyã pùacone przez nas obciàýenia. Czyli
podnieúã podatki.
Tyle ýe podniesienie podatków powyýej pewnego, trudno
policzalnego poziomu – nie bædzie skutkowaùo wzrostem
podatkowych wpùywów, tylko ich spadkiem. Po prostu wiæcej
przedsiæbiorstw upadnie, wiæc ludzi pójdzie na bruk, a czæúã co
odwaýniejszych lub bardziej zdesperowanych ludzi – przejdzie
do szarej strefy. I na tym tle lepiej rozumiemy, dlaczego
niedùugo po podwyýce podatków, Gùówny Urzàd Statystyczny
ochoczo zaproponowaù, by do Produktu Krajowego Brutto
wliczaã to, co wedle jego “szacunków” powstaje w “szarej
strefie”. A tak na marginesie: jaki wpùyw ma wysokoúã
podatków na dochody z nich, mogliúmy siæ ùadnych paræ lat
temu przekonaã na przykùadzie akcyzy na alkohole. Gdy
akcyza spadùa, sprzedaý alkoholu wzrosùa, rekompensujàc
nominalny spadek akcyzy. Wpùywy do budýetu wzrosùy. Czy
znaczy to, ýe Polacy, gdy alkohol byù droýszy – mniej pili? Nic
podobnego – czæúciej kupowali po prostu alkohol z przemytu,
albo sami “pædzili” aý miùo!
Po raz kolejny okazuje siæ wiæc, ýe skuteczna jest metoda
“maùej ùyýeczki”. Maùà ùyýeczkà moýna siæ najeúã – i to lepiej
niý wielkà chochlà. Jak w handlu – maùy jednostkowy zysk – ale
duýy obrót. Albo siægnijmy po jeszcze inny przykùad: zùodziej,
który przechodzàc przez wieú ukradnie gospodarzowi jednego
“kuraka”, moýe liczyã na to, ýe za jakiú czas znów siæ “obùowi”.
Jeýeli jednak jednej nocy ukradnie wszystkie kury,
pozostawiajàc np jedynie koguta (co przydarzyùo siæ niýej
podpisanemu) – moýe byã prawie pewien, ýe gospodarz wiæcej
kur mieã nie bædzie, albo wræcz pójdzie z torbami. Taki zùodziej
podcina podstawy swojej egzystencji. I choã moýe porównanie
to jest brutalne i nazbyt przerysowane – ale podobnie jest i z
kaýdym, nazbyt opresyjnym “pañstwem”.
Z tych przykùadów wpùywa jednak jeszcze jedna nauka. Otóý
sytuacja, w której pañstwo, obciàýajàc róýnymi podatkami i
parapodatkami swoich obywateli ponad miaræ sprawia, ýe
zanika poczucie odpowiedzialnoúci za to pañstwo, rozumiane
jako pewna wspólnota ludzi. Stokroã waýniejsza staje siæ
“peùnoúã miski” - tej wùasnej. Oszukanie wùasnego pañstwa
staje siæ postawà godnà podziwu i naúladowania – ba, niekiedy
wræcz warunkiem przetrwania. Nikt siæ z takim pañstwem nie
identyfikuje, traktujàc je jedynie z jednej strony jako okupanta
- a z drugiej, jako “krowæ do wydojenia”. To wielka,
demoralizujàca, mentalna strata dla takiego kraju i moýe nie
wystarczyã jednego pokolenia, by to naprawiã.
Teraz naleýaùoby tylko rozejrzeã siæ wokóù i zadaã sobie
pytanie: czy aby nie staùo siæ juý tak, ýe polskie pañstwo, ýe my
sami, jego obywatele – wùaúnie osiàgnæliúmy ten dramatyczny
poziom?
(…)
O sposobach wydawania pieniædzy
No dobrze, pañstwo “dla naszego dobra” zabraùo nam
pieniàdze, rozdysponowaùo je – co dalej? Dalej zaczynajà siæ
schody, bo istotna jest “efektywnoúã” tak redystrybuowanych
pieniædzy. Pojawia siæ wiæc pytanie o koszty tej
“redystrybucji”, czyli rozdawnictwa – ile np. ze zùotówki
przeznaczonej na pomoc spoùecznà, rzeczywiúcie trafi do
potrzebujàcego pomocy? Czy trafià one do osoby naprawdê na
pomoc takà zasùugujàcà? Czy kupi siæ za to wægiel, który zaraz
zostanie sprzedany, da na wódkæ, czy opùaci kolejny, nikomu
niepotrzebny kurs? Jaka czæúã zùotówki przeznaczonej na np.
“obronæ narodowà” zostanie wykorzystana z poýytkiem, a jaka
utopiona juý w to projekt samolotów, które nigdy nie bædà lataã,
juý to korwet, które nigdy nie wypùynà w morze? Te pytania
moýna mnoýyã...
Nie bædæ specjalnie odkrywczy, gdy powtórzæ za innymi coú, co
moýe jest pewnym uproszczeniem, ale zazwyczaj doúã dobrze
oddaje istotæ problemu; otóý istniejà cztery podstawowe
sposoby wydawania pieniædzy:
?
gdy wùasne pieniàdze wydajemy na siebie – wówczas
czynimy to zwykle i oszczædnie, i trafnie;
?
gdy wùasne pieniàdze wydajemy na kogoú – wówczas
czynimy to zwykle oszczædnie i niekoniecznie trafnie;
?
cudze pieniàdze wydawane na siebie – wydajemy
najpewniej nieoszczædnie, ale trafnie;
?
cudze pieniàdze na kogoú – zazwyczaj wydajemy i
nieoszczædnie, i nietrafnie.
I teraz pytanie za sto punktów: zgadnijcie Drodzy Czytelnicy –
czyje pieniàdze i w jaki sposób wydaje nasze “pañstwo”?Czyý
nie jest wiæc tak, ýe sami najlepiej wiemy, co jest nam potrzebne
i sami najlepiej potrafilibyúmy siæ o siebie zatroszczyã? Czyý
nie jesteúmy lepiej zorientowani w potrzebach naszych bliênich
niý anonimowy urzædnik? Wiæc moýe pañstwo niech nie zabiera
nam w formie róýnych haraczy poùowy naszych dochodów?
W dodatku owo pañstwo, ubierajàce siæ w pozory “zatroskania”
o obywatela – czyni z nas maùe dzieci, coraz bardziej
ubezwùasnowolnione, tworzàc przy tym ýebraczà mentalnoúã i
socjalistyczne przekonanie, ýe “pañstwo” musi “daã”,
“zapewniã”, “bo siæ naleýy”. To zaú odziera nas z
chrzeúcijañskiego obowiàzku úwiadczenia jaùmuýny sùabszym i
potrzebujàcym.
Wspóùczesna pañszczyzna
Czy dziæki temu, ýe “pañstwo” zabiera nam poùowæ naszych
pieniædzy czujemy siæ szczæúliwsi i bardziej bezpieczni? Czy
czujemy siæ bezpieczniejsi w chorobie, bo mamy “bezpùatnà
sùuýbæ zdrowia”; czy nie martwimy siæ o przyszùoúã naszych
dzieci, bo mamy “bezpùatnà edukacjæ”, a do tego jeszcze
“znakomità infrastrukturæ drogowà” - no i nic, tylko otwieraã
wùasnà dziaùalnoúã gospodarczà (na przekór rankingom
wolnoúci gospodarczej, w których systematycznie siæ
osuwamy) ?...
Nie, mamy gigantyczne marnotrawstwo zasobów i kapitaùu; oto
prawie czterdziestomilionowy kraj, który pod wùasnà markà nie
potrafi wyprodukowaã nawet kalkulatora, o rowerach nie
wspominajàc – bo i te sprowadzane sà w czæúciach z Chin.
Jesteúmy przy tym krajem, którego najlepszym towarem
eksportowym jest “tania siùa robocza”, krajem pozbawionym
niemal juý caùkowicie wùasnego, zaawansowanego przemysùu
22
I technologii... Bez ýadnej wojny, bez podbojów, siùami
rodzimych, rzàdzàcych elit zredukowaliúmy siæ sami,
doprowadzajàc do wyprzedaýy i upadku caùe gaùæzie
przemysùu i czyniàc z Polski êródùo “taniej siùy roboczej”
wùaúnie...
Mamy teý gigantycznà, rozrastajàcà siæ biurokracjæ za nasze
pieniàdze, nieefektywne pañstwo z jego organami, pragnàce
jak orwellowski “Wielki Brat” “z troskà” kontrolowaã kaýdy
przejaw dziaùalnoúci swoich obywateli; pañstwo utrudniajàce
ýycie, ograniczajàce wolnoúã i traktujàce ludzi jak zùodziei i
cwaniaków – ba! wræcz wymuszajàce takie postawy... Ýyjemy
w kraju systematycznie spychajàcym obywateli do szarej
strefy, promujàcym sùuýalczoúã i premiujàcym cwaniactwo
poùàczone z arogancjà; ýyjemy w kraju, w którym ideaùem jest
legendarna juý postawa typu „BMW – Bierny, Mierny, ale
Wierny”. W kraju, w którym króluje interes wùasny nade
wszystko – krótkowzrocznoúã w rzàdzeniu pañstwem. W
którym wùasne kompleksy niýszoúci wobec “Zachodu”,
rzàdzàcy leczà kosztem caùego pañstwa, w zamian za
poklepanie po ramieniu. To cechy charakterystyczne dla
pañstw postkolonialnych, dla jakichú afrykañskich pañstewek
z ich “kacykami” – nie dla duýego pañstwa w Europie
Úrodkowej.Ale caùy ten feudalizm XX i XXI wieku, na co dzieñ
niedostrzegany, staje siæ jeszcze bardziej wyrazisty, gdy
uúwiadomimy sobie, ýe oprócz armii 500-600 tysiæcy
urzædników, mamy jeszczcze kolejne armie pracowników
sfery budýetowej – z caùà sùuýbà zdrowia, edukacjà itp. W
uwadze tej nie ma ýadnej zùoúliwoúci – po prostu chodzi o to,
jak wiele osób, urzædów, instytucji, utrzymywanych jest “przez
pañstwo” - czyli przez podatników, drogà “redystrybucji dóbr”.
Ten obraz tak rozumianego feudalizmu przybiera jeszcze na
sile, gdy uúwiadomimy sobie, jak wiele przedsiæbiorstw
uzaleýnionych jest od rzàdowych czy samorzàdowych zleceñ.
Gdy zobaczymy, ýe wiele firm, organizacji, ludzi, ýyje i istnieje
tylko i wyùàcznie dziæki dotacjom, ýe sensem ich istnienia i
podstawà dziaùalnoúci jest pozyskiwanie tych dotacji i grantów
– a wiæc, byùo nie byùo - “ýebractwo”. Gdy te dotacje siæ
skoñczà, czy ludzie ci bædà potrafili wytworzyã jakàkolwiek
wartoúã, coú wyprodukowaã, wyúwiadczyã usùugæ, na którà w
normalnych warunkach wolnego rynku istnieje
zapotrzebowanie? Caùy ten feudalizm dostrzegamy takýe
wówczas, gdy uúwiadomimy sobie, ýe nie brak w Polsce gmin,
w których najpowaýniejszym pracodawcà w regionie jest...
urzàd gminy. Gdy uúwiadomimy sobie, ýe czæstokroã wójt czy
burmistrz jest “panem i wùadcà”. I gdy weêmiemy pod uwagæ
fakt, ýe szczytem marzeñ mùodego czùowieka – jest zdobycie
“pañstwowej”, a wiæc “najbezpieczniejszej” w naszych
czasach posady. Czyli innymi sùowy – ýycie na koszt
podatników, przedsiæbiorców, tych, którzy wytwarzajà realne
dobra. Czy takie pañstwo moýe byã silne i czy o takiej Polsce
marzyliúmy? Czy my w ogóle ýyjemy w kraju wolnym,
opartym na gospodarce rynkowej – czy teý mamy do czynienia
z jakàú socjalistycznà hybrydà, w której stosunki pañstwo –
obywatel, wùadza – obywatel – coraz czæúciej przypominajà
stosunki feudalne? Czy moýe to byã, ýe PRL reaktywuje siæ na
naszych oczach?
Czy zatem moýe wybierajàc przyszùoúã – wybraliúmy „powrót
do przeszùoúci”?
Czy wybierajàc demokracjæ – wybraliúmy feudalizm?
Czy moýe byã tak, ýe kupujàc hasùa “solidaryzmu
spoùecznego” - nabyliúmy “zùodziejstwo zalegalizowane”, zaú
decydujàc siæ na iluzjæ pañstwa opiekuñczego” i zdajàc siæ na
opiekæ “ludzi rozumnych”, “cywilizowanych
Europejczyków”, straszàcych wszystkich widmem
“ciemnogrodu” - oddaliúmy siæ pod opiekæ gangsterom?
Na te pytania kaýdy niech odpowie sobie sam...
Niniejszy artykuù stanowi wybór fragmentów wiækszego tekstu – jego pozostaùà czæúã
prezentowaã bædziemy w kolejnych wydaniach naszego czasopisma.
Mirosùaw Poúwiatowski
Tarnów przed 100 laty
Czy zastanawialiúcie siæ kiedyú Pañstwo, czym ýyù
Tarnów i jego mieszkañcy, co dziaùo siæ na Ziemi
Tarnowskiej i w okolicach przed – dajmy na to, stu laty?
Pewnà próbæ odpowiedzi na pytanie o to, “jak wtedy
byùo” - daã moýe lektura czasopisma “Pogoñ”,
wychodzàcego w Tarnowie na przeùomie wieków: XIX i
XX-go, a szczæúliwie zdigitalizowanego kilka lat temu
staraniem Miejskiej Biblioteki Publicznej i firmy ZETO
S.A oraz wydanego w formie pùyt CD. Zajrzyjmy zatem
do numeru z 29 grudnia 1912 roku, w którym znajdziemy m.in.... wydatki budýetowe kasy miejskiej planowane na rok kolejny.
Lektura tych wydatków, zachæca do porównañ ze wspóùczesnymi budýetami miast i gmin...
“Ach chùopcze, co ty znów wyrabiasz!”
Bardzo cennà informacjæ na temat tego, czym ýyje bàdê ýyùo
dane úrodowisko, jaki jest jego potencjaù gospodarczy,
kondycja spoùeczna – daje nam zwykle lektura... ogùoszeñ i
reklam. Znajdujemy tu zatem np. reklamæ Wiedeñskiego
B a n k u Z w i à z k o w e g o , e k s p o z y t u r a w Ta r n o w i e ,
zlokalizowanego przy ul. Krakowskiej. Najwyraêniej juý
wtedy gùównà arteriæ miasta upodobaùy sobie banki, choã moýe
nie na takà skalæ, jak ma to miejsce obecnie. Mamy teý
“Fabrykæ spirytusu, rumu, likierów i rosolisów” (Rynek 9),
reklamæ kalendarza “Tarnowianin”, czy... linii Hamburg-
Ameryka, przewoýàcej podróýnych “znanymi
pierwszorzædnymi parowcami” (na pokùadach - cztery klasy
pasaýerskie). Parowce kursowaùy m.in. do Nowego Jorku, ale
teý do Brazylii, Meksyku, Indii, Kanady, Afryki... Jak widaã juý
wtedy chætnie emigrowaliúmy – i jedyne co siæ zmieniùo od
tamtych czasów, to zmiana niektórych kierunków migracji “za
chlebem” i “úrodek transportu”. Posyùaniem rodaków do
Ameryki - “bez agentów i naganiaczy” zajmowaùo siæ Biuro
Podróýy Oúwiæcim Zofii Biesiadeckiej. Poza tym, wúród reklam
natrafiamy na wynajem sklepów, mieszkañ i lokali biurowych
23
(“realnoúã Tertilów”, a wiæc rodziny ówczesnego burmistrza);
ktoú reklamuje fortepianopodobnà “Phonolæ”, co to “za
pomocà artystycznych rulonów umoýliwia dwojakà rozkosz
grania arcydzieù znakomitych artystów”; mamy Warszawskà
Pracowniæ Kwiatów Sztucznych, maszyny do szycia Singera,
margarynæ “Unicum” i inne. Podziw wzbudza obecna w
kaýdym numerze reklama pastylek na zaziæbienie – a to
dlatego, ýe stanowi ona swoiste “mini-opowiadanie”, za
kaýdym razem inne. Pozwolæ sobie zacytowaã: “Ach chùopcze,
co ty znów wyrabiasz! Od 14 dni cieszysz siæ, ýe na Boýe
Narodzenie wyjedziesz do domu, a teraz leýysz strasznie
zachrypniæty, poowijany w koùdry jak niemowlæ w pieluszkach i
nie moýesz sobie poradziã z powodu bólu gardùa. Jeýeli juý nie
chcesz wezwaã lekarza, to przynajmniej kaý sobie z najbliýszej
apteki lub drogueryi przynieúã pudeùko Faya prawdziwie
Sodeñskich mineralnych pastylek. Zaýyj je tylko wedle
przepisu, a przekonasz siæ, ýe jutro bædziesz juý o wiele
zdrowszym, tak, ýe bædziesz mógù spokojnie wyjechaã. (…)
Posùaniec niech jednak uwaýa, by mu nie dano
naúladownictw.” Cóý, nie byùo wtedy telewizora i
sugestywnych reklam – tak wiæc przemawiano do wyobraêni...
O czym Pisz w “Pogoni” pisze...
W redagowanej przez Piszów “Pogoni” z 29 grudnia 1912 roku
znajdujemy, jak zawsze, “Przeglàd polityczny”, tym razem w
znacznej czæúci poúwiæcony zjazdom trzech ukraiñskich partii i
sporowi o polski Uniwersytet we Lwowie – oraz “Kronikæ
miejscowà i zamiejscowà”, w której dominujà informacje o
“Opùatkach”, “Wieczorach Sylwestrowych” (“Sokóù”),
“Choinkach”... Sà teý notki o darczyñcach przekazujàcych a to
úrodki na Macierz Szkolnà, a to na Towarzystwo Szkoùy
Ludowej. Jest informacja o Zjeêdzie Hygenistów Polskich we
Lwowie, notka o Krynicy, która zdaniem znawców
“znakomicie nadaje siæ do uprawiania sportów zimowych”
(grono ludzi chce, by wkrótce miejsce to zajæùo “wybitne
miejsce w rzædzie ojczystych, zimowych stacyi klimatycznych i
sportowych”); jest wreszcie zapowiedê koncertu “sùynnego
kwartetu brukselskiego”, którego artyúci “wydobywajà fale
tonów o czarodziejskim dêwiæku” - w programie, m.in. Haydn i
Beethoven. W swe podwoje zaprasza takýe “Helios” “kinoteatr artystyczny”.
Warto zauwaýyã, ýe poúród róýnych tekstów znajdujemy
równiez miniaturæ J. I. Kraszewskiego...
Hucpa w Radzie Miejskiej
Niezapomnianych wraýeñ dostarcza lektura tekstu “Z Rady
Miejskiej”. Wynika z niego, ýe od dùuýszego czasu magistrat
nie moýe zajàã siæ najpilniejszymi sprawami, z powodu braku
quorum – czyli wskutek celowej nieobecnoúci czæúci radnych.
Wreszcie, na posiedzeniu w dniu 23 grudnia, sùynny burmistrz
Tadeusz Tertil powoùaù... zastæpców, w miejsce nieobecnych
radnych (zgodnie z ustawà gminnà). Nastæpnie w protokole
odnotowano wystàpienie dr Rappaporta, protestujàcego
przeciwko takim dziaùaniom i ubolewajàcego, ýe “nie powiodùy
mu siæ propozycje ugody miædzy partyà opozycyjnà a
wiækszoúcià”. Jak widaã burzliwie spierano siæ u nas takýe i
stolat temu. Nastæpnie wybrano nowego wiceburmistrza, dr
Mutza. Zaraz potem na sali pojawili siæ... nieobecni dotàd radni
opozycyjni. Ale oddajmy gùos autorowi tekstu: “Sytuacja
wywoùana rzekomem opóênieniem siæ secesyonistów byùa o tyle
ciekawà, - ýe w miejsce ich zasiedli juý powoùani zastæpcy,
których ewentualnie trzeba byùo odwoùaã z zajætych miejsc. W
tej sprawie wyùoniùa siæ doúã obszerna dyskusya (…)“.
Ogùoszono przerwæ, a nastæpnie ustalono, ýe niektórzy zastæpcy
radnych rzeczywiúcie nieobecnych, dalej bædà obradowaã, zaú
dwóch zastæpców dobrowolnie ustàpiùo miejsca “spóênionym”
radnym.
Na sesji tej wybrano “Wydziaù Kasy Oszczædnoúci”. Ze
wzglædu na póênà poræ (byùo juý mmocno po 20-tej) dalsze
posiedzenie odroczono – a na posiedzeniu w dniu 30 grudnia
miano zajmowaã siæ m.in. wnioskami “w sprawie akcyi
ratunkowej z powodu klæski bezrobocia”. Na koniec burzliwej
sesji burmistrz ýyczyù radnym “Wesoùych Úwiàt”. Relacjæ z sesji
koñczy kàúliwy komentarz redakcyjny, w którym czytamy o
opozycyi, która “przez 2 ostatnie miesiàce pogràýyùa miasto w
niepokoju politycznym i zastoju gospodarczym”.
Odszedù dr Eliasz Goldhammer
Znaczna czæúã tego numeru “Pogoni” poúwiæcona jest
zmarùemu 24 grudnia dr. Eliaszowi Goldhammerowi,
dùugoletniemu radnemu, asesorowi, wiceburmistrzowi Tarnowa
i “jednemu z najzdolniejszych adwokatów Galicyi (...)”. Jak
czytamy, mury miasta zaroiùy siæ od plakatów poúmiertnych
róýnych instytucji, na budynku policji oraz ratusza zawisùy flagi
ýaùobne. Byùo peùne wspomnieñ i górnolotnych przemówieñ
zebranie adwokatów, ýaùobne posiedzenie Rady Miejskiej i
uroczysty pogrzeb. Na trasie konduktu zaúwiecono lampy
gazowe i elektryczne, przykryte kirem. Wczeúniej burmistrz
Tadeusz Tertil wychwalaù przymioty E. Goldhammera,
wspominajàc m.in. jego dziaùalnoúã w instytucjach
finansowych i dobroczynnych, znaczàcy udziaù w zdobyciu
funduszów na budowæ Teatru, w podêwigniæciu z ruin synagogi
oraz zaangaýowanie zmarùego wiceburmistrza w budowæ
szpitala ýydowskiego. Co ciekawe, podczas ýaùobnej sesji
uchwalono takýe, obok przesùania wdowie wyrazów
wspóùczucia - przeznaczenie 600 koron na “poratowanie
ubogiej ludnoúci” “obu wyznañ po poùowie”.
W roku 1913 Rada Miejska zdecydowaùa siæ nazwaã imieniem
Eliasza Goldhammera jednà z tarnowskich ulic. Jak podaje
Wikipedia, Eliasz Goldhammer byù pierwszym Ýydem na
stanowisku wiceburmistrza w Tarnowie (rok 1906). Przez jakiú
czas peùniù teý funkcjæ burmistrza, a po wyborze T. Tertila,
przedstawiciela endecji, ustàpiù ze stanowiska. E. Goldhammer
byù zwolennikiem asymilacji Ýydów polskich (w opozycji do
zwolenników syjonizmu) – úlady tego faktu, jak siæ wydaje,
widaã takýe w zamieszczonym w “Pogoni” ýaùobnym
wystàpieniu T. Tertila. E. Goldhammer po dziú dzieñ uwaýany
jest za jednego z najbardziej zasùuýonych Tarnowian w historii
miasta.
Budýet miejski sto lat temu i dziú
Nigdy nie mogùem zrozumieã, dlaczego budýet np na rok 2013
uchwala siæ u nas wówczas, gdy ten rok juý nastàpi, a nie w roku
poprzedzajàcym. Podobnie ma siæ sprawa z róýnymi
wieloletnimi programami, uchwalanymi np w dwa lata od ich
rozpoczæcia. 100 lat temu budýet na rok 1913 uchwalono w roku
1912. Dlaczego teraz jest inaczej? Nie wiem, nie potrafiæ tego
logicznie wytùumaczyã, ale intuicja podpowiada mi, ýe moýe to
mieã zwiàzek z faktem, ýe przed wojnà pociàgiem z Tarnowa do
Krakowa jechaùo siæ krócej, niý jeêdzi siæ teraz... Ale mniejsza z
tym.
Ciekawà lekturà moýe okazaã siæ budýet miejski Tarnowa
sprzed stu lat. Ciekawà do porównañ z budýetem obecnym, czy
budýetami gmin. W “Pogoni” z 29 grudnia 1912 roku
24
zamieszczono, na poczàtek, “Wydatki” magistratu. I tak na
ùàcznà sumæ ponad 1 mln 670 tys. halerzy, pozycja “spùata
dùugów i odsetek” wynosiùa ponad 205 tys. hl. Czyli na obsùugæ
zadùuýenia miasto przeznaczaùo prawie 12,3% swoich
wydatków. W budýecie Tarnowa na rok 2011, rozchody na spùatæ
wczeúniej zaciàgniætych poýyczek i kredytów stanowià prawie
6,6% wydatków, a wiæc o poùowæ mniej, niý sto lat wczeúniej. Z
jednej strony moýe oznaczaã to, ýe nasze miasto jest o poùowæ
mniej zadùuýone, niý za burmistrza Tertila, z drugiej – w tym
kontekúcie niepokojem napawa fakt, ýe obecny prezydent
Ryszard Úcigaùa, ze swoim “festiwalem inwestycji”, chciaùby
zapisaã siæ w pamiæci potomnych jako “drugi Tertil”...
W wydatkach sprzed stu lat, pozycja “reprezentacja i zarzàd
gminy”, obejmujàca pùace urzædników, koszty podróýy, wydatki
kancelaryjne, ogrzewanie budynków – w tym policji itp.) –
stanowiùa 6,5% ùàcznych wydatków. Dziú z wielu wzglædów
trudno o miarodajne porównania – ale gdybyúmy porównali to z
dziaùem “Administracja publiczna”, okazaùoby siæ, ýe obecnie
na utrzymanie tego wszystkiego przeznacza siæ 5,5%. W
rzeczywistoúci jednak odsetek ten bædzie wiækszy, gdy weêmie
siæ pod uwagæ fakt, iý pozostaùe wydatki tego rodzaju ukryte sà w
innych dziaùach wspóùczesnych budýetów i gdy uwzglædni siæ
tzw. “jednostki budýetowe”.
A teraz – uwaga! Sto lat temu na utrzymanie szkóù przeznaczano
okoùo... 4 procent wydatków. Obecnie dziaù “Oúwiata i
wychowanie” pochùania... ponad 38% wszystkich wydatków!
Liczby te naprawdæ robià wraýenie i stanowià same w sobie
przyczynek do osobnego artykuùu... Moýe pokusi siæ o to ktoú z
Pañstwa?
Porównanie innych pozycji – pozostawiam Pañstwa
dociekliwoúci i zapraszam do odwiedzin w Bibliotece. Lektura
“Pogoni”, dawnych gazet, pamiætników, czy po prostu dobrze
napisanych przez historyków ksiàýek – bywa naprawdæ
pasjonujàca...
A swojà drogà – samo porównanie jak wyglàdaùy i zmieniaùy siæ
pozycje i wydatki w budýetach miejskich czy gminnych na
przestrzeni, dajmy na to – ostatniego stulecia – jakiý byùby to
wspaniaùy materiaù porównawczy i temat na pracæ magisterskà!
W sam raz – pod “Nagrodæ im. Tadeusza Tertila”...
Mirosùaw Poúwiatowski
“Pogoñ”
Czasopismo wydawane w Tarnowie w latach 1881-1914 przez
Anielæ i Józefa Piszów.
W roku 2009 stowarzyszenie Tarnowska Artystyczna
Konfraternia w ramach drugiej edycji projektu “Uwaga,
Czùowiek” zrealizowaùo poúwiæconà “Pogoni” i jej wydawcom
audycjæ, po emisji na antenie RDN Maùopolska, zamieszczonà
nastæpnie na portalu inTARnet. Z niego pochodzi poniýsza
notka:
Na temat Józefa i Anieli Piszowej szereg informacji znajdujemy
w „Wielkim przewodniku po Tarnowie”, pod redakcjà
Stanisùawa Potæpy, skàd pochodzà poniýsze informacje oraz
poùàczone zdjæcie. O drukarniach pisali: ks. R. Banach, S. Potæpa
i A. Sypek zaú tarnowskà prasæ opisaù B. Jaœkiewicz. Józef Pisz
urodziù siæ w Dukli, w 1845 roku w rodzinie o
wægierskim rodowodzie osiadùej w Dæbowcu koùo Jasùa. W
wieku 11 lat rozpoczàù naukæ zawodu drukarza, najpierw w
drukarni swego stryja Józefa w Nowym Sàczu, a póêniej w
drukarniach w Kielcach, Ùodzi, Warszawie, Krakowie i
Lwowie. We Lwowie poznaù przyszùà ýonæ Anielæ, której ojciec
- Walenty Hodak, byù dyrektorem drukarni Pillerów, a ona sama
pracowaùa jako nauczycielka w szkole ludowej im. Elýbiety. Po
zawarciu maùýeñstwa Aniela przeniosùa siæ do Tarnowa, gdzie
Józef byù juý wùaúcicielem drukarni Angelusa. Nastæpnie, za
posag Anieli, nabyù on ksiægarniæ Menkesa i w kamienicy przy
ul. Katedralnej 3 wraz z ýonà stworzyù prawdziwe
przedsiæbiorstwo wydawnicze: drukarniæ, ksiægarniæ,
wypoýyczalniæ ksiàýek, wùasne wydawnictwo z jego
administracjà, agencjæ dzienników i biuro ogùoszeñ. Jako
pierwsi Piszowie wprowadzili do swej drukarni pràd
elektryczny i zaùoýyli pierwszy telefon. Wùasnym nakùadem
wydali okoùo 30 pozycji, drukowali pisma dla róýnych
miejscowoúci Galicji. Ale najwaýniejsza byùa „Pogoñ”
ukazujàca siæ nieprzerwanie przez 34 lata. Jak czytamy, kiedy
Józef Pisz umarù 28 listopada 1907 r., na tytuùowej stronie
„Pogoni” burmistrz Tadeusz Tertil zamieúciù nekrolog, w
którym pisaù m.in. „ubyù cichy, skromny, a wytrwaùy kierownik
najstarszego w naszym kraju pisma prowincjonalnego (…).
Troska o dobro miasta byùa gwiazdà przewodnià jego pracy
redakcyjnej (…). Nie sùuýyù zawiúci, ale teý nie schlebiaù
nikomu, dlatego teý nieczæsto spotykaù siæ z uznaniem, na które
bezwarunkowo zasùuýyù, a jednak mimo takich braków
zewnætrznych splendorów, imiæ jego zapisane byã powinno na
zùotej karcie w dziejach Tarnowa. Aniela po úmierci mæýa
przejæùa caùe to drukarsko wydawnicze przedsiæbiorstwo. Pisaùa
i wydawaùa m.in. bibliofilskà dzisiaj ksiàýeczkæ „600 lecie
Tarnowa”, „Wróýby z ràk, snów, kart jako zabawy
towarzyskie”. W rækopisie zostawiùa „Sùawnych ludzi z
Tarnowa” oraz pamiætnik „Zatarte úlady – pamiætnik lwowianki
od 1866 roku”. Ale przede wszystkim pisaùa o Tarnowie, dniu
codziennym jego mieszkañców, piætnujàc magistrackich
urzædników za opieszaùoúã i brak wyobraêni. Byùa równieý
niezwykle odwaýnà jak na tamte czasy emancypantkà.
Aniela i Józef Piszowie pochowani sà na Starym Cmentarzu w
Tarnowie, w kwaterze XX.
Dla uczczenia ich pamiæci, skwer przy ulicy Nadbrzeýnej
Dolnej w Tarnowie nazwano ich imieniem.
25
Historia folk-rocka zaczæùa siæ w Tarnowie...
„Hyrni” – zespóù, który prawdopodobnie jako
pierwszy w Polsce zaczàù ùàczyã muzykæ ludowà z
rockiem (wtedy big-bitem); kabaret „Osesek”,
„Úwierczkowiacy” – to tylko niektóre
przedsiæwziæcia, których ojcem byù ú.p. Kazimierz
Oýga. Historia jego ýycia – tego w Polsce i tego w
Norwegii, gdzie doprowadziù do koncertowego
wystawienia “Halki” Stanisùawa Moniuszki,
úpiewanej po polsku przez... artystów Opery
Norweskiej – to wræcz materiaù na film. I film taki w
istocie juý powstaje...
Kabaret “Osesek” - czyli zanim powstaùy
“Spotkania z Balladà”...
Kazimierz Oýga urodziù siæ 23 paêdziernika 1931 roku
w Moúcicach. Ukoñczyù úrednià szkoùæ muzycznà we
Wrocùawiu, kierujàc jednoczeúnie zespoùami
dziaùajàcymi przy wydawnictwie Czytelnik i przy
Towarzystwie Wiedzy Powszechnej. Podczas
odbywania sùuýby wojskowej prowadziù Wojskowy
Zespóù Estradowy we Wrocùawiu. Póêniej pracowaù we
wrocùawskiej rozgùoúni Polskiego Radia i graù w kilku
zespoùach muzycznych w uzdrowiskowych
miejscowoúciach Dolnego Úlàska. Po powrocie do
Tarnowa w 1954, pracowaù jako instruktor muzyczny w
Domu Kultury Zakùadów Mechanicznych oraz w
Úwietlicy Kulturalnej PSS. Peùniàc funkcjæ kierownika
artystycznego w Domu Kultury Zakùadów Azotowych
w Tarnowie – Moúcicach, w latach 1957 – 1965
rozwinàù wyjàtkowo bogatà dziaùalnoúã artystycznà i
kompozytorskà, a takýe pedagogicznà i literackà. We
wrzeúniu 1957 roku stworzyù zespóù estradowy, bædàcy
zalàýkiem powstaùego dwa lata póêniej kabaretu
„OSESEK”, którego 15 programów staùo siæ inspiracjà do
powstania sùynnych, telewizyjnych „Spotkañ z balladà”. Z
„Oseskiem ” Kazimierz Oýga uczestniczyù w „Podwieczorku
przy mikrofonie”, braù udziaù w telewizyjnej ùódzkiej „Jam
session”, katowickiej i warszawskiej „Proton” oraz
„Niedzielnej biesiadzie” .
-”Osesek” funkcjonowaù w taki sposób, ýe formalnie byliúmy
zatrudnieni w Zakùadach Azotowych w Tarnowie –
Moúcicach, ale ja Zakùadów od wewnàtrz nigdy nie
widziaùem: trudno byùo je widzieã, jeúli dawaùo siæ po 200
koncertów rocznie – wspomina Jan Oýga, brat Kazimierza. Pamiætam teý, ýe gdy przyjechaù do nas Marino Marini, to
pokùosiem tej wizyty staùa siæ “Piosenka dla zaùogi” - co
miesiàc produkowaliúmy koncert i proszæ sobie wyobraziã, ýe
na taki wystæp, amatorskiego byùo nie byùo zespoùu,
przychodziùo 500-600 osób. Przyjeýdýaù wtedy do nas Michaù
Bobrowski, takim starym francuskim samochodem z
demobilu, sùuýàcym do nagrañ, który miaù lepsze
wyposaýenie, niý to, którym w owym czasie dysponowaùo
krakowskie studio. I on nas wtedy nagrywaù. Tak, na bazie tej
naszej “kawiarenki na kóùkach”, na bazie “Oseska”,
zakieùkowaùa u niego myúl stworzenia “Spotkañ z Balladà”...
Historia folk-rocka zaczæùa siæ w Tarnowie...
Gdzieú w okolicach roku 1964 roku, Kazimierz Oýga
rozpoczyna kolejne przedsiæwziæcie, tworzàc zespóù
“Hyrni” - zjawisko dotàd niespotykane, chyba nie tylko na
polskiej scenie muzycznej. Kwartet “Hyrni” byù
prawdopodobnie pierwszym zespoùem ùàczàcym elementy
pieúni ludowej z “rockandrollem”, czy raczej moýe “big
-bitem”. Takie grupy jak “Niebiesko – Czarni” czy “Skaldowie”
miaùy nadejúã dopiero póêniej. Byã moýe zatem historia folkrocka zaczæùa siæ wùaúnie w Tarnowie...-Ùadnie siæ to nazywaùo,
“górolsko”: “Hyrni”... - wspomina Jan Oýga. -Byùo nas tam
czterech facetów: lider i zaùoýyciel zespoùu, czyli Kazek Oýga,
który “przewodziù” caùej “stawce i zabawce” grajàc na
fujarkach i na fortepianie; Zbyszek Pantera, który bæbniù bardzo
gùoúno i daleko oraz Jasiek Oýga, który miaù bas-gitaræ i tak
strasznie ciæýki wzmacniacz, ýe musiaùo go nosiã czterech
chùopa. Wzmacniacz byù ciæýki, bo znajdowaù siæ w nim gùoúnik
“podprowadzony” z tych gùoúników, z których na 1 maja
wygrywano róýne “beginy”. “Zbyrcaùo” to straszliwie, po
“górolsko”... Do tego byù grajàcy na gitarzy Jerzy Kotaú. Jerzy
pierwszà gitaræ sam sobie zrobiù, a drugà dostaù od cioci ze
Stanów – i to juý byùa potæga, bo nawet vibrato miaùa...
Zespoùowi towarzyszyùa jako wokalistka Urszula Popiel, wtedy
jeszcze uczennica, wygrywajàca wszelkie konkursy, a w
przyszùoúci – aktorka teatrów krakowskich.
-Tworzyliúmy amatorskà grupæ, bædàcà w zasadzie grupà
zawodowà, bo jeýeli daje siæ 280 koncertów w ciàgu roku, to
trudno nie byã zawodowcem – dodaje J. Oýga. -Poùàczenie
melodii ludowych z big-bitem byùo wówczas czymú tak
niesamowitym, ýe jeden z redaktorów Polskiego Radia nie
wiedziaù jak nas zapowiedzieã. I piosenkæ “Gùæboka
studzienka”, która w naszej aranýacji byùa bossanovà,
zapowiedziaù jako “bosa noga”... Pan Jan wspomina takýe, ýe
zespóù z uwagi na swà muzykæ miaù sporo kùopotów ze strony
“przewodniej siùy narodu”, która nie mogùa zrozumieã, jak
moýna poùàczyã muzykæ ludowà “z tym straszliwym bigbitem”. Tym bardziej ýe “Hyrni” na jednym z koncertów
wykonali... “Bogurodzicæ” w big-bitowej aranýacji. Przewodnia siùa zaraz to zlikwidowaùa – pojawiù siæ jeden taki
smutny facet, powiedziaù “no, no” - i skoñczyùo siæ granie
“Bogurodzicy”. Nie wiem, co nie pasowaùo temu biedakowi
bardziej: big-bit czy “Bogurodzica” - tak czy owak, sytuacja
musiaùa byã dla niego bardzo skomplikowana i zapewne mu
“ýyùa na czole” wyrosùa. Tym bardziej – a pamiætam to jak dziú –
ýe miaù on na szyi taki krawat na gumce, ta gumka mu naciskaùa
na gardùo, wiæc “ýyùa na czole” byùa usprawiedliwiona – ýartuje
J. Oýga.
Kazimierz Oýga: “Úwierczkowiacy” i nie tylko...
Jak opowiada pan Jan, to jego brat byù twórcà, dziaùajàcych po
dziú dzieñ przy Moúcickim Centrum Kultury
“Úwierczkowiaków”, choã obecnie pamiæã o tym fakcie jest
zamazywana i innym przypisuje siæ zasùugi w tym wzglædzie.
Potrzeba stworzenia “Úwierczkowiaków” wynikaùa z
“poprawnoúci politycznej” - trzeba byùo zapewniæ swego
rodzaju “okùadzinæ politycznà”, czyli przeciwwagæ dla tych
“podejrzanych” big-bitów i programów rozrywkowych. Stàd
pomysù na zespóù ludowy, który w kolejnych latach wykonywaù
caùe programy, z piæknie opracowanymi piosenkami. Zespóù
oparty byù na istniejàcej juý wczeúniej kapeli. -W niej prymistà
byù Dolek Wiúniewski, ýoùnierz AK, który siedziaù w wiæzieniu,
bo wykonaù wczeúniej wyrok na zdrajcy Ojczyzny. Prymistà byù
Zbyszek Kotlarz... O kaýdej z tych postaci moýna by opowiedzieã
osobnà historiæ – mówi pan Jan. Prócz tego, od poczàtku lat 60tych Kazimierz Oýga wystæpowaù na koncertach estradowych
m.in. z Andrzejem Kurylewiczem, Wandà Warskà, Zbigniewem
Namysùowskim, Sùawa Przybylskà, Renà Rolskà i Kabaretem
„Zadra”. Pisaù teý muzykæ do bajek dla dzieci, pantomimy
„Ýelazne serce”. Odbywaù podróýe artystyczne do Jugosùawii i
NRD. Jego piosenka pt. „Hejnaù” do tekstu Michaùa
Bobrowskiego, wykonywana przez Joannæ Rawik w Opolu
26
1964, zostaùa nagrodzona i nagrana na pùytæ. Podobnie kolejna
piosenka „Od chmur do gwiazd”. Zaú wiele innych staùo siæ
popularnymi szlagierami w Tarnowie. Jednak w roku 1965 coú
siæ koñczy – i coú zaczyna: Kazimierz Oýga opuszcza Ojczyznæ
i wyjeýdýa do Norwegii...
Norweska epopeja...
Jak wspomina Jan Oýga, “Hyrni” czy “Osesek” nie wygasùy w
naturalnym sposób. Na “pójúcie kilka kroków do przodu”, do
radia, do telewizji, Kazimierza Oýgæ zachæcaù Michaù
Bobrowski. “Kazek” wzbraniaù siæ, aý do chwili, gdy jeden z
dyrektorów domu kultury nakazaù mu przychodziã do pracy jak
urzædnikowi, na godzinæ 8-mà i siedzieã do 15-tej. K. Oýga
próbowaù tùumaczyã, ýe kultura to inna przestrzeñ i ýe nie da siæ
siedzieã i wypisywaã jakieú “dyrdymaùy” - ýe zrobiù tyle czy
tyle, bo owszem, moýna tak robiã, ale przy ukùadaniu cegieù.
Mniej wiæcej w tym samym czasie “Pagart” zaproponowaù mu
wyjazd do Norwegii – co panu Kazimierzowi byùo bardzo na
rækæ, jako ýe pragnàù zarobiã na organy Hammonda. Po jego
wyjeêdzie “Hyrni” “umarli” natychmiast, niedùugo póêniej
“skoñczyù siæ” “Osesek”. K. Oýga do Polski juý jednak nie
wróciù – spotkaù “kobietæ swego ýycia”, urodziùo siæ dziecko...
Zanim jednak mógù zejúã ze statku na norweski làd, musiaùo
upùynàã... póù roku...
-Mój brat nie miaù paszportu, Polska Rzeczpospolita Ludowa
mnoýyùa formalnoúci. Proszæ sobie wyobraziã, ýe przez póù roku
jest pan na statku pasaýerskim (dziæki ýyczliwej decyzji
kapitana – przyp. red.). I nie moýe pan nigdzie wysiàúã na làd...
W koñcu, m.in. ze wzglædu na dziecko, Norwegowie dali mu tzw.
“paszport dla obcokrajowca” - wspomina Jan Oýga. Byù rok
1965... Kazimierz Oýga w Norwegii poradziù sobie znakomicie.
Na poczàtku graù w klubach nocnych, ale teý i w prestiýowym
Muzeum Sonji Henie oraz w sùynnej, artystycznej kawiarni
Frascati w Oslo. Szeúã lat póêniej wygraù konkurs na
korepetytora baletu do Narodowej Opery Norweskiej. -Trzeba
mieã úwiadomoúã faktu, ýe musiaù byã wielokrotnie lepszym
pianistà od konkurentów, bo po pierwsze: byù obcokrajowcem z
Polski, a po drugie – nie miaù ýadnych papierów
dokumentujàcych, ýe kiedykolwiek pracowaù w operze – dodaje
J. Oýga.
Wkrótce potem pan Kazimierz komponuje muzykæ do baletu
„Cztery wiatry” - ”Fire vindene”, nagrywa kilka utworów w
norweskim radio i TV, zostaje czùonkiem Zwiàzku
Kompozytorów Norweskich „Norsk Komponistforeninge Int.
Musikkbyra TONO”, wystæpuje na scenach muzycznych w
Oslo, Kristiansand, Drammen, Skien, Tonsberg.
7 listopada 1980 zostaje wystawiony przez Den Norske Operas
Ballett, balet „Rammen” z jego muzykà. Tañczy Terje Solberg.
Dla opery w Oslo komponuje jeszcze muzykæ do baletu „Juni
og Jag” - “Czerwiec i Ja”.
Nie brak teý “polskich” akcentów – jedno z jego dzieù, musical
stworzony dla wùasnych dzieci, Jerzy Gruza wystawia w
Teatrze Muzycznym w Gdyni. Do wystawienia go w Tarnowie,
niestety nigdy nie dochodzi... Najbardziej bodaj wzruszajàce
zdarzenie ma miejsce 3 maja 1981 roku. Kazimierz Oýga jest
juý bardzo chory. Jednak z jego inicjatywy i w jego
opracowaniu muzyczno-inscenizacyjnym, na scenie Oslo Nye
Teater odbywa siæ (kilkukrotnie potem powtórzony) koncert
„Medisiner til barn i Polen” z którego dochód przeznaczony
jest na zakup lekarstw i pomoc medycznà dla dzieci w Polsce.
W koncercie biorà udziaù znani soliúci, chór oraz orkiestra
Opery Norweskiej. W programie – polska muzyka, od
Bogurodzicy poczynajàc, a takýe wspóùczesne kompozycje
muzyki norweskiej i utwory skomponowane przez K. Oýgæ.
Koncertowo zaprezentowane zostajà równieý obszerne
fragmenty “Halki” Stanisùawa Moniuszki. -Proszæ sobie
wyobraziã: “Halka” úpiewana po raz pierwszy w Norwegii,
przez artystów Opery Norweskiej – úpiewana po polsku! Przez
Norwegów - po polsku! - podkreúla Jan Oýga.
“Powolne schodzenie po schodach” - jak sam to nazywaù pan
Kazimierz – czyli powolne ýeganie siæ z ýyciem, trwaùo ponad
trzy lata. - Warto podkreúliã, jak mój brat byù traktowany. Kiedy leýaù w szpitalu, miaù osobny pokój – przy czym to nie
byùa separatka; to byù specjalnie przygotowany dla niego
pokój, do którego wstawiono pianino i organy – mówi J. Oýga.
-Nawiasem mówiàc przez wiele lat jego stanowisko w Operze
nie byùo obsadzane, w takim geúcie i hoùdzie...
Niniejszy artykuù powstaù dziæki realizowanemu przez dwa
lata (dwie edycje) projektowi Tarnowskiej Artystycznej
Konfraterni “Uwaga, Czùowiek”. Na projekt skùadaùy siæ m.in.
audycje radiowe – jedna z nich, zrealizowana z udziaùem niýej
podpisanego, poúwiæcona byùa wùaúnie panu Kazimierzowi
Oýdze. W archiwum portalu inTARnet.pl moýna odsùuchaã tej
audycji, zawierajàcej fragmenty unikalnych, archiwalnych
nagrañ zespoùu “Hyrni”. Audycja ta zostaùa takýe przesùana do
fundacji “Sopockie Korzenie”, z pomocà Konkursu
Wspomnieñ Miùoúników Rockandrolla zbierajàcej tego
rodzaju dokumenty i úwiadectwa. Obecnie dobiega koñca
realizacja filmu dokumentalnego poúwiæconego
Kazimierzowi Oýdze, w reýyserii tarnowskiego dziennikarza
muzycznego, Krzysztofa Borowca.
Mirosùaw Poúwiatowski
27
„Lokomotywa” to spektakl dla dzieci i
rodziców. Najwy¿szej klasy literatura
jest te¿ œwietnym materia³em
scenicznym- to, co na kartce wydaje siê
zwyczajn¹ historia, o¿ywione na scenie
zabierze Was w barwn¹ podró¿ do
krainy wyobraŸni. Pomo¿e w tym
muzyka przygotowana przez Tomasza
Gêbalê.
„Brzydal” jest histori¹ pe³n¹ ironii,
obna¿aj¹c¹ cynizm relacji miêdzy ludŸmi
i manipulacji medialnej. W interpretacji
£ukasza Fija³a Lette staje siê ofiar¹ opinii
spo³ecznej, ale te¿ w³asnej
psychologicznej autosugestii. Brzydal to
cz³owiek utkany z opinii œwiata
zewnêtrznego, stworzony na wzór
reklam, zdjêæ i idealnych wizerunków,
którymi jest otoczony.
Kolêdy zabrzmi¹ na scenie Teatru im.
L. Solskiego w Tarnowie. Koncert
odbêdzie siê 27 grudnia 2012 roku o
godzinie 19:00 na du¿ej scenie teatru.
Chór GOS.PL wzi¹³ na warsztat
tradycyjne polskie pastora³ki i
interpretuje je mieszaj¹c folklor
ró¿nych kultur. Bêd¹ elementy polskie,
ba³kañskie, cygañskie, tanga, jazzu i bluesa. Doskona³a
muzyka, a zarazem porywaj¹ca atmosfera koncertu dostarcz¹
z pewnoœci¹ wielu niezapomnianych wra¿eñ.
W Nowy Rok Teatr im. Ludwika
Solskiego w Tarnowie zaprasza
mi³oœników kolêd do pos³uchania kolêd
i pastora³ek góralskich. Wyst¹pi:
Regionalny Zespó³ Pieœni i Tañca
„PI¥TKOWIOKI”.
Podczas awaryjnego l¹dowania na
pustyni Sahara, pilot spotyka ma³ego
ch³opca – tajemniczego przybysza z
innej planety. Ich spotkanie jest okazj¹
do przypomnienia o najwa¿niejszych
sprawach w ¿yciu: o mi³oœci, o przyjaŸni
i o odpowiedzialnoœci za drugiego
cz³owieka.
Aktorzy Teatr im. Ludwika Solskiego w Tarnowie po raz kolejny
w³¹czyli siê do kampanii „Ca³a Polska czyta dzieciom”. 5 grudnia 2012
roku aktorzy naszej sceny czytali dzieciom m.in... w Wielofunkcyjnej
Placówce Opiekuñczo-Wychowawczej „Przyjazny Dom”, Szpitalu
Szczeklika, Szpitalu Œw. £ukasza, a tak¿e Przedszkolu nr 24.
"A mury run¹..." 13 grudnia w Teatrze im. L. Solskiego w Tarnowie
na Scenie Underground odby³ siê koncert z okazji 31. rocznicy
wprowadzenia stanu wojennego. W podziemiach teatru wyst¹pili
aktorzy Solskiego, którzy do wspólnego œpiewania zaprosili widzów. W
repertuarze znalaz³y siê utwory najwiêkszych bardów opozycji z epoki
przed 1989r. - piosenki Kaczmarskiego, Gintrowskiego i Wysockiego.
Na deskach teatru mo¿na zobaczyæ jeszcze w grudniu: „Piosenki o wierze i poœwiêceniu”,
„Powrót Krasnoludków”, „Blackbird”, „Czego nie widaæ”, „Ma³y ksi¹¿ê” oraz w styczniu
„Zd¹rzyæ przed Panem Bogiem”, „Piosenki o wierze i poœwiêceniu” „Babcia mówi pa pa”,
„Ma³y Ksi¹¿ê” tak¿e premierê „Bohaterów”. Oto dwóch braci wraca do domu w czasie
wojny. Jeden zdezerterowa³, drugi jest ranny. Bêd¹ musieli zmierzyæ siê z powojenn¹
codziennoœci¹, w³asnymi uczuciami i dwiema kobietami, które podczas ich nieobecnoœci
zmieni³y siê nie do poznania. Sytuacjê skomplikuje pojawienie siê niespodziewanych goœcimatki i córki, ¯ydówek. Jak skoñczy siê spotkanie szeœciu zupe³nie innych osobowoœci?
SALON JESIENNY – FINISA¯ WYSTAWY
Jesieñ to czas prezentacji aktywnoœci twórczej cz³onków Zwi¹zku Polskich Artystów
Plastyków Okrêgu Tarnowskiego. Cykliczna wystawa od lat nazywana Salonem
Jesiennym to miejsce artystycznej konfrontacji ich najnowszego dorobku. Impreza
ciesz¹ca siê ogromnym zainteresowaniem szerokiego krêgu odbiorców na sta³e wpisa³a siê
w kulturaln¹ mapê Tarnowa.
W tym roku prace ocenia³a komisja w sk³adzie Jacek Kucaba (prezes ZPAP),
Joanna Styrylska-Ga³a¿yn (laureatka Grand Prix Salonu 2011), Ewa £¹czyñska-Widz
(dyrektor tarnowskiego BWA). Natomiast nagrody trafi³y na rêce: Szymona
Wojtanowskiego (Grand Prix Prezydenta Miasta Tarnowa), Witolda Pazery (II Nagroda BWA Tarnów oraz Honorowa Nagroda Zarz¹du G³ównego ZPAP), Anny ŒliwiñskiejKukli (III Nagroda ZPAP Okrêg Tarnowski).
Z kolei od 1 grudnia we foyer Teatru Solskiego bêdzie mo¿na obejrzeæ wystawê
TRIFORIUM – MALARSTWO, RZEBA I OKNO stworzon¹ przez trzech
tarnowskich artystów Waldemara ¯uchnickiego, Wojciecha Ruszla i Micha³a Porêby.
28
W odpowiedzi na to pytanie przede wszystkim musimy uwzgêdniæ
Jest to festiwal organizowany przez BWA Galeriæ Miejskà w Tarnowie od 2003 roku. Kuratorem i pomysùodawcà Festiwalu byù
Bogusùaw Wojtowicz – dùugoletni dyrektor Galerii, wielki pasjonat ludzi i sztuki.
Festiwal odbywa siæ nieprzerwanie od 2003 roku przez trzy kolejne weekendy od poùowy listopada do poczàtku grudnia, bædàc
najwaýniejszym wydarzeniem tarnowskiej jesieni kulturalnej. Intencjà pomysùodawcy Festiwalu, wielkiego miùoúnika jazzu, byùo
stworzenie Festiwalu, który bædzie miaù formuùæ bliskà jazzowej improwizacji, gdzie mieszaã siæ bædà róýne dziedziny sztuki,
zapraszani artyúci bædà mieã ýywy kontakt z publicznoúcià i bædà mieli okazje realizowaã swoje wùasne niesztampowe projekty.
Festiwal to wystawy, koncerty, spektakle, happeningi, spotkania z artystami, warsztaty.
Festiwal ogarnia swoim zasiægiem caùe miasto, poszczególne wydarzenia, w zaleýnoúci od ich charakteru i klimatu odbywajà siæ w
tarnowskich instytucjach kultury: Galerii, Teatrze, Tarnowskim Centrum Kultury, w piwnicach, kawiarniach, na Rynku, w przestrzeni
publicznej. Od kilku lat wspóùorganizatorem Festiwalu jest Centrum Sztuki Moúcice – oddane do uýytku publicznoúci po gruntownej
modernizacji – najwiæksza kulturalna instytucja Tarnowa ze znakomicie wyposaýonà salà koncertowà mieszczàcà 600-osobowà
publicznoúã.
W oúmiu edycjach goúãmi Festiwalu byli wybitni artyúci z Polski i úwiata, ukazujàcy szerokie ujæcie sztuki, która nie zna granic. Byli
to m.in. artyúci: Lou Beach, Jerzy Nowosielski, Andrzej Dudziñski, Stasys Eidrigevicius, Ryszard Horowitz, Ùódê Kaliska,
Wojciech Praýmowski, Tomek Sikora, Jerzy Skolimowski, Andrzej Úwietlik, Leon Tarasewicz; ludzie teatru: Maùgorzata
Braunek, Olena Leonenko, Maja Komorowska, Leszek Màdzik, Piotr Fronczewski, Wojciech Pszoniak; muzycy: Giulia y Los
Tellarini, Nigel Kennedy & KROKE, MOTEMA AFRICA, Motion Trio, Tomasz Stañko, OSJAN, Susan Weinert, VOO VOO i
Haydamaky, Gaba Kulka, Czesùaw Mozil oraz reýyserzy, poeci, pisarze… Andrzej Stasiuk, Dariusz Bugalski, Janusz
Gùowacki i wielu, wielu innych…
Festiwal ArtFest byù wielokrotnie nagradzany przez dziennikarzy i tarnowian w kategoriach najwaýniejszego wydarzenia
kulturalnego roku.
Czêœæ wystaw trwa do koñca stycznia, zachêcamy do odwiedzin! Bie¿¹ce informacje na stronie http://www.gm.tarnow.pl/
ABECAD£O SZTUKI
Ma³o kto wie o bezpùatnych warsztatach plastycznych dla dzieci w wieku
5-8 lat, które odbywaj¹ siê w kaýdà ostatnià sobotæ lub niedzielæ miesiàca.
Czas trwania: 1,5 godziny, galeria zapewnia peùnà opiekæ nad dzieãmi
oraz wszystkie potrzebne materiaùy. ABECADÙO SZTUKI jest
zaproszeniem do Galerii najmùodszych odbiorców. Kaýde ze spotkañ
dotyczyã bædzie wybranego dzieùa sztuki. Dzieci poznajà jego historiæ, a
potem bædà próbowaã swoich wùasnych siù! Zajæcia bædà podróýà do
úwiata sztuki wspóùczesnej i dawnej, poprzez dzieùa Christo, Andy’ego
Warhola, Picassa, Cindy Sherman, Marcela Duchampa, Jacksona
Pollocka…, ale teý obrazy Breughela czy Arcimbolda - zachêca BWA.
Prowadzàce: Katarzyna Górowska – absolwentka historii sztuki UJ w
Krakowie. Od wielu lat pracuje jako nauczyciel historii sztuki w Zespole
Pañstwowych Szkóù Plastycznych w Krakowie. Magdalena Burdzyñska –
absolwentka malarstwa ASP w Krakowie.
29
- Jedenaúcie tysiæcy czterysta siedemdziesiàt osiem, jedenaúcie
tysiæcy czterysta siedemdziesiàt dziewiæã, jedenaúcie tysiæcy
czterysta osiemdziesiàt!… W rzeczywistoúci brytyjskie „paje”
– ciastka z miæsem, po fabrycznej taúmie przesuwajà siæ zbyt
szybko, bym mógù je policzyã; za chwilæ zresztà bædzie nowy
produkt. Ile tego zapakujemy w godzinæ? Trudno powiedzieã,
ale z pewnoúcià mogæ stwierdziã, ýe przez moje ræce
przechodzi grubo ponad sto tysiæcy ciast tygodniowo. Tylko
czasem coú siæ gdzieú przyblokuje i po chwili spiætrzone
„bajgle” sunà taúmà w iloúci, której nie sposób opanowaã.
-Faster! (Szybciej!) – Paweù drze mi siæ do ucha. To taki mocno
wyeksploatowany ýart, którym stresuje siæ nowicjuszy,
szczególnie wtedy, kiedy sobie nie radzà, a zwùaszcza
wówczas, gdy sobie nie radzà nie ze swojej winy. Podobnà
funkcjæ peùni zresztà okrzyk „Co robisz!”, nieodzowny w
sytuacji, w której samemu coú siæ spieprzyùo… Nikogo to juý
jednak nie úmieszy i maùo kto siæ na to nabiera.
–Ciàgle tylko przerwy w tym (nazwa przedsiæbiorstwa) –
czyjaú zmæczona twarz rzuca podczas 15-minutowego
„brejka” (przerwy) do pozostaùych upoconych twarzy.
–Jasne, przecieý dopiero co wczoraj jedna byùa – dorzucam od
siebie, majàc úwiadomoúã, ýe ten dowcip teý raczej nikogo juý
nie bawi, tym bardziej, ýe z owych 15 minut czæúã odpada na
przejúcie przez halæ fabrycznà, przebranie siæ z i w
kombinezon, czepek, bezpieczne buty i na przejúcie przez
„punkty higieny”. No a poza tym kaýdy – a zwùaszcza
pracownicy agencyjni – cieszà siæ, ýe w ogóle pracæ majà,
nawet jeýeli o tym, ýe kolejnego dnia majà do niej przyjúã,
informowani sà sms-em w godzinach wieczornych dnia
poprzedniego...
Wiækszoúã pracowników stanowià Polacy, stàd teý nawet
wszelkie napisy sà dwujæzyczne – angielskie i polskie. Jæzyk
polski w ograniczonym zakresie, niechby sprowadzonym do
najprostszych zwrotów i przekleñstw, znajà zresztà wszyscy.
Ale sà tu takýe Sùowacy, Wægrzy, Litwini, Ùotysze, jedna
Tajlandka i Bóg wie kto jeszcze. Do tego trochæ Brytyjczyków.
Murzyni pojawiajà siæ rzadko – a jeúli juý, to na krótko.
Widocznie sà zbyt wàtùej konstrukcji fizycznej i psychicznej,
jak na takà pracæ. Najlepiej jednak robiã miædzy Anglikami –
bo tylko Polacy Polakom potrafià tak wyúrubowaã normy…
Cóý, angielskiego w zasadzie nie znam, w dodatku to bez maùa
moja pierwsza fizyczna praca. Wielu uwaýa, ýe po niej –
cokolwiek innego znajdæ – wszystko bædzie juý tylko lýejsze…
Nie wiem. Przyzwyczaiùem siæ, choã do pracy mam 45 minut, a
zaczynam jà o 6 rano lub nawet o 5-tej. Wstajæ wiæc o 4:20, albo
o 3:20 i cieszæ siæ, gdy praca trwa nie 8, ale 10 godzin. W Polsce
konferencja prasowa o godz. 8 rano uchodziùa wúród
dziennikarzy (czæsto pracujàcych do póêna) – za barbarzyñskà
poræ…
W sumie jest nas, emigrantów - jeden, moýe dwa miliony.
Niektórzy sà tu “drugi raz” - po dùuýszym pobycie za granicà,
ulegli namowom polityków, znajomych i wrócili do kraju.
Teraz tego ýaùujà – pieniàdze szybko siæ skoñczyùy, w Polsce
nie byùo pracy, trzeba byùo wróciã – i to na znacznie gorszych
warunkach, bo fale kryzysu podmywajà takýe “Wyspy”. Tak
naprawdæ jest nas tu jednak, rozsianych po úwiecie, moýe
nawet kilkanaúcie milionów – emigrantów z poprzednich
pokoleñ i ich potomków. Dla mnie jest to wiæc emigracja
polityczna, nie ekonomiczna. Trudno bowiem mówiã o
emigracji “ekonomicznej”, w sytuacji, gdy ta emigracja trwa
tak sobie juý od XIX-wieku przynajmniej. Trudno mówiã
jedynie o “emigracji ekonomicznej”, gdy z tej naszej cudownej
“zielonej wyspy” uciekajà setki tysiæcy i miliony polskich
obywateli – choã przecie od wspaniaùej transformacji
ustrojowej 1989 roku, kiedy to “komunistyczny reýim upadù, by
przekazaã wùadzæ samemu sobie” - upùynæùo juý ponad
dwadzieúcia lat... Gdzieý jest wiæc ten “kraj mlekiem i miodem
pùynàcy”? Mieliúmy byã drugà Japonià, potem drugà Irlandià, i
co? Trudno uciec od konkluzji, ýe ten czas zwyczajnie
zmarnowaliúmy, zmarnowali go nasi politycy i my sami,
swoimi gùupimi wyborami; widaã to szczególnie wyraênie, gdy
uúwiadomimy sobie, co w ciàgu paru dekad potrafiùy osiàgnàã
potæýne Niemcy, po przegranej wojnie, okupowane przez
Aliantów, pùacàce powojenne odszkodowania... Trudno teý
mówiã o emigracji ekonomicznej – gdy nikt tu nie przyjeýdýa
po to, by dorobiã siæ jakichú kokosów, tylko by zwyczajnie móc
godnie ýyã. By mieã co do garnka wùoýyã. By móc utrzymaã
pozostaùà w kraju rodzinæ, która za chwilæ tu zjedzie. Niedùugo
potem w rodzinie pojawi siæ pierwsze, albo drugie dziecko, na
które w Polsce rodzina nie mogùa sobie pozwoliã. To dziecko
bædzie Brytyjczykiem, obywatelem Wielkiej Brytanii, z
brytyjskim paszportem, szansà na dobre wyksztaùcenie, dobrà
pracæ, innà od tej, jakà niezaleýnie od swych kwalifikacji
wykonujà teraz jego rodzice. To bædzie kolejne pokolenie dla
Polski stracone, tak jak stracone byùy pokolenia patriotycznie
jeszcze wychowanych Polonusów, którzy po Okràgùym Stole
chcieli swej Ojczyênie pomóc, myúlàc ýe majà do czynienia z
wolnym i suwerennym krajem – a polskie rzàdy z tej pomocy
nie chciaùy skorzystaã; ba – skùócaùy wræcz i dezawuowaùy np.
polonijne organizacje amerykañskie. To pokolenie jednak, w
znacznej mierze wychowane jest juý na innych wzorcach,
wzorcach “peùnej miski” - dla nich Polska bædzie miejscem
odwiedzin znajomych, rodziny raz w roku – o ile rodzice nie
zostali sprowadzeni tutaj, do Anglii, Niemiec, czy gdziekolwiek
indziej. Dla ich dzieci – Polska to bædzie “dziwaczny kraj”; juý
takim jest, jak czytam w polonijnej prasie. Ich wnuki jæzyka
polskiego nie bædà znaùy i zapewne w ýaden sposób nie bædà siæ
poczuwaùy do polskiej toýsamoúci... I obawiam siæ, ýe w wielu
wypadkach tego procesu odwróciã juý nie sposób...
Ale to póêniej. Na razie trwa posyùanie pieniædzy do Polski, do
domu, do rodziny – milion czy dwa miliony emigrantów, zasila
kieszeñ kilku milionów czùonków swoich rodzin, którzy w
Polsce dziæki temu robià opùaty, dokonujà zakupów, “pobudzajà
konsumpcjæ”. Za chwilæ jednak nawet i tych rodzin w Polsce nie
bædzie – zostanà úciàgniæte “na obczyznæ”, albo umrà. I nie
ùudêmy siæ – mimo chowanego w sercu ýalu, mimo tæsknoty –
wiækszoúã z tych polskich emigrantów, do ojczystego kraju juý
nie wróci.
Wobec tych, dajmy na to, 150 lat emigracji i wobec
emigracyjnych fal przetaczajàcych siæ przez Polskæ po 1989
roku – byùaby to wciàý jedynie emigracja ekonomiczna, czy teý
moýe raczej musimy mówiã o emigracji politycznej – efekcie
zaprzepaszczonych szans przez naszych polityków?
Do Anglii trafiùem dziæki przyjacioùom, którzy úciàgnæli mnie
tu “podstæpem”, a wczeúniej dùugo do tego namawiali. I w
moim przypadku jeszcze bardziej byùa to “emigracja
polityczna”, bo bædàca nastæpstwem trzech procesów
sàdowych wytoczonych mi przez dziaùaczy Platformy
Obywatelskiej za to, ýe oúmieliùem siæ napisaã prawdæ o ich
dziaùalnoúci; prawdæ potwierdzonà dokumentami i
informacjami z prokuratury. Kiedyú moýe ten wàtek
szczegóùowo opiszæ; w kaýdym razie w efekcie nie byùem w
stanie dùuýej utrzymywaã rodziny z dziaùalnoúci
dziennikarskiej, ani ýadnej innej. Jak dotàd procesy te
30
wygrywam, choã ciàgnà siæ juý ponad dwa lata. A
wyemgirowaã byùo mi trudno – tylko w miesiàcu lutym raz w
tygodniu byùem w sàdzie wyùàcznie z powodu rozpraw, zaú
broniæ siæ sam, majàc przeciwko sobie dwóch radnych PO, w
tym jednego “mecenasa”, z wùasnà kancelarià prawnà...
Musiaùem jednak zapewniã rodzinie byt, tym bardziej, ýe
wkrótce po moim wyjeêdzie i znikniæciu z dziennikarskiego
horyzontu, moja ýona otrzymaùa wypowiedzenie z pracy.
Nie jestem zresztà ýadnym wyjàtkiem – zarówno w zakresie
przeúladowania publicystów którzy “podpadli” obecnej
wùadzy, realizowanego z wykorzystaniem komunistycznego
artykuùu 212 Kodeksu Karnego, spotykanego jedynie w
reýimach totalitarnych, jak i w zakresie emigracji. Pewien
bardzo dobry, znany tarnowski dziennikarz jeszcze niedawno
pracowaù w Londynie “na zmywaku”.Róýne byùy koleje losu i
wykonywane wczeúniej zawody osób ze mnà pracujàcych tu, w
Anglii. Podobne byùy jednak przyczyny. Jeden z moich
kolegów, jako przyczynæ emigracji wprost podaje obecny rzàd.
Tylko ýe wbrew kalkom, jakoú nie przypomina “mochera” i
bynajmniej “koúcióùkowy” nie jest. Po prostu rzàd PO zmieniù
pewne przepisy tak, ýe Piotrowi przestaùo siæ opùacaã
prowadzenie dziaùalnoúci gospodarczej i zamiast uczyã dzieci
jakiegoú tam przedmiotu zwiàzanego z logikà, pracuje teraz w
fabryce. W Anglii mieszka zaú wraz z ýonà i dzieãmi…
Ale sà tu takýe ludzie, niedostrzegajàcy zwiàzku przyczynowoskutkowego pomiædzy faktem, ýe zasuwajà za minimalnà
krajowà w Wielkiej Brytanii, a sytuacjà panujàcà w ojczystym
kraju.
–Jeszcze paræ lat zaciskania pasa w Polsce, a potem dziæki
Tuskowi bædzie dobrze, ýe hej! Zobaczysz! – przekonywaù mnie
paræ dni temu Sebastian.
–Czemuý w takim razie nie wrócisz do Polski, ýeby tam zaciskaã
pasa, tylko siedzisz tutaj? Ýeby ci tylko dziurek przy pasku od
tego zaciskania nie zabrakùo! – pomyúlaùem sobie. A jako ýe
ýartobliwie przygadujemy sobie nawzajem, gùoúno zawoùaùem:
hej, wiecie jaka jest piosenka Sebastiana wierzàcego w
obietnice Donalda Tuska? „Gdybym byù bogaty…” –
rozdarùem siæ pieúnià niejakiego Tevje ze „Skrzypka na dachu”.
No to hej!
Dyskusja z niektórymi osobami na tematy spoùecznopolityczne nie ma najmniejszego sensu, bo przypomina dwa
wygùaszane do siebie monologi. Cóý, okazuje siæ ýe moýna byã
ofiarà “dobrobytu” zaprowadzonego przez obecny rzàd (ale i
wszystkie poprzednie rzàdy teý) – i jednoczeúnie zionàã
nienawiúcià i drýeã przed straszliwym “widmem kaczyzmu”.
“Najlepsza polska telewizja”, jak powiedziaù mój kolega, czyli
TVN, zaiste wielkie ma zasùugi na polu wyksztaùcania u
niektórych odruchów “psa Pawùowa”...A skoro juý o mediach
mowa - jest coú dramatycznego w tym, ýe pani zapytana w
jednym z polskich sklepów o “Gazetæ Polskà” - podaùa mi...
coraz bardziej lewicujàcà “Angoræ”. Poza nià dostæpne jest w
zasadzie wszystko to, co znajduje siæ jeszcze bardziej na lewo.
A, przepraszam, ostatnio trafiùem na “Uwarzam Rze”. Sztuk
jeden. I okazaùem siæ jedynym kupujàcym. Teraz jednak, po
politycznym zamachu nie dziennikarskà niezaleýnoúã i
wiarygodnoúã tego pisma, gdy w úlad za redaktorem naczelnym
odszedù caùy zespóù prawicowych publicystów – nie mam juý
czego kupowaã i pozostaù mi sam Internet, przynajmniej do
czasu, kiedy i on w Polsce nie zostanie w jakiú sposób
ocenzurowany. Np. szykowanym przez PO paragrafem o
“mowie nienawiúci”.
Tak czy siak, choã unikamy tu tematów politycznych, to jednak
nawet w pracy, niektóre informacje z kraju bywajà ýywo
komentowane. Ku mojemu zdumieniu, nie byù komentowany
natomiast “nieudany” zamach na Tuska i Komorowskiego, tzn.
przepraszam – zamach na Parlament. A byùoby co komentowaã,
bo zabawnie wyglàda sytuacja, w której “zorganizowanà grupà
zbrojnà” okazuje siæ byã: lubiàcy wybuchy wykùadowca
uniwersytecki – i czterech agentów ABW. W takiej sytuacji, gdy
z piæciu spiskowców, czterej to agenci tajnych sùuýb, naleýaùoby
chyba czym prædzej caùà tà Agencjæ Bezpieczeñstwa
Wewnætrznego rozwiàzaã – dla bezpieczeñstwa pañstwa i jego
obywateli. Poza tym niepokojem napawa fakt, ýe ktoú miaùby
dokonaã zamachu na Pana Prezydenta, Pana Premiera, a przy
tym i na caùy Sejm (nie wiem, jak za pomocà paru ton
materiaùów ktoú miaùby wysadziã rzàd, nie wysadzajàc posùów)
– z przyczyn, o zgrozo, “ksenofobicznych i antysemickich”, jak
obwieúciùa to nasza niezawodna Prokuratura. Oznaczaùoby to,
ýe jakaú istotna czæúã polskiego rzàdu i Parlamentu, to... A to ci
numer! Ani chybi – oficjalnie potæpiona spiskowa teoria
dziejów – oficjalnie zostaùa potwierdzona! Nie jestem
zwolennikiem wysadzania kogokolwiek, bez wzglædu na
narodowoúã – ale w takiej sytuacji chciaùbym jednak wiedzieã,
kto reprezentuje polskie interesy w polskim rzàdzie i
parlamencie. A moýe by tak niezaleýna Prokuratura ten wàtek
rozwinæùa, skoro zechciaùa go juý poruszyã?
Ale dajmy juý temu “dworowaniu” pokój! Wprawdzie niuanse
úmiaùej akcji spiskowców z CBA nie byùy w moim miejscu
pracy komentowane, ale za to ýartom na temat wydarzeñ nieco
wczeúniejszych, czyli narodowego stadionu,, cudownie
przemienionego w “basen narodowy” - nie byùo koñca. Nie
mogùem siæ wiæc wówczas powstrzymaã przed podejúciem do
mojego, skàdinàd bardzo sympatycznego kolegi, czyli
Sebastiana, tego co to przekazy naszych telewizorni traktuje
jako prawdy objawione - by siæ zapytaã: -a wiesz czyja to wina,
no czyja to wina?
–No czyja?
–Wszystkiemu winien PiS – odpowiedziaùem z kamiennà
twarzà…
Z emigracyjnym pozdrowieniem
Mirosùaw Poúwiatowski
31
INFORMACJE NA TEMAT
NASZEGO POWIATU
Herb Powiatu
Tarnowskiego
Powiat tarnowski – powiat w Polsce (województwo ma³opolskie), utworzony w 1999 roku w
ramach reformy administracyjnej. Jego siedzib¹ jest miasto Tarnów. £¹czna powierzchnia
to 1 413, 44 km kwadratowych, liczba ludnoœci to 197, 791 tys mieszkañców - ¿yj¹cych w
miastach - 21, 018 tys, ¿yj¹cych na wsi - 174, 019 tys.
W sk³ad powiatu wchodz¹:
?
gminy miejsko-wiejskie: Ciê¿kowice, Rad³ów, Ryglice, Tuchów, Wojnicz, Zakliczyn,
¯abno
?
gminy wiejskie: Gromnik, Lisia Góra, Pleœna, Rzepiennik Strzy¿ewski, Skrzyszów,
Szerzyny, Tarnów, Wierzchos³awice, Wietrzychowice
?
miasta: Ciê¿kowice, Rad³ów, Ryglice, Tuchów, Wojnicz, Zakliczyn, ¯abno.
Gmina Ciê¿kowice - liczba ludnoœci 11 113, powierzchnia terenu
103,22 km kwadratowe, co stanowi 7,29 % powierzchni powiatu.
So³ectwa gminy to: Bogoniowice, Bruœnik, Falkowa, Jastrzêbia, K¹œna
Dolna, K¹œna Górna, Kipszna, Ostrusza, P³awna, Siekierczyna, Tursko,
Zborowice.
Burmistrzem Gminy Ciê¿kowice jest Zbigniew Jurkiewicz,
Przewodnicz¹cym Rady Miejskiej Zdzis³aw Szczerba. Radni: Jan
Baniak, Lucjan Dyngosz, Leszek Gajczowski, Zbigniew Jurkiewicz,
Micha³ Koralik, Edward Kotowicz, Edward Kuzera, Stanis³aw Oœliz³o,
Józef Popiela, Micha³ R¹pa³a, Józef Mi³kowski, Tomasz Tabaszewski.
Gmina Rad³ów - liczba ludnoœci 9 670 mieszkañców, powierzchrznia
terenu 86,02 km kwadratowego, co stanowi 6,08 % powierzchni powiatu.
So³ectwa to: Biskupice Rad³owskie, BrzeŸnice, £êka Siedlecka,
Marcinkowice, Niwka, Przybys³awice, Rad³ów, Sanoka, Glów, Siedlec,
Wa³-Ruda, Wola Rad³owska, Zabawa, Zdrochec.
Burmistrzem Gminy jest Zbigniew M¹czka, Przewodniczacym Rady
Miejskiej jest Piotr Kapera. Radni: Stanis³aw Baran, Dorota Buchacz,
Stanis³aw Garncarz, Wies³aw G³owa, Pawe³ Jachimek, Wojciech Kogut,
Jan Kordela, Roman Nowak, Grzegorz Rudziñski, Jan Rudziñski, Alicja
ŒledŸ, Piotr Œmia³kowski, Edward Tomolik, Józef Trytek.
Gmina Ryglice - Liczba ludnoœci 11 475 mieszkañców, powierzchnia
terenu 116,81 km kwadratowych, co stanowi 8,25 % powierzchni
powiatu. So³ectwa gminy: Bistuszowa, Joniny, Kowalowa, Lubcza,
Ryglice, Uniszowa, Wola Lubecka, Zalasowa.
Burmistrzem Gminy jest Teresa Po³oska, Przewodnicz¹cym Rady
Miejskiej jest Jaros³aw Grzegorz Wojtanowski. Radni: Zofia Kukla,
Stanis³aw Marek Wójcik, Tomasz Dudowicz, Zbigniew Andrzej Jezior,
Józef Maria Dudowicz, Stanis³aw Mieczys³aw Kumiêga, Micha³
Stanis³aw Warcha³, Andrzej Marcinek, Józef Dêbowski, Tadeusz Sêpek,
Adam Papuga, Ignacy Januœ, Józef Stanis³aw Pikus, Stanis³aw
Konstanty Stepek.
Gmina Tuchów - liczba ludnoœci 17 755, powierzchnia terenu 100,14
km kwadratowych, co stanowi 7,07 % powierzchni powiatu. So³ectwa
gminy: Buchcice, Burzyn, D¹brówka Tuchowska, Jod³ówka
Tuchowska, Karwodrza, Lubaszowa, £owczów, Meszna Opacka,
Piotrkowice, Siedliska, Siedliska-Koz³ówek, Trzemesna, Zab³êdza.
Burmistrzem Gminy jest Mariusz Ryœ, Przewodnicz¹c¹ Rady Miejskiej
Ryszard Wrona. Radni: Mieczys³aw Dr¹g, Jerzy Odroniec, Grzegorz
Borgula, Kazimierz Chwistek, Mieczys³aw Dr¹g, Grzegorz Dulian, Jan
Dusza, Ma³gorzata Gacek, Marek Krzemieñ, Janusz £ukasik, Jerzy
Odroniec, Bogdan Dariusz Stefan, Jacek Jerzy Tyrka, Jerzy Urbanek,
Stanis³aw Wabno, Ryszard Wrona, Tadeusz Zakrzewski.
32
Gmina Wojnicz - liczba ludnoœci 13 156, powierzchnia terenu 78,55 km
kwadratowych, co stanowi 5,55 % powierzchni powiatu. So³ectwa
gminy: Biadoliny Rad³owskie, Dêbina £êtowska, Dêbina Zakrzowska,
Grabno, Isep, £opoñ, £ukanowice, Milówka, Olszyny, Rudka,
Sukmanie, Wielka Wieœ, Wiêckowice, Zakrzów.
Burmistrzem Gminy jest Jacek Kurek, Przewodnicz¹cym Rady
Miejskiej Sebastian Wróbel. Radni: Tadeusz Kurek, Pawe³ Kuboñ, Ewa
Aloksa, Irena Bañbor, Tadeusz B¹k, Miros³aw Bojdo, Jacek Filipek,
Magdalena Janus, Jerzy Jarkowski, Ryszard Jêkosz, Bogdan Kurek,
Danuta Malec, Edyta Rega, Robert Wróbel.
Gmina Zakliczyn - liczba ludnoœci 12 268, powierzchnia terenu 122,55
km kwadratowych, co stanowi 8,66% powierzchni powiatu. So³ectwa
gminy: Bieœnik, Borowa, Charzewice, Dzier¿aniny, Faliszewice,
Faœciszowa, Filipowice, GwoŸdziec, Jamna, Lus³awice, Melsztyn,
Olszowa, Paleœnica, Roztoka, Ruda Kameralna, S³ona, Stró¿e,
Weso³ów, Wola Stróska, Wróblowice, Zawada Lanckoroñska, Zdonia.
Burmistrzem Gminy jest Jerzy Soska, Przewodnicz¹cym Rady
Miejskiej Józef Wojtas. Radni: Henryk Lasota, Anna Mój, Zbigniew
Jachym, Janusz Jaszczór, Ewa Jednorowska, Bogdan Litwa, Jerzy
£opatka, Edward Miet³a, Stanis³aw Nadojnik, Kazimierz Piechnik,
Teresa Piekarz, Ryszard Ró¿ak, Marian Skwar³o, Dorota Wojtanowicz.
Gmina ¯abno - iloœæ mieszkañców 18 936, powierzchnia terenu 101,56
km kwadratowych, co stanowi 7,4 % powierzchni powiatu. So³ectwa
gminy: Bobrowniki Wielkie, Chor¹¿ec, Czy¿ów, Fiuk, Goruszowa,
Gorzyce, Ilkowice, Janikowice, K³y¿, £êg Tarnowski, Nieciecza,
Niedomice, Odporyszów, Otfinów, Pasieka Otfinowska, Pierszyce,
Podlesie Dêbowe, Siedliszowice, Sieradze.
Burmistrzem Gminy jest Stanis³aw Kusior, Przewodnicz¹cym Rady
Miejskiej Krzysztof Wójcik. Radni: Stanis³aw S³owik, Maria
Kaczmarczyk, Krzysztof Lechowicz, Bogdan Radoñ, Marta Herduœ,
Renata Szczebak, Stanis³aw Zaleski, Marta Pietrek, Barbara
Malinowska, Zbigniew Podstawski, Tadeusz Patriak, Jan Cygan,
Stanis³aw Dudek, Skowron Janusz.
Gmina Gromnik - liczba ludnoœci 8 529, powierzchnia terenu 69,81 km
kwadratowych, co stanowi 4,93% powierzchni powiatu. So³ectwa
gminy: Brzozowa, Chojnik, Golanka, Gromnik, Polichty, Rzepiennik
Marciszewski, Siemiechów.
Wójtem Gminy jest Bogdan Stasz, Przewodnicz¹cym Rady Gminy
Zdzis³aw Maniak. Radni: Andrzej Burnat, Czes³aw Cudek, Dêbosz
Henryk Dêbosz, Stanis³aw Drogoœ, Wojciech G¹dek, Piotr Górski,
Andrzej Grzyb, Maria Klimczak, Bronis³aw Kucharzyk, Jerzy Kwiek,
Stanis³aw Murczek, Marcin Sterkowicz, Tomasz Tyka , Stanis³aw
Zabawski .
Gmina Lisia Góra - liczba ludnoœci 14 041, powierzchnia terenu 105,4
km kwadratowe, co stanowi 7,44% powierzchni powiatu. So³ectwa
Gminy: Breñ, Brzozówka, Kobierzyn, Lisia Góra, £ukowa, Nowa
Jastrz¹bka, Nowe Rzukowice, Pawêzów, Stare ¯ukowice, Œmigno,
Zaczarnie.
Wójtem Gminy jest Stanis³aw Wolak, Przewodnicz¹cym Rady Gminy
Edward Stach. Radni: Adam Brzozowski, Marek Cygan, Andrzej
Bro¿ek, Alicja Kuta, Gra¿yna Marchut, Piotr Miot³a, Micha³ Mucha,
Jacek Niedojad³o, Pawe³ Stach, Stanis³aw Sys³o, Wojciech Szatko, Józef
Wa³aszek, Ryszard witek, Ryszard Wojnarowski.
Gmina Pleœna - liczba ludnoœci 11 671, powierzchnia terenu 83,65 km
kwadratowe, co stanowi 5,91 % powierzchni powiatu. So³ectwa gminy:
D¹brówka Szczepanowska, Janowice, Lichwin, Lubinka, £owczówek,
Rzuchowa, Rychwa³d, Szczepanowice, Œwiebodzin, WoŸniczna.
Wójtem Gminy jest Stanis³aw Burnat, Przewodnicz¹cym Rady Gminy
Ryszard Stankowski. Radni: Marian Truchan, Kazimierz Mania, Marek
Burnat , Urszula Hajduga, Józef Janicki, W³odzimierz Kajmowicz,
Wies³aw Ma³opolski, Dariusz Niewola, Leszek Nowicki, Marek
Piekielniak, Krzysztof Prusak, Zbigniew Prusak, Zygmunt Œcie¿ka,
Anna Wadas.
33
Rzepienik Skrzy¿ewski - liczba ludnoœci 6 836, powierzchnia gminy
70,23 km kwadratowe, co stanowi 4,96 % powierzchni ca³ego powiatu.
So³ectwa gminy to: Ko³kówka, Olszyny, Rzepiennik Biskupi,
Rzepiennik Skrzy¿ewski, Rzepiennik Suchy, Tucha.
Wójtem Gminy jest Kazimierz Fudala, Przewodnicz¹cym Rady Gminy
Aleksy Wo³kowicz. Radni: Andrzej Jarocha, Marek B¹k, Zbigniew
Bajorek, Andrzej Brze¿añski, Bernadeta Dziuban, Artur Gurbisz,
Sylwester Jasiñski, Jan Malinowski, Wojciech Pole, Adam Rzeszutek,
Zygmunt S³owik, Tadeusz Stankowski, Zbigniew Sykta, Stanis³aw Wal.
Gmina Skrzyszów - liczba ludnoœci 13 351, powierzchnia gminy 86,23
km kwadratowego, co stanowi 6,09 % powierzchni ca³ego powiatu.
So³ectwa Gminy: £adna, £êkawice, Pogórska Wola, Skrzyszów,
Szynwa³d.
Wójtem Gminy jest Marcin Kiwior, Przewodnicz¹cym Rady Gminy
Marek Bart³omiej M¹cior. Radni: Marcin Tryba, Marek Stanis³aw
Tyrka, Stanis³aw Barnaœ, Czes³aw Boruch, Wac³aw Budzik, Piotr
Kiwior, Izydor Kozio³, Micha³ £abêdŸ, Krzysztof Magdziarczyk, Józef
Zbigniew Mazur, Marian Piotr M³yñski, Pawe³ £ukasz Paluch, Jan
Œwi¹tek, Józef Leszek Wawrzon .
Gmina Szerzyny - iloœæ mieszkañców 8 138, powierzchnia gminy
82,24 km kwadratowego co stanowi 5,81 % powierzchni ca³ego
powiatu. So³ectwa Gminy: Czermna, O³piny, Swoszowa, Szerzyny,
¯urowa.
Wójtem Gminy jest Stanis³aw Kmiecik, Przewodnicz¹cym Rady
Gminy: Marek Antas. Radni: Karol Gogola, Piotr Mitoraj, Marek
Antas, W³adys³aw Biernacki, Wojciech B¹k, Czerkies Stanis³aw,
Faliszek Edward, Karol Gogola, Henryk Gotfryd, Tadeusz Ko³ek, Piotr
Mitoraj, W³adys³aw Mitoraj, Wies³aw Niedziela, Pawe³ Pasiñski,
Zbigniew Ryba, Mieczys³aw Solarz, Tadeusz Zbylut.
Gmina Tarnów - iloœæ mieszkañców to 23 492, powierzchnia 82,81 km
kwadratowe, co stanowi 5,85% powierzchni ca³ego powiatu. So³ectwa
Gminy to: Bia³a, B³onie, Jod³ówka-Wa³ki, Koszyce Ma³e, Koszyce
Wielkie, £êkawka, Nowodworze, Porêba Radlna, Radlna, Tarnowiec,
Wola Rzêdziñska, Zawada, Zbylitowska Góra, Zg³obice.
Wójtem Gminy jest Grzegorz Kozio³, Przewodnicz¹cym Rady Gminy
Wies³awa Mitera. Radni: Jan Nowak, Eugeniusz Wojtarowicz, Grzegorz
Drwal, Zbigniew Filar, Zbigniew Gut, Józef Jamróg, Mieczys³aw
K³ósek, Tadeusz Kurtyka, Jerzy Kosiba, Bartosz £aœko, Mieczys³aw
Nytko, Andrzej Prendota, Piotr Rybski, Stanis³aw Sarad, Jan Skórka,
Henryk Solak, Józef Stach, Roman Szary, Janusz Tadel, Dariusz ¯urek .
Gmina Wierzchos³awice - liczna ludnoœci 10 566, powierzchnia terenu
74,84 km kwadratowe, co stanowi 5,29% powierzchni powiatu.
So³ectwa Gminy: Bobrowniki Ma³e, Bogumi³owice, Gos³awice, Kêpa
Bogumi³owicka, Komorów, £êtowice, Miko³ajowice, Ostrów, Rudka,
Sieciechowice, Wierzchos³awice.
Wójtem Gminy jest Wies³aw Rajski, Przewodnicz¹cym Rady Gminy
Grzegorz Miko³ajczyk. Radni: Jan Dzierwa, Tadeusz Knapik, Marcin
Baran, Jan Bodzioch, Zbigniew Dr¹g, Marcin Gajdur, Barbara Knapik,
Roman Kucharski, Barbara Raczak, Andrzej RzeŸnik, Piotr Stawarz,
Roman Strojny, Zbigniew Suda , Edward Tarczoñ.
Gmina Wietrzychowice - liczba ludnoœci 4 153 mieszkañców,
powierzchnia terenu 48,58 km kwadratowych, co stanowi 3,43 %
powierzchni powiatu. So³ectwa gminy: Demblin, Jadowniki Mokre,
Miechowice Ma³e, Miechowice Wielkie, Nowopole, Pa³uszyce,
Sikorzyce, Wietrzychowice, Wola Rogowska.
Wójtem gminy Leszek Zabiega³a, Przewodnicz¹cym Rady Gminy
Stanis³aw Magiera. Radni: Tadeusz Dulian, Bernadeta Pud³o, Zbigniew
Cury³³o, Ewa Wojcieszek, Krzysztof Kamysz, Zofia Ch³oñ, Dorota
Sacha, Anna Koz³owska, Wojciech GwóŸdŸ, Ewa Walasek, Barbara
Wilkosz, Urszula Kogut, Tadeusz Kamysz, Grzegorz Duda.
34
JAK FUNKCJONUJE NASZ POWIAT
podstawowe informacje na temat Samorz¹du Powiatowego prezentuje radny
Tomasz Stelmach
Witam Szanownych Pañstwa.
Zostaùem zaproszony przez redakcjæ tego pisma by, z racji
swoich kompetencji w dziedzinie ustroju samorzàdu
terytorialnego i administracji publicznej, przybliýyã pañstwu
specyfikæ drugiego szczebla samorzàdu terytorialnego w
Polsce czyli samorzàdu powiatowego. Postaram siæ poniýej w
jasny i skondensowany sposób pokazaã specyfikæ naszego
powiatu tarnowskiego dziaùajàcego jako subregion tarnowski
w ramach samorzàdowego województwa Maùopolskiego.
Zgodnie z definicjà, termin samorzàd terytorialny moýna
wyjaúniã jako system organów lokalnych. W tym znaczeniu to
zbiór elementów zaleýnych od siebie oraz zachodzàce miædzy
nimi powiàzania. Samorzàd terytorialny, w tym i powiatowy,
obejmuje wszystkie osoby zamieszkujàce na terenie okreúlonej
jednostki podziaùu terytorialnego. To forma organizacji
spoùecznoúci lokalnych powoùana do kierowania i zarzàdzania
sprawami publicznymi, w interesie mieszkañców. W zwiàzku z
reformà podziaùu administracyjnego kraju od 01.01.1999 roku
nastàpiùy zmiany dotyczàce samorzàdu terytorialnego w celu
zapewnienia mieszkañcom wiækszego wpùywu na
p o d e j m o w a n e d e c y z j e l o k a l n e .
I tak, drugi szczebel samorzàdu terytorialnego to /od dnia 1
stycznia 1999 r./ ,- samorzàd powiatowy.
Przy czym, co waýne w odróýnieniu od powiatów w okresie
PRL, obecnie samorzàd powiatowy nie stanowi jednostki
nadrzædnej ani kontrolnej wobec samorzàdu gminnego, nie
moýe równieý ograniczaã jego samodzielnoúci. To gmina jest
podstawowà jednostkà samorzàdu terytorialnego zapisanà
wprost w Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej. Prawo
zezwala jednak, aby powiat zleciù gminie niektóre ze swoich
zadañ, zapewniajàc jednoczeúnie odpowiednie úrodki na ich
realizacjæ. Sam moýe jednoczeúnie przejàã niektóre obowiàzki
od samorzàdu wojewódzkiego. Przekazywanie zadañ odbywa
siæ tylko w tym kierunku, nigdy odwrotnie. Powiaty wykonujà
obowiàzki przekraczajàce moýliwoúci finansowe i
organizacyjne gmin.
Zadania te realizowane sà bowiem na wiækszym terenie,
dotyczà liczniejszego grona obywateli. Wùaúciwe
funkcjonowanie powiatu wedùug teoretyków, bo w praktyce to
roýnie z tym bywa, zaleýy od jakoúci úcisùego zwiàzku powiatu
z gminà, cel jego istnienia to peùnienie funkcji pomocniczych, a
nie nadrzædnych i waúnie w takiej roli powiaty sà bardzo
potrzebne. Prawa powiatu majà teý miasta z ponad 100 000
liczbà mieszkañców lub miasta, które utraciùy status
województwa w 1998 roku. Takim powiatem „grodzkim” jest
na przykùad miasto Tarnów. Natomiast nasz powiat
tarnowski jest nazywany potocznie dla odróýnienia
powiatem ziemskim. Powiat tarnowski skùada siæ z 16 gmin
leýàcych w subregionie tarnowskim. Sà to gminy : Ciæýkowice,
Gromnik, Lisia Góra, Pleúna, Radùów, Ryglice, Rzepiennik
Strzyýewski, Skrzyszów, Szerzyny, Tarnów, Tuchów,
Wierzchosùawice, Wietrzychowice, Wojnicz, Zakliczyn,
Ýabno,
Ogólnie powiat to obszary gmin, które graniczà ze sobà.
Mieszkañcy powiatu sà wspólnotà samorzàdowà. Nasz powiat
liczy prawie 200 tys. mieszkañców i jest jednym
z najludniejszych w województwie maùopolskim. Tak samo jak
gmina posiada osobowoúã prawnà i mienie a takýe podlega
ochronie sàdowej.
Powiat wykonuje zadania publiczne o charakterze lokalnym.
Zadañ tych nie wykonujà gminy – gdyý sà to zdania
ponadgminne. Same powiaty nie majà uprawnieñ nadrzædnych i
nadzorczych wobec gmin, o czym byù juý mowa powyýej.
Gùówne zadania powiatu to :
1) Oúwiata ponadpodstawowa, / w naszym przypadku
szkoùy úrednie /.
2) Ochrona zdrowia i úrodowiska.
3) Ochrona przeciwpoýarowa.
4) Wykonywanie nadzoru budowlanego.
5) Budowa i utrzymanie dróg miædzygminnych, / dróg
powiatowych/.
6) Bezpieczeñstwo i porzàdek publiczny, /policja, straý
poýarna, pogotowie ratunkowe/.
7) Prowadzenie lokalnej obsùugi sektora rolnictwa.
8) Obsùuga administracyjna obywateli w zakresie nie
prowadzonym przez gminy.
9) Utrzymanie powiatowych obiektów uýytecznoúci
publicznej.
10) Pomoc spoùeczna, / Domy pomocy spoùecznej/.
11) Kultura, / w naszym przypadku to Centrum
Paderewskiego w Kàúnej Dolnej/.
12) Kultura fizyczna i turystyka.
13) Gospodarka gruntami.
14) Przeciwdziaùanie bezrobociu /Powiatowy Urzàd
Pracy/.
W szczegóùach najczæúciej do powiatu wybieramy siæ gdy
chcemy :
- zarejestrowaã i wyrejestrowaã pojazd;
- uzyskaã blankiet prawa jazdy;
- zgùosiã skargæ konsumenckà /u Powiatowego Rzecznika
Praw Konsumenta/;
- zarejestrowaã siæ w powiatowym urzædzie pracy /czego
pañstwu nie ýyczæ/;
-odebraã pozwolenie na budowæ lub rozbiórkæ
nieruchomoúci.
35
Najbardziej znana kompetencja powiatu, o której byùa mowa
powyýej, to znana wiækszoúci z pañstwa kompetencja
prowadzenia rejestru pojazdów mechanicznych i praw
jazdy. Aby te sprawy w naszym starostwie moýna byùo
zaùatwiã, naleýy siæ udaã na parter gùównego budynku Starostwa
w Tarnowie przy ul. Narutowicza 38, a informacja z tego
zakresu dostæpna jest pod nr 14 6883 421. Drugim, nie mniej
waýnym, a popularnym zaùatwieniem na poziomie tego szczebla
administracji samorzàdowej, jest dziaù spraw zwiàzanych z
geodezjà, katastrem i gospodarkà nieruchomoúciami te
sprawy z kolei moýna rozpatrzyã w budynku Starostwa
znajdujàcym siæ na ul. Nowej 3 w Tarnowie. Natomiast
pozwolenia na budowæ uzyskujemy na pierwszym piætrze
budynku przy Narutowicza 38. O pomoc i informacjæ z tego
zakresu najlepiej zwróciã siæ pod telefoniczny numer
14 6883 364.
Wszystkie szczegóùowe kompetencje z innych poszczególnych
wydziaùów Starostwa, jak i sposoby zaùatwienia
poszczególnych spraw i skùadania wymaganych prawem
administracyjnym wniosków, moýna znaleêã na stornie
internetowej Starostwa Powiatowego :
h t t p : / / w w w. p o w i a t . o k a y. p l / i n d e x . p h p / s t a r o s t w o
Co siæ zaú tyczy wùadz powiatu, to omawianie naleýy zaczàã od
najwyýszej wùadzy czyli Rady Powiatu, w naszym przypadku
29-osobowej. Rada, to organ stanowiàcy i kontrolny kaýdego
powiatu. Wykonuje analogicznie te same zadania, jakie
wykonuje rada gminy. Rada powiatu ma swojego
przewodniczàcego /Wojciech Skruch/ i wice przewodniczàcych
/Józef Knapik oraz Wacùaw Sychta/. Organizujà oni jej pracæ.
Rada powoùuje komisje, które sùuýà do okreúlonych zadañ.
Organizacja wewnætrzna jest zawarta w statucie. Radni naleýà
do klubów, które sà zorganizowane wedùug list wyborczych, z
których radni zostali wybrani. Zazwyczaj sà to listy partii
politycznych. Zatem mamy obecnie, wedùug liczebnoúci
czùonków nastæpujàce kluby radnych:
- klub radnych PiS w skùadzie: Kazimiera Gdowska-Trela,
Roman Ùucarz, Jacek Hudyma, Tomasz Stelmach, Bogdan
Pùachno, Dawid Chrobak, Marek Rogoý, Wojciech Skruch,
Paweù Smoleñ, Zbigniew Kuta.
- klub radnych PO, którego czùonkami sà: Mirosùaw Banach,
Magdalena Szybilska, Barbara Gniadek, Józef Sowa, Wacùaw
Sychta, Tomasz Burza, Marek Podraza.
-klub radnych PSL w skùadzie: Zbigniew Karciñski, Andrzej
Sùowik, Mariusz Tyrka, Józef Lazarowicz, Stanisùaw
Kuropatwa, Stefan Dzik.
Aktualnie bez przynaleýnoúci klubowej: Paweù Augustyn,
Alina Starzychowicz-Smagacz, Zbigniew Cieúlikowski,
Kazimierz Korman, Marek Sùowik, Józef Knapik.
Drugim w hierarchii waýnoúci organem wùadz powiatu jest
Zarzàd Powiatu – to organ wykonawczy, czyli wykonuje
uchwaùy rady powiatu. Wykonuje równieý zadania zastrzeýone
przepisami prawa. Wybierany jest przez radæ powiatu. Na czele
zarzàdu stoi starosta /Mieczysùaw Kras/, wicestarosta
/Mirosùaw Banach/ i czùonkowie zarzàdu /Paweù Augustyn,
Marek Sùowik oraz Marek Podraza/.
Reasumujàc tæ czæúã omówienia i analizuj¹c pierwszà poùowæ
kadencji tej Rady i tego Zarzàdu, moýna stwierdziã, ýe
najwiæksze zmiany kadrowe w skùadzie klubów radnych byùy
pokùosiem najbardziej jak dotychczas kontrowersyjnego
gùosowania w tej kadencji, a mianowicie tego, które dotyczyùo
sprzedaýy budynków Szpitala w Tuchowie. Po decyzjach
Zarzàdu Okrægu PiS w Tarnowie, za nieprzestrzeganie zapisów
programu tej partii, a dotyczàcych tzw. komercjalizacji i
prywatyzacji publicznych podmiotów sùuýby zdrowia, zostaùo z
tego klubu wykluczonych 2 radnych oraz z samej partii Starosta
/który w obecnej kadencji nie jest radnym/. Szpital ostatecznie
gùosami radnych z klubów PO, PSL oraz niezrzeszonych zostaù
sprzedany prywatnej spóùce za 6 mln. zùotych pùatnych w 5
ratach. Natomiast wracajàc do losów klubu radnych PiS, to po
tzw. nowym otwarciu w paêdzierniku 2012r. powstaù mùody
klub /4 czùonków tego klubu jest z pokolenia 30 +/, liczàcy
obecnie 10 czùonków. Radni zgrupowani w tym klubie, by
godnie reprezentowaã mieszkañców, którzy na nich
zagùosowali, chcà - jak twierdz¹ - „przeùamaã obecny marazm
inwestycyjny powiatu” i w taki sposób pokazaã, ýe sà
„merytorycznà, konstruktywnà opozycjà, z du¿ym potencja³em
na przysz³oœæ”.Wszystkie interpelacje i interwencje radnych z
wszystkich klubów - bo przecieý inne kluby oprócz mojego
(PiS), teý uczciwie pracujà na rzecz swoich wyborców - moýna
przeúledziã na stronie starostwa w zakùadce „Rada Powiatu”,
gdzie kaýdy z radnych ma swój profil i gdzie wszyscy Pañstwo
mogà przeúledziã dorobek i pracowitoúã swoich „wybrañców”:
http://www.powiat.okay.pl/index.php/wladze-powiatu/rada
-powiatu.
Zadania powierzone powiatowi sà wykonywane
przy pomocy Starostwa Powiatowego /czyli
urzædu mieszczàcego siæ gùównie przy ul.
Narutowicza 38/, kierowników sùuý, inspekcji
/czyli Powiatowy Inspektorat Nadzoru
Budowlanego, Inspektorat Weterynarii/
i straýy /czyli policja pañstwowa, Pañstwowa Straý
Poýarna/ oraz jednostek organizacyjnych powiatu.
Te jednostki tworzà powiatowà administracjæ
zespolonà.
Wszystkie zadania powierzone powiatom sà
finansowane ze úrodków pañstwowych, a takýe z
dochodów wùasnych.
Úrodki budýetowe, to
gùównie udziaùy w podatkach oraz dodatkowe
36
fundusze przekazane przez Radæ Ministrów oraz wojewodæ.
Poza tym, powiat uzyskuje dochody z wùasnego majàtku,
prowadzonej przez siebie dziaùalnoúci gospodarczej /np. z
udziaùu w przedsiæbiorstwach/ oraz z funduszy europejskich.
Wydatki sà uchwalane w budýecie. Budýet w tej kadencji to
p o n a d
1 0
m i l i o n ó w
z ³ o t y c h .
A dokùadnie rzecz bioràc, dochody to kwota 105 mln.,
natomiast wydatki to kwota 102 mln. Po szczegóùy wraz z
uchwalonymi przez ten ostatni rok nowelizacjami, odsyùam
wszystkich dociekliwych na stronæ Biuletynu Informacji
P u b l i c z n e j , g d z i e m o ý n a s i æ
z tymi szczegóùami zapoznaã dogùæbnie:
http://www.wrotamalopolski.pl/root_BIP/BIP_w_Malopols ce
/powiaty/root_tarnowski/podmiotowe/Rada/Uchwaly/2011/U
chwala+102.htm
Natomiast na majàtek powiatu o ogólnej wartoúci brutto
19,121,472 / na 2010 r./ skùadajà siæ :
- grunty – 29,14;
- budynki i budowle - 46,19%;
- urzàdzenia techniczne i maszyny – 15,57%;
- úrodki transportu – 2,52%;
- pozostaùe úrodki trwaùe – 6,58%;
Jeúli chodzi o w/w budynki, których wartoúã na 2010 r. wynios³a
5,900 tys., to chodzi gùównie o: budynki szkóù úrednich w
Tuchowie / 2/, Gromniku /1/, Ciæýkowicach /1/, Zakliczynie /1/,
Wojniczu /1/, Ryglicach /1/, Radùowie /1/, budynki Starostwa
/ul. Narutowicza, ul. Nowa/ oraz budynek PZD w Zgùobicach.
Natomiast najùadniejszym architektonicznie budynkiem w
ramach majàtku powiatu jest dworek I.J. Paderewskiego w
Kàúnej Dolnej, gdzie mieúci siæ Centrum Paderewskiego, czyli
Instytucja Kultury Powiatu Tarnowskiego.
Waýnym elementem infrastruktury powiatu sà drogi powiatowe,
których jest 73, a których wykaz i rozmieszczenie moýna
przeúledziã na stornach PZD:
http://www.pzdtarnow.com/mapa-powiatu.html
Koñczàc to bardzo ogólne, by nie zanudziã Czytelników
pierwszego numeru kwartalnika omówienie, kilka uwag na
podsumowanie.
Obecnie w Polsce istnieje ponad 370 powiatów. Dodaã teý
moýna ýe powiat, jako drugi szczebel samorzàdu lokalnego,
moýe teý w razie koniecznoúci zawieraã porozumienia z
województwem i jednostkami samorzàdu lokalnego /gminami/,
co w tej kadencji by³o wielokrotnie realizowane poprzez na
przykùad porozumienia z gminami w sprawie budowy
chodników i úcieýek rowerowych przy drogach powiatowych
leýàcych na terenach gmin, skùadajàcych siæ na powiat
tarnowski oraz porozumienia z województwem maùopolskim,
g ù ó w n i e
w
s p r a w i e
r e m o n t u
i przebudowy dróg wojewódzkich leýàcych na terenie powiatu
tarnowskiego.
Pozdrawiam wszystkich Czytelników nowego kwartalnika
i zapraszam do lektury nastæpnych numerów
„Patrz na Tarnów, gniazdo Tarnowskiego, jakie bogactwo u mieszczan, jako oprawne
jest miasto waùami, murami, strzelbà ku obronie. Pójdêmy zasiæ do kmieciów jego,
przeczesz, ýe nie kmiece chaùupy, ale ziemiañskie dwory, peùne u kmieci jego sà gumna,
peùne obory, komory…”.
Tym jak¿e starym a zarazem piêknym cytatem rozpoczynamy seriê artyku³ów przybli¿aj¹cych nam
teksty literackie z naszego regionu.
Autorem tego opisu jest Stanisùaw Orzechowski (1513 – 1566).
W 1561 r., po úmierci hetmana wielkiego koronnego Jana Tarnowskiego, Orzechowski napisaù po polsku
,,Ýywot i úmierã Jana Tarnowskiego…”, parenetycznà biografiæ pochwalnà, jednà z najlepszych
biografii tamtego okresu. Przedstawiù w niej dzieje rodu Tarnowskich, lata nauki i wædrówki przyszùego
hetmana, jego zwyciæstwa, ýycie rodzinne, poglàdy polityczne i religijne.
Tarnowski sprzyjaù reformacji, dlatego przyjàù pod swój dach Orzechowskiego, którego ,,poczciwym
upominkiem a rocznym jurgieltem obdarzyù”.