nagniatająnarowerach

Transkrypt

nagniatająnarowerach
16 RZUCILI PRACĘW KORPORACJACH I...
28 lutego 2014
NAGNIATAJĄ NA ROWERACH
Dotychczas dotarli na rowerach do
12 krajów. Na zdjęciu: podczas
pobytu w Laosie.
A może by tak rzucić wszystko i
przynajmniej na kilka miesięcy zrobić
sobie przerwę od codzienności?
Zrealizować dziecięce marzenia
o byciu odkrywcą i włóczykijem?
akie pytania zadawali sobie przez długi czas
29-letni łodzianie Marzena Badziak i Jan Piętek. W
końcu postanowili: robimy to!
Dziś za nimi 15 tys. km na rowerach i prawie jedenaście
miesięcy w podróży po Azji,
którą samodzielnie zorganizowali.
T
TO CO? JEDZIEMY!
Młodzi podróżnicy, jak piszą
o sobie na blogu nagniatamy.pl, gdzie relacjonują przebieg swojej podróży, urodzili
państw, stolic czy pasm górskich. W końcu skończyła socjologię na Uniwersytecie
Łódzkim i rozpoczęła pracę
w międzynarodowej firmie doradczej, którą potem zmieniła na jeszcze ciekawszą. Janek to radiowiec i informatyk. Studia informatyczne
skończył na Politechnice Łódzkiej. W radiu przeszedł drogę
od reportera przez prezentera
serwisów informacyjnych po
szefa redakcji. Potem w Warszawie pracował w bankowym
IT, dbając o prawidłowy prze-
Cały dobytek, który Marzena i Janek
zabrali z sobą w podróż, mieści się
na dwóch rowerach.
syt – opowiadają. – Konieczność powrotu do pracy najbardziej bolała nas podczas
podróży do Indonezji. Poznaliśmy tam ludzi, dla których
miesiąc podróżowania był tylko małym epizodem wielkiej
przygody. Kiedy słuchaliśmy
ich historii, w naszych głowach coraz odważniej zaczęły rozpychać się myśli, które
od dawna leżały gdzieś na
dnie, przygniecione perspektywą ustatkowanego i wygodnego życia…
RZUCIĆ WSZYSTKO
się w Łodzi w tym samym roku i wychowali w tej samej
dzielnicy, ale do ich pierwszego spotkania doszło dopiero
dwadzieścia jeden lat później,
gdy oboje trafili do Studenckiego Radia „Żak” Politechniki Łódzkiej. Zanim się spotkali, każde z osobna łyknęło
bakcyla podróżowania.
Janek odbył kilka niesamowitych podróży dzięki mamie,
która często musiała wyjeżdżać służbowo. W tym czasie
Marzena wertowała atlasy geograficzne i zadziwiała dorosłych
wiedzą na temat nazw
pływ grubych milionów.
Za całkiem dobre pieniądze, które oboje zaczęli zarabiać, Marzenie i Jankowi udało się zrealizować część planów podróżniczych. Hasło „To
co? Nagniatamy!” towarzyszyło wszystkim ich wyjazdom.
– Trzy, maksymalnie cztery tygodnie urlopu pozostawiały jednak ogromny niedo-
Decyzję o „rzuceniu wszystkiego” podjęli po kilku miesiącach rozważania wszelkich
za i przeciw, po długich dyskusjach i kłótniach.
– Takie postanowienie nie
przyszło jednak łatwo – mówi Marzena. – Bo jak to wyjaśnić znajomym czy rodzinie,
zwłaszcza w czasach kryzysu,
rosnącego bezrobocia i powszechnej niepewności?
4 kwietnia 2013 r. wylądowali w Stambule i stamtąd ruszyli na wschód.
– Przez pierwsze dni co
chwila musieliśmy
powtarzać sobie:
„Ej, to się dzieje naprawdę!” – opowiadają młodzi podróżnicy.
Do tej pory przejechali dwanaście
krajów. Byli już w
Turcji, Gruzji, Azerbejdżanie,
Kazachstanie, Uzbekistanie,
Tadżykistanie, Kirgistanie,
Chinach, Wietnamie, Laosie
i Kambodży. Obecnie podróżują po Tajlandii. Chcą dojechać lądem do Malezji.
– Zastanawiamy się jeszcze
nad dotarciem do Australii
– zdradzają. – Wówczas do
Polski wrócimy w lipcu lub
sierpniu tego roku.
Na pytanie, dlaczego wybrali się w podróż po Azji,
odpowiadają:
– Bo łatwo
się tam dostać
dróżnicy. – Gdy wjeżdżamy do
jakiejś zupełnie nieturystycznej wioski, czujemy na sobie
wzrok wszystkich mieszkańców i słyszy-
rystyczny: dobre buty, kurtki
przeciwdeszczowe, filtr do wody, kuchenkę na benzynę.
Wzięli z sobą tylko tyle rzeczy, ile zmieści się na dwóch
rowerach: ubrania sportowe,
minimum kosmetyków, namiot, śpiwory, a także sprzęt
do serwisowania i czyszczenia rowerów.
– Ludzie, których spotykamy po drodze, reagują niedowierzaniem, gdy mówimy, że
przejechaliśmy już 15 tysięcy
kilometrów – opowiadają po-
my pytania: „A co wy tutaj robicie? Przecież tu nie ma niczego ciekawego”.
A jakie plany mają Marzena
i Janek po powrocie do Polski?
– Pewnie będziemy chcieli
troszkę odpocząć, odrobić zaległości towarzyskie, spotkać
się z rodziną - mówi Marzena.
– No i trzeba będzie się rozejrzeć za nową pracą, bo jeżeli zrealizujemy opcję australijską, to będziemy spłukani –
dodaje Janek.
(IJ)
Janek
podczas
pobytu
w Chinach
drogą lądową, po prostu wsiada się na rower i jedzie.
CZEGO
TU SZUKACIE?
...jedzą miejscowe smakołyki.
Azji może być tanie, jeżeli jedzie się rowerem, je się lokalne produkty w lokalnych
knajpkach i unika się luksusów – twierdzą Marzena i Janek.
Aby obniżyć koszty podróży, łodzianie śpią
w namiocie. Przed
wyjazdem sporo zainwestowali w rowery i sprzęt tu-
Na podróż życia
przeznaczyli
oszczędności,
które zbierali,
pracując w
korporacjach przez
kilka lat.
– Podróżowanie po
FOT. NAGNIATAMY.PL