Harcerze - Jakobstaf
Transkrypt
Harcerze - Jakobstaf
Marek Gajdziński Harcerski System Wychowania skrypt kursu podharcmistrzowskiego „Jakobstaf” Część 2: Rozwój psychofizyczny chłopca, Rozdział 2: Harcerze 11-14 lat © 2007 Marek Gajdziński Treść skryptu jest chroniona prawem. Udostępnianie osobom trzecim w jakimkolwiek celu bez zgody autora, powielanie w ilości większej niż na własne potrzeby i modyfikowanie tekstu jest zabronione. Harcerze (11-14 lat) Rozwój fizyczny W pierwszych dwóch latach tego okresu, mniej więcej do 13 roku życia, przyrost długości i masy ciała jest dość powolny. Nadal trwa czas spokojnego budowania muskulatury i wypełniania ciałem przyrostu kośćca osiągniętego w wieku 5-7 lat. Jednak pomiędzy 13-tym, a 14-tym rokiem życia, po kilkuletnim okresie fizycznej harmonii, jak po długim odpoczynku, znów zaczyna się dla organizmu ciężki okres. Chłopiec zaczyna intensywnie rosnąć. Równowaga zostaje zachwiana. Łamią się proporcje ciała. Wydłużają się ręce, nogi i stopy. Nie jest dobrze z narządami wewnętrznymi. Serca i płuca przestają nadążać za wzrostem ciała. Zbyt wąskie naczynia krwionośne nie dają sobie rady z masą roboty przy transporcie krwi wywołanej zwiększonymi potrzebami rozrastającego się organizmu. W rezultacie chłopiec często bywa w stanie osłabienia i wyczerpania. Wszystko to zmierza do rozpoczęcia się procesu intensywnego dojrzewania płciowego, który w przypadku chłopców przypada na wiek ok. lat 14-tu. Popęd do ruchu Na początku etapu „harcerskiego”, popęd do ruchu jest równie silny jak w wieku zuchowym. W miarę jednak dojrzewania stopniowo słabnie. Nie znaczy to oczywiście, że z czasem zamiera całkowicie i chłopiec zaczyna preferować siedzący tryb życia. Nic podobnego. Ruch jest nadal jego żywiołem. Tylko czasem pojawiają się okresy osłabienia, jakiegoś nieruchawego lenistwa. To organizm reguluje w ten sposób wydatkowanie energii. Wtedy do łask chłopca wkrada się telewizor, konsola do gier i komputer. W okresie uspokojenia ładują się akumulatory organizmu i po skumulowaniu odpowiedniego zapasu energii znów powraca chłopcu naturalna ruchliwość. Młody organizm chłopca potrzebuje ruchu i to nie tylko w zuchowej formie zabaw. Potrzebuje wysiłku dłuższego i bardziej intensywnego - sportu, wycieczek i podróży. Im więcej przebywa na świeżym powietrzu tym lepiej dla jego organizmu. To wszystko staramy się mu zapewnić w drużynie harcerskiej. Jeżeli potrafimy to zrobić skutecznie, zaspokajamy jedną z najważniejszych jego potrzeb fizycznych. Jedzenie Rosnący organizm nadal potrzebuje ogromnej ilości energii i budulca. Jedzenie pozostaje w centrum uwagi chłopca. Jego posiłki powinny być obfite i składać się z potrzebnych składników. Można zrezygnować z drugich śniadań i podwieczorków, ale pozostałe trzy podstawowe posiłki muszą 1 zaspokajać pełne zapotrzebowanie energetyczne. Muszą też być podawane z regularnie i punktualnie by nie burzyć naturalnego rytmu funkcjonowania organizmu. Wokół spraw związanych z jedzeniem można już budować niektóre elementy programu harcerskiego. Chłopcy rozumieją, że zanim posiłek zostanie zjedzony, ktoś go musi najpierw przygotować. Ta nieunikniona konieczność, jest wdzięcznym polem do wyrabiania zaradności harcerzy. Na wycieczkach i biwakach bardzo chętnie podejmują się przyrządzania posiłków co nierzadko wiąże się z koniecznością wybudowania kuchni polowej. Na obozach harcerskich stosuje się instytucję służby w kuchni, którą najczęściej wykonują poszczególne zastępy przyrządzając posiłki dla pozostałych uczestników. Co ważne - ponieważ chłopcy przykładają do jedzenia ogromną wagę, wszelkie tego typu zadania traktowane są z należytą powagą. Umiejętność punktualnego przygotowania smacznego posiłku jest w grupie wyjątkowo doceniana. Istnieje też kilka fachowych sprawności harcerskich o różnym poziomie trudności, które wiążą się z próbami o charakterze kulinarnym. Wiek harcerski jest także najlepszym okresem do podjęcia walki z łakomstwem i obżarstwem. Wola chłopców jest już dostatecznie silna do tego by próbować samoograniczenia. Służą temu niektóre sprawności charakteru oparte na próbach polegających na praktykowaniu wyrzeczenia. Sen Harcerz potrzebuje około 9 godzin snu na dobę. Pozwala to na organizowanie zajęć nocnych, które notabene są przez chłopców uwielbiane. Noc jest bowiem dla nich dopiero co odrywaną tajemnicą. Całe ich dotychczasowe życie toczyło się za dnia. W nocy spali. Noc była dla nich dotąd tak niedostępna jak nieomal kosmos. Dlatego wszelkiego rodzaju ogniska, alarmy, przemarsze, gry i podchody organizowane po zapadnięciu zmroku budzą w nich entuzjazm. Dzięki nim wkraczają w świat owiany dotąd tajemnicą, poznają go i stopniowo oswajają się z nim. Przy okazji wyrabiają w sobie odwagę i ćwiczą zmysły. Zręczność Zaburzenia harmonii fizjologicznej wywołane szybkim wzrostem ciała, burzą też koordynację ruchową. Chłopcy sami to zauważają. Ich ruchy stają się niezgrabne. Z tym większym zapałem oddają się grom i ćwiczeniom zręcznościowym. Piłka, łyżwy, narty, rower, deskorolka i tym podobne sporty nic nie tracą na swojej atrakcyjności, bowiem dla chłopców sprawność fizyczna jest wartością podstawową. Każda forma zajęć ruchowych i zręcznościowych, wszelkie formy sportów są przez nich mile widziane i z ochotą praktykowane. W harcerstwie oprócz typowych gier ruchowych, wielką popularnością cieszą się wszelkiego typu konkursy polegające na pokonywaniu nieraz bardzo zaawansowanych torów przeszkód i małpich gajów rodem z praktyk wojskowych. Zmysły Sprawność poszczególnych zmysłów osiąga w tym okresie rozwoju swój szczytowy moment. Doskonalenie się uwagi i procesów myślowych pozwala na dokładną analizę i syntezę postrzeganej rzeczywistości. Chłopcy coraz chętniej i skuteczniej oddają się obserwacji świata. Udział procesów myślowych, czyni ją ukierunkowaną, planową i systematyczną. Dzięki temu dokonane spostrzeżenia staja się bardziej dokładne i bogate w szczegóły. Postęp ten bardzo wyraźnie odczuwają sami chłopcy. Przyjmują go z radością i pragną dalej się doskonalić. Dzięki temu ochoczo uczestniczą w różnego rodzaju harcerskich ćwiczeniach i konkursach doskonalących zmysły. Zajęcia te są podstawą zbiórek zastępów jako, że są bardzo łatwe do zorganizowania przez samych chłopców. Przez lata wymyślono ich i opisano tysiące. Jest więc z czego czerpać pomysły. 2 Rozwój psychiczny Wraz ze zmianami w budowie fizycznej, pojawia się też zaburzenie harmonii psychicznej. W miejsce wielkiej stabilizacji okresu zuchowego wkrada się rozchwianie. Na końcu okresu harcerskiego w psychice chłopca dochodzi do jeszcze większych „burz”. Jest to bezpośrednio związane z gwałtownym przyspieszeniem procesu dojrzewania płciowego i działalnością hormonów w organizmie. Bez zrozumienia skomplikowanych procesów zachodzących w psychice chłopca, trudno jest oceniać i przewidywać jego zachowanie, a już zupełnie niemożliwym jest projektowanie jakichkolwiek zabiegów natury wychowawczej. Dlatego przyjrzymy się im z dużą szczegółowością. Rozwój umysłowy Rozwój zmysłów idący w parze z rozwojem umysłowym powoduje, że chłopcy odznaczają się dość dużą bystrością. Dobrze już wykształcona pamięć mechaniczna rozwija się nadal ale bardzo nieznacznie, za to do głosu nareszcie zaczyna powoli dochodzić pamięć logiczna. Chłopcy zaczynają kojarzyć postrzegane i poznawane fakty. Łatwiej się uczą ponieważ w zapamiętywaniu większą niż dotychczas rolę odgrywa możliwość zrozumienia materiału. W wieku wcześniejszym mieli z tym duże kłopoty przez co uciekali się do mechanicznego „wkuwania” lekcji. Ze zdumieniem odkrywają, że rzeczywistość, obok obserwacji, można też odkrywać drogą dedukcji. Rozwija się w nich bowiem umiejętność logicznego myślenia. Pojawia się dość jeszcze ułomna zdolność analizy i syntezy zjawisk oraz początek myślenia abstrakcyjnego pozwalający rozumieć znaczenie symboliki. Na tym etapie rozwoju, harcerstwo nie jest już w stanie wnieść wiele nowego i pomóc chłopcu w jego rozwoju intelektualnym. Zadanie to spełnia szkoła dysponująca odpowiednia kadrą nauczycielską, metodami i programami nauczania. Instruktor musi mieć pełną tego świadomość. Ani nasze programy ani metody nie są nastawione na realizację procesu edukacyjnego i wspomaganie rozwoju umysłowego - tylko na wychowanie. Jeżeli w jakiejkolwiek sytuacji wymagamy jednak od chłopca zdobycia jakiejś wiedzy czy umiejętności - np. podczas zdobywania kolejnego stopnia harcerskiego – to tylko dlatego, że jest to nam potrzebne do umożliwienia procesu wychowania. Jeszcze raz warto to dobitnie podkreślić. Harcerstwo nie jest i nigdy nie powinno być szkołą i szkoły zastępować. Harcerstwo może jedynie rozbudzać ciekawość i rozwijać zainteresowania pozaszkolne. Robi to zazwyczaj bardzo skutecznie. Poczucie czasu Dzięki nowym możliwościom umysłu chłopiec zaczyna zdawać sobie sprawę z istnienia rzeczy i zjawisk, których nie można zobaczyć. Jedną z nich jest czas. Znamienne, że w wieku zuchowym bardzo trudno było dowiedzieć się od chłopca co było przedwczoraj, albo co będzie po jutrze. Nie można mu też było wydać polecenia by coś wykonał za miesiąc. Zuch nie miał jeszcze pełnej świadomości i nie czuł upływu czasu. Teraz to się zmienia. Ale warto pamiętać, że zmienia się bardzo po woli. Na samym początku chłopiec jest w stanie widzieć przed sobą perspektywę dwóch, trzech miesięcy. Rok to już dla niego wieczność. Wraz z wiekiem to się oczywiście zmienia i pod koniec okresu harcerskiego chłopiec widzi już perspektywę czasową prawie tak jak człowiek dorosły. Projektując pracę harcerską należy stale pamiętać o tym ograniczeniu. Wyznaczanie zadań długotrwałych, wymagających mobilizacji w dłuższym okresie czasy, zupełnie mija się z celem. Chłopiec i tak zapomni o swoim zadaniu. Szanse mają tylko działania, które mogą być wykonane maksymalnie krótkim czasie. Dotyczy to zwłaszcza prób na stopnie. Dla młodzika próba taka nie powinna trwać dłużej niż 3 miesiące, dla wywiadowcy 6 miesięcy, a dla ćwika może już rozciągać się na przestrzeni 9 miesięcy - 1 roku. 3 Prace konstrukcyjne Chłopcy w wieku harcerskim są już zdolni do konstruowania przedmiotów i urządzeń funkcjonalnych – to znaczy takich, które działają. Ta zdolność tak ich fascynuje, że poświęcają się jej doskonaleniu z prawdziwym zapałem. Na samym początku budują łuki i proce, które strzelają, latawce, które latają. Po pewnym czasie przestaje im to jednak wystarczać. Pragną budować konstrukcje bardziej złożone. To tłumaczy zadziwiający sukces rynkowy klocków konstrukcyjnych, przy pomocy których można na przykład zbudować samochód, który jeździ, a nawet jest zdalnie sterowany. Robią to właśnie chłopcy w wieku harcerskim, a bardzo wielu z nich naprawdę to fascynuje. W drużynie harcerskiej poświęca się temu wiele uwagi. Istnieje duży zbiór sprawności harcerskich umożliwiających wgłębianie się w tajniki różnych dziedzin techniki i informatyki. Ich zdobycie wymaga zbudowania konkretnego urządzenia lub napisania programu wykonującego wyznaczone zadanie. Często organizuje się różnego rodzaju konkursy z wykorzystaniem samodzielnie budowanych konstrukcji; łuków, proc, latawców, modeli latających, a nawet pojazdów. Innym przejawem wykorzystania potrzeby majsterkowania jest jedna z technik harcerskich nazywana „pionierką”. Na obozach i biwakach harcerze samodzielnie konstruują i budują wszelkie niezbędne do życia urządzenia. Stawiają szałasy i namioty, które chronią od zimna i deszczu, urządzają sobie legowiska, budują półki na niezbędne przedmioty i ubrania, stoły i siedziska, zadaszenia, kuchnie, na których gotują sobie posiłki, ziemianki do przetrzymywania produktów, umywalnie, w których się myją, pomosty kąpielowe, mostki i kładki. Są to wszystko konstrukcje funkcjonalne, a jednocześnie, co najistotniejsze - pożyteczne. W ten sposób kształtują życiową zaradność. Urządzenia te służą zarówno im samym jak i całej grupie, a nieraz nawet ludziom spoza harcerstwa. Chłopcy zdobywają w ten sposób pewnego rodzaju społeczne doświadczenie polegające na powiązaniu własnej pracy i wysiłku z pożytkiem własnym i pożytkiem społecznym. Można zaryzykować twierdzenie, że zbudowane przez chłopca urządzenie obozowe jest pierwszym w jego życiu dziełem społecznie użytecznym i przez to nadającym jego pracy wymiar społeczny. A przecież to dopiero początek. W całym swoim harcerskim życiu każdy chłopiec wykonuje dziesiątki jeśli nie setki tego rodzaju prac, które mają znaczenie daleko wykraczające poza wąsko pojmowany interes własny. Ich rola w rozwoju świadomości społecznej chłopców jest naprawdę ogromna. Instynkt walki - rywalizacja Ta genetycznie dziedziczona właściwość płci męskiej, w chłopcu rozwinięta jest może aż nadto. Jednym z podstawowych jej przejawów, ale już nie dominującym, są bójki. Tak długo dokąd ich podłożem jest badanie własnej przewagi fizycznej, nie ma w nich niczego złego. Ale teraz coraz częściej pojawiają się bójki wrogie lub wszczynane z chęci posiadania. Te stanowią już poważny problem wychowawczy, z którym instruktor musi sobie jakoś poradzić. Ale jak? Na to pytanie nie ma niestety jednoznacznej i prostej odpowiedzi. Gdyby taka istniała cały proces wychowania można by właściwie ująć w ramy szablonów, instrukcji i z góry określonych procedur. Jednak na skutek ogromnej różnorodności psychiki ludzkiej jest to zupełnie niemożliwe. Wychowanie jest sztuką, która wymaga szukania rozwiązań każdorazowo innych i dopasowanych do psychiki konkretnego chłopca. Tak więc w każdym takim przypadku instruktor musi sam szukać właściwej odpowiedzi. Jak reagować? Czy karać i jak karać? Pytań są dziesiątki, a możliwych odpowiedzi jeszcze więcej. Jeżeli instruktor nie posiada odpowiedniego wyczucia i doświadczenia bardzo łatwo popełni błąd. Jeżeli posiada i wyczucie i doświadczenie to też nie gwarantuje mu sukcesu. Jedno jest pewne, każde takie zdarzenie musi zostać napiętnowane jako niezgodne z honorem harcerza. Krzywdy muszą być naprawione. A co do kar, to harcerstwo wytworzyło całkiem spory ich zasób. Będzie jeszcze o tym mowa. Dominującym przejawem instynktu walki wśród chłopców jest rywalizacja. Ona pozwala chłopcom zmierzyć się ze sobą nie koniecznie przy użyciu pięści. Każdy z pewnością miał okazję obserwować lub samemu doświadczyć wielu spontanicznych form takiej rywalizacji. Wyścigi, rzuty na odległość, 4 gra w kapsle, w pikuty, w zośkę, w piłkę, to zaledwie kilka przykładów z setek jakie można by tu przytoczyć. Nikt z dorosłych tego im nie organizuje. Robią to samorzutnie zawsze wtedy gdy znajdą się w grupie rówieśników. Chłopiec odczuwa bowiem wciąż potrzebę mierzenia się z innymi i wciąż podejmuje próby udowodnienia sobie i innym, że jest najlepszy. Pole na jakim rozgrywa się ta rywalizacja nie ma najczęściej żadnego znaczenia. Chłopcy gotowi są „ścigać się” ze sobą praktycznie w każdej dostępnej dziedzinie. Można powiedzieć, że całe życie chłopca oparte jest na rywalizacji z rówieśnikami. Zjawisko to bardzo dobrze zaobserwował twórca skautingu - generał Robert Baden-Powell i na nim właśnie oparł podstawy stworzonej przez siebie metody. Jest on też autorem najkrótszej definicji skautingu, która brzmi – „skauting jest grą”. To prawda! Metoda skautowa (harcerska) oparta jest na wykorzystaniu naturalnej skłonności chłopców do rywalizacji. Później, w kolejnych latach skauting i harcerstwo wzbogaciło się o szereg innych środków metodycznych, ale w przypadku pracy z chłopcami w wieku 11-14 lat, współzawodnictwo jest nadal głównym elementem stosowanej metody. O ile metoda zuchowa opiera się na zabawie, o tyle podstawą metody harcerskiej jest gra. Najkrócej można to wyjaśnić w ten sposób. Mechanizmy rywalizacji są najskuteczniejszym środkiem motywującym chłopców do pracy nad sobą i to dosłownie na każdym możliwym polu. Tematowi temu został dalej poświęcony specjalny fragment książki, więc w tym miejscu poprzestaniemy na tym pobieżnym wyjaśnieniu. Pewność siebie i ambicja Chłopiec wierzy zwykle aż do przesady we własne siły. Najczęściej je po prostu przecenia. Jeśli damy mu do wyboru dwa zadania; jedno łatwe, a drugie trudniejsze, z pewnością wybierze to drugie. Zrobi to po to by się popisać i udowodnić, że jest lepszy od innych. Pamiętajmy o tym, że chłopiec wciąż pragnie porównywać się z rówieśnikami ponieważ swoją wartość potrafi ocenić tylko na tle innych. Źródłem skłonność do przeceniania własnych sił jest właśnie owa ambicja wyróżnienia się w grupie. Zauważmy, że natura chłopięcej ambicji jest nieco odmienna od ambicji charakteryzującej dojrzałego mężczyznę. Ta druga jest zwykle dążeniem do osiągnięcia lub stworzenia czegoś wielkiego. Chłopiec pragnie tylko błyszczeć na tle innych, być docenionym i wyróżnionym. Mimo, że natura chłopięcej ambicji jest jeszcze mocno niedoskonała, bardzo łatwo „zaprząc” ją do pracy wychowawczej. Mechanizmy, które służą temu celowi będą dalej szczegółowo omawiane. W tym miejscu zasygnalizujmy tylko, że chodzi między innymi o system stopni harcerskich, który tworzy specyficzną hierarchię w drużynie. Ambicja chłopców zostaje ukierunkowana na zdobycie kolejnego, wyższego stopnia harcerskiego. Posiadany stopień określa pozycję chłopca w grupie rówieśników. Jest czytelnym miernikiem jego wartości na tle innych. Harcerze przykładają ogromną wagę do posiadanego, a co ważniejsze, do zdobywanego stopnia. Stopnie są bowiem precyzyjną i wyraźnie widoczną odpowiedzią na dręczące ich nieustannie pytania o swoją wartość na tle innych. Jednak zdobycie kolejnego wyższego stopnia wiąże się z pewnym wysiłkiem polegającym na wykonaniu zadań specjalnie wyznaczonej próby. Zadania te są tak dobrane, by pomagały budować osobowość chłopca, kształtować charakter i rozwijać dyspozycje psychofizyczne. Zaś sama forma próby jest wyzwaniem rzuconym przejawianej przez chłopca pewności siebie. Czujesz się „wywiadowcą”? Udowodnij, że zasługujesz na ten stopień. Problem dorosłości Ze zjawiskiem wybujałej ambicji i pewności siebie, wiąże się też pojawiające się w tym wieku pragnienie bycia dorosłym. Najczęściej w momencie pojawienia się pierwszych oznak dojrzewania płciowego, a niejednokrotnie także dużo wcześniej, chłopiec zrywa ostatecznie z postrzeganiem siebie samego jako dziecka. Od tej chwili pragnie jak najszybciej stać się dorosłym. Często pragnienie to jest tak silne, że chłopiec stara się otaczać zewnętrznymi atrybutami dorosłości. Dorośli, przeklinają, palą papierosy, piją alkohol, umawiają się z dziewczynami. Chłopiec zaczyna robić to samo. Nie dlatego żeby papierosy i piwo mu smakowały i nie dlatego, żeby odczuwał już potrzebę emocjonalnego związku z dziewczyną. Robi to wyłącznie po to aby w ten sposób przydać sobie „powagi” należnej człowiekowi dorosłemu. 5 Wybujałe pragnienie chłopca by być traktowanym w sposób całkowicie dorosły pojawia się najczęściej i najwcześniej, w rodzinach, które bądź w ogóle się dzieckiem nie interesują, bądź otaczają je nadmierną opiekuńczością. W pierwszym przypadku porzucony i zdany wyłącznie na siebie chłopiec, dając sobie jakoś radę w życiu, uważa, że ma prawo być traktowany jak dorosły i zaczyna korzystać z przysługujących dorosłym przywilejów. W drugim przypadku, im bardziej traktowany jest przez nadopiekuńczą matkę bądź surowego ojca jak dziecko, tym bardziej pragnie zaznaczyć swoją dorosłość i wyrwać się spod wszechobecnej kontroli i władzy rodziców. Zwłaszcza w drugim przypadku, zjawisko to staje się przyczyną gwałtownych konfliktów w domu. Proces emancypacji chłopca przebiega najspokojniej w domach, w których chłopcy mają dużą swobodę, traktowani są dorośle, przy dyskretnej i delikatnej kontroli rodziców potrafiących nawiązać z nimi relacje przyjacielskie. Nikogo nie trzeba chyba przekonywać, że zjawisko gwałtownego dążenia do korzystania z powierzchownych atrybutów dorosłości może okazać się wyjątkowo niebezpieczne dla fizycznego i psychicznego zdrowia dojrzewającego chłopca. Na szczęście bardzo łatwo jest temu przeciwdziałać. Harcerstwo ma to prostą „dwuskładnikową” receptę. Po pierwsze. Chłopcy nie lubią być traktowani jak dzieci i dlatego w harcerstwie nikt, nigdy ich tak nie traktuje. W przeciwieństwie do gromady zuchowej gdzie instruktor może używać w stosunku do swoich zuchów określenia „moje dzieci” i zwracać się do nich w ten sposób, w drużynie harcerskiej, instruktor nie ma nawet prawa tak pomyśleć o swoich chłopcach. Drużynowy, który może nawet nie używa słowa „dziecko”, ale myśli tak o swoich harcerzach, po prostu nie ma czego szukać w harcerstwie. Nigdy, przenigdy nie osiągnie żadnych sukcesów. Przykład akceptowanych form zwracania się do chłopców jest następujący. Rozkazując komuś wyznaczenie czterech osób do jakiegoś zadania mówimy – wyznacz czterech „harcerzy” bądź „ludzi”, a ostatecznie „chłopaków”. Nigdy nie wolno nam powiedzieć „dzieci – idziemy na kąpielisko”. To byłby początek klęski. Drużynowemu nie tylko nie wolno myśleć i mówić o swoich harcerzach per „dzieci” – nie wolno mu też tak ich traktować. Co to znaczy w praktyce? Rodzice i nauczyciele, którzy opiekują się, nauczają i wychowują swoje dzieci, starają się mówić im co i jak mają robić. Instruktor mówi swoim harcerzom tylko to czego od nich oczekuje – innymi słowy wyznacza im zadania. Nie stara się zawczasu pouczać chłopców jak mają je wykonać, choć powinien im oczywiście pomóc kiedy o to poproszą. Oprócz dorosłego zwracania się do chłopców - właśnie to jest miarą męskiego ich traktowania. Poprzez pozostawienie im swobody wyboru w sposobach osiągnięcia zamierzonego celu, instruktor uczy ich korzystania z wolności i poczucia odpowiedzialności. Wolność wyboru i odpowiedzialność – oto prawdziwe, niepowierzchowne atrybuty dorosłości. Chłopcy doskonale to rozumieją i doceniają taki rodzaj traktowania. Dzięki temu nie mają już potrzeby sięgać po prymitywne formy podkreślania swojej dorosłości. Poza tym, harcerze naprawdę wolą spróbować wszystkiego sami. Nawet jeśli mieliby popełnić błędy – to właśnie myląc się i popełniając błędy zdobywają niezbędne doświadczenie. Mądry instruktor może przekuć każdą taką porażkę na „złoto”, jeśli tylko potrafi dyskretnie, bez narzucania się pomóc chłopcom wyciągnąć z tego odpowiednie wnioski. Nie od dziś wiadomo, że człowiek łatwiej i szybciej uczy się na własnych błędach. Jeszcze raz chcę dobitnie podkreślić, że traktowanie harcerzy w sposób „dorosły” przynosi bardzo wymierne korzyści. Im samym daje upragnione poczucie dorosłości, a instruktorowi dostarcza mnóstwa sytuacji, które mogą być wykorzystane wychowawczo. Drugim składnikiem naszej harcerskiej recepty na patologie związane z przedwczesnym używaniem przez chłopców powierzchownych atrybutów dorosłości jest Prawo Harcerskie i przykład osobisty instruktorów. 6 Wchodząc w środowisko harcerskie chłopiec ma tysiące okazji obserwowania zachowania się starszych od niego harcerzy i dorosłych instruktorów. Jeżeli jest to porządna drużyna harcerska to ludzie ci obdarzani są jego zaufaniem i cieszą się w jego oczach dużym autorytetem. Jednocześnie ich styl życia jest zgodny z Prawem Harcerskim. Najbardziej widoczne jest to, że zachowują czystość, nie piją i nie palą. Przeczy to powszechnym stereotypom i wyznacza zupełnie inne standardy, a tym samym tworzy inne atrybuty dorosłości. Harcerze, pragnąc „dodać sobie lat”, naśladują zachowania swoich instruktorów. Od ich osobistej postawy zależy jakich wzorców dostarczą swoim harcerzom. Zadaniem organizacji jest między innymi dbać o to aby były to wzorce ze wszech miar pożądane. W ten oto sposób zjawisko, które jest przekleństwem zarówno „dzieci ulicy” jak i „rozpieszczonych jedynaków”, staje się dzięki metodzie harcerskiej motorem oddziaływania wychowawczego. Odchodzenie z domu i chłopięce eskapady Do tej pory, przez całe dotychczasowe dzieciństwo, chłopiec najlepiej czuł się w domu rodzinnym pod troskliwą opieką rodziców. Z chwilą wejścia w okres bezpośrednio poprzedzający początek dojrzewania płciowego, również i to ulega zmianie. Nie ma w tym nic dziwnego. Natura regulując rozwój organizmu, zaczyna przystosowywać go do pełnej samodzielności – również w sferze psychiki. Przychodząc na świat dziecko zostało fizycznie odłączone od organizmu matki poprzez przecięcie łączącej go z nią pępowiny. Teraz przychodzi czas na przecięcie pępowiny psychicznej. Chłopiec coraz mniej czasu spędza w domu i coraz lepiej czuje się w towarzystwie rówieśników, z dala od troskliwych oczu rodziców. W przypadkach ekstremalnych chęć uwolnienia się od rodziców może nawet sprowokować go do krótkotrwałej ucieczki z domu. Ale nawet jeżeli to nie nastąpi, nic już nie jest w stanie zatrzymać procesu stopniowego oddalania się chłopca od rodziców i usamodzielniania się. Harcerstwo daje możliwość „kontrolowanej ucieczki z domu”. Tak! Nie ma w tym niczego złego. Wręcz przeciwnie! Jest to wielkie dobrodziejstwo dla rodziców. Nie chodzi tu o zwyczajne zbiórki. Chłopiec chodząc do szkoły i na różnego rodzaju zajęcia dodatkowe, a także wychodząc na podwórko, już dawno oswoił się z krótkotrwałymi okresami przebywania poza domem. To nie robi już, ani na nim, ani na rodzicach, większego wrażenia. Dopiero biwak harcerski z nocowaniem pod namiotami, a zwłaszcza kilkutygodniowy obóz jest eskapadą na miarę marzeń i potrzeb usamodzielniającego się chłopca. Życie wśród rówieśników i z dala od rodziców jest zupełnie nowym i wielce pociągającym doświadczeniem. Na obozie nawet radzenie sobie z takimi problemami jak przygotowywanie posiłków, sprzątanie po nich, mycie garnków, pranie ubrania, reperowanie dziur i zszywanie rozdarć, obdarzone jest swoistym powabem. Do tej pory problemy te załatwiane były zwykle przez troskliwą mamę. Na obozie chłopiec ma wreszcie szanse wybić się na samodzielność i to tak go cieszy i podnieca, że jest gotów płacić za to cenę wykonywania prozaicznych prac, do których w domu trudno byłoby go zmusić. Przy okazji rzeczywiście zdobywa wiele potrzebnych w samodzielnym życiu umiejętności. Nie jeden drużynowy został już za to wyściskany przez wdzięczne matki usamodzielnionych w ten sposób harcerzy. Biwak czy obóz harcerski nosi wszelkie znamiona chłopięcej eskapady. Chłopcy będąc w autentycznej grupie rówieśniczej są jednak przez cały czas pod dyskretną kontrolą zastępowego i drużynowego. Instruktor dba nie tylko o fizyczne bezpieczeństwo. Stara się również o to, by w przeciwieństwie do prawdziwej ucieczki z domu, nie był to czas zmarnowany i prowadzący do demoralizacji, ale aby został dobrze spożytkowany. Aby jednak taka dłuższa wyprawa harcerska mogła zostać przez chłopców zakwalifikowana jako pełny substytut wymarzonej eskapady, musi być spełniony jeden warunek. Mianowicie drużyna musi być grupą rówieśniczą, rządzącą się bez widocznego wpływu ludzi dorosłych. To oznacza, że drużynowy harcerski powinien być przez chłopców traktowany jak ich dużo starszy ale jednak rówieśnik. Jest to bardzo istotna różnica pomiędzy metodą zuchową, a harcerską. Przypomnijmy, że dla zuchów wiek ich drużynowego nie miał żadnego znaczenia. Mógł być nim człowiek w pełni dorosły, a nawet w sile 7 wieku, bowiem zuchy akceptują jeszcze władzę dorosłych i nie mają potrzeby wyrwania się z pod ich kurateli. Natomiast drużynowy harcerski, osiąga najlepsze rezultaty kiedy nie jest przez chłopców traktowany jako ich dorosły opiekun, bowiem to odbiera im cały urok harcerstwa. Najbardziej odpowiednim wiekiem dla drużynowego harcerzy jest przedział 17-20 lat. To tłumaczy dlaczego tak trudno o dobrych drużynowych harcerskich. W tym wieku, tylko nieliczni mają szansę zostać świadomymi wychowawcami. Większość instruktorów osiąga pełne przygotowanie znacznie później, ale wtedy może być już za późno. Na szczęście w metodzie harcerskiej istnieje dość skuteczne obejście tego problemu. Jest nim system zastępowy, ale o nim będzie mowa nieco dalej. Żądza wrażeń i przygód Charakterystycznym rysem natury chłopca jest nieustanne poszukiwanie mocnych wrażeń. Chłopcy od dawna już marzą o przeżyciu prawdziwej przygody. Czytają książki i oglądają filmy przygodowe. Ale w odróżnieniu od wieku zuchowego, teraz są już gotowi wziąć udział w przygodzie na serio i aktywnie poszukują sposobnych do tego okazji. Najbardziej jaskrawym tego objawem są ucieczki z domu i najprzeróżniejsze dłuższe lub krótsze eskapady. Pierwszą ich przyczyną jest psychiczna potrzeba usamodzielnienia się i wyrwania spod opieki i władzy rodziców. Drugą jest właśnie żądza silnych wrażeń. Taka eskapada to nic innego jak ogromna szansa przeżycia wielkiej przygody. Dobra drużyna harcerska, powinna dawać chłopcom jak najwięcej okazji do przeżycia silnych wrażeń. Życie harcerskie, a zwłaszcza wycieczki, biwaki i obozy powinny być jednym ciągiem przygód. W przeciwieństwie do zuchów nie może to być przygoda na niby - czyli zabawa. To muszą być prawdziwe przygody zmuszające do wysiłku, dające posmak realnego niebezpieczeństwa. Obóz harcerski tym jest skuteczniejszy wychowawczo im bardziej jest puszczański czyli wtopiony w naturę i im bardziej jest autentyczną szkołą przetrwania. Każdy element upodabniający go do zwykłej kolonii odbiera mu jeden z najważniejszych atutów – atut prawdziwej, nie udawanej przygody. Najwspanialszą okazją przeżycia prawdziwych przygód są różnego rodzaju wędrówki. Możliwość pobłądzenia i związana z tym niepewność, ciągle zmieniające się otoczenie, spotykani po drodze ludzie, wysiłek, konieczność radzenia sobie z problemami bytowymi, a zwłaszcza zdobywanie i przyrządzanie pożywienia oraz organizacja noclegów – to wszystko sprawia, że nawet nie prowokując żadnych innych sytuacji, wędrówka staje się jedną wielką przygodą. Drużynowy harcerski, rozumiejący znaczenie przygody w życiu chłopców, bardzo często sam aranżuje pewne sytuacje, które umożliwiają przeżycie silnych wrażeń. Najbardziej rozpowszechnioną, nieomal stereotypową dla harcerstwa, sytuacją tego typu są nocne podchody innych obozów harcerskich. Są to też różnego rodzaju manewry czyli dłuższe, nawet kilkudniowe, gry terenowe rozgrywane pomiędzy zastępami. Element rywalizacji wzmaga wtedy i tak mocne już wrażenia. Inną często stosowana praktyką jest kontrolowane, sprowadzenie na chłopców tajemniczego niebezpieczeństwa. Ktoś „okrada” magazyn obozowy albo jeden z chłopców zostaje „porwany”. Cudzysłowy oznaczają, że sytuacje te są zainicjowane i zaaranżowane przez instruktora przy pomocy kogoś z poza drużyny. Dalej sytuacja rozwija się już spontanicznie. Możliwości aranżacji tego typu sytuacji jest naprawdę nieskończenie wiele. Wszystko zależy od wyobraźni instruktora. Pamiętając o zasadzie oddziaływania pośredniego należy w tym miejscu z całą mocą podkreślić, że harcerstwo ma być przygodą nie tylko po to by przypochlebić się gustom chłopców. Przygoda stawia chłopców w sytuacjach zmuszających ich do podejmowania wielu wyborów, i to w warunkach zmęczenia i stresu. Harcerze zdobywają dzięki temu ogromne życiowe doświadczenie i wzmacniają swój charakter. Analiza doświadczeń wyniesionych z takiej sytuacji jest dla instruktora kopalnią możliwości, które można wyzyskać w celach wychowawczych. Kiedy później przy ognisku, chłopcy dzielą się wrażeniami, ujawniają wzajemne pretensje, wskazują na popełnione błędy, wytykają sobie niegodziwość albo chwalą kolegów, przed instruktorem otwiera się naturalna okazja do wyrażania ocen i odnoszenia ich do Prawa Harcerskiego. Jest to jedna z niewielu akceptowanych przez chłopców sytuacji, kiedy drużynowy może sobie pozwolić na moralizatorstwo, które kiedy indziej, w rozważaniach teoretycznych w ogóle do chłopców nie przemawia. 8 Pisałem już o tym, że chłopiec nie może się harcerstwa nauczyć ani go zrozumieć na płaszczyźnie intelektualnej. Harcerstwo można tylko przeżyć. Im silniej się go przeżywa, tym bardziej emocjonalnie się go traktuje. Im więcej dostarczymy chłopcom emocjonujących przygód przeżywanych w przyjacielskiej atmosferze, tym silniej utożsamią się ruchem i jego ideą. Dopiero wtedy można mówić o szansie na prawdziwe i pełne wychowanie harcerskie. Potrzeba zauważenia i docenienia Chłopiec nadal pragnie być zauważany. Od dzieciństwa najskuteczniejszym sposobem zwrócenia na siebie uwagi wydawał mu się hałas. Zuch jest zazwyczaj bardzo krzykliwy właśnie z tego powodu. Jednak harcerz zdolny jest już do stosowania bardziej subtelnych i „dorosłych” form zaznaczenia swojej obecności. Jest właśnie w tym okresie rozwoju, w którym ścierają się w jego psychice dwa światy – świat dzieciństwa, który skazany jest już na klęskę i świat dorosłości, który walczy o należne mu miejsce. Harcerz ma naturę bardzo zmienną między innymi właśnie z tego powodu. Raz przeważa w nim dziecko, raz górę bierze pragnienie bycia dorosłym. Im jest starszy tym rzadziej „dziecko” daje znać o sobie. Skłonność do hałasowania jest tego najlepszym przykładem. Czasami zanika, a czasami niespodziewanie wraca. Raz chłopiec uważa wytwarzany przez kolegów harmider za coś infantylnego, a innym razem sam aktywnie uczestniczy w jego tworzeniu. Jednak nieubłagana kolej rzeczy sprawia, że prędzej czy później będzie musiał się wyciszyć, bowiem to stanowi normę w życiu ludzi dorosłych gdzie ceni się skromność, a piętnuje „rozpychanie się łokciami” i robienie „wrzawy” wokół własnej osoby. Jeżeli chcemy chłopcu pomoc w jego rozwoju, nie możemy zakazywać mu hałasowania. Niszczylibyśmy w ten sposób jego naturę. Harcerstwo wytworzyło więc dwa uzupełniające się sposoby, które sprzyjają wyciszeniu się chłopców. Pierwszym jest próba skanalizowania hałasu i ograniczenia go wyłącznie do umownych sytuacji, w których jest on całkowicie naturalny i mile widziany. Takimi sytuacjami są; doping własnej drużyny w zawodach sportowych, śpiew i okrzyki. O pierwszej z nich nie ma co wspominać bowiem jest to sytuacja akceptowana na całym świecie i w każdym środowisku. Zwróćmy uwagę na śpiew. Harcerze jeżeli już śpiewają to mają skłonność do „wydzierania się ile wlezie”. Dotyczy to śpiewania hymnu, piosenek marszowych, a także wszystkich innych, co zwłaszcza podczas refleksyjnych ognisk może budzić wątpliwość. Jednak kto zna ich naturę przymyka na to oko i porzuca nierealne mrzonki o śpiewie melodyjnym i stonowanym. Piosenki o zabarwieniu melancholijnym nie są przez nich lubiane. Inną formą harcerskiej aktywności umożliwiającą rozładowanie potrzeby hałasowania są okrzyki. Zawołania drużyn i zastępów oraz te, które wyrażają aprobatę lub dezaprobatę, uwielbiane są przez chłopców i nagminnie wykrzykiwane, a właściwie nawet „wrzeszczane”, przy byle jakiej okazji. Nie należy im tego bronić, a wręcz przeciwnie, zachęcać do ich wymyślania i jak najczęstszego stosowania. Drugim sposobem wyciszania chłopców są próby i ćwiczenia wymagające spokoju, rozwagi, koncentracji i ciszy. Należą do nich, między innymi, próby charakteru na sprawność „trzech piór” i „milczka”, które wymagają powstrzymania się od mówienia przez całe 24 godziny, w których harcerz bierze udział w normalnych zajęciach obozowych. Innym „flagowym” ćwiczeniem tego rodzaju są harcerskie podchody. Harcerz, tak samo jak zuch nie znosi być traktowani anonimowo. Jeżeli ktoś zapomina jego imienia, robi mu w ten sposób wielką przykrość. Drużynowy, który nie zna imion i przezwisk swoich harcerzy, a także nie zwraca się do nich w ten sposób – nie tylko nie jest w stanie zbudować w drużynie atmosfery przyjaźni, ale także spełnić jednej z najważniejszych potrzeb chłopców – potrzeby bycia dostrzeżonym w grupie. 9 Opinia dorosłych nie jest już dla chłopca tak ważna jak w poprzednim okresie rozwoju. Owszem zależy mu na pochwałach, ale znacznie bardziej ceni uznanie wyrażane przez rówieśników. Wiąże się to bezpośrednio z rozwojem więzi społecznych w ramach nieformalnych grup rówieśniczych, wzrostem znaczenia panujących w nich zasad i upadkiem autorytetu dorosłych. Pamiętamy, ze największym pragnieniem chłopca jest przewodzić w grupie i być uznawanym za najlepszego w jakiejś dziedzinie. W drużynie harcerskiej stosuje się wiele różnego rodzaju form pochwał i nagród. Mądry drużynowy, wie że największą wartość mają, te które zostają przyznane czy wyrażone przez samych harcerzy w zastępie lub w radzie drużyny. Jeżeli pochwały takie ogłasza się w formalnym rozkazie drużynowego, to zawsze z adnotacją na czyj wniosek zostają one udzielone. Jedną z najcenniejszych nagród i wyróżnień jest dla harcerza zdobycie kolejnego stopnia harcerskiego. Jego wartość polega na tym, że nagrodę tę można stale eksponować na mundurze, podczas składania raportów i w ogóle w całym nieomal życiu harcerskim. Drużynowy, który chce świadomie podnieść wartość tej nagrody, na każdym kroku, tak często jak to jest możliwe, zwraca się do chłopca wobec innych, wymieniając przy tym jego stopień, np. „Wywiadowca Burak – do mnie!” Im rzadziej tak postępuje, tym bardziej zaniża wartość owej nagrody. Tymczasem pragnienie docenienia jest jedną z najważniejszych potrzeb chłopca. Dla niej gotowy jest na wiele trudów i wyrzeczeń. Próba na stopień jest zestawem zadań wymagającym podjęcia wysiłków, które budują chłopca wewnętrznie i wspomagają jego rozwój. Warto korzystać z naturalnej motywacji jaka popycha chłopca do wysiłku w pracy nad sobą. Humor Chłopiec zwykle jest pogodny i tryska humorem. W tej materii nic się nie zmienia. Jednak coraz częściej zdarza się, że jest to humor złośliwy. I to właśnie różni harcerza od zucha. Złośliwość jest efektem napięć emocjonalnych, jakie wytwarzają się podczas rywalizowania w grupie rówieśników, silnie rozwiniętego krytycyzmu oraz braku tolerancji. Dopóki są to tylko niewinne żarty i tzw. „głupie numery”, nie ma w tym nic groźnego. Problem zaczyna się gdy mamy do czynienia z ordynarnym wyśmiewaniem się z innych, a zwłaszcza ze słabszych czy ułomnych. W takich sytuacjach instruktor powinien hołdować zasadzie, która brzmi: „nie ma tolerancji dla braku tolerancji”. Na szczęście, w dobrych drużynach, gdzie panuje atmosfera braterstwa i przyjaźni, przypadki takie nie powinny zdarzać się zbyt często. Poza tym, dobry humor chłopców sprawia, że przebywanie wśród nich może być dla każdego wielką przyjemnością. Oni po prostu uwielbiają się śmiać i robią wszystko by robić to jak najczęściej. Temu służy opowiadanie sobie dowcipów, urządzanie figli i wygłupów. Jeżeli harcerze mają się dobrze czuć w swoim zastępie i w drużynie, to po prostu, musi tam być wesoło. Im częściej będą się wspólnie śmiać, tym bardziej zgraną paczkę stworzą i tym silniejszemu będą podlegać oddziaływaniu wzajemnemu. Instruktor harcerski bezwzględnie musi charakteryzować się wrodzonym poczuciem humoru i pogodnym nastawieniem do życia. Jeżeli taki nie jest, nic w harcerstwie nie zdziała, choćby nie wiem jak się starał. Tego nie da się nauczyć ani wytrenować. Z tym trzeba się urodzić. Wyobraźnia Wyobraźnia dziecinna, ta która pozwalała zuchom ze śmiertelna powagą traktować zwykły patyk jak karabin, ustępuje teraz miejsce innej bardziej praktycznej. Świat harcerzy, nie jest już bajkowy. Nie zaludniają go krasnoludki, wróżki, czarnoksiężnicy i błędni rycerze. To jest już zbyt dziecinne. Wyobraźnia harcerza pracuje w oparciu o realia świata rzeczywistego, umieszczając go zawsze w sytuacjach, które mogą się zdarzyć naprawdę i to dosłownie za chwilę. Charakterystycznym rysem natury chłopców jest uwielbienie dla wszelkiego rodzaju tajemnic. Tajemnica bowiem podsyca wyobraźnię. Daje pretekst do jej uruchomienia i wykorzystania w 10 poszukiwaniu wyjaśnienia. Tajemnica oznacza też szansę przeżycia prawdziwej przygody, bo nigdy nie wiadomo co się może zdarzyć. Harcerstwo korzysta z uroku tajemnicy tak często jak to jest możliwe. Zastępy mają swoje tajemne szyfry, znaki i miejsca zbiórek. W niektórych drużynach funkcjonują różne kręgi wtajemniczenia zazdrośnie strzegące swoich tajemnic. Wszelkiego rodzaju gry terenowe bardzo często wykorzystują techniki konspiracyjne i wywiadowcze oraz osnute są na fabule związanej z tajemnicą. Często polegają na prowadzeniu tajnych wywiadów, śledzeniu tajemniczych osób, wyjaśnianiu tajemniczych zdarzeń. Wykorzystanie naturalnej skłonności chłopców do otaczania się tajemnicą ma swoje konkretne cele wychowawcze. Konieczność zachowania wspólnej tajemnicy uczy dotrzymywania słowa. Natomiast wszelkiego rodzaju sytuacje związane z odkrywaniem tajemnic, rozwijają wyobraźnie, uczą dedukcji i logicznego myślenia, a także wyostrzają zmysły. Marzenia Świat chłopca utkany jest z marzeń. Musi tak być bowiem otaczająca go rzeczywistość nie jest w stanie zaspokoić jego głodu wrażeń i dać upustu wygórowanym ambicjom. Jednocześnie wyobraźnia praktyczna zdolna jest już do projektowania obrazów rzeczywistych. W okresach przejściowego lenistwa, chłopiec często pokłada się i leżąc z zamkniętymi oczami, przeżywa w wyobraźni najprzeróżniejsze przygody i sytuacje będące projekcją jego niespełnionych pragnień. Często w myślach wciela się w role różnych poznanych wcześniej bohaterów literackich i filmowych. Warto zauważyć, że w swoich marzeniach chłopcy przeważnie kreują się na ludzi rycerskich, narażają własne życie dla ratowania innych i stają w obronie pokrzywdzonych. W ten sposób daje o sobie znać Dobro, kryjące się w duszy każdego, największego nawet łobuza. Metoda harcerska nie znalazła jak dotąd środków potrafiących wykorzystać marzenia chłopców do celów wychowawczych. Najistotniejszą przeszkodą jest ich intymny charakter i brak możliwości przełożenia na oddziaływanie pośrednie. Jednak jak już zauważyliśmy, same marzenia chłopców, poprzez swoją szlachetność, niosą ze sobą cenne wartości wychowawcze. Nie pozostaje nam wobec tego nic innego jak pozwolić chłopcom marzyć. W programie każdego dnia obozowego powinien znaleźć się krótki czas wolny, pozwalający chłopcu położyć się na trawie, zamknąć oczy i odpłynąć w świat swoich marzeń. Wspomnienia Chłopiec w wieku harcerskim dzięki odpowiednio już rozwiniętym zdolnościom umysłowym zaczyna uświadamiać sobie swoją własną przeszłość. Dobrze wykształcona pamięć przywołuje obrazy związane z własnymi przeżyciami i pozwala zlokalizować je w czasie oraz osadzić w zapamiętanym kontekście sytuacyjnym. To sprawia, że chłopcy nie tylko marzą. Bardzo często też wspominają. Najbardziej cenią te przeżycia, które dostarczyły im odpowiednio silnych wrażeń. One też najłatwiej zapisują się w ich pamięci. Przeszłość bardzo często jest we wspomnieniach idealizowana. Pamięta się bowiem tylko to co chce się zapamiętać. Sytuacje i stany nieprzyjemne są z pamięci usuwane. Dlatego bardzo często można się spotkać ze zjawiskiem polegającym na tym, że chłopiec wracając z jakiejś ciężkiej wyprawy, potwornie zmęczony, ciska plecak w kąt z zamiarem definitywnego skończenia z harcerstwem. Jednak już po paru dniach, kiedy zmęczenie mija - z jeszcze większą niż dotychczas energią wraca do swoich harcerskich obowiązków. W ten sposób pracują i dają o sobie znać wspomnienia. Im cięższa, im bardziej nasycona w przygody była wyprawa, tym więcej dostarczy chłopcu wspomnień. Każdy harcerz potrafi to docenić. Wspomnienia mają bowiem tę właściwość, że zapamiętane przygody, podobnie jak marzenia, można przeżywać w wyobraźni. Wspomnienia mają jednak tę wyższość nad marzeniami, że są źródłem uzasadnionej satysfakcji i zadowolenia z siebie. Inną cenną zaletą wspomnień jest możliwość wymienia się nimi i przeżywania ich na nowo, ale nie w samotności, jak to jest w przypadku marzeń, ale w grupie uczestników tego samego wydarzenia. Chłopcy to uwielbiają. W nieuchronnie zdarzających się sytuacjach bezruchu, na przykład podczas długiej podróży pociągiem, harcerze najchętniej oddają się 11 wspomnieniom i na nowo wspólnie przeżywają wydarzenia z przeszłości. Wszystko zaczyna się gdy ktoś zainicjuje sesję wspomnień pytaniem – A pamiętacie jak...? Wspomnienia harcerskie mają wiele walorów wychowawczych. Mobilizują do pokonywania trudów harcerskiego życia. Cementują więzy grupowe w zastępie i w drużynie, a nawet potrafią być fundamentem łączących chłopców przyjaźni. Kilka stron dalej przekonamy się jak wielki wpływ na jakość oddziaływania wzajemnego ma trwałość i intensywność więzów łączących grupę harcerzy. Dlatego w harcerstwie przykłada się wielką wagę do pielęgnowania wspólnych wspomnień. Temu głównie celowi służą kroniki zastępów i drużyn, ostatnio także internetowe. Zamieszczone tam opisy wspólnych przeżyć, zdjęcia i różne inne pamiątki, mają za zadanie stale odświeżać pamięć chłopców i zbliżać ich do siebie. Sam należę do drużyny, w której do kronikarstwa przykłada się ogromną wagę. Trudno w to uwierzyć, ale drużyna ta istnieje i działa nieprzerwanie od 1911 roku, głównie dzięki silnym więzom, jakimi potrafi łączyć ze sobą kolejne pokolenia harcerzy. Ogromna ilość kronik i pamiątek jakie są w niej gromadzone, sprawia, że przyjaźnie zawiązane w harcerstwie trwają latami, dawne zastępy spotykają się co jakiś czas na spotkaniach towarzyskich i specjalnych zbiórkach drużyny. Ich treścią są właśnie wspomnienia. Jaką to ma wartość dla wychowania kolejnych pokoleń harcerzy nie muszę chyba nikogo przekonywać. Innym sposobem utrwalania harcerskich wspomnień są odznaki i plakietki okolicznościowe. Nikogo, kto zna emocje związane z umieszczeniem na mundurze plakietki zaliczonego obozu, nie muszę przekonywać, że ten mały haftowany krążek stanowi jakby symbol łączący w sobie masę związanych z nim przeżyć. Nie jeden harcerz nawet po latach, przyglądając się znaczkowi otrzymanemu na koniec dawno zakończonego zlotu, wspomina wiążące się z tym wydarzenia i ludzi. Wspomnienia harcerskie czynią z nas chłopców nawet jeszcze w wieku dziewięćdziesięciu lat. Dorosły mężczyzna przeżywa je tak samo intensywnie jak chłopiec i to są właśnie nasze „wrota czasu”. Dzięki nim w wyobraźni możemy przenieść się w przeszłość do ludzi i sytuacji, które nas kiedyś zbudowały. Odwaga i strach Chłopcy są zazwyczaj brawurowo odważni, odwaga ta graniczy często z nadmiernym ryzykiem. Dzieje się tak ponieważ chłopiec przecenia własne siły, pragnie silnych wrażeń i za wszelką cenę chce się popisać przed innymi. Niestety nie jest to nadal odwaga biorąca się z pokonania poczucia strachu. Wynika z nieuświadomienia sobie realnego niebezpieczeństwa. Zaryzykowałbym stwierdzenie, że harcerze przeważnie rzadko kiedy odczuwają strach. Wyobraźnia nie reaguje już w takim stopniu jak u zuchów na pobudki nierealistyczne w rodzaju duchów, potworów i wampirów. Jednocześnie zdolność przewidywania niebezpieczeństwa i oceniania ryzyka jest jeszcze w powijakach. Aranżując wszelkiego rodzaju sytuacje, w których chłopcy będą wykazywać się odwagą, musimy stale pamiętać o dyskretnym zapewnieniu im bezpieczeństwa. Piszę o dyskrecji ponieważ chłopcy nie potrzebują, a nawet wyraźnie nie chcą poczucia bezpieczeństwa. Jednak zarówno zasady gier jak i ich logistyka powinna brać pod uwagę ich skłonność do nadmiernej brawury. Chęć posiadania Kolekcjonerstwo nadal nic nie traci na swojej atrakcyjności. Chłopcy owładnięci są manią kolekcjonowania najprzeróżniejszych przedmiotów. Do tego dochodzi nowa potrzeba – chęć posiadania pamiątek – czyli drobnych przedmiotów związanych z jakimiś własnymi emocjonującymi przeżyciami. I tak jak poprzednio wartość tych przedmiotów nie ma najmniejszego znaczenia. Kieszenie chłopców powypychane są najdziwniejszymi rzeczami, które budzą zdumienie, a nieraz nawet przerażenie matek. Kamienie, śrubki, ogon szczura wszystko to pozostało mu po jakiejś przygodzie, która mu się przydarzyła i tak łatwo już się z tymi swoimi „skarbami” nie rozstanie. W kieszeni chłopca można też znaleźć ulubiony scyzoryk, kapsel który wygrywa większość wyścigów, najlepiej „klejącą” się do nogi „zośkę” i wiele innych cennych dla niego przedmiotów, z którymi nie chce się rozstać nawet na moment. Dlatego kieszenie chłopców zwykle są powypychane. 12 Innym zjawiskiem, które bardzo wyraźnie zaznacza się w tym okresie życia jest chęć posiadania tego samego co posiadają koledzy. Chłopiec bardzo łatwo ulega różnego rodzaju modom, które mogą powstawać spontanicznie w pewnych małych i zamkniętych środowiskach np. w szkole, albo są kreowane przez sprytnych, znających chłopięcą naturę, producentów różnego rodzaju „gadżetów”. Dlaczego chłopiec ulega modzie na posiadanie różnych dziwnych rzeczy? Dlaczego nagle okazuje się, że nie może żyć bez jakiegoś przedmiotu? Tę sztuczną potrzebę wywołuje w jego psychice rywalizacja z rówieśnikami. Presja grupy chłopców, którzy już daną rzecz posiedli potrafi być bardzo silna. Na jakiś, zazwyczaj bardzo krótki czas, życie takiego środowiska intensywnie koncentruje się wokół przedmiotu mody. Chłopcy spotykają się by wspólnie się nim bawić. Stale na ten temat dyskutują. Chłopiec, który jeszcze nie posiada takiego „obiektu marzeń” czuje się od nich gorszy. Czego jak czego – ale akurat poczucia bycia gorszym psychika chłopca nie jest w stanie znieść. Metoda harcerska skwapliwie wykorzystuje wszystkie trzy przejawiane przez chłopców odmiany chęci posiadania. Potrzeba gromadzenia pamiątek po emocjonujących wydarzeniach, zaspakajana jest poprzez różnego rodzaju odznaki okolicznościowe. Ich zadaniem jest odświeżać pamięć, prowokować do wspólnych wspomnień i tym samym wzmacniać więzi łączące grupę. Mania kolekcjonerstwa jest motorem motywującym chłopców do podejmowania wciąż nowych wyzwań związanych ze zdobywaniem kolejnych sprawności. Mechanizm jest ten sam co w przypadku zbierania znaczków pocztowych. Wszystkie sprawności stanowią pewien zamknięty zbiór, dzielący się dodatkowo na różne serie; fachowe, sportowe, kulturalne, techniczne, polowe, duchowe, charakteru, i t.p. Dla psychiki chłopca owładniętej manią kolekcjonerstwa stanowi to wyzwanie. Tyle tylko, że zdobycie każdej kolejnej sprawności wymaga pewnego wysiłku w pracy nad sobą, zainteresowania się jakąś dziedziną życia, zdobycia wymaganych umiejętności, i wykonania związanego z tym zadania. W ten sposób mania kolekcjonerstwa przyczynia się pełniejszego i szybszego rozwoju chłopca, budowania charakteru i wzbogacania osobowości. Metoda harcerska nie obraża się również na zjawisko mody na posiadanie. Mody takie wytwarzane są również w drużynie harcerskiej z tym, że oczywiście nie dotyczą chęci posiadania przedmiotów materialnych. Czego zatem dotyczą? W dobrej drużynie harcerskiej funkcjonuje kilka takich mód. Przede wszystkim jest to moda na posiadanie (zdobywanie) sprawności oraz moda na posiadanie ( zdobywanie) stopni. Mogą też istnieć inne mody np. na posiadanie odznaki drużyny, jakiegoś elementu umundurowania, i t.p. Łatwo się domyśleć czemu wytwarzanie takich mód służy. Oczywiście ułatwieniu procesów wychowania przez stworzenie odpowiednich mechanizmów motywacyjnych. Powstaje pytanie jak je skutecznie wytworzyć? Wystarczy postępować tak jak dzieję się to „przyrodzie”. Jeżeli drużynowy, zastępowi i wszyscy starsi harcerze noszą na mundurach krążki sprawności, wstępujący do drużyny chłopiec również chce je posiadać. Jeżeli starsi zdobywają kolejne sprawności i powiększają swój zbiór, młodsi chcą im dorównać. Jeżeli drużynowy wyznacza do najbardziej prestiżowych zadań chłopców legitymujących się posiadaniem odpowiedniej sprawności, ranga ich rośnie. W meczu piłki nożnej drużynę reprezentują tylko posiadacze sprawności piłkarza. Na ważny zwiad innego obozu przed planowanymi podchodami posyłany jest chłopiec posiadający sprawność zwiadowcy, wraz z drugim, który ją właśnie zdobywa. Trzeba ugotować obiad na biwaku – robi to harcerz zdobywający sprawność kuchcika. Jeżeli drużyna funkcjonuje właśnie w ten sposób – moda na zdobywanie sprawności towarzyszy wszystkim jej harcerzom i przekazywana jest z „pokolenia na pokolenie”. Ciekawość i zainteresowania Ciekawości zucha dotyczyła otaczającego go świata. Psychologowie nazywają to fazą obiektywizmu. Teraz ciekawość zaczyna koncentrować się wokół problemów związanych z samym sobą. Faza subiektywizmu. Nic dziwnego. Wewnątrz chłopca zachodzi tyle zmian. Byłoby dziwne gdyby, zupełnie 13 go one nie interesowały. Więc interesują i to bardzo. Do tego stopnia, że na otaczający go świat patrzy przez pryzmat samego siebie. W okresie obiektywizmu interesował go tylko świat materialny – ludzie, zwierzęta i przedmioty. Ten świat został już jednak w dużej mierze rozeznany. Obecnie, interesując się sobą, chłopiec powoli odkrywa istnienie sfery psychiki. Ma już pierwsze doświadczenia społeczne wyniesione z grupy rówieśniczej. Zaczyna dostrzegać istnienie prostych zjawisk abstrakcyjnych takich jak przyjaźń, miłość, nienawiść, sprawiedliwość, lojalność. Teraz to one będą obiektem jego zainteresowań. Można też zaobserwować jeszcze inną zmianę. Dawna zmienność i powierzchowność zainteresowań nie pozwalająca zajmować się przez dłuższy czas jednym i tym samym obiektem, zastępowana jest obecnie większą stabilnością. Chłopiec uświadamia sobie, że są sprawy i problemy, które interesują go szczególnie i którym może poświęcić więcej czasu. Tym też różnią się sprawności harcerskie od zuchowych. Wystarczy tylko aby zuch wziął udział w cyklu zabaw tematycznych, i już czeka na niego nagroda w postaci przyznania sprawności. Harcerz ma zadanie znacznie trudniejsze ale dostosowane do swoich nowych możliwości. Aby zdobyć sprawność harcerską musi już samemu zainteresować jakąś dziedziną i w pewien sposób ją zgłębić zdobywając określoną wiedzę i umiejętności. System sprawności został wymyślony w celu rozwijania zainteresowań chłopców. Istnieją sprawności sportowe, fachowe, kulturalne, techniczne, a także inne obejmujące swoją tematyką szerokie spektrum zainteresowań charakterystycznych dla chłopców w wieku harcerskim. Specyficzny system zachęt do ich zdobywania powoduje, że chłopcy próbują swoich sił w wielu różnych dziedzinach. Najczęściej, wraz ze zdobyciem sprawności kończy się ich zainteresowanie daną dziedziną. Jest to zupełnie naturalne. Tak właśnie szuka się swego hobby. Próbuje się tego i tamtego, aż wreszcie, za którymś razem trafia się na coś co naprawdę chłopca zainteresuje i wciągnie. Znam osobiście dziesiątki przykładów, kiedy zainteresowanie zainicjowane zdobywaniem sprawności harcerskiej pozostało chłopcom na długie lata, a czasem nawet zdecydowało o wyborze zawodu. Taki właśnie jest cel tego narzędzia metodycznego. Zostanie ono omówione szerzej w dalszej części książki. Potrzeba przynależności do grupy rówieśniczej Nie ma chyba na świecie mężczyzny, który w wieku chłopięcym nie należałby do jakiejś spontanicznie powstałej grupy rówieśniczej. Grupy takie tworzą się w szkole, na ulicy, na podwórku, w wiosce, a nawet na wczasach z rodzicami, jeżeli tylko w bezpośredniej bliskości znajdzie się pewna ilość chłopców będących mniej więcej w tym samym wieku. Psychologowie nazywają to zjawiskiem nieformalnej grupy rówieśniczej. W świadomości społecznej funkcjonują inne określenia; banda, paczka, a w slangu młodzieżowym – załoga, paka, ekipa. W odróżnieniu od wcześniejszych grup zabawowych tworzonych doraźnie na potrzeby chwili, chłopięce bandy mają już charakter trwały. Istnieją przez kilka tygodni, a czasem nawet miesięcy i, co równie ważne, rządzą się pewnymi charakterystycznymi prawami. Przede wszystkim panuje w niej kult siły i sprawności fizycznej. Jest to naturalny miernik wyznaczający jej wewnętrzną hierarchię. Na czele grupy stoi wódz. Przywódcą jest prawie zawsze chłopiec odznaczający się największa siłą, najwyższym wzrostem, największą zwinnością i sprytem. Jednym słowem decydują warunki fizyczne. Dlatego też, jest niemal normą, że przywództwo w grupie obejmuje chłopiec najstarszy. Ale wiek ma tu tylko takie znaczenie, że na tym etapie rozwoju, warunki fizyczne są ściśle z nim powiązane. O ile w grupie znajdzie się chłopiec młodszy ale imponujący pozostałym swoją siłą - to on zostanie jej przywódcą. Pomiędzy chłopcami często toczą się walki o przywództwo. Na szczęście bardzo rzadko są to bójki na pięści. Częściej próbują udowadniać swoją wyższości w drodze rywalizacji. Oczywiście do walki o przywództwo dochodzi tylko wtedy, gdy któryś z chłopców zaczyna „przerastać” dotychczasowego wodza lub gdy do paczki, w której hierarchia została już ustalona, dołącza ktoś nowy, dorównujący jej 14 wodzowi. Bardzo rzadko lub prawie nigdy nie zdarza się aby „zdetronizowany” chłopiec pozostał w grupie. Upokorzenie najczęściej jest tak silne, że chłopiec taki, nie mogąc podporządkować się nowemu przywódcy, odłącza się i odchodzi od reszty. Jest to jedna z przyczyn dzielenia się grup. Dochodzi do tego gdy wraz z „pokonanym” odchodzą chłopcy najsilniej z nim związani. Często też podział dokonuje się zanim jeszcze nastąpi ostateczne rozstrzygnięcie rywalizacji. Warto w tym miejscu bardzo dobitnie podkreślić, że w walkach o przywództwo prawie nigdy nie chodzi o władzę. Chłopcy nie doświadczają jeszcze żądzy władzy. Pragną przewodzić ponieważ chcą być uznawani pierwszymi, najlepszymi i „błyszczeć” na tle kolegów. Grupy rówieśnicze nie są zbyt liczne. Zazwyczaj składają się z kilku, nie więcej niż 8-10 chłopców. Jeśli jest ich więcej prędzej czy później dojdzie do podziału na dwie konkurujące ze sobą bandy. Dzieje się tak dlatego, że wraz z powiększeniem się grupy, lawinowo rośnie ilość wzajemnych relacji łączących jej członków. Niedostatecznie rozwinięta psychika chłopca nie jest jeszcze w stanie tego „obsłużyć”. Z drugiej strony, dolnym ograniczeniem jest liczba ok. 4-5 chłopców, Dopiero taka grupa może, dla tworzących ją jednostek, stanowić naturalne pole doświadczeń społecznych. To właśnie podświadome pragnienie rozpoczęcie życia społecznego jest naturalnym podłożem tworzenia się chłopięcych band. Z naszego punktu widzenia, jedną z najbardziej obiecujących cech grupy rówieśniczej, jest to, że obowiązują w niej pewne specyficzne zasady – swoisty wewnętrzny kodeks postępowania. Chłopcy chętnie sami te zasady tworzą, a następnie gorliwie im się podporządkowują. W zasadzie, są to pierwsze w ich życiu społeczne obowiązki jakie dobrowolnie na siebie przyjmują. Reguły obowiązujące w nieformalnych grupach rówieśniczych mają bardzo różny charakter. Często dotyczą specyficznego sposobu czesania się lub ubierania. Chłopcy noszą przy sobie jakieś charakterystyczne przedmioty będącego czymś na kształt odznaki lub znaku rozpoznawczego. Bardzo często formułowane są proste „kodeksy” określające sposób wzajemnego traktowania się członków grupy, gdzie sprawy związane z posłuszeństwem i solidarnością mają znaczenie podstawowe. Większość tego typu band udaje „tajne sprzysiężenia”. Chłopcy wymyślają i składają przed sobą najprzeróżniejsze przysięgi „na wierność” oraz uczestniczą w specyficznych tajnych rytuałach. Różne bywają oblicza nieformalnych grup rówieśniczych i różną przejawiają one aktywność. Wszystko to zależy od osobowości przywódcy. Niestety – zasada jego doboru oparta na kulcie siły fizycznej, nie wróży zwykle niczego dobrego. Rzadko niestety się zdarza, by chłopak dobrze umięśniony i wysportowany prezentował jednocześnie znaczące walory moralne. Najczęściej jest to po prostu największy łobuz w okolicy. To on ma największe szanse objęcia przywództwa i to on nadaje ton grupie. W rezultacie chłopcy szukając silnych wrażeń znajdują je w działaniach, które nie mogą spodobać się ich rodzicom. I słusznie! Wybijanie szyb, dziurawienie opon, malowanie na murach, wojny podwórkowe – to niestety statystyczna norma działania chłopięcych band. A bywa i gorzej. Bywa, że umięśniony przywódca ma kontakty z takimi jak on, tylko dużo starszymi „kolesiami”. Jeśli tak się zdarzy chłopcy zaczynają działać na granicy prawa, a często nawet ją przekraczają. Jeżeli rodzice w porę nie zareagują, może to oznaczać początek drogi do świata przestępczego i na margines społeczny. Tak tworzą się i zdobywają „świeży narybek” różnego rodzaju młodociane gangi. Ta niepokojąca właściwość nieformalnych grup chłopięcych sprawia, że tzw. porządni rodzice, zwłaszcza w dużych miastach, boją się jak ognia wypuszczania swoich synów na podwórko. Strach ten jest niestety w dużej mierze uzasadniony. Jednocześnie jednak robią swoim synom wielką krzywdę, pozbawiając ich naturalnego środowiska rozwoju społecznego. Co by bowiem nie mówić o charakterze band rówieśniczych, są one potrzebne chłopcom do prawidłowego rozwoju. Ci którzy zostali pozbawieni tych pierwszych, a zarazem najsilniejszych doświadczeń w relacjach grupowych, bardzo często bywają później ludźmi, o których mówimy, że są społecznie nieprzystosowani. 15 O ile skłonność do rywalizacji nazwalibyśmy jedną nogą metody harcerskiej, o tyle potrzeba przynależności do grupy stanowi drugą jej nogę. Każdy wie, że aby zachować równowagę zawsze lepiej jest twardo stać jednocześnie na obydwu nogach. Tak więc rywalizacja i potrzeba przynależności do grupy stanowią od samego początku fundament, na którym generał Baden-Powell zbudował swoją metodę skautową. Oba te żywioły zawierają w sobie pierwiastki niebezpieczne dla rozwoju chłopca. Mogą niszczyć, ale mogą też i budować. Wystarczy je tylko właściwie wykorzystać. Tym głównie zajmuje się metoda harcerska. Potrzeba przynależności do grupy została wykorzystana w specyficznym dla skautingu systemie organizacji drużyny, która składa się z kilku zastępów. Zastęp to trwała istniejąca nieraz kilka lat, grupa 6-7 harcerzy, mniej więcej w tym samym wieku. Dobór chłopców do zastępu odbywa się na zasadzie pełnej dobrowolności. Na jego czele stoi zastępowy – wódz, którym jest zazwyczaj harcerz o rok lub dwa lata starszy, posiadający wyższy stopień harcerski i specjalnie do pełnienia tej funkcji przygotowany. To w większości przypadków wystarcza, by chłopcy uznali jego wyższość i przewagę, a tym samym w sposób naturalny zgodzili się na jego przywództwo i podporządkowali się mu. Zastęp harcerski żyje własnym życiem. Ma własny program ułożony przez samych jego członków, odbywa własne zbiórki i spotkania towarzyskie, jeździ na wycieczki. Na swoich spotkaniach i wyjazdach może w zasadzie robić to na co ma ochotę. Na zbiórkach drużyny i na obozach podczas wszystkich gier i zajęć zawsze występuje razem, śpi w jednym namiocie, razem pełni służbę. Chłopcy dzięki częstemu przebywaniu ze sobą i wspólnym przeżywaniu silnych wrażeń, dzięki wspólnym planom i ambicjom stają się paczką wiernych kompanów. W zastępie, jak w większości band, obowiązują specyficzne zasady postępowania wynikające z własnych zwyczajów, ze zwyczajów ogólno harcerskich i przede wszystkim – z Prawa Harcerskiego. Poza Przyrzeczeniem Harcerskim, może w nim również funkcjonować „prywatna” przysięga. Chłopcy mają własne obrzędy i rytuały. Odróżniają się od innych ubiorem (mundurem), stosują własne tajne odznaki i szyfry. Jeżeli zastępowy jest dobrze do swojej roli przygotowany i ma cechy prawdziwego przywódcy, jeżeli wszystko w tej grupie chłopców „gra” tak jak to zostało w metodzie harcerskiej zaplanowane - zastęp staje się autentyczną bandą rówieśniczą. Jej wpływ na życie i kształtowanie się postaw chłopców może być ogromny – tak jak to bywa w „przyrodzie”. Z tą jednak różnicą, że na czele takiej grupy stoi chłopak wyselekcjonowany na podstawie kryteriów innych niż wyłącznie siła fizyczna i kierujący się harcerskimi normami postępowania. Nad działalnością zastępu sprawuje dyskretną kontrolę drużynowy, a nad nim stoi jeszcze cała wielka organizacja z jej ideałami, przepisami, szkoleniami i systemem kontroli. W rezultacie, normy które obowiązują w zastępie harcerskim sprzyjają rozwojowi osobowości i kształtowaniu się wartościowych postaw społecznych jego członków. Temu jak sprawić by zastęp stał się autentyczną grupą rówieśniczą, poświęcony zostanie specjalny rozdział podręcznika. Nie zajmujmy się tym teraz i poprzestańmy na razie na stwierdzeniu, że to naprawdę, bardzo łatwo da się zrobić. Chłopiec ma taką konstrukcję psychiczną, że nie potrzebuje i nie może należeć jednocześnie do dwóch grup rówieśniczych. Relacje, które w niej panują są bowiem tak silne, że nie pozwalają na dzielenie się. To oznacza, że rodzice, których synowie należą do harcerstwa mogą spać spokojnie. Ich syn ma zapewnioną podstawową potrzebę swojego wieku, a jednocześnie nie grozi mu niebezpieczeństwo sprowadzenia na złą drogę. W grupie rówieśniczej jaką jest dobry zastęp harcerski, chłopcy w sposób zupełnie naturalny i dla nich niezauważalny, zdobywają swoje pierwsze ważne doświadczenia społeczne. Przywództwo, lojalność, solidarność, odpowiedzialność za innych – są to pojęcia i zjawiska, których nie można doświadczyć inaczej jak tylko w grupie. Zastęp jest też ich naturalną grupą odniesienia. Rywalizując w nim z kolegami zyskują podstawę do rzetelnej samooceny samego siebie. Pamiętamy bowiem, że chłopiec nie potrafi jeszcze odnieść się do ideału. Potrzebuje porównania z innym chłopcem, a najlepiej z większą ich grupą – wtedy ocena jest bardziej obiektywna. W końcu relacje jakie zachodzą między chłopcami, a 16 zwłaszcza między zastępowym a nimi dopingują i motywują do pracy nad sobą, do zdobywania stopni i sprawności, do podejmowania ciągle nowych wyzwań. Bez systemu zastępowego nie było w harcerstwie oddziaływania wzajemnego – w ogóle nie byłoby harcerstwa. Przyjaźń Oprócz potrzeby przynależności do grupy, rodzi się w chłopcu emocjonalna potrzeba silniejszego związku z drugim człowiekiem, ale już nie z rodzicami. Psychika chłopca dorasta do momentu nawiązania pierwszej wiernej przyjaźni. Z początku chłopiec nie potrafi zaprzyjaźnić się z kilkoma rówieśnikami na raz. Te pierwsze chłopięce przyjaźnie charakteryzują się dużą zmiennością a jednocześnie intensywnością. Wybuchają nagle, są bardzo silne i tak samo nagle się kończą. Chłopiec zdobywa potrzebne doświadczenie niezbędne w tak silnym związku i dzięki temu jego psychika krzepnie. Kolejne przyjaźnie są już bardziej stabilne. Stopniowo też otwiera się zdolność do zaprzyjaźnienia się z kilkoma osobami na raz i to niekoniecznie w tym samym wieku i tej samej płci. To jednak jest zjawisko charakterystyczne dla następnego etapu rozwoju. Warto jednak o tym wiedzieć już teraz, aby zdawać sobie sprawę w jakim kierunku zmierza ten proces. W początkowym okresie wieku harcerskiego, prawdziwa, wierna, „dozgonna” przyjaźń jest raczej kategorią chłopięcych marzeń. Harcerz, zdolny do myślenia abstrakcyjnego już wie, że coś takiego może istnieć i bardzo, ale to bardzo, pragnie spotkać na swej drodze takiego przyjaciela. Często jest zawiedziony, że przyjaciel nie spełnia jego wymarzonych i obiektywnie rzecz biorąc, wygórowanych kryteriów. Dlatego te pierwsze przyjaźnie rzadko kiedy trwają dłużej. Chłopiec już jednak zaczyna rozumieć co to znaczy obowiązek względem przyjaciela. Z literatury, z filmu, a także z gawęd harcerskich, zna przykłady takich przyjaciół, z których każdy mógłby oddać życie za drugiego. W takim razie na tej jego świadomości można już zacząć budować pewną hierarchię wartości i zespół norm obowiązujących w świecie przyjaciół. Harcerstwo jest bowiem niczym innym jak mikrokosmosem rządzącym się prawami przyjaźni. Nie miejmy złudzeń. W drużynie harcerskiej nigdy nie nastąpi taka sytuacja, aby wszyscy harcerze związani byli ze sobą więzami przyjaźni. Nawet w sześcioosobowym zastępie jest to niemożliwe, ze względu na małą pojemność psychiki dla tak silnych związków. Ale można zarówno w zastępie jak w drużynie budować wzajemne relacje oparte na prawach przyjaźni; na wzajemnej życzliwości, tolerancji, lojalności, solidarności i wielu innych wartościach regulujących życie przyjaciół. Odkąd chłopcy zaczynają je pojmować, odtąd życie drużyny harcerskiej może zacząć opierać się na nich. Czy to się uda zależy tylko od osobistej postawy i talentu drużynowego. W drużynie harcerskiej jest to bardzo trudne, ale nie niemożliwe. Dlatego warto próbować. Jednym z warunków jakie muszą być spełnione aby udało się wytworzyć w drużynie harcerskiej atmosferę przyjaźni jest korzystanie z pięknego zwyczaju mówienia sobie na wzajem po imieniu, bez względu na wiek i stopień. Używany w harcerstwie zwrot „druhu” jest literacko piękny i wymowny w swoim braterskim przesłaniu. Jednak jeżeli drużynowy wymaga od harcerzy zwracania się do siebie i do zastępowych wyłącznie w tej formie – buduje atmosferę zupełnie inną. Taka atmosfera panuje w szkole, gdzie trzeba zwracać się do nauczyciela per „proszę pana”. Stosunki takie panują też w urzędzie i w wojsku, gdzie wymagane jest używanie podobnych form grzecznościowo służbowych. Jeżeli to samo obowiązuje w drużynie harcerskiej, wytwarzają się w niej relacje typu uczeń – nauczyciel albo podwładny – przełożony. Jeżeli drużynowy lub zastępowy uważa, że może czegoś wymagać od chłopców, to tylko dlatego, że wydał im taki rozkaz lub polecenie służbowe i liczy na ich posłuszeństwo. Z przyjaźnią nie ma to wiele wspólnego. Przyjaźń opiera się bowiem na wzajemnym, obustronnym zobowiązaniu do lojalności, odpowiedzialności i solidarności. Kto tego nie rozumie udowadnia w ten sposób, że w ogóle nie zna natury chłopca, który tęskni do relacji opartych na tych właśnie wartościach. Od jakiegoś czasu przyjęło się, że harcerze zwracają się do siebie używając zwrotu „druh” wyłącznie w sytuacjach oficjalnych; na służbie, podczas musztry i apeli oraz w korespondencji służbowej. W ten 17 sposób podkreśla się wyjątkowy, formalny charakter zachodzących pomiędzy nimi relacji. We wszystkich innych sytuacjach harcerze i instruktorzy mówią do siebie po imieniu. Stosunek do dziewcząt – antagonizm płci Wiemy już, że zuchy bardzo niechętnie bawią się z dziewczynkami. Wraz z początkiem wieku harcerskiego zjawisko to wyraźnie się pogłębia. Dotychczasowa niechęć do zabaw z dziewczętami zamienia się w bardzo widoczną awersję. Dziewczęta są wrogo nastawione do „chłopaków”, a oni do „dziewuch”. Zjawisko to nosi nazwę „antagonizmu płci”. W okolicach 12-tego roku życia rozpoczyna się u dziewcząt proces intensywnego dojrzewania płciowego. Dochodzi do tego przeciętnie o dwa, trzy lata wcześniej niż u chłopców. Owa nierówność płci w rozwoju psychicznym i fizycznym, jest powodem kolejnych komplikacji we wzajemnym traktowaniu się rówieśników. W organizmie jedenasto-dwunastolatki zaczynają się bardzo poważne zmiany fizyczne. Następuje tzw. skok pokwitaniowy czyli gwałtowne nabieranie wzrostu i masy ciała. W rezultacie tego, dziewczęta są przeważnie znacznie większe i silniejsze od swoich rówieśników. Jest oczywiste, że chłopcom nie może się to podobać. W ich umysłach zdążono już zaszczepić stereotyp „słabej płci”. Tymczasem sytuacja zupełnie tego stereotypu nie potwierdza. Teraz to chłopcy są niżsi, słabsi i wolniejsi od swoich szkolnych koleżanek. Nie trudno się domyśleć jak może reagować na tę sytuację dumna chłopięca psychika. „Kompleks niższości” często bywa odreagowywany przejawami ordynarnej agresji skierowanej do dziewcząt. A i one nie starają się tej trudnej sytuacji ułatwić. Często wyśmiewają się ze swoich „dzieciuchowatych” rówieśników. Nie rzadko wykorzystują też swoją przewagę fizyczną i „spuszczają im regularne manto”. W ten oto sposób nakręca się spirala wzajemnych urazów, niechęci i nietolerancji. W psychice dziewcząt zachodzą jednak kolejne zmiany. Pojawiające się zainteresowanie sprawami płci skutkuje wieloma konsekwencjami. Całkowicie rozchodzą się, dotychczas w miarę wspólne, zainteresowania chłopców i dziewcząt. Podczas gdy chłopcy nadal preferują swoje zabawy i wygłupy dziewczęta chcą już wkroczyć w całkowicie dla nich nowy, a więc niezwykle pociągający, świat kobiecy. Pojawiają się zainteresowania, będące naturalną formą przygotowania psychiki do przyszłych ról społecznych; kobiety i matki. Jedną z najbardziej rzucających się w oczy różnic jest stosunek do własnego ciała i wizerunku. Chłopcy nie przykładają żadnej wagi do higieny i do swojego wyglądu. Mogą całymi dniami chodzić umorusani i w podartym ubraniu. Dziewczęta natomiast aż do przesady dbają o czystość ciała, staranne uczesanie, schludny i modny ubiór. Najważniejszą konsekwencją dojrzewania płciowego dziewcząt jest nagłe pojawienie się silnego zainteresowania chłopcami – tyle, że znacznie starszymi od swoich rówieśników. Fascynacja płcią przeciwną dotyczy chłopców w wieku 14-16 lat, a więc o dwa, trzy lata starszych, znajdujących się na podobnym co one poziomie rozwoju seksualnego. Fascynacje owe bywają nieraz bardzo silne i często przeradzają się w pierwsze gwałtowne uczucia. Wszystko to sprawia, że chłopcy i dziewczęta pozostający w tym samym wieku zaczynają chodzić własnymi, zupełnie różnymi drogami i tworzą swoje własne całkowicie zamknięte i odrębne światy. Dziewczęta nie chcą zadawać się ze swoimi rówieśnikami. Na każdym kroku okazują im swoją wyższość. Upokorzeni chłopcy, reagują w sposób gwałtowny i często mało kulturalny. To z kolei wywołuje podobne reakcje dziewcząt i koło się zamyka. W przedziale wieku 11-14 lat nie istnieje żadna przyczyna mogąca sprzyjać spontanicznemu tworzeniu się rówieśniczych grup złożonych z dziewcząt i chłopców. A skoro tak, to nie ma również sensu robić tego w harcerstwie. Byłoby to sprzeczne zarówno z psychiką chłopców jak i dziewcząt, a co za tym idzie całkowicie nienaturalne. Najbardziej rozpowszechnioną próbą łamania naturalnego porządku psychofizycznego rozwoju młodzieży jest prowadzony na ogromną skalę eksperyment koedukacyjnego szkolnictwa publicznego. 18 Może on być kontynuowany tylko ze względu na administracyjny przymus posyłania dzieci do szkoły i brak poważnej alternatywy dla szkolnictwa publicznego. Na skutek obowiązku szkolnego oraz forsowania przez państwo „postępowych” doktryn pedagogicznych, miliony chłopców i dziewcząt zmuszane są wbrew naturze do codziennego obcowania ze sobą. W warunkach silnego antagonizmu płci - ciągłych wzajemnych konfliktów i urazów, prowadzi to do skutków odwrotnych niż założone. Zamiast kształtowania wzajemnej tolerancji, koedukacyjna szkoła przyczynia się do utraty wzajemnego szacunku oraz licznych urazów psychicznych rzutujących na dorosłe życie przyszłych żon i mężów. Jest to jedna z najbardziej istotnych przyczyn obserwowanego od dziesięcioleci upadku obyczajów i widocznego osłabienia się więzi rodzinnych. Na szczęście harcerstwo nie musi, a nawet, o czym już była mowa, nie powinno upodabniać się do szkoły. Mamy swoją niezawodną metodę. Zakłada ona, że zastępy i drużyny harcerskie tworzone są w sposób całkowicie naturalny, a więc nie mogą być koedukacyjne. Harcerski system wychowania zakłada istnienie dwóch zupełnie odrębnych organizacji harcerskich; męskiej i żeńskiej. Każda z nich wypracowała własne metody wychowawcze i programy działania dostosowane z jednej strony do specyficznych potrzeb i zainteresowań dziewcząt i chłopców, a z drugiej strony do odmiennych ról społecznych matek i ojców, żon i mężów – jakie przyjdzie im pełnić w przyszłym, dorosłym życiu. Harcerstwo jest niczym innym jak tylko metodą przygotowania młodzieży do tych ról. Skoro więc i punkt wyjścia i cele są odmienne, również i środki należy stosować inne. Istnienie dwóch oddzielnych organizacji jest najlepszym gwarantem, zabezpieczającym harcerstwo przed całkowicie nieefektywnym i wychowawczo szkodliwym „chodzeniem na skróty”. Opisywany w tym podręczniku system wychowania odnosi się wyłącznie do pracy organizacji męskiej, bowiem za punkt wyjścia przyjmuje naturę chłopca i jego potrzeby rozwojowe, a za cel przygotowanie go do specyficznie męskich ról społecznych jakie przyjdzie mu pełnić w dorosłym życiu. Krytycyzm i nietolerancja Rozwój zmysłów i idący z nim w parze rozwój umysłowy powodują, że chłopiec wszystko widzi bardzo wyraźnie. Zaczyna dostrzegać też wady i ułomności świata, nie wyłączając otaczających go ludzi. Wierząc w siłę własnego umysłu i jego zdolność do wykrywania rzeczy dotąd przed nim ukrytych, skłonny jest wszędzie szukać „dziury w całym”. W ten sposób często przechodzi na pozycje krytykanckie. Jednocześnie znajdując się w fazie subiektywizmu wszystko ocenia z własnego punktu widzenia i odnosi do siebie. W przeciwieństwie do zucha, który do wszystkiego podchodził otwarcie i z ufnością, chłopiec w wieku harcerskim, zwłaszcza straszy, odnosi się do każdego nowego zjawiska i nowopoznanego człowieka bardzo krytycznie. Skłonny jest zauważać wyłącznie jego wady. Spod tej hiperkrytycznej obserwacji wyłączone są tylko rzeczy i zjawiska, które uznaje za własne, a także ludzie będący dla niego autorytetem. Z natury swej skłonny jest uważać za wroga, każdego kto myśli, mówi, ubiera się inaczej niż on. Warto wiedzieć, że okresowe wybuchy nietolerancji są czymś zupełnie naturalnym i charakterystycznym dla wieku dojrzewania. Jeżeli spotykają się z odpowiednią i wyważoną reakcją – nie są groźne. Trzeba przez nie przejść jak przechodzi się przez świnkę. Po zakończeniu procesu dojrzewania wszystko z reguły wraca do normy. Nie mniej w pracy harcerskiej, może to powodować pewne, nawet dość istotne trudności. W pewnych sytuacjach, zastęp albo drużyna harcerska, może stać się środowiskiem hermetycznie zamkniętym, a nawet wrogo do innych nastawionym. Dzieje się tak na przykład wtedy gdy w skutek nadmiernie i nieumiejętnie stosowanego współzawodnictwa zespołowego, pojawia się antagonizm pomiędzy zastępami w drużynie lub drużynami w hufcu. Innym tego powodem może być budowanie atmosfery szczególnej wyjątkowości charakteryzującej daną grupę. Wzmaga to spoistość grupy ale uruchamia jednocześnie „demony” wrogości i nietolerancji wobec innych. Instruktor harcerski musi mieć tego 19 świadomość i znać sposoby ratowania sytuacji. Istnieją one i będą dalej szczegółowe opisane. W tym miejscu ujawnię tylko, że skutecznym „antidotum” jest współdziałanie. Omawiane tu zjawisko nadmiernego krytycyzmu i nietolerancji u chłopców leży też u podstawy trudności jakie napotykamy próbując zachęcać 13 latków do wstąpienia w szeregi harcerstwa. W przypadku starszych dzieci przeprowadzenie „poboru” do gromady zuchowej nie nastręcza zwykle większych trudności. Chłopcy są ufni i otwarci. Wystarczy zachęcić ich czymkolwiek, by z radością przystąpili do gromady. Podobnie jest jeszcze z chłopcami w wieku 11 lat. Właściwie jest to ostatnia chwila, w której ich otwartość pozwala na łatwy i prosty „pobór”. Im są starsi tym jest to trudniejsze. W przypadku 13-to letnich gimnazjalistów bywa to już ogromnie trudne. Ich nieufność często bywa zaporą nie do pokonania. Jesteśmy dla nich obcy, a przez to stoimy na z góry straconych pozycjach. Tak naprawdę istnieje tylko jeden sposób, pokonania ich naturalnej wrogości i nietolerancji wobec obcych – przestać być obcym. Każdy, kto chce namówić starszych chłopców do czegokolwiek, musi najpierw dać się im poznać i „oswoić” ze sobą. Bez tego nie ma na co liczyć. Upadek dotychczasowych autorytetów Proces usamodzielniania się, przejawiający się „ucieczką” spod władzy i opieki rodziców, implikuje obniżenie się znaczenia ich autorytetu. Chłopiec coraz częściej i coraz dłużej przebywa poza domem. Spotyka tam ludzi, którzy zyskują coraz większy wpływ na jego postępowanie i poglądy. Wdzierają się oni niejako w miejsce zarezerwowane dotąd wyłącznie dla rodziców i stopniowo ich stamtąd wypierają. Mimo, że rodzicom bardzo trudno jest się z tym pogodzić, proces usamodzielniania się dzieci jest ze wszech miar naturalny i pożądany. Bez niego, wszyscy bylibyśmy nadal bezradnymi dziećmi skazanymi na opiekę rodziców. Natura ma swoje prawa. Każdy wkracza w swoją dorosłość samodzielnie. Musi być do tego odpowiednio przygotowany. Poszukiwanie i znajdywanie nowych autorytetów jest tego nieodłącznym atrybutem. Zwróćmy uwagę, że rodziców się nie wybiera, a ludzi których chcemy obdarzyć autorytetem - tak. Szczęśliwi i godni podziwu są ci rodzice, którzy potrafili zachować autorytet u własnych dzieci w wieku ich dojrzewania. Rzadko kiedy to się udaje. Zjawisko utraty autorytetu nie dotyczy tylko i wyłącznie rodziców. Dotyka ono także innych dorosłych, którzy mieli dotychczas duży wpływ na życie chłopca – dziadków, nauczycieli, księży. Sprawia to silny krytycyzm w stosunku do ludzi i zjawisk oraz rosnące znaczenie opinii kreowanej przez nieformalne grupy rówieśnicze. Chłopiec jest już niezwykle bystry i rzadko co ujdzie jego uwadze. Zwłaszcza nie ukryje się żadna przywara ludzi, których stawia mu się za wzór. Nie daj Boże, jeżeli przywary takie są przed chłopcem ukrywane. Gdy coś takiego zostanie odkryte, autorytet tych ludzi może zwalić się w gruzy w ciągu kilku zaledwie chwil. Jak już wiemy miarą posiadanego u chłopca autorytetu jest jego posłuszeństwo. W stosunku do człowieka, który go stracił pojawia się najpierw krnąbrność, a później brak posłuszeństwa i przekora. Ona sprawia, że chłopcy postępują odwrotnie do tego, czego oczekują od nich dorośli. Ponieważ, chłopcy nie mogą obyć się bez autorytetów – miejsce zanegowanych zajmują nowe. Poszukując wzorów do naśladowania, chłopcy rzadko biorą pod uwagę walory moralne czy intelektualne – to też bardzo często wybór nie jest trafny. Ich idolami zostają tzw. ludzie mocni, odznaczający się wyjątkową siłą i tacy którzy mają za sobą niebezpieczne, męskie przeżycia. Z tego też powodu, idolem takim może zostać nawet notoryczny kryminalista. W dobie pop-kultury wielkiego znaczenia nabiera popularność. Ona najbardziej działa na wyobraźnię chłopców ponieważ, jak pamiętamy, jednym z największych ich pragnień jest się wybić i błyszczeć na tle innych. Ludzie, którym się to udało, imponują im najbardziej. Idolami chłopców są więc sportowcy, muzycy, piosenkarze, aktorzy, uczestnicy telewizyjnych „reality show”, i t.p. 20 Idol bywa przez chłopca naśladowany w każdym calu – w sposobie ubierania się, czesania, zachowania. Chłopiec marzy o tym by stać się taki jak on i podświadomie robi wszystko by się do niego upodobnić. Jest to jedna z najbardziej niebezpiecznych cech chłopięcej natury i jednocześnie cecha, która może budzić ogromne nadzieje jeżeli drużynowy potrafi stać się takim idolem. Jeżeli to się uda, przed instruktorem otwierają się ogromne, wprost nieograniczone możliwości. Jego przykład osobisty trafi na grunt przygotowany tak doskonale jak to tylko jest możliwe. Nie chodzi oczywiście o to żeby chłopiec naśladował styl ubierania się drużynowego, lecz by przyjął jego styl życia wraz normami postępowania wynikającymi z Prawa Harcerskiego. Trzeba w tym miejscu bardzo wyraźnie ostrzec wszystkich chętnych do roli chłopięcego idola. Zdobycie prawdziwego autorytetu jest niezwykle trudne. Natomiast stracić go, jest bardzo łatwo jeżeli drużynowy zacznie być nieszczery. Jeżeli będzie przed chłopcami grał jakieś pokazowe role, mówił i robił co innego, i to się wyda – nie tylko starci swój autorytet, straci też chłopców. Nie ma bowiem nic gorszego jak zawieść ich zaufanie. Jeżeli więc zamierzasz być harcerzem tylko na zbiórkach - na pokaz dla swoich chłopców by mogli z ciebie brać przykład, a życiu prywatnym nie będziesz dochowywał wierności głoszonym zasadom, to bądź pewny, że ta obłuda wyda się prędzej niż sądzisz. Chłopcy, jak się rzekło, są bowiem niezwykle bystrzy. Gdy to się stanie będziesz skończony jako instruktor. Szansę zdobycia autorytetu może mieć każdy, ale utrzymać go może tylko ten kto harcerzem jest całym życiem. Oto jaskrawy przykład mechanizmu oddziaływania wzajemnego, który sprawia, że instruktor wychowywany jest przez swoich chłopców w takim samym stopniu, jak i on ich wychowuje. Kryzys wiary Prawidłowo wychowywany chłopiec przechodzi od wieku zuchowego do harcerskiego z bardzo emocjonalnym stosunkiem do religii oraz prostym i w pewnym sensie spójnym obrazem świata duchowego. Początki jego udziału w życiu kościoła mają charakter mechaniczny i oparte są na naśladownictwie. Chłopiec bierze przykład ze swoich rodziców oraz innych dorosłych, którzy mają z nim częsty kontakt. Jego wiara ma charakter obrazkowy. Nie posiadając umiejętności myślenia abstrakcyjnego poznawał dotąd świat duchowy za pomocą prostych materialnych wyobrażeń. Ten uproszczony i bardzo spłycony zespół wierzeń przestaje mu jednak stopniowo odpowiadać. Wątpliwości rodzą się wraz z rozwojem umysłowym i stale rozszerzającym się zakresem wiedzy. Chłopiec gdy tylko zaczyna logicznie myśleć, od razu wpada w zauroczenie potęgą ludzkiego umysłu. Pojawia się krytycyzm i bezgraniczna wiara w rozum, która niszczy wiarę prawdziwą. Chłopiec od nowa zadaje sobie pytania w rodzaju; kim jest Bóg, jak powstał świat, na czym polega działanie Ducha Świętego, i t.p. Poznane dotychczas odpowiedzi już mu nie wystarczają. Teraz chłopiec żąda dowodów i to dowodów rozumowych, a te jak wiadomo nie istnieją. Dotychczasowe wyobrażenia religijne wydają mu się rażąco dziecinne. Odrzuca je podobnie jak wiele innych atrybutów dzieciństwa. Siwy staruszek, gołębica, anioły i diabły zostają wrzucone do tego samego worka co wróżki, czarodzieje, krasnoludki i Święty Mikołaj, który dotąd przynosił prezenty. Chłopiec chce być traktowany w sposób dorosły i żąda nowych dorosłych wyjaśnień. Problem jednak w tym, że jego zdolność rozpoznawania bytów abstrakcyjnych znajduje się dopiero w początkowym stadium rozwoju i jest mocno niedoskonała, a więc wyjaśnienia „dorosłe” nie mogą być jeszcze właściwie zrozumiane. Dotychczasowe wyobrażenia tracą swoją wiarygodność i są odrzucane. Ich miejsca nie mogą jeszcze zająć pojęcia abstrakcyjne. Tworzy się pustka, nękana coraz bardziej natarczywymi wątpliwościami. Teraz wszystko zależy od stopnia intensywności emocjonalnego związku z Bogiem i z kościołem. Chłopcy, którzy nie zdołali pokochać Boga, a nie są w stanie go zrozumieć, odwracają się do Niego plecami. Stan taki może trwać bardzo długo, nie rzadko aż do śmierci. Ci odwróceni będą teraz manifestować swoja niechęć do wszelkich przejawów życia religijnego. 21 Im dotychczasowa wiara była bardziej emocjonalna, tym łagodniej przebiega jej kryzys. W większości przypadków chłopcy nie przyznają się do zwątpienia. Nie szukają pomocy u rodziców, nie zwracają się z tym do księży. Boją się przyznać wprost do czegoś co w sumieniu uznają za grzech. Często jednak wysyłają dyskretne sygnały w postaci powtarzania kawałów i niechętnego stosunku do praktyk religijnych. Kto uważnie obserwuje ich zachowanie z łatwością zauważy moment, w którym należy zacząć postępować w sposób niezwykle wyważony. Jest to jeden z najtrudniejszych momentów w wychowaniu chłopca. Łatwo jest wszystko popsuć zbyt rygorystycznymi reakcjami i natrętnym zmuszaniem do niechcianych praktyk. W tym okresie chłopiec oczekuje prawdziwej pomocy. Owa pomoc powinna polegać na częstych, szczerych i przyjacielskich rozmowach, oraz na taktownym okazaniu cierpliwości. Na to wszystko nakłada się jeszcze kryzys autorytetu rodziców i w ogóle ludzi dorosłych, w tym również księży. Jest to kolejna „rafa” na drodze rozwoju duchowego. Chłopiec uczestniczył dotychczas w życiu religijnym na zasadzie naśladownictwa. Wraz z osłabieniem siły autorytetu rodziców, słabnie też owa skłonność do wzorowania się na nich. Chłopiec buntuje się przed mechanicznym „odklepywaniem pacierza”. Niechętnie chodzi do kościoła. Tracąc kontakt ze Słowem Bożym, ograniczając swoje praktyki religijne, zubaża jednocześnie uczuciowa warstwę własnych przeżyć duchowych. Gdy pojawia się krnąbrność, przekora, a w ekstremalnych przypadkach bunt, w zbiorze wartości odrzuconych znajduje się również religia. Kryzys wiary występujący w okresie dojrzewania nie musi być niebezpieczny. Zazwyczaj szybko się kończy - o ile nie nastąpią jakieś niesprzyjające okoliczności. Jest jakby dziecięcą chorobą, przez którą trzeba przejść żeby nabyć odpowiednią odporność. W jej trakcie chłopiec demontuje swój świat dziecinnych wyobrażeń po to by zrobić miejsce na prawdziwą, głęboką wiarę. Na razie nie jest jeszcze do niej w pełni zdolny. Ale zdolność ta przyjdzie z czasem - w następnym „wędrowniczym” okresie rozwoju gdy w sposób wystarczający rozwinie się zdolność myślenia abstrakcyjnego i pojawi się chęć do samodzielnego szukania odpowiedzi na dręczące pytania. W pewnym sensie jest to zjawisko pożyteczne. Kto go nie doświadczy - przeniesie w dorosłość swoje infantylne wyobrażenia religijne. Jego wiara będzie powierzchowna, oparta wyłącznie na nawykach wyniesionych z dzieciństwa. Człowiek taki bardzo często ogranicza się wyłącznie do manifestowania swojej religijności na zewnątrz, w duchu zaś pozostaje obojętny na wymogi moralne stawiane przez kościół. Jaką rolę może odegrać harcerstwo wobec pojawiającego się wśród harcerzy kryzysu wiary? Możemy jako ruch przyczyniać się do łagodzenia jego skutków i skracania okresu zwątpienia. Tyle tylko, że jest to niesamowicie trudne. Przede wszystkim w drużynie harcerskiej mamy do czynienia z grupą chłopców bardzo pod tym względem zróżnicowaną. Ci młodsi, w wieku 11-12 lat, nie doświadczają jeszcze kryzysu wiary w sposób bardzo wyraźny. Coś tam przeczuwają, mają jakieś niepokoje, wynikające z obserwacji zachowania starszych kolegów, ale nadal przejawiają dawny afirmujący stosunek do religii. Wśród chłopców starszych mamy do czynienia z bardzo zróżnicowanym przebiegiem kryzysu. Jedni wstydzą się przyznać do swojej słabości inni wręcz przeciwnie jawnie manifestują postawę buntu. Jedni starają się szukać odpowiedzi na własną rękę, inni poszukują pomocy i wsparcia, a jeszcze inni nie mają jeszcze potrzeby walczyć ze zwątpieniem. Jedni chcą dalej uczestniczyć w praktykach religijnych, inni tego nie potrzebują, a jeszcze inni nastawieni są do nich wrogo. Mamy też zwykle w drużynie chłopców deklarujących się jako niewierzący i pochodzących z rodzin, dla których sprawy wiary są całkowicie obojętne. Wszystko to sprawia, że chcąc chłopcom naprawdę skutecznie pomóc, trzeba podchodzić do każdego przypadku indywidualnie. Im drużyna jest liczniejsza tym zadanie to jest trudniejsze. Ale warto 22 próbować, a środkiem do tego są indywidualne próby na stopnie harcerskie. Wyznaczając zadania próby, drużynowy powinien odbyć szczerą i zasadniczą rozmowę z chłopcem. Zorientować się jaki jest typ jego religijności, jakie są jego potrzeby i wyznaczyć takie zadania, które bądź to złagodzą objawy kryzysu, bądź pozwolą go przezwyciężyć. Warto w tym miejscu zwrócić szczególną uwagę na atmosferę takiej rozmowy. Nie może ona mieć formy szkolnego odpytywania czy wypełnienia kwestionariusza. Powinna być prowadzona delikatnie, w sposób jak najbardziej przyjacielski i odbywać się w atmosferze i okolicznościach sprzyjających otwarciu się chłopca na szczerą rozmowę. Najlepsze do tego celu jest nocne ognisko, cmentarz, kościół, wiejska kapliczka, i t.p. Można i należy stosować też cały pozostały arsenał dostępnych w harcerstwie środków metodycznych i programowych. Wspólnym celem ich stosowania jest wytwarzanie odpowiednich bodźców emocjonalnych przyczyniających się do podtrzymania uczuciowej więzi z Panem Bogiem, religią i kościołem. Najskuteczniejszym środkiem jest oczywiście przykład osobisty instruktora. I tu jak zwykle, spełnione być muszą wszystkie warunki do tego by drużynowy mógł być autorytetem dla swoich harcerzy. Była już o tym mowa. Warunkiem dodatkowym jest jego wyrazista postawa religijna. W ZHR przyjęto zasadę, że instruktorem harcerskim może być wyłącznie osoba wierząca. Jest to oczywiście tylko wymaganie formalne. Po to aby skutecznie oddziaływać na chłopców drużynowy powinien codziennie dawać czytelne świadectwo swojej wiary. Absolutnym minimum jest ochocze przystępowanie do sakramentów świętych i uczestnictwo w codziennych praktykach religijnych. Drużynowy harcerzy nie musi natomiast posiadać głębokiej wiedzy teologicznej. I tak nie miałby partnerów do rozmowy. Wystarczy, że sam ma z grubsza poukładany swój światopogląd religijny, przy czym nie musi wcale znać odpowiedzi na wszystkie pytania. Jeżeli ma wątpliwości, ale aktywnie poszukuje ich wyjaśnienia, to harcerze, szybko to spostrzegą. I dobrze! Oni nie potrzebują gotowych odpowiedzi. Oni chcą sami do nich dochodzić. Drużynowy to co może zrobić najlepszego, to dać im przykład takiej otwartej i poszukującej postawy. Jeżeli zaś chodzi o przykład starszych harcerzy (zastępowych) i oddziaływanie wzajemne w relacjach poziomych, to w tej akurat dziedzinie, metoda harcerska jest bezradna. Tak się bowiem składa, że to właśnie ci, którzy powinni świecić przykładem, mają akurat największe wątpliwości i często mogliby stanowić antywzór oczekiwanej postawy. Nie zależy nam przecież na przyspieszeniu wystąpienia kryzysu wiary u chłopców, którzy w sposób naturalny jeszcze do tego nie dorośli. Dlatego przyjmuje się zasadę, że wszelka działalność związana z formacją religijną prowadzona jest osobiście przez drużynowego. Zastępowi nie powinni w żadnej formie „dotykać” spraw związanych z wiarą podczas zajęć zastępów. Oczywiście nie wolno im tego w żadnej formie zabraniać. Jeśli mają taka potrzebę – trudno. Trzeba się wtedy baczniej przyglądać pracy takiego zastępu i jeżeli sytuacja będzie tego wymagała, w porę podjąć potrzebne kroki. W przeważającej ilości przypadków wystarczy nie zachęcać zastępowych do organizowania zajęć poświęconych religii. Resztę zrobi natura. Zastępowi nie czują się na tym polu zbyt pewnie, więc starają się je omijać. Organizując życie religijne w drużynie należy mieć na uwadze wszystko to co wyżej zostało powiedziane. Absolutnym minimum jest umożliwienie, chętnym harcerzom wzięcia udziału w niedzielnej Mszy Świętej. Bardziej zaawansowanymi formami są modlitwa poranna, modlitwa wieczorna i modlitwa przed posiłkiem. Harcerstwo wykształciło specyficzne i sprawdzone formy tych modlitw. Warto je stosować, jako że przyjmowane są przez chłopców (nawet tych wątpiących) z dużą sympatią. A o to przecież chodzi. Dobrze przygotowany do swej roli drużynowy nie jest zwykle zrobić nic więcej. I chyba nawet nie powinien. Jednym z najczęstszych błędów, jakie obserwuję u drużynowych mających ambicje aktywnego oddziaływania w sferze wychowania religijnego jest pewnego rodzaju nachalność polegająca na narzucaniu chłopcom własnego poziomu wrażliwości, bez liczenia się z ich odczuciami. Sprawy wiary są dziedziną tak delikatną, że lepiej powstrzymać się o ingerencji w tą jakże jeszcze kruchą sferę osobowości niż robić to nieumiejętnie i bez wyczucia. Najlepiej gdy drużynowy znajdzie sobie oparcie w osobie kapelana harcerskiego i przy jego pomocy prowadzi wychowanie religijne w 23 drużynie. Nie każdy ksiądz jest odpowiednio przygotowany do pracy z harcerzami. Wielu z nich nie mając na co dzień kontaktu z młodzieżą i nie „czując” natury chłopięcej może robić podstawowe błędy i osiągać skutki odwrotne do zamierzonych. Kapelani harcerscy nie tylko posiadają wiedzę teologiczną. Sami są instruktorami, znają więc metodę harcerską i mają odpowiednie doświadczenie wymagane w pracy chłopcami, którzy pod względem ich stosunku do wiary są akurat w najtrudniejszym okresie swojego życia. 24