Są takie dni, gdy morze daremnie szuka uchwytu w nadbrzeżnym
Transkrypt
Są takie dni, gdy morze daremnie szuka uchwytu w nadbrzeżnym
nie y morze darem Są takie dni, gd m u w nadbrzeżny szuka uchwyt yłażą dzień wraki w żwirze. W taki . ają armatorów z morza i szuk ronę arze fruną w st Utopieni maryn i cofa. W takie dn lądu, który się i, onymi słowam mówię pożycz skim , w cudzoziem obcym głosem iechce się wypow narzeczu. Coś się na a nie zgadzają dzieć, ale słow trzeuję wzrok od pa to, więc odejm ciemw śmiertelnej nia. I widzę cię k. asz rybę z łuse ności: oczyszcz porę dla nas nową Wróć, wymyślę ostrygi staną się roku, w której oczami. Taka to pieśń, na jedną nutę, na jedną jedyną strunę morskich trąb. Wyrośnie z niej tremolo futrzanych instrumentów, muzyczny plankton ponad grzebieniami fal. Odcięta ręka nagryzmoli mi pod powieką „proszę się rozejść”. W szczelinę między czuwaniem a snem wielki list spróbuje się wcisnąć. W tym liście burza przyłoży usta do naszego domu, aby wydobyć podniosły ton. Jest ciemno choć oko wykol, gwiazdozbiory chodzą tam i z po wrotem w boksach stajennych wysoko JEST CIEMNO CHOĆ OKO WYKOL, GWIAZDOZBIORY CHODZĄ TAM I Z POWROTEM W BOKSACH STAJENNYCH WYSOKO PONAD TAFLĄ WODY. ZASIADAM NAD KARTKĄ I PISZĘ DO CIEBIE PO OMACKU, A OMSZAŁE GŁAZY WYPEŁZAJĄ NA BRZEG. TE GŁAZY MAJĄ SWOJE IMIONA, POMINĘ JE PRZEZ TAKTOWNOŚĆ I PLINUJĄC RYTMU, ODDAM SIĘ MOIM NIEWIDZE NIOM. ŁEŚ REALNOŚĆ. GDY PATRZĘ O ZWĘGLONE, MORZE ŻUJE A PIANĄ PO WYBRZEŻU. MÓJ NA TANDETNĄ POCZTÓWKĘ M. DORZUCAM ATRAPĘ SŁOŃCIEMNIEJE I TRWA NICZYM EZMYŚLNOŚĆ TO DRZEWO O AŁĘZIE Z WODY. NIE MA CIĘ, SIĘ JEDYNIE O NIEMOCIE. ŻE MĘTNY BULGOT. ŻE JESTEŚMY IE ZNA, ALE TAM PŁYNIEMY. JEST CIEMNO CHOĆ OKO WYKOL, GWIAZDOZBIORY CHODZĄ TAM I Z POWROTEM W BOKSACH STAJENNYCH WYSOKO PONAD TAFLĄ WODY. ZASIADAM NAD KARTKĄ I PISZĘ DO CIEBIE PO OMACKU, A OMSZAŁE GŁAZY WYPEŁZAJĄ NA BRZEG. TE GŁAZY MAJĄ SWOJE IMIONA, POMINĘ JE PRZEZ TAKTOWNOŚĆ I PLINUJĄC RYTMU, ODDAM SIĘ MOIM NIEWIDZE NIOM. JEST CIEMNO CHOĆ OKO WYKOL, GWIAZDOZBIORY CHODZĄ TAM I Z POWROTEM W BOKSACH STAJENNYCH WYSOKO PONAD TAFLĄ WODY. ZASIADAM NAD KARTKĄ I PISZĘ DO CIEBIE PO OMACKU, A OMSZAŁE GŁAZY WYPEŁZAJĄ NA BRZEG. TE GŁAZY MAJĄ SWOJE IMIONA, POMINĘ JE PRZEZ TAKTOWNOŚĆ I PLINUJĄC RYTMU, ODDAM SIĘ MOIM NIEWIDZE NIOM. TYLE O TOBIE ŚNIŁAM, ŻE STRACIŁEŚ REALNOŚĆ. GDY PATRZĘ ZA SIEBIE, CO WIDZĘ: MOJE MOLO ZWĘGLONE, MORZE ŻUJE UZDĘ Z MORSZCZYNÓW I PARSKA PIANĄ PO WYBRZEŻU. MÓJ PEJZAŻ WEWNĘTRZNY PRZYPOMINA TANDETNĄ POCZTÓWKĘ ZE ZDAWKOWYM POZDROWIENIEM. DORZUCAM ATRAPĘ SŁOŃCA, JAK DROBNY DATEK. CHWILA CIEMNIEJE I TRWA NICZYM ŚLAD SIEKIERY W KORZE. MOJA BEZMYŚLNOŚĆ TO DRZEWO O CZARNYCH SŁOJACH, KTÓRE MA GAŁĘZIE Z WODY. NIE MA CIĘ, CHCIAŁOBY SIĘ RZEC – A MÓWI SIĘ JEDYNIE O NIEMOCIE. ŻE SŁOWA WZBIERAJĄ I ROZNOSI SIĘ MĘTNY BULGOT. ŻE JESTEŚMY W DRODZE NA ADRES, NIKT GO NIE ZNA, ALE TAM PŁYNIEMY. JEST CIEMNO CHOĆ OKO WYKOL, GWIAZDOZBIORY CHODZĄ TAM I Z POWROTEM W BOKSACH STAJENNYCH WYSOKO PONAD TAFLĄ WODY. ZASIADAM NAD KARTKĄ I PISZĘ DO CIEBIE PO OMACKU, A OMSZAŁE GŁAZY WYPEŁZAJĄ NA BRZEG. TE GŁAZY MAJĄ SWOJE IMIONA, POMINĘ JE PRZEZ TAKTOWNOŚĆ I PLINUJĄC RYTMU, ODDAM SIĘ MOIM NIEWIDZE NIOM. JEST CIEMNO CHOĆ OKO WYKOL, GWIAZDOZBIORY CHODZĄ TAM I Z POWROTEM W BOKSACH STAJENNYCH WYSOKO PONAD TAFLĄ WODY. ZASIADAM NAD KARTKĄ I PISZĘ DO CIEBIE PO OMACKU, A OMSZAŁE GŁAZY WYPEŁZAJĄ NA BRZEG. TE GŁAZY MAJĄ SWOJE IMIONA, POMINĘ JE PRZEZ TAKTOWNOŚĆ I PLINUJĄC RYTMU, ODDAM SIĘ MOIM NIEWIDZE NIOM. na p r ętl awdę e . ń ie b sącz ył y y, a ło, n o się ie n o im s zy ola rzy per . p brz rami a- . wdę zyło się c apra ło n ń są ie k by zapętle było, n la. o e dz ja wie robnych wdę ni y, ani m er Opo ód d o napra ni burz go szyp ae Pośr a g ypr z by j lęć, e. Je życi też zak ylko, że ność pr brzmia t c j było iłaś się nieobe co lepie l o Mod ął. Jeg dłości, n zato a cię o m al. f ł wia języku dę.ę. ło w d naprarw ię s ło sięię ap awsącądzcęyz.ęło s d y. yło os sisęię ę apnętleńrńaw ie z n ł . , c e i w y ą pnęatplebyało os,dąnęco,izęla . e ło s ię ysłw wyzdłoaę npnienęaitpelreabńrn dąnco,zil.nyazi.yel. ałioe. .ło s się łiosm oaę eańi ym cę e w ł anbh iybłzdurznpyn,zaętypile, abrenańbw ą y eiosrm odr,omond,ęorn.clzaioylzay.lłaioe. e . . iybbłzydoauęjer gęnporanęzgptisyloez, yslaeezpnńbyraaypnwł-eyiyw eą rc ,onr niola la arżn cabehw daue ti , az pł si pmeąm ap,yk żanehw yibłzbyośćj puęprręznenzygayopziyresp,blrearsńanz-yrnasyiy-łpoaeł-opi,em-r moer r r y j ń p a t z o b p ia y iobzbdśayie ęokbaćbona,pe,kyarccbnożanhnew łćo jpęubjrnnrepzpzagęrm olie-syiaps,-rbyzaiypyanr-aipnazri-ayip-ay- ipraea-- a- - zzzyt,m on yz myas yz p pr ia ia zśtkijycelni,lęokaćbnoc,pey,oarckle,eaobpażcynw eibodbyśzioćeaj brjerpęgnrzrzoiem n b r lnehpł bbyuśdaćeępj bjegpnrzrbrzryz,ozm sm gaddoorłęoontśkizycelnlęijokaa,ćbop,c nkyb,occba,eoyżncenilaehowpzenilbeoyipśdbćięuejśćiueprjzebgrjebgporrzz rbzyrzmrzm gsizeado śibcejęlaiokć, pyrcc,eożc nw nloepby ieśjć pj j b aJelieg. gsdoizdłęaorndtkozyl łonnśybiacenlkoi,obćp,oira,baceoca, nżeio lceenpboy loeśpćie pie fożw . Jm ś d el. dgoorot lęśiaec lkć,oi, c b,eż con le ę n k g o i e d iłareóżfaim l.zggadoołnę tkłyloęścnyielkoo coi,bce , co yokcśiptuęąołwoi.eaJ.śeóJdsfażm i.ad t śie ci l z oOndyzlcyiłkśriuęłto.eJ. eJe śfasm goę. dołno łoś MijoażęłPatbooycnłoyązcyieckliułęatoeżł. Jeśfasil m g l. d za jżęłoadyło nyąkliuła ię ło. Je ofam al. z a w M ło wi wzbajtęo odłaocnązykciuę ku f M t ję a y ło wiazaw ał ęz Op Po ow żyOpośró iedz byPoście.wide dr ja Możycło tródJedg dzojban k by by dl ie. eJż roo n kybc ło t ło ił egza bna yh n oodną teażś si o knlaę ypcrahw łozanpa apra a cliłał.śJe zaękty ćp,ra zdaęp ęptlrea wd nąię sgo lęlćk nwi ęnt ńw ę. zy ł. Joemię tnyi , oa, nż dbęurn ileeńb s sądcę. cikęu god lekoob ei bbu ziye yłąc zy o fa nłoiśe ,eżce y jrezy , banyłoo, nzył ło s o nb yk m c l u f .dło oib, ceoc oyśćje go, as n i m, nieie sięię al. ści nleo pgro zyi m ola , c pść zysz pe ol . o l iejpr pyp r a. ep b zy ra er iej rz pr br mi azm aia- , ną, mną rzede m tą jak klęczy przede mną, Widzę zede złoztęąjak klęczy p ło r z e p z jnik zy ze id na ma naszyjnik ze złotą klęc zyjnik Wujeęnkau ma naszy kazuwjeręku k a ą r j s s z w dtzę ma na wskaw rybką. e e Latawiec wskazuje na tawiec c a skąpan pabnką. La rnęku atawie rze skąry u, k lata,. Morze ńśrodek lata. Morze skąpane , u c L e c e d ło o . i o s śńr cien icznym eą nie, ie w nostalgicznym słońcu, c aynbk k lata, . M ym sło gn lg e ie ta i g s u o e e zn łw bą dłu za sobą długie cienie, . ścruo, d cisetnai lgic sobą d uledcłaze. my za so zczwleczemy ła d u z o w a y;potrzebne s jak szczudła. y; gien a.zemy z bne szc kłonsie uw włosniepotrzebne leł c ; potrze a mijaw towroazwiewa mi Wiatr d w u warozwiewa mi włosy; to o o tr g cz łkosnyie wiew jaW , g ia ja , o ja wr aroz jestem atłotylko tw w two wiatłotylko twoja, gotowa teim mi W simy śdo oitaot tło tylko simyjeśsw a G . g odbicia. Gasimy światło ia ic , b a d m a o a e G i o u j t d . ły o jśews ż k i zbita anita icia tałyku ibeitga a p z pantałyku a z b r g y d o n m ebie a bz sim udo iata z pairaśżć przie ttryylkcozno.ść prz elektryczność o mirażprzebiega lk ty o k m k g to o b o t le e ł ze n y Ale e . nami. Ale to tylko miraż tał rzebi i ektytlrkyoczło. mi. Al ięjadkzybynami. mmiędzy k było m y na wiem p etlo wie – ja o b p y o ć z z a teraz opowiem jak było. ś e a o . Al mjiaękd z opo – a ter i em tera m i a w –a po zo d zi zze rd ejzecs iny lo badłu,żpr Goordaz, a wy ymm się ł.cz n ho , t I ły racaie nyie lełyt. c am ży w wy mb tysi cz ał dłu t, dwoałię, am nsozc ieieza ek s e ła an bei j cz ny ylo łpot a chw ej dzi w owa ąć npok i tm rnyi rę, nw a m o uż o a dł ł. G ie n t ch erp snzeuł po jegzoył o Im raca mn tyle acz , czo Całyinop, ie.sNai m w ały sz ie z łój ełz wię as by no trz w tem hw ybi ce p u skr z joakpamot po poc m r o rę ół m rzea ich o y w uła jeg og m p ystłkamżaecbh Cz no, . Na yła sz łaśdci i w aby atrz ch w zyk szyb kr a p ty pr a j m o , na ła ach . i śc ybę sz Im w dł w raca użej po ały ł. G cz w tem mn odz ekał Cz poc sz ie n iny am w uła hw tyle a w dłu , ty i kr no, m r ie z t ch ylo ży m b a j aby jeg ybi acz ow t, d ły si ard ła a p . Na o rę łój erp ał o w ę, p zie śc m o atrz og ce p , czo nąć się, iecz rze j nie sz iach tyc yła ół m ełz sne na aby ora szyyb , a m k n , ę. na h w pr u si ły p i t oc pr szy ze ę s o an siły zy st z o pie m ie . kł ki kn sz nie ad ch o ył j a że m i m o, k by oż y um liw śla yć o- - Pewne fakty potwierdzają wersję, że istniałeś. Widzę nas z daleka, jakby przez szybę zachodzącą gęstą Życie nawarstwiało się nowymi tłustą parą. Nadgryza mnie zwątpiesprawami, piętrzyły się trudności, nie, ale jestem, stoję blisko, a przeprzybywało zmarszczek. Wracał cież oddzielona, obca, podpowiapóźno, nieraz dwa razy, ledwo trzydam, nic nie dociera. Popatrz, jestem mał ludzką postać, podtrzymywali całkiem lodowata, na plaży ciemno, się razem, jeden drugiego. Wszystko niebo szoruje brzuchem o ziemię jak było na mojej głowie. Moja niewinwieloryb, i milczę, że cię nie ma. ność pozostała niezbita, minęły lata, Życie nawarstwiało się nowymi nim łuski mi spadły z oczu. Pewne fakty potwierdzają wersję, się trudności, sprawami, piętrzyły Pewne fakty potwierdzają wersję, że potwierdzają istniałeś. Widzę nas z daleka, przybywało zmarszczek. Wracał Pewne fakty wersję, Pewne fakty potwierdza wersję, wne fakty potwierdzają wersję, Widzę nas zPewne że istniałeś. daleka,fakty potwierdzają jakby przez szybę zachodzącą gęstą Życie nawarstwiało sięnieraz nowymi cie nawarstwiało nowymi późno, dwa razy, ledwo trzyże istniałeś. Widzę nas z daleka, Życie nawarstwiało się nowymi że istniałeś. Widzępotwi nas z Życie nawarstwiało się nowymi Pewne że istniałeś. Widzę nas z daleka, stniałeś. Widzę nassięzjakby daleka, Pewne fakty potwierdzają wersję, przez szybę zachodzącą gęstą Życiepodtrzymywali nawarstwiałofakty się nowym Życie nawarstwiało się nowymi tłustą parą. Nadgryza mnie zwątpiePewne fakty potwierdzają wersję, sprawami, piętrzyły się trudności, rawami, piętrzyły się trudności, Życie nawarstwiało się nowymi mał ludzką postać, Życie nawarstwiało się nowymi jakby przez szybę zachodzącą gęstą sprawami, piętrzyły się trudności, jakby przez szybęWidzę zacho się trudności, że istniałeś. jakby przez szybę zachodzącą gęstą by sprawami, przez szybępiętrzyły zachodzącą gęstą Pewne fakty potwierdzają wersję, że istniałeś. Widzę nas z daleka, tłustą parą. Nadgryza mnie zwątpiesprawami, piętrzyły się trudności, piętrzyły się trudno nie, ale jestem, stoję blisko, asprawami, przeże istniałeś. Widzę nas z daleka, przybywało zmarszczek. Wracał zybywało zmarszczek. Wracał kty potwierdzają wersję, sprawami, piętrzyły się trudności, się razem, jeden drugiego. Wszystko sprawami, piętrzyły się trudności, tłustą parą. Nadgryza mnie zwątpiezmarszczek. Wracał tłustą parą.przez Nadgryza m przybywało zmarszczek. Wracał jakby szybę tłustą parą. Nadgryza mnie zwątpiestą parą. Nadgryza mnie zwątpieże istniałeś. Widzę nas z daleka, jakby przez szybę zachodzącą gęstą nie, ale jestem, stojęprzybywało blisko, a przeprzybywało zmarszczek. Wracał przybywało zmarszczek. Wracz cież oddzielona, obca, podpowiajakby przez szybę zachodzącą gęstą późno, nieraz dwa razy, ledwo trzyźno, nieraz dwa razy, ledwo trzyś. Widzę nas z daleka, przybywało zmarszczek. Wracał było na mojej głowie. Moja niewinprzybywało zmarszczek. Wracał nie, ale jestem, stoję blisko, a przepóźno, nieraz dwa razy, ledwo trzynie, ale jestem, stoję blis późno, nieraz razy, ledwo trzytłustą parą. Nadgry nie, ale jestem, stoję blisko, a prze, ale jestem, stojędwa blisko, a przejakby przez szybę zachodzącą gęstą tłustą parą. Nadgryza mnie zwątpiecież oddzielona, obca, podpowiapóźno, dwa razy, ledwo trzynieraz dwalata, razy, ledwo dam, nic nie dociera. Popatrz,późno, jestem tłustą parą. Nadgryza mnie zwątpiemał ludzką postać, podtrzymywali ludzką postać, podtrzymywali ez szybę zachodzącą gęstą późno, nieraz dwanieraz razy, ledwo trzyność pozostała niezbita, minęły późno, nieraz dwa razy, ledwo trzycież oddzielona, obca, podpowiamał ludzką postać, podtrzymywali cież oddzielona, obca,stoj po mał ludzką postać, podtrzymywali nie, ale jestem, cież oddzielona, obca, podpowiażałoddzielona, obca, podpowiatłustą parą. Nadgryza mnie zwątpienie, alelodowata, jestem, stoję blisko, a przedam, nic nie dociera. Popatrz, jestem mał ludzką postać,a podtrzymywali mał ludzką postać, podtrzymy całkiem na plaży ciemno, nie, ale jestem, stoję blisko, przesię razem, jeden drugiego. Wszystko razem, jeden drugiego. Wszystko ą. Nadgryza mnie zwątpiemał ludzką postać, podtrzymywali nim łuski mi spadły z oczu. mał ludzką postać, podtrzymywali dam, nic nie dociera. Popatrz, jestem się razem, jeden drugiego. Wszystko dam, nic nie dociera. ob Po jedenPopatrz, drugiego. Wszystko cież oddzielona, dam, nic nie dociera. Popatrz, jestem m, się nic razem, nie dociera. jestem nie, ale jestem, stoję blisko, a przecież oddzielona, obca, podpowiacałkiem lodowata, na plaży ciemno, się razem, jeden drugiego. Wszystko było się razem, jeden drugiego. Wsz niebo szoruje brzuchem o ziemię jakcałkiem cież oddzielona, obca, podpowiana mojej głowie. Moja niewinło na mojej głowie. Moja niewintem, stoję a przesię razem, jeden drugiego. Wszystko się brzuchem razem, jeden drugiego. Wszystko całkiem lodowata, na ciemno, plaży ciemno, było mojej głowie. Moja niewinlodowata, na pl było na blisko, mojej głowie. Moja niewindam, nic nie docier całkiem lodowata, na plaży kiem lodowata, na plaży ciemno, cież oddzielona, obca, dam, nic nie dociera. Popatrz, jestem niebo szoruje ona ziemię jak było na mojej głowie. Moja niewinbyło napodpowiamojej głowie. Moja nie wieloryb, i lata, milczę, że cię nie ma. dam, nic nie dociera. Popatrz, jestem ność pozostała niezbita, minęły lata, ść pozostała niezbita, minęły lata, elona, obca, podpowiabyło na mojej głowie. Moja niewinbyło na mojej głowie. Moja niewinniebo szoruje brzuchem o ziemię jak ność pozostała niezbita, minęły szoruje brzuchem pozostała niezbita, minęły całkiem lodowata, niebo szoruje brzuchem o ziemiędam, jak nic nie dociera. niebo bo ność szoruje brzuchem o ziemię jak lata, Popatrz, jestem stań, wiera się przy Przede mną ot mój cień też. więc przystaję, amapo kryjomu zł Fale czeszą się t , czekają na lis nym grzebykiem elin, o pęka od szcz miłosny, a nieb ć. t się ma wsuną którymi ten lis klamy przychodzą re Zamiast niego da, eka cię przygo i horoskopy: cz s, ktoś ma cię burzliwy roman ku. już na celowni Całe życie patroszyłam ryby i na odwrót, z podkulonym ogonem biegałam jak mi zagrałeś, jak w ciężkim śnie, zagadywałam ten sen swoją bieganiną. Ale Twoje zawsze wypływało na wierzch. Twoje przypływy czułości znajdowały we mnie swoją przystań. Nadawaliśmy na różnych falach różne przesyłki, a bałwany i morsy biegały między nami, całkiem skołowane. Głazy chodzą po brzegu i pilnują porządku – ja nic nie mówię, tylko udzielam głosu. Wołasz, że w domu jak w stajni i że jestem nieużyta, a ja odpowiadam pokrętnie. Między nami wzbiera szum, mówiąc wprost, kręcę gałką i przebija się tylko krótki raport o kobiecie z wyłupionym okiem. To bardzo kryminalna historia, nie znam szczegółów, chociaż padam ofiarą. Mam naszyjnik i wiem, że ten naszyjnik mnie udusi. Wiem to już wtedy, gdy klęczę przed tobą, a ty mi go wręczasz bez jednego słowa. W twoim martwym oku są odłamki szkła i rybaskorpion, marna atrapa śmierci, zwinięta w znak zapytania.