Są takie dni, gdy morze daremnie szuka uchwytu w nadbrzeżnym

Transkrypt

Są takie dni, gdy morze daremnie szuka uchwytu w nadbrzeżnym
nie
y morze darem
Są takie dni, gd
m
u w nadbrzeżny
szuka uchwyt
yłażą
dzień wraki w
żwirze. W taki
.
ają armatorów
z morza i szuk
ronę
arze fruną w st
Utopieni maryn
i
cofa. W takie dn
lądu, który się
i,
onymi słowam
mówię pożycz
skim
, w cudzoziem
obcym głosem
iechce się wypow
narzeczu. Coś
się na
a nie zgadzają
dzieć, ale słow
trzeuję wzrok od pa
to, więc odejm
ciemw śmiertelnej
nia. I widzę cię
k.
asz rybę z łuse
ności: oczyszcz
porę
dla nas nową
Wróć, wymyślę
ostrygi staną się
roku, w której
oczami.
Taka to pieśń, na jedną nutę,
na jedną jedyną strunę morskich trąb. Wyrośnie z niej
tremolo futrzanych instrumentów, muzyczny plankton ponad grzebieniami fal.
Odcięta ręka nagryzmoli mi
pod powieką „proszę się rozejść”. W szczelinę między
czuwaniem a snem wielki
list spróbuje się wcisnąć. W
tym liście burza przyłoży
usta do naszego domu, aby
wydobyć podniosły ton.
Jest ciemno choć oko
wykol, gwiazdozbiory chodzą tam i z po
wrotem w boksach
stajennych wysoko
JEST CIEMNO CHOĆ OKO WYKOL,
GWIAZDOZBIORY CHODZĄ TAM I Z
POWROTEM W BOKSACH STAJENNYCH WYSOKO PONAD TAFLĄ
WODY. ZASIADAM NAD KARTKĄ I
PISZĘ DO CIEBIE PO OMACKU, A
OMSZAŁE GŁAZY WYPEŁZAJĄ NA
BRZEG. TE GŁAZY MAJĄ SWOJE
IMIONA, POMINĘ JE PRZEZ TAKTOWNOŚĆ I PLINUJĄC RYTMU, ODDAM
SIĘ MOIM NIEWIDZE NIOM.
ŁEŚ REALNOŚĆ. GDY PATRZĘ
O ZWĘGLONE, MORZE ŻUJE
A PIANĄ PO WYBRZEŻU. MÓJ
NA TANDETNĄ POCZTÓWKĘ
M. DORZUCAM ATRAPĘ SŁOŃCIEMNIEJE I TRWA NICZYM
EZMYŚLNOŚĆ TO DRZEWO O
AŁĘZIE Z WODY. NIE MA CIĘ,
SIĘ JEDYNIE O NIEMOCIE. ŻE
MĘTNY BULGOT. ŻE JESTEŚMY
IE ZNA, ALE TAM PŁYNIEMY.
JEST CIEMNO CHOĆ OKO WYKOL, GWIAZDOZBIORY CHODZĄ TAM I Z POWROTEM W BOKSACH STAJENNYCH WYSOKO
PONAD TAFLĄ WODY. ZASIADAM NAD
KARTKĄ I PISZĘ DO CIEBIE PO OMACKU,
A OMSZAŁE GŁAZY WYPEŁZAJĄ NA BRZEG.
TE GŁAZY MAJĄ SWOJE IMIONA, POMINĘ
JE PRZEZ TAKTOWNOŚĆ I PLINUJĄC RYTMU, ODDAM SIĘ MOIM NIEWIDZE NIOM.
JEST CIEMNO CHOĆ OKO WYKOL,
GWIAZDOZBIORY CHODZĄ TAM I Z
POWROTEM W BOKSACH STAJENNYCH WYSOKO PONAD TAFLĄ WODY.
ZASIADAM NAD KARTKĄ I PISZĘ DO CIEBIE PO OMACKU, A OMSZAŁE GŁAZY
WYPEŁZAJĄ NA BRZEG. TE GŁAZY
MAJĄ SWOJE IMIONA, POMINĘ JE
PRZEZ TAKTOWNOŚĆ I PLINUJĄC RYTMU, ODDAM SIĘ MOIM NIEWIDZE
NIOM.
TYLE O TOBIE ŚNIŁAM, ŻE STRACIŁEŚ REALNOŚĆ. GDY
PATRZĘ ZA SIEBIE, CO WIDZĘ: MOJE MOLO ZWĘGLONE,
MORZE ŻUJE UZDĘ Z MORSZCZYNÓW I PARSKA PIANĄ
PO WYBRZEŻU. MÓJ PEJZAŻ WEWNĘTRZNY PRZYPOMINA TANDETNĄ POCZTÓWKĘ ZE ZDAWKOWYM POZDROWIENIEM. DORZUCAM ATRAPĘ SŁOŃCA, JAK
DROBNY DATEK. CHWILA CIEMNIEJE I TRWA NICZYM
ŚLAD SIEKIERY W KORZE. MOJA BEZMYŚLNOŚĆ TO DRZEWO O CZARNYCH SŁOJACH, KTÓRE MA GAŁĘZIE Z WODY.
NIE MA CIĘ, CHCIAŁOBY SIĘ RZEC – A MÓWI SIĘ JEDYNIE
O NIEMOCIE. ŻE SŁOWA WZBIERAJĄ I ROZNOSI SIĘ MĘTNY BULGOT. ŻE JESTEŚMY W DRODZE NA ADRES, NIKT
GO NIE ZNA, ALE TAM PŁYNIEMY.
JEST CIEMNO CHOĆ OKO WYKOL, GWIAZDOZBIORY CHODZĄ TAM I Z POWROTEM W BOKSACH
STAJENNYCH WYSOKO PONAD TAFLĄ WODY. ZASIADAM NAD KARTKĄ I PISZĘ DO CIEBIE PO
OMACKU, A OMSZAŁE GŁAZY WYPEŁZAJĄ NA
BRZEG. TE GŁAZY MAJĄ SWOJE IMIONA, POMINĘ JE PRZEZ TAKTOWNOŚĆ I PLINUJĄC RYTMU,
ODDAM SIĘ MOIM NIEWIDZE NIOM.
JEST CIEMNO CHOĆ OKO WYKOL, GWIAZDOZBIORY CHODZĄ TAM I Z POWROTEM W BOKSACH
STAJENNYCH WYSOKO PONAD TAFLĄ WODY. ZASIADAM NAD KARTKĄ I PISZĘ DO CIEBIE PO
OMACKU, A OMSZAŁE GŁAZY WYPEŁZAJĄ NA
BRZEG. TE GŁAZY MAJĄ SWOJE IMIONA, POMINĘ JE PRZEZ TAKTOWNOŚĆ I PLINUJĄC RYTMU,
ODDAM SIĘ MOIM NIEWIDZE NIOM.
na
p
r
ętl awdę
e
.
ń
ie b sącz
ył
y
y, a ło, n o się
ie
n
o im
s
zy ola
rzy per .
p
brz rami
a-
.
wdę zyło się
c
apra
ło n
ń są
ie
k by zapętle było, n la.
o
e
dz ja
wie robnych wdę ni y, ani m er
Opo
ód d o napra ni burz go szyp ae
Pośr
a
g
ypr
z
by j
lęć,
e. Je
życi też zak ylko, że ność pr brzmia
t
c
j
było iłaś się nieobe co lepie
l
o
Mod ął. Jeg dłości,
n
zato a cię o m al.
f
ł
wia języku
dę.ę.
ło w
d
naprarw
ię
s
ło sięię
ap awsącądzcęyz.ęło
s d y. yło os sisęię ę
apnętleńrńaw
ie
z
n
ł
.
,
c
e
i
w
y
ą
pnęatplebyało
os,dąnęco,izęla
. e ło s ię
ysłw
wyzdłoaę npnienęaitpelreabńrn
dąnco,zil.nyazi.yel. ałioe. .ło s się
łiosm
oaę
eańi ym
cę e
w
ł
anbh
iybłzdurznpyn,zaętypile, abrenańbw
ą
y
eiosrm
odr,omond,ęorn.clzaioylzay.lłaioe. e . .
iybbłzydoauęjer gęnporanęzgptisyloez, yslaeezpnńbyraaypnwł-eyiyw
eą rc ,onr niola la
arżn
cabehw
daue ti , az pł si pmeąm
ap,yk żanehw
yibłzbyośćj puęprręznenzygayopziyresp,blrearsńanz-yrnasyiy-łpoaeł-opi,em-r moer r
r
y
j
ń
p
a
t
z
o
b
p
ia
y
iobzbdśayie
ęokbaćbona,pe,kyarccbnożanhnew
łćo jpęubjrnnrepzpzagęrm
olie-syiaps,-rbyzaiypyanr-aipnazri-ayip-ay- ipraea-- a- - zzzyt,m
on
yz myas yz p pr ia ia
zśtkijycelni,lęokaćbnoc,pey,oarckle,eaobpażcynw
eibodbyśzioćeaj brjerpęgnrzrzoiem
n
b
r lnehpł bbyuśdaćeępj bjegpnrzrbrzryz,ozm sm
gaddoorłęoontśkizycelnlęijokaa,ćbop,c nkyb,occba,eoyżncenilaehowpzenilbeoyipśdbćięuejśćiueprjzebgrjebgporrzz rbzyrzmrzm
gsizeado śibcejęlaiokć, pyrcc,eożc nw nloepby ieśjć pj j b
aJelieg. gsdoizdłęaorndtkozyl łonnśybiacenlkoi,obćp,oira,baceoca, nżeio lceenpboy loeśpćie pie
fożw
. Jm
ś d el. dgoorot lęśiaec lkć,oi, c b,eż con le
ę
n
k
g
o
i
e
d
iłareóżfaim
l.zggadoołnę tkłyloęścnyielkoo coi,bce , co
yokcśiptuęąołwoi.eaJ.śeóJdsfażm
i.ad t śie ci
l
z
oOndyzlcyiłkśriuęłto.eJ. eJe śfasm
goę. dołno łoś
MijoażęłPatbooycnłoyązcyieckliułęatoeżł. Jeśfasil m
g l. d
za jżęłoadyło nyąkliuła ię ło. Je ofam al.
z
a
w
M
ło wi wzbajtęo odłaocnązykciuę ku f
M t ję a y
ło wiazaw
ał ęz
Op
Po ow
żyOpośró iedz
byPoście.wide dr ja
Możycło tródJedg dzojban k by
by dl ie. eJż roo n kybc ło
t ło ił egza bna yh n
oodną teażś si o knlaę ypcrahw łozanpa apra
a cliłał.śJe zaękty ćp,ra zdaęp ęptlrea wd
nąię sgo lęlćk nwi
ęnt ńw ę.
zy ł. Joemię tnyi , oa, nż dbęurn ileeńb s sądcę.
cikęu god lekoob ei bbu ziye yłąc zy
o fa nłoiśe ,eżce y jrezy , banyłoo, nzył ło s
o
nb
yk m
c
l
u f .dło oib, ceoc oyśćje go, as n i m, nieie sięię
al. ści nleo pgro zyi m ola
, c pść zysz pe ol .
o l iejpr pyp r a.
ep b zy ra er
iej rz pr br mi azm aia-
,
ną,
mną
rzede m
tą jak klęczy przede mną,
Widzę
zede złoztęąjak klęczy p
ło
r
z
e
p
z
jnik
zy
ze id
na ma naszyjnik ze złotą
klęc zyjnik Wujeęnkau ma naszy kazuwjeręku
k
a
ą
r
j
s
s
z
w
dtzę ma na wskaw
rybką.
e
e Latawiec wskazuje na
tawiec
c
a
skąpan
pabnką. La
rnęku atawie rze skąry u, k lata,. Morze ńśrodek
lata. Morze skąpane
,
u
c
L
e
c
e
d
ło
o
.
i
o
s
śńr cien icznym
eą
nie,
ie
w
nostalgicznym
słońcu,
c
aynbk k lata, . M ym sło gn
lg
e
ie
ta
i
g
s
u o
e e zn
łw
bą dłu
za sobą długie cienie,
.
ścruo, d cisetnai lgic sobą d uledcłaze. my za so zczwleczemy
ła
d
u
z
o
w
a
y;potrzebne s jak
szczudła.
y;
gien a.zemy z bne szc kłonsie
uw
włosniepotrzebne
leł c ; potrze a mijaw towroazwiewa mi Wiatr
d
w
u
warozwiewa mi włosy;
to
o
o
tr
g
cz łkosnyie wiew jaW
,
g
ia
ja
,
o
ja wr aroz
jestem
atłotylko tw
w
two
wiatłotylko twoja, gotowa
teim
mi W
simy śdo
oitaot tło tylko simyjeśsw
a
G
.
g
odbicia. Gasimy światło
ia
ic
,
b
a
d
m
a
o
a
e
G
i
o
u
j
t
d
.
ły
o jśews
ż k i zbita
anita
icia tałyku ibeitga
a
p
z pantałyku
a
z
b
r
g
y
d
o
n
m
ebie a
bz
sim udo iata z pairaśżć przie ttryylkcozno.ść prz elektryczność
o mirażprzebiega
lk
ty
o
k
m
k
g
to
o
b
o
t
le
e
ł
ze
n
y
Ale
e
.
nami.
Ale to tylko miraż
tał rzebi i ektytlrkyoczło. mi. Al ięjadkzybynami. mmiędzy
k było
m
y na wiem
p etlo
wie – ja
o
b
p
y
o
ć
z
z
a
teraz
opowiem
jak było.
ś
e
a
o . Al mjiaękd z opo – a ter
i em tera
m
i
a w –a
po
zo
d
zi zze
rd ejzecs iny lo
badłu,żpr Goordaz, a wy
ymm się ł.cz n ho
, t I ły racaie nyie lełyt. c
am ży w wy mb tysi cz
ał dłu t, dwoałię, am nsozc ieieza
ek
s e
ła
an bei j
cz ny ylo łpot a chw
ej dzi w owa ąć npok i tm rnyi rę,
nw a m o
uż o a
dł ł. G ie n t ch erp snzeuł po jegzoył o
Im raca mn tyle acz , czo Całyinop, ie.sNai m
w ały sz ie z łój ełz wię as by no trz
w tem hw ybi ce p u skr z joakpamot
po poc m r o rę ół m rzea ich o y
w uła jeg og m p ystłkamżaecbh
Cz no, . Na yła sz łaśdci
i
w aby atrz ch w zyk szyb
kr a p ty pr
a j m o , na
ła ach .
i
śc ybę
sz
Im
w dł
w raca użej
po ały ł. G cz
w tem mn odz ekał
Cz poc sz ie n iny am
w uła hw tyle a w dłu , ty
i
kr no, m r ie z t ch ylo ży m b
a j aby jeg ybi acz ow t, d ły si ard
ła a p . Na o rę łój erp ał o w ę, p zie
śc m o atrz og ce p , czo nąć się, iecz rze j nie
sz iach tyc yła ół m ełz sne na aby ora szyyb ,
a
m
k n
,
ę. na h w pr u si ły p i t oc
pr szy ze ę s o an siły
zy st z o pie m ie
.
kł ki kn sz nie
ad ch o ył j
a
że m i m o,
k
by oż y
um liw śla
yć o- -
Pewne fakty potwierdzają wersję,
że istniałeś. Widzę nas z daleka,
jakby przez szybę zachodzącą gęstą
Życie nawarstwiało się nowymi
tłustą parą. Nadgryza mnie zwątpiesprawami, piętrzyły się trudności,
nie, ale jestem, stoję blisko, a przeprzybywało zmarszczek. Wracał
cież oddzielona, obca, podpowiapóźno, nieraz dwa razy, ledwo trzydam, nic nie dociera. Popatrz, jestem
mał ludzką postać, podtrzymywali
całkiem lodowata, na plaży ciemno,
się razem, jeden drugiego. Wszystko
niebo szoruje brzuchem o ziemię jak
było na mojej głowie. Moja niewinwieloryb, i milczę, że cię nie ma.
ność pozostała niezbita, minęły lata,
Życie nawarstwiało się nowymi
nim łuski mi spadły z oczu.
Pewne fakty potwierdzają
wersję, się trudności,
sprawami, piętrzyły
Pewne fakty potwierdzają wersję,
że potwierdzają
istniałeś. Widzę
nas z daleka,
przybywało
zmarszczek.
Wracał
Pewne
fakty
wersję,
Pewne
fakty potwierdza
wersję,
wne fakty potwierdzają
wersję, Widzę nas zPewne
że istniałeś.
daleka,fakty potwierdzają
jakby
przez
szybę
zachodzącą
gęstą
Życie
nawarstwiało
sięnieraz
nowymi
cie
nawarstwiało
nowymi
późno,
dwa
razy,
ledwo
trzyże
istniałeś.
Widzę
nas
z
daleka,
Życie
nawarstwiało
się
nowymi
że
istniałeś.
Widzępotwi
nas z
Życie
nawarstwiało
się
nowymi
Pewne
że
istniałeś.
Widzę
nas
z
daleka,
stniałeś.
Widzę nassięzjakby
daleka,
Pewne
fakty
potwierdzają
wersję,
przez
szybę zachodzącą
gęstą
Życiepodtrzymywali
nawarstwiałofakty
się nowym
Życie
nawarstwiało
się nowymi
tłustą
parą.
Nadgryza
mnie
zwątpiePewne
fakty
potwierdzają
wersję,
sprawami,
piętrzyły
się
trudności,
rawami,
piętrzyły
się
trudności,
Życie
nawarstwiało
się
nowymi
mał
ludzką
postać,
Życie
nawarstwiało
się
nowymi
jakby
przez
szybę
zachodzącą
gęstą
sprawami,
piętrzyły
się
trudności,
jakby
przez
szybęWidzę
zacho
się
trudności,
że
istniałeś.
jakby
przez
szybę
zachodzącą
gęstą
by sprawami,
przez szybępiętrzyły
zachodzącą
gęstą
Pewne
fakty
potwierdzają
wersję,
że
istniałeś.
Widzę
nas
z
daleka,
tłustą
parą.
Nadgryza
mnie
zwątpiesprawami,
piętrzyły
się trudności,
piętrzyły
się trudno
nie,
ale jestem,
stoję
blisko,
asprawami,
przeże istniałeś.
Widzę
nas
z daleka,
przybywało
zmarszczek.
Wracał
zybywało
zmarszczek.
Wracał
kty
potwierdzają
wersję,
sprawami,
piętrzyły
się
trudności,
się
razem,
jeden
drugiego.
Wszystko
sprawami,
piętrzyły
się
trudności,
tłustą
parą.
Nadgryza
mnie
zwątpiezmarszczek.
Wracał
tłustą
parą.przez
Nadgryza
m
przybywało
zmarszczek.
Wracał
jakby
szybę
tłustą
parą.
Nadgryza
mnie
zwątpiestą
parą. Nadgryza
mnie
zwątpieże istniałeś.
Widzę
nas
z daleka,
jakby
przez
szybę
zachodzącą
gęstą
nie,
ale
jestem,
stojęprzybywało
blisko,
a przeprzybywało
zmarszczek.
Wracał
przybywało
zmarszczek.
Wracz
cież
oddzielona,
obca,
podpowiajakby
przez
szybę
zachodzącą
gęstą
późno,
nieraz
dwa
razy,
ledwo
trzyźno,
nieraz
dwa
razy,
ledwo
trzyś.
Widzę
nas
z
daleka,
przybywało
zmarszczek.
Wracał
było
na
mojej
głowie.
Moja
niewinprzybywało
zmarszczek.
Wracał
nie,
ale
jestem,
stoję
blisko,
a
przepóźno,
nieraz
dwa
razy,
ledwo
trzynie,
ale
jestem,
stoję
blis
późno,
nieraz
razy,
ledwo
trzytłustą
parą.
Nadgry
nie,
ale
jestem,
stoję
blisko,
a
prze, ale
jestem,
stojędwa
blisko,
a
przejakby
przez
szybę
zachodzącą
gęstą
tłustą
parą.
Nadgryza
mnie
zwątpiecież
oddzielona,
obca,
podpowiapóźno,
dwa razy,
ledwo trzynieraz
dwalata,
razy, ledwo
dam,
nic nie
dociera.
Popatrz,późno,
jestem
tłustą
parą.
Nadgryza
mnie
zwątpiemał
ludzką
postać,
podtrzymywali
ludzką
postać,
podtrzymywali
ez
szybę
zachodzącą
gęstą
późno,
nieraz
dwanieraz
razy,
ledwo
trzyność
pozostała
niezbita,
minęły
późno,
nieraz
dwa
razy,
ledwo
trzycież
oddzielona,
obca,
podpowiamał
ludzką
postać,
podtrzymywali
cież
oddzielona,
obca,stoj
po
mał ludzką
postać,
podtrzymywali
nie,
ale jestem,
cież
oddzielona,
obca,
podpowiażałoddzielona,
obca,
podpowiatłustą
parą.
Nadgryza
mnie
zwątpienie,
alelodowata,
jestem,
stoję
blisko,
a przedam,
nic
nie
dociera.
Popatrz,
jestem
mał
ludzką
postać,a podtrzymywali
mał
ludzką
postać,
podtrzymy
całkiem
na
plaży
ciemno,
nie,
ale
jestem,
stoję
blisko,
przesię
razem,
jeden
drugiego.
Wszystko
razem,
jeden
drugiego.
Wszystko
ą.
Nadgryza
mnie
zwątpiemał
ludzką
postać,
podtrzymywali
nim
łuski
mi
spadły
z
oczu.
mał
ludzką
postać,
podtrzymywali
dam,
nic
nie
dociera.
Popatrz,
jestem
się
razem,
jeden
drugiego.
Wszystko
dam,
nic
nie
dociera. ob
Po
jedenPopatrz,
drugiego.
Wszystko
cież
oddzielona,
dam,
nic
nie
dociera.
Popatrz,
jestem
m, się
nic razem,
nie dociera.
jestem
nie,
ale
jestem,
stoję
blisko,
a
przecież
oddzielona,
obca,
podpowiacałkiem
lodowata,
na
plaży
ciemno,
się
razem,
jeden
drugiego. Wszystko było
się razem,
jeden drugiego. Wsz
niebo
szoruje
brzuchem
o ziemię
jakcałkiem
cież
oddzielona,
obca,
podpowiana
mojej
głowie.
Moja
niewinło
na
mojej
głowie.
Moja
niewintem,
stoję
a przesię
razem,
jeden
drugiego.
Wszystko
się brzuchem
razem,
jeden
drugiego.
Wszystko
całkiem
lodowata,
na ciemno,
plaży
ciemno,
było
mojej
głowie.
Moja
niewinlodowata,
na pl
było
na blisko,
mojej
głowie.
Moja
niewindam,
nic nie
docier
całkiem
lodowata,
na
plaży
kiem
lodowata,
na
plaży
ciemno,
cież
oddzielona,
obca,
dam,
nic
nie
dociera.
Popatrz,
jestem
niebo
szoruje
ona
ziemię
jak
było
na mojej
głowie.
Moja
niewinbyło
napodpowiamojej
głowie.
Moja
nie
wieloryb,
i lata,
milczę,
że cię
nie ma.
dam,
nic
nie
dociera.
Popatrz,
jestem
ność
pozostała
niezbita,
minęły
lata,
ść
pozostała
niezbita,
minęły
lata,
elona,
obca,
podpowiabyło
na
mojej
głowie.
Moja
niewinbyło
na
mojej
głowie.
Moja
niewinniebo
szoruje
brzuchem
o
ziemię
jak
ność
pozostała
niezbita,
minęły
szoruje
brzuchem
pozostała
niezbita,
minęły
całkiem
lodowata,
niebo szoruje brzuchem o ziemiędam,
jak nic nie dociera. niebo
bo ność
szoruje
brzuchem
o ziemię
jak lata,
Popatrz,
jestem
stań,
wiera się przy
Przede mną ot
mój cień też.
więc przystaję,
amapo kryjomu zł
Fale czeszą się
t
, czekają na lis
nym grzebykiem
elin,
o pęka od szcz
miłosny, a nieb
ć.
t się ma wsuną
którymi ten lis
klamy
przychodzą re
Zamiast niego
da,
eka cię przygo
i horoskopy: cz
s, ktoś ma cię
burzliwy roman
ku.
już na celowni
Całe życie patroszyłam ryby i na
odwrót, z podkulonym ogonem
biegałam jak mi zagrałeś, jak
w ciężkim śnie, zagadywałam ten
sen swoją bieganiną. Ale Twoje
zawsze wypływało na wierzch.
Twoje przypływy czułości znajdowały we mnie swoją przystań. Nadawaliśmy na różnych falach różne
przesyłki, a bałwany i morsy biegały
między nami, całkiem skołowane.
Głazy chodzą po brzegu i pilnują
porządku – ja nic nie mówię, tylko
udzielam głosu. Wołasz, że w domu
jak w stajni i że jestem nieużyta,
a ja odpowiadam pokrętnie.
Między nami wzbiera szum, mówiąc
wprost, kręcę gałką i przebija się
tylko krótki raport o kobiecie
z wyłupionym okiem. To bardzo
kryminalna historia, nie znam
szczegółów, chociaż padam ofiarą.
Mam naszyjnik i wiem, że ten naszyjnik mnie udusi. Wiem to
już wtedy, gdy klęczę przed tobą, a ty mi go wręczasz bez jednego słowa. W twoim martwym oku są odłamki szkła i rybaskorpion, marna atrapa śmierci, zwinięta w znak zapytania.