List kapˆłana - Fara

Transkrypt

List kapˆłana - Fara
O. KOSMA BUDZIŃSKI OFM
3 listopada 2004
Wiem na pewno, że Bóg pragnie nas uzdrawiać. Wiem także, że Jego błogosławieństwo jest
większe od zła, grzechu i szatana. Dlatego na początek naszego rozważania o uzdrowieniu
międzypokoleniowym pragnę przytoczyć Słowo Boże, które pomoże nam zrozumieć ogrom
Bożej miłości i Bożego błogosławieństwa względem nas.
Psalm 103
„Błogosław, duszo moja, Pana, i całe moje wnętrze - święte imię Jego!
Błogosław, duszo moja, Pana, i nie zapominaj o wszystkich Jego dobrodziejstwach!
On odpuszcza wszystkie twoje winy, On leczy wszystkie twe niemoce,
On życie twoje wybawia od zguby, On wieńczy cię łaską i zmiłowaniem,
On twoje dni nasyca dobrami: odnawia się młodość twoja jak orła.
Pan czyni dzieła sprawiedliwe, bierze w opiekę wszystkich uciśnionych.
Drogi swoje objawił Mojżeszowi, dzieła swoje synom Izraela.
Miłosierny jest Pan i łaskawy, nieskory do gniewu i bardzo łagodny.
Nie wiedzie sporu do końca i nie płonie gniewem na wieki.
Nie postępuje z nami według naszych grzechów ani według win naszych nam nie odpłaca.
Bo jak wysoko niebo wznosi się nad ziemią, tak można jest Jego łaskawość dla tych, co się
Go boją.
Jak jest odległy wschód od zachodu, tak daleko odsuwa od nas nasze występki.
Jak się lituje ojciec nad synami, tak Pan się lituje nad tymi, co się Go boją.
Wie On, z czego jesteśmy utworzeni, pamięta, że jesteśmy prochem.
Dni człowieka są jak trawa; kwitnie jak kwiat na polu:
ledwie muśnie go wiatr, a już go nie ma, i miejsce, gdzie był, już go nie poznaje.
A łaskawość Pańska na wieki wobec Jego czcicieli, a Jego sprawiedliwość nad synami synów,
nad tymi, którzy strzegą Jego przymierza i pamiętają, by pełnić Jego przykazania.
Pan w niebie tron swój ustawił, a swoim panowaniem obejmuje wszechświat.
Błogosławcie Pana, wszyscy Jego aniołowie, pełni mocy bohaterowie, wykonujący Jego
rozkazy,
by słuchać głosu Jego słowa.
Błogosławcie Pana, wszystkie Jego zastępy, słudzy Jego, pełniący Jego wolę!
Błogosławcie Pana, wszystkie Jego dzieła, na każdym miejscu Jego panowania: błogosław,
duszo moja, Pana!”
Czy Słowo Boże może nas kłamać? Nie! Słowo Boże jest prawdą. Tak jest napisane w
psalmie: „Podstawą Twego słowa jest prawda, i wieczny jest każdy Twój sprawiedliwy
wyrok” (PS 119,160). Psalm 103 ukazuje nam prawdę o Bożej miłości do człowieka. On
naprawdę nie chce mojego nieszczęścia, ale pragnie abym był szczęśliwy i to szczęście mi
daje. „Kluczem” do tego szczęścia jest zaufanie Jego miłości. Księga Wyjścia nam o tym
mówi, jak bardzo silne jest Boże błogosławieństwo: „A Pan zstąpił w obłoku, i Mojżesz
zatrzymał się koło Niego, i wypowiedział imię Jahwe. Przeszedł Pan przed jego oczyma i
wołał: Jahwe, Jahwe, Bóg miłosierny i litościwy, cierpliwy, bogaty w łaskę i wierność,
zachowujący swą łaskę w tysiączne pokolenia, przebaczający niegodziwość, niewierność,
grzech, lecz nie pozostawiający go bez ukarania, ale zsyłający kary za niegodziwość ojców na
synów i wnuków aż do trzeciego i czwartego pokolenia” (Wj 34,5-7).
Chciejmy sobie uświadomić jak bardzo błogosławieństwo góruje nad karą; 1000 to
błogosławieństwo a 4 to kara. Jak 1000 góruje nad 4, tak Boże Błogosławieństwo góruje nad
karą. Jest różnica między 1000 zł a 4 zł. Ta proporcja między błogosławieństwem a karą to
kierunek naszej modlitwy o uzdrowienie. Nasza modlitwa ma być ukierunkowana ku
błogosławieństwu. Na nim ma się koncentrować nasza uwaga. Istotą modlitwy o uzdrowienie
międzypokoleniowe to wzywanie Bożego błogosławieństwa, nawrócenie i złamanie
przekleństw, które wypływa z naszych pokoleń a dotyka nas i naszych rodzin. Jak mówi
Słowo Boże, a konkretnie św. Paweł: „Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj”
(Rz 12,21). Bezsensem byłoby bardziej zwracać uwagę na 4 niż na 1000. Ale niestety bardzo
często zdarza się to w naszym życiu. Dajemy się wciągnąć w manipulacje zła, który pragnie
abyśmy skoncentrowali się na nim a nie na Bogu. No i wtedy jesteśmy w pułapce.
Jezus dzisiaj wzywa nas wszystkich: „Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i
obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię. Weźcie moje jarzmo na siebie i uczcie się ode Mnie,
bo jestem cichy i pokorny sercem, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych. Albowiem
jarzmo moje jest słodkie, a moje brzemię lekkie” (Mt 11,28-30). To On, Jezus jest tym, który
ma moc nas pokrzepić, uzdrowić i uwolnić. On jest Panem czasu, przeszłości, teraźniejszości
i przyszłości. Oznacza to, że może uzdrawiać naszą przeszłość, teraźniejszość i chronić naszą
przyszłość. Widząc cuda, jakie Jezus czyni w życiu wielu ludzi w czasie modlitw
wstawienniczych, pragnę podzielić się z wami moim doświadczeniem modlitw o złamanie
złych skutków wypływających z grzechów naszych pokoleń.
Tym, co skłania nas do podjęcia modlitwy o uzdrowienie międzypokoleniowe są problemy
rodzinne. Mogą to być problemy przeróżne, począwszy od chorób fizycznych, psychicznych,
czy duchowych. Zaczynamy szukać pomocy, bo coś nas niepokoi. Zgadza się to z ludowym
powiedzeniem, „jak trwoga to do Boga”. Często powtarzam, żartując: Boże, proszę Cię o jak
najwięcej trwóg, bo wtedy zawsze będziemy blisko Ciebie. Niestety nasza natura jest właśnie
taka, że potrzebuje bodźców. No i Pan Bóg ich nam dostarcza. I muszę to stwierdzić, że Pan
Bóg na każdego z nas ma sposób. Jeżeli nie chcemy słuchać Go po dobroci, wtedy stosuje
metody inne, mniej przyjemne ale skuteczne. Jest to metoda marchewki i kija.
PRZYGOTOWANIE
Szczytem modlitwy uzdrowienia międzypokoleniowego jest Msza Święta. Ale zanim zostanie
odprawiona trzeba naprawdę solidnego przygotowania ze strony rodziny, która jest
zainteresowana taką modlitwą. Jak wygląda przygotowanie? Najpierw trzeba uzbroić się w
cierpliwość!!!!!!! Z doświadczenia wiem, że wielu ludzi chciałoby natychmiastowego
uzdrowienia, nawrócenia, uwolnienia. Najlepiej, żeby pogrążyli się we śnie, a później
obudzili się w innej rzeczywistości wymarzonej przez siebie. W rzeczywistości wolnej od
tego wszystkiego, co przykre. A najlepiej, gdyby odbyło się to bez ich udziału i wysiłku.
Otóż, jeżeli takie macie marzenia, to lepiej od razu przestańcie czytać ten artykuł, bo na
pewno nie dokonuje się to w ten sposób. Z drugiej jednak strony nie chciałbym ograniczać
wszechmocy Boga. Najlepiej więc przyjąć wszystko to, co Pan Bóg nam daje. Pora już
przejść do konkretów.
1. Zaangażowanie osób z rodziny. Ważne jest, by w modlitwę przed Mszą zaangażowana
została cała rodzina, która chce prosić Boga o uzdrowienie międzypokoleniowe. Jeżeli nie
wszyscy, to jak najwięcej osób. Z doświadczenia wiem, że nie wszyscy są zainteresowani
taką modlitwą z różnych powodów, najczęstszym powodem to po prostu niewiara. Dlatego
trzeba zaangażować te osoby, które chcą. Osoby, które włączą się w modlitwę powinny
widzieć jej sens. Powinny tego chcieć i być gotowe podjąć wysiłek dla wyproszenia
błogosławieństwa Bożego. Im więcej osób tym lepiej.
2. Sporządzenie listy problemów i osób do przemodlenia. Osobom zainteresowanym trzeba
dobrze wytłumaczyć na czym ta modlitwa polega i do czego zmierza. Wiemy, że łatwiej jest
zaakceptować pewne rzeczy, gdy się je rozumie. Dlatego prowadzący kapłan powinien
zaprosić na spotkanie wszystkie osoby gotowe podjąć tę modlitwę, wyjaśnić konieczność
modlitwy i sposób w jaki ona ma przebiegać. Ważną rzeczą jest, aby członkowie rodziny
razem ustalili, o co należy się modlić, np. powtarzające się choroby, problemy duchowe (np.
przekazywanie zdolności okultystycznych, zainteresowanie wróżbiarstwem, magią,
spirytyzmem), choroby natury psychicznej (depresje, nerwice, schizofrenie), lub fizycznej,
czy też problemy innej natury: alkoholizm, aborcje, kazirodztwo, przekleństwo, nienawiść,
nieprzebaczenie, niezgoda w rodzinie, zemsta, krzywda ludzka, samobójstwa, morderstwa,
rozwody, związki niesakramentalne itp. Następnie proponuję rozrysowanie drzewa
genealogicznego do czwartego pokolenia, do osoby pradziadka. Jeżeli nie wiemy nic o
naszych pradziadkach a nasza wiedza kończy się na dziadkach lub rodzicach, nie róbmy z
tego problemu. Pan Bóg na pewno zna dobrze życie naszych przodków. Trzeba Jemu zaufać.
To On uzdrawia. Jeżeli nic o nich nie wiemy, wystarczy po prostu w modlitwie polecić ich
Bogu. Natomiast przy imionach konkretnych przodków, których życie jako tako znamy,
wpisujemy problemy, grzechy czy przypadłości, jakich doświadczali, a które pojawiają się w
naszej rodzinie również w chwili obecnej. Należy wypisać wszystkie problemy aż do chwili
obecnej i wszystko przemodlić. Należy zrobić też plan przemadlania osób i problemów w
sposób chronologiczny, aby osoby modlące się każdego dnia modliły się w tej samej intencji.
Każda osoba zaangażowana w modlitwę taki plan powinna otrzymać. Ostatnim momentem w
modlitwie jest przemodlenia osobistych problemów. Nie muszę o nich mówić innym. Jest to
moja tajemnica. Na problem lub osobę do przemodlenia można poświęcić jeden dzień lub
więcej. W zależności od potrzeby. Im więcej tym lepiej. Jak podzielić modlitwę? W sposób
bardzo prosty. Na przykład, jeżeli jest zaangażowanych sześć osób, to każdej z nich należy
przydzielić jeden dzień tygodnia (może też być więcej osób na jeden dzień). W dniu, gdy
mamy „dyżur” pościmy o chlebie i wodzie, i uczestniczymy we Mszy świętej przyjmując
Komunię świętą w wyznaczonej intencji przypadającej na dany dzień, oczywiście nie
zaniedbując innych praktyk religijnych.
3. Jak ma wyglądać modlitwa osób zaangażowanych? Są to podstawowe i codzienne praktyki
religijne w życiu każdego katolika:
- codzienny Różaniec (odmawiają wszystkie osoby tajemnice przypadającą na dany dzień.
Oczywiście nie zapominajmy o codziennym pacierzu i innych modlitwach) ;
- codzienna Eucharystia (mogą uczestniczyć wszyscy, ale przede wszystkim ci, którzy mają
„dyżur” w tym dniu, Komunię św. Przyjmujemy w intencji przypadającej na dany dzień);
- codzienna lektura Pisma świętego (każdego dnia rozważają wszyscy);
- post o chlebie i wodzie (każda osoba pości w wyznaczony dla siebie dniu. W niedziele i
uroczystości nie pościmy);
- spowiedź (przed rozpoczęciem modlitwy o uzdrowienie, po bardzo dobrze zrobionym
rachunku sumienia wszystkie osoby zainteresowane przystępują do spowiedzi. Najlepiej
gdyby była to spowiedź z całego życia).
Chciałbym troszeczkę wytłumaczyć na czym ma polegać post. Wiemy, że umartwienie jest
konieczne w naszym życiu, aby pokonać w nas pożądliwość oczu, pożądliwość ciała i pychę
żywota (por. 1J 2,16). Umartwienie ma dotykać naszych zmysłów: wzroku, słuchu, smaku,
dotyku, mowy. Przykład tego dał nam Jezus Chrystus przez czterdziestodniowy post (por. Mt
4, 1-11). Bezsilnym apostołom wobec złego ducha Jezus dał wskazówkę: „Ten zaś rodzaj
złych duchów wyrzuca się tylko modlitwą i postem” (Mt 17,21). Nie lubimy się umartwiać.
Opór wobec umartwienia wypływa z pokusy szatańskiej. Jemu post się nie podoba i dlatego
kusi nas. Wie on, że post to wielka siła. On się postu boi. Dlaczego nie boimy się grzechu tak,
jak boimy się postu? Gdy słyszymy stwierdzenie, wręcz nakaz – O CHLEBIE I WODZIE – to
czujemy lęk. Ja nie wytrzymam. Ale post o chlebie i wodzie nie musi być taki straszny. Nic
co czynimy dla Jezusa nie jest straszne. Post jest straszny wtedy, gdy go nie rozumiemy. Brak
postu wypływa między innymi z pobłażania sobie, z lenistwa, ze słabej wiary, z braku
pragnienia świętości. Proponuję pościć w ten sposób: na początku jeść tyle chleba, aby nie
czuć głodu i pić tyle wody, aby nie czuć pragnienia. Zacznijcie pościć w ten sposób a
przekonacie się, że w miarę poszczenia wzrasta łaska postu. Po pewnym czasie zobaczycie, że
będziecie zdolni pościć bardzo surowo. Na początek sam post jakościowy jest wystarczającą
ofiarą. Chodzi w nim przede wszystkim o to, by oddać chwałę Panu i umartwić nasze zmysły
i pożądliwości. Oczywiście, jeżeli ktoś chce pościć więcej i surowiej nie można mu zabronić.
Jeżeli ktoś nie może pościć z powodu choroby może podjąć inne umartwienia.
Pojawia się często problem osób żyjących w związkach niesakramentalnych. One też mogą
się dołączyć do modlitwy, ale oczywiście z pewnymi ograniczeniami: nie mogą się spowiadać
i przyjmować Komunii świętej (mogą przyjmować Komunię w sposób duchowy). Natomiast
pozostałe praktyki powinny wykonywać z jeszcze większą gorliwością. Można także prosić o
modlitwę inne osoby, z poza rodziny, np. Siostry Zakonne, czy osoby z grupy modlitewnej.
W czasie trwania modlitwy, osoby zaangażowane powinny być w ścisłym kontakcie z
kapłanem prowadzącym oraz z sobą nawzajem, aby informować się o tym, co się dzieje. Z
doświadczenia wiem, że w czasie trwania modlitwy mogą ujawniać się różne rzeczy, niekiedy
dziwne, które należy skonsultować z kapłanem i z innymi osobami z rodziny. Bardzo często
zdarza się tak, że w trakcie trwania modlitw trzeba przeprowadzać modlitwy wstawiennicze i
o uwolnienie.
Zdaję sobie sprawę, że taka modlitwa jest wysiłkiem i poświęceniem, ale… No właśnie…
ale… Czy bez wysiłku dokonało się nasze zbawienie? Nie! Nie ma zbawienia bez ofiary.
4. Udział kapłana. Powiem wprost. BEZ KAPŁANA NIE NALEŻY PODEJMOWAĆ
TAKIEJ MODLITWY. Pozwolicie, że zostawię to bez komentarza.
EUCHARYSTIA
Msza święta, jak uczy Kościół to „źródło i szczyt Bożych łask”. Wiemy, że to żywy i
prawdziwy Chrystus, który przychodzi do nas w swoim Ciele i Krwi. Znamy to dobrze ze
Słowa Bożego: „I gdziekolwiek wchodził do wsi, do miast czy osad, kładli chorych na
otwartych miejscach i prosili Go, żeby choć frędzli u Jego płaszcza mogli się dotknąć. A
wszyscy, którzy się Go dotknęli, odzyskiwali zdrowie” (Mk 6,56). My w czasie Mszy świętej
nie tylko dotykamy się frędzli u płaszcza Jezusa, nie tylko się Go dotykamy, ale Go
spożywamy. Nie jest to więc jedynie akt zewnętrzny, ale także, i przede wszystkim
wewnętrzny. Jezus jest we mnie. Czy potrzeba nam czegoś więcej? Zadam każdemu i każdej
z czytających ten artykuł pytanie: CZY WIERZYSZ SŁOWU Z EWANGELII ŚW.
MARKA? Jak należy dotykać się Jezusa? Z WIARĄ!!! Zapamiętaj to dobrze. Z WIARĄ!!! Z
WIARĄ!!! Z WIARĄ!!! Z WIARĄ!!! Z WIARĄ!!!
Po przygotowaniu modlitewno – pokutnym trwającym tyle czasu, aby przemodlić dobrze
wszystkie problemy, jest odprawiana Msza św. w intencji uzdrowienia
międzypokoleniowego. Przychodzą na nią wszystkie osoby z rodziny zaangażowane w
modlitwę. Przebiega ona jak każda inna Msza, z tym, że zaakcentowane zostają pewne
momenty.
1. Przebaczenie – akt pokuty. Jest to doskonały moment do pojednania i przebaczenia w
rodzinie. Przebaczeniem należy objąć także naszych przodków. Jest to dobry moment, aby
prosić o przebaczenie Boga i innych ludzi. Jest to dobry moment, aby przebaczyć tym
wszystkim, którzy nas skrzywdzili. Jest to dobry moment, aby przebaczyć sobie samemu.
Jezus mocny nacisk w głoszeniu Ewangelii kładzie na przebaczenie i pojednanie. Wiele razy
mówił o tym np. do św. Piotra, gdy każe mu przebaczać nie siedem ale siedemdziesiąt razy
(por. Mt 18,22). Przebaczenie to wymóg Ewangelii. Wielu ludzi ma problemy z
przebaczeniem. Warto zaznaczyć, że przebaczenie to proces, rozpoczyna się od decyzji naszej
woli. Jego podstawą jest świadomość, że skoro Chrystus mi przebaczył, to i ja tego
przebaczenia pragnę udzielić. Nawet jeśli sam nie mogę się na to zdobyć – mogę to uczynić w
imię Jezusa, na mocy Jego przebaczenia. Należy jednak pamiętać, że w sferze emocjonalnej
czy psychicznej pozostają zranienia, które mogą trwać wiele lat i być swoistą pokusą do
odrzucenia przebaczenia. Też bardzo ważne jest, aby nie mieszać przebaczenia z
zapomnieniem danej sytuacji. Przebaczyć wcale nie musi oznaczać zapomnieć, ale inaczej
spojrzeć na daną sytuację i człowieka.
Bardzo ważne jest abyśmy umieli przyjąć przebaczenie, którego udziela nam Bóg. Z
doświadczenia wiem, że łatwiej jest nam przebaczyć innym, gdy sami doświadczymy
przebaczenia Bożego. Im bardziej przyjmiemy Boże przebaczenie, tym z większą łatwością
potrafimy przebaczyć innym. Dlaczego? Bo budzi się w naszym sercu wdzięczność i
pragniemy być podobni do Boga. Pragniemy obdarzać tym, co sami otrzymaliśmy.
Gwarantuje każdemu i każdej z was, że wobec Boga bardziej zawiniliśmy niż inni ludzie
wobec nas. On nam jednak przebacza. Dlaczego? Bo kocha. Gdy nie chcesz przebaczyć to
pojawia się proste pytanie: Czy kochasz?
2. Odnowienie Przyrzeczeń Chrztu Świętego. Dokonuje się ono po przeczytaniu Ewangelii i
homilii. Zgodnie ze słowami św. Pawła Słowo Boże odgrywa kluczową rolę w budzeniu w
nas wiary: „Przeto wiara rodzi się z tego, co się słyszy, tym zaś, co się słyszy, jest słowo
Chrystusa” (Rz 10,17). Dlatego odnowienie przyrzeczeń Chrztu Świętego jest naszą
odpowiedzią Bogu. Wyrzekamy się w nim szatana, grzechu i tego co nas prowadzi do niego i
wyznajemy wiarę w Trójcę Przenajświętszą i wiarę Kościoła. Odnowienie przyrzeczeń na
nowo uświadamia nam, że jesteśmy świątyniami Boga i On w nas mieszka. Chrystus w
Ewangelii nam przypomina: „Nikt nie może dwom panom służyć. Bo albo jednego będzie
nienawidził, a drugiego będzie miłował; albo z jednym będzie trzymał, a drugim wzgardzi.
Nie możecie służyć Bogu i Mamonie” (Mt 6,24). Dlatego wyrzekamy się wszelkiego zła, bo
pragniemy służyć tylko Bogu. Św. Paweł idąc za myślą Chrystusa tłumaczy nam, co to
oznacza „służyć Bogu”, i co to znaczy być dzieckiem Boga: „Czyż nie wiecie, że ciało wasze
jest świątynią Ducha Świętego, który w was jest, a którego macie od Boga, i że już nie
należycie do samych siebie? Za wielką bowiem cenę zostaliście nabyci. Chwalcie więc Boga
w waszym ciele!” (1Kor 6, 19-20). „Co wreszcie łączy świątynię Boga z bożkami? Bo my
jesteśmy świątynią Boga żywego - według tego, co mówi Bóg: Zamieszkam z nimi i będę
chodził wśród nich, i będę ich Bogiem, a oni będą moim ludem” (2Kor 6,16). Po tej krótkiej
refleksji zadajmy sobie pytanie: Komu pragniemy służyć, a komu w rzeczywistości służymy?
Aby ci ułatwić odpowiedź na to pytanie podpowiem ci: popatrz na swoje myśli słowa uczynki
i pragnienia, popatrz na twoją modlitwę i życie sakramentalne, popatrz na posłuszeństwo
Kościołowi, popatrz na przestrzeganie Przykazań i służbę drugiemu człowiekowi. Może ci to
pomoże w odpowiedzi na pytanie: Komu służę?
3. Ofiarowanie. Dopomaga nam ono zrozumieć, że jesteśmy przez Boga zaproszeni do
zbawiania świata. Jak możemy to zrobić? Mamy ofiarować na ołtarzu „owoc pracy rąk
ludzkich” pod symbolami chleba i wina. „Owoc pracy rąk ludzkich” musimy rozumieć bardzo
szeroko, jest to wszystko, co stanowi nasze życie, każdą dziedzinę, każdą osobę i sytuację, to,
co dobre i to, co złe, po prostu wszystko. Wiemy, że Bóg jest „Alfa i Omega, Pierwszy i
Ostatni, Początek i Koniec” (Ap 22,13). Do Niego należy czas i wszystko, do Niego należy
przeszłość, teraźniejszość i przyszłość, dlatego nasze ofiarowanie nie musi się ograniczyć
jedynie do naszej obecnej sytuacji, ale możemy ofiarować nas, naszych bliskich i pokolenia
przeszłe i skutki ich grzechów, które dotykają nas i dzisiaj. Czy Jezus na krzyżu zbawił tylko
ludzi jego teraźniejszości? Nie! Zbawił wszystkich ludzi, wszystkich czasów i pokoleń.
Naprawdę „w nim żyjemy, poruszamy się i jesteśmy” (Dz 17,28). Uwierzcie w to! Tak mówi
Słowo Boże.
4. Przeistoczenie. To najważniejszy moment we Mszy świętej. Zstępuje Duch Święty i
dokonuje cudownej przemiany chleba w Ciało a wina w Krew Chrystusa. Przemienia „Owoc
pracy rąk ludzkich”, a więc to wszystko, co złożyliśmy na ołtarzu w czasie ofiarowania. Im
doskonalsze będzie nasze ofiarowanie tym owocniejsze będzie przeistoczenie. W czasie
przeistoczenia Bóg przemienia także tych, którzy wierzą. Jesteśmy często w Ewangelii
świadkami jak Jezus na wiarę ludzi odpowiada cudami: „Do setnika zaś Jezus rzekł: Idź,
niech ci się stanie, jak uwierzyłeś. I o tej godzinie jego sługa odzyskał zdrowie” (Mt 8,13);
„Wtedy Jezus jej odpowiedział: O niewiasto wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak
chcesz! Od tej chwili jej córka była zdrowa” (Mt 15,28). Z Ewangelii też dowiadujemy się
jaka jest przeszkoda, że Jezus nie może czynić cudów: „ Przyszedłszy do swego miasta
rodzinnego, nauczał ich w synagodze, tak że byli zdumieni i pytali: Skąd u Niego ta mądrość i
cuda? Czyż nie jest On synem cieśli? Czy Jego Matce nie jest na imię Mariam, a Jego
braciom Jakub, Józef, Szymon i Juda? Także Jego siostry czy nie żyją wszystkie u nas?
Skądże więc ma to wszystko? I powątpiewali o Nim. A Jezus rzekł do nich: Tylko w swojej
ojczyźnie i w swoim domu może być prorok lekceważony. I niewiele zdziałał tam cudów, z
powodu ich niedowiarstwa” (Mt 13, 54-58). „Powątpiewali o Nim”, dlatego „niewiele
zdziałał tam cudów”. Nie bądźmy do nich podobni. Nie powątpiewajmy o Jezusie, bo spotka
nas to samo.
5. Komunia święta. Przed przyjęciem Komunii św. uświadom sobie: czy wiesz kogo za
chwilę przyjmiesz do swego serca? Dlatego przed Komunią należy najpierw modlić się o
wiarę. Wołaj jak zrozpaczony ojciec chłopca: „ Jezus mu odrzekł: Jeśli możesz? Wszystko
możliwe jest dla tego, kto wierzy. Natychmiast ojciec chłopca zawołał: Wierzę, zaradź memu
niedowiarstwu!” (Mk 9,23-24). Ważną rzeczą jest zastanowienie się nad tym co mówimy
przed Komunią: „Panie, nie jestem godzien, abyś przyszedł do mnie, ale powiedz tylko słowo
a będzie uzdrowiona dusza moja”, czy Jezus nie chce dla nas dobra? Jezus mówi do nas ciągle
słowo, chcę bądź uzdrowiony, bądź zbawiony. Czy Eucharystia sama z siebie nie mówi nam o
tym? Przecież jest to „pokarm na życie wieczne” (por. J 6,54). Komunię św. Przyjmujemy w
intencji wszystkich spraw i osób, które przemadlaliśmy. Bardzo ważne jest dziękczynienie po
Komunii.
Po modlitwie po Komunii św. jest wystawienie Najświętszego Sakramentu. Przed
Najświętszy Sakrament proszę po kolei wszystkie zgromadzone osoby na Mszy św., nad
każdą modlę się modlitwą wstawienniczą i błogosławię Najświętszym Sakramentem. Na
zakończenie udzielam jeszcze błogosławieństwa ogólnego Najświętszym Sakramentem,
oczywiście dziękczynienie po Mszy świętej.
Może chcieli byśmy teraz powiedzieć: wszystkie sprawy mam załatwione i mam spokój. Otóż
nie! Mamy modlić się dalej bardzo gorąco i żyć jak przykazał Pan Jezus, aby nie stało się to
przed czym nas ostrzega w Ewangelii: „Gdy duch nieczysty opuści człowieka, błąka się po
miejscach bezwodnych, szukając spoczynku. A gdy go nie znajduje, mówi: Wrócę do swego
domu, skąd wyszedłem. Przychodzi i zastaje go wymiecionym i przyozdobionym. Wtedy
idzie i bierze siedem innych duchów złośliwszych niż on sam; wchodzą i mieszkają tam. I
stan późniejszy owego człowieka staje się gorszy niż poprzedni” (Łk 11, 24-26). Szatan nigdy
tu na ziemi nie przestanie nas atakować i szukać sposobu, aby nas zniewolić dlatego
„czuwajcie i módlcie się, abyście nie ulegli pokusie. Duch wprawdzie ochoczy, ale ciało
słabe” (Mt 26,41).
Pokój i Dobro!