Śmierć Poety

Transkrypt

Śmierć Poety
Tomasz Jakut
Śmierć Poety
1
Scena I
Hall wielkiego dworku szlacheckiego – LEKARZ, GOSPODARZ, GOSPODYNI
GOSPODARZ
Całe szczęście, że pan raczył zjawić się tak szybko!
LEKARZ
Z chorym aż tak źle?
GOSPODYNI
Jest gorzej niźli przypuszczaliśmy! Chory praktycznie nie odzyskuje przytomności, majaczy
przeróżne głupoty w gorączce.
LEKARZ
Hmmm... To bardzo niedobrze... Niech pani mnie do niego zaprowadzi!
Scena II
Hall – GOSPODARZ, UCZEŃ, UCZENNICA
GOSPODARZ
A co wy tu robicie?
UCZEŃ
Myślisz, że jesteśmy ślepi lub niespełna rozumu? Wydaje ci się, że można nas bez żadnych
problemów oszukiwać?
UCZENNICA
Twoje wysiłki, aby zatuszować chorobę naszego mistrza od samego początku były żałosne. Nie
rozumiem co skłoniło cię do tego, by podszyć się pod niego i napisać do nas list!
GOSPODARZ
Jaki list? O czym wy mówicie?
UCZEŃ
O tym bezwartościowym świstku papieru, który napisałeś na starej maszynie do pisania, włożyłeś
do koperty, kupiłeś znaczek i wysłałeś do nas. Nie jesteśmy tak tępi, żeby nie odróżnić twojego
stylu pisania od stylu naszego mistrza.
UCZENNICA
Myślisz, że udałoby ci się trzymać nas od tego wszystkiego z dala, aż do jego śmierci? Bardzo by to
odpowiadało twoim planom: nikt nie przeszkodziłby ci w przejęciu jego majątku!
GOSPODARZ
Na Boga, o czym ty mówisz? Jakie przejęcie majątku?
na stronie
A to cholery, jak oni się w tym połapali? Przecież mój plan był tak perfekcyjny, tak genialny!
UCZENNICA
Wiesz co cię wydało? „Drodzy uczniowie” - nigdy się do nas tak nie zwracał. Jak już coś sobie
umyślisz, to umyśl sobie to dobrze. „Moi mali przyjaciele” - gdybyś tak napisał i nie używał tego
dziwnego homerycko-biblijnego stylu nie byłoby nas tu dziś. Na szczęście jednak popełniłeś te
głupie błędy. A teraz prowadź nas do jego łóżka!
Scena III
Pokój chorego. W rogu stolik z leżącą na nim książką, nad drzwiami krzyż, pośrodku łóżko, w
którym leży chory POETA, obok krzesło, na którym siedzi SZATAN.
SZATAN
Coś cię zmogło, mój mały przyjacielu...
POETA
2
Ach, jakaż dzika radość wyziera z twego głosu... Ciesz się, ciesz...póki możesz. W końcu legniesz
pod jarzmem Słowa – ono cię zgniecie! Nic nie jest w stanie przeciwstawić się Jego potędze, nawet
ty.
SZATAN
Myślisz, że Słowo jest wszechmocne? Roi ci się, że dzięki niemu zdołasz wszystko naprawić! Lecz
czyż to nie słowo cię zniszczyło, Poeto? Ja też go używam – potężna to broń. Wierz mi: ludzie
bardziej zawierzą memu słowu niźli twojemu!
POETA
Nadejdą czasy, gdy człowiek odwróci się od ciebie i wyruszy na nową krucjatę. Piekło opustoszeje,
gdyż wezwiesz wszystkie swe siły, by rzucić je przeciwko najsłabszej istocie we wszechświecie.
Rozpocznie się wielka bitwa, na samym krańcu świata, w miejscu zetknięcia się nieba i ziemi. I
zostaniesz strącony w otchłań bez dna – ty i twoi pobratymcy. Tak to zakończy się odwieczna walka
Dobra ze Złem.
SZATAN
Pycha i próżność dyktują ci te wzniosłe słowa. Uważasz się za potężniejszego ode mnie, a zmogłem
cię i w końcu zabiję. Zamiast marzyć o nowej, wielkiej krucjacie, zawalcz raczej o własną duszę.
POETA
Cóż mam uczynić?
SZATAN
Podpisz ze mną pakt, a nie ruszę twych następców.
POETA
Ha! Myślisz, żem głupi? Następcy moi silniejsi będą ode mnie. Jakże więc ich pokonasz, skoro
mnie przez te wszystkie lata zmóc nie mogłeś? Oni będą mocni mocą Słowa – mego Słowa. Starłeś
się już raz z Jego potęgą i rozbiłeś się o mury fortecy mego umysłu.
SZATAN
na stronie
Do dzisiaj noszę blizny na rogach i kuleję. Wielką potęgą on włada, lecz ja mam pod sobą moc
potężniejszą.
głośno
Nie pokonałeś mnie, nie odniosłem nawet uszczerbku na zdrowiu. Przy mej sile jesteś nikim –
marnym prochem, takim jak reszta ludzkości!
POETA
Powiadasz, że nikim jestem... Gdybym nikim był, nie fatygowałbyś się tu osobiście. Mej śmierci
może przecież doglądać jakikolwiek diabeł. Ty jednak przybyłeś tu upewnić się czy wraz ze mną
umrze me dzieło. Wiedz zatem, że tak się nie stanie!
SZATAN
Wielu mi to w twarz mówiło. Sokrates, Platon, Arystoteles... Wszyscy oni odeszli już dawno i nikt
nie kontynuował ich dzieła, wręcz przeciwnie – obalano je!
POETA
Mówisz o ludziach sprawiedliwych, a o swych nie wspominasz. Nietzsche także żył i wybuchł – i
cóż z tego? Szkody naprawiono, trupy pochowano i jego nauka odeszła w niepamięć. Czy zamiast
niej nie miał odejść powiew starożytności: chrześcijaństwo?
Scena IV
Pokój chorego. GOSPODYNI, LEKARZ, POETA
GOSPODYNI
O, oto i chory!
LEKARZ
Nie wygląda jakoś tragicznie...
3
POETA
Dlaczegóż ktoś żyw ma wyglądać tragicznie? Śmierć nawet tak nie wygląda. Jest w gruncie rzeczy
komiczna. Jak bowiem inaczej można opisać wygląd kogoś, kto zakłada długi czarny płaszcz, a w
ręce trzyma starą, tępą kosę?
GOSPODYNI
Widzi pan? Majaczy, biedaczyna...
LEKARZ
Czy wie pan gdzie pan jest?
POETA
Wiem, wiem! Wielkie to nieszczęście dla mnie, że wiem!
LEKARZ
A czy mógłby pan się ze mną podzielić tą wiedzą?
POETA
Ależ oczywiście! Niech pan rozejrzy się wokół: cóż pan widzi? Bo ja widzę wszechogarniającą
materię, kłębiącą się i zbitą, skręcającą się w otaczającą nas rzeczywistość. Pan jest materią, ja
jestem materią i ta mikroskopijna drobinka kurzu na czubku pańskiego nosa również jest materią.
To jednak tylko część prawdy. Widzę także energię. Oplata materię i daje jej moc tworzenia. Gdyby
nie ona, nie żylibyśmy – co najwyżej egzystowalibyśmy!
GOSPODYNI
Przecież to to samo!
POETA
Ależ nie! Bo czy roślina żyje? Nie, gdyż nie rusza się, nie tworzy społeczności, nie myśli, jednakże
mimo to istnieje i istnieje bardziej niźli pierwszy lepszy kamień napotkany na drodze. Egzystencja
jest pojęciem o wiele bardziej szerokim niźli życie. Ma odniesienie zarówno do świata realnego, jak
i do świata urojeń. Nasze marzenia, myśli, pragnienia – wydają się nam czasem bardziej realne od
naszego prawdziwego życia. Gdyby tylko istniały, byłoby to niemożliwe. Jednakże one
EGZYSTUJĄ: żyją swym własnym półżyciem.
GOSPODYNI
Na miłość boską, nie mógłbyś czegoś raz normalnie wytłumaczyć?!
POETA
Egzystować znaczy pobierać energię z przyrody i wykorzystywać ją do podtrzymania swego
istnienia.
Żyć znaczy pobierać energię z przyrody w określonym, świadomym celu, który znajduje się poza
rzeczywistością materialną, a jednocześnie zużywać część energi na podtrzymanie swego jestestwa.
LEKARZ
Wracam do mego pytania: gdzie pan się znajduje?
POETA
W największym padole łez jaki kiedykolwiek powstał... To piekło i niebo zarazem. To miejsce, w
którym ogień nienawidzi wody tak samo jak człowiek człowieka. To miejsce, w którym każdy boi
się Śmierci, a w końcu wita ją jak starą znajomą. To miejsce cierpień i prób, które ukazują nasze
prawdziwe oblicze. To miejsce, w którym każdy dostaje swe własne, unikatowe zadanie do
wykonania. To przeklęte przez ludzi i błogosławione przez Boga miejsce to Ziemia.
LEKARZ
Pan zażywał jakieś środki...pobudzające?
POETA
Dlaczegóż piękność myśli dla was oznacza coś złego? Toż to przecież najpiękniejsza rzecz jaką
może zostać obdarowany człowiek! To wielki dar, a zarazem wielkie przekleństwo! Być poetą
znaczy poznać najpiękniejsze uczucia i doznania, lecz być poetą to znaczy także doświadczyć
cierpień gorszych od Śmierci.
LEKARZ
4
Czy coś pana boli?
POETA
A, i owszem: serce!
LEKARZ
Serce! To może być niewydolność krążenia...
POETA
Ach, ty przeklęty głupcze, zamknięty w klatce rozumu! Serce to dusza, a dusza to człowiek. Nie
boli mnie organ, lecz me człowieczeństwo. Nie potrzebuję lekarza dla ciała lecz dla ducha!
LEKARZ
W takim razie na co pan choruje? Jakie są objawy pańskiej niemocy?
GOSPODYNI
Nieustanny kaszel, wysoka gorączka, dreszcze, ból głowy...
LEKARZ
Toż to objawy zwykłej grypy!
POETA
Wskaż mi, drogi doktorze, drugiego człowieka, któremu przy grypie w duszę armia diabłów długie
gwoździe wbija.
LEKARZ
Nigdy nie słyszałem o takiej dziwnej chorobie...
POETA
Chceż pan usłyszeć jej nazwę?
LEKARZ
Ależ jak najbardziej!
POETA
Poezja...
Scena V
Hall. GOSPODARZ, GOSPODYNI, LEKARZ, UCZEŃ, UCZENNICA.
LEKARZ
Dziwny to przypadek, naprawdę dziwny...
GOSPODARZ
Czy wie pan już co mu dolega?
GOSPODYNI
Nawet pan doktor tego nie wie!
LEKARZ
Gdybym mógł go zabrać ze sobą do szpitala... Przeprowadziłbym wszelkie potrzebne badania...
UCZENNICA
Mistrz nigdy by na to się nie zgodził. Zawsze powtarzał, że wszystkie potrzebne lekarstwa znajdują
się już w człowieku, od samego początku życia.
LEKARZ
W takim razie niech sam się uzdrowi. Ja nie mogę nic więcej zrobić.
Scena VI
Pokój chorego. POETA, UCZEŃ, UCZENNICA, GOSPODARZ
UCZEŃ
Witaj mistrzu!
POETA
Dlaczegóż nazywasz mnie mistrzem? Cóż takiego dokonałem, że śmiesz się do mnie zwracać w ten
5
sposób? Niczym nie wyróżniam się pośród innych ludzi.
UCZENNICA
Jak możesz tak mówić, mistrzu? Jesteś najświatlejszym ze wszystkich żyjących, kagankiem
oświecenia, który rzuca światło na nasze mroczne czasy...
GOSPODARZ
Mówicie jakby był jakimś bóstwem! Stworzyłeś sektę, „mistrzu”...
POETA
Nie, mój drogi. Nie stworzyłem sekty. Czyż oni sami nie wybrali mnie za swój wzór i ideał? Czyż
ja nie dałem im wolnej ręki w wyborze wartości?
GOSPODARZ
No, zgadza się...
POETA
Zatem jakim prawem mówisz o sekcie? Sekta to zniewolenie, nagięcie godności człowieka do
własnych potrzeb. Ja nie ingeruje w duszę człowieka, ja do niej przemawiam. Słowa moje jednak
nie zawsze są zrozumiałe i przyjmowane.
GOSPODARZ
Mówisz jakbyś był mądrzejszy od innych, miał jakiś niepowtarzalny dar.
UCZEŃ
A czyż nie ma? Dar Słowa to największy dar jaki może człowiek otrzymać.
POETA
Mylisz się, mój mały przyjacielu, potwornie się mylisz! Istnieje dar piękniejszy i obrzydliwszy
zarazem.
UCZENNICA
Cóż nim jest mistrzu?
POETA
Życie...
GOSPODARZ
Ha! Jak możesz życie nazywać obrzydliwym? To nie przystoi chrześcijanowi. Życie to dar dany
przez Boga...
POETA
Nie neguję tego. Pomyśl jednak czym jest życie?
GOSPODARZ
Już powiedziałem: darem Boga...
POETA
To nie odpowiedź. Wskazujesz tylko na Tego, dzięki któremu istniejemy. Nie mówisz jednakże nic
o charakterze życia. Jakie ono jest? Jak wygląda? Czemu żyjemy?
GOSPODARZ
Śmieszne jest twoje rozumowanie. Wydaje mi się, że w moich słowach było zawarte wszystko, co
można o życiu powiedzieć.
UCZEŃ
Dlaczego tak twierdzisz? W tych słowach nie było nic, nie brzmiała żadna mądrość.
GOSPODARZ
Jak śmiesz? „Nie brzmiała żadna mądrość”! Widzieliście takiego?
POETA
Sam doszedłeś do wniosków, które nam przedstawiłeś, czy ktoś inny ci je podsunął?
GOSPODARZ
No, nie sam. Ksiądz ostatnio na kazaniu mówił...
POETA
Zatem, nie pomyślawszy nad sensem mej wypowiedzi, powtórzyłeś czyjąś wypowiedź. Gdziesz tu
jest mądrość?
6
GOSPODARZ
To co powiedziałem to święta prawda! Nie możesz temu zaprzeczyć.
POETA
Ale nic mi nie mówi o tym dlaczego życie ma być piękne.
GOSPODARZ
Bo pochodzi od Boga, zarozumialcze!
POETA
I cóż z tego? Czyż Bóg nie dał człowiekowi wolnej woli i nie pozwolił decydować samemu? Nie
możesz tego zanegować. Całe nasze życie jest oparte na tej prawdzie: mamy prawo decydować o
sobie. Na każdym kroku musimy wybierać. Lecz czy mamy podstawy do wyboru? Jedyną pewną
wiedzę poznajemy naszymi zmysłami i umysłem. Tylko na naszym doświadczeniu możemy oprzeć
nasze decyzje. Ich konsekwencje odczuwamy przez długi czas, często aż do samej śmierci. Lecz
czy nasze decyzje mają jakikolwiek sens? Los, Fatum, Przeznaczenie... Jakbyśmy nie nazwali tej
przemożnej siły, nieustannie wpływa na nasze życie. Koryguje nasze wymyślne plany, często
wniwecz obracając dorobek całego naszego jestestwa. Powódź, trzęsienie ziemi, pożar... Niektórzy
uważają, że to kara Boga za grzechy. To nieprawda! To dzieło kogoś zupełnie innego, bezsilnego w
swej niszczącej potędze. Nie jest to jednak cała prawda. Oprócz Dobra, Zła i Losu istnieje jeszcze
wiele innych sił. Najpotężniejszą z nich jest ludzki umysł. Człowiek obraca się przeciwko
człowiekowi. Chciwość – oto największy z ludzkich grzechów. Brak umiaru prowadzi do
największych tragedii. Życie to wielkie błogosławieństwo od Boga, które człowiek pod wpływem
Szatana zamienia w przekleństwo. Dlatego mam prawo mówić o życiu jako o czymś pięknym, ale i
obrzydliwym. Nasze życie powinno być oparte na Miłości – jedynym prawdziwym uczuciu. Lecz
czy Ona jeszcze wśród nas żyje? Czy Jej miejsca nie zajęła już w pełni nienawiść – miłość Szatana?
Wielka zaraza trapi ludzkość i im szybciej zostanie zauważona, tym mniej ofiar poniesiemy.
Człowiekowi potrzeba lekarza, który leczy jedynym skutecznym lekarstwem – Słowem.
GOSPODARZ
Nie! Zamknij się! Jesteś szaleńcem, niebezpiecznym wariatem! Twoje słowa są jednym wielkim
kłamstwem!
wybiega ze sceny
Scena VII
Pokój chorego. POETA, UCZEŃ, UCZENNICA
UCZEŃ
Mistrzu, dlaczegóż ludzie tak reagują na twe Słowo?
POETA
Złe czasy nadchodzą, złe czasy...
UCZENNICA
Czy jest więc jakiś sposób, aby zmienić przyszłość?
POETA
Patrząc w Przyszłość,
Widzę Przeszłość.
Teraźniejszości nie ma.
Teraźniejszość to względność,
Względność istnienia.
UCZEŃ
Cóż to znaczy, mistrzu?
POETA
7
Człowiek to istota niedoskonała, gubiąca się w labiryncie własnych możliwości. Jesteśmy zbyt
potężni, by być zwierzęciem, lecz jednocześnie zbyt słabi, by rządzić naturą. Jesteśmy zawieszeni
w próżni – nie pasujemy do tego świata, gdyż nie pochodzimy z niego. Pochodzimy z Wszechiskry
– Bożego Zamysłu. Boża Myśl jednakże jest nierozerwalnie związana ze światem i nie istnieje poza
nim. Każdy z nas dostał zadanie i powinien je wykonać. Wielu ludzi próbuje oszukać swoje własne
Przeznaczenie, ucieka przed Nim. Sekunduje nam w tym Szatan, coraz to nowsze zasadzki na nasze
dusze zastawiając. Wpadając w nie, popełniamy błędy. Człowiek od zawsze błędy popełniał i
będzie to robił dopóki Zło istnieć będzie. Jesteśmy błędnymi pielgrzymami, zaślepionymi żądzą
posiadania. Chcemy jak najwięcej mieć tu, na tym padole łez, na tym najżyczliwszym ze światów.
Lecz cóż z tego, że wielkie bogactwa zgromadzimy? Czyż nie przeznaczona nam wszystkim
Śmierć? Odejdziemy z tego świata i zostaniemy osądzeni z naszych uczynków. Nikt nas nie zapyta
ile zgromadziliśmy majątku, lecz czy wypełniliśmy powierzone nam zadanie. Każdy ma swą
Własną Legendę, niepowtarzalną misję, która odsłania kolejną cząstkę wielkiego Zamysłu –
Wszechiskry, z której wszyscy się zrodziliśmy i do której na końcu powrócimy.
UCZENNICA
Czyż zatem całe nasze życie jest z góry zaplanowane?
POETA
Gdyby tak było nie popełnialibyśmy błędów. W naszym życiu tylko trzy rzeczy są zapisane w
Księdze Życia zanim na ten świat przyjdziemy: narodziny, misja i śmierć. To, co znajdzie się
między tymi wersami, zależy tylko od nas. Zawsze mamy do wyboru dwie drogi: wąską alejkę
Dobra i szeroką czteropasmówkę Zła.
UCZEŃ
Jak wielki wpływ na nasze życie mogą mieć błędy?
POETA
To zależy od błędu. Człowiek może odczuwać ich skutki na trzech różnych płaszczyznach:
fizycznej, psychicznej i duchowej. Nie muszę chyba mówić, które konsekwencje są dla nas
najbardziej przykre. Każdy z nas w czasie swych wyborów często wybiera złą drogę, kieruje się
wprost na skraj przepaści. Jednakże z każdego błędu płynie nauka i jeśli weźmiemy ją sobie do
serca, ujrzymy otchłań przed sobą i zawrócimy. Niestety, wielu ludzi nie dostrzega wadliwości swej
decyzji i spada w dół, prosto w trzy głodne paszcze Lucyfera. Człowiek to istota przekorna i dopóki
nie doświadczy czegoś na własnej skórze, nie uwierzy tym, którzy już coś podobnego przeżyli. Stąd
tyle błędów jest tak często powtarzanych. Wojny, morderstwa, gwałty... Oprócz nieumiaru, drugą
ważną przyczyną Zła jest niewiedza i brak zaufania czyjejś wiedzy. Na ten problem zwrócił uwagę
w swej nauce już Sokrates. Problem wciąż jest aktualny, gdyż błędy starożytności są także błędami
współczesności i staną się błędami przyszłości. Człowiek jest zniewolony przez swą wolność: musi
wybierać, nie mając podstaw do wyboru. Nie ma żadnych uniwersalnych wartości,
ponadczasowych prawd. Moralność tworzy społeczeństwo, nad jej kontrolą zaś powinna czuwać
każda jednostka. Któż może nam dać oparcie w podejmowaniu decyzji, skoro prawo pochodzi od
nas?
UCZENNICA
Bóg dał nam przecież swe prawo.
POETA
Dał i kazał się nim kierować. Lecz człowiek, aby czymś się kierował, najpierw musi to poznać.
Poznaje się poprzez tradycję i kulturę. Cała nasza wiedza pochodzi od naszych przodków. Nie
wiemy nic ponadto, co wiedzieli oni.
UCZEŃ
A te wszystkie wielkie odkrycia? Czyż one są niczym?
POETA
Zajmujemy się badaniem tego, co nie powinno nas zajmować. To nie wiedza o otaczającym nas
świecie ma być podstawą naszych wyborów, lecz zrozumienie Wszechiskry. Całe wieki marnujemy
8
na zbadanie tego, co jest tak samo względne i przemijające jak nasze istnienie. Przecież cała
Rzeczywistość sprowadza się do Zamysłu. I to właśnie Zamysł powinniśmy poznać!
UCZENNICA
Jak zatem można zrozumieć Wszechiskrę?
POETA
Rozumiejąc człowieka! Człowiek jest kluczem, Alfą i Omegą wiedzy. Bez człowieka nic by nie
było. Wszystko zostało stworzone dla człowieka.
UCZENNICA
Czyż zatem mamy być panami całej Rzeczywistości?
POETA
Nie! Nie mamy do tego prawa! Jesteśmy tylko namiestnikami. Nie możemy niszczyć świata,
naginać go do naszych potrzeb. Musimy zjednoczyć się z Naturą, powrócić do korzeni
człowieczeństwa, stać się jak zwierzęta. Świat ma być naszym domem, schronieniem. A azylu się
nie niszczy! Przeklęta czeka przyszłość człowieka – najdoskonalsze i najbardziej zepsute
stworzenie! Zaraza trapi ludzkość. Ta dżuma śmierci, cholera nienawiści, ospa grzechu zajmuje
coraz większe obszary. Wiecie co leży u jej podstaw? Cywilizacja i wiedza z nią związana. Tak,
postęp jest naszą zgubą! Im więcej wiemy, tym więcej pożądamy, po więcej sięgamy. Jesteśmy
ślepymi głupcami, widzącymi tylko własne wygody. Zaraza cywilizacji trapi ludzkość, podczas gdy
my sami jesteśmy zarazą dla Rzeczywistości. Próbujemy nią rządzić, zapominając kim jesteśmy:
marnym prochem, aktorem w teatrze życia. Jesteśmy nikim, resztką brudu, niegodną przekleństwa!
I my mamy decydować o przyszłości?
UCZEŃ
Czyż jest jakieś lekarstwo na tą zarazę?
POETA
Słowo! Tylko Słowo może nas wyzwolić, tylko ono ma siłę wypalić do zgliszczy ludzką duszę i
odrodzić ją z popiołów. Czas przenicować ludzkie sumienia! Głupcy, wołaliście, aby Duch stąpił i
odnowił oblicze Ziemi, a gdy On przyszedł, nie przyjęliście Go. Duch to Mądrość, Rada, Męstwo,
Pobożność. Odnowić Ziemię można tylko przez nas. Dopóki nie staniemy się świadomi
odpowiedzialności na nas ciążącej, będziemy największym przekleństwem dla świata.
UCZENNICA
Istnieją jednak ludzie, którzy tą świadomość posiadają i czynią Dobro.
POETA
Czynią Dobro... Lecz czy bezinteresownie? O, przeklęty Losie! Czyż nie czynimy Dobra po to
tylko, by zbawienia dostąpić? Nie chcemy innym pomóc, lecz samych siebie ratować. Nie,
bezinteresowność nie istnieje – każdy myśli tylko o sobie. Prawie każde Dobro jest radością
Szatana, gdyż robimy je z chciwości. Tak, z chciwości, gdyż pożądamy życia wiecznego.
UCZEŃ
Czyż zatem wszyscy jesteśmy skazani na zatracenie?
POETA
Nie, jeśli będziemy świadomi naszej marności. Człowiek jednak zbyt pyszny jest, by to zrozumieć.
Potworna czeka nas Przyszłość!
UCZENNICA
Mistrzu, czy widzisz ją w odmętach czasu?
POETA
Tak, widzę...
Oto zbudził się mąż potężny,
o wzroście przewyższającym gór szczyty,
o sile orła spadającego na wroga,
o oczach pustych jak mogiła,
o języku jak pióro delikatnym.
9
Z ust jego miecz się wydobywa,
potężny i ostry,
Słowem się zwący.
Śmierć mu pisana i katusze,
lecz wpierw uwiedzie miliony
i da ludziom nadzieję
i da ludziom wiedzę
i da ludziom gorycz
i da ludziom miecz swój
Słowo.
Lecz nim tego dokona,
bój trudny go czeka.
Oto Smok pradawny,
hegemon wśród węży rodu,
z pieczary swej paszczę wystawia
o głowach siedmiu i rogach dziesięciu,
a na każdym imię jego wypisane:
Tenebrafer.
I zwróci się Smok w cztery świata strony
pomocy wzywając.
I wnet armia ściągnie.
Armia umarłych,
armia potępionych,
armia bólu,
armia śmierci,
aby wydrzeć mężowi i ludziom miecz świetlisty
Słowo.
I wojna się zacznie
wśród wzgórz siedmiu,
gdzie wszystko się zaczęło
i gdzie skończyć się ma.
Świat w posadach się zachwieje,
posągi pychy się rozsypią
i pierzchnie armia demona,
armia umarłych,
armia potępionych,
armia bólu,
armia śmierci
na widok miecza wielkiego i potężnego
Słowa.
I zetrą się mąż i Smok
i długo bój będzie ich trwał.
Tysiąc lat długich,
tysiąc lat bólu,
tysiąc lat niedoli,
tysiąc lat niewoli,
tysiąc lat bezkresu.
I w śmiertelnym uścisku się splotą,
Smok przebity mieczem
wielkim i świetlistym
10
Słowem
i mąż pokąsany srodze.
W obu oczy Śmierć zagląda,
Smok mężowi urąga:
„Śmierć po cię przyszła, człowieku.
Na nic zdał się miecz twój
Słowo.”
Mąż zaś jęk ostatni wydawszy, ryknął:
„Non omnis moriar!”
i w otchłań bezdenną runął.
Smok zaś poznał swą porażkę,
w ostatnich rzucając się konwulsjach,
ugodzony mieczem wielkim i wiecznym
Słowem.
Dziś już nikt o Smoku nie pamięta,
lecz o mężu wszyscy wiedzą,
gdyż o jego czynie wielkim
przypomina ludzkim marom
miecz szlachetny i skrwawiony,
Słowem się zwący.
dyszy ciężko
UCZENNICA
na stronie, do UCZNIA
Wyjdźmy już, mistrz zbytnio zmęczony.
wychodzą
Scena VIII
Jadalnia. GOSPODARZ, GOSPODYNI, niewidoczny dla nich SZATAN
GOSPODARZ
Wcześniej przynajmniej leżał spokojnie i mamrotał coś o jakichś ostrygach! Teraz znów odzyskał
świadomość i zaczyna wykrzykiwać te swoje „nauki”!
GOSPODYNI
A oni bezmyślnie mu wierzą! Jak można uznać tak oczywiste kłamstwa za prawdę?
SZATAN
GOSPODARZOWI na ucho
A może skrócilibyście mu cierpienia? Przecież każdy chory może udusić się we śnie, szczególnie
ten, który kaszle, czyż nie? Jego śmierć przyniosłaby wam same korzyści. Wreszcie położylibyście
łapy na tym jego tajemniczym skarbie...
GOSPODARZ
Słuchaj, żono! Przyszedł mi do głowy pewien pomysł! On jest chory i strasznie kaszle, prawda?
GOSPODYNI
No i co z tego?
GOSPODARZ
Wielce prawdopodobne, że może się w nocy udusić...
GOSPODYNI
...a my przejmiemy jego majątek i dobierzemy się do jego skarbu! Ha, zadziwiasz mnie czasami!
GOSPODARZ
Widzisz? Zawsze mam świetne pomysły.
11
SZATAN
Ludzie, ludzie... Zawsze przypisują sobie wszystkie moje genialne pomysły. Jeśli te głąby to zrobią,
rozwiąże się wiele moich problemów. Bardzo wiele...
GOSPODYNI
Ej, stary! A co z testamentem Petera? Kazał nam spełniać wszystkie jego zachcianki!
SZATAN
GOSPODYNI na ucho
Peter przecież nie żyje od 10 lat. Nieboszczyka się lękasz? Przecież to samobójca, od dawna smaży
się w piekle... Spełnianie jego woli to wręcz grzech – to tak jakbyś słuchała Szatana...
GOSPODYNI
Chociaż tak se myślę, Peter nie żyje od 10 lat. Zakończył swój żywot samobójstwem. Nie był
dobrym człowiekiem. Wydaje mi się, że nie jesteśmy w obowiązku wykonywać jego woli.
SZATAN, zadowolony, wychodzi
Scena IX
Jadalnia. GOSPODARZ, GOSPODYNI, UCZEŃ, UCZENNICA
UCZEŃ
Ha! Cóż ja słyszę? Czyżbyście spiskowali przeciwko naszemu mistrzowi?
GOSPODARZ
Udowodnij nam to!
UCZENNICA
Po co mamy to robić? Sami to udowodnicie i kary dostąpicie.
GOSPODYNI
Usłyszałam kiedyś święte słowa, że sprawiedliwość jest ślepa.
UCZEŃ
Owszem, sprawiedliwość jest ślepa, ale tylko ludzka. Boska jest nieomylna i zawsze dosięgnie tego,
który Zła się dopuścił. Petera nazywacie niedobrym człowiekiem, a sami większą nieprawość
popełnić zamierzacie. Myślicie, że On jest ślepy i głuchy, że unikniecie za to kary?
GOSPODARZ
Wasz „mistrz” jest heretykiem! Takich powinno się usuwać!
UCZENNICA
Heretykiem? Nie, on nie jest odszczepieńcem od wiary. On po prostu umie żłobić ludzkie dusze,
które buntują się przeciwko takiemu traktowaniu.
GOSPODYNI
O tak, żłobi, próbując przeciągnąć nas na ciemną stronę!
UCZEŃ
Dlaczego, gdy na świecie pojawia się ktoś światły i rozumny, wiedzący więcej od innych, zawsze
jest prześladowany? Czyż zawiść ludzka jest aż tak wielka? Czyż prorok zawsze będzie najbardziej
szkalowany we własnym mieście?
GOSPODARZ
Prorok?! Masz czelność nazywać go prorokiem? Ty bluźnierco! Na takich jak ty powinni
ekskomunikę nakładać!
UCZENNICA
A na takich jak wy już nie? Spiskujecie na boku jak zabić naszego mistrza, aby przejąć jego skarb!
Toż to dopiero prawdziwa niegodziwość!
UCZEŃ
Wstydu nie macie. On leży tam konający, a wy myślicie jedynie jak wzbogacić się na jego śmierci!
Czyż tak zachowuje się prawdziwy człowiek?
GOSPODARZ
12
Dobrze, że już kona. Jeszcze co najwyżej kilka dni i będziemy bogaci...
śmieje się
Scena X
Pokój chorego. POETA, SZATAN
SZATAN
Wszyscy odwrócili się od ciebie, zostawili cię samego na pastwę Losu.
POETA
Sam zgodziłem się z mym Przeznaczeniem. Wiedziałem jakie konsekwencje ściągnę na siebie
wchodząc na drogę, którą dla mnie specjalnie wytyczono.
SZATAN
Widzisz zatem jak Bóg jest niesprawiedliwy.
POETA
Nigdy nie myślałem o tym w ten sposób. Owszem, często przeklinałem swój Los, lecz cierpienia
nigdy nie łączyłem z Bożym działaniem. To ludzkie sumienia są przeszkodą. Zbyt wiele lat
podmywasz klify ludzkich dusz. Jak dużo z nich z hukiem wpadło już do morza! Wiesz kim ja
jestem? Budowniczym, który uzupełnia luki w skale, posługując się najlepszym z cementów –
Słowem.
SZATAN
Jak ci się wydaje: któż zwycięży? Ty, osamotniony i chory, w którym życie ledwo się tli czy ja,
nieśmiertelny i wszechmocny?
POETA
Nigdy nie byłeś i nigdy nie będziesz wszechmocny. Twa władza sięga tak daleko, jak daleko w swe
życie zaprosi cię człowiek. Bez człowieka byłbyś nikim, ba, czymś mniej niż nikim. Jeśli człowiek
jest marnym prochem, to ty byłbyś prochem prochu. Jesteś bezsilny, twa potęga jest ułudna i
fałszywa!
SZATAN
Czy gdyby tak było, mógłbym rządzić ludzkimi duszami?
POETA
Bóg nigdy nie krył swych zamiarów względem człowieka, zawsze był szczery. Ty zaś swe niecne
plany ubierasz w królewskie szaty i każesz im mówić językiem ludzi.
SZATAN
Nie wierzysz w mą siłę i potęgę? Mogę ci dać wszystko, czego tylko zapragniesz!
POETA
Daj mi spokój i odejść!
SZATAN
Pozwól, że najpierw ci coś pokażę.
Scena XI
Szczyt wysokiej góry, środek dnia. SZATAN, POETA
POETA
Gdzie jesteśmy?
SZATAN
To nieważne. Spójrz w dół i powiedz co widzisz.
POETA
Widzę miasto wielkie i potężne, o murach ze złota i domach z platyny. Widzę ludzi, szczęśliwych i
radosnych, którym niczego nie brakuje, wszystkiego im zbywa, którzy nie wiedzą co to strach, głód
, cierpienie. Widzę pałac wielki, o wieżach dziesięciu i siedmiu dziedzińcach, o sześciuset
13
sześćdziesięciu i sześciu komnatach, o tysiąc sześciuset osiemnastu rubinach w skarbcu, a w środku
domostwa tego potężnego stoi tron, ze złota i cennych kamieni cały, pusty, na władcę czekający.
SZATAN
Na ciebie on czeka, Poeto. Rzeknij jedno słowo, a twój będzie, wraz z miastem całym.
POETA
Na cóż zda mi się miasto całe i władza, skoro duszę zatracę?
SZATAN
Dam ci nieśmiertelność i na wieki będziesz tu władać.
POETA
Śmierć wybrać wolę niźli wieczne panowanie w ogniu piekielnym!
SZATAN
Nie kusi cię ten przepych?
POETA
Mierzi mą duszą, do pokory i skromności zrodzoną.
SZATAN
Nie chcesz zatem królem być?
POETA
Owszem, chcę, lecz serc ludzkich, nie powłok ich.
SZATAN
na stronie
Zaiste, wielka jest siła woli jego. Lecz asa mam jeszcze w rękawie, dzięki któremu każdego poetę
do zatracenia powieść zdołam
głośno
Spójrz no zatem na rynek miasta. Cóż tam widzisz?
POETA
Zgromadzenie jakieś wielkie. Tłum nieprzeliczony kłębi się wokół człowieka jakiegoś i słów jego z
upojeniem słucha. Czyż to nie wieszcz, czyż to nie poeta? Cóż on im mówi, że go tak słuchają?
Czyż nie życie ich rozpustne pod niebiosy wychwala, czyż zbrodni nie gloryfikuje? Czyż Bogu nie
urąga? Tłum go kocha, tłum go wielbi, tłum na rękach nosi. Zdobył sławę, zdobył lud. Pomnik mu
stawiają. Wielka jest chwała imienia jego pośród ludzi.
SZATAN
Jedno słowo twe wystarczy, a dam ci sławę tysiąckroć większą. Nie było i nigdy nie będzie
człowieka sławniejszego od ciebie. Herosi w niepamięć odejdą, a twe imię trwać wiecznie będzie!
Jedno twe słowo, Poeto! Powiedz je teraz...
POETA
Sława... Cóż mi po niej, skoro nie z tego przyjdzie, z czego ma? Mam się pohańbić i przed ludem
imię twe wychwalać? Bodajbym prędzej życie postradał i Słowo utracił, niżbym choć jedną głoskę
przeciw Sprawiedliwemu powiedział! Odejdź ode mnie, nie kuś mnie więcej!
SZATAN
Nie chcesz zatem sławy?
POETA
Chcę sławy prawdziwej, nie ułudnej. Bardziej się w pamięć wryję przeciwstawiając się tobie, niźli
chórem twym będąc.
SZATAN
Nie skorzystasz z mej oferty?
POETA
Zostaw mnie!
SZATAN
Dam ci i władzę i sławę i nieśmiertelność...
POETA
14
Odejdź ode mnie, nie kuś mnie więcej! Zaklinam cię w imię Tego, który strącił cię w otchłań
bezdenną, a zarazem łaskę ci okazał, wniwecz cię nie obracając!
SZATAN
wijąc się
Nie! Nie zostawię cię! Zbyt cenny jesteś dla mnie! Dusza twa warta więcej od miliona dusz. Będę
cię miał, dostanę cię. W końcu legniesz pod mym jarzmem. Będziesz mój...
odchodzi
Scena XII
Pokój chorego. POETA, GOSPODARZ
POETA
Czegóż chcesz? Zmęczony jestem...
GOSPODARZ
Pomyślałem sobie czy czegoś nie potrzebujesz przypadkiem...
POETA
Ty? Prędzej ten opadający za oknem liść ulitowałby się nade mną niźli ty.
GOSPODARZ
Zbyt pochopnie ludzi oceniasz.
POETA
W swej ocenie nigdy się nie myliłem. Nie po wyglądzie, nawet nie po charakterze oceniam, lecz po
sercu.
GOSPODARZ
Serce me czyste, wiesz o tym... Naprawdę niczego ci nie potrzeba?
POETA
Spowiedzi...
GOSPODARZ
Księdza sprowadzę...
POETA
Głupcze, nie ja mam się przed światem spowiadać, lecz świat przede mną! Samego mnie zostaw!
GOSPODARZ
na stronie
Zmysły do reszty postradał... Lepiej księdza sprowadzić – a nuż egzorcyzmy będą potrzebne...
wychodzi
Scena XIII
Pokój chorego. POETA, MARY.
POETA
Mary wieków, mary czasu. Przyszłyście do mnie, aby grzechy swe wyznać czy aby dręczyć mnie?
GŁOS Z GÓRY
Ty, co za wyjątkowego śmiesz się uważać, wiedz, że dzieła twe wielkie są, lecz ty sam mały i
niegodny. Sam jesteś jedną z mar czasu.
POETA
Nie przeminę jednak tak łatwo jak one.
GŁOS Z DOŁU
Cierniem staniesz się dla nas. Zniszczyć cię chcemy, lecz dosięgnąć nie możemy. Przeklęty bądź i
w odmętach czasu zgiń!
POETA
Cóż z tego, że ja zginę, jeśli dzieła me przez pokolenia trwać będą?
15
MARA 1
Och, Poeto potężny! Jam mara najstarsza, stłumiony głos mądrości. Wśród ludzi ciemnota wielka
była i trwa wciąż. Wyplenić ją chciałem, lecz cóż? Ja jeden byłem, ich tysiące. Gdy nowe prawa
tworzyłem, oni spisek przeciwko mnie uknuli. W imię sprawiedliwości zabili! Nie wiedzieli co
czynią, bo Zło z niewiedzy się bierze...
GŁOSY
Zgiń, przepadnij w otchłaniach czasu!
MARA 2
Och, Poeto potężny! Jam mara tragiczna, na cierpienie wieczne skazana. Na straży prawa mnie
postawiono, rządzić mądrze kazano. Lud liczny był, własne tradycje miał. Ja nie pasowałem tam.
Czyż to moja wina, że Człowieka do mnie przyprowadzono? Nie znalazłem w Nim winy, lecz tłum
Go chciał winnym widzieć. Cóż miałem zrobić? Ręce umyłem...
GŁOSY
Tyś nasz, na wieki wieków!
MARA 3
Och, Poeto potężny! W imię wiary wszystko robiłem. Grabiłem, mordowałem, gwałciłem. Do
Jerozolimy wyruszyłem, braci naszym muzułmanów zabijać. W imię Chrystusa paliłem miasta,
niszczyłem świątynie. Stałem się dla mych współwyznawców wzorem, dla innych demonem. Ręce
me skrwawione krwią niewinnych. W imię wiary ich zabiłem...
GŁOSY
Kręte drogi wiary są, łatwo zboczyć z nich!
MARA 4
Och, Poeto potężny! Dla mnie rozum liczył się najbardziej. Nic bez niego sensu nie ma. Bez wiedzy
świat to mara, a my – pusta tablica. Nic, co wiedzą objąć się nie da, istnieć dla mnie nie mogło.
Boga nie było. Lecz gdy życie me kresu dobiegło, mój umysł w pełni zapisany był, a dusza –
pusta...
GŁOSY
Złudna wiedza ludzka, na manowce często wodzi!
MARA 5
Och, Poeto potężny! W imię ludu to zrobiłem. Wspólna własność, brak bogatych... Rewolucję
szykowałem, system obaliłem, bogiem się stałem! Wielką rzecz dokonałem. Jednak po caracie
nową monarchię wprowadziłem. Wyzwoliłem lud od tyrana i lud ludem zniewoliłem...
GŁOSY
Władza władzą pozostanie – w imię ludu zło się czyni!
MARA 6
Och, Poeto potężny! Naród dla mnie wszystkim był. Dla niego się urodziłem, dla niego żyłem, dla
niego umarłem. Moja ojczyzna jawiła mi się jako gwiazda spadająca. Na niebo musiałem ją
zawrócić. Na drodze inne rasy stały, na krucjatę ród mój wysłałem. Tylko jedno dla mnie ważne
było: dobro narodu mego...
GŁOSY
Krwią za krew odpowiesz!
MARA 7
Och, Poeto potężny! Świat dla mnie niczym jest. To wszystko względność. Boga nie ma, człowiek
jest wszystkim. Mamy rządzić naturą, naginać ją do swoich potrzeb. Każdy powinien realizować
swoje marzenia, bez względu na konsekwencje. Trzeba brać, a nie dawać! Tylko kto nam da
kromkę chleba, skoro miłości już nie ma...
GŁOSY
Obojętność grzechem głównym – świat w otchłań naszą bieży!
GŁOS Z GÓRY
Oto pochód już zamknięty. Przeszły mary zagasłe, w epoki swych odmęty z powrotem wsiąkły.
16
GŁOS Z DOŁU
Osądź ich, osądź!
POETA
Prawa do tego nie mam. Niech Słowo ich osądzi!
GŁOS Z GÓRY
Mądrość wybrałeś...
GŁOS Z DOŁU
Tknąć cię nie możemy...
Scena XIV
Pokój chorego. POETA, KSIĄDZ
KSIĄDZ
Niech będzie pochwalony...
POETA
Na wieki wieków! Cóż to do mnie sprowadza?
KSIĄDZ
Wyspowiadać się chciałeś, dziecko.
POETA
Nie masz prawa duszy mej osądzać.
KSIĄDZ
Dlaczego nie? Powiernikiem Bożym na Ziemi jestem.
POETA
Nie, nie jesteś...
KSIĄDZ
Słowa Chrystusa masz odwagę negować?
POETA
Czyż kapłan nie powinien posiadać czystej duszy i wielkiej mądrości?
KSIĄDZ
Powinien.
POETA
Jeśli taki do mnie przyjdzie, to wtedy się wyspowiadam.
KSIĄDZ
Masz czelność twierdzić, że nie mam czystej duszy albo głupi jestem?
POETA
A, i owszem.
KSIĄDZ
A to na jakiej podstawie?
POETA
Obojętność i chciwość to grzechy kleru dzisiejszego. Ofiarami ze mszy własne kieszenie
napełniacie, z ambony grzmiąc jednocześnie, że lud zbyt mało na Kościół łoży. Żyjecie w ciągłym
zakłamaniu. Trwożycie ludność karami piekielnymi, a sami na głos z Praw Bożych się śmiejecie.
Zaraza od was się rozpoczęła. Zamiast zachęcać do walki ze Złym, wy myślicie jak skłonić lud do
jeszcze większych datków na tacę.
KSIĄDZ
Kim ty jesteś, że ośmielasz się tak mówić?!
POETA
Jam jest ten, który Słowo dierży!
KSIĄDZ
Wielkie o sobie masz mniemanie! Obyś później się nie zdziwił, że w piekle smażyć się będziesz!
17
wychodzi
Scena XV
Pokój chorego. POETA, UCZEŃ
UCZEŃ
Wołałeś mnie mistrzu?
POETA
Tak, chcę ostatnią naukę wam dać. Wyjdź przed dom i kamień mi przynieś, a następnie zwołaj tu
wszystkich.
UCZEŃ
Dobrze, mistrzu.
wychodzi
Scena XVI
Pokój chorego. POETA, ANIOŁ ŚMIERCI
ANIOŁ ŚMIERCI
Przyszedłem po ciebie, człowieku.
POETA
Mam jeszcze godzinę. Tknąć mnie nie możesz.
ANIOŁ ŚMIERCI
Dziwny jesteś. Inni o lata mnie proszą, a ty o godzinę. Po cóż ci ona?
POETA
Abym mógł pożegnać się z tymi, z którymi przyszło mi żyć.
ANIOŁ ŚMIERCI
Dobrze, dam ci ją. Dokładnie godzinę.
znika
Scena XVII
Pokój chorego. POETA, SZATAN
SZATAN
Godzina? Cóż w godzinę zrobisz? Ja mogę dać ci sto lat...
POETA
Odejdź...
SZATAN
Pomyśl: masz przed sobą jeszcze sto lat. Czyż to nie wspaniała perspektywa?
POETA
Odejdź.
SZATAN
W sto lat wiele wielkich dzieł napiszesz...
POETA
Odejdź!
SZATAN
Jedno słowo i masz sto długich lat.
POETA
Wolałbym bardziej abyś mi tysiąc lat cierpień dał, za ludzkość całą.
SZATAN
18
Dlaczegóż nie można cię złamać?
POETA
Bo we mnie Słowo żyje.
SZATAN odstępuje od niego
Scena XVIII
Pokój chorego. POETA, UCZEŃ, UCZENNICA, GOSPODARZ, GOSPODYNI
POETA
Godzina niecała mi została dla was. Czas się pożegnać, a jak inaczej mam się z wami żegnać, jak
nie Słowem...
UCZEŃ
Przyniosłem kamień, tak jak mnie o to prosiłeś mistrzu.
podaje mu kamień
POETA
Kamień... Cóż wy widzicie?
GOSPODARZ
Jak to co? Kamień!
POETA
Kamień... Tylko tyle widzicie?
GOSPODYNI
A cóż więcej zobaczyć się da?
POETA
Powiem wam, co zobaczyć się da...
Kamieniem jestem.
Życie me długie
w kamień mnie zmieniło.
Kiedyś człowiekiem byłem,
kiedyś chlebem byłem,
przez wszystkie epoki
żyłem.
Pamiętam
i radość
i ból.
Znam ludzi,
którzy świata oblicze zmienili.
Brałem w najpodnioślejszych wydarzeń
biegu.
Rzym zbudowałem,
murem Koloseum byłem.
Tysiące ludzi rozszarpałem,
tysiącem gardeł śmierci wołałem.
Europę stworzyłem,
wśród podziału ścianą byłem.
Broniłem Zachód przed Wschodem,
tyranię od tyranii.
Wielkie lody pamiętam,
wielkie powodzie,
wielkie upały.
Kamieniem jestem,
19
wiecznym i odwiecznym,
historię świata przedstawić ci mogę.
Życie me długie
w kamień duszę mą kamienną zmieniło.
Kiedyś cieniem człowieka byłem,
kiedyś wymarzonym chlebem byłem,
przez wszystkie epoki
cierpiałem.
GOSPODARZ
Czy nawet teraz, będąc na skraju śmierci, nauki będziesz nam dawał? Nikt cię nie słucha, głupcze,
nikt!
POETA
Nadejdą czasy, gdy za Słowo zabijać będą. Nowa tyrania nadejdzie, w imię wolności niewolę
niosąc.
Wolność to niewola.
Wojna to pokój.
Ignorancja to siła.
GOSPODYNI
Cóż to za niedorzeczności?
POETA
Ignorancja to nieświadomość. Nieświadomość tłumu to siła rządzących.
Dając wolność ludowi, w niewolę władzy się ją bierze.
Wojna pokojem jest, gdyż człowiek, gdy wojować nie będzie, sam siebie zabijać będzie. Wieczna
wojna jest warunkiem równowagi między społeczeństwami.
UCZEŃ
Czyż taką przyszłość nam wróżysz?
POETA
Jam jest Naznaczony,
który innych naznacza
piętnem Słowa.
*
Jam jest Demon bólu,
siłą człowieka przewyższający,
do posłuchu zmuszający.
*
Jam jest Tytan,
Słowo dźwignąć umiejący
i niosący je do ludzi.
*
Jam jest bóg śmierci,
przez którego miliony zginą,
aby miliardy żyć mogły.
*
Jam jest Człowiek,
człowieka rozumiejący,
Prawa słuchający.
*
Jam jest Omega,
początek końca,
wojny zarzewie.
20
*
Jam jest Naznaczony,
który innych naznacza
piętnem Słowa.
GOSPODYNI
Twe urojenia nas nie interesują wcale!
GOSPODARZ
Mów, gdzie skarb twój!
POETA
Tam, gdzie serce moje. W sercu Europy, serce me – tam skarb mój.
GOSPODARZ
Nie kpij z nas! Gdzie twój skarb, który wiecznie przed nami chroniłeś?
POETA
Pod tym przeklętym łożem leży!
GOSPODARZ
Widzisz, mądrzej mówisz!
wyciąga skrzynię spod łóżka
No...
POETA
Zaklinam was na imiona wszystkich świętych: skarb mój po śmierci mojej ujrzycie!
GOSPODYNI
Na całe szczęście, krótko zaczekamy!
UCZENNICA
Bestie bezlitosne z ludzi wychodzą, gdy o bogactwo chodzi...
POETA
Wy, którzy mnie miłowaliście: dzieła me zachowajcie i kolejnym pokoleniom przekażcie – taka rola
wasza!
UCZEŃ
Mistrzu, żyć długo jeszcze będziesz...
POETA
Czas mój skończony, teraz epoka wasza się zaczyna. Życie me kończy się wraz z końcem zadania
mego.
GOSPODARZ
Tkliwe pożegnania... Stać cię jednak na nie?
POETA
Wy, którzy mną pogardzaliście: oby się wam w życiu szczęściło!
GOSPODYNI
I tobie również... tam w piekle.
POETA
Stoi już tutaj... Widzę twarz jego. Potężniejszy jest niźli mi się wydawał. Po mnie przyszedł, życie
ze mnie wydusić...
zrywa się z łóżka i ciężko na nie opada
Piękny widok... Łąka wielka, pełna kwiatów pachnących, staw potężny, tęczą malowany... Brama...
Przed nią aniołów dwóch, a między nimi Ona - Edyn ma kochana...
kaszle
Non omnis moriar...
umiera
GOSPODARZ
Świeć Panie nad duszą jego... Dobra, skarb czas otworzyć!
21
otwiera skrzynię, wewnątrz stos zapisanych kartek
Cóż to jest?
UCZENNICA
Skarb jego prawdziwy – Słowo...
KONIEC
22