Śmierć Poety
Transkrypt
Śmierć Poety
Tomasz Jakut Śmierć Poety 1 Scena I Hall wielkiego dworku szlacheckiego – LEKARZ, GOSPODARZ, GOSPODYNI GOSPODARZ Całe szczęście, że pan raczył zjawić się tak szybko! LEKARZ Z chorym aż tak źle? GOSPODYNI Jest gorzej niźli przypuszczaliśmy! Chory praktycznie nie odzyskuje przytomności, majaczy przeróżne głupoty w gorączce. LEKARZ Hmmm... To bardzo niedobrze... Niech pani mnie do niego zaprowadzi! Scena II Hall – GOSPODARZ, UCZEŃ, UCZENNICA GOSPODARZ A co wy tu robicie? UCZEŃ Myślisz, że jesteśmy ślepi lub niespełna rozumu? Wydaje ci się, że można nas bez żadnych problemów oszukiwać? UCZENNICA Twoje wysiłki, aby zatuszować chorobę naszego mistrza od samego początku były żałosne. Nie rozumiem co skłoniło cię do tego, by podszyć się pod niego i napisać do nas list! GOSPODARZ Jaki list? O czym wy mówicie? UCZEŃ O tym bezwartościowym świstku papieru, który napisałeś na starej maszynie do pisania, włożyłeś do koperty, kupiłeś znaczek i wysłałeś do nas. Nie jesteśmy tak tępi, żeby nie odróżnić twojego stylu pisania od stylu naszego mistrza. UCZENNICA Myślisz, że udałoby ci się trzymać nas od tego wszystkiego z dala, aż do jego śmierci? Bardzo by to odpowiadało twoim planom: nikt nie przeszkodziłby ci w przejęciu jego majątku! GOSPODARZ Na Boga, o czym ty mówisz? Jakie przejęcie majątku? na stronie A to cholery, jak oni się w tym połapali? Przecież mój plan był tak perfekcyjny, tak genialny! UCZENNICA Wiesz co cię wydało? „Drodzy uczniowie” - nigdy się do nas tak nie zwracał. Jak już coś sobie umyślisz, to umyśl sobie to dobrze. „Moi mali przyjaciele” - gdybyś tak napisał i nie używał tego dziwnego homerycko-biblijnego stylu nie byłoby nas tu dziś. Na szczęście jednak popełniłeś te głupie błędy. A teraz prowadź nas do jego łóżka! Scena III Pokój chorego. W rogu stolik z leżącą na nim książką, nad drzwiami krzyż, pośrodku łóżko, w którym leży chory POETA, obok krzesło, na którym siedzi SZATAN. SZATAN Coś cię zmogło, mój mały przyjacielu... POETA 2 Ach, jakaż dzika radość wyziera z twego głosu... Ciesz się, ciesz...póki możesz. W końcu legniesz pod jarzmem Słowa – ono cię zgniecie! Nic nie jest w stanie przeciwstawić się Jego potędze, nawet ty. SZATAN Myślisz, że Słowo jest wszechmocne? Roi ci się, że dzięki niemu zdołasz wszystko naprawić! Lecz czyż to nie słowo cię zniszczyło, Poeto? Ja też go używam – potężna to broń. Wierz mi: ludzie bardziej zawierzą memu słowu niźli twojemu! POETA Nadejdą czasy, gdy człowiek odwróci się od ciebie i wyruszy na nową krucjatę. Piekło opustoszeje, gdyż wezwiesz wszystkie swe siły, by rzucić je przeciwko najsłabszej istocie we wszechświecie. Rozpocznie się wielka bitwa, na samym krańcu świata, w miejscu zetknięcia się nieba i ziemi. I zostaniesz strącony w otchłań bez dna – ty i twoi pobratymcy. Tak to zakończy się odwieczna walka Dobra ze Złem. SZATAN Pycha i próżność dyktują ci te wzniosłe słowa. Uważasz się za potężniejszego ode mnie, a zmogłem cię i w końcu zabiję. Zamiast marzyć o nowej, wielkiej krucjacie, zawalcz raczej o własną duszę. POETA Cóż mam uczynić? SZATAN Podpisz ze mną pakt, a nie ruszę twych następców. POETA Ha! Myślisz, żem głupi? Następcy moi silniejsi będą ode mnie. Jakże więc ich pokonasz, skoro mnie przez te wszystkie lata zmóc nie mogłeś? Oni będą mocni mocą Słowa – mego Słowa. Starłeś się już raz z Jego potęgą i rozbiłeś się o mury fortecy mego umysłu. SZATAN na stronie Do dzisiaj noszę blizny na rogach i kuleję. Wielką potęgą on włada, lecz ja mam pod sobą moc potężniejszą. głośno Nie pokonałeś mnie, nie odniosłem nawet uszczerbku na zdrowiu. Przy mej sile jesteś nikim – marnym prochem, takim jak reszta ludzkości! POETA Powiadasz, że nikim jestem... Gdybym nikim był, nie fatygowałbyś się tu osobiście. Mej śmierci może przecież doglądać jakikolwiek diabeł. Ty jednak przybyłeś tu upewnić się czy wraz ze mną umrze me dzieło. Wiedz zatem, że tak się nie stanie! SZATAN Wielu mi to w twarz mówiło. Sokrates, Platon, Arystoteles... Wszyscy oni odeszli już dawno i nikt nie kontynuował ich dzieła, wręcz przeciwnie – obalano je! POETA Mówisz o ludziach sprawiedliwych, a o swych nie wspominasz. Nietzsche także żył i wybuchł – i cóż z tego? Szkody naprawiono, trupy pochowano i jego nauka odeszła w niepamięć. Czy zamiast niej nie miał odejść powiew starożytności: chrześcijaństwo? Scena IV Pokój chorego. GOSPODYNI, LEKARZ, POETA GOSPODYNI O, oto i chory! LEKARZ Nie wygląda jakoś tragicznie... 3 POETA Dlaczegóż ktoś żyw ma wyglądać tragicznie? Śmierć nawet tak nie wygląda. Jest w gruncie rzeczy komiczna. Jak bowiem inaczej można opisać wygląd kogoś, kto zakłada długi czarny płaszcz, a w ręce trzyma starą, tępą kosę? GOSPODYNI Widzi pan? Majaczy, biedaczyna... LEKARZ Czy wie pan gdzie pan jest? POETA Wiem, wiem! Wielkie to nieszczęście dla mnie, że wiem! LEKARZ A czy mógłby pan się ze mną podzielić tą wiedzą? POETA Ależ oczywiście! Niech pan rozejrzy się wokół: cóż pan widzi? Bo ja widzę wszechogarniającą materię, kłębiącą się i zbitą, skręcającą się w otaczającą nas rzeczywistość. Pan jest materią, ja jestem materią i ta mikroskopijna drobinka kurzu na czubku pańskiego nosa również jest materią. To jednak tylko część prawdy. Widzę także energię. Oplata materię i daje jej moc tworzenia. Gdyby nie ona, nie żylibyśmy – co najwyżej egzystowalibyśmy! GOSPODYNI Przecież to to samo! POETA Ależ nie! Bo czy roślina żyje? Nie, gdyż nie rusza się, nie tworzy społeczności, nie myśli, jednakże mimo to istnieje i istnieje bardziej niźli pierwszy lepszy kamień napotkany na drodze. Egzystencja jest pojęciem o wiele bardziej szerokim niźli życie. Ma odniesienie zarówno do świata realnego, jak i do świata urojeń. Nasze marzenia, myśli, pragnienia – wydają się nam czasem bardziej realne od naszego prawdziwego życia. Gdyby tylko istniały, byłoby to niemożliwe. Jednakże one EGZYSTUJĄ: żyją swym własnym półżyciem. GOSPODYNI Na miłość boską, nie mógłbyś czegoś raz normalnie wytłumaczyć?! POETA Egzystować znaczy pobierać energię z przyrody i wykorzystywać ją do podtrzymania swego istnienia. Żyć znaczy pobierać energię z przyrody w określonym, świadomym celu, który znajduje się poza rzeczywistością materialną, a jednocześnie zużywać część energi na podtrzymanie swego jestestwa. LEKARZ Wracam do mego pytania: gdzie pan się znajduje? POETA W największym padole łez jaki kiedykolwiek powstał... To piekło i niebo zarazem. To miejsce, w którym ogień nienawidzi wody tak samo jak człowiek człowieka. To miejsce, w którym każdy boi się Śmierci, a w końcu wita ją jak starą znajomą. To miejsce cierpień i prób, które ukazują nasze prawdziwe oblicze. To miejsce, w którym każdy dostaje swe własne, unikatowe zadanie do wykonania. To przeklęte przez ludzi i błogosławione przez Boga miejsce to Ziemia. LEKARZ Pan zażywał jakieś środki...pobudzające? POETA Dlaczegóż piękność myśli dla was oznacza coś złego? Toż to przecież najpiękniejsza rzecz jaką może zostać obdarowany człowiek! To wielki dar, a zarazem wielkie przekleństwo! Być poetą znaczy poznać najpiękniejsze uczucia i doznania, lecz być poetą to znaczy także doświadczyć cierpień gorszych od Śmierci. LEKARZ 4 Czy coś pana boli? POETA A, i owszem: serce! LEKARZ Serce! To może być niewydolność krążenia... POETA Ach, ty przeklęty głupcze, zamknięty w klatce rozumu! Serce to dusza, a dusza to człowiek. Nie boli mnie organ, lecz me człowieczeństwo. Nie potrzebuję lekarza dla ciała lecz dla ducha! LEKARZ W takim razie na co pan choruje? Jakie są objawy pańskiej niemocy? GOSPODYNI Nieustanny kaszel, wysoka gorączka, dreszcze, ból głowy... LEKARZ Toż to objawy zwykłej grypy! POETA Wskaż mi, drogi doktorze, drugiego człowieka, któremu przy grypie w duszę armia diabłów długie gwoździe wbija. LEKARZ Nigdy nie słyszałem o takiej dziwnej chorobie... POETA Chceż pan usłyszeć jej nazwę? LEKARZ Ależ jak najbardziej! POETA Poezja... Scena V Hall. GOSPODARZ, GOSPODYNI, LEKARZ, UCZEŃ, UCZENNICA. LEKARZ Dziwny to przypadek, naprawdę dziwny... GOSPODARZ Czy wie pan już co mu dolega? GOSPODYNI Nawet pan doktor tego nie wie! LEKARZ Gdybym mógł go zabrać ze sobą do szpitala... Przeprowadziłbym wszelkie potrzebne badania... UCZENNICA Mistrz nigdy by na to się nie zgodził. Zawsze powtarzał, że wszystkie potrzebne lekarstwa znajdują się już w człowieku, od samego początku życia. LEKARZ W takim razie niech sam się uzdrowi. Ja nie mogę nic więcej zrobić. Scena VI Pokój chorego. POETA, UCZEŃ, UCZENNICA, GOSPODARZ UCZEŃ Witaj mistrzu! POETA Dlaczegóż nazywasz mnie mistrzem? Cóż takiego dokonałem, że śmiesz się do mnie zwracać w ten 5 sposób? Niczym nie wyróżniam się pośród innych ludzi. UCZENNICA Jak możesz tak mówić, mistrzu? Jesteś najświatlejszym ze wszystkich żyjących, kagankiem oświecenia, który rzuca światło na nasze mroczne czasy... GOSPODARZ Mówicie jakby był jakimś bóstwem! Stworzyłeś sektę, „mistrzu”... POETA Nie, mój drogi. Nie stworzyłem sekty. Czyż oni sami nie wybrali mnie za swój wzór i ideał? Czyż ja nie dałem im wolnej ręki w wyborze wartości? GOSPODARZ No, zgadza się... POETA Zatem jakim prawem mówisz o sekcie? Sekta to zniewolenie, nagięcie godności człowieka do własnych potrzeb. Ja nie ingeruje w duszę człowieka, ja do niej przemawiam. Słowa moje jednak nie zawsze są zrozumiałe i przyjmowane. GOSPODARZ Mówisz jakbyś był mądrzejszy od innych, miał jakiś niepowtarzalny dar. UCZEŃ A czyż nie ma? Dar Słowa to największy dar jaki może człowiek otrzymać. POETA Mylisz się, mój mały przyjacielu, potwornie się mylisz! Istnieje dar piękniejszy i obrzydliwszy zarazem. UCZENNICA Cóż nim jest mistrzu? POETA Życie... GOSPODARZ Ha! Jak możesz życie nazywać obrzydliwym? To nie przystoi chrześcijanowi. Życie to dar dany przez Boga... POETA Nie neguję tego. Pomyśl jednak czym jest życie? GOSPODARZ Już powiedziałem: darem Boga... POETA To nie odpowiedź. Wskazujesz tylko na Tego, dzięki któremu istniejemy. Nie mówisz jednakże nic o charakterze życia. Jakie ono jest? Jak wygląda? Czemu żyjemy? GOSPODARZ Śmieszne jest twoje rozumowanie. Wydaje mi się, że w moich słowach było zawarte wszystko, co można o życiu powiedzieć. UCZEŃ Dlaczego tak twierdzisz? W tych słowach nie było nic, nie brzmiała żadna mądrość. GOSPODARZ Jak śmiesz? „Nie brzmiała żadna mądrość”! Widzieliście takiego? POETA Sam doszedłeś do wniosków, które nam przedstawiłeś, czy ktoś inny ci je podsunął? GOSPODARZ No, nie sam. Ksiądz ostatnio na kazaniu mówił... POETA Zatem, nie pomyślawszy nad sensem mej wypowiedzi, powtórzyłeś czyjąś wypowiedź. Gdziesz tu jest mądrość? 6 GOSPODARZ To co powiedziałem to święta prawda! Nie możesz temu zaprzeczyć. POETA Ale nic mi nie mówi o tym dlaczego życie ma być piękne. GOSPODARZ Bo pochodzi od Boga, zarozumialcze! POETA I cóż z tego? Czyż Bóg nie dał człowiekowi wolnej woli i nie pozwolił decydować samemu? Nie możesz tego zanegować. Całe nasze życie jest oparte na tej prawdzie: mamy prawo decydować o sobie. Na każdym kroku musimy wybierać. Lecz czy mamy podstawy do wyboru? Jedyną pewną wiedzę poznajemy naszymi zmysłami i umysłem. Tylko na naszym doświadczeniu możemy oprzeć nasze decyzje. Ich konsekwencje odczuwamy przez długi czas, często aż do samej śmierci. Lecz czy nasze decyzje mają jakikolwiek sens? Los, Fatum, Przeznaczenie... Jakbyśmy nie nazwali tej przemożnej siły, nieustannie wpływa na nasze życie. Koryguje nasze wymyślne plany, często wniwecz obracając dorobek całego naszego jestestwa. Powódź, trzęsienie ziemi, pożar... Niektórzy uważają, że to kara Boga za grzechy. To nieprawda! To dzieło kogoś zupełnie innego, bezsilnego w swej niszczącej potędze. Nie jest to jednak cała prawda. Oprócz Dobra, Zła i Losu istnieje jeszcze wiele innych sił. Najpotężniejszą z nich jest ludzki umysł. Człowiek obraca się przeciwko człowiekowi. Chciwość – oto największy z ludzkich grzechów. Brak umiaru prowadzi do największych tragedii. Życie to wielkie błogosławieństwo od Boga, które człowiek pod wpływem Szatana zamienia w przekleństwo. Dlatego mam prawo mówić o życiu jako o czymś pięknym, ale i obrzydliwym. Nasze życie powinno być oparte na Miłości – jedynym prawdziwym uczuciu. Lecz czy Ona jeszcze wśród nas żyje? Czy Jej miejsca nie zajęła już w pełni nienawiść – miłość Szatana? Wielka zaraza trapi ludzkość i im szybciej zostanie zauważona, tym mniej ofiar poniesiemy. Człowiekowi potrzeba lekarza, który leczy jedynym skutecznym lekarstwem – Słowem. GOSPODARZ Nie! Zamknij się! Jesteś szaleńcem, niebezpiecznym wariatem! Twoje słowa są jednym wielkim kłamstwem! wybiega ze sceny Scena VII Pokój chorego. POETA, UCZEŃ, UCZENNICA UCZEŃ Mistrzu, dlaczegóż ludzie tak reagują na twe Słowo? POETA Złe czasy nadchodzą, złe czasy... UCZENNICA Czy jest więc jakiś sposób, aby zmienić przyszłość? POETA Patrząc w Przyszłość, Widzę Przeszłość. Teraźniejszości nie ma. Teraźniejszość to względność, Względność istnienia. UCZEŃ Cóż to znaczy, mistrzu? POETA 7 Człowiek to istota niedoskonała, gubiąca się w labiryncie własnych możliwości. Jesteśmy zbyt potężni, by być zwierzęciem, lecz jednocześnie zbyt słabi, by rządzić naturą. Jesteśmy zawieszeni w próżni – nie pasujemy do tego świata, gdyż nie pochodzimy z niego. Pochodzimy z Wszechiskry – Bożego Zamysłu. Boża Myśl jednakże jest nierozerwalnie związana ze światem i nie istnieje poza nim. Każdy z nas dostał zadanie i powinien je wykonać. Wielu ludzi próbuje oszukać swoje własne Przeznaczenie, ucieka przed Nim. Sekunduje nam w tym Szatan, coraz to nowsze zasadzki na nasze dusze zastawiając. Wpadając w nie, popełniamy błędy. Człowiek od zawsze błędy popełniał i będzie to robił dopóki Zło istnieć będzie. Jesteśmy błędnymi pielgrzymami, zaślepionymi żądzą posiadania. Chcemy jak najwięcej mieć tu, na tym padole łez, na tym najżyczliwszym ze światów. Lecz cóż z tego, że wielkie bogactwa zgromadzimy? Czyż nie przeznaczona nam wszystkim Śmierć? Odejdziemy z tego świata i zostaniemy osądzeni z naszych uczynków. Nikt nas nie zapyta ile zgromadziliśmy majątku, lecz czy wypełniliśmy powierzone nam zadanie. Każdy ma swą Własną Legendę, niepowtarzalną misję, która odsłania kolejną cząstkę wielkiego Zamysłu – Wszechiskry, z której wszyscy się zrodziliśmy i do której na końcu powrócimy. UCZENNICA Czyż zatem całe nasze życie jest z góry zaplanowane? POETA Gdyby tak było nie popełnialibyśmy błędów. W naszym życiu tylko trzy rzeczy są zapisane w Księdze Życia zanim na ten świat przyjdziemy: narodziny, misja i śmierć. To, co znajdzie się między tymi wersami, zależy tylko od nas. Zawsze mamy do wyboru dwie drogi: wąską alejkę Dobra i szeroką czteropasmówkę Zła. UCZEŃ Jak wielki wpływ na nasze życie mogą mieć błędy? POETA To zależy od błędu. Człowiek może odczuwać ich skutki na trzech różnych płaszczyznach: fizycznej, psychicznej i duchowej. Nie muszę chyba mówić, które konsekwencje są dla nas najbardziej przykre. Każdy z nas w czasie swych wyborów często wybiera złą drogę, kieruje się wprost na skraj przepaści. Jednakże z każdego błędu płynie nauka i jeśli weźmiemy ją sobie do serca, ujrzymy otchłań przed sobą i zawrócimy. Niestety, wielu ludzi nie dostrzega wadliwości swej decyzji i spada w dół, prosto w trzy głodne paszcze Lucyfera. Człowiek to istota przekorna i dopóki nie doświadczy czegoś na własnej skórze, nie uwierzy tym, którzy już coś podobnego przeżyli. Stąd tyle błędów jest tak często powtarzanych. Wojny, morderstwa, gwałty... Oprócz nieumiaru, drugą ważną przyczyną Zła jest niewiedza i brak zaufania czyjejś wiedzy. Na ten problem zwrócił uwagę w swej nauce już Sokrates. Problem wciąż jest aktualny, gdyż błędy starożytności są także błędami współczesności i staną się błędami przyszłości. Człowiek jest zniewolony przez swą wolność: musi wybierać, nie mając podstaw do wyboru. Nie ma żadnych uniwersalnych wartości, ponadczasowych prawd. Moralność tworzy społeczeństwo, nad jej kontrolą zaś powinna czuwać każda jednostka. Któż może nam dać oparcie w podejmowaniu decyzji, skoro prawo pochodzi od nas? UCZENNICA Bóg dał nam przecież swe prawo. POETA Dał i kazał się nim kierować. Lecz człowiek, aby czymś się kierował, najpierw musi to poznać. Poznaje się poprzez tradycję i kulturę. Cała nasza wiedza pochodzi od naszych przodków. Nie wiemy nic ponadto, co wiedzieli oni. UCZEŃ A te wszystkie wielkie odkrycia? Czyż one są niczym? POETA Zajmujemy się badaniem tego, co nie powinno nas zajmować. To nie wiedza o otaczającym nas świecie ma być podstawą naszych wyborów, lecz zrozumienie Wszechiskry. Całe wieki marnujemy 8 na zbadanie tego, co jest tak samo względne i przemijające jak nasze istnienie. Przecież cała Rzeczywistość sprowadza się do Zamysłu. I to właśnie Zamysł powinniśmy poznać! UCZENNICA Jak zatem można zrozumieć Wszechiskrę? POETA Rozumiejąc człowieka! Człowiek jest kluczem, Alfą i Omegą wiedzy. Bez człowieka nic by nie było. Wszystko zostało stworzone dla człowieka. UCZENNICA Czyż zatem mamy być panami całej Rzeczywistości? POETA Nie! Nie mamy do tego prawa! Jesteśmy tylko namiestnikami. Nie możemy niszczyć świata, naginać go do naszych potrzeb. Musimy zjednoczyć się z Naturą, powrócić do korzeni człowieczeństwa, stać się jak zwierzęta. Świat ma być naszym domem, schronieniem. A azylu się nie niszczy! Przeklęta czeka przyszłość człowieka – najdoskonalsze i najbardziej zepsute stworzenie! Zaraza trapi ludzkość. Ta dżuma śmierci, cholera nienawiści, ospa grzechu zajmuje coraz większe obszary. Wiecie co leży u jej podstaw? Cywilizacja i wiedza z nią związana. Tak, postęp jest naszą zgubą! Im więcej wiemy, tym więcej pożądamy, po więcej sięgamy. Jesteśmy ślepymi głupcami, widzącymi tylko własne wygody. Zaraza cywilizacji trapi ludzkość, podczas gdy my sami jesteśmy zarazą dla Rzeczywistości. Próbujemy nią rządzić, zapominając kim jesteśmy: marnym prochem, aktorem w teatrze życia. Jesteśmy nikim, resztką brudu, niegodną przekleństwa! I my mamy decydować o przyszłości? UCZEŃ Czyż jest jakieś lekarstwo na tą zarazę? POETA Słowo! Tylko Słowo może nas wyzwolić, tylko ono ma siłę wypalić do zgliszczy ludzką duszę i odrodzić ją z popiołów. Czas przenicować ludzkie sumienia! Głupcy, wołaliście, aby Duch stąpił i odnowił oblicze Ziemi, a gdy On przyszedł, nie przyjęliście Go. Duch to Mądrość, Rada, Męstwo, Pobożność. Odnowić Ziemię można tylko przez nas. Dopóki nie staniemy się świadomi odpowiedzialności na nas ciążącej, będziemy największym przekleństwem dla świata. UCZENNICA Istnieją jednak ludzie, którzy tą świadomość posiadają i czynią Dobro. POETA Czynią Dobro... Lecz czy bezinteresownie? O, przeklęty Losie! Czyż nie czynimy Dobra po to tylko, by zbawienia dostąpić? Nie chcemy innym pomóc, lecz samych siebie ratować. Nie, bezinteresowność nie istnieje – każdy myśli tylko o sobie. Prawie każde Dobro jest radością Szatana, gdyż robimy je z chciwości. Tak, z chciwości, gdyż pożądamy życia wiecznego. UCZEŃ Czyż zatem wszyscy jesteśmy skazani na zatracenie? POETA Nie, jeśli będziemy świadomi naszej marności. Człowiek jednak zbyt pyszny jest, by to zrozumieć. Potworna czeka nas Przyszłość! UCZENNICA Mistrzu, czy widzisz ją w odmętach czasu? POETA Tak, widzę... Oto zbudził się mąż potężny, o wzroście przewyższającym gór szczyty, o sile orła spadającego na wroga, o oczach pustych jak mogiła, o języku jak pióro delikatnym. 9 Z ust jego miecz się wydobywa, potężny i ostry, Słowem się zwący. Śmierć mu pisana i katusze, lecz wpierw uwiedzie miliony i da ludziom nadzieję i da ludziom wiedzę i da ludziom gorycz i da ludziom miecz swój Słowo. Lecz nim tego dokona, bój trudny go czeka. Oto Smok pradawny, hegemon wśród węży rodu, z pieczary swej paszczę wystawia o głowach siedmiu i rogach dziesięciu, a na każdym imię jego wypisane: Tenebrafer. I zwróci się Smok w cztery świata strony pomocy wzywając. I wnet armia ściągnie. Armia umarłych, armia potępionych, armia bólu, armia śmierci, aby wydrzeć mężowi i ludziom miecz świetlisty Słowo. I wojna się zacznie wśród wzgórz siedmiu, gdzie wszystko się zaczęło i gdzie skończyć się ma. Świat w posadach się zachwieje, posągi pychy się rozsypią i pierzchnie armia demona, armia umarłych, armia potępionych, armia bólu, armia śmierci na widok miecza wielkiego i potężnego Słowa. I zetrą się mąż i Smok i długo bój będzie ich trwał. Tysiąc lat długich, tysiąc lat bólu, tysiąc lat niedoli, tysiąc lat niewoli, tysiąc lat bezkresu. I w śmiertelnym uścisku się splotą, Smok przebity mieczem wielkim i świetlistym 10 Słowem i mąż pokąsany srodze. W obu oczy Śmierć zagląda, Smok mężowi urąga: „Śmierć po cię przyszła, człowieku. Na nic zdał się miecz twój Słowo.” Mąż zaś jęk ostatni wydawszy, ryknął: „Non omnis moriar!” i w otchłań bezdenną runął. Smok zaś poznał swą porażkę, w ostatnich rzucając się konwulsjach, ugodzony mieczem wielkim i wiecznym Słowem. Dziś już nikt o Smoku nie pamięta, lecz o mężu wszyscy wiedzą, gdyż o jego czynie wielkim przypomina ludzkim marom miecz szlachetny i skrwawiony, Słowem się zwący. dyszy ciężko UCZENNICA na stronie, do UCZNIA Wyjdźmy już, mistrz zbytnio zmęczony. wychodzą Scena VIII Jadalnia. GOSPODARZ, GOSPODYNI, niewidoczny dla nich SZATAN GOSPODARZ Wcześniej przynajmniej leżał spokojnie i mamrotał coś o jakichś ostrygach! Teraz znów odzyskał świadomość i zaczyna wykrzykiwać te swoje „nauki”! GOSPODYNI A oni bezmyślnie mu wierzą! Jak można uznać tak oczywiste kłamstwa za prawdę? SZATAN GOSPODARZOWI na ucho A może skrócilibyście mu cierpienia? Przecież każdy chory może udusić się we śnie, szczególnie ten, który kaszle, czyż nie? Jego śmierć przyniosłaby wam same korzyści. Wreszcie położylibyście łapy na tym jego tajemniczym skarbie... GOSPODARZ Słuchaj, żono! Przyszedł mi do głowy pewien pomysł! On jest chory i strasznie kaszle, prawda? GOSPODYNI No i co z tego? GOSPODARZ Wielce prawdopodobne, że może się w nocy udusić... GOSPODYNI ...a my przejmiemy jego majątek i dobierzemy się do jego skarbu! Ha, zadziwiasz mnie czasami! GOSPODARZ Widzisz? Zawsze mam świetne pomysły. 11 SZATAN Ludzie, ludzie... Zawsze przypisują sobie wszystkie moje genialne pomysły. Jeśli te głąby to zrobią, rozwiąże się wiele moich problemów. Bardzo wiele... GOSPODYNI Ej, stary! A co z testamentem Petera? Kazał nam spełniać wszystkie jego zachcianki! SZATAN GOSPODYNI na ucho Peter przecież nie żyje od 10 lat. Nieboszczyka się lękasz? Przecież to samobójca, od dawna smaży się w piekle... Spełnianie jego woli to wręcz grzech – to tak jakbyś słuchała Szatana... GOSPODYNI Chociaż tak se myślę, Peter nie żyje od 10 lat. Zakończył swój żywot samobójstwem. Nie był dobrym człowiekiem. Wydaje mi się, że nie jesteśmy w obowiązku wykonywać jego woli. SZATAN, zadowolony, wychodzi Scena IX Jadalnia. GOSPODARZ, GOSPODYNI, UCZEŃ, UCZENNICA UCZEŃ Ha! Cóż ja słyszę? Czyżbyście spiskowali przeciwko naszemu mistrzowi? GOSPODARZ Udowodnij nam to! UCZENNICA Po co mamy to robić? Sami to udowodnicie i kary dostąpicie. GOSPODYNI Usłyszałam kiedyś święte słowa, że sprawiedliwość jest ślepa. UCZEŃ Owszem, sprawiedliwość jest ślepa, ale tylko ludzka. Boska jest nieomylna i zawsze dosięgnie tego, który Zła się dopuścił. Petera nazywacie niedobrym człowiekiem, a sami większą nieprawość popełnić zamierzacie. Myślicie, że On jest ślepy i głuchy, że unikniecie za to kary? GOSPODARZ Wasz „mistrz” jest heretykiem! Takich powinno się usuwać! UCZENNICA Heretykiem? Nie, on nie jest odszczepieńcem od wiary. On po prostu umie żłobić ludzkie dusze, które buntują się przeciwko takiemu traktowaniu. GOSPODYNI O tak, żłobi, próbując przeciągnąć nas na ciemną stronę! UCZEŃ Dlaczego, gdy na świecie pojawia się ktoś światły i rozumny, wiedzący więcej od innych, zawsze jest prześladowany? Czyż zawiść ludzka jest aż tak wielka? Czyż prorok zawsze będzie najbardziej szkalowany we własnym mieście? GOSPODARZ Prorok?! Masz czelność nazywać go prorokiem? Ty bluźnierco! Na takich jak ty powinni ekskomunikę nakładać! UCZENNICA A na takich jak wy już nie? Spiskujecie na boku jak zabić naszego mistrza, aby przejąć jego skarb! Toż to dopiero prawdziwa niegodziwość! UCZEŃ Wstydu nie macie. On leży tam konający, a wy myślicie jedynie jak wzbogacić się na jego śmierci! Czyż tak zachowuje się prawdziwy człowiek? GOSPODARZ 12 Dobrze, że już kona. Jeszcze co najwyżej kilka dni i będziemy bogaci... śmieje się Scena X Pokój chorego. POETA, SZATAN SZATAN Wszyscy odwrócili się od ciebie, zostawili cię samego na pastwę Losu. POETA Sam zgodziłem się z mym Przeznaczeniem. Wiedziałem jakie konsekwencje ściągnę na siebie wchodząc na drogę, którą dla mnie specjalnie wytyczono. SZATAN Widzisz zatem jak Bóg jest niesprawiedliwy. POETA Nigdy nie myślałem o tym w ten sposób. Owszem, często przeklinałem swój Los, lecz cierpienia nigdy nie łączyłem z Bożym działaniem. To ludzkie sumienia są przeszkodą. Zbyt wiele lat podmywasz klify ludzkich dusz. Jak dużo z nich z hukiem wpadło już do morza! Wiesz kim ja jestem? Budowniczym, który uzupełnia luki w skale, posługując się najlepszym z cementów – Słowem. SZATAN Jak ci się wydaje: któż zwycięży? Ty, osamotniony i chory, w którym życie ledwo się tli czy ja, nieśmiertelny i wszechmocny? POETA Nigdy nie byłeś i nigdy nie będziesz wszechmocny. Twa władza sięga tak daleko, jak daleko w swe życie zaprosi cię człowiek. Bez człowieka byłbyś nikim, ba, czymś mniej niż nikim. Jeśli człowiek jest marnym prochem, to ty byłbyś prochem prochu. Jesteś bezsilny, twa potęga jest ułudna i fałszywa! SZATAN Czy gdyby tak było, mógłbym rządzić ludzkimi duszami? POETA Bóg nigdy nie krył swych zamiarów względem człowieka, zawsze był szczery. Ty zaś swe niecne plany ubierasz w królewskie szaty i każesz im mówić językiem ludzi. SZATAN Nie wierzysz w mą siłę i potęgę? Mogę ci dać wszystko, czego tylko zapragniesz! POETA Daj mi spokój i odejść! SZATAN Pozwól, że najpierw ci coś pokażę. Scena XI Szczyt wysokiej góry, środek dnia. SZATAN, POETA POETA Gdzie jesteśmy? SZATAN To nieważne. Spójrz w dół i powiedz co widzisz. POETA Widzę miasto wielkie i potężne, o murach ze złota i domach z platyny. Widzę ludzi, szczęśliwych i radosnych, którym niczego nie brakuje, wszystkiego im zbywa, którzy nie wiedzą co to strach, głód , cierpienie. Widzę pałac wielki, o wieżach dziesięciu i siedmiu dziedzińcach, o sześciuset 13 sześćdziesięciu i sześciu komnatach, o tysiąc sześciuset osiemnastu rubinach w skarbcu, a w środku domostwa tego potężnego stoi tron, ze złota i cennych kamieni cały, pusty, na władcę czekający. SZATAN Na ciebie on czeka, Poeto. Rzeknij jedno słowo, a twój będzie, wraz z miastem całym. POETA Na cóż zda mi się miasto całe i władza, skoro duszę zatracę? SZATAN Dam ci nieśmiertelność i na wieki będziesz tu władać. POETA Śmierć wybrać wolę niźli wieczne panowanie w ogniu piekielnym! SZATAN Nie kusi cię ten przepych? POETA Mierzi mą duszą, do pokory i skromności zrodzoną. SZATAN Nie chcesz zatem królem być? POETA Owszem, chcę, lecz serc ludzkich, nie powłok ich. SZATAN na stronie Zaiste, wielka jest siła woli jego. Lecz asa mam jeszcze w rękawie, dzięki któremu każdego poetę do zatracenia powieść zdołam głośno Spójrz no zatem na rynek miasta. Cóż tam widzisz? POETA Zgromadzenie jakieś wielkie. Tłum nieprzeliczony kłębi się wokół człowieka jakiegoś i słów jego z upojeniem słucha. Czyż to nie wieszcz, czyż to nie poeta? Cóż on im mówi, że go tak słuchają? Czyż nie życie ich rozpustne pod niebiosy wychwala, czyż zbrodni nie gloryfikuje? Czyż Bogu nie urąga? Tłum go kocha, tłum go wielbi, tłum na rękach nosi. Zdobył sławę, zdobył lud. Pomnik mu stawiają. Wielka jest chwała imienia jego pośród ludzi. SZATAN Jedno słowo twe wystarczy, a dam ci sławę tysiąckroć większą. Nie było i nigdy nie będzie człowieka sławniejszego od ciebie. Herosi w niepamięć odejdą, a twe imię trwać wiecznie będzie! Jedno twe słowo, Poeto! Powiedz je teraz... POETA Sława... Cóż mi po niej, skoro nie z tego przyjdzie, z czego ma? Mam się pohańbić i przed ludem imię twe wychwalać? Bodajbym prędzej życie postradał i Słowo utracił, niżbym choć jedną głoskę przeciw Sprawiedliwemu powiedział! Odejdź ode mnie, nie kuś mnie więcej! SZATAN Nie chcesz zatem sławy? POETA Chcę sławy prawdziwej, nie ułudnej. Bardziej się w pamięć wryję przeciwstawiając się tobie, niźli chórem twym będąc. SZATAN Nie skorzystasz z mej oferty? POETA Zostaw mnie! SZATAN Dam ci i władzę i sławę i nieśmiertelność... POETA 14 Odejdź ode mnie, nie kuś mnie więcej! Zaklinam cię w imię Tego, który strącił cię w otchłań bezdenną, a zarazem łaskę ci okazał, wniwecz cię nie obracając! SZATAN wijąc się Nie! Nie zostawię cię! Zbyt cenny jesteś dla mnie! Dusza twa warta więcej od miliona dusz. Będę cię miał, dostanę cię. W końcu legniesz pod mym jarzmem. Będziesz mój... odchodzi Scena XII Pokój chorego. POETA, GOSPODARZ POETA Czegóż chcesz? Zmęczony jestem... GOSPODARZ Pomyślałem sobie czy czegoś nie potrzebujesz przypadkiem... POETA Ty? Prędzej ten opadający za oknem liść ulitowałby się nade mną niźli ty. GOSPODARZ Zbyt pochopnie ludzi oceniasz. POETA W swej ocenie nigdy się nie myliłem. Nie po wyglądzie, nawet nie po charakterze oceniam, lecz po sercu. GOSPODARZ Serce me czyste, wiesz o tym... Naprawdę niczego ci nie potrzeba? POETA Spowiedzi... GOSPODARZ Księdza sprowadzę... POETA Głupcze, nie ja mam się przed światem spowiadać, lecz świat przede mną! Samego mnie zostaw! GOSPODARZ na stronie Zmysły do reszty postradał... Lepiej księdza sprowadzić – a nuż egzorcyzmy będą potrzebne... wychodzi Scena XIII Pokój chorego. POETA, MARY. POETA Mary wieków, mary czasu. Przyszłyście do mnie, aby grzechy swe wyznać czy aby dręczyć mnie? GŁOS Z GÓRY Ty, co za wyjątkowego śmiesz się uważać, wiedz, że dzieła twe wielkie są, lecz ty sam mały i niegodny. Sam jesteś jedną z mar czasu. POETA Nie przeminę jednak tak łatwo jak one. GŁOS Z DOŁU Cierniem staniesz się dla nas. Zniszczyć cię chcemy, lecz dosięgnąć nie możemy. Przeklęty bądź i w odmętach czasu zgiń! POETA Cóż z tego, że ja zginę, jeśli dzieła me przez pokolenia trwać będą? 15 MARA 1 Och, Poeto potężny! Jam mara najstarsza, stłumiony głos mądrości. Wśród ludzi ciemnota wielka była i trwa wciąż. Wyplenić ją chciałem, lecz cóż? Ja jeden byłem, ich tysiące. Gdy nowe prawa tworzyłem, oni spisek przeciwko mnie uknuli. W imię sprawiedliwości zabili! Nie wiedzieli co czynią, bo Zło z niewiedzy się bierze... GŁOSY Zgiń, przepadnij w otchłaniach czasu! MARA 2 Och, Poeto potężny! Jam mara tragiczna, na cierpienie wieczne skazana. Na straży prawa mnie postawiono, rządzić mądrze kazano. Lud liczny był, własne tradycje miał. Ja nie pasowałem tam. Czyż to moja wina, że Człowieka do mnie przyprowadzono? Nie znalazłem w Nim winy, lecz tłum Go chciał winnym widzieć. Cóż miałem zrobić? Ręce umyłem... GŁOSY Tyś nasz, na wieki wieków! MARA 3 Och, Poeto potężny! W imię wiary wszystko robiłem. Grabiłem, mordowałem, gwałciłem. Do Jerozolimy wyruszyłem, braci naszym muzułmanów zabijać. W imię Chrystusa paliłem miasta, niszczyłem świątynie. Stałem się dla mych współwyznawców wzorem, dla innych demonem. Ręce me skrwawione krwią niewinnych. W imię wiary ich zabiłem... GŁOSY Kręte drogi wiary są, łatwo zboczyć z nich! MARA 4 Och, Poeto potężny! Dla mnie rozum liczył się najbardziej. Nic bez niego sensu nie ma. Bez wiedzy świat to mara, a my – pusta tablica. Nic, co wiedzą objąć się nie da, istnieć dla mnie nie mogło. Boga nie było. Lecz gdy życie me kresu dobiegło, mój umysł w pełni zapisany był, a dusza – pusta... GŁOSY Złudna wiedza ludzka, na manowce często wodzi! MARA 5 Och, Poeto potężny! W imię ludu to zrobiłem. Wspólna własność, brak bogatych... Rewolucję szykowałem, system obaliłem, bogiem się stałem! Wielką rzecz dokonałem. Jednak po caracie nową monarchię wprowadziłem. Wyzwoliłem lud od tyrana i lud ludem zniewoliłem... GŁOSY Władza władzą pozostanie – w imię ludu zło się czyni! MARA 6 Och, Poeto potężny! Naród dla mnie wszystkim był. Dla niego się urodziłem, dla niego żyłem, dla niego umarłem. Moja ojczyzna jawiła mi się jako gwiazda spadająca. Na niebo musiałem ją zawrócić. Na drodze inne rasy stały, na krucjatę ród mój wysłałem. Tylko jedno dla mnie ważne było: dobro narodu mego... GŁOSY Krwią za krew odpowiesz! MARA 7 Och, Poeto potężny! Świat dla mnie niczym jest. To wszystko względność. Boga nie ma, człowiek jest wszystkim. Mamy rządzić naturą, naginać ją do swoich potrzeb. Każdy powinien realizować swoje marzenia, bez względu na konsekwencje. Trzeba brać, a nie dawać! Tylko kto nam da kromkę chleba, skoro miłości już nie ma... GŁOSY Obojętność grzechem głównym – świat w otchłań naszą bieży! GŁOS Z GÓRY Oto pochód już zamknięty. Przeszły mary zagasłe, w epoki swych odmęty z powrotem wsiąkły. 16 GŁOS Z DOŁU Osądź ich, osądź! POETA Prawa do tego nie mam. Niech Słowo ich osądzi! GŁOS Z GÓRY Mądrość wybrałeś... GŁOS Z DOŁU Tknąć cię nie możemy... Scena XIV Pokój chorego. POETA, KSIĄDZ KSIĄDZ Niech będzie pochwalony... POETA Na wieki wieków! Cóż to do mnie sprowadza? KSIĄDZ Wyspowiadać się chciałeś, dziecko. POETA Nie masz prawa duszy mej osądzać. KSIĄDZ Dlaczego nie? Powiernikiem Bożym na Ziemi jestem. POETA Nie, nie jesteś... KSIĄDZ Słowa Chrystusa masz odwagę negować? POETA Czyż kapłan nie powinien posiadać czystej duszy i wielkiej mądrości? KSIĄDZ Powinien. POETA Jeśli taki do mnie przyjdzie, to wtedy się wyspowiadam. KSIĄDZ Masz czelność twierdzić, że nie mam czystej duszy albo głupi jestem? POETA A, i owszem. KSIĄDZ A to na jakiej podstawie? POETA Obojętność i chciwość to grzechy kleru dzisiejszego. Ofiarami ze mszy własne kieszenie napełniacie, z ambony grzmiąc jednocześnie, że lud zbyt mało na Kościół łoży. Żyjecie w ciągłym zakłamaniu. Trwożycie ludność karami piekielnymi, a sami na głos z Praw Bożych się śmiejecie. Zaraza od was się rozpoczęła. Zamiast zachęcać do walki ze Złym, wy myślicie jak skłonić lud do jeszcze większych datków na tacę. KSIĄDZ Kim ty jesteś, że ośmielasz się tak mówić?! POETA Jam jest ten, który Słowo dierży! KSIĄDZ Wielkie o sobie masz mniemanie! Obyś później się nie zdziwił, że w piekle smażyć się będziesz! 17 wychodzi Scena XV Pokój chorego. POETA, UCZEŃ UCZEŃ Wołałeś mnie mistrzu? POETA Tak, chcę ostatnią naukę wam dać. Wyjdź przed dom i kamień mi przynieś, a następnie zwołaj tu wszystkich. UCZEŃ Dobrze, mistrzu. wychodzi Scena XVI Pokój chorego. POETA, ANIOŁ ŚMIERCI ANIOŁ ŚMIERCI Przyszedłem po ciebie, człowieku. POETA Mam jeszcze godzinę. Tknąć mnie nie możesz. ANIOŁ ŚMIERCI Dziwny jesteś. Inni o lata mnie proszą, a ty o godzinę. Po cóż ci ona? POETA Abym mógł pożegnać się z tymi, z którymi przyszło mi żyć. ANIOŁ ŚMIERCI Dobrze, dam ci ją. Dokładnie godzinę. znika Scena XVII Pokój chorego. POETA, SZATAN SZATAN Godzina? Cóż w godzinę zrobisz? Ja mogę dać ci sto lat... POETA Odejdź... SZATAN Pomyśl: masz przed sobą jeszcze sto lat. Czyż to nie wspaniała perspektywa? POETA Odejdź. SZATAN W sto lat wiele wielkich dzieł napiszesz... POETA Odejdź! SZATAN Jedno słowo i masz sto długich lat. POETA Wolałbym bardziej abyś mi tysiąc lat cierpień dał, za ludzkość całą. SZATAN 18 Dlaczegóż nie można cię złamać? POETA Bo we mnie Słowo żyje. SZATAN odstępuje od niego Scena XVIII Pokój chorego. POETA, UCZEŃ, UCZENNICA, GOSPODARZ, GOSPODYNI POETA Godzina niecała mi została dla was. Czas się pożegnać, a jak inaczej mam się z wami żegnać, jak nie Słowem... UCZEŃ Przyniosłem kamień, tak jak mnie o to prosiłeś mistrzu. podaje mu kamień POETA Kamień... Cóż wy widzicie? GOSPODARZ Jak to co? Kamień! POETA Kamień... Tylko tyle widzicie? GOSPODYNI A cóż więcej zobaczyć się da? POETA Powiem wam, co zobaczyć się da... Kamieniem jestem. Życie me długie w kamień mnie zmieniło. Kiedyś człowiekiem byłem, kiedyś chlebem byłem, przez wszystkie epoki żyłem. Pamiętam i radość i ból. Znam ludzi, którzy świata oblicze zmienili. Brałem w najpodnioślejszych wydarzeń biegu. Rzym zbudowałem, murem Koloseum byłem. Tysiące ludzi rozszarpałem, tysiącem gardeł śmierci wołałem. Europę stworzyłem, wśród podziału ścianą byłem. Broniłem Zachód przed Wschodem, tyranię od tyranii. Wielkie lody pamiętam, wielkie powodzie, wielkie upały. Kamieniem jestem, 19 wiecznym i odwiecznym, historię świata przedstawić ci mogę. Życie me długie w kamień duszę mą kamienną zmieniło. Kiedyś cieniem człowieka byłem, kiedyś wymarzonym chlebem byłem, przez wszystkie epoki cierpiałem. GOSPODARZ Czy nawet teraz, będąc na skraju śmierci, nauki będziesz nam dawał? Nikt cię nie słucha, głupcze, nikt! POETA Nadejdą czasy, gdy za Słowo zabijać będą. Nowa tyrania nadejdzie, w imię wolności niewolę niosąc. Wolność to niewola. Wojna to pokój. Ignorancja to siła. GOSPODYNI Cóż to za niedorzeczności? POETA Ignorancja to nieświadomość. Nieświadomość tłumu to siła rządzących. Dając wolność ludowi, w niewolę władzy się ją bierze. Wojna pokojem jest, gdyż człowiek, gdy wojować nie będzie, sam siebie zabijać będzie. Wieczna wojna jest warunkiem równowagi między społeczeństwami. UCZEŃ Czyż taką przyszłość nam wróżysz? POETA Jam jest Naznaczony, który innych naznacza piętnem Słowa. * Jam jest Demon bólu, siłą człowieka przewyższający, do posłuchu zmuszający. * Jam jest Tytan, Słowo dźwignąć umiejący i niosący je do ludzi. * Jam jest bóg śmierci, przez którego miliony zginą, aby miliardy żyć mogły. * Jam jest Człowiek, człowieka rozumiejący, Prawa słuchający. * Jam jest Omega, początek końca, wojny zarzewie. 20 * Jam jest Naznaczony, który innych naznacza piętnem Słowa. GOSPODYNI Twe urojenia nas nie interesują wcale! GOSPODARZ Mów, gdzie skarb twój! POETA Tam, gdzie serce moje. W sercu Europy, serce me – tam skarb mój. GOSPODARZ Nie kpij z nas! Gdzie twój skarb, który wiecznie przed nami chroniłeś? POETA Pod tym przeklętym łożem leży! GOSPODARZ Widzisz, mądrzej mówisz! wyciąga skrzynię spod łóżka No... POETA Zaklinam was na imiona wszystkich świętych: skarb mój po śmierci mojej ujrzycie! GOSPODYNI Na całe szczęście, krótko zaczekamy! UCZENNICA Bestie bezlitosne z ludzi wychodzą, gdy o bogactwo chodzi... POETA Wy, którzy mnie miłowaliście: dzieła me zachowajcie i kolejnym pokoleniom przekażcie – taka rola wasza! UCZEŃ Mistrzu, żyć długo jeszcze będziesz... POETA Czas mój skończony, teraz epoka wasza się zaczyna. Życie me kończy się wraz z końcem zadania mego. GOSPODARZ Tkliwe pożegnania... Stać cię jednak na nie? POETA Wy, którzy mną pogardzaliście: oby się wam w życiu szczęściło! GOSPODYNI I tobie również... tam w piekle. POETA Stoi już tutaj... Widzę twarz jego. Potężniejszy jest niźli mi się wydawał. Po mnie przyszedł, życie ze mnie wydusić... zrywa się z łóżka i ciężko na nie opada Piękny widok... Łąka wielka, pełna kwiatów pachnących, staw potężny, tęczą malowany... Brama... Przed nią aniołów dwóch, a między nimi Ona - Edyn ma kochana... kaszle Non omnis moriar... umiera GOSPODARZ Świeć Panie nad duszą jego... Dobra, skarb czas otworzyć! 21 otwiera skrzynię, wewnątrz stos zapisanych kartek Cóż to jest? UCZENNICA Skarb jego prawdziwy – Słowo... KONIEC 22