Polszczyzna czterech pokoleń
Transkrypt
Polszczyzna czterech pokoleń
Twórczość, dziedzictwo kulturowe i przyrodnicze bogactwem Polski Debata Polszczyzna czterech pokoleń zorganizowana we współpracy z Narodowym Centrum Kultury oraz Radą Języka Polskiego Pałac Prezydencki, 21 lutego 2012 roku 2 Forum Debaty Publicznej Twórczość, dziedzictwo kulturowe i przyrodnicze bogactwem Polski Szanowni Państwo, dzisiejsze Forum Debaty Publicznej w obszarze „Twórczość, dziedzictwo kulturowe i przyrodnicze bogactwem Polski” poświęcone będzie polszczyźnie, roli języka ojczystego w kształtowaniu tożsamości Polaków. Na podkreślenie zasługuje fakt, iż debata odbędzie się w szczególnym czasie – podczas obchodów Międzynarodowego Dnia Języka Ojczystego, który w 1999 roku został ustanowiony przez UNESCO. Debata jest także częścią kampanii społeczno-edukacyjnej promującej język polski jako wartość, która objęta została honorowym patronatem Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Bronisława Komorowskiego. Język to przede wszystkim instrument komunikacji, który umożliwia nam porozumiewanie się ze światem. Każdy mówi na swój sposób, indywidualnie dobiera wyrazy, ulubione zwroty, ale uczestnictwo w procesie komunikacji wiąże się z czymś szerszym – określa kulturową przynależność. Używanie języka łączy się z poczuciem tożsamości narodowej. W ramach językowej różnorodności jesteśmy wspólnotą. W języku zapisana jest spuścizna poprzednich pokoleń, doświadczenia naszych przodków, ich osiągnięcia i system wartości, który chcieli nam przekazać. Dziś czerpiemy z tego dziedzictwa, Mickiewicza, Wisławy czytając dzieła Szymborskiej. Jana Kochanowskiego, Szukamy ciekawych Adama inspiracji we współczesnej sztuce, bowiem przeszłość i teraźniejszość zawarta jest w języku ojczystym – tym symbolicznym przewodniku po polskiej kulturze. Uznani klasycy i młodzi twórcy – młodzi użytkownicy języka – tworzą spójną wartość. 3 Język ewoluuje, zmienia się, ale wciąż pozostaje tym samym językiem ojczystym, spoiwem łączącym naród. Każdy jest odpowiedzialny za polszczyznę i każdy z nas polszczyznę tworzy. To ważne, abyśmy nie tracili językowej wrażliwości i czujności, by zawsze towarzyszyła nam dbałość o poprawne, jasne wysławianie się. Podczas debaty będziemy rozmawiać o stanie współczesnej polszczyzny, ale także o jej przemianach na przestrzeni kilku dziesięcioleci; wierzę, iż kontekst pokoleniowy pozwoli ująć zagadnienia językowe w szerokiej perspektywie; język jest tworem żywym i giętkim, ewoluował i będzie ewoluował, ale ważne, by przeciwstawiać się jego deprecjacji, aby pielęgnować jego piękno, bogactwo i różnorodność . Niech to spotkanie będzie więc apelem do różnych środowisk o wspólny wysiłek na rzecz kultury języka polskiego. Warto skłonić Polaków, żeby mówili poprawniej, by śledzili swoje błędy językowe, analizowali mechanizmy ich powstawania i dbali o jeszcze lepszą polszczyznę. Posługiwanie się poprawną, jasną, zrozumiałą polszczyzną pomaga we wzajemnych relacjach. Na Forum Debaty Publicznej zaproszeni zostali przedstawiciele władz państwowych, językoznawcy, twórcy, przedstawiciele kilku pokoleń Polaków. Chciałbym, aby w trakcie debaty udało się wypracować strategię mającą na celu wzmacnianie atrakcyjności polszczyzny jako języka oraz jako medium umożliwiającego kontakt z polską kulturą. Mam nadzieję, iż obecność tak licznej grupy użytkowników języka przyczyni się nie tylko do wywołania ciekawej dyskusji, ale zachęci także wszystkich uczestników życia publicznego do współdziałania w celu podniesienia świadomości językowej Polaków. Maciej Klimczak, Podsekretarz Stanu w Kancelarii Prezydenta RP 4 Forum Debaty Publicznej Twórczość, dziedzictwo kulturowe i przyrodnicze bogactwem Polski Forum Debaty Publicznej ,,Twórczość, dziedzictwo kulturowe i przyrodnicze bogactwem Polski” koncentruje się wokół analizy kultury i potencjału przyrodniczego Polski jako istotnego czynnika rozwoju. Celem jest wypracowanie propozycji zmian prawnych, które przyczynią się do sprawniejszego chronienia zasobów kultury i przyrody oraz wpłyną pobudzająco na rozkwit twórczości obywateli. Ważne jest stworzenie systemu efektywnego zarządzania dziedzictwem zwłaszcza w ramach działań samorządu terytorialnego. Konieczne jest bowiem wzmocnienie wynikłej z tradycji troski o dziedzictwo, a także animowanie działań artystycznych na wielu szczeblach. Postawa obywatela zaangażowanego w rozwój kultury i wrażliwego na ochronę wartości przyrodniczych pomoże wzmocnić społeczeństwo obywatelskie oraz przyczynić się do budowy dojrzałej demokracji. Prace Forum koncentrują się na następujących obszarach: wypracowanie nowych narzędzi prawnych i finansowych tworzących system ochrony dziedzictwa kulturalnego i przyrodniczego, wspieranie inicjatyw mających na celu uwzględnienie różnorodności kulturowej i przyrodniczej w samorządowych planach rozwoju społeczno-gospodarczego, ułatwienia i zachęty dla indywidualnej aktywności kulturalnej Polaków. Forum gromadzi m. in. twórców, specjalistów w zakresie ochrony dziedzictwa kulturowego i przyrodniczego, przedstawicieli placówek kulturalnych, organizacji pozarządowych. Za Forum Debaty Publicznej w obszarze tematycznym ,,Twórczość, dziedzictwo kulturowe i przyrodnicze bogactwem Polski” odpowiada Podsekretarz Stanu w Kancelarii Prezydenta RP Pan Maciej Klimczak. Kontakt: [email protected] 5 6 Forum Debaty Publicznej Twórczość, dziedzictwo kulturowe i przyrodnicze bogactwem Polski Pogram debaty Polszczyzna czterech pokoleń Pałac Prezydencki, 21 lutego 2012 roku godz. 1100-1400 11.00 Powitanie uczestników spotkania przez Podsekretarza Stanu w Kancelarii Prezydenta RP Pana Macieja Klimczaka 11.04 Powitanie uczestników panelu dyskusyjnego oraz uczestników debaty przez prowadzącego spotkanie Pana Jerzego Sosnowskiego 11.07 Dyskusja panelowa Uczestnicy: Jacek BOCHEŃSKI, prof. dr hab. Jerzy BRALCZYK, Gaba KULKA, dr Katarzyna KŁOSIŃSKA, prof. dr hab. Wojciech MALAJKAT, prof. dr hab. Andrzej MARKOWSKI, Marcin MATUSZEWSKI, prof. dr hab. Walery PISAREK 12.30 Przerwa 13.00 Dyskusja w gronie wszystkich uczestników debaty 14.00 Zakończenie debaty 7 8 Spis treści Pytania do dyskusji podczas debaty . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 11 Jacek Bocheński – Tekst do debaty . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 13 dr Katarzyna Kłosińska – Głos w dyskusji . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 17 prof. dr hab. Walery Pisarek – Cztery w jednym . . . . . . . . . . . . . . . . . 21 Informacja o Forum Debaty Publicznej . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 27 9 10 Forum Debaty Publicznej Twórczość, dziedzictwo kulturowe i przyrodnicze bogactwem Polski Polszczyzna czterech pokoleń Cel debaty Wywołanie oraz dyskusji wsparcie na działań temat stanu współczesnej polszczyzny związanych z kształtowaniem świadomości językowej Polaków. Pytania do dyskusji podczas debaty Na ile kategoria pokolenia ułatwia opis stanu polszczyzny? w jaki sposób doświadczenia historii najnowszej odcisnęły się na tkance języka? Co może być największym zagrożeniem dla polszczyzny następnych pokoleń? jak przeciwstawiać się deprecjacji języka polskiego? W jaki sposób zwiększyć zainteresowanie obywateli językiem polskim jako nośnikiem tożsamości narodowej? 11 12 Jacek Bocheński Tekst do debaty Polszczyzna czterech pokoleń Moją osiemdziesięcioletnią polszczyznę uformowały do pewnego stopnia dwa czynniki, częściowo sprzeczne. Po pierwsze, nauka wyniesiona z domu. Mój ojciec, filolog klasyczny i poeta, dziś niemal całkowicie zapomniany, Tadeusz Bocheński, którego pięćdziesięciolecie śmierci przypada w grudniu tego roku, nie uznawał w ogóle pojęcia kiedykolwiek przestarzałości wytworzyła, w jeśli języku. tylko Wszystko, było co tworem polszczyzna etymologicznie i gramatycznie poprawnym, nadawało się, jego zdaniem, do użycia w mowie i literaturze, a cieszyło jak rodowy klejnot, który przecież nigdy nie traci wartości. Po drugie, moja własna potrzeba zawodowa. Ja z polszczyzny żyję, bo po polsku piszę. Ale żeby to, co piszę, było rozumiane i akceptowane, muszę nasłuchiwać języka kolejnych pokoleń, dziś już czterech. Nie chcę rezygnować z czytelników żadnego pokolenia, zwłaszcza z ludzi młodych, których w miarę upływu czasu relatywnie przybywa, gdy starych z konieczności ubywa, muszę więc poniekąd pisać językiem wszystkich czterech pokoleń naraz. To jest bardzo trudne. Może jednak taki język istnieje, a może nie. Tego chcemy się dowiedzieć od naszej konferencji. Wpływ doświadczeń historycznych i ustrojowych sprzed roku 1989 na współczesną polszczyznę wydaje się niewielki. Spotykam rzadkie i powierzchowne ślady na ogół tylko w słownictwie. Słyszę na przykład, że Unia Europejska to europejski kołchoz, albo że w telewizji działa politruk jakiejś partii. Są utrwalone, powszechnie używane rusycyzmy w rodzaju "stan na dzień dzisiejszy" zamiast po prostu "stan dzisiejszy" czy "jak by nie było" w znaczeniu "jakkolwiek by było" i "bądź co bądź". Ale są też pozytywne skutki, na przykład przyjęta w dość szerokim zakresie zamiana rosyjskiego przymiotnika "sowiecki", uznanego za nacechowany nieprzychylnie wobec Rosji, na nasze rodzime słowo "radziecki" z korzyścią dla polszczyzny. To mi się podoba. 13 Czy istotne są różnice pochodzenia, społeczne, geograficzne, wykształcenia ludzi? Moim zdaniem, te relacje wymagają badań, między innymi statystycznych. Odnoszę wrażenie, że różnice pochodzenia, społeczne i geograficzne, chyba stopniowo zanikają i mniej znaczą , jednak slangi młodzieżowe istnieją i z pewnością polszczyzna inteligencji różni się wciąż od języka ludzi niewykształconych. Gdybym miał wymienić grzech językowy z "moich czasów", dziś uznany za normę, wymieniłbym dla przykładu obowiązkową kiedyś, obecnie zarzuconą wymowę Ł przedniojęzykowego, której uczono mnie i aktorów w teatrze. Teraz dziewczyna mówi "miaam gupiego chopaka" i właśnie tak jest "o kej". Co do anglicyzmów, mimo ich zatrzęsienia, szczególnie bym się nimi nie przejmował, póki dotyczą głównie słownictwa, a nie sięgają głębszych struktur językowych. Inwazje obcych słów, łacińskich, niemieckich, francuskich, nawet czeskich, przeżywała polszczyzna kilkakrotnie, i dawała sobie z nimi radę. Większość naleciałości wkrótce odrzucała, część potrafiła przystosować do własnych reguł, również fonetycznych. Niemiecki Schlosser stawał się ślusarzem, polskim, że aż miło, i funkcjonuje do dzisiaj. Mam nadzieję, że to samo będzie z anglicyzmami. Ale to tylko nadzieja, bo warunki są inne. Kto jest "pokoleniowym" autorytetem językowym? Dla mnie, ale to szczególny przypadek z przyczyny zawodu, moja własna świadomość językowa, zakorzeniona w literaturze ojczystej, słownikach i podsłuchująca żywą mowę ludzką. Dla dziewczyny, która "miaa gupiego chopaka" prawdopodobnie Internet czyli niespotykane w dziejach dobrodziejstwo łatwo dostępnej informacji, tekstów encyklopedycznych, naukowych, literackich, współczesnych i klasycznych, lecz jeszcze łatwiej dostępna komunikacja na prymitywnym poziomie, wulgarny, skrótowy bełkot forów i portali społecznościowych oraz komputerowy slang: z lekka, że tak się wyrażę, podpolszczony, ułomny język angielski. Co może być największym zagrożeniem dla polszczyzny następnych pokoleń, obecnych pięcio-, dziesięciolatków? 14 Brak imponującego wzoru zachowań językowych, które warto byłoby sobie przyswoić, żeby dorównać innym i samemu coś znaczyć. Ogólnie: brak przywołanego przez redaktora Sosnowskiego we wstępie do naszej debaty kanonu kulturowego, nie tylko językowego. By w epoce coraz szybszych i zaskakujących przemian antropologicznych ocalić przyszłość polszczyzny, młodzież musiałaby znaki językowe kanonu kulturowego czytać jakoś tak: kultura sprawia trudności, ale się opłaca, bo pomaga mi wybić się ponad innych. Żeby nowy kanon w ogóle powstał i pociągnął pokolenie obecnych pięciolatków, kultura nie może reprezentować drugorzędności, upośledzenia i biedy. Trzeba w nią, jak od dawna już mówią pokolenia młodsze od mojego, inwestować, i to czym prędzej, gdzie tylko się da. Inaczej mój następca, obecny pięciolatek, nie napisze po polsku książek, bo polszczyzna przestanie być nadającym się do tego tworzywem, będzie tylko spadać na coraz "gupszy" lewel. 15 16 dr Katarzyna Kłosińska Głos w dyskusji Polszczyzna czterech pokoleń 1. Gdy byłam dzieckiem i później – gdy byłam już dorastającym, dość świadomym użytkownikiem języka – wiedziałam jedno na pewno: że język polski jest czymś całkowicie oczywistym, trwałym, że mówimy, piszemy, porozumiewamy się po polsku i że po polsku można wyrazić wszystko, co się chce wyrazić. Wtedy pływalnia nazywała się pływalnią, a nie „aquaparkiem” czy np. „floating areną”; sklep to był sklep, a nie market. Wówczas nie słyszało się o tym, by rodzice chcieli nadawać swym dzieciom imiona, które nawet jeśli brzmią po polsku, to są zapisywane z „v” zamiast „w” czy „c” zamiast „k” („Carolina”, „Vitold”). Mam wrażenie, że dla mojego pokolenia oczywistością było to, że jeśli chcemy cokolwiek powiedzieć, napisać, nazwać – jeśli chcemy z kimkolwiek się porozumieć, to bez trudu możemy zrobić to po polsku. Teraz nie jest to takie oczywiste – i to nie dlatego, że masowo zapożyczamy słowa czy całe konstrukcje z języków obcych, głównie z angielskiego; zawsze posiłkowaliśmy się zapożyczeniami i język od tego nie upadł. Nie jest to oczywiste – można odnieść wrażenie, że polszczyzna wydaje się czymś gorszym niż język angielski, gdyż wiele środowisk (a niestety, często są to środowiska, które mają duży wpływ na przestrzeń, która nas otacza) przyznaje prymat językowi angielskiemu nad polskim, co skutkuje powstawaniem angielskich lub dziwacznych, angielsko-polskich nazw w rodzaju „Floating arena” (to po prostu pływalnia), „Ochota Wiśniowy Park”, „Poznań półmaraton”. Nie dam się przekonać, że wyrażenie „Poznań półmaraton” czy „Ochota Wiśniowy Park” powstało po to, by umiędzynarodowić nazwę – o ile mi wiadomo, cząstka „pół” i słowo „wiśniowy” nie występują w języku angielskim. Gdy jako kilku- czy kilkunastoletnie dziecko obserwowałam swoje miasto czy swój kraj, miałam pewność, że polszczyzna jest w stanie wyrazić, opisać i nazwać wszystko. I że jest dla nas najważniejszym językiem. Sądzę, 17 że obecni kilkunastolatkowie dorastają w przekonaniu, że jest wiele sfer, w których od polskiego lepszy jest język angielski. Z pokolenia na pokolenie polszczyzna ulega deprecjacji. Za kilkanaście lat może się okazać (a już mamy tego sygnały), że po polsku nie da się pisać tekstów naukowych – stanie się tak, jeśli wejdzie w życie projekt Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego zakładający przyznawanie większej liczby punktów publikacjom anglojęzycznym niż polskojęzycznym. Jeśli będzie się wymagać od polskich naukowców, nawet od tych, którzy piszą wyłącznie o sprawach polskiego języka czy polskiej literatury, by pisali głównie po angielsku, to następne pokolenia będą żyły w przeświadczeniu, że polszczyzna rzeczywiście jest czymś gorszym niż język angielski. 2. Dla ludzi mojego pokolenia bycie z drugim człowiekiem polegało w znacznej mierze na rozmawianiu z nim: umawialiśmy się na spotkania, zdawaliśmy egzaminy, prosiliśmy, przepraszaliśmy, wyznawaliśmy miłość, wyrażaliśmy złość – wszystko to robiliśmy, rozmawiając. Wiedzieliśmy, że aby być z kimś, musimy z nim rozmawiać. Przedstawiciele młodszych pokoleń komunikują się z sobą w inny sposób – szybszy i jednak trochę płytszy: za pomocą SMS-ów, mejli (oczywiście, nie uważam, by w SMS-owaniu czy pisaniu mejli było coś złego; trzeba korzystać z możliwości, które społecznościowych itp. daje Nie nam technika), jesteśmy już wpisów postawieni na w portalach konieczności rozmawiania ze sobą. Nie musimy też rozmawiać z egzaminatorem, bo w zasadzie wszystkie egzaminy zdajemy w formie testowej. Efekty takiego stanu rzeczy są, moim zdaniem, dwa. Po pierwsze: pojęcie komunikowania się ma teraz inny wymiar – rozmowa, która do niedawna wydawała się czymś niepodważalnym, zaczyna ustępować miejsca innym formom komunikowania się. Zdarza się, że ludzie się w sobie zakochują, nie porozmawiawszy z sobą ani minuty, a jedynie wymieniwszy mejle czy SMS-y. Nie potrafię powiedzieć, czy dawniej było lepiej, czy teraz jest lepiej. Zapewne wszystko ma i złe, i dobre strony. Natomiast drugi rezultat zjawiska, o którym tu wspominam, czyli tego, że coraz mniej z sobą rozmawiamy, na pewno jest niepokojący – ludzie mają 18 coraz większe kłopoty z wyrażeniem myśli (czy to w formie pisanej, czy to w formie mówionej). Jesteśmy zalewani morzem bełkotliwych, nieporadnych i nieudolnych tekstów – wszędzie: na uczelni, w internecie, a nawet w podręcznikach szkolnych. Recenzuję dla Ministerstwa Edukacji Narodowej podręczniki właśnie pod kątem językowym i okazuje się, że często o wiele większym problemem niż poprawność jest sprawność, umiejętność zwartego, logicznego przekazania treści. Niektórym autorom – a to są ludzie, od których inni mają się uczyć – brakuje elementarnej wręcz sprawności językowej, skoro tworzą oni takie teksty: Osoby niemające kontaktu z przyrodą, mieszkające w mieście, odczuwając potrzebę kontaktu z naturą, ujawniają popyt turystyczny (to przykład z podręcznika szkolnego napisanego przez doktora ekonomii). Odnoszę wrażenie, że przestało być ważne to, jak do siebie mówimy czy piszemy – nawet jeśli to jest tekst oficjalny. Przyzwyczajeni do korzystania z urządzeń, które pozwalają na szybkie i natychmiastowe przekazanie wiadomości, nie zauważamy, że piszemy tekst DO KOGOŚ, że ktoś ten tekst przeczyta, musi zrozumieć czy: że na jego podstawie wyrobi sobie zdanie o nas. Odchodzi do lamusa kategoria stosowności – nie staramy się pisać czy mówić sprawnie, składnie i z poszanowaniem odbiorcy, bo w ogóle mamy coraz większe trudności z mówieniem i pisaniem. 3. Jest też inna przyczyna takiego stanu rzeczy – i to jest trzecia, ostatnia, sprawa, na którą chciałam zwrócić uwagę. Otóż moje pokolenie i pokolenia wcześniejsze żyły w poczuciu bezpieczeństwa językowego. Były normy zachowań językowych, które regulowały nasze stosunki z ludźmi i które jednocześnie były odzwierciedleniem tych stosunków. Jeśli ktoś do mnie mówił „pani Kasiu”, to dlatego, że się znaliśmy i byliśmy w dość poufałych stosunkach. Dziś to jest całkowicie rozchwiane, formy językowe nie oddają rzeczywistych relacji między ludźmi. Dwie sfery, które – jak nam się zawsze wydawało – były ze sobą ściśle powiązane: język i rzeczywistość, teraz się oddalają od siebie. Język sobie, a rzeczywistość sobie. Język – w pewnych obszarach oczywiście – staje się zbiorem pustych form, używa 19 się go po to, by wypełnić rytuał albo osiągnąć cel – bez uwzględnienia odbiorcy wypowiedzi. 20 prof. dr hab. Walery Pisarek Cztery w jednym Liczę te 4 pokolenia: pierwsze, MIĘDZYWOJENNE, w którym w Polsce wyróżnia się kohortę Kolumbów, urodzonych w latach dwudziestych, i kohortę Pryszczatych, zwanych też Pogrobowcami, urodzonych w latach trzydziestych i na początku czterdziestych; pokolenie drugie powojennego wyżu demograficznego, pokolenie WYŻOWCÓW drugiej połowy lat czterdziestych i lat pięćdziesiątych, na Zachodzie znane jako baby boomers, u nas to pokolenie małej stabilizacji i protestów społecznych; pokolenie trzecie to słynne pokolenie X, pokolenie urodzonych w latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych, któremu na Zachodzie nic się nie chciało, a które u III Rzeczpospolitą; po nas nim jako pokolenie przyszło SOLIDARNOŚCI pokolenie urodzonych zbudowało w latach osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych, pokolenie milenijne, na Zachodzie zwane pokoleniem Y albo POKOLENIEM SIECI, inaczej pokoleniem N, czyli net generation; w przedszkolach, szkołach podstawowych i gimnazjach rośnie nam piąte po, kolenie, POKOLENIE TRZECIEGO TYSIĄCLECIA. Mówi się, że władamy polszczyzną, ale w rzeczywistości to raczej ona nami włada. Być może, władamy obcymi językami, ale świadomością tych, dla których językiem ojczystym jest język polski, włada polszczyzna. To ona sprawia, że śmierć jest dla mnie nią, to znaczy tą kobietą, tą dziewczyną, która mnie pocałuje, gdyby mnie bagnet ukłuł, tą kostuchą, tą śmiertką, a nie tym Todem. A czego właściwie dotyczy umowa ACTA? Praw autora, czyli twórcy, czy też copyright, tzn. prawa wydawcy do egzemplarzy utworu? To samo a inne. To polszczyzna włada nami, a kolejne pokolenia buntują się przeciw jej władzy, przeciw polszczyźnie wapniaków, jareckich, zgredów, próchna, nietoperzy czy jak tam się ich kolejne pokolenia nazywają. Buntują się, buntują i nie wiadomo kiedy sami się stają wapniakami, jareckimi, zgredami, próchnem i bronią tej swojej troszkę przez siebie odmienionej polszczyzny przed następnym pokoleniem napalonych buntowników. 21 Można drwić ze stereotypów, że przed wojną jabłka były smaczniejsze a młodzież jest coraz gorsza. A ja jestem naprawdę najgłębiej przekonany, że to prawda. Może te jabłka nie były takie ładne, jak obecne, ale naprawdę były smaczniejsze: nie ma koszteli, nie ma prawdziwej pomarańczowej koksy. Podobnie z młodzieżą: obecna ani nie jest tak dobrze wychowana, ani taka mądra i ideowa, jak ta sprzed wojny, ale jest dorodniejsza i ładniejsza. Dłużej żyjemy. Miłosz urodził się sto dwa lata po Słowackim. Gdyby Słowacki żył tyle lat co Miłosz, mógłby ze swoją polszczyzną razem z poetami Młodej Polski i Boyem-Żeleńskim witać w Krakowie początek dwudziestego wieku. Przykład Miłosza świadczy, że mimo wszystkich przyspieszonych przemian ewolucyjnych, rewolucji technologicznych i kataklizmów polszczyzna jednego człowieka może służyć jako materiał do korpusu polszczyzny czterech pokoleń. Przyjmujemy za prawdę oczywistą, że język zmienia się gruntownie wraz ze zmianami politycznymi, społecznymi, technicznymi, obyczajowymi … Gdyby tak było, casus Miłosza i setek tysięcy długowiecznych Miłoszów funkcjonujących względnie normalnie przez cztery pokolenia a nawet dużej nie byłby możliwy. Tymczasem język publiczny, standardowy zmienia się głównie w powierzchniowej warstwie leksykalnej. Wmawiamy sobie, że język mediów w ostatnim ćwierćwieczu zmienił się nie do poznania. Tymczasem systematyczne analizy statystyczne wykazują, że zmiany języka mediów w czasie są stosunkowo niewielkie. Rolę głównego aktora opisywanych w prasie wydarzeń odgrywał w XVII-wiecznym Merkuriuszu Polskim król, w Trybunie Ludu – I sekretarz i premier, a w Rzeczpospolitej i Gazecie Wyborczej prezydent i premier. Podobnie w szkole królowały stalówki, obsadki, zwane też rączkami, piórniki, kałamarze, kleksy i bibuła, dziś wyparte zostały przez komputery, myszki, pendrajwy, drukarki i linki. Zofia Cygal-Krupa i Krystyna Choińska porównały wyniki badań słownictwa młodzieży szkolnej z roku1979 i 2004. Szczegółowe porównania nie ujawniły znacznych różnic: wyrazy matka, ojciec, babcia, dziadek nie zmieniły swoich pozycji. Prawda, telewizor zajął miejsce dywanu. Zniknęły wyrazy: 22 kolejka, milicjant, brygadzista, meblościanka, ich miejsce zajęły wyrazy komputer, supermarket, karta bankowa, pizza. Ale oczywiście nie jestem na tyle ślepy i głuchy, bym nie zauważał zachodzących zmian. Przede wszystkim w obyczajowości i ogólnie rozumianym savoir vivrze. Należę do pokolenia, które nie mówiło „ty” do swoich rodziców, dziadków, wujków i cioć. A teraz wnuk – cóż z tego, że dorosły – siedzi z wędką obok mnie w łodzi i mówi – Dziadku, ryba Ci bierze! Przecież mu nie zwrócę uwagi. Nie mogę się pogodzić z rozszerzającym się zwyczajem tykania. Nie cierpię tego tak bardzo, że korzystam z niemieckiego oprogramowania mojego laptopa, który pyta mnie kulturalnie, „czy zechciałby Pan zapisać ten plik?” „Życzymy dobrego dnia!” mówią mi studenci na pożegnanie. Sprawia mi to jako przedstawicielowi pokolenia międzywojennego niemal fizyczną przykrość, ale się cierpko uśmiecham i odpowiadam: „Ja państwu też.” W związku z tym pewną satysfakcję sprawiła mi lektura komentarza Witolda Doroszewskiego do zachowania zapewne studentów z lat pięćdziesiątych, którzy zamiast powiedzieć do widzenia żegnają się słowami wszystkiego dobrego lub wszystkiego najlepszego, co dla niego było oczywistym rażącym rusycyzmem. Bo w radiowych poradach Doroszewskiego z lat 50. i 60. rolę anglicyzmów w dzisiejszych poradnikach językowych grają rusycyzmy. Nawet w indeksie jego tomu „O kulturę słowa” nie ma hasła anglicyzmy. Nie podoba się Doroszewskiemu zdanie „Jadalnia nie przedstawiała sobą niczego interesującego”, więc je złośliwie komentuje: „Narzędziem, którym pracują inżynierowie dusz, jest słowo, powinni wiec oni dbać o to narzędzie, bo inaczej rozmijają się z samą istotą swego powołania. […] Zwrot predstawlat’ soboj dobrze brzmi w jezyku rosyjskim, ale kwiatek z cudzego ogródka przypięty do własnego kożucha zawsze razi”. Wierzę, że my, pokolenie międzywojenne, wypełnimy swoją powinność, by przynajmniej bierną znajomość naszej polszczyzny przekazać naszym wnukom. Martwi mnie jednak polszczyzna starszej literatury, coraz bardziej obca pokoleniu milenijnemu; a pewnie stanie się jeszcze bardziej obca pokoleniom trzeciego tysiąclecia. Mam wrażenie, że uczniowie i studenci coraz mniej czytają. Lekturę zastępują im filmy, omówienia, bryki i ściągi. 23 Proszę studentów o opisanie wyrazu drzewiej pod względem semantycznym, gramatycznym i stylistycznym. Dostaję odpowiedź: drzewiej znaczy ‘zmieniaj się w drzewo’, to jest druga osoba liczby pojedynczej trybu rozkazującego, a stylistycznie to neologizm poetycki. A onegdaj, jeszcze w zeszłym roku … stara się student mówić do mnie elegancko. Samotrzeć przedzierałem się przez las, bywały dni, że nie napotkałem człowieka … – Nie napotkaliście – poprawiam. Patrzy na mnie zdziwiony. Lice bielsze od mleka … podrzucam młodemu człowiekowi przy jakiejś okazji. A on pyta całkiem poważnie: A co to są właściwie lice? O tym, że szybko mijają słowa, przekonałem się ostatnio w tej sesji egzaminacyjnej , kiedy to spora grupa studentów na pytanie testu z kultury języka o nowomowę odpowiada bez wahania, że nowomowa to język młodzieżowy nasycony anglicyzmami. Chyba nie tylko mnie, obserwującego i próbującego opisywać mowę młodszych pokoleń (nie tylko najmłodszego), kusi Baumanowska koncepcja płynności kultury współczesnej. Odnieść ją przecież można do współczesnej świadomości językowej Polaków, ich wzorców zachowania językowego i językowych autorytetów. Oficjalna, kancelaryjna polszczyzna lat pięćdziesiątych i następnych ma się całkiem nieźle z jej na dzień dzisiejszy, po linii, na bazie, na ten moment i na obecną chwilę – jak mi pisze wierszem z Łodzi prof. Latkowski, laryngolog i miłośnik języka Ośmieszany w latach pięćdziesiątych rusycyzm wieduszczij, czyli ministerialnych wiodący do nazw wprowadzony instytucji, został w mających blasku budzić jupiterów szacunek. A jednocześnie włos się jeży z przerażenia i zażenowania, kiedy się słucha polszczyzny prominentów ze świata polityki nagrywanych przez nasze dzielne służby specjalne. A najmłodsze pokolenie mówi tak samo niestarannie – myślę o wymowie – jak i pisze rączkami nienawykłymi do pióra. Pomimo to, gdybym miał odpowiedzieć z ręką na sercu na podstawie nie badań, ale własnych obserwacji na pytanie, jakie zmiany zaszły w polszczyźnie w ciągu mego życia, powiedziałbym bez wahania: nigdy dotychczas tak wielu mieszkańców Polski nie umiało się posługiwać w mowie i piśmie standardową polszczyzną ogólną. 24 Ale jednocześnie chyba nigdy dotychczas ludzie posługujący się na co dzień kulturalną polszczyzną nie plugawili jej w tym stopniu chamskimi wulgaryzmami. I to jest prawda o polszczyźnie XXI wieku. Wbrew dość rozpowszechnionej opinii, nadzieją napawa stan posiadania polszczyzny w Internecie. Jest go proporcjonalnie coraz więcej i ma mocną pozycję na takich prestiżowych portalach jak Wikipedia. Ktoś, zaskoczony moją opinią, może zaprotestować, wołając, że pełno w niej wulgarności, agresji, przejawów nieuctwa i przemądrzałej niekompetencji. Moim zdaniem, nie ma tego w Internecie więcej niż w tak zwanym realu, czyli w życiu. Natomiast z całą pewnością więcej niż w życiu jest w sieci małej i wielkiej poezji. Realnym zagrożeniem dla polszczyzny następnych pokoleń jest moim zdaniem po pierwsze stan szkolnictwa podstawowego i średniego, po drugie zaś możliwość jej degradacji jako języka nauki. Wskazując na stan szkolnictwa, mam na myśli coraz mniejszą sprawność językową przychodzących na studia kolejnych roczników maturzystów. Sprawa języka polskiego w nauce wymaga kilku zdań wyjaśnienia. Kilku stuleci potrzebowała polszczyzna, by się wykształcić na język obsługujący wszystkie dziedziny życia. Dotyczyło to i nauki nawet w najbardziej niesprzyjających warunkach braku własnej państwowości. Stopniowej utracie przez polszczyznę tej zdolności sprzyja uzależnianie oceny prac naukowych od języka ich publikacji z jednoczesnym uprzywilejowaniem języków innych niż polski. Z tego względu przy każdej okazji – nie pomijam i tej – apeluję o wprowadzenie – wzorem innych krajów – zasady, że warunkiem dotowania ze środków publicznych wszelkich (a więc nie tylko humanistycznych i społecznych) publikowanych w języku innym niż polski monografii i wydawnictw zbiorowych jest opatrzenie ich polskojęzycznymi streszczeniami (abstraktami), analogicznie do zasady opatrywania obcojęzycznymi streszczeniami (abstraktami) publikacji naukowych w języku polskim. 25 Chciałbym dożyć chwili, kiedy w kwestionariuszu aplikacyjnym czasopisma naukowego wydawanego w Polsce w języku obcym znajdzie się pytanie: „Czy wszystkie artykuły mają streszczenia w języku polskim? ze stosownie punktowaną odpowiedzią twierdzącą. 26 Informacja o Forum Debaty Publicznej 27 Forum Debaty Publicznej Forum Debaty Publicznej jest formą konsultacji społecznych Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Bronisława Komorowskiego. Zadaniem forum jest wypracowanie propozycji konkretnych zmian legislacyjnych w istotnych dla kraju kwestiach, odniesienie do będących w toku prac legislacyjnych, uruchomienie aktywności instytucji i ludzi dla wspólnie akceptowanych celów, które doprowadzą do modernizacji Polski. Forum obejmuje w swoim zakresie następujące tematy: 1. Solidarne społeczeństwo, bezpieczna rodzina 2. Społeczeństwo obywatelskie - kapitał społeczny 3. Samorząd terytorialny dla Polski 4. Sprawne i służebne państwo 5. Gospodarka konkurencyjnej Polski 6. Potencjał obszarów wiejskich szansą rozwoju 7. Twórczość, dziedzictwo kulturowe i przyrodnicze bogactwem Polski. Założeniem Forum jest przygotowanie nie rewolucyjnych, ale ewolucyjnych projektów reform, które w znaczący jednak sposób zmodernizują państwo. Wypracowane przez Forum propozycje reform powinny być przemyślane oraz ustalone drogą dialogu społecznego, tak aby były następnie uchwalone w jak najszerszym porozumieniu i konsensusie. Forum Debaty Publicznej jest moderowane przez doradców Prezydenta RP. W ramach forum działa siedem zespołów tematycznych, z których każdy koordynowany jest przez osobną grupę doradców, będących ekspertami w danej dziedzinie. Analizują wnioski płynące z debaty, a następnie rekomendują konkretne propozycje legislacyjne Prezydentowi RP. Przebieg każdego spotkania zespołu tematycznego jest upubliczniony w Internecie. W spotkaniach uczestniczą dziennikarze z prasy branżowej jako obserwatorzy debaty. 28