nr 6 - Społeczeństwo

Transkrypt

nr 6 - Społeczeństwo
Społeczeństwo
STUDIA • PRACE BADAWCZE • DOKUMENTY
Z ZAKRESU NAUKI SPOŁECZNEJ KOŚCIOŁA
76
ROK XVI (XII)
2006 nr 6
SPIS TREŚCI
OD REDAKCJI
793 Claudio Gentili
Kościół nadzieją ludzkości
PRACE BADAWCZE
797 Oreste Bazzichi
Piętnastolecie czasopisma „La Società”
801 Mario Toso
Duszpasterska owocność nauki społecznej Kościoła
823 Vittorio Possenti
Powszechność dobra wspólnego
839 Kard. Carlo Caffarra
Wiara chrześcijańska w sferze publicznej
853 Mario Toso
Związek demokracji ze sprawiedliwością społeczną
STUDIA
873 Luca Diotallevi
Chrześcijańska nadzieja w obliczu problemów obywatelstwa
921 Paola Binetti
Modi świeckości i mody w świeckości
NOTY I OMÓWIENIA
945 Paweł Borkowski
Ubodzy w państwie i społeczeństwie. Refleksje nad książką Z. Baumana Praca,
konsumpcjonizm i nowi ubodzy
955 Franciszek Ociepka
Watykan na szlaku polityki
KSIĄŻKI
959 Ks. Grzegorz Chojnacki
Rec.: S. Bober – ks. S. Budyń (red.), Duszpasterstwo polskojęzyczne
w Niemczech 1945-2005. Polnischsprachige Seelsorge in Deutschland
1945-2005, Lublin – Hannover 2006
962 O. Regis Norbert Barwig
Rec: Bp A. F. Dziuba, Cywilizacja miłości w koncepcji Ojca Świętego Jana
Pawła II, London 2005
MATERIAŁY DO FORMACJI KATOLICKOSPOŁECZNEJ
967 Oreste Bazzichi
Podstawowe wartości życia społecznego
SUMMARIES
No. 6 (76), November-December 2006 (16)
O. Bazzichi,
ss. 797-800
Piętnastolecie czasopisma „La Società”
Jednym z celów realizowanych przez nasz periodyk
jest dostarczanie informacji i dokumentacji, a także
przedstawianie wypowiedzi magisterialnych opracowanych przez rzymskie dykasterie na główne i aktualne tematy społeczno-polityczne. W tym sensie „La
Società” jest środkiem przekazu i zbliża się pod pewnymi względami do tradycyjnego biuletynu. Ponieważ
jednak publikuje artykuły pisane przez uczonych
z dziedziny NSK z zastosowaniem metody naukowej,
może być zaliczone do czasopism naukowych.
The 15th Anniversary of „La Società”
One of the goals of our perodical is offering documents and information to the reader as well as
presenting opinions of the Roman Curia about current important issues of politics and society. From
this point of view „La Società” belongs to mass media
and under some aspects is similar to a classical
bulletin. However, since it publishes papers prepared
by experts in the social doctrine of the Church, who
use scientific methods, it can be considered a scientific periodical.
M. Toso,
ss. 801-822
Duszpasterska owocność nauki społecznej
Kościoła
Coraz szersza i pełniejsza staje się świadomość tego,
że w wychowaniu do wiary i duszpasterstwie kościelnym nie można traktować NSK fakultatywnie.
Gdy podejmuje się ten temat, istnieje pokusa, żeby
od razu myśleć o możliwych zastosowaniach NSK na
różnych polach działalności apostolskiej i ożywiania
rzeczywistości doczesnej duchem chrześcijańskim.
Tymczasem ważniejsza jest ta owocność NSK, która
ostatecznie warunkuje ewangelizacyjną i humanizacyjną skuteczność Kościoła, a bierze się z samej
tożsamości NSK, jej wewnętrznych celów i konstytutywnych wymiarów.
SPOŁECZEŃSTWO 16 (2006) nr 6
788
The Pastoral Fruitfulness of the Social
Doctrine of the Church
We are becoming more and more conscious that the
social doctrine of the Church cannot be considered
optional in course of educational and pastoral activity within the Church. When we raise this sort of
question we face the temptation at first to think of the
possible applications of the social doctrine in various
fields of making temporal reality more Christian.
Nevertheless, we ought to consider the pastoral fruitfulness of this doctrine more important. Its fruitfulness, which originates in the identity of the social
doctrine itself, in its goals and its essential dimensions, is an ultimate condition of the evangelizing
and humanizing effectivity of the Church.
V. Possenti,
ss. 823-838
Powszechność dobra wspólnego
Istnieje dobro wspólne społeczności światowej jako
pewnej całości, które należy wspierać. Dobro to nie
jest wyłącznie sumą praw, a nie ma dziś żadnej
najwyższej instancji politycznej, która by się nim
zajmowała. W obecnej sytuacji międzynarodowej
wyraża się świadomość, że rozwiązywanie problemów wymagałoby wizji globalnej i przywołania tematu dobra wspólnego, zwłaszcza dobra wspólnego
społeczności światowej, która jest już wspólnotą losu. Globalizacja gospodarcza nie wystarcza i może
nawet wzmagać globalne niebezpieczeństwa, jeśli
nie towarzyszy jej globalizacja polityczna i formowanie władz politycznych na coraz wyższych poziomach.
The Universality of Common Good
There is a common good of the universal human
society and it ought to be promoted. It is not only
a complex of rights, and today there is no superior
political body to foster it. The current international
situation makes it clear that solving problems requires possessing a global vision and reffering to com-
SUMMARIES
789
mon good, especially the one of the universal human
society, which has by now become a community of
fate. Economic globalization is not sufficient and it
can even make global danger more acute, if it is not
accompanied by political globalization and by constituting political governance at even higher levels.
Kard. C. Caffarra,
ss. 839-851
Wiara chrześcijańska w sferze publicznej
Najtrudniejsze problemy pojawiają się na tle obecności wiary chrześcijańskiej w sferze publicznej jako
takiej. Obecność wiary chrześcijańskiej w sferze publicznej nie wyczerpuje jednak zakresu tego znaczenia, które wiara chrześcijańska przypisuje sobie w ramach doświadczenia ludzkiego. Propozycja chrześcijańska przede wszystkim i w najwyższym stopniu
dotyczy wiekuistego przeznaczenia człowieka, zaś
sprawy ostateczne nie wykluczają spraw przedostatecznych, ale raczej im sprzyjają.
Christian Faith in the Public Sphere
The most difficult problems arise in relationship with
the presence of Christian faith in the public sphere as
such. Nevertheless, the presence of Christian faith in
the public sphere does not cover all the meaning of
the role which Christian faith declares to play within
human experience. First of all and to the highest
degree the Christian proposal regards the eternal
destination of man, and the ultimate questions do
not exclude the penultimate ones, on the contrary,
they foster them.
M. Toso,
ss. 853-871
Związek demokracji ze sprawiedliwością
społeczną
W nowych warunkach społeczno-kulturowych takich jak globalizacja, wielokulturowość, sekularyzm
trzeba na nowo zinterpretować związek między
demokracją a sprawiedliwością społeczną. Skłaniają
nas do tego i sama NSK, i różni myśliciele, spośród
SPOŁECZEŃSTWO 16 (2006) nr 6
790
których należy wymienić Johna Rawlsa, Jürgena Habermasa, Johna C. Harsanyiego i Amartyę Sena. Myśliciele ci, idąc za hobbesowskim ujęciem etyki i dając
ostatecznie prymat sprawiedliwości społecznej przed
dobrem, niszczą podstawę tradycyjnej myśli politycznej. Dlatego trzeba przypomnieć wizję zawartą
w NSK.
The Conjunction of Democracy and Social Justice
In the new socio-political circumstances, such as
globalization, multiculturalism, secularism, we need
to re-interprete the conjunction between democracy
and social justice. We are inclined to do it by the
social doctrine of the Church as well as by various
thinkers, among whom we ought to mention John
Rawls, Jürgen Habermas, John C. Harsanyi and
Amartya Sen. These thinkers, who follow the Hobbesian concept of ethics and establish a priority of
social justice over good, destroy the foundations of
the traditional social thought. This is the reason why
we ought to recall the vision contained in the social
doctrine of the Church.
L. Diotallevi,
ss. 873-919
Chrześcijańska nadzieja w obliczu problemów
obywatelstwa
Kiedy wyglądamy drugiego przyjścia Jezusa i je przywołujemy, możemy też doglądać miasta i dbać o to,
żeby nadawało się ono do zamieszkania. Możemy
doglądać miasta jako cywilnej formy (choć nigdy nie
ukończonej) owego „stołu życia”, do którego zostaliśmy dopuszczeni i od którego nikogo nie powinniśmy odsuwać, bo tego wymaga Pan. Kwestia obywatelstwa jawi się obecnie jako wymóg inkluzji rozmaitych osób w bardzo złożonej rzeczywistości społecznej.
Christian Hope and Problems of Citizenship
While we are expecting the second coming of Christ
to the earth, we can take care of the city, and make it
SUMMARIES
791
more suitable for people to live, too. We can take care
of the city, because it is a civil form of the „banquet of
life”, to which we have been admitted and from
which we ought not exclude anyone, because our
Lord requires us to do so. The question of citizenship
has now become a matter of including various
persons in the social sphere, which is very complex.
P. Binetti,
ss. 921-943
Modi świeckości i mody w świeckości
„Świeckość” i „laicyzm” znalazły się w szeregu pojęć,
których obecność coraz silniej zaznacza się w opinii
publicznej. W debacie politycznej powszechnie się
z nich korzysta w przeświadczeniu, że interes kraju
zbiega się z etyką laicką. Obecnie „świeckość” staje
się również drugim, synonimicznym mianem wolności. Grozi jednak niebezpieczeństwo, że świeckość
stanie się tylko prawem do wyrażania własnej opinii,
o którą nikt nie pyta i która nie jest wiążąca dla
nikogo. Odniesienie do świeckości jest czymś daleko
poważniejszym, jeżeli łączy się z ważnymi tematami
i obejmuje podmioty instytucjonalne o dużym wpływie na historię i o znacznej mocy decyzyjnej.
Modes of Secular State
The importance of the terms „laicity” and „secularism” is continuously growing in the public opinion.
They are commonly used in the public debate. All
who take part in it are inclined to think that the good
of the country and secular ethics converge. Nowa
days „laicity” becomes a synonim of liberty. There is
an imminent danger, however, that laicity will become only a right to express one’s own opinion, which
is not asked and not respected by anybody. Making
reference to laicity signifies something far more serious, if it regards important matters and includes
institutions which exert a considerable influence on
history and have a major power of deciding.
OD REDAKCJI
Kościół nadzieją ludzkości
Claudio Gentili
Dyrektor „La Società”
Hymn napisany przez ks. Marco
Frisinę na IV Krajowy [Włoski]
Zjazd Kościelny w Weronie (16-20 października 2006 r.) głosi: „Z
Chrystusa, co z martwych powstał,
rodzi się nadzieja, a z Jego ran
jest zbawienie”. Kościół w Weronie
znów wychodzi od ewangelizacji,
i to Kościół zjednoczony i wzmocniony słowami Papieża.
Wśród uczestników zjazdu było
(dlaczego tego nie przyznać?) wiele
różnic. Ta różnorodność – która od
rewolucji francuskiej do dziś wytwarzała w Kościele podziały na
modernistów i bezkompromisowych, na postępowych i konserwatystów, na katolicyzm demokratyczny i katolicyzm liberalny, na
katolików obecności i katolików
mediacji, na stowarzyszenia i nowe
ruchy – w Weronie przejawiła się
jako bogactwo, zaś w osobie Benedykta XVI znalazła wielkiego „dyrygenta”, potrafiącego każdemu instrumentowi przydzielić miejsce na
drodze do tej „prawdy symfonicznej”, o której mówił Hans Urs von
Balthasar. To wielki rezultat Werony. Mieliśmy możność wysłuchania
symfonii komunijnej. Preludium do
niej było wystąpienie kard. Dionigio Tettamanziego, który powiedział: „Różnorodność rodzi się z
jedności, jest wyrazem i życiem
jedności, zmierza do jedności jako
swego celu”. Wówczas zainteresowanie dziedziną społeczną i nawrócenie osobiste nie dzielą, ale
stają się komplementarne. Parafie
i ruchy są już nie alternatywami,
tylko elementami jednego „zintegrowanego duszpasterstwa”. „Tak”
dla pokoju idzie w parze z „tak” dla
życia i rodziny, łagodność z otwartością, prawda z miłością, miłość
do wiedzy z pragnieniem mądrości.
Być zaczynem nie znaczy skrywać
lampę pod korcem. Bipolaryzm zaś
nie prowadzi do zerwania wspólnoty.
Ogólnie rzecz biorąc, odrzuca
się też perspektywę „chrześcijaństwa minimum”, jak to nazwał Franco Giulio Brambilla (a niestety w
tym kierunku idzie wiele Kościołów lokalnych w Europie), i odnawia zaufanie do katolicyzmu ludowego. Kościół znów staje się równocześnie zaczynem i lampą, której
794
nie skrywamy pod korcem z obawy, że nie będziemy wystarczająco świeccy. Ostatnie referendum
w sprawie sztucznego zapłodnienia pokazało ludowe zakorzenienie orędzia chrześcijańskiego we
Włoszech i dowiodło, że wierzący
i niewierzący mogą się jednoczyć
w obronie godności osoby. Nie
chodzi teraz o niepotrzebny tryumfalizm. Laicyzm jednak nie ma jeszcze większości, a katolicyzm nie
znajduje się w mniejszości, jeśli zaś
nie jest bojaźliwy, to w sprawie
wartości może się łączyć z dużym
humanistycznym odłamem świata
laickiego.
Delegaci i uczestniczy zjazdu,
w liczbie 2700, rozważali temat nadziei, która nie zawodzi; nadziei,
które żyją, i nadziei, które umarły;
nadziei, która się rodzi z miłości do
ludzkiej słabości, ze znalezienia autentycznego sensu uczuciowości
(bycie rodziną i bycie „ślubnymi”),
z przeżywania pracy i święta w jednym hymnie do Boga Stwórcy, który pracuje i odpoczywa, z przeżywania tradycji jako niezbędnego
dialogu między pokoleniami i obywatelstwa jako odpowiedzialności.
Benedykt XVI wygłosił dwa wspaniałe przemówienia: jedno ad intra, do delegatów zjazdu, drugie na
stadionie do całego ludu chrześcijańskiego.
W pierwszym przemówieniu
przypomniał, że główną drogą misji Kościoła jest „jedność między
prawdą a miłością w warunkach
SPOŁECZEŃSTWO 16 (2006) nr 6
naszego czasu dla ewangelizacji
Włoch i świata”. Papież powiedział,
że Kościół włoski może być wzorem dla całej Europy jako teren
sprzyjający chrześcijańskiemu orędziu, gdzie po dziesięcioleciach sekularyzacji utrzymuje się i odnawia
„katolicyzm ludowy”. Żądał od nas
uwidocznienia wielkiego „tak” wiary. Wskazał na syntezę, która dokonała się w Kościele pierwszych
wieków między „wiarą przyjazną
rozumowi a praktyką życia nacechowaną wzajemną miłością i gorliwą troską o ubogich i cierpiących”.
W przemówieniu ad extra, czyli
w homilii na stadionie, stanowiącej
nadzwyczajny przykład rezygnacji
z „kościelnej wyniosłości”, Papież
mówił językiem, który porusza serce i sięga wprost do istoty chrześcijańskiego orędzia. To było wielkie orędzie, wielka katecheza o
rozbrajającej prostocie i głębi. Iluż
księży odniosłoby korzyść, gdyby
przestudiowało tę homilię i na jej
przykładzie nauczyło się nowego
języka kerygmatu! Zwłaszcza zakończenie, w którym brzmiało
echo słów Izajasza, ujawniło nadzwyczajną moc kerygmatyczną: „W
tych dniach krajowego kongresu
Kościół, który jest we Włoszech,
w duchu posłuszeństwa zmartwychwstałemu Panu zgromadził
się, przeżył ponownie pierwotne
doświadczenie Wieczernika, by na
nowo otrzymać dar z wysoka. Teraz, konsekrowani Jego «namasz-
CLAUDIO GENTILI, Kościół nadzieją ludzkości
czeniem», idźcie! Głoście dobrą nowinę ubogim [...] (por. Iz 61, 1-2).
Odbudujcie prastare rumowiska,
[...] odnówcie miasta zburzone
(por. Iz 61, 4). [...] Nieście światu
Bożą nadzieję [...]” 1.
Kto wobec takiego programu
odważy się wprowadzać podział
w Kościele? Czas ponownie odczytać naszą przeszłość, odkryć motywy, które kazały nam tak mało współzawodniczyć w wyrażaniu
sobie wzajemnego uznania. Czas
zakończyć żałobę po Chrześcijańskiej Demokracji, jak i żałobę z powodu wyczerpania się siły napędowej katokomunizmu.
Z prostotą i łagodnością kard.
Tettmanzi, arcybiskup Mediolanu,
przypomniał, że „nie ma chrześcijańskiego świadectwa poza wspólnotą kościelną ani wbrew niej”.
Iluż księży niby-proroków i kościelnych agitatorów powinno zrobić poważny rachunek sumienia!
Jak powiedział jasno w swym wystąpieniu Savino Pezzota, „obecny
pluralizm wymaga zaangażowania
wznoszącego się ponad nostalgię
oraz umiejętności dawania konkretnych odpowiedzi na problemy
takie jak imigracja, nowe rodzaje
ubóstwa, marginalizacja i bezrobocie, gdyż polityka jest nadal najwyższą formą miłości”. Wtórował
mu Luca Diotallevi w referacie
równie klarownym jak prowokującym i politycznie niepoprawnym,
który publikujemy w tym numerze,
odśpiewując De profundis za prze-
795
brzmiałą ideę „upaństwowionego”
obywatelstwa. Paola Bignardi, koordynatorka Retinopera, stwierdziła, że „świeccy, eksperci w sprawach świata i zakorzenieni w
Chrystusie, potrafią być na pierwszej linii w przemianie egzystencji”.
Wszyscy powinniśmy być twórcami prawdziwego pokoju i jedności.
To wezwanie na przekór naszej
obojętności. Nie można mówić
o ekumenizmie, jeśli nie realizuje
się prawdziwej jedności w Kościele. Naturalnie, po zjeździe w Weronie trzeba będzie pracy, żeby dokonać przełomu w naszych schematach duszpasterskich, kulturalnych, duchowych, politycznych.
Także Retinopera, które w Weronie
w przemówieniu kard. Ruiniego
znalazło duże uznanie, może być
we włoskim społeczeństwie i włoskiej kulturze wielkim znakiem jedności i solidarności, jeśli będzie angażować aktywność społeczną katolicyzmu ludowego.
Bardzo bogate są wnioski z pięciu działów tematycznych. W dziale na temat „praca i świętowanie”
wskazano na konieczność poznania NSK i ożywienia diecezjalnych
szkół formacji społecznej. W dziale
poświęconym życiu uczuciowemu
podkreślono potrzebę duszpasterstwa sąsiedztwa i solidnej formacji
antropologicznej dla świeckich
i duchownych. Także w dziale obywatelstwa zaakcentowano konieczność odpowiedzi na pilną potrzebę
formacji, duszpasterstwa zintegro-
796
wanego, tworzenia miejsc wspólnotowego rozeznania, gdzie katoliccy politycy mogliby chronić się
przed poczuciem osamotnienia i
opuszczenia ze strony wspólnoty
kościelnej, na które narzekają.
W podsumowaniu kard. Ruini
uwzględnił i powtórzył wnioski
grup roboczych, wskazując na ich
wątek przewodni, którym jest kwestia antropologiczna i druga faza
projektu kulturowego. Przemówienie przewodniczącego Konferencji
Episkopatu Włoch głęboko współbrzmiało ze słowami Papieża: „Poszerzać przestrzeń naszej racjonalności – temu Kościół i katolicy włoscy powinni się poświęcić. To zadanie jest częścią nowego etapu projektu kulturowego i powinno być
spełniane w duchu «tak» dla człowieka, dla jego rozumu i wolności”.
Przez ten zjazd Kościół włoski
okazuje się znakiem nadziei. Nadzieja, której jesteśmy znakiem, nie
opiera się na niejasnej obietnicy, że
będzie lepiej, ale – jak powiedział
w homilii na otwarcie Flavio Roberto Carraro, biskup Werony – „na
niezatartych śladach pozostawionych przez krwawiące ręce, bok
SPOŁECZEŃSTWO 16 (2006) nr 6
i stopy Pana Jezusa”. „Możemy
nieść nadzieję – mówił dalej biskup
– jeśli mamy coś prawdziwego do
opowiedzenia. Gdy jest taka inflacja wiadomości, w Chrystusie słuchajmy historii nigdy nie opowiedzianej”.
W Weronie wychodzi się od
prymatu ewangelizacji i od pilnej
potrzeby formacji na wszystkich
poziomach: katechetycznym, antropologicznym i społecznym. Następny etap to stulecie tygodni społecznych, obchodzone w październiku w Pistoi i Pizie ze wspomnieniem Giuseppego Toniolo, który
w 1907 r. był jednym z ich głównych organizatorów. Także bowiem NSK jest częścią ewangelizacji całego człowieka i historii. Nasze czasopismo, które obchodzi
15-lecie istnienia (z tej okazji przedrukowujemy pierwszy artykuł jednego z naszych najwierniejszych
współpracowników, ks. Maria Toso), będzie nadal służyć Kościołowi, przydając jego nauce aktualności społecznej i mocy intelektualnej.
Tłum. Tadeusz Żeleźnik
Przypisy
1
Benedykt XVI, Nieście wszystkim
Chrystusa, nadzieję świata. Homilia na
Mszy św. podczas IV Krajowego Kon-
gresu Kościelnego we Włoszech, Werona, 19 października 2006 r., ORP 2007,
nr 1, s. 33.
PRACE BADAWCZE
Piętnastolecie czasopisma „La Società”
Oreste Bazzichi
Redakcja „La Società”
Kiedy w 1991 r. powstawało
czasopismo „La Società”, dział czasopism naukowych specjalizujących się, choć nie wyłącznie, w
NSK był reprezentowany przez trzy
tytuły, które zdołały już utwierdzić
swój prestiż. „Aggiornamenti sociali”, periodyk założony w 1949 r.
przez jezuitów przy Papieskim Uniwersytecie Gregoriańskim, stał się
czasopismem, który analizując zjawiska społeczne w powiązaniu z
teologią moralną, znacznie przyczynił się do udokumentowania i
uwspółcześnienia katolickiej myśli
społecznej. Na początku naszej historii utrzymywało się „Vita e pensiero”, czasopismo założone przez
o. Agostino Gemellego w odległym
roku 1917, które po różnych zmianach programowych, związanych
także z dziejami Katolickiego Uniwersytetu Najświętszego Serca w
Mediolanie, stało się bardziej elastyczne i otwarte na tematy niekoniecznie z zakresu NSK. Pośrodku
znajdowały się „Studi sociali”, założone przez sercanów w 1962 r. To
pismo starało się w ujęciu naukowym, jak też od strony duszpaster-
skiej, omawiać problemy społeczne, publikując materiały pozyskiwane od wielokształtnego społeczeństwa obywatelskiego. Wszystkie te trzy czasopisma, chociaż nie
wykluczały głównych podówczas
kwestii praktycznych, miały ambicję spełniania misji prawdziwie
naukowej i utrzymywały ścisły
związek ze światem akademickim.
W projektowaniu naszego czasopisma zrezygnowano z myśli
o bezpośredniej filiacji uniwersyteckiej. Stworzono pismo, które zachowując organiczną więź z największymi uczonymi w dziedzinie
NSK, mogłoby stać się kuźnią ważnych idei w fazie konstytutywnej
tej nauki. Tak więc ważną jego
cechą w momencie powstawania
było to, że wyrażało ono projekt
pochodzący od katolików świeckich. Pod tym względem nie różniło się od „Studi sociali”, tyle że to
pismo (które zresztą przestało wychodzić w 1995 r.) miało techniczny charakter polityczno-społeczny
i było adresowane głównie do
szkół formacji politycznej. Natomiast jednym z motywów wydawa-
798
nia naszego pisma była praca nad
kształtowaniem i upowszechnianiem prawdziwej katolickiej kultury społecznej. „La Società” zaistniała więc na początku 1991 roku,
w którym ogłoszono encyklikę
społeczną Centesimus annus, upamiętniającą stulecie pierwszej takiej
encykliki – Rerum novarum Leona
XIII.
Jednym z celów realizowanych
przez nasz periodyk jest z pewnością dostarczanie informacji i dokumentacji, a także przedstawianie
wypowiedzi magisterialnych opracowanych przez rzymskie dykasterie na główne i aktualne tematy
społeczno-polityczne. W tym sensie „La Società” jest środkiem przekazu i zbliża się pod pewnymi
względami do tradycyjnego biuletynu. Należy jednak stwierdzić, że
nie jest głównie tym. Ponieważ publikuje artykuły pisane przez uczonych z dziedziny NSK z zastosowaniem metody naukowej, może być
zaliczone do czasopism naukowych.
Łączenie studiów i prac badawczych z komentarzami i debatami,
kroniką i dokumentacją to cecha
programu wyrażającego się dwojako: studiami i informacjami. Jest to
efekt przekształcenia, z woli bpa
Flavio Roberto Carraro, werońskiego Centrum Kulturalnego „Toniolo” w Fundację „Giuseppe Toniolo”. Biskup Werony bowiem dla
zapewnienia większej skuteczności
kulturowego oddziaływania Koś-
SPOŁECZEŃSTWO 16 (2006) nr 6
cioła włoskiego chciał wzmocnić
rolę tego ośrodka, czyniąc go podmiotem zakwalifikowanym także
z punktu widzenia prawnego
i strukturalnego.
Jeśli chodzi o pierwszą stronę
profilu, to periodyk po 15 latach
doświadczenia wyraża wielkie ambicje: ma stwarzać symbiozę między specyficzną częścią społeczeństwa, jaką jest rozległy i zróżnicowany świat ruchów katolickich,
a specjalistyczną wiedzą z zakresu
NSK, żeby z tejże nauki czerpać
poprawną i wspólnie akceptowaną
interpretację związku łączącego
paradygmat naukowy z jego konsekwencjami praktycznymi – od
teorii do procesów społecznych.
W rzeczywistości cel jest dalszy:
być laboratorium kultury społecznej, która wychodząc od zasad aksjologicznych NSK, czyniłaby ją centralnym punktem odniesienia dla
każdego projektu odnowy społeczeństwa. Myśl, żeby czasopismo
szło dwoma torami: naukowym
i informacyjno-dokumentalnym,
sprawdziła się i będzie nadal realizowana, ale – zgodnie z nową linią
programową, wdrożoną od numeru 6 z 2002 r. – ze wzmocnieniem
strony naukowej. To nasuwa, choćby pośrednio, pytanie o elementy
ciągłości i elementy zmiany.
W logice ciągłości mieści się
z pewnością program czasopisma,
który – jak powiedziano – jest
dwutorowy: z jednej strony studia
i prace badawcze, które w porów-
ORESTE BAZZICHI, Piętnastolecie czasopisma „La Società”
naniu z poprzednim okresem więcej wzbogacają debatę naukową,
a z drugiej rubryki i noty informacyjno-dokumentalne. W logice
nieciągłości jest, poza nowymi nazwiskami w redakcji, specjalizacja
naukowa. Wystarczy rzucić okiem
na spis artykułów z ostatnich czterech lat, żeby mieć przybliżony obraz zmiany. W tym dość krótkim
czasie liczba tekstów zakwalifikowanych do studiów i prac badawczych wyniosła około 120, co znaczy, że średnia roczna, w poprzednim okresie równa 13, zwiększyła
się prawie trzykrotnie; nie mówimy
już o numerach monograficznych,
poświęconych zgłębianiu bardziej
aktualnych tematów. Tak więc w
dzisiejszym klimacie naukowym i
w dobie intensywnej globalizacji
dwumiesięcznik „La Società”, także
wskutek tych zmian, pokazał większy profesjonalizm, idąc w kierunku analizy, a zatem i teorii, nie zaś
koncentrując się na badaniu historii
i ewolucji NSK. Jest coraz w wyższym stopniu pismem naukowym
aniżeli określonym wyrazem wspólnoty, instytucji czy jednostronnej
wizji.
Mimo wszystko nie jest łatwo
przedstawić dokładniej historię
czasopisma w ciągu tych 15 lat,
podobnie jak trudno jest bliżej
określić, jaki wkład wniosło ono
w debatę polityczno-społeczną, badania naukowe, przybliżanie tematów szczególnie podejmowanych
w NSK w tym okresie; można jed-
799
nak dokonać pewnej refleksji o
tożsamości, jaką zyskało ono w
tym ostatnim okresie.
Przede wszystkim postępuje
przekształcanie czasopisma w typowo studyjne i badawcze, uczestniczące w debacie na pojawiające
się tematy społeczno-polityczne.
Redakcja w swoich zamierzeniach
wydawniczych mocno stara się pozyskiwać prace od coraz szerszego
grona współpracowników spośród
naukowców włoskich i zagranicznych z różnych środowisk – kościelnych i niekościelnych, akademickich i pozaakademickich. Bynajmniej nie drugorzędną funkcją
czasopisma w tym okresie na tle
szerokiego spektrum specjalistycznych periodyków było też wzbogacenie dyskusji o transformacjach
społeczno-politycznych; służyły temu ważne działania wydawnicze,
w tym organizowanie zjazdów i seminariów oraz publikowanie wykładów, studiów i dokumentów
z okazji wielkich wydarzeń kościelnych bądź dotyczących określonych aspektów NSK.
W realizowaniu tych zamierzeń
i utwierdzaniu swej misji korzystano ze wsparcia wyjątkowego Komitetu Naukowego, jak również
z solidnej i skutecznej struktury
wydawniczej, zdolnej zapewnić regularne ukazywanie się pisma
w cyklu dwumiesięcznym. W aspekcie ściśle wykonawczym i strategicznym z jednej strony dawało to
mocne punkty odniesienia w opra-
800
cowywania myśli inspirowanej
NSK, a z drugiej oznaczało wybór cyklu dwumiesięcznego, a nie
kwartalnego. W związku z tym
trzeba przyznać, że intuicja ks. Adriana Vincenzi, przewodniczącego
Fundacji „Giuseppe Toniolo”, żeby
uczynić pismo właśnie dwumiesięcznikiem, okazała się trafna i strategiczna, gdyż pozwoliła połączyć
refleksję fundującą chrześcijańskie
działanie ze ściślejszym ujmowaniem aktualnych tematów. To zaś
poprawia jakość i aktualność koś-
SPOŁECZEŃSTWO 16 (2006) nr 6
cielnej refleksji na tematy społeczne, polityczne i gospodarcze.
„Odnawiać się, żeby nie
umrzeć” – mówi stare porzekadło.
Piętnastoletnia historia „La Società”
potwierdza ten aforyzm, choć
przez to nie zagubiła się – a raczej
odwrotnie, jak starałem się pokazać – istota tej inicjatywy, od początku ukierunkowanej na coraz
lepsze poznawanie NSK.
Tłum. Tadeusz Żeleźnik
NOTY I OMÓWIENIA
Watykan na szlaku polityki
Franciszek Ociepka
Są książki, nad którymi nie można przejść obojętnie, czy to z racji
ich wyjątkowych walorów poznawczych, czy to ze względu na społeczną wagę rozważanych w nich
kwestii. Do takich opracowań należy bez wątpienia Światowa potęga
Watykanu. Polityka współczesnych
papieży 1 Ludwiga Ringa-Eifela –
i to z obu powodów. To moje mocne przekonanie o walorach tej publikacji wręcz zmusza mnie, skromnego „opracowywacza” jej polskiej
wersji, do zabrania głosu na łamach „Społeczeństwa”. Obawiam
się bowiem, że w natłoku realnych
wydarzeń współczesnej polskiej,
a i światowej rzeczywistości, a także wirtualnych – zwerbalizowanych w tysiącach książek zalewających nasz rynek wydawniczy oraz
w milionach informacji przesyłanych drogą falową czy elektroniczną – książka Ringa-Eifela utonie
bez echa, bez refleksji obiektywizującej jej walory, a to byłoby niepowetowaną stratę właśnie dla polskiego czytelnika.
Prezentację zacznę od osoby
Autora. Ludwig Ring-Eifel urodził
się w 1960 r. w prastarym Trewirze.
Studiował teologię, filozofię i religioznawstwo. Przez wiele lat był
rzymskim korespondentem niemieckich pism i agencji informacyjnych. Obecnie jest dyrektorem Katolische Nachrichten-Agentur.
Treścią książki jest, najkrócej
rzecz ujmując, wielki (tak!) powrót
(tak!) Watykanu, Stolicy Apostolskiej i współczesnych papieży (stąd
podtytuł książki) do polityki w
wymiarze światowym: zarówno
w skali międzynarodowej, jak i w
obszarze poszczególnych regionów, krajów i społeczeństw. Powrót, acz swoisty, albowiem u zarania Europy, a potem w okresie jej
bujnego rozwoju i zdobywania
przez nią kolejnych wasalizowanych kontynentów, Watykan i papiestwo wspólnie z hierarchicznymi Kościołami lokalnymi odgrywało współdecydującą z władzą monarszą, a zawsze bezpośrednią rolę
nie tylko ogólnopolityczną, ale
i władczą w ścisłym tego słowa
znaczeniu. Ziemskim, materialno-politycznym symbolem tego stanu
rzeczy było Państwo Kościelne,
którego monarchą absolutnym był
papież. Nic więc dziwnego, że
956
z upadkiem tego państwa w 1870 r.
zaczął się – wydawało się, że ostateczny – odwrót papiestwa (a w istocie – Kościoła) od polityki, rozumianej jako władztwo (co było słuszne) i jako, jak chciała tego myśl
liberalna XIX i XX w., regulowanie
życia publicznego, społecznego,
a przede wszystkim życia obywateli dla realizacji dobra wspólnego
(co było już tylko częściowo słuszne).
Nie był to jednak powrót ani
automatyczny, ani mechaniczny,
lecz – że użyję tu zużytego (choć
niesłusznie, bo to pojęcie starożytne) pojęcia – dialektyczny, a
więc syntezujący pozytywne strony
dawnego oddziaływania papiestwa
na sferę polityczną w wymiarze
globalnym i regionalnym z nowymi
potrzebami, warunkami i możliwościami życia ludzkości w XX w. Do
najważniejszych pozytywnych wartości owego dawnego oddziaływania należy organizacyjno-mediacyjna rola papiestwa w sporach i konfliktach między państwami, aliansami (blokami) polityczno-wojskowymi czy też między zantagonizowanymi grupami i instytucjami
społecznymi. Z kolei do szczególnie ważnych potrzeb XX-wiecznego świata, na których zaspokojenie
papiestwo i Kościół katolicki przez
wieki przygotowały się jak żadna
inna instytucja publiczna, należała
potrzeba moralnego autorytetu
i moralnego, a nie siłowego, militarnego 2 czy innego opresyjnego
SPOŁECZEŃSTWO 16 (2006) nr 6
oddziaływania na skonfliktowane
państwa i grupy społeczne. To zespolenie się dawnej organizacyjno-mediacyjnej roli państwa i Kościoła z potężniejącą z każdym dziesięcioleciem końca XIX i pierwszej
połowy XX w. rolą moralnej siły
i autorytetu zaowocowało owym
jakościowo nowym powrotem do
polityki światowej, którego dojrzałość przyniósł pontyfikat polskiego
sternika łodzi Piotrowej, Jana Pawła II. O tym, jak ważne i efektywne
było to sterowanie po oceanie polityki, najlepiej świadczy fakt, ze połowę objętości Światowej potęgi
Watykanu Autor poświęcił pontyfikatowi tego papieża.
Książka nie jest apologią, bezkrytyczną prezentacją politycznych
działań i przedsięwzięć kolejnych
papieży od upadku Państwa Kościelnego. Jest rzetelną, obiektywną,
choć publicystyczną syntezą „polityki współczesnych papieży”, o
czym zaświadcza np. charakterystyka pontyfikatu Piusa XII i pierwszych kroków Benedykta XVI. Autor pisze we wstępie: „W książce
stawiane jest też pytanie o polityczną siłę, a jednocześnie o swoistą
niemoc Watykanu [...]” 3. Na to pytanie stara się zarysować odpowiedź, omawiając, jak kolejni papieże wykorzystywali możliwości
i sytuacje stwarzane im przez wielkie i małe wydarzenia polityczne
w skali globu i w skali poszczególnych regionów świata, a tym samym odkrywając i ukazując rzeczy-
FRANCISZEK OCIEPKA, Watykan na szlaku polityki
wiste granice politycznych efektów
moralnej siły i moralnego oddziaływania we współczesnym świecie.
Jak gdyby ujawnia nam więc, co
w „świecie siły” można było i można dziś osiągnąć bez użycia siły,
tylko na drodze moralnego autorytetu.
W mojej ocenie na podkreślenie zasługuje podejście Ringa-Eifela do sfery politycznego działania
papiestwa i Kościoła. Najczęściej
mamy do czynienia z autorami,
którzy półgębkiem wspominają o
„tej” stronie publicznej działalności
papieży, jak gdyby to była rzecz
wstydliwa, mało ważna, choć nie
do uniknięcia, jak potrzeby naturalne ludzi. Natomiast autor Światowej potęgi Watykanu nie tylko koncentruje się na politycznym aspekcie działalności papiestwa (ktoś
powie: cóż dziwnego, taki sobie
obrał temat), ale uważa ją za istotną, a co najważniejsze – za szczególnie potrzebną współczesnemu
światu i poniekąd „z natury” przypisaną urzędowi papieskiemu i Kościołowi katolickiemu, który przez
wieki ewoluował, niejako przygotowując się do podjęcia nowoczesnej wersji politycznej roli w świecie, roli już nie państewka typu
Państwo Kościelne albo współwładcy tego czy innego regionu, lecz tej
rangi i miary, co Organizacja Narodów Zjednoczonych bądź Unia Europejska.
Dla polskiego czytelnika mocnym walorem książki jest nie tylko
957
w pełni obiektywna ocena „politycznie mocnego” pontyfikatu Jana
Pawła II oraz autentyczna życzliwość Autora (co nie zdarza się za
często w jego kraju) wobec papieża-Polaka, ale również dopełnienie
treści książki specjalnie przygotowanym dla polskiego wydawcy
epilogiem, zatytułowanym Teolog
na tronie papieskim (oryginał niemiecki książki ukazał się w 2004 r).
W epilogu tym, zaczynającym się
od stwierdzenia: „Jan Paweł II jeszcze przed śmiercią dowiódł, że był
papieżem proroczym, politykiem
i charyzmatykiem i że podniósł papiestwo do rangi nowej potęgi
o zasięgu światowym” 4, Ring-Eifel
szkicuje pierwsze prognozy co do
charakteru pontyfikatu swojego rodaka Benedykta XVI, co do podobieństw i różnic między oboma
pontyfikatami. Odsyłając zainteresowanych tą kwestią do książki,
chciałbym zwrócić uwagę na jedną
sprawę: na niuansową różnicę
w podejściu obu pontifeksów do
islamu. Zdaniem Autora, Jan Paweł
II raczej akcentował doktrynalne
zbieżności między islamem a światem chrześcijańskim, a mniej –
konfliktowe zderzenie kultur; natomiast Benedykt XVI szereguje te
kwestie odmiennie. Od siebie dodajmy, że świadkami politycznych
reperkusji tej niuansowej różnicy
byliśmy wszyscy – i one nadal są
widoczne w świecie.
Na zakończenie tych swobodnych refleksji „na kanwie” – rzecz
958
SPOŁECZEŃSTWO 16 (2006) nr 6
całkiem aktualna. Oto w wydanym niedawno wywiadzie-rzece
pt. Świadectwo Gian Franco Svidercoschiego z kard. Stanisławem Dziwiszem osobisty sekretarz Jana Pawła II stwierdza, że Watykan nie
przekazywał środków finansowych
polskiej „Solidarności”. Taką natomiast informację podaje nam autor
Światowej potęgi Watykanu, co jest
kolejnym potwierdzeniem znanej
prawdy, że nie zawsze prawdą jest
to, co za prawdę uchodzi, nawet
w kręgach znanych watykanistów.
Przypisy
pież?”. Jeśli tak było, to należy dodać,
że nie Stalin to wymyślił, lecz Napoleon
– o czym piszą wnikliwsi historycy tamtych czasów – a Stalin tylko powtórzył
pytanie.
3
L. Ring-Eifel, dz. cyt., s. 8.
4
Tamże, s. 271.
1
Tłum. T. Sotowska, IW Pax, Warszawa 2006.
2
Przy tej okazji zauważmy, że
Autor powtarza informację, że to Stalin
zapytywał: „A ile dywizji posiada pa-
KSIĄŻKI
Sabina Bober
– ks. Stanisław Budyń (red.),
Duszpasterstwo polskojęzyczne
w Niemczech 1945-2005.
Polnischsprachige Seelsorge
in Deutschland 1945-2005,
Lublin – Hannover 2006, ss. 932
(Biblioteka Polonii, seria A: Studia, t. 31)
„Sprawiedliwość i słuszność
wymagają regulowania koniecznej
w rozwoju gospodarczym zmienności w ten sposób, aby życie poszczególnych ludzi i ich rodzin nie
stawało się niepewne i chwiejne”
(GS 66). To stwierdzenie Vaticanum II potwierdza i uzmysławia, że
Kościół ma obowiązek troszczyć
się o ludzi, którzy z własnej woli
lub z przymusu udali się na emigrację. Ta troska wyraża się przede
wszystkim w opiece duszpasterskiej Kościoła partykularnego nad
obcokrajowcami. Dla potomnych
nie wystarczy tylko, że tę troskę się
pochwali czy wspomni. Chcąc wyrazić wdzięczność oraz pozostawić
materiał do studiów, analiz i dokumentacji, postanowiono upamiętnić 60 lat troski duszpasterskiej nad
Polakami w Niemczech w formie
pracy zbiorowej, której redaktorami są Sabina Bober i ks. Stanisław
Budyń, obecny rektor Polskiej Misji
Katolickiej (PMK) w Niemczech.
Aby umożliwić także osobom niemieckojęzycznym dostęp do tak
959
obszernego źródła informacji, wydanie zostało poszerzone o tłumaczenie na język niemiecki wszystkich tekstów oprócz spisu księży
pracujących w duszpasterstwie polskojęzycznym w Niemczech w latach 1945-2005 (zob. ss. 389-512).
Praca składa się z trzech zasadniczych części: monograficznej,
źródłowo-opisowej oraz kościelno-wskazaniowej.
Opracowanie monograficzne
poprzedzają dwa wstępy. Prymas
Polski kard. Józef Glemp jako duchowy opiekun Polonii na całym
świecie zwraca uwagę na rok 1975,
który był przełomem w historii
duszpasterstwa polskojęzycznego
w Niemczech. Wówczas odpowiedzialność za tę działalność przejął
episkopat niemiecki, zastępując jurysdykcję biskupa ordynariusza dla
Polaków w Niemczech Zachodnich. W dawnym NRD w latach 70.
i 80. organizowaniem troski duszpasterskiej o młodych robotników kontraktowych zajął się delegat prymasa Stefana Wyszyńskiego
w porozumieniu z biskupami Niemiec Wschodnich. Kard. Glemp
wyraża również chęć dalszej troski
o wszystkich Polaków na emigracji,
zwłaszcza w Niemczech.
Drugie słowo wstępne pochodzi od redaktorów i daje wstępny
pogląd na oczekującą nas treść. Redaktorzy wyjaśniają, że „prezentowana tu książka nie jest syntezą
opartą na opracowaniach analitycznych ujmujących poszczególne
960
aspekty duszpasterstwa i życia religijnego Polaków w Niemczech”
(s. 18) i że należy zwrócić uwagę
na wcześniejsze opracowania zajmujące się losami Polaków w Niemczech. Mimo to praca stanowi swoiste kompendium obecnego stanu
PMK w Niemczech i jest oddaniem
hołdu tym, którzy nie zostawili naszych rodaków bez opieki pastoralnej.
Na część monograficzną składają się trzy artykuły. W pierwszym
z nich S. Bober podejmuje się ogólnego spojrzenia na duszpasterstwo
polskie w Niemczech, w którym
obydwie wojny światowe oraz
przemiany w bloku wschodnim
w 1989 r. stanowią punkty odniesienia. Autorka zwraca też uwagę
na wspomniany już rok 1975, kiedy
duszpasterstwo polskie otrzymało
nazwę PMK, a pierwszy rektor, ks.
Leciejewski, osiadł na stałe we Freisingu koło Monachium. Fala nowych imigrantów z Polski pojawiła
się w okresie ruchu solidarnościowego. Szacunkowo przybyło wtedy ok. 250 tys. Polaków, z czego
10% przyznano status azylantów.
Placówki PMK stały się miejscem
troski nie tylko duszpasterskiej,
ale i ogólnoludzkiej, gdyż udzielały
porad prawnych i administracyjnych. Obecnie podzielono Niemcy na 5 okręgów duszpasterskich,
a siedziba rektora znajduje się w
Hanowerze.
Bardzo ciekawym opracowaniem monograficznym jest drugi ar-
SPOŁECZEŃSTWO 16 (2006) nr 6
tykuł, napisany przez ks. Pawlika,
o opiece duszpasterskiej nad pracownikami kontraktowymi w NRD.
Autor został tam w 1972 r. wyznaczony do zorganizowania takiej misji w bardzo trudnych, nieprzyjaznych warunkach. Jego przedłożenie nie tylko ma więc charakter
historyczny, ale i stanowi świadectwo życia. Wielkim orędownikiem
takiej opieki był kard. Bengsch
z Berlina, który podejmował w tej
sprawie rozmowy z kard. Karolem
Wojtyłą. Praca duszpasterska odbywała się w Berlinie, Turyngii (Winterstein, Karl-Marx-Stadt), Saksonii-Anhalt (Magdeburg, Halle) i Meklemburgii (Wittenfoerden, Rostock).
Bardzo ważną rolę odegrali księża
zakonni (filipini, chrystusowcy, dominikanie), którzy wyróżnili się
bardzo dobrą kooperacją z ks. Pawlikiem. Niemałym sukcesem dla
niego samego był też fakt, że jego
obecność przyczyniła się do poczucia integralności duszpasterstwa
Polaków w NRD z wysiłkiem pastoralnym lokalnego Kościoła, co
w warunkach panującego reżimu i
silnej diaspory było nie lada zadaniem.
Ostatnie opracowanie monograficzne odnosi się do zaangażowania na rzecz duszpasterstwa polskiego w Niemczech ze strony Towarzystwa Chrystusowego (TCh).
Chociaż w tytule artykułu jest mowa o początkach duszpasterstwa
chrystusowców w Niemczech –
które przypada na okres II wojny
KSIĄŻKI
światowej – Autor, ks. Kołodziej,
kończy swoje przedłożenie na roku
2003, rozszerzając w ten sposób
ramy czasowe. Warto wspomnieć,
że początki zatroskania o Polaków
żyjących w Niemczech wyszły od
prymasa Polski kard. Augusta
Hlonda, który był zarazem założycielem TCh. Trudno więc sobie wyobrazić, aby zabrakło opieki pastoralnej ze strony chrystusowców
także w Niemczech. Aby ją ukazać,
Autor sięga m.in. do akt personalnych księży oraz kroniki TCh, znajdujących się w archiwum TCh w
Poznaniu. Duszpasterstwo chrystusowców w Niemczech od 1978 r.
prowadzone jest w ramach prowincji zakonnej św. Józefa, rozciągającej się na RFN, Holandię i Włochy,
a od 2003 r. – na Węgry (placówka
w Budapeszcie).
Druga, najobszerniejsza (zob.
ss. 79-388) część pracy stanowi
źródło informacji o poszczególnych
placówkach PMK w Niemczech.
Jest ich w sumie 64, a spektrum ich
działalności jest bardzo szerokie.
Są one także miejscami krzewienia
kultury polskiej i przedsięwzięć
oświatowych, zwłaszcza jeśli chodzi o naukę języka polskiego. Poszczególne opracowania nie tylko
ukazują obecny stan duszpasterstwa Polaków w poszczególnych
miastach i landach Niemiec, ale
też zawierają opis faktów historycznych, często w formie kroniki, co
w sumie daje syntetyczny obraz
przemian historycznych i nowych
961
impulsów duszpasterskich. Dzięki
temu można się zapoznać z losami
wielkiej rzeszy kapłanów i ludzi
świeckich, którzy imponują swoim
oddaniem i swoją głęboką wiarą
w sens działań. Spis księży pracujących w duszpasterstwie polskojęzycznym w Niemczech w latach
1945-2005, opracowany przez ks.
Turka, stanowi niejako dopełnienie
poprzednich opisów. Krótka nota
biograficzna z najważniejszymi faktami dotyczącymi duszpasterstwa
oparta jest „wyłącznie na materiałach i aktach personalnych księży
oraz na dekretach kurialnych przechowywanych w archiwum rektoratu PMK w Niemczech” (s. 389)
i stanowi bardzo ważne kompendium informacji personalnych. Noty biograficzne poświęcono 926
księżom, a 213 księży wymieniono
w aktach bez dokładniejszego opisu; daje to imponującą liczbę duchownych, którzy włożyli nieoceniony trud, a w niektórych wypadkach oddali życie, w imię opieki
pastoralnej i ludzkiej nad rodakami.
Aby opieka duszpasterska nad
Polakami w Niemczech rozwijała
się jeszcze lepiej, episkopaty obydwu krajów ogłosiły 17 września
2001 r. dokument Wskazania dla
polskojęzycznego duszpasterstwa w
Niemczech, podpisany przez kard.
Karla Lehmanna i kard. Glempa. Po
krótkiej preambule, w której wyjaśniono konieczność i podstawy
duszpasterstwa w macierzystych ję-
962
SPOŁECZEŃSTWO 16 (2006) nr 6
zykach emigrantów, dokument
opisuje zadania i cele duszpasterstwa polskojęzycznego, funkcję delegata (inaczej rektora) PMK, wymagania wobec proboszczów i wikariuszów PMK oraz misję wiernych świeckich. Bardzo ważnym
aspektem jest ukazanie potrzeby
równowagi między zachowaniem
tożsamości kulturowej i językowej
Polaków w Niemczech a ich integracją w ramach lokalnego duszpasterstwa niemieckojęzycznego. Istnieje więc konieczność, aby „uczestniczyć nie tylko w regularnie sprawowanej liturgii w języku ojczystym, lecz także we wspólnej liturgii,
gdzie obecne byłyby istotne elementy językowe wszystkich uczest-
niczących grup” (s. 515). Duszpasterstwo polskojęzyczne ma istnieć,
„dopóki istnieje tego realna potrzeba” (s. 515), i ma za zadanie stać się
„mostem do porozumienia i przyjaźni pomiędzy naszymi narodami
w zrastającej się Europie” (s. 519).
Od strony formalnej praca jest
bardzo przejrzystym i przystępnym
źródłem informacji. Kompozycja
jest logiczna, a język zrozumiały.
Ważnym atutem jest bardzo dobry
przekład na język niemiecki; podnosi to walor naukowy tego obszernego opracowania i sprawia,
że udanie wpisuje się ono w serię
Studia Biblioteki Polonii.
Bp Andrzej Franciszek Dziuba,
nej obecności Kościoła w świecie
przełomu XX i XXI wieku, a przede
wszystkim refleksji nad człowiekiem, jego osobową naturą i godnością.
Zagadnienia te były dotykane
szczególnie w wymownych i ważnych czasach. Analizowano wówczas drażliwe tematy, zawsze jednak z głęboką troską o człowieka
i świat. Nigdy nikt nie chciał świadomie w niczym naruszyć fundamentalnej godności poszczególnych osób. Warto zauważyć, ile powstaje w tym czasie filmów, książek, opracowań, artykułów oraz
studiów akademickich, nie mówiąc
już o popularnych czy popularno-
Cywilizacja miłości w koncepcji
Ojca Świętego Jana Pawła II,
London 2005, ss. 62
Kompleksowe badania naukowe nad myślą Ojca Świętego Jana
Pawła II, dziś sługi Bożego, pozostaną już na zawsze w świadomości
powszechnego Kościoła, a zwłaszcza Kościoła w Polsce oraz innych
Kościołów lokalnych, szczególnie
atrakcyjnym i interesującym zagadnieniem. Jest to niezwykłe bogactwo formalne i merytoryczne. Dotyczy to szczególnie zakresu społecz-
ks. Grzegorz Chojnacki
KSIĄŻKI
naukowych. To jednak w niczym
nie zamyka możliwości dalszych
szczegółowych badań, kompetentniej wykorzystujących szeroką bazę źródłową.
Liczne jawiące się coraz wyraźniej zagadnienia są szczególnie atrakcyjne i chętnie podejmowane
przez różnorakie media. Także
wiele dyscyplin świeckich (np. socjologia, psychologia), czasem dalekich od chrześcijaństwa, sięga do
nich bardzo chętnie, nie tylko
w kontekście krytyki, ale pozytywnych i twórczych propozycji.
Z drugiej strony wszystkie te drogi
są w praktyce niezwykle skomplikowane i wielowarstwowe, a zatem trudne do jednoznacznych rozstrzygnięć i konstatacji. Wydaje się,
że taki jest po prostu sam człowiek,
zwłaszcza jeśli wskazać na niego
samego oraz jego wielorakie relacje.
Wydaje się, że współcześnie
trudno mówić o Kościele przełomu
XX i XXI wieku, pomijając osobę
oraz nauczanie Jana Pawła II –
szczególnie wiernego interpretatora i kontynuatora wielkiej tradycji
wpisanej w chrześcijańską antropologię, a zwłaszcza Vaticanum II.
Ostatni sobór powszechny stał się
tutaj wyjątkowo twórczą inspiracją
oraz wskazaniem teologicznym
i antropologicznym; pytanie, czy
faktycznie napotkał proporcjonalny rezonans twórczy. Niezwykłe
bogactwo propozycji II Soboru
Watykańskiego oraz wielorakość
963
i kompleksowość przemyśleń ojców soborowych nie ułatwiają badań, zwłaszcza w szerokim kontekście różnych uczonych, uniwersytetów czy zróżnicowanych szkół
oraz centrów teologicznych. Jest
zatem wielkim trudem i zarazem
dynamicznym wyzwaniem przejść
twórczo przez ogromną ilość nauczania, aby ostatecznie dojść do
jego jakości, a więc do propozycji
jego eklezjalnej syntezy i zwartego
obrazu, który nakreśla ewangelizacyjne perspektywy Kościoła. Podjęte w wierze oraz nadziei eschatycznej rozeznania ducha otwierają
tutaj jednak wielorakie perspektywy, wręcz nieograniczone.
Prezentowane opracowanie Biskupa Łowickiego składa się z czterech bloków tematycznych, które
zostały opatrzone bardzo wymownymi i zarazem bardzo nośnymi
antropologicznie tytułami. Warto
zatem podać ich sformułowania:
Prymat osoby nad rzeczą; Prymat
etyki nad techniką; Prymat „być”
przed „mieć”; Prymat miłosierdzia
przed sprawiedliwością. Wydaje się,
że ta wiodąca tematyka w zasadniczy sposób tłumaczy podjęte zagadnienia tej problematyki, odczytywanej szczególnie w nauczaniu
papieża Jana Pawła II. Dziś wręcz
w każdym sięganiu do życia oraz
refleksji Jana Pawła II trudno uchylać się od odniesień także emocjonalnych. Pozostaje on, zwłaszcza dla swoich rodaków, umiłowaną i niepowtarzalną osobą. Po pro-
964
stu Jan Paweł II oraz jego przebogate i niezwykle twórcze nauczanie
pozostaje dynamicznym wyzwaniem, które winno być podjęte we
wszechstronnej refleksji filozoficznej i teologicznej.
W prezentowanej książce podjęto niezwykle ważne zagadnienia
z zakresu szeroko pojętej antropologii chrześcijańskiej, dotyczą one
bowiem zasadniczych relacji osobowych oraz międzyosobowych.
Oczywiście nie pomijają one także
Boga i świata, a przede wszystkim
dotykają także sfery wielopłaszczyznowych relacji społecznych,
wręcz komunijnych. Współcześnie
nie jest bowiem łatwym wskazanie
w postawach ludzkich, tak indywidualnych jak społecznych, na jedyne i jednoznaczne rozwiązania
oraz propozycje w zakresie tego,
co odnosi się do człowieka, a zwłaszcza jego postaw moralnych. To
jest bezpośrednie dotykanie antropologicznego bogactwa człowieka
jako konkretnego indywiduum.
Wydaje się zatem, że podjęta kompleksowo i zarazem wiodąca w całym studium antropologiczna kategoria człowieka niesie w sobie najbardziej pełne rozeznanie realiów
postaw oraz wyborów konkretnego
człowieka w jego ziemskim pielgrzymowaniu, zwłaszcza w sferze
moralnej. W tym właśnie spełnia
się człowiek jako niepowtarzalna
osoba.
Zatem omawiane studium podejmuje syntetycznie jedno ze
SPOŁECZEŃSTWO 16 (2006) nr 6
szczególnie ważnych zagadnień
przepowiadana Jana Pawła II, które już wcześniej było obecne w całym nauczaniu Kościoła, choć nie
tak twórczo i wyraźnie. Jest ono
współcześnie szczególnie ważnym
hasłem wiążącym jego ewangelizacyjne przepowiadanie, wręcz sednem nowej ewangelizacji. Ważnym
zatem i budzącym nadzieję stało się
przesłanie cywilizacji miłości, zwłaszcza w oparciu o liczne teksty
Ojca Świętego, niezwykle trwałe
orędzie współczesnego Kościoła, tj.
Ciała Mistycznego Chrystusa i zarazem pielgrzymującego Ludu Bożego Nowego Przymierza. W jego
propagowaniu Jan Paweł II ma niezaprzeczalne zasługi, ale praktycznie jeszcze ciągle zbyt mało dostrzegane i cenione.
Autor studium odwołuje się wyjątkowo często do stosunkowo bogatego przesłania papieskiego oraz
innych źródeł i literatury przedmiotu. To praktycznie przebogata mozaika, ukazująca się w stosunkowo
wyraźnym obrazie, choć może czasem niestety trudnym do poprawnego rozeznania. Dla wielu uczestników ziemskiej pielgrzymki Jana
Pawła II, a często i dla wielu innych ludzi ważne pozostają jego
tak czytelne zewnętrzne znaki pokonanej drogi; to rozeznawane
m.in. faktograficznie życie i nauczanie oraz świadectwo. To powtarzanie, w pewnym sensie, znaku
pielgrzymowania przez palestyńską ziemię Jezusa z Nazaretu, który
KSIĄŻKI
podejmował wszystko z miłości do
ludzi, będąc zanurzonym w miłości
Ojca, w mocach Ducha Świętego.
Zatem papieskie orędzie pozostanie na zawsze nie tylko znakiem
niezliczoności Bożych oczekiwań
i nadziei kierowanych ku człowiekowi, ale i bogactwa nadziei i miłości, których tak bardzo potrzebuje
współczesny człowiek oraz świat.
To jest realna perspektywa rozeznania siebie.
Dobrze się stało, że Autor często odwołuje się bezpośrednio do
konkretnego nauczania, zwłaszcza
Jana Pawła II, choć sięga i do innych papieży oraz Vaticanum II. To
w znacznym stopniu czyni bardziej
wiarygodnymi jego analizy i proponowane syntezy badawcze dotyczące zagadnienia cywilizacji miłości,
wpisanego w ewangelizacyjną posługę Kościoła. To są już dzieła
nowej ewangelizacji. Jest to także,
w sensie duszpasterskim, bardzo
dobry zabieg ewangelizacyjny, wpisujący się właśnie twórczo w nową
ewangelizację. Ciągle jednak pozostaje interesującym pytanie, na ile
jest on twórczy i żywotny w autentycznie niesionym orędziu Ewan-
965
gelii. To wielkie pytania współczesnego Kościoła, a więc całej społeczności Nowego Przymierza...
Dobrze się stało, że Biskup Łowicki zainteresował się w płaszczyźnie badawczej i studyjnej
problematyką cywilizacji miłości.
To dotknięcie jednego z wiodących
tematów nauczania Jana Pawła II
oraz jego aktualności w bliższej
i dalszej przyszłości, co tak twórczo
przypomina i podejmuje Benedykt
XVI, m.in. w encyklice Deus caritas
est. Tematyka ta zdaje się jednym
z podstawowych przesłań ewangelizacyjnych Jana Pawła II zarówno
w wyrazie osobowym, jak i społecznym. Co więcej, pozostawił on
ją jako swoisty testament dla swego
następcy oraz dalszego pielgrzymowania Ludu Bożego, już w mocach paschalnego misterium Jezusa
Chrystusa. W praktyce tak syntetyczna i zwarta propozycja prezentuje się w sposób interesujący oraz
twórczy i zapewne będzie mieć
szerokie oddziaływanie teologiczne oraz duszpasterskie.
o. Regis Norbert Barwig
(Oshkosh, USA)