nr 6 - Społeczeństwo
Transkrypt
nr 6 - Społeczeństwo
Społeczeństwo STUDIA • PRACE BADAWCZE • DOKUMENTY Z ZAKRESU NAUKI SPOŁECZNEJ KOŚCIOŁA 76 ROK XVI (XII) 2006 nr 6 SPIS TREŚCI OD REDAKCJI 793 Claudio Gentili Kościół nadzieją ludzkości PRACE BADAWCZE 797 Oreste Bazzichi Piętnastolecie czasopisma „La Società” 801 Mario Toso Duszpasterska owocność nauki społecznej Kościoła 823 Vittorio Possenti Powszechność dobra wspólnego 839 Kard. Carlo Caffarra Wiara chrześcijańska w sferze publicznej 853 Mario Toso Związek demokracji ze sprawiedliwością społeczną STUDIA 873 Luca Diotallevi Chrześcijańska nadzieja w obliczu problemów obywatelstwa 921 Paola Binetti Modi świeckości i mody w świeckości NOTY I OMÓWIENIA 945 Paweł Borkowski Ubodzy w państwie i społeczeństwie. Refleksje nad książką Z. Baumana Praca, konsumpcjonizm i nowi ubodzy 955 Franciszek Ociepka Watykan na szlaku polityki KSIĄŻKI 959 Ks. Grzegorz Chojnacki Rec.: S. Bober – ks. S. Budyń (red.), Duszpasterstwo polskojęzyczne w Niemczech 1945-2005. Polnischsprachige Seelsorge in Deutschland 1945-2005, Lublin – Hannover 2006 962 O. Regis Norbert Barwig Rec: Bp A. F. Dziuba, Cywilizacja miłości w koncepcji Ojca Świętego Jana Pawła II, London 2005 MATERIAŁY DO FORMACJI KATOLICKOSPOŁECZNEJ 967 Oreste Bazzichi Podstawowe wartości życia społecznego SUMMARIES No. 6 (76), November-December 2006 (16) O. Bazzichi, ss. 797-800 Piętnastolecie czasopisma „La Società” Jednym z celów realizowanych przez nasz periodyk jest dostarczanie informacji i dokumentacji, a także przedstawianie wypowiedzi magisterialnych opracowanych przez rzymskie dykasterie na główne i aktualne tematy społeczno-polityczne. W tym sensie „La Società” jest środkiem przekazu i zbliża się pod pewnymi względami do tradycyjnego biuletynu. Ponieważ jednak publikuje artykuły pisane przez uczonych z dziedziny NSK z zastosowaniem metody naukowej, może być zaliczone do czasopism naukowych. The 15th Anniversary of „La Società” One of the goals of our perodical is offering documents and information to the reader as well as presenting opinions of the Roman Curia about current important issues of politics and society. From this point of view „La Società” belongs to mass media and under some aspects is similar to a classical bulletin. However, since it publishes papers prepared by experts in the social doctrine of the Church, who use scientific methods, it can be considered a scientific periodical. M. Toso, ss. 801-822 Duszpasterska owocność nauki społecznej Kościoła Coraz szersza i pełniejsza staje się świadomość tego, że w wychowaniu do wiary i duszpasterstwie kościelnym nie można traktować NSK fakultatywnie. Gdy podejmuje się ten temat, istnieje pokusa, żeby od razu myśleć o możliwych zastosowaniach NSK na różnych polach działalności apostolskiej i ożywiania rzeczywistości doczesnej duchem chrześcijańskim. Tymczasem ważniejsza jest ta owocność NSK, która ostatecznie warunkuje ewangelizacyjną i humanizacyjną skuteczność Kościoła, a bierze się z samej tożsamości NSK, jej wewnętrznych celów i konstytutywnych wymiarów. SPOŁECZEŃSTWO 16 (2006) nr 6 788 The Pastoral Fruitfulness of the Social Doctrine of the Church We are becoming more and more conscious that the social doctrine of the Church cannot be considered optional in course of educational and pastoral activity within the Church. When we raise this sort of question we face the temptation at first to think of the possible applications of the social doctrine in various fields of making temporal reality more Christian. Nevertheless, we ought to consider the pastoral fruitfulness of this doctrine more important. Its fruitfulness, which originates in the identity of the social doctrine itself, in its goals and its essential dimensions, is an ultimate condition of the evangelizing and humanizing effectivity of the Church. V. Possenti, ss. 823-838 Powszechność dobra wspólnego Istnieje dobro wspólne społeczności światowej jako pewnej całości, które należy wspierać. Dobro to nie jest wyłącznie sumą praw, a nie ma dziś żadnej najwyższej instancji politycznej, która by się nim zajmowała. W obecnej sytuacji międzynarodowej wyraża się świadomość, że rozwiązywanie problemów wymagałoby wizji globalnej i przywołania tematu dobra wspólnego, zwłaszcza dobra wspólnego społeczności światowej, która jest już wspólnotą losu. Globalizacja gospodarcza nie wystarcza i może nawet wzmagać globalne niebezpieczeństwa, jeśli nie towarzyszy jej globalizacja polityczna i formowanie władz politycznych na coraz wyższych poziomach. The Universality of Common Good There is a common good of the universal human society and it ought to be promoted. It is not only a complex of rights, and today there is no superior political body to foster it. The current international situation makes it clear that solving problems requires possessing a global vision and reffering to com- SUMMARIES 789 mon good, especially the one of the universal human society, which has by now become a community of fate. Economic globalization is not sufficient and it can even make global danger more acute, if it is not accompanied by political globalization and by constituting political governance at even higher levels. Kard. C. Caffarra, ss. 839-851 Wiara chrześcijańska w sferze publicznej Najtrudniejsze problemy pojawiają się na tle obecności wiary chrześcijańskiej w sferze publicznej jako takiej. Obecność wiary chrześcijańskiej w sferze publicznej nie wyczerpuje jednak zakresu tego znaczenia, które wiara chrześcijańska przypisuje sobie w ramach doświadczenia ludzkiego. Propozycja chrześcijańska przede wszystkim i w najwyższym stopniu dotyczy wiekuistego przeznaczenia człowieka, zaś sprawy ostateczne nie wykluczają spraw przedostatecznych, ale raczej im sprzyjają. Christian Faith in the Public Sphere The most difficult problems arise in relationship with the presence of Christian faith in the public sphere as such. Nevertheless, the presence of Christian faith in the public sphere does not cover all the meaning of the role which Christian faith declares to play within human experience. First of all and to the highest degree the Christian proposal regards the eternal destination of man, and the ultimate questions do not exclude the penultimate ones, on the contrary, they foster them. M. Toso, ss. 853-871 Związek demokracji ze sprawiedliwością społeczną W nowych warunkach społeczno-kulturowych takich jak globalizacja, wielokulturowość, sekularyzm trzeba na nowo zinterpretować związek między demokracją a sprawiedliwością społeczną. Skłaniają nas do tego i sama NSK, i różni myśliciele, spośród SPOŁECZEŃSTWO 16 (2006) nr 6 790 których należy wymienić Johna Rawlsa, Jürgena Habermasa, Johna C. Harsanyiego i Amartyę Sena. Myśliciele ci, idąc za hobbesowskim ujęciem etyki i dając ostatecznie prymat sprawiedliwości społecznej przed dobrem, niszczą podstawę tradycyjnej myśli politycznej. Dlatego trzeba przypomnieć wizję zawartą w NSK. The Conjunction of Democracy and Social Justice In the new socio-political circumstances, such as globalization, multiculturalism, secularism, we need to re-interprete the conjunction between democracy and social justice. We are inclined to do it by the social doctrine of the Church as well as by various thinkers, among whom we ought to mention John Rawls, Jürgen Habermas, John C. Harsanyi and Amartya Sen. These thinkers, who follow the Hobbesian concept of ethics and establish a priority of social justice over good, destroy the foundations of the traditional social thought. This is the reason why we ought to recall the vision contained in the social doctrine of the Church. L. Diotallevi, ss. 873-919 Chrześcijańska nadzieja w obliczu problemów obywatelstwa Kiedy wyglądamy drugiego przyjścia Jezusa i je przywołujemy, możemy też doglądać miasta i dbać o to, żeby nadawało się ono do zamieszkania. Możemy doglądać miasta jako cywilnej formy (choć nigdy nie ukończonej) owego „stołu życia”, do którego zostaliśmy dopuszczeni i od którego nikogo nie powinniśmy odsuwać, bo tego wymaga Pan. Kwestia obywatelstwa jawi się obecnie jako wymóg inkluzji rozmaitych osób w bardzo złożonej rzeczywistości społecznej. Christian Hope and Problems of Citizenship While we are expecting the second coming of Christ to the earth, we can take care of the city, and make it SUMMARIES 791 more suitable for people to live, too. We can take care of the city, because it is a civil form of the „banquet of life”, to which we have been admitted and from which we ought not exclude anyone, because our Lord requires us to do so. The question of citizenship has now become a matter of including various persons in the social sphere, which is very complex. P. Binetti, ss. 921-943 Modi świeckości i mody w świeckości „Świeckość” i „laicyzm” znalazły się w szeregu pojęć, których obecność coraz silniej zaznacza się w opinii publicznej. W debacie politycznej powszechnie się z nich korzysta w przeświadczeniu, że interes kraju zbiega się z etyką laicką. Obecnie „świeckość” staje się również drugim, synonimicznym mianem wolności. Grozi jednak niebezpieczeństwo, że świeckość stanie się tylko prawem do wyrażania własnej opinii, o którą nikt nie pyta i która nie jest wiążąca dla nikogo. Odniesienie do świeckości jest czymś daleko poważniejszym, jeżeli łączy się z ważnymi tematami i obejmuje podmioty instytucjonalne o dużym wpływie na historię i o znacznej mocy decyzyjnej. Modes of Secular State The importance of the terms „laicity” and „secularism” is continuously growing in the public opinion. They are commonly used in the public debate. All who take part in it are inclined to think that the good of the country and secular ethics converge. Nowa days „laicity” becomes a synonim of liberty. There is an imminent danger, however, that laicity will become only a right to express one’s own opinion, which is not asked and not respected by anybody. Making reference to laicity signifies something far more serious, if it regards important matters and includes institutions which exert a considerable influence on history and have a major power of deciding. OD REDAKCJI Kościół nadzieją ludzkości Claudio Gentili Dyrektor „La Società” Hymn napisany przez ks. Marco Frisinę na IV Krajowy [Włoski] Zjazd Kościelny w Weronie (16-20 października 2006 r.) głosi: „Z Chrystusa, co z martwych powstał, rodzi się nadzieja, a z Jego ran jest zbawienie”. Kościół w Weronie znów wychodzi od ewangelizacji, i to Kościół zjednoczony i wzmocniony słowami Papieża. Wśród uczestników zjazdu było (dlaczego tego nie przyznać?) wiele różnic. Ta różnorodność – która od rewolucji francuskiej do dziś wytwarzała w Kościele podziały na modernistów i bezkompromisowych, na postępowych i konserwatystów, na katolicyzm demokratyczny i katolicyzm liberalny, na katolików obecności i katolików mediacji, na stowarzyszenia i nowe ruchy – w Weronie przejawiła się jako bogactwo, zaś w osobie Benedykta XVI znalazła wielkiego „dyrygenta”, potrafiącego każdemu instrumentowi przydzielić miejsce na drodze do tej „prawdy symfonicznej”, o której mówił Hans Urs von Balthasar. To wielki rezultat Werony. Mieliśmy możność wysłuchania symfonii komunijnej. Preludium do niej było wystąpienie kard. Dionigio Tettamanziego, który powiedział: „Różnorodność rodzi się z jedności, jest wyrazem i życiem jedności, zmierza do jedności jako swego celu”. Wówczas zainteresowanie dziedziną społeczną i nawrócenie osobiste nie dzielą, ale stają się komplementarne. Parafie i ruchy są już nie alternatywami, tylko elementami jednego „zintegrowanego duszpasterstwa”. „Tak” dla pokoju idzie w parze z „tak” dla życia i rodziny, łagodność z otwartością, prawda z miłością, miłość do wiedzy z pragnieniem mądrości. Być zaczynem nie znaczy skrywać lampę pod korcem. Bipolaryzm zaś nie prowadzi do zerwania wspólnoty. Ogólnie rzecz biorąc, odrzuca się też perspektywę „chrześcijaństwa minimum”, jak to nazwał Franco Giulio Brambilla (a niestety w tym kierunku idzie wiele Kościołów lokalnych w Europie), i odnawia zaufanie do katolicyzmu ludowego. Kościół znów staje się równocześnie zaczynem i lampą, której 794 nie skrywamy pod korcem z obawy, że nie będziemy wystarczająco świeccy. Ostatnie referendum w sprawie sztucznego zapłodnienia pokazało ludowe zakorzenienie orędzia chrześcijańskiego we Włoszech i dowiodło, że wierzący i niewierzący mogą się jednoczyć w obronie godności osoby. Nie chodzi teraz o niepotrzebny tryumfalizm. Laicyzm jednak nie ma jeszcze większości, a katolicyzm nie znajduje się w mniejszości, jeśli zaś nie jest bojaźliwy, to w sprawie wartości może się łączyć z dużym humanistycznym odłamem świata laickiego. Delegaci i uczestniczy zjazdu, w liczbie 2700, rozważali temat nadziei, która nie zawodzi; nadziei, które żyją, i nadziei, które umarły; nadziei, która się rodzi z miłości do ludzkiej słabości, ze znalezienia autentycznego sensu uczuciowości (bycie rodziną i bycie „ślubnymi”), z przeżywania pracy i święta w jednym hymnie do Boga Stwórcy, który pracuje i odpoczywa, z przeżywania tradycji jako niezbędnego dialogu między pokoleniami i obywatelstwa jako odpowiedzialności. Benedykt XVI wygłosił dwa wspaniałe przemówienia: jedno ad intra, do delegatów zjazdu, drugie na stadionie do całego ludu chrześcijańskiego. W pierwszym przemówieniu przypomniał, że główną drogą misji Kościoła jest „jedność między prawdą a miłością w warunkach SPOŁECZEŃSTWO 16 (2006) nr 6 naszego czasu dla ewangelizacji Włoch i świata”. Papież powiedział, że Kościół włoski może być wzorem dla całej Europy jako teren sprzyjający chrześcijańskiemu orędziu, gdzie po dziesięcioleciach sekularyzacji utrzymuje się i odnawia „katolicyzm ludowy”. Żądał od nas uwidocznienia wielkiego „tak” wiary. Wskazał na syntezę, która dokonała się w Kościele pierwszych wieków między „wiarą przyjazną rozumowi a praktyką życia nacechowaną wzajemną miłością i gorliwą troską o ubogich i cierpiących”. W przemówieniu ad extra, czyli w homilii na stadionie, stanowiącej nadzwyczajny przykład rezygnacji z „kościelnej wyniosłości”, Papież mówił językiem, który porusza serce i sięga wprost do istoty chrześcijańskiego orędzia. To było wielkie orędzie, wielka katecheza o rozbrajającej prostocie i głębi. Iluż księży odniosłoby korzyść, gdyby przestudiowało tę homilię i na jej przykładzie nauczyło się nowego języka kerygmatu! Zwłaszcza zakończenie, w którym brzmiało echo słów Izajasza, ujawniło nadzwyczajną moc kerygmatyczną: „W tych dniach krajowego kongresu Kościół, który jest we Włoszech, w duchu posłuszeństwa zmartwychwstałemu Panu zgromadził się, przeżył ponownie pierwotne doświadczenie Wieczernika, by na nowo otrzymać dar z wysoka. Teraz, konsekrowani Jego «namasz- CLAUDIO GENTILI, Kościół nadzieją ludzkości czeniem», idźcie! Głoście dobrą nowinę ubogim [...] (por. Iz 61, 1-2). Odbudujcie prastare rumowiska, [...] odnówcie miasta zburzone (por. Iz 61, 4). [...] Nieście światu Bożą nadzieję [...]” 1. Kto wobec takiego programu odważy się wprowadzać podział w Kościele? Czas ponownie odczytać naszą przeszłość, odkryć motywy, które kazały nam tak mało współzawodniczyć w wyrażaniu sobie wzajemnego uznania. Czas zakończyć żałobę po Chrześcijańskiej Demokracji, jak i żałobę z powodu wyczerpania się siły napędowej katokomunizmu. Z prostotą i łagodnością kard. Tettmanzi, arcybiskup Mediolanu, przypomniał, że „nie ma chrześcijańskiego świadectwa poza wspólnotą kościelną ani wbrew niej”. Iluż księży niby-proroków i kościelnych agitatorów powinno zrobić poważny rachunek sumienia! Jak powiedział jasno w swym wystąpieniu Savino Pezzota, „obecny pluralizm wymaga zaangażowania wznoszącego się ponad nostalgię oraz umiejętności dawania konkretnych odpowiedzi na problemy takie jak imigracja, nowe rodzaje ubóstwa, marginalizacja i bezrobocie, gdyż polityka jest nadal najwyższą formą miłości”. Wtórował mu Luca Diotallevi w referacie równie klarownym jak prowokującym i politycznie niepoprawnym, który publikujemy w tym numerze, odśpiewując De profundis za prze- 795 brzmiałą ideę „upaństwowionego” obywatelstwa. Paola Bignardi, koordynatorka Retinopera, stwierdziła, że „świeccy, eksperci w sprawach świata i zakorzenieni w Chrystusie, potrafią być na pierwszej linii w przemianie egzystencji”. Wszyscy powinniśmy być twórcami prawdziwego pokoju i jedności. To wezwanie na przekór naszej obojętności. Nie można mówić o ekumenizmie, jeśli nie realizuje się prawdziwej jedności w Kościele. Naturalnie, po zjeździe w Weronie trzeba będzie pracy, żeby dokonać przełomu w naszych schematach duszpasterskich, kulturalnych, duchowych, politycznych. Także Retinopera, które w Weronie w przemówieniu kard. Ruiniego znalazło duże uznanie, może być we włoskim społeczeństwie i włoskiej kulturze wielkim znakiem jedności i solidarności, jeśli będzie angażować aktywność społeczną katolicyzmu ludowego. Bardzo bogate są wnioski z pięciu działów tematycznych. W dziale na temat „praca i świętowanie” wskazano na konieczność poznania NSK i ożywienia diecezjalnych szkół formacji społecznej. W dziale poświęconym życiu uczuciowemu podkreślono potrzebę duszpasterstwa sąsiedztwa i solidnej formacji antropologicznej dla świeckich i duchownych. Także w dziale obywatelstwa zaakcentowano konieczność odpowiedzi na pilną potrzebę formacji, duszpasterstwa zintegro- 796 wanego, tworzenia miejsc wspólnotowego rozeznania, gdzie katoliccy politycy mogliby chronić się przed poczuciem osamotnienia i opuszczenia ze strony wspólnoty kościelnej, na które narzekają. W podsumowaniu kard. Ruini uwzględnił i powtórzył wnioski grup roboczych, wskazując na ich wątek przewodni, którym jest kwestia antropologiczna i druga faza projektu kulturowego. Przemówienie przewodniczącego Konferencji Episkopatu Włoch głęboko współbrzmiało ze słowami Papieża: „Poszerzać przestrzeń naszej racjonalności – temu Kościół i katolicy włoscy powinni się poświęcić. To zadanie jest częścią nowego etapu projektu kulturowego i powinno być spełniane w duchu «tak» dla człowieka, dla jego rozumu i wolności”. Przez ten zjazd Kościół włoski okazuje się znakiem nadziei. Nadzieja, której jesteśmy znakiem, nie opiera się na niejasnej obietnicy, że będzie lepiej, ale – jak powiedział w homilii na otwarcie Flavio Roberto Carraro, biskup Werony – „na niezatartych śladach pozostawionych przez krwawiące ręce, bok SPOŁECZEŃSTWO 16 (2006) nr 6 i stopy Pana Jezusa”. „Możemy nieść nadzieję – mówił dalej biskup – jeśli mamy coś prawdziwego do opowiedzenia. Gdy jest taka inflacja wiadomości, w Chrystusie słuchajmy historii nigdy nie opowiedzianej”. W Weronie wychodzi się od prymatu ewangelizacji i od pilnej potrzeby formacji na wszystkich poziomach: katechetycznym, antropologicznym i społecznym. Następny etap to stulecie tygodni społecznych, obchodzone w październiku w Pistoi i Pizie ze wspomnieniem Giuseppego Toniolo, który w 1907 r. był jednym z ich głównych organizatorów. Także bowiem NSK jest częścią ewangelizacji całego człowieka i historii. Nasze czasopismo, które obchodzi 15-lecie istnienia (z tej okazji przedrukowujemy pierwszy artykuł jednego z naszych najwierniejszych współpracowników, ks. Maria Toso), będzie nadal służyć Kościołowi, przydając jego nauce aktualności społecznej i mocy intelektualnej. Tłum. Tadeusz Żeleźnik Przypisy 1 Benedykt XVI, Nieście wszystkim Chrystusa, nadzieję świata. Homilia na Mszy św. podczas IV Krajowego Kon- gresu Kościelnego we Włoszech, Werona, 19 października 2006 r., ORP 2007, nr 1, s. 33. PRACE BADAWCZE Piętnastolecie czasopisma „La Società” Oreste Bazzichi Redakcja „La Società” Kiedy w 1991 r. powstawało czasopismo „La Società”, dział czasopism naukowych specjalizujących się, choć nie wyłącznie, w NSK był reprezentowany przez trzy tytuły, które zdołały już utwierdzić swój prestiż. „Aggiornamenti sociali”, periodyk założony w 1949 r. przez jezuitów przy Papieskim Uniwersytecie Gregoriańskim, stał się czasopismem, który analizując zjawiska społeczne w powiązaniu z teologią moralną, znacznie przyczynił się do udokumentowania i uwspółcześnienia katolickiej myśli społecznej. Na początku naszej historii utrzymywało się „Vita e pensiero”, czasopismo założone przez o. Agostino Gemellego w odległym roku 1917, które po różnych zmianach programowych, związanych także z dziejami Katolickiego Uniwersytetu Najświętszego Serca w Mediolanie, stało się bardziej elastyczne i otwarte na tematy niekoniecznie z zakresu NSK. Pośrodku znajdowały się „Studi sociali”, założone przez sercanów w 1962 r. To pismo starało się w ujęciu naukowym, jak też od strony duszpaster- skiej, omawiać problemy społeczne, publikując materiały pozyskiwane od wielokształtnego społeczeństwa obywatelskiego. Wszystkie te trzy czasopisma, chociaż nie wykluczały głównych podówczas kwestii praktycznych, miały ambicję spełniania misji prawdziwie naukowej i utrzymywały ścisły związek ze światem akademickim. W projektowaniu naszego czasopisma zrezygnowano z myśli o bezpośredniej filiacji uniwersyteckiej. Stworzono pismo, które zachowując organiczną więź z największymi uczonymi w dziedzinie NSK, mogłoby stać się kuźnią ważnych idei w fazie konstytutywnej tej nauki. Tak więc ważną jego cechą w momencie powstawania było to, że wyrażało ono projekt pochodzący od katolików świeckich. Pod tym względem nie różniło się od „Studi sociali”, tyle że to pismo (które zresztą przestało wychodzić w 1995 r.) miało techniczny charakter polityczno-społeczny i było adresowane głównie do szkół formacji politycznej. Natomiast jednym z motywów wydawa- 798 nia naszego pisma była praca nad kształtowaniem i upowszechnianiem prawdziwej katolickiej kultury społecznej. „La Società” zaistniała więc na początku 1991 roku, w którym ogłoszono encyklikę społeczną Centesimus annus, upamiętniającą stulecie pierwszej takiej encykliki – Rerum novarum Leona XIII. Jednym z celów realizowanych przez nasz periodyk jest z pewnością dostarczanie informacji i dokumentacji, a także przedstawianie wypowiedzi magisterialnych opracowanych przez rzymskie dykasterie na główne i aktualne tematy społeczno-polityczne. W tym sensie „La Società” jest środkiem przekazu i zbliża się pod pewnymi względami do tradycyjnego biuletynu. Należy jednak stwierdzić, że nie jest głównie tym. Ponieważ publikuje artykuły pisane przez uczonych z dziedziny NSK z zastosowaniem metody naukowej, może być zaliczone do czasopism naukowych. Łączenie studiów i prac badawczych z komentarzami i debatami, kroniką i dokumentacją to cecha programu wyrażającego się dwojako: studiami i informacjami. Jest to efekt przekształcenia, z woli bpa Flavio Roberto Carraro, werońskiego Centrum Kulturalnego „Toniolo” w Fundację „Giuseppe Toniolo”. Biskup Werony bowiem dla zapewnienia większej skuteczności kulturowego oddziaływania Koś- SPOŁECZEŃSTWO 16 (2006) nr 6 cioła włoskiego chciał wzmocnić rolę tego ośrodka, czyniąc go podmiotem zakwalifikowanym także z punktu widzenia prawnego i strukturalnego. Jeśli chodzi o pierwszą stronę profilu, to periodyk po 15 latach doświadczenia wyraża wielkie ambicje: ma stwarzać symbiozę między specyficzną częścią społeczeństwa, jaką jest rozległy i zróżnicowany świat ruchów katolickich, a specjalistyczną wiedzą z zakresu NSK, żeby z tejże nauki czerpać poprawną i wspólnie akceptowaną interpretację związku łączącego paradygmat naukowy z jego konsekwencjami praktycznymi – od teorii do procesów społecznych. W rzeczywistości cel jest dalszy: być laboratorium kultury społecznej, która wychodząc od zasad aksjologicznych NSK, czyniłaby ją centralnym punktem odniesienia dla każdego projektu odnowy społeczeństwa. Myśl, żeby czasopismo szło dwoma torami: naukowym i informacyjno-dokumentalnym, sprawdziła się i będzie nadal realizowana, ale – zgodnie z nową linią programową, wdrożoną od numeru 6 z 2002 r. – ze wzmocnieniem strony naukowej. To nasuwa, choćby pośrednio, pytanie o elementy ciągłości i elementy zmiany. W logice ciągłości mieści się z pewnością program czasopisma, który – jak powiedziano – jest dwutorowy: z jednej strony studia i prace badawcze, które w porów- ORESTE BAZZICHI, Piętnastolecie czasopisma „La Società” naniu z poprzednim okresem więcej wzbogacają debatę naukową, a z drugiej rubryki i noty informacyjno-dokumentalne. W logice nieciągłości jest, poza nowymi nazwiskami w redakcji, specjalizacja naukowa. Wystarczy rzucić okiem na spis artykułów z ostatnich czterech lat, żeby mieć przybliżony obraz zmiany. W tym dość krótkim czasie liczba tekstów zakwalifikowanych do studiów i prac badawczych wyniosła około 120, co znaczy, że średnia roczna, w poprzednim okresie równa 13, zwiększyła się prawie trzykrotnie; nie mówimy już o numerach monograficznych, poświęconych zgłębianiu bardziej aktualnych tematów. Tak więc w dzisiejszym klimacie naukowym i w dobie intensywnej globalizacji dwumiesięcznik „La Società”, także wskutek tych zmian, pokazał większy profesjonalizm, idąc w kierunku analizy, a zatem i teorii, nie zaś koncentrując się na badaniu historii i ewolucji NSK. Jest coraz w wyższym stopniu pismem naukowym aniżeli określonym wyrazem wspólnoty, instytucji czy jednostronnej wizji. Mimo wszystko nie jest łatwo przedstawić dokładniej historię czasopisma w ciągu tych 15 lat, podobnie jak trudno jest bliżej określić, jaki wkład wniosło ono w debatę polityczno-społeczną, badania naukowe, przybliżanie tematów szczególnie podejmowanych w NSK w tym okresie; można jed- 799 nak dokonać pewnej refleksji o tożsamości, jaką zyskało ono w tym ostatnim okresie. Przede wszystkim postępuje przekształcanie czasopisma w typowo studyjne i badawcze, uczestniczące w debacie na pojawiające się tematy społeczno-polityczne. Redakcja w swoich zamierzeniach wydawniczych mocno stara się pozyskiwać prace od coraz szerszego grona współpracowników spośród naukowców włoskich i zagranicznych z różnych środowisk – kościelnych i niekościelnych, akademickich i pozaakademickich. Bynajmniej nie drugorzędną funkcją czasopisma w tym okresie na tle szerokiego spektrum specjalistycznych periodyków było też wzbogacenie dyskusji o transformacjach społeczno-politycznych; służyły temu ważne działania wydawnicze, w tym organizowanie zjazdów i seminariów oraz publikowanie wykładów, studiów i dokumentów z okazji wielkich wydarzeń kościelnych bądź dotyczących określonych aspektów NSK. W realizowaniu tych zamierzeń i utwierdzaniu swej misji korzystano ze wsparcia wyjątkowego Komitetu Naukowego, jak również z solidnej i skutecznej struktury wydawniczej, zdolnej zapewnić regularne ukazywanie się pisma w cyklu dwumiesięcznym. W aspekcie ściśle wykonawczym i strategicznym z jednej strony dawało to mocne punkty odniesienia w opra- 800 cowywania myśli inspirowanej NSK, a z drugiej oznaczało wybór cyklu dwumiesięcznego, a nie kwartalnego. W związku z tym trzeba przyznać, że intuicja ks. Adriana Vincenzi, przewodniczącego Fundacji „Giuseppe Toniolo”, żeby uczynić pismo właśnie dwumiesięcznikiem, okazała się trafna i strategiczna, gdyż pozwoliła połączyć refleksję fundującą chrześcijańskie działanie ze ściślejszym ujmowaniem aktualnych tematów. To zaś poprawia jakość i aktualność koś- SPOŁECZEŃSTWO 16 (2006) nr 6 cielnej refleksji na tematy społeczne, polityczne i gospodarcze. „Odnawiać się, żeby nie umrzeć” – mówi stare porzekadło. Piętnastoletnia historia „La Società” potwierdza ten aforyzm, choć przez to nie zagubiła się – a raczej odwrotnie, jak starałem się pokazać – istota tej inicjatywy, od początku ukierunkowanej na coraz lepsze poznawanie NSK. Tłum. Tadeusz Żeleźnik NOTY I OMÓWIENIA Watykan na szlaku polityki Franciszek Ociepka Są książki, nad którymi nie można przejść obojętnie, czy to z racji ich wyjątkowych walorów poznawczych, czy to ze względu na społeczną wagę rozważanych w nich kwestii. Do takich opracowań należy bez wątpienia Światowa potęga Watykanu. Polityka współczesnych papieży 1 Ludwiga Ringa-Eifela – i to z obu powodów. To moje mocne przekonanie o walorach tej publikacji wręcz zmusza mnie, skromnego „opracowywacza” jej polskiej wersji, do zabrania głosu na łamach „Społeczeństwa”. Obawiam się bowiem, że w natłoku realnych wydarzeń współczesnej polskiej, a i światowej rzeczywistości, a także wirtualnych – zwerbalizowanych w tysiącach książek zalewających nasz rynek wydawniczy oraz w milionach informacji przesyłanych drogą falową czy elektroniczną – książka Ringa-Eifela utonie bez echa, bez refleksji obiektywizującej jej walory, a to byłoby niepowetowaną stratę właśnie dla polskiego czytelnika. Prezentację zacznę od osoby Autora. Ludwig Ring-Eifel urodził się w 1960 r. w prastarym Trewirze. Studiował teologię, filozofię i religioznawstwo. Przez wiele lat był rzymskim korespondentem niemieckich pism i agencji informacyjnych. Obecnie jest dyrektorem Katolische Nachrichten-Agentur. Treścią książki jest, najkrócej rzecz ujmując, wielki (tak!) powrót (tak!) Watykanu, Stolicy Apostolskiej i współczesnych papieży (stąd podtytuł książki) do polityki w wymiarze światowym: zarówno w skali międzynarodowej, jak i w obszarze poszczególnych regionów, krajów i społeczeństw. Powrót, acz swoisty, albowiem u zarania Europy, a potem w okresie jej bujnego rozwoju i zdobywania przez nią kolejnych wasalizowanych kontynentów, Watykan i papiestwo wspólnie z hierarchicznymi Kościołami lokalnymi odgrywało współdecydującą z władzą monarszą, a zawsze bezpośrednią rolę nie tylko ogólnopolityczną, ale i władczą w ścisłym tego słowa znaczeniu. Ziemskim, materialno-politycznym symbolem tego stanu rzeczy było Państwo Kościelne, którego monarchą absolutnym był papież. Nic więc dziwnego, że 956 z upadkiem tego państwa w 1870 r. zaczął się – wydawało się, że ostateczny – odwrót papiestwa (a w istocie – Kościoła) od polityki, rozumianej jako władztwo (co było słuszne) i jako, jak chciała tego myśl liberalna XIX i XX w., regulowanie życia publicznego, społecznego, a przede wszystkim życia obywateli dla realizacji dobra wspólnego (co było już tylko częściowo słuszne). Nie był to jednak powrót ani automatyczny, ani mechaniczny, lecz – że użyję tu zużytego (choć niesłusznie, bo to pojęcie starożytne) pojęcia – dialektyczny, a więc syntezujący pozytywne strony dawnego oddziaływania papiestwa na sferę polityczną w wymiarze globalnym i regionalnym z nowymi potrzebami, warunkami i możliwościami życia ludzkości w XX w. Do najważniejszych pozytywnych wartości owego dawnego oddziaływania należy organizacyjno-mediacyjna rola papiestwa w sporach i konfliktach między państwami, aliansami (blokami) polityczno-wojskowymi czy też między zantagonizowanymi grupami i instytucjami społecznymi. Z kolei do szczególnie ważnych potrzeb XX-wiecznego świata, na których zaspokojenie papiestwo i Kościół katolicki przez wieki przygotowały się jak żadna inna instytucja publiczna, należała potrzeba moralnego autorytetu i moralnego, a nie siłowego, militarnego 2 czy innego opresyjnego SPOŁECZEŃSTWO 16 (2006) nr 6 oddziaływania na skonfliktowane państwa i grupy społeczne. To zespolenie się dawnej organizacyjno-mediacyjnej roli państwa i Kościoła z potężniejącą z każdym dziesięcioleciem końca XIX i pierwszej połowy XX w. rolą moralnej siły i autorytetu zaowocowało owym jakościowo nowym powrotem do polityki światowej, którego dojrzałość przyniósł pontyfikat polskiego sternika łodzi Piotrowej, Jana Pawła II. O tym, jak ważne i efektywne było to sterowanie po oceanie polityki, najlepiej świadczy fakt, ze połowę objętości Światowej potęgi Watykanu Autor poświęcił pontyfikatowi tego papieża. Książka nie jest apologią, bezkrytyczną prezentacją politycznych działań i przedsięwzięć kolejnych papieży od upadku Państwa Kościelnego. Jest rzetelną, obiektywną, choć publicystyczną syntezą „polityki współczesnych papieży”, o czym zaświadcza np. charakterystyka pontyfikatu Piusa XII i pierwszych kroków Benedykta XVI. Autor pisze we wstępie: „W książce stawiane jest też pytanie o polityczną siłę, a jednocześnie o swoistą niemoc Watykanu [...]” 3. Na to pytanie stara się zarysować odpowiedź, omawiając, jak kolejni papieże wykorzystywali możliwości i sytuacje stwarzane im przez wielkie i małe wydarzenia polityczne w skali globu i w skali poszczególnych regionów świata, a tym samym odkrywając i ukazując rzeczy- FRANCISZEK OCIEPKA, Watykan na szlaku polityki wiste granice politycznych efektów moralnej siły i moralnego oddziaływania we współczesnym świecie. Jak gdyby ujawnia nam więc, co w „świecie siły” można było i można dziś osiągnąć bez użycia siły, tylko na drodze moralnego autorytetu. W mojej ocenie na podkreślenie zasługuje podejście Ringa-Eifela do sfery politycznego działania papiestwa i Kościoła. Najczęściej mamy do czynienia z autorami, którzy półgębkiem wspominają o „tej” stronie publicznej działalności papieży, jak gdyby to była rzecz wstydliwa, mało ważna, choć nie do uniknięcia, jak potrzeby naturalne ludzi. Natomiast autor Światowej potęgi Watykanu nie tylko koncentruje się na politycznym aspekcie działalności papiestwa (ktoś powie: cóż dziwnego, taki sobie obrał temat), ale uważa ją za istotną, a co najważniejsze – za szczególnie potrzebną współczesnemu światu i poniekąd „z natury” przypisaną urzędowi papieskiemu i Kościołowi katolickiemu, który przez wieki ewoluował, niejako przygotowując się do podjęcia nowoczesnej wersji politycznej roli w świecie, roli już nie państewka typu Państwo Kościelne albo współwładcy tego czy innego regionu, lecz tej rangi i miary, co Organizacja Narodów Zjednoczonych bądź Unia Europejska. Dla polskiego czytelnika mocnym walorem książki jest nie tylko 957 w pełni obiektywna ocena „politycznie mocnego” pontyfikatu Jana Pawła II oraz autentyczna życzliwość Autora (co nie zdarza się za często w jego kraju) wobec papieża-Polaka, ale również dopełnienie treści książki specjalnie przygotowanym dla polskiego wydawcy epilogiem, zatytułowanym Teolog na tronie papieskim (oryginał niemiecki książki ukazał się w 2004 r). W epilogu tym, zaczynającym się od stwierdzenia: „Jan Paweł II jeszcze przed śmiercią dowiódł, że był papieżem proroczym, politykiem i charyzmatykiem i że podniósł papiestwo do rangi nowej potęgi o zasięgu światowym” 4, Ring-Eifel szkicuje pierwsze prognozy co do charakteru pontyfikatu swojego rodaka Benedykta XVI, co do podobieństw i różnic między oboma pontyfikatami. Odsyłając zainteresowanych tą kwestią do książki, chciałbym zwrócić uwagę na jedną sprawę: na niuansową różnicę w podejściu obu pontifeksów do islamu. Zdaniem Autora, Jan Paweł II raczej akcentował doktrynalne zbieżności między islamem a światem chrześcijańskim, a mniej – konfliktowe zderzenie kultur; natomiast Benedykt XVI szereguje te kwestie odmiennie. Od siebie dodajmy, że świadkami politycznych reperkusji tej niuansowej różnicy byliśmy wszyscy – i one nadal są widoczne w świecie. Na zakończenie tych swobodnych refleksji „na kanwie” – rzecz 958 SPOŁECZEŃSTWO 16 (2006) nr 6 całkiem aktualna. Oto w wydanym niedawno wywiadzie-rzece pt. Świadectwo Gian Franco Svidercoschiego z kard. Stanisławem Dziwiszem osobisty sekretarz Jana Pawła II stwierdza, że Watykan nie przekazywał środków finansowych polskiej „Solidarności”. Taką natomiast informację podaje nam autor Światowej potęgi Watykanu, co jest kolejnym potwierdzeniem znanej prawdy, że nie zawsze prawdą jest to, co za prawdę uchodzi, nawet w kręgach znanych watykanistów. Przypisy pież?”. Jeśli tak było, to należy dodać, że nie Stalin to wymyślił, lecz Napoleon – o czym piszą wnikliwsi historycy tamtych czasów – a Stalin tylko powtórzył pytanie. 3 L. Ring-Eifel, dz. cyt., s. 8. 4 Tamże, s. 271. 1 Tłum. T. Sotowska, IW Pax, Warszawa 2006. 2 Przy tej okazji zauważmy, że Autor powtarza informację, że to Stalin zapytywał: „A ile dywizji posiada pa- KSIĄŻKI Sabina Bober – ks. Stanisław Budyń (red.), Duszpasterstwo polskojęzyczne w Niemczech 1945-2005. Polnischsprachige Seelsorge in Deutschland 1945-2005, Lublin – Hannover 2006, ss. 932 (Biblioteka Polonii, seria A: Studia, t. 31) „Sprawiedliwość i słuszność wymagają regulowania koniecznej w rozwoju gospodarczym zmienności w ten sposób, aby życie poszczególnych ludzi i ich rodzin nie stawało się niepewne i chwiejne” (GS 66). To stwierdzenie Vaticanum II potwierdza i uzmysławia, że Kościół ma obowiązek troszczyć się o ludzi, którzy z własnej woli lub z przymusu udali się na emigrację. Ta troska wyraża się przede wszystkim w opiece duszpasterskiej Kościoła partykularnego nad obcokrajowcami. Dla potomnych nie wystarczy tylko, że tę troskę się pochwali czy wspomni. Chcąc wyrazić wdzięczność oraz pozostawić materiał do studiów, analiz i dokumentacji, postanowiono upamiętnić 60 lat troski duszpasterskiej nad Polakami w Niemczech w formie pracy zbiorowej, której redaktorami są Sabina Bober i ks. Stanisław Budyń, obecny rektor Polskiej Misji Katolickiej (PMK) w Niemczech. Aby umożliwić także osobom niemieckojęzycznym dostęp do tak 959 obszernego źródła informacji, wydanie zostało poszerzone o tłumaczenie na język niemiecki wszystkich tekstów oprócz spisu księży pracujących w duszpasterstwie polskojęzycznym w Niemczech w latach 1945-2005 (zob. ss. 389-512). Praca składa się z trzech zasadniczych części: monograficznej, źródłowo-opisowej oraz kościelno-wskazaniowej. Opracowanie monograficzne poprzedzają dwa wstępy. Prymas Polski kard. Józef Glemp jako duchowy opiekun Polonii na całym świecie zwraca uwagę na rok 1975, który był przełomem w historii duszpasterstwa polskojęzycznego w Niemczech. Wówczas odpowiedzialność za tę działalność przejął episkopat niemiecki, zastępując jurysdykcję biskupa ordynariusza dla Polaków w Niemczech Zachodnich. W dawnym NRD w latach 70. i 80. organizowaniem troski duszpasterskiej o młodych robotników kontraktowych zajął się delegat prymasa Stefana Wyszyńskiego w porozumieniu z biskupami Niemiec Wschodnich. Kard. Glemp wyraża również chęć dalszej troski o wszystkich Polaków na emigracji, zwłaszcza w Niemczech. Drugie słowo wstępne pochodzi od redaktorów i daje wstępny pogląd na oczekującą nas treść. Redaktorzy wyjaśniają, że „prezentowana tu książka nie jest syntezą opartą na opracowaniach analitycznych ujmujących poszczególne 960 aspekty duszpasterstwa i życia religijnego Polaków w Niemczech” (s. 18) i że należy zwrócić uwagę na wcześniejsze opracowania zajmujące się losami Polaków w Niemczech. Mimo to praca stanowi swoiste kompendium obecnego stanu PMK w Niemczech i jest oddaniem hołdu tym, którzy nie zostawili naszych rodaków bez opieki pastoralnej. Na część monograficzną składają się trzy artykuły. W pierwszym z nich S. Bober podejmuje się ogólnego spojrzenia na duszpasterstwo polskie w Niemczech, w którym obydwie wojny światowe oraz przemiany w bloku wschodnim w 1989 r. stanowią punkty odniesienia. Autorka zwraca też uwagę na wspomniany już rok 1975, kiedy duszpasterstwo polskie otrzymało nazwę PMK, a pierwszy rektor, ks. Leciejewski, osiadł na stałe we Freisingu koło Monachium. Fala nowych imigrantów z Polski pojawiła się w okresie ruchu solidarnościowego. Szacunkowo przybyło wtedy ok. 250 tys. Polaków, z czego 10% przyznano status azylantów. Placówki PMK stały się miejscem troski nie tylko duszpasterskiej, ale i ogólnoludzkiej, gdyż udzielały porad prawnych i administracyjnych. Obecnie podzielono Niemcy na 5 okręgów duszpasterskich, a siedziba rektora znajduje się w Hanowerze. Bardzo ciekawym opracowaniem monograficznym jest drugi ar- SPOŁECZEŃSTWO 16 (2006) nr 6 tykuł, napisany przez ks. Pawlika, o opiece duszpasterskiej nad pracownikami kontraktowymi w NRD. Autor został tam w 1972 r. wyznaczony do zorganizowania takiej misji w bardzo trudnych, nieprzyjaznych warunkach. Jego przedłożenie nie tylko ma więc charakter historyczny, ale i stanowi świadectwo życia. Wielkim orędownikiem takiej opieki był kard. Bengsch z Berlina, który podejmował w tej sprawie rozmowy z kard. Karolem Wojtyłą. Praca duszpasterska odbywała się w Berlinie, Turyngii (Winterstein, Karl-Marx-Stadt), Saksonii-Anhalt (Magdeburg, Halle) i Meklemburgii (Wittenfoerden, Rostock). Bardzo ważną rolę odegrali księża zakonni (filipini, chrystusowcy, dominikanie), którzy wyróżnili się bardzo dobrą kooperacją z ks. Pawlikiem. Niemałym sukcesem dla niego samego był też fakt, że jego obecność przyczyniła się do poczucia integralności duszpasterstwa Polaków w NRD z wysiłkiem pastoralnym lokalnego Kościoła, co w warunkach panującego reżimu i silnej diaspory było nie lada zadaniem. Ostatnie opracowanie monograficzne odnosi się do zaangażowania na rzecz duszpasterstwa polskiego w Niemczech ze strony Towarzystwa Chrystusowego (TCh). Chociaż w tytule artykułu jest mowa o początkach duszpasterstwa chrystusowców w Niemczech – które przypada na okres II wojny KSIĄŻKI światowej – Autor, ks. Kołodziej, kończy swoje przedłożenie na roku 2003, rozszerzając w ten sposób ramy czasowe. Warto wspomnieć, że początki zatroskania o Polaków żyjących w Niemczech wyszły od prymasa Polski kard. Augusta Hlonda, który był zarazem założycielem TCh. Trudno więc sobie wyobrazić, aby zabrakło opieki pastoralnej ze strony chrystusowców także w Niemczech. Aby ją ukazać, Autor sięga m.in. do akt personalnych księży oraz kroniki TCh, znajdujących się w archiwum TCh w Poznaniu. Duszpasterstwo chrystusowców w Niemczech od 1978 r. prowadzone jest w ramach prowincji zakonnej św. Józefa, rozciągającej się na RFN, Holandię i Włochy, a od 2003 r. – na Węgry (placówka w Budapeszcie). Druga, najobszerniejsza (zob. ss. 79-388) część pracy stanowi źródło informacji o poszczególnych placówkach PMK w Niemczech. Jest ich w sumie 64, a spektrum ich działalności jest bardzo szerokie. Są one także miejscami krzewienia kultury polskiej i przedsięwzięć oświatowych, zwłaszcza jeśli chodzi o naukę języka polskiego. Poszczególne opracowania nie tylko ukazują obecny stan duszpasterstwa Polaków w poszczególnych miastach i landach Niemiec, ale też zawierają opis faktów historycznych, często w formie kroniki, co w sumie daje syntetyczny obraz przemian historycznych i nowych 961 impulsów duszpasterskich. Dzięki temu można się zapoznać z losami wielkiej rzeszy kapłanów i ludzi świeckich, którzy imponują swoim oddaniem i swoją głęboką wiarą w sens działań. Spis księży pracujących w duszpasterstwie polskojęzycznym w Niemczech w latach 1945-2005, opracowany przez ks. Turka, stanowi niejako dopełnienie poprzednich opisów. Krótka nota biograficzna z najważniejszymi faktami dotyczącymi duszpasterstwa oparta jest „wyłącznie na materiałach i aktach personalnych księży oraz na dekretach kurialnych przechowywanych w archiwum rektoratu PMK w Niemczech” (s. 389) i stanowi bardzo ważne kompendium informacji personalnych. Noty biograficzne poświęcono 926 księżom, a 213 księży wymieniono w aktach bez dokładniejszego opisu; daje to imponującą liczbę duchownych, którzy włożyli nieoceniony trud, a w niektórych wypadkach oddali życie, w imię opieki pastoralnej i ludzkiej nad rodakami. Aby opieka duszpasterska nad Polakami w Niemczech rozwijała się jeszcze lepiej, episkopaty obydwu krajów ogłosiły 17 września 2001 r. dokument Wskazania dla polskojęzycznego duszpasterstwa w Niemczech, podpisany przez kard. Karla Lehmanna i kard. Glempa. Po krótkiej preambule, w której wyjaśniono konieczność i podstawy duszpasterstwa w macierzystych ję- 962 SPOŁECZEŃSTWO 16 (2006) nr 6 zykach emigrantów, dokument opisuje zadania i cele duszpasterstwa polskojęzycznego, funkcję delegata (inaczej rektora) PMK, wymagania wobec proboszczów i wikariuszów PMK oraz misję wiernych świeckich. Bardzo ważnym aspektem jest ukazanie potrzeby równowagi między zachowaniem tożsamości kulturowej i językowej Polaków w Niemczech a ich integracją w ramach lokalnego duszpasterstwa niemieckojęzycznego. Istnieje więc konieczność, aby „uczestniczyć nie tylko w regularnie sprawowanej liturgii w języku ojczystym, lecz także we wspólnej liturgii, gdzie obecne byłyby istotne elementy językowe wszystkich uczest- niczących grup” (s. 515). Duszpasterstwo polskojęzyczne ma istnieć, „dopóki istnieje tego realna potrzeba” (s. 515), i ma za zadanie stać się „mostem do porozumienia i przyjaźni pomiędzy naszymi narodami w zrastającej się Europie” (s. 519). Od strony formalnej praca jest bardzo przejrzystym i przystępnym źródłem informacji. Kompozycja jest logiczna, a język zrozumiały. Ważnym atutem jest bardzo dobry przekład na język niemiecki; podnosi to walor naukowy tego obszernego opracowania i sprawia, że udanie wpisuje się ono w serię Studia Biblioteki Polonii. Bp Andrzej Franciszek Dziuba, nej obecności Kościoła w świecie przełomu XX i XXI wieku, a przede wszystkim refleksji nad człowiekiem, jego osobową naturą i godnością. Zagadnienia te były dotykane szczególnie w wymownych i ważnych czasach. Analizowano wówczas drażliwe tematy, zawsze jednak z głęboką troską o człowieka i świat. Nigdy nikt nie chciał świadomie w niczym naruszyć fundamentalnej godności poszczególnych osób. Warto zauważyć, ile powstaje w tym czasie filmów, książek, opracowań, artykułów oraz studiów akademickich, nie mówiąc już o popularnych czy popularno- Cywilizacja miłości w koncepcji Ojca Świętego Jana Pawła II, London 2005, ss. 62 Kompleksowe badania naukowe nad myślą Ojca Świętego Jana Pawła II, dziś sługi Bożego, pozostaną już na zawsze w świadomości powszechnego Kościoła, a zwłaszcza Kościoła w Polsce oraz innych Kościołów lokalnych, szczególnie atrakcyjnym i interesującym zagadnieniem. Jest to niezwykłe bogactwo formalne i merytoryczne. Dotyczy to szczególnie zakresu społecz- ks. Grzegorz Chojnacki KSIĄŻKI naukowych. To jednak w niczym nie zamyka możliwości dalszych szczegółowych badań, kompetentniej wykorzystujących szeroką bazę źródłową. Liczne jawiące się coraz wyraźniej zagadnienia są szczególnie atrakcyjne i chętnie podejmowane przez różnorakie media. Także wiele dyscyplin świeckich (np. socjologia, psychologia), czasem dalekich od chrześcijaństwa, sięga do nich bardzo chętnie, nie tylko w kontekście krytyki, ale pozytywnych i twórczych propozycji. Z drugiej strony wszystkie te drogi są w praktyce niezwykle skomplikowane i wielowarstwowe, a zatem trudne do jednoznacznych rozstrzygnięć i konstatacji. Wydaje się, że taki jest po prostu sam człowiek, zwłaszcza jeśli wskazać na niego samego oraz jego wielorakie relacje. Wydaje się, że współcześnie trudno mówić o Kościele przełomu XX i XXI wieku, pomijając osobę oraz nauczanie Jana Pawła II – szczególnie wiernego interpretatora i kontynuatora wielkiej tradycji wpisanej w chrześcijańską antropologię, a zwłaszcza Vaticanum II. Ostatni sobór powszechny stał się tutaj wyjątkowo twórczą inspiracją oraz wskazaniem teologicznym i antropologicznym; pytanie, czy faktycznie napotkał proporcjonalny rezonans twórczy. Niezwykłe bogactwo propozycji II Soboru Watykańskiego oraz wielorakość 963 i kompleksowość przemyśleń ojców soborowych nie ułatwiają badań, zwłaszcza w szerokim kontekście różnych uczonych, uniwersytetów czy zróżnicowanych szkół oraz centrów teologicznych. Jest zatem wielkim trudem i zarazem dynamicznym wyzwaniem przejść twórczo przez ogromną ilość nauczania, aby ostatecznie dojść do jego jakości, a więc do propozycji jego eklezjalnej syntezy i zwartego obrazu, który nakreśla ewangelizacyjne perspektywy Kościoła. Podjęte w wierze oraz nadziei eschatycznej rozeznania ducha otwierają tutaj jednak wielorakie perspektywy, wręcz nieograniczone. Prezentowane opracowanie Biskupa Łowickiego składa się z czterech bloków tematycznych, które zostały opatrzone bardzo wymownymi i zarazem bardzo nośnymi antropologicznie tytułami. Warto zatem podać ich sformułowania: Prymat osoby nad rzeczą; Prymat etyki nad techniką; Prymat „być” przed „mieć”; Prymat miłosierdzia przed sprawiedliwością. Wydaje się, że ta wiodąca tematyka w zasadniczy sposób tłumaczy podjęte zagadnienia tej problematyki, odczytywanej szczególnie w nauczaniu papieża Jana Pawła II. Dziś wręcz w każdym sięganiu do życia oraz refleksji Jana Pawła II trudno uchylać się od odniesień także emocjonalnych. Pozostaje on, zwłaszcza dla swoich rodaków, umiłowaną i niepowtarzalną osobą. Po pro- 964 stu Jan Paweł II oraz jego przebogate i niezwykle twórcze nauczanie pozostaje dynamicznym wyzwaniem, które winno być podjęte we wszechstronnej refleksji filozoficznej i teologicznej. W prezentowanej książce podjęto niezwykle ważne zagadnienia z zakresu szeroko pojętej antropologii chrześcijańskiej, dotyczą one bowiem zasadniczych relacji osobowych oraz międzyosobowych. Oczywiście nie pomijają one także Boga i świata, a przede wszystkim dotykają także sfery wielopłaszczyznowych relacji społecznych, wręcz komunijnych. Współcześnie nie jest bowiem łatwym wskazanie w postawach ludzkich, tak indywidualnych jak społecznych, na jedyne i jednoznaczne rozwiązania oraz propozycje w zakresie tego, co odnosi się do człowieka, a zwłaszcza jego postaw moralnych. To jest bezpośrednie dotykanie antropologicznego bogactwa człowieka jako konkretnego indywiduum. Wydaje się zatem, że podjęta kompleksowo i zarazem wiodąca w całym studium antropologiczna kategoria człowieka niesie w sobie najbardziej pełne rozeznanie realiów postaw oraz wyborów konkretnego człowieka w jego ziemskim pielgrzymowaniu, zwłaszcza w sferze moralnej. W tym właśnie spełnia się człowiek jako niepowtarzalna osoba. Zatem omawiane studium podejmuje syntetycznie jedno ze SPOŁECZEŃSTWO 16 (2006) nr 6 szczególnie ważnych zagadnień przepowiadana Jana Pawła II, które już wcześniej było obecne w całym nauczaniu Kościoła, choć nie tak twórczo i wyraźnie. Jest ono współcześnie szczególnie ważnym hasłem wiążącym jego ewangelizacyjne przepowiadanie, wręcz sednem nowej ewangelizacji. Ważnym zatem i budzącym nadzieję stało się przesłanie cywilizacji miłości, zwłaszcza w oparciu o liczne teksty Ojca Świętego, niezwykle trwałe orędzie współczesnego Kościoła, tj. Ciała Mistycznego Chrystusa i zarazem pielgrzymującego Ludu Bożego Nowego Przymierza. W jego propagowaniu Jan Paweł II ma niezaprzeczalne zasługi, ale praktycznie jeszcze ciągle zbyt mało dostrzegane i cenione. Autor studium odwołuje się wyjątkowo często do stosunkowo bogatego przesłania papieskiego oraz innych źródeł i literatury przedmiotu. To praktycznie przebogata mozaika, ukazująca się w stosunkowo wyraźnym obrazie, choć może czasem niestety trudnym do poprawnego rozeznania. Dla wielu uczestników ziemskiej pielgrzymki Jana Pawła II, a często i dla wielu innych ludzi ważne pozostają jego tak czytelne zewnętrzne znaki pokonanej drogi; to rozeznawane m.in. faktograficznie życie i nauczanie oraz świadectwo. To powtarzanie, w pewnym sensie, znaku pielgrzymowania przez palestyńską ziemię Jezusa z Nazaretu, który KSIĄŻKI podejmował wszystko z miłości do ludzi, będąc zanurzonym w miłości Ojca, w mocach Ducha Świętego. Zatem papieskie orędzie pozostanie na zawsze nie tylko znakiem niezliczoności Bożych oczekiwań i nadziei kierowanych ku człowiekowi, ale i bogactwa nadziei i miłości, których tak bardzo potrzebuje współczesny człowiek oraz świat. To jest realna perspektywa rozeznania siebie. Dobrze się stało, że Autor często odwołuje się bezpośrednio do konkretnego nauczania, zwłaszcza Jana Pawła II, choć sięga i do innych papieży oraz Vaticanum II. To w znacznym stopniu czyni bardziej wiarygodnymi jego analizy i proponowane syntezy badawcze dotyczące zagadnienia cywilizacji miłości, wpisanego w ewangelizacyjną posługę Kościoła. To są już dzieła nowej ewangelizacji. Jest to także, w sensie duszpasterskim, bardzo dobry zabieg ewangelizacyjny, wpisujący się właśnie twórczo w nową ewangelizację. Ciągle jednak pozostaje interesującym pytanie, na ile jest on twórczy i żywotny w autentycznie niesionym orędziu Ewan- 965 gelii. To wielkie pytania współczesnego Kościoła, a więc całej społeczności Nowego Przymierza... Dobrze się stało, że Biskup Łowicki zainteresował się w płaszczyźnie badawczej i studyjnej problematyką cywilizacji miłości. To dotknięcie jednego z wiodących tematów nauczania Jana Pawła II oraz jego aktualności w bliższej i dalszej przyszłości, co tak twórczo przypomina i podejmuje Benedykt XVI, m.in. w encyklice Deus caritas est. Tematyka ta zdaje się jednym z podstawowych przesłań ewangelizacyjnych Jana Pawła II zarówno w wyrazie osobowym, jak i społecznym. Co więcej, pozostawił on ją jako swoisty testament dla swego następcy oraz dalszego pielgrzymowania Ludu Bożego, już w mocach paschalnego misterium Jezusa Chrystusa. W praktyce tak syntetyczna i zwarta propozycja prezentuje się w sposób interesujący oraz twórczy i zapewne będzie mieć szerokie oddziaływanie teologiczne oraz duszpasterskie. o. Regis Norbert Barwig (Oshkosh, USA)