Rozdział 9

Transkrypt

Rozdział 9
Rozdział Dziewiąty ,, Czy ja już jestem Dzidzią ?”- By Maya
Po ubraniu śliniaczka mama wyjęła z garnka dwa słoiczki marki Gerber i obie te dość spore
porcję wlała do miseczek. Po czym nałożyła na łyżkę tego paskudztwa i przysuwając się do
mnie zaczęła mnie karmić.
-Mamo ja to mogę zrobić sa....- Nie mogłam dokończyć bo w mojej buzi znalazła się cała
zawartość łyżki.
-I jak kochanie, nie za ciepłe.- Troskliwość mamy nie zna granic.
-Nie , mamo to jest nawet dobre- A istotnie posmakowało mi, co prawda miało posmak papki
ale było pożywne i dobrze doprawione.
-No to cieszę się że Ci smakuje, otwieraj buzię, na dokładkę- ale nie musiała długo czekać
otworzyłam buzię szeroko i mama mnie tak karmiła.
Pod koniec pierwszej miseczki mama mnie pochwaliła że jestem grzeczną dziewczynką ale do
nagrody został mi jeszcze jedna porcja.
- No mamuniu, ja już nie jestem głodna-To się wydaję mała porcja ale ja nigdy dużo nie
jadłam a to jest strasznie zapychające.
-Czyli nie chcesz nagrody?- Tu wyjęła różowiutkiego Misia z reklamówki i powiedziała:
-Jak zjesz ładnie to miś będzie dziś z tobą spał. Ale tylko wtedy jak mój cukiereczek pięknie
zje.
Dobrze, to już jem ładnie.- Oferta misia za zjedzenie ładnie obiadku była silniejsza od
zapchanego żołądka i momentalnie otworzyłam buzie czekając tylko na następną porcję.
Jadłam i jadłam a mój brzuch dawał mi do zrozumienia że już nie chce, i że jak nie przestanę
to będą kłopoty.Zbagatelizowałam jednak zdanie mojego brzucha w nadziei że nie będzie aż
tak źle i pochłaniałam kolejne porcję, jedna za drugą by zdobyć misia.
-No proszę, wszystko pięknie zjedzone i teraz możesz wziąć swojego misia.
-Mamo, dziękuję, jesteś kochana-Wzięłam misia i już miałam odchodzić gdy mama mnie
złapała za rękaw.
-Chyba o czymś zapomniałaś, słoneczko…- Ale nie zdążyłam nawet nic powiedzieć bo w
moich ustach pojawił się smoczek z łańcuszkiem który mama staranie przypięła do moich
ubranek.
Podziękowałam mamie i poszłam do swojego pokoju pobawić się swoim nowiutkim misiem.
Za głos misia robiła Lili ja zaś ogrywałam rolę pani domu nalewając do plastikowego
kubeczka niby herbatkę. Bawiłyśmy się już tak dobre pół godziny gdy poczułam ogromne
parcie ze strony pupy. Odruchowo wstałam ale odezwała się Lili.
-Czekaj, co ty robisz? Jesteś dzidzią tak?
-No, ale muszę iść do toalety.
-Kto powiedział że musisz, jesteś dzidzią a dzidzie robią pieluszkę.
-Zwariowałaś, ja mam 17 lat i nie robię pod siebie.
-Tak 17 lat, rozejrzyj się dziewczyno twój pokój jest dziecięcym pokojem a niepokojem 17
letniej uczennicy. Siadaj i nalej misiowi herbatki bo chce mu się pić.
-No dobra, proszę misiu.- Usiadłam,co prawda parcie nie zniknęło i było coraz mocniejsze ale
siedziałam i bawiłam się dalej.
Po kolejnych 5 minutach trzymania nie mogłam już wytrzymać i kucnęłam po czym
popuściłam mięśnie. Ulgę zrozumie tylko ten kto choć raz powstrzymywał się aż do momentu
absolutnej niemożności.Kupka wypełniała mi pampersa znacząco wypychając pampersa do
tyłu ale na tym nie koniec, końca właściwie nie było widać. Co myślałam że to już wszystko
nowa fala mnie trafiała i nową salwę oddawałam pielusi.
-Już - Powiedziałam z ulgą w głosie gdy Lili dała mi kolejny pomysł.
-Teraz wróć do nas i zasiądź z nami do herbatki bo to niekulturalnie opuszczać gości.
-Lili, ja właśnie.. -Nie mogłam tego powiedzieć na głos.
-Wiem, właśnie zrobiłaś kupkę, ale pamiętaj że jesteś malutkim słodkim bobaskiem i kupka
nie jest Ci w pampersie obca. No więc kontynuując naszą debatę jak sądzisz czy państwo
Pluszaki mogą przyjść do nas na grilla ?
Za namową Lili usiadłam na swoim miejscu ale uczucie które mnie ogarnęło podczas
siadanie było nie do opisania. Kupka poza dotykaniem moich pośladków teraz zaczęła się
rozpryskiwać i to po całym pampersie dając mi ciepełko praktycznie w każdym zakamarku
ciała okrytego pampersem. Wydałam z siebie cichy jęk i zrozumiałam że bycie dzieckiem to
najlepsze co mogę zrobić ze swoim życiem.
-Widzisz, mówiłam Ci że będzie fajnie, ty nie chciałaś wierzyć.
-Lili, Kocham Cię i wiesz co od dziś już będę dzieckiem na zawsze, obiecuję.
- Dobrze, bardzo dobrze tylko pamiętaj że masz mnie, dobrze?
-Oczywiście że będę, nie chcę byś mnie kiedykolwiek opuściła.
-I dobrze bo Cię i tak nigdy nie opuszczę, cukiereczku.
Bawiłyśmy się tak jeszcze ze 2 godziny w najlepsze gdy do pokoju weszła mama i czując dość
duży smrodek zapytała się tylko:
-Czy ktoś tutaj przypadkiem nie zrobił kupki?
Odwróciłam się tylko gdy zobaczyłam jak mama rozkłada matę na moim łóżku i wyciąga
nowego pampersa oraz puder i chusteczki nawilżające.
-No kochanie choć tu, przewiniemy Cię.
Położyłam się jak mama chciała i się zaczęło. Gdy tylko mama odpięła mi pieluszkę i zaczęła
mnie wycierać poczułam nieodpartą potrzebę dotykania się i już sięgałam ręką w miejsce
muszelki gdy dostałam po łapach.
-Co ty robisz, nie wolno ci tam dotykać.- Głos mamy był nie tyle zdziwiony co raczej
oczywisty jakby mi tłumaczyła ile to jest 2+2.
-Przepraszam zaswędziało mnie.- Skłamałam oczywiście.
-Ale żeś mi tu narobiła- Wycierając mnie już do czysta podała mi butelkę z mleczkiem ale nie
lubi sobie sama jej trzymać więc odłożyłam na półkę.
-No i gotowe, teraz pójdziemy na bajeczkę, dobranockę i mleczko.
-Dobrze mamusiu…-Powiedziałam i chwyciłam ją za rączkę.
Tak jak powiedziała tak też się stało, poszłyśmy do dużego pokoju i tam na kanapie mama
usiadła po czym usadziła moją głowę na swoich kolanach i przysunęła smoczek od butelki do
moich ust które niemal odruchowo się otworzyły i zaczęły ciągnąć zasysając ciepłe mleczko
gdy moje oczy oglądały ,,Jej wysokość Zosię”( Taka bajka na Polsat Jim Jam)
Kiedy już myślałam że to koniec mleka zorientowałam się że jeszcze z połowa mi została.
Postanowiłam się skoncentrować na mleku więc wtuliłam się w mamę i wyglądałam jak małe
dziecko karmione do snu. Gdy już nie byłam w stanie walczyć, pozwoliłam sobie zasnąć i
mama wyjęła mi ze śpiących już ust butelkę i zamieniła ją smoczkiem który bezwiednie
zaczęłam już ssać.Mama śpiewała mi jeszcze przez chwilę jakąś kołysankę a gdy usnęłam na
dobre wzięła na ręce i zaniosła do łóżeczka. Przykryła mnie kołderką i ucałowała w czółko
mówiąc.
-Śpij dobrze, dziecinko.