Okiem kibica: Żelaźni z tyłu, magiczni z przodu

Transkrypt

Okiem kibica: Żelaźni z tyłu, magiczni z przodu
Okiem kibica: Żelaźni z tyłu, magiczni z przodu
PSGFC.pl - Polskie centrum kibiców Paris Saint-Germain - News
Spotkanie z Valencią jest najlepszy przykładem na to, że w futbolu spotkań nie
wygrywa się procentowym wskaźnikiem utrzymania przy piłce, czy też ilością
wymienionych podań. Sukces w piłce nożnej jest uzależniony oczywiście od
umiejętności, lecz jest także zlepką odpowiednio dobranej taktyki,
motywacji oraz przede wszystkim szczęścia. To gospodarze prowadzili grę,
zagrażali co chwilę bramce Sirigu i rozegrali dobre spotkanie - jednak zabrakło "tego
czegoś".
Od początku spotkania ewidentny był brak doświadczenie ekipy Paris SaintGermain na takim poziomie rozgrywek Ligi Mistrzów. No bo, powiedzmy sobie
szczerze, ilu zawodników osiągnęło wcześniej taki pułap? Alex, Maxwell, Lavezzi
oraz Ibrahimovic - tylko ta czwórka kiedykolwiek doszła w swojej karierze do 1/8
finału Ligi Mistrzów, reszta to żółtodzioby. I było to widać w poczynaniach
Verrattiego, Jalleta, Matuidiego czy Moury - stres towarzyszył im na każdym
kroku, pętał każdy ruch, w ciągu pierwszych kilkunastu minutach. Skutkiem tego
była szybko "zdobyta" żółta kartka przez Marco, która eliminuje go z gry w
spotkaniu rewanżowym.
Brak Verrattiego to oczywiste osłabienie zespołu - wprowadza on pewien spokój w
szeregach drużyny, mimo tak młodego wieku. Co śmieszne, przypomina mi on
Paula Scholesa z początkowych jego lat w Manchesterze United. Anglik także łapał
mnóstwo żółtych kartek, często prowokował sędziów oraz rywali, lecz mimo
wszystko zachwycał grą. Zgodnie ze słowami Sir Alexa Fergusona, na pytanie
dziennikarza co należy z nim zrobić: "Ten typ tak ma. Trzeba do tego przywyknąć,
nikt nie jest doskonały". Kogo widzę w miejsce młodego Włocha? Cóż, Davida
Beckhama. Wydaje mi się, że to jego desygnuje do gry Carlo Ancelotti w rewanżu,
jako egzekutora rzutów wolnych oraz przede wszystkim bardzo doświadczonego
zawodnika.
Paris Saint-Germain to specyficzny klub. Prawdopodobnie jedyny, w którym tak
widocznie zarysowana jest linia obrony, a ataku. Pomyślcie, jak wyglądała dzisiaj
gra podopiecznych Carlo Ancelottiego: ośmiu chłopa broni dostępu do własnej
bramki, każdy bark w bark przy swoim koledze, ściśnięci na małej przestrzeni i w
momencie odzyskania piłki, ich misją jest jak najszybciej dostarczają ją do trzech
(Lavezzi, Moura oraz Ibrahimovic) mniej zaangażowanych w odbiorze graczy,
prosząc o cuda. Zasada "żelaźni z tyłu, magiczni z przodu"? Swego czasu z
takiej grą słynął Real Madryt.
Widać tutaj rękę Carlo Ancelottiego - zespół jest bardzo dobrze poukładany w
obronie. I jak można zauważyć, w Lidze Mistrzów, przy silnych rywalach, odnosi to
niespodziewany sukces. O wiele ciężej jest za to w L1, gdzie rywale także nie
kwapią się do ataków. Czy stać nas na wyeliminowanie Valencii, a następnie
pokonanie kolejnych rywali? Śmiała teza, jednak nie szalona. Z taką
skutecznością, jaką zaprezentowaliśmy w pierwszej połowie, wszystko jest możliwe.
1/2
Okiem kibica: Żelaźni z tyłu, magiczni z przodu
PSGFC.pl - Polskie centrum kibiców Paris Saint-Germain - News
Autor: kublu
2/2
Powered by TCPDF (www.tcpdf.org)