Lord pierdyliard

Transkrypt

Lord pierdyliard
Niezależny serwis społeczności blogerów
Lord pierdyliard
chart, 13.02.2017 03:02
Chociaż więc w ojczyźnie tabloidów wywierają one oczywisty wpływ (do bezpośredniego
deklarowania swych sympatii wyborczych włącznie) – to jednak zawsze przecież
przygody celebrytów okazują być ciekawsze nie tylko od debat parlamentarzystów, ale
nawet skandali z ich udziałem. Nic więc dziwnego, że „Beckham Leaks” jest teraz w UK
tematem ważniejszym od BREXIT-u.
Celebryta, piękniś, mąż swojej żony, marka handlowa, a kiedyś przy okazji także niezły
piłkarz David Beckham chce być lordem. A ponieważ wciąż nim nie został – więc w
opublikowanych właśnie mailach pojechał po mamusiach oraz sexualności dotychczas
nobilitowanych, członków wysokiej komisji kwalifikującej do tytułów i wszystkich,
którzy nie docenili bezinteresownego zaangażowania społeczno-charytatywnego
obrażonego gwiazdorka. Media brytyjskie kwiczą ze szczęścia, publikując co bardziej
soczyste zwroty, Beckham wydukał coś w rodzaju ubolewania, pojawił się już nawet
dyżurny wątek rosyjski (serwery! - zresztą publikatory na Wyspach od dłuższego już
czasu przejęły pałeczkę podżegactwa wojennego w świecie zachodnim). Jednak straszenie
rosyjskimi hackerami i „wojna hybrydowa” nie wiedzieć czemu toczona z mężem
ex-spajsetki jako uosobieniem Imperium Brytyjskiego – to nie jedyny aspekt jednak
polityczny tej żenującej skądinąd aferki.
Proszę wybaczyć garść socjo-ekonomicznych banałów, ale historia przekształconego w
strona 1 / 3
Niezależny serwis społeczności blogerów
wielomiliardowej wartości przedsięwzięcie byłego sportowca - faktycznie ma też
charakter systemowy. Jak trafnie napisał wyjątkowo rozsądnie myślący polski
bloger, Rafał Sawicki „najciekawszym aspektem całej sprawy jest zdemaskowanie
psychologicznych niuansów, które czynią życiowy sukces pojęciem względnym. Z
perspektywy maluczkich Beckham to stuprocentowy wygryw. Przystojny, bogaty, sławny,
ma piękną żonę i jeszcze piękniejsze kochanki, a do tego gromadkę dorodnych synów,
którzy najpewniej pójdą w ślady ojca. Czy mężczyzna może chcieć więcej? No właśnie
może. Konstrukcja psychiczna człowieka sprawia, że w miarę jedzenia jego apetyt rośnie.
Milioner jest nieszczęśliwy, bo nie jest miliarderem. Miliarder jest nieszczęśliwy, bo nie
jest prezydentem. Prezydent jest nieszczęśliwy, bo nie jest milionerem. Dlatego system
zawsze będzie produkował ludzi nieszczęśliwych z powodu niezaspokojonych ambicji”.
To jednak nie wszystko. Sukces osób takich jak Beckham (i jego żona) nieodmiennie
wywołuje komentarze znane z komentowania meczów polskiej ligi, w rodzaju „jakby
mnie tyle płacili – to bym chociaż biegał szybciej!” - jak oburzają się kibice oraz „za co,
k..., te miliony?!” - jak oburzają się niekibicujący. Tymczasem w tym szaleństwie jest
metoda.
Otóż nawet współczesny człowiek wciąż miewa opór przed przyjęciem do wiadomości
całkowitej wirtualności i względności pieniądza, a więc i jego kreowania "z niczego",
odruchowo natomiast domaga się jakiegoś fizycznego ekwiwalentu, "wartości". Kiedyś
rolę taką, oprócz rzecz jasna kruszcu - pełniły np klejnoty, dziś natomiast w jeszcze
większym niż przed wiekami, bo niemal wyłącznym stopniu - dobra luksusowe. Stąd
właśnie samochody za miliony dolarów, jachty, technologiczne zabawki czy w ogóle
rzeczy o wartości czysto uznaniowej i nadanej, jak kolekcje mody. Oczywiście, pokrywają
one tylko ułamek globalnej nadkreacji pieniądza - ale nadają temu procesowi ludzkie
oblicze.
No właśnie, ludzkie. Skoro bowiem istnieją takie towary - to trzeba również stworzyć ich
nabywcę, przy okazji kreując drugi po materialnym pseudo-ekwiwalent, w postaci
specyficznej kategorii "usług", o również sztucznie nadanej "wartości". I tu dochodzimy
do miliardowych zarobków piłkarzy, muzyków, konsultantów, coachów - słowem
wszystkich wykonujących na tym poziomie dochodowym działania faktycznie
niewymierne i niewycenialne - czy inaczej, które można wycenić na dowolną kwotę.
Drugą stronę tego dolara stanowi natomiast równie fikcyjne "pokrywanie" ilości
światowej waluty narastającym tempem ruchu jej drobnych, będących w rękach drobnych
strona 2 / 3
Niezależny serwis społeczności blogerów
konsumentów, wrzuconych w spiralę niekończących się zakupów. Absurdalnie drogie
towary i "usługi" z jednej strony i jednocześnie absurdalnie szybka wymiana dóbr coraz
taniej wytwarzanych, a przez to szeroko dostępnych, ale zaraz wymienianych z drugiej kumulują więc teoretycznie światowe bogactwo a praktycznie - głównie jego transfer i
skupienie w bardzo wąskim kręgu kreatorów pieniądza.
Wracając więc do początku - wbrew pozorom David Beckham i Bugatti Veyron nie są
zatem jakimiś skutkami ubocznymi obecnego systemu ekonomicznego świata, czy jego
dekoracją - ale stanowią jego istotę. I czy choćby za uświadomienie tego bliźnim piankowemu piłkarzykowi nie należy się tytuł szlachecki?
Konrad Rękas
strona 3 / 3
Powered by TCPDF (www.tcpdf.org)