W drodze na najwyższe szczyty Afryki

Transkrypt

W drodze na najwyższe szczyty Afryki
MA styl
W drodze na najwyższe
szczyty Afryki
W pracy Robert Gondek zajmuje się tworzeniem
ubezpieczeń turystycznych. Urlop przeznacza
na wyjazdy do Afryki. Chce zdobyć najwyższe
szczyty każdego z państw na tym kontynencie.
Ma za sobą trzy, a czeka go
jeszcze kilkadziesiąt.
Kilimandżaro, Rwenzori, Mount Kenya.
Robert Gondek swój plan zdobycia
wszystkich najwyższych szczytów Afryki
rozpoczął od trzech najpotężniejszych
gór tego kontynentu. Na co dzień pracuje w Dziale Analiz i Rozwoju Produktów w firmie Allianz, która wraz z Mondial
Assistance należy do Grupy Allianz. Ale
gdy tylko ma okazję, kupuje bilet i leci
do kolejnego afrykańskiego kraju. – Ten
kontynent ma niesamowitą siłę przyciągania. Urzeka mnie dzikość natury,
niespotykana nigdzie indziej. Wspaniali
są też ludzie. Na początku wydają się
chłodni i nieufni, ale wystarczy rozpocząć
rozmowę, by stali się niezwykle przyjaźni.
22
Są bardzo dumni, że mieszkają w Afryce
i cieszy ich, gdy ktoś interesuje się ich
kulturą – wyjaśnia Robert.
Gerber pnie się w góry
Ten kontynent wiąże się dla niego z ciągłymi wyzwaniami. W RPA wziął np.
udział w 56-kilometrowym biegu, który
postawił sobie za cel kilka lat wcześniej.
A w 2008 r. w kilka godzin przystał
na propozycję kolegi, by wyruszyć na
podbój Kilimandżaro. – To była moja
pierwsza górska wędrówka w Afryce,
która później przerodziła się w projekt
„W drodze na najwyższe szczyty Afryki”.
Zafascynował mnie ten kontynent i wciąż
ciągnęło mnie z powrotem, ale chciałem
postawić sobie jakiś cel, który byłby
motywacją do poznawania kolejnych
krajów – wspomina Robert, znany też
jako Gerber. Dotarcie na wszystkie najwyższe szczyty tego kontynentu to nie
lada wyzwanie, bo krajów jest kilkadziesiąt, a w każdej chwili mogą powstać
kolejne. Jednak nie każde z tych miejsc
wymaga równie dużego wysiłku. – Do
Ugandy i Kenii wybrałem się z dwoma
kolegami. Żaden z nas nie miał doświadczenia we wspinaczce, a tego wymagała ta wyprawa. Przeszliśmy więc kurs
w Tatrach, by nauczyć się korzystania
z raków i czekanu, dowiedzieć się, jak
chodzić po lodzie i jak wydostać
się ze szczeliny. Ale nie każdy
afrykański szczyt jest wyzwaniem. W niektórych państwach
najwyższy punkt wznosi się kilka
metrów nad poziomem morza.
Ale i takie znajdują się na mojej
liście – śmieje się Gerber.
Zbiórka na urlop
Spośród poważnych gór zostały mu
m.in. czterotysięczniki w Etiopii (Ras
Dashen) i Maroko (Jebel Toubkal). Wyprawa do tego drugiego kraju mieści się
w jego najbliższych planach. – Chciałbym zdobywać 3–4 szczyty rocznie.
Wypatruję obecnie atrakcyjnych cenowo biletów do Maroka. Myślę także
o odwiedzeniu za jednym razem Ghany,
Togo i Beninu. Jeśli jednak trafiłaby się
inna ciekawa możliwość, na pewno
bym z niej skorzystał – mówi podróżnik. Ale to nie znalezienie atrakcyjnej
możliwości przelotu (zazwyczaj z wieloma przesiadkami) jest największym
problemem przy organizacji takiej wyprawy. Dużo trudniej jest zgromadzić
dobre towarzystwo chętne na podobną
przygodę. Wśród znajomych wiele osób
woli wypoczywać na hotelowej plaży
niż spać pod namiotem i wspinać się
w upale. Z kolei zwolennicy ekstremalnych przeżyć nie zawsze są przygotowani, aby akurat w tym momencie
udać się tam gdzie Robert. Trudno jest
też zsynchronizować urlopy kilku osób.
– No właśnie, sam urlop też stanowi
pewne utrudnienie. Zostało mi go już
niewiele i muszę podjąć decyzję, na
jaki wyjazd go wykorzystać. Nie mogę
jechać wszędzie, gdzie bym chciał
– wyjaśnia. Choć podróżnik liczy na to,
że na najbliższy wyjazd pojedzie z nim
ktoś znajomy, nie wyklucza też szukania
innych pasjonatów na forach turystycznych. Być może znajdzie ich też dzięki
wystawie fotograficznej, podczas której
prezentuje zdjęcia z trzech wypraw: do
Kenii, Ugandy i Tanzanii. Do końca maja
można je oglądać w warszawskiej restauracji Sadhu.
a drugi boi się latać, wybiera się nagle
do Ugandy, to musi w tym być ogromnie dużo spontaniczności – śmieje się
podróżnik.
Choć pasja skłania Roberta do wykorzystywania całego urlopu, to jednak
jego życie zawodowe także na niej
zyskuje. W końcu w pracy zajmuje się
tworzeniem ubezpieczeń turystycznych.
– Będąc na miejscu, widzę, z jakimi
problemami mogą
spotkać się turyści,
jaka pomoc może
Czysty spontan
im być potrzebna,
Pytany o cechy
szczyty rocznie chciałby
jak w praktyce
charakteru, które
zdobywać Gerber
wygląda np. komusi mieć każdy,
rzystanie z usług
kto chciałby pomedycznych – mówi. Sam miał już
jechać na taką wyprawę, Gerber wyokazję korzystać z produktów ubezpiemienia upór, otwartość na innych ludzi
czeniowych dla podróżników, ponieważ
i ich sposób życia, ale też spontaniczwyprawy nie zawsze wiążą się z miłymi
ność. – W każdej chwili może trafić się
przygodami. Gdy np. wracał z Ugandy,
okazyjny bilet
linia lotnicza zgubiła jego bagaż ze
lotniczy. Wtedy
sprzętem wspinaczkowym. Jednak tego
nie ma czasu
typu nieprzyjemności nie są w stanie
na rozważanie
przyćmić uroku wyjazdów do Afryki.
i planowanie.
Z każdą kolejną podróżą poznaje nowe,
Trzeba podciekawe miejsca i dziś chętnie dzieli
jąć decyzję
się swoimi doświadczeniami i fascynaszybko. A kiedy
cją Afryką, pomagając również innym
trzech kolezapaleńcom w znalezieniu uczciwych
gów, z których
afrykańskich biur podróży. Każdy, kto
żaden się
chciałby dowiedzieć się więcej o tym tawcześniej nie
jemniczym kontynencie i o wyprawach
wspinał, jeden
Roberta, może zajrzeć na jego stronę:
nigdy nie leciał
www.gerber.d7.pl.
samolotem,
3–4
Foto: Robert Gondek
Spis
treści
▲
23