patriotyczny ruch polski

Transkrypt

patriotyczny ruch polski
„PATRIOTYCZNY RUCH POLSKI” NR 326, 1 GRUDZIEŃ 2013 R.
1
PATRIOTYCZNY RUCH POLSKI
NR 326
1 XII 2013 R .
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
NOWY JORK, CHICAGO, TORONTO, BERLIN, WARSZAWA.
P ATRIOTYCZNY R UCH P OLSKI W INTERNECIE : www.wicipolskie.org
Drodzy Czytelnicy i Sympatycy!
W naszym biuletynie zamieszczamy teksty różnych autorów, tak „z pierwszej ręki” jak i przedruki, traktujące o
najistotniejszych problemach Polski i Świata. Kluczem doboru publikowanych treści, nie jest zgodność poglądów
Autorów publikacji z poglądami redakcji lecz decyduje imperatyw ważnością tematu. Poglądy prezentowane przez
Autorów tekstów, nie zawsze podzielamy. Uznając jednak że wszelka wymiana poglądów i wiedzy, jest pożyteczna dla
życia publicznego - prezentujemy nawet kontrowersyjne opinie, pozostawiając naszym czytelnikom ich osąd.
Redakcja
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------Adres kontaktowy Redakcji PRP: PO Box 1602, Cranford NJ 07016 i internetowy: [email protected]
1) Wiadomości; 2) List Prezesa USOPAŁ - Jana Kobylańskiego; 3) Minister Kultury finansuje bluźnierczą wystawę; 4)
Demoralizacja przedszkolaków w polskich szkołach; 5) Nauczanie domowe: wolnościowa przyszłość; 6) Stanowisko
Ordo Iuris w sprawie lekceważenia zasad konstytucyjnych w działaniach polityków; 7) Czy wiedzieli, co się naprawdę
wydarzyło?; 8) Komorowski na wstępie wizyty w Izraelu - wezwany do zapłaty; 9) Epitafium dla zdrajcy; 10) Satanizm w
polityce; 11) Zapis rabowania Polski - I; 12) Bierut wiecznie żywy, czyli kapitalizm rozkochany w BTE; 13) Co dalej z
panem Antonim?; 14) Rocznica śmierci „Lalka” - ostatni żołnierz; 15) Roztropni zrozumieją - V; 16) Gry wojenne
światowych banksterów; 17) Drony. Licencja na zabijanie; 18) Władcy pieniądza;
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------Izraelskie buldożery z wojskową asystą zburzyły budynki kościelne - [6 listopad 2013]
Fot. AFP/radiovaticana.va
2
„PATRIOTYCZNY RUCH POLSKI” NR 326, 1 GRUDZIEŃ 2013 R.
Łaciński patriarchat Jerozolimy żąda odbudowania budynku zburzonego przez władze izraelskie.
„Faktem bezprecedensowym jest zburzenie przez władze izraelskie budynku będącego własnością kościelną.
Dotychczas nigdy jeszcze coś takiego się nie zdarzyło” - powiedział łaciński patriarcha Jerozolimy, komentując zburzenie
buldożerami domu we wschodniej części tego miasta.
Budynek należący do katolickiego patriarchatu był legalnie dzierżawiony przez palestyńską rodzinę. Został wzniesiony
bez żadnych zastrzeżeń ze strony władz izraelskich, które nigdy nie żądały od patriarchatu jego rozbiórki. W zeszłym
tygodniu, 28 października o świcie, zburzono go buldożerami należącymi do zarządu miasta z izraelską obstawą
wojskową. Twierdzono przy tym, że był zbudowany bez zezwolenia. 14-osobowa rodzina znalazła się bez dachu nad
głową i koczuje pod namiotami dostarczonymi przez Czerwony Krzyż.
Abp Fouad Twal udał się wczoraj na miejsce tego poważnego incydentu z grupą duchownych katolickich i innych
wyznań oraz zagranicznymi dyplomatami i dziennikarzami. „Wyburzenie budynku nie miało żadnego
usprawiedliwienia - powiedział patriarcha. - Kiedy władze izraelskie dokonują takich aktów, wyrzucając ludzi z ich
domów, podsyca to nienawiść i zagraża dążeniom do przywrócenia pokoju. Izraelskie ministerstwo spraw
wewnętrznych i władze miejskie dobrze wiedziały, że ten teren należał do patriarchatu łacińskiego na długo przed
rokiem 1967, kiedy Izrael zajął wschodnią Jerozolimę” - dodał abp Twal. Zapowiedział ponadto że patriarchat zaskarży te
działania w sądownictwie izraelskim i międzynarodowym, domagając się odbudowy zburzonego domu.
Natomiast, również wczoraj, Stowarzyszenie Obrony Praw Obywatelskich w Izraelu [ACRI] poinformowało, że
władze izraelskie miasta Jerozolimy powiadomiły kilkaset palestyńskich rodzin mieszkających we wschodniej części
miasta o decyzji wyburzenia ich domów. - Także i w tym przypadku jako uzasadnienie podano, że zostały one
wzniesione bez zezwolenia - podają izraelscy ‘obrońcy’ Palestyńczyków.
ak/ rv, lpj.org, fides - strona Radia Watykańskiego, 2013-11-06
Za: http://www.polishclub.org/2013/11/06/izraelskie-buldozery-z-wojskowa-asysta-zburzyly-budynki-koscielne/
#
#
#
Palestyńczycy: Izrael głównym podejrzanym ws. śmierci Arafata [11/08/2013]
Stojący na czele palestyńskiej komisji rządowej Taufik Tirawi powiedział, że przyczyną śmierci Jasera Arafata nie
był wiek ani choroba, a głównym podejrzanym jest Izrael. Komisja ogłosiła wstępne wyniki śledztwa w sprawie
śmierci byłego palestyńskiego przywódcy.
Obydwa raporty - szwajcarski i francuski potwierdzają trzy ustalenia: Abu Ammar [Jaser Arafat] nie zmarł z powodu wieku, ani z
powodu choroby, ani śmiercią naturalną. Dlatego będziemy kontynuować śledztwo w tej sprawie - ogłosił Tirawi, który również
pełni funkcję szefa palestyńskiego wywiadu.
Tirawi dodał również, że komisja prowadząca od trzech lat śledztwo, w którym przesłuchano setki osób w kraju i za
granicą, ma za zadanie ustalić "kto stoi za śmiercią Arafata i kto ma technologiczne i naukowe środki" do dokonania
takiego zabójstwa. Według niego - "Izrael jest pierwszym głównym i jedynym podejrzanym".
Za: http://narodowcy.net/europa-i-swiat/8307-palestynczycy-izrael-glownym-podejrzanym-ws-smierci-arafata
#
#
#
Tadeusz Mazowiecki odszedł - ale reszta jego pobratymców niestety, została
Na pogrzebie nie było tłumów, jak informowały żydo-media. Jednak, pominąwszy żydowskich i przechrzczonych
żałobników, trochę gapiów kompletnie pozbawionych politycznej świadomości towarzyszyło Ickowi Dikmanowi w
jego ostatniej drodze. No cóż, żydo-media od Michnika do Rydzyka mają w kształtowaniu tej świadomości swój
udział, na szczęście nie jest on znaczący, a co ważne słabnie. Polityczne geszefty żydo-systemu trudno ukrywać w
nieskończoność.
„PATRIOTYCZNY RUCH POLSKI” NR 326, 1 GRUDZIEŃ 2013 R.
3
Przypomnijmy sobie główne zasługi T.Mazowieckiego jako premiera III RP oraz późniejsze jako przedstawiciela
syjonistycznych sił Zachodu dokonujących brutalnej napaści i mordów w Jugosławii i jej rozbicia.
Warto także przypomnieć, że doradcą premiera T.Mazowieckiego był Żyd, A.Smolar, szef założonej przez G.Sorosa w
NY w 1988 r. Fundacji Stefana Batorego. To przecież także władzom tej fundacji szef PiS, J.Kaczyński, obiecywał w 2005
r., że gdy zostanie premierem - usunie z sejmu RP Samoobronę oraz LPR - słowa dotrzymał.
O tych zbrodniach nie wolno nam zapominać:
1. Gdy „stara Jałta” przestała obowiązywać, I-szy sekretarz KC KPZR, M. Gorbaczow w 1989 r. zaproponował gen. W.
Jaruzelskiemu zwrot Polsce naszych ziem wschodnich. Natychmiast na Kreml udała się z Polski delegacja w składzie T.
Mazowiecki, J. Kuroń, B. Geremek, A. Michnik z błagalną prośbą wycofania się M. Gorbaczowa z jego propozycji. Tych
czterech Żydów, antypolskich zdrajców przekonało M. Gorbaczowa.
2. Żydo-rząd T.Mazowieckiego w 1990 wprowadził jednorazowym aktem autorstwa L.Balcerowicza, przyjętym przez
sejm III RP, wobec polskich przedsiębiorstw, rolników i osób prywatnych wsteczną zmianę treści umów kredytowych z
bankami. Na mocy tego aktu banki drastycznie zwiększyły wstecznie oprocentowanie zaciągniętych przed 1990 r.
kredytów czyniąc z kredytobiorców niewypłacalnych dłużników. Ten bezprecedensowy w skali świata przestępczy akt
żydo-rządu Mazowieckiego [i Balcerowicza] doprowadził do upadłości wiele polskich przedsiębiorstw państwowych i
prywatnych, wielu rolników oraz osoby prywatne. Ten przestępczy akt wymuszał także zgodę przedsiębiorstw na
prywatyzację co praktycznie oznaczało ich fizyczną likwidację.
3. Żydo-rząd Mazowieckiego zrezygnował z propozycji brytyjskiej premier M.Thatcher i nie wziął udziału w tzw.
konferencji 2+4, czyli jednoczącej państwa niemieckie w 1990 r. Strona polska reprezentowana przez Żydów nie
postawiła warunku, że zjednoczenie Niemiec musi się odbyć z jednoczesnym zawarciem międzynarodowego traktu
ustanawiającego nienaruszalność granicy na Odrze i Nysie. Do dnia dzisiejszego w konstytucji NRF istnieje zapis o
granicy z Polską z 1937 r.
4. Żydo-rząd Mazowieckiego zrezygnował z reparacji wojennych od NRF.
5. W 1992 roku Mazowiecki został specjalnym wysłannikiem ONZ w Bośni i Hercegowinie. Serbowie nigdy nie
wyrazili zgody na spotkanie się z Mazowieckim, przedstawicielem agendy światowego syjonizmu.
Dariusz Kosiur
Za: http://wps.neon24.pl/post/101177,tadeusz-mazowiecki-odszedl-ale-reszta-jego-pobratymcow-niestety-zostala
----------------------------------------------------
LIST PREZESA JANA KOBYLAŃSKIEGO
Montevideo, 28.10.2013
Szanowni Państwo!
Zwracam się do Was w bardzo ważnej kwestii, która dotyczy Narodu Polskiego. Nie możemy bowiem tracić czasu,
musimy się łączyć i działać wspólnie, RAZEM! Wielokrotnie wszyscy byliśmy świadkami tego, że Polacy mieli i mają
fałszywe ambicje, każdy myśli, że to on powinien być przywódcą i to własnie do niego powinni wszyscy lgnąć - w takiej
sytuacji wspólne działanie jest zupełnie niemożliwe!!! Dlatego też to co może nas w tym momencie uratować i dać siłę, to
JEDNOŚĆ!
Chodzi tu o POSPOLITE RUSZENIE CAŁEGO NARODU POLSKIEGO, zarówno tych mniejszych organizacji jak i tych
wielkich. Wszyscy mają tutaj równe prawa. A chodzi przede wszystkim o to, aby w głosowaniu wybrać jednego
przywódcę, który poprowadzi Naród, tych wszystkich, którym zależy na pomyślności naszej Ojczyzny. Taki kandydat powinien być osobą o mocnych fundamentach. Zwróćcie uwagę, jak dzieje się w USA, jak dokładnie jest wszystko
kalkulowane, prototypem jest kandydat w średnim wieku, który ma rodzinę, wykształcenie ... i u nas w Polsce ważne jest,
by nie miał przeszłości związanej z Okrągłym Stołem czy z Magdalenką, ani nie miał rąk umoczonych w mordowaniu
Polaków.
4
„PATRIOTYCZNY RUCH POLSKI” NR 326, 1 GRUDZIEŃ 2013 R.
Nie mogą być kandydatami ani reprezentować Polaków osoby, które opowiadają się - za mordowaniem dzieci
polskich, o czym pisaliśmy w jednym z ostatnich listów otwartych USOPAŁ. Został opublikowany w „Informacjach
USOPAŁ” z numerem 144 pod tytułem:
„Odezwa USOPAŁ do Polaków w obronie Ojczyzny przed mordowaniem dzieci polskich”. Prosimy o ponowne zapoznanie się z
nim - z listą posłów, którzy opowiedzieli się za tym. List ten dostępny jest w biurze USOPAŁ.
Przypomnijcie sobie, jak wybrano Baraka Obamę, nikt w USA przed 200 laty nie wyobrażał sobie, że mulat może być
prezydentem. Weźcie to, jako bardzo praktyczny przykład! Wybierzcie najlepszego spośród Was, mającego te cechy, o
których wspominamy: energicznego, katolika, głębokiego patriotę, który miałby zdolności przemawiania do dużej rzeszy
ludzi i przekonywania. Taki jest prototyp szefa czy prezesa jakiejkolwiek organizacji na świecie. To trzeba zacząć
NATYCHMIAST! Musi być zorganizowana jedna lista a nie wiele rozproszonych, bo to nie będzie miało szans
powodzenia - a tego chcą antypolacy!
Zwracam się do Was w imieniu moim, USOPAŁ, jak i Fundacji J. Kobylańskiego, ale przede wszystkim w imieniu
Narodu Polskiego. POLSKA WAS POTRZEBUJE! Musicie walczyć z energią i pamiętać, że nic się nie zdobędzie bez walki
i bez ataku. Nie myślcie, że Wam manna zleci z nieba! O to trzeba walczyć, stanąć razem murem i nie dać się rozproszyć,
podzielić. W tym ważnym momencie dziejowym, kiedy Polska znajduje się na skraju przepaści, trzeba zapomnieć
wszelkie nieporozumienia wewnętrzne. Dlatego też, aby tego uniknąć ważne jest, aby wszystkie organizacje utrzymały
się w takiej formie, w jakiej istnieją dotychczas, utrzymując swoje statuty, idee, ale do wyborów należy się zjednoczyć i
jeszcze raz powtarzam: IŚĆ RAZEM, na jedną listę.
Pragnę przytoczyć tutaj alfabetyczną liczbę osób, które ewentualnie mogłyby być kandydatami na przywódcę, jest
to tylko projekt i pomysł, który mógłby Wam pomóc i podsunąć pewne idee. Jednak to Wy najlepiej rozumiecie sytuację
i będziecie wiedzieli, kogo wybrać:
NAZWISKA PODANE ALFABETYCZNIE:
1. Wydawca i redaktor naczelny „Warszawskiej Gazety” Piotr Bachurski;
2. Prezes OWP Dawid Berezicki;
3. Mec. Anna Bogucka-Skowrońska, sędzia Trybunału Stanu;
4. Prezes Maria Byczyńska;
5. Prezes Patriae Fidelis Jerzy Byczyński;
6. Redaktor Marek Chrapan;
7. Inż. Jan G. Grudniewski, Polskie Drużyny Strzeleckie;
8. Prezes Józef Guzik, Patriotyczny Klub Dyskusyjny w Nowym Jorku;
9. Prof. inż. Zygmunt Haduch, wiceprezes USOPAŁ;
10. Prezes Przemysław Holocher i Anna Holocher;
11. Ojciec Rektor WSKSiM o. Zdzisław Klafka CSsR;
12. Redaktor „Warszawskiej Gazety” Mirosław Kokoszkiewicz;
13. Prezes Krzysztof Koczwara, Liga Polonii i Jedności Narodowej;
14. Redaktor Janusz Korwin-Mikke;
15. Prezes Bogusław Kowalski;
16. Prezes Robert Kownacki, LOS;
17. Senator RP Waldemar Kraska;
18. Redaktor Wirtualnej Polonii Włodzimierz Kuliński;
19. Minister Antoni Macierewicz;
20. Redaktor Stanisław Michalkiewicz;
21. Prezes Adam Ocytko, Kurier Chicago;
22. Mecenas Ryszard Parulski;
23. Prezes Henryk Pawelec, „Patriotyczny Ruch Polski”;
24. Prezes LOS Wojciech Podjacki;
25. Por. Reżyser Bohdan Poręba;
„PATRIOTYCZNY RUCH POLSKI” NR 326, 1 GRUDZIEŃ 2013 R.
26. Prezes Piotr Radowski z Austrii;
27. o. Dyrektor dr Tadeusz Rydzyk CSsR;
28. Dr Eugeniusz Sendecki;
29. Ks. infułat Ireneusz Skubiś;
30. Marszałek woj. mazowieckiego dr Adam Struzik;
31. Prezes Kazimierz Świtoń, Ruch Obrony Krzyża w Polsce;
32. Pan Ludwik Wasiak, Polskie Drużyny Strzeleckie;
33. Sekretarz Generalny OWP Maciej Wydrych;
34. Prezes Marek Wysocki, Patriotyczny Klub Dyskusyjny w Nowym Jorku;
35. Inż. Andrzej Zabłocki z Chile, wiceprezes USOPAŁ;
36. Redaktor „Warszawskiej Gazety” Aldona Zaorska;
Załączam jak najserdeczniejsze pozdrowienia i wyrazy głębokiego poparcia.
Z wyrazami szacunku,
5
Jan Kobylański - Prezes USOPAŁ
-----------------------------------------
MINISTER KULTURY FINANSUJE BLUŹNIERCZĄ WYSTAWĘ
W Centrum Sztuki Współczesnej w Warszawie wyświetlany jest skandaliczny film w którym nagi mężczyzna
profanuje figurę Jezusa przybitego do krzyża, ocierając się o nią genitaliami. Sytuacja jest tym bardziej bulwersująca, że
Centrum Sztuki Współczesnej jest placówką ministra kultury i finansowane jest z budżetu państwa!
Centrum Sztuki Współczesnej Zamek Ujazdowski w Warszawie, prezentuje w listopadzie wystawę tzw. sztuki
nowoczesnej zatytułowaną: „British British Polish Polish: Sztuka krańców Europy, długie lata 90’ i dziś”. Wystawa jest
bluźnierstwem dokonującym się pod auspicjami rządu Donalda Tuska, bo jak mówi statut CSW Zamek Ujazdowski,
„Organizatorem Centrum jest minister właściwy do spraw kultury i ochrony dziedzictwa narodowego”.
Jak podaje portal Prwy.pl - jednym z eksponatów na tej wystawie jest wyświetlany na ścianie bulwersujący film Jacka
Markiewicza „Adoracja”. Na filmie nagi mężczyzna profanuje Krzyż Chrystusa ocierając się o niego genitaliami.
Krucyfiks, jest średniowiecznym zabytkiem i pochodzi ze zbiorów Muzeum Narodowego.
Autor obrazoburczego „dzieła” wielokrotnie kpił z religii chrześcijańskiej m.in. wykorzystując w bluźnierczej
instalacji video różaniec odmawiany przez słuchaczy Radia Maryja.
Skandaliczna ekspozycja jest elementem finansowanej z pieniędzy podatników kampanii wymierzonej w
chrześcijaństwo i Kościół katolicki w Polsce.
Jak pisze Prawy.pl, „normalni ludzie nie są w stanie wyobrazić sobie, jak w zdeprawowany sposób są marnowane ich
podatki. Utrzymywane z podatków warszawskie Centrum Sztuki Współczesnej, mieszczące się w salach Zamku
Ujazdowskiego, prezentuje do 15 listopada wystawę sztuki nowoczesnej `British British Polish Polish: Sztuka krańców
Europy, długie lata 90. i dziś`”.
Jednym z eksponatów na tej wystawie jest wyświetlany na ścianie film Jacka Markiewicza „Adoracja” [na stronach
ministerstwa kultury dzieło to nazywa się „Adoracja Chrystusa”]. Jest to zapis dyplomu artysty z 1993 roku. Na filmie
nagi facet ociera się o naturalnej wielkości figurę Jezusa przybitego do krzyża. Krucyfiks leży na podłodze. Goły facet,
eksponując genitalia, leży raz z jednej, raz z drugiej strony ukrzyżowanego. Maca rękami po ciele Jezusa i namiętnie się
do figury przytula. Molestowany przez artystę krucyfiks jest średniowiecznym zabytkiem i pochodzi ze zbiorów
Muzeum Narodowego.
Przyszedł najwyższy czas na położenie kresu podobnym bluźnierczym i finansowanym z budżetu państwa ekscesom.
A miejsce „artystów” i organizatorów podobnych bluźnierstw jest w więzieniu a nie na salonach artystycznych stolicy
Polski.
Za: http://aspektpolski.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=6171-&Itemid=1 – [30 październik 2013]
=====================================================
„PATRIOTYCZNY RUCH POLSKI” NR 326, 1 GRUDZIEŃ 2013 R.
6
Komentarz odredakcyjny: Cóż można do tego dodać?! Chyba to, że tej wystawy nie robili Polacy, ani też nikt z
aktorów występujących w tym filmie nie był Polakiem.
Myślę, że każdy kto się interesuje polityką, a szczególnie sytuacją w Polsce - wie, że wierchuszka władzy i to niemalże
w każdej dziedzinie życia publicznego, składa się z ukrytych żydów. Nie potrzeba zaglądać do metryczek - widać po „ich
owocach”.
Oni też, wykonując polecenia swych mocodawców z światowego sanhedrynu - prowadzą wyniszczającą politykę
wobec Kościoła.
Wiedzą doskonale, że Kościół stanowi potężną organizację, i gdyby np., na czele tej organizacji, pojawił się ktoś z
wielką charyzmą, któremu wierni by zaufali ... mogłoby dojść do sytuacji, gdzie wierni ufając jego słowom rzucili by
biblię a chwycili za miecz, co mogłoby pokrzyżować „ich” plany opanowania naszego globu. Dlatego dążą za wszelką
cenę by zdyskredytować religię, Kościół jako organizację i zachwiać wiarę wśród wiernych! - Szatan jest bardzo
inteligentną bestią i planuje na zaś, wykorzystując swoich żołnierzy!
Ciekawy jestem, po tym wydarzeniu, gdzie jawnie zakpili z religii, Kościoła i wiernych - co odpowiedzą na to
hierarchowie Kościoła w Polsce. Czy nadal będą ustawiali przy Ołtarzu świeczniki siedmioramienne? Czy nadał będą
głosić z ambon, o narodzie żydowskim, jako wybranym przez Boga? Czy nadal będą wprowadzać czytania
starotestamentowe o Abramie i Mojżeszu - zresztą zgodnie z zaleceniem II Soboru Watykańskiego?
St. Fiut
---------------------------------------------------
DEMORALIZACJA PRZEDSZKOLAKÓW W POLSKICH SZKOŁACH
Lewica by mieć monopolistyczną władze nad społeczeństwem - musi zniszczyć alternatywne wobec władzy
instytucje: kościół, naród, rodzinę, heteroseksualne związki kobiet i mężczyzn. W dziele destrukcji tradycyjnych
instytucji, lewica wykorzystuje tzw. edukacje seksualną. Działania w rzeczywistości nie mające nic wspólnego z edukacją,
a będące zwykłym demoralizowaniem i ogłupianiem dzieci. Jednym z takich destruktywnych działań jest
wprowadzenie w 86-ciu polskich przedszkolach programu "Równościowe Przedszkole".
"Równościowe Przedszkole" to program stworzony przez polskojęzyczne feministki na bazie doświadczeń z zagranicy.
Program ten przybliżyła czytelnikom portalu „W sumie” Katarzyna Kawlewska.
Według informacji zawartych w artykule publicystki, program "Równościowe Przedszkole" zakłada, że małe dzieci w
przedszkolach będą przyjmowały role społeczne przypisane do płci przeciwnej. W trakcie zajęć przedszkolnych chłopcy mają być przebierani w ubrania dziewczynek i skłaniani do zachowań typowych dla dziewczynek. Również dziewczynki
mają odgrywać role społeczne związane z płcią męską.
By uskutecznić transgresje seksualną dzieci, przedszkolaki mają być faszerowane nowymi wersjami bajek w których
płcie bohaterów są pozmieniane, np. królewna ma ratować śpiącego królewicza którym opiekują się siedem samic
krasnoludków.
Celem programu jest wyzwolenie dzieci z narzuconych im przez zachodnią kulturę ról społecznych - jak tłumaczą
feministki. Chłopcy mają przestać być chłopcami, a dziewczynki dziewczynkami. W dzieciach ma zostać wytworzona
akceptacja dla homoseksualizmu i transseksualizmu. Projekt tzw. "Równościowe Przedszkole" został sfinansowany przez
Unię Europejską kwotą 1 400 000 zł. O przekazaniu pieniędzy zadecydował rząd PO.
Takie chore pomysły jak "Równościowe Przedszkole" to dopiero początek działań globalnych zmierzających do
zniszczenia normalnych relacji społecznych. Warto więc wiedzieć jakie jeszcze zaimportowane z zachodu atrakcje czekają
polskie dzieci.
Jakie plany ma [ta międzynarodowa - admin] lewica wobec dzieci w wieku przedszkolnym najlepiej pokazuje
przykład edukacji seksualnej dla szwajcarskich przedszkolaków który w maju 2011 r. opisała na łamach jednego z
najbardziej popularnych szwajcarskich portali internetowych Blick.ch Romina Lenzlinger.
Publicystka portalu w swoim artykule przybliżyła realia edukacji seksualnej szwajcarskich dzieci z 30 szkół i
przedszkoli w kantonie Basel-Stadt, które jako pierwsze, zostały objęte programem, który ma być wprowadzony na
terenie całego kraju w 2014 r. Placówki te otrzymały kuferki z materiałami do obowiązkowej edukacji seksualnej. A w
„PATRIOTYCZNY RUCH POLSKI” NR 326, 1 GRUDZIEŃ 2013 R.
7
kuferkach dzieci znalazły, prócz książeczek i układanek, także modele penisów i wagin naturalnej wielkości, oraz
filmy przedstawiające kopulacje dorosłych.
Zgodnie z wprowadzanymi programami nauczania czteroletnie dzieci [rzekomo] mają poznać różnice w anatomii
mężczyzn i kobiet, w tym różnice między genitaliami męskimi a żeńskimi. Dzieci mają też być zapoznane z tym jak
dochodzi do poczęcia i jak wygląda poród. By dzieci mogły wszystko dokładnie zrozumieć nauczyciele dysponują
obrazkami i małymi modelami anatomicznymi przedstawicieli obu płci.
Proces edukacji seksualnej ponoć ma sprawić, że dziecko będzie wiedziało że dotykanie ciała ludzkiego jest przyjemne
dla dotykanego i dotykającego. A służyć temu mają zajęcia praktyczne podczas których dzieci mają wzajemnie się
masować. Wszystko to [rzekomo], zapewnić ma właściwy rozwój seksualności dziecka. W procesie edukacji dzieci są też
uczone używania w rozmowach określeń związanych z seksem tak by nie miały jakiś zahamowań.
Rządowe plany edukacji seksualnej spotkały się z olbrzymim oporem społecznym. Przeciwnicy takiego modelu
edukacji seksualnej zjednoczyli się w ruchu Obywatele dla Obywateli. Ich zdaniem działania władz nie mają nic
wspólnego z edukacją, i są perwersyjnym demoralizowaniem dzieci.
Podobnie w Polsce plany edukacji seksualnej muszą spotkać się z zdecydowanym oporem społecznym. W zbliżających
się wyborach Polacy muszą poprzeć tylko te partie i tylko tych polityków, którzy zagwarantują przeciwstawienie się
patologicznym pomysłom lewicy. Do czasu wyborów wszyscy ludzie dobrej woli muszą zaangażować się, w
budowanie środowisk mających na celu obronę polskich rodzin. W propagowanie wiedzy o tym jak szalone plany roją
się w głowach „lewicowców”, i jak szkodliwe działania podejmują na całym świecie.
Jan Bodakowski [Za: USOPAŁ
--------------------------------------------------------
NAUCZANIE DOMOWE: WOLNOŚCIOWA PRZYSZŁOŚĆ
"Kiedy rząd przeszkadza rodzicom w wyborze najlepszej formy edukacji dla ich dziecka, zachowuje się
niemoralnie w sposób niezgodny z zasadami wolnego społeczeństwa" - Teksańskie Bez Ogródek z 8 kwietnia br.
Powszechną cechą autorytarnych reżimów jest delegalizowanie alternatyw dla kontrolowanej przez rząd edukacji.
Dyktatorzy dostrzegają zagrożenie, jakie stanowi dla ich rządów wolna myśl ... i nie propaguje się myślenia
"niezatwierdzonymi" kategoriami, tak jak ma to miejsce w przypadku edukacji nadzorowanej przez rodziców - zamiast
przez państwo.
Smutne jest, że te restrykcje wobec praw rodzicielskich, są prawem w Niemczech, co nie daje żadnego wyboru
rodzicom chcącym zwiększyć kontrolę nad edukacją swoich dzieci. Właśnie dlatego w 2006 r. Uwe i Hannalore Romeike,
niemieckie małżeństwo pragnące nauczać piątkę swoich dzieci z przyczyn religijnych, szukało azylu politycznego w
Stanach Zjednoczonych. Sędzia imigracyjny Lawrence Burman pozytywnie rozpatrzył ich wniosek o azyl uznając, że
wolność wyboru rodziców w sprawie nauczania jest "podstawowym prawem człowieka".
Niestety, obecna amerykańska administracja nie postrzega tego w taki sposób, i zapowiedziała złożenie apelacji od
postanowienia sędziego Burmana. Jeśli jej się uda - to Romeikowie będą mogli zostać odesłani do Niemiec, gdzie będą
zmuszeni posłać swoje dzieci do szkół, których nauczanie jest niezgodne z ich religijnymi przekonaniami. A jeśli
odmówią, narażą się na wysokie grzywny, więzienie, a nawet na utratę praw rodzicielskich!
Sprzeciw obecnej administracji Prezydenta opiera się na twierdzeniu, że rząd federalny ma konstytucyjne prawo do
zakazania nauczania domowego we wszystkich 50-ciu stanach. Prawda jest jednak taka, że Konstytucja nie daje rządowi
federalnemu żadnej władzy - nad jakimkolwiek aspektem związanym z edukacją. Co więcej, rodzice których podobnie
jak w przypadku Romeików, motywacja do samodzielnego nauczania wynika ze względów religijnych - powinni być
chronieni na mocy klauzuli o swobodzie praktyk religijnych zawartej w Pierwszej Poprawce.
Wrogi stosunek rządu federalnego do nauczania domowego udzielił się także urzędnikom na wszystkich szczeblach
rządu. Pomimo, że udało się zalegalizować nauczanie domowe we wszystkich stanach, wiele rodzin wciąż jest
8
„PATRIOTYCZNY RUCH POLSKI” NR 326, 1 GRUDZIEŃ 2013 R.
nękanych przez lokalnych urzędników. Nękanie to przybiera formy począwszy od "wizyt domowych" różnych
agencji zajmujących się ochroną dzieci, na oskarżeniu o złamanie przepisów dotyczących wagarowania skończywszy.
Każdy Amerykanin, który ceni sobie wolność, powinien wyrazić poparcie dla nauczania domowego. Jeśli rząd może
sobie uzurpować prawa rodzicielskie do czegoś tak fundamentalnego jak edukacja własnych dzieci, to praktycznie nie
pozostaje już żaden inny obszar rodzicielstwa, do którego nie mógłby się on wtrącić.
Domowa edukacja okazała się być efektywnym sposobem nauczania. Wszyscy słyszeliśmy o znaczących naukowych
osiągnięciach dzieci nauczanych w domach, wliczając te w krajowych zawodach "spelling bee" i innych konkurencjach.
W dodatku studenci po przebytym nauczaniu domowym wypadają lepiej od swoich rówieśników po szkołach
publicznych we wszystkich wskaźnikach akademickich osiągnięć.
Jest sensownym to, że dzieci radzą sobie lepiej, kiedy ich edukacja - znajduje się pod nadzorem tych, którzy najlepiej
znają ich unikalne potrzeby, aniżeli pod nadzorem federalnego biurokraty. Silny ruch nauczania domowego może
również udoskonalić inne formy edukacji. Jeśli konkurencja udoskonala towary i usługi w innych obszarach życia, to
dlaczego konkurencja nie miałaby rozwinąć edukacji? Duży i wciąż rosnący ruch osób nauczających w domach mógłby
zainspirować publiczne i prywatne szkoły do wprowadzenia innowacyjnych zmian i rozwoju.
Kiedy rząd przeszkadza rodzicom w wyborze najlepszej formy edukacji dla ich dziecka, zachowuje się niemoralnie i to
w sposób niezgodny z zasadami wolnego społeczeństwa. Rząd, który narusza prawo do nauczania domowego, zacznie w
następstwie naruszać prawa wszystkich rodziców. Po nauczanych w domach dzieciach można spodziewać się, że
zaadoptują filozofię wolności i przyłączą się do starań o przywrócenie swobód. W rzeczy samej, wcale bym się nie
zdziwił, gdyby przyszłych przywódców ruchu wolnościowego cechowała przebyta edukacja domowa.
Wierzę tak bardzo w ruch nauczania domowego, że uruchomiłem swój własny program nauczania dla rodzin
uczących
w
domach.
Odwiedź
proszę
stronę
tego
nowego
i
rewolucyjnego
projektu:
http://www.ronpaulcurriculum.com
Za: http://ronpaul.pl/index.php/przeklady/46-felietony/302-nauczanie-domowe-wolnosciowa-przyszlosc
---------------------------------------------------------------------
STANOWISKO ORDO IURIS W SPRAWIE LEKCEWAŻENIA ZASAD KONSTYTUCYJNYCH W DZIAŁANIACH
POLITYKÓW
Obserwujemy obecnie jak podstawowe zasady konstytucyjne Rzeczypospolitej są coraz częściej traktowane przez klasę
polityczną jako niewiele znaczące frazesy. Fakt ten każe wyrazić głębokie zaniepokojenie stanem polskiego życia
publicznego, tym bardziej, że lekceważy się również fundamentalną dla demokracji zasadę zwierzchnictwa narodu.
Artykuł 4 Konstytucji RP stwierdza wyraźnie, że władza zwierzchnia w Rzeczypospolitej Polskiej należy do Narodu,
który sprawować może ją nie tylko za pośrednictwem swych przedstawicieli, ale i bezpośrednio. Oznacza to, że w
rozumieniu Konstytucji Naród jest podmiotem władzy w Rzeczypospolitej Polskiej i źródłem kompetencji
przysługujących poszczególnym jej organom. Jako podmiot władzy państwowej - posiada on zdolność do artykułowania
swojej woli, i to również bezpośrednio.
Podstawową instytucją demokracji bezpośredniej jest referendum, rozumiane jako przewidziana przez ustrój forma
bezpośredniego decydowania wyborców o różnych sprawach życia państwowego. I chociażby ze względów
organizacyjnych decyzja o rozpisaniu referendum należy do organów reprezentacyjnych, jednak nie może to oznaczać
ubezwłasnowolnienia społeczeństwa obywatelskiego przez wąską grupę osób, nawet jeśli są one w odpowiedni sposób
politycznie umocowane.
Najwyższy niepokój budzi fakt że stosunkowo wąska grupa decydentów politycznych lekceważy kolejne, podejmowane
przez społeczeństwo obywatelskie próby bezpośredniego oddziaływania na bieg spraw publicznych, a wyrażające się,
bądź to w postaci obywatelskich inicjatyw ustawodawczych, bądź też inicjatyw referendalnych. W ostatnim czasie,
szczególnie wyraźnie obserwujemy sytuację, gdy sprawujący władzę, zamiast wychodzić naprzeciw zaangażowaniu
„PATRIOTYCZNY RUCH POLSKI” NR 326, 1 GRUDZIEŃ 2013 R.
9
obywatelskiemu setek tysięcy wyborców, traktują ten wysiłek suwerennego Narodu jako niepotrzebną komplikację
w procesie sprawowania przez nich władzy.
Owszem, decyzja odmawiająca nadania dalszego biegu obywatelskim inicjatywom, czy to legislacyjnym, czy też
referendalnym, jest nie tylko prawnie dopuszczalna ale może być też uzasadniona, zwłaszcza jeżeli godziłaby w ład
konstytucyjny. Natomiast ignorowanie inicjatyw obywatelskich w sytuacji, gdy służą one upomnieniu się społeczeństwa
o przestrzeganie podstawowych praw i wolności, musi w najgłębszym stopniu niepokoić.
Niedawno byliśmy świadkami bezceremonialnego odrzucenia przez Sejm obywatelskiej inicjatywy ustawodawczej
popartej przez setki tysięcy obywateli której nie skierowano nawet pod obrady komisji. Później, politycy różnych opcji,
kierując się taktycznymi kalkulacjami, wzywali obywateli do postawy politycznej bierności. - Z zapowiedziami
podobnych działań mamy do czynienia obecnie w obszarze edukacji publicznej, gdy milionowa rzesza obywateli
zaniepokojona jest kształtem zmian wprowadzanych w systemie oświaty, chce by Naród mógł się bezpośrednio
wypowiedzieć w tej kwestii.
Warto w tym momencie podkreślić szczególny, konstytucyjny mandat rodziców do wpływania na instytucjonalne
ramy systemu edukacji. Prawo rodziców do wychowania dzieci znajduje wyraz zarówno w przepisach Konstytucji RP,
jak i w wiążących Polskę aktach prawa międzynarodowego. Powszechna Deklaracja Praw Człowieka w art. 26 ust. 3
stwierdza, że rodzice mają prawo pierwszeństwa w wyborze nauczania, które ma być dane ich dzieciom, zaś na mocy
art. 18 pkt 4 Międzynarodowego Paktu Praw Obywatelskich i Politycznych Polska zobowiązała się do poszanowania tej
wolności. Wreszcie - to samo zobowiązanie przewiduje art. 48 ust. 1 Konstytucji RP.
W tym kontekście normatywnym, trudno sobie wyobrazić racje konstytucyjne, które przemawiać mogłyby za
pozbawieniem obywateli możliwości bezpośredniego wypowiedzenia się - na temat kształtu zmian, wprowadzanych
obecnie w systemie oświaty publicznej. Odsunięcie społeczeństwa przez b. wąskie elity władzy od bieżącego wpływu
na bieg spraw publicznych, którymi obywatele są żywotnie zainteresowani, byłoby nie tylko dowodem arogancji
względem społeczeństwa obywatelskiego ale przede wszystkim lekceważeniem zasad konstytucyjnych.
Dr hab. Aleksander Stępkowski
Prezes Zarządu Instytutu Ordo Iuris
Za:
http://www.ordoiuris.pl/stanowisko-ordo-iuris-w-sprawie-lekcewazenia-zasad-konstytucyjnych-w-dzialaniachpolitykow,3332,i.html
-------------------------------------------------------------------
CZY WIEDZIELI, CO SIĘ NAPRAWDĘ WYDARZYŁO?
Homilia wygłoszona w archikatedrze warszawskiej 10 sierpnia 2013 r.
Drodzy członkowie Rodzin i bliscy tych, którzy zginęli w Smoleńsku,
Księże Prałacie, Proboszczu Parafii Archikatedralnej i Dziekanie Dekanatu Staromiejskiego,
Współbracia w kapłaństwie i życiu zakonnym,
Wszyscy, którzy przeżywacie tę liturgię za pośrednictwem Radia Maryja, telewizji Republika i telewizji Trwam!
Drodzy Bracia i Siostry, którym leży na sercu dobro naszej Ojczyzny!
Nasze obecne, sierpniowe spotkanie przypada w święto św. Wawrzyńca, diakona, któremu papież Sykstus II
powierzył administrację dóbr kościelnych i opiekę nad ubogimi Rzymu. Żył on ponad 1 750 lat temu. Dnia 6 sierpnia 258
r. policja imperium rzymskiego aresztowała najpierw Papieża podczas sprawowania przez niego Eucharystii, a następnie
patrona dzisiejszego dnia, św. Wawrzyńca, którego najpierw ubiczowano, a potem dopełniono męczeństwa,
przypalając go na rozżarzonej kracie.
I w tym właśnie dniu, w którym wspominamy wytrwanie w wierności Bogu św. Wawrzyńca pośród niezwykle
okrutnego męczeństwa, Kościół proponuje nam refleksję nad słowami dotyczącymi tajemnicy śmierci: „Dusze
sprawiedliwych są w ręku Boga ... zdało się oczom głupich, że pomarli, zejście ich poczytano za nieszczęście i odejście od
10
„PATRIOTYCZNY RUCH POLSKI” NR 326, 1 GRUDZIEŃ 2013 R.
nas za unicestwienie, a oni trwają w pokoju. Choć nawet w ludzkim rozumieniu doznali kaźni, nadzieja ich - pełna
jest nieśmiertelności. Po nieznacznym skarceniu dostąpią dóbr wielkich, Bóg ich bowiem doświadczył i znalazł ich
godnymi siebie. Doświadczył ich jak złoto w tyglu i przyjął ich jako całopalną ofiarę”. Nie sposób nie widzieć w kluczu
tych słów dramatu śmierci tych, którzy zginęli w tragedii smoleńskiej, ale również tych, którzy byli powiązani z tragedią
smoleńską, i którzy zakończyli swój żywot w tragicznych okolicznościach. Ktoś napisał: „Nad zgonami osób
związanych z katastrofą smoleńską wciąż w środkach masowego przekazu panuje grobowa cisza [grobowa par
excellence]. 10 kwietnia 2010 r. to nie tylko śmierć 96 osób z prezydentem L. Kaczyńskim na czele. To także śmierć ...
innych, których odejście owiane jest do dzisiaj tajemnicą”.
1. Mieczysław Cieślar
Pierwsza z tych śmierci, to śmierć ewangelickiego biskupa Mieczysława Cieślara, który zginął w niedzielę 18 kwietnia
2010 roku w wypadku samochodowym, wracając z nabożeństwa ekumenicznego poświęconego pamięci ofiar 10
kwietnia 2010 roku. Po jego śmierci pojawiła się pogłoska, jakoby tuż po rozbiciu samolotu miał odebrać wiadomość
tekstową od ks. Adama Pilcha, że przeżył katastrofę. Biskup Cieślar miał być jego następcą w pełnieniu obowiązków
naczelnego kapelana ewangelickiego w Wojsku Polskim. Media - sprawę śmierci bp. Cieślara przemilczały. Jak napisała
Dorota Kania: „Ta śmierć zapoczątkowała tragiczną serię zgonów osób, które miały kluczowe znaczenie w kontekście
dochodzenia do prawdy smoleńskiej” [D. Kania, „Cień tajnych służb”, s. 202].
2. Krzysztof Knyż
Na drugim miejscu w porządku chronologicznym plasuje się śmierć Krzysztofa Knyża, który, według oficjalnej wersji
zmarł 2 czerwca 2010 roku w Moskwie na sepsę - zespół ogólnoustrojowej reakcji zapalnej wywołanej zakażeniem.
Zachodnia prasa pisała, że został zamordowany w swoim moskiewskim mieszkaniu. Informacji tej nigdy nie
zdementowano. Był moskiewskim operatorem kamery „Faktów” TVN-u. Według dostępnych informacji był jednym z
pierwszych reporterów, którym udało się przybyć na miejsce tragedii, zanim rosyjskie siły specjalne zmusiły ich do
opuszczenia terenu. Nagrywane przez niego materiały telewizyjne powiązane z katastrofą - zniknęły. Czy były one
prawdziwą przyczyną jego śmierci? Na to pytanie media politycznie poprawnego nurtu nie szukały odpowiedzi. TVN
dla którego zmarły operator pracował, podał jedynie króciutką informację o jego śmierci.
3. Marek Dulinicz
Trzecia śmierć zaistniała zaledwie 4 dni później, w niedzielę 6 czerwca. To śmierć prof. Marka Dulinicza, który zginął
w wypadku samochodowym. Stał on na czele grupy archeologicznej, która wkrótce miała wyjechać do Smoleńska i
rozpocząć prace badawcze na miejscu upadku Tu-154M. Dulinicz miał być inicjatorem tej ekspedycji. Aktywnie starał
się o przyspieszenie wyjazdu. Do misji archeologicznej w Smoleńsku doszło ostatecznie dopiero pięć miesięcy po jego
śmierci. Śmierci Dulinicza media dominującego nurtu nie wiązały z innymi tajemniczymi zgonami po katastrofie.
4. Siergiej Trietiakow
W tym samym miesiącu umiera w Stanach Zjednoczonych Siergiej Trietiakow, uciekinier z Rosji, były agent KGB, a
potem Służby Wywiadu Zagranicznego, który w 2000 roku podjął współpracę z Amerykanami. Włoskie pismo
„L’Espresso” podało, że międzynarodowi obserwatorzy, nie wierzą w jego naturalną śmierć. Przyczyną zgonu miał być
bowiem zawał serca lub zadławienie się kawałkiem mięsa. Z opublikowanych dokumentów wynika, że agent Trietiakow
korespondował z szefem jednej z agend CIA. W korespondencji dokonał rekonstrukcji wydarzeń z 10 kwietnia 2010 r.
pod Smoleńskiem. Dwanaście dni po katastrofie konkludował: „Rosjanie mają takie plany, aby zabić […] zachodnich
przywódców, które mogą być wykonane”. Trietiakow zwrócił przy tym uwagę, że złe stosunki pomiędzy Władimirem
Putinem a Lechem Kaczyńskim nie były tajemnicą. Sprawą zajęły się media zagraniczne, ale polskie niestety śmierć tę
przemilczały.
5. Eugeniusz Wróbel
„PATRIOTYCZNY RUCH POLSKI” NR 326, 1 GRUDZIEŃ 2013 R.
11
Piąta śmierć zaistniała w piątek 15 października 2010 r. W Zalewie Rybnickim znaleziono wówczas
poćwiartowane zwłoki Eugeniusza Wróbla. Był wybitnym ekspertem zajmującym się między innymi sprawami stricte
lotniczymi. W niektórych dziedzinach był uważany za największego specjalistę w Polsce. Zajmował się tematyką
komputerowych systemów sterowania lotem samolotów, precyzyjną nawigacją satelitarną dla lotnictwa, przepisami i
prawem lotniczym. Był wiceministrem transportu w rządzie PiS. Według ustaleń prokuratorskich został zabity i
poćwiartowany przez własnego syna, który najpierw przyznał się do zbrodni, a następnie jej zaprzeczył. Syn
błyskawicznie został uznany za niepoczytalnego i odizolowany poprzez poddanie obserwacji psychiatrycznej. Do śmierci
Wróbla jego rodzina była uważana za wzorową. Nic nie wskazywało na chorobę psychiczną syna. Pokój, w którym miał
dokonać zbrodni - nie zawierał żadnych śladów świadczących o ćwiartowaniu piłą. Trudno wyobrazić sobie szaleńca
tnącego piłą własnego ojca, który następnie z pietyzmem doprowadza pokój do czystości. Minister Wróbel, ekspert
sejmowej komisji badającej przyczyny katastrofy smoleńskiej, zdążył wypowiedzieć wiele krytycznych opinii na temat
upadku tupolewa.
6. Dariusz Szpineta
Szósta śmierć, zaistniała ponad rok później. W piątek 2 grudnia 2011 r. znaleziono ciało 39-letniego Dariusza Szpinety,
powieszonego w hotelowej łazience w dalekich Indiach, gdzie przebywał na urlopie. Był on pilotem i ekspertem
lotniczym. W opracowaniu „Operacja »Kłamstwo smoleńskie«” - poddał krytycznej analizie dokumentację lotu
tupolewa do Smoleńska 10 kwietnia 2010 roku. Parokrotnie wypowiadał się w mediach w sprawie Smoleńska,
wskazując, że lot ten był lotem wojskowym. Znajomi z grupy, z którą pojechał do Indii, zaświadczali że przed śmiercią
był w dobrym nastroju.
7. Sławomir Petelicki
Siódmą śmiercią związaną z tragedią smoleńską to śmierć twórcy GROM gen. Sławomira Petelickiego, który ostro
krytykował ustalenia komisji ministra Jerzego Millera. Krytykował też premiera D.Tuska, że nie zwrócił się do NATO o
pomoc przy zbadaniu katastrofy. On także ujawnił treść SMS-a, którego otrzymał 10 kwietnia od polityka Platformy
Obywatelskiej. Dostawali go posłowie PO, którzy mieli się wypowiadać w mediach o katastrofie smoleńskiej:
„Katastrofę spowodowali piloci, którzy zeszli we mgle poniżej 100 metrów. Do ustalenia pozostaje, kto ich do tego
skłonił”. Zginął w sobotę 16 czerwca 2012 roku w czasie, gdy mecz Polska-Czechy zgromadził przed telewizorami
miliony widzów emocjonujących się rozgrywkami Euro. Dlatego też wiadomość o jego śmierci przebiła się do opinii
publicznej dopiero następnego dnia. Większość służących poprawności politycznej dziennikarzy jednoznacznie
wskazywała na samobójstwo choć jego bliscy temu zaprzeczali i wskazywali na jego bardzo dobre samopoczucie w
dniach poprzedzających tragedię. Zmarł od rany postrzałowej w głowę. Pistolet, z którego oddano strzał, był bez
tłumika, ale nikt nie słyszał odgłosu wystrzału. Sekcję zwłok przeprowadzono dwa dni po jego śmierci choć zdaniem
biegłych „im późniejsza sekcja zwłok, tym mniejsze szanse na wykrycie niektórych substancji, które mogły się znajdować
w jego ciele przed śmiercią. Przykładem może być pavulon, który m.in. wpływa paraliżująco na mięśnie oddychania, czy
chlorek potasu, który błyskawicznie zatrzymuje pracę serca. Zrobiona po 12 godzinach od momentu zgonu sekcja zwłok
nie da jednoznacznej odpowiedzi na pytania, czy substancje te zostały użyte, czy też nie” [D. Kania, „Cień tajnych
służb”, s. 170-171].
8. Remigiusz Muś
Kolejnym zmarłym jest chorąży Remigiusz Muś, technik pokładowy Jaka-40, który wylądował na smoleńskim lotnisku
godzinę przed katastrofą Tu-154M, jeden z najważniejszych świadków w sprawie katastrofy smoleńskiej. Fakty przez
niego podawane przeczyły oficjalnym ustaleniom. Ujawnił on, m.in.: że rosyjski kontroler z wieży na smoleńskim
lotnisku wydał im komendę o zejściu na wysokość 50 metrów. Zapewniał też, że słyszał, jak identyczną komendę
otrzymała załoga Tu-154M. Nie mógł się pomylić, bowiem komenda była powtarzana po rosyjsku trzykrotnie a
Remigiusz Muś znał bardzo dobrze język rosyjski. Mówił też, że tuż przed katastrofą tupolewa słyszał dwa wybuchy. W
12
„PATRIOTYCZNY RUCH POLSKI” NR 326, 1 GRUDZIEŃ 2013 R.
sobotę 28 października 2012 r. znaleziono go powieszonego w piwnicy jego domu, choć niewiele wcześniej robił
precyzyjne plany na następne dni. Prokurator po wstępnych oględzinach, zarządził przeprowadzenie sekcji zwłok
dopiero w poniedziałek, podobnie jak w wypadku gen. Petelickiego.
9. Krzysztof Zalewski
Ostatnim tragicznie zmarłym jest Krzysztof Zalewski, „ekspert lotniczy, który m.in. badał przyczyny katastrofy
smoleńskiej ... wielokrotnie publicznie podważał oficjalne ustalenia w sprawie przyczyn katastrofy, zarówno te komisji
Millera, jak i raportu MAK-u” [D. Kania, „Cień tajnych służb”, s. 206, 208]. Został zamordowany 10 grudnia 2012 r.
Wnikając w tragizm tych wszystkich śmierci, zechciejmy spojrzeć na nie przez pryzmat słów Jezusa z dzisiejszej
Ewangelii: „Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Jeżeli ziarno pszenicy, wpadłszy w ziemię, nie obumrze, zostanie
tylko samo, ale jeżeli obumrze, przynosi plon obfity”. Przeżywamy czas, w którym mamy świadomość, że ziarno
wpadło w glebę historii, obumarło w 96 tych, którzy zginęli w Smoleńsku oraz tych którzy byli powiązani z
wyjaśnianiem przyczyn i przebiegu tej tragedii, a zakończyli swój żywot w tragicznych okolicznościach. Ziarno wpadło
w glebę naszej Ojczystej Ziemi, obumarło ale pęd z tego ziarna nie do końca zdołał się przebić ponad powierzchnię „tej
ziemi” i zaowocować. Niech ta świadomość przeobraża się w szczerą i serdeczną modlitwę oraz wypływające z niej
działania, aby pęd z tego ziarna przebił się ponad powierzchnię „tej ziemi” i zaowocował dotarciem, i z
zaangażowaniem największych specjalistów w stosownych dziedzinach, do pełni prawdy o smoleńskiej tragedii, aby
zaowocował wielką jednością tych wszystkich środowisk społecznych, medialnych, politycznych, którym leży na sercu
prawda i autentyczne dobro naszej Ojczyzny i niech ta jedność owocuje ofiarnym, przesyconym najgłębszym
patriotyzmem zaangażowaniem na rzecz wszechstronnego jej rozwoju.
Dla tych zaś, którzy stali się sługami zła, niech będą przestrogą słowa, które sformułował jeden z moich
podopiecznych duchowych: „Umrzesz. I chociaż o tym nie mówisz albo się do tego nie przyznajesz, boisz się tej chwili.
Nie dlatego, że śmierć kończy wszystko, ale dlatego, że wszystko zaczyna; zaczyna coś, co nigdy nie będzie miało końca.
Umrzesz. A kiedy umrzesz, rozpocznie się sąd [...]. Wszystkie twoje ukryte grzechy, myśli i pragnienia, skonstruowane
z precyzją kłamstwa zostaną tam ujawnione” [ks. J. Dąbrowski].
Nam wszystkim zaś, którzy tu jesteśmy, i tym którzy przeżywają ból spowodowany śmiercią tylu osób powiązanych z
tragedią smoleńską, niech stale i coraz bardziej dodaje optymizmu! prawda, która jest w pełni znana tym, którzy
przekroczyli już granicę śmierci, iż najpełniej, i najdoskonalej umiera się za innych czego najwspanialszy przykład dał
nam nasz Pan Jezus Chrystus. Amen.
o. Aleksander Jacyniak SJ
Za: Michael nr 73
----------------------------------------------------
KOMOROWSKI NA WSTĘPIE WIZYTY W IZRAELU - WEZWANY DO ZAPŁATY [3 listopad 2013]
Bronisław Komorowski wzorem swoich trzech poprzedników - L.Wałęsy, A.Kwaśniewskiego i L.Kaczyńskiego
pielgrzymuje do Izraela. Te “sentymentalne” podróże oznaczały dla Polski eskalację kolejnych żydowskich żądań o
zwrot tzw. utraconych majątków żydowskich podczas II wojny światowej, w sytuacji, gdy jednocześnie wzrastał
drenaż polskiego majątku narodowego przez żydowskich “inwestorów” w wyniku tzw. transformacji ustrojowej po
roku 1989.
Temu procesowi towarzyszy także coraz większa pewność, z jaką żydowska diaspora wysuwała i wysuwa swoje
“odszkodowawcze” postulaty ustami przedstawicieli swojego rządu lub liderów Światowego Kongresu Żydów. Dzieje
się to dodatkowo w atmosferze reżyserowanych oskarżeń o antysemityzm Polaków.
Brzmi to wyjątkowo groteskowo chociażby w dniu pochówku expremiera pierwszego, pookrągłostołowego rządu,
który legitymizował proces rozkradania polskiego majątku, a który w ceremonii pogrzebowej wspominany był jako
jeden z najwybitniejszych polityków “polskich” drugiej połowy XX wieku.
Na Bronisława Komorowskiego - który niemal bezpośrednio z uroczystości pogrzebowych udał się w podróż do
Izraela - czekało jednak swoiste powitanie, a mianowicie List Otwarty dwóch żydowskich działaczek, które po raz
„PATRIOTYCZNY RUCH POLSKI” NR 326, 1 GRUDZIEŃ 2013 R.
13
kolejny postanowiły wezwać państwo polskie do rekompensat majątkowych i zadośćuczynienia względem
żydowskich roszczeń.
Apel żydowskich aktywistek z Listu Otwartego winien być skierowany do współplemieńców: Rothschildów i
Rockefellerów itd. - mocodawców holocaustu, ale owe dwie panie jakby z roztargnienia, a może z utartego zwyczaju
skierowały swój List Otwarty do prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej. Chyba, że dobrze wiedzą, iż najlepiej
załatwiać takie apele ... we własnej rodzinie. Płacić zaś najlepiej jak będą Polacy.
IZRAEL: PRZED WIZYTĄ PREZYDENTA LIST OTWARTY NT. RESTYTUCJI MIENIA
„Niemal ćwierć wieku po upadku żelaznej kurtyny, polski rząd nie podjął znaczących działań - w celu zwrotu żydowskiej
własności prywatnej zagrabionej w czasach Shoah” - napisały w liście otwartym do Bronisława Komorowskiego
przedstawicielki żydowskich organizacji.
PREZYDENT PRZED WYLOTEM DO IZRAELA FOTO: PAP
“Ok. 90 proc. z mniej więcej 3,5 miliona Żydów którzy żyli w Polsce do II wojny światowej, zginęło w Holokauście. Dziesiątki tysięcy
właścicieli w Izraelu i na świecie - oraz spadkobiercy ofiar, które były właścicielami mienia w Polsce - pozostaje bez swojej własności”
- napisały Colette Avital, sekretarz Światowej Organizacji ds. Restytucji Mienia Żydowskiego i przewodnicząca Centrum
Organizacji Ocalałych z Holokaustu w Izraelu oraz Lilli Haber, przewodnicząca Stowarzyszenia Polskich Żydów w
Izraelu. List do polskiego prezydenta ukazał się w niedzielę w dzienniku “The Jerusalem Post”.
Jak podkreślono organizacja ds. restytucji mienia latami pracowała na rzecz prawodawstwa, które rozwiązałoby ten
problem.
“Polska jest jedynym ważnym krajem w Europie Środkowej i Wschodniej, oraz krajem członkowskim Unii Europejskiej bez
takiego prawa. Od kiedy w Polsce zawitała demokracja w 1989 roku przedstawiono wiele propozycji zmierzających do uregulowania
sprawy restytucji albo odszkodowań za prywatną własność zagrabioną przez nazistów, a następnie znacjonalizowaną przez reżim
komunistyczny. Żadna z nich nie stała się obowiązującym prawem”, głosi list otwarty.
Jego autorki zaznaczają, że zamiast tego strona polska twierdzi, że “domagający się zwrotu mienia powinni
sprawiedliwości dociekać przed polskim wymiarem sprawiedliwości, mimo faktu, że w większości przypadków ta złożona, kosztowna,
uciążliwa i czasochłonna ścieżka stanowi - i przez lata stanowiła - de facto przeszkodę, dla sędziwych ocalałych i ich spadkobierców”.
W liście tym przypomniano Deklarację z Terezina, przyjętą przez ponad 40 krajów w czasie konferencji praskiej w 2009
roku, w której wzywa się kraje do uczynienia wszelkich wysiłków na rzecz “naprawienia konsekwencji niewłaściwego
przejęcia własności, w ramach prześladowań niewinnych ludzi i grup [...]”.
Avital i Haber zaapelowały następnie do Komorowskiego o wywarcie presji na rząd, w celu ustanowienia prawa, które
przewiduje restytucję lub odszkodowania za własność zagrabioną przez nazistów i ich kolaborantów od września 1939 r.
- zwrot skonfiskowanej własności a jeśli nie jest to możliwe, sprawiedliwe i szybkie rekompensaty; usunięcie przeszkód
prawnych w dochodzeniu roszczeń.
“Pańska wizyta w Izraelu jest kolejnym dowodem siły” głębokiej przyjaźni między Izraelem a Polską - napisały autorki listu
otwartego. “Przyjaźń wymaga wzajemnego wsparcia i otwartości oraz uczciwości w sprawie naszych poglądów i opinii, nawet jeśli
czasem są niewygodne dla drugiej strony” - zwróciły się do polskiego prezydenta.
Bronisław Komorowski udał się w niedzielę po południu z trzydniową wizytą do Izraela i Autonomii Palestyńskiej.
Odwiedzi Jerozolimę, Tel Awiw i Betlejem. Spotka się z prezydentem Szimonem Peresem, premierem Benjaminem
Netanjahu a także prezydentem Mahmudem Abbasem [prezydentem autonomii palestyńskiej, marionetką Izraela - admin].
[JM]
Za: http://wiadomosci.onet.pl/kraj/izrael-przed-wizyta-prezydenta-list-otwarty-nt-restytucji-mienia/jhkrx
Od Redakcji: cytuje: „do uregulowania sprawy restytucji albo odszkodowań za prywatną własność zagrabioną przez
nazistów, a następnie znacjonalizowaną przez reżim komunistyczny”.
- Po pierwsze, odszkodowanie dla żydów za mienie utracone w czasie wojny - zostało wypłacone w latach 1960-tych na ręce rządu
Stanów Zjednoczonych.
A więc jakim prawem żydzi rządają po raz drugi [a być może - jak im rząd wypłaci - za ileś lat, ponownie będą rządać - tak wygląda
lichwa żydowska.
14
„PATRIOTYCZNY RUCH POLSKI” NR 326, 1 GRUDZIEŃ 2013 R.
- Po drugie, reżim komunistyczny to ONI wprowadzili do Polski, by unicestwić Naród Polski!!! A nie odwrotnie!!!
------------------------------------------------------------
EPITAFIUM DLA ZDRAJCY
Wiem, że wielu z państwa odbierze to - co teraz napiszę - z niesmakiem lub zażenowaniem. Niestety, prawda nawet
jeśli jest niewygodna, jest jedyną drogą i jak powiada Biblia tylko ona może wyzwolić.
Jest ogólnie wiadomo, że nasza Polska Tradycja zabrania mówienia źle o umarłych, ale, czy rozciąga się to także na
naszych wrogów, albo jeszcze gorzej na zdrajców? Czy potępilibyście tych, którzy w marcu 1953 r. czuli radość
dowiadując się o śmierci Stalina? Czy zasługują na klątwę ci, którzy cieszyli się ze śmierci Lenina, Hitlera, Berii, Trockiego
czy Dzierżyńskiego? Ludzie ci swoim życiem zasłużyli na potępienie i bez względu na humanizm i tradycję każdy
człowiek powinien tych zwyrodnialców i ich czyny przekląć a zadowolenie z ich odejścia na tamten świat, świadczyć
może jedynie o normalności. Jest jednak wielka różnica w traktowaniu wroga i zdrajcy. Wrogowie to zwykle
przedstawiciele innych narodów i krajów, dla których byli oni niejednokrotnie bohaterami. Walka z nimi, choć nieraz
nierówna i kosztująca życie wielu Polaków wynikała z odwiecznych ludzkich instynktów gdzie silniejszy naród chciał
zawładnąć słabszym. Reprezentowali oni przekonania inne od naszych, byli obcymi najeźdźcami i z czasem możemy
nawet zrozumieć i przebaczyć. Natomiast zdrajcom, którzy będąc nieraz Polakami, swoim celowym działaniem z
premedytacją i przeświadczeniem oszukali nas doprowadzając kraj do upadku gospodarczego i moralnego oraz kolejnej
fali emigracji młodych Polaków z Ojczyzny, należy się - potępienie i klątwa do końca istnienia Świata. Do takich
zdrajców należał umarły ostatnio Tadeusz Mazowiecki. Nie, nie stawiam go na równi ze Stalinem i Hitlerem, tamci jak
wspomniałem byli wrogami z zewnątrz, on - zdrajca, zasługuje na dużo większą klątwę. Dla tych, którzy teraz, myślą, że
był on przecież Żydem i działał dla dobra swojego narodu - chcę przypomnieć, że istnieje państwo Izrael i tam Żydzi
działają dla dobra swojego narodu. Mazowiecki [prawdziwe nazwisko Icek Dikman?] był Polakiem wyznania
mojżeszowego [?] i jeśli działał dla dobra Izraela na terenie Polski to jako jej obywatela stawia go w jeszcze gorszej
sytuacji, bo nie byłby tylko zdrajcą, ale i szpiegiem. Proszę też nie zarzucać mi antysemityzmu. Uważam państwo Izrael
za wzór, jeśli chodzi o ich troskę o obywatela i gdyby „nasz” rząd, choć w drobnym procencie dbał o Polaków jak władze
Izraela o swoich obywateli nie pisałbym tego teraz z emigracji, a z własnej Ojczyzny Polski, lub w ogóle nie byłoby o
czym pisać. Co do ortodoksyjnych Żydów to także pozostało żałować, że wiara katolicka nie potrafiła wytworzyć grupy
zwykłych wiernych tak gorliwie przenoszących podstawy wiary katolickiej następnym pokoleniom. Bez względu na to,
że wierzenia ortodoksyjnych Żydów często są egocentryczne i wrogie innym narodom, stają oni zawsze przysłowiowym
"murem" w obronie swojej wiary. Nasi księża to przecież nieźle płatny zawód, a bez ideowego najemnika kupuje ten, kto
da więcej, co się akurat, obecnie w naszym kościele dzieje i to w sposób całkowicie otwarty. Antysemityzmem byłby
bezpodstawny atak na Żydów tylko dlatego, że są oni Żydami. Ja wykazuję tu swoje, i mam nadzieję wielu innych
Polaków, niezadowolenie z działalności innego Polaka, a jego wiara czy wyznanie nie ma tu nic do rzeczy. Tadeusz
Mazowiecki działał w rzeczywistości dla dobra grupy składającej się z bezwzględnych wrogów wszystkiego co polskie.
Należał do osób mających przede wszystkim żydowski interes na uwadze, ludzi dla których, cytując „naszego” obecnego
premiera - „polskość to nienormalność”. Większość z nich ma niestety pochodzenie żydowskie lub bliskie powiązania
rodzinne ze zbrukanymi krwią polskich patriotów pracownikami komunistycznego Urzędu Bezpieczeństwa.
Występowanie przeciwko tym, podającym się przecież za Polaków zdrajcom z antysemityzmem nie ma nic wspólnego,
a ich przynależność do społeczności żydowskiej urąga jej tak samo jak żydostwo Berii, Trockiego, Dzierżyńskiego i
tysięcy innych komunistycznych żydowskich zwyrodnialców. Mazowiecki, jako piewca stalinizmu i gorliwy sługus
wrogiego nam sowieckiego imperium powinien być również potępiony przez swoich pobratymców.
To przez takich jak on umierali Polacy mogący stworzyć w przyszłości elity narodowe, które jak w przypadku Izraela,
mogłyby odrodzić prawdziwe państwo Polaków. Choć sam podawał się przecież za jednego z nas, był on znaczącym
„kółkiem napędowym” w mechanizmie zniewolenia i anihilacji Narodu Polskiego. Jako uczestnik rozmów w Magdalence
i przy „okrągłym stole” stał się jednym z wspólników w przestępstwie wymierzonym przeciwko nam wszystkim. Po
przyjęciu stanowiska pierwszego premiera „wolnej” Polski i sprzeniewierzeniu zaufania milionów Polaków stał się
liderem kryminalnego przedsięwzięcia rozmontowania przemysłu, handlu i wyprzedaży w obce ręce wszystkiego co do
„PATRIOTYCZNY RUCH POLSKI” NR 326, 1 GRUDZIEŃ 2013 R.
15
tej pory należało do Narodu Polskiego. Stał się symbolem zdrady ideałów „Solidarności” i powodem opuszczenia
Ojczyzny przez miliony obywateli. Sam będąc emigrantem chcę wszystkich zapewnić, że emigracja określona przez
komunistów - „za chlebem” nie istnieje. Każda decyzja wyjazdu z własnej Ojczyzny ma podłoże polityczne i podlega
uchodźstwu z powodu prześladowań na tle politycznym. [Mam na myśli faktycznych uchodźców - nie „TW” których
wysłano sporą ilość]. Każdy, kto opuścił Nasz Kraj, bo nie mógł w nim zapewnić godziwego życia sobie i swojej
rodzinie został z Polski wypędzony przez Mazowieckiego i jemu podobnych, którzy z premedytacją zniszczyli miejsca
pracy milionom Polaków i tym samym pozbawili ich możliwości przeżycia skazując na banicję. Wielu byłych działaczy
robotniczego zrywu lat osiemdziesiątych szykany „nowej władzy” zmusiły do wyjazdu i pozostawienia za sobą
ukochanej Ojczyzny. Wielu z nich, pomimo wyższego wykształcenia i kwalifikacji nigdy nie odnalazło się w swoich
nowych miejscach zamieszkania dożywając teraz emerytur po latach ciężkiej pracy i oczekiwaniu na powrót do Wolnej
Polski, który nigdy nie nastąpił. Mazowiecki za to i jego klika „antypolaków” urządzili sobie w Polsce swoistą „plantację
niewolników” rozmontowując powoli wszystkie struktury państwowe, a nawet Kościół Katolicki. Co by się z nimi stało
gdyby swoją zbrodniczą działalność prowadzili przeciwko państwu narodowemu, jakim jest chociażby Izrael? Wszyscy
bez wyjątku za zdradę stanu gniliby w więzieniach.
Wszystkie telewizje w kraju wyemitowały ostatnio wzruszające pożegnanie wygłoszone przez grupę wnuków
Mazowieckiego podczas uroczystości pogrzebowej, której nadano rangę państwową. Widząc tą grupkę zapłakanych
nastolatków trudno nie odczuć zwykłego ludzkiego współczucia. Nie można jednak zapomnieć o stekach tys. polskich
dzieci, których rodziców system wspierany przez zdrajcę Mazowieckiego uśmiercił strzałem, [a nieraz i w tył głowy],
zadając wcześniej nieludzkie tortury. Nie dane było im zapłakać nad trumną rodziców czy dziadków których ciała pod
osłoną nocy wrzucono do zbiorowych grobów, przysypano wapnem i do dzisiaj - „nasze władze” nie chcą ujawnić
miejsc pochówku nie mówiąc już o rehabilitacji. Propagandowe ukazanie niewinnych zapłakanych nastolatków, aby
wywołać ogólnonarodowe współczucie z powodu śmierci zdrajcy - jest zwykłą, przewrotną socjotechniczną
manipulacją rodem z minionej [?] „epoki czerwonej okupacji”
Zapytajmy w końcu samych siebie: Czy nasze katolickie „nadstawianie drugiego policzka” ma jakieś szanse z ich „oko
za oko ząb za ząb”? Czy nie wystarczająco jeszcze tacy jak Mazowiecki ‘otrzaskali’ nas po twarzy ‘plując’ nam przy tym
w oczy? Jest w bogatym „słowniku klątw” używanych w tradycji talmudycznej klątwa najgorsza, zarezerwowana dla
największych wrogów Żydów. Pozwolę ją sobie dzisiaj wypożyczyć i zadedykować jednemu z największych
powojennych zdrajców Narodu Polskiego, jakim był Tadeusz Mazowiecki - ‫[ ימח שמו וזכרו‬yimakh shemo ve zikhro]. Oby
twoje imię zostało wymazane z pamięci po wsze czasy.
M Wysocki – www.nasznowyjork.org/polskie-obowi261zki.html
--------------------------------------------------------------
SATANIZM W POLITYCE
.Kim jest polityk? To przecież człowiek, który wywodzi się z naszego środowiska, którego, winniśmy znać tak
dobrze, by wiedzieć, jakie wartości są dla niego ważne i - co za tym idzie - jakie decyzje będzie podejmował w
imieniu społeczeństwa.
Można wybrać człowieka, który reprezentuje określone wartości - mówimy wówczas, że to człowiek dobry, a więc
taki, który przede wszystkim szanuje drugą osobę i nigdy nie chciałby nikogo skrzywdzić.
Demon szuka ofiary
Żeby być dobrym, trzeba pielęgnować pewne wartości, które łatwo można zatracić. Rozglądamy się dziś wokół nas i
widzimy ludzi, którzy przez nieuwagę, a może brak świadomości zatracili w sobie dobro, które kiedyś w nich było. Może
to dotyczyć osoby publicznej, jak i każdego innego człowieka. Wszyscy są na tej samej płaszczyźnie; czy będzie to
duchowny, czy polityk, czy przeciętny człowiek - każdy musi czuwać. Bo jak wiemy, walka tocząca się między dobrem a
złem to walka o człowieka. Zły duch wciąż krąży jak lew, aby zabrać coś dla siebie, aby „upolować” kogoś, kto ma duży
wpływ na innych ludzi, na tworzenie prawa. To dla szatana cenna zdobycz.
16
„PATRIOTYCZNY RUCH POLSKI” NR 326, 1 GRUDZIEŃ 2013 R.
Może nią być właśnie polityk, ale wcześniej czy później będzie musiał stanąć w całej prawdzie o sobie nie wobec partii,
do której należy, ale wobec własnego sumienia. A wtedy nie ma wyjścia, trzeba się opowiedzieć: czy jestem po stronie
Boga, czy po stronie przeciwnej.
Przypominam sobie, jak kiedyś miałem możność pobyć sam na sam, ponad godzinę, z nieżyjącym już dzisiaj
wielokrotnym premierem Włoch Giulio Andreottim. Podczas rozmowy, która zeszła na sprawy sumienia, premier
popatrzył na mnie i wyznał: „Jako politycy musimy być bardzo czujni. Myślę że każdy, a na pewno większość z nas
polityków, ma jakiś mały cmentarzyk własnych błędów, pychy, nieuporządkowania. Jest tego mniej tylko wtedy, gdy
źródłem naszego działania jest Bóg, są chrześcijańskie wartości”.
Sądzę, że to prawda i cenna refleksja dla każdego z rządzących, tym bardziej że słowa te wypowiedział polityk,
któremu ludzie powierzali mandat zaufania wiele razy.
Kilka lat temu spotkałem się też z niezwykłą propozycją w okresie Adwentu. Parlamentarzyści włoscy, wierzący, z
różnych partii - i z lewicy, i z prawicy - poprosili mnie o wygłoszenie dla nich trzydniowych rekolekcji w Medjugorie.
Lecieliśmy tam z Rzymu czarterowym samolotem, który należał do poczty włoskiej. Kiedy ruszaliśmy na pas startowy,
wziąłem mikrofon i powiedziałem do posłów i senatorów, którzy wypełniali samolot: Czuję się, jakbym was zawoził jak
przesyłkę. - Ale to przesyłka do Pana Boga. Chodzi mi o wasze serca, o to, byście te serca dla Niego otwarli. Wtedy
będziecie mogli naprawdę czynić dobro. Może jest tu ktoś, kto serce zamknął dla Boga. Ale dobrze, że znalazł się na
pokładzie - może dlatego, że koledzy go namówili, może z innego powodu, ale to nie przypadek.
Pamiętam dobrze te trzy dni kiedy do nich mówiłem. Wielu z nich otworzyło się na działanie łaski przez sakrament
spowiedzi i Komunii Świętej.
Świadomy wybór
Zamknięcie się na Boga jest wielkim ryzykiem dla każdego, także i dla polityka. Naraża się on na to, że stanie się
terytorium działania zła, które szatan bardzo chętnie wykorzysta, bo wie, że przez niego wielu może się zatracić. Jest też
jednak grupa polityków, którzy z przekonania wybierają służbę złu. Są tacy, którzy stali się wyznawcami szatana i jemu
powierzyli całą swą karierę. Zawarli z nim pakt, a przez to automatycznie on posiadł ich serca, sumienia. Świadomie
rozpoczęli dla niego służbę, będą mu posłuszni, będą mu oddawać hołd każdą akcją i działaniem przeciwko Bogu i
Kościołowi, każdym wpływem które będzie godzić w sumienia ludzi. A przede wszystkim, będą przeciw życiu. Będą
robić wszystko, by podważyć prawo naturalne i przekształcając je w prawo tolerancji, wyrozumienia i nowoczesności tworzyć własne.
Są też politycy, którzy należą do sekt satanistycznych i biorą udział w kulcie szatana. Posługują się też jego znakami i
czynią to z chęci zainteresowania swoją osobą, ale i z pełną świadomością oddania czci szatanowi. A wielu należy do
lóż masońskich, gdzie dokonują różnych obrzędów, biorą udział w spotkaniach okultystycznych.
Taki polityk będzie też werbował innych w swoim gronie, zwłaszcza wśród tych, którzy mają problem ze swoją
moralnością. Ludzie których życie moralne zostaje zniszczone, zaburzone, stają się łatwym łupem. Tacy politycy, którzy
nawet nieraz czynili wiele dobra, w pewnym momencie zmieniają się całkowicie i odrzucają czy też nawet niszczą to
dobro, które wcześniej pielęgnowali, burzą to, co wcześniej budowali.
Kościół nie osądza nikogo po śmierci - tylko Bóg wie, co dzieje się w sercu danego człowieka. Dlatego, zawsze jest
szansa, by nawet ten, który został zniewolony, mógł na nowo uzyskać wolność i oczyszczenie. Myślę, że dzisiaj trzeba
nam się mocno zjednoczyć w Ojczyźnie i prosić Boga, który ma moc wstrząsnąć człowiekiem w sposób często dla nas
niezrozumiały i sprawić, by ktoś pojął, że jego czas nie jest dla niego, że jego życie nie do niego należy, że władza, którą
ma, jest też darem Boga.
W szponach magii
Nie można więc się dziwić, że ktoś, kto zamknął swe serce na Boga i Jego działanie, odczuwa niechęć do tego, co
święte, zwłaszcza do krzyża, który zawsze stawia pytanie o sumienie. Powoduje drżenie serca, którego nikt nie widzi, a
które odczuwa tylko ten, kto to serce ma. I ten - kto własne sumienie sprzedał za karierę, pieniądze i władzę.
„PATRIOTYCZNY RUCH POLSKI” NR 326, 1 GRUDZIEŃ 2013 R.
17
Chciałbym jeszcze przytoczyć rozmowę z Giuseppe Cosco, który urodził się w Catanzaro na południu Włoch w
roku 1950. Z zawodu był kryminologiem, grafologiem, konsultantem prokuratury, współpracownikiem wielu gazet.
Cosco studiował kwestie: okultyzmu, satanizmu i nienaturalnych zjawisk. Mając 52 lata, niespodziewanie zmarł na
zawał serca. W miesięczniku „Terzo Millennio” na pytanie, jakimi motywami kierował się, pisząc o polityce, magii i
satanizmie, odpowiedział, że magia jest bardziej obecna we współczesnym świecie, niż się nam wydaje. I podał wiele
przykładów.
Grecki premier Andreas Papandreu konsultował datę wyborów w Grecji z astrologami, co potwierdził w „The
Economist” 27 kwietnia 1985 roku. Szaman Zhuge Xihan opiekował się chińskim przywódcą Deng Xiaopingiem. A w
Izraelu wielu VIP-ów działających w polityce, a wśród nich Sonia Peres, żona premiera Szymona Peresa, i Lea Rabin,
żona premiera Icchaka Rabina, zawierzało kabaliście Icchakowi Kaduriemu. Prezydent USA, Bill Clinton przyznał się,
że wiele razy kontaktował się z duchem Elvisa Presleya. W tygodniku „Megapolis-Express” pisano również że Borys
Jelcyn, gdy był parlamentarzystą, wielokrotnie konsultował się z magiem by m.in. kontrolować psychologicznie swoich
kolegów w parlamencie.
Na pytanie, skąd czerpał te informacje, Cosco odpowiedział, że ich poszukiwania były bardzo niebezpieczne i trzeba
było zachować ostrożność, ale w jego książce każda informacja o ludziach polityki korzystających z pomocy magii,
satanizmu i okultyzmu jest dobrze sprawdzona.
Módlmy się więc za polityków bardzo intensywnie.
Ks. Jarosław Cielecki
Za: http://www.naszdziennik.pl/mysl/56608,satanizm-w-polityce.html
--------------------------------------------------------------
ZAPIS RABOWANIA POLSKI - CZĘŚĆ I
„Wyeliminowanie narodowej produkcji w Polsce, głównie przemysłu ciężkiego, maszynowego, górniczego,
kolejowego czy okrętowego, zepchnęło Polskę do grona niedorozwiniętych technologicznie krajów obrzeża starych
krajów unijnych.
Pozbawiona zdolności eksportowych Polska stała się łakomym kąskiem rynkowym wspólnotowej konkurencji, która
otwierając Polsce drogę do Unii, narzuciła jej dalsze ograniczanie zdolności wytwórczych i zwiększanie uzależniającego
ją importu techniczno-technologicznego, permanentnie zadłużającego ją za granicą które obecnie wynosi 16,4 mld
dolarów amerykańskich. Taka sytuacja i to w sercu kontynentu europejskiego pozwoliła natomiast obcym firmom,
głównie zachodnioeuropejskim i północnoamerykańskim na natychmiastową ekspansję lokalizacyjną. Rozpoczął się
wyścig po zdobycie uzbrojonej infrastruktury przemysłowej na własność, i to w głównych ośrodkach przemysłowych i
wielkomiejskich na obszarze całej Polski. W ten sposób nowe 87 - obce firmy utrwaliły swoją długoterminową ekspansję
i rażąco wysoką dewizowo zależność eksploatacyjną Polski, ograniczając nasz strukturalny rozwój w oderwaniu od
położenia, zasobności surowcowej i kapitału ludzkiego kwalifikowanej kadry robotniczej i inżynieryjnej, która poszła w
zupełną rozsypkę lub na wcześniejsze emerytury” - pisze dr Ryszard Ślązak w artykule: ”Powikłana prywatyzacja”
zamieszczonym w nr 1[10]/2009 dwumiesięcznika „Realia”.
Ponieważ po zlikwidowaniu przemysłu stoczniowego przez rząd Donalda Tuska Polska stała się krajem bez własnej
ekonomiki, warto przyjrzeć się jak w ciągu 20 lat kolejne ekipy ”prawicowe” i ”lewicowe” dokonywały eutanazji
gospodarki narodowej, będącej dziełem dwóch pokoleń Polaków. Ten przegląd zawdzięczamy uprzejmości dr Ślązaka
który zezwolił nam na wykorzystanie materiałów zamieszczonych w w/w pracy, za co autor i redakcja składają serdeczne
podziękowania Panu Doktorowi.
Sterowany bałagan
Na przełomie lat 1989/90 ówczesne władze rozpoczęły przygotowania do przemian własnościowych w naszym kraju.
Jednym z motywów tych posunięć, był jeden z niepisanych punktów układu „okrągłego stołu”, polegający na oddaniu
władzy politycznej „Solidarności” w zamian za uwłaszczenie nomenklatury partyjnej. Pierwszy krok stanowiło
usamodzielnienie przedsiębiorstw państwowych, co oznaczało zdjęcie gwarancji władz, natomiast państwo przejęło
długi zagraniczne tych zakładów. [Wówczas tylko państwo, a nie podmioty gospodarcze było zadłużone względem
18
„PATRIOTYCZNY RUCH POLSKI” NR 326, 1 GRUDZIEŃ 2013 R.
zagranicy]. W tym okresie pojawiły się trzy rodzaje własności tj.: samodzielne przedsiębiorstwa używające
przymiotnika „państwowy”, własność Skarbu Państwa i własność prywatna. Przywrócono funkcjonowanie
przedwojennego Kodeksu handlowego [nota bene nigdy nie został on formalnie uchylony], który zezwalał na
powstawanie nowych podmiotów gospodarczych różnego rodzaju. Na początku lat 90-tych wyodrębniono czwarty
rodzaj własności - własność komunalną.
Za tymi gwałtownymi zmianami nie nadążało jednak ustawodawstwo gospodarcze - w praktyce obowiązywało
równolegle nowe i stare prawo. Zasypywany pytaniami Sąd Najwyższy podjął uchwałę z dnia 12 grudnia 1989 r. nr III
CRN 401/89 [nie publikowaną!], w której uzasadniał, że majątek państwowych zakładów jest ich własnością i nie
stanowi własności Skarbu Państwa.
Tym samym zakłady państwowe zostały uwłaszczone majątkiem od stycznia 1989 roku.
Oznaczało to, że mogą one tworzyć spółki z innymi podmiotami gospodarczymi - głównie akcyjne i z ograniczoną
odpowiedzialnością, bez uzyskiwania zgody branżowych ministrów. I na podstawie nowych regulacji prawnych w
latach 1989-1990 zakłady stały się właścicielami gruntów i innych nieruchomości dotąd przez nie zarządzanymi w
imieniu państwa. W 1993 roku Sąd Najwyższy inną uchwałą [tym razem opublikowaną] potwierdził rozróżnienie
własności, formułując termin „Skarbu Państwa”.
Tak szybki proces przekształceń własnościowych stał się przyczyną majątkowego ataku na zadłużone zakłady ze strony
różnych sił krajowych i zagranicznych, oraz bankowych kredytodawców. Banki obejmując czy przejmując akcje lub
udziały w nowych spółkach szybko zaczęły je rozparcelowywać, dzielić, likwidować i zbywać ich majątek o
równowartości należności kredytowych czy akcji bądź udziałów. Częściowo również z winy banków nastąpił lawinowy
proces upadłości, bankructw, likwidacji, sprzedaży i różnorodnych spekulacji majątkiem wypracowanym przez Naród w
latach 1945-1989. Miało miejsce rażące marnotrawstwo majątku narodowego przy zezwoleniu władz państwowych
wszystkich szczebli. Co gorsza, już na początku realizowania doktryny prywatyzacyjnej odrzucono zasadę zachowania w
rękach państwa pewnej liczby przedsiębiorstw o znaczeniu strategicznym.
Opisany tu bałagan wynikał nie tylko z braku doświadczenia czy też niechlujstwa. Przy braku jasnego, czytelnego
prawa, nieprecyzyjnych zasadach wyceny [o czym poniżej], braku określenia, co powinno pozostać w ręku państwa lub
pod jego kontrolą, można było za bezcen - ale za to za łapówki - wyprzedać zagranicznemu kapitałowi cały majątek
narodowy.
Wycena według uznania
W pierwszych latach 90-tych zastanawiano się nad metodą wyceny podmiotów państwowych oraz nad tym, co ma być i
komu ma być sprzedane. W rezultacie mienie państwowe podzielono na trzy grupy:
a) niebędące przedmiotem obrotu, zawsze pozostające jako własność państwa, np. złoża kopalin czy dobra kultury;
b) dobra nieprzeznaczone do obrotu, nabyte lub wytworzone za środki publiczne przez jednostki państwowe;
c) mienie stanowiące obecnie lub w przyszłości przedmiot obrotu, a przeznaczone do prywatyzacji.
Według tej metodologii mienie zaliczone do grupy „a” określano tylko rzeczowo, w ujęciu opisowym lub rodzajowoopisowym, ale wyceny dokonywano jak dla mienia będącego w stanie naturalnym, dóbr kultury, zasobów
dokumentacyjnych czy archiwaliów. Majątek z grupy „b”, ujmowano wartościowo stosując wartość szacunkową, głównie
w odniesieniu do gruntów. Natomiast mienie z grupy „c”, ujmowano wartościowo na podstawie przepisów o
rachunkowości oraz odnoszących się do jednostek państwowych. Te pośpiesznie przyjęte zasady wyceny sprawiły, że
nadano im szczegółowy charakter i przyjęto odmienne wymogi.
Tak sformułowane zasady powodowały nieadekwatność przyjmowanych kwot wyceny do rzeczywistej wartości
mienia oraz niemożność stosowania jednego miernika wartości. A majątek państwowy - wyceniano poprzez szacunek
ekspercki, szacunek własny Ministerstwa Skarbu Państwa, poprzez operat szacunkowy, w oparciu o informacje
przekazywane przez starostów, a także wyceniano według wartości wynikającej z protokołów przekazania zakładu
pracy nowemu użytkownikowi - właścicielowi.
Stosunkowo największa uznaniowość występowała przy wycenie gruntów państwowych, będących obiektem
szczególnego zainteresowania rolników - z jednej strony a wszelkiej maści spekulantów krajowych i zagranicznych - z
drugiej. Pamiętajmy, że w roku 1987 grunty Skarbu Państwa obejmowały 42% terytorium kraju, co stanowiło niemal
„PATRIOTYCZNY RUCH POLSKI” NR 326, 1 GRUDZIEŃ 2013 R.
19
13 mln hektarów. Gminy i różne osoby prawne zajmowały tylko 6% obszaru państwa, a osoby fizyczne, miały
prawo własności do 52% powierzchni kraju. Wartość tych gruntów ujmowano tylko wtedy, gdy nieruchomość była
znana. W zasobach Agencji Nieruchomości Rolnych Skarbu Państwa w 1997 roku znajdowało się 2 435 214 hektarów o
uznaniowo określonej wartości 6 021 160 110 zł. Po 2004 roku grunty wyceniano bardziej precyzyjnie.
W 1997 r., działało 415 jednoosobowych spółek Skarbu Państwa o wartości nominalnej akcji 26 494 319 033 zł. Z liczby tej
[spółek Skarbu Państwa] 39 - o wartości akcyjnej 110 684 200 zł, było w stanie likwidacji. Natomiast spółek z częściowym
udziałem Skarbu Państwa istniało 1 347, o wartości udziałów państwa wynoszącej 8 983 367 950, w tym 33 spółki o
wartości 74 567 470 zł znajdowały się w stanie likwidacji. Wszystkie spółki z całkowitym i częściowym udziałem Skarbu
Państwa, podlegały nadzorowi Ministra Skarbu Państwa. Do organów zarządzających tymi spółkami partie polityczne
desygnowały swoich delegatów, co nadzwyczaj sprzyjało ich prywatyzacji.
Jeszcze w 1997 roku przedsiębiorstwa państwowe i banki państwowe, dla których organem założycielskim i
zarządzającym byli minister skarbu i wojewodowie, posiadały fundusze własne o łącznej, szacunkowej wartości 42 099
088 tys. zł, które w czasie działalności gospodarczej powinny wzrastać a nie maleć, bo stanowi to przecież cel ich
działalności.
Poza tym majątkiem Skarbu Państwa, Minister SP wniósł część majątku narodowego do 38 różnego rodzaju fundacji o
łącznej wartości 17,098 mln zł. Majątek ten w wielu przypadkach został dziwnie „uwłaszczony”, i nadal po cichu się
rozpływa. Z czego wynika konieczność rzetelnej ewidencji majątków wszelkich fundacji, którym rząd powierzył mienie
narodowe do czasowego gospodarowania. Minister - powinien każdego roku składać dokładne sprawozdanie z
gospodarowania tym majątkiem przez fundacje. Ponadto do wiadomości publicznej powinien podawać wykaz fundacji
z wyszczególnieniem, jakim majątkiem narodowym dysponują i jak go użytkują. Są to grunty, budynki, pałace, nawet te
znacjonalizowane, a niezwrócone ich prawowitym właścicielom, budynki wybudowane po wojnie. Majątek ten nie
powinien pozostawać bez nadzoru państwa, mimo iż umknął z dotychczasowej publicznie dostępnej ewidencji.
Po 10 latach, w 2007 r. Skarb Państwa dysponował akcjami i udziałami w 1 344 spółkach, z których, 982 prowadziło
działalność gospodarczą, a wartość akcji i udziałów w tych spółkach wynosiła 198 mld złotych. Z tych 1 344 spółek tylko
410 było jednoosobowymi spółkami Skarbu Państwa z kapitałem o wartości 80 mld złotych. Na giełdzie papierów
wartościowych notowano tylko 40 spółek dysponujących akcjami o wartości 73 mld złotych. Najdroższe były spółki
energetyczne wycenione na około 56 mld złotych, których wartość znacznie wzrosła. Za nimi znajdowały się spółki
kolejowe o wartości 12 mld złotych. Do nieodpłatnego nabycia akcji w spółkach w samym tylko 2007 r. uprawnionych
było 1,64 mln pracowników różnych zakładów, a także rolników, którzy łącznie otrzymali nieodpłatnie 950 mln akcji. W
całym dotychczasowym procesie prywatyzacyjnym nieodpłatnie akcje uzyskało około 4 mln pracowników.
CDN
Zbigniew Lipiński – [Nr 15-16 {12-19.04.2009} Myśl Polska]
Za:
http://padre.info.pl/polityka/zapis-rabowania-polski.html?highlight=WyJ6YXBpcyIsInJhYm93YW5pYSIsInBvbHNraSIsInphcGlzIHJhYm93YW5pYSIsInphcGlzIHJhYm93YW5pYSBwb2xza2kiLCJyYWJvd2FuaWEgc
G9sc2tpIl0=
------------------------------------------------------------
BIERUT WIECZNIE ŻYWY, CZYLI KAPITALIZM ROZKOCHANY W BTE
Dr hab. Grzegorz Gołębiowski, wicedyrektor Biura Analiz Sejmowych, na wniosek posła Jerzego Żyżyńskiego,
poprosili Romana Sklepowicza, prezesa Stowarzyszenia Pokrzywdzonych przez System Bankowy i Prawny, o
udzielenie odpowiedzi na 3 pytania, temat przewodni - BTE, czyli Bankowy Tytuł Egzekucyjny. Co na to Romek
Sklepowicz?
Stali czytelnicy felietonów Romana Sklepowicza doskonale znają jego zdanie na ten temat, pozostałym wyjaśnię.
Roman z zaangażowaniem równym zastępom Tytanów walczy z tym paskudztwem od lat. Pomaga wybrnąć z
patowych sytuacji ludziom wplątanym w bankowo-sądowe układy, komornicze i windykacyjne bezprawie. Pomaga, bo
wie jak, bo rozumie, bo poznał mechanizm działania systemu i jego trybików. Jest wyrazistą i wyjątkową osobą, a po
jego opinie często sięgają media i politycy. W jego biurze nie ma gdzie usiąść. Wszystkie szafki, biurko, stół, wszystkie
blaty, nawet krzesła i większość podłogi zasypane są stosami listów od poszukujących pomocy. Ile ich jest? Romek
20
„PATRIOTYCZNY RUCH POLSKI” NR 326, 1 GRUDZIEŃ 2013 R.
śmiejąc się mówi: nie wiem, może z milion? Nie odpowiada na nie, bo gdyby chciał to zrobić, musiałby wydać na
każdy list ok. 4 zł [papier, toner do drukarki, koperta, znaczek - o czasie i nakładzie pracy nie wspomnę, a to oznacza, że
jeśli chciałby odpowiedzieć tylko na 1 tysiąc listów, musiałby wydać na to 4 tysiące złotych. Tyle Stowarzyszenie nie ma a
listów jest po stokroć razy tyle! O czym to świadczy? Czy nie o tym, że prawo w Polsce - jest zbiorem przesądów, z
których śmieją się instytucje, banki, sądy, prokuratury, komornicy...?
O konieczności likwidacji BTE Roman pisał wiele razy, dość przejrzeć jego blog http://sklepowicz.com.pl/ dlatego tym
razem powstrzymam się od komentarzy i przytoczę w całości odpowiedź Romka na pytania dr Gołębiowskiego.
Czy Stowarzyszenie dysponuje statystykami dotyczącymi BTE i nieprawidłowości w jego stosowaniu?
Trudno by mi było dokładnie wyliczyć ilość napotykanych spraw powiązanych z BTE, ponieważ ilość listów i
dokumentów otrzymanych od ludzi z terenu RP, przekroczyła liczbę pół miliona jeszcze w roku 2012 [co jest z lubością
filmowane przez wszystkie ekipy TV będące w siedzibie Stowarzyszenia], ale statystycznie ok. 50% z tytułów
wykonawczych zaopatrzonych przez Sądy Powszechne w klauzule wykonalności jest na bazie Bankowego Tytułu
Egzekucyjnego.
Problem jest generalnie jeden: Bankowy Tytuł Egzekucyjny jest nadawany w postępowaniu NIEJAWNYM, co
powoduje że bank wystawia tytuł na kwotę DOWOLNĄ - nie rozliczając dotychczasowych wpłat dłużnika, najczęściej
podając kwotę KAPITAŁU pożyczonego i żądając odsetek od kredytu przeterminowanego [tzw. karnych] w wysokości
od 45 do 52% w skali roku (!), otrzymuje tytuł wykonawczy zaopatrzony w klauzulę wykonalności i ... CZEKA! Rok,
dwa, trzy, a i czasami 9 [DZIEWIĘĆ!] lat [ostatnio jeden z banków poczekał lat 9 (!) - na zobowiązanie w stosunku do
spadkobiercy po ojcu, który poręczył kredyt koledze] - wiedząc, że dłużnik dysponuje majątkiem nieruchomym, albo
kredyt jest zabezpieczony hipoteką o znacznej wartości. Daje to możliwość wielkich nadużyć ponieważ po latach nikt
kogo odwiedził komornik sądowy nie pamięta, nie ma dokumentów, by zaprzeczyć kwotom zasądzonym przez Sąd
Powszechny w BTE.
„Hodowanie” długu jest w oparciu o BTE zjawiskiem POWSZECHNYM!!!
Bank wie, że komornik nie lubi egzekucji z kwoty tysiąca złotych, bo mało przy tym zarabia [8-15%] no i klient może
doliczyć się nieprawidłowości. Ale po 5 i więcej latach [do 10 lat] dłużnik nie posiada już żadnych dokumentów, nie
pamięta, jest przerażony kwotą i NIE PROTESTUJE! tylko się boi i na łapu-capu pożycza nawet od lichwiarzy, aby
zaspokoić komornika.
Zdecydowana liczba moich klientów nie posiada nawet umów kredytowych - bo się przez te lata zagubiła!
I tak, z małych kwot kredytowych, po iluś latach, robią się kwoty kilkudziesięciotysięczne! Oczywiście przepis KPC
daje możliwość skargi na BTE, ale to jest kpina, ponieważ termin jest SIEDMIO-dniowy od jego wystawienia, a dłużnik
otrzymuje go po iluś tam latach. Co prawda można wnieść do Sądu Powszechnego, że otrzymało się go od komornika
kilka dni wcześniej, ale w odpowiedzi, Sąd RP odsyła do akt sprawy, które mają charakter jawny i że dłużnik mógł się z
nimi zapoznać w Sądzie... To już nie tylko kpina, ale i podłość! Obywatel ma chodzić po sądach i sprawdzać czy gdzieś
tam nie został nadany tytuł i klauzula na BTE przeciwko niemu?!
BTE wprowadzono Dekretem Prezydenta Bolesława Bieruta 23.X.1948 r. gdy państwowy bank dochodził należności
od obywatela bez pośrednictwa sądów [bo po co?] kierowany był do egzekucji komorniczej, a ten zjawiał się u
dłużnika po dniach kilku!
Dzisiaj banki są prywatne... Tytuł i klauzulę otrzymują zgodnie z zapisem kodeksowym w TRZY dni, a egzekucję
komorniczą uruchamiają KIEDY CHCĄ!!! To znaczy, jak dług będzie odpowiednio wysoki, bo z „karnymi” odsetkami
zarobek jest dużo, dużo większy!
Więc interes jest lepszy gdy pożyczamy małe kwoty a kredytobiorcy nie spłacają zobowiązań bo można naliczać
odsetki w skali roku ok. 50% ... kumulować zadłużenie i wystawić nieomal każdą kwotę do BTE, bo sąd i tak nada tytuł
i klauzulę, bo nikt nie może tego oprotestować. Sąd otrzymuje tylko stroniczkę BTE i KRS gdzie jest nazwisko
podpisującego BTE. Niczego nie bada tylko mechanicznie nadaje tytuł, a po 3 dniach klauzulę... Robią to referenci w
sekretariatach lub bardzo młodzi sędziowie. Praktyka w naszych sądach powszechna.
Czy w Pana ocenie problemy stosowania BTE mają charakter systemowy? Jaka jest tego skala?
„PATRIOTYCZNY RUCH POLSKI” NR 326, 1 GRUDZIEŃ 2013 R.
21
Oczywiście, że zjawisko BTE ma charakter systemowy, a właściwie kompilacji systemu komunistycznego z
kapitalistycznym. To co było „oczywiste” dla Bieruta, bo państwowy bank wysyłał BTE bezpośrednio do egzekucji
komorniczej, to z ‘radością’ zaakceptował system prywatnych banków w „demokratycznej” Polsce, bo dodatkowo i to
bardzo dużo zarabia na niespłaconych kredytach i przy okazji daje zarobić nieuczciwym pracownikom banków i
nieuczciwym komornikom ... a tych nie brakuje w naszej rzeczywistości.
Dla przykładu: powszechnym jest posiadanie własnego mieszkania, więc jeśli „wyhodowany” tytuł egzekucyjny z
jednego tysiąca zł długu urósł na 40 tys. zł (!) to każdy dłużnik w obawie przed licytacją mieszkania zapożyczy się u
rodziny, lichwiarzy, w banku [na członka rodziny] ... i jest to zjawisko POWSZECHNE!
Skala tego zjawiska jest ogromna jak wspomniałem ponad połowa z ok. 600 tys. korespondencji do mnie docierającej
dotyczy BTE. Skala odsetek od zobowiązań przeterminowanych JEST DOWOLNA! - bo tylko odsetki od regularnie
płaconych kredytów nie mogą być większe jak 400% stopy lombardowej [z Ustawy „antylichwiarskiej”] ale tzw. karne są
dowolne.
Banki nauczyły się dobrze żyć z niespłacania im regularnie zobowiązań kredytowych, a o to w dzisiejszych
kryzysowych czasach nie trudno. Np. przy 7 milionach zajętych kont bankowych przez komorników (!), przy ponad 6
milionach egzekucji komorniczych (!) o klienta biorącego kredyt trudno, a przy pomocy BTE mnożyć zyski ŁATWO!
Łatwo policzyć, że z niespłaconego kredytu 5 tys. zł przy odsetkach karnych 50% - w pięć lat można uzyskać ok. 25
tys. zł. W jakim cywilizowanym państwie można tyle zarobić na kredycie w ciągu 5 lat? A po 10 latach ponad 250 tys. zł!
Dzisiaj, przy stosowaniu postępowania uproszczonego, przez esądy, gdzie dłużnik ma 14 dni do wniesienia
sprzeciwu lub zarzutów do nakazu zapłaty, tylko nieuczciwość leży u podstaw wystawiania BTE. Tylko nieuczciwość!
Czy odnotowujemy przypadki, iż przejęte majątki wielokrotnie przekraczały wartość zadłużenia? Jak często się to
zdarza?
Jest to zjawisko powszechne - o czym pisałem powyżej - np.: mieszkania w Warszawie, kupowane 5 lat temu po ok. 10
tys. zł za metr kwadratowy, wyceniane są obecnie do licytacji po 1500 zł do 2000 zł za metr. kw. Czyli mieszkanko 50 m.
kw warte jest w wycenie komorniczej max. 100 tys. zł! A jak podałem powyżej, z BTE o taki dług nie jest trudno,
wystarczy pożyczyć 40 tys. zł na samochód i nie móc go w terminie spłacić by po dwóch latach przepadło mieszkanie
kupione za 250.000 CHF [franków szwajcarskich] czyli obecnie ok. miliona zł. Czyli za 40 tys. zł, do końca życia spłacać
będziemy milion zł za mieszkanie bez mieszkania.
Tak to jest jak stosuje się mechanizmy bolszewickie w ustroju demokratycznym.
Niezmiernie cieszę się Panie Doktorze, że był Pan łaskaw zapytać mnie o BTE, widać z tego, że moje protesty przez
ostatnie10 lat nie poszły na marne.
Łączę wyrazy szacunku, Roman Sklepowicz
Za: http://3obieg.pl/bierut-wiecznie-zywy-czyli-kapitalizm-rozkochany-w-bte
----------------------------------------------------------------------------
CO DALEJ Z PANEM ANTONIM I JEGO Z.P. - WIDZIANE Z USA
Pan Antoni doskonale wie, że jego teoria wielowybuchowości w miejscu podanym przez Rosjan, wobec rewelacji
prof. Cieszewskeigo wali się w gruzy. Czy będzie się starał dostosować swoją teorię do tych rewelacji czy też przyzna
się do błędu. Zobaczymy!
Rewelacje prof. Cieszewskiego okazują się w takim samym stopniu groźne dla ekipy rządowej, jak również dla Z.P.
Antoniego Macierewicza. Dla tych pierwszych nie jest to żadna nowina, ale jest to obalenie raportu MAK, jakoby miało
dojść do katastrofy na wskutek zderzenia z brzozą. A okazało się, że brzoza została złamana parę dni wcześniej.
Wszystkie rządowe media po wściekłym ataku na prof. Cieszewskiego, po paru dniach się uciszyły, myśląc że najlepszą
metodą jest zamilczanie tej najważniejszej dla śledztwa informacji. Natomiast sam Pan Antoni, nabrał wody w usta i
tak samo woli przemilczeć te informacje i czekać na instrukcje od swoich mocodawców. Również na blogu Pana
Wojciechowskiego ukazała się bardzo ważna informacja, dotycząca katastrofy rosyjskiego samolotu w Mozambiku.
22
„PATRIOTYCZNY RUCH POLSKI” NR 326, 1 GRUDZIEŃ 2013 R.
Samolot zderzył się ze skałą i mimo tego parę osób przeżyło. A pod Smoleńskiem samolot bardzo solidnej
konstrukcji zderzył się z bagnistym terenem i każą nam wierzyć że nikt nie przeżył.
Pan Antoni zwalczał zwolenników teorii maskirowki do której zaliczam się również ja, nazywając ich agentami
rosyjskimi mającymi szkodzić jego obiektywnemu śledztwu, pomimo że miał taki sam dostęp do materiałów i zeznań jak
wszyscy zwolennicy maskirowki. Teraz Pan Antoni jest w niezłym rozdarciu. Rewelacyjne odkrycie dotyczące brzozy,
niebezpiecznie dla niego i jego mocodawców z dużo większym prawdopodobieństwem wskazuje, że polską delegację
zamordowano w zupełnie innym miejscu. Kiedyś, na blogu Aleksandra Ściosa opublikowałam komentarz, który został
przez niego natychmiast usunięty. Napisałam w nim, że teoria katastrofy-zamachu w pobliżu lotniska smoleńskiego,
jest w zasadzie jałowym sporem i daje możliwość Rosjanom sporu, kto ponosi winę - czy polscy piloci czy kontrolerzy
lotów. Natomiast wersja zamachu w innym miejscu czyni z Rosjan jednoznacznych morderców. W tą bajkę o zderzeniu z
brzozą wierzyli chyba tylko czytelnicy Wyborczej, natomiast zwolennicy pana Antoniego wierzyli w zamach który miał
spowodować wybuch wewnątrz samolotu. Nie będę wspominać, ile wersji wybuchów pan Antoni podawał do
wierzenia - swoim zwolennikom, którzy ślepo wierzyli w każdą zmieniającą się wersję pana Antoniego odnośnie
wybuchów. Ale tutaj, pan Antoni miał kolejny, i to duży problem - co się stało z ciałami ofiar. Jak wiemy nikt nie potrafił
odpowiedzieć, że na pewno rozpoznał ciała na miejscu katastrofy. - Pan Antoni również coś tam zaczął bredzić, ale wolał
się skupić tylko i wyłącznie wygodnej dla Rosjan teorii wybuchów pod Smoleńskiem.
Po rewelacjach prof. Cieszewskiego pan Antoni nabrał przysłowiowej wody w usta i milczy. Aby odpowiedzieć na
pytanie dlaczego pan Antoni zwalczał tak zaciekle teorię zamachu w innym miejscu, należy cofnąć się w czasie do słynnej
nocy teczek. Jako ówczesny minister spraw wewnętrznych został zobligowany uchwałą sejmową do ujawnienia
pracowników dawnej SB oraz ich tajnych współpracowników, zajmujących wówczas stanowiska w administracji
państwowej.
Warto tutaj nadmienić, że ówczesne władze PC [obecnie PiS], nie miały najmniejszego zamiaru ujawniać jakichkolwiek
agentów w strukturach władzy nowegostarego PRL-u. Pan Antoni ujawnił w strukturach ówczesnej władzy m.in. L.
Wałęsę, M. Chrzanowskiego, G. Staniszewską, W. Cimoszewicza, L. Moczulskiego. Znamienne i charakterystyczne było
to, że Pan Antoni nie ujawnił żadnego Polaka żydowskiego pochodzenia, jak chociażby B. Geremka. Dlaczego?
Pan Antoni miał to wyraźnie zakazane. Trzeba tu koniecznie wspomnieć, że od czasów prezydentury R. Reagana
następuje zwrot w polityce zagranicznej USA. Ekipa Reagana zaczyna realizować izraelską rację stanu, i taka polityka jest
kontynuowana do dnia dzisiejszego. Polityka ta ma wielkie wsparcie najpotężniejszego lobby proizraelskiego w
Kongresie. Lobby proizraelskie wraz z Izraelem ma zamiar obrabować Polskę pod pretekstem zwrotu mienia
pożydowskiego w Polsce. Kwota ta wynosi ok. 65 mld $. I taka polityka jest realizowana wobec Polski przy wsparciu
kolejnych prezydentów USA. Również za czasów Reagana określono sposób tarnsformacji. W zamian za pozwolenie na
emigrację rosyjskich Żydów do Izraela, Reagan obiecał, że komunistom nie może spaść włos z głowy, czyli ich zbrodnie
ludobójstwa mają pozostać bezkarne. Kto z tak zwanej opozycji nie akceptował takiego porządku politycznego
transformacji, ten nie mógł liczyć na zrobienie żadnej kariery politycznej. Klasycznym przykładem jest tutaj Kornel
Morawiecki i wielu innych działaczy niepodległościowych.
Ten sposób lustracji przeprowadzony przez pana Antoniego nasuwa pewne pytanie: czyżby w polskich strukturach SB
nie było wtedy żadnego Polaka żydowskiego pochodzenia? Otóż wykazanie że dziesiątki tysięcy polskich partiotów było
mordowanych decyzją Polaków żydowskiego pochodzenia, oraz ujawnienie nazwisk morderców, byłoby bardzo
niekorzystne dla Izraela, czyniąc rabunek majątku Polaków dużo bardziej problematycznym. Ponadto byłoby to bardzo
kłopotliwe dla Holocast Industry, które przedstawiały Żydów wyłącznie jako ofiary, a nie jako morderców i katów. Kto z
polityków w Polsce i nie tylko nie akceptował takiej wersji historii, osoba ta była skazywana na niebyt jako antysemita,
oraz zwolennik polityki Hitlera. Osobiście nigdy nie słyszałam, by bracia Kaczyńscy i Macierewicz kiedykolwiek mówili o
zbrodniach na narodzie polskim komunistów żydowskiego pochodzenia. A w czasach stalinowskich to przecież oni
kierowali machiną ludobójstwa. Taką bezkarność żydowskich oprawców zawdzięczamy Reaganowi.
Dlatego też pan Antoni mógł liczyć na dalszą bezproblemową karierę polityczną. Był takim samym zwolennikiem
lustracji, jak bracia Kaczyńscy, czyli był za, a nawet przeciw. Ten cały medialny cyrk nienawiści kierowany przeciw panu
Antoniemu to tylko zwykła przykrywka dla jego zwolenników, zaś pozostałych niezdecydowanych ma utwierdzić, jako
„PATRIOTYCZNY RUCH POLSKI” NR 326, 1 GRUDZIEŃ 2013 R.
23
jedynego patrioty broniącego prawdy o tzw. katastrofie czy też zamachu. Do czasów rewelacji prof. Cieszewskiego,
wszystko kręciło się normalnym trybem. Pan Antoni przekomarzał się z prokuraturą wojskową, która nic sobie nie robiła
z ustaleń Z.P. mając je słusznie w głębokim poważaniu.
Należy sobie również odpowiedzieć na pytanie skąd się wzięły nagle rewelacje dotyczące brzozy.
Aby to zrozumieć, musimy cofnąć się do zamachu 9/11, kiedy to prezydent Bush chcąc najechać na Irak i Afganistan w
wyłącznym interesie Izraela, potrzebował zgody Rosji. Rosja nawet zgodziła się współpracować, jednak zarządała
uznania bliskiej zagranicy z czasów ZSRR, jako swojej strefy wpływów. Ponieważ dla USA od czasów Reagana
ważniejsza była izraelska racja stanu niż amerykańska, więc Bush nie miał żadnych obiekcji przeciw ponownemu
oddaniu bliskiej zagranicy pod wpływy putinowskiej Rosji, zostało to przypieczętowane podczas wizyty Putina w USA,
gdzie Bush nazwał go - swoim najlepszym przyjacielem. Tymczasem Polska wysyłała swoje wojska do Afganistanu i
Iraku, wiedząc o tym, że Bush nas sprzedał Putinowi, aby dogodzić przede wszystkim Izraelowi.
Osobiście nie wierzę, by polscy politycy nie zdawali sobie z tego sprawy, w przeciwnym wypadku wystawiają sobie jak
najgorsze świadectwo, dotyczy to też braci Kaczyńskich.
Ukoronowaniem wpływów rosyjskich w Polsce oraz zgoda wydana przez USA aby Polska przeszła do rosyjskiej strefy
wpływów, mimo naszej przynależności do NATO, była tzw. „klaatastrofa” smoleńska. Znamienna jest też reakcja NATO
które dyskretnie umyło ręce, uznając de facto przynależność Polski do rosyjskiej strefy wpływów. Pan Antoni zdając sobie
sprawę z tych ograniczeń spełniając rolę służebną wobec Izraela i Ameryki, musiał duraczyć swoich zwolenników
teoriami wielowybuchowości i Bóg wie czym jeszcze.
Tymczasem Izrael wraz z Ameryką, w celu zapewnienia hegemonii Izraela na Bliskim Wschodzie, rozpoczęli tzw.
wiosnę arabską. Wiosna ta dotarła do Tunezji i Libii, gdzie dziwnym trafem do tej pory najbardziej nienawistny wróg Al
Kaida, okazał się cennym sprzymierzeńcem. Kiedy wiosna arabska dotarła do Syrii, Rosja uznała to za wrogi akt i okazała
wsparcie dla legalnych władz Syrii. Więc Amerykanie musieli skapitulować. Cały świat dał im do zrozumienia że nie da
żadnego wsparcia, wobec kolejnej awantury militarnej w wyłącznym interesie Izraela. Również b. ważny był ogromny
sprzeciw wobec kolejnej awantury wojennej US Army opinii publicznej w Stanach, co dało Obamie możliwość wycofania
się z samotnego uderzenia na Syrię. Również w tym samym czasie pracownik jednej z agencji wywiadowczych, Snowden
ucieka z bardzo cennymi i kompromitującymi materiałami do Moskwy. Z biegiem czasu dowiadujemy się o skali
inwigilacji stosowanej przez amerykańskie służby wobec wszystkiego, co się tylko porusza na ziemii. Ażeby zastopować
dalsze wycieki kolejnych informacji, kompromitujące w coraz większym stopniu rząd amerykański wobec oficjalnych
sojuszników, pojawiają się rewelacje prof. Cieszewskego które wskazują na jednoznaczną wersję katastrofy-zamachu.
Rewelacje prof. Cieszewskiego na razie odniosły skutek. Snowden dziwnym trafem przestał podawać dalsze
kompromitujące materiały o działalności amerykańskich służb.
Myślę że pan Antoni jest w niezłym rozdarciu. Wie doskonale, że jego teoria o katastrofie pod Smoleńskiem, w miejscu
podanym przez Rosjan do wierzenia, wali się w gruzy, co oznacza całkowitą kompromitację jego dotychczasowych
osiągnięć, na gruncie badań katastrofy smoleńskiej. Myślę też, że jego milczenie jest spowodowane głównie tym, że po
pierwsze nie ma instrukcji, jak postępować dalej. Widocznie Amerykanie są zdecydowani ujawniać prawdę o zamachu w
Smoleńsku - na wypadek gdyby Rosjanie zdecydowali się ujawnić dalsze kompromitujące materiały o inwigilacji rządów
państw sojuszniczych. Gdyby było inaczej, Pan Antoni zapewne dalej by nas duraczył kolejną wersją katastrofy
wielowybuchowości, dostosowaną już, do rewelacji prof. Cieszewskiego w którą i tak każdy pisowczyk uwierzy, a
przecież to jest głównym zadaniem pana Antoniego. Trzymać śledztwo - jak najdalej od teorii zamachu w innym miejscu.
Ponieważ nie ma zielonego pojęcia, jak będzie przebiegała w najbliższym czasie wojna o informacje Snowdena, woli
przeczekać tę burze.
Pan Antoni ma w najbliższym czasie przyjechać do Chicago do kościoła Świętej Trójcy, na spotkanie z Polonią.
Ponieważ ja nie będę mogła być obecna, więc proszę tych którzy znajdą wolny czas - by zapytać go o stanowisko wobec
rewelacji prof. Cieszewskiego. Bardzo ciekawa jestem co odpowie.
Za: http://slepamanka.neon24.pl/post/101296,co-dalej-z-panem-antonim-i-jego-z-p-widziane-z-usa
-----------------------------------------------
24
„PATRIOTYCZNY RUCH POLSKI” NR 326, 1 GRUDZIEŃ 2013 R.
ROCZNICA ŚMIERCI „LALKA”. OSTATNI ŻOŁNIERZ NIEZŁOMNY WALCZYŁ Z KOMUNISTAMI DO 1963 r.
Był jednym z tych, o których mówiło się w domach ściszonym głosem. Legendarny, niezłomny, bohaterski ... 21
października 1963 r. w Majdanie Kozic Górnych na Lubelszczyźnie od kul obławy ZOMO zginął Józef Franczak ps.
„Lalek”, sierżant WP, żołnierz ZWZ-AK. Franczak, działający przez 24 lata w konspiracji - to ostatni „Żołnierz
Wyklęty”, który poległ z bronią w ręku.
Nazywany "Lalkiem" lub "Lalusiem", ze względu na nienaganną prezencję, Franczak urodził się 25 maja 1918 r. w
Kozicach Górnych na Lubelszczyźnie. Przed wojną ukończył Szkołę Podoficerską Żandarmerii w Grudziądzu, później
przeszedł do służby w Plutonie Żandarmerii w Równem na Wołyniu. W Wojsku Polskim Franczak dosłużył się stopnia
sierżanta. Po ataku ZSRS na Polskę 17 września 1939 r. nie złożył broni i nadal walczył z najeźdźcą ze Wschodu. Dostał
się do sowieckiej niewoli, z której to, udało mu się zbiec po kilku dniach. Od tego momentu, aż do śmierci w 1963 r.,
prowadził konspiracyjną działalność na rzecz wolnej Polski. Jako żołnierz polskiego podziemia niepodległościowego
działał w obwodzie lubelskim ZWZ. Po raz pierwszy padł ofiarą denuncjacji w 1941 r., kiedy doniósł na niego do Gestapo
jeden z mieszkańców Piaski pod Lublinem.
W sierpniu 1944 r. Lubelszczyznę zajęła Armia Czerwona, a Franczak został wcielony do 2-ej Armii Wojska Polskiego,
stacjonującej w rejonie Kąkolewnicy koło Radzynia Podlaskiego. Tam był świadkiem mordów na żołnierzach podziemia,
dokonywanych przez komunistów na uroczysku "Baran" - zwanym niekiedy Małym Katyniem. W obawie o swój los
Franczak zdezerterował z ludowego Wojska Polskiego. Ukrywał się w Łodzi i w Sopocie, po czym powrócił w rodzinne
strony, gdzie zaangażował się w działalność podziemną. Brał udział w akcjach skierowanych przeciwko
funkcjonariuszom UB, wykonywał wyroki śmierci na konfidentach.
W czerwcu 1946 r. "Lalek" i jego współtowarzysze zostali aresztowani przez bezpiekę. Udało im się jednak uciec z
transportu do więzienia i powrócić do podlubelskich lasów. W 1947 r. Franczak stanął na czele kilkuosobowego
patrolu w oddziale WiN dowodzonym przez kapitana Zdzisława Brońskiego "Uskoka". W następnym roku patrol "Lalka"
wpadł w zasadzkę UB - z życiem uszedł jedynie Franczak. Jeszcze w tym samym roku wdał on się w strzelaninę z
milicjantami, w wyniku której został ranny w brzuch. Wymierzone w komunistów akcje bojowe partyzantki
poakowskiej na Lubelszczyźnie wyraźnie osłabły po śmierci przełożonego Franczaka - "Uskoka", który zginął w obławie
UB 21 maja 1949 r. we wsi Nowogród w pobliżu Łęcznej. Cztery lata później w Piaskach ofiarą reżimu padł Stanisław
Kuchcewicz "Wiktor", ostatni z najbliższych współpracowników Brońskiego.
Rok 1953 był istotną cenzurą w działalność Franczaka - jako jeden z ostatnich partyzantów ograniczył zbrojny udział w
zwalczaniu nowej władzy ludowej i rozpoczął samotną walkę o przetrwanie. Ukrywał się na prowincji dzięki pomocy
zwykłych ludzi, choć groziły za nią wysokie kary. Według źródeł SB współpracowało z nim ok. 200 osób.
We wrześniu 1961 r., w ramach akcji rozpracowywania partyzanta objętej kryptonimem "Pożar", władze
komunistyczne rozesłały za Franczakiem list gończy [opublikowano go wraz ze zdjęciem "Lalka" w "Kurierze
Lubelskim", z 8 września 1961 r.], w którym uznano go za "bandytę stanowiącego postrach - dla mieszkańców
podlubelskich wsi". Według raportów bezpieki, Franczak brał udział w zamachach na życie członków partii
komunistycznej, funkcjonariuszy UB i MO - prowadził działalność terrorystyczną i rabunkową. Komuniści głosili, że
poszukiwany osobiście zamordował 5 osób [z tym, że nie dodali, iż byli to konfidenci - admin]. Za jego schwytanie
wyznaczono wysoką nagrodę pieniężną.
Na bezpośredni trop Franczaka bezpieka wpadła w roku 1963. Było to możliwe, dzięki nawiązaniu przez SB,
współpracy ze Stanisławem Mazurem [pseudonim operacyjny "Michał"], mieszkańcem wsi Wygnanowice, który
przyznał się do kontaktów z "Lalkiem". Za wydanie partyzanta miał otrzymać 5 tys. złotych. SB wiedziała, że Franczak
darzył Mazura zaufaniem, był on bowiem bratankiem ojca narzeczonej "Lalka" - Danuty Mazur. Franczak miał z nią
nieślubnego syna Marka, który przyszedł na świat w styczniu 1958 roku. Towarzysz "Michał" szybko nawiązał kontakt
z nie przeczuwającym zdrady Franczakiem. Informacje przekazane bezpiece przez konfidenta pozwoliły na dotarcie do
miejsca ukrywania się "Lalka" - wytropiono go na podstawie numeru rejestracyjnego motoru którym Franczak
„PATRIOTYCZNY RUCH POLSKI” NR 326, 1 GRUDZIEŃ 2013 R.
25
przyjechał na spotkanie z Mazurem. A trop, prowadził do gospodarstwa Wacława Becia z Majdanu Kozic
Górnych.
21 października 1963 r. gospodarstwo zostało otoczone przez funkcjonariuszy SB i ZOMO, łącznie 37-u ludzi.
Widząc zagrożenie, "Lalek" oddał w kierunku komunistów kilka strzałów. "W tej sytuacji grupa likwidacyjna ZOMO
przystąpiła do likwidacji. Franczak, mimo wzywania go do poddania się podjął obronę i wykorzystując słabe punkty obstawy pod
osłoną zabudowań wycofał się około 300 m od meliny, gdzie podczas wymiany strzałów został śmiertelnie ranny i po kilku minutach
zmarł" - napisano w raporcie po obławie. Sekcja zwłok Franczaka wykazała, że jego zgon nastąpił w wyniku postrzału
serca. W chwili śmierci ostatni polski partyzant miał 45 lat.
Ciało Franczaka w tajemnicy przed rodziną złożono w anonimowej mogile na jednym z lubelskim cmentarzy. Dopiero
po 20 latach szczątki "Lalka" za sprawą jego siostry Czesławy Kasprzak zostały przeniesione na cmentarz parafialny w
Piaskach. "Poświęcił życie za wolność ojczyzny której nie doczekał" - brzmi napis umieszczony na grobie partyzanta. W
2007 r. w Piaskach wzniesiono poświęcony mu pomnik. W 2008 r., w uznaniu zasług Franczaka w walce o niepodległą
Polskę, prezydent Lech Kaczyński odznaczył go pośmiertnie Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Odrodzenia
Polski.
Człowiek, który wydał ostatniego polskiego "Żołnierza Wyklętego" do swej śmierci w 1996 r. wiódł spokojne życie [za
zdrajcę uznawano Becia, pomimo że w 1964 r. Sąd Wojewódzki w Lublinie skazał go na 5 lat więzienia za współpracę z
„Lalkiem” - to nadal uznawano go za zdrajcę]. Współpraca Mazura z SB wyszła na jaw dopiero w 2005 r., dzięki
badaniom Stanisława Poleszaka, historyka z lubelskiego oddziału IPN.
Dziś [20 październik 2013] odbędą się w Piaskach uroczyste obchody 50 rocznicy śmierci „Lalka”.
Za: http://niezalezna.pl/47359-rocznica-smierci-lalka-ostatni-zolnierz-niezlo-mny-walczyl-z-komunistami-do-1963-r
------------------------------------------------------------
ROZTROPNI ZROZUMIEJĄ CZĘŚĆ V (ostatnia)
- A do czego, pani Mario?
- Jak to do czego? Czyżby pan nie zrozumiał do czego? To niemożliwe po tym co panu już napisałam na ten temat. Ja
wiem że chce pan odemnie odpowiedzi na ten temat i potwierdzenia tego, co pan już opisał. - Oczywiście, że jednego
rządu, jednej religii, jednych pieniędzy, a kto wie czy nie jednego języka. Nie wiem jaki jest pana pogląd i punkt
widzenia na osobę papieża Polaka Jana Pawła II. Może pan nie uwierzyć to co za chwilę powiem, na dowód przyniosłam
notatki, które posiadam, proszę zobaczyć. Oto Malachi Martin, autor niezwykle poczytnej ksiązki pt.: „Władza papieska z
tej krwi", pisze, że plan papieża polaka był następujący: uczynienie z Watykanu wiodącego światowego autorytetu w
„Nowym Porządku Świata". A samego Busha widzi jako „Sługę Rady Mędrców", gdyż właśnie Bush przy różnych
okazjach wielokrotnie w swoich przemówieniach podkreślał: „Musi nastąpić nowy porządek świata. Musi też nastąpić
oświecenie ludzkości - tysiącami punktów świetlnych". Powtarzał to tak często, że senatorowie wnieśli sprawę do sądu.
Twierdzili, że jest to tekst masoński. No i sąd zakazał Bushowi używania tych słów. Ale wrócił do nich później i używał
lekceważąc wyrok sądu.
Ale wracając do Watykanu to należy ten fakt podkreślić, że papież Polak przyłożył ręki do pierwszego spisku który
nosi nazwę „trójkąta Reagan-Gorbaczow-Papież". I dziś, z perspektywy czasu, można powiedzieć, że od tego właśnie
trójkąta wzięło się tzw. „rozbicie” komunizmu, [który był poletkiem doświadczalnym w próbie zniewolenia ludzkości - admin].
I teraz zachodzi to pytanie, czy papież i jego otoczenie byli masonami czy nie? A jeśli byli czy to źle czy dobrze? Patrząc
na fakt cierpień ludzi ujarzmionych w komunizmie - dobrze że Watykan „przyczynił” się do jego upadku, ale patrząc na
kanony kościoła - to źle. Przecież papież dobrze wiedział co znaczą słowa, tak często wypowiadane przez Busha. A
znaczyły one dosłownie rozprzestrzenianie i rozpowszechnianie uniwersalnej tajnej doktryny masonerii - globalnej wizji
świata. Papież wiedział, że punkty świetlne o których mówił Bush odnoszą się do ludzi, którzy tworzą grupę władzy
znaną pod nazwą „Nowa Grupa Sług świata". I że ich najważniejszym zadaniem jest wyprowadzenie ludzkości z
przebrzmiałego chrześcijaństwa i wyblakłego nacjonalizmu w jasny Nowy Porządek świata.
Panie Siwak, ja nie podejmuje się oceny czy dobrze że papież był w tym spisku. Bo przecież ci najważniejsi, a w tym i
26
„PATRIOTYCZNY RUCH POLSKI” NR 326, 1 GRUDZIEŃ 2013 R.
Bush, głosili i głoszą wiarę wyłącznie w jednego Boga. Czyli tak jak rabini w synagogach. Watykan nie zaprzeczył,
że papież był w tym spisku, ponadto jego prawa ręka, Stanisław Dziwisz, wziął dużą nagrodę pieniężną od loży
zwalczającej chrześcijaństwo na rzecz jednego Boga i episkopat temu nie zaprzecza. O tym pisała „Nasza Polska". W
jakimsś sensie papież J.P.II wspierał wizje i poglądy tej loży oraz samego Busha, w 1988 r. w Assisi we Włoszech
powiedział: „Wszyscy modlimy się do tego samego Boga. A Bóg ten, jest jak wszechpotężne i wzbudzające grozę słońce. We
wszystkich religiach świata można znaleźć słowa, promienie jednej prawdy".
Ja w teologii, panie Siwak, nie jestem taka mocna jak w historii i psychologii. Wobec tego nie będę się silić na
udowadnianie - kto ma tu rację. Myślę że sam pan Bóg rozstrzygnie ten problem. Tak się złożyło, że politycy na
zachodzie mieli ten sam cel co loże masońskie. Mówię tu o okresie komunizmu dla jasności.
I tu dochodzimy do bardzo ciekawych odkryć i wniosków. Autor znanego na świecie dzieła pt. „Okultystyczny spisek" Michael Howard pisze, że grupa Bilderberg ponad wszelką wątpliwość została specjalnie założona w celu obalenia
komunizmu, który już spełnił swoją rolę. Dalej pisze autor, że już w 1976 roku w konferencji grupy, która miała miejsce
w Arizonie, uczestniczyło piętnaście osób ze Związku Radzieckiego, w tym i sam Gorbaczow [a więc jeszcze na dziesięć
lat przed dojściem do władzy Gorbaczowa. I ten fakt wyjaśniałby wiele pytań i wątpliwości].
Kiedyś czytałam, panie Siwak, cykl reportaży w gazecie amerykańskiej. Dziennikarz zapytał Russella Bakersa, który
był politycznym komentatorem wielu gazet w Ameryce - co myśli o Gorbaczowie. Dlaczego on tak mocno opowiada się
za Nowym Porządkiem świata. Odpowiedź Bakersa była taka: „W moim przekonaniu Gorbaczow to był nasz człowiek". - Co
zresztą teraz fakty potwierdzają. Dla uważnego czytelnika, który myśli co czyta staje się jasne kto i dlaczego założył taką
organizację jak Bilderberg. I nie sięgam tu do dwunastego wieku, bo już w tym czasie znane były loże masońskie. Ale do
założenia tego obecnego najważniejszego Zakonu Czaszki i Piszczeli, który założył generał William Russell w 1832 r.
Wystarczy „prześledzić kadrowo" nasze czasy, nie zagłębiając się w przeszłości. Otóż Bush, będąc prezydentem, za
doradcę do spraw bezpieczeństwa wybrał Brenta Scowcrofta, człowieka wywiadu, powiązanego z tymi siedmioma
rodzinami żydowskimi. Był on wcześniej prezesem firmy Kissinger i Spółka. A sponsorem Henry Kissingera jest tam
bankier i multimiliarder David Rockefeller. Rockefeller, najbogatszy człowiek na świecie, jest w radzie starszych lóż
masońskich, czyli w bardzo małej grupce osób rządzących światem. I to właśnie Rockefeller, przy pomocy Zbigniewa
Brzezińskiego - polskiego Żyda - i Averella Harrimana, założył [następną jaczejkę - admin] - Komisję Trójstronną.
A celem tej komisji jest przyśpieszenie ery światowego rządu i programowanie międzynarodowej ekonomii,
kontrolowanej oczywiście przez Tajne Bractwo. Innymi słowy David Rockefeller, multimiliarder i prezes
międzynarodowego banku Chase Manhattan Bank, absolutny władca Rady Stosunków z zagranicą, nadzorca
Bilderbergów, założyciel Komisji Trójstronnej od przeszło ćwierć wieku manipuluje polityką zagraniczną USA przez
swoich wiernych ludzi i ma wtyczki w każdym biurze każdego kolejnego prezydenta Stanów Zjednoczonych. Czyli kilku potentatów na międzynarodowym rynku finansowym [np. Rothschildowie i Rockefellerowie czy kilka innych
znanych rodzin żydowskich] stanowi rzeczywistą władzę, stojącą za tronami światowych rządów. Żadna decyzja
polityczna nie jest podejmowana bez ich przyzwolenia. Jeśli rada starszych uzna, że jakiś prezydent czy premier robi nie
to, czego oni sobie życzą to kończy jak prezydent Kennedy. Członkowie tegoż bractwa wierzą, że Nowy Porządek Świata
jest kapitalnym sposobem na osiągnięcie ich celów, od dawna pielęgnowanych i oczekiwanych. I czynią wszystko, by nie
pozwolić ludziom na odkrycie okropnej prawdy, że ta demokracja której tak bardzo pragną i o którą walczą jest niczym
fantastyczną ogólnoświatową grą - jest spiskiem ludzi „chorych” na władzę i pieniądze.
Członek Rady Nadzorczej Światowego Związku Federalistów - grupy bardzo wpływowej - założonej przez Normana
Cousinsa, której celem jest doprowadzenie do światowego rządu opisał w książce pt. „Człowiek słońca" szokujący plan,
dzięki któremu Tajne Bractwo zamierza osiągnąć swój cel. Mocno i wielokrotnie autor podkreślał następującą sprawę:
„Musimy znieczulić całe narody na to, co robimy, by się nie zorientowały. Musimy ich wchłonąć przez ciała federalne w
„PATRIOTYCZNY RUCH POLSKI” NR 326, 1 GRUDZIEŃ 2013 R.
27
rodzaju Europejskiej Wspólnoty Gospodarczej, a docelowo przez jedną Federację. Musimy robić to tak, by się te
narody nie zorientowały".
Panie Siwak, twierdzę, że zrobiono już sporo i robi się to nadal, by unicestwić tradycyjny świat. Są już podjęte decyzje
mające na celu zapędzenie do jednej zagrody narodów świata niczym stada owiec czy baranów. Jestem pewna, że obecnie
mają trzy cele i konsekwentnie będą je realizować. Pierwszy: będą dążyć i jak widać już dążą do rozbicia w
poszczególnych krajach systemu monetarnego. Drugi cel to zniszczenie wiary, jaka jeszcze jest w poszczególnych krajach
i państwach oraz nacjonalizmu. Pragną pozbawić ludzi patriotyzmu, lojalności wobec własnego kraju. Trzecie: nie mylić
z drugim, to zniszczenie chrześcijaństwa jako przeżytku. I o tym jestem przekonana, bo już do ataku na kościół używają
środków masowego przekazu i systemu nauczania w szkołach. Pracują nad zniszczeniem struktur kościoła, czyli
diecezji i parafii. A sponsorują takich duchownych którzy czynią w głowach ludzi zamęt. I tu mieści się też zamysł
zniszczenia tradycyjnych rodzin. Czyli popieranie gejów, lesbijek, pedofilów, kazirodców i wszelkiego rodzaju
zboczeńców. Wiedzą doskonale, że w rodzinach jest wiara katolicka i zachowuje się tu moralność i tradycje narodowe.
Sam pan napisał - co to za lewica, która zamiast troszczyć się o los ludzi pracy chodzi w pochodach gejów? I doskonale
zdają sobie sprawę, że ze zdrową moralnie rodziną będą mieli trudności. Z ludźmi wykolejonymi i
zdemoralizowanymi - nie.
Miał rację Sołżenicyn pisząc że odważni ludzie nie powinni brać udziału w tym fałszu politycznym. Taki odważny
krok zrobiła Islandia. Naród widząc dokąd prowadzi ich rząd [z premierem na czele oraz z prezesami banków]
powiedział: „Narobiliście długów to je teraz spłaćcie". Spisali nową konstytucję. Rząd musiał podać się do dymisji. Sąd
wszczął postępowanie mające ustalić winnych i ukarać ich. W ten sposób Islandczycy dali lekcję bezpośredniej
demokracji [oraz niezależności narodowej i monetarnej] całej zażydzonej Europie, bo pokojowo rozegrali tę sprawę. I jak
pan zapewne wie - ani słowa o tym nie było w polskiej prasie, radiu czy telewizji. Za to ma pan pełno o gwiazdach
filmowych: która zalicza siódmego lub ósmego męża, a ile ról zagrała czy jakie ceny na aukcjach osiągają majątki gwiazd
porno. To tematy dla Polaków. A pokorni dziennikarze [a może i „TW” - admin] opisują te bzdury i brudy, unikając jak
ognia tematow takich jak Islandia. To, o czym my dziś rozmawiamy, to tematy nie dla każdego zrozumiałe to raz, a po
drugie, gdzieś na wsi dalej od Warszawy, ludzi przytłaczają inne problemy. Chociaż i ci w zapadłej wsi odczują to
boleśnie w swoim czasie.
- I tu muszę przyznać pani rację - przerwałem pani Marii. - Byliśmy sporą grupą osób w Bieszczadach, u mego
przyjaciela. Po raz drugi zorganizowałem dla przyjaciół taki tygodniowy wypoczynek, a jednocześnie spotkania z
ludźmi z tego terenu. Pojechali ze mną moi znajomi, jak Ryszard Filipski, Lusia Ogińska, Bohdan Poręba z żoną,
emerytowani pułkownicy i dziennikarze oraz byłych kilku ministrów. Jednym słowem ludzie, którzy obecnie żywo
interesują się polityką i wydarzeniami w Polsce i na świecie. Ludzie, którzy w Warszawie czynnie działają w różnych
organizacjach. I zdarzyło się tak, że nasz gospodarz zaprosił działaczy Solidarności z tego terenu [ludzie ci przewodniczą
lub przewodniczyli w kilku miastach i gminach związkowi Solidarność, w tym był nawet poseł]. Jeden z moich
przyjaciół, znający dobrze temat masonerii, a szczególnie tej „z najwyższej półki" chciał zapoznać zebranych z tym jakże
ważnym tematem. A dodam, że to były pułkownik, doktor historii, który całe swe życie interesował się mafią oraz
masonerią, i posiada całe półki książek - z którymi się zapoznał - na ten temat. I okazało się, że ludzi w Bieszczadach ten
temat nie interesuje. Oni żyją czym innym i inne mają problemy. Ku niezadowoleniu mówcy L.Ogińska, widząc brak
zainteresowania, przerwała ten temat. Jeden ze słuchaczy, miejscowy działacz, powiedział tak: „Panie, wy tam w
Warszawie to na pewno znacie ten temat bo i do nas dochodzą wiadomości kto w sejmie jest masonem. Że większość
kierownictwa PSL-u to masoni. I niewiele mają wspólnego z chłopami na wsi. Ministrowie to nie tylko masoni, ale i
Żydzi, którzy kierują premierem. To wszystko wiemy i ma pan rację, że i to nasz problem, ale on obecnie bezpośrednio u
nas nie istnieje, u nas jest gorsza zaraza niż ta masoneria. U nas nic pan nie załatwi bez łapówki. Chce pan parkan zrobić,
czy wodę przeprowadzić bądź kanalizację to bez dużych łapówek w ogóle nie wchodź pan do urzędu. Chamstwo i
28
„PATRIOTYCZNY RUCH POLSKI” NR 326, 1 GRUDZIEŃ 2013 R.
korupcja wyłazi z tych ludzi. A spróbuj się pan budować to zobaczysz pan, jakie postawią wymagania. Powiedzcie
nam, jak z taką zarazą walczyć i wygrać. Bo złożenie skargi na wójta czy burmistrza to strata czasu, to sprawi że
zniszczą pana, bo starosta też robi przekręty więc burmistrza i wójta musi mieć po swojej stronie do swych spraw. Byli i
tacy co do wojewody jeździli, i co, zrobili z ludzi - dziadów! Tu u siebie mamy problemy, z którymi nie możemy sobie
poradzić".
Niestety, mafia pośrednio i do nich dotrze ze swoimi ustawami i zarządzeniami. Dobrze, że był w naszym gronie b.
wiceminister i zaproponował, by delegacja przyjechała do Warszawy i on wprowadzi ją do właściwego ministerstwa.
Więc temat masonerii nie wszędzie należy poruszać, choć ludzie temat znają - uważają, że ich nie dotyczy, na razie.
- Myślę, że na dziś zakończymy ten temat tak: znany polityk i publicysta Chesterton napisał, że istnieje wiele spisków o
zasięgu światowym i jeżeli ludzie nie przejrzą na oczy i nie dotrze do nich jakie mają cele ci na górze, to za kilka lat nie
będziemy mieli nic do przekazania następnym pokoleniom poza perspektywą niewolnictwa. A jakie piękne słowa o
demokracji i wolności są używane tam, gdzie korporacje chcą wejść na rynek danego kraju i położyć łapę na bogactwach
naturalnych narodu. A takimi przykładami są kraje arabskie. Nie było i nie ma wątpliwości, że na przykład armia
Kuwejtu - była i jest posłuszna okrutnym tyranom mordującym swój naród, a szczególnie chrześcijan. Gdy naród podjął
walkę o prawdziwą demokrację to Bush wysłał swoje wojska, sprzęt i stłumił tę walkę. Zatoka Perska spłynęła krwią
ludzi walczących o demokrację. No ale to musi być „demokracja" Busha [który z kolei wykonuje polecenia swoich
„mocodawców”], a nie demokracja narodu. - Hańbą było przywrócenie do władzy bezwzględnego mordercy szejka i
jego zbirów. A wybijano setkami zwolenników prawdziwej demokracji. Żołnierze szejka mogli gwałcić, zabijać i wszystko
to było w imię „amerykańskiej” „demokracji". Ale, taki prezydent Łukaszenka, o to już „kat narodu Białoruskiego" i tam
właśnie trzeba zaprowadzić demokrację po „amerykańsku”. Po to, by mogli bankierzy zagarnąć na przykład przemysł i
handel alkoholami, Który obecnie, daje Białorusi ponad połowę budżetu. Panie Siwak, ponieważ ja głęboko i
prawdziwie wierzę w Boga i jego opatrzność, zacytuję panu na zakończenie tej rozmowy taki tekst: „Zamiarem Tajnego
Bractwa jest stworzenie systemu magicznej wiary, pod wpływem której ludzie będą dobrowolnie popierać „Nowy Porządek Świata",
a posłowie tegoż bractwa pojawią się w przebraniu posłańców Światła ... wręcz jak apostołowie. Prawie aniołowie". A biblia ostrzega
nas przed takimi ludźmi i ich planami. Św. Paweł apostoł nazwał ich „ludzie źli i zwodziciele", a tych którym służą nazwał „fałszywymi aniołami" i jest to napisane w liście Tymoteusza 3:12-13-4:1-8. Oto słowa Jezusa: „Ja jestem
światłością świata. Kto idzie ze mną nie będzie chodził w ciemności, lecz będzie miał światło życia". W księdze Daniela
napisane jest o ostatnich dniach: „roztropni zrozumieją". Dlatego panie Siwak, zdecydowałam się panu o tym oraz o
innych sprawach opowiedzieć, by roztropni zrozumieli i nie dali się zwieść z drogi właściwej. Bo wiem, że pan to
napisze, a ludzie będą czytać. A jak będą czytać, to jakaś część z tych czytających będzie właśnie tą, o której mówi
Biblia „roztropni". I ci będą uratowani, bo pójdą za tą światłością, o której mówił Jezus.
Albin Siwak – „Chciałbym dożyć takich dni”
------------------------------------------------------------------
DRONY. LICENCJA NA ZABIJANIE [10/06/2013]
W święto zmarłych media obiegła informacja, że w ataku amerykańskich dronów w Pakistanie zginął Hakimullah
Mehsud, przywódca ugrupowania pakistańskich talibów w Północnym Waziristanie. Rok wcześniej, właśnie w tym
rejonie, amerykańskie drony zabiły Mamanę Bibi, gdy zbierała warzywa będąc obok swoich wnucząt. Waszyngton
przemilczał śmierć Mamany Bibi - tak jak milczy o setkach lub tysiącach innych cywilnych ofiar - wskutek
stosowania dronów.
Na zdjęciu Nabila Rehman - Amnesty International
„PATRIOTYCZNY RUCH POLSKI” NR 326, 1 GRUDZIEŃ 2013 R.
29
Amerykański program wykorzystania bezzałogowych samolotów, przeznaczonych do zwiadu i zabijania, stał się
za Prezydenta Obamy głównym narzędziem tzw. „wojny z terroryzmem”. Loty dronów nad Pakistanem odbywają się
na masową skalę, szczególnie w trudno dostępnych górskich regionach. Drony, zabijają także w Jemenie i Somalii. Sam
program, zarządzany przez CIA, objęty jest całkowitą tajemnicą. Waszyngton już nie raz nie chciał nawet potwierdzić że
program istnieje. Sprzyja to szerzeniu wielu mitów. Jednym z nich, utrzymywanym przez byłego doradcę Prezydenta ds.
terroryzmu, a obecnie szefa CIA, Johna Brennana, jest mit doskonałej precyzji dronów. Dzięki tej niebywałej wręcz
nieomylności nie dochodzi już rzekomo do przypadkowych ofiar w cywilach.
W przeciwieństwie do oficjalnych zapewnień, że ofiarami dronów są jedynie „terroryści”, badania Amnesty
International pokazują, jak wiele ofiar tych bezzałogowych samolotów to przypadkowe osoby, które w żaden sposób nie
były związane z terroryzmem i nie zagrażały życiu innych ludzi. - W październiku 2012 roku 68-letnia Mamana Bibi
została zabita podczas dwukrotnie powtórzonego ataku dronów. Zginęła na oczach wnucząt od pocisku Hellfire.
Siedmioro dzieci zostało wówczas rannych. A w lipcu 2012 r. 18 robotników, wśród których był 14-letni chłopiec, zginęło
podczas zmasowanego ataku na ubogą wioskę, położoną nieopodal granicy z Afganistanem. Grupa, która zginęła,
zmierzała po zakończeniu pracy na kolację. Media w 2011 roku opisywały również atak dronów na radę plemienną,
która miała rozstrzygnąć kwestię wydobycia surowców w regionie. Zginęły wówczas 42 osoby. Ben Emmerson wysłannik ONZ - w swoim raporcie przytoczył dane pakistańskiego rządu, według których w ciągu ostatnich dziesięciu
lat w samym tylko Pakistanie, zginęło w atakach dronów 2 200 osób, z czego co najmniej 400 stanowiła ludność cywilna,
mieszkańcy bardzo często nie zgłaszają przypadków śmierci, przede wszystkim ze strachu, również przed talibami.
Barack Obama w maju br. w swoim najważniejszym przemówieniu dotyczącym polityki kraju obiecał, że okoliczności
ataków dronów zostaną wyjaśnione. Ale to wciąż czcza deklaracja. Stany Zjednoczone w dalszym ciągu odmawiają
ujawnienia nawet podstawowych faktów i informacji. Tajność wokół programu dronów sprawia, że władze pozostają
bezkarne co uniemożliwia ofiarom dochodzenie sprawiedliwości i odszkodowań. Jak do tej pory według wiadomości
Amnesty International, żaden z urzędników administracji rządowej USA, jak do tej pory, nie został pociągnięty do
odpowiedzialności za śmierć Pakistańczyków, poniesioną w wyniku ataków dronów. Christof Heyns, specjalny
sprawozdawca ONZ ds. arbitralnych egzekucji, uważa, iż drony to największe wyzwanie dla systemu sprawiedliwości
międzynarodowej od czasu zimnej wojny. http://www.youtube.com/watch?v=7o5GOvAarMc
Prawo międzynarodowe zabrania samowolnego zabijania i restrykcyjnie ogranicza do wyjątkowych sytuacji
zagrażające życiu rozwiązania siłowe. W konfliktach zbrojnych jedynie żołnierze i osoby bezpośrednio biorące udział w
działaniach zbrojnych mogą być celem ataku. A poza konfliktem zbrojnym celowe użycie śmiercionośnej siły jest
uzasadnione jedynie, gdy jest to nieuniknione i spowodowane jest bezpośrednim zagrożeniem życia. Dlatego, niektóre
ataki dronów kwalifikują się do uznania ich za zbrodnie wojenne. Wydaje się, że amerykańskie władze, otaczając
program tajemnicą, uznały, że mają licencję na zabijanie.
Kilka dni temu, Nabila Rehman, 9-letnia wnuczka Mamany Bibi, pomimo trudności pojawiła się w Waszyngtonie razem
z ojcem i 12-letnim bratem. Chciała osobiście zapytać się amerykańskie władze, co złego zrobiła jej babcia, że musiała
zginąć. Waszyngton okazał się głuchy, ze wszystkich kongresmenów tylko pięciu pojawiło się aby jej wysłuchać.
W tym czasie ataki dronów nie ustają. Zaledwie od stycznia 2012 do sierpnia 2013 roku Amnesty International
udokumentowała 45 ataków dronów, które miały miejsce w północno-zachodnim Pakistanie [region Waziristanu]. Na
podstawie tych badań powstał Raport „Czy będę następny?” Ataki dronów USA w Pakistanie. Z tym pytaniem na co
dzień mierzą się ludzie w całym regionie.
Za: http://draginjanadazdin.natemat.pl/81115,drony-licencja-na-zabijanie
--------------------------------------------------------------------------
WŁADCY PIENIĄDZA
Tylko niewielu ludzi w pełni rozumie, do jakiego stopnia skorumpowana jest międzynarodowa finansjera. Ludzie wzrastali w
zadłużającym systemie monetarnym na usługach prywatnych banków centralnych i dlatego uważają że w taki sposób wszystko musi
się odbywać. Nie zdają sobie sprawy do jakiego stopnia skorumpowany jest obecny zadłużający system finansowy.
Podatek w świątyni
30
„PATRIOTYCZNY RUCH POLSKI” NR 326, 1 GRUDZIEŃ 2013 R.
Według Biblii, prawie 2000 lat temu Jezus wyrzucił handlarzy pieniędzmi ze świątyni. Był to jedyny wypadek,
kiedy Jezus użył siły w całej swojej działalności. Co robili handlarze pieniędzmi w świątyni?
Kiedy żydzi przybywali do Jerozolimy, by zapłacić podatek na rzecz świątyni, mogli go uiszczać jedynie przy pomocy
specjalnej monety - „półszekla świątynnego”. Była to połowa uncji czystego srebra. Jedyna moneta, używana w tamtym
czasie w okolicy, która była wykonana z czystego srebra o stałej wadze i bez wizerunku pogańskiego cesarza. Dlatego
też półszekiel był, według żydów, jedyną monetą, którą można było ofiarować Bogu.
Tych monet nie było jednak zbyt dużo. Handlarze pieniędzmi, opanowali ich rynek, i zaczęli skupować je dla celów
spekulacyjnych. Następnie podnieśli na nie ceny tak, jak na każdy inny produkt do wysokości, którą rynek mógł
wytrzymać. Innymi słowy, handlarze pieniędzmi osiągali olbrzymie zyski, ponieważ posiadali faktyczny monopol na
pieniądze. Żydzi musieli płacić im tyle, ile tamci od nich zażądali. Według Jezusa było to całkowite pogwałcenie
świętości domu Bożego.
Wczesny Rzym
Oszustwo związane z wymianą pieniędzy sięga jeszcze dawniejszych czasów. Dwieście lat przed Chrystusem Rzym
też miał kłopoty związane z handlarzami pieniędzmi. Dwaj cesarze rzymscy z wczesnego okresu Cesarstwa próbowali
zmniejszyć władzę handlarzy pieniędzmi, reformując prawa dotyczące lichwy, i ograniczając własność ziemską do 500
akrów. Obaj zginęli w zamachach!
W 48 r. przed Chrystusem Juliusz Cezar odebrał handlarzom pieniędzmi prawo bicia monet, a mennice cesarza zaczęły
emitować monety z korzyścią dla wszystkich. Przy pomocy dostarczanych w obfitości pieniędzy wykonano wiele
wspaniałych robót publicznych. Dzięki tej obfitej podaży pieniędzy cesarz zdobył miłość zwyczajnych ludzi, ale
handlarze pieniędzmi go nienawidzili. Niektórzy uważają, że był to ważny czynnik, który odegrał dużą rolę w zamachu
na Cezara. Pewne jest w każdym razie, że wraz ze śmiercią Cezara bardzo zmniejszyła się ilość pieniędzy w Rzymie.
Wzrosły podatki, jak również korupcja. Tak jak i w wypadku dzisiejszej Ameryki lichwa i obniżenie wartości pieniądza
stały się panującą zasadą. W końcu zaopatrzenie w pieniądze w Rzymie zmniejszyło się o 90%. W rezultacie, zwyczajni
ludzie stracili swoje ziemie i domy, tak jak wkrótce stanie się to w Ameryce. Wraz z redukcją obfitych pieniędzy masy
straciły zaufanie do rzymskiego rządu i odmówiły mu poparcia. Rzym pogrążył się w mroku średniowiecza.
Złotnicy
1000 lat po śmierci Chrystusa handlarze pieniędzmi, ci, którzy udzielają pożyczek i manipulują ilością pieniędzy,
uaktywnili się w średniowiecznej Anglii. A w rzeczywistości byli tak aktywni, że działając razem, byli w stanie
manipulować całą ekonomią angielską. Nie byli oni bankierami w pełnym tego słowa znaczeniu. Handlarzami
pieniędzmi najczęściej byli złotnicy. Byli oni pierwszymi bankierami, ponieważ zaczęli przechowywać złoto innych dla
bezpieczeństwa, trzymając je w sejfach. Pierwsze papierowe pieniądze, były w rzeczywistości pokwitowaniem za złoto
pozostawione u złotnika.
Pieniądze papierowe przyjęły się dlatego, że były wygodniejsze, niż noszenie ze sobą wielu ciężkich monet złotych lub
srebrnych. W końcu złotnicy zauważyli, że jedynie mała liczba depozytariuszy kiedykolwiek przychodziła i żądała swego
złota z powrotem.
Początki oszustwa
Złotnicy zaczęli stosować oszukańczy system. Odkryli, że mogą drukować więcej pieniędzy niż mają złota i zwykle nikt
nie był przebieglejszy od nich. A następnie mogli pożyczać te dodatkowe pieniądze, i pobierać od nich odsetki. Były to
narodziny systemu tzw. frakcyjnej rezerwy bankowej [fractional reserve banking], gdzie pożycza się o wiele razy więcej
pieniędzy, niż ma się pokrycia w depozytach. Czyli jeśli zdeponowano u nich złoto wartości 1 000 dolarów, mogli oni
pożyczyć ok. 10 000 dolarów w banknotach papierowych i pobierać odsetki od tej sumy i nikt nie odkrył oszustwa.
Takim sposobem złotnicy stopniowo gromadzili coraz więcej bogactwa i używali tego bogactwa do gromadzenia
coraz większej ilości złota. Dzisiaj ta praktyka pożyczania większej ilości pieniędzy, niż jest rezerw, znana jest jako
system frakcyjnej rezerwy bankowej. W USA, każdy bank może pożyczać przynajmniej 10 razy więcej pieniędzy niż
faktycznie posiada. Dlatego banki bogacą się przez pobieranie odsetek w wysokości, powiedzmy - 8%. W
rzeczywistości ich zarobek nie wynosi 8% rocznie a jest to - 80%. Dlatego właśnie budynki bankowe są zawsze
największe w mieście.
„PATRIOTYCZNY RUCH POLSKI” NR 326, 1 GRUDZIEŃ 2013 R.
31
Nauczanie Kościoła
W wiekach średnich prawo kanoniczne, prawo Kościoła Katolickiego, zabraniało obciążania pożyczek odsetkami, a
koncepcję tę poprzedzały nauki Arystotelesa i św. Tomasza z Akwinu. Nauczali oni, że zadaniem pieniędzy ma być
służba członkom społeczeństwa - w zapewnieniu wymiany dóbr potrzebnych do godnego życia. Odsetki według nich
przeszkadzały w wypełnieniu tego zadania przez nałożenie niepotrzebnego ciężaru na używanie pieniędzy. Innymi
słowy odsetki były zaprzeczeniem rozsądku i sprawiedliwości.
Odzwierciedleniem prawa kościelnego w wiekach średnich w Europie był zakaz obciążania pożyczek odsetkami i
uczynienie tego procederu przestępstwem zwanym lichwą.
Ale wraz z rozwojem handlu i zwiększeniem się możliwości inwestycyjnych w późniejszych wiekach średnich
zauważono, że pożyczka ma dla pożyczającego podwójny koszt jako ryzyko i jako stracona okazja. Więc dozwolono na
pewne opłaty, ale nie na odsetki jako takie. Jednak wszyscy moraliści, obojętnie z jakiej religii się wywodzący, potępiali
oszustwo, ucisk biednych i niesprawiedliwość, które były jawnie niemoralne. Jak więc widzimy, system pożyczek
frakcyjnej rezerwy [fractional reserve lending] ma swoje korzenie w oszustwie, powoduje zakrojoną na szeroką skalę
biedę i redukuje wartość pieniędzy wszystkich innych osób.
Szeregowanie ekonomii
Starożytni złotnicy odkryli, że można osiągnąć dodatkowe dochody „szeregując ekonomię” pomiędzy łatwymi i
trudnymi pieniędzmi. Kiedy czynili dostępność pożyczek łatwiejszą, zwiększała się ilość pieniędzy w obiegu. Pieniędzy
było pod dostatkiem i ludzie zaciągali więcej pożyczek na rozwój swoich biznesów. Następnie handlarze pieniędzmi
zmniejszali dostarczanie pieniędzy; czynili pożyczki trudniejszymi do otrzymania.
Co się wtedy działo? To, co się dzieje dzisiaj! Pewien procent ludzi, nie był w stanie spłacić poprzednich pożyczek, i nie
mógł otrzymać nowych, żeby spłacić stare. W rezultacie bankrutowali i musieli sprzedać złotnikom to, co posiadali, i za
grosze. To samo dzieje się dzisiaj, tylko że dzisiaj nazywa się to „szeregowaniem ekonomii” - w górę i w dół, tzw.
„cyklem biznesowym”.
System karbowanego kija
Tak jak Juliusz Cezar, król Anglii Henryk I zdołał odebrać złotnikom władzę pieniądza około 1100 roku po narodzeniu
Chrystusa. Henryk mógł użyć wszystkiego jako pieniędzy - muszelek, piór itd. Jednak wynalazł on jeden z najbardziej
niezwykłych systemów pieniężnych w historii, nazwany „systemem karbowanego kija”. Przetrwał on 726 lat do 1826 r.
System ten wprowadzono w celu uniknięcia monetarnej manipulacji złotników.
Karbowane kije były pieniędzmi wytworzonymi z wypolerowanych gałęzi drzewa. Nacięcia umieszczone wzdłuż
jednej krawędzi kija wskazywały wartość. Następnie, rozdwajano go na całej długości przez nacięcia, tak żeby obie
części w dalszym ciągu miały zaznaczone karby. Jedną połowę zatrzymywał król, ażeby zapobiec fałszerstwu. Drugą
część posyłał w obieg jako pieniądze w celu rozwoju ekonomii. Ironią jest to że po utworzeniu w 1694 roku Banku Anglii Bank ten zaatakował system karbowanego kija, ponieważ były to pieniądze znajdujące się poza zasięgiem władzy
handlarzy pieniędzmi, co właśnie było intencją króla Henryka.
Dlaczego ludzie zaakceptowali drewniane kije jako pieniądze? To ważne pytanie. Poprzez całą swoją historię ludzie
handlowali wszystkim, co uważali za wartościowe i używali tego jako pieniądze. Widzicie więc, że sekret tkwi w tym, że
pieniądzem jest tylko to, czego ludzie zgodzą się używać jako pieniądza. Czym są dzisiejsze papierowe pieniądze? Są
tylko kawałkiem papieru. I tu jest trick. Król Henryk I zarządził, że karbowane kije muszą być używane do płacenia
królewskich podatków. To wbudowany popyt na karbowane kije natychmiast spowodował ich akceptację przez naród,
jako pieniędzy i wprowadził je w obieg. Spełniały one swoją rolę bardzo dobrze. Istotnie, żadna inna forma pieniędzy nie
funkcjonowała tak dobrze i tak długo jak karbowane kije.
Wyobraźcie sobie: Imperium Brytyjskie zbudowano w czasie systemu karbowanego kija. Okazał on się sukcesem, mimo
że handlarze pieniędzmi ustawicznie atakowali go, oferując jako konkurencję system metalowej monety. Innymi słowy,
monety metalowe nigdy nie wyszły całkowicie z obiegu, lecz karbowane kije trwały, ponieważ dobrze służyły płaceniu
podatków.
Król i królowe
Ostatecznie na początku XVI w. król Henryk VIII złagodził prawa dotyczące lichwy i handlarze pieniędzmi, nie tracąc
32
„PATRIOTYCZNY RUCH POLSKI” NR 326, 1 GRUDZIEŃ 2013 R.
czasu, przejęli utracone pozycje. Szybko więc uwolnili większą ilość swoich złotych i srebrnych pieniędzy na
kilkadziesiąt lat. Kiedy jednak królowa Maria zasiadła na tronie i znowu ograniczyła prawa lichwy, handlarze pieniędzmi
wznowili gromadzenie zapasów złotych i srebrnych monet, wymuszając upadek ekonomii. Kiedy na tronie zasiadła
siostra królowej Marii, królowa Elżbieta I, postanowiła ona odzyskać kontrolę nad angielskimi pieniędzmi. Rozwiązanie
jej polegało na emisji złotych i srebrnych monet przez skarbiec państwowy i przejęciu od handlarzy pieniędzmi kontroli
nad dostarczaniem pieniędzy. I chociaż jej kontrola nad pieniędzmi nie była jedyną przyczyną Rewolucji Angielskiej w
1642 r., gdyż różnice religijne były zarzewiem konfliktu, to jednak sprawa polityki monetarnej odegrała tu główną rolę.
Seria kosztownych wojen
Finansowany przez handlarzy pieniędzmi Oliver Cromwell obalił króla Karola, zrobił czystki w parlamencie i następnie
skazał króla na śmierć. Handlarze pieniędzmi, natychmiast uzyskali zezwolenie na połączenie swoich sił finansowych.
Rezultat był taki, iż na następne 50 lat handlarze pieniędzmi pogrążyli Wielką Brytanię w serii kosztownych wojen. W
centrum Londynu przejęli też na własność teren o powierzchni mili kwadratowej znany jako „The City of London”
[„Śródmieście Londynu”]. Jeszcze dzisiaj, obszar ten znany jest, jako jedno z trzech głównych centrów finansowych
świata.
Konflikty z angielskimi królami spowodowały połączenie się handlarzy pieniędzmi w Anglii z handlarzami w
Niderlandach w celu sfinansowania inwazji Wilhelma III Orańskiego, który obalił Stuartów w 1688 r. i przejął tron
angielski.
Pod koniec XVII wieku Anglia znalazła się w stanie ruiny finansowej. Około 50 lat nieustannych wojen z Francją i
Holandią całkowicie ją wyczerpało.
Szaleni urzędnicy rządowi spotkali się z handlarzami pieniędzmi, aby błagać ich o pożyczki potrzebne do prowadzenia
działalności politycznej. Cena była wysoka. Rząd usankcjonował bank będący własnością prywatną, który mógł kreować
pieniądze z niczego! Miał to być pierwszy nowoczesny, prywatny bank centralny na świecie - Bank Anglii.
Chociaż oszukańczo nazwano go Bankiem Anglii, ażeby ogół społeczeństwa sądził, że jest on częścią rządu, w
rzeczywistości - tak nie było! Tak jak wszystkie inne prywatne korporacje, Bank Anglii sprzedawał akcje, żeby
rozpocząć swoją działalność. Inwestorzy, których nazwisk nigdy nie ujawniono, mieli złożyć 1¼ miliona funtów
brytyjskich w złotych monetach, żeby wykupić akcje Banku. Jednak zebrano tylko 750 000 funtów. Mimo to Bank Anglii
rozpoczął działalność w 1694 r. pożyczając wielokrotnie więcej pieniędzy, niż miał ich zabezpieczonych w rezerwach,
wszystkie na procent. W zamian za to, Bank miał pożyczać brytyjskim politykom tyle nowych pieniędzy, ile chcieli, i tak
długo, jak długo zabezpieczali oni spłatę długu przez bezpośrednie opodatkowanie obywateli brytyjskich.
Tak więc legalizacja Banku Anglii nie była niczym innym niż zalegalizowanym fałszerstwem, powodującym używanie
narodowej waluty dla prywatnych korzyści. Obecnie prawie każde państwo posiada już prywatnie kontrolowany bank
centralny, używający Banku Anglii jako podstawowego modelu.
Władza banków centralnych jest tak duża, że już powoli przejmują one całkowitą kontrolę nad ekonomią narodową. Ta
władza urasta do plutokracji, kierowanej przez tzw. bogatych. To tak, jak gdyby przekazać kontrolę nad armią w ręce
mafii; niebezpieczeństwo tyranii byłoby olbrzymie. Tak, potrzebujemy banków centralnych! Ale nie potrzebujemy ich w
prywatnych rękach!
Oszustwo banku centralnego tkwi w rzeczywistości w ukrytym podatku. Kraj sprzedaje obligacje bankowi
centralnemu, żeby zapłacić za rzeczy, za które nie może zapłacić bez podniesienia podatków. Ale te obligacje, są
nabywane za pieniądze które bank centralny kreuje z niczego! - Więcej pieniędzy w obiegu powoduje, że twoje
pieniądze tracą na wartości. Rząd dostaje tyle pieniędzy ile potrzebuje, a ludzie płacą za to w postaci inflacji.
„Urok” tego planu polega na tym, że nawet jedna osoba na tysiąc nie może się w nim połapać, ponieważ kryje się on
zwykle za skomplikowanie brzmiącym żargonem ekonomicznym.
Wraz z utworzeniem Banku Anglii, naród wkrótce został zalany pieniędzmi. Ceny w całym kraju uległy podwojeniu.
Udzielano wielkich pożyczek, prawie na każdy nawet szalony projekt [w planie jednego z przedsięwzięć nawet było
osuszenie Morza Czerwonego w celu - odzyskania złota, które rzekomo zaginęło, gdy armia egipska ugrzęzła ścigając
Mojżesza i Izraelitów].
W 1698 r. dług rządowy wzrósł z początkowej sumy 1 ¼ miliona funtów do 16 milionów funtów. Oczywiście
„PATRIOTYCZNY RUCH POLSKI” NR 326, 1 GRUDZIEŃ 2013 R.
33
podniesiono podatki, potem podniesiono je znowu, żeby wszystko to spłacić. Wraz z dostarczeniem brytyjskich
pieniędzy mocno trzymanych w garści handlarzy pieniędzmi - ekonomia brytyjska rozpoczęła serię wściekłej karuzeli
boomów i depresji, zjawiska, któremu bank centralny jest zdecydowany zapobiegać - jak sam twierdzi. Jednak - odkąd
Bank Anglii przejął kontrolę funt brytyjski rzadko był stabilny.
#
#
#
#
#
#
Wiemy, że dzisiaj handlarzami pieniędzmi są międzynarodowi bankierzy, którzy obecnie kontrolują pieniądze w
każdym kraju na świecie, poprzez ich nieuczciwy system zadłużający. Jest to największe oszustwo wszechczasów.
Żyjemy w wieku obfitości, a mimo to połowa świata cierpi z głodu, nie dlatego, że nie ma żywności - ale dlatego, że
pieniądze są kontrolowane w taki sposób - że żywność nie może być prawidłowo rozprowadzana. Jak wiele racji miał
papież Pius XI, kiedy oświadczył, że przyjdzie czas, gdy nikt nie ośmieli się oddychać wbrew ich woli.
Jako chrześcijanie jesteśmy odpowiedzialni i mamy obowiązek działania na rzecz lepszego systemu ekonomicznego.
Jaką łaską jest znać wspaniałe rozwiązanie Kredytu Społecznego, który pozwoliłby na właściwą dystrybucję dóbr od
producenta do konsumenta na całym świecie. Wraz z wprowadzeniem do prawodawstwa każdego kraju filozofii
Kredytu Społecznego nie byłoby dłużej skandalu głodu i biedy pośród sklepów wypełnionych po brzegi produktami.
W przyszłych wydaniach pisma Michael będziemy kontynuowali publikacje następnych artykułów o malwersacjach
handlarzy pieniędzmi prowadzących do przejęcia kontroli pieniądza w różnych krajach.
Melvin Sickler
Za: http://michaeljournal.org/WLADCYPIENIADZA.htm
------------------------------------------------------------------------------------------------=============================================================================
DO DATEK SP ECJALNY DO NR 326
PATRIOTYCZNY RUCH POLSKI
NR 326
1 XII 2014
W numerze: 1) Prowokacja; 2)
My ją
odbudujemy;
3)
Wracamy
do
„bratniej
pomocy?”; 4) Dèjà vu. Nie
bądźmy głupsi od Żydów;
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------PROWOKACJA
Szanowni Państwo!
Prowokacja znowu się udała, nawet antyglobaliści nie byli potrzebni. Bogaty scenariusz został zrealizowany punkt po punkcie.
Policjanci z przebierańcami prowadzili najpierw grę wstępną przy pomocy bogatego arsenału petard. Później nastąpiło tradycyjne
podpalenie tęczy, która wcale nie była na drodze maszerujących, była natomiast, w scenariuszu programu kabaretowego, który
właśnie leciał w TVP z teatru w Tarnowie. Stała się też okazją do odważnego wystąpienia H. Gronkiewicz-Waltz przed kamerami
telewizyjnymi zapowiadającej odbudowę tego ważnego strategicznie obiektu*.
Nową atrakcją tegorocznego Marszu Niepodległości stał się pozorowany atak na Ambasadę Rosyjską. Policja zablokowała ulicę z
obu stron, i kazała się ludziom rozejść. Było raczej straszno niż śmieszno, bo jak tu się rozejść będąc w pułapce? Na szczęście nie
chodziło o zwykłe pałowanie demonstrantów, a o cyrk przed ambasadą, żeby postraszyć cały świat polskimi nacjonalistami.
Wszystko później skomentował złotousty Bartłomiej [Sienkiewicz] obwiniając tradycyjnie PiS, który, w warszawskim Marszu
Niepodległości nie brał udziału, ale mógł przecież, no nie? [Chodziło o zaakcentowanie PiS-u jako opozycji. Przecież zbliżają się
wybory, potrzeba jak największej ilości wyborców PiS-u - a po wygraniu będzie pewność, że nic się nie zmieni... - admin]
Ja w tym Marszu nie tylko mogłam, ale wzięłam udział i tak sobie myślę, że prowokatorów można było wyłowić. Wyróżniali się
na trzy sposoby: nosili kominiarki, rzucali petardy i porozumiewali się wulgarnym językiem, dla mnie każdy kto używa wulgarnego
języka to „lewak” albo leming.
Pozdrawiam
Małgorzata Todd - www.mtodd.pl lub http://sklep.mtodd.pl
P.S. 1] Jako Wasza reporterka z Marszu Niepodległości wyznam jeszcze, że nie widziałam tego o czym donoszą media „głównego
ścieku”. Zacytuję natomiast zasłyszane okrzyki: - „Cześć i chwała bohaterom”. „Raz sierpem, raz młotem czerwoną hołotę”. „Tylko
idiota głosuje na Palikota”. „Kłamstwa Michnika wyrzuć do śmietnika”.
--------------------------------------------------------MY JĄ ODBUDUJEMY - Relacja z Marszu Niepodległości
34
„PATRIOTYCZNY RUCH POLSKI” NR 326, 1 GRUDZIEŃ 2013 R.
O jedenastej wchodzę do piwiarni "Warka" przy Wilczej w środek młodych ludzi, członków i działaczy organizacji
młodzieżowej Patriae Fidelis z Wielkiej Brytanii. Wielu na Marszu, podobnie jak ja, jest pierwszy raz. I od razu jest ta
wspaniała atmosfera polskiej jedności, porozumienia ludzi którzy w sprawach polskich rozumieją się bez słów, atmosfera,
która będzie nam potem towarzyszyć przez cały dzień. Jesteśmy u siebie wśród swoich.
Na ścianie przeciwległego budynku ktoś wywiesił brudną już szmatę transparentu "Faszyzm nie przejdzie". Jesteśmy w pobliżu
osławionego squatu... Transparent szpeci elewację, więc wkrótce ląduje w koszu.
Wkrótce z kilkuosobową grupą ruszamy do kościoła św. Barbary na Mszę Świętą za Ojczyznę koncelebrowaną przez kilku księży
przybyłych z całego kraju. Nastrój jest podniosły, z przodu organizatorzy Marszu, kombatanci, rekonstruktorzy. Uczucia jak w latach
80-tych.
Płomienne kazanie wygłasza ksiądz Ryszard Halwa, redaktor miesięcznika "Moja Rodzina" i portalu prawy.pl. Przypomina o
obowiązkach wobec tych, którzy o Polskę walczyli, mówi o karygodnych atakach na Kościół i krzyż; skargi do władz na bluźnierstwa
i obrażanie uczuć religijnych są całkowicie ignorowane. Skarżący się otrzymują odpowiedzi, że to wolność artystyczna, a gdy podobne
profanacje dotyczą symboli innych religii np. gwiazdy Dawida, prezydent Komorowski przeprasza na kolanach - mówi ksiądz.
Napomina byśmy nie wstydzili się wiary, Boga, publicznie czynili znak krzyża, np. przy rzeczach ważnych jak rozpoczynanie
podróży. Przestrzega że żyjemy w czasach, kiedy atakowana jest rodzina, i dlatego potrzebna jest wspólna modlitwa. Brawa wiernych
kończą kazanie. Po Mszy św. przed kościołem jeszcze tylko kilka fotografii motocyklistów przybyłych na Marsz, i pora na plac
Defilad. Po drodze idzie grupami polska młodzież - ludzie nastoletni, ale i trzydziestoletni z dziećmi w wózkach... Spotykam też
grupy z ONR.
Na placu trybuna, jeszcze Marsz się nie zaczął, z głośników puszczają patriotyczną muzykę, zespoły ska i hip-hop. Poznaje mnie
Marian Kowalski. Od tej pory bez nadmiernego zainteresowania ze strony Straży Marszu mogę wszystko fotografować i filmować.
[...] Przychodzi też Zygmunt Goławski z synem i wnukiem. To on, żołnierz NSZ i działacz niepodległościowy, patrząc w ten dzień
na morze biało-czerwonych flag i dziesiątki tysięcy młodzieży mówi ze wzruszeniem - że Polska nie zginęła, że młodzi ludzie
przejmują wartę od jego prawie już minionego pokolenia. Przy trybunie jest też przewodniczący organizacji żołnierzy NSZ z
Kanady. Pojawiają się znajome twarze, Aleksander Pruszyński, Barbara Rode. Ta ostatnia ma identyfikator "PRASA".
Marian Kowalski wita wszystkich, ludzi z wielu miast Polski i wielu organizacji, odczytuje transparenty, podkreśla, że dzisiaj jest
ich wielkie święto, dziękuję wszystkim którzy w ciągu tego roku, postawili tamę lewackiej propagandzie na polskich uczelniach, niech
was Bóg błogosławi. Przed nami wiele zadań, ciężka praca, ale pamiętajcie, że nikt nie ma takiego prawa do brania Polski w swoje
ręce jak wasze pokolenie. Od stu lat nie było takiej ilości mądrych Polaków o gorących sercach, którzy znali historię i potrafili
wyciągać z niej wnioski. Dziękuję za wasz trud, za waszą wiarę, za wasz wysiłek.
Dzisiejszy dzień to nasze święto, nagroda dla nas, ale też pokazujemy zwykłym wątpiącym Polakom, że jest nadzieja i ta nadzieja
jest w Polsce, Polsce niepodległej! I my ją odbudujemy! - kończy.
Witold Tumanowicz oficjalnie rozpoczyna Marsz. Przemawiają politycy Ruchu, później zaproszeni goście, m.in. z Węgier, licznie
reprezentowanych przez działaczy partii Jobbik, z Włoch i Francji. Mówią, że być może w Polsce leży nadzieja na narodowe
odrodzenie Europy; Europę ojczyzn, opartą na wspólnych chrześcijańskich wartościach. Jeden z działaczy włoskich mówi, że Polska
dała światu tak wiele - przypomina Sobieskiego, mówi o konieczności obrony życia poczętego, zapewnia, że uważa nas za bratni
naród. Przemawia David Rothbard, amerykański działacz ruchu niezgadzającego się na przypisywanie działalności człowieka
globalnego ocieplenia klimatu. Tłumaczy że wątpliwe pod względem naukowym ustalenia na temat globalnego ocieplenia - służą
ograniczaniu wolności osobistych, i są de facto narzędziem globalistycznego zniewolenia.
Ksiądz Tomasz Kancelarczyk, organizator Marszu dla Życia ze Szczecina, mówi dlaczego nie powinno się obchodzić Święta
Niepodległości cukierkowo i słodko, jak się do tego oficjalnie namawia. Gdy później słyszę jego wypowiedź w dzienniku TVP,
jest całkowicie zmanipulowana, ucięta w pół zdania. Nie ma przeproś - właściciele Polski gotowi są posunąć się nie tylko do
kłamstw... Ksiądz Kancelarczyk mówił: - Spoglądam na was, i jestem naprawdę pełen podziwu, ale chciałbym także, abyście wy byli
pełni podziwu i zachwytu, bo przywieźliśmy ze Szczecina do Warszawy na Marsz Niepodległości zaledwie 150-metrową flagę.
Mówię "zaledwie", bo to jest tylko część kilometrowej flagi którą nieśliśmy 1 marca ulicami naszego miasta w Dniu Żołnierzy
Wyklętych [...].
Oni wywalczyli niepodległość po to abyśmy my mieli zadanie obrony tej niepodległości każdego dnia naszego życia. Mówią nam,
że to święto powinniśmy przeżywać w sposób radosny, cukierkowaty, z balonikiem w ręku, z różowymi okularami, zajadając
czekoladę, moi drodzy, ja nie potrafię rozpamiętywać historii naszych przodków nad kiełbasą przy grillu. Nie potrafię. Dlatego jestem
tutaj z wami i mam nadzieję w sposób dumny pójdziemy w tym Marszu, który jest naprawdę wielkim uczczeniem Święta
Niepodległości.
Młoda dziewczyna, Sylwia z Wilna wita wszystkich w imieniu Polaków kresowych. Mówi: pamiętajcie naród polski jest jeden
ponad granicami! Wprost wyjmuje mi te słowa z serca. Moi dziadkowie tak samo jak wasi, tłumaczy, walczyli za naszą wolność tam
na Wileńszczyźnie, a dzisiaj jesteśmy gnębieni przez Litwinów, nie możemy rozmawiać po polsku, mamy zamykane szkoły, dzisiaj
nasza nadzieja jest w was, prosimy was walczcie o to, walczcie o nasze ziemie tam za granicami, za Wilno, Grodno i Lwów.
Pamiętajmy! Jeden naród ponad granicami. Dziękuję...
„PATRIOTYCZNY RUCH POLSKI” NR 326, 1 GRUDZIEŃ 2013 R.
35
Jest piękny słoneczny dzień, nad głowami dudni policyjny helikopter, sporadycznie wybuchają petardy. Robi się trochę zimno,
flagi łopocą na dość silnym wietrze. Niektóre przemówienia, jak byłego senatora Bendera są zbyt długie i nie na miejscu. Ludzi jest
mnóstwo, zanim kończą się przemowy na Placu Defilad, marsz rusza po Marszałkowskiej. Kolumna formowana jest chaotycznie.
Widać, że 500-osobowa Straż Marszu to kropla w morzu potrzeb.
Idąc na Marszałkowską, spotykam w tłumie Jana Bodakowskiego. W życiu się nie widzieliśmy - wchodzimy na siebie i
rozpoznajemy po zdjęciach. Pan Jan z aparatem, w koszulce z wielkim orłem, flagą przymocowaną do plecaka. Ludzie zaczynają
powoli przesuwać się w stronę placu Konstytucji.
Transparenty Młodzieży Wszechpolskiej, Młodzieżowej Akcji Katolickiej, różnych patriotycznych grup z całego kraju. Idą też
kibice wcześniej witani gorąco przez Mariana Kowalskiego.
FILM: http://www.youtube.com/watch?v=v7OnyI9z6AA
To naprawdę idzie młode pokolenie. My ludzie starsi, czujemy się jak rodzynki w cieście. Podsłuchuję rozmowę starszego siwego
pana z pokolenia "Solidarności" z młodym chłopakiem. - Myśmy przegrali - mówi - może wam się uda. Idzie zakonnik w białym
habicie, za chwilę widzę zasłoniętą rosłymi chłopakami siostrę zakonną. Raz po raz wybuchają petardy. Na wysokości
wspomnianego już squatu, kanonada wybuchów. Coś się dzieje, ale większość idących w Marszu nie ma pojęcia co. Wybuchy petard
stroboskopowo podświetlają budynek. W powietrzu na jakichś 50 metrach wisi helikopter. Trzy metry od siebie zauważam zapalony
zielonkawo przedmiot, ktoś krzyczy "uwaga", otwieram usta, ale i tak po eksplozji w uszach dzwoni mi jeszcze przez kilka minut.
Straży Marszu nie widać, za to pojawiają się ludzie w kominiarkach. Miało ich w tym roku nie być...
Idziemy dalej, skandując antykomunistyczne hasła. Zapada zmierzch. Mijamy tzw. tęczę, już się nie pali. Przystajemy i znów
ruszamy. Koło mnie stumetrowej długości flaga narodowa. Podtrzymuję końcówkę. W oddali ruch białego tasiemca policyjnych
hełmów. Biegną. Przygotowania do interwencji. Nikt z nas nie wie, że Marsz został zdelegalizowany przez Gronkiewicz-Waltz. Z
przodu coś się pali. Początkowo myślę, że samochód. Potem ktoś mówi że ruska ambasada. Policja zaczyna nawoływać do przerwania
Marszu, grozi "użyciem środków przymusu bezpośredniego", broni gładkolufowej, sikawek i pałek służbowych. Marsz idzie dalej
zaplanowaną trasą na Agrykolę. W którejś z ulic odbijam w bok i pustym miastem docieram do Marszałkowskiej.
Jak to wszystko podsumować?
Cóż, był to na pewno najliczniejszy z jedenastolistopadowych marszów, być może był to w ogóle najliczniejszy Marsz
Niepodległości.
Daliśmy się jako Polacy policzyć i policzyliśmy się sami. Coraz więcej ludzi widzi, co się dzieje, i coraz więcej ludzi protestuje
przeciwko powszechnej polskiej korupcji, biurokracji, tłamszeniu energii gospodarczej. Młodzi ludzie w nosie mają spory
poprzedniego pokolenia, po prostu chcą normalnie żyć w dobrze rządzonym państwie. Polska młodzież nie ma dzisiaj kompleksów,
jest prawdopodobnie lepiej wykształcona od swych kolegów i koleżanek z Europy Zachodniej.
Dzisiejszy układ rządzenia w Polsce musi runąć. Im wcześniej się to dokona, tym lepiej. Być może odnowienie kontynentu przyjdzie
właśnie z Polski; z Europy Środkowo-wschodniej, od nas, Węgrów, Czechów, Słowaków, Litwinów, Białorusinów. Z całą pewnością
w tej części kontynentu wciąż jest więcej zdrowego rozsądku niż na Zachodzie.
Andrzej Kumor
PS Zawiodła organizacja Marszu. Liczba uczestników przerosła możliwości organizatorów. Nie zorganizowano w porę czoła
kolumny marszowej. Przedłużały się wystąpienia na placu Defilad, gdy tymczasem ludzie chcieli już iść. Zabrakło dobrego
nagłośnienia oraz platform przez co nie byliśmy poinformowani co się dzieje. Zabrakło eksponowanego pokazu rekonstruktorów, oraz
możliwości skutecznej obrony przed ewidentnymi prowokatorami w kominiarkach.
Mimo tych wszystkich mankamentów Marsz ten jak i poprzednie, to wspaniałe narodowe przeżycie, oczyszczające duszę w zalewie
obcego kłamstwa, propagandy i narzucanej nam pedagogiki wstydu. I za to, chwała i wielkie dzięki, jego organizatorom. Chwała
Wielkiej Polsce.
Andrzej Kumor
http://www.goniec.net/goniec/inne-dzialy/zycie-polonijne/my-j%C4%85-odbudujemy-relacja-z-marszu-niepodleg%C5%82o
%C5%9Bci.html
------------------------------------------------------------------------------------------------WRACAMY DO „BRATNIEJ POMOCY?”
Szanowni Państwo!
Niewątpliwie głównym bohaterem tegorocznego Święta Niepodległości powinien zostać pan minister spraw wewnętrznych
Bartłomiej Sienkiewicz. Wprawdzie głównym oficjalnym wydarzeniem politycznym tego dnia był marsz, w którym pan prezydent
Bronisław Komorowski przeszedł ulicami Warszawy na czele tłumu urzędników, funkcjonariuszy służb mundurowych i tajnych, no i
oczywiście - konfidentów, bez których nasze demokratyczne państwo prawne nie tylko nie może zrobić kroku, ale pewnie stałoby się
absolutnie niesterowne - ale oficjałka - oficjałką, a głównym reżyserem tegorocznych obchodów rocznicy odzyskania niepodległości
był oczywiście pan minister Bartłomiej Sienkiewicz.
36
„PATRIOTYCZNY RUCH POLSKI” NR 326, 1 GRUDZIEŃ 2013 R.
Pamiętamy bowiem, że już ubiegłoroczny Marsz Niepodległości stał się pretekstem do ogłoszenia przez naszych
bezpieczniackich okupantów świętej wojny z „faszyzmem”. Mechanizm jest taki sam, jak zawsze; złodziej krzyczy: „łapaj złodzieja” i
oczywiście rusza na czele pogoni. Nasi bezpieczniaccy okupanci dostrzegli zagrożenie w przebudzeniu ideowym i politycznym tej
części młodzieży polskiej która nie chce pogodzić się z ześlizgiem Polski po równi pochyłej w kierunku scenariusza rozbiorowego. I
trudno się naszym okupantom dziwić, skoro właśnie w politycznej stabilizacji, a właściwie nawet nie tyle stabilizacji, co w politycznej
martwocie, widzą oni podstawową gwarancję ciągnięcia korzyści z okupacji kraju, korzyści zagwarantowanych im jeszcze przy
„okrągłym stole” w roku 1989.
Więc na widok budzącego się młodego pokolenia nie tylko proklamowali świętą wojnę z „faszyzmem”, ale w czeluściach gabinetów
zaczęli przygotowywać narzędzia służące rozprawieniu się z tym narodowym przebudzeniem młodego pokolenia. Wśród tych
narzędzi jest oczywiście ustawa wprowadzająca w Polsce psychuszki, w których nasi okupanci - oczywiście, za posłusznym
przyzwoleniem niezawisłych sądów - będą umieszczali „osoby stwarzające zagrożenie”. A któż może stwarzać większe zagrożenie
dla naszych okupantów, jeśli nie ludzie próbujący przeszkodzić im w rozkradaniu i zdradzaniu kraju?
Oprócz ustawy wprowadzającej psychuszki, nasi okupanci zarządzili ostatnio amnestię dla więźniów, która obejmie głównie
cyklistów skazanych za jazdę po pijanemu. Z punktu widzenia naszych okupantów więzienie cyklistów nie ma najmniejszego sensu,
więc najwyraźniej doszli do wniosku, że cyklistów trzeba zwolnić, by w ten sposób przygotować więzienia na przyjęcie „faszystów”.
Ale to jeszcze nic w porównaniu z innym narzędziem walki z narodem polskim, jakie sobie nasi okupanci wykoncypowali. Mam
oczywiście na myśli ustawę legalizującą tak zwaną „bratnią pomoc”, to znaczy - dopuszczenie formacji zbrojnych z innych krajów do
tłumienia zamieszek na terytorium Rzeczypospolitej. Ta ustawa już była w Sejmie, ale została przez Ministerstwo Spraw
Wewnętrznych wycofana, niby to dla „dalszych prac”.
Otóż uważam, że nie dla żadnych „dalszych prac”, tylko w oczekiwaniu na właściwą okazję. I ta okazja, właśnie się zdarzyła.
Podczas tegorocznego Marszu Niepodległości nie tylko doszło do zaatakowania umundurowanych policjantów przez policjantów
poprzebieranych za cywilów, nie tylko konfidenci wdali się w burdę z mieszkańcami kibucu przy ulicy księdza Skorupki w
Warszawie, ale przede wszystkim tzw. „nieznani sprawcy” podpalili budkę strażnika u wejścia do rosyjskiej ambasady. Potwierdzenie
podejrzeń że wszystkie te incydenty były prowokacją zaplanowaną przez pana ministra Bartłomieja Sienkiewicza, albo podsuniętą mu
do wykonania przez starszych i mądrzejszych - jest reakcja niezależnych mediów głównego nurtu. Wszystkie one jednym głosem
biją na alarm że zagraniczne media zaniepokojone są rozwojem sytuacji w Polsce. Ten mechanizm prowokacji był znany i stosowany
jeszcze za komuny. Bezpieka obstalowywała u swego konfidenta we francuskiej „L’Humanite”, czy brytyjskiej „Morning Star” artykuł
krytykujący opozycje antykomunistyczną w Polsce, a potem te publikacje przedrukowywała „Trybuna Ludu” i „Żołnierz Wolności” że to niby nie my, ale proszę - to zagranica już ma dość tej całej opozycji. Natomiast dzisiaj funkcję „Trybuny Ludu” - sprawuje
„Gazeta Wyborcza”, zaś „Żołnierza Wolności” z powodzeniem zastępuje TVN ze swoimi przybudówkami a harcownicy w rodzaju
„Stokrotki”, czy pana redaktora Lisa, z powodzeniem naśladują Wandę Odolską i Stefana Martykę - czołowych żurnalistów okresu
stalinowskiego.
Taka doborowa „czerwona orkiestra” wykona każdy obstalunek. - Skoro zatem jest rozkaz, że wydarzenia na Marszu
Niepodległości w Warszawie wzbudziły niepokój całego świata, a zwłaszcza Rosji, to nieomylny to znak, że przygotowania
odpowiedniej atmosfery dla ponownej próby zalegalizowania „bratniej pomocy” zostały podjęte, a główna odpowiedzialność
spoczywa na ministrze Bartłomieju Sienkiewiczu, który w ten sposób stał się głównym bohaterem tegorocznego święta.
Mówił Stanisław Michalkiewicz - Felieton Radio Maryja 14 listopada 2013
Stanisław Michalkiewicz - http://michalkiewicz.pl/tekst.php?tekst=2952
------------------------------------------------------------------------------------------------DÉJÀ VU. NIE BĄDŹMY GŁUPSI OD ŻYDÓW
Czy PT Czytelnicy nie odnoszą wrażenia, że obecne działania agentury żydo-systemu III RP, nie są niczym nowym i że już raz
braliśmy udział w podobnym spektaklu? Znakomita większość z nas nawet chętnie w nim uczestniczyła - nie wyłączając autora oczywiście jako statystyczna, nieświadoma rzeczywistych treści, masa. Teraz producenci i reżyserzy chcą ten sam spektakl
zrealizować raz jeszcze, w nieco tylko odświeżonej wersji. Istnieją przesłanki żeby sądzić, iż „remake” tego spektaklu - będzie znów
cieszył się popularnością, choć z pewnością znacznie mniejszą, bo przeważnie wśród młodzieży i znacznie krócej niż wersja
pierwotna. W końcu, ileż to razy można śmiać się i płakać z tego samego szmoncesu? Poza tym, nie ma już takich genialnych
artystów jak JPII, czy całkowicie dziś wypalony naturszczyk L.Wałęso-Bolek.
Zanim jednak rzecz całą wyłuszczę proszę uważnie wysłuchać wypowiedzi Mariana Kowalskiego i Zbigniewa Janasa w studiu
Polsatu na poniższym filmie, na temat Marszu Niepodległości:
FILM: http://www.youtube.com/watch?v=w1Khpc9VwyU
Nie wiem jak Państwa sympatie, ale moja jest po stronie Mariana Kowalskiego - i stwierdzam to bez najmniejszej ironii. Prezentuje
on uczciwą ripostę, racja jest po stronie jego argumentów, mimo, iż prawie nie dopuszczano go do głosu.
Zbigniew Janas w oczywisty sposób mija się z prawdą, bezczelnie łże ten [żyd] członek żydowskiego KOR-u, władz żydowskiej
Fundacji S.Batorego [był prezesem jej zarządu] - gdy zaprzecza że nie zasiadał w radach nadzorczych spółek akcyjnych Skarbu
„PATRIOTYCZNY RUCH POLSKI” NR 326, 1 GRUDZIEŃ 2013 R.
37
Państwa czyli naszej własności. W tym programie media wspierające obecny system władzy pokazały nam dwóch ludzi:
M.Kowalskiego, reprezentanta pokrzywdzonych i wykluczonych, głównie ludzi młodych oraz Z.Janasa, aparatczyka obecnego
systemu władzy, który dobrze żyje z naszych podatków. - Prawda tak właśnie wygląda, i z pewnością tak odebrała program
znakomita większość Polaków, o czym można wnioskować na podstawie proporcji ilości osób biorących udział w Marszu
Niepodległości a też w marszu Razem dla Niepodległej prezydenta RP.
A czy pamiętają PT Czytelnicy debatę Wałęsa-Miodowicz w reżimowej TVP1 z okresu PRL? Albo podobne programy, w których
po stronie pokrzywdzonego ludu, wpatrzonego w „Solidarność” i w Matkę Boską w klapie marynarki narodowego bohatera
L.Wałęsy, występowali Michnik, czy Geremek - ten miał dar wymowy, naprawdę pięknie przemawiał - a po drugiej stronie jacyś
towarzysze z PZPR-u, nie posiadający kontrargumentów?
Nie pytam nawet po czyjej stronie była sympatia widzów. Sam pamiętam, że jako student strajkowałem pod hasłem „uwolnić
Michnika, Kuronia, Moczulskiego...”.
Proszę zwrócić uwagę na analogię - to ważne: Wałęsa, Geremek, Michnik, itd. zwalczający komunę, PRL, zostali w końcu
dopuszczeni do reżimowej TVP. Podobnie M.Kowalski, czy R.Winnicki, K.Bosak i inni także są przeciw komunie, także
walczą z obecnym systemem władzy - i ten system dopuszcza ich do swoich mediów!?
Zapewne większość z nas ma także w pamięci słynne stwierdzenie Michnika: Jaruzelski i Kiszczak są ludźmi honoru. To nic,
że za ich władzy, zamordowano ponad stu księży, którzy rozumieli, że w 1980 r. władza w Polsce przeszła w żydowskie ręce. Zresztą
Kościołowi Jana Pawła II-go tacy księża również nie byli potrzebni.
M.Kowalski, w przeciwieństwie do Michnika, nie sięgał po nazwiska - kanalii żydo-reżimu III RP z najwyższej półki, ale także
ogłosił, że dla niego - wybitnym Polakiem i patriotą jest B.Wildstein - to przecież agent żydo-systemu tyle że z opcji przeciwnej
Tuskowi.
Od 1980-89 minęło 33-25 lat - życie jednego pokolenia, nowego pokolenia Polaków, pokolenia bez historycznej pamięci,
pokolenia bez politycznej świadomości, które w Polsce pod żydo-władzą nie ma najmniejszych szans na budowanie własnej
przyszłości we własnej ojczyźnie. Bardzo wielu młodych ludzi nosi się z zamiarem opuszczenia kraju, dla tych, co zostaną agentura
żydo-systemu przygotowuje powtórkę spektaklu z 1989 r.
Mojemu pokoleniu, które w latach 1980/90 wchodziło w dorosłe życie żydo-reżim przy pomocy transformacji systemu zapewnił
50% bezrobocia, a w najbliższej przyszłości braku środków na emerytury.
Żydo-system PRL od 1980 r. i III RP od 1989 r. zniszczył przyszłość dwóch pokoleń Polaków.
Naszym celem winno być świadome organizowanie się i budowanie narodowego ruchu bez udziału w nim, agentury żydosystemu. Skorzystajmy z niedawnej lekcji historii, której za darmo udzieliła nam syjonistyczna mafia.
Uczmy się na błędach poprzedniego pokolenia, żeby nowe pokolenie Polaków nie musiało opuszczać własnej ojczyzny, to
syjonistyczna mafia musi z Polski wyjechać.
Dariusz Kosiur [17 Listopad 2013
Za: http://wiernipolsce.wordpress.com/2013/11/17/deja-vu-nie-badzmy-glupsi-od-zydow/