Pliszak Jakub - praca literacka w formacie pdf

Transkrypt

Pliszak Jakub - praca literacka w formacie pdf
Pilszak Jakub
Kl. VI
Dzisiaj do klasy Kuby miała przyjść nowa uczennica. Pani powiedziała o niej niewiele,
jedynie tyle, że ma na imię Lucy i że jest z Australii. Kubie wcale się to nie spodobało. U niego w
klasie było więcej chłopaków niż dziewczyn, przez co chłopcy mieli przewagę na WF-ie. „Ta
dziewczyna może to zepsuć” - pomyślał – „ale jeszcze zobaczymy, co z tego wyniknie”.
Puk, puk - nagle rozległo się pukanie do drzwi.
- Proszę wejść - powiedziała pani wychowawczyni.
Do klasy weszła opalona dziewczyna z niebieskimi oczami i brązowymi włosami. „Nawet jest
ładna” – zauważył Kuba.
- Kochani, to jest Lucy - zaczęła nauczycielka - wasza nowa koleżanka, która przyjechała z Sydney.
Lucy, opowiedz coś o sobie i swoim kraju.
- Cześć jestem Lucy i mam 12 lat – zaczęła - urodziłam się w Australii, ale mówię całkiem dobrze
po polsku, ponieważ moja babcia od strony taty jest Polką. Mój tata pracuje w firmie produkującej
monitory, a mama jest weterynarzem. Przeprowadziliśmy się tutaj, bo tata dostał awans. Jeśli
chodzi o moje zainteresowania, to mam ich niewiele, są to tenis, rysowanie i zwierzęta. A teraz coś
o moim kraju. Jest to kontynent, a zarazem państwo, którego stolicą jest Canberra. Australijczycy są
bardzo miłymi i otwartymi ludźmi. Do najważniejszych świąt Australii należą Święto Narodowe
Australii, Dzień Anzac i jak wszędzie Boże Narodzenie, Nowy Rok i tym podobne. Hymn Australii
to ,,Advance Australia Fair”. Pierwszymi mieszkańcami Australii były liczne plemiona
Aborygenów. Obecnie Aborygenów jest dużo mniej niż kiedyś. Tradycyjnym instrumentem
Aborygenów jest didgeridoo, czyli drewniana tuba o długości od 1 do 1,5 metra, wykonana z gałęzi
eukaliptusów. W Australii można zjeść dość nietypowe potrawy, takie jak stek z kangura, czy
grillowana jaszczurka. Moim ulubionym australijskim daniem jest właśnie stek z kangura z
owocami morza - zakończyła.
Cała klasa skrzywiła się na wieść o tym, że je się grillowane kangury.
- Dziękuję ci za ten długi i ciekawy opis twojego kraju – powiedziała pani - Teraz ktoś oprowadzi
cię po szkole. Mmm… Kuba może ty?
Chłopak nic nie powiedział, tylko skinął głową. Kiedy przechodził koło dziewczyny mruknął:
„Chodź” - i wyszedł na korytarz.
- Większość klas jest teraz zajęta, ale możemy zobaczyć salę gimnastyczną, szatnię i salę
komputerową – powiedział.
- Dobrze.
- Chodźmy najpierw do sali komputerowej. Jest najbliżej.
Sala komputerowa była na tym samym piętrze, ale na końcu korytarza. Było to średniej wielkości
pomieszczenie z dwoma oknami i 25 komputerami ustawionymi na biurkach przy ścianach i w
środku sali. Biurko nauczyciela było krok od środkowego biurka z komputerami.
- Chodź, sala gimnastyczna jest na dole - powiedział szorstko.
Kiedy schodzili dziewczyna spytała - czemu jesteś dla mnie taki szorstki?
Chłopak nie odpowiedział. Kiedy byli już prawie na dole niespodziewanie chłopak potknął się na
stopniu. Lucy złapała go szybko za rękę i podciągnęła, dzięki czemu chłopak nie rozbił głowy.
- Dzięki, mogłem rozwalić sobie głowę… I jeszcze przepraszam, że byłem taki szorstki powiedział Kuba.
- Nie ma za co. Chodźmy już zobaczyć tą salę - odpowiedziała.
- Ok.
Sala gimnastyczna miała około 15 metrów długości i 6 metrów szerokości. W dwóch końcach sali
były kosze do koszykówki. W rogu sali był kantor ze sprzętem. Przy jednej ścianie były drabinki, a
przy drugiej okna i ławki.
- Bardzo mała jak na salę gimnastyczną.
-Wiem. Chodźmy teraz do szatni - zaproponował.
- Widziałam ją rano – odpowiedziała - Jak na szkołę to strasznie mało tu pomieszczeń.
- Tak naprawdę jest tu jeszcze strych, ale nikt nie wie gdzie woźna chowa klucz.
- Aha, rozumiem.
Przez chwilę panowało kompletne milczenie, aż w końcu odezwał się Kuba.
- Oprócz mnie. Ja wiem, gdzie woźna przechowuje klucz - powiedział.
- Cooo? Naprawdę? Gdzie?
-Pod szafą w korytarzu na górze, a wejście jest zamalowane tuż obok. Na szczęście widać dziurkę
od klucza. Jak chcesz to ci pokażę - zaproponował.
- Oczywiście, chodźmy - zgodziła się Lucy.
Klucz był schowany głęboko pod szafą, ale dało się go wyciągnąć, a wejście było zamalowane, ale
znajdowało się zaraz obok. Kuba otworzył je, a Kiedy zapalił światło, ich oczom ukazały się
dziesiątki piankowych klocków, które dałoby się ustawić w wiele rzeczy.
- Rany, tu jest świetnie – powiedziała Lucy.
- Wiem o tym – odpowiedział - tylko mam do ciebie pewną prośbę. Obiecaj mi, że nikomu o tym
nie powiesz, że to będzie nasza tajemnica. Zgoda?
Dziewczyna chwilę się zastanawiała, ale w końcu powiedziała - zgoda.
Od tej chwili zaczęła się ich przyjaźń.