Wersja PDF
Transkrypt
Wersja PDF
113 lat historii zbyt wielkim ciężarem – Atleti przegrywa finał LM Atleti.pl - Polska strefa fanów Atlético Madryt - News Koszmar sprzed dwóch lat powrócił wczorajszego wieczoru. Atlético Madryt, mimo pięknej walki i serca zostawionego na boisku, przegrało trzeci finał Ligi Mistrzów w swojej historii i, jak powiedział na pomeczowej konferencji Simeone, teraz nadszedł czas na przemyślenia. Jako kibice Rojiblancos musimy mieć nadzieję, że niebawem znów będzie nam dane oglądać naszych ulubieńców w walce o puchar Champions League i wówczas, przy większej dawce szczęścia i mniejszej liczbie błędów sędziowskich, uda im się zgarnąć najważniejsze klubowe trofeum i schować je w gablocie na Vicente Calderón. Ta drużyna i ten trener z pewnością na to zasługują. Spotkanie, mimo podobnego rozstrzygnięcia jak w Lizbonie, przebiegało zupełnie inaczej. Królewscy rozpoczęli mecz narzucając szalone tempo i nie dając Atlético zbyt wielu szans na pokazanie się w ataku. Dodatkowo widać było, że piłkarze z białej części Madrytu długie godziny spędzili nad przygotowaniem stałych fragmentów gry, czego pierwszym wyrazem był rzut wolny wykonywany przez Bale’a już w 6-tej minucie. Piłka po jego bardzo mocnym dośrodkowaniu trafiła do Casemiro, który trącił ją w stronę bramki. Znakomicie między słupkami zachował się jednak Oblak, instynktownie wybijając piłkę niemalże z linii bramkowej. Drugiego ostrzeżenia już nie było. W 15-tej minucie do kolejnego rzutu wolnego podszedł Kroos, jego dośrodkowanie głową przedłużył Bale, a do piłki na ok. 3 metrze przed bramką dopadł Sergio Ramos, pokonując słoweńskiego golkipera. Mimo, że w tej sytuacji strzelec bramki znajdował się na pozycji spalonej, sędzia liniowy postanowił nie podnosić chorągiewki, a Mark Clattenburg wskazał na środek boiska. Zdobyta bramka poskutkowała zmianą taktyki przez Zidane’a, którego zawodnicy przesunęli się bardziej do tyłu i skupiali się raczej na obronie wyniku, niż na powiększeniu przewagi. Colchoneros z kolei zabrali się do jeszcze cięższej pracy i zaczęli dłużej utrzymywać się przy piłce, częściej przedostając się pod pole karne swoich rywali. Do końca pierwszej połowy 3 próby zaskoczenia Keylora Navasa podjął Griezmann, jednak jego strzały nie mogły stanowić żadnego zagrożenia dla bramki strzeżonej przez Kostarykańczyka. Po przerwie wydawało się, że do graczy w czerwono-białych trykotach w końcu uśmiechnęło się szczęście. W polu karnym sfaulowany został Fernando Torres, a angielski sędzia nie wahał się ani chwili – wskazał na 11 metr. Do strzelenia bramki doprowadzającej do remisu wybrany został Griezmann, który nie wytrzymał ciążącej na nim presji i bardzo mocnym uderzeniem trafił w poprzeczkę. Rojiblancos nie załamali się jednak i cały czas dążyli do wyrównania. Kilka minut później doskonałą okazję po rzucie rożnym miał Savić, który przypadkowo dostał piłkę 5 metrów od bramki. Kopnięta przez niego futbolówka minęła o centymetry bramkę Navasa. Bardziej ofensywna gra podopiecznych Simeone poskutkowała tym, że więcej miejsca stworzyło się dla atakujący Realu i co chwila z tego korzystali. Znakomite okazje zmarnowali Benzema i Ronaldo, głównie za sprawą wykonującego 1/3 113 lat historii zbyt wielkim ciężarem – Atleti przegrywa finał LM Atleti.pl - Polska strefa fanów Atlético Madryt - News fantastyczną robotę w bramce Oblaka. Minuty mijały wyjątkowo szybko, a Atlético nie mogło przebić się przez solidną defensywę Los Blancos. Aż wreszcie w 79-tej minucie fenomenalną akcję wykonała trójka Gabi-Juanfran-Carrasco. Pierwszy z nich przerzucił piłkę nad obrońcami do wbiegającego Juanfrana, który to fantastycznym podaniem wzdłuż bramki obsłużył nabiegającego Belga. Carrasco dopełnił formalności i w ekipie Materacy zapanowała euforia. Samo rozegranie do złudzenia przypominało akcję dającą remis w rewanżowym półfinale Champions League przed dwoma laty przeciwko Chelsea, wystarczy jedynie zamienić Gabiego na Tiago oraz Yannicka na Adriána Lópeza. Po wyrównaniu Real próbował jeszcze w ostatnich minutach zaskoczyć Rojiblancos, którzy dowieźli ostatecznie wynik do dogrywki. W doliczonym czasie gry obydwie drużyny skupiły się już na dotrwaniu do rzutów karnych i do końca nie zobaczyliśmy więcej klarownych sytuacji. Atlético nie miało w ostatnich latach zbyt wielu okazji na sprawdzenie się w aspekcie konkursu jedenastek, w dodatku najświeższe próby strzelania karnych podyktowanych z gry kończyły się w różny sposób. Pierwszy do spełnienia swojego obowiązku odesłany został Griezmann, który tym razem się nie pomylił i pewnie pokonał bramkarza formalnych gospodarzy tego finału. Następnie do uderzenia podchodzili Gabi, Saúl oraz Juanfran i to właśnie prawy obrońca, ten który zapewnił wcześniej awans strzelając rozstrzygającego karnego w potyczce z PSV, tym razem się pomylił. Cristiano Ronaldo wbił ostatni gwóźdź do trumny Colchoneros i ograbił ich z marzeń o wywalczeniu jedynego brakującego tytułu. Bramki: [1-0] Sergio Ramos 15’ [1-1] Yannick Carrasco 79’ Rzuty karne: Lucas Vázquez (gol) (1-0) Griezmann (gol) (1-1) Marcelo (gol) (2-1) Gabi (gol) (2-2) Bale (gol) (3-2) Saúl (gol) (3-3) Ramos (gol) (4-3) Juanfran (pudło – strzał w słupek) (4-3) Ronaldo (gol) (5-3) Składy: 2/3 113 lat historii zbyt wielkim ciężarem – Atleti przegrywa finał LM Atleti.pl - Polska strefa fanów Atlético Madryt - News Atlético: Jan Oblak - Juanfran, Stefan Savić, Diego Godín, Filipe (--> Lucas Hernández, 109’) - Gabi, Augusto Fernández (--> Carrasco, 45’), Saúl Ñíguez, Koke (--> Thomas, 116’) - Fernando Torres, Antoine Griezmann Real Madryt: Keylor Navas - Daniel Carvajal (--> Danilo, 52’), Sergio Ramos, Pepe, Marcelo - Luka Modrić, Casemiro, Toni Kroos (--> Isco, 72’) - Gareth Bale, Cristiano Ronaldo, Karim Benzema (--> Lucas Vázquez, 77’) Żółte kartki: Atlético: F. Torres (61’), Gabi (93+3’) Real Madryt: D. Carvajal (11’), K. Navas (47’), Casemiro (79’), S. Ramos (93+3’), Danilo (93’), Pepe (112’) Autor: Paparoth 3/3 Powered by TCPDF (www.tcpdf.org)