8-10 - Oboz okiem oboznego

Transkrypt

8-10 - Oboz okiem oboznego
HARCUŚ
-8-
wrzesień 2008
Obóz okiem ob(w)oźnego ☺
Ajj… Cóż to był za obóz… Przepiękne tereny wokół… Ładna pogoda… No i ja jako oboźny ☺
(pierwszy raz !). Chyba każdy wracając z obozu
cieszył się, że już nie będzie musiał słuchać mojego porannego gwizdka, wydzierania się, czepiania się o byle co, marudzenia itp. itd. ☺ Ja
sam musze przyznać, że troszkę brakowało mi
głosu z budzika Bobka – „Du hast den schönsten
arsch der welt” ☺ Pragnę wam teraz opisać kilka
ciekawych historii, które mi się przydarzyły (kursuje kilka wersji ☺), te są moje własne:
Historia pt. ”Nie spodziewałem się tego!” - 13.08.2008r. - teren obozowiska
Dzień mija jak każdy inny… Pobudka, śniadanie, apel itd.
Godz. 18:30
Ogłaszam kolację, i sam podążam na stołówkę. Muszę myśleć, że to ostatnie moje godziny bycia
niepełnoletnim. „Dziwne uczucie” – Non stop myślę sobię – „Jutro kończę 18 lat… Nie! To dzisiaj
nocy! Cholerka… Pewnie mi jakąś niespodziankę zrobią w nocy…”.
Godz. 21:30
„Kurczę…” – Myślę, nawet nie pamiętam za dobrze, co robiłem. Jak mnie pamięć nie myli to akurat
kończyły się zajęcia powoli, i każdy szedł się umyć – „Mało już zostało do północy… Ciekawe co mi
zrobią? Mam pomysł..!”
Godz. 22:30
Już po odprawie zastępowych, drużynowych… No i mnie - oboźnego ☺. Chodziłem po namiotach
uciszałem ludzi, i namawiałem do snu, aż w końcu jakieś szmery dopadły od strony namiotu dh.
Komendanta. Poruszałem się powolnym cichym krokiem sprawdzić co tam się dzieje, i pogonić
ludzi do namiotów. Pod chodzę bliżej i widzę: dh. Komendanta i kilku chłopaków. „Coś rozmawiają… hmm… o tej porze? Podejdę posłucham.” – dumam.
Dh. Komendant: … no i wtedy dziewczyny mu dają prezent i śpiewamy sto…
Dawid: Psst…! Idzie!
…pod chodzę bliżej…
Dh. Komendant: Daniel, a ty co tu robisz? Idź ucisz tam chłopaków w namiocie…
Tia… Tak myślałem… Nie zapomnieli o mnie ☺. Lecę do namiotu i wg. mojego wcześniejszego pomysłu biorę bluzę moro kładę pod łóżko… i buty kładę od strony wejścia. Kładę się spać w
spodniach i skarpetach… Czyli teoretycznie żeby ubrać się potrzebuje kilka sekund…
Godz. 22:50
Leżę w namiocie, Bobek i Maciek też już są w śpiworach. Oni bawią się komórkami, a mi czas wolno leci… Hmm… Ja nie chce iść śpać… O, jeszcze zostało 1/3 butelki Coli… O! I jeszcze cała paczka
czipsów ☺ Najem się czipsów – żołądek będzie miał co trawić i mi nie da zasnąć ☺ O, i na dodatek
popiję Cola! Ha! Cola = Kofeina! Ale jestem mądry! ☺.
HARCUŚ
-8-
wrzesień 2008
Udaję że śpię…
Patrzę na zegarek… Jest 23:40.. „Bobek ciągle smsuje… Co jest? Hmm…” – myślę sobie.
Udaję że śpię… I naglę mnie przycięło i zasnąłem…
14.08.2008r. – namiot Drużynowych
Budzę się…
Patrzę na zegarek… Jest 02:03… „Kurczę 5 smsów z
życzeniami… A tamci to co? Zapomnieli? Może ich
budzik nie obudził… Dobra już nie przyjdą… Idę do
Kibla, bo mnie ciśnie…” – pomyślałem.
Poszedłem do latryny, załatwiłem sprawę i wróciłem…
„Ty, no nie przyjdą już… Podarowali sobie… ”
Ściągam skarpetki, spodnie, moro wieszam tam
gdzie zawsze, buty też… Wbijam się do śpiwora i idę
w kimę …
Zzzzz… Zzzzz… Zzzzz… Zzzzz…
„Aaaaa… Co się dzieje…? Co … Kto to? Ktoś się wbija do mojego namiotu… O i druga.. trzecia osoba…Ejjj! Nie zapomnieli!” I tak siedzę w ciszy… Już chciałem powiedzieć „Mam udawać, że śpię, czy
tak też może być ?” ale nagle patrzę - nade mną rozwijany jest koc! Szybko zaparłem się nogami o
koc ale widzę, że po mojej prawej stoi „Podlew” i trzyma pas – I zaczyna się nim bawić, wydając
charakterystyczne dla pasa dźwięki ☺ To wszystko tak zabawnie wyglądało ☺ Panowie dali sobie
spokój z kocem, nagle wszyscy zaczęli śpiewać „Sto lat” i wręczyli mi prezent ☺ Hehehe…
Historia pt. ” 10 w skali Beauforta”
11.08.2008r. – teren obozowiska
Dzień mija jak każdy inny… Pobudka, śniadanie, apel itd. Dzień jedynie różni się od pozostałych
tym, że ekipa wędrowników poszła na Śnieżnik.
Godz. 18:30
Ogłaszam kolację, i sam podążam na stołówkę. Myślę sobie jak to było jak byłem jakieś 8 lat temu
na Śnieżniku. Panowie (i panie) teraz pewnie tam siedzą i podziwiają widoki, a ja tutaj z dh. Komendantem i młodszymi siedzę (No i Dawidem który nie poszedł bo był chory). Idę jeść. Kwaterka
szykuję namioty kawałek za naszymi dla drużyny z Koszalina… pomagamy im.
Godz. 22:00
Wieje dość mocny wiatr … Ekipa z Zielonej Góry szykuje się na całonocne ognisko. Ja właśnie co
ogłosiłem ciszę nocną i zmierzam w kierunku mojego wyrka. Kładę się spać.
HARCUŚ
-8-
wrzesień 2008
Zasnąłem i śpię…
Zostaję obudzony…
„Co to ma znaczyć? Jakieś krzyki, wrzaski, śpiewanki a jest godzina 23:40!… Grr… Spać nie dają! Idę
do kibla a potem ich trochę uciszyć…” – Myślę, i po załatwieniu potrzeby myślę sobie „Ale wieje!
Żeby tylko namiotów nie zwiało!” A wiało naprawdę nieźle… Poszedłem do ekipy z Zielonej Góry
zwrócić im uwagę, a potem posprawdzać odciągi od namiotów… Po chwili przechodzę obok namiotu młodszych chłopaków i widzę namiot odsznurowany. Wchodzę do namiotu, świecę latarką
a tu SZOK! … Benek! Benek czyli wielki bernardyn z sąsiedztwa sobie siedzi i patrzy się na mnie…
Chłopacy się budzą i też w szoku… „Benek… Idź do domu…” – Powiedziałem i Benek powolutku
wstał i sobie poszedł… No pies też potrzebuje schronu jakiegoś, a to że bardzo przyjazny dla ludzi
to znalazł sobie schronienie przy ludziach ☺ Panowie zasznurowali namiot a ja poszedłem do namiotu się położyć… Kręcę się… Nie mogę spać… Na prawo na lewo… Wieje jak nie wiem, namiot
lata z prawej na lewo i na odwrót… Z dołu do góry… i na odwrót… Minęło dużo czasu…
12.08.2008r. – namiot Drużynowych
Aż w końcu…
Zasnąłem i śpię…
Godz. 05:00
Zostaję obudzony po raz drugi…
„Czego chcesz Radek? Daj mi spokój i daj
mi spać..!”, aż tu naglę dowiaduję się że
nasz namiot świetlicowy odleciał – zahaczył o drzewo, i potem spadł do góry
nogami. Zrywam się szybko z łóżka, wieje
jak nie wiem co, zimno, ale ubieram się,
idę a tam patrzę! Namiot leży do góry
nogami, konstrukcja nośna połamana,
płachta od góry nieźle rozdarta! Poszedłem obudzić dh. Komendanta… Potem
patrzę! Namioty dla Koszalina prawie, że latają w powietrzu! Szybko budzę Dawida i w pięciu razem z chłopakami z Zielonej Góry poprawiamy te namioty… Jednego to już w ogóle musieliśmy
złożyć bo trzymał się na samych linkach i trzepotał jak latawiec….
Podsumowanie Nocy:
Straty:
Jeden duży namiot świetlicowy
3 x namiot „10-tka” – stan lekko podarty
Na szczęście nasze stare dobre NS’y przetrwały ten huragan bez uszczerbku ☺
Koniec ☺
Killerek