Magazyn - prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF

Transkrypt

Magazyn - prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
51-611 Wrocław, ul. Wieniawskiego 38
www.piotr-liszka.strefa.pl
+ Magazyn amunicji w metrze w Barcelonie. Sąd nad sekretarzem
katalońskiej partii socjalistycznej P.S.U.C., Miquel Serra i Pamiès w
Moskwie. Trybunał stanowili między innymi: Pick, szef Komunistycznej Partii
Niemiec, oraz komunista bułgarski Dimitrov. Oskarżali go o to, że nie
wykonał rozkazu zburzenia Barcelony, rozkazu pozostawienia po sobie
spalonej ziemi. Mieli rację. Przygotowane były specjalne oddziały (m. in.
Brygada Lister). Nad sposobem zniszczenia miasta naradzali się wraz z nimi
przedstawiciele P.C.E. oraz P.S.U. W mieście było tysiące ton trotylu, które
mogły obrócić Barcelonę w pył. W podziemiach metra były tysiące ton
amunicji. Ta amunicja już wystarczyłaby do zniszczenia jednej czwartej
miasta. Zebrani byli zaszokowani wielkością przedsięwzięcia, wyrażali jednak
swoje obawy. Miquel Serra i Pamiès dał propozycję, aby ktoś z władz
cywilnych
wyznaczył
konkretny
czas.
Zaczęły
się
bezpośrednie
przygotowania. Miguel kierował nimi, wydawał dyspozycje poszczególnym
ludziom w taki sposób, że nie mogły do niczego doprowadzić. Musiał to robić
umiejętnie. Gdyby się ktoś spostrzegł, że tylko udaje, a faktycznie robi
wszystko, aby uratować miasto, byłby zabity za zdradę. Nikt się jednak nie
spostrzegł. Zanim zrobiono cokolwiek, weszły oddziały „nacjonalistów”.
Miasto ocalało /J. Serra i Pamiès, Un episodio de la guerra española de
liberación que no fue divulgado, „Verbo” n. 423-424 (2004), 285-296, s. 290.
List Miquel’a Serra i Pamiès do jego brata, Józefa (autora artykułu) z dnia 22
kwietnia 1949/. Podczas sądu w Moskwie opowiedział to, przyznając się do
„winy”. Wyjaśnił, że nie byłby do czyn wojskowy, lecz zbrodnia na ludności,
zabicie kilkuset tysięcy niewinnych cywilów. Sędziowie nic nie mówili, po
kilku godzinach udali się do Stalina z zapytaniem, co czynić dalej. Stalin
stwierdził, że śmierć tylu mieszkańców Barcelony mogłaby spowodować
międzynarodowe prześladowania partii komunistycznych /Tamże, s. 291/.
Być może opinia światowa ostrzej by reagowała na pakt Hitlera ze Stalinem
pod koniec sierpnia 1939 roku, a później nie tak łatwo Stany Zjednoczone
weszłyby w sojusz z Rosją.
+ Magazyn broni przygotowywane przez marksistów do przyszłej rewolucji
policja odkrywa codziennie. „Republika hiszpańska II roku 1935. Antonio
Primo de Rivera w czasopiśmie Arriba dnia 14 czerwca 1935 r. ogłasza, że
Hiszpania nie potrzebuje żadnej partii politycznej. Wystarczy ruch
falangistowski z jego rewolucją narodową. Porozumienie CEDA z partią
radykalną Lerroux nazwał bezpłodnym małżeństwem, bez miłości, bez
radości, bez nadziei i bez potomstwa. Dnia 27 czerwca stwierdza, że młodzież
Hiszpanii, autentycznie walcząca jest z marksistami albo z jego ruchem (J.
Arrarás, Historia de la Segunda República Española, t. 3, wyd. 2, Editora
Nacional, Madrid 1970, s. 190). Policja codziennie odkrywa ukryte magazyny
broni, przygotowywane przez marksistów do przyszłej rewolucji. Dnia 20
sierpnia 1935 r. rząd Leroux podaje się do dymisji. Dnia 24 prezydent Zamorra
poleca, by Chapaprieta utworzył nowy rząd (Tamże, s. 195). Po raz pierwszy w
historii II Republiki w rządzie znajduje się minister pochodzący z Katalonii,
reprezentujący partię Liga Catalana (Tamże, s. 197). Wpływ prezydenta
1
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
Republiki hiszpańskiej II na parlament nie pozwalał, aby partia CEDA,
posiadająca najwięcej posłów, zorganizowała rząd. Rządy mniejszościowe
doprowadziły do permanentnego kryzysu. Calvo Sotelo oskarżał premiera o
popieranie rewolucji. W rocznicę rewolucji z października 1934 r. uczestnicy
rebelii zostali przyrównani przez międzynarodowy komunizm do Komuny
Paryskiej i do zwycięskiej Komuny bolszewickiej. Dla uczczenia rocznicy w
wielu miejscach Hiszpanii dokonano aktów terroru. Na wiecu 20
października na błoniach Comillas, niedaleko Madrytu, zebrało się 200
tysięcy socjalistów, komunistów i anarchistów, z czerwonymi flagami
ozdobionymi sierpem i młotem, śpiewających Międzynarodówkę z dłonią
ściśniętą w pięść, podniesioną w górę. Azaña w swoim przemówieniu
stwierdził, że aktualny rząd jest spiskiem antyrepublikańskim i nie można
tego dłużej tolerować. Większość zarzutów przedstawionych przez niego
podczas trwającego trzy godziny przemówienia właściwie odnosiła się do
czasu, gdy on sam był premierem rządu. Czerwony front umacniał się.
Czasopismo El Socjalista nawoływało do dyktatury proletariatu /Tamże, s.
215-218.
+ Magazyn broni przygotowywane przez marksistów do przyszłej rewolucji.
„Republika hiszpańska II roku 1935. Antonio Primo de Rivera w czasopiśmie
Arriba dnia 14 czerwca 1935 r. ogłasza, że Hiszpania nie potrzebuje żadnej
partii politycznej. Wystarczy ruch falangistowski z jego rewolucją narodową.
Porozumienie CEDA z partią radykalną Lerroux nazwał bezpłodnym
małżeństwem, bez miłości, bez radości, bez nadziei i bez potomstwa. Dnia 27
czerwca stwierdza, że młodzież Hiszpanii, autentycznie walcząca jest z
marksistami albo z jego ruchem (J. Arrarás, Historia de la Segunda República
Española, t. 3, wyd. 2, Editora Nacional, Madrid 1970, s. 190). Policja
codziennie odkrywa ukryte magazyny broni, przygotowywane przez marksistów
do przyszłej rewolucji. Dnia 20 sierpnia 1935 r. rząd Leroux podaje się do
dymisji. Dnia 24 prezydent Zamorra poleca, by Chapaprieta utworzył nowy
rząd (Tamże, s. 195). Po raz pierwszy w historii II Republiki w rządzie znajduje
się minister pochodzący z Katalonii, reprezentujący partię Liga Catalana
(Tamże, s. 197). Wpływ prezydenta Republiki hiszpańskiej II na parlament
nie pozwalał, aby partia CEDA, posiadająca najwięcej posłów, zorganizowała
rząd. Rządy mniejszościowe doprowadziły do permanentnego kryzysu. Calvo
Sotelo oskarżał premiera o popieranie rewolucji. W rocznicę rewolucji z
października 1934 r. uczestnicy rebelii zostali przyrównani przez
międzynarodowy komunizm do Komuny Paryskiej i do zwycięskiej Komuny
bolszewickiej. Dla uczczenia rocznicy w wielu miejscach Hiszpanii dokonano
aktów terroru. Na wiecu 20 października na błoniach Comillas, niedaleko
Madrytu, zebrało się 200 tysięcy socjalistów, komunistów i anarchistów,
anarchistów czerwonymi flagami ozdobionymi sierpem i młotem,
śpiewających Międzynarodówkę z dłonią ściśniętą w pięść, podniesioną w
górę. Azaña w swoim przemówieniu stwierdził, że aktualny rząd jest spiskiem
antyrepublikańskim i nie można tego dłużej tolerować. Większość zarzutów
przedstawionych przez niego podczas trwającego trzy godziny przemówienia
właściwie odnosiła się do czasu, gdy on sam był premierem rządu. Czerwony
front umacniał się. Czasopismo El Socjalista nawoływało do dyktatury
proletariatu /Tamże, s. 215-218.
2
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
+ Magazyn broni przygotowywane przez marksistów do przyszłej rewolucji
policja odkrywa codziennie. „Republika hiszpańska II roku 1935. Antonio
Primo de Rivera w czasopiśmie Arriba dnia 14 czerwca 1935 r. ogłasza, że
Hiszpania nie potrzebuje żadnej partii politycznej. Wystarczy ruch
falangistowski z jego rewolucją narodową. Porozumienie CEDA z partią
radykalną Lerroux nazwał bezpłodnym małżeństwem, bez miłości, bez
radości, bez nadziei i bez potomstwa. Dnia 27 czerwca stwierdza, że młodzież
Hiszpanii, autentycznie walcząca jest z marksistami albo z jego ruchem (J.
Arrarás, Historia de la Segunda República Española, t. 3, wyd. 2, Editora
Nacional, Madrid 1970, s. 190). Policja codziennie odkrywa ukryte magazyny
broni, przygotowywane przez marksistów do przyszłej rewolucji. Dnia 20
sierpnia 1935 r. rząd Leroux podaje się do dymisji. Dnia 24 prezydent Zamorra
poleca, by Chapaprieta utworzył nowy rząd (Tamże, s. 195). Po raz pierwszy w
historii II Republiki w rządzie znajduje się minister pochodzący z Katalonii,
reprezentujący partię Liga Catalana (Tamże, s. 197). Wpływ prezydenta
Republiki hiszpańskiej II na parlament nie pozwalał, aby partia CEDA,
posiadająca najwięcej posłów, zorganizowała rząd. Rządy mniejszościowe
doprowadziły do permanentnego kryzysu. Calvo Sotelo oskarżał premiera o
popieranie rewolucji. W rocznicę rewolucji z października 1934 r. uczestnicy
rebelii zostali przyrównani przez międzynarodowy komunizm do Komuny
Paryskiej i do zwycięskiej Komuny bolszewickiej. Dla uczczenia rocznicy w
wielu miejscach Hiszpanii dokonano aktów terroru. Na wiecu 20
października na błoniach Comillas, niedaleko Madrytu, zebrało się 200
tysięcy socjalistów, komunistów i anarchistów, z czerwonymi flagami
ozdobionymi sierpem i młotem, śpiewających Międzynarodówkę z dłonią
ściśniętą w pięść, podniesioną w górę. Azaña w swoim przemówieniu
stwierdził, że aktualny rząd jest spiskiem antyrepublikańskim i nie można
tego dłużej tolerować. Większość zarzutów przedstawionych przez niego
podczas trwającego trzy godziny przemówienia właściwie odnosiła się do
czasu, gdy on sam był premierem rządu. Czerwony front umacniał się.
Czasopismo El Socjalista nawoływało do dyktatury proletariatu /Tamże, s.
215-218.
+ Magazyn broni przygotowywane przez marksistów do przyszłej rewolucji.
„Republika hiszpańska II roku 1935. Antonio Primo de Rivera w czasopiśmie
Arriba dnia 14 czerwca 1935 r. ogłasza, że Hiszpania nie potrzebuje żadnej
partii politycznej. Wystarczy ruch falangistowski z jego rewolucją narodową.
Porozumienie CEDA z partią radykalną Lerroux nazwał bezpłodnym
małżeństwem, bez miłości, bez radości, bez nadziei i bez potomstwa. Dnia 27
czerwca stwierdza, że młodzież Hiszpanii, autentycznie walcząca jest z
marksistami albo z jego ruchem (J. Arrarás, Historia de la Segunda República
Española, t. 3, wyd. 2, Editora Nacional, Madrid 1970, s. 190). Policja
codziennie odkrywa ukryte magazyny broni, przygotowywane przez marksistów
do przyszłej rewolucji. Dnia 20 sierpnia 1935 r. rząd Leroux podaje się do
dymisji. Dnia 24 prezydent Zamorra poleca, by Chapaprieta utworzył nowy
rząd (Tamże, s. 195). Po raz pierwszy w historii II Republiki w rządzie znajduje
się minister pochodzący z Katalonii, reprezentujący partię Liga Catalana
(Tamże, s. 197). Wpływ prezydenta Republiki hiszpańskiej II na parlament
nie pozwalał, aby partia CEDA, posiadająca najwięcej posłów, zorganizowała
rząd. Rządy mniejszościowe doprowadziły do permanentnego kryzysu. Calvo
3
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
Sotelo oskarżał premiera o popieranie rewolucji. W rocznicę rewolucji z
października 1934 r. uczestnicy rebelii zostali przyrównani przez
międzynarodowy komunizm do Komuny Paryskiej i do zwycięskiej Komuny
bolszewickiej. Dla uczczenia rocznicy w wielu miejscach Hiszpanii dokonano
aktów terroru. Na wiecu 20 października na błoniach Comillas, niedaleko
Madrytu, zebrało się 200 tysięcy socjalistów, komunistów i anarchistów,
anarchistów czerwonymi flagami ozdobionymi sierpem i młotem,
śpiewających Międzynarodówkę z dłonią ściśniętą w pięść, podniesioną w
górę. Azaña w swoim przemówieniu stwierdził, że aktualny rząd jest spiskiem
antyrepublikańskim i nie można tego dłużej tolerować. Większość zarzutów
przedstawionych przez niego podczas trwającego trzy godziny przemówienia
właściwie odnosiła się do czasu, gdy on sam był premierem rządu. Czerwony
front umacniał się. Czasopismo El Socjalista nawoływało do dyktatury
proletariatu /Tamże, s. 215-218.
+ Magazyn broni znalazła policja. Republika hiszpańska II roku 1934.
Najbardziej naglącą sprawą dla socjalistów przygotowujących rewolucję było
nagromadzenie broni. Wiele transakcjo uczyniono w Paryżu, z agentami
fabryk broni w Pradze, które specjalizowały się już wtedy w eksportowaniu
broni dla wszystkich rewolucji marksistowskich na całym świecie. W lipcu
1934 drogą powietrzną nadszedł transport broni z Pragi. Pośrednikiem był
M. Henri Brottier, mason 33 stopnia, działający w Paryżu na rzecz
międzynarodowej rewolucji. W transakcjach biorą udział: Austriak A.
Wumerres i Francuz R. Cabasson. W tajnym liście do hiszpańskiej
organizacji rewolucyjnej Juventud Socialista z dnia 18 lipca 1934 pisano, że
są zasłużeni w socjalistycznej rewolucji w Wiedniu a obecnie chcą ją
przenieść do Hiszpanii (J. Arrarás, El orden en la República Española, Oficina
Informativa Española, Madrid 1948, s. 85). Dnia 6 czerwca policja znalazła
magazyn kilkaset pistoletów i 80.000 naboi. Zatrzymani powiedzieli, że broń
przekazał im poseł hiszpańskiego sejmu Juan Lozano Ruiz. Policja znalazła
w jego mieszkaniu 54 pistolety oraz wiele ulotek nawołujących do powstania
przeciwko republice. W sądzie bronił go Prieto (J. Arrarás, Historia de la
segunda república española, T. 2, wyd. 3 (wyd. 1 Madrid 1964), Editora
Nacional, Madrid 1970, s. 406).
Walka socjalistów z falangą. Walka
przeciwko falangistom toczyła się ciągle. Dnia 11 stycznia
został
zamordowany student należący do falangi gdy uczestniczył we mszy świętej
(„El Sol”, 12.I.1934). W styczniu zamordowano dalszych czterech falangistów.
Dnia 1 lutego w wyniku wybuchu bomby rannych zostało pięciu falangistów.
Dnia 9 lutego zamordowany został Matías Montero, jeden z założycieli falangi
studenckiej. Dnia 9 marca zamordowany został należący do falangi robotnik
Angel Montesinos (E. Barco Teruel, El „golpe” socialista (octubre 1934),
Ediciones Dyrsa, Madrid 1984, s. 92 nn). Pomimo dialogu między
przywódcami walka nasilała się. Falangiści nie mogli biernie pozwolić by ich
po kolei zabijano. Dnia 1 lipca został postrzelony jeden z falangistów. W
odwecie falangiści napadli na jeden z lokali partii socjalistycznej. Policja
rozpoczęła aresztowania falangistów. Socjaliści tymczasem umacniali swoje
bojówki. Ubrani w czerwone koszule, ćwiczyli się w strzelaniu z pistoletów,
przygotowywali się do zbrojnego powstania. Tysiące młodych ludzi dnia 8
lipca przemaszerowało na defiladzie na błoniach niedaleko Madrytu. Ubrani
4
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
w jednakowe mundury, w równych szeregach, z pięścią podniesioną w górę,
rwący się do walki.
+ Magazyn energii cząsteczka zwinięta. „Złamanie choćby jednego pasma
kolistej cząsteczki także powoduje rozwijanie superheliksów. Ponieważ in vivo
zwoje tworzą się w przeciwnym kierunku do kierunku zwinięcia łańcuchów
DNA, powstaje napięcie torsyjne dla aktywności DNA takiej jak replikacja czy
transkrypcja. Oznacza to, że formy topologiczne DNA mogą oddziaływać na
samą strukturę heliksu. Jest również możliwość tworzenia tzw. pozytywnych
superheliksów, czyli zwojów prawoskrętnych zgodnych z kierunkiem skrętu
heliksu. Wprowadzenie pozytywnych superheliksów zacieśnia strukturę,
aplikując napięcie torsyjne zwijające strukturę jeszcze ciaśniej. Ten typ
zwojów występuje głównie in vivo. Zmiany w strukturze DNA in vivo nie
zachodzą spontanicznie. Pewien udział w tych zmianach mają formy
topologiczne DNA, takie jak negatywne superheliksy. Zwinięta cząsteczka
posiada znacznie więcej energii niż rozluźniona i może być rozważana jako
pewnego rodzaju magazyn energii. W komórce ilość superheliksów jest
kontrolowana przez enzymy, które wprowadzają superheliksy w DNA i
enzymy, które je usuwają. Enzymy te to topoizomerazy występujące we
wszystkich organizmach, zarówno pro- jak i eukariotycznych. Średni poziom
superheliksów w DNA jest bardzo ważny in vivo, lecz ulega pewnym
fluktuacjom. Zwiększeniu liczby opleceń (zwojów) w danym regionie DNA
zwykle towarzyszą zmiany strukturalne w DNA, polegające na lokalnym
otwieraniu heliksu. Nadmiar energii, zawarty w negatywnie superrozwiniętej
cząsteczce, jest zużywany do rozdzielenia pasm DNA. Zwykle miejsce
rozdzielenia pasm ma szczególną sekwencję zasad, bogatą w pary A=T,
obejmuje bardzo krótki odcinek, lecz wystarczający do rozpoczęcia replikacji
lub transkrypcji DNA” A. Skorupka, DNA w przestrzeni komórki – topologia
DNA, w: Przestrzeń w nauce współczesnej, S. Symiotiuk, G. Nowak (red.),
Wydawnictwo Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej, Lublin 1998, 105113, s. 110.
+ Magazyn jesieni Sklep; B. Schulz, Sklepy cynamonowe. „Peryferie,
margines, oboczność, odnoga – słowa, które tak często pojawiają się w
Schulzowskich historiach, listach, esejach, wydają się najlepiej opisywać jego
pisarstwo, widziane od zewnątrz i od wewnątrz. […] Schulz, w przeróżnych
autotematycznych metaforach i obrazach, przewartościowuje wszelkie
kategorie, związane z „obocznością”, czerpiąc siłę z problematyki
perfekcyjności. Problematyki, która również z zewnątrz tak bardzo
zaszczepiła się na jego biografii i twórczości” /K. Stala, Na marginesach
rzeczywistości. O paradoksach przedstawiania w twórczości Brunona
Schulza, Instytut Badań Literackich, Warszawa 1995, s. 19/. „Do jakiego
rodzaju należą Sklepy cynamonowe? Jak je zaklasyfikować? Uważam Sklepy
za powieść autobiograficzną. Nie dlatego, że jest pisana w pierwszej osobie i
że można w niej dopatrzeć się pewnych zdarzeń i przeżyć z dzieciństwa
autora. Są one autobiografią albo raczej genealogią duchową, genealogia
kat’exochen, gdyż ukazują rodowód duchowy aż de tej głębi, gdzie uchodzi on
w mitologię, gdzie gubi się w mitologicznym majaczeniu. Zawsze czułem, że
korzenie indywidualnego ducha, dostatecznie daleko w głąb ścigane, gubią
się w mitycznym jakimś mateczniku. To jest dno, poza które niepodobna już
wyjść” /Bruno Schulz do St. I. Witkiewicza, w: Proza, Kraków 1964, s. 6835
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
684/. „Bruno Schulz zostaje wpisany w tradycję modernistyczną, czy raczej
w jej spóźnioną i nostalgiczną „drugą jesień”. Nowoczesność tej prozy,
spleciona z tradycją w nierozerwalnych węzłach stylistyki, pozostaje
niezauważona” /K. Stala, Na marginesach…, s. 22/. „jak wiele obrazów
stłoczonego, skupionego bogactwa znajdujemy w jego opowiadaniach. Sklep
– „magazyn jesieni”, „rezerwy barwności”; muzea prowincjonalne, będące
zamkniętymi, odizolowanymi, przeładowanymi magazynami bogactwa sztuki.
Piękno ścieśnione szuka ujścia, fermentuje, promieniuje w atmosferę, w
rzeczywistość – jak w Drugiej jesieni, w Nocy wielkiego sezonu, w Wiośnie.
Niesamowita kondensacja wrażliwości, skupiona w bardzo wąskiej
„przestrzeni twórczej”, piękno i wartość wystrzelające z codzienności,
zwykłości, powszedniości – to sekret dynamiki Schulzowskiego świata, jego
autentycznej niepowtarzalności” /Tamże, s. 25.
+ Magazyn mocy wyzwoleńczych ze wszelkiego rodzaju alienacji i zniewoleń,
chrześcijaństwo, Kościół. „Chrystologia
wyzwolenia stanowi trzon tzw.
teologii wyzwolenia. Teologia wyzwolenia, czyli teologiczne potraktowanie
chrześcijaństwa i Kościoła jako rezerwuaru mocy wyzwoleńczych ze
wszelkiego rodzaju alienacji i zniewoleń militarnych, politycznych,
socjalnych, ekonomicznych, kulturowych, ideologicznych, występuje w
jakiejś formie w każdym kraju, gdzie jest silny katolicyzm. Toteż występuje
od dawna np. w Polsce, Współcześnie typowa stała się latynoamerykańska
teologia wyzwolenia, rozwijająca się od początku lat sześćdziesiątych XX w.,
ostatnio wszakże przygasająca. Reprezentują ją teologowie: Richard Shaull,
José Comblin, Gustavo Marino Gutierrez, Juan Luis Segundo, Hugo
Assmann, Segundo Galilea, Leonardo Boff, Raul Vidales, Enrique Dussel,
Jon Sobrino, Juan H. Pico i inni. Według latynoskiej chrystologii wyzwolenia
Jezus Chrystus jest uniwersalnym i totalnym Wyzwolicielem (Libertador)
człowieka. Jest to Bóg wyzwalający człowieka poprzez Człowieka-Jezusa z
wszelkiej niewoli: militarnej, ekonomicznej, socjalnej, politycznej, kulturowej,
ideologicznej (np. ateistyczno-masońskiej), duchowej. Jezus jest uosobioną
Wolnością Bożą, niszczącą wszelkie zniewolenia, determinizmy i alienacje;
wtórnie jest Działaniem Bożym, kategorią działania wyzwolicielskiego; i
wreszcie Normą dla naszych działań i programów wyzwolicielskich,
indywidualnych (jednostkowy duch „proroctwa” socjalnego, charyzmaty
wyzwoleńcze) i kolektywnych (ruch wyzwoleńczy, Królestwo Boże, Kościół
ciągle się stający, „Nowa Ziemia”)” /Cz. S. Bartnik, Dogmatyka Katolicka, t.
1, Redakcja Wydawnictw KUL, Lublin 1999, s. 787/. „W każdym razie
poziom nadprzyrodzony schodzi głęboko do poziomu doczesnego i Chrystus –
Syn Boży staje się w Jezusie zasadą życia człowieka w świecie, jego egzystencji zbiorowej, historii, rozwoju, cywilizacji. W tym sensie jest Nowym
Stworzeniem, Zasadą Istnienia w Wolności i Godności, Wyższą Interpretacją
świata, Idealną Superstrukturą Społeczną. Stąd i działanie chrześcijańskie
musi się rozciągać na wszystkie dziedziny życia doczesnego” /Tamże, s. 788.
+ Magazyn mocy wyzwoleńczych ze wszelkiego rodzaju alienacji i zniewoleń,
chrześcijaństwo, Kościół. „Chrystologia
wyzwolenia stanowi trzon tzw.
teologii wyzwolenia. Teologia wyzwolenia, czyli teologiczne potraktowanie
chrześcijaństwa i Kościoła jako rezerwuaru mocy wyzwoleńczych ze
wszelkiego rodzaju alienacji i zniewoleń militarnych, politycznych,
socjalnych, ekonomicznych, kulturowych, ideologicznych, występuje w
6
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
jakiejś formie w każdym kraju, gdzie jest silny katolicyzm. Toteż występuje
od dawna np. w Polsce, Współcześnie typowa stała się latynoamerykańska
teologia wyzwolenia, rozwijająca się od początku lat sześćdziesiątych XX w.,
ostatnio wszakże przygasająca. Reprezentują ją teologowie: Richard Shaull,
José Comblin, Gustavo Marino Gutierrez, Juan Luis Segundo, Hugo
Assmann, Segundo Galilea, Leonardo Boff, Raul Vidales, Enrique Dussel,
Jon Sobrino, Juan H. Pico i inni. Według latynoskiej chrystologii wyzwolenia
Jezus Chrystus jest uniwersalnym i totalnym Wyzwolicielem (Libertador)
człowieka. Jest to Bóg wyzwalający człowieka poprzez Człowieka-Jezusa z
wszelkiej niewoli: militarnej, ekonomicznej, socjalnej, politycznej, kulturowej,
ideologicznej (np. ateistyczno-masońskiej), duchowej. Jezus jest uosobioną
Wolnością Bożą, niszczącą wszelkie zniewolenia, determinizmy i alienacje;
wtórnie jest Działaniem Bożym, kategorią działania wyzwolicielskiego; i
wreszcie Normą dla naszych działań i programów wyzwolicielskich,
indywidualnych (jednostkowy duch „proroctwa” socjalnego, charyzmaty
wyzwoleńcze) i kolektywnych (ruch wyzwoleńczy, Królestwo Boże, Kościół
ciągle się stający, „Nowa Ziemia”)” /Cz. S. Bartnik, Dogmatyka Katolicka, t.
1, Redakcja Wydawnictw KUL, Lublin 1999, s. 787/. „W każdym razie
poziom nadprzyrodzony schodzi głęboko do poziomu doczesnego i Chrystus –
Syn Boży staje się w Jezusie zasadą życia człowieka w świecie, jego egzystencji zbiorowej, historii, rozwoju, cywilizacji. W tym sensie jest Nowym
Stworzeniem, Zasadą Istnienia w Wolności i Godności, Wyższą Interpretacją
świata, Idealną Superstrukturą Społeczną. Stąd i działanie chrześcijańskie
musi się rozciągać na wszystkie dziedziny życia doczesnego” /Tamże, s. 788.
+ Magazyn n wiedzy Przechowywanie sztuki i nauki zadaniem poetów w
Grecji starożytnej; zanim jeszcze rozwinęły się u nich szkoły, takie jak
Platona czy Arystotelesa, oraz inne formalne struktury przekazywania
informacji z pokolenia na pokolenie. Owo ograniczenie jako takie ustawiało
poetów – z ich wybitną pamięcią oraz zdolnościami wymowy – na pozycji
wielkiej siły politycznej. Starożytni Grecy czcili poetów jako swoich
naczelnych nauczycieli. Ponieważ Adlerowi nie udało się dostrzec wyjątkowej
pozycji, jaką zajmowali poeci w nauczaniu u starożytnych Greków,
zrozumiałym się staje, dlaczego mógł on powiedzieć to co powiedział: że nigdy
nie sądził, aby Platon miał rację co do wpływu poetów. I to Adler, a nie
Platon, jest w błędzie co do oceny znaczenia poetów w starożytności. Jeżeli
pojmiemy słowo „poeta” w wąskim znaczeniu, które wskazuje na tamtejszych
twórców rymów, wtedy Adler będzie miał słuszność mówiąc, że nie mają oni
większego znaczenia w porównaniu z innymi osobami mającymi wpływ na
nauczanie. Jeśli natomiast pojmiemy to samo słowo tak jak to robił Platon,
jako wskazujące na bajarzy, którzy byli pierwszymi nauczycielami w danej
kulturze, wtedy wpływ tych ludzi okaże się pierwszorzędny. P. A. Redpath,
Odyseja mądrości. Od filozofii do transcendentalnej sofistyki, (Wisdom's
Odyssey. From Philosophy to Transcendental Sophistry, Copyright by
Editions Rodopi B. V., Amsterdam-Atlanta, 1997), Lublin 2003, s. 42-43.
+ Magazyn nowojorskie wystawami malarstwa Salwadora Dali. „5 czerwca
1943 roku, […] Jewell opublikował w New York Timesie recenzje z ostatnich
wystaw mijającego sezonu. […] Zazwyczaj niewinne i powierzchowne, analizy
Jewella nadawały się akurat do tego, aby przez lata zapewniać mu wygodną
przystań na łamach Timesa. Tym razem jednak jego artykuł eksplodował
7
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
niczym rozrywający się w ręku autora granat” /S. Guilbaut, Jak Nowy Jork
ukradł ideę sztuki nowoczesnej. Ekspresjonizm abstrakcyjny, wolność i zimna
wojna, tł. E. Mikina, Wydawnictwo Hotel Sztuki, Warszawa 1992, s. 111/.
„Stroną” byli nikt inny jak Adolph Gottlieb i Mark Rothko, dwaj malarze
„federacyjni”. […] Federacja Nowoczesnych Malarzy i Rzeźbiarzy powstała w
1940 roku, w wyniku secesji trockistów z Kongresu Artystów
Amerykańskich, i że w jej skład wchodziły liczne komitety, z których
najważniejszym był Komitet Kultury, odpowiedzialny za wysyłanie do gazet,
muzeów i krytyków, kiedy tylko wymagała tego konieczność i kiedy tylko
nadążała się sposobność, listów protestacyjnych, głównie po to, żeby artyści
grupy nie znikli z oczu publiczności i potencjalnych kupców. […] to była
okazja, o jakiej marzyła federacja, okazja dająca wreszcie powód do wydania
manifestu i określenia tożsamości grupy, która do tej pory, pozostając przy
sformułowaniach godnych XIX-wiecznej awangardy paryskiej, nie wyszła
poza kilka dość naiwnych i banalnych deklaracji wiary, takich jak „Wierzymy
w wolność ekspresji, wierzymy w jakość dzieła, wierzymy w aktywność
kulturalną”. […] W 1943 roku surrealiści już od dwóch lat przebywali w
Nowym Jorku i publiczność zdołała przyzwyczaić się do ich ekstrawagancji, z
którymi, o ile wystawy Salwadora Dali w oknach wielkich nowojorskich
magazynów są jakimkolwiek miernikiem, oswojony był teraz nawet człowiek z
ulicy. Max Ernest stał się pieszczochem muzeów i statecznych matron. Matta
był młodym ekscentrykiem, traktowanym z powagą przez innych artystów.
Masson robił swoje automatyczne rysunki. Podświadomość wypełniała
wszystkie umysły” /Ibidem, s. 112/. „Jewell nie potrafił zrozumieć, dlaczego
[…] obrazy, inspirowane przez Paryż i surrealizm, miały być odpowiedzią na
nawoływania Federacji o „globalizację” malarstwa […]. Nie rozumiał także,
dlaczego te właśnie prace miały pomóc sztuce amerykańskiej skupić na sobie
uwagę świata” /Ibidem, s. 113.
+ Magazyn pamięci istnieje w realnie istniejącej osobie. W rzeczywistości
wirtualnej nie istnieje „przed” i „po”. Przed i po zdarzeniu wirtualnym jest
nicość. Poza „centrum recencjału egzystencjalnego” zdarzenie karłowacieje,
aż do nicości, zostaje pozbawione bytu, natomiast centrum recencjału tętni
bytem. F15 23 J. Bańka przyjmuje też sytuację pośrednią, brzeg w którym
znajdują się pojęcia brzegowe. Mogą one zapadać się w nicość lub powracać
do centrum. Tworzy się cykl przepoczwarzania się nanokategorii, czyli pojęć
skarlałych w pojęcia żywe, natomiast te przestają należeć do centrum i stają
się nanokategoriami. Sądzę, że faktycznie myśl sięga w przeszłość, do
jakiegoś magazynu pamięci, wskutek czego mogą odżywać idee usunięte na
bok. W wizji J. Bańki nowe kategorie pojawiają się z nikąd, z nicości.
+ Magazyn pamięci wszystkich ważnych doświadczeń duchowych to ciało
ludzkie (A. Grün) [dusza ludzka nie? Informacja duchowa jest w duszy
bardziej niż w ciele, w ciele jest wtórnie, dzięki duszy]. „rabbi Harold
Kushner. Dusza jest nieśmiertelna, ponieważ zawsze wykracza poza ten
świat. W rzeczywistości zupełnie nie ma potrzeby odrywania od siebie ciała i
duszy. Należą one wzajemnie do siebie. Dusza ukazuje jednak wymiar
naszego statusu jako osoby, która nie może ulec zniszczeniu – nawet wtedy,
gdy ciało umiera. Jest on związany z ciałem, a zarazem je przekracza.
Kształtuje ciało i wyraża siebie w nim, dopóki się od tego śmiertelnego i
podlegającego rozkładowi ciała nie oddzieli” (A. Grün) /A. Grün OSB, W.
8
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
Müller, Czym jest dusza, przekład J. Zychowicz, WAM, Kraków 2010, s. 74/.
„rozumiem duszę jako odniesienie. Otóż ma ona odniesienie nie tylko do
ciała, lecz także do innych ludzi, a wreszcie do Boga. I tylko z perspektywy
tego odniesienia możemy rozumieć doktrynę o nieśmiertelności duszy
[Wszystko poza Bogiem ma odniesienie do Boga, Istnienie bytu każdego
wynika z istnienia jego relacji zależności wobec Boga, bez tego odniesienia
nie ma żadnego bytu]. Kto w swoim najgłębszym wnętrzu jest odniesiony do
Boga, nie może już tej relacji zostać pozbawiony – nawet przez śmierć [Jest to
prawdziwe dla każdej rzeczy, może się przemieniać materia korpuskularna w
energię materialną i odwrotnie, zawsze jednak jest relacja świata do Boga.
Jest to elementarna prawda kreatologii]. W śmierci doświadczy on nowego
rodzaju relacji do Boga, do samego siebie i do swego ciała” (A. Grün) /Tamże,
s. 75/. „W śmierci dusza oddziela się od ciała i z tą chwilą może całkowicie
sama sobą dysponować. Tak więc moment śmierci, kiedy dusza oddziela się
od ciała, jest jedynym momentem, w którym może się ona całkowicie
swobodnie opowiedzieć za Bogiem lub przeciw Niemu” (A. Grün) /Tamże, s.
76/. „jak mówi Rahner – dusza wyraża siebie w ciele. Jest to ciało
uwielbione. Nauczanie Kościoła katolickiego, że Maria została wzięta do
nieba z ciałem i duszą, dotyczy także przecież nas, chrześcijan [innych ludzi
nie dotyczy?]. Nasza dusza nie rozpłynie się po prostu w morzu Boskości
[Czy dusza bez ciała rozpłynęłaby się w Bogu? Przecież aniołowie są bytami
odrębnymi, nie rozpływają się w Boskości, a nie mają ciała]. Przyjdziemy do
Boga z ciałem i duszą [Nie przyjdziemy z ciałem, bo dawne ciało pozostało w
ziemi, jest „ciało uwielbione”, które zostało dane człowiekowi w momencie
śmierci, człowiek z nim nie przychodzi]. Oczywiście ciało to ulegnie najpierw
rozkładowi. Ale skoro dusza również po śmierci wyraża siebie w ciele,
oznacza to, że przyjdziemy do Boga jako osoba [Czy bez ciała nie może być
osoby? Przecież aniołowie są osobami]. Ciało jest bowiem magazynem
pamięci wszystkich ważnych doświadczeń duchowych. Nasze doświadczenie
miłości i radości, bólu i smutku przechodzi poprzez ciało. Przyjdziemy do
Boga ze wszystkim i doświadczeniami, które przechowało w sobie nasze
ciało, z unikalnym sposobem, a jaki wyrażamy nasze jedyne w swoim rodzaju
i niepowtarzalne „ja” (A. Grün) /Tamże, s. 77/. [Przecież śmiertelne ciało
pozostało na ziemi, jest „ciało uwielbione”, które nie ma ziemskich
doświadczeń. Rahner mówił o wymieceniu w momencie śmierci z ducha
ludzkiego całej doczesnej historii /Müller, s. 75/. Jedynym wyjściem jest
myśl, że Rahner nie ma racji, że historia odzwierciedla się w duszy jako
swoista „historia” duchowa, którą dusza przenosi na drugą stronę i
przekazuje ciału uwielbionemu.
+ Magazyn prawd matematycznych znajduje się umyśle ludzkim.
Matematyka centralną dziedziną Kartezjusza. Fizycy idą za Arystotelesem,
według którego matematyka stanowi intelektualną abstrakcję z przedmiotów
zmysłowych. Według Kartezjusza istnienie świata nie ma wpływu na
matematykę. Jej źródłem jest czysty rozum, bez konieczności odniesienia się
do świata. „Ontologią, która daje wsparcie takiej interpretacji może być
Platońskie niebo idei czy teoria scholastyków, według której matematyczne
esencje znajdują się w boskim umyśle. Żadnej z powyższych koncepcji nie da
się zastosować do filozofii Kartezjusza. Kartezjańska teoria prawd wiecznych
głosząca, iż prawdy matematyczne są swobodnymi orzeczeniami woli Boga
9
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
wyklucza oba rozwiązania. Jedyna alternatywą, jaka została Kartezjuszowi
było, jak się wydaje, przyjęcie założenia, iż ludzki umysł jest magazynem
matematycznych prawd. Rozwiązanie to wymaga jednak, aby umysł był
czymś odrębnym od ciała; wówczas nieistnienie świata zewnętrznego nie
będzie miało żadnego wpływu na matematyczne dowody” /Z. Janowski,
Teodycea kartezjańska, wyd. ARCANA, Kraków 1998, s. 69/. Niezależność
prawd matematycznych od świata zewnętrznego według Kartezjusza nie
wynika z platonizmu czy z poglądów scholastyków. Bóg według Kartezjusza
może te idee dowolnie zmieniać. Fundamentem niezmienności i pewności
matematyki jest umysł ludzki. Prawdy matematyczne powstają w ludzkim
umyśle. Stąd już o krok do poglądu Emanuela Kanta, według którego nawet
spostrzeżenia zmysłowe powstają w ludzkim umyśle /Tamże, s. 71/. W
systemie Kartezjusza nie przeczyłoby to istnieniu Boga. Bóg może wszystko,
może nawet zwodzić człowieka, może sprawić, że świat nie istnieje, a
wszystko wokoło człowieka jest tylko złudzeniem. Pozostaje tylko czysty
rozum. Mimo pozornej prostoty, właściwa interpretacja hipotezy: Boga
zwodziciela” (deus deceptor) pozostaje zagadką /Tamże, s. 72/. Nie można
wykluczyć, że Bóg zwodzi nie tylko zmysły, ale i rozum. Nawet matematyka
byłaby w tej sytuacji omylna /Tamże, s. 74.
+ Magazyn przepełnione zagrabionym mieniem miały być sprzedane
Niemcom, przedmiot poselstwa bolszewickiego wysłanego do Berlina w
kwietniu 1918. „Adolf Joffe […] Urodził się w 1833 r., na początku wieku XX
znalazł się pod hipnotycznym urokiem osławionego Aleksandra Parvusa; w
szkole tego mistrza świetnie pojął prosta prawdę: aby wywołać światową
rewolucję trzeba mieć duże pieniądze. Wraz z Trockim, Urickim,
Wołodarskim i Haneckim reprezentował przy Leninie „gwardię” Parvusa” /I.
Bunicz, Poligon Szatana. Złoto dla partii, I. Inwazja, Gutenberg-Print,
Warszawa 1996, s. 40/. „i do października 1917 roku utrzymywał
bezpośredni kontakt z Niemcami. Potem faktycznie kierował delegacją
„sowiecką” na pertraktacjach pokojowych w Brześciu. Zrozumiałe więc, że to
właśnie jego wysłano do Berlina (kwiecień 1918), gdzie wśród wielu spraw
czekało go spotkanie z mistrzem – Parvusem. W składzie „poselstwa” jechał
też Jakub Hanecki […] W 1915 r. Parvus wezwał Haneckiego do Sztokholmu,
gdzie mieściła się centrala wywiadu niemieckiego prowadząca działalność
przeciw Rosji. W marcu 1917 roku na podstawie umowy Lenina z Parvusem
Hanecki pozostał przez pewien czas w Sztokholmie jako pracownik tzw.
„zagranicznego biura KC”, którego głównym zadaniem było regularne
przekazywanie do Rosji środków finansowych przeznaczonych przez Niemców
dla bolszewików. Korzystając z pomocy Parvusa Hanecki nawiązał liczne
kontakty z zagranicznymi bankami. Po przewrocie bolszewickim został
głównym komisarzem banków oraz członkiem kolegium ludowego
komisariatu finansów. Należał zatem do władz instytucji, która kierowała
rabunkiem na kontrolowanym przez bolszewików terytorium i przyjmowała
zrabowane mienie oraz je ewidencjonowała” /Tamże, s. 41/. „Trzecim
członkiem poselstwa był osławiony Leonid Krasin, […] rozwijał w okresie
między dwiema rewolucjami intensywną działalność. […] od napadów na
furgonetki bankowe i planów unieruchomienia stołecznej sieci elektrycznej,
poprzez druk fałszywych banknotów – po pospolite zabójstwo policjantów”
/Tamże, s. 42/. „po przewrocie, zrujnowawszy w kraju cały handel, nie
10
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
wiadomo czemu na komisarza do spraw handlu powołał Lenin właśnie
Krasina. Do urzędu tego napływały pieniądze i towary skonfiskowane […]
Krasin był jednym z współtwórców systemu „zamkniętych magazynów”.
Polegał on na tym, że nawet wtedy, gdy, zdawać się mogło, kraj dysponuje
wszystkim, co jest niezbędne, nie sprzedaje się towarów, lecz tylko organizuje
ich redystrybucję. […] w latach porewolucyjnych głodni, zrozpaczeni ludzie
zaczęli szturmować magazyny. Bez litości dziesiątkowano ich z karabinów
maszynowych, po czym śmierć każdego z zastrzelonych legalizowano jako
wyrok trybunału rewolucyjnego” /Tamże, s .43.
+ Magazyn przykładów dla podawania norm moralnych Historia w teologii
metafizycznej. Chrześcijaństwo jest par exellence fenomenem historycznym.
Objawienie, czyli wkroczenie Syna Bożego w dzieje ludzkości, dokonało się w
konkretnym czasie i przestrzeni i skierowane jest ku całej historii ludzkiej.
Pomimo tego nauki teologiczne preferowały poznanie metafizyczne o typie
ahistorycznym. Istniało rozdarcie pomiędzy teorią a praktyką. Historia
posiadała wartość jedynie jako magazyn przykładów dla podawania norm
moralnych. Do dziś w większości ludzi prostych i wykształconych istnieje to
rozdarcie i konfliktowa dysputa na temat tego, co ważniejsze: teoria czy
praktyka. W tym nie ma miejsca na prawdziwą teologię, blokowana jest
droga do solidnej teorii i solidnej praktyki. Odrodzenie nie przyniosło
żadnego oryginalnego systemu metafizycznej myśli filozoficznej. Zasługą tego
okresu jest podniesienie rangi myślenia historycznego, zaniedbanego w
średniowieczu. „Wiek XVIII przyniósł już próby oddzielenia nauk od
metafizyki i uznania historii za naukę. Od wieku XIX myślenie historyczne
staje się elementem niemal wszystkich nauk szczegółowych, a jednocześnie
historia staje się jednym z głównych przedmiotów wielu kierunków
filozoficznych. Wywołało to postawę paniki wśród filozofów i teologów o
orientacji ahistorycznej /Cz. S. Bartnik, Fenomen Europy, Lublin 1998, s.
15/.
Myślenie
ahistoryczne
charakterystyczne
jest
dla
gnozy.
Chrześcijaństwo jawi się jako dane „z tamtego świata” i egzystujące ponad
historią, a przynajmniej obok niej. Tymczasem wcielenie wyznacza
chrześcijaństwu miejsce w historii, czyni go szczególnym ucieleśnieniem
historii ludzkiej. Teologowie katoliccy Odrodzenia, Melchior Cano (zm. 1560),
a w Polsce ks. Stanisław Iłowski (zm. 1589), autor De historia facultate
libellus (1557), uznawali historię za drugie po filozofii pomocnicze źródło
teologii. Teologia oficjalna ciągle jednak „obawiała się w tym myśleniu
relatywizacji wartości chrześcijańskich i dążyła do odrodzenia tomizmu,
który był traktowany jako zamknięty dla myśli historycznej. Potępiała
historyzm nie tylko skrajny, ale i umiarkowany, choćby taki, jaki tkwił w
modernizmie” /Tamże, s. 16.
+ Magazyn wiedzy Encyklopedia, rozumienie tego zmienia się w czasach
Dantego. „Artysta i nowa interpretacja tekstów i świata / Wróćmy do
stanowiska, które przyjął Dante w swojej polemice przeciw Tomaszowi z
Akwinu […] przedstawione przez Dantego wyobrażenie poety-wizjonera
wyznacza wypowiedzi poetyckiej tę interpretację świata tak jak i zresztą pism
świeckich, którą Tomasz stosował tylko do interpretowania Pisma Świętego.
Powinno już być jasne z naszych dopiero co przeprowadzonych badań nad
uniwersum renesansowym, na czym polegała obwieszczana przez Dantego
zmiana paradygmatów. W Dantem tkwiło jeszcze średniowieczne
11
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
przeświadczenie, że teksty literackie nie mają nieskończenie wielu znaczeń.
Wydaje się, że zachowuje on scholastyczne przekonanie o istnieniu czterech
znaczeń i o możliwości ich odczytywania na podstawie encyklopedii.
Rozumienie encyklopedii jako magazynu wiedzy zmienia się w czasach
Dantego. Wprawdzie również Renesansowi i późniejszym epokom nie
brakowało wizji encyklopedii wiedzy; encyklopedyzm renesansowy i
barokowy jest nawet bardziej nienasycony i totalistyczny niż średniowieczny,
ponieważ podbija on terytoria nowych nauk. Dla neoplatonizmu i
hermetyzmu jednak, czyli prądów, które wpłynęły na postać większości
estetyk nowożytnych, encyklopedia nie mogła być ani ukończona, ani
jednoznaczna, ani gwarantowana przez jakąkolwiek powagę, jak było to
jeszcze w przypadku Kościoła średniowiecznego. Jeśli świat jest
nieskończony, a wszystko, co istnieje, łączy się w relacje w ciągle
zmieniającym się splocie sympatii i podobieństw, to kwestia lasu symboli,
którym jest świat, pozostanie otwarta na zawsze. A im bardziej będzie ona
otwarta, tym będzie trudniejsza, bardziej nieuchwytna, tajemnicza i dostępna
tylko dla nielicznych. Dydaktyczne nastawienie scholastyki zapewniało
uprawomocnienie alegorii mówiąc, że jest ona potrzebna, by wszystkim,
także niewykształconym, lepiej wyjaśnić tajemnicę. Symbolizm renesansowy
używa hieroglifów i nieznanych języków, by ukryć przed ludem prawdy, które
są zrozumiałe tylko dla wtajemniczonych. Pico della Mirandola pisze w swojej
Apologii, że sfinksy egipskie napominają nas, aby dogmaty mistyczne
pozostawiać ukryte przed profanami pod postacią zagadek: Aegiptorum
templis insculpitae Sphinges hoc admonebat, ut mistica dogmata per
aenigmatum nodos a prophana multitudine inviolata custodirent” /U. Eco,
Sztuka i piękno w Średniowieczu, przeł. M. Olszewski, M. Zabłocka, (Arte e
bellezza nell’ estetica medievale), Milano 1987, Znak, Kraków 1997, s. 207.
+ Magazyn wiedzy filozoficznej Historia teorii politycznych może być źródłem
dla refleksji filozoficznej (Leo Strauss, Scheldon Wolin, Hannach Arendt).
Historia traktowana jest przez nich jako magazyn wiedzy, traktowana jest
jako narzędzie pomocnicze, jest podporządkowana filozofii. Inni bronią
autonomii historii jako nauki całkowicie niezależnej, odrębnej (Quentin
Skinner, John Dunn, J. G. A. Pocock). Zarzucają oni swoim adwersarzom
lekceważenie faktów, dopasowywanie ich do idei filozoficznych (Zob. J. G.
Gunnell, Political Theory. Tradition and Interpretation, Little Brown, Boston
1979). Swoją „nową historię idei politycznych” tworzyli w kontekście filozofii
języka, której autorem są Wittgentstein oraz Austin. Filozofia języka jest dla
nich narzędziem pomocniczym filozofii. Jedni są bardziej filozofami, drudzy
bardziej historykami /A. Velasco Gómez, Historia y filosofía en la
interpretación de las teorías políticas, “Crítica”, Revista espanoamericana de
Filosofía, Vol. XXV, Nr 75 (grudzień 1993) 3-29, s. 6/. Leon Strauus jest
zwolennikiem opierania filozofii polityki na historii teorii politycznych
Historia jest też sprawdzianem ich prawdziwości. Podstawowe pytania
dotyczą natury polityki, czym polityka jest, a następnie: jaki ustrój polityczny
jest słuszny. Historia teorii politycznych pozwala zrozumieć zamiar ich
autorów /Tamże, s. 7/. Nie jest zwolennikiem nieustannego dążenia do
doskonałości w ramach historii idei. Odrzuca prezentyzm i progresizm. Dąży
jednak do odkrycia linii rozwoju przekraczających uwarunkowania aktualne,
przyjmuje wartości transcendentne wobec przemijającej chwili /Tamże, s. 8/.
12
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
Filozof powinien umiejętnie harmonizować zamiar autora teorii politycznej z
wypowiedziami publicznymi, powszechnie rozprowadzanymi, które wyrażają
tą teorię na zewnątrz. Filozof nie może nakładać swoich opinii jakoby były to
opinie autora teorii politycznej, ale z drugiej strony, nie może też poprzestać
na czystym kompilowaniu wypowiedzi i na opisie funkcjonowania teorii w
praktyce /Tamże, s. 9/. W tej sytuacji następuje spotkanie historyka z
filozofem. Historyk zgłębia fakty, wieńczy swoje badania uogólnieniem.
Filozof zwraca uwagę na fundament myśli i śledzi ich oddziaływanie na
postępowanie poszczególnych ludzi i całych społeczeństw. Historia jako
nauka jest narzędziem filozofii, jest jej całkowicie podporządkowana, jest
przez nią kierowana. Filozofia nadaje naukowy sens badaniom historycznym.
Bez filozofii mamy do czynienia jedynie z bezrefleksyjnym opisem. Tym
bardziej dotyczy to badania myśli. Historyk teorii politycznych nie może
poprzestać na spostrzeżeniach dotyczących zmiany tekstu, słów, czy
zagadnień. Mając do czynienia z myślą staje się filozofem. Historia teorii to
filozofia, która nie ogranicza się tylko do badania danego systemu myśli, lecz
spostrzega, że system ten ulega zmianom, w jakiejś części, albo w całości, w
swoich
fundamentach.
Trudność
polega
na
połączeniu
ujęcia
synchronicznego z ujęciem diachronicznym. Przekrój dziejów teorii ujmuje
sens całościowy w danym momencie (utrwalony w tradycji ustnej albo na
piśmie). Każde zagadnienie może być ujmowane w wymiarze czasu.
Ostatecznie jest wiązka zagadnień, odpowiednio ze sobą powiązanych, która
ulega zmianom. Zmienia się ujęcie danego zagadnienia a także zmienia się
sieć powiązań między nimi /Tamże, s. 10.
+ Magazyn wiedzy otwarty bez nakładania na zasoby zdobytych informacji
jednoznacznych struktur racjonalnych. Nominaliści w teologii powrócili do
Piotra Lombarda. Syntezy teologiczne wieku XIII uważali za przedwczesne, a
ich podsumowania miały hamować rozwój wiedzy. Nominaliści chcieli
gromadzić wiedzę w sposób otwarty, bez nakładania na zasoby zdobytych
informacji jednoznacznych struktur racjonalnych. Jordan Gallego Salvadores
zauważył opracowanie K. Michalskiego, Les courants philosophiques à Oxford
et à Paris pendant le XIVe siècle, Kraków 1922 (i inne). Odrzucili oni
strukturyzację teologii i dążenie do naukowej precyzji, gdyż teologia nie jest
nauką. Ockham głosił, że nie jest możliwe pogodzenie wiary i rozumu. Są to
dwie sprawy całkowicie różne. Nominalizm rozwijał się silnie w wieku XIV i
na początku wieku XV, jako fundament Renesansu, z jego umiłowaniem
nauk humanistycznych. Nominalizm rozpoczął powrót do przeszłości:
scholastyka pierwsza, Renesans powrócił do starożytności. Metodologia
opracowana w Paryżu wpłynęła na całą Europę i przekształciła uniwersytety
europejskie pierwszej połowy XVI wieku. Przykładem jest uniwersytet w
Alcalá (również uniwersytet w Krakowie). Nowa metodologia powiązana była z
nastawieniem na coraz większą niezależność. Tylko całkowita wolność myśli
zbliża do prawdy. Według hiszpańskiego nominalisty Antoniego Coronel
celem nominalistów jest poszukiwanie prawdy /J. Gallego Slavadores, El
nominalismo, como opción metodológica y sus conscuencias en la teología
actual, Actas del I Symposion de Teología Histórica (29-31 mayo 1980),
Valencia 1981, 165-195, s. 173/. Wolność myśli prowadzi do pluralizmu,
który najpierw pojawił się w aulach uniwersyteckich, a następnie w
publikacjach. Pluralizm zaznaczył się już w tym, że na wielu uniwersytetach
13
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
istniały obok siebie katedry filozofii realistycznej i filozofii nominalistycznej,
od wieku XIV w Pradze i w Kolonii, a od wieku XVI we wszystkich
uniwersytetach europejskich. W teologii oznaczało to, że nominalizm był
nauczany obok tomizmu i szkotyzmu, przy czym nominalizm skostniał,
zatracił istotne dla siebie nastawienie twórcze, zaczął oznaczać tylko
interpretowanie Piotra Lombarda i Durandusa. Utracona została tożsamość
nominalizmu, co było równoznaczne z jego stopniowym zanikaniem w nurcie
uniwersyteckiej scholastyki. Od XVI wieku w filozofii króluje Arystoteles a w
teologii Tomasz i Duns Szkot /Tamże, s. 174.
+ Magazyn wiedzy średniowieczny Florilegium rodzajem literackim
rozwiniętym przez mnichów średniowiecznych (1). „I wreszcie istniej jeszcze
jeden gatunek literacki, którego monastycyzm nie stworzył, ale mu nadał,
podobnie jak innym, swoisty charakter: florilegium. Monastycyzm nie
stworzył go, gdyż ten gatunek był już uprawiany z motywów dydaktycznych
w starożytności greckiej i łacińskiej. Mnisi jednak często używali go inaczej,
niż to robiono w szkołach. Po klasztorach i po miastach szkoły uczące
gramatyki posiadały zbiory przykładów, zaczerpniętych z wielkich autorów;
otóż to głownie szkoły miejskie korzystały z tych zbiorów wyjątków z dzieł czy
to klasyków, czy jeszcze bardziej Ojców i soborów, jako z arsenału
autorytetów. Wyszukiwano więc urywki o treści zwartej, precyzyjnej, ważne
dla studiów teologicznych, przydatne do quaestio i do disputatio. Mistrz czy
uczeń zbierał sobie w ten sposób zapas argumentów i dowodów, które
wygodnie mu było mieć pod ręką. Podobnie jak dzisiaj Denzinger albo Rouet
de Journel, te zbiory ułatwiały poszukiwania; pozwalały uniknąć grzebania
po wielu rękopisach. Były więc przede wszystkim narzędziem pracy
intelektualistów. Natomiast florilegium monastyczne było owocem lektury
duchowej; mnich przepisywał teksty, w których zasmakował, aby móc
spokojnie cieszyć się nimi i ponownie użyć ich jako tematu rozmyślania;
pochodząc więc od lectio divina, monastyczne florilegium było jej
przyporządkowane. Toteż wybierane doń teksty różniły się od tych, których
potrzebowano w szkole. Mnóstwo rękopisów przekazało nam te zbiory. Od
Defensora z Ligugé w VII wieku do Helinanda z Froidmond w początku XIII
wieku, sporządzało je wiele mnichów, czy to do osobistego użytku, czy z
przeznaczeniem do czytania wspólnego w refektarzu lub podczas collatio.
Niektóre z nich były później szeroko znane” /J. Leclercq OSB, Miłość nauki a
pragnienie Boga, tł. M. Borkowska (L’amour des lettres et le désir de Dieu,
Initiation aux auteurs monastique du moyen age, Les éditions du Cerf, Paris
1990), Wydawnictwo Benedyktynów, Kraków 1997, s. 219.
+ Magazyn wiedzy uzasadnia siebie coraz bardziej, z różnych stron.
„możliwość dotykania świata własnym myśleniem wydaje się najwyższą
formą funkcjonowania. To piękne zajęcie, przeprowadzanie przemyśleń z
jednych miejsc do drugich, pogłębianie ich tam, wracanie z tym trochę
mądrzejszym narzędziem do punktu wyjścia i powtarzanie tych zmian,
przejść i powrotów bez określania celu i końca. Chociaż momentami pojawia
się zarys celu. […] przy ciągle pojawiających się miejscach niewyjaśnionych,
powoli buduje się konstrukcja, która z różnych stron sama zaczyna się
uzasadniać. Przyjemność „wyjaśniania” świata zaczyna się, kiedy jakaś
spekulacja czy przypuszczenie trafi na potwierdzenie, wynikające z
wcześniejszych przemyśleń. Powoli ważniejsze miejsca zaczynają się
14
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
szkicować, a przestrzenie pomiędzy nimi – choćby niepojęte – zamiast
straszyć tajemnicami, intrygują możliwością wyjaśnień. Coraz jaśniejsze
stają się metody, które cały czas wymagają wysiłku logicznego i umiejętności
wiązania doświadczeń, obserwacji i przypuszczeń. Cała gra obiecuje jakąś
odpowiedź i otwarcie. W takiej konstrukcji nie mam miejsca na zniechęcenie,
na obezwładnienie tajemnicą, która przekraczałaby możliwości ludzkiego
umysłu. Nie ma również złudnej nadziei, że cokolwiek się wyjaśni, bo nie
dąży się do żadnego celu ani nie chce się osiągnąć jakiegoś konkretnego
obrazu. Celem jest przyjemność myślenia i ciągłe zdobywanie pokarmu
spekulacyjnego. Rzeczywistość, jeżeli odpowiednio się do niej podejdzie,
zaspakaja te potrzeby” /M. A. Potocka, Rzeźba. Dzieje teoretyczne, Kraków
2002, s. 8/. „Te podejścia mogą być różne. Warunkuje je charakter
„najważniejszego” założenia. To założenie może być obiektywne i wtedy
pójdzie się drogą nauki. Może być subiektywne i wtedy pójdzie się ścieżka
sztuki. Może być również pomieszane, takie, w którym niepokój nadmiernej
subiektywności kontroluje się czymś obiektywnym, a ograniczoną fantazję
obiektywizmu prowokuje impulsem subiektywizmu” /Ibidem, s. 9.
+ Magazyn wiedzy w pamięci ludzkiej organizowany jest na nowo przez
nałożenie informacji nowych na już posiadane. Schematy poznawcze według
psychologii (Rumelhart i Norman (1981; Rumelhart 1980): accreation, tuning
i restructuring. „3. Uczenie się przez restrukturalizację (restructuring). Ma ono
miejsce wówczas, gdy podmiot tworzy całkowicie nowe struktury, które
wykorzystuje do interpretacji napływających informacji, następuje
„nałożenie” nowej organizacji na informacje już zmagazynowane w pamięci.
Te struktury pozwalają na nowe interpretacje wiedzy, z czym wiąże się
zwykle jej wzbogacenie. Jest to proces analogiczny do Piagetowskiej
konstrukcji. Zazwyczaj restrukturalizacja ułatwia dostęp do wiedzy
zmagazynowanej w pamięci. Prawdopodobnie modyfikacja schematów
poznawczych współwystępuje z poczuciem wglądu – rozumienia dziedziny,
której dotyczy nabyta informacja. Restrukturalizacja jest efektem
intensywnego ćwiczenia i następuje zwykle po dłuższym czasie.
Prawdopodobnie warunkami koniecznymi restukturalizacji jest akumulacja
dużej ilości informacji, które nie są uporządkowane i strukturalizowane, w
związku z czym istniejące struktury pamięci okazują się już niezdolne do
ujmowania i przetwarzania nowych informacji. Gdyby wzbogacanie
informacyjne pamięci polegało wyłącznie na zwykłym przyroście wiedzy i
dopasowywaniu jej do istniejących struktur, nigdy nie wzrosłaby liczba
schematów poznawczych. Byłoby ich tyle samo, co na początku. Dla rozwoju
wiedzy istotne jest jednak tworzenie wciąż nowych schematów” /Z.
Chlewiński, Umysł. Dynamiczna organizacja pojęć, Wydawnictwo naukowe
PWN, Warszawa 1999, s. 208/.
+ Magazyn zamknięte System polegał na tym, że nawet wtedy, gdy, zdawać
się mogło, kraj dysponuje wszystkim, co jest niezbędne, nie sprzedaje się
towarów, lecz tylko organizuje ich redystrybucję. „Adolf Joffe […] Urodził się
w 1833 r., na początku wieku XX znalazł się pod hipnotycznym urokiem
osławionego Aleksandra Parvusa; w szkole tego mistrza świetnie pojął prosta
prawdę: aby wywołać światową rewolucję trzeba mieć duże pieniądze. Wraz z
Trockim, Urickim, Wołodarskim i Haneckim reprezentował przy Leninie
„gwardię” Parvusa” /I. Bunicz, Poligon Szatana. Złoto dla partii, I. Inwazja,
15
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
Gutenberg-Print, Warszawa 1996, s. 40/. „i do października 1917 roku
utrzymywał bezpośredni kontakt z Niemcami. Potem faktycznie kierował
delegacją „sowiecką” na pertraktacjach pokojowych w Brześciu. Zrozumiałe
więc, że to właśnie jego wysłano do Berlina (kwiecień 1918), gdzie wśród
wielu spraw czekało go spotkanie z mistrzem – Parvusem. W składzie
„poselstwa” jechał też Jakub Hanecki […] W 1915 r. Parvus wezwał
Haneckiego do Sztokholmu, gdzie mieściła się centrala wywiadu
niemieckiego prowadząca działalność przeciw Rosji. W marcu 1917 roku na
podstawie umowy Lenina z Parvusem Hanecki pozostał przez pewien czas w
Sztokholmie jako pracownik tzw. „zagranicznego biura KC”, którego głównym
zadaniem było regularne przekazywanie do Rosji środków finansowych
przeznaczonych przez Niemców dla bolszewików. Korzystając z pomocy
Parvusa Hanecki nawiązał liczne kontakty z zagranicznymi bankami. Po
przewrocie bolszewickim został głównym komisarzem banków oraz członkiem
kolegium ludowego komisariatu finansów. Należał zatem do władz instytucji,
która kierowała rabunkiem na kontrolowanym przez bolszewików terytorium
i przyjmowała zrabowane mienie oraz je ewidencjonowała” /Tamże, s. 41/.
„Trzecim członkiem poselstwa był osławiony Leonid Krasin, […] rozwijał w
okresie między dwiema rewolucjami intensywną działalność. […] od napadów
na furgonetki bankowe i planów unieruchomienia stołecznej sieci
elektrycznej, poprzez druk fałszywych banknotów – po pospolite zabójstwo
policjantów” /Tamże, s. 42/. „po przewrocie, zrujnowawszy w kraju cały
handel, nie wiadomo czemu na komisarza do spraw handlu powołał Lenin
właśnie Krasina. Do urzędu tego napływały pieniądze i towary skonfiskowane
[…] Krasin był jednym z współtwórców systemu „zamkniętych magazynów”.
Polegał on na tym, że nawet wtedy, gdy, zdawać się mogło, kraj dysponuje
wszystkim, co jest niezbędne, nie sprzedaje się towarów, lecz tylko organizuje
ich redystrybucję. […] w latach porewolucyjnych głodni, zrozpaczeni ludzie
zaczęli szturmować magazyny. Bez litości dziesiątkowano ich z karabinów
maszynowych, po czym śmierć każdego z zastrzelonych legalizowano jako
wyrok trybunału rewolucyjnego” /Tamże, s .43.
+ Magazyn żywności gromadzone przez Józefa egipskiego na siedem lat
nieurodzaju podczas siedmiu lat urodzaju. „Józef zaś liczył lat trzydzieści,
kiedy stanął przed faraonem, królem Egiptu. Potem odszedł Józef od faraona
i przemierzał całą ziemię egipską. A ziemia ta w siedmiu latach urodzaju
rodziła niezwykle. Gromadził więc przez siedem lat całą żywność, jaka była w
ziemi egipskiej. [Tę] żywność składał po miastach, mianowicie żywność z pola
otaczającego dane miasto składał właśnie w nim. I tak nagromadził Józef
zboża jak piasku morskiego, mnóstwo takie, że aż przestano mierzyć, bo było
go bez liku. Zanim nadszedł czas głodu, urodzili się Józefowi dwaj synowie;
urodziła mu ich Asnat, córka Poti-Fery, kapłana z On. Pierworodnemu dał
Józef imię Manasse, gdyż [mówił]: „Bóg dał mi zapomnieć o całej mojej
udręce i o [utracie] ojczystego domu”. Drugiemu dał imię Efraim, gdyż
[mówił]: „Bóg uczynił mnie płodnym w kraju mojego nieszczęścia”. Siedem lat
obfitości, jaka panowała w Egipcie, dobiegło jednak końca. Rozpoczęło się,
jak zapowiedział Józef, siedem lat głodu. Nastał głód we wszystkich krajach,
lecz w całej ziemi egipskiej była żywność. Kiedy jednak i cały Egipt zaczął
odczuwać głód, lud wołał do faraona o żywność. A faraon odpowiedział
wszystkim Egipcjanom: – Idźcie do Józefa i róbcie, jak wam każe! Ten głód
16
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
objął cały kraj. Józef przeto otworzył wszystkie spichlerze ze zbożem, które w
nich było, i sprzedawał Egipcjanom. A głód w Egipcie wzmagał się. Wszystkie
kraje podążały do Egiptu, by od Józefa kupić zboże, gdyż głód srożył się na
całym świeci” (Rdz 41, 46-57).
17