Page 54 of - Technika chłodnicza i klimatyzacyjna

Transkrypt

Page 54 of - Technika chłodnicza i klimatyzacyjna
informacje ogólne
Jubileuszowe refleksje z okazji 250-go numeru „TCHiK”
250 wydań czasopisma „Technika Chłodnicza i Klimatyzacyjna”
Jeszcze zbytnio nie ochłonąłem po ostatnim zaproszeniu wydawców pisma „Technika Chłodnicza i Klimatyzacyjna” do sporządzenia refleksji z 200 wydań czasopisma, a już przyszło
kolejne zaproszenie do oceny tej pozycji literaturowej z perspektywy 250 wydań. Czas płynie
szybko! Zarówno w czasopiśmie jak i w życiu każdego z nas dużo się w międzyczasie wydarzyło. Przede wszystkim czasopismo „Technika Chłodnicza i Klimatyzacyjna” wciąż istnieje
i ma grono oddanych korespondentów i czytelników. W międzyczasie należy podkreślić fakt,
że udało się na powrót zaakcentować w specjalności magisterskiej na Wydziale Mechanicznym Politechniki Gdańskiej obecność chłodnictwa i klimatyzacji. Był to duży sukces, gdyż zaowocował stałym
dostarczaniem dużej liczby dobrych kandydatów do kształcenia w kierunku chłodnictwa i klimatyzacji. Niestety
trend ten może się w najbliższej przyszłości nieco odmienić. W świetle nowych planów ministerialnych uczelnie będą zmuszone do utrzymywania określonego stosunku liczby studentów przypadających na pracownika
dydaktycznego, co w przypadku Wydziału Mechanicznego Politechniki Gdańskiej zaowocuje zmniejszeniem
naboru na nasze kierunki inżynierskie, a w przyszłości i specjalności magisterskie. Wprowadzony zostanie też
wymóg realizacji prac magisterskich na sposób badawczy. Miejmy nadzieję, że przyczyni się to do zwiększenia liczby dostarczanych do czasopisma artykułów.
Czasopismo jest cały czas obecne w krwiobiegu naszego wydziału przez zaangażowanie i zapał takich
osób jak Jurek Stachowiak, Zenek Bonca, Waldek Targański, czy pozostali członkowie zespołu redakcyjnego pisma. Dzięki czasopismu młodzi absolwenci u progu swej kariery posiadają kontakt z najnowszymi
osiągnięciami nauki i techniki z zakresu szeroko pojętej techniki cieplnej i chłodniczej. Do czasopisma piszą
najbardziej wybitne postaci polskiej nauki i techniki. Czasopismo zawiera w każdym ze swoich zeszytów
przynajmniej jeden artykuł o charakterze podstawowym, opisującym problem naukowy wraz z jego rozwiązaniem. Przyczynia się więc to do ustawicznego kształcenia młodych inżynierów. Czasopismo takie to
naprawdę skarb dla młodej i rozwijającej się kadry inżynierskiej, jak również mam nadzieję, że i bardziej
doświadczeni pracownicy branży znajdują w piśmie interesujące ich wątki, czasami może i poszerzające ich
obszar kompetencji. Od lat w czasopiśmie publikują moi wychowankowie w osobach Janka Wajsa, Rafała
Andrzejczyka, Tomka Muszyńskiego czy Pawła Szymańskiego i Krzysztofa Błauciaka. Teraz mogę już powiedzieć, że koncepcja czasopisma sprawdza się, że powstał zespół oddanych mu redaktorów, jak również
i wdzięcznych odbiorców. Szczęśliwym trafem znajduję się po jednej i po drugiej stronie, Bardzo wysoko
cenię sobie to właśnie pismo. Z okazji jubileuszu życzę Wydawcom oraz Kolegium Redakcyjnemu wytrwałości w redagowaniu tej cennej pozycji literaturowej oraz docenienia wysiłków jego współpracowników przez
Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego poprzez przyznanie mu punktów publikacyjnych. Żywię nadzieję, że krotności podobnych jubileuszy na pewno nastąpią w kolejnych latach i że „Technika Chłodnicza
i Klimatyzacyjna” jeszcze bardziej wryje się w spis lektur podstawowych inżynierów związanych zawodowo
z chłodnictwem, klimatyzacją i naukami pokrewnymi.
prof. dr hab. inż. Dariusz MIKIELEWICZ
Politechnika Gdańska, Wydział Mechaniczny
Dylematy kształcenia inżynierskiego
Ukazanie się jubileuszowego 250-tego numeru TChiK to dobra okazja do sformułowania kilku
uwag i pytań na temat kształcenia inżynierów w zakresie techniki stosowanej, a w szczególności na kierunkach związanych z obszarem działalności mechaników, jakim jest budowa i eksploatacja maszyn i urządzeń oraz inżynieria wytwarzania, a więc objętych inżynierią mechaniczną. Zasadnym jest zapewne pytanie, jakim jest i jakim powinien być w najbliższej
przyszłości polski inżynier. Z jednej strony musi być odpowiednio przygotowany, aby pracować
w różnych dziedzinach techniki, z drugiej zaś – powinien posiadać umiejętność podejmowania
się prac, teraz i w przyszłości, w specjalizacji odbiegającej od ściśle wyuczonej na studiach
450
11-12/2016
Technika Chłodnicza i Klimatyzacyjna
informacje ogólne
inżynierskich lub magisterskich. Staje więc przed uczelniami zadanie przygotowania absolwentów zdolnych
do rozwiązywania konkretnych problemów technicznych i organizacyjnych, elastycznego myślenia i umiejętności wykorzystania nabytej wiedzy teoretycznej w późniejszej praktyce przemysłowej. Musimy więc rozstrzygnąć, jak wyważyć nauczanie teorii i praktyki. Absolwent, który po studiach drugiego stopnia interesując się
pracą naukową, „praktykę” zdobywa głównie sam, pracując nad rozprawą. Dobrze jest jednak, aby realizowany doktorat nosił aspekty aplikacyjne, zgodne z aktualnymi potrzebami gospodarki. Istnieje więc potrzeba, aby
ułatwić kontakt młodym naukowcom z biznesem i późniejszy już samodzielny start. Szeroko rozwijana idea
różnorodnych parków technologicznych wychodzi na przeciw tym zapotrzebowaniom. Duże znaczenie mają
też staże naukowe i szkolenia, jakie oferują nie tylko instytuty branżowe, uczelnie techniczne, ale i same firmy.
Nie ma zapewne jednej optymalnej formy kształcenia, którą można by zalecić w każdym kraju. Zależy to między innymi od uwarunkowań historycznych, modelu ustrojowego państwa, sytuacji politycznej i określonej
kultury społecznej – a wszystko jest jednak zmienne w czasie.
Przykładowo, w USA inżyniera kształci się „na projektach”. Stany Zjednoczone przez wiele lat były krajem typowo rolniczym i słabo zaludnionym. W drugiej połowie XIX wieku dotarła tam angielska rewolucja
przemysłowa. Spowodowało to rozwój kolei i przemysłu stalowego. Przybywali głównie inżynierowie z Anglii
i Niemiec. Nastąpił szybki rozwój miast, zaś potrzeby gospodarki USA doprowadziły do wykształcenia prawie
miliona inżynierów do połowy XX wieku. Zapotrzebowanie na kadry techniczne gwałtownie wzrosło w czasie
II wojny światowej, głównie z powodu konieczności produkcji sprzętu wojskowego i broni. Do 1945 roku wyprodukowano tam 2,7 mln. karabinów maszynowych, 2,4 mln. ciężkich samochodów, 325 tys. samolotów i 7
tys. okrętów wojennych (w tym 22 lotniskowce i 56 krążowników). O skali tych działań niech świadczy łączna
produkcja 65 tys. samolotów rocznie (analizując w latach 1941-1945), czyli: 217 dziennie, 13 na godzinę, 2
na minutę. Przedsiębiorcy, chcąc zwielokrotnić zyski, zatrudniali inżynierów, którzy byli liderami i motywowali
innych specjalistów. W kolejnych latach pojawiły się programy kosmiczne i wreszcie informatyczne. Te wielkie
projekty sprawiły, że Stany Zjednoczone stały się najbardziej uprzemysłowionym krajem w skali globalnej.
Większość 4-letnich inżynierskich programów licencjackich w USA przez pierwsze 2 lata poświęca zgłębieniu rachunku całkowego i różniczkowego, chemii ogólnej, fizyce współczesnej, podstawom informatyki i nauce
pisania tekstów technicznych. Zakres społecznej edukacji ogólnej i humanistycznej jest wybierany przez samego studenta. Jeśli chodzi o przedmioty typowo inżynierskie, to musi on wybrać zapis konstrukcji, inżynierię
materiałową, mechanikę i wytrzymałość materiałów, elektrotechnikę, termodynamikę i mechanikę płynów oraz
niektóre przedmioty z zakresu systemów inżynierii przemysłowej. Pod koniec I roku student powinien zacząć
myśleć o wyborze specjalizacji, przy czym inżynieria mechaniczna należała tradycyjnie do najpopularniejszych. Wybór specjalizacji wiąże się też z przedmiotami do zaliczenia i spełnieniem odpowiednich wymagań
co do punktów kredytowych. Na zakończenie studiów wykonuje się projekt inżynierski. Po odebraniu dyplomu absolwent odbywa praktykę inżynierską, która może trwać nawet do 4 lat. Po tym okresie inżynier może
zdecydować się na egzamin, aby otrzymać licencję „inżyniera zawodowego”, co upoważnia do używania za
nazwiskiem skrótu P.E. (Professional Engineer). Niekiedy inżynierowie kontynuują 2-letnie studia magisterskie
w swojej specjalności lub uzupełniają wykształcenie studiując MBA, prawo, medycynę lub inną dziedzinę.
Pod koniec tych studiów realizują pracę magisterską, która zwykle jest projektem i prototypem wraz z opisem
porównującym go z innymi rozwiązaniami. W USA są dwa typy doktoratów w naukach technicznych: PhD
i Doctor of Engineering. Pierwszy z nich jest nakierowany na rozwój kwalifikacji badawczych i akademickich
– przygotowując w ten sposób przyszłych naukowców i wykładowców. Dysertacja drugiego rodzaju nastawiona jest na rozwiązanie bardziej utylitarne, a studia trwają krócej. Każdy typ studiów doktoranckich wymaga
wyboru odmiennych przedmiotów. W pierwszym przypadku duże znaczenie ma metodyka badań i przedmioty
interdyscyplinarne.
Obecnie, w wyniku praktycznego zastosowania internetu w biznesie, przeniesiono dużą część produkcji
z USA do Azji, czy Ameryki Środkowej. Dotyczy to ponad 40 tys. fabryk. Efektem tych zmian jest zmniejszenie
zapotrzebowania na inżynierów, rośnie natomiast udział azjatyckich studentów i wykładowców. W tej sytuacji wzrasta kształcenie w wąsko specjalizowanych i zaawansowanych dziedzinach techniki, a maleje liczba
kształconych inżynierów na potrzeby infrastruktury, czy ochrony środowiska. Zauważalny jest pogarszający
się stan infrastruktury drogowej i kolejowej. Przykładów takich, z tradycyjnych dziedzin inżynierskich, można
by wymienić więcej. Firmy poszukują doświadczonych informatyków, a nie dopiero co wykształconych absolwentów. Pomimo tych zmian, Stany Zjednoczone są liderem innowacyjności. Szybkie zmiany w gospodarce
zwiększają poziom automatyzacji, a to skutkuje jednak wzrostem bezrobocia w przemyśle i kolejnym kryzysem
gospodarczym.
Polscy inżynierowie przeszli odmienną drogę. Kiedy w XIX wieku nie było własnego państwa, rewolucja
przemysłowa ominęła Polskę, gdyż zaborcy nie spieszyli się z modernizacją przemysłu na tych terenach. Inżynierowie nasi rozproszyli się po świecie. Tylko dla przykładu, około 400 polskich absolwentów Instytutu TransTechnika Chłodnicza i Klimatyzacyjna
11-12/2016
451
informacje ogólne
portu w Petersburgu budowało koleje i mosty w Ameryce Południowej, Kanadzie, Chinach oraz w Zachodniej
i Południowej Europie. Szybki rozwój nowych nauk ścisłych i konieczność ich wykorzystania do rozwiązań
technicznych na przełomie XIX i XX wieku, wywołał potrzeby kształcenia w uczelniach akademickich w zakresie przyszłej praktycznej działalności technicznej. Ówcześnie, wyższe szkoły techniczne, z których powstawały politechniki, były uczelniami technicznymi przystosowanymi do potrzeb przemysłu. Programy studiów technicznych w tych uczelniach miały na celu przygotowanie absolwentów do kierowania produkcją w zakładach
przemysłowych, które wytwarzały możliwie dobrze i tanio wyroby, stosując tradycyjne technologie i materiały.
Dlatego studia odbywały się według programów, w których ówczesna technologia i zasady konstruowania
elementów i maszyn stanowiły główny cel kształcenia. Nauki teoretyczne i podstawowe wykładane były tylko
w takim zakresie, aby umożliwić zrozumienie przedmiotów technologicznych i konstrukcyjnych, w ramach ustalonych i jednakowych programów niemal we wszystkich wyższych szkołach technicznych. Z czasem, w miarę
pojawienia się konkurencji przemysłowej i walki o rynek zbytu, powstała konieczność wprowadzenia postępu
technicznego do wytwarzania, poszukiwanie nowych rozwiązań konstrukcyjnych i materiałowych. Zaistniała
konieczność rozszerzenia programów o przedmioty teoretyczne i podstawowe, dające możliwość uzyskania
samodzielnych rozwiązań w procesie tworzenia postępu technicznego. Zintensyfikowało to w konsekwencji
i rozwój nauk technicznych. Wprowadzenie metodyki naukowej do praktycznej działalności technicznej stało
się codziennością. Dobrym przykładem jest ówczesny zapis, z roku 1921, w Statucie Politechniki Warszawskiej: „Politechnika Warszawska ma na celu zadania naukowe i pedagogiczne, a zatem uprawę dziedzin
wiedzy, zwłaszcza z techniką związanych, krzewienie nauk i umiejętności z tych dziedzin, przygotowywanie
przyszłych badaczy naukowych dla nich oraz dawanie młodzieży wykształcenia naukowego i zawodowego,
niezbędnego do umiejętnej, samodzielnej i pożytecznej działalności naukowej, zawodowej i obywatelskiej”.
Założenia te, wtedy bardzo nowoczesne, do dziś zachowują swą aktualność.
Po 1918 roku do kraju wróciło 300 wybitnych profesorów i dobrze wykształconych inżynierów. Rozwój
COP oraz Gdyni stworzył możliwości dalszego rozwoju, a politechnikom zadanie kształcenia kadr technicznych. Polska mogła poszczycić się wtedy wieloma wyrobami na światowym poziomie (lokomotywy,
samoloty „Łoś”, pistolety „Vis”), czy dobrze funkcjonującym przemysłem włókienniczym. Po II wojnie światowej nasza infrastruktura została zniszczona w 40%. Zapotrzebowanie na inżynierów było olbrzymie.
Kształcenie odbywało się zasadniczo na dobrym poziomie, aczkolwiek na studiach starano się nauczyć
„za dużo”. Programy kształcenia były przeładowane, a student tracił dystans do techniki, a powinien przecież stawać się „twórcą”.
Obecnie ważnym jest też aspekt wyzwań edukacyjnych związanych z potrzebą włączenia nowocześnie
wykształconych inżynierów do aktywnego badania i kształtowania relacji między efektami ich działalności
a otoczeniem społecznym. Wśród kluczowych kompetencji, w określonym profilu kształcenia inżynierów z tego
punku widzenia, wymienić można takie, jak: odpowiednia wiedza teoretyczna i doświadczenie praktyczne,
otwartość na nowe idee i pomysły – przy zachowaniu umiejętności racjonalnego i krytycznego oceniania takich
pomysłów, otwartość na współpracę ze specjalistami z innych dziedzin, umiejętność jasnego formułowania
swoich przemyśleń, właściwa postawa etyczna oraz zdolność przekazywania wiedzy i własnego doświadczenia. W ujęciu modelowym, proces kształcenia inżynierskiego obejmuje takie działania, jak: rozpoznanie
potrzeby, projektowanie, konstruowanie, wytwarzanie oraz użytkowanie gotowego wyrobu. Odnosząc się do
problemu oddziaływań społecznych możemy w działaniach inżynierskich, na każdym etapie, wyróżnić określone symptomy. I tak w fazie rozpoznawania potrzeb, to obserwacje efektów użytkowania produktów dotychczas
wytwarzanych oraz kreowanie rynku przez specjalistów od marketingu. Na etapie projektowania wyrobu lub
technologii, uwzględnienie kryteriów o charakterze społecznym w wyborze ostatecznego rozwiązania z proponowanych wariantów staje się coraz bardziej powszechne. W fazie konstruowania istotna jest umiejętność
przedstawienia cech ilościowych i jakościowych. Procesy wytwórcze są również objęte przedmiotem decyzji,
nie tylko związanych z wyborem technik wytwarzania, ale i lokalizacją firmy. Największe oddziaływanie społeczne ma jednak faza użytkowania gotowych wyrobów, czy opracowanych technologii. W klasycznym modelu
tworzenia nowego produktu przyjmuje się, że podstawowym źródłem informacji o istniejących potrzebach
jest wiedza i doświadczenie inżynierskie, zaś potrzeby nowe, czyli innowacyjne, są określane na podstawie
dotychczasowych wyrobów i technologii. Współcześnie, traktowanie rozwoju techniki jako zjawiska deterministycznego może być rozumiane tylko jako jedno z możliwych zachowań. Są takie sytuacje, że innowacje
technologiczne mają swoje przyczyny nie tylko w deterministycznie rozumianym postępie techniki. Ważne jest
tu wykorzystanie w kształceniu dorobku nauk nietechnicznych, między innymi umiejętność stosowania metod
i narzędzi prognostycznych. Na etapie wytwarzania istotną jest współpraca ze specjalistami z zakresu ochrony
środowiska naturalnego, czy nauk społecznych. Należy również wyposażyć inżyniera, także specjalistę z zakresu użytkowania środków technicznych, we właściwe kompetencje w obszarze metod i narzędzi zarządzania wiedzą (informacją). W tym aspekcie, współczesny inżynier powinien posiąść wiedzę i umiejętności gwa-
452
11-12/2016
Technika Chłodnicza i Klimatyzacyjna
informacje ogólne
rantujące rzetelne przeprowadzenie merytorycznej oceny technicznych właściwości technologii i produktów,
powinien dysponować doświadczeniem i intuicją umożliwiającą formułowanie ocen w warunkach nie w pełni
dostępnej informacji (umiejętność prognozowania), być dobrze zorientowanym w aktualnych trendach rozwoju
techniki i technologii – ze szczególnym uwzględnieniem innowacji i rozwiązaniach objętych ochroną patentową, znać w teorii i praktyce procesy zarządcze – zwłaszcza decyzyjne oraz być otwartym na współpracę ze
specjalistami z innych obszarów nauki i gospodarki.
Obecnie, firmy międzynarodowe, niektóre również o zasięgu globalnym, dbają o swoich pracowników i zapewniają dokształcanie na najwyższym poziomie. Szans w takim zakresie nie mają już rodzime firmy mniejsze.
Nie można zatem z etycznego punktu widzenia zróżnicować jakości kształcenia na uczelniach, ale najczęściej
aspekty ekonomiczne są tu nie do pominięcia. Każdy absolwent polskich politechnik powinien być przygotowany do zatrudnienia w każdej firmie i do każdego zadania inżynierskiego. Jakie wzorce przyjąć? Modelu
kształcenia nie można oderwać od praktyki krajowej gospodarki. Dyskusje trwają. Najistotniejsze jest chyba to,
aby kształceniu nie towarzyszył wszechobecny pesymizm. Motywacja w większym stopniu powinna pochodzić
od biznesu, oczekuje się tu większej aktywności. Często też zadawane jest pytanie, jaki ma sens publikowanie
w najwyżej „punktowanych” czasopismach, skoro polski twórca i użytkownik techniki nie jest w stanie dokładniej zapoznać się z dorobkiem nauki, na której rozwój płaci podatnik. Pytania podobne stawia się często. Racje
stron jak zwykle są podzielone.
Aby być dobrym inżynierem trzeba trojakiego kształcenia: na studiach technicznych – poznanie wiedzy merytorycznej, na kursach i szkoleniach – ćwiczenie „konkretnych” umiejętności i co ważne – permanentna praca
nad swoją osobowością. Inżynier to specjalista, który ma określoną wiedzę i umiejętności, aby rozwiązywać
aktualne potrzeby techniczne. Wiedza może być teoretyczna, doświadczalna, zdroworozsądkowa, ale i subiektywna oraz konserwatywna, przypadkowa i wąska, nieuporządkowana i nieuzasadniona. Wiedza nie jest
tym, co oferuje komuś szkoła, wiedza jest tym, co słuchacz z niej wyniesie. Problem techniczny ma zawsze
sens praktyczny, związany z poszukiwaniem odpowiedzi na pytanie: jak to zrobić? Stąd potrzeba wiedzy użytecznej – aktualnej, systemowej i merytorycznej (dającej się powielać). Powtarzając za Umberto Eco: „Wiedza
nie polega tylko na tym aby wiedzieć, co się powinno lub da się zrobić, ale też na tym, co można by zrobić,
a czego nie powinno się robić, wszak zaniechanie to też rodzaj działania, który niesie za sobą konsekwencje”.
Szybki postęp techniki powoduje również szybkie starzenie się wiedzy. Zwykle przyjmuje się, iż przydatność
wiedzy specjalistycznej z praktyki zawodowej wynosi 7 lat, wiedza wyniesiona ze szkoły wyższej przedawnia
się w tempie 7% rocznie, a wiedza ogólna ze szkoły średniej jest aktualna na jedno pokolenie. Jak dotąd, dominujący system edukacji inżynierów nastawiony był głównie na kształcenie „człowieka oświeconego”, nie na
specjalistę innowacyjnego. Większą rangę przypisuje się wiedzy o faktach, typu „wiem że”, niż wiedzy o operacjach typu „wiem jak”. Przeważają tzw. przedmioty treściowe z przekazem werbalnym nad sprawnościowymi.
Prowadzi to zwykle do ukształtowania inżynierów, którzy są dobrymi odtwórcami i realizatorami istniejących
rozwiązań.
Do specjalistycznych technologii, które rozwijają się obecnie bardzo szybko należy budowa maszyn i urządzeń. Na studiach w tym zakresie króluje prymat ścisłości, gdyż dają potężną ilość wiedzy porządkującej myślenie. Posiadanie „narzędzi” nie oznacza jeszcze umiejętności posługiwania się nimi. Według prof. Zdzisława
Marciniaka, do tego, aby być dobrym inżynierem, który potrafi zrobić użytek z nabytej wiedzy teoretycznej,
absolwent technicznej szkoły wyższej musi spełniać dwa podstawowe warunki: powinien znać dotychczasowy
dorobek techniki i jej stan w określonej dziedzinie – aby nie rozpoczynać swojej pracy zawodowej od powtarzania błędów swoich poprzedników, i po drugie – mieć umysłowość inżyniera, gdyż umysły ludzi uprawiających ten sam zawód nabierają z czasem cech wspólnych, różniących się od innych zawodów. Podstawowe
cechy charakteryzujące umysłowość inżyniera to głównie umiejętność ścisłego i logicznego rozumowania
oraz wyciągania wniosków z posiadanych przesłanek, umiejętność postrzegania i rozwiązywania problemów
technicznych w sposób kompleksowy z uwzględnieniem całej ich złożoności (należy odróżnić rzeczy ważne
od tych które można pominąć), posiadanie świadomości tego, że skutki podjętych decyzji są nieuchronne
(inżynier porusza się w świecie materii, którą rządzą nieubłagane prawa fizyki), być przekonanym, że w technice nie ma rzeczy skończonych i doskonałych oraz posiadać uzdolnienia twórcze (właściwą wyobraźnię).
Współczesne politechniki uczą głównie ścisłego sposobu myślenia, właściwej organizacji pracy, umiejętności
stawiania priorytetów i docierania do źródeł informacji. Ważnym jest, aby kształcić do etycznej samodzielności
i odpowiedzialności, skuteczności działania, rozwijania kreatywności i indywidualnych talentów, ale i uniwersalności – pamiętając że technika wspiera człowieka, ale go nie zastępuje – tam gdzie nie powinna albo nie
musi.
Gratulując społeczności pisma TCHiK wspaniałego jubileuszu kieruję życzenia ku inspirowaniu dalszych
tak pożytecznych i czytanych, nie tylko przez doświadczonych specjalistów, ale i studentów – przyszłych inżynierów, ciekawych artykułów. Czasopismo dobrze wpisuje się we współczesne trendy kształcenia inżynierTechnika Chłodnicza i Klimatyzacyjna
11-12/2016
453
informacje ogólne
skiego, co może być powodem do uzasadnionej satysfakcji nie tylko dotychczasowych ale i kolejnych autorów
publikowanych opracowań oraz innowacji technicznych i technologicznych.
LITERATURA:
1. Barylski A.: Tradycje kształcenia praktycznego na Wydziale Mechanicznym Politechniki Gdańskiej. W: Nabywanie praktycznych umiejętności w kształceniu kierunkowym. Red.: B. Sitarska, K. Jankowski, R. Droba.
Wydaw. Akad. Podl., Siedlce 2006, s.45-50.
2. European Participatory Technology Assessment – Participatory Methods in Technology Assessment and
Technology Decision-Making; project report TEKNO.dk. Report published on www.tekno.dk/europta – October 18, 2000. Publisher: The Danish Board of Technology.
3. Dietrych J.: System i konstrukcja. WNT, Warszawa 1978.
4. Grabarczyk Cz.: Kształtowanie pracowników nauki w zakresie nauk technicznych. SGGW, Warszawa 2001.
5. Grabarczyk Cz.: Rozwój kwalifikacji naukowych nauczycieli akademickich nauk technicznych. Oficyna Wydawnicza „Impuls”, Kraków 2012.
6. Guide to Social Innovations. European Commission, February 2013.
7. Kaleta A.: Kształcenie inżynierów według ekspertów zza oceanu. http://portaltechniczny.pl [14.07. 2016].
8. Każmierczak J.: Ocena oddziaływań społecznych innowacyjnych produktów i technologii. W: Komputerowo
Zintegrowane Zarządzanie. Red. R. Knosala, T.I, Oficyna Wydawnicza Polskiego Towarzystwa Zarządzania Produkcją, Opole 2013.
9. Kaźmierczak J.: Społeczne oddziaływanie innowacji jako nowe zagadnienie w kształceniu inżynierów. W:
Edukacja oraz wykorzystanie inżynierów w technice XXI wieku. Red.: W. Biały, J. Fries. Wyd. P.R. Nova,
Gliwice 2015, s.11-20.
10.Phills Jr. J.A., Deiglmeier K., Miller D.T.: Rediscovering Social Innovations. Stanford Social Innovation Review Fall, 2008.
11.Polska w obliczu współczesnych wyzwań cywilizacyjnych. PAN, Komitet Prognoz „Polska w XXI wieku”
przy Prezydium PAN. Ossolineum, Warszawa 1991.
12.Statut Politechniki Warszawskiej. Warszawa 1921.
13.Strategie rozwoju szkolnictwa wyższego w Polsce do 2020 roku. Ernst & Young, Instytut Badań nad Gospodarką Rynkową, Warszawa 2010.
14.Targowski A.: Różnice w kształceniu inżynierów w Polsce i w USA. http://wazne-sprawy.pl [2.01.2015].
15.Thieme J.K.: Szkolnictwo wyższe. Wyzwania XXI wieku, Polska, Europa, USA. Difin, Warszawa 2009.
16.Woźnicki K.: Misja Politechniki Warszawskiej. Miesięcznik Politechniki Warszawskiej, czerwiec 2001.
Prof. dr hab. inż. Adam Barylski
Politechnika Gdańska, Wydział Mechaniczny
Często nie zwracamy uwagi na upływający czas, nie zauważamy nawet zewnętrznych objawów obracających się wskazówek zegara i spadających kartek z kalendarza… A jednak czas
jest ściśle związany z naszym życiem. Wraz z upływającym czasem zdobywamy nowe doświadczenia życiowe, w tym również stajemy się bogatsi o nowe doświadczenia zawodowe.
A w jaki sposób rozwijamy się intelektualnie? Czy obecne społeczeństwo jest zdolne do bezpośrednich relacji z innym człowiekiem, czy czyta wartościową literaturę? Odpowiedź jak zwykle nie jest jednoznaczna: i tak, i nie. Niestety, zauważalny jest spadek popularności czytelnictwa, w szczególności książek i czasopism nie będących brukowcami. Pozytywnym wydaje
się fakt, że chętnie korzystamy z form elektronicznych. Jednak korzystając z takiej formy pozyskiwania informacji trafiamy na wielką ilość informacji nam zbędnych oraz wszechobecną i natarczywą reklamę produktów,
których zakupem wcale nie jesteśmy zainteresowani. Ponadto, czy informacje te są do końca wiarygodne
i prawdziwe, czy nie są informacjami mogącymi wprowadzić nas w błąd? Oczywiście do końca nigdy nie będziemy pewni, czy tak jest. Ponadto, korzystając z takiej formy zdobywania informacji, często nie zwracamy
uwagi na autora, który ją wygenerował. Nieco inaczej zachowujemy się trzymając w ręku materiał w formie
klasycznej, papierowej. Zaletą jest m. in. to, że nie jesteśmy bombardowani wyskakującymi okienkami, ankietami i innymi nowinkami sieciowymi; nie jest wymagane zasilanie, ani dostęp do sieci, ani zaktualizowane
oprogramowanie…. Jednak każdy ma tutaj swoje zdanie, każdy ma swój gust i upodobania. Ja osobiście
454
11-12/2016
Technika Chłodnicza i Klimatyzacyjna
informacje ogólne
bardzo lubię korzystać z formy papierowej pomimo, że bardzo często korzystam z komputera. To takie rodzynki w moim cieście informacyjnym…. Jednym z takich moich rodzynków jest czasopismo TChiK, które czytam,
gdy tylko pojawi się u mnie na biurku kolejny jego numer. Przyznać się muszę jednak, że w całym tym moim
biegu życiowym o mały włos nie zauważyłbym, że to już 250 numer TCHiK.
Na czym obecnie, w tym natłoku informacyjnym, polega umiejętność skutecznego uczenia się…? Czy, aby
nie na umiejętności sprawnego wyrzucania informacji zbędnych…? I to chyba zasadnicza rola wydawnictw,
które powinny zadbać o rzeczową wiedzę i nieprzereklamowane strony swoich czasopism i książek. Z punktu
widzenia nauki naganne jest też stosowanie kryptoreklamy przez autorów poszczególnych artykułów. Nieuczciwe jest również wykorzystywanie czyjejś pracy intelektualnej i traktowanie jej jako własnej.
Publikuję od wielu lat i wiem, że takie rzeczy się zdarzają. Jestem też bacznym czytelnikiem i choć nigdy
nikogo publicznie nie krytykowałem, to muszę przyznać, że w niektórych artykułach pomimo tzw. korekty występują błędy, mogące znacząco wypaczać rzeczywistość. Rozumiem, że tego się nie ustrzeżemy, ponieważ
jako ludzie popełniamy błędy mniejsze czy też większe, byle nie celowe. Na szczęście czasopismo TCHiK
jest pod tym względem szczegółowo sprawdzane. (Muszę tutaj na marginesie zaznaczyć, że w tym to właśnie
czasopiśmie rozpoczęła się moja przygoda publikacyjna, której nie żałuję).
A jaki jest rynek czasopism fachowych w Polsce? Biorąc pod uwagę fakt, że na rynku wydawniczym jest
stosunkowo duża liczba tytułów, to wydaje się, że sytuacja się poprawia w porównaniu z latami ubiegłymi.
Tylko czy rzeczywiście poprawia się czytelnictwo w Polsce? Śmiem wątpić. I tu drogi Czytelniku musisz być
bardzo czujny, gdyż Twoje pieniądze mogą zasilić twórcę pospolitej reklamy, a nie rzeczowej informacji, której
zapewne oczekujesz. Chcąc zatem przeczytać coś ciekawego, coś z kręgu Twoich zainteresowań powinieneś
bliżej zapoznać się z wnętrzem publikacji, a nie tylko poszukiwać ładnych obrazków. Te ładne obrazki są już
tak wszędobylskie, że zajmują znaczą część nie tylko książek, czasopism, ale również podręczników! Oczywiście ładnie wkomponowana grafika podnosi atrakcyjność publikacji, ale tylko pod warunkiem, że treść w nim
zawarta jest rzetelna, istotna i rzeczowa. Grafika nie powinna górować nad treścią. Obserwując młodzież
i studentów – tych współczesnych, wychowanych na środkach przekazu wyłącznie związanych z obrazem –
zauważyłem, że materiał pozbawiony „obrazków” bywa często odrzucany jako gorszy nawet wówczas, gdy
w rzeczywistości jego treść jest bardzo wartościowa. To błędne koło…
Na szczęście jest jeszcze wielu wydawców, którzy nie poddają się presji spłycania wartości wydawanych
przez nich opracowań. Do tytułów czasopism godnych polecenia można zaliczyć obecnego jubilata, a mianowicie TCHiK, której jestem stałym czytelnikiem. Wiem również, że czasopismo to jest chętnie nabywane przez
uczniów średnich i wyższych szkół technicznych. Widać, artykuły znajdujące się w czasopiśmie odpowiadają
tematycznie Czytelnikom.
A czego ja jako czytelnik życzyłbym sobie od Wydawcy TCHiK? Hmmm…., wydawania TChiK przez kolejne lata, większej obszerności czasopisma (ciągle mi mało ), niskiej ceny .
Życzę Wydawcy i Zespołowi Redakcyjnemu TCHiK kolejnych owocnych lat, zaś Redaktorowi Naczelnemu,
Zenonowi Boncy ciekawych spostrzeżeń i refleksji, którymi dzieli się z nami we wstępniaku do każdego numeru, a Wam drodzy Czytelnicy zagłębiania się w lekturze kolejnych numerów czasopisma.
Krzysztof Kaiser
250 razy „Technika Chłodnicza i Klimatyzacyjna”…
Nie do wiary, jak szybko mija czas. Nie tak dawno wyrażaliśmy swoją radość z dwusetnego
numeru naszego czasopisma, a tu doszła następna pięćdziesiątka, a z nią nowa solidna porcja wiedzy, nowi autorzy, nowe projekty… Żyjemy wszak w czasach szybkiego rozwoju….
Czasopismo nasze służy określonym celom, głównie rozpowszechnianiu wiedzy technicznej, ale tak jak każde żywe stworzenie, żyje ono swoim własnym życiem, wychodząc nieraz
daleko poza swój cel zasadniczy. Mam tu na myśli jego funkcję społeczną. Otóż uczestnicząc
przez ponad 60 lat w różnych wydarzeniach, które miały miejsce w naszej nie zawsze najłatwiejszej historii rozwoju chłodnictwa i klimatyzacji w Polsce, miałem wiele okazji odczuć to
społeczne znaczenie czasopism technicznych. Począwszy od tego, że jako młody absolwent
Politechniki Gdańskiej zazdrościłem sąsiadom Niemcom, Rosjanom, Anglikom i komu tam jeszcze atrakcyjnych – i w tamtym czasie u nas trudno dostępnych czasopism z dziedziny chłodnictwa. Następnie delektowałem się przez wiele lat polskim „Chłodnictwem”. I wreszcie, na ok. 10 lat przed przejściem na emeryturę
Technika Chłodnicza i Klimatyzacyjna
11-12/2016
455
informacje ogólne
dane mi było doczekać się NASZEGO, tworzonego w Gdańsku przez grono entuzjastów czasopisma TCHiK.
Miałem też możliwość odczuć jak ogromna jest różnica pomiędzy pismem powstającym „gdzieś tam daleko”,
a tworzonym i wydawanym „na miejscu” w gronie kolegów. I znowu nie chodzi tu tylko o jego treść merytoryczną. Dużo ważniejsze jest to, że staje się ono rodzajem forum zbliżenia całego środowiska specjalistycznego
z najszerzej pojętego otoczenia. A środowisko to tworzą poza autorami również firmy produkcyjne, szkoły,
uczelnie, i różne inne instytucje mające związek z branżą, stając się nie tylko czytelnikami ale w szerokim
znaczeniu tego słowa użytkownikami czasopisma.
Jeżeli na tym tle rozpatrywać krąg oddziaływania naszego czasopisma to trzeba zauważyć ciągły wzrost
jego roli, jego okrzepnięcie, tak jakby stawało się ono coraz dojrzalsze, jakby z wiekiem nabierało powagi
i znaczenia. Wynika to moim zdaniem nie tyko z prezentacji coraz ciekawszych i bardziej zaawansowanych
problemów technicznych i ciągłego polepszania jakości edytorskiej, ale z rozszerzania się tematyki na pojawiające się coraz to nowe dziedziny zastosowania urządzeń chłodniczych, klimatyzacyjnych i wentylacyjnych,
a w ostatnich latach również pomp ciepła oraz stosowania różnych nowoczesnych systemów niekonwencjonalnych źródeł ciepła. Są to bowiem dziedziny techniki wchodzące coraz szerzej i głębiej do naszego
codziennego życia. Proces ten wiąże się nieodmiennie z pojawianiem się na stronach naszego czasopisma
coraz większej liczby młodszych autorów, dla których jest to sposób na prezentację swoich nieraz pierwszych
osiągnięć zawodowych.
Pozwolę sobie jeszcze w tym miejscu na bardziej osobistą refleksję. Coraz szybciej mijający czas i pogarszający się stan zdrowia, zmusił mnie jak i wielu innych moich rówieśników do wyłączenia się z aktywnego
życia zawodowego. Jest to proces nieunikniony, jednakże każdy komu dane jest aktywne i ciekawe życie
zawodowe, odczuwa to wyłącznie boleśnie. I tu chciałbym wymienić nie zawsze dostrzeganą funkcję czasopisma fachowego: pozostaje ono na zawsze wiernym towarzyszem odchodzącego pokolenia. Dzień, w który
listonosz mi je przynosi, staje się dniem uroczystym. Przy czarnej kawie jego lektura, zaczynająca się nieodmiennie od „wstępniaka” redaktora Pana Zenona Boncy, wyczarowuje ciągle od nowa żywy świat entalpii
i obiegów chłodniczych. Mogę jeszcze dodać, że w równym stopniu pasjonują mnie artykuły naszych najmłodszych autorów, jak również (niestety coraz rzadziej!) artykuły seniorów…
Jakie są moje życzenia pod adresem Naszego Czasopisma: oczywiście przede wszystkim wielu i ciągle
więcej usatysfakcjonowanych czytelników, dalszego rozwoju oraz doczekania kolejnych jubileuszowych wydań! A ponadto aby nadal integrowało nasze zawodowe środowisko…
Na koniec tej mojej krótkiej i może nieco emocjonalnej wypowiedzi chciałbym wyrazić moją wdzięczność wobec Wydawcy i Kolegów Redaktorów, bez ich trudu nie byłoby bowiem obecnego jubileuszu. Jestem przekonany,
że wyrażę przekonanie całego środowiska zawodowego, że za ich pracę należy im się najwyższy nasz szacunek.
Konrad Kalinowski
„TCHiK” – tylko przeszłość czy również przyszłość
Na wstępie chcielibyśmy serdecznie pogratulować całemu zespołowi redakcyjnemu jakże pięknego jubileuszu wydania 250-go numeru „TCHiK” w tej
trwającej już ponad 20 lat historii czasopisma. Nieczęsto zdarza się, aby
magazyn tego typu, operujący w dziedzinie technicznej, mógł pochwalić się
tak znakomitym wynikiem.
Przechodząc do części merytorycznej, chcielibyśmy podkreślić ogromną przydatność „TCHiK” w czasie naszego, jeszcze nie tak odległego bycia
studentami Politechniki Gdańskiej. Nie będzie też przesadą stwierdzenie, że
wiele prac inżynierskich bądź magisterskich nie ujrzałoby światła dziennego,
gdyby nie materiały zamieszczone w „TCHiK”, które w istotny sposób przyczyniły się do podniesienia jakości
prezentowanych we wcześniej wspomnianych pracach informacji. Warto zwrócić uwagę na fakt, że mimo
obecności wielu książek o tematyce branżowej, to jednak po omawiane tutaj czasopismo sięga się najchętniej. Wynika to przede wszystkim z faktu, iż w większości opracowań książkowych, również bardzo przez nas
cenionych, można odnaleźć podstawy teoretyczne danego zjawiska czy też zagadnienia mające charakter
opisowy. Z kolei artykuły publikowane na łamach „TCHiK” przedstawiają z reguły rzeczywiste rozwiązania
rozmaitych zagadnień, często wraz z analizą ekonomiczną, a także praktyczne wskazówki, pozwalające na
samodzielną ocenę sensowności implementacji danego rozwiązania w konkretnych warunkach. Co więcej,
nierzadko w czasopiśmie można przeczytać publikacje „na czasie”, opisujące tematy związane z nowymi tech-
456
11-12/2016
Technika Chłodnicza i Klimatyzacyjna
informacje ogólne
nologiami lub też poruszające aspekty prawne, a najczęściej konsekwencje wynikające ze zmian przepisów.
Można więc śmiało stwierdzić, że czasopismo podąża za światowymi trendami, a bywa, że i samo wyznacza
ich kierunki.
Należy wspomnieć, że forma prezentowania materiałów na łamach „TCHiK” jest niezwykle przejrzysta
i przyjazna czytelnikowi. Układ czasopisma sprawia, że dość łatwo jest odnaleźć się w gąszczu informacji,
a ponadto szata graficzna jest miła dla oka. Nie można zapomnieć o sposobie przedstawiania informacji
dla potencjalnych czytelników – są one wyrażane w sposób niezwykle przystępny przy wykorzystaniu odpowiedniego słownictwa, dzięki czemu stają się one czytelne nawet dla osób niekoniecznie biegłych w danej
dziedzinie wiedzy. Pewną niedogodność może stanowić obecność rozmaitych reklam, jednak należy mieć na
uwadze, że wynika to zapewne z umów sponsorskich i pozwala utrzymać płynność finansową tytułu, która pozwala na dalsze funkcjonowanie pisma, dzięki czemu możliwe jest podejmowanie coraz to nowych tematów,
związanych z wieloma dziedzinami nauki.
Warto docenić szeroki zakres prezentowanych materiałów. W „TCHiK” można znaleźć informacje zarówno
z branży chłodniczej i klimatyzacyjnej, na co wskazuje sam tytuł czasopisma, jak również związane z mniej
oczywistymi tematami dotyczącymi ciepłownictwa czy odnawialnych źródeł energii. W poszczególnych numerach nie brak także wszelkich wskazówek instalatorskich, dzięki czemu możliwe jest wykorzystanie zawartej
w nich wiedzy w codziennej pracy, a to powoduje, że kolejne zeszyty nie ograniczają się jedynie do wąskiego
grona odbiorców, lecz pozwalają każdemu znaleźć coś dla siebie.
„TCHiK”, jak również pozostałe czasopisma branżowe pełnią niezwykle ważną rolę edukacyjną. Przedstawiają aktualne informacje na dane tematy, a przy tym można mieć pewność, że są one wiarygodne. W obecnych czasach wydawałoby się, że wszystko można znaleźć w internecie, jednak niestety często bywa tak, że
nie jesteśmy w stanie zweryfikować źródła pochodzenia takiego przekazu. W konsekwencji może prowadzić
to do zakłamania posiadanych przez nas informacji, czego skutkiem mogą być różnego rodzaju komplikacje
w trakcie praktycznej próby ich wykorzystania. W przypadku „TCHiK” nad poprawnością prezentowanych treści czuwa zespół redakcyjny, mający za zadanie oddzielenie treści prawdziwych od fałszu, dzięki czemu mamy
stuprocentową pewność co do wiarygodności wykorzystywanych przez nas informacji.
Wartym do rozważenia pomysłem jest możliwość prenumeraty czasopisma w wersji cyfrowej, jak i udostępnienie wcześniejszych numerów w takiej właśnie formie. W związku z postępującą komputeryzacją wszelkich
procesów coraz powszechniejsze staje się wydawanie wszelkich publikacji zarówno w wersji online jak i w tradycyjnej wersji papierowej. Dzieje się tak nie tylko ze względu na aspekt środowiskowy, ale i jest bardzo często
o wiele wygodniejsze dla potencjalnego czytelnika.
Ze swojej strony chciałbym podziękować za możliwość przedstawienia swoich materiałów w ramach artykułów opublikowanych na łamach „TCHiK” (Piotr Buńko). Mam osobistą satysfakcję, że mam swój skromny
udział w rozwoju czasopisma, a kto wie, być może zaprezentowane przeze mnie treści staną się częścią kolejnych, bogatych pod względem merytorycznym prac dyplomowych.
Na koniec chcielibyśmy jeszcze raz pogratulować dostojnego jubileuszu i życzyć kolejnych 250 numerów.
Niech zapał do pracy nigdy nie opuszcza zespołu redakcyjnego, pomimo faktu powstawania coraz to nowych
kanałów komunikacji i prezentowania treści, gdyż wcześniej wspomniane argumenty potwierdzają zasadność
istnienia tego tytułu na krajowym rynku specjalistycznych wydawnictw o charakterze naukowo-technicznym.
mgr inż. Piotr Buńko
mgr inż. Rafał Kaczmarski
Miesięcznik „Technika Chłodnicza i Klimatyzacyjna” gości na naszym rynku
już od dwudziestu trzech lat. Wydanie 250-ego numeru jest idealną okazją,
aby przejrzeć jego dotychczasowe dokonania i osiągnięcia oraz poświęcić
chwilę czasu na analizę przeszłości, jak również wyciągnąć wnioski na
przyszłość. Liczba wydanych do tej pory artykułów pozwala dostrzec wiele
plusów w obecnej działalności pisma, nie należy jednak pomijać kwestii,
które można by jeszcze poprawić. W związku z powyższym, my jako osoby
mające możliwość porównania branżowej praktyki z uczelnianą teorią
chcielibyśmy przedstawić naszą subiektywną ocenę dotyczącą „Techniki
Chłodniczej i Klimatyzacyjnej”.
Niewątpliwym osiągnięciem wydawnictwa jest przede wszystkim okres wydawania periodyku, który można
zaliczyć do grupy najdłużej publikowanych branżowych miesięczników. „Technikę Chłodniczą i KlimatyzacyjTechnika Chłodnicza i Klimatyzacyjna
11-12/2016
457
informacje ogólne
ną” można z pewnością uznać za prekursora polskich wydawnictw technicznych, obejmujących zagadnienia
szeroko pojętej inżynierii sanitarnej. Tak szczególne osiągniecie może być bez wątpienia wzorem do naśladowania.
Oceniając „Technikę Chłodniczą i Klimatyzacyjną” należy zwrócić uwagę na różnorodność merytoryczną
zawartych w niej artykułów. O ile sam tytuł miesięcznika może z góry sugerować jego zawartość, o tyle w rzeczywistości porusza on o wiele szerszy zakres zagadnień. W czasopiśmie znajdziemy treści dotyczące między
innymi chłodnictwa, klimatyzacji, wentylacji, ogrzewnictwa, a to zdecydowanie poszerza krąg odbiorców. Taka
polityka wydawnicza z pewnością powoduje, że praktycznie każda osoba mająca jakikolwiek kontakt z branżą
sanitarną znajdzie tutaj coś dla siebie.
Mówiąc o bogactwie tematyki artykułów należy również wspomnieć o różnorodności autorów, którzy je tworzą. Przeglądając „Technikę Chłodniczą i Klimatyzacyjną” znajdziemy tutaj między innymi przedstawicieli firm
opisujących nowinki techniczne i technologiczne, naukowców prowadzących rozważania teoretyczne i publikujących wyniki swoich nowatorskich badań naukowych, projektantów przedstawiających rozwiązania projektowe przedsięwzięć wymagających niestandardowego podejścia przy ich tworzeniu, czy też osób z branży
instalatorskiej dzielących się z czytelnikami praktycznymi wskazówkami.
Dzięki publikacji wcześniej wspomnianych aktualności branżowych „Technika Chłodnicza i Klimatyzacyjna”
z powodzeniem dotrzymuje kroku innym miesięcznikom technicznym pod względem jakości i atrakcyjności
prezentowanych treści. Niemal w każdym numerze znajdziemy nowinki techniczne dotyczące najnowszych
produktów oferowanych przez wielu producentów i dystrybutorów. Redaktorzy pisma wychodzą naprzeciw
nie tylko osobom szukającym nowości, ale również spragnionych wiedzy teoretycznej. Znajdziemy tu wiele
artykułów przygotowanych przez uznanych naukowców, jak również osoby stawiające pierwsze kroki w swojej
karierze naukowej. Często są to publikacje przedstawiające najnowsze wyniki badań, które z czasem mogą
okazać się przełomowe w swojej dziedzinie. Dzięki takim artykułom możemy o wiele wcześniej śledzić najnowsze trendy oraz potencjalne zmiany, które w normalnych warunkach ujrzałyby światło dzienne dopiero po
uprzednim opatentowaniu danego rozwiązania i jego wprowadzeniu w życie w postaci gotowego produktu, co
prawdopodobnie nastąpiłoby dopiero po kilku latach dokładnych badań oraz testów.
Szczególną cechą „Techniki Chłodniczej i Klimatyzacyjnej” jest promowanie i wspieranie zdolnych studentów i absolwentów przez możliwość publikacji własnych treści. Jest to niewątpliwie forma nagradzania za
ciężką pracę w trakcie studiów, a jednocześnie zachęta do dalszego pogłębiania wiedzy inżynierskiej. Tego
typu praktyki nie znajdziemy w innych periodykach o podobnej tematyce, ponieważ niespotykanym jest, aby
w obecnych realiach ukierunkowanych na maksymalizację zysku, redakcja pisma znalazła miejsce i czas na
promowanie młodych i zdolnych osób, nie otrzymując z tego tytułu bezpośrednich zysków.
Znając członków redakcji pisma jako osoby nieustannie dążące do doskonałości warto obok wielu plusów
działalności opisywanego periodyku należy również wspomnieć o pewnych minusach, które można poprawić.
Jednym z nich jest brak elektronicznej wersji czasopisma. „Technika Chłodnicza i Klimatyzacyjna” od początku
swojego istnienia ukazuje się czytelnikom w niezmienionej formie, co będąc przez wiele lat ogromną zaletą,
w dobie digitalizacji świata powoli zaczyna przekształcać się w wadę. Powoduje to utrudniony dostęp do treści
zawartych w „Technice” przede wszystkim młodym pokoleniom, które wychowały się w dobie komputerów
i Internetu. Systemy dystrybucji treści on-line znacznie ułatwiłyby i przyśpieszyłyby dostęp do pisma, jednocześnie zwiększając szanse na dotarcie do szerszego grona odbiorców.
Warto zwrócić również uwagę na aspekty związane z formą graficzną i edycyjną czasopisma. Od początku
istnienia szata graficzna miesięcznika pozostaje niezmienna. Część czytelników może odbierać to jako przestarzałą formę prezencji treści z brakiem perspektyw rozwoju. Z drugiej strony odbiorca, w myśl idei „lepsze
jest wrogiem dobrego” może uznać to postępowanie za słuszne, a formę graficzną przekazywania informacji
jako charakterystyczną dla danego tytułu.
Podsumowując, „Technika Chłodnicza i Klimatyzacyjna” to tytuł o ugruntowanej pozycji na rynku specjalistycznych czasopism branżowych. Pismo kojarzone jest ze ścisłą wiedzą techniczną i teoretyczną. „Technika”
jest nieocenionym źródłem wiedzy nie tylko dla teoretyków, ale również dla praktyków, dla których stanowi
uzupełnienie i cenne źródło informacji. Niwelując nieliczne wady i wykorzystując swój ogromny potencjał oraz
zgromadzone doświadczenie może stać się liderem na rynku czasopism technicznych. Pozostaje jedynie
życzyć dalszych wydań w jak największej liczbie, gdyż niewątpliwie dla szerokiego grona osób, „Technika
Chłodnicza i Klimatyzacyjna” kojarzy się ze źródłem wiedzy zarówno merytorycznej jak i praktycznej.
mgr inż. Robert Martyka
mgr inż. Paweł Koszorek
458
11-12/2016
Technika Chłodnicza i Klimatyzacyjna
informacje ogólne
TAK TRZYMAĆ PRZEZ KOLEJNE ĆWIERĆWIECZE
Był ponury listopad 1988 roku. W takim samym listopadowym nastroju bezwiednie patrzyłem w ekran telewizora. Myślałem o tym, że kraj, w którym żyję trzeszczy i lada chwila przewróci się jak zgniły od dołu płot. Czterdzieści lat minęło - już jakiś czas temu. Na postsocjalistyczną emeryturę było stanowczo za wcześnie, ale i dynamika sprawcza trzydziestolatka
została z tyłu za mną. Nagle w okienku telewizora pojawiła się inna, niż widziane na co dzień,
twarz. Była to premier Zjednoczonego Królestwa Margaret Hilda Thatcher. Podkręciłem głos.
Pani premier Thatcher mówiła Polakom o gospodarce wolnorynkowej, której filarami są:
kompetencja, rozumiana jako właściwe i dobre kwalifikacje, uczciwość, determinacja i konsekwencja w działaniu. Tłumaczyła, że jeżeli te cztery czynniki towarzyszą przedsięwzięciu gospodarczemu
to musi się ono udać a w miarę upływu czasu jego pozycja na rynku będzie zwyżkować.
Zupełnie nie wiem czy przyszli założyciele redakcji czasopisma „Technika Chłodnicza i Klimatyzacyjna”,
byli także tamtego jesiennego dnia przed telewizorami. Po dwudziestu trzech latach pracy zespołu i przy
okazji dwieście pięćdziesiątego numeru czasopisma muszę przyznać, że thatcherowską lekcję odrobili perfekcyjnie.
Od samego początku bogate w treści problematyki kierunkowej pismo – było dość skromne pod względem wydawniczym. Owad nie udawał słonia, nikt nie przeholował, nikt niczego nie pozorował, przez wszystkie minione lata pismo rosło konsekwentnie, by z czasem stać się fundamentem znaczącego wydawnictwa
branżowego.
Inne doświadczenie gospodarcze mówi, że nie najtrudniejszą rzeczą jest stworzyć Markę. Prawdziwym
trudem jest stałe utrzymywanie raz zadeklarowanej jakości. Toteż w tym miejscu chylę czoła przed Redaktorami i Zespołem. Przez ćwierć wieku, czyli dwieście pięćdziesiąt razy, mimo często zmieniającej się
koniunktury gospodarczej, potrafiliście Państwo utrzymać wysoki poziom autorski czasopisma.
Kiedy spódnica jest zbyt krótka prowokuje niedosyt, kiedy zbyt długa bywa nudno. Przeto kończąc, ten
nie za długi, adres okolicznościowy chciałbym powiedzieć: CHŁOPCY, TAK TRZYMAĆ!, co najmniej do
pięćsetnego numeru, nawet, jeżeli chłopcami już trochę nie jesteście.
Ze szczerymi wyrazami szacunku i poważania
Józef Kisielnicki
KLIWEKO BTH
Szanowna Redakcjo miesięcznika
Technika Chłodnicza i Klimatyzacyjna!
Być może „numer 250” pisma brzmi krótko i zwięźle – osiem znaków, to jednak wszyscy
aktywni „ludzie pióra” doskonale zdają sobie sprawę z tego, że kryją się za tym setki godzin spędzonych nad korektami tekstów, tysiące rozmów telefonicznych aby uzgodnić
szczegóły lub spóźnionym przypomnieć o terminach, dziesiątki spotkań redakcyjnych… to
mnóstwo zabiegów aby ukazał się kolejny numer, wiele starań aby zamknąć kolejny rocznik. Właśnie tej wytrwałości wydawniczej i niezłomności, przy okazji jubileuszowego numeru Pisma – serdecznie gratulujemy. Dodatkowo, czego trzeba gratulować i co trzeba
koniecznie powiedzieć głośno: rozległa wiedza, branżowe kontakty, profesjonalizm i pasja
osób aktywnie redagujących pismo sprawiają, że pojawiają się w nim ciekawe artykuły nie
tylko stricte naukowe i branżowe ale również ciekawa i pięknie spisana historia uczelni (PG), sprawozdania
z targów branżowych i targów książki, praktyczne porady doświadczonych inżynierów, opisy nowatorskich
urządzeń z zakresu chłodnictwa, klimatyzacji, pomp ciepła, dowcipne i barwne sprawozdania ze szkoleń,
zjazdów i spotkań branżowych, w których Redakcja gościnnie uczestniczy a nawet historia wodociągów –
pięknie napisany i bogato ilustrowany artykuł „Z pamięci wody” Michała E. Klugmanna. Nie wspominając już
o stylowych „wstępniakach” Redaktora Naczelnego!
Dzięki Wam, trójmiejskim twórcom TCH i K nie tylko Warszawa jest w Polsce aktywnym ośrodkiem wydawniczym i szkoleniowym. Dzięki Wam u nas, w Trójmieście – drukuje się branżowy miesięcznik, ukazują
Technika Chłodnicza i Klimatyzacyjna
11-12/2016
459
informacje ogólne
się branżowe poradniki z zakresu chłodnictwa i klimatyzacji, regularnie odbywają się zawodowe szkolenia
dla instalatorów i handlowców chłodnictwa i klimatyzacji.
Co więcej i o czym trzeba koniecznie wspomnieć – „Technika Chłodnicza i Klimatyzacyjna” stanowi niezwykły pomost pomiędzy światem polskiej nauki, tej politechnicznej a światem praktyków – projektantów,
instalatorów i handlowców, którzy na co dzień budują polskie chłodnictwo i klimatyzację. To niezwykle cenna
wartość dodana, czym może pochwalić się bardzo niewiele innych Redakcji…
Moje refleksje na temat pisma zamieniły się może trochę w laudacje dla Redakcji, jednak zdecydowanie
lepiej na tle często oglądanych i słyszanych w mediach oskarżeń, afer i sensacyjnych nadużyć powiedzieć
kilka dobrych i ciepłych słów pod czyimś adresem, zwłaszcza, że są obiektywnie prawdziwe i płyną ze
szczerego uznania.
Dziękujemy za „już” i prosimy o „jeszcze” !
W imieniu firmy ELEKTRONIKA S.A. – Technika chłodnicza Klimatyzacja
Małgorzata Maniawska Prokurent, Dyrektor Marketingu i Reklamy
Systemy VRF
Wydanie 250-go numeru „Techniki Chłodniczej i Klimatyzacyjnej” jest mi osobiście w szczególny sposób bliskie, bo sam przed dwoma miesiącami obchodziłem 25-cio lecie pracy
w firmie Schiessl. Licząc średnio 10 wydań na rok, można powiedzieć, że jesteśmy biznesowymi rówieśnikami.
Wiedza inżynierska to połączenie teorii z gruntowną praktyką. Wielokrotnie słyszałem
opinie, że studia w coraz większym stopniu skupiają się na przekazaniu teorii bez przełożenia jej na praktykę. Z drugiej strony pracodawcy oczekują od kandydata do pracy mniejszej czy większej praktyki. Ważną rolę w zasypywaniu rowów między teorią i praktyką
odgrywają pisma branżowe, a szczególnie „Technika Chłodnicza i Klimatyzacyjna”.
Gratuluję redakcji TChiK tego, że przez 250 numerów niezmiennie dbała o wysoki poziom merytoryczny.
Jestem przekonany, że kolejne numery nadal będą cieszyć się zainteresowaniem czytelników, jak również
będą źródłem wiedzy, szczególnie dla młodych ludzi zaczynających karierę w naszej branży.
Janusz Cieśla
www.elektronika-sa.com.pl
Gdynia, ul. Hutnicza
3, tel. +48 58 6633 300, fax +48 58 6630 140
Dyrektor81-212
Rynku
Chłodnictwa
e-mail: [email protected] • http://www.mhi.info.pl
Elektronika_reklama.indd 2
2010-10-07 1
Pragniemy pogratulować całej Redakcji wydania 250 numeru magazynu „Technika
Chłodnicza i Klimatyzacyjna”. To już ponad 20 lat wkładu w tworzenie, rozwój i integrację środowiska związanego z branżą chłodnictwa, klimatyzacji i wentylacji, a od pewnego czasu również odnawialnych źródeł energii. Swoim magazynem, jak również licznymi
publikacjami wydawnictwa Masta, przyczyniliście się Państwo do wzrostu poziomu
wiedzy, zarówno praktycznej jak i teoretycznej, niezbędnej w pracy osób projektujących,
wykonujących czy serwisujących w/w instalacje i urządzenia, a także zajmujących się
działalnością handlową w tych branżach. Trudno nie docenić tego wkładu. Dlatego też,
dziękując za dotychczasowe 250 numerów, życzymy dotrwania do – co najmniej – numeru tysięcznego.
Dawid KOTOMSKI
WIGMORS
460
11-12/2016
Technika Chłodnicza i Klimatyzacyjna
informacje ogólne
Technika razy 250!
Mam przyjemność i zaszczyt od wielu lat współpracować z Zespołem wydawnictwa
„Technika Chłodnicza i Klimatyzacyjna”. Dwa okresy były jednak dla mnie przełomowe
i zapadły najbardziej w pamięć. Pierwszy – gdy jako menedżer w firmie PRAXAIR obserwowałem jak rodzi się czasopismo. Drugi - w parę lat później – gdy czasopismo, z już
ugruntowaną pozycją na rynku medialnym, wspierało Fundację i informowało branżę
o powstawaniu PROZON Fundacja Ochrony Klimatu (wtedy pod nazwą Fundacja Ochrony Warstwy Ozonowej).
TChiK powstawała w chwili „pierwszej transformacji czynnikowej” i odegrała od razu
istotną rolę w informowaniu branży o zmianach, w które na początku… nikt nie chciał
wierzyć! Pierwsze informacje o ograniczeniach stosowania CFC, pierwsze opisane w Polsce retrofity, pełne informacje o nowych czynnikach i analizy z zakresu aplikacji i termodynamiki. Wszystko to znajdowaliśmy co miesiąc w TChiK i wszystko to podane odbiorcy w sposób przystępny ale z akademicką dokładnością. Ponadto warto zauważyć doskonale wyważone proporcje zawartości każdego numeru między tym
co naukowe, popularno-naukowe i komercyjne. Twórcy wydawnictwa nie tylko relacjonowali wydarzenia
branżowe, ale brali w nich aktywny udział, a efektem ich pracy było przekazywanie nowości z konferencji
i szkoleń tym, którzy w tych spotkaniach nie mogli wziąć udziału. Takimi wydarzeniami były chociażby
konferencje PRAXAIR’a i Solvay’a. To relacje z takich wydarzeń były pierwszymi informacjami o R134a
jako zamienniku R12, wymogach wprowadzenia do produkcji urządzeń z nowymi czynnikami, wymogach
wymiany czynnika oraz o tzw. zamiennikach drop-in. To kawałek historii polskiego i europejskiego chłodnictwa mozolnie spisywany przez zespół Jerzego i Grzegorza i… „wyboncowany” przez Zenona. Dziękuję
Wam za ten wysiłek i gratuluję pełnego sukcesu!
Drugi wątek mojej współpracy z Redakcją to czas tworzenia Fundacji PROZON. Realizacja celów statutowych w tamtej rzeczywistości nie była prosta, jednak na Zespół Redakcyjny Techniki mogłem liczyć. Na
łamach gazety zawsze znalazło się miejsce dla informacji o podstawach prawnych odzysku, a gdy ich jeszcze nie było, o społecznej odpowiedzialności pracowników branży chłodnictwa i klimatyzacji. Wobec trudnej
sytuacji finansowej projektu PROZON Fundacja Ochrony Klimatu wsparcie wydawnictwa „pro publico bono”
było ważne dla sukcesu, który kilka lat później nastąpił. Za to kolegom z Redakcji serdecznie dziękuję!
Dzisiaj TChiK stanowi źródło wiedzy dla inżynierów, techników i studentów kierunków branżowych.
Gdy poszukiwałem prezentu dla powstającej klasy chłodnictwa w słynnym już Techniku w Bydgoszczy,
nie miałem wątpliwości, że książki MASTY będą najlepszym prezentem. I rzeczywiście zostały bardzo
ciepło przyjęte i szkoda, że nie wszystkie z tej ogromnej kolekcji są jeszcze dostępne. Na koniec jeszcze
prośba do zespołu TChiK: proszę Was o nowe wydanie książki o odzysku. Ta wydana ok. 20 lat temu była
niezbędna dla urzeczywistnienia idei odzysku w Polsce. Mamy jedną z najlepszych sieci w Europie i na
Świecie a Wy macie w tym swój udział. Za tamto bardzo dziękuję, ale dzisiaj proszę o kolejną książkę!
Życzę Zespołowi Redakcyjnemu i wszystkim współpracownikom 100 lat i 1000 wydań!
Krzysztof Grzegorczyk
PROZON Fundacja Ochrony Klimatu
Szanowna Redakcjo „Techniki Chłodniczej i Klimatyzacyjnej”,
Jubileusze są znakomitą okazją do podsumowań, oceny dokonań, a także refleksji,
przemyśleń w odniesieniu do czekających wyzwań i nakreślenia planów na przyszłość.
Zespół redakcyjny złożony z osób o bogatym dorobku naukowym i edukacyjnym
oraz doświadczonych inżynierów praktyków podjął się misji rzetelnego dzielenia się
wiedzą i informacją.
Technika Chłodnicza i Klimatyzacyjna” od początku istnienia pełni służebną rolę wobec branży. Publikowane w czasopiśmie cenne artykuły naukowe, przykłady zastosowań praktycznych, porady techniczne, informacje z zakresu przepisów wykonawczych
czy zmian przepisów o charakterze ustawowym, stanowią nieocenione źródło fachowej
Technika Chłodnicza i Klimatyzacyjna
11-12/2016
461
PÓŁHERMETYCZNE SPRĘŻARKI TŁOKOWE
informacje ogólne
wiedzy, po które cyklicznie sięga szerokie grono czytelników.
TChiK stała się cenionym czasopismem nie tylko dla osób z wykształceniem kierunkowym, niejako z zamiłowania i obowiązku związanych z tematyką chłodniczą, klimatyzacyjną i pompami ciepła, ale
również eksploatującym powyższe urządzenia oraz zajmujących się przetwórstwem i przechowywaniem
żywności.
Wkład pracy na rzecz branży firmy Masta, wydawcy czasopisma TChiK, jest szerszy. Bardzo cenne
dla młodych adeptów i doświadczonych praktyków są publikacje książkowe.
Chciałbym podziękować firmie za kształtowanie i prowadzenie modułowego systemu szkoleń, tzw.
szkolenia f-gazowego, dzięki któremu uczestnicy mogą nabyć wiedzę upoważniającą do nabycia uprawnień pozwalających na wykonywanie usług w zakresie systemów chłodniczych, klimatyzacyjnych i pomp
ciepła.
PPHU Masta jest również współtwórcą i aktywnym członkiem Krajowego Forum Chłodnictwa.
Robert GREJCZ
EMERSON
EMER SON. CONSIDER IT SOVLED™
.
Drodzy Koledzy!
Bardzo się cieszymy, że „Technika Chłodnicza i Klimatyzacyjna” świętuje
kolejny JUBILEUSZ, tym razem związany z wydaniem 250-go NUMERU.
To już zdecydowanie ponad 20 lat wydawania czasopisma „TChiK”
przez firmę MASTA, pierwszy numer ukazał się, jak pamiętamy, w roku
1994. Ale oferta wydawnictwa MASTA, to nie tylko świetna w treści i formie „Technika Chłodnicza i Klimatyzacyjna”, ale również długa lista bardzo dobrych podręczników i poradników. Chętnie z nich korzystamy aktualizując naszą wiedzę nauczycieli akademickich, polecamy ją również
naszym studentom.
Nie można również zapomnieć o trzecim filarze działalności firmy MASTA – szkoleniach oferowanych
w systemie modułowym. Skorzystały z nich liczne już grupy chłodników praktyków.
Tak wielotorowa, wszechstronna działalność kolegów z Gdańska, to nie jest zwykła działalność wydawnicza, lecz („nie bójmy się mocnych określeń”) możemy mówić o MISJI szerzenia wiedzy w społeczeństwie na temat nowych osiągnięć w budowie, montażu i eksploatacji urządzeń chłodniczych i klimatyzacyjnych, pomp ciepła itp.
Sympatycznym Redaktorom „Misjonarzom” z Gdańska wyrazy szczerego uznania za dotychczasowe
dokonania wraz z życzeniami dalszych osiągnięć na pożytek nas wszystkich. Ad Multos Annos, Przyjaciele!
Krzysztof Bieńczak i Wiesław Zwierzycki
Politechnika Poznańska
462
11-12/2016
Technika Chłodnicza i Klimatyzacyjna