Nr 3 grudzień 2012 - PALIMPSEST czasopismo socjologiczne
Transkrypt
Nr 3 grudzień 2012 - PALIMPSEST czasopismo socjologiczne
Redakcja Palimpsestu Ewelina Ciaputa, Agata Neale, Justyna Struzik, Karol Haratyk. Katarzyna Zielińska Recenzenci i recenzentki współpracujący z Palimpsestem Dr Małgorzata Bogunia-Borowska , dr Uilleam Blacker (Uniwersytet Cambridge) dr Daniel Brett (University College London), dr hab. Andrzej Bukowski, dr Szymon Czarnik, dr Agata Dziuban, dr Barbara Jabłońska, dr Katarzyna Jasikowska, dr Hubert Kaszyński, dr Beata Kowalska, dr Seweryn Krupnik, dr hab. Marek Kucia, prof. UJ, dr Grażyna Kubica-Heller, dr hab. Marian Niezgoda, prof. UJ, dr hab. Jacek Nowak, dr Piotr Nowak, dr Paulina Sekuła, dr Tomasz Słupik, dr Marta Smagacz-Poziemska, dr Maria Świątkiewicz-Mośny, mgr Natasza Styczyńska, dr Aleksandra Wagner, dr Marta Warat, dr Małgorzata Zawiła, dr Katarzyna Zielińska Bieżący numer powstał przy wsparciu udzielonym nam przez Fundację Studentów i Absolwentów „Bratniak”. Korekta: Magdalena Pawłowicz Spis treści Niniejszy numer „Palimpsestu” prezentuje pięć tekstów przygotowanych na podstawie wystąpień podczas 1 Kongresu Młodej Socjologii, który miał miejsce 28 maja 2010 roku w Krakowie w Instytucie Socjologii Uniwersytetu Jagiellońskiego. Celem Kongresu była „nie tyle eksploracja konkretnego tematu badawczego, co integracja i wymiana doświadczeń młodego pokolenia badaczy i badaczek społecznych w Polsce”. W celu zachowania „jak największej różnorodności zarówno tematów jak i podejść badawczych, także tych zaczerpniętych z innych dziedzin na1 ukowych” podtytuł konferencji – „Poza socjologię – związki socjologii z innymi dyscyplinami” zachęcał do interdyscyplinarności oraz oryginalności perspektyw. Szeroki zakres zainteresowań uczestników oraz uczestniczek Kongresu odzwierciedlało zróżnicowanie tematyczne 15 paneli poświęconych związkom socjologii z antropologią społeczną, forensic science, gender studies, medioznawstwem, PR, reklamą, jak również socjologii krytycznej, socjologii polityki, socjologii sportu oraz metodologii badań społecznych. Referaty wygłosiło prawie 80 prelegentek i prelegentów z całej Polski. Ambicją organizatorów oraz organizatorek Kongresu zrzeszonych w Kole Naukowym Studentów Socjologii UJ było stworzenie „platformy umożliwiającej nie tylko nawiązanie kontaktów z innymi badaczami i badaczkami (…), ale również – poprzez 1 coroczny charakter Kongresu – podtrzymywanie tych kontaktów” . Sądzimy, iż cel ten został osiągnięty, gdyż do chwili obecnej odbyły się kolejne dwie edycje konferencji, a sam Kongres stał się rozpoznawalnym punktem na mapie polskich konferencji studenckich i doktoranckich. Fakt, iż w między czasie ukazał się numer „Palimpsestu” zawierający teksty po 2 Kongresie pozwala wierzyć, że trudności – posiłkując się socjologicznym żargonem – pierwszej fazy instytucjonalizacji zostały przezwyciężone i Kongres w dalszym ciągu będzie miejscem spotkań młodych badaczek i badaczy społecznych w Polsce. Podziękować pragniemy wszystkim osobom, które przyczyniły się do powstania oraz trwania Kongresu Młodej Socjologii, jak i do publikacji tego numeru „Palimpsestu”; szczególnie podziękować pragniemy autorom oraz autorkom za ich cierpliwość w oczekiwaniu na publikację swoich tekstów. Katarzyna Sanocka Stereotypy płci w czytankach – wybrane przykłady zmian zachodzących w polskich szkołach.................................................................................................................... 3 Dorota Jedlikowska Czy zawsze mediatyzacja sztuki? O byciu artystą we współczesnym świecie ...... 15 Joanna Erbel Na styku pola sztuki i nauki, czyli czego socjolożka może nauczyć się od artystek i artystów.............................................................................................. 27 Zofia Bednarowska Społecznie uwarunkowane stanowiska wobec procesów transformacji ................ 34 Piotr Małczyński Globalna gra – lokalne idee. Tożsamość etniczna w międzynarodowym futbolu .................................................................................. 43 Karol Haratyk 1 Fragmenty zaproszenia do uczestnictwa w Kongresie. www.palimpsest.socjologia.uj.edu.pl nr 3, grudzień 2012 2 ta w sklepie ojca z córką, co wyłamuje się stereotypowej konwencji w prezentowaniu zadań typowo „kobiecych” i typowo „męskich”. Katarzyna Sanocka SŁOWA-KLUCZE Stereotypy płci w czytankach – wybrane przykłady stereotypy płciowe, ukryty program, szkoła, podręczniki zmian zachodzących w polskich szkołach Wstęp ABSTRAKT Doskonałym przykładem narzędzia stereotypizacji kultury jest tzw. ukryty program, a więc wszystko to, co zostaje przyswojone w szkole; nie tylko program oficjalny, ale i to, czego uczy samo przebywanie w tej placówce. Zjawisko stereotypizacji można zaobserwować już w czytankach dla pierwszoklasistów. Dokonując analizy treści czytanek, zwróciłam uwagę na cztery aspekty tego zjawiska, a mianowicie, jakie stereotypy płciowe istnieją w odniesieniu do: ról społecznych, zawodu, cech osobowości, nowej tematyki, która pojawiła się w czytankach po 2008 roku. W badaniach posłużyłam się analizą treści czytanek z podręczników dla klas pierwszych szkoły podstawowej (część III i V): 12 tekstów z 2000 r., obowiązujących do 2008 r. oraz 15 tekstów z 2009 r. obowiązujących do 2011 r. Posiłkowałam się również analizą ilustracji z podręczników z roku 2009. Analiza opierała się na metodzie kodowania i tworzenia ram analitycznych. Przegląd czytanek dla uczniów klas pierwszych szkoły podstawowej pochodzących z podręczników obowiązujących do roku 2008 jasno pokazał, jak dalece dychotomicznie i stereotypowo ze względu na kryterium płci ukazane są role społeczne, predyspozycje do wykonywania określonych zawodów i cechy osobowości. Chłopcy lubią ryzyko, czasem są chuliganami. Dorośli mężczyźni są zwykle wykształceni, utrzymujący rodzinę i są autorytetami dla swoich dzieci lub wnuków. Płeć żeńska natomiast przedstawiona jest w sposób mniej zróżnicowany. Dziewczynki są rozmarzone i płaczliwe, lubią się stroić. Kobieta pełni stereotypową rolę gospodyni domowej. Zmianę obserwujemy na poziomie czytanek, które ukazały się po 2008 roku. Kobiety pełnią tam najczęściej rolę opiekunek lub ich obecność jest pomijana, jak w przypadku wyeliminowania roli gospodyni domowej. Chłopcy natomiast są chuliganami albo lubiącymi ryzyko pozytywnymi bohaterami. Bohaterka płci żeńskiej nie pojawia się ani razu. Przełamanie stereotypów jest posiłkowane ilustracjami i tekstem pobocznym, który wzmacnia siłę przekazu. Co więcej, pojawia się również nowa tematyka, np. robienie zakupów przez Internet przez matkę i córkę oraz sytuacje prozaiczne, jak np. wizywww.palimpsest.socjologia.uj.edu.pl nr 3, grudzień 2012 Zjawisko stereotypizacji znane jest od lat, a pierwszy raz tego pojęcia użył Walter Lippmann w 1922 roku (za Mądrzycki 1974: 33). Stereotypy pełnią ważne funkcje społeczne, ale niosą ze sobą również ograniczenia w postaci np. nieuprawnionej generalizacji. Stereotypy płci wydają się być tematem szczególnie aktualnym dziś, w dobie zmian we współczesnej edukacji, która ma za zadanie wyrównywanie szans. Celem niniejszego artykułu jest ukazanie roli stereotypów, głównie płciowych, w kształtowaniu się zachowania człowieka oraz przedstawienie badań nad stereotypami płci w oparciu o bogatą literaturę przedmiotu, jak i przeprowadzoną przeze mnie analizę czytanek dla dzieci. Praca składa się z części teoretycznej, w której poruszana jest tematyka genezy tychże schematów myślowych, ich funkcji, przejawów stereotypów płci oraz ich konsekwencji. Raport z badań własnych poprzedzony jest rozważaniami sytuującymi stereotypy płci ujawniające się w szkolnych czytankach w ramach szerszego zjawiska zwanego ukrytym programem. Celem przeglądu lektur oraz przeprowadzonych badań jest próba odpowiedzi na pytanie czy i jakie stereotypy pojawiają się w czytankach, przy założeniu iż ich obecność może pogłębiać nierówności miedzy płciami i tym samym mieć dalekosiężne skutki społeczne. Geneza stereotypu i jego funkcje Człowiek na co dzień styka się z dużą ilością informacji. Aby poradzić sobie z ich ogromem, jednostka tworzy schematy i uproszczenia myślowe w postaci, na przykład, stereotypu. Stereotyp można zdefiniować jako strukturę poznawczą, która reprezentuje kategorie społeczne (Kurcz 2001: 5). Cechą charakterystyczną jest tu nadmierna generalizacja i jej upraszczający charakter, oparty na szybkim kojarzeniu osoby z daną kategorią, której jest przedstawicielem. Ta reprezentacja 3 Katarzyna Sanocka, Stereotypy płciowe w czytankach - wybrane przykłady zmian zachodzących w polskich szkołach umysłowa nie musi, ale może stać się podstawą dla zachowania jednostki. Należy jednak rozróżnić stereotypy indywidualne, a więc skojarzenia indywiduum na temat grupy społecznej oraz stereotypy kulturowe, czyli powszechnie podzielany zbiór przekonań (Dovidio i in. 1999: 229-230). Krzysztof Olechnicki dodaje, iż stereotypy często opierają się na niepełnej wiedzy i uprzedzeniach (za: Pankowska 2005: 19). Jest to więc swoistego rodzaju ekonomia poznawcza. Stereotyp zawiera również komponent wartościujący poprzez emocjonalne odnoszenie się do danego aspektu. Stereotypy są kształtowane w procesie socjalizacji dzięki mechanizmowi kontroli społecznej, wpływowi osób znaczących i internalizacji wartości w procesie uczenia się poprzez obserwację, działanie lub język oraz warunkowanie instrumentalne (tamże: 66). Warto podkreślić, że rodzina ma znaczący wpływ na kształtowanie stosunku do stereotypów np. płci poprzez modelowanie otwartości na świat, emocjonalności czy postrzegania seksualności, co może stać się podstawą międzypokoleniowej transmisji tych schematów. U podstaw mechanizmu powstawania uproszczeń myślowych leżą m.in.: zjawisko kategoryzacji, oparte na spostrzeganiu jednostek jako członków grupy, błąd korespondencji, zwany również podstawowym błędem atrybucji, polegający na niedocenianiu warunków zewnętrznych danego działania w stosunku do jego warunków wewnętrznych oraz pozorna korelacja, przejawiająca się tendencją do zwracania uwagi na zjawiska czy cechy rzadko spotykane (Mackie i in. 1999: 4249). Mechanizmy poznawcze pomagają nam szybko ocenić zjawiska społeczne oraz uczestniczące w nich jednostki. Pełnią więc ważne funkcje poznawcze i zapewniają poczucie bezpieczeństwa, chronią samoocenę własnej grupy, a tym samym umożliwiają emocjonalną identyfikację. Oprócz koncepcji indywidualnych, skupiających się na sposobach funkcjonowania stereotypów, można wyróżnić również perspektywę kulturową, opartą na językowej kreacji treści stereotypów (Stangor i Schaller 1999: 20-22). Rola językowego przekazu, zwłaszcza wśród mass mediów, może okazać się tutaj znacząca. Kolejna funkcja nosi nazwę porządkującej lub przystosowawczej ze względu na umożliwienie organizacji wielości informacji, szczególnie dotkliwie odczuwanych w społeczeństwach wielokulturowych oraz wyrażanie tożsamości dzięki dostosowywaniu języka do stereotypowego obrazu partnera. Ostatnią jest tu funkcja egoistyczna, która umożliwia zracjonalizowanie działań (Weigl 1999 za: Grabowska 2007: 19). Jednostka zaspokaja w ten sposób poczucie własnej adekwatności. www.palimpsest.socjologia.uj.edu.pl nr 3, grudzień 2012 Stereotypy płci Jedną z odmian schematów myślowych są stereotypy kobiecości i męskości. Nabywamy je poprzez społeczne uczenie się za pośrednictwem rodziny, szkoły, grupy rówieśniczej, która nagradza zachowania odpowiadające stereotypom, mediów, głównie telewizji oraz osobistych doświadczeń. Są one o tyle ważne, iż uczymy się ich już we wczesnym dzieciństwie, co zostaje wzmocnione np. poprzez odmienny ubiór niemowlaków oraz różne oczekiwania wobec płci męskiej i żeńskiej. Płeć natomiast może być pojmowana jako fakt społeczny, który jest oparty na fizycznych różnicach między kobietami i mężczyznami (Cross i Markus 2004: 49-51). Jest ona kategorią poznawczą pomagającą ludziom orientować się w świecie dzięki temu, iż jest łatwo rozpoznawalna. Należy tu rozróżnić dwa sposoby rozumienia płci (Renzetti i Curran 2008: 44). Mianowicie płeć biologiczną (sex), opartą głównie na fizycznych różnicach między kobietami a mężczyznami oraz płeć kulturową (gender),ujmowaną jako społeczny konstrukt. Ta ostatnia jest kategorią językową wytworzoną przez kulturę (Butler 1990 za: Mizielińska 2007: 47). Takie wyodrębnienie daje możliwość oddzielenia płci od tradycyjnie pełnionych ról społecznych. Według Lindy Brannon (2002 za: Pankowska 2005: 21-22), stereotyp męskości jest opozycyjny wobec kobiecości oraz opiera się na władzy nad światem i ludźmi, uzasadnionej agresywności i ryzykanctwie. Kobieta natomiast jest ukazana jako istota o łagodnym usposobieniu, gadatliwa i troskliwa, a przy tym uległa wobec innych. Jak widać, pierwszy schemat odnosi się do racjonalności oraz działania, a drugi do ekspresji i bierności. Przejawy stereotypów płci na podstawie badań empirycznych Język pełni znaczące funkcje w odniesieniu do stereotypów (Maass i Arcuri 1999: 162-188). Po pierwsze, pośredniczy w ich przekazywaniu na poziomie interpersonalnym, jak i z pokolenia na pokolenie, co wiąże się z następną funkcją – podtrzymywaniem stereotypów. Badania pokazują różnice płci już na poziomie komunikacyjnym. Język kobiet jest bardziej intymny oraz mniej nastawiony na status i niezależność niż język mężczyzn (Tannen 1999 za: Renzetti i Curran 2008: 200). Co więcej, komunikacja w Internecie jest również podobna. Wiadomości pisane przez kobiety są dłuższe, bardziej szczegółowe i zawierają więcej emotikonek i przysłówków (Cohen 2001 za: Renzetti i Curran 2008: 204). Może się to wiązać z procesem socjalizacji, w którym dziewczynki w większym stopniu za4 Katarzyna Sanocka, Stereotypy płciowe w czytankach - wybrane przykłady zmian zachodzących w polskich szkołach chęca się do wyrażania emocji. W wielu językach, w tym polskim, często nie mamy lub nie stosujemy żeńskich form rodzajowych zamiast męskich. Nie bez znaczenia są również utarte związki frazeologiczne; jak na przykład „męska decyzja” czy „babskie gadanie” oraz brak odpowiedników męskich lub żeńskich w niektórych zawodach (Pankowska 2005: 69-71). Niezaprzeczalny jest tu wpływ mediów na proces kształtowania i utrwalania stereotypów. Często, na przykład, przedstawiają one negatywny wizerunek feministek (Faludi 1991 za Renzetti i Curran 2008: 208). Podkreślają przy tym ich konfliktowy i radykalny charakter. Takie wypowiedzi mogą stać się podstawą wydawania pochopnych sądów. W reklamach ekspertami są zwykle mężczyźni, a kobiety pełnią tradycyjne role społeczne matki i gospodyni domowej (Fejes 1992 za: Renzetti i Curran 2008: 223). Pojawiają się również w kontekście seksualnym, reklamując produkty, które bynajmniej nie mają nic wspólnego z ciałem. Płeć żeńska pełni tam funkcje dekoracyjne. Zwykle kobiety są oceniane przez pryzmat wieku i urody (Pankowska 2005: 85). Takie przedstawienie kobiecości prowadzić może z kolei do przesadnej dbałości kobiet o wygląd zewnętrzny. Nie tylko kreacje w mediach mogą wpływać na utrwalanie stereotypów. Jak potwierdzają badania, kobiety wykonują dwa razy więcej obowiązków domowych niż mężczyźni (Coltrane 2000 za: Renzetti i Curran 2008: 261). Mężowie natomiast wykonują zwykle prace okazjonalne. To pokazuje, że partnerski podział obowiązków w większości przypadków ma charakter wyłącznie deklaratywny. Często nawet praca domowa nie jest za taką uważana. W Polsce sprawa wygląda podobnie (Szczepańska 2006). Według raportu CBOS z roku 2006 to kobiety we wspólnym gospodarstwie domowym najczęściej zajmują się praniem i prasowaniem (85%), przygotowywaniem posiłków (75%), zmywaniem naczyń (65%), sprzątaniem (61%), robieniem zakupów (52%). Mężczyźni zajmują się częściej tylko zlecaniem usług do wykonania (59%) i wyrzucaniem śmieci (32%). Jak widać, w większości gospodarstw domowych znaczna większość obowiązków domowych spoczywa na kobiecie. Zwykle to też one podejmują decyzje dotyczące bieżących, mniejszych wydatków, np. zakupu żywności (65%) tego co będzie na obiad (74%). Większe wydatki, jak np. zakup nowej lodówki (72%) czy sposób spędzania wolnego czasu (70%), są negocjowane przez obie płcie. Jak widać, kobiety mają nieznacznie, ale jednak większą władzę w dysponowaniu budżetem rodzinnym. Prawie połowa respondentek uważa, że praca zawodowa kobiety przynosi życiu rodzinnemu więcej korzyści niż strat (46%), ale jeszcze 12% jest zdania, że przeważają negatywne aspekty takiej sytuacji. Być może jednak zależy to od specyfiki zawodu. Co więcej, 47% kobiet zrezygnowałoby z pracy zawodowej www.palimpsest.socjologia.uj.edu.pl nr 3, grudzień 2012 na rzecz zajęcia się w większym stopniu wychowywaniem dzieci i prowadzeniem domu, gdyby ich partner zarabiał na utrzymanie rodziny w stopniu zadowalającym. Przypatrując się jednak dalszym wynikom zauważamy, iż ponad dwukrotnie większa liczba mężczyzn chciałaby, aby małżonka zrezygnowała z pracy zawodowej, o ile ich dochody byłyby wystarczające. Na tym przykładzie dobrze widać, jak silnie zakorzeniony jest jeszcze tradycyjny model rodziny, zwłaszcza wśród mężczyzn. Należy dodać, iż decyzja pójścia do pracy przez małżonkę często nie jest wyborem, lecz koniecznością, ze względu na niemożność utrzymania się z jednej pensji. Zauważamy tutaj, iż stereotypizacja jest problemem wielopłaszczyznowym. Mężowie rzadko w równym stopniu zajmują się potomstwem, mimo iż część z nich chciałaby to robić (Arendell 2000 za: Renzetti i Curran 2008: 264). Z badań CBOS (Szczepańska 2006) wynika, iż kobiety w większym stopniu zajmują się opieką nad dziećmi oraz osobami z niepełnosprawnością. Być może same często nie chcą angażować mężów w prace domowe lub pomoc przy dziecku. Z pewnością czynnik kulturowy w postaci wzorców podziału obowiązków w tradycyjnej rodzinie jest również znaczący, bo w wielu gospodarstwach domowych jest on nadal powszechny. Możemy domyślać się, iż w przypadku długotrwałej opieki nad dzieckiem mężczyźni nie zawsze mają szansę otrzymać satysfakcjonujące warunki do podjęcia takich działań, np. w postaci dłuższych urlopów ojcowskich. Dochodzi tu również kwestia finansowa – niejednokrotnie małżonek zarabia więcej niż żona, stąd racjonalnie bardziej opłacalnym staje się urlop wychowawczy kobiety. Badania dowodzą również, iż matki są bardziej czułe wobec córek niż synów (Connor 1996 za Renzetti i Curran 2008: 124). Mamy tu wręcz do czynienia z automatycznym charakterem użycia stereotypów. Proces ten ma miejsce dzięki wzmocnieniu za pośrednictwem kar i nagród oraz poprzez naśladownictwo (Renzetti i Curran 2008: 119). Również ojcowie traktują odmiennie swoje dzieci ze względu na płeć – w rozmowie z córkami częściej używają emocjonalnego języka, smutnych tematów i złożonych zwrotów, a wobec chłopców często posługują się językiem przepełnionym gniewem (Adams i in. 1995 za: Renzetti i Curran 2008: 124). Różnice można zobaczyć na poziomie zabaw, które różnią się ze względu na płeć dziecka. Wobec potomków płci męskiej częściej stosuje się zabawy interakcyjne zamiast werbalnych (MacDonald i Parke 1986 za: Renzetti i Curran 2008: 125). Ciekawy jest również fakt, iż zabawki dziewczynek nakierowane są na macierzyństwo i prowadzenie domu, stąd lalki i miniaturowe pralki, a w pokojach chłopców dominuje bardziej zróżnicowany sprzęt: samochody, klocki, zabawy edukacyjne i mili- 5 Katarzyna Sanocka, Stereotypy płciowe w czytankach - wybrane przykłady zmian zachodzących w polskich szkołach tarne (Rheingold i Cook 1975 za: Renzetti i Curran 2008: 127). Zabawy te przekładają się na późniejsze zachowanie osób o odmiennej płci np. poprzez preferencje dotyczące edukacji czy pracy. Badania dowodzą również, iż rodzice częściej kupują lalki dziewczynkom, a chłopcom piłki (Sterna i Karraker 1989 za: Lott i Maluso 2004: 100). Zabawki pełnią tu znaczącą rolę, ponieważ rozwijają umiejętności społeczne, emocjonalne i intelektualne, przygotowując tym samym do pełnienia w przyszłości określonych ról. Nie tylko wczesne dzieciństwo ma wpływ na kształtowanie stereotypów. Bardzo ważny jest również okres dojrzewania. Badania pokazują, iż w losowo wybranych czasopismach dla nastolatek – „Bravo”, „Bravo Girl”, „Dziewczyna” – dominuje tematyka seksu, mody, kosmetyków i muzyki. Rzadko kiedy można spotkać artykuły dotyczące edukacji, aspiracji zawodowych, a już w ogóle nie występują tematy ekonomii, polityki czy odkryć naukowych, w przeciwieństwie do męskich magazynów (Pankowska 2005: 86-87). W ten sposób zainteresowania dziewczyn zostają ukierunkowane. Niewykluczone jest jednak, iż gdyby w czasopismach pojawiała się tematyka polityki, to coraz więcej dziewczyn zaczęłoby się nią interesować. Uwarunkowania dotyczące wychowania przeplatają się z wpływami biologicznymi. Badania wykazały mianowicie przewagę chłopców w zdolnościach poznawczych, m.in. w: zdolnościach myślenia abstrakcyjnego, orientacji wzrokowo-przestrzennej, zdolnościach matematycznych i przewagę dziewczynek w zakresie np. wrażliwości zmysłowej, głównie słuchowej i dotykowej, odróżniania barw oraz pamięci mechanicznej (tamże: 43-47). Jednakże wielu naukowców upatruje przyczyn tego stanu rzeczy w czynnikach motywacyjnych. Niektórzy autorzy odwołują się do odmiennej budowy mózgu jako potwierdzenia podziałów płciowych (Moir i Jessel 1993 za: Buczkowski 2005: 116-117). Z pewnością fakt zależności kobiet od zjawisk takich jak menstruacja, ciąża czy menopauza oraz konieczność opieki nad dziećmi przyczyniły się do uzależnienia kobiet od mężczyzn (Buczkowski 2005: 47-48). W dzisiejszych czasach istnieje jednak możliwość przezwyciężenia różnic biologicznych, dzięki np. sztucznemu zapłodnieniu oraz pigułce antykoncepcyjnej, co powoduje odejście kobiet od tradycyjnej roli matki. Mniejsza zdolność kobiet do fizycznego wysiłku niwelowana jest również poprzez proces mechanizacji pracy. Jednak według Simone de Beauvoir różnic w traktowaniu kobiet i mężczyzn nie należy szukać w czynnikach biologicznych, lecz społecznych, ponieważ fizyczność sama w sobie nie rodzi dyskryminacji, a dopiero wartość nadana jej przez społeczeństwo (1972 za: Mizielińska 2004: 34-36). Być może znaczącą rolę odgrywa tu nieświadomość kobiet w kwestii stereotypizacji oraz ni- www.palimpsest.socjologia.uj.edu.pl nr 3, grudzień 2012 ska solidarność jej przedstawicielek. Wydaje się, iż internalizacja wzorców jest kwestią wieloczynnikową. Według badań Alice Eagly (1987 za Mackie i in. 1999: 62) społecznie pełnione role wpływają na treść stereotypów, stąd na przykład schemat, iż kobiety, posiadając cechy ekspresyjne, zorientowane są na relacje międzyludzkie a mężczyźni preferują zadania oraz sprawdzanie własnych umiejętności. Nadmierna generalizacja może okazać się tutaj nietrafna. Co więcej, badania Geerta Hofstede (1980 za: Best i Wiliams 2004: 122) pokazały, iż mężczyźni najczęściej przywiązują wagę do takich wartości jak są asertywność i pieniądze, a kobiety do wychowania i edukacji. Mamy tu do czynienia z samospełniającym się proroctwem, gdzie sposób traktowania przedstawicieli określonej płci wpływa na ich realne zachowanie. Nie bez znaczenia jest również podejście samych kobiet. Według badań Striebera Whitleya (1986 za: Hyde i Frost 2004: 27-28) kobiety częściej przypisywały swoje osiągnięcia szczęściu, a mężczyźni zdolnościom. Być może dlatego, iż dziewczynki uczy się być skromnymi, a sukces z ich strony nie jest zbyt dobrze postrzegany, w przeciwieństwie do chłopców, którzy zachęcani są do rywalizacji i chwalenia się swoimi osiągnięciami. Należy dodać również, iż, jak podają Alice Eagly i Maureen Crowley (1986 za: Hyde i Frost 2004: 33-34), kobiety częściej otrzymują pomoc od mężczyzn, a same udzielają jej przedstawicielom obojga płci w równym stopniu. Z pewnością nie bez znaczenia jest tu stereotyp ofiarnej kobiety. Niektóre jednak badania pokazują brak różnic w obrębie przedstawicieli obojga płci. Alice Eagly i Blair Johnson (1989 za: Hyde i Frost 2004: 36-37) przyjmują, iż przy zachowaniach przywódczych nie występują różnice płciowe. Jak podają Eleanor Maccoby i Carol Jacklin na poziomie aktywności motorycznej korelacja z płcią jest również niejasna (1974 za: Hyde i Frost 2004: 42-43). Co więcej, mamy do czynienia z większą liczbą różnic indywidualnych w obrębie płci niż różnic międzypłciowych (Pankowska 2005: 47). Również dociekania dotyczące rzekomo większej agresji i potrzeby osiągnięć oraz wyższej samooceny u mężczyzn nie są jednoznaczne (tamże: 47-52). Niewykluczone, iż wyniki te są konsekwencją stosowania odmiennych metodologii, założeń oraz wynikają z faktu nieuwzględnienia różnic kulturowych. 6 Katarzyna Sanocka, Stereotypy płciowe w czytankach - wybrane przykłady zmian zachodzących w polskich szkołach Konsekwencje istnienia stereotypów płci Stereotypy płci mogą mieć dalekosiężne skutki. Mianowicie, jak podaje Michelle Rosaldo (1974 za: Pratto 2004: 149), mężczyźni cieszą się w społeczeństwie większym prestiżem, szacunkiem społecznym, zarobkami oraz mają lepsze samopoczucie i samoocenę. Częściej pełnią funkcję autorytetów społecznych, politycznych i naukowych. Kobiety nierzadko napotykają na bariery kulturowe w tych obszarach, do czego odnoszą się pojęcia: „lepka podłoga” lub „szklany sufit”, obrazujące utrudnienia w procesie awansu kobiet oraz „szklane ruchome schody”, przedstawiające zjawisko odwrotne w stosunku do mężczyzn (Pankowska 2005: 121). Co więcej, jeśli już pełnią przywódcze funkcje, to częściej oceniane są przez mężczyzn negatywnie, jako że wykonują zadania niezgodne ze stereotypowo przypisaną im rolą społeczną (Jacobson i in. 1977 za: Unger i Saundra 2004: 277). Według danych GUS (Oleński 2007), praca domowa zajmuje kobietom prawie 5 godzin dziennie, a mężczyznom dwa razy mniej, przy czym pracują oni zawodowo o godzinę dłużej niż współmałżonka. Należy pamiętać, iż dobrze prowadzony dom daje lepsze warunki do rozwoju zarówno dzieci, jak i dorosłych, a w perspektywie globalnej przyczynia się do wzrostu gospodarczego. Możemy zauważyć, iż niski prestiż prac domowych wynika z wykonywania tych czynności przez kobiety, a one same także jej nie doceniają, o czym świadczyć może nieokreślanie ich mianem pracy. Być może jest to konsekwencją ciągłej konieczności powtarzania czynności domowych, np. sprzątania, co sprawia, iż efekt nie zawsze jest widoczny. Sytuacja ta mogłaby być zmieniona poprzez kampanie uświadamiające lub odpowiednią politykę społeczną, np. urlopy ojcowskie lub płacenie składek ubezpieczeniowych podczas urlopu wychowawczego. Nieodpłatna praca w domu postrzegana jest jako mało prestiżowa. Ta sama kwestia dotyczy zawodów wysoko sfeminizowanych, jak np. przedszkolanka, nauczycielka czy pielęgniarka, mimo iż prace te nie tylko wymagają sprawności technicznej, ale i niedocenianych społecznie kompetencji emocjonalnych. Uznawane są one jako typowe dla kobiet, które niejako z natury miałyby je posiadać. Ta nieuzasadniona generalizacja rodzi dysproporcje w zakresie wynagrodzeń za pracę kobiet i mężczyzn, jak również większe ryzyko bezrobocia w przypadku kobiet. Jednej z przyczyn dyskryminacji należy upatrywać w procesie socjalizacji, który utrwala zakorzenione praktyki społeczne. Nie bez znaczenia jest również świadomość nierówności płci na rynku pracy, która zniechęca kobiety do aktywnego działania na tym polu, albo wręcz przeciwnie, wielu ludzi nie zdaje sobie sprawy z istnienia tego zjawiska, więc nie ma wiedzy, aby się przed nim bronić. Możliwe www.palimpsest.socjologia.uj.edu.pl nr 3, grudzień 2012 również, iż część osób akceptuje nierówności płci (w badaniach m.in. Siemieńskiej zarówno kobiety jak i mężczyźni akceptują dyskryminację ze względu na płeć). Być może przyczyna tkwi w głębokim zakorzenieniu zjawiska stereotypizacji, przez co ich przejawy są traktowane jako coś naturalnego. Stereotypy płci są krzywdzące nie tylko dla kobiet. Mężczyźni mogą odczuwać ich oddziaływanie w przypadku problemów z urlopem wychowawczych lub nieobecnościami w pracy spowodowanymi chorobą dziecka. Co więcej, głębokie zmiany, jakie nastąpiły w relacjach damsko-męskich, spadek znaczenia siły fizycznej oraz prawdopodobna w przyszłości zbędna rola mężczyzny w procesie prokreacji stały się przyczyną kryzysu męskości (Pankowska 2005: 160). Mężczyźni są coraz bardziej narażeni na choroby i nałogi. Niewykluczone również, iż mają coraz większe problemy z poczuciem własnej tożsamości. Kolejne różnice w traktowaniu przedstawicieli płci męskiej i żeńskiej odnoszą się do zagadnień w systemie edukacji. Różnice można zauważyć na poziomie proksemiki. Często występuje w klasie podział na ławki przeznaczone dla dziewczyn i chłopców (Thorne 1993 za: Renzetti i Curran 2008: 155). Taka segregacja płciowa wzmacnia stereotypizację i zmniejsza szansę na owocną współpracę oraz rozwój przedstawicieli obojga płci. Ukryty program jako narzędzie stereotypizacji płci Szkoła może pełnić rozmaite funkcje: instrukcyjną – dzięki wyposażeniu w wiedzę, alokacyjną – opierającą się na umiejscowieniu jednostek w strukturze społecznej, selekcyjną – poprzez wybór odpowiedniego typu kształcenia oraz regulacji ambicji – dzięki kontroli możliwości subiektywnie postrzeganych przez uczniów (Kopciewicz 2007: 247). Jednak nie wszystkie jej działania są zamierzone i zauważane przez uczestników tych praktyk. Szczególnym przypadkiem utrwalania stereotypów może być tu ukryty program. Jest to niejawne przekazywanie określonych wartości i stereotypów uczniom (Renzetti i Curran 2008: 191). Nieświadomość tych mechanizmów może stać się niebezpieczna zarówno dla uczniów, jak i nauczycieli. Według Teresy Bauman (1993 za: Nowotniak 2007: 181), aby dotrzeć do ukrytych treści zawartych w edukacji, niezbędne jest osadzenie w określonej kulturze i społeczeństwie. Analiza, związana z kontekstem społeczno-kulturowym jest tutaj niezbędna. Na ukryty program składają się m.in. wpływ rówieśników oraz środków masowego przekazu, atmosfera w domu, styl pracy nauczycieli, rozwiązania architektoniczne, a nawet emocjonalność ucznia 7 Katarzyna Sanocka, Stereotypy płciowe w czytankach - wybrane przykłady zmian zachodzących w polskich szkołach (Nowotniak 2007: 192). Jest wiele definicji tego pojęcia, ponieważ zagadnieniem tym zajmują się naukowcy z różnych dziedzin. To wpajanie czegoś, co nie jest zaplanowane (Jackson 1989 za: Pankowska 2005: 88). Ukryty program pełni tutaj ważne funkcje adaptacyjne i nie zawsze jest procesem w pełni świadomym. Za tym zjawiskiem mogą stać również reguły dotyczące relacji między uczniem a nauczycielem. Aby zdobyć dobry stopień, uczniowie muszą podporządkować się nauczycielowi – myślenie odmienne nie jest nagradzane (WawrzyniakBeszterda 2007: 78). Coraz częściej obserwuje się ogromną presję nakierowaną na wymierne osiągnięcia czy hierarchizację przedmiotów i przypisywanie określonych zdolności ze względu na płeć, zatracając w ten sposób indywidualny rozwój wychowanków. Cechy dziewczynek i chłopców są zestawiane najczęściej na zasadzie przeciwieństwa. Według Lucyny Kopciewicz (2007: 206), dziewczęta w czasie edukacji przechodzą trening m.in. podporządkowania autorytetom, niepewności w wystąpieniach publicznych oraz przymusu wyboru między atrakcyjnością fizyczną a intelektualną, podczas gdy u chłopców kształtowane są umiejętności podejmowania decyzji, krytycznego podejścia do władzy i śmiałego zabierania głosu. Kształtowanie lub nie określonych umiejętności może stać się znaczące w dorosłym życiu. Idea ukrytego programu jest tu tożsama z manipulacją. Co więcej, badania Aliny Kalinowskiej, Renaty Stawowy i Marioli Chomczyńskiej-Miliszkiewicz (za Nowotnia 2007: 195) pokazały, iż chłopcy poprzez specyficzne traktowanie ze strony kadry nauczycielskiej mają większe szanse na osiągnięcie sukcesu edukacyjnego. Inne badania wskazują przyczynę tego zjawiska w fakcie, że nauczyciele w szkołach podstawowych częściej zmuszają uczniów niż uczennice do wysiłku intelektualnego, podsuwając chłopcom różne wskazówki (Renzetti i Curran 2008: 150). Być może wynika to z faktu, iż w szkołach uczą najczęściej kobiety, a tym samym zwracają one większą uwagę na uczniów płci przeciwnej. Często też to chłopcy pełnią w grupie rolę liderów, co zwiększa ich samoocenę (tamże: 156). W miarę dorastania stereotypy stają się coraz bardziej widoczne. Dla chłopców źródłem prestiżu są osiągnięcia sportowe, poczucie humoru, skłonność do ryzyka i niegrzecznych zachowań, jak również pewność siebie, w przeciwieństwie do nastolatek, które oceniane są zwykle poprzez pryzmat urody (tamże: 157-158). Widać tutaj wyraźnie, iż dziewczyny mają mniej opcji wyboru, jeśli chodzi o dziedziny, dzięki którym mogą zyskać uznanie i szacunek ze strony otoczenia i rówieśników. Jak wskazują badania, często ukrywają one swoje osiągnięcia w obawie przez odrzuceniem (tamże: 162). Mechanizm ten staje się blokadą dla www.palimpsest.socjologia.uj.edu.pl nr 3, grudzień 2012 przedstawicielek płci żeńskiej w drodze do kariery zawodowej. Na poziomie uniwersyteckim widzimy również zróżnicowanie fakultetów ze względu na płeć: kobiekobiety częściej wybierają kierunki humanistyczne, co doskonale wpisuje się we wcześniej wspomnianą socjalizację w szkołach podstawowych, gdzie to chłopców uważano za bardziej uzdolnionych w przedmiotach ścisłych. Stereotypy płci w podręcznikach Niejednokrotnie treści zawarte w podręcznikach stanowią odzwierciedlenie światopoglądu autorów (Nowotniak 2007: 195). Znaczący może się okazać nie tylko przekaz werbalny, ale również wizualny, w postaci sugestywnych ilustracji, na które młodsze dzieci zwracają szczególną uwagę. Badania pokazują, iż już książeczki obrazkowe dla przedszkolaków kreują obraz aktywnego chłopca i pasywnej dziewczynki, przedstawicielki płci żeńskiej często pełnią rolę gospodyń domowych lub zupełnie w nich nie występują (Weitzman i in. 1972 za: Renzetti i Curran 2008: 131). Badania, choć nie najnowsze, są częstokroć aktualne również dziś. Bohaterki w książkach dla dzieci pojawiają się niezwykle rzadko. Baśnie również przepełnione są ukrytymi treściami, jak np. w „Kopciuszku”, gdzie życie dziewczyny odmienia się dzięki zbiegowi okoliczności oraz jej niezwykłej urodzie, czy w „Jasiu i Małgosi”, gdzie kształtuje się pogląd, iż ludzie brzydcy, jak Baba-jaga, są źli (Żłobicki 2002: 89-90). Często jednak nawet nie zastanawiamy się nad ukrytym sensem bajek, które są przekazywane z pokolenia na pokolenie. Według badań Barbary Szackiej (1987 za: Żłobicki 2002: 75) nad podręcznikami wydanymi w Polsce w latach 1979 – 1983 dla klas I – V przedstawiają one obraz wyizolowanej rodziny, w której matki zajmują się domem, a ojcowie zarabiają na jej utrzymanie. Co więcej, obraz ten jest harmonijny i pełen spokoju. Podobnych danych dostarczają badania Sary Delamont, która wskazuje na seksizm w podręcznikach, objawiający się m.in. podziałem zawodów czy ról społecznych na męskie i żeńskie, np. nie występują lekarki (1989 za: Żłobicki 2002: 77). Bohaterami historycznymi i literackimi w podręcznikach są zwykle mężczyźni, a osiągnięcia naukowe kobiet zwykle pomijane (Kopciewicz 2007: 32). Duża dysproporcja między postaciami męskimi i żeńskimi może sprawić, iż dzieci nie będą dostrzegać udziału kobiet w rozwoju literatury, nauki czy sztuki. Ponadto, warto dodać, że taka nierównowaga nie zachęca dziewczynek do udzielania się na tych polach. 8 Katarzyna Sanocka, Stereotypy płciowe w czytankach - wybrane przykłady zmian zachodzących w polskich szkołach Stereotypy płci w czytankach jako przejaw ukrytego programu w edukacji wczesnoszkolnej – badania własne Istnieje kilka sposobów teoretycznego podejścia do badania zjawiska stereotypizacji (Deaux i Kite 2004: 355-358). Pierwszy z nich – perspektywa społeczno-kulturowa – opiera się na przekonaniu, iż to kultura reprodukuje schematy poznawcze poprzez socjalizację (podejście kulturowe) lub ograniczone możliwości poznawcze (podejście strukturalne), które są właściwe ogółowi społeczeństwa. Druga perspektywa – motywacyjna – głosi, iż stereotypy są niezbędne dla umacniania tożsamości, a ostatnia – poznawcza – kładzie nacisk na funkcjonalność stereotypów, ponieważ pomagają nam one porządkować informacje. Pragnę tutaj oprzeć się na pierwszej z nich, wychodząc z założenia, iż to socjalizacja w wieku wczesnoszkolnym sprzyja budowaniu schematów poznawczych w postaci stereotypizacji kobiet i mężczyzn, stając się tym samym częścią ukrytego programu. W badaniach posłużyłam się analizą treści czytanek z podręczników do klasy pierwszej szkoły podstawowej z 12 tekstów z części III i V z 2000 r., obowiązujących do 2008 r. (Łukasik i Petkowicz 2000a: 12, 16, 26-27, 30, 36-37, 42-43, 48; Łukasik i Petkowicz 2000b: 8-9, 16-17, 30-31, 36) oraz 15 tekstów z części III i V z 2009 r., obowiązujących do 2011 r. (Łukasik i Petkowicz 2009a: 42, 44-45, 48, 50-53; Łukasik i Petkowicz 2009: 3-4, 6-11, 14-15, 22-23, 28, 38, 50-53). Posiłkowałam się również analizą ilustracji we wspomnianych już podręcznikach z roku 2009. Metodą, którą się posłużyłam, było kodowanie zdanie po zdaniu treści czytanek i tworzenia do tego ram analitycznych według niżej zamieszczonego wzoru: „Kosmata ćma” Jacuś rozwiązuje różne rebusy. A tu do pokoju wpada kosmata ćma. Dostaje się pod klosz lampy. Tatusiu, ćma ! Trzeba ja uwolnić, bo może się spalić ! – krzyczy Jacuś. Tatuś odchyla klosz i woła: Leć, malutka, na wolność. Wróć do swoich! Tatuś, dlaczego ćmy lubią latać nocą? Bo to takie nocne motyle. www.palimpsest.socjologia.uj.edu.pl nr 3, grudzień 2012 Kodowanie: Jacuś rozwiązuje rebusy. Ćma wpada do pokoju i dostaje się pod klosz lampy. Chłopiec woła tatę, aby uwolnił ćmę, bo może się spalić. Tatuś ratuje ćmę. Tatuś odpowiada na pytanie chłopca, że ćmy lubią latać nocą, ponieważ są to nocne motyle. Ramy analityczne: 1. Rozwiązywanie łamigłówek jako męskie zadanie – stereotypowo męska cecha – chłopcy są bardziej uzdolnieni pod względem wnioskowania logicznego od dziewczyn. 2. Bohater męskiej płci – stereotypowo męska rola. 3. Tato jako autorytet w sprawach paranaukowych – stereotypowo męska rola. Kierując się kryterium nasycenia treścią, metodą doboru próby była próba celowa. Analizę oparłam na pytaniu głównym: Jakie stereotypy płciowe istnieją w czytankach dla uczniów klas pierwszych szkoły podstawowej? Oraz czterech pytaniach szczegółowych: 1. Jakie stereotypy płciowe istnieją w czytankach dla uczniów klas pierwszych szkoły podstawowej na płaszczyźnie zajęć, zabaw dzieci przeciwnej płci i co z tego wynika w odniesieniu do ról społecznych? 2. Jakie stereotypy płciowe istnieją w czytankach dla uczniów klas pierwszych szkoły podstawowej w odniesieniu do zawodu? 3. Jakie stereotypy płciowe istnieją w czytankach dla uczniów klas pierwszych szkoły podstawowej w odniesieniu do cech charakteru? 4. Jaka nowa tematyka pojawiła się w czytankach dla uczniów klas pierwszych szkoły podstawowej w odniesieniu do stereotypów płci? Według Sandry Lipsitz Bem, ukryte założenia dotyczące płci, czyli pryzmaty rodzaju, przybierają trzy formy: androcentryzm (w centrum uwagi znajduje się pierwiastek męski), polaryzacja rodzajowa (przydzielenie kobietom i mężczyznom innych zadań) oraz esencjonalizm biologiczny (uzasadniający dwa poprzednie pryzmaty w imię odmienności gatunkowej) (Pankowska 2005: 18). Poprzez analizę chciałam dowiedzieć się, która z perspektyw dominuje ilościowo w przypadku tekstów zamieszczonych w podręcznikach dla dzieci z klas pierwszych przed i po 2008 roku. Czytanki obowiązujące do 2008 roku, które poddałam analizie, noszą następujące tytuły: „List do Babci”, „List do Dziadka”, „Zabawy na śniegu”, „Kosmata 1. 2. 3. 4. 5. 9 Katarzyna Sanocka, Stereotypy płciowe w czytankach - wybrane przykłady zmian zachodzących w polskich szkołach ćma”, „Nierozważny Tomek”, „Mała koronczarka”, „Zawody”, „Mama w kuchni” oraz „Śniadanie zajączka”. Pierwsze dwie odnoszą się do ról społecznych kobiet i mężczyzn. Babcia robi w nich zakupy i gotuje zupę, a więc pełni swoją kobiecą rolę w sposób stereotypowy, a dziadek zabiera wnuczka do kina i na spacery. Uderza tutaj domatorstwo babci i aktywny sposób spędzania czasu dziadka z wnuczkiem. Co więcej, czytanki te zostały zestawione na przeciwległych stronach, co wzmaga ich siłę kontrastu. Obraz jawi nam się jako harmonijny i wysoce wyidealizowany. Jeśli chodzi o przedstawicieli płci męskiej w postaci ojca lub dziadka, to są oni w części czytanek autorytetami w sprawach paranaukowych; to do nich przychodzi najczęściej dziecko i zadaje pytania. Co więcej, bardziej ciekawi świata są chłopcy. Trzeci tekst, który wpisuje się w takie same ramy analityczne, nosi sugestywny tytuł „Mama w kuchni”. Obraz kobiety jest przedstawiony stereotypowo. Mama krząta się po kuchni od rana, jest trochę niezdarna, bo ciągle zadumana, codziennie przypala mleko i sypie sól do herbaty. Zauważamy dużą infantylizację kobiecej kreacji. Pośrednio o rolach społecznych dowiadujemy się z kolejnej czytanki, która ukazuje zabawy dzieci. Dziewczynki jeżdżą na sankach, chłopcy natomiast lepią bałwana, budują fortece i rzucają kulami do celu. Widać tu większą różnorodność form zabaw w przypadku chłopców, zdają się być one bardziej pomysłowe i rozwijające wyobraźnię. Należy dodać, iż mają one charakter militarny, dobrze wpisujący się w stereotypowe zajęcia chłopców. Następny tekst nosi sugestywny tytuł „Nierozważny Tomek”. Odnosi się do aspektu cech charakteru. Chłopiec jeździ na łyżwach na kruchym lodzie, po czym wpada do wody. Skłonność do zachowań ryzykownych idealnie wpisuje się w stereotyp. Tomka ratuje nieznajomy. Zauważamy tutaj chyba najczęściej występującą w czytankach rolę męską – odważnego bohatera. Na tym jednak autor nie poprzestaje, gdyż chorego chłopca w domu odwiedzają koleżanki. Widzimy stereotypowe kobiece cechy: opiekuńczość i chęć niesienia pomocy. Zostają one bliżej scharakteryzowane w czytance pt.: „Mała koronczarka”. Ukazuje ona historię, w której kapryśna królewna chce mieć suknię z białej koronki i poleca to zadanie koronczarce. Dziewczyna myśli, iż nie podoła zadaniu, więc płacze. Na początku widzimy tupiącą kapryśną i rozpieszczoną królewnę. Potem na plan wysuwa się niepewna swoich umiejętności, płaczliwa koronczarka. Wszystkie te cechy nie cieszą się społecznym uznaniem. Kolejnym aspektem stereotypizacji jest podział na zawody damskie i męskie. W czytance nazwy zawodów występują wyłącznie w formie męskiej: malarza, lekarza, murarza, stolarza, piekarza i pisarza. Być może jest to jednak kwestia www.palimpsest.socjologia.uj.edu.pl nr 3, grudzień 2012 konwencji literackiej. Trzeba również mieć na względzie, że w języku polskim nie wszystkie z wymienionych profesji mają swoje żeńskie odpowiedniki. Ostatnią czytanką, która nad wyraz uwidacznia stereotypowe podejście, jest „Śniadanie zajączka”. Zwierzę zauważa pod krzakiem rannego wróbelka Czykczyka. Znamienny jest komentarz: „Jakiś zły chłopiec uderzył go kamieniem”. Należałoby zastanowić się, dlaczego nie napisano bardziej neutralnie: „dziecko” lub „ktoś”. Chuligaństwo przypisuje się tu chłopcu. Ten przykład doskonale obrazuje, jak niesprawiedliwe i krzywdzące mogą okazać się stereotypy. Teksty, które obowiązywały w „Wesołej szkole” do 2008 roku, zestawiłam z czytankami wydanymi po tej dacie, ukazanymi w części III i V podręcznika (m.in. „Szałas”, „Ogłoszenie”, „Głos królewny Malinki”, „Do mamy”). W aspekcie ról społecznych nie pojawiła się już czytanka „List do babci” oraz „List do dziadka”. Zostały one zastąpione neutralnym tekstem, w którym dzieci proszą mamę, aby zawsze się cieszyła. Ponadto, kreacja dorosłych płci męskiej jako autorytetów paranaukowych praktycznie nie występuje. Ciekawa jest również kwestia nieobecności roli kobiety jak gospodyni domowej. Niestety, zostaje ona przemilczana i pozostawiona bez żadnej alternatywy. Zmianę obserwujemy na poziomie tekstów odnoszących się do zabaw dzieci. Poprzednią czytankę zastąpiono tekstem opisującym zabawę w Indian. Przedstawia ona ojca wraz z synem, którzy budują szałas oraz bawią się w wojowników. Ilustracja ta dobrze obrazuje stereotypowo męskie role i skłonność do agresji. Tak jak i wcześniej, to aktywne sposoby spędzania czasu wolnego oraz nastawione na rozwój wyobraźni. Co więcej, w zabawie uczestniczą tylko przedstawiciele płci męskiej, co potwierdza ogłoszenie zamieszczone na przeciwległej stronie. Chłopcy szukają chętnych do budowy szałasu. Jednakże w kolejnej czytance zaznaczone jest, iż wszyscy go budowali. Być może określenie to odnosi się też do dziewczynek, gdyż obrazek będący ilustracją czytanki przedstawia chłopca i dwie dziewczynki, które są widoczne również w tle przy szałasie. Wprowadzenie przedstawicielek płci przeciwnej łagodzi przekaz, tym bardziej, iż jest on umieszczony w postaci ilustracji, a jak wiadomo, dzieci w okresie wczesnoszkolnym bardziej wrażliwe są na odbiór wizualny niż werbalny. Kolejna czytanka przedstawia Janka, który ćwiczy judo, i siostrę, która wraz z tatą jeździ konno. Zauważamy tu już zróżnicowanie płci, co daje wrażenie neutralności przekazu, mimo iż sztuki walki ćwiczy tylko chłopiec. Warto również dodać, iż jeździectwo jest postrzegane jako prestiżowy sport. Czytanka pt. „Nierozważny Tomek” również się nie pojawia. Są jednak inne odnoszące się do cech charakteru chłopców. Jedna z nich przedstawia 10 Katarzyna Sanocka, Stereotypy płciowe w czytankach - wybrane przykłady zmian zachodzących w polskich szkołach bohaterski czyn Wojtka, który wyniósł z płomieni dziecko i wezwał strażaków. W nagrodę dostał hełm strażacki. Widzimy, tak jak poprzednio, męskie bohaterstwo oraz skłonność do zachowań ryzykownych. Warto zauważyć, że spotyka się ono z dużą aprobatą społeczną – nagroda jest tutaj formą pochwały. Kolejna czytanka również niemal identycznie przerysowuje stereotypowo męską cechę. Ukazuje ona dwóch chłopców: Jerzego i Adama, którzy spieszą na pomoc kotkom uwięzionym w koszyku na rzece. Ryzykowny i bohaterski czyn staje się znowu udziałem płci męskiej. Jeśli chodzi o cechy charakteru, to w nowszych czytankach pojawia się nieco inny kierunek wartościowania. Królewna Malinka ukazana jest mianowicie jako dobra i troskliwa opiekunka zwierząt, a nie kapryśna, płaczliwa i niepewna siebie postać. Te cechy są społecznie oceniane jako pozytywne, nie mniej jednak nadal wpisują się one w stereotyp płci żeńskiej. Co więcej, w kolejnej czytance widzimy dzieci karmiące ptaki i tu również zauważamy przewagę dziewcząt. Opiekuńczość jest cechą wpisującą się w kobiecość. W przypadku zawodów zostaje rozwiana wątpliwość dotycząca tego, czy formy męskie są wyłącznie kwestią konwencji literackiej, ponieważ tekst zilustrowany jest obrazkami samych mężczyzn. Jak widać ten stereotyp zostaje nadal utrzymany. Takie zawody, jak malarz, pisarz, stolarz, murarz i piekarz pozostają domeną mężczyzn. W kolejnych czytankach występuje król jako symbol władzy, oraz pan leśniczy, być może jednak ze względu na nieobecność w języku polskim żeńskiego odpowiednika tego ostatniego. Pojawia się również pani, zatrudniona w banku, co wydaje się być dużym postępem, ponieważ pierwszy raz pojawia się kobieta pracująca poza domem, z wyjątkiem ilustracji lekarki z podpisem „lekarz”. Stereotyp, choć nieśmiało, w pewien sposób zostaje przełamany. Nowoczesną tematyką pojawiającą się w czytankach są scenki rodzajowe przedstawiające ludzi w codziennych sytuacjach. Wcześniej obraz świata jawił się jako wyidealizowany. Przy pracach codziennych obserwowaliśmy tylko mamę, która z uśmiechem na ustach krzątała się po kuchni. W podręcznikach późniejszych obserwujemy rodziców obojga płci w prozaicznych sytuacjach. Pierwszą z nich jest na przykład wizyta w banku – tato obsługuje konto, ucząc przy tym córkę. Co ciekawe, mamy tutaj do czynienia z damsko-męską stycznością, a nie tylko, jak to było w poprzednich przypadkach, stycznością osób tej samej płci, a nowe umiejętności praktyczne zdobywa dziewczynka. Kolejnym przykładem niestereotypowego ujęcia ról płciowych jest wizyta w sklepie – ojciec kupuje córce buty na narty. Jest to wprawdzie specjalistyczne obuwie sportowe, ale jednak. Zauważamy również www.palimpsest.socjologia.uj.edu.pl nr 3, grudzień 2012 podkreślenie, iż takie buty ma Beata i Bartek, a więc jest to sport przeznaczony zarówno dla dziewczyn, jak i chłopców. Następnym nowym trendem jest obecność nowoczesnych technologii. W czytance obserwujemy zderzenie dwóch obrazów. Bartek robi zakupy w supermarkecie, a Beatka z mamą w domu przez Internet. Dostrzec można tu przełamanie stereotypu kobiet, które boją się nowoczesnych technologii. Co więcej chłopiec nie dość, że zajmuje się robieniem zakupów, to czyni to jeszcze w tradycyjny sposób, poprzez pójście do sklepu. Historyjka obrazkowa rozwija się – dalej obserwujemy kuriera, który przynosi przesyłkę do domu. Jest to mężczyzna – być może dlatego, iż nie ma w języku polskim odpowiednika tego zawodu, lub po prostu częściej ten zawód wykonuje mężczyzna. Nie mniej jednak taki nowoczesny sposób robienia zakupów na pewno nie jest elementem, który pasuje do zestereotypizowanej konwencji. W nowszych podręcznikach nie występuje również czytanka o zajączku. Zostaje ona jednak zastąpiona opowiadaniem o Czarku, którego napadł nieznajomy. Z ilustracji jasno wynika, iż jest to łysy, wyrośnięty chłopiec. Jednak Czarek nie chce oddać czapki, odważnie jej broni. Widzimy transmisję stereotypowych cech męskich: odwaga, chuligaństwo oraz skłonność do zachowań ryzykownych i niebezpiecznych, tak jak miało to miejsce we wcześniejszych tekstach. W ramach podsumowania warto stworzyć typologię, która odnosiłaby się do wyżej wymienionych czytanek zarówno przed, jak i po 2008 roku. W obrębie ról społecznych najczęstszym schematem jest mężczyzna w postaci bohatera, ewentualnie autorytetu naukowego. Kobieta pełni rolę gospodyni domowej. W aspekcie zawodów są to profesje stereotypowo męskie i żeńskie. W ramach cech charakteru zauważamy również wyraźne rozróżnienie. Chłopiec jest zwykle podejmującym ryzyko bohaterem lub chuliganem, a dziewczynka opiekunką. Stereotypowe ujęcie płci na przestrzeni lat 2000/2008 – 2009/2011 zmieniło się znacznie. O ile wyraźnie stereotypowy podział na męskie i żeńskie zawody został utrzymany, obserwujemy jednak przykład kobiety pracującej poza domem, jak również ilustrację z lekarką, co wzmacnia niestereotypowe ujęcie. Także cechy charakteru płci żeńskiej zostały nieco przekształcone z niezdarnej i zadumanej ku dobrej opiekunce zwierząt oraz troskliwej koleżance. Obraz nadal zostaje utrzymany w konwencji stereotypowej, jednakże budzi bardziej pozytywne emocje. Jeśli chodzi o role społeczne, to męski typ uległ częściowej zmianie – został wyeliminowany stereotyp mężczyzny jako autorytetu naukowego, przy pogłębieniu stereotypu bohatera. Szcze-gólnie nieobecność tego ostatniego w odniesieniu do płci żeńskiej jest bardzo widoczna – bohaterka nie pojawia się ani razu. Wśród stereotypów 11 Katarzyna Sanocka, Stereotypy płciowe w czytankach - wybrane przykłady zmian zachodzących w polskich szkołach dotyczących ko-biet wyeliminowano gospodynię domową, jednak w jej miejsce nie umieszczono żadnej innej roli. Można byłoby powiązać to z czytankami o zawodach, ale tu i tak pani z banku czy lekarka pełnią role poboczne. Zastanawiając się nad przyczynami tego stanu rzeczy, wysnułam hipotezę nieświadomości, gdyż książki te są tworzone głównie przez kobiety. Wysoce prawdopodobne jest, iż przygotowanie pedagogiczne w niewystarczającym stopniu uwrażliwia na kwestię stereotypizacji poprzez braki w wiedzy socjologicznej na tym kierunku studiów. Natomiast przyczyn zmiany należy być może upatrywać w nowej podstawie programowej, a co się z tym wiąże w zmianie ilustratorów i rzeczoznawców dopuszczających książki do użytku szkolnego. Mniemam również, iż nowoczesne trendy globalizacyjne nakierowane na likwidację nierówności płci nie są tu bez znaczenia. Wnioski Polska ratyfikowała „Konwencję o eliminacji form dyskryminacji płciowej”, w tym usunięcia z podręczników stereotypów płci (Kopciewicz 2007: 58). Widzimy jednak, iż wymogi te nie zostały w pełni spełnione. Podsumowując, w co drugiej czytance z podręczników z lat 2000/2008 zauważamy jaskrawe przejawy stereotypizacji. Chłopcy są aktywni, ciekawi świata. Dorośli mężczyźni są zwykle wykształceni i utrzymują rodzinę. Lubią ryzyko, czasem są chuliganami oraz autorytetami dla swoich dzieci i wnuków. Ich role i zadania są bardziej różnorodne niż dziewczynek. Płeć żeńska natomiast jest rozmarzona i płaczliwa. Czasem wręcz kapryśna i lubiąca się stroić. Kobieta w domu pełni stereotypową rolę gospodyni domowej. Efekt wzmacniają sugestywne tytuły, np. „Nierozważny Tomek”, „Mama w kuchni” i ilustracje. Obraz stereotypowego rozróżnienia na płeć męską i żeńską w prezentowanych aspektach jest wyidealizowany. Inaczej ma się rzecz w czytankach z podręczników z lat 2009/2011, w których nie obserwujemy już tak dużego podziału. Kobiety pełnią najczęściej rolę opiekunek lub ich obecność jest pomijana, jak w przypadku wyeliminowania roli gospodyni domowej i postawienia jej bez żadnej alternatywy. Bohaterka płci żeńskiej nie pojawia się ani razu. Przełamanie stereotypów jest jednak posiłkowane ilustracjami i tekstem pobocznym, który wzmacnia siłę przekazu. Co więcej, pojawiają się również sytuacje prozaiczne, jak np. wizyta w sklepie oraz nowoczesne technologie i nowe zajęcia z nimi związane, w postaci robienia zakupów przez Internet przez matkę wraz z córką. www.palimpsest.socjologia.uj.edu.pl nr 3, grudzień 2012 Mając na względzie, iż ukryty program ma realny wpływ na uczniów i uczennice, a stereotypy płci w czytankach stanowią element socjalizacji dzieci, należałoby zastanowić się, jaki obraz zostaje im przekazywany. Matka ukazana jest jako zatroskana o dobro swoich dzieci, zajmuje się najczęściej pracami domowymi. Płeć żeńska występuje głównie w roli opiekunki. Dodatkowo zabawy dziewczynek, w przeciwieństwie do zajęć chłopców, są raczej bierne i konwencjonalne. Dzieci dostają w ten sposób gotowy schemat dotyczący tego, jak ma wyglądać społeczna rola kobiety. Takie przedstawienie nie zachęca do działania, raczej do skupienia się na funkcjach rodzicielskich. Inaczej wygląda obraz ojca czy dziadka, którzy zaspokajają potrzebę ciekawości dzieci poprzez odpowiedzi na nurtujące je pytania oraz są pomysłodawcami niedzielnych wypadów. Ich rola jest aktywna. Jako chłopcy, najczęściej są podejmującymi ryzyko bohaterami. Dzięki takiemu ukazaniu, dzieci mogą postrzegać mężczyzn przez pryzmat ich działań. Aktywność i kompetencja niejako zostają wpisane w ich rolę. Według wcześniej wyszczególnionych pryzmatów rodzaju Sandry Lipsitz Bem, mamy tutaj do czynienia z polaryzacją rodzajową, tzn. wyraźnie widzimy skonstruowanie przedstawienia chłopców na zasadzie przeciwieństwa do tego, czym zajmują się i jak przedstawione są dziewczynki. Zajęcia płci męskiej są oddzielone od zajęć płci żeńskiej i zbiegają się tylko w przypadku zajęć sportowych, np. jazdy konnej, a i tak nie zawsze – przykład chłopca trenującego judo. Warto zauważyć również, iż zajęcia chłopców są bardziej różnorodne i związane z rozwojem intelektualnym lub technicznym. Chłopiec jest podziwiany i nagradzany za swoje bohaterskie czyny. W przypadku dziewczyn taki motyw nie występuje ani razu. Może to rodzić podejrzenia, iż nie są one zdolne do takich czynów, co oczywiście jest nieprawdą. Chłopcom zostaje dostarczony obraz bardziej prestiżowych zachowań i postaw niż infantylizowanej płci przeciwnej. Dziewczyny utożsamiane są zwykle z pomocą przy domowych czynnościach lub opiekuńczością wobec chorego kolegi. Często ukazane są jako niezdarne. Taki obraz płci w czytankach może przyczynić się do lęku kobiety przed sukcesem, braku poczucia swojej wartości oraz sprzyjać aprobacie tradycyjnej roli kobiety przez mężczyzn. W przypadku chłopców obraz jest przeciwny – to pewni siebie znawcy świata, choć nie zawsze pozytywnie wartościowani, jak w przypadku chłopców-chuliganów. Ta ostatnia kwestia może stać się tym bardziej niebezpieczna, iż jak pokazały wcześniejsze badania, zachowania agresywne przedstawicieli płci męskiej są bardziej aprobowane, przez to i tendencja do ich 12 Katarzyna Sanocka, Stereotypy płciowe w czytankach - wybrane przykłady zmian zachodzących w polskich szkołach naśladownictwa u chłopców może się okazać silniejsza. Co więcej, stereotypy obecne w czytankach mogą kanalizować obecne wzorce, wzmacniać identyfikację ze względu na płeć oraz wpływ socjalizacji. Podręczniki nie podejmują również trudnych tematów. W większości przedstawiają wyidealizowany obraz tradycyjnej rodziny, nie mówiąc już o związkach partnerskich czy homoseksualnych. Z pewnością nie bez znaczenia jest tutaj konserwatyzm społeczeństwa polskiego. W nowszych czytankach pojawiają się nowoczesne technologie, jednak jest tylko jedna czytanka, która zachęca do podejmowania świadomych decyzji. Dziewczynki są w nich coraz bardziej niezależne i kompetentne, ale i opiekuńcze. Chłopcy ukazani są raczej jako skłonni do zachowań ryzykownych niż jako dojrzali przedstawiciele swojej płci. Takie ukazanie kobiet i mężczyzn ukierunkowuje również relacje damsko-męskie. Dziewczynki mogą bać się niegrzecznych chłopców, oni zaś mogą wyrażać dezaprobatę w przypadku stereotypowo nudnych zabaw z przedstawicielkami płci przeciwnej. Szczególnie wyraziste jest również dychotomiczne ujęcie, które lekceważy wielość odmian kobiecości i męskości. Zdaję sobie sprawę, iż stereotypy pełnią ważne funkcje, np. zapewniają bezpieczeństwo poznawcze. Jednakże uważam, iż nie należy nasilać istniejących już w społeczeństwie utartych schematów chociażby poprzez czytanki. Zagadnienie to staje się jeszcze bardziej poważne, gdy weźmiemy pod uwagę wrażliwość poznawczą dzieci w wieku szkolnym. Nie mniej jednak, stereotypy mogą ulegać zmianie w czasie. Dzięki nowym wynalazkom technicznym i naukowym, jak np. pigułka antykoncepcyjna, działalności ruchów feministycznych, kobiety są coraz bardziej niezależne oraz rzadziej sprowadzane wyłącznie do roli matki i żony. Tym samym, mężczyźni coraz częściej angażują się w pracę w domu i opiekę nad dziećmi. Jawi się nam tutaj coraz wyraźniej perspektywa indywidualizacji, jak również zacierania się różnic płciowych, niepozbawiona jednak ujemnych skutków ubocznych. Jednakże przekształcanie stereotypów jest procesem skomplikowanym i wolnym w stosunku do zachodzących w społeczeństwie zmian. Bibliografia Best, Deborah, Wiliams, John. 2004. Perspektywa międzykulturowa. W: Bogdan Wojciszke (red.) Kobiety i mężczyźni: odmienne spojrzenie na różnice. Tłum. Sylwia Pikiel. Gdańsk: Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne, s. 118-145. Buczkowski, Adam. 2005. Społeczne tworzenie ciała – płeć kulturowa i płeć biologiczna. Kraków: TAiWPN UNIVERSITAS. www.palimpsest.socjologia.uj.edu.pl nr 3, grudzień 2012 Cross, Susan Rosw, Markus, Hasel. 2004. Płeć w myśleniu, przekonaniach i działaniu: podejście poznawcze. W: Bogdan Wojciszke (red.) Kobiety i mężczyźni: odmienne spojrzenie na różnice. Tłum. Sylwia Pikiel. Gdańsk: Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne, s.48-80. Deaux, Kay, Kite, Mary. 2004. Stereotypy płci. W: Bogdan Wojciszke (red.) Kobiety i mężczyźni: odmienne spojrzenie na różnice. Tłum. Sylwia Pikiel. Gdańsk: Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne, s. 354-382. Dovidio, John, Brigham, John, Johnson, Blair, Gaertner, Samuel. 1999. Stereotypizacja, uprzedzenia i dyskryminacja: spojrzenie z innej perspektywy. W: C. Neil Macrae, Charles Stangor, Miles Hewstone (red.) Stereotypy i uprzedzenia. Tłum. Małgorzata Majchrzak, Anna i Magdalena Kacmajor, Agnieszka Nowak. Gdańsk: Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne, s. 225-260. Grabowska, Magdalena. 2007. Stereotypy płci we wczesnej dorosłości: wybrane uwarunkowania. Bydgoszcz: Wydawnictwo Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego. Hyde, Janet, Frost, Laurie. 2004. Metaanalizy w psychologii kobiety. W: Bogdan Wojciszke (red.) Kobiety i mężczyźni: odmienne spojrzenie na różnice. Tłum. Sylwia Pikiel. Gdańsk: Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne, s. 15-47. Kopciewicz, Lucyna. 2007. Rodzaj i edukacja. Studium fenomenologiczne z zastosowaniem teorii społecznej Pierre’a Bourdieu. Wrocław: Wydawnictwo Naukowe Dolnośląskiej Szkoły Wyższej Edukacji TWP. Kurcz, Ida. 2001. Zmiana stereotypów. W: Mirosław Kofta, Aleksandra JasińskaKania (red.) Stereotypy i uprzedzenia: uwarunkowania psychologiczne i kulturowe. Warszawa: Wydawnictwo Naukowe SCHOLAR, s. 3-25. Lott, Bernice, Maluso, Diane. 2004. Społeczne uczenie się męskości i kobiecości. W: Bogdan Wojciszke (red.) Kobiety i mężczyźni: odmienne spojrzenie na różnice. Tłum. Sylwia Pikiel. Gdańsk: Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne, s. 97-117. Łukasik, Stanisłwa, Petkowicz, Helena. 2009a. Wesoła szkoła. Kształcenie zintegrowane w klasie 1. Podręcznik część 3. Warszawa: Wydawnictwo Szkolne i Pedagogiczne Spółka Akcyjna. Łukasik, Stanisłwa. Petkowicz, Helena. 2009b. Wesoła szkoła. Kształcenie zintegrowane w klasie 1. Podręcznik część 5. Warszawa: Wydawnictwo Szkolne i Pedagogiczne Spółka Akcyjna. Łukasik, Stanisłwa, Petkowicz, Helena. 2000a. Wesoła szkoła. Kształcenie zintegrowane w klasie 1. Podręcznik część 3. Warszawa: Wydawnictwo Szkolne i Pedagogiczne Spółka Akcyjna. 13 Katarzyna Sanocka, Stereotypy płciowe w czytankach - wybrane przykłady zmian zachodzących w polskich szkołach Łukasik, Stanisłwa, Petkowicz, Helena. 2000b. Wesoła szkoła. Kształcenie zintegrowane w klasie 1. Podręcznik część 5. Warszawa: Wydawnictwo Szkolne i Pedagogiczne Spółka Akcyjna. Maass, Anne, Arcuri, Luciano. 1999. Język a stereotypizacja. W: C. Neil Macrae, Charles Stangor, Miles Hewstone (red.) Stereotypy i uprzedzenia. Tłum. Małgorzata Majchrzak, Anna i Magdalena Kacmajor, Agnieszka Nowak. Gdańsk: Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne, s. 162-188. Mądrzycki, Tadeusz. 1974. Wpływ postaw na rozumowanie. Warszawa: Wydawnictwo Naukowe PWN. Mackie, Diane. Hamilton, David., Susskind, Joshua, Rosselli, Francine. 1999. Stereotypy jako reprezentacje indywidualne i zbiorowe. W: C. Neil Macrea. Charles Stangor. Miles Hewstone (red.) Stereotypy i uprzedzenia. Tłum. Małgorzata Majchrzak. Anna i Magdalena Kacmajor. Agnieszka Nowak. Gdańsk: Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne, s. 40-65. Mizielińska, Joanna. 2004. Dekonstrukcje kobiecości: podmiot feminizmu a problem wykluczenia, Gdańsk: Słowo/Obraz Terytoria. Mizielińska, Joanna. 2007. Płeć, ciało, seksualność: od feminizmu do teorii queer, Kraków: TAiWPN UNIVERSITAS. Nowotniak, Justyna. 2007. Ukryty program wychowania. W: Maria Dudzikowa, Maria Czerepaniak-Walczak (red.) Wychowanie. Pojęcia-procesy-konteksty. Interdyscyplinarne ujęcie Tom 3. Gdańsk: Gdańskiej Wydawnictwo Psychologiczne, s. 181-206. Oleński, Józef. 2007. Kobiety w Polsce. Komunikat z badań. Dostęp: http://www.stat.gov.pl/cps/rde/xbcr/gus/PUBL_Kobiety_w_Polsce.pdf [12.11.2011]. Pankowska, Dorota 2005. Wychowanie a role płciowe. Gdańsk: Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne. Pratto, Felicia. 2004. Polityka płci: różnice między kobieta i mężczyzną w sypialni, kuchni i gabinecie. W: Bogdan Wojciszke (red.) Kobiety i mężczyźni: odmienne spojrzenie na różnice. Tłum. Sylwia Pikiel. Gdańsk: Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne, s. 146-194. Renzetti, Claire. Curran, Daniel. 2008. Kobiety, mężczyźni i społeczeństwo. Tłum. Agnieszka Gromkowska-Melosik. Warszawa: Wydawnictwo Naukowe PWN. Stangor, Charles, Schaller, Mark. 1999. Stereotypy jako reprezentacje indywidualne i zbiorowe. W: C. Neil Macrea, Charles Stangor, Miles Hewstone (red.) Stereotypy i uprzedzenia. Tłum. Małgorzata Majchrzak, Anna i Magdalena www.palimpsest.socjologia.uj.edu.pl nr 3, grudzień 2012 Kacmajor, Agnieszka Nowak. Gdańsk: Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne, s. 13-36. Unger Rhoda, Saundra. 2004. Seksizm: perspektywa zintegrowana. W: Bogdan Wojciszke (red.) Kobiety i mężczyźni: odmienne spojrzenie na różnice. Tłum. Sylwia Pikiel. Gdańsk: Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne, s. 261-302. Wawrzyniak-Beszterda, Renata. 2007. Język w wychowaniu – neutralne medium czy narzędzie wpływu? Recz o tym, co się dzieje w klasie szkolnej. W: Maria Dudzikowa, Maria Czerepaniak-Walczak (red.) Wychowanie. Pojęcia-procesykonteksty. Interdyscyplinarne ujęcie Tom 3. Gdańsk: Gdańskiej Wydawnictwo Psychologiczne, s. 67-90. Szczepańska, Joanna. 2006. Kobiety i mężczyźni o podziale obowiązków w gospodarstwie domowym. Komunikat z badań, Dostęp: http://www.cbos.pl/SPISKOM.POL/2006/K_183_06.PDF [06.11.2011]. Żłobicki, Wiktor. 2002. Ukryty program w edukacji. Między niewiedzą a manipulacją. Kraków: Oficyna Wydawnicza Katarzyna Sanocka Studentka III roku socjologii studiów stacjonarnych na Uniwersytecie Wrocławskim, wiceprezeska Rady Kół Naukowych UWr., wiceprezeska Koła Inicjatyw Społecznych Studentów, starostka roku. Od drugiego roku interesuje się tematyką płci kulturowej. Na początku przeprowadzała analizę stereotypów płci w czytankach w latach 2000/2008, później poszerzyła ją o analizę porównawczą z lat 2009/2011. W roku 2010/2011 przygotowała pracę licencjacką: „Stereotypy płci wśród podchorążych Wyższej Szkoły Oficerskiej Wojsk Lądowych im. gen. T. Kościuszki”. 14 Dorota Jedlikowska Czy zawsze mediatyzacja sztuki? O byciu artystą we współczesnym świecie ABSTRAKT Chciałabym w poniższym artykule naświetlić z jednej strony proces mediatyzacji sztuki, z drugiej zaś postaram się pokazać, że są takie środowiska artystyczne, które subiektywnie nie odczuwają zagrożenia ze strony zaawansowanych technik wizualnych. Dlatego też najpierw przedstawię wyniki koordynowanych przez siebie badań w Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie, by potem przejść do omówienia wybranych aspektów badań w Państwowej Wyższej Szkole Teatralnej. Możemy stwierdzić, że potencjał Internetu skutecznie przyczynia się do promocji i tym samym do popularyzacji sztuki. Szczególne ma to znaczenie w przypadku sztuk utożsamianych z pojęciem elitarności. W Internecie znajdziemy mnóstwo portali artystycznych poświęconych działalności młodych artystów, na przykład malarzy, którzy próbują w ten sposób pokazywać swoje prace, jak i promować samych siebie (www.artserwis.pl; www.behance.pl; www.carbonmade.com; www.coroglat.com; www.deviantart.com; ww.digart.pl; www.ef.art.pl; www.hoart.pl; www.podarty.pl; www.variart.pl; www.various.art.pl). Ale jest również i tak, jak w przypadku środowiska młodych aktorów, które wyraźnie podkreśla dominującą rolę aktora w filmie, mimo że możliwości współczesnej animacji pozwalają na kreację dowolnych postaci. SŁOWA-KLUCZE sztuka, mediatyzacja, e-przestrzeń Wprowadzenie w problematykę Chciałabym poniżej zaproponować jeden z wielu możliwych konstruktów teoretycznych na temat kultury dnia dzisiejszego. Można postawić hipotezę, że rzeczywistość przez nas przeżywana wpływa na nasz sposób postrzegania świata i samych siebie w o wiele większym stopniu niż to miało miejsce dawniej, ponieważ jesteśmy jej świadomi. Era telewizji i masowej komputeryzacji dała początek www.palimpsest.socjologia.uj.edu.pl nr 3, grudzień 2012 hybrydalnej rzeczywistości (Gwóźdź, Zawojski 2002). Powstaje pytanie o stopień kondensacji skomplikowania rzeczywistości, w której się poruszamy, jak i o złożoność podmiotu, który, aby skutecznie i satysfakcjonująco dla siebie działać, musi w pewien sposób ciągle oswajać, socjalizować rzeczywistość go otaczającą. To presja kultury, w jakiej się poruszamy, jej przesłanek racjonalnych, technologicznych, wplecionych w Castellsowską kulturę daru (Castells 2003), która ma emanować wolnością, wskrzeszaniem tego, co do tej pory było uznawane za tabu. To również progresja wiedzy eksperckiej w obszarze technologii, która determinuje treść i formę kultury, by przywołać Simmelowskie ujęcie rzeczywistości (Simmel 1904), w konsekwencji nadając jej wymiar masowy, jak i przyczyniając się do rozwoju medialnej kultury transparencji, przejrzystości, jak i kultury konsumpcyjnej i związanej z nią tożsamości hedonistycznej. Kultura transparencji wyrasta jako specyficzne i zarazem fenomenalne ujęcie kultury popularnej. Aspekt transparentności, czyli przejrzystości kultury, każe traktować ją jako przyjazną odbiorcy o zróżnicowanych kompetencjach i zdolnościach asocjacyjno-percepcyjnych. Transparentna kultura to także kultura wiedzy i łatwości w pozyskiwaniu informacji na tematy będące potencjalnie źródłem zainteresowania publiczności. Ponadto kreując wizję społeczeństwa jawności, kultura transparencji może rościć sobie prawo do wyznaczania kryteriów oceny rzeczywistości i obszarów popularnych w społeczeństwie. Efekt emancypacji zostaje osiągnięty poprzez nagłośnienie medialne, reklamę i marketing. Kultura popularna jest efektem ubocznym przyspieszenia cywilizacyjnego. Punktami przełomowymi, które odegrały rolę katalizatora w kształtowaniu popkultury, była po pierwsze rewolucja przemysłowa, która stała się determinantą pomnażania kapitału i tym samym generowania nowych potrzeb, co w konsekwencji doprowadziło do powstania społeczeństwa konsumpcyjnego. Po drugie – wzrost demograficzny i związane z nim procesy urbanizacyjne. Po trzecie – rozwój technologiczno-medialny, który w konsekwencji daje jednostkom możliwość oglądania i porównywania faktów społecznych i wpływa tym samym na sposób definiowania siebie i kultury, w której się żyje (konsumpcjonizm, atomizacja, przelotność kontaktów, manifestacja przynależności, hedonizm, nonkonformizm). Po czwarte zaś – zwiększenie zakresu skolaryzacji. Egalitaryzacja zapoczątkowała dowartościowanie estetyczne mas, czyli umożliwiła posiadanie tego, co do tej pory było przeznaczone dla klasy panującej, elity. Po piąte – rozwój przemysłu rozrywkowego (Wróblewska 2007). Za Dariuszem Wadowskim można wymienić pięć konstytutywnych aspektów kultury popularnej. Po pierwsze – „zapośredniczenie przedmiotowo-technolo15 Dorota Jedlikowska, Czy zawsze mediatyzacja sztuki? O byciu artystą we współczesnym świecie giczne” (media jako konstrukty rzeczywistości, kult przedmiotów i gadżetów, wyróżniki statusu i obecność medialna – zapośredniczona), po drugie – „dekompozycja czasu i przestrzeni” (komunikacja elektroniczna – opóźniona, dekompozycja struktur społecznych, globalizacja), po trzecie – „fragmentaryzacja i brak hierarchii” (rzeczywistość Pluralistyczna, hiperfragmentacja, potrzeba wzmacniania bodźców medialnych), po czwarte – „afirmacja jednostki i jej przeżyć” (kultura przeżycia, kult zabawy, priorytet sfery emocjonalnej, indywidualizacja samospełnienia), po piąte – „substytutywność i intertekstualność” (elastyczność rzeczywistości, płynność dyskursów, zmienność hierarchiczna) (Wadowski 2005). W natłoku informacji i ciągłego zwiększania tempa życia kultura wymaga popularyzowania. Jest to jednak sytuacja co najmniej dwuznaczna. Kultura popularna to wszystko co nas otacza, to społeczeństwo, w którym żyjemy. Zatem można stwierdzić, że kultura reklamuje się sama. Każdy z nas popularyzuje kulturę właśnie poprzez życie w społeczeństwie ponowoczesnym. Z drugiej zaś strony, potencjalnie popularne dobra kulturowe muszą zostać uświadomione społeczeństwu za pomocą reklamy i technik marketingowych – czynników, które sprzyjają temu, żeby kultura była widzialna. W kulturze popularnej naznaczają się strategie rozpowszechniania kultury. Bogdan Idzikowski przez rozpowszechnianie kultury rozumie świadome (celowe) zabiegi o charakterze organizacyjnym i pedagogicznym zmierzające do spowodowania zmian w sferze psychicznej i społecznej czło-wieka poprzez internalizację zobiektywizowanych (uznawanych) wartości kultury, będących uniwersalnym kanonem tworzącym spoistość kulturową danej grupy społecznej (Idzikowski 2008: 54). Idzikowski wymienia cztery strategie popularyzowania kultury. Są to: „strategia prozelityczna”, „strategia upowszechniania uczestnictwa kulturalnego (bogacenia uczestnictwa)”, „strategia upowszechniania aktywności (postawy) twórczej”, „strategie emancypacyjno-antycypacyjne”. Strategia prozelityczna koncentruje się na budowaniu zwartej wizji kultury, której centrum (trzon) stanowią uniwersalia symboliczne (wartości, zdarzenia, osoby) definiujące kulturę narodową (lub innej wielkiej grupy społecznej) (…) Strategia upowszechniania (bogacenie) uczestnictwa kulturalnego jest próbą ucieczki od opresyjności orientacji prozelitycznej. Jeśli nie wiemy na jakie wartości nawracać zatomizowane społeczeństwa współczesne, albo nie chcemy tego czynić w imię uznania podmiotowości ludzi i ich prawa do wyborów – także w zakresie wartości kulturowych – to alternatywą jest przyjęcie niewartościującej koncepcji kultury i eksponowania jawww.palimpsest.socjologia.uj.edu.pl nr 3, grudzień 2012 ko wartości samego faktu uczestnictwa w kulturze bez narzucania jego kształtu, treści i częstości (…). Wizja upowszechniania aktywności twórczej (…) najpełniej respektuje podmiotowość uczestnika i odpowiada na postulat budowania społeczeństwa twórczych podmiotów (…). Strategia emancypacyjno-antycypacyjna (…) jest ona rozwinięciem strategii aktywności twórczej w połączeniu ze strategią bogacenia uczestnictwa w kulturze, ale o niewartościującym charakterze. Zakłada ona podmiotowość – rozumianą nie jako postulat pedagogiczny, a jako filozoficzny wymiar niepowtarzalności jednostki ludzkiej. Ten fenomenologiczny punkt widzenia nakazuje respektować jednostkę taką, jaką ona jest i udzielać jej wsparcia w autonomicznym (w tym także niepozbawionym błędu i ryzyka) kreowaniu swojej tożsamości w powiązaniu z płynną i ustawicznie zmieniającą się rzeczywistością społeczną (tamże: 5759). Atrakcyjność ostatniej strategii wpisuje się w tak zwany interakcyjny model upowszechniania się kultur i zwyczajów autorstwa Roberta Axelroda. Głównym założeniem tego modelu jest, że podobieństwo prowadzi do jeszcze większego podobieństwa (…) istnieje naturalna ludzka skłonność do szukania grupowej tożsamości (…) motorem upowszechniania się trendów i mody jest zapewne pragnienie dostosowania się (…) kulturowa wymiana (…) staje się ona tym bardziej prawdopodobna, w im większym stopniu już się dokonała. Innymi słowy, istnieje dodatnie sprzężenie zwrotne w kulturowej konwergencji oddziałujących na siebie jednostek (Ball 2007: 436-437). Procesy popularyzacji kultury nieodłącznie związane są ze zjawiskiem mediatyzacji życia społeczno-kulturowego. Media i inne instytucje kulturalne odgrywają kluczową rolę w generowaniu symbolicznych środków indywidualnego i zbiorowego pojmowania przeszłości, definiowania teraźniejszości i projektowania przyszłości; procesy komunikowania i działania kulturowe zajmują dziś centralną pozycję w codziennym życiu społecznym i wewnętrznym przez oferowanie szerokiej gamy przyjemności estetycznych, kreowanie form życia towarzyskiego oraz dostarczanie środków do kształtowania i wyrażania tożsamości indywidualnej i zbiorowej (Wawrzyczek 2005: 249). Jak wskazuje Krzysztof Albin, „szczególnie intensywnie percypowane są te informacje, które trafiają w zainteresowania poznawcze bądź emocje odbiorców” (Albin 2002: 137). Natomiast zainteresowania poznawcze istnieją o tyle, o ile są reprodukowane przez media, które popularyzują de facto to, co potoczne, bazując na ekspresyjności i ludzkiej inklinacji do zabawy i spontanicznego przeżywania życia w społeczeństwie natychmiastowym, pełniąc tym samym niejako funkcję te16 Dorota Jedlikowska, Czy zawsze mediatyzacja sztuki? O byciu artystą we współczesnym świecie rapeutyczno-relaksacyjną. Uczestnictwo w kulturze dominującej, zgoda na posługiwanie się zasobami kultury dominującej pozwala na relatywne jej zrozumienie (Mucha 1999). Jednakże „wielość i różnorodność zjawisk kulturowych w społeczeństwach rozwiniętych powoduje natomiast, że część z nich pozostaje poza zasięgiem i świadomością większości członków społeczeństwa” (Krawczyk 2003: 16). Stąd nagłośnienie takich czy innych fragmentów rzeczywistości powoduje popularność i zaufanie do mediów, które spełniają wobec niej funkcję informacyjną. Korzystanie i przyswajanie przekazów medialnych, i w związku z tym również i reklamowych, powoduje uczestnictwo w kulturze dominującej, czyli w kulturze popularnej. Fatyczność dyskursu medialnego skutkuje zwracaniem uwagi odbiorcy na określone części rzeczywistości i podtrzymywanie zainteresowania nimi. Wyjaśnienia tego zjawiska dostarcza koncepcja krzywej EPS, która odnosi się do trzech etapów w kształtowaniu relacji pomiędzy mediami a społeczeństwem, choć równie zasadne byłoby także przyjęcie tej koncepcji do badania związku pomiędzy danym komunikatem a jego życiem w społeczeństwie (na przykład rekonceptualizacja kultury wysokiej i jej popularyzacja) (Goban-Klas 2006; Mrozowski 2001). W znacznej mierze dopasowanie dóbr kulturowych do potrzeb homo ludens (Huizinga 1998) przesądziło o popularności i konieczności budowania społeczeństwa informacyjnego. Jak wskazuje Bohdan Jung: Postęp w technologiach medialnych, konwergencja mediów, telekomunikacji i sektora IT nie byłyby możliwe bez równoległego przełomu w tak zwanej komunikacji mediowanej przez komputer – rozwoju cyfrowych sieci szkieletowych, cyfryzacji linii telefonicznych i central, systemu satelitów telekomunikacyjnych, rozwoju sieci do bezpiecznego i szybkiego przemysłu danych dla celów wojskowych i biznesowych, Intranetu, doskonaleniu metod szyfrowania danych, czy wreszcie – zrozumieniu, że komputer może być produktem dla masowego odbiorcy. Ale dopiero masowa dostępność szerokopasmowego Internetu otworzyła globalne rynki dla cyfrowych mediów i rozrywki, pozwalając na dystrybucję strumieniową i nieliniową wielkich plików z zakodowanym wysokiej jakości dźwiękiem i obrazem (Jung 2007: 167). Podobnie Andrzej Kiepas z procesem digitalizacji wiąże przede wszystkim upowszechnienie komputeryzacji, multimedialność, konwergencję urządzeń technicznych, interaktywność oraz kompresję danych (Kiepas 2006: 35). Kultura, która ma kształtować społeczeństwo, musi być kulturą przede wszystkim zaakceptowaną, zinternalizowaną i spopularyzowaną. Kultura współczesna ma za zadanie przekonać swych potencjalnych odbiorców, że jest warta naśladowania. Z uwagi na zróżnicowaną publiczność musi obudować się zrozu- www.palimpsest.socjologia.uj.edu.pl nr 3, grudzień 2012 miałym, redundantnym przekazem reklamowym; musi bazować na stwarzaniu coraz to nowych wytworów, ale w kontekście zakorzenionego społecznie podłoża. Popularyzacja odbywa się na różnych płaszczyznach. Najważniejsze jest jednak to, aby jej upowszechnianie uczynić sferą oddziaływania potocznego. W związku z tym nie dziwi fakt, że często wytwory kultury wyższej zaczynają dominować w obszarze życia codziennego, są powiązane z rozrywką czy edukacją hipermedialną, tym samym przyczyniając się do tworzenia nowych typów zachowań i postaw. Jednakże ujmowanie kultury jako swego rodzaju zabawy nie jest równoznaczne z wyeliminowaniem pojęcia dominacji. Współczesna kultura jest tworzona w oparciu o wyznaczniki komercjalizacji, co sprawia, że z jednej strony możemy mówić o emancypacji mas, którą za José Ortegą y Gassetem zdefiniujemy jako „nagromadzenie elementów o podobnej naturze fizycznej, lecz pozbawionych cech indywidualizujących oraz więzi spajających” (za Czerwiński 1999: 113), z drugiej zaś motywuje nas to do postawienia pytania o kulturę kultury, o sens rozpowszechniania takich czy innych przekazów, o ich wartość i legitymizację. Trudno o jednoznaczną definicję kultury jako takiej, nie mówiąc już o zjawisku popkultury. Ponieważ główne pole moich zainteresowań w tej pracy zasadza się na zmediatyzowanej kulturze, to punktem wyjścia będzie postawienie tezy na temat powiązania popkultury i rozwoju mediów zaawansowanej technologii, czego konsekwencją jest rozwój kultury transparencji. W szczególności będzie mnie interesować sam fenomen sztuki w popkulturze. Popkultura jest wyjątkowym rodzajem kultury, powodującym w istocie dywersyfikację codzienności, a nie jej standaryzację. Popkultura jest swego rodzaju kontynuacją poprzednich wersji czy też pomysłów na określenie kultury (Kłoskowska 1981: 108). Jednakże jej fenomen jest pogłębiony o gwałtowny rozwój technologii medialnych, pozwalających samym odbiorcom kształtować kulturę, tym samym przyczyniając się do popularyzowania nie tylko jej komercyjnego charakteru ale i narzędzi, jakimi posługuje się ta kultura. Za Markiem Krajewskim można stwierdzić, że: jest to bowiem jedyny rodzaj kultury, który pozbawiony jest samoświadomości – jest to raczej kultura przeżywana i doświadczana niż myślana. Jej użytkownicy raczej jej używają, niż próbują uzasadniać ten fakt, raczej doznają przyjemności, niż racjonalizują swoje postępowanie. W konsekwencji – kultura popularna pozbawiona jest jakiegokolwiek dyskursu uprawomocniającego jej istnienie czy rolę, jaką odgrywa w rzeczywistości społecznej, możliwe funkcje oraz powody powstania. Odbiorcy jej dzieł, wartości czy znaczeń nie mają więc z nią jakiegokolwiek poznawczego problemu, po prostu towarzyszy im ona na co dzień jako integralny i niekwestionowany element rzeczywistości. W swojej naturze przypomina więc ona kulturę tradycyjną, 17 Dorota Jedlikowska, Czy zawsze mediatyzacja sztuki? O byciu artystą we współczesnym świecie podobnie jak ta ostatnia, jest ona raczej bezrefleksyjnie praktykowana niż analizowana, oceniana, porównywana z jej możliwymi alternatywami (Krajewski 2005: 9) Jak wskazuje Michał Ostrowicki: wraz z pojawieniem się technologii cyfrowej i rozwojem cybernetyki powstała perspektywa zbudowania modelu rzeczywistości w takim stopniu doskonałego i dostępnego dla podmiotu, jaki wcześniej nie był możliwy. Technologia sterowania cyfrowego prowadzi do przenikania coraz bardziej intymnych sfer podmiotu, środki komunikacji odnajdują coraz bardziej wyrafinowane sposoby, docierają coraz głębiej do świadomości podmiotu, równocześnie rozpościerając się coraz szerzej w rzeczywistości (Ostrowicki 2006: 122). Współczesna jednostka to świadek konwergencji medialnej, dostosowanej do efektywnego i wyrafinowanego medialnie odbiorcy. Doskonała oprawa, zaawansowane układy scalone pozwalające, a zarazem przynoszące maksymalne uproszczenie rzeczywistości. Uproszczone do tego stopnia, aby każdy mógł dotknąć i poczuć technikę. „Redundancja występuje wszędzie tam, gdzie człowiek techniczny wyprzedza człowieka etycznego. Następuje wówczas pomieszanie środka z celem i zagubienie hierarchii wartości. Dziedzictwo racjonalistycznego myślenia pociąga za sobą ograniczenie postrzegania rzeczywistości do jasności i wyraźności, do myślenia naukowego i technicznego opanowania świata” (Kłos 2006: 23). Kultura kształtuje kulturę. Ten wytwór medialno-technologiczny realizowany jest zgodnie z holistycznym pojmowaniem człowieka. Popularyzowanie dóbr popkultury wiąże się z uzależnieniem człowieka od kultury popularnej. Aby istnieć naprawdę, aby czuć się i być postrzeganym w kategoriach indeterminizmu, należy paradoksalnie konsumować popkulturę, stając się jednostką zdeterminowaną kulturowo. Media, reklama, swoista zabawowość kulturowa, karnawał gadżetomanii czy atrybutów tożsamościowych, procedury edukacyjno-internalizujące, wymóg dostosowania się do społeczeństwa hybrydowego, czerpiącego inspirację z kultury wysokiej i tłumaczącej ją na kod kulturowy zrozumiały dla wszystkich – wszystko to powoduje, że jesteśmy skazani na popkulturę. Organizacja badań Głównym celem badań, realizowanych w ramach SKN MediaFrame, było zwrócenie uwagi na rozwój sztuki w przestrzeni wirtualnej, która, zgodnie z przytoczonymi wyżej uwagami, powinna radykalnie zmienić swój zakres pojęciowy. www.palimpsest.socjologia.uj.edu.pl nr 3, grudzień 2012 Chcieliśmy dowiedzieć się, po pierwsze jak studenci Akademii Sztuk Pięknych (ASP) promują siebie i swoją działalność, jakie mają preferencje medialne, jak postrzegają status e-sztuki oraz, po drugie, jak studenci Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej (PWST) w Krakowie widzą swoją rolę we współczesnym skomercjalizowanym i zmediatyzowanym świecie i czy, przede wszystkim, dostrzegają zagrożenia ze strony filmowych technologii animowanych, zastępujących postać aktora w filmie. Innymi słowy, czy korzystają z dobrodziejstw kultury daru (ASP), czy i jakie widzą szanse i/lub zagrożenia dla swojego zawodu (PWST)? Zależało nam na tym, aby uchwycić różne aspekty mediatyzacji i akademickiej twórczości artystycznej w krakowskim środowisku, związane właśnie ze specyfiką tych grup. Dlatego przytaczane są badania w ASP i PWST – z pozoru różne, jednakże dotyczące szerszych procesów mediatyzacji sztuki. Z jednej strony, mamy procesy „asymilacji” do e-sztuki, tym samym przyczyniające się do redefinicji pojęcia „sztuka” i związanej z nią „elitarności” (ASP), z drugiej zaś, są takie środowiska artystyczne, które subiektywnie nie odczuwają zagrożenia ze strony zaawansowanych technik wizualnych (PWST). Możemy stwierdzić, że potencjał Internetu skutecznie przyczynia się do promocji i tym samym do popularyzacji sztuki. Szczególnie ma to znaczenie w przypadku sztuk utożsamianych z pojęciem elitarności. W Internecie znajdziemy mnóstwo portali artystycznych poświęconych działalności młodych artystów, na przykład malarzy, którzy próbują w ten sposób pokazywać swoje prace, jak i promować samych siebie (www.artserwis.pl; www.behance.pl; www.carbonmade.com; www.coro-glat.com; www.deviantart.com; ww.digart.pl; www.ef.art.pl; www.hoart.pl; www.podarty.pl; www.variart.pl; www.various.art.pl). Ale jest również i tak, jak w przypadku środowiska młodych aktorów, które wyraźnie podkreśla dominującą rolę aktora w filmie, mimo, że możliwości współczesnej animacji pozwalają na kreację dowolnych postaci. Zgodnie z definicją Ryszarda Kluszczyńskiego: net art czyli sztuka Internetu, to przedłużenie i swoista kontynuacja niektórych wcześniejszych form twórczości artystycznej, tych mianowicie, które wymiar komunikacyjny uznawały za jedną ze swych fundamentalnych właściwości (…) Net art jest alternatywnym układem sztuki, który funkcjonuje poza rynkiem określanym przez system galeryjny. Dąży do przełamania izolacji jednostek, czyniąc z twórczej samoekspresji, kontaktu i globalnej, wielokierunkowej komunikacji podstawowe jakości sztuki. Otwartość, powszechność, bezgraniczność to cechy net art; akcentowanie wolności, anarchiczność oraz zainteresowania społeczne i polityczne (Kluszczyński 2005: 417419). 18 Dorota Jedlikowska, Czy zawsze mediatyzacja sztuki? O byciu artystą we współczesnym świecie W konsekwencji net art to „dematerializacja sztuki”, wyrażona przez „decentryzację” dzieł sztuki i tak zwanego „art establishmentu”, „interaktywność” wraz z „hiperodniesieniami”, „wirtualność”, „hipertekstowość” i „nawigacja” (tamże: 2005). Z perspektywy rozważań filozoficznych należy przede wszystkim zwrócić uwagę na interakcyjny charakter kultury popularnej. W przeciwieństwie do koncepcji determinizmu technicznego (Marshall McLuhan) czy determinizmu społecznokulturowego (Jurgen Habermas), podejście interakcyjne kładzie nacisk na wzajemne sprzężenia zwrotne zarówno podłoża technicznego, jak i przemian społecznych i kulturowych. Z interakcyjnością związany jest także kontekstualizm, ukierunkowujący analizę na różnorodne uwarunkowania procesów społecznych (Kiepas 2006). na Wydziale Grafiki, nieco mniej na Malarstwie i na Architekturze Wnętrz. Najmniej kobiet uczy się na Wydziale Rzeźby. Z kolei mężczyźni przeważają na Wydziale Form Przemysłowych, a jest ich bardzo mało zarówno na Wydziale Rzeźby, jak i Konserwacji i Restauracji Dzieł Sztuki. Płeć w niewielkim stopniu wpływa na wybór wydziału przez studenta (V Kramera = ,232). Jest to jednak związek statystycznie istotny (,008). Tabela 1: W jakich mediach można było znaleźć informacje na temat wystawy? www.palimpsest.socjologia.uj.edu.pl nr 3, grudzień 2012 6,3% 40,0% 19,0% 21,1% 21,9% 20,0% 4,8% 51,5% 73,7% 46,9% 60,0% 61,9% 30,3% 21,1% 25,0% 30,0% 14,3% Media Badania w Akademii Sztuk Pięknych Głównym celem badawczym było sprawdzenie czy krakowskie zinstytucjonalizowane życie artystyczne poddaje się wpływom egzystencji wirtualnej – net artu, jakie ono jest w konsekwencji; co sami studenci, przyszli artyści, myślą o tak zwanej e-sztuce i czy zamieszczają swoje prace w Internecie, a jeśli tak, to jakie miejsca – wskazywane jako portale artystyczne – są najbardziej popularne. Czy rzeczywiście sztuka wpisuje się w wirtualną estetykę poprzez digitalizację przekazu, konwergencję, interaktywność? Badania objęły wszystkie wydziały Akademii Sztuk Pięknych: Wydział Malarstwa, Wydział Grafiki, Wydział Architektury Wnętrz, Wydział Konserwacji i Restauracji Dzieł Sztuki, Wydział Form Przemysłowych oraz Wydział Rzeźby. Projekt badawczy został przeprowadzony w marcu i w kwietniu 2009 roku. W sumie uzyskaliśmy 309 zrealizowanych ankiet wśród studentów trybu stacjonarnego. Dzięki temu otrzymaliśmy bogaty materiał do statystycznej analizy i interpretacji danych, który został następnie opracowany w programie SPSS. Koncentrowaliśmy się na zebraniu informacji dotyczących organizacji wystaw (ich ilości, miejsca, podmiotu sponsorującego wystawę, wsparcia finansowego, reklamy w mediach i ewentualnych korzyściach związanych z ekspozycją prac), form dotychczasowych promocji medialnych i preferencji medialnych, w szczególności w przestrzeni wirtualnej, a także opinii studentów na temat przekraczania barier sztuki czyli fenomenu e-sztuki i jej statusu. W Akademii Sztuk Pięknych studiuje prawie trzy razy więcej kobiet niż mężczyzn (kobiet 225 – 72,8%, mężczyzn 72 – 23,3%). Najwięcej kobiet studiuje Rzeźba 60,0% Konserwacja i Restauracja Dzieł Sztuki 81,0% Wydziały Formy Architektura PrzemyWnętrz słowe 26,3% 43,8% Internet Malarstwo 46,9% Grafika 60,6% telewizja 14,3% _ 15,8% radio 12,2% 12,1% gazety 51,0% żadne 30,6% Źródło: Badania własne Jak intuicyjnie można było się spodziewać, Internet należy wśród studen1 tów do jednego z najbardziej popularnych mediów (52,3%), a najczęściej tę odpowiedź zaznaczali studenci piątego roku studiów (75%). Drugim równie popularnym wśród młodych ludzi medium jest prasa (54,6%). Tutaj także przeważały osoby z piątego (66,7%) oraz czwartego roku (64,8%). Prezentacja własnego dorobku artystycznego skutkuje najczęściej poczuciem subiektywnego zadowolenia, satysfakcji. Na tę odpowiedź wskazało 81,2% udzielających odpowiedzi na to pytanie. Zarówno wśród kobiet, jak i wśród mężczyzn liczba pozytywnych odpowiedzi na to pytanie wynosiła ponad 80%. Warto odnotować, że na każdym wydziale była to odpowiedź dominująca. Wyniki przedstawiały się następująco: Wydział Rzeźby – 91,7%, Architektury Wnętrz – 87%, Form Przemysłowych – 84,4%, Malarstwa – 82%, Konserwacji i Restauracji Dzieł Sztuki – 79,2%, Grafiki – 75%. Odpowiedź ta przeważała także na wszystkich latach studiów, najbardziej zaś na piątym roku (91,7%). Druga najliczniejsza odpowiedź odnosiła się do no1 Wyniki w tym jak, w i następnych przypadkach nie będą się sumować do 100, ponieważ są to pytania wielokrotnych odpowiedzi. 19 Dorota Jedlikowska, Czy zawsze mediatyzacja sztuki? O byciu artystą we współczesnym świecie wych znajomości, zawartych podczas organizowania wystawy (30,9%). Najwięcej osób zakreśliło tę kategorię na Wydziale Rzeźby (41,7%) oraz na Wydziale Form Przemysłowych (40,6%). Tutaj również prym wiedli studenci V roku studiów (41,7%). Tabela 2: Jakie korzyści respondent zyskał dzięki wystawie? Liczebność % ogólne poczucie zadowolenia/satysfakcji 155 81,2 rozgłos medialny 12 6,3 Sponsorów 6 3,1 nowe znajomości 59 30,9 Nic 28 14,7 Źródło: Badania własne. W kwestii wyboru medium, w którym respondenci chcieliby prezentować zarówno siebie, jak i swoje prace, zdecydowanie przeważał Internet i to na wszystkich latach studiów (246 pozytywnych odpowiedzi, czyli 83,7%) zarówno wśród kobiet (81,7%), jak i mężczyzn (88,4%) oraz prasa, głównie specjalistyczne czasopisma branżowe (220 osób, co daje 74,8%, z czego 73,2% dla kobiet i 78,3% dla mężczyzn). Telewizja pojawia się na trzecim miejscu (112 osób – 38,1%), radio zaś na czwartej pozycji (zaledwie 64 osoby – 21,8%). Tabela 3: W jakich mediach respondent chciałby prezentować siebie i jak i swoje prace? Wydziały Malarstwo Grafika Rzeźba Konserwacja i Restauracja Dzieł Sztuki Internet 88,1% 1,5% 82,2% 84,5% 84,2% 84,6% telewizja 46,3% 40,0% 28,9% 37,9% 36,8% 26,9% radio 26,9% 26,9% 26,9% 12,1% 47,4% 11,5% gazety 85,1% 70,8% 80,0% 74,1% 84,2% 53,8% żadne - 6,2% 4,4% 1,7% - 3,8% prezentacja Formy Architektura PrzemysłoWnętrz we Źródło: Badania własne www.palimpsest.socjologia.uj.edu.pl nr 3, grudzień 2012 Na uwagę zasługuje fakt, że prawie 2/3 respondentów nie zamieszcza swoich prac w Internecie. Zatem tylko 30,4% osób nadaje swoim pracom charakter wirtualny. Zdecydowanie najbardziej popularny jest portal digart.pl (prawie 1/3 głosów). Spośród osób, które odpowiedziały „tak”, najwięcej jest z Wydziału Form Przemysłowych (29,1%) oraz z Grafiki (26,7%). Najmniej osób, bo tylko 3,5%, które zamieszczają swoje prace w Internecie studiuje na Wydziale Rzeźby. Natomiast jeśli weźmiemy pod uwagę płeć (analizowaną nie w skali całej uczelni, tylko poprzez uznanie każdej kategorii płci jako 100%), to statystycznie proporcjonalnie więcej mężczyzn zamieszcza swoje prace w sieci (35,7%), zaś w przypadku kobiet jest to 29,1%. Podobna sytuacja występuje w przypadku własnej strony www. Jedynie 8,1% (25 osób) zadeklarowało posiadanie prywatnej strony internetowej. Przeważająca większość nie ma swojej strony www (87,4% – 270 osób). Respondentów poprosiliśmy w ankiecie także o to, aby uzasadnili, dlaczego posiadają lub nie posiadają własnego portfolio. Jeśli już ktoś zdecydował się na własną stronę www, to dlatego, że poprzez przekaz on-line można dotrzeć do większej liczby osób, można zaprojektować odpowiednie portfolio, ułatwić promocję i autoprezentację. Zaś te osoby, które zakreśliły „nie”, w uzasadnieniu najczęściej wymieniały brak czasu, wiedzy, motywacji, chęci, pieniędzy, aby mieć własną stronę www. Najwięcej osób, które mają stronę www studiuje na Wydziale Grafiki (13,4%) i na Wydziale Form Przemysłowych (12,5%). Natomiast wydział, którego studenci w ogóle nie mają stron www, to Wydział Rzeźby (100%). Zaraz po nim znajduje się Wydział Architektury Wnętrz (97,7%), a także Wydział Malarstwa (93,8%) i Wydział Konserwacji i Restauracji Dzieł Sztuki (92,9%). Kolejne pytanie dotyczyło tego, czy e-sztuka, traktowana jako wykorzystywanie przestrzeni wirtualnej do produkcji i promocji własnej twórczości, może być utożsamiana z formami tradycyjnymi, uznawanymi przez większość ludzi za elitarne, charakteryzujące kulturę wyższą. Warto dodać, że tylko 10 osób na 309 pominęło to pytanie w ankiecie. Jak zobaczymy, odpowiedzi na to pytanie były podzielone. Na przykład wśród studentów Grafiki prawie tyle samo osób wskazało „raczej tak” i „raczej nie”. W skali całej uczelni odpowiedź „raczej tak” wybrało 117 osób (39,1%). Tutaj przeważali studenci Form Przemysłowych, Malarstwa (odpowiednio 27 i 26 osób). Nieco mniej osób, bo 70 (23,4%), podało „raczej nie”. Odpowiedź „zdecydowanie nie” preferowało 19 studentów (6,4%). Ci studenci, którzy zgodzili się z powyższym twierdzeniem, sceptycznie podchodzili do fenomenu sztuki elitarnej, podkreślając na przykład, że: 20 Dorota Jedlikowska, Czy zawsze mediatyzacja sztuki? O byciu artystą we współczesnym świecie wraz z rozwojem techniki sposób promocji zmienia się; co to jest sztuka elitarna? czy teraz coś takiego istnieje?; czasy i potrzeby ludzi się zmieniają, e-sztuka też może być elitarna; dla sztuki nie jest tak istotne samo medium, lecz sama sztuka; idzie się z duchem czasu, Internet jest powszechnie dostępnym medium; nie ma innego wyjścia w XXI wieku; intermedia to integralna część sztuki współczesnej; sztuka powinna iść za techniką, być współczesną jej czasem, problemem i codziennością; istnieją formy działalności, które łatwiej przekazać w postaci cyfrowej: video, animacja, film; każda forma prezentacji jest wartościowa; wysoki poziom sztuki jest niezależny od sposobu projektowania. Zaś ci respondenci, którzy nie zgadzali się z zaproponowanym twierdzeniem, wskazywali na przykład, że: Internet może służyć tylko do promowania dzieł sztuki, tradycyjne formy pozwalają je poznać; brak bezpośredniego kontaktu; można się z nimi zapoznać, ale nie dokładnie poznać jakość obrazu; czasem trzeba zobaczyć coś na żywo – wejść w interakcję; sztuka powinna wzbudzać jakieś emocje; trzeba mieć z nią bezpośredni kontakt, aby spełniała swoją rolę; sztuka prezentowana w Internecie nie podlega tradycyjnemu rozumieniu weryfikacji, jest zbyt egalitarna; Internet jest przeznaczony dla każdego, sztuka elitarna (jak wskazuje nazwa) – nie; rzeczywistej sztuki nie da się niczym zastąpić; sztuka tradycyjna wymaga dodatkowych predyspozycji, talentu. Co zaś się tyczy poszukiwania inspiracji w sieci, to 72,5% osób (219) odpowiedziało twierdząco. Najpopularniejszą wyszukiwarką wśród studentów jest Google. Studenci najczęściej przeszukują blogi i portale artystyczne, zaś 5,5% respondentów odpowiedziało, że szuka wszędzie. Natomiast 83 osoby (26,7%) nie przyznały się do szukania inspiracji w świecie on-line. Respondenci także zamieścili w ankiecie swoje przemyślenia dotyczące sztuki i wystawiania prac, na przykład: zbyt duży wkład własny (finansowy); mała ilość galerii dostępnych dla początkujących młodych artystów; bardzo mało możliwości wystawiania prac; brak finansowej pomocy, także dla uczelni; brak wystaw w miejscach ogólnie dostępnych, otwartej przestrzeni miejskiej; galerie często nie przestrzegają praw autorskich; byłoby lepiej gdyby w Polsce był konkretny rynek sztuki; młodzi artyści powinni być wspierani przez uczelnię i państwo; stworzenie galerii na uczelni, współpraca z inżynierami; najwięcej zależy od samych twórców, trzeba być aktywnym; poza Internetem mało jest fizycznych miejsc wystawiania prac młodych ludzi; trzeba położyć nacisk na rozwój tzw. młodej sztuki; wystawy tracą z czasem na treści, coraz mniej ludzi interesuje się twórczością; wystawianie prac jest konieczne dla rozwoju artystycznego, w Polsce rynek sztuki nie nadąża za wzrastającą liczbą artystów; często instytucje www.palimpsest.socjologia.uj.edu.pl nr 3, grudzień 2012 wystawiające zmieniają swoją koncepcję; powinno być więcej miejsc gdzie młodzi artyści mogliby wystawiać swoje prace. Wnioski z tej części badań są następujące. Niewątpliwie pojęcie sztuki zmienia dziś swój zakres semantyczny ale nie można stwierdzić, że sztuka poza przestrzenią wirtualną nie istnieje. Podsumowując, 199 studentów Akademii Sztuk Pięknych miało już swoją wystawę prac. Były to przeważnie wystawy w galeriach, organizowane przez uczelnię lub inną placówkę edukacyjną (44,4%). 94 studentów zamieszcza prace w Internecie, a 71 spośród nich dodatkowo wystawia prace w galerii, kawiarni, czy w plenerze. Zatem 23 studentów promuje swoje dzieła jedynie za pośrednictwem Internetu. Natomiast było siedem takich osób, które nie miały wystaw w formie tradycyjnej, ale posiadały własne strony internetowe. Zaś 18 respondentów deklarowało zarówno posiadanie stron www, jak wystawianie prac w przestrzeni off-line. Następnie 76 osób nie miało żadnych wystaw, jak i nie promowało siebie w Internecie oraz nie miało własnych stron www. Tylko 15 osób, czyli 4,9%, miało wystawy, zamieszczało własne prace w Internecie i posiadało własne strony www. Być może jest to związane z tym, że „estetyka akademicka jest ciągle estetyką modernistyczną. Od czasu awangard każda poważniejsza zmiana w sztuce stawia estetykę przed koniecznością kolejnych przeobrażeń przedmiotowych. Jej zmagania poddawane są nieustannej krytyce, a to, że za sztuką nie nadąża i wręcz, że nie jest jej potrzebna lub przeciwnie – że zamiast – dreptać w ślad za sztuką, doszukując się w niej kamienia filozoficznego winna spełniać swoje powinności jako dyscyplina filozoficzna” (Pękala 2000: 120). Z jednej strony, możemy zatem obserwować fenomen estetyki akademickiej, tradycyjnej, kładącej nacisk raczej na materializację sztuki, z drugiej – procesy estetyzacji sztuki pod względem jej digitalizacji. Proces ten odzwierciedla fakt, że 83,7% studentów (246 osób) chciałoby promować w Internecie siebie, jak i swoje prace. Natomiast 159 (51,5%) osób chciałoby prezentować siebie i swoje prace on-line, ale z różnych powodów nie zamieszcza prac w Internecie. 210 osób (68%) wyraża taką samą chęć, ale także z rozmaitych przyczyn nie posiada własnej strony www. Jeśli weźmiemy pod uwagę również dotychczasową aktywność studentów, to Internet stanowi prawie taką samą dogodną przestrzeń prezentacji, co czasopisma branżowe (odpowiednio 52,3% – 91 osób i 54,6% – 95 osób). Warto zauważyć, że studenci Wydziału Grafiki jak i Form Przemysłowych przodują w zamieszczaniu prac w Internecie oraz w posiadaniu własnych stron www, z których są raczej zadowoleni. Być może jest 21 Dorota Jedlikowska, Czy zawsze mediatyzacja sztuki? O byciu artystą we współczesnym świecie to spowodowane programem studiów, oferującym na tych wydziałach zajęcia multimedialne. Myślę, że warto byłoby rozszerzyć taką ofertę edukacyjną na inne wywydziały, z uwagi na zainteresowanie zamieszczaniem swoich prac w Internecie. Jeśli stworzylibyśmy profil osoby nastawionej prokonserwatywnie, to znaczy, gdyby dana osoba nie zamieszczała prac w Internecie, nie posiadałaby własnej strony www, w dodatku promocja on-line „raczej nie” lub „zdecydowanie nie” odpowiadałaby danej osobie i byłaby tak samo nastawiona do posiadania własnej strony www, a e-sztukę nie traktowała równoznacznie z tradycyjną wersją twórczości, to otrzymalibyśmy cztery takie osoby. Z kolei gdybyśmy podobny zabieg wykonali w stosunku do postawy proliberalnej, zmieniając kategorie na „raczej tak” lub „zdecydowanie tak” w wymienionych wyżej zmiennych, to takich osób otrzymalibyśmy 10. Gdybyśmy poszli dalej i skonstruowali indeks dla wcześniej wymienionych zmiennych, to Alfa Cronbacha wyniósłby ,543. Największą wartość – ,775 – otrzymamy wtedy, gdy utworzymy indeks złożony ze stwierdzeń: „posiadanie strony www pomaga zdobyć popularność” oraz „zadowolenie ze swojej strony www”. Liczba osób odpowiadających „raczej tak” lub „zdecydowanie tak” w tym przypadku równa się 16, co daje 5,2%. Istnieje dość silna (gamma = ,495), statystycznie istotna zależność pomiędzy przekonaniem, że posiadanie strony www pomaga zdobyć popularność, a tym, że taka forma promocji odpowiada respondentowi. Ta zależność uwidacznia się w cytowanych wcześniej wypowiedziach respondentów na temat traktowania Internetu jako przestrzeni umożliwiającej zdobywanie wiedzy na temat sztuki, artystów i ich prac. Co ważne, taka forma e-aktywności wcale nie zaprzecza potrzebie pokazywania prac na przykład w galeriach, bezpośredniego podejmowania interakcji z działem sztuki i refleksji estetycznej w klasycznej formie. W związku z tym mamy do czynienia z „dostępnością” sztuki, jej transparentnością i egalitaryzacją i zarazem relatywizacją pojęcia sztuki i bycia artystą. Dematerializacja, digitalizacja form artystyczno-estetycznych jednocześnie uzupełnia wymiar „tradycyjny”, kojarzony z „elitarnością” (prestiżem w tradycyjnym pojmowaniu sztuki). Mediatyzacja zatem jest swego rodzaju szansą, „możliwością wystawienniczą” dla młodych artystów, w szczególności jeśli weźmiemy pod uwagę możliwości finansowe i trudności ze znalezieniem wsparcia finansowego ze strony mecenasów sztuki. Nie zmienia to jednak faktu, że różne rodzaje estetyzacji sztuki raczej się uzupełniają, potęgując różnorodność rzeczywistości artystycznej. Z pewnością sztuka akademicka czerpie inspiracje z przestrzeni wirtualnej, jednocześnie dys- www.palimpsest.socjologia.uj.edu.pl nr 3, grudzień 2012 ponując zapleczem instytucjonalnym dla promowania dzieł (raczej w wąskim znaczeniu tego słowa), nadawania legitymizacji instytucjonalnej artystom czy kreowania „prestiżu” sztuki, ukierunkowując się bardziej na unikatowość niż „multiplikację wirtualną”. Badania w Państwowej Wyższej Szkole Teatralnej Wszystko stało się pokazem. Multimedia dostarczają nam narzędzie w kreowaniu naszego wizerunku. Technokratyczny aspekt multimediów przybliża nas do ich istoty jako zjawiska współczesnego. Mianowicie nowe media to te, które są związane z high-tech, wysoką techniką (…) Potęgowanie efektów, kompresja natężenia w realizacjach multimedialnych widoczna też jest na terenie estetyzacji rzeczywistości realnej. Potocznie zwie się to nagłaśnianiem przez środki masowego przekazu. Już sama masowość pełni tu funkcję maksymalizacji efektu wyjściowego, jakim jest na przykład pokazanie w TV czy na ekranie filmowym twarzy. TV wybiera zdarzenia, którym nadaje rangę wydarzeń o dużym znaczeniu, a następnie eksponuje to, co w owym wydarzeniu było pozytywne lub negatywne (zależnie od opcji realizatorów). Zdarzenia te splata swoistymi ozdobnikami w rodzaju muzyki, dekoracji, imprez towarzyszących itp.; nadto stara się dramatyzować je, kreując w ten sposób parateatr (Gołaszewska 1999: 30-36). Stwarza to sytuację, w której media prezentują nam to, co chcą prezentować. Rzeczywistość jako taka istnieje nadal. Zmienia się tylko stosunek do tej rzeczywistości. Człowiek, aby kreować sam siebie, musi posiadać poczucie istnienia rzeczywistości, która dostarcza mu materialnej czy cyfrowej bazy, za pośrednictwem której definiuje sam siebie i percypuje otaczający go świat. Wirtualność jest zatem kolejnym rodzajem rzeczywistości. To konsekwencja postępu cywilizacyjnego, relatywizującego nasz światopogląd. Wraz z rozwojem zaawansowanych technologii pojawia się indywidualizująca moda z jednej strony, z drugiej zaś zakładająca swą masową reprezentację i naśladownictwo, przekształcające się niejednokrotnie w snobizm. Tego typu refleksje stały się bodźcem do przeprowadzenia badań ankietowych w krakowskiej Państwowej Wyższej Szkole Teatralnej. Badania zostały zrealizowane w marcu 2009 roku i objęły prawie wszystkich studentów II, III i IV roku Wydziału Aktorskiego studiów stacjonarnych. Łącznie przebadaliśmy 71 osób, w tym 30 kobiet i 38 mężczyzn. Pozostałe 3 osoby nie wskazały na swoją płeć. Głównym celem było uzyskanie informacji o tym, czy studenci w dobie globalizacji 22 Dorota Jedlikowska, Czy zawsze mediatyzacja sztuki? O byciu artystą we współczesnym świecie postrzegają technologie animowane, czyli technologie, dzięki którym możliwa jest kreacja aktora i w konsekwencji zastępowanie go, jako zagrożenie dla własnej tożsamości – tożsamości aktora jako żywego człowieka, de facto artysty, i jak młodzi ludzie identyfikują siebie w świecie zdominowanym właśnie przez technologie animowane? Odpowiedzi na podstawowe pytanie rozkładały się następująco. Prawie 1/3 osób (24 osoby – 33,8%) ma już za sobą debiut filmowy. 22,5% osób w tej grupie deklaruje doświadczenie gry w jednym filmie. Natomiast zarówno ci, którzy grali już w co najmniej jednym filmie, jak i ci, którzy nie mieli tego doświadczenia, deklarują chęć grania w filmach. Jest to 63,4% osób. Studenci jako swoją główną motywację do bycia aktorem wskazują rozwijanie własnych zainteresowań (57 osób – 80,3%). Co ciekawe, tylko 8,5% osób zadeklarowało, że wiąże z wyborem aktorstwa sposób na zarabianie na życie, a jedynie jedna osoba podkreśliła kontynuację tradycji rodzinnej. Prawie połowa studentów subiektywnie ocenia siebie jako dobrych aktorów (50,7%). Łącznie ze wskazaniami kategorii „bardzo dobrego aktora” otrzymalibyśmy 69% odpowiedzi pozytywnych. Młodym aktorom najczęściej marzy się praca zarówno w filmie, jak i teatrze (54 osoby – 76,1%). Aczkolwiek preferencje występowania w filmie czy teatrze nie tworzą statystycznie istotnego związku z opinią na temat statusu współczesnego aktora. Tutaj studenci zadeklarowali, że aktorzy nadal odgrywają dominującą rolę w filmie (50 osób – 75,8%), a tylko jedna osoba opowiedziała się za tym, że współczesny aktor jest zastępowalny przez technologie animowane. Tabela 4: Zagrożenia przez technologie animowane / Szansa rozwoju w obliczu animacji. zdecydowanie tak Częstość % Częstość % - - 41 61,2 raczej tak 5 7,4 15 22,4 nie mam zdania 11 16,2 8 11,9 raczej nie 36 52,9 2 3 zdecydowanie nie 16 23,5 1 1,5 ogółem 68 100 67 100 Źródło: Badania własne www.palimpsest.socjologia.uj.edu.pl nr 3, grudzień 2012 Dwa kluczowe pytania dotyczyły tego, „czy jako aktor czuje się Pan/Pani zagrożony(-a) przez współczesne technologie animowane” oraz „czy współczesne aktorstwo, przy założeniu, że aktorem jest istota ludzka, ma szansę się rozwijać w obliczu technologii animowanych?”. Warto wspomnieć, że obie te zmienne tworzą związek statystycznie istotny (,000) i dość silny (V Kramera = ,553). Poniżej przedstawiam szanse i zagrożenia dotyczące współczesnego aktora w opinii studentów PWST. Respondenci mieli ustosunkować się do szeregu twierdzeń, najpierw określając, czy się z nim zgadzają czy nie, a później byli proszeni o podjęcie decyzji, czy zjawisko ujęte w twierdzeniu stanowi szansę czy też zagrożenie dla zawodu aktora. W tabelach znajdują się korelacje istotne statystycznie i w miarę silne. Tabela 5: Szanse w opinii studentów PWST. Współczesny aktor nie jest zależny od technologii filmowej. Współczesny aktor jest postacią ważną w dzisiejszej kulturze. Współczesny aktor nie musi rywalizować z technologiami animowanymi. Aktorstwo teatralne można nazwać sztuką elitarną. % Wartość Istotność 70,4 ,370 ,008 90,5 ,562 ,000 100 ,582 ,000 87,5 ,319 ,025 Źródło: Badania własne Na podstawie czternastu pozycji został utworzony indeks poczucia niezależności aktora. Były to: wola grania w filmach, ocena własnych umiejętności aktorskich, film może wyprzeć teatr, współczesny aktor jest zależny od technologii filmowej, trudno dzisiaj o geniusza aktorskiego, z zawodem aktora wiąże się prestiż społeczny, współczesny aktor jest zależny od technologii filmowej (zagrożenie/szansa), trudno dzisiaj o geniusza aktorskiego (zagrożenie/szansa), poczucie zagrożenia przez współczesne technologie filmowe, współczesny aktor jest postacią ważną w dzisiejszej kulturze (zagrożenie/szansa), aktorstwo filmowe stało się dzisiaj sztuką elitarną, płeć respondenta. Wartość łączna Alfa Cronbacha na podstawie pozycji zestandaryzowanych równa się ,756. 23 Dorota Jedlikowska, Czy zawsze mediatyzacja sztuki? O byciu artystą we współczesnym świecie ,000 82,4 ,487 ,001 Wśród badanych studentów PWST możemy wyróżnić „radykalnych optymistów”, czyli takich, którzy na pytanie „czy jako aktor czuje się Pan/Pani zagrożony(-a) przez współczesne technologie animowane?” odpowiedzieli „zdecydowanie nie”, a na pytanie „czy współczesne aktorstwo, przy założeniu, że aktorem jest istota ludzka, ma szansę się rozwijać w obliczu technologii animowanych?” udzielili odpowiedzi „zdecydowanie tak”. Takie osoby stanowią 19,7% badanych studentów (14 respondentów). Natomiast nie ma takich osób, które byłyby „radykalnymi konserwatystami”, to znaczy na pierwsze z pytań odpowiedziałyby „zdecydowanie tak”, a na drugie – „zdecydowanie nie”. Podsumowując, można stwierdzić, że badane środowisko akademickie charakteryzują się relatywnie wysoką samooceną i silną podmiotowością. Być może jest to spowodowane spuścizną tradycji artystycznej, z reguły pozostającą w jakiejś mierze niezależną. Optymizm młodych aktorów jednak kontrastuje z wynikami badań CBOS na temat spędzania czasu wolnego przez Polaków. Odrębną kwestią pozostaje ilość środków przeznaczanych na finansowanie środowisk artystycznych. Najważniejsze wnioski Można napisać, że wyrokowanie na temat kultury współczesnej jako przesiąkniętej trendami popkultury wydaje się być przedwczesne. Wirtualizacja „dzieł sztuki” i promocja własnego dorobku oczywiście ma miejsce. Z jednej strony, nie sposób nie zgodzić się z Walterem Benjaminem (1996), że dzieło na skutek masowej reprodukcji utraciło swoją aureolę czy też z Andrew Keenem (2007), który twierdzi, że Internet, a przede wszystkim rozpowszechniony kult amatora czyniący www.palimpsest.socjologia.uj.edu.pl nr 3, grudzień 2012 Odsetki wskazań dotyczących roku Źródło: Badania własne 10 11 13 14 11 12 12 11 10 12 13 15 13 15 18 ,503 8 97,6 13 18 13 ,022 Pójście do teatru ,310 41 42 25 16 17 20 22 25 25 33 26 34 33 29 33 31 33 39 39 77,6 Pójście do kina Istotność 64 60 57 58 54 63 59 59 59 54 57 54 57 57 56 58 58 55 Wartość - Współczesny aktor nie jest niezależny od jakichkolwiek ograniczeń. Trudno dzisiaj o geniusza aktorskiego. % Przeczytanie książki dla przyjemności Współczesny aktor musi brać pod uwagę sytuację na rynku ekonomicznym. Sytuacje, w których badani przynajmniej ‘87 ‘88 89 ‘92 93 ‘94 ‘95 ‘96 ‘97 ‘98 ‘99 ‘00 ‘01 ‘02 ‘04 ‘05 ‘06 ‘07 ‘08 raz uczestniczyli w danym roku Tabela 7: Informacje na temat czasu wolnego wg CBOS. Tabela 6: Zagrożenia w opinii studentów PWST. Źródło: www.cbos.pl/SPISKOM.POL/2009/K_019_09.PDF (20 maja 2010) 24 Dorota Jedlikowska, Czy zawsze mediatyzacja sztuki? O byciu artystą we współczesnym świecie z każdego artystę, przyczynia się do przewartościowania kultury. Z pewnością możemy współcześnie mówić o „przewartościowaniu” sztuki, ale też można postawić pytanie, czy każdy, kto jest „net artystą”, jest także i amatorem? E-sztuka oferuje bowiem specyficzne, zdigitalizowane narzędzia, ale czy jednoznacznie musi generować niższą wartość sztuki? Być może przesyt przestrzenią wirtualną uruchamia procesy rozpraszania dzieł sztuki, ale z drugiej strony pozwala odnaleźć się „prawdziwym” artystom, oferując pole artystyczne w sieci, do którego odbiorcy mają bezpośredni dostęp. Warto także podkreślić fakt istnienia akademickich środowisk artystycznych, które raczej nie odczuwają presji zaawansowanych technologii (PWST). Być może jest to związane z wymiarem instytucjonalnym, akademickim („zamkniętym”) środowisk artystycznych – w tym wypadku osób będących jeszcze studentami, jak i ze specyfiką produkowania polskich filmów, co też wiąże się z nakładami finansowymi na kinematografię. Jak pokazują powyższe badania CBOS (2009), mamy też problem niskiego zainteresowania działalnością artystyczną przez potencjalnych odbiorców, zwłaszcza w obszarze uczestniczenia w spektaklach teatralnych. Reasumując, współcześnie sztuka „odrywa się” od wymiaru materialnego – konkretnej przestrzeni i czasu w sensie tradycyjnym, i zostaje zapośredniczona – zmediatyzowana – przez narzędzia pozwalające na digitalizację form przekazów, a w dalszej perspektywie na „spłaszczenie” rynku e-sztuki. Ważnymi praktykami, przywołanymi w artykule, są strategie emancypacyjno-antycypujące powalające właśnie na zachowanie indywidualizmu artystycznego w świecie wirtualnym, nieograniczonym przede wszystkim do wymiaru finansowego czy decyzji mecenasów dzieł sztuki. Istotna jest także interakcyjność w zakresie poszukiwań wiedzy, inspiracji, źródeł i form promocji, wymiany doświadczeń. Myślę, że w tym kontekście właśnie szczególnie uwidacznia się kultura daru i jej konwergencja – sieć stwarza nie tylko możliwości wystawiennicze, ale także, dzięki zaawansowanym technologiom, eksperymentowanie, tworzenie hybrydalnych dzieł sztuki. Wymiar instytucjonalny – uczelniany, akademicki – okazuje się także wsparciem w obszarze dostarczania wyspecjalizowanej wiedzy dla przyszłych e-elit artystycznych, czy też „bezpieczeństwa” w kontekście młodych aktorów. Mediatyzacja sztuki umożliwia także dostęp do dzieł odbiorcom (również potencjalnym), których percepcja artystyczno-estetyczna staje się także w pewien sposób zdigitalizowana, ale ten wątek to już materiał na dalsze badania. www.palimpsest.socjologia.uj.edu.pl nr 3, grudzień 2012 Bibliografia Albin, Krzysztof. 2002. Reklama. Przekaz. Odbiór. Interpretacja, WarszawaWrocław: Wydawnictwo Naukowe PWN. Ball, Philip. 2007. Masa krytyczna. Jak jedno z drugiego wynika. Badania wzajemnych zależności między przypadkiem a koniecznością w powstawaniu kultury, zwyczajów, instytucji, współpracy i konfliktów między ludźmi. Tłum. Witold Turopolski. Kraków: Wydawnictwo Insignis. Benjamin, Walter. 1996. Anioł historii. Tłum. Krystyna Krzemieniowa, Hubert Orłowski, Janusz Sikorski. Poznań: Wydawnictwo Poznańskie. Castells, Manuel. 2003. Galaktyka Internetu. Refleksje nad Internetem, biznesem i społeczeństwem. Tłum. Tomasz Hornowski. Poznań: Dom Wydawniczy Rebis. Czerwiński, Marcin. 1999. Kultura elitarna a kultura masowa. W: Zygmunt Bokszański, Krzysztof Gorlach, Tadeusz Krauze, Władysław Kwaśniewicz, Edmund Mokrzycki, Janusz Mucha, Andrzej Piotrowski, Tadeusz Sozański, Antoni Sułek, Jacek Szmatka, Włodzimierz Wincławski (red.) Encyklopedia Socjologii 2. Warszawa: Oficyna Naukowa. Goban-Klas, Tomasz. 2006. Media i komunikowanie masowe. Teorie i analizy prasy, radia, telewizji i Internetu. Warszawa: Wydawnictwo Naukowe PWN. Gołaszewska, Maria. 1999. Multimedia – krytyka i obrona. Esej o estetycznym statusie nowych mediów. W: Krystyna Wilkoszewska (red.), Piękno w sieci. Estetyka a nowe media. Kraków: Towarzystwo Autorów i Wydawców Prac Naukowych Universitas, s. 29-45. Gwóźdź, Andrzej. Piotr, Zawojski (red.). 2002. Wiek ekranów. Przestrzenie kultury widzenia, Kraków: Wydawnictwo Rabid. Huizinga, Johan. 1998. Homo ludens: zabawa jako źródło kultury. Tłum. Maria Kurecka, Witold Wirpsza. Warszawa: Wydawnictwo Czytelnik. Idzikowski, Bogdan. 2008. Upowszechnianie kultury – między prozelityzmem a emancypacją. W: Katarzyna Olbrycht, Ewelina Konieczna, Jolanta Skutnik (red.) Upowszechnianie kultury – wyzwaniem dla edukacji kulturalnej. Toruń: Wydawnictwo Adam Marszałek, s. 54-69. Jung, Bohdan. 2007. Rozwój cyfrowych mediów i rozrywki. W: Anna Siwik A (red.) Od społeczeństwa industrialnego do społeczeństwa informacyjnego. Kraków: Uczelniane Wydawnictwa Naukowo-Dydaktyczne AGH, s. 165-176. 25 Dorota Jedlikowska, Czy zawsze mediatyzacja sztuki? O byciu artystą we współczesnym świecie Keen, Andrew. 2007. Kult amatora: jak Internet niszczy kulturę. Tłum. Małgorzata Bernatowicz, Katarzyna Topolska-Ghariani. Warszawa: Wydawnictwa Akademickie i Profesjonalne. Kiepas, Andrzej. 2006. Determinizm techniczny czy determinizm kulturowy – człowiek w perspektywie świata wirtualnego. W: Marek Sokołowski (red.) Definiowanie McLuhana: media z perspektywy rozwoju rzeczywistości wirtualnej. Olsztyn, ALGRAF, s. 27-37. Kluszczyński, Ryszard W. 2005. Net art – nowe terytorium sztuki. W: Maryla Hopfinger (red.), Nowe media w komunikacji społecznej w XX wieku. Antologia. Warszawa: Oficyna Naukowa, s. 417-429. Kłos, Jan. 2006. Pomiędzy determinizmem a indeterminizmem. W: Marek Sokołowski (red.) Definiowanie McLuhana. Media a perspektywy rozwoju rzeczywistości wirtualnej. Olsztyn: ALGRAF, s. 15-26. Kłoskowska, Antonina. 1981. Socjologia kultury. Warszawa: Wydawnictwo Naukowe PWN. Krajewski, Marek. 2005. Kultury kultury popularnej. Poznań: Wydawnictwo Naukowe UAM. Krawczyk, Ewa. 2003. Antropologia kulturowa: klasyczne kierunki, szkoły i orientacje. Lublin: Wydawnictwo Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej. Mrozowski, Maciej. 2001. Media masowe. Władza, rozrywka i biznes. Warszawa: Aspra – JR. Mucha, Janusz. 1999. Dominacja kulturowa i reakcje na nią. W: Janusz Mucha (red.), Kultura dominująca jako kultura obca. Mniejszości kulturowe a grupa dominująca w Polsce. Warszawa: Oficyna Naukowa, s. 26-53. Ostrowicki, Michał. 2006. Wirtualne realis. Estetyka w epoce elektroniki. Kraków: Towarzystwo Autorów i Wydawców Prac Naukowych Universitas. Pękala, Teresa. 2000. Estetyka ponowoczesna – na zderzeniu czasu estetycznego z czasem historycznym. Ars Educandi, 2, s. 119-129. Simmel, George. 1904. Jak się utrzymują formy społeczne? Lwów: Polskie Wydawnictwo Naukowe. Wadowski, Dariusz. 2005. Konstrukcja rzeczywistości a kultura popularna. W: Barbara Myrdzik, Małgorzata Karwatowska (red.) Relacje między kulturą wysoką a popularną w literaturze, języku i edukacji. Lublin: Wydawnictwo Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej, s. 49-58. Wawrzyczek, Irmina. 2005. Kultura popularna a kształtowanie kompetencji kulturowej. W: Barbara Myrdzik, Małgorzata Karwatowska (red.) Relacje między www.palimpsest.socjologia.uj.edu.pl nr 3, grudzień 2012 kulturą wysoką a popularną w literaturze, języku i edukacji. Lublin: Wydawnictwo Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej, s. 242-253. Wróblewska, Violetta. 2007. Z zagadnień kultury popularnej. Warszawa: Oficyna Wydawnicza ASPRA-JR. Raport CBOS (2009) Co zmieniło się w stylu życia Polaków w ostatnim dwudziestoleciu? http://www.cbos.pl/SPISKOM.POL/2009/K_019_09.PDF (20 maja 2010). Dorota Jedlikowska Doktorantka w Instytucie Socjologii Uniwersytetu Jagiellońskiego. W trakcie studiów w Akademii Górniczo-Hutniczej współkoordynatorka badań w ASP i PWST w Krakowie w ramach Koła Naukowego MediaFrame. 26 Joanna Erbel Na styku pola sztuki i nauki, czyli czego socjolożka może nauczyć się od artystek i artystów1 ABSTRAKT Tekst pokazuje w jaki sposób narzędzia poznawcze pola nauki mogą zostać wzbogacone przez te rozwijane w ramach pola sztuki. Skupia na kwestii dylematów poznawczych badaczki pojawiających się podczas zbierania danych socjologicznych oraz potencjale projektów artystycznych ukazywania nowych perspektyw. W tekście omówione zostały również dążenie zarówno naukowców, jak i artystów nakierowane na znoszenie granic między polem sztuki a polem nauki. SŁOWA KLUCZE sztuka, granice pola nauki, metody badawcze, wizualność, autonomia pól, terapia, sojusze Jako badaczki i badacze społeczni powodowani potrzebą zrozumienia i opisania otaczającego nas świata, stajemy przed trudnym wyborem narzędzi poznawczych, które w najwierniejszy i najciekawszy poznawczo sposób pozwolą nam oddać złożoność rzeczywistości społecznej. W przypadku ograniczonych możliwości jednej z dyscyplin otwiera się pole możliwości badań interdyscyplinarnych. Dysponujemy całym spektrum narzędzi jakościowych oraz ilościowych, jakimi szczyci się nasza dziedzina, a gdy te okazują się niewystarczające, kierujemy się w stronę pokrewnych dziedzin nauki: etnologii, antropologii, ekonomii, historii, psychologii. Mamy do wyboru szereg metod badawczych narosłych przez lata dyskusji w obrębie pola naukowego. Sięgamy po nie odważnie, ale nie przekraczamy granic pola naukowego. Jednak jak zachować się w sytuacji, kiedy wyposażeni w społeczną wrażliwość oraz w wiedzę pozwalającą nam diagnozować istotne socjologicznie kwestie napotykamy na obiekt badawczy, który wymyka się metodom pochodzą1 Fragmenty tego artykułu zostały wcześniej opublikowane w Intertekstach (dostępny http://www.intertekst.com/235_artykul.html) www.palimpsest.socjologia.uj.edu.pl nr 3, grudzień 2012 cym z pola nauki? Czy granice pola mają wyznaczać granice naszego poznania? Czy może poczucie ważności danego zjawiska powinno skłonić nas do poszukiwania alternatywnych narzędzi badawczych w innym polu, którego przedmiotem analizy jest również rzeczywistość społeczna, ale inaczej opisywana? W poniższym tekście zastanowię się nad korzyściami poznawczymi, jakie może przynieść uznanie pola sztuki za obszar produkcji wiedzy o rzeczywistości społecznej, oraz nad ramami, w których mogłaby odbywać się wzajemna wymiana doświadczeń pomiędzy naukami społecznymi a sztuką. Omówię również już istniejące sojusze pomiędzy badaczami społecznymi i artystami, oraz nowe obszary, w których tego typu współpraca mogłaby się odbywać. Pytanie o stosunek nauki do sztuki jest obecnie o tyle istotne, że w ciągu ostatnich kilku lat w Polsce artyści i artystki podważają autonomię pola sztuki, żądają przywrócenia sztuce społecznego wpływu i sięgają po narzędzia nauk społecznych. Punktem odniesienia dla sztuki coraz częściej nie jest ona sama, ale rzeczywistość społeczna. Poza wystawami odnoszącymi się do historii sztuki, badającymi granice różnych mediów, retrospektyw i zestawów tematycznych, mamy możliwość oglądania wystaw oraz projektów będących próbą interpretacji rzeczywistości społecznej, biorących na warsztat takie zagadnienia, jak: partycypacji społeczna, homofobia, antysemityzm, gender, pamięć społeczna. Do najbardziej udanych z nich i ciekawych z socjologicznego punktu widzenia należą m.in.: Miłość i demokracja (Centrum Sztuki Współczesnej Łaźnia, Gdańsk 2006), Betonowe dziedzictwo. Od Corbusiera do Blokersów (Centrum Sztuki Współczesnej, Warszawa 2007), Rewolucje 1968 (Narodowa Galeria Sztuki Zachęta, Warszawa 2008),Warszawa w Budowie (Muzeum Sztuki Nowoczesnej, Warszawa 2009), Gender check/Sprawdzam płeć! Kobiecość i męskość w sztuce Europy Wschodniej (Narodowa Galeria Sztuki Zachęta, Warszawa 2010). Projekty artystyczne coraz silniej obecne są na ulicach miast. Zarówno Bródno 2000 (2000), Park rzeźby na Bródnie (2009) i Guma (2009) Pawła Althamera czy Pozdrowienia z Alej Jerozolimskich (2001), Dotleniacz (2007) i Minaret (w trakcie realizacji) Joanny Rajkowskiej, lub Huśtawka (2008) Kamili Szejnoch. Zwłaszcza te ostatnie dostarczają więcej wiedzy na temat przestrzeni miejskiej niż niejedne badania socjologiczne przeprowadzone tradycyjnymi metodami. Dowiadujemy się, jakie są granice i sposoby miejskiej partycypacji, co mieszkańcy wykluczają z obecności w przestrzeni miejskiej, jak różni się stosunek do pamięci i polityki społecznej różnych grup. Poza projektami artystycznymi podejmującymi tematy społeczne powstają manifesty nawołujące do przekroczenia autonomii sztuki. W opublikowanych w 2007 27 Joanna Erbel, Na styku pola sztuki i nauki, czyli czego socjolożka może nauczyć się od artystek i artystów roku Stosowanych sztukach społecznych, Artur Żmijewski domaga się przywrócenia skuteczności wypowiedzi artystycznych, które przez autonomię pola sztuki, rozumianą jako odcięcie od innych pól, tracą swój polityczny wymiar i potencjał poznawczy, który pozwoliłby artystom i artystkom być partnerami i partnerkami dla badaczy i badaczek społecznych. Żmijewski proponuje przywrócić skuteczność sztuki przez: 1) instrumentalizację przez sztukę jej autonomii, która ”stałaby się wówczas ponownie pomocna w realizacji zamiarów, a przestałaby być narzędziem kontroli naszej (artystów) 'czystości ideologicznej'. Instrumentalizacja jest 'wyborem uzależnienia'. Sztuka mogłaby być znów użyta jako narzędzie wiedzy, nauki, polityki” (Żmijewski 2007: 2) współpracę z osobami z innych dziedzin, które nie czują wobec sztuki respektu poprzez "wejście w pola innych dziedzin, np. nauki i polityki, żeby 'dać się sprawdzić'” (tamże). W takiej sytuacji „wypowiedź artysty jest tam jedną z hipotez, jakie podlegają sprawdzeniu i mogą spotkać się z bardziej inteligentnymi, silniejszymi argumentami” (tamże) wysuwanymi przez socjologów i psychologów społecznych, którzy interesują się tymi sami problemami społecznymi. Żmijewski wskazuje również na korzyści wynikające z włączenia narzędzi z pola sztuki do analizy rzeczywistości społecznej. Wskazuje na obrazy jako na niezwykle pojemny system zapisu, pozwalający kodować np. sprzeczności i niekoherencje bez upośledzenia dyskursu, przenoszący wiedzę o charakterze 'totalnym' całą (tamże) Nie oznacza to, że zapis za pomocą obrazu jest obiektywny i jest mimetycznym odwzorowaniem rzeczywistości oraz służy gromadzeniu informacji, które mogą zostać poddane dalszej analizie. Obraz może być nośnikiem znaczeń i emocji, których w danym momencie nie da się opisać za pomocą języka nauki. W 2009 roku, w odpowiedzi na propozycję Żmijewskiego, powstaje Manifest Neoawangardy autorstwa Agnieszki Kurant, Oskara Dawickiego, Łukasza Rondudy, Janka Simona, Edwina Bendyka, Oli Wasilkowskiej oraz Andrzeja Nowaka, towarzyszący wystawie Niezwykle Rzadkie Zdarzenie/Dystrybucja neoawangardy (Centrum Sztuki Współczesnej, Warszawa). Autorzy i autorki Manifestu stwierdzają, że sztuka jest laboratorium rzeczywistości. W tym rozproszonym laboratorium powstają nowe formy bycia i nowe formy wiedzy poszerzające granice rozumienia, odczuwania i wyobrażania rzeczywistości” (Manifesty 2009: 299), ale w przeciwieństwie do Żmijewskiego twierdzą, że sztuka tylko wtedy może mieć realny wpływ na rzeczywistość, jeśli ma całkowitą autonomię rozumianą jako moż. liwość stawiania celów samej sobie” (tamże) Pod koniec 2009 roku w dyskusję na temat roli sztuki włącza się Fundacja Bęc Zmiana i publikuje Kwartalnik humanistyczny poświęcony manifestom, w którym przywołuje jeszcze cztery Manifesty www.palimpsest.socjologia.uj.edu.pl nr 3, grudzień 2012 Sztuki Socjologicznej z drugiej połowy lat 70. XX w. Opisują one sztukę socjologiczną jako praktykę artystyczną, która poddaje socjologię eksperymentom i przeprzeciwstawia jej siłę rzeczywistości społecznej (tamże: 101) oraz pragnie kwestionować i zakłócać rzeczywistość społeczną i nas samych, a „w miejsce jednokierunkowego przekazu informacji ustanawia ona dialogiczny model komunikacji i wymiany, angażujący wzajemną odpowiedzialność każdej ze stron” (tamże: 102). Lub twierdzą, że sztuka socjologiczna jest pewnego rodzaju praktyką edukacyjną, która wizualizuje relacje społeczne, opisane przez socjologów z teoretycznego i praktycznego punktu widzenia. Ujawnia ona swoje abstrakcyjne struktury każdemu obiektowi dyskursu socjologicznego, ideologicznie ślepa na sprawy życia codziennego (tamże: 107). Jednocześnie sztuka socjologiczna, tak jak teoria socjologiczna, refleksywizuje kwestię uwikłania w system ekonomiczny i reguły działania rynku sztuki. Mimo wielu prób zaangażowania sztuki w proces tworzenia wiedzy, podejmowanych przez artystów, artystki i inne osoby działające w polu sztuki: organizowania wystaw, pisania manifestów, zapraszania do współpracy naukowców i badaczy społecznych, wciąż daleko jest do nawiązania pełnej współpracy pomiędzy polem sztuki i polem nauki. Co więcej, wychylenie się badaczy i badaczek w stronę sztuki i wspólne projekty z artystami i artystkami nie wpływają na ich działania w polu nauki. O ile artyści i artystki włączają do swoich strategii metody stosowane przez nauki społeczne, to wspólna praca nie znajduje odbicia w metodologii badań naukowych albo znajduje je w niewielkim stopniu. Widać to na przykładzie praktycznie nieobecnej w polu naukowych wystawy zorganizowanej przez Bruno Latoura i Petera Weibela Making Things Public (Latour, Wiebel 2005), która bada proces tworzenia demokratycznego porządku poza sferą działania profesjonalnej polityki kieruje swoją uwagę na złożony zestaw technologii, platform i sieci, które umożliwiają przedmiotom zyskanie publicznego znaczenia, przy jednoczesnej rosnącej popularności dorobku Latoura. Naddatek znaczenia wynikający z pracy z formą tekstu jest również pomijany w przypadku książki Annemarie Mol Body Multiple (Mol 2002), która rozbija linearną narrację wywodu naukowego, umieszczając na dwóch poziomach relację z badań terenowych w szpitalu (powyżej) oraz towarzyszący jej wywód teoretyczny (poniżej) na wzór paska wiadomości w telewizyjnych kanałach informacyjnych. Innym przykładem materiału wizualnego słabo obecnego w polu nauki jest dorobek fotograficzny Pierre'a Bourdieu z jego pobytu w Algierii (Bourdieu 2003). Bourdieu używał aparatu do fotografowania rzeczywistości społecznej, której nie rozumiał i do której opisu na- 28 Joanna Erbel, Na styku pola sztuki i nauki, czyli czego socjolożka może nauczyć się od artystek i artystów rzędzia wypracował dopiero później. Jednak te prace oraz wiele innych nie funkcjonują w polu nauki albo jeśli się pojawiają to na jego marginesach, w postaci wolnych lektur albo rozmów po zakończeniu seminariów naukowych. W zetknięciu z polem nauki wymiar wizualny jest odfiltrowywany i analizie poddawana jest tylko suchy tekst, jak w przypadku Body Multiple, albo w całości jest zakwalifikowany jako przynależący do pola sztuki i dla socjologów poznawczo nieistotny, jak to się dzieje z wystawą Making Things Public (oraz towarzyszącą jej książką) oraz ze zdjęciami Bourdieu (zamkniętymi w archiwum przez samego autora, a następnie przekazanymi fotograficznej fundacji Camera Austria). Pokazuje to, że relacja między polem nauki i polem sztuki jest relacją trudną i niesymetryczną. Mimo iż obszar zainteresowania nauk społecznych i sztuki bywa zbieżny, pole nauki uporczywie ignoruje lub bagatelizuje społeczne diagnozy stawiane przez artystów i artystki. Nawet w przypadku sztuki krytycznej czy społecznie zaangażowanej, oferującej pewne rozpoznanie rzeczywistości, społecznej socjologia jeśli w ogóle je zauważa, to uznaje dzieła sztuki za kulturowe artefakty, a nie rodzaj socjologicznej diagnozy. O ile artyści i artystki co jakiś czas podejmują próby zawieszania autonomii pola sztuki, wejścia w dialog z polem nauki i zapraszają badaczy społecznych do współpracy, to rzadko kiedy relacja ta ulega odwróceniu. Sztuka, jeśli interesuje socjologów, to zazwyczaj jako przedmiot badawczy, a nie obszar produkcji wiedzy. Pisząc o sztuce socjologowie podkreślają jej roszczenia do transcendencji oraz wyjątkowości i chętnie skupiają się na odarciu działań artystycznych z metafizycznej otoczki i krytyce uznawania kontaktu z dziełem sztuki za rodzaj mistycznego doświadczenia, które wiąże się z wysiłkiem poznawczym. Pierre Bourdieu w „Regułach sztuki” polemizuje z tezą Gadamera o dziele sztuki jako wyzwaniu rzuconemu naszej zdolności rozumienia, które „bez końca wymyka się jakiemukolwiek wyjaśnieniu i stawia zawsze nieprzezwyciężony opór” temu, kto chciałby je przełożyć na tożsamość pojęcia (Bourdieu 2001: 9) i wskazuje na proces tworzenia społecznej dystynkcji pomiędzy tymi, którzy poprzez kontakt z dzie-łem sztuki są w stanie rozpoznać jego transcendencję, a tymi, którzy są tej umiejętności pozbawieni. Twierdzi, że niechęć wobec nauki opisującej mechanizmy działania pola sztuki wynika z poczucia wyjątkowości, które towarzyszy jednostkom w kontakcie ze sztuką: Czy nie dlatego budzą oburzenie ci, którzy usiłują lepiej poznać istotę dzieła sztuki oraz doświadczenia estetycznego, że sama ambicja przeprowadzania analizy naukowej owego individuum ineffabile, oraz individuum ineffabile stworzonego przez www.palimpsest.socjologia.uj.edu.pl nr 3, grudzień 2012 nią samą, stanowi śmiertelne zagrożenie dla tak powszechnych (przynajmniej wśród miłośników sztuki) i jednocześnie tak dystyngowanych pretensji do tego, by myśleć o sobie jako o jednostce niewyrażalnej i zdolnej do przeżywania niewyrażalnych doświadczeń tej niewyrażalności?”(Bourdieu 2001: 9-10) Bourdieu zamiast uznania niepowtarzalności twórcy, proponuje genealogię autonomii pola sztuki, analizę społecznych warunków produkcji danego dzieła oraz wskazanie na udział pola sztuki w reprodukcji społecznych dystynkcji (Bourdieu 2005, Bourdieu 1965). Niezależnie od zapewnień Bourdieu, że „analiza naukowa społecznych warunków wytwarzania i recepcji dzieła sztuki, daleka [jest] od redukowania go lub niszczenia, dodaje doświadczeniu [artystycznemu] intensywności” (Bourdieu 2001: 12), taki stosunek do projektów artystycznych sprawia, że naukowcy społeczni ignorują próby zawieszania autonomii pola sztuki podejmowane przez artystki i artystów, których celem nie jest sięganie do transcendencji poprzez tworzenie dzieł sztuki, ale diagnoza społeczna. Socjologia odrzuca zmysłowe doświadczenie jako element poznania. Można odnieść wrażenie, że to jedynie artyści i artystki potrzebują narzędzi, którymi dysponują nauki społeczne, zaś sympatia między sztuką a nauką jest relacją jednostronną. Naukowcy uprawiają socjologię sztuki, ale w większości wykluczają uprawianie socjologii za pomocą narzędzi pochodzących z pola sztuki. Poddają obrazy analizie, ale odrzucają myślenie obrazem i zapisywania wiedzy w postaci przestrzennej formy. Jeśli obraz się pojawia, to jedynie jako domena subdziedziny, socjologii wizualnej, a wtedy nie jest traktowany jako równorzędna, niezależna forma przekazu. Próby współpracy artystów z naukowcami w polu nauki nie przynoszą nowych rozwiązań. Jedną z nielicznych prób zderzenia poznawczego potencjału sztuki z polem nauki był pokaz filmu Artura Żmijewskiego Powtórzenie w Szkole Wyższej Psychologii Społecznej 17 marca 2006 roku. Powtórzenie jest zapisem filmowym powtórzenia eksperymentu psychologicznego Stanford Prison Experiment, przeprowadzonego w 1971 roku przez prof. Philipa Zimbardo, ale w zmienionych warunkach. Żmijewski w filmie wskazuje nie tylko na motywacje uczestników (w dużej mierze finansowe), co sprawia, że projekt staje się również opowieścią o kapitalizmie, ale również na alternatywny scenariusz zakończenia eksperymentu, który uczestnicy wspólnie przerywają, rezygnując tym samym z wynagrodzenia za kolejne dni udziału w projekcie. Sugestia, która pojawiła się podczas dyskusji po filmie, że projekt artystyczny może tak samo być źródłem wiedzy, jak eksperyment naukowy, została kategorycznie odrzucona przez reprezentanta pola 29 Joanna Erbel, Na styku pola sztuki i nauki, czyli czego socjolożka może nauczyć się od artystek i artystów naukowego Wojciecha Pisulę (Plachówna 2007). Zamiast prób określenia warunków możliwości włączenia wiedzy produkowanej w polu sztuki do pola nauki, dyskusja zakończyła stwierdzeniu etycznej niestosowności działania i na zarzuceniu Żmijewskiemu niezapewnienia pomocy psychologicznej uczestnikom projektu/eksperymentu. Do tego zarzutu odnosi się Żmijewski w dalszych dyskusjach, wskazując w swoim tekście Pomiędzy (2008) na to, że psychologowie zawieszają kwestie etyczności tworząc narzędzia do coraz bardziej racjonalnych zdehuma-nizowanych metod zarządzania kadrami. Co więcej, paradoksem jest, że jeden z kolejnych projektów Żmijewskiego, Polak w szafie (2006), jest odpowiedzią z pola sztuki na niezdolność zapewnienia pomocy terapeutycznej badaczkom i bada-czom, którzy potrzebowali jej po powrocie z badań nad antysemityzmem. Próby korzystania z narzędzi pola sztuki podejmowane przez badaczki i badaczy są niechętnie uznawane przez pole naukowe, bowiem wymagają odrzucenia przekonania o uniwersalności naukowego poznania oraz uznania, że nauka posiada ślepą plamkę i nie widzi tego, co jest przedmiotem zainteresowania sztuki (ograniczonej z kolei poznawczo w innym obszarze). Ta ślepa plamka dotyczy tego, co cielesne, zmysłowe, nieracjonalne czy znajdujące się na marginesach naukowego poznania. Tego, co narzuca się ze swoją obecnością, jest dostrzegane przez badaczy i odczuwane jako istotne, ale co w danym momencie nie daje się policzyć, zaklasyfikować ani opisać za pomocą pojęć naukowych, albo co zostało zanegowane jako emocjonalny nadmiar wynikający ze złamania nakazu zachowania dystansu poznawczego. Mimo iż w większości wypadków dochodzi do ukrócenia nadmiaru emocji i dopasowania materiału badawczego do ram narzucanych przez pole nauki, zdarzają się również próby pracy z tym nadmiarem znaczeń. Przykładem procesu badawczego wykraczającego poza ramy pola nauki była współpraca prof. Joanny Tokarskiej-Bakir ze wspomnianym już Arturem Żmijewskim. W 2005 roku prof. Tokarska-Bakir zwróciła się do Fundacji Galerii Foksal z prośbą o pomoc w pracy z materiałem historycznym, jakim były listy z żydowskiego getta w Warszawie wysyłane na początku lat 40. XX wieku, zawierające prośby o pomoc materialną, żywieniową, pomoc w znalezieniu pracy oraz listy brakujących mieszkańcom produktów. Do pracy z antropolożką Fundacja oddelegowała właśnie Żmijewskiego. Projekt Listy o głodzie został zrealizowany dopiero kilka lat później, latem 2008 roku, ale uznanie granic poznawczych własnego pola przez badaczkę i wychylenie się w stronę pola sztuki zaowocowało nawiązaniem współpracy z artystą. W 2006 roku prof. Tokarska-Bakir poprosiła Żmijewskiego o pomoc w zarejestrowaniu procesu grupowej terapii, w jakiej brali udział studenci www.palimpsest.socjologia.uj.edu.pl nr 3, grudzień 2012 i studentki uczestniczący na przełomie października i listopada 2005 roku w badaniach terenowych nad antysemityzmem w Sandomierskiem. Początkowo obecność Żmijewskiego miała na celu jedynie dokumentację serii rozmów na temat doświadczeń terenowych, z czasem jednak zmieniła w warsztaty, gdzie sposobem opowiadania o emocjach były narzędzia artystyczne. Podczas warsztatów prowadzonych przez artystę i studentów w Centrum Sztuki Współczesnej w Warszawie powstał film Artura Żmijewskiego Polak w szafie, który jest zapisem dyskusji grupy badaczy po powrocie z terenu i podjętej przez nich pracy z obrazem. Uczestnicy tych zajęć, posługując się kopią obrazu, przedstawiali własne propozycje tego, co chcieliby z nim zrobić i co ich zdaniem zrobić należy („Polak w szafie”… 2007: 1). Warsztaty były odpowiedzią na bezsilność studentek i studentów wobec przekonania ludzi wychowanych w określony sposób do zmiany poglądów na temat relacji polsko-żydowskich (tamże: 5) i jednoczesnej niemożności zachowania dystansu poznawczego i odcięcia się od emocji towarzyszących badaniom terenowym. „Praca z obrazem” polegała na reinterpretacji kopii wiszącego w katedrze sandomierskiej obrazu Karola de Prêvot, przedstawiającego Żydów dokonujących tzw. mordu rytualnego. Składanie, przemalowywanie, wycinanie dziur w płótnie aby umieścić w nim twarze, palenie były odpowiedzią na ograniczoność środków, jakimi dysponuje socjologia i antropologia. Żmijewski mówiąc o przebiegu warsztatów stwierdza, że ich uczestnicy wkroczyli na nową ścieżkę. Można powiedzieć, że uchylili blokującą ich działanie metodologię badań społecznych, o której tak często tu się wspomina i której brak tak przeszkadza w oglądaniu filmu. Studenci porzucili to obezwładniające myślenie, że gdy obraz znajduje się w katedrze sandomierskiej, to jest źle, ale jak się go zdejmie, to będzie jeszcze gorzej” (tamże: 7). „Praca z obrazem” ujawniła fantazję badaczy i badaczek na temat tego obrazu oraz umożliwiła dalszą pracę badawczą zablokowaną przez poczucie niemocy związane z zetknięciem się z mową nienawiści. Metoda zastosowana w warsztatach traktuje metody artystyczne jako rodzaj refleksyjnego narzędzia, o którym pisze Markus Banks, zakładającego potraktowanie samego badacza jako jedno z „narzędzi”, za pomocą których przeprowadza się badanie (Banks 2009: 94). Praca nad tematem odbywała się na styku ciała badaczek i badaczy z reprezentacją antysemickiego obrazu. Szukali odpowiedzi na przepracowanie traumy przez fizyczne działania, a nie jedynie poprzez intelektualne analizy. Kolejnym krokiem na rzecz poszerzania metod badawczych o narzędzia pochodzące z pola nauki było założenie przez prof. Tokarską-Bakir oraz jej stu30 Joanna Erbel, Na styku pola sztuki i nauki, czyli czego socjolożka może nauczyć się od artystek i artystów dentki Archiwum Etnograficznego, w ramach którego powstał manifest „Pseudo. Emancypacja 'stosowanych nauk społecznych'”, opublikowany na witrynie Оbiegu równocześnie z premierą pierwszego filmu Archiwum, zatytułowanego Pseudo (21 kwietnia 2008, Centrum Sztuki Współczesnej, Zamek Ujazdowski, Warszawa). Autorki manifestu postanowiły włączyć do swojego warsztatu narzędzia pozwalające zagospodarować nadmiar poznania, który pozostaje po wszystkich badaniach. Film był dla nich odpowiednią metodą badawczą, bo, jak twierdzą, „przejęcie narzędzia wizualnego uświadomiło nam głębokie różnice w stosunku badaczy i artystów wobec samej wizualności. Różnice te nie dotyczą tylko sposobu użycia narzędzia – mają one charakter polityczny, a ich źródłem jest różnica przyjmowanych i odrzucanych wartości” (Barańska, Plachówna i in. 2008). Badaczki uważają, że warto kontynuować tę rozmowę, pytając, czym narzędzia te są dla nich, a czym dla artystów? „Jakiego typu zaangażowanie jest w jednym i drugim przypadku możliwe/konieczne, jakie zaś wykluczone? W jakie wstydy/zakazy/niemożliwości jesteśmy po obu stronach uwikłani? Jakie kapitały symboliczne są w to zaangażowane? Co myślimy o zmianie społecznej? Jakie mamy aspiracje, których zaś aspiracji unikamy?” (tamże). Pseudo wskazuje na sposób posługiwania się narzędziami wizualnymi, który znacznie odbiega od sposobu, w jaki nauki społeczne zazwyczaj wykorzystują obraz. Wizualność jest tutaj alternatywnym dyskursem służącym poznaniu, a nie rejestracji danego zjawiska w celu dalszego usystematyzowania zarejestrowanych elementów. Stoi w silnej opozycji do metody proponowanej przez Piotra Sztompkę, polegającej na „wyodrębnieniu elementów wizualnych istotnych z punktu widzenia postawionego problemu czy pytania badawczego, obliczenia częstości ich występowania w starannie dobranej kolekcji zdjęć, a następnie dokonania analizy ilościowej rezultatów” (Sztompka 2005). Nie jest także rodzajem wizualnego pamiętnika prowadzonego przez badanych (specjalnie na okoliczność badania albo w formie zdjęć rodzinnych lub filmów), a następnie analizowanego przez socjologa za pomocą naukowych kategorii. Używanie narzędzi wizualnych przez badaczki zakłada świadomość ograniczeń, jakie na poznanie nakłada forma zapisu, która sprawia, że nie traktują obrazu jako przezroczystego medium, ale jako jeden z dyskursów naukowych, znacznie wykraczając poza inne metody posługiwania się obrazem w naukach społecznych. Nauki społeczne, pomimo szeroko zakrojonych badań nad wizualnością, gdy posługują się narzędziami wizualnymi, rzadko kiedy wychodzą poza analizę materiału zastanego albo oglądanego zjawiska za pomocą różnych języków obra- www.palimpsest.socjologia.uj.edu.pl nr 3, grudzień 2012 zowania. Jednym z nielicznych przykładów obecnych w literaturze jest badanie Paula ten Have, który za pomocą kamery filmował z góry przechodniów mijających się na chodniku. Ten sposób zapisu został poddany innowacji przez jedną ze studentek ten Have'a, która w czasie realizacji zadania zmieniła perspektywę filmowania. Z perspektywy obserwatora przeszła do pozycji przechodniów i filmowała z torebki zawieszonej na ramieniu w celu uzyskania punktu widzenia uczestników interakcji (Barańska, Plachówna i in. 2008). W tym przypadku istotna część pracy badawczej odbywała się nie na poziomie analizy danych zebranych za pomocą kamery, ale na poziomie wyboru sposobu obrazowania najlepiej oddającego specyfikę strategii poruszania się po ruchliwych chodnikach, na styku oka i ciała badaczki, która pierwszą reprezentację uznała za niepełną i nieoddającą specyfiki subiektywnego doświadczenia przestrzeni. Zmiana pozycji kamery pozwoliła na zarejestrowanie indywidualnej perspektywy przechodniów, którzy podejmują decyzje o wyborze trasy, posiadając ograniczony ogląd ulicy. Pozwoliło to połączyć dwie metody obserwacji i nie tylko pokazać regularności w dynamice tłumu, ale również uzupełnić poznanie o perspektywę jednostki, która musi się przez ten tłum przedzierać, rejestrując również poczucie braku miejsca i ciasności, które towarzyszy jednostkom podczas przemieszczania się po zatłoczonym chodniku. Narzędzia wizualne oferują nadwyżkę poznawczą, która służy przekroczeniu epistemologii metod stosowanych przez nauki społeczne i dekonstrukcji dychotomii podmiotowo-przedmiotowej. Nie tylko pozwalają unaocznić różne perspektywy, stanowiąc wizualny odpowiednik badań ilościowych i jakościowych, ale również, jak podkreślają autorki Pseudo, „jako narzędzie pracy socjologii/antropologii wizualność filmowa może być narzędziem symbolizacji, skoro wyprowadza proces intelektualny 'z głowy' i pozwala na zewnątrz obejrzeć jego skutki” (tamże). Wizualność ma „potencjał przekraczania granic poznawczych, bowiem chroni przed ześlizgnięciem się myśli w znane i bezpieczne ujęcia tematu. Film może przerywać milczenie, znieść lub uchylić zaprzeczenie” (tamże). Ma ona na celu poszerzać pole widzialności i przełamywać niebezpieczeństwo ograniczenia poznania przez reprodukcję status quo i związany z nim nakaz zachowania dystansu poznawczego. W rejestracji fotograficznej czy filmowej obecne są szumy i niejasności usuwane przy opisie za pomocą słowa. Jednocześnie chęć sięgnięcia po narzędzia wizualne nie oznacza rezygnacji z tradycyjnego warsztatu. Mimo otwarcia się na metody pochodzące z pola sztuki, badaczki nie poprzestają tylko na poddawaniu się intuicji i temu, co wyniknie z poluzowania norm poznawczych, ale skupiają się na zmniejszeniu dystansu pomiędzy nauką a rzeczywistością, co jest 31 Joanna Erbel, Na styku pola sztuki i nauki, czyli czego socjolożka może nauczyć się od artystek i artystów konieczne, zwłaszcza kiedy przedmiotem badania są tematy wykraczające poza tematy uznane za istotne problemy społeczne. Sięgnięcie po narzędzia wizualne stawia pytanie o to, czy chodzi o samo narzędzie pochodzące z innego pola, czy trwały sojusz z polem sztuki? Autorki Pseudo stwierdzają, że potrzebują nie tyle sztuki, co narzędzi wizualnych. Artur Żmijewski polemizując z nimi, wskazuje na sposób w jaki sztuka używa wizualności, co odróżnią ją na przykład od publicystyki telewizyjnej. Podkreśla, że „jeśli sztuka używa narzędzia wizualnego i produkuje nadwyżkę to robi to w sposób wysoce refleksyjny. To nie sam obraz gra i poznaje, ale sposób jego skonstruowania – to, co jest za obrazem schowane i co pracuje za każdym razem, gdy ów obraz widzimy, gdy ten obraz czytamy, czujemy, gdy go myślimy i gdy przy jego pomocy penetrujemy rzeczywistość” (Żmijewski 2008). Ponadto „sztuka ma wolność transgresywnego działania, bowiem stanowi platformę dla takich aktywności, które gdzie indziej nie mogłyby się wydarzyć, ze względu np. na etyczne ograniczenia silnie obecne w polu nauki. Jednym ze sposobów, by nauka mogła się rozwijać, może dla niej być wejście w pole sztuki i skorzystanie z dostępnych tej dziedzinie wolności” (tamże). Sztuka jest tutaj przestrzenią szybkiego reagowania na nadmiar poznawczy, z jakim mają do czynienia badaczki. Poza dostarczeniem języka obrazów jako alternatywnego sposobu opisu, umożliwia również traktowanie ciała zarówno jako nośnika nadwyżki znaczeń, jak i narzędzia poznania. Narzędzia artystyczne pozwalają pracować nad doświadczeniem, które osadza się w ciele podczas badań albo innych form kontaktu z rzeczywistością społeczną, bez konieczności zamknięcia go w ramach kategorii teoretycznych, co skazywałoby na odcięcie tego, co nie mieści się w ramach dostępnych teorii. Nie oznacza to rezygnacji z tworzenia teorii, ale odroczenie momentu zwerbalizowania wniosków w sytuacji braku adekwatnych kategorii opisowych. Jest to szczególnie ważne w przypadku dyskursów marginalnych albo tematów dotyczących różnych form wykluczenia społecznego, które nie znalazły jeszcze pełnej reprezentacji. Dotyczy to między innymi perspektywy feministycznej i postkolonialnej, która wprowadza podejście badawcze kwestionujące założenia wyboru tematu czy perspektywy badawczej. Tak się dzieje w przypadku Pseudo, które podnosi jednocześnie kwestię dyskryminacji kobiet w polu nauki oraz wpływ wyboru ścieżki naukowej na relacje intymne sugerując, że pomiędzy tymi dwiema pozornie rozdzielonymi kwestiami zachodzi silny związek, który jest codziennym doświadczeniem wielu bohaterek filmu. Dodatkowo film ten mierzy się z obecnym w polu naukowych zakazem rozdzielania podmiotu i www.palimpsest.socjologia.uj.edu.pl nr 3, grudzień 2012 przedmiotu badanego, zwłaszcza w przypadku, gdy mamy do czynienia z doświadczeniem osobistym (por. Zakrzewska-Manterys 1995). Działania na styku sztuki i nauki, mimo że coraz częstsze, w większości odbywają się w polu sztuki, zaś efekty toczonych dyskusji nie wzbogacają spektrum narzędzi badawczych obecnych w polu sztuki. Nie oznacza to, że badacze i badaczki nie zawierają sojuszy z artystkami i artystami w celu wypracowania nowych metod poznania. Są one coraz częstsze. Jednak wychylenie się z pola nauki w stronę pola sztuki jest wyjściem ostatecznym. Wyprodukowana wiedza i wyniki badań nie są jednak przemilczane. Wręcz przeciwnie, są szeroko rozpowszechniane przez publicystykę, debaty publiczne, wystawy, recenzje krytyków i krytyczek sztuki, trafiają do odbiorców z pominięciem pola nauki. W polu nauki jeśli istnieją, to w formie opowieści przekazywanej na korytarzach czy plotki przekazywanej w przerwach pomiędzy wystąpieniami konferencyjnymi. Pole nauki strzeże swoich granic ze szkodą zarówno dla siebie samego, jak i dla działań w polu sztuki, które również potrzebują nauki, aby poszerzać perspektywę poznawczą. Sojusz sztuki i nauki uznawany przez obie strony mógłby doprowadzić do wypracowania bardziej precyzyjnych narzędzi do analizy rzeczywistości społecznej i uznania zmysłowej percepcji jako jawnego źródła poznania badaczy i badaczek. Bibliografia Banks, Marcus. 2009. Materiały wizualne w badaniach jakościowych. Tłum. Paweł Tomanek. Warszawa: Wydawnictwo Naukowe PWN. Barańska, Katarzyna, Plachówna, Alicja, Radzik, Zuzanna, Snochowska-Gonzalez, Claudia, Tokarska-Bakir, Joanna, Tyniec, Kamila, Wróblewska, Aleksandra, Zawadzka, Anna. 2008. Pseudo. Emancypacja „stosowanych nauk społecznych”. Dostęp: http://www.obieg.pl/teksty/4646 [21.04.2008]. Bourdieu, Pierre. 2005. Dystynkcja. Społeczna krytyka władzy sądzenia. Tłum. Piotr Biłos. Warszawa: Wydawnictwo Naukowe Scholar. Bourdieu, Pierre. 2003. Images d'Algerie, une affinité elective. Organized by Fondation Liber and Camera Austria, Paris. Bourdieu, Pierre. 2001. Reguły sztuki. Geneza i struktura pola literackiego. Tłum. Andrzej Zawadzki. Kraków: Wydawnictwo Universitas. Bourdieu, Pierre. 1965. Un art moyen: essai sur les usages sociaux de La photographie. Paris: Éditions De Minuit 32 Joanna Erbel, Na styku pola sztuki i nauki, czyli czego socjolożka może nauczyć się od artystek i artystów Latour, Bruno. Wiebel, Peter (red.). 2005. Making Things Public: Atmospheres of Democracy, Cambridge MIT Press. Manifesty. 2009. Kwartalnik humanistyczny. 3/2009, Warszawa: Fundacja Bęc Zmiana. Mol, Annemarie. 2002. The Body Multiple: Ontology in Medical Practice. Durham: Duke University Press. Plachówna, Alicka. 2007. Artysta jako anomalia (na przykładzie Artura Żmijewskiego). Dostęp: http://www.obieg.pl/teksty/1853 [31.01.2007). "Polak w szafie" Artura Żmijewskiego i obrazy sandomierskie. 2007. Listopad/2007. Warszawa: Debaty Fundacji im. Stefana Batorego. Sztompka, Piotr. 2005. Socjologia wizualna. Fotografia jako metoda badawcza. Warszawa: Wydawnictwo Naukowe PWN. Zakrzewska-Manterys, Ewa. 1995. Down i zespół wątpliwości. Studium z socjologii cierpienia. Warszawa: Wydawnictwo Naukowe Semper. Żmijewski, Artur. 2008. Pomiędzy. Dostęp: http://www.obieg.pl/artmix/4127 [10.09.2008). Żmijewski, Artur. 2007. Stosowane sztuki społeczne, Krytyka Polityczna, 11/12, 2007, s. 14-24. Filmy: Archiwum Etnograficzne. Pseudo (2008). Żmijewski, Artur. 2005. Powtórzenie. Żmijewski, Artur. 2005. Polak w szafie . Joanna Erbel Socjolożka, fotografka. Pisze w Instytucie Socjologii UW doktorat o roli aktorów nie-ludzkich w przemianie przestrzeni miejskiej. Poszukuje nowych metod badawczych na styku sztuki i nauki. Członkini Krytyki Politycznej, współzałożycielka Stowarzyszenia Duopolis, redaktorka Magazynu Miasta. www.palimpsest.socjologia.uj.edu.pl nr 3, grudzień 2012 33 Zofia Bednarowska Społecznie uwarunkowane stanowiska wobec procesów transformacji ABSTRAKT Praca dotyczy skutków transformacji ustrojowej w Polsce w 1989 r. Nacisk położony jest na próbę przywołania najważniejszych psychospołecznych koncepcji dotyczących transformacji ustrojowej autorstwa naukowców polskich, jak i zagranicznych, a także na przywołanie wyników badań społecznych dotyczących tego tematu. Praca jest fragmentem pracy magisterskiej z zakresu nauk politycznych pt. „Transformacja ustrojowa a kondycja państwa i społeczeństwa postkomunistycznego w Polsce. Wybrane aspekty”, która została obroniona w Instytucie Nauk Politycznych i Stosunków Międzynarodowych Uniwersytetu Jagiellońskiego w czerwcu 2010 r. SŁOWA KLUCZE Transformacja ustrojowa, nostalgia postkomunistyczna, pamięć zbiorowa, PRL, niekompetencja cywilizacyjna, homo sovieticus. W 21. rocznicę upadku komunizmu w Polsce wydawać by się mogło nam – ludziom niewiele starszym od samej rocznicy, że temat przemian 1989 roku to przeżytek historii i niedługo będziemy o nim czytać już tylko w książkach, jak o czasach PRL. W niniejszej pracy postaram się udowodnić, że to mylne myślenie. Powinniśmy jako obywatele, ale i jako świadomi badacze pamiętać o wpływie transformacji na polskie społeczeństwo. W niniejszym artykule zostaną przedstawione najważniejsze koncepcje dotyczące konsekwencji tego wpływu. Transformacja jako zmiana systemu jest zaledwie zalążkiem zmian, za1 czątkiem długotrwałego i złożonego procesu . Dylematy, jakie towarzyszą twórcom 1 Nie ma jednej definicji transformacji. Zbigniew Blok wyróżnia nawet kilka grup różnych sposobów definicji transformacji. Tutaj pod pojęciem transformacji rozumieć będziemy „wielki, globalny proces społeczny, który sięga głęboko we wszystkie podsystemy systemu społecznego (…) [gdzie – przyp. aut.] szczególna rola przypadła podsystemowi politycznewww.palimpsest.socjologia.uj.edu.pl nr 3, grudzień 2012 reform i nowym elitom rządzącym trafnie opisał Ralf Dahrendorf w swoich rozważaniach na temat roku 1989 (Dahrendorf 1991). Wszelkie zmiany ujął on w kontekście czasowym i określił czas, jaki potrzebny jest na wprowadzenie poważnych zmian po transformacji w trzech aspektach. Pierwsze zmiany o charakterze ustrojowym można wprowadzić najszybciej, np. ustanowienie nowej konstytucji. Nieco wolniej wprowadza się zmiany gospodarcze, które „prowadzą zawsze przez dolinę łez” (tamże: 73). Bardziej niż samo wprowadzenie nowych rozwiązań ekonomicznych czy też ustrojowo-politycznych, autor podkreśla ich skutek. Jeśli szybko wprowadzimy nowe ustawy dotyczące np. wyboru parlamentarzystów, jak choćby w Polsce ustawa o zmianie Konstytucji PRL z 7 kwietnia 1989 r. (Dudek 2007: 24), ich skutek jest widoczny od razu – od momentu wyboru parlamentarzystów. Jednak same ustawy gospodarcze nie wystarczą do zmiany modelu gospodarki centralnie sterowanej na model gospodarki wolnorynkowej, co stanowi ogromną operację gospodarczą, obejmującą wiele aspektów finansów państwowych, a także życia codziennego obywateli, którzy skutki reform dostrzegają później. Jeszcze wolniej płynie czas zmian społecznych, czyli przeobrażeń na poziomie świadomościowym, w zakresie zachowań obywateli, którzy czuliby się członkami demokratycznego państwa, tworzyli społeczeństwo obywatelskie. Do tego dojrzewają najdłużej, ale i zmiany te można uznać za najbardziej skomplikowane. W niniejszej pracy sprawdzimy, na której godzinie zatrzymał się ostatni typ zegara transformacji w Polsce. Jedni mówią o Polsce Ludowej jak o piekle, inni – jak o Arkadii (…) Staje się ona ucieleśnieniem komuszej obrzydliwości, każącej otrząsać się ze wstrętem na samo wspomnienie, i – równolegle – dawnymi dobrymi czasami, w których świetnie się żyło (Głowiński 1996: 37). W ten sposób można podsumować potoczne oceny i wypowiedzi Polaków na temat czasów komunistycznych w kontekście współczesności. Uznanie nowych zasad i reguł porządku instytucjonalnego nie jest procesem, który następuje od razu po zmianach. „Akceptowanie nowego ładu instytucjonalnego na poziomie behawioralnym (…) i emocjonalnym (w sferze postaw i opinii) jest procesem znacznie bardziej złożonym i w żadnej najbardziej nawet ‘dojrzałej’ demokracji nie obejmuje całości społeczeństwa” (Marody 1996: 280). Wedle badań opinii publicznej, Polacy dostrzegają pozytywne i negatywne zmiany, jakie nastąpiły po transformacji. Do pozytywnych zaliczają „kwestie urynmu, ale o jego powodzeniu zadecydują jakościowe zmiany w systemie ekonomicznym” (Blok 2006: 12). 34 Zofia Bednarowska, Społecznie uwarunkowane stanowiska wobec procesów transformacji kowienia i wolności, które wiążą się z ich codziennym życiem: lepsze niż kiedyś zaopatrzenie rynku, większa swoboda podróżowania, poprawa sytuacji gospodarczej, wzrost stopy życiowej. (…) Wśród zmian na gorsze wymieniano głównie sprawy związane z rynkiem pracy (bezrobocie), brakiem pieniędzy (bieda, niskie zarobki, wysokie koszty utrzymania) oraz pogarszającym się stanem opieki zdrowotnej” (CBOS 2009a). Pytania, które warto zadać, dotyczą źródeł rozbieżności w ocenie tych samych zjawisk, jak również źródeł dystansu, jaki wiele osób odczuwa przy ocenie Polski. Pojęcie homo sovieticus jako wstęp do diagnozy Rozważania rozpoczniemy od przedstawienia koncepcji homo sovieticus. To bardzo znane pojęcie, które często występowało w dyskursie publicznym w Polsce. Było elementem debaty publicznej już podczas wyborów prezydenckich w 1990 roku (Dudek 2007: 124). Zostało rozpowszechnione, a także opisane przez Józefa Tischnera (1992), jednakże nie ma charakteru naukowego. Autorstwo tegoż pojęcia przypisuje się rosyjskiemu pisarzowi i socjologowi Aleksandrowi Zinowiewowi (Suchanek 1999: 74). Człowiek radziecki, „sow-czek”, homosos ma dwie odmiany: człowiek radziecki wzorcowy – oficjalny, znany z mediów i literatury oraz człowiek radziecki prawdziwy, który może egzystować na granicy wytrzymałości biologicznej (tamże). Inne istotne cechy homo sovieticus to m.in. brak pogłębionego życia psychicznego, zniecierpliwienie, zawiść, pasywność, brak inicjatywy, monotonna biografia. Pozbawiono go możliwości kształtowania swojego życia, zmuszono do odgrywania roli. Przyjmuje on zwykle dwie role: jedną w pracy – jest to jego osobowość oficjalna, będąca pod stałą kontrolą, a drugą w domu – pozornie korzystającą z wolności (tamże: 74-77). Dla Tischnera homo sovieticus jest abstrakcją, można zatem pokusić się o nazwanie tego pojęcia „typem idealnym” w rozumieniu Maxa Webera (Weber 2002: 16). Wedle Tischnera, homo sovieticus to zniewolony przez system komunistyczny klient komunizmu – żywił się towarami, jakie komunizm mu oferował. Ważne były dla niego trzy wartości: praca, udział we władzy i poczucie własnej godności (Tischner 1992: 125). Owe wartości były swoistymi „magnesami”, które przyciągały ludzi do komunizmu i niejako uzależniły ich od tego ustroju. Ludziom żyjącym w państwie postkomunistycznym prawdopodobnie brakuje tych trzech „dóbr”, co rodzi różne napięcia i postawę buntu. Praca w komunizmie miała dodatkowe znaczenie, jako że dawała ideologiczne poczucie porządku w państwie, a także bycia www.palimpsest.socjologia.uj.edu.pl nr 3, grudzień 2012 częścią większej całości, gdyż pracowało się w „uspołecznionych” miejscach pracy. Co warto podkreślić, idąc za Tischnerem, zwykli obywatele wykonujący cocodziennie swoją pracę, nie zdawali sobie sprawy z realnej sytuacji gospodarczej ani z tego, jak naprawdę prosperują ich zakłady pracy. To poczucie uzależnienia od pracy wtłaczane było przez oficjalną propagandę władzy komunistycznej. Podobnie było ze złudzeniem „udziału we władzy”, czyli w budowaniu socjalizmu, czy też z poczuciem godności, czyli – wedle propagandy – ze szczególną rolą „ludu” do odegrania w historii. Tego właśnie zabrakło w treści systemu po 1989 roku. Nostalgia postkomunistyczna Brak kompleksowej diagnozy polskiej „nostalgii postkomunistycznej”, którą można by znaleźć w jednej publikacji, dlatego zostanie tutaj przedstawionych kilka koncepcji pośrednio poruszających to zagadnienie. Anna Wolff-Powęska w swoich badaniach podkreśla dużą rolę związków kultury politycznej z mentalnymi zmianami społeczeństwa. Jedną z najciekawszych jej analiz jest porównywanie zmagania się społeczeństwa z tworzeniem kultury politycznej. Ponadto, interesująca jest analiza kreowania nowych wartości w polityce w Polsce oraz w innych krajach Europy Wschodniej. Autorka wspomina także o występowaniu swoistej nostalgii. Odwołuje się do badań zatytułowanych „New Democracies Barometer”, gdzie jako zmienne badawcze występują m.in. zaufanie do instytucji demokratycznych, poparcie dla reżimu militarnego czy też powrotu systemu komunistycznego. Jak zauważa, akceptacja systemu demokratycznego, czy też gospodarki wolnorynkowej następowała w sytuacji braku pełnej świadomości ich skutków, stąd ich akceptacja była na poziomie deklaratywnym, a respondentów mogła cechować ambiwalentna postawa, która polegała na rozdarciu między przywilejami starego ustroju, a koniecznością egzystowania w nowym (Wolff-Powęska 1998: 151). Takie odczucia i ambiwalentne postawy widoczne są także w innych wynikach badań sondażowych przeprowadzonych w Polsce. Z jednej strony, Polacy czują, że nowa rzeczywistość polityczna wymaga dostosowania się do niej, z drugiej zaś tęsknią za jej przywilejami. Kwestią sporną jest nasilenie tego zjawiska. Wolff-Powęska powołuje się na badania z pierwszej połowy lat 90. Był to okres specyficzny pod względem chociażby warunków gospodarczych. Badania CBOS pokazują delikatny odwrót: „po dwudziestu latach przemian Polacy są bardziej niż kiedykolwiek wcześniej zadowoleni z ich efektów, a poparcie dla transformacji ustrojowej jest obecnie 35 Zofia Bednarowska, Społecznie uwarunkowane stanowiska wobec procesów transformacji najwyższe z dotychczas notowanych” (CBOS 2009b). Badania CBOS nie dotyczyły jednak stricte nostalgii, ale poruszały tylko niektóre jej aspekty, tym samym wyników badań nie można traktować jako rozstrzygających na temat występowania nostalgii tudzież jej braku. Pisząc o nostalgii, Wolff-Powęska nawiązała do znanego z niemieckiej debaty publicznej, jak i z literatury naukowej pojęcia „Ostalgie”. Jest to połączenie dwóch niemieckich słów: „Ost” – „Wschód” i „die Nostalgie” czyli „nostalgia”. „Ostalgia” jest nie tylko postawą nacechowaną tęsknotą za czasami Niemieckiej Republiki Demokratycznej, ale i dobrze znanym zjawiskiem w popkulturze niemieckiej. W ostatnich latach odżyła sympatia do gadżetów związanych z czasami komunistycznymi w Niemczech, na czym dobrze zarabiają właściciele stoisk czy też całych sklepów „z pamiątkami”. „Ostalgia” była bardzo dobrze widoczna w filmie komediowym pod tytułem „Good bye, Lenin!” w reżyserii Wolfganga Beckera z 2003 roku. Powstały także opracowania naukowe na ten temat, np. Katji Neller pt. „DDR-Nostalgie. Dimensionen der Orientierungen der Ostdeutschen gegenüber der ehemaligen DDR, ihre Ursachen und politischen Konnotationen”. Autorka książki zdefiniowała „ostalgię” jako pozytywną ocenę funkcjonowania byłej NRD oraz idealizowanie pozytywnych i odrzucanie negatywnych jej aspektów. Wymieniła także cztery jej typy: ostalgia totalna – pozytywna ocena i życzenie odtworzenia funkcjonującego do 1989 roku systemu politycznego, występuje najrzadziej; ostalgia częściowa – pozytywny obraz wybranych aspektów funkcjonowania NRD; nieracjonalna ostalgia – tęsknota za dawnymi rozwiązaniami gospodarczymi, pomimo świadomości, że są one niemożliwe do osiągnięcia; pseudonostalgia – metoda wyrażenia frustracji z powodu pogorszenia statusu materialnego albo psychoanaliza mająca pomóc w przezwyciężeniu problemów dnia codziennego (Neller 2007: 205) . Badania i opracowania, które zaprezentujemy poniżej (m.in. Piotra Tadeusza Kwiatkowskiego) mogą dowieść tezy, że polska odmiana „ostalgii” występuje najczęściej w formie nostalgii częściowej lub nieracjonalnej. Wolff-Powęska wyjaśnia, że nostalgia Niemców nie oznacza nostalgii za państwem komunistycznym, ale obronę własnych doświadczeń wyniesionych z kraju, w którym spędzili większość życia, i zwrócenie swej uwagi ku czasom młodości, gdyż odrzucenie enerdowskiej przeszłości oznacza dla nich zanegowanie niemal całego życia (Wolff-Powęska 1998: 322). W okresie, kiedy pisała książkę, około www.palimpsest.socjologia.uj.edu.pl nr 3, grudzień 2012 15% pytanych Niemców wschodnich pragnęło powrotu dawnych lat (tamże: 322). Podczas obchodów 20. rocznicy upadku Muru Berlińskiego, niemieckie instytuty badawcze przeprowadziły badania dotyczące m.in. ostalgii z których wynikało, że 12% spośród zapytanych opowiedziało się za ponownym wzniesieniem muru w jak najkrótszym czasie (Umfrage… 2009). Naturalnie, nie można porównywać badań z dwóch różnych instytutów, przeprowadzonych na różnych próbach i w różnym czasie, jednakże można zaryzykować ogólną tezę o utrzymującym się poparciu idei powrotu czasów NRD. Istnieją dosyć wyraźne zależności pomiędzy pochodzeniem badanych a ich opiniami. Podobne badania przeprowadza Polski Generalny Sondaż Społeczny, według ustaleń którego „większość osób uważa, że zmiany po roku 1989 przyniosły im osobiście więcej strat niż korzyści. (…) Kobiety, osoby starsze, o mniejszych dochodach, niższym wykształceniu gorzej oceniają wpływ zmian po roku 1989 na ich osobistą sytuację” (Cichomski i in. 2002). Z kolei badania CBOS z 2009 r. potwierdzają wzrost zadowolenia ze zmiany ustroju w Polsce w ciągu ostatnich pięciu lat u 82% osób (CBOS 2009c). Należy pamiętać, że we wszystkich państwach demokratyzujących się istniały różne poziomy zadowolenia ze zmian – najpierw radość, później rozczarowanie i apatia (Wolff-Powęska 1998: 145). Jednak gdy nastała szara codzienność, widoczne były ujemne skutki zmian – „siła rozczarowania i rezygnacji była proporcjonalna do wkładu włożonego w obalenie komunizmu” (tamże: 147). To właśnie poczucie rozczarowania jest jednym z ważniejszych elementów nostalgii postkomunistycznej. Ludzie oceniają zmiany w III Rzeczypospolitej przez pryzmat przede wszystkim swojej sytuacji społecznej i materialnej. Jak zauważa Wolff-Powęska, „w zachowaniach społecznych ujawniają się we wszystkich krajach transformacji podobne tendencje. Zróżnicowanie społeczne pod względem dochodów realnych, pauperyzacja społeczeństwa wszędzie rodzi (…) poczucie zagrożenia. W atmosferze pesymizmu i dostrzegania tylko własnej krzywdy nie zauważa się często awansu materialnego części społeczeństwa, ogólnych zmian na rynku konsumenta” (tamże: 158). Z tego wynikają dwa ważne wnioski. Pierwszy dotyczy poczucia zagrożenia, które możemy uznać za element nostalgii, a którego następujące przyczyny wymienia autorka: syndrom komunizmu, czyli świadomość, że cały system, którego było się wcześniej częścią, był tak naprawdę błędną ideologią; utrata bezpieczeństwa socjalnego; ubóstwo; 36 Zofia Bednarowska, Społecznie uwarunkowane stanowiska wobec procesów transformacji brak wymiernych korzyści u osób nieodczuwających polepszenia swojej sytuacji po transformacji; szok cywilizacyjny i przyspieszenie, za którymi nie wszyscy są w stanie nadążyć (tamże: 160-163). To wszystko kreuje postawy ambiwalentne, gdyż akceptacja dla systemu demokratycznego łączy się z jednoczesnym pragnieniem utrzymania przywilejów starego systemu. Ponadto, prowadzi do poczucia zagrożenia, alienacji, ale też rodzi dystans do nowego systemu, nowej rzeczywistości. Ludzie kształtują swoje opinie na temat nowego systemu przede wszystkim przez pryzmat oceny własnej sytuacji. Drugi wniosek jest następujący: trudno się wyzbyć własnej perspektywy patrzenia na ogólny proces zmian społeczno-gospodarczych, niełatwo też jest ludziom wyabstrahować swoją indywidualną pozycję z ogólnego oglądu rzeczywistości. Stąd też oceny dotyczące okresu PRL są bardzo subiektywne: „W ocenach PRL zbyt często zamiast argumentów obiektywnych rzuca się na szale doświadczenia i zaangażowanie osobiste” (Roszkowski 1996: 96). Tomasz Maruszewski przyrównuje polskie tęsknoty za socjalizmem do niemieckich – w obu ludzie odwołują się do pamięci autobiograficznej (Maruszewski 2005: 30). Inną zmienną wpływającą na wyniki badań jest rozkład cech badanych (np. wiek, wykształcenie). Badania niemieckie, jak i PGSS ujawniają duże znaczenie cech zarówno społecznych, np. kondycji psychicznej obywateli, wykształcenia, świadomości politycznej, dochodów, jak i kulturowych, np. demonstrowania słabości, celebrowania klęsk i porażek, okazywania frustracji (Wolff-Powęska 1998: 159). traumy kulturowej w państwie postkomunistycznym (Sztompka 2000), czy też niekompetencji cywilizacyjnej (Sztompka 1993 i 1994). Odnosi się ona do uwarunkouwarunkowań naszych działań w różnych sferach życia, które często ograniczone są przez nawyki komunistyczne i tym samym hamują pełen rozwój państwa i społeczeństwa obywatelskiego. Przedstawione tutaj badania ogólnopolskie nie zawsze odnoszą się do konstruktów teoretycznych, dlatego też brakuje kompleksowego i jednoznacznego potwierdzenia w badaniach istnienia wśród polskiego społeczeństwa nostalgii za 2 PRL. Stąd też m.in. pomysł na zrealizowanie badań dotyczących tej tematyki , których celem było sprawdzenie, czy istnieje zależność pomiędzy niekompetencją lub też kompetencją cywilizacyjną (Sztompka 1993 i 1994) występującą u rodziców (przedstawicieli starszego pokolenia, wychowanego w PRL) a postawą wobec rozwoju demokracji, społeczeństwa obywatelskiego, wartości obywatelskich oraz wykazywaną aktywnością społeczną u ich dzieci, które nie wychowywały się w PRL. Główne wnioski, jakie wysuwają się z tych badań, a które są relewantne dla niniejszej tematyki, są następujące: 1) udowodniono istnienie wśród rodziców niekompetencji cywilizacyjnej – cechy, która skupia w sobie nieprzystosowanie postaw i poglądów do państwa demokratycznego. W naszej próbie występuje ona u takiej samej liczby rodziców w stopniu umiarkowanym, jak i w silnym. Zaledwie kilka osób nie ma takiej niekompetencji. 2) Porównując warunki życia obecne i sprzed transformacji ustrojowej, niektóre z nich lepiej wypadają w kontekście oceny PRL niż obecnie. Szczególnie pozytywnie rodzice cenią sobie różne cechy życia codziennego (np. zdobycie pracy, aktywność społeczną), a nieco bardziej sceptyczni co do PRL są w ocenach dotyczących ogólnych kategorii (gospodarki, polityki). 3) (…) ocena PRL przez rodziców (szczególnie negatywna) ma wpływ na poziom występowania u nich niekompetencji cywilizacyjnej. Istnieje także zależność między podobnym postrzeganiem PRL przez młodsze i starsze pokolenia, w największym stopniu dotyczy ona wspólnych złych i bardzo złych ocen wyrażonych na temat PRL Niekompetencja cywilizacyjna i inne koncepcje socjologiczne Ze względu na ograniczony zakres artykułu, nie ma miejsca na przedstawienie wszystkich koncepcji poruszających problem społecznych skutków transformacji, np. dla przytoczenia najważniejszych psychologicznych koncepcji postaw wobec transformacji, jak choćby „umysł posttotalitarny” Jeffreya C. Goldfarba (Goldfarb 1989) czy też licznych koncepcji psychologów społecznych i psychologów polityki (Jakubowska, Skarżyńska 2005), a także dla ujęcia „psychotransformacji” (Bodio 2002) . Spory wkład w debatę naukową nad wpływem dziedzictwa komunizmu na polskie społeczeństwo wniósł Piotr Sztompka, który sformułował m.in. pojęcie www.palimpsest.socjologia.uj.edu.pl nr 3, grudzień 2012 2 Badania pt.: „Niekompetencja cywilizacyjna rodziców a skłonność do aktywności społecznej u studentów pokolenia postkomunistycznego” prowadzone od kwietnia do czerwca 2010 r. pod opieką dr Magdaleny Jelonek służyły obronie egzaminu na poziomie licencjackim na socjologii w ramach Międzywydziałowych Indywidualnych Studiów Humanistycznych na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie. Próbę celową stanowili studenci politologii UJ i ich rodzice (dobór celowy, przebadano 96 osób). 37 Zofia Bednarowska, Społecznie uwarunkowane stanowiska wobec procesów transformacji 4) Sytuacja materialna zbadanych dorosłych (…) jest nieco lepsza niż sami ją subiektywnie oceniają. (…) Jednakże przy porównywaniu ocen obiektywnych i negatywnych respondentów w tej kwestii należy być ostrożnym – nie w każdym aspekcie są między nimi silne związki. 5) Niestety, nie można przedstawić dowodów na prawdziwość tezy o istniejącej zależności między niekompetencją cywilizacyjną a subiektywną złą oceną własnych warunków materialnych, którą zakładano w hipotezach badawczych. 6) Zaobserwowano także istnienie nostalgii postkomunistycznej wśród rodziców, czyli tęsknoty za dawnym ustrojem. (…) 7) Potwierdzono hipotezę o istnieniu zależności między silną niekompetencją a umiarkowaną nostalgią. Respondenci będący nostalgicznie nastawieni wobec PRL, częściej też pozytywnie oceniają niektóre aspekty życia przed 1989 r. (…) 8) Udowodniono tezę o zależności między niekompetencją cywilizacyjną u rodziców a postawą obywatelską i poziomem aktywności u ich dzieci. Porównywalny jest globalny poziom aktywności społecznej rodziców i dzieci na średnim poziomie zaangażowania. (…) Ponadto, dzieci o słabej postawie obywatelskiej oraz niskim poziomie aktywności mają rodziców cechujących się niekompetencją cywilizacyjną (silną, jak i umiarkowaną) (Bednarowska 2010). Pamięć historyczna polskiego społeczeństwa w kontekście oceny PRL Kultura polityczna, szczególnie po okresie przełomu, jest w dużym stopniu powiązana z pamięcią historyczną danego narodu czy też społeczeństwa. Jak zaznacza Wolff-Powęska, pamięć historyczna jest społecznie i politycznie uwarunkowana, a zakres indywidualnej i społecznej pamięci jest tym trwalszy, im bardziej negatywne i tragiczne były doświadczenia przeszłości (Wolff-Powęska 1998: 62). Nie ulega wątpliwości, że 45 lat istnienia państwa totalitarnego czy też autorytarnego, jak wolą inni, było nacechowane wieloma negatywnymi doświadczeniami dla Polaków, jak np. represje opozycjonistów politycznych, cenzura, czy też liczne ograniczenia swobód obywatelskich. Opisywanie pamięci historycznej dotyczącej PRL jest o tyle trudne, że jeszcze w czasach PRL istniał stan napięcia między „pamięcią oficjalną” a tą, którą nie była z nią w zgodzie (Paczkowski 1999: 211) (podzielaną przez przedstawicieli środowisk opozycyjnych, podtrzymywaną jako „prawdziwa historia” w ustnych ro- www.palimpsest.socjologia.uj.edu.pl nr 3, grudzień 2012 dzinnych przekazach etc.). Już wtedy istniały spore rozbieżności w interpretowaniu historii PRL; twórcy nielegalnej prasy i autorzy nielegalnych książek czuli potrzebę utrwalania prawdziwej wersji historii. Dzisiaj, jak zauważa także Andrzej Paczkowski, nie mamy już rozdźwięku między oficjalną pamięcią (z prostego powodu, iż władza nie manipuluje świadomością historyczną), ale jesteśmy świadkami sporu np. o skalę i charakter oporu społecznego w czasie PRL (tamże: 218) czy też spór między historykami o interpretację przeszłości. A jest to bardzo trudne zadanie, w przypadku, gdy tak mocno podzielone są stanowiska względem oceny dorobku PRL, oceny roku 1989 i przemian ustrojowych, które nastąpiły później. Okres transformacji jest bardzo istotny z uwagi na to, że ma szczególne odbicie w dzisiejszej debacie politycznej, dyskursie naukowym dotyczącym oceny transformacji i porównania czasów PRL z okresem III Rzeczypospolitej. Okres 1989 roku był czasem szczególnym także ze względu na kształtowanie pamięci historycznej, która bywa elastyczna, szczególnie w okresie przełomu (WolffPowęska 1998: 62-63). Ten szczególny okres był momentem, który inicjował zmiany w myśleniu o przeszłości, ale i o teraźniejszości, gdyż: „Okresy przełomów związane z przejściem od dyktatury do demokracji charakteryzuje intensywne poszukiwanie nowego spoiwa narodowej jedności i tożsamości” (tamże: 61). Te słowa znajdują potwierdzenie w debacie politycznej i naukowej po 1989 roku, której elementy są omawiane po dziś dzień, a które w dużej mierze opierają się na szukaniu nowej demokratycznej tożsamości. Debaty medialne pokazują, jak trudno wytworzyć wspólne dla narodu elementy, z uwagi na duże zróżnicowanie poglądów politycznych, ale i światopoglądów religijnych wśród Polaków. Wydaje się, iż konieczne jest szukanie choćby kilku pojedynczych elementów, które byłyby wspólne, a do tego potrzebna jest na wstępie zgoda większości obywateli przynajmniej w kilku kwestiach dotyczących przeszłości. Jest to jednak utrudnione, gdyż – jak zwraca uwagę Piotr Kwiatkowski – „w gruncie rzeczy w życiu publicznym nie prowadzi się o Polsce Ludowej dyskusji rozumianej jako dyskursywna procedura dochodzenia do ustaleń akceptowalnych dla wszystkich uczestników poprzez racjonalną ocenę zebrania danych oraz konfrontację różnych argumentów. To, co przetacza się przez różne fora publiczne, jest walką o panowanie symboliczne” (Kwiatkowski 2008: 314-315). Szczególnie widoczne jest zawłaszczanie symboli i brak zgody na wspólne ustalenia podczas nasilonych debat publicznych, czyli np. w czasie kampanii wyborczych. Przykładowo, w 2005 roku kandydaci na urząd Prezydenta RP (wywodzący się ze środowiska NSZZ „Solidarność”) bardzo jasno i wyraźnie chcieli zagarnąć i zinter- 38 Zofia Bednarowska, Społecznie uwarunkowane stanowiska wobec procesów transformacji pretować przeszłość na swój własny sposób, dzieląc w ten sposób opinię publiczną. Jeszcze bardziej kontrowersyjne są odniesienia do czasów kształtowania się opozycji antykomunistycznej. Wspomniane powyżej ubogie debaty publiczne niosą wiele niedomówień. Paweł Śpiewak w publikacji poświęconej analizie zawartości czasopism pod względem problemu dziedzictwa realnego socjalizmu, pisze o amnezji, zakłamanej pamięci, która widoczna jest w wynikach badań społecznych, a jest skutkiem chaosu w sferze etycznej (Śpiewak 2005: 174). Śpiewak ma na myśli rozliczenia III Rzeczypospolitej z okresem PRL, nie tylko w kwestii współpracy obywateli ze służbą bezpieczeństwa, ale i rozliczenia zbrodni dokonanych przez rządzących i podporządkowane im służby mundurowe, a także różnych zakłamań i ich konsekwencji dla działania dzisiejszych instytucji. Kwiatkowski wyróżnia cztery obszary badań nad pamięcią zbiorową, wśród których jeden jest dla nas najważniejszy – potoczna pamięć zbiorowa, którą można zdefiniować jako: „poglądy i oceny dotyczące przeszłości wyrażane przez ‘przeciętnych ludzi’ niezajmujących się zawodowo historią w bezpośredniej komunikacji z innymi, funkcjonujące w ramach ich ‘wiedzy, która decyduje o postępowaniu w życiu codziennym’” (Kwiatkowski 2008: 42). Na tym obszarze skupimy się w odniesieniu do czasów komunistycznych. Opierając się na różnych wynikach badań socjologicznych, Kwiatkowski przedstawia ewolucję ocen Polski Ludowej i PRL. Jednym ze wskaźników, który wyróżnia spośród badań Pentora z 2004 r. jest pytanie o chęć powrotu do PRL: „z dwóch pomiarów (TNS OBOP 2002; 2004) wynika, że na początku XXI wieku blisko 40% dorosłych Polaków tęskni za socjalizmem” (tamże: 327). Polskie nastroje społeczne niewiele różnią się od nastrojów innych narodowości o komunistycznym rodowodzie (tamże: 329). Dla pełniejszego zrozumienia tego zjawiska, warto sięgnąć do szczegółowych wyników badań, które pokazują jak respondenci oceniali poszczególne okresy PRL. Z badań CBOS z 1987 r. i Pentora z 2004 i 2006 r., na których opierał się Kwiatkowski wynika, że najbardziej wzmocnił się negatywny obraz lat 1944 – 1989 (z 16% w 1987 r. do 48% w 2006 r.), w nieco mniejszym stopniu lat 1949 – 1955 (z 37% w 1987 r. do 49% w 2006 r.) oraz okresu od roku 1971 do lipca 1980 (z 34% w 1987 r. do 39% w 2006 r.) i lat po 1981 r. do chwili obecnej (z 43% w 1987 r. do 47% w 2006 r.), a o 5 punktów procentowych spadła negatywna ocena okresu od sierpnia 1980 do 13 grudnia 1981 roku (z 59% w 1987 r. do 54% w 2006 r.) (tamże: 323). Kwiatkowski dowodzi, że istnieje silna zależność między młodym wiekiem, wyższym wykształceniem, wysoką pozycją społeczną, dobrymi zarobkami a nega- www.palimpsest.socjologia.uj.edu.pl nr 3, grudzień 2012 tywną oceną PRL oraz między starszym wiekiem, ubóstwem, niską pozycją społeczną, słabym wykształceniem a pozytywną oceną PRL (tamże: 325). Ponadto, powołuje się on na inne analizy badawcze, pozwalające wykazać związek między cechami społecznymi a konkretną oceną PRL. Można zaryzykować hipotezę, że istnieje związek pomiędzy byciem beneficjentem przemian ustrojowych a pozytywną oceną poprzedniego ustroju. Także wiek badanych ma ogromny wpływ, gdyż na okres PRL przypada okres młodości większości respondentów, który – obojętnie, czy wypada w czasach wojny czy kryzysu – zwykle kojarzy się ludziom z miłymi wspomnieniami. Idealizowanie okresu dzieciństwa i młodości tłumaczą psycholodzy: „Badania przeprowadzone od lat 30. poprzedniego stulecia (…) nieodmiennie wskazują, że wtedy, kiedy ludzie przypominają sobie informacje z wczesnego dzieciństwa, to wśród tych wspomnień dominująca pozycję zajmują informacje na temat zdarzeń, które były oceniane pozytywnie” (Maruszewski 2005: 31). Teraz zanalizowane zostanie zjawisko nostalgii w kontekście nostalgii za konkretnymi cechami socjalizmu, które wynikają z logiki istnienia ustroju totalitarnego, a nie są obecne w ustroju demokratycznym, która – wedle definicji Kwiatkowskiego – jest wynikiem straty odczuwanej przez znaczną liczbę obywateli (Kwiatkowski 2008: 337-338). Po zanalizowaniu wypowiedzi badanych, wyodrębnił on pięć wartości, które wciąż pozostają pożądane dla osób niezadowolonych z transformacji. Wartości te można zidentyfikować na podstawie przeprowadzonych przez niego badań fokusowych. Pierwsza z nich to lepsza sytuacja materialna wielu Polaków; druga to poczucie stabilności oraz przeświadczenie o tym, że PRL dawał przepis na jasne i zaplanowane życie; trzecia to rozbudowany system socjalny (oświata, służba zdrowia, świadczenia socjalne); czwarta to erozja bezpośrednich interakcji z ludźmi; i wreszcie ostatnia to przekonanie o porządku w państwie w tamtym czasie, poszanowaniu praw i wartości (tamże: 338-341). Owe wartości (oprócz trzeciej) wynikają z subiektywnych odczuć ludzkich, a nie z realnie i obiektywnie istniejących warunków. Nawet sytuacja materialna, którą wymieniają respondenci, jest ich subiektywnym odczuciem, gdyż jeśli porównamy realne zarobki przed i po 1989 roku z możliwościami zakupu towarów i ich dostępnością, odczucie lepszej sytuacji (przed 1989 r.) okaże się złudne. Dowo3 dem na to są statystyki : „wzbogaciliśmy się najszybciej ze wszystkich krajów 3 Naturalnie, sytuację materialną społeczeństwa trudno jest scharakteryzować w kilku słowach, należałoby się odnieść do kilku wskaźników, ale nie to jest celem niniejszej pracy. Niemniej jednak warto też pamiętać o kosztach wzbogacenia się społeczeństwa. Jednym z nich jest m.in. rozwarstwienie dochodów, które możemy obserwować także w Polsce, a które może być skutkiem koniecznym: „Szybki wzrost gospodarczy kraju względnie ubogie39 Zofia Bednarowska, Społecznie uwarunkowane stanowiska wobec procesów transformacji postkomunistycznych. Produkt krajowy brutto był w 2003 r. w Polsce o 35% wyższy niż w roku 1989 (…) Jesteśmy niemal trzykrotnie bogatsi niż w roku 1989. Przed rozpoczęciem zmian ustrojowych PKB na osobę w Polsce wynosił według parytetu siły nabywczej 6 tys. USD, dzisiaj jest to 12,2 USD (…) wynagrodzenie realne obywatela zwiększyło się o ponad jedną trzecią” (Otto 2006: 235-236). Z kolei poczucie stabilności jest stricte subiektywne, choć rzeczywiście system komunistyczny opierał się na przewidywalnych zasadach i możliwościach. Przy tym nalenależy pamiętać, że obecny model gospodarki wolnorynkowej, choć uniemożliwia taką stabilność, to z drugiej strony oferuje także więcej możliwości rozwoju, ale przy konieczności podjęcia ryzyka, co nie dla każdego musi być zaletą. Nie każdy mógłby się zgodzić z opinią o braku zażyłych relacji międzyludzkich. Na pewno zmienił się też charakter więzi społecznych – są bardziej sfragmentaryzowane, głównie z uwagi na inne wartości, jakim podporządkowane jest życie w państwie wolnorynkowym. Jednakże sytuacja taka występuje również na Zachodzie i jest znakiem przemiany ze społeczeństw industrialnych na postmodernistyczne, konsumpcjonistyczne, informacyjne. Ostatnia z wymienionych wartości wydaje się nie w pełni odnosić do czasów PRL, gdyż przede wszystkim należy pamiętać o nieuprawomocnionym tworzeniu prawa w owym czasie (jak choćby konstytucja PRL z 21 lipca 1957 roku), a także o narzuconych odgórnie ideologicznych podstawach prawnych. Skutkowało to możliwością występowania ambiwalentnych postaw wobec prawa. Istniał bowiem dylemat: przestrzegać prawa niesprawiedliwego czy też sprzeciwiać się ograniczeniom swobód obywatelskich? Trudno się nie zgodzić z opinią o nadmiernie rozbudowanym systemie socjalnym w czasach PRL. Była to konstytutywna cecha systemu komunistycznego i dla beneficjentów systemu była zapewne wartością pozytywną. Dzisiaj wiemy, jak wiele przyniosła państwu strat finansowych. Rozbudowana pomoc możliwa była tylko dzięki nieekonomicznemu zarządzaniu finansami państwa. Taka zaś pozytywna ocena państwa komunistycznego jest, jak zauważa Kwiatkowski: nie tylko wskaźnikiem frustracji związanej z brakiem sukcesu po 1989 roku i niską oceną poziomu życia, lecz także przejawem tendencji autorytarnych: wiary w dobrą, opiekuńczą władzę, która co prawda ogranicza wolności obywatelskie i poddaje życie zbiorowe rygorystycznej kontroli, ale za to gwarantuje jednostkom bezpieczeństwo go powinien zdaniem wielu ekonomistów skutkować wzrostem ekonomicznego rozwarstwienia społeczeństwa (…) A zatem bogacenie się Polaków nie było równomierne. Nie oznacza to jednak wcale, że ubodzy mieli mniejsze szanse na awans ekonomiczny od bogatych. Wręcz przeciwnie, wzrost skali dochodowej szedł w parze z doganianiem gospodarstw bogatszych przez uboższe” (Czapiński 2008: 352). www.palimpsest.socjologia.uj.edu.pl nr 3, grudzień 2012 socjalne, poczucie stabilizacji, klarowne reguły osiągania życiowych wartości oraz wrażenie ładu i porządku (Kwiatkowski 2008: 342-343). To właśnie za tymi wartościami wielu Polaków tęskni, cierpiąc na wspomnianą nostalgię postkomunistyczną. Podczas badań fokusowych respondenci Kwiatkowskiego wskazywali także na wady starego systemu, m.in. na przemoc symboliczną, brak wolności słowa czy też trudności życia codziennego, marnowanie gospodarki (tamże: 344-345). Respondenci zdają sobie sprawę z usterek systemu komunistycznego, jednak nie zawszą potrafią powiązać dobre i złe strony, żeby otrzymać kompleksowy obraz państwa komunistycznego, którego zalety istniały kosztem występujących w tamtym czasie wad. Skąd zatem takie jednostronne spojrzenie i nostalgia? Kwiatkowski formułuje odpowiedź, która jest zgodna z przedstawionymi przeze mnie wcześniej wnioskami: „Dobra pamięć o tamtym czasie czerpie ze wspomnień o codzienności, z ciepła stabilizacji, z małych radości prywatnego życia, z poczucia dobrze wykonywanej pracy – tworzywa odpowiedniego na mgiełkę nostalgii, ale zbyt wątłego na symbol, który ‘potrafi się wznieść ponad historię – legendą’” (tamże: 348). Podsumowanie Opisane powyżej społecznie uwarunkowane stanowiska wobec transformacji są procesami zachodzącymi na poziomie świadomościowym społeczeństwa. Z jednej strony, Polacy zdają sobie sprawę z wad i zbrodni systemu komunistycznego, z drugiej jednak (niektórzy) tęsknią za tamtym czasem. Czy jest to sprzeczność? Niekoniecznie. To zjawisko tłumaczy np. koncepcja nostalgii postkomunistycznej, która nie jest wyrazem racjonalnych i kompleksowych przemyśleń, ale bezpośrednich doświadczeń jednostek. To wyraz tęsknot Polaków za wartościami, które były obecne w PRL, a o które dzisiaj trudniej, np. za bezpieczeństwem socjalnym, zapewnioną stałą pracą, subiektywnie ocenianą lepszą sytuacją materialną, czyli pewnego rodzaju stabilizacją (choć niosącą za sobą ograniczenia i brak możliwości rozwoju). Tęsknota ta jest uwarunkowana także konkretnymi cechami społeczno-demograficznymi, wykazanymi w badaniach społecznych (choć ostatnie badania społeczne pokazują jej słabnięcie wśród społeczeństw środkowoeuropejskich). 40 Zofia Bednarowska, Społecznie uwarunkowane stanowiska wobec procesów transformacji Omówione koncepcje teoretyczne skłaniają do wniosku, że przy ocenie instytucji makrostrukturalnych (państwo, społeczeństwo) czy też procesu zmian, patrzymy przez pryzmat własnej pozycji społeczno-ekonomicznej. To mocno rzutuje na nasze oceny obecnej kondycji państwa i gospodarki, a także na nasze funkcjonowanie w nowym systemie politycznym – demokracji. Przykładem jest omówiona niekompetencja cywilizacyjna, czy też kształtowanie pamięci historycznej. Jak pokazują moje własne badania, syndromy niekompetencji cywilizacyjnej, czy też nostalgii, wpływają mocno na postawy młodego pokolenia, które urodziło się kilka lat przed rokiem 1989. Dzieci, których rodzice nie odnajdują się w nowym systemie, w dużym stopniu dziedziczą bierną postawę społeczną i niechęć do aktywności. Dlatego też warto spojrzeć na stanowiska, postawy wobec transformacji nie tylko jako na ciekawy fenomen zjawisko do zbadania, ale i jak na zjawisko, które ma swoje określone skutki na obecny kształt społeczeństwa i państwa. Bibliografia Umfrage – Jederachte Deutsche will die Mauerzurück. 2009. Der Spiegel. Dostęp: http://www.spiegel.de/politik/deutschland/0,1518,660034,00.html [8.05.2010]. „Good bye, Lenin!”. 2003. reż. W. Becker, Niemcy. Bednarowska, Zofia. 2010. Transformacja ustrojowa a kondycja państwa i społeczeństwa postkomunistycznego w Polsce. Wybrane aspekty., [praca magisterska dostępna w bibliotece Instytutu Nauk Politycznych i Stosunków Międzynarodowych UJ]. Kraków. Blok, Zbigniew. 2006. Transformacja jako konwersja funkcji wewnątrzsystemowych na przykładzie Polski. Poznań: Wydawnictwo Naukowe UAM. Bodio, Tadeusz. 2002. Między romantyzmem i pragmatyzmem. Psychopolityczne aspekty transformacji w Polsce. Warszawa: Wydawnictwo Elipsa. CBOS. 2009a. Bilans zmian w Polsce w latach 1989-2009. Warszawa, nr BS/32/2009. Dostęp: www.cbos.pl/SPISKOM.POL/2009/K_032_09.PDF [24.10.2009]. CBOS. 2009b. O upadku komunizmu i głównych aktorach przemian, Komunikat z badań CBOS. Warszawa, nr BS/21/2009, Dostęp: www.cbos.pl/SPISKOM.POL/2009/K_021_09.PDF, [26.05.2009]. www.palimpsest.socjologia.uj.edu.pl nr 3, grudzień 2012 CBOS. 2009c. Polacy o minionym dwudziestoleciu, Komunikat z badań CBOS. Warszawa, nr BS/26/2009, Dostęp: www.cbos.pl/SPISKOM.POL/2009/K_026_09.PDF [24.10.2009]. Cichomski, Bogdan, Jerzyński, Tomasz, Zieliński, Marcin. 2002. Polskie Generalne Sondaże Społeczne. Kto zyskał, a kto stracił? Polska i Polacy w zwierciadle Polskich Generalnych Sondaży Społecznych (PGSS) i International SocialSurvey Programme (ISSP) z lat 1992-2002. Warszawa: Instytut Studiów Społecznych, Uniwersytet Warszawski. Dostęp: http://pgss.iss.uw.edu.pl/pdf/komunikaty/knf-12-05-2003.pdf [22.11.2009]. Czapiński, Janusz, Panek T. 2009. Diagnoza społeczna 2009. Warunki i jakość życia Polaków. Raport. Warszawa: Rada Monitoringu Społecznego, Wyższa Szkoła Finansów i Zarządzania w Warszawie. Dahrendorf, Ralf. 1991. Rozważania nad rewolucją w Europie, przeł. Maja Gottesman. Warszawa: Niezależna Oficyna Wydawnicza. Dudek, Antoni. 2007. Historia polityczna Polski 1989-2005, Wydawnictwo Kraków: Arkana. Głowiński, Michał. 1996. PRL-owskie mity i realia. W: Marta Fik (red.) Spór o PRL. Kraków: Wydawnictwo Znak, s.37. Goldfarb, C. Jeffery. 1989. Beyond Glasnost: The Post-Totalitarian Mind. Chicago: The University of Chicago Press. Jakubowska, Urszula, Skarżyńska, Katarzyna (red.). 2005. Demokracja w Polsce doświadczanie zmian. Warszawa: Wydawnictwo Academica. Kwiatkowski, T. Piotr. 2008. Pamięć zbiorowa społeczeństwa polskiego w okresie transformacji. Warszawa: Scholar. Marody, Mirosława. 1996. Między realnym socjalizmem a realną demokracją. W: Mirosława Marody (red.) Oswajanie rzeczywistości. Miedzy realnym socjalizmem a realną demokracją. Warszawa: Wydawnictwo Instytutu Studiów Społecznych, s. 280. Maruszewski, Tomasz (red.). 2005. Złote lata 70. czy szara rzeczywistość? W: Urszula Jakubowska, Katarzyna Skarżyńska, Katarzyna (red.) Demokracja w Polsce – doświadczanie zmian, Warszawa: Wydawnictwo Academica, s. 31. Neller, Katja. 2007. DDR-Nostalgie. Dimensionen der Orientierungen der Ostdeutschen gegenüber der ehemaligen DDR, ihre Ursachen und politischen Konnotationen. Rocznik Polsko-Niemiecki, 15/2007. Warszawa: Instytut Studiów Politycznych PAN, s. 206. 41 Zofia Bednarowska, Społecznie uwarunkowane stanowiska wobec procesów transformacji Otto, G. Justyna. 2006. Polak bogatszy, ale nieszczęśliwy – portret obywatela RP po 16 latach transformacji. W: Jan Błuszkowski (red.), Polska transformacja. Stan i perspektywy. Studia politologiczne. Warszawa: Instytut Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego, s. 235-236. Paczkowski, Andrzej. 1999. Od sfałszowanego zwycięstwa do prawdziwej klęski: szkice do portretu PRL. Kraków: Wydawnictwo Literackie. Roszkowski Wojciech. 1996. Wczoraj czy dziś. W: Marta Fik (red.) Spór o PRL. Kraków: Wydawnictwo Znak, s. 96. Suchanek, Lucjan. 1999. Homo sovieticus świetlana przyszłość gnijący Zachód: pisarstwo Aleksandra Zinowiewa. Kraków: Wydawnictwo UJ. Sztompka, Piotr. 1993. Civilizational Incompetence. The trap of Post – Communist Societies. Zeitschrift für Sociologie, 22/1993, s. 85-95. Sztompka, Piotr. 1994. Teorie zmian społecznych a doświadczenia polskiej transformacji. Studia Socjologiczne, 1/1994, s. 9 -17. Sztompka, Piotr 2000. Trauma wielkiej zmiany. Społeczne koszty transformacji. Tłum. Helena Grzegołowska-Klarkowska. Warszawa: Wydawnictwo. Instytutu Studiów Politycznych PAN. Śpiewak, Paweł. 2005. Pamięć po komunizmie. Gdańsk: Wydawnictwo Słowo/Obraz Terytoria. Tischner, Józef. 1992. Etyka solidarności oraz Homo sovieticus. Kraków: Wydawnictwo Znak. Weber, Max. 2002. Gospodarka i społeczeństwo. Zarys socjologii rozumiejącej, Tłum. Dorota Lachowska. Warszawa: Wydawnictwo Naukowe PWN. Wnuk-Lipiński, Edmund. 1994. Kształtowanie się nowego ładu instytucjonalnego. Mirosława Grabowska, Krzysztof Pankowski, Edmund Wnuk-Lipiński (red.) Społeczne konsekwencje transformacji ustrojowej. Warszawa: Wydawnictwo Instytutu Studiów Politycznych PAN, s. 12-13. Wolff-Powęska, Anna. 1998. Oswojona rewolucja: Europa Środkowo-Wschodnia w procesie demokratyzacji. Poznań: Instytut Zachodni. Podczas studiów zaangażowana społecznie w ramach struktur uczelnianych (m.in. Koło Nauk Politycznych UJ, Sekcja Badań Społecznych KNSS UJ, Samorząd Studentów UJ, Senat UJ, „WUJ”, współtwórczyni „Drugiego Obiegu", Zespół ds. opracowania i wdrożenia systemu zapewnienia jakości kształcenia UJ). Stypendystka programu Erasmus na Universidad de Barcelona na kierunkach socjologia i metody badań rynku. Beneficjentka stypendium MNiSW (2008). Zainteresowania naukowe to przede wszystkim metodologia badań społecznych i marketingowych, analiza danych, funkcjonowanie systemu szkolnictwa wyższego, a także tematy z pogranicza politologii i socjologii, dotyczące m.in. transformacji ustrojowej i patologii sfery publicznej. Zofia Bednarowska Magister politologii UJ, licencjat Międzywydziałowych Indywidualnych Studiów Humanistycznych UJ oraz magister socjologii UJ (ukończona specjalizacja: badania społeczne i analiza danych). www.palimpsest.socjologia.uj.edu.pl nr 3, grudzień 2012 42 Piotr Małczyński Globalna gra – lokalne idee. Tożsamość etniczna w międzynarodowym futbolu ABSTRAKT Nowoczesna piłka nożna wywodzi się z jednego miejsca na świecie, lecz jej rozpowszechnienie nie wiąże się jedynie z homogenizacją kultury, choć ta też ma miejsce. Dzięki swym właściwościom futbol stał się użytecznym narzędziem kreowania tożsamości etnicznej. Wykorzystanie ujednolicającej gry okraszonej lokalną symboliką sprawia, iż dochodzi do afirmacji różnorodności. W czasach przyspieszającej globalizacji istnieje heterogeniczność. W kosmopolitycznym świecie piłki nożnej etniczność ma swoje znaczenie. Pochodzenie determinuje do pewnego stopnia losy kibiców i zawodników. Chętnie korzystają z niego nacjonalizmy, które wpasowały się w piłkarską przestrzeń. Jednak komercjalizacyjne aspekty procesów globalnych nie omijają futbolu, gdzie tradycyjne tożsamości ścierają się z konsumpcyjnym trybem kibicowania. SŁOWA KLUCZE futbol, globalizacja, nacjonalizm, chuligaństwo Na początek frazes: piłka nożna jest najpopularniejszym sportem na świecie. Niemal w każdym zakątku ekumeny znajdzie się ktoś, kto odprawia rytuał futbolowego widowiska. O rozpowszechnieniu tej gry świadczy wielkość Międzynarodowej Federacji Piłki Nożnej (FIFA). Ma ona bowiem więcej członków niż ONZ. Osiągając globalny zasięg, futbol stał się fenomenem ujednolicającym poszczególne aspekty życia różnych społeczności. Jednocześnie piłka nożna, obok swego unifikacyjnego charakteru, pozwala na zaakcentowanie lokalnej specyfiki. Gra w piłkę towarzyszy ludzkości od wieków. Do XIX stulecia jej charakter osadzony był w ściśle lokalnym kontekście. Korzenie współczesnej piłki nożnej wyrastają jednak z tradycji europejskiej, a dokładnie brytyjskiej. Bieg historii sprawił, iż to nie japońską kemari uprawia cały świat. To w Wielkiej Brytanii w 1848 www.palimpsest.socjologia.uj.edu.pl nr 3, grudzień 2012 roku ustalono zasady gry, w roku 1857 założono pierwszy klub, a w 1888 ruszyła pierwsza liga. Współczesne rozgrywki piłkarskie można więc uznać za zjawisko wykreowane na Zachodzie, a następnie spopularyzowane na całym świecie. Przenoszący ją poza Wyspy Brytyjskie „piłkarscy misjonarze” – założyciele klubów, trafiali na podatny grunt, a zasiane przez nich ziarno nie tylko zapuściło korzenie, ale także dawało wzbogacające kulturę gry owoce. Jednak do dziś angielska liga Premiership pozostaje dla wielu wielbicieli futbolu niedoścignionym ideałem, zarówno w sferze poziomu ligi, jak i kibicowania (Jawłowski 2007: 47–53). Naśladownictwo wzorców z Wielkiej Brytanii doprowadziło również do rozpowszechnienia rozgrywek międzypaństwowych. Pierwszy mecz drużyn narodowych między Anglią a Szkocją w 1872 roku związał na stałe futbol z nacjonalizmem. Stadion stał się zaś przestrzenią kreacji narodowych więzi (Dębicki 2009: 135-151). Brytyjski model spotkania piłkarskiego jako walki narodów rozszerzono, nadając mu wymiar prestiżowych turniejów o symboliczną dominację na konkretnych kontynentach, a nawet na całym świecie. Rozgrywki międzynarodowe cieszą się największym zrozumieniem i popularnością wśród kibiców, którzy w pewien sposób utożsamiają poczynania kadry z losem własnej narodowości. Zwycięstwo drużyny stanowi dla nich sukces zbiorowości. Zespół piłkarski staje się bowiem, jak twierdzi Albert Jawłowski, metonimią narodu, a mecz widowiskiem, które spaja go w opozycji do przeciwnika (Jawłowski 2007: 237). Powiązana metonimicznym związkiem z grupą kadra toczy symboliczną walkę, podczas której często przywołuje się wydarzenia z historii. Pamięć o historycznych dniach chwały i upokorzenia podsyca napiętą atmosferę wielu spotkań. Poszczególne reprezentacje mają bowiem swych tradycyjnych przeciwników, w których upatruje się narodowych wrogów. Rywalizacja polsko-niemiecka i niemiecko-holenderska podszyta jest podtekstem II wojny światowej. Gra Anglii z Argentyną bywa okazją do wspominania konfliktu o Falklandy/Malwiny (Witzig 2006: 50). Rytuał mundialu potwierdza porządek globu poprzedzielanego państwowymi granicami. Także i FIFA umacnia kształt politycznej rzeczywistości. Międzynarodowa Federacja Piłkarska zmieniła przepisy uniemożliwiając wykorzystanie piłkarskiej drużyny w celach narodowo-wyzwoleńczych. Nowy członek tej organizacji musi legitymować się przynależnością do Organizacji Narodów Zjednoczonych (Czubaj 2007: 12). Choć precedensowy pojedynek angielsko-szkocki odbył się wewnątrz jednego organizmu państwowego, dziś ze stadionowego nacjonalizmu korzystać mogą jedynie niepodległe państwa i kilka obszarów autonomicznych. 43 Piotr Małczyński, Globalna gra – lokalne idee. Tożsamość etniczna w międzynarodowym futbolu Jednak rozgrywając nieformalne mecze towarzyskie lub alternatywne mistrzostwa świata, ruchy narodowościowe uczestniczą w symbolicznej walce meczu. Nieoficjalną, niezrzeszoną z FIFA kadrę posiadają Galicja, Kraj Basków i Katalonia (Llopis Goig 2008: 58-59). Ze zwycięstwa w pseudomundialu cieszą się Lapończycy. Muszą się zadowolić tą imitacją, gdyż „prawdziwy” mundial jest dla nich niedostępny. Zamykając swe bramy przed federacjami krajów, które nie należą do ONZ, Międzynarodowa Federacja Piłkarska ograniczyła swą różnorodność. Organizacja ta dąży do zbliżenia populacji ludzkich, lecz nie narusza „uświęconego porządku” świata złożonego z państw. Międzynarodowe mistrzostwa, które są areną konfliktu symbolicznego, mają promować pokój i przyjaźń narodów, a nie zagrażającą politycznemu porządkowi secesję. Ideał ten przyświeca dzisiejszym mundialom czy rywalizacji o miano najlepszej drużyny kontynentu. W tym kontekście fakt wspólnej organizacji turnieju EURO 2012 przez Polskę i Ukrainę, podobnie jak koreańsko-japońskie mistrzostwa świata z 2002 r., można zinterpretować jako próbę afirmacji przyjaznych stosunków między państwami o skomplikowanej, pełnej wzajemnych konfliktów historii. Wydaje się, iż futbolowy nacjonalizm wspiera koncepcję narodu obywatelskiego. Chciałbym wskazać na odwrotne zjawisko – swego rodzaju zrywanie „wspólnoty opartej na paszporcie”. Drużyna Francji stała się standardowym przykładem integracji wielokulturowego społeczeństwa. Lecz mająca kreować przynależność narodową melodia francuskiego hymnu bywa zakłócana. Zagłuszały ją gwizdy imigrantów z Maghrebu, którzy w trakcie potyczki Trójkolorowych z ich północnoafrykańskimi ojczyznami wcielają się w kibiców Tunezji, Algierii bądź Maroka (Marsaud 2008). Marsyliankę przemilczały usta Christiana Karembeu, który mimo iż reprezentował Francuzów, demonstrował w ten sposób swe poparcie dla wyzwolenia Kanaków (Crolley, Hand 2002: 72) Mecz może stać się więc narzędziem budowania określonej tożsamości, jak i jej kontestacji. Piłkarski nacjonalizm buduje naród nie tylko w oparciu o mieszkańców państwa. Nacjonalistyczna zasada zgodności granic państwowych z granicami etnicznymi znalazła swój odpowiednik w świecie futbolu. Do kadr powoływani są gracze zagraniczni o konkretnym pochodzeniu. Reprezentacje przyciągają przedstawicieli zewnętrznych mniejszości narodowych, odwołując się do ojczyzn ideologicznych. Stąd biorą się bośniaccy Chorwaci w kraciastych barwach Chorwacji czy albańscy piłkarze rodem z Kosowa. Ku krajowi przodków swój wzrok kierują także piłkarze imigranckiego pochodzenia. Gastarbeiterzy chętniej niż reprezentacje Niemiec wybierają Turcję. Brytyjscy Antylczycy zaś grają dla drużyn www.palimpsest.socjologia.uj.edu.pl nr 3, grudzień 2012 karaibskich. Motywacja tych „piłkarskich powrotów” do dawnej ojczyzny bywa różna. Istotną rolę może odgrywać zarówno słaba integracja z krajem przyjmującym, jak i niewielkie szanse na grę w jego barwach. Wielu zawodników, którzy skusili się na przywdzianie trykotu pozaeuropejskich przodków, nie prezentuje umiejętności, które pozwoliłyby im na reprezentowanie europejskiego kraju zamieszkania. Ich pochodzenie etniczne daje im szansę na międzynarodowe rozgrywki. Jednak czy urodzone we Francji gwiazdy zespołu z Mali, jak wybrany najlepszym graczem Afryki Frédéric Kanouté, nie są na tyle dobrymi piłkarzami, aby móc zapewnić sobie miejsce we francuskiej jedenastce? Podobna sytuacja dotyczy niemieckich Turków czy Chorwatów. Czy w ich przypadku motywacja manifestacji własnej tożsamości nie wydaje się być istotniejsza? Mecze międzypaństwowe, a zwłaszcza międzynarodowe turnieje w rodzaju mistrzostw kontynentalnych czy światowych, są niezwykle rzadkim piłkarskim świętem. Częściej kibiców przyciąga rzeczywistość ligowa. Nie jest ona wolna od etnicznego zróżnicowania, a jednocześnie znajduje się pod wpływem kosmopolityzmu. Mimo iż kluby związane są z konkretnymi lokalizacjami, dzielnicami miast, ośrodkami miejskimi czy regionami, ich sukces często zależy od otworzenia się na zewnątrz. Zespoły klubowe stały się firmami, które poszukują za granicą zarówno graczy, trenerów, jak i kibiców (Drozda 2008: 165-179). Zdarzało się, że w drodze po mistrzostwo Anglii francuski trener Arsenalu Londyn nie wystawił na boisko żadnego Anglika. Manchester United czy Real Madryt co roku rozgrywają mecze na azjatyckich stadionach, by miejscowa młodzież chętniej kupiła koszulkę z nazwiskiem gwiazdy europejskiego zespołu. To do klubów z Europy trafiają bowiem największe zyski, choć właścicielami drużyn nie zawsze bywają Europejczycy. Pieniądze sprawiają, iż w piłkarskim świecie utrzymuje się neokolonialna dominacja Starego Kontynentu. Zgodnie z teorią André Gundera Franka, centrum karmi się zasobami obszarów peryferyjnych. Tak też można interpretować napływ zawodników, którzy wzmacniają zespoły Europy. Bez tych migracji zarówno wzrost poziomu rozgrywek, jak i sukcesy poszczególnych drużyn nie byłyby możliwe. Jednocześnie zaś wędrówki graczy utrwalają dysproporcje między ligami (Taylor 2006: 9-10). Europejski kapitał potrafi natomiast uzależniać pozaeuropejskie kluby, które zmuszone są wcielać się w rolę eksporterów „piłkarskiego narybku” i choć relacje centrum–peryferie nie przebiegają jednostronnie, to jednak zysk znajduje się przede wszystkim po stronie obszarów centralnych. Zarówno mistrzostwa krajowe, jak i międzynarodowe puchary, takie jak Liga Mistrzów czy Liga Europejska, zdobywają zespoły z olbrzymimi budżetami, które umożliwiają im ściąganie gwiazd 44 Piotr Małczyński, Globalna gra – lokalne idee. Tożsamość etniczna w międzynarodowym futbolu z innych kontynentów. Prawie każdy latynoamerykański talent trafia za Ocean. Przykładowo, z 23 zawodników reprezentacji Brazylii, którzy zostali powołani na mistrzostwa świata w 2006 roku, tylko 3 zatrudniały w owym czasie drużyny z São Paulo. Tzw. drenaż muskułów działa silnie w Afryce, gdzie powstają szkółki europejskich klubów. Szkolą one miejscowych nastolatków, by ściągnąć ich czym prędzej do Europy. Młodych adeptów z Abidżanu kusi wspaniała wizja kariery. Wyobrażają ją sobie, podziwiając swych ziomków ze stadionów Północy. Wpatrzeni w afrykańskie gwiazdy żyjące na emigracji, pragną wyjechać, co często wykorzystują bazujący na ich naiwności nie zawsze uczciwi pośrednicy. Niewielu z tych chłopców przebywa modelową drogę Emmanuela Eboué, którego kontraktowe powiązania pchnęły z abidżańskiego ASEC Mimosas, przez belgijskie Beveren, do londyńskiego Arsenalu (Scherrens 2007: 41–63). Zjawisko międzynarodowych transferów dotyczy oczywiście również graczy europejskich. W obrębie granic Europy także da się zauważyć dominację zachodnich krezusów. Wzajemny handel zawodnikami doprowadził do rosnącej diaspory profesjonalistów, którzy „koczują” na czas kontraktu na murawie poszczególnych stadionów, by zmienić drużynę w trakcie trwania okienka transferowego. Migracje piłkarzy, tak jak innych przemieszczających się pracowników, są ograniczone prawnie. Swobodny przepływ graczy w obrębie Unii Europejskiej dotyczy jedynie jej obywateli, co zostało umożliwione dopiero w połowie lat 90. po 1 burzliwej „sprawie Bosmana” (Poli 2006: 397). Dla pozaeuropejskich gwiazd i ich potencjalnych zakładów pracy przepisy te stanowią istotny problem. Sposobem na jego ominięcie stała się naturalizacja. Z jednej strony, unijny paszport otrzymują „zasiedziali” już zawodnicy, z drugiej zaś – obywatelstwo uzyskują piłkarze powołujący się na imigranckie pochodzenie. Przykładowo, włoskie korzenie pozwoliły licznym Argentyńczykom na grę dla dowolnej drużyny Wspólnoty. W kosmopolitycznej rzeczywistości futbolu odpowiednie pochodzenie etniczne może być więc niezwykle opłacalne, jeśli wsparte jest właściwym „papierem”. Jedynie garstce spośród naturalizowanych graczy fakt uzyskania obywatelstwa wyznacza ścieżkę ku nowej kadrze. Czy w świecie, w którym kluby posługują się wielonarodowym składem kierowanym przez zagranicznych trenerów, by zadowolić kibiców z różnych zakątków świata, jest miejsce na reprezentowanie tożsamości etnicznej? Mimo swego komercyjnego charakteru, wiele klubów piłkarskich związanych jest z konkretnymi etnosami. Swoje zespoły zakładały diaspory: chilijscy Palestyńczycy mają swoje Palestino, szwedzcy Asyryjczycy swą Assyriske (Abdalla 1997: 212). Irlandzcy katolicy z Glasgow kibicują Celticowi, podczas gdy ich protestanccy sąsiedzi – szkockim Rangersom (Zaczkiewicz 2006: 139-154). W hiszpańskiej lidze ludność Galicji reprezentuje zarówno Celta Vigo, jak i Deportivo La Coruña. Analogiczna sytuacja ma miejsce w Kraju Basków, gdzie wobec kilku klubów utożsamianych z „baskijskością” zauważalny jest tzw. syndrom Beduina. Polega on na kibicowaniu „naszemu” lokalnemu rywalowi, jeśli w danej chwili toczy on walkę ze wspólnym przeciwnikiem. W tym przypadku, podczas konfrontacji z kastylijskim Realem Madryt, baskijscy kibice zapominają na moment o wewnętrznych animozjach dzielących Athletic Bilbao z Realem Sociedad San Sebastián na rzecz wspólnej tożsamości Basków (Spaaij 2006: 34). Mimo iż kluby ze wspólnot autonomicznych Hiszpanii pełnią rolę swego rodzaju narodowych reprezentacji, kupują graczy na całym świecie. Nacjonalistyczna polityka transferowa została porzucona przez większość z nich. Skład złożony tylko z Basków nie spełnił oczekiwań fanów Realu Sociedad San Sebastián (Roy 2007: 2), choć Athletic Bilbao nadal zatrudnia piłkarzy tylko baskijskiego pochodzenia (Llopis Goig 2008: 38). „Obcy” gracz, jeśli zalicza udane występy w „naszych” barwach, szybko staje się „swój” (Stomma 1991: 142). Kibice nadają swym reprezentantom dodatkową tożsamość. O jej sile przekonał się gnębiony przez swych dawnych fanów Luis Figo, którego przejście do największego rywala 2 odebrano jak narodową zdradę (Witzig 2006: 49). Określenie „Judasz” przylgnęło do wielu zawodników, którzy niestosownie zmienili klubowe barwy (Lipiński 2009: 30-31). Czyż nie zdrajców w szczególności boi się współczesny nacjonalizm (Appadurai 2005: 226-229)? Założona przez Szwajcara FC Barcelona stała się dla katalońskich kibiców czymś „więcej niż klub”. Za czasów panowania generała Franco stadion Camp Nou przeradzał się w świątynię oflagowaną zakazanymi przez reżim złoto3 czerwonymi senyeres (Llopis Goig 2008: 58-60). Lecz czy ze swym dzisiejszym międzynarodowym charakterem nadal broni „katalońskości”? Czy rywalizacja z kastylijskim, choć równie różnorodnym, Realem Madryt, ma dawny charakter boju o samostanowienie Katalonii? Dziś Katalończyków, podobnie jak inne kluby wią- 1 2 „Sprawa Bosmana” była rozprawą sądową, w wyniku której ograniczenia migracji unijnych zawodników na całym obszarze UE uznano za nielegalne z powodu dyskryminowania piłkarzy na rynku pracy. www.palimpsest.socjologia.uj.edu.pl nr 3, grudzień 2012 Luis Figo, zmieniając klub z FC Barcelony na Real Madryt, został ochrzczony zdrajcą Katalonii. 3 Nazwa własna katalońskiej flagi. 45 Piotr Małczyński, Globalna gra – lokalne idee. Tożsamość etniczna w międzynarodowym futbolu zane z etnicznością, reprezentuje wieloetniczny skład. Katalońską tożsamość przyjmują w pewnym wymiarze nie tylko zagraniczni piłkarze, którzy, jak Bułgar Christo Stoiczkow, mogą się z nią w określonym zakresie identyfikować. Miejscowymi fanami Barçy są także senegalscy imigranci, a przecież fankluby w barwach blaugrany wykraczają poza obszar Hiszpanii. Również i pod domeną „.pl” łatwo znaleźć życzliwych separatystycznym ruchom z Półwyspu Iberyjskiego. Tradycyjnie katolicki Celtic nie zamyka bram stadionu przed protestantami. Wielu polskich kibiców, podobnie jak inni miłośnicy futbolu, także sympatyzuje z którąś ze stron szkockiego konfliktu etnoreligijnego. Kluby związane z etnicznością mogą liczyć na wsparcie poza swą ideologicznie docelową grupą. Poziom identyfikacji z odmiennym etnosem nie koniecznie musi być głęboki, a jego rozpowszechnienie zależy od sukcesów drużyny. Pochodzenie etniczne imigrantów wielokrotnie stawało na przeszkodzie w partycypowaniu w lokalnej tożsamości, którą współtworzył stadion. Ksenofobicznie nastawieni kibice niechętnie godzą się na to, by sąsiednie krzesełko zajął ktoś „obcy”. Na potencjalnych fanów wśród wykluczonych środowisk imigranckich zwróciły uwagę piłkarskie kampanie antyrasistowskie. Coraz częstsze przyciąganie członków diaspor w stronę miejscowych klubów ma doprowadzić do ich integracji z resztą społeczeństwa. Jednocześnie stanowi możliwość zwiększenia klubowego budżetu. W myśl hasła: „nowy kibic, to kolejna sprzedana koszulka” – rasizm jest nieopłacalny (Tackling Racism in Club Football. A Guide for Clubs 2006: 30). Wzywające do nienawiści rasowej hasła sprowadzają na klub kary finansowe. Tymczasem wyrugowanie ze stadionów objawów ksenofobii i zastąpienie ich kampanią promocyjną wśród środowisk imigranckich może doprowadzić do poszerzenia drużynowych klienteli o nowych sympatyków gry. Nowi kibice zaś pomagają w wypełnieniu drożejących trybun, a obok karnetów, nabywają „niezbędne” gadżety. Nawet jeśli członkowie diaspor śledzą rozgrywki w domowym zaciszu, dopiero szerokie zaangażowanie w kupno sportowych wrażeń wydaje się pełniej zadowalać klubowe kasy. W tym kontekście kampanie na rzecz integracji imigrantów jawią się, obok swego pierwotnego, a zarazem szczytnego celu, jako strategie poszukiwania komercyjnego targetu. Czy jednak sportowo-finansowy sukces klubu nie stanowi zbyt wysokiej ceny? Czy etniczny ekskluzywizm jest do pogodzenia z otwartością na wielorakie umiędzynarodowienie? Lecz czy katalońskim, szkockim czy galicyjskim kibicom faktycznie przeszkadzają zagraniczni najemnicy, którzy współtworzą skład? Proces budowania marki prowadzi do szerokiego rozpowszechnienia konsumowanej www.palimpsest.socjologia.uj.edu.pl nr 3, grudzień 2012 tożsamości. Kosmopolityczna polityka władz zespołu nie musi jednakże oznaczać ostatecznej klęski tradycyjnych związków z etnicznością. Formą manifestacji etnocentrycznych poglądów może stać się postawa skrajnego kibica – ultras, bądź chuligana, który w pozastadionowych walkach udowadnia swe przywiązanie do klubowej ideologii. Najsłynniejsi są chuligani angielscy i nie można im odmówić inspirującego wpływu, który doprowadził do rozszerzenia zjawiska okołoboiskowej przemocy poza Wyspy. Jednak ruch chuligaństwa powstał niezależnie w różnorodnych, lokalnych kontekstach. Przejawiał także odmienny charakter, którego wspólny mianownik stanowi definiowanie mężczyzny jako postaci wojowniczej, niezależnej oraz lojalnej wobec drużyny i jej ewentualnej ideologii. Walki na tle narodowościowym miały miejsce w latach 20. i 30. między kibicami FC Barcelony i Espanyolu, zaś w latach 50. na terenie Jugosławii. Piłkarskie rozróby towarzyszyły także australijskim napięciom etnicznym. Kontekstualne zróżnicowanie ruchu chuliganów sięga od kreacji ciała, po wyznawaną ideologię. Pozostaje on jednak zjawiskiem ponadnarodowym. Granice przekraczają nie tylko formy aktywności kibiców, ale także same fankluby, które zawierają transgraniczne sojusze (Spaaij 2006: 367377). 22 maja 2010 r. finał Ligi Mistrzów wygrał klub, który już z samej nazwy jest międzynarodowy. Jednak obok niebiesko-czarnych chorągiewek Internazionale Milano powiewały flagi Portugalii, Kamerunu, Kolumbii, Brazylii, Serbii i Macedonii. Przynieśli je ze sobą zawodnicy i trener, którzy w ten sposób, wewnątrz kosmopolitycznego kontekstu, manifestują swą przynależność narodową. Tym samym ukazują swym kibicom drogę tożsamościowej kreacji. Dzięki sile mimicry głos piłkarzy nie zostanie pominięty (Jawłowski 2007: 33). Gracze spełniają bowiem rolę idoli (Nosal 2008: 47), a każdy ich gest pobudza fanów do działania. Widzowie, tworząc cząstkę swojego „ja”, nie omieszkają spostrzec oflagowanej gwiazdy, nawet jeśli gra dla zagranicznej firmy. Skomentują również decyzję piłkarskiego imigranta w sprawie wyboru reprezentacji. Przebieg futbolowych wyda-rzeń nie jest im obojętny, gdyż decyduje o ich tożsamości. Sukces reprezentacji wzmacnia, przynajmniej chwilowo, poczucie narodowej więzi. Mecz z tzw. odwiecznym rywalem pozwala na przywołanie chwalebnych chwil historii (Dębicki 2009: 143-145), bądź odwrócenie jej biegu. Równorzędne istnienie kosmopolitycznego futbolu klubowego, który wykracza poza lokalne granice, nie przekreśla jego uwikłania w zjawiska etniczne. Wykazał to wspomniany przykład flag w finale Ligi Mistrzów. Piłkarze mogą pozostawać etnonarodowymi idolami, grając na co dzień w zagranicznej 46 Piotr Małczyński, Globalna gra – lokalne idee. Tożsamość etniczna w międzynarodowym futbolu lidze. Jednocześnie część międzynarodowych drużyn pozostaje tradycyjnie związana z konkretną grupą narodowościową. Wystarczy nadmienić, iż fani następcy mediolańskiego Interu – FC Barcelony – chlubią się swą „katalońskością” i katalońskimi graczami, którzy wydatnie, obok zagranicznych gwiazd drużyny, przyczynili się do zwycięstwa w Lidze Mistrzów w 2011 r. Natomiast tegoroczną edycję Ligi Europejskiej zawojował tradycyjnie wiązany z Baskami Athletic Bilbao. Futbolowa tożsamość, obok wielu innych możliwości, proponuje także drogę związaną z etnicznością. Kibice, wspierający poczynania swych ulubieńców w rytuale meczu, kreują siebie idąc zróżnicowaną drogą narodu związanego z państwem, narodowości manifestującej swe istnienie, ale też skomercjalizowanego „klubu – etnomarki”. Bibliografia Abdalla, Michael. 1997. Asyryjscy imigranci w Szwecji. Między tradycją, a współczesnością. W: Janusz Mucha, Wojciech Olszewski (red.) Dylematy tożsamości europejskich pod koniec drugiego tysiąclecia. Toruń: Wydawnictwo Uniwersytetu im. Mikołaja Kopernika, s. 197–218. Appadurai, Arjun. 2005. Nowoczesność bez granic. Kulturowe wymiary globalizacji. Tłum. Zbigniew Pucek. Kraków: Universitas. Crolley, Liz, Hand, David. 2002. Football, Europe, and the Press. London: Routledge. Czubaj, Mariusz. 2007. Dogrywka. Utopia narodów zjednoczonych albo co powiedział Materazzi. W: Albert Jawłowski (red.) Święty ład. Rytuał i mit mundialu. Warszawa: Wydawnictwo Akademickie i Profesjonalne, s. 9–14. Dębicki, Marcin. 2009. „Powtórzcie Grunwald!” czyli o wątkach narodowych w futbolu. Sprawy Narodowościowe. Seria Nowa, 34, s. 135–151. Drozda, Jacek. 2008. Kibicowanie brytyjskości. O tożsamości polskich fanów Manchester City F.C. Sprawy Narodowościowe. Seria Nowa, 32, s. 165–179. Jawłowski, Albert. 2007. Święty ład. Rytuał i mit mundialu. Warszawa: Wydawnictwo Akademickie i Profesjonalne. Lipiński, Tomasz. 2009. Piłkarscy Judasze. Piłka Nożna, 1, s. 30–31. Llopis Goig, Ramón. 2008. Identity, nation-state and football in Spain. The evolution of nationalist feelings in Spanish Football. Soccer & Society, 9 (1), s. 58– 59. www.palimpsest.socjologia.uj.edu.pl nr 3, grudzień 2012 Marsaud, Cyril. 2008. Wygwizdywanie hymnu narodowego na stadionach – francuska polemika? Dostęp: http://www.cafe-babel.es/article/27432/wygwizdywanie-hymnu-narodowego-na-stadio-nach.html [30.03.2010] Nosal, Przemysław. 2008. Kopnij jak Beckham, zostań gwiazdą. Kultura Popularna, 21 (3), s. 41–54. Poli, Raffaele. 2006. Migration and Trade of African Football Players: Historic, Geographic and Cultural Aspects. Afrika Spectrum, 41 (3), s. 393–414. Roy, Joaquín. 2007. Are we better off six years later? European integration and the case FC Barcelona. Montreal. Dostęp: http://aei.pitt.edu/8016/01/roy-j10i.pdf [31.05.2010]. Scherrens, Jonas. 2007.The Muscle Drain of African Football Players to Europe: Trade or Trafficking? Graz, Karl-Franzens-Universität. Dostęp: http://www.etcgraz.at/typo3/fileadmin/user_upload/ETC-Hauptseite/Programm/Aktuelles/the_human_trade_of_african_football- _players.pdf [1.06.2010]. Spaaij, Ramón. 2006. Understanding Football Hooliganism. A Comparison of Six Western European Football Clubs. Amsterdam: VossiuspersUvA. Stomma, Ludwik. 1991. 1:0 Czyli ludzie jak bogowie. Polska Sztuka Ludowa. Konteksty, 3–4, s. 141–142. Tackling Racism in Club football. A Guide for Clubs. Dostęp: http://www.uefa.com/newsfiles/459063.pdf [31.05.2010]. Taylor, Matthew. 2006. Global Players? Football, Migration and Globalization, c. 1930-2000. Historical Social Research, 31 (1), s. 7–30. Witzig, Richard. 2006. The Global art of Soccer. New Orlean: CusiBoy Publishing. Zaczkiewicz, Roman K. 2006. Nienawiść na tle etnoreligijnym a futbol w Szkocji. Przypadek Celticu Glasgow oraz Glasgow Rangers. Lud, 90, s. 139–154. Piotr Małczyński Absolwent Katedry Etnologii i Antropologii Kulturowej na Uniwersytecie Wrocławskim, doktorant Studium Nauk o Kulturze. Jego zainteresowania badawcze koncentrują się wokół problematyki „rasy”, nacjonalizmu, etniczności oraz zjawisk kulturowych związanych z piłką nożną. 47