Nr 3 grudzień 2012 - PALIMPSEST czasopismo socjologiczne

Transkrypt

Nr 3 grudzień 2012 - PALIMPSEST czasopismo socjologiczne
Redakcja Palimpsestu
Ewelina Ciaputa, Agata Neale, Justyna Struzik, Karol Haratyk. Katarzyna Zielińska
Recenzenci i recenzentki współpracujący z Palimpsestem
Dr Małgorzata Bogunia-Borowska , dr Uilleam Blacker (Uniwersytet Cambridge) dr Daniel Brett (University College London), dr hab. Andrzej Bukowski, dr Szymon Czarnik, dr Agata
Dziuban, dr Barbara Jabłońska, dr Katarzyna Jasikowska, dr Hubert Kaszyński, dr Beata
Kowalska, dr Seweryn Krupnik, dr hab. Marek Kucia, prof. UJ, dr Grażyna Kubica-Heller,
dr hab. Marian Niezgoda, prof. UJ, dr hab. Jacek Nowak, dr Piotr Nowak, dr Paulina Sekuła,
dr Tomasz Słupik, dr Marta Smagacz-Poziemska, dr Maria Świątkiewicz-Mośny, mgr Natasza Styczyńska, dr Aleksandra Wagner, dr Marta Warat, dr Małgorzata Zawiła, dr Katarzyna
Zielińska
Bieżący numer powstał przy wsparciu udzielonym nam przez Fundację Studentów
i Absolwentów „Bratniak”.
Korekta: Magdalena Pawłowicz
Spis treści
Niniejszy numer „Palimpsestu” prezentuje pięć tekstów przygotowanych na
podstawie wystąpień podczas 1 Kongresu Młodej Socjologii, który miał miejsce 28 maja 2010 roku w Krakowie w Instytucie Socjologii Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Celem Kongresu była „nie tyle eksploracja konkretnego tematu badawczego,
co integracja i wymiana doświadczeń młodego pokolenia badaczy i badaczek społecznych w Polsce”. W celu zachowania „jak największej różnorodności zarówno
tematów jak i podejść badawczych, także tych zaczerpniętych z innych dziedzin na1
ukowych” podtytuł konferencji – „Poza socjologię – związki socjologii z innymi
dyscyplinami” zachęcał do interdyscyplinarności oraz oryginalności perspektyw. Szeroki zakres zainteresowań uczestników oraz uczestniczek Kongresu odzwierciedlało
zróżnicowanie tematyczne 15 paneli poświęconych związkom socjologii z antropologią
społeczną, forensic science, gender studies, medioznawstwem, PR, reklamą, jak również socjologii krytycznej, socjologii polityki, socjologii sportu oraz metodologii badań
społecznych. Referaty wygłosiło prawie 80 prelegentek i prelegentów z całej Polski.
Ambicją organizatorów oraz organizatorek Kongresu zrzeszonych w Kole Naukowym Studentów Socjologii UJ było stworzenie „platformy umożliwiającej nie tylko
nawiązanie kontaktów z innymi badaczami i badaczkami (…), ale również – poprzez
1
coroczny charakter Kongresu – podtrzymywanie tych kontaktów” . Sądzimy, iż cel ten
został osiągnięty, gdyż do chwili obecnej odbyły się kolejne dwie edycje konferencji,
a sam Kongres stał się rozpoznawalnym punktem na mapie polskich konferencji studenckich i doktoranckich. Fakt, iż w między czasie ukazał się numer „Palimpsestu”
zawierający teksty po 2 Kongresie pozwala wierzyć, że trudności – posiłkując się socjologicznym żargonem – pierwszej fazy instytucjonalizacji zostały przezwyciężone
i Kongres w dalszym ciągu będzie miejscem spotkań młodych badaczek i badaczy
społecznych w Polsce.
Podziękować pragniemy wszystkim osobom, które przyczyniły się do powstania oraz trwania Kongresu Młodej Socjologii, jak i do publikacji tego numeru „Palimpsestu”; szczególnie podziękować pragniemy autorom oraz autorkom za ich cierpliwość w oczekiwaniu na publikację swoich tekstów.
Katarzyna Sanocka
Stereotypy płci w czytankach – wybrane przykłady zmian zachodzących w polskich
szkołach.................................................................................................................... 3
Dorota Jedlikowska
Czy zawsze mediatyzacja sztuki? O byciu artystą we współczesnym świecie ...... 15
Joanna Erbel
Na styku pola sztuki i nauki, czyli czego socjolożka może nauczyć się
od artystek i artystów.............................................................................................. 27
Zofia Bednarowska
Społecznie uwarunkowane stanowiska wobec procesów transformacji ................ 34
Piotr Małczyński
Globalna gra – lokalne idee. Tożsamość etniczna
w międzynarodowym futbolu .................................................................................. 43
Karol Haratyk
1
Fragmenty zaproszenia do uczestnictwa w Kongresie.
www.palimpsest.socjologia.uj.edu.pl
nr 3, grudzień 2012
2
ta w sklepie ojca z córką, co wyłamuje się stereotypowej konwencji w prezentowaniu zadań
typowo „kobiecych” i typowo „męskich”.
Katarzyna Sanocka
SŁOWA-KLUCZE
Stereotypy płci w czytankach – wybrane przykłady
stereotypy płciowe, ukryty program, szkoła, podręczniki
zmian zachodzących w polskich szkołach
Wstęp
ABSTRAKT
Doskonałym przykładem narzędzia stereotypizacji kultury jest tzw. ukryty program,
a więc wszystko to, co zostaje przyswojone w szkole; nie tylko program oficjalny, ale i to,
czego uczy samo przebywanie w tej placówce. Zjawisko stereotypizacji można zaobserwować już w czytankach dla pierwszoklasistów.
Dokonując analizy treści czytanek, zwróciłam uwagę na cztery aspekty tego zjawiska, a mianowicie, jakie stereotypy płciowe istnieją w odniesieniu do:
 ról społecznych,
 zawodu,
 cech osobowości,
 nowej tematyki, która pojawiła się w czytankach po 2008 roku.
W badaniach posłużyłam się analizą treści czytanek z podręczników dla klas
pierwszych szkoły podstawowej (część III i V): 12 tekstów z 2000 r., obowiązujących do
2008 r. oraz 15 tekstów z 2009 r. obowiązujących do 2011 r. Posiłkowałam się również analizą ilustracji z podręczników z roku 2009. Analiza opierała się na metodzie kodowania i tworzenia ram analitycznych.
Przegląd czytanek dla uczniów klas pierwszych szkoły podstawowej pochodzących
z podręczników obowiązujących do roku 2008 jasno pokazał, jak dalece dychotomicznie
i stereotypowo ze względu na kryterium płci ukazane są role społeczne, predyspozycje do
wykonywania określonych zawodów i cechy osobowości. Chłopcy lubią ryzyko, czasem są
chuliganami. Dorośli mężczyźni są zwykle wykształceni, utrzymujący rodzinę i są autorytetami dla swoich dzieci lub wnuków. Płeć żeńska natomiast przedstawiona jest w sposób
mniej zróżnicowany. Dziewczynki są rozmarzone i płaczliwe, lubią się stroić. Kobieta pełni
stereotypową rolę gospodyni domowej. Zmianę obserwujemy na poziomie czytanek, które
ukazały się po 2008 roku. Kobiety pełnią tam najczęściej rolę opiekunek lub ich obecność
jest pomijana, jak w przypadku wyeliminowania roli gospodyni domowej. Chłopcy natomiast
są chuliganami albo lubiącymi ryzyko pozytywnymi bohaterami. Bohaterka płci żeńskiej nie
pojawia się ani razu. Przełamanie stereotypów jest posiłkowane ilustracjami i tekstem pobocznym, który wzmacnia siłę przekazu. Co więcej, pojawia się również nowa tematyka, np.
robienie zakupów przez Internet przez matkę i córkę oraz sytuacje prozaiczne, jak np. wizywww.palimpsest.socjologia.uj.edu.pl
nr 3, grudzień 2012
Zjawisko stereotypizacji znane jest od lat, a pierwszy raz tego pojęcia użył
Walter Lippmann w 1922 roku (za Mądrzycki 1974: 33). Stereotypy pełnią ważne
funkcje społeczne, ale niosą ze sobą również ograniczenia w postaci np. nieuprawnionej generalizacji. Stereotypy płci wydają się być tematem szczególnie
aktualnym dziś, w dobie zmian we współczesnej edukacji, która ma za zadanie
wyrównywanie szans.
Celem niniejszego artykułu jest ukazanie roli stereotypów, głównie płciowych, w kształtowaniu się zachowania człowieka oraz przedstawienie badań nad
stereotypami płci w oparciu o bogatą literaturę przedmiotu, jak i przeprowadzoną
przeze mnie analizę czytanek dla dzieci.
Praca składa się z części teoretycznej, w której poruszana jest tematyka
genezy tychże schematów myślowych, ich funkcji, przejawów stereotypów płci
oraz ich konsekwencji. Raport z badań własnych poprzedzony jest rozważaniami
sytuującymi stereotypy płci ujawniające się w szkolnych czytankach w ramach
szerszego zjawiska zwanego ukrytym programem.
Celem przeglądu lektur oraz przeprowadzonych badań jest próba odpowiedzi na pytanie czy i jakie stereotypy pojawiają się w czytankach, przy założeniu
iż ich obecność może pogłębiać nierówności miedzy płciami i tym samym mieć
dalekosiężne skutki społeczne.
Geneza stereotypu i jego funkcje
Człowiek na co dzień styka się z dużą ilością informacji. Aby poradzić sobie z ich ogromem, jednostka tworzy schematy i uproszczenia myślowe w postaci,
na przykład, stereotypu. Stereotyp można zdefiniować jako strukturę poznawczą,
która reprezentuje kategorie społeczne (Kurcz 2001: 5). Cechą charakterystyczną
jest tu nadmierna generalizacja i jej upraszczający charakter, oparty na szybkim
kojarzeniu osoby z daną kategorią, której jest przedstawicielem. Ta reprezentacja
3
Katarzyna Sanocka, Stereotypy płciowe w czytankach - wybrane przykłady zmian zachodzących w polskich szkołach
umysłowa nie musi, ale może stać się podstawą dla zachowania jednostki. Należy
jednak rozróżnić stereotypy indywidualne, a więc skojarzenia indywiduum na temat
grupy społecznej oraz stereotypy kulturowe, czyli powszechnie podzielany zbiór
przekonań (Dovidio i in. 1999: 229-230). Krzysztof Olechnicki dodaje, iż stereotypy
często opierają się na niepełnej wiedzy i uprzedzeniach (za: Pankowska 2005: 19).
Jest to więc swoistego rodzaju ekonomia poznawcza. Stereotyp zawiera również
komponent wartościujący poprzez emocjonalne odnoszenie się do danego aspektu.
Stereotypy są kształtowane w procesie socjalizacji dzięki mechanizmowi
kontroli społecznej, wpływowi osób znaczących i internalizacji wartości w procesie
uczenia się poprzez obserwację, działanie lub język oraz warunkowanie instrumentalne (tamże: 66). Warto podkreślić, że rodzina ma znaczący wpływ na
kształtowanie stosunku do stereotypów np. płci poprzez modelowanie otwartości
na świat, emocjonalności czy postrzegania seksualności, co może stać się podstawą międzypokoleniowej transmisji tych schematów.
U podstaw mechanizmu powstawania uproszczeń myślowych leżą m.in.:
zjawisko kategoryzacji, oparte na spostrzeganiu jednostek jako członków grupy,
błąd korespondencji, zwany również podstawowym błędem atrybucji, polegający
na niedocenianiu warunków zewnętrznych danego działania w stosunku do jego
warunków wewnętrznych oraz pozorna korelacja, przejawiająca się tendencją do
zwracania uwagi na zjawiska czy cechy rzadko spotykane (Mackie i in. 1999: 4249). Mechanizmy poznawcze pomagają nam szybko ocenić zjawiska społeczne
oraz uczestniczące w nich jednostki. Pełnią więc ważne funkcje poznawcze i zapewniają poczucie bezpieczeństwa, chronią samoocenę własnej grupy, a tym
samym umożliwiają emocjonalną identyfikację.
Oprócz koncepcji indywidualnych, skupiających się na sposobach funkcjonowania stereotypów, można wyróżnić również perspektywę kulturową, opartą na
językowej kreacji treści stereotypów (Stangor i Schaller 1999: 20-22). Rola językowego przekazu, zwłaszcza wśród mass mediów, może okazać się tutaj
znacząca. Kolejna funkcja nosi nazwę porządkującej lub przystosowawczej ze
względu na umożliwienie organizacji wielości informacji, szczególnie dotkliwie odczuwanych w społeczeństwach wielokulturowych oraz wyrażanie tożsamości
dzięki dostosowywaniu języka do stereotypowego obrazu partnera. Ostatnią jest tu
funkcja egoistyczna, która umożliwia zracjonalizowanie działań (Weigl 1999 za:
Grabowska 2007: 19). Jednostka zaspokaja w ten sposób poczucie własnej adekwatności.
www.palimpsest.socjologia.uj.edu.pl
nr 3, grudzień 2012
Stereotypy płci
Jedną z odmian schematów myślowych są stereotypy kobiecości i męskości. Nabywamy je poprzez społeczne uczenie się za pośrednictwem rodziny,
szkoły, grupy rówieśniczej, która nagradza zachowania odpowiadające stereotypom, mediów, głównie telewizji oraz osobistych doświadczeń. Są one o tyle
ważne, iż uczymy się ich już we wczesnym dzieciństwie, co zostaje wzmocnione
np. poprzez odmienny ubiór niemowlaków oraz różne oczekiwania wobec płci męskiej i żeńskiej.
Płeć natomiast może być pojmowana jako fakt społeczny, który jest oparty
na fizycznych różnicach między kobietami i mężczyznami (Cross i Markus 2004:
49-51). Jest ona kategorią poznawczą pomagającą ludziom orientować się w świecie dzięki temu, iż jest łatwo rozpoznawalna. Należy tu rozróżnić dwa sposoby rozumienia płci (Renzetti i Curran 2008: 44). Mianowicie płeć biologiczną (sex),
opartą głównie na fizycznych różnicach między kobietami a mężczyznami oraz
płeć kulturową (gender),ujmowaną jako społeczny konstrukt. Ta ostatnia jest kategorią językową wytworzoną przez kulturę (Butler 1990 za: Mizielińska 2007: 47).
Takie wyodrębnienie daje możliwość oddzielenia płci od tradycyjnie pełnionych ról
społecznych. Według Lindy Brannon (2002 za: Pankowska 2005: 21-22), stereotyp
męskości jest opozycyjny wobec kobiecości oraz opiera się na władzy nad światem i ludźmi, uzasadnionej agresywności i ryzykanctwie. Kobieta natomiast jest
ukazana jako istota o łagodnym usposobieniu, gadatliwa i troskliwa, a przy tym
uległa wobec innych. Jak widać, pierwszy schemat odnosi się do racjonalności
oraz działania, a drugi do ekspresji i bierności.
Przejawy stereotypów płci na podstawie badań empirycznych
Język pełni znaczące funkcje w odniesieniu do stereotypów (Maass i Arcuri 1999: 162-188). Po pierwsze, pośredniczy w ich przekazywaniu na poziomie
interpersonalnym, jak i z pokolenia na pokolenie, co wiąże się z następną funkcją
– podtrzymywaniem stereotypów. Badania pokazują różnice płci już na poziomie
komunikacyjnym. Język kobiet jest bardziej intymny oraz mniej nastawiony na status i niezależność niż język mężczyzn (Tannen 1999 za: Renzetti i Curran 2008:
200). Co więcej, komunikacja w Internecie jest również podobna. Wiadomości pisane przez kobiety są dłuższe, bardziej szczegółowe i zawierają więcej
emotikonek i przysłówków (Cohen 2001 za: Renzetti i Curran 2008: 204). Może się
to wiązać z procesem socjalizacji, w którym dziewczynki w większym stopniu za4
Katarzyna Sanocka, Stereotypy płciowe w czytankach - wybrane przykłady zmian zachodzących w polskich szkołach
chęca się do wyrażania emocji. W wielu językach, w tym polskim, często nie mamy
lub nie stosujemy żeńskich form rodzajowych zamiast męskich. Nie bez znaczenia
są również utarte związki frazeologiczne; jak na przykład „męska decyzja” czy
„babskie gadanie” oraz brak odpowiedników męskich lub żeńskich w niektórych
zawodach (Pankowska 2005: 69-71). Niezaprzeczalny jest tu wpływ mediów na
proces kształtowania i utrwalania stereotypów. Często, na przykład, przedstawiają
one negatywny wizerunek feministek (Faludi 1991 za Renzetti i Curran 2008: 208).
Podkreślają przy tym ich konfliktowy i radykalny charakter. Takie wypowiedzi mogą
stać się podstawą wydawania pochopnych sądów. W reklamach ekspertami są
zwykle mężczyźni, a kobiety pełnią tradycyjne role społeczne matki i gospodyni
domowej (Fejes 1992 za: Renzetti i Curran 2008: 223). Pojawiają się również w kontekście seksualnym, reklamując produkty, które bynajmniej nie mają nic wspólnego
z ciałem. Płeć żeńska pełni tam funkcje dekoracyjne. Zwykle kobiety są oceniane
przez pryzmat wieku i urody (Pankowska 2005: 85). Takie przedstawienie kobiecości prowadzić może z kolei do przesadnej dbałości kobiet o wygląd zewnętrzny.
Nie tylko kreacje w mediach mogą wpływać na utrwalanie stereotypów.
Jak potwierdzają badania, kobiety wykonują dwa razy więcej obowiązków domowych niż mężczyźni (Coltrane 2000 za: Renzetti i Curran 2008: 261). Mężowie
natomiast wykonują zwykle prace okazjonalne. To pokazuje, że partnerski podział
obowiązków w większości przypadków ma charakter wyłącznie deklaratywny.
Często nawet praca domowa nie jest za taką uważana. W Polsce sprawa wygląda
podobnie (Szczepańska 2006). Według raportu CBOS z roku 2006 to kobiety we
wspólnym gospodarstwie domowym najczęściej zajmują się praniem i prasowaniem (85%), przygotowywaniem posiłków (75%), zmywaniem naczyń (65%),
sprzątaniem (61%), robieniem zakupów (52%). Mężczyźni zajmują się częściej
tylko zlecaniem usług do wykonania (59%) i wyrzucaniem śmieci (32%). Jak widać, w większości gospodarstw domowych znaczna większość obowiązków
domowych spoczywa na kobiecie. Zwykle to też one podejmują decyzje dotyczące
bieżących, mniejszych wydatków, np. zakupu żywności (65%) tego co będzie na
obiad (74%). Większe wydatki, jak np. zakup nowej lodówki (72%) czy sposób
spędzania wolnego czasu (70%), są negocjowane przez obie płcie. Jak widać, kobiety mają nieznacznie, ale jednak większą władzę w dysponowaniu budżetem
rodzinnym. Prawie połowa respondentek uważa, że praca zawodowa kobiety
przynosi życiu rodzinnemu więcej korzyści niż strat (46%), ale jeszcze 12% jest
zdania, że przeważają negatywne aspekty takiej sytuacji. Być może jednak zależy
to od specyfiki zawodu. Co więcej, 47% kobiet zrezygnowałoby z pracy zawodowej
www.palimpsest.socjologia.uj.edu.pl
nr 3, grudzień 2012
na rzecz zajęcia się w większym stopniu wychowywaniem dzieci i prowadzeniem
domu, gdyby ich partner zarabiał na utrzymanie rodziny w stopniu zadowalającym.
Przypatrując się jednak dalszym wynikom zauważamy, iż ponad dwukrotnie większa liczba mężczyzn chciałaby, aby małżonka zrezygnowała z pracy zawodowej,
o ile ich dochody byłyby wystarczające. Na tym przykładzie dobrze widać, jak silnie
zakorzeniony jest jeszcze tradycyjny model rodziny, zwłaszcza wśród mężczyzn.
Należy dodać, iż decyzja pójścia do pracy przez małżonkę często nie jest wyborem, lecz koniecznością, ze względu na niemożność utrzymania się z jednej
pensji. Zauważamy tutaj, iż stereotypizacja jest problemem wielopłaszczyznowym.
Mężowie rzadko w równym stopniu zajmują się potomstwem, mimo iż
część z nich chciałaby to robić (Arendell 2000 za: Renzetti i Curran 2008: 264).
Z badań CBOS (Szczepańska 2006) wynika, iż kobiety w większym stopniu zajmują się opieką nad dziećmi oraz osobami z niepełnosprawnością. Być może same
często nie chcą angażować mężów w prace domowe lub pomoc przy dziecku.
Z pewnością czynnik kulturowy w postaci wzorców podziału obowiązków w tradycyjnej rodzinie jest również znaczący, bo w wielu gospodarstwach domowych jest
on nadal powszechny. Możemy domyślać się, iż w przypadku długotrwałej opieki
nad dzieckiem mężczyźni nie zawsze mają szansę otrzymać satysfakcjonujące
warunki do podjęcia takich działań, np. w postaci dłuższych urlopów ojcowskich.
Dochodzi tu również kwestia finansowa – niejednokrotnie małżonek zarabia więcej
niż żona, stąd racjonalnie bardziej opłacalnym staje się urlop wychowawczy kobiety.
Badania dowodzą również, iż matki są bardziej czułe wobec córek niż synów (Connor 1996 za Renzetti i Curran 2008: 124). Mamy tu wręcz do czynienia
z automatycznym charakterem użycia stereotypów. Proces ten ma miejsce dzięki
wzmocnieniu za pośrednictwem kar i nagród oraz poprzez naśladownictwo (Renzetti i Curran 2008: 119). Również ojcowie traktują odmiennie swoje dzieci ze
względu na płeć – w rozmowie z córkami częściej używają emocjonalnego języka,
smutnych tematów i złożonych zwrotów, a wobec chłopców często posługują się
językiem przepełnionym gniewem (Adams i in. 1995 za: Renzetti i Curran 2008: 124).
Różnice można zobaczyć na poziomie zabaw, które różnią się ze względu na płeć
dziecka. Wobec potomków płci męskiej częściej stosuje się zabawy interakcyjne
zamiast werbalnych (MacDonald i Parke 1986 za: Renzetti i Curran 2008: 125).
Ciekawy jest również fakt, iż zabawki dziewczynek nakierowane są na macierzyństwo i prowadzenie domu, stąd lalki i miniaturowe pralki, a w pokojach chłopców
dominuje bardziej zróżnicowany sprzęt: samochody, klocki, zabawy edukacyjne i mili-
5
Katarzyna Sanocka, Stereotypy płciowe w czytankach - wybrane przykłady zmian zachodzących w polskich szkołach
tarne (Rheingold i Cook 1975 za: Renzetti i Curran 2008: 127). Zabawy te przekładają się na późniejsze zachowanie osób o odmiennej płci np. poprzez preferencje
dotyczące edukacji czy pracy. Badania dowodzą również, iż rodzice częściej kupują lalki dziewczynkom, a chłopcom piłki (Sterna i Karraker 1989 za: Lott i Maluso
2004: 100). Zabawki pełnią tu znaczącą rolę, ponieważ rozwijają umiejętności społeczne, emocjonalne i intelektualne, przygotowując tym samym do pełnienia w
przyszłości określonych ról.
Nie tylko wczesne dzieciństwo ma wpływ na kształtowanie stereotypów.
Bardzo ważny jest również okres dojrzewania. Badania pokazują, iż w losowo wybranych czasopismach dla nastolatek – „Bravo”, „Bravo Girl”, „Dziewczyna” –
dominuje tematyka seksu, mody, kosmetyków i muzyki. Rzadko kiedy można spotkać artykuły dotyczące edukacji, aspiracji zawodowych, a już w ogóle nie
występują tematy ekonomii, polityki czy odkryć naukowych, w przeciwieństwie do
męskich magazynów (Pankowska 2005: 86-87). W ten sposób zainteresowania
dziewczyn zostają ukierunkowane. Niewykluczone jest jednak, iż gdyby w czasopismach pojawiała się tematyka polityki, to coraz więcej dziewczyn zaczęłoby się
nią interesować. Uwarunkowania dotyczące wychowania przeplatają się z wpływami biologicznymi. Badania wykazały mianowicie przewagę chłopców w zdolnościach poznawczych, m.in. w: zdolnościach myślenia abstrakcyjnego, orientacji
wzrokowo-przestrzennej, zdolnościach matematycznych i przewagę dziewczynek
w zakresie np. wrażliwości zmysłowej, głównie słuchowej i dotykowej, odróżniania
barw oraz pamięci mechanicznej (tamże: 43-47). Jednakże wielu naukowców upatruje przyczyn tego stanu rzeczy w czynnikach motywacyjnych. Niektórzy autorzy
odwołują się do odmiennej budowy mózgu jako potwierdzenia podziałów płciowych
(Moir i Jessel 1993 za: Buczkowski 2005: 116-117). Z pewnością fakt zależności
kobiet od zjawisk takich jak menstruacja, ciąża czy menopauza oraz konieczność
opieki nad dziećmi przyczyniły się do uzależnienia kobiet od mężczyzn (Buczkowski 2005: 47-48). W dzisiejszych czasach istnieje jednak możliwość przezwyciężenia różnic biologicznych, dzięki np. sztucznemu zapłodnieniu oraz pigułce
antykoncepcyjnej, co powoduje odejście kobiet od tradycyjnej roli matki. Mniejsza
zdolność kobiet do fizycznego wysiłku niwelowana jest również poprzez proces
mechanizacji pracy. Jednak według Simone de Beauvoir różnic w traktowaniu kobiet i mężczyzn nie należy szukać w czynnikach biologicznych, lecz społecznych,
ponieważ fizyczność sama w sobie nie rodzi dyskryminacji, a dopiero wartość nadana jej przez społeczeństwo (1972 za: Mizielińska 2004: 34-36). Być może
znaczącą rolę odgrywa tu nieświadomość kobiet w kwestii stereotypizacji oraz ni-
www.palimpsest.socjologia.uj.edu.pl
nr 3, grudzień 2012
ska solidarność jej przedstawicielek. Wydaje się, iż internalizacja wzorców jest
kwestią wieloczynnikową.
Według badań Alice Eagly (1987 za Mackie i in. 1999: 62) społecznie pełnione role wpływają na treść stereotypów, stąd na przykład schemat, iż kobiety,
posiadając cechy ekspresyjne, zorientowane są na relacje międzyludzkie a mężczyźni preferują zadania oraz sprawdzanie własnych umiejętności. Nadmierna
generalizacja może okazać się tutaj nietrafna. Co więcej, badania Geerta Hofstede
(1980 za: Best i Wiliams 2004: 122) pokazały, iż mężczyźni najczęściej przywiązują wagę do takich wartości jak są asertywność i pieniądze, a kobiety do
wychowania i edukacji. Mamy tu do czynienia z samospełniającym się proroctwem, gdzie sposób traktowania przedstawicieli określonej płci wpływa na ich
realne zachowanie.
Nie bez znaczenia jest również podejście samych kobiet. Według badań
Striebera Whitleya (1986 za: Hyde i Frost 2004: 27-28) kobiety częściej przypisywały swoje osiągnięcia szczęściu, a mężczyźni zdolnościom. Być może dlatego, iż
dziewczynki uczy się być skromnymi, a sukces z ich strony nie jest zbyt dobrze
postrzegany, w przeciwieństwie do chłopców, którzy zachęcani są do rywalizacji
i chwalenia się swoimi osiągnięciami. Należy dodać również, iż, jak podają Alice
Eagly i Maureen Crowley (1986 za: Hyde i Frost 2004: 33-34), kobiety częściej
otrzymują pomoc od mężczyzn, a same udzielają jej przedstawicielom obojga płci
w równym stopniu. Z pewnością nie bez znaczenia jest tu stereotyp ofiarnej kobiety.
Niektóre jednak badania pokazują brak różnic w obrębie przedstawicieli
obojga płci. Alice Eagly i Blair Johnson (1989 za: Hyde i Frost 2004: 36-37) przyjmują, iż przy zachowaniach przywódczych nie występują różnice płciowe. Jak
podają Eleanor Maccoby i Carol Jacklin na poziomie aktywności motorycznej korelacja z płcią jest również niejasna (1974 za: Hyde i Frost 2004: 42-43). Co więcej,
mamy do czynienia z większą liczbą różnic indywidualnych w obrębie płci niż różnic międzypłciowych (Pankowska 2005: 47). Również dociekania dotyczące
rzekomo większej agresji i potrzeby osiągnięć oraz wyższej samooceny
u mężczyzn nie są jednoznaczne (tamże: 47-52). Niewykluczone, iż wyniki te są
konsekwencją stosowania odmiennych metodologii, założeń oraz wynikają z faktu
nieuwzględnienia różnic kulturowych.
6
Katarzyna Sanocka, Stereotypy płciowe w czytankach - wybrane przykłady zmian zachodzących w polskich szkołach
Konsekwencje istnienia stereotypów płci
Stereotypy płci mogą mieć dalekosiężne skutki. Mianowicie, jak podaje Michelle Rosaldo (1974 za: Pratto 2004: 149), mężczyźni cieszą się w społeczeństwie większym prestiżem, szacunkiem społecznym, zarobkami oraz mają
lepsze samopoczucie i samoocenę. Częściej pełnią funkcję autorytetów społecznych, politycznych i naukowych. Kobiety nierzadko napotykają na bariery kulturowe w tych obszarach, do czego odnoszą się pojęcia: „lepka podłoga” lub „szklany sufit”, obrazujące utrudnienia w procesie awansu kobiet oraz „szklane ruchome
schody”, przedstawiające zjawisko odwrotne w stosunku do mężczyzn (Pankowska 2005: 121). Co więcej, jeśli już pełnią przywódcze funkcje, to częściej oceniane są przez mężczyzn negatywnie, jako że wykonują zadania niezgodne ze
stereotypowo przypisaną im rolą społeczną (Jacobson i in. 1977 za: Unger i Saundra 2004: 277). Według danych GUS (Oleński 2007), praca domowa zajmuje
kobietom prawie 5 godzin dziennie, a mężczyznom dwa razy mniej, przy czym
pracują oni zawodowo o godzinę dłużej niż współmałżonka. Należy pamiętać, iż
dobrze prowadzony dom daje lepsze warunki do rozwoju zarówno dzieci, jak i dorosłych, a w perspektywie globalnej przyczynia się do wzrostu gospodarczego.
Możemy zauważyć, iż niski prestiż prac domowych wynika z wykonywania tych
czynności przez kobiety, a one same także jej nie doceniają, o czym świadczyć
może nieokreślanie ich mianem pracy. Być może jest to konsekwencją ciągłej konieczności powtarzania czynności domowych, np. sprzątania, co sprawia, iż efekt
nie zawsze jest widoczny. Sytuacja ta mogłaby być zmieniona poprzez kampanie
uświadamiające lub odpowiednią politykę społeczną, np. urlopy ojcowskie lub płacenie składek ubezpieczeniowych podczas urlopu wychowawczego. Nieodpłatna
praca w domu postrzegana jest jako mało prestiżowa. Ta sama kwestia dotyczy
zawodów wysoko sfeminizowanych, jak np. przedszkolanka, nauczycielka czy pielęgniarka, mimo iż prace te nie tylko wymagają sprawności technicznej, ale i niedocenianych społecznie kompetencji emocjonalnych. Uznawane są one jako typowe
dla kobiet, które niejako z natury miałyby je posiadać. Ta nieuzasadniona generalizacja rodzi dysproporcje w zakresie wynagrodzeń za pracę kobiet i mężczyzn, jak
również większe ryzyko bezrobocia w przypadku kobiet.
Jednej z przyczyn dyskryminacji należy upatrywać w procesie socjalizacji,
który utrwala zakorzenione praktyki społeczne. Nie bez znaczenia jest również
świadomość nierówności płci na rynku pracy, która zniechęca kobiety do aktywnego działania na tym polu, albo wręcz przeciwnie, wielu ludzi nie zdaje sobie sprawy
z istnienia tego zjawiska, więc nie ma wiedzy, aby się przed nim bronić. Możliwe
www.palimpsest.socjologia.uj.edu.pl
nr 3, grudzień 2012
również, iż część osób akceptuje nierówności płci (w badaniach m.in. Siemieńskiej
zarówno kobiety jak i mężczyźni akceptują dyskryminację ze względu na płeć).
Być może przyczyna tkwi w głębokim zakorzenieniu zjawiska stereotypizacji, przez
co ich przejawy są traktowane jako coś naturalnego.
Stereotypy płci są krzywdzące nie tylko dla kobiet. Mężczyźni mogą odczuwać ich oddziaływanie w przypadku problemów z urlopem wychowawczych lub
nieobecnościami w pracy spowodowanymi chorobą dziecka. Co więcej, głębokie
zmiany, jakie nastąpiły w relacjach damsko-męskich, spadek znaczenia siły fizycznej oraz prawdopodobna w przyszłości zbędna rola mężczyzny w procesie
prokreacji stały się przyczyną kryzysu męskości (Pankowska 2005: 160). Mężczyźni są coraz bardziej narażeni na choroby i nałogi. Niewykluczone również, iż
mają coraz większe problemy z poczuciem własnej tożsamości.
Kolejne różnice w traktowaniu przedstawicieli płci męskiej i żeńskiej odnoszą się do zagadnień w systemie edukacji. Różnice można zauważyć na poziomie
proksemiki. Często występuje w klasie podział na ławki przeznaczone dla dziewczyn i chłopców (Thorne 1993 za: Renzetti i Curran 2008: 155). Taka segregacja
płciowa wzmacnia stereotypizację i zmniejsza szansę na owocną współpracę oraz
rozwój przedstawicieli obojga płci.
Ukryty program jako narzędzie stereotypizacji płci
Szkoła może pełnić rozmaite funkcje: instrukcyjną – dzięki wyposażeniu
w wiedzę, alokacyjną – opierającą się na umiejscowieniu jednostek w strukturze
społecznej, selekcyjną – poprzez wybór odpowiedniego typu kształcenia oraz regulacji ambicji – dzięki kontroli możliwości subiektywnie postrzeganych przez
uczniów (Kopciewicz 2007: 247). Jednak nie wszystkie jej działania są zamierzone
i zauważane przez uczestników tych praktyk. Szczególnym przypadkiem utrwalania stereotypów może być tu ukryty program. Jest to niejawne przekazywanie
określonych wartości i stereotypów uczniom (Renzetti i Curran 2008: 191). Nieświadomość tych mechanizmów może stać się niebezpieczna zarówno dla
uczniów, jak i nauczycieli. Według Teresy Bauman (1993 za: Nowotniak 2007:
181), aby dotrzeć do ukrytych treści zawartych w edukacji, niezbędne jest osadzenie w określonej kulturze i społeczeństwie. Analiza, związana z kontekstem
społeczno-kulturowym jest tutaj niezbędna. Na ukryty program składają się m.in.
wpływ rówieśników oraz środków masowego przekazu, atmosfera w domu, styl
pracy nauczycieli, rozwiązania architektoniczne, a nawet emocjonalność ucznia
7
Katarzyna Sanocka, Stereotypy płciowe w czytankach - wybrane przykłady zmian zachodzących w polskich szkołach
(Nowotniak 2007: 192). Jest wiele definicji tego pojęcia, ponieważ zagadnieniem
tym zajmują się naukowcy z różnych dziedzin. To wpajanie czegoś, co nie jest zaplanowane (Jackson 1989 za: Pankowska 2005: 88). Ukryty program pełni tutaj
ważne funkcje adaptacyjne i nie zawsze jest procesem w pełni świadomym.
Za tym zjawiskiem mogą stać również reguły dotyczące relacji między
uczniem a nauczycielem. Aby zdobyć dobry stopień, uczniowie muszą podporządkować się nauczycielowi – myślenie odmienne nie jest nagradzane (WawrzyniakBeszterda 2007: 78). Coraz częściej obserwuje się ogromną presję nakierowaną
na wymierne osiągnięcia czy hierarchizację przedmiotów i przypisywanie określonych zdolności ze względu na płeć, zatracając w ten sposób indywidualny rozwój
wychowanków.
Cechy dziewczynek i chłopców są zestawiane najczęściej na zasadzie
przeciwieństwa. Według Lucyny Kopciewicz (2007: 206), dziewczęta w czasie
edukacji przechodzą trening m.in. podporządkowania autorytetom, niepewności w
wystąpieniach publicznych oraz przymusu wyboru między atrakcyjnością fizyczną
a intelektualną, podczas gdy u chłopców kształtowane są umiejętności podejmowania decyzji, krytycznego podejścia do władzy i śmiałego zabierania głosu.
Kształtowanie lub nie określonych umiejętności może stać się znaczące w dorosłym życiu. Idea ukrytego programu jest tu tożsama z manipulacją. Co więcej,
badania Aliny Kalinowskiej, Renaty Stawowy i Marioli Chomczyńskiej-Miliszkiewicz
(za Nowotnia 2007: 195) pokazały, iż chłopcy poprzez specyficzne traktowanie ze
strony kadry nauczycielskiej mają większe szanse na osiągnięcie sukcesu edukacyjnego. Inne badania wskazują przyczynę tego zjawiska w fakcie, że nauczyciele
w szkołach podstawowych częściej zmuszają uczniów niż uczennice do wysiłku
intelektualnego, podsuwając chłopcom różne wskazówki (Renzetti i Curran 2008:
150). Być może wynika to z faktu, iż w szkołach uczą najczęściej kobiety, a tym
samym zwracają one większą uwagę na uczniów płci przeciwnej. Często też to
chłopcy pełnią w grupie rolę liderów, co zwiększa ich samoocenę (tamże: 156). W
miarę dorastania stereotypy stają się coraz bardziej widoczne. Dla chłopców źródłem prestiżu są osiągnięcia sportowe, poczucie humoru, skłonność do ryzyka i
niegrzecznych zachowań, jak również pewność siebie, w przeciwieństwie do nastolatek, które oceniane są zwykle poprzez pryzmat urody (tamże: 157-158).
Widać tutaj wyraźnie, iż dziewczyny mają mniej opcji wyboru, jeśli chodzi o dziedziny, dzięki którym mogą zyskać uznanie i szacunek ze strony otoczenia i
rówieśników. Jak wskazują badania, często ukrywają one swoje osiągnięcia w
obawie przez odrzuceniem (tamże: 162). Mechanizm ten staje się blokadą dla
www.palimpsest.socjologia.uj.edu.pl
nr 3, grudzień 2012
przedstawicielek płci żeńskiej w drodze do kariery zawodowej. Na poziomie uniwersyteckim widzimy również zróżnicowanie fakultetów ze względu na płeć: kobiekobiety częściej wybierają kierunki humanistyczne, co doskonale wpisuje się we
wcześniej wspomnianą socjalizację w szkołach podstawowych, gdzie to chłopców
uważano za bardziej uzdolnionych w przedmiotach ścisłych.
Stereotypy płci w podręcznikach
Niejednokrotnie treści zawarte w podręcznikach stanowią odzwierciedlenie
światopoglądu autorów (Nowotniak 2007: 195). Znaczący może się okazać nie tylko przekaz werbalny, ale również wizualny, w postaci sugestywnych ilustracji, na
które młodsze dzieci zwracają szczególną uwagę. Badania pokazują, iż już książeczki obrazkowe dla przedszkolaków kreują obraz aktywnego chłopca i pasywnej
dziewczynki, przedstawicielki płci żeńskiej często pełnią rolę gospodyń domowych
lub zupełnie w nich nie występują (Weitzman i in. 1972 za: Renzetti i Curran 2008:
131). Badania, choć nie najnowsze, są częstokroć aktualne również dziś. Bohaterki w książkach dla dzieci pojawiają się niezwykle rzadko. Baśnie również przepełnione są ukrytymi treściami, jak np. w „Kopciuszku”, gdzie życie dziewczyny odmienia się dzięki zbiegowi okoliczności oraz jej niezwykłej urodzie, czy w „Jasiu i
Małgosi”, gdzie kształtuje się pogląd, iż ludzie brzydcy, jak Baba-jaga, są źli (Żłobicki
2002: 89-90). Często jednak nawet nie zastanawiamy się nad ukrytym sensem
bajek, które są przekazywane z pokolenia na pokolenie.
Według badań Barbary Szackiej (1987 za: Żłobicki 2002: 75) nad podręcznikami wydanymi w Polsce w latach 1979 – 1983 dla klas I – V przedstawiają
one obraz wyizolowanej rodziny, w której matki zajmują się domem, a ojcowie zarabiają na jej utrzymanie. Co więcej, obraz ten jest harmonijny i pełen spokoju.
Podobnych danych dostarczają badania Sary Delamont, która wskazuje na seksizm w podręcznikach, objawiający się m.in. podziałem zawodów czy ról społecznych na męskie i żeńskie, np. nie występują lekarki (1989 za: Żłobicki 2002:
77). Bohaterami historycznymi i literackimi w podręcznikach są zwykle mężczyźni,
a osiągnięcia naukowe kobiet zwykle pomijane (Kopciewicz 2007: 32). Duża dysproporcja między postaciami męskimi i żeńskimi może sprawić, iż dzieci nie będą
dostrzegać udziału kobiet w rozwoju literatury, nauki czy sztuki. Ponadto, warto
dodać, że taka nierównowaga nie zachęca dziewczynek do udzielania się na tych
polach.
8
Katarzyna Sanocka, Stereotypy płciowe w czytankach - wybrane przykłady zmian zachodzących w polskich szkołach
Stereotypy płci w czytankach jako przejaw ukrytego programu
w edukacji wczesnoszkolnej – badania własne
Istnieje kilka sposobów teoretycznego podejścia do badania zjawiska stereotypizacji (Deaux i Kite 2004: 355-358). Pierwszy z nich – perspektywa
społeczno-kulturowa – opiera się na przekonaniu, iż to kultura reprodukuje schematy poznawcze poprzez socjalizację (podejście kulturowe) lub ograniczone
możliwości poznawcze (podejście strukturalne), które są właściwe ogółowi społeczeństwa. Druga perspektywa – motywacyjna – głosi, iż stereotypy są niezbędne
dla umacniania tożsamości, a ostatnia – poznawcza – kładzie nacisk na funkcjonalność stereotypów, ponieważ pomagają nam one porządkować informacje.
Pragnę tutaj oprzeć się na pierwszej z nich, wychodząc z założenia, iż to socjalizacja w wieku wczesnoszkolnym sprzyja budowaniu schematów poznawczych w
postaci stereotypizacji kobiet i mężczyzn, stając się tym samym częścią ukrytego
programu.
W badaniach posłużyłam się analizą treści czytanek z podręczników do
klasy pierwszej szkoły podstawowej z 12 tekstów z części III i V z 2000 r., obowiązujących do 2008 r. (Łukasik i Petkowicz 2000a: 12, 16, 26-27, 30, 36-37, 42-43,
48; Łukasik i Petkowicz 2000b: 8-9, 16-17, 30-31, 36) oraz 15 tekstów z części III
i V z 2009 r., obowiązujących do 2011 r. (Łukasik i Petkowicz 2009a: 42, 44-45,
48, 50-53; Łukasik i Petkowicz 2009: 3-4, 6-11, 14-15, 22-23, 28, 38, 50-53). Posiłkowałam się również analizą ilustracji we wspomnianych już podręcznikach z roku 2009.
Metodą, którą się posłużyłam, było kodowanie zdanie po zdaniu treści czytanek i tworzenia do tego ram analitycznych według niżej zamieszczonego wzoru:
„Kosmata ćma”
Jacuś rozwiązuje różne rebusy. A tu do pokoju wpada kosmata ćma. Dostaje się pod
klosz lampy.
Tatusiu, ćma ! Trzeba ja uwolnić, bo może się spalić ! – krzyczy Jacuś. Tatuś odchyla
klosz i woła:
Leć, malutka, na wolność. Wróć do swoich!
Tatuś, dlaczego ćmy lubią latać nocą?
Bo to takie nocne motyle.
www.palimpsest.socjologia.uj.edu.pl
nr 3, grudzień 2012
Kodowanie:
Jacuś rozwiązuje rebusy.
Ćma wpada do pokoju i dostaje się pod klosz lampy.
Chłopiec woła tatę, aby uwolnił ćmę, bo może się spalić.
Tatuś ratuje ćmę.
Tatuś odpowiada na pytanie chłopca, że ćmy lubią latać nocą, ponieważ są to
nocne motyle.
Ramy analityczne:
1. Rozwiązywanie łamigłówek jako męskie zadanie – stereotypowo męska cecha
– chłopcy są bardziej uzdolnieni pod względem wnioskowania logicznego od
dziewczyn.
2. Bohater męskiej płci – stereotypowo męska rola.
3. Tato jako autorytet w sprawach paranaukowych – stereotypowo męska rola.
Kierując się kryterium nasycenia treścią, metodą doboru próby była próba
celowa. Analizę oparłam na pytaniu głównym: Jakie stereotypy płciowe istnieją
w czytankach dla uczniów klas pierwszych szkoły podstawowej? Oraz czterech
pytaniach szczegółowych:
1. Jakie stereotypy płciowe istnieją w czytankach dla uczniów klas pierwszych
szkoły podstawowej na płaszczyźnie zajęć, zabaw dzieci przeciwnej płci i co
z tego wynika w odniesieniu do ról społecznych?
2. Jakie stereotypy płciowe istnieją w czytankach dla uczniów klas pierwszych
szkoły podstawowej w odniesieniu do zawodu?
3. Jakie stereotypy płciowe istnieją w czytankach dla uczniów klas pierwszych
szkoły podstawowej w odniesieniu do cech charakteru?
4. Jaka nowa tematyka pojawiła się w czytankach dla uczniów klas pierwszych
szkoły podstawowej w odniesieniu do stereotypów płci?
Według Sandry Lipsitz Bem, ukryte założenia dotyczące płci, czyli pryzmaty rodzaju, przybierają trzy formy: androcentryzm (w centrum uwagi znajduje się
pierwiastek męski), polaryzacja rodzajowa (przydzielenie kobietom i mężczyznom
innych zadań) oraz esencjonalizm biologiczny (uzasadniający dwa poprzednie
pryzmaty w imię odmienności gatunkowej) (Pankowska 2005: 18). Poprzez analizę
chciałam dowiedzieć się, która z perspektyw dominuje ilościowo w przypadku tekstów zamieszczonych w podręcznikach dla dzieci z klas pierwszych przed i po
2008 roku.
Czytanki obowiązujące do 2008 roku, które poddałam analizie, noszą następujące tytuły: „List do Babci”, „List do Dziadka”, „Zabawy na śniegu”, „Kosmata
1.
2.
3.
4.
5.
9
Katarzyna Sanocka, Stereotypy płciowe w czytankach - wybrane przykłady zmian zachodzących w polskich szkołach
ćma”, „Nierozważny Tomek”, „Mała koronczarka”, „Zawody”, „Mama w kuchni”
oraz „Śniadanie zajączka”. Pierwsze dwie odnoszą się do ról społecznych kobiet
i mężczyzn. Babcia robi w nich zakupy i gotuje zupę, a więc pełni swoją kobiecą
rolę w sposób stereotypowy, a dziadek zabiera wnuczka do kina i na spacery.
Uderza tutaj domatorstwo babci i aktywny sposób spędzania czasu dziadka z wnuczkiem. Co więcej, czytanki te zostały zestawione na przeciwległych stronach, co
wzmaga ich siłę kontrastu. Obraz jawi nam się jako harmonijny i wysoce wyidealizowany. Jeśli chodzi o przedstawicieli płci męskiej w postaci ojca lub dziadka, to
są oni w części czytanek autorytetami w sprawach paranaukowych; to do nich
przychodzi najczęściej dziecko i zadaje pytania. Co więcej, bardziej ciekawi świata
są chłopcy. Trzeci tekst, który wpisuje się w takie same ramy analityczne, nosi sugestywny tytuł „Mama w kuchni”. Obraz kobiety jest przedstawiony stereotypowo.
Mama krząta się po kuchni od rana, jest trochę niezdarna, bo ciągle zadumana,
codziennie przypala mleko i sypie sól do herbaty. Zauważamy dużą infantylizację
kobiecej kreacji. Pośrednio o rolach społecznych dowiadujemy się z kolejnej czytanki, która ukazuje zabawy dzieci. Dziewczynki jeżdżą na sankach, chłopcy
natomiast lepią bałwana, budują fortece i rzucają kulami do celu. Widać tu większą
różnorodność form zabaw w przypadku chłopców, zdają się być one bardziej pomysłowe i rozwijające wyobraźnię. Należy dodać, iż mają one charakter militarny,
dobrze wpisujący się w stereotypowe zajęcia chłopców.
Następny tekst nosi sugestywny tytuł „Nierozważny Tomek”. Odnosi się do
aspektu cech charakteru. Chłopiec jeździ na łyżwach na kruchym lodzie, po czym
wpada do wody. Skłonność do zachowań ryzykownych idealnie wpisuje się w stereotyp. Tomka ratuje nieznajomy. Zauważamy tutaj chyba najczęściej występującą
w czytankach rolę męską – odważnego bohatera. Na tym jednak autor nie poprzestaje, gdyż chorego chłopca w domu odwiedzają koleżanki. Widzimy stereotypowe
kobiece cechy: opiekuńczość i chęć niesienia pomocy. Zostają one bliżej scharakteryzowane w czytance pt.: „Mała koronczarka”. Ukazuje ona historię, w której
kapryśna królewna chce mieć suknię z białej koronki i poleca to zadanie koronczarce. Dziewczyna myśli, iż nie podoła zadaniu, więc płacze. Na początku widzimy tupiącą kapryśną i rozpieszczoną królewnę. Potem na plan wysuwa się niepewna swoich umiejętności, płaczliwa koronczarka. Wszystkie te cechy nie cieszą
się społecznym uznaniem.
Kolejnym aspektem stereotypizacji jest podział na zawody damskie i męskie. W czytance nazwy zawodów występują wyłącznie w formie męskiej: malarza,
lekarza, murarza, stolarza, piekarza i pisarza. Być może jest to jednak kwestia
www.palimpsest.socjologia.uj.edu.pl
nr 3, grudzień 2012
konwencji literackiej. Trzeba również mieć na względzie, że w języku polskim nie
wszystkie z wymienionych profesji mają swoje żeńskie odpowiedniki.
Ostatnią czytanką, która nad wyraz uwidacznia stereotypowe podejście,
jest „Śniadanie zajączka”. Zwierzę zauważa pod krzakiem rannego wróbelka Czykczyka. Znamienny jest komentarz: „Jakiś zły chłopiec uderzył go kamieniem”. Należałoby zastanowić się, dlaczego nie napisano bardziej neutralnie: „dziecko” lub
„ktoś”. Chuligaństwo przypisuje się tu chłopcu. Ten przykład doskonale obrazuje,
jak niesprawiedliwe i krzywdzące mogą okazać się stereotypy.
Teksty, które obowiązywały w „Wesołej szkole” do 2008 roku, zestawiłam
z czytankami wydanymi po tej dacie, ukazanymi w części III i V podręcznika (m.in.
„Szałas”, „Ogłoszenie”, „Głos królewny Malinki”, „Do mamy”).
W aspekcie ról społecznych nie pojawiła się już czytanka „List do babci”
oraz „List do dziadka”. Zostały one zastąpione neutralnym tekstem, w którym dzieci proszą mamę, aby zawsze się cieszyła. Ponadto, kreacja dorosłych płci męskiej
jako autorytetów paranaukowych praktycznie nie występuje. Ciekawa jest również
kwestia nieobecności roli kobiety jak gospodyni domowej. Niestety, zostaje ona
przemilczana i pozostawiona bez żadnej alternatywy. Zmianę obserwujemy na poziomie tekstów odnoszących się do zabaw dzieci. Poprzednią czytankę zastąpiono
tekstem opisującym zabawę w Indian. Przedstawia ona ojca wraz z synem, którzy
budują szałas oraz bawią się w wojowników. Ilustracja ta dobrze obrazuje stereotypowo męskie role i skłonność do agresji. Tak jak i wcześniej, to aktywne sposoby
spędzania czasu wolnego oraz nastawione na rozwój wyobraźni. Co więcej, w zabawie uczestniczą tylko przedstawiciele płci męskiej, co potwierdza ogłoszenie
zamieszczone na przeciwległej stronie. Chłopcy szukają chętnych do budowy szałasu. Jednakże w kolejnej czytance zaznaczone jest, iż wszyscy go budowali. Być
może określenie to odnosi się też do dziewczynek, gdyż obrazek będący ilustracją
czytanki przedstawia chłopca i dwie dziewczynki, które są widoczne również w tle
przy szałasie. Wprowadzenie przedstawicielek płci przeciwnej łagodzi przekaz,
tym bardziej, iż jest on umieszczony w postaci ilustracji, a jak wiadomo, dzieci
w okresie wczesnoszkolnym bardziej wrażliwe są na odbiór wizualny niż werbalny.
Kolejna czytanka przedstawia Janka, który ćwiczy judo, i siostrę, która wraz z tatą
jeździ konno. Zauważamy tu już zróżnicowanie płci, co daje wrażenie neutralności
przekazu, mimo iż sztuki walki ćwiczy tylko chłopiec. Warto również dodać, iż jeździectwo jest postrzegane jako prestiżowy sport.
Czytanka pt. „Nierozważny Tomek” również się nie pojawia. Są jednak inne odnoszące się do cech charakteru chłopców. Jedna z nich przedstawia
10
Katarzyna Sanocka, Stereotypy płciowe w czytankach - wybrane przykłady zmian zachodzących w polskich szkołach
bohaterski czyn Wojtka, który wyniósł z płomieni dziecko i wezwał strażaków. W nagrodę dostał hełm strażacki. Widzimy, tak jak poprzednio, męskie bohaterstwo
oraz skłonność do zachowań ryzykownych. Warto zauważyć, że spotyka się ono
z dużą aprobatą społeczną – nagroda jest tutaj formą pochwały. Kolejna czytanka
również niemal identycznie przerysowuje stereotypowo męską cechę. Ukazuje ona
dwóch chłopców: Jerzego i Adama, którzy spieszą na pomoc kotkom uwięzionym
w koszyku na rzece. Ryzykowny i bohaterski czyn staje się znowu udziałem płci
męskiej.
Jeśli chodzi o cechy charakteru, to w nowszych czytankach pojawia się
nieco inny kierunek wartościowania. Królewna Malinka ukazana jest mianowicie
jako dobra i troskliwa opiekunka zwierząt, a nie kapryśna, płaczliwa i niepewna
siebie postać. Te cechy są społecznie oceniane jako pozytywne, nie mniej jednak
nadal wpisują się one w stereotyp płci żeńskiej. Co więcej, w kolejnej czytance widzimy dzieci karmiące ptaki i tu również zauważamy przewagę dziewcząt.
Opiekuńczość jest cechą wpisującą się w kobiecość.
W przypadku zawodów zostaje rozwiana wątpliwość dotycząca tego, czy
formy męskie są wyłącznie kwestią konwencji literackiej, ponieważ tekst zilustrowany jest obrazkami samych mężczyzn. Jak widać ten stereotyp zostaje nadal
utrzymany. Takie zawody, jak malarz, pisarz, stolarz, murarz i piekarz pozostają
domeną mężczyzn. W kolejnych czytankach występuje król jako symbol władzy,
oraz pan leśniczy, być może jednak ze względu na nieobecność w języku polskim
żeńskiego odpowiednika tego ostatniego. Pojawia się również pani, zatrudniona w
banku, co wydaje się być dużym postępem, ponieważ pierwszy raz pojawia się
kobieta pracująca poza domem, z wyjątkiem ilustracji lekarki z podpisem „lekarz”.
Stereotyp, choć nieśmiało, w pewien sposób zostaje przełamany.
Nowoczesną tematyką pojawiającą się w czytankach są scenki rodzajowe
przedstawiające ludzi w codziennych sytuacjach. Wcześniej obraz świata jawił się
jako wyidealizowany. Przy pracach codziennych obserwowaliśmy tylko mamę, która z uśmiechem na ustach krzątała się po kuchni. W podręcznikach późniejszych
obserwujemy rodziców obojga płci w prozaicznych sytuacjach. Pierwszą z nich jest
na przykład wizyta w banku – tato obsługuje konto, ucząc przy tym córkę. Co ciekawe, mamy tutaj do czynienia z damsko-męską stycznością, a nie tylko, jak to
było w poprzednich przypadkach, stycznością osób tej samej płci, a nowe umiejętności praktyczne zdobywa dziewczynka. Kolejnym przykładem niestereotypowego
ujęcia ról płciowych jest wizyta w sklepie – ojciec kupuje córce buty na narty. Jest
to wprawdzie specjalistyczne obuwie sportowe, ale jednak. Zauważamy również
www.palimpsest.socjologia.uj.edu.pl
nr 3, grudzień 2012
podkreślenie, iż takie buty ma Beata i Bartek, a więc jest to sport przeznaczony
zarówno dla dziewczyn, jak i chłopców. Następnym nowym trendem jest obecność
nowoczesnych technologii. W czytance obserwujemy zderzenie dwóch obrazów.
Bartek robi zakupy w supermarkecie, a Beatka z mamą w domu przez Internet.
Dostrzec można tu przełamanie stereotypu kobiet, które boją się nowoczesnych
technologii. Co więcej chłopiec nie dość, że zajmuje się robieniem zakupów, to
czyni to jeszcze w tradycyjny sposób, poprzez pójście do sklepu. Historyjka obrazkowa rozwija się – dalej obserwujemy kuriera, który przynosi przesyłkę do domu.
Jest to mężczyzna – być może dlatego, iż nie ma w języku polskim odpowiednika
tego zawodu, lub po prostu częściej ten zawód wykonuje mężczyzna. Nie mniej
jednak taki nowoczesny sposób robienia zakupów na pewno nie jest elementem,
który pasuje do zestereotypizowanej konwencji.
W nowszych podręcznikach nie występuje również czytanka o zajączku.
Zostaje ona jednak zastąpiona opowiadaniem o Czarku, którego napadł nieznajomy. Z ilustracji jasno wynika, iż jest to łysy, wyrośnięty chłopiec. Jednak Czarek nie
chce oddać czapki, odważnie jej broni. Widzimy transmisję stereotypowych cech
męskich: odwaga, chuligaństwo oraz skłonność do zachowań ryzykownych i niebezpiecznych, tak jak miało to miejsce we wcześniejszych tekstach.
W ramach podsumowania warto stworzyć typologię, która odnosiłaby się
do wyżej wymienionych czytanek zarówno przed, jak i po 2008 roku. W obrębie ról
społecznych najczęstszym schematem jest mężczyzna w postaci bohatera, ewentualnie autorytetu naukowego. Kobieta pełni rolę gospodyni domowej. W aspekcie
zawodów są to profesje stereotypowo męskie i żeńskie. W ramach cech charakteru zauważamy również wyraźne rozróżnienie. Chłopiec jest zwykle podejmującym
ryzyko bohaterem lub chuliganem, a dziewczynka opiekunką. Stereotypowe ujęcie
płci na przestrzeni lat 2000/2008 – 2009/2011 zmieniło się znacznie. O ile wyraźnie stereotypowy podział na męskie i żeńskie zawody został utrzymany, obserwujemy jednak przykład kobiety pracującej poza domem, jak również ilustrację z lekarką, co wzmacnia niestereotypowe ujęcie. Także cechy charakteru płci żeńskiej
zostały nieco przekształcone z niezdarnej i zadumanej ku dobrej opiekunce zwierząt oraz troskliwej koleżance. Obraz nadal zostaje utrzymany w konwencji
stereotypowej, jednakże budzi bardziej pozytywne emocje. Jeśli chodzi o role społeczne, to męski typ uległ częściowej zmianie – został wyeliminowany stereotyp
mężczyzny jako autorytetu naukowego, przy pogłębieniu stereotypu bohatera.
Szcze-gólnie nieobecność tego ostatniego w odniesieniu do płci żeńskiej jest bardzo widoczna – bohaterka nie pojawia się ani razu. Wśród stereotypów
11
Katarzyna Sanocka, Stereotypy płciowe w czytankach - wybrane przykłady zmian zachodzących w polskich szkołach
dotyczących ko-biet wyeliminowano gospodynię domową, jednak w jej miejsce nie
umieszczono żadnej innej roli. Można byłoby powiązać to z czytankami o zawodach, ale tu i tak pani z banku czy lekarka pełnią role poboczne.
Zastanawiając się nad przyczynami tego stanu rzeczy, wysnułam hipotezę
nieświadomości, gdyż książki te są tworzone głównie przez kobiety. Wysoce
prawdopodobne jest, iż przygotowanie pedagogiczne w niewystarczającym stopniu
uwrażliwia na kwestię stereotypizacji poprzez braki w wiedzy socjologicznej na tym
kierunku studiów. Natomiast przyczyn zmiany należy być może upatrywać w nowej
podstawie programowej, a co się z tym wiąże w zmianie ilustratorów i rzeczoznawców dopuszczających książki do użytku szkolnego. Mniemam również, iż
nowoczesne trendy globalizacyjne nakierowane na likwidację nierówności płci nie
są tu bez znaczenia.
Wnioski
Polska ratyfikowała „Konwencję o eliminacji form dyskryminacji płciowej”,
w tym usunięcia z podręczników stereotypów płci (Kopciewicz 2007: 58). Widzimy
jednak, iż wymogi te nie zostały w pełni spełnione.
Podsumowując, w co drugiej czytance z podręczników z lat 2000/2008 zauważamy jaskrawe przejawy stereotypizacji. Chłopcy są aktywni, ciekawi świata.
Dorośli mężczyźni są zwykle wykształceni i utrzymują rodzinę. Lubią ryzyko, czasem są chuliganami oraz autorytetami dla swoich dzieci i wnuków. Ich role i zadania są bardziej różnorodne niż dziewczynek. Płeć żeńska natomiast jest rozmarzona i płaczliwa. Czasem wręcz kapryśna i lubiąca się stroić. Kobieta w domu pełni
stereotypową rolę gospodyni domowej. Efekt wzmacniają sugestywne tytuły, np.
„Nierozważny Tomek”, „Mama w kuchni” i ilustracje. Obraz stereotypowego rozróżnienia na płeć męską i żeńską w prezentowanych aspektach jest wyidealizowany. Inaczej ma się rzecz w czytankach z podręczników z lat 2009/2011, w których nie obserwujemy już tak dużego podziału. Kobiety pełnią najczęściej rolę
opiekunek lub ich obecność jest pomijana, jak w przypadku wyeliminowania roli
gospodyni domowej i postawienia jej bez żadnej alternatywy. Bohaterka płci żeńskiej nie pojawia się ani razu. Przełamanie stereotypów jest jednak posiłkowane
ilustracjami i tekstem pobocznym, który wzmacnia siłę przekazu. Co więcej, pojawiają się również sytuacje prozaiczne, jak np. wizyta w sklepie oraz nowoczesne
technologie i nowe zajęcia z nimi związane, w postaci robienia zakupów przez Internet przez matkę wraz z córką.
www.palimpsest.socjologia.uj.edu.pl
nr 3, grudzień 2012
Mając na względzie, iż ukryty program ma realny wpływ na uczniów
i uczennice, a stereotypy płci w czytankach stanowią element socjalizacji dzieci,
należałoby zastanowić się, jaki obraz zostaje im przekazywany. Matka ukazana
jest jako zatroskana o dobro swoich dzieci, zajmuje się najczęściej pracami domowymi. Płeć żeńska występuje głównie w roli opiekunki. Dodatkowo zabawy
dziewczynek, w przeciwieństwie do zajęć chłopców, są raczej bierne i konwencjonalne. Dzieci dostają w ten sposób gotowy schemat dotyczący tego, jak ma
wyglądać społeczna rola kobiety. Takie przedstawienie nie zachęca do działania,
raczej do skupienia się na funkcjach rodzicielskich.
Inaczej wygląda obraz ojca czy dziadka, którzy zaspokajają potrzebę ciekawości dzieci poprzez odpowiedzi na nurtujące je pytania oraz są pomysłodawcami niedzielnych wypadów. Ich rola jest aktywna. Jako chłopcy, najczęściej
są podejmującymi ryzyko bohaterami. Dzięki takiemu ukazaniu, dzieci mogą postrzegać mężczyzn przez pryzmat ich działań. Aktywność i kompetencja niejako
zostają wpisane w ich rolę.
Według wcześniej wyszczególnionych pryzmatów rodzaju Sandry Lipsitz
Bem, mamy tutaj do czynienia z polaryzacją rodzajową, tzn. wyraźnie widzimy
skonstruowanie przedstawienia chłopców na zasadzie przeciwieństwa do tego,
czym zajmują się i jak przedstawione są dziewczynki. Zajęcia płci męskiej są oddzielone od zajęć płci żeńskiej i zbiegają się tylko w przypadku zajęć sportowych,
np. jazdy konnej, a i tak nie zawsze – przykład chłopca trenującego judo. Warto
zauważyć również, iż zajęcia chłopców są bardziej różnorodne i związane z rozwojem intelektualnym lub technicznym. Chłopiec jest podziwiany i nagradzany za
swoje bohaterskie czyny. W przypadku dziewczyn taki motyw nie występuje ani
razu. Może to rodzić podejrzenia, iż nie są one zdolne do takich czynów, co oczywiście jest nieprawdą. Chłopcom zostaje dostarczony obraz bardziej prestiżowych
zachowań i postaw niż infantylizowanej płci przeciwnej. Dziewczyny utożsamiane
są zwykle z pomocą przy domowych czynnościach lub opiekuńczością wobec chorego kolegi. Często ukazane są jako niezdarne.
Taki obraz płci w czytankach może przyczynić się do lęku kobiety przed
sukcesem, braku poczucia swojej wartości oraz sprzyjać aprobacie tradycyjnej roli
kobiety przez mężczyzn. W przypadku chłopców obraz jest przeciwny – to pewni
siebie znawcy świata, choć nie zawsze pozytywnie wartościowani, jak w przypadku chłopców-chuliganów. Ta ostatnia kwestia może stać się tym bardziej
niebezpieczna, iż jak pokazały wcześniejsze badania, zachowania agresywne
przedstawicieli płci męskiej są bardziej aprobowane, przez to i tendencja do ich
12
Katarzyna Sanocka, Stereotypy płciowe w czytankach - wybrane przykłady zmian zachodzących w polskich szkołach
naśladownictwa u chłopców może się okazać silniejsza. Co więcej, stereotypy
obecne w czytankach mogą kanalizować obecne wzorce, wzmacniać identyfikację
ze względu na płeć oraz wpływ socjalizacji. Podręczniki nie podejmują również
trudnych tematów. W większości przedstawiają wyidealizowany obraz tradycyjnej
rodziny, nie mówiąc już o związkach partnerskich czy homoseksualnych. Z pewnością nie bez znaczenia jest tutaj konserwatyzm społeczeństwa polskiego. W nowszych czytankach pojawiają się nowoczesne technologie, jednak jest tylko jedna
czytanka, która zachęca do podejmowania świadomych decyzji. Dziewczynki są w
nich coraz bardziej niezależne i kompetentne, ale i opiekuńcze. Chłopcy ukazani
są raczej jako skłonni do zachowań ryzykownych niż jako dojrzali przedstawiciele
swojej płci. Takie ukazanie kobiet i mężczyzn ukierunkowuje również relacje damsko-męskie. Dziewczynki mogą bać się niegrzecznych chłopców, oni zaś mogą
wyrażać dezaprobatę w przypadku stereotypowo nudnych zabaw z przedstawicielkami płci przeciwnej. Szczególnie wyraziste jest również dychotomiczne ujęcie,
które lekceważy wielość odmian kobiecości i męskości.
Zdaję sobie sprawę, iż stereotypy pełnią ważne funkcje, np. zapewniają
bezpieczeństwo poznawcze. Jednakże uważam, iż nie należy nasilać istniejących
już w społeczeństwie utartych schematów chociażby poprzez czytanki. Zagadnienie to staje się jeszcze bardziej poważne, gdy weźmiemy pod uwagę wrażliwość
poznawczą dzieci w wieku szkolnym. Nie mniej jednak, stereotypy mogą ulegać
zmianie w czasie. Dzięki nowym wynalazkom technicznym i naukowym, jak np.
pigułka antykoncepcyjna, działalności ruchów feministycznych, kobiety są coraz
bardziej niezależne oraz rzadziej sprowadzane wyłącznie do roli matki i żony. Tym
samym, mężczyźni coraz częściej angażują się w pracę w domu i opiekę nad
dziećmi. Jawi się nam tutaj coraz wyraźniej perspektywa indywidualizacji, jak również zacierania się różnic płciowych, niepozbawiona jednak ujemnych skutków
ubocznych. Jednakże przekształcanie stereotypów jest procesem skomplikowanym i wolnym w stosunku do zachodzących w społeczeństwie zmian.
Bibliografia
Best, Deborah, Wiliams, John. 2004. Perspektywa międzykulturowa. W: Bogdan
Wojciszke (red.) Kobiety i mężczyźni: odmienne spojrzenie na różnice. Tłum.
Sylwia Pikiel. Gdańsk: Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne, s. 118-145.
Buczkowski, Adam. 2005. Społeczne tworzenie ciała – płeć kulturowa i płeć biologiczna. Kraków: TAiWPN UNIVERSITAS.
www.palimpsest.socjologia.uj.edu.pl
nr 3, grudzień 2012
Cross, Susan Rosw, Markus, Hasel. 2004. Płeć w myśleniu, przekonaniach i działaniu: podejście poznawcze. W: Bogdan Wojciszke (red.) Kobiety i mężczyźni:
odmienne spojrzenie na różnice. Tłum. Sylwia Pikiel. Gdańsk: Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne, s.48-80.
Deaux, Kay, Kite, Mary. 2004. Stereotypy płci. W: Bogdan Wojciszke (red.) Kobiety
i mężczyźni: odmienne spojrzenie na różnice. Tłum. Sylwia Pikiel. Gdańsk:
Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne, s. 354-382.
Dovidio, John, Brigham, John, Johnson, Blair, Gaertner, Samuel. 1999. Stereotypizacja, uprzedzenia i dyskryminacja: spojrzenie z innej perspektywy. W: C. Neil
Macrae, Charles Stangor, Miles Hewstone (red.) Stereotypy i uprzedzenia.
Tłum. Małgorzata Majchrzak, Anna i Magdalena Kacmajor, Agnieszka Nowak.
Gdańsk: Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne, s. 225-260.
Grabowska, Magdalena. 2007. Stereotypy płci we wczesnej dorosłości: wybrane uwarunkowania. Bydgoszcz: Wydawnictwo Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego.
Hyde, Janet, Frost, Laurie. 2004. Metaanalizy w psychologii kobiety. W: Bogdan
Wojciszke (red.) Kobiety i mężczyźni: odmienne spojrzenie na różnice. Tłum.
Sylwia Pikiel. Gdańsk: Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne, s. 15-47.
Kopciewicz, Lucyna. 2007. Rodzaj i edukacja. Studium fenomenologiczne z zastosowaniem teorii społecznej Pierre’a Bourdieu. Wrocław: Wydawnictwo
Naukowe Dolnośląskiej Szkoły Wyższej Edukacji TWP.
Kurcz, Ida. 2001. Zmiana stereotypów. W: Mirosław Kofta, Aleksandra JasińskaKania (red.) Stereotypy i uprzedzenia: uwarunkowania psychologiczne i kulturowe. Warszawa: Wydawnictwo Naukowe SCHOLAR, s. 3-25.
Lott, Bernice, Maluso, Diane. 2004. Społeczne uczenie się męskości i kobiecości.
W: Bogdan Wojciszke (red.) Kobiety i mężczyźni: odmienne spojrzenie na
różnice. Tłum. Sylwia Pikiel. Gdańsk: Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne, s. 97-117.
Łukasik, Stanisłwa, Petkowicz, Helena. 2009a. Wesoła szkoła. Kształcenie zintegrowane w klasie 1. Podręcznik część 3. Warszawa: Wydawnictwo Szkolne i Pedagogiczne Spółka Akcyjna.
Łukasik, Stanisłwa. Petkowicz, Helena. 2009b. Wesoła szkoła. Kształcenie zintegrowane w klasie 1. Podręcznik część 5. Warszawa: Wydawnictwo Szkolne i Pedagogiczne Spółka Akcyjna.
Łukasik, Stanisłwa, Petkowicz, Helena. 2000a. Wesoła szkoła. Kształcenie zintegrowane w klasie 1. Podręcznik część 3. Warszawa: Wydawnictwo Szkolne i Pedagogiczne Spółka Akcyjna.
13
Katarzyna Sanocka, Stereotypy płciowe w czytankach - wybrane przykłady zmian zachodzących w polskich szkołach
Łukasik, Stanisłwa, Petkowicz, Helena. 2000b. Wesoła szkoła. Kształcenie zintegrowane w klasie 1. Podręcznik część 5. Warszawa: Wydawnictwo Szkolne i Pedagogiczne Spółka Akcyjna.
Maass, Anne, Arcuri, Luciano. 1999. Język a stereotypizacja. W: C. Neil Macrae,
Charles Stangor, Miles Hewstone (red.) Stereotypy i uprzedzenia. Tłum. Małgorzata Majchrzak, Anna i Magdalena Kacmajor, Agnieszka Nowak. Gdańsk:
Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne, s. 162-188.
Mądrzycki, Tadeusz. 1974. Wpływ postaw na rozumowanie. Warszawa: Wydawnictwo Naukowe PWN.
Mackie, Diane. Hamilton, David., Susskind, Joshua, Rosselli, Francine. 1999. Stereotypy jako reprezentacje indywidualne i zbiorowe. W: C. Neil Macrea.
Charles Stangor. Miles Hewstone (red.) Stereotypy i uprzedzenia. Tłum. Małgorzata Majchrzak. Anna i Magdalena Kacmajor. Agnieszka Nowak. Gdańsk:
Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne, s. 40-65.
Mizielińska, Joanna. 2004. Dekonstrukcje kobiecości: podmiot feminizmu a problem wykluczenia, Gdańsk: Słowo/Obraz Terytoria.
Mizielińska, Joanna. 2007. Płeć, ciało, seksualność: od feminizmu do teorii queer,
Kraków: TAiWPN UNIVERSITAS.
Nowotniak, Justyna. 2007. Ukryty program wychowania. W: Maria Dudzikowa, Maria Czerepaniak-Walczak (red.) Wychowanie. Pojęcia-procesy-konteksty.
Interdyscyplinarne ujęcie Tom 3. Gdańsk: Gdańskiej Wydawnictwo Psychologiczne, s. 181-206.
Oleński, Józef. 2007. Kobiety w Polsce. Komunikat z badań. Dostęp:
http://www.stat.gov.pl/cps/rde/xbcr/gus/PUBL_Kobiety_w_Polsce.pdf
[12.11.2011].
Pankowska, Dorota 2005. Wychowanie a role płciowe. Gdańsk: Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne.
Pratto, Felicia. 2004. Polityka płci: różnice między kobieta i mężczyzną w sypialni,
kuchni i gabinecie. W: Bogdan Wojciszke (red.) Kobiety i mężczyźni: odmienne spojrzenie na różnice. Tłum. Sylwia Pikiel. Gdańsk: Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne, s. 146-194.
Renzetti, Claire. Curran, Daniel. 2008. Kobiety, mężczyźni i społeczeństwo. Tłum.
Agnieszka Gromkowska-Melosik. Warszawa: Wydawnictwo Naukowe PWN.
Stangor, Charles, Schaller, Mark. 1999. Stereotypy jako reprezentacje indywidualne i zbiorowe. W: C. Neil Macrea, Charles Stangor, Miles Hewstone (red.)
Stereotypy i uprzedzenia. Tłum. Małgorzata Majchrzak, Anna i Magdalena
www.palimpsest.socjologia.uj.edu.pl
nr 3, grudzień 2012
Kacmajor, Agnieszka Nowak. Gdańsk: Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne, s. 13-36.
Unger Rhoda, Saundra. 2004. Seksizm: perspektywa zintegrowana. W: Bogdan
Wojciszke (red.) Kobiety i mężczyźni: odmienne spojrzenie na różnice. Tłum.
Sylwia Pikiel. Gdańsk: Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne, s. 261-302.
Wawrzyniak-Beszterda, Renata. 2007. Język w wychowaniu – neutralne medium
czy narzędzie wpływu? Recz o tym, co się dzieje w klasie szkolnej. W: Maria
Dudzikowa, Maria Czerepaniak-Walczak (red.) Wychowanie. Pojęcia-procesykonteksty. Interdyscyplinarne ujęcie Tom 3. Gdańsk: Gdańskiej Wydawnictwo
Psychologiczne, s. 67-90.
Szczepańska, Joanna. 2006. Kobiety i mężczyźni o podziale obowiązków w gospodarstwie domowym. Komunikat z badań, Dostęp: http://www.cbos.pl/SPISKOM.POL/2006/K_183_06.PDF [06.11.2011].
Żłobicki, Wiktor. 2002. Ukryty program w edukacji. Między niewiedzą a manipulacją. Kraków: Oficyna Wydawnicza
Katarzyna Sanocka
Studentka III roku socjologii studiów stacjonarnych na Uniwersytecie Wrocławskim, wiceprezeska Rady Kół Naukowych UWr., wiceprezeska Koła Inicjatyw
Społecznych Studentów, starostka roku.
Od drugiego roku interesuje się tematyką płci kulturowej. Na początku
przeprowadzała analizę stereotypów płci w czytankach w latach 2000/2008, później poszerzyła ją o analizę porównawczą z lat 2009/2011. W roku 2010/2011
przygotowała pracę licencjacką: „Stereotypy płci wśród podchorążych Wyższej
Szkoły Oficerskiej Wojsk Lądowych im. gen. T. Kościuszki”.
14
Dorota Jedlikowska
Czy zawsze mediatyzacja sztuki? O byciu artystą
we współczesnym świecie
ABSTRAKT
Chciałabym w poniższym artykule naświetlić z jednej strony proces mediatyzacji
sztuki, z drugiej zaś postaram się pokazać, że są takie środowiska artystyczne, które subiektywnie nie odczuwają zagrożenia ze strony zaawansowanych technik wizualnych.
Dlatego też najpierw przedstawię wyniki koordynowanych przez siebie badań w Akademii
Sztuk Pięknych w Krakowie, by potem przejść do omówienia wybranych aspektów badań
w Państwowej Wyższej Szkole Teatralnej.
Możemy stwierdzić, że potencjał Internetu skutecznie przyczynia się do promocji
i tym samym do popularyzacji sztuki. Szczególne ma to znaczenie w przypadku sztuk utożsamianych z pojęciem elitarności. W Internecie znajdziemy mnóstwo portali artystycznych
poświęconych działalności młodych artystów, na przykład malarzy, którzy próbują w ten
sposób pokazywać swoje prace, jak i promować samych siebie (www.artserwis.pl;
www.behance.pl; www.carbonmade.com; www.coroglat.com; www.deviantart.com; ww.digart.pl; www.ef.art.pl; www.hoart.pl; www.podarty.pl; www.variart.pl; www.various.art.pl).
Ale jest również i tak, jak w przypadku środowiska młodych aktorów, które wyraźnie podkreśla dominującą rolę aktora w filmie, mimo że możliwości współczesnej animacji
pozwalają na kreację dowolnych postaci.
SŁOWA-KLUCZE
sztuka, mediatyzacja, e-przestrzeń
Wprowadzenie w problematykę
Chciałabym poniżej zaproponować jeden z wielu możliwych konstruktów
teoretycznych na temat kultury dnia dzisiejszego. Można postawić hipotezę, że
rzeczywistość przez nas przeżywana wpływa na nasz sposób postrzegania świata
i samych siebie w o wiele większym stopniu niż to miało miejsce dawniej, ponieważ jesteśmy jej świadomi. Era telewizji i masowej komputeryzacji dała początek
www.palimpsest.socjologia.uj.edu.pl
nr 3, grudzień 2012
hybrydalnej rzeczywistości (Gwóźdź, Zawojski 2002). Powstaje pytanie o stopień
kondensacji skomplikowania rzeczywistości, w której się poruszamy, jak i o złożoność podmiotu, który, aby skutecznie i satysfakcjonująco dla siebie działać, musi
w pewien sposób ciągle oswajać, socjalizować rzeczywistość go otaczającą. To
presja kultury, w jakiej się poruszamy, jej przesłanek racjonalnych, technologicznych, wplecionych w Castellsowską kulturę daru (Castells 2003), która ma emanować wolnością, wskrzeszaniem tego, co do tej pory było uznawane za tabu. To
również progresja wiedzy eksperckiej w obszarze technologii, która determinuje
treść i formę kultury, by przywołać Simmelowskie ujęcie rzeczywistości (Simmel
1904), w konsekwencji nadając jej wymiar masowy, jak i przyczyniając się do rozwoju medialnej kultury transparencji, przejrzystości, jak i kultury konsumpcyjnej
i związanej z nią tożsamości hedonistycznej.
Kultura transparencji wyrasta jako specyficzne i zarazem fenomenalne
ujęcie kultury popularnej. Aspekt transparentności, czyli przejrzystości kultury, każe traktować ją jako przyjazną odbiorcy o zróżnicowanych kompetencjach i zdolnościach asocjacyjno-percepcyjnych. Transparentna kultura to także kultura wiedzy i łatwości w pozyskiwaniu informacji na tematy będące potencjalnie źródłem
zainteresowania publiczności. Ponadto kreując wizję społeczeństwa jawności, kultura transparencji może rościć sobie prawo do wyznaczania kryteriów oceny
rzeczywistości i obszarów popularnych w społeczeństwie. Efekt emancypacji zostaje osiągnięty poprzez nagłośnienie medialne, reklamę i marketing.
Kultura popularna jest efektem ubocznym przyspieszenia cywilizacyjnego.
Punktami przełomowymi, które odegrały rolę katalizatora w kształtowaniu popkultury, była po pierwsze rewolucja przemysłowa, która stała się determinantą
pomnażania kapitału i tym samym generowania nowych potrzeb, co w konsekwencji doprowadziło do powstania społeczeństwa konsumpcyjnego. Po drugie –
wzrost demograficzny i związane z nim procesy urbanizacyjne. Po trzecie – rozwój
technologiczno-medialny, który w konsekwencji daje jednostkom możliwość oglądania i porównywania faktów społecznych i wpływa tym samym na sposób definiowania siebie i kultury, w której się żyje (konsumpcjonizm, atomizacja, przelotność kontaktów, manifestacja przynależności, hedonizm, nonkonformizm). Po
czwarte zaś – zwiększenie zakresu skolaryzacji. Egalitaryzacja zapoczątkowała
dowartościowanie estetyczne mas, czyli umożliwiła posiadanie tego, co do tej pory
było przeznaczone dla klasy panującej, elity. Po piąte – rozwój przemysłu rozrywkowego (Wróblewska 2007).
Za Dariuszem Wadowskim można wymienić pięć konstytutywnych aspektów kultury popularnej. Po pierwsze – „zapośredniczenie przedmiotowo-technolo15
Dorota Jedlikowska, Czy zawsze mediatyzacja sztuki? O byciu artystą we współczesnym świecie
giczne” (media jako konstrukty rzeczywistości, kult przedmiotów i gadżetów, wyróżniki statusu i obecność medialna – zapośredniczona), po drugie – „dekompozycja czasu i przestrzeni” (komunikacja elektroniczna – opóźniona, dekompozycja
struktur społecznych, globalizacja), po trzecie – „fragmentaryzacja i brak hierarchii”
(rzeczywistość Pluralistyczna, hiperfragmentacja, potrzeba wzmacniania bodźców
medialnych), po czwarte – „afirmacja jednostki i jej przeżyć” (kultura przeżycia, kult
zabawy, priorytet sfery emocjonalnej, indywidualizacja samospełnienia), po piąte –
„substytutywność i intertekstualność” (elastyczność rzeczywistości, płynność dyskursów, zmienność hierarchiczna) (Wadowski 2005).
W natłoku informacji i ciągłego zwiększania tempa życia kultura wymaga
popularyzowania. Jest to jednak sytuacja co najmniej dwuznaczna. Kultura popularna to wszystko co nas otacza, to społeczeństwo, w którym żyjemy. Zatem
można stwierdzić, że kultura reklamuje się sama. Każdy z nas popularyzuje kulturę
właśnie poprzez życie w społeczeństwie ponowoczesnym. Z drugiej zaś strony,
potencjalnie popularne dobra kulturowe muszą zostać uświadomione społeczeństwu za pomocą reklamy i technik marketingowych – czynników, które sprzyjają
temu, żeby kultura była widzialna.
W kulturze popularnej naznaczają się strategie rozpowszechniania kultury.
Bogdan Idzikowski przez rozpowszechnianie kultury rozumie
świadome (celowe) zabiegi o charakterze organizacyjnym i pedagogicznym zmierzające do spowodowania zmian w sferze psychicznej i społecznej czło-wieka poprzez
internalizację zobiektywizowanych (uznawanych) wartości kultury, będących uniwersalnym kanonem tworzącym spoistość kulturową danej grupy społecznej (Idzikowski
2008: 54).
Idzikowski wymienia cztery strategie popularyzowania kultury. Są to: „strategia prozelityczna”, „strategia upowszechniania uczestnictwa kulturalnego (bogacenia uczestnictwa)”, „strategia upowszechniania aktywności (postawy) twórczej”,
„strategie emancypacyjno-antycypacyjne”.
Strategia prozelityczna koncentruje się na budowaniu zwartej wizji kultury, której centrum (trzon) stanowią uniwersalia symboliczne (wartości, zdarzenia, osoby) definiujące kulturę narodową (lub innej wielkiej grupy społecznej) (…) Strategia upowszechniania (bogacenie) uczestnictwa kulturalnego jest próbą ucieczki od opresyjności orientacji prozelitycznej. Jeśli nie wiemy na jakie wartości nawracać zatomizowane społeczeństwa współczesne, albo nie chcemy tego czynić w imię uznania
podmiotowości ludzi i ich prawa do wyborów – także w zakresie wartości kulturowych
– to alternatywą jest przyjęcie niewartościującej koncepcji kultury i eksponowania jawww.palimpsest.socjologia.uj.edu.pl
nr 3, grudzień 2012
ko wartości samego faktu uczestnictwa w kulturze bez narzucania jego kształtu, treści i częstości (…). Wizja upowszechniania aktywności twórczej (…) najpełniej
respektuje podmiotowość uczestnika i odpowiada na postulat budowania społeczeństwa twórczych podmiotów (…). Strategia emancypacyjno-antycypacyjna (…) jest
ona rozwinięciem strategii aktywności twórczej w połączeniu ze strategią bogacenia
uczestnictwa w kulturze, ale o niewartościującym charakterze. Zakłada ona podmiotowość – rozumianą nie jako postulat pedagogiczny, a jako filozoficzny wymiar
niepowtarzalności jednostki ludzkiej. Ten fenomenologiczny punkt widzenia nakazuje
respektować jednostkę taką, jaką ona jest i udzielać jej wsparcia w autonomicznym
(w tym także niepozbawionym błędu i ryzyka) kreowaniu swojej tożsamości w powiązaniu z płynną i ustawicznie zmieniającą się rzeczywistością społeczną (tamże: 5759).
Atrakcyjność ostatniej strategii wpisuje się w tak zwany interakcyjny model
upowszechniania się kultur i zwyczajów autorstwa Roberta Axelroda.
Głównym założeniem tego modelu jest, że podobieństwo prowadzi do jeszcze większego podobieństwa (…) istnieje naturalna ludzka skłonność do szukania grupowej
tożsamości (…) motorem upowszechniania się trendów i mody jest zapewne pragnienie dostosowania się (…) kulturowa wymiana (…) staje się ona tym bardziej
prawdopodobna, w im większym stopniu już się dokonała. Innymi słowy, istnieje dodatnie sprzężenie zwrotne w kulturowej konwergencji oddziałujących na siebie
jednostek (Ball 2007: 436-437).
Procesy popularyzacji kultury nieodłącznie związane są ze zjawiskiem
mediatyzacji życia społeczno-kulturowego.
Media i inne instytucje kulturalne odgrywają kluczową rolę w generowaniu symbolicznych środków indywidualnego i zbiorowego pojmowania przeszłości, definiowania
teraźniejszości i projektowania przyszłości; procesy komunikowania i działania kulturowe zajmują dziś centralną pozycję w codziennym życiu społecznym i wewnętrznym
przez oferowanie szerokiej gamy przyjemności estetycznych, kreowanie form życia
towarzyskiego oraz dostarczanie środków do kształtowania i wyrażania tożsamości
indywidualnej i zbiorowej (Wawrzyczek 2005: 249).
Jak wskazuje Krzysztof Albin, „szczególnie intensywnie percypowane są te
informacje, które trafiają w zainteresowania poznawcze bądź emocje odbiorców”
(Albin 2002: 137). Natomiast zainteresowania poznawcze istnieją o tyle, o ile są
reprodukowane przez media, które popularyzują de facto to, co potoczne, bazując
na ekspresyjności i ludzkiej inklinacji do zabawy i spontanicznego przeżywania
życia w społeczeństwie natychmiastowym, pełniąc tym samym niejako funkcję te16
Dorota Jedlikowska, Czy zawsze mediatyzacja sztuki? O byciu artystą we współczesnym świecie
rapeutyczno-relaksacyjną. Uczestnictwo w kulturze dominującej, zgoda na posługiwanie się zasobami kultury dominującej pozwala na relatywne jej zrozumienie
(Mucha 1999). Jednakże „wielość i różnorodność zjawisk kulturowych w społeczeństwach rozwiniętych powoduje natomiast, że część z nich pozostaje poza
zasięgiem i świadomością większości członków społeczeństwa” (Krawczyk 2003:
16). Stąd nagłośnienie takich czy innych fragmentów rzeczywistości powoduje popularność i zaufanie do mediów, które spełniają wobec niej funkcję informacyjną.
Korzystanie i przyswajanie przekazów medialnych, i w związku z tym również i reklamowych, powoduje uczestnictwo w kulturze dominującej, czyli w kulturze
popularnej. Fatyczność dyskursu medialnego skutkuje zwracaniem uwagi odbiorcy
na określone części rzeczywistości i podtrzymywanie zainteresowania nimi. Wyjaśnienia tego zjawiska dostarcza koncepcja krzywej EPS, która odnosi się do trzech
etapów w kształtowaniu relacji pomiędzy mediami a społeczeństwem, choć równie
zasadne byłoby także przyjęcie tej koncepcji do badania związku pomiędzy danym
komunikatem a jego życiem w społeczeństwie (na przykład rekonceptualizacja kultury wysokiej i jej popularyzacja) (Goban-Klas 2006; Mrozowski 2001).
W znacznej mierze dopasowanie dóbr kulturowych do potrzeb homo ludens (Huizinga 1998) przesądziło o popularności i konieczności budowania
społeczeństwa informacyjnego. Jak wskazuje Bohdan Jung:
Postęp w technologiach medialnych, konwergencja mediów, telekomunikacji i sektora IT nie byłyby możliwe bez równoległego przełomu w tak zwanej komunikacji
mediowanej przez komputer – rozwoju cyfrowych sieci szkieletowych, cyfryzacji linii
telefonicznych i central, systemu satelitów telekomunikacyjnych, rozwoju sieci do
bezpiecznego i szybkiego przemysłu danych dla celów wojskowych i biznesowych,
Intranetu, doskonaleniu metod szyfrowania danych, czy wreszcie – zrozumieniu, że
komputer może być produktem dla masowego odbiorcy. Ale dopiero masowa dostępność szerokopasmowego Internetu otworzyła globalne rynki dla cyfrowych
mediów i rozrywki, pozwalając na dystrybucję strumieniową i nieliniową wielkich plików z zakodowanym wysokiej jakości dźwiękiem i obrazem (Jung 2007: 167).
Podobnie Andrzej Kiepas z procesem digitalizacji wiąże przede wszystkim
upowszechnienie komputeryzacji, multimedialność, konwergencję urządzeń technicznych, interaktywność oraz kompresję danych (Kiepas 2006: 35).
Kultura, która ma kształtować społeczeństwo, musi być kulturą przede
wszystkim zaakceptowaną, zinternalizowaną i spopularyzowaną. Kultura współczesna ma za zadanie przekonać swych potencjalnych odbiorców, że jest warta
naśladowania. Z uwagi na zróżnicowaną publiczność musi obudować się zrozu-
www.palimpsest.socjologia.uj.edu.pl
nr 3, grudzień 2012
miałym, redundantnym przekazem reklamowym; musi bazować na stwarzaniu coraz to nowych wytworów, ale w kontekście zakorzenionego społecznie podłoża.
Popularyzacja odbywa się na różnych płaszczyznach. Najważniejsze jest jednak
to, aby jej upowszechnianie uczynić sferą oddziaływania potocznego. W związku
z tym nie dziwi fakt, że często wytwory kultury wyższej zaczynają dominować
w obszarze życia codziennego, są powiązane z rozrywką czy edukacją hipermedialną, tym samym przyczyniając się do tworzenia nowych typów zachowań i postaw. Jednakże ujmowanie kultury jako swego rodzaju zabawy nie jest równoznaczne z wyeliminowaniem pojęcia dominacji. Współczesna kultura jest tworzona
w oparciu o wyznaczniki komercjalizacji, co sprawia, że z jednej strony możemy
mówić o emancypacji mas, którą za José Ortegą y Gassetem zdefiniujemy jako
„nagromadzenie elementów o podobnej naturze fizycznej, lecz pozbawionych cech
indywidualizujących oraz więzi spajających” (za Czerwiński 1999: 113), z drugiej
zaś motywuje nas to do postawienia pytania o kulturę kultury, o sens rozpowszechniania takich czy innych przekazów, o ich wartość i legitymizację.
Trudno o jednoznaczną definicję kultury jako takiej, nie mówiąc już o zjawisku popkultury. Ponieważ główne pole moich zainteresowań w tej pracy zasadza
się na zmediatyzowanej kulturze, to punktem wyjścia będzie postawienie tezy na
temat powiązania popkultury i rozwoju mediów zaawansowanej technologii, czego
konsekwencją jest rozwój kultury transparencji. W szczególności będzie mnie interesować sam fenomen sztuki w popkulturze. Popkultura jest wyjątkowym rodzajem
kultury, powodującym w istocie dywersyfikację codzienności, a nie jej standaryzację. Popkultura jest swego rodzaju kontynuacją poprzednich wersji czy też
pomysłów na określenie kultury (Kłoskowska 1981: 108). Jednakże jej fenomen
jest pogłębiony o gwałtowny rozwój technologii medialnych, pozwalających samym
odbiorcom kształtować kulturę, tym samym przyczyniając się do popularyzowania
nie tylko jej komercyjnego charakteru ale i narzędzi, jakimi posługuje się ta kultura.
Za Markiem Krajewskim można stwierdzić, że:
jest to bowiem jedyny rodzaj kultury, który pozbawiony jest samoświadomości – jest
to raczej kultura przeżywana i doświadczana niż myślana. Jej użytkownicy raczej jej
używają, niż próbują uzasadniać ten fakt, raczej doznają przyjemności, niż racjonalizują swoje postępowanie. W konsekwencji – kultura popularna pozbawiona jest
jakiegokolwiek dyskursu uprawomocniającego jej istnienie czy rolę, jaką odgrywa
w rzeczywistości społecznej, możliwe funkcje oraz powody powstania. Odbiorcy jej
dzieł, wartości czy znaczeń nie mają więc z nią jakiegokolwiek poznawczego problemu, po prostu towarzyszy im ona na co dzień jako integralny i niekwestionowany
element rzeczywistości. W swojej naturze przypomina więc ona kulturę tradycyjną,
17
Dorota Jedlikowska, Czy zawsze mediatyzacja sztuki? O byciu artystą we współczesnym świecie
podobnie jak ta ostatnia, jest ona raczej bezrefleksyjnie praktykowana niż analizowana, oceniana, porównywana z jej możliwymi alternatywami (Krajewski 2005: 9)
Jak wskazuje Michał Ostrowicki:
wraz z pojawieniem się technologii cyfrowej i rozwojem cybernetyki powstała perspektywa zbudowania modelu rzeczywistości w takim stopniu doskonałego i dostępnego dla podmiotu, jaki wcześniej nie był możliwy. Technologia sterowania cyfrowego prowadzi do przenikania coraz bardziej intymnych sfer podmiotu, środki komunikacji odnajdują coraz bardziej wyrafinowane sposoby, docierają coraz głębiej do
świadomości podmiotu, równocześnie rozpościerając się coraz szerzej w rzeczywistości (Ostrowicki 2006: 122).
Współczesna jednostka to świadek konwergencji medialnej, dostosowanej
do efektywnego i wyrafinowanego medialnie odbiorcy. Doskonała oprawa, zaawansowane układy scalone pozwalające, a zarazem przynoszące maksymalne
uproszczenie rzeczywistości. Uproszczone do tego stopnia, aby każdy mógł dotknąć i poczuć technikę. „Redundancja występuje wszędzie tam, gdzie człowiek
techniczny wyprzedza człowieka etycznego. Następuje wówczas pomieszanie
środka z celem i zagubienie hierarchii wartości. Dziedzictwo racjonalistycznego
myślenia pociąga za sobą ograniczenie postrzegania rzeczywistości do jasności
i wyraźności, do myślenia naukowego i technicznego opanowania świata” (Kłos
2006: 23).
Kultura kształtuje kulturę. Ten wytwór medialno-technologiczny realizowany jest zgodnie z holistycznym pojmowaniem człowieka. Popularyzowanie dóbr
popkultury wiąże się z uzależnieniem człowieka od kultury popularnej. Aby istnieć
naprawdę, aby czuć się i być postrzeganym w kategoriach indeterminizmu, należy
paradoksalnie konsumować popkulturę, stając się jednostką zdeterminowaną kulturowo. Media, reklama, swoista zabawowość kulturowa, karnawał gadżetomanii
czy atrybutów tożsamościowych, procedury edukacyjno-internalizujące, wymóg
dostosowania się do społeczeństwa hybrydowego, czerpiącego inspirację z kultury
wysokiej i tłumaczącej ją na kod kulturowy zrozumiały dla wszystkich – wszystko to
powoduje, że jesteśmy skazani na popkulturę.
Organizacja badań
Głównym celem badań, realizowanych w ramach SKN MediaFrame, było
zwrócenie uwagi na rozwój sztuki w przestrzeni wirtualnej, która, zgodnie z przytoczonymi wyżej uwagami, powinna radykalnie zmienić swój zakres pojęciowy.
www.palimpsest.socjologia.uj.edu.pl
nr 3, grudzień 2012
Chcieliśmy dowiedzieć się, po pierwsze jak studenci Akademii Sztuk Pięknych
(ASP) promują siebie i swoją działalność, jakie mają preferencje medialne, jak postrzegają status e-sztuki oraz, po drugie, jak studenci Państwowej Wyższej Szkoły
Teatralnej (PWST) w Krakowie widzą swoją rolę we współczesnym skomercjalizowanym i zmediatyzowanym świecie i czy, przede wszystkim, dostrzegają zagrożenia ze strony filmowych technologii animowanych, zastępujących postać aktora
w filmie. Innymi słowy, czy korzystają z dobrodziejstw kultury daru (ASP), czy i jakie widzą szanse i/lub zagrożenia dla swojego zawodu (PWST)? Zależało nam na
tym, aby uchwycić różne aspekty mediatyzacji i akademickiej twórczości artystycznej w krakowskim środowisku, związane właśnie ze specyfiką tych grup. Dlatego
przytaczane są badania w ASP i PWST – z pozoru różne, jednakże dotyczące
szerszych procesów mediatyzacji sztuki. Z jednej strony, mamy procesy „asymilacji” do e-sztuki, tym samym przyczyniające się do redefinicji pojęcia „sztuka”
i związanej z nią „elitarności” (ASP), z drugiej zaś, są takie środowiska artystyczne, które subiektywnie nie odczuwają zagrożenia ze strony zaawansowanych
technik wizualnych (PWST).
Możemy stwierdzić, że potencjał Internetu skutecznie przyczynia się do
promocji i tym samym do popularyzacji sztuki. Szczególnie ma to znaczenie
w przypadku sztuk utożsamianych z pojęciem elitarności. W Internecie znajdziemy
mnóstwo portali artystycznych poświęconych działalności młodych artystów, na
przykład malarzy, którzy próbują w ten sposób pokazywać swoje prace, jak i promować samych siebie (www.artserwis.pl; www.behance.pl; www.carbonmade.com;
www.coro-glat.com; www.deviantart.com; ww.digart.pl; www.ef.art.pl; www.hoart.pl; www.podarty.pl; www.variart.pl; www.various.art.pl).
Ale jest również i tak, jak w przypadku środowiska młodych aktorów, które
wyraźnie podkreśla dominującą rolę aktora w filmie, mimo, że możliwości współczesnej animacji pozwalają na kreację dowolnych postaci. Zgodnie z definicją
Ryszarda Kluszczyńskiego:
net art czyli sztuka Internetu, to przedłużenie i swoista kontynuacja niektórych wcześniejszych form twórczości artystycznej, tych mianowicie, które wymiar komunikacyjny uznawały za jedną ze swych fundamentalnych właściwości (…) Net art jest
alternatywnym układem sztuki, który funkcjonuje poza rynkiem określanym przez system galeryjny. Dąży do przełamania izolacji jednostek, czyniąc z twórczej samoekspresji, kontaktu i globalnej, wielokierunkowej komunikacji podstawowe jakości sztuki.
Otwartość, powszechność, bezgraniczność to cechy net art; akcentowanie wolności,
anarchiczność oraz zainteresowania społeczne i polityczne (Kluszczyński 2005: 417419).
18
Dorota Jedlikowska, Czy zawsze mediatyzacja sztuki? O byciu artystą we współczesnym świecie
W konsekwencji net art to „dematerializacja sztuki”, wyrażona przez „decentryzację” dzieł sztuki i tak zwanego „art establishmentu”, „interaktywność” wraz
z „hiperodniesieniami”, „wirtualność”, „hipertekstowość” i „nawigacja” (tamże:
2005).
Z perspektywy rozważań filozoficznych należy przede wszystkim zwrócić
uwagę na interakcyjny charakter kultury popularnej. W przeciwieństwie do koncepcji determinizmu technicznego (Marshall McLuhan) czy determinizmu społecznokulturowego (Jurgen Habermas), podejście interakcyjne kładzie nacisk na wzajemne sprzężenia zwrotne zarówno podłoża technicznego, jak i przemian
społecznych i kulturowych. Z interakcyjnością związany jest także kontekstualizm,
ukierunkowujący analizę na różnorodne uwarunkowania procesów społecznych
(Kiepas 2006).
na Wydziale Grafiki, nieco mniej na Malarstwie i na Architekturze Wnętrz. Najmniej
kobiet uczy się na Wydziale Rzeźby. Z kolei mężczyźni przeważają na Wydziale
Form Przemysłowych, a jest ich bardzo mało zarówno na Wydziale Rzeźby, jak i
Konserwacji i Restauracji Dzieł Sztuki. Płeć w niewielkim stopniu wpływa na wybór
wydziału przez studenta (V Kramera = ,232). Jest to jednak związek statystycznie
istotny (,008).
Tabela 1: W jakich mediach można było znaleźć informacje na temat wystawy?
www.palimpsest.socjologia.uj.edu.pl
nr 3, grudzień 2012
6,3%
40,0%
19,0%
21,1%
21,9%
20,0%
4,8%
51,5%
73,7%
46,9%
60,0%
61,9%
30,3%
21,1%
25,0%
30,0%
14,3%
Media
Badania w Akademii Sztuk Pięknych
Głównym celem badawczym było sprawdzenie czy krakowskie zinstytucjonalizowane życie artystyczne poddaje się wpływom egzystencji wirtualnej – net
artu, jakie ono jest w konsekwencji; co sami studenci, przyszli artyści, myślą o tak
zwanej e-sztuce i czy zamieszczają swoje prace w Internecie, a jeśli tak, to jakie
miejsca – wskazywane jako portale artystyczne – są najbardziej popularne. Czy
rzeczywiście sztuka wpisuje się w wirtualną estetykę poprzez digitalizację przekazu, konwergencję, interaktywność?
Badania objęły wszystkie wydziały Akademii Sztuk Pięknych: Wydział Malarstwa, Wydział Grafiki, Wydział Architektury Wnętrz, Wydział Konserwacji i Restauracji Dzieł Sztuki, Wydział Form Przemysłowych oraz Wydział Rzeźby. Projekt
badawczy został przeprowadzony w marcu i w kwietniu 2009 roku. W sumie uzyskaliśmy 309 zrealizowanych ankiet wśród studentów trybu stacjonarnego. Dzięki
temu otrzymaliśmy bogaty materiał do statystycznej analizy i interpretacji danych,
który został następnie opracowany w programie SPSS. Koncentrowaliśmy się na
zebraniu informacji dotyczących organizacji wystaw (ich ilości, miejsca, podmiotu
sponsorującego wystawę, wsparcia finansowego, reklamy w mediach i ewentualnych korzyściach związanych z ekspozycją prac), form dotychczasowych promocji
medialnych i preferencji medialnych, w szczególności w przestrzeni wirtualnej,
a także opinii studentów na temat przekraczania barier sztuki czyli fenomenu
e-sztuki i jej statusu.
W Akademii Sztuk Pięknych studiuje prawie trzy razy więcej kobiet niż
mężczyzn (kobiet 225 – 72,8%, mężczyzn 72 – 23,3%). Najwięcej kobiet studiuje
Rzeźba
60,0%
Konserwacja
i
Restauracja
Dzieł Sztuki
81,0%
Wydziały
Formy
Architektura PrzemyWnętrz
słowe
26,3%
43,8%
Internet
Malarstwo
46,9%
Grafika
60,6%
telewizja
14,3%
_
15,8%
radio
12,2%
12,1%
gazety
51,0%
żadne
30,6%
Źródło: Badania własne
Jak intuicyjnie można było się spodziewać, Internet należy wśród studen1
tów do jednego z najbardziej popularnych mediów (52,3%), a najczęściej tę
odpowiedź zaznaczali studenci piątego roku studiów (75%). Drugim równie popularnym wśród młodych ludzi medium jest prasa (54,6%). Tutaj także przeważały
osoby z piątego (66,7%) oraz czwartego roku (64,8%).
Prezentacja własnego dorobku artystycznego skutkuje najczęściej poczuciem subiektywnego zadowolenia, satysfakcji. Na tę odpowiedź wskazało 81,2%
udzielających odpowiedzi na to pytanie.
Zarówno wśród kobiet, jak i wśród mężczyzn liczba pozytywnych odpowiedzi na to pytanie wynosiła ponad 80%. Warto odnotować, że na każdym
wydziale była to odpowiedź dominująca. Wyniki przedstawiały się następująco:
Wydział Rzeźby – 91,7%, Architektury Wnętrz – 87%, Form Przemysłowych –
84,4%, Malarstwa – 82%, Konserwacji i Restauracji Dzieł Sztuki – 79,2%, Grafiki –
75%. Odpowiedź ta przeważała także na wszystkich latach studiów, najbardziej
zaś na piątym roku (91,7%). Druga najliczniejsza odpowiedź odnosiła się do no1
Wyniki w tym jak, w i następnych przypadkach nie będą się sumować do 100, ponieważ są
to pytania wielokrotnych odpowiedzi.
19
Dorota Jedlikowska, Czy zawsze mediatyzacja sztuki? O byciu artystą we współczesnym świecie
wych znajomości, zawartych podczas organizowania wystawy (30,9%). Najwięcej
osób zakreśliło tę kategorię na Wydziale Rzeźby (41,7%) oraz na Wydziale Form
Przemysłowych (40,6%). Tutaj również prym wiedli studenci V roku studiów
(41,7%).
Tabela 2: Jakie korzyści respondent zyskał dzięki wystawie?
Liczebność
%
ogólne poczucie zadowolenia/satysfakcji
155
81,2
rozgłos medialny
12
6,3
Sponsorów
6
3,1
nowe znajomości
59
30,9
Nic
28
14,7
Źródło: Badania własne.
W kwestii wyboru medium, w którym respondenci chcieliby prezentować
zarówno siebie, jak i swoje prace, zdecydowanie przeważał Internet i to na
wszystkich latach studiów (246 pozytywnych odpowiedzi, czyli 83,7%) zarówno
wśród kobiet (81,7%), jak i mężczyzn (88,4%) oraz prasa, głównie specjalistyczne
czasopisma branżowe (220 osób, co daje 74,8%, z czego 73,2% dla kobiet
i 78,3% dla mężczyzn). Telewizja pojawia się na trzecim miejscu (112 osób –
38,1%), radio zaś na czwartej pozycji (zaledwie 64 osoby – 21,8%).
Tabela 3: W jakich mediach respondent chciałby prezentować siebie i jak i swoje
prace?
Wydziały
Malarstwo
Grafika
Rzeźba
Konserwacja i
Restauracja
Dzieł Sztuki
Internet
88,1%
1,5%
82,2%
84,5%
84,2%
84,6%
telewizja
46,3%
40,0%
28,9%
37,9%
36,8%
26,9%
radio
26,9%
26,9%
26,9%
12,1%
47,4%
11,5%
gazety
85,1%
70,8%
80,0%
74,1%
84,2%
53,8%
żadne
-
6,2%
4,4%
1,7%
-
3,8%
prezentacja
Formy
Architektura PrzemysłoWnętrz
we
Źródło: Badania własne
www.palimpsest.socjologia.uj.edu.pl
nr 3, grudzień 2012
Na uwagę zasługuje fakt, że prawie 2/3 respondentów nie zamieszcza
swoich prac w Internecie. Zatem tylko 30,4% osób nadaje swoim pracom charakter
wirtualny. Zdecydowanie najbardziej popularny jest portal digart.pl (prawie 1/3 głosów). Spośród osób, które odpowiedziały „tak”, najwięcej jest z Wydziału Form
Przemysłowych (29,1%) oraz z Grafiki (26,7%). Najmniej osób, bo tylko 3,5%, które zamieszczają swoje prace w Internecie studiuje na Wydziale Rzeźby. Natomiast
jeśli weźmiemy pod uwagę płeć (analizowaną nie w skali całej uczelni, tylko poprzez uznanie każdej kategorii płci jako 100%), to statystycznie proporcjonalnie
więcej mężczyzn zamieszcza swoje prace w sieci (35,7%), zaś w przypadku kobiet
jest to 29,1%.
Podobna sytuacja występuje w przypadku własnej strony www. Jedynie
8,1% (25 osób) zadeklarowało posiadanie prywatnej strony internetowej. Przeważająca większość nie ma swojej strony www (87,4% – 270 osób). Respondentów
poprosiliśmy w ankiecie także o to, aby uzasadnili, dlaczego posiadają lub nie posiadają własnego portfolio. Jeśli już ktoś zdecydował się na własną stronę www, to
dlatego, że poprzez przekaz on-line można dotrzeć do większej liczby osób, można zaprojektować odpowiednie portfolio, ułatwić promocję i autoprezentację. Zaś
te osoby, które zakreśliły „nie”, w uzasadnieniu najczęściej wymieniały brak czasu,
wiedzy, motywacji, chęci, pieniędzy, aby mieć własną stronę www. Najwięcej osób,
które mają stronę www studiuje na Wydziale Grafiki (13,4%) i na Wydziale Form
Przemysłowych (12,5%). Natomiast wydział, którego studenci w ogóle nie mają
stron www, to Wydział Rzeźby (100%). Zaraz po nim znajduje się Wydział Architektury Wnętrz (97,7%), a także Wydział Malarstwa (93,8%) i Wydział Konserwacji
i Restauracji Dzieł Sztuki (92,9%).
Kolejne pytanie dotyczyło tego, czy e-sztuka, traktowana jako wykorzystywanie przestrzeni wirtualnej do produkcji i promocji własnej twórczości, może być
utożsamiana z formami tradycyjnymi, uznawanymi przez większość ludzi za elitarne, charakteryzujące kulturę wyższą. Warto dodać, że tylko 10 osób na 309
pominęło to pytanie w ankiecie. Jak zobaczymy, odpowiedzi na to pytanie były podzielone. Na przykład wśród studentów Grafiki prawie tyle samo osób wskazało
„raczej tak” i „raczej nie”. W skali całej uczelni odpowiedź „raczej tak” wybrało 117
osób (39,1%). Tutaj przeważali studenci Form Przemysłowych, Malarstwa (odpowiednio 27 i 26 osób). Nieco mniej osób, bo 70 (23,4%), podało „raczej nie”.
Odpowiedź „zdecydowanie nie” preferowało 19 studentów (6,4%).
Ci studenci, którzy zgodzili się z powyższym twierdzeniem, sceptycznie
podchodzili do fenomenu sztuki elitarnej, podkreślając na przykład, że:
20
Dorota Jedlikowska, Czy zawsze mediatyzacja sztuki? O byciu artystą we współczesnym świecie
wraz z rozwojem techniki sposób promocji zmienia się; co to jest sztuka elitarna? czy
teraz coś takiego istnieje?; czasy i potrzeby ludzi się zmieniają, e-sztuka też może
być elitarna; dla sztuki nie jest tak istotne samo medium, lecz sama sztuka; idzie się
z duchem czasu, Internet jest powszechnie dostępnym medium; nie ma innego wyjścia w XXI wieku; intermedia to integralna część sztuki współczesnej; sztuka powinna iść za techniką, być współczesną jej czasem, problemem i codziennością; istnieją
formy działalności, które łatwiej przekazać w postaci cyfrowej: video, animacja, film;
każda forma prezentacji jest wartościowa; wysoki poziom sztuki jest niezależny od
sposobu projektowania.
Zaś ci respondenci, którzy nie zgadzali się z zaproponowanym twierdzeniem, wskazywali na przykład, że:
Internet może służyć tylko do promowania dzieł sztuki, tradycyjne formy pozwalają je
poznać; brak bezpośredniego kontaktu; można się z nimi zapoznać, ale nie dokładnie poznać jakość obrazu; czasem trzeba zobaczyć coś na żywo – wejść w interakcję; sztuka powinna wzbudzać jakieś emocje; trzeba mieć z nią bezpośredni kontakt, aby spełniała swoją rolę; sztuka prezentowana w Internecie nie podlega
tradycyjnemu rozumieniu weryfikacji, jest zbyt egalitarna; Internet jest przeznaczony
dla każdego, sztuka elitarna (jak wskazuje nazwa) – nie; rzeczywistej sztuki nie da
się niczym zastąpić; sztuka tradycyjna wymaga dodatkowych predyspozycji, talentu.
Co zaś się tyczy poszukiwania inspiracji w sieci, to 72,5% osób (219) odpowiedziało twierdząco. Najpopularniejszą wyszukiwarką wśród studentów jest
Google. Studenci najczęściej przeszukują blogi i portale artystyczne, zaś 5,5% respondentów odpowiedziało, że szuka wszędzie. Natomiast 83 osoby (26,7%) nie
przyznały się do szukania inspiracji w świecie on-line.
Respondenci także zamieścili w ankiecie swoje przemyślenia dotyczące
sztuki i wystawiania prac, na przykład:
zbyt duży wkład własny (finansowy); mała ilość galerii dostępnych dla początkujących młodych artystów; bardzo mało możliwości wystawiania prac; brak finansowej
pomocy, także dla uczelni; brak wystaw w miejscach ogólnie dostępnych, otwartej
przestrzeni miejskiej; galerie często nie przestrzegają praw autorskich; byłoby lepiej
gdyby w Polsce był konkretny rynek sztuki; młodzi artyści powinni być wspierani
przez uczelnię i państwo; stworzenie galerii na uczelni, współpraca z inżynierami;
najwięcej zależy od samych twórców, trzeba być aktywnym; poza Internetem mało
jest fizycznych miejsc wystawiania prac młodych ludzi; trzeba położyć nacisk na rozwój tzw. młodej sztuki; wystawy tracą z czasem na treści, coraz mniej ludzi interesuje
się twórczością; wystawianie prac jest konieczne dla rozwoju artystycznego, w Polsce rynek sztuki nie nadąża za wzrastającą liczbą artystów; często instytucje
www.palimpsest.socjologia.uj.edu.pl
nr 3, grudzień 2012
wystawiające zmieniają swoją koncepcję; powinno być więcej miejsc gdzie młodzi artyści mogliby wystawiać swoje prace.
Wnioski z tej części badań są następujące. Niewątpliwie pojęcie sztuki
zmienia dziś swój zakres semantyczny ale nie można stwierdzić, że sztuka poza
przestrzenią wirtualną nie istnieje. Podsumowując, 199 studentów Akademii Sztuk
Pięknych miało już swoją wystawę prac. Były to przeważnie wystawy w galeriach,
organizowane przez uczelnię lub inną placówkę edukacyjną (44,4%). 94 studentów zamieszcza prace w Internecie, a 71 spośród nich dodatkowo wystawia prace
w galerii, kawiarni, czy w plenerze. Zatem 23 studentów promuje swoje dzieła jedynie za pośrednictwem Internetu. Natomiast było siedem takich osób, które nie
miały wystaw w formie tradycyjnej, ale posiadały własne strony internetowe. Zaś
18 respondentów deklarowało zarówno posiadanie stron www, jak wystawianie
prac w przestrzeni off-line. Następnie 76 osób nie miało żadnych wystaw, jak i nie
promowało siebie w Internecie oraz nie miało własnych stron www. Tylko 15 osób,
czyli 4,9%, miało wystawy, zamieszczało własne prace w Internecie i posiadało
własne strony www.
Być może jest to związane z tym, że „estetyka akademicka jest ciągle estetyką modernistyczną. Od czasu awangard każda poważniejsza zmiana w sztuce
stawia estetykę przed koniecznością kolejnych przeobrażeń przedmiotowych. Jej
zmagania poddawane są nieustannej krytyce, a to, że za sztuką nie nadąża
i wręcz, że nie jest jej potrzebna lub przeciwnie – że zamiast – dreptać w ślad za
sztuką, doszukując się w niej kamienia filozoficznego winna spełniać swoje powinności jako dyscyplina filozoficzna” (Pękala 2000: 120).
Z jednej strony, możemy zatem obserwować fenomen estetyki akademickiej, tradycyjnej, kładącej nacisk raczej na materializację sztuki, z drugiej – procesy
estetyzacji sztuki pod względem jej digitalizacji.
Proces ten odzwierciedla fakt, że 83,7% studentów (246 osób) chciałoby
promować w Internecie siebie, jak i swoje prace. Natomiast 159 (51,5%) osób
chciałoby prezentować siebie i swoje prace on-line, ale z różnych powodów nie
zamieszcza prac w Internecie. 210 osób (68%) wyraża taką samą chęć, ale także
z rozmaitych przyczyn nie posiada własnej strony www. Jeśli weźmiemy pod uwagę również dotychczasową aktywność studentów, to Internet stanowi prawie taką
samą dogodną przestrzeń prezentacji, co czasopisma branżowe (odpowiednio
52,3% – 91 osób i 54,6% – 95 osób). Warto zauważyć, że studenci Wydziału Grafiki jak i Form Przemysłowych przodują w zamieszczaniu prac w Internecie oraz
w posiadaniu własnych stron www, z których są raczej zadowoleni. Być może jest
21
Dorota Jedlikowska, Czy zawsze mediatyzacja sztuki? O byciu artystą we współczesnym świecie
to spowodowane programem studiów, oferującym na tych wydziałach zajęcia multimedialne. Myślę, że warto byłoby rozszerzyć taką ofertę edukacyjną na inne wywydziały, z uwagi na zainteresowanie zamieszczaniem swoich prac w Internecie.
Jeśli stworzylibyśmy profil osoby nastawionej prokonserwatywnie, to znaczy, gdyby dana osoba nie zamieszczała prac w Internecie, nie posiadałaby
własnej strony www, w dodatku promocja on-line „raczej nie” lub „zdecydowanie
nie” odpowiadałaby danej osobie i byłaby tak samo nastawiona do posiadania własnej strony www, a e-sztukę nie traktowała równoznacznie z tradycyjną wersją
twórczości, to otrzymalibyśmy cztery takie osoby. Z kolei gdybyśmy podobny zabieg wykonali w stosunku do postawy proliberalnej, zmieniając kategorie na „raczej
tak” lub „zdecydowanie tak” w wymienionych wyżej zmiennych, to takich osób
otrzymalibyśmy 10.
Gdybyśmy poszli dalej i skonstruowali indeks dla wcześniej wymienionych
zmiennych, to Alfa Cronbacha wyniósłby ,543. Największą wartość – ,775 – otrzymamy wtedy, gdy utworzymy indeks złożony ze stwierdzeń: „posiadanie strony
www pomaga zdobyć popularność” oraz „zadowolenie ze swojej strony www”.
Liczba osób odpowiadających „raczej tak” lub „zdecydowanie tak” w tym przypadku równa się 16, co daje 5,2%.
Istnieje dość silna (gamma = ,495), statystycznie istotna zależność pomiędzy przekonaniem, że posiadanie strony www pomaga zdobyć popularność, a tym,
że taka forma promocji odpowiada respondentowi. Ta zależność uwidacznia się
w cytowanych wcześniej wypowiedziach respondentów na temat traktowania Internetu jako przestrzeni umożliwiającej zdobywanie wiedzy na temat sztuki,
artystów i ich prac. Co ważne, taka forma e-aktywności wcale nie zaprzecza potrzebie pokazywania prac na przykład w galeriach, bezpośredniego podejmowania
interakcji z działem sztuki i refleksji estetycznej w klasycznej formie. W związku
z tym mamy do czynienia z „dostępnością” sztuki, jej transparentnością i egalitaryzacją i zarazem relatywizacją pojęcia sztuki i bycia artystą. Dematerializacja,
digitalizacja form artystyczno-estetycznych jednocześnie uzupełnia wymiar „tradycyjny”, kojarzony z „elitarnością” (prestiżem w tradycyjnym pojmowaniu sztuki).
Mediatyzacja zatem jest swego rodzaju szansą, „możliwością wystawienniczą” dla
młodych artystów, w szczególności jeśli weźmiemy pod uwagę możliwości finansowe i trudności ze znalezieniem wsparcia finansowego ze strony mecenasów
sztuki. Nie zmienia to jednak faktu, że różne rodzaje estetyzacji sztuki raczej się
uzupełniają, potęgując różnorodność rzeczywistości artystycznej. Z pewnością
sztuka akademicka czerpie inspiracje z przestrzeni wirtualnej, jednocześnie dys-
www.palimpsest.socjologia.uj.edu.pl
nr 3, grudzień 2012
ponując zapleczem instytucjonalnym dla promowania dzieł (raczej w wąskim znaczeniu tego słowa), nadawania legitymizacji instytucjonalnej artystom czy
kreowania „prestiżu” sztuki, ukierunkowując się bardziej na unikatowość niż „multiplikację wirtualną”.
Badania w Państwowej Wyższej Szkole Teatralnej
Wszystko stało się pokazem. Multimedia dostarczają nam narzędzie w kreowaniu naszego wizerunku.
Technokratyczny aspekt multimediów przybliża nas do ich istoty jako zjawiska
współczesnego. Mianowicie nowe media to te, które są związane z high-tech, wysoką techniką (…) Potęgowanie efektów, kompresja natężenia w realizacjach
multimedialnych widoczna też jest na terenie estetyzacji rzeczywistości realnej. Potocznie zwie się to nagłaśnianiem przez środki masowego przekazu. Już sama
masowość pełni tu funkcję maksymalizacji efektu wyjściowego, jakim jest na przykład
pokazanie w TV czy na ekranie filmowym twarzy. TV wybiera zdarzenia, którym nadaje rangę wydarzeń o dużym znaczeniu, a następnie eksponuje to, co w owym
wydarzeniu było pozytywne lub negatywne (zależnie od opcji realizatorów). Zdarzenia te splata swoistymi ozdobnikami w rodzaju muzyki, dekoracji, imprez
towarzyszących itp.; nadto stara się dramatyzować je, kreując w ten sposób parateatr (Gołaszewska 1999: 30-36).
Stwarza to sytuację, w której media prezentują nam to, co chcą prezentować. Rzeczywistość jako taka istnieje nadal. Zmienia się tylko stosunek do tej
rzeczywistości. Człowiek, aby kreować sam siebie, musi posiadać poczucie istnienia rzeczywistości, która dostarcza mu materialnej czy cyfrowej bazy, za pośrednictwem której definiuje sam siebie i percypuje otaczający go świat. Wirtualność
jest zatem kolejnym rodzajem rzeczywistości. To konsekwencja postępu cywilizacyjnego, relatywizującego nasz światopogląd. Wraz z rozwojem zaawansowanych
technologii pojawia się indywidualizująca moda z jednej strony, z drugiej zaś zakładająca swą masową reprezentację i naśladownictwo, przekształcające się niejednokrotnie w snobizm.
Tego typu refleksje stały się bodźcem do przeprowadzenia badań ankietowych w krakowskiej Państwowej Wyższej Szkole Teatralnej. Badania zostały
zrealizowane w marcu 2009 roku i objęły prawie wszystkich studentów II, III i IV
roku Wydziału Aktorskiego studiów stacjonarnych. Łącznie przebadaliśmy 71 osób,
w tym 30 kobiet i 38 mężczyzn. Pozostałe 3 osoby nie wskazały na swoją płeć.
Głównym celem było uzyskanie informacji o tym, czy studenci w dobie globalizacji
22
Dorota Jedlikowska, Czy zawsze mediatyzacja sztuki? O byciu artystą we współczesnym świecie
postrzegają technologie animowane, czyli technologie, dzięki którym możliwa jest
kreacja aktora i w konsekwencji zastępowanie go, jako zagrożenie dla własnej tożsamości – tożsamości aktora jako żywego człowieka, de facto artysty, i jak młodzi
ludzie identyfikują siebie w świecie zdominowanym właśnie przez technologie
animowane?
Odpowiedzi na podstawowe pytanie rozkładały się następująco. Prawie
1/3 osób (24 osoby – 33,8%) ma już za sobą debiut filmowy. 22,5% osób w tej
grupie deklaruje doświadczenie gry w jednym filmie. Natomiast zarówno ci, którzy
grali już w co najmniej jednym filmie, jak i ci, którzy nie mieli tego doświadczenia,
deklarują chęć grania w filmach. Jest to 63,4% osób.
Studenci jako swoją główną motywację do bycia aktorem wskazują rozwijanie własnych zainteresowań (57 osób – 80,3%). Co ciekawe, tylko 8,5% osób
zadeklarowało, że wiąże z wyborem aktorstwa sposób na zarabianie na życie, a
jedynie jedna osoba podkreśliła kontynuację tradycji rodzinnej.
Prawie połowa studentów subiektywnie ocenia siebie jako dobrych aktorów (50,7%). Łącznie ze wskazaniami kategorii „bardzo dobrego aktora”
otrzymalibyśmy 69% odpowiedzi pozytywnych. Młodym aktorom najczęściej marzy
się praca zarówno w filmie, jak i teatrze (54 osoby – 76,1%). Aczkolwiek preferencje występowania w filmie czy teatrze nie tworzą statystycznie istotnego związku z
opinią na temat statusu współczesnego aktora. Tutaj studenci zadeklarowali, że
aktorzy nadal odgrywają dominującą rolę w filmie (50 osób – 75,8%), a tylko jedna
osoba opowiedziała się za tym, że współczesny aktor jest zastępowalny przez
technologie animowane.
Tabela 4: Zagrożenia przez technologie animowane / Szansa rozwoju w obliczu
animacji.
zdecydowanie tak
Częstość
%
Częstość
%
-
-
41
61,2
raczej tak
5
7,4
15
22,4
nie mam zdania
11
16,2
8
11,9
raczej nie
36
52,9
2
3
zdecydowanie nie
16
23,5
1
1,5
ogółem
68
100
67
100
Źródło: Badania własne
www.palimpsest.socjologia.uj.edu.pl
nr 3, grudzień 2012
Dwa kluczowe pytania dotyczyły tego, „czy jako aktor czuje się Pan/Pani
zagrożony(-a) przez współczesne technologie animowane” oraz „czy współczesne
aktorstwo, przy założeniu, że aktorem jest istota ludzka, ma szansę się rozwijać w
obliczu technologii animowanych?”. Warto wspomnieć, że obie te zmienne tworzą
związek statystycznie istotny (,000) i dość silny (V Kramera = ,553).
Poniżej przedstawiam szanse i zagrożenia dotyczące współczesnego aktora w opinii studentów PWST. Respondenci mieli ustosunkować się do szeregu
twierdzeń, najpierw określając, czy się z nim zgadzają czy nie, a później byli proszeni o podjęcie decyzji, czy zjawisko ujęte w twierdzeniu stanowi szansę czy też
zagrożenie dla zawodu aktora. W tabelach znajdują się korelacje istotne statystycznie i w miarę silne.
Tabela 5: Szanse w opinii studentów PWST.
Współczesny aktor nie jest zależny od technologii
filmowej.
Współczesny aktor jest postacią ważną w dzisiejszej
kulturze.
Współczesny aktor nie musi rywalizować z technologiami animowanymi.
Aktorstwo teatralne można nazwać sztuką elitarną.
%
Wartość
Istotność
70,4
,370
,008
90,5
,562
,000
100
,582
,000
87,5
,319
,025
Źródło: Badania własne
Na podstawie czternastu pozycji został utworzony indeks poczucia niezależności aktora. Były to: wola grania w filmach, ocena własnych umiejętności
aktorskich, film może wyprzeć teatr, współczesny aktor jest zależny od technologii
filmowej, trudno dzisiaj o geniusza aktorskiego, z zawodem aktora wiąże się prestiż społeczny, współczesny aktor jest zależny od technologii filmowej (zagrożenie/szansa), trudno dzisiaj o geniusza aktorskiego (zagrożenie/szansa), poczucie zagrożenia przez współczesne technologie filmowe, współczesny aktor jest
postacią ważną w dzisiejszej kulturze (zagrożenie/szansa), aktorstwo filmowe stało
się dzisiaj sztuką elitarną, płeć respondenta. Wartość łączna Alfa Cronbacha na
podstawie pozycji zestandaryzowanych równa się ,756.
23
Dorota Jedlikowska, Czy zawsze mediatyzacja sztuki? O byciu artystą we współczesnym świecie
,000
82,4
,487
,001
Wśród badanych studentów PWST możemy wyróżnić „radykalnych optymistów”, czyli takich, którzy na pytanie „czy jako aktor czuje się Pan/Pani
zagrożony(-a) przez współczesne technologie animowane?” odpowiedzieli „zdecydowanie nie”, a na pytanie „czy współczesne aktorstwo, przy założeniu, że
aktorem jest istota ludzka, ma szansę się rozwijać w obliczu technologii animowanych?” udzielili odpowiedzi „zdecydowanie tak”. Takie osoby stanowią 19,7%
badanych studentów (14 respondentów). Natomiast nie ma takich osób, które byłyby „radykalnymi konserwatystami”, to znaczy na pierwsze z pytań
odpowiedziałyby „zdecydowanie tak”, a na drugie – „zdecydowanie nie”.
Podsumowując, można stwierdzić, że badane środowisko akademickie
charakteryzują się relatywnie wysoką samooceną i silną podmiotowością. Być może jest to spowodowane spuścizną tradycji artystycznej, z reguły pozostającą w
jakiejś mierze niezależną. Optymizm młodych aktorów jednak kontrastuje z wynikami badań CBOS na temat spędzania czasu wolnego przez Polaków. Odrębną
kwestią pozostaje ilość środków przeznaczanych na finansowanie środowisk artystycznych.
Najważniejsze wnioski
Można napisać, że wyrokowanie na temat kultury współczesnej jako przesiąkniętej trendami popkultury wydaje się być przedwczesne. Wirtualizacja „dzieł
sztuki” i promocja własnego dorobku oczywiście ma miejsce. Z jednej strony, nie
sposób nie zgodzić się z Walterem Benjaminem (1996), że dzieło na skutek masowej reprodukcji utraciło swoją aureolę czy też z Andrew Keenem (2007), który
twierdzi, że Internet, a przede wszystkim rozpowszechniony kult amatora czyniący
www.palimpsest.socjologia.uj.edu.pl
nr 3, grudzień 2012
Odsetki wskazań dotyczących roku
Źródło: Badania własne
10 11 13 14 11 12 12 11 10 12 13 15 13 15 18
,503
8
97,6
13 18 13
,022
Pójście do teatru
,310
41 42 25 16 17 20 22 25 25 33 26 34 33 29 33 31 33 39 39
77,6
Pójście do kina
Istotność
64 60 57 58 54 63 59 59 59 54 57 54 57 57 56 58 58 55
Wartość
-
Współczesny aktor nie jest niezależny od jakichkolwiek
ograniczeń.
Trudno dzisiaj o geniusza aktorskiego.
%
Przeczytanie książki
dla przyjemności
Współczesny aktor musi brać pod uwagę sytuację na
rynku ekonomicznym.
Sytuacje, w których
badani przynajmniej
‘87 ‘88 89 ‘92 93 ‘94 ‘95 ‘96 ‘97 ‘98 ‘99 ‘00 ‘01 ‘02 ‘04 ‘05 ‘06 ‘07 ‘08
raz uczestniczyli w danym roku
Tabela 7: Informacje na temat czasu wolnego wg CBOS.
Tabela 6: Zagrożenia w opinii studentów PWST.
Źródło: www.cbos.pl/SPISKOM.POL/2009/K_019_09.PDF (20 maja 2010)
24
Dorota Jedlikowska, Czy zawsze mediatyzacja sztuki? O byciu artystą we współczesnym świecie
z każdego artystę, przyczynia się do przewartościowania kultury. Z pewnością możemy współcześnie mówić o „przewartościowaniu” sztuki, ale też można postawić
pytanie, czy każdy, kto jest „net artystą”, jest także i amatorem? E-sztuka oferuje
bowiem specyficzne, zdigitalizowane narzędzia, ale czy jednoznacznie musi generować niższą wartość sztuki? Być może przesyt przestrzenią wirtualną uruchamia
procesy rozpraszania dzieł sztuki, ale z drugiej strony pozwala odnaleźć się
„prawdziwym” artystom, oferując pole artystyczne w sieci, do którego odbiorcy mają bezpośredni dostęp.
Warto także podkreślić fakt istnienia akademickich środowisk artystycznych, które raczej nie odczuwają presji zaawansowanych technologii (PWST). Być
może jest to związane z wymiarem instytucjonalnym, akademickim („zamkniętym”)
środowisk artystycznych – w tym wypadku osób będących jeszcze studentami, jak
i ze specyfiką produkowania polskich filmów, co też wiąże się z nakładami finansowymi na kinematografię. Jak pokazują powyższe badania CBOS (2009), mamy
też problem niskiego zainteresowania działalnością artystyczną przez potencjalnych odbiorców, zwłaszcza w obszarze uczestniczenia w spektaklach teatralnych.
Reasumując, współcześnie sztuka „odrywa się” od wymiaru materialnego
– konkretnej przestrzeni i czasu w sensie tradycyjnym, i zostaje zapośredniczona –
zmediatyzowana – przez narzędzia pozwalające na digitalizację form przekazów,
a w dalszej perspektywie na „spłaszczenie” rynku e-sztuki. Ważnymi praktykami,
przywołanymi w artykule, są strategie emancypacyjno-antycypujące powalające
właśnie na zachowanie indywidualizmu artystycznego w świecie wirtualnym, nieograniczonym przede wszystkim do wymiaru finansowego czy decyzji mecenasów
dzieł sztuki. Istotna jest także interakcyjność w zakresie poszukiwań wiedzy, inspiracji, źródeł i form promocji, wymiany doświadczeń. Myślę, że w tym kontekście
właśnie szczególnie uwidacznia się kultura daru i jej konwergencja – sieć stwarza
nie tylko możliwości wystawiennicze, ale także, dzięki zaawansowanym technologiom, eksperymentowanie, tworzenie hybrydalnych dzieł sztuki. Wymiar instytucjonalny – uczelniany, akademicki – okazuje się także wsparciem w obszarze dostarczania wyspecjalizowanej wiedzy dla przyszłych e-elit artystycznych, czy też
„bezpieczeństwa” w kontekście młodych aktorów. Mediatyzacja sztuki umożliwia
także dostęp do dzieł odbiorcom (również potencjalnym), których percepcja artystyczno-estetyczna staje się także w pewien sposób zdigitalizowana, ale ten wątek
to już materiał na dalsze badania.
www.palimpsest.socjologia.uj.edu.pl
nr 3, grudzień 2012
Bibliografia
Albin, Krzysztof. 2002. Reklama. Przekaz. Odbiór. Interpretacja, WarszawaWrocław: Wydawnictwo Naukowe PWN.
Ball, Philip. 2007. Masa krytyczna. Jak jedno z drugiego wynika. Badania wzajemnych zależności między przypadkiem a koniecznością w powstawaniu kultury,
zwyczajów, instytucji, współpracy i konfliktów między ludźmi. Tłum. Witold Turopolski. Kraków: Wydawnictwo Insignis.
Benjamin, Walter. 1996. Anioł historii. Tłum. Krystyna Krzemieniowa, Hubert Orłowski, Janusz Sikorski. Poznań: Wydawnictwo Poznańskie.
Castells, Manuel. 2003. Galaktyka Internetu. Refleksje nad Internetem, biznesem
i społeczeństwem. Tłum. Tomasz Hornowski. Poznań: Dom Wydawniczy Rebis.
Czerwiński, Marcin. 1999. Kultura elitarna a kultura masowa. W: Zygmunt Bokszański, Krzysztof Gorlach, Tadeusz Krauze, Władysław Kwaśniewicz,
Edmund Mokrzycki, Janusz Mucha, Andrzej Piotrowski, Tadeusz Sozański,
Antoni Sułek, Jacek Szmatka, Włodzimierz Wincławski (red.) Encyklopedia
Socjologii 2. Warszawa: Oficyna Naukowa.
Goban-Klas, Tomasz. 2006. Media i komunikowanie masowe. Teorie i analizy prasy, radia, telewizji i Internetu. Warszawa: Wydawnictwo Naukowe PWN.
Gołaszewska, Maria. 1999. Multimedia – krytyka i obrona. Esej o estetycznym statusie nowych mediów. W: Krystyna Wilkoszewska (red.), Piękno w sieci.
Estetyka a nowe media. Kraków: Towarzystwo Autorów i Wydawców Prac
Naukowych Universitas, s. 29-45.
Gwóźdź, Andrzej. Piotr, Zawojski (red.). 2002. Wiek ekranów. Przestrzenie kultury
widzenia, Kraków: Wydawnictwo Rabid.
Huizinga, Johan. 1998. Homo ludens: zabawa jako źródło kultury. Tłum. Maria Kurecka, Witold Wirpsza. Warszawa: Wydawnictwo Czytelnik.
Idzikowski, Bogdan. 2008. Upowszechnianie kultury – między prozelityzmem a emancypacją. W: Katarzyna Olbrycht, Ewelina Konieczna, Jolanta Skutnik (red.)
Upowszechnianie kultury – wyzwaniem dla edukacji kulturalnej. Toruń: Wydawnictwo Adam Marszałek, s. 54-69.
Jung, Bohdan. 2007. Rozwój cyfrowych mediów i rozrywki. W: Anna Siwik A (red.)
Od społeczeństwa industrialnego do społeczeństwa informacyjnego. Kraków:
Uczelniane Wydawnictwa Naukowo-Dydaktyczne AGH, s. 165-176.
25
Dorota Jedlikowska, Czy zawsze mediatyzacja sztuki? O byciu artystą we współczesnym świecie
Keen, Andrew. 2007. Kult amatora: jak Internet niszczy kulturę. Tłum. Małgorzata
Bernatowicz, Katarzyna Topolska-Ghariani. Warszawa: Wydawnictwa Akademickie i Profesjonalne.
Kiepas, Andrzej. 2006. Determinizm techniczny czy determinizm kulturowy
– człowiek w perspektywie świata wirtualnego. W: Marek Sokołowski (red.) Definiowanie McLuhana: media z perspektywy rozwoju rzeczywistości wirtualnej.
Olsztyn, ALGRAF, s. 27-37.
Kluszczyński, Ryszard W. 2005. Net art – nowe terytorium sztuki. W: Maryla
Hopfinger (red.), Nowe media w komunikacji społecznej w XX wieku. Antologia. Warszawa: Oficyna Naukowa, s. 417-429.
Kłos, Jan. 2006. Pomiędzy determinizmem a indeterminizmem. W: Marek Sokołowski (red.) Definiowanie McLuhana. Media a perspektywy rozwoju
rzeczywistości wirtualnej. Olsztyn: ALGRAF, s. 15-26.
Kłoskowska, Antonina. 1981. Socjologia kultury. Warszawa: Wydawnictwo Naukowe PWN.
Krajewski, Marek. 2005. Kultury kultury popularnej. Poznań: Wydawnictwo Naukowe UAM.
Krawczyk, Ewa. 2003. Antropologia kulturowa: klasyczne kierunki, szkoły i orientacje. Lublin: Wydawnictwo Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej.
Mrozowski, Maciej. 2001. Media masowe. Władza, rozrywka i biznes. Warszawa:
Aspra – JR.
Mucha, Janusz. 1999. Dominacja kulturowa i reakcje na nią. W: Janusz Mucha
(red.), Kultura dominująca jako kultura obca. Mniejszości kulturowe a grupa
dominująca w Polsce. Warszawa: Oficyna Naukowa, s. 26-53.
Ostrowicki, Michał. 2006. Wirtualne realis. Estetyka w epoce elektroniki. Kraków:
Towarzystwo Autorów i Wydawców Prac Naukowych Universitas.
Pękala, Teresa. 2000. Estetyka ponowoczesna – na zderzeniu czasu estetycznego z czasem historycznym. Ars Educandi, 2, s. 119-129.
Simmel, George. 1904. Jak się utrzymują formy społeczne? Lwów: Polskie Wydawnictwo Naukowe.
Wadowski, Dariusz. 2005. Konstrukcja rzeczywistości a kultura popularna.
W: Barbara Myrdzik, Małgorzata Karwatowska (red.) Relacje między kulturą
wysoką a popularną w literaturze, języku i edukacji. Lublin: Wydawnictwo
Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej, s. 49-58.
Wawrzyczek, Irmina. 2005. Kultura popularna a kształtowanie kompetencji kulturowej. W: Barbara Myrdzik, Małgorzata Karwatowska (red.) Relacje między
www.palimpsest.socjologia.uj.edu.pl
nr 3, grudzień 2012
kulturą wysoką a popularną w literaturze, języku i edukacji. Lublin: Wydawnictwo Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej, s. 242-253.
Wróblewska, Violetta. 2007. Z zagadnień kultury popularnej. Warszawa: Oficyna
Wydawnicza ASPRA-JR.
Raport CBOS (2009) Co zmieniło się w stylu życia Polaków w ostatnim dwudziestoleciu? http://www.cbos.pl/SPISKOM.POL/2009/K_019_09.PDF (20 maja
2010).
Dorota Jedlikowska
Doktorantka w Instytucie Socjologii Uniwersytetu Jagiellońskiego. W trakcie
studiów w Akademii Górniczo-Hutniczej współkoordynatorka badań w ASP i PWST
w Krakowie w ramach Koła Naukowego MediaFrame.
26
Joanna Erbel
Na styku pola sztuki i nauki, czyli czego socjolożka
może nauczyć się od artystek i artystów1
ABSTRAKT
Tekst pokazuje w jaki sposób narzędzia poznawcze pola nauki mogą zostać wzbogacone przez te rozwijane w ramach pola sztuki. Skupia na kwestii dylematów
poznawczych badaczki pojawiających się podczas zbierania danych socjologicznych oraz
potencjale projektów artystycznych ukazywania nowych perspektyw. W tekście omówione
zostały również dążenie zarówno naukowców, jak i artystów nakierowane na znoszenie
granic między polem sztuki a polem nauki.
SŁOWA KLUCZE
sztuka, granice pola nauki, metody badawcze, wizualność, autonomia pól, terapia, sojusze
Jako badaczki i badacze społeczni powodowani potrzebą zrozumienia i opisania otaczającego nas świata, stajemy przed trudnym wyborem narzędzi poznawczych, które w najwierniejszy i najciekawszy poznawczo sposób pozwolą nam
oddać złożoność rzeczywistości społecznej. W przypadku ograniczonych możliwości jednej z dyscyplin otwiera się pole możliwości badań interdyscyplinarnych.
Dysponujemy całym spektrum narzędzi jakościowych oraz ilościowych, jakimi
szczyci się nasza dziedzina, a gdy te okazują się niewystarczające, kierujemy się
w stronę pokrewnych dziedzin nauki: etnologii, antropologii, ekonomii, historii, psychologii. Mamy do wyboru szereg metod badawczych narosłych przez lata dyskusji
w obrębie pola naukowego. Sięgamy po nie odważnie, ale nie przekraczamy granic pola naukowego.
Jednak jak zachować się w sytuacji, kiedy wyposażeni w społeczną wrażliwość oraz w wiedzę pozwalającą nam diagnozować istotne socjologicznie
kwestie napotykamy na obiekt badawczy, który wymyka się metodom pochodzą1
Fragmenty tego artykułu zostały wcześniej opublikowane w Intertekstach (dostępny
http://www.intertekst.com/235_artykul.html)
www.palimpsest.socjologia.uj.edu.pl
nr 3, grudzień 2012
cym z pola nauki? Czy granice pola mają wyznaczać granice naszego poznania?
Czy może poczucie ważności danego zjawiska powinno skłonić nas do poszukiwania alternatywnych narzędzi badawczych w innym polu, którego przedmiotem
analizy jest również rzeczywistość społeczna, ale inaczej opisywana? W poniższym tekście zastanowię się nad korzyściami poznawczymi, jakie może przynieść
uznanie pola sztuki za obszar produkcji wiedzy o rzeczywistości społecznej, oraz
nad ramami, w których mogłaby odbywać się wzajemna wymiana doświadczeń
pomiędzy naukami społecznymi a sztuką. Omówię również już istniejące sojusze
pomiędzy badaczami społecznymi i artystami, oraz nowe obszary, w których tego
typu współpraca mogłaby się odbywać.
Pytanie o stosunek nauki do sztuki jest obecnie o tyle istotne, że w ciągu
ostatnich kilku lat w Polsce artyści i artystki podważają autonomię pola sztuki, żądają przywrócenia sztuce społecznego wpływu i sięgają po narzędzia nauk
społecznych. Punktem odniesienia dla sztuki coraz częściej nie jest ona sama, ale
rzeczywistość społeczna. Poza wystawami odnoszącymi się do historii sztuki, badającymi granice różnych mediów, retrospektyw i zestawów tematycznych, mamy
możliwość oglądania wystaw oraz projektów będących próbą interpretacji rzeczywistości społecznej, biorących na warsztat takie zagadnienia, jak: partycypacji
społeczna, homofobia, antysemityzm, gender, pamięć społeczna. Do najbardziej
udanych z nich i ciekawych z socjologicznego punktu widzenia należą m.in.: Miłość i demokracja (Centrum Sztuki Współczesnej Łaźnia, Gdańsk 2006), Betonowe
dziedzictwo. Od Corbusiera do Blokersów (Centrum Sztuki Współczesnej, Warszawa 2007), Rewolucje 1968 (Narodowa Galeria Sztuki Zachęta, Warszawa
2008),Warszawa w Budowie (Muzeum Sztuki Nowoczesnej, Warszawa 2009),
Gender check/Sprawdzam płeć! Kobiecość i męskość w sztuce Europy Wschodniej (Narodowa Galeria Sztuki Zachęta, Warszawa 2010). Projekty artystyczne
coraz silniej obecne są na ulicach miast. Zarówno Bródno 2000 (2000), Park rzeźby na Bródnie (2009) i Guma (2009) Pawła Althamera czy Pozdrowienia z Alej
Jerozolimskich (2001), Dotleniacz (2007) i Minaret (w trakcie realizacji) Joanny
Rajkowskiej, lub Huśtawka (2008) Kamili Szejnoch. Zwłaszcza te ostatnie dostarczają więcej wiedzy na temat przestrzeni miejskiej niż niejedne badania
socjologiczne przeprowadzone tradycyjnymi metodami. Dowiadujemy się, jakie są
granice i sposoby miejskiej partycypacji, co mieszkańcy wykluczają z obecności
w przestrzeni miejskiej, jak różni się stosunek do pamięci i polityki społecznej różnych grup.
Poza projektami artystycznymi podejmującymi tematy społeczne powstają
manifesty nawołujące do przekroczenia autonomii sztuki. W opublikowanych w 2007
27
Joanna Erbel, Na styku pola sztuki i nauki, czyli czego socjolożka może nauczyć się od artystek i artystów
roku Stosowanych sztukach społecznych, Artur Żmijewski domaga się przywrócenia skuteczności wypowiedzi artystycznych, które przez autonomię pola sztuki,
rozumianą jako odcięcie od innych pól, tracą swój polityczny wymiar i potencjał
poznawczy, który pozwoliłby artystom i artystkom być partnerami i partnerkami dla
badaczy i badaczek społecznych. Żmijewski proponuje przywrócić skuteczność
sztuki przez: 1) instrumentalizację przez sztukę jej autonomii, która ”stałaby się
wówczas ponownie pomocna w realizacji zamiarów, a przestałaby być narzędziem
kontroli naszej (artystów) 'czystości ideologicznej'. Instrumentalizacja jest 'wyborem uzależnienia'. Sztuka mogłaby być znów użyta jako narzędzie wiedzy, nauki,
polityki” (Żmijewski 2007: 2) współpracę z osobami z innych dziedzin, które nie
czują wobec sztuki respektu poprzez "wejście w pola innych dziedzin, np. nauki
i polityki, żeby 'dać się sprawdzić'” (tamże). W takiej sytuacji „wypowiedź artysty
jest tam jedną z hipotez, jakie podlegają sprawdzeniu i mogą spotkać się z bardziej inteligentnymi, silniejszymi argumentami” (tamże) wysuwanymi przez socjologów i psychologów społecznych, którzy interesują się tymi sami problemami społecznymi. Żmijewski wskazuje również na korzyści wynikające z włączenia narzędzi z pola sztuki do analizy rzeczywistości społecznej. Wskazuje na obrazy jako na
niezwykle pojemny system zapisu, pozwalający kodować np. sprzeczności i niekoherencje bez upośledzenia dyskursu, przenoszący wiedzę o charakterze 'totalnym'
całą (tamże) Nie oznacza to, że zapis za pomocą obrazu jest obiektywny i jest mimetycznym odwzorowaniem rzeczywistości oraz służy gromadzeniu informacji,
które mogą zostać poddane dalszej analizie. Obraz może być nośnikiem znaczeń
i emocji, których w danym momencie nie da się opisać za pomocą języka nauki.
W 2009 roku, w odpowiedzi na propozycję Żmijewskiego, powstaje Manifest Neoawangardy autorstwa Agnieszki Kurant, Oskara Dawickiego, Łukasza
Rondudy, Janka Simona, Edwina Bendyka, Oli Wasilkowskiej oraz Andrzeja Nowaka, towarzyszący wystawie Niezwykle Rzadkie Zdarzenie/Dystrybucja neoawangardy (Centrum Sztuki Współczesnej, Warszawa). Autorzy i autorki Manifestu
stwierdzają, że sztuka jest laboratorium rzeczywistości. W tym rozproszonym laboratorium powstają nowe formy bycia i nowe formy wiedzy poszerzające granice
rozumienia, odczuwania i wyobrażania rzeczywistości” (Manifesty 2009: 299), ale
w przeciwieństwie do Żmijewskiego twierdzą, że sztuka tylko wtedy może mieć
realny wpływ na rzeczywistość, jeśli ma całkowitą autonomię rozumianą jako moż.
liwość stawiania celów samej sobie” (tamże) Pod koniec 2009 roku w dyskusję na
temat roli sztuki włącza się Fundacja Bęc Zmiana i publikuje Kwartalnik humanistyczny poświęcony manifestom, w którym przywołuje jeszcze cztery Manifesty
www.palimpsest.socjologia.uj.edu.pl
nr 3, grudzień 2012
Sztuki Socjologicznej z drugiej połowy lat 70. XX w. Opisują one sztukę socjologiczną jako praktykę artystyczną, która poddaje socjologię eksperymentom i przeprzeciwstawia jej siłę rzeczywistości społecznej (tamże: 101) oraz pragnie kwestionować i zakłócać rzeczywistość społeczną i nas samych, a „w miejsce jednokierunkowego przekazu informacji ustanawia ona dialogiczny model komunikacji i wymiany, angażujący wzajemną odpowiedzialność każdej ze stron” (tamże: 102). Lub
twierdzą, że sztuka socjologiczna jest pewnego rodzaju praktyką edukacyjną, która
wizualizuje relacje społeczne, opisane przez socjologów z teoretycznego i praktycznego punktu widzenia. Ujawnia ona swoje abstrakcyjne struktury każdemu
obiektowi dyskursu socjologicznego, ideologicznie ślepa na sprawy życia codziennego (tamże: 107). Jednocześnie sztuka socjologiczna, tak jak teoria socjologiczna, refleksywizuje kwestię uwikłania w system ekonomiczny i reguły działania rynku sztuki.
Mimo wielu prób zaangażowania sztuki w proces tworzenia wiedzy, podejmowanych przez artystów, artystki i inne osoby działające w polu sztuki:
organizowania wystaw, pisania manifestów, zapraszania do współpracy naukowców i badaczy społecznych, wciąż daleko jest do nawiązania pełnej współpracy
pomiędzy polem sztuki i polem nauki. Co więcej, wychylenie się badaczy i badaczek w stronę sztuki i wspólne projekty z artystami i artystkami nie wpływają na ich
działania w polu nauki. O ile artyści i artystki włączają do swoich strategii metody
stosowane przez nauki społeczne, to wspólna praca nie znajduje odbicia w metodologii badań naukowych albo znajduje je w niewielkim stopniu. Widać to na
przykładzie praktycznie nieobecnej w polu naukowych wystawy zorganizowanej
przez Bruno Latoura i Petera Weibela Making Things Public (Latour, Wiebel 2005),
która bada proces tworzenia demokratycznego porządku poza sferą działania profesjonalnej polityki kieruje swoją uwagę na złożony zestaw technologii, platform
i sieci, które umożliwiają przedmiotom zyskanie publicznego znaczenia, przy jednoczesnej rosnącej popularności dorobku Latoura. Naddatek znaczenia wynikający z pracy z formą tekstu jest również pomijany w przypadku książki Annemarie Mol Body Multiple (Mol 2002), która rozbija linearną narrację wywodu naukowego, umieszczając na dwóch poziomach relację z badań terenowych w szpitalu (powyżej) oraz towarzyszący jej wywód teoretyczny (poniżej) na wzór paska
wiadomości w telewizyjnych kanałach informacyjnych. Innym przykładem materiału
wizualnego słabo obecnego w polu nauki jest dorobek fotograficzny Pierre'a Bourdieu z jego pobytu w Algierii (Bourdieu 2003). Bourdieu używał aparatu do
fotografowania rzeczywistości społecznej, której nie rozumiał i do której opisu na-
28
Joanna Erbel, Na styku pola sztuki i nauki, czyli czego socjolożka może nauczyć się od artystek i artystów
rzędzia wypracował dopiero później. Jednak te prace oraz wiele innych nie funkcjonują w polu nauki albo jeśli się pojawiają to na jego marginesach, w postaci
wolnych lektur albo rozmów po zakończeniu seminariów naukowych. W zetknięciu
z polem nauki wymiar wizualny jest odfiltrowywany i analizie poddawana jest tylko
suchy tekst, jak w przypadku Body Multiple, albo w całości jest zakwalifikowany
jako przynależący do pola sztuki i dla socjologów poznawczo nieistotny, jak to się
dzieje z wystawą Making Things Public (oraz towarzyszącą jej książką) oraz ze
zdjęciami Bourdieu (zamkniętymi w archiwum przez samego autora, a następnie
przekazanymi fotograficznej fundacji Camera Austria).
Pokazuje to, że relacja między polem nauki i polem sztuki jest relacją trudną i niesymetryczną. Mimo iż obszar zainteresowania nauk społecznych i sztuki
bywa zbieżny, pole nauki uporczywie ignoruje lub bagatelizuje społeczne diagnozy
stawiane przez artystów i artystki. Nawet w przypadku sztuki krytycznej czy społecznie zaangażowanej, oferującej pewne rozpoznanie rzeczywistości, społecznej
socjologia jeśli w ogóle je zauważa, to uznaje dzieła sztuki za kulturowe artefakty,
a nie rodzaj socjologicznej diagnozy. O ile artyści i artystki co jakiś czas podejmują
próby zawieszania autonomii pola sztuki, wejścia w dialog z polem nauki i zapraszają badaczy społecznych do współpracy, to rzadko kiedy relacja ta ulega
odwróceniu. Sztuka, jeśli interesuje socjologów, to zazwyczaj jako przedmiot badawczy, a nie obszar produkcji wiedzy.
Pisząc o sztuce socjologowie podkreślają jej roszczenia do transcendencji
oraz wyjątkowości i chętnie skupiają się na odarciu działań artystycznych z metafizycznej otoczki i krytyce uznawania kontaktu z dziełem sztuki za rodzaj mistycznego doświadczenia, które wiąże się z wysiłkiem poznawczym. Pierre Bourdieu
w „Regułach sztuki” polemizuje z tezą Gadamera o dziele sztuki jako wyzwaniu
rzuconemu naszej zdolności rozumienia, które „bez końca wymyka się jakiemukolwiek wyjaśnieniu i stawia zawsze nieprzezwyciężony opór” temu, kto chciałby je
przełożyć na tożsamość pojęcia (Bourdieu 2001: 9) i wskazuje na proces tworzenia społecznej dystynkcji pomiędzy tymi, którzy poprzez kontakt z dzie-łem sztuki
są w stanie rozpoznać jego transcendencję, a tymi, którzy są tej umiejętności pozbawieni. Twierdzi, że niechęć wobec nauki opisującej mechanizmy działania pola
sztuki wynika z poczucia wyjątkowości, które towarzyszy jednostkom w kontakcie
ze sztuką:
Czy nie dlatego budzą oburzenie ci, którzy usiłują lepiej poznać istotę dzieła sztuki
oraz doświadczenia estetycznego, że sama ambicja przeprowadzania analizy naukowej owego individuum ineffabile, oraz individuum ineffabile stworzonego przez
www.palimpsest.socjologia.uj.edu.pl
nr 3, grudzień 2012
nią samą, stanowi śmiertelne zagrożenie dla tak powszechnych (przynajmniej wśród
miłośników sztuki) i jednocześnie tak dystyngowanych pretensji do tego, by myśleć
o sobie jako o jednostce niewyrażalnej i zdolnej do przeżywania niewyrażalnych doświadczeń tej niewyrażalności?”(Bourdieu 2001: 9-10)
Bourdieu zamiast uznania niepowtarzalności twórcy, proponuje genealogię autonomii pola sztuki, analizę społecznych warunków produkcji danego dzieła oraz
wskazanie na udział pola sztuki w reprodukcji społecznych dystynkcji (Bourdieu
2005, Bourdieu 1965).
Niezależnie od zapewnień Bourdieu, że „analiza naukowa społecznych
warunków wytwarzania i recepcji dzieła sztuki, daleka [jest] od redukowania go lub
niszczenia, dodaje doświadczeniu [artystycznemu] intensywności” (Bourdieu 2001:
12), taki stosunek do projektów artystycznych sprawia, że naukowcy społeczni
ignorują próby zawieszania autonomii pola sztuki podejmowane przez artystki
i artystów, których celem nie jest sięganie do transcendencji poprzez tworzenie
dzieł sztuki, ale diagnoza społeczna. Socjologia odrzuca zmysłowe doświadczenie
jako element poznania. Można odnieść wrażenie, że to jedynie artyści i artystki
potrzebują narzędzi, którymi dysponują nauki społeczne, zaś sympatia między
sztuką a nauką jest relacją jednostronną. Naukowcy uprawiają socjologię sztuki,
ale w większości wykluczają uprawianie socjologii za pomocą narzędzi pochodzących z pola sztuki. Poddają obrazy analizie, ale odrzucają myślenie obrazem
i zapisywania wiedzy w postaci przestrzennej formy. Jeśli obraz się pojawia, to jedynie jako domena subdziedziny, socjologii wizualnej, a wtedy nie jest traktowany
jako równorzędna, niezależna forma przekazu.
Próby współpracy artystów z naukowcami w polu nauki nie przynoszą nowych rozwiązań. Jedną z nielicznych prób zderzenia poznawczego potencjału
sztuki z polem nauki był pokaz filmu Artura Żmijewskiego Powtórzenie w Szkole
Wyższej Psychologii Społecznej 17 marca 2006 roku. Powtórzenie jest zapisem
filmowym powtórzenia eksperymentu psychologicznego Stanford Prison Experiment, przeprowadzonego w 1971 roku przez prof. Philipa Zimbardo, ale w zmienionych warunkach. Żmijewski w filmie wskazuje nie tylko na motywacje uczestników (w dużej mierze finansowe), co sprawia, że projekt staje się również opowieścią o kapitalizmie, ale również na alternatywny scenariusz zakończenia eksperymentu, który uczestnicy wspólnie przerywają, rezygnując tym samym z wynagrodzenia za kolejne dni udziału w projekcie. Sugestia, która pojawiła się podczas
dyskusji po filmie, że projekt artystyczny może tak samo być źródłem wiedzy, jak
eksperyment naukowy, została kategorycznie odrzucona przez reprezentanta pola
29
Joanna Erbel, Na styku pola sztuki i nauki, czyli czego socjolożka może nauczyć się od artystek i artystów
naukowego Wojciecha Pisulę (Plachówna 2007). Zamiast prób określenia warunków możliwości włączenia wiedzy produkowanej w polu sztuki do pola nauki,
dyskusja zakończyła stwierdzeniu etycznej niestosowności działania i na zarzuceniu Żmijewskiemu niezapewnienia pomocy psychologicznej uczestnikom
projektu/eksperymentu. Do tego zarzutu odnosi się Żmijewski w dalszych dyskusjach, wskazując w swoim tekście Pomiędzy (2008) na to, że psychologowie
zawieszają kwestie etyczności tworząc narzędzia do coraz bardziej racjonalnych
zdehuma-nizowanych metod zarządzania kadrami. Co więcej, paradoksem jest, że
jeden z kolejnych projektów Żmijewskiego, Polak w szafie (2006), jest odpowiedzią
z pola sztuki na niezdolność zapewnienia pomocy terapeutycznej badaczkom i bada-czom, którzy potrzebowali jej po powrocie z badań nad antysemityzmem.
Próby korzystania z narzędzi pola sztuki podejmowane przez badaczki
i badaczy są niechętnie uznawane przez pole naukowe, bowiem wymagają odrzucenia przekonania o uniwersalności naukowego poznania oraz uznania, że nauka
posiada ślepą plamkę i nie widzi tego, co jest przedmiotem zainteresowania sztuki
(ograniczonej z kolei poznawczo w innym obszarze). Ta ślepa plamka dotyczy tego, co cielesne, zmysłowe, nieracjonalne czy znajdujące się na marginesach naukowego poznania. Tego, co narzuca się ze swoją obecnością, jest dostrzegane
przez badaczy i odczuwane jako istotne, ale co w danym momencie nie daje się
policzyć, zaklasyfikować ani opisać za pomocą pojęć naukowych, albo co zostało
zanegowane jako emocjonalny nadmiar wynikający ze złamania nakazu zachowania dystansu poznawczego. Mimo iż w większości wypadków dochodzi do ukrócenia nadmiaru emocji i dopasowania materiału badawczego do ram narzucanych
przez pole nauki, zdarzają się również próby pracy z tym nadmiarem znaczeń.
Przykładem procesu badawczego wykraczającego poza ramy pola nauki
była współpraca prof. Joanny Tokarskiej-Bakir ze wspomnianym już Arturem Żmijewskim. W 2005 roku prof. Tokarska-Bakir zwróciła się do Fundacji Galerii Foksal
z prośbą o pomoc w pracy z materiałem historycznym, jakim były listy z żydowskiego getta w Warszawie wysyłane na początku lat 40. XX wieku, zawierające
prośby o pomoc materialną, żywieniową, pomoc w znalezieniu pracy oraz listy
brakujących mieszkańcom produktów. Do pracy z antropolożką Fundacja oddelegowała właśnie Żmijewskiego. Projekt Listy o głodzie został zrealizowany dopiero
kilka lat później, latem 2008 roku, ale uznanie granic poznawczych własnego pola
przez badaczkę i wychylenie się w stronę pola sztuki zaowocowało nawiązaniem
współpracy z artystą. W 2006 roku prof. Tokarska-Bakir poprosiła Żmijewskiego
o pomoc w zarejestrowaniu procesu grupowej terapii, w jakiej brali udział studenci
www.palimpsest.socjologia.uj.edu.pl
nr 3, grudzień 2012
i studentki uczestniczący na przełomie października i listopada 2005 roku w badaniach terenowych nad antysemityzmem w Sandomierskiem. Początkowo obecność Żmijewskiego miała na celu jedynie dokumentację serii rozmów na temat
doświadczeń terenowych, z czasem jednak zmieniła w warsztaty, gdzie sposobem
opowiadania o emocjach były narzędzia artystyczne. Podczas warsztatów prowadzonych przez artystę i studentów w Centrum Sztuki Współczesnej w Warszawie
powstał film Artura Żmijewskiego Polak w szafie, który jest zapisem dyskusji grupy
badaczy po powrocie z terenu i podjętej przez nich pracy z obrazem. Uczestnicy
tych zajęć, posługując się kopią obrazu, przedstawiali własne propozycje tego, co
chcieliby z nim zrobić i co ich zdaniem zrobić należy („Polak w szafie”… 2007: 1).
Warsztaty były odpowiedzią na bezsilność studentek i studentów wobec przekonania ludzi wychowanych w określony sposób do zmiany poglądów na temat relacji polsko-żydowskich (tamże: 5) i jednoczesnej niemożności zachowania dystansu poznawczego i odcięcia się od emocji towarzyszących badaniom terenowym.
„Praca z obrazem” polegała na reinterpretacji kopii wiszącego w katedrze
sandomierskiej obrazu Karola de Prêvot, przedstawiającego Żydów dokonujących
tzw. mordu rytualnego. Składanie, przemalowywanie, wycinanie dziur w płótnie
aby umieścić w nim twarze, palenie były odpowiedzią na ograniczoność środków,
jakimi dysponuje socjologia i antropologia. Żmijewski mówiąc o przebiegu warsztatów stwierdza, że ich uczestnicy
wkroczyli na nową ścieżkę. Można powiedzieć, że uchylili blokującą ich działanie metodologię badań społecznych, o której tak często tu się wspomina i której brak tak
przeszkadza w oglądaniu filmu. Studenci porzucili to obezwładniające myślenie, że
gdy obraz znajduje się w katedrze sandomierskiej, to jest źle, ale jak się go zdejmie,
to będzie jeszcze gorzej” (tamże: 7).
„Praca z obrazem” ujawniła fantazję badaczy i badaczek na temat tego obrazu
oraz umożliwiła dalszą pracę badawczą zablokowaną przez poczucie niemocy
związane z zetknięciem się z mową nienawiści. Metoda zastosowana w warsztatach traktuje metody artystyczne jako rodzaj refleksyjnego narzędzia, o którym
pisze Markus Banks, zakładającego potraktowanie samego badacza jako jedno z „narzędzi”, za pomocą których przeprowadza się badanie (Banks 2009: 94). Praca
nad tematem odbywała się na styku ciała badaczek i badaczy z reprezentacją antysemickiego obrazu. Szukali odpowiedzi na przepracowanie traumy przez fizyczne działania, a nie jedynie poprzez intelektualne analizy.
Kolejnym krokiem na rzecz poszerzania metod badawczych o narzędzia
pochodzące z pola nauki było założenie przez prof. Tokarską-Bakir oraz jej stu30
Joanna Erbel, Na styku pola sztuki i nauki, czyli czego socjolożka może nauczyć się od artystek i artystów
dentki Archiwum Etnograficznego, w ramach którego powstał manifest „Pseudo.
Emancypacja 'stosowanych nauk społecznych'”, opublikowany na witrynie Оbiegu
równocześnie z premierą pierwszego filmu Archiwum, zatytułowanego Pseudo (21
kwietnia 2008, Centrum Sztuki Współczesnej, Zamek Ujazdowski, Warszawa). Autorki manifestu postanowiły włączyć do swojego warsztatu narzędzia pozwalające
zagospodarować nadmiar poznania, który pozostaje po wszystkich badaniach.
Film był dla nich odpowiednią metodą badawczą, bo, jak twierdzą, „przejęcie narzędzia wizualnego uświadomiło nam głębokie różnice w stosunku badaczy i artystów wobec samej wizualności. Różnice te nie dotyczą tylko sposobu użycia narzędzia – mają one charakter polityczny, a ich źródłem jest różnica przyjmowanych
i odrzucanych wartości” (Barańska, Plachówna i in. 2008). Badaczki uważają, że
warto kontynuować tę rozmowę, pytając, czym narzędzia te są dla nich, a czym
dla artystów? „Jakiego typu zaangażowanie jest w jednym i drugim przypadku
możliwe/konieczne, jakie zaś wykluczone? W jakie wstydy/zakazy/niemożliwości
jesteśmy po obu stronach uwikłani? Jakie kapitały symboliczne są w to zaangażowane? Co myślimy o zmianie społecznej? Jakie mamy aspiracje, których zaś
aspiracji unikamy?” (tamże).
Pseudo wskazuje na sposób posługiwania się narzędziami wizualnymi,
który znacznie odbiega od sposobu, w jaki nauki społeczne zazwyczaj wykorzystują obraz. Wizualność jest tutaj alternatywnym dyskursem służącym poznaniu, a nie
rejestracji danego zjawiska w celu dalszego usystematyzowania zarejestrowanych
elementów. Stoi w silnej opozycji do metody proponowanej przez Piotra Sztompkę,
polegającej na „wyodrębnieniu elementów wizualnych istotnych z punktu widzenia
postawionego problemu czy pytania badawczego, obliczenia częstości ich występowania w starannie dobranej kolekcji zdjęć, a następnie dokonania analizy
ilościowej rezultatów” (Sztompka 2005). Nie jest także rodzajem wizualnego pamiętnika prowadzonego przez badanych (specjalnie na okoliczność badania albo
w formie zdjęć rodzinnych lub filmów), a następnie analizowanego przez socjologa
za pomocą naukowych kategorii. Używanie narzędzi wizualnych przez badaczki
zakłada świadomość ograniczeń, jakie na poznanie nakłada forma zapisu, która
sprawia, że nie traktują obrazu jako przezroczystego medium, ale jako jeden z
dyskursów naukowych, znacznie wykraczając poza inne metody posługiwania się
obrazem w naukach społecznych.
Nauki społeczne, pomimo szeroko zakrojonych badań nad wizualnością,
gdy posługują się narzędziami wizualnymi, rzadko kiedy wychodzą poza analizę
materiału zastanego albo oglądanego zjawiska za pomocą różnych języków obra-
www.palimpsest.socjologia.uj.edu.pl
nr 3, grudzień 2012
zowania. Jednym z nielicznych przykładów obecnych w literaturze jest badanie
Paula ten Have, który za pomocą kamery filmował z góry przechodniów mijających
się na chodniku. Ten sposób zapisu został poddany innowacji przez jedną ze studentek ten Have'a, która w czasie realizacji zadania zmieniła perspektywę
filmowania. Z perspektywy obserwatora przeszła do pozycji przechodniów i filmowała z torebki zawieszonej na ramieniu w celu uzyskania punktu widzenia
uczestników interakcji (Barańska, Plachówna i in. 2008). W tym przypadku istotna
część pracy badawczej odbywała się nie na poziomie analizy danych zebranych
za pomocą kamery, ale na poziomie wyboru sposobu obrazowania najlepiej oddającego specyfikę strategii poruszania się po ruchliwych chodnikach, na styku oka i ciała badaczki, która pierwszą reprezentację uznała za niepełną i nieoddającą specyfiki subiektywnego doświadczenia przestrzeni. Zmiana pozycji kamery pozwoliła na
zarejestrowanie indywidualnej perspektywy przechodniów, którzy podejmują decyzje o wyborze trasy, posiadając ograniczony ogląd ulicy. Pozwoliło to połączyć
dwie metody obserwacji i nie tylko pokazać regularności w dynamice tłumu, ale
również uzupełnić poznanie o perspektywę jednostki, która musi się przez ten tłum
przedzierać, rejestrując również poczucie braku miejsca i ciasności, które towarzyszy jednostkom podczas przemieszczania się po zatłoczonym chodniku.
Narzędzia wizualne oferują nadwyżkę poznawczą, która służy przekroczeniu epistemologii metod stosowanych przez nauki społeczne i dekonstrukcji
dychotomii podmiotowo-przedmiotowej. Nie tylko pozwalają unaocznić różne perspektywy, stanowiąc wizualny odpowiednik badań ilościowych i jakościowych, ale
również, jak podkreślają autorki Pseudo, „jako narzędzie pracy socjologii/antropologii wizualność filmowa może być narzędziem symbolizacji, skoro wyprowadza
proces intelektualny 'z głowy' i pozwala na zewnątrz obejrzeć jego skutki” (tamże).
Wizualność ma „potencjał przekraczania granic poznawczych, bowiem chroni
przed ześlizgnięciem się myśli w znane i bezpieczne ujęcia tematu. Film może
przerywać milczenie, znieść lub uchylić zaprzeczenie” (tamże). Ma ona na celu
poszerzać pole widzialności i przełamywać niebezpieczeństwo ograniczenia poznania przez reprodukcję status quo i związany z nim nakaz zachowania dystansu
poznawczego. W rejestracji fotograficznej czy filmowej obecne są szumy i niejasności usuwane przy opisie za pomocą słowa. Jednocześnie chęć sięgnięcia po
narzędzia wizualne nie oznacza rezygnacji z tradycyjnego warsztatu. Mimo otwarcia się na metody pochodzące z pola sztuki, badaczki nie poprzestają tylko na
poddawaniu się intuicji i temu, co wyniknie z poluzowania norm poznawczych, ale
skupiają się na zmniejszeniu dystansu pomiędzy nauką a rzeczywistością, co jest
31
Joanna Erbel, Na styku pola sztuki i nauki, czyli czego socjolożka może nauczyć się od artystek i artystów
konieczne, zwłaszcza kiedy przedmiotem badania są tematy wykraczające poza
tematy uznane za istotne problemy społeczne.
Sięgnięcie po narzędzia wizualne stawia pytanie o to, czy chodzi o samo
narzędzie pochodzące z innego pola, czy trwały sojusz z polem sztuki? Autorki
Pseudo stwierdzają, że potrzebują nie tyle sztuki, co narzędzi wizualnych. Artur
Żmijewski polemizując z nimi, wskazuje na sposób w jaki sztuka używa wizualności, co odróżnią ją na przykład od publicystyki telewizyjnej. Podkreśla, że „jeśli
sztuka używa narzędzia wizualnego i produkuje nadwyżkę to robi to w sposób wysoce refleksyjny. To nie sam obraz gra i poznaje, ale sposób jego skonstruowania
– to, co jest za obrazem schowane i co pracuje za każdym razem, gdy ów obraz
widzimy, gdy ten obraz czytamy, czujemy, gdy go myślimy i gdy przy jego pomocy
penetrujemy rzeczywistość” (Żmijewski 2008). Ponadto „sztuka ma wolność transgresywnego działania, bowiem stanowi platformę dla takich aktywności, które
gdzie indziej nie mogłyby się wydarzyć, ze względu np. na etyczne ograniczenia
silnie obecne w polu nauki. Jednym ze sposobów, by nauka mogła się rozwijać,
może dla niej być wejście w pole sztuki i skorzystanie z dostępnych tej dziedzinie
wolności” (tamże).
Sztuka jest tutaj przestrzenią szybkiego reagowania na nadmiar poznawczy, z jakim mają do czynienia badaczki. Poza dostarczeniem języka obrazów jako
alternatywnego sposobu opisu, umożliwia również traktowanie ciała zarówno jako
nośnika nadwyżki znaczeń, jak i narzędzia poznania. Narzędzia artystyczne pozwalają pracować nad doświadczeniem, które osadza się w ciele podczas badań
albo innych form kontaktu z rzeczywistością społeczną, bez konieczności zamknięcia go w ramach kategorii teoretycznych, co skazywałoby na odcięcie tego,
co nie mieści się w ramach dostępnych teorii. Nie oznacza to rezygnacji z tworzenia teorii, ale odroczenie momentu zwerbalizowania wniosków w sytuacji braku
adekwatnych kategorii opisowych. Jest to szczególnie ważne w przypadku dyskursów marginalnych albo tematów dotyczących różnych form wykluczenia społecznego, które nie znalazły jeszcze pełnej reprezentacji. Dotyczy to między innymi
perspektywy feministycznej i postkolonialnej, która wprowadza podejście badawcze kwestionujące założenia wyboru tematu czy perspektywy badawczej. Tak się
dzieje w przypadku Pseudo, które podnosi jednocześnie kwestię dyskryminacji kobiet w polu nauki oraz wpływ wyboru ścieżki naukowej na relacje intymne sugerując, że pomiędzy tymi dwiema pozornie rozdzielonymi kwestiami zachodzi silny
związek, który jest codziennym doświadczeniem wielu bohaterek filmu. Dodatkowo
film ten mierzy się z obecnym w polu naukowych zakazem rozdzielania podmiotu i
www.palimpsest.socjologia.uj.edu.pl
nr 3, grudzień 2012
przedmiotu badanego, zwłaszcza w przypadku, gdy mamy do czynienia z doświadczeniem osobistym (por. Zakrzewska-Manterys 1995).
Działania na styku sztuki i nauki, mimo że coraz częstsze, w większości
odbywają się w polu sztuki, zaś efekty toczonych dyskusji nie wzbogacają spektrum narzędzi badawczych obecnych w polu sztuki. Nie oznacza to, że badacze i
badaczki nie zawierają sojuszy z artystkami i artystami w celu wypracowania nowych metod poznania. Są one coraz częstsze. Jednak wychylenie się z pola nauki
w stronę pola sztuki jest wyjściem ostatecznym. Wyprodukowana wiedza i wyniki
badań nie są jednak przemilczane. Wręcz przeciwnie, są szeroko rozpowszechniane przez publicystykę, debaty publiczne, wystawy, recenzje krytyków i krytyczek sztuki, trafiają do odbiorców z pominięciem pola nauki. W polu nauki jeśli istnieją, to w formie opowieści przekazywanej na korytarzach czy plotki przekazywanej w przerwach pomiędzy wystąpieniami konferencyjnymi. Pole nauki strzeże swoich granic ze szkodą zarówno dla siebie samego, jak i dla działań w polu
sztuki, które również potrzebują nauki, aby poszerzać perspektywę poznawczą. Sojusz sztuki i nauki uznawany przez obie strony mógłby doprowadzić do wypracowania bardziej precyzyjnych narzędzi do analizy rzeczywistości społecznej i uznania zmysłowej percepcji jako jawnego źródła poznania badaczy i badaczek.
Bibliografia
Banks, Marcus. 2009. Materiały wizualne w badaniach jakościowych. Tłum. Paweł
Tomanek. Warszawa: Wydawnictwo Naukowe PWN.
Barańska, Katarzyna, Plachówna, Alicja, Radzik, Zuzanna, Snochowska-Gonzalez, Claudia, Tokarska-Bakir, Joanna, Tyniec, Kamila, Wróblewska, Aleksandra, Zawadzka, Anna. 2008. Pseudo. Emancypacja „stosowanych nauk społecznych”. Dostęp: http://www.obieg.pl/teksty/4646 [21.04.2008].
Bourdieu, Pierre. 2005. Dystynkcja. Społeczna krytyka władzy sądzenia. Tłum.
Piotr Biłos. Warszawa: Wydawnictwo Naukowe Scholar.
Bourdieu, Pierre. 2003. Images d'Algerie, une affinité elective. Organized by
Fondation Liber and Camera Austria, Paris.
Bourdieu, Pierre. 2001. Reguły sztuki. Geneza i struktura pola literackiego. Tłum.
Andrzej Zawadzki. Kraków: Wydawnictwo Universitas.
Bourdieu, Pierre. 1965. Un art moyen: essai sur les usages sociaux de La photographie. Paris: Éditions De Minuit
32
Joanna Erbel, Na styku pola sztuki i nauki, czyli czego socjolożka może nauczyć się od artystek i artystów
Latour, Bruno. Wiebel, Peter (red.). 2005. Making Things Public: Atmospheres of
Democracy, Cambridge MIT Press.
Manifesty. 2009. Kwartalnik humanistyczny. 3/2009, Warszawa: Fundacja Bęc
Zmiana.
Mol, Annemarie. 2002. The Body Multiple: Ontology in Medical Practice. Durham:
Duke University Press.
Plachówna, Alicka. 2007. Artysta jako anomalia (na przykładzie Artura Żmijewskiego). Dostęp: http://www.obieg.pl/teksty/1853 [31.01.2007).
"Polak w szafie" Artura Żmijewskiego i obrazy sandomierskie. 2007. Listopad/2007. Warszawa: Debaty Fundacji im. Stefana Batorego.
Sztompka, Piotr. 2005. Socjologia wizualna. Fotografia jako metoda badawcza.
Warszawa: Wydawnictwo Naukowe PWN.
Zakrzewska-Manterys, Ewa. 1995. Down i zespół wątpliwości. Studium z socjologii
cierpienia. Warszawa: Wydawnictwo Naukowe Semper.
Żmijewski, Artur. 2008. Pomiędzy. Dostęp: http://www.obieg.pl/artmix/4127
[10.09.2008).
Żmijewski, Artur. 2007. Stosowane sztuki społeczne, Krytyka Polityczna, 11/12,
2007, s. 14-24.
Filmy:
Archiwum Etnograficzne. Pseudo (2008).
Żmijewski, Artur. 2005. Powtórzenie.
Żmijewski, Artur. 2005. Polak w szafie .
Joanna Erbel
Socjolożka, fotografka. Pisze w Instytucie Socjologii UW doktorat o roli aktorów nie-ludzkich w przemianie przestrzeni miejskiej. Poszukuje nowych metod
badawczych na styku sztuki i nauki. Członkini Krytyki Politycznej, współzałożycielka
Stowarzyszenia Duopolis, redaktorka Magazynu Miasta.
www.palimpsest.socjologia.uj.edu.pl
nr 3, grudzień 2012
33
Zofia Bednarowska
Społecznie uwarunkowane stanowiska wobec procesów
transformacji
ABSTRAKT
Praca dotyczy skutków transformacji ustrojowej w Polsce w 1989 r. Nacisk położony jest na próbę przywołania najważniejszych psychospołecznych koncepcji dotyczących
transformacji ustrojowej autorstwa naukowców polskich, jak i zagranicznych, a także na
przywołanie wyników badań społecznych dotyczących tego tematu. Praca jest fragmentem
pracy magisterskiej z zakresu nauk politycznych pt. „Transformacja ustrojowa a kondycja
państwa i społeczeństwa postkomunistycznego w Polsce. Wybrane aspekty”, która została
obroniona w Instytucie Nauk Politycznych i Stosunków Międzynarodowych Uniwersytetu
Jagiellońskiego w czerwcu 2010 r.
SŁOWA KLUCZE
Transformacja ustrojowa, nostalgia postkomunistyczna, pamięć zbiorowa, PRL,
niekompetencja cywilizacyjna, homo sovieticus.
W 21. rocznicę upadku komunizmu w Polsce wydawać by się mogło nam
– ludziom niewiele starszym od samej rocznicy, że temat przemian 1989 roku to
przeżytek historii i niedługo będziemy o nim czytać już tylko w książkach, jak o czasach PRL. W niniejszej pracy postaram się udowodnić, że to mylne myślenie.
Powinniśmy jako obywatele, ale i jako świadomi badacze pamiętać o wpływie
transformacji na polskie społeczeństwo. W niniejszym artykule zostaną przedstawione najważniejsze koncepcje dotyczące konsekwencji tego wpływu.
Transformacja jako zmiana systemu jest zaledwie zalążkiem zmian, za1
czątkiem długotrwałego i złożonego procesu . Dylematy, jakie towarzyszą twórcom
1
Nie ma jednej definicji transformacji. Zbigniew Blok wyróżnia nawet kilka grup różnych
sposobów definicji transformacji. Tutaj pod pojęciem transformacji rozumieć będziemy
„wielki, globalny proces społeczny, który sięga głęboko we wszystkie podsystemy systemu
społecznego (…) [gdzie – przyp. aut.] szczególna rola przypadła podsystemowi politycznewww.palimpsest.socjologia.uj.edu.pl
nr 3, grudzień 2012
reform i nowym elitom rządzącym trafnie opisał Ralf Dahrendorf w swoich rozważaniach na temat roku 1989 (Dahrendorf 1991). Wszelkie zmiany ujął on w kontekście czasowym i określił czas, jaki potrzebny jest na wprowadzenie poważnych
zmian po transformacji w trzech aspektach. Pierwsze zmiany o charakterze ustrojowym można wprowadzić najszybciej, np. ustanowienie nowej konstytucji. Nieco
wolniej wprowadza się zmiany gospodarcze, które „prowadzą zawsze przez dolinę
łez” (tamże: 73). Bardziej niż samo wprowadzenie nowych rozwiązań ekonomicznych czy też ustrojowo-politycznych, autor podkreśla ich skutek. Jeśli szybko
wprowadzimy nowe ustawy dotyczące np. wyboru parlamentarzystów, jak choćby
w Polsce ustawa o zmianie Konstytucji PRL z 7 kwietnia 1989 r. (Dudek 2007: 24),
ich skutek jest widoczny od razu – od momentu wyboru parlamentarzystów.
Jednak same ustawy gospodarcze nie wystarczą do zmiany modelu gospodarki centralnie sterowanej na model gospodarki wolnorynkowej, co stanowi
ogromną operację gospodarczą, obejmującą wiele aspektów finansów państwowych, a także życia codziennego obywateli, którzy skutki reform dostrzegają
później. Jeszcze wolniej płynie czas zmian społecznych, czyli przeobrażeń na poziomie świadomościowym, w zakresie zachowań obywateli, którzy czuliby się
członkami demokratycznego państwa, tworzyli społeczeństwo obywatelskie. Do
tego dojrzewają najdłużej, ale i zmiany te można uznać za najbardziej skomplikowane. W niniejszej pracy sprawdzimy, na której godzinie zatrzymał się ostatni typ
zegara transformacji w Polsce.
Jedni mówią o Polsce Ludowej jak o piekle, inni – jak o Arkadii (…) Staje się ona
ucieleśnieniem komuszej obrzydliwości, każącej otrząsać się ze wstrętem na samo
wspomnienie, i – równolegle – dawnymi dobrymi czasami, w których świetnie się żyło
(Głowiński 1996: 37).
W ten sposób można podsumować potoczne oceny i wypowiedzi Polaków na temat czasów komunistycznych w kontekście współczesności.
Uznanie nowych zasad i reguł porządku instytucjonalnego nie jest procesem, który następuje od razu po zmianach. „Akceptowanie nowego ładu instytucjonalnego na poziomie behawioralnym (…) i emocjonalnym (w sferze postaw i opinii)
jest procesem znacznie bardziej złożonym i w żadnej najbardziej nawet ‘dojrzałej’
demokracji nie obejmuje całości społeczeństwa” (Marody 1996: 280).
Wedle badań opinii publicznej, Polacy dostrzegają pozytywne i negatywne
zmiany, jakie nastąpiły po transformacji. Do pozytywnych zaliczają „kwestie urynmu, ale o jego powodzeniu zadecydują jakościowe zmiany w systemie ekonomicznym”
(Blok 2006: 12).
34
Zofia Bednarowska, Społecznie uwarunkowane stanowiska wobec procesów transformacji
kowienia i wolności, które wiążą się z ich codziennym życiem: lepsze niż kiedyś
zaopatrzenie rynku, większa swoboda podróżowania, poprawa sytuacji gospodarczej, wzrost stopy życiowej. (…) Wśród zmian na gorsze wymieniano głównie
sprawy związane z rynkiem pracy (bezrobocie), brakiem pieniędzy (bieda, niskie
zarobki, wysokie koszty utrzymania) oraz pogarszającym się stanem opieki zdrowotnej” (CBOS 2009a). Pytania, które warto zadać, dotyczą źródeł rozbieżności w
ocenie tych samych zjawisk, jak również źródeł dystansu, jaki wiele osób odczuwa
przy ocenie Polski.
Pojęcie homo sovieticus jako wstęp do diagnozy
Rozważania rozpoczniemy od przedstawienia koncepcji homo sovieticus.
To bardzo znane pojęcie, które często występowało w dyskursie publicznym w Polsce. Było elementem debaty publicznej już podczas wyborów prezydenckich
w 1990 roku (Dudek 2007: 124). Zostało rozpowszechnione, a także opisane przez
Józefa Tischnera (1992), jednakże nie ma charakteru naukowego. Autorstwo tegoż pojęcia przypisuje się rosyjskiemu pisarzowi i socjologowi Aleksandrowi
Zinowiewowi (Suchanek 1999: 74). Człowiek radziecki, „sow-czek”, homosos ma
dwie odmiany: człowiek radziecki wzorcowy – oficjalny, znany z mediów i literatury
oraz człowiek radziecki prawdziwy, który może egzystować na granicy wytrzymałości biologicznej (tamże). Inne istotne cechy homo sovieticus to m.in. brak pogłębionego życia psychicznego, zniecierpliwienie, zawiść, pasywność, brak inicjatywy,
monotonna biografia. Pozbawiono go możliwości kształtowania swojego życia,
zmuszono do odgrywania roli. Przyjmuje on zwykle dwie role: jedną w pracy – jest
to jego osobowość oficjalna, będąca pod stałą kontrolą, a drugą w domu – pozornie korzystającą z wolności (tamże: 74-77).
Dla Tischnera homo sovieticus jest abstrakcją, można zatem pokusić się o nazwanie tego pojęcia „typem idealnym” w rozumieniu Maxa Webera (Weber 2002:
16). Wedle Tischnera, homo sovieticus to zniewolony przez system komunistyczny
klient komunizmu – żywił się towarami, jakie komunizm mu oferował. Ważne były
dla niego trzy wartości: praca, udział we władzy i poczucie własnej godności (Tischner 1992: 125). Owe wartości były swoistymi „magnesami”, które przyciągały
ludzi do komunizmu i niejako uzależniły ich od tego ustroju. Ludziom żyjącym w
państwie postkomunistycznym prawdopodobnie brakuje tych trzech „dóbr”, co rodzi różne napięcia i postawę buntu. Praca w komunizmie miała dodatkowe znaczenie, jako że dawała ideologiczne poczucie porządku w państwie, a także bycia
www.palimpsest.socjologia.uj.edu.pl
nr 3, grudzień 2012
częścią większej całości, gdyż pracowało się w „uspołecznionych” miejscach pracy. Co warto podkreślić, idąc za Tischnerem, zwykli obywatele wykonujący cocodziennie swoją pracę, nie zdawali sobie sprawy z realnej sytuacji gospodarczej
ani z tego, jak naprawdę prosperują ich zakłady pracy. To poczucie uzależnienia
od pracy wtłaczane było przez oficjalną propagandę władzy komunistycznej. Podobnie było ze złudzeniem „udziału we władzy”, czyli w budowaniu socjalizmu, czy
też z poczuciem godności, czyli – wedle propagandy – ze szczególną rolą „ludu”
do odegrania w historii. Tego właśnie zabrakło w treści systemu po 1989 roku.
Nostalgia postkomunistyczna
Brak kompleksowej diagnozy polskiej „nostalgii postkomunistycznej”, którą
można by znaleźć w jednej publikacji, dlatego zostanie tutaj przedstawionych kilka
koncepcji pośrednio poruszających to zagadnienie.
Anna Wolff-Powęska w swoich badaniach podkreśla dużą rolę związków
kultury politycznej z mentalnymi zmianami społeczeństwa. Jedną z najciekawszych jej analiz jest porównywanie zmagania się społeczeństwa z tworzeniem
kultury politycznej. Ponadto, interesująca jest analiza kreowania nowych wartości
w polityce w Polsce oraz w innych krajach Europy Wschodniej. Autorka wspomina
także o występowaniu swoistej nostalgii. Odwołuje się do badań zatytułowanych
„New Democracies Barometer”, gdzie jako zmienne badawcze występują m.in.
zaufanie do instytucji demokratycznych, poparcie dla reżimu militarnego czy też
powrotu systemu komunistycznego. Jak zauważa, akceptacja systemu demokratycznego, czy też gospodarki wolnorynkowej następowała w sytuacji braku pełnej
świadomości ich skutków, stąd ich akceptacja była na poziomie deklaratywnym, a respondentów mogła cechować ambiwalentna postawa, która polegała na rozdarciu
między przywilejami starego ustroju, a koniecznością egzystowania w nowym
(Wolff-Powęska 1998: 151). Takie odczucia i ambiwalentne postawy widoczne są
także w innych wynikach badań sondażowych przeprowadzonych w Polsce. Z jednej strony, Polacy czują, że nowa rzeczywistość polityczna wymaga dostosowania
się do niej, z drugiej zaś tęsknią za jej przywilejami.
Kwestią sporną jest nasilenie tego zjawiska. Wolff-Powęska powołuje się
na badania z pierwszej połowy lat 90. Był to okres specyficzny pod względem chociażby warunków gospodarczych. Badania CBOS pokazują delikatny odwrót: „po
dwudziestu latach przemian Polacy są bardziej niż kiedykolwiek wcześniej zadowoleni z ich efektów, a poparcie dla transformacji ustrojowej jest obecnie
35
Zofia Bednarowska, Społecznie uwarunkowane stanowiska wobec procesów transformacji
najwyższe z dotychczas notowanych” (CBOS 2009b). Badania CBOS nie dotyczyły jednak stricte nostalgii, ale poruszały tylko niektóre jej aspekty, tym samym
wyników badań nie można traktować jako rozstrzygających na temat występowania nostalgii tudzież jej braku.
Pisząc o nostalgii, Wolff-Powęska nawiązała do znanego z niemieckiej debaty publicznej, jak i z literatury naukowej pojęcia „Ostalgie”. Jest to połączenie
dwóch niemieckich słów: „Ost” – „Wschód” i „die Nostalgie” czyli „nostalgia”. „Ostalgia”
jest nie tylko postawą nacechowaną tęsknotą za czasami Niemieckiej Republiki
Demokratycznej, ale i dobrze znanym zjawiskiem w popkulturze niemieckiej. W ostatnich latach odżyła sympatia do gadżetów związanych z czasami komunistycznymi
w Niemczech, na czym dobrze zarabiają właściciele stoisk czy też całych sklepów
„z pamiątkami”. „Ostalgia” była bardzo dobrze widoczna w filmie komediowym pod
tytułem „Good bye, Lenin!” w reżyserii Wolfganga Beckera z 2003 roku. Powstały
także opracowania naukowe na ten temat, np. Katji Neller pt. „DDR-Nostalgie. Dimensionen der Orientierungen der Ostdeutschen gegenüber der ehemaligen DDR,
ihre Ursachen und politischen Konnotationen”. Autorka książki zdefiniowała „ostalgię” jako pozytywną ocenę funkcjonowania byłej NRD oraz idealizowanie
pozytywnych i odrzucanie negatywnych jej aspektów. Wymieniła także cztery jej
typy:
 ostalgia totalna – pozytywna ocena i życzenie odtworzenia funkcjonującego do
1989 roku systemu politycznego, występuje najrzadziej;
 ostalgia częściowa – pozytywny obraz wybranych aspektów funkcjonowania
NRD;
 nieracjonalna ostalgia – tęsknota za dawnymi rozwiązaniami gospodarczymi,
pomimo świadomości, że są one niemożliwe do osiągnięcia;
 pseudonostalgia – metoda wyrażenia frustracji z powodu pogorszenia statusu
materialnego albo psychoanaliza mająca pomóc w przezwyciężeniu problemów dnia codziennego (Neller 2007: 205) .
Badania i opracowania, które zaprezentujemy poniżej (m.in. Piotra Tadeusza Kwiatkowskiego) mogą dowieść tezy, że polska odmiana „ostalgii” występuje
najczęściej w formie nostalgii częściowej lub nieracjonalnej.
Wolff-Powęska wyjaśnia, że nostalgia Niemców nie oznacza nostalgii za
państwem komunistycznym, ale obronę własnych doświadczeń wyniesionych z kraju,
w którym spędzili większość życia, i zwrócenie swej uwagi ku czasom młodości,
gdyż odrzucenie enerdowskiej przeszłości oznacza dla nich zanegowanie niemal
całego życia (Wolff-Powęska 1998: 322). W okresie, kiedy pisała książkę, około
www.palimpsest.socjologia.uj.edu.pl
nr 3, grudzień 2012
15% pytanych Niemców wschodnich pragnęło powrotu dawnych lat (tamże: 322).
Podczas obchodów 20. rocznicy upadku Muru Berlińskiego, niemieckie instytuty
badawcze przeprowadziły badania dotyczące m.in. ostalgii z których wynikało, że
12% spośród zapytanych opowiedziało się za ponownym wzniesieniem muru w jak
najkrótszym czasie (Umfrage… 2009). Naturalnie, nie można porównywać badań z
dwóch różnych instytutów, przeprowadzonych na różnych próbach i w różnym
czasie, jednakże można zaryzykować ogólną tezę o utrzymującym się poparciu
idei powrotu czasów NRD. Istnieją dosyć wyraźne zależności pomiędzy pochodzeniem badanych a ich opiniami.
Podobne badania przeprowadza Polski Generalny Sondaż Społeczny,
według ustaleń którego „większość osób uważa, że zmiany po roku 1989 przyniosły im osobiście więcej strat niż korzyści. (…) Kobiety, osoby starsze, o mniejszych
dochodach, niższym wykształceniu gorzej oceniają wpływ zmian po roku 1989 na
ich osobistą sytuację” (Cichomski i in. 2002). Z kolei badania CBOS z 2009 r. potwierdzają wzrost zadowolenia ze zmiany ustroju w Polsce w ciągu ostatnich pięciu
lat u 82% osób (CBOS 2009c). Należy pamiętać, że we wszystkich państwach
demokratyzujących się istniały różne poziomy zadowolenia ze zmian – najpierw
radość, później rozczarowanie i apatia (Wolff-Powęska 1998: 145). Jednak gdy
nastała szara codzienność, widoczne były ujemne skutki zmian – „siła rozczarowania i rezygnacji była proporcjonalna do wkładu włożonego w obalenie
komunizmu” (tamże: 147). To właśnie poczucie rozczarowania jest jednym z ważniejszych elementów nostalgii postkomunistycznej. Ludzie oceniają zmiany w III Rzeczypospolitej przez pryzmat przede wszystkim swojej sytuacji społecznej i materialnej.
Jak zauważa Wolff-Powęska, „w zachowaniach społecznych ujawniają się
we wszystkich krajach transformacji podobne tendencje. Zróżnicowanie społeczne
pod względem dochodów realnych, pauperyzacja społeczeństwa wszędzie rodzi
(…) poczucie zagrożenia. W atmosferze pesymizmu i dostrzegania tylko własnej
krzywdy nie zauważa się często awansu materialnego części społeczeństwa,
ogólnych zmian na rynku konsumenta” (tamże: 158). Z tego wynikają dwa ważne
wnioski. Pierwszy dotyczy poczucia zagrożenia, które możemy uznać za element
nostalgii, a którego następujące przyczyny wymienia autorka:
 syndrom komunizmu, czyli świadomość, że cały system, którego było się
wcześniej częścią, był tak naprawdę błędną ideologią;
 utrata bezpieczeństwa socjalnego;
 ubóstwo;
36
Zofia Bednarowska, Społecznie uwarunkowane stanowiska wobec procesów transformacji

brak wymiernych korzyści u osób nieodczuwających polepszenia swojej sytuacji po transformacji;
 szok cywilizacyjny i przyspieszenie, za którymi nie wszyscy są w stanie nadążyć (tamże: 160-163).
To wszystko kreuje postawy ambiwalentne, gdyż akceptacja dla systemu
demokratycznego łączy się z jednoczesnym pragnieniem utrzymania przywilejów
starego systemu. Ponadto, prowadzi do poczucia zagrożenia, alienacji, ale też rodzi dystans do nowego systemu, nowej rzeczywistości. Ludzie kształtują swoje
opinie na temat nowego systemu przede wszystkim przez pryzmat oceny własnej
sytuacji.
Drugi wniosek jest następujący: trudno się wyzbyć własnej perspektywy
patrzenia na ogólny proces zmian społeczno-gospodarczych, niełatwo też jest ludziom wyabstrahować swoją indywidualną pozycję z ogólnego oglądu rzeczywistości. Stąd też oceny dotyczące okresu PRL są bardzo subiektywne: „W ocenach PRL zbyt często zamiast argumentów obiektywnych rzuca się na szale doświadczenia i zaangażowanie osobiste” (Roszkowski 1996: 96). Tomasz Maruszewski przyrównuje polskie tęsknoty za socjalizmem do niemieckich – w obu ludzie odwołują się do pamięci autobiograficznej (Maruszewski 2005: 30).
Inną zmienną wpływającą na wyniki badań jest rozkład cech badanych
(np. wiek, wykształcenie). Badania niemieckie, jak i PGSS ujawniają duże znaczenie cech zarówno społecznych, np. kondycji psychicznej obywateli, wykształcenia,
świadomości politycznej, dochodów, jak i kulturowych, np. demonstrowania słabości, celebrowania klęsk i porażek, okazywania frustracji (Wolff-Powęska 1998:
159).
traumy kulturowej w państwie postkomunistycznym (Sztompka 2000), czy też niekompetencji cywilizacyjnej (Sztompka 1993 i 1994). Odnosi się ona do uwarunkouwarunkowań naszych działań w różnych sferach życia, które często ograniczone
są przez nawyki komunistyczne i tym samym hamują pełen rozwój państwa i społeczeństwa obywatelskiego.
Przedstawione tutaj badania ogólnopolskie nie zawsze odnoszą się do
konstruktów teoretycznych, dlatego też brakuje kompleksowego i jednoznacznego
potwierdzenia w badaniach istnienia wśród polskiego społeczeństwa nostalgii za
2
PRL. Stąd też m.in. pomysł na zrealizowanie badań dotyczących tej tematyki , których celem było sprawdzenie, czy istnieje zależność pomiędzy niekompetencją lub
też kompetencją cywilizacyjną (Sztompka 1993 i 1994) występującą u rodziców
(przedstawicieli starszego pokolenia, wychowanego w PRL) a postawą wobec
rozwoju demokracji, społeczeństwa obywatelskiego, wartości obywatelskich oraz
wykazywaną aktywnością społeczną u ich dzieci, które nie wychowywały się w PRL.
Główne wnioski, jakie wysuwają się z tych badań, a które są relewantne
dla niniejszej tematyki, są następujące:
1) udowodniono istnienie wśród rodziców niekompetencji cywilizacyjnej – cechy, która skupia w sobie nieprzystosowanie postaw i poglądów do państwa demokratycznego. W naszej próbie występuje ona u takiej samej liczby rodziców w stopniu
umiarkowanym, jak i w silnym. Zaledwie kilka osób nie ma takiej niekompetencji.
2) Porównując warunki życia obecne i sprzed transformacji ustrojowej, niektóre z nich
lepiej wypadają w kontekście oceny PRL niż obecnie. Szczególnie pozytywnie rodzice cenią sobie różne cechy życia codziennego (np. zdobycie pracy, aktywność
społeczną), a nieco bardziej sceptyczni co do PRL są w ocenach dotyczących ogólnych kategorii (gospodarki, polityki).
3) (…) ocena PRL przez rodziców (szczególnie negatywna) ma wpływ na poziom
występowania u nich niekompetencji cywilizacyjnej. Istnieje także zależność między
podobnym postrzeganiem PRL przez młodsze i starsze pokolenia, w największym
stopniu dotyczy ona wspólnych złych i bardzo złych ocen wyrażonych na temat PRL
Niekompetencja cywilizacyjna i inne koncepcje socjologiczne
Ze względu na ograniczony zakres artykułu, nie ma miejsca na przedstawienie wszystkich koncepcji poruszających problem społecznych skutków
transformacji, np. dla przytoczenia najważniejszych psychologicznych koncepcji
postaw wobec transformacji, jak choćby „umysł posttotalitarny” Jeffreya C. Goldfarba (Goldfarb 1989) czy też licznych koncepcji psychologów społecznych i psychologów polityki (Jakubowska, Skarżyńska 2005), a także dla ujęcia „psychotransformacji” (Bodio 2002) .
Spory wkład w debatę naukową nad wpływem dziedzictwa komunizmu na
polskie społeczeństwo wniósł Piotr Sztompka, który sformułował m.in. pojęcie
www.palimpsest.socjologia.uj.edu.pl
nr 3, grudzień 2012
2
Badania pt.: „Niekompetencja cywilizacyjna rodziców a skłonność do aktywności społecznej u studentów pokolenia postkomunistycznego” prowadzone od kwietnia do czerwca 2010
r. pod opieką dr Magdaleny Jelonek służyły obronie egzaminu na poziomie licencjackim na
socjologii w ramach Międzywydziałowych Indywidualnych Studiów Humanistycznych na
Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie. Próbę celową stanowili studenci politologii UJ i ich
rodzice (dobór celowy, przebadano 96 osób).
37
Zofia Bednarowska, Społecznie uwarunkowane stanowiska wobec procesów transformacji
4) Sytuacja materialna zbadanych dorosłych (…) jest nieco lepsza niż sami ją subiektywnie oceniają. (…) Jednakże przy porównywaniu ocen obiektywnych i negatywnych respondentów w tej kwestii należy być ostrożnym – nie w każdym aspekcie są między nimi silne związki.
5) Niestety, nie można przedstawić dowodów na prawdziwość tezy o istniejącej zależności między niekompetencją cywilizacyjną a subiektywną złą oceną własnych
warunków materialnych, którą zakładano w hipotezach badawczych.
6) Zaobserwowano także istnienie nostalgii postkomunistycznej wśród rodziców, czyli
tęsknoty za dawnym ustrojem. (…)
7) Potwierdzono hipotezę o istnieniu zależności między silną niekompetencją a umiarkowaną nostalgią. Respondenci będący nostalgicznie nastawieni wobec PRL,
częściej też pozytywnie oceniają niektóre aspekty życia przed 1989 r. (…)
8) Udowodniono tezę o zależności między niekompetencją cywilizacyjną u rodziców
a postawą obywatelską i poziomem aktywności u ich dzieci. Porównywalny jest globalny poziom aktywności społecznej rodziców i dzieci na średnim poziomie zaangażowania. (…) Ponadto, dzieci o słabej postawie obywatelskiej oraz niskim poziomie aktywności mają rodziców cechujących się niekompetencją cywilizacyjną (silną,
jak i umiarkowaną) (Bednarowska 2010).
Pamięć historyczna polskiego społeczeństwa w kontekście
oceny PRL
Kultura polityczna, szczególnie po okresie przełomu, jest w dużym stopniu
powiązana z pamięcią historyczną danego narodu czy też społeczeństwa. Jak zaznacza Wolff-Powęska, pamięć historyczna jest społecznie i politycznie uwarunkowana, a zakres indywidualnej i społecznej pamięci jest tym trwalszy, im bardziej
negatywne i tragiczne były doświadczenia przeszłości (Wolff-Powęska 1998: 62).
Nie ulega wątpliwości, że 45 lat istnienia państwa totalitarnego czy też autorytarnego, jak wolą inni, było nacechowane wieloma negatywnymi doświadczeniami dla
Polaków, jak np. represje opozycjonistów politycznych, cenzura, czy też liczne
ograniczenia swobód obywatelskich.
Opisywanie pamięci historycznej dotyczącej PRL jest o tyle trudne, że
jeszcze w czasach PRL istniał stan napięcia między „pamięcią oficjalną” a tą, którą
nie była z nią w zgodzie (Paczkowski 1999: 211) (podzielaną przez przedstawicieli
środowisk opozycyjnych, podtrzymywaną jako „prawdziwa historia” w ustnych ro-
www.palimpsest.socjologia.uj.edu.pl
nr 3, grudzień 2012
dzinnych przekazach etc.). Już wtedy istniały spore rozbieżności w interpretowaniu
historii PRL; twórcy nielegalnej prasy i autorzy nielegalnych książek czuli potrzebę
utrwalania prawdziwej wersji historii. Dzisiaj, jak zauważa także Andrzej Paczkowski, nie mamy już rozdźwięku między oficjalną pamięcią (z prostego powodu, iż władza
nie manipuluje świadomością historyczną), ale jesteśmy świadkami sporu np. o skalę
i charakter oporu społecznego w czasie PRL (tamże: 218) czy też spór między historykami o interpretację przeszłości. A jest to bardzo trudne zadanie, w przypadku, gdy
tak mocno podzielone są stanowiska względem oceny dorobku PRL, oceny roku 1989
i przemian ustrojowych, które nastąpiły później.
Okres transformacji jest bardzo istotny z uwagi na to, że ma szczególne
odbicie w dzisiejszej debacie politycznej, dyskursie naukowym dotyczącym oceny
transformacji i porównania czasów PRL z okresem III Rzeczypospolitej. Okres
1989 roku był czasem szczególnym także ze względu na kształtowanie pamięci
historycznej, która bywa elastyczna, szczególnie w okresie przełomu (WolffPowęska 1998: 62-63). Ten szczególny okres był momentem, który inicjował
zmiany w myśleniu o przeszłości, ale i o teraźniejszości, gdyż: „Okresy przełomów
związane z przejściem od dyktatury do demokracji charakteryzuje intensywne poszukiwanie nowego spoiwa narodowej jedności i tożsamości” (tamże: 61). Te
słowa znajdują potwierdzenie w debacie politycznej i naukowej po 1989 roku, której elementy są omawiane po dziś dzień, a które w dużej mierze opierają się na
szukaniu nowej demokratycznej tożsamości. Debaty medialne pokazują, jak trudno
wytworzyć wspólne dla narodu elementy, z uwagi na duże zróżnicowanie poglądów politycznych, ale i światopoglądów religijnych wśród Polaków. Wydaje się, iż
konieczne jest szukanie choćby kilku pojedynczych elementów, które byłyby
wspólne, a do tego potrzebna jest na wstępie zgoda większości obywateli przynajmniej w kilku kwestiach dotyczących przeszłości.
Jest to jednak utrudnione, gdyż – jak zwraca uwagę Piotr Kwiatkowski – „w gruncie rzeczy w życiu publicznym nie prowadzi się o Polsce Ludowej dyskusji rozumianej jako dyskursywna procedura dochodzenia do ustaleń akceptowalnych dla
wszystkich uczestników poprzez racjonalną ocenę zebrania danych oraz konfrontację różnych argumentów. To, co przetacza się przez różne fora publiczne, jest
walką o panowanie symboliczne” (Kwiatkowski 2008: 314-315). Szczególnie widoczne jest zawłaszczanie symboli i brak zgody na wspólne ustalenia podczas
nasilonych debat publicznych, czyli np. w czasie kampanii wyborczych. Przykładowo, w 2005 roku kandydaci na urząd Prezydenta RP (wywodzący się ze
środowiska NSZZ „Solidarność”) bardzo jasno i wyraźnie chcieli zagarnąć i zinter-
38
Zofia Bednarowska, Społecznie uwarunkowane stanowiska wobec procesów transformacji
pretować przeszłość na swój własny sposób, dzieląc w ten sposób opinię publiczną. Jeszcze bardziej kontrowersyjne są odniesienia do czasów kształtowania
się opozycji antykomunistycznej. Wspomniane powyżej ubogie debaty publiczne
niosą wiele niedomówień. Paweł Śpiewak w publikacji poświęconej analizie zawartości czasopism pod względem problemu dziedzictwa realnego socjalizmu, pisze o
amnezji, zakłamanej pamięci, która widoczna jest w wynikach badań społecznych,
a jest skutkiem chaosu w sferze etycznej (Śpiewak 2005: 174). Śpiewak ma na
myśli rozliczenia III Rzeczypospolitej z okresem PRL, nie tylko w kwestii współpracy obywateli ze służbą bezpieczeństwa, ale i rozliczenia zbrodni dokonanych przez
rządzących i podporządkowane im służby mundurowe, a także różnych zakłamań
i ich konsekwencji dla działania dzisiejszych instytucji.
Kwiatkowski wyróżnia cztery obszary badań nad pamięcią zbiorową,
wśród których jeden jest dla nas najważniejszy – potoczna pamięć zbiorowa, którą
można zdefiniować jako: „poglądy i oceny dotyczące przeszłości wyrażane przez
‘przeciętnych ludzi’ niezajmujących się zawodowo historią w bezpośredniej komunikacji z innymi, funkcjonujące w ramach ich ‘wiedzy, która decyduje o postępowaniu w życiu codziennym’” (Kwiatkowski 2008: 42). Na tym obszarze skupimy się
w odniesieniu do czasów komunistycznych.
Opierając się na różnych wynikach badań socjologicznych, Kwiatkowski
przedstawia ewolucję ocen Polski Ludowej i PRL. Jednym ze wskaźników, który
wyróżnia spośród badań Pentora z 2004 r. jest pytanie o chęć powrotu do PRL:
„z dwóch pomiarów (TNS OBOP 2002; 2004) wynika, że na początku XXI wieku
blisko 40% dorosłych Polaków tęskni za socjalizmem” (tamże: 327). Polskie nastroje społeczne niewiele różnią się od nastrojów innych narodowości o komunistycznym
rodowodzie (tamże: 329). Dla pełniejszego zrozumienia tego zjawiska, warto sięgnąć do szczegółowych wyników badań, które pokazują jak respondenci oceniali
poszczególne okresy PRL. Z badań CBOS z 1987 r. i Pentora z 2004 i 2006 r., na
których opierał się Kwiatkowski wynika, że najbardziej wzmocnił się negatywny obraz lat 1944 – 1989 (z 16% w 1987 r. do 48% w 2006 r.), w nieco mniejszym stopniu
lat 1949 – 1955 (z 37% w 1987 r. do 49% w 2006 r.) oraz okresu od roku 1971 do
lipca 1980 (z 34% w 1987 r. do 39% w 2006 r.) i lat po 1981 r. do chwili obecnej (z
43% w 1987 r. do 47% w 2006 r.), a o 5 punktów procentowych spadła negatywna
ocena okresu od sierpnia 1980 do 13 grudnia 1981 roku (z 59% w 1987 r. do 54%
w 2006 r.) (tamże: 323).
Kwiatkowski dowodzi, że istnieje silna zależność między młodym wiekiem,
wyższym wykształceniem, wysoką pozycją społeczną, dobrymi zarobkami a nega-
www.palimpsest.socjologia.uj.edu.pl
nr 3, grudzień 2012
tywną oceną PRL oraz między starszym wiekiem, ubóstwem, niską pozycją społeczną, słabym wykształceniem a pozytywną oceną PRL (tamże: 325). Ponadto,
powołuje się on na inne analizy badawcze, pozwalające wykazać związek między
cechami społecznymi a konkretną oceną PRL. Można zaryzykować hipotezę, że
istnieje związek pomiędzy byciem beneficjentem przemian ustrojowych a pozytywną oceną poprzedniego ustroju. Także wiek badanych ma ogromny wpływ, gdyż
na okres PRL przypada okres młodości większości respondentów, który – obojętnie, czy wypada w czasach wojny czy kryzysu – zwykle kojarzy się ludziom z miłymi wspomnieniami. Idealizowanie okresu dzieciństwa i młodości tłumaczą psycholodzy: „Badania przeprowadzone od lat 30. poprzedniego stulecia (…) nieodmiennie wskazują, że wtedy, kiedy ludzie przypominają sobie informacje z wczesnego
dzieciństwa, to wśród tych wspomnień dominująca pozycję zajmują informacje na
temat zdarzeń, które były oceniane pozytywnie” (Maruszewski 2005: 31).
Teraz zanalizowane zostanie zjawisko nostalgii w kontekście nostalgii za
konkretnymi cechami socjalizmu, które wynikają z logiki istnienia ustroju totalitarnego, a nie są obecne w ustroju demokratycznym, która – wedle definicji Kwiatkowskiego – jest wynikiem straty odczuwanej przez znaczną liczbę obywateli
(Kwiatkowski 2008: 337-338). Po zanalizowaniu wypowiedzi badanych, wyodrębnił
on pięć wartości, które wciąż pozostają pożądane dla osób niezadowolonych z transformacji. Wartości te można zidentyfikować na podstawie przeprowadzonych przez
niego badań fokusowych. Pierwsza z nich to lepsza sytuacja materialna wielu Polaków; druga to poczucie stabilności oraz przeświadczenie o tym, że PRL dawał
przepis na jasne i zaplanowane życie; trzecia to rozbudowany system socjalny
(oświata, służba zdrowia, świadczenia socjalne); czwarta to erozja bezpośrednich
interakcji z ludźmi; i wreszcie ostatnia to przekonanie o porządku w państwie w tamtym czasie, poszanowaniu praw i wartości (tamże: 338-341).
Owe wartości (oprócz trzeciej) wynikają z subiektywnych odczuć ludzkich,
a nie z realnie i obiektywnie istniejących warunków. Nawet sytuacja materialna,
którą wymieniają respondenci, jest ich subiektywnym odczuciem, gdyż jeśli porównamy realne zarobki przed i po 1989 roku z możliwościami zakupu towarów i ich
dostępnością, odczucie lepszej sytuacji (przed 1989 r.) okaże się złudne. Dowo3
dem na to są statystyki : „wzbogaciliśmy się najszybciej ze wszystkich krajów
3
Naturalnie, sytuację materialną społeczeństwa trudno jest scharakteryzować w kilku słowach, należałoby się odnieść do kilku wskaźników, ale nie to jest celem niniejszej pracy.
Niemniej jednak warto też pamiętać o kosztach wzbogacenia się społeczeństwa. Jednym
z nich jest m.in. rozwarstwienie dochodów, które możemy obserwować także w Polsce, a
które może być skutkiem koniecznym: „Szybki wzrost gospodarczy kraju względnie ubogie39
Zofia Bednarowska, Społecznie uwarunkowane stanowiska wobec procesów transformacji
postkomunistycznych. Produkt krajowy brutto był w 2003 r. w Polsce o 35% wyższy niż w roku 1989 (…) Jesteśmy niemal trzykrotnie bogatsi niż w roku 1989.
Przed rozpoczęciem zmian ustrojowych PKB na osobę w Polsce wynosił według
parytetu siły nabywczej 6 tys. USD, dzisiaj jest to 12,2 USD (…) wynagrodzenie
realne obywatela zwiększyło się o ponad jedną trzecią” (Otto 2006: 235-236). Z kolei
poczucie stabilności jest stricte subiektywne, choć rzeczywiście system komunistyczny opierał się na przewidywalnych zasadach i możliwościach. Przy tym nalenależy pamiętać, że obecny model gospodarki wolnorynkowej, choć uniemożliwia
taką stabilność, to z drugiej strony oferuje także więcej możliwości rozwoju, ale
przy konieczności podjęcia ryzyka, co nie dla każdego musi być zaletą. Nie każdy
mógłby się zgodzić z opinią o braku zażyłych relacji międzyludzkich. Na pewno
zmienił się też charakter więzi społecznych – są bardziej sfragmentaryzowane,
głównie z uwagi na inne wartości, jakim podporządkowane jest życie w państwie
wolnorynkowym. Jednakże sytuacja taka występuje również na Zachodzie i jest
znakiem przemiany ze społeczeństw industrialnych na postmodernistyczne, konsumpcjonistyczne, informacyjne. Ostatnia z wymienionych wartości wydaje się nie
w pełni odnosić do czasów PRL, gdyż przede wszystkim należy pamiętać o nieuprawomocnionym tworzeniu prawa w owym czasie (jak choćby konstytucja PRL
z 21 lipca 1957 roku), a także o narzuconych odgórnie ideologicznych podstawach
prawnych. Skutkowało to możliwością występowania ambiwalentnych postaw wobec prawa. Istniał bowiem dylemat: przestrzegać prawa niesprawiedliwego czy też
sprzeciwiać się ograniczeniom swobód obywatelskich?
Trudno się nie zgodzić z opinią o nadmiernie rozbudowanym systemie socjalnym w czasach PRL. Była to konstytutywna cecha systemu komunistycznego
i dla beneficjentów systemu była zapewne wartością pozytywną. Dzisiaj wiemy, jak
wiele przyniosła państwu strat finansowych. Rozbudowana pomoc możliwa była
tylko dzięki nieekonomicznemu zarządzaniu finansami państwa. Taka zaś pozytywna ocena państwa komunistycznego jest, jak zauważa Kwiatkowski:
nie tylko wskaźnikiem frustracji związanej z brakiem sukcesu po 1989 roku i niską
oceną poziomu życia, lecz także przejawem tendencji autorytarnych: wiary w dobrą,
opiekuńczą władzę, która co prawda ogranicza wolności obywatelskie i poddaje życie
zbiorowe rygorystycznej kontroli, ale za to gwarantuje jednostkom bezpieczeństwo
go powinien zdaniem wielu ekonomistów skutkować wzrostem ekonomicznego rozwarstwienia społeczeństwa (…) A zatem bogacenie się Polaków nie było równomierne. Nie
oznacza to jednak wcale, że ubodzy mieli mniejsze szanse na awans ekonomiczny od bogatych. Wręcz przeciwnie, wzrost skali dochodowej szedł w parze z doganianiem
gospodarstw bogatszych przez uboższe” (Czapiński 2008: 352).
www.palimpsest.socjologia.uj.edu.pl
nr 3, grudzień 2012
socjalne, poczucie stabilizacji, klarowne reguły osiągania życiowych wartości oraz
wrażenie ładu i porządku (Kwiatkowski 2008: 342-343).
To właśnie za tymi wartościami wielu Polaków tęskni, cierpiąc na wspomnianą nostalgię postkomunistyczną.
Podczas badań fokusowych respondenci Kwiatkowskiego wskazywali także na wady starego systemu, m.in. na przemoc symboliczną, brak wolności słowa
czy też trudności życia codziennego, marnowanie gospodarki (tamże: 344-345).
Respondenci zdają sobie sprawę z usterek systemu komunistycznego, jednak nie
zawszą potrafią powiązać dobre i złe strony, żeby otrzymać kompleksowy obraz
państwa komunistycznego, którego zalety istniały kosztem występujących w tamtym czasie wad. Skąd zatem takie jednostronne spojrzenie i nostalgia? Kwiatkowski formułuje odpowiedź, która jest zgodna z przedstawionymi przeze mnie
wcześniej wnioskami: „Dobra pamięć o tamtym czasie czerpie ze wspomnień o codzienności, z ciepła stabilizacji, z małych radości prywatnego życia, z poczucia
dobrze wykonywanej pracy – tworzywa odpowiedniego na mgiełkę nostalgii, ale
zbyt wątłego na symbol, który ‘potrafi się wznieść ponad historię – legendą’” (tamże: 348).
Podsumowanie
Opisane powyżej społecznie uwarunkowane stanowiska wobec transformacji są procesami zachodzącymi na poziomie świadomościowym społeczeństwa. Z jednej strony, Polacy zdają sobie sprawę z wad i zbrodni systemu komunistycznego, z drugiej jednak (niektórzy) tęsknią za tamtym czasem. Czy jest to
sprzeczność? Niekoniecznie.
To zjawisko tłumaczy np. koncepcja nostalgii postkomunistycznej, która
nie jest wyrazem racjonalnych i kompleksowych przemyśleń, ale bezpośrednich
doświadczeń jednostek. To wyraz tęsknot Polaków za wartościami, które były
obecne w PRL, a o które dzisiaj trudniej, np. za bezpieczeństwem socjalnym, zapewnioną stałą pracą, subiektywnie ocenianą lepszą sytuacją materialną, czyli
pewnego rodzaju stabilizacją (choć niosącą za sobą ograniczenia i brak możliwości rozwoju). Tęsknota ta jest uwarunkowana także konkretnymi cechami
społeczno-demograficznymi, wykazanymi w badaniach społecznych (choć ostatnie
badania społeczne pokazują jej słabnięcie wśród społeczeństw środkowoeuropejskich).
40
Zofia Bednarowska, Społecznie uwarunkowane stanowiska wobec procesów transformacji
Omówione koncepcje teoretyczne skłaniają do wniosku, że przy ocenie instytucji makrostrukturalnych (państwo, społeczeństwo) czy też procesu zmian,
patrzymy przez pryzmat własnej pozycji społeczno-ekonomicznej. To mocno rzutuje na nasze oceny obecnej kondycji państwa i gospodarki, a także na nasze
funkcjonowanie w nowym systemie politycznym – demokracji. Przykładem jest
omówiona niekompetencja cywilizacyjna, czy też kształtowanie pamięci historycznej.
Jak pokazują moje własne badania, syndromy niekompetencji cywilizacyjnej, czy też nostalgii, wpływają mocno na postawy młodego pokolenia, które
urodziło się kilka lat przed rokiem 1989. Dzieci, których rodzice nie odnajdują się w nowym systemie, w dużym stopniu dziedziczą bierną postawę społeczną i niechęć do
aktywności. Dlatego też warto spojrzeć na stanowiska, postawy wobec transformacji
nie tylko jako na ciekawy fenomen zjawisko do zbadania, ale i jak na zjawisko, które
ma swoje określone skutki na obecny kształt społeczeństwa i państwa.
Bibliografia
Umfrage – Jederachte Deutsche will die Mauerzurück. 2009. Der Spiegel. Dostęp:
http://www.spiegel.de/politik/deutschland/0,1518,660034,00.html [8.05.2010].
„Good bye, Lenin!”. 2003. reż. W. Becker, Niemcy.
Bednarowska, Zofia. 2010. Transformacja ustrojowa a kondycja państwa i społeczeństwa postkomunistycznego w Polsce. Wybrane aspekty., [praca
magisterska dostępna w bibliotece Instytutu Nauk Politycznych i Stosunków
Międzynarodowych UJ]. Kraków.
Blok, Zbigniew. 2006. Transformacja jako konwersja funkcji wewnątrzsystemowych na przykładzie Polski. Poznań: Wydawnictwo Naukowe UAM.
Bodio, Tadeusz. 2002. Między romantyzmem i pragmatyzmem. Psychopolityczne
aspekty transformacji w Polsce. Warszawa: Wydawnictwo Elipsa.
CBOS. 2009a. Bilans zmian w Polsce w latach 1989-2009. Warszawa, nr
BS/32/2009.
Dostęp:
www.cbos.pl/SPISKOM.POL/2009/K_032_09.PDF
[24.10.2009].
CBOS. 2009b. O upadku komunizmu i głównych aktorach przemian, Komunikat
z badań CBOS. Warszawa, nr BS/21/2009, Dostęp: www.cbos.pl/SPISKOM.POL/2009/K_021_09.PDF, [26.05.2009].
www.palimpsest.socjologia.uj.edu.pl
nr 3, grudzień 2012
CBOS. 2009c. Polacy o minionym dwudziestoleciu, Komunikat z badań CBOS.
Warszawa, nr BS/26/2009, Dostęp: www.cbos.pl/SPISKOM.POL/2009/K_026_09.PDF [24.10.2009].
Cichomski, Bogdan, Jerzyński, Tomasz, Zieliński, Marcin. 2002. Polskie Generalne
Sondaże Społeczne. Kto zyskał, a kto stracił? Polska i Polacy w zwierciadle
Polskich Generalnych Sondaży Społecznych (PGSS) i International SocialSurvey Programme (ISSP) z lat 1992-2002. Warszawa: Instytut Studiów
Społecznych, Uniwersytet Warszawski. Dostęp: http://pgss.iss.uw.edu.pl/pdf/komunikaty/knf-12-05-2003.pdf [22.11.2009].
Czapiński, Janusz, Panek T. 2009. Diagnoza społeczna 2009. Warunki i jakość
życia Polaków. Raport. Warszawa: Rada Monitoringu Społecznego, Wyższa
Szkoła Finansów i Zarządzania w Warszawie.
Dahrendorf, Ralf. 1991. Rozważania nad rewolucją w Europie, przeł. Maja Gottesman. Warszawa: Niezależna Oficyna Wydawnicza.
Dudek, Antoni. 2007. Historia polityczna Polski 1989-2005, Wydawnictwo Kraków:
Arkana.
Głowiński, Michał. 1996. PRL-owskie mity i realia. W: Marta Fik (red.) Spór o PRL.
Kraków: Wydawnictwo Znak, s.37.
Goldfarb, C. Jeffery. 1989. Beyond Glasnost: The Post-Totalitarian Mind. Chicago:
The University of Chicago Press.
Jakubowska, Urszula, Skarżyńska, Katarzyna (red.). 2005. Demokracja w Polsce doświadczanie zmian. Warszawa: Wydawnictwo Academica.
Kwiatkowski, T. Piotr. 2008. Pamięć zbiorowa społeczeństwa polskiego w okresie
transformacji. Warszawa: Scholar.
Marody, Mirosława. 1996. Między realnym socjalizmem a realną demokracją. W:
Mirosława Marody (red.) Oswajanie rzeczywistości. Miedzy realnym socjalizmem a realną demokracją. Warszawa: Wydawnictwo Instytutu Studiów
Społecznych, s. 280.
Maruszewski, Tomasz (red.). 2005. Złote lata 70. czy szara rzeczywistość? W: Urszula Jakubowska, Katarzyna Skarżyńska, Katarzyna (red.) Demokracja w Polsce – doświadczanie zmian, Warszawa: Wydawnictwo Academica, s. 31.
Neller, Katja. 2007. DDR-Nostalgie. Dimensionen der Orientierungen der Ostdeutschen gegenüber der ehemaligen DDR, ihre Ursachen und politischen
Konnotationen. Rocznik Polsko-Niemiecki, 15/2007. Warszawa: Instytut
Studiów Politycznych PAN, s. 206.
41
Zofia Bednarowska, Społecznie uwarunkowane stanowiska wobec procesów transformacji
Otto, G. Justyna. 2006. Polak bogatszy, ale nieszczęśliwy – portret obywatela RP
po 16 latach transformacji. W: Jan Błuszkowski (red.), Polska transformacja.
Stan i perspektywy. Studia politologiczne. Warszawa: Instytut Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego, s. 235-236.
Paczkowski, Andrzej. 1999. Od sfałszowanego zwycięstwa do prawdziwej klęski:
szkice do portretu PRL. Kraków: Wydawnictwo Literackie.
Roszkowski Wojciech. 1996. Wczoraj czy dziś. W: Marta Fik (red.) Spór o PRL.
Kraków: Wydawnictwo Znak, s. 96.
Suchanek, Lucjan. 1999. Homo sovieticus świetlana przyszłość gnijący Zachód:
pisarstwo Aleksandra Zinowiewa. Kraków: Wydawnictwo UJ.
Sztompka, Piotr. 1993. Civilizational Incompetence. The trap of Post – Communist
Societies. Zeitschrift für Sociologie, 22/1993, s. 85-95.
Sztompka, Piotr. 1994. Teorie zmian społecznych a doświadczenia polskiej transformacji. Studia Socjologiczne, 1/1994, s. 9 -17.
Sztompka, Piotr 2000. Trauma wielkiej zmiany. Społeczne koszty transformacji.
Tłum. Helena Grzegołowska-Klarkowska. Warszawa: Wydawnictwo. Instytutu
Studiów Politycznych PAN.
Śpiewak, Paweł. 2005. Pamięć po komunizmie. Gdańsk: Wydawnictwo Słowo/Obraz Terytoria.
Tischner, Józef. 1992. Etyka solidarności oraz Homo sovieticus. Kraków: Wydawnictwo Znak.
Weber, Max. 2002. Gospodarka i społeczeństwo. Zarys socjologii rozumiejącej,
Tłum. Dorota Lachowska. Warszawa: Wydawnictwo Naukowe PWN.
Wnuk-Lipiński, Edmund. 1994. Kształtowanie się nowego ładu instytucjonalnego.
Mirosława Grabowska, Krzysztof Pankowski, Edmund Wnuk-Lipiński (red.)
Społeczne konsekwencje transformacji ustrojowej. Warszawa: Wydawnictwo
Instytutu Studiów Politycznych PAN, s. 12-13.
Wolff-Powęska, Anna. 1998. Oswojona rewolucja: Europa Środkowo-Wschodnia
w procesie demokratyzacji. Poznań: Instytut Zachodni.
Podczas studiów zaangażowana społecznie w ramach struktur uczelnianych (m.in. Koło Nauk Politycznych UJ, Sekcja Badań Społecznych KNSS UJ,
Samorząd Studentów UJ, Senat UJ, „WUJ”, współtwórczyni „Drugiego Obiegu",
Zespół ds. opracowania i wdrożenia systemu zapewnienia jakości kształcenia UJ).
Stypendystka programu Erasmus na Universidad de Barcelona na kierunkach socjologia i metody badań rynku. Beneficjentka stypendium MNiSW (2008).
Zainteresowania naukowe to przede wszystkim metodologia badań społecznych i marketingowych, analiza danych, funkcjonowanie systemu szkolnictwa
wyższego, a także tematy z pogranicza politologii i socjologii, dotyczące m.in.
transformacji ustrojowej i patologii sfery publicznej.
Zofia Bednarowska
Magister politologii UJ, licencjat Międzywydziałowych Indywidualnych Studiów Humanistycznych UJ oraz magister socjologii UJ (ukończona specjalizacja:
badania społeczne i analiza danych).
www.palimpsest.socjologia.uj.edu.pl
nr 3, grudzień 2012
42
Piotr Małczyński
Globalna gra – lokalne idee. Tożsamość etniczna w
międzynarodowym futbolu
ABSTRAKT
Nowoczesna piłka nożna wywodzi się z jednego miejsca na świecie, lecz jej rozpowszechnienie nie wiąże się jedynie z homogenizacją kultury, choć ta też ma miejsce.
Dzięki swym właściwościom futbol stał się użytecznym narzędziem kreowania tożsamości
etnicznej. Wykorzystanie ujednolicającej gry okraszonej lokalną symboliką sprawia, iż dochodzi do afirmacji różnorodności. W czasach przyspieszającej globalizacji istnieje
heterogeniczność.
W kosmopolitycznym świecie piłki nożnej etniczność ma swoje znaczenie. Pochodzenie determinuje do pewnego stopnia losy kibiców i zawodników. Chętnie korzystają
z niego nacjonalizmy, które wpasowały się w piłkarską przestrzeń. Jednak komercjalizacyjne aspekty procesów globalnych nie omijają futbolu, gdzie tradycyjne tożsamości ścierają
się z konsumpcyjnym trybem kibicowania.
SŁOWA KLUCZE
futbol, globalizacja, nacjonalizm, chuligaństwo
Na początek frazes: piłka nożna jest najpopularniejszym sportem na świecie. Niemal w każdym zakątku ekumeny znajdzie się ktoś, kto odprawia rytuał
futbolowego widowiska. O rozpowszechnieniu tej gry świadczy wielkość Międzynarodowej Federacji Piłki Nożnej (FIFA). Ma ona bowiem więcej członków niż ONZ.
Osiągając globalny zasięg, futbol stał się fenomenem ujednolicającym poszczególne aspekty życia różnych społeczności. Jednocześnie piłka nożna, obok swego
unifikacyjnego charakteru, pozwala na zaakcentowanie lokalnej specyfiki.
Gra w piłkę towarzyszy ludzkości od wieków. Do XIX stulecia jej charakter
osadzony był w ściśle lokalnym kontekście. Korzenie współczesnej piłki nożnej
wyrastają jednak z tradycji europejskiej, a dokładnie brytyjskiej. Bieg historii sprawił, iż to nie japońską kemari uprawia cały świat. To w Wielkiej Brytanii w 1848
www.palimpsest.socjologia.uj.edu.pl
nr 3, grudzień 2012
roku ustalono zasady gry, w roku 1857 założono pierwszy klub, a w 1888 ruszyła
pierwsza liga. Współczesne rozgrywki piłkarskie można więc uznać za zjawisko
wykreowane na Zachodzie, a następnie spopularyzowane na całym świecie. Przenoszący ją poza Wyspy Brytyjskie „piłkarscy misjonarze” – założyciele klubów,
trafiali na podatny grunt, a zasiane przez nich ziarno nie tylko zapuściło korzenie,
ale także dawało wzbogacające kulturę gry owoce. Jednak do dziś angielska liga
Premiership pozostaje dla wielu wielbicieli futbolu niedoścignionym ideałem, zarówno w sferze poziomu ligi, jak i kibicowania (Jawłowski 2007: 47–53).
Naśladownictwo wzorców z Wielkiej Brytanii doprowadziło również do rozpowszechnienia rozgrywek międzypaństwowych. Pierwszy mecz drużyn
narodowych między Anglią a Szkocją w 1872 roku związał na stałe futbol z nacjonalizmem. Stadion stał się zaś przestrzenią kreacji narodowych więzi (Dębicki
2009: 135-151). Brytyjski model spotkania piłkarskiego jako walki narodów rozszerzono, nadając mu wymiar prestiżowych turniejów o symboliczną dominację na
konkretnych kontynentach, a nawet na całym świecie. Rozgrywki międzynarodowe
cieszą się największym zrozumieniem i popularnością wśród kibiców, którzy w pewien sposób utożsamiają poczynania kadry z losem własnej narodowości.
Zwycięstwo drużyny stanowi dla nich sukces zbiorowości. Zespół piłkarski staje się
bowiem, jak twierdzi Albert Jawłowski, metonimią narodu, a mecz widowiskiem,
które spaja go w opozycji do przeciwnika (Jawłowski 2007: 237). Powiązana metonimicznym związkiem z grupą kadra toczy symboliczną walkę, podczas której
często przywołuje się wydarzenia z historii. Pamięć o historycznych dniach chwały
i upokorzenia podsyca napiętą atmosferę wielu spotkań. Poszczególne reprezentacje mają bowiem swych tradycyjnych przeciwników, w których upatruje się
narodowych wrogów. Rywalizacja polsko-niemiecka i niemiecko-holenderska podszyta jest podtekstem II wojny światowej. Gra Anglii z Argentyną bywa okazją do
wspominania konfliktu o Falklandy/Malwiny (Witzig 2006: 50).
Rytuał mundialu potwierdza porządek globu poprzedzielanego państwowymi granicami. Także i FIFA umacnia kształt politycznej rzeczywistości.
Międzynarodowa Federacja Piłkarska zmieniła przepisy uniemożliwiając wykorzystanie piłkarskiej drużyny w celach narodowo-wyzwoleńczych. Nowy członek tej
organizacji musi legitymować się przynależnością do Organizacji Narodów Zjednoczonych (Czubaj 2007: 12). Choć precedensowy pojedynek angielsko-szkocki
odbył się wewnątrz jednego organizmu państwowego, dziś ze stadionowego nacjonalizmu korzystać mogą jedynie niepodległe państwa i kilka obszarów
autonomicznych.
43
Piotr Małczyński, Globalna gra – lokalne idee. Tożsamość etniczna w międzynarodowym futbolu
Jednak rozgrywając nieformalne mecze towarzyskie lub alternatywne mistrzostwa świata, ruchy narodowościowe uczestniczą w symbolicznej walce meczu. Nieoficjalną, niezrzeszoną z FIFA kadrę posiadają Galicja, Kraj Basków i Katalonia (Llopis Goig 2008: 58-59). Ze zwycięstwa w pseudomundialu cieszą się
Lapończycy. Muszą się zadowolić tą imitacją, gdyż „prawdziwy” mundial jest dla
nich niedostępny. Zamykając swe bramy przed federacjami krajów, które nie należą do ONZ, Międzynarodowa Federacja Piłkarska ograniczyła swą różnorodność.
Organizacja ta dąży do zbliżenia populacji ludzkich, lecz nie narusza „uświęconego porządku” świata złożonego z państw. Międzynarodowe mistrzostwa, które są
areną konfliktu symbolicznego, mają promować pokój i przyjaźń narodów, a nie
zagrażającą politycznemu porządkowi secesję. Ideał ten przyświeca dzisiejszym
mundialom czy rywalizacji o miano najlepszej drużyny kontynentu. W tym kontekście fakt wspólnej organizacji turnieju EURO 2012 przez Polskę i Ukrainę, podobnie jak koreańsko-japońskie mistrzostwa świata z 2002 r., można zinterpretować
jako próbę afirmacji przyjaznych stosunków między państwami o skomplikowanej,
pełnej wzajemnych konfliktów historii.
Wydaje się, iż futbolowy nacjonalizm wspiera koncepcję narodu obywatelskiego. Chciałbym wskazać na odwrotne zjawisko – swego rodzaju zrywanie „wspólnoty opartej na paszporcie”. Drużyna Francji stała się standardowym przykładem
integracji wielokulturowego społeczeństwa. Lecz mająca kreować przynależność
narodową melodia francuskiego hymnu bywa zakłócana. Zagłuszały ją gwizdy imigrantów z Maghrebu, którzy w trakcie potyczki Trójkolorowych z ich północnoafrykańskimi ojczyznami wcielają się w kibiców Tunezji, Algierii bądź Maroka
(Marsaud 2008). Marsyliankę przemilczały usta Christiana Karembeu, który mimo
iż reprezentował Francuzów, demonstrował w ten sposób swe poparcie dla wyzwolenia Kanaków (Crolley, Hand 2002: 72) Mecz może stać się więc narzędziem
budowania określonej tożsamości, jak i jej kontestacji.
Piłkarski nacjonalizm buduje naród nie tylko w oparciu o mieszkańców
państwa. Nacjonalistyczna zasada zgodności granic państwowych z granicami etnicznymi znalazła swój odpowiednik w świecie futbolu. Do kadr powoływani są
gracze zagraniczni o konkretnym pochodzeniu. Reprezentacje przyciągają przedstawicieli zewnętrznych mniejszości narodowych, odwołując się do ojczyzn
ideologicznych. Stąd biorą się bośniaccy Chorwaci w kraciastych barwach Chorwacji czy albańscy piłkarze rodem z Kosowa. Ku krajowi przodków swój wzrok
kierują także piłkarze imigranckiego pochodzenia. Gastarbeiterzy chętniej niż reprezentacje Niemiec wybierają Turcję. Brytyjscy Antylczycy zaś grają dla drużyn
www.palimpsest.socjologia.uj.edu.pl
nr 3, grudzień 2012
karaibskich. Motywacja tych „piłkarskich powrotów” do dawnej ojczyzny bywa różna. Istotną rolę może odgrywać zarówno słaba integracja z krajem przyjmującym,
jak i niewielkie szanse na grę w jego barwach. Wielu zawodników, którzy skusili
się na przywdzianie trykotu pozaeuropejskich przodków, nie prezentuje umiejętności, które pozwoliłyby im na reprezentowanie europejskiego kraju zamieszkania.
Ich pochodzenie etniczne daje im szansę na międzynarodowe rozgrywki. Jednak
czy urodzone we Francji gwiazdy zespołu z Mali, jak wybrany najlepszym graczem
Afryki Frédéric Kanouté, nie są na tyle dobrymi piłkarzami, aby móc zapewnić sobie miejsce we francuskiej jedenastce? Podobna sytuacja dotyczy niemieckich
Turków czy Chorwatów. Czy w ich przypadku motywacja manifestacji własnej tożsamości nie wydaje się być istotniejsza?
Mecze międzypaństwowe, a zwłaszcza międzynarodowe turnieje w rodzaju mistrzostw kontynentalnych czy światowych, są niezwykle rzadkim piłkarskim
świętem. Częściej kibiców przyciąga rzeczywistość ligowa. Nie jest ona wolna od
etnicznego zróżnicowania, a jednocześnie znajduje się pod wpływem kosmopolityzmu. Mimo iż kluby związane są z konkretnymi lokalizacjami, dzielnicami miast,
ośrodkami miejskimi czy regionami, ich sukces często zależy od otworzenia się na
zewnątrz. Zespoły klubowe stały się firmami, które poszukują za granicą zarówno
graczy, trenerów, jak i kibiców (Drozda 2008: 165-179). Zdarzało się, że w drodze
po mistrzostwo Anglii francuski trener Arsenalu Londyn nie wystawił na boisko
żadnego Anglika. Manchester United czy Real Madryt co roku rozgrywają mecze
na azjatyckich stadionach, by miejscowa młodzież chętniej kupiła koszulkę z nazwiskiem gwiazdy europejskiego zespołu. To do klubów z Europy trafiają bowiem
największe zyski, choć właścicielami drużyn nie zawsze bywają Europejczycy.
Pieniądze sprawiają, iż w piłkarskim świecie utrzymuje się neokolonialna
dominacja Starego Kontynentu. Zgodnie z teorią André Gundera Franka, centrum
karmi się zasobami obszarów peryferyjnych. Tak też można interpretować napływ
zawodników, którzy wzmacniają zespoły Europy. Bez tych migracji zarówno wzrost
poziomu rozgrywek, jak i sukcesy poszczególnych drużyn nie byłyby możliwe.
Jednocześnie zaś wędrówki graczy utrwalają dysproporcje między ligami (Taylor
2006: 9-10). Europejski kapitał potrafi natomiast uzależniać pozaeuropejskie kluby,
które zmuszone są wcielać się w rolę eksporterów „piłkarskiego narybku” i choć
relacje centrum–peryferie nie przebiegają jednostronnie, to jednak zysk znajduje
się przede wszystkim po stronie obszarów centralnych. Zarówno mistrzostwa krajowe, jak i międzynarodowe puchary, takie jak Liga Mistrzów czy Liga Europejska,
zdobywają zespoły z olbrzymimi budżetami, które umożliwiają im ściąganie gwiazd
44
Piotr Małczyński, Globalna gra – lokalne idee. Tożsamość etniczna w międzynarodowym futbolu
z innych kontynentów. Prawie każdy latynoamerykański talent trafia za Ocean.
Przykładowo, z 23 zawodników reprezentacji Brazylii, którzy zostali powołani na
mistrzostwa świata w 2006 roku, tylko 3 zatrudniały w owym czasie drużyny z São
Paulo. Tzw. drenaż muskułów działa silnie w Afryce, gdzie powstają szkółki europejskich klubów. Szkolą one miejscowych nastolatków, by ściągnąć ich czym
prędzej do Europy. Młodych adeptów z Abidżanu kusi wspaniała wizja kariery.
Wyobrażają ją sobie, podziwiając swych ziomków ze stadionów Północy. Wpatrzeni w afrykańskie gwiazdy żyjące na emigracji, pragną wyjechać, co często
wykorzystują bazujący na ich naiwności nie zawsze uczciwi pośrednicy. Niewielu
z tych chłopców przebywa modelową drogę Emmanuela Eboué, którego kontraktowe powiązania pchnęły z abidżańskiego ASEC Mimosas, przez belgijskie
Beveren, do londyńskiego Arsenalu (Scherrens 2007: 41–63).
Zjawisko międzynarodowych transferów dotyczy oczywiście również graczy europejskich. W obrębie granic Europy także da się zauważyć dominację
zachodnich krezusów. Wzajemny handel zawodnikami doprowadził do rosnącej
diaspory profesjonalistów, którzy „koczują” na czas kontraktu na murawie poszczególnych stadionów, by zmienić drużynę w trakcie trwania okienka transferowego. Migracje piłkarzy, tak jak innych przemieszczających się pracowników, są
ograniczone prawnie. Swobodny przepływ graczy w obrębie Unii Europejskiej dotyczy jedynie jej obywateli, co zostało umożliwione dopiero w połowie lat 90. po
1
burzliwej „sprawie Bosmana” (Poli 2006: 397). Dla pozaeuropejskich gwiazd i ich
potencjalnych zakładów pracy przepisy te stanowią istotny problem. Sposobem na
jego ominięcie stała się naturalizacja. Z jednej strony, unijny paszport otrzymują
„zasiedziali” już zawodnicy, z drugiej zaś – obywatelstwo uzyskują piłkarze powołujący się na imigranckie pochodzenie. Przykładowo, włoskie korzenie pozwoliły
licznym Argentyńczykom na grę dla dowolnej drużyny Wspólnoty. W kosmopolitycznej rzeczywistości futbolu odpowiednie pochodzenie etniczne może być więc
niezwykle opłacalne, jeśli wsparte jest właściwym „papierem”. Jedynie garstce
spośród naturalizowanych graczy fakt uzyskania obywatelstwa wyznacza ścieżkę
ku nowej kadrze.
Czy w świecie, w którym kluby posługują się wielonarodowym składem
kierowanym przez zagranicznych trenerów, by zadowolić kibiców z różnych zakątków świata, jest miejsce na reprezentowanie tożsamości etnicznej? Mimo swego
komercyjnego charakteru, wiele klubów piłkarskich związanych jest z konkretnymi
etnosami. Swoje zespoły zakładały diaspory: chilijscy Palestyńczycy mają swoje
Palestino, szwedzcy Asyryjczycy swą Assyriske (Abdalla 1997: 212). Irlandzcy katolicy z Glasgow kibicują Celticowi, podczas gdy ich protestanccy sąsiedzi –
szkockim Rangersom (Zaczkiewicz 2006: 139-154). W hiszpańskiej lidze ludność
Galicji reprezentuje zarówno Celta Vigo, jak i Deportivo La Coruña. Analogiczna
sytuacja ma miejsce w Kraju Basków, gdzie wobec kilku klubów utożsamianych
z „baskijskością” zauważalny jest tzw. syndrom Beduina. Polega on na kibicowaniu
„naszemu” lokalnemu rywalowi, jeśli w danej chwili toczy on walkę ze wspólnym
przeciwnikiem. W tym przypadku, podczas konfrontacji z kastylijskim Realem Madryt, baskijscy kibice zapominają na moment o wewnętrznych animozjach
dzielących Athletic Bilbao z Realem Sociedad San Sebastián na rzecz wspólnej
tożsamości Basków (Spaaij 2006: 34).
Mimo iż kluby ze wspólnot autonomicznych Hiszpanii pełnią rolę swego
rodzaju narodowych reprezentacji, kupują graczy na całym świecie. Nacjonalistyczna polityka transferowa została porzucona przez większość z nich. Skład
złożony tylko z Basków nie spełnił oczekiwań fanów Realu Sociedad San Sebastián (Roy 2007: 2), choć Athletic Bilbao nadal zatrudnia piłkarzy tylko baskijskiego
pochodzenia (Llopis Goig 2008: 38). „Obcy” gracz, jeśli zalicza udane występy
w „naszych” barwach, szybko staje się „swój” (Stomma 1991: 142). Kibice nadają
swym reprezentantom dodatkową tożsamość. O jej sile przekonał się gnębiony
przez swych dawnych fanów Luis Figo, którego przejście do największego rywala
2
odebrano jak narodową zdradę (Witzig 2006: 49). Określenie „Judasz” przylgnęło
do wielu zawodników, którzy niestosownie zmienili klubowe barwy (Lipiński 2009:
30-31). Czyż nie zdrajców w szczególności boi się współczesny nacjonalizm (Appadurai 2005: 226-229)?
Założona przez Szwajcara FC Barcelona stała się dla katalońskich kibiców
czymś „więcej niż klub”. Za czasów panowania generała Franco stadion Camp
Nou przeradzał się w świątynię oflagowaną zakazanymi przez reżim złoto3
czerwonymi senyeres (Llopis Goig 2008: 58-60). Lecz czy ze swym dzisiejszym
międzynarodowym charakterem nadal broni „katalońskości”? Czy rywalizacja z
kastylijskim, choć równie różnorodnym, Realem Madryt, ma dawny charakter boju
o samostanowienie Katalonii? Dziś Katalończyków, podobnie jak inne kluby wią-
1
2
„Sprawa Bosmana” była rozprawą sądową, w wyniku której ograniczenia migracji unijnych
zawodników na całym obszarze UE uznano za nielegalne z powodu dyskryminowania piłkarzy na rynku pracy.
www.palimpsest.socjologia.uj.edu.pl
nr 3, grudzień 2012
Luis Figo, zmieniając klub z FC Barcelony na Real Madryt, został ochrzczony zdrajcą Katalonii.
3
Nazwa własna katalońskiej flagi.
45
Piotr Małczyński, Globalna gra – lokalne idee. Tożsamość etniczna w międzynarodowym futbolu
zane z etnicznością, reprezentuje wieloetniczny skład. Katalońską tożsamość
przyjmują w pewnym wymiarze nie tylko zagraniczni piłkarze, którzy, jak Bułgar
Christo Stoiczkow, mogą się z nią w określonym zakresie identyfikować. Miejscowymi fanami Barçy są także senegalscy imigranci, a przecież fankluby w barwach
blaugrany wykraczają poza obszar Hiszpanii. Również i pod domeną „.pl” łatwo
znaleźć życzliwych separatystycznym ruchom z Półwyspu Iberyjskiego. Tradycyjnie katolicki Celtic nie zamyka bram stadionu przed protestantami. Wielu polskich
kibiców, podobnie jak inni miłośnicy futbolu, także sympatyzuje z którąś ze stron
szkockiego konfliktu etnoreligijnego. Kluby związane z etnicznością mogą liczyć na
wsparcie poza swą ideologicznie docelową grupą. Poziom identyfikacji z odmiennym etnosem nie koniecznie musi być głęboki, a jego rozpowszechnienie zależy
od sukcesów drużyny.
Pochodzenie etniczne imigrantów wielokrotnie stawało na przeszkodzie
w partycypowaniu w lokalnej tożsamości, którą współtworzył stadion. Ksenofobicznie nastawieni kibice niechętnie godzą się na to, by sąsiednie krzesełko zajął ktoś
„obcy”. Na potencjalnych fanów wśród wykluczonych środowisk imigranckich
zwróciły uwagę piłkarskie kampanie antyrasistowskie. Coraz częstsze przyciąganie członków diaspor w stronę miejscowych klubów ma doprowadzić do ich
integracji z resztą społeczeństwa. Jednocześnie stanowi możliwość zwiększenia
klubowego budżetu. W myśl hasła: „nowy kibic, to kolejna sprzedana koszulka” –
rasizm jest nieopłacalny (Tackling Racism in Club Football. A Guide for Clubs
2006: 30). Wzywające do nienawiści rasowej hasła sprowadzają na klub kary finansowe. Tymczasem wyrugowanie ze stadionów objawów ksenofobii i zastąpienie ich kampanią promocyjną wśród środowisk imigranckich może doprowadzić
do poszerzenia drużynowych klienteli o nowych sympatyków gry. Nowi kibice zaś
pomagają w wypełnieniu drożejących trybun, a obok karnetów, nabywają „niezbędne” gadżety. Nawet jeśli członkowie diaspor śledzą rozgrywki w domowym
zaciszu, dopiero szerokie zaangażowanie w kupno sportowych wrażeń wydaje się
pełniej zadowalać klubowe kasy. W tym kontekście kampanie na rzecz integracji
imigrantów jawią się, obok swego pierwotnego, a zarazem szczytnego celu, jako
strategie poszukiwania komercyjnego targetu.
Czy jednak sportowo-finansowy sukces klubu nie stanowi zbyt wysokiej
ceny? Czy etniczny ekskluzywizm jest do pogodzenia z otwartością na wielorakie
umiędzynarodowienie? Lecz czy katalońskim, szkockim czy galicyjskim kibicom
faktycznie przeszkadzają zagraniczni najemnicy, którzy współtworzą skład? Proces budowania marki prowadzi do szerokiego rozpowszechnienia konsumowanej
www.palimpsest.socjologia.uj.edu.pl
nr 3, grudzień 2012
tożsamości. Kosmopolityczna polityka władz zespołu nie musi jednakże oznaczać
ostatecznej klęski tradycyjnych związków z etnicznością. Formą manifestacji etnocentrycznych poglądów może stać się postawa skrajnego kibica – ultras, bądź
chuligana, który w pozastadionowych walkach udowadnia swe przywiązanie do
klubowej ideologii.
Najsłynniejsi są chuligani angielscy i nie można im odmówić inspirującego
wpływu, który doprowadził do rozszerzenia zjawiska okołoboiskowej przemocy poza Wyspy. Jednak ruch chuligaństwa powstał niezależnie w różnorodnych,
lokalnych kontekstach. Przejawiał także odmienny charakter, którego wspólny
mianownik stanowi definiowanie mężczyzny jako postaci wojowniczej, niezależnej
oraz lojalnej wobec drużyny i jej ewentualnej ideologii. Walki na tle narodowościowym miały miejsce w latach 20. i 30. między kibicami FC Barcelony i Espanyolu,
zaś w latach 50. na terenie Jugosławii. Piłkarskie rozróby towarzyszyły także australijskim napięciom etnicznym. Kontekstualne zróżnicowanie ruchu chuliganów
sięga od kreacji ciała, po wyznawaną ideologię. Pozostaje on jednak zjawiskiem
ponadnarodowym. Granice przekraczają nie tylko formy aktywności kibiców, ale
także same fankluby, które zawierają transgraniczne sojusze (Spaaij 2006: 367377).
22 maja 2010 r. finał Ligi Mistrzów wygrał klub, który już z samej nazwy
jest międzynarodowy. Jednak obok niebiesko-czarnych chorągiewek Internazionale Milano powiewały flagi Portugalii, Kamerunu, Kolumbii, Brazylii, Serbii i Macedonii. Przynieśli je ze sobą zawodnicy i trener, którzy w ten sposób, wewnątrz kosmopolitycznego kontekstu, manifestują swą przynależność narodową. Tym samym ukazują swym kibicom drogę tożsamościowej kreacji. Dzięki sile mimicry głos
piłkarzy nie zostanie pominięty (Jawłowski 2007: 33). Gracze spełniają bowiem
rolę idoli (Nosal 2008: 47), a każdy ich gest pobudza fanów do działania. Widzowie, tworząc cząstkę swojego „ja”, nie omieszkają spostrzec oflagowanej gwiazdy,
nawet jeśli gra dla zagranicznej firmy. Skomentują również decyzję piłkarskiego
imigranta w sprawie wyboru reprezentacji. Przebieg futbolowych wyda-rzeń nie
jest im obojętny, gdyż decyduje o ich tożsamości. Sukces reprezentacji wzmacnia,
przynajmniej chwilowo, poczucie narodowej więzi. Mecz z tzw. odwiecznym rywalem pozwala na przywołanie chwalebnych chwil historii (Dębicki 2009: 143-145),
bądź odwrócenie jej biegu. Równorzędne istnienie kosmopolitycznego futbolu klubowego, który wykracza poza lokalne granice, nie przekreśla jego uwikłania w zjawiska etniczne. Wykazał to wspomniany przykład flag w finale Ligi Mistrzów. Piłkarze mogą pozostawać etnonarodowymi idolami, grając na co dzień w zagranicznej
46
Piotr Małczyński, Globalna gra – lokalne idee. Tożsamość etniczna w międzynarodowym futbolu
lidze. Jednocześnie część międzynarodowych drużyn pozostaje tradycyjnie związana z konkretną grupą narodowościową. Wystarczy nadmienić, iż fani następcy
mediolańskiego Interu – FC Barcelony – chlubią się swą „katalońskością” i katalońskimi graczami, którzy wydatnie, obok zagranicznych gwiazd drużyny,
przyczynili się do zwycięstwa w Lidze Mistrzów w 2011 r. Natomiast tegoroczną
edycję Ligi Europejskiej zawojował tradycyjnie wiązany z Baskami Athletic Bilbao.
Futbolowa tożsamość, obok wielu innych możliwości, proponuje także drogę związaną z etnicznością. Kibice, wspierający poczynania swych ulubieńców w rytuale
meczu, kreują siebie idąc zróżnicowaną drogą narodu związanego z państwem,
narodowości manifestującej swe istnienie, ale też skomercjalizowanego „klubu –
etnomarki”.
Bibliografia
Abdalla, Michael. 1997. Asyryjscy imigranci w Szwecji. Między tradycją, a współczesnością. W: Janusz Mucha, Wojciech Olszewski (red.) Dylematy
tożsamości europejskich pod koniec drugiego tysiąclecia. Toruń: Wydawnictwo Uniwersytetu im. Mikołaja Kopernika, s. 197–218.
Appadurai, Arjun. 2005. Nowoczesność bez granic. Kulturowe wymiary globalizacji. Tłum. Zbigniew Pucek. Kraków: Universitas.
Crolley, Liz, Hand, David. 2002. Football, Europe, and the Press. London: Routledge.
Czubaj, Mariusz. 2007. Dogrywka. Utopia narodów zjednoczonych albo co powiedział Materazzi. W: Albert Jawłowski (red.) Święty ład. Rytuał i mit mundialu.
Warszawa: Wydawnictwo Akademickie i Profesjonalne, s. 9–14.
Dębicki, Marcin. 2009. „Powtórzcie Grunwald!” czyli o wątkach narodowych w futbolu. Sprawy Narodowościowe. Seria Nowa, 34, s. 135–151.
Drozda, Jacek. 2008. Kibicowanie brytyjskości. O tożsamości polskich fanów Manchester City F.C. Sprawy Narodowościowe. Seria Nowa, 32, s. 165–179.
Jawłowski, Albert. 2007. Święty ład. Rytuał i mit mundialu. Warszawa: Wydawnictwo Akademickie i Profesjonalne.
Lipiński, Tomasz. 2009. Piłkarscy Judasze. Piłka Nożna, 1, s. 30–31.
Llopis Goig, Ramón. 2008. Identity, nation-state and football in Spain. The evolution of nationalist feelings in Spanish Football. Soccer & Society, 9 (1), s. 58–
59.
www.palimpsest.socjologia.uj.edu.pl
nr 3, grudzień 2012
Marsaud, Cyril. 2008. Wygwizdywanie hymnu narodowego na stadionach – francuska polemika? Dostęp: http://www.cafe-babel.es/article/27432/wygwizdywanie-hymnu-narodowego-na-stadio-nach.html [30.03.2010]
Nosal, Przemysław. 2008. Kopnij jak Beckham, zostań gwiazdą. Kultura Popularna, 21 (3), s. 41–54.
Poli, Raffaele. 2006. Migration and Trade of African Football Players: Historic, Geographic and Cultural Aspects. Afrika Spectrum, 41 (3), s. 393–414.
Roy, Joaquín. 2007. Are we better off six years later? European integration and
the case FC Barcelona. Montreal. Dostęp: http://aei.pitt.edu/8016/01/roy-j10i.pdf [31.05.2010].
Scherrens, Jonas. 2007.The Muscle Drain of African Football Players to Europe:
Trade or Trafficking? Graz, Karl-Franzens-Universität. Dostęp: http://www.etcgraz.at/typo3/fileadmin/user_upload/ETC-Hauptseite/Programm/Aktuelles/the_human_trade_of_african_football- _players.pdf [1.06.2010].
Spaaij, Ramón. 2006. Understanding Football Hooliganism. A Comparison of Six
Western European Football Clubs. Amsterdam: VossiuspersUvA.
Stomma, Ludwik. 1991. 1:0 Czyli ludzie jak bogowie. Polska Sztuka Ludowa.
Konteksty, 3–4, s. 141–142.
Tackling Racism in Club football. A Guide for Clubs. Dostęp:
http://www.uefa.com/newsfiles/459063.pdf [31.05.2010].
Taylor, Matthew. 2006. Global Players? Football, Migration and Globalization,
c. 1930-2000. Historical Social Research, 31 (1), s. 7–30.
Witzig, Richard. 2006. The Global art of Soccer. New Orlean: CusiBoy Publishing.
Zaczkiewicz, Roman K. 2006. Nienawiść na tle etnoreligijnym a futbol w Szkocji.
Przypadek Celticu Glasgow oraz Glasgow Rangers. Lud, 90, s. 139–154.
Piotr Małczyński
Absolwent Katedry Etnologii i Antropologii Kulturowej na Uniwersytecie
Wrocławskim, doktorant Studium Nauk o Kulturze. Jego zainteresowania badawcze koncentrują się wokół problematyki „rasy”, nacjonalizmu, etniczności oraz
zjawisk kulturowych związanych z piłką nożną.
47