Rodzina katolicka - Obrzędy dla umierających
Transkrypt
Rodzina katolicka - Obrzędy dla umierających
Rodzina katolicka - Obrzędy dla umierających poniedziałek, 14 września 2009 12:53 Przedstawiamy artykuł z sierpniowego wydania magazynu Mass of Ages, dotyczący różnic pomiędzy obrzędami Ostatniego Namaszczenia (Extrema Unctio) a Namaszczenia Chorych (Unctio Infirmorum od 1972 r.) – obrzędu, który po Mszy św. najbardziej ucierpiał wskutek zmian posoborowych. Mocą Summorum Pontificum papież Benedykt XVI nie tylko uwolnił tradycyjną Mszę św. lecz także pozostałe sakramenty. W niniejszej zredagowanej wersji wykładu wygłoszonego na konferencji dla kapłanów, zorganizowanej przez stowarzyszenie LMS w Ushaw College w Durham w kwietniu, O. Thomas Crean OP omawia tradycyjną formę sakramentu ostatniego namaszczenia oraz polecenie odchodzącej duszy i dowodzi duszpasterskiej skuteczności obrzędu. Motu Proprio Summorum Pontificum papieża Benedykta XVI, prawdziwie należy się uznanie za jasne postawienie sprawy, że Msza św. wg tradycyjnego obrządku Missale Romanum bł. Jana XXIII nigdy nie została zakazana i dlatego może być sprawowana przez wszystkich kapłanów Kościoła Zachodniego. To o czym się często zapomina, to ta sama wolność, jakiej dokument Summorum Pontificum udziela pozostałym księgom liturgicznym obrządku łacińskiego. I choć niewątpliwie najważniejszy z nich to Mszał Rzymski, nie jest on jedyną księgą liturgiczną naszego obrządku. Pozostałe księgi obrządku łacińskiego to Brewiarz zawierający modlitwy Boskiego Oficjum, które wszyscy duchowni mają obowiązek odmawiać codziennie, Rytuał, zawierający obrzędy udzielania pozostałych sakramentów z wyjątkiem święceń kapłańskich, oraz wiele innych ważnych modlitw i błogosławieństw; Pontyfikał Rzymski, zawierający obrzędy zarezerwowane dla biskupów, takie jak udzielanie święceń i konsekracja kościołów; Martyrologium opisujące pokrótce życie najważniejszych świętych na każdy dzień roku oraz Ceremoniał Biskupi — który zawiera szczegółowe zalecenia dot. czynności liturgicznych regulowanych rubrykami, do sprawowania ceremonii kościelnych. Księgi te (w liczbie sześciu) zostały zrewidowane w mniej lub bardziej radykalny sposób za pontyfikatów Pawła VI oraz Jana Pawła II. Tymczasem papież Benedykt XVI mocą swojego Motu Proprio zapewnił nas, że tradycyjne formy ww. sześciu ksiąg i tak pozostają ważne i zgodne z prawem. Summorum Pontificum wymienia cztery z powyższych ksiąg z nazwy, natomiast dwie pozostałe — Martyrologium i Ceremoniał Biskupi — o których nie mówi wprost, z całą pewnością zostały przezeń objęte w sposób dorozumiany. 1/9 Rodzina katolicka - Obrzędy dla umierających poniedziałek, 14 września 2009 12:53 Pragnę poczynić kilka uwag dotyczących jednej z ww. ksiąg liturgicznych, mianowicie Rituale Romanum — Rytuału Rzymskiego. Rytuał to kolejna księga po Mszale dotycząca wprost wszystkich katolików, zarówno duchownych jak i świeckich. A ponieważ moja obecna służba w Leicester wiąże się z obowiązkami kapelana szpitalnego, pragnę przyjrzeć się bliżej obrzędom liturgicznym dla osób chorych i umierających i porównać formę tradycyjną z nowszymi. Może zacznę najpierw od tradycyjnego Rituale Romanum. Rytuał Rzymski to ostatnia z sześciu ksiąg liturgicznych skodyfikowanych przez Stolicę Apostolską. Pierwsza wzorcowa edycja została wydana w roku 1614 przez papieża Pawła V, czyli ok. 40 lat od wydania przez św. Piusa V bulli Quo Primum ujednolicającej formę Mszy św. Nie trzeba chyba dodawać, że Rytuał, tak jak Mszał Piusa V, nie był nowym tworem ex nihilo — z niczego. Jak podaje sam Ojciec Święty w swojej Konstytucji Apostolskiej Apostolicæ Sedi, została ona stworzona z Rytuałów będących wówczas w użyciu, a w szczególności z najstarszych. I choć prawdą jest, że pewne drobne różnice w niektórych ceremoniach, np. nawiedzanie chorych, pozostały między różnymi diecezjami Kościoła Zachodniego aż do Soboru Watykańskiego II, to w większości polegały one po prostu na włączaniu do zwyczajowych miejscowych modlitw dodatków do wzorcowego tekstu ogłoszonego przez Pawła V. Art. 9 § 1 Summorum Pontificum stanowi: „Proboszcz, po dokładnym rozważeniu wszystkich okoliczności może wyrazić zgodę na użycie starego rytuału przy sprawowaniu sakramentów: Chrztu, Małżeństwa, Pokuty, Namaszczenia Chorych, jeśli dobro dusz tego wymaga”. Innymi słowy proboszcz może korzystać zeń sam i mogą także jego pomocniczy księża, za jego pozwoleniem. Stosując więc zasadę, w myśl której „kto przyzwala na rzeczy większe, ten też przyzwala na mniejsze”, możemy śmiało wywnioskować z tekstu Motu Proprio, że duszpasterze mają również prawo do sprawowania pozostałych, niesakramentalnych obrzędów zawartych w tradycyjnym Rytuale, np. tradycyjnym obrzędzie polecenia duszy umierającego. Dlatego też w powyższym artykule zajmę się głównie sakramentem Ostatniego Namaszczenia (Extrema Unctio) lub Namaszczenia Chorych (Unctio Infirmorum) [od 1972r. – przyp. red.] sensu stricte, nie stroniąc przy tym od obrzędu polecenia odchodzącej duszy: są to dwa obrzędy, które doskonale egzystują osobno, lecz w praktyce kapłan jest często zobowiązany do udzielenia ich razem. Różnice w formach Zacznijmy może od tego, czym różni się obrzęd tradycyjny namaszczenia od obrzędu Pawła VI 2/9 Rodzina katolicka - Obrzędy dla umierających poniedziałek, 14 września 2009 12:53 ogłoszonego w listopadzie 1972r. Otóż, pod wieloma względami. Można by nawet rzec, że spośród wszystkich siedmiu obrzędów sakramentalnych, to właśnie obrzęd Ostatniego Namaszczenia ucierpiał najbardziej z powodu zmian posoborowych. Jest tak dlatego, że pośród siedmiu sakramentów wprowadzone zmiany odnoszą się nie tylko modlitw dotyczących esencji sakramentalnego aktu, lecz także samej formy sakramentalnej oraz materii bliższej. Nim jednak przejdę do sedna sprawy, przyjrzyjmy się ogólnej strukturze każdego z nich. Nowsza forma namaszczenia jest wyraźnie pojmowana jako celebracja wspólnotowa, na co wskazują poniższe cechy. Po powitalnym pozdrowieniu kapłan ma pouczyć „wszystkich obecnych” o naturze sakramentu. Po powitaniu następuje wspólnotowy ryt penitencjarny, podobny do tego z Mszału Pawła VI, a po nim czytanie, które może przeczytać albo kapłan albo ktoś z obecnych, po czym przechodzi się do odmówienia tzw. litanii za chorego („litanii namaszczenia”), składającej się z krótkich modlitw polecających, które kapłan może dostosować odpowiednio do stanu chorego. Obecni mają zaś odpowiadać na każde wezwanie słowami: Te rogamus audi nos lub w języku narodowym: Panie zmiłuj się. Następnie kapłan nakłada ręce, po czym następuje dziękczynienie nad świętym olejem, zawierające odpowiedź Benedictus Deus, która ma być powtórzona trzy razy przez zgromadzonych w różnych trzech momentach dziękczynienia. Wedle tłumaczenia ICEL (Międzynarodowej Komisji ds. Języka Angielskiego w Liturgii) odpowiedź ma brzmieć: „Niech będzie błogosławiony Bóg, który leczy nas w Chrystusie”. Potem następuje właściwe namaszczenie z modlitwą na zakończenie, tj. wspólnotową recytacją Ojcze Nasz, zakończone błogosławieństwem wszystkich obecnych. Intencją twórców nowego obrzędu namaszczenia było możliwie największe „uwspólnotowienie” go, za pomocą włączenia wszystkich obecnych do akcji liturgicznej; mamy do czynienia z tą samą motywacją, co przy opracowywaniu Novus Ordo Missae. Jak wielki w praktyce okazał się odniesiony sukces to kolejna zagadka: szanse na to, że zwykły katolik uczęszczający na Mszę św. będzie znał właściwą odpowiedź na „modlitwę dziękczynną nad olejem” są bardzo niewielkie; do tego wszyscy obecni przy chorym to często niestety katolicy, którzy odeszli od Kościoła lub w ogóle ludzie, którzy nie są katolikami i którzy nie potrafią odmówić Confiteor. Kolejna cecha nowego obrzędu to dostępność różnych możliwości. Nie tylko dostępne są różne czytania z pisma św. lecz różne modlitwy po namaszczeniu w zależności od tego, czy chory jest niesprawny z racji starczego wieku, choroby czy znajduje się już w obliczu śmierci — in articulo mortis. Jedna spośród ww. wielu modlitw pochodzi z tradycyjnego obrzędu namaszczenia — pozostałe zaś to nowinki. Zatem ponownie mamy do czynienia z różnymi formami pozdrowienia oraz rytu penitencjarnego tak jak ma to miejsce w Novus Ordo Missae oraz różnymi formami 3/9 Rodzina katolicka - Obrzędy dla umierających poniedziałek, 14 września 2009 12:53 błogosławieństwa na zakończenie. Tak zatem wyglądają powyższe dwie cechy strukturalne współczesnego obrzędu: pierwszy to sakrament jako wspólnotowa celebracja, drugi zaś to dostępność różnych możliwości lub nawet możliwość improwizowania w czasie odmawiania litanii za chorego. Wszystko to kontrastuje uderzająco z tradycyjnym obrzędem Ostatniego Namaszczenia. Po pierwsze, obrzęd tradycyjny sakramentu ma coś w sobie, co moglibyśmy nazwać wyczuciem wertykalnym vs. horyzontalnego, tj. punkt ciężkości spoczywa na chorym i niebieskim miłosierdziu oraz na relacji pomiędzy tymi dwoma. W starszej formie sakramentu kapłan nie zwraca się do obecnych lecz do chorego lub do Boga. Po wtóre, obrzęd nie zezwala na różne wersje sakramentu, a cóż dopiero na improwizowanie. Odmawia się te same modlitwy bez względu na to, czy chory jest już w stanie agonalnym czy jeszcze w krytycznym. Struktura formy tradycyjnej Chciałbym teraz podsumować strukturę tradycyjnej formy sakramentu oraz dokonać dalszego porównania względem nowszej formy. Po zwyczajowym powitaniu przy nawiedzaniu chorego Pax huic domui „Pokój temu domowi i wszystkim w nim mieszkającym” i pokropieniu wodą święconą obrzęd tradycyjny rozpoczyna się trzema niezmiennymi modlitwami, za pomocą których na różny sposób prosi się Boga Wszechmogącego o zesłanie aniołów z nieba, aby bronili chorego od złego. I tak na przykład w pierwszej modlitwie mamy błaganie o treści: „Niech szatani pierzchają i niechaj nie mają przystępu do miejsca tego; a niech Aniołowie pokoju otoczą go”. Pojęcie końca życia jako czasu walki jest faktycznie wyraźną cechą obrzędów tradycyjnych dla chorych i umierających. Modlitwy tradycyjnego Rytuału żywo przywołują pojęcie śmierci jako czasu, w którym Chrześcijanin jest poddany pokusom złego, i znajduje się w ogromnej potrzebie wybawiających modlitw całego Kościoła. Dla odmiany, podczas gdy pewne opcjonalne modlitwy rytu Pawła VI mówią ogólnie o walce ze złem, nikt wyraźnie nie wspomina aniołów, niebiańskich czy też upadłych. 4/9 Rodzina katolicka - Obrzędy dla umierających poniedziałek, 14 września 2009 12:53 Po potrójnej modlitwie o obronę następuje Confiteor tak jak w Łacińskiej Mszy św., a następnie modlitwa, w czasie której kapłan wyciąga prawą dłoń nad chorym. Jak wspomniałem wcześniej, w nowym obrzędzie gest ten wykonuje się w ciszy. W tradycyjnym zaś odmawia się tę oto modlitwę: W imię Ojca + i Syna + i Ducha Świętego + niechaj ustanie wszelka moc szatana nad tobą włożenie rąk naszych i wezwanie chwalebnej i świętej Bogarodzicy Dziewicy Maryi, przesławnego jej oblubieńca Józefa i wszystkich świętych Aniołów, Archaniołów, Patriarchów, Proroków, Apostołów, Męczenników, Wyznawców, Dziewic i Wszystkich Świętych razem. Amen. Zatem przywołuje się całe zastępy niebieskie do łoża chorego lub umierającego, aby walczyć z mocami zła. Nowa forma sakramentu jest pozbawiona tej modlitwy (nawet jako opcjonalnej). Po owym, jak można rzec, małym egzorcyzmie, następują namaszczenia. W tym miejscu, jak powiedziałem, dwa obrzędy namaszczenia różnią się zarówno pod względem formy sakramentalnej jak i tzw. ich materii bliższej. Forma sakramentalna zatwierdzona przez Pawła VI, w dość dokładnym tłumaczeniu brzmi: „Przez to święte namaszczenie, niech Pan w swojej miłości i miłosierdziu pomoże ci łaską Ducha św., Amen; niech Pan, który uwalnia cię od grzechu, wybawi cię i podźwignie, Amen”. W tradycyjnym obrzędzie forma sakramentu, w moim tłumaczeniu [podajemy tłum. za mszalikiem z 1931r. – przyp. red.] , brzmi: „Przez to święte namaszczenie i najdobrotliwsze Miłosierdzie swoje, niechaj ci Pan odpuści wszystko czemkolwiek przewiniłeś. Amen”; a do tej formy sakramentalnej za każdym razem dodaje się nazwę władzy zmysłu, którego organ jest namaszczany: tak więc, np. podczas namaszczenia oczu, kapłan musi wypowiedzieć słowa: „Przez to święte namaszczenie i najdobrotliwsze Miłosierdzie swoje, niechaj ci Pan odpuści wszystko czemkolwiek przewiniłeś wzrokiem”. Zauważmy, ze tradycyjna forma mówi wyraźnie, że sakrament jest środkiem przeciwko grzechowi. 'Materia' form 5/9 Rodzina katolicka - Obrzędy dla umierających poniedziałek, 14 września 2009 12:53 Co zatem dzieje się w przypadku materii? Materia, którą teologia zowie materią dalszą jest identyczna w obu wersjach sakramentu – mianowicie jest to olej z oliwek, pobłogosławiony przez biskupa w Wielki Czwartek. Za to materia bliższa, tj. namaszczenie świętym olejem, jest różna w obu obrzędach. W obrzędzie tradycyjnym wszystkie pięć zmysłów jest osobno uleczanych, gdy kapłan namaszcza oczy, uszy, nos, wargi i dłonie. Namaszcza on także stopy, chyba że byłoby to kłopotliwe. Św. Tomasz z Akwinu podaje przyczynę różnych rodzajów namaszczenia w Scriptum nt. Sentencji Piotra Lombarda. Stwierdza, że podczas gdy nie było doskonałej jednolitości wśród kościołów w sposobie udzielania sakramentu, namaszczenie pięciu zmysłów zawsze miało miejsce. Czytamy więc, że: Cała nasza wiedza zaczyna się od zmysłu. A ponieważ lek winien być stosowany tam, skąd bierze się w nas grzech, namaszcza się pięć zmysłów; tj. oczy, z uwagi na wzrok, uszy z uwagi na słuch, nos z uwagi na zmysł powonienia, usta z uwagi na smak oraz dłonie z uwagi na dotyk. Natomiast według obrzędu Pawła VI tylko czoło i dłonie namaszcza się sakramentalnie; a, jak widzieliśmy, słowa nowszej formy sakramentu nie czynią odniesienia do różnych władz ciała skalanego przeróżnymi grzechami, tak więc będących w potrzebie osobnego oczyszczenia, lecz tylko grzechu i przebaczenia w sensie ogólnym. Krótko mówiąc, chcę powiedzieć, że nowszy obrzęd zezwala jedynie na dwa sakramentalne namaszczenia, ponieważ rubryki dodają, że części ciała inne niż czoło i dłonie mogą też być namaszczane „zgodnie z kulturą i tradycją miejsca”, a jeżeli byłoby tak przyjęte w danym miejscu, to w ciszy (jeżeli w ogóle). Jeśli chory ma przyjąć Ostatnie Namaszczenie, przygotowuje się przedtem na talerzu siedm lub ośm kawałków czystej waty, do wytarcia tych części ciała, które będą namaszczane Olejem świętym. Trzeba przytem przygotować kawałek chleba i trochę wody, oraz miedniczkę i czysty ręcznik, by kapłan mógł umyć palce. Chleb, watę i wodę, które służyły przy obrzędzie, należy potem spalić. Dla czystości, należałoby przedtem umyć choremu części ciała mające być namaszczone, mianowicie: powieki, uszy, nozdrza, usta, dłonie. (Kapłanom zaś wierzch rąk, ponieważ wewnątrz otrzymali już namaszczenie przy wyświęceniu na kapłaństwo) i wierzch stóp. [mszalik, 1931r., pouczenie] 6/9 Rodzina katolicka - Obrzędy dla umierających poniedziałek, 14 września 2009 12:53 Po namaszczeniu następują preces. Preces to powszechne zjawisko w tradycyjnej liturgii Kościoła. Znajdują się np. w Boskim Oficjum na ferie, w Litanii do Wszystkich Świętych, oraz w modlitwach kapłana przed przygotowaniem przed Mszą św. i dziękczynieniem po niej; obejmują Kyrie eleison, Christe eleison, Kyrie eleison, następnie w ciszy Pater Noster , po których następuje szereg wersetów i responsoriów stosownie do kontekstu. Z tego co wiem, współczesne księgi liturgiczne nie zawierają preces. A to właśnie w nich znajdujemy wybrane wersety, które kładą nacisk na pojęcie obrony przed wrogiem: Zbaw sługę Twego — Boże mój, w Tobie nadzieję pokładającego; Ześlij mu, Panie, pomoc z świątnicy — A z Sionu racz go obronić; Bądź mu, Panie, wieżą mocna — W obliczu nieprzyjaciela; Niech nieprzyjaciel nie bierze góry nad nim — A syn nieprawości niech się nie waży mu szkodzić. Obrzęd zamykają następnie trzy niezmienne modlitwy, które w pewnym sensie odzwierciedlają trzy początkowe — choć w tym miejscu prośba już nie dotyczy obecności świętych aniołów lecz uwolnienia chorego od cierpienia i powrót do zdrowia. Warto zauważyć, że druga z powyższych trzech obowiązkowych modlitw mówi i cierpieniu jako Boskim leku, który nas udoskonala. Powyższe ostatnie niezmienne modlitwy tradycyjnego obrzędu stały się przedmiotem krytyki z uwagi na to że, czasem sakrament jest udzielany chorym, stojącym u bram wieczności, którzy nie są w stanie odzyskać już zdrowia, chyba że za sprawą cudu. Niewątpliwie był to właśnie punkt zaczepienia, który doprowadził twórców nowego obrzędu do wstawienia alternatywnych modlitw w tym miejscu. Lecz krytycyzm ów pomija fakt, że sakrament, niezależnie od tego kiedy jest udzielany, ma siłą rzeczy silny akcent eschatologiczny. Tak więc św. Tomasz pisze, że sakrament bezpośrednio usposabia człowieka do wejścia do chwały (3a q. XXIX, a. 1). Stąd nawet jeżeli czasem dochodzi do uleczenia ciała lub poprawy zdrowia, jego właściwy i ostateczny cel to doskonałe zdrowie duszy i ciała, które może przyjść jedynie przez ciała zmartwychwstanie. Polecenie duszy Zakończę temat na porównaniu obu form polecenia duszy, obrzędu, który wywodzi się z sakramentu namaszczenia zarówno w starym jak i nowym rytuale. Porównanie jest dość łatwe, jako że nowsza forma jest praktycznie niczym innym niż skróceniem starej. Tradycyjne 7/9 Rodzina katolicka - Obrzędy dla umierających poniedziałek, 14 września 2009 12:53 polecenie odchodzącej duszy składa się z niezmiennej Litanii do Wszystkich Świętych oraz sześciu długich i pięknych modlitw, które poruszają się między lękiem o odchodzącą duszę a ufnością w ostateczne jej zbawienie, przy czym w miarę odmawiania modlitw bierze górę nuta ufności. Obrzęd kończy się wołaniem o pomoc najpierw Najświętszej Maryi Panny a następnie św. Józefa oraz wspomina także o możliwości czytania Męki Naszego Pana Jezusa Chrystusa wg św. Jana, lub innych wersetów z ewangelii, jeżeli konanie przedłuża się. Nowszy obrzęd polecenia duszy zachowuje Litanię do Wszystkich Świętych, choć spłyca pewne inwokacje i modły, które nie odnoszą się do umierającego w sposób tak wyłączny. Przykładowo „Od złej śmierci wybaw go (ją) Panie” przemienia się w „W chwili śmierci wybaw Panie swoich wiernych”. Dodaje on także nowe inwokacje wspominające fakt, że umierający został opatrzony sakramentami i ma udział w Męce Pańskiej. Nowszy obrzęd odtwarza, w całości lub części, cztery z tradycyjnych sześciu modlitw polecających duszę, choć rubryki przedstawiają je jako opcjonalne – z których można wybrać jedną. Co ciekawe, dwie tradycyjne modlitwy, które są pomijane, to modlitwy które najbardziej jednoznacznie wskazują, że umierający jest grzesznikiem: Deus misericors oraz Delicta Iuventutis [występki młodości]. Pierwsza z pominiętych modlitw rozpoczyna się (w tłumaczeniu) słowami: „Boże miłosierny, Boże łaskawy, Boże, który według wielkości miłosierdzia Twego, gładzisz grzechy pokutę czyniących, i mocą Twego przebaczenia, zmazujesz winę przeszłych ich występków, wejrzyj łaskawie na sługę Twego (służebnicę Twoją) N. i Wysłuchaj modlitw jego (jej), które zanosi do Ciebie i daj mu (jej) odpuszczenie wszystkich grzechów, o które dziś prosi, wyznając je z głębi serca.”[tekst wraz z pozostałymi wezwaniami w artykule wg starego rytuału za mszalikiem O. G. Lefebvre’a, imprimatur Brugis, 16 grudnia 1931r., Jer. Mahieu, vic.gen., w oryginalnej pisowni – przyp. red.] Skróty pozostałych czterech modlitw w podobny sposób usuwają wszelkie odniesienia do grzechów umierającego oraz do tego, że sama śmierć jest długiem, który upadły człowiek musi spłacić. Usuwają one także wszelkie odniesienia do diabła. Przypuszczalnie intencją reformatorów było uniknięcie czegokolwiek, co mogło brzmieć zatrważająco lub przygnębiająco w uszach chorego czy też obecnych przy nim. Nie widać innej przyczyny, dla której w litanii postaci biblijnych, które Bóg wyratował z wielu potrzasków, litanii, która pozostaje w większości nienaruszona we współczesnym rytuale, „reformatorzy” omijają inwokację: „Wybaw, Panie, duszę sługi swego (służebnicy swojej) jakoś wyprowadził Izaaka od zabicia z ręki ojca jego Abrahama”. 8/9 Rodzina katolicka - Obrzędy dla umierających poniedziałek, 14 września 2009 12:53 Wreszcie, nowszy obrzęd polecenia duszy, a także usunięcie odniesień do sprawiedliwości Bożej i złych duchów również pomniejsza odniesienia do świętych, których kompania jest pożądana przy umierającym. Stąd modlitwa Wynijdź duszo Chrześcijańska [z tego świata], prawdopodobnie najpiękniejsza ze wszystkich, została skrócona, tak aby już nie przynaglała ducha człowieczego do odejścia w imię Aniołów, Archaniołów, Tronów i Panowań; Księstw, Księstw, Władz, Cnót, Cherubinów i Serafinów; ani też Patrjarchów, Proroków, Świętych Apostołów i Ewangelistów, ani też Wszystkich Świętych, Męczenników, Wyznawców, Zakonników i Pustelników, oraz wszystkich Świętych Dziewic i Świętych Bożych. Zmieniona wersja owej modlitwy jest nadal piękna, lecz brak jej pewnej potęgi jej pierwotnego kształtu. Podsumowując, widzieliśmy, że zmiany tej części Rytuału Rzymskiego są bardzo podobne do zmian w Ordo Missae. Widzimy te same zasady: pragnienie uczynienia z aktu liturgicznego aktu wspólnoty wiernych; skrócenie obrzędów; stworzenie odrębnej liturgii słowa, a nie jak ma to miejsce w tradycyjnym obrzędzie, włączenie wyjątków z Pisma świętego do akcji jako całości; a także ostatecznie i w sposób niezwykle uderzający w czasie polecania duszy Bogu, usunięcie elementów uznanych za mniej „strawne” dla współczesnego człowieka, prowadzących do czegoś, co można nazwać odarciem obrzędu z dramatyzmu. Oczywiście ta sama łaska sakramentalna spływa w każdej z form namaszczenia, lecz nikt nie broni nam czynienia rozważań nad tym, czy przypadkiem tradycyjne obrzędy za chorych i umierających nie usposabiają silniej do dostrzeżenia powagi śmierci, a stąd usposabiają chorego do bardziej owocnego otrzymania tej łaski sakramentalnej, a obecnych przy nim do szczerszej modlitwy o zbawienie jego duszy. O. Thomas Crean OP Tłumaczenie: Anna Filomena Kaźmierczak Źródło: Nowy Ruch Liturgiczny 9/9