FAQ - Greenpeace

Transkrypt

FAQ - Greenpeace
FAQ - najczęściej zadawane pytania
O co chodzi w kampanii "Uratuj Arktykę"?
Arktyka to jedno z ostatnich, nienaruszonych przez człowieka miejsc na ziemi, jednocześnie
kluczowe dla regulacji klimatu. Greenpeace i wiele innych organizacji oraz naukowców na świecie
chcą, aby tak pozostało i aby tym razem względy ekonomiczne nie wzięły góry nad ochroną
wspólnego dobra całej ludzkości. Celem kampanii „Uratuj Arktykę” jest utworzenie tzw.
sanktuarium przyrody na niezamieszkanym terenie wokół Bieguna Północnego (czyli w regionie
nazywanym potocznie Wysoką Arktyką), co wiąże się z wprowadzeniem tam zakazów prowadzenia
odwiertów oraz przemysłowego rybołówstwa. Ma to ochronić ten region przed szykującymi się już
do wydobycia tam ropy i gazu koncernami paliwowymi (w tej chwili chodzi głównie o Shell i
Gazprom, choć inne koncerny, jak Rosnieft i Exxon-Mobil również planują eksploatację Arktyki) i
krajami arktycznymi (Rosja, USA, Kanada, Norwegia, Dania, Szwecja, Finlandia, Islandia).
Czym jest Arktyczne Sanktuarium Przyrody?
Jest to obszar podlegający ochronie prawnej, niedostępny dla działań przemysłowych i
komercyjnych, a jedynie dla badań naukowych.
W latach 60-tych XX w. takie sanktuarium zostało utworzone w Antarktyce, gdzie wprowadzono
zakaz działań przemysłu górniczego. Skutecznie powstrzymało to dewastację ekologiczną tego
regionu.
Który obszar powinien zostać uznany za sanktuarium?
Obszar wokół bieguna, w odległości ponad 200 mil morskich od wybrzeży państw regionu
arktycznego.
Dlaczego Arktyka potrzebuje ochrony? Co jej grozi?
Arktyka jest wyjątkowym i wrażliwym ekosystemem. Jest domem dla wielu endemicznych
gatunków. Odgrywa kluczową rolę w regulacji klimatu. Arktyka jest jednak zagrożona – przez
zmiany klimatu, koncerny naftowe, które chcą prowadzić odwierty, przemysłowe rybołówstwo,
żeglugę morską – wszystko to stało się możliwe na skutek ustępowania lodu morskiego. Przez 30
lat zniknęło 75% arktycznego lodu morskiego. Ponieważ lód topnieje, duże koncerny wkraczają na
ten obszar, aby zdobywać zasoby takie jak ropa naftowa, metale szlachetne, ryby; chcą również
wykorzystywać północne szlaki żeglugowe by skrócić czas podróży drogą morską. To prowadzi do
zagrożeń związanych z wyciekami ropy oraz innych zanieczyszczeń, hałasem podwodnym,
nadmierną eksploatacją, przełowieniem, rozwojem gatunków inwazyjnych.
W Arktyce żyje 4 mln. ludzi. Greenpeace nie dąży do uznania całego obszaru Arktyki za
sanktuarium ani do zakazów wszelkich połowów czy działalności ludzkiej. Prawo lokalnych
społeczności do korzystania ze swojej ziemi musi być uwzględnione. Sanktuarium powinno zostać
stworzone na terenie tzw. Wysokiej Arktyki. Jest to niezamieszkany teren wokół Bieguna
Północnego, do którego pretensje będą zgłaszać państwa i wielki przemysł w miarę topnienia lodu.
Jest to obszar w odległości ponad 200 mil morskich od wybrzeży państw regionu arktycznego.
Skąd wiemy, że stopiło się 75% letniego lodu morskiego w Arktyce?
Liczba ta jest podawana przez wielu ekspertów. Axel Schweiger z wiodącego ośrodka badawczego
Polar Science Center w Waszyngtonie wyjaśnia, że podana wartość 75% pochodzi z porównania
1
minimalnej objętości pokrywy lodowej między wrześniem 1979 r., a wrześniem 2011 r.. Z tymi
obliczeniami zgadza się inny uznawany autorytet, profesor Peter Wadhams z Cambridge.
Ważne jest, aby wiedzieć, że podana wartość 75% nie przeszła jeszcze przez proces przeglądu
Międzyrządowego Panelu ds. Klimatu. Nie ulega jednak wątpliwości, że lód znika w tempie
alarmującym. Więcej informacji na ten temat znajdziesz tutaj i tutaj
Dlaczego topnienie pokrywy lodowej Arktyki jest tak poważnym problemem?
Ponieważ Arktyka działa jak wielka lodówka, utrzymując Ziemię w odpowiedniej temperaturze.
Spalanie paliw kopalnych (głównie węgla i ropy) powoduje ogrzewanie się atmosfery, a to z kolei
topnienie pokrywy lodowej. To tak, jakby drzwi lodówki były wciąż otwarte i wlatywało do niej
ciepłe powietrze. Warto też wiedzieć, że kiedy słońce świeci na śnieg lub lód, ten odbija 80-90%
padającego światła. Jeśli w wyniku podniesienia się temperatury woda nie jest pokryta lodem,
sytuacja wygląda dokładnie odwrotnie - woda pochłonie 90% padającej energii, nagrzewając się i
oddając energię, która zostanie uwięziona przez gazy cieplarniane. W wyniku nagrzewania rośnie
temperatura, co powoduje dalszy zanik pokrywy lodowej i jeszcze większe nagrzewanie. Właśnie to
dodatnie sprzężenie zwrotne odpowiada za fakt, że na dalekiej północy temperatury rosną
najszybciej.
Czy Arktyka jest zagrożona przez przemysłowe połowy ryb?
Tak długo, jak połowy odbywają się w sposób zrównoważony (tzn. bez uszczerbku dla środowiska)
Greenpeace nie sprzeciwia się praktykom połowowym prowadzonym przez rdzennych
mieszkańców Arktyki. Greenpeace sprzeciwia się przemysłowej eksploatacji tych wód przez liczne,
przemysłowe floty połowowe m.in. z USA, Unii Europejskiej, Azji. Destrukcyjne połowy na
Oceanie Arktycznym powinny zostać zakazane, aby chronić gatunki morskie już zagrożone z
zmianami klimatu oraz po to, by zapewnić, że ludność rdzenna nie znajdzie się w takiej samej
sytuacji jak np. mieszkańcy Afryki, gdzie nieuregulowane połowy doprowadziły do, przetrzebienia
ryb i degradacji środowiska morskiego oraz zniszczenia tradycyjnego sposobu życia przybrzeżnych
społeczności.
Ile zasobów ropy znajduje się pod lodem?
Amerykański Instytut Geologiczny ocenia, że w regionie tym znajduje się 13% światowych
zasobów ropy – około 90 miliardów baryłek. Ten zapas wystarczyłby tylko na trzy lata biorąc pod
uwagę potrzeby współczesnego świata. Jedynym rozwiązaniem problemu kończących się zasobów
kopalnych jest inwestowanie w odnawialne źródła energii, co doprowadzi do zmniejszenia zużycia
ropy.
Jak prawdopodobny jest wyciek ropy w Arktyce?
Urząd Zarządzania Zasobami Mineralnymi USA ocenia, że szansa dużego wycieku ropy w trakcie
eksploatacji tylko jednej dzierżawy na Oceanie Arktycznym w okolicach Alaski wynosi jeden do
pięciu. Konsekwencje wycieku w Arktyce byłyby dla środowiska o wiele poważniejsze niż na
ciepłych morzach, takich jak Zatoka Meksykańska. Sam przemysł naftowy przyznaje, że bardzo
niewiele mógłby tak naprawdę zrobić, by nie dopuścić w Arktyce do katastrofy w stylu Deepwater
Horizon/BP. Oznacza to, że unikalny ekosystem i rdzenne społeczności, które dzięki niemu żyją,
zostałyby zniszczone. Ekstremalne zimno, zagrożenie, jakie stanowią góry lodowe, słaba
widoczność i oddalenie od zamieszkałych terenów znacząco podnosi ryzyko wycieku w tej części
Arktyki, w której planuje się prowadzić wiercenia. Jeśli nastąpi wyciek, mogą minąć miesiące
zanim następna platforma wywierci szyb odciążający (który jest często jedynym rozwiązaniem w
takiej sytuacji). Jeżeli studnia, z której wydobywa się wyciek nie zostanie uszczelniona, zanim zimą
2
pojawi się pokrywa lodowa, to ropa może wypływać całą zimę i zostać uwięziona pod lodem,
możliwe jest też, że taki wyciek pozostanie niekontrolowany nawet przez lata.
Co tam żyje, co może być zagrożone wyciekiem?
W efekcie wycieków ropy w Arktyce dzikie życie ulegnie zniszczeniu, włącznie ze znaczącym
długoterminowym wpływem na niedźwiedzie polarne, narwale, lisy, sowy, orki oraz kolonie lęgowe
maskonurów i alk zwyczajnych. Morskie ssaki, takie jak foki i lwy morskie mogą zniknąć
całkowicie.
Sama Alaska ma ponad 64 tysiące kilometrów linii brzegowej – więcej niż cała reszta Stanów
Zjednoczonych łącznie. Wyciek ropy może mieć katastrofalny w skutkach wpływ na lokalną faunę,
florę i rybołówstwo. Region ten jest miejscem życia gatunków niespotykanych nigdzie indziej
takich jak niedźwiedzie polarne, różne gatunki fok, wieloryby grenlandzkie, wiele gatunków ryb
oraz ptaki takie jak np. turkany.
Jakie firmy są obecnie na czele wyścigu o zasoby Arktyki?
Shell oraz Gazprom. Shell, będąc obecnie największą firmą na świecie, jednoznacznie
podtrzymuje strategię wiercenie na terenie Arktyki. Jego celem w roku 2012 jest wykonanie
odwiertów badawczych w pobliżu Alaski.
W odróżnieniu od Shella, Gazprom już w tym roku planuje rozpoczęcie wydobycia
przemysłowego, używając do tego prawdopodobnie najdroższej platformy wiertniczej na świecie o
nazwie Prirazlomnaya. Wiercenia mają się odbyć we wschodniej części Morza Barentsa, około 100
km od wybrzeży Nowej Ziemi.
Czy firmy chcące eksploatować Arktykę są gotowe na poradzenie sobie z
wyciekiem ropy?
Nie. Dokumenty przygotowane przez koncern Shell odnoszące się do prawdopodobnego wycieku
ropy dowodzą, że na Alasce niemożliwe jest jego opanowanie. Plan dla Morza Beauforta przyznaje,
że "w każdej chwili może nastąpić wtargnięcie lodu". Firma nie ukrywa nawet, że "zaprzestanie
wszystkich fizycznych działań w celu regeneracji, jeśli warunki pogorszą się zbyt daleko, ponieważ
wkraczanie w strefę wycieku będzie nieracjonalne i niebezpieczne z powodu ruchu, piętrzenia się i
spływania lodu.”
Jedną z metod, której Shell użyłby w odpowiedzi na wyciek, jest spalanie uwalniającej się ropy, a
do tej pory eksperymenty dotyczące ropy uwięzionej pod lodem zostały przeprowadzone tylko na
małą skalę i warunkach, które nie zakładają sztormów, mgły i silnych wiatrów. Koncern stworzył
„plan hermetyczności” w celu ograniczenia możliwego wycieku, ale nie został on przetestowany,
podczas gdy podobny plan używany przez BP w czasie katastrofy na platformie wiertniczej
Deepwater Horizon w Zatoce Meksykańskiej okazał się nieskuteczny.
Plany Shella na 2012 rok są obecnie opóźnione, głównie ze względu na nieprzygotowanie systemu
zbierania ropy w wypadku wycieku oraz poważne kłopoty statków należących do floty, która ma
prowadzić wiercenia. Shell wydał już 4,5 mld USD na przygotowania do wierceń przy północnym
wybrzeżu Alaski.
Jeśli chodzi o Gazprom to w sierpniu 2012 r. opublikowano raport przygotowany na prośbę
rosyjskiego Greenpeace i WWF-Rosja przez ekspertów z rosyjskiego centrum Informatica Riska,
którzy przeanalizowali komputerowe modele oceny ryzyka dla różnych scenariuszy wycieku ropy
na platformie Prirazlomnaya i wskazali, że taki wypadek doprowadziłby do katastrofy ekologicznej
w całym regionie. Greenpeace odkrył także, że plan zarządzania kryzysowego Gazpromu jest
3
nieaktualny. Sprawia to, że odwierty prowadzone przez tę firmę są nielegalne do chwili
przedłożenia i zaakceptowania nowego planu. Jak bardzo nieprzygotowany do radzenia sobie z
katastrofą jest Gazprom niech świadczy fakt, że lista sprzętu, który przygotowano do czyszczenia
wybrzeża po wycieku to 15 łopat, 15 wiader i jeden młot kowalski, podczas gdy eksperci z
Informatica Ruska w swoich modelach, przewidują skażenie 3000 km. wybrzeża?
Jakie są plany Gazpromu względem Arktyki?
Gazprom zamierza stać się pierwszym, nie tylko rosyjskim, ale także światowym koncernem,
który rozpocznie odwierty w poszukiwaniu ropy na terenach Arktyki na skalę przemysłową.
Chodzi dokładnie o obszar Prirazlomnoye - pola naftowego ulokowanego we wschodniej
części Morza Peczorskiego (Morze Barentsa), ok. 60 km na północ od Nienieckiego Okręgu
Autonomicznego i 96 km od wybrzeża Nowej Ziemi1.
Obszar ten jest wolny od lodu jedynie 110 dni w roku, z temperaturami często spadającymi
poniżej -50 C. Gazprom zamierza użyć platformy Prirazlomnaya, która wydaje się być
najdroższą platformą wydobywczą na świecie. Do czasu jej uruchomienia całkowite
inwestycje koncernu w konstrukcję przekroczą 1,83 mld USD2, podczas gdy całkowite koszty
rozbudowy pola naftowego Prirazlomnaya przez Gazprom Neft Shelf są szacowane na 4 mld
USD3.
W odróżnieniu od Shell’a Gazprom jest firmą kontrolowaną przed rząd – Federacji Rosyjskiej –
który posiada pakiet większościowy. Jako podatnik, Gazprom zapewnia ok. 20% rosyjskiego
budżetu federalnego. W związku z tym główną osobą decyzyjną odnośnie najbardziej
strategicznych działań koncernu jest Władimir Putin.
Czy istnieje realne zagrożenie konfliktu zbrojnego w Arktyce?
Nikt nie mówi, że wojna wybuchnie, ale ostatnio jesteśmy świadkami znaczącego wzrostu
obecności wojska w Arktyce. Powiększane siły wojskowe na terytorium Arktyki są w coraz
większym stopniu przeznaczone do walki, a nie patrolowania. Dokument opublikowany przez
organizację pozarządową ze Stanów Zjednoczonych, Centre for Climate and Energy Soutions
(C2ES), przestrzega: “Pomimo, że dążenie do współpracy jest określone jako priorytet, większość
arktycznych państw zaczęło przebudowywać i modernizować swój militarny potencjał w regionie.
Nowe programy wojskowe zostały ukierunkowane na wartość bojową, która przekracza zwyczajne
kompetencje policji”.
Co mogę zrobić, by wspomóc kampanię?
Możesz podpisać się pod petycją wzywającą ONZ do utworzenia sanktuarium przyrody w Arktyce i
przekonać jak najwięcej osób do zrobienia tego samego. Greenpeace umieści te podpisy w
specjalnej kapsule, którą następnie opuści na dno morza pod Biegunem Północnym (podobnie jak,
kilka lat temu Rosjanie umieścili tam swoją flagę) . Razem z podpisami umieszczona tam zostanie
„Flaga Przyszłości”, która zostanie stworzona przez młodzież z całego świata.
Za pewien czas rządy wielu państw, w tym Polski, będą musiały podjąć decyzję, czy staną po
1
http://www.oilandgaseurasia.com/articles/p/146/article/1615/
2
http://www.eco-nomos.ru/2011/08/%D1%88%D0%B8%D0%B1%D0%BA%D0%BE-%D0%B1%D1%8B
%D1%81%D1%82%D1%80%D0%BE-%D1%80%D0%B2%D0%B5%D0%BC%D1%81%D1%8F-%D0%B2%D0%B0%D1%80%D0%BA%D1%82%D0%B8%D0%BA%D1%83/
3
http://www.ngv.ru/about/news/news13068.aspx
4
stronie tych, którzy chcą chronić Arktykę, czy po stronie tych, którzy chcą ją poświęcić dla resztek
ropy i gazu. Wtedy będziecie mogli pomóc w wywarciu presji na konkretnych polityków i
urzędników.
Czy umieszczenie podpisów i flagi pod lodem ma tylko wymiar symboliczny?
Greenpeace działa inaczej niż państwa i korporacje. Nie ma armii, ani nieograniczonych środków
finansowych. Po tej samej stronie co Greenpeace są to ludzi i prawo, a w tej walce symbole mają
znaczenie.
W 2007 rosyjska ekspedycja umieściła flagę swojego kraju w okolicy Bieguna Północnego,
powodując dyplomatyczny konflikt (więcej) . To działanie zostało uznane przez społeczność
międzynarodową za coś więcej niż symboliczny gest – odczytano je jako wyraźny sygnał, że Rosja
i jej koncerny paliwowe roszczą sobie prawo do własności Arktyki. Rozpoczęło to również swoistą
„zimną wojnę” między krajami Arktycznymi (włącznie z przygotowaniami militarnymi)”
Imiona nas wszystkich i „Flaga Przyszłości”, umieszczone pod Biegunem Północnym, będą w
równie symboliczny sposób reprezentować moment, w którym ludzie wszystkich nacji zebrali się,
by powstrzymać rządy i korporacje przed zniszczeniem ostatnich nietkniętych terenów Ziemi.
Czy Polacy mogą coś zrobić? Przecież nie graniczymy z Arktyką?
Polska jest jednym z niewielu krajów (obok Francji, Niemiec, Holandii, Hiszpanii i Wielkiej
Brytanii), który ma status stałego obserwatora przy Radzie Arktycznej. Rada ta jest forum na
wysokim szczeblu rządowym, którego głównym celem jest współpraca krajów "arktycznych".
Głosy jej członków i obserwatorów będą miały kluczowy wpływ na decyzje odnośnie przyszłości
Arktyki, również poprzez kształtowanie opinii innych krajów świata.
Jak dojdzie do stworzenia sanktuarium przyrody w Arktyce?
Najefektywniejszym sposobem byłoby nowe, prawnie wiążące porozumienie na rzecz ochrony
Arktyki. Nie zostanie to jednak osiągnięte poprzez małe zmiany lub wdrażanie istniejących
rozwiązań prawnych. Greenpeace chce, aby powstało całkowicie nowe porozumienie,
międzynarodowe lub regionalne, na podstawie którego stworzone zostanie sanktuarium uznawane
przez wszystkie kraje świata.
Kluczem do powstania takiego porozumienia jest silna presja opinii publicznej powstała podczas tej
kampanii. Greenpeace będzie współpracować z rządami i rdzennymi mieszkańcami, aby
wprowadzono prawnie wiążący system zarządzania tym regionem, którego centralnym elementem
będzie sanktuarium przyrody.
Pierwszym krokiem w tym kierunku ma być rezolucja ONZ. Światowi przywódcy gromadzą się co
roku we wrześniu w siedzibie ONZ w Nowym Jorku. Greenpeace oczekuje, że już w roku 2012
uchwalą rezolucję wzywającą do objęcia Arktyki ochroną na wzór Antarktyki. Oznacza to
przekonanie więcej niż połowy rządów na świecie do tego rozwiązania. Rezolucja Zgromadzenia
Ogólnego ONZ stworzy okazję, której potrzeba, by starać się o porozumienie w kwestii stworzenia
sanktuarium i zakazu prowadzenia odwiertów oraz niezrównoważonych połowów przemysłowych.
Jak doszło do objęcia ochroną Antarktyki?
Traktat Antarktyczny (znany również jako Pakt Antarktyczny) oraz związane z nim umowy regulują
polityczno-prawny status Antarktyki. Traktat wszedł w życie w 1961 roku. Obecnie ma 49-ciu
sygnatariuszy. Głównym jego celem jest leżące w interesie całej ludzkości zapewnienie
wykorzystania Antarktyki jedynie do celów pokojowych, tak, aby nigdy nie stała się ona przyczyną
5
międzynarodowych konfliktów. Badania naukowe mają być efektem współpracy, a ich wyniki są
dostępne dla wszystkich. Zabrania się przeprowadzania prób z bronią atomową oraz
zanieczyszczania tego rejonu świata. Początkowo traktat miał obowiązywać przez 30 lat – do 1991
r., jednak na mocy Protokołu o Ochronie Środowiska Naturalnego (tzw. Protokół Madrycki) jego
obowiązywanie przedłużono o kolejnych 50 lat. Protokół ten wszedł w życie w 1998, a aneksy
precyzują zasady i różne sfery działalności zmierzające do skutecznej ochrony środowiska
Antarktyki.
Tekst Układu Antarktycznego:
http://www.arctowski.home.pl/arctowski/biblioteka/pdf/ukad_antarktyczny.pdf
Więcej informacji o Protokole o Ochronie Środowiska Naturalnego: tutaj
6