Protokół Nr 11/11 posiedzenia Komisji Edukacji i Kultury Rady
Transkrypt
Protokół Nr 11/11 posiedzenia Komisji Edukacji i Kultury Rady
BR 0012.4.10.2011 Protokół Nr 11/11 posiedzenia Komisji Edukacji i Kultury Rady Miasta Konina, które odbyło się w dniu 30 sierpnia 2011 roku ________________________________ w sali sesyjnej w Ratuszu, ul. Wiosny Ludów 6. Posiedzenie trwało od godz. 10.00 do godz. 12.05. Listy obecności osób biorących udział w konferencji stanowią załącznik do niniejszego protokółu. Tematyka obrad. Konferencja samorządowa - prezentacja wyników egzaminów zewnętrznych przeprowadzonych przez Okręgową Komisję Egzaminacyjną w Poznaniu w 2011, tendencji rozwojowych szkół oraz dyskusja nad efektami pracy szkół. Posiedzeniu przewodniczyła Przewodnicząca Komisji Edukacji i Kultury Rady Miasta Konina p. Elżbieta SIUDAJ-POGODSKA. Powitała wszystkich uczestniczących w posiedzeniu. Przewodnicząca Komisji Edukacji i Kultury p. Elżbieta SIUDAJ-POGODSKA powiedziała: „Proszę Państwa, celem naszego spotkania jest zbiorowy namysł nad wynikami egzaminów zewnętrznych i nad tym, jak szkoła może się rozwijać przy naszym zaangażowaniu, przy naszej pomocy. Ja powiem tak, że jeżeli nic nie możemy, to właśnie wszystko możemy, dlatego teraz oddam głos Przewodniczącemu Rady.” Głos zabrał Przewodniczący Rady p. Wiesław STEINKE, cytuję: „Witam wszystkich bardzo serdecznie, dziękuję Pani Hryhorowicz za przyjęcie zaproszenia, za podzielenie się oceną nie tylko naszego regionu w szczególności, ale jego wynikami na tle innych, co będzie jakąś skalą porównawczą. Państwu dziękuję za przybycie, myślę, że takie spotkania służą temu, ażebyśmy wyciągali wnioski, co się dzieje, że jest tak, jak byśmy sobie nie życzyli, delikatnie mówiąc. Wymaga to wszystko zmian i rzeczywiście tutaj spróbujmy znaleźć podczas tej analizy i dyskusji te wnioski, które mogą posłużyć do tego, żeby wyniki w kolejnych latach były lepsze, bo zawsze mogą być lepsze i miejmy nadzieję, że będą.” Przewodnicząca Komisji Edukacji i Kultury p. E. SIUDAJ-POGODSKA powiedziała: „Będą dwie części, prezentacja wyników i tendencji rozwojowych, i potem dyskusja.” Głos zabrała Dyrektor Okręgowej Komisji Egzaminacyjnej w Poznaniu p. Zofia HRYHOROWICZ, cytuję: „Kiedy staję po raz pierwszy, bowiem wśród nas są tacy, jak z Powiatu Kolskiego, osoby, gdzie prawie od początku się spotykamy każdego roku i rozmawiamy o wynikach. Kiedy staję po raz pierwszy, tak jak przed Państwem, w większości, muszę oczywiście dwa zdania zastrzeżenia powiedzieć. Po pierwsze oczywiście, jako Komisja Egzaminacyjna, zdajemy sobie sprawę, że egzaminy i wyniki z egzaminów są twardą, jasną, jednoznaczną fotografią, ale obszaru dydaktyki niepełną, bowiem nie sprawdzamy choćby tak ważnych rzeczy, jak ustnych wystąpień, recytacji i wielu innych rzeczy istotnych w życiu później człowieka nie tylko młodego, ale przede wszystkim, kiedy jesteśmy w różnych rolach społecznych i musimy mieć tego świadomość, że mówimy o pewnej części, co nie jest przekładalne na oceny szkoły, bowiem tych zastrzeżeń nie robię w trakcie i niektórzy uważają, czy chcą uważać, że to jest wszystko, co w szkole się dzieje, więc robię takie zastrzeżenie. My na co dzień nie zajmujemy się uwarunkowaniami ocen. To, co powiedziałam, robimy dość bezlitosną czasami fotografię oczywiście w ramach wolnego czasu, jeśli nam zostaje przy tych trzynastu sesjach egzaninacyjnych, które dzisiaj mamy. Robimy pewne badania, mówimy o pewnych uwarunkowaniach. Z tych danych, które mamy, też wyczytujemy mnóstwo warunków i danych. Kiedy zaczniemy od takich liczb, już Państwu wskażę, że one pokazują, że jeżeli samorządy budują strukturę szkoły, powołują określone szkoły, czy to licea i technika, ma to swoje przełożenie na określone wyniki. Ale też jest racja i potrzeby rynku, w związku z tym wszystko rzeczywiście trzeba wyważyć. Jeżeli oczywiście budujemy nawet nie 50% więcej gimnazjów, w stosunku do istniejącej liczby w szkole podstawowej, to musimy sami wiedzieć, że tworzymy molochy gimnazja, których wyniki mogą być takie, a nie inne i to zdaje się są takie proste liczby, one to wszystko nam pokazują. Chciałabym oczywiście na koniec też taki trzeci element tutaj poruszyć, na wielu takich spotkaniach, z konieczności muszę uogólniać, bo nie mogę rozpatrywać każdej szkoły. Jeżeli spotykamy się w powiecie i mogę rozpatrywać każdą szkołę, i pokazywać, która gmina jaki ma wpływ i dlaczego tam dysleksja zadecydowała, że mamy wynik wyższy, a tak naprawdę to jest trochę oszustwo dzieci, bo nie do końca taki wynik jest. Tutaj z racji tego, że mówimy o regionie konińskim, ono będzie na poziomie pewnych uogólnień i możecie mieć Państwo mały niedosyt, ale to jest taka konieczność, bo nie da się omówić tutaj 200 czy 300 szkół, to jest w takim miejscu niemożliwe. W związku z tym zaczynamy oczywiście od tego, co decyduje, jak powiadają „czego mały Jaś się nie nauczy tego Jan nie będzie umiał”, czyli od szkoły podstawowej i gimnazjum - liczby. Kiedy patrzymy, co z takich liczb wynika, mamy liczby szkoły podstawowej i gimnazjum. Pierwsze oczywiście, kiedy mówimy o regionie konińskim, jest to ok. 16% młodzieży największego naszego Województwa Wielkopolskiego, co oznacza po prostu, że ma to pewien wymiar 14-16%, bo tak się to w zależności od typu szkoły, czy poziomu kształcenia gdzieś tam plasuje. Co jeszcze możemy z takich prostych liczb odczytać. Otóż, jeżeli popatrzymy na liczby szkół, jak Państwo widzą, to tak naprawdę mamy, to co powiedziałam, szkoły podstawowe, kiedy budowaliśmy gimnazja, to nie tylko to, że do dzisiaj one nie mają pełnej akceptacji, tego nikt nie ukrywa i ukrywać nie może, że część ciągle walczy i mówi, że one są zbędne, niepotrzebne, lepsze było kształcenie dawne. Niektórzy oczywiście, jakby nie biorą pod uwagę rzeczywistości Unii Europejskiej, gdzie trzypoziomowość jest zapisana w kartach UNESCO i to nie jest tylko i wyłącznie wybór, skoro należymy do tej grupy państw. Ale z tych liczb szkół można też zobaczyć, że budując gimnazja zapomnieliśmy, wiemy wszyscy, że to jest taki bardzo trudny okres, okres burzy hormonów młodych ludzi, 2 ale nie spojrzeliśmy na to, że zbudowaliśmy gimnazja w zasadzie w większości, jak Państwo teraz zobaczą już na swoich powiatach, czy w swoich powiatach, oczywiście mówiąc powiat grodzki koniński będziemy tutaj zawsze mówić miasto, bo wtedy to rozróżniamy i jest nam łatwiej. Kiedy patrzymy, to poza miastem Koninem, który wcale nie ma małych szkół, jeśli chodzi o liczby, po prostu w większości przypadków zbudowaliśmy gimnazja, często nawet nie 50% w stosunku do potrzeb szkół podstawowych. Co oznacza, że stworzyliśmy olbrzymie szkoły molochy, sami dobrowolnie zdecydowaliśmy o tym, że te dzieci w tym okresie stłoczone w jednym miejscu, nie mają wcale zwiększonej opieki ani psychologicznej, ani pedagogicznej, ani, dodajmy, mniejszych oddziałów. W związku z tym bardzo ważny czynnik przy analizie, kiedy mówimy umyka nam. Ja bardzo rzadko słyszę o tym, że powinniśmy coś z tym, zrobić, żeby nie było, że mamy na przykład 76 szkół podstawowych, kiedy przychodzi gimnazjum oczywiście mamy - 24. Co jeszcze jest istotne, że kiedy patrzymy na szkoły podstawowe poza Koninem, gdzie mamy po 67-68 osób, mniej więcej, średnio na poziomie kończących szkołę podstawową, w większości mamy 20 lub 25-26 osób kończących szkołę, a więc generalnie średnia w rejonie nie jest duża. Kiedy patrzymy na gimnazja, one mają 60, 67, 68, 70. To są najwyższe wskaźniki, które mieliśmy w 2002 roku w zachodniopomorskim, nawet 70-75 i oni się bardzo szybko z tego wycofali. My, na terenie tutaj rejonu konińskiego pozostaliśmy przy dość dużych szkołach gimnazjalnych, niewiele to się zmieniło, o tyle, o ile niż demograficzny postępujący zmniejsza nam tę liczbę. To, co powiedziałam, to ma swoje przełożenie także i na wyniki, bo inaczej się pracuje tam gdzie mamy średnią 30-35, a inaczej wtedy, kiedy mamy ten wskaźnik ponad 70. Tu mamy blisko 70, co łatwo obliczyć, tylko dzieląc. Można powiedzieć, że z pewnych liczb powinniśmy wnioski także wyciągnąć, chyba, że po prostu budujemy filozofię w rejonie, że duże szkoły są, duże szkoły preferujemy, chcemy, ale wtedy obudowa, praca, wielkość zespołów, powinna też być inaczej budowana. Tu oczywiście mamy tylko i wyłącznie pogląd na to, jak wygląda nasycenie szkołami, czy siatka szkół, gdzie one się znajdują, można by powiedzieć, gdyby ktoś zapytał, czy siatka ma wpływ. Oczywiście, że ma bardzo duży wpływ, jeżeli rejon się tak układa, a mamy tak, na przykład w koszalińskim, albo w ogóle w zachodniopomorskim, gdzie więcej niż 40% młodzieży jest w dużych ośrodkach, to oznacza, że jeżeli jest na całym świecie, nie tylko w Polsce, tendencja taka, że wyższy wynik jest w większych ośrodkach ponad stutysięcznych, to automatycznie wynik dużej części uczniów jest wyższy, ale powoduje to również ogromne zróżnicowanie terytorialne wyników. Czyli w miastach mamy bardzo wysoki wynik, jak zobaczą Państwo na przykładzie zachodniopomorskiego. Matura jest wyższa niż średnia krajowa na poziomie rozszerzonym, prawie dla nas w województwach poszczególnych nie do osiągnięcia, natomiast jeśli patrzymy na wyniki szkół podstawowych w mniejszych miejscowościach jest duży problem, dlatego, że siatka szkół dopasowana jest akurat do terenu. Tam wymusił to teren, zalesienie, no i parę innych rzeczy, żeby nie na tym skupiać uwagę, w związku z tym sieć ma oczywiście wpływ. Gdybyśmy myśleli takimi kategoriami i przenosili dzieci do dużych ośrodków, to od razu musimy pytać, czy dzieci, które są dowożone na przykład do gmin miejsko-wiejskich, a mamy takie gimnazja, mają lepsze wyniki, czy nie. W Województwie Wielkopolskim jest to najtrudniejsza grupa i ma najniższy wynik. To poniekąd wynika z faktu, że dostosowujemy zajęcia do przyjazdu i wyjazdu dzieci ze szkoły - do autobusów, i jeżeli dziecko ma godziny wyrównawcze na wsi, albo godziny wyrównawcze w mieście, albo dodatkowe kółko, czy dodatkowe zajęcia, to z tego korzysta. Te dzieci, które są dowożone, na początku próbowano przekonać, że będzie się to uwzględniało, rzeczywistość jest taka, że te dzieci odjeżdżają i na dobrą sprawę, mimo że są słabsze i tak nie korzystają z dobroci zajęć dodatkowych, które samorządy często oferują. 3 Wpływ także, bo na razie mówimy o takich różnych elementach, ma dysleksja. Wczoraj byłam w Krotoszynie w Starostwie i kiedy rozmawialiśmy, to pokazywaliśmy sobie gminę, która niewiele dzieciom daje, ale ma 90% dysleksji. Tu mamy powiaty, a ja mówię o gminie. Gdybyśmy schodzili niżej, są szkoły, są gminy, gdzie duża dbałość jest o to, żebyśmy nie przesadzali, bo dysleksja jest, takie dostosowania są potrzebne młodym ludziom, ale to nie jest tak, że po prostu mamy pewne przerosty. Tu mamy szkołę podstawową z 2008 roku, za chwilę zobaczymy 2011 rok i patrzymy, co z tą młodzieżą, co się stało, jeśli chodzi o dysleksję w gimnazjum, które kończyły w 2011 roku. W czerwonych obwódkach zaznaczone są nasze powiaty rejonu konińskiego i można na pewno powiedzieć jedno, a ja wierzę Anglosasom, że w populacji więcej niż 3 do 4% nie ma dyslektyków, wszystko inne oczywiście jest pewnym korzystaniem z pewnych dóbr dzieci dyslektycznych. Ja im głęboko wierzę, bo oni najdłużej to badają i mają najlepsze narzędzia, i kiedy patrzę na Powiat Koniński powiem i zrobię duży ukłon w stronę poradni, bo to znaczy, moim zdaniem, że diagnozowanie rzeczywiście jest, myślę, bardzo wyważone i bardzo trafne, i ci, którzy tam pracują, rzeczywiście powinni usłyszeć takie słowa. Mamy oczywiście Powiat Kolski, w którym, można by powiedzieć, w stosunku do ogólnej tendencji jest trochę różnie, bo jeśli kolor zielony w szkole podstawowej wskazuje, że dysleksji było mniej, a potem wzrasta, to nie jest to do końca prawidłowość. My mówimy o tym, że jeżeli dzisiaj dziecko nie będzie zdiagnozowane w szkole podstawowej, z trudem będzie diagnozowane jako dyslektyk później, bo to jest coś dziwnego, nie byłem i się staję nagle. Takich procesów nie ma i w związku z tym, ze względu na niższe wyniki, ten proces nie zachodzi, czy w powiecie konińskim, tureckim, czy słupeckim. Można by powiedzieć, że należy zachować pewien umiar, a widząc po prostu, że niektórzy z tego korzystają, widać, że nie do końca jest to właściwy i trafny proces. Gdzie spada, to jest właściwy proces, choć gdy popatrzymy na krotoszyński, tu wspomniany, to też nawet w gimnazjum nagle spada więcej niż 50%, co też jest nienaturalne. Patrząc na te wykresy, tylko na takie dane, można powiedzieć, że diagnozowanie dysleksji, korzystanie z tego przywileju, że ktoś nie ma ocenianej ortografii często jest oszustwem dzieci i niczemu to nie służy, a najchętniej, czym się narażam, ale za stara jestem, żeby się obawiać czegokolwiek, niestety namawiają do tego najczęściej nauczyciele - „idź na wszelki wypadek”, „idź bo masz problemy, to nie będziesz oceniany”, nie wiedząc, że później się te dzieci krzywdzi, bo przy okazji paru innych rzeczy nie ćwiczą. Zobaczmy na wyniki poglądowe, czyli mapy, które towarzyszą nam od początku, nie zawsze lubiane. Czy coś się zmienia, ponieważ jesteśmy tu jak Państwo występujący przede mną zaznaczyli, na przykład Pan Przewodniczący, że nie jest to teren łatwy. Dwa tereny mamy trudne w Wielkopolsce, rejon pilski może najtrudniejszy i rejon koniński, w którym się borykamy mówiąc o tym, jak go dźwignąć. I tu mamy oczywiście, patrząc na sprawdzian 2011 roku, w pewnej skali - czy daleko jesteśmy od średniego wyniku krajowego, ja tu muszę dodać, że średni wynik krajowy to nie znaczy najlepszy w kraju, powyżej średniego wyniku krajowego jest sześć w niektórych egzaminach, siedem województw ponad średnią krajową. Średnia się bierze z tych najlepszych i tych najsłabszych, a więc mówimy o średniej, a nie o najlepszej. Kiedy mówimy o średniej krajowej, czyli tej bardzo uśrednionej wartości, to widzimy oczywiście, że powoli jakby coś się zmienia, nie wiemy teraz, czy to będzie jednoroczna zmiana tylko, bo mamy aż trzy powiaty, w których kolor biały zmienił się na niebieski i zmierzamy oczywiście, jakby ku temu co jest lepsze, myślimy tu o powiecie słupeckim, powiecie konińskim i powiecie kolskim. A więc aż trzy, to dużo, bo to są duże populacje, a więc zmiana, gdyby ona się utrzymała, to znaczy, że rzeczywiście coś drgnie i coś może dobrego rozpoczniemy. Takie same mapy, spójrzmy na gimnazjum, one oczywiście, jak Państwo widzą, też się trochę zmieniły, czyli obok tureckiego, które można powiedzieć, że w gimnazjum ma 4 jedne z lepszych wyników, jak miasto Konin, doszedł powiat kolski i to są dwa powiaty, które się wyróżniają. Jak Państwo zobaczą oczywiście nie przypadkiem ten turecki tutaj będzie się nam pokazywał jako jeden z lepszych, choć w pewnej punktacji miasto Turek wydawałoby się, że niczym się przez chwilę nie wyróżnia. Tu mamy część matematyczno-przyrodniczą i to jest to, co od dwóch, trzech lat zauważamy, cała Wielkopolska nie tylko, ale w dużym stopniu Wielkopolska, postawiła na to, żeby zmienić przygotowanie młodzieży do przedmiotów tak zwanych ścisłych, głównie zwiększano oczywiście godziny matematyki, zwiększano liczbę konferencji, zwiększano liczbę doskonalenia nauczycieli w tym zakresie z metod, strategii nauczania. Oczywiście nie wszyscy w tym brali udział, dziś nie ma obowiązku, więc trudno powiedzieć, że to jest systemowe. Natomiast na pewno takie oferty były i one zmieniły, jak Państwo widzą, tak naprawdę cały obszar koniński, czyli można by powiedzieć, że jeśli od góry idzie taki sygnał, że nie będzie przemocy w kraju, to jednak nie przyzwalamy na nią, jeżeli od góry idzie, że musimy się czymś zająć, bo jest problem, to wszyscy stajemy i pracujemy. Wielkopolska poprawiła wyniki, jeśli chodzi o część matematyczno-przyrodniczą, co widać także później na poziomie podstawowym matury, bo jeszcze nierozszerzonym najważniejszym na potrzeby studiów, natomiast zapomnieliśmy w części humanistycznej się cofamy. Czyli jakby trochę od ściany do ściany, jak zwróciliśmy uwagę na część matematyczną, to zapomnieliśmy w szkołach w części humanistycznej i pewnie za 3-4 lata zacznie się pojawiać problem w części humanistycznej, bo się dość mocno cofamy. Natomiast jeśli chodzi o część matematyczno-przyrodniczą, jak Państwo widzą, rzeczywiście te wyniki nam się znacznie zmieniły i to co powiedziałam, jeżeli jest populacja większa, to taki wynik i zmiana takiego wyniku wcale nie jest taką rzeczą prostą, łatwą z dnia na dzień. A więc dwa, trzy lata i mamy pewne postępy, co oznacza, że możemy zmieniać i nie jest to krąg zaczarowany. Nie możemy mówić, że tego nie można osiągać, bo się okazuje, że przez lata takiej niemocy wyjścia z tego tamten rok pokazuje, że wychodzimy, nawet wtedy, gdy Wielkopolska bardziej się cofa w przedmiotach humanistycznych. Jeśli chodzi o egzamin gimnazjalny powiat turecki, jak Państwo widzą, nic się nie zmieniło, zyskał słupecki, stracił turecki, tak bym powiedziała, jeśli chodzi o język angielski. A to są wyniki jednorazowe, więc trudno powiedzieć, czy to ze względu na to, że populacja akurat słabsza, czy dlatego, że zmiany nauczycieli większe. Dopiero jak pewna tendencja, tak jak w części matematycznej, czy humanistycznej będzie się utrzymywała, będziemy mogli powiedzieć coś więcej. Język niemiecki - słupecki niezmieniony, koniński stracił i kolski stracił. Jak Państwo widzą, że były to miejsca, gdzie był wyższy wynik, niż wynik uśredniony. Średnia krajowa – tutaj oczywiście straciliśmy, turecki na pewnym poziomie się utrzymuje. Oczywiście, kiedy patrzymy na to samo, chociaż tak naprawdę wyniki oglądamy w różnych skalach, raz w procentowych, raz w punktowych, raz staninowych, raz w tendencjach. Dlaczego to jest ważne? Dlatego, że każde z nich pokazuje inną perspektywę. Jeżeli dyrektor szkoły dzisiaj, albo ktoś kto odpowiada za wyniki, za politykę na danym terenie, chce manipulować danymi, to jeżeli rzeczywiście nie mamy znajomości tego, to będzie prawdą, że statystyka kłamie. Bo inaczej możemy mówić o pewnych wynikach, wystarczy wziąć odniesienie naszej szkoły do gminy, czy powiatu, w którym żyjemy, a mamy wynik niższy i powiedzieć, że jesteśmy na tym tle bardzo dobrzy. Tylko wtedy, kiedy odniesiemy się do największej populacji, jaką jest kraj, wtedy odniesienie jest najwłaściwsze i wtedy możemy zobaczyć, że nasze wyniki się bardzo, bardzo różnią. Takie manipulacje były i dyrektorzy szkół na swoich stronach internetowych ogłaszali, że osiągnęli wynik 146 z języka polskiego na poziomie podstawowym, 113 z chemii, a robili to przez odniesienie się do wyniku w swojej miejscowości i na tym tle brylowali, że są świetni i dostawali nagrody, bo nikt się nie zorientował, że to jest jedno wielkie kłamstwo, a dyrektor miał patent na mądrość odczytania tego wyniku. Stąd różne wyniki, różne skale. Taki wynik punktowy, czy procentowy daje nam wiedzę na ten moment, 5 mówi tak było w tym roku. Ale jeśli chcemy ocenić szkołę, to w zasadzie bez EWD, które jeszcze nie jest doskonałe, albo bez tendencji rozwojowej, gdzie wynik jest standaryzowany, to po prostu jesteśmy nie do końca uczciwi wobec szkoły, zarówno tej, która miała jednorazowo bardzo wysoki wynik, jak i tej, która miała jednorazowo bardzo niski wynik, bo dopiero wielokrotność, powtarzalność i możemy mówić o tym, czy praca jest i wznosimy się, czy niestety mamy wynik z tendencją niższą. Kiedy patrzymy na sprawdzian, czyli kiedy patrzymy na te rubryki, oczywiście mamy wynik powyżej 50% , 60% do 70%. Można by powiedzieć, że jest to wynik średnio wyższy generalnie w sprawdzianie, choć wiemy oczywiście, w czym jest problem naszego rejonu. Gdy patrzymy na gimnazjum, te wyniki są niższe. To co powiedzieliśmy, część humanistyczna, która zawsze była na poziomie 65-67%, w tym roku tylko dlatego, że było kilka pytań więcej z historii, młodzież ma natychmiast niższe wyniki. Niektórzy mówią, no to po co historia, ale trudno żeby nie było historii. I oczywiście prawie się zrównaliśmy, bo zawsze była dość duża dysproporcja, nie jesteśmy nadal do końca zadowoleni. Konin na tle miast stutysięcznych, byłych wojewódzkich naszej północno-zachodniej Polski, bo z całego kraju nie mamy takich wyników, jak Państwo widzą jest w miejscu, w którym jest, a dodajmy, że Piła jest tutaj jako byłe miasto wojewódzkie, choć żeby nikt nie posądzał mnie o błąd, Piła nie jest miastem powyżej 100 tysięcy, aczkolwiek ma tradycje naszego rejonu, a pracujemy oczywiście w tym rejonie od 1992 roku, w związku z tym takie tutaj zestawienie. Jeżeli tam mamy miasto, to tu patrzymy na te miasta, które powinny jakby promieniować na ościenne gminy. I tutaj mamy wyniki, które to co powiedziałam, zapominając o średniej krajowej i wyższych znacznie wynikach niektórych województw, gdybyśmy odnosili wszystko tylko do miasta Konina, albo do naszego centrum - Turek, Słupca czy Koło w gminach, to byśmy często wypadali dobrze, ale to nie znaczy, że nasze dzieci zostają idąc do liceum, czy później na studia, po prostu zostają w tych środowiskach i nie wolno ich zamykać w takich tylko i wyłącznie obszarach, musimy mówić o tych wynikach, że one są nieco słabsze na terenie naszych powiatów. Średnie procentowe wyniki uzyskane przez uczniów w dużych miastach. Tu oczywiście tylko i wyłącznie nie rejony, nie powiaty, a tylko i wyłącznie mamy duże miasta i tutaj w części, jeśli chodzi o język angielski mamy nieco słabszy wynik, jeśli Państwo widzą z niemieckim gdzie, mimo, że dwa powiaty straciły i poniżej średniej krajowej zeszły na równy wynik z krajowym, to i tak mamy jeszcze ten wynik wyższy. Tu mamy średnie procentowe, ale dla naszych miast powiatowych. Wynik oczywiście jak Państwo widzą jest tu w przypadku języków i języka niemieckiego wyższe=y, ten wynik jak Państwo widzą, jeśli chodzi o język niemiecki, w dużym stopniu do tego przyczynia się Słupca. Koło oczywiście, jeśli jest wykreślone to znaczy, że tam nie ma języka, albo języka w danym roku nie ma i później niewykreślana jest tendencja rozwojowa ze względu na to że jakiegoś rocznika nam brak. Tutaj oczywiście mamy zestawienie, mieliśmy rejon, mieliśmy miasta duże, mieliśmy nasze miasta powiatowe, tu mamy jak wygląda kraj, 63% Wielkopolska i na tym tle broni się duże miasto, bo to co powiedziałam, taka jest tendencja na świecie, że w dużych miastach jest kumulacja, inne aspiracje centrum władzy, mnóstwo takich elementów, które powodują, czy to są duże miasta Stanów Zjednoczonych, czy Zachodu, one mają zawsze wynik wyższy. I stąd mamy także wynik wyższy Konina, on się broni, ale na tle dużych miast też wiemy, że wielu jeszcze się zmobilizować na wynik wyższy. No a kolejność jaka ona jest, jak wyglądają, to pozostawiam bez komentarza, bo wiemy, że powinniśmy to zmienić. Tutaj oczywiście, często mówię o tym, że to taka jakby tablica najważniejsza, co ona mówi. U góry mamy skalę staninową dziewięciostopniową, inaczej powiem, to jest takie pytanie, kto jest najlepszy, kto jest najsłabszy, czy właściwe są proporcje tego zachowania, że mamy dużo słabszych, dużo bardzo dobrych. Skalę staninową wymyślił nie ktoś w psychologii, nie ktoś w szkolnictwie, a Ford ten od samochodów. Otóż kiedy analizował 6 i kiedy korzystał z krzywej Gausa, która jest punktem odniesienia do wielu elementów i krzywa Gausa pokazuje, że 25% mamy z reguły wszystkiego słabiej i populacja nacechowana jest zawsze bardzo wysokim wskaźnikiem inteligencji, a później jest 50% średniej ludzi przeciętnych, to jak sobie myślał Ford i czyta się jego rozważania, jak budował skalę, to oczywiście powiedział, że 25% produkcji co roku nikt nie zmieni, ale ja muszę zmieniać produkcję co roku, żeby była lepsza. I wtedy tę skalę sfragmentaryzował i powiedział, że każdego roku musi poprawiać 4%. I od tego zaczęło się budowanie skali staninowej, która dzisiaj jest jedną z lepszych skal wtedy, kiedy mówimy o wynikach człowieka, nie tylko jeśli chodzi o dydaktykę. Jest dziewięć, one są podzielone, my oczywiście po to, żeby nie rozdrabniać w szczegółach mamy pełne prawo do tego, żeby ją kumulować i kumulujemy ją w trzy takie obszary: wyniki niskie, średnie przeciętne i wyniki wysokie. Tak naprawdę w populacji, psychologia pokazuje, że powinniśmy mieć 25, 50 i 25, i proszę zwrócić uwagę w czym jest nasz problem, a będzie większy jak będziemy patrzeć na poszczególne części, a jeszcze większy wtedy, kiedy będziemy patrzyli na poszczególne gminy, w których mamy 7% tylko dzieci zdolnych, co jest oczywiście nieprawdą. Kraj ma, jeśli chodzi o sprawdzian, oznacza to, że sprawdzian jest łatwy dla młodych ludzi, ma dość dużą grupę średnich wyników i 24, czyli prawie ta ¼ dzieci zdolnych bardzo zdolnych i małych geniuszy. W Wielkopolsce mamy już więcej, aczkolwiek w normie się mieszczącej, najwięcej mamy średnich, ale już ubywa nam dzieci zdolnych, którym dajemy coś budując, czy przygotowując ich do wyników. Rejon koniński ma już większą grupę dzieci najsłabszych i znacznie mniej, jak widać, gdybyśmy brali tych najlepszych, jeśli mają nawet po 40% w tej grupie, to my często mamy połowę. Na razie nie wyciągam wniosku, ponieważ przy rejonie i przy sprawdzianie można by powiedzieć, że jeszcze jesteśmy blisko tego uśrednienia, trochę inaczej to będzie wyglądało później. Tu mamy oczywiście to samo w rozłożeniu na nasze powiaty i kiedy oczywiście patrzymy można powiedzieć, że miasto Konin mieści się w tendencji dużych miast i w Koninie ona nie jest zakłócona, ale na pewno duże miasta mają, np. Poznań ma 32, Warszawa ponad 40. My mamy dość dużą grupę średnich, aczkolwiek powiem jeszcze, że Konin sam jako miasto i jako powiat grodzki, bo tak muszę mówić, nie zaburza tego. Natomiast w momencie kiedy patrzymy, że to nam rośnie, proszę zobaczyć tutaj mamy 17%, to znaczy, że 8% dzieci bardzo zdolnych, a będziemy mieć 12% dzieci bardzo zdolnych, które po prostu, nie otrzymują od szkoły tego, co powinny otrzymać. Krótko mówiąc, być może nie umiemy pracować. W całej Wielkopolsce mamy z tym problem, to nie jest tylko problem Konina. W Koninie to jest bardziej widoczne - w Koninie, to jest problem głębszy. Dwa problemy mamy w Wielkopolsce, coraz większą grupę mamy młodzieży z tego obszaru w stosunku do średniej kraju, nienajlepszych i coraz mniejszą grupę mamy młodzieży tej, której powinniśmy dać więcej ze względu na jej uzdolnienia i tego nie potrafimy przełamać. Być może nie mamy fachowców, być może nie mamy takiego przekonania, by pójść dalej, jak uczyć, jak pracować. Dodajemy przecież godziny, dodatkowe zielone godziny, dodajemy kółka, to powinno przełamać tę passę. Część z Państwa słuchając mnie kiwa głową, uśmiecha się, Proszę Państwa ta plansza najwięcej prawdy mówi i możecie się Państwo zgodzić lub nie. Jeżeli mamy powiaty, gdzie mamy duże gminy, gdzie tutaj mamy tylko 6.8%, to ja pytam gdzie jest 20%. Jeżeli to by się zdarzyło w jednym roku, ale jeżeli to jest cały czas, że my mamy znacznie mniejszą grupę, to znaczy, że niewłaściwie pracujemy z dziećmi zdolnymi. Mało tego w ostatnim czasie zauważymy w Wielkopolsce, że ta grupa nam się zmniejsza. Gdybyśmy patrzyli na lata, ale tu dla zdolnych niewiele zmieniamy. To nie jest proste, ja tutaj nie stoję wymądrzając się przed Państwem, że to jest proste, to jest bardzo trudne, godziny i kółka nie zmieniają tego. Tendencja rozwojowa, jesteśmy jeszcze ciągle przy szkołach podstawowych tendencja rozwojowa szkół podstawowych w powiecie, jak Państwo widzą, można patrzeć na 7 to, co powiedzieliśmy, zaczęło się od dwóch, trzech lat zmieniać i w zasadzie poza zielonym kolorem, czyli miastem Koninem, które było blisko tego wyniku średnio krajowego i ono minimalnie ma tendencję spadkową, to wszystkie pozostałe pod większym kątem, mniejszym jak kolski, ale wszystkie mają tendencję wzrostową. Co to oznacza? Że to lat trzeba, żeby dojść do tej osi, która jest średnią krajową, a nie mówiąc o tym, że powinniśmy mieć ambicje, żeby jeszcze iść wyżej. Humanistyczne. Proszę zwrócić uwagę, że im jesteśmy dalej, to ta tendencja w Wielkopolsce, ale także i w Koninie nam się zwiększa. Tu za chwilę mamy 30%, czyli co trzeci jest w wynikach niskich, a to, co profesor Kwieciński mówi, o wykluczonych, czyli prawie wtórnych analfabetach, oni często nie radzą sobie z tekstem, nie znając pojęć przedmiotowych, nie potrafią zrozumieć poprawnego, pełno zdaniowego komunikatu i to nam się zwiększa. To wygląda z pozoru niewinnie, ale to co mówię - 30%, a za chwilę będziemy mieć co trzeciego. I tu nam też maleje, ale to jest to co powiedziałam wcześniej, tendencja naszego województwa i patrząc chociaż tylko na północno zachodnią Polskę, na której pracujemy, tendencja tylko tego województwa i jeszcze w ramach tego, gdzie mamy start w 2002 roku, kiedy zaczęliśmy się zewnętrznie obserwować, mieliśmy niższe wyniki i oczywiście się dźwigamy, bo to jest ważne dla Państwa dyrektorów poszczególnych szkół, bo gdybyśmy doszli do szkół, to byśmy zobaczyli, która szkoła ma tendencję silnie wzrostową, a która nie. Trzeba mówić - pracujecie dużo, ale ciągle ten pociąg, który jedzie, z innymi on jedzie trochę szybciej i to nie jest tak, że nam łatwo dogonić, bo inni też jadą, nie że stają a my dojdziemy. Także to jest rzeczywiście dla nas trudniejsze. Tu oczywiście mamy to samo i już nie będę komentowała, bo proszę zobaczyć, jakbyśmy rozwijali, to co powiedziałam, szli na gminy jeszcze i szkoły, to byśmy widzieli już naprawdę nie 15%, ale znacznie mniej czasami 10, 12%, a później już dojdzie do 20% młodzieży tej zdolnej, która nie otrzymuje ze szkół i od nas niczego, i to jest rzeczywiście element, nad którym warto się zastanowić co zrobić, bo przecież nie jest tak, że w tym rejonie nie ma kółek i zajęć dodatkowych, one są, tylko dlaczego nie ma efektu. To jest znów obraz, tego co mówiłam, Wielkopolski, kiedy zobaczyliśmy szkoły podstawowe i mieliśmy ładną tendencję wzrostową, tutaj proszę zwrócić uwagę, Konin mieliśmy w części humanistycznej jeszcze w roku 2009 powyżej, to te dwa, trzy lata, kiedy zaczęliśmy zwracać uwagę na część matematyczną, cała Wielkopolska, w tym także ten rejon, idziemy w dół, ani jednego powiatu nie mamy. Pewnie, że w tym znajdziemy szkoły, które się obronią, ale w sensie dużych populacji, a później oceniają nas z tych dużych populacji, nie jednej szkoły, to po prostu mamy tendencje spadkową. Tutaj nie ma wytłumaczenia, bo wynik nam pokazuje jak to wygląda, wynik jest standaryzowany, nie jest surowy, wyraźnie nam mówi, jak wynik nasz odbiega od średniej krajowej, znów powiem, wcale nie od tych najlepszych. Tu mamy część matematyczno-przyrodniczą. Zobaczcie Państwo, że mamy dwa lata, trzeci rok takiej pracy, takiego mówienia o tym, takiego sprawdzania, takiego mówienia co zrobiłeś, uruchomienia dodatkowych godzin z matematyki, to wszystko powoduje, że obraz jest zupełnie inny i wcale nie najgorszy, patrząc w ogóle na średnią nawet krajową. Tu mamy poszczególne zespoły, tu bardzo często jest też taki element, że Powiat Koniński jest jednym z najsłabszych. To idzie za młodzieżą aż do matury i dyplomów zawodowych, ponieważ ze względu na to, że te szkoły są, a społeczeństwo czuje instynktownie, jeszcze ci lepsi z tych grup uciekają z tych szkół i to powoduje, że im dalej jesteśmy, tym wyniki są niższe. Tu mamy tendencję matematyczną. Jak Państwo widzą mamy znowu miasto Konin, które w tej części było lepsze, niż jest i mamy tutaj Powiat Kolski, natomiast trzy powiaty oczywiście się bronią, bo to co powiedziałam w tych dużych populacjach nie jest to proste zadanie, żeby zmienić taką tendencję z roku na rok. 8 Tu mamy języki obce, które jak Państwo wiedzą od przyszłego roku już będą liczone do rekrutacji w pełni, to też jest jeden z ważnych elementów, język, którym się obok matematycznego i narodowego musimy porozumiewać, w związku z tym trudno, żeby go pomijać. Ale jak Państwo widzą, jeżeli w normie jeszcze jest grupa wyników niskich, to problem Wielkopolski polega na tym, że dzieci, które mają zdolności, a nie dajemy im szans wykorzystania jest też problemem z językiem angielskim. Teraz mamy zestawienie w poszczególnych naszych powiatach i znów ten koniński, tu oczywiście kolski również, ale koniński niepokoi. Ja Państwu zostawię materiał, Państwo, którzy są zainteresowani będą to analizowali, a tutaj jakby poglądowo na to patrzymy, że mamy czerwony i niebieski, co oznacza, że turecki i kolski, tutaj mamy te niższe dane z tabeli. Tu mamy język niemiecki i on jest, można by powiedzieć taki, mimo że mamy jeszcze trochę więcej wyników słabszych, bardzo zrównoważonych, jeśli chodzi o Konin. Ale znów Powiat Koniński tutaj jest jeden z najsłabszych, bo to na każdym kroku się pojawia. To nie oznacza, że nie powinniśmy ciągle myśleć o tym, żeby ta grupa nam malała, bo tutaj już mamy wyraźnie, że co trzeci uczy się tego języka, ale właściwie nic z tego nie wynika. Proszę zwrócić uwagę, że w wielu przypadkach turecki nie jest wyrównany, ale bardzo często jest zbliżony i lepszy chwilami, jak Państwo zobaczą później, od samego miasta Konina. I tu mamy tendencję, która w przypadku języka niemieckiego nie jest najlepszą tendencją. Szkoły ponadgimnazjalne. Oczywiście poglądowy rozkład, na razie mamy wszystkie typy szkół. Tutaj mamy oczywiste taki ogólny pogląd, ilu mamy zdających, ile egzaminatorów, ile szkół i można powiedzieć, że przechodzi to w tysiące. Absolwenci Wielkopolski, to co powiedziałam, 14-16% utrzymuje się na każdym poziomie. Tutaj można powiedzieć, patrząc na taką prostą tabelkę, że wyniki są wyższe nie tylko wtedy, gdy mówimy o tendencji dużych miast jak Konin, ale także kiedy patrzymy na strukturę samych szkół. Często są województwa, w których dominuje struktura, że licea to 70-80%, pozostałe szkoły 20% i od razu z góry można powiedzieć, że wyniki w liceach będą lepsze niż w innych szkołach. Takim województwem jest na przykład Województwo Podkarpackie, w dużym stopniu także Województwo Dolnośląskie, gdzie dominują ewidentnie szkoły licealne. Jak Państwo wiedzą był taki czas, że zlikwidowano wszystkie technika. To spowodowało, że 20% zajęć zawodowych, nawet w liceach profilowanych, przełożone na przedmioty ogólnokształcące, powoduje, że te wyniki w liceach są lepsze, nawet przy słabszej młodzieży. Inaczej mówiąc, to co powiedziałam, biorąc pod uwagę strukturę powoływania i budowania sieci szkół można manipulować wynikami, aczkolwiek w perspektywie dbania o to, żeby później znaleźli pracę, i żeby obsłużony był teren, na którym się znajdujemy, oczywiście to się nikomu nie opłaca i powinna być swoja filozofia, swoje zasady, nawet jeżeli ten wynik jest wtedy nieco słabszy, bo on w perspektywie społecznej, takiej socjalnej, będzie lepiej funkcjonował. Mamy tu, jeśli chodzi o Konin troszeczkę przesunięte parę procent na rzecz zawodowego, patrząc na średnią Wielkopolski. W Wielkopolsce jest więcej w tych strukturach liceów, klas licealnych, niż u Państwa w rejonie, co ma swój wpływ. Jeszcze raz podkreślam, kiedy mówimy to nie jest tak, że o wiele procent, ale zawsze pewien stopień wpływu to ma i ten wynik także u Państwa nieco niższy wynika z takiej, a nie innej struktury. Ale trzeba umieć mówić o tym i bronić, że to z takiej a nie innej struktury wynika, mamy pół na pół już, to się w Wielkopolsce coraz bardziej, że tak powiem, objawia w powiatach, że nie gardzimy szkolnictwem zawodowym i mamy już 50%, a Państwo od pewnego czasu to już mają. Inaczej mówiąc, będziesz miał maturę w technikum, a później pomyślimy co dalej, będziesz miał zawód, to jest myślenie Wielkopolski i nie powinniśmy się go wstydzić. Kiedyś nam zarzucano nawet w Izbach Senatu Polski, że Wielkopolanie mają małe ambicje. Wielkopolanie - nauczyciele wielkopolscy i uczniowie, osobiście to słyszałam, niewiele osób 9 potrafiło wtedy wstać i powiedzieć o tym, że to są nasze tradycje i będziemy ich bronić, że to nie jest brak ambicji. Rzeczywiście, kiedy mówimy o wyborach szkół, mówimy także o wyborach pewnych przedmiotów, o wyborach także typu szkół. Tu patrzymy na wybory języków, różnie to wygląda w naszych powiatach, rejonach. Mamy często duży udział niemieckiego, nawet do 40%, u Państwa tak jak w Polsce dominuje angielski - 81% uczy się angielskiego. Jak Państwo patrzą na rejon koniński, jest to wyższy wskaźnik, niż w Wielkopolsce, za to mamy mniej niemieckiego, ale jak widać, prawie wszystkie języki u Państwa, czyli 6 języków które posiadamy, choć języka włoskiego nie nauczamy i te szczątkowe procenty, które mamy, to jest młodzież, która sama zdobywa naukę i zdaje egzamin maturalny. Tu mamy taki diagram, który nam odpowiada na pytania, czy nasza młodzież z rejonu konińskiego, gdzie mamy jakby to przygotowanie słabsze, ma ambicje zdawać wiele przedmiotów, albo więcej przedmiotów niż trzy podstawowe, czy nie. Matura tak wygląda, że mamy trzy przedmioty podstawowe, na poziomie podstawowym, czyli język polski, język obcy i matematyka. Wszystko, co zdajesz później, jest dodatkowe, nie decyduje o świadectwie i oczywiście nie jest „rekrutacyjne”, bo rzadko kiedy młodzież wybiera, żeby zrealizować własne ambicje, w większości przypadków te przedmioty dodatkowe, czy poziom rozszerzony z języka polskiego, czy z matematyki wybiera dlatego, że takie wymagania stawia uczelnia wyższa. Ale pytanie jest, czy mają takie ambicje, czy chcą studiować, czy wybierają więcej przedmiotów i oczywiście jak Państwo widzą, tu mamy rejon - 33% uczniów nie wybrało żadnego przedmiotu, w województwie 34%, a więc nasza młodzież i jej ambicje nie odbiegają od takiej średniej, tylko co trzeci nie wybiera przedmiotu. Natomiast kiedy zbilansujemy, 67% wybiera jeden przedmiot, 22%, czyli co piąty minimum dwa przedmioty dodatkowo wybiera, oprócz tych 5 egzaminów, które musi zdać ustnie i pisemnie z dwóch przedmiotów, 10% wybiera trzy przedmioty. A więc powiem tak, gdybyśmy analizowali wszystkie rejony, marzenia młodych ludzi, wybory młodych ludzi przedmiotów dodatkowych u Państwa nie odbiegają, a czasami są wyższe, czyli oni chcą, natomiast pewnie musimy im jeszcze więcej czasami pomóc. A może są to tylko marzenia, a niekoniecznie praca, bo trzeba też na to i tak spojrzeć. Wybór przedmiotów dodatkowych przez maturzystów w poszczególnych powiatach, każdy z Państwa swój powiat tutaj odnajdzie. Wszystkie przedmioty, które tutaj mamy, matematyka i język polski, to jest poziom tutaj rozszerzony, czyli dodatkowy. Można by powiedzieć, że utrzymuje się tendencja sprzed roku 2010, kiedy to nie te przedmioty: polski, matematyka i język obcy były obowiązkowe, tylko polski i język obcy, i można było wybrać inny przedmiot. Wtedy w technikach, w liceach profilowanych wybierano geografię i wybierano WOS, i mimo, że dzisiaj one nie są przedmiotami obowiązkowymi, sposób przygotowania do matury w szkołach pozostał, bo młodzież tak naprawdę wybiera ten przedmiot na maturze, w którym się najlepiej czuje. To nie jest tak, że nauczyciel nie ma wpływu, ale tak naprawdę my wiemy, wybór jest taki, że to co potrzebuje, ale także to w czym czuje się dobrze przygotowany i to, że pewna tradycja zaistniała dwóch przedmiotów w szkołach, gdzie nie ma biologii przez cztery lata, gdzie wiele przedmiotów jest przez rok czy przez dwa, te przedmioty uchodziły za łatwe i one jeszcze w 2011 roku, także niezależnie od powiatu, miały wybór wysoki, można powiedzieć, że w słupeckim i konińskim powiecie wyższy, ale generalnie ta tendencja się utrzymuje. Natomiast tu mamy grupę przedmiotów młodych ludzi, którzy w większości idą na medycynę, chociaż dodajmy, że biologia ma bardzo wysoki wybór, a u Państwa wyjątkowo wysoki wybór. To decyduje, że biologia jest na wszystkich uczelniach wyższych w publicznych szkołach dzisiaj przedmiotem rekrutacyjnym, bo jak Państwo zobaczą, to Politechnika ma ochronę środowiska, a więc jest biologia, Akademia, Uniwersytet Medyczny, Uniwersytet Przyrodniczy - biologia, itd., nie będę wymieniała, w związku z tym jest, ale dodajmy, oczywiście my mamy 15-16%, tu mamy bardzo wysoki procent, proszę zwrócić uwagę, że takim wyróżniającym się, jeśli chodzi o przygotowanie do medycyny 10 i przedmiotów biologia, chemia, ale także fizyka, mimo trudnego przedmiotu, choć poznańska uczelnia medyczna nie wymaga, to ten zespół oczywiście najlepiej przygotowuje Powiat Turecki i to później zobaczymy także w wynikach. Powiem więcej, kiedy ogłaszamy wyniki, to najwięcej pytań, bardzo wiele wglądów ma właśnie Powiat Turecki. Te dzieciaki nie dość, że utrzymują wysokie wyniki i wysoki jest wybór, to jeszcze poszukują każdego pół punktu. Prawdopodobnie grupa nauczycieli uczących te przedmioty, trudnej fizyki, która tak naprawdę w Wielkopolsce nie przekracza 5,2% wyborów, w powiatach u Państwa, i kiedy patrzymy na te powiaty, bo przecież tu także trzeba powiedzieć o mieście Koninie, bo to jest tak jakby na drugim miejscu, Państwo zobaczą, jeszcze inne wyniki będą przy tureckim, ale ostatecznie będzie tak, że Konin będzie na drugim miejscu w przygotowaniu młodzieży, kiedy idą oni w świat ze świadectwami maturalnymi. Martwi to, że maleje nam bardzo historia, choć pewnie patrząc na wyniki, nie tylko jeśli chodzi o wybór, bo czasami wybór tak jak tutaj, masowość, nie znaczy wysoki wynik. Ale tu podkreślam, wybór świadczy też o wyniku i tutaj kiedy będziemy patrzyli na historię, która jest takim wyższym wyborem w mieście Koninie, to są ci, którzy nie tylko idą na historię, na archeologię, ale także idą na prawo, to szkołami, które przygotowują najlepiej jest miasto Konin. Martwi oczywiście informatyka, która jest śladowo wybierana w przypadku Konina, po prostu w ogóle w przypadku Konina, a także powiatu konińskiego, ani jeden uczeń nie wybrał. Kryterium zdawalności bardzo takie dość powierzchowne, mówi tylko o tym ilu dostało świadectwo, to bardzo ważne, ale nawet jeśli z I czy II Liceum w Koninie nie zdałoby więcej niż dwie czy pięć osób, to wcale nie znaczy, że te szkoły są słabsze, czy gorsze od razu i niedobre. Nie mniej jest to bardzo nośne i media uwielbiają, kiedy ogłaszamy wyniki. To kryterium, jest najbardziej proste, ilu dostało świadectwa dojrzałości i jeżeli popatrzymy, to poziom zdawalności jest niższy, niż w kraju, niższy niż w okręgu i niższy, niż w Wielkopolsce, poza Powiatem Kolskim, który się broni. Ale oczywiście mamy w Wielkopolsce takie powiaty, bardzo długo na pierwszym miejscu był wrzesiński, teraz oczywiście mamy kościański, gostyński, kępiński, a więc także mapa poziomu zdawalności się zmienia. Zdawalność oczywiście każdego roku jest tak naprawdę głośna i znacząca w momencie ogłaszania w maju, i z reguły od 3-4% do 6-7%, bywa czasami nawet i 8%, w powiecie się zmienia. Tu jak Państwo widzą ciągle mamy problem, który narasta, później młodzież „wybywa” i mamy ten problem w powiecie konińskim dość duży. No i wynik generalnie nieco słabszy, niż w Wielkopolsce i jeszcze wyników wprowadzonych z egzaminów poprawkowych nie mamy, one są sprawdzane, część przedmiotów jest poprawiana i 13-ego dopiero będzie ogłoszenie, stąd tutaj jeszcze nie mówimy o nich. Tutaj patrzymy, bo niektórzy mówią, że przygotowanie jest znacznie słabsze. Gdybyśmy odcięli przez chwilę matematykę w liceach mamy 98-99% zdawalności, a więc bardzo wysokie. Bardzo wysokie mamy także w niektórych liceach profilowanych, które coraz bardziej są ograniczane, ale u Państwa jest ich dość dużo. W technikach natomiast, to co było problemem, to jest zdawalność matematyki i ona im dalej, także w szkołach uzupełniających, czyli głównie szkołach dla dorosłych, oczywiście, jest malejąca. Co piąty w szkole dla dorosłych, w szkołach uzupełniających - zdaje, ale jak ja to mówię to sukces zawsze każdego z nich, ponieważ ich role w życiu są też już różne. Tu mamy liczbę laureatów. Dodam, że mamy w rejonie konińskim trzech laureatów i siedmiu finalistów, na koniec podam dokładnie z jakich powiatów oni pochodzą. Wielkopolska na tle kraju, ale także na tle malutkich województw jak lubuskie, jedno z najmniejszych obok opolskiego, procentowy udział laureatów, czy finalistów, jest bardzo mały, bo Wielkopolska sama w sobie jest większa niż te dwa województwa razem. Kiedy patrzymy na kraj, to takie porównanie już na poziomie szkoły podstawowej w województwie małopolskim jest mniej więcej około 420 laureatów konkursu, u nas przez lata całe nie było 11 wcale, w 2006 jak rozpoczęto, to dzisiaj jest ich 60, 65, 67, to świadczy o tym, jak niewielką wagę przywiązujemy, jeżeli 400 podzielimy przez 60, a tamto województwo jest naprawdę mniejsze w porównaniu do Wielkopolski, to zobaczymy, że to jest 1/7, która jest u nas, ale to dlatego, że tego nie przygotowujemy, nie robimy. Istotną rzeczą, jedną z ostatnich już teraz plansz, to jest średni wynik. Ten średni wynik w poziomie podstawowym, który decyduje, a takie przedmioty mamy przed sobą, one decydują o zdaniu, te egzaminy trzeba by dodać: polski ustny, jeszcze angielski i niemiecki ustny, ale to są przedmioty, które decydują o tym, czy dostajemy świadectwo, czy też nie i oczywiście często młodzież poza to nie wychodzi, dlatego że chce mieć tylko świadectwo i to kiedy mówiliśmy, że nie wybiera żadnego przedmiotu, ani poziomu, to ten co trzeci, ale u Państwa i w kraju to jest porównywalne, co trzeci mniej więcej zadowala się tym, że ma maturę, często idzie do policealnej, czy pomaturalnej szkoły i nie kontynuuje w tym pierwszym okresie swojego życia studiów. Natomiast większość oczywiście wybiera przedmioty dodatkowe, czerwony kolor tutaj oznacza po prostu, że średni wynik całej Wielkopolski, czy rejonu, jest wyższy niż w kraju, bo odnosimy się do kraju. Czyli stąd angielski w Wielkopolsce jest wyższy niż w kraju, choć w okręgu zachodniopomorskim, a w tym roku lubuskie ma wynik wyższy. Język niemiecki - nic nie mamy wyższego i matematyka, o czym mówiliśmy w okręgu, aczkolwiek to jest też w dużym stopniu wpływ Wielkopolski, mamy nieco wyższy niż w kraju. W rejonie konińskim nie, ale powiaty oczywiście będą miały. Kiedy patrzymy na Powiat Konin, takie przedmioty powyżej krajowego są dwa, czyli angielski i niemiecki, w kolskim - matematyka i w tureckim też matematyka, więc nie jest tak, że nie możemy wypracować, to wskazuje na to, że możemy, tylko że nie pracujemy równomiernie. Jeśli byśmy patrzyli na wykresy przedmiotów w niektórych szkołach, to jest tak, że jest bardzo dobrze nauczana matematyka i prawie zerowa fizyka, uczniowie mają z fizyki prawie zerowe osiągnięcia. To jest nieprawda, to znaczy, że jest problem w nauczaniu. Jeżeli mamy język polski bardzo wysoko, a obok tego historia bardzo nisko i prawie nikt jej nie wybiera, to mamy problem z nauczaniem, a nie dlatego, że ta młodzież z jednego przedmiotu osiąga szczyty, a z drugiego nie osiąga prawie nic. Natomiast tych analiz w szkole bardzo często się nie prowadzi, też nie nadzoruje się, ja nie mówię o nadzorze zewnętrznym, czy wewnętrznym, proszę mi tego nie przypisywać, bo daleka jestem od tego. Analiz takich, które mają rzeczywiście wpływ na wyniki, nie prowadzi się. I to nie jest ważne, czy jest ewaluacja, czy kontrola i czy nam wolno, czy nie, jeżeli przychodzę, to mam obowiązek jako dyrektor szkoły, a później w ogóle zewnętrznie to też oceniać, czy to się robi, czy to jest zwykła statystyka, z której nic nie wynika. Średnie wyniki z egzaminów z przedmiotów dodatkowych. Tutaj zanim pokażemy powiaty mamy kraj, okręg poznański i rejony. Jeszcze poziom podstawowy, on w rzeczywistości nie mówi o tym, czy młodzież sobie poradzi na studiach, i kto się dostanie. To jest poziom podstawowy, a więc to minimum z podstawy programowej, który powinniśmy osiągnąć i tu rejon koniński, jak Państwo widzą, o historii w dużym stopniu decyduje miasto Konin, ma wynik na tle średniego krajowego wyższy i WOS, w maturze to bardzo dużo oznacza. Często, jeżeli mamy wynik o 6 punktów mniejszy, to jeżeli pomnożymy to, a mamy skalę procentową kiedy ogłaszamy, to 12% punktów na danym terenie jest mniej lub więcej. Jeżeli sobie uświadomimy, bo niektórzy mówią, co te punkty znaczą, one nic nie znaczą, a znaczą bardzo dużo, bo jeżeli jest tak, że na medycynę przyjmuje się od 92% punktów, a my zabieramy 12, czyli spadamy na 80, to znaczy tyle szans zabieramy naszej młodzieży. To nie jest bez znaczenia, to nie jest tak, że dwoma punktami się różnimy i nie ma żadnego znaczenia, ma to bardzo duże znaczenie i często później mówią, no i musimy później wysyłać do Poznania, do tych uczonych, żeby przygotowali młodzież, bo ja to słyszę, co jest niepotrzebne, dlatego że nasze szkoły lepiej przygotowują i my mamy w swoich środowiskach nauczycieli, ale coś powoduje, że nauczyciele w dużym stopniu nie pracują jednakowo. 12 Gdybyście Państwo zobaczyli, tam gdzie powiaty bardzo skrupulatnie analizują co roku wyniki, ale nie tylko na zasadzie tylko przeglądu, tylko co z tego wynika tak naprawdę, to mamy tak, że szkoły zaczęły pracować dość równomiernie i mamy prawie identyczne wyniki w gimnazjum i szkole podstawowej, i bardzo zbliżone w szkole, ale to są nieliczne powiaty, które taki trud sobie zadają. Tu mamy przedmioty dodatkowe - poziom podstawowy, ale w rozbiciu na powiaty teraz i znów mamy, kiedy popatrzymy nie tylko na rejon, to widzimy, które powiaty, gdzie a więc słupecki i turecki biologia, chemia, słupecki i turecki, już wcześniej mieliśmy to pokazane, fizyka bardzo duży wybór, większy niż w Wielkopolsce, ale wynik jeszcze nie identyczny z krajowym ma, bo to jest wynik wyższy od krajowego, ale identyczny ma turecki. No i później mamy geografię, historię i WOS, także mamy wyniki, to co powiedziałam, Konin i Turek, który decyduje i mamy to, co tutaj jest najważniejsze. Ta plansza pokazuje naprawdę jak uczniowie się przygotowują, czy mają szansę dostania się na studia, dodajmy w całej Polsce, i czy poradzą sobie na tych studiach, bo pierwsze to dostać się, a drugie czy sobie poradzimy. Tu mamy oczywiście poszczególne przedmioty na rejon koniński, czyli cały rejon. Język polski rozszerzony, dobrze przygotowana chemia, historia, ale popatrzmy, bo ciekawsze jest, co się dzieje w powiatach. To co powiedziałam, gdybyśmy popatrzyli, to powiat turecki, gdyby zmienił tylko, i to nie aż tak dużo, biologię, wszystkie przedmioty ma wyżej niż średnia krajowa. Powiedziałam o tym, jak analizowaliśmy, mówiłam, że nie zawsze jest tak, że oni na pierwszym miejscu, że to widać, albo szkołę podstawową mają na jednym z niższych poziomów. Dochodzimy do matury i te szkoły na poziomie maturalnym wykonują jak widać ogromną pracę, także tyko gratulować i powiedzieć, że jeszcze z biologii, choć ten wynik z biologii też nie jest najniższy. Proszę Państwa, to za chwileczkę przesunę, bo to pozostanie u Państwa. Mamy tendencję rozwojową poszczególnych przedmiotów, odpowiadam sobie na pytanie, czy te punkty, które były, to tak jednorazowo? Nie. W języku polskim oczywiście mówimy, one od dłuższego czasu są coraz niższe na poziomie rozszerzonym, tylko dwa powiaty się bronią. I tak każdy przedmiot, jak chcemy sobie odpowiedzieć na pytanie, czy to jest tylko jednorazowo, czy to jest pewna tendencja, to sięgamy do tendencji, także do tendencji szkół, które są na stronach internetowych. Każdą szkołę można sobie obejrzeć i przeanalizować, w związku z tym ja to przełożę, dlatego że bym tylko mówiła wyżej, niżej i w pewnym momencie bylibyście Państwo ogromnie znudzeni, w związku z tym, że prezentację pozostawię mogą to Państwo sobie spokojnie przeanalizować. I jeszcze krótko egzaminy zawodowe. Tutaj mamy mapę zdawalności. Zdawalność w okręgu, zdawalność w województwie i zdawalność poszczególnych naszych powiatów, mamy oczywiście ją niższą. Dlaczego odnosimy się często do okręgu i mapa jest okręgu, a nie województwa? Dlatego, że są zawody, gdzie mamy dwie, trzy szkoły w okręgu, w związku z tym odnoszenie do województwa, gdzie czasami nie ma takiej szkoły, albo jest jedna, mijałoby się z celem, w związku z tym wszystko, co robimy w zakresie egzaminów zawodowych jest odnoszone w zdecydowanej większości do okręgu, ponieważ w tym czasie w kraju także nie mamy podobnych szkół zawodowych. Tutaj mamy struktury kształcenia zawodowego. 29% w szkołach policealnych - kolor żółty, to trochę niższy niż przeciętna w Wielkopolsce, bo w Wielkopolsce ponad 30% jest słuchaczy w szkołach policealnych i w większości w szkołach niepublicznych. Szkoła policealne, to największy procent szkół niepublicznych, jeśli chodzi o zawodowe. 22% w szkołach zawodowych, no i największy wskaźnik ze wszystkich typów szkół zawodowych, najwięcej wybiera technika, bo prawie 50% i to jest taka tendencja, która jest w Wielkopolsce, ale u Państwa ona jest prawie cały czas, to co powiedziałam, ona po części przekłada się także na trochę niższe wyniki matur. Tu mamy liczby szkół. Dość dużo, bo 61 szkół publicznych i 28 niepublicznych. Oczywiście w tych niepublicznych dominują szkoły policealne, zasadniczych szkół 13 zawodowych praktycznie w Wielkopolsce nie mamy ani jednej, w okręgu mamy dwie, a więc to są kosztowne szkoły, w związku z tym bardzo rzadko są otwierane jako szkoły niepubliczne. Tu mamy zdawalność. Można by powiedzieć, jak przygotowujemy na etapie pisemnym. Kiedy patrzymy na etap pisemny, to poza technikami uzupełniającymi, a więc ludźmi dorosłymi ta zdawalność jest dobra, ona nie jest jedna z najwyższych, bo jak wiemy mamy wyniki niższe, ale etap pisemny można powiedzieć jest zdawany na poziomie zbliżonym do okręgu, niższym niż niektóre powiaty, niektóre powiaty mamy 90-98% nawet tam, gdzie w dużym stopniu nacisk na to kształcenie zawodowe jest i mamy dużo zakładów w połączeniu z kapitałem zachodnim, wtedy widzimy po paru latach sens i ten wynik jest automatycznie wyższy. Kiedy patrzymy na część praktyczną, jak Państwo widzą, od dawna już mamy taką sytuację, zasadnicze szkoły zawodowe, więc kucharz kiedy gotuje klopsy i kiedy gotuje zupy, czy kiedy mówimy o krawcu, murarzu, oni część praktyczną zdają znacznie wyżej, niż to dzieje się na poziomie technika, bo te wszystkie szkoły dają tytuł technika i one tutaj są znacznie niższe, a najniższe, to co powiedziałam, tam gdzie mamy ludzi dorosłych ta zdawalność jest niższa, niż zdawalność części pisemnej. Tu mamy cały egzamin i to co powiedziałam, nieco niższy wskaźnik, niż jest w województwie, a także w okręgu. Tutaj to samo. To nic innego, niż to co mieliśmy przed chwilą w tabeli, ale tylko taki pogląd graficzny, żebyśmy zobaczyli jak to wygląda. Okręg Wielkopolska - zasadnicze szkoły zawodowe, jesteśmy na poziomie mniej więcej okręgu. Patrzymy na technika, trochę niższe wyniki i szkoła policealna niższe, a więc jakby niewiele, ale trochę mniej młodzieży dostaje dyplom i tytuł, jak Państwo wszyscy wiedzą, oni niezależnie od tego jaki typ szkoły zawodowej kończą otrzymują suplementy w języku polskim i angielskim, które są uznawane. Wypisane są kwalifikacje razem z dyplomem i uznawane są w całej Unii Europejskiej. Liczba przystępujących i zdawalność. Tutaj mamy w okręgu i w Koninie, a więc gdybyśmy odnosili do okręgu, a nie do Wielkopolski, to wynik mamy nieco wyższy w zawodach robotniczych, w zawodach nierobotniczych tak zwanych technikalnych wynik mamy nieco niższy, co zresztą już wcześniej tabela nam pokazywała. I takie ostatnie tylko spojrzenie na zawody, w jakich zawodach kształcimy najwięcej i jakie są efekty. To są zawody robotnicze, tu od razu trzeba dodać, że w zawodach robotniczych, to nie jest cała prawda o kształceniu zawodowym, bo to są ci, którzy są w naszych bazach. Natomiast dość duża grupa, choć mówimy, że to jest około 1/3 młodzieży zdaje egzaminy przy Izbie Rzemieślniczej i jak Państwo wiedzą Izba Rzemieślnicza nie publikuje wyników. Namawiam zawsze Dyrektora WKO, żeby publikować, może nam się to uda, bo od roku 2013 będą egzaminy nie tylko na wspólnych standardach oparte, ale przez egzaminatorów, którzy będą szkoleni u nas, komisje powoływane przez nas i ośrodki powoływane przez nas, przy zachowaniu tego, że egzaminatorami są pracodawcy, że egzaminatorami są nauczyciele praktycznej nauki zawodu, niemniej one będą bardziej porównywalne, ale także będziemy mieli wtedy dane, jak to wygląda. Jeśli patrzymy na sprzedawcę, kucharza małej gastronomii. Sprzedawca, który u Państwa dominuje, pewnie to pytanie by było, bo mamy tutaj duże bezrobocie, natomiast kucharz gastronomii ciągle jeszcze znajduje zatrudnienie. Oni zdają dobrze, ale to są zawody typowo szkolne, czyli inaczej powiem, one nigdy nie mogą być zdawane u pracodawcy w rzemiośle, bo tak mówi ustawa o rzemiośle. W związku z tym egzaminy zawsze są szkolne, chociaż oczywiście praktyka jest u pracodawcy, bo sprzedawców nikt nie trzyma w szkole, tylko są u pracodawcy. Natomiast pozostałe egzaminy one są dość duże, aczkolwiek zawsze trochę, powiem kolokwialnie, okaleczone, bo niepełne ze względu na egzaminy w rzemiośle. Kiedy patrzymy na wyniki w zawodach robotniczych są dość wysokie i tak naprawdę nie mamy tu żadnego zawodu o niższych wynikach, nawet zawody tak trudne jak np. monter mechatronik, monter 14 elektronik, nawet rzadziej wybierany elektryk, gdybyśmy jeszcze tutaj wszystkie zawody wyświetlili, to są jedne z najtrudniejszych zawodów, jeśli chodzi o kształcenie, ale w rejonie konińskim one wypadają bardzo dobrze. Jeszcze mamy dwa, czy trzy obszary, gdzie dobrze przygotowują, natomiast pozostałe oczywiście przygotowują młodzież, która zdaje na poziomie czasami 30-40%, jako bardzo trudne zawody, a tu mamy niezależnie od tego, czy jeden przystępuje, czy pięciu przystępuje, po prostu wynik jest rzeczywiście zadowalający. Tu jest ciąg dalszy tego i jak Państwo widzą, to są pojedyncze osoby, które się decydują. Tu jest to samo przełożone na wizualne, rok 2011 okręg, czyli krótko mówiąc patrzymy na niebieskie i mamy takie zawody, gdzie rzeczywiście mamy lepiej przygotowanych, niż w okręgu i mamy takie, gdzie rzeczywiście znacznie gorzej, albo nikt nie przystępował. Zawody technikalne, to typowa oświata. Tu mamy praktyki u pracodawców, natomiast ani kształcenie, ani praktykowanie nie odbywa się nigdzie poza oświatą i jak Państwo widzą, zdawalność jest bardziej zróżnicowana. No i jeżeli co trzeci zdaje, jak mamy w zawodzie elektryk, i to jest dziwne, dlatego że w momencie kiedy mówimy o mechanikach, mechatronikach na poziomie szkoły zawodowej są dobrze przygotowani, kiedy mówimy o przygotowaniach na poziomie technikum te zawody trudne też są tutaj trudne. Dalszy ciąg zawodów technikalnych, tutaj te grupy są bardzo duże, bo mamy 50% szkolnictwa zawodowego, uczniowie są właśnie w technikach. Jak Państwo widzą, tu już mamy 5% zdawalności i 19% zdawalności. Nie moment tutaj, żebyśmy analizowali dlaczego tak jest, czy dlatego że otwieramy, czy dlatego, że tych policealnych, których dużo mamy, bo 28, po prostu nie mamy w nich warsztatów symulacji i nie przygotowujemy praktycznie, w każdym razie efekt taki właśnie jest. Tu jest oczywiście porównanie rejonu konińskiego do okręgu i jak Państwo widzą, znów mamy zawody i kiedy usiądziemy nad tym bliżej, znajdziemy te szkoły, które rzeczywiście kształcą lepiej niż w okręgu, z większą satysfakcją dla młodych ludzi, ale też i mamy porażki, nawet w takich zawodach jak handlowiec, gdzie wydawałoby się, że nie ma chyba tu większych trudności z przygotowaniem. Tu już takie są dwie tablice, w których mamy zawody o największym wskaźniku wybieralności, czyli krótko mówiąc, z których zawodów Państwo macie najwięcej wykształconej młodzieży: technik ekonomista, informatyk. Można powiedzieć, że technik ekonomista i informatyk bardzo długo w większości powiatów dominował, szczególnie ekonomista. Dzisiaj ten ekonomista handlowiec często przechodzi dalej, u Państwa jest dość duża grupa młodzieży, która te szkoły opuszcza i to są te najbardziej masowe. Później obok mamy zdawalność, ale już nie w porównaniu do innych, tylko czy w 2011 roku lepiej zdaliśmy. Można powiedzieć, że jeżeli widzimy ruch i zmiany na korzyść w szkole podstawowej, to kiedy popatrzymy teraz, czy są zmiany na korzyść i czy więcej osób zdaje, odpowiedź jest - 2011 rok lepszy był w rejonie nawet w tych zawodach masowych, niż poprzedni rok. To samo w zawodach robotniczych: sprzedawca, kucharz małej gastronomi, mechanik pojazdów, dokładnie to samo, czyli masowość, ile wypuszczamy każdego roku i zestawienie po prostu, czy lepiej czy gorzej. Tu w zasadzie poza kucharzem małej gastronomii też wyniki tegoroczne, w niektórych zawodach jak operator obrabiarek, były znacznie wyższe niż w ubiegłym roku, czyli mimo, że wynik mamy ogólny, ze szkół zawodowych niższy, niż samo województwo, lepszy trochę niż cały okręg. Niestety wyników nie mamy, stąd kraj tu jest nieprzywoływany. Natomiast patrząc na to, czy jesteśmy lepsi w stosunku do ubiegłego roku, bo przekładalność zawodowych na dyplom jest bardziej oczywista, niż to, co dzieje się w szkolnictwie ogólnym, można powiedzieć, że lepiej kształciliśmy, więcej młodzieży dyplom otrzymało. Zdawalność w szkołach publicznych. Często się mówi, że to szkoły niepubliczne decydują o tym, że my mamy taki niski wskaźnik, pod spodem są numery szkół, które w tych 15 zawodach kształcą. Można dokładnie powiedzieć, do tego jest załącznik ze szkołami dla Państwa prowadzących szkoły i od razu odpowiadamy sobie, które szkoły bardzo konkretnie, bo to są ich identyfikatory, w których mówimy, która szkoła rzeczywiście słabiej kształci. Tu mamy technika uzupełniające i technika uzupełniające niepubliczne, a więc jak Państwo widzą, bo skala procentowa jest zachowana ta sama, rzeczywiście wynik i zdawalność w tych szkołach jest znacznie niższa, jak w rejonie konińskim. Tu mamy szkoły policealne publiczne i niepubliczne, i ich mamy, bo tam mieliśmy tylko technika uzupełniające, tutaj mamy te dla młodzieży, mamy ich bardzo dużo, i gdybyśmy porównywali, to by dużej różnicy nie było w tej zdawalności i otrzymywaniu dyplomów. W zasadniczych szkołach zawodowych też mamy szkoły, które kształcą, jak Państwo widzą, co piąty tylko zdaje, a to później decyduje o całej średniej dla regionu i tym szkołom należy się przyjrzeć. Ja ich tu nie piętnuję, trudno by było adresy wypisać i mówić, zresztą to nie jest miejsce, żeby o nich tu teraz mówić. To tyle, myślę, że zmęczyłam bardzo, ale to co powiedziałam, jest niedosyt, bo po tym tak naprawdę powinniśmy za tydzień przyjść i mówić o szczegółach. Dziękuję bardzo.” Przewodnicząca Komisji Edukacji i Kultury p. E. SIUDAJ-POGODSKA powiedziała: „Pani Dyrektor dziękujemy, myślę, że wyrażę również Państwa opinię dziękując bardzo za taką szczegółową, wnikliwą analizę. Ja powiem tak, ja się bardzo źle czuję w tej chwili, bo wiem, czytałam raporty, zdawałam sobie sprawę, że jest jak jest. Ale jak jest każdy z nas teraz widzi i teraz zastanawiając się nad tym, tak jak tu siedzimy, musimy coś z tym zrobić, bo nie mamy innego wyjścia. Ja tutaj mam takie różne materiały, na przykład: „Cechy Wielkopolski - rola rzemiosła”. Są badania różne, które mówią o tym, że na przykład role niektórych rzemieślników przejęła Castorama, bo po prostu niektóre zawody są mniej potrzebne, inne bardziej, więc my powinniśmy badać, tak jak Niemcy i wymyślać, co będzie nam potrzebne przynajmniej na cykl kształcenia. Jak zwiedzałam niemieckie szkoły zawodowe, to tam nam mówiono, że co do jednej, dwóch osób jest zaplanowany nabór do poszczególnych zawodów. U nas się robi te badania, ale chyba na takim poziomie szczegółowości nie, a poza tym, tak prawdę mówiąc nikt z nich nie korzysta. Jest teraz uruchomiony duży projekt przez Konińską Izbę Gospodarczą – „Obserwatorium rynku pracy”, czyli jak nasi absolwenci wchodzą na rynek pracy. Będzie to duża wiedza, z której będzie można również skorzystać, ale proszę Państwa, jeżeli chcemy mieć dobrą przyszłość musimy ją wymyślić.” Głos zabrał Przewodniczący Rady p. Wiesław STEINKE, cytuję: „Chciałem powiedzieć trochę optymistycznie, trochę pesymistycznie. Niestety już wyraziłem na wstępie, że ogólną tendencje znamy i ona jest smutna dla naszego regionu. Natomiast mnie tutaj bardzo przekonuje stwierdzenie Pani Hryhorowicz, która mówi o tym, że te proporcje o ilości uczniów zdolnych w miastach, miasteczkach i wsiach są porównywalne w zależności od ilości mieszkańców. Problem jest w tym, że efekty w postaci wyników egzaminów zewnętrznych, słabsze niż gdzie indziej, wynikają raczej z problemów nauczania tych przedmiotów, głównie. Natomiast optymistycznie chciałem powiedzieć o tym, co jest naszą wartością, ja też zgadzam się ze stwierdzeniem, że naszą siłą jest tradycja nauczania zawodowego w Koninie również, jak w Wielkopolsce i ja zawsze mówię o tym, że to jest siła, która jest atutem w batalii o inwestorów, bo dzisiaj inwestor szukając miejsca dla lokowania swojej fabryki patrzy, ile osób do pracy jest w stanie znaleźć i tutaj nie mówimy o 10 osobach, tylko o setkach osób. Nawet jak ktoś się chwali, że ma strefy inwestycyjne i lokuje w nich kolejne zakłady, to w końcu ktoś tam musi pracować i to jest nasz atut, którym wg mnie, możemy 16 zawsze walczyć, możemy go używać w negocjacjach, bo to kształcenie zawodowe wygląda całkiem dobrze i fajnie jest, że tak naprawdę nie jest to coś, co ma być powodem do tego, żeby się wstydzić, wręcz przeciwnie. Jest to tradycja, która powoduje, że dzisiaj zbyt dużo osób kształcimy ogólnie, a zbyt mało zawodowo, a okazuje się, że potrzeby rynku pracy są właśnie takie, że tych osób wykształconych zawodowo, potrzeba znacznie więcej niż tych kształconych ogólnie. Dziękuję bardzo.” Następnie głos zabrał Wicestarosta Powiatu Konińskiego p. Andrzej NOWAK, cytuję: „Myślę, że dołączę się do grona tych, którzy podziękują za tę prezentacje i z całej prezentacji jeden komentarz zwrócił moją szczególną uwagę, który chyba idzie zgodnie z taką myślą, sentencją Gandhiego – „Nie jest ważne to, żeby być najlepszym, ale lepszym od siebie z dnia wczorajszego”, dlatego, że poziom startu za każdym razem mamy tutaj różny. I gdybyśmy poprzestali tylko na poziomie lęku, jeśli chodzi o te wyniki, to być może zabrakłoby nam tej motywacji, żeby je poprawić. Właściwie kwestia jest tego rodzaju, żeby zastanowić się co zrobić, żeby było jutro trochę lepiej, niż jest dzisiaj, to jest jedna rzecz. Natomiast generalnie, jeśli chodzi o wyniki, jest chyba jeszcze jeden taki czynnik. Ja rozumiem, że my musimy tutaj mówić o szkole, natomiast ciągle jeszcze pozostaje problem motywacji. Są też inne badania, które mówią, że sukces edukacyjny dziecka w ogromnej wierze uwarunkowany jest poziomem, czy domem i to jest w niektórych badaniach czynnik około 40%. Z jednej strony pewnie mamy taką sytuację, że poziom skolaryzacji, czy wykształcenia społeczeństwa się zwiększa, natomiast musimy też wiedzieć, że żyjemy w kraju, w którym szkół wyższych jest tyle, ile jest w całej Europie, co niekoniecznie musi się przełożyć na jakość kształcenia, które się zdobywa i na jakość tej admiracji, jaką mamy w stosunku do edukacji jako wartości. Niemniej jednak problemem pozostaje to zainteresowanie instytucjonalne, czyli to co możemy robić jako szkoły, bo to jest nasza odpowiedzialność. I jest jeszcze jedna rzecz, również optymistyczna, na którą Pani Dyrektor zwróciła uwagę, mimo że pojawiają się wyniki generalnie słabe, to pojawiają się obszary, w których potrafimy być lepsi od najlepszych. Zatem jest jakiś klucz do tego, żeby ten potencjał móc zbudować, także chyba w tym duchu będziemy próbować te dane wykorzystywać i pewnie próbować inicjować, albo wzmacniać procesy, które nam to umożliwią. Tak więc bardzo serdecznie dziękujemy za to, co pozwala również mieć nadzieję na przyszłość.” Z kolei głos zabrała p. Grażyna PIETRUSZEWSKA – starszy wizytator Kuratorium Oświaty w Poznaniu, cytuję: „Pozwolę sobie powiedzieć dwa słowa w imieniu Pani Kurator, która znając te wyniki, o których Pani Dyrektor mówiła, upoważniła mnie do przekazania następującej informacji. Wielkopolski Kurator wspólnie z Okręgową Komisją Egzaminacyjną dokonał takiej analizy, dotyczącej tych szkół, które w ostatnich latach osiągają te wyniki w tych najniższych staninach, czyli są w tych skalach rzeczywiście dość długo najniżej. To nie chodzi o to, że w tym roku, czy w ubiegłym coś się nie powiodło, ale przez kolejne dwa, trzy lata osiągają te wyniki albo niezmienione, albo są one na najniższych poziomach. Do tych szkół, do 50 szkół podstawowych i 38 gimnazjów będą skierowane polecenia Kuratora o skonstruowanie i zrealizowanie programu naprawy efektów kształcenia. W ramach wspomagania Wielkopolski Kurator z kolei uruchomił z grantowych pieniędzy szkolenia dla tych wytypowanych szkół. To są szkoły prowadzone przez Państwa, przez wójtów i burmistrzów. Podejrzewam, patrząc na wyniki, które Pani Dyrektor nam przedstawiła, że część z tych grantów będzie skierowana właśnie w rejon koniński. Będzie to polegało na pracy w instytucji, która wygra przetarg o realizację tego grantu, na pracy z radami pedagogicznymi, czyli z nauczycielami, o których tu już była mowa, bo nie ukrywajmy, 17 większość efektów uczniów zależy od metod, które stosują nauczyciele bezpośrednio w pracy z uczniami. Ale też w ramach tych grantów będą spotkania z Państwem, czyli ta instytucja, która będzie prowadziła te szkolenia, będzie również odbywała spotkania z organami prowadzącymi te wytypowane szkoły. W bieżącym roku szkolnym będzie to dotyczyło szkół podstawowych, w przyszłym roku szkolnym gimnazjów, które tę tendencję niekorzystną nadal utrzymują, bo nie ukrywajmy Wielkopolska chciałaby jednak nie być na ostatnim miejscu w kraju, w tym roku akurat na przedostatnim. Jest jeszcze wiele do zrobienia i sami zdajemy sobie sprawę, że to się odbywa jednak na poziomie szkoły w większości, bo wierzę w to, że organy prowadzące dając jednak godziny na zajęcia dodatkowe chcą poprawy, ale tak jak słusznie Pani Dyrektor stwierdziła, to nie wszystko, nie wystarczy mieć godziny, trzeba je umiejętnie wykorzystać, nie wspominając o motywacji do tego, żeby chcieć zdobyć wykształcenie. Dziękuję.” Głos zabrała Kierownik Wydziału Oświaty p. URSZULA MIŁOSZMICHALKIEWICZ, cytuję: „Ja jak zwykle wrócę do standardów kształcenia nauczycieli. Nie wiem, czy Pani Dyrektor Hryhorowicz się ze mną zgodzi, ale to takie niepokojące, że ta elita uczniowska pozostaje sobie sama. Ja mogę powiedzieć z perspektywy i nauczyciela, i doradcy, i dyrektora, i w tej chwili Kierownika Wydziału Oświaty, jak to wygląda. Tak naprawdę to szkoła zawsze nastawiona była na pracę z uczniem słabym, ciągle mówiono nie zgubić tego ucznia, zapominało się o uczniu bardzo zdolnym. Ale ucznia bardzo zdolnego musi poprowadzić mistrz, dla mnie nie jest mistrzem osoba, która kończy studia podyplomowe z danego przedmiotu. Rozporządzenie odnośnie kwalifikacji zrobiło bardzo dużo złego. Drzwi do szkół zostały otwarte bardzo szeroko i nauczyciele, nie wszyscy, wiedzę mają taką, jakby ten bardzo zdolny uczeń chciał ją mieć. Myślę, że tu należałoby się zastanowić, to my oczywiście na etapie samorządów nie jesteśmy w stanie przeskoczyć, nadal te drzwi się otwierają bardzo szeroko, jeżeli ja przeglądam arkusz organizacyjny szkoły, gdzie wszyscy mają skończone nauczanie początkowe i studia podyplomowe, dwóch nauczycieli jest tylko po kierunku wychowanie fizyczne i język angielski, to o jakich wynikach my możemy mówić, kto tam będzie pracował z uczniem zdolnym. Prowadząc konkursy przedmiotowe w Wojewódzkim Ośrodku Metodycznym wiem, kto miał laureatów, byli to geografowie po uniwersytecie z tytułem magistra po studiach dziennych. A zatem powinniśmy się zastanowić nad standardami kształcenia nauczycieli. To tyle, dziękuję bardzo.” O głos poprosił Starosta Powiatu Słupeckiego p. Mariusz ROGA, cytuję: „Bardzo serdecznie dziękujemy za przedstawione w pigułce zestawienie, bo prawda jest taka, że chyba nami, mówię tu o samorządowcach, targają takie zbieżne informacje, które do nas docierają, bo oczywiście mamy techniczną możliwość podglądania wzorców zachodnich, europejskich. My też z kadrą kierowniczą wszystkich placówek oświatowych Powiatu Słupeckiego uczestniczyliśmy w programie, gdzie podglądaliśmy wzorce niemieckie i duńskie, umocowanie urzędów pracy, a szczególnie doradztwa zawodowego. Jest zdecydowanie ciekawsze niż u nas, to nie chore ambicje rodziców, ale rzeczywiście doradca zawodowy, fachowiec z tej materii podpowiada dzieciakowi, co z nim należy zrobić i w jakim kierunku kształcić. Ja tutaj w pełni zgadzam się z poprzednikami, że abyśmy mogli liczyć na to, że ci, którzy przyjdą po nas będą mogli więcej i lepiej, to musimy zrobić w tej chwili wiele, żeby ci, którzy do tego mają ich przygotować, też mogli więcej i lepiej. I to nie ulega wątpliwości, dzisiaj tak sobie rozmawialiśmy w kuluarach przed tą konferencją, że żeby przyjąć 18 pracownika na referenta do samorządu, to trzeba postępowanie konkursowe ogłosić, żeby przyjąć nauczyciela do szkoły w zasadzie jakieś tajemne reguły o tym decydują. I pewno jakby sprzężenie wszystkich wysiłków, nas tutaj samorządowców, także organu nadzoru pedagogicznego powinno prowadzić do tego, żeby ta sytuacja była dalece bardziej przewidywalna, klarowna i jednoznaczna, to wtedy będziemy mogli wszyscy zespołowo mówić o tym, że zrobiliśmy wszystko, żeby te wyniki egzaminacyjne były lepsze, niż to w tej chwili wygląda, bo potencjałów, szczególnie w młodych dzieciakach, w młodzieży jest naprawdę sporo. Ja odnoszę takie wrażenie, że my tylko momentami uwypuklamy to, co potrafią i na co ich stać. Natomiast ten finalny produkt jakoś jest tak troszeczkę deprecjonowany i nie możemy go dostrzec, choćby w laureatach olimpiad przedmiotowych i w tych końcowych zestawieniach wyników egzaminacyjnych. Dlatego myślę, że wspólnie, bo tylko i wyłącznie, kiedy będziemy pracować wspólnie i w zgodzie, jest szansa na to, żeby te wyniki były lepsze.” Głos zabrał Wiceprzewodniczący Rady – p. Z. CHOJNACKI, cytuję: „Ja odniosę się do kwestii bardziej ogólnej. Z jednej strony dziękuję Pani Dyrektor za to, że w pewnym sensie wyznaczyła to, co może być przedmiotem pracy każdej komisji oświaty, tak jak naszej. W tym momencie powinniśmy rozpocząć szczegółową analizę dla poszczególnych naszych szkół, sami dyrektorzy, o czym Pani Dyrektor mówiła, powinni podjąć dyskusję na temat chociażby taką, dlaczego z języka polskiego wyniki są dobre, z historii kiepskie. To jest ten sam człowiek, ten sam uczeń, czyli problem tkwi rzeczywiście po stronie szkoły. Natomiast wydaje mi się, że nauka jest tak ważną dziedziną życia, jedną z trzech podstawowych, oprócz zabawy i pracy to jest podstawowa aktywność ludzka, w związku z tym w tym procesie powinna uczestniczyć oczywiście szkoła i uczestniczy. Natomiast nie można ograniczyć się jedynie do takiego instytucjonalnego podejścia do sprawy, tak naprawdę w tym procesie powinno być zaangażowane całe społeczeństwo. Ja cieszę się szczególnie z tych głosów, które mówią o wpływie środowiska, mówią o wpływie rodziny, to jest rzeczywiście, myślę, wartość podstawowa. Jeśli dobrze pamiętam wyniki z lat poprzednich okazuje się, że te wyniki są dość wysokie, jeśli chodzi o tak zwaną ścianę wschodnią uważaną przez nas jako ścianę gospodarczo mniej rozwiniętą. Natomiast zwracam uwagę, że jeśli byśmy porównali pewne kryteria mentalne okaże się, że przywiązanie do pewnej tradycji, do pewnej solidności chyba tam jest mimo wszystko większe. Wydaje mi się, że popełniliśmy też chyba taki błąd, mianowicie młodemu człowiekowi powiedzieliśmy, że sukces można osiągnąć w sposób prosty. Otóż nie, nauka jest konkretnym wysiłkiem, żeby coś osiągnąć musisz coś włożyć. To jest oczywiście problem o wiele szerszy, to jest problem pewnej zmiany mentalności. Natomiast myślę, że w tej dyskusji na temat co szkoła może zrobić więcej też powinniśmy ten aspekt brać pod uwagę. Dziękuję uprzejmie.” Następnie głos zabrała p. Marianna GOŁYŃSKA – Dyrektor Miejskiego Ośrodka Doskonalenia Nauczycieli w Koninie. Powiedziała, cytuję: „Spojrzenie z punktu mojej dotychczasowej pracy, przez lata pracowałam w Kuratorium, w tej chwili kieruje instytucją, która doskonali nauczycieli. Chciałam powiedzieć tak, że niektóre wyniki, które tutaj Pani Dyrektor prezentowała odzwierciedlają zainteresowanie nauczycieli formami doskonalenia. Z naszych analiz wynika, że nauczyciele chemii, gdzie wyniki na egzaminie maturalnym były, moim zdaniem, przyzwoite, bardzo aktywnie uczestniczą w proponowanych przez nas formach doradztwa i doskonalenia. Muszę powiedzieć, że jesteśmy Miejskim Ośrodkiem, ale przyjeżdżają do nas nauczyciele z rejonu konińskiego, wtedy kiedy jest dla nich propozycja. Podobnie jest 19 z nauczycielami języków obcych. I to ci, nas to bardzo cieszy, ponieważ grupa nauczycieli języków obcych to są młodzi ludzie, muszę powiedzieć, że była to przez kolejne lata największa grupa nauczycieli, która uczestniczyła w proponowanych przez nas formach doradztwa i doskonalenia. Natomiast ja chciałabym tutaj jeszcze zwrócić uwagę na jedną rzecz, że chyba tak długo nie będzie można mówić o tym, że w szkole będzie działo się lepiej, jak długo nie będzie instrumentów, które będą rozliczały nauczycieli z uczestnictwa w formach doskonalenia. My prowadzimy w tej chwili nabór na dziesięć grantów Wielkopolskiego Kuratora Oświaty, ogłosiliśmy już nabór w czerwcu. Wydawało nam się, że zainteresowanie będzie bardzo duże, w tej chwili mamy nadal wolne miejsca. Wiele propozycji ze strony Urzędu Miasta, bo mamy dofinansowanie na prowadzenie form nieodpłatnych, gdzie nieodpłatnie zapraszamy nauczycieli na formy doskonalenia i okazuje się, że też zainteresowanie jest niewielkie. Moim zdaniem dyrektor nie ma do końca instrumentów, żeby zmobilizować nauczyciela, albo po prostu nie chce tych instrumentów wykorzystywać, bo one nie zawsze są przyjemne i dla niego, i dla nauczyciela, po prostu wielu nauczycieli zakończyło doskonalenie swojego warsztatu pracy po zakończeniu nauki na studiach, albo tak jak powiedziała Pani Kierownik, po trzysemestralnych studiach podyplomowych, a jeszcze gorzej po kursach kwalifikacyjnych. Przepisy pozwalają, żeby tacy nauczyciele pracowali w szkołach ponadgimnazjalnych i to jest też problem. Dziękuję bardzo.” Przewodnicząca Komisji Edukacji i Kultury p. E. SIUDAJ-POGODSKA powiedziała: „Ponieważ nie ma Dyrektora drugiego Ośrodka, to jako były Dyrektor Ośrodka Doskonalenia Nauczycieli powiem Państwu, że pamiętałam w którymś roku, że jedna ze szkół chciała się dostać do projektu systemowego, który obejmował te szkoły, które charakteryzowały się gimnazja w całej Wielkopolsce - najniższymi wynikami. Zadzwoniłam proponując udział w projekcie, pani dyrektor mi odpowiedziała, proszę Pani my mamy tyle projektów, że nie wiemy w którym uczestniczyć. Ja odpowiedziałam, że to jest program pomocy i zaczęłam opisywać, były przedmioty przyrodnicze, odpowiedziała nie, to coś dla ducha powinno być, a potem powiedziała, że nieśmiało się zapyta, czy ci nauczyciele, którzy zostaną przeszkoleni, bo to był wieloetapowy projekt, najpierw opracowano materiały, scenariusze zajęć, to robili eksperci, potem byli przeszkoleni nauczyciele i potem oni mieli, jak gdyby odrabiać to co wzięli i prowadzić lekcje wg przez siebie zaadaptowanych scenariuszy. Powiedziała, nieśmiało się zapytam, ile ci nauczyciele dostaną za te dodatkowe lekcje. Ja wiedziałam, że kolega płaci 80 zł za godzinę, więc mówię tyle właśnie. Odpowiedziała, że uczestniczą w projekcie, w którym płacą 90 zł za godzinę, więc to nie jest dla nas atrakcyjne. Proszę Państwa, to była jedna z rozmów i powiem tak, że to była jedna ze szkół, które powinny pracować na lepszy wynik. Nie dla wyniku pracujemy, pracujemy dla życia - non scholae sed vitae discimus, jak mówi maksyma łacińska, ale proszę Państwa, jak nauczyciel staje przed uczniami, to jest najważniejszy i to od niego zależy, czy on będzie pchał te dzieci, czy pociągnie je za sobą. Proszę Państwa nauczycieli pamiętamy, albo „psioczymy”, więc myślę tak, że mamy różne instrumenty, one są i w ustawie zawarte, gdzie nadzór pedagogiczny w osobnych artykułach się mieści, organ prowadzący i jego kompetencje też są ściśle określone, i myślę, że możemy dużo. Systemy motywacyjne są różne, niekoniecznie muszą to być pieniądze. Ja w tym gronie może nie powinnam tego powiedzieć, jako samorządowiec czterech kadencji, ale są badania na świecie, że to wcale nie od poziomu nakładów finansowych zależą wyniki i efekty kształcenia, ale proszę nie obcinać środków szkołom, tak samo jak systemy wynagradzania, płaca jest na ósmym miejscu w niektórych badaniach już pracowników dorosłych. 20 Więc są inne możliwości, inne systemy motywacyjne, czyli relacje międzyludzkie, czy dyrektor jest liderem dla swojej szkoły, czy jest przywódcą, czy nauczyciel potrafi być przywódcą dla swoich uczniów, to jest bardzo ważne, czy potrafi za sobą pociągnąć. Ja jeszcze tylko dwie rzeczy zareklamuję, co roku jako doradcy i konsultanci przygotowywaliśmy jeden z tematów dyżurny – analiza wyników egzaminów zewnętrznych z poprzedniego roku szkolnego, podstawą do planowania dydaktycznego w roku następnym. Naprawdę krok po kroku, tak jak w raporcie tym, który szkoły otrzymują w czerwcu razem z wynikami, analiza moich uczniów na tle szkoły, jeżeli jest kilka klas, analiza na tle gminy, powiatu. To są raporty dla polityków, Pani Dyrektor mówiła, jaką decyzję musimy podjąć, żeby ta przyszłość była lepsza i dla nas, bo te osoby, których wyniki teraz analizujemy, one będą potem urzędnikami, burmistrzami, będą prezydentami, będą zarabiać również na nasze emerytury, w związku z tym sprawa jest bardzo poważna. Drugie co mogę zareklamować, to nowoczesne sposoby uczenia się, rewolucja w uczeniu. Ta książka rozeszła się w wielu milionach egzemplarzy na całym świecie, również korzystamy z niej mówiąc, że są inne metody, którymi można uczyć. Myślę, że wiele osób skorzystało i teraz zapytam, czy ktoś z Państwa chciałby podzielić się swoją refleksją.” Głos zabrała radna p. M. KOSIŃSKA, cytuję: „W zasadzie to nie będzie refleksja, tylko pytanie, jako rodzic, a nie jako nauczyciel, ani osoba związana ze szkołą. Jaka jest możliwość zmiany nauczyciela? Jeżeli mówimy o problemach w kształceniu i upatrujemy również problem w tym, w jaki sposób kształcą nauczyciele, to jaka jest możliwość uczniów, albo rodziców zmiany nauczyciela, który nie z powodów wychowawczych, a jedynie kształcenia uczniom się nie podoba. Czy możemy jakikolwiek mieć wpływ, jako rodzice, na zmianę nauczyciela uczącego przedmiotu kierunkowego w szkole średniej, w szkole ponadgimnazjalnej? Pytanie do specjalisty.” Odpowiedzi udzieliła Dyrektor Okręgowej Komisji Egzaminacyjnej w Poznaniu p. Zofia HRYHOROWICZ, cytuję: „Wszystko zależy od tego, dlaczego chcemy zmienić nauczyciela, bo bardzo często nauczyciel, który wymaga od siebie i od innych jest nielubiany przez całe lata, on w perspektywie roku, dwóch, trzech, czy dłuższej perspektywie nie jest doceniany, ale w perspektywie życia on zawsze będzie doceniony. W związku z tym rzeczywiście celowo zaczynam od tej drugiej strony. Daleka byłabym, żeby był plebiscyt na nauczyciela, a to się robi wtedy, kiedy szkoła nie ma prawie chętnych i w szkole jest tak zwana dobra, przyjazna „atmosfera”, bo jak nauczyciel nie odpowiada, to robimy plebiscyt i go odwołujemy, i zbieramy dane. Tego nie przyjmuję, bo to jest niszczenie szkoły. Natomiast wszelkie głosy, dane powinny być zbierane o tym, że nauczyciel źle wykonuje swoje obowiązki, uwagi oczywiście powinny być przyjmowane w każdej szkole i powiem sama jako dyrektor. Ja byłam dyrektorem i nie wierzę w żadną kartę, która mi przeszkadzała. Byłam dyrektorem, byłam w nadzorze i ja nigdy nie miałam problemu z tym, żeby nauczyciel, który naprawdę nie nadawał się być w szkole, żeby tego nie zrozumiał. Ja nigdy z tego powodu nie miałam Sądu Pracy, ja po prostu chodziłam na lekcje tak długo, żeby pokazać i nie mobbing, że codziennie, tylko wspierając się doradcą, konsultantem, żeby mówić o tym, że to nie tędy droga. Natomiast dzisiaj większość Państwa dyrektorów, i to mówię tekstem otwartym, nie chodzi na hospitacje. Jednym z najważniejszych elementów budowania autorytetu dyrektora jest rozmowa i umiejętność kierowania człowiekiem, który ma bardzo wysokie osiągnięcia w szkole i motywowania go do dalszego liderowania, ale także tych najsłabszych, żeby wskazywać mu braki, od tego że źle mówi, że źle zadaje pytania, od tego że nie w takiej kolejności się zadaje pytania, podstawowe rzeczy często. Dzisiaj niestety tego brakuje, czyli nie ma nadzoru. 21 Moim zdaniem jednym z najsłabszych elementów, to jest odpowiedź na Pani pytanie, to jest kwestia rzeczywiście dyrektorów, a dalej nauczycieli. Kryteria są, jakie są, ja się zgadzam z Panią, która powiedziała, że mamy nauczycieli kwalifikowanych bardzo wielu, a nie zawsze douczonych. Dzisiaj problem w szkole, to nie jest problem li tylko jak uczyć, co było przez całe lata i ośrodki metodyczne nie przypadkiem tak się nazywały, dziś ośrodki doskonalenia, ale kiedyś metodyczne, ponieważ zastanawialiśmy się jak przygotować nauczyciela po studiach uniwersyteckich, bo wielu kończyło fizykę, chemię, ale nie wszyscy byli nauczycielami, czyli jak ich przygotować metodycznie, dzisiaj, to mówię z pełną odpowiedzialnością, bo widzę jak nauczyciele uciekają od sprawdzania poziomu rozszerzonego, itd., odpowiadam, dużo trzeba dopowiadać nauczycielowi, żeby wiedział nie tylko czego ma nauczyć, nie tylko jak. Tu się zgadzam, odpowiedziałam Pani może nie wprost, ale decyzja jest u pracodawcy, nie ma co się oszukiwać.” Z kolei głos zabrał Zastępca Burmistrza Miasta Słupcy p. Tomasz GARSZTKA, cytuję: „Miałem nie zabierać głosu, ale pojawiło się kilka wątków. Dzisiaj jestem zastępcą burmistrza, ale w ogóle jestem nauczycielem z zawodu, pracowałem wiele lat w szkole i tu jest parę wątków, do których chciałbym się ustosunkować. Zacząłbym od ostatniego, od roli rodziców. Ja myślę, że rodzice w szkole mogą bardzo dużo, tylko nie potrafią, albo nie umieją, albo się wstydzą, bo przecież nie kto inny jak rodzice mogą zażądać oceny pracy nauczyciela. Chociażby na początek korzystanie z uprawnień, które się ma, rodzice ich absolutnie nie wykorzystują z bardzo różnych powodów, małe środowisko, więc są różne powiązania, to jest domena małych gmin i to widać gołym okiem, ale tak naprawdę nie o tym chciałem mówić. Otóż my otrzymujemy raporty, chciałbym się odnieść do tego, o czym mówiła Pani Dyrektor i my w samorządach analizujemy na tyle, na ile możemy i staramy się z tego jakieś wnioski wyciągać, aczkolwiek mamy świadomość naszej roli jako samorządu, tak jak nas ustawodawcy w tej materii umocowali. A więc mamy przede wszystkim zapewnić możliwość funkcjonowania szkołom, opłacić to wszystko, itd. i staramy się z tych obowiązków wywiązywać jak najlepiej, na ile oczywiście budżety nasze nam pozwalają. Ja może będę mówił bardziej o swoim samorządzie, aczkolwiek większość pewnie to robi i robi to należycie, zresztą widać to od 1996 roku, kiedy samorządy przejęły prowadzenie szkół, to sytuacja w oświacie w sensie materialnym się poprawiła niesamowicie. A drugim takim momentem jest, kiedy weszły do szkół pieniądze unijne, kiedy można je, zwłaszcza w miękkich projektach przeznaczać na szkolenia nauczycieli, czy na projekty edukacyjne skierowane do dzieci. My czasami mamy problem innego rodzaju, bo zapewnimy pieniądze na doskonalenie, ten 1%, rozliczamy to, i nigdy nie było tak, żeby dla naszych nauczycieli tych pieniędzy brakło. Kiedy nie było pieniędzy unijnych, finansowaliśmy dodatkowo różnego rodzaju zajęcia pozalekcyjne w szkołach. Ja z satysfakcją na przykład dzisiaj stwierdzam, że mój powiat, oczywiście to jest statystyka, Miasto Słupca jest tylko cząstką tego, ale generalnie, jeśli chodzi o wynik egzaminu gimnazjalnego w przedmiotach ścisłych jest ta tendencja rosnąca od trzech lat. I teraz jest pytanie, czy to jest efekt na przykład projektów, które wdrażamy i to robi nie szkoła a samorząd, pozyskujemy pieniądze z Kapitału Ludzkiego i uruchamiamy olbrzymią gamę zajęć pozalekcyjnych, głównie z przedmiotów ścisłych, a więc matematyczno-przyrodniczych, bardzo atrakcyjnych, tak nam się wydaje i być może to jest efekt tego. Nie mam badań, ale być może jest to ten efekt. I tu bym chciał teraz powiedzieć jeszcze o jednej rzeczy, pieniędzy na oświatę nigdy nie jest za dużo i teraz dla nas istotna jest efektywność wydawania tych pieniędzy. Chciałbym teraz zwrócić uwagę Państwa na jedną rzecz, tu Pani Przewodnicząca wspomniała o projektach systemowych innych, ale obecnie jesteśmy na etapie, kiedy mamy wdrażać 22 w samorządach projekty systemowe w odniesieniu do dzieci w klasach I-III poprzedzone diagnozą. Kto miał tę diagnozę zrobić? Zrobili ją nauczyciele w szkole, ci którzy te dzieci znają, którzy z tymi dziećmi na co dzień pracują. Teraz podpisujemy umowę z instytucją wdrażającą, którą jest Wojewódzki Urząd Pracy, a nie Kuratorium, czy Ministerstwo Edukacji Narodowej i musimy to robić w zgodzie z wytycznymi wydawanymi przez Ministerstwo Rozwoju Regionalnego, gdzie jest napisane, że przy projekcie systemowym wyłaniając kadrę nauczającą dla tych dzieci, mamy się kierować zasadą konkurencyjności. I żeby było śmieszniej, to w dodatkowych wyjaśnieniach sygnowanych Przez Ministerstwo Edukacji Narodowej jest to potwierdzone, tak, ma być zasada konkurencyjności. To ja się pytam, może ja czegoś nie rozumiem, ale kto tu rozum postradał? Bo przecież szkoła, to nie jest instytucja szkoląca na zewnątrz, gdzie rzeczywiście jak WUP można robić przetargi na instytucję szkolącą. Jeśli nauczyciele pracują z tymi dziećmi, znają je, robią diagnozę, a potem mają tylko popatrzeć, jak ktoś inny wejdzie, bo wygra przetarg, no przecież są to „Himalaje głupoty” i MEN się pod tym podpisuje. Ja nie wiem, czy OKE ma jakiś udział w konsultowaniu tych projektów, ale na przyszłość gdybym miał, to bym miał do Pani Dyrektor wielką prośbę, żeby z takimi dziwadłami walczyć. Dziękuję.” Dyrektor Okręgowej Komisji Egzaminacyjnej w Poznaniu p. Zofia HRYHOROWICZ powiedziała, cytuję: „Alternatywnie przygotowujemy egzamin zawodowy, który ma być zmieniony, zgodny z kwalifikacjami i na końcu dyplom, żeby to przygotować oczywiście muszą to być ludzie z wewnątrz i z nami współpracujący. Ale jest tak, że oczywiście owa zasada konkurencyjności, ale jest jeszcze jedna rzecz, o której Pan tu nie powiedział, nie mogą pracować ludzie z systemu. W związku z tym możemy sobie wyszkolić kogoś, kto to może zrobi, a jak nie zrobi i tak naprawdę weźmie pieniądze, ponieważ doskonali się system, który nie może w tym brać bezpośrednio udziału. Więc to jest taka rzecz, która jest niestety gdzieś wyżej, my badamy od centralnej po okręgowe, albo jesteśmy w tym samym biegu. Ja Panu podaję przykład, modernizować mamy egzamin ustny z języka polskiego, z którego nie wszyscy są zadowoleni. Oczywiście ten egzamin jest modernizowany przez kogoś, ale tak naprawdę system będzie musiał go opracować i system będzie musiał go wykonać, ale wtedy nie ma fachowców, bo pieniądze poszły na zupełnie kogo innego.” Przewodnicząca Komisji Edukacji i Kultury p. E. SIUDAJ-POGODSKA powiedziała: „Można różnie interpretować, ale prawo powinno być takie, że czytamy je i stosujemy, a nie interpretujemy, bo tak nam wygodnie. Więc to też jest taka trudność, ja rozumiem, bo też w przetargach uczestniczyliśmy. Proszę Państwa wydaje mi się, że wszyscy, którzy chcieli zabrać głos i zadać pytania zrobili to, ja jeszcze poproszę Pana Przewodniczącego o zabranie głosu.” Przewodniczący Rady p. W. STEINKE podziękował Pani Dyrektor OKE za przedstawione informacje i wręczył upominek – rycinę Konińskiego Ratusza. Przewodnicząca Komisji Edukacji i Kultury p. Elżbieta SIUDAJ-POGODSKA powiedziała: „Proszę Państwa, bardzo dziękuję Państwu za przyjęcie zaproszenia, jest to pierwsze spotkanie w takim trudnym czasie, bo przed rozpoczęciem roku szkolnego i innymi zajęciami, ale na tym nie kończymy. Jeżeli Państwo zechcą opracowywać razem strategię edukacyjną, bo my do takiej się przymierzamy, bo Konin takiej nie ma, to zapraszamy do współpracy. Myślę, że nam się to uda, musi się udać.” 23 Na tym posiedzenie zakończono. Przewodnicząca Komisji Edukacji i Kultury Rady Miasta Konina p. Elżbieta SIUDAJ-POGODSKA Protokołowała: D. Augustyniak Biuro Rady Miasta 24