Myśl ustrojowa i społeczna Wojciecha Gutkowskiego
Transkrypt
Myśl ustrojowa i społeczna Wojciecha Gutkowskiego
UNIWERSYTET JAGIELLOŃSKI Wydział Prawa i Administracji Katedra Historii Doktryn Politycznych i Prawnych Grzegorz Czajka Myśl ustrojowa i społeczna Wojciecha Gutkowskiego Praca magisterska napisana pod kierunkiem naukowym Pana prof. dr hab. Michała Jaskólskiego Kraków 2009 SPIS RZECZY: W P R O WA D Z E N I E ........................................................................................3 R O Z D Z I A Ł I ...............................................................................................5 ZA R Y S B I O G R A F I I ............................................................................................................................5 1.1. Lata młodzieńcze................................................................................5 1.2. Ordynacja Zamojska............................................................................9 1.3. Gutkowski jako żołnierz i wychowawca.....................................................15 1.4. Lublin............................................................................................22 1.5. Wśród Wolnomularzy..........................................................................25 1.6. Stosunek do państwa..........................................................................30 R O Z D Z I A Ł I I .............................................................................................33 D O B R E M I E J S C E , K T Ó R E G O N I E M A ...................................................................................................3 3 2.1. Wybór zagadnień..............................................................................33 2.2. Założenia........................................................................................37 2.3. Typologia Utopii................................................................................39 R O D Z I A Ł I I I .............................................................................................45 P O D R Ó Ż D O K A L O P E I ....................................................................................................................4 5 3.1.Geneza powieści................................................................................45 3.2. Ogólna charakterystyka.......................................................................51 R O D Z I A Ł I V .............................................................................................56 S Y S T E M P O L I T Y C Z N Y I S P O Ł E C Z N Y ....................................................................................................5 6 4.1. Ustrój............................................................................................56 4.2. Religia...........................................................................................63 4.3. Oświata i kultura...............................................................................67 4.4. Sfera prywatna i socjalna.....................................................................71 4.5. Wojsko...........................................................................................77 R O Z D Z I A Ł V .............................................................................................82 K R Y P T O N I M K A L O P E A ....................................................................................................................8 2 P O D S U M O WA N I E .....................................................................................87 Wprowadzenie Zacząć wypada mi od przedstawienia genezy niniejszej pracy. Przyznam szczerze, że wybór tematu w dziedzinie tak obszernej jaką zajmuje się Katedra, w której odbywałem seminarium, był trudny. Trudny ze względu na swoisty embarras de richesse w materii w jakiej mogłem przebierać. Dopiero Profesor Jaskólski skierował mój zapał, w pisaniu o Utopii, na postać autora Podróży do Kalopei. Wojciech Gutkowski i jego wkład w polską myśl oświeceniową jest stosunkowo słabo znany. Krótkie wzmianki o nim pojawiają się w opracowaniach dotyczących epoki, gdzie zdarza się ich autorom czasem mylić jego osobę z innymi postaciami. Dopiero w roku 1913 Władysław Marian Kozłowski, który dotarł do rękopisu powieści Podróż do Kalopei, do kraju najszczęśliwszego na świecie, gdzie bez pieniędzy i bez własności bogactwa, przemysł, światło i dobre wszystkich mienie jak najwięcej wygórowało i gdzie tom drugi historii życia Bolesława II, króla polskiego znajduje się, opublikował szerszy artykuł o tej utopii socjalistycznej, stanowiącej esencję idei głoszonych przez Gutkowskiego. Podkreślając polski charakter powieści, zauważył przy tym jej odmienność w stosunku do innych oświeceniowych wizji. Nie mogło to przyczynić się do upowszechnienia idei prezentowanych przez Wojciecha Gutkowskiego, gdyż rękopis pozostawał nieznany szerszemu gronu czytelników. Sytuacja ta zmienić się mogła dopiero w momencie, gdy rękopisem ze zbiorów Biblioteki Publicznej Miasta Stołecznego Warszawy zainteresował się Zygmunt Gross. Sto trzydzieści dziewięć lat po zgłoszeniu Podróży … do oceny przez Towarzystwo Przyjaciół Nauk w Warszawie historia zatoczyła koło i praca ukazała się drukiem. Pojawiła się więc możliwość zapoznania z poglądami głoszonymi przez pisarza, który patrzy dalej i widzi więcej niż współcześni mu ideolodzy …1. Publikacja otworzyła też drogę do wielu interpretacji samego dzieła jak i całości poglądów jego autora. Jak to zazwyczaj bywa często mniej, a tylko 1 Z. Najdowski, „Podróż do Kalopei” Wojciecha Gutkowskiego, Studium z dziejów myśli polskiego Oświecenia, Warszawa 1988, s. 13 – 14. 3 czasem bardziej udanych. Zarówno daty napisania jak i publikacji Podróży … nie były zbyt szczęśliwe. Obie przypadły na okres, kiedy Polska nie była krajem suwerennym. Szczególnie w tym drugim okresie zrodziło to wśród badaczy pokusę prostego dopasowania treści zawartych w powieści do realiów panujących ówcześnie w kraju. Z tego względu opracowania dotyczące powieści czytać należy niekiedy krytycznie, gdyż badacze nie ustrzegli się błędów i uproszczeń. Wojciech Gutkowski nadal czeka na syntetyczne opracowanie jego poglądów i głoszonych idei. Bynajmniej nie aspiruje do tego niniejsza praca powstała z subiektywnej analizy jego twórczości, jak i czasem krytycznej oceny autorów się nim zajmujących. Postać jest to nader ciekawa i niewątpliwie zasługuje na odświeżenie oraz próbę reinterpretacji. Praca magisterska ma być ukoronowaniem okresu studiowania i swoistym sprawdzianem intelektualnych możliwości, w tym do czego studia mają nas przygotowywać – czyli do samodzielnego zdobywania wiedzy na określone tematy. Żywiąc nadzieję, iż etap ten udało mi się pozytywnie zaliczyć chciałbym w tym miejscu wyrazić wdzięczność mojemu promotorowi, Panu Profesorowi Michałowi Jaskólskiemu, który zawsze utwierdzał mnie w przekonaniu, iż nasz Wydział nie tyle powinien masowo płodzić wykwalifikowanych urzędników, bądź prawników, lecz przede wszystkim humanistów doskonalących się w tych dziedzinach. Za poświęcony czas, wyrozumiałość, cierpliwość i pomoc okazane mi podczas pisania tej pracy przez Pana Profesora – serdecznie dziękuję. 4 Rozdział I Zarys biografii 1.1. Lata młodzieńcze Wojciech Gutkowski przyszedł na świat w zubożałej rodzinie drobnej szlachty 16 kwietnia 1775 roku w Znamieniu, leżącym w obwodzie garwolińskim, niedaleko Mińska Mazowieckiego, jako syn Józefa i Konstancji z Górskich 2. Ojciec Gutkowskiego był właścicielem niewielkiego majątku o nazwie Świecin3. Jego narodziny zbiegły się w historii Polski z upadkiem Rzeczypospolitej szlacheckiej, w chwili, gdy naród polski zaczynał dźwigać się z wiekowego marazmu i przystępował, pod wpływem haseł Oświecenia, do naprawy rządu oraz do uzdrowienia struktury gospodarczej i społecznej państwa 4. W czasie, gdy Rzeczpospolita nie była państwem stabilnym, zarówno ze względu na niepokoje wewnętrzne jak i agresywnych sąsiadów, reformy ustrojowe choć śmiałe, okazały się zdecydowanie spóźnione. W oczach przyszłych zaborców tolerujących u swych granic państwo bezwładne i bezbronne, z którego ciągnęli korzyści5 wprowadzane zmiany stały się wyraźnym sygnałem do wchłonięcia resztek ziem polskich. Miało to w konsekwencji wkrótce rozpocząć 123 – letni okres politycznej niewoli państwa, które przed pierwszym rozbiorem zajmowało 733 500 km² powierzchni i liczyło około 12,2 mln ludności. Wydarzenia te niewątpliwie miały wpływ na dorastającego wówczas 2 3 4 5 Zarówno Julian Bartyś, Wizjoner czy fantasta O życiu i działalności Wojciecha Gutkowskiego (1775-1826), Lublin 1983, s. 15, jak i Zygmunt Gross, Wstęp do Podróży do Kalopei, Warszawa 1956, s.10, powołują się na materiały PAN. Ten drugi ponadto wymienia znajdujące się w Archiwum Głównym Akt Dawnych materiały źródłowe TPN. L. Guzicki, Społeczno-ekonomiczne poglądy Wojciecha Gutkowskiego, maszynopis, Biblioteka ANS, sygn.: dr. 104. S. Kieniewicz, Historia Polski 1795 – 1918, Warszawa 2002, s. 15. Ibidem, s. 15. 5 Gutkowskiego, który w roku 1789 znalazł się w wojsku powiększonym zaledwie rok wcześniej na mocy uchwały Sejmu Czteroletniego z dnia 22 października 1788 roku o powołaniu stutysięcznej armii polskiej. Różne mogły być powody zaciągnięcia się młodego jeszcze przecież człowieka do Korpusu Inżynierów, formacji skądinąd elitarnej, która stawiała swoim wychowankom wysokie wymagania oferując zarazem możliwość rozwoju i gruntowne przygotowanie w zakresie nauk ścisłych. Nawet jeśli trudności materialne w pewien sposób przyczyniły się do podjęcia takiej decyzji, to za przekonywującą należy uznać tezę, iż zarówno ambicje osobiste jak i całej rodziny oraz patriotyzm były czynnikami decydującymi6. Sam Korpus Inżynierów utworzony na mocy na mocy ustawy sejmowej w 1775 roku, wchodził w skład Korpusu Artylerii Koronnej. Reprezentował on bardzo wysoki, jak na owe czasy, poziom naukowy i zawodowy. Kształcił oficerów i podoficerów w wychowankowie zakresie nauk sporządzali matematycznych mapy, prowadzili i inżynieryjnych. szczegółowe pomiary, Jego byli odpowiedzialni za utrzymanie w dobrym stanie mostów oraz budynków w większych miastach7. Możliwość awansu natomiast była uzależniona od wyników egzaminów. Po pięciu latach służby Gutkowski zostaje awansowany na stopień konduktora. W tym samym czasie wybucha Powstanie Kościuszkowskie, a Gutkowski otrzymuje przydział do wojsk wchodzących w skład korpusu generała Józefa Zajączka. Autor Podróży do Kalopei walczy między innymi pod Gołkowem i Warszawą, a w czasie obrony Pragi zostaje ranny8. Dla ścisłości odnotować należy, iż pojawiają się też informacje odmienne, opisujące Gutkowskiego jako oficera „,który nigdy nieprzyjaciela nie widział, miał powierzchowność tak śmieszną, tak niewojskową, iż w całym kraju w przysłowie weszła”9. Przeczyć temu może zachowany portret Gutkowskiego. Opinie tą, wystawioną przez generała Kołaczkowskiego zdecydowanie poddaje w wątpliwość dokument znaleziony w osobistych papierach Gutkowskiego, mianowicie powinszowanie imieninowe podpisane przez jego czternastu przyjaciół z wojska: 6 7 8 9 J. Bartyś, Wizjoner czy fantasta O życiu i działalności Wojciecha Gutkowskiego (1775-1826), Lublin 1983, s. 15 – 16 w przeciwieństwie do Z. Gross, Wstęp do Podróży do Kalopei, Warszawa 1956, s. 11, który upatruje motywów wstąpienia do armii jedynie w niedostatku. Z. Gross, Wstęp do „Podróży do Kalopei”, Warszawa 1956, s. 11. Z. Najdowski, „Podróż do Kalopei” Wojciecha Gutkowskiego, Studium z dziejów myśli polskiego Oświecenia, Warszawa 1988, s. 24. Wspomnienia jenerała Klemensa Kołaczkowskiego T. II, Kraków 1903, s. 133 – Zygmunt Gross tłumaczy to faktem zwalczania Gutkowskiego postrzeganego jako propagatora idei wywrotowych i znanego ze swych poglądów w środowiskach wojskowych z wystąpień na forum TPN. 6 Zacny Majorze! Przed rokiem, Kiedy Twe Imię Święcono, Nie tym do świątyni krokiem I nie z tą twarzą wchodzono. ... Nim zaś ten dzień pożądany Zabłyśnie na Polskim Niebie, Niechaj, Majorze Kochany, Bóg dla Kraju chowa Ciebie. Cnotami będziesz przykładem, Zachęcisz pracą uczoną, Aby Twoim idąc śladem Łączyć Palladę z Belladoną10. Co więcej, po lekturze życzeń takiej treści dochodzimy do wniosku, że Gutkowski musiał być przez towarzyszy broni traktowany z respektem oraz uznaniem, które nie były raczej powodowane zwykłą kurtuazją nakazaną przy takich okazjach. Niestety nie jest ono opatrzone datą, aczkolwiek można przypuszczać, iż pochodzi ono z 1808 lub 1809 roku, czyli okresu, gdy został powołany na wykładowcę w Szkole Zakładowej Artylerii i Inżynierów w Arsenale warszawskim, otrzymując łącznie ze stanowiskiem awans na stopień majora. Insurekcja Kościuszkowska wraz z atmosferą ideową panującą wśród kadry Korpusu musiała niewątpliwie wpłynąć na ukształtowanie się osobowości oraz poglądów politycznych i społecznych młodego wtedy jeszcze, bo zaledwie dziewiętnastoletniego żołnierza. W samym Korpusie Gutkowski obcował z myślą jakobińską, nie ma jednak przekazów źródłowych potwierdzających jego przynależność do tajnych kół zawiązywanych wśród młodzieży wojskowej przez pułkownika Jakuba Jasińskiego11. Zwłaszcza że, jak pisze Zygmunt Najdowski, 10 11 W całości tekst owych życzeń przytacza J. Bartyś, Wizjoner czy fantasta O życiu i działalności Wojciecha Gutkowskiego (1775-1826), Lublin 1983, s. 19 – 20. Ibidem, s. 16 – 18. 7 Jasiński był komendantem litewskiej szkoły inżynierów i mało prawdopodobne, żeby sprawował rolę wychowawcy Gutkowskiego, gdzie funkcję komendanta pełnił od 1789 roku pułkownik Karol Sierakowski12. Nie do końca jasne są poczynania Gutkowskiego po upadku Insurekcji, gdyż w opracowaniach na jego temat pojawiają się sprzeczne informacje. W związku z tym przytoczyć tu wypada jego własne słowa z listu do przyjaciela Edwarda Czarneckiego – sekretarza Towarzystwa Przyjaciół Nauk – gdzie pisał, iż był lat cztery profesorem publicznym w kraju austriackim 13. Jednak informacja ta dotyczyć może pracy w Lublinie i Zamościu jak i przypuszczenia M. Tyrowicza o pracy w głębi Austrii. Zygmunt Najdowski po analizie treści wspomnianego listu, gdzie Gutkowski bardzo krytycznie wypowiada się na temat wykładowców przedmiotów ścisłych, nisko oceniając ich kwalifikacje, przychyla się do stwierdzenia, iż Gutkowski rzeczywiście pracował w Austrii lub iż opinia ta dotyczy następstw reform przeprowadzonych w szkolnictwie na ziemiach polskich przez Austriaków po zaborach14. 12 13 14 Z. Najdowski, Podróż do Kalopei Wojciecha Gutkowskiego, Studium z dziejów myśli polskiego Oświecenia, Warszawa 1988, s. 23, który poglądy Sierakowskiego określa jako radykalne z uwagi na chęć uzbrojenia w Powstaniu Kościuszkowskim ludu Warszawy. Ibidem, s. 24, z tym, że Najdowski korzystał z materiałów znajdujących się w AGAD, Akta TPN, 41, s. 120. Ibidem, s. 24 – 25, autor wątpi jednak, iżby Gutkowski mógł wydać tak krytyczną opinię o nauczycielach lubelskich. 8 1.2. Ordynacja Zamojska Proces reformowania gospodarki ordynackiej rozpoczął się w XVIII wieku, a rozmachu nabrał w drugiej jego połowie za rządów dwóch kolejnych Ordynatów. Byli nimi: IX Ordynat Jan Jakub Zamoyski i X Ordynat Andrzej Zamoyski. Wojciech Gutkowski, wraz z wieloma innymi ekspertami zainteresowanymi podejmowanymi w Ordynacji działaniami gospodarczymi, trafia do Zamościa w czasach, gdy Stanisław Kostka Zamojski, XII Ordynat, zdecydowanie kontynuuje proces reform i unowocześniania gospodarki15. W latach 1798 – 1800 odbył on podróż po zachodniej Europie gdzie podpatrywał nowinki techniczne w gałęzi rolnictwa i przemysłu. Swoje dobra rodzinne zreformował podłóg tego, co zaobserwował za granicą, wprowadzając między innymi płodozmian, co było wtedy nowością na ziemiach polskich. Wśród specjalistów w dziedzinie gospodarczej i teoretyków nowoczesnej gospodarki rolnej to właśnie Gutkowski wraz z Bazylim Kukolnikiem są najbardziej aktywni. Zostają oni profesorami Liceum Zamojskiego, powołanego w 1784 roku w miejsce zlikwidowanej Akademii Zamojskiej. Kukolnik będący entuzjastą fizjokratyzmu, absolwent Uniwersytetu we Lwowie z tytułem doktora obojga praw, nie ograniczał się jedynie do wiedzy teoretycznej, ale wykorzystywał własny majątek ziemski w pobliżu Zamościa do empirycznego weryfikowania swych twierdzeń. Napisał on pierwszy w Polsce podręcznik gospodarstwa wiejskiego, ogłoszony drukiem w Zamościu w 1791 roku pod nazwą Treść nauki rolniczej, a w latach 1800 – 1802 ogłosił Zbiór prawideł ekonomicznych podług starożytnych i teraźniejszych ekonomii autorów dla uczącej się młodzieży ułożony. Jego wykłady miały cieszyć się znaczną popularnością 16, a sam Kukolnik wywarł duży wpływ na Gutkowskiego. Tenże nie później niż w 1803 roku zostaje profesorem architektury we wspomnianym już liceum, gdzie propaguje swoje koncepcje dotyczące unowocześnienia polskiego rolnictwa i jego postępu technicznego. Zdecydowanie 15 16 R. Orłowski, Działalność społeczno-gospodarcza Andrzeja Zamoyskiego (1757 -1792), Lublin 1965. Z. Kosiek i E. Turczyńska, Polski Słownik Biograficzny, t. 16, s. 119, biogram B. Kukolnika. 9 opowiada się za generalną przebudową zacofanego rolnictwa, która miałaby obejmować zmianę ekstensywnego na intensywny sposób gospodarowania, zmechanizowanie prac polowych i unowocześnienie agrotechniki17. Gutkowski w Zamościu zetknął się z praktyczną realizacją modernizacji gospodarki rolnej, wykonywaną przez Zamoyskich w swoich dobrach, a opierającą się głównie na implementowaniu do rolnictwa nowoczesnych maszyn sprawdzających się już w państwach zachodnich oraz wdrażaniu nowych rodzajów upraw czy unowocześnianiu hodowli18. Atmosfera w Zamościu zdecydowanie sprzyjała rozwojowi koncepcji Gutkowskiego, a pisma ze zbiorów i archiwów Zamoyskich oraz dostęp do aktualnych wydawnictw zagranicznych, uzupełnianych na bieżąco, zapewniał mu możliwość poznania rozwiązań stosowanych w rolnictwie i naukach ekonomicznych ówczesnej Europy19. W 1801 roku powstaje Zamojskie Towarzystwo Ekonomiczne, będące jednym z najstarszych na ziemiach polskich. Prócz znamienitych obywateli samego Zamościa w skład jego członków wchodzą również profesorowie miejscowego Liceum, Bazyli Kukolnik i Wojciech Gutkowski. Oni też w roku 1803 podejmują się redagowania specjalistycznego periodyku „Dziennika Ekonomicznego Zamojskiego”. Czasopismo to było jedną z wielu inicjatyw podejmowanych przez XII Ordynata Stanisława Kostkę Zamoyskiego, widzącego w nim możliwość wpływania na poprawę rozwoju postępu rolnego i przemysłowego w dobrach ziemskich. Członkowie Zamojskiego Towarzystwa Ekonomicznego stanowili zarazem radę programową „Dziennika”, będącego pierwszym w Polsce czasopismem rolniczo – technicznym. Począwszy od stycznia 1803 roku do czerwca roku 1804 ukazało się łącznie 18 tomów miesięcznika. Pierwsze 12 tomów liczyło 1128 stron druku i 15 tablic miedziorytniczych, zaś kolejne 6 opublikowanych tomów to 590 stron i 8 tablic. Wyszczególniono 5 działów tematycznych, zawierających: ekonomię, technologię, mechanikę, budownictwo wiejskie oraz rozmaitości gospodarskie. Pismo było rozpowszechniane poza samym Zamościem również przez księgarnie z Krakowa, Lublina, Lwowa i Warszawy. Niestety, nie istnieją dane na 17 18 19 J. Feduszka, Nowoczesne metody gospodarowania w dobrach ordynacji Zamojskiej w początkach XIX wieku – prekursorzy i propagatorzy., Stowarzyszenie Ekonomistów Rolnictwa i Agrobiznesu, Roczniki Naukowe, t. VII, zeszyt 7. M. Kozaczka Ordynacja Zamojska 1919 – 1945, Lublin 2003, s. 22 – 24; Tenże Poczet Ordynatów Zamoyskich, Lublin 2004, s. 80 – 81, 88 – 89. W owych czasach zbiory Biblioteki Zamojskiej liczą około 30 tysięcy dzieł drukowanych w 50 tysiącach tomów. 10 temat wysokości nakładu, jak i też faktycznego zasięgu oddziaływania „Dziennika”. Od samego początku miał być on przeznaczony w głównej mierze dla właścicieli ziemskich, którzy chcieliby reformować swoje włości, otwartych na nowinki agrotechniczne z zagranicy. Jednak w tamtych latach liczba takich gospodarstw była zapewne stosunkowo niewielka, więc sam nakład prawdopodobnie plasował się na poziomie kilkuset egzemplarzy. Mimo iż pod koniec roku 1803 Bazyli Kukolnik objął w Petersburgu stanowisko profesora fizyki doświadczalnej i agronomii w Instytucie Pedagogicznym. Obowiązki związane z redagowaniem pisma spadły na Gutkowskiego, jednak jego plany wydawnicze pozostawały nadal ambitne. Ironią jest, że właśnie w 18 numerze pisma, który de facto okazał się ostatnim, kreślił on program tematyczny na najbliższe lata, oznajmiając wolę uczynienia z „Dziennika” pisma encyklopedyją … gospodarczą nazwać się mogącą, albowiem wszystko, co się tyczy gospodarstwa i potrzeb onego, znaleźć się w tem dziele będzie mogło, chciał go wydawać póki materyja ekonomii teoretycznie i praktycznie się nie skończy 20. Niezrozumiałym więc wydaje się nagłe zaprzestanie wydawania czasopisma. Mogło być ono efektem problemów finansowych, jakie spotkały Gutkowskiego po kilkunastu miesiącach i problemami z bieżącą spłatą należności lub też niedostateczne zainteresowanie odbiorców, treściami przez niego na łamach periodyku publikowanymi21. Jest to prawdopodobne, gdyż w numerze dwunastym przedstawił możliwość nadsyłania artykułów przez czytelników, opisywania własnych dokonań i ulepszeń, które obiecał popularyzować. Z lektury dalszych numerów, wypełnianych niemal w całości przez niego widać, że nie spotkało się to z odzewem. Nie udało się z „Dziennika” uczynić, choć w części pisma, na forum którego mogłyby być swobodnie wymieniane poglądy i doświadczenia w gospodarowaniu na roli. Zupełnie inne przyczyny likwidacji podaje za to Julian Bartyś, nie zgadzając się z tezą o niskiej poczytności. Zwraca on uwagę na korelację czasową między zwinięciem wydawnictwa a sytuacją polityczną ówczesnej Europy22. W 1804 roku, pierwszy konsul ogłasza się cesarzem Francji jako Napoleon I, daje to powód do utworzenia kolejnej koalicji skierowanej przeciwko Francji. 20 21 22 J. Bartyś, Wizjoner czy fantasta O życiu i działalności Wojciecha Gutkowskiego (1775-1826), Lublin 1983, s. 32 – 35. Z. Gross, Wstęp do Podróży do Kalopei, Warszawa 1956, s. 17. J. Bartyś, Wizjoner czy fantasta O życiu i działalności Wojciecha Gutkowskiego (1775-1826), Lublin 1983, s. 35 – 36. 11 W formowaniu jej poważny udział miał Adam Jerzy Czartoryski. Sprzymierzone armie austriackie i rosyjskie zaczynają koncentrować się już w 1805 roku, Prusy zmuszone naciskami politycznymi i militarnymi przez Rosję, wyrażają zgodę na przemarsz wojsk przez swoje terytorium. Grudzień tego samego roku przynosi Napoleonowi zwycięstwo nad połączonymi armiami austriacką i rosyjską pod Austerlitz (dziś Sławków) na Morawach. Gutkowski będący przecież żołnierzem nie może przejść obojętnie wobec takiego rozwoju wypadków. To właśnie ten nastrój oczekiwania, który nie służył pracochłonnym zajęciom redakcyjnym, Bartyś stawia za przyczynę zaprzestania działalności Gutkowskiego na tym polu. Można się z tym zgodzić, wszak nie mógł mu umknąć, jako uczestnikowi Insurekcji, fakt wezwania do Berlina Kościuszki, po rozgromieniu 14 października w dwóch równoczesnych bitwach, pod Jeną i Auerstadt armii pruskiej. Nawet jeśli Napoleon nie obiecywał Polsce niczego konkretnego - Obaczę, jeżeli Polacy godni są być narodem, to niewątpliwie kręgi patriotyczne do jakich należał Gutkowski, mogły żywić nadzieję na choć częściową poprawę stanu ziem Polskich23. Tradycje „Dziennika” kontynuował dopiero wydawany od 1812 roku jako kwartalnik „Dziennik Gospodarczo-Rolniczy” finansowany w części przez Stanisława Kostkę Zamoyskiego oraz wydawany w Warszawie w 1817 roku „Pamiętnik Rolniczy Warszawski”. To ostatnie czasopismo ukazywało się również jako kwartalnik pod redakcją J.D. Minasowicza. Również i te dwa pisma wychodziły łącznie zaledwie półtora roku24. Nie jest więc niczym niezwykłym na owe czasy tak krótki okres działalności publicystycznej. Uważając, że głównym źródłem bogactwa narodowego jest rolnictwo, szerzono w piśmie idee fizjokratyzmu, mając nadzieje, iż trafią do jak najszerszego grona odbiorców, wspomagając je dodatkowo wykładami prowadzonymi przez Kukolnika w Liceum zamojskim pod nazwą nauk ekonomicznych25. Na stanowisku, iż Gutkowski miał poglądy fizjokratyczne stoją Zygmunt Gross oraz Marian Tyrowicz. Z kolei nie zgadza się z tym Zygmunt Najdowski i Janusz Górski 26. Wydaje się, iż obaj swoje wątpliwości opierają głównie na fakcie, że zajmowanie się 23 24 25 26 S. Kieniewicz, Historia Polski 1795 – 1918, Warszawa 2002, s. 37 – 40. J. Feduszka, Nowoczesne metody gospodarowania w dobrach ordynacji Zamojskiej w początkach XIX wieku – prekursorzy i propagatorzy., Stowarzyszenie Ekonomistów Rolnictwa i Agrobiznesu, Roczniki Naukowe, t. VII, zeszyt 7. Ibidem, t. VII, zeszyt 7. J. Górski, (rec.), Wojciech Gutkowski - „Podróż do Kalopei”, s. 491. 12 przez Gutkowskiego sprawami rolnictwa było niejako wymuszone sytuacją, w jakiej znajdowały się ziemie polskie, a mianowicie tym, że to właśnie rolnictwo było wtedy najbardziej liczącą się gałęzią gospodarki 27. Problem wydaje się rozstrzygać sam Gutkowski w programowym artykule, który ukazał się w pierwszym numerze „Dziennika”, gdzie uzasadnia określenie „ekonomiczny”. Julian Bartyś mówi wręcz o swoistej definicji stanowiącej deklarację ideowo – ekonomiczną. Gutkowski pisze o ekonomii jako umiejętności podającej sposoby nabywania dóbr przyrodzonych tak żyjomych, jako też nieżyjomych28, mając na myśli dobra ruchome i nieruchome oraz dalej – gospodarstwo jest najważniejszym w życiu i w społeczeństwie ludzkim zatrudnieniem, wątpić w tym bynajmniej nie można, że i umiejętność jego jest jedną z najszacowniejszych i najpotężniejszych umiejętności 29. Niewątpliwie pokrywa się to z założeniami szkoły ekonomicznej, powstałej we Francji, akcentującej znaczenie pracy i rolnictwa jako jedynych źródeł bogactwa. Wydaje się, zwłaszcza w toku jego późniejszych prac, iż Gutkowski co najmniej wykracza poza te ramy, nie dając się ściśle zaklasyfikować jedynie do grona fizjokratów. Mogą o tym świadczyć jego dalsze prace teoretyczne jak i wnioski wyciągane z Podróży do Kalopei oraz zamieszczane w „Dzienniku” żywe przykłady gospodarności cudzoziemców, ich przemysłu, aby najlepiej pobudziły patriotów naszych do podobnego w gospodarowaniu postępowania. Gutkowski jest orędownikiem ścisłego udziału państwa w rozwoju przemysłu narodowego. Tezie o ortodoksyjnie wyznawanych poglądach fizjokratycznych zdaję się przeczyć też wizja jaką roztacza on w swoim projekcie zorganizowania doświadczalnego gospodarstwa i przetwórni przemysłowych w okolicach Lublina co dokładniej zostanie omówione później. Podział ekonomii według Gutkowskiego wyglądał następująco: geologia i mineralogia składały się na naukę o ziemi, dalej była nauka o powietrzu i cieple czyli klimacie. Mechanika, budownictwo wiejskie, rozmaitości gospodarskie, czyli wiadomości o nowych wynalazkach gospodarskich zagranicznych i krajowych, o różnych przemysłach gospodarczych dawnych i teraźniejszych w rozmaitych materiach ekonomicznych, o układzie towarzystw rolniczych i o ich projektach, doświadczeniach i skutkach; wiadomości dzieł ekonomicznych … stanowiły dalsze 27 28 29 Dodatkowo swoje poglądy wysnuwa z analizy dalszych pism autora Podróży do Kalopei. Z. Najdowski, Podróż do Kalopei Wojciecha Gutkowskiego, Studium z dziejów myśli polskiego Oświecenia, Warszawa 1988, s. 28. „Dziennik Ekonomiczny Zamojski” 1803, nr 1, s. 4. Ibidem, s. 23. 13 działy tak rozumianej przez niego materii ekonomicznej, którym w kolejnych numerach periodyku poświęca on wiele czasu30. 30 Z. Gross, Wstęp do Podróży do Kalopei, Warszawa 1956, s. 16. 14 1.3. Gutkowski jako żołnierz i wychowawca. Po jedenastoletnim okresie przerwy w służbie wojskowej Wojciech Gutkowski zgłasza się do armii ponownie w czasie organizowania polskich sił zbrojnych na początku stycznia 1807 roku. Jego wysokie kwalifikacje przyczyniają się do mianowania go kapitanem 4 pułku piechoty, który wchodził w skład sił dowodzonych przez księcia Józefa Poniatowskiego. Jako że z wykształcenia jest inżynierem wojskowym, zostaje przeniesiony do służby saperskiej, do nowo utworzonego w Księstwie Warszawskim Korpusu Inżynierów. Bierze udział w kampanii przeciwko Prusom, uczestnicząc w bitwach pod Iławą Pruską, Bydgoszczą, Serockiem i Zatorami. Księciu Poniatowskiemu zgłosił Gutkowski projekt założenia szkoły wojskowej, który spotkał się z aprobatą, lecz z uwagi na brak funduszy został zarzucony. Nie zrażony tym, wniósł drugi projekt w którym dowodził iż może utrzymać szkołę wojskową przez dwa lata bez konieczności finansowania jej z pieniędzy publicznych31. Po otrzymaniu zgody przystąpił do jej organizacji i 1 sierpnia 1808 roku książę Józef Poniatowski dokonał uroczystego otwarcia Szkoły Zakładowej Artylerii i Inżynierów przy I batalionie artylerii oraz mianował Gutkowskiego profesorem. Szkoła nie potrzebowała dotacji z kasy rządowej, gdyż jej uczniów utrzymywali rodzice, dodatkowo każdy ze słuchaczy co pół roku wpłacał 100 złotych polskich na koszta jej utrzymania. Znaleźli się też nauczyciele, którzy przez pierwsze osiem miesięcy uczyli nieodpłatnie, a pięć tysięcy złotych polskich zostało przekazane przez zgromadzenie kupców. 11 lutego 1809 roku szkoła została rozdzielona na aplikacyjną i elementarną. Dyrektorem elementarnej został podpułkownik Redel, Gutkowski otrzymał stanowisko komendanta szkoły i jej poddyrektora 32. Uważał, że działania na gruncie organizacyjnym i pedagogicznym zakończyły się pełnym sukcesem. Absolwenci po 31 32 Z. Najdowski, Podróż do Kalopei Wojciecha Gutkowskiego, Studium z dziejów myśli polskiego Oświecenia, Warszawa 1988, opierając się na materiałach znajdujących się w AGAD, Akta TPN, 41, s. 118.- List Gutkowskiego do Edwarda Czarneckiego ze stycznia 1822r. B. Gembarzewski, Wojsko Polskie. Księstwo Warszawskie 1807 – 1814, wydanie drugie powiększone, Warszawa 1912, s. 219 – 220. 15 zaliczeniu egzaminów konkursowych mogli ubiegać się o wpis do szkoły aplikanckiej, a poziom jaki ona reprezentowała miał być tak wysoki, iż z powodzeniem mogli konkurować wiedzą z samymi wykładowcami na co dzień w niej pracującymi33. W 1811 roku Gutkowski opracowuje swego rodzaju regulamin szkoły kadetów, zatwierdzony później przez generała Jana Malleta i Radę korpusową. Przepisy i powinności kadetów Szkoły Elementarnej Artylerii i Inżynierów kładą wielką wagę w przygotowywaniu do służby wojskowej na aspekt wychowawczy. Sam Gutkowski uważał, iż najgłówniejsze zasady postępowania kadeta być powinny: punkt honoru i wstyd. Punkt honoru do dobrego w każdym rodzaju zachęcać, wstyd zaś od złego wstrzymywać go powinien 34. Był zdecydowanym zwolennikiem rygorystycznego wychowania, czemu parokrotnie daje wyraz w powyższym opracowaniu. Najsurowiej zakazane było pożyczanie pieniędzy, posiadanie ich bez wiedzy i zgody opiekunów, samowolna zmiana miejsca zamieszkania, przebywanie w miejscach nieprzyzwoitych. Miało to niewątpliwie na celu zaszczepić w młodzieńcach przyjmowanych do szkoły zasady jakim hołdował sam autor. Każdy z kadetów odpowiadał za dobre imię Korpusu, dbał o honor korpusowy, a wszyscy nawzajem okazywać sobie powinni grzeczność, uczynność, delikatność, przyjaźń i szacunek. Po końcowych egzaminach, każdego roku nauki, kadeci mieli szanse otrzymać wyróżnienia, nagrody honorowe, które mogli nosić w miejscu orderów, a przyznawane przed zgromadzonym pod bronią całym Korpusem i w obecności kadry profesorskiej35. Co tyczy się kar, to dzielić się miały one na dwojakiego rodzaju: jedne powodować miały wstyd, a drugie cierpienie. Kary wstydliwe zaczynał Gutkowski od napomnienia na osobności, upomnienia w obecności klasy, w obecności całego Korpusu, przez tymczasowe pozbawienie przywileju noszenia munduru, odjęcie rynsztunku wojennego aż po zastąpienie w rynsztunku karabinu kijem. Kary sprawiające cierpienie opierały się głównie na areszcie: wolnym, ścisłym, ścisłym o chlebie i wodzie, a najsurowszą z nich jak można się spodziewać było wydalenie z Korpusu.36 33 34 35 36 Z. Najdowski, Podróż do Kalopei Wojciecha Gutkowskiego, Studium z dziejów myśli polskiego Oświecenia, Warszawa 1988, s. 51. W. Gutkowski, Przepisy i powinności kadetów Szkoły Elementarnej Artylerii i Inżynierów, Warszawa 1811, s. 11. Ibidem, s. 49. Ibidem, s. 53 – 66. 16 Sam Gutkowski jako wychowawca młodzieży i pedagog skłaniał się bardziej ku pierwszej grupie kar, wywołujących wstyd. Dopiero gdy samo uczucie zakłopotania i konsternacji nie sprawiały wrażenia na uczniach stosowane miały być cięższe środki. Przepisy i powinności ... kończyły się zbiorem 87 reguł jakimi w życiu i nauce mieli kierować się absolwenci szkoły. Znajdujemy tam zarówno nawiązanie do Boga jako stwórcy wszechrzeczy, demiurga naszej rzeczywistości, jak i podstawowe zasady dobrego wychowania, które wychowawcy starali się wpajać swoim uczniom. Tego, że sprawom wychowawczym Gutkowski poświęcać będzie wiele uwagi można domyślać się czytając już pierwszy paragraf w dziale O obowiązkach Kadeta w ogólności, gdzie jest mowa o tym, iż wszystkim wyższym przełożonym i Oficerom młodzi adepci mieli okazywać ślepe posłuszeństwo bez szemrania i uporu. W pierwszej kolejności wynikało to zapewne z charakteru szkoły, która przecież przygotowywała przyszłych bądź obecnych żołnierzy, w drugiej zaś niewątpliwie jest odbiciem poglądów i przekonań samego autora w tym temacie. Warto nadmienić, iż według Zygmunta Najdowskiego 37 w tym samym roku, w którym Gutkowski napisał ów regulamin, 6 stycznia na wniosek sekretarza Towarzystwa Przyjaciół Nauk Ludwika Osińskiego został przyjęty w poczet Królewskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk w Warszawie, a w uzasadnieniu napisano o nim: biegły w matematyce, pracach rolniczych i udoskonaleniu młodzieży38. Julian Bartyś twierdzi, iż rekomendację wystawił mu sam prezes Stanisław Staszic. Na spotkaniu Gutkowski przedstawił referat poświęcony tematowi wojskowemu, a to fortyfikacjom, dodatkowo poruszając przy tym kwestię szkolnictwa wojskowego39. W literaturze na ten temat znów pojawiają się odmienne wersje. Zygmunt Gross twierdził na przykład, że Gutkowski zostaje przyjęty na wniosek Michała Bergonzioniego40. Już z czasów pobytu Gutkowskiego w Lublinie pochodzi jego kolejna praca zwracająca uwagę na kwestie oświatowe. Przedstawiony na posiedzeniu Wydziału Umiejętności Towarzystwa Warszawskiego Przyjaciół Nauk w 1822 roku referat 37 38 39 40 Z. Najdowski, Podróż do Kalopei Wojciecha Gutkowskiego, Studium z dziejów myśli polskiego Oświecenia, Warszawa 1988, s. 62 – 63. Ibidem, opierając się na materiałach znajdujących się w AGAD, Akta TPN, 17, s. 7. J. Bartyś, Wizjoner czy fantasta O życiu i działalności Wojciecha Gutkowskiego (1775-1826), Lublin 1983, s. 37., Z. Gross, Wstęp do Podróży do Kalopei, Warszawa 1956, s. 19. 17 programowy Uwagi o dzieciach i młodzieńcach przedstawiał sposoby jakich należało się trzymać chcąc młodzież w dobrych obyczajach ugruntować. Referat składał się z kilkunastu postulatów o charakterze etyczno-dydaktycznym i patriotycznym. Nietrudno nam się domyśleć, że wystąpienie traktowało o środkach, jakich przy wychowaniu powinni się podejmować rodzice, a w dalszym czasie nauczyciele. Nie miało ono ambicji teoretycznych, a bardziej opierało się na osobistych doświadczeniach pedagogicznych Gutkowskiego, będącego nauczycielem w szkołach zarówno cywilnych i wojskowych, jak również na obserwacjach poczynionych podczas wychowywania swojego trzyletniego wówczas syna41. W lutym 1824 roku, także na posiedzeniu Towarzystwa, odczytano zebranym przygotowany rękopis Gutkowskiego O potrzebie założenia w Warszawie wielkiej szkoły damskiej pod tytułem Liceum Żeńskie. Autor postulował tam odejście od dyskryminacji kobiet w dostępie do oświaty publicznej, jak również o możliwości formowania żeńskich szkół średnich i wyższych 42. Jeśli uznamy, że poglądy z tamtego okresu były odbiciem tych prezentowanych w Podróży do Kalopei, to możemy przynajmniej ogólnikowo pokusić się o ustalenie założeń przytoczonych w owym rękopisie, wczytując się w rozwiązania zaproponowane wcześniej na łamach utopii. Podsumowując zapatrywania Gutkowskiego w tej materii, jawi się on jako zdecydowany zwolennik surowego wychowania, uważając za konieczne stosowanie w określonych przypadkach nawet kar cielesnych, ścisłego nadzoru nad uczniami szkół średnich jak i słuchaczami uczelni wyższych. Był przeciwnikiem przywilejów akademickich, nazywając je przesądami. Przestrzega przed zbytnią swobodą pozostawioną młodzieży, która traktowana podczas okresu edukacji przedwcześnie jako w pełni dojrzała nie przyswoi sobie odpowiednich zasad i norm etycznych. Co do roli jaką miała odgrywać religia w jego systemie wychowawczym, to trudno się zgodzić w pełni z poglądem prezentowanym przez Zygmunta Najdowskiego jakoby miał ją Gutkowski traktować wyłącznie instrumentalnie. Wprawdzie mówi on, iż tylko prosty lud wymaga religijnej podstawy moralności i nie trzeba wracać przy wychowaniu ku ciemnocie i fanatyzmowi, co jest charakterystyczne dla myślicieli 41 42 Z. Najdowski, Podróż do Kalopei Wojciecha Gutkowskiego, Studium z dziejów myśli polskiego Oświecenia, Warszawa 1988, s. 71,opierając się na materiałach znajdujących się w AGAD, Akta TPN, 41, s. 118. J. Bartyś, Wizjoner czy fantasta. O życiu i działalności Wojciecha Gutkowskiego (1775-1826), Lublin 1983, s. 142. 18 okresu oświecenia, ale mając na uwadze lekturę chociażby wspomnianych już wcześniej zasad umieszczonych w Przepisach i powinnościach ... skłonić się raczej wypada do treści tam zawartych, iż Mędrzec prawdziwy zachowuje religię swoją wewnętrznie i powierzchownie, a to nie dla obłudy; lecz dla szczerej pobożności i dania dobrego przykładu ludziom mniej oświeconym. Wywnioskować z tego można pogląd o zwyczajnym rozdzieleniu sfery religii od sfery edukacji – aczkolwiek niekoniecznie samego wychowania – a nie postulat wyłącznie przedmiotowego jej traktowania43. Podczas wojny polsko-austriackiej w 1809 roku Wojciech Gutkowski bierze udział w obronie Torunia, a po przegranej przez Napoleona kampanii przeciwko Rosji wraz z wojskiem Księstwa Warszawskiego opuszcza kraj. Zygmunt Gross twierdzi, że w czasie tego odwrotu autor Podróży ... dostał się w Niemczech do niewoli austriackiej pod Wittenbergą w 1812 roku 44. Tego samego zdania jest Julian Bartyś 45, który najprawdopodobniej twierdzenia swoje opiera właśnie na zapisach Grossa. Wydaje się to co najmniej dezorientujące, aczkolwiek trzeba przyznać że, takich niejasnych zdarzeń w biografii Gutkowskiego spotykamy kilka, gdyż w tamtym okresie armia austriacka przynajmniej oficjalnie była sprzymierzona z siłami Napoleona. Może to prowadzić do wniosków iż Gutkowski walczył w armii rosyjskiej. Wydaje się to jednak mało prawdopodobne, zwłaszcza jeśli po raz kolejny odwołamy się do cytowanego już wcześniej listu do Czarneckiego, gdzie autor pisze: W roku 1812 rozkazano mnie jechać na Brok i tam na Bugu dla Austriaków most postawić 46. Myślę, że w tej sytuacji najbardziej wiarygodne będą informacje podawane przez Zygmunta Najdowskiego47. Dotarł on do protokołów posiedzeń Towarzystwa Przyjaciół Nauk, z których jak pisze, niedwuznacznie wynika, iż w 1813 roku Gutkowski przebywał w Warszawie. Twierdzi to w oparciu o własnoręcznie składane przez niego podpisy na protokołach posiedzeń działu umiejętności i posiedzeń ogólnych Towarzystwa od 2 lutego 1812 roku do 3 stycznia roku 1813. Tam też znajdują się informacje o nieobecności Gutkowskiego na 43 44 45 46 47 Z. Najdowski, Podróż do Kalopei Wojciecha Gutkowskiego, Studium z dziejów myśli polskiego Oświecenia, Warszawa 1988, s. 71 – 72. Z. Gross, Wstęp do Podróży do Kalopei, Warszawa 1956, s. 18. J. Bartyś, Wizjoner czy fantasta O życiu i działalności Wojciecha Gutkowskiego (1775-1826), Lublin 1983, s. 21. Z. Najdowski, Podróż do Kalopei Wojciecha Gutkowskiego, Studium z dziejów myśli polskiego Oświecenia, Warszawa 1988, s. 51-52, opierając się na materiałach znajdujących się w AGAD, Akta TPN, 41, s. 121. Ibidem, s. 51-52. 19 posiedzeniach w okresie od 21 lutego 1813 roku do 24 lutego roku 1814, która to właśnie spowodowana jest wspomnianym już wcześniej opuszczeniem granic kraju wraz z cofającą się armią francuską. Właśnie podczas tego odwrotu w roku 1813 dostał się najprawdopodobniej do niewoli, z której jak pisze Gross nie wraca na zasadzie układu z 11 kwietnia 1814 roku, czyli bezwarunkowej kapitulacji Napoleona, żądanej przez koalicję jego przeciwników. Powrót do kraju musiał zatem przypaść Gutkowskiemu na koniec 1814 bądź początek 1815 roku, kiedy to osiada w Lublinie. Wśród jego biografów pojawiają się informacje, czerpane najprawdopodobniej z pamiętników generała Klemensa Kołaczkowskiego, o mianowaniu go tam komendantem Korpusu Inżynierów, co znowu trudne jest do zweryfikowania48. Innego zdania jest znów Zygmunt Najdowski49. Według niego nie jest to informacja sprawdzona i w ślad za badaczem historii wojska polskiego z tamtego okresu Bronisławem Gembarzeckim50 uznaje, że Gutowski od roku 1815 służy w korpusie inwalidów. Ponadto nie znajdujemy w dokumentach z tamtego okresu wzmianki o funkcji, jaką miałby pełnić w korpusie, stykając się jedynie z podawanym stopniem wojskowym. Dodatkowym argumentem przemawiającym na niekorzyść wcześniejszego twierdzenia jest aktywność Gutkowskiego na posiedzeniach warszawskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk, świadcząca o jego przenosinach do Warszawy najpóźniej w październiku roku 1821. Nie pozwolono by opuścić Gutkowskiemu Lublina przed zakończeniem służby wojskowej, co miało miejsce w roku 182251 (lub też w 1825), gdyby pełnił ważną funkcję w kadrach Korpusu. Zaskakująco zgodni pozostają jednak wymienieni wcześniej autorzy co do wydarzeń przyczyniających się do powolnego odsuwania Gutkowskiego z kręgu oficerów czynnie uczestniczących w służbie wojskowej i jej zakończenia. Pośredni wpływ na to miało mieć niechętne podejście Wielkiego Księcia Konstantego, pełniącego od roku 1814 funkcję naczelnego dowódcy Wojsk polskich i faktycznego 48 49 50 51 Wspominają o tym zarówno Z. Gross, Wstęp do Podróży do Kalopei, Warszawa 1956, s. 20. jak i J. Bartyś, Wizjoner czy fantasta O życiu i działalności Wojciecha Gutkowskiego (1775-1826), Lublin 1983, s. 21. Z. Najdowski, Podróż do Kalopei Wojciecha Gutkowskiego, Studium z dziejów myśli polskiego Oświecenia, Warszawa 1988, s. 52-54. B. Gembarzewski, Wojsko Polskie. Królestwo Polskie 1815 – 1830, Warszawa 1903, s. 137; Lista imienna oficerów Wojska Polskiego 1817-1830. Ibidem, s. 137. 20 namiestnika cara Rosji w Polsce, do oficerów uczestniczących w kampanii napoleońskiej, a wcześniej w Insurekcji. Za przyczynę bezpośrednią wymienia się zaś niechęć konserwatywnych kręgów wojskowych do przekonań głoszonych przez Gutkowskiego, którego poglądy uznawano za godzące w ustalone podstawy porządku społecznego. Szczególne uprzedzenia względem niego żywił wspominany już wcześniej generał Klemens Kołaczkowski. Spowinowacony z Wielkim Księciem, szybko awansujący w wojskowej hierarchii, w wieku 27 lat w roku 1820 szczycący się już stopniem podpułkownika, a następnie generała i komendanta Korpusu Inżynierów, nieraz dawał wyraz swojej awersji do kontrowersyjnego autora. Jego szybko rosnące w wojsku wpływy nie mogły pozostać w tym przypadku bez znaczenia, bo jak inaczej wyjaśnić fakt, że stosunkowo młody jeszcze, doświadczony w walce i szkoleniu kadetów dowódca zostaje przeniesiony w stan spoczynku. Wojciech Gutkowski swoją dwukrotną służbę wojskową kończy więc w wieku około 47 lat, nie doczekawszy się, mimo niewątpliwych zasług stopnia pułkownika. 21 1.4. Lublin Po III rozbiorze Polski miasto znalazło się pod panowaniem Austrii aż do roku 1809. W tym samym roku miasto zostaje włączone do Księstwa Warszawskiego, gdzie następnie w latach 1810 – 1815 istnieje departament lubelski. W mieście pojawili się oficerowie napoleońscy i dyplomaci, co zaowocowało pewnym ożywieniem kulturalnym. Gdy dochodzi do abdykacji Napoleona, Lublin w 1813 roku zajmują Rosjanie, a w dwa lata później miasto znajduje się już w Królestwie Kongresowym, pod zaborem rosyjskim. Jak już wspomniano, Gutkowski osiedla się w Lublinie bądź z końcem 1814 lub na początku 1815 roku i już od początku pobytu w mieście sonduje możliwość reaktywowania istniejącego tu już kiedyś towarzystwa rolniczego oraz zorganizowania wojewódzkiej filii Towarzystwa Warszawskiego Przyjaciół Nauk. W ten koncept Gutkowskiego wpisuje się inicjatywa podjęta przez Jana Karola Pruskiego, właściciela drukarni w Lublinie i Siedlcach, który za namową Klemensa Urmowskiego, sędziego w departamencie lubelskim, a później profesora Uniwersytetu Warszawskiego. Zaczęli oni mianowicie wydawać od 1 kwietnia 1816 roku czasopismo ukazujące się dwa razy w tygodniu pod tytułem „Dostrzegacz Ekonomiczny i Polityczny Lubelski”. I w tym przypadku pomysł był podobny do tego jaki przedstawił Gutkowski jeszcze w Zamościu. Na łamach pisma miały ukazywać się artykuły wybitnych rolników, przyczyniając się do dyskusji nad stanem polskiej wsi. Skończyło się jednak tym, że w pierwszych dziewięciu numerach znalazły się referaty wygłoszone na posiedzeniach Towarzystwa Rolniczego Województwa Lubelskiego, w pozostałych zaś Pruski wypełnił tłumaczeniami prac autorów zachodnich. Gutkowski nie został zaproszony do współpracy przy tym projekcie, a w późniejszym czasie krytykował sam sposób publikowania. Nie zgadzał się z układem czasopisma, gdzie dane artykuły były dzielone na odcinki, wyrażał zdanie, że czytelnik powinien mieć możliwość kompleksowego zapoznania się z konkretnym zagadnieniem na łamach jednego numeru. Czasopismo podzieliło los wielu podobnych i jako deficytowe przestało 22 wychodzić52. Przy okazji zebrania zarządu Towarzystwa przedstawiony został projekt jego organizacji. Można stwierdzić, iż Wojciech Gutkowski nie byłby sobą, nie zgłaszając kontr propozycji, choć nie można odmówić mu, iż zawierała ona kilka ciekawych rozwiązań. Przede wszystkim był przeciwny zbyt silnemu wiązaniu struktur lubelskich z warszawską centralą i nawoływał do podjęcia działań mających na celu powołanie działalności doświadczalnej, gdzie empirycznie można by sprawdzać projekty przedstawiane w teorii na posiedzeniach Towarzystwa. Proponował objęcie w dwudziestoletnią dzierżawę wydzielonych wraz z zakładami przetwarzającymi płody rolne gruntów i stosowanie w owych dobrach ziemskich płodozmianu, oraz zaleceń nowoczesnej hodowli53. Dodatkowo postulował utworzenie szkoły, do której uczęszczać mieli wyróżniający się w okolicy uczniowie. Czytając ów projekt, po raz kolejny dostrzegamy zacięcie organizacyjne Gutkowskiego. W założeniu przy emisji 60 akcji Towarzystwo miało zebrać kwotę 60 tysięcy złotych. Przez pierwsze trzy lata akcjonariusze mieli nie pobierać ewentualnej dywidendy, wszelkie zaś późniejsze zyski miały być dzielone w ten sposób, że część trafiałaby do wspólników a pozostałe środki byłyby reinwestowane w nowe technologie ulepszające gospodarstwo doświadczalne. W miarę rozwoju i zwiększania zysków, Towarzystwo miało skupić wszystkie wyemitowane akcje i zostać de facto właścicielem eksperymentalnej wsi54. Idea ta nie była co prawda nowa, bo już w Warszawie starano się założyć podobny Instytut, lecz nie wyszedł on poza obszar pomysłów. Całe 75 paragrafów zostało poświęcone opisowi organizacji Towarzystwa i owych działań doświadczalnych. Te dwie propozycje były omawiane w listopadzie 1817 roku na posiedzeniu Towarzystwa Warszawskiego Przyjaciół Nauk. Żywą dyskusję wzbudził właśnie projekt Gutkowskiego. Recenzował go ekonomista Dominik Krysiński wraz z filozofem Józefem Szaniawskim. Swoją, w większości negatywną, opinię przedstawili na posiedzeniu z dnia 19 listopada 1817 roku. Uznali, że łączenie działalności podstawowej Towarzystwa z operacjami handlowymi i finansowymi, 52 53 54 J. Bartyś, Wizjoner czy fantasta O życiu i działalności Wojciecha Gutkowskiego (1775-1826), Lublin 1983, s. 45 – 47. Ibidem, s. 48. W. Gutkowski, Proiekt do Ustaw Towarzystwa Rolniczego Wojewodztwa Lubelskiego przedstawiony na dniu 20 czerwca 1817 roku na posiedzeniu tegoż Towarzystwa przez Woyciecha Gutkowskiego. Podpułkownika Inżynierów, różnych Towarzystw uczonych Członka, Lublin 1817, s. 1- 18. 23 które wiązałyby się z właśnie z emisją i sprzedażą akcji, jest niewskazane. Co do pozostałych postulatów projektu widzieli oni pewną możliwość realizowania ich w Lulinie, tam jednak spotkały się one z dezaprobata i w życie weszło opracowanie Owidzkiego. Projekt Gutkowskiego miał służyć jako podstawa dyskusji teoretycznych, do których jednak nigdy nie doszło. Na tą niewątpliwą niechęć mógł mieć fakt przedstawienia w Warszawie tamtejszemu Towarzystwu Przyjaciół Nauk powieści Podróż do Kalopei. Od tego momentu środowiska konserwatywne okazywały nieufność względem dalszych jego projektów . Przylgnęła do niego opinia liberała, wnioski i projekty spotykały się z brakiem zainteresowania, a samego Gutkowskiego nie dopuszczono do kierowniczych stanowisk55. 55 J. Bartyś, Wizjoner czy fantasta O życiu i działalności Wojciecha Gutkowskiego (1775-1826), Lublin 1983, s. 49 – 50. 24 1.5. Wśród Wolnomularzy Nasilenie kontaktów między Polską a Francją było w tamtych czasach znacznie większe niż z wyspiarską Anglią. Stosunki społeczne wykazywały znacznie więcej podobieństw, a obywatele francuscy – przedstawiciele różnych stanów i zawodów – przewyższali znacząco przybywających do nas Anglików. Nie jest więc zaskoczeniem fakt przyjęcia ideowej i organizacyjnej wersji prezentowanej przez wolnomularzy z Paryża. Stamtąd to przybyły do kraju nad Wisłą pierwsze promienie światła wolnomularskiego. Z tego też powodu długo na ziemiach Polskich ruch ten posługiwał się praktycznie tylko językiem francuskim, co miało swoje odzwierciedlenie w nazwach lóż i protokołach, a sprzyjał temu jeszcze w późnych dziesięcioleciach XVIII wieku stały dopływ Francuzów do naszych komórek. Nadmienić wypada, iż pierwszym znanym na ziemiach polskich zrzeszeniem było „Bractwo Czerwone” („La Confrérie Rouge”). Działało ono już co najmniej pod koniec lat dwudziestych XVIII wieku, a w styczniu 1721 roku mogło się pochwalić rozbudowaną strukturą organizacyjną, z kierownictwem skupionym w Warszawie. Właśnie to miasto, z racji swojej pozycji zajmowanej na ziemiach polskich, stało się sceną, na której szybko i sprawnie poczęła organizować się brać masońska. Stolica Polski stała się w Europie Wschodniej i wschodniej części Europy Środkowej pierwszym z większych ośrodków administracyjnych w regionie, z którego rozpoczęła się dalsza ekspansja wolnomularstwa56. O tym aspekcie działalności Wojciecha Gutkowskiego, jakim było uczestnictwo w lożach masońskich i samym ruchu wolnomularzy, posiadamy szczególnie mało wiadomości. Mamy jedynie pewność co do jego uczestnictwa w kilku lożach, najpierw w Warszawie, następnie już w Lublinie. Wzmianki o członkostwie i działalności Gutkowskiego na przełomie lat 1811/1812 w warszawskiej loży o nazwie „Świątynia Izys” pojawiają się podczas lektury opracowań dotyczących polskiej masonerii57. Została ona otwarta 1 kwietnia 56 57 Ludwik Hass, Wolnomularstwo w Europie Środkowo-Wschodniej w XVIII i XIX wieku, Zakład Narodowy im. Ossolińskich – Wydawnictwo, Wrocław 1982, s. 62 – 65. Stanisław Małachowski-Łempicki, Wykaz polskich lóż wolnomularskich oraz ich członków w latach 1783 – 1821 poprzedzony zarysem historii wolnomularstwa polskiego i ustroju Wielkiego Wschodu Narodowego Polskiego, Kraków 1929. 25 1780 roku, a reaktywowana w roku 1809. W Warszawie o przynależności do jednej z trzech ówczesnych lóż decydował w głównej mierze język, jakim posługiwali się ich członkowie. Nie można jednak nie doceniać znaczenia powiązań towarzyskich jak i poglądów politycznych. Polskojęzyczna „Świątynia Izys” liczyła 118 członków w roku 1785, spośród których 117 było katolikami. Była ona mocno związana z linią polityczną prezentowaną przez Ignacego Potockiego, a więc stanowiła swoista opozycję wobec króla Stanisława Augusta, będąc jednocześnie z wyżej wymienionych przyczyn miejscem spotkań polskiej elity społecznej i umysłowej. Wśród członków było wielu znanych obywateli jak np. Stanisław Szczęsny Potocki, który w czasie późniejszym okrył się niesławą uczestnicząc w zawiązaniu Targowicy, Kazimierz Nestor Sapiecha, Ludwik Gutakowski, a w sumie do początku lat dziewięćdziesiątych przez jej szeregi przewinęło się ponad dwustu członków. Charakterystyczne było to, że wśród nich można było spotkać zarówno właścicieli majątków ziemskich, utrzymujących się z renty feudalnej, jak i mniej zasobnych za to o wysokim poziomie intelektualnym, choć członkowie wywodzący się ze stanu mieszczańskiego pojawili się tu stosunkowo późno58. W warszawskich lożach dało się wyczuć odmienne nastroje. Atmosfera ideowa w „Izys” sprzyjała raczej hamowaniu zbyt radykalnych poglądów i wystąpień. Szanowano społeczno-polityczny porządek oraz szlachecki rodowód i tradycje kulturową, nie forsowano ostrzejszych akcentów społecznych. W tej kwestii zalecano działalność filantropijną, zaś wyraźnie akcentowano potrzebę unarodowienia wolnomularstwa oraz lojalizm, gdyż jak pisano, każdy wolnomularz powinien czcić i szanować panującego i zwierzchność krajową59. W 1811 roku „Izys” była reprezentantką ciągłości polskiej tradycji masońskiej. Nie była wyraźnie zdominowana przez najzamożniejszą szlachtę, a wśród jej członków najliczniejszą grupę zawodową stanowiła nowo kształtująca się „warstwa miejska”, czyli urzędnicy różnych szczebli (12,9%). Nie brakowało tu również wojskowych w stopniach od majora w górę, których z 209 członków było 18. Może ten fakt oraz wspomniane wcześniej znajomości towarzyskie zaważyły na obecności Gutkowskiego właśnie w tej loży. Nie bez znaczenia jest fakt, że ”Izys” miała opinię loży „miejskiej”, częściej zgłaszali się tutaj właściciele manufaktur, 58 59 Ludwik Hass, Sekta farmazonii warszawskiej. Pierwsze Stulecie wolnomularstwa w Warszawie (1721 – 1821), Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1980, s. 194 – 195. Ibidem, s. 217 – 218. 26 artyści, literaci60. Charakter loży musiał odpowiadać Gutkowskiemu, który stał się jej członkiem, wespół z innymi uczestnikami Insurekcji kościuszkowskiej z 1794 roku. Cechowała ją w pewnym momencie istnienia Księstwa Warszawskiego opozycyjna, w stosunku do oficjalnej, linia polityczna. Członkowie starali się oddziaływać na opinię publiczną i przekazywać swoje poglądy. Samą lożę podejrzewano o nastroje antynapoleońskie, co nie było zupełnie bezpodstawne w świetle kontaktów jakie utrzymywali niektórzy jej adepci. Zaowocowało to inwigilacją, nie skierowana bynajmniej konkretnie w stronę tej loży, lecz całego środowiska wolnomularskiego. Warto też zauważyć, że warszawscy masoni odgrywali dużą rolę w działalności Towarzystwa Przyjaciół Nauk, a także Towarzystwa Rolniczego. Inicjatywy te były szczególnie bliskie Gutkowskiemu61. Ostatnie posiedzenie „Izys” odbyło się z samym początkiem lutego 1813 roku. W obliczu wojny funkcjonowanie lóż było utrudnione. Wspomniano już o tym, że wielu z ich członków było wojskowymi, którzy z nastaniem konfliktu zasilili szeregi armii maszerującej na wschód. Samo rozpoczęcie działań wojennych wiązało się też z dodatkową działalnością charytatywną, która spadła na osłabione „kadrowo” warsztaty. Klęska Napoleona na froncie wschodnim musiała odbić się na funkcjonowaniu warszawskich lóż. Pod wpływem nadchodzących wiadomości miasto opuściła część bogatych kupców oraz arystokracji, a przecież obie te warstwy stanowiły dość pokaźną liczbę członków wolnomularstwa. Emigracja nie była jednak na tyle wielka, aby zagrozić odnowieniu ruchu w najbliższej przyszłości62. W okresie pobytu Gutkowskiego w Lublinie, tamtejsi wolnomularze, zrzeszeni w dwóch lożach byli czynnymi animatorami życia umysłowego i kulturalnego. „Wolność odzyskana” powstała w roku 1811 i młodsza od niej „Świątynia Równości” założona w 1816 roku, skupiały najaktywniejszych mieszkańców, którzy inicjowali wiele akcji społecznych. Obie były bardzo liczne, zrzeszały w sumie 344 braci. Ta popularność zaowocowała powołaniem Kapituły Niższej na Dolinie Lublina – Prawdziwa Jedność”, gdzie od 19 sierpnia 1818 roku Gutkowskiemu powierzono funkcję zastępcy mistrza obrzędów. Loże Lubelskie były tak zwanymi lożami symbolicznymi, w związku z tym wiele czasu poświęcano na 60 61 62 Ibidem, s. 328. Ibidem, s. 345 - 348. Ibidem, s. 354 – 355. 27 przyjmowanie nowych adeptów oraz rytuały awansu poszczególnych członków ku wyższym stopniom wtajemniczenia63. Warto zwrócić uwagę na tę kwestię w kontekście późniejszego przypisania Kalopom rozbudowanego ceremoniału uroczystości państwowych, gminnych, zróżnicowania strojów oraz insygniów w ich utopijnym społeczeństwie. W 1820 roku Gutkowski piastował godność kawalera szkockiego w stopniu piątym, co umiejscawiało go dosyć wysoko w hierarchii loży „Świątynia Równości”, a taką samą, jaką szczycili się między innymi: Piotr Chryzolog Domański – prezes Komisji Województwa Lubelskiego i Marcin Podlewski – prezydent miasta Lublina64. W „Wolności Odzyskanej” działał wcześniej Walerian Łukasiński, a loża ta jako jedyna na lubelszczyźnie reprezentowała patriotyczno-niepodległościowy odłam wolnomularstwa polskiego. Z tego środowiska wywodzili się późniejsi założyciele nowego ugrupowania, powstałego 3 maja 1819 roku Wolnomularstwa Narodowego, które stawiało sobie za zadanie „utrzymanie narodowości”, czyli odzyskanie wolności i bytu państwowego65. Była to próba wykorzystania form lożowych na potrzeby konspiracji politycznej ograniczonej ówczesnymi warunkami panującymi w Królestwie. Tak jak w Warszawie w „Świątyni Izys”, tak i w Lublinie loże stanowiły zrzeszenia, gdzie na równej płaszczyźnie spotykali się ludzie należący do różnych warstw społecznych. Najświatlejsi z nich mieli wielki udział zarówno w powołaniu Towarzystwa Przyjaciół Nauk w Lublinie jak i Towarzystwa Rolniczego, a potem przynajmniej na samym początku ich istnienia, stanowili trzon tych stowarzyszeń. Dla Gutkowskiego był to znakomity teren do prezentowania swych poglądów i forsowania rozwiązań organizacyjnych mających służyć podniesieniu gospodarczemu kraju. Kres wolnomularstwu przyniosła szeroko zakrojona akcja inwigilacji przez służby carskie. Po zgromadzeniu materiałów świadczących o konspiracyjnej działalności 63 64 65 części środowiska, w końcu 1821 roku car zdelegalizował J. Bartyś, Wizjoner czy fantasta O życiu i działalności Wojciecha Gutkowskiego (1775-1826), Lublin 1983, s. 56 – 58.; Z. Najdowski, Podróż do Kalopei Wojciecha Gutkowskiego, Studium z dziejów myśli polskiego Oświecenia, Warszawa 1988, s. 60 – 62. J. Bartyś, Wizjoner czy fantasta O życiu i działalności Wojciecha Gutkowskiego (1775-1826), Lublin 1983, s. 58. Ludwik Hass, Wolnomularstwo w Europie Środkowo-Wschodniej w XVIII i XIX wieku, Zakład Narodowy im. Ossolińskich – Wydawnictwo, Wrocław 1982, s. 287 – 288. 28 wolnomularstwo w zaborze rosyjskim. Julian Bartyś w pewnym stopniu wiąże fakt zwolnienia Wojciecha Gutkowskiego ze służby wojskowej z jego działalnością w środowisku masonów66. Jakkolwiek na ma żadnych dowodów przemawiających za tym, żeby było to główną przyczyną, można przypuszczać, że przynależność do masonerii dostarczyła jego przeciwnikom kolejnych argumentów przemawiających w końcowym podsumowaniu za dymisją z armii. 66 J. Bartyś, Wizjoner czy fantasta O życiu i działalności Wojciecha Gutkowskiego (1775-1826), Lublin 1983, s. 60 – 61. 29 1.6. Stosunek do państwa Jak już można zauważyć, z tego ogólnego przedstawienia prac i projektów Wojciecha Gutkowskiego wyłania się obraz człowieka przede wszystkim praktycznego. Dotychczas wspominane prace, choć czasem uwypuklały jego poglądy, to zawsze dostrzegaliśmy je na marginesie rad udzielanych sprawującym władzę i prowadzącym gospodarstwa, lub postulatów technicznego unowocześnienia wsi. W części możemy krótko podsumować zapatrywania na te kwestie, na podstawie prywatnego dokumentu znajdującego się w Archiwum Głównym Akt Dawnych, a mianowicie rękopisu listu wysłanego do sekretarza TPN – Edwarda Czarneckiego67. Można w nim przeczytać między innymi twierdzenie o celowym utrzymywaniu niskiego poziomu oświaty w Austrii, na który zresztą zwracał on już wcześniej uwagę, ażeby oświecenie ludu nie przyczyniło się do rewolucji. On sam uważa zupełnie odwrotnie, przypisując skłonność do buntów i szerzenia się ich zwolenników społeczeństwom nieoświeconym i łasym pustych obietnic dostatniego życia. W przeciwieństwie do tych, zbiorowości oświecone wybierają drogę rewolucji dopiero na skutek całkowitej utraty zaufania do instytucji i narastającego niezadowolenia społecznego, jak miało to miejsce we Francji, gdzie na czas nie przeprowadzono wymaganych reform. Zmiany takie, przeprowadzone w Prusach i Austrii, pozwoliły im w konsekwencji uniknąć losu Francji. Wymieniając powody, które miały skłonić francuzów do walki Gutkowski mocno akcentuje utratę dochodów skarbowych z domen królewskich i przekazanie ich w dzierżawę, co miało nie tylko wzbudzać „nienawiść” do dzierżawców ale powodować też znaczny wzrost niezadowolenia mieszkańców, być źródłem ich niechęci do rządu. W kontekście udziału Gutkowskiego w lożach masońskich nie dziwi jego spojrzenie na udział w rewolucji czy też zmianach zachodzących na świecie różnych organizacji tajnych. Twierdzi, że towarzystwa takie istniały na przestrzeni wieków, 67 Z. Najdowski, „Podróż do Kalopei” Wojciecha Gutkowskiego, Studium z dziejów myśli polskiego Oświecenia, Warszawa 1988, s. 73. 30 a zmiany zachodziły w sposób ewolucyjny, gdyż narody podatne na przewroty są w czasach zniechęcenia własnymi warstwami rządzącymi. Nie może pozostać jednak niezauważonym, nawet jeśli byłoby to dziełem przypadku, iż część współczesnych instytucji i stosunków panujących w społeczeństwach pokrywa się z postulatami podnoszonymi wcześniej choćby w środowiskach masońskich. Nie jest autor Podróży … zwolennikiem gwałtownych przewrotów, którym powinny zapobiegać przeprowadzone na czas reformy. Właściwie zorganizowane państwo ma być zabezpieczeniem przed wszelkimi buntami, a za przykład takowego podaje Prusy Fryderyka Wielkiego, w których kluczową rolę odgrywa według niego praworządność. Mieszkańcy wszyscy są z rządu kontenci bo zapłaciwszy, co się od nich należy, spokojności wszelkiej używają: Żaden urzędnik choćby najuboższemu człowiekowi nie może niesprawiedliwości jakowej popełnić, bo pewnie ukarany będzie. Tak ślepo trzymają się tego, co jest napisano i postanowiono, iż każdy polega na tem, jak na Ewangelii i śmiało sobie na każdej literce rachuje przyszłe swoje czynności68. Podstawą dobrych rządów ma być prawo, a podporami urzędnicy je egzekwujące, wraz z wojskowymi. Państwo ma reprezentować wartości ogólne, godzić partykularne interesy różnych grup społecznych, wynikające z nierównego podziału dóbr materialnych, własności prywatnej. Według Zygmunta Najdowskiego konsekwentne stawanie na stanowisku preferującym interesy ogólnospołeczne nad partykularnymi miało doprowadzić Gutkowskiego do koncepcji społeczeństwa eliminującego własność prywatną69. Na pytanie czy koncepcję tą wysnuł on sam, czy na podstawie lektury dzieł innych twórców spróbujemy odpowiedzieć w dalszej części pracy. Państwo miało wyznaczać kierunki rozwoju zgodne z potrzebami społeczeństwa i dostosowywać je do zmieniających się realiów. Jego wola w procesach społecznych i ekonomicznych powinna być rozstrzygająca. Ono samo powinno czynnie angażować się w rozwijanie przemysłu i wspierać przedsiębiorczość. Wydaje się co najmniej zastanawiające czemu osoba dająca się poznać jako rzeczowa i pragmatyczna, świetnie radząca sobie ze stroną logistyczną różnych przedsięwzięć, postanowiła, w okresie gdy Polski nie było na mapie świata, 68 69 Ibidem, s. 73 – 74. Ibidem, s. 75. 31 wystąpić z koncepcją, która choć dość spójna, w takiej formie z góry skazana była na uznanie za zupełnie nierealną. I to bez względu czy to z racji zrezygnowania w państwie Kalopów z „różnicy stanów”, która to propozycja była jak na owe czasy na naszych ziemiach nieatrakcyjna i nie do pomyślenia, czy też ze względu na tak kontrastującą, z tym krótkim epizodem niepodległości w czasach napoleońskich, wizję w tej pracy przedstawioną. 32 Rozdział II Dobre miejsce, którego nie ma 2.1. Wybór zagadnień Pierwotnie tego właśnie tematu dotyczyć miała ta praca. Utopia na przestrzeni wieków okazała się jednak tematem zbyt obszernym i ciężkim bądź właściwie niemożliwym do wyczerpania w tej formie, co niewątpliwie poczytywać należy jako zaletę tego gatunku. W tym jednak konkretnym przypadku przemawiało to za sprecyzowaniem opracowania w obrębie rzeczonego działu myśli politycznej. Tak właśnie za namową Profesora Michała Jaskólskiego zrodził się pomysł przedstawienia poglądów politycznych i społecznych Wojciecha Gutkowskiego, mało znanego twórcy z okresu polskiego oświecenia, Po lekturze Podróży do Kalopei, nie ma żadnych wątpliwości, że autor porusza problem utopii. Na samą analizę utworu przyjdzie jeszcze czas w dalszej części, tu postaram się przybliżyć pojęcie „socjologicznych mitów”, w których z czasem zaczęto dostrzegać idee nadające ruch i kierunek dążeniom ludzkim do udoskonalenia form współżycia70. W każdej epoce, każde społeczeństwo wędrowało wraz z upływem czasu myślą ku koncepcji idealnego miejsca na ziemi. W Europie idea utopii ożywiła się jeszcze bardziej wraz z odkryciem nowych kontynentów. Same dzieła należące do gatunku utopijnego ciężko byłoby zliczyć. Na potrzeby tej pracy utopię będziemy traktować jako przedstawienie idealnego ustroju politycznego i społecznego funkcjonującego na zasadach sprawiedliwości, równości i solidarności. 70 Aleksander Świętochowski, Utopie w rozwoju historycznym, Warszawa : Gebethner i Wolff, 1910, s. 5. 33 Terminu utopia użył po raz pierwszy Tomasz Morus, nazwany z tej racji ”niepoprawnym kalamburzystą”, w wydanej w 1516 roku Książeczce zaiste złotej i niemniej pożytecznej jak przyjemnej o najlepszym ustroju państwa i nieznanej dotąd wyspie Utopii. Utwór ten ukazał się w czasie, gdy w Anglii nasilały się represje i szerzyły niepokoje społeczne. Znalazło się w nim opowiadanie o krainie spokojnej szczęśliwości, bez nędzy i wyzysku, jawnie kontrastującej z obrazem ówczesnego wyspiarskiego społeczeństwa. Opowiadanie stanowiło zdecydowaną krytykę rzeczywistości, a treści w nim zawarte były marzeniem o porządku społecznym rozwiązującym problemy życia zbiorowego71. Samo słowo „topia” pochodzi od greckiego topos, a znaczy miejsce. Litera „u” wstawiona na jego początku daje nam dwie możliwości odczytania znaczenia tak powstałego wyrazu. W zależności, czy owe „u” pochodzi od greckiego eu czy też ou, utopię traktować wtedy można jako dobre miejsce (eutopia) lub miejsce którego nie ma (outopia). Jak pisze Jerzy Szacki, była ona zarówno jednym i drugim. Szybko każda „wyspa szczęśliwa” zaczęła być określania mianem utopii, a nazwę tą zastosowano nawet do dzieł wcześniejszych72. Już Platon w Państwie (Politeia) i Prawach (Nomoi) przedstawił kompletny obraz idealnego, w jego mniemaniu, polis i jego uwarunkowań. Tworzył w czasach kiedy Ateny traciły hegemonię na półwyspie bałkańskim a w siłę rosła Sparta. W utopii Platona to jednak nie człowiek był najważniejszy, a samo Państwo i ogół społeczeństwa. Jego dobru miały być podporządkowane działania jednostki. Wywód tego idealisty w dzisiejszych czasach łatwo zaszufladkowałoby go do grona zwolenników totalitaryzmu. A częściowe skutki realizacji jego wizji wciąż nie przebrzmiały w pamięci pokolenia XX wieku, kiedy to reglamentacja życia jednostki w pewnych narodach miała była wszechobecna. Utarło się w języku potocznym uważać utopię za coś niemożliwego do zrealizowania, wyrażającego tęsknotę za lepszym światem, lecz zupełnie iluzorycznego. Takie postrzeganie ma charakter ewaluacyjny co nie jest wskazane, jeśli chcemy podejść do samego zjawiska od strony naukowej, bez balastu uprzedzeń. Zerkając wstecz, ciężko nie zwrócić uwagi na idee polityczne czy prawne, które kiedyś określane mianem rojenia, właśnie dziś są podstawowymi 71 72 Jerzy Szacki, Spotkania z Utopią, Warszawa, Sic!, 2000, s. 11 – 12. Iibidem, s. 11 – 12. 34 zasadami kształtującymi nasze społeczeństwo. Na przestrzeni czasu utopijność pewnych założeń trzeba przyjąć jako względną. Zwłaszcza, kiedy uświadomimy sobie konieczność zaistnienia w przyszłości rozwiązań – nawet tych zupełnie niepraktycznych – które obecnie wydają nam się tylko mniej lub bardziej możliwe. Jako pewien moralny i społeczny ideał pojmował utopię Stanisław Świętochowski, pisząc w swoim dziele o najpowszechniejszym pierwiastku w świecie ducha, ukrytym pragnieniu każdego człowieka o raju na ziemi73. W takim jednak przypadku utopia staję się pojęciem zbyt rozmytym i szerokim. Jerzy Szacki uważa nawet, że przy takim pojmowaniu sprawy nie byłoby nam potrzebne żadne osobne słowo i nie istniałby problem odrębny od problemu ideałów społecznych jako takich74. Aby utopia jako ideał miała szansę zaistnieć musi być usytuowana opozycyjnie do rzeczywistości. Były też utopie traktowane jako swego rodzaju eksperymenty myślowe, hipotetyczne rozważania, szkicujące odpowiedzi na pytania, co działoby się ze społeczeństwem w przypadku wprowadzenia konkretnych sugerowanych rozwiązań. Jak zmieniłoby się owo społeczeństwo, gdyby wykorzystać rozwój techniczny do rozwiązania codziennych problemów trawiących ludzkość albo zgoła wręcz odmiennie: jak doprowadzić do wykorzystania techniki użytkowej w pewnych dziedzinach życia na tak masową skalę, żeby wizja taka mogła być już tylko obrazem utopii negatywnej? I tutaj Szacki krytycznie wyraża się o takim porównaniu, twierdząc, że autorzy koncepcji utopijnych mieli z góry antycypować wyniki swoich doświadczeń i projektować je pod kątem zwieńczenia sukcesem75. Sam Szacki nie twierdzi, że wspomniane pokrótce wyżej koncepcje wykluczają się. Za ich plus poczytuje raczej opisanie zjawiska pod różnymi kątami, co pozwala na ujawnienie jego złożoności. Proponuje jednak nieco odmienną koncepcję. Dysonans między rzeczywistością, a potencjalnymi możliwościami rozwoju rodzi w umyśle ludzkim sprzeciw wobec spraw zastanych, a ten z kolei powołuje do życia utopię. Utopia jest alternatywą dotyczącą porządku świata, w jakim żyje jej twórca. Przywołuje tutaj słowa socjologa Karla Mannheima piszącego że … stan umysłu jest niezgodny ze stanem rzeczywistości w jakim powstaje. … Jednakże … jako utopijne mogą być traktowane jedynie te orientacje 73 74 75 Aleksander Świętochowski, Utopie w rozwoju historycznym, Warszawa: Gebethner i Wolff, 1910, s. 7. Jerzy Szacki, Spotkania z Utopią, Warszawa, Sic!, 2000, s. 26 –27. Ibidem, s. 29 – 32. 35 wykraczające poza rzeczywistość, które w razie wprowadzenia ich w życie zmierzają do całkowitego lub częściowego zniszczenia porządku rzeczy przeważającego w danym czasie76. Mowa tutaj zatem o całkowitej polaryzacji pojmowania świata, który dzieli się albo na dobro albo na zło, bez odcieni szarości. Według niego utopista w swoim dążeniu do zmiany świata jest podobny trochę do rewolucjonisty, ale rzadko nim bywa. W koncepcji Szackiego przeciwieństwem utopii jest konserwatyzm, który optuje za petryfikacją zastanego stanu rzeczy. Ironią jest jednak sytuacja, gdy po zmianie stosunków społecznych dawni konserwatyści stają się utopistami, dla których dawny stan rzeczy nagle zaczyna jawić się jako ideał … Jak ujął to autor – Aktorzy się zmieniają, ale przedstawienie trwa77. 76 77 Ibidem, s. 32 – 33. Ibidem, s. 32 – 45. 36 2.2. Założenia Choć utopie różnią się od siebie wzajemnie, ze względu na to, że są dziełami twórców należących do konkretnego czasu i miejsca, a przez to wyrastające na gruncie odmiennych sprzeciwów wobec stale zmieniającej się rzeczywistości, to można doszukać się wśród nich założeń akceptowanych przez wszystkich lub zdecydowaną większość z ich demiurgów. Zauważył to Chad Walsh w swoim dziele From Utopia to Nightmare i pokusił się o wskazanie dziewięciu takich założeń Niewątpliwie zasługują one na uwagę, jako próba zdefiniowania pewnych elementów wspólnych. Pierwsza wspomina o tym, że człowiek z zasady jest dobry, a jego wady wynikają nie z samej natury ludzkiej, ale z niekorzystnych warunków życia. Druga mówi o ludzkiej zdolności do akomodacji w reakcji na zmianę warunków. Trzecia kategorycznie wyklucza istnienie sprzeczności pomiędzy szczęściem jednostki, a całego społeczeństwa. Czwarta z kolei Czwarta z kolei zakłada, że człowiek jest istotą rozumną, zdolną do czynienia progresu w tej kwestii, a co za tym idzie, likwidację absurdów życia społecznego i ustanowienia ładu w pełni racjonalnego. Piąta uznaje, iż przyszłość jest ograniczona przez przewidywalną liczbę możliwości. Szósta wskazuje konieczność dążenia do zapewnienia szczęścia na ziemi, a siódma na to, że ludzie nie mogą być zmęczeni jego monotonią. Ósma wyraża nadzieję na znalezienie władców sprawiedliwych. Ostatnia odnosi się do wolności – utopia jej nie zagraża, gdyż prawdziwa wolność realizuje się naturalnie dopiero w jej ramach78. Rozwój utopii wraz z upływem czasu rodzi pokusę sklasyfikowania ich podług epok, które odciskały swoje piętno przy powstawaniu koncepcji i modeli w nich zawartych. Jak już wspomniano jest prawdą, że utopie powstały na skutek sprzeciwu, a ten odnosić zawsze trzeba do konkretnego stanu na osi rozwoju ludzkości. Ale jak wtedy wytłumaczyć wyłuszczone już wcześniej cechy wspólne pojawiające się w każdej z nich? Możemy starać się je powiązać z konkretnymi grupami społecznymi, pojawiającymi się na tej osi czasu. Co więcej nie jest takie założenie pozbawione sensu, gdyż często rozbiór poszczególnych utopii pozwala 78 Jerzy Szacki, Spotkania z Utopią, Warszawa, Sic!, 2000, s. 48 – 49. 37 nam wyłonić pewien związek z interesami lub aspiracjami tych grup. Podobnie moglibyśmy je podzielić wedle zainteresowań dominujących w lansowanych koncepcjach. Mamy więc utopie poruszające kwestię własności prywatnej, utopie wiążące postęp z koniecznością zniesienia tabu obyczajowego bądź seksualnego, takie, które żądają dla jednostki jak najszerszej sfery wolności, aby mogła się realizować, lub wprost przeciwnie, te, które we wzmocnieniu kontroli społecznej widzą dla nas szansę. Podziały te można by sztucznie mnożyć, nadal zastanawiając się, czy utopie powinny określać model społeczeństwa i stałe warunki dobrego życia – tak zwane „utopie spokojnej szczęśliwości”, czy powinny tylko wskazywać właściwy kierunek rozwoju społeczeństw – euchronie, a może jak eupsychie skupiać się mają dla odmienności nie na całej ludzkości, lecz pojedynczej jednostce i jej zdolności do reorganizacji swojej psychiki, wewnętrznego samookreślenia jednostki ludzkiej. Jedyną ale najważniejszą wadą tych wszystkich podziałów jest ich mnogość. Świadczy ona bezpodstawnie o różnorodności zjawiska, ale zaciera cel jakiemu miały służyć, a mianowicie pewne sklasyfikowanie i opisanie zjawiska utopii. Dla potrzeb tej pracy przyjęto dychotomiczną klasyfikację zaproponowaną przez Jerzego Szackiego, który wskazał dwa główne nurty utopii – eskapistyczne i heroiczne, w nawiązaniu do Lewisa Mumforda wyróżniającego na podstawie odmienności potrzeb ducha „utopie ucieczki” mające dla człowieka być swego rodzaju schronieniem wobec otaczającego świata, umożliwiać odnalezienie ulgi i spokoju oraz „utopie rekonstrukcji” pokazujące, jakimi narzędziami należy modyfikować rzeczywistość, żeby jak najbardziej harmonizowała z ludzkimi potrzebami. Eskapistyczne, owszem, pokazują dobitnie różnicę między teraźniejszą rzeczywistością a „wyspą szczęśliwą”, ale nie akcentują przymusu walki o tak wykreowany świat. Do tych zaliczyć możemy jak najbardziej wspomnianą już wcześniej Utopię Tomasza Morusa. Z kolei utopiami heroicznymi nazwał Szacki te, które angażują człowieka w działanie, jakiekolwiek miałoby ono nie być. Począwszy od ucieczki od realiów po walkę przeciwko nim, byle tylko wiązały się one z aktywnością a nie pozostawały w sferze wyobraźni79. 79 Ibidem, s. 49 – 63. 38 2.3. Typologia Utopii Poniżej przedstawiona zostanie krótka charakterystyka utopii eskapistycznych. Najczęściej spotykanymi opisami „wysp szczęśliwych” były utopie miejsca, z początku lokalizowane na nieznanych przez ówczesnych obszarach. Ich położenie geograficzne zaznaczone jest bardzo ogólnikowo, narrator albo sam nie byłby w stanie opisać drogi jaką musiałby przebyć żeby się tam znaleźć z racji jej zawiłości, lub też i tak nie wyjawiłby nam tego położenia zobowiązany słowem danym mieszkańcom tego rajskiego zakątka. Notorycznie więc przewija się w tych koncepcjach słowo „gdzieś”. „Gdzieś”, gdzie styka się świat znany z nieznanym wszystko jawi się jako lepsze i doskonalsze. Co charakterystyczne zmiana horyzontów geograficznych wymusza translokację Utopii. Ta cecha niejako wiąże utopię miejsca z literaturą podróżniczą80. Z czasem poczęto odchodzić od tej konwencji i wykazywano możliwość osiągnięcia stanu tak doskonałego nawet we własnym kraju, w odseparowanej społeczności żyjącej według odmiennych zasad. Utopie miejsca dostrzec można w wyobrażeniach o utraconej ojczyźnie, gdzie pielęgnowano wartości drogie danemu autorowi. Taką konwersja służy idealizacji kraju lat dziecinnych. Niestety nieskazitelny obraz z przeszłości przeważnie mija się w rzeczywistości z oryginałem. Odwrotnością tego mechanizmu będzie piętnowanie stosunków społecznych i ustroju we własnym kraju oraz wskazywanie na konkretne państwo, gdzie tutejsze marzenia są tam rzeczywistością. Jest to utopia ojczyzny ideologicznej, która zawsze jawi się jako alternatywa dla zastanej rzeczywistości 81. Utopie te ukazują różne miejsca, odmienne ideały społeczne, systemy wartości. Łączy je to, że aby do nich dotrzeć musimy wyrzec się naszego świata, bowiem choć dążenie do lepszego świata jest w nas zakorzenione trwale, w tym wypadku wiąże się z banicją ze świata starego, odrzuceniem jego ładu. Koniec ery wielkich odkryć geograficznych i wzrost wiary w postęp ludzkości przynoszą konsekwencję w postaci utopii czasu (euchronii), które zamiast szukać kolejnych białych plam na mapie świata antycypują rzeczywistość, gdzie 80 81 Jerzy Szacki, Spotkania z Utopią, Warszawa, Sic!, 2000, s. 65 – 68. Ibidem, s. 78. 39 człowiek w pełni zaczyna wykorzystywać potencjał swojego rozumu, a „gdzieś” zastąpione zostaje przez „kiedyś” 82. Stanowią wyzwanie dla całej ludzkości, dla realizacji tego celu ludzkość powinna poświęcić wszystko inne, bo korzyści wynagrodzą poniesione wysiłki. Do tej kategorii zaliczają się jednak również utopie czasu przeszłego będące też „kontrapozycją teraźniejszości”.I nie jest ważne, czy wspominają konkretną datę, czy też może mityczny okres już w dziejach ludzkości przebrzmiały. Nie jest nawet w dzisiejszych czasach czymś niezwykłym wyraźnie zauważalna tendencja ludzi do idealizowania przeszłości, a w każdej niemal religii przewija się motyw „raju utraconego”. Doszukiwano się go już w idei stanu naturalnego, w jakim znajdować się miała ludzkość przed nastaniem instytucji społecznych. Powołując się na tę koncepcję dokładnie punktowano zbędność poszczególnych praw i błędy ustrojowe. Choć różnie można było wyobrażać sobie ów stan naturalny, niewątpliwie stał się swoistym archetypem doskonałości, głęboko zakorzenionym w ludzkiej świadomości. Nieważne, że nawet niektórzy utopiści zdawali sobie sprawę z tego, iż był on ułudą. Za najciekawszą odmianę utopii czasu Jerzy Szacki uważa te usytuowane w przyszłości, wieszczące totalną zmianę ustroju społecznego, całkowicie negujące zarówno przeszłość jak i teraźniejszość. Doskonałym tego przykładem był średniowieczny milenaryzm. Skoro Królestwo Boże na Ziemi dopiero powstanie, to wszystko to ,co nastąpiło przed nim, jest skażone działaniami Antychrysta. W czasach późniejszych pojawiły się wspomniane już koncepcje silnie związane z rozwojem idei progresu, przekonaniem, że ludzkość w miarę rozwoju zmierzać będzie ku doskonałości. Za punkt końcowy na osi progresu przyjmowano zazwyczaj własne poglądy i wyobrażenia. Musiał on jawić się jako antyteza teraźniejszości i przede wszystkim musi istnieć możliwość osiągnięcia tej pozycji, co samo w sobie jest lekkim paradoksem83. Co więcej wprowadzony tutaj postulat społeczeństwa dynamicznego i takiej też utopii, jest ciężki nawet do wyobrażenia. Jak bowiem w ciągłym rozwoju, który jest zachodzącą zmianą, zatrzymać się nagle stwierdzając, iż osiągnięto szczyt możliwości wcześniej przewidywany? To jak przyznać, że wyczerpano potencjał ludzkiego umysłu lub że, historia nagle stanęła i będzie trwać w tym wymarzonym wcześniej momencie bez końca. Odrębnym typem utopii będą te, w których pojawia się wyobrażenie ideału 82 83 Ibidem, s. 85 – 87. Ibidem, s. 106 – 107. 40 istniejącego w oderwaniu od czasu i rzeczywistości, czyli utopie tak zwanego ładu wiecznego84. Za pierwszą taką utopię jawi się dzieło Platona. Idąc dalej sięgali utopiści do tradycji wczesnego chrześcijaństwa idei i budowy na ziemi wiecznego raju opartego o zasady sprawiedliwości. Rodzą się one z nieufności wobec całości instytucji ludzkich połączonej z przekonaniem, iż trzeba znaleźć jakiś punkt oparcia nie mający z tymi instytucjami nic wspólnego, wieczny i niezmienny, absolutny i powszechny. Wydaje się, że zwłaszcza okresy głębokiego społecznego zamętu, w których oczywisty staje się krach ustroju panującego, a nie widać jeszcze zarysów żadnego ustroju alternatywnego sprzyja pojawianiu się i utrwalaniu takich utopii 85. Często jednak w okresach względnej stabilizacji przeistaczają się w ideologie petryfikujące panujący ład. Wszystkie one charakteryzują się przeświadczeniem ich twórców, iż z ich zamysłu uda się wywieść uniwersalne zasady organizacji społecznej, które będą pozostawały w absolutnej zgodności z wieczną Naturą, Rozumem, czy też jakąś inną powagą metafizyczną86. Wpisują się w ten typ poniekąd XIX-wieczne systemy socjalizmu utopijnego, mając nadzieję na odkrycie uniwersalnych zasad prawa naturalnego, którego znajomość jednocześnie wskazałaby ludzkości właściwą drogę prowadzącą do naczelnej zasady rządzącej wszechświatem. Naturalny porządek świata jest faktem, czeka tylko jedynie na objawienie. Jest to dość kusząca perspektywa, któż z nas nie chciałby żyć z przeświadczeniem, iż raj jest obok, do zrealizowania na wyciągnięcie ręki, wystarczy tylko po niego sięgnąć, wcześniej odkrywszy instrukcję. Trzy wyżej pokrótce omówione typy należały do utopii eskapistycznych. Przyszedł czas, żeby ogólnikowo zarysować te, o których można powiedzieć że mieszczą się w założeniach utopii heroicznych, czyli takich, które nie zadowalają się wskazywaniem na najszczytniejsze idee i wiarą w inny, lepszy świat, lecz dążą do jego urzeczywistnienia, gdyż zbudowane są w oparciu o przekonanie o konieczności, przymusie działania. Ucieczka od rzeczywistości w ideał przemienia się w praktykowanie tego ideału 87. Jeżeli z uwagi na brak wiary w możliwość zmiany całej ludzkości postuluje się tylko separację jej części, mamy do czynienia z utopiami zakonu. Jeżeli w zamierzeniach twórcy porywają się na zmiany swoim zasięgiem mające objąć całe społeczeństwo, to mowa z kolei o utopiach polityki. 84 85 86 87 Ibidem, s. 112. Ibidem, s. 121. Ibidem, s. 125. Ibidem, s. 133. 41 Utopia zakonu pojawia się pośród ogólnego zepsucia, a ci którzy mają tego świadomość i wystarczająco sił zmuszeni są udać się na wygnanie, aby hołdować słusznym wartościom. Trzeba przy tym nadmienić, że pozostaje ona w oderwaniu od polityki – ma charakter niezależny od państwa – zarówno bieżącej i jej alternatyw, jak i polityki w ogóle. Zwolennicy tej formy są w pełni świadomi wymogu oderwania się od większości i wdrażania swojej wizji życia. Porzucenie to może być spowodowane chęcią stworzenia modelu, ku któremu ciążyć będzie z czasem reszta lub kultywowaniu z boku własnych wartości88. Wymieniając najważniejsze przykłady takich zachowań trzeba wspomnieć o wszelkich sektach średniowiecznych propagujących dobrowolne ubóstwo pojawiających się od XI wieku. W Kościele taki nurt reprezentuje święty Franciszek z Asyżu i jego zakon braci mniejszych lub o upowszechniającej się w XVII i XVIII wieku koncepcji idealnej wspólnoty uczonych, której członkiem mógł zostać każdy poświęcający się szukaniu prawdy w interesie ludzkości89. Utopia zakonu graniczy czasem z jednej strony z utopiami eskapistycznymi rezygnując z przekształcenia społeczeństwa jako całości czasem zaś zbliża się do granicy utopii polityki. Ta ostatnia może uchodzić za paradoks, przecież utopista sprzeciwia się uznaniu realnych alternatyw, między którymi przychodzi wybierać politykowi danego czasu. Jest przecież wizjonerem, którego nie ogranicza ani chwila obecna ani kształt stosunków panujących w danej zbiorowości. Każdorazowy wybór tylko między obecnie dostępnymi wariantami prowadzi do petryfikacji świata. Utopia bowiem kontestuje nawet aktualne podziały, teraźniejsze alternatywy. Nie chce poszerzać obecnego wachlarza możliwości, lecz zastąpić go wyborem między rzeczywistością, a ideałem. O utopii politycznej mówić można, gdy pojawia się szansa, by utopista swoje koncepcje wstawił właśnie między dostępne społeczeństwu alternatywy polityczne. I w pewnym momencie zaczynają one być realizowane, zaczynają kształtować polityczne wizje nadchodzącej epoki. Za przykład poszukiwania pomostu między utopią, a polityką, kierującą bieżącymi siłami działającymi w społeczeństwie uchodzi marksizm. Podobnego punktu widzenia można dopatrzyć się w koncepcjach wyrażających wiarę w wykonanie ogromnego skoku ze współczesności do wyspy szczęśliwej właśnie90. Klasycznymi 88 89 90 Ibidem, s. 150. Ibidem, s. 144. Ibidem, s. 153 – 157. 42 zaś tego typu koncepcjami są te, których dostarczyła Wielka Rewolucja Francuska obiecująca Francuzom kraj zupełnie inny, zbudowany na zasadach Rozumu, a od poprzedniego oddzielony zaledwie grubością skośnego ostrza gilotyny Utopia polityki łączy wizje doskonałego świata z walką o praktyczne i natychmiastowe przekształcenie całego społeczeństwa. Jest ona upraktycznieniem utopizmu i uwzniośleniem polityki91, próbą aplikowania rozumowania utopijnego w życie zbiorowości i zostaje zaangażowana do konkretnej walki społecznej. Tym razem do urzeczywistnienia zrodzonych idei ma służyć natychmiastowa zmiana systemu polityczno-prawnego, łącznie z przejęciem władzy w ręce ludzi ten system wprowadzających. W takich przypadkach utopiści są maksymalistami, nie cofają się przed żadnymi skrajnościami i przeświadczeni o swej misji, nie chcą zejść z raz obranej drogi, bez względu na cenę, którą płaci ogół nią podążający. Historia XX wieku przyniosła nam próby takich utopijnych rewolucji obmytych krwią, a realizowanych choćby w ZSRR i w Chinach. Taki jednak aż nad wyraz widoczny rozdźwięk między antycypowanymi rezultatami proponowanych rozwiązań, a ich rzeczywistymi konsekwencjami, rodzi pokusę kolejnych zmian, tym razem już z pewnością mających nas przybliżyć do ideału. Historia nie ma końca, do ideału można dążyć, ale osiągnięcie go jest praktycznie niemożliwe. Wszakże musiałoby się to wiązać z całkowita apatią społeczeństw, końcem ich rozwoju, utratą nadziei na jakiekolwiek lepsze jutro. Rzeczy nowe i lepsze zawsze rodzą się w bólu, to prawda, którą warto pamiętać w chwilach przełomów, oferujących komfort wiary w to, iż można postawić barierę między złem funkcjonującym w starym systemie, a esencją dobra urzeczywistnianą w jego dziewiczym odpowiedniku92. Własność, władza szkoła i rodzina – te instytucje przede wszystkim starała się przetworzyć lub zburzyć Utopia. Niewątpliwie one też będą przedmiotem jej zainteresowania w przyszłości93. Wszyscy utopiści chcieli stworzyć nową formę społeczną, każda jedna koncepcja do tego nawoływała. W tym nowym modelu musi wszakże znaleźć się nowy człowiek. Powstałą tak formę trzeba napełnić odnowionym materiałem ludzkim, przynajmniej w założeniach ukształtowanym tak, 91 92 93 Ibidem, s. 158. Ibidem, s. 170 – 171. Aleksander Świętochowski, Utopie w rozwoju historycznym, Warszawa : Gebethner i Wolff, 1910, s. 336 43 aby zniwelować wszelkie różnice, które mogłyby być zarzewiem nierówności. Żeby mechanizmy utopii działały odpowiednio muszą być ujęte w mocne formy. Ta potrzeba stanowi istotną wadę, wskazując granice swobód i wolności osobistych projektowanych na nowo społeczeństw. Jak pisze Aleksander Świętochowski, Ktoby chciał im zadośćuczynić, musiałby przedewszystkiem przestać być człowiekiem94. Mimo wszystko, w tej czy innej postaci utopia jako ideał i marzenie o przyszłym szczęściu ludzkości stanowi przejaw jednego z najpiękniejszych i najbardziej szlachetnych wytworów ducha człowieka. Uosabia najwznioślejsze pierwiastki jego duszy, ona utrzymuje go na wyżynie myśli i uczuć, nie pozwala mu być gadem, pełzającym po ziemi i każe być orłem, szybującym po nad nią95. 94 95 Ibidem, s. 332. Ibidem, s. 344. 44 Rodział III Podróż do Kalopei 3.1.Geneza powieści Powszechne wśród dotychczasowych badaczy twórczości Wojciecha Gutkowskiego jest sytuowanie powstania Podróży do Kalopei na rok 1817, kiedy to Gutkowski przedstawił swój projekt w Towarzystwie Warszawskim Przyjaciół Nauk96. Wątpliwości co do tego wyraża Julian Bartyś, zwracając uwagę na tezę wysuniętą przez Władysława M. Kozłowskiego w 1913 roku, który przesuwał samo powstanie powieści wstecz97. Podczas analizy konstrukcji powieści zauważył on, że szczególnie wiele miejsca zajmuje opisanie konstytucji Kalopów. W mniemaniu Kozłowskiego miało to być celowe zamierzenie. Gutkowski chciał w ten sposób wpłynąć na przygotowywany projekt konstytucji Królestwa Kongresowego, uczynić go bardziej demokratycznym. Bartyś przypuszcza, że powieść mogła być pisana od czasów Księstwa Warszawskiego po rok 1814. Dodatkowo według niego, samo złożenie rękopisu w Towarzystwie Przyjaciół Nauk mogło nastąpić wcześniej, a z racji zawartych w nim treści przeleżał po prostu te kilka lat w bibliotece. Jest też zdania, iż sam proces twórczy w przypadku Gutkowskiego musiał potrwać więcej niż rok lub dwa lata, biorąc pod uwagę realia historyczne, w jakich przyszło pisać Gutkowskiemu. Był to czas wojennej zawieruchy zawieruchy, w której czynnie uczestniczył. Pewnym jest natomiast fakt przekazania Podróży ... do recenzji Stanisławowi Węgrzeckiemu, będącemu prezesem Sądu Handlowego i prezydentem Warszawy. 96 97 Z. Gross, Wstęp do Podróży do Kalopei , Warszawa 1956, s. 20. R. Rett Ludwikowski, Główne nurty polskiej myśli politycznej 1815 – 1890, PWN, Warszawa 1982, s. 363. J. Bartyś, Wizjoner czy fantasta O życiu i działalności Wojciecha Gutkowskiego (1775-1826), Lublin 1983, s. 153 – 154. 45 Jako mason zasiadał on w kapitule Wielkiego Wschodu, związany był z otoczeniem Adama Czartoryskiego i dał się poznać jako przeciwnik jakobińskich nurtów rewolucyjnych. W swojej ocenie utrzymywał, iż powodem dla którego Gutkowski napisał swą powieść było przywiązanie do Ojczyzny i chęć podania modelu do naśladowania, czyli postulat reform politycznych, społecznych i gospodarczych. Ciąg wydarzeń miał być logiczny i spójny, jednak przytoczone plany uważał Węgrzecki za niemożliwe do zrealizowania. Głównym zarzutem był brak zróżnicowania stanów oraz zniesienie duchowieństwa, co według niego stało na przeszkodzie ustanowienia rządu, czyli państwa jako takiego. Praca starała się wykazać jak, wyglądałoby państwo po przeprowadzeniu postulowanych zmian. Ukazywała potęgę kraju Kalopów, lecz dla ówczesnych konserwatywnych środowisk postulowane zmiany były nazbyt radykalne i nie do pomyślenia. Ostatecznie, choć recenzent prosił o zasięgnięcie opinii u innego członka Towarzystwa przed wydaniem werdyktu, prośbę Gutkowskiego o skierowanie powieści do druku odrzucono. Egzemplarzy powieści sporządzonych jako jednobrzmiące kopie było kilka. Jeden z nich został sprzedany w 1951 roku Bibliotece Publicznej Miasta Stołecznego Warszawy, o czym został poinformowany Zygmunt Gross, zainteresowany wcześniejszymi wzmiankami o tej pracy. Dzięki temu Podróż do Kalopei została wydana drukiem wraz ze wstępem Grossa w 1956 roku w Warszawie98. Gross pisał między innymi, że ... Gutkowski w utopii łączy racjonalizm Oświecenia z krytyką ustroju opartego na własności prywatnej i widzi realizację wolności w systemie prawnym egalitaryzmu, drogą wychowania obywatelskiego 99. Zarzuca Gutkowskiemu brak poczucia historycyzmu, którym tak chętnie epatował marksizm, czego jednak w mojej ocenie jako wady poczytywać nie wolno. Z drugiej strony jednak wyraża przekonanie, iż Gutkowski miał trzeźwy sąd o prawach rozwoju ludzkości100. Ogólnie określa go jako marzyciela, człowieka posiadającego błędne przekonania o możliwości wprowadzania nowych systemów politycznych. Gross ocenia rozwiązania wprowadzane przez Gutkowskiego z punktu tak zwanego„socjalizmu naukowego”, żarliwie, z pretensją właściwą wyznawcom tej doktryny 98 99 100 krytykuje jego pracę, określając ją jako mrzonkę o obaleniu Z. Gross, Wstęp do Podróży do Kalopei, Warszawa 1956, s. 50. Ibidem, s. 25. Ibidem, s. 37. 46 niesprawiedliwego ustroju społecznego. Już Julian Bartyś zauważa stosowane tutaj uproszczenia, które w konsekwencji prowadziłyby do zdeprecjonowania wkładu twórców utopijnych w historię idei101. Pomimo tego, że zamiar Gutkowskiego brał się z najszlachetniejszych pobudek, Gross przedstawia jego idee jako naiwne, a sposoby ich realizacji jako z góry skazane na niepowodzenie, wręcz całkowicie nieskuteczne. Czytając taką opinię ciężko oprzeć się wrażeniu, że przynajmniej w części podyktowana była ona realiami tamtych lat oraz ideologią nakazującą zdecydowane rozróżnienie myślicieli takich Gutkowski od tych, którzy uważali, że potrafią w sposób naukowy opisać zjawiska gospodarcze i społeczne rządzące rozwojem ludzkości. Inaczej nie znajdujemy powodów tak ostrej krytyki powieści, która będąc przecież utopią – swego rodzaju marzeniem – nie musi zawierać dokładnej analizy i opisu procesów, jakie mają doprowadzić do jej realizacji. Co więcej, jak pokazał wiek XX, brak takich aspiracji może jej wyjść na dobre, w przeciwieństwie do doktryn silących się na miano naukowych. Już raz wspomniano w tej pracy o tym że rzeczy możliwe, są konieczne w nieskończonym wszechświecie, nikt jednak nie ma prawa twierdzić z całą stanowczością, że są stałe. Pierwszą w Polsce krytyką systemu opartego na własności prywatnej oraz staraniami przedstawienia społeczeństwa egalitarnego bez owej własności i pieniędzy funkcjonującego nazwała Irena Koberdowa w 1977 roku. Według niej Gutkowski miał świadomość, że zbudowanie takiego ustroju jest czasochłonne i nie nastąpi natychmiast, przypuszczał jednakże, że niektórzy wielcy posiadacze ziemscy mogliby w swych dobrach zorganizować kilka takich wzorowych osiedli rolniczo- przemysłowych, a wówczas drogą przykładu nowy ustrój rozpowszechniłby się w całym kraju102. Ta charakterystyka z jednej strony przeczy opinii Grossa określającej Gutkowskiego jako marzyciela oderwanego od rzeczywistości i realiów, a z drugiej potwierdza, że sytuował on swoją wizję w nieokreślonej przyszłości. Większość dotychczasowych badaczy dzieła Gutkowskiego koncentrowała się na kwestiach ustrojowych Kalopei i poszukiwała wzorców, na których mógł on się opierać. Według nich miał on czerpać z dorobku socjalistów utopijnych oraz pisarzy starożytności. Szczególnie Zygmunt Gross podczas omawiania książki 101 102 J. Bartyś, Wizjoner czy fantasta O życiu i działalności Wojciecha Gutkowskiego (1775-1826), Lublin 1983, s. 161 – 162. Ibidem, s. 163. 47 koncentrował się na poszukiwaniu owych podobieństw, twierdząc nawet, że ten zapożyczył pewne elementy z ustroju Sparty. Jednak w rękopisie Podróży... nie zostały umieszczone żadne pozycje źródłowe w postaci przypisów. Według Juliana Bartysia konwergencja ta jest jednak w większej mierze przypadkowa niż zamierzona. Powołuje się tutaj na Władysława M. Kozłowskiego, który uważał, że pomysły przedstawione przez Gutkowskiego nie są zapożyczeniami od współczesnych autorów zagranicznych, lecz określał je mianem „drogi oryginalnej”. Według niego była to „myślowa ewolucja” stosunków kształtujących społeczeństwo polskie za czasów autora, co zdaje się potwierdzać nawiązanie w powieści do tradycyjnego dla Polski ustroju społecznego. Dodatkowo należy wspomnieć, że praca Gutkowskiego jest wcześniejsza niż wystąpienia takich autorów jak Charles Fourier czy Robert Owen. Julian Bartyś twierdzi, że Gutkowski miał możliwość zapoznania się polskimi przekładami prac zagranicznych, najpewniej też znał polskie prace doby Oświecenia. Zapewne nie obce były mu idee Jeana Jacquesa Rousseau'a, jak i niektórych filozofów epoki starożytnej, między innymi Platona, Plutarcha i Arystotelesa. Nadużyciem byłoby jednak według Bartysia przypisywanie mu powielania większości istniejących już wzorów, gdyż w jego mniemaniu koncepcja stworzona przez Gutkowskiego była zaadaptowana do warunków polskich103. Właśnie ta świadomość panujących realiów nasuwa mu pewne wątpliwości co do prawdopodobieństwa wprowadzenia postulowanego systemu. Łączyć się to miało ze zbytnim przywiązaniem do własności – na krytyce której w znacznej części Gutkowski się opiera – czy egoizmem jednostek. Opisał jednak projekt zakładający stopniowe dopuszczenie chłopstwa do ziemi oraz uprzemysłowienie kraju, co miało zaowocować poprawą sytuacji ludności. Jest to swego rodzaju etap przejściowy od ustroju folwarczno-pańszczyźnianego do industrializacji kraju, co łącznie miało prowadzić do demokratyzacji życia społecznego104. Niechby jeden u was możny człowiek w swoich niektórych przynajmniej włościach coś podobnego zaprowadził, … niechby szkoły zaprowadził i niechby różnych ubogich fabrykantów i rzemieślników uświadomił, iż wszelkie wygody z żonami swemi i dziećmi pobierać będą, nie pytając się, choć które z czasem niezdatne do pracy stanie się. Niechaj nadto oświadczy, iż dzieci wszystkich jak najlepiej edukowanemi będą, … . 103 104 Ibidem, s. 169. Ibidem. s. 174. 48 Natenczas ubogich fabrykantów i rzemieślników może mieć takie mnóstwo, iż nie tylko okryje wszystkich swoich przyzwoicie, lecz nadto …, może przychodzić do wielkich kapitałów, za które nabywałby coraz więcej ziemi. A tak gdyby w znakomitym już zakresie okazywał się najpomyślniejszy skutek szczęśliwego zaprowadzenia, zazdrości nabawiłoby to wielu. Cisnęliby się ludzie ubodzy skwapliwie w tak szczęśliwe miejsce105. Jak widać te stopniowe zmiany w dużej części miały opierać się na przychylnych im właścicielach ziemskich. Sukces w prowadzeniu takiej działalności miałby stopniowo zachęcać innych, przez co nastąpiłoby odejście taniej siły roboczej do tych postępowych majątków. Wadą jednak nie do pokonania miała się w tym przypadku okazać miara egoizmu panującego wśród warstw posiadających. Ta cecha umacnia postawy aspołeczne, co więcej jest źródłem nieszczęść narodowych, bo to właśnie ona skłoniła zdrajców do szukania pomocy wśród państw zaborczych, a w konsekwencji doprowadziła do wymazania Polski z mapy świata. Jeśli zarzuca się Gutkowskiemu nazbyt częste zapożyczenia spośród idei innych autorów, to można postarać się o odwrócenie tej sytuacji. Ponad dwadzieścia lat po napisaniu Podróży ... zamysły Gutkowskiego w znacznej mierze powtarza w Podróży i przygodach lorda Carsidalla w Ikarii Etienne Cabet. Autor ukazał komunistyczne gminy w ramach ustroju kapitalistycznego. Tak jak u poprzednika miały być one zaczątkiem, wzorem do naśladowania dla innych. Patronat objąć mieli magnaci, którym poczucie sprawiedliwości i nakazy etyczne wytyczyć miały drogę dla przeprowadzenia inwestycji gospodarczych stwarzających chłopom optymalne warunki bytowe i socjalne. Tak jak Gutkowski, Cabet miał świadomość, iż dla wprowadzenia wspólnoty najpierw musi nastąpić okres przejściowy. Forma samej powieści, jak i przedstawione w niej instytucje przypominają te postulowane przez Gutkowskiego. Nie ma tu własności prywatnej ani pieniędzy, wszystkie dobra są wspólne, wspólnota ustala wielkość produkcji, a praca w jakiejkolwiek postaci posiada tą samą wartość i uważana jest za równie ważną. Obie opisywane stolice są wielkimi miastami, które swoją wspaniałością świadczą o dobrobycie panującym w tych państwach, koncentrującymi instytucje naukowe i kulturalne. Można się zastanawiać czy Cabet nie miał kontaktu z samym Gutkowskim, czy też nie zetknął się w jakiś sposób z Podróżą do Kalopei, której jeden 105 W. Gutkowski, Podróż do Kalopei, s. 149 – 150. 49 z egzemplarzy mógł dotrzeć do Francji. Julian Bartyś zalicza powieść Wojciecha Gutkowskiego do nurtu socjalizmu utopijnego, zwracając jednocześnie uwagę na bogactwo i różnorodność głoszonych przez niego idei, jak i zdolności antycypowania kierunku rozwoju społeczeństw oraz udoskonalania technologii za pomocą ludzkiego umysłu. Może nazwanie Wojciecha Gutkowskiego wizjonerem byłoby przesadne, ale pewne elementy zawarte w jego pracy znalazły w całości odzwierciedlenie w rzeczywistości. Co więcej rzeczywistości komunistycznej, której przez tyle lat doświadczała właśnie Polska, bowiem wystarczy tu wspomnieć przytoczone przez niego opisy „pałaców kultury”, czy też defilad wojskowych odbywających się przed mauzoleum, gdzie wystawiona była woskowa mumia „ojca narodu”. W tym wypadku to realia jawią się jako obraz widziany w krzywym zwierciadle, bo z perspektywy czasu jeszcze bardziej „zdziwaczały” niż zdarzenia przedstawione w powieści. Znowu zarzutem skierowanym w stronę koncepcji reprezentowanych przez Gutkowskiego było twierdzenie o nieznajomości praw rozwoju społecznego i najbardziej skutecznych form walki o sprawiedliwy ustrój społeczny 106, czyli krytyka z pozycji materializmu dialektycznego mającego uosabiać naukową analizę teorii rozwoju społecznego. 106 J. Bartyś, Wizjoner czy fantasta O życiu i działalności Wojciecha Gutkowskiego (1775-1826), Lublin 1983, s. 187. 50 3.2. Ogólna charakterystyka. Wojciech Gutkowski dla przedstawienia czytelnikom społeczeństwa Kalopów, które rządziło się całkowicie odmiennymi prawami, wybrał formę powieści biograficznej. Ze względu na podporządkowanie wątku przygodowego dla ukazania celów politycznych utwór ten odbiega od klasycznej konwencji powieści podróżniczej. Zygmunt Gross twierdzi, że forma ta przejęta została ze wzorów literatury antycznej, a w samej powieści często odnajdywać mamy analogię między propozycjami ustrojowymi przedstawianymi przez Gutkowskiego a systemem rządów Likurga lub pracami Platona opierającego czerpiącego z ustroju Krety i Sparty107. Wspomniano już, iż nie ulega wątpliwości, że Gutkowski dzieła Platona znał, posądzanie go jednak o proste kopiowanie wzorów jest nadużyciem. Zygmunt Najdowski jest przeświadczony, iż podobieństwa, jakie mogą się rzucić czytelnikowi podczas lektury powieści utopijnych w oczy, nie wypływają wcale z naśladownictwa, a przynajmniej nie w głównej mierze. Wychodzi z założenia, że utopiści występują w charakterze obiektywnych mędrców, nie utożsamiających się z jakąkolwiek siłą społeczną. Niepochlebnie wypowiadają się o współczesnej rzeczywistości, ale nie wyróżniają spośród całego społeczeństwa grupy, która miałaby stać się odpowiedzialna za dokonanie przemian. Jest to przytyk w stronę traktowania przez nich społeczeństwa jako całości, wspólnego dobra, w którym nie rozróżniali klas społecznych. Jednym z głównych problemów, jakie dostrzegali, była nierówna partycypacja w podziale dóbr. Istnienie prywatnej własności determinowało rozbicie społeczności na biednych i bogatych. Według Najdowskiego dla człowieka oświeconego ewidentnym jest, iż własność prywatna stwarza szkodliwe konsekwencje, a sposobem ich przezwyciężenia jest dążenie do budowy społeczeństwa komunistycznego. Bodźce do ich realizowania mają pochodzić od oświeconych władców, ustanawiających mądre reguły w oparciu o znajomość zasad prawa naturalnego, gwarantującego trwałość takich zbiorowości ludzkich. Do dbałości o respektowanie tych reguł w większości powieści utopijnych powołani są urzędnicy, którzy spełniają to zadanie idealnie. Są wolni od 107 Z. Gross, Wojciech Gutkowski, postępowy pisarz polskiego Oświecenia, „Zeszyty Naukowe Wyższej Szkoły Pedagogicznej w Warszawie rok 1955/56". Warszawa 1956., s. 189 – 190. 51 jakichkolwiek wad przypisywanych im w tej rzeczywistości, wobec której jest budowany sprzeciw z jakiego powstaje utopia108. Na utwór Wojciecha Gutkowskiego składają się dwie części. Pierwszą stanowi powieść, gdzie objaśnia czytelnikowi powody, dla których znalazł się w podróży oraz opisuje drogę przez kraj Kalopów. Druga zaś to konstytucja Kalopei, zawierająca naczelne zasady, na których opiera się funkcjonowanie państwa. Działanie tych zasad wyjaśnia autor w powieści109. Powód dla którego narrator opuścił kraj ojczysty jest wyjaśniony już na samym wstępie. Po rozbiorze naszego kraju w roku 1796 opanowała mnie taka melancholia, iż coraz coraz gorsze skutki się okazywać onej zaczęły, umyśliłem więc usunąć się z kraju i podróżowaniem po świecie roztargnąć się nieco 110. Środki na wyprawę pozyskał ze sprzedaży kilku wiosek i razem z osiemnastoosobowym dworem wyruszył, jak sam opisuje, do różnych krajów europejskich, Przylądka Dobrej Nadziei i do Indii Wschodnich. W Indiach spotyka grupę francuskich inżynierów, którzy mieli opisać południowe rejony Nowej Holandii, jak wtedy nazywano Australię. Postanawia przyłączyć się do grupy badaczy i w roku 1802 przybywa na kontynent australijski. Zwróćmy uwagę, że bohater jest osadzony w konkretnych realiach polskiej rzeczywistości. Pozostaje w żałobie po stracie niepodległości przez kraj ojczysty. Lekarstwem na uśmierzenie bólu ma być wyprawa naukowa, w której wiele rzeczy dokładnie opisał i wiele przeciwnych wyobrażeń inaczej udowodnił111. Gutkowski miał pozostawać pod wrażeniem ucieczek w głąb terytorium, na jakie decydowali się więźniowie zsyłani do tej kolonii. Niedostępność terenu oraz brak jego opisów świetnie wpisywała się w konwencję powieści utopijnej. Gdy bohater ląduje w Zatoce Bonapartego, rozstaje się z Francuzami, by wyposażony przez nich udać się na wyprawę w kierunku centralnych rejonów Australii, gdzie nikt przed nim jeszcze nie dotarł. Przedzierając się przez trudno dostępne obszary napotyka dzikich, którzy odradzają mu dalszą podróż, pełną niebezpieczeństw. Po przebyciu dalszej drogi znajduje się na otwartej przestrzeni, 108 109 110 111 Z. Najdowski, Podróż do Kalopei Wojciecha Gutkowskiego, Studium z dziejów myśli polskiego Oświecenia, Warszawa 1988, s. 80 – 81. Ibidem, s. 76. W. Gutkowski, Podróż do Kalopei, Warszawa 1956, s. 55. Ibidem, s. 55. 52 gdzie cumując łódź odkrywa wyobrażenie słońca wedle prawideł rzeźby i malarstwa jak najdokładniej sporządzone. Pod nim napis najprzód w polskim języku Granica Kalopów, na drugiej zaś stronie w łacińskim, na trzeciej w francuskim, a na czwartej w angielskim języku toż samo112. Nie bez przyczyny na miejsce dla rozwoju swego państwa idealnego Gutkowski wybrał środkowe tereny Australii. W jego przekonaniu tylko zapewnienie izolacji od zaborczych mocarstw ościennych mogło gwarantować spokojny i właściwy rozwój. Znów widać w tym odniesienie do sytuacji geopolitycznej Polski otoczonej przez państwa, które okazały się jej grabarzami. Jeśli przyjrzymy się nazwie mieszkańców to zauważymy że Kalop to anagram słowa Polak. Możemy przeczytać w pierwszym artykule konstytucji: Miejsce, w którym mieszkają wszyscy podlegli niniejszym ustawom, nazywać się będzie Kalopea, a szczególna osoba płci męskiej: Kalop. … aby pamiątka Nasza jako założyciela tego państwa, a Polaka rodem z Polski, z Europy, pozostała i aby w czasie, gdy te dwa narody poznają się, kochali się jak bracia 113. Staje się to jeszcze bardziej zrozumiałe w momencie, gdy dowiadujemy się, że założycielem tej szczęśliwej krainy był król Bolesław Śmiały, który musiał uciekać z Polski po straceniu biskupa Stanisława. Zgromadził on wokół siebie grupę sześciuset osób, z którymi udał się na poszukiwanie terenów zdatnych pod założenie kolonii. Gdy znaleźli się w Australii statki spalono, przystąpiono do pierwszych zasiewów i organizacji hodowli. Równocześnie Bolesław Śmiały czynił starania zwiększające liczebność kolonii. Polegało to na dobrowolnej asymilacji dzikich plemion, zachęcanych przez zaproszenia na zabawy, co w szybkim czasie pozwoliło na przyłączenie do wspólnoty ponad stu tysięcy autochtonów. Po sześciu latach od momentu przybycia król Bolesław nadał Kalopei konstytucje, która ustala językiem oficjalnym, narodowym, język polski. Obszary zamieszkane przez Kalopów miały zajmować sześć tysięcy mil kwadratowych kalopejskich, co odpowiadało dwustu piętnastu tysiącom km². Dodatkowo w granicach Kalopei znajdywały się lasy i „dzikie zarośla” zajmujące około dziesięciu tysięcy mil kwadratowych (trzysta pięćdziesiąt pięć tysięcy km²) Podział administracyjny zgodny jest z tym jaki znamy z historii państwowości polskiej. Każde województwo, przy czym było ich dwadzieścia, dzieliło się na 112 113 Ibidem, s. 61 – 62. Ibidem, s. s. 173. 53 dziesięć powiatów, a te na mniejsze gminy. W czasie, gdy autor zwiedzał Kalopeę powiat był tworzony przez sześćdziesiąt gmin, z czego trzydzieści dwie były gminami wiejskimi, dwadzieścia cztery gminami miejskimi, dwie akademickimi. Prócz tego istniało po jednej gminie rządowej, pałacowej i gościnnej. Tak jak u wielu socjalistów utopijnych, również tutaj widzimy, iż ściśle przestrzega się norm zaludnienia. Na województwo mogło przypadać od pięciuset tysięcy do miliona mieszkańców, co w przełożeniu na liczbę mieszkańców powiatu dawało od pięćdziesięciu do stu tysięcy. Bohater podaje, że każdą gminę wiejską zamieszkiwał tysiąc mieszkańców, miejską – trzysta osób, gdy była to osada fabryczna i czterysta, w przypadku osad rzemieślniczych. W gminie akademickiej mieszkało dziesięć tysięcy uczniów wraz z personelem pałacowym, a w pałacowej, zarządu powiatowego i gościnnej zaludnienie oscylowało wokół ośmiuset osób. Łącznie dawało to po sześćdziesiąt cztery tysiące mieszkańców na powiat i szesnaście milionów w całym kraju. Wynika z tego, iż średnia gęstość zaludnienia państwa nie przekraczała siedemdziesięciu pięciu osób na km² terenów zagospodarowanych i dwudziestu dwóch osób na km² w całym terytorium (łącznie z nieużytkami)114. Podanie tych wszystkich faktów ma na celu uprawdopodobnić przed czytelnikiem istnienie owej krainy szczęśliwości. W świetle naszej obecnej wiedzy na temat kontynentu australijskiego widzimy, że Gutkowski pomylił się chociażby w opisie roślinności porastającej Kalopeę. Te opisane przez niego rozległe przestrzenie pokryte gęsto rosnącymi drzewami spełniały rolę zabezpieczenia przy ewentualnym wzroście populacji. W miarę rozwoju, stopniowo zajmowano je pod uprawę, co zapobiegało potrzebie przejmowania terenów dzikich plemion pasterskich, a więc umożliwiało spokojną koegzystencję. Charakterystyczne jest, że w utopiach, gdy spotykają się dwie odmienne pod względem kulturowym społeczności następuje asymilacja tych stojących na niższym szczeblu rozwoju cywilizacyjnego. Procesy te zawsze są dobrowolne i w przeciwieństwie do znanych z historii przykładów podboju, ludów zamieszkałych nowo odkryte kontynenty, przebiegają pokojowo i bardzo sprawnie. Wróćmy jeszcze na chwilę do dwóch ważnych informacji jakie podaje Gutkowski na samym początku. Chodzi o symbol słońca umieszczony na słupie granicznym i osobę założyciela państwowości Kalopów. Ten pierwszy błędnie wiąże 114 J. Bartyś, Wizjoner czy fantasta O życiu i działalności Wojciecha Gutkowskiego (1775-1826), Lublin 1983, s. 197 - 198. 54 Gross z dziełem Tomasza Campanelli Civitas soli, oraz Historią Sewerambów Denisa Vairasse’a, w którego utopijnym państwie włada Słońce. Obaj autorzy opisują ustrój oparty na wspólnej własności a Campanella akcentuje rolę wychowania w kształtowaniu społeczeństwa idealnego, co zapewne było ideą bliską Gutkowskiemu. Jednak powód tych wpleceń jest inny. Symbol słońca był rozpowszechniony wśród polskich wolnomularzy, zwłaszcza w lożach lubelskich, gdzie jak podaje Julian Bartyś ozdabiano nim sale posiedzeń 115. Z kolei postać króla została tu przywołana, gdyż często w odłamie narodowym masonów posługiwano się w wezwaniach jego imieniem116. Postaramy się to omówić dokładniej w dalszej części tego opracowania. 115 116 Ibidem, s. 192. Ibidem, s. 193. 55 Rodział IV System polityczny i społeczny 4.1. Ustrój Konstytucja Kalopei składa się z dwudziestu dwóch rozdziałów i dzieli się na dwa rodzaje artykułów, to jest kardynalne i zwykłe. Pierwsze dotyczą zasad na których zbudowany jest ustrój społeczny, są praktycznie niezmienne. Jedyną możliwością ingerowania w ich treść jest podjęcie takiej decyzji przez ogół społeczeństwa, jednomyślnie w głosowaniu tajnym. Dotyczą one równości i wolności, zalecenia identycznego wykształcenia (łączy się z tym zakaz prywatnego nauczania). Charakter kardynalny ma cały rozdział omawiający własność, jak i zasady dotyczące religii, oraz zakaz prowadzenia wojen zaczepnych połączony z obowiązkiem obrony własnego kraju w przypadku obcej napaści117. Zasady egalitaryzmu przedstawione zostały już na początku w artykułach ósmym i dziewiątym. Nic godniejszego człowieka i nic sprawiedliwszego być nie może, jak gdy wszyscy ludzie jednakowo rodzą się, utrzymują życie i nikną oraz gdy wszyscy jednakowemi przymiotami od natury są udarowanemi, aby wszyscy równemi i wolnemi byli. Przeto wszystkich na tej ziemi zrodzonych przez Nas lub narodowców Naszych przyjętych deklarujemy wolnemi i równymi. Aby tę świętą równość doskonale na zawsze zachować, deklarujemy i rozkazujemy po wieczne czasy, aby wszystkie dzieci obojej płci na naszej ziemi zrodzone były jednakowo i równo edukowanemi i wiadomości nauczanemi, aby każdemu do wyższego znaczenia pomiędzy Nami sama tylko wyższa pilność, zdolność i lepsze obyczaje torowały drogę118. 117 118 Z. Najdowski, Podróż do Kalopei Wojciecha Gutkowskiego, Studium z dziejów myśli polskiego Oświecenia, Warszawa 1988, s. 81 – 82. W. Gutkowski, Podróż do Kalopei, Warszawa 1956, s. 175. 56 Gutkowski wysuwa kontrowersyjną tezę, że natura szafuje swoimi dobrami równomiernie i każdy człowiek jest do siebie podobny pod względem biologicznym, każdy może rozwinąć w sobie te same zdolności gdyż wszyscy mają odpowiednie predyspozycje. Jedynie nierównomierny rozwój już posiadanych cech może być przyczyną dysproporcji w hierarchii społecznej. Z tego względu ludzie powinni posiadać równe prawa społeczne i jednakową wolność. Aby ta zasada została urzeczywistniona należy zapewnić skonsolidowany pod nadzorem państwa tok nauczania wszystkich dzieci od lat najmłodszych aż po studia wyższe. Kryterium piastowania czołowych stanowisk w państwie była selekcja uczniów najlepszych, posiadających wyjątkowe zdolności, odznaczających się pracowitością uczciwością i prawością. Z prywatnego nauczania nie mogły korzystać nawet dzieci urzędników osiągających najpierwsze dostojności w państwie. Miało to zapobiegać wszelkim nadużyciom wyższych urzędników oraz likwidować pokusę nepotyzmu. Ujednolicenie wykształcenia gwarantuje równość polityczną a wspólna własność zapewnia równość pod względem majątkowym. Każdy ma taką samą szansę aby uczestniczyć we władzy, gdyż wyeliminowano wszystkie niezależne od człowieka czynniki. W artykule piętnastym podano przyczyny zniesienia własności prywatnej. Opisuje on dysproporcje stanu posiadania jakie panują na świecie i skutki jakie z nich wynikają, a jakich nie doświadczą nigdy mieszkańcy Kalopei. Mało to są jeszcze nadużycia własności; wprowadzają one najokropniejsze występki, jakich wy nigdy nie poznacie: kradzieże, zabójstwa, oszustwo, intrygi, wszelkiego rodzaju niesprawiedliwości, pochlebstwa, podleganie możnym, ciemnota, tak iż największa część prędzej do bydląt niż do ludzi jest podobną … Tam ludzie są własnością, czyli niewolnikami, albo poddanemi ludzi, których do najcięższych prac używając okładają codziennie kijami i batogami, jak Wy nad waszemi zwierzętami pastwić nie moglibyście się119. Wśród Kalopów wszelka własność prywatna uległa konfiskacie, co w rezultacie przyniosło bardzo pozytywne skutki. W artykule 16 jest postanowione iż, własność jest własnością publiczną, do wszystkich należącą, na którą wszyscy bez żadnego wyłączenia pracować powinni ...120. W zamian każdy obywatel będzie pobierał bezpłatne utrzymanie z własności narodowej. Z obowiązku pracy zwolnieni byli tylko starcy, dzieci, kaleki, weterani oraz osoby czasowo chore. 119 120 Ibidem, s. 178 – 179. Ibidem, s. 181. 57 Istniały cztery główne dziedziny, w których pracowano: rolnictwo, rzemiosło, rękodzieło (górnictwo, fabryki) i nauczanie. Traktowanie każdej pracy z tym samym szacunkiem jest ważnym elementem równości społecznej. Dobra tym sposobem wytworzone wędrowały do magazynów, z których poszczególnym obywatelom rozdzielano dobra według zasług i potrzeb. Jedyny wyjątek od tej zasady wiązał się z awansem w hierarchii urzędniczej. Przedstawiciele władzy za swoją pracę nie otrzymywali wynagrodzenia, jednak z racji tego, że im kto wyższą pełnił funkcję tym większymi zdolnościami musiał się wykazać, wydzielano im dobra adekwatnie do stopnia jaki osiągnęli. Każdy Kalop zaraz po narodzeniu otrzymywał pierwszy stopień godności obywatelskiej. Zdobywanie kolejnych miało nobilitować obywatela w opinii społecznej, na dowód czego otrzymywał specjalną odznakę przypinaną na piersi. Awans na kolejne szczeble zależał od wyników osiąganych w pracy, uczciwości jaką obywatel się wykazywał, oraz od zdolności jakie w sobie kształcił. Wraz z podniesieniem do kolejnych godności piastowano coraz wyższe stopnie, najpierw w rządzie gminy, następnie powiatu a na koniec województwa i rządu najwyższego. Wraz z awansem męża podnoszono stopień obywatelskiej godności jego małżonki, a jej zadaniem było staranie się o nieustanne motywowanie męża do zdobywania coraz wyższych stopni. Awans na kolejne szczeble w hierarchii przebiegał wolno i był mozolny. Bez wykazania się długoletnią pracą i nadzwyczajnymi cnotami oraz zdolnościami praktycznie niemożliwy. Julian Bartyś zauważa, że w Kalopei nie było miejsca dla ludzi liczących jedynie na łut szczęścia, wstawiennictwo możnych promotorów. Na nic w społeczeństwie nie znającym własności prywatnej byłyby też pieniądze121. Organem władzy naczelnej posiadającym w Kalopei funkcję ustawodawczą i wykonawczą był rząd najwyższym, ze stojącym na jego czele cesarzem i zastępującym go królem. Skład rządu był tworzony przez senatorów, wielkich urzędników, wielkiego mówcę, wielkiego sędziego, posłów z województw, radców stanu i wielu urzędników pełniących zadania pomocnicze. Przewodniczącym senatu był prezes posiadający tytuł arcyksięcia, a sejmu - marszałek poselski. Starosta, kasztelan i wojewoda stali odpowiednio na czele gminy, powiatu i województwa. Żeby osiągnąć kierownicze stanowisko w gminie należało legitymować się piątym 121 J. Bartyś, Wizjoner czy fantasta O życiu i działalności Wojciecha Gutkowskiego (1775-1826), Lublin 1983, s. 207. 58 stopniem godności obywatelskiej, stopień czwarty uprawniał do zajęcia stanowiska radcy, stopień trzeci stanowiska dozorcy. Kierownicy powiatu wybierani byli spośród obywateli posiadających stopień siódmy, a wojewodowie ósmy. Stopnie kierownicze były dożywotnie. Wyboru kolejnego cesarza, w przypadku śmierci poprzednika dokonywali senatorowie łącznie z królem spośród kandydatów wcześniej wysuniętych już z ich własnego grona. Zasadą było typowanie kandydatów na dane stanowiska, jak i ich wybór, tylko poprzez urzędników posiadających ten sam stopień dostojności obywatelskiej. Dodatkowo wszelkie decyzje musiały być podejmowane i zatwierdzane kolegialnie w głosowaniu. Herbem państwa jest Słońce, które uosabia doskonałość światła, co odróżnia Kalopów od reszty świata. Widnieje ono jako godło na gmachach publicznych i jest jedną z pierwszych oznak wkraczania na terytorium Kalopei z jaką spotyka się bohater. Inne znaki narodowe, jak biała kokarda czy też różnie haftowane płaszcze miały podkreślać cnoty jakimi odznaczali się mieszkańcy. Jak już wspomniano, wyboru na poszczególne stanowiska mogli dokonywać jedynie urzędnicy posiadający dany stopień. Wynika z tego, że mieszkańcy gmin, powiatów i województw nie posiadali czynnego prawa wyborczego, a możliwość kandydowania na dane stanowiska w gminie otwierała się przed nimi w momencie nadania im drugiego lub trzeciego stopnia godności obywatelskiej. Ludność poszczególnych jednostek administracyjnych mogła pełnić jedynie funkcję kontrolną wobec powoływania urzędników, a i to w ograniczonym zakresie gdyż uprawniona była jedynie do przysłuchiwania się obradom. Przy zarządach powiatowych, wojewódzkich i przy rządzie centralnym funkcjonowali specjalni urzędnicy deputowani, bez prawa głosu, odpowiedzialni za reprezentowanie poszczególnych jednostek, przekazywanie ich potrzeb, oraz raportowanie o stanie gospodarki i życia społecznego na danym szczeblu. Prawa wyborcze zdobywane są więc stopniowo i na samym początku dopuszczają jedynie do uczestnictwa w kolegialnej ocenie władz lokalnych, oraz wyboru kandydatów do nadania drugiego i trzeciego stopnia godności obywatelskiej. Poszerzenie zakresu prawa wyborczego następowało dopiero w momencie wyboru danego obywatela do ciała wyższego niż to, w którym służył. Szansę taką miał sumiennie spełniając swoje obowiązki na niższym szczeblu. Prawa i obowiązki są tu ściśle ze sobą związane. Poszerzenie jednych wiąże się z większą 59 odpowiedzialnością. Zachętą do pracy nad sobą, rozwojem i pokonywaniem kolejnych szczebli awansu są pewne przywileje powiązane ściśle z piastowanym stopniem godności obywatelskiej. Uzasadnienie ich znajdziemy w konstytucji, gdyż jest w niej napisane, że sama natura rzeczy wskazuje, iż między przewodnikami towarzystwa powinny być różne podziały i coraz wyższe, im bliższemi są centralnego punktu, przeto też i przewodniczący coraz wyższą powagą i dostojeństwem okrytemi być powinni122. Ta hierarchia nie ma w żadnym stopniu naruszać zasady równości. Pomimo głoszenia równości wszystkich wobec prawa, Gutkowski musiał budować całą strukturę godności obywatelskich, co miało godzić istnienie władzy państwowej i wynikającej właśnie stąd hierarchii. Jak widzimy podstawą takiego systemu, jest zasada mówiąca o tym, że różnice między ludźmi powodowane być mogą jedynie przez użyteczność poszczególnych jednostek123. Tylko cechy osobiste mają różnić ludzi i tylko one mogą być podstawą zajmowania odpowiedniego miejsca na drabinie społecznej. Ta równość społeczna miała się objawiać też przez wspólne biesiady, które odbywały się z okazji ważniejszych świąt. Uczestniczyła w nich cała ludność gminy, a organizowane były w wielkich salach, mogących pomieścić przeszło tysiąc osób. I tutaj dostrzegamy jednak wyłom, gdyż wyżsi urzędnicy uprawnieni byli do spożywania posiłków osobno a ich stoły obfitowały w potrawy wykwintniejsze niż u obywateli niższej godności. Pozbawienie praw obywatelskich, albo zawieszenie w korzystaniu z nich, groziło ludziom uchylającym się od pracy jak też niezależnie od orzeczenia sądu przestępcom124. Gutkowski rozczarowany zastałymi stosunkami społecznymi starał się projektować nowe społeczeństwo, nowe instytucje. Ważnym elementem tego zamysłu było wyeliminowanie z doskonałej zbiorowości przestępstw. Miało to być możliwe po zmianie warunków bytowych ludności, gdyż bieda ma według niego podstawowy wpływ na wykształcanie się negatywnych cech wpływających na osobowość. Widać tu pewnie podobieństwo do poglądów Roberta Owena, który w Nowym obrazie społeczeństwa pisał, że przecież gdyby przez nikogo nie żałowani biedacy zamienili się w dzieciństwie miejsce ze swoimi dzisiejszymi sędziami, 122 123 124 W. Gutkowski, Podróż do Kalopei, Warszawa 1956, s. 176 – 177. Z. Najdowski, Podróż do Kalopei Wojciecha Gutkowskiego, Studium z dziejów myśli polskiego Oświecenia, Warszawa 1988, s. 111. J. Bartyś, Wizjoner czy fantasta O życiu i działalności Wojciecha Gutkowskiego (1775-1826), Lublin 1983, s. 208. 60 pełnymi godności i strojącymi się w majestat prawa, ci ostatni siedzieliby teraz na ławie oskarżonych a tamci w fotelach. Tezę tę wydaję się wzmacniać również przekonanie Gutkowskiego o istotności wychowywania i kształcenia przyszłych obywateli idealnego państwa, które mogło rugować cechy złe a kształcić pożądane. W Kalopei mamy do czynienia z pięcioma rodzajami przewinień zaklasyfikowanymi jako przestępstwa główne. Są to: zdrada kraju, zabójstwo, nieposłuszeństwo, kradzież lub przywłaszczenie sobie cudzego mienia, wyrządzenie krzywdy rodakowi słowem lub czynem. Za te zbrodnie można było zostać skazanym na śmierć, ciężkie lub lekkie więzienie, dymisja ze stopnia obywatelskiego, oraz innymi karami które Gutkowski zaliczyłby do przynoszących wstyd. Konstytucja zawiera szczegółowy opis kar i sankcji grożących za popełnienie danego przestępstwa. Warto zauważyć, że wprowadza ona także całkowity zakaz szukania rewanżu na własną rękę. Poszkodowani nie mogli domagać się satysfakcji w postaci pojedynku. Zakaz ten był bezwzględny, a jego złamanie karano śmiercią. Sądy w Kalopei składały się z sędziego oraz urzędników poszczególnych szczebli aparatu państwowego, przy czym ich hierarchia odpowiadała wadze gatunkowej czynu zabronionego o popełnienie jakiego mieli sądzić. Wyrok wydawało kolegium urzędników, na podstawie opinii sędziego. Aprobowany był w głosowaniu tajnym, w którym uczestniczyli wszyscy członkowie jednostki administracyjnej w jakiej odbywał się przewód sądowy. W tym miejscu znów zauważamy, że obywatele niższego stopnia nie mogli sądzić tych o wyższej godności. Od wyroku śmierci lub skazującego na długotrwałe ciężkie więzienie można było apelować do sądów wyższej instancji. Bohater zwiedzając Kalopeę dowiaduje się, że cięższe przestępstwa są praktycznie wykorzenione i należą do przeszłości. W czasie istnienia państwa Kalopów poprawie uległa stopniowo moralność i charakter obywateli, a to między innymi przez zapewnienie właśnie podstawowych potrzeb życiowych na odpowiednim poziomie, jak i przez sukcesywne realizowanie programów wychowawczych i akademickich. Dostrzegamy więc, że kodeks karny działa tutaj na zasadzie prewencji generalnej, głównie odstraszając potencjalnych przestępców. Jakiekolwiek jednak wystąpienia przeciwko prawu są bardzo rzadkie a jeśli już się zdarzają to są one mniejszej wagi. Jak objaśniają bohaterowi powieści mieszkańcy, najczęściej są to zatargi rodzące się przy konkurowaniu o rękę panny, bądź brak 61 okazywania starszym należnego szacunku. Nie zapomniano też o ochronie obywateli przed aparatem państwowym. Takowa jest wyznacznikiem praworządności, nawet w państwie idealnym Z tego powodu nie wolno było więzić nikogo bez przeprowadzenia śledztwa i udowodnienia mu przestępstwa. Dla zapobiegnięcia ucieczce oskarżonego, podejrzanego o najcięższe zbrodnie, po zgromadzeniu odpowiednich dowodów można było oddać pod dozór policyjny, a czynności śledztwa musiały być zakończone w przeciągu trzech dni. Skazanego na więzienie pozbawiano stopni godności obywatelskiej. Z kolei zaniedbywanie obowiązków mogło skutkować publicznym napomnieniem. Trzykrotne napomnienie zamykało drogę do awansu obywatelskiego i żeby się zrehabilitować należało zaangażowaniem i pracowitością zasłużyć na również trzykrotną publiczną pochwałę. Wykorzenienie przestępczości było możliwe też dzięki zaprowadzeniu prawdziwie egalitarnego systemu, oraz zniesieniu własności prywatnej. Wszystkie te zmiany tak mocno utrwaliły się w świadomości budowanego latami społeczeństwa, że jak pisze Julian Bartyś elementy nowej moralności jak uczciwość, pracowitość, równość, weszły obywatelom tego idealnego państwa w nawyk do tego stopnia że tam gdzie wcześniej zastosowanie miałyby przepisy karne, teraz te cechy pełniły rolę swoistych norm125. 125 Ibidem, s. 231. 62 4.2. Religia W Kalopei oficjalnie oddaje się cześć Najwyższemu Stworzycielowi Światów. Religia ma charakter narodowy. Gutkowski jest deistą, uznaje istnienie Boga jako demiurga świata materialnego, tą siłę sprawczą, która pchnęła nicość w kierunku rozwoju. Wydaje się jednak, iż odrzuca przekonania o ingerowaniu przez Stwórcę w świat materialny i życie ludzkie. Artykuł sześćdziesiąty szósty mówi: Instynkt naturalny każdego człowieka, czy to ucywilizowanego, czy dzikiego, słowem wszystkich narodów, jakie egzystują na naszej kuli ziemskiej, nakazuje uznawać nam Najwyższą Istotę, która to wszystko, co nas otacza, utworzyła i zdziałała. Oprócz tego wszyscy ludzie zgadzają się, iż są najpierwszem i njajrozumniejszem na tej kuli ziemskiej stworzeniem. A z tak dwojakiego względu, to jest przeczucia naturalnego wyższej doskonałości i przez wdzięczność, iż najrozumniejszymi między znanymi nam stworzeniami liczemy się, winniśmy tej Najwyższej Istocie najdoskonalszą wdzięczność i poszanowanie. To więc jako powinność narodową wszystkim mieszkańcom naszej ziemi stanowiemy i rozkazujemy. Nie powinien tedy ktokolwiek bądź wspominać tęż Istotę bez wyrażenia winnego uszanowania126. Już ten artykuł pozwala nam dostrzec, że religia jest nie tylko opisana w konstytucji ale stanowi jej dopełnienie. Ta oficjalna doktryna ma opierać się na poglądach czysto naukowych i racjonalistycznych, co poruszone jest w kolejnym punkcie. Gutkowski twierdzi że Stwórca niezależnie od wyobrażeń jakie mają o nim ludzie, wszystkie wyznania sobie cierpi i może wszystkie pod jedne prawidła podciągnąć. Gutkowski posuwa się nawet do stwierdzenia, iż rząd krajowy jest po części władzą namiestniczą Najwyższej Istoty na ziemi i z racji tego powinien zbliżać się mądrością i doskonałością do tej Istoty. Podkreślono, że choć w kraju wszystkie wyznania są równe, dopuszczalne i tolerowane, to władza jak i każdy obywatel obowiązany jest oddawać cześć Najwyższemu Stworzycielowi wspanialszą jeszcze od prywatnej. W tym celu budowano świątynie rządowe, które nie mogły przedstawiać wyglądem wyobrażeń kultu, ażeby każdy obywatel jakiegokolwiek wyznania na swój sposób Najwyższą 126 W. Gutkowski, Podróż do Kalopei, Warszawa 1956, s. 199. 63 Istotę pojmujący i w umyśle opisujący mógł się w nich modlić. Stosownie do tego nie wolno było ani opisywać ani wizualnie przedstawiać postaci Stwórcy, gdyż każde upublicznione wyobrażenie prywatne mogło być zanegowane a Gutkowski wyrażał się krytycznie o możliwości objęcia umysłem jego postaci. Z tego samego powodu nie wolno było nadawać Istocie Najwyższej jakichkolwiek cech ludzkich – dobrych lub złych, takie działanie tylko umniejszałoby jej rzeczywistą doskonałość. Zdolności intelektualne człowieka jakkolwiek duże, nawet nie ocierają się o granicę poznania Stwórcy. Człowiek nie przeniknie jej żadnym ze zmysłów choćby usilnie próbował. To tylko rząd utrzymywać może i powinien, iż wszystko co Najwyższy Stwórca czyni, jest rozumnym i doskonałym. Ludzie nie mają prawa prosić o jakąkolwiek ingerencje w ziemskie sprawy, ponieważ nie do nich należy ocena planu i zamiary Istoty Najwyższej. Przy okazji opisywania systemu wierzeń Gutkowski przemyca do konstytucji Kalopei pogląd o demograficznej katastrofie jaka czeka ziemie w przyszłości. Jak pisze Julian Bartyś, pozostaje on pod wpływem angielskiego ekonomisty Roberta Malthusa, który publikując w 1790 roku „Prawo ludności” roztaczał pesymistyczną wizję przeludnienia świata. Proces ten miał być hamowany jedynie przez wojny, epidemie i głód. Malthus nie wierzył w rozwój techniki i mechanizacji, które miałyby zapewnić wyżywienie przyszłym pokoleniom127. Dziwi zatem u Gutkowskiego inspiracja tą pracą z uwagi na jego niewątpliwe zaangażowanie w propagowanie ulepszeń technicznych na wsi i mechanizacji rolnictwa. W mini traktacie z artykułu siedemdziesiątego drugiego, Gutkowski dokonuje przeglądu rozmaitych wierzeń i presumpcji na temat życia pośmiertnego. Jednak z uwagi na to, iż żadne z nich nie wydaje się być pewnymi, rząd Kalopów przyjmuje w tej kwestii zdanie obojętne, z pewnymi jednak zastrzeżeniami. Wolno każdemu o duszy człowieka utrzymywać jak się podoba. Rozkazujemy tylko niniejszym, aby różność zdań w tej mierze nie czyniła nienawiści między Kalopami, niechaj wszyscy kochają się jak bracia pomimo odmienności uprzedzenia się o rzeczach niepojętych. Gutkowski była zdania, że ludziom należy zapewnić wolność wyznaniową i tolerancję, byle spory religijne nie zapoczątkowały niesnasek bądź krwawych 127 J. Bartyś, Wizjoner czy fantasta O życiu i działalności Wojciecha Gutkowskiego (1775-1826), Lublin 1983, s. 213 – 214. 64 konfliktów. Wszystkie oficjalne czynności w Kalopei poprzedzone miały być hymnem ku chwale Boga, z muzyką i śpiewami. Dopuszczalne było wygłoszenie modlitwy wypraszającej łaski dnia codziennego. Przy tych czynnościach należało stać i były to jedyne akceptowalne obrzędy religijne. Wyraźnie sformułowano zakaz obierania oddzielnych urzędników, którzy mieliby zajmować się jedynie oddawaniem czci Najwyższemu. Rolę tę pełnili już powołani dostojnicy państwowi, oni też jedynie mieli prawo czynić to publicznie. Kapłani wszelakich wyznań zostali przez Gutkowskiego oskarżeni o szerzenie zabobonów i utrzymywanie ludności w nędzy. Pisał między innymi: Doświadczenie tylu wieków i narodów najokropniejsze skutki oddzielnych administratorów wyznania Najwyższego nam przedstawia. Lud pospolity i ciemny lubi bardzo wierzyć w nadzwyczajności, poddawać się tajemnicom niepojętym i obchodzić one z wszelka podległością, szukając w podobnej pobożności ulgi swej nędzy. Kapłani zaś wynajdywać wszystkiego nie zaniedbują, co lud do nowego zapłonu ku zabobonności prowadzić może, wzbogacając się sami i wywyższając nad innych przez to … duchowni monarchów nawet z tronu zsadzać lub ich upokarzać i podwładnemi czynić są mocnemi. ... Nie dość na tym, lecz zapalili tak przeciwko sobie ludy rozmaitych sekt duchowni, iż więcej może wylano krwi na świecie z powodu wyznania niż z innych namiętności kołatających narodami 128. Z tej też przyczyny każdy Kalop kończący wykształcenie, gdy miał stać się obywatelem składał przysięgę, iż nie dopuści do ustanowienia jakichkolwiek oddzielnych urzędników religijnych, a postanowienia tego bronić ma swoją krwią i nawet życie za nie oddać. Gutkowski rezygnuje z jakichkolwiek dogmatów religijnych opierających się na objawieniu. Sam kler uznaje on za warstwę zbyteczną, a nawet szkodliwą. Julian Bartyś podaje, że to przekonanie, jak i pogląd o racjonalności deizmu wyniósł Gutkowski z kręgów wolnomularstwa, które to miało propagować ten pogląd wśród szerokich mas ludności. Badacz ten uważa również, że oddawanie czci Istocie Najwyższej stanowi dla Gutkowskiego wyraz podporządkowania się wszystkich obywateli cnotom , które mają być korzystne dla całej społeczności. Stanowić mają podstawy całego porządku politycznego i silnie wiązać się z ustrojem Kalopei129. 128 129 W. Gutkowski, Podróż do Kalopei, Warszawa 1956, s. 211. Ibidem, s. 218. 65 Zygmuntowi Grossowi zalecenia wygłaszane przez autora Podróży … przywodzą na myśl francuski jansenizm130. Dodatkowo w swoim artykule wysuwa tezę, że również zmiana kalendarza miała być elementem walki z ewentualnymi wpływami duchowieństwa131. Wszystkie nowo przewidziane w nim święta miały charakter świecki Wzorce te miały być czerpane z tradycji Rewolucji Francuskiej. Julian Bartyś krytycznie wypowiada się na temat wniosków wysuwanych przez wspomnianego wcześniej badacza, jakoby Gutkowski miał w swych poglądach na religie i moralność opierać się na tych samych przesłankach co Maksymilian Robespierre, który pojmował wiarę w bóstwo jedynie jako swoiste narzędzie polityczne do utrwalania władzy. Autor Podróży … wyraźnie daje nam do zrozumienia, że kult Istoty Najwyższej wynika z faktu, iż była ona pierwszą przyczyną i stworzycielem całego świata132. 130 131 132 Ruch teologiczno-duchowy zapoczątkowany przez biskupa Ypres, Kornela Ottona Jansena (1585-1638), którego dzieło Augustinus stało się podstawą tej nauki. Jansenizm kładł nacisk na przyrodzoną deprawację człowieka oraz niezbędność i wystarczający charakter łaski Bożej do przestrzegania przykazań. Z. Gross, Wojciech Gutkowski, postępowy pisarz polskiego Oświecenia, „Zeszyty Naukowe Wyższej Szkoły Pedagogicznej w Warszawie rok 1955/56". Warszawa 1956., s. 203. J. Bartyś, Wizjoner czy fantasta O życiu i działalności Wojciecha Gutkowskiego (1775-1826), Lublin 1983, s. 221. 66 4.3. Oświata i kultura Wizja nauczania jaką roztacza przed nami autor Podróży … jest w dzisiejszych czasach praktycznie w pełni zrealizowana. Jego idea niesienia oświecenia publicznego jest dla nas o tyle ważna, że opiera się na objęciu obowiązkiem szkolnym całej ludności. Jeśli przyjmiemy Podróż do Kalopei jako obraz Polski, który mógłby kiedyś się ziścić, to jej dobrobyt, sprawiedliwy ustój społeczny, a może i niepodległość byłyby w znacznej mierze gwarantowane właśnie przez system opisywany przez autora. W społeczeństwach gdzie uczą się tylko nieliczni, wykształcenie daje im znaczną przewagę nad pozostałymi jednostkami. Według Gutkowskiego pomaga nawet w utrzymywaniu niewolniczej zależności. W dalszym ciągu tacy tylko przewodnikami lub ich pomocnikami byli i są, którzy wyższych wiadomości nabycia mieli sposobność, inni zaś przez nadużycia pierwszych poddanemi i ich niewolnikami nawet z swoim pokoleniem na zawsze zostać musieli. A tak stał się rozdział najokropniejszy między równością i wolnością człowieka. Dalej w treści artykułu dziewięćdziesiątego piątego konstytucji autor podaje najprostszy sposób na uniknięcie owych zarysowanych wcześniej różnic. My zaś deklarując wolność i równość każdego Kalopa, innego środka do utrzymania tej świętej deklaracji nie znajdujemy, jak żeby dzieci wszystkie, począwszy od cesarza, króla, senatorów aż do najniższego Kalopa, jednakowo prowadzone i nauczane były133. Autor tym zaleceniem mającym podczas realizacji zapewnić wszystkim równy start intelektualny chciał zapobiegać ewentualnym formom wyzysku, jakie mogłyby się rodzić w sposób opisany w artykule. Według niego jest to też jeden z niezbędnych warunków równości i demokracji. Program nauczania w całym państwie był ujednolicony, odbywał się w akademiach dzielących się na męskie i żeńskie. Te drugie przygotowywały dziewczęta także do zajęć stricte kobiecych. Wszystkie dzieci w momencie ukończenia siódmego roku życia oddawano do akademii. Nauka chłopców trwała piętnaście lat i przebiegała od szkoły elementarnej, przez gimnazjalną aż do 133 W. Gutkowski, Podróż do Kalopei, Warszawa 1956, s. 211. 67 akademickiej. Ostatni etap edukacji to możliwość wyboru jednego z pięciu kierunków, w jakim będzie się specjalizował dany uczeń w praktyce. Nie zwalniało to ich jednak z ogólnego zapoznania się z pozostałymi dziedzinami wiedzy, wykładanymi na wydziałach: filozoficznym; ekonomicznym (wydział rolniczy); sztuk pięknych, fabryk i rzemiosł; wojennym, medycyny i chirurgii. Dziewczęta pobierały nauki przez lat dziesięć, przy czym dużą uwagę skupiano na przedmiotach związanych z obyczajnością. Prócz przedmiotów filozoficznych, sztuk pięknych odbywały się również warsztaty z rzemiosła damskiego. Znaczna część wykładów związana była z pracami domowymi wykonywanymi przez kobiety w tamtych czasach, a to między innymi wyrobem pończoch, szyciem, haftowaniem i tak dalej. Mimo takiego opisu procesu edukacji dziewcząt, musimy pamiętać o specyfice czasów, w których wykształcenie otrzymywały zazwyczaj jedynie kobiety z dobrze uposażonych rodzin i nie mogły konkurować z mężczyznami na wielu polach. Gutkowski już w swoich projektach składanych w Towarzystwie Przyjaciół Nauk postulował między innymi otwarcie w Warszawie szkoły żeńskiej. Objęcie obowiązkiem szkolnym wszystkich kobiet w społeczeństwie Kalopów jest naturalnym rozwinięciem jego poglądów w kwestii równouprawnienia. Bohater w czasie swojej podróży dowiaduje się, że każda akademia szczyci się takimi samymi prawami jak gminy. Jest osobną jednostką organizacyjna i samorządową, w pełni wyposażoną przez państwo. Ukończenie akademii było jedynym sposobem na przyznanie uczniowi pierwszego stopnia godności obywatelskiej a tym samym uznanie go za pełnoprawnego obywatela i otwierało sposobność dalszego awansu społecznego. Gdy wszyscy Kalopowie jednako uczonemi i usposobionemi zostaną, wszyscy też jednakowe prawo do wszystkich i najwyższych sposobności mieć będą i sama tylko lepsza aplikacja w szkołach, wyższośc w objęciu geniuszu, wyższa moralność i wyższa praca, jako i uległość ku swym starszym urzędnikom stanowić będą promocją134. Ludzie, którzy ze względu na brak chęci i lenistwo, do końca życia pozostawali na marginesie społeczeństwa, traktowano ich z uprzedzeniem. Najlepsi za to mogli liczyć na specjalne wyróżnienia, w postaci orderów przypinanych do ubrania, które mogli nosić po 134 Ibidem, s. 224. 68 skończeniu edukacji. Julian Bartyś uważa, że kalopejskie akademie spełniają ważne zadania społeczne, umiejętnie przygotowując mieszkańców do powierzonych im później zadań135. Mimo ukierunkowania absolwenci otrzymywali solidne wykształcenie w każdej dziedzinie, tak aby mogli się odnaleźć w każdej sytuacji. Ci szczególnie utalentowani byli otaczani opieką i czasem wyłączano ich z rotacyjnego systemu zajęć, polegającego na przyswajaniu kolejne wiedzy z różnych działów. Najlepiej wykształceni obywatele nie byli też przydzielani do wykonywania różnych zawodów, tylko skupiali się na tym co wychodziło im najlepiej. Z drugiej strony każdego roku akademie opuszczali uczniowie przygotowani do wykonywania dwóch i więcej profesji. System zmian został wprowadzony aby zlikwidować monotonię pracy w jednym zawodzie przez całe życie i aby państwo mogło odpowiednio dysponować zasobami ludzkimi, w miarę potrzeb przy wykonywaniu planów produkcyjnych. Miał to być kolejny przejaw równości i sprawiedliwości pojmowanych wręcz dosłownie, zwłaszcza że z uwagi na postęp techniczny jaki się dokonał, większość ciężkich prac została zmechanizowana. O poziomie wszechstronnej edukacji świadczą opisy jakie przytacza nam autor w podróży. Już po przekroczeniu granicy natknął się wraz ze swoją świta na dwoje pastuszków, skromnie acz gustownie ubranych i przygrywających sobie na fletach. Z racji prezentowania wysokich umiejętności muzycznych oraz oświecenia podczas rozmowy wzięto ich z samego początku za dworzan umilających sobie czas na świeżym powietrzu. Większe jeszcze zdziwienie podróżujących wywołały obrazy koncertów jakie dawały kobiety na co dzień pracujące w polu, a wykazujące niezwykłe dosyć talenty w tej dziedzinie. Wraz z powszechną edukacją, z czasem przyszedł rozwój nauki i techniki, co wiązało się ze stałą poprawą w wielu ważnych dziedzinach życia Kalopów. To co zobaczyli goście z Polski przeszło ich najśmielsze oczekiwania i budziło szczere zdziwienie podsuwając myśli, że w rozwoju wielu dziedzin nauki dalej posunąć się już nie można. Gutkowski miał dziwny dar, a może zwykłe szczęście w przewidywaniu niekoniecznie całych systemów politycznych, ale ich ważnych manifestacji. Jako szczytowe osiągnięcie nauki uznaje się w Kalopei wielką 135 J. Bartyś, Wizjoner czy fantasta O życiu i działalności Wojciecha Gutkowskiego (1775-1826), Lublin 1983, s. 240 – 241. 69 granitową wieże o wysokości półtora kilometra, na szczycie której znajduje się pałac nauki i obserwatorium astronomiczne. Jak żywo przywodzi nam to na myśl Pałac Kultury i Nauki oddany do użytku w Polsce w roku 1955. On też miał obrazować możliwości naukowe i techniczne dawnego ZSRR. Życie towarzyskie toczyło się w pięknie urządzonych i wyposażonych ogrodach publicznych, gdzie odbywały się zabawy, koncerty oraz inne wydarzenia ściągające mieszkańców. W pobliżu znajdowały się również teatry mogące pomieścić po dwa tysiące osób, a w miastach wojewódzkich opery. Wystawiano w nich sztuki potępiające własność prywatną, szydzące ze zwyczajów Europejczyków i przedstawiające w dobrym świetle Kalopeę. Wstęp na wszystkie przedstawienia był darmowy, a jako że mieszkańcy odznaczali się wysokim poziomem intelektualnym to nawet skomplikowane treści sztuki teatralnej czy muzyki przyswajali dosyć łatwo. Jawi nam się obraz społeczeństwa, które w pełni jest w stanie wykorzystać ofertę zdobyczy kulturalnych w jakiej mogą wybierać. Co prawda na pierwszym miejscu stoi zawsze praca, należy jej się bez reszty poświęcić, ale tylko w czasie na nią przeznaczonym, podczas gdy w chwilach wolnych można do woli obcować z kulturą i sztuką na wysokim poziomie. Dni wolnych zresztą było dosyć wiele, co sprzyjało zadowoleniu społeczeństwa i rekreacji. 70 4.4. Sfera prywatna i socjalna Życie rodzinne Kalopów było kontrolowane przez państwo do tego stopnia, że zakończenie edukacji wymuszało zawarcie związku małżeńskiego. Sfera osobista była podporządkowana interesom i dobru ogółu, więc nie dziwi, że znalazła szerokie odbicie w prawie Kalopei. Kontrola zaczynała się już na etapie wychowywanie niemowląt i dzieci, gdyż każda kobieta była zobowiązana karmić swoje potomstwo piersią a odstąpienie od tej powinności możliwe było tylko za zgoda od lekarza, który wystawiał specjalne zwolnienie kobietom słabego zdrowia. W takich sytuacjach zastępowały je mamki. Gdy dzieci umieszczano w żłobkach zajmowały się nimi kwalifikowane wychowawczynie, przy okazji ograniczano ich kontakt z rodzicami. Pomagało to ujednolicić wychowanie i kształtować młode umysły zgodnie z przyjętą linią obyczajową i polityczną. Odwiedziny były dozwolone w ściśle określonych sytuacjach, a młodzież mogła jeździć do rodziców podczas wakacji. Gutkowski jasno sprecyzował swój ideał instytucji małżeństwa. Pisał on, że w innych państwach najistotniejszym obowiązkiem małżeństwa jest, aby dzieciom swoim wyżywienie, naukę i sposób nadal do życia obmyśliło. U nas, gdy rząd to wszystko zastępuje, uwalnia więc rodziców od głównych powinności i zdaje się, iż mniej potrzebnym małżeństwa czyni albo raczej wiadomość, kto spłodził jakowe dziecię. Zważywszy jednak, iż stosunki miłosne i przyjazne pomiędzy dwoma płciami bez małżeństwa nieporządku wielkiego by nas nabawiały, od prac przyzwoitych odrywały, niepotrzebnych sporów, kłótni nienawiści itp. stawałyby się częstą przyczyną, słowem, do stanu zwierzęcego zbliżyłyby nas, i zważywszy oprócz tego, iż winnemu szacunkowi dla pięknej płci ubliżylibyśmy mocno, która nie tylko dzielić z nami wszelkiego rodzaju przyjemności, lecz pierwszeństwo nawet w tychże znajdować powinna. Zważywszy także, że człowiek obyczajny i porządnie myślący więcej daleko przyjemności znajdzie w przywyknięciu do jednej osoby, która już wprzód podobała mu się, niżeli momentalnie doznawane względy od wielu 71 pięknościów, albowiem owe skutki wzajemnej ufności, dogadzania sobie, ulegania swym humorom, przywyknienia do siebie itp. sprawiają człowiekowi rozsądnemu daleko wyższą rozkosz nad samą zwierzęcą namiętność, gdy oprócz tego dzieci rodziców swoich pospolicie do tem mocniejszego kochania się między sobą pociągają, przeto ze względu na te wszystkie okoliczności stanowiemy małżeństwo, to jest ścisłe połączenie przywiązania kobiety i mężczyzny podobających się sobie i żądających tego136. Ściśle zakazana była poligamia. Wielożeństwo używane w niektórych krajach jest szkodliwym, przybliża albowiem ludzi do zwierzęcego i zniewieściałego życia, robi ich gnuśnemi do pracy, niedołężnemi w objęciu rzeczy i próżniakami nikomu nieuzytecznemi. Oprócz tego wielożeństwo ubliża nieskończenie kobietom, te albowiem w takowym razie bardziej za sprzęt jaki domowy niż za przyjaciółki godne naszej wzajemnej ufności i powierzenia się uważać można. Nie należy ubliżać tym, które są ozdobą świata i które nam największa rozkosz i przyjemność sprawują. Natura sama zawsze najlepszy wzór do naśladowania przedstawia i tak lubieżność nazywamy pasją zwierzęcą, jednak zwierzęta daleko są skromniejszymi od nas, albowiem chociaż życie ich jest próżniackie i bez celu, jednak mają tylko pewne epoki i to częstokroć bardzo krótkie rozkoszowania. Człowiek zaś do szlachetniejszych czynów stworzony i z natury mając dozwolone obszerniejsze pole ku dogodzeniu namiętnościom swojem, winiem sam ograniczać je tyle przynajmniej, aby nie tylko nie ubliżał powołaniu swemu, lecz oraz aby coraz użyteczniejszym ojczyźnie swojej stawać się mógł. Z tych względów stanowiemy, iż mężczyzna nie może mieć jak jedną żonę i nawzajem137. Konstytucja określała tez samą formę i sposób zawierania związków małżeńskich. Zaloty odbywały się podczas Świąt Młodości, czyli imprez organizowanych dla młodzieży z okazji ukończenia nauki w akademiach. Dziewczęta miały wówczas siedemnaście a chłopcy dwadzieścia dwa lata. Artykuł sto pierwszy konstytucji stanowił: Uczniowie i uczennice wychodzące z akademii, będą wspólnie bawić się, jadać, tańcować itp. pod dozorem i ochmistrzyń i ochmistrzów, przez który to czas każdy młodzieniec upatrzyć będzie sobie mógł żonę, która nawzajem, gdy zdecyduje się być towarzyszką jego życia, natenczas przybierze na siebie pewny znak, który oznaczać będzie, iż jest już zamówioną i nikt 136 137 W. Gutkowski, Podróż do Kalopei, Warszawa 1956, s. 217 – 218. Ibidem, s. 218 – 217. 72 więcej tentować onej nie powinien, czego przełożeni jak najściślej dostrzegać będą. Jeśli zdarzało się, że do danej panny konkurował więcej niż jeden mężczyzna musiała ona oficjalnie wskazać swojego wybranka. Właśnie z tego powodu podczas Świąt Młodości dochodziło czasem do awantur między konkurentami, co w społeczeństwie gdzie praktycznie wykorzeniono przestępczość stanowiło jeden z poważniejszych występków. Karą za to był areszt, oraz zakaz ożenku w danym roku. W Kalopei odbywały się specjalne kursy przedmałżeńskie na temat obowiązków rodzinnych, obywatelskich i politycznych, prowadzone w świątyniach akademickich. Po złożeniu i podpisaniu przysięgi przed Bogiem Najwyższym Wszechrzeczy Stworzycielem, para otrzymywała pierwszy stopień godności obywatelskiej wraz z odpowiednią oznaką. Taka uroczystość odbywała się raz do roku, tego samego dnia w całym kraju. Następnie młode pary udawały się do gmin gościnnych gdzie oczekiwały na przydział mieszkania oraz obowiązków jakich wykonywanie ich czekało. Z uwagi na to, że otrzymanie stopnia godności obywatelskiej wiązało się z ukończeniem szkoły (zawarcie małżeństwa było tylko naturalną konsekwencją zakończenia nauki), kobiety które nie zdecydowały się na zawarcie związku małżeńskiego, lub też nie znalazły partnera również otrzymywały pierwszy stopień. Miały też szansę awansu społecznego, nawet jeśli do końca życia pozostałyby pannami. Mężatki same decydowały czy przyjmowały obok swego panieńskiego nazwiska także nazwisko męża, a dzieci otrzymywały godność po rodzicach w zależności od płci, dziewczynki po matkach, chłopcy po ojcach. Kobiety ciężarne cieszyły się niezwykłym szacunkiem i miały specjalne prawa. Mogły na przykład otrzymywać w miarę możliwości dodatkowe artykuły żywnościowe. Nie miało przy tym znaczenia czy dziecko pochodziło ze związku formalnego, gdyż nawet nieślubne dzieci mogły wyrosnąć na najpożyteczniejszych członków ojczyzny. Gutkowski dopuszczał rozwiązanie małżeństwa po trzech miesiącach od złożenia podania podpisanego przez obie strony, z powodu niezgodności charakterów lub braku pożycia małżeńskiego. Jeśli rozwodu domagała się tylko jedna strona obowiązywał termin roku na uzgodnienie stanowiska lub 73 przeprowadzenie postępowania wyjaśniającego i wydanie wyroku rozwodowego. Chociaż każdy z mieszkańców partycypował w dobrach wytworzonych w państwie to ich podział zależał ściśle od posiadanego stopnia obywatelskiego. Wraz z awansem społecznym wzrastał standard mieszkań, urozmaicał się jadłospis i dochodziły pewne przywileje. Tak na przykład mieszkanie obywatela pierwszego stopnia składało się z dwóch pokoi i garderoby, lokal obywatela w stopniu drugim różnił się jedynie jakością umeblowania, ale już obywatel posiadający trzeci stopień godności miał prawo do lokalu składającego się z trzech pokoi. Mieszkania nie posiadały jadalni gdyż posiłki spożywano wspólnie. Nadal widoczny jest wpływ wspomnianego już Roberta Malthusa, objawiający się między innymi reglamentacją pewnych dóbr takich jak lepsze jakościowo ubrania zarezerwowane dla wyżej awansowanych obywateli, czy też rozdział bardziej wykwintnej żywności. Takimi przywilejami cieszyły się też osoby chore oraz kobiety ciężarne. Dziwić to nas może z tego powodu, iż Gutkowski opisywał przecież Kalopeę jako kraj gdzie rolnictwo było nad wyraz rozwinięte i zautomatyzowane a klimat mu sprzyjał. Rozwój chemii i nauk medycznych pozwalał skutecznie walczyć z większością znanych w tamtych czasach chorób, co więcej Gutkowski wyrażał przekonanie, że systematyczny rozwój tych dziedzin nauki pozwoli w przyszłości wyzwolić całą ludzkość od plagi schorzeń i wszelkich infekcji. Chorymi opiekowały się poszczególne gminy, które we własnym zakresie urządzały szpitale, świetnie wyposażone i komfortowo urządzone. Nad pacjentami stale czuwali lekarze, aby mogli na bieżąco reagować na ich stan a dodatkowo z racji umieszczenia szpitala w każdej gminie opiekować się nimi mogli również przyjaciele i rodzina. Z perspektywy dzisiejszych czasów za zupełny absurdem uchodzić musi za to sposób w jaki podróżować mieli Kalopowie. Każde miasto i gmina były połączone dobrej jakości drogami a domy gościnne pozwalały podróżnym na odpoczynek oraz w razie potrzeby uzyskanie pomocy medycznej. Zanim jednak jakikolwiek obywatel mógł udać się w trasę musiał zaopatrzyć się w kartę drożną, wystawianą każdorazowo przez władze w miejscu zamieszkania. Wydaje się to być 74 rozwiązaniem wysoko niepraktycznym, aczkolwiek wpisuje się w zamysł Gutkowskiego, w którym to mianowicie państwo było instytucją kontrolującą życie w każdym aspekcie. Kontrola ta posunięta była tak dalece, że z uwagi na rolę jaką odgrywała religia w systemie politycznym Kalopei nawet pochówek zmarłych pozostawał w gestii państwa. Regulował tę kwestię siedemnasty tytuł konstytucji. Rząd starać się będzie, aby szanownych osób pamięć jak najmocniej uświetnić. W ogóle pogrzebowy obrząd będzie stosowany do stopnia, jaki kto w obywatelstwie posiadał. Własność prywatna po śmierci przechodziła automatycznie na państwo, zmarły mógł jedynie wyrazić życzenie aby na pamiątkę po nim, zostawić jego potomstwu jakiś drobny upominek, który otrzymał kiedyś w nagrodę za służbę od rządu. W testamencie mogły znaleźć się też zalecenia co do dalszego wychowania dzieci niepełnoletnich, lecz wszystkie prośby i tak były szczegółowo analizowane przez urzędników, żeby uniknąć zapisów niezgodnych z konstytucją i przepisami. Artykuł sto trzydziesty dziewiąty stanowił iż, wyprowadzać zmarłego będzie parada wojskowa, najmniejsza z 50 osób i powiększająca się stosownie do stopnia. Jaki kto stopień w obywatelstwie posiada, tyle razy przy pogrzebie dadzą ognia z broni. Mówca lub komenderujący paradą na cmentarzu uczyni przemowę na pochwałę zmarłego i pogrzebać go karze. Gutkowski wpisał też do konstytucji obowiązek oddawania czci zmarłym raz do roku138. Autor konsekwentnie rozciąga system dzielenia zaszczytów i oddawania honorów na ludzi zmarłych. Roztacza wizje społeczeństwa uporządkowanego podług ścisłych nakazów, kontrolowanego przez urzędników a jednocześnie wolnego od trosk i z wyrozumiałością odnoszącego się do reglamentowania dóbr materialnych. Niektóre koncepcje, jak chociażby specjalistyczna opieka medyczna znalazły przełożenie na rzeczywistość, inne jak wspólne zamieszkiwanie i harmonijne użytkowanie niektórych pomieszczeń przez dużą liczbę ludności są w dzisiejszych czasach przeciwieństwem tego co ludzie zwykli uważać za życie w komfortowych warunkach. Największą aczkolwiek nie jedyną wadą rozwiązań tutaj przedstawionych jest praktycznie całkowity brak prywatności. Życie osobiste w każdym aspekcie podporządkowane jest temu organizmowi zwanemu społeczeństwem. Gutkowski nie liczy się z potrzebami psychicznymi ludzi, między innymi z potrzebą prywatności. Fakt, że mieszkańcy całkowicie to akceptują dzięki 138 Ibidem, s. 250 – 252. 75 systemowi wychowawczemu kształtującemu osobowość i potrzeby od najmłodszych lat jest zdecydowanie utopią. 76 4.5. Wojsko Podczas podróży przez Kalopeę bohater dowiaduje się o negatywnym nastawieniu wyspy szczęśliwej do innych narodów, szczególnie tych zamieszkujących Europę. Nie dotyczyło to jednak Polaków, którym ze względu na założyciela państwa idealnego należało okazywać szczególny szacunek. W innych podróżnych z Europy widziano jednak zagrożenie i potencjalnych wichrzycieli zaprowadzonego ładu. Nie dziwi taka postawa względem obcych zwłaszcza europejczyków, gdyż Gutkowski roztaczał wizję tego jaka mogłaby być Polska po wprowadzeniu jego reform. Miał jednak świadomość, że jej sytuacja geopolityczna będąca w tamtych czasach przekleństwem, która doprowadziła w dużej mierze do rozbiorów, prezentowanym założeniom zdecydowanie nie sprzyja. Państwo nie mogło się rozwijać w sposób przez niego nakreślony wśród narodów agresywnych i zaborczych sąsiadów. Dlatego Gutkowski umieścił swoją utopię w niedostępnych terenach kontynentu australijskiego oraz dobitnie ostrzegł jej mieszkańców przed pokusą kontaktów ze światem zewnętrznym. Jak pisze Lech Nijakowski, Gutkowski i mieszkańcy jego państwa pozostają ofiarami paradoksów i pułapek niesionych przez funkcjonowanie społeczeństwa idealnego otoczonego ustrojami nie tak doskonałymi 139. Stałym motywem utopii miejsca jest ich silna militaryzacja. Już Campanella w Państwie Słońca uczynił cnotę z dzielności i chytrości w walce oraz wyraźnie doceniał wagę rozwoju technologii militarnych. Utopiści w swych dziełach prezentują pacyfistyczne deklaracje, co nie przeszkadza im w nakazaniu utrzymywania stałej gotowości wojskowej na wypadek konfliktu, który niechybnie nadejdzie z zewnątrz. Nijakowski twierdzi, iż utopia jako państwo urzeczywistnia (czy też stara się urzeczywistnić) nową formę uspołecznienia, która nie jest do pogodzenia z podstawami ustrojowymi innych państw, i przez to postrzegana jest przez władców ościennych krajów jako czynnik rozsadzający fundamenty ich władzy. Dochodzi do wniosku, że traktowanie wszystkich idealnych wspólnot jako pacyfistycznych jest 139 Lech M. Nijakowski, Przebiegłość Utopian. Kilka uwag o idealnych ustrojach i ich mniej idealnych sąsiadach, „Rubikon. Studencki Kwartalnik Naukowy” 2001, nr 1-2 (12-13) 77 nieuzasadnione, gdyż utopianie muszą do wojny się uciekać aby sobą pozostać. Urzeczywistniają zasadę, że jeśli chcesz pokoju musisz szykować się do wojny i jest to immanentny scenariusz wpisujący się w ich rozwój. Zobaczmy jak na tym tle prezentują się poglądy Wojciecha Gutkowskiego przedstawione w Podróży …. Obrona kraju przed napastnikami jest powszechnym obowiązkiem każdego obywatela, a jej potęga militarna daje gwarancję i poczucie bezpieczeństwa. Naród winien jest sobie samemu obronę od napaści i dla przestrzegania całości swojej. Wszyscy przeto obywatele są obrońcami całości i swobód narodowych. Każdy więc obywatel jest żołnierzem, winien zatem stawić się zbrojno na każde wezwanie rządu. Od tego wezwania wolni są tylko weterani i inwalidzi i słabością obarczeni. Dlatego paradny ubiór wszystkich obywateli w uroczystości i święta narodowe będzie żołnierski. W te dnie i ci nawet, co do czynnej służby użytemi być nie mogą, po wojskowemu chodzić będą. Gminy miejskie po większej części piechotę i artylerią składać będą, gminy zaś wiejskie jazdę i piechotę, jeżeli tyle koni mieć będą 140. Autor nakazuje obywatelom regularnie ćwiczyć sztukę wojskowa, doskonalić manewry wojenne, aby mogli skutecznie się bronić przed nieprzyjacielem, jednocześnie obowiązkowo składano przysięgę, w której zobowiązywano się nikogo nie prowokować, nie wspierać zbrojno żadnych państw zewnętrznych oraz nie prowadzić wojen zaczepnych. Defensywny charakter sił zbrojnych podkreśla brak armii zawodowej w ścisłym znaczeniu tego pojęcia. Co prawda w stolicy stale pod bronią stacjonowały dwa pułki gwardii oddane do dyspozycji cesarza, to jednak wydaje się, że pełniły one bardziej funkcję reprezentatywną, trzymając warty honorowe przy najwyższych urzędnikach państwowych podczas oficjalnych uroczystości. W każdym mieście grupa mieszkańców stanowiła namiastkę żandarmerii, która była odpowiedzialna za pilnowanie magazynów i utrzymywanie spokoju. W razie ataku nieprzyjaciela, graniczne gminy miały obowiązek zniszczenia wszelkiej nie nadającej się do transportu żywności i ewakuacji w głąb terytorium mieszkańców. Jeśli po zaobserwowaniu wroga okazywało się, że jest to jedynie mała grupa 140 W. Gutkowski, Podróż do Kalopei, Warszawa 1956, s. 244 – 245. 78 zwiadowcza należało ją okrążyć a ludzi zabić. Tak okrutne traktowanie żołnierzy nieprzyjaciela wiązało się najpewniej ze stale żywioną obawą o możliwość ujawnienia położenia Kalopei. Znając chciwość i żądzę krwi europejczyków Gutkowski za wszelką cenę nakazuje trwać państwu w stanie izolacji. Przemycenie szkodliwych treści z zewnątrz byłoby niewskazane, lecz przyzwolenie na wyciek informacji do świata zewnętrznego byłoby katastrofą. Podkreślano potrzebę stałej gotowości, przed niespodziewanym atakiem. Kalopowie mimo poczucia siły, nie mogli pozwalać sobie na najmniejsze chwile nieuwagi. Edukacja wojskowa spoczywała na barkach akademii. Tam zaczynało się szkolenie wojskowe i trwało nieprzerwanie siedem lat. Polegało ono na wykładach taktyki, nabywaniu umiejętności posługiwania się bronią a przede wszystkim na żmudnym powtarzaniu i praktykowaniu manewrów wojskowych. Akademie stanowiły równocześnie ośrodki wsparcia armii, gdzie równocześnie ze szkoleniem kadetów toczyły się badania nad nowymi udoskonaleniami technicznymi, które później mogły być wykorzystane na polu walki. Co ważne powszechne manewry „rezerwy” odbywały się często już po zakończeniu edukacji, a w dni świąteczne organizowano czasem parady wojskowe aby nie odzwyczajono się od nabytych wiadomości wojennych w szkołach. Zwierzchnikiem sił zbrojnych i naczelnym dowódcą był cesarz a zastępował go król. Szarże wojskowe powiązane były ze stopniami godności obywatelskiej, do każdego przypisana w wojsku była odpowiednia funkcja. W razie potrzeby cesarz dysponował wojskiem składającym się z pospolitego ruszenia a mogącym osiągnąć stan około pięćdziesięciu procent mieszkańców zdolnych do noszenia broni, co przekładało się na liczbę czterech milionów żołnierzy. Armia była znakomicie wyszkolona i wyposażona. Zaskakuje nas opis celności karabinów z jakich korzystali strzelcy. Potrafili oni oddać śmiertelny strzał na odległość czterystu metrów co nawet w owych czasach bez specjalistycznych celowników optycznych jest rzeczą niezmiernie trudną. Gutkowski pokazuje na tym przykładzie, jak bardzo technika w Kalopei wyprzedziła resztę świata. Przytacza on nawet opis kuloodpornych kamizelek wykonanych z lekkich stopów metali, których używały w walce oddziały szturmowe. 79 Znakomite przygotowanie do wojny obronnej widać było w taktyce na jaką mogli sobie pozwolić mieszkańcy państwa idealnego. Nie tylko karabiny były o wiele celniejsze ale i artyleria, z którą całe wojskowe życie związany był Gutkowski. Znakomicie przewyższała ona zasięgiem jakiekolwiek działa wroga, pozwalała na ich niszczenie oraz postawienie ognia zaporowego, pod którym mogły skryć się oddziały szturmowe. Działa były umieszczone również w twierdzach, oraz na umocnieniach wokół miast. Budownictwo w Kalopei służy obronności. Samą stolicę otaczały cztery wielkie fortece, praktycznie nie do zdobycia a graniczne miejscowości były tak zaprojektowany aby ich układ urbanistyczny wspierał mieszkańców w defensywie. Taki system granicznych umocnień miał zmuszać nieprzyjaciela do angażowania na tyłach znacznych sił i skutkował koniecznością wprowadzenia przez niego drugiego frontu141. Jak wielką wagę przypisywał fortyfikacjom Wojciech Gutkowski niech świadczy opis jednej z warowni na obrzeżach stolicy. Twierdza owa mieściła ogromne magazyny żywności, amunicji, odzieży, leków i środków opatrunkowych; posiadała podziemną sieć komunikacyjną. Jej załoga podczas mobilizacji liczyła sto tysięcy żołnierzy i oficerów. … Było to warowne miasto okolone wałami obronnymi, głęboką fosą napełnioną wodą, położone nad dużą rzeką. … Dookoła fortecy wiodła droga „ukryta”, zapewniająca komunikację wzdłuż wałów obronnych i bezpieczny dojazd z zewnątrz. Chroniona ona była potrójnie przed nieprzyjacielskim ostrzałem artyleryjskim: wałami obronnymi z trzema piętrami kazamat dla dział i granatników, żelaznymi osłonami oraz kamiennymi szańcami na stokach drogi wyposażonymi w obrotowe armaty, z których można było ostrzeliwać się we wszystkich kierunkach142. W obrębie wałów obronnych swoje kwatery mieli żołnierze, na zewnątrz znajdowało się miejsce dla przechowywania produktów żywnościowych, których trwałośc dochodziła nawet do 200 lat (działo się tak w przypadku zboża). Wspomniano już kilka razy w tej pracy o talencie Gutkowskiego do antycypowania urządzeń przyszłości. I na polu militarnym miał pewne sukcesy, udało mu się bowiem przewidzieć pojawienie się na arenie walk czołgów, które opisywał jako kwadratowe, żelazne wieże z mechanizmem napędzającym. Każda 141 142 J. Bartyś, Wizjoner czy fantasta O życiu i działalności Wojciecha Gutkowskiego (1775-1826), Lublin 1983, s. 293. Ibidem, s. 294 – 295. 80 z takich wież posiadała naokoło otwory, w których pojawiały się lufy karabinów gotowe do natychmiastowego wystrzału, zaś na jej szycie znajdowały się działa wraz z załogą, która je obsługiwała. Sprzętu tego mieli używać obrońcy do rajdów na tereny opanowane przez wroga, aby siać popłoch bądź pozyskać jeńców. Zaciekawienie budzi również opis dwunastu ptaków olbrzymiej wielkości nazwanych powietrznymi czatami, a będącymi odpowiednikiem dzisiejszych samolotów. Nie były one co prawda dostosowane jeszcze do przenoszenia wielkich ciężarów, co nie przeszkadzało im w wypełnianiu ważnych zadań zwiadowczych, bądź dywersyjnych. Gutkowski pomysł ów mógł czerpać z doniesień płynących z Francji, o próbach wykorzystywania balonów do celów militarnych. Pospolite ruszenie w Kalopei, choć jest rozwiązaniem dosyć oryginalnym, w pewnej mierze wzorowane jest na instytucji znanej z Polski. Zdecydowaną różnicę można odczuć chociażby w wyszkoleniu, nie pojedynczych rekrutów ale całego narodu. W kraju europejskim nie do pomyślenia. Wojsko kalopejskie jest odpowiednikiem wojska polskiego, tyle że w zmienionych realiach. Podczas ćwiczeń podróżni z Polski dostrzegają umundurowanie żołnierzy. Jest ono podobne do ubioru ułanów polskich. Wojacy nosili kurtki przypominające stylem umundurowanie z kraju znad Wisły oraz charakterystyczne czapki rogatywki. Autor po raz kolejny daje do zrozumienia, że jego książka przedstawia wizję naszego kraju w przyszłości. Przyszłości, która mogłaby się ziścić po zastosowaniu się do jego wskazówek. Nawet tak dobrze uzbrojony kraj, pomimo jego przeszłości i ciężkich doświadczeń związanych z apatią militarną w pewnym momencie swojej historii miał trwać w swoistej izolacji, a jego armia strzegłaby jedynie jego granic. 81 Rozdział V Kryptonim Kalopea Choć badacze powieści Gutkowskiego zauważali w jej tekście nawiązania do sztuki królewskiej, której był adeptem to jednak traktowali je bardziej po macoszemu. W pierwszym rzędzie skupiali się na analizie możliwych i według nich prawdopodobnych inspiracji wielkimi myślicielami politycznymi. Spierano się czy pisarz reprezentuje myśl komunistyczną czy też „tylko” socjalistyczną, żeby po upadku Związku Sowieckiego dojść do wniosku, iż wizja ta może mieć charakter „biurokratycznego marzenia”. Nikt jednak przed Michałem Otorowskim nie zadał sobie pytania czy te wyznaczniki „lewicowości”, czyli zniesienie własności prywatnej jak i względna egalitarność nie wydają się bardziej odpowiadać zasadom braterstwa lożowego, tyle że rozciągniętym na wszelkie dziedziny życia i ogół mieszkańców masońskiego Jasnogrodu143. Według niego kluczem do prawidłowego odczytania dzieła Gutkowskiego jest wnikliwe porównanie Podróży do Kalopei z Nową Atlantydą Bacona, gdzie zauważamy, że u naszego rodzimego autora bractwem jest cała Kalopea i jako bractwo istotnie funkcjonuje, gdy tymczasem społeczeństwo Bensalem, które poza stereotypowymi cnotami nie różniło się niczym od innych narodów, pozostaje biernym konsumentem dokonań Domu Salomona. Pisał Otorowski między innymi: Nikt nie musi wierzyć na słowo. Każdy może sprawdzić osobiście. Prawie dwa wieki temu,a kilkanaście lat po upadku I Rzeczpospolitej mason Wojciech Gutkowski opisał w Podróży do Kalopei nową Polskę łudząco podobną do Związku Sowieckiego. Uwzględnił nawet „pałace kultury” i defilady odbywające się przed mauzoleum, w którym spoczywała woskowa mumia „ojca narodu”. Czy zbieżności te – zbyt szczegółowe, by uznać je za dzieło przypadku – wskazują, że nasza niedawna przeszłość, teraźniejszość oraz przyszłość zostały już wcześniej zaprojektowane przez jakieś tajemnicze gremium? Czy Wojciech Gutkowski pisząc swoją powiastkę historyczno–naukową zdradził 143 Michał Otorowski, Kryptonim Kalopea, „Lampa” nr 3 (24), Warszawa 2006. 82 najskrytsze plany owego grona,którego jako prosty wolnomularz był agentem? Pierwszą wskazówką ma być fakt założenia Kalopei przez Bolesława Śmiałego, uchodzącego z ówczesnej Polski wraz z wielką biblioteką, narzędziami i licznym dworem. Król postrzegany przez autora Podróży … jako mędrzec miał być według Otorowskiego odpowiedzialny za ocalenie wszystkich wartościowych pierwiastków składających się na nasza kulturę. Wspomnieliśmy już, że masoni w Polsce często odwoływali się do postaci Bolesława, więc fakt że to właśnie on stał się budowniczym kładącym kamień węgielny pod fundamenty nowego, idealnego społeczeństwa jest bardzo istotny. W społeczeństwie tym i państwie jakie zostało zbudowane Gutkowski chwali dokładnie te rzeczy, które ganić można we współczesnej mu Polsce. Otorowski przyjmując za bohatera powieści samego jej autora dostrzega utajoną warstwę utworu. Mianowicie opis jaki nam przestawiono jest niepełny, nie tyle powierzchowny może, co pozbawiony ważnych elementów. Wszakże jeśli ktoś z zewnątrz raz już dostał się do Kalopei to nie miał prawa jej opuścić, a co dopiero opisać ją w książce i wydać drukiem. Treść dzieła, a właściwie pewne białe plamy miały stanowić zachętę dla wolnomularzy. Skoro ustrój w formie jaką prezentuje się przed nami podczas podróży bohatera jest źródłem potęgi doskonałego państwa to wypada nam się zastanowić skąd autor czerpał swe rozwiązania. Wspomniano już, że hierarchia urzędnicza w dużej mierze wzorowana jest na staropolskiej. Czy jednak pod tą fasadą nie kryję się odniesienie do rozwiązań, które Gutkowskiemu były zdecydowanie bliższe? Zauważyliśmy już także, że egalitaryzm Kalopei nie jest całkowity a dostęp do różnych dóbr i pozycja społeczna zależy od stopnia godności obywatelskiej. Stopni było jedenaście, każdy mieszkaniec piął się w górę dzięki zasługom i gorliwości w spełnianiu swoich obowiązków. Dopuszczenie na wyższy stopień zależało wyłącznie od obywateli już go posiadających, a sama promocja odbywała się w świątyni. Michał Otorowski widzi w tym bardzo wyraźne oparcie się na praktyce europejskiego wolnomularstwa gdzie symbolizm odgrywał ważną rolę. Każdy nowo awansowany obywatel składał przysięgę i otrzymywał z rąk przewodniczącego odpowiednie insygnia, którymi były order, wstęga, laur, brylanciki lub gwiazda. Jak żywo możemy to odnieść do ceremonii kolejnych stopni wtajemniczenia w lożach wolnomularskich, gdzie klejnoty umieszczane na szafach oficerskich (urzędniczych) 83 stanowiły oznaczenie ich władzy, konkretnego urzędu, oraz stopnia wtajemniczenia. Społeczność każdej jednostki administracyjnej wszystkich szczebli miała zostać zorganizowana na wzór masoński, a podział na godności lożowe i profańskie był tylko pozorny, gdyż na każdym szczeblu istniały te same urzędy. Najlepiej widoczne ma to być na przykładzie nadgranicznej miejscowości Ostrożność, gdzie wzorem lóż wszyscy obywatele są członkami wspólnoty, razem biorą udział w jej zebraniach, a część z nich pełni funkcję masońskich oficerów, czyli braci w stopniu mistrza, którzy sprawują określoną funkcję. Wszystkie spotkania odbywają się w świątyniach, a przecież w Europie tak nazywano siedziby lóż. W lożach masońskich wyższych, funkcje zarezerwowane były dla członków posiadających od piątego stopnia wtajemniczenia wzwyż. Nie inaczej jest z administracja w kraju Kalopów, gdzie całe państwo ukształtowane jest na wzór masońskiej obediencji a szczebel centralny imituje kapitułę Wielkiego Wschodu, gdzie cesarz jest odpowiednikiem Wielkiego Mistrza a król Wielkiego Namiestnika. Gdy już wykazaliśmy pewne podobieństwa należy się zastanowić czemu miały one służyć i czy nie są przypadkiem jedynie naleciałościami, którymi przesiąknął Gutkowski podczas swej aktywnej pracy w lożach. Wydaje się, że nie. W Polsce istniał bowiem ruch masoński, który pielęgnował w sobie ideały mogące w pełni rozwinąć się dopiero w Kalopei i to do niego jako potencjalnego czynnika mogącego zapoczątkować zmiany kierował swoje przesłanie Gutkowski. Tak więc pogląd o utopijności wizji autora, jak i o samym jego przekonaniu co do niemożliwości jej realizacji można poddać w wątpliwość. Towarzystwo masonów wydawało się dawać gwarancję na realizację przynajmniej tych ogólnych idei na jakich opierała się potęga państwa Kalopów. Po części też wizja przeznaczona była dla samego autora powieści. Mógł w niej przedstawić swoje pasje, zaprojektować społeczeństwo które funkcjonowałoby idealnie według proponowanych przez niego rozwiązań. Miał jednak nadzieję, że zaszczepi ją swym towarzyszom z masonerii. Z tego powodu bolesne na pewno były dla niego nieprzychylne recenzje i stopniowe odsuwanie na dalszy plan. Recenzja Stanisława Węgrzeckiego, masona przecież jest sceptyczna, ale jednak wymijająca. Nie chce on wziąć na siebie całej odpowiedzialności za nie dopuszczenie rękopisu do druku. Michał Otorowski wysuwa tezę, że był to wyraz zaniepokojenia lożowych elit śmiałością zaprezentowanej wizji, rozmachem marzeń 84 a chyba przede wszystkim Podróży … i przytacza na jej brakiem poparcie dyskrecji jakim słowa masona wykazał się Stanisława autor Kostki Potockiego: poszukiwanie mniemanego szczęścia było i będzie zawsze uszczerbkiem rzetelnego szczęścia człowieka i ukaraniem tej pysznej żądzy jego, która się poddać losowi nie umie, ale nim chce władać. Patrzmy więc na ludzi, jakimi są, nie jakimi być powinni i w tym stanie rzeczy usiłujmy stać się pożytecznymi, w którym być nimi możemy, nie w tym, do którego daremnie ich odwołując, pod pozorem ich szczęścia zaszczytu filozoficznej nowości szukamy dla siebie. Kolejnymi naturalnymi adresatami głoszonych idei mogli być współcześni Gutkowskiemu studenci skupienie w kołach samokształceniowych. W tych organizacjach nie powstała żadna wizja nowej Polski na miarę Podróży do Kalopei, co nie znaczy, celem tych stowarzyszeń (w dalszej oczywiście perspektywie) ustanowienie alternatywnej społeczności, pozornie respektującej istniejący porządek społeczny acz skutecznie go podkopującej. Ten długotrwały, oddolny i pozornie legalny sposób reformowania kraju po części wpisywał się w zapatrywania Gutkowskiego. Zestawiając ze sobą jeszcze Kalopeę z Nową Atlantydą dostrzegamy jeszcze kilka analogii, jak na przykład podobny stosunek nieufnych mieszkańców do świata zewnętrznego, czy też izolacjonizm, będący jednak izolacjonizmem jednostronnym. Tutaj Gutkowski w swoim wywodzie przysparza interpretatorom wielu kłopotów. Z jednej strony wspomina o tym, że wiadomości dotyczące świata zewnętrznego są mierne, a społeczeństwo czerpie je jedynie z przedstawień krytykujących realia w jakich przyszło żyć europejczykom, z drugiej zaś Kalopowie posiadają rozbudowaną flotę i żeglują po świecie podając się za Polaków. Co ważne wyspa szczęśliwa Wojciecha Gutkowskiego była budowana na uboczu ze względu na obawy żywione przed innymi agresywnymi narodami. W powieści pada jednak stwierdzenie, że dzięki trzy milionowej armii jaką udało się zbudować ta obawa przestaje być uzasadniona. Kalopea może teraz dzięki swej przewadze technologicznej, militarnej i ustrojowi społecznemu oprzeć się jakiemukolwiek najeźdźcy. Po raz ostatni więc odwołajmy się do Nowej Atlantydy, gdzie ostatecznym celem staje się misja rozpoczęcia przebudowy świata poprzedzona ujawnieniem się utopian, tak powinniśmy odczytywać proces rozwoju Kalopei. Wydaje się, że mija powoli etap mozolnego budowania idealnego świata w oddaleniu od naznaczonych 85 skazą społeczeństw, a rozmowy wysokich urzędników z polskim szlachcicem podróżnikiem zdają się delikatnie to sugerować zamiar rozszerzenia ładu kalopejskiego na resztę cywilizowanego świata. Jest to interpretacja dosyć śmiała, aczkolwiek nie pozbawiona podstaw, gdyż jak już o tym napomknęliśmy Gutkowskiemu pozwolono wrócić do Europy i spisać swoją relację. Ciężko uznać, że ostrożni z natury Kalopejczycy tak łatwo zgodziliby się na ujawnienie tej wiedzy, a sam autor chyba nie chciał ściągać zagrożenia na miejsce, w którym po ponownym wyjeździe z Polski zamierzał się osiedlić. Spisał zaś swoją relację jak podaje Otorowski: po to, by powiadomić braci wolnomularzy, iż nieznani zwierzchnicy jednak istnieją i gotowi są patronować krzewieniu zasad sztuki królewskiej po całym świecie. Nie mieczem, bo Kalopowie brzydzą się wojną zaczepną, lecz powolna pracą, która nigdy nie jest daremna, jak dowodzi to przykład Bolesława Śmiałego, skądinąd czczonego w polskich lożach. Sam narrator da przykład do tego exodusu z państw rządzących się niesprawiedliwie, bowiem przekazawszy „dobrą nowinę” rodakom i całemu światu uda się z powrotem na wyspę szczęśliwą. 86 Podsumowanie 87