Myśl ustrojowa i społeczna Wojciecha Gutkowskiego

Transkrypt

Myśl ustrojowa i społeczna Wojciecha Gutkowskiego
UNIWERSYTET JAGIELLOŃSKI
Wydział Prawa i Administracji
Katedra Historii Doktryn Politycznych i Prawnych
Grzegorz Czajka
Myśl ustrojowa i społeczna
Wojciecha Gutkowskiego
Praca magisterska
napisana pod kierunkiem naukowym
Pana prof. dr hab. Michała Jaskólskiego
Kraków 2009
SPIS RZECZY:
W P R O WA D Z E N I E ........................................................................................3
R O Z D Z I A Ł I ...............................................................................................5
ZA R Y S B I O G R A F I I ............................................................................................................................5
1.1. Lata młodzieńcze................................................................................5
1.2. Ordynacja Zamojska............................................................................9
1.3. Gutkowski jako żołnierz i wychowawca.....................................................15
1.4. Lublin............................................................................................22
1.5. Wśród Wolnomularzy..........................................................................25
1.6. Stosunek do państwa..........................................................................30
R O Z D Z I A Ł I I .............................................................................................33
D O B R E M I E J S C E , K T Ó R E G O N I E M A ...................................................................................................3 3
2.1. Wybór zagadnień..............................................................................33
2.2. Założenia........................................................................................37
2.3. Typologia Utopii................................................................................39
R O D Z I A Ł I I I .............................................................................................45
P O D R Ó Ż D O K A L O P E I ....................................................................................................................4 5
3.1.Geneza powieści................................................................................45
3.2. Ogólna charakterystyka.......................................................................51
R O D Z I A Ł I V .............................................................................................56
S Y S T E M P O L I T Y C Z N Y I S P O Ł E C Z N Y ....................................................................................................5 6
4.1. Ustrój............................................................................................56
4.2. Religia...........................................................................................63
4.3. Oświata i kultura...............................................................................67
4.4. Sfera prywatna i socjalna.....................................................................71
4.5. Wojsko...........................................................................................77
R O Z D Z I A Ł V .............................................................................................82
K R Y P T O N I M K A L O P E A ....................................................................................................................8 2
P O D S U M O WA N I E .....................................................................................87
Wprowadzenie
Zacząć wypada mi od przedstawienia genezy niniejszej pracy. Przyznam szczerze, że
wybór tematu w dziedzinie tak obszernej jaką zajmuje się Katedra, w której
odbywałem seminarium, był trudny. Trudny ze względu na swoisty embarras de
richesse w materii w jakiej mogłem przebierać. Dopiero Profesor Jaskólski
skierował mój zapał, w pisaniu o Utopii, na postać autora Podróży do Kalopei.
Wojciech Gutkowski i jego wkład w polską myśl oświeceniową jest
stosunkowo słabo znany. Krótkie wzmianki o nim pojawiają się w opracowaniach
dotyczących epoki, gdzie zdarza się ich autorom czasem mylić jego osobę z innymi
postaciami. Dopiero w roku 1913 Władysław Marian Kozłowski, który dotarł do
rękopisu powieści Podróż do Kalopei, do kraju najszczęśliwszego na świecie, gdzie
bez pieniędzy i bez własności bogactwa, przemysł, światło i dobre wszystkich mienie
jak najwięcej wygórowało i gdzie tom drugi historii życia Bolesława II, króla
polskiego znajduje się, opublikował szerszy artykuł o tej utopii socjalistycznej,
stanowiącej esencję idei głoszonych przez Gutkowskiego. Podkreślając polski
charakter powieści, zauważył przy tym jej odmienność w stosunku do innych
oświeceniowych wizji.
Nie mogło to przyczynić się do upowszechnienia idei prezentowanych przez
Wojciecha Gutkowskiego, gdyż rękopis pozostawał nieznany szerszemu gronu
czytelników. Sytuacja ta zmienić się mogła dopiero w momencie, gdy rękopisem ze
zbiorów Biblioteki Publicznej Miasta Stołecznego Warszawy zainteresował się
Zygmunt Gross. Sto trzydzieści dziewięć lat po zgłoszeniu Podróży … do oceny
przez Towarzystwo Przyjaciół Nauk w Warszawie historia zatoczyła koło i praca
ukazała się drukiem. Pojawiła się więc możliwość zapoznania z poglądami
głoszonymi przez pisarza, który patrzy dalej i widzi więcej niż współcześni mu
ideolodzy …1. Publikacja otworzyła też drogę do wielu interpretacji samego dzieła
jak i całości poglądów jego autora. Jak to zazwyczaj bywa często mniej, a tylko
1
Z. Najdowski, „Podróż do Kalopei” Wojciecha Gutkowskiego, Studium z dziejów myśli polskiego
Oświecenia, Warszawa 1988, s. 13 – 14.
3
czasem bardziej udanych. Zarówno daty napisania jak i publikacji Podróży … nie
były zbyt szczęśliwe. Obie przypadły na okres, kiedy Polska nie była krajem
suwerennym. Szczególnie w tym drugim okresie zrodziło to wśród badaczy pokusę
prostego dopasowania treści zawartych w powieści do realiów panujących
ówcześnie w kraju. Z tego względu opracowania dotyczące powieści czytać należy
niekiedy krytycznie, gdyż badacze nie ustrzegli się błędów i uproszczeń.
Wojciech Gutkowski nadal czeka na syntetyczne opracowanie jego poglądów
i głoszonych idei. Bynajmniej nie aspiruje do tego niniejsza praca powstała
z subiektywnej analizy jego twórczości, jak i czasem krytycznej oceny autorów się
nim zajmujących. Postać jest to nader ciekawa i niewątpliwie zasługuje na
odświeżenie oraz próbę reinterpretacji.
Praca magisterska ma być ukoronowaniem okresu studiowania i swoistym
sprawdzianem intelektualnych możliwości, w tym do czego studia mają nas
przygotowywać – czyli do samodzielnego zdobywania wiedzy na określone tematy.
Żywiąc nadzieję, iż etap ten udało mi się pozytywnie zaliczyć chciałbym w tym
miejscu wyrazić wdzięczność mojemu promotorowi, Panu Profesorowi Michałowi
Jaskólskiemu, który zawsze utwierdzał mnie w przekonaniu, iż nasz Wydział nie tyle
powinien masowo płodzić wykwalifikowanych urzędników, bądź prawników, lecz
przede wszystkim humanistów doskonalących się w tych dziedzinach.
Za poświęcony czas, wyrozumiałość, cierpliwość i pomoc okazane mi
podczas pisania tej pracy przez Pana Profesora – serdecznie dziękuję.
4
Rozdział I
Zarys biografii
1.1. Lata młodzieńcze
Wojciech Gutkowski przyszedł na świat w zubożałej rodzinie drobnej
szlachty 16 kwietnia 1775 roku w Znamieniu, leżącym w obwodzie garwolińskim,
niedaleko Mińska Mazowieckiego, jako syn Józefa i Konstancji z Górskich 2. Ojciec
Gutkowskiego był właścicielem niewielkiego majątku o nazwie Świecin3.
Jego narodziny zbiegły się w historii Polski z upadkiem Rzeczypospolitej
szlacheckiej, w chwili, gdy naród polski zaczynał dźwigać się z wiekowego marazmu
i przystępował, pod wpływem haseł Oświecenia, do naprawy rządu oraz do
uzdrowienia struktury gospodarczej i społecznej państwa 4. W czasie, gdy
Rzeczpospolita nie była państwem stabilnym, zarówno ze względu na niepokoje
wewnętrzne jak i agresywnych sąsiadów, reformy ustrojowe choć śmiałe, okazały się
zdecydowanie spóźnione. W oczach przyszłych zaborców tolerujących u swych
granic państwo bezwładne i bezbronne, z którego ciągnęli korzyści5 wprowadzane
zmiany stały się wyraźnym sygnałem do wchłonięcia resztek ziem polskich. Miało
to w konsekwencji wkrótce rozpocząć 123 – letni okres politycznej niewoli państwa,
które przed pierwszym rozbiorem zajmowało 733 500 km² powierzchni i liczyło
około 12,2 mln ludności.
Wydarzenia te niewątpliwie miały wpływ na dorastającego wówczas
2
3
4
5
Zarówno Julian Bartyś, Wizjoner czy fantasta O życiu i działalności Wojciecha Gutkowskiego
(1775-1826), Lublin 1983, s. 15, jak i Zygmunt Gross, Wstęp do Podróży do Kalopei, Warszawa
1956, s.10, powołują się na materiały PAN. Ten drugi ponadto wymienia znajdujące się w Archiwum
Głównym Akt Dawnych materiały źródłowe TPN.
L. Guzicki, Społeczno-ekonomiczne poglądy Wojciecha Gutkowskiego, maszynopis, Biblioteka ANS,
sygn.: dr. 104.
S. Kieniewicz, Historia Polski 1795 – 1918, Warszawa 2002, s. 15.
Ibidem, s. 15.
5
Gutkowskiego, który w roku 1789 znalazł się w wojsku powiększonym zaledwie rok
wcześniej na mocy uchwały Sejmu Czteroletniego z dnia 22 października 1788 roku
o powołaniu stutysięcznej armii polskiej. Różne mogły być powody zaciągnięcia się
młodego jeszcze przecież człowieka do Korpusu Inżynierów, formacji skądinąd
elitarnej, która stawiała swoim wychowankom wysokie wymagania oferując
zarazem możliwość rozwoju i gruntowne przygotowanie w zakresie nauk ścisłych.
Nawet jeśli trudności materialne w pewien sposób przyczyniły się do podjęcia takiej
decyzji, to za przekonywującą należy uznać tezę, iż zarówno ambicje osobiste jak
i całej rodziny oraz patriotyzm były czynnikami decydującymi6.
Sam Korpus Inżynierów utworzony na mocy na mocy ustawy sejmowej
w 1775 roku, wchodził w skład Korpusu Artylerii Koronnej. Reprezentował on
bardzo wysoki, jak na owe czasy, poziom naukowy i zawodowy. Kształcił oficerów
i podoficerów
w
wychowankowie
zakresie
nauk
sporządzali
matematycznych
mapy,
prowadzili
i
inżynieryjnych.
szczegółowe
pomiary,
Jego
byli
odpowiedzialni za utrzymanie w dobrym stanie mostów oraz budynków
w większych miastach7. Możliwość awansu natomiast była uzależniona od wyników
egzaminów. Po pięciu latach służby Gutkowski zostaje awansowany na stopień
konduktora. W tym
samym
czasie
wybucha
Powstanie
Kościuszkowskie,
a Gutkowski otrzymuje przydział do wojsk wchodzących w skład korpusu generała
Józefa Zajączka. Autor Podróży do Kalopei walczy między innymi pod Gołkowem
i Warszawą, a w czasie obrony Pragi zostaje ranny8. Dla ścisłości odnotować należy,
iż pojawiają się też informacje odmienne, opisujące Gutkowskiego jako oficera
„,który nigdy nieprzyjaciela nie widział, miał powierzchowność tak śmieszną, tak
niewojskową, iż w całym kraju w przysłowie weszła”9. Przeczyć temu może
zachowany
portret
Gutkowskiego.
Opinie
tą,
wystawioną
przez
generała
Kołaczkowskiego zdecydowanie poddaje w wątpliwość dokument znaleziony w
osobistych papierach Gutkowskiego, mianowicie powinszowanie imieninowe
podpisane przez jego czternastu przyjaciół z wojska:
6
7
8
9
J. Bartyś, Wizjoner czy fantasta O życiu i działalności Wojciecha Gutkowskiego (1775-1826),
Lublin 1983, s. 15 – 16 w przeciwieństwie do Z. Gross, Wstęp do Podróży do Kalopei,
Warszawa 1956, s. 11, który upatruje motywów wstąpienia do armii jedynie w niedostatku.
Z. Gross, Wstęp do „Podróży do Kalopei”, Warszawa 1956, s. 11.
Z. Najdowski, „Podróż do Kalopei” Wojciecha Gutkowskiego, Studium z dziejów myśli polskiego
Oświecenia, Warszawa 1988, s. 24.
Wspomnienia jenerała Klemensa Kołaczkowskiego T. II, Kraków 1903, s. 133 – Zygmunt Gross
tłumaczy to faktem zwalczania Gutkowskiego postrzeganego jako propagatora idei wywrotowych
i znanego ze swych poglądów w środowiskach wojskowych z wystąpień na forum TPN.
6
Zacny Majorze! Przed rokiem,
Kiedy Twe Imię Święcono,
Nie tym do świątyni krokiem
I nie z tą twarzą wchodzono.
...
Nim zaś ten dzień pożądany
Zabłyśnie na Polskim Niebie,
Niechaj, Majorze Kochany,
Bóg dla Kraju chowa Ciebie.
Cnotami będziesz przykładem,
Zachęcisz pracą uczoną,
Aby Twoim idąc śladem
Łączyć Palladę z Belladoną10.
Co więcej, po lekturze życzeń takiej treści dochodzimy do wniosku,
że Gutkowski musiał być przez towarzyszy broni traktowany z respektem oraz
uznaniem, które nie były raczej powodowane zwykłą kurtuazją nakazaną przy takich
okazjach. Niestety nie jest ono opatrzone datą, aczkolwiek można przypuszczać,
iż pochodzi ono z 1808 lub 1809 roku, czyli okresu, gdy został powołany na
wykładowcę w Szkole Zakładowej Artylerii i Inżynierów w Arsenale warszawskim,
otrzymując łącznie ze stanowiskiem awans na stopień majora.
Insurekcja Kościuszkowska wraz z atmosferą ideową panującą wśród kadry
Korpusu musiała niewątpliwie wpłynąć na ukształtowanie się osobowości oraz
poglądów politycznych i społecznych młodego wtedy jeszcze, bo zaledwie
dziewiętnastoletniego żołnierza. W samym Korpusie Gutkowski obcował z myślą
jakobińską,
nie
ma
jednak
przekazów
źródłowych
potwierdzających
jego
przynależność do tajnych kół zawiązywanych wśród młodzieży wojskowej przez
pułkownika Jakuba Jasińskiego11. Zwłaszcza że, jak pisze Zygmunt Najdowski,
10
11
W całości tekst owych życzeń przytacza J. Bartyś, Wizjoner czy fantasta O życiu i działalności
Wojciecha Gutkowskiego (1775-1826), Lublin 1983, s. 19 – 20.
Ibidem, s. 16 – 18.
7
Jasiński był komendantem litewskiej szkoły inżynierów i mało prawdopodobne,
żeby sprawował rolę wychowawcy Gutkowskiego, gdzie funkcję komendanta pełnił
od 1789 roku pułkownik Karol Sierakowski12.
Nie do końca jasne są poczynania Gutkowskiego po upadku Insurekcji, gdyż
w opracowaniach na jego temat pojawiają się sprzeczne informacje. W związku
z tym przytoczyć tu
wypada jego własne słowa z listu do przyjaciela Edwarda
Czarneckiego – sekretarza Towarzystwa Przyjaciół Nauk – gdzie pisał, iż był lat
cztery profesorem publicznym w kraju austriackim 13. Jednak informacja ta dotyczyć
może pracy w Lublinie i Zamościu jak i przypuszczenia M. Tyrowicza o pracy
w głębi Austrii. Zygmunt Najdowski po analizie treści wspomnianego listu, gdzie
Gutkowski bardzo krytycznie wypowiada się na temat wykładowców przedmiotów
ścisłych, nisko oceniając ich kwalifikacje, przychyla się do stwierdzenia,
iż Gutkowski rzeczywiście pracował w Austrii lub iż opinia ta dotyczy następstw
reform przeprowadzonych w szkolnictwie na ziemiach polskich przez Austriaków po
zaborach14.
12
13
14
Z. Najdowski, Podróż do Kalopei Wojciecha Gutkowskiego, Studium z dziejów myśli polskiego
Oświecenia, Warszawa 1988, s. 23, który poglądy Sierakowskiego określa jako radykalne z uwagi na
chęć uzbrojenia w Powstaniu Kościuszkowskim ludu Warszawy.
Ibidem, s. 24, z tym, że Najdowski korzystał z materiałów znajdujących się w AGAD, Akta TPN, 41,
s. 120.
Ibidem, s. 24 – 25, autor wątpi jednak, iżby Gutkowski mógł wydać tak krytyczną opinię
o nauczycielach lubelskich.
8
1.2. Ordynacja Zamojska
Proces reformowania gospodarki ordynackiej rozpoczął się w XVIII wieku,
a rozmachu nabrał w drugiej jego połowie za rządów dwóch kolejnych Ordynatów.
Byli nimi: IX Ordynat Jan Jakub Zamoyski i X Ordynat Andrzej Zamoyski.
Wojciech Gutkowski, wraz z wieloma innymi ekspertami zainteresowanymi
podejmowanymi w Ordynacji działaniami gospodarczymi, trafia do Zamościa
w czasach, gdy Stanisław Kostka Zamojski, XII Ordynat, zdecydowanie kontynuuje
proces reform i unowocześniania gospodarki15. W latach 1798 – 1800 odbył on
podróż po zachodniej Europie gdzie podpatrywał nowinki techniczne w gałęzi
rolnictwa i przemysłu. Swoje dobra rodzinne zreformował podłóg tego, co
zaobserwował za granicą, wprowadzając między innymi płodozmian, co było wtedy
nowością na ziemiach polskich.
Wśród specjalistów w dziedzinie gospodarczej i teoretyków nowoczesnej
gospodarki rolnej to właśnie Gutkowski wraz z Bazylim Kukolnikiem są najbardziej
aktywni. Zostają oni profesorami Liceum Zamojskiego, powołanego w 1784 roku
w miejsce zlikwidowanej Akademii Zamojskiej. Kukolnik będący entuzjastą
fizjokratyzmu, absolwent Uniwersytetu we Lwowie z tytułem doktora obojga praw,
nie ograniczał się jedynie do wiedzy teoretycznej, ale wykorzystywał własny
majątek ziemski w pobliżu Zamościa do empirycznego weryfikowania swych
twierdzeń. Napisał on pierwszy w Polsce podręcznik gospodarstwa wiejskiego,
ogłoszony drukiem w Zamościu w 1791 roku pod nazwą Treść nauki rolniczej,
a w latach 1800 – 1802 ogłosił Zbiór prawideł ekonomicznych podług starożytnych
i teraźniejszych ekonomii autorów dla uczącej się młodzieży ułożony. Jego wykłady
miały cieszyć się znaczną popularnością 16, a sam Kukolnik wywarł duży wpływ na
Gutkowskiego.
Tenże nie później niż w 1803 roku zostaje profesorem architektury we
wspomnianym
już
liceum,
gdzie
propaguje
swoje
koncepcje
dotyczące
unowocześnienia polskiego rolnictwa i jego postępu technicznego. Zdecydowanie
15
16
R. Orłowski, Działalność społeczno-gospodarcza Andrzeja Zamoyskiego (1757 -1792), Lublin 1965.
Z. Kosiek i E. Turczyńska, Polski Słownik Biograficzny, t. 16, s. 119, biogram B. Kukolnika.
9
opowiada się za generalną przebudową zacofanego rolnictwa, która miałaby
obejmować zmianę ekstensywnego na intensywny sposób gospodarowania,
zmechanizowanie prac polowych i unowocześnienie agrotechniki17. Gutkowski
w Zamościu zetknął się z praktyczną realizacją modernizacji gospodarki rolnej,
wykonywaną przez Zamoyskich w swoich dobrach, a opierającą się głównie na
implementowaniu do rolnictwa nowoczesnych maszyn sprawdzających się już
w państwach
zachodnich
oraz
wdrażaniu
nowych
rodzajów
upraw
czy
unowocześnianiu hodowli18. Atmosfera w Zamościu zdecydowanie sprzyjała
rozwojowi koncepcji Gutkowskiego, a pisma ze zbiorów i archiwów Zamoyskich
oraz dostęp do aktualnych wydawnictw zagranicznych, uzupełnianych na bieżąco,
zapewniał mu możliwość poznania rozwiązań stosowanych w rolnictwie i naukach
ekonomicznych ówczesnej Europy19.
W 1801 roku powstaje Zamojskie Towarzystwo Ekonomiczne, będące
jednym z najstarszych na ziemiach polskich. Prócz znamienitych obywateli samego
Zamościa w skład jego członków wchodzą również profesorowie miejscowego
Liceum, Bazyli Kukolnik i Wojciech Gutkowski. Oni też w roku 1803 podejmują się
redagowania specjalistycznego periodyku „Dziennika Ekonomicznego Zamojskiego”.
Czasopismo to było jedną z wielu inicjatyw podejmowanych przez XII Ordynata
Stanisława Kostkę Zamoyskiego, widzącego w nim możliwość wpływania na
poprawę rozwoju postępu rolnego i przemysłowego w dobrach ziemskich.
Członkowie Zamojskiego Towarzystwa Ekonomicznego stanowili zarazem
radę programową „Dziennika”, będącego pierwszym w Polsce czasopismem
rolniczo – technicznym. Począwszy od stycznia 1803 roku do czerwca roku 1804
ukazało się łącznie 18 tomów miesięcznika. Pierwsze 12 tomów liczyło 1128 stron
druku i 15 tablic miedziorytniczych, zaś kolejne 6 opublikowanych tomów to 590
stron i 8 tablic. Wyszczególniono 5 działów tematycznych, zawierających:
ekonomię, technologię, mechanikę, budownictwo wiejskie oraz rozmaitości
gospodarskie. Pismo było rozpowszechniane poza samym Zamościem również przez
księgarnie z Krakowa, Lublina, Lwowa i Warszawy. Niestety, nie istnieją dane na
17
18
19
J. Feduszka, Nowoczesne metody gospodarowania w dobrach ordynacji Zamojskiej w początkach XIX
wieku – prekursorzy i propagatorzy., Stowarzyszenie Ekonomistów Rolnictwa i Agrobiznesu,
Roczniki Naukowe, t. VII, zeszyt 7.
M. Kozaczka Ordynacja Zamojska 1919 – 1945, Lublin 2003, s. 22 – 24; Tenże Poczet Ordynatów
Zamoyskich, Lublin 2004, s. 80 – 81, 88 – 89.
W owych czasach zbiory Biblioteki Zamojskiej liczą około 30 tysięcy dzieł drukowanych w 50
tysiącach tomów.
10
temat wysokości nakładu, jak i też faktycznego zasięgu oddziaływania „Dziennika”.
Od samego początku miał być on przeznaczony w głównej mierze dla właścicieli
ziemskich, którzy chcieliby reformować swoje włości, otwartych na nowinki
agrotechniczne z zagranicy. Jednak w tamtych latach liczba takich gospodarstw była
zapewne stosunkowo niewielka, więc sam nakład prawdopodobnie plasował się na
poziomie kilkuset egzemplarzy. Mimo iż pod koniec roku 1803 Bazyli Kukolnik
objął w Petersburgu stanowisko profesora fizyki doświadczalnej i agronomii
w Instytucie Pedagogicznym. Obowiązki związane z redagowaniem pisma spadły na
Gutkowskiego, jednak jego plany wydawnicze pozostawały nadal ambitne. Ironią
jest, że właśnie w 18 numerze pisma, który de facto okazał się ostatnim, kreślił on
program tematyczny na najbliższe lata, oznajmiając wolę uczynienia z „Dziennika”
pisma encyklopedyją … gospodarczą nazwać się mogącą, albowiem wszystko, co się
tyczy gospodarstwa i potrzeb onego, znaleźć się w tem dziele będzie mogło, chciał go
wydawać póki materyja ekonomii teoretycznie i praktycznie się nie skończy 20.
Niezrozumiałym więc wydaje się nagłe zaprzestanie wydawania czasopisma.
Mogło być ono efektem problemów finansowych, jakie spotkały Gutkowskiego po
kilkunastu miesiącach i problemami z bieżącą spłatą należności lub też
niedostateczne zainteresowanie odbiorców, treściami przez niego na łamach
periodyku publikowanymi21. Jest to prawdopodobne, gdyż w numerze dwunastym
przedstawił możliwość nadsyłania artykułów przez czytelników, opisywania
własnych dokonań i ulepszeń, które obiecał popularyzować. Z lektury dalszych
numerów, wypełnianych niemal w całości przez niego widać, że nie spotkało się to
z odzewem. Nie udało się z „Dziennika” uczynić, choć w części pisma, na forum
którego
mogłyby
być
swobodnie
wymieniane
poglądy
i
doświadczenia
w gospodarowaniu na roli.
Zupełnie inne przyczyny likwidacji podaje za to Julian Bartyś, nie zgadzając
się z tezą o niskiej poczytności. Zwraca on uwagę na korelację czasową między
zwinięciem wydawnictwa a sytuacją polityczną ówczesnej Europy22.
W 1804 roku, pierwszy konsul ogłasza się cesarzem Francji jako Napoleon I,
daje to powód do utworzenia kolejnej koalicji skierowanej przeciwko Francji.
20
21
22
J. Bartyś, Wizjoner czy fantasta O życiu i działalności Wojciecha Gutkowskiego (1775-1826),
Lublin 1983, s. 32 – 35.
Z. Gross, Wstęp do Podróży do Kalopei, Warszawa 1956, s. 17.
J. Bartyś, Wizjoner czy fantasta O życiu i działalności Wojciecha Gutkowskiego (1775-1826),
Lublin 1983, s. 35 – 36.
11
W formowaniu jej poważny udział miał Adam Jerzy Czartoryski. Sprzymierzone
armie austriackie i rosyjskie zaczynają koncentrować się już w 1805 roku, Prusy
zmuszone naciskami politycznymi i militarnymi przez Rosję, wyrażają zgodę na
przemarsz wojsk przez swoje terytorium. Grudzień tego samego roku przynosi
Napoleonowi zwycięstwo nad połączonymi armiami austriacką i rosyjską pod
Austerlitz (dziś Sławków) na Morawach. Gutkowski będący przecież żołnierzem nie
może przejść obojętnie wobec takiego rozwoju wypadków. To właśnie ten nastrój
oczekiwania, który nie służył pracochłonnym zajęciom redakcyjnym, Bartyś stawia
za przyczynę zaprzestania działalności Gutkowskiego na tym polu. Można się z tym
zgodzić, wszak nie mógł mu umknąć, jako uczestnikowi Insurekcji, fakt wezwania
do Berlina Kościuszki, po rozgromieniu 14 października w dwóch równoczesnych
bitwach, pod Jeną i Auerstadt armii pruskiej. Nawet jeśli Napoleon nie obiecywał
Polsce niczego konkretnego - Obaczę, jeżeli Polacy godni są być narodem, to
niewątpliwie kręgi patriotyczne do jakich należał Gutkowski, mogły żywić nadzieję
na choć częściową poprawę stanu ziem Polskich23.
Tradycje „Dziennika” kontynuował dopiero wydawany od 1812 roku jako
kwartalnik
„Dziennik
Gospodarczo-Rolniczy”
finansowany
w
części
przez
Stanisława Kostkę Zamoyskiego oraz wydawany w Warszawie w 1817 roku
„Pamiętnik Rolniczy Warszawski”. To ostatnie czasopismo ukazywało się również
jako kwartalnik pod redakcją J.D. Minasowicza. Również i te dwa pisma wychodziły
łącznie zaledwie półtora roku24. Nie jest więc niczym niezwykłym na owe czasy tak
krótki okres działalności publicystycznej.
Uważając, że głównym źródłem bogactwa narodowego jest rolnictwo,
szerzono w piśmie idee fizjokratyzmu, mając nadzieje, iż trafią do jak najszerszego
grona odbiorców, wspomagając je dodatkowo wykładami prowadzonymi przez
Kukolnika w Liceum zamojskim pod nazwą nauk ekonomicznych25. Na stanowisku,
iż Gutkowski miał poglądy fizjokratyczne stoją Zygmunt Gross oraz
Marian
Tyrowicz. Z kolei nie zgadza się z tym Zygmunt Najdowski i Janusz Górski 26.
Wydaje się, iż obaj swoje wątpliwości opierają głównie na fakcie, że zajmowanie się
23
24
25
26
S. Kieniewicz, Historia Polski 1795 – 1918, Warszawa 2002, s. 37 – 40.
J. Feduszka, Nowoczesne metody gospodarowania w dobrach ordynacji Zamojskiej w początkach XIX
wieku – prekursorzy i propagatorzy., Stowarzyszenie Ekonomistów Rolnictwa i Agrobiznesu,
Roczniki Naukowe, t. VII, zeszyt 7.
Ibidem, t. VII, zeszyt 7.
J. Górski, (rec.), Wojciech Gutkowski - „Podróż do Kalopei”, s. 491.
12
przez Gutkowskiego sprawami rolnictwa było niejako wymuszone sytuacją, w jakiej
znajdowały się ziemie polskie, a mianowicie tym, że to właśnie rolnictwo było
wtedy najbardziej liczącą się gałęzią gospodarki 27. Problem wydaje się rozstrzygać
sam Gutkowski w programowym artykule, który ukazał się w pierwszym numerze
„Dziennika”, gdzie uzasadnia określenie „ekonomiczny”. Julian Bartyś mówi wręcz
o swoistej definicji stanowiącej deklarację ideowo – ekonomiczną. Gutkowski pisze
o ekonomii jako umiejętności podającej sposoby nabywania dóbr przyrodzonych tak
żyjomych, jako też nieżyjomych28, mając na myśli dobra ruchome i nieruchome oraz
dalej – gospodarstwo jest najważniejszym w życiu i w społeczeństwie ludzkim
zatrudnieniem, wątpić w tym bynajmniej nie można, że i umiejętność jego jest jedną
z najszacowniejszych i najpotężniejszych umiejętności 29. Niewątpliwie pokrywa się
to z założeniami szkoły ekonomicznej, powstałej we Francji, akcentującej znaczenie
pracy i rolnictwa jako jedynych źródeł bogactwa. Wydaje się, zwłaszcza w toku jego
późniejszych prac, iż Gutkowski co najmniej wykracza poza te ramy, nie dając się
ściśle zaklasyfikować jedynie do grona fizjokratów. Mogą o tym świadczyć jego
dalsze prace teoretyczne jak i wnioski wyciągane z Podróży do Kalopei oraz
zamieszczane w „Dzienniku” żywe przykłady gospodarności cudzoziemców, ich
przemysłu,
aby
najlepiej
pobudziły
patriotów
naszych
do
podobnego
w gospodarowaniu postępowania. Gutkowski jest orędownikiem ścisłego udziału
państwa w rozwoju przemysłu narodowego. Tezie o ortodoksyjnie wyznawanych
poglądach fizjokratycznych zdaję się przeczyć też wizja jaką roztacza on w swoim
projekcie
zorganizowania
doświadczalnego
gospodarstwa
i
przetwórni
przemysłowych w okolicach Lublina co dokładniej zostanie omówione później.
Podział ekonomii według Gutkowskiego wyglądał następująco: geologia
i mineralogia składały się na naukę o ziemi, dalej była nauka o powietrzu i cieple
czyli klimacie. Mechanika, budownictwo wiejskie, rozmaitości gospodarskie, czyli
wiadomości o nowych wynalazkach gospodarskich zagranicznych i krajowych,
o różnych przemysłach gospodarczych dawnych i teraźniejszych w rozmaitych
materiach ekonomicznych, o układzie towarzystw rolniczych i o ich projektach,
doświadczeniach i skutkach; wiadomości dzieł ekonomicznych … stanowiły dalsze
27
28
29
Dodatkowo swoje poglądy wysnuwa z analizy dalszych pism autora Podróży do Kalopei.
Z. Najdowski, Podróż do Kalopei Wojciecha Gutkowskiego, Studium z dziejów myśli polskiego
Oświecenia, Warszawa 1988, s. 28.
„Dziennik Ekonomiczny Zamojski” 1803, nr 1, s. 4.
Ibidem, s. 23.
13
działy tak rozumianej przez niego materii ekonomicznej, którym w kolejnych
numerach periodyku poświęca on wiele czasu30.
30
Z. Gross, Wstęp do Podróży do Kalopei, Warszawa 1956, s. 16.
14
1.3. Gutkowski jako żołnierz i wychowawca.
Po jedenastoletnim okresie przerwy w służbie wojskowej Wojciech
Gutkowski zgłasza się do armii ponownie w czasie organizowania polskich sił
zbrojnych na początku stycznia 1807 roku. Jego wysokie kwalifikacje przyczyniają
się do mianowania go kapitanem 4 pułku piechoty, który wchodził w skład sił
dowodzonych przez księcia Józefa Poniatowskiego. Jako że z wykształcenia jest
inżynierem wojskowym, zostaje przeniesiony do służby saperskiej, do nowo
utworzonego w Księstwie Warszawskim Korpusu Inżynierów. Bierze udział
w kampanii przeciwko Prusom, uczestnicząc w bitwach pod Iławą Pruską,
Bydgoszczą, Serockiem i Zatorami.
Księciu Poniatowskiemu zgłosił Gutkowski projekt założenia szkoły
wojskowej, który spotkał się z aprobatą, lecz z uwagi na brak funduszy został
zarzucony. Nie zrażony tym, wniósł drugi projekt w którym dowodził iż może
utrzymać szkołę wojskową przez dwa lata bez konieczności finansowania jej
z pieniędzy publicznych31. Po otrzymaniu zgody przystąpił do jej organizacji
i 1 sierpnia 1808 roku książę Józef Poniatowski dokonał uroczystego otwarcia
Szkoły Zakładowej Artylerii i Inżynierów przy I batalionie artylerii oraz mianował
Gutkowskiego profesorem. Szkoła nie potrzebowała dotacji z kasy rządowej, gdyż
jej uczniów utrzymywali rodzice, dodatkowo każdy ze słuchaczy co pół roku
wpłacał 100 złotych polskich na koszta jej utrzymania. Znaleźli się też nauczyciele,
którzy przez pierwsze osiem miesięcy uczyli nieodpłatnie, a pięć tysięcy złotych
polskich zostało przekazane przez zgromadzenie kupców.
11 lutego 1809 roku szkoła została rozdzielona na aplikacyjną i elementarną.
Dyrektorem elementarnej został podpułkownik Redel, Gutkowski otrzymał
stanowisko komendanta szkoły i jej poddyrektora 32. Uważał, że działania na gruncie
organizacyjnym i pedagogicznym zakończyły się pełnym sukcesem. Absolwenci po
31
32
Z. Najdowski, Podróż do Kalopei Wojciecha Gutkowskiego, Studium z dziejów myśli polskiego
Oświecenia, Warszawa 1988, opierając się na materiałach znajdujących się w AGAD, Akta TPN, 41,
s. 118.- List Gutkowskiego do Edwarda Czarneckiego ze stycznia 1822r.
B. Gembarzewski, Wojsko Polskie. Księstwo Warszawskie 1807 – 1814, wydanie drugie powiększone,
Warszawa 1912, s. 219 – 220.
15
zaliczeniu egzaminów konkursowych mogli ubiegać się o wpis do szkoły
aplikanckiej, a poziom jaki ona reprezentowała miał być tak wysoki, iż
z powodzeniem mogli konkurować wiedzą z samymi wykładowcami na co dzień
w niej pracującymi33. W 1811 roku Gutkowski opracowuje swego rodzaju regulamin
szkoły kadetów, zatwierdzony później przez generała Jana Malleta i Radę
korpusową. Przepisy i powinności kadetów Szkoły Elementarnej Artylerii
i Inżynierów kładą wielką wagę w przygotowywaniu do służby wojskowej na aspekt
wychowawczy. Sam Gutkowski uważał, iż najgłówniejsze zasady postępowania
kadeta być powinny: punkt honoru i wstyd. Punkt honoru do dobrego w każdym
rodzaju zachęcać, wstyd zaś od złego wstrzymywać go powinien 34. Był
zdecydowanym zwolennikiem rygorystycznego wychowania, czemu parokrotnie
daje wyraz w powyższym opracowaniu. Najsurowiej zakazane było pożyczanie
pieniędzy, posiadanie ich bez wiedzy i zgody opiekunów, samowolna zmiana
miejsca zamieszkania, przebywanie w miejscach nieprzyzwoitych. Miało to
niewątpliwie na celu zaszczepić w młodzieńcach przyjmowanych do szkoły zasady
jakim hołdował sam autor. Każdy z kadetów odpowiadał za dobre imię Korpusu,
dbał o honor korpusowy, a wszyscy nawzajem okazywać sobie powinni grzeczność,
uczynność, delikatność, przyjaźń i szacunek. Po końcowych egzaminach, każdego
roku nauki, kadeci mieli szanse otrzymać wyróżnienia, nagrody honorowe, które
mogli nosić w miejscu orderów, a przyznawane przed zgromadzonym pod bronią
całym Korpusem i w obecności kadry profesorskiej35.
Co tyczy się kar, to dzielić się miały one na dwojakiego rodzaju: jedne
powodować miały wstyd, a drugie cierpienie. Kary wstydliwe zaczynał Gutkowski
od napomnienia na osobności, upomnienia w obecności klasy, w obecności całego
Korpusu, przez tymczasowe pozbawienie przywileju noszenia munduru, odjęcie
rynsztunku wojennego aż po zastąpienie w rynsztunku karabinu kijem. Kary
sprawiające cierpienie opierały się głównie na areszcie: wolnym, ścisłym, ścisłym
o chlebie i wodzie, a najsurowszą z nich jak można się spodziewać było wydalenie
z Korpusu.36
33
34
35
36
Z. Najdowski, Podróż do Kalopei Wojciecha Gutkowskiego, Studium z dziejów myśli polskiego
Oświecenia, Warszawa 1988, s. 51.
W. Gutkowski, Przepisy i powinności kadetów Szkoły Elementarnej Artylerii i Inżynierów,
Warszawa 1811, s. 11.
Ibidem, s. 49.
Ibidem, s. 53 – 66.
16
Sam Gutkowski jako wychowawca młodzieży i pedagog skłaniał się bardziej
ku pierwszej grupie kar, wywołujących wstyd. Dopiero gdy samo uczucie
zakłopotania i konsternacji nie sprawiały wrażenia na uczniach stosowane miały być
cięższe środki.
Przepisy i powinności ... kończyły się zbiorem 87 reguł jakimi w życiu
i nauce mieli kierować się absolwenci szkoły. Znajdujemy tam zarówno nawiązanie
do Boga jako stwórcy wszechrzeczy, demiurga naszej rzeczywistości, jak
i podstawowe zasady dobrego wychowania, które wychowawcy starali się wpajać
swoim uczniom. Tego, że sprawom wychowawczym Gutkowski poświęcać będzie
wiele uwagi można domyślać się czytając już pierwszy paragraf w dziale
O obowiązkach Kadeta w ogólności, gdzie jest mowa o tym, iż wszystkim wyższym
przełożonym i Oficerom młodzi adepci mieli okazywać ślepe posłuszeństwo bez
szemrania i uporu. W pierwszej kolejności wynikało to zapewne z charakteru szkoły,
która przecież przygotowywała przyszłych bądź obecnych żołnierzy, w drugiej zaś
niewątpliwie jest odbiciem poglądów i przekonań samego autora w tym temacie.
Warto nadmienić, iż według Zygmunta Najdowskiego 37 w tym samym roku,
w którym Gutkowski napisał ów regulamin, 6 stycznia na wniosek sekretarza
Towarzystwa Przyjaciół Nauk Ludwika Osińskiego został przyjęty w poczet
Królewskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk w Warszawie, a w uzasadnieniu
napisano o nim: biegły w matematyce, pracach rolniczych i udoskonaleniu
młodzieży38. Julian Bartyś twierdzi, iż rekomendację wystawił mu sam prezes
Stanisław Staszic. Na spotkaniu Gutkowski przedstawił referat poświęcony
tematowi wojskowemu, a to fortyfikacjom, dodatkowo poruszając przy tym kwestię
szkolnictwa wojskowego39. W literaturze na ten temat znów pojawiają się odmienne
wersje. Zygmunt Gross twierdził na przykład, że Gutkowski zostaje przyjęty na
wniosek Michała Bergonzioniego40.
Już z czasów pobytu Gutkowskiego w Lublinie pochodzi jego kolejna praca
zwracająca uwagę na kwestie oświatowe. Przedstawiony na posiedzeniu Wydziału
Umiejętności Towarzystwa Warszawskiego Przyjaciół Nauk w 1822 roku referat
37
38
39
40
Z. Najdowski, Podróż do Kalopei Wojciecha Gutkowskiego, Studium z dziejów myśli polskiego
Oświecenia, Warszawa 1988, s. 62 – 63.
Ibidem, opierając się na materiałach znajdujących się w AGAD, Akta TPN, 17, s. 7.
J. Bartyś, Wizjoner czy fantasta O życiu i działalności Wojciecha Gutkowskiego (1775-1826),
Lublin 1983, s. 37.,
Z. Gross, Wstęp do Podróży do Kalopei, Warszawa 1956, s. 19.
17
programowy Uwagi o dzieciach i młodzieńcach przedstawiał sposoby jakich
należało się trzymać chcąc młodzież w dobrych obyczajach ugruntować. Referat
składał
się
z
kilkunastu
postulatów
o
charakterze
etyczno-dydaktycznym
i patriotycznym. Nietrudno nam się domyśleć, że wystąpienie traktowało o środkach,
jakich przy wychowaniu powinni się podejmować rodzice, a w dalszym czasie
nauczyciele. Nie miało ono ambicji teoretycznych, a bardziej opierało się na
osobistych
doświadczeniach
pedagogicznych
Gutkowskiego,
będącego
nauczycielem w szkołach zarówno cywilnych i wojskowych, jak również na
obserwacjach poczynionych podczas wychowywania swojego trzyletniego wówczas
syna41. W lutym 1824 roku, także na posiedzeniu Towarzystwa, odczytano zebranym
przygotowany rękopis Gutkowskiego O potrzebie założenia w Warszawie wielkiej
szkoły damskiej pod tytułem Liceum Żeńskie. Autor postulował tam odejście od
dyskryminacji kobiet w dostępie do oświaty publicznej, jak również o możliwości
formowania żeńskich szkół średnich i wyższych 42. Jeśli uznamy, że poglądy
z tamtego okresu były odbiciem tych prezentowanych w Podróży do Kalopei, to
możemy przynajmniej ogólnikowo pokusić się o ustalenie założeń przytoczonych
w owym rękopisie, wczytując się w rozwiązania zaproponowane wcześniej na
łamach utopii.
Podsumowując zapatrywania Gutkowskiego w tej materii, jawi się on jako
zdecydowany zwolennik surowego wychowania, uważając za konieczne stosowanie
w określonych przypadkach nawet kar cielesnych, ścisłego nadzoru nad uczniami
szkół średnich jak i słuchaczami uczelni wyższych. Był przeciwnikiem przywilejów
akademickich, nazywając je przesądami. Przestrzega przed zbytnią swobodą
pozostawioną młodzieży, która traktowana podczas okresu edukacji przedwcześnie
jako w pełni dojrzała nie przyswoi sobie odpowiednich zasad i norm etycznych. Co
do roli jaką miała odgrywać religia w jego systemie wychowawczym, to trudno się
zgodzić w pełni z poglądem prezentowanym przez Zygmunta Najdowskiego jakoby
miał ją Gutkowski traktować wyłącznie instrumentalnie. Wprawdzie mówi on,
iż tylko prosty lud wymaga religijnej podstawy moralności i nie trzeba wracać przy
wychowaniu ku ciemnocie i fanatyzmowi, co jest charakterystyczne dla myślicieli
41
42
Z. Najdowski, Podróż do Kalopei Wojciecha Gutkowskiego, Studium z dziejów myśli polskiego
Oświecenia, Warszawa 1988, s. 71,opierając się na materiałach znajdujących się w AGAD, Akta TPN,
41, s. 118.
J. Bartyś, Wizjoner czy fantasta. O życiu i działalności Wojciecha Gutkowskiego (1775-1826),
Lublin 1983, s. 142.
18
okresu oświecenia, ale mając na uwadze lekturę chociażby wspomnianych już
wcześniej zasad umieszczonych w Przepisach i powinnościach ... skłonić się raczej
wypada do treści tam zawartych, iż Mędrzec prawdziwy zachowuje religię swoją
wewnętrznie i powierzchownie, a to nie dla obłudy; lecz dla szczerej pobożności
i dania dobrego przykładu ludziom mniej oświeconym. Wywnioskować z tego można
pogląd o zwyczajnym rozdzieleniu sfery religii od sfery edukacji – aczkolwiek
niekoniecznie samego wychowania – a nie postulat wyłącznie przedmiotowego jej
traktowania43.
Podczas wojny polsko-austriackiej w 1809 roku Wojciech Gutkowski bierze
udział w obronie Torunia, a po przegranej przez Napoleona kampanii przeciwko
Rosji wraz z wojskiem Księstwa Warszawskiego opuszcza kraj. Zygmunt Gross
twierdzi, że w czasie tego odwrotu autor Podróży ... dostał się w Niemczech do
niewoli austriackiej pod Wittenbergą w 1812 roku 44. Tego samego zdania jest Julian
Bartyś 45, który najprawdopodobniej twierdzenia swoje opiera właśnie na zapisach
Grossa. Wydaje się to co najmniej dezorientujące, aczkolwiek trzeba przyznać
że, takich niejasnych zdarzeń w biografii Gutkowskiego spotykamy kilka, gdyż
w tamtym okresie armia austriacka przynajmniej oficjalnie była sprzymierzona
z siłami Napoleona. Może to prowadzić do wniosków iż Gutkowski walczył w armii
rosyjskiej. Wydaje się to jednak mało prawdopodobne, zwłaszcza jeśli po raz
kolejny odwołamy się do cytowanego już wcześniej listu do Czarneckiego, gdzie
autor pisze: W roku 1812 rozkazano mnie jechać na Brok i tam na Bugu dla
Austriaków most postawić 46. Myślę, że w tej sytuacji najbardziej wiarygodne będą
informacje podawane przez Zygmunta Najdowskiego47. Dotarł on do protokołów
posiedzeń Towarzystwa Przyjaciół Nauk, z których jak pisze, niedwuznacznie
wynika, iż w 1813 roku Gutkowski przebywał w Warszawie. Twierdzi to w oparciu
o własnoręcznie składane przez niego podpisy na protokołach posiedzeń działu
umiejętności i posiedzeń ogólnych Towarzystwa od 2 lutego 1812 roku do 3 stycznia
roku 1813. Tam też znajdują się informacje o nieobecności Gutkowskiego na
43
44
45
46
47
Z. Najdowski, Podróż do Kalopei Wojciecha Gutkowskiego, Studium z dziejów myśli polskiego
Oświecenia, Warszawa 1988, s. 71 – 72.
Z. Gross, Wstęp do Podróży do Kalopei, Warszawa 1956, s. 18.
J. Bartyś, Wizjoner czy fantasta O życiu i działalności Wojciecha Gutkowskiego (1775-1826),
Lublin 1983, s. 21.
Z. Najdowski, Podróż do Kalopei Wojciecha Gutkowskiego, Studium z dziejów myśli polskiego
Oświecenia, Warszawa 1988, s. 51-52, opierając się na materiałach znajdujących się w AGAD, Akta
TPN, 41, s. 121.
Ibidem, s. 51-52.
19
posiedzeniach w okresie od 21 lutego 1813 roku do 24 lutego roku 1814, która to
właśnie spowodowana jest wspomnianym już wcześniej opuszczeniem granic kraju
wraz z cofającą się armią francuską.
Właśnie podczas tego odwrotu w roku 1813 dostał się najprawdopodobniej
do niewoli, z której jak pisze Gross nie wraca na zasadzie układu z 11 kwietnia 1814
roku, czyli bezwarunkowej kapitulacji Napoleona, żądanej przez koalicję jego
przeciwników.
Powrót do kraju musiał zatem przypaść Gutkowskiemu na koniec 1814 bądź
początek 1815 roku, kiedy to osiada w Lublinie. Wśród jego biografów pojawiają się
informacje, czerpane najprawdopodobniej z pamiętników generała Klemensa
Kołaczkowskiego, o mianowaniu go tam komendantem Korpusu Inżynierów, co
znowu trudne jest do zweryfikowania48. Innego zdania jest znów Zygmunt
Najdowski49. Według niego nie jest to informacja sprawdzona i w ślad za badaczem
historii wojska polskiego z tamtego okresu Bronisławem Gembarzeckim50 uznaje,
że Gutowski od roku 1815 służy w korpusie inwalidów. Ponadto nie znajdujemy
w dokumentach z tamtego okresu wzmianki o funkcji, jaką miałby pełnić
w korpusie, stykając się jedynie z podawanym stopniem wojskowym. Dodatkowym
argumentem przemawiającym na niekorzyść wcześniejszego twierdzenia jest
aktywność Gutkowskiego na posiedzeniach warszawskiego Towarzystwa Przyjaciół
Nauk, świadcząca o jego przenosinach do Warszawy najpóźniej w październiku roku
1821. Nie pozwolono by opuścić Gutkowskiemu Lublina przed zakończeniem
służby wojskowej, co miało miejsce w roku 182251 (lub też w 1825), gdyby pełnił
ważną funkcję w kadrach Korpusu.
Zaskakująco zgodni pozostają jednak wymienieni wcześniej autorzy co do
wydarzeń przyczyniających się do powolnego odsuwania Gutkowskiego z kręgu
oficerów czynnie uczestniczących w służbie wojskowej i jej zakończenia. Pośredni
wpływ na to miało mieć niechętne podejście Wielkiego Księcia Konstantego,
pełniącego od roku 1814 funkcję naczelnego dowódcy Wojsk polskich i faktycznego
48
49
50
51
Wspominają o tym zarówno Z. Gross, Wstęp do Podróży do Kalopei, Warszawa 1956, s. 20. jak
i J. Bartyś, Wizjoner czy fantasta O życiu i działalności Wojciecha Gutkowskiego (1775-1826),
Lublin 1983, s. 21.
Z. Najdowski, Podróż do Kalopei Wojciecha Gutkowskiego, Studium z dziejów myśli polskiego
Oświecenia, Warszawa 1988, s. 52-54.
B. Gembarzewski, Wojsko Polskie. Królestwo Polskie 1815 – 1830, Warszawa 1903, s. 137;
Lista imienna oficerów Wojska Polskiego 1817-1830.
Ibidem, s. 137.
20
namiestnika cara Rosji w Polsce, do oficerów uczestniczących w kampanii
napoleońskiej, a wcześniej w Insurekcji. Za przyczynę bezpośrednią wymienia się
zaś niechęć konserwatywnych kręgów wojskowych do przekonań głoszonych przez
Gutkowskiego, którego poglądy uznawano za godzące w ustalone podstawy
porządku społecznego. Szczególne uprzedzenia względem niego żywił wspominany
już wcześniej generał Klemens Kołaczkowski. Spowinowacony z Wielkim
Księciem, szybko awansujący w wojskowej hierarchii, w wieku 27 lat w roku 1820
szczycący się już stopniem podpułkownika, a następnie generała i komendanta
Korpusu Inżynierów, nieraz dawał wyraz swojej awersji do kontrowersyjnego
autora. Jego szybko rosnące w wojsku wpływy nie mogły pozostać w tym przypadku
bez znaczenia, bo jak inaczej wyjaśnić fakt, że stosunkowo młody jeszcze,
doświadczony w walce i szkoleniu kadetów dowódca zostaje przeniesiony w stan
spoczynku.
Wojciech Gutkowski swoją dwukrotną służbę wojskową kończy więc
w wieku około 47 lat, nie doczekawszy się, mimo niewątpliwych zasług stopnia
pułkownika.
21
1.4. Lublin
Po III rozbiorze Polski miasto znalazło się pod panowaniem Austrii aż do
roku 1809. W tym samym roku miasto zostaje włączone do Księstwa
Warszawskiego, gdzie następnie w latach 1810 – 1815 istnieje departament lubelski.
W mieście pojawili się oficerowie napoleońscy i dyplomaci, co zaowocowało
pewnym ożywieniem kulturalnym. Gdy dochodzi do abdykacji Napoleona, Lublin
w 1813 roku zajmują Rosjanie, a w dwa lata później miasto znajduje się już
w Królestwie Kongresowym, pod zaborem rosyjskim.
Jak już wspomniano, Gutkowski osiedla się w Lublinie bądź z końcem 1814
lub na początku 1815 roku i już od początku pobytu w mieście sonduje możliwość
reaktywowania
istniejącego
tu
już
kiedyś
towarzystwa
rolniczego
oraz
zorganizowania wojewódzkiej filii Towarzystwa Warszawskiego Przyjaciół Nauk.
W ten koncept Gutkowskiego wpisuje się inicjatywa podjęta przez Jana Karola
Pruskiego, właściciela drukarni w Lublinie i Siedlcach, który za namową Klemensa
Urmowskiego,
sędziego
w
departamencie
lubelskim,
a
później
profesora
Uniwersytetu Warszawskiego. Zaczęli oni mianowicie wydawać od 1 kwietnia 1816
roku czasopismo ukazujące się dwa razy w tygodniu pod tytułem „Dostrzegacz
Ekonomiczny i Polityczny Lubelski”. I w tym przypadku pomysł był podobny do
tego jaki przedstawił Gutkowski jeszcze w Zamościu. Na łamach pisma miały
ukazywać się artykuły wybitnych rolników, przyczyniając się do dyskusji nad
stanem polskiej wsi. Skończyło się jednak tym, że w pierwszych dziewięciu
numerach znalazły się referaty wygłoszone na posiedzeniach Towarzystwa
Rolniczego Województwa Lubelskiego, w pozostałych zaś Pruski wypełnił
tłumaczeniami prac autorów zachodnich. Gutkowski nie został zaproszony do
współpracy przy tym projekcie, a w późniejszym czasie krytykował sam sposób
publikowania. Nie zgadzał się z układem czasopisma, gdzie dane artykuły były
dzielone na odcinki, wyrażał zdanie, że czytelnik powinien mieć możliwość
kompleksowego zapoznania się z konkretnym zagadnieniem na łamach jednego
numeru. Czasopismo podzieliło los wielu podobnych i jako deficytowe przestało
22
wychodzić52.
Przy okazji zebrania zarządu Towarzystwa przedstawiony został projekt jego
organizacji. Można stwierdzić, iż Wojciech Gutkowski nie byłby sobą, nie zgłaszając
kontr propozycji, choć nie można odmówić mu, iż zawierała ona kilka ciekawych
rozwiązań. Przede wszystkim był przeciwny zbyt silnemu wiązaniu struktur
lubelskich z warszawską centralą i nawoływał do podjęcia działań mających na celu
powołanie działalności doświadczalnej, gdzie empirycznie można by sprawdzać
projekty przedstawiane w teorii na posiedzeniach Towarzystwa. Proponował objęcie
w dwudziestoletnią dzierżawę wydzielonych wraz z zakładami przetwarzającymi
płody rolne gruntów i stosowanie w owych dobrach ziemskich płodozmianu, oraz
zaleceń nowoczesnej hodowli53. Dodatkowo postulował utworzenie szkoły, do której
uczęszczać mieli wyróżniający się w okolicy uczniowie. Czytając ów projekt, po raz
kolejny dostrzegamy zacięcie organizacyjne Gutkowskiego. W założeniu przy emisji
60 akcji Towarzystwo miało zebrać kwotę 60 tysięcy złotych. Przez pierwsze trzy
lata akcjonariusze mieli nie pobierać ewentualnej dywidendy, wszelkie zaś
późniejsze zyski miały być dzielone w ten sposób, że część trafiałaby do
wspólników a pozostałe środki byłyby reinwestowane w nowe technologie
ulepszające gospodarstwo doświadczalne. W miarę rozwoju i zwiększania zysków,
Towarzystwo miało skupić wszystkie wyemitowane akcje i zostać de facto
właścicielem eksperymentalnej wsi54. Idea ta nie była co prawda nowa, bo już
w Warszawie starano się założyć podobny Instytut, lecz nie wyszedł on poza obszar
pomysłów.
Całe
75 paragrafów
zostało
poświęcone
opisowi
organizacji
Towarzystwa i owych działań doświadczalnych.
Te dwie propozycje były omawiane w listopadzie 1817 roku na posiedzeniu
Towarzystwa Warszawskiego Przyjaciół Nauk. Żywą dyskusję wzbudził właśnie
projekt Gutkowskiego. Recenzował go ekonomista Dominik Krysiński wraz
z filozofem Józefem Szaniawskim. Swoją, w większości negatywną, opinię
przedstawili na posiedzeniu z dnia 19 listopada 1817 roku. Uznali, że łączenie
działalności podstawowej Towarzystwa z operacjami handlowymi i finansowymi,
52
53
54
J. Bartyś, Wizjoner czy fantasta O życiu i działalności Wojciecha Gutkowskiego (1775-1826),
Lublin 1983, s. 45 – 47.
Ibidem, s. 48.
W. Gutkowski, Proiekt do Ustaw Towarzystwa Rolniczego Wojewodztwa Lubelskiego przedstawiony
na dniu 20 czerwca 1817 roku na posiedzeniu tegoż Towarzystwa przez Woyciecha Gutkowskiego.
Podpułkownika Inżynierów, różnych Towarzystw uczonych Członka, Lublin 1817, s. 1- 18.
23
które wiązałyby się z właśnie z emisją i sprzedażą akcji, jest niewskazane. Co do
pozostałych postulatów projektu widzieli oni pewną możliwość realizowania ich
w Lulinie, tam jednak spotkały się one z dezaprobata i w życie weszło opracowanie
Owidzkiego.
Projekt
Gutkowskiego
miał
służyć
jako
podstawa
dyskusji
teoretycznych, do których jednak nigdy nie doszło. Na tą niewątpliwą niechęć mógł
mieć fakt przedstawienia w Warszawie tamtejszemu Towarzystwu Przyjaciół Nauk
powieści Podróż do Kalopei. Od tego momentu środowiska konserwatywne
okazywały nieufność względem dalszych jego projektów . Przylgnęła do niego
opinia liberała, wnioski i projekty spotykały się z brakiem zainteresowania,
a samego Gutkowskiego nie dopuszczono do kierowniczych stanowisk55.
55
J. Bartyś, Wizjoner czy fantasta O życiu i działalności Wojciecha Gutkowskiego (1775-1826),
Lublin 1983, s. 49 – 50.
24
1.5. Wśród Wolnomularzy
Nasilenie kontaktów między Polską a Francją było w tamtych czasach
znacznie większe niż z wyspiarską Anglią. Stosunki społeczne wykazywały znacznie
więcej podobieństw, a obywatele francuscy – przedstawiciele różnych stanów
i zawodów – przewyższali znacząco przybywających do nas Anglików. Nie jest więc
zaskoczeniem fakt przyjęcia ideowej i organizacyjnej wersji prezentowanej przez
wolnomularzy z Paryża. Stamtąd to przybyły do kraju nad Wisłą pierwsze promienie
światła wolnomularskiego. Z tego też powodu długo na ziemiach Polskich ruch ten
posługiwał
się
praktycznie
tylko
językiem
francuskim,
co
miało
swoje
odzwierciedlenie w nazwach lóż i protokołach, a sprzyjał temu jeszcze w późnych
dziesięcioleciach XVIII wieku stały dopływ Francuzów do naszych komórek.
Nadmienić wypada, iż pierwszym znanym na ziemiach polskich zrzeszeniem było
„Bractwo Czerwone” („La Confrérie Rouge”). Działało ono już co najmniej pod
koniec lat dwudziestych XVIII wieku, a w styczniu 1721 roku mogło się pochwalić
rozbudowaną strukturą organizacyjną, z kierownictwem skupionym w Warszawie.
Właśnie to miasto, z racji swojej pozycji zajmowanej na ziemiach polskich, stało się
sceną, na której szybko i sprawnie poczęła organizować się brać masońska. Stolica
Polski stała się w Europie Wschodniej i wschodniej części Europy Środkowej
pierwszym z większych ośrodków administracyjnych w regionie, z którego
rozpoczęła się dalsza ekspansja wolnomularstwa56.
O tym aspekcie działalności Wojciecha Gutkowskiego, jakim było
uczestnictwo w lożach masońskich i samym ruchu wolnomularzy, posiadamy
szczególnie mało wiadomości. Mamy jedynie pewność co do jego uczestnictwa
w kilku lożach, najpierw w Warszawie, następnie już w Lublinie.
Wzmianki o członkostwie i działalności Gutkowskiego na przełomie lat
1811/1812 w warszawskiej loży o nazwie „Świątynia Izys” pojawiają się podczas
lektury opracowań dotyczących polskiej masonerii57. Została ona otwarta 1 kwietnia
56
57
Ludwik Hass, Wolnomularstwo w Europie Środkowo-Wschodniej w XVIII i XIX wieku,
Zakład Narodowy im. Ossolińskich – Wydawnictwo, Wrocław 1982, s. 62 – 65.
Stanisław Małachowski-Łempicki, Wykaz polskich lóż wolnomularskich oraz ich członków w latach
1783 – 1821 poprzedzony zarysem historii wolnomularstwa polskiego i ustroju Wielkiego Wschodu
Narodowego Polskiego, Kraków 1929.
25
1780 roku, a reaktywowana w roku 1809. W Warszawie o przynależności do jednej
z trzech ówczesnych lóż decydował w głównej mierze język, jakim posługiwali się
ich członkowie. Nie można jednak nie doceniać znaczenia powiązań towarzyskich
jak i poglądów politycznych. Polskojęzyczna „Świątynia Izys” liczyła 118 członków
w roku 1785, spośród których 117 było katolikami. Była ona mocno związana z linią
polityczną prezentowaną przez Ignacego Potockiego, a więc stanowiła swoista
opozycję
wobec
króla
Stanisława Augusta,
będąc
jednocześnie
z
wyżej
wymienionych przyczyn miejscem spotkań polskiej elity społecznej i umysłowej.
Wśród członków było wielu znanych obywateli jak np. Stanisław Szczęsny Potocki,
który w czasie późniejszym okrył się niesławą uczestnicząc w zawiązaniu
Targowicy, Kazimierz Nestor Sapiecha, Ludwik Gutakowski, a w sumie do początku
lat dziewięćdziesiątych przez jej szeregi przewinęło się ponad dwustu członków.
Charakterystyczne było to, że wśród nich można było spotkać zarówno właścicieli
majątków ziemskich, utrzymujących się z renty feudalnej, jak i mniej zasobnych za
to o wysokim poziomie intelektualnym, choć członkowie wywodzący się ze stanu
mieszczańskiego pojawili się tu stosunkowo późno58.
W warszawskich lożach dało się wyczuć odmienne nastroje. Atmosfera
ideowa w „Izys” sprzyjała raczej hamowaniu zbyt radykalnych poglądów
i wystąpień. Szanowano społeczno-polityczny porządek oraz szlachecki rodowód
i tradycje kulturową, nie forsowano ostrzejszych akcentów społecznych. W tej
kwestii zalecano działalność filantropijną, zaś wyraźnie akcentowano potrzebę
unarodowienia wolnomularstwa oraz lojalizm, gdyż jak pisano, każdy wolnomularz
powinien czcić i szanować panującego i zwierzchność krajową59.
W 1811 roku „Izys” była reprezentantką ciągłości polskiej tradycji
masońskiej. Nie była wyraźnie zdominowana przez najzamożniejszą szlachtę,
a wśród jej członków najliczniejszą grupę zawodową stanowiła nowo kształtująca
się „warstwa miejska”, czyli urzędnicy różnych szczebli (12,9%). Nie brakowało tu
również wojskowych w stopniach od majora w górę, których z 209 członków było
18. Może ten fakt oraz wspomniane wcześniej znajomości towarzyskie zaważyły na
obecności Gutkowskiego właśnie w tej loży. Nie bez znaczenia jest fakt, że ”Izys”
miała opinię loży „miejskiej”, częściej zgłaszali się tutaj właściciele manufaktur,
58
59
Ludwik Hass, Sekta farmazonii warszawskiej. Pierwsze Stulecie wolnomularstwa w Warszawie
(1721 – 1821), Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1980, s. 194 – 195.
Ibidem, s. 217 – 218.
26
artyści, literaci60.
Charakter loży musiał odpowiadać Gutkowskiemu, który stał się jej
członkiem, wespół z innymi uczestnikami Insurekcji kościuszkowskiej z 1794 roku.
Cechowała ją w pewnym momencie istnienia Księstwa Warszawskiego opozycyjna,
w stosunku do oficjalnej, linia polityczna. Członkowie starali się oddziaływać na
opinię publiczną i przekazywać swoje poglądy. Samą lożę podejrzewano o nastroje
antynapoleońskie, co nie było zupełnie bezpodstawne w świetle kontaktów jakie
utrzymywali niektórzy jej adepci. Zaowocowało to inwigilacją, nie skierowana
bynajmniej konkretnie w stronę tej loży, lecz całego środowiska wolnomularskiego.
Warto też zauważyć, że warszawscy masoni odgrywali dużą rolę w działalności
Towarzystwa Przyjaciół Nauk, a także Towarzystwa Rolniczego. Inicjatywy te były
szczególnie bliskie Gutkowskiemu61.
Ostatnie posiedzenie „Izys” odbyło się z samym początkiem lutego 1813
roku. W obliczu wojny funkcjonowanie lóż było utrudnione. Wspomniano już o tym,
że wielu z ich członków było wojskowymi, którzy z nastaniem konfliktu zasilili
szeregi armii maszerującej na wschód. Samo rozpoczęcie działań wojennych wiązało
się też z dodatkową działalnością charytatywną, która spadła na osłabione
„kadrowo” warsztaty. Klęska Napoleona na froncie wschodnim musiała odbić się na
funkcjonowaniu warszawskich lóż. Pod wpływem nadchodzących wiadomości
miasto opuściła część bogatych kupców oraz arystokracji, a przecież obie te warstwy
stanowiły dość pokaźną liczbę członków wolnomularstwa. Emigracja nie była
jednak na tyle wielka, aby zagrozić odnowieniu ruchu w najbliższej przyszłości62.
W okresie pobytu Gutkowskiego w Lublinie, tamtejsi wolnomularze,
zrzeszeni w dwóch lożach byli czynnymi animatorami życia umysłowego
i kulturalnego. „Wolność odzyskana” powstała w roku 1811 i młodsza od niej
„Świątynia Równości” założona w 1816 roku, skupiały najaktywniejszych
mieszkańców, którzy inicjowali wiele akcji społecznych. Obie były bardzo liczne,
zrzeszały w sumie 344 braci. Ta popularność zaowocowała powołaniem Kapituły
Niższej na Dolinie Lublina – Prawdziwa Jedność”, gdzie od 19 sierpnia 1818 roku
Gutkowskiemu powierzono funkcję zastępcy mistrza obrzędów. Loże Lubelskie były
tak zwanymi lożami symbolicznymi, w związku z tym wiele czasu poświęcano na
60
61
62
Ibidem, s. 328.
Ibidem, s. 345 - 348.
Ibidem, s. 354 – 355.
27
przyjmowanie nowych adeptów oraz rytuały awansu poszczególnych członków ku
wyższym stopniom wtajemniczenia63. Warto zwrócić uwagę na tę kwestię
w kontekście późniejszego przypisania Kalopom rozbudowanego ceremoniału
uroczystości państwowych, gminnych, zróżnicowania strojów oraz insygniów w ich
utopijnym społeczeństwie.
W 1820 roku Gutkowski piastował godność kawalera szkockiego w stopniu
piątym, co umiejscawiało go dosyć wysoko w hierarchii loży „Świątynia Równości”,
a taką samą, jaką szczycili się między innymi: Piotr Chryzolog Domański – prezes
Komisji Województwa Lubelskiego i Marcin Podlewski – prezydent miasta
Lublina64. W „Wolności Odzyskanej” działał wcześniej Walerian Łukasiński, a loża
ta jako jedyna na lubelszczyźnie reprezentowała patriotyczno-niepodległościowy
odłam wolnomularstwa polskiego. Z tego środowiska wywodzili się późniejsi
założyciele nowego ugrupowania, powstałego 3 maja 1819 roku Wolnomularstwa
Narodowego, które stawiało sobie za zadanie „utrzymanie narodowości”, czyli
odzyskanie wolności i bytu państwowego65. Była to próba wykorzystania form
lożowych na potrzeby konspiracji politycznej ograniczonej ówczesnymi warunkami
panującymi w Królestwie.
Tak jak w Warszawie w „Świątyni Izys”, tak i w Lublinie loże stanowiły
zrzeszenia, gdzie na równej płaszczyźnie spotykali się ludzie należący do różnych
warstw społecznych. Najświatlejsi z nich mieli wielki udział zarówno w powołaniu
Towarzystwa Przyjaciół Nauk w Lublinie jak i Towarzystwa Rolniczego, a potem
przynajmniej na samym początku ich istnienia, stanowili trzon tych stowarzyszeń.
Dla Gutkowskiego był to znakomity teren do prezentowania swych poglądów
i forsowania
rozwiązań
organizacyjnych
mających
służyć
podniesieniu
gospodarczemu kraju.
Kres wolnomularstwu przyniosła szeroko zakrojona akcja inwigilacji przez
służby carskie. Po zgromadzeniu materiałów świadczących o konspiracyjnej
działalności
63
64
65
części
środowiska,
w
końcu
1821
roku
car
zdelegalizował
J. Bartyś, Wizjoner czy fantasta O życiu i działalności Wojciecha Gutkowskiego (1775-1826),
Lublin 1983, s. 56 – 58.;
Z. Najdowski, Podróż do Kalopei Wojciecha Gutkowskiego, Studium z dziejów myśli polskiego
Oświecenia, Warszawa 1988, s. 60 – 62.
J. Bartyś, Wizjoner czy fantasta O życiu i działalności Wojciecha Gutkowskiego (1775-1826),
Lublin 1983, s. 58.
Ludwik Hass, Wolnomularstwo w Europie Środkowo-Wschodniej w XVIII i XIX wieku,
Zakład Narodowy im. Ossolińskich – Wydawnictwo, Wrocław 1982, s. 287 – 288.
28
wolnomularstwo w zaborze rosyjskim. Julian Bartyś w pewnym stopniu wiąże fakt
zwolnienia Wojciecha Gutkowskiego ze służby wojskowej z jego działalnością
w środowisku masonów66. Jakkolwiek na ma żadnych dowodów przemawiających za
tym, żeby było to główną przyczyną, można przypuszczać, że przynależność do
masonerii dostarczyła jego przeciwnikom kolejnych argumentów przemawiających
w końcowym podsumowaniu za dymisją z armii.
66
J. Bartyś, Wizjoner czy fantasta O życiu i działalności Wojciecha Gutkowskiego (1775-1826),
Lublin 1983, s. 60 – 61.
29
1.6. Stosunek do państwa
Jak już można zauważyć, z tego ogólnego przedstawienia prac i projektów
Wojciecha
Gutkowskiego
wyłania
się
obraz
człowieka
przede
wszystkim
praktycznego. Dotychczas wspominane prace, choć czasem uwypuklały jego
poglądy, to zawsze dostrzegaliśmy je na marginesie rad udzielanych sprawującym
władzę i prowadzącym gospodarstwa, lub postulatów technicznego unowocześnienia
wsi.
W części możemy krótko podsumować zapatrywania na te kwestie, na
podstawie prywatnego dokumentu znajdującego się w Archiwum Głównym Akt
Dawnych, a mianowicie rękopisu listu wysłanego do sekretarza TPN – Edwarda
Czarneckiego67.
Można w nim przeczytać między innymi twierdzenie o celowym
utrzymywaniu niskiego poziomu oświaty w Austrii, na który zresztą zwracał on już
wcześniej uwagę, ażeby oświecenie ludu nie przyczyniło się do rewolucji. On sam
uważa zupełnie odwrotnie, przypisując skłonność do buntów i szerzenia się ich
zwolenników społeczeństwom nieoświeconym i łasym pustych obietnic dostatniego
życia. W przeciwieństwie do tych, zbiorowości oświecone wybierają drogę rewolucji
dopiero na skutek całkowitej utraty zaufania do instytucji i narastającego
niezadowolenia społecznego, jak miało to miejsce we Francji, gdzie na czas nie
przeprowadzono wymaganych reform. Zmiany takie, przeprowadzone w Prusach
i Austrii, pozwoliły im w konsekwencji uniknąć losu Francji. Wymieniając powody,
które miały skłonić francuzów do walki Gutkowski mocno akcentuje utratę
dochodów skarbowych z domen królewskich i przekazanie ich w dzierżawę, co
miało nie tylko wzbudzać „nienawiść” do dzierżawców ale powodować też znaczny
wzrost niezadowolenia mieszkańców, być źródłem ich niechęci do rządu.
W kontekście udziału Gutkowskiego w lożach masońskich nie dziwi jego
spojrzenie na udział w rewolucji czy też zmianach zachodzących na świecie różnych
organizacji tajnych. Twierdzi, że towarzystwa takie istniały na przestrzeni wieków,
67
Z. Najdowski, „Podróż do Kalopei” Wojciecha Gutkowskiego, Studium z dziejów myśli polskiego
Oświecenia, Warszawa 1988, s. 73.
30
a zmiany zachodziły w sposób ewolucyjny, gdyż narody podatne na przewroty są
w czasach zniechęcenia własnymi warstwami rządzącymi. Nie może pozostać jednak
niezauważonym, nawet jeśli byłoby to dziełem przypadku, iż część współczesnych
instytucji i stosunków panujących w społeczeństwach pokrywa się z postulatami
podnoszonymi wcześniej choćby w środowiskach masońskich.
Nie jest autor Podróży … zwolennikiem gwałtownych przewrotów, którym
powinny zapobiegać przeprowadzone na czas reformy. Właściwie zorganizowane
państwo ma być zabezpieczeniem przed wszelkimi buntami, a za przykład takowego
podaje Prusy Fryderyka Wielkiego, w których kluczową rolę odgrywa według niego
praworządność. Mieszkańcy wszyscy są z rządu kontenci bo zapłaciwszy, co się od
nich należy, spokojności wszelkiej używają: Żaden urzędnik choćby najuboższemu
człowiekowi nie może niesprawiedliwości jakowej popełnić, bo pewnie ukarany
będzie. Tak ślepo trzymają się tego, co jest napisano i postanowiono, iż każdy
polega na tem, jak na Ewangelii i śmiało sobie na każdej literce rachuje przyszłe
swoje czynności68. Podstawą dobrych rządów ma być prawo, a podporami urzędnicy
je egzekwujące, wraz z wojskowymi.
Państwo ma reprezentować wartości ogólne, godzić partykularne interesy
różnych grup społecznych, wynikające z nierównego podziału dóbr materialnych,
własności prywatnej. Według Zygmunta Najdowskiego konsekwentne stawanie na
stanowisku preferującym interesy ogólnospołeczne nad partykularnymi miało
doprowadzić Gutkowskiego do koncepcji społeczeństwa eliminującego własność
prywatną69. Na pytanie czy koncepcję tą wysnuł on sam, czy na podstawie lektury
dzieł innych twórców spróbujemy odpowiedzieć w dalszej części pracy.
Państwo miało wyznaczać kierunki rozwoju zgodne z potrzebami
społeczeństwa i dostosowywać je do zmieniających się realiów. Jego wola
w procesach społecznych i ekonomicznych powinna być rozstrzygająca. Ono samo
powinno
czynnie
angażować
się
w
rozwijanie
przemysłu
i
wspierać
przedsiębiorczość.
Wydaje się co najmniej zastanawiające czemu osoba dająca się poznać jako
rzeczowa i pragmatyczna, świetnie radząca sobie ze stroną logistyczną różnych
przedsięwzięć, postanowiła, w okresie gdy Polski nie było na mapie świata,
68
69
Ibidem, s. 73 – 74.
Ibidem, s. 75.
31
wystąpić z koncepcją, która choć dość spójna, w takiej formie z góry skazana była
na uznanie za zupełnie nierealną. I to bez względu czy to z racji zrezygnowania
w państwie Kalopów z „różnicy stanów”, która to propozycja była jak na owe czasy
na naszych ziemiach nieatrakcyjna i nie do pomyślenia, czy też ze względu na tak
kontrastującą, z tym krótkim epizodem niepodległości w czasach napoleońskich,
wizję w tej pracy przedstawioną.
32
Rozdział II
Dobre miejsce, którego nie ma
2.1. Wybór zagadnień
Pierwotnie tego właśnie tematu dotyczyć miała ta praca. Utopia na
przestrzeni wieków okazała się jednak tematem zbyt obszernym i ciężkim bądź
właściwie niemożliwym do wyczerpania w tej formie, co niewątpliwie poczytywać
należy jako zaletę tego gatunku. W tym jednak konkretnym przypadku przemawiało
to za sprecyzowaniem opracowania w obrębie rzeczonego działu myśli politycznej.
Tak właśnie za namową Profesora Michała Jaskólskiego zrodził się pomysł
przedstawienia poglądów politycznych i społecznych Wojciecha Gutkowskiego,
mało znanego twórcy z okresu polskiego oświecenia,
Po lekturze Podróży do Kalopei, nie ma żadnych wątpliwości, że autor
porusza problem utopii. Na samą analizę utworu przyjdzie jeszcze czas w dalszej
części, tu postaram się przybliżyć pojęcie „socjologicznych mitów”, w których
z czasem zaczęto dostrzegać idee nadające ruch i kierunek dążeniom ludzkim do
udoskonalenia form współżycia70.
W każdej epoce, każde społeczeństwo wędrowało wraz z upływem czasu
myślą ku koncepcji idealnego miejsca na ziemi. W Europie idea utopii ożywiła się
jeszcze bardziej wraz z odkryciem nowych kontynentów. Same dzieła należące do
gatunku utopijnego ciężko byłoby zliczyć. Na potrzeby tej pracy utopię będziemy
traktować jako przedstawienie idealnego ustroju politycznego i społecznego
funkcjonującego na zasadach sprawiedliwości, równości i solidarności.
70
Aleksander Świętochowski, Utopie w rozwoju historycznym, Warszawa : Gebethner i Wolff, 1910,
s. 5.
33
Terminu utopia użył po raz pierwszy Tomasz Morus, nazwany z tej racji
”niepoprawnym kalamburzystą”, w wydanej w 1516 roku Książeczce zaiste złotej
i niemniej pożytecznej jak przyjemnej o najlepszym ustroju państwa i nieznanej
dotąd wyspie Utopii. Utwór ten ukazał się w czasie, gdy w Anglii nasilały się
represje i szerzyły niepokoje społeczne. Znalazło się w nim opowiadanie o krainie
spokojnej szczęśliwości, bez nędzy i wyzysku, jawnie kontrastującej z obrazem
ówczesnego wyspiarskiego społeczeństwa. Opowiadanie stanowiło zdecydowaną
krytykę rzeczywistości, a treści w nim zawarte były marzeniem o porządku
społecznym rozwiązującym problemy życia zbiorowego71.
Samo słowo „topia” pochodzi od greckiego topos, a znaczy miejsce. Litera
„u” wstawiona na jego początku daje nam dwie możliwości odczytania znaczenia
tak powstałego wyrazu. W zależności, czy owe „u” pochodzi od greckiego eu czy też
ou, utopię traktować wtedy można jako dobre miejsce (eutopia) lub miejsce którego
nie ma (outopia). Jak pisze Jerzy Szacki, była ona zarówno jednym i drugim. Szybko
każda „wyspa szczęśliwa” zaczęła być określania mianem utopii, a nazwę tą
zastosowano nawet do dzieł wcześniejszych72.
Już Platon w Państwie (Politeia) i Prawach (Nomoi) przedstawił kompletny
obraz idealnego, w jego mniemaniu, polis i jego uwarunkowań. Tworzył w czasach
kiedy Ateny traciły hegemonię na półwyspie bałkańskim a w siłę rosła Sparta.
W utopii Platona to jednak nie człowiek był najważniejszy, a samo Państwo i ogół
społeczeństwa. Jego dobru miały być podporządkowane działania jednostki. Wywód
tego idealisty w dzisiejszych czasach łatwo zaszufladkowałoby go do grona
zwolenników totalitaryzmu. A częściowe skutki realizacji jego wizji wciąż nie
przebrzmiały w pamięci pokolenia XX wieku, kiedy to reglamentacja życia
jednostki w pewnych narodach miała była wszechobecna.
Utarło się w języku potocznym uważać utopię za coś niemożliwego do
zrealizowania,
wyrażającego
tęsknotę
za
lepszym
światem,
lecz
zupełnie
iluzorycznego. Takie postrzeganie ma charakter ewaluacyjny co nie jest wskazane,
jeśli chcemy podejść do samego zjawiska od strony naukowej, bez balastu
uprzedzeń. Zerkając wstecz, ciężko nie zwrócić uwagi na idee polityczne czy
prawne, które kiedyś określane mianem rojenia, właśnie dziś są podstawowymi
71
72
Jerzy Szacki, Spotkania z Utopią, Warszawa, Sic!, 2000, s. 11 – 12.
Iibidem, s. 11 – 12.
34
zasadami kształtującymi nasze społeczeństwo. Na przestrzeni czasu utopijność
pewnych założeń trzeba przyjąć jako względną. Zwłaszcza, kiedy uświadomimy
sobie konieczność zaistnienia w przyszłości rozwiązań – nawet tych zupełnie
niepraktycznych – które obecnie wydają nam się tylko mniej lub bardziej możliwe.
Jako pewien moralny i społeczny ideał pojmował utopię Stanisław
Świętochowski, pisząc w swoim dziele o najpowszechniejszym pierwiastku
w świecie ducha, ukrytym pragnieniu każdego człowieka o raju na ziemi73. W takim
jednak przypadku utopia staję się pojęciem zbyt rozmytym i szerokim. Jerzy Szacki
uważa nawet, że przy takim pojmowaniu sprawy nie byłoby nam potrzebne żadne
osobne słowo i nie istniałby problem odrębny od problemu ideałów społecznych jako
takich74. Aby utopia jako ideał miała szansę zaistnieć musi być usytuowana
opozycyjnie do rzeczywistości.
Były też utopie traktowane jako swego rodzaju eksperymenty myślowe,
hipotetyczne rozważania, szkicujące odpowiedzi na pytania, co działoby się
ze społeczeństwem
w
przypadku
wprowadzenia
konkretnych
sugerowanych
rozwiązań. Jak zmieniłoby się owo społeczeństwo, gdyby wykorzystać rozwój
techniczny do rozwiązania codziennych problemów trawiących ludzkość albo zgoła
wręcz odmiennie: jak doprowadzić do wykorzystania techniki użytkowej w pewnych
dziedzinach życia na tak masową skalę, żeby wizja taka mogła być już tylko
obrazem utopii negatywnej? I tutaj Szacki krytycznie wyraża się o takim
porównaniu, twierdząc, że autorzy koncepcji utopijnych mieli z góry antycypować
wyniki swoich doświadczeń i projektować je pod kątem zwieńczenia sukcesem75.
Sam Szacki nie twierdzi, że wspomniane pokrótce wyżej koncepcje
wykluczają się. Za ich plus poczytuje raczej opisanie zjawiska pod różnymi kątami,
co pozwala na ujawnienie jego złożoności. Proponuje jednak nieco odmienną
koncepcję. Dysonans między rzeczywistością, a potencjalnymi możliwościami
rozwoju rodzi w umyśle ludzkim sprzeciw wobec spraw zastanych, a ten z kolei
powołuje do życia utopię. Utopia jest alternatywą dotyczącą porządku świata,
w jakim żyje jej twórca. Przywołuje tutaj słowa socjologa Karla Mannheima
piszącego że … stan umysłu jest niezgodny ze stanem rzeczywistości w jakim
powstaje. … Jednakże … jako utopijne mogą być traktowane jedynie te orientacje
73
74
75
Aleksander Świętochowski, Utopie w rozwoju historycznym, Warszawa: Gebethner i Wolff, 1910, s. 7.
Jerzy Szacki, Spotkania z Utopią, Warszawa, Sic!, 2000, s. 26 –27.
Ibidem, s. 29 – 32.
35
wykraczające poza rzeczywistość, które w razie wprowadzenia ich w życie zmierzają
do całkowitego lub częściowego zniszczenia porządku rzeczy przeważającego
w danym czasie76. Mowa tutaj zatem o całkowitej polaryzacji pojmowania świata,
który dzieli się albo na dobro albo na zło, bez odcieni szarości. Według niego
utopista w swoim dążeniu do zmiany świata jest podobny trochę do rewolucjonisty,
ale rzadko nim bywa. W koncepcji Szackiego przeciwieństwem utopii jest
konserwatyzm, który optuje za petryfikacją zastanego stanu rzeczy. Ironią jest
jednak sytuacja, gdy po zmianie stosunków społecznych dawni konserwatyści stają
się utopistami, dla których dawny stan rzeczy nagle zaczyna jawić się jako ideał …
Jak ujął to autor – Aktorzy się zmieniają, ale przedstawienie trwa77.
76
77
Ibidem, s. 32 – 33.
Ibidem, s. 32 – 45.
36
2.2. Założenia
Choć utopie różnią się od siebie wzajemnie, ze względu na to, że są dziełami
twórców należących do konkretnego czasu i miejsca, a przez to wyrastające na
gruncie odmiennych sprzeciwów wobec stale zmieniającej się rzeczywistości, to
można doszukać się wśród nich założeń akceptowanych przez wszystkich lub
zdecydowaną większość z ich demiurgów.
Zauważył to Chad Walsh w swoim dziele From Utopia to Nightmare i pokusił
się o wskazanie dziewięciu takich założeń Niewątpliwie zasługują one na uwagę,
jako próba zdefiniowania pewnych elementów wspólnych. Pierwsza wspomina
o tym, że człowiek z zasady jest dobry, a jego wady wynikają nie z samej natury
ludzkiej, ale z niekorzystnych warunków życia. Druga mówi o ludzkiej zdolności do
akomodacji w reakcji na zmianę warunków. Trzecia kategorycznie wyklucza
istnienie sprzeczności pomiędzy szczęściem jednostki, a całego społeczeństwa.
Czwarta z kolei Czwarta z kolei zakłada, że człowiek jest istotą rozumną, zdolną do
czynienia progresu w tej kwestii, a co za tym idzie, likwidację absurdów życia
społecznego i ustanowienia ładu w pełni racjonalnego. Piąta uznaje, iż przyszłość
jest ograniczona przez przewidywalną liczbę możliwości. Szósta wskazuje
konieczność dążenia do zapewnienia szczęścia na ziemi, a siódma na to, że ludzie
nie mogą być zmęczeni jego monotonią. Ósma wyraża nadzieję na znalezienie
władców sprawiedliwych. Ostatnia odnosi się do wolności – utopia jej nie zagraża,
gdyż prawdziwa wolność realizuje się naturalnie dopiero w jej ramach78.
Rozwój utopii wraz z upływem czasu rodzi pokusę sklasyfikowania ich
podług epok, które odciskały swoje piętno przy powstawaniu koncepcji i modeli
w nich zawartych. Jak już wspomniano jest prawdą, że utopie powstały na skutek
sprzeciwu, a ten odnosić zawsze trzeba do konkretnego stanu na osi rozwoju
ludzkości. Ale jak wtedy wytłumaczyć wyłuszczone już wcześniej cechy wspólne
pojawiające się w każdej z nich? Możemy starać się je powiązać z konkretnymi
grupami społecznymi, pojawiającymi się na tej osi czasu. Co więcej nie jest takie
założenie pozbawione sensu, gdyż często rozbiór poszczególnych utopii pozwala
78
Jerzy Szacki, Spotkania z Utopią, Warszawa, Sic!, 2000, s. 48 – 49.
37
nam wyłonić pewien związek z interesami lub aspiracjami tych grup. Podobnie
moglibyśmy je podzielić wedle zainteresowań dominujących w lansowanych
koncepcjach. Mamy więc utopie poruszające kwestię własności prywatnej, utopie
wiążące postęp z koniecznością zniesienia tabu obyczajowego bądź seksualnego,
takie, które żądają dla jednostki jak najszerszej sfery wolności, aby mogła się
realizować, lub wprost przeciwnie, te, które we wzmocnieniu kontroli społecznej
widzą dla nas szansę.
Podziały te można by sztucznie mnożyć, nadal zastanawiając się, czy utopie
powinny określać model społeczeństwa i stałe warunki dobrego życia – tak zwane
„utopie spokojnej szczęśliwości”, czy powinny tylko wskazywać właściwy kierunek
rozwoju społeczeństw – euchronie, a może jak eupsychie skupiać się mają dla
odmienności nie na całej ludzkości, lecz pojedynczej jednostce i jej zdolności do
reorganizacji swojej psychiki, wewnętrznego samookreślenia jednostki ludzkiej.
Jedyną ale najważniejszą wadą tych wszystkich podziałów jest ich mnogość.
Świadczy ona bezpodstawnie o różnorodności zjawiska, ale zaciera cel jakiemu
miały służyć, a mianowicie pewne sklasyfikowanie i opisanie zjawiska utopii.
Dla potrzeb tej pracy przyjęto dychotomiczną klasyfikację zaproponowaną
przez Jerzego Szackiego, który wskazał dwa główne nurty utopii – eskapistyczne
i heroiczne, w nawiązaniu do Lewisa Mumforda wyróżniającego na podstawie
odmienności potrzeb ducha „utopie ucieczki” mające dla człowieka być swego
rodzaju schronieniem wobec otaczającego świata, umożliwiać odnalezienie ulgi
i spokoju oraz „utopie rekonstrukcji” pokazujące, jakimi narzędziami należy
modyfikować rzeczywistość, żeby jak najbardziej harmonizowała z ludzkimi
potrzebami. Eskapistyczne, owszem, pokazują dobitnie różnicę między teraźniejszą
rzeczywistością a „wyspą szczęśliwą”, ale nie akcentują przymusu walki o tak
wykreowany świat. Do tych zaliczyć możemy jak najbardziej wspomnianą już
wcześniej Utopię Tomasza Morusa. Z kolei utopiami heroicznymi nazwał Szacki te,
które angażują człowieka w działanie, jakiekolwiek miałoby ono nie być. Począwszy
od ucieczki od realiów po walkę przeciwko nim, byle tylko wiązały się one
z aktywnością a nie pozostawały w sferze wyobraźni79.
79
Ibidem, s. 49 – 63.
38
2.3. Typologia Utopii
Poniżej
przedstawiona
zostanie
krótka
charakterystyka
utopii
eskapistycznych.
Najczęściej spotykanymi opisami „wysp szczęśliwych” były utopie miejsca,
z początku lokalizowane na nieznanych przez ówczesnych obszarach. Ich położenie
geograficzne zaznaczone jest bardzo ogólnikowo, narrator albo sam nie byłby
w stanie opisać drogi jaką musiałby przebyć żeby się tam znaleźć z racji jej
zawiłości, lub też i tak nie wyjawiłby nam tego położenia zobowiązany słowem
danym mieszkańcom tego rajskiego zakątka. Notorycznie więc przewija się w tych
koncepcjach słowo „gdzieś”. „Gdzieś”, gdzie styka się świat znany z nieznanym
wszystko jawi się jako lepsze i doskonalsze. Co charakterystyczne zmiana
horyzontów geograficznych wymusza translokację Utopii. Ta cecha niejako wiąże
utopię miejsca z literaturą podróżniczą80. Z czasem poczęto odchodzić od tej
konwencji i wykazywano możliwość osiągnięcia stanu tak doskonałego nawet we
własnym kraju, w odseparowanej społeczności żyjącej według odmiennych zasad.
Utopie miejsca dostrzec można w wyobrażeniach o utraconej ojczyźnie, gdzie
pielęgnowano wartości drogie danemu autorowi. Taką konwersja służy idealizacji
kraju lat dziecinnych. Niestety nieskazitelny obraz z przeszłości przeważnie mija się
w rzeczywistości z oryginałem. Odwrotnością tego mechanizmu będzie piętnowanie
stosunków społecznych i ustroju we własnym kraju oraz wskazywanie na konkretne
państwo, gdzie tutejsze marzenia są tam rzeczywistością. Jest to utopia ojczyzny
ideologicznej, która zawsze jawi się jako alternatywa dla zastanej rzeczywistości 81.
Utopie te ukazują różne miejsca, odmienne ideały społeczne, systemy wartości.
Łączy je to, że aby do nich dotrzeć musimy wyrzec się naszego świata, bowiem choć
dążenie do lepszego świata jest w nas zakorzenione trwale, w tym wypadku wiąże
się z banicją ze świata starego, odrzuceniem jego ładu.
Koniec ery wielkich odkryć geograficznych i wzrost wiary w postęp
ludzkości przynoszą konsekwencję w postaci utopii czasu (euchronii), które zamiast
szukać kolejnych białych plam na mapie świata antycypują rzeczywistość, gdzie
80
81
Jerzy Szacki, Spotkania z Utopią, Warszawa, Sic!, 2000, s. 65 – 68.
Ibidem, s. 78.
39
człowiek w pełni zaczyna wykorzystywać potencjał swojego rozumu, a „gdzieś”
zastąpione zostaje przez „kiedyś” 82. Stanowią wyzwanie dla całej ludzkości, dla
realizacji tego celu ludzkość powinna poświęcić wszystko inne, bo korzyści
wynagrodzą poniesione wysiłki. Do tej kategorii zaliczają się jednak również utopie
czasu przeszłego będące też „kontrapozycją teraźniejszości”.I nie jest ważne, czy
wspominają konkretną datę, czy też może mityczny okres już w dziejach ludzkości
przebrzmiały. Nie jest nawet w dzisiejszych czasach czymś niezwykłym wyraźnie
zauważalna tendencja ludzi do idealizowania przeszłości, a w każdej niemal religii
przewija się motyw „raju utraconego”. Doszukiwano się go już w idei stanu
naturalnego, w jakim znajdować się miała ludzkość przed nastaniem instytucji
społecznych. Powołując się na tę koncepcję dokładnie punktowano zbędność
poszczególnych praw i błędy ustrojowe. Choć różnie można było wyobrażać sobie
ów stan naturalny, niewątpliwie stał się swoistym archetypem doskonałości, głęboko
zakorzenionym w ludzkiej świadomości. Nieważne, że nawet niektórzy utopiści
zdawali sobie sprawę z tego, iż był on ułudą.
Za najciekawszą odmianę utopii czasu Jerzy Szacki uważa te usytuowane
w przyszłości, wieszczące totalną zmianę ustroju społecznego, całkowicie negujące
zarówno przeszłość jak i teraźniejszość. Doskonałym tego przykładem był
średniowieczny milenaryzm. Skoro Królestwo Boże na Ziemi dopiero powstanie, to
wszystko to ,co nastąpiło przed nim, jest skażone działaniami Antychrysta.
W czasach późniejszych pojawiły się wspomniane już koncepcje silnie związane
z rozwojem idei progresu, przekonaniem, że ludzkość w miarę rozwoju zmierzać
będzie ku doskonałości. Za punkt końcowy na osi progresu przyjmowano zazwyczaj
własne poglądy i wyobrażenia. Musiał on jawić się jako antyteza teraźniejszości
i przede wszystkim musi istnieć możliwość osiągnięcia tej pozycji, co samo w sobie
jest lekkim paradoksem83. Co więcej wprowadzony tutaj postulat społeczeństwa
dynamicznego i takiej też utopii, jest ciężki nawet do wyobrażenia. Jak bowiem
w ciągłym rozwoju, który jest zachodzącą zmianą, zatrzymać się nagle stwierdzając,
iż osiągnięto szczyt możliwości wcześniej przewidywany? To jak przyznać,
że wyczerpano potencjał ludzkiego umysłu lub że, historia nagle stanęła i będzie
trwać w tym wymarzonym wcześniej momencie bez końca.
Odrębnym typem utopii będą te, w których pojawia się wyobrażenie ideału
82
83
Ibidem, s. 85 – 87.
Ibidem, s. 106 – 107.
40
istniejącego w oderwaniu od czasu i rzeczywistości, czyli utopie tak zwanego ładu
wiecznego84. Za pierwszą taką utopię jawi się dzieło Platona. Idąc dalej sięgali
utopiści do tradycji wczesnego chrześcijaństwa idei i budowy na ziemi wiecznego
raju opartego o zasady sprawiedliwości. Rodzą się one z nieufności wobec całości
instytucji ludzkich połączonej z przekonaniem, iż trzeba znaleźć jakiś punkt oparcia
nie mający z tymi instytucjami nic wspólnego, wieczny i niezmienny, absolutny
i powszechny. Wydaje się, że zwłaszcza okresy głębokiego społecznego zamętu,
w których oczywisty staje się krach ustroju panującego, a nie widać jeszcze zarysów
żadnego ustroju alternatywnego sprzyja pojawianiu się i utrwalaniu takich utopii 85.
Często jednak w okresach względnej stabilizacji przeistaczają się w ideologie
petryfikujące panujący ład. Wszystkie one charakteryzują się przeświadczeniem ich
twórców, iż z ich zamysłu uda się wywieść uniwersalne zasady organizacji
społecznej, które będą pozostawały w absolutnej zgodności z wieczną Naturą,
Rozumem, czy też jakąś inną powagą metafizyczną86.
Wpisują się w ten typ poniekąd XIX-wieczne systemy socjalizmu utopijnego,
mając nadzieję na odkrycie uniwersalnych zasad prawa naturalnego, którego
znajomość jednocześnie wskazałaby ludzkości właściwą drogę prowadzącą do
naczelnej zasady rządzącej wszechświatem. Naturalny porządek świata jest faktem,
czeka tylko jedynie na objawienie. Jest to dość kusząca perspektywa, któż z nas nie
chciałby żyć z przeświadczeniem, iż raj jest obok, do zrealizowania na wyciągnięcie
ręki, wystarczy tylko po niego sięgnąć, wcześniej odkrywszy instrukcję.
Trzy wyżej pokrótce omówione typy należały do utopii eskapistycznych.
Przyszedł czas, żeby ogólnikowo zarysować te, o których można powiedzieć
że mieszczą się w założeniach utopii heroicznych, czyli takich, które nie zadowalają
się wskazywaniem na najszczytniejsze idee i wiarą w inny, lepszy świat, lecz dążą
do jego urzeczywistnienia, gdyż zbudowane są w oparciu o przekonanie
o konieczności, przymusie działania. Ucieczka od rzeczywistości w ideał przemienia
się w praktykowanie tego ideału 87. Jeżeli z uwagi na brak wiary w możliwość
zmiany całej ludzkości postuluje się tylko separację jej części, mamy do czynienia
z utopiami zakonu. Jeżeli w zamierzeniach twórcy porywają się na zmiany swoim
zasięgiem mające objąć całe społeczeństwo, to mowa z kolei o utopiach polityki.
84
85
86
87
Ibidem, s. 112.
Ibidem, s. 121.
Ibidem, s. 125.
Ibidem, s. 133.
41
Utopia zakonu pojawia się pośród ogólnego zepsucia, a ci którzy mają tego
świadomość i wystarczająco sił zmuszeni są udać się na wygnanie, aby hołdować
słusznym wartościom. Trzeba przy tym nadmienić, że pozostaje ona w oderwaniu od
polityki – ma charakter niezależny od państwa – zarówno bieżącej i jej alternatyw,
jak i polityki w ogóle. Zwolennicy tej formy są w pełni świadomi wymogu
oderwania się od większości i wdrażania swojej wizji życia. Porzucenie to może być
spowodowane chęcią stworzenia modelu, ku któremu ciążyć będzie z czasem reszta
lub kultywowaniu z boku własnych wartości88. Wymieniając najważniejsze
przykłady
takich
zachowań
trzeba
wspomnieć
o
wszelkich
sektach
średniowiecznych propagujących dobrowolne ubóstwo pojawiających się od XI
wieku. W Kościele taki nurt reprezentuje święty Franciszek z Asyżu i jego zakon
braci mniejszych lub o upowszechniającej się w XVII i XVIII wieku koncepcji
idealnej wspólnoty uczonych, której członkiem mógł zostać każdy poświęcający się
szukaniu prawdy w interesie ludzkości89. Utopia zakonu graniczy czasem z jednej
strony z utopiami eskapistycznymi rezygnując z przekształcenia społeczeństwa jako
całości czasem zaś zbliża się do granicy utopii polityki.
Ta ostatnia może uchodzić za paradoks, przecież utopista sprzeciwia się
uznaniu realnych alternatyw, między którymi przychodzi wybierać politykowi
danego czasu. Jest przecież wizjonerem, którego nie ogranicza ani chwila obecna ani
kształt stosunków panujących w danej zbiorowości. Każdorazowy wybór tylko
między obecnie dostępnymi wariantami prowadzi do petryfikacji świata. Utopia
bowiem kontestuje nawet aktualne podziały, teraźniejsze alternatywy. Nie chce
poszerzać obecnego wachlarza możliwości, lecz zastąpić go wyborem między
rzeczywistością, a ideałem. O utopii politycznej mówić można, gdy pojawia się
szansa,
by
utopista
swoje
koncepcje
wstawił
właśnie
między
dostępne
społeczeństwu alternatywy polityczne. I w pewnym momencie zaczynają one być
realizowane, zaczynają kształtować polityczne wizje nadchodzącej epoki. Za
przykład poszukiwania pomostu między utopią, a polityką, kierującą bieżącymi
siłami działającymi w społeczeństwie uchodzi marksizm. Podobnego punktu
widzenia można dopatrzyć się w koncepcjach wyrażających wiarę w wykonanie
ogromnego skoku ze współczesności do wyspy szczęśliwej właśnie90. Klasycznymi
88
89
90
Ibidem, s. 150.
Ibidem, s. 144.
Ibidem, s. 153 – 157.
42
zaś tego typu koncepcjami są te, których dostarczyła Wielka Rewolucja Francuska
obiecująca Francuzom kraj zupełnie inny, zbudowany na zasadach Rozumu, a od
poprzedniego oddzielony zaledwie grubością skośnego ostrza gilotyny
Utopia polityki łączy wizje doskonałego świata z walką o praktyczne
i natychmiastowe przekształcenie całego społeczeństwa. Jest ona upraktycznieniem
utopizmu i uwzniośleniem polityki91, próbą aplikowania rozumowania utopijnego
w życie zbiorowości i zostaje zaangażowana do konkretnej walki społecznej. Tym
razem do urzeczywistnienia zrodzonych idei ma służyć natychmiastowa zmiana
systemu polityczno-prawnego, łącznie z przejęciem władzy w ręce ludzi ten system
wprowadzających. W takich przypadkach utopiści są maksymalistami, nie cofają się
przed żadnymi skrajnościami i przeświadczeni o swej misji, nie chcą zejść z raz
obranej drogi, bez względu na cenę, którą płaci ogół nią podążający. Historia XX
wieku przyniosła nam próby takich utopijnych rewolucji obmytych krwią,
a realizowanych choćby w ZSRR i w Chinach. Taki jednak aż nad wyraz widoczny
rozdźwięk między antycypowanymi rezultatami proponowanych rozwiązań, a ich
rzeczywistymi konsekwencjami, rodzi pokusę kolejnych zmian, tym razem już
z pewnością mających nas przybliżyć do ideału.
Historia nie ma końca, do ideału można dążyć, ale osiągnięcie go jest
praktycznie niemożliwe. Wszakże musiałoby się to wiązać z całkowita apatią
społeczeństw, końcem ich rozwoju, utratą nadziei na jakiekolwiek lepsze jutro.
Rzeczy nowe i lepsze zawsze rodzą się w bólu, to prawda, którą warto pamiętać
w chwilach przełomów, oferujących komfort wiary w to, iż można postawić barierę
między złem funkcjonującym w starym systemie, a esencją dobra urzeczywistnianą
w jego dziewiczym odpowiedniku92.
Własność, władza szkoła i rodzina – te instytucje przede wszystkim starała
się przetworzyć lub zburzyć Utopia. Niewątpliwie one też będą przedmiotem jej
zainteresowania w przyszłości93. Wszyscy utopiści chcieli stworzyć nową formę
społeczną, każda jedna koncepcja do tego nawoływała. W tym nowym modelu musi
wszakże znaleźć się nowy człowiek. Powstałą tak formę trzeba napełnić
odnowionym materiałem ludzkim, przynajmniej w założeniach ukształtowanym tak,
91
92
93
Ibidem, s. 158.
Ibidem, s. 170 – 171.
Aleksander Świętochowski, Utopie w rozwoju historycznym, Warszawa : Gebethner i Wolff, 1910,
s. 336
43
aby zniwelować wszelkie różnice, które mogłyby być zarzewiem nierówności. Żeby
mechanizmy utopii działały odpowiednio muszą być ujęte w mocne formy. Ta
potrzeba stanowi istotną wadę, wskazując granice swobód i wolności osobistych
projektowanych na nowo społeczeństw. Jak pisze Aleksander Świętochowski, Ktoby
chciał im zadośćuczynić, musiałby przedewszystkiem przestać być człowiekiem94.
Mimo wszystko, w tej czy innej postaci utopia jako ideał i marzenie
o przyszłym szczęściu ludzkości stanowi przejaw jednego z najpiękniejszych
i najbardziej szlachetnych wytworów ducha człowieka. Uosabia najwznioślejsze
pierwiastki jego duszy, ona utrzymuje go na wyżynie myśli i uczuć, nie pozwala mu
być gadem, pełzającym po ziemi i każe być orłem, szybującym po nad nią95.
94
95
Ibidem, s. 332.
Ibidem, s. 344.
44
Rodział III
Podróż do Kalopei
3.1.Geneza powieści
Powszechne
wśród
dotychczasowych
badaczy
twórczości
Wojciecha
Gutkowskiego jest sytuowanie powstania Podróży do Kalopei na rok 1817, kiedy to
Gutkowski przedstawił swój projekt w Towarzystwie Warszawskim Przyjaciół
Nauk96. Wątpliwości co do tego wyraża Julian Bartyś, zwracając uwagę na tezę
wysuniętą przez Władysława M. Kozłowskiego w 1913 roku, który przesuwał samo
powstanie powieści wstecz97. Podczas analizy konstrukcji powieści zauważył on,
że szczególnie wiele miejsca zajmuje opisanie konstytucji Kalopów. W mniemaniu
Kozłowskiego miało to być celowe zamierzenie. Gutkowski chciał w ten sposób
wpłynąć na przygotowywany projekt konstytucji Królestwa Kongresowego, uczynić
go bardziej demokratycznym. Bartyś przypuszcza, że powieść mogła być pisana od
czasów Księstwa Warszawskiego po rok 1814. Dodatkowo według niego, samo
złożenie rękopisu w Towarzystwie Przyjaciół Nauk mogło nastąpić wcześniej,
a z racji zawartych w nim treści przeleżał po prostu te kilka lat w bibliotece. Jest też
zdania, iż sam proces twórczy w przypadku Gutkowskiego musiał potrwać więcej
niż rok lub dwa lata, biorąc pod uwagę realia historyczne, w jakich przyszło pisać
Gutkowskiemu. Był to czas wojennej zawieruchy zawieruchy, w której czynnie
uczestniczył.
Pewnym jest natomiast fakt przekazania Podróży ... do recenzji Stanisławowi
Węgrzeckiemu, będącemu prezesem Sądu Handlowego i prezydentem Warszawy.
96
97
Z. Gross, Wstęp do Podróży do Kalopei , Warszawa 1956, s. 20.
R. Rett Ludwikowski, Główne nurty polskiej myśli politycznej 1815 – 1890, PWN, Warszawa 1982,
s. 363.
J. Bartyś, Wizjoner czy fantasta O życiu i działalności Wojciecha Gutkowskiego (1775-1826),
Lublin 1983, s. 153 – 154.
45
Jako mason zasiadał on w kapitule Wielkiego Wschodu, związany był z otoczeniem
Adama Czartoryskiego i dał się poznać jako przeciwnik jakobińskich nurtów
rewolucyjnych. W swojej ocenie utrzymywał, iż powodem dla którego Gutkowski
napisał swą powieść było przywiązanie do Ojczyzny i chęć podania modelu do
naśladowania, czyli postulat reform politycznych, społecznych i gospodarczych.
Ciąg wydarzeń miał być logiczny i spójny, jednak przytoczone plany uważał
Węgrzecki za niemożliwe do zrealizowania. Głównym zarzutem był brak
zróżnicowania stanów oraz zniesienie duchowieństwa, co według niego stało na
przeszkodzie ustanowienia rządu, czyli państwa jako takiego. Praca starała się
wykazać jak, wyglądałoby państwo po przeprowadzeniu postulowanych zmian.
Ukazywała potęgę kraju Kalopów, lecz dla ówczesnych konserwatywnych
środowisk postulowane zmiany były nazbyt radykalne i nie do pomyślenia.
Ostatecznie, choć recenzent prosił o zasięgnięcie opinii u innego członka
Towarzystwa przed wydaniem werdyktu, prośbę Gutkowskiego o skierowanie
powieści do druku odrzucono.
Egzemplarzy powieści sporządzonych jako jednobrzmiące kopie było kilka.
Jeden z nich został sprzedany w 1951 roku Bibliotece Publicznej Miasta Stołecznego
Warszawy, o czym został poinformowany Zygmunt Gross, zainteresowany
wcześniejszymi wzmiankami o tej pracy. Dzięki temu Podróż do Kalopei została
wydana drukiem wraz ze wstępem Grossa w 1956 roku w Warszawie98.
Gross pisał między innymi, że ... Gutkowski w utopii łączy racjonalizm
Oświecenia z krytyką ustroju opartego na własności prywatnej i widzi realizację
wolności w systemie prawnym egalitaryzmu, drogą wychowania obywatelskiego 99.
Zarzuca Gutkowskiemu brak poczucia historycyzmu, którym tak chętnie epatował
marksizm, czego jednak w mojej ocenie jako wady poczytywać nie wolno. Z drugiej
strony jednak wyraża przekonanie, iż Gutkowski miał trzeźwy sąd o prawach
rozwoju ludzkości100. Ogólnie określa go jako marzyciela, człowieka posiadającego
błędne przekonania o możliwości wprowadzania nowych systemów politycznych.
Gross ocenia rozwiązania wprowadzane przez Gutkowskiego z punktu tak
zwanego„socjalizmu naukowego”, żarliwie, z pretensją właściwą wyznawcom tej
doktryny
98
99
100
krytykuje
jego
pracę,
określając
ją
jako
mrzonkę
o
obaleniu
Z. Gross, Wstęp do Podróży do Kalopei, Warszawa 1956, s. 50.
Ibidem, s. 25.
Ibidem, s. 37.
46
niesprawiedliwego ustroju społecznego. Już Julian Bartyś zauważa stosowane tutaj
uproszczenia, które w konsekwencji prowadziłyby do zdeprecjonowania wkładu
twórców utopijnych w historię idei101. Pomimo tego, że zamiar Gutkowskiego brał
się z najszlachetniejszych pobudek, Gross przedstawia jego idee jako naiwne,
a sposoby ich realizacji jako z góry skazane na niepowodzenie, wręcz całkowicie
nieskuteczne.
Czytając taką opinię ciężko oprzeć się wrażeniu, że przynajmniej w części
podyktowana była ona realiami tamtych lat oraz ideologią nakazującą zdecydowane
rozróżnienie myślicieli takich Gutkowski od tych, którzy uważali, że potrafią
w sposób naukowy opisać zjawiska gospodarcze i społeczne rządzące rozwojem
ludzkości. Inaczej nie znajdujemy powodów tak ostrej krytyki powieści, która będąc
przecież utopią – swego rodzaju marzeniem – nie musi zawierać dokładnej analizy
i opisu procesów, jakie mają doprowadzić do jej realizacji. Co więcej, jak pokazał
wiek XX, brak takich aspiracji może jej wyjść na dobre, w przeciwieństwie do
doktryn silących się na miano naukowych. Już raz wspomniano w tej pracy o tym
że rzeczy możliwe, są konieczne w nieskończonym wszechświecie, nikt jednak nie
ma prawa twierdzić z całą stanowczością, że są stałe.
Pierwszą w Polsce krytyką systemu opartego na własności prywatnej oraz
staraniami
przedstawienia
społeczeństwa
egalitarnego
bez
owej
własności
i pieniędzy funkcjonującego nazwała Irena Koberdowa w 1977 roku. Według niej
Gutkowski miał świadomość, że zbudowanie takiego ustroju jest czasochłonne i nie
nastąpi natychmiast, przypuszczał jednakże, że niektórzy wielcy posiadacze ziemscy
mogliby w swych dobrach zorganizować kilka takich wzorowych osiedli
rolniczo- przemysłowych, a wówczas drogą przykładu nowy ustrój rozpowszechniłby
się w całym kraju102. Ta charakterystyka z jednej strony przeczy opinii Grossa
określającej Gutkowskiego jako marzyciela oderwanego od rzeczywistości i realiów,
a z drugiej potwierdza, że sytuował on swoją wizję w nieokreślonej przyszłości.
Większość dotychczasowych badaczy dzieła Gutkowskiego koncentrowała
się na kwestiach ustrojowych Kalopei i poszukiwała wzorców, na których mógł on
się opierać. Według nich miał on czerpać z dorobku socjalistów utopijnych oraz
pisarzy starożytności. Szczególnie Zygmunt Gross podczas omawiania książki
101
102
J. Bartyś, Wizjoner czy fantasta O życiu i działalności Wojciecha Gutkowskiego (1775-1826),
Lublin 1983, s. 161 – 162.
Ibidem, s. 163.
47
koncentrował się na poszukiwaniu owych podobieństw, twierdząc nawet, że ten
zapożyczył pewne elementy z ustroju Sparty. Jednak w rękopisie Podróży... nie
zostały umieszczone żadne pozycje źródłowe w postaci przypisów. Według Juliana
Bartysia konwergencja ta jest jednak w większej mierze przypadkowa niż
zamierzona. Powołuje się tutaj na Władysława M. Kozłowskiego, który uważał,
że pomysły przedstawione przez Gutkowskiego nie są zapożyczeniami od
współczesnych autorów zagranicznych, lecz określał je mianem „drogi oryginalnej”.
Według niego była to „myślowa ewolucja” stosunków kształtujących społeczeństwo
polskie za czasów autora, co zdaje się potwierdzać nawiązanie w powieści do
tradycyjnego dla Polski ustroju społecznego. Dodatkowo należy wspomnieć,
że praca Gutkowskiego jest wcześniejsza niż wystąpienia takich autorów jak Charles
Fourier czy Robert Owen.
Julian Bartyś twierdzi, że Gutkowski miał możliwość zapoznania się
polskimi przekładami prac zagranicznych, najpewniej też znał polskie prace doby
Oświecenia. Zapewne nie obce były mu idee Jeana Jacquesa Rousseau'a, jak
i niektórych filozofów epoki starożytnej, między innymi Platona, Plutarcha
i Arystotelesa. Nadużyciem byłoby jednak według Bartysia przypisywanie mu
powielania większości istniejących już wzorów, gdyż w jego mniemaniu koncepcja
stworzona przez Gutkowskiego była zaadaptowana do warunków polskich103.
Właśnie ta świadomość panujących realiów nasuwa mu pewne wątpliwości co do
prawdopodobieństwa wprowadzenia postulowanego systemu. Łączyć się to miało ze
zbytnim przywiązaniem do własności – na krytyce której w znacznej części
Gutkowski się opiera – czy egoizmem jednostek. Opisał jednak projekt zakładający
stopniowe dopuszczenie chłopstwa do ziemi oraz uprzemysłowienie kraju, co miało
zaowocować poprawą sytuacji ludności. Jest to swego rodzaju etap przejściowy od
ustroju folwarczno-pańszczyźnianego do industrializacji kraju, co łącznie miało
prowadzić do demokratyzacji życia społecznego104. Niechby jeden u was możny
człowiek w swoich niektórych przynajmniej włościach coś podobnego zaprowadził,
…
niechby
szkoły
zaprowadził
i
niechby
różnych
ubogich
fabrykantów
i rzemieślników uświadomił, iż wszelkie wygody z żonami swemi i dziećmi pobierać
będą, nie pytając się, choć które z czasem niezdatne do pracy stanie się. Niechaj
nadto oświadczy, iż dzieci wszystkich jak najlepiej edukowanemi będą, … .
103
104
Ibidem, s. 169.
Ibidem. s. 174.
48
Natenczas ubogich fabrykantów i rzemieślników może mieć takie mnóstwo, iż nie
tylko okryje wszystkich swoich przyzwoicie, lecz nadto …, może przychodzić do
wielkich kapitałów, za które nabywałby coraz więcej ziemi. A tak gdyby
w znakomitym już zakresie okazywał się najpomyślniejszy skutek szczęśliwego
zaprowadzenia, zazdrości nabawiłoby to wielu. Cisnęliby się ludzie ubodzy
skwapliwie w tak szczęśliwe miejsce105. Jak widać te stopniowe zmiany w dużej
części miały opierać się na przychylnych im właścicielach ziemskich. Sukces
w prowadzeniu takiej działalności miałby stopniowo zachęcać innych, przez co
nastąpiłoby odejście taniej siły roboczej do tych postępowych majątków. Wadą
jednak nie do pokonania miała się w tym przypadku okazać miara egoizmu
panującego wśród warstw posiadających. Ta cecha umacnia postawy aspołeczne, co
więcej jest źródłem nieszczęść narodowych, bo to właśnie ona skłoniła zdrajców do
szukania pomocy wśród państw zaborczych, a w konsekwencji doprowadziła do
wymazania Polski z mapy świata.
Jeśli zarzuca się Gutkowskiemu nazbyt częste zapożyczenia spośród idei
innych autorów, to można postarać się o odwrócenie tej sytuacji. Ponad dwadzieścia
lat po napisaniu Podróży ... zamysły Gutkowskiego w znacznej mierze powtarza
w Podróży i przygodach lorda Carsidalla w Ikarii Etienne Cabet. Autor ukazał
komunistyczne gminy w ramach ustroju kapitalistycznego. Tak jak u poprzednika
miały być one zaczątkiem, wzorem do naśladowania dla innych. Patronat objąć mieli
magnaci, którym poczucie sprawiedliwości i nakazy etyczne wytyczyć miały drogę
dla przeprowadzenia inwestycji gospodarczych stwarzających chłopom optymalne
warunki bytowe i socjalne. Tak jak Gutkowski, Cabet miał świadomość, iż dla
wprowadzenia wspólnoty najpierw musi nastąpić okres przejściowy. Forma samej
powieści, jak i przedstawione w niej instytucje przypominają te postulowane przez
Gutkowskiego. Nie ma tu własności prywatnej ani pieniędzy, wszystkie dobra są
wspólne, wspólnota ustala wielkość produkcji, a praca w jakiejkolwiek postaci
posiada tą samą wartość i uważana jest za równie ważną. Obie opisywane stolice są
wielkimi miastami, które swoją wspaniałością świadczą o dobrobycie panującym
w tych państwach, koncentrującymi instytucje naukowe i kulturalne.
Można się zastanawiać czy Cabet nie miał kontaktu z samym Gutkowskim,
czy też nie zetknął się w jakiś sposób z Podróżą do Kalopei, której jeden
105
W. Gutkowski, Podróż do Kalopei, s. 149 – 150.
49
z egzemplarzy mógł dotrzeć do Francji.
Julian Bartyś zalicza powieść Wojciecha Gutkowskiego do nurtu socjalizmu
utopijnego, zwracając jednocześnie uwagę na bogactwo i różnorodność głoszonych
przez niego idei, jak i zdolności antycypowania kierunku rozwoju społeczeństw oraz
udoskonalania technologii za pomocą ludzkiego umysłu. Może nazwanie Wojciecha
Gutkowskiego wizjonerem byłoby przesadne, ale pewne elementy zawarte w jego
pracy
znalazły
w
całości
odzwierciedlenie
w
rzeczywistości.
Co
więcej
rzeczywistości komunistycznej, której przez tyle lat doświadczała właśnie Polska,
bowiem wystarczy tu wspomnieć przytoczone przez niego opisy „pałaców kultury”,
czy też defilad wojskowych odbywających się przed mauzoleum, gdzie wystawiona
była woskowa mumia „ojca narodu”. W tym wypadku to realia jawią się jako obraz
widziany w krzywym zwierciadle, bo z perspektywy czasu jeszcze bardziej
„zdziwaczały” niż zdarzenia przedstawione w powieści.
Znowu zarzutem skierowanym w stronę koncepcji reprezentowanych przez
Gutkowskiego było twierdzenie o nieznajomości praw rozwoju społecznego
i najbardziej skutecznych form walki o sprawiedliwy ustrój społeczny 106, czyli
krytyka z pozycji materializmu dialektycznego mającego uosabiać naukową analizę
teorii rozwoju społecznego.
106
J. Bartyś, Wizjoner czy fantasta O życiu i działalności Wojciecha Gutkowskiego (1775-1826),
Lublin 1983, s. 187.
50
3.2. Ogólna charakterystyka.
Wojciech
Gutkowski
dla
przedstawienia
czytelnikom
społeczeństwa
Kalopów, które rządziło się całkowicie odmiennymi prawami, wybrał formę
powieści biograficznej. Ze względu na podporządkowanie wątku przygodowego dla
ukazania celów politycznych utwór ten odbiega od klasycznej konwencji powieści
podróżniczej. Zygmunt Gross twierdzi, że forma ta przejęta została ze wzorów
literatury antycznej, a w samej powieści często odnajdywać mamy analogię między
propozycjami ustrojowymi przedstawianymi przez Gutkowskiego a systemem
rządów Likurga lub pracami Platona opierającego czerpiącego z ustroju Krety
i Sparty107. Wspomniano już, iż nie ulega wątpliwości, że Gutkowski dzieła Platona
znał, posądzanie go jednak o proste kopiowanie wzorów jest nadużyciem.
Zygmunt Najdowski jest przeświadczony, iż podobieństwa, jakie mogą się
rzucić czytelnikowi podczas lektury powieści utopijnych w oczy, nie wypływają
wcale z naśladownictwa, a przynajmniej nie w głównej mierze. Wychodzi
z założenia, że utopiści występują w charakterze obiektywnych mędrców, nie
utożsamiających się z jakąkolwiek siłą społeczną. Niepochlebnie wypowiadają się
o współczesnej rzeczywistości, ale nie wyróżniają spośród całego społeczeństwa
grupy, która miałaby stać się odpowiedzialna za dokonanie przemian. Jest to przytyk
w stronę traktowania przez nich społeczeństwa jako całości, wspólnego dobra,
w którym nie rozróżniali klas społecznych. Jednym z głównych problemów, jakie
dostrzegali, była nierówna partycypacja w podziale dóbr. Istnienie prywatnej
własności determinowało rozbicie społeczności na biednych i bogatych. Według
Najdowskiego dla człowieka oświeconego ewidentnym jest, iż własność prywatna
stwarza szkodliwe konsekwencje, a sposobem ich przezwyciężenia jest dążenie do
budowy społeczeństwa komunistycznego. Bodźce do ich realizowania mają
pochodzić od oświeconych władców, ustanawiających mądre reguły w oparciu
o znajomość zasad prawa naturalnego, gwarantującego trwałość takich zbiorowości
ludzkich. Do dbałości o respektowanie tych reguł w większości powieści utopijnych
powołani są urzędnicy, którzy spełniają to zadanie idealnie. Są wolni od
107
Z. Gross, Wojciech Gutkowski, postępowy pisarz polskiego Oświecenia, „Zeszyty Naukowe Wyższej
Szkoły Pedagogicznej w Warszawie rok 1955/56". Warszawa 1956., s. 189 – 190.
51
jakichkolwiek wad przypisywanych im w tej rzeczywistości, wobec której jest
budowany sprzeciw z jakiego powstaje utopia108.
Na utwór Wojciecha Gutkowskiego składają się dwie części. Pierwszą
stanowi powieść, gdzie objaśnia czytelnikowi powody, dla których znalazł się
w podróży oraz opisuje drogę przez kraj Kalopów. Druga zaś to konstytucja Kalopei,
zawierająca naczelne zasady, na których opiera się funkcjonowanie państwa.
Działanie tych zasad wyjaśnia autor w powieści109.
Powód dla którego narrator opuścił kraj ojczysty jest wyjaśniony już na
samym wstępie. Po rozbiorze naszego kraju w roku 1796 opanowała mnie taka
melancholia, iż coraz coraz gorsze skutki się okazywać onej zaczęły, umyśliłem więc
usunąć się z kraju i podróżowaniem po świecie roztargnąć się nieco 110. Środki na
wyprawę pozyskał ze sprzedaży kilku wiosek i razem z osiemnastoosobowym
dworem wyruszył, jak sam opisuje, do różnych krajów europejskich, Przylądka
Dobrej Nadziei i do Indii Wschodnich. W Indiach spotyka grupę francuskich
inżynierów, którzy mieli opisać południowe rejony Nowej Holandii, jak wtedy
nazywano Australię. Postanawia przyłączyć się do grupy badaczy i w roku 1802
przybywa na kontynent australijski.
Zwróćmy uwagę, że bohater jest osadzony w konkretnych realiach polskiej
rzeczywistości. Pozostaje w żałobie po stracie niepodległości przez kraj ojczysty.
Lekarstwem na uśmierzenie bólu ma być wyprawa naukowa, w której wiele rzeczy
dokładnie opisał i wiele przeciwnych wyobrażeń inaczej udowodnił111. Gutkowski
miał pozostawać pod wrażeniem ucieczek w głąb terytorium, na jakie decydowali się
więźniowie zsyłani do tej kolonii. Niedostępność terenu oraz brak jego opisów
świetnie wpisywała się w konwencję powieści utopijnej.
Gdy bohater ląduje w Zatoce Bonapartego, rozstaje się z Francuzami, by
wyposażony przez nich udać się na wyprawę w kierunku centralnych rejonów
Australii, gdzie nikt przed nim jeszcze nie dotarł. Przedzierając się przez trudno
dostępne obszary napotyka dzikich, którzy odradzają mu dalszą podróż, pełną
niebezpieczeństw. Po przebyciu dalszej drogi znajduje się na otwartej przestrzeni,
108
109
110
111
Z. Najdowski, Podróż do Kalopei Wojciecha Gutkowskiego, Studium z dziejów myśli polskiego
Oświecenia, Warszawa 1988, s. 80 – 81.
Ibidem, s. 76.
W. Gutkowski, Podróż do Kalopei, Warszawa 1956, s. 55.
Ibidem, s. 55.
52
gdzie cumując łódź odkrywa wyobrażenie słońca wedle prawideł rzeźby i malarstwa
jak najdokładniej sporządzone. Pod nim napis najprzód w polskim języku Granica
Kalopów, na drugiej zaś stronie w łacińskim, na trzeciej w francuskim, a na czwartej
w angielskim języku toż samo112. Nie bez przyczyny na miejsce dla rozwoju swego
państwa idealnego Gutkowski wybrał środkowe tereny Australii. W jego
przekonaniu tylko zapewnienie izolacji od zaborczych mocarstw ościennych mogło
gwarantować spokojny i właściwy rozwój. Znów widać w tym odniesienie do
sytuacji geopolitycznej Polski otoczonej przez państwa, które okazały się jej
grabarzami.
Jeśli przyjrzymy się nazwie mieszkańców to zauważymy że Kalop to
anagram
słowa
Polak.
Możemy
przeczytać
w
pierwszym
artykule
konstytucji: Miejsce, w którym mieszkają wszyscy podlegli niniejszym ustawom,
nazywać się będzie Kalopea, a szczególna osoba płci męskiej: Kalop. … aby
pamiątka Nasza jako założyciela tego państwa, a Polaka rodem z Polski, z Europy,
pozostała i aby w czasie, gdy te dwa narody poznają się, kochali się jak bracia 113.
Staje się to jeszcze bardziej zrozumiałe w momencie, gdy dowiadujemy się,
że założycielem tej szczęśliwej krainy był król Bolesław Śmiały, który musiał
uciekać z Polski po straceniu biskupa Stanisława. Zgromadził on wokół siebie grupę
sześciuset osób, z którymi udał się na poszukiwanie terenów zdatnych pod założenie
kolonii. Gdy znaleźli się w Australii statki spalono, przystąpiono do pierwszych
zasiewów i organizacji hodowli. Równocześnie Bolesław Śmiały czynił starania
zwiększające liczebność kolonii. Polegało to na dobrowolnej asymilacji dzikich
plemion, zachęcanych przez zaproszenia na zabawy, co w szybkim czasie pozwoliło
na przyłączenie do wspólnoty ponad stu tysięcy autochtonów. Po sześciu latach od
momentu przybycia król Bolesław nadał Kalopei konstytucje, która ustala językiem
oficjalnym, narodowym, język polski.
Obszary zamieszkane przez Kalopów miały zajmować sześć tysięcy mil
kwadratowych kalopejskich, co odpowiadało dwustu piętnastu tysiącom km².
Dodatkowo w granicach Kalopei znajdywały się lasy i „dzikie zarośla” zajmujące
około dziesięciu tysięcy mil kwadratowych (trzysta pięćdziesiąt pięć tysięcy km²)
Podział administracyjny zgodny jest z tym jaki znamy z historii państwowości
polskiej. Każde województwo, przy czym było ich dwadzieścia, dzieliło się na
112
113
Ibidem, s. 61 – 62.
Ibidem, s. s. 173.
53
dziesięć powiatów, a te na mniejsze gminy. W czasie, gdy autor zwiedzał Kalopeę
powiat był tworzony przez sześćdziesiąt gmin, z czego trzydzieści dwie były
gminami wiejskimi, dwadzieścia cztery gminami miejskimi, dwie akademickimi.
Prócz tego istniało po jednej gminie rządowej, pałacowej i gościnnej. Tak jak
u wielu socjalistów utopijnych, również tutaj widzimy, iż ściśle przestrzega się norm
zaludnienia. Na województwo mogło przypadać od pięciuset tysięcy do miliona
mieszkańców, co w przełożeniu na liczbę mieszkańców powiatu dawało od
pięćdziesięciu do stu tysięcy. Bohater podaje, że każdą gminę wiejską zamieszkiwał
tysiąc mieszkańców, miejską – trzysta osób, gdy była to osada fabryczna i czterysta,
w przypadku osad rzemieślniczych. W gminie akademickiej mieszkało dziesięć
tysięcy uczniów wraz z personelem pałacowym, a w pałacowej, zarządu
powiatowego i gościnnej zaludnienie oscylowało wokół ośmiuset osób. Łącznie
dawało to po sześćdziesiąt cztery tysiące mieszkańców na powiat i szesnaście
milionów w całym kraju. Wynika z tego, iż średnia gęstość zaludnienia państwa nie
przekraczała siedemdziesięciu pięciu osób na km² terenów zagospodarowanych
i dwudziestu dwóch osób na km² w całym terytorium (łącznie z nieużytkami)114.
Podanie tych wszystkich faktów ma na celu uprawdopodobnić przed
czytelnikiem istnienie owej krainy szczęśliwości. W świetle naszej obecnej wiedzy
na temat kontynentu australijskiego widzimy, że Gutkowski pomylił się chociażby
w opisie roślinności porastającej Kalopeę. Te opisane przez niego rozległe
przestrzenie pokryte gęsto rosnącymi drzewami spełniały rolę zabezpieczenia przy
ewentualnym wzroście populacji. W miarę rozwoju, stopniowo zajmowano je pod
uprawę, co zapobiegało potrzebie przejmowania terenów dzikich plemion
pasterskich, a więc umożliwiało spokojną koegzystencję. Charakterystyczne jest,
że w utopiach, gdy spotykają się dwie odmienne pod względem kulturowym
społeczności następuje asymilacja tych stojących na niższym szczeblu rozwoju
cywilizacyjnego. Procesy te zawsze są dobrowolne i w przeciwieństwie do znanych
z historii przykładów podboju, ludów zamieszkałych nowo odkryte kontynenty,
przebiegają pokojowo i bardzo sprawnie.
Wróćmy jeszcze na chwilę do dwóch ważnych informacji jakie podaje
Gutkowski na samym początku. Chodzi o symbol słońca umieszczony na słupie
granicznym i osobę założyciela państwowości Kalopów. Ten pierwszy błędnie wiąże
114
J. Bartyś, Wizjoner czy fantasta O życiu i działalności Wojciecha Gutkowskiego (1775-1826),
Lublin 1983, s. 197 - 198.
54
Gross z dziełem Tomasza Campanelli Civitas soli, oraz Historią Sewerambów
Denisa Vairasse’a, w którego utopijnym państwie włada Słońce. Obaj autorzy
opisują ustrój oparty
na wspólnej własności a Campanella akcentuje rolę
wychowania w kształtowaniu społeczeństwa idealnego, co zapewne było ideą bliską
Gutkowskiemu. Jednak powód tych wpleceń jest inny. Symbol słońca był
rozpowszechniony wśród polskich wolnomularzy, zwłaszcza w lożach lubelskich,
gdzie jak podaje Julian Bartyś ozdabiano nim sale posiedzeń 115. Z kolei postać króla
została tu przywołana, gdyż często w odłamie narodowym masonów posługiwano
się w wezwaniach jego imieniem116. Postaramy się to omówić dokładniej w dalszej
części tego opracowania.
115
116
Ibidem, s. 192.
Ibidem, s. 193.
55
Rodział IV
System polityczny i społeczny
4.1. Ustrój
Konstytucja Kalopei składa się z dwudziestu dwóch rozdziałów i dzieli się na
dwa rodzaje artykułów, to jest kardynalne i zwykłe. Pierwsze dotyczą zasad na
których zbudowany jest ustrój społeczny, są praktycznie niezmienne. Jedyną
możliwością ingerowania w ich treść jest podjęcie takiej decyzji przez ogół
społeczeństwa, jednomyślnie w głosowaniu tajnym. Dotyczą one równości
i wolności, zalecenia identycznego wykształcenia (łączy się z tym zakaz prywatnego
nauczania). Charakter kardynalny ma cały rozdział omawiający własność, jak
i zasady dotyczące religii, oraz zakaz prowadzenia wojen zaczepnych połączony
z obowiązkiem obrony własnego kraju w przypadku obcej napaści117.
Zasady egalitaryzmu przedstawione zostały już na początku w artykułach
ósmym i dziewiątym. Nic godniejszego człowieka i nic sprawiedliwszego być nie
może, jak gdy wszyscy ludzie jednakowo rodzą się, utrzymują życie i nikną oraz gdy
wszyscy jednakowemi przymiotami od natury są udarowanemi, aby wszyscy równemi
i wolnemi byli. Przeto wszystkich na tej ziemi zrodzonych przez Nas lub narodowców
Naszych przyjętych deklarujemy wolnemi i równymi.
Aby tę świętą równość doskonale na zawsze zachować, deklarujemy
i rozkazujemy po wieczne czasy, aby wszystkie dzieci obojej płci na naszej ziemi
zrodzone były jednakowo i równo edukowanemi i wiadomości nauczanemi, aby
każdemu do wyższego znaczenia pomiędzy Nami sama tylko wyższa pilność,
zdolność i lepsze obyczaje torowały drogę118.
117
118
Z. Najdowski, Podróż do Kalopei Wojciecha Gutkowskiego, Studium z dziejów myśli polskiego
Oświecenia, Warszawa 1988, s. 81 – 82.
W. Gutkowski, Podróż do Kalopei, Warszawa 1956, s. 175.
56
Gutkowski wysuwa kontrowersyjną tezę, że natura szafuje swoimi dobrami
równomiernie i każdy człowiek jest do siebie podobny pod względem biologicznym,
każdy może rozwinąć w sobie te same zdolności gdyż wszyscy mają odpowiednie
predyspozycje. Jedynie nierównomierny rozwój już posiadanych cech może być
przyczyną dysproporcji w hierarchii społecznej. Z tego względu ludzie powinni
posiadać równe prawa społeczne i jednakową wolność. Aby ta zasada została
urzeczywistniona należy zapewnić skonsolidowany pod nadzorem państwa tok
nauczania wszystkich dzieci od lat najmłodszych aż po studia wyższe. Kryterium
piastowania czołowych stanowisk w państwie była selekcja uczniów najlepszych,
posiadających wyjątkowe zdolności, odznaczających się pracowitością uczciwością
i prawością. Z prywatnego nauczania nie mogły korzystać nawet dzieci urzędników
osiągających najpierwsze dostojności w państwie. Miało to zapobiegać wszelkim
nadużyciom wyższych urzędników oraz likwidować pokusę nepotyzmu.
Ujednolicenie wykształcenia gwarantuje równość polityczną a wspólna
własność zapewnia równość pod względem majątkowym. Każdy ma taką samą
szansę aby uczestniczyć we władzy, gdyż wyeliminowano wszystkie niezależne od
człowieka czynniki.
W artykule piętnastym podano przyczyny zniesienia własności prywatnej.
Opisuje on dysproporcje stanu posiadania jakie panują na świecie i skutki jakie
z nich wynikają, a jakich nie doświadczą nigdy mieszkańcy Kalopei. Mało to są
jeszcze nadużycia własności; wprowadzają one najokropniejsze występki, jakich wy
nigdy nie poznacie: kradzieże, zabójstwa, oszustwo, intrygi, wszelkiego rodzaju
niesprawiedliwości, pochlebstwa, podleganie możnym, ciemnota, tak iż największa
część prędzej do bydląt niż do ludzi jest podobną … Tam ludzie są własnością, czyli
niewolnikami, albo poddanemi ludzi, których do najcięższych prac używając
okładają codziennie kijami i batogami, jak Wy nad waszemi zwierzętami pastwić nie
moglibyście się119. Wśród Kalopów wszelka własność prywatna uległa konfiskacie,
co w rezultacie przyniosło bardzo pozytywne skutki. W artykule 16 jest
postanowione iż, własność jest własnością publiczną, do wszystkich należącą, na
którą wszyscy bez żadnego wyłączenia pracować powinni ...120. W zamian każdy
obywatel będzie pobierał bezpłatne utrzymanie z własności narodowej. Z obowiązku
pracy zwolnieni byli tylko starcy, dzieci, kaleki, weterani oraz osoby czasowo chore.
119
120
Ibidem, s. 178 – 179.
Ibidem, s. 181.
57
Istniały cztery główne dziedziny, w których pracowano: rolnictwo, rzemiosło,
rękodzieło (górnictwo, fabryki) i nauczanie. Traktowanie każdej pracy z tym samym
szacunkiem jest ważnym elementem równości społecznej. Dobra tym sposobem
wytworzone wędrowały do magazynów, z których poszczególnym obywatelom
rozdzielano dobra według zasług i potrzeb. Jedyny wyjątek od tej zasady wiązał się
z awansem w hierarchii urzędniczej. Przedstawiciele władzy za swoją pracę nie
otrzymywali wynagrodzenia, jednak z racji tego, że im kto wyższą pełnił funkcję
tym większymi zdolnościami musiał się wykazać, wydzielano im dobra adekwatnie
do stopnia jaki osiągnęli.
Każdy Kalop zaraz po narodzeniu otrzymywał pierwszy stopień godności
obywatelskiej. Zdobywanie kolejnych miało nobilitować obywatela w opinii
społecznej, na dowód czego otrzymywał specjalną odznakę przypinaną na piersi.
Awans na kolejne szczeble zależał od wyników osiąganych w pracy, uczciwości jaką
obywatel się wykazywał, oraz od zdolności jakie w sobie kształcił. Wraz
z podniesieniem do kolejnych godności piastowano coraz wyższe stopnie, najpierw
w rządzie gminy, następnie powiatu a na koniec województwa i rządu najwyższego.
Wraz z awansem męża podnoszono stopień obywatelskiej godności jego małżonki,
a jej zadaniem było staranie się o nieustanne motywowanie męża do zdobywania
coraz wyższych stopni. Awans na kolejne szczeble w hierarchii przebiegał wolno
i był mozolny. Bez wykazania się długoletnią pracą i nadzwyczajnymi cnotami oraz
zdolnościami praktycznie niemożliwy. Julian Bartyś zauważa, że w Kalopei nie było
miejsca dla ludzi liczących jedynie na łut szczęścia, wstawiennictwo możnych
promotorów. Na nic w społeczeństwie nie znającym własności prywatnej byłyby też
pieniądze121.
Organem władzy naczelnej posiadającym w Kalopei funkcję ustawodawczą
i wykonawczą był rząd najwyższym, ze stojącym na jego czele cesarzem
i zastępującym go królem. Skład rządu był tworzony przez senatorów, wielkich
urzędników, wielkiego mówcę, wielkiego sędziego, posłów z województw, radców
stanu i wielu urzędników pełniących zadania pomocnicze. Przewodniczącym senatu
był prezes posiadający tytuł arcyksięcia, a sejmu - marszałek poselski. Starosta,
kasztelan i wojewoda stali odpowiednio na czele gminy, powiatu i województwa.
Żeby osiągnąć kierownicze stanowisko w gminie należało legitymować się piątym
121
J. Bartyś, Wizjoner czy fantasta O życiu i działalności Wojciecha Gutkowskiego (1775-1826),
Lublin 1983, s. 207.
58
stopniem godności obywatelskiej, stopień czwarty uprawniał do zajęcia stanowiska
radcy, stopień trzeci stanowiska dozorcy. Kierownicy powiatu wybierani byli
spośród obywateli posiadających stopień siódmy, a wojewodowie ósmy. Stopnie
kierownicze były dożywotnie. Wyboru kolejnego cesarza, w przypadku śmierci
poprzednika dokonywali senatorowie łącznie z królem spośród kandydatów
wcześniej wysuniętych już z ich własnego grona. Zasadą było typowanie
kandydatów na dane stanowiska, jak i ich wybór, tylko poprzez urzędników
posiadających ten sam stopień dostojności obywatelskiej. Dodatkowo wszelkie
decyzje musiały być podejmowane i zatwierdzane kolegialnie w głosowaniu.
Herbem państwa jest Słońce, które uosabia doskonałość światła, co odróżnia
Kalopów od reszty świata. Widnieje ono jako godło na gmachach publicznych i jest
jedną z pierwszych oznak wkraczania na terytorium Kalopei z jaką spotyka się
bohater. Inne znaki narodowe, jak biała kokarda czy też różnie haftowane płaszcze
miały podkreślać cnoty jakimi odznaczali się mieszkańcy.
Jak już wspomniano, wyboru na poszczególne stanowiska mogli dokonywać
jedynie urzędnicy posiadający dany stopień. Wynika z tego, że mieszkańcy gmin,
powiatów i województw nie posiadali czynnego prawa wyborczego, a możliwość
kandydowania na dane stanowiska w gminie otwierała się przed nimi w momencie
nadania im drugiego lub trzeciego stopnia godności obywatelskiej. Ludność
poszczególnych jednostek administracyjnych mogła pełnić jedynie funkcję kontrolną
wobec powoływania urzędników, a i to w ograniczonym zakresie gdyż uprawniona
była jedynie do przysłuchiwania się obradom. Przy zarządach powiatowych,
wojewódzkich i przy rządzie centralnym funkcjonowali specjalni urzędnicy
deputowani, bez prawa głosu, odpowiedzialni za reprezentowanie poszczególnych
jednostek, przekazywanie ich potrzeb, oraz raportowanie o stanie gospodarki i życia
społecznego na danym szczeblu.
Prawa wyborcze zdobywane są więc stopniowo i na samym początku
dopuszczają jedynie do uczestnictwa w kolegialnej ocenie władz lokalnych, oraz
wyboru
kandydatów
do
nadania
drugiego
i
trzeciego
stopnia
godności
obywatelskiej. Poszerzenie zakresu prawa wyborczego następowało dopiero
w momencie wyboru danego obywatela do ciała wyższego niż to, w którym służył.
Szansę taką miał sumiennie spełniając swoje obowiązki na niższym szczeblu. Prawa
i obowiązki są tu ściśle ze sobą związane. Poszerzenie jednych wiąże się z większą
59
odpowiedzialnością. Zachętą do pracy nad sobą, rozwojem i pokonywaniem
kolejnych szczebli awansu są pewne przywileje powiązane ściśle z piastowanym
stopniem godności obywatelskiej. Uzasadnienie ich znajdziemy w konstytucji, gdyż
jest w niej napisane, że sama natura rzeczy wskazuje, iż między przewodnikami
towarzystwa powinny być różne podziały i coraz wyższe, im bliższemi są centralnego
punktu, przeto też i przewodniczący coraz wyższą powagą i dostojeństwem okrytemi
być powinni122. Ta hierarchia nie ma w żadnym stopniu naruszać zasady równości.
Pomimo głoszenia równości wszystkich wobec prawa, Gutkowski musiał budować
całą strukturę godności obywatelskich, co miało godzić istnienie władzy państwowej
i wynikającej właśnie stąd hierarchii. Jak widzimy podstawą takiego systemu, jest
zasada mówiąca o tym, że różnice między ludźmi powodowane być mogą jedynie
przez użyteczność poszczególnych jednostek123. Tylko cechy osobiste mają różnić
ludzi i tylko one mogą być podstawą zajmowania odpowiedniego miejsca na
drabinie społecznej. Ta równość społeczna miała się objawiać też przez wspólne
biesiady, które odbywały się z okazji ważniejszych świąt. Uczestniczyła w nich cała
ludność gminy, a organizowane były w wielkich salach, mogących pomieścić
przeszło tysiąc osób. I tutaj dostrzegamy jednak wyłom, gdyż wyżsi urzędnicy
uprawnieni byli do spożywania posiłków osobno a ich stoły obfitowały w potrawy
wykwintniejsze niż u obywateli niższej godności.
Pozbawienie praw obywatelskich, albo zawieszenie w korzystaniu z nich,
groziło ludziom uchylającym się od pracy jak też niezależnie od orzeczenia sądu
przestępcom124.
Gutkowski rozczarowany zastałymi stosunkami społecznymi starał się
projektować nowe społeczeństwo, nowe instytucje. Ważnym elementem tego
zamysłu było wyeliminowanie z doskonałej zbiorowości przestępstw. Miało to być
możliwe po zmianie warunków bytowych ludności, gdyż bieda ma według niego
podstawowy wpływ na wykształcanie się negatywnych cech wpływających na
osobowość. Widać tu pewnie podobieństwo do poglądów Roberta Owena, który
w Nowym obrazie społeczeństwa pisał, że przecież gdyby przez nikogo nie żałowani
biedacy zamienili się w dzieciństwie miejsce ze swoimi dzisiejszymi sędziami,
122
123
124
W. Gutkowski, Podróż do Kalopei, Warszawa 1956, s. 176 – 177.
Z. Najdowski, Podróż do Kalopei Wojciecha Gutkowskiego, Studium z dziejów myśli polskiego
Oświecenia, Warszawa 1988, s. 111.
J. Bartyś, Wizjoner czy fantasta O życiu i działalności Wojciecha Gutkowskiego (1775-1826),
Lublin 1983, s. 208.
60
pełnymi godności i strojącymi się w majestat prawa, ci ostatni siedzieliby teraz na
ławie oskarżonych a tamci w fotelach. Tezę tę wydaję się wzmacniać również
przekonanie Gutkowskiego o istotności wychowywania i kształcenia przyszłych
obywateli idealnego państwa, które mogło rugować cechy złe a kształcić pożądane.
W Kalopei mamy do czynienia z pięcioma rodzajami przewinień
zaklasyfikowanymi jako przestępstwa główne. Są to: zdrada kraju, zabójstwo,
nieposłuszeństwo, kradzież lub przywłaszczenie sobie cudzego mienia, wyrządzenie
krzywdy rodakowi słowem lub czynem. Za te zbrodnie można było zostać skazanym
na śmierć, ciężkie lub lekkie więzienie, dymisja ze stopnia obywatelskiego, oraz
innymi karami które Gutkowski zaliczyłby do przynoszących wstyd. Konstytucja
zawiera szczegółowy opis kar i sankcji grożących za popełnienie danego
przestępstwa. Warto zauważyć, że wprowadza ona także całkowity zakaz szukania
rewanżu na własną rękę. Poszkodowani nie mogli domagać się satysfakcji w postaci
pojedynku. Zakaz ten był bezwzględny, a jego złamanie karano śmiercią.
Sądy w Kalopei składały się z sędziego oraz urzędników poszczególnych
szczebli aparatu państwowego, przy czym ich hierarchia odpowiadała wadze
gatunkowej czynu zabronionego o popełnienie jakiego mieli sądzić. Wyrok
wydawało kolegium urzędników, na podstawie opinii sędziego. Aprobowany był w
głosowaniu tajnym, w którym uczestniczyli wszyscy członkowie jednostki
administracyjnej w jakiej odbywał się przewód sądowy. W tym miejscu znów
zauważamy, że obywatele niższego stopnia nie mogli sądzić tych o wyższej
godności. Od wyroku śmierci lub skazującego na długotrwałe ciężkie więzienie
można było apelować do sądów wyższej instancji.
Bohater zwiedzając Kalopeę dowiaduje się, że cięższe przestępstwa są
praktycznie wykorzenione i należą do przeszłości. W czasie istnienia państwa
Kalopów poprawie uległa stopniowo moralność i charakter obywateli, a to między
innymi
przez
zapewnienie
właśnie
podstawowych
potrzeb
życiowych
na
odpowiednim poziomie, jak i przez sukcesywne realizowanie programów
wychowawczych i akademickich. Dostrzegamy więc, że kodeks karny działa tutaj na
zasadzie prewencji generalnej, głównie odstraszając potencjalnych przestępców.
Jakiekolwiek jednak wystąpienia przeciwko prawu są bardzo rzadkie a jeśli już się
zdarzają to są one mniejszej wagi. Jak objaśniają bohaterowi powieści mieszkańcy,
najczęściej są to zatargi rodzące się przy konkurowaniu o rękę panny, bądź brak
61
okazywania starszym należnego szacunku.
Nie zapomniano też o ochronie obywateli przed aparatem państwowym.
Takowa jest wyznacznikiem praworządności, nawet w państwie idealnym Z tego
powodu
nie
wolno
było
więzić
nikogo
bez
przeprowadzenia
śledztwa
i udowodnienia mu przestępstwa. Dla zapobiegnięcia ucieczce oskarżonego,
podejrzanego o najcięższe zbrodnie, po zgromadzeniu odpowiednich dowodów
można było oddać pod dozór policyjny, a czynności śledztwa musiały być
zakończone w przeciągu trzech dni. Skazanego na więzienie pozbawiano stopni
godności obywatelskiej. Z kolei zaniedbywanie obowiązków mogło skutkować
publicznym napomnieniem. Trzykrotne napomnienie zamykało drogę do awansu
obywatelskiego i żeby się zrehabilitować należało zaangażowaniem i pracowitością
zasłużyć na również trzykrotną publiczną pochwałę.
Wykorzenienie przestępczości było możliwe też dzięki zaprowadzeniu
prawdziwie egalitarnego systemu, oraz zniesieniu własności prywatnej. Wszystkie te
zmiany tak mocno utrwaliły się w świadomości budowanego latami społeczeństwa,
że jak pisze Julian Bartyś elementy nowej moralności jak uczciwość, pracowitość,
równość, weszły obywatelom tego idealnego państwa w nawyk do tego stopnia
że tam gdzie wcześniej zastosowanie miałyby przepisy karne, teraz te cechy pełniły
rolę swoistych norm125.
125
Ibidem, s. 231.
62
4.2. Religia
W Kalopei oficjalnie oddaje się cześć Najwyższemu Stworzycielowi
Światów. Religia ma charakter narodowy. Gutkowski jest deistą, uznaje istnienie
Boga jako demiurga świata materialnego, tą siłę sprawczą, która pchnęła nicość
w kierunku rozwoju. Wydaje się jednak, iż odrzuca przekonania o ingerowaniu przez
Stwórcę w świat materialny i życie ludzkie.
Artykuł sześćdziesiąty szósty mówi: Instynkt naturalny każdego człowieka,
czy to ucywilizowanego, czy dzikiego, słowem wszystkich narodów, jakie egzystują
na naszej kuli ziemskiej, nakazuje uznawać nam Najwyższą Istotę, która to wszystko,
co nas otacza, utworzyła i zdziałała. Oprócz tego wszyscy ludzie zgadzają się, iż są
najpierwszem i njajrozumniejszem na tej kuli ziemskiej stworzeniem. A z tak
dwojakiego względu, to jest przeczucia naturalnego wyższej doskonałości i przez
wdzięczność, iż najrozumniejszymi między znanymi nam stworzeniami liczemy się,
winniśmy tej Najwyższej Istocie najdoskonalszą wdzięczność i poszanowanie. To
więc jako powinność narodową wszystkim mieszkańcom naszej ziemi stanowiemy
i rozkazujemy. Nie powinien tedy ktokolwiek bądź wspominać tęż Istotę bez
wyrażenia winnego uszanowania126. Już ten artykuł pozwala nam dostrzec, że religia
jest nie tylko opisana w konstytucji ale stanowi jej dopełnienie. Ta oficjalna
doktryna ma opierać się na poglądach czysto naukowych i racjonalistycznych, co
poruszone jest w kolejnym punkcie. Gutkowski twierdzi że Stwórca niezależnie od
wyobrażeń jakie mają o nim ludzie, wszystkie wyznania sobie cierpi i może
wszystkie pod jedne prawidła podciągnąć. Gutkowski posuwa się nawet do
stwierdzenia, iż rząd krajowy jest po części władzą namiestniczą Najwyższej Istoty
na ziemi i z racji tego powinien zbliżać się mądrością i doskonałością do tej Istoty.
Podkreślono, że choć w kraju wszystkie wyznania są równe, dopuszczalne
i tolerowane, to władza jak i każdy obywatel obowiązany jest oddawać cześć
Najwyższemu Stworzycielowi wspanialszą jeszcze od prywatnej. W tym celu
budowano świątynie rządowe, które nie mogły przedstawiać wyglądem wyobrażeń
kultu, ażeby każdy obywatel jakiegokolwiek wyznania na swój sposób Najwyższą
126
W. Gutkowski, Podróż do Kalopei, Warszawa 1956, s. 199.
63
Istotę pojmujący i w umyśle opisujący mógł się w nich modlić. Stosownie do tego
nie wolno było ani opisywać ani wizualnie przedstawiać postaci Stwórcy, gdyż
każde upublicznione wyobrażenie prywatne mogło być zanegowane a Gutkowski
wyrażał się krytycznie o możliwości objęcia umysłem jego postaci.
Z tego samego powodu nie wolno było nadawać Istocie Najwyższej
jakichkolwiek cech ludzkich – dobrych lub złych, takie działanie tylko
umniejszałoby jej rzeczywistą doskonałość. Zdolności intelektualne człowieka
jakkolwiek duże, nawet nie ocierają się o granicę poznania Stwórcy. Człowiek nie
przeniknie jej żadnym ze zmysłów choćby usilnie próbował. To tylko rząd
utrzymywać może i powinien, iż wszystko co Najwyższy Stwórca czyni, jest
rozumnym i doskonałym. Ludzie nie mają prawa prosić o jakąkolwiek ingerencje
w ziemskie sprawy, ponieważ nie do nich należy ocena planu i zamiary Istoty
Najwyższej.
Przy okazji opisywania systemu wierzeń Gutkowski przemyca do konstytucji
Kalopei pogląd o demograficznej katastrofie jaka czeka ziemie w przyszłości. Jak
pisze Julian Bartyś, pozostaje on pod wpływem angielskiego ekonomisty Roberta
Malthusa, który publikując w 1790 roku „Prawo ludności” roztaczał pesymistyczną
wizję przeludnienia świata. Proces ten miał być hamowany jedynie przez wojny,
epidemie i głód. Malthus nie wierzył w rozwój techniki i mechanizacji, które
miałyby
zapewnić
wyżywienie
przyszłym
pokoleniom127.
Dziwi
zatem
u Gutkowskiego inspiracja tą pracą z uwagi na jego niewątpliwe zaangażowanie
w propagowanie ulepszeń technicznych na wsi i mechanizacji rolnictwa.
W mini traktacie z artykułu siedemdziesiątego drugiego, Gutkowski dokonuje
przeglądu rozmaitych wierzeń i presumpcji na temat życia pośmiertnego. Jednak
z uwagi na to, iż żadne z nich nie wydaje się być pewnymi, rząd Kalopów przyjmuje
w tej kwestii zdanie obojętne, z pewnymi jednak zastrzeżeniami. Wolno każdemu
o duszy człowieka utrzymywać jak się podoba. Rozkazujemy tylko niniejszym, aby
różność zdań w tej mierze nie czyniła nienawiści między Kalopami, niechaj wszyscy
kochają się jak bracia pomimo odmienności uprzedzenia się o rzeczach niepojętych.
Gutkowski była zdania, że ludziom należy zapewnić wolność wyznaniową
i tolerancję, byle spory religijne nie zapoczątkowały niesnasek bądź krwawych
127
J. Bartyś, Wizjoner czy fantasta O życiu i działalności Wojciecha Gutkowskiego (1775-1826),
Lublin 1983, s. 213 – 214.
64
konfliktów.
Wszystkie oficjalne czynności w Kalopei poprzedzone miały być hymnem ku
chwale Boga, z muzyką i śpiewami. Dopuszczalne było wygłoszenie modlitwy
wypraszającej łaski dnia codziennego. Przy tych czynnościach należało stać i były to
jedyne akceptowalne obrzędy religijne.
Wyraźnie sformułowano zakaz obierania oddzielnych urzędników, którzy
mieliby zajmować się jedynie oddawaniem czci Najwyższemu. Rolę tę pełnili już
powołani dostojnicy państwowi, oni też jedynie mieli prawo czynić to publicznie.
Kapłani wszelakich wyznań zostali przez Gutkowskiego oskarżeni o szerzenie
zabobonów i utrzymywanie ludności w nędzy. Pisał między innymi: Doświadczenie
tylu wieków i narodów najokropniejsze skutki oddzielnych administratorów
wyznania Najwyższego nam przedstawia. Lud pospolity i ciemny lubi bardzo wierzyć
w nadzwyczajności, poddawać się tajemnicom niepojętym i obchodzić one z wszelka
podległością, szukając w podobnej pobożności ulgi swej nędzy. Kapłani zaś
wynajdywać wszystkiego nie zaniedbują, co lud do nowego zapłonu ku zabobonności
prowadzić może, wzbogacając się sami i wywyższając nad innych przez to
… duchowni monarchów nawet z tronu zsadzać lub ich upokarzać i podwładnemi
czynić są mocnemi. ... Nie dość na tym, lecz zapalili tak przeciwko sobie ludy
rozmaitych sekt duchowni, iż więcej może wylano krwi na świecie z powodu
wyznania niż z innych namiętności kołatających narodami 128. Z tej też przyczyny
każdy Kalop kończący wykształcenie, gdy miał stać się obywatelem składał
przysięgę, iż nie dopuści do ustanowienia jakichkolwiek oddzielnych urzędników
religijnych, a postanowienia tego bronić ma swoją krwią i nawet życie za nie oddać.
Gutkowski rezygnuje z jakichkolwiek dogmatów religijnych opierających się
na objawieniu. Sam kler uznaje on za warstwę zbyteczną, a nawet szkodliwą. Julian
Bartyś podaje, że to przekonanie, jak i pogląd o racjonalności deizmu wyniósł
Gutkowski z kręgów wolnomularstwa, które to miało propagować ten pogląd wśród
szerokich mas ludności. Badacz ten uważa również, że oddawanie czci Istocie
Najwyższej stanowi dla Gutkowskiego wyraz podporządkowania się wszystkich
obywateli cnotom , które mają być korzystne dla całej społeczności. Stanowić mają
podstawy całego porządku politycznego i silnie wiązać się z ustrojem Kalopei129.
128
129
W. Gutkowski, Podróż do Kalopei, Warszawa 1956, s. 211.
Ibidem, s. 218.
65
Zygmuntowi
Grossowi
zalecenia
wygłaszane
przez
autora
Podróży … przywodzą na myśl francuski jansenizm130. Dodatkowo w swoim
artykule wysuwa tezę, że również zmiana kalendarza miała być elementem walki
z ewentualnymi wpływami duchowieństwa131. Wszystkie nowo przewidziane w nim
święta miały charakter świecki Wzorce te miały być czerpane z tradycji Rewolucji
Francuskiej. Julian Bartyś krytycznie wypowiada się na temat wniosków
wysuwanych przez wspomnianego wcześniej badacza, jakoby Gutkowski miał
w swych poglądach na religie i moralność opierać się na tych samych przesłankach
co Maksymilian Robespierre, który pojmował wiarę w bóstwo jedynie jako swoiste
narzędzie polityczne do utrwalania władzy. Autor Podróży … wyraźnie daje nam do
zrozumienia, że kult Istoty Najwyższej wynika z faktu, iż była ona pierwszą
przyczyną i stworzycielem całego świata132.
130
131
132
Ruch teologiczno-duchowy zapoczątkowany przez biskupa Ypres, Kornela Ottona Jansena
(1585-1638), którego dzieło Augustinus stało się podstawą tej nauki. Jansenizm kładł nacisk na
przyrodzoną deprawację człowieka oraz niezbędność i wystarczający charakter łaski Bożej do
przestrzegania przykazań.
Z. Gross, Wojciech Gutkowski, postępowy pisarz polskiego Oświecenia, „Zeszyty Naukowe Wyższej
Szkoły Pedagogicznej w Warszawie rok 1955/56". Warszawa 1956., s. 203.
J. Bartyś, Wizjoner czy fantasta O życiu i działalności Wojciecha Gutkowskiego (1775-1826),
Lublin 1983, s. 221.
66
4.3. Oświata i kultura
Wizja nauczania jaką roztacza przed nami autor Podróży … jest
w dzisiejszych czasach praktycznie w pełni zrealizowana. Jego idea niesienia
oświecenia publicznego jest dla nas o tyle ważna, że opiera się na objęciu
obowiązkiem szkolnym całej ludności. Jeśli przyjmiemy Podróż do Kalopei jako
obraz Polski, który mógłby kiedyś się ziścić, to jej dobrobyt, sprawiedliwy ustój
społeczny, a może i niepodległość byłyby w znacznej mierze gwarantowane właśnie
przez system opisywany przez autora.
W społeczeństwach gdzie uczą się tylko nieliczni, wykształcenie daje im
znaczną przewagę nad pozostałymi jednostkami. Według Gutkowskiego pomaga
nawet w utrzymywaniu niewolniczej zależności. W dalszym ciągu tacy tylko
przewodnikami lub ich pomocnikami byli i są, którzy wyższych wiadomości nabycia
mieli sposobność, inni zaś przez nadużycia pierwszych poddanemi i ich
niewolnikami nawet z swoim pokoleniem na zawsze zostać musieli. A tak stał się
rozdział najokropniejszy między równością i wolnością człowieka. Dalej w treści
artykułu dziewięćdziesiątego piątego konstytucji autor podaje najprostszy sposób na
uniknięcie owych zarysowanych wcześniej różnic. My zaś deklarując wolność
i równość każdego Kalopa, innego środka do utrzymania tej świętej deklaracji nie
znajdujemy, jak żeby dzieci wszystkie, począwszy od cesarza, króla, senatorów aż do
najniższego Kalopa, jednakowo prowadzone i nauczane były133. Autor tym
zaleceniem
mającym
podczas
realizacji
zapewnić
wszystkim
równy
start
intelektualny chciał zapobiegać ewentualnym formom wyzysku, jakie mogłyby się
rodzić w sposób opisany w artykule. Według niego jest to też jeden z niezbędnych
warunków równości i demokracji.
Program nauczania w całym państwie był ujednolicony, odbywał się
w akademiach dzielących się na męskie i żeńskie. Te drugie przygotowywały
dziewczęta także do zajęć stricte kobiecych. Wszystkie dzieci w momencie
ukończenia siódmego roku życia oddawano do akademii. Nauka chłopców trwała
piętnaście lat i przebiegała od szkoły elementarnej, przez gimnazjalną aż do
133
W. Gutkowski, Podróż do Kalopei, Warszawa 1956, s. 211.
67
akademickiej. Ostatni etap edukacji to możliwość wyboru jednego z pięciu
kierunków, w jakim będzie się specjalizował dany uczeń w praktyce. Nie zwalniało
to ich jednak z ogólnego zapoznania się z pozostałymi dziedzinami wiedzy,
wykładanymi
na
wydziałach:
filozoficznym;
ekonomicznym
(wydział rolniczy); sztuk pięknych, fabryk i rzemiosł; wojennym, medycyny
i chirurgii.
Dziewczęta pobierały nauki przez lat dziesięć, przy czym dużą uwagę
skupiano na przedmiotach związanych z obyczajnością. Prócz przedmiotów
filozoficznych, sztuk pięknych odbywały się również warsztaty z rzemiosła
damskiego. Znaczna część wykładów związana była z pracami domowymi
wykonywanymi przez kobiety w tamtych czasach, a to między innymi wyrobem
pończoch, szyciem, haftowaniem i tak dalej. Mimo takiego opisu procesu edukacji
dziewcząt, musimy pamiętać o specyfice czasów, w których wykształcenie
otrzymywały zazwyczaj jedynie kobiety z dobrze uposażonych rodzin i nie mogły
konkurować z mężczyznami na wielu polach. Gutkowski już w swoich projektach
składanych w Towarzystwie Przyjaciół Nauk postulował między innymi otwarcie
w Warszawie szkoły żeńskiej. Objęcie obowiązkiem szkolnym wszystkich kobiet
w społeczeństwie Kalopów jest naturalnym rozwinięciem jego poglądów w kwestii
równouprawnienia.
Bohater w czasie swojej podróży dowiaduje się, że każda akademia szczyci
się takimi samymi prawami jak gminy. Jest osobną jednostką organizacyjna
i samorządową, w pełni wyposażoną przez państwo. Ukończenie akademii było
jedynym
sposobem na przyznanie uczniowi pierwszego
stopnia godności
obywatelskiej a tym samym uznanie go za pełnoprawnego obywatela i otwierało
sposobność dalszego awansu społecznego. Gdy wszyscy Kalopowie jednako
uczonemi i usposobionemi zostaną, wszyscy też jednakowe prawo do wszystkich
i najwyższych sposobności mieć będą i sama tylko lepsza aplikacja w szkołach,
wyższośc w objęciu geniuszu, wyższa moralność i wyższa praca, jako i uległość ku
swym starszym urzędnikom stanowić będą promocją134. Ludzie, którzy ze względu na
brak chęci i lenistwo, do końca życia pozostawali na marginesie społeczeństwa,
traktowano ich z uprzedzeniem. Najlepsi za to mogli liczyć na specjalne
wyróżnienia, w postaci orderów przypinanych do ubrania, które mogli nosić po
134
Ibidem, s. 224.
68
skończeniu edukacji.
Julian Bartyś uważa, że kalopejskie akademie spełniają ważne zadania
społeczne, umiejętnie przygotowując mieszkańców do powierzonych im później
zadań135. Mimo ukierunkowania absolwenci otrzymywali solidne wykształcenie
w każdej dziedzinie, tak aby mogli się odnaleźć w każdej sytuacji. Ci szczególnie
utalentowani byli otaczani opieką i czasem wyłączano ich z rotacyjnego systemu
zajęć, polegającego na przyswajaniu kolejne wiedzy z różnych działów. Najlepiej
wykształceni obywatele nie byli też przydzielani do wykonywania różnych
zawodów, tylko skupiali się na tym co wychodziło im najlepiej. Z drugiej strony
każdego roku akademie opuszczali uczniowie przygotowani do wykonywania dwóch
i więcej profesji. System zmian został wprowadzony aby zlikwidować monotonię
pracy w jednym zawodzie przez całe życie i aby państwo mogło odpowiednio
dysponować zasobami ludzkimi, w miarę potrzeb przy wykonywaniu planów
produkcyjnych. Miał to być kolejny przejaw równości i sprawiedliwości
pojmowanych wręcz dosłownie, zwłaszcza że z uwagi na postęp techniczny jaki się
dokonał, większość ciężkich prac została zmechanizowana.
O poziomie wszechstronnej edukacji świadczą opisy jakie przytacza nam
autor w podróży. Już po przekroczeniu granicy natknął się wraz ze swoją świta na
dwoje pastuszków, skromnie acz gustownie ubranych i przygrywających sobie na
fletach. Z racji prezentowania wysokich umiejętności muzycznych oraz oświecenia
podczas rozmowy wzięto ich z samego początku za dworzan umilających sobie czas
na świeżym powietrzu. Większe jeszcze zdziwienie podróżujących wywołały obrazy
koncertów jakie dawały kobiety na co dzień pracujące w polu, a wykazujące
niezwykłe dosyć talenty w tej dziedzinie.
Wraz z powszechną edukacją, z czasem przyszedł rozwój nauki i techniki, co
wiązało się ze stałą poprawą w wielu ważnych dziedzinach życia Kalopów. To co
zobaczyli goście z Polski przeszło ich najśmielsze oczekiwania i budziło szczere
zdziwienie podsuwając myśli, że w rozwoju wielu dziedzin nauki dalej posunąć się
już nie można. Gutkowski miał dziwny dar, a może zwykłe szczęście
w przewidywaniu niekoniecznie całych systemów politycznych, ale ich ważnych
manifestacji. Jako szczytowe osiągnięcie nauki uznaje się w Kalopei wielką
135
J. Bartyś, Wizjoner czy fantasta O życiu i działalności Wojciecha Gutkowskiego (1775-1826),
Lublin 1983, s. 240 – 241.
69
granitową wieże o wysokości półtora kilometra, na szczycie której znajduje się pałac
nauki i obserwatorium astronomiczne. Jak żywo przywodzi nam to na myśl Pałac
Kultury i Nauki oddany do użytku w Polsce w roku 1955. On też miał obrazować
możliwości naukowe i techniczne dawnego ZSRR.
Życie towarzyskie toczyło się w pięknie urządzonych i wyposażonych
ogrodach publicznych, gdzie odbywały się zabawy, koncerty oraz inne wydarzenia
ściągające mieszkańców. W pobliżu znajdowały się również teatry mogące
pomieścić po dwa tysiące osób, a w miastach wojewódzkich opery. Wystawiano
w nich
sztuki
potępiające
własność
prywatną,
szydzące
ze
zwyczajów
Europejczyków i przedstawiające w dobrym świetle Kalopeę. Wstęp na wszystkie
przedstawienia był darmowy, a jako że mieszkańcy odznaczali się wysokim
poziomem intelektualnym to nawet skomplikowane treści sztuki teatralnej czy
muzyki przyswajali dosyć łatwo.
Jawi nam się obraz społeczeństwa, które w pełni jest w stanie wykorzystać
ofertę zdobyczy kulturalnych w jakiej mogą wybierać. Co prawda na pierwszym
miejscu stoi zawsze praca, należy jej się bez reszty poświęcić, ale tylko w czasie na
nią przeznaczonym, podczas gdy w chwilach wolnych można do woli obcować
z kulturą i sztuką na wysokim poziomie. Dni wolnych zresztą było dosyć wiele, co
sprzyjało zadowoleniu społeczeństwa i rekreacji.
70
4.4. Sfera prywatna i socjalna
Życie rodzinne Kalopów było kontrolowane przez państwo do tego stopnia,
że zakończenie edukacji wymuszało zawarcie związku małżeńskiego. Sfera osobista
była podporządkowana interesom i dobru ogółu, więc nie dziwi, że znalazła szerokie
odbicie w prawie Kalopei.
Kontrola zaczynała się już na etapie wychowywanie niemowląt i dzieci, gdyż
każda kobieta była zobowiązana karmić swoje potomstwo piersią a odstąpienie od
tej powinności możliwe było tylko za zgoda od lekarza, który wystawiał specjalne
zwolnienie kobietom słabego zdrowia. W takich sytuacjach zastępowały je mamki.
Gdy dzieci umieszczano w żłobkach zajmowały się nimi kwalifikowane
wychowawczynie, przy okazji ograniczano ich kontakt z rodzicami. Pomagało to
ujednolicić wychowanie i kształtować młode umysły zgodnie z przyjętą linią
obyczajową i polityczną. Odwiedziny były dozwolone w ściśle określonych
sytuacjach, a młodzież mogła jeździć do rodziców podczas wakacji.
Gutkowski jasno sprecyzował swój ideał instytucji małżeństwa. Pisał on,
że w innych państwach najistotniejszym obowiązkiem małżeństwa jest, aby dzieciom
swoim wyżywienie, naukę i sposób nadal do życia obmyśliło. U nas, gdy rząd to
wszystko zastępuje, uwalnia więc rodziców od głównych powinności i zdaje się,
iż mniej potrzebnym małżeństwa czyni albo raczej wiadomość, kto spłodził jakowe
dziecię. Zważywszy jednak, iż stosunki miłosne i przyjazne pomiędzy dwoma płciami
bez małżeństwa nieporządku wielkiego by nas nabawiały, od prac przyzwoitych
odrywały, niepotrzebnych sporów, kłótni nienawiści itp. stawałyby się częstą
przyczyną, słowem, do stanu zwierzęcego zbliżyłyby nas, i zważywszy oprócz tego,
iż winnemu szacunkowi dla pięknej płci ubliżylibyśmy mocno, która nie tylko dzielić
z nami wszelkiego rodzaju przyjemności, lecz pierwszeństwo nawet w tychże
znajdować powinna. Zważywszy także, że człowiek obyczajny i porządnie myślący
więcej daleko przyjemności znajdzie w przywyknięciu do jednej osoby, która już
wprzód podobała mu się, niżeli momentalnie doznawane względy od wielu
71
pięknościów, albowiem owe skutki wzajemnej ufności, dogadzania sobie, ulegania
swym humorom, przywyknienia do siebie itp. sprawiają człowiekowi rozsądnemu
daleko wyższą rozkosz nad samą zwierzęcą namiętność, gdy oprócz tego dzieci
rodziców swoich pospolicie do tem mocniejszego kochania się między sobą
pociągają, przeto ze względu na te wszystkie okoliczności stanowiemy małżeństwo,
to jest ścisłe połączenie przywiązania kobiety i mężczyzny podobających się sobie
i żądających tego136. Ściśle zakazana była poligamia. Wielożeństwo używane
w niektórych krajach jest szkodliwym, przybliża albowiem ludzi do zwierzęcego
i zniewieściałego życia, robi ich gnuśnemi do pracy, niedołężnemi w objęciu rzeczy
i próżniakami
nikomu
nieuzytecznemi.
Oprócz
tego
wielożeństwo
ubliża
nieskończenie kobietom, te albowiem w takowym razie bardziej za sprzęt jaki
domowy niż za przyjaciółki godne naszej wzajemnej ufności i powierzenia się
uważać można. Nie należy ubliżać tym, które są ozdobą świata i które nam
największa rozkosz i przyjemność sprawują. Natura sama zawsze najlepszy wzór do
naśladowania przedstawia i tak lubieżność nazywamy pasją zwierzęcą, jednak
zwierzęta daleko są skromniejszymi od nas, albowiem chociaż życie ich jest
próżniackie i bez celu, jednak mają tylko pewne epoki i to częstokroć bardzo krótkie
rozkoszowania. Człowiek zaś do szlachetniejszych czynów stworzony i z natury
mając dozwolone obszerniejsze pole ku dogodzeniu namiętnościom swojem, winiem
sam ograniczać je tyle przynajmniej, aby nie tylko nie ubliżał powołaniu swemu,
lecz oraz aby coraz użyteczniejszym ojczyźnie swojej stawać się mógł. Z tych
względów stanowiemy, iż mężczyzna nie może mieć jak jedną żonę i nawzajem137.
Konstytucja określała tez samą formę i sposób zawierania związków
małżeńskich. Zaloty odbywały się podczas Świąt Młodości, czyli imprez
organizowanych dla młodzieży z okazji ukończenia nauki w akademiach.
Dziewczęta miały wówczas siedemnaście a chłopcy dwadzieścia dwa lata. Artykuł
sto pierwszy konstytucji stanowił: Uczniowie i uczennice wychodzące z akademii,
będą wspólnie bawić się, jadać, tańcować itp. pod dozorem i ochmistrzyń
i ochmistrzów, przez który to czas każdy młodzieniec upatrzyć będzie sobie mógł
żonę, która nawzajem, gdy zdecyduje się być towarzyszką jego życia, natenczas
przybierze na siebie pewny znak, który oznaczać będzie, iż jest już zamówioną i nikt
136
137
W. Gutkowski, Podróż do Kalopei, Warszawa 1956, s. 217 – 218.
Ibidem, s. 218 – 217.
72
więcej tentować onej nie powinien, czego przełożeni jak najściślej dostrzegać będą.
Jeśli zdarzało się, że do danej panny konkurował więcej niż jeden mężczyzna
musiała ona oficjalnie wskazać swojego wybranka. Właśnie z tego powodu podczas
Świąt Młodości dochodziło czasem do awantur między konkurentami, co
w społeczeństwie gdzie praktycznie wykorzeniono przestępczość stanowiło jeden
z poważniejszych występków. Karą za to był areszt, oraz zakaz ożenku w danym
roku.
W Kalopei odbywały się specjalne kursy przedmałżeńskie na temat
obowiązków rodzinnych, obywatelskich i politycznych, prowadzone w świątyniach
akademickich. Po złożeniu i podpisaniu przysięgi przed Bogiem Najwyższym
Wszechrzeczy Stworzycielem, para otrzymywała pierwszy stopień godności
obywatelskiej wraz z odpowiednią oznaką. Taka uroczystość odbywała się raz do
roku, tego samego dnia w całym kraju. Następnie młode pary udawały się do gmin
gościnnych gdzie oczekiwały na przydział mieszkania oraz obowiązków jakich
wykonywanie ich czekało. Z uwagi na to, że otrzymanie stopnia godności
obywatelskiej wiązało się z ukończeniem szkoły (zawarcie małżeństwa było tylko
naturalną konsekwencją zakończenia nauki), kobiety które nie zdecydowały się na
zawarcie związku małżeńskiego, lub też nie znalazły partnera również otrzymywały
pierwszy stopień. Miały też szansę awansu społecznego, nawet jeśli do końca życia
pozostałyby pannami. Mężatki same decydowały czy przyjmowały obok swego
panieńskiego nazwiska także nazwisko męża, a dzieci otrzymywały godność po
rodzicach w zależności od płci, dziewczynki po matkach, chłopcy po ojcach.
Kobiety ciężarne cieszyły się niezwykłym szacunkiem i miały specjalne
prawa. Mogły na przykład otrzymywać w miarę możliwości dodatkowe artykuły
żywnościowe. Nie miało przy tym znaczenia czy dziecko pochodziło ze związku
formalnego, gdyż nawet nieślubne dzieci mogły wyrosnąć na najpożyteczniejszych
członków ojczyzny.
Gutkowski dopuszczał rozwiązanie małżeństwa po trzech miesiącach od
złożenia podania podpisanego przez obie strony, z powodu niezgodności
charakterów lub braku pożycia małżeńskiego. Jeśli rozwodu domagała się tylko
jedna
strona
obowiązywał
termin
roku
na
uzgodnienie
stanowiska
lub
73
przeprowadzenie postępowania wyjaśniającego i wydanie wyroku rozwodowego.
Chociaż każdy z mieszkańców partycypował w dobrach wytworzonych
w państwie to ich podział zależał ściśle od posiadanego stopnia obywatelskiego.
Wraz z awansem społecznym wzrastał standard mieszkań, urozmaicał się jadłospis
i dochodziły pewne przywileje. Tak na przykład mieszkanie obywatela pierwszego
stopnia składało się z dwóch pokoi i garderoby, lokal obywatela w stopniu drugim
różnił się jedynie jakością umeblowania, ale już obywatel posiadający trzeci stopień
godności miał prawo do lokalu składającego się z trzech pokoi. Mieszkania nie
posiadały jadalni gdyż posiłki spożywano wspólnie.
Nadal widoczny jest wpływ
wspomnianego już Roberta Malthusa,
objawiający się między innymi reglamentacją pewnych dóbr takich jak lepsze
jakościowo ubrania zarezerwowane dla wyżej awansowanych obywateli, czy też
rozdział bardziej wykwintnej żywności. Takimi przywilejami cieszyły się też osoby
chore oraz kobiety ciężarne. Dziwić to nas może z tego powodu, iż Gutkowski
opisywał przecież Kalopeę jako kraj gdzie rolnictwo było nad wyraz rozwinięte
i zautomatyzowane a klimat mu sprzyjał.
Rozwój
chemii
i
nauk
medycznych
pozwalał
skutecznie
walczyć
z większością znanych w tamtych czasach chorób, co więcej Gutkowski wyrażał
przekonanie, że systematyczny rozwój tych dziedzin nauki pozwoli w przyszłości
wyzwolić całą ludzkość od plagi schorzeń i wszelkich infekcji. Chorymi opiekowały
się poszczególne gminy, które we własnym zakresie urządzały szpitale, świetnie
wyposażone i komfortowo urządzone. Nad pacjentami stale czuwali lekarze, aby
mogli na bieżąco reagować na ich stan a dodatkowo z racji umieszczenia szpitala
w każdej gminie opiekować się nimi mogli również przyjaciele i rodzina.
Z perspektywy dzisiejszych czasów za zupełny absurdem uchodzić musi za to
sposób w jaki podróżować mieli Kalopowie. Każde miasto i gmina były połączone
dobrej jakości drogami a domy gościnne pozwalały podróżnym na odpoczynek oraz
w razie potrzeby uzyskanie pomocy medycznej. Zanim jednak jakikolwiek obywatel
mógł udać się w trasę musiał zaopatrzyć się w kartę drożną, wystawianą
każdorazowo przez władze w miejscu zamieszkania. Wydaje się to być
74
rozwiązaniem wysoko niepraktycznym, aczkolwiek wpisuje się w zamysł
Gutkowskiego, w którym to mianowicie państwo było instytucją kontrolującą życie
w każdym aspekcie. Kontrola ta posunięta była tak dalece, że z uwagi na rolę jaką
odgrywała religia w systemie politycznym Kalopei nawet pochówek zmarłych
pozostawał w gestii państwa. Regulował tę kwestię siedemnasty tytuł konstytucji.
Rząd starać się będzie, aby szanownych osób pamięć jak najmocniej uświetnić.
W ogóle pogrzebowy obrząd będzie stosowany do stopnia, jaki kto w obywatelstwie
posiadał. Własność prywatna po śmierci przechodziła automatycznie na państwo,
zmarły mógł jedynie wyrazić życzenie aby na pamiątkę po nim, zostawić jego
potomstwu jakiś drobny upominek, który otrzymał kiedyś w nagrodę za służbę od
rządu. W testamencie mogły znaleźć się też zalecenia co do dalszego wychowania
dzieci niepełnoletnich, lecz wszystkie prośby i tak były szczegółowo analizowane
przez urzędników, żeby uniknąć zapisów niezgodnych z konstytucją i przepisami.
Artykuł sto trzydziesty dziewiąty stanowił iż, wyprowadzać zmarłego będzie parada
wojskowa, najmniejsza z 50 osób i powiększająca się stosownie do stopnia. Jaki kto
stopień w obywatelstwie posiada, tyle razy przy pogrzebie dadzą ognia z broni.
Mówca lub komenderujący paradą na cmentarzu uczyni przemowę na pochwałę
zmarłego i pogrzebać go karze. Gutkowski wpisał też do konstytucji obowiązek
oddawania czci zmarłym raz do roku138.
Autor konsekwentnie rozciąga system dzielenia zaszczytów i oddawania
honorów na ludzi zmarłych. Roztacza wizje społeczeństwa uporządkowanego
podług ścisłych nakazów, kontrolowanego przez urzędników a jednocześnie
wolnego od trosk i z wyrozumiałością odnoszącego się do reglamentowania dóbr
materialnych. Niektóre koncepcje, jak chociażby specjalistyczna opieka medyczna
znalazły
przełożenie
na
rzeczywistość,
inne
jak
wspólne
zamieszkiwanie
i harmonijne użytkowanie niektórych pomieszczeń przez dużą liczbę ludności są
w dzisiejszych czasach przeciwieństwem tego co ludzie zwykli uważać za życie
w komfortowych warunkach. Największą aczkolwiek nie jedyną wadą rozwiązań
tutaj przedstawionych jest praktycznie całkowity brak prywatności. Życie osobiste
w każdym
aspekcie
podporządkowane
jest
temu
organizmowi
zwanemu
społeczeństwem. Gutkowski nie liczy się z potrzebami psychicznymi ludzi, między
innymi z potrzebą prywatności. Fakt, że mieszkańcy całkowicie to akceptują dzięki
138
Ibidem, s. 250 – 252.
75
systemowi wychowawczemu kształtującemu osobowość i potrzeby od najmłodszych
lat jest zdecydowanie utopią.
76
4.5. Wojsko
Podczas podróży przez Kalopeę bohater dowiaduje się o negatywnym
nastawieniu
wyspy
szczęśliwej
do
innych
narodów,
szczególnie
tych
zamieszkujących Europę. Nie dotyczyło to jednak Polaków, którym ze względu na
założyciela państwa idealnego należało okazywać szczególny szacunek. W innych
podróżnych z Europy widziano jednak zagrożenie i potencjalnych wichrzycieli
zaprowadzonego ładu. Nie dziwi taka postawa względem obcych zwłaszcza
europejczyków, gdyż Gutkowski roztaczał wizję tego jaka mogłaby być Polska po
wprowadzeniu jego reform. Miał jednak świadomość, że jej sytuacja geopolityczna
będąca w tamtych czasach przekleństwem, która doprowadziła w dużej mierze do
rozbiorów, prezentowanym założeniom zdecydowanie nie sprzyja. Państwo nie
mogło się rozwijać w sposób przez niego nakreślony wśród narodów agresywnych
i zaborczych sąsiadów. Dlatego Gutkowski umieścił swoją utopię w niedostępnych
terenach kontynentu australijskiego oraz dobitnie ostrzegł jej mieszkańców przed
pokusą kontaktów ze światem zewnętrznym.
Jak pisze Lech Nijakowski, Gutkowski i mieszkańcy jego państwa pozostają
ofiarami paradoksów i pułapek niesionych przez funkcjonowanie społeczeństwa
idealnego otoczonego ustrojami nie tak doskonałymi 139. Stałym motywem utopii
miejsca jest ich silna militaryzacja. Już Campanella w Państwie Słońca uczynił
cnotę z dzielności i chytrości w walce oraz wyraźnie doceniał wagę rozwoju
technologii militarnych. Utopiści w swych dziełach prezentują pacyfistyczne
deklaracje, co nie przeszkadza im w nakazaniu utrzymywania stałej gotowości
wojskowej na wypadek konfliktu, który niechybnie nadejdzie z zewnątrz.
Nijakowski twierdzi, iż utopia jako państwo urzeczywistnia (czy też stara się
urzeczywistnić) nową formę uspołecznienia, która nie jest do pogodzenia
z podstawami ustrojowymi innych państw, i przez to postrzegana jest przez władców
ościennych krajów jako czynnik rozsadzający fundamenty ich władzy. Dochodzi do
wniosku, że traktowanie wszystkich idealnych wspólnot jako pacyfistycznych jest
139
Lech M. Nijakowski, Przebiegłość Utopian. Kilka uwag o idealnych ustrojach i ich mniej idealnych
sąsiadach, „Rubikon. Studencki Kwartalnik Naukowy” 2001, nr 1-2 (12-13)
77
nieuzasadnione, gdyż utopianie muszą do wojny się uciekać aby sobą pozostać.
Urzeczywistniają zasadę, że jeśli chcesz pokoju musisz szykować się do wojny i jest
to immanentny scenariusz wpisujący się w ich rozwój.
Zobaczmy jak na tym tle prezentują się poglądy Wojciecha Gutkowskiego
przedstawione w Podróży ….
Obrona kraju przed napastnikami jest powszechnym obowiązkiem każdego
obywatela, a jej potęga militarna daje gwarancję i poczucie bezpieczeństwa. Naród
winien jest sobie samemu obronę od napaści i dla przestrzegania całości swojej.
Wszyscy przeto obywatele są obrońcami całości i swobód narodowych. Każdy więc
obywatel jest żołnierzem, winien zatem stawić się zbrojno na każde wezwanie rządu.
Od tego wezwania wolni są tylko weterani i inwalidzi i słabością obarczeni. Dlatego
paradny ubiór wszystkich obywateli w uroczystości i święta narodowe będzie
żołnierski. W te dnie i ci nawet, co do czynnej służby użytemi być nie mogą, po
wojskowemu chodzić będą. Gminy miejskie po większej części piechotę i artylerią
składać będą, gminy zaś wiejskie jazdę i piechotę, jeżeli tyle koni mieć będą 140. Autor
nakazuje obywatelom regularnie ćwiczyć sztukę wojskowa, doskonalić manewry
wojenne, aby mogli skutecznie się bronić przed nieprzyjacielem, jednocześnie
obowiązkowo składano przysięgę, w której zobowiązywano się nikogo nie
prowokować, nie wspierać zbrojno żadnych państw zewnętrznych oraz nie
prowadzić wojen zaczepnych.
Defensywny charakter sił zbrojnych podkreśla brak armii zawodowej
w ścisłym znaczeniu tego pojęcia. Co prawda w stolicy stale pod bronią
stacjonowały dwa pułki gwardii oddane do dyspozycji cesarza, to jednak wydaje się,
że pełniły one bardziej funkcję reprezentatywną, trzymając warty honorowe przy
najwyższych
urzędnikach
państwowych
podczas
oficjalnych
uroczystości.
W każdym mieście grupa mieszkańców stanowiła namiastkę żandarmerii, która była
odpowiedzialna za pilnowanie magazynów i utrzymywanie spokoju. W razie ataku
nieprzyjaciela, graniczne gminy miały obowiązek zniszczenia wszelkiej nie
nadającej się do transportu żywności i ewakuacji w głąb terytorium mieszkańców.
Jeśli po zaobserwowaniu wroga okazywało się, że jest to jedynie mała grupa
140
W. Gutkowski, Podróż do Kalopei, Warszawa 1956, s. 244 – 245.
78
zwiadowcza należało ją okrążyć a ludzi zabić. Tak okrutne traktowanie żołnierzy
nieprzyjaciela wiązało się najpewniej ze stale żywioną obawą o możliwość
ujawnienia położenia Kalopei. Znając chciwość i żądzę krwi europejczyków
Gutkowski za wszelką cenę nakazuje trwać państwu w stanie izolacji. Przemycenie
szkodliwych treści z zewnątrz byłoby niewskazane, lecz przyzwolenie na wyciek
informacji do świata zewnętrznego byłoby katastrofą. Podkreślano potrzebę stałej
gotowości, przed niespodziewanym atakiem. Kalopowie mimo poczucia siły, nie
mogli pozwalać sobie na najmniejsze chwile nieuwagi.
Edukacja wojskowa spoczywała na barkach akademii. Tam zaczynało się
szkolenie wojskowe i trwało nieprzerwanie siedem lat. Polegało ono na wykładach
taktyki, nabywaniu umiejętności posługiwania się bronią a przede wszystkim na
żmudnym powtarzaniu i praktykowaniu manewrów wojskowych. Akademie
stanowiły równocześnie ośrodki wsparcia armii, gdzie równocześnie ze szkoleniem
kadetów toczyły się badania nad nowymi udoskonaleniami technicznymi, które
później mogły być wykorzystane na polu walki. Co ważne powszechne manewry
„rezerwy” odbywały się często już po zakończeniu edukacji, a w dni świąteczne
organizowano czasem parady wojskowe aby nie odzwyczajono się od nabytych
wiadomości wojennych w szkołach.
Zwierzchnikiem sił zbrojnych i naczelnym dowódcą był cesarz a zastępował
go król. Szarże wojskowe powiązane były ze stopniami godności obywatelskiej, do
każdego przypisana w wojsku była odpowiednia funkcja. W razie potrzeby cesarz
dysponował wojskiem składającym się z pospolitego ruszenia a mogącym osiągnąć
stan około pięćdziesięciu procent mieszkańców zdolnych do noszenia broni, co
przekładało się na liczbę czterech milionów żołnierzy. Armia była znakomicie
wyszkolona i wyposażona. Zaskakuje nas opis celności karabinów z jakich
korzystali strzelcy. Potrafili oni oddać śmiertelny strzał na odległość czterystu
metrów co nawet w owych czasach bez specjalistycznych celowników optycznych
jest rzeczą niezmiernie trudną. Gutkowski pokazuje na tym przykładzie, jak bardzo
technika w Kalopei wyprzedziła resztę świata. Przytacza on nawet opis
kuloodpornych kamizelek wykonanych z lekkich stopów metali, których używały
w walce oddziały szturmowe.
79
Znakomite przygotowanie do wojny obronnej widać było w taktyce na jaką
mogli sobie pozwolić mieszkańcy państwa idealnego. Nie tylko karabiny były
o wiele celniejsze ale i artyleria, z którą całe wojskowe życie związany był
Gutkowski. Znakomicie przewyższała ona zasięgiem jakiekolwiek działa wroga,
pozwalała na ich niszczenie oraz postawienie ognia zaporowego, pod którym mogły
skryć się oddziały szturmowe. Działa były umieszczone również w twierdzach, oraz
na umocnieniach wokół miast.
Budownictwo w Kalopei służy obronności. Samą stolicę otaczały cztery
wielkie fortece, praktycznie nie do zdobycia a graniczne miejscowości były tak
zaprojektowany aby ich układ urbanistyczny wspierał mieszkańców w defensywie.
Taki system granicznych umocnień miał zmuszać nieprzyjaciela do angażowania na
tyłach znacznych sił i skutkował koniecznością wprowadzenia przez niego drugiego
frontu141. Jak wielką wagę przypisywał fortyfikacjom Wojciech Gutkowski niech
świadczy opis jednej z warowni na obrzeżach stolicy. Twierdza owa mieściła
ogromne magazyny żywności, amunicji, odzieży, leków i środków opatrunkowych;
posiadała podziemną sieć komunikacyjną. Jej załoga podczas mobilizacji liczyła sto
tysięcy żołnierzy i oficerów. … Było to warowne miasto okolone wałami obronnymi,
głęboką fosą napełnioną wodą, położone nad dużą rzeką. … Dookoła fortecy wiodła
droga „ukryta”, zapewniająca komunikację wzdłuż wałów obronnych i bezpieczny
dojazd z zewnątrz. Chroniona ona była potrójnie przed nieprzyjacielskim ostrzałem
artyleryjskim: wałami obronnymi z trzema piętrami kazamat dla dział i granatników,
żelaznymi osłonami oraz kamiennymi szańcami na stokach drogi wyposażonymi
w obrotowe armaty, z których można było ostrzeliwać się we wszystkich
kierunkach142. W obrębie wałów obronnych swoje kwatery mieli żołnierze, na
zewnątrz znajdowało się miejsce dla przechowywania produktów żywnościowych,
których trwałośc dochodziła nawet do 200 lat (działo się tak w przypadku zboża).
Wspomniano już kilka razy w tej pracy o talencie Gutkowskiego do
antycypowania urządzeń przyszłości. I na polu militarnym miał pewne sukcesy,
udało mu się bowiem przewidzieć pojawienie się na arenie walk czołgów, które
opisywał jako kwadratowe, żelazne wieże z mechanizmem napędzającym. Każda
141
142
J. Bartyś, Wizjoner czy fantasta O życiu i działalności Wojciecha Gutkowskiego (1775-1826),
Lublin 1983, s. 293.
Ibidem, s. 294 – 295.
80
z takich wież posiadała naokoło otwory, w których pojawiały się lufy karabinów
gotowe do natychmiastowego wystrzału, zaś na jej szycie znajdowały się działa
wraz z załogą, która je obsługiwała. Sprzętu tego mieli używać obrońcy do rajdów
na tereny opanowane przez wroga, aby siać popłoch bądź pozyskać jeńców.
Zaciekawienie budzi również opis dwunastu ptaków olbrzymiej wielkości nazwanych
powietrznymi czatami, a będącymi odpowiednikiem dzisiejszych samolotów. Nie
były one co prawda dostosowane jeszcze do przenoszenia wielkich ciężarów, co nie
przeszkadzało
im
w
wypełnianiu
ważnych
zadań
zwiadowczych,
bądź
dywersyjnych. Gutkowski pomysł ów mógł czerpać z doniesień płynących z Francji,
o próbach wykorzystywania balonów do celów militarnych.
Pospolite ruszenie w Kalopei, choć jest rozwiązaniem dosyć oryginalnym,
w pewnej mierze wzorowane jest na instytucji znanej z Polski. Zdecydowaną różnicę
można odczuć chociażby w wyszkoleniu, nie pojedynczych rekrutów ale całego
narodu. W kraju europejskim nie do pomyślenia. Wojsko kalopejskie jest
odpowiednikiem wojska polskiego, tyle że w zmienionych realiach. Podczas
ćwiczeń podróżni z Polski dostrzegają umundurowanie żołnierzy. Jest ono podobne
do ubioru ułanów polskich. Wojacy nosili kurtki przypominające stylem
umundurowanie z kraju znad Wisły oraz charakterystyczne czapki rogatywki. Autor
po raz kolejny daje do zrozumienia, że jego książka przedstawia wizję naszego kraju
w przyszłości. Przyszłości, która mogłaby się ziścić po zastosowaniu się do jego
wskazówek. Nawet tak dobrze uzbrojony kraj, pomimo jego przeszłości i ciężkich
doświadczeń związanych z apatią militarną w pewnym momencie swojej historii
miał trwać w swoistej izolacji, a jego armia strzegłaby jedynie jego granic.
81
Rozdział V
Kryptonim Kalopea
Choć badacze powieści Gutkowskiego zauważali w jej tekście nawiązania do
sztuki królewskiej, której był adeptem to jednak traktowali je bardziej po
macoszemu. W pierwszym rzędzie skupiali się na analizie możliwych i według nich
prawdopodobnych inspiracji wielkimi myślicielami politycznymi. Spierano się czy
pisarz reprezentuje myśl komunistyczną czy też „tylko” socjalistyczną, żeby po
upadku Związku Sowieckiego dojść do wniosku, iż wizja ta może mieć charakter
„biurokratycznego marzenia”. Nikt jednak przed Michałem Otorowskim nie zadał
sobie pytania czy te wyznaczniki „lewicowości”, czyli zniesienie własności
prywatnej jak i względna egalitarność nie wydają się bardziej odpowiadać zasadom
braterstwa lożowego, tyle że rozciągniętym na wszelkie dziedziny życia i ogół
mieszkańców masońskiego Jasnogrodu143. Według niego kluczem do prawidłowego
odczytania dzieła Gutkowskiego jest wnikliwe porównanie Podróży do Kalopei
z Nową Atlantydą Bacona, gdzie zauważamy, że u naszego rodzimego autora
bractwem jest cała Kalopea i jako bractwo istotnie funkcjonuje, gdy tymczasem
społeczeństwo Bensalem, które poza stereotypowymi cnotami nie różniło się niczym
od innych narodów, pozostaje biernym konsumentem dokonań Domu Salomona.
Pisał Otorowski między innymi: Nikt nie musi wierzyć na słowo. Każdy może
sprawdzić osobiście. Prawie dwa wieki temu,a kilkanaście lat po upadku
I Rzeczpospolitej mason Wojciech Gutkowski opisał w Podróży do Kalopei nową
Polskę łudząco podobną do Związku Sowieckiego. Uwzględnił nawet „pałace
kultury” i defilady odbywające się przed mauzoleum, w którym spoczywała woskowa
mumia „ojca narodu”. Czy zbieżności te – zbyt szczegółowe, by uznać je za dzieło
przypadku – wskazują, że nasza niedawna przeszłość, teraźniejszość oraz przyszłość
zostały już wcześniej zaprojektowane przez jakieś tajemnicze gremium? Czy
Wojciech Gutkowski pisząc swoją powiastkę historyczno–naukową zdradził
143
Michał Otorowski, Kryptonim Kalopea, „Lampa” nr 3 (24), Warszawa 2006.
82
najskrytsze plany owego grona,którego jako prosty wolnomularz był agentem?
Pierwszą wskazówką ma być fakt założenia Kalopei przez Bolesława
Śmiałego, uchodzącego z ówczesnej Polski wraz z wielką biblioteką, narzędziami
i licznym dworem. Król postrzegany przez autora Podróży … jako mędrzec miał być
według Otorowskiego odpowiedzialny za ocalenie wszystkich wartościowych
pierwiastków składających się na nasza kulturę. Wspomnieliśmy już, że masoni
w Polsce często odwoływali się do postaci Bolesława, więc fakt że to właśnie on stał
się budowniczym kładącym kamień węgielny pod fundamenty nowego, idealnego
społeczeństwa jest bardzo istotny. W społeczeństwie tym i państwie jakie zostało
zbudowane Gutkowski chwali dokładnie te rzeczy, które ganić można we
współczesnej mu Polsce.
Otorowski przyjmując za bohatera powieści samego jej autora dostrzega
utajoną warstwę utworu. Mianowicie opis jaki nam przestawiono jest niepełny, nie
tyle powierzchowny może, co pozbawiony ważnych elementów. Wszakże jeśli ktoś
z zewnątrz raz już dostał się do Kalopei to nie miał prawa jej opuścić, a co dopiero
opisać ją w książce i wydać drukiem. Treść dzieła, a właściwie pewne białe plamy
miały stanowić zachętę dla wolnomularzy.
Skoro ustrój w formie jaką prezentuje się przed nami podczas podróży
bohatera jest źródłem potęgi doskonałego państwa to wypada nam się zastanowić
skąd autor czerpał swe rozwiązania. Wspomniano już, że hierarchia urzędnicza
w dużej mierze wzorowana jest na staropolskiej. Czy jednak pod tą fasadą nie kryję
się odniesienie do rozwiązań, które Gutkowskiemu były zdecydowanie bliższe?
Zauważyliśmy już także, że egalitaryzm Kalopei nie jest całkowity a dostęp do
różnych dóbr i pozycja społeczna zależy od stopnia godności obywatelskiej. Stopni
było jedenaście, każdy mieszkaniec piął się w górę dzięki zasługom i gorliwości
w spełnianiu swoich obowiązków. Dopuszczenie na wyższy stopień zależało
wyłącznie od obywateli już go posiadających, a sama promocja odbywała się
w świątyni. Michał Otorowski widzi w tym bardzo wyraźne oparcie się na praktyce
europejskiego wolnomularstwa gdzie symbolizm odgrywał ważną rolę. Każdy nowo
awansowany obywatel składał przysięgę i otrzymywał z rąk przewodniczącego
odpowiednie insygnia, którymi były order, wstęga, laur, brylanciki lub gwiazda. Jak
żywo możemy to odnieść do ceremonii kolejnych stopni wtajemniczenia w lożach
wolnomularskich, gdzie klejnoty umieszczane na szafach oficerskich (urzędniczych)
83
stanowiły oznaczenie ich władzy, konkretnego urzędu, oraz stopnia wtajemniczenia.
Społeczność każdej jednostki administracyjnej wszystkich szczebli miała zostać
zorganizowana na wzór masoński, a podział na godności lożowe i profańskie był
tylko pozorny, gdyż na każdym szczeblu istniały te same urzędy. Najlepiej widoczne
ma to być na przykładzie nadgranicznej miejscowości Ostrożność, gdzie wzorem lóż
wszyscy obywatele są członkami wspólnoty, razem biorą udział w jej zebraniach,
a część z nich pełni funkcję masońskich oficerów, czyli braci w stopniu mistrza,
którzy
sprawują
określoną
funkcję.
Wszystkie
spotkania
odbywają
się
w świątyniach, a przecież w Europie tak nazywano siedziby lóż.
W lożach masońskich wyższych, funkcje zarezerwowane były dla członków
posiadających od piątego stopnia wtajemniczenia wzwyż. Nie inaczej jest
z administracja w kraju Kalopów, gdzie całe państwo ukształtowane jest na wzór
masońskiej obediencji a szczebel centralny imituje kapitułę Wielkiego Wschodu,
gdzie cesarz jest odpowiednikiem Wielkiego Mistrza a król Wielkiego Namiestnika.
Gdy już wykazaliśmy pewne podobieństwa należy się zastanowić czemu miały one
służyć i czy nie są przypadkiem jedynie naleciałościami, którymi przesiąknął
Gutkowski podczas swej aktywnej pracy w lożach. Wydaje się, że nie. W Polsce
istniał bowiem ruch masoński, który pielęgnował w sobie ideały mogące w pełni
rozwinąć się dopiero w Kalopei i to do niego jako potencjalnego czynnika mogącego
zapoczątkować zmiany kierował swoje przesłanie Gutkowski. Tak więc pogląd
o utopijności wizji autora, jak i o samym jego przekonaniu co do niemożliwości jej
realizacji można poddać w wątpliwość. Towarzystwo masonów wydawało się dawać
gwarancję na realizację przynajmniej tych ogólnych idei na jakich opierała się
potęga państwa Kalopów.
Po części też wizja przeznaczona była dla samego autora powieści. Mógł
w niej
przedstawić
swoje
pasje,
zaprojektować
społeczeństwo
które
funkcjonowałoby idealnie według proponowanych przez niego rozwiązań. Miał
jednak nadzieję, że zaszczepi ją swym towarzyszom z masonerii. Z tego powodu
bolesne na pewno były dla niego nieprzychylne recenzje i stopniowe odsuwanie na
dalszy plan. Recenzja Stanisława Węgrzeckiego, masona przecież jest sceptyczna,
ale jednak wymijająca. Nie chce on wziąć na siebie całej odpowiedzialności za nie
dopuszczenie rękopisu do druku. Michał Otorowski wysuwa tezę, że był to wyraz
zaniepokojenia lożowych elit śmiałością zaprezentowanej wizji, rozmachem marzeń
84
a
chyba
przede
wszystkim
Podróży … i przytacza
na
jej
brakiem
poparcie
dyskrecji
jakim
słowa
masona
wykazał
się
Stanisława
autor
Kostki
Potockiego: poszukiwanie mniemanego szczęścia było i będzie zawsze uszczerbkiem
rzetelnego szczęścia człowieka i ukaraniem tej pysznej żądzy jego, która się poddać
losowi nie umie, ale nim chce władać. Patrzmy więc na ludzi, jakimi są, nie jakimi
być powinni i w tym stanie rzeczy usiłujmy stać się pożytecznymi, w którym być nimi
możemy, nie w tym, do którego daremnie ich odwołując, pod pozorem ich szczęścia
zaszczytu filozoficznej nowości szukamy dla siebie. Kolejnymi naturalnymi
adresatami głoszonych idei mogli być współcześni Gutkowskiemu studenci
skupienie w kołach samokształceniowych. W tych organizacjach nie powstała żadna
wizja nowej Polski na miarę Podróży do Kalopei, co nie znaczy, celem tych
stowarzyszeń (w dalszej oczywiście perspektywie) ustanowienie alternatywnej
społeczności, pozornie respektującej istniejący porządek społeczny acz skutecznie
go podkopującej. Ten długotrwały, oddolny i pozornie legalny sposób reformowania
kraju po części wpisywał się w zapatrywania Gutkowskiego.
Zestawiając ze sobą jeszcze Kalopeę z Nową Atlantydą dostrzegamy jeszcze
kilka analogii, jak na przykład podobny stosunek nieufnych mieszkańców do świata
zewnętrznego, czy też izolacjonizm, będący jednak izolacjonizmem jednostronnym.
Tutaj Gutkowski w swoim wywodzie przysparza interpretatorom wielu kłopotów.
Z jednej strony wspomina o tym, że wiadomości dotyczące świata zewnętrznego są
mierne, a społeczeństwo czerpie je jedynie z przedstawień krytykujących realia
w jakich przyszło żyć europejczykom, z drugiej zaś Kalopowie posiadają
rozbudowaną flotę i żeglują po świecie podając się za Polaków. Co ważne wyspa
szczęśliwa Wojciecha Gutkowskiego była budowana na uboczu ze względu na
obawy żywione przed innymi agresywnymi narodami. W powieści pada jednak
stwierdzenie, że dzięki trzy milionowej armii jaką udało się zbudować ta obawa
przestaje
być
uzasadniona.
Kalopea
może
teraz
dzięki
swej
przewadze
technologicznej, militarnej i ustrojowi społecznemu oprzeć się jakiemukolwiek
najeźdźcy.
Po raz ostatni więc odwołajmy się do Nowej Atlantydy, gdzie ostatecznym
celem staje się misja rozpoczęcia przebudowy świata poprzedzona ujawnieniem się
utopian, tak powinniśmy odczytywać proces rozwoju Kalopei. Wydaje się, że mija
powoli etap mozolnego budowania idealnego świata w oddaleniu od naznaczonych
85
skazą społeczeństw, a rozmowy wysokich urzędników z polskim szlachcicem
podróżnikiem zdają się delikatnie to sugerować zamiar rozszerzenia ładu
kalopejskiego na resztę cywilizowanego świata.
Jest to interpretacja dosyć śmiała, aczkolwiek nie pozbawiona podstaw, gdyż
jak już o tym napomknęliśmy Gutkowskiemu pozwolono wrócić do Europy i spisać
swoją relację. Ciężko uznać, że ostrożni z natury Kalopejczycy tak łatwo zgodziliby
się na ujawnienie tej wiedzy, a sam autor chyba nie chciał ściągać zagrożenia na
miejsce, w którym po ponownym wyjeździe z Polski zamierzał się osiedlić. Spisał
zaś swoją relację jak podaje Otorowski: po to, by powiadomić braci wolnomularzy,
iż nieznani zwierzchnicy jednak istnieją i gotowi są patronować krzewieniu zasad
sztuki królewskiej po całym świecie. Nie mieczem, bo Kalopowie brzydzą się wojną
zaczepną, lecz powolna pracą, która nigdy nie jest daremna, jak dowodzi to
przykład Bolesława Śmiałego, skądinąd czczonego w polskich lożach. Sam narrator
da przykład do tego exodusu z państw rządzących się niesprawiedliwie, bowiem
przekazawszy „dobrą nowinę” rodakom i całemu światu uda się z powrotem na
wyspę szczęśliwą.
86
Podsumowanie
87