zobacz w wersji pdf

Transkrypt

zobacz w wersji pdf
Szalony projekt
2007-03-02
Szalony projekt
W Nowym Sączu ma powstać „miasteczko multimedialne” - gigantyczna inwestycja tworząca pomost
między nauką a gospodarką. Projekt zyskał w ubiegłym tygodniu rządowe poparcie.
Sam pomysł porównywany bywa już do Hollywood czy Doliny Krzemowej. Człowiek, który puścił całą machinę
w ruch - Krzysztof Pawłowski, rektor Wyższej Szkoły Biznesu - National-Louis University - mówi jednak, że to
tylko hasła, które mają uruchomić wyobraźnię ludzi. Tak naprawdę mierzy wyżej.
- Nie chcemy robić Hollywood ani Doliny Krzemowej, nie chcemy tylko nadążać za światem rozwiniętym, chcemy
czegoś lepszego - powiedział „Gazecie Bankowej”. - Poprzez złożenie, syntezę czy nawet uzyskanie synergii
wielu narzędzi chcemy uzyskać całkiem nową jakość. Jest to niezwykle trudne, to szalony projekt i dobrze, że
uczestniczą w nim ludzie młodzi, bo nikt w moim wieku by się na to nie zdecydował. Potrzeba do tego ogromnej
odwagi. Czasami nawet swoistego braku wyobraźni. Polska nie powinna ograniczać się do zmniejszania
dystansu wobec świata, ale budować potencjał, który można przełożyć na przewagę konkurencyjną na świecie.
Nie ma w nim bowiem miejsca dla średniaków - jesteśmy w ważnym momencie, w którym zdecyduje się, czy
Polska dołączy do krajów rozwiniętych, czy nie. Nie można wszystkich pieniędzy z tych prawie 70 miliardów
euro, które otrzymamy, wydać na drogi, na mosty, na rzeczy, które zaledwie zbliżą nas do normalności. Część
pieniędzy rząd powinien poświęcić na rzeczy ryzykowne, ale dające szanse rozwojowe.
Rząd jest za
Jeszcze kilka dni temu projekt stał pod znakiem zapytania - został skreślony z ministerialnej listy
indykatywnej, wskazującej projekty cieszące się rządowym wsparciem. Martwiło to przedstawicieli Małopolskiej
Agencji Rozwoju Regionalnego, która zamierza współuczestniczyć w realizacji projektu.
- Wycięcie projektu z listy indykatywnej Ministerstwa Gospodarki, tworzonej w ramach programu Innowacyjna
Gospodarka, w praktyce oznaczałoby, że projekt ten może starać się tylko o dofinansowanie w drodze otwartego
konkursu, co mogłoby przesunąć datę realizacji inwestycji - stwierdził w rozmowie z „Gazetą Bankową” Witold
Śmiałek, prezes zarządu MARR SA.
W ostatnich dniach trwały intensywne starania o przywrócenie projektu na listę. W ubiegły wtorek
zostały uwieńczone sukcesem. Projekt był przedstawiany różnym ministrom, promowany w rozmaitych
środowiskach i znalazł uznanie w Radzie Ministrów. Ministerstwo kultury poinformowało nawet na swoich
stronach internetowych, że to jego działania doprowadziły do przywrócenia projektu na listę indykatywną.
Dlaczego akurat ministerstwo kultury? Krzysztof Pawłowski tłumaczy, że aby poważnie myśleć o budowaniu
nowego patriotyzmu, o rozwijaniu tożsamości narodowej w młodym pokoleniu, trzeba sięgnąć po nowe
metody.
- Młodzi ludzie funkcjonują w świecie multimediów, w świecie wirtualnym - zauważył. - Trzeba wykorzystać
te nowe narzędzia do szlachetnych celów. Oczywiste jest dla każdego, kto trochę zna się na gospodarce, że
najbardziej rozwijające się gałęzie przemysłu to te, w których jedynym zasobem i surowcem jest to, co mamy w
głowie. Najszybciej rozwijającym się przemysłem na świecie jest przemysł rozrywkowy - ma największy przyrost
wartości dodanej i miejsc pracy. Rada Ministrów dostrzegła, że takie multimedialne centrum, to jest właśnie to,
co powinniśmy w Polsce budować.
Gazeta Bankowa - źródło
link
1
Szalony projekt
2007-03-02
Szalony projekt
Poza skostniałe struktury
Projekt narodził się w sposób spontaniczny. Wśród zaproszonych na sześćdziesiąte urodziny rektora
Pawłowskiego absolwentów jego szkoły powstała idea, która w ciągu kilku zaledwie dni nabrała realnych
kształtów. Wcześniej istniał już dużo skromniejszy projekt - Krzysztof Pawłowski planował wspólnie z firmą
Optimus utworzenie ośrodka, mającego stanowić„interfejs” pomiędzy biznesem a Wyższą Szkołą Biznesu. Rektor
zastrzega, że nie można było jednak mówić o żadnej „Dolinie Krzemowej”. Projekt ten został przedstawiony na
poprzedzającej urodzinową uroczystość konferencji, a zainspirowani nim absolwenci niemal od razu wymyślili
„miasteczko multimedialne”. W sierpniu zawiązało się Stowarzyszenie Klastra Multimediów i Systemów
Informacyjnych, zrzeszające ponad 50 przedsiębiorstw z rejonu Nowego Sącza, które zobowiązały się do
współpracy na rzecz przedsięwzięcia.
Według planów, projekt ma się zacząć samofinansować w 2014 roku. Koszt utworzenia i rozwoju
„miasteczka multimedialnego” do tego czasu oszacowano na 55 500 mln euro. Realizatorzy przedsięwzięcia
zamierzają wnioskować o sfinansowanie 40 proc. inwestycji z Małopolskiego Regionalnego Programu
Operacyjnego, a 60 proc. z Programu Operacyjnego Innowacyjna Gospodarka. Inwestycje w kapitał ludzki
mają kosztować 48 500 mln euro - na pokrycie tych kosztów wnioskodawcy będą aplikować do Programu
Operacyjnego kapitał Ludzki i innych programów UE. Fundusz prywatny typu „venture capital” szacowany jest
na ok. 22 mln euro.
Pomysłodawcy chcą zrobić coś, czego nie udało się zrobić nikomu w Europie - stworzyć profesjonalny
ośrodek, który będzie wychwytywał wynalazki i innowacje, również te powstające poza nim, i który będzie
je implementował do gospodarki. Wśród pomysłodawców znaleźli się też ludzie zajmujący się produkcją
filmową. To z tego środowiska mają przyjść wskazówki, co powinno znaleźć się w multimedialnej części
projektu. W nowosądeckiej dzielnicy Zabełcze, częściowo w oparciu o bazę Optimusa, mają się wkrótce
pojawić studia filmowe, graficzne, nagraniowe, hale zdjęciowe, a także centrum konferencyjno-szkoleniowe
i ośrodek badawczo-rozwojowy z dziedziny IT. Powstać ma również centrum doradztwa innowacyjnego oraz
„Multimedialne Muzeum Nobla”, w którym prezentowany ma być dorobek najwybitniejszych postaci świata
ekonomii.
- Twórcy miasteczka nie mają myśleć, czego potrzebują, ale o czym marzą - podkreślił Krzysztof Pawłowski. Już wystartowała maleńka komórka, którą nazwaliśmy „obserwatorium technologicznym”. Ma się ono zamienić
w ośrodek badawczo-wdrożeniowy. Będzie on otwarty na zewnątrz, nie tylko dla ludzi z naszej szkoły, ale dla
wszystkich, którzy nie mieszczą się w skostniałych strukturach. Ta otwartość na zewnątrz będzie zasadniczą
cechą miasteczka. Do tego później dołączymy park technologiczny, czyli budynki, w których nowo powstające
firmy będą miały dobre warunki do pracy. Utworzymy fundusz inwestycyjny wysokiego ryzyka, który będzie
wspierał nowe inicjatywy. Szkoła na tym zyska tylko tyle, że każdy student który podejmie studia w Nowym Sączu
ukończy je nie tylko z dyplomem i wiedzą, ale także z praktyką. Stworzymy system ulg dla firm wchodzących
do miasteczka, pod warunkiem, że będą zatrudniały studentów. Natomiast świadomie pozostawiamy pewną
otwartość na nowe rzeczy. Nie wiemy bowiem do końca, co się zdarzy nowego - projekt zacznie funkcjonować
w 2008 roku. Musi to jednak być całkowite przeciwieństwo skostniałej akademickiej struktury.
Efekt synergii
Tuż przed rządową decyzją Krzysztof Pawłowski uważał, że prawdopodobieństwo umieszczenia
projektu na liście indykatywnej nie jest większe niż 25 procent. Dlatego inicjatorzy utworzenia „miasteczka
multimedialnego” do zeszłego tygodnia nie wychodzili poza sferę pomysłu i wstępnych, acz istotnych
Gazeta Bankowa - źródło
link
2
Szalony projekt
2007-03-02
Szalony projekt
przygotowań. Do dziś pomysłodawcy otrzymali już jednak potwierdzenie, że dostaną 30 mln euro na realizację
pierwszego etapu inwestycji. Dosłownie „na dniach” spodziewają się pozytywnych decyzji ze strony marszałka
województwa małopolskiego, do którego aplikują o kolejne 20 mln. Początkowo decydujący będzie wkład
pieniędzy publicznych ze środków unijnych. Twórcy projektu są jednak pewni, że w ślad za tym pójdą pieniądze
prywatne.
- Jeśli zostaną wyłożone tak duże środki publiczne, to problem będzie bardziej z tym kogo wybrać, a nie kogo
znaleźć - stwierdził Krzysztof Pawłowski. - Mamy już w ostatnich tygodniach reakcję od bardzo dobrej dużej
agencji, która prowadzi podobne przedsięwzięcie, tylko o mniejszym stopniu integracji. Przysłano nam list
intencyjny z Wielkiej Brytanii, mimo że o to nie zabiegaliśmy. Dla prywatnych funduszy wejście w przedsięwzięcie,
w którym w tak dużej części zaangażowane są publiczne pieniądze, to przecież sam miód! Rozmawiałem właśnie
z jednym z wiceministrów odpowiedzialnych za te działania i powiedział, że w ciągu dwóch tygodni zostanie
nam przedstawiona lista kolejnych kroków. Muszę też powiedzieć, że znakomicie układa nam się współpraca z
Nowym Sączem. Władze miasta zaoferowały nam przede wszystkim przygotowanie terenu, ale deklaracje idą
dalej. Dla Nowego Sącza jest to gigantyczna szansa rozwojowa.
- Prezydent miasta oczywiście podpisuje się obiema rękami pod tą ideą - zapewniła Edyta Brongiel, dyrektor
biura prezydenta Nowego Sącza. - Natomiast nie ma tu jeszcze mowy o żadnych konkretnych działaniach, bo to
zbyt wczesny etap. Wspieramy pana rektora wszelkimi możliwymi listami intencyjnymi do instytucji, które będą
decydować o wsparciu finansowym dla tej idei. Szukamy też wspólnie lokalizacji dla miasteczka na gruntach
miejskich. Samorząd będzie się angażował w to przedsięwzięcie - w zakresie na jaki zdecyduje się Rada Miasta
- przede wszystkim przekazaniem gruntów pod tę inwestycję.
Pomoc obiecuje również MARR.
- Na razie wchodzą w grę kwestie merytoryczne, wsparcie na etapie tworzenia wniosku i jego koncepcji zadeklarował Witold Śmiałek. - Projekt miasteczka, to projekt „twardy”: ziemia, budynki, sprzęt, wreszcie ludzie,
natomiast my zaczynamy od tego, by wytworzyć sieć współpracy czy zależności między tymi firmami, zależy
nam na wytworzeniu wartości dodanej między tymi firmami. Jeżeli 10 czy 15 firm zgromadzonych w jednej
strukturze będzie ze sobą współpracować, to mogą się one starać o pozyskiwanie zamówień z rynku, których
pojedyncze firmy nie byłyby w stanie obsłużyć. MARR jest twórcą pomysłu dotyczącego wyjazdu na targi
informatyczne Cebit 2007. Wykupujemy powierzchnię i organizujemy stoisko, umożliwiając przedstawicielom
firm, którzy z nami pojadą, prezentację ich oferty. Jadą z nami firmy zgrupowane w dwie struktury klastrowe:
„miasteczko multimedialne” z Nowego Sącza i E-klaster z Krakowa. W sumie bezpośrednio będzie uczestniczyć
w targach około 20 firm, natomiast w katalogach będzie ich ok. 300. W drugiej kolejności chodzi o rozpoczęcie
działań dotyczących tej „twardej” infrastruktury miasteczka i tu służymy pomocą ekspercką.
Głównymi osobami w projekcie są obecnie Kinga Pawłowska, absolwentka WSB i córka rektora,
doświadczona w przygotowywaniu projektów europejskich oraz Piotr Palikowski.
Będą oni kierowali projektem do rozpoczęcia fazy realizacyjnej. Od przyszłego roku, kiedy powołana zostanie
wspólnie z miastem i władzami regionalnymi specjalna firma, zarządzanie nią przejmie doświadczony
menedżer
Gazeta Bankowa - źródło
link
3