M S 25 LAT DZIEŁA KSIĘDZA BOSKO

Transkrypt

M S 25 LAT DZIEŁA KSIĘDZA BOSKO
ISSN 1642 – 9672
Pismo do Przyjaciół i Sympatyków Misji
Misje
S alezjańskie
6/2007 (121)
listopad – grudzień
25 LAT DZIEŁA
KSIĘDZA BOSKO
W ZAMBII
Spis treści
Misje
S alezjańskie
Salezjański Ośrodek Misyjny
ul. Korowodu 20
02-829 Warszawa
tel. (022) 644-86-78
fax. 644-86-79
e-mail: [email protected]
[email protected]
[email protected]
www.misje.salezjanie.pl
Konto złotówkowe:
PKO BP O/XVI Warszawa
50 1020 1169 0000 8702 0009 6032
Konto w euro:
PKO BP O/XVI Warszawa
69 1020 1169 0000 8502 0018 8714
swift code: BPKOPLPW
Konto w USD:
PKO BP O/XVI Warszawa
53 1020 1169 0000 8602 0089 7926
swift code: BPKOPLPW
Redaktor naczelny:
Ks. Stanisław Rafałko SDB
3
W NUMERZE
Słowo Dyrektora
Ks. Stanisław Rafałko SDB
4-5
List Przełożonego Generalnego
Chleb życia
Ks. Pascual Chavez SDB
6-9
Srebrny Jubileusz
Dzieła Salezjańskiego w Zambii
Salezjanie w Malawi
S. Grażyna Sikora CMW
10-14
Zakończenie Jubileuszu ZMB
Jubileusz 25-lecia obecności Księdza
Bosko w inspektorii zambijskiej
15
S. Grażyna Sikora CMW
Jubileusze
Ks. Michał Moskwa SDB
Ks. Józef Sianko SDB
16-17
Plakat
18-19
Korespondencja
Ks. Marek Rybiński SDB
S. Katarzyna Urbańska CMW
20-21
Wolontariat MWDB
Aby zostać wolontariuszem MWDB
Monika Kacprzak MWDB
Zastępca redaktora naczelnego:
S. Grażyna Sikora CMW
Redaktor techniczny:
Krzysztof Karpiński /www.karpik.eu/
Współpracują:
S. Ewa Siuda CMW, Renata Piotrowska
Redakcja zastrzega sobie
prawo dokonywania zmian
w nadesłanych tekstach.
Misje
Salezjańskie
2
22-23
Adopcja na odległość
Niech nasze dzieci będą razem
Małgorzata Łokaj
24-25
Projekty misyjne
26-27
Z misji salezjańskich i nie tylko
28-29
Z działalności w kraju
30
Czytelnicy piszą
31
Ogłoszenia
Słowo Dyrektora Ośrodka Misyjnego
NASZ ŚWIĘTY KSIĄDZ BOSKO
JEST NIESAMOWITY
Drodzy!
W tych dniach wraz z delegacją
SOM wróciłem z Zambii, gdzie uczestniczyliśmy w uroczystościach 25-lecia
obecności dzieła Księdza Bosko w inspektorii ZMB obejmującej Zambię, Zimbabwe, Namibię i Malawi. Głównym gościem uroczystości był IX następca Księdza
Bosko, przełożony generalny salezjanów,
ks. Pascual Chavez. Jubileusz był przede
wszystkim dziękczynieniem Bogu za
25 lat służby ubogim dzieciom i młodzieży w duchu św. Jana Bosko w tych
krajach. Ale nie tylko. Był wyrazem
wdzięczności misjonarzom, szczególnie
tym, którzy przed 25 laty jako pierwsi wyjechali z Polski, aby tam zakładać
pierwsze placówki misyjne. Z pierwszej
grupy 12 salezjanów, aktualnie pozostało
już tylko 3: ks. Piotr Boryczka, ks. Paweł
Dziatkiewicz i ks. Stanisław Jagodziński.
W ciągu 25 lat z Polski do Zambii wyje-
chało aż 63 salezjanów. Dziś są tam już
wspólnoty międzynarodowe ze znaczącą
obecnością powołań lokalnych. Ponadto
jubileusz był także dziękczynieniem
wobec wszystkich Darczyńców, wspierających materialnie i duchowo naszą
obecność i pracę. W sposób szczególny, Drodzy, pamiętałem o Was podczas
uroczystych i bardzo długich Mszy św.
Oczywiście w centrum była młodzież,
do której zostaliśmy posłani, dla której
i z którą pracujemy. Swoją wdzięczność
salezjanom uzewnętrznili w gorącym
i niecodziennym powitaniu przełożonego generalnego. Witali w nim samego
Księdza Bosko. W Chingoli nieśli księdza
generała w lektyce na ramionach, jednocześnie tańcząc i śpiewając. A przed
wejściem do domu kobiety kładły się na
ziemi, aby w ten tradycyjny sposób oddać
mu cześć jako królowi. I wtedy myślałem: ci Afrykańczycy są niesamowici,
ale chyba jeszcze bardziej niesamowity jest nasz Święty Ksiądz Bosko. Bo to
wszystko było przecież ze względu na
niego.
Zbliżamy się do końca roku. Już
teraz przyjmijcie nasze życzenia: niech
Pan Jezus znajdzie mieszkanie w naszych
sercach, rodzinach, miejscach pracy.
Niech będzie naszą nagrodą i radością.
Z całego serca dziękuję za
ofiary przesłane w ostatnim okresie. Jako znak naszej wdzięczności za
współpracę w kończącym się roku proszę
przyjąć kalendarz oraz film ukazujący
pracę wolontariuszy i misjonarzy w Peru.
Pragnę przypomnieć, że w listopadzie
każdego dnia odprawiana jest Msza
św. za wszystkich zmarłych polecanych
w wypominkach. A za Was wszystkich
odprawiamy Msze św. każdego 24 i ostatniego dnia miesiąca.
3
Misje
Salezjańskie
KOCHAĆ ŻYCIE
List Przełożonego Generalnego
Misje
Salezjańskie
CHLEB ŻYCIA
„Ja jestem chlebem życia.
Jeśli kto spożywa ten chleb,
będzie żył na wieki.
Chlebem, który Ja dam,
jest moje ciało”
(J 6, 48. 51)
4
Literaturze mądrościowej nieobcy jest obraz uczty dla zilustrowania mądrości i głupoty oraz ukazania, że jedna
i druga zależą od wyboru, którego dokonuje człowiek, karmiąc swój umysł i serce
oraz kształtując własne życie. Zacytuję
dla przykładu tekst z Księgi Przysłów,
który ukazuje kontrast między mądrością
i głupotą: Mądrość zbudowała sobie dom
i wyciosała siedem kolumn, nabiła zwierząt, namieszała wina i stół zastawiła.
Służące wysłała, by wołały z wyżynnych
miejsc miasta: «Prostaczek niech do mnie
tu przyjdzie». Do tego, komu brak mądrości, mówiła: «Chodźcie, nasyćcie się moim
chlebem, pijcie wino, które zmieszałam.
Odrzućcie głupotę i żyjcie, chodźcie drogą
rozwagi» (Prz 9, 1-6). Natomiast Głupota ciągle się rzuca, Pustota niczego nie
pojmie. Przy bramie swego domu usiadła, na tronie, na wyżynach w mieście, by
wołać na przechodzących drogą, na tych,
co prosto idą swymi ścieżkami. «Niech
zboczy tu niedoświadczony» - odzywa się
do tego, komu brak mądrości: «Przyjemna
jest woda kradziona, chleb [wzięty] skrycie
jest smaczny». Nie myśli się o tym, że tam
bawią zmarli, jej zaproszeni - w głębinach
Szeolu (Prz 9, 13-18).
Nie było zatem niczym nowym,
kiedy Jezus zaraz po rozmnożeniu chleba
zinterpretował ten znak, mówiąc, że jest
zdolny rozmnażać chleb, ponieważ sam
jest chlebem życia. Z tej perspektywy
zdanie: Ja jestem chlebem życia. Jeśli kto
spożywa ten chleb, będzie żył na wieki,
nie wywołało zgorszenia, gdyż było interpretowane w sposób mądrościowy,
wskazujący symbolicznie, że Jego nauka
jest prawdziwym chlebem, który umacnia człowieka i prowadzi go do sukcesu. Zgorszenie wywołało dopiero, kiedy
Jezus dodał: Chlebem, który Ja dam,
List Przełożonego Generalnego
jest moje ciało za życie świata (J 6, 51).
Z pewnością, słowo Jezusa jest chlebem,
który oświeca umysł i poszerza serce.
Dlatego są osoby, które dzięki Ewangelii zaczynają widzieć rzeczywistość
inaczej, według logiki Chrystusa. Odnajdują mentalność przeciwną mentalności tego świata, nią się kierują, bo
odkrywają sens życia i decydują
się żyć według tej fascynującej
i paradoksalnej logiki. W ten
sposób chrześcijanie stają się
uczniami mistrza Chrystusa.
Jezus jednak idzie
dalej, objawia swoją głęboką
tożsamość: On jest Słowem
Boga, które stało się ciałem
w łonie Maryi. Kto Go słucha,
czuje głód Słowa, czyli Jego
samego, który jest prawdziwym chlebem zdolnym zaspokoić nieskończone pragnienie szczęścia, życia,
miłości.
Słowo
staje się chlebem,
a uczeń współbiesiadn i k iem,
powołanym do
osobistej komunii, głębszej intymności, która
może zaistnieć
między Bogiem
a człowiekiem.
Pełnia drogi tego,
kto słucha Ewangelii, polega na
przejściu od słuchania do Chrztu i od
Chrztu do Eucharystii. Ale czy naprawdę jest możliwe spożywanie ciała Syna
Bożego? Czyż nie jest to mowa „trudna”
do zaakceptowania, jak powiedzieli niektórzy uczniowie Chrystusa, wycofując
się i od tego momentu już za Nim nie
chodząc? Wobec Chrystusa, który jawi się
jako Słowo do wierzenia i Chleb dający
życie, ludzie gorszą się i dzielą. Także
w naszych czasach. Język Jezusa wydaje
się nie do zaakceptowania dla tych, którzy
uważają się za „mądrych” i posiadających
odpowiedzi na podstawowe pytania
ludzkiej egzystencji. Ale dla tych,
którzy doświadczyli potęgi
Misterium Paschalnego,
nie ma innego wyboru,
jak Piotrowy: Panie,
do kogóż pójdziemy?
Ty masz słowa
życia wiecznego
(J 6, 68).
K iedy
jedna osoba
kocha drugą,
chciałaby dać
jej
wszystko,
aż
po
własne życie.
Jezus uczynił
ze
swojego
ciała, otrzymanego
od
Maryi, uprzyw i lejowane
narzędzie
swojej bezg ra n icznej
miłości do
nas.
Jezus
jest chlebem
życia. Kto spożywa Jego Ciało i pije Jego Krew żyje
na wieki, i pozwala przemieniać siebie
przez to nowe życie w taki sposób, że
staje się gotowy być chlebem łamanym
i ofiarowanym braciom.
Ks. Pacual Chavez SDB
5
Misje
Salezjańskie
Srebrny Jubileusz Dzieła Salezjańskiego w Zambii
SALEZJANIE W MALAWI
Malawi to 12-milionowy kraj w Afryce Wschodniej,
jeden z najbiedniejszych w świecie.
To kraj ludzi młodych, dlatego przybyli tu salezjanie.
Średnia długość życia nie przekracza 38 lat.
Około 56% kobiet i 27% mężczyzn to analfabeci.
Dzień 24 lipca 1993 roku był ważnym
wydarzeniem w historii salezjanów na Czarnym Lądzie. Tego
dnia został wydany dekret
ustanawiający wizytatorię Matki Bożej Wspomożenia
Wiernych
(ZMB), obejmującą
trzy kraje: Zambię,
Malawi i Zimbabwe. W ten sposób
salezjanie
pracujący w Zambii
odłączyli się od
inspektorii warszawskiej,
do
której dotąd należeli i stali się
autonomiczną wizytatorią w Afryce.
Po 31 stycznia 1994
roku zaczęli szukać
Od prawej: ks. Wojciech Kozłowicz (Zimbabwe),
możliwości pracy w Zimks. Sławomir Bartodziej (Zambia), ks. Czesław
babwe i Malawi, gdzie nie
Lenczuk (Zimbabwe) i ks. Piotr Boryczka
mieli jeszcze żadnej placów(Malawi)
ki. Pracę w Malawi rozpoczęli
w 1995 roku.
Lilongwe
Pierwsza placówka misyjna powstała w stolicy kraju, Lilongwe. Miała
to być parafia, ośrodek dla młodzie-
Misje
Salezjańskie
6
ży i szkoła techniczna. Pierwsi salezjanie przybyli z Zambii do Lilongwe
dnia 13 września 1995 roku. Byli to: ks.
Leszek Aksamit, ks. Paweł Dziatkiewicz
Srebrny Jubileusz Dzieła Salezjańskiego w Zambii
i ks. Stanisław Jagodziński. Przez pierwszy rok mieszkali we wspólnocie Ojców
Białych w Likuni. Diecezja zaproponowała misjonarzom duży kawał ziemi – około
15 hektarów. Nie było na nim nic poza
ogromnymi kopcami termitów. Miejsce
jednak wyglądało obiecująco: położone
na peryferiach miasta, gdzie mieszkali najbiedniejsi i gdzie biegało mnóstwo
umorusanych dzieci i młodzieży. Salezjanie ochoczo przyjęli propozycję biskupa
i niemal natychmiast rozpoczęli budowę
centrum młodzieżowego. Nadzorował ją
ks. Leszek, natomiast ks. Paweł i ks. Stanisław uczyli się miejscowego języka chichewa. W przeciągu jednego roku była
już gotowa ogromna sala dla młodzieży
i skrzydło mieszkalne dla wspólnoty salezjańskiej, gdzie misjonarze przeprowadzili się z Likuni. Tymczasem biskup
Tarcisius Ziyaye załatwiał różne sprawy
związane z utworzeniem nowej parafii,
Ks. Paweł Dziatkiewicz
którą mieli objąć salezjanie. Wreszcie 7
grudnia 1996 roku, w wigilię uroczystości Matki Bożej Niepokalanej otwarto
uroczyście pierwszą salezjańską placówkę misyjną w stolicy Malawi – Lilongwe.
Inauguracji dokonał biskup Tarcisius
Ziyaye w obecności nuncjusza apostolskiego, arcybiskupa Josepha Leanza z Lusaki i emerytowanego biskupa Lilongwe,
Matiasa Chimole. Placówkę stanowiły:
oratorium – centrum młodzieżowe i parafia św. Jana Bosko. Do salezjańskiego
oratorium od początku przychodziły codziennie setki dzieci i młodzieży. Tu mogli
odrabiać lekcje, rozwijać swoje zdolności, uprawiać sport, korzystać z różnych
kursów i spotkań, także modlitewnych.
Do parafii ks. Bosko początkowo należała tylko jedna stacja misyjna. Parafia
szybko powiększyła się i przyłączono do
niej sześć stacji misyjnych. Obecnie liczy
ona około 10 000 katolików.
Krótko po otwarciu placówki całą
parą ruszyła budowa szkoły zawodowej
dla młodzieży. W święto Matki Bożej
Różańcowej – 7 października 2000
roku, nowa szkoła w Lilongwe
została uroczyście otwarta
przez Prezydenta Malawi,
Bakili Muluzi i poświęcona przez biskupa Tarcisiusa Ziyaye, w obecności nuncjusza apostolskiego z Zambii,
arcybiskupa Antonio
Orlando. Szkoła, oficjalnie znana jako
Salezjański
Instytut Techniczny dla
Młodzieży im. Ks.
Bosko, jest salezjańskim darem Jubileuszowego Roku 2000
7
Misje
Salezjańskie
Srebrny Jubileusz Dzieła Salezjańskiego w Zambii
dla młodych ludzi w Malawi. Oferuje ona
280 uczniom dwuletnie kursy w ośmiu
różnych specjalnościach.
Aktualnie w Lilongwe pracuje
trzech polskich salezjanów: ks. Piotr Boryczka, ks. Paweł Skolasiński i ks. Waldemar Molenda.
Nkhotakota
W 1996 roku salezjanie podjęli
decyzję o przejęciu kolejnego miejsca
w Malawi. Jest to małe miasto okręgowe
Nkhotakota, leżące 200 km na północ
od Lilongwe. Położone jest ono w buszu,
nad potężnym i malowniczym jeziorem
Malawi, które zajmuje jedną piątą
terytorium kraju.
Misje
Salezjańskie
8
W 1975 roku Ojcowie Biali utworzyli tam
parafię, do której należało 18 stacji misyjnych, a którą 22 lata później przekazali salezjanom. W kwietniu 1997 roku
przybył tu z Zambii ks. Czesław Załubski.
Czasowo zamieszkał z Ojcami Białymi,
uczył się miejscowego języka i poznawał
nową parafię. Kilka miesięcy później ks.
Czesław został wyznaczony na nowego
proboszcza i tym samym misja przeszła
w ręce salezjanów. Dołączył do niego ks.
Paweł Skolasiński i dzięki misjonarzom
życie w Nkhotakota nabrało blasku.
Oprócz typowo salezjańskiej pracy duszpasterskiej w parafii, salezjanie wybudowali nowy kościół i pomieszczenia
dla dzieci i młodzieży.
Włączyli się też
Od lewej: ks. Czesław Lenczuk (Zimbabwe),
Przełożony Generalny salezjanów ks. Pascual Chavez
i ks. Waldemar Molenda (Malawi)
Srebrny Jubileusz Dzieła Salezjańskiego w Zambii
aktywnie w organizowanie pomocy ludziom, których dotknęła klęska głodu,
a także w program Adopcji na odległość,
dzięki któremu setki dzieci i młodzieży
mogło rozpocząć naukę w szkole, zdobyć
zawód i uzyskać pomoc w zaspokojeniu
podstawowych potrzeb życiowych.
Obecnie w Nkhotakota pracuje
ks. Paweł Dziatkiewicz.
Ks. Paweł Skolasiński
S. Grażyna Sikora CMW
Ważne ogłoszenie!
ODPIS OD PODATKU
• Od tego roku – przy rozliczaniu dochodów uzyskanych w 2007 r. – zmienia się sposób przekazywania podatku na rzecz organizacji pożytku publicznego. W przekazywaniu 1% podatku wyręczy nas Urząd
Skarbowy (podatnik nie wysyła pieniędzy sam), który
na wniosek podatnika, w ciągu trzech miesięcy, przekaże 1% podatku na rzecz wybranej przez nas organizacji
pożytku publicznego.
• Podatnik w zeznaniu ma prawo wskazać tylko
jedną organizację, na której konto będzie chciał przekazać 1% podatku.
• Stąd w rozliczeniu rocznym, wystarczy wpisać
w formularzu PIT, w odpowiedniej rubryce, dane wybranej organizacji pożytku publicznego. Salezjański
Ośrodek Misyjny współpracuje z Salezjańską Fundacją
Ku Mądrości. Oto jej dane, jakie należy wpisać do formularza PIT:
Nazwa organizacji: Fundacja Ku Mądrości im. Dr Anny Dux
Numer wpisu do KRS: 0000156069
Numer rachunku bankowego: 82 1500 1663 1216 6006 2787 0000
Zachęcamy wszystkich do skorzystania z tej możliwości.
Nawet jeśli jest to tylko 10 zł, to 10 zł razy 1 000 osób już daje 10 000 zł.
9
Misje
Salezjańskie
Zakończenie Jubileuszu ZMB
Ks. Stanisław Rafałko
Jubileusz
25-lecia dzieła
Księdza Bosko
w inspektorii
zambijskiej
Salezjanie z inspektorii zambijskiej,
którą obecnie tworzą 4 kraje: Zambia,
Malawi, Namibia i Zimbabwe, zakończyli obchody Jubileuszu 25-lecia obecności
Księdza Bosko w tej części Afryki. O pracy salezjanów i salezjanek w tych krajach
pisaliśmy w każdym numerze tegorocznych Misji Salezjańskich.
W obchodach
jubileuszowych
– w dniach od 10 do 16 października –
uczestniczył ks. Pascual Chávez, przełożony generalny salezjanów. Wzięli w nich
udział także przedstawiciele SOM. Nasza
delegacja w składzie: ks. Stanisław Rafałko, dyrektor SOM, ks. Marek Kowalski,
odpowiedzialny za animację misyjną,
Misje
Salezjańskie
10
Renata Piotrowska
s. Ewa Siuda, odpowiedzialna za finanse
SOM oraz bazę danych i Pani Renata Piotrowska, odpowiedzialna za dzieło Adopcji na odległość, przebywała w Afryce od
2 do 16 października.
Po powrocie zapytaliśmy ich – jak
Ksiądz Bosko jest obecny dziś w tej części
Afryki?
Uczestniczyliście w obchodach
25-lecia obecności salezjanów w Zambii, a także w Malawi, Zimbabwe i Namibii, tworzących dzisiaj wizytatorię
ZMB. Wasze największe przeżycie…
Ks. Dyrektor: Radość z dynamicznego rozwoju dzieł salezjańskich w tych
krajach.
S. Ewa: Wielkie wrażenie zrobił na
mnie entuzjazm tamtych ludzi, ich serdeczność i otwartość. Z radością patrzyłam na zaangażowanie młodych podczas
wszystkich uroczystości.
W uroczystościach wziął udział
także przełożony generalny salezjanów – ks. Pascual Chavez. Jak przyjęli
Zakończenie Jubileuszu ZMB
go młodzi Afrykańczycy, wychowankowie salezjanów i salezjanek?
Ks. Dyrektor: Młodzież przyjmowała przełożonego generalnego jak samego
Księdza Bosko. W sposób szczególny
w Chingoli – nieśli go w lektyce, ubranego
w strój afrykański, przy śpiewach i tańcach. Ks. generał powiedział, że podczas
swej 6-letniej posługi był witany na różne
sposoby, jechał bryczką, na słoniu, ale jeszcze nigdy nie niesiono go w lektyce. Przypomniało mi się wtedy wydarzenie z życia
Księdza Bosko. Kiedy Ksiądz Bosko po ciężkiej chorobie, z której lekarze nie dawali
mu szans na wyjście, powrócił do zdrowia,
jak sam mówił dzięki modlitwie swoich
chłopców, ci porwani entuzjazmem wzięli
go na ramiona i ponieśli z domu na boisko
wołając: Ksiądz Bosko żyje! W Chingoli
przeżywaliśmy powtórkę z historii. Po 120
latach od śmierci Ksiądz Bosko żyje również w Zambii.
S. Ewa: To było spotkanie prawdziwych przyjaciół. Ks. generał mówił młodym
o świętości, dając im przykład Dominika
Savio i naszych wychowanków z Poznańskiego oratorium, mówił o nadziei, jaką
daje im edukacja, pokazywał im ich wielkie talenty i zdolności zachęcając, by zaczęli je w sobie zauważać. Stawiał im wielkie wymagania, a ci młodzi ludzie chłonęli
każde słowo i odpowiadali entuzjastycznie
po afrykańsku… tańcem i śpiewem.
Pani Renata: Ks. generał został
przyjęty jako następca św. Jana Bosko,
przewodnik, osoba bardzo ważna i bliska
młodym.
Dzieci i ludzie młodzi, zwłaszcza
najubożsi, byli najbardziej umiłowani
przez ks. Bosko i M. Mazzarello. Jak to
jest dzisiaj w salezjańskiej Afryce?
Ks. Dyrektor: Ze względu na trudności personalne, wszystkie siły są koncentrowane wokół większych centrów szkolnowychowawczych, w których coraz więcej
dzieci i młodzieży może zdobywać wykształcenie i zawód. Niestety, misjonarze
nie są w stanie pomóc wszystkim. Trzeba
dokonywać niekiedy bolesnych wyborów
i liczyć zamiary według sił.
S. Ewa: Tak jak w całym salezjańskim świecie tak i w Afryce główną troską
Rodziny Salezjańskiej są ludzie młodzi
i dzieci. Dla nich są otwierane oratoria,
centra zawodowe, szkoły podstawowe
i średnie, domy dla dzieci ulicy i internaty. Ostatnio także przedszkola. Salezja-
11
Ks. Marek Kowalski
Misje
Salezjańskie
Zakończenie Jubileuszu ZMB
nie i siostry starają się dać tym młodym
wszystko – dom, pożywienie, wykształcenie, ale przede wszystkim miłość.
Pani Renata: Codziennie po zajęciach szkolnych boiska, oratoria i sale
zabaw wypełniają się dziećmi i młodzieżą.
Mogą tu pożytecznie, bezpiecznie i radośnie spędzić czas. W oświetlonych pomieszczeniach mogą czytać, uczyć się i bawić.
W domach tego wszystkiego nie mają.
Jakie sytuacje i problemy są największym wyzwaniem dla misjonarzy
salezjańskich?
Ks. Dyrektor: Jednym z największych wyzwań jest przygotowanie współpracowników godnych zaufania, uczciwych i dobrych profesjonalistów żyjących
charyzmatem salezjańskim. No i oczywiście formacja młodych miejscowych
salezjanów. Budowa nowicjatu w Lusace
pociągnie za sobą duże koszty finansowe,
ale dzięki temu kandydaci do zgromadzenia będą mogli rozpoczynać drogę
życia salezjańskiego w swoim
kraju i pod okiem swoich misjonarzy i formatorów. A to
jest bardzo ważne.
Misje
Salezjańskie
12
S. Ewa: Wielkim problemem jest
ciągle pogłębiająca się plaga AIDS. Umiera
bardzo wielu młodych ludzi. W wioskach
pozostają starsi i dzieci. Brakuje sił i rąk
do pracy. Dzieci nie są posyłane do szkoły,
bo muszą pracować. W Zimbabwe wielkim
problemem jest kryzys gospodarczy kraju.
Jeszcze 15 lat temu był to jeden z najbogatszych krajów Afryki, dzisiaj ludzie cierpią
tam głód, tracą nadzieję na lepsze jutro.
Jedno z wielkich wyzwań to dać ludziom
nadzieję.
Pani Renata: Pod opieką salezjanów
są ludzie zamieszkujący rozległe tereny parafii. Do niektórych można dotrzeć jedynie raz, dwa razy w roku. W czasie pory
deszczowej szereg osad jest odciętych od
świata i nie można tam dojechać nawet
terenowym samochodem. Misjonarki
i misjonarze są zawsze blisko ubogich i potrzebujących. Muszą być lekarzami duszy
i ciała. W trudnościach i codziennych
problemach mieszkańcy wiosek przycho-
Delegacja SOM ze wspólnotą sióstr salezjanek
i dziewcząt z dzieła „City of Hope” w Lusace
Zakończenie Jubileuszu ZMB
dzą po pomoc do misji. Musi być konkretna i natychmiastowa. Wielu salezjanów
jest również budowniczymi. Dzięki ich determinacji i zaradności mieszkańcy wiosek
mogą modlić się w lokalnych świątyniach.
Niestety ogromnym problemem jest brak
pieniędzy. Dlatego tak ważna jest pomoc
materialna płynąca z Polski.
Mówi się często, że Afryka to
kontynent wielkiej biedy. Tymczasem
doświadczyliście wielkiej gościnności
Afrykańczyków. Czy to była tylko mobilizacja na pokaz?
Ks. Dyrektor: Nie na pokaz, po
prostu z potrzeby serca. Ludzie ubodzy nie
są wyrafinowani, dzielą się tym, co mają
najlepszego w myśl zasady: gość w dom,
Bóg w dom. Choć to polskie powiedzenie,
my chyba powoli o nim zapominamy.
S. Ewa: Ludzie okazywali nam
wiele gestów gościnności, choć na każdym
kroku widać biedę. Kiedy przyjeżdżaliśmy
do jakiejś miejscowości czy wioski, wszyscy przychodzili się z nami witać, każdy
wyciągał rękę, pytał jak się czujemy, jak
minęła podróż. Jeśli nie mogli z nami porozmawiać to przynajmniej pomachali
nam z daleka.
Obecnie do większości miejscowości
doprowadzony jest już prąd, ale ludzie
nie mają go w domach, nie stać ich na
to. Wieczorami zbierają się razem, siadają przy ognisku przed domem, mają dla
siebie czas. Tam nikt nie pędzi. Choć ludzie
żyją naprawdę bardzo biednie, są bardzo
szczęśliwi i radośni, a może właśnie dlatego są szczęśliwi.
Pani Renata: Mimo skrajnego ubóstwa doświadczyliśmy ogromnego bogactwa i gościnności serca, pewnie dlatego
tak trudno było nam stamtąd odjeżdżać.
Zostaliśmy obdarowani życzliwością,
dobrym słowem i uśmiechem na każdym
kilometrze drogi i w każdym odwiedzanym miejscu. Ludzie ci są życzliwi dla
siebie, są bardziej zżyci ze sobą, może dlatego, że nie mają możliwości korzystania ze
zdobyczy współczesnej techniki. Spotykają
się, by rozmawiać, tańczyć i śpiewać. Ponadto, aby przeżyć, muszą ze sobą współpracować. Mieszkańcy wiosek w buszu są
zdani tylko na siebie. To bardzo miłe widzieć ludzi pogodnych, uśmiechniętych.
Jakże rzadko spotykamy takich na ulicach
naszych miast. Małe dzieci, których tu jest
tak wiele, prawie nie płaczą, no może jedynie na widok białego człowieka...
Przy okazji odwiedziliście także
wiele placówek salezjanów i salezjanek
w Zambii, Zimbabwe i Malawi. Wasze
wrażenia na gorąco…
Ks. Dyrektor: Wszystkie te placówki odwiedziłem pierwszy raz 5 lat temu.
Dziś widzę niesamowity rozwój społeczny
i gospodarczy Zambii, a jeszcze większy
rozwój dzieł salezjańskich. Kiedy 5 lat temu
w Mansie ks. Michał Wziętek oprowadzał
mnie po peryferiach miasta i wskazując na
busz mówił: tu będzie centrum młodzieżowe, tu szkoła salezjanek, tu dom, tu szkoła
zawodowa…, słuchając go jakoś trudno mi
było to wszystko sobie wyobrazić. Dziś te
odważne plany prawie w całości stały się
rzeczywistością. Dzieci już nie uczą się
pod drzewem czy w ciasnych i ciemnych
szałasach, ale mają piękną z prawdziwego
zdarzenia szkołę podstawową i zawodową
prowadzoną przez salezjanki, wielką halę
sportową, sale gier i spotkań, boisko…
Dziś placówki salezjanek i salezjanów
w Mansie to jedyne centra kulturalne
w mieście. Po buszu nie ma śladu. Można
sobie wyobrazić, jakie zmiany zachodzą
także w życiu przychodzących tu dzieci
13
Misje
Salezjańskie
Zakończenie Jubileuszu ZMB
i młodzieży i w życiu ich rodzin mieszkających wokoło.
S. Ewa: Każda z tych placówek tętni
życiem. Są to potężne centra. Dla przykładu wspomnę placówkę w Mansie: jest tam
przedszkole – 200 dzieci, szkoła podstawowa – 360 dzieci, kursy zawodowe – 200
młodych ludzi i popołudniowe oratorium,
w którym codziennie jest także od 100 do
300 dzieci i młodzieży… To wszystko robi
wielkie wrażenie, choć to kropla w morzu potrzeb. Dlatego wciąż poszukuje się
nowych dróg pomocy dzieciom i młodzieży. Otwiera się nowe ośrodki, przeorganizowuje stare. Tu Ksiądz Bosko żyje naprawdę.
Pani Renata: Zachwyca wielkość
i jakość nowocześnie wybudowanych centrów misyjnych. Im nowsze, tym mają
wyższy standard. Wszędzie jest czysto
i funkcjonalnie. Tutaj jednak potrzeby
będą zawsze duże.
Spotkaliście wielu salezjanów
i salezjanek – tubylców. Czy zatem jest
jeszcze potrzeba misjonarzy w tych
krajach?
Misje
Salezjańskie
14
Ks. Dyrektor: Potrzeba misjonarzy
jest nadal bardzo duża. Niełatwo jest wybudować jedno czy drugie dzieło, ale jeszcze trudniej jest je poprowadzić tak, aby
dobrze funkcjonowało.
S. Ewa: Nasze zgromadzenia bardzo
się rozwijają. Mamy wiele powołań tubylczych i to jest piękne, ale są to jeszcze młode
osoby i potrzebują kierownictwa i wzorów.
Mają wiele zapału i entuzjazmu, więc
z wielką radością i nadzieją patrzy się na
nich. Jednak potrzeb jest ciągle wiele i nie
wystarczą jeszcze same lokalne powołania.
Każda placówka ma do obsługi kilkanaście
a czasem kilkadziesiąt wiosek, na których
są centra misyjne.
Pani Renata: To byłoby ogromne
osiągnięcie i wypełnienie powierzonego
zadania, gdyby można było powierzać
placówki misyjne Afrykańczykom. Myślę,
że stopniowo taka sytuacja będzie miała
miejsce. Kto wie czy w kolejnych latach nie
zawitają do Europy misjonarze z Czarnego
Lądu.
S. Ewa Siuda CMW
Wywiad przeprowadziła:
s. Grażyna Sikora CMW
Jubileusze
Niech Was Pan
błogosławi i strzeże
Ks. Michał Moskwa
urodził się w 1915 r. W 1937 r., po
odbyciu nowicjatu salezjańskiego w Czerwińsku, złożył śluby zakonne i wyjechał
na misje do Japonii. Tam skończył seminarium duchowne i 21 grudnia 1946 r.
w Tokio otrzymał święcenia kapłańskie.
Pracował jako nauczyciel, wychowawca
chłopców w sierocińcu, magister nowicjatu, ceniony spowiednik. Jest wspaniałym
człowiekiem, salezjaninem, Polakiem.
Ks. Michał w tym roku obchodzi 61 lat
kapłaństwa i 70 lat pracy misyjnej.
Ks. Józef Sianko urodził się w 1927 r.
W 1957 roku otrzymał święcenia kapłańskie. W 1972
r. wyjechał na misje do Brazylii. Nigdy nie odwiedził Ojczyzny, którą bardzo kocha. Gorliwy kapłan,
skromny człowiek, miłośnik muzyki organowej, budowniczy 13 kościołów i kaplic misyjnych, przyjaciel
najbiedniejszych. Dzisiaj jest proboszczem 15-tysięcznej parafii w Juremie, obsługuje 5 kościołów, pomaga
dzieciom poprzez dzieło Adopcji na odległość.
Dnia 22 grudnia br., ks. Józef będzie świętował
50-lecie kapłaństwa i 35-lecie pracy misyjnej.
Chylimy czoła wobec
Misjonarzy Jubilatów,
o których pamiętamy.
Naszym Drogim
Misjonarzom
Jubilatom
życzymy wszelkich
potrzebnych łask
i szczególnej opieki
Matki Bożej.
Redakcja
15
Misje
Salezjańskie
Niech Boże Dziecię
sercach i w Wasz
- Drodzy Misjonarze, M
Drodzy Opiekunowie
i Przy jaciele m
Niech poprzez Was w pięciu kontynentów
Boże N
Życzymy Błogosławio
Z darem
Wspólnota Salezjańsk
Warszawa, Bo
ę narodzi się w Waszych
zym codziennym życiu
Misjonarki i Wolontariusze,
e Adopcy jni, Darczyńcy
misji salezjańskich.
sercach dzieci i młodzieży
dokonuje się prawdziwe
Narodzenie
onego Nowego 2008 Roku!
m modlitwy
kiego Ośrodka Misy jnego
oże Narodzenie 2007
Korespondencja
KORESPONDENCJA
Z TUNEZJI
Ks. Marek Rybiński SDB
Pozdrawiam z mojego nowego pola
pracy. Manouba to miasteczko niedaleko
Tunisu w Tunezji, gdzie dane jest mi żyć.
Ostatnie miesiące były bogate: najpierw
pożegnanie Olsztyna festynem z okazji
50-lecia pobytu salezjanów w tym mieście, potem kurs językowy w Paryżu
to na każdym kroku uśmiechający się do
mnie ludzie, a zwłaszcza dzieci, które po
trzech dniach okazują tak dużo ciepła
i wylewności, że tą czułością z ich strony
jestem zmiażdżony. Nie przeszkadza im,
że gdy mówią do mnie, ja się tylko uśmiecham, nic nie rozumiejąc. Są po prostu
kochane, tak jak tutejsza wspólnota, co
sprawia, że czuję się tu wspaniale. Moje
największe zadanie to dawać przykład
życia inspirowanego Ewangelią. A inne
moje obowiązki to po prostu salezjańska
asystencja.
Tunezja to państwo
kontrastów. Im bliżej stolicy, tym piękniej. Czasami wręcz bajecznie
jest na głównych ulicach
i w dzielnicach dla bogaczy, ale na peryferiach
widać szarą codzienność
przeciętnego Tunezyjczyka. Jedyne, o co proszę
– to o modlitwę.
Pierwszy z lewej - ks. Marek Rybiński,
pierwszy z prawej - ks. Krzysztof Woźniak
i przylot tutaj. Na lotnisko wyjechała po
mnie cała moja obecna wspólnota: ks.
Dyrektor, siedemdziesięciolatek, który
wygląda na dużo mniej dzięki swojej żywotności, jest Anglikiem z pochodzenia,
choć ma obywatelstwo maltańskie, drugi
współbrat to Maltańczyk i trzeci to ks.
Krzysztof Woźniak, współbrat z prowincji krakowskiej, który otacza mnie wielką
opieką. Po tygodniu bycia tutaj uczestniczyłem w rozpoczęciu roku szkolnego.
100 % uczniów to muzułmanie. To właśnie
moi nowi przyjaciele. To, co mnie urzeka
Misje
Salezjańskie
18
Manouba,
21 sierpnia 2007
Korespondencja
KORESPONDENCJA
Z KENII
S. Katarzyna Urbańska CMW
Udało się nam
uzyskać paszport
i wizę do Włoch dla
naszej poparzonej
Margaret. Asystentka socjalna robiła
wszystko, by otrzymać
świadectwo
urodzenia dziewczynki. Na podstawie
specjalnego
prześwietlenia kości
specjaliści określili
jej wiek z dokładnością do miesiąca. Myślałyśmy, że
Margaret ma 10 lat,
tymczasem ma 11
i 2 miesiące. Dzięki
dobrym
ludziom
procedura
wyrobieS. Katarzyna Urbańska
nia paszportu zoz Cecylią
stała przyspieszona
i mała już go ma.
Dzięki wspaniałomyślności Pani Teresy
Latacz z Polski mogłyśmy kupić bilet
lotniczy. Margaret leci do Włoch 1 października. Będzie z nią s. Rosaria odpowiedzialna za nasze dzieci. Wszystkie koleżanki Margareth i jej siostrzyczka Sara
cieszą się i mamy nadzieję, że włoscy
lekarze potrafią pomóc. Dzieci nie zazdroszczą Margaret, ale w ich sercach jest
mały cień zazdrości i wielkie pragnienie,
aby być zaadoptowaną jak nasza malutka
2,5 letnia Cecylia, którą adoptuje małżeństwo z Włoch. Długi proces adopcji
we Włoszech jest już zakończony. Teraz
przynajmniej jedno z adopcyjnych rodziców musi być z dzieckiem przez 6 miesięcy w Kenii. Jeśli potem sąd orzeknie
pozytywnie, ci ludzie będą mogli wziąć
małą do domu. Jest to długa i kosztowna
procedura, w pewnym sensie uzasadniona, ale budzi się pytanie: Dlaczego pozwala się na aborcję i wyrzucanie dzieci
do śmietnika a stwarza się góry trudności, gdy ktoś chce dziecku zapewnić dom
i przyszłość? Cecylia nie miała prawa się
urodzić, bo jej 12-letnia mama i niewiele
starszy tata, oboje ze szczepu Samburu,
nie byli jeszcze obrzezani. Dziecko miało
być usunięte albo zabite po urodzeniu.
Dziadek nieletniej matki, katecheta,
zabrał ją do misyjnego szpitala, by tam
urodziła dziecko i tam je zostawiła…
Nairobi, 27 września 2007
Poparzona Margareth
19
Misje
Salezjańskie
Międzynarodowy Wolontariat Don Bosco
Aby
ZOSTAĆ WOLONTARIUSZEM
MWDB powinieneś:
1. Mieć szczerą intencję niesienia bezinteresownej pomocy
2. Skontaktować się z naszym Ośrodkiem
3. Przybyć na spotkanie formacyjne do Ośrodka
Więcej informacji na www.wolontariat.salezjanie.pl
Z Mongolii pisze do nas
Rafał Ostrowski:
Ułaanbataar jest otoczone przez
góry. Bardzo ładne góry, ale na razie nie
miałem czasu się wybrać na szczyty. Ale
często śnią mi się Tatry! Teraz szczególnie widzę, że to moje ulubione miejsce
w Polsce!
Byłem też na mongolskim weselu.
Je się dużo, pije bardzo dużo i cały czas
śpiewa. Każdy gość po kolei musiał zaśpiewać piosenkę. Mongołowie śpiewają pięknie. Przypomina to płytę Deep
Forest, pamiętacie tę muzykę etniczną?
Podobno Indianie i Mongołowie
mają wspólnych przodków. Ale jest w ich
melodiach tęsknota do wolności, niezmierzonych przestrzeni, lęk przed nieujarzmionymi siłami stepu, nad którym
dziś zachodzi ciepłe słońce przyjemnie
ogrzewając twarze, a jutro szaleje burza
piaskowa lub przechodzi mróz śmiertelny dla ludzi i zwierząt. Jest w tym zawodzeniu miłość do natury, respekt dla jej
nieokiełznanej mocy i szacunek dla niezliczonych pokoleń, które rodziły się tu
i umierały. To łączy Mongołów, Indian,
Tuaregów i wszelkie ludy koczownicze. Ja zaśpiewałem Hej bystra woda…
W tym roku na misje wyjechało 10 wolontariuszy MWDB
Agnieszka
Słowik
Misje
Salezjańskie
20
Agnieszka
Jaroszewicz
Michalina
Hering
Magda
Truskowska
Mateusz
Otczyk
Międzynarodowy Wolontariat Don Bosco
Z Madagaskaru pisze
Zosia Wróbel:
Siostra Haingo zabrała mnie na przechadzkę w terenie, żeby robić wywiady
z ludźmi w sąsiedniej wiosce (na górze,
a właściwie obok góry Manazary. Miejscowość nazwano od nazwy góry, na której
znajduje się wielkie tombo, czyli grób arystokraty, może króla). S. Haingo chciała się
dowiedzieć więcej o historii tego miejsca,
które jest znane z tego, że tu zostali pochowani królowie Madagaskaru. Jest to samo
centrum wyspy i dlatego właśnie królewskie
miejsce. Góra wyznacza właśnie to centrum.
Na szczycie królewskiego tombo, na które
można się wspiąć, bo groby nie są uznawane
za miejsca święte lub wymagające szczególnego szacunku, znajduje się ołtarz na ofiary
sakralne. Na tym przykładzie widać, że stare
wierzenia i kulty są nadal bardzo żywe. Po
zejściu z góry spotkałyśmy mężczyznę pracującego w polu. Opowiadał, że często widzi
ludzi schodzących ze szczytu, którzy złożyli
na ołtarzu swoje ofiary (coś z żywności)…
WOLONTARIUSZ
TEŻ CZŁOWIEK!
ZAŁÓŻ LOKATĘ
W BANKU DUCHA ŚWIĘTEGO!
Celem tej inicjatywy jest niesienie duchowej pomocy
WOLONTARIUSZOM poprzez ofiarowanie swoich cierpień, wyrzeczeń i modlitwy w intencji konkretnego wolontariusza. Zacznij już dziś modlić się za jednego z nich!
W tym miesiącu szczególną opieką otaczamy
Zosię Wróbel i Rafała Ostrowskiego.
Któż z nas nie potrzebuje wsparcia…
Paulina
Łokaj
Karolina
Kalata
Zosia
Wróbel
Rafał
Ostrowski
Iza
Paszke
21
Misje
Salezjańskie
ADOPCJA
na odległość
NIECH NASZE DZIECI BĘDĄ RAZEM
Stwierdziłam, że muszę się wycofać z imiennej Adopcji na odległość,
choć dla nas będzie to wielką tragedią,
bo jak utrzymać dzieci bez pomocy z zewnątrz?...
Serce człowieka to przestrzeń,
w której każdego dnia dokonuje się cud
poczęcia i zrodzenia owoców miłości.
Jakże wielu spośród nas ma w sobie ów
bezkresny ogród, w którym inni mogą
„zrywać” ciepło, troskę, bezinteresowną
pomoc.
Dziś wyciągamy pełne dłonie. Kto
wie, może jutro role się odwrócą i to my
będziemy potrzebować czyjejś opieki.
S. Teresa Roszkowska pracuje
w Chartumie. Rozdaje siebie swoim czarnoskórym braciom. Jest z nimi nie po to,
by ich nawracać, ale by zwyczajnie BYĆ,
dzieląc ich radości i troski. Ale jednocześnie, jakby mimochodem, jej obecność na
sudańskiej ziemi jest dla wielu znakiem
obecności
samego Chrystusa,
Który
przez
ręce
ludzi
takich
jak ona przychodzi do najbiedniejszych,
zbyt
często
zapomnianych
przez podzielony świat. To
właśnie
tu,
Misje
Salezjańskie
22
gdzie pracuje s. Teresa najprostsze gesty
i słowa przybierają najpiękniejszą formę
– formę serca. Wśród nich jest również
miejsce na ekumenizm zaszczepiany już
w najmłodszych dzieciach. Niech nasze
dzieci (katolickie) i ich dzieci (muzułmańskie) będą razem od małego
– mocno podkreśla s. Teresa. – Bo jeśli
zabraknie tego teraz, jutro one się nie
złączą i ciągle będą nieprzyjaciółmi.
Mały plac zabaw w Chartumie,
wybudowany dzięki pomocy Salezjańskiego Ośrodka Misyjnego, to miejsce
gdzie ekumenizm staje się rzeczywistością. Plac zabaw dużo daje – zaznacza
s. Teresa. – Mówimy dzieciom: ‹‹Tutaj
muszą panować pokój i miłość, czy
jesteś czarny, brązowy, czy biały,
każdy ma prawo tu
przyjść i każdy ma
prawo zjeżdżać na
zjeżdżalni, bawić
się, czołgać po
piasku, cokolwiek
chce!›› Ale dzieci
są zazdrosne, bo
dużo ucierpiały od
tych drugich. Dla-
Adopcja na odległość
tego jakoś nie mogą zgodzić się na to,
że to arabskie dziecko może mieć takie
samo prawo do nas jak i one. (…) Tylko
umieszczenie ich razem od dzisiaj może
sprawić, że jutro będzie inne.
Dzieci z misji w Chartumie – i te
katolickie, i te muzułmańskie, nie chodzą
głodne, a to dzięki pomocy osób zaangażowanych w program Adopcji na odległość. Na prośbę s. Teresy prowadzona tu
adopcja imienna z czasem została przekształcona w adopcję grupową. My nie
możemy prowadzić adopcji imiennej,
bo nasze dzieci się przemieszczają. Na
początku próbowałam, ale to nie zdało
egzaminu. U nas już dziecka nie ma,
a ktoś w Polsce pyta o nie. Nawet nie
wiem czy to dziecko jeszcze żyje czy już
nie… Stwierdziłam, że muszę się wycofać z adopcji imiennej.
Dzieci bez twarzy, bez imienia,
dzieci odrzucone przez rodziców, własny
rząd i współczesny świat… A jednak nie
musi tak być! Można to zmienić! Można
dać tym dzieciom ciepło, zaspokoić ich
głód. Trzeba odnaleźć ich twarze, by
pomóc im odnaleźć się w rzeczywistości,
w której przyszło im żyć, a której one
same nie są w żaden sposób winne. Trzeba
przywrócić im dzieciństwo, odbudować
zniszczony DOM. Taki DOM istnieje już
na ziemi sudańskiej, kenijskiej, zambijskiej, kameruńskiej i w wielu innych
miejscach świata. Wspólnymi siłami
możemy sprawić, że jego fundamenty
będą mocne, a wewnątrz jego ścian za
jakiś czas zrodzi się NOWE ŻYCIE.
Małgorzata Łokaj
i
k
u
a
n
ę
s
n
a
z
s
m
io
c
ie
z
d
Dajmy
23
Misje
Salezjańskie
Projekty misyjne
POMOC 200 DZIECIOM
z ubogich dzielnic Dili – stolicy Timoru
r
tn
k
e
oj
110
Nasza wspólnota sióstr salezjanek
Pr
w Dili prowadzi dwa oratoria
w bardzo biednych dzielnicach stolicy: Tasi Tolu i Saun José. Życie miasta
skupia się wokół portu. Z powodu znisz-
Projekty Misyjne 2007
czeń dokonanych przez wojsko indonezyjskie i bojówkarzy we wrześniu 1999
r., duża część miasta nie została jeszcze
odbudowana. Po odzyskaniu niepodległości wzrosła migracja ludności wiejskiej do stolicy. Wielu ludzi zamieszkało
nielegalnie w opuszczonych i do
połowy spalonych domach. Ta
migracja zaowocowała ogromną
liczbą dzieci i młodzieży, z czym
wiąże się problem edukacji. Brak
podręczników, wysokie ceny zeszytów i przyborów szkolnych,
butów (obowiązkowych w szkole)
i mundurków powoduje, że wiele
dzieci nie chodzi do szkoły, albo
przerywa naukę z powodów finansowych lub problemów w nauce.
Wyszłyśmy
naprzeciw
tym właśnie dzieciom i młodzieży
Projekt nr 98 – Kenia
Projekt nr 86 – Uganda
Remont kuchni i pralni w sierocińcu
dla dziewczynek w Nairobi
(s. Katarzyna Urbańska)
koszt: 10.022 Euro
„Dzieci – misją życia”
Pomoc 130 chłopcom ulicy
w ośrodku w Namugongo
(ks. Ryszard Józwiak)
Kupno silnika do łodzi motorowej
dla placówki w San Lorenzo w Amazonii
(ks. Roman Olesiński) koszt: 3.500 USD
Projekt nr 99 – Peru
Projekt nr 95 – Zambia
Projekt nr 100 – Ghana
Organizacja nowicjatu
inspektorii ZMB w Lusace
(ks. Józef Czerwiński) koszt: 100.000 USD
Wyżywienie i pomoc dla chłopców
z internatu i z oratorium w Ashaiman
(ks. Krzysztof Niżniak) koszt: 7.140 Euro
Projekt nr 97 – Kambodża
Projekt nr 101 – Peru
Zorganizowanie i wyposażenie pracowni
krawieckiej dla dziewcząt w Battambang
(s. Beata Bienias) koszt: 9.800 USD
Schronisko dla chłopców ulicy
i jadalnia dla biednych w Limie
(ks. Piotr Dąbrowski) koszt: 14.000 USD
Misje
Salezjańskie
24
Projekty misyjne
i otworzyłyśmy dla nich dwa oratoria. Są
to miejsca, gdzie przede wszystkim najuboższym dzieciom ofiarujemy pomoc
w nauce i powrocie do szkoły. Bez
niej te dzieci będą nikim.
Do każdego z oratoriów
uczęszcza ponad 100 dzieci i młodzieży w wieku 4-19 lat. Wielu
z nich musimy zaopatrzyć we
wszystko, bo nie mają nic, a w domu panuje wielka bieda. Bardzo
potrzebujemy funduszy na zakup
mundurków szkolnych i butów dla
naszych dzieci i młodzieży, zeszytów i przyborów szkolnych, piłek
i sprzętu sportowego do zabaw
na powietrzu, a także kilku gitar
i organów elektrycznych, niezbędnych tak do ćwiczenia dla dzieci,
jak i do różnych organizowanych
imprez.
Ufamy, że dobroć i otwartość Dobrodziejów z Polski
pozwoli naszym dzieciom i mło-
dzieży doznać choć trochę radości.
Koszt projektu: 5 000 Euro.
S. Joanna Goik CMW
Dzięki Tobie
dzieci z Timoru pójdą do szkoły,
a nie na ulicę.
Ofiary na powyższy cel można przesyłać
na konto Ośrodka z dopiskiem:
Projekt nr 110
Projekt nr 102 – Madagaskar
Projekt nr 108 – Kamerun
Zakup ławek do szkoły podstawowej
w Maevatanana
(ks. Tomasz Łukaszuk) koszt: 641 Euro
Dofinansowanie nauki 30 chłopców
ze szkoły zawodowej w Ebolowa
(ks. Artur Bartol) koszt: 9.250 Euro
Projekt nr 103 – Peru
Projekt nr 109 – Kamerun
Pracownia muzyczno-teatralna
dla chłopców ulicy w Limie
(ks. Piotr Dąbrowski) koszt: 10.000 USD
Pomoc w funkcjonowaniu salezjańskiego
Radia Regionalnego MVILA w Ebolowa
(ks. Artur Bartol) koszt: 10.000 Euro
Projekt nr 104 – Peru
Projekt nr 111 – Tanzania
Remont i wyposażenie biblioteki
dla chłopców ulicy w Limie
(ks. Piotr Dąbrowski) koszt: 10.000 USD
Modernizacja kuchni i jadalni w Mafindze
(ks. Henryk Tucholski) koszt: 7.000 USD
Projekt nr 107 – Sudan
Ty też możesz być misjonarzem!
Wybierz projekt i prześlij ofiarę
z dopiskiem: Projekt Nr…
Dziękujemy!
Dofinansowanie szkoły
podstawowej w Gumbo
(Brat Dominic Parambil)
koszt: 25.000 Euro
25
Misje
Salezjańskie
Z misji salezjańskich i nie tylko
Wietnam – salezjanie
z nadzieją spoglądają
w przyszłość
W obecnym roku duszpasterskim wietnamska inspektoria św.
Jana Bosko liczy najwięcej salezjanów
w formacji początkowej. 150 młodych
salezjanów podejmuje formację, aby
być wychowawcami najuboższych
dzieci i młodzieży. Na ogólną liczbę
275 salezjanów, inspektoria liczy: 40
prenowicjuszy, 19 nowicjuszy, 20 neoprofesów, 8 diakonów i 12 nowych
kapłanów, oprócz tych, którzy studiują filozofię i teologię. Żywotność tej
inspektorii odzwierciedla się także
poprzez misje ad gentes: 7 wietnamskich misjonarzy w tym roku wyruszyło na misje. Salezjanie z Wietnamu
nakreślili prosty i konkretny program
działania duszpasterskiego, który wychodzi od potrzeb młodzieży ubogiej.
Dzięki temu mogą z nadzieją patrzeć
w przyszłość.
Misje
Salezjańskie
26
Niemcy – projekt
„KnastKinder”
Według danych UNICEF, milion
dzieci na świecie przebywa w więzieniach i to w warunkach nie do zaakceptowania. Organizacja Don Bosco
Jugend Dritte Welt z Niemiec, w łączności z innymi organizacjami zaangażowanymi w obronę praw dzieci,
zorganizowała kampanię pod nazwą
KnastKinder (Dzieci w więzieniu).
Polega ona na zainteresowaniu szerszego grona osób problemem skazanych dzieci.
W tym celu wspomniane organizacje dostarczyły szkołom średnim
tekst sztuki teatralnej pt. KnastKinder, poruszającej ten problem. W ten
sposób uczniowie poznają sytuację,
w jakiej żyją ich rówieśnicy z różnych części świata, przebywający
w więzieniach, i to często bez jakiejś
słusznej racji. Tekst teatralny zawiera
materiały na temat praw dziecka i celów rozwoju, jakie stawia sobie ONZ,
a także propozycje różnych form
pomocy i działań na rzecz budowania świata bardziej sprawiedliwego.
Z misji salezjań
Z misji salezjańskich i nie tylko
Kambodża – salezjańskie
szkoły techniczne
Sri Lanka – dzieci żołnierze
wciąż aktualną plagą
Prawie 2000 ludzi młodych
z różnych prowincji kambodżańskich dotarło do Phnom Penh i Sihanoukville, prosząc o przyjęcie do
dwóch salezjańskich szkół technicznych. Dwuletnie Don Bosco Technical Schools w Kambodży zapewniają
kształcenie młodzieży w wieku 16-21
lat w zakresie elektryki, mechaniki
ogólnej i samochodowej, informatyki, turystyki i komunikacji społecznej. Uczniowie szkół salezjańskich to
młodzi, którzy pochodzą z najuboższych środowisk, żyją w warunkach
szczególnego ubóstwa i na marginesie społeczeństwa.
Wzrasta liczba dzieci żołnierzy
rekrutowanych przez wywrotową
grupę Tamilskich Tygrysów LTTE,
działającą na północy Sri Lanki.
Grupa ta zaciągnęła pod broń około
60 tys. dzieci. Dzieci żołnierze to
plaga, która od lat nęka Sri Lankę,
dręczoną przez trwającą ponad 20
lat wojnę domową. Dramat tej sytuacji odbija się także w danych statystycznych związanych z nauką szkolną, którą pobiera coraz mniej dzieci.
Wiele z nich nie chodzi do szkoły, by
nie paść ofiarą rebeliantów.
Salezjanie rozpoczęli działalność w Sri Lance pod koniec lat
osiemdziesiątych, kiedy to w Colombo otworzyli ośrodek pomocy dla
dzieci – ofiar pedofilii i dzieci ulicy.
W ostatnich latach, na prośbę rządu,
zajęli się dziećmi żołnierzami. Dotąd
ok. 20 dzieci całkowicie przywrócono społeczeństwu. Są to chłopcy od
16 lat wzwyż, powołani pod broń już
od 10. roku życia. W ośrodkach salezjańskich podejmują naukę i program
resocjalizacji. Wielu z nich jednak
wraca do wojska, aby chronić swoje
rodziny przed zemstą rebeliantów.
skich i nie tylko
27
Misje
Salezjańskie
Z działalności w kraju
Peregrynacja relikwii
św. Dominika Savio
Cała salezjańska Polska uczestniczyła w peregrynacji relikwii św.
Dominika Savio. Peregrynacja rozpoczęła się dnia 8 września uroczystą Mszą św., odprawioną w Bazylice
Najświętszego Serca Jezusowego
w Warszawie, a zakończyła się 25
października w Krakowie.
Urna z relikwiami św. Dominika
została przywieziona do Polski dnia
7 września. Prosto z Turynu dotarła
do naszego Ośrodka, gdzie wspólnota salezjanów, salezjanek, pracownicy SOM, przedstawiciele pobliskich
parafii oraz wspólnot zakonnych,
prywatnie oddawali cześć świętemu
wychowankowi Księdza Bosko. W sobotę o godz. 17.00, urna z relikwiami
Misje
Salezjańskie
28
została umieszczona w specjalnym
samochodzie i pilotowana przez radiowóz policyjny, przewieziona do Bazyliki Serca Jezusowego na Pradze.
Spotkał nas wielki zaszczyt – powiedział ks. Stanisław Rafałko, dyrektor SOM – bo pierwszym domem
salezjańskim w Polsce, który nawiedził św. Dominik Savio był właśnie
Ośrodek Misyjny. U nas przebywał on
najdłużej, bo prawie dwa dni, choć
poza oficjalnym programem.
W związku z peregrynacją relikwii św. Dominika Savio w Polsce,
zaproponowaliśmy nową inicjatywę
o nazwie Misyjny Ruch Przyjaciół
Św. Dominika Savio. Ma on na celu
kontynuację apostolatu dobroci prowadzonego przez tego niezwykłego
chłopca. Inicjatywę kierujemy do
wszystkich – dzieci, młodzieży i dorosłych.
Z działalno
Z działalności w kraju
81. Światowy Dzień Misyjny
Modlitwa za Kościół
na Wschodzie
Niedziela 21 października obchodzona była w Kościele Powszechnym
jako 81. Światowy Dzień Misyjny. Z tej
okazji salezjanie z SOM prowadzili animację misyjną w Warszawie, Rumi, Ostrowie Wlkp., Aleksandrowie Łódzkim
i Stanisławowie k. Nieporętu, gdzie
odbyło się ostatnie w tym roku misyjne
posłanie wolontariuszki MWDB Karoliny Kalaty. Jak wspominaliśmy wcześniej, 10 wolontariuszy MWDB wyjechało w tym roku na misje (s. 20-21).
Hasło tegorocznego orędzia papieża Benedykta XVI na Światowy
Dzień Misyjny brzmiało: Wszystkie
Kościoły dla całego świata. Papież
pisał: Musimy jeszcze wiele dokonać,
aby odpowiedzieć na misyjne wezwanie, jakie Chrystus kieruje niestrudzenie do każdego ochrzczonego. Zwraca
się On przede wszystkim do tak zwanych Kościołów o długiej tradycji,
które w przeszłości nie tylko wspomagały misje środkami materialnymi, ale
wysyłały na nie licznych kapłanów,
zakonników, zakonnice i świeckich,
dzięki czemu powstawał sprawny
system współpracy między chrześcijańskimi wspólnotami.
Już po raz ósmy, tradycyjnie
w drugą niedzielę Adwentu (9 grudnia) będziemy obchodzić w Polsce
dzień modlitwy i pomocy materialnej dla Kościoła katolickiego
na Wschodzie. Organizatorem tego
dnia jest Zespół Pomocy Kościelnej
dla Katolików na Wschodzie. Otoczmy modlitwą wszystkich kapłanów,
siostry i braci zakonnych żyjących
na terenach byłego Związku Radzieckiego i posługujących wiernym,
często w bardzo trudnych warunkach. Obecnie na Wschodzie (Białoruś, Gruzja, Litwa, Rosja i Ukraina)
pracuje 32 salezjanów i 17 salezjanek z Polski.
Ks. Wiesław Dec - Papua Nowa Gwinea
Ks. Wiesław Dąbrowski - Białoruś
ści w kraju
S. Teresa Solniczek - Gruzja
29
Misje
Salezjańskie
Czytelnicy piszą
Mam zaszczyt
pomagać Sudańczykom
W program Adopcji na odległość
zaangażowałem się stosunkowo niedawno, lecz jestem niezwykle szczęśliwy
z faktu, iż właśnie w ten sposób mogę pomagać tym, którzy tej pomocy potrzebują
najbardziej. Uważam, że dzieło Adopcji
na odległość jest pomocą najefektywniejszą, gdyż nie tylko
zaspokaja bieżące potrzeby ubogich dzieci, ale także
dzięki możliwości edukacji
stwarza dla nich pogodniejsze rokowania na przyszłość.
W ten sposób nie tylko dajemy
dzieciom rybę, lecz uczymy je
samodzielnie łowić. Doskonale zdaję sobie sprawę z tego,
że nasze datki to tylko kropla
w morzu potrzeb, że potrzeby
te są ogromne, a nasze możliwości ograniczone. Jednak
ciężka sytuacja nie może
nikogo z nas usprawiedliwiać przed zaniechaniem jakichkolwiek działań na
rzecz najbiedniejszych…
Podziwiam misjonarzy i misjonarki za potężne serce, wielką wiarę
i wrażliwość, za ciężką pracę, którą wykonują każdego dnia. Darzę też dużym
szacunkiem wolontariuszy, którzy wspierają pracę misjonarzy, wkładając w to
wiele trudu i swojego czasu.
Placówką, którą mam zaszczyt
wspomagać finansowo jest ośrodek po-
Misje
Salezjańskie
30
łożony na peryferiach Chartumu, stolicy
Sudanu. Pracuje tam polska misjonarka,
s. Teresa Roszkowska. Wiem, że Sudan
jest jednym z najbiedniejszych krajów
Czarnego Lądu, wyniszczonym długoletnią wojną, że praca tam wymaga niezwy-
kłego hartu ducha, że ci ludzie potrzebują nie tylko naszej pomocy materialnej,
lecz także modlitwy. Dlatego w swoich
modlitwach stale pamiętam o sudańskich
dzieciach i misjonarkach, które się nimi
opiekują.
Rafał Piprek
30 września 2007
Czytelnicy piszą
Odeszli do Pana...
WINCENTY KSIĄŻEK
Ojciec ks. Zdzisława, misjonarza w Paragwaju,
zmarł w Wadowicach 23.09.2007
S. ZOFIA TOKARSKA CMW
Zmarła w Lubinie 22.10.2007,
w 79 roku życia i 58 ślubów zakonnych
DZIĘKUJEMY
Firmie Wp. Foto – Superfoto.pl Sp. z o.o
za wywoływanie naszych zdjęć.
Wszystkim osobom, które z zapałem
zaangażowały się w dystrybucję
Kalendarza 2008 Dzieci świata!
Ogłoszenia
wieczny
odpoczynek
ROZLICZENIA PODATKOWE
Na podstawie art. 55 ust. 7 ustawy
o stosunku Państwa do Kościoła Katolickiego w Rzeczypospolitej Polskiej każdy
ofiarodawca rozliczając się z Urzędem
Skarbowym za rok 2007 może odliczyć
od dochodu 6% na cele kultu religijnego
lub całość ofiarowanej kwoty na kościelną
działalność charytatywno-opiekuńczą.
W związku z tym wyślemy Państwu
z naszym styczniowym numerem czasopisma potwierdzenie wpłat za 2007 rok.
Zamów
prezent
pod
choinkę
Kalendarz 2008
Książki
Filmy o misjach
31
Misje
Salezjańskie
Czy zbiera się winogrona z ciernia, albo z ostu figi?
Tak każde dobre drzewo wydaje dobre owoce,
a złe drzewo wydaje złe owoce.
Nie może dobre drzewo wydać złych owoców
ani złe drzewo wydać dobrych owoców.
A więc: poznacie ich po ich owocach.
Mt 7, 16-18.20

Podobne dokumenty

Don Bosco w skansenie komunizmu

Don Bosco w skansenie komunizmu swift code: BPKOPLPW Redaktor naczelny: Ks. Stanisław Rafałko SDB Zastępca redaktora naczelnego: S. Grażyna Sikora CMW Redaktor techniczny: Krzysztof Karpiński (www.karpik.eu) Współpracują: S. Ewa ...

Bardziej szczegółowo