Rozwaga nr 3.2006(maj).indd - NSZZ Solidarność Stoczni Gdańskiej
Transkrypt
Rozwaga nr 3.2006(maj).indd - NSZZ Solidarność Stoczni Gdańskiej
www.nszz-stocznia.pl NR 3/5 maja 2006 Rozwaga i ISSN 1641-6112 STOCZNIA GDAŃSKA W numerze Jest nadzieja Rozmowa z Romanem Gałęzewskim, przewodniczącym stoczniowej „Solidarności” str. 2-3 Spór zbiorowy zakończony str. 4 Ufamy, że porozumienie będzie przestrzegane Karol Guzikiewicz, wiceprzewodniczący stoczniowej „Solidarności” str. 5 Nowe władze związku str. 6 O planach na nową kadencję mówi Roman Gałęzewski str. 7 Reklama Compensy str. 8-9 Spawacze w Korei str. 10-11 Pierwsza rocznica śmierci Jana Pawła II str. 12-13 Benedykt XVI w Polsce str. 13 Wędkarze ze stoczni str. 14 Rusza piłkarska liga stoczniowa str. 14-15 Zespół Szkół Morskich str. 15 Obiecują że dotrzymają słowa Rozmowa z Romanem Gałęzewskim, przewodniczącym stoczniowej „Solidarności”. - Czas mija, nic nowego w sprawie stoczni się nie dzieje, czy pora tracić nadzieję? - Ja nadziei nie tracę. Jeszcze raz powiem: decyzja o rozdzieleniu stoczni zapadła i nie ma od niej odwrotu. Tak długo, jak nam sił starczy będziemy walczyć, aby została zrealizowana. Oczywiście nie brakuje takich, którzy przy tej okazji chcieliby coś ugrać. Na wszystkie te problemy nakładają się nadto przepisy unijne, które wydłużają wszelkie procedury. - Kto i co chce ugrać? -Wszystkich wymienić nie sposób, wspomnę wiceministrów skarbu, gospodarki, Agencję Rozwoju Przemysłu. Problem polega na tym, że niekorzystne dla nas działania tych środowisk powodują wydłużenie procedur. Minister w takich przypadkach musi bowiem powoływać zespół ekspertów, którzy są władni znaleźć rozwiązania dogodne dla Stoczni Gdańskiej, ale i zgodne z prawem. - Czemu służyć ma rzucanie stoczniowcom kłód pod nogi? - Może to dziwnie zabrzmi, ale sądzę, że chodzi o urażone ambicje osób, które w ten sposób reagują na nasze pragnienia, aby w Stoczni Gdańskiej budowane były 2 Rozwaga i całe statki, a nie tylko części statków. - Czy utracili przekonanie o rychłej, obiecanej przez PiS, pomocy? - Nie straciliśmy, ale wydłużająca się droga do podjęcia decyzji może spowodować nieodwracalne dla Stoczni Gdynia skutki, na przykład jej ostateczne bankructwo. Do takiej sytuacji dopuścić nie chcemy, bo klęska Stoczni Gdynia to nie tylko klęska tysięcy rodzin samych stoczniowców, ale i ludzi pracujących na terenie stoczni w spółkach oraz całego przemysłu okrętowego, który współpracuje z firmą. - Czy poza czekaniem na zmiłowanie rządu robicie coś na własną rękę? - Tak. Jesteśmy w trakcie poszukiwania innych rozwiązań, których skutkiem byłoby również rozdzielenie stoczni i zainwestowanie w nią potrzebnych środków. - Może jakieś szczegóły? - Na razie muszą pozostać owiane tajemnicą ze względu na poufność rozmów. - W przedświątecznym numerze „Rozwagi” padały z ust nowej dyrekcji dość entuzjastyczne stwierdze- nia o rychłych zmianach w stoczni. Czy to jeszcze aktualne? - Ministrowie nadal podtrzymują termin pierwszej połowy maja na przekształcenia i rozpoczęcia procesu wyłączenia Stoczni Gdańskiej z Grupy Stoczni Gdynia. Na początku czerwca zakład stać ma się niezależny. Padają daty: 8 maja, 14 maja i początek czerwca, jako daty bardzo konkretnych zdarzeń. - Wierzy pan w te obietnice? - Mam wątpliwości. Żaden jednak z decydentów nie bierze ich poważnie twierdząc, że obietnic dotrzyma. - Lepiej już znacie prezesa, jak „Solidarność” ocenia jego pracę? - Związek zawodowy zawsze będzie patrzył prezesom na ręce i nie będzie mówił o ich pracy dobrze, gdyż taka jest jego rola. Po raz pierwszy jednak od lat możemy powiedzieć, że przestało być w stoczni tradycją, iż każdy kolejny prezes jest gorszy od poprzedniego. Bez nadmiernego chwalenia powiem, że zmiany wewnątrz stoczni powinny być już w krótkim czasie dostrzeżone przez pracowników. Od 3 marca, czyli daty powołania nowej Rady Nadzorczej, podejmowane są jedynie korzystne dla zakładu zlecenia. Ich realizacja powinna przynieść realne skutki. - To korzyści, które przyjdą w dłuższej perspektywie czasu. A może już teraz widać jakieś zmiany na lepsze? - Od 1 kwietnia pracownicy stoczni otrzymali podwyżki w wysokości 10 procent. To powinno nam wszystkim dać do myślenia. Z naszą stocznią warto się wiązać. - Nieszczęsne przestoje jednak się nie skończyły? - To prawda. Stocznia Gdańska zbyt dużo buduje obecnie sekcji, stąd też przestoje na wyposażeniu. Dopóki nie zaczniemy budować całych statków pracownikom proponowana ma być rotacyjna praca za granicą. Działania te powinny uatrakcyjnić pracę w stoczni. List do prezydenta, premiera, posłów i senatorów Jesteśmy oburzeni Sprzeciw i oburzenie brakiem rozstrzygnięć i ostatecznych decyzji wobec Stoczni Gdańskiej i Stoczni Gdynia wyraziły związki zawodowe obu zakładów. „Oznacza to nie tylko lekceważenie interesów gospodarczo-ekonomicznych państwa i samych stoczni, ale przede wszystkim lekceważenie obywateli – pracowników tych zakładów”. List w tej sprawie, datowany na 21 kwietnia, trafił do prezydenta, premiera, posłów i senatorów. Zniecierpliwienie związkowców rośnie, gdyż poza deklaracjami od jesienie 2005 roku nie zaszły żadne znaczące zmiany. Zdaniem związkowców fakt, iż Walne Zgromadzenie Akcjonariuszy Stoczni Gdynia w dniu 19 kwietnia nie podjęła decyzji o podniesieniu kapitału i rozpoczęciu formalnej procedury zaproszenia potencjalnych inwestorów oraz przedłużenia w czasie rozstrzygnięć dla obu stoczni jest „przejawem braku odpowiedzialności za losy tysięcy pracowników i ich rodzi”. Związkowcy domagają się decyzji, a nie pozorowania decyzji w sprawie stoczni. Jednocześnie stwierdzają, że rząd inwestorów zniechęca a nie prowadzi rzeczowe negocjacje. Związkowcy ostrzegają również, że – jak zapowiadali wielokrotnie – bronić będą miejsc pracy aż do strajku włącznie. Wszystkie związki zawodowe działające na terenie stoczni założyły wraz ze spółką - córką Stoczni Gdańskiej - spółkę pracowniczą. Nowy podmiot nosi nazwę Stocznia Gdańska Holding. Dokument podpisano 26 kwietnia. Powstała spółka Stocznia Gdańska Holding Zjednoczył nas sukces stoczni O Stocznia Gdańska Holding mówi Roman Gałęzewski, szef stoczniowej „Solidarności”. - Jak długo trwały przygotowania do powołania tego podmiotu? - Budowanie koncepcji musiało chwilę potrwać, ale praktycznie rozmowy między stronami zajęły trzy dni. To sukces, bo tak wiele osób musiało uznać ważność tego przedsięwzięcia. Zgodę wyraziły cztery związki zawodowe, działające na terenie stoczni. Sami wiemy, że o taką jednomyślność często trudno. Okazało się możliwa w perspektywie osiągnięcia sukcesu Stoczni Gdańskiej. Wiele może nas różnić, ale nie wola powodzenia naszego zakładu. - Czemu ma służyć Stocznia Gdańska Holding? - Ma być tarczą przed wrogim przejęciem stoczni przez podmioty, które chciałyby z naszego zakładu zrobić wytwórcę sekcji i kawałków statków. - Co to w praktyce oznacza? - W praktyce, minister chcąc podejmować decyzje wbrew interesowi kraju i stoczni będzie miał trudny orzech do zgryzienia. Spółka ta wystąpi z dużo lepszą ofertą na zakup Stoczni Gdańskiej, niż oferta przedłożona przez Agencję Rozwoju Przemysłu. - Czyli właściwie zrobiliście to, co przed laty pan Szlanta? - Nie. Wykorzystaliśmy jedynie ścieżkę prawną. Różni nas ze Szlantą to, co najważniejsze, czyli kwestionowane przez związkowców podwaliny powołania tamtej spółki. Tam były osoby prywatne i prywatne interesy. Tutaj podmioty. Gwarantem przedsięwzięcia nie jest stocznia lecz podmiot zewnętrzny, który finansowo będzie odpowiadał za to przedsięwzięcie. Kto nim będzie okaże się za jakiś czas, bo rozmowy wciąż trwają. - Czyli krótko mówiąc, jeśli nie powiodą się zamierzenia rządu wobec stoczni, to i tak sami dacie sobie radę? - Tak, choć z pewnością nie będzie to łatwe, a może na początku i tak komfortowe, jak rozwiązania rządowe. - Jak długo będziecie jeszcze czekać na rozstrzygnięcia Warszawy? - Do pierwszej połowy maja. - A potem? - Nie uprzedzajmy na razie faktów. Podejmiemy pozytywne działania dla stoczni, a negatywne dla polityków. Rozwaga i 3 Po pół roku walki udało się związkom zawodowym Stoczni Gdańskiej podpisać z zarządem porozumienie. Zażegnano tym samym spór zbiorowy, w który związkowcy weszli 30 września 2005 roku. Po pół roku negocjacji podpisano porozumienie Zakończono spór zbiorowy W porozumieniu zawarto trzy, ważne dla obecnej sytuacji stoczni, stwierdzenia. Po pierwsze, sytuacja ekonomiczno-finansowa zakładu „jest trudna”. Po drugie, na zwiększenie możliwości finansowych stoczni będzie trzeba poczekać, żadne szybkie rozwiązania nie są możliwe. I po trzecie, podwyższenie kosztów działalności zakładu pogłębiłoby dotychczasowe trudności z zachowaniem płynności finansowej. 1 punkt sporu zbiorowego: wzrost wynagrodzeń pracowników Decyzją zarządu stoczni z dniem 1 kwietnia 2006 roku wprowadzono podwyżkę wynagrodzenia pracowników stoczni. O 10 proc. wzrastają: stawki osobistego zaszeregowania wszystkich grup pracowników, według stawek zaszeregowania, stawki umowne za godzinę normowaną w grupie GUS D10 oraz stawki pracowników ryczałtowych. Przypomnijmy, że na drodze negocjacji wcześniej udało się wywalczyć: Pracownicy stoczni, którzy w miesiącach lutym i marcu 2006 roku wykazali się szczególnym zaangażowaniem w pracę uhonorowani zostali nagrodą. Pienią- 4 Rozwaga i dze pochodziły z funduszu nagród, a o zasadach i wysokości nagród zdecyduje szczegółowe, odrębne porozumienie. Od dnia 1 grudnia 2005 roku pracownicy bezpośredniej produkcji – grupa GUS D10 – za godzinę normowaną nie będą otrzymywali już 10,70 zł, ale 11,20 zł. Pracownikom stoczni, którzy wykazali się szczególnym zaangażowaniem w pracę na przestrzeni dziesięciu miesięcy 2005 roku, otrzymają nagrodę z funduszu nagród. Wysokość i zasady przyznawania nagród określi zarząd stoczni. Fundusz na nagrody dla pracowników zakładu wyniósł 350.000,00 zł. Tym samym żadne inne regulacje płacowe dotyczące roku 2005 nie są już możliwe. Pracownikom stoczni, którzy wykazali się szczególnym zaangażowaniem w pracę po upłynięciu października 2005 roku, w styczniu 2006 roku przyznana została nagroda. Fundusz na nagrody dla pracowników zakładu wyniósł 350.000,00 zł. 2 punkt sporu: Katalog 40 Do chwili wprowadzenia poprawionego i skonsultowanego z wydziałami pro- dukcyjnymi Katalogu 40 A, obowiązywać będzie Katalog 40. 3 punkt sporu: nieprawidłowości przy budowie jednostki RAL oraz obrocie złomem Nowy zarząd Stoczni Gdańskiej zobowiązał się, że w najbliższym z możliwych terminów ostatecznie rozwiąże w trybie normalnym dwa problemy – nieprawidłowości przy realizacji kontraktu na budowę jednostki 104/1 – RAL oraz odzysku, zagospodarowania i rozliczania złomu. Zarząd uważa te sprawy za priorytetowe, a w przypadku stwierdzenia działania na szkodę stoczni, będzie kierował wnioski do prokuratury. 4 punkt sporu: gospodarowanie sprzętem i nieruchomościami Zarząd potwierdził, że nie planuje zbycia nieruchomości, czyli gruntów i obiektów, objętych Księgą Wieczystą KW 64167, znajdujących się na terenie C Stoczni Gdańskiej. Nie przewiduje również majątku ruchomego do produkcji na terenie A, B, C. Jeżeli zaistniałyby okoliczności uzasadniające inne decyzje w tej sprawie, zarząd zobowiązał się skonsultować je ze związkami zawodowymi. Przeniesienie dźwigu KONE z byłego wydziału K-2, obecnie znajdującego się na terenie Synergii, nastąpi wówczas, gdy stocznia wypracuje niezbędne do tej operacji pieniądze. Potrzebne jest ok. 1 mln złotych. 5 punkt sporu: przeciwdziałanie nieuczciwej konkurencyjności Zarząd potwierdza, że podjął i będzie kontynuował działania zmierzające do ograniczenia na terenie Synergii zjawiska nieuczciwej konkurencyjności. Z firmą ALU SHIP już poczynione zostały stosowe ustalenia. Z pozostałymi firmami prowadzone są rozmowy. Zarząd stoczni zobowiązał się do niezwłocznego zawarcia porozumień z firmami działającymi na terenie A, B i C, a w szczególności wykonującymi prace na rzecz Stoczni Gdańskiej, w sprawie nie zatrudniania pracowników dyscyplinarnie zwolnionych ze stoczni. Zarząd stoczni podniesie firmom działającym na terenie Synergii stawki za wynajęcie dźwigów oraz pojazdów samojezdnych. Rozmowa z Karolem Guzikiewiczem, wiceprzewodniczącym stoczniowej „Solidarności” Ufamy że porozumienia będą przestrzegane - Wreszcie udało się zażegnać ciągnący się w nieskończoność spór zbiorowy. Rzeczywiście trwało to bardzo długo. Nowy zarząd był jednak otwarty na rozwiązanie sporów. - Ludzi najbardziej interesują najpewniej pieniądze. - Stoczniowcy będą więcej zarabiać. Nie udało nam się co prawda na tę chwilę osiągnąć dwudziestoprocentowej podwyżki, a jedynie dziesięcioprocentową na stawce podstawowej. W praktyce oznacza to, że pracownicy odczują podwyżkę realną na poziomie wyższym niż dziesięcioprocentowy, ponieważ będzie ona procentować również w innych dodatkach płacowych, na przykład premiach, dodatkach za nadgodziny. Zarząd zapowiedział, iż rozmowy na temat płac będą toczyć się nadal i jeśli pozwolą na to możliwości finansowe stoczni, to kolejne podwyżki będą miały miejsce jesienią. Nie będzie to jednak możliwe bez dobrych kontraktów, o które zarząd zabiega. Wspomnę jeszcze o negocjacjach prowadzonych poza sporem zbiorowy przez związki z zarządem w sprawie Katalogu K 40 A, co również może skutkować wzrostem pensji. - A kolejne punkty sporu? -Inne punkty sporu również udało się rozstrzygnąć pozytywnie. Zarząd zobowiązał się, że nie będzie już wyprzedaży żadnego majątku stoczni. Podniesione zostaną czynsze dla spółek konkurujących ze stocznią. Jednocześnie nie będą wydawane przepustki dla osób, które zwolnione zostały dyscyplinarnie ze stoczni, a później zatrudnione w spółce na terenie stoczni. Zarząd postanowił również, że stopniowo nie będzie podpisywał nowych umów z obcymi firmami, którym stocznia dotychczas podzlecała prace. Pracownicy, którzy chcą być zatrudnieni w formie działalności gospodarczej, umowy-zlecenia, umowy o dzieło – rezygnując tym samym z urlopów świadczeń socjalnych – będą zatrudniani przez Stoczniowy Zakład Gospodarczy, którego stuprocentowym właścicie- lem jest Stocznia Gdańska. Dzięki temu nie będą zarabiać pośrednicy. Wspomniany zakład w najbliższych dniach ma zmienić nazwę na Stocznia Gdańska Operator. Zakład ten będzie również zajmował się inną działalnością, na przykład kontraktacją zamówień statków. Co dla nas bardzo istotne, zarząd potwierdził zarzuty stawiane przez związek i zobowiązał się o wszelkich nieprawidłowościach i działania na szkodę firmy informować prokuraturę. - Wierzycie jeszcze w te obietnice? - Poprzedni zarząd nie chciał dyskutować o konkretach, zwłaszcza wówczas, gdy problemy w jakikolwiek sposób dotykały Gdynię. Ten zarząd mówi jasno: każdy pracownik stoczni ma działać na rzecz zakładu, a jeżeli nie będzie tego robił zostanie zwolniony. Cześć kierowników i dyrektorów nie zostało zwolnionych, mimo takich oczekiwań załogi. Osoby te dostały od nowego zarządu szansę. Czy ją wykorzystają z korzyścią dla stoczni? Czas pokaże. Zarząd obiecał jednak, że jeśli ich postawa nie zmieni się, to zostaną zwolnieni. Do kilku zwolnień już doszło. Ufamy, że porozumienia będą przestrzegane. Rozwaga i 5 Komisja Międzyzakładowa NSZZ „Solidarność” Stoczni Gdańskiej Nowe władze Na cztery lata wybrana została Komisja Międzyzakładowa NSZZ „Solidarność”. 25 marca odbyły się wybory. Przewodniczący Roman Gałęzewski Wiceprzewodniczący Karol Guzikiewicz Wiceprzewodniczący Fryderyk Radziusz PW-3 Jarosław Poprawa Czesław Radomski Krzysztof Sabatowski Leszek Samson Lucjan Świerczyński Prezydium Brunon Baranowski (PK-1) Mieczysław Chełminiak (PK-1) Henryk Radliński (PK-1) Wacław Stankiewicz (PK-3) Andrzej Stanólewicz (PK-3) Roman Gałęzewski (PW-2) Krzysztof Sabatowski (PW-3) Kazimierz Trawicki (PW-4) Karol Guzikiewicz (PW-5) Fryderyk Radziusz (PW-5) Jadwiga Jeleniewska (ZT) Dariusz Grochowski (Euroluk) PW-4 Kazimierz Trawicki Grzegorz Traczyk PK-1 Brunon Baranowski Zygmunt Cieniuch Mieczysław Chełminiak Jerzy Grzenkowicz Włodzimierz Kluk Krzysztof Kowalczyk Czesław Pietras Henryk Radliński Zbigniew Wiszowaty PK-3 Mirosław Bachusz Henryk Maliszewski Wacław Stankiewicz Andrzej Stanólewicz Kazimierz Wierczyński PW-2 Franciszek Dobrzycki Roman Gałęzewski Andrzej Kmieciak Janusz Maliczenko 6 Rozwaga i PW-5 Lech Górski Karol Guzikiewicz Lech Karnath Fryderyk Radziusz PD Kazimierz Olszewski PW-5M Mariusz Kiedrowicz Ireneusz Popławski Paweł Rybak Zbigniew Stefański AP Andrzej Smugała ZR Ireneusz Belka Wojciech Bojanowski Władysław Kowalewski Grzegorz Kowalski Gafako Wiktor Wulkiewicz DG Krzysztof Kasperski Krzysztof Olechnowicz Zofia Wasilewska EiR Ryszard Człapiński ZT Jadwiga Jeleniewska Zbigniew Lehrmann AX Wojciech Małyszko ZRY Andrzej Kusz NJ Waldemar Plichta Euroluk Dariusz Grochowski Kuźnia Jerzy Pacek Komisja Rewizyjna Adam Dratwiński Marcin Jachimowski Danuta Jasińska Danuta Kogutowska Jan Łuczak Andrzej Matusiak Edward Roeding Feliks Szwajkowski Krzysztof Wnuk Inspektorzy BiHP Zakładowy Społeczny Inspektor Pracy: Lech Górski PK-1 Włodzimierz Kluk Stanisław Stepnowski PK-3 Andrzej Stanólewicz PW-2 Jan Łuczak PW-3 Leszek Samson PW-4 Ziemowit Bach PW-5 Lech Górski PW-5M Zbigniew Stefański ZR Władysław Kowalewski Mirosław Ruszczyński DG Jadwiga Skiba Eugeniusz Sołyga ZT Adam Malarski AX Wiesława Nowicka ZRY Marek Januszkiewicz NJ Waldemar Plichta PD Aleksander Kwoczko AP Bronisław Brzoza Jest nadzieja ale i niekiedy brakuje optymizmu O zadaniach związku na kolejną kadencję mówi Roman Gałęzewski, przewodniczący stoczniowej „Solidarności”. - Czy to dowód zaufania związkowców, że wybrany został pan przewodniczącym na drugą kadencję? - Nie odbieram tak swego wyboru. To raczej mandat na kontynuowanie niedokończonych spraw. Uważam, że popełniłem sporo błędów, dlatego kredyt zaufania, którym mnie obdarzono, odbieram jako warunkowy. Mam świadomość, że osoby, które mi go udzieliły, zdają sobie sprawę z trudności, które były i jeszcze przed nami. - Największy z pańskich błędów? Największym moim błędem było to, że wydawało mi, że procesy oddzieleniu Stoczni Gdańskiej od Stoczni Gdynia, a następnie wyprowadzenia zakładu na prostą można załatwić w ciągu trzech, czterech miesięcy. Zważywszy oczywiście na fakt, że ma się tak zdecydowaną deklarację najwyższych głów w państwie. - Gdyby miał pan tę wiedzę co dzisiaj, co by pan zmienił w przeszłości? - Trudno powiedzieć, bo w zasadzie nie powinno mówić się „co by było gdyby…”. To raczej bajka niż rzeczywistość. Każdy z nas jest dorosły i powinien niepowodzenia odbierać w kategorii własnych porażek, a nie przerzucania winy na innych. - Ile lat jest już pan w związku? - Od osiemdziesiątego roku. - A we władzach? - Na różnych szczeblach od osiemdziesiątego ósmego roku. Wszystko zaczęło się w czasie strajków majowych, kiedy byłem wiceprzewodniczącym komitetu strajkowego w Stoczni Gdańskiej. - Jakie są najważniejsze zadania dla związku na rozpoczynającą się właśnie kadencję? - Musimy dać ludziom poczucie własnej wartości i przekonanie, że to od nich zależy kształt związku. Szeregowi członkowie związku mają wpływ na politykę działaczy i to od nich zależy wszystko, co się w związku będzie działo. Muszą być jednak bardziej aktywni. - Ludziom się już nie chce? - Stało się tak, że działacze związkowi różnego szczebla, w tym chyba po części i ja, przekonywaliśmy ludzi, że wiemy lepiej. A nie zawsze tak jest. - A konkrety? Czy rozpatrujecie taki wariant zdarzeń, że w stoczni może się nie udać dokonać zmian? - Nie. Nie możliwe jest, aby stoczni się nie udało. - Czego dziś brakuje „Solidarności”? - To trudne pytanie, bo w Stoczni Gdańskiej każdy członek związku utożsamia się z zakładem. Często mówimy o związku, a myślimy o stoczni i odwrotnie. W jednym i w drugim przypadku najbardziej brakuje nam solidarności. Budujące jest jednak to, że rozmawiając z różnymi stoczniowcami, związkowcami i nie związkowcami, utwierdziłem się w przekonaniu, że w Stoczni Gdańskiej jest bardzo silny kręgosłup, na którym można budować przyszłość zakładu i różnych, działających tu związków. Tym kręgosłupem są pokolenia ludzi, dla których Stocznia Gdańska jest nie tylko miejscem pracy. Niech dowodem będzie spojrzenie stoczniowych emerytów i ich rodzin na nasz zakład, jako więcej znaczące niż tylko wspomnienie miejsca pracy. - Czy to trochę nie trąci myszką w czasach, kiedy młodzi bez wahania szukają pracy poza granicami? - Nie podzielam tego poglądu. Nasza nadzieja leży również w tych młodych, którzy wyjeżdżają na jakiś czas za granicę, aby tam szukać pracy. Ja też, jeszcze do niedawna, wyjeżdżałem za granicę. Wyjazdy za granicę kształcą i uwypuklają dobre strony zarówno naszego kraju, jak i zakładu pracy. - Ile razy można być przewodniczącym związku? - Nie ma w tej mierze ograniczeń, niemniej jest przekonanie pracowników, że osoba wybierana jest tą, która w danej chwili jest potrzebna. Statut związku przewiduje również w każdej chwili przerwanie mandatu do sprawowania funkcji, gdyby osoba wybrana nie postępowała zgodnie z wolą oddających na nią głosy. - Czego panu życzyć? - Optymizmu. - A co brakuje go? - Do siebie i rządzących, polityków - tak. Rozwaga i 7 Reklama płatna. Redakcja nie odpowiada za jej treść. Koreańczycy, których reżim Kim Dzong Ila wysyła do naszego kraju, nie pracują jedynie w Stoczni Gdańskiej. Dziennikarze „Gazety Wyborczej” twierdzą, że wykorzystywani są niewolniczo. PIP nie znalazła rażących uchybień. Jeśli jednak Koreańczycy rzeczywiście pracują w Polsce niewolniczo, a w ojczyźnie zostali ich bliscy, trudno oczekiwać, aby się do tego przyznali. „Gazeta Wyborcza”: Spawacze z Korei w Stoczni Gdańskiej „Praktykanci” 24 marca „Gazeta Wyborcza” opublikowała informację, że obywatele Korei Północnej są legalnie zatrudnieni w ramach „usługi eksportowej” przez państwowe przedsiębiorstwo w ich ojczyźnie. Stocznia Gdańska płaci za ich pracę pośrednikowi, spółce „Selene”. „W Stoczni Gdańskiej pracują spawacze z Korei Północnej. Muszą - ich rodziny są zakładnikami reżimu. Gdyby któryś uciekł, jego bliscy w Korei, łącznie z dziećmi, trafią do obozu pracy” – czytamy w dzienniku. Według „Gazety Wyborczej” Koreańczycy 10 Rozwaga i zarabiają w Gdańsku 60 zł miesięcznie, pracując po kilkanaście godzin dziennie oraz w niedziele i święta. Słowem w warunkach niewolniczych. Prowokacja Publikacja nie przeszła bez echa. Sprawę podjęły inne media, Już następnego dnia walne zebranie NSZZ „Solidarność” Stoczni Gdańskiej „stanowczo” zaprotestowało przeciwko „szkalowaniu naszego zakładu pracy – kolebki Solidarności” przez „Gazetę Wyborczą”. „Moment, w jakim ukazał się ten artykuł nie jest przypadko- wy. Jest to prowokacja polityczna, która wpisuj się idealnie w scenariusz nagonki na obecny rząd. Rząd, który jako jedyny próbuje pomóc naszej stoczni, jak również wzmocnić przemysł stoczniowy oraz całą gospodarkę morską w naszym regionie” – czytamy w stanowisku podjętym przez związkowców. W rozmowie z Polską Agencją Prasową współautor tekstu Marcin Kowalski stwierdził, że sugestie związkowców o udziale redakcji w prowokacji politycznej, działaniach skierowanych przeciwko Stoczni Gdańskiej czy nagonce na rząd są absurdalne. Tekst ukazał się wówczas, gdy byliśmy w stu procentach pewni, że fakty w nim podane są prawdziwe i niepodważalne - powiedział. - Jestem bardzo zdziwiony stanowiskiem „Solidarności”, która w moim mniemaniu, powinna być solidarna z koreańskimi robotnikami i bronić ich praw, a nie tylko swoich; powinna zająć się zbadaniem, jak doszło do tego, że w Stoczni Gdańskiej, zakładzie o wielkim etosie, ludzie pracują w takich warunkach. Do publikacji „Gazety Wyborczej” krytycznie odniósł się również p.o. prezes Stoczni Gdańskiej, Andrzej Jaworski. Jego zdaniem, problem i „afera”, jaką wywołała „Gazeta Wyborcza”, to zniechęcenie potencjalnych inwestorów, zwłaszcza krajowych, do inwestowania w Stocznię Gdańską. Kontrola Trzy tygodnie po publikacji gotowy był już raport Państwowej Inspekcji Pracy, która przeprowadziła kontrolę w spółce „Selene”, współpracującej ze Stocznią Gdańską. Kontrola PIP nie wykazała żadnego naruszenia prawa. O podpisaniu protokołu pokontrolnego, kończącego inspekcję w „Selene”, poinformował zastępca Okręgowego Inspektora Pracy w Gdańsku, Mieczysław Szczepański. - Kontrola wykazała, że obywatele Korei Północnej pracują normatywnie nie więcej niż 10 godzin dziennie. Otrzymują pensje większe od minimalnego wynagrodzenia. Pracują w przykładnie dobrych warunkach, których niejeden pracownik w Polsce mógłby im pozazdrościć - powiedział Szczepański. Kontroli poddana została hala należąca do Stoczni Gdańskiej, gdzie m.in. pracują spawacze z Korei Północnej. Uwag PIP było kilka, m.in. brak koordynatora i przestarzałe środki ochrony osobistej spawaczy. - Inspektor odnotował w protokole naruszenia dotyczące pracy na wysokości, odnośnie rusztowań, nie spełniających wymaganych norm środki ochrony osobistej dla spawaczy. Co najważniejsze, stocznia nie wyznaczyła koordynatora sprawującego nadzór nad bezpieczeństwem pracy wszystkich pracowników zatrudnionych w tej hali, gdzie byli m.in. Koreańczycy mówił zastępca Okręgowego Inspektora Pracy w Gdańsku, Mieczysław Szczepański. Dodał, że w tym miejscu pracowało wiele podmiotów gospodarczych, a prawo pracy nakłada na właściciela terenu m.in. obowiązek wyznaczenia takiego koordynatora. W trakcie kontroli inspektorzy PIP przy pomocy tłumacza przysięgłego rozmawiali również bezpośrednio z koreańskimi robotnikami. Pytali, czy rzeczywiście długo pracują i nie mają czasu na odpoczynek. Formalnie PIP nie ma jednak podstaw prawnych do sprawdzenia czasu pracy Koreańczyków i ich wynagrodzenia, ponieważ pracują oni na umowę o dzieło. Podpisanie protokołu pokontrolnego umożliwia PIP ewentualne nałożenie sankcji karnych za złamanie przepisów BHP. Może to być mandat do tysiąca złotych. Sprawa może też trafić do sądu grodzkiego, który jest władny nałożyć grzywnę do pięciu tysięcy złotych. Szczepański zaznaczył, że o rodzaju kary zadecyduje inspektor pracy. Robotnik wypożyczony Zakładowy Społeczny Inspektor Pracy Stoczni Gdańskiej, Lech Górski, również przeprowadził kontrolę w sprawie zatrudnienia i spraw socjalnych pracowników z Korei Północnej zatrudnionych w Stoczni Gdańskiej. Wynika z niej, że Koreańczycy pracują wraz z pracownikami stoczni, na tych samych stanowiskach, z zachowaniem przepisów, zasad bezpieczeństwa i higieny pracy. „Klatka”, o której napisano w „Gazecie Wyborczej” jest magazynem narzędzi, a szatnia spełnia wszystkie zasady higieny. O wyjaśnienie sprawy Koreańczyków, opisanej przez „Gazetę Wyborczą”, zwrócił się do swoich pracowników również minister skarbu państwa Wojciech Jasiński – poinformował rzecznik ministerstwa Marcin Mazurek. Rzecznik nie sprecyzował jednak, co dokładnie chcą sprawdzić urzędnicy resortu. Spawacze z Gdańska to nie jedyni Koreańczycy, których reżim Kim Dzong Ila wysłał do naszego kraju. Zazwyczaj nie mają umowy o pracę ani o dzieło i nie dostają do ręki pieniędzy, które pracodawca wypłaca za ich pracę. Pensje prawie w całości zabierać ma nominalny pracodawca Koreańczyków - państwowa fabryka Pyongyang General Construction, która „wypożycza” robotników w ramach „usługi eksportowej”. - Taka organizacja „kontraktu” związuje nam ręce i nie pozwala na nałożenie kary komukolwiek odpo- Tytuł brzmiał: Filia gułagu w kolebce „Solidarności” Zdaniem Brunona Baranowskiego, mistrza z wydziału PK-1, tytuł tekstu na temat Koreańczyków, opublikowany w „Gazecie Wyborczej”, obraził tysiące ludzi. - Nie sposób porównać pracę w gułagu do pracy w stoczni – twierdzi Brunon Baranowski. W jego rodzinie nikt do gułagu nie trafił, ale nigdy nie zapomni książki, jaką przeczytał jako świadectwo tamtego czasu i miejsca. - W gułagu dzieci zimą bawiąc się na śniegu zjeżdżały z górki na ludzkich zwłokach, zamiast sanek. Ludzie gotowi byli oddać wszystko za buraka wykopanego z zamarzniętej ziemi – Baranowski wspomina lekturę. – Autor tego tekstu, zapewne młody człowiek, powinien przestudiować historię. Polecam mu książkę Józefa Czapskiego pod tytułem „Na nieludzkiej ziemi”. wiedzialnemu za tych ludzi - przyznaje Mieczysław Szczepański, zastępca okręgowego inspektora pracy w Gdańsku. Towarzystwo przyjaźni We wsi Kleczanowo od kilku lat kolejne grupy robotników pracują w sadzie Stanisława Dobka, prezesa miejscowego oddziału Towarzystwa Przyjaźni Polsko-Koreańskiej. Dobek - w Polsce nieznany poza swoją gminą Obrazów w województwie świętokrzyskim - w Koreańskiej Republice Ludowo-Demokratycznej przyjmowany jest, jak donosi polska prasa, jak członek rządu. Kim Dzong Il nadał mu najwyższe odznaczenie koreańskie dla cudzoziemców. Dobek pokazywany był w północnokoreańskiej telewizji i rządowej prasie. Od 2002 roku reżim przysyłać mu do Kleczanowa darmową siłę roboczą. Robotnicy rolni z Koreańskiej Republiki Ludowej mieszkają i pracują u Dobka, a gdy trzeba, również w świniarni sąsiada, także działacza TPPK. Formalnie Koreańczycy są „praktykantami”. Ich „praktyka” to ciężka pra- ca od rana do wieczora za jedzenie i dach nad głową oraz skromne kieszonkowe. O zatrudnieniu koreańskich robotników w Kleczanowie nie wiedzą ani wójt gminy, ani starosta powiatowy, ani Urząd Wojewódzki w Kielcach, który prowadzi rejestr wszystkich zatrudnionych na terenie województwa obcokrajowców. To prywatny gułag - podkreśla „Gazeta Wyborcza”. Wojewoda Świętokrzyski zawiadomił prokuraturę w Kielcach o podejrzeniu popełnienia przestępstwa, przez mieszkańca gminy Obrazów w powiecie sandomierskim. Pracują u niego trzej obywatele Korei Północnej. To już trzecia grupa Koreańczyków, która przyjeżdża do gospodarstwa Stanisława Dobka. Renata Segiecińska ze Świętokrzyskiego Urzędu Wojewódzkiego poinformowała dziennikarzy, że Koreańczycy są w Polsce legalnie, ale nie są ubezpieczeni. Mieszkają w skromnych warunkach i otrzymują po 200 złotych miesięcznie na wyżywienie, choć nie ma na to żadnego potwierdzenia. Rozwaga i 11 2 kwietnia 2006. Modlitwa na Placu św. Piotra o godz. 21.37 Kochany Jan Paweł II O podjęcie na nowo dziedzictwa Jana Pawła II: poszukiwania prawdy, pójścia za Chrystusem i niesienia wszystkim orędzia Ewangelii - zaapelował Benedykt XVI podczas modlitewnego spotkania na Placu św. Piotra w Watykanie w dniu 2 kwietnia, rocznicę śmierci Papieża-Polaka. Mówił o swoim poprzedniku: „kochany Jan Paweł II”. 2 kwietnia Papież późnym wieczorem odmówił wraz z ponad 100 tys. pielgrzymów z Polski modlitwę różańcową w intencji zmarłego przed rokiem swego poprzednika. Papież zabrał głos dokładnie o 21.37, w godzinie śmierci Jana Pawła II. Towarzyszyło temu bicie - Pozostaje on wciąż obecny w naszych umysłach i w naszych sercach; nadal przekazuje nam swoją miłość do Boga i swoją miłość do człowieka; nadal wzbudza we wszystkich, szczególnie w młodzieży, entuzjazm dla dobra oraz odwagę pójścia za Jezusem i Jego nauką mówił Benedykt XVI. - Jak dzwonów w Bazylice św. Piotra. Benedykt XVI podkreślił, że dokładnie po roku od śmierci sługi Bożego Jana Pawła II „pamięć o nim nie przestaje być jak nigdy żywa” o czym świadczą liczne inicjatywy organizowane na całym świecie. podsumować życie i ewangeliczne świadectwo tego wielkiego Papieża? Zdaniem Ojca Świętego pontyfikat Jana Pawła II można określić dwoma słowami: „wierność” i „oddanie”: „Całkowita wierność Bogu i bezgraniczne oddanie swej misji Pasterza Kościoła 12 Rozwaga i powszechnego”. - Wierność i oddanie, które okazały się bardziej jeszcze przekonujące i wzruszające w ostatnich miesiącach, kiedy wziął na siebie to, o czym pisał w 1984 roku, w Liście apostolskim „Salvifici doloris”: „Cierpienie jest w świecie po to, ażeby wyzwalało miłość, żeby rodziło uczynki miłości bliźniego, ażeby całą ludzką cywilizację przetwarzało w «cywilizację miłości»” - mówił Benedykt XVI. Papież wskazał, że choroba była przyjmowana przez Jana Pawła II z odwagą i „sprawiła, że wszyscy stali się bardziej wyczuleni na ludzki ból, na każdy ból, fizyczny i duchowy” i „nadała cierpieniu godność i wartość, dając świadectwo, że człowiek ma wartość nie ze względu na swoją skuteczność, na swój wygląd, ale ze względu na siebie samego, ponieważ został stworzony i umiłowany przez Boga”. - Słowem i gestem kochany Jan Paweł II niezmordowanie pokazywał światu, że jeżeli człowiek pozwala się objąć Chrystusowi, nie upokorzy bogactwa swe- go człowieczeństwa; jeżeli przylgnie do Niego całym sercem, nie zabraknie mu niczego - mówił Benedykt XVI. - Przeciwnie, spotkanie z Chrystusem sprawia, że nasze życie staje się bardziej pasjonujące. Zdaniem Papieża dzięki temu Jan Paweł II zbliżał się coraz bardziej do Boga w modlitwie, w medytacji, w miłości do prawdy i piękna. - Nasz ukochany Papież mógł stać się towarzyszem podróży każdego z nas i przemawiać z autorytetem także do tych, którzy są dalecy od wiary chrześcijańskiej - podkreślił Benedykt XVI. Papież zaapelował, aby w pierwszą rocznicę śmierci Jana Pawła II „wszyscy podjęli na nowo duchowe dziedzictwo, jakie nam zmarły Papież pozostawił”. - Jesteśmy między innymi zachęceni, by żyć poszukując niezmordowanie Prawdy, bo tylko ona zaspokaja nasze serce. Jesteśmy zachęceni, by nie obawiać się iść za Chrystusem, ażeby nieść wszystkim orędzie Ewangelii, które jest zaczynem ludzkości bardziej braterskiej i solidarnej. Niechaj Jan Paweł II pomaga nam z nieba kontynuować nasz marsz, pozostając uległymi uczniami Jezusa, ażeby być, jak on sam lubił powtarzać młodzieży, „stróżami poranka” na początku tego trzeciego tysiąclecia chrześcijaństwa. Prośmy o to Maryję, Matkę Odkupiciela, do której żywił on zawsze pełne czułości nabożeństwo - powiedział Benedykt XVI. Po zakończeniu przemówienia wygłoszonego w języku włoskim, Papież zwrócił się już po polsku do wszystkich Polaków. - Jednoczymy się w duchu z Polakami, którzy zgromadzili się na czuwaniu w Krakowie, w Warszawie i w wielu innych miejscach. Żywe jest w nas wszystkich wspomnienie Jana Pawła II i nie gaśnie poczucie Jego duchowej obecności. Pamięć o szczególnej miłości, jaką darzył swoich rodaków, zawsze niech będzie dla was światłem na drodze ku Chrystusowi. Trwajcie mocni w wierze. Serdecznie wam błogosławię. Stoczniowcy u grobu Jana Pawła II w pierwszą rocznicę Jego śmierci Pamiętamy! Stoczniowcy, tak jak rok temu oddali w Watykanie hołd Janowi Pawłowi II w dniu Jego pogrzebu, tak w tym roku pojechali do Rzymu na uroczystości upamiętniające pierwszą rocznicę śmierci Papieża. Dwoma autokarami wyruszyło osiemdziesiąt osób. Wyjazd został pomyślany tak, że oprócz Watykanu, który był głównym celem podróży, grupa odwiedziła również inne ważne dla chrześcijaństwa miejsca, m.in. Asyż i Monte Cassino. - Podjęliśmy postanowienie, że będziemy starać się co roku na dzień 2 kwietnia jechać do Rzymu, aby w ten sposób oddawać hołd Janowi Pawłowi II – mówi Fryderyk Radziusz, wiceprzewodniczący stoczniowej „Solidarności”. Benedykt XVI w dniach 25-28 maja gościć będzie w Polsce, 81 godzin. W trakcie pielgrzymki Ojciec Święty odwiedzi sześć miast, odprawi dwie msze święte dla wiernych. Dziesięć razy publicznie zabierze głos. Wygłosi siedem przemówień, dwie homilię oraz jedno pozdrowienie. Wystąpienia będą wygłaszane w języku polskim. Ojciec Święty wypowie kilka początkowych zdań, a dalszą część odczytywać będzie polski kapłan. Trwajcie mocni Pod koniec maja papież będzie w Polsce Zawołanie „Trwajcie mocni w wierze” – które w przesłaniu do Polaków zgromadzonych w rocznicę śmierci Jana Pawła II na Placu św. Piotra użył Benedykt XVI – jest hasłem pielgrzymki Ojca Świętego do Polski. Papież odwiedzi Warszawę, Częstochowę, Kraków, Wadowice, Kalwarię Zebrzydowską i Oświęcim. Największe spotkania z Benedyktem XVI zaplanowano na Placu Piłsudskiego w Warszawie, gdzie 26 maja Ojciec Święty odprawi mszę św. i wygłosi homilię oraz na krakowskich Błoniach, gdzie liturgii przewodniczyć będzie w dniu 28 maja. Z pewnością bardzo dużo wiernych będzie również uczestniczyło w spotkaniu z młodzieżą, które zaplanowano w sobotę, 27 maja, na krakowskich Błoniach. Z pewnością ważnym punktem papieskiej pielgrzymki będzie spotkanie ekumeniczne w kościele pw. św. Trójcy w Warszawie. Papież odwiedzi też Wadowice, rodzinne miasto Jana Pawła II oraz trzy sanktuaria: Matki Bożej Częstochowskiej, Matki Bożej w Kalwarii Zebrzydowskiej i Miłosierdzia Bożego w Łagiewnikach, a także katedrę na Wawelu. Uwagę świata zwróci niewątpliwie wizyta papieża-Niemca w obozie koncentracyjnym w Auschwitz. Akredytowały się już tysiące dziennikarzy z całego świata. Zaplanowano również specjalne spotkania Ojca Świętego z prezydentem Lechem Kaczyńskim i przedstawicielami rządu, parlamentu oraz władzy sądowniczej. Więcej informacji na temat wizyty Benedykta XVI w Polsce: www.B16.pl Pielgrzymka do Krakowa na spotkanie z Benedyktem XVI Wyjazd do Krakowa i Częstochowy na spotkanie z Benedyktem XVI planuje zorganizować stoczniowa „Solidarność”. W programie będzie m.in. udział we mszy świętej na Błoniach, którą Ojciec Święty odprawi w dniu 28 maja. Wszystkich zainteresowanych tą autokarową pielgrzymką prosimy o kontakt z Danutą Kogutowską, tel. 15 00. Rozwaga i 13 O puchar „Solidarności” walczyło dwudziestu wędkarzy, którzy do rywalizacji stanęli 12 lutego tego roku na wodach jeziora Klasztornego w Kartuzach. Łowili na spławik przy ponad dziesięciostopniowym mrozie. Puchar trafił do rąk Henryka Pyraka, który złowił czternaście ryb. Wędkarze z Koła Zakładowego Stocznia Gdańska Połamania kija Organizatorem zawodów było zrzeszone w Polskim Związku Wędkarskim Koło Zakładowe Stocznia Gdańska, w czasach świetności zakładu największe w Trójmieście, bo zrzeszające dwa tysiące osób, dziś liczy trzystu członków, również stoczniowych emerytów, rencistów i… kobiety. Mróz im w lutym nie przeszkadzał, jak zapewnia Jan Gąska, dziś rencista, niegdyś przez trzydzieści lat technolog a później mistrz na wydziale W-5, wędkarz z trzydziestopięcio letnim stażem. Co ciekawe dla laika, choć łowili niedaleko od siebie, to rekordzista wyciągnąć potrafił z wody kilkanaście sztuk, a inny żadnej. - Wszystko zależy od zanęty – mówi Jan Gąska. - To tajemnica i nikt się nie przyzna, z jakich składników przygotowuje zanętę. Można dodać pęczak, bułki, otręby, biszkopty, czosnek, małe robaczki a nawet cukier waniliowy. Im bliżej sezonu, tym ruch w kalendarzu imprez większy. Najbliższe spotkanie 7 maja na mistrzostwach stoczni na Kobylej Kępie. Wędkarzom życzymy – jak każe tradycja - połamania kija. Czekamy na zgłoszenia drużyn Pod koniec maja rusza Liga stoczniowa w piłce nożnej 24 maja - po roku przerwy - ruszają ponownie rozgrywki ligi stoczniowej w piłce nożnej. Już teraz prosimy wydziały o zgłaszanie drużyn. 17 maja w siedzibie Komisji Międzyzakładowej odbędzie się zebranie kapitanów drużyn, podczas którego ustalone zostaną zasady i regulamin rozgrywek. W dawnych czasach, mniej więcej od połowy lat 80, w stoczni funkcjonowały dwie ligi piłki nożnej. Prym wówczas wiodły zespoły z wydziałów K-2, K-3, W-4 i W-5. Łącznie w obu 14 Rozwaga i ligach występowało nawet czternaście drużyn. Większe wydziały wystawiały po dwa zespoły. Później nastąpiła długa przerwa w rozgrywkach i dopiero w roku 2000 wznowiono rywalizacje wydziałów pod nazwa Liga stoczniowa w pice nożnej. W pierwszej edycji nie do pokonania był zespołu Pk-1. W rozgrywkach startowało dziesięć drużyn. Zwycięzcy nie stracili punktu, a w nagrodę zawodnicy otrzymali kompletne stroje piłkarskie i zafundowany im oraz ich rodzinom wyjazd rekreacyjny do Tardy. Wynik ten drużyna Pk-1 powtórzyła w sezonie następnym, ponownie nie mając praktycznie konkurentów. Następne drużyny w tabeli czyli Pw-5 i Pw-5 (malarze) notowały stratę aż 8 punktów przy rozegranych dziewięciu meczach. Tym razem w nagrodę trzy pierwsze zespoły wyjechały do Warszawy na mecz reprezantacji Polski z Białorusią w ramach eliminacji do Mistrzostw Świata. W 2002 roku rozgrywki wygrała drużyna Pw-5 (malarzy). Faworyci ligi, zespół Pk-1, wycofał się po dwóch pierwszych, przegranych meczach z Zapisy do klas pierwszych w roku szkolnym 2006/2007 ogłasza Zespół Szkół Morskich im. Bohaterskich Obrońców Westerplatte, gdzie mieści się technikum i liceum. Placówka cieszy się tytułem „Szkoła z klasą”, posiada Certyfikat ISO 9001:2000 oraz Pomorskie Certyfikaty Jakości Edukacji. A reklamuje się, jako jedyna szkoła publiczna w Trójmieście bez dzwonków. Wszyscy uczniowie ZSM noszą mundury marynarskie. Zespół Szkół Morskich Puchar dla zwycięzców z wydziału PK-1, rok 2001. Pk-3 i malarzami. Powodem był rzekomy udział zawodnika nie uprawnionego, który w szeregach przeciwnika grał przez 3 min. Zebranie kapitanów drużyn i sędzia nie dopatrzyli się żadnego uchybienia w regulaminie, ale wycofanie drużyny stało się faktem. Udział w rozgrywkach wzięło osiem zespołów, ale od tego roku nie przyznawano już specjalnych nagród dla zwycięskiej drużyny. Komisja Socjalna Stoczni - w której prawo głosu mają wszystkie związki zawodowe i dyrektor administracyjny - uznała, że po dwa napoje na jednego zawodnika i kiełbaska na gorąco podczas mini festynu na zakończenie rozgrywek i dyplomy, a także kilka pucharów - wystarczy. Trzeba jednakże dodać, że samo wynajęcie stadionu, a właściwie klepiska obok stadionu, było bardzo kosztowne. W 2003 roku wygrała drużyna, która w całej historii rozgrywek stoczniowych wywalczyła najwięcej medali, czyli reprezentacja wydziału Pw-4. Po raz pierwszy w lidze stoczniowej wystąpił zespól Euroluku i tylko jedna reprezentacja połączonego Pw-5. Mający mocarstwowe ambicje Pw-5 zakończył rozgrywki na 7, przedostatnim miejscu. Rok 2004. Według obserwatorów rozgrywek, dwie drużyny przez wszystkie sezony pokazywały bardzo ładną grę w piłkę i pech albo niespodziewane załamanie formy sprawiały, że nie mogły uzyskiwać zadowalających wyników. Chodzi o drużyny Pw-3 i Pk-3. Tym razem los sprawił, że dopiero ostatni mecz między tymi zespołami decydował o podziale medali. Po bardzo zaciętej i wyrównanej grze zwyciężył zespól Pw-3. W tym miejscu należałoby napisać coś o kibicach obu drużyn, którzy wraz z kibicami Pw-5 stwarzali niepowtarzalną atmosferę w czasie meczy ich drużyn, a także o frekwencji na stadionie, ale o tym, a także więcej o tegorocznym sezonie napiszemy w następnym numerze „Rozwagi”. (FR) Informacje i zapisy: Fryderyk Radziusz, Komisja Międzyzakładowa „Solidarność” , tel. 15 00. Ruszają zapisy do klas pierwszych Proces rekrutacyjny Proces rekrutacyjny, czyli składanie dokumentów i podań, rozpoczyna się 22 maja, a zakończy 21 czerwca. W dniach 23-27 czerwca, do godz. 11, absolwenci gimnazjów zobowiązani są dostarczyć kopię świadectwa ukończenia szkoły i kopię zaświadczenia o szczegółowych wynikach egzaminu gimnazjalnego. 28 czerwca o godz. 11 ogłoszone zostaną listy uczniów przyjętych do ZSM. Do 30 czerwca, godz. 11, uczniowie muszą potwierdzić wolę podjęcia nauki w ZSM i złożenie oryginałów dokumentów. Tego samego dnia do godz. 15 ogłoszona zostanie lista uczniów przyjętych do ZSM na podstawie złożonych oryginałów dokumentów. Dyrektor szkoły rozpatruje odwołania od wyników postępowania kwalifikacyjnego w czasie trzech dni od daty ich ogłoszenia. Technikum nr 16 kształci w czteroletnim cyklu nauczania w następujących zawodach: technik ekonomista technik handlowiec technik hotelarstwa technik logistyk technik mechanik okrętowy (marynarz) technik spedytor XVI Liceum Profilowane zaprasza do klas w trzyletnim cyklu nauczania o profilach: ekonomiczno-administracyjnym socjalnym transportowo-spedycyjnym zarządzanie informacją Zespół Szkół Morskich ul. Wyzwolenia 8, 80-537 Gdańsk Nowy Port tel. 0-58/343 93 35 tel./fax 0-58/346 47 30 e-mail: [email protected] www.zsmors.aplus.pl Rozwaga i Solidarnoœæ – gazeta Komisji Międzyzakładowej NSZZ „Solidarność” Stoczni Gdańskiej Redaktor naczelny: Katarzyna Dębska Skład i red. techniczny: Edyta Sopolińska Adres redakcji: 80-873 Gdańsk, ul. Na Ostrowiu 15/20, tel. 769-15-00, fax 769-14-41. Uwagi prosimy kierować do sekretariatu Komisji Międzyzakładowej NSZZ „Solidarność” Stoczni Gdańskiej. Rozwaga i 15 Nowości w wypożyczalni Harry Potter i Czara Ognia Kiedy imię Harry`ego Pottera zostaje ogłoszone przez Czarę Ognia, staje się on uczestnikiem Turnieju Trójmagicznego – rozgrywanego od lat, pomiędzy trzema szkołami magii, wyścigu po chwałę. Jednak to nie Harry podał swoje imię Czarze Ognia – kto zatem to zrobił? Teraz, jako uczestnik Turnieju, musi zmierzyć się z przerażającym smokiem, wściekłymi wodnymi demonami i zaczarowanym labiryntem, który przenosi go w szpony okrutnego Tego-Którego-Imienia-Nie-Wolno-Wymawiać. W czwartej części filmowej adaptacji powieści J.K. Rowling o przygodach Harry`ego Pottera wszystko się zmienia… Harry, Ron i Hermiona przestają być dziećmi i podejmują wyzwania, o jakich nawet nie śnili. Plan Lotu Pasjonujący thriller psychologiczny w stylu filmów Alfreda Hitchcocka, w którym występuje dwukrotna zdobywczyni Oscara Jodie Fosteer („Milczenie owiec”, najlepsza aktorka, 1991) i z doborową obsadą w rolach pozostałych. Podczas lotu z Berlina do Nowego Jorku, na wysokości kilkunastu tysięcy metrów, Julia, 6-letnia córka Kyle Pratt (Foster), znika bez śladu. Ale czy istotnie? Nikt na pokładzie samolotu jej nie widział i nikt nie wierzy Kyle, że dziewczynka leciała razem z nią. Osamotniona i zrozpaczona Kyle desperacko stara się zachować zdrowy rozsądek, może polegać tylko na sobie, by rozwiązać zagadkę tajemniczego zniknięcia córki. Upadek Berlin, kwiecień 1945 roku. Na ulicach panuje chaos nie do opisania. Naród niemiecki czeka na swą nieuchronną klęskę. Adolf Hitler wraz ze swoimi najbliższymi współpracownikami ukrywa się w bunkrze w podziemiach Kancelarii Rzeszy. Wśród „świty” wodza znajduje się Traudl Junge, ostatnia sekretarka Hitlera. To jej wspomnienia posłużyły do przedstawienia ostatnich, spędzonych w izolacji, dwunastu dni życia wodza upadającej III Rzeszy. Te dramatyczne dni wzbudzają tak wiele kontrowersji i domysłów jak żaden inny etap biografii Hitlera. Co naprawdę wydarzyło się 10 metrów pod ulicami Berlina? Fatum Niezwykle wciągający, pełen niespodziewanych zwrotów akcji thriller na podstawie kolejnej powieści autora „The Ring” z Jennifer Connelly w roli głównej. Po rozstaniu z mężem Dalia Williams (Connelly) wraz z 5-letnią córeczką wprowadzają się do mieszkania w starym apartamentowcu. Gdy napięcie związane z walką o opiekę nad dzieckiem wzrasta, Dalia odkrywa, że w domu dzieją się dziwne rzeczy. Z pustego mieszkania powyżej dobiegają tajemnicze odgłosy, a na podłodze w sypialni pojawiają się kałuże wody. Zrealizowany na podstawie klasycznego japońskiego horroru film Dark Water – Fatum zgłębia tajemnicę, jak daleko posunie się matka, by chronić swoje dziecko. Osaczony Widowiskowy, pełen napięcia thriller na podstawie scenariusza twórcy „Szklanej pułapki 2” i w reżyserii Florenta Siri, któremu Bruce Willis zaproponował wspólną realizację „Szklanej pułapki 4”. Policjant, były negocjator jednostki antyterrorystycznej, Jaff Halley (Bruce Willis), pewnego dnia nieoczekiwanie musi zmierzyć się z najtrudniejszym zadaniem w swojej karierze. Trzech złodziei włamuje się na teren prywatnej posesji, ale na miejscu czeka ich fatalna niespodzianka: warta wiele milionów dolarów posiadłość okazuje się prawdziwą twierdzą. Gdy włamywacze orientują się, że nie mają żadnych szans na ucieczkę, wpadają w panikę i biorą zakładników. Wtedy do akcji wkracza Jeff Talley. Jednak prawdziwy wróg oraz cel ataku będą dla niego zaskoczeniem. Dom – pułapka ujawni sekrety, które budzą lęk nawet najbardziej bezwzględnego członka mafii Los Angeles – Sonny`ego Benzy. Policjant, wbrew swojej woli, weźmie udział w śmiertelnej grze. Od jego decyzji będzie zależało życie wielu niewinnych ludzi, w tym jego najbliższej rodziny…