pdf, size 0.66 MB

Transkrypt

pdf, size 0.66 MB
JAN PAWEŁ II NIE ŻYJE
GAZETA WYBORCZA u WWW.GAZETA.PL
NIEDZIELA
3 KWIETNIA 2005
5
22.30. Ludzie spieszą do kościołów. Nawet z małymi dziećmi. Pustoszeją puby.
Kina odwołują seanse. u 23.00. Flaga narodowa przed Pałacem Prezydenckim
opuszczona do połowy. u 23.31. Prezydent z rządem ogłaszają żałobę narodową
Demaskował niesprawiedliwe
wojny, promował pokój
– przypomniał w oświadczeniu
Episkopat Polski
Biskupi polscy wraz z całym Kościołem
z bólem przyjęli wiadomość o śmierci Jana Pawła II, wielkiego Papieża, który przez
niemal 27 lat gorliwie służył Bogu i prowadził Kościół bezpiecznymi drogami wiary i Ewangelii. (...)
Stawał się często głosem pozbawionych
głosu i obrońcą najsłabszych oraz pokrzywdzonych, i dlatego bronił prawa do życia od
poczęcia aż do naturalnej śmierci. Nieustannie demaskował niesprawiedliwe konflikty
wojenne, promował inicjatywy pokoju i braterstwa wśród wszystkich religii i wszystkich ludzi. Wielki ewangeliczny humanizm
Jana Pawła II promieniował autentycznym
szacunkiem do każdego człowieka. Żarliwie miłował Boga, utwierdzał wiarę i dlatego szczerze kochał ludzi. Miał dla nich szacunek i czas, szukał ich i potrzebował do
skutecznego realizowania swojej misji. Dzięki niemu autorytet Kościoła stał się jeszcze większy i bardziej „bosko-ludzki”. (...)
Ufamy, że Jan Paweł II powiększy grono świętych i już dziś modli się za nas
u tronu Bożego.
Fragmenty oświadczeń z 2 kwietnia
Tydzień żałoby
1
Prezydent Aleksander Kwaśniewski zarządził żałobę po śmierci Papieża. Flagi państwowe na budynkach wszystkich
urzędów publicznych (państwowych i samorządowych), opuszczone dziś do połowy masztu, pozostaną tak do pogrzebu
Jana Pawła II. Większość samorządów
nie czekała jednak, aż rozporządzenie
wejdzie w życie. Wczoraj wieczorem flagi były już opuszczane, przykrywano je
RAV
kirem.
Pod papieskim oknem w Pałacu Arcybiskupim w Krakowie młodzi ludzie ułożyli serce z płonących świec. Kilkanaście tysięcy osób uklękło i modliło się w ciszy
Kraków okryła żałoba
Gdy nadeszła wiadomość z Rzymu,
zapełniały się kościoły,
opustoszały restauracje.
Z wieży mariackiej popłynął
żałobny hejnał. Z Wawelu odezwał się
dzwon Zygmunta
ierwsi dzwonnicy wbiegli do katedry tuż po 22. Niektórzy mieli
łzy w oczach. Ktoś krzyknął:
„Wieczne odpoczywanie racz mu dać
Panie” i mężczyźni złapali za sznury.
– Ojciec Święty odszedł do Pana – po
tych słowach kapłana prowadzącego modły pod papieskim oknem w Pałacu Arcybiskupim w Krakowie zaległa grobowa cisza. Kilkanaście tysięcy osób uklękło. Płacząc i ściskając w rękach zapalone świece, zaintonowali: – Wieczne
odpoczywanie racz Mu dać Panie...
Kardynał Franciszek Macharski chodził zamyślony wśród pochylonych głów.
W końcu sam uklęknął na chodniku.
– Bije Zygmunt na nowe życie Tego,
którego miłujemy, i równocześnie na
nowy rozdział naszego życia; pokolenia tych, których Jan Paweł II kochał
i które Go kochało, kocha i będzie kochać – mówił. – Pan jest z nami, a Jan
Paweł II jest w objęciach Trójcy Świętej.
Zgromadzeni w milczeniu patrzyli, jak
pracownicy kurii wywieszają papieskie
flagi z czarnymi wstęgami. W trawie
układano płonące krzyże.
Mijały godziny, ale do domów wracali nieliczni. Część poszła do Katedry
Wawelskiej. Inni trwali pod oknem,
z którego Jan Paweł II pozdrawiał
wiernych podczas pielgrzymek. „Nie lękamy się, jesteśmy z Tobą” – napisał
ktoś na papierze rozłożonym przed wejściem.
Przed godz. 23 do Bazyliki Mariackiej
nie dało się wcisnąć. Gęstniał tłum na
Rynku. Niektórzy klęczeli, inni – sple-
P
ceni w uścisku z najbliższymi – płakali.
– Gdy wyszedłem po papierosy, usłyszałem dzwon Zygmunta – mówił 18-letni
Robert Kluza.
Maciek Więcak obejmujący dziewczynę przed Bazyliką Mariacką: – Nie wrócę tej nocy do domu. Będziemy z Ojcem
Świętym.
Pełne były inne krakowskie kościoły.
U dominikanów trwało nabożeństwo,
u św. Anny modlono się w milczeniu.
Cisza wypełniała nawet krakowski Rynek. Miasto okryła żałoba. Opuszczono
flagi. Magistrat przygotował dla mieszkańców znaczki z okrytym kirem herbem Krakowa.
W niedzielę z wieży mariackiej zamiast hejnału strażak odegra żałobną melodię.
IRENEUSZ DAŃKO
MAGDALENA KURSA
WOJCIECH PELOWSKI
RENATA RADŁOWSKA, KRAKÓW
MICHAŁ SIERSZAK
Odeszła od nas osoba niezwykła, jeden
z największych twórców współczesności.
Człowiek, który poruszył niebo i ziemię,
dotarł do najdalszych zakątków globu, aby
odnajdywać drogę do duszy innych ludzi.
I który przez całe swoje długie życie miał
tylko jeden, jedyny cel – aby na świecie
– i w każdym z nas – zwyciężało dobro,
mądrość i sprawiedliwość.
Jan Paweł II był wielkim apostołem pojednania. Walnie przyczynił się do obalenia „żelaznej kurtyny” i rozszerzenia Unii
Europejskiej, przez co pomógł wielu krajom odbudować ścieżki współpracy, a ich
obywatelom odzyskać suwerenne prawa
i poczucie godności. I oto świat, Europa,
Polska odmieniły się nie do poznania.
Polska i Polacy mają szczególny dług wobec Waszej Świątobliwości. Nie byłoby
polskiej wolności bez Papieża-Polaka.
Dziś dotkliwie odczuwamy, jaką wielką
stratą dla Polski jest Jego odejście. (...)
Straciliśmy bezpowrotnie największy autorytet moralny, który i jako namiestnik
Chrystusa na ziemi, ale i jako dobrotliwy
ojciec i wymagający przyjaciel pozwalał
wielu obywatelom odnajdywać sens codzienności i dokonywać najtrudniejszych
wyborów. Straciliśmy też niestrudzonego
orędownika polskich spraw w szerokim
świecie, na całym świecie. (...)
Jednak najważniejszym hołdem, jaki możemy oddać temu niestrudzonemu wędrowcowi po ścieżkach globu i ludzkich serc,
jest korzystanie z bogactwa i mocy Jego
myśli. Zrozumienie Jego przesłania o potrzebie pokoju i pojednania, o dochowaniu
wierności takim wartościom, jak wolność,
współczucie, solidarność. Jeśli tak potrafimy się zachować, to Karol Wojtyła, Jan
Paweł II, nigdy od nas nie odejdzie.
Dziękujemy za wszystko, Ojcze Święty.
Obyśmy potrafili sprostać Twoim naukom,
dziełu, postawie. Oby!
ADAM GOLEC
Bez Niego nie byłoby polskiej
wolności – mówił w nocy
prezydent Aleksander
Kwaśniewski
Dzwon Zygmunta oznajmił śmierć Papieża w Krakowie. Dzwonnicy wbiegli do Katedry Wawelskiej
tuż po 22. Ktoś krzyknął: „Wieczne odpoczywanie racz mu dać Panie” i mężczyźni złapali za sznury.
Żałobnego dźwięku słuchały tłumy pod Wawelskim Wzgórzem
Przejmująca cisza na Jasnej Górze
Późnym wieczorem wierni powoli
schodzili z Jasnej Góry do miasta.
Nieliczni mieli zostać na nocnym
czuwaniu. I wtedy przed ołtarzem
Matki Boskiej Częstochowskiej
uklęknął abp Stanisław Nowak.
Pomodlił się chwilę,
a potem obwieścił: – Stało się
Kaplicy Cudownego Obrazu
zapadła przejmująca cisza.
Łzy w oczach miały nie tylko
kobiety, płynęły także po męskich twarzach. Na jasnogórskiej wieży zabiły żałobne dzwony.
Płakała też Danuta. Ma 32 lata. Rano
wyjechała z Gdańska, by na Jasnej Gó-
W
rze modlić się w intencji Papieża. Zanim
z dworca dotarła do klasztoru, ktoś jej
już powiedział. – A może to pomyłka?
– dopytywała z nadzieją.
Aneta i Damian na Jasną Górę przyjechali z Tychowa Starego (Świętokrzyskie): – Mieliśmy jeszcze nadzieję... Teraz jej nie ma.
Dorota i Tomasz (młode małżeństwo
z Częstochowy) przyszli na wieczorny
apel. – Czuliśmy, że musimy tu być
– mówili. – Teraz smutno bardzo. Straciliśmy kogoś bardzo bliskiego. Jakie będzie teraz życie? Jaki świat?
A na Jasną Górą wciąż przychodzili
kolejni wierni. Część wyszła z klubów
i kawiarni, gdy dotarła do nich wiadomość z Watykanu.
W godzinę po śmierci Ojca Świętego
abp Nowak rozpoczął mszę w Jego in-
tencji. – Umarł święty człowiek – mówił metropolita. – Proszę wybaczyć to
stwierdzenie, ale nie jestem pierwszy,
który to powiedział.
O. Jerzy Tomzieński, starszy od Ojca
Świętego o dwa lata, były generał zakonu paulinów i przeor Jasnej Góry, tłumaczył „Gazecie” jeszcze w południe:
– Dopiero po śmierci Ojca Świętego zacznie się to, co najważniejsze. Dotąd łatwo było klaskać, wołać: „Życzymy, życzymy”, przynosić kwiaty. A teraz musimy pokazać, czego nas nauczył. To jego umieranie wśród milionów wiernych
to zwycięstwo miłości. Świat zrozumiał,
że on kochał ludzi naprawdę, że nie
oszukiwał, więc oni mu się odwdzięczali miłością.
DOROTA STEINHAGEN
CZĘSTOCHOWA