wyrok w imieniu rzeczypospolitej polskiej
Transkrypt
wyrok w imieniu rzeczypospolitej polskiej
Sygn. akt IIK 480/13 WYROK W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ Dnia 26 listopada 2013r. Sąd Rejonowy w Elblągu w II Wydziale Karnym, w składzie: Przewodniczący: S.S.R. Maciej Rutkiewicz Protokolant: st. sekr. sąd. Agnieszka Goździejewicz w obecności Prokuratora Prokuratury Rejonowej w Elblągu Emilii Lellek po rozpoznaniu w dniu 17 września, 17 października i 26 listopada 2013r. sprawy: C. G. , syna R. i A. , urodzonego (…) r. w E., oskarżonego o to, że: w dniu 06 marca 2013 r., w E., przy ul. (…), przy pomocy narzędzia kaleczącego, dokonał połowu ryb na rzece E. , w postaci czterech sztuk ryb z gatunku leszcz o łącznej wartości 40zł, przy czym działał na szkodę (…), tj. o czyn z art. 27c ust. 1 pkt 4 ustawy z dnia 18 kwietnia 1985 roku o rybactwie śródlądowym w zb. z art. 35 ust. 1 ustawy o ochronie zwierząt w zw. z art. 11 § 2 kk; I. II. III. IV. oskarżonego C. G. uznaje za winnego popełnienia zarzucanego mu oskarżeniem czynu, to jest występku kwalifikowanego z art. 27c ust. 1 pkt 4 ustawy z dnia 18 kwietnia 1985 roku o rybactwie śródlądowym w zb. z art. 35 ust. 1 ustawy o ochronie zwierząt w zw. z art. 11 § 2 kk i za to na podstawie art. 27c ust. 1 pkt 4 ustawy z dnia 18 kwietnia 1985 r. o rybactwie śródlądowym w zw. z art. 11 § 3 kk zw. z art. 33 § 1 i 3 kk skazuje go na karę grzywny w wymiarze 20 (dwudziestu) stawek dziennych, ustalając wysokość jednej stawki na 20 (dwadzieścia) złotych; na podstawie art. 27c ust. 2 ustawy z dnia 18 kwietnia 1985 r. o rybactwie śródlądowym orzeka wobec oskarżonego C. G. środek karny w postaci podania orzeczenia do publicznej wiadomości poprzez zamieszczenie treści wyroku na okres 14 dni w Biuletynie Informacji Publicznej Sądu Rejonowego w Elblągu; na podstawie art. 27c ust. 3 pkt 1b ustawy z dnia 18 kwietnia 1985r. o rybactwie śródlądowym orzeka wobec oskarżonego C. G. nawiązkę na rzecz „(…)” w wysokości 200 (dwustu) złotych; na podstawie art. 27c ust. 3 pkt 2 ustawy z dnia 18 kwietnia 1985 roku o rybactwie śródlądowym orzeka przepadek na rzecz Skarbu Państwa dowodu rzeczowego w postaci wędki Robinson Diplomat Ultra Ligot z napisem „C” na dolniku – uszkodzonej wraz z V. kołowrotkiem Awiator Carter New 2000 z żyłką, ciężarkiem i kotwiczką, opisanego w poz. 1. wykazu dowodów rzeczowych nr 226/2013 (583/13), przechowywanego w magazynie dowodów rzeczowych; na podstawie art. 626 § 1 kpk, art. 624 § 1 kpk zwalnia oskarżonego z obowiązku poniesienia kosztów sądowych w całości. Sygn. akt IIK 480/13 UZASADNIENIE Sąd ustalił następujący stan faktyczny: Oskarżony C G ma 54 lata i zawodowe wykształcenie. Obecnie jest na rencie, otrzymuje świadczenie w wysokości 1.600zł miesięcznie. Oskarżony jest żonaty, posiada jedno dorosłe dziecko, syna w wieku 26 lat. C G posiada mieszkanie własnościowe o powierzchni 49m² i samochód osobowy marki Mazda z 2004r. Oskarżony do tej pory nie był karany. (dowód: oświadczenie oskarżonego C G złożone na rozprawie głównej – k. 83, dane po podejrzanym – k. 42, karta karna – k. 43) Oskarżony C G w dniu 06 marca 2013r. poławiał ryby w E przy ul. (…). Robił to przy użyciu narzędzia i w sposób kaleczący ryby. Narzędziem tym była zwykła wędka spinningowa z kołowrotkiem, która została jednak uzbrojona w kotwiczkę zbyt dużą i o zbyt rozchylonych ostrzach w stosunku do wielkości przynęty. Również obciążenie przynęty było zbyt duże. C G stosował przy tym niedozwoloną metodę polegającą na ciągłym szarpaniu przynęty, to jest opuszczaniu jej w dół i gwałtownym silnym podnoszeniu. Taki sposób połowu, przy użyciu tak uzbrojonej wędki powoduje, że występujące w tamtym czasie i miejscu stadnie ryby nie biorą przynęty do pyska, co jest istotą sportu wędkarskiego, tylko zaczepiane są przez kotwicę za różne części ciała. Jest to sposób niedozwolony i niehumanitarny, gdyż okaleczający ryby. Oskarżony stosując nieprawidłowy zestaw przynęty i niedozwoloną metodę złowił cztery ryby z gatunku leszcz o łącznej wartości 40zł. Niestety dla oskarżonego, łapał on ryby nieopodal Placówki Straży Granicznej. Funkcjonariusze tej jednostki już wcześniej proszeni byli przez właściwe organy o obserwowanie łowiących w tym miejscu wędkarzy, gdyż z uwagi na gromadzenie się tam w tym okresie ryb, bardzo często spotyka się wtedy również metody kłusownicze, jak wspomniane łowienie „na szarpaka”. Funkcjonariusze M B i M M przez okna swojego biura obserwowali oskarżonego w dniu czynu i zauważywszy, że łowi on stosując metodę „na szarpaka”, zawiadomili o tym Policję. Przybyli na miejsce funkcjonariusze P K i J L zatrzymali C G i znaleźli we wskazanym przez strażników samochodzie oskarżonego cztery pokaleczone leszcze. (dowód: zeznania świadka M B – k. 84-85, 4, 31, zeznania świadka J L – k. 86, 20, zeznania świadka P K – k. 86-87, 32, zeznania świadka K C – k. 87-88, 33, zeznania świadka J K – k. 94-95, zeznania świadka M M – k. 97-98, 8, 21, protokół zatrzymania rzeczy – k. 10-12, protokół oględzin rzeczy – k. 14, 17, pokwitowanie odbioru rzeczy – k. 9) Oskarżony C G przesłuchiwany w dochodzeniu nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu i odmówił składania wyjaśnień. (dowód: wyjaśnienia oskarżonego C G – k. 41) Podczas rozprawy głównej oskarżony również nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu i złożył wyjaśnienia. Przyznał, że złowił w dniu zdarzenia cztery leszcze. Zapewnił jednak, że uczynił to prawidłową metodę, spinningując. Zapewnił, że ryby wzięły przynętę do pyska i nie zostały przez niego pokaleczone. Wyjaśnił także, iż w tym samym czasie i miejscu łowili też inni wędkarze i to oni stosowali niedozwoloną metodę „na szarpaka”. Zdaniem oskarżonego, świadek M M nie mógł widzieć, że złowione przez niego ryby były pokaleczone, gdyż nie był on obecny przy jego samochodzie, podczas kontroli policji. (dowód: wyjaśnienia oskarżonego C G – k. 83-84, 85, 98) Sąd zważył, co następuje: W świetle powyższych poczynionych przez Sąd ustaleń, nie budzi wątpliwości, iż oskarżony C G dopuścił się zarzucanego mu czynu. Ustalając stan faktyczny w sprawie Sąd oparł się przede wszystkim na zeznaniach świadków M B , M M , J L , P K , K C , oraz częściowo o zeznania świadka J K. Zeznania pierwszych czterech wyżej wymienionych świadków, strażników granicznych obserwujących połów oskarżonego oraz przybyłych na miejsce zdarzenia, zawiadomionych przez nich policjantów były całkowicie wiarygodne. Były one w całości zgodne ze sobą nawzajem oraz z pozostałymi zgromadzonymi w sprawie dowodami. Jednocześnie zeznania tych świadków w częściach, w których dotyczyły różnych faktów i okoliczności, wzajemnie się uzupełniały tworząc spójną i logiczną całość. Wszyscy oni zeznawali przez cały tok postępowania konsekwentnie, opisując identycznie te same wydarzenia, co dodatkowo potwierdziło wiarygodność ich zeznań. Brak było przy tym jakichkolwiek dowodów podważających wiarygodność tych zeznań. Jedynie oskarżony wyjaśniał odmiennie. Sąd dał w pełni wiarę zeznaniom świadka M B (k. 84-85, 4, 31). Świadek ten, funkcjonariusz Straży Granicznej wyjaśnił, że obserwował odcinek rzeki koło swojego miejsca pracy na prośbę przełożonego, gdyż były zgłoszenia dotyczące kłusownictwa. Wskazał, że widział wędkowanie oskarżonego przez około godzinę czasu. Widział, jak w tym czasie wyciągnął on 3 lub 4 ryby, które były zaczepione za grzbiety, a nie za pyski. Dokładnie opisał, w jaki sposób C G łowił. Powiedział, że ciągnął on przynętę, tak jak robi się to spinningując, jednak szarpał przy tym gwałtownie wędką, co chwilę zacinając na boki i do góry. Świadek sam również jest wędkarzem, więc ten sposób połowu zwrócił jego uwagę. Jego zdaniem był to sposób nieprawidłowy i nielegalny. Co najważniejsze, świadek w sposób bardzo dokładny opisał, że widział też z niewielkiej odległości osobę poławiającą ryby i że osobą tą był właśnie oskarżony. Zeznania świadka były przy tym szczegółowe, wskazywał on wszystkie istotne elementy wydarzeń. Czynił to konsekwentnie, a jego wypowiedź tworzyła spójną i logiczną całość. Najważniejsze było jednak to, że zeznania te pozostawały w całkowitej zgodności z pozostałymi zgromadzonymi w sprawie dowodami, w szczególności z zeznaniami jego kolegi z pracy MM. Sąd uznał za całkowicie wiarygodne zeznania świadka M M (k. 97-98, 8, 21), drugiego strażnika granicznego, który obserwował zachowanie C G . Świadek ten zeznawał w sposób całkowicie jasny i logiczny. Był pewny swoich twierdzeń i powtarzał je konsekwentnie podczas całego postępowania. Jego zeznania były istotne dodatkowo z tego względu, że jak wskazał jego poprzednik i przyznał on sam, jest on długoletnim wędkarzem i potrafi odróżnić różne techniki wędkarskie. Również on bardzo dokładnie opisał przebieg swoich obserwacji i wszystkich późniejszych wydarzeń, w tym czynności przybyłych na miejsce policjantów. Uczynił to identycznie, jak poprzednik. W identyczny sposób opisał sposób połowu C G . Ocenił go jednak bardziej jednoznacznie niż M B . Nie miał najmniejszych wątpliwości, że oskarżony „szarpał”, zamiast spinningować. Dodał przy tym, że jest to niestety typowa technika stosowania w tym miejscu o tej porze roku. Związane jest to z wędrowaniem ryby z Z i jeziora D do rzeki E i kanału (…), które nie są już zamarznięte. Ryba gromadzi się tam wtedy stadnie i metoda „szarpania” przynętą jest bardzo skuteczna, gdyż daje duże prawdopodobieństwo zaczepienia jakiejś ryby za jakąkolwiek część jej ciała. Świadek uzasadnił też swoje przekonanie o nieprawidłowości metody C G dodając, iż metoda spinningowania „na boczny trok”, którą zasłaniał się oskarżony w ogóle nie mogła być brana pod uwagę, gdyż stosuje się ją wobec ryb drapieżnych, takich jak szczupak, okoń, czy sandacz, ale nie wobec leszcza, którego łowi się z gruntu na spławikówkę. Jak widać zeznania obydwu świadków różniły się o tyle, że M M, jako doświadczony wędkarz szczegółowo uzasadnił swoją ocenę sytuacji i postawę polegającą na zawiadomieniu odpowiednich służb. Dzięki temu zeznania obu strażników wzajemnie się uzupełniały, tworząc spójną i nierozerwalną całość. trzeba także dodać, iż świadek ten z całą stanowczością stwierdził, że był obecny przy interwencji policji, gdyż został tam poproszony i widział, że ryby w bagażniku samochodu oskarżonego były pokaleczone za boki, co całkowicie zgadzało się z zeznaniami M B , który widział, jak oskarżony wyciąga ryby zaczepione za ciało, a nie za pyski. Sąd dał w całości wiarę zeznaniom świadka K C (k. 87-88, 33), z zawodu ichtiologa, który reprezentował pokrzywdzonego (…) . Również ten świadek złożył swoje zeznania w sposób jasny, logiczny i konsekwentny. Jego zeznania znalazły potwierdzenie w pozostałych dowodach zgromadzonych w sprawie, zwłaszcza w zeznaniach wszystkich przesłuchanych świadków. Zeznania K C okazały się wyjątkowo przydatne dla ustalenia stanu faktycznego w sprawie, gdyż jako ichtiolog i jednocześnie przedstawiciel (…), posiadał on dużą wiedzę i doświadczenie w dziedzinie wędkarstwa. Potwierdził on swoimi zeznaniami twierdzenia wszystkich innych świadków. Opisał uzbrojenie wędki oskarżonego, którą okazano mu podczas postępowania przygotowawczego. Ocenił je, jako nieprawidłowe, gdyż kotwiczka była za duża i miała zbyt rozchylone końce w stosunku do wielkości przynęty. Za duży był także ciężarek. Zdaniem świadka takie wyposażenie wykorzystywane jest przy metodzie połowu, o którą oskarżony został C G. K C wyjaśnił także, w całkowitej zgodności z zeznaniami M M, dlaczego metoda ta jest taka skuteczna i popularna właśnie w tym czasie i w tym miejscu. Wskazał również dlaczego jest niedozwolona. Opisał ogromne szkody, które powoduje. Szczególnie znacząca okazała się część zeznań świadka, w której powiedział on, iż wielokrotnie kontrolował wcześniej C G i za każdym razem zwracał mu uwagę, że jego techniki łowieckie są na pograniczu zgodności z prawem. Wtedy jednak zdaniem świadka, oskarżony tej granicy nie przekraczał. Natomiast uzbrojenie okazanej mu wędki C G stanowiło już zdaniem świadka przekroczenie tej granicy. Za całkowicie wiarygodne uznano również zeznania świadka J L (k. 86, 20), policjanta, który opisał przebieg interwencji kontroli oskarżonego. W sposób logiczny, wyczerpujący i konsekwentny opisał on przebieg tej czynności. Uczynił to całkowicie zgodnie z innymi świadkami. Przyznał, iż samego połowu z kolegą nie widzieli. Zgodnie z zeznaniami M M powiedział jednak, że widział ryby złowione przez oskarżonego i były one pokaleczone na grzbiecie, że miały tam krwawiące rany. Fakt ten potwierdził także świadek P K (k. 86-87, 32), który nie pamiętał już samych ran u ryb, a jedynie, że były one zakrwawione. Również zeznaniom tego świadka dano wiarę w całości. P K powiedział ponadto, że funkcjonariusz Straży Granicznej przyszedł do nich podczas czynności i był obecny na miejscu. Potwierdził tym samym wersję M M. P K sam również był kiedyś wędkarzem, a ponadto pracuje od wielu lat, jako policjant patrolu pływającego na kanale i rzece E i ma ogromne doświadczenie w ocenie techniki połowu oraz sprzętu i wyposażenia wędkarskiego. Dał temu wyraz w swoich zeznaniach. Dodał przy tym, w pełnej zgodności z zeznaniami K C, że wędka oskarżonego uzbrojona była w zbyt duże, jak do niej obciążenie. Mogło to jego zdaniem wskazywać na naturalną przyczynę uszkodzenia wędziska C G. Dla sprawy miało to jednak o wiele większe znaczenie, gdyż był to kolejny, zgodny z pozostałymi, dowód, iż wędka C G była przystosowana do poławiania niedozwoloną metodą. Ponadto P K , podobnie, jak K C , czy M M zeznał, że tłumaczenia takie, jak oskarżonego, o połowie „na boczny trok”, są w jego praktyce zawodowej na (…) łowiskach typowe i całkowicie bezzasadne, gdyż w nie ma na nich w tym czasie ryb, na które stosuje się tę metodę. Reasumując można stwierdzić, iż zeznania tego świadka były całkowicie zgodne z pozostałymi zgromadzonymi w sprawie dowodami. Niewielkie różnice wynikały z odmiennych ról w wydarzeniach i wpłynęły tylko na podniesienie wiarygodności zeznań omówionych świadków. Należy także podkreślić, iż zarówno policjanci J L i P K wykonywali jedynie swoje rutynowe obowiązki służbowe. Strażnicy graniczni, M B i M M, wykonywali natomiast jedynie czynności zlecone im przez przełożonego w ramach pomocy między służbami państwowymi i samorządowymi. Wszyscy oni nie mieli zatem żadnego powodu, aby w jakikolwiek sposób nieprawdziwie przedstawiać fakty. Sam oskarżony, który im to zarzucał, nie wskazał takich powodów. Nie wyjaśnił, dlaczego świadkowie mieliby zarzucać mu czyn, którego nie popełnił. Również przedstawiony przez niego świadek J K nic na ten temat nie wiedział. Sąd w świetle wszystkich dowodów również nie dopatrzył się takich powodów. Należało zatem potraktować wyjaśnienia oskarżonego, jako przyjętą przez niego linię obrony, która nie znalazła oparcia w dowodach. Jako pozbawiona potwierdzenia nie mogła stanowić podstawy do podważenia wiarygodności zeznań świadków. Za wiarygodne w uznano także zeznania świadka J K (k. 94-95). Potwierdził on wyjaśnienia oskarżonego dotyczące przebiegu łowienia, obecności innych osób oraz tego, że pomagał oskarżonemu wyciągać ryby z wody i że były one prawidłowo zaczepione za pyski. Zeznał jednak także, że nie przyjechał nad wodę, aby obserwować innych wędkarzy i przez cały czas go nie obserwował. Zeznania tego świadka były zgodne z pozostałymi dowodami. Pozostali świadkowie, strażnicy graniczni, mówili, że oskarżony łowił na zmianę raz prawidłowo, a raz szarpiąc sprzętem. J K zajmował się swoim wędkowaniem, więc nie musiał widzieć wszystkich zachowań oskarżonego. Tym bardziej, że ten najprawdopodobniej stosował metodę nieprawidłową, kiedy myślał, że nikt tego nie widzi. Pomoc w wyciąganiu ryb również została potwierdzona przez M B, który tego nie wykluczył. Jeżeli natomiast chodzi o sposób zaczepienia ryb, to nie wolno zapominać, że w samochodzie były 4 sztuki i nikt ze świadków nie liczył, ile z nich dokładnie gdzie i jakie rany miało. J K mówił tylko o dwóch rybach. Wyraźne rany na ciele mogły mieć pozostałe dwie sztuki. Z uwagi na oddanie ryb do noclegowni ustalenie tych drobnych rozbieżności obiektywnym dowodem nie jest już możliwe. Dlatego, Sąd dał wiarę zeznaniom świadka w całości, choć z uwagi na jego znikomy udział w wydarzeniach i brak szczegółowej wiedzy, nie miały one większego znaczenia dla sprawy. Sąd nie dał wiary wyjaśnieniom oskarżonego C G w całości. Były one całkowicie sprzeczne z zeznaniami obu strażników granicznych i obu policjantów oraz przedstawiciela „(…)”. Oskarżony nie przedstawił też żadnego wiarygodnego dowodu na ich potwierdzenie. W tej sytuacji Sąd uznał je za przyjętą przez oskarżonego linię obrony, która nie znalazła jednak potwierdzenia w pozostałych zgromadzonych w sprawie dowodach. Na potwierdzenie takiego stanowiska można tylko przypomnieć, że według wszystkich świadków nie stosował on metody połowu „na boczny trok”, o której wspominał w pytaniach do świadków, tylko wyraźnie szarpał wędką na boki i do góry. Ci sami świadkowie stwierdzili, że wspomniana przez oskarżonego metoda nie jest stosowana do połowu leszcza, ani innej ryby, która wtedy występowała w tym miejscu. Również uzbrojenie wędki w za dużą kotwiczkę i za duży ciężarek dowodzą, że wyposażona ona została właśnie do połowu metodą „na szarpaka”. Wreszcie, jak zeznał K C, oskarżony już wcześniej wielokrotnie łowił na granicy dopuszczalnych norm, na co ten zwracał mu uwagę. Wersji oskarżonego przeczą zatem tak bezpośrednie opisy naocznych świadków jego połowu, jak i inne podane przez nich okoliczności. Za wiarygodne i bardzo istotne dla postępowania Sąd uznał pozostałe dowody zawnioskowane przez Prokuratora do ich przeprowadzenia na rozprawie w postaci protokołu zatrzymania rzeczy, protokołów oględzin rzeczy, pokwitowania odbioru rzeczy, danych o podejrzanym i karty karnej. Mając na uwadze urzędowe pochodzenie tych dokumentów oraz, że zostały one sporządzone przez osoby do tego uprawnione w sposób prawidłowy i w pełni zgodny ze sztuką, Sąd dał w pełni wiarę tym dowodom. Sąd oddalił wniosek oskarżonego C G o dopuszczenie dowodu z opinii biegłego. Sam oskarżony nie był w stanie sprecyzować jakiej specjalności biegły i na jaki temat miałby tę opinię wydać. W ocenie Sądu było tak dlatego, że okoliczności, o których w swoim wniosku wspominał oskarżony nie wymagały żadnej specjalistycznej wiedzy. Były to tylko fakty, które Sąd ma ustalić przy pomocy innych dowodów. W tym wypadku były to dowody w postaci zeznań świadków obserwujących połów oskarżonego oraz protokoły oględzin sprzętu wędkarskiego. Można jedynie dodać, iż opis sprzętu oskarżonego został, oprócz zwyczajowych protokołów oględzin, szczegółowo dokonany także przez ichtiologa z (…). Dokonał on przy tym jego oceny, która była jednoznaczna, całkowicie zgodna z innymi dowodami i niebudząca żadnych wątpliwości. W świetle zgromadzonego materiału dowodowego nie budzi żadnych wątpliwości Sądu, że oskarżony C G dopuścił się tego, że: - w dniu 06 marca 2013 r., w E, przy ul. „(…)” , przy pomocy narzędzia kaleczącego, dokonał połowu ryb na rzece E, w postaci czterech sztuk ryb z gatunku leszcz o łącznej wartości 40zł, przy czym działał na szkodę (…), to jest popełnił przestępstwo z art. 27c ust. 1 pkt 4 ustawy z dnia 18 kwietnia 1985 roku o rybactwie śródlądowym w zb. z art. 35 ust. 1 ustawy z dnia 21 sierpnia 1997r. o ochronie zwierząt w zw. z art. 11 § 2 kk. Sąd doszedł do wniosku, że oskarżony C G swoim zachowaniem wyczerpał wszystkie znamiona przestępstwa z art. 27c ust. 1 pkt 4 ustawy z dnia 18 kwietnia 1985 roku o rybactwie śródlądowym. Przestępstwo to popełnia ten, kto nie będąc uprawnionym do rybactwa, albo osobą poławiającą na jego rzecz, poławia ryby rybackimi narzędziami lub urządzeniami połowowymi (…) oraz narusza zakaz określony w art. 3i, art. 8 ust. 1 pkt 6-10 i ust. 2, art. 10 ust. 1 pkt 1, art. 11, art. 14 ust. 2 lub art. 19 ust. 1. Oskarżony C G niewątpliwie naruszył wskazany w tym artykule zakaz określony w art. 8 ust. 1 pkt 8 ustawy o rybactwie śródlądowym, który ustanawia zakaz stosowania narzędzi kaleczących ryby, gdyż oskarżony używał takiego właśnie narzędzia. Wskazywał na to także sposób jego użycia. C G stosował bowiem zbyt dużą kotwicę i zbyt duże obciążenie, a przy tym szarpał przynętą zaopatrzoną w te za duże akcesoria w taki sposób, że powodował tym kaleczenie ryb. Jednocześnie tym samym zachowaniem oskarżony C G wyczerpał znamiona występku określonego w art. 35 ust. 1 ustawy z dnia 21 sierpnia 1997r. o ochronie zwierząt, który zabrania zabijania zwierząt z naruszeniem przepisów art. 6 ust. 1, art. 33 lub art. 34 ust. 1-4 tej samej ustawy. Przepis art. 6 ust. 1 pkt 2 ustawy o ochronie zwierząt zabrania zabijania zwierząt z wyjątkiem połowu ryb zgodnie z przepisami o rybołówstwie i rybactwie śródlądowym. Kolejne wskazane tam przepisy zarówno art. 6, 33, jak i 34 mówią szczegółowo o nakazie humanitarnego zabijania zwierząt, bez zbędnego zadawania im bólu i niepotrzebnego okaleczania ich. Jak ustalono na podstawie przeprowadzonych dowodów oskarżony C G naruszył również ten przepis, gdyż poławiał ryby niezgodnie z ustawą o rybactwie śródlądowym, a ponadto w sposób niehumanitarny, poprzez okaleczanie ich i zadawanie im zbędnego bólu. W tej sytuacji fakt popełnienia przez oskarżonego C G zarzucanego mu przestępstwa nie budzi w ocenie Sądu żadnych wątpliwości. Wobec tego wina jego jest bezsporna. Oskarżony jak wynika ze zgromadzonych dowodów był, bowiem w pełni świadomy swoich czynów, mógł pokierować swoim postępowaniem, a nadto posiadał wystarczającą wiedzę i doświadczenie życiowe, aby właściwie ocenić wagę swoich poczynań i jak wynika z zeznań świadków w taki sposób je oceniał. Oskarżony działał w sposób umyślny z zamiarem bezpośrednim, na co wskazują przedsięwzięte przez niego środki, sposób realizacji przestępnej akcji oraz istnienie u niego pełnej świadomości, co do tego, że łowił ryby niedozwoloną techniką i używając sprzętu kaleczącego ryby. Można w tym miejscu przypomnieć, że już wcześniej wielokrotnie zwracano mu uwagę na stosowanie techniki mogącej budzić zastrzeżenia, co do jej prawidłowości. Nie ulega wątpliwości, że oskarżony C G obejmował świadomością zarówno cel jak i sposób swojego działania. Zdawał sobie sprawę z tego, że praktycznie kłusuje, a mimo to łowił ryby w ten sposób i przy użyciu takiego sprzętu. Oczywiste jest to tym bardziej, że stosowane przez niego narzędzie, jako delikatnie rzecz ujmując, mało sportowe i mało humanitarne zapewnia większe osiągnięcia od zwykłego wędkowania. To samo dotyczyło miejsca i czasu połowu. Z zeznań świadków wynikało, iż ryby stadnie gromadzą się w tych miejscach z różnych powodów, których omawianie trwało by zbyt długo. Wystarczy podsumować, że poławianie tam ryb metodą i sprzętem stosowanym przez oskarżonego bardziej przypomina rzeź, niż sport, którym jest prawdziwe wędkarstwo. Wszystkich tych faktów dowodziło także zachowanie oskarżonego już po dokonaniu poszczególnych połowów, kiedy to natychmiast zabijał i chował każdą rybę z osobna w bagażniku swojego samochodu. Nie trzymał ich w bańce, siatce, czy w jakikolwiek inny sposób, jak to zwykle robią wędkarze. Nie chciał się chwalić złowioną rybą, co jest przecież istotą tego sportu, tylko ją chował. Dla oceny stopnia społecznej szkodliwości czynu Sąd wziął pod uwagę przesłanki art. 115 § 2 kk tj. rodzaj i charakter naruszonego dobra, rozmiar wyrządzonej lub grożącej szkody, sposób i okoliczności popełnienia czynu, jak również postać zamiaru sprawcy. Oceniając społeczną szkodliwość czynu C G , Sąd miał na uwadze w szczególności nagminność przestępstw kłusownictwa. Choć w jego wypadku było to raczej kłusownictwo amatorskie, podszyte wiedzą i uprawnieniami wędkarskimi, to trzeba jednak podkreślić wyjątkową szkodliwość wszelkich zachowań mieszczących się w tym pojęciu. Chodzi nie tylko o straty dla rybactwa śródlądowego, czy zmniejszenie możliwości uprawiania sportów wędkarskich, co niewątpliwie też przynosi wymierne straty finansowe, ale przede wszystkim o zachwianie całych ekosystemów wodnych. Nikomu nie trzeba tłumaczyć, jak drastyczny wpływ na środowisko mogą mieć nagłe ubytki określonych gatunków zwierząt, w tym wypadku ryb. Na te okoliczności wskazywali niemal wszyscy przesłuchani świadkowie, a zwłaszcza ichtiolog z „(…)”. W tej sytuacji Sąd uznał, że społeczna szkodliwość czynu oskarżonego była znaczna, choć nie sposób nazwać jej wielką, czy nawet dużą. O takiej można byłoby mówić dopiero w przypadku prawdziwych kłusowników stawiających sznury, sieci i inne pułapki, czy też zabijających ryby prądem w ilościach hurtowych, liczonych w dziesiątki, nawet setki kilogramów. Wymierzając oskarżonemu karę za przypisane mu przestępstwo, Sąd oparł się o okoliczności wskazane w art. 53 § 1 kk, zgodnie, z którymi Sąd wymierza karę według swojego uznania, w granicach przewidzianych przez ustawę, bacząc by jej dolegliwość nie przekraczała stopnia winy, uwzględniając stopień społecznej szkodliwości czynu oraz biorąc pod uwagę cele zapobiegawcze i wychowawcze, które kara ma osiągnąć w stosunku do skazanego, a także potrzeby w zakresie kształtowania świadomości prawnej społeczeństwa. Sąd przyjął na niekorzyść oskarżonego brak jakiejkolwiek refleksji na temat swojego zachowania. Z drugiej jednak strony trzeba wskazać, że jest on osobą niekaraną, o nienagannym do tej pory życiorysie. Podkreślić należy tutaj ponownie, że oskarżony był raczej kłusownikiem amatorem. Złapano go z jedną nieprawidłowo uzbrojoną wędką na niezgodnej z prawem technice połowu i z czterema leszczami. Nie miał sieci, więcierza, nie podłączał do wody prądu, ani nawet nie stawiał sznurów. Nie znaleziono też przy nim worka ryb, a powszechnie wiadomo, że tacy właśnie profesjonalni kłusownicy są wręcz nagminnym zjawiskiem. Zachowanie oskarżonego wydaje się być najłagodniejszą wersją kłusownictwa. Dlatego wymierzona kara musi uwzględniać nie tylko wcześniejszą niekaralność oskarżonego, ale także stopień społecznej szkodliwości czynu, czyli okoliczności popełnienia przestępstwa i wyrządzoną szkodę. Dlatego Sąd doszedł do wniosku, iż kara 20 stawek dziennych grzywny, przy ustaleniu wysokości jednej stawki na 20złotych będzie w tej sytuacji karą adekwatną, realizującą w pełni społeczne poczucie sprawiedliwości oraz dyrektywy prewencji generalnej. Jednocześnie kara grzywny, czyli najłagodniejszego rodzaju, nie przenosi zdaniem Sądu stopnia winy oskarżonego, ani społecznej szkodliwości jego czynu. Sąd ma nadzieję, iż odniesie ona skutki wychowawcze wobec C G, realizując w ten sposób swój wychowawczy charakter. Oskarżony, mający stały dochód, będzie jednocześnie w stanie wykonać ją bez uszczerbku dla siebie i rodziny. Zgodnie z art. 27c ust. 2 ustawy z dnia 18 kwietnia 1985 roku o rybactwie śródlądowym orzeczono obowiązek podania wyroku do publicznej wiadomości. Na podstawie art. 27c ust. 3 pkt 1b ustawy z dnia 18 kwietnia 1985r. o rybactwie śródlądowym orzeczono wobec oskarżonego C G nawiązkę na rzecz „(…)” w wysokości 200 złotych, a na podstawie art. 27c ust. 3 pkt 2 tej samej ustawy orzeczono przepadek na rzecz Skarbu Państwa dowodu rzeczowego w postaci wędki Robinson Diplomat Ultra Ligot z napisem „C” na dolniku – uszkodzonej wraz z kołowrotkiem Awiator Carter New 2000 z żyłką, ciężarkiem i kotwiczką, których oskarżony używał do popełnienia przypisanego mu przestępstwa. O kosztach sądowych, w tym opłacie i kosztach obrony z urzędu orzeczono jak w części dyspozytywnej wyroku, na podstawie powołanych tam przepisów, uznając, że ponoszenie ich przez oskarżonego byłoby dla niego zbyt dotkliwe.