Polski rynek kapitałowy
Transkrypt
Polski rynek kapitałowy
Handel wysokich częstotliwości… Piotr Dobrowolski Kamil Ruszała "Handel wysokich częstotliwości - nowy wiek, nowe pokolenie" Od początku lat osiemdziesiątych pierwsze dostępne szerszemu gronu osób komputery zaczęły udowadniać, że w przyszłości staną się jednym z podstawowych narzędzi w życiu codziennym. Ich potencjał zawczasu odkryli również inwestorzy giełdowi, szybko przekonując się, że mogąc wykonywać skomplikowane obliczenia, czy otrzymywać gotowe analizy w ciągu paru sekund, zyskają nieocenionego sojusznika w zarabianiu pieniędzy. Informatyzacja bardzo sprawnie potwierdziła również inną zasadę, że wygrywa ten, kto najszybciej uzyska dostęp do informacji. Rzecz w tym, że teraz każdy może mieć do nich dostęp niemal równie szybko. Stale przyśpieszający rozwój komputerów, sieci i szybkości przesyłania danych w myśl tej zasady zaowocował powstaniem zjawiska zwanego „Handlem Wysokich Częstotliwości”. Czym zatem jest High Frequency Trading (w skrócie – HFT)? Jest to procese, w którym zestawy zaawansowanych algorytmów dokonują dziesiątki transakcji kupna i sprzedaży w czasie krótszym niż mrugnięcie oka. Czas utrzymania pozycji zazwyczaj jest tutaj liczony w sekundach, wykorzystując przy tym najmniejsze ruchy ceny danego waloru. Dzieje się tak, ponieważ dane przekazywane algorytmom z niesamowitą szybkością dostarczają ze stosunkowo niewielkim wyprzedzeniem w porównaniu do reszty rynku informacje o zleceniach kupna i sprzedaży napływające od inwestorów. Zysk z takich transakcji przeważnie wynosi zaledwie kilka groszy, jednak gdy pomnożymy to przez miliony wykonanych transakcji, wyniki staną się imponujące przy niewielkim ryzyku poniesienia straty. W środowiskach inwestorów, komisji nadzoru finansowego oraz zarządach największych liczących się na świecie giełd trwa dyskusja co do uczciwości zawieranych transakcji, jednak niezależnie od tego, kto w tym sporze będzie górą, trzeba pamiętać o pozytywnych skutkach funkcjonowania Handlu Wysokich Częstotliwości na giełdach światowych. Niezależnie od tego, po której ze stron się opowiemy, faktem jest, że na najbardziej liczącej się giełdzie świata - New York Stock Exchange systemy wysokich częstotliwości działają już od paru ładnych lat w bardzo dużym stopniu zwiększając obroty na rynku. Różne dane pokazują, że ponad 70% wszystkich transakcji na NYSE wykonują algorytmy HFT. Tak przytłaczająca aktywność algorytmów nie przeszkodziła jednak znacząco do tej pory inwestorom, którzy do zarabiania wykorzystują klasyczne metody analizy fundamentalnej oraz technicznej. Zyski generowane przez algorytmy oraz niewielkie ryzyko związane z ich wykorzystywaniem 1|Strona Handel wysokich częstotliwości… Piotr Dobrowolski Kamil Ruszała powodują, że poza bankami inwestycyjnymi, HFT gromadzi zwolenników wśród coraz większej rzeszy młodych zdolnych ludzi znających dobrze języki programowania oraz rozumiejących, że to właśnie informatyzacja jest kluczem do regularnych stabilnych dochodów z handlu instrumentami finansowymi. Do tej pory jedynym miejscem, w którym algorytmy z sukcesem zarabiały na taką skalę były rynki walutowe (popularny FOREX), gdyż obroty tego rynku pozwalają na użycie niezliczonych rodzajów algorytmów i automatycznych systemów transakcyjnych. Giełdy Papierów Wartościowych w Stanach Zjednoczonych i Europie coraz szerzej otwierają się obecnie na tego typu inwestycje. Zastanówmy się zatem dlaczego handel wysokich częstotliwości wywołuje tak wielkie kontrowersje zarówno wśród inwestorów, jak i prasy branżowej? Wygląda na to, że pokutują tutaj przekonania branżowych „weteranów” rodem z początku XX wieku, że „dochodowy biznes musi być budowany latami, w trudzie i znoju”. Oczywiście zazwyczaj jest to stwierdzenie nad wyraz prawdziwe, jednakże spójrzmy na HFT przez pryzmat „boomu Internetowego”, który miał miejsce z końcem XX i początkiem XXI wieku. Choć wiele spółek technologicznych powstałych w tamtym okresie trzeba było dość szybko wymazać z mapy światowej przedsiębiorczości, to jednak przykład Google pokazuje, że pieniądze generowane przez spółki hi-tech faktycznie mogą być (i są) ogromne. O ile Bitcoin jako waluta wydaje się tylko „sezonowym odkryciem”, to akurat High Frequency Trading jako metoda zarabiania stał się już faktem i to wokół niego przez najbliższe lata będzie rosło zarówno grono zwolenników, jak i zażartych wrogów. Sceptycy HFT bardzo często obawiają się, że częściowa eliminacja czynnika ludzkiego w handlu może mieć nieprzewidywalne skutki. Obawy te nie są do końca bezpodstawne 6 maja 2010 roku miał miejsce tzw. „Flash Crash”. W efekcie błędu algorytmów indeks Dow Jones spadł o ponad 9%, po czym natychmiast odrobił stratę. Spadek spowodowany był masowym zawieszaniem się pracy robotów po wykryciu straty, co skutkowało nagłą utratą płynności i umacniało spadek. Jest to jeden z przykładów tego, że algorytmy nie są doskonałe, a za wszystkimi skomplikowanymi urządzeniami czy programami stoi człowiek – w tym wypadku są to programiści, matematycy, traderzy. Algorytm to jedynie zbiór dobranych wzorów matematycznych zaprogramowanych tak, by na podstawie obliczeń zawierać transakcje. Podobnie jak w przypadku rejsów lotniczych – pomimo, że autopilot odpowiada za większość lotu, to właśnie kapitan maszyny jest odpowiedzialny za bezpieczeństwo pasażerów, trzymając nad wszystkim piecze. Identycznie jest w przypadku algorytmów HFT – to właśnie programiści i traderzy ponoszą odpowiedzialność za sprawne działanie wszystkich systemów i to oni ponoszą ryzyko straty. Wypada zadać w tym momencie pytanie – jak bardzo HFT jest groźne dla indywidualnych inwestorów? Czy naprawdę jesteśmy bezradni w starciu z algorytmami? Wiele zależy tutaj od spodziewanego horyzontu czasowego naszej inwestycji - czy chcemy inwestować bardziej długoterminowo, czy jednak wybierzemy drogę daytrader’a. O ile tzw. inwestor „long-term” nie powinien znacząco odczuć działania algorytmów, to wydaje się, że większe problemy mogą spotkać osoby zawierające dziennie dziesiątki zleceń, gdyż to właśnie dla nich HFT 2|Strona Handel wysokich częstotliwości… Piotr Dobrowolski Kamil Ruszała ma stanowić bezpośrednią groźną konkurencję. Zachodzi także ryzyko, że algorytmy zaczną (o ile już nie zaczęły), sterować rynkami finansowymi. Jak bardzo powinniśmy się obawiać wystąpienia tego zjawiska – czas pokaże. Chcąc nie chcąc, mamy tutaj do czynienia z rewolucją porównywalną z informatyzacją światowych giełd przed laty, obok której nie można przejść obojętnie. Teraz może kilka słów o HFT na naszej rodzimej Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie. Dostosowanie jej do tego rodzaju handlu pozwoli z pewnością na trwałe zwiększenie płynności aktywów nań oferowanych, a być może także spadek kosztów prowizji i ogólne zwiększenie konkurencyjności naszej giełdy względem na przykład NYSE, czy NASDAQ. Co prawda, bez implementacji dźwigni finansowej nie może być raczej mowy o masowym odpływie młodych, zdolnych, gotowych do podjęcia większego ryzyka ludzi z rynku FOREX, aczkolwiek zezwolenie na HFT wydaje się być odpowiednim krokiem w stronę unowocześnienia naszej giełdy na miarę XXI wieku. Co do młodego pokolenia – to właśnie oni mają szansę najwięcej skorzystać na tej rewolucji. Młodzi zazwyczaj mają tendencję do szukania własnej drogi, miejsca we współczesnym świecie. Coraz większa informatyzacja społeczeństwa powinna w niedalekiej przyszłości poskutkować zwiększeniem popularności handlu wysokich częstotliwości także wśród osób w wieku 20-kilku lat, które same będą chciały tworzyć w ten sposób swoją finansową niezależność. Nie stanie się to zapewne z dnia na dzień, choć z drugiej strony – czy w świecie, w którym obecnie co sekundę mamy dostęp do wielu tysięcy informacji w czasie rzeczywistym, a jeszcze parędziesiąt lat temu było to nie do pomyślenia – taki scenariusz mógłby jeszcze kogokolwiek zadziwić? Piotr Dobrowolski oraz Kamil Ruszała 3|Strona