Show publication content!
Transkrypt
Show publication content!
1 „Tango" - taniec uniwersalnej alienacji Zbigniew Benedyktowicz U w a g i te i refleksja (poprzedzone projekcją d w u k r ó t k i c h filmów Zbigniewa R y b c z y ń s k i e g o : pierwszego, zrealizowa nego w s p ó l n i e z Bogdanem D z i w o r s k i m Wdech-wydech oraz nagrodzonego Oscarem w 1983 r o k u Tanga ) p o w s t a ł y na marginesie przygotowywanej, w Pracowni filmu I n s t y t u t u Sztuki P A N , książki o twórczości Zbigniewa R y b c z y ń s k i e g o . C h c ę je t u p r z e d s t a w i ć j a k o przyczynek do tematu „ E t n o l o g i a wobec w s p ó ł c z e s n o ś c i " . Sam fakt zajmowania się przez w s p ó ł c z e s n ą e t n o l o g i ę filmem j a k o tekstem k u l t u r y nie jest j u ż dzisiaj c z y m ś w y j ą t k o w y m i dziwnym, ani r z a d k i m i odosobnionym. Świadczy o t y m rozwijająca się o d r ę b n a dziedzina j a k ą jest antropologia filmu, postrzegana j u ż to j a k o subdyscyplina etnologii, j u ż to j a k o specyficzne o d r ę b n e podejście interpretacyjne b i o r ą c e za m a t e r i a ł do analiz dzieło filmowe. P o d k r e ś l a się w s p ó l n o t ę d o ś w i a d c z e ń p o m i ę d z y fotografią, filmem a e t n o g r a f i ą i a n t r o p o l o g i ą . Rozwija się r ó w n i e ż nowy rodzaj „ p i s a n i a " , czy też tworze nia antropologii - przy pomocy fotografii, kamery filmowej i video - tzw. antropologia wizualna, w k t ó r e j nie brak r ó w n i e ż antropologicznej refleksji nad w s p ó ł c z e s n y m i i daw n y m i zjawiskami k u l t u r y wizualnej. M o g ą więc b y ć te uwagi r ó w n i e ż przyczynkiem na rzecz uzasadnienia prawomocno ści, potrzeby i s e n s o w n o ś c i stosowania takiego antropologi cznego spojrzenia na film, rozpatrywania go w antropologi cznej perspektywie, odnajdywania w dziele f i l m o w y m zawar tego w n i m antropologicznego w s p ó ł c z y n n i k a . K r ó t k o i po prostu m ó w i ą c , byłby to przyczynek, k t ó r e m u m o ż n a by d a ć tytuł: „ O potrzebie i s e n s o w n o ś c i pisania antropologicznego komentarza do dzieła filmowego, jakiego n i k t inny poza antropologiem nie napisze." B e z p o ś r e d n i m z a ś powodem dla tych uwag stała się recenzja p i ó r a Charlesa Solomona, j a k a u k a z a ł a się w „ L o s Angeles T i m e s " w k r ó t c e po nagrodzeniu filmu Oscarem, pod frapującym (już nie tylko dla antropologa) t y t u ł e m ,,Tango" - polski taniec alienacji. Oddajmy głos Solomonow i : „Tango to hipnotyczne, z ł o ż o n e dzieło, k t ó r e z o b a c z y ć trzeba kilkakrotnie, aby w pełni je d o c e n i ć . W r a z z p o c z ą t kiem starego, zdartego tanga oczom w i d z ó w ukazuje się pusty, anonimowy p o k ó j . Przez o k n o wpada piłka, do ś r o d k a wdrapuje się c h ł o p i e c i podnosi j ą . F i l m wydaje się być oparty na żywej akcji, ale struktura jego jest osobliwa - działanie c h ł o p c a powtarza się z zadziwiającą d o k ł a d n o ś cią. Kiedy wspina się po raz drugi, do p o k o j u wchodzi kobieta t u l ą c n i e m o w l ę , potem wychodzi. A k c j a rozbudowu je się dalej, aż do c h w i l i , gdy na planie porusza się 26 a k t o r ó w i aktorek, a p o k ó j r o b i się bardziej z a t ł o c z o n y niż kabina o k r ę t o w a w filmie braci M a r x Noc w operze. Potem t ł u m p o w o l i się rozprasza, i p o k ó j się wyludnia. Co w a ż n e , ludzie ci nie współdziałają ze s o b ą , k a ż d y kontynuuje swoje działa nie w izolacji, zupełnie obojętnie, nie reagując na otaczający go chaos - komentarz do zbyt ciasnych m i e s z k a ń w polskich miastach i bolesnej alienacji, k t ó r ą ten stan rzeczy w y w o ł u je(...)" W stosunku do wiele z a p o w i a d a j ą c e g o tytułu ta jedno znaczna autorytatywna, bo p o w a ż n i e b r z m i ą c a , mieszkaniow o - k u l t u r o w a konkluzja interpretacji uderza p r o s t o t ą i spra wia, że trudno p o w s t r z y m a ć u ś m i e c h . A l e nie mniejsze poczucie niedosytu p o z o s t a w i a j ą i p o z o s t a ł e filmoznawcze wyjaśnienia rozwijające zresztą konsekwentnie ó w w ą t e k polskich t r u d n o ś c i mieszkaniowych. Z n a m i e n n y m przy t y m 1 2 3 4 5 48 dla nich rysem jest to, że k o n c e n t r u j ą się one głównie na zagadnieniach warsztatowych, ściśle technicznych. Podkre ślają zazwyczaj b a n a l n o ś ć historyjki, właściwe jej nieważ n o ś ć . Przestrzegają przed doszukiwaniem się w filmie j a k i ś głębszych treści filozoficznych. T e m u p r y m a t o w i z g a d n i e ń technicznych t o w a r z y s z ą przede wszystkim r o z w a ż a n i a nad przechodzeniem przez R y b c z y ń s k i e g o od filmu do nowej f o r m u ł y i porzucaniem forrny filmowej na rzecz innej. R o z w a ż a n i a nad o d k r y w a n i e m przez niego nowej formy obrazowania j a k ą u m o ż l i w i a technika video. O t o k i l k a takich p r ó b e k . W artykule Jak Polak pisze Jean Paul Fargier: „ Z b i g n i e w R y b c z y ń s k i uprawia video od zawsze. Nawet kiedy kręcił w Polsce filmy eksperymentalne, realizował video. Tango ostatni film zrobiony w Polsce (...) jest bezdyskusyjnym video, nawet jeśli jego podstawa ma charakter filmowy, a wszystkie jego t r i c k i są klasycznymi maskami i kontrmaskami filmowymi. A l b o w i e m czasoprzestrzenna strategia, k t ó r a organizuje to dzieło, absolutnie genialne, należy do d z i a ł a n i a video. Chodzi o stworzenie m o ż l i w o ś c i r ó w n o c z e s nego obejrzenia o k o ł o trzydziestu akcji r o z g r y w a j ą c y c h się, by tak rzec, w t y m samym czasie w bardzo m a ł y m p o k o j u (gdzie znajduje się o k n o , troje drzwi, szafa, stół i ł ó ż k o ) . N a p o c z ą t k u p o k ó j jest pusty. Przez o k n o wpada piłka, za n i ą wdrapuje się dziecko, k t ó r e pragnie j ą o d z y s k a ć , c h ł o p i e c wyrzuca piłkę i sam wychodzi. Lecz natychmiast piłka powraca i dziecko r ó w n i e ż . Uwaga! pętla! Uwaga: w trakcie p o w r o t u pierwszej pętli pojawia się (i zawiązuje) inna akcja; j a k i ś m ę ż c z y z n a wchodzi, zabiera (kradnie?) walizkę leżącą na szafie. I tak dalej, d w a d z i e ś c i a a nawet trzydzieści akcji będzie się s u m o w a ć w tej ciasnej przestrzeni. Przy stole m ę ż c z y z n a będzie j a d ł z u p ę p r z y n i e s i o n ą przez k o b i e t ę . K i e d y s k o ń c z y , wyjdzie. A l e zaledwie odejdzie od stołu, inny m ę ż c z y z n a wkroczy do p o k o j u i wejdzie na ten stół, aby w y m i e n i ć ż a r ó w k ę , stół, z k t ó r e g o z p o w o d u w y ł a d o w a n i a elektrycznego zejdzie szybciej niż n a ń wszedł, p o z o s t a w i a j ą c wolne miejsce dla kobiety, j u ż pojawiającej się z talerzem zupy... K a ż d y z a k ą t e k przestrzeni zostaje maksymalnie zagospodarowany. Ł ó ż k o służy do przewijania n i e m o w l ę c i a , do czekania na śmierć, do uprawiania miłości. T o tak j a k dziewięć i p ó ł Nowej książki (poprzedni film eksperymental ny R y b c z y ń s k i e g o - przyp. Z.В.), p o m n o ż o n e j przez 3 lub 4, z o s t a ł o ustawione w perspektywie, przezroczyste w stosunku do siebie, p o ł ą c z o n e w stos uchylający z a r ó w n o przestrzen ne, j a k i czasowe rozgraniczenia." I dalej francuski k r y t y k stawia znamienne pytanie: „ K r y zys mieszkaniowy czy kryzys kina? K i e d y po raz pierwszy o b e j r z a ł e m Tango, p o m y ś l a ł e m o kryzysie mieszkaniowym w Polsce ( i innych krajach socjalistycznych). W trakcie p o w t ó r n e g o o g l ą d a n i a rzucił m i się w oczy kryzys kina (w kraju rozpowszechnionej telewizji). Tango jest samym k i n e m (ze swoimi drzwiami i o k n a m i , swoimi wejściami i wyjściami z planu, swoimi banalnie p o w t a r z a j ą c y m i się, z u ż y t y m i scenariuszami), k t ó r e j a w i się w trakcie zsuwania w prze strzeń telewizji, w czasie b e z p o ś r e d n i o ś c i . Wszystko w i d a ć r ó w n o c z e ś n i e na t y m samym planie: tragedia i burleska w y r a ż a j ą się tutaj z finezją, ale zyskują na gęstości. Nie ma czego ż a ł o w a ć . K i n o r e p r e z e n t o w a ł o p e w n ą siłę dramatycz ną, k o m i c z n ą , c z ę s t o k r o ć p o t ę ż n e emocje. Video otwiera się na nowy świat emocji, ś m i e c h ó w , d r a m a t ó w . " 6 7 Pora przejść do analiz czynionych od w e w n ą t r z i o d d a ć głos p o l s k i m a u t o r o m . Pisze M a r c i n G i ż y c k i : „ D o pustego, przechodniego p o k o j u wpada przez o k n o p i ł k a . Za nią tą s a m ą d r o g ą wchodzi c h ł o p i e c . Bierze piłkę, wyskakuje przez o k n o . Piłka natychmiast wpada ponownie do w n ę t r z a . C y k l powtarza się, j a k zacięta p ł y t a . Z a c z y n a j ą p o j a w i a ć się inne postacie, w c h o d z ą c e z r ó ż n y c h stron. Z a c h o w u j ą się one tak, j a k by były same w p o k o j u . Wszystkie w y k o n u j ą ściśle o k r e ś l o n e c z y n n o ś c i i w y c h o d z ą , aby natychmiast ponownie się p o j a w i ć i p o w t ó r z y ć d o k ł a d n i e to samo. M i m o , iż o s ó b stale przybywa, ich d r o g i j a k i m ś cudem tak się przecinają, że nigdy nie dochodzi do kolizji. I to jest właśnie swoisty majstersztyk R y b c z y ń s k i e g o , tak z g r a ć wszystkie d z i a ł a n i a w czasie z d o k ł a d n o ś c i ą co do u ł a m k ó w sekund, żeby zazębiały się niczym t r y b y w zegarku. Zwyczajne odegranie tego przez a k t o r ó w b y ł o b y po prostu niemożliwe, a nawet jeśliby to się w j a k i m ś przynajmniej stopniu u d a ł o i tak nie u z y s k a ł o b y się owej absolutnej m e c h a n i c z n o ś c i akcji, stano wiącej w k o ń c u istotę f i l m u . W momencie k u l m i n a c y j n y m w p o k o j u znajduje się podobno ponad trzydzieści o s ó b , co przyjąć trzeba na s ł o w o h o n o r u , bo widz gubi się w liczeniu znacznie wcześniej. Później w n ę t r z e zaczyna się stopniowo w y l u d n i a ć , tak j a k się wcześniej zapełniło - to znaczy, że po k t ó r y m ś tam wyjściu postacie nie w r a c a j ą i nie w z n a w i a j ą c y k l u . T r e ś c i ą f i l m u jest więc ruch i zmienne relacje prze strzenne m i ę d z y bohaterami - ruch n a r a s t a j ą c y do pewnego p u n k t u , w k t ó r y m n a s t ę p u j e szczytowe skomplikowanie u k ł a d u zgromadzonych postaci, n a s t ę p n i e o p a d a j ą c y , a ż do ustania wszelkiej akcji. D r a m a t u r g i a Tanga budowana jest przez zagęszczenie, w d o s ł o w n y m znaczeniu, sytuacji. K a ż d e wejście nowego l o k a t o r a podnosi napięcie: j a k też uda się m u przejść przez p o k ó j ? A ludzi przybywa i przybywa. K o n strukcja filmu jest bardzo konsekwentna i jasna. K a ż d e z a s k a k u j ą c e z a k o ń c z e n i e b u r z y ł o b y logikę założenia, c h o ć na m a l u t k i e o d s t ę p s t w o autor sobie w finale pozwolił, zmieniając nieco c z y n n o ś c i ostatnich z w y c h o d z ą c y c h po staci, o co m o ż n a mieć pretensje, gdyby s k i e r o w y w a ł o to w y m o w ę filmu w j a k ą ś zupełnie i n n ą s t r o n ę . P o n i e w a ż jednak nic takiego nie n a s t ę p u j e , przyjęte r o z w i ą z a n i e o d biera się j a k n a t u r a l n ą , m u z y c z n ą k a d e n c j ę , co znajduje t a k ż e swoje uzasadnienie w tytule. Z n a j ą c R y b c z y ń s k i e g o m o ż n a b y ć niemal pewnym, że Tango i n t e r e s o w a ł o go przede wszystkim j a k o problem techniczny. Po prostu m i a ł p o m y s ł , wiedział j a k to da się z r o b i ć . S t ą d n a l e ż a ł o b y b y ć raczej o s t r o ż n y m z doszukiwa niem się j a k i ś głębszych intencji filozoficznych (podejmowa no takie p r ó b y ) . Niemniej autor r ó ż n i c u j ą c swych b o h a t e r ó w pod w z g l ę d e m charakteryzacji i k o s t i u m u , co b y ł o konieczne dla czytelności akcji (nawiasem m ó w i ą c , pojawia się też ó w m ę ż c z y z n a w czerwonym płaszczu z Nowej książki), i projek tując scenerię s t w o r z y ł swoiste polskie p a n o p t i k u m . Wszyst k o kotłuje się w j a k i m ś p o k o j u przechodnim, t y m symbolu polskich k ł o p o t ó w mieszkaniowych, ale i demokratyzacji s p o ł e c z e ń s t w a (to t u przecież u s t a w i a ł a się po wojnie we w s p ó l n y m o g o n k u do łazienki inteligencja z klasą robot niczą, co utrwalił Leonard Buczkowski w głośnej k o m e d i i Skarb). Przez owo pomieszczenie przewija się galeria prze ciętnych P o l a k ó w . Postacie te p r e z e n t u j ą p e ł n y zakres funk cji życiowych s p e ł n i a n y c h w mieszkaniu - od kopulacji p o c z y n a j ą c , a na umieraniu k o ń c z ą c . Jest więc s p ó ł k o w a n i e , karmienie, ubieranie się, s p r z ą t a n i e , a nawet (w d o m y ś l e , bo ukryte poza kadrem, za d r z w i a m i do łazienki) mycie się i wydalanie. Są to treści w filmie d r u g o r z ę d n e , niejako w t ó r n e , niemniej w y z w a l a j ą wiele r ó ż n y c h asocjacji." 8 I jeszcze, na z a k o ń c z e n i e , głos Daniela Szczechury: „ P o d s t a w ą realizacji Nowej Książki, Tanga i innych filmów jest olbrzymia partytura z ruchami p o s z c z e g ó l n y c h postaci. Dlatego brak jest f o t o s ó w z filmów R y b c z y ń s k i e g o . Nie m o ż n a b y ł o w y k o n a ć fotosu z Nowej książki, g d y ż efekt finalny był p r o d u k t e m w y o b r a ź n i autora i o b r ó b k i laborato ryjnej. (...) W pustym p o k o j u , j a k na scenie p o j a w i a j ą się r ó ż n e postacie, w y k o n u j ą proste codzienne c z y n n o ś c i . Z czasem liczba postaci zwiększa się, p r z y b y w a j ą nowe, a k a ż d a wykonuje stale j e d n ą i tę s a m ą c z y n n o ś ć . C h ł o p i e c wychyla się zza okna i zabiera piłkę, k t ó r a w p a d ł a do p o k o j u , kobieta przewija dziecko, dziewczynka odrabia lekcje, babcia umiera itp. W kulminacyjnej scenie tworzy się c o ś w rodzaju baletu czy p a n t o m i m y , w k t ó r e j występuje 26 postaci. A k c j a p o w o l i wygasa i znowu zostaje pusty p o k ó j . Wszystko to rozgrywa się w rytmie tanga. F i l m prosty w p o m y ś l e i o s z c z ę d n y w ś r o d k a c h wywiera d u ż e w r a ż e n i e . Po projekcji pada niezmienne pytanie: j a k to b y ł o zrobione? Rzeczywiście czegoś podobnego się nie o g l ą d a ł o . " 9 N a s t ę p n i e D a n i e l Szczechura, sam b ę d ą c nielada t w ó r c ą i r z e m i e ś l n i k i e m w tej dziedzinę, o d s ł a n i a tajniki tej filmowej roboty. Daje niezwykle rzetelny, fachowy, opis techniczny, k r o k po k r o k u r e k o n s t r u u j ą c powstawanie tego filmu. Dlaczego więc te filmoznawcze analizy, j a k p o w i e d z i a ł e m , m o g ą b u d z i ć niedosyt? W ł a ś n i e dlatego, że nawet gdy s k u p i a j ą c się na samym filmie, starają się w s p o s ó b rzetelny i szczegółowy go o p i s a ć , p o z o s t a j ą niejako w n i m uwięzione, skazane na repetycję. U m y k a j ą niejako przed p r ó b ą o d powiedzi „ c o znaczy TangoT, a nawet i przed pytaniem bardziej o s ł a b i o n y m : „czy Tango m o ż e c o ś z n a c z y ć ? " . I t u spostrzegam miejsce i rolę dla antropologa, j a k ą m o ż e o d e g r a ć , p o j a w i a j ą c się ze swym komentarzem. Z p o c z ą t k u z d a w a ł o b y się, że filmoznawcze podejście w t y m dylemacie: techniczny (materialny) opis czy poszukiwanie sensu, jest j a k b y bliższe intencjom t w ó r c y i autora, k t ó r y sam zabiera głos w tej sprawie (cytuję t u jedynie fragment tej wypowiedzi, do k t ó r e j przyjdzie jeszcsK nam p o d koniec p o w r ó c i ć ) : „ N a j w a ż n i e j s z a jest technologia. M o ż n a m ó w i ć o p i ę k n i e piramidy, ale najistotniejsze jest t o , j a k j ą zbudowano. Podobnie z wieżą Eiffla. Były protesty, gdy budowano tę o l b r z y m i ą , s t a l o w ą k o n s t r u k c j ę . M ó w i o n o , jest ohydna. Teraz stała się sentymentalnym symbolem P a r y ż a . Najpierw jest konstrukcja, technologia. D o p i e r o potem to obrasta znaczeniami i wytwarza nastroje. ( . . . ) " 1 0 J e d n a k ż e istnieje i d r u g i biegun. I inne na to spojrzenie. P o g l ą d , k t ó r y m ó w i , że nie p o w i n n i ś m y jednak do k o ń c a ufać artystom. U f a ć , to m o ż e tak, ale nie do k o ń c a wierzyć w to, co m ó w i ą , ani się temu p o d d a w a ć . Z w r a c a ł na to u w a g ę Janusz Bogucki w rozmowie, zamieszczonej w „ K o n t e k s t a c h " : „ A r t y s t a jest skupiony na t y m , co powstaje w jego u m y ś l e i stopniowo przemienia się w przedmiot. Później nad t y m przedmiotem pracuje, jest cały zanurzony w świecie w e w n ę t r z n y m tego przedmiotu. N o ale ten obiekt zaczyna potem żyć swoim w ł a s n y m życiem, k t ó r e jest r ó w n i e prawdziwe j a k to pierworodne życie w głowie i w pracowni artysty. A u t o r r o b i ą c to, nie wie na pewno, co właściwie r o b i , to się t y l k o po części wie. Prawdziwy artysta nie wie, co r o b i , jest instrumentem, jest ź r ó d ł e m energii, k t ó r a zostaje przelana w j a k ą ś m a t e r i ę na zasadzie t r o c h ę z a m i e r z e ń , ale przede wszystkiem p r z e c z u ć - prawda, u m y s ł nad t y m czuwa, u m i e j ę t n o ś ć fachowa jest na usługi, ale j a k to się dzieje, bo to nie jest sprawa zaplanowania i wykonania. Jeżeli jest to sprawa zaplanowana i wykonana, to powstaje przedmiot estetyczny pusty w ś r o d k u , a jeżeli jest to akt t w ó r c z y to jest to w j a k i m ś sensie od t w ó r c y n i e z a l e ż n e . " 11 Stojąc zatem na t a k i m stanowisku i w przekonaniu, że Tango nie jest t a k i m pustym w ś r o d k u przedmiotem estetycz nym, (świadczą o t y m też p r z y w o ł a n i autorzy - „ h i p n o t y c z ne, z ł o ż o n e d z i e ł o " , „dzieło genialne", „ m a j s t e r s z t y k " „film wywiera d u ż e w r a ż e n i e " ) , podsumujmy tymczasem głosy filmoznawcze. Ilość pozafilmowych o d n i e s i e ń jest t u zniko- 49 ma. I c h lektura odbywa się głównie w o b r ę b i e omawianego dzieła (jak jest zrobione) i przebiega w odniesieniu do jednego kontekstu (kontekst f i l m o w y ) , odsyłając nas j u ż to do lokalnej (Giżycki - Skarb), j u ż to do światowej - zależnie zresztą z k t ó r e j strony na to spojrzymy - (Solomon - Bracia M a r x , Noc w operze; Szczechura j a k o p u n k t odniesienia, j a k wielu przywołuje - Meliesa) historii kina. Tymczasem pyta nie „czy Tango m o ż e coś o z n a c z a ć ? " , „czy Tango c o ś znaczy?" pozostaje nadal w mocy i nie daje, nie t y l k o nam, spokoju. Powraca wciąż natarczywie. Natarczywie domaga się odpowiedzi. O t o stawia je t w ó r c y , dziennikarz p r o w a d z ą cy z n i m w y w i a d dla wydawanego przez A n d y W a r h o l a pisma „ A n d y Warhols Interview Magazine": „ C z y teraz, gdy z d o b y ł pan Oscara, m o ż e nam pan powiedzieć, co oznacza Tango! - (a m y uprzedzeni j u ż , że za bardzo nie należy wierzyć w t y m względzie artyście) m o ż e m y przyjąć ze spokojem p a d a j ą c ą o d p o w i e d ź : „ A b s o l u t n i e nic." Co więc robić? Co z naszym k u l t u r o w y m komentarzem po t a k i m dictum. N i e ma rady. Trzeba z a c z y n a ć od p o c z ą t k u . . . Trzeba nam w r a c a ć do Solomona. N a t y m tle ta, zrazu odrzucona przez nas, śmiesząca nas, bo p ł y t k a w y p o w i e d ź , czytana bez c u d z y s ł o w u : Tango - polski taniec alienacji, pozostaje nadal frapująca i zdaje się w y p r o w a d z a ć nas na właściwy trop. N o bo rzeczywiście, c o ś t u wydaje się b y ć na rzeczy. Tango w Teatrze Śmierci K a n t o r a , Tango w filmie R y b c z y ń s k i e g o , Tango w teatrze absurdu M r o ż k a (To p o d o b i e ń s t w o nazwy i tytułu z dramatem M r o ż k a o d n o t o w a ł nawet skwapliwie, oficjalny korespondent ówczes nej „ T r y b u n y L u d u " i P A P - u , i „ Ż y c i a Warszawy" - Luliński, k o n c e n t r u j ą c się jednak na opisie skandalu w y w o ł a n e g o przez laureata, k t ó r y z a c h o w u j ą c się agresywnie p r ó b o w a ł w y k r z y c z e ć c o ś do odebranego m u m i k r o f o n u o „ S o l i d a r n o ści", z a k ł ó c a j ą c p o w a g ę imprezy, a potem, gdy wyszedł na z e w n ą t r z , nie wpuszczany z p o w r o t e m do ś r o d k a w d a ł się w b ó j k ę ze s t r a ż n i k a m i z o c h r o n y . ) I d ą c za tropem odczytania, jakie daje Solomon: Tango - polski taniec alienacji, d o t y k a m y t u centralnego dla ant ropologii i antropologiczno-kulturowej problematyki, zaga dnienia, j a k i m są l o k a l n o ś ć i u n i w e r s a l n o ś ć kultury, procesy uniwersalizowania się tego, co lokalne, oraz w c h ł a n i a n i a tego, co uniwersalne w lokalne i vice versa. D o t y k a m y problemu kulturowego p r z e k ł a d u . Czy j e s t e ś m y w stanie o d t w o r z y ć tę d r o g ę ? Zadanie, przyznajmy, t r o c h ę trudne i k a r k o ł o m n e , j a k ż e p r z y p o m i n a j ą c e sytuację z motta, j a k i m Jan K o t t o p a t r z y ł niegdyś swoją analizę i r o z b i ó r Tanga M r o ż k a : „ N i k t stąd nie wyjdzie, d o p ó k i nie znajdziemy idei. Edek nie wypuszczaj nikogo. (Tango)" O t o bowiem w najogólniejszym zarysie d a ł o b y się tę d r o g ę tak zapisać: L o k a l n y , (egzotyczny, a r g e n t y ń s k i taniec) uniwersalizuje się stając się europejskim i o g ó l n o ś w i a t o w y m , przenika do lokalnej k u l t u r y , gdzie poddany zostaje artystycznej, teatral nej, literackiej, filmowej o b r ó b c e , by p o w r ó c i ć do niej, tzn. - do uniwersalnej światowej k u l t u r y , w nowej lokalnej szacie. O t o j a k l o k a l n o ś ć i egzotyka zostaje oddana temu, co uniwersalne: Tango stając się p o l s k ą specjalnością - polskim t a ń c e m alienacji, staje się w swojej l o k a l n o ś c i uniwersalne. Jak to się dzieje i j a k to jest możliwe? Zacznijmy najpierw od warstwy lokalnej, starając się przy t y m nie u r o n i ć nic ze ś l a d ó w i t r o p ó w zawartych w filmoznawczych opisach, jakie j u ż się pojawiły. N i e p r z y p a d k o w o r o z p o c z ę l i ś m y te uwagi od projekcji i zestawienia tych d w u tanecznych, a tak r ó ż n y c h filmów, j a k i m i są Tango i Wdech-wydech (Dziworskiego i R y b c z y ń s k i e g o ) - nota bene m y l i się t u francuski k r y t y k , kiedy pisze, iż Tango to ostatni film zrealizowany przez R y b c z y ń s k i e g o w Polsce, jest n i m właśnie ten w s p ó l n i e z D z i w o r s k i m zrobiony dokument (1981). Zapis i obraz świata, k t ó r e g o j u ż nie ma, i k t ó r y zda się z n i k n ą ł w niebycie a za k t ó r y m j u ż o d z y w a ć się zaczyna t u i ó w d z i e społeczna nostalgia. Ś w i a t a s a n a t o r i ó w i w c z a s ó w . 12 13 50 D o k u m e n t a l n y zapis swoistego PRL-owskiego czasu ś w i ą t e c z n e g o (w przeciwieństwie do tak p o d k r e ś l a n e j co dzienności, i prostych czynności Tanga), a nawet d o s ł o w n i e k a r n a w a ł o w e g o , czasu kursokonferencji, odbywanej przez i n s t r u k t o r ó w k u l t u r a l n o - o ś w i a t o w y c h Towarzystwa Przyja źni Polsko Radzieckiej, realizującej swoisty program "re kreacji w pomieszczeniach z a m k n i ę t y c h " . Obraz świata rozrywek i towarzyskich k o n k u r s ó w (nie wyłączjąc k o n k u r su wiedzy o Z S R R ) . J a k ż e odmienne to filmy! Wdech-wydech to: naturalne w n ę t r z a , naturalna muzyka (orkiestra dancingowa i z chryp i ą c e g o g ł o ś n i k a ) , muzyka z " t a m t y m i " przebojami, z k o n kursami t a ń c a (są i Podmoskowskije wiecziera), k o n k u r s a m i na egzotyczny strój, na artystyczny w y s t ę p , z rekreacją t a k ż e na świeżym powietrzu, piruetami na ł y ż w a c h , na l o d o w i s k u w otoczeniu naturalnego, g ó r s k i e g o krajobrazu; to żywi ludzie filmowani z precyzją, u w a g ą , o s t r o ś c i ą ale i czułością. C o ś , co filmowo nie ma swego odniesienia, a jedynie umieścić m o g l i b y ś m y „ p o m i ę d z y " i „ p o n a d " , c o ś p o m i ę d z y i ponad homo ludens, homo sovieitcus i homo PeReLus; i c o ś , co nieudolnie d a ł o b y się określić, j a k o „ p o m i ę d z y " filmami i dokumentami o konkursach socjalistycznych fryzjerów i Rejsem M a r k a Piwowskiego a czeską szkołą filmową z Miłością blondynki, i z Pali się moja panno. Zaczęliśmy od zestawienia tych dwu tanecz no-muzycznych filmów nieprzypadkowo, bo pozwala n a m to na przypomnienie o istnieniu jeszcze jednego istotnego s k ł a d n i k a w twórczości autora Tanga. Pozwala zwrócić u w a g ę na stale o b e c n ą w a r s t w ę antropologii wizualnej w filmach R y b c z y ń s k i e g o . Ż e b y t u c h o ć b y w s p o m n i e ć 0 m a ł y m etnograficzno-antropologicznym traktacie j a k i m jest Święto (1975), z zapisanymi w n i m obrazami, j a k b y wyjętymi z niedawno opublikowanego na tych ł a m a c h studium Rocha Sulimy o s y r e n k a c h . M a m y więc w Święcie o w ą „ k r ó l o w ą pobocza", „ s a m o c h ó d stacjonarny", w y znacznik s p o ł e c z n e g o prestiżu, ó w hybrydyczny t w ó r spo między „cywilizacji drewna" i „cywilizacji techniki" w y prowadzany do rytualnego mycia. M a m y t u też r y t u a ł ś w i ą t e c z n e g o rodzinnego spotkania, z gestami p o w i t a ń i po ż e g n a ń , u ś c i s k ó w b r u d e r s z a f t ó w i t o a s t ó w , wizytę na cmen tarzu, p a m i ę ć o z m a r ł y c h z „ z a d u s z k o w y m zapalaniem lampek" z d o b i e g a j ą c y m w tle p ł a c z e m n i e m o w l ę c i a , t r o c h ę p o ś p i e s z n y i r u t y n o w y , bo n i e m o w l ę przywiezione na cmen tarz, marudzi i niecierpliwi się w w ó z k u . M a m y i świąteczne, o b r z ę d o w e , rodzinne o g l ą d a n i e telewizji. Jest też i na uboczu pośpiesznie odbywana miłość (w krzakach na działce). Eros 1 Thanatos (jak i w innych filmach R y b c z y ń s k i e g o ) , są blisko i sąsiadują tu ze s o b ą . ( O t o j a k w y g l ą d a to w opisie k r y t y k a obcokrajowca: „ D r o b n a kobieta na podmiejskim p o d w ó r k u ucina łeb kurczakowi - symboliczny r y t u a ł k r w i i ofiary życia r o z p o c z y n a j ą c y o w ą s p o k o j n ą , nader u p o r z ą d k o w a n ą , tra dycyjną c e r e m o n i ę r o d z i n n ą . Czerwony m ę ż c z y z n a wyjeżdża z g a r a ż u białym samochodem, za k t ó r y m ciągnie się smuga zielonego d y m u . Rozpoczyna c e r e m o n i a ł mycia samochodu, p o l e w a j ą c go żółtą woda(...) o ś m i o o s o b o w a rodzina, wraz z n i e m o w l ę c i e m w w ó z k u , przybywa do d o m u starszego m a ł ż e ń s t w a . W y k o n u j ą o n i swoisty taniec p o w i t a l n y (...) n a s t ę p n i e widzimy r o d z i n ę przy obiedzie, nad niedawno zabitym i p r z y r z ą d z o n y m kurczęciem i s m a k o w i t y m i t r u n k a m i ^ . . ) Po obiedzie rodzina w skupieniu o g l ą d a telewizję, n i e c h ę t n a do r o z m o w y i znudzona s o b ą wzajemnie. I c h milczenie kontrastuje z sekwencją dzikiego pościgu na ekranie telewizora. Potem m a m y r y t u a ł p o ż e g n a ń (...). Te milutkie sceny liturgii rodzinnej poprzerywane są ujęciami pary (uciekającej z rodzinnego obiadu), k t ó r a potajemnie uprawia miłość za domem, niezręczny balet ich r ą k i n ó g (w ruchu sterowanym przez R y b c z y ń s k i e g o ) upodobnia ich do p o ż e r a j ą c y c h się i n s e k t ó w . M ę ż c z y z n a myjący s a m o c h ó d wreszcie z a k o ń c z y ł tę c z y n n o ś ć , natychmiast odprowadza 14 bezpiecznie do g a r a ż u ó w ukochany symbol statusu społecz nego i zamyka drzwi. Starsze osamotnione m a ł ż e ń s t w o pozostaje w p o k o j u (...) Dziadek moczy nogi, a babcia leży na łóżku. W dalszym ciągu oglądają ten sam program telewizyj n y . " Kamera R y b c z y ń s k i e g o czy to w Święcie, czy eks perymentach, w rozbitym na 9 pól obrazie (Nowa książka), czy w szaleńczym pościgu w Oj, nie mogę się zatrzymać zapisuje i „ u t r w a l a " obraz obyczaju, gestów, banalnego, codziennego życia, brzydkich k r a j o b r a z ó w miasta, przed mieść, s u b u r b i ó w , zapisuje etnografię - j a k to n a z w a ć ? - miasta, m a ł e g o miasta, m a ł y c h historii, starej rozpadającej się, i starej-nowej p r z e m y s ł o w o - p a w i l o n o w o - b l o k o w o - b a r a kowej socjalistycznej architektury, „rzeczywistości nie miejs kiej nie wiejskiej", o której śpiewał Piotr Szczepanik w „ t a n g u za p ó ł z ł o t e g o " . Powiada się o wybitnych artystach, że są t w ó r c a m i jednego dzieła, odnawianego w wielu postaciach - tak m ó w i się o Fellinim, Bergmanie. Tango (i ta swoista antropologia wizualna, d o ś w i a d c z e n i e polskich filmów) jest s t r u k t u r ą w a ż n ą dla t w ó r c z o ś c i R y b c z y ń s k i e g o k o n t y n u o w a n ą dalej w i n n y c h dziełach tego autora, nieraz odnajdziemy nawet drobne elementy. (Ot c h o ć b y takie, j a k gesty, drobne delikatne m ł y n k i , k r ę c o n e we Wdech-wydech przez t a ń c z ą c e g o w takt podmoskowskich wieczierow mężczyznę, o d n a l e ź ć m o ż e m y w energicznych m ł y n k a c h k r ę c o n y c h przez w s p a n i a ł e a m e r y k a ń s k i e dziew czyny, szaleńczo j e ż d ż ą c e na w r o t k a c h po Manhattanie w wideo klipie The Original Wrapper L o u Reeda) W rysunku-notatce j a k i zamieściliśmy w tej k s i ą ż c e - m o n o grafii o R y b c z y ń s k i m - na samym p o c z ą t k u , notatce, k t ó r a chyba była szkicem do wideoklipu Imagine (przedstawia trzy amfiladowo p o ł ą c z o n e pokoje, w k a ż d y m z nich przed z a m k n i ę t y m i drzwiami stoi ta sama p o s t a ć , człowiek), pod spodem, w dole m o ż e m y o d c z y t a ć : - czy o n sam? - j a k o inne postaci - czy powtarzanie i dodawanie j a k w Tangu - czy ciągłość jakiejś historii - jednej - kilku? - j a k a konstrukcja całości? Bohaterami filmów R y b c z y ń skiego są nie t y l k o „ r u c h i relacje przestrzenne m i ę d z y bohaterami", studia nad p r z e s t r z e n i ą i czasem, bipak, reprojektor i maski, high definition, ale t a k ż e ruch stosunki i relacje k u l t u r o w e . W z n a k o m i t y m studium o symbolach i sztuce j a k i m i żywi się ta t w ó r c z o ś ć , M a ł g o r z a t a Baranowska, autorka pojęcia kluczowego dla tej twórczości i sztuki, k t ó r ą uprawia R y b c z y ń s k i : „ r e a l i z m symboliczny", i k t ó r y m to terminem stara się o b j ą ć i z i n t e r p r e t o w a ć ostatnie filmy R y b c z y ń s k i e g o wskazuje t a k ż e i na tę k u l t u r o w ą w a r s t w ę , gdzie z n ó w m o ż e m y o d n a l e ź ć w s p o m n i a n ą p r o b l e m a t y k ę nieustannej gry, r u c h u , relacji p o m i ę d z y t y m co lokalne i uniwersalne: „Manhattan to wizja poetyckiej całości złożonej z wielkiej ilości osobnych k u l t u r , z w ł a s n y m i k o l o r a m i , strojami, melodiami, t a ń c a m i , artystami, z nowojorczykami cierpiący m i na b e z s e n n o ś ć , z nieco śmiesznymi policjantami i przechy trzającymi ich złodziejami, z bezdomnymi, a t a k ż e z nieudol n y m i p o l i t y k a m i wszystkich m a ś c i w y k o n u j ą c y m i , bez w z g l ę d u na cokolwiek, k i l k a r y t u a l n y c h gestów. F i l m y R y b c z y ń s k i e g o cechuje poczucie h u m o r u . Z a r ó w n o on, j a k M i c h a ł U r b a n i a k , zrobili wszystko, żeby kolejne sekwencje z a s k a k i w a ł y z m i a n ą , ale często też śmiesznością obrazu i d ź w i ę k u . D o najśmielszych chyba scen Manhattanu należy ogniste tango t a ń c z o n e pewnie przez A r g e n t y ń c z y k ó w , bo t u sceny podzielono j a k b y w e d ł u g popularnych r y t m ó w po szczególnych n a r o d ó w , s k ł a d a j ą c y c h się na wielką m i e s z a n k ę Nowego J o r k u . Ś r o d k o w a część t u ł o w i ó w tańczącej pary z a s t ą p i o n a z o s t a ł a w i e l k i m miechem, j a k od h a r m o n i i , k t ó r y kurczy sie i r o z c i ą g a w r y t m m u z y k i , czyniąc ich raz olbrzymami, raz k a r ł a m i . Daje to efekt j a k b y obrazow o - d ź w i ę k o w e g o k a l a m b u r u . Bardzo śmiesznie w y g l ą d a rap t a ń c z o n y t u w powietrzu - r y t m t a k i n i e o d ł ą c z n i e z w i ą z a n y 1 5 1 6 z tupaniem nagle zawieszony nad u l i c ą . " W y m i a r antropologiczny odnajdziemy w tych d w u fil mach o genius loci - j a k n a z w a ł a je M a ł g o r z a t a Baranowska zbierając w skrócie zawarte w nich tematy: „ F i l m y o D u c h u Miejsca nadzwyczajnie łącza w sobie nigdy przez R y b c z y ń s kiego nie przerwane studia nad przestrzenią i nad czasem z wizją tak r ó ż n i ą c y c h się miast. Krajobraz t u zachowuje swoją s t a t y c z n o ś ć , a ludzie w y k o n u j ą c y symboliczne czynno ści w niesamowitym t a ń c u względności określają charakter miejsca. W w i e l k i m skrócie i uproszczeniu: Manhattan reprezentuje - wielkiego grajka, a r t y s t ę , bezdomnego, dziec ko, policjanta, kalejdoskop ś w i a t ó w i r ó ż n o r o d n y c h l u d ó w , życie, m ł o d o ś ć , miłość, nadzieję, w s p ó ł c z e s n o ś ć . Washington D. C. reprezentuje - u r z ę d n i k a , o d k r y w c ę , łowcę, napastnika, znikanie dawnych k u l t u r , żołnierza, k a r n a w a ł , posiadanie, p i e n i ą d z e , miłość, z d r a d ę , przemijanie, h i s t o r i ę . " W r ó ć m y do Polski. Zdajemy sobie s p r a w ę z r ó ż n i c p o m i ę d z y Tangiem u M r o ż k a (1964), Tangiem u K a n t o r a i Tangiem R y b c z y ń s kiego, i nie s p o s ó b ich wszystkich t u rozwijać. Tango u M r o ż k a (La Cumparsita) jest t a ń c e m zniewolenia do jakiego zaprasza nas w ł a d z a chama ( „ p r o p o z y c j ą nie do odrzucenia"), czyż nie jest j a k ą ś wersją niemocy naszej, echem i przetworzeniem chocholego t a ń c a z arcydramatu Wesela. Jan K o t t w y w o d z i ł b o h a t e r ó w - Rodzinę Mrożka z Kurki Wodnej Witkacego. Jan Błoński pisał: „ W Tangu p o p e ł n i a s a m o b ó j s t w o idea b u n t u : popada ona we w ł a s n e p r z e c i w i e ń s t w o , p o n i e w a ż w o l n o ś ć zapowiadana przez a w a n g a r d o w ą sztukę, umiera w pieczarze E d k a jaskiniowca, do k t ó r e j nas sama z a p r o w a d z i ł a . " I n n y jest p o k ó j w s p o m n i e ń , p o k ó j u m a r ł y c h , p o w t a r z a j ą cych mechanicznie elementarne c z y n n o ś c i u K a n t o r a , u k t ó rego zresztą tango pojawia się d o ś ć p ó ź n o , najpierw w Nigdy już tu nie powrócę (1988) j a k o znak czasu i miejsca - w knaj pie: „ C z ę ś ć p i e r w s z ą , owe Zaduszki w tajemniczej knajpie, prowadzi z kolei a r g e n t y ń s k i e tango Tempos viejos (to j a k b y replika walca Francois z Umarłej klasy) , potem w Cichej Nocy, gdzie: „ Z c a ł u n ó w p o w o l i zaczynają się rozwijać postacie. Kolejne o p o w i a d a j ą o swoich śmiesznych i tragicz nych i n t y m n y c h katastrofach. W y ł a n i a się cała galeria. Wszystkie postaci s ą mocno zakorzenione w ikonografii teatru Cricot 2. - M ł o d y chasyd, w chałacie i j a r m u ł c e ; r o z t a ń c z o n y k s i ą d z , z drewnianym k r z y ż e m w d ł o n i ; som nambuliczna dziewczyna; bigot z r ó ż a ń c e m na szyi; demoni czna ulicznica, z m y s ł o w o t a ń c z ą c a kobieta w żałobie; czło wiek z r o ś n i ę t y ze szczotką; i ten z czarnym parasolem; żołnierzyk z I wojny światowej i jeszcze 'nieproszony' - w czarnych okularach, z r o l k ą papieru z a w i e s z o n ą na szyi. Scenę wypełniają dźwięki tanga. Wszyscy t a ń c z ą w ekscent rycznie dobranych p a r a c h . " A n o n i m o w y p o k ó j Tanga R y b c z y ń s k i e g o jest daleki od inteligencko-intelektualnego salonu „ w a r s z a w k i " , a t a k ż e i jego bohaterowie dalecy od w i d m K a n t o r a , jeśli j u ż strukturalnie p a t r z ą c , to bliżsi a n o n i m o w y m , szarym l u dziom z Pieszo M r o ż k a , m i m o techniki animacyjno filmowo-videowej to ludzie żywi (sfilmowani t e c h n i k ą live action), j a k interpretowano Tango - b y ć m o ż e R y b c z y ń s k i sfilmował p a m i ę ć p o k o j u po jego (żywych? - dop. Z . B ) l o k a t o r a c h . Skoro p r z y w o ł a n y został „ p o k ó j przechodni" to z p e w n o ś c i ą tak j a k dla K a n t o r a , tak i dla R y b c z y ń s k i e g o w tle b y ł o b y i p o k ó j - m i e s z k a n i e z Kartoteki R ó ż e w i c z a (z t y m , że w przy padku R y b c z y ń s k i e g o , bez trenu postaci romantycznych b o h a t e r ó w , ani wojennej przeszłości). Tango R y b c z y ń s k i e g o sytuuje się najbliżej m o ż e , - przez swoich szarych a n o n i m o w y c h b o h a t e r ó w (jak zapisane jest w scenopisie są to osoby, k t ó r e c o ś r o b i ą : 1. c h ł o p i e c z piłką 2. k a r m i ą c a m a t k a 3. n i e m o w l ę 4. złodziej 5. pan z p a c z k ą 6. dziewczynka r o b i lekcje 7. kobieta niesie z u p ę 8. m ę ż c z y z n a je z u p ę 9. m ł o d z i e n i e c gimnastykuje się 10. pani z zakupami 11. pan zmienia ż a r ó w k ę 12. pani czyści r y b ę 13. dziewczyna 1 7 18 19 2 0 21 22 23 51 r o b i toaletę 14. pan wynosi śmiecie 15. m u n d u r o w y 16. pani s p r z ą t a 17. podpity m ę ż c z y z n a 18, 19. pan pani - goście 20,21. całująca się para 22. matka przewijająca n i e m o w l ę 23. r a c z k u j ą c e n i e m o w l ę 24. m ę ż c z y z n a z gazetą 25. starszy pan z psem 26. staruszka) / najbliżej uniwersalnych/lokalnych korzeni tanga. Pora więc wreszcie o d d a ć głos ekspertowi, a n t r o p o l o g o w i k u l t u r y i p r z y w o ł a ć k u l t u r o w e referencje. Zadanie to t y m łatwiejsze, że w tej funkcji m o ż n a p o w o ł a ć się na pisarza. I to nie byle jakiego, autora eseju o tangu. Jest n i m Ernesto Sabato. C z e r p i ę t u z d w u ź r ó d e ł ,(idlatego m a m nadzieję, że w tekście tangistycznym wybaczone b ę d ą pewne repryzy, nawroty i p o w t ó r z e n i a . ) Poprzedzam też same „ i n f o r m a c j e " 0 tangu, w y j ą t k i e m jego myśli etnograficznych o subkulturze p r z e d m i e ś ć , n i e b ł a h y c h t a k ż e dla naszego tematu - etnologia wobec współczesności. Odnajdziemy w nich p r o b l e m pery ferii i centrum, odwieczne pytanie o peryferie k u l t u r o w e o to czy może być co dobrego z GalUei, (tu: z Polski, A r g e n t y n y w sztuce i kulturze poza Tangiem), pytania w k t ó r y c h o d n a l e ź ć m o ż n a echa gombrowiczowskich p y t a ń o w a r t o ś ć peryferyjności kulturowej, niedojrzałości, l o k a l n o ś c i , „ n i e d o s k o n a ł o ś c i " , k t ó r a bywa, że jest wyższą w a r t o ś c i ą : 24 ironicznego. N e a p o l i t a ń c z y k , gdy t a ń c z y t a r a n t e l ę - r o b i to dla zabawy; p o r t e ń c z y k * t a ń c z ą c tango, r o z m y ś l a o swojej doli, k t ó r ą uosabia p r z e w a ż n i e jego partnerka, lub usiłuje r o z g r y ź ć i dociec, j a k a jest o g ó l n a struktura egzystencji ludzkiej. Nalany p i w e m Niemiec, gdy podryguje w takt muzyki tyrolskiej, śmieje się i najniewinniej w świecie b a w i się; p o r t e ń c z y k nie śmieje się i nie bawi, a jeśli czasem bezwiednie i u k r a d k i e m niejako się u ś m i e c h n i e - ten grotes k o w y jego grymas r ó ż n i się od ś m i e c h u Niemca tak, j a k garbus pesymista r ó ż n i się od instruktora gimnastyki. (...) 2 5 Subkultura 26 przedmieść „ P r a w i c o w i nacjonaliści, k t ó r y m i r o i się Argentyna steryl nie czysta, c h c ą a b y ś m y wciąż pisali o (niestniejących) gauczach. N a c j o n a l i ś c i z lewa u t r z y m u j ą natomiast, że problemy metafizyczne są stosowne dla starej europejskiej cywilizacji... W e d ł u g tej szczególnej d o k t r y n y „ b ó l metafizy czny" m o ż e d o k u c z a ć jedynie m i e s z k a ń c o m P a r y ż a l u b Pragi, a przecież jeśli ma się ś w i a d o m o ś ć , że p o w o d e m b ó l u jest s k o ń c z o n o ś ć c z ł o w i e k a , trzeba u z n a ć , że dla tych s z a l e ń c ó w ludzie u m i e r a j ą tylko w Europie, a u nas żyją l u d o w o i nieśmiertelnie. - Jednak tak się nie dzieje, jeśli bowiem przemijanie jest t y m , co ożywia metafizyczny niepo k ó j , m a m y więcej p o w o d ó w , by je o d c z u w a ć niż na starym kontynencie,bo j e s t e ś m y bardziej t y m c z a s o w i . " 27 Tango piosenka 2 rioplateńska * 1 HYBRYDAŻ (...) M i l i o n y i m i g r a n t ó w , k t ó r e n a p ł y n ę ł y do tego kraju w ciągu niespełna stu lat, nie t y l k o zaszczepiły tutaj owe dwa atrybuty w s p ó ł c z e s n e g o A r g e n t y ń c z y k a , j a k i m i są rozczaro wanie i smutek, lecz r ó w n i e ż p r z y g o t o w a ł y glebę dla po wstania najoryginalniejszego fenomenu regionu del Plata, j a k i m jest tango. Taniec ten był sukcesywnie ganiony, chwalony, satyryzowany i analizowany. Wreszcie najwięk szy jego t w ó r c a Enrique Santos Discepollo określił go najcelniej, dając najtrafniejszą definicję: Jest to smutna myśl, którą się tańczy. (...) II NIEZADOWOLENIE (...) Wszystko to sprawia, że tango jest t a ń c e m introwersyjnym, a nawet i n t r o s p e k t y w n y m , s m u t n ą m y ś l ą , k t ó r ą się tańczy. W przeciwieństwie do tego, co ma miejsce w innych t a ń c a c h ludowych, k t ó r e są ekstrawertyczne i erotycznie wesołe. T y l k o gringo m o ż e się z d o b y ć na pajacowate w y k o rzystanie tanga do konwersacji l u b beztroskiej zabawy. Tango jest zjawiskiem ze wszech miar zadziwiającym, jeśli chodzi o gatunek t a ń c a ludowego w o g ó l e . N i e k t ó r z y s ą d z ą , że tango nie zawsze jest dramatyczne i że zdarza się, iż w y ł a n i a się z niego humor. Przez to zdają się o n i s u g e r o w a ć , że nieobca jest tangu niefrasobliwość. O t o ż , wydaje m i się i to c a ł k i e m niesłuszne, gdyż mamy t u do czynienia z u k r y t ą s a t y r ą . W humoryzmie tanga jest c o ś z a r g e n t y ń s k i e j przekory, jego epigramaty są gniewne i p o n u re. Cały dzień nieludzka harówka, a w sobotę wieczorem jesteś sobie pan. Oblicze A r g e n t y ń c z y k a ma w sobie c o ś karykaturalnie 52 III SEKS (...) R ó ż n i myśliciele a r g e n t y ń s c y u t o ż s a m i a l i tango z sek sem lub, j a k to czynił Juan Pablo Echagtie, zwali go po prostu t a ń c e m l u b i e ż n y m . U w a ż a m , że mamy t u do czynie nia z c z y m ś w r ę c z o d w r o t n y m . P r a w d ą jest, że tango p o w s t a ł o w spelunkach, ale j u ż sam ten fakt p o w i n i e n n a s u n ą ć nam podejrzenie, że zachodzi t u c o ś w rodzaju rewersu, gdyż t w ó r c z o ś ć artystyczna niemal zawsze jest aktem antagonistycznym, p r ó b ą ucieczki lub rebelii. W y o b r a ź n i a tworzy to, czego nie ma, co jest niejako przedmiotem naszej t ę s k n o t y i naszej nadziei, co w s p o s ó b magiczny pozwala nam wyzwolić się z ciężkiej codziennej rzeczywisto ści. (...) IV (...) C i a ł o drugiego jest t y l k o obiektem i sam k o n t a k t z jego m a t e r i ą nie u p o w a ż n i a do przekroczenia granic s a m o t n o ś c i . T a k więc sam akt seksualny jest p o d w ó j n i e smutny, gdyż nie t y l k o pozostawia m ę ż c z y z n ę w jego poprze dniej s a m o t n o ś c i , lecz j ą nasila i wzmaga frustracją wysiłku. T o jest jeden z m e c h a n i z m ó w , k t ó r y m m o ż n a t ł u m a c z y ć smutek tanga, tak często p r z e p e ł n i o n e g o d e s p e r a c j ą , gnie wem, g r o ź b ą i sarkazmem. (...) V BANDONEON (...) Z p r o s t y b u l ó w i spelunek tango r u s z y ł o na p o d b ó j centrum z k a t a r y n k ą i p a p u g ą , k t ó r a z całą n i e w i n n o ś c i ą głosiła zuchwale: Chciałbym być łobuzem, by posiadać dziewczynę. I z niezwyciężoną siłą, j a k a cechuje a u t e n t y c z n ą ekspresję, tango p o d b i ł o świat. (...) VI METAFIZYKA (...) W t y m kraju o p o z y c j o n i s t ó w , za k a ż d y m razem, gdy k t o ś c o ś planuje l u b tworzy ( b u d ż e t , symfonię czy projekt mieszkaniowy m i n i m u m ) , natychmiast w y r a s t a j ą tysiące k r y t y k ó w , k t ó r z y z s a d y s t y c z n ą s k r u p u l a t n o ś c i ą wszystko to niszczą. (...) (...) W s p o m n i a n i krytycy znajdują m e t a f i z y k ę t y l k o w fo liałach p r o f e s o r ó w niemieckich, podczas gdy, j a k m a w i a ł Nietzsche, leży on na ulicy, w trzewiach „ s z a r e g o " człowieka z k r w i i kości. (...) Nieuchronna frustracja, nostalgia za d a l e k ą ojczyzną, n i e c h ę t n y stosunek t u b y l c ó w do tej inwazji, poczucie n i e p e w n o ś c i i k r u c h o ś c i w z m i e n i a j ą c y m się zawrot nie świecie, n i e m o ż n o ś ć zapewnienia sobie egzystencji, brak hierarchii absolutnych - wszystko to znajduje swój wyraz w tangistyce metafizycznej. Asfalt zmiótł za jednym zamachem starą dzielnicę, gdzie się urodziłem. P o s t ę p , k t ó r y forsownie w p r o w a d z i l i p r z y w ó d c y nowej Argentyny, nie z o s t a w i ł kamienia na kamieniu, więcej: nie zostawił cegły na cegle, gdyż technicznie m a t e r i a ł ten jest mniej trwały, a co za t y m idzie, fakt jest jeszcze bardziej przygnębiający. W mieście widmie nie ma nic t r w a ł e g o . L u d o w y poeta opiewa s w ą nostalgię za starym Cafe de los Angelitos: Ewokuję cię, zagubiony w życiu i pogrążony w odmętach dymu. Z kolei skromny podmiejski M a n r i q u e zapytuje: Za jakimi snami odleciały'.' Po jakich gwiazdach wędrują'' Glosy, co wczoraj nadeszły i minęły i zamilkły, gdzie są dziś? jakimi ulicami wrócą? P o r t e ń c z y k j a k n i k t w Europie odczuwa przemijanie czasu i to, że frustracja wszystkich jego s n ó w i ś m i e r ć ostateczna jest n i e u n i k n i o n y m epilogiem wszystkich jego w y s i ł k ó w . O b ł o c o n y na m a r m u r o w y m blacie stolika, w ś r ó d kielichów ..semillonu*" i d y m u z p a p i e r o s ó w „ n e g r o s " w przyjaznej medytacji zapytuje: Czy pamiętasz bracie, tamte piękne czasy? 1 z c y n i c z n ą g o r y c z ą konkluduje: Płynie życie, odchodzi i nie wraca. Więc najlepiej jest używać, a wszystkie Niech idą do diabla. (...) troski C z ł o w i e k tanga jest i s t o t ą , k t ó r a medytuje o mijaniu czasu i o t y m , co to mijanie ze s o b ą niesie: o n i e u b ł a g a n e j ś m i e r c i . " (Przełożył .1. Kekslas) * porleno - Mieszkaniec Buenos Aires * lichy gatunek popularnego wina. P RZ 1 Wdech-wydech (1981) scenariusz, zdjęcia, reżyseria: Bogdan Dziworski i Zbigniew Rybczyński, muzyka: Janusz Hajdun, kier. prod. Ryszard Okuński, produkcja SeMaFor (dla TVP) Tango (1980) realizacja: Zbigniew Rybczyński, współpraca: Janina Dychto, Andrzej Teodorczyk, Andrzej Strąk. Janusz Olszewski, Zyg munt Smyczek, Wiesław Nowak, Halina Krajewska, muzyka: Janusz Hajdun, dźwięk: Mieczysław Janik, montaż: Barbara Sarnocińska, kier. prod.: Ryszard Okuński, Ignacy Goncerz, produkcja: SeMaFor. Zbigniew Rybczyński podróżnik do krainy niemożliwości. Praca zbiorowa pod red. Zbigniewa Benedyktowicza. współpraca red. Teresa Rutkowska, Ryszard Ciarka. Warszawa 1993. Por. m.in. moje wprowadzenie do poświęconego antropologii filmu numeru „Kontekstów", Nr 3/4 1992; a także cały ów numer zawierający teksty na ten temat. Por. też Sztuka na wysokości oczu. Film i antropologia Warszawa 1991. Charles Solomon, „Tango" - polski taniec alienacji, tł. Teresa Rutkowska, (w:) Zbigniew Rybczyński podróżnik...., dz. cyt. s. 37 Jean-Paul Fargier, jak Polak, tł. Teresa Rutkowska, tamże s.44-45 tamże Marcin Giżycki, Wizja i kalkulacja, tamże s. 28-29 ' Daniel Szczechura, Tango, czyli nowe spojrzenie nu kino, tamże s.34-35 Wypowiedź podczas konferencji prasowej w IS P A N , polem powtarzana w wywiadach i publikacjach prasowych. Janusz Bogucki, w rozmowie Emaus za dużo czy za mulo wolności?. „Konteksty" nr 1/1992 s.29 por. w relacji z wywiadu dla ..Andy Warhols Interview Magazine", w: Zbigniew Rybczyński - podróżnik..., dz. cyt. s. 84--85 2 3 4 5 6 7 8 1 0 1 1 1 2 Pora więc i na u p o r z ą d k o w a n i e : Wdech-wydech mieści się poetyce lanca ekslrawertycznego. Tango jest z natury rzeczy inlrowertycznc. Ś w i a d o m i j e s t e ś m y r ó ż n i c m i ę d z y w i d m o w o s c i ą Buenos. Ł o d z i , Warszawy... Gdy j u ż p o z n a l i ś m y s r u k l u r ę tanga m o ż e m y p o w r ó c i ć do całej wypowiedzi R y b c z y ń s k i e g o (urwanej poprzednio i po zbawionej k o ń c z ą c e g o j ą zdania): ..(...) Najpierw jest konstrukcja, technologia. D o p i e r o p o l e m obrasta znaczeniami i w v t w a r z nastroje. T R E Ś Ć JEST W I E C Z N A I WSPÓLNA WSZYSTKIM LU DZIOM." Asfaltem zalane znikło w jednej chwili osiedle stare, gdzie na świat przyszedłem... Za jakimi snami odleciały'? Po jakich gwiazdach wędrują? Glosy, co wczoraj nadeszły i minęły i zamilkły. gdzie są dziś? jakimi ulicami wracaj? Inna jest smutna myśl. którą się tańczy u Kantora Inna jest smutna myśl. która się tańczy u Mrożka Inna jest smutna myśl. którą się tańczy u R y b c z y ń s k i e g o Inna jest smulna myśl, którą się tańczy w Tangu, wc Wdech-wydech, w Orkiestrze, na Manhattanie, i w Washing tonie. T R E Ś Ć J E S T W I E C Z N A 1 W S P Ó L N A W S Z Y S T K I M LUDZIOM. PISY 1 3 Jan Koli, Rodzina Mrożka. Nr 4/1965 s. 68-73 Roch Sulima Przyczynek do semiotyki śmieci. ,,Konteksty" Nr 11993 s. 33 Zbigniew Rybczyński - podróżnik..., dz. cyt. s. 67 tamże s. 189-190 tamże s. 200 Na ten temat por. rozmowę z Mrożkiem Jerzego Jarockiego, w której autor wyznaje, iż pierwszą obejrzana sztuką która zrobiła na nim potężne wrażenie było właśnie Wesele „Teatr" Nr 4/1994 Jan Kott, dz. cyt. Jan Błoński Drugie danie czyli powtórka poczwórki, „Dialog" Nr 5/168 s. 70 Krzysztof Pleśniarowicz, Teatr Śmierci Tadeusza Kantora. Verba/Chotomów, 1990 s. 114 Magdalena Smęder, .,Betlejem, Go/gola, Basty/ia i Biedny Pokój", „Konteksty" Nr 3-4/1991 s. 123 Ryszard Ciarka Zbigniew Rybczyński podróżnik... dz. cyt. s. 169 tamże - wkładka graficzna. Ernesto Sabało, Pisarz i jego zmory zebrał, przełożył i posłowiem opatrzył Rajmund Kalicki, Kraków 1988: tenże. Tango piosenka rioplateńska, „Literatura" 12, nr 12, 20 marca 1975 s. 11 Składam serdeczne podziękowanie Panu Rajmundowi Kalickiemu za pomoc w zlokalizowa niu bibliograficznym tego eseju, który zapadł mi w pamięć, ale bez zapisu danych. Ernesto Sabato, Pisarz i jego zmory, s. 68 tamże numeracja śródtytułów pochodzi ode mnie ze względu na nowy układ fragmentów. 1 4 1 5 1 6 1 7 1 8 1 0 2 0 2 1 2 2 2 3 2 4 2 5 2 0 2 7 2 8 53