Pobierz plik

Transkrypt

Pobierz plik
adu kamp
Jacek
Lendzioszek
W 38. numerze „Frondy” ukazała się osobliwa
psychozabawa. Odpowiadając na szereg pytań,
można było sprawdzić, czy jest się katolikiem.
W jednym z punktów przed czytelnikami postawiony zostało poważny problem. Należało
wyobrazić sobie sytuację, w której „przedwcześnie dojrzewająca córka niespodziewanie wróciła z prywatki jeszcze przed północą,
a Ty akurat przeglądałeś w jej pokoju bootleg
z najnowszymi fotosami Pussycat Dolls. Jak
reagujesz?” Jedną z odpowiedzi było: „Tłumaczysz jej sens pojęcia «inkulturacja» i potrzebę
znajomości współczesnej kultury w celu prowadzenia w jej środowisku pracy misyjnej”,
ale można też było na przykład z kamienną
miną dać szlaban do końca miesiąca. Autorzy
psychozabawy dotknęli tutaj niebagatelnego
problemu: jakie miejsce zajmuje popkultura
w życiu każdego współczesnego chrześcijanina i jaka jest najlepsza strategia, aby sobie
z nią „radzić”, bez szkody dla wiary? Pytanie
powyższe jest oczywiście tendencyjne, jak
tendencyjny był umieszczony we „Frondzie”
test (nie można było zostać w nim katolikiem).
Przed popkulturą nie da się uciec, o ile oczywiście nie zamkniemy się w klasztorze i nie będziemy spędzać czasu jedynie na medytacjach,
a każdy z nas jest „zwierzęciem popkulturo-
168
wym” (proszę zwrócić uwagę na ironiczność
tej frazy w tym kontekście!), bardziej nawet
niż zwierzęciem politycznym.
Aby uczestniczyć w życiu społeczeństwa musimy więc dostosować się do normatywnych
założeń przez nie wypracowanych lub podjąć
trudną sztukę ich zmiany. Jest jednak także
trzecia metoda stosowana przez grupy poddane kulturowej opresji – taktyka paradoksalnie podkopująca normatywność poprzez
używanie jej kodów, tekstów kultury i wypracowanych przez nie legitymujących założeń.
Tą taktyką jest kamp. Według Anny Mizerki
(2012) elementy kampu (z braku w Polsce
dzieł autentycznie w pełni kampowych) znaleźć możemy w wielu artystycznych realizacjach lat dziewięćdziesiątych i dwutysięcznych, w tym także w strategiach środowiska
związanego z „Frondą”, która zajmie w moim
tekście kluczowe miejsce. Jego głównym założeniem była (i chyba nadal jest, mimo rozłamu wewnątrz samego środowiska) „walka
o normę, prowadzona środkami nienormatywnymi” (Mizerka 2012: 654).
Śledząc współczesną politykę, odnieść możemy wrażenie, że strategia powyższego śro-
PRESSJE 2014, TEKA 39
dowiska, poprzez swoje zabiegi i niesłabnące
zaangażowanie, zadziałała. Mamy chyba
obecnie w Polsce dwie podstawowe dla naszej tożsamości normy kulturowe, obie nierozerwalnie legitymujące swoje własne istnienie, pozostające ze sobą w nieustannym
klinczu. Doskonale widać było to na przykład rok temu, przy okazji sporu o wystawienie sztuki teatralnej Golgota Picnic. Uprośćmy: starły się dwie odmienne orientacje
kulturowe – liberalna i pro-europejska oraz
konserwatywno-katolicko-narodowa, do tego obie wewnętrznie podzielone i zbudowane na nietrwałym konsensusie politycznym.
Dzień jak co dzień polskiej tożsamości.
Jednak oto pojawia się na scenie nowa postać, warszawska artystka multimedialna
Ada Karczmarczyk, realizująca podobne założenia jak „Fronda” i opowiadająca się za
podobną „nową normatywnością”, ale działająca w sposób dużo bardziej złożony, niejednoznaczny, a przede wszystkim świeży
i bardziej szokujący. Jej strategia podważa
kulturową normatywność obu wspomnianych wyżej opcji – poprzez rozbijanie oczywistości projektu Polak-katolik (to ważne:
w wersji męskiej) oraz feministyczno-liberalnej (to ważne: w wersji kobiecej). Dzieje
się to przy udziale nowej (a przecież oczywistej) tożsamości – nawróconej kobiety.
DWA OBLICZA KAMPU
Kamp jest zjawiskiem o wieloletniej, zmieniającej się praktyce interpretacyjnej, niełatwym do scharakteryzowania. Z tego
powodu, gdy mówimy: „kamp”, zaznaczyć
powinniśmy przy okazji który. W swoim
eseju postanowiłem odwoływać się do po-
ADU KAMP • JACEK LENDZIOSZEK
jęcia kampu mniejszościowego, w takiej postaci, jaką w streszczeniu przedstawił – po
uprzednim nakreśleniu przemian, które dotknęły przez lata samo pojęcie i do których
nie będę tutaj wracał – we wstępie do książki Kamp. Antologia Przekładów Przemysław
Czapliński (2012).
Wychodząc od terminu piętna, które Czapliński podał za Ervingiem Goffmanem,
jako „atrybut dotkliwie dyskredytujący”
(zarówno fizyczny, jak i jako wstydliwa –
według powszechnej, stereotypowo ujętej
normy społecznej – cecha osobowościowa)
kamp w całej swojej złożoności uznany został przede wszystkim za strategię obronną,
której jednostka poddana kulturowej opresji używa do ocalenia własnej tożsamości
we wrogim sobie otoczeniu społecznym,
z którym pozostaje w relacji stygmatyzującej (Tamże: 12). Jednak praktyka kampu
nie zakłada przyjęcia perspektywy wiktymologicznej, lecz jest projektem znacznie
bardziej pozytywnym – niewyczerpanym
(do dziś) polem kreatywnego działania,
które rozbija powierzchniową jedność społecznych wyobrażeń na temat tożsamości,
moralności, płci czy politycznej poprawności, afirmując przy tym wieloznaczność i nieokreśloność (Mizerka 2012: 642).
Następnie dzieli Czapliński dzisiejsze ujęcia kampu na dwa podstawowe rodzaje:
mniejszościowy i odmiennościowy. W ujęciu
pierwszym kamp jawi się jako strategia karnawałowa, jej celem jest oswojenie opresji,
a także przesuwanie kulturowych znaków
tożsamości. Przez to jawi się jako reakcyjna, apolityczna. W ujęciu drugim zaś – jako
strategia rewolucyjna, marząca o stworzeniu
nowego punktu na mapie tożsamości.
169
Kamp mniejszościowy pojawia się zawsze
w miejscu, w którym jakaś grupa kulturowej
autoprezentacji zostaje pozbawiona dostępu
do dystrybucji społecznego uznania, jaką
jest przydział szacunku i uznania. Zgłaszając własne roszczenia do naturalności, działa
poprzez ukazywanie dwuznaczności tkwiących w społecznie przyjętym systemie reprezentacji. Miesza przy tym mniejszościowe
i większościowe kody kulturowe, dążąc do
zamazania granic między nimi w taki sposób, aby norma i odstępstwo od niej przestały być jasno widoczne. Sytuację władzy
przedstawia w ten sposób jako wieczny teatr,
w którym każdy uczestnik porządku normatywnego musi brać udział, codziennie na nowo wymyślając własną tożsamość publiczną.
Wszystko staje się w takim ujęciu czystą grą,
w tym także sytuacje przemocy: opresja staje się grą w opresję.
tych dwóch płaszczyznach tożsamości na raz,
odgrywając teatr normalności i własną jednostkowość, jest źródłem wspomnianej już
kulturowej przyjemności. Następuje kulturowy karnawał: nieustanna gra utożsamienia
i oddalenia oraz afektowanej, zahaczającej
o sztuczność identyfikacji, mającej na celu
ukazanie dwuznaczności tkwiących u podłoża samego systemu społecznych reprezentacji. Kamp mniejszościowy nie przesuwa oraz
nie przekracza granic, wystawia je jedynie na
pokaz, dzięki czemu mogą zostać na nowo
sproblematyzowane, gdyż taka jest zasada
działania normy: wciąga w końcu w zasięg
swojego oddziaływania każdą zmianę i w ten
sposób ją neutralizuje. W ten sposób kamp
mniejszościowy wymyśla nowe społeczeństwo, nie naruszając przy tym jego podstawowych założeń. Jest to sytuacja podwójnie
bezpieczna: po odczuciu karnawałowej przyjemności podmiot powraca do siebie niezmieniony, nie naruszając przy tym także tożsamości obiektu, który stał się celem parodii.
Jednak ukazując uwikłania społeczno-kulturowe jako odgrywany wciąż od nowa akt, podkreślając nieustannie jego sztuczność, kamp
mniejszościowy uznaje niejako nieprzekra- Inaczej działa kamp odmiennościowy, któreczalność kulturowych podziałów w szerszej go celem jest przekroczenie tożsamości i sysperspektywie. Jest zauroczony cudzą tożsa- temów reprezentacji zbudowanych na łatwo
mością, ze względu na własne oddalenie od odróżnialnych znakach podsuwanych przez
władzy i społecznego uznania oraz pożąda ogólnie przyjętą (także przez kamp mniejjej atrakcyjności. W tym sensie jest apolitycz- szościowy, w jego kolistym cyklu) normę.
ny, niejako popiera bowiem, w sposób nie do Bohaterem tego ujęcia jest figura odmieńca
końca zamierzony, kontestowany przez sie- – postaci, która nie mieści się w potocznym
bie system. Jest to sytuacja, zdaniem Czapliń- systemie reprezentacji, jednak robi to w zupełnie inny sposób, niż zaznaczyliśmy wyżej.
skiego, rodząca kulturową przyjemność.
Jednostka odkrywa przed innymi własną
tożsamość, zawłaszczając przy tym pożądane przez siebie cechy normatywne, lecz nie
dąży do ich zniesienia czy syntezy sprzeczności, jedynie grzeje się w cieple reflektorów, na
granicy społecznego uznania. Działanie na
170
Także w tym ujęciu tożsamość jest performatywem, czymś, co stwarzamy dla siebie podczas codziennego życia. Jednak inaczej niż
w kampie mniejszościowym, któremu zależy
na pewnym rodzaju dopasowania: poprzez
stanie się na powrót społecznie widzialnym
PRESSJE 2014, TEKA 39
i ten cel udaje mu się w pewnym sensie osiągnąć, odmieniec napotyka na opór normatywnej materii. Skoro bowiem zdajemy sobie
sprawę, że poruszamy się w systemie znaków
stworzonych w ekonomicznie prawdopodobnym semiotycznym binaryzmie (odwołując się do teorii odmiennościowej Meyera,
u którego główną rolę gra płeć i seksualność),
a postulat jednostkowej tożsamości jest nieosiągalny (dobieramy jedynie takie znaki
tożsamości z dostępnej puli, która powiela,
aczkolwiek nie wprost, istniejące podziały),
zawsze natrafimy w końcu na ścianę. Ścianę
z lustra, w której zobaczymy własne oblicze,
które nie będzie należało do nas.
Kamp odmiennościowy jest więc niejako projektem antropologicznym, chęcią stworzenia
nowego człowieka, nowej jakości w systemie
reprezentacji. Odmieniec zaprasza nas do
wielkiej reinterpretacyjnej przygody, której zakończenia nie zna i nie potrafi sobie wyobrazić.
Jeżeli korzysta z istniejących już reprezentacji,
to tylko po to, aby burzyć je, przemycać zawsze nową jakość, pokazywać lukę istniejącą
u samego podłoża semiotycznego kodu, jednak nie zatrzymuje się w miejscu, w którym
nasycony zostaje kamp mniejszościowy, a podąża dalej – w kierunku niewiadomego.
prawdziwą rozkoszą powinna być rozkosz radykalnej zmiany, pełnego samostawania się.
Uwzględniając w niniejszym szkicu powyższy
podział zaznaczyć należy, że zarysowane rozróżnienie doskonale nadaje się do analizy wytworów kultury, które za swój temat wybierają płeć lub seksualność, dużo mniej zaś do
tematów związanych z religijnością, jednak
okaże się pomocne, bo pojawią się i te charakterystyczne dla kampu zagadnienia. W analizie nowego projektu Ady Karczmarczyk
odwoływać będę się głównie do kampu mniejszościowego, zaznaczając jedynie pewne odstępstwa. Łatwo się w tym miejscu domyślić,
że projekt nowej tożsamości społecznej komuś, kto odwołuje się do katolicyzmu, nie będzie potrzebny, tak samo mniej więcej znany
jest punkt dojścia osoby, która przeżywa nawrócenie. Nie jest tu więc potrzebny projekt
nowego człowieczeństwa, tak samo jak istnieje system znaków do którego artystka może
się odwoływać. Jednak istnieją dwa „kulturowe binaryzmy” (i to już na pierwszy rzut oka
niemożliwe do obronienia, przynajmniej w takim kraju jak Polska), przed którymi należy
się bronić: widzialnie religijny (odstępstwo od
normy) – powierzchownie niereligijny (norma) oraz religijnie męski (norma) i religijnie
kobiecy (odstępstwo od normy). Oba łączą się
ze sobą, wpadając przy tym od razu w łatwą
do uchwycenia sprzeczność.
Rozkosz i przyjemność, która staje się punktem końcowym kampu mniejszościowego,
nie wystarcza. Odmieniec zdaje sobie sprawę,
że – jak zauważa dalej Przemysław Czapliński – wspomniana rozkosz jest w dzisiejszym PRZEKAŻĘ ŚWIATU JAKIEŚ WSKAZÓWKI
świecie główną siłą alienującą człowieka,
która zmusza do bezkrytycznej i zautoma- Najwcześniejsze dostępne na youtubie prace
tyzowanej kontemplacji kultury. Kamp od- Ady Karczmarczyk to zbiory krótkich filmimiennościowy stara się nieustannie śledzić ków przedstawiających różne sytuacje z jej
mechanizmy władzy: w praktyce życia co- „codziennego” życia, ujęte w dwie serie, Blog,
dziennego, w kulturze, w polityce. Jedyną który był zarazem pracą dyplomową, oraz
ADU KAMP • JACEK LENDZIOSZEK
171
powiązany z tym projekt o umownej nazwie Punktem kulminacyjnym tej artystycznej
My sweet sixteen, a także filmy pochodzące zabawy, opartej głównie na nastoletnich,
z okresu rezydencji artystycznej w Stanach buntowniczych kliszach, jest dojście do konZjednoczonych – nie dotyczą one jeszcze te- kretnych pytań o sens tworzenia sztuki, o jej
matyki religijnej. Jak opisuje je sama artystka jakość i kondycję we współczesnym świecie
w wywiadzie dla radia RDC1 , ujawniając przy oraz o medium, przez które można przemaokazji dwa główne problemy, które porusza: wiać do szerszego odbiorcy. W kręgu refleksji
„Myślałam, żeby zrobić następną serię filmów znajdą się także idee i wartości, które sztuka
dokumentujących moje codzienne perypetie, tworzona przez artystkę miałaby przekazać:
tyle, że – tutaj, w Blogu – bardziej starałam „Zaczęłam interesować się najpierw różnymi
się walczyć z pustką, wymyślać sposoby, że- religiami, różnymi sposobami myślenia duby uciec od rzeczywistości i wykreować świat chowego – czy istnieje jakiś wymiar pozamaw jakim zawsze chciałam żyć: bardzo koloro- terialny, pozazmysłowy, od tego się zaczęło.
wy, w którym dzieje się dużo różnych fajnych Koleżanka, z którą tworzyłam wcześniej
i dziwnych rzeczy”. Zaznaczmy, że nie chodzi duet «Virgins», zainspirowała mnie duchojednak o powierzchowny eskapizm, a o pro- wymi poszukiwaniami, bo sama w to weszła
blem dużo głębszy – niewystarczalność i nawet robiłyśmy performance przed Korrzeczywistości, z jednej strony, a z drugiej degardą, który polegał na uzdrawianiu prze– niemożność dostosowania się do niej na „cu- strzeni skażonej sporem o krzyż smoleński.
dzych warunkach”, co ujawnia pełna historia […] To było w intencji uzdrowienia tej przenawrócenia autorki, która przełamać miała strzeni, uzdrowienia Polski, uzdrowienia
moment depresyjny w jej życiu. Widać wyraź- sztuki. Były pieśni indiańskie, oryginalne,
nie, że jedynym wyjściem, które przychodzi śpiewane razem z bębnami i tak dalej, moartystce na myśl jest nieustanne wymyślanie je poszukiwania były wtedy związane z tego
siebie na potrzeby codziennego życia. Nie jest typu klimatami. Natomiast później zainteto proces prosty i wolny od pułapek, co una- resowałam się duchowością chrześcijańską,
ocznia seria filmów pochodzących z pobytu która była jakby ostatnim etapem «poszuw USA. Ada Karczmarczyk doskonale zdaje kiwań». […] Obiecałam Bogu, że przekażę
sobie z tego sprawę, gdy mówi: „Po Blogu […] światu jakieś ważne wskazówki, ale nie wienakręciłam swoje następne przygody, tyle, że działam jakie, zaczęłam ich szukać i tak, jak
już byłam bardziej zainspirowana postacią mówię, najpierw były to różne religie, ale naMadonny i filmem Desperately Seeking Susan. kreśliłam jakiś schemat tego, co jest ważne
Wcieliłam się w formę takiej karierowiczki, i wartościowe i okazało się, że te wartości są
która przyjeżdża do miasta marzeń i chce się właśnie w chrześcijańskiej filozofii, w chrzewcielić, wtopić w rzeczywistość, którą zna ścijańskiej teologii itd., w tej religii, w której
tylko z amerykańskich teledysków i filmów. zostałam wychowana w jakiś sposób, tylko
I okazuje się, że jest za bardzo przerysowana, przez wiele lat chciałam od tego uciec.
że ta rzeczywistość jest trochę inna i ona wychodzi karykaturalnie, aczkolwiek ma mnó- To prowadzi artystkę do momentu, który
stwo następnych, dziwnych i również zaska- aktualnie traktuje przypisem „w trakcie
przemiany duchowej”. W roku 2013 w Cenkujących mnie samą przygód”.
172
PRESSJE 2014, TEKA 39
trum Sztuki Współczesnej w Warszawie nad jej filozofią oraz – co stanowi już element
Ada Karczmarczyk przedstawia swoje kampowy – zmianę sposobu życia. W artyŚwiadectwo, wystawę inspirowaną chrześci- kule z cyklu Mistrzynie stylu Karoliny Plinty
jaństwem, które ma stanowić ideę, z którą (2014) przemiana duchowa Ady potraktowaartystka najbardziej się utożsamia i która na jest z ironicznym dystansem, jako jedno
stanowi dla niej podporę oraz bazę (jak sa- z kolejnych artystycznych wcieleń, nad któma wtedy pisze – w 85%, sic!). Sama ujmuje rymi autorka w pełni panuje. Z tego względu
to w ten sposób (proszę mi wybaczyć wie- podkreślone zostały zewnętrzne atrybuty
lość cytowań, ale styl wypowiedzi artystki artystki, takie jak anorektyczny wygląd, strój
jest, moim zdaniem, nieodłączną częścią „bardziej emo” (w czasach z bloga) oraz inne
omawianej sztuki, a także ważnym punktem „dziwaczne różowe stroje” zamienione po
wyjścia do omawiania strategii kampowej, przemianie duchowej na różową marynarkę
która została przez nią przyjęta): „Wystawa oraz ubrania o jaśniejszej tonacji (mające więc
Świadectwo to moja szansa i próba zmierze- poważniejszy charakter, ale jednak nie zrynia się z wyzwaniem przetłumaczenia na wające z dawnym stylem). Na uwagę zasłużył
język sztuki tego, co w katolickim sposobie także wystrój domu: „do porzygu dziewczęcy,
myślenia wydaje mi się najbardziej warto- jak z amerykańskich filmów o znudzonych
ściowe. Wykorzystując charakterystyczną nastolatkach z kalifornijskich przedmieść.
dla mnie, ale i najbardziej skuteczną w mojej Przy wejściu stoi biały keyboard, na środmisji, lekką, barwną, popowo-teledyskową ku biały stoliczek i różowe dywaniki. Jasna
formę chcę odświeżyć najważniejsze cechy meblościanka, na półkach pluszowe misiaki,
filozofii, która może wywoływać odpycha- porcelanowe figurynki słoników i ptaszków
jące skojarzenia, a sztuka, która do tej po- (wśród nich wyróżnia się cyrkoniowy płód),
ry ją reprezentowała, czyli sztuka sakralna, sztuczne kwiaty i zasłonki z motywem kounikała bardziej kreatywnego spojrzenia na biecych ust. Nad biurkiem wiszą kolorowe
temat, zatrzymując się w miejscu. Nie rezy- karteczki z rozkładem dnia Ady: Bóg, śpiew,
gnując z lekkości, dystansu, abstrakcyjności angielski, sport, piano, sprzątanie.
postanowiłam przybliżyć to, co wydaje się
odległe, ożywić to, co wydaje się skostniałe, W tekście opisy Ady przyjmują charakter –
rozplątać to, co wydaje się zawiłe, uatrakcyj- jak już zostało wcześniej powiedziane – ewinić to, co wydaje się nudne, dodać energii dentnie ironiczny, co potęgowane jest przez
temu, co wydaje się mdłe, sens temu, co wy- ukazanie kontrastu z postacią samej Plinty,
daje się bezużyteczne, zaszczepić myślenie która przedstawia siebie jako element diasztuką nowoczesną, a nie izolować od niej, belski. Przez to nie wiemy w końcu, czy przeczyli w skrócie zrobić fajne z tego, co wydaje miana artystki, która stanowi jeden z główsię niefajne w religii katolickiej, a świetnie nych wątków opowiadania o niej, zaszła na
przydaje się do zmieniania świata na lepsze”. poważnie, czy jest jedynie pewną projekcją,
mającą na celu wypromowanie własnej twórNie był to jednak koniec drogi, którą przeby- czości. Z jednej strony tematyka projektów
ła artystka. Rok następny przyniósł pełniej- faktycznie przestała badać mrok obecny
sze utożsamienie się z katolicyzmem, studia w autorce, gdy była nastolatką, zerwała –
ADU KAMP • JACEK LENDZIOSZEK
173
przynajmniej powierzchownie – z elementem depresyjnym w sobie, ale z drugiej – czy
można traktować na poważnie natłok elementów mających świadczyć o oddaniu życia jasności, dobru i miłości, rozumianej na
sposób chrześcijański?
Niczemu nie da się zaprzeczyć, a przy tym
wszystko jawi się jako wystrzałowe: czy bowiem nie taki był sens tekstu? Czy Ada nie
jest „mistrzynią $tylu” właśnie przez to, że
cały czas beztrosko nawija o swoim nawróceniu, o przejściu na stronę „dobra”, łącząc
to z naiwną fascynacją popkulturą i wyszukiwaniem idei chrześcijańskich w artystkach
pop, takich jak Lady Gaga, Madonna czy Katy Perry? Opowiadając o swoim życiu mniszki, która opuszcza jaskinię tylko po to, aby
uczestniczyć w imprezach?
cze raz: co jest w tym obrazie prawdą, a co
sprytną mistyfikacją? Jaka jest prawda o artystce i jej sztuce? Czy tak właśnie wygląda
współczesna nawrócona dziewczyna, czy jest
to sytuacyjny żart? W tekście otrzymamy
rozwiązanie. Plinta kończy bowiem podsumowaniem, dotyczącym przyszłych planów
Ady: „Oczywiście, ma masę pracy (szykuje
swoją solową płytę z piosenkami własnego
autorstwa), pewnie więc czeka ją wiele dni
mniszej roboty w jej dziewiczym pokoiku.
Przy okazji wzdycha jednak, że ma trochę
dosyć tej praworządności i pewnie niedługo
znów rzuci się w wir imprez”.
W momencie pisania przez Plintę artykułu
nie tak łatwo było jeszcze zorientować się
do czego zmierza projekt Ady. Stąd uznanie
wszystkiego za autokreacyjny żart, niezłą
żonglerkę nieprzystającymi do siebie pojęciami, z równoczesnym kontrolowaniem
napięć powstających wewnątrz tej sztuki.
Mistrzostwo stylu i tylko stylu – pustego
przecież w środku. Brakowało jeszcze ruchu,
dyskusji, konfrontacji odmiennych strategii
odbioru, jednym słowem – brakowało tego,
bez czego porządna popkulturowa strategia
kampowa nie potrafi się obejść: sceny i żywo
reagującej publiczności.
W tym kampowym obrazie nie mogło zabraknąć także odwołania do płci, co – jak łatwo
stwierdzić po lekturze wywiadów z artystką – jest jej małą obsesją. Podkreślone więc
zostaje dziewictwo autorki i to w wersji nie
znoszącej dyskusji, niepodważalnej: seks dopiero po ślubie albo wręcz nigdy, patrząc na
tryb życia, który prowadzi. „Ada Karczmarczyk żyje zgodnie z kościelną doktryną. Pomiędzy jednym zdaniem a drugim nagle wypala: «Nie mam chłopaka i jestem dziewicą».
Czuję zakłopotanie, pytam, czy czeka na ślub. KAMPOWA DIWA
Dokładnie, przed nim nie ma mowy o baraszkowaniu w łóżku. Ze swojego dziewictwa Najnowszy projekt Ady Karczmarczyk nie
jest wyraźnie dumna. «VIRGIN… to możesz posiada określonej nazwy – chyba, że za
napisać». Aha, nie wspomniałam o kolejnej taką uznamy nadanie sobie artystyczneważnej artystce w życiu Ady. Jak możecie się go pseudonimu katolickiej supergwiazdy
domyślić, jest nią Madonna”. Madonna? Nie „Adu” – nie posiada także jasno wykrojonych
można dalej odejść od tematu, jeśli miałoby ram. Artystka posługuje się sztuką multito być powiedziane na poważnie. Panuje spo- medialną publikowaną na youtubie, jednak
re pomieszanie pop-pojęć. Zapytajmy jesz- jest to jedynie część jej działalności (m.in.
174
PRESSJE 2014, TEKA 39
walentynkowa wystawa Tylko mnie kochaj
w białostockiej galerii Arsenał przyniosła
sporo nowych artefaktów nawiązujących do
pop-artu, takich jak na przykład wyklejanki
z serduszkami). Można uznać umownie, że
we wszystkich działaniach Adu przejawia się
nadal jeden podstawowy temat, którym jest
historia nawrócenia. Świadczyć o tym mogą
przypisy, które pojawiły się pod wszystkimi
filmami powstałymi w przeciągu paru ostatnich lat, a które dzielą prace na dwie grupy:
te, które nakręcone zostały „po przemianie
duchowej autorki”, w jej trakcie oraz przed
nią. Zwraca to uwagę odbiorców na znaczenie tej cezury.
Styl działania także pozostaje podobny: Adu
w wersji religijnej nadal odwołuje się do popkultury, tym razem nie jako fantazmatów
odbieranych przez „zwyczajną nastolatkę”
zanurzoną w świecie popowego blichtru
i skrycie o nim marzącej (jak w projekcie
Blog), ani osobę, która utożsamia się z ideami
chrześcijaństwa w ściśle określonym procencie, ale w sposób bardziej ścisły: wciela się
w popową diwę-skandalistkę. Natchnienie
czerpie z popowych teledysków, razem z ich
nastawieniem na szerzenie kultu beztroskiej
zabawy i łamania społecznych reguł. Jednak
jest to diwa odmienna od tego, co możemy
spotkać w mediach, w głównym nurcie przekazu. Oto diwa odwołująca się do wartości
katolickich i łamiąca stereotypy przy użyciu symboliki i tematów religijnych. Czy to
jest w ogóle możliwe? Adu pokazuje, że jest
i zwraca uwagę odbiorcy na pewien popkulturowy szczegół, którym jest wyparcie pewnej
tematyki, pewnych symboli z szerszego przekazu, przekazu, który dociera przecież na co
dzień do wszystkich członków popkulturowego społeczeństwa.
ADU KAMP • JACEK LENDZIOSZEK
W tym momencie (styczeń 2015) projekt
obejmuje osiem teledysków, które pochodzić
mają z postulowanej płyty Dobro, prawda,
piękno (na profilu znajduje się nawet jej reklamowa zapowiedź). Są to (w kolejności powstawania): Jaraj się Marią, Bit z Serca Jezusa,
Czysta Pipa, Niszcz szatana łaską Pana, Idź do
światła i nie pierdol!, Drugi policzek, Embriony
na trony oraz Prawdy blask. Oprócz tego istnieje parę piosenek okolicznościowych oraz
jeden cover. Odnaleźć można w nich pewne
cechy wspólne. Oprócz oczywistej postaci autorki, będą to: tematyka religijna posiadająca
cechy swoistego religijnego „wyjścia z szafy”
(a więc: tym razem jednoznacznie apologetyczna), nie stroniąca przy tym od zabawowego charakteru (jak na przykład nawiązanie do
automatu z grami w Niszcz szatana łaską Pana); brutalny język nawiązujący do socjolektu
blokowiska, kultury hip-hopowej i młodzieżowej, dziwne techniki realizacyjne, nawiązujące do poprzednich projektów, głównie
Świadectwa (np. zabawne odwrócenie obrazu
i jego przekształcanie w Jaraj się Marią) oraz
szeroko rozumianej kultury internetowego
pastiszu i parodii (dziwne układy choreograficzne, słodkie embriony walczące z czaszką
w Embriony na trony etc.), niepokojące, balansujące na granicy bluźnierstwa, barokowe
w wyrazie liczne nawiązania erotyczne i pojęciowe (m.in. Jaraj się Marią, która nawiązuje
do szeregu nieprzywołanych wprost piosenek
o paleniu marihuany), muzyka składająca się
z zabawnych elektronicznych bitów, naśladujących typową formę muzyczną dla kultury
youtubowych hitów (nawiązania do hip-hopu,
reggae, techno, punku etc.), ponadto prawie
wszystkie teledyski posiadają cechy nagranego performance (gonitwa za obrazkiem Jezusa po ulicy, taniec w ogródku miejskim etc.)
i często utrzymane w estetyce nastoletniego,
175
przesłodzonego, pełnego świecidełek glamu
spod znaku Hello Kitty. Przy tym ogólnym
zamysłem, który przyświeca działalności Adu
jest promocja sztuki i misja ewangelizacyjna:
trafienie do szerokiego odbiorcy z chrześcijańskim przesłaniem.
Wszystkie te elementy kultury internetu
zostały wykorzystane przez artystkę w sposób bezbłędny. Korzystając z napięcia, które
wzbudza użyta w projekcie tematyka i zastosowane środki wyrazu, wypromowała postać
Adu jako nonkonformistyczną skandalistkę.
Sprytnie unikając przyłączenia się do wojny
kulturowej, której istnienie zaznaczyłem we
wstępie, poprzez brak uczestnictwa w dyskusjach na forum kanału i nie ujawnianiu
celów oraz poglądów, które projekt miałby
przekazywać, przy jednoczesnym zaznaczaniu własnej obecności, osiągnęła kampową
głębię wyrazu: grę wnętrza i zewnętrza. Na
przestrzeni roku ukonstytuowały się trzy
główne rodzaje odbioru youtubowego kanału Adu. Opiszę je teraz pokrótce, na podstawie własnych obserwacji komentarzy
umieszczanych pod teledyskami.
W powszechnej popkulturowej świadomości katolik to osoba, która jest oderwana od
świata świeckiej wyobraźni, wyobcowana
z problemów codziennego życia, spokojna,
a zarazem oceniająca wszystkich z góry – stąd
jawi się jako osobowość antypatyczna i niejako aspołeczna, uwzględniając świat i wartości
młodych ludzi skoncentrowanych na „tu i teraz”. Tworzenie płyty Dobro, prawda, piękno
miało ten sposób postrzegania zmienić. Sama artystka zauważa: „Chodziło mi o to, żeby
w tą duchowość, w tą religię włożyć więcej
radości, tego alleluja, mniej cierpiętnictwa”.
Stąd pomysł na stworzenie postaci, która Pierwszy sposób odbioru zakłada zawieszenie
będzie „katolicką supergwiazdą” i która nie niewiary w szczerość nawrócenia artystki. Dla
tyle stworzy nową kulturę, a spróbuje wto- odbiorców popierających idee katolickie zapić się w tę już istniejącą, aby w ten sposób warte w projekcie ten rodzaj odbioru zakładał
oddolnie ją przemieniać. Taki cel przyświeca zachwyt i utożsamienie się z podmiotem twórspecyficznej formie przekazu, który przyjęła czości. Doceniona została zarówno treść, jak
Adu. Taki sens ma mieszanie środków wyrazu i forma, nie tyle jako gra, ale raczej naiwny zai pojęć pochodzących z różnych, nieprzysta- chwyt nad popkulturą, który prowadzić ma do
jących do siebie poziomów ideologicznych: przepisania na nowo wartości obecnych w potematyki ściśle apologetycznie religijnej, pkulturowym społeczeństwie, a nawet więcej
z jednoczesnym nastawieniem na popkultu- – do ponownego wpisania w kulturę sztuki rerowy kult zabawy, seksualności i brutalno- ligijnej, na współczesnych zasadach, unikając
ści. Wykorzystanie internetu jako medium moralizatorstwa i bez potępiania sztuki pop.
jest idealnym wyborem dla pełnego zaanga- Zaznaczone wcześniej napięcie pomiędzy
żowania amatora: z jego nastawieniem na częściami sztuki Adu, obecne w niej elementy
promowanie talentów według schematu „od pastiszu i parodii, które zastosowane zostały
zera do milionera” (w co wielu ludzi wierzy), z naiwną powagą, ocenione zostały jako wyraz
brakiem wewnętrznych hamulców, tematów zrozumienia dla współczesnego świata, pełne
tabu i kulturą skandalu, a także środkami do zaangażowanie w codzienne życie, bez utratworzenia i zarządzania nową, stworzoną od cania przy tym perspektywy wieczności. Dla
odbiorców niepopierających idei katolickich
podstaw tożsamością publiczną.
176
PRESSJE 2014, TEKA 39
przemiana duchowa Adu uznana została jako
element prowokujący, budzący niepokój – jako niezrozumiałe szaleństwo rodzącej się właśnie fanatyczki, która na oczach obserwatora
traci kontakt z rzeczywistością.
Kanał według tego odbioru był kolejnym
profilem, który służyć miał czystej „bece” ze
wszystkiego, co nas otacza, bez komentowania przetwarzanej rzeczywistości, a wręcz
pozwalającym od niej uciec.
Drugi rodzaj odbioru zakładał pełne odrzucenie szczerości projektu. Dla odbiorców popierających idee katolickie Adu miała tym razem ośmieszać religię katolicką i religijność
w ogóle, poprzez uzurpowanie prawa do wypowiadania się na wymienione tematy, poprzez pełne ironii podszywanie się pod osobę wierzącą, która ośmiesza działania i idee
wyrażane przez innych na poważnie. Osoby
nie popierające idei katolickich zawartych
w projekcie ten sposób odbioru prowadził do
prostej konstatacji: artystka promuje własną osobę przy wykorzystaniu chwytliwego
i medialnego tematu, który prawie na sto
procent zapewni jej sukces, jednak popełnia
błąd: wprowadzanie tematyki religijnej do
sztuki (nawet jeśli miałaby to być tylko sztuka internetu) jest błędem, który pociągnie
za sobą poważne konsekwencje – według takiego ujęcia tematyka religijna nie powinna
być obecna w przestrzeni publicznej w żaden
sposób (np. z powodu jej upolitycznienia
etc.). Do tego nurtu odbioru należą też interpretacje osób uczestniczących na poważnie
w kulturze muzyki dance, których sprzeciw
przybiera łatwą do przewidzenia formę.
Jak to możliwe, że jeden projekt mógł budzić
tak skrajnie odmienne reakcje? To proste, gra
powierzchni i wnętrza nie była w żaden sposób komentowana przez samą artystkę (przynajmniej na profilu). Ta nadal z jednej strony pisała o swoim nawróceniu (np. prosząc
o pomoc w znalezieniu świętego, u którego
mogłaby prosić o wstawiennictwo w procesie
przybierania na wadze), zamieszczając zaraz
zdjęcia z imprez, na których pozuje z butelkami alkoholu. Jednym słowem, nic nie było
pewne, kolejne opinie na forum ukazywały
się obok i nakładały na siebie, tworząc ideowy
węzeł nie do rozwiązania. Na własnym przykładzie stwierdzić mogę, że pierwsze wrażenie
budziło pewną niepewność, gdyż większość
tych strategii odbioru pasowało do projektu
na raz, z każdym kolejnym teledyskiem (ukazującym się w przeciągu paru miesięcy po sobie) jedna wydawała się zyskiwać na znaczeniu, by w chwilę potem zostać wyprzedzona
przez inną. Zamieszanie potęgowała reakcja
kuratorów, jak choćby w przypadku zaproszenia Ady Karczmarczyk do występu na debacie
z cyklu Sztuka a demokracja: Dla beki. Ironia
i wolność w sztuce z Polski, gdzie wydawało się,
że wreszcie zaproponowany zostanie jakiś
konkret, jedna interpretacja, a jednak do tego nie doszło – debata podsumowana została
pełnym zaangażowania, quasi-koncertem zagranym na poważnie. Lub nie, w zależności od
oka i umysłu oceniającego.
Trzeci rodzaj odbioru towarzyszył osobom,
które nie chcą lub nie uczestniczą po prostu
w zaznaczonej wcześniej wojnie kulturowej.
Dla tych odbiorców kanał stał się źródłem
czystej radości: docenione zostały zastosowane żartobliwe środki, ogólny klimat beztroskiej i pozytywnej zabawy, chwytliwość
tekstów i muzycznych realizacji teledysków.
ADU KAMP • JACEK LENDZIOSZEK
Jedno było pewne, Adu jest czymś ciekawym,
budzącym zainteresowanie i jest przy tym,
177
używając najbardziej odpowiedniego tu słowa, po prostu cool. Nie tak cool jak obrazy
Picassa, ale w taki sposób, że każdy chciałby
mieć ją na imprezie.
GLAMOUR WHORE
Po zarysowaniu ram sposobu, w jaki projekt
artystyczny Ady Karczmarczyk rozwijał się
do pewnego momentu (mniej więcej połowy roku 2013), chciałbym wrócić do omawianej przeze mnie na początku strategii
kampowej, użytej przez artystkę, i wyjaśnić,
w jakim celu została przez nią zastosowana. W tym celu chciałbym przepisać cechy
kampu mniejszościowego na projekt Adu,
aby ukazać źródła normatywnej opresji,
przed którymi stanowić ma obronę i określić w jaki sposób wspomniane społeczne
normy stygmatyzują kulturowo nawróconą
kobietę.
Sztuka Ady Karczmarczyk zawiera, jak już
wspomniałem, odniesienia do dwóch ważnych norm kulturowych: osoby wierzącej
(w opozycji do niewierzącej) i kobiecości
(w opozycji do męskości). Obraca się przy
tym na dwóch poziomach kulturowych:
z jednej strony zanurzona jest, jako artystka multimedialna, w świecie sztuki akademickiej (otrzymuje do swojej dyspozycji
przestrzeń galeryjną, jej twórczość jest komentowana w prasie poświęconej tej dziedzinie etc.), z drugiej – projektuje dla siebie
prawo do uczestniczenia w łatwo dostępnej,
medialnej kulturze popularnej najpośledniejszego sortu. Poziomy te są, przynajmniej według artystki, zagrożeniem dla jej
jednostkowej tożsamości. Świadczy o tym
dobitnie zarysowana przeze mnie dyskusja
178
i sposoby odbioru wyimaginowanej postaci
katolickiej supergwiazdy Adu oraz jej uporczywe milczenie, które wyjaśnić mogłoby
całą sytuację. Przy tym zaznaczyć trzeba,
że w niewielu udzielonych wywiadach Ada
Karczmarczyk w sposób dosłowny opowiada
o wyznawanych wartościach, przedstawia
swoją misję ewangelizacyjną i projektuje
dla siebie rolę religijnego guru (sic!). Jednak
nikt nie wierzy samej artystce, czemu nie
można się dziwić – stworzona sytuacja artystyczna zakłada taki właśnie odbiór (symptomem jest znów mieszanie pojęć: o ile
misja ewangelizacyjna poprzez odzyskanie
kultury niepodważalnie posiada swoje źródło w chrześcijaństwie, o tyle pojęcie guru
pochodzi już spoza niego).
Uzasadniona wydaje się teza, że centralnym
piętnem, które normatywność, zarówno
religijna, jak i popkulturowa, nakłada na artystkę jest piętno płci. Opresyjność miałaby
płynąć już od samej postawy zaangażowania katolickiego, która jest zdominowana
przez męskość. Nie ma właściwie w kulturze „ewangelizacyjnej” (w ujęciu katolickim)
miejsca na kobiecość, doceniana jest być
może jedynie jej wartość usługowa czy
wpierająca męską misję. Istnieje oczywiście
centralna postać Matki Boskiej, pozostaje
jednak na usługach męskości – rozumianej
w tym miejscu jako postawa narodowościowa (Królowa Polski) oraz legitymizująca męską dominację polityczną (Matka Boska jako
matka właśnie, a szerzej – Matka Polka, ze
wszystkimi przyległymi do niej fantazmatami). Wystarczy przyjrzeć się sytuacji medialnej: ile kobiet istnieje w głównym przekazie
jako katoliczki, próbujące szerzyć własną
wiarę i wyznawane wartości? W porównaniu z przekazem antyklerykalnym, który
PRESSJE 2014, TEKA 39
w dużej mierze zdominowany jest przez ko- że w życiu prywatnym, jak w przypadku np.
biety, jest to znikoma wartość. W ten sposób Beyonce, której działania na rzecz kobiet są
nakreślamy normę: dużo łatwiej jest wystę- szeroko znane, lub Shakiry, która jest ceniopować przeciw religijności, jeśli jest się ko- na za działania filantropijne na rzecz dzieci
bietą i z tego samego powodu o wiele ciężej i powszechnej edukacji w Ameryce Łacińjest pełnić publiczną misję ewangelizacyjną. skiej). Częściej jednak pozostajemy na pozioDużą oczywiście zasługę ma w tym fakt, że mie podstawowym, a do użycia własnej sekw ten sposób zbudowana jest hierarchia ko- sualności jako broni nie dochodzi. Zresztą
ścielna: księżmi są mężczyźni, a kobiety nie – w podstawowym odbiorze mimo wszystko
pełnią w Kościele głównych funkcji. A jed- powielany jest stereotyp gotowej na wszystnak w polskiej wojnie kulturowej przednią ko kobiety-kochanki, zależnej od męskości,
straż pełni środowisko skupione wokół której atrybutami są seks i pieniądz. Ce„Frondy”, o którym wspomniałem na wstę- lem przemysłu muzycznego jest oczywiście
pie. Środowisko to pełne jest osób nawró- napędzanie machiny popytu–podaży, więc
conych, posiadających różne doświadczenia pomijane w głównym nurcie są wszystkie
z wcześniejszej fazy życia, a jednak znów mocniejsze odwołania do jakiejkolwiek idei,
jest to głos w przeważającej części męski. która nie dotyczyłaby konsumpcji dóbr, reGdzie podziały się nawrócone kobiety, gdzie dystrybuowanych w społeczeństwie przez
są głośne medialne katoliczki? Symptoma- podmiot męski – to bowiem wymagania mętyczny wydaje się popłoch, który zapanował skiego spojrzenia należy zadowolić. Wykrow Polskich mediach przy okazji ostatniego czenie przeciw normie sformułowanej w ten
synodu biskupów poświęconego rodzinie, sposób jest w pewnych środowiskach równogdy do głównego przekazu przedostały się znaczne pozbawieniu kulturowej kobiecości.
wiadomości o rzekomych postulatach zmia- Niewiele artystek może pozwolić sobie na
nagranie utworu jakim jest Run The World
ny obowiązującego status quo.
(Girls) Beyonce, gdzie zależność miedzy teleIstnieje jednak druga norma, do której od- dyskiem, a jego tekstem i przesłaniem stanowołuje się Adu, i jest to norma popkulturowa, wi jawne przekroczenie zasad systemu.
symbolizowana głównie przez popularną
muzykę dance i jej gwiazdy, a więc w swojej Zaznaczyć należy, że wypowiadam się
najbardziej brutalnej postaci. Norma ta tak- w tej chwili o muzyce z gatunku dance
(w polskiej wersji: disco-polo) i hip-hopoże stygmatyzuje kobiecość.
wej, istnieją oczywiście inne nurty muzyKobieta nie istnieje jako diwa pop, RnB, dan- ki popularnej, które rządzą się zupełnie
ce, hip-hop etc., jeśli nie spełnia pewnych odmiennymi prawami i których artystki
wymogów formalnych, które ująć można stanowią przednią straż feminizmu w werjako utożsamienie się z etykietką „glamour sji popularnej. Wydawać by się mogło, że
whore”. Musi być to więc postać skandali- Ada Karczmarczyk dokonuje poważnego
zująca przez własną nadseksualność i tyl- błędu, odwołując się właśnie do tego typu
ko największe gwiazdy z pożądania, które muzycznej popkultury, nierównoznacznewzbudzają, czynią swoją główną broń (tak- go z opisywanymi do tej pory przeze mnie
ADU KAMP • JACEK LENDZIOSZEK
179
podziałami światopoglądowymi, znajdującego się na samym kulturowym dnie. Jednak istnieją inne podobne realizacje, także
nawiązujące do tego typu kultury i znajdujące mniej więcej tych samych odbiorców.
Wymienię dwa mocne przykłady: projekt
Mister D. Masłowskiej i zespół Bracia Figo
Fagot, którym bliżej jednak do Żiżkowej idei
nadidentyfikacji (Żiżek 2001) niż kampu.
Jak więc miałaby wyglądać sytuacja katolickiej supergwiazdy, której zadaniem jest
dostosowanie własnej tożsamości do nakładających się na siebie opisywanych norm
kulturowych? Adu chce być artystką religijną,
chce wypełniać misję ewangelizacyjną i szerzyć kulturę chrześcijańską (jako podmiot,
nie przedmiot, a więc jako religijna artystka),
z drugiej – nie chce odcinać się od kultury
masowej, ani jej wyszydzać. Zamiast tego
zanurza się w nią – mówi, mimo nawrócenia:
rozumiem tę kulturę i pożądam jej atrakcyjności, a także władzy, którą zapewnia. Istotą działania jest ciągły karnawał: mieszanie
pojęć pochodzących z różnych poziomów
kultury, w taki sposób, by w pewnym momencie ich rozdzielenie nie było możliwe
i w ten sposób mogło być przyswojone przez
system jako neutralne. Gdyby był to gigantyczny projekt medialny, z każdym wyprodukowanym teledyskiem granica przesuwałaby
się nieznacznie na korzyść artystki i kobiet,
które wyznają podobne wartości, nie naruszając przy tym podstawowych założeń społecznej normy.
CZYSTA PIPA
cie Adu na dwóch konkretnych przykładach.
W tym celu posłużę się własną interpretacją
piosenki Czysta pipa, którą zestawię z piosenką Marii Peszek Kobiety pistolety, oraz
zinterpretuję styl ubioru i zachowania, których artystka używa w teledyskach, a także
na scenie. W ten sposób nakreślę, w jaki sposób projekt Adu podważa binarną opozycję
polskiej wojny kulturowej: męski Polak-katolik–feministyczna kobieta-ateistka oraz
w jaki sposób ukazanie performatywności
nawrócenia ocala jednostkową tożsamość
nawróconej kobiety.
Czysta pipa wydaje się najbardziej z całej
twórczości Adu balansować na granicy bluźnierstwa. Proponuję jednak inną interpretację. Należałoby myśleć o niej bardziej w sposób, w który myślimy o barokowych tekstach
Józefa Baki – w tym wypadku jako o apologii
czystości seksualnej, zbiorze zasad, którymi
miałaby kierować się dziewczyna w stanie
czystości przedmałżeńskiej, oraz katalogu
zagrożeń czyhających na nią ze strony świata. W ten sposób należy interpretować puentę, która brzmi:
Bądź dziewicą z czystą pipą
trudną pipą pachnie czystość
[……………………………………]
łatwą pytą śmierdzi nicość.
Z kolei piosenka Marii Peszek jest wyznaniem kobiety, która próbuje wyzwolić się od
opresji ciała, którą narzuca na nią społeczeństwo. Puenta brzmiałaby tutaj:
A ja dla własnej wygody
zapuszczam swe ogrody
W tym miejscu chciałbym przedstawić kampową strategię, która użyta została w projek-
180
i kolekcjonuję wzwody
ja, metr pięćdziesiąt dwa
PRESSJE 2014, TEKA 39
dziko rosnącego nieba
[……………………………]
lubię skóry swojej smak
i fakt, że zawsze jestem na tak
[………………………………………]
I lubię ten smak, gdy w ustach mam
słowo fuck.
Łatwo daje się zauważyć różnicę już w samym języku. Adu jest znacznie bardziej
dosadniejsza (Nie dziw się, że masz zajady
/ gdy ujeżdżasz brudne zady”), gdy Peszek
tymczasem unika konkretów i stosuje porównania (jednoznaczna „pipa” i „ogrody”).
Można to zinterpretować na dwa sposoby.
Z jednej strony uznać można, że brutalizacja,
którą zastosowała Adu oznacza pogodzenie
się i świadomość cielesności, a metaforyzacja Peszek jej znacznie słabszą formę. Z drugiej – Adu może czuć nienawiść do własnego
ciała lub ciała w ogóle, a Peszek myśli o nim
bez niepotrzebnej pogardy. Szalę przechyla
jednak moim zdaniem sposób nazywania
męskiej części ciała używanej przy stosunku.
Adu nadal jest dosadna (penis to po prostu
„pyta”), jednak Peszek nie stosuje żadnej metafory: penisy to wzwody, co stanowi ewidentny konkret. Peszek mogłaby w ten sposób okazywać własną cielesną przewagę nad
mężczyzną (i taki zapewne jest sens), gdyby
nie fakt, że treść refrenu krąży w kółko wokół czynności zdobywania tychże penisów,
które wykorzystuje w dużej ilości, w przeciwieństwie do kobiet idealnych, których opisy
stanowią treść zwrotek, tytułowych „kobiet
pistoletów” (lub też mimo tego, że nie jest
jedną z nich i na przykład ulega procesowi
starzenia się). U Adu jest inaczej. Mężczyzna
jest tutaj nie tylko czymś, co oczywiście przychodzi łatwo, ale także tym, który jest sprawcą złego („Brudna [pipa] wali cała grzybem /
ADU KAMP • JACEK LENDZIOSZEK
I wodą ze sracza” etc.), aczkolwiek wina nie
leży tylko po jego stronie. W refrenie to właśnie upersonifikowana czysta pipa i pyta nawołują słuchającego do opamiętania się i nie
ulegania społecznej presji („To ja: czysta pipa
/ Twoja czysta pyta / Cię woła”). Świadczy to
jednak chyba o przewadze Adu – to właśnie
ona w pełni wyzwala się z kłopotliwej cielesności, nie winiąc mężczyzny, ani innych
kobiet, a podkreślając własną niechęć do ulegania w tym względzie czyjejkolwiek presji,
kierując się myślą o własnej doskonałości.
Motyw muzyczny, którego użyła Adu, stanowi pewną ciekawostkę. Z jednej strony
mamy bit, który nawiązuje do ogłuszającego, ciężkiego techno (podany w wersji
prześmiewczej), z wykorzystaniem dźwięku
bębnów i charakterystycznym kobiecym zawodzeniem, które można interpretować jako motyw indiański, ale przy jednoczesnym
użyciu bębenków przywodzi na myśl raczej
muzykę arabską – w tym kontekście tekstu
stanowi to dodatkowy skandaliczny element.
Na teledysku znajduje się krocze Adu, ukazane w taki sposób, aby przez cztery minuty oglądać białe majtki, które w miejscu
łechtaczki posiadają jej atrapę wykonaną
z różowych koralików oraz fragment białej
spódniczki i pończoch. Całością artystka
potrząsa w powolnych ruchach na wszystkie strony. Całość tworzy skomplikowaną
grę: katolicka supergwiazda sprzeciwia się
przedmałżeńskiemu współżyciu lub współżyciu w ogóle, przy jednoczesnym drażnieniu oglądającego jednoznacznym seksualnym obrazem. Tekst, który cytowałem,
obfituje w bogactwo brutalnych szczegółów
i posiada przy tym konkretny przekaz: warto zachować czystość. W ten właśnie sposób
181
Adu ucieka od opresyjności ciała – ma przed
nią chronić postawa wiecznego dziewictwa, z którym to motywem prowadzi ciągłą
grę, poprzez eksponowanie nadmiaru ciała
w swojej sztuce, sprzeciwiając się opresyjności patriarchalnego spojrzenia na nie, które
całą groteskowość i brud cielesności zrzuca
na ciało kobiety. Jednak nie w tym ujęciu –
to ciało, jakie by nie było, należy w pełni do
innego świata. W swoim ziemskim wymiarze należy za to w pełni do kobiety i jakikolwiek zamach na jego czystość i nietykalność
stanowić będzie przekroczenie najwyższego
prawa. Wszystko to ma prowadzić ku ponownemu odzyskaniu pozycji podmiotu,
zawładnięciu ciałem na nowo, przez kampowanie typowych „ucieczek od ciała”, m.in.
nadmiernej seksualizacji, anoreksji, cyberzanurzeniu w internecie, które wyzwala z ciała.
Wszystkie typy kobiecej strategii ucieczki od
ciała zastępuje powrotem do niego – w epatowaniu seksualnością przy jednoczesnym
zachowaniu dziewictwa.
kobietą hardą, przekonaną o swoich racjach
w sposób wręcz heretycki (postać guru),
ostro przeklinającą, zanurzoną w świecie
brudnej popkultury, na granicy zgorszenia
(lub po przekroczeniu tej granicy, w zależności od jednostkowych wartości) – i to zgorszenia seksualnego.
Warto ostatecznie przyjrzeć się estradowemu wyglądowi Adu jako katolickiej supergwiazdy. Z jednej strony jest bowiem
oazowym marzeniem każdego katolika –
dziewczyną wierzącą, afiszującą się ze swoją
wiarą, sentymentalnym aniołkiem ubranym w białe, zwiewne ciuszki, słabą (pod
względem fizycznym) kobietą, śpiewającą
zabawne religijne piosenki. Wygląda jak cios
zadany feminizmowi, jak potwierdzenie
najgorszych przeczuć co do patriarchalnego
układu, który sprawuje kontrolę nad kobietą, wspieranego przez politycznie świadomy
Kościół, zarządzający – jak sądzą niektórzy
– zasobami ludzkiej trzódki. Z drugiej strony
szybko dostrzegamy drugą stronę i następuje zupełne odwrócenie obrazu: Adu jest
Co ciekawe, taki poziom złożoności można
osiągnąć – jak się wydaje – tylko w obrębie
katolicyzmu. Strategia kampowa z jednej
strony w całej swojej złożoności, igra z powierzchnią, ale głębia pozostaje religijna,
jest niedostępna dla zewnętrza, ponieważ
nie jest to świat wartości, do którego przynależy w samej swojej istocie. Czy taka gra
jest możliwa w świecie postreligijnym? Do
czego się odwoływać, by uprawiać ten rodzaj
kampu i czy istnieje inna tożsamość, która
posiada taki jednolity projekt niezależnego
od władzy ocalenia wewnętrznej głębi? Adu
przyznaje, bez cienia wątpliwości (za których wyzbycie odpowiada praca nawrócenia), że nie. Jednocześnie postać artystki nie
opowiada się za żadną ze stron polskiej woj-
182
Odwołująca się (właściwie tylko) do swojej
kobiecości, głośno artykułująca pozostawanie dziewicą i upatrującą możliwości związku tylko z „wielkimi umysłami” (w tej roli
bohaterowie polityczno-religijnej popkultury, ale przede wszystkim i na zawsze Jezus
Chrystus, jak sformułowała rzecz dobitnie
podczas wystawy walentynkowej pod tytułem Tylko mnie kochaj), do których nikt
nie dorasta. To spojrzenie wygląda jak cios
wymierzony w sam środek patriarchalnej
normy religijnej, którą pokrótce sformułowałem we wcześniejszej partii tekstu, przy
jednoczesnym uwzględnieniu wszystkich jej
standardów.
PRESSJE 2014, TEKA 39
ny kulturowej – raczej stanowi jej element
wypadkowy, brakujące ogniwo – ukazując
złożoność ludzkiej tożsamości, nakreślając
problem codziennej opresji ze strony różnych norm kulturowych tworzonych przez
władzę, skąd by nie pochodziła. Stwierdza:
o ile nie pochodzi z domeny wieczności, i to
w stopniu czystym i niepodważalnym, pozostaje jedynie opresją, przed którą ochronić
nas może ciągłe odgrywanie złożonego teatru codzienności.
PERFORMATYWNE NAWRÓCENIE
W końcówce roku 2014 projekt Adu został
szeroko zaakceptowany jako fundamentalnie nieironiczny. To zmiana w stosunku
do lat poprzednich, kiedy nic nie było jasne. Musimy zadać sobie w takim wypadku
pytanie: dokąd to wszystko zmierza? Jak
wiele teledysków jeszcze powstanie? Kiedy
praca nawrócenia skończy się i jaką formę
przybierze? Czy nawrócenie faktycznie jest
performatywem? Jeśli tak – co będzie następne? Spokojna sztuka religijna czy może
dalsza część projektu: praca utraty wiary?
Jeśli Ada Karczmarczyk zdobędzie dla siebie
miejsce w świecie sztuki w sposób niepodważalny – jakie losy spotkają Adu? Na pewno
nie może trwać w dalszym ciągu religijne
kampowanie: jego sens był możliwy tylko,
gdy panowało nieporozumienie, początkowe zamieszanie wokół sensu i idei projektu,
gdy nic nie było jeszcze zaakceptowane jako
dosłowne2.
1. Transkrypcja zapisu rozmowy dostępnej na stronie internetowej radia RDC pochodzi ode mnie, tak
jak wszystkie skróty.
2. Pomysł na artykuł narodził się w czasie rozmowy z Pawłem Rojkiem, któremu serdecznie dziękuję.
Co dalej?
Dalej jest zbiór tekstów Ady Karczmarczyk i wywiad z artystką. Więcej
o kampie w polecanej przez nas antologii:
Przemysław Czapliński, Anna Mizerka (red.)
Kamp. Antologia przekładów
Universitas
Kraków 2013
s. 772
oprawa miękka
cena 37,80 zł
183