Kryształkowe - Marzena Chełminiak
Transkrypt
Kryształkowe - Marzena Chełminiak
Marzena Chełminiak Kryształkowe 28/02/2006 => wolnosc w niewoli roznej kochana M. :) masz włosy jak niemowlę nie każdy może tak mieć przy wzroście ponad metr pięćdziesiąt:) nawet nie wiesz, jak się cieszę, że odkrywasz się śmiało na ten, tak czy inaczej, ale cudny świat. Piękny to był wywiad z Reni Jusis. Jestem i trzymam kciuki:) Wiosna coraz bliżej!!!!!! Całuję, Kaśka! Kaśka, my wiemy, że wiosna nie ma odwrotu. Będzie na pewno! Świat jest przyjazny, tak o nim myślę, wtedy on daje mi to co ma najlepszego:) Ściskam i przekazuję trochę energii na Twoje działania M. 28/02/2006 => zimowo lutowo uśmiechowe przedpołudnie Witaj Właśnie odwiozłem żonę do pracy i wertując sieć, jak zwykle zajrzałem na Twoją stronę. (...) Mam takie wrażenie zaglądając do zaprzyjaźnionych blogów, czy stron takich jak Twoja, że idę wieczorną ulicą. Wokół cisza, zakamarki nie straszą ukrytą groźbą, a raczej malowniczo podkreślają miodowy blask ulicznych lamp. Nad głową gwiazdy jak okruchy srebrnego ciasta rozsypane na czarnym aksamitnym obrusie. I tak idąc zaglądam do niezasłoniętych okien sąsiadów. Niektóre otwarte przynoszą głosy życia domu. Ktoś oparty o parapet wygląda na ulicę i pali papierosa. Pozdrawia mnie ciepło. - Dobry wieczór, fajny wieczór, nie? - Witam, a owszem, aż chce się spacerować. Gdzie indziej po prostu przyglądam się życiu ludzi. http://www.mchelminiak.pl/new Kreator PDF Utworzono 2 March, 2017, 08:43 Marzena Chełminiak Czasem nie do końca uśmiechniętemu, ale prawdziwemu, zwykłemu. I w każdym z tych okien czuć jakiś taki wirtualny uśmiech, takie pragnienie bycia człowiekiem, nie bohaterem, sukcesorem, potentatem czy czymś takim, ale zwykłym człowiekiem, który czasem może posmakować szczęścia. I czasem smakuje. I właśnie dzięki takim miejscom wydaje mi się, że jestem bliższy temu krajowi, że on jest bardziej mój, niż oglądając medialne polityczne wojenki, czy komercyjne przepychanki. I oby ta choroba bycia człowiekiem stała się zaraźliwa. Pozdrawiam ciepło, Pawel Pawle, teraz już wiem, że nie ja jedna uwielbiam patrzeć w okna. Przyglądać się z boku życiu. Wyobrażać sobie losy nieznanych mi ludzi, dopisywać ciąg dalszy do strzępków ich historii. A w sieci jest tych historii jeszcze więcej. Wpadaj tu jak tylko zapragniesz. M. 28/02/2006 => tak w kwestiach rozważań dziennikowych... Cześć Marzenko:) Wiesz, najpierw powiem, że fajnie znów Cię słyszeć. Zawsze byłaś dla mnie "głosem", ale to akurat mówią Ci wszyscy, nie? Im bardziej się wczytuję w to, co piszesz tym bardziej wierzę, że wierzysz. Ktoś , kto powołuje się na Ewangelię nie może być ateistą, albo bezrefleksyjnym uczestnikiem mszy. To buduje - nawet mnie. Póki co nie potrafię przeciągać wątpliwości na swoją stronę. Choć bardzo bym chciała. Każdy mój problem jest niczym w porównaniu z Twoim, ale takie mam wrażenie, że Bóg dał Ci darmądrego korzystania z czasu (życia). Dał Ci go "dlatego". A wiara? Też jest darem. Odniosę się do Twojego wpisu , nie pamiętam kiedy go czytałam, ale doświadczyłam czegoś podobnego. Ty nie chcesz mówić "na pewno" o nowych znajomościach, ale ja tak mówię. Moją prywatną teorię, że po 25-tym roku życia nie zawiązuje się głębokich więzi podeprę cytatem: "Umysł w miarę swego rozwoju daje nam coraz większą autonomię. Dlatego intelektualistom często trudniej jest kochać. Można by wręcz posunąć się do stwierdzenia, że jeśli się nie ożenili za młodu, to się już nigdy nie ożenią, umysł daje im bowiem coraz większą niezależność i bardzo sie wówczas obawiają wejść w związek z drugą osobą, głęboko ją pokochać i w ten sposób się od niej uzależnić. Wolą zachować autonomię, która wypływa właśnie z ich umysłu. Trudno im też przychodzi kochać, gdyż kochać to znaczy akceptować bycie zależnym. Im bardziej się rozwija nasz umysł, tym bardziej kurczowo potrafimy się trzymać naszej autonomii!! Z psychologicznego punktu widzenia trafnie to odczuwamy. A jeśli nigdy tego nie odczuliśmy, to często świadczy o tym, że albo nie http://www.mchelminiak.pl/new Kreator PDF Utworzono 2 March, 2017, 08:43 Marzena Chełminiak rozwinął się nasz umysł, albo nasza miłość: jedno z dwojga." Prawda, że ciekawe? Moim zdaniem odnosi się to do każdej relacji- przyjaźni również. Nie wspomnę o zwykłych znajomościach, które też są jakimś przecież zaangażowaniem i uzależnieniem od - uśmiechu , telefonu, listu. Latami pracujemy na dumę albo "olewam to" dlatego tak łatwo obrócić się nam na pięcie, gdy trzeba się do czegoś przyznać, albo coś z siebie dać. "Nie to nie" mówimy i odchodzimy od nowych, "niedoszłych" przyjaźni albo znajomosci. Im starsi jesteśmy tym bardziej brak nam czystego zachwytu drugim człowiekiem. Najwyraźniej odeszłaś od dorosłego;) spojrzenia. Jeśli Ci z tym dobrze - super! Mam nadzieję, że będzie fajnie:) Ja i tak zostanę przy swoim:) Starość- nie radość;) W momencie, gdy mi się wydawało, że dam radę. Runęło. Mogę powiedzieć tylko, że mam nadzieję, że nie cierpisz tak bardzo jak sobie wyobrażam, że zastrzyki zmylą draństwo i że przecież kiedyś już będzie piękniej. Dziś masz u mnie modlitwę. I tak nic lepszego nie wymyślono. Wszystko ,co chiałabym napisać na pocieszenie będzie trącić frazesami. Nie piszę nic więcej. Ściskam mocno z mojego szaro-deszczowego miasta. Agnieszka P.S Trochę chaotycznie, ale chciałam napisać:) Agnieszko, za każdym razem kiedy wygłoszę jakąś 100% tezę, życie mi pokazuje, że nie mam racji. Kiedyś sądziłam, że im jestem starsza tym trudniej o przyjaźń. Tymczasem dostałam nowych przyjaciół (choć poprzeczka zawieszona wysoko.) To tylko jeden przykład na miłą przewrotność losu. Mądrzy dobrze radzą- nigdy nie mów nigdy. A za modlitwę zawsze pięknie dziękuję, bo to są momenty kiedy Ty poświęcasz swój czas dla mnie... M. 28/02/2006 => W drodze ku pełni ... :) Witaj, W nawiązaniu do Twego pytania samej siebie o własną niezależność : myślę że podobnie jak z dążeniem do doskonałości, we wszystkich jej przejawach, tak i tu jest to permanentny proces. Każdego dnia opowiadamy się za lub przeciw wartościom i ideałom. Chyba nigdy nie możemy stwierdzić: "osiągnąłem pełnię niezależności", " osiągnąłem pełnię miłości"...etc. Człowiek jako Homo Viator, ktoś będący stale "w drodze", także w drodze ku pełni ludzkich cnót. I każdy dzień, każda nasza reakcja, każdy nasz czyn oddala nas lub zbliża do tego celu. Ściskam serdecznie:-) Marta Anna http://www.mchelminiak.pl/new Kreator PDF Utworzono 2 March, 2017, 08:43 Marzena Chełminiak Marto faktycznie każdego dnia dokonujemy wielu wyborów. I tak zmierzamy w kierunku celu. Powiedzenie, że coś osiągnęliśmy raz na zawsze byłoby pychą. Nienasycenie jest smakiem życia. M. 28/02/2006 => Witam, Chciałbym zapytać, jeśli można, o taką jedną sprawę, która nurtuje mnie już wielu lat. Kogo ze znajomych nie spytam, zawsze różne odpowiedzi. Czy radia mogą grać utwory od samego początku do samego końca? Moj znajomy twierdzi, że słyszał gdzieś, że nie mogą. Podczas utworu czy to prezenter coś musi powiedzieć tudzież musi zostać 'wtrącony' jingiel. Ja, z kolei zawsze sądziłem, że mówiący prezenter na początku/na końcu utworu ma za zadanie eliminować 'cichsze' końcówki bądź początki. A zatem jak to właściwie z tym jest? pozdrawiam bardzo serdecznie i życzę DUUŻO zdrowia i energii, piotrek z lublina Piotrku z radiem jest tak jak chcą tego Ci, którzy to radio tworzą. W wielkich stacjach nic nie dzieje się przez przypadek. To kiedy odzywają się prowadzący jest oczywiście ustalone. Ale piosenki możemy grać od początku do końca, często jednak końcówki są podmiksowywane z jinglem, żeby nie było ciszy na antenie. Radio nie lubi ciszy. Pozdrawiam M. 24/02/2006 => !!! Witaj Marzenko... Trochę Cię zaniedbałam, przepraszam, ale z blogiem jestem cały czas na bieżąco. Przegapiłam też Twoje urodziny, ale chociaż z opóźnieniem to z całego serca życzę Ci wszystkiego najlepszego i http://www.mchelminiak.pl/new Kreator PDF Utworzono 2 March, 2017, 08:43 Marzena Chełminiak spełnienia wszystkiego o czym marzysz. Wiesz, byłam w Zakopanem w tym samym czasie co Ty. Spacerując po Krupówkach rozglądałam się szukając Ciebie w tłumie. Nie wiem dlaczego miałam nadzieję, ze natychmiast Cię rozpoznam. Kto wie, może minęłyśmy się gdzieś, może nasz wzrok spotkał się choćby na krótką chwilę, a może piłyśmy herbatę w tej samej knajpce. Zakopane to przecież magiczne miejsce. No i właśnie powrót do rzeczywistości był dla mnie niezwykle trudny. Zbyt łatwo ostatnio "łapię doły", z których trudno jest mi wypełznąć. To ta szarość za oknem nie nastraja optymistycznie. Zdecydowanie brakuje mi słońca. Wiem, że to błahe powody, ale wydaje mi się, że coraz bardziej zatracam radość życia. Prowincja przygniata, nic się tutaj nie dzieje, tylko wzajemne plotki, których ja nie znoszę. W TV politycy, którzy każdego dnia udowadniają, że są tylko nic nie robiącymi krzykaczami, którzy dobrze się bawią za nasze wyśrubowane podatki. Wiesz czasem marzę o urlopie na bezludnej wyspie tylko z dobrą książką w ręku. Mam nadzieję, że Twój nastrój jest zdecydowanie lepszy. Trzymaj się cieplutko. Pozdrawiam Renata Renatko. Uśmiechnęłam się do Twoich marzeń, ja czasem mam podobne. Choć wiem, że szybko zatęskniłabym do ludzi i tego przyjemnego zgiełku życia. Co do prowincji... hmm... a może Ty tam nie musisz być, jeśli Cię to męczy... tak tylko gdybam... Pozdrawiam i dziękuję za obecność, nawet tę milczącą. M. 24/02/2006 => List z dnia 23.02.2006 r. Dzień dobry! Jestem dogłębnie poruszona treścią Pani Dzienników. Nawet nie jestem w stanie opisać jak bardzo! Proszę mi wierzyć, jestem całym sercem z Panią. Choroba z którą Pani tak dzielnie walczy jest mi "bliska", ponieważ moja Mama ma raka piersi i szyjki macicy. Te ciągłe naświetlania i chemioterapia trwają już dwa miesiące, ale moja Mama jest równie dzielna jak Pani. Od chwili, gdy dowiedziałam się, że Mama jest chora zmieniłam podejście do życia i patrzenie na otaczający mnie Świat. Życzę Pani przede wszystkim zdrowia i wytrwałości! Trzymam mocno kciuki! Serdecznie pozdrawiam. Ewa Władysławowo, dni 23 lutego 2006 r. Ewo, dziękuję za życzenia. Te o wytrwałości są mi bardzo bliskie. I jeszcze jedno, Twoja Mama nie jest chora, ona się leczy i już zdrowieje. http://www.mchelminiak.pl/new Kreator PDF Utworzono 2 March, 2017, 08:43 Marzena Chełminiak To proces! Uściski dla Was obu M. 24/02/2006 => Od księdza Jana Twardowskiego dla Ciebie - Pani Marzenko! Wierzę w radość ni z tego ni z owego w anioła co spadł z nieba by bawić się w śniegu w serce co chce wszystkiego i jeszcze cokolwiek w uśmiech że ktoś wymyślił sobie koniec końców i jeszcze mówi po co i co dalej w matkę co zniknęła za furtką ogrodu w Boga prawdziwego bo już bez dowodów takiego co nie lubi teorii o sobie. Jan Twardowski Pani Marzenko ! Dziękuję za Pani dziennik - przesyłam kolejną myśl - nieco optymistyczniejszą od poprzedniej, tym bardziej, że w tym zwariowanym świecie - ks. Jan - pozwala nam zobaczyć jego piękno. Pozdrawiam/ Są słowa, które niosą spokój. Ten list je zawiera. Dziękuję M. 24/02/2006 => :) Droga Marzenko! Chciałabym napisać coś pokrzepiającego, żeby podnieść Cię na duchu. Zasmucił mnie trochę Twój ostatni wpis. Każde doświadczenie, które nas dotyka ma jakiś głębszy sens, wierzę w to mocno. To wtedy otwierają nam się oczy i widzimy to co wcześniej było niewidoczne. To dopiero wtedy potrafimy cieszyć się z każdego drobiazgu i żyć tak jakby dzisiejszy dzień miał być ostatnim. Każde doświadczenie sprawia również, że stajemy się lepszymi ludźmi. Dla mnie jesteś WIELKĄ osobą. Jesteś przykładem dla wielu ludzi, którzy zwątpili i poddali się, wspaniale pokazujesz jak walczyć o siebie i o najcenniejszy dar - życie. W tym wszystkim jesteś jeszcze dobrą wróżką, która zaczarowuje każdy dzień. Niewiarygodne jest chyba właśnie to jak w przeciągu jednej małej minutki zmienia się nasze życie i jakie są tego dalsze konsekwencje. Wtedy uzmysławiamy sobie jacy jesteśmy mali. Należy jednak pamiętać o tym, iż każdy dostaje tylko taki krzyż jaki jest w stanie unieść i nigdy nie zostajemy z tym krzyżem sami. http://www.mchelminiak.pl/new Kreator PDF Utworzono 2 March, 2017, 08:43 Marzena Chełminiak P.S. Bardzo bym chciała byś znów budząc się mogła ponarzekać na niewyspanie i pogodę. Dużo siły na każdy dzień. Przesyłam moc pozytywnych i ciepłych myśli. Joanna Joasiu, podpisuje się pod każdym Twoim słowem. Z wyjątkiem tych o mojej wielkości... na moim miejscu każdy by był:) Ściskam. PS Na szczęście po każdej nocy przychodzi dzień. M. 24/02/2006 => ... Dobry wieczór, Przeczytałam zapis i przypomniałam sobie, że całkiem niedawno przeżyłam zupełnie podobne doświadczenie... Fakt, z inną chorobą walczę (EPI) , ale... Ale pierwsze zdania o leku, który zażywam były takie.. utrudnia koncentrację, zapamiętywanie, luki w pamięci.. Przeraziłam się... Oczywiście wszelkie, przypadkowe zupełnie "zapomnienia" zrzuciłam na karb leku, mimo że zażywam go już od dość długiego przecież czasu :( A potem przeczytałam inny zapis i nastrój poprawił mi się, okazało się, jak zawsze w takich chwilach, że miałam zły dzień, że reakcja na lek jest różna w zależności od organizmu, a dane, o których przeczytałam wtedy były z 2004r. Teraz lek jest "udoskonalony" o ile można tak powiedzieć o leku. Zażywam, choć przyznaję czasem zdarza mi się zapomnieć, zwłaszcza w pracy, i wcale nie jestem z tego zadowolona... :( Pozdrawiam z śnieżnego znów Krakowa.. Iw. Iw, tak to już jest, że kiedy z osób "czystych" stajemy się osobami przyjmującymi jakieś pigułki to ciężko to znosimy. Ja swój temat jeszcze podrążę, a na razie zacznę zaczarowywać te farmaceutyki, tak jak czaruje promienie, a wcześniej chemię, by nie narobiły szkód. Ściskam M. http://www.mchelminiak.pl/new Kreator PDF Utworzono 2 March, 2017, 08:43 Marzena Chełminiak 22/02/2006 => Pokorne czekanie Pokorne czekanie, życie potrafi o nas zadbać... jak Ty to pięknie napisałaś! U mnie jest tak samo, wiele razy w życiu tego doświadczałem... pokornie czekać przygotowany, życie nam samo drogę pokaże.. i pokazało, bez stresu z tego, że się nie uda, że za to zapłaciliśmy wysoką cenę... Dążenie za celem, marzeniami często idzie razem także z negatywnymi emocjami... zazdrością, egoizmem, stresem... i to jest może ta kara.. Moim marzeniem jest dostrzeganie szczęścia, życie, tu i teraz... nie myślę- życie bez choroby, z dużymi pieniędzmi, dobrą posadą... Piękno życia można znaleźć i w chorobie i w śmierci. Wspominam teraz śmierć papieża... a z upływem czasu kojarzy mi się ona z pięknem... Pokorne czekanie, życie potrafi o nas zadbać....wiesz Marzena, że tym popierasz główną zasadę teorii sukcesu? Trzeba mieć jakiś cel, najlepiej napisany na ścianie nad głową, i robić wszystko, aby się wypełnił... Tak, ale Ty chcesz być szczęśliwa i wiesz, że sukces jest daleki od prawdziwego szczęścia... Pokorne czekanie na każdą chwilę szczęścia ..takie jest moje życzenie dla Ciebie tego zimowowiosennego popołudnia! S. Drogi Stanisławie, gdyby ktoś mnie zapytał co to jest sukces odpowiedziałabym, że życie w zgodzie z samym sobą. Jeśli uda się to połączyć z sukcesem zawodowym to już pełnia szczęścia. Zauważyłam już dawno, że sukces tylko zawodowy nie powoduje, że człowiek czuje się szczęśliwy. Ale jeśli jest harmonijne poczucie spełnienia w wielu dziedzinach - to owszem, tak. Dziękuję Ci za list i życzenia. M. 22/02/2006 => a propos listu Eli Marzeno, ktoś mądry powiedział, że nie wolno czekać na wielką rolę jakby czas nie naglił. Fakt, że wokół tematów przez Ciebie poruszanych zgromadziło się tak wiele wspaniałych i wrażliwych ludzi to "mały cud". Ja nim jestem zachwycona... Dla takiej sprawy warto żyć. Brzmi nazbyt górnolotnie może ale... dla dużej sprawy duże słowa ;) To jest miejsce codziennego dobra, jakie nawzajem możemy sobie świadczyć. Dzięki za to Tobie i wszystkim współtworzącym to miejsce. Pozdrawiam :) Marta Anna. http://www.mchelminiak.pl/new Kreator PDF Utworzono 2 March, 2017, 08:43 Marzena Chełminiak To faktycznie słoneczne miejsce. Bez względu na to jakie wydarzenia poruszamy. Jestem spokojna - bo otaczają mnie najwspanialsi ze wspaniałych. M. 22/02/2006 => z optymizmem Kochana Marzenko! Jestem myślami i sercem cały czas z Tobą, wpadam na Twoją stronę codziennie i czytam o tym, że miewasz się nieźle... choć milczę, by dać Ci też od siebie odpocząć. Ale dziś chciałabym podzielić się z Tobą pewną radością, napisać o pewnym człowieku, bracie mojego taty, który od października jest w szpitalu, z bardzo poważną chorobą płuc.. sprawa bardzo trudna... ale gdy rozmawiałam z wujkiem przed operacją widziałam w nim, pomimo beznadziei całej tej sytuacji, tak wiele siły i wiary w to, że będzie dobrze.... dziś po upływie prawie trzech miesięcy od operacji powiało optymizmem... było już naprawdę źle... ale coś Go trzymało przy życiu... i myślę z całą stanowczością, że była to jego wiara w to, że wreszcie musi być dobrze.. i jest... znacząca poprawa... dziś mój tato będąc u niego w szpitalu nie mógł powstrzymać łez... były to łzy radości... cieszę się, że wierzysz i ja wierzę także, że u Ciebie jest dobrze... a będzie jeszcze lepiej... i tego z całego serca Ci życzę. Twoja M. Moja Małgosiu, właśnie tam, gdzie ludzie mówią, że jest trudno, powstaje miejsce na nadzieję i wiarę. Czesto mam sporo siły, tylko z niej nie korzystamy. Trzymam kciuki za wujka. M. 22/02/2006 => list Witaj. Bardzo podoba mi się Twoja wczorajsza notka. Czekanie, a właściwie jak to nazywasz- spokój można odnieść także do miłości. Przez wiele lat strasznie chciałem kogoś sobie znaleźć, uciec z tym kimś od samotności. Cały czas tylko o tym myślałem i każda napotkana w moim życiu osoba była traktowana właśnie jak droga ucieczki. Jak się później okazało było to spowodowane tym, że podświadomie uważałem, iż osoba samotna jest gorsza od tej, która ma partnera. Wiesz... jak kogoś masz, to czujesz się atrakcyjna, mądra, ciekawa... Wstyd się przyznać, ale tak wtedy uważałem, tylko nie zdawałem sobie z tego sprawy. Aż pewnego dnia ktoś uświadomił mi, co tak naprawdę czuję i jaka myśl mną kieruję i zacząłem się śmiać... z własnej, skrywanej głęboko, zwyczajnej GŁUPOTY. I to był moment przełomowy w moim życiu. Dziś po prostu żyję. Uważam się za osobę wartościową i myślę sobie, że nie warto jest na siłę nikogo szukać, bo jeśli już mamy z kimś być to tylko z kimś wyjątkowym, by czuć się http://www.mchelminiak.pl/new Kreator PDF Utworzono 2 March, 2017, 08:43 Marzena Chełminiak wyjątkowo, by być z kimś z kim nie będziemy samotni (samotność w związku jest o wiele bardziej frustrująca niż samotność osoby nie posiadającej partnera!). I wiesz, czasami przychodzą także momenty kryzysowe, choć przyjmuję je na chłodno, takie chwile, gdy myślę, że zawsze będę sam, bo przecież nie znam przyszłości, nie jestem Bogiem, a jako umysł analityczny muszę założyć każdą ewentualność... Jeśli jednak będę zawsze sam, mówi się trudno... Może sensem mojego życia jest po prostu pojawianie się na chwilę w czyichś życiach, trwanie w sekundach ich chwil? I tak na koniec, nie wiem czy oglądałaś "Pod słońcem Toskanii"? Bardzo ciepły i piękny, moim zdaniem, film. Tam padło bardzo mądre zdanie: Poszłam na łąkę w poszukiwaniu biedronek, ale nie mogłam żadnej znaleźć. Zachciało mi się spać, zasnęłam, a gdy się obudziłam byłam cała w biedronkach. Pozdrawiam Cię serdecznie. Życzę Ci wiele siły, no i zdrowia. Piotrek z Łodzi. Piotrku, dziękuję Ci za mądry, spokojny list. Nie obawiaj się samotności. Jeśli stajesz się człowiekiem pogodzonym ze sobą, okazuje się, że przyciągasz innych, bo ktoś taki pozytywnie promieniuje. Zresztą, cóż byłaby warta miłość warunkowa, jednostronna czy byle jaka. Zasługujesz na porządne uczucie i niech takie Cię odnajdzie. Ściskam M. 22/02/2006 => ... Droga Marzenko Siedzi przy mnie 10 letnia dziewczynka i pisze za mnie ten list. To zdumiewające ile radości może wnieść takie dziecko w moje życie ( jestem jej ciocią) . Każda chwila dnia jest zapełniona śmiechem i dobrocią. Pomimo, że mama jest daleko a tata jeszcze dalej (w Anglii ) to nie okazuje tęsknoty. Takie dzieci szybko muszą dorastać. Sama mam 2 synów i żałuję że nie mam takiej córki. To jest wspaniała rzecz kiedy otaczają cię dobrzy ludzie , a twój Dom jest nie tylko mieszkaniem . Pozdrawiamy, Ciocia Mirka i ja wesoła Marta. http://www.mchelminiak.pl/new Kreator PDF Utworzono 2 March, 2017, 08:43 Marzena Chełminiak Mirko i Marto tak czytam Wasz list i myślę sobie o tym jak dzieciom są potrzebni dorośli, a dorosłym dzieci. Cieszcie się swoją obecnością, miłością. A Ty Mirko, dodatkowo każdą sekundą życia, bo wiesz już jak jest kruche. Ściskam M. 19/02/2006 => szczęście jak motyl Witaj, Dziś usłyszałam historię o bezdomnym, który cieszy się tym , że może chodzić i oddychać, nie goni za szczęściem - bo... Szczęście jest jak piękny wielobarwny motyl, który usiadł Ci na ramieniu. Jeśli próbujesz go złapać - ucieknie, jeśli nie zrobisz nic - będzie siedział a Ty nacieszysz się jego pięknem przez długi czas. Po prostu... Ładna opowiastka - spodobała mi się, więc przesyłam ją Tobie a propos Twojego wpisu do dziennika, że życie samo o nas zadba. Żeby jeszcze w to uwierzyć! Pozdrawiam Małgorzata (z Ottawy) Małgorzato cierpliwość i ufność, a jednocześnie działanie. Jak to pogodzić? Należy się z tym zmierzyć i spróbować. Bo przecież o nasze życie i o nasze szczęście chodzi. Sama zauważyłam, że odkąd stałam się cierpliwsza częściej mówię- jestem szczęśliwa. Pozdrawiam ciepło M. 19/02/2006 => MARZENKO poczytałam Twój dziennik, a potem listy do Ciebie. pomyślałam, że zawsze jak czytam listy do Ciebie to rośnie wiara w ludzi, a raczej w Ludzi ! tyle wrażliwości ,tyle zrozumienia, tyle mądrości... to dobrze ,że masz tych swoich Korespondentów....ja przyznam się, że nie raz korzystam z tych mądrości, z tych wrażliwości....i serce rośnie, dusza się cieszy...,że są tacy!, że Tacy są! tym samym chcę powiedzieć, że dziękuję Tobie, że piszesz, ale i dziękuję Tym co do Ciebie piszą..... http://www.mchelminiak.pl/new Kreator PDF Utworzono 2 March, 2017, 08:43 Marzena Chełminiak ela Elu, teraz już wiesz skąd we mnie tyle optymizmu! Ściskam M. 19/02/2006 => Droga Marzenko! Przeczytałam notkę, w której wspomniałaś o wierze... Myślę, że wiara (jak również nadzieja) są bardzo ważne w życiu. To one sprawiają, że nawet gdy jest nam bardzo źle, czujemy, że za kilka chwil poczujemy się lepiej... Dziś przeczytałam w internecie wiadomość o tym, że Kylie Minogue wyzdrowiała... Nie ma żadnych komórek rakowych w jej organizmie... Ja wierzę w to, że Ty także wyzdrowiejesz... Wiem, że jesteś bardzo silną osobą i wiem, że jesteś pogodna pomimo choroby jaka Cię spotkała... Dlatego trzymam za Ciebie kciuki... Ja wiem, że wszystko będzie dobrze... :) Optymizm jest także ważny... Bez niego byłoby szaro na świecie... Bo czym byłby świat bez optymistów? Zastanawiam się czasem nad tym, jakby to wyglądało, gdyby wszyscy byli szczęśliwi... Ale wydaje mi się, że jest to niemożliwe... Sensem życia jest umiejętność odnajdywania się w trudnych momentach... Bądź silna! Niech nigdy nie zabraknie w Tobie energii i... wiary :) Przesyłam pozdrowienia KAROLINA PS. Obiecuję, że nadal będę czytać Twój dziennik. Ja sama prowadzę bloga i myślę, że jak na te moje 17 lat, piszę mądre notki :) Karolino, wybacz, że dopiero teraz dziękuję za Twoje refleksje. Mam śmiałość twierdzić, że każdy człowiek może być szczęśliwy. Tylko to wymaga trochę wysiłku, a nie wszyscy lubią się męczyć:) Ściskam M. 19/02/2006 => Dobry wieczór, właściwie to nie wiem co napisać.. czy mogę napisać? Tak banalnie, że lubię słuchać Pani na antenie?? Ale taka jest prawda!! Że już dawno miałam zamiar napisać, ale jakoś tak.. brakowało mi odwagi ?? A może tak .. użalałam się dziś nad sobą, złapałam doła... bo w pracy http://www.mchelminiak.pl/new Kreator PDF Utworzono 2 March, 2017, 08:43 Marzena Chełminiak układa się nie tak, bo niby sama jestem.. bo ten luty taki jakiś.. Pani Marzenko, przeczytałam obszerniejsze niż zwykle fragmenty dziennika.. Zawsze uważałam, i właściwie wciąż tak uważam, że każdy czas, każdy moment życiowy ma swój problem jednak te moje są żadne w porównaniu z tym, o czy przeczytałam dziś.. Pozdrawiam Panią serdecznie z zaśnieżonego wieczornego Krakowa, Iwonka P.S. Czy mogę jeszcze czasem napisać?? Iwonko, koniecznie napisz jeszcze kiedyś. I załóż sobie, że od czasu do czasu w życiu może nie być żadnych problemów. W końcu do szczęścia jesteśmy stworzeni, czyż nie? Ściskam M. 19/02/2006 => cc Przeglądam Vivę i czytam, że Kylie już prawie wyzdrowiała. U góry zdjęcie jej twarzy po chemii. Trzy strony dalej o kolejnych miłościach gwiazd, ich problemach i WSPANIAŁYM życiu jakie prowadzą. Dobrze się stało, że pokazują jak wygląda chory człowiek, bo może przestaną wierzyć ludzie którzy czytają takie pisma, że życie gwiazd jest takie same jak ich. Niedobrze się dzieje, że gazety wmawiają ludziom to gwiazdorskie życie. A bankiety- nic ciekawego, byłem na kilku z okazji jakiś premier. Nic nadzwyczajnego, prawda Pani Marzenko? życzę miłego weekendu. M Wytrawny czytelnik kolorowej prasy potrafi ją czytać. I wie, że pisma te karmią się silnymi emocjami. A zatem Kylie, albo w pięknych pióropuszach wprost ze sceny, albo wychudzona z podkrążonymi oczami. Gwiazdorskie życie? Czasem łatwiejsze, czasem trudniejsze od tego naszego, zwykłego. Ściskam M. http://www.mchelminiak.pl/new Kreator PDF Utworzono 2 March, 2017, 08:43 Marzena Chełminiak 19/02/2006 => exempla Witaj, a propos tego, co piszesz o wpływie na innych, rzeczywiście: jakże trudno czasem wyzbyć się pragnienia udzielania rad bliźniemu swemu;) Całkowicie w dobrej wierze zresztą ! Ma się wrażenie, że dzięki tej uwadze, wskazówce naszej zyska przecież, uniknie jakiegoś błędu. A my: poczucia, że coś zaniedbaliśmy. Ale faktycznie: verba docent, exempla trahunt :) To przykłady pociągają najbardziej. Pozdrawiam, Marta Martuś, do tego pisania o doradzaniu bliźnim dorzućmy jeszcze coś. To co dobre dla nas, nie musi być dobre dla kogoś innego. Pozdrawiam M. 19/02/2006 => Stalowe oczy Romana Zanim o Romanie Giertychu to chciałam coś napisać o internecie. Jakaś dziewczynka na stronie pisała Ci o pewnej również publicznej osobie, wobec której niektórzy czytelnicy stawali się natarczywi, domagali się paczek, upominków itp. Ty stwierdziłaś, że może to anonimowość, jaką zapewnia internet tak ludzi ośmiela. Myślę, że nie zawsze. Anonimowość via net wyzwala nieraz falą plugastwa, wulgaryzmów, dosadności. To prawda. Ale ludzi, o których pisała ta czytelniczka można spotkać i bez pośrednictwa internetu. I również bez względu na ich status społeczny czy wykształcenie. One wcale nie gwarantują dobrych manier czy wyczucia. Ja zawsze pamiętam Twoje słowa, że internet to narzędzie. Jedni wykorzystują go głupio, wulgarnie, nieuczciwie, dla drugich to możliwość poznania i pobycia z myślami innych ludzi. Ty korespondując masz trudniejszą sytuacją, bo my pisząc do Ciebie mamy stuprocentową pewność, że jesteś, Ty musisz uwierzyć na słowo. Nie da się inaczej udowodnić swojej bytności jak uczciwie sobie "płynąć" obok Ciebie:). Zresztą nie ma też takiej potrzeby zapewniania o swojej "prawdziwości", bo niechcący, obok tych "szemranych" czyli podszywających się lub też za dużo sobie obiecujących można stworzyć inną grupę lekko "pomylonych" tzn. zbyt solennie zapewniających o tym, że są "ok". Wystarczy dobrze i naturalnie "być", choć internet jako medium nigdy nie będzie dla mnie oazą spokoju i bezpieczeństwa, nawet jeśli sama będę zachowywać się poprawnie. A a propos Romana i jego wyrazu oczu. Wczoraj oglądałam "Co z tą Polską?" Lisa. Patrzyłam jak Ryszard Kalisz dostał kociokwiku w związku z poniedziałkowym rzuceniem na kolana "Samoobrony" i Ligii Polskich Rodzin. Też mi się chciało śmiać. Ale zobaczyłam stalowe spojrzenie Giertycha, gdzie widziałam zagryzaną złość i upokorzenie. Przestraszyłam się Pomyślałam sobie: "Ryszard, żebyśmy się wszyscy nie śmiali ostatni". Lubię czasem czytać w "GW" teksty Jarosława Kurskiego (nie Jacka!). I on napisał kilka miesięcy temu: "Przez ostatnie piętnaście lat bracia Kaczyńscy z błyskotliwym talentem popartym ciężką organiczną pracą, wbrew przeciwnościom, budowali swą polityczną http://www.mchelminiak.pl/new Kreator PDF Utworzono 2 March, 2017, 08:43 Marzena Chełminiak pozycję(...) Ale czy gra prowadzona od piętnastu lat nie stała się dla nich tak silnym narkotykiem, że nie mogą bez niej żyć. Czy nie są jak kolarze, którzy dojechawszy do mety, nie przestają pedałować?". No właśnie. Pa M. - K List- felieton Kasi. O grach , nie tylko w necie. Polecam. M. 16/02/2006 => powalentynkowo.... Dobry wieczór Marzenko:-) Długo zbierałam się do napisania kilku słów... Zaczynałam i ...przerywałam... Wszystko było takie banalne. Bo o czym miałabym pisać? O dzieciach, o problemach w pracy, o kolejnym kłopocie...? Coś ostatnio było mi pod górkę. Zaglądałam do Twojego dziennika a tam z każdego wpisu wypływa zwykła codzienna fascynacja dniem. Każdym kolejnym dniem, rzeczami prostymi, normalnym, i niezauważalnymi... ja chyba chwilowo nie mogłam tak po prostu się cieszyć... Ale gdy usłyszałam Twój głosik wypowiadający słowa o "celebrowaniu dnia" coś mi się odwróciło i zaczęłam śmiać się pełną piersią. I za to naprawdę bardzo dziękuję:-) W Walentynki radiowy miś nie chciał do mnie przyjechać, ale bilety na "Tylko mnie kochaj" Walenty podrzucił juz rano, więc spędziłam upojne popołudnie w kinie z Mężem u boku i prażonymi migdałami. Film mi się bardzo podobał. Prostota fabuły, cudna Julka Wróblewska z uroczym dołeczkiem w policzku, niebieskie oczy Maćka Zakościelnego... Bajka... Wyrwałam się z szarości dnia w świat który nie będzie chyba nigdy moim, ale bawiłam się niesamowicie. Taka wycieczka w wirtualność... a tak naprawdę to najważniejsze było to że po 10-latach małżeństwa potrafiliśmy trzymać się za rękę i gdy tak siedzieliśmy to ja miałam słynne "motyle w brzuchu". A sadziłam że to mnie już nigdy nie spotka:) Cieszę się że są takie dni, że widać jak wiele ludzi się kocha. Oby tak było każdego dnia. A za tydzień o tej porze będę miała spakowany plecak i będę wypatrywała pociągu który zawiezie mnie do Piwnicznej. Swój krótki, 4-dniowy urlop postanowiłam spędzić w górach. Zabieram mojego młodszego synka i planuję zrobić nalot dawno niewidzianej koleżance. Mam nadzieję na pogaduchy o północy, sączenie czerwonego wina i opowieści o wyprawach w góry... Tak bardzo nie mogę się tego doczekać i tak bardzo tego potrzebuję... Ściskam Cię mocno, trzymaj się i nie daj się:) Pozdrawiam gorąco z nieco zachlapanej Łodzi Gosia Dziewczyny! Oby Wam wina nie zabrakło. Ucieszyłaś mnie tymi motylami w brzuchu po 10 latach bycia razem. http://www.mchelminiak.pl/new Kreator PDF Utworzono 2 March, 2017, 08:43 Marzena Chełminiak Super! M. 16/02/2006 => Wzruszenie Wyjątkowo wczoraj wieczorem mogłam przewertować Twoją stronę. Przeczytałam list Anity, który bardzo mnie wzruszył. Świeczki w oczach... Dziś przeczytałam go ponownie i znowu mnie wzruszył. Cieszę się, że mogłam przeczytać coś takiego. W takich momentach mówię sobie, czemu ja się nad sobą użalam. Dziewczyno o co ci właściwie chodzi? Masz pracę, a dziś to wcale nie jest takie proste. I myślę: To co, że nie mam miłości <może się zjawi kiedyś przypadkiem :)>, to co, że nie mam zdrowia - inni mają go jeszcze mniej, ja chodzę, widzę, czuję. Mogę się zachwycać. Zawsze chciałam żyć z pisania. Żyłam z tego co inni napisali (korekta i redakcja tekstów), chwilowa praca z dziećmi i obecnie praca biurowa, teraz może wreszcie się odważę i pokażę komuś to co sama napisałam:) Fajnie, że znalazł się tu taki list. I jeszcze jedno tak już odbiegając od tematu. Był kiedyś serial, w którym kręcono program "Musisz mnie wysłuchać". Może powinni taki realizować naprawdę. (...) Ściskam Aldi Pozdrawiam. Aldi, kiedyś odkryłam, że w życiu warto nauczyć się cierpliwości i ufności. Potem jesteśmy zaskakiwani miłymi niespodziankami. Uściski M. 16/02/2006 => Pozdrowionko Dzień Dobry P. Marzenko. Ja też czekałam na to długo odkładane orędzie p. prezydenta z nadzieją... Miałam wielką nadzieję, że podejmie męską decyzję, ale to niestety była tylko polityczna gra braci... Trzeba przyznać, że aktorami bracia nadal są niezłymi (w moim przekonaniu). Tylko co my z tego mamy??? Ja, bibliotekarka zarabiająca 1200 zł netto... No i renta dla Syna, razem 2 tys. Teraz możemy tylko mieć nadzieję, ze jakoś to będzie. http://www.mchelminiak.pl/new Kreator PDF Utworzono 2 March, 2017, 08:43 Marzena Chełminiak JAKOŚ:(. No i jak tu być optymistą w takim kraju??? W takich chwilach słucham M. Szcześniaka i powtarzam za ks. Twardowskim: "...przytul w ten czas nieludzki swe ucho do poduszki bo to co nas spotyka przychodzi spoza nas". ...podnoszę głowę i staram się myśleć pozytywnie, czego i Pani życzę. Mocno trzymam kciuki, pozdrawiam serdecznie....Nata. Nata, coś czuję, że obie nie przepadamy za słowem "jakoś". Pozdrawiam ciepło M. 16/02/2006 => samotność... hmmm... tak się zastanawiam... czemu stali się samotni... czasem bywa tak, że tacy ludzie robią się bardziej wrażliwi... potrzebują więcej uwagi... więcej czułości... inni ludzie być może potrafią to dać ale jakby tylko na chwilę... tak jak Pani napisała na innej zakładce ludzie lgną do optymistów ponieważ mając własne kłopoty życiowe nie chcą brać na siebie kłopotów innych ludzi... może to jest przyczyną jedną z wielu... inną może być to, że za wczasu chcą skamienić duszę na ból który przyjdzie po stracie ten bliskiej osoby... tylko zapominają o jednym każdy z nas może odejść w każdej chwili... w dowolnym momencie... i nie da rady od tego się odciąć... natomiast kolejną sprawą może być to, że sami zamykają się na świat... pragnąc więcej ciepła czują lub też wydaje im się, że czułość innych z czasem maleje... co powoduje, że zamykają się w sobie i stronią od wszystkiego... a z czasem już nie potrafią wyciągnąć ręki do świata... wtedy być może pomoże tylko ktoś kto za nich z zacięciem upartości będzie włączył o nich samych bez nich... dziwnie brzmi... ale działa... zapewne jest jeszcze tysiące innych powodów... pozdrawiam... zamyślona... Zamyślona... zawsze warto wyciągać rękę do świata, nawet jeśli przez chwilę nam się wydaje, że nikt tej reki nie złapie... Ufaj życiu http://www.mchelminiak.pl/new Kreator PDF Utworzono 2 March, 2017, 08:43 Marzena Chełminiak M. 16/02/2006 => Droga M.! Przeżywajmy chwile szczęśliwie czerpiąc z nich garściami, cokolwiek stanie się jutro, za godzinę, za chwilę. Tak przyszło mi do głowy a propos zapisów w Twoim dzienniku. Chyba osiągamy swoistego "catarsis" razem z Tobą gdy czytamy, analizujemy czym chcesz się w nim z nami podzielić. Zmagania z chorobą fizyczną i tym co zostawia w naszej psychice ... niezmierzony ból i żal ... refleksja i cele czasem łatwiejsze dla innych. Kiedy słuchałam Twojego głosu długo nie zdawałam sobie sprawy z tego co dzieje się wokół Ciebie chyba i oby większość z nas nigdy nie musiała doświadczać tego "złego". Dopiero po programie TVN Style uwierzyłam, że ta choroba jest prawdziwa. Piszę właśnie dzisiaj chociaż nigdy nie myślałam że to zrobię - tyle listów otrzymujesz więc mój może niepotrzebny, o niczym właściwie. Niby nic specjalnego, kilka słów. W Twoim głosie jest taka "kraina łagodności" i radości za co chciałabym Tobie tu i teraz podziękować :-))) Szczególnie doceniam to rano gdy budzimy się w różnych nastrojach. Miłości własnej, miłości i akceptacji samych siebie aby móc kochać innych - tego zazwyczaj życzę moim bliskim. Jeszcze samorealizacji i dbałości o to co w nas najlepsze (w każdym coś innego). ZDROWIA I SIŁ DO WALKI Z ... (...) pozdrawiam Joanna Droga Joasiu, jak to nie wiesz czemu piszesz? Żebym mogła ucieszyć się Twoim listem! Dziękuję. Za życzenia, zwłaszcza te o miłości do siebie. Ja już nie wstydzę się do tej miłości przyznawać, bo ona wcale nie jest równoznaczna z egoizmem. Z chorobą nie walczę. Ja ją zaakceptowałam i teraz jestem na etapie leczenia i zdrowienia. Łap każdą dobrą chwilę. Pozdrawiam M. http://www.mchelminiak.pl/new Kreator PDF Utworzono 2 March, 2017, 08:43 Marzena Chełminiak 16/02/2006 => Pani Marzeno, największym odkryciem ostatnich miesięcy jest dla mnie ten piękny, spokojny, pełen nadziei świat, który stworzyła Pani na swojej stronie. Nie do uwierzenia, że mozna w tak skuteczny sposób łączyć spokój z siłą i wolą walki a pokorę ze stanowczym sprzeciwem wobec choroby. Do tego potrzeba pięknej duszy, dobrego serca, nigdy nie myślałam tak o Pani, nie zastanawiamy się nad innymi, mało o nich myślimy... Jestem pełna podziwu. Odkąd tu zajrzałam wiem, że wszystkie drobne, codzienne uciążliwości są w gruncie rzeczy przyjemnościami. Nawet upiorny ból po wyrwanej ósemce wydaje się miły, bo minie i niczym nie grozi. Co do statystyk - nawet ta choroba nie jest na tyle głupia, by wracać do kogoś, kto tak stanowczo dał jej po łbie! serdecznie pozdrawiam i dziękuję, że pisze Pani dziennik Olga Olga, wpadaj tu tak często jak chcesz. Będzie mi bardzo miło. A co do ósemki, mam w perspektywie jej usunięcie i już się zastanawiam jak to możliwe, by ktoś kto przetrwał dwie operacje, wszczepianie portu i chemię miał jeszcze jakieś obawy:) Ściskam M. 16/02/2006 => pozdrowienia z Obornik ;))) Witaj! Tak pięknie piszecie na stronie o Rubiku i jego oratorium... Tu u nas na wsi o nim nie słyszelim i już zapisałam sobie skrzętnie na karteczce, że należy się z tą muzyką zakolegować. Przeżyłam dzisiaj małą magię: wróciłam zła z wielkiego miasta Poznania, zła na głupich ludzi z którmymi musze pracowac, zła na okoliczności i w ogóle... A potem już w domku, po gorącym rosołku, usiadłam sobie na kanapie, włączyłam Krzysia Kiljańskiego i nagle przytruptała do mnie moja młodsza córcia, usiadła koło mnie, swoim zwyczajem zaczęłą mi czesać loki, i nagle pogłaskała mnie po policzku i powiedziała "kocham"... łzy wzruszenia stanęły mi w gardle i poczułam, że chromolę wszystkie nawiedzone gwiazdy w mojej firmece-inspekcyjce, i inne głupoty - bo takie "kocham" z ust własnego maleństwa zdecydowanie jest najpiękniejszą i najbardziej wartościową rzeczą na świecie :)) A potem z drugą moją kobietką pośpiewałyśmy w duecie (a właściwie w kwartecie) z Krzysiem i Kayah, o wzburzoych morzach i stałych lądach i życie stało się jeszcze prostsze. Czasem popadam w obłęd i wątpię w swój system wartości, ale po takich "magiach" wracam do pionu, myślę. Kończę, trzymam kciuki za Ciebie i za Kasię, która do Ciebie napisała. Jesteście dzielne jak diabli! http://www.mchelminiak.pl/new Kreator PDF Utworzono 2 March, 2017, 08:43 Marzena Chełminiak Całuski Aga PS. Jak to jest kiedy się zna tych wszystkich sławnych ludzi? Czy oni mają dużo ludzich cech, czy są wirtualni? Aga, Ty nie potrzebujesz wsparcia, Ty wsparcie możesz dawać. Świetnie wiesz co w życiu najważniejsze. Właśnie to co wydaje się być drobiazgiem. Przytulajcie się jak najczęściej, w tym jest tyle energii! PS Sławni ludzie jak sama nazwa wskazuje też są ludźmi. Bardzo różnymi. To temat rzeka. Całuski M. 15/02/2006 => ad. wpis 13.02. Marzeno, a propos Twego PS. i cytatu o śmierci, mam inny, też piękny: " Nie możesz wybrać jak umrzesz ani kiedy. Możesz tylko decydować jak żyjesz. Teraz." ( Joan Baez ). A tak naprawdę, przy okazji Św. Walentego, przecież "miłość chroni od śmierci" ( nie pomnę czyje to) Tak... ona jest wieczna...:) (...) Marta Marto dziękuję za energetyczne, jasne cytaty. M. 15/02/2006 => Ja po prośbie, licząc na kobiecą wrażliwość :-) Witaj Najpierw kilka faktów, nie mylić z wazeliną: http://www.mchelminiak.pl/new Kreator PDF Utworzono 2 March, 2017, 08:43 Marzena Chełminiak - cenię kobiety - lubię radio zet - kocham moją żonę bezgranicznie - irytują mnie walentynki Z tymi faktami związany jest niniejszy list. Jak co roku nie ulegam presji globalnego marketingu i zastanawiam się co by dać swojej walentynce, co nie wesprze w łapczywych wysiłkach wielu animatorów tego święta, którym głównie chodzi o zyski. Jak co roku dam jej wiersz. Poza tym chcę dać jej sadzonkę drzewa (taką, żeby na wiosnę ją zasadzić i przez lata podziwiać) i jakąś pierdółkę (niestety). A dodatkowo wpadłem jeszcze na jeden pomysł niełatwy do zrealizowania. Pomysł związany z moim ulubionym radiem. I dlatego zacząłem niuchać na witrynie radia zet i stąd trafiłem na Twoją stronę. A Twoja strona mnie urzekła. Jest profesjonalna, dojrzała, dziewczęca, niepośpieszna, delikatna, rozsądna, romantyczna (i rozważna?:) ) otwarta i rozumiejąca. Twoja strona jest zwierciadłem, w którym widzi się urzekającą kobietę. Kobietę z duszą. I dlatego właśnie piszę ten list do Ciebie, bo może pomożesz mi w realizacji planu "Wu". Chodzi o to, żeby ten wiersz moja ukochana usłyszała przez radio. Myślę, że takich listów dostajecie stosy, więc nie będzie źle jak nie da rady tego zrealizować, ale dopóki nie zapytam nie będę wiedział, nes pa? Pozdrawiam i myślę, że bez względu na to czy akcja wypali czy nie będę czytał Twoją stronę, bo nieczęsto w internecie można smakować tak intensywnie ludzi jak tam. Na koniec załączam ten wiersz, żebyś mogła rozważać ten plan bardziej konkretnie: W dłoni trzymam wiatru życia nieuchronne fale Obłoki godzin przeżytych płyną cicho i wytrwale Sekund podmuchy całują srebrem moje krótkie włosy A błękit dni maluje zdarzeniami codzienności stosy I w tym biegu miarowym, który nigdy nie ustaje Jedno wiem na pewno z wielu rzeczy które mi się zdaje Że miłością do ciebie, Aniu, serce moje nieustannie żyje Że jesteś dla mnie jak oddech, jak smak wody, którą pije Na pustyni wędrowiec wyczerpany posuchą samotności. A dewizą jest nie róża, lecz baobab tej mojej miłości, Bo może zdobi bez polotu, może uroku jej zbywa Jednak przez wiele lat ta miłość jak baobab żywa. Może nie ma barw romantycznych, urodą nie stoi Jednak miriadami jej korzeni moja dusza roi i jak ziemia baobab swoimi sokami karmi skrzętnie, tak me serce miłości do Ciebie sił udziela chętnie. Choć życie bywa trudne, nieznośne, bolesne i szare to żadnej sekundy najsmutniejszej nie żałuję wcale bo każda z nich powoli prowadziła nasze losy skrycie do chwili, gdyś weszła urokliwie w moje http://www.mchelminiak.pl/new Kreator PDF Utworzono 2 March, 2017, 08:43 Marzena Chełminiak szare życie. Kocham Cię dziś jako kochałem przez minione lata I kochać Cię będę miłością baobabu aż do końca świata. Pawel Paweł już wie, że akcja może wypalić tylko na www. Inne Panie niech się zachwycą siłą miłości i odkryciem, że są jeszcze Panowie, którzy wiersze... dla żon piszą. Pozdrawiam i dziękuję za komplementy. M. 14/02/2006 => (O)powiem marzenie... Mam 27 lat. Ojca alkoholika i matkę, która sama potrzebuje opieki. 15 lat miałam gdy poczułam się dorosła i postanowiłam wziąć się z życiem za bary. Nikt mnie specjalnie w domu nie zatrzymywał... Zapukałam, weszłam i tak już zostało. Dostałam półkę w lodówce, miejsce na toaletce i kilka wieszaków w szafie. Kiedy go pokochałam? - nie wiem. To nie było uczucie z gatunku 3 centymetry nad Ziemią, żadnych motyli w brzuchu, ani błędnych oczu. On po prostu był. W maju budził mnie konwaliami, a w grudniu lepił ze mną bałwana. Przy nim skończyłam szkolę i studia, przy nim uczyłam się płacić rachunki, przy nim stałam się kobietą i to jemu zostawiłam paletę barw na twarzy gdy straciłam ukochaną pracę w domu dziecka. Tak, ukochaną bo mnie pcha do ludzi ja nie umiałabym pracować w biurze. Potem była ciemność. Pół roku oglądałam sufit i nie wychodziłam z domu zaczęłam bać się własnego cienia... to wszystko było we mnie i tylko moje. Dla ludzi miałam serce, uszy i ciepło. Ale oni nie wiedzieli, że jest mi źle. Nie zgadli. Nauczyli mnie wtedy, że czarodzieje sa z bajek a oni z życia i trzeba powiedzieć żeby usłyszeli. On był. Po prostu był. Nawet na chwilę mnie nie zostawił. Czasem tylko oczy zdradzały bezradność. Mama znalazła mi ucznia na angielski, zaraz potem ktoś znalazł 2ego a potem byli kolejni. Zaczęłam pisac prace semestralne, magisterki, wypracowania...(Z martwych)wstałam... Nie pracuję od 2 lat. I to boli. Co dziś mam? Mam przy kim budzić się rano. Mam z kim wypić martini w knajpie. Mam obudzoną wiarę w pisanie. Bo ja Pani Marzenko dostałam już 3 nagrody w konkursach literackich:)), niby nic wielkiego ale był już list miesiąca w Zwierciadle, była nagroda w konkursie dove i literacka przepustka, też w Zwierciadle:)))I tak sobie teraz myślę ze może dla Pani to nic, Pani światowa, a ja zwyczajna. Ale... tak samo Pani błyszczą oczy szczęściem i puchną płaczem jak mnie. Po co to piszę? Bo widzi Pani... to raczej ja słucham, a mnie też czasem posłuchać trzeba. Dziś znów było mi fatalnie. Przypomniałam sobie myśl babci "Kogo Pan Bóg kocha temu krzyże zsyła, ale nigdy nie da takiego którego człowiek nie da rady nieść" i... trafiłam na Pani stronę:)) Rzeczywistość jest pełna cudów Pani Marzenko wystarczy tylko oczy otworzyć. Niech się Pani za mnie modli. Ja będę co wieczór odmawiać za Panią zdrowaśkę. Czy ja się nie za bardzo rozgadałam, nie gniewa się Pani?:)))... (...) Dużo nadziei i dobra życzę http://www.mchelminiak.pl/new Kreator PDF Utworzono 2 March, 2017, 08:43 Marzena Chełminiak Anita p.s. Bezrobotni też mogą być szczęśliwi jesli tylko sami sobie na to szczescie pozwolą:))). Brak etatu, to nie jest brak pracy:))) Pozdrawiam serdecznie A Anita napisała piękny, mocny list o radości życia. O sile jaka jest w każdym z nas. Bardzo chciałam, żebyście mogli go przeczytać. Dziękuję Anito, że się zgodziłaś. Ściskam M. 14/02/2006 => Witaj Marzenko :) Postanowiłam podzielić się z Tobą moimi refleksjami odnośnie ludzi. Chodzi mi dokładnie o tę osobę, która się pod Ciebie podszywała, nie wiem skąd się biorą tacy ludzie, jaki mają w tym cel, ale chyba są oni bardzo zakompleksieni i mają problemy ze sobą. Ostatnio też dowiedziałam się od innej znanej osoby, w życiu by mi nie przyszło do głowy, że ludzie mogą tacy być. Jacy pewnie spytasz? Otóż Ona podała swojego maila do korespondencji i też pisali do niej ludzie, którzy chcieli się podzielić swoją refleksją, ale byli też tacy bezczelni, którzy ją poganiali, kazali szybciej odpisywać, a nawet robić sobie prezenty!! No bo ona przecież jest sławna i bogata! Nie wiem czemu na niektórych ludzi tak działa internet, tu czują się pewniejsi, być może tu wyładowują swoje codziennie frustracje, bo nie sądzę by widząc tę kobietę w realnym świecie zachowywali się tak samo. To jest przykre i bardzo smutne. Ludzie, traktujmy internet jak zwykły świat, szanujmy się tu tak samo jakbyśmy stali patrząc sobie w oczy.(...) Trzymaj się Marzenko. Wielkie całusy przesyłam. Ania Aniu, może to wina anonimowości internetu, ja jednak niezmiennie będę uważać, że człowiek uczciwy w realu będzie taki sam w wirtualnej przestrzeni. Nota bene pamiętam czasy bez netu kiedy sama odbierałam listy z więzień z załączonymi talonami zezwalającymi na przysłanie nadawcom ...paczki:) Dokładne zamówienia też były! Pozdrawiam ciepło M. http://www.mchelminiak.pl/new Kreator PDF Utworzono 2 March, 2017, 08:43 Marzena Chełminiak 14/02/2006 => od Marcina :) Witaj. Czytając Twój dzisiejszy wpis zwróciłem uwagę na końcówkę apropos smierci. I przypomniała mi sie homilia abp Życińskiego podczas uroczystości pogrzebowych ks. Jana Twardowskiego, gdzie przytoczył słowa ks. poety , że "śmierć to ciekawostka, że trzeba iść dalej". I chyba tego toku myślenia należy się kierować. Poniższy link to fragmenty wspomnianej homilii. http://www.teatry.art.pl/portrety/twardowski_j/zyciemo.htm Co do recepty na udane życie to zgadzam się z tym w zupełności. Jest tyle dobra wokół a my tego nie widzimy. Pozdrawiam i życzę wszystkiego dobrego. Marcin. Cieszę się Marcinie, że ten mój cytat o śmierci nie wystraszył. Gdy umieranie przestaje być tabu, życie staje się pełniejsze. Pozdrawiam pełna życia! M. 14/02/2006 => sprawa skory Witaj Marzenko! Zajrzałam dziś na Twa stronę i myślę, ze byłoby dobrze gdybyś nie czekała z nawilżaniem tej "opalonej" a raczej przypieczonej naświetlaniem skory aż do powrotu doktorka od lampek. Przejdź się do apteki , tej starszej, która jest w budynku szpitalnym onkologii, bo jestem pewna, ze tamte farmaceutki z cala pewnością wiedza czym traktować skore po naświetlaniach. I jeszcze jedno- przeczytałam ostatnio artykuł nt. raka piersi i najnowszym odkryciem dot. przyczyn zachorowań (poza uwarunkowaniem genetycznym i stresem) jest niedomiar snu. Każda dbająca o swe zdrowie kobieta powinna spać 9 godz. na dobre i to koniecznie w godzinach nocnych, a nie kiedy popadnie. Rzecz jest związana z wydzielaniem melatoniny. Nie wiem ile w tym jest prawdy, ale weź to do serca i dbaj o sen, a raczej jego ilość. Jeśli nawet nie zapobiegnie nawrotom to przynajmniej pozwoli Ci szybciej dojść do siebie po chemii i naświetlaniach. Przepraszam, ze się wtrącam w Twoje życie, ale to z sympatii do Ciebie. Ściskam serdecznie, Ania Anno, jak możesz te cenne rady nazywać wtrącaniem się w cudze życie!? Więcej takiego wtrącania poproszę. Dziś usłyszałam, że dobra na skórę jest zasypka. Masz rację, dopytam też w aptece, o której piszesz. A sen? Na pewno nie szkodzi! http://www.mchelminiak.pl/new Kreator PDF Utworzono 2 March, 2017, 08:43 Marzena Chełminiak Ściskam M. 14/02/2006 => dziękuje Zaglądam na Twoje strony od dawna .Tak - ja też uważam ,że jesteś niezwykła, ale miałam również swój cel w tym ,by czytać co czujesz ,co i jak cię bolało , jak sobie z tym wszystkim radzisz /radziłaś? Uczę niesłyszącego chłopca z chorobą nowotworową. Zmaga się z nią od ponad roku .Czy znasz osoby niesłyszące? Utrudniona komunikacja , ubogie słownictwo dotyczące przeżywania , marzeń ,brak lub znikoma werbalizacja tego jak boli i co się dzieje tam w "środku'? Ale w jednym ma i miał lepiej od Ciebie nie słyszy ,więc nie docierały do niego te wszystkie wyrocznie , statystyki 3 na 4:jego choroba trwała tu i teraz i nie było złej statystycznej prognozy , tylko strach przed dzisiejszym wyjazdem do szpitala , przed dzisiejszym połknięciem "kontrastu"' do badań ,bo "niedobre", przed dzisiejszą operacją , przed dzisiejszym wypadaniem włosów ... Cały czas próbuję zrozumieć jego świat .Dziś , gdy znalazł się w grupie tych trzech z czterech czuję ,że muszę cos zrobić by jeszcze raz zobaczyć ten jego niezwykły uśmiech na twarzy .Pomyślę o tym, a Tobie bardzo dziękuje za słowa , których Sebastian nigdy nie wypowiedział. Ewa Ewo, to Ty jesteś niezwykła! I więcej nie napiszę... M. 14/02/2006 =>Witam Pani Marzenko! Są takie głosy (radiowe) które kiedy usłyszymy pierwszy raz, czekamy z niecierpliwością kiedy usłyszymy je znowu. Wiele lat temu ( Zetki jeszcze nie było ;-)) usłyszałem Piotra Kaczkowskiego... i ta fascynacja pozostała mi do dzisiaj. A potem było długo nic i po latach usłyszałem Panią. I to samo uczucie co wtedy, czekałem na te chwile gdy mogłem Panią słuchać, a Pani czarowała mnie swym uśmiechniętym, pełnym optymizmu głosem. Potem zorientowałem sie ,że łączy Was pewne podobieństwo. Obydwoje nie ujawniacie swych wizerunków ;-) A wie Pani jaka by była audycja mych marzeń? Spokojna muzyka w tle, a Pani i Pan Piotr za mikrofonem...:-) Pani Marzenko, może to niemądre co wypisuję ale dla mnie 90% radia to właśnie wasze głosy. A co poza tym? Od pewnego czasu każdy dzień rozpoczynam od sprawdzenia co nowego w Pani Dzienniku. Czy wszystko w porządku, jak samopoczucie... i cieszę się gdy Pani sie cieszy................. I jeszcze jedno! Naprawdę czekam z utęsknieniem kiedy Pani wróci za mikrofon, bo już mam dość tych chłopów w pani stacji! Oczywiście są bardzo dobrzy... ale to Pani jest tym prawdziwym promyczkiem słońca którego tak bardzo teraz nam brakuje. Pani Marzenko, wszystko będzie dobrze bo wszyscy mocno trzymamy kciuki, naprawdę! Pozdrawiam serdecznie. Andrzej http://www.mchelminiak.pl/new Kreator PDF Utworzono 2 March, 2017, 08:43 Marzena Chełminiak Panie Andrzeju to porównanie do Piotra Kaczkowskiego to dla mnie zaszczyt. Podoba mi się to, że Pan Piotr jako jedyny radiowiec nie dał się skusić innym mediom i pozostał w świecie swoich dźwięków. W tym jest mi niezwykle bliski. Pozdrawiam ciepło M. 10/02/2006 => życzenia z Gdańska Droga Marzenko (...) Życzę oczywiście wyzdrowienia (będziesz tą czwartą:) oraz szczęścia w Twoim rozumieniu tego pojęcia, a także dalszego tak zaraźliwego optymizmu i siły oraz wiary, co przenosi góry:) Cieszę się, że Twoja chemia zakończona i rozpoczniesz kolejny etap do wyleczenia... Trzymam kciuki, wierzę, jestem z Tobą, przesyłam tylko pozytywne myśli oraz jak zawsze ciepłą energię z Gdańska oprószonego dziś miękkim puchem ze śniegu. "Dobrym słowem można żyć chwilę, godzinę, dwie, dzień cały. Dobre słowo jest w stanie uratować cię w chwili rozpaczy. Bez dobrego słowa trudno jest żyć. Dlatego nie wstydź się, że cię pochwalono, nie gardź dobrym słowem. Nie bój się, że ci może ono przewrócić w głowie. Przecież dostateczna ilość złych słów spada na ciebie codziennie."/ks. M. Maliński/ ściskam serdecznie Kasia z Gd. P.S. Ja już jestem po operacji, wróciłam do domku, może nie cala (bo o jeden kawałek mnie mniej:) ale mam nadzieję ze zdrowa.22.02. mam odebrać wyniki w Gliwicach i wówczas okaże się czy nie ma przerzutów na węzłach oraz określą kiedy będę napromieniowana (ostatni etap leczenia). Tak więc - podobnie jak Ty - zakończyłam pewien etap i czekam na kolejny, a olbrzymia chęć wyzdrowienia oraz wiara, że węzły są czyste towarzyszą mi w dniach oczekiwania na wyniki. Buziaki. Kasiu obie wierzymy w leczniczą moc naszej wiary. Bądź dzielna! M. 10/02/2006 => Tu es Petrus Marzeno, Są utwory, które zatrzymują nas w biegu. Dla mnie taką muzyką było oratorium "Tu es Petrus" Piotra Rubika, które odkryłam w Boże Narodzenie. http://www.mchelminiak.pl/new Kreator PDF Utworzono 2 March, 2017, 08:43 Marzena Chełminiak Siedziałam zasłuchana i myślałam - jak dobrze, że są ludzie którzy POTRAFIĄ (MAJĄ ODWAGĘ!) zmierzyć się z najważniejszymi prawdami świata i poprzez muzykę próbują oddać ich głębię. Kilka tygodni później z ogromną ciekawością wysłuchałam Twojego niedzielnego wywiadu z Piotrem Rubikiem. Myślę, że jako artysta ma w sobie ogromny potencjał i jeszcze nie raz dane nam będzie się o tym przekonać. Cieszę się, że piosenka "Niech mówią, że to nie miłość" stała się leit-motivem filmu "Ja Wam pokażę". Mam nadzieję, że się nie rozczaruję i film (na który wybieram się w sobotę) będzie równie dobry jak muzyka. Pozdrawiam urodzinowo i życzę, aby trudne chwile nie złamały Twojej wewnętrznej siły i wiary. Ania Aniu, są takie płyty, których słuchamy w "potrzebie". Do nich zaliczam to oratorium. Hmm, sprawę filmu przemilczę. M. 10/02/2006 => ad. wpis 8.02. Witaj Marzeno, szalenie ważny temat... sama nad tym ostatnio sporo myślę. To, co zależy ode mnie łatwo w sumie zmienić, a co z naszym pozytywnym wpływem na innych, na ich sposób postrzegania świata ? Na ile powinniśmy "pracować" nad bliskimi w tym zakresie, w którym momencie jednak "odpuścić" z nadzieją, że sami dokonają potrzebnych zmian?? Czasem jest to walka z wiatrakami:( a mówię tu nie tylko o perswazji, ale nawet b. subtelnym wpływie choćby jedynie przez własny przykład. Cóż, nie poddawajmy się! :) Pozdrawiam !!! Tak sobie myślę, że pierwszym krokiem do przemiany innych jest odkrycie, że nie od nas zależy ich postępowanie. Mamy moc wpływać na swoje emocje, tylko i aż. Ściskam M. 7/02/2006 => życzenia Droga M. W dniu tak wyjątkowym mamy przyjemność złożyć Ci życzenia spełnienia marzeń, osiągania postawionych sobie celów i niekończącej się dawki energii co dnia; szczęścia, szczęścia, szczęścia... oraz wielu lat pracy.... w ukochanym radiu!!!!! http://www.mchelminiak.pl/new Kreator PDF Utworzono 2 March, 2017, 08:43 Marzena Chełminiak W załączeniu ślemy odrobinę wiosny!!! Magda i Basia Drogie dziewczyny, życzenia piękne. Tylko nie wiem czy te "wielu lat pracy" nie zamieniłabym na wiele lat aktywności wszelakiej:) M. 7/02/2006 => życzenia Droga Marzenko, moje życzenia dla Ciebie płynął z serca. Może dlatego trudno mi je napisać:) Jesteś niesamowitą, dzielną i niezwykle waleczną KOBIETĄ! Dla mnie osobiście źródłem inspiracji i wiary w piękno życia. Bardzo się cieszę, że kiedyś przypadkiem (...) trafiłam na Twoją stronę i tak już zostało:) Marzenko życzę Ci dobrego, długiego życia. asia p.s. wysyłam mnóstwo serdeczności i wirtualny tort:) Jaki lubisz? Joasiu, z tymi przypadkami to wiesz jak jest:) Co powiesz na tort kajmakowy? Ściskam M. 7/02/2006 => Happy Birthday! Dear M, 'DZIŚ SA TWOJE URODZINY MIMO ZŁEJ PAMIĘCI WIEM' Zamiast ja Tobie prezent... to TY mi... w końcu usłyszałem Twój głosik, po dłuższej przerwie, rano w radyjku :) hehe Marzenko! Spełnienia marzeń, pogody ducha, wytrwałości, wiary i ZWYCIĘSTWA! Z całego serca Tobie tego życzę. Więc świętujmy! :-) wysyłam uśmiechy P. http://www.mchelminiak.pl/new Kreator PDF Utworzono 2 March, 2017, 08:43 Marzena Chełminiak Więc świętujmy! Dziś poproszę o toasty za moje zdrowie, czym kto lubi:) M. 7/02/2006 => Urodziny Marzenko, W ten szczególny dzień mam dla Ciebie tylko jedne życzenia. Trzymaj się będzie O.K. Wodniki urodzone 7 lutego mają szczęście i zawsze wychodzą na prostą wiem coś o tym.... Tomek Tomku i tego szczęścia się trzymajmy., Pozdrawiam innych jubilatów-farciarzy. M. 7/02/2006 => Na Urodziny Marzenko A ja Ci życzę tak zwyczajnie... Stu lat. I minimum przez tyle rozdawaj słuchaczom Twój roześmiany, dziewczęcy, słoneczny Głosik. Bądź zdrowa Mirek Mirku zaczynam rozumieć te symboliczne sto lat... apetyt rośnie w miarę jedzenia. Dziękuję za pamięć. M. 7/02/2006 => Toruń na Urodziny! Pani Marzeno!!! Wszystkiego najlepszego z okazji Urodzin zdrowia, szczęścia, pomyślności, słońca i uśmiechu każdego dnia oraz spełnienia wszelkich marzeń (imię ma Pani stosowne więc powinno się spełnić!); do tego życzę siły ducha i mocy Terminatora !! wraz z pozdrowieniami (serdecznymi) z Krainy Tysiąca Pierników, Grodu Na rzeką Wisłą, Grodu Kopernika (Wolszczana, Republiki, Lindy, Bryndali, Lubomskiego itd. - do wyboru) http://www.mchelminiak.pl/new Kreator PDF Utworzono 2 March, 2017, 08:43 Marzena Chełminiak życzy Joanna I jak tu nie lubić tego miasta! Uśmiechy wdzięczne ślę. M. 7/02/2006 => Na urodziny Wiary w dobre, Nadziei na lepsze, Miłości jedynej, Twojej, niepowtarzalnej, najlepszej Moc ciepła A p.s. Stu lat za sto lat PS bardzo mi się podoba! Dziękuję. M. 7/02/2006 => Marzenko, Z okazji Urodzin (dobrze pamiętam, że to dziś?) życzę Ci szczęśliwego lądowania i kochających osób wokół Ciebie. KS Kasiu, pamiętasz dobrze! Dziękuję. Postaram się jak najszybciej wylądować, bo ile można latać:) M. 2/02/2006 => spokój Moja kochana. http://www.mchelminiak.pl/new Kreator PDF Utworzono 2 March, 2017, 08:43 Marzena Chełminiak właściwie u każdego to siedzi. Te 3 na 4 przypadki. W bardziej lub mniej utajonej postaci. Ja bardzo wierzę w to, że to Twoje siły obronnościowe, Twój system odporności, idealnie współpracujący z Twoim wnętrzem, z tym co robisz lub chcesz robić, kogo kochasz, kto Ciebie kocha, takie płynięcie zgodnie z TWOIM nurtem, a nie pod prąd, zawsze i wszędzie, to daje subtelną siłę. Nikt nie wie co go czeka. Ale wie, mniej lub bardziej, kim jest i czego chce. Cieszę się z wielu rzeczy, takich ukrytych, które przemycasz między wierszami. To jest powoli wypływającą, coraz lepiej ukoryciona :) i zarośnięta (mam nadzieję!!! :) cudna rzeka. Rośnij:) Mnie dopadł katar, ale zostałam zwolniona z czytania i nadwerężania się:) Dziś pijemy wino z goździkami, a dziecko śpi:) Opowiesz jak to jest z radioterapią? Kaśka Kaśka kojące słowa! Dzięki Ci za nie. A co do radioterapii- 6 tygodni, dzień w dzień bez weekendów. Naświetlania miejscowe. Jak zacznę, poznam szczegóły. A Ty pij to co Ci służy i daj ciału odpocząć. M. 1/02/2006 => Jesteś wyjątkowa:) Witaj Marzenko! Jesteś wyjątkowa i niepowtarzalna, toteż i żadne statystyki nie mogą Ci nic sugerować, bo gdzie miejsca no to nieprzewidywalne , a gdzie cuda... przecież też się zdarzają.:)... Nabieraj siły i optymizmu, do kolejnej bitwy... Od poniedziałku... zaciskam mocniej kciuki za Ciebie... oby kolejny etap szybko minął... Ale muszę Cię też zasmucić.../tak jak zasmuca nas nagła i niespodziewana choroba kolejnej osoby/ moje myśli krążą , też wokół J. przed którym długa droga, czeka go to samo dalsze leczenie co Ciebie :(( A ja chcę być obok.. tuż , tuż na wyciągnięcie ręki... http://www.mchelminiak.pl/new Kreator PDF Utworzono 2 March, 2017, 08:43 Marzena Chełminiak Ale to nie oznacza, że teraz "zostawię" Ciebie... będę trzymać kciuki za Was oboje, tak samo mocno... dzięki Bogu mam 2 ręce...;) Tak sobie pomyślałam, im więcej wokół nieszczęść, śmierci (*) i chorób, tym większy apetyt na życie... Obyś te choinki jeszcze długo ubierała i rozbierała. A to że dany Ci czas i szansę wykorzystasz... tego jestem pewna. Pochylam głowę nad każdym cierpieniem... Beata A wiesz Beatko, że właśnie dziś z koleżanką doszłyśmy do wniosku, że wokół nas tyle smutnych, niespodziewanych zdarzeń, że zaczniemy postrzegać za sukces, gdy ktoś się przed nimi "uchowa". A bardziej serio. Choroba też jest życiem. Choć nie jest stanem naturalnym człowieka. Wysyłam ciepłe myśli w stronę J. M. 1/02/2006 => :) Witaj. Zastanawiam się od paru minut czy przypadkiem ja i moja kuzynka Renata nie wpadłyśmy w jakiś nałóg. Obie się zastanawiamy. Jeżeli nawet, to jest on absolutnie pozytywny :) Mianowicie z częstotliwością, co do jakiś 30 minut zaglądamy na Twoją stronę, żeby sprawdzić czy jest nowy wpis. Tak jak byśmy były na wyścigach, ta która będzie mogła powiedzieć: "jest wpis" wygrywa. Ha ha :) Kto pierwszy ten lepszy. W Twoim ostatnim liście do mnie pojawiło się pytanie dla mnie. "Czy zauważyłam w trakcie swego leczenia, że warto wsłuchiwać się w siebie"? Oczywiście, że warto. Ci którzy zajmują się moim zdrowiem (lekarze) zawsze mi mówili, żebym nauczyła się obserwować siebie i w miarę możliwości realizowała to czego potrzebuję. I nie chodzi tu tylko o obserwację fizyczną, ale i tę drugą stronę siebie duchową, psychiczną. Dlatego zawsze, kiedy czuję, że muszę się zatrzymać, coś zobaczyć, odpocząć, staram się to czynić. A bycie "domową" ma swoje uroki nawet, kiedy podyktowane jest zwolnieniem. Myślę, że w życiu dane jest nam spróbować wszystkiego. Spotykamy duże szczęścia, małe szczęścia, smutki. Może właśnie po to, żeby je docenić. A to tak trochę było mojej refleksji na temat egzystencji. W nawiązaniu do tego o czym napisałaś i tego co przeżywamy obecnie w naszym kraju. Też ściskam :) Aldi http://www.mchelminiak.pl/new Kreator PDF Utworzono 2 March, 2017, 08:43 Marzena Chełminiak Pozdrawiam nałogowców! M. domowa 1/02/2006 => radioterapia, czyli.. Głosiku, jak to jest z tą radioterapią, bo tu są napisane straszne rzeczy :( co oni Ci tam będą robić? Radioterapia, czyli promieniowanie jonizujące promieniami Roentgena, gamma, radu i kobaltu. I tu jest napisane, że to może być zapodane w paru opcjach: *zewnętrzne, z dalszej odległości napromieniowywanie ciała, czyli teleterapia, *napromieniowywanie poprzez urządzenia wkładane do wnętrza ciała, *napromieniowywanie guzów nowotworowych, poprzez bezpośredni kontakt źródła promieniowania z komórkami nowotworowymi, czyli brachyterapia. i ja się nerwuję :( bo oprócz tego naświetlania komórek złych, to napromieniowywanie niszczy również komórki dobre. i powoduje mutacje tych dobrych komórek, które mogą być przyczyną rozwoju nowotworu :( i jeszcze to.. "Radioterapia paliatywna, to taka, która ma na celu łagodzenie bólu, minimalizację objawów oraz przedłużenie życia pacjenta" Jakie znowu przedłużenie życia.. Przecież Ty jesteś zdrowa, i żyjesz i żyć masz i będziesz do końca świata!! Ojej.. niech już się to złe skończy. Radioterapia.. Tak ładnie to brzmi.. myślałam, że to coś łagodniejszego.. że leczą.. klimatami radiowymi :) Że Ty sobie wtedy chodzisz tak lajcikowo do radia, że każą Ci tam usiąść w wygodnym fotelu prezesa, najlepiej jeszcze przed kominkiem ;) (jak nie ma, to zbudujemy) wkładają Ci na uszy słuchawki i włączają np. "Krainę Łagodności" , Pan Kuźniar robi Wydarzenia Dnia bez żadnych chmur i opadów deszczu i się uśmiecha, Ta groźna Pani Olejnik rozmawia w tym czasie z młodszymi politykami na tematy najważniejsze z ważnych, czyli jak się przykleja tęczę do nieba i hałasuje tak jakoś ciszej tym śniadaniem i tymi filiżankami i łyżeczkami (bo to hałasowanie, w Siódmym Dniu Tygodnia jest najciekawsze ;) Piotr Zastraszony pstryka wtedy najśmieszniejsze fotki radia, a Pani Pawlikowska Beata ogłasza Cię Honorowym Oliwkowym Prezydentem Krainy :) Ale niestety to nie jest tak :( Bo oni Cię tam będą mocno naświetlać i to wcale nie w swoim radju :( a ja wtedy, za każdym razem będę mocno przytulała się do brzózek.. dla Ciebie. Słyszałam, że przytulanie się do nich, gwarantuje ozdrowienie w chorobie, eliminuje wszelkie złośliwości i dodaje dobrej energii. http://www.mchelminiak.pl/new Kreator PDF Utworzono 2 March, 2017, 08:43 Marzena Chełminiak Do radjoterapii jeszcze aż osiem dni, ale myślę o niej już teraz. Waniliowe świeczki, od wczoraj świecę Ofiarom Śląskiej Tragedii, a do tego rozwala mnie na części ta moja bezradność wobec nich :( Chciałabym coś dla nich zrobić. Modlitwa i pieniądze, to dla mnie wciąż stanowczo za mało. Ja chcę pomóc jakoś bardziej. Ale jak.. Ta moja okrutna bezradność! :(( Gdybym była strażakiem, rzuciłabym się wtedy na ten Śląsk, do tych biednych ludzi, natychmiast, bez zastanowienia. Dlaczego oni nie chcą kobiet w szkołach strażackich ;// A. Agatko, teraz to i ja zacznę szperać w Internecie:) Na razie podchodzę do tego etapu z ufnością. Ma być lżejszy dla ciała niż chemia, a jaki się okaże dam znać zaraz po rozpoczęciu. PS To będzie wersja tele. Ściskam M. http://www.mchelminiak.pl/new Kreator PDF Utworzono 2 March, 2017, 08:43