zabrze_wyd_pokonf_2016 (format PDF / 4 MB )
Transkrypt
zabrze_wyd_pokonf_2016 (format PDF / 4 MB )
Nowe otwarcie dla turystyki – niematerialne dziedzictwo przemysłowe A new opening for tourism – the intangible industrial heritage XIII Międzynarodowa Konferencja na temat Turystyki Dziedzictwa Przemysłowego 13th International Conference on Industrial Heritage and Tourism Zabrze, 14–15. 04. 2016 r. Nowe otwarcie dla turystyki – niematerialne dziedzictwo przemysłowe A new opening for tourism – the intangible industrial heritage 1 Zadanie współfinansowane ze środków Ministerstwa Sportu i Turystyki Organizatorzy: www.zabrzewsercuslaska.pl 2 Nowe otwarcie dla turystyki – niematerialne dziedzictwo przemysłowe A new opening for tourism – the intangible industrial heritage XIII Międzynarodowa Konferencja na temat Turystyki Dziedzictwa Przemysłowego 13th International Conference on Industrial Heritage and Tourism Zabrze, 21–22. 05. 2015 r. 3 I © Copyright by Urząd Miejski w Zabrzu Polska Izba Turystyki Wydawca: Urząd Miejski w Zabrzu ul. Powstańców Śląskich 5-7 41-800 Zabrze www.um.zabrze.pl Projekt i skład: Wydawnictwo ALATUS 40-319 Katowice, ul. Pogodna 2 www.alatus.net.pl Korekta: Urszula Bańcerek ISBN: 978-83-945133-0-6 Zabrze 2016 4 SPIS TREŚCI 7 Małgorzata Mańka-Szulik – Prezydent Miasta Zabrze 9 Grzegorz Chmielewski – Wiceprezes Polskiej Izby Turystyki 11 Henryk Handszuh – Założenia konferencji 19 Henryk Handszuh – Terms of reference 26 Program 30 Programme 34 Waldemar Czechowski – Obrazowanie zjawisk niematerialności w kulturze 44 André Dubuc – Kilka przemyśleń dotyczących wykorzystania dziedzictwa niematerialnego dla celów turystycznych 51 Franck Pezza, Delegat Walonii i Brukseli w Polsce 53 Pierre Coenegrachts – Walonia – materialne i niematerialne dziedzictwo turystyczne 59 Jean-Louis Delaet – Kopalnia „Le Bois du Cazier” w Marcinelle (Belgia): od Miejsca Pamięci do Miejsca Sumienia 66 Jacques Crul – Integracja dziedzictwa niematerialnego w Kopalni Blegny-Mine 71 Didier Caille – Dziedzictwo przemysłowe w Okręgu „Centre” 77 Nicolas Nève de Mevergnies – Trzy muzea brukselskie na Targach Turystyki Przemysłowej w Zabrzu 81 Maryse Willems – Historia utopii 85 Barbara Tekieli – Tradycja i zwyczaje kulinarne impulsem rozwoju dla turystyki 92 Małgorzata Buttitta – Niematerialne, ulotne, nieuchwytne… W poszukiwaniu pamięci smakowej 101 Magdalena Tomaszewska-Bolałek – Po nitce do kłębka, czyli jak osiągnąć wzrost gospodarczy w regionie, wykorzystując turystykę kulinarną 108 Agnieszka Sikorska – Pomaszkecić na „Śląskich Smakach”, czyli jak z niematerialnego zrobić materialne 113 Elżbieta Tomczyk-Miczka – Przygoda kulinarna w Małopolsce. W otoczeniu obiektów dziedzictwa przemysłu rolno-spożywczego 5 120 Ewa Mitowska – O królewskim cieście pieczonym na drewnianym wałku 127 Andrzej Szumowski – Muzeum Polskiej Wódki. Wódka w kulturze kulinarnej 130 Klaudia Delmer – Turystyczna atrakcyjność drzewa oliwnego na szlaku kultury Rady Europy – w odniesieniu do Grecji (historia, rytuały i tradycje, gastronomia, przetwórstwo, produkty) 146 Grzegorz Chmielewski – Debata: „Dziedzictwo niematerialne jako element produktu turystycznego” – współpraca pomiędzy gestorami obiektów a branżą turystyczną 148 Henryk Handszuh – Niematerialne dziedzictwo przemysłowe w ofercie turystycznej 153 Piotr Rygus – „Szychtownica. Przemysłowe życiorysy” – projekt utrwalenia niematerialnego dziedzictwa przemysłu Górnego Śląska 158 Beata Piecha-van Schagen – Historia mówiona i opowieść jako narzędzia pamiętania 164 Aleksandra Nemś – Niematerialne dziedzictwo przemysłowe w doświadczeniach koreańskich. Przeniesienie na grunt polski ze szczególnym uwzględnieniem Górnego Śląska 169 Maurizio Tomazzoni – Kultura jako element pojednawczy 176 Henryk Handszuh – Wnioski i zalecenia 179 Henryk Handszuh – Conclusions and recommendations ANEKS / annex 182 Henryk Handszuh – Założenia konferencji wobec przesłania społeczności międzynarodowej. 12. Międzynarodowa Konferencja Turystyki Dziedzictwa Przemysłowego. Kultura, Sztuka i Przedsiębiorczość w przestrzeni przemysłowej. Zabrze, 21-22. 05. 2015 r. 188 Henryk Handszuh – The conference terms of reference and messages from the international community. 12th International Conference on Industrial Heritage and Tourism. Culture, Art, Entrepreneurship in the Space of Industrial Heritage. Zabrze, 21-22. 05. 2015 194 Henryk Handszuh – Ogólne wnioski koncepcyjne. 12. Międzynarodowa Konferencja Turystyki Dziedzictwa Przemysłowego. Kultura, Sztuka i Przedsiębiorczość w przestrzeni przemysłowej. Zabrze, 21-22. 05. 2015 r. 197 Henryk Handszuh – General conclusions conceptual. 12th International Conference on Industrial Heritage and Tourism. Culture, Art, Entrepreneurship in the Space of Industrial Heritage. Zabrze, 21-22. 05. 2015 6 Małgorzata Mańka-Szulik Prezydent Miasta Zabrze Szanowni Państwo, każdego roku z radością czekam na kolejne edycje konferencji. Jej efekty służą ciągle rozwijającej się branży turystyki, jaką jest turystyka industrialna. Dziękuję wszystkim prelegentom za wystąpienia i niezwykle cenny wkład merytoryczny. Podziękowania kieruję także do uczestników, których aktywność przyczyniła się do tego, że wymieniliśmy wiele doświadczeń przekładających się na dalszy rozwój turystyki poprzemysłowej. Zabrze konsekwentnie podąża ścieżką zrównoważonego rozwoju w oparciu o dziedzictwo poprzemysłowe. Prawie dekada mija, od kiedy podjęliśmy decyzję o wdrożeniu szeroko zakrojonego programu rewitalizacji przestrzeni miejskiej m.in. na cele turystyczne. Turystyka industrialna w naszym mieście obejmuje obiekty na powierzchni oraz oczywiście bardzo atrakcyjne trasy podziemne. Kopalnia Guido jest dziś perełką na Szlaku Zabytków Techniki Województwa Śląskiego. Odwiedzają ją mieszkańcy miasta, regionu i kraju oraz liczni goście z zagranicy. Kopalnia Guido to jeden z zabrzańskich symboli obok Śląskiego Centrum Chorób Serca i Górnika Zabrze. Od tego roku zapraszamy na trzy poziomy zwiedzania. Pod koniec ubiegłego roku poziom 170 zyskał nowe oblicze i stał się przestrzenią poświęconą św. Barbarze, patronce górników. Poziom 320 to historia górnictwa, ale też przestrzeń na działalność kulturalną i rekreacyjną. Koncerty, spektakle czy festiwale zyskały wiernych odbiorców. Festiwal im. Krzysztofa Pendereckiego na trwałe wpisał się w kalendarz wydarzeń, zyskując uznanie publiczności z uwagi na międzynarodowy charakter. Mieści się tam także pub. Do tych poziomów dołączył nowy – 355 – z ofertą skierowaną do miłośników mocnych wrażeń. Kolejną atrakcją jest Sztolnia Królowa Luiza. W tym roku oddajemy do użytku pierwsze fragmenty części podziemnej. W okolicy szybu „Carnall” uruchomiliśmy specjalną strefę naziemną, w której można zarówno poznać historię tej wyjątkowej kopalni, jak i zwiedzić jej 7 historyczne obiekty – zabytkową Łaźnię Łańcuszkową, odrestaurowany budynek nadszybia, budynek maszynowni wyciągowej z unikalną na skalę europejską czynną parową maszyną wyciągową z 1915 roku. Atrakcje Sztolni Królowa Luiza przy Szybie Wilhelmina to przede wszystkim podziemny park maszyn górniczych, zlokalizowany w dawnych wyrobiskach „Królowej Luizy” oraz rozbudowana przestrzeń naziemna z tematycznymi parkami rozrywkowo-edukacyjnymi, a więc Parkiem 12C i Parkiem Techniki Wojskowej. Ta część Sztolni powstała przede wszystkim z myślą o rodzinach z dziećmi oraz zorganizowanych grupach szkolnych. Rozwijamy nasze obiekty w oparciu o doświadczenia krajowe i europejskie. Już dziś zapraszam na kolejne edycje konferencji do Zabrza, położonego na Europejskim Szlaku Dziedzictwa Przemysłowego. 8 Grzegorz Chmielewski Wiceprezes Polskiej Izby Turystyki Polska Izba Turystyki z przyjemnością po raz kolejny uczestniczyła w organizacji Międzynarodowej Konferencji Naukowo-Praktycznej poświęconej promocji turystyki dziedzictwa przemysłowego. Jest to jedno z najważniejszych wydarzeń w turystycznym kalendarzu regionu Śląska, z roku na rok zyskujące na znaczeniu nie tylko w Polsce, ale i na arenie międzynarodowej. Intelektualny dorobek konferencji, która ma za zadanie wypracowanie jak najlepszych rozwiązań w zakresie rozwoju turystyki na terenie obiektów dziedzictwa przemysłowego, znajduje swoje odzwierciedlenie w działaniach praktycznych, przyczyniając się do zwiększenia ruchu turystycznego. Inicjatywa ta jest szczególnie cenna dla przedsiębiorców i praktyków, którzy wprowadzając w życie innowacyjne pomysły i rozwiązania, przyczyniają się do wzrostu dobrobytu regionu. Śląskie dziedzictwo poprzemysłowe ma ogromny, na szczęście coraz lepiej wykorzystywany, potencjał turystyczny. Na bazie obiektów dziedzictwa przemysłowego powstają najciekawsze, masowo odwiedzane przez gości z Polski i z zagranicy, atrakcje turystyczne. Imprezy takie jak „Industriada”, bardzo sprawnie i szeroko promowane, organizowane z pełnym profesjonalizmem, stają się wizytówkami regionu i całej Polski, bijąc co roku rekordy popularności. Polska może pochwalić się unikalnymi na skalę światową obiektami dziedzictwa przemysłowego, które dzięki wtórnemu wykorzystaniu w turystyce i kulturze, zyskują nowe życie. Jest to jedno z naszych bogactw, które szczególnie ostatnio uczymy się wykorzystywać. Zwłaszcza turystyka daje po temu coraz większe możliwości. Jednym z miejsc najbogatszych w obiekty postindustrialne jest Zabrze, które po raz kolejny gości naszą konferencję. To nie gdzie indziej jak tu powstawały zręby polskiego przemysłu ciężkiego, którego spuściznę możemy podziwiać do dziś. 9 Już pod koniec XVIII wieku powstała tu słynna kopalnia węgla kamiennego „Królowa Luiza”, a wydobycie tego surowca przez wiele stuleci stanowiło o dobrobycie miasta. Z niecierpliwością czekamy na uruchomienie podziemnej trasy Sztolni Królowa Luiza. Dołączy ona do obiektów, które tak jak kopalnia Guido, zapewniają zwiedzającym niezapomniane przeżycia pobytu kilkaset metrów pod ziemią, pełnią bezcenną funkcję edukacyjną, dostarczając wiedzy o górnictwie i polskim przemyśle ciężkim. Jestem przekonany, że tytułowe „nowe otwarcie dla turystyki” obiektów poprzemysłowych oraz kultury i tradycji z nimi związanych następuje na Śląsku, a w szczególności w Zabrzu, codziennie. Niewątpliwe zasługi w doprowadzeniu do takiego stanu rzeczy należy przypisać konkretnym osobom, którym chciałbym w tym miejscu podziękować. Dziękuję zatem Pani Prezydent Miasta Zabrze, Małgorzacie Mańce-Szulik oraz pracownikom Wydziału Promocji, Turystyki i Sportu Urzędu Miasta Zabrze – ludziom, którzy każdego dnia pokazują, jak w twórczy sposób można wykorzystać dziedzictwo swojego regionu. Co więcej, mają chęć i odwagę sięgać po nietuzinkowe rozwiązania, które finalnie przyczyniają się do promocji naszego regionu. Mam pewność, że konferencja przyniosła wiele korzyści całej branży turystycznej, była okazją do wymiany doświadczeń, zaprezentowania dokonań oraz wypracowania wielu rozwiązań, które pozwolą jeszcze lepiej wykorzystywać przestrzeń przemysłową dla rozwoju kultury, nauki oraz turystyki. 10 Założenia konferencji XIII Międzynarodowa Konferencja na temat Turystyki Dziedzictwa Przemysłowego Nowe otwarcie dla turystyki – niematerialne dziedzictwo przemysłowe Sporządził: Henryk Handszuh, Górnośląska Wyższa Szkoła Handlowa w Katowicach (GWSH) Temat i jego kontekst 1. Tematem 12. konferencji zabrzańskiej w 2015 r. była „kultura i sztuka w przestrzeni przemysłowej”, kiedy towarzyszy jej przedsiębiorczość turystyczna (Założenia 12. konferencji oraz wnioski zostały podane jako załączniki materiałów z 13. konferencji). Poszukiwanie i przeżywanie kultury i sztuki w turystyce, obok innych motywacji podróży, uzupełniają zwiedzanie, rozrywkę, konsumpcję towarów i usług, przestrzeni i informacji, czy to dostępnej dla wzroku, czy to przekazywanej ustnie, czyli chodzi o „czynności” tymczasowych przybyszów lub osób przyjezdnych i przejezdnych w „docelowym miejscu poza ich zwykłym otoczeniem” (standardowa definicja turystyki: ONZ, UNWTO, UE). Kultura i sztuka z pewnością mogą być wyprowadzone z dziedzictwa przemysłowego, które jest bardzo obfite. Obok sztuk pięknych lub twórczości artystycznej, możemy natknąć się tutaj na kulturowo płodne i inspirujące praktyki i tradycje, sztuki widowiskowe, wyrażenia kulturowe, śpiew i muzykę, zabawy, wiedzę, umiejętności rzemieślnicze, lokalną tożsamość, język, a nawet literaturę. Konwencja UNESCO w sprawie ochrony niematerialnego dziedzictwa kulturowego (2003) odnosi się również do związanych z tymi elementami „instrumentów, przedmiotów, artefaktów i przestrzeni kulturowej”. 2. Takimi przedmiotami mogą być przykładowo dzieła malarskie, takie jak „naiwne”, utopijne obrazy, niegdyś bardzo popularne wśród malarzy-górników na Górnym Śląsku. Z kolei klasyczni malarze flamandzcy skrupulatnie oddawali w swych dziełach narzędzia i inne przedmioty pracy, dając tym samym świadectwo 11 pracowitości i przedsiębiorczości ludzi swojej epoki. To również niematerialne dziedzictwo przemysłowe, chociaż spoczywa ono na materialnym płótnie. Jeśli zaś chodzi o literaturę, może ona zachęcać do podróży do opisywanego miejsca: ponowna, masowa lektura Cholonka Janoscha1 lub obejrzenie sztuki teatralnej opartej na tej egzystencjalistycznej powieści mogłyby spowodować na Górnym Śląsku podobny skutek, co powieść Umberto Eco Wahadło Faucault (czyli chodziło o techniczne narzędzie!), kiedy to na początku lat dziewięćdziesiątych tłumy turystów ruszyły do Paryża w poszukiwaniu ścieżek i miejsc związanych z jej bohaterami. Z kolei prasowy dodatek turystyczny w Niemczech ilustruje opowieści o miejscach proponowanego urlopu wierszami wybitnych poetów, którzy kiedyś poświęcili im swoje strofy.2 3. Tych kilka przykładów ma służyć wyjaśnieniu, iż pojęcie niematerialnego dziedzictwa kultury w konteście przemysłowym może być rzeczywiście szerokie i niekoniecznie związane z bezpośrednim kontaktem z przemysłem postrzeganym jako coś ciężkiego, hałaśliwego czy brudnego (co też może być interesujące). Chodzi jak najbardziej o przemysł, ale także o pracowitość, przedsiębiorczość i kreatywność, chodzi o to wszystko, co jest cenne i interesujące, co rozwój przemysłu po sobie zostawił i co nadal może wnosić do współczesnego życia. Przemysł spożywczy jest tutaj szczególnym przypadkiem. Zarówno rolnictwo, jak i przemysł mogą upominać się o swoją część dziedzictwa. Przemysł spożywczy opiera się na rolnictwie, zaś jego niematerialne dziedzictwo rozciąga się od techniki zbioru plonów do przetwarzania produktów rolnych i podania ich na talerzu lub odłożenia w spiżarni albo w lodówce przed spożyciem. Zaś wszystkiemu temu towarzyszy charakterystyczne zachowanie się bohaterów tych praktyk kulinarnych. Dlatego też jedną z pierwszych, przyciągających uwagę pozycji na Liście reprezentatywnej niematerialnego dziedzictwa kulturowego ludzkości jest „gastronomiczny posiłek Francuzów”. Parę lat później zarejestrowano Dietę Śródziemnomorską (2013)3. Do tej pory prawie 400 elementów zostało wpisanych na Listy UNESCO na podstawie Konwencji z 2003 r. Spośród nich około 50 można utożsamiać z dziedzictwem przemysłowym. 4. Przeglądając Listę, można przy tym stwierdzić, że niematerialna część dziedzictwa przejawia się przede wszystkim w miejscach „twardego”, czyli inaczej, materialnego dziedzictwa, lub też że wymaga ono wsparcia w postaci materialnych nośników, podobnie jak malarstwo potrzebuje płótna, zaś ta niematerialna część wyraża się w postaci ludzkiego geniuszu lub kreatywności. Takie rozumienie z pewnością oddaje ducha i literę tejże Konwencji UNESCO. Wychodzi też na 1. Janosch, Cholonek, czyli dobry Pan Bóg z gliny, tłum. Leon Bielas, Emilia Bielicka, Znak, Kraków 2011. 12 2. Przykład pochodzi z Zeit Reisen Nr 12, marzec 2016. 3. „Dieta Śródziemnomorska obejmuje zbiór umiejętności, wiedzy, rytuałów, symboli i tradycji związanych z plonami ziemi i upraw, ich zbiorem, rybołówstwem, hodowlą zwierząt, konserwacją, przetwarzaniem, gotowaniem, a w szczególności wspólnym spożywaniem żywności” (z http://www.unesco.org/culture/ich/en/RL/mediterranean-diet-00884#diaporama) to, że określone dziedzictwo w różnych jego odmianach, czy nawet pochodzące z różnych miejsc, może być ukazane w jednym miejscu. Przykładowo mamy z tym do czynienia również w branży spożywczej, na Festiwalu Chlebów Świata, który odbywa się co roku w Warszawie. 5. Mamy też do czynienia z dwoma rodzajami dziedzictwa niematerialnego w jakiejkolwiek dziedzinie, mianowicie może to być czynność wykonywana w sposób dziedziczony po poprzednich pokoleniach, która to czynność, na przykład wytwarzanie rzeczy lub podawanie jedzenia, po dziś dzień służy zaspokojeniu praktycznych potrzeb, zaś drugi rodzaj może dotyczyć czynności wykonywanych na pamiątkę przeszłości w celu zaspokojenia potrzeb czysto rytualnych i kulturowych, w tym zabawowych. Z Listy UNESCO 2003 można tu odpowiednio zacytować Ręczną Obróbkę Marmuru z wyspy Tinos (Cyklady, Grecja) czy Rytuały i Gry Przeciągania Liny (Rep. Korei, Kambodża, Filipiny, Wietnam). Niematerialne dziedzictwo przemysłowe jako aktywa dla rozwoju i turystyki 6. Obok działań UNESCO ukierunkowanych na ochronę dziedzictwa, w tym zwłaszcza w sferze niematerialnej, szczególnie obiecujące dla zaangażowania do niej turystyki ma podejście do dziedzictwa obecne w rozumieniu Szlaków Kultury Rady Europy. Podczas gdy UNESCO wybija dziedzictwo „mające wyjątkową powszechną wartość z punktu widzenia historii, sztuki lub nauki” (Konwencja 1972, art. 1) oraz „ma na względzie nieocenioną rolę niematerialnego dziedzictwa kulturowego jako czynnika zbliżenia, wymiany i wzajemnego zrozumienia między ludźmi” (Konwencja 2003, preambuła), Rada Europy skupia się na związku między dziedzictwem i społecznością oraz na dziedzictwie jako źródle zrównoważonego rozwoju. Zaznacza przy tym, że łączność z dziedzictwem daje ludziom większą ufność we własną tożsamość oraz poczucie przynależności do społeczności, a następnie zachęca do współuczestnictwa i wymiany we wspólnym przeżywaniu dziedzictwa. To ostatnie przekłada się zwykle na oczekiwanie takich procesów w sferze międzynarodowej, podczas gdy, okazuje się, zaniedbuje się jego znaczenie w wymiarze krajowym. Tymczasem ta strefa także wymaga takiego międzykulturowego efektu i poszukiwania wspólnoty. Można to osiągnąć dzięki turystycznym podróżom do miejsc dziedzictwa regionalnego w granicach tego samego kraju. 7. Związek między kulturą, jej ciągłością i rozwojem nie podlega dyskusji. Ale chodzi o coś znacznie więcej. Jeżeli mówimy o wykorzystaniu niematerialnego dziedzictwa dla rozwoju zrównoważonego, wymaga ono zasilenia, wzmocnie13 nia i docenienia ze strony społeczności pozostającej na zewnątrz, a tym samym zaangażowania turystyki. Umożliwi ona skonfrontowanie i uwydatnienie tożsamości odwiedzanych i odwiedzających, a tym samym ułatwi budowanie międzykulturowych mostów. Bez wymiany i konfrontacji ze światem zewnętrznym dany element dziedzictwa podlega ryzyku entropii, a nawet zaniknięcia w zglobalizowanym świecie narzucającym model społeczeństwa konsumpcji. Również Konwencja UNESCO 2003 przestrzega przed „poważnym zagrożeniem w postaci degradacji, wyginięcia i zniszczenia niematerialnego dziedzictwa kulturowego, zwłaszcza w przypadku braku środków na jego ochronę”, w wyniku „procesów globalizacji i przemian społecznych”. 8. Zachowanie niematerialnego dziedzictwa i jego inwestowanie w przyszłość jest kluczowe dla zrównoważonego rozwoju. „Nie można zostać malarzem, nie widząc nigdy żadnego obrazu Rafaela... prymitywny artysta skazany na nieznajomość przeszłości jest zawsze rozpoznawany i określany mianem naiwnego... Patrząc w przeszłość, można przewidzieć ograniczenia i ewentualne porażki przyszłych projektów” (parafrazując Umberto Eco4). Niematerialne dziedzictwo przemysłowe, podobnie jak to materialne, edukuje nie tylko tych, którzy są na to otwarci, ale również tych, którzy uprzednio mogą być na nie obojętni lub nieświadomi takiego przyszłego skutku. 9. Istnieją też dowody na to, że mentalne otwarcie na doświadczanie dziedzictwa przynosi nagrodę w postaci istotnego doświadczania jakości. Tym samym wpływa korzystnie na jakość życia w trakcie turystycznej podróży. Jest to tak samo, jak w przypadku ludzkiej umiejętności wykorzystania nadarzającej się okazji do przeżywania i rozkoszowania się sztuką. Tak więc wartość niematerialnego dziedzictwa, również tego odnoszącego się do sfery przemysłowej, można określić z punktu widzenia jakości, w tym przypadku jakości turystycznego doświadczenia – czyli tym samym, relatywnej atrakcyjności turystycznej podaży, na wejściu i na wyjściu. Po to, aby to doświadczenie warte było zachodu, powinno ono pozostawić niezatarte wspomnienia. Turystyczna atrakcyjność niematerialnego dziedzictwa przemysłowego 10. Istnieją istotne różnice między przemysłowym dziedzictwem materialnym i niematerialnym w przypadku jego wykorzystania do celów turystycznych oraz postrzegania jego atrakcyjności „na wejściu”. Podczas gdy dziedzictwo przemysłowe w jego materialnej postaci ma wiele zastosowań dla turystyki wychodzącej 14 4. Umberto Eco, Poszukiwanie języka doskonałego, Rozdz. 15, tłum. Wojciech Soliński, Wydawnictwo Aletheia, Warszawa 2013. poza zwiedzanie (takich jak np. wykorzystanie lub przystosowanie jego struktur do wielu innych celów konsumpcji turystycznej, takich jak hotele, audytoria, obiekty sportowe, itp.), jego część niematerialna poddaje się bardziej ograniczonemu zakresowi zastosowań, natomiast z drugiej strony ma zdolność większego emocjonalnego zaangażowania jego beneficjentów w wymiarze ich indywidualnych przeżyć. Podczas gdy „twarde” dziedzictwo jest na stałe zakotwiczone w konkretnej przestrzeni lub krajobrazie, jego miękka forma jest ulotna, tymczasowa albo sezonowa, trudno dostępna, również podatna na zmieniające się warunki bezpośredniego udostępnienia, stąd też trudniejsza, z punktu widzenia organizatora, w dążeniu do zapewnienia i kontroli jej jakości. Także z uwagi na ograniczenia czasu i widowni, liczba szczęśliwych beneficjentów niematerialnego dziedzictwa jest z reguły ograniczona. Podczas gdy materialne dziedzictwo przemysłowe jest na widoku publicznym, zaś jego zasoby ciągle rosną, dziedzictwo niematerialne w tym kontekście jawi się, z wyjątkiem kilku sprawdzonych, a nawet głośnych udanych przedsięwzięć5 – jako mniej widoczne, mniej liczne, bardziej zagrożone i pozornie skończone w odniesieniu do przeszłości. Z tych też powodów trudniej jest poradzić sobie z nim w promocji i zabiegach marketingowych. 11. Z chwilą pojawienia się twardego bądź miękkiego dziedzictwa przemysłowego w środowisku lub na rynku turystycznym, zmuszone jest ono do starań o publiczne zainteresowanie. Również tutaj przewagę mają obiekty materialne. Zorganizowane wycieczki do nich są bardziej prawdopodobne i powszechne (tak jak np. do Kopalni Soli w Wieliczce) przez okrągły rok, i to w skali międzynarodowej, podczas gdy to drugie przyciąga raczej publiczność lokalną, komercyjnie niezorganizowaną, często także powtarzającą swoją obecność z wydarzenia na wydarzenie (np. Las Fallas w Walencji, w Hiszpanii). Z kolei umieszczenie obiektu lub elementu niematerialnego dziedzictwa na liście UNESCO uważane jest za wzmocnienie jego pozycji na liście życzeń turysty. Ma to miejsce na pewno w odniesieniu do nie tak wielu spektakularnych elementów, jak na przykład Karnawału Oruro w Boliwii, którego bohaterami są górnicy grający w orkiestrach dętych i uczestniczący w religijnym rytuale. Jednakże dla większości kolejnych pozycji umieszczonych na liście jest to raczej punkt startowy w turystycznej karierze, która wymaga od swoich przedstawicieli i rzeczników wizji konsekwentnego wysiłku promocyjnego oraz odpowiednich środków partnerstwa publiczno-prywatnego. 12. „Żaden kierunek turystyczny nie odniesie sukcesu, jeśli nie będzie dysponować odpowiednią różnorodnością atrakcji”6. Innymi słowy, jedna atrakcja nie wystarcza, natomiast mało który obiekt lub element kojarzony z działalnością przemysłową i niszowym rynkiem wystarcza, aby stanowił główną motywację 5. Takimi przykładami w Polsce mogą być Dymarki Świętokrzyskie w Nowej Słupi, Święto Ziemniaka w Mońkach, a także niektóre głośne wydarzenia w ramach Europejskich Dni Dziedzictwa (np. w Żyrardowie). 6. Tourism and Intangible Cultural Heritage, UNWTO, Madrid, 2012. 15 podróży. Musi on raczej być jedną z wielu atrakcji, powinien obiecywać interesujące przeżycia wynikające z faktu obecności i pobytu w danym miejscu i czasie, zaś z chwilą, kiedy jest promowany – nie może zawieść tych oczekiwań, nawet jeżeli dana atrakcja należy do kategorii drugorzędnych lub dodatkowych, jaka ma towarzyszyć innym obiektom godnym, na wejściu, turystycznego zainteresowania. Wówczas, na odjezdnym, dany element niematerialnego dziedzictwa przemysłowego może jawić się jako coś nadzwyczajnego, niespotykanego (nie tak jak plaża!), ma szansę pozostać we wdzięcznej i przychylnej pamięci turysty. Istotną rolę odgrywa więc tutaj sposób przekazania tego turystycznego doświadczenia. Niematerialne dziedzictwo przemysłowe z perspektywy organizatorów turystyki 13. Stając się częścią profesjonalnej, a tym samym komercyjnej oferty turystycznej, niematerialne dziedzictwo przemysłowe przekształca się w towar, w coś, co można zaoferować na sprzedaż i jeśli dojdzie ona do skutku – uzyskać ekonomiczną rekompensatę. Zasadniczo, będąc częścią rynku niszowego, dziedzictwo przemysłowe, zarówno to twarde, jak i miękkie, nie jest łatwe do zbycia na masowym rynku. Zdaniem niemieckiej agencji Tour de Ruhr wypowiedzianym na konferencji zabrzańskiej w 2009 r.7, mamy tutaj do czynienia z pewnym uprzedzeniem. Na pierwszy rzut oka takie właśnie dziedzictwo może być postrzegane jako „mało rozrywkowe”, ponieważ zawiera w sobie „zbyt wiele treści edukacyjnych”, „zbyt wiele informacji”, tak że trudno jest je zdefiniować i zakomunikować (w zwięzłym przekazie agencji) oraz jest kojarzone z czymś starym lub martwym, a przez to mało atrakcyjnym. Niemniej jednak na tym tle niematerialne dziedzictwo przemysłowe zawiera obietnicę czegoś przeciwnego, czegoś, co jest żywe i może dostarczyć rozrywki. Przynajmniej te właśnie cechy charakterystyczne dla tego rodzaju dziedzictwa powinny być przekazywane w promocji i wykorzystywane w marketingu, aby zapewnić jego skuteczność. Powinien być on jednak kierowany w stronę nie tylko tych, którzy w czasie wycieczki turystycznej poszukują okazji do łatwej rozrywki, ale także tych, którzy są ciekawi świata, lub których ciekawość można rozbudzić w tym właśnie celu, a przy tym, przy okazji, czegoś się nauczyć. Tymczasem dziedzictwo przemysłowe powoli wkracza jednak do programów wycieczek turystycznych, i to nie tylko szkolnych8. Jest to zjawisko obiektywne, ponieważ programy i szlaki turystyczne też wymagają innowacji, zaś dziedzictwo przemysłowe z pewnością oferuje w tej materii wielką obfitość zasobów do wykorzystania. 7. Monika Dombrowsky, Touroperator, Tour de Ruhr, Travel Agency for Culture and Adventure in the Ruhr. 16 8. Przykładowo austriackie biura podróży Wiesinger i Gregg Reisen wprowadziły do swoich katalogów Starą Papiernię w Dusznikach, Hutę Szkła „Julia” w Jeleniej Górze oraz Zabytkową Kopalnię Węgla Kamiennego „Guido” w Zabrzu (Źródło: Polska Organizacja Turystyczna, Analiza Rynków Zagranicznych na podstawie sprawozdań zagranicznych ośrodków Polskiej Organizacji Turystycznej 2015). 14. Tymczasem nie jest rzeczą oczywistą, czy nosiciele niematerialnego dziedzictwa przemysłowego, podobnie jak innych rodzajów dziedzictwa, są skłonni do uczynienia z niego jeszcze jednego artykułu na sprzedaż lub też czy są świadomi niebezpieczeństw z tego wynikających dla autentyczności, tożsamości kulturowej lub nawet godności jego nosicieli. Umieszczenie elementu na Liście UNESCO, której głównym celem jest poinformowanie świata, przywołanie publicznej uwagi oraz podkreślenie jego wartości i wyjątkowości, może sugerować, iż mamy tutaj do czynienia z cichą lub implicytną zgodą na jego utowarowienie turystyczne, dzięki któremu może on przetrwać, uzyskując publiczne poparcie wraz z bodźcami ekonomicznymi. Warto przy tym zwrócić uwagę, że Konwencja UNESCO 2003 nie zawiera żadnego odniesienia do turystyki, niemniej jednak prosi ona, wśród „innych środków ochrony” (art. 13), podobnie jak to czyni Konwencja 1972, o „przedsięwzięcie odpowiednich środków prawnych, technicznych, administracyjnych i finansowych...” oraz o to, aby wśród wspomnianych środków znalazło się „umożliwianie dostępu do niematerialnego dziedzictwa kulturowego, przy jednoczesnym przestrzeganiu zwyczajów rządzących dostępem do niektórych jego elementów”. Prosi również o „wspieranie tworzenia lub rozwoju ośrodków szkolenia w zakresie zarządzania zasobami niematerialnego dziedzictwa kulturowego oraz przekazywanie tego dziedzictwa poprzez fora i przestrzenie przeznaczone do jego odtwarzania lub wyrażania”, jak również o „powoływanie instytucji dokumentujących niematerialne dziedzictwo kulturowe i umożliwiających dostęp do tego dziedzictwa”. 15. Przywołane postanowienia Konwencji prawdopodobnie można by potraktować jako wskazania dla przedsiębiorców turystycznych i ich „dostawców” niematerialnego dziedzictwa, czyniąc przy ich pomocy możliwym dostęp bez szkody dla jego zasobów. Można również kierować się odpowiednimi zasadami Światowego Kodeksu Etyki dla Turystyki (UNWTO, 1999; ONZ, 2001). Ujmując problem w całej rozciągłości, z chwilą znalezienia swojego miejsca na rynku turystycznym, dysponenci poszczególnych elementów dziedzictwa powinni mieć na uwadze znalezienie właściwego dla siebie modelu biznesowego, w ramach którego będą mogli odpowiednio się odnaleźć i działać. Może istnieć duża rozmaitość takich modeli. W niektórych przypadkach, takich jak restauracji utożsamiających się z wymienioną wcześniej „Dietą Śródziemnomorską” lub jakąkolwiek inną kuchnią regionalną, nie będzie on się zasadniczo różnił od tych, które stosują inne zakłady handlowe kierujące się określoną misją. Inni z kolei będą musieli uwzględniać, w różnym stopniu, rozmaite warianty partnerstwa publicznego-prywatnego, często zakładającego pomoc publiczną. 17 16. Można zakładać, że przestrzeń i miejsca goszczące niematerialne dziedzictwo przemysłowe mają lepsze warunki ku temu, aby ekonomicznie skorzystać z turystyki do tych miejsc, aniżeli te, które dysponują jedynie twardym dziedzictwem i do których turyści często wpadają na samo zwiedzanie, aby następnie kontynuować podróż po szlaku lub wrócić na posiłek i nocleg do swojej turystycznej bazy9. Dzieje się tak dlatego, że poddanie się przeżyciu ze sfery niematerialnego dziedzictwa pociąga za sobą nawiązanie bliższej relacji z odwiedzanym miejscem, w tym także dłuższy pobyt, zaś w jego wyniku większy popyt na miejscowe usługi turystyczne, w tym w pierwszej kolejności gastronomiczne. Mamy z tym do czynienia zwłaszcza wtedy, kiedy wydarzenie kulturalne związane z dziedzictwem przyjmuje formę świątecznego obrzędu, karnawału lub powszechnej zabawy, czyli szczególnie wówczas, kiedy w grę wchodzi gastronomia i inne przyżycia, służące zaspokojeniu świata zmysłów. To zaś powoduje, że ludzie czują się szczęśliwi i spełnieni – przynajmniej w tym właśnie czasie. Kiedyś hasłem Maison de la France, francuskiego POT-u, było joie de vivre. Świat niematerialnego dziedzictwa jest więc okazją do połączenia kultury, duchowości i zmysłowości, zaś turystyka jest jedną z dróg, która otwiera drogę do tych wartości. 18 9. Przykładami mogą tutaj być miasto Toledo w Hiszpanii lub Wieliczka ze swoją Kopalnią Soli. Terms of reference 13th International Conference on Industrial Heritage and Tourism A new opening for tourism – the intangible industrial heritage Compiled by Henryk Handszuh, Katowice School of Economics (GWSH) The theme in the context 1. The 12th Zabrze conference in 2015 dealt with “culture and art in the space of industrial heritage” when accompanied by tourism entrepreneurship (the terms of reference and conclusions of the 12 conference are annexed to the papers from the 13 conference). Seeking and experiencing culture and art in tourism amongst travel motivations adds to sightseeing, entertainment, consuming services, space and information, whether visual or told, in places “outside their usual environment”, so it is about the “activities” of visitors and transients in their travel destination (the standard definition of tourism: United Nations, UNWTO, UE). Culture and art can certainly derive from industrial heritage, which is now plentiful. Besides the arts, or artistic creations, one can come across culturally-fertile and inspiring practices and traditions, performing arts, cultural expressions, songs and music, festive events, knowledge, skills in craftsmanship, local identity and lifestyles, language or even literature. The UNESCO Convention for the Safeguarding of the Intangible Cultural Heritage (2003) equally refers to ”the instruments, objects, artefacts and cultural spaces associated therewith”. 2. Objects can therefore be, for example, paintings, such as “naïve” utopian paintings once proliferating among painters – coal miners in Upper Silesia. Classical Flemish painters, on the other hand, minutely depicted tools and other work objects thus testifying to the industrious entrepreneurship of their time. This is certainly intangible industrial heritage even though it rests on material canvas. When it comes to literature, it may inspire visits to the narrated place: in Upper 19 Silesia again, a popular re-reading of Janosch’s Cholonek1 or viewing a drama based on this existentialist novel could possibly produce a similar effect as Umberto Eco’s “Foucault’s Pendulum” (hence, a technical object!), when, in the early nineties, tourists in appreciable numbers flocked to Paris in pursuit of the main characters’ trails and sites. A newspaper holiday supplement in Germany illustrates tourism destination stories with poems of prominent authors who once dedicated their verses to the sites concerned2. 3. These few examples may help clarify that the notion of intangible cultural heritage in the industrial context can indeed be broad, and not only leading to stereotype associations with industry perceived as heavy, clamorous and dirty stuff. It is about industry, of course, but also industriousness, entrepreneurship and creativity, it is about everything precious and interesting what industrial development has left behind and may contribute to the present. Food industry is a particular case. Both agriculture and industry can claim their parts of heritage. Food industry sits on agriculture and its intangible heritage ranges from the techniques of collecting crops and food processing to serving food on the table or reserving it on the shelf or in the fridge. Then there comes all the associated behavioural entourage. Hence one of the first eye-catching entries in the UNESCO Representative List of the Intangible Cultural Heritage of Humanity -“the gastronomic meal of the French” (2009), later followed by Mediterranean Diet (2013), shared by Cyprus, Croatia, Spain, Greece, Italy, Morocco and Portugal3. To date, nearly 400 elements have entered the UNESCO lists based on the 2003 Convention, of which over 50 items can indeed be related to industrial heritage. 4. When studying the List elements one can also observe that the intangible portion of heritage predominantly manifests in the sites of its hard or material part and usually requires material support in order to be expressed, like painting on canvas. The intangible part therefore amounts to the human genius or creativity which make it happen. This interpretation of intangible heritage is certainly in line with the letter and spirit of the UNESCO convention in point. Heritage and its variants from many places may equally be presented in one destination: such is the case, for example, also in the food area, of the Breads of the World Festival (Festiwal Chlebów Świata), taking place each year in Warsaw, Poland. 5. Two types of intangible heritage in whatever area are there: it can be an activity, a way of doing things in a certain way which has been inherited from past generations until today to serve the same practical purpose of the present day, 1. Janosch, Cholonek oder Der Liebe Gott aus Lehm, München, Bertelsmann, 1976 20 2. Zeit Reisen N·12, März 2016 3. “The Mediterranean diet involves a set of skills, knowledge, rituals, symbols and traditions concerning crops, harvesting, fishing, animal husbandry, conservation, processing, cooking, and particularly the sharing and consumption of food” (http://www.unesco.org/culture/ich/en/RL/mediterranean-diet-00884#diaporama). for example, to produce things or serve food- On the other hand it is about doing things in memory of the past to satisfy purely ritual or cultural and amusement needs. From the UNESCO 2003 List, Tinian marble craftsmanship (Cyclades, Greece) and tugging rituals and games (Rep. of Korea, Cambodia, Philippines, Viet Nam) can be quoted respectively. Intangible industrial heritage as an asset for development and tourism 6. In addition to the UNESCO work aimed at safeguarding heritage, and intangible heritage in particular, the Council of Europe approach to heritage present on its Cultural Routes is especially promising for engaging tourism. While UNESCO pinpoints “the heritage of outstanding universal value from the point of view of history, art or science” (Convention 1972, Art. 1), and considers “the invaluable role of the intangible cultural heritage as a factor in bringing human beings together and ensuring exchange and understanding among them” (Convention 2003, preamble), the Council of Europe focuses on the link between heritage and the community and on heritage as a resource for sustainable development. It emphasizes that connecting to heritage gives people greater confidence in their identity and a feeling of belonging to a community. It further propels participatory heritage and intercultural experience. The latter is usually understood as to be expected at international level, while its domestic dimension is ignored. But it is also where the national inter-cultural effect and cohesion is often required as well and can be attained thanks to domestic travel to the places of regional heritage within the country. 7. Links between culture, its continuity and development in all its dimensions are beyond dispute but it is more than that. Should there be use of intangible heritage for sustainable development, it requires inputs, reinforcement and appreciation from the external community, hence the engagement of tourism. This is also to allow to confront and accentuate respective identities, those of the visited and the visitors alike, and at the same time to build intercultural bridges, otherwise the heritage element in point carries the risk of entropy or even disappearance in the globalized community pursuing the model of consumer society. The UNESCO Convention 2003 also warns against “grave threats of deterioration, disappearance and destruction of the intangible cultural heritage, in particular owing to a lack of resources for safeguarding such heritage” as the effects of “the processes of globalization and social transformation”. 8. Preserving and investing intangible heritage in the future is crucial for sustainable development. “One cannot become a real painter without having seen any 21 work of Rafael... A primitive artist condemned to the ignorance of the past will always be spotted and labelled as naïve... While looking backwards, one can foresee the limitations and failures of future projects” (paraphrased from Umberto Eco)4. The intangible cultural heritage, the same as the tangible one, educates not only the willing but also those who at the outset may be indifferent and not be aware of this effect in advance. 9. There is evidence that mental opening to enjoying heritage is rewarded in terms of meaningful quality experience and therefore contributes to the quality of life when travelling for tourism purposes. It works the same way as the human capacity to seize the opportunities to experience and enjoy the arts. The value of intangible cultural heritage, such as the one related to industry, can therefore be checked from the viewpoint of quality, that is, the quality of tourism experience and hence the relative attractiveness of heritage in tourism supply, on entry and on exit. In order to be worth-visiting and appreciated, said experience should be memorable. Tourist attractiveness of intangible industrial heritage 10. There are notable differences between tangible and intangible industrial heritage when it comes to its tourism use and perceived attractiveness on entry. While industrial heritage in its material form has a number of applications for tourism going beyond sightseeing (such as the use or adaptation of its physical structures for a variety of tourism consumption purposes, such as hotels, auditoria, sports facilities, etc.), its intangible elements lend themselves to a more limited scope of applications, but also to emotionally more involving personal experiences of the beneficiaries. While “hard” heritage is permanently anchored in a particular space or landscape, its soft form is volatile, temporary or seasonal, of difficult access, also subject to changing circumstances of delivery, hence more difficult for the organizer to ensure and control its quality. Because of time and audience capacity constraints, the number of fortunate beneficiaries of intangible heritage is therefore, as a rule, limited. While the tangible industrial heritage is in evidence and public sight and its availability is on continuous increase, the intangible heritage in the industrial context is, except for a few proven or even clamorous success stories5 – less evident, less numerous, more endangered and apparently finite with respect to the past. It is therefore more difficult to handle in promotion and marketing. 11. Once markedly introduced in the tourism milieu or market, both hard industrial heritage properties and soft elements are compelled to compete for public 22 4. Umberto Eco, La ricerca della lingua perfetta nella cultura europea, Chapter 15, 1993, Gius, Laterza &Figli 5. In Poland, for example, the Holy Cross Mountains Kilt in Nowa Słupia (Dymarki Świętokrzyskie), the Potato Celebration in Mońki (Święto Ziemniaka) or some events organized within the European Heritage Days (particularly in Żyrardów near Warsaw) interest, where again the former are better positioned. Organized tours all year round are more likely to occur in their case (e.g. the Wieliczka Salt Mine, Poland), while the latter tend to attract predominantly the local community and rather independent, not “packaged”, but also often repeat visitors (e.g. Las Fallas in Valencia, Spain). Listing a property or an event on a UNESCO List is believed to position it higher on the tourist wish list. It is surely the case with respect to quite a few notable items, such as the Oruro Carnival in Bolivia whose protagonists in a religious ritual are miners playing brass-band music, however, for the majority of new entrants this appears to be only a starting point in their tourist career which requires from their holders and spokesmen a vision, consistent promotional effort, adequate tourism policy measures and engagement in public-private partnership. 12. “No tourism destination can succeed without a suitable variety of attractions”6. In other words, one attraction is not good enough. Actually, very few industrial sites and elements, considered to be of niche market, make a tourist main motivation. They must form part of a series of attractions, on entry they must promise attractive visitor site experience ensuing from being there in a given time, and once promoted – should not fail this expectation even if the heritage attraction in point is of secondary or additional choice, as it often is, to accompany other items of interest worthwhile visiting and experiencing. On exit, the intangible industrial heritage, as something extraordinary, not common (as a beach can be), has a chance to stay on the visitor’s mind as memorable. Its delivery is a critical issue. Industrial Heritage from the point of view of travel organizers 13. Becoming part of a professional, hence commercial, tourism offer, the intangible industrial heritage is converted into a commodity, something to sell and be rewarded economically – if sold. As a general rule, being of the niche market, industrial heritage, whether hard or soft, is not easy to sell on a mass market. According to Tour de Ruhr of Germany at the 2009 Zabrze Conference7, there is a certain bias. At first sight it may be considered “not amusing” as it carries “too much education” and “too much information”, neither can it be clearly defined nor communicated (in a brief agency statement) and is associated with something old or dead, hence not attractive. The intangible part of industrial heritage promises, nevertheless, something to the contrary, as being live and entertaining. It is at least what should be communicated in promotion and effective marketing. It should be aimed not only at those who seek easy good time in their tourism destination, but particularly those who, above all, are curious about the world or whose curiosity can be awakened to this particular end, and also, last but not least, 6. Tourism and Intangible Cultural Heritage, p. 25, UNWTO, Madrid, 2012 7. Monika Dombrowsky, Tour operator, Tour de Ruhr – Travel Agency for Culture and Adventure in the Ruhr 23 to be educated. By and large, industrial heritage is slowly making inroads in organized tourist travel, and not only for schoolchildren. It is a natural phenomenon, as tourism programmes and itineraries also need to innovate. The industrial heritage is certainly here to offer an abundance of new opportunities8. 14. It is not always evident whether the holders of intangible industrial heritage, as those of the other kinds of cultural heritage, are eager to make it just another commodity to sell, or whether they are aware of the perils it may entail to the authenticity, cultural identity or even dignity of its carriers. Placing the element on the UNESCO List, whose principal purpose is to inform the world, call public attention to it and emphasize its value and singularity may suggest that there is tacit or implicit agreement to its commodification by means of tourism which notably may help sustain it by providing public support including financial incentives. It is worth-mentioning that the UNESCO Convention 2003 does not make any reference to tourism at all, but it asks, under “Other measures for safeguarding” (art.13), as just as Convention 1972, for “adopting appropriate legal, technical, administrative and financial measures”, that among such measures should be “ensuring access to the intangible cultural heritage” and that this should be done “while respecting customary practices governing access to specific aspects of such heritage”. It also asks for “fostering the creation or strengthening of institutions for training in the management of the intangible cultural heritage and the transmission of such heritage through forums and spaces intended for the performance or expression thereof”, as well as for “establishing documentation institutions for the intangible cultural heritage and facilitating access to them”. 15. These provisions should possibly be used as guidelines for tourism entrepreneurs and their “suppliers” of intangible heritage alike, making possible public commercial access at no harm to it. They can also be guided by the principles of the Global Code of Ethics for Tourism (UNWTO, 1999; United Nations, 2001). All in all, once embedded in the tourism market, those behind each element need to have in mind a business model of their own in order to make it work. There can be a great variety of such models. In some cases, such as the case of restaurants featuring Mediterranean Diet or any other regional cuisine, it will not be different from any other commercial establishment pursuing a specific vocation. Others may refer in some degree to public-private partnerships often engaging public aid. 16. The economic space featuring intangible industrial heritage possibly has a better chance to benefit from travel to its elements than the hard heritage sites where visitors who, as part of their tour, often come for a sightseeing and continue their 24 8. Examples: Austrian travel agencies Wiesinger and Gregg Reisen in 2015 introduced in their catalogues the Old Paper Mill (Stara Papiernia) at Duszniki, the “Julia” Glass Works at Jelenia Góra and the “Guido” Coal Mine in Zabrze (Source: Polish Tourist Organization, Analiza Rynków Zagranicznych na podstawie sprawozdań zagranicznych ośrodków Polskiej Organizacji Turystycznej 2015) trip to other destinations or return to their home base en route9. Experiencing intangible heritage implies more intimate contact with the destination, a longer stay there and hence more demand for local hospitality and other services. It is particularly the case when the heritage event develops into a festivity, a carnival or entertainment at large, and more so if it has to do with gastronomy and other experiences aimed to satisfy the world of senses which make people feel happy and accomplished – at least in this very time. At one time Maison de la France, the French National Tourist Organization, used the motto joie de vivre. The world of intangible heritage is therefore an opportunity to link culture, spirituality and sensuality and tourism is one of the ways of access to these values. 9. The case of Toledo in Spain or the Wieliczka Salt Mine in Poland (examples) 25 PROGRAM XIII Międzynarodowa Konferencja na temat Turystyki Dziedzictwa Przemysłowego Nowe otwarcie dla turystyki – niematerialne dziedzictwo przemysłowe Zabrze, 14 – 15. 04. 2016 r. Miejsce: Łaźnia Łańcuszkowa, ul. Wolności 410, 41-800 Zabrze Organizatorzy: • Miasto Zabrze • Polska Izba Turystyki Partnerzy: • Wallonie-Bruxelles International.be • Ministerstwo Sportu i Turystyki • Instytut Kultury Uniwersytetu Jagiellońskiego • Międzynarodowe Centrum Dokumentacji i Badań nad Dziedzictwem Przemysłowym dla Turystyki/Muzeum Górnictwa Węglowego w Zabrzu • TVZ Telewizja Zabrze • TVP3 Katowice Komitet Naukowy: Waldemar Czechowski – Fundacja na Rzecz Niematerialnego Dziedzictwa Kultury w Polsce Henryk Handszuh – Górnośląska Wyższa Szkoła Handlowa w Katowicach (GWSH) Łukasz Gaweł – Instytut Kultury, Uniwersytet Jagielloński w Krakowie 26 14 kwietnia 2016 r. – czwartek Część oficjalna, wystąpienia zaproszonych gości Referaty wprowadzające – „Miejsce i rola niematerialnego dziedzictwa w erze globalizacji” 1. André Dubuc, b. Dyrektor Centre Historique Minier Lewarde (Francja), ekspert turystyki dziedzictwa przemysłowego: „Kilka refleksji na temat wykorzystania dziedzictwa niematerialnego w turystyce”1 2. Waldemar Czechowski, Fundacja na Rzecz Niematerialnego Dziedzictwa Kultury w Polsce: „Obrazowanie zjawisk niematerialności w kulturze”. Sesja I – „Znaczenie niematerialnego dziedzictwa przemysłowego dla turystyki. Doświadczenia regionu Walonia – Bruksela” Moderator: Michał Janowski, Urząd Promocji Turystyki „Walonia – Bruksela” 1. Pierre Coenegrachts, Dyrektor Generalny Urzędu Promocji Turystyki Walonia-Bruksela: „Walonia – materialne i niematerialne dziedzictwo turystyczne”. 2. Jean-Louis Delaet, Dyrektor Kopalni Le Bois du Cazier: „Kopalnia a pamięć zbiorowa”. 3. Jacques Crul, Dyrektor Kopalni Blegny-Mine: „Kopalnia Blegny, przekaz o życiu i tradycjach górniczych”. 4. Didier Caille, Zarządca Kopalni Bois-du-Luc: „Le Bois-du-Luc, świadectwo z życia codziennego górników”. 5. Nicolas Nève, Attaché Ekonomiczno-Handlowy Regionu Miasta stołecznego Bruksela: „Trzy oblicza pracy w dawnym przemyśle Brukseli”. Sesja II – „Tradycje i zwyczaje kulinarne w miejscach przemysłowych impulsem dla rozwoju turystyki” Moderator: Barbara Tekieli, dziennikarka, animatorka współpracy międzyregionalnej i międzynarodowej 1. Małgorzata Buttitta, antropolog kultury, dziennikarka, food writer: „Niematerialne, nieuchwytne. W poszukiwaniu pamięci smakowej w uprzemysłowionej dżungli turystyczno-kulinarnej (Włochy)”. 2. Magdalena Tomaszewska-Bolałek, orientalistka, kierownik Food Studies na Uniwersytecie SWPS i blogerka kulinarna: „Po nitce do kłębka, czyli jak osiągnąć wzrost gospodarczy w regionie, wykorzystując turystykę kulinarną”. 3. Agnieszka Sikorska, Dyrektor Śląskiej Organizacji Turystycznej: „Pomaszkecić na śląskich smakach, czyli jak z niematerialnego zrobić materialne”. 1. Tekst niniejszej prezentacji oraz teksty z sesji 1 w języku francuskim można znaleźć na stronie internetowej Międzynarodowego Centrum Dokumentacji i Badań nad Dziedzictwem Przemysłowym dla Turystyki w Zabrzu 27 4. Elżbieta Tomczyk-Miczka, Małopolska Organizacja Turystyczna: „Przy- goda kulinarna w Małopolsce. W otoczeniu obiektów dziedzictwa przemysłu rolno-spożywczego”. 5. Ewa Mitowska, regionalistka, twórczyni ludowa, właścicielka Zagrody Edukacyjnej: „O królewskim cieście pieczonym na drewnianym wałku”. 6. Andrzej Szumowski, Prezes Stowarzyszenia Polska Wódka: „Muzeum Polskiej Wódki. Wódka w kulturze kulinarnej”. 7. Klaudia Delmer, Dyrektor, My Messinia/Messinia Mou (Grecja): „Turystyczna atrakcyjność drzewa oliwnego na szlaku kultury Rady Europy – w odniesieniu do Grecji (historia, rytuały i tradycje, gastronomia, przetwórstwo, produkty)”. Debata między przedstawicielami biur podróży i gestorami elementów niematerialnego dziedzictwa kultury: „Dziedzictwo niematerialne jako element produktu turystycznego” Moderator: Grzegorz Chmielewski, Wiceprezes Polskiej Izby Turystyki Wstęp: Henryk Handszuh, Pełnomocnik Międzynarodowego Centrum Dokumentacji i Badań nad Dziedzictwem Przemysłowym dla Turystyki/Muzeum Górnictwa Węglowego w Zabrzu: „Niematerialne dziedzictwo przemysłowe w ofercie turystycznej, wstępne wyniki badania ankietowego. Uczestnicy: prof. nzw. dr Tadeusz Burzyński – Górnośląska Wyższa Szkoła Handlowa w Katowicach (GWSH); Klaudia Delmer – My Messinia; Anna Kuś – Biuro Podróży Polan, Elżbieta Tomczyk-Miczka – Małopolska Organizacja Turystyczna, Ewa Weintrit – Biuro Podróży AVE. 15 kwietnia 2016 r. – piątek Sesja III – „Tradycje, wiedza i praktyki związane z działalnością przemysłową i rzemiosłem tradycyjnym – perspektywą dla turystyki”. Moderator: Henryk Handszuh, Górnośląska Wyższa Szkoła Handlowa w Katowicach (GWSH) 1. Piotr Rygus, Fundacja Ochrony Dziedzictwa Przemysłowego Śląsk: „Szych- townica. Przemysłowe życiorysy – projekt utrwalenia niematerialnego dziedzictwa przemysłu Górnego Śląska”. 2. Waldemar Jan, Prezes Zarządu Stowarzyszenia Fabryka Inicjatyw Lokalnych: „Nikiszowiec, Bytom – czyli jak razem z mieszkańcami tworzymy przestrzeń przyjazną turystyce”. 28 3. Beata Piecha-van Schagen, Muzeum Górnictwa Węglowego w Zabrzu: „Opowieść i historia mówiona jako narzędzia pamiętania”. 4. Aleksandra Nemś, AMEN Group Polska/Szyb Maciej: „Niematerialne dziedzictwo przemysłowe w doświadczeniach koreańskich. Przeniesienie na grunt polski ze szczególnym uwzględnieniem Górnego Śląska”. 5. Maurizio Tomazzoni, Naczelnik Wydziału Kultury miasta Rovereto (Włochy): „Kultura jako element jednoczący”. 6. Michał Mazur, Kierownik Śląskiego Centrum Edukacji Regionalnej: „Edukujemy artystycznie – dziedzictwo niematerialne magnesem turystyki kulturowej, na przykładzie działalności Zespołu Pieśni i Tańca „Śląsk” im. Stanisława Hadyny”. Sesja IV – Młodzi naukowcy o niematerialnym dziedzictwie przemysłowym dla turystyki2 Moderator: Łukasz Gaweł, Dyrektor Instytutu Kultury, Uniwersytet Jagielloński w Krakowie 1. Mateusz Hübner, Uniwersytet Mikołaja Kopernika w Toruniu: Muzeum 2. 3. 4. 5. 6. 7. Śląskie w Katowicach w okresie II Rzeczypospolitej – promocja dziedzictwa przemysłowego i narzędzie polityki kulturalnej Christine Przybyła, Uniwersytet Jagielloński w Krakowie: Dziedzictwo starych osiedli i małych wspólnot. Kultura lokalna kolonii górniczo-hutniczej Ewelina Góral, Uniwersytet Jagielloński w Krakowie: Wielkanocne tradycje Górnego Śląska – wczoraj i dziś Weronika Pokojska, Uniwersytet Jagielloński w Krakowie: Mit założycielski przedsiębiorstwa w turystyce przemysłowej Marcin Wądołowski, Akademia Ignatianum w Krakowie: Kulturotwórcze płaszczyzny działalności kopalni i ich wpływ na kształtowanie dziedzictwa niematerialnego Agnieszka Pudełko, Uniwersytet Jagielloński w Krakowie: Zachować „niezachowalne”? – zarządzanie dziedzictwem przemysłowym Wałbrzycha Anna Jagiełło, Politechnika Wrocławska: Podziemne miasto Coober Pedy – świadectwo życia codziennego górników Podsumowanie – Henryk Handszuh, GWSH: Wnioski i zalecenia 2. Prezentacje przewidziane do publikacji przez Uniwersytet Jagielloński w Krakowie 29 Programme 13th International Conference on Industrial Heritage and Tourism A new opening for tourism – the intangible industrial heritage Zabrze, 14 – 15. 04. 2016 Venue: Łaźnia Łańcuszkowa (Chainstitch Bath), 410 Wolności Street, 41-800 Zabrze Organizers: • City of Zabrze • Polish Chamber of Tourism Partners: • Wallonie-Bruxelles International.be • Ministry of Sport and Tourism • Institute of Culture, Jagiellonian University • International Documentation and Research Centre on Industrial Heritage for Tourism/Coal Mining Museum in Zabrze • TVZ Telewizja Zabrze • TVP3 Katowice Scientific Committee: Waldemar Czechowski, Foundation for the Intangible Cultural Heritage in Poland Henryk Handszuh, Katowice School of Economics (GWSH) Łukasz Gaweł, Jagiellonian University in Cracow 30 14 April, Thursday Welcome addresses Keynotes: The place and role of the intangible heritage of humanity in the era of globalization 1. André Dubuc, Fmr. Director, Historic Coal Mining Centre Lewarde, France, expert in industrial heritage: A few observations on making use of industrial heritage in tourism1 2. Waldemar Czechowski, President, Foundation for the Intangible Cultural Heritage in Poland: Depicting the domains of non-materiality in culture Session 1 – The meaning of the intangible industrial heritage for tourism, the experience of the Wallonia-Brussels Region Moderator: Michał Janowski, Tourism Promotion Board Wallonia – Brussels 1. Pierre Coenegrachts, Director-General, Tourism Promotion Board 2. 3. 4. 5. Wallonia-Brussels: The tangible and intangible tourist heritage of Wallonia Jean-Louis Delaet, CEO, Coal Mine Le Bois de Cazier – The Mine and Collective Memory Jacques Crul, CEO, Coal Mine Blegny: The Blegny Mine, the miners’ life and traditions storytelling Didier Caille, Manager, Coal Mine Bois-de-Luc: Le Bois-du-Luc, a testimony of miners’ life and living Nicolas Nève, Economic and Commercial Attaché, Brussels Capital Region – The three facets of work in the former industries of Brussels Session 2 – Culinary traditions and practices in industrial space to propel the development of tourism Moderator: Barbara Tekieli, journalist, animator of inter-regional and international cooperation 1. Małgorzata Buttitta, culture anthropologist, journalist, food writer: Non-material, intangible. Searching for taste memory in the tourist – industrial jungle of Italy 2. Magdalena Tomaszewska-Bolałek, orientalist, head of food studies at SWPS University and culinary blogger: Unraveling a plot, or how to make use of culinary tourism as a factor of economic growth in a region 3. Agnieszka Sikorska, Director, Silesian Tourist Organization: Having a try of Silesian tastes, or how to make something material out of the intangible 1. The texts of this presentation and those of session 1 in original French to be found on the website of the International Documentation and Research Centre on Industrial Heritage for Tourism in Zabrze 31 4. Elżbieta Tomczyk-Miczka, Małopolska Tourism Organization: Culinary Adventure in Małopolska amidst the food industry heritage 5. Ewa Mitowska, regionalist, country artificer, owner of Educational Farm: About the royal dough baked on a wooden roll 6. Andrzej Szumowski, President, Polish Vodka Association: The Polish Vodka Museum. Vodka in culinary culture 7. Klaudia Delmer, Director, My Messinia/Messinia Mou, Greece: Tourist attractiveness of the Olive Tree on a Cultural Route of the Council of Europe, when applicable to Greece (history, rituals and traditions, gastronomy, food processing and products) Debate between travel agencies and the holders of intangible cultural heritage: Intangible heritage as part of the tourism product Moderator: Grzegorz Chmielewski, Deputy President, Polish Chamber of Tourism Introduction: Henryk Handszuh, Plenipotentiary, the International Documentation and Research Centre on Industrial Heritage for Tourism/Coal Mining Museum in Zabrze: The intangible industrial heritage on the supply side of tourism. First findings of a survey Participants: Professor Tadeusz Burzyński – Katowice School of Economics; Klaudia Delmer – My Messinia; Anna Kuś – Travel Agency Polan, Elżbieta Tomczyk-Miczka – Małopolska Tourism Organization, Ewa Weintrit – AVE Travel Agency 15 April, Friday Session 3 – Tourism focusing on the industrial heritage of traditions, knowledge, practices and traditional craftsmanship Moderator: Henryk Handszuh, Katowice School of Economics (GWSH) 1. Piotr Rygus, Foundation for the Safeguarding of the Industrial Heritage 32 of Silesia – Szychtownica (Attendance List), Industrial life stories, a project to safeguard the industrial heritage of Upper Silesia 2. Waldemar Jan, Chairman of the Board, Local Initiatives Factory Association: Nikiszowiec, Bytom, or how we create a tourism-friendly space among our residents 3. Beata Piecha-van Schagen, Coal Mining Museum in Zabrze: Storytelling as an instrument to put history on lasting record 4. Aleksandra Nemś, AMEN Group Polska/Maciej Shaft Zabrze: The Intangible industrial heritage in Korean experience. Could we attempt to adapt it to the Polish conditions and particularly those of the Upper Silesia region? 5. Michał Mazur, Head, Silesian Centre of Regional Education: Intangible heritage in educating for the arts to encourage tourism, as we do it in the Stanisław Hadyna “Śląsk” Song and Dance Ensemble Session 4 – Young scientists on the intangible industrial heritage for tourism2 Moderator: Łukasz Gaweł, Director, Institute of Culture, Jagiellonian University in Cracow 1. Mateusz Hübner, Mikołaj Kopernik University in Toruń: The Silesian 2. 3. 4. 5. 6. 7. Museum in Katowice in the period of the Second Polish Republic – promotion of industrial heritage and instrument of cultural policy Christine Przybyła, Jagiellonian University In Cracow: The legacy of old settlements and small communities. The local culture of the estates of miners and steelworkers Ewelina Góral, Jagiellonian University In Cracow: Easter traditions of Upper Silesia – in the past and today Weronika Pokojska, Jagiellonian University In Cracow: The Corporate Founding Myth in Industrial Tourism Marcin Wądołowski, Ignatianum Academy In Cracow: The culture-forming role of the mine and its influence on the intangible heritage Agnieszka Pudełko, Jagiellonian University In Cracow: Preserving the „Non-preserveable”? – the management of industrial heritage of Wałbrzych Anna Jagiełło, Wrocław University of Technology: The underground city Coober-Pedy – a testimony of a miner’s everyday life Wrap up – Henryk Handszuh, GWSH: Conclusions and recommendations 2. Presentations to be published by the Jagiellonian University in Cracow 33 Waldemar Czechowski Fundacja na Rzecz Niematerialnego Dziedzictwa Kultury w Polsce Obrazowanie zjawisk niematerialności w kulturze 1. Chcę się podzielić osobistymi refleksjami o sferze wizualnej w kontekście zadanego pytania: jak obrazować, pokazywać w filmowym medium, jak w języku filmu mówić o zjawiskach i fenomenach niematerialnej kultury. Obrazowanie niematerialności widzę jako zagadnienie o wielowymiarowym charakterze i dotyczy ono badań nad precyzowaniem pojęć „materii” bez jednoznacznej i materialnej struktury. Jest to także wyzwanie łączące dziedziny filozofów praktyków oraz antropologów kultury. Jestem filmowcem dokumentalistą, z wykształcenia (absolwent PWSFTviT) operator filmowy, reżyser w wykonywanych pracach – a z innych dziedzin „magister sztuki” zajmujący się czynnie malarstwem artystycznym i kiedyś muzyką (dyplom w klasie fortepianu). Ostatnio na uczelni PJATK oprócz zajęć z operatorstwa wykładam także sztukę nowych mediów. Ze swojej strony, jako praktyk animator kultury oraz filmowiec, chcę się podzielić swoimi sugestiami zawodowca od spraw filmu i mediów elektronicznych. Stworzyłem 15 lat temu w środowisku niezależnych twórców filmu, artystów, internetowy kanał filmowy (www.procinema.pl, obecnie www.procinema.tv). Był to pozytywny sprzeciw wobec odchodzenia publicznej telewizji od spełniania misji społecznej w obrazowaniu i promowaniu dziedzictwa kultury. Moje przemyślenia, jak i zawodowe doświadczenia mogą być też cenne na styku filmu dokumentalnego z niematerialnym dziedzictwem kultury (intangible cultural heritage). Jak podchodzi filmowiec do niematerialnego dziedzictwa kultury (dalej ndk) i jakie są tego konsekwencje, do ochrony dóbr kultury na polu ndk? To będzie główną treścią tych rozważań. Nauki związane z antropologią, etnografią mają już swoje tradycje od czasów Oświecenia, a więc 300 lat powiedzmy. Etnografia weszła jako nauka na dobre na uczelnie w XIX wieku, więc opis artefaktu czy obiektu ma swoją metodologię 34 i tradycje w nauce już od dość dawna. Termin zabytek czy materialne dobro kultury funkcjonuje w obiegu, jednakże „dziedzictwo kulturowe” to stosunkowo nowe pojęcie, zdecydowanie mające rodowód z XX wieku1. Druga wojna światowa, zniszczenia wojenne, powstanie ONZ i agendy UNESCO spowodowały gwałtowny rozwój myślenia o ochronie dóbr kultury jako o dobru wspólnym. Pojawił się kontekst zasobów kultury, jak w stosunku do zasobów naturalnych (surowców). Pewnie też wtedy, rozróżniając dobra kultury, ujawnił się aspekt „niematerialności” jako kategorii osobnej. Mówi się ostatnio także o przestrzeni kulturowej, rezygnując z pojęć zawężających dziedziny lub przeciwstawiających obiekt od zjawiska, artefaktu od narracji i estetyki, czyli kategorii piękna. Odczucie, emocje, ludzki czy duchowy wymiar coraz częściej uczestniczą w rozumieniu zjawisk kultury o niejednoznacznym czy nieuchwytnym charakterze. Akcentuje się też społecznościowy czy wspólnotowy wymiar dóbr kultury i obecności w niej człowieka, by wspomnieć myśl prof. Ludwika Bielawskiego, że nie można patrzeć na jakikolwiek przejaw cywilizacji, tracąc z pola widzenia człowieka i jego odczucia. Ku takiemu pojmowaniu kultury, jako całości, UNESCO ukuło piękne pojęcie Living Human Treasures (artykuł 2. Konwencji z 2003 roku) – człowiek jako żywy skarb kultury. Gwałtowna towaryzacja i komercjalizacja życia codziennego stwarza coraz to nowe zagrożenia dla trwających naturalnie cyklów i wydarzeń kultury tradycyjnej. Dość łatwo stosunkowo pokazać czy opisać ginące zawody i rękodzieło – czyli artefakty. Ale już pokazać przekaz wiedzy i tajników: ludwisarstwa, lutnictwa, wiedzy wypracowanej przez pokolenia – to inna sprawa. I to właśnie jest dziedzina niematerialnego dziedzictwa kultury. 2. Kilka faktów dotyczących definicji UNESCO. Oto treść pierwszych zdań tekstu konwencji: …w rozumieniu Konwencji UNESCO, której tekst został przyjęty na 32. sesji Konferencji Generalnej UNESCO w październiku 2003 r., dziedzictwo niematerialne to zwyczaje, przekaz ustny, wiedza i umiejętności oraz związane z nimi przedmioty i przestrzeń kulturowa, które są uznane za część własnego dziedzictwa przez daną wspólnotę, grupę lub jednostki. Ten rodzaj dziedzictwa jest przekazywany z pokolenia na pokolenie i ustawicznie odtwarzany przez wspólnoty i grupy w relacji z ich środowiskiem, historią i stosunkiem do przyrody. Dla danej społeczności dziedzictwo niematerialne jest źródłem poczucia tożsamości i ciągłości. Dalej dziedzictwo niematerialne w rozumieniu rzeczonej Konwencji obejmuje: • Tradycje i przekazy ustne, w tym język jako narzędzie przekazu • Spektakle i widowiska, zwyczaje, obyczaje i obchody świąteczne 1. Zbigniew Kobyliński, w jego pracy z 2011 roku pt. Czym jest i komu jest potrzebne i do kogo należy dziedzictwo kulturowe http//(zasoby internetowe) 35 • Wiedzę o wszechświecie i przyrodzie oraz związane z nią praktyki • Umiejętności związane z tradycyjnym rzemiosłem Spróbuję teraz przybliżyć istotę mojego rozumienia niematerialnego dziedzictwa kultury (dalej ndk). W tych trzech słowach zawarta jest następująca treść trzech pól znaczeniowych. Dobra niematerialne w kulturze, jak interpretuje to prof. Leszek Kolankiewicz, mają przede wszystkim desygnat tego, co pozazmysłowe, bezcielesne, duchowe i w konsekwencji pozazmysłowe, pozaziemskie, zaświatowe2. Po pierwsze, słowo: niematerialne, w angielskim tłumaczeniu konwencji występuje jako intagible i wszystko co jego dotyczy w konsekwencji powiązane jest opozycją do materialnego. Przedrostek in3 -, czyli nie-materialne przez opozycję opisuje istotę zjawiska, w opozycji do materialnego obiektu, przedmiotu i w konsekwencji będącego zabytkiem. Słowo „duchowe” dość często bywało w użyciu, gdy próbowano w języku polskim oddać jeszcze jedną ważną sferę treści i istoty zjawisk, które opisują i próbują chronić paragrafy i prawa międzynarodowej Konwencji z roku 2003. Ważnym aspektem niematerialnej kultury jest jej niedotykalność. Niedotykalne (jedno z interpretacji słowa intangible) jest także czymś bezcielesnym, nieuchwytnym i nieposiadającym materialnej tkanki trwałej. Skoro jest mniej trwałe, zapewne trudniej jest to chronić, przechowywać jako cenny „depozyt” dla przyszłych pokoleń. Po drugie, dziedzictwo ma w sobie wielorakie konotacje i w Polsce szczególnie ważną pełni rolę, także w kontekście historycznym. Przypomnijmy, że dopiero jedenaście lat temu (od 1 listopada 2005) Ministerstwo Kultury i Sztuki przybrało nazwę Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Moje pokolenie dobrze pamięta jak w PRL partia tropiła i tępiła odwołania do treści dziedzictwa przodków i kultury duchowej, chrześcijaństwa. Także i słowo „dziedzic”, „dziedziczenie” (spuścizny) wywoływało negatywny stosunek instytucji państwa i prowokowało aparat władzy wręcz do represji. Dziedzictwo wywodzące swój sens z dziedziczenia (heritage), spadku, przekazu pamięci, pełni rolę strażnika wartości. Ostatnie zaś pole znaczeń w słowie kultura jest niczym ocean treści, tego co wyróżnia homo sapiens od innych istot żywych. Czymże jest ten niematerialny składnik kultury? Chcąc odnaleźć istotę sensu w jednym słowie, powiem: zjawisko. To określenie oddziela dwa ważne pola funkcjonujące w pojęciach dotyczących ochrony dóbr kultury. Mamy więc OBIEKT i ZJAWISKO. Jedno to badania i ochrona obiektów kultury (czy sztuki) – przedmiotów „twardych”, widzialnych (gołym okiem), trwających w czasie lub poddających się erozji czasu, klimatu, wojen. Drugie mimo wojen, naturalnych katastrof czy wydziedziczania (przez politykę zabor36 2. Leszek Kolankiewicz, Istota dziedzictwa niematerialnego w rozumieniu Konwencji UNESCO z 2003 roku. Wydawnictwo Polskiego Komitetu do spraw UNESCO, rok 20014 – Materiały Pokonferencyjne. 3. Tamże s. 61 ców, zwycięzców, wrogów danej kultury) trwa, na przekór przeciwnościom; to sfera pamięci i ustnego przekazu. 3. Mówiąc o specyfice danej kultury czy miejsca, kulturowego genius loci, często posługujemy się określeniami takimi jak nastrój, klimat, atmosfera. Gdy przeżywamy coś niezwykłego, obcując z nieznanym miejscem i jego tradycjami lub przyglądając się nieznanej nam czynności (np. rytuałowi religijnemu, uzdrawiaczowi, artyście), i poddajemy się owemu nastrojowi, często próbujemy rozumieć, co widzimy, czy zrozumieć „co się z nami dzieje”. O tym bardzo ciekawie mówił prof. Wiktor Zin (w filmie Michała Bogusławskiego Wiktora Zina 3 świata opisanie), gdy przywoływał polskiego pochodzenia filozofa nauki, Karla Poppera. Zin, przywołując Poppera, pokrótce wprowadzał widza w teorię świata równoległego, czyli strefę pamięci. Popper, ceniony profesor, wiedeńczyk, znany był głównie jako twórca idei społeczeństwa otwartego. Opisał on swoją koncepcję świata równoległego, czyli tego, co my pojmujemy jako „pamięć”. Według niego przywoływanie obrazów „zapisanych” w naszej pamięci jest jak wywoływanie odbitek fotograficznych w ciemni (to moja interpretacja). I te wywołane obrazy istnieją, tak jak samodzielne byty w czasie i przestrzeni, ale równoległej do tej widzianej przez nas „gołym okiem”. Trzeba jednak pewnej głębszej refleksji czy intuicji, aby „wejść w ten świat”. Być może więc ta myśl Poppera stać się może dla nas pomocnym narzędziem do niniejszych rozważań o niematerialności w kulturze? Myślę, że gdy mówimy o przenikaniu się świata materii z subtelniejszymi formami czy istotami, które „żyją” obok nas, rodzi się w takim porządku myślenia nowa kategoria, nowa dziedzina, do rozważań o istocie ndk. Gdy próbujemy ogarnąć piękno i opisać słowami nasze zdziwienie, zachwyt, chcielibyśmy wyrazić to piórem, pędzlem, nutami. Iluż to poetów próbowało i wciąż to robi, aby oddać istotę piękna, niezwykłości, ulotnego wrażenia (przywołując zawołanie Goethego trwaj chwilo!). W Polsce mamy wspaniały festiwal chopinowski i od tylu lat słuchamy raz zapisanych partytur przez Fryderyka Chopina, ale najdziwniejsze jest to, ile się dyskutuje o sposobach interpretacji jego muzyki. Powstały już tomy analiz, a istota chopinowskiego rubato jest wciąż nieopisana. Bo przecież muzyka, powie pianista, jest tyle zapisana i w nutach, co i w głowie i sercu wykonawcy. Nawet w nazwach bagatela, nocturn, ballada, czy empromptu skrywa się sugestia o nieopisywalnej chwili, niematerialności. 4. Od kilku dekad robię filmy dokumentalne. W filmie dokumentalnym zajmowałem się głównie obrazowaniem wydarzeń sfery obrzędów, rytuałów, sztuki – malarstwa czy teatru (tego co ostatnio, nawet w definicji UNESCO nosi 37 nazwę sztuk performatywnych). Zjawiska i materie subtelne mają w swojej naturze zakodowaną naturę paradoksalności lub celowego ukrywania najistotniejszych fragmentów (ezoterycznych). Tutaj krytycznym momentem staje się rozróżnienie namacalnej (realnej) prawdy od fikcji czy fantomu. Bo do jakiej kategorii zaliczyć misterium (np. obrzęd liturgiczny, Przemienienie, satori) – a to one właśnie przynależą do sfery ndk. Operator filmowy kształcący swoje oko, aby obrazować zjawiska subtelniejszej natury niż nagie fakty i rzeczywistość „twardą”, oczywistą, i chcący oddzielić świat rzeczy widzialnych, dotykalnych, od irracjonalnych (np. zamawianie choroby, wróżenie, magia – a te określenia znaleźć można w opisie Konwencji UNESCO z 2003), powinien przejść własny trening patrzenia innym okiem na zjawiska sfery niematerialnej. Gdy podchodzi on do tego zadania wyłącznie obiektywem „chłodnej” kamery (jak mawia się w żargonie filmowym) np. sztuki dokumentu czy cinema verite – to padnie na palcu boju, jak mawiają filmowcy. Nie da rady. Jego racjonalne doświadczenie nie pozwoli mu zobaczyć, czy zobrazowywać istoty zjawiska, fenomenu. Sztukę dokumentu w mariażu z fabułą praktykowało wielu. Dam dwa przykłady, aby mieć punkt odniesienia. Duński mistrz filmowy, operator Joris Evens (1898–1989)4 był jednym z twórców tego pojęcia „cool eye”, chłodnego oka. Podobnie jak Haxel Wexler, wybitny reżyser (w swoim autorskim filmie sprzed lat pt. Medium Cool)5 – obaj mierzyli się z przekraczaniem granic klasycznej fabuły i narracji „transgresyjnej”. Obaj w filmie przekraczali granice gatunków X muzy. Rzemiosłem wyuczonym w akademii filmowej, prostą rekonstrukcją wydarzeń nie odda się np. istoty tajemnicy, misterium – jego atmosfery, ulotności, tego co Francuzi nazywają esprit. Do filmowania i montażu wydarzeń o charakterze niejednoznacznym, nieoczywistym, wielowymiarowym filmowiec włącza „specjalny” tryb pracy, myślenia. Zawsze w sztuce pojawia się pytanie JAK to zrobić? O tym mówili Sergiusz Eisenstein, Tarkowski, Antonioni, Bergson czy na przykład Kieślowski, który przy końcu, w szczycie swojej kariery powiedział stop! – nie zrobię tego ostatniego filmu. Ten jego akt odmowy był znamienny. Później miłośnicy jego filmów, widzowie-fani dopowiadali sobie, czym to ostatnie przesłanie miało być. Ostatnio (kwiecień 2016), jadąc samochodem, słyszałem godzinną audycję w RDC poświęconą jego niezrealizowanemu obrazowi filmowemu. Rozmówcy, miłośnicy jego twórczości opisywali swój jakby stan „żalu” czy osierocenia. Krzysztof odszedł nagle. Odczuwalna była w tych wypowiedziach atmosfera wspólnotowości. To jasne, jak sztuka i przestrzeń odbioru kultury tworzą poczucie wspólnoty. Tak jak istnieje poczucie wspólnotowości na sali kinowej. 38 4. Artykuł Film-web: https://en.wikipedia.org/wiki/Joris_Ivens 5. Magiwanga/wordpress: https://magivanga.wordpress.com/2014/08/29/medium-cool-1969/ – o tym filmie, o polskim tytule „Cłodnym okiem”, pisało się, że „film nie ma w ogóle charakteru narracyjnego i polega na ujawnianiu realiów funkcjonowania mediów w dokumentalnych scenach inscenizowanych na cinema verite”. Chodziło tu o oddanie prawdy, której istota była w stu procentach fikcją. 5. Istota obrazowania niematerialności obszarów kultury, to zadanie na nasze czasy. Dla zadbania i znajdowania metod i systematyki ochrony zabytku zostały już wykształcone narzędzia, tradycje i mechanizmy. Mamy dość jasno sformułowaną definicję „obiektu kultury”: zamek, pałac, dworek – stół, gobelin, obraz. Łatwo je opisać, inwentaryzować, dokumentować i skatalogować. Można powiedzieć: wiemy o nim wiele, kiedy został wytworzony, komu służył, kto był jego pierwszym czy ostatnim właścicielem. Ale ta wiedza i pewność znikają, gdy opisujemy zjawisko kultury niematerialnej. Większym jeszcze problemem jest to, jak je pokazać, bo i gdzie? W muzeum? W galerii? W skansenie? To tak, jakby zamknąć je w klatce, w butelce, jak Sindbad żeglarz swojego Dżina. Jak pokazywać coś, co nie jest do uchwycenia, i najczęściej jest niewidzialne – jak język, uzdrawianie, technika i duch śpiewu, interpretacja motywu muzycznego czy ozdobnika, ekspresja, intonacja głosu. Rytuału nie da się pokazać tak jak obiekt trwały: „oto zamek nad Loarą, a oto umiejętność uzdrawiania”? Jak to sfilmować!? A mimo to UNESCO wymaga, żeby stworzyć i złożyć kompletny wniosek, pakiet, aplikowany na listę krajową, światową czy reprezentatywną zjawiska dziedzictwa kultury niematerialnej. I musi być także załączona dokumentacja audiowizualna – czyli film i zestaw fotografii. Film w klasycznym ujęciu (dokument i fabuła) oraz sztuka video i nowe dyscypliny mediów oparte są na obrazie, na obrazowaniu. Żyjemy dziś w cywilizacji obrazkowej, która ewoluuje w zawrotnym tempie. Śledzenie przemian w podejściu do filmu, jak i narracji wizualnej w dobie Youtube i Facebooka, to fascynujące zajęcie poznawania współczesnego świata w obszarze i poprzez obraz filmowy. Samo filmowanie niematerialnego, ulotnego, duchowego, to zagadnienie nienowe. Sfery duchowe, przeżycia religijne, życie po życiu, dialog z duchami przodków, duchy, wampiry, to przecież motyw powszedni od początku istnienia kina… fabularnego. Ale dokument – w tej materii? Środki wyrazu w filmie fabularnym istnieją od dawna. Tym zaczął się zajmować jeden z pierwszych wielkich myślicieli i twórców kina, Eisenstein. „Mowa obrazu” i „sztuka patrzenia” – to kategorie, które wprowadzał w dyskurs o kinie, jako sztuce i języku obrazu Sergiusz Eisenstein, wielki rosyjski reżyser6. Ale o tym trzeba by mówić dużo dłużej. Rozpoczął tym samym myślenie o znakach i znaczeniu („znaki w obrazie”), który później przyjął akademicką nazwę semiologii. Nowościami, o których chcę teraz napisać to niedawno powstałe narzędzia i środki przekazu audiowizualnego oraz zmiany funkcji i roli filmu w nowych mediach. Warto by zbadać zmianę postrzegania filmu w Internecie czy mobilnych odtwarzaczach. Ciekawe jest tu zagadnienie „zamiany ról”, medium – w gatunek, 6. Andriej Tarkowski, Czas utrwalony. Izabelin 2007. 39 a treści – w środek przekazu. O zmianie funkcji postrzegania i odbioru filmu „od kina na ekran telewizyjny” powstało wiele prac. Na naszych oczach powstała (i wciąż się rozwija) nowa kultura masowego uczestniczenia w tworzeniu, upowszechnianiu i rozpowszechnianiu dóbr kultury lub własnej twórczości, szczególnie filmowej. Monopol telewizji na tworzenie i nadawanie programów studyjnych i filmowych praktycznie zniknął. Dziś prawie każdy może być nadawcą własnych filmów i audycji (w Youtube, w sieciach Internetu). Większość młodych ludzi coś dokumentuje, filmuje, tworzy swoje wirtualne obrazy, animuje fotografie. Istnieje powszechny trend kreacji wizerunku własnej postaci (w megamasowej kulturze np. popularne „selfie”) oraz wielkiej potrzeby dzielenia się nimi. Służą temu i kreują te potrzeby wielkie koncerny internetowego przemysłu. Postacie z kręgu B. Gatesa, S. Jobsa, roczniki 1955, czy M. Zuckerberga, rocznik 1984, i ich „wynalazki” masowej komunikacji spowodowały rewolucję cyfrową i powstanie zjawiska społeczności w sieci. Mamy więc opozycję: real-virtual. Nieomalże przeżyło się określenie jeśli Cię nie ma w sieci – nie istniejesz. To było 15 lat temu, epokę temu. Przemiany zachodzące na styku człowiek-Internet na własny użytek nazywam „hybrydyzacją kultury masowej”. Stworzyły one nową jakość o nazwie „społeczność cyfrowa”. Powstaje pytanie – gdzie jest (i jaki będzie) tego koniec? Ku czemu to zmierza? Jaki jest obraz świata na dziś, który powstaje w sieci? Jak go postrzega osobnik mojego pokolenia drugiej połowy XX wieku, a jak pokolenie dzisiejszych moich studentów, dla których ta nowa rzeczywistość jest codziennością? Jak się do tego ma temat tu rozwijany, niematerialnego dziedzictwa kultury? 6. Czym żyje nasza współczesność? Światem wirtualnym i jego fantomami. Współczesny człowiek żyje obrazami! Mamy więc dla młodego pokolenia gry komputerowe, „wirtualność w sieci”, urządzenia G-4, smartfonowe multikombajny, potężny świat rozrywki „w sieci”. A dalej atrakcje poszerzonej rzeczywistości „augmeneted reality”, skanowanie świata. To jest według mnie defragmentacja i hybrydyzacja wielu pól życia społecznego. Cały czas jesteśmy zmuszani, aby nie być unplugged, czyli aby być podłączonym non stop do Internetu: przez smartfon, GPS samochodowy, laptop czy Ipad. Popkultura pełna jest tych wątków, którymi posługuje się pełnymi garściami: komiks wojenny, filmy animowane, 3-D, gry oparte na scenach wojny. I gdy się temu przyjrzymy głębiej, znajdziemy tutaj wszelkie znamiona niematerialności, tego obrazu, którego istotną treścią jest rozrywka, reklama, ale także informacja. Wszystkie te elementy znajdują się w polu masowej kultury, która niestety stanęła po drugiej stronie barykady, ze zjawiskami kultury duchowej i tradycyjnej – jeżeli wręcz nie wojny. Aby zrozumieć dwudziestolatka, człowieka wchodzącego w dorosłe życie, trzeba wiedzieć, że to właśnie te zagadnienia są treścią jego codziennych zajęć i narzędzi poznania świata. 40 Musimy zrozumieć to wyzwanie, gdy chcemy kierować ofertę kultury zaangażowanej, trudnej, czy dedykować ochronę dóbr kultury (także niematerialnej) przyszłym strażnikom naszego świata kultury w całości. Mam takie przeczucie, że w powyższych aspektach przepracowanie dziedziny niematerialnego dziedzictwa w kulturze, w kontekście wirtualności, może stać się osią nowego paradygmatu XXI wieku. 7. A teraz chwila refleksji o turystyce i kierunku nazywanym na konferencji zabrzańskiej nowym otwarciem w związkach z niematerialnym dziedzictwem kultury (ndk). Przed organizatorami ofert dla turystów stoją nowe wyzwania w kontekście posługiwania się czy wykorzystywania zjawisk ndk. Jeszcze do niedawna nawet w polskich instytucjach kultury trudno było znaleźć spójną strategię czym jest, a czym nie jest ndk. Były problemy z samym nazewnictwem i rozróżnianiem delikatnych granic między opisywanymi dziedzinami (np. trudną do jednoznacznego opisania definicją przestrzeni kulturowej). Ratyfikowaliśmy konwencję niedawno, bo w 2011 roku, czyli dopiero od pięciu lat trwa proces jej wdrażania. Główny nacisk kładziony jest na ochronę dóbr kultury, szczególnie zaś zagrożonych zjawisk. Turystyka jako gałąź gospodarki i przemysłu może być sojusznikiem lub przeciwnikiem dla trwania czy ochrony dziedzictwa kultury w ogóle. Trzeba się zastanowić dobrze nad sposobami wykorzystania nowej sfery ndk. Pojawia się pytanie, jak pokazywać tradycje, obrzędy, unikalne zjawiska, a dzięki temu promować specyfikę kultury miejsca czy regionu? Zagrożenia, jakie płyną z utowarowienia tak zwanych „produktów turystycznych” i masowej turystyki, są dość jasne. W firmach turystycznych i u touroperatów istnieje niezbywalne kryterium popularności czy atrakcyjności „produktu oferty”, czyli programu. Oglądamy ofertę tego czy innego biura, porównujemy i wybieramy. Jakie są tego kryteria? Po pierwsze – atrakcyjność i cena. Widzimy, że trwa tu ostra rywalizacja. Tworząc nowy program, pytamy tutaj: Jak udostępniać turystom zjawiska o charakterze subtelnym, ulotnym, duchowym, gdzie ważnym czynnikiem jest skupienie i podwyższony próg wrażliwości oglądającego. Często aby zrozumieć co się widzi i w czym uczestniczy, trzeba mieć o tym głębszą wiedzę, nierzadko empatię! Co widzimy i jak to rozumiemy jest uzależnione od tego, jak nauczyliśmy się patrzeć. Na co się patrzy, to jedno, a co się widzi, to drugie. Stąd całe moje dotychczasowe rozważania o umiejętności patrzenia i kształceniu wrażliwości. Niektóre sfery z omawianych tu powyżej przeze mnie zjawisk (ndk) były długo nieudostępniane, skrywane przed publicznością, takie jak tajniki technologii, indywidualne wynalazki lub ezoteryczne sfery rytuału. Kiedy rytuał czy obrzęd, będący źródłem przeżyć duchowych danej społeczności, staje się jednak towarem do pokazywania – łatwo może stać się zwykłym teatrem czy popularnym widowiskiem. 41 A nie możemy dopuścić, aby sfera sacrum przeistaczała się w profanum, bo wtedy w ogóle traci sens słowo kultura duchowa. Przywołam przykład nie wprost, ale dobrze ilustrujący tę postawę – to tytuł filmowego obrazu Andrzeja Wajdy Wszystko na sprzedaż. Gdy mówimy żargonem branży turystycznej: „produkt i oferta”, zbliżamy się niebezpiecznie do granicy tego, co nazwa się towarem. Nazwa produkt jest bliskoznaczna z towarem. A co powiemy na zwrot: „towaryzacja ulotnych fenomenów”? Rzeczywistość współczesnego turysty wygląda tak, że zanim gdzieś pojedzie, ogląda to miejsce najpierw w Internecie. Narzędzie typu google maps pokaże wszystko. Można nieomal wjechać kamerą do jadalni czy na taras, tam gdzie zamieszkamy. Zobaczymy w Internecie wydarzenie czy święto, które będziemy chcieli ujrzeć potem na własne oczy. Touroperator o tym wie. Konstruuje więc ofertę, mając tego wszystkiego świadomość. Robi wszystko, aby „swojego klienta” zachęcić do skorzystania z jego oferty. Jedyną konkluzją, jaka w tej chwili przychodzi mi na myśl, to zmiana myślenia o standardowym i masowym turyście na rzecz szukania nisz programowych czy specjalizacji (np. turystyka kulturowa). Czy da się tu zastosować hasło: „małe jest piękne”? Małe grupy, „kameralna” turystyka przeznaczona dla elitarnego odbiorcy-klienta, a wręcz poszukiwanie go i tworzenie nowych ofert, może to to? Może to jest ten właśnie kierunek rozwoju nowej, innej turystyki, dla której programem będą też zjawiska ndk? Globalizacja, niezrównoważony przemysł oparty na zysku (czy przemysł turystyczny tworzący wzrost PKB wielu krajów), wszystko to wraz z bezpardonową konkurencją rynkową jest obrazem, który dobrze znamy. Jak w tym wszystkim udostępniać treści świata kultury żywej, ulotnej, często zjawisk, które giną w zderzeniu ze współczesną cywilizacją? A ta ciągle mówi do nas: „więcej, więcej”. Chcemy więcej atrakcyjnych treści. W takim świecie zjawiska i procesy małych nisz kulturowych, etnosów, zanikających zwyczajów, obrzędów, języków muszą być otoczone szczególną opieką. A z drugiej strony zastanawiamy się, jak je udostępniać. Aby je jednak chronić i stworzyć bazę do ich przetrwania, trzeba najpierw zrozumieć, opisać i zdokumentować, szukając diagnozy: jak i co chronić. Dlaczego?! Podróżujemy na Wyspy Kanaryjskie, gdzie autochtoni Guanchowie, są niemal niewidoczną ludnością lokalną. Jedziemy do Tybetu, gdzie rdzenna ludność jest niszczona i wyrzucana poza nawias własnego kraju. Czy zdajemy sobie sprawę, że jadąc tam, tym samym często wspieramy procesy zanikania autentycznych kultur tradycyjnych? W zderzeniu z gospodarczymi i politycznymi potęgami współczesnego świata te kultury są bezbronne. A jednak jest taki mały kraj, królestwo Bhutanu, które postawiło twarde warunki, ograniczając roczne „zwiedzanie” czy podróżowanie do swego kraju do kilkunastu tysięcy zwiedzających rocznie (w zależności od źródeł jest to liczba 7 000 do 20 000). Takich jak Bhutan 42 miejsc i tradycyjnych społeczności pozostało już niewiele. Ich sztuka, języki czy przechowywana w zwyczajach wiedza o starych czasach są dziedzictwem kultury całego świata. Mamy tego świadomość. Stawiamy jednak pytanie, jak to chronić?! Jednym z naszych zadań, tu, na zabrzańskiej konferencji, jest także unaocznienie związków i wspólnej polityki (nowego rozdania) turystyki i dziedzin ndk. Typowy turysta, zwiedzający powiedzmy Toskanię czy Suwalszczyznę, równie chętnie zwiedza bazar i małe sklepiki z ręcznie robioną ceramiką, przedmiotami naznaczonymi tradycyjnymi treściami, co poszukuje efektownych festiwali, obrzędów, widowisk. Zazwyczaj konsumuje lokalną kulturę w tempie przyspieszonym. I znów stawiam pytanie: a gdzie jest w tym wszystkim człowiek, jako twórca tych wszystkich treści, dóbr i gwarant trwania dziedzictwa kulturowego? Pytamy, jak udostępniać dobro kultury chronionej? Pytamy, jak stworzyć narrację zjawiska ndk, którym np. region Śląska może po wpisaniu na polską listę UNESCO szczycić się i wykorzystywać dla rozwoju regionu? Jak to nazywać i opisywać w ofercie turystycznej? Jak to zrobić, w dobrze pojętym wspólnym interesie i turysty, i społeczności lokalnej? I jak to pokazać – np. w filmie?! Moja konkluzja na koniec? Widzę tu szansę, aby po dobrym rozpoznaniu, pieczołowitym opracowaniu dokumentacji, wypracować jeden czy dwa „tematy” z dziedziny ndk. Niech się nawet, w żargonie, nazywa to produktem regionalnym niematerialnego dziedzictwa kultury. I dalej na nim zbudować nową identyfikację regionu i jego promocję. Mury będą stały, zabytki wielkiej klasy nie znikną tak szybko; jednak pewne fenomeny miejsca wraz z ludźmi, czyli depozytariuszami pamięci, mogą szybko zniknąć. A to oni stanowią „sól ziemi”, tworząc obraz miejsca, regionu, kraju. 43 André Dubuc były dyrektor Centre Historique Minier, ekspert turystyki dziedzictwa przemysłowego – Francja Kilka przemyśleń dotyczących wykorzystania dziedzictwa niematerialnego dla celów turystycznych Na samym początku pozwolę sobie podziękować Pani Prezydent za jej tradycyjne wsparcie, które było zawsze dla mnie źródłem zarówno dumy, zachwytu, jak i wzruszenia. Chcę również podziękować organizatorom konferencji, w tym m.in. komitetowi naukowemu, jak i Pani Dorocie Kosińskiej, za doskonałą organizację imprezy. Chciałbym wreszcie ukłonić się naszym przyjaciołom z Europejskiej Sieci Muzeów Górniczych. Chciałbym również podkreślić trafność wyboru tematyki XIII Konferencji. Dziedzictwo niematerialne jest bowiem coraz częściej uznawane za jedną z głównych dziedzin rozwoju turystyki przemysłowej, której szczególne znaczenie coraz częściej podkreślane jest przez UNESCO. Pozwolę sobie w tym miejscu przytoczyć jako przykład fakt wpisania zagłębia górniczego północnej Francji na listę światowego dziedzictwa ludzkości jako obszar dziedzictwa niematerialnego. Wystąpienie moje składać się będzie z trzech części: • Na samym początku pozwolę sobie nawiązać do związków, jakie istnieją między dziedzictwem materialnym i niematerialnym. • Następnie zajmę się poszczególnymi składnikami niematerialnego dziedzictwa. • Na końcu przytoczę kilka elementów refleksji na temat wykorzystania dziedzictwa niematerialnego w dziedzinie turystyki. Dziedzictwo materialne i niematerialne Tak jak wspominałem, istnieje wiele powiązań między dziedzictwem materialnym i niematerialnym. Jakakolwiek refleksja w tej sprawie może zająć wiele godzin. Ponieważ przyznany mi czas jest stosunkowo krótki, zmuszony jestem 44 do daleko idącej syntezy, jednakże każde kolejne wystąpienie planowane podczas tej konferencji przyczyni się do rozszerzenia tej debaty. Chcąc trzymać się zasad syntezy myślowej, postaram się oprzeć moją tezę na prostym przedmiocie znajdującym się w części wystawy stałej Historycznego Centrum Górniczego (Centre Historique Minier) w Lewarde, poświęconej codziennemu życiu w miasteczku górniczym w połowie XX wieku. Zapewne Państwo rozpoznali tak prosty przedmiot, jakim jest dzbanek do kawy. Treść mojego wystąpienia dotyczącego dzbanka do kawy może odnosić się do elementów każdego dziedzictwa, przemysłowego lub nie – czy chodzi o maszynę, budowlę (jak np. szyb górniczy) lub fabrykę. W podobny sposób słowa te mogą również odnieść się do zamku lub kościoła. Tylko skala i znaczenie mogą w tym miejscu stanowić różnicę. Łatwo opisać dany przedmiot, podchodząc do niego pod kątem czysto materialnym, wówczas mamy: dzbanek do kawy z połowy XX wieku, z aluminium i bakelitu (lub drewna). Jeśli zamierzamy rozwinąć temat, możemy dodać, iż przedmiot składa się z pięciu części, tj. pojemnik na kawę, wylewu, filtra, pokrywy dzbanka oraz uchwytu. Informację tę można uzupełnić, dodając wymiary i wagę... Tym sposobem dokonaliśmy pełnej deskrypcji przedmiotu. Można jednak odnieść natychmiast wrażenie, że ściśle materialny opis przedmiotu jest wyraźnie niewystarczający. W tej sytuacji stanowiące ważną część publiczności dzieci mogą zadać pytanie: „A jak to działa?”. Od tego momentu zaczynamy prezentację niematerialnego aspektu dziedzictwa, co tak jak mówiłem, sprawdza się w przypadku każdego wystawionego w naszych placówkach muzealnych elementu dziedzictwa nie tylko przemysłowego, lecz także w przypadku każdego innego rodzaju dziedzictwa. Jeśli dany przedmiot ma charakter bardziej techniczny, możemy nawet nie zdawać sobie sprawy z tego, do czego on służy, a nawet jeśli ktoś nam powie, że mamy do czynienia z metanomierzem i że był to przedmiot używany do wykrywania tego śmiertelnego gazu, najprawdopodobniej zadamy sobie to samo pytanie, co dzieci: „A jak to działa?”. 45 Odpowiedź na to pytanie znajduje się w niematerialnej części przedmiotu. Powracając do naszego dzbanka, nietrudno wyjaśnić, jak funkcjonował, a opis ten zaliczyć możemy jako element dziedzictwa niematerialnego. Dla każdego z tych dwóch przedmiotów przywołuję niematerialną część techniczną, którą nazywamy „ekspertyzą” (know-how). Mogę jednak posunąć się znacznie dalej w prezentacji tej niematerialnej części dziedzictwa. Jeśli będę miał okazję wypytać nie tylko dawnych górników, ale także ich żony i dzieci na temat roli tego przedmiotu w ich życiu codziennym, usłyszę, że dzbanek do kawy był pierwszym przedmiotem używanym rano oraz że przez cały dzień pozostawał on na kuchence, na ogniu, tak aby w każdej chwili możliwe było ugoszczenie sąsiadki, przyjaciela lub po prostu listonosza i poczęstowanie ich filiżanką kawy, komentując plotki krążące w miasteczku. W naszym zagłębiu górniczym istnieją nawet popularne piosenki, które podkreślają znaczenie tej filiżanki kawy, którą zawsze można było się podzielić. A jeśli doprowadzam moje myśli do bardziej społecznych, wręcz politycznych wymiarów tego istnego rytuału picia kawy, natychmiast pojawiają się nieco abstrakcyjne, ale za to bardzo żywe wartości leżące u podstaw społeczeństwa górniczego. Dzbanek do kawy staje się wówczas sam w sobie symbolem życzliwości, podziału, hojności, solidarności, symbolem tego, co moglibyśmy nazwać współistnieniem. Wtedy dochodzimy do interpretacji dosłownie politycznej części niematerialnej przedmiotu dziedzictwa. Być może ocenią Państwo, że posuwam się zbyt daleko w mojej interpretacji tak prostego przedmiotu. Wówczas pozwolę sobie przywołać pisarza francuskiego, którego opowieść o życiu w zagłębiu górniczym Północnej Francji w okresie Drugiego Cesarstwa stała się arcydziełem literatury światowej: chodzi mianowicie o Emila ZOLĘ i jego powieść „Germinal”, opublikowaną w 1885 r. W rozdziale drugim książki autor przedstawia rodzinę górniczą, Maheu: czwarta rano, jako pierwsza wstaje najmłodsza z dziewcząt, Katarzyna. Budzi ona pozostałych członków rodziny. Słychać od razu, jak matka skarży się na brak pieniędzy, a wśród oznak ubóstwa, brak kawy: „Kawy zabrakło; a ona musiała się zadowolić zaparzając ponownie fusy z poprzedniego dnia”. Nieprzypadkowo Zola wymyślił taki początek dla swojej książki. Można wręcz zaryzykować stwierdzenie, że wobec braku kawy górnicy byli pozbawieni wartości ludzkich, leżących u podstaw ich społeczeństwa, a dalszy ciąg opisuje już walkę o ochronę tych wartości. Aby trochę rozluźnić atmosferę i wskazać, jak daleko może sięgnąć znaczenie dziedzictwa niematerialnego, pozwolę sobie tylko opisać materialny rozwój dzbanka do kawy od połowy XX wieku do dnia dzisiejszego. 46 Oto dzisiejszy dzbanek do kawy, a może dokładniej automat do kawy, jaki udało mi się utrwalić na zdjęciu w hipermarkecie znajdującym się w pobliżu mojego domu. Dzisiejszy dzbanek to także automat do kawy stojący w kuchni u moich dzieci i zapewne u większości z Państwa. Zasada funkcjonowania jest zawsze taka sama: wrzątkiem zalewamy kawę mieloną. Wygląd i technika jednak stanowczo się zmieniły. Kawa znajduje się dziś w osobnych kapsułkach, dzięki którym możemy przygotować pojedyncze kawy. Moglibyśmy na tym przykładzie przejść od społeczeństwa opartego na zasadach „współistnienia” do społeczeństwa opartego na zasadach „życia dla siebie”. Przykład ten jest dowodem tego, jak szerokie i bogate jest pojęcie dziedzictwa niematerialnego, gdyż graniczy ono wręcz z nieskończonością. Wnioski, jakie możemy wyciągnąć z tej pierwszej części, pozwalają stwierdzić, że nie ma sytuacji, w której mielibyśmy do czynienia z jednej strony z dziedzictwem materialnym, z drugiej zaś z dziedzictwem niematerialnym: oba są nierozłączne i pozostają scalone niczym dwie strony medalu lub kartki papieru, a jeśli chcemy wykorzystać do końca możliwość porównania, możemy wspomnieć o elementach znaczących i znaczonych znaku graficznego, co w połowie XX wieku zostało wyeksponowane przez szwajcarskiego językoznawcę Ferdinanda de Saussure’a. Tym sposobem możemy ocenić, że część materialna dziedzictwa stanowi element znaczący, a część niematerialna element znaczony. A tak jak powiedziałem, sprawa może dotyczyć zarówno kościoła, zamku lub fabryki. Dziedzictwo materialne, czyli element znaczący, stanowi całkę skończoną w matematycznym rozumieniu tego pojęcia oraz tym samym jednostkę, którą łatwo opisać. Dziedzictwo niematerialne, czyli element znaczony, stanowi całkę kompleksową, bliską nieskończoności i tym samym trudną do opisania. Poszczególne składniki dziedzictwa niematerialnego Możemy, moim zdaniem, wymienić pięć podstawowych składników dziedzictwa niematerialnego, tj.: • Element historyczny: dotyczy miejsca zajmowanego przez dany przedmiot w dziejach (nauki i techniki, religii, itp.). 47 • Element techniczny: dotyczy wykorzystania wiedzy i ekspertyzy związanej z tematyką przedmiotu. • Element społeczny: który bada miejsce przedmiotu w społeczeństwie. • Element estetyczny: pojęcie to coraz częściej pojawia się w przemyśle pod hasłem „wzornictwa” (design). • Element polityczny: przedmiot może wskazywać zasady polityczne, którymi kieruje się społeczność, która go używa. Stwierdzić można więc także, że dziedzictwo niematerialne to także znaczenie danego przedmiotu dziedzictwa. Jeśli mielibyśmy na to czas, moglibyśmy również pokazać, na ile ewolucja części materialnej, czyli znaczącej, może wpłynąć na interpretację części niematerialnej, czyli znaczonej (zdjęcie z prawej). Przez brak części niematerialnej obiektu dziedzictwa można również podkreślić jej znaczenie (zdjęcia poniżej). 48 Elementy refleksji na temat wykorzystania dziedzictwa niematerialnego dla potrzeb turystyki Wykorzystanie dziedzictwa niematerialnego dla potrzeb turystyki polega na udostępnieniu publiczności obcego lub bliskiego mu dziedzictwa. Jak mogliśmy to zauważyć wcześniej, dziedzictwo niematerialne ma charakter wyjątkowo bogaty i złożony. Zanim zaczniemy jednak rozważać możliwość wykorzystania dziedzictwa niematerialnego, niezbędne będzie powołanie odpowiedniej komórki zajmującej się badaniami, łączącej różnych ekspertów, badaczy, inżynierów, przedstawicieli środowisk uniwersyteckich, w ramach ciała, które będziemy mogli traktować jako Radę lub Komitet Naukowy. Owa komórka zajmie się sporządzeniem wykazu składników dziedzictwa niematerialnego, którym przyjrzeliśmy się już wcześniej. Potrzebna jest także komórka zajmująca się badaniami dokumentalnymi oraz także, w miarę możliwości, odpowiednia komórka do zbierania świadectw dawnych użytkowników danego obiektu dziedzictwa. Ważne pytanie pojawia się dodatkowo, jeśli chodzi o ekspertyzę: czy powinniśmy dążyć do zachowania tych ekspertyz lub po prostu ograniczyć się do ich zrozumienia? Nadchodzi wówczas najważniejsze i najbardziej złożone pytanie – dotyczy ono wyboru odpowiedniej postawy w tym zakresie. Biorąc pod uwagę fakt, że dziedzictwo niematerialne bliskie jest nieskończoności, trudno określić, jaka postawa będzie najsłuszniejsza. Tak czy inaczej, jeśli nawet wszystkie elementy obiektywne będą obecne, co dalej z elementami bardziej subiektywnymi, jak np. znaczenie polityczne, które może lepiej będzie pozostawić ocenie publiczności. Kiedy tylko uda nam się już zdefiniować odpowiednią postawę w sprawie dziedzictwa niematerialnego, wówczas przyjdzie nam wybrać właściwą formę prezentacji tej postawy, którą nazwiemy mediacją mogącą przyjąć różne formy: • Kartele pisane, ale tekst będzie zawsze bardzo ograniczony. • Mediacja ustna, czyli przedstawienie przez mediatorów naukowych. Zaleta tego rozwiązania polega na tym, że wystąpienia mogą być dostosowane do wszystkich odbiorców i tym samym stanowić odpowiedź na ich pytania. • Wydawnictwa, pozwalają one pogłębić wiedzę w sposób dowolny, choć wymagają dużego wysiłku finansowego i intelektualnego ze strony publiczności. • Konferencje/seminaria, które również przyczyniają się do pogłębienia wiedzy, ale które pozostają zastrzeżone dla profesjonalistów i publiczności wcześniej uświadomionej. 49 Mamy do czynienia z odpowiednią kombinacją tych postaci, w zależności od różnych społeczeństw, które spełniają potrzeby różnych odbiorców zainteresowanych dziedzictwem przemysłowym. Wykorzystanie dziedzictwa niematerialnego dla potrzeb turystyki jest sprawą nieco złożoną, wymagającą dogłębnych badań, trafnej selekcji postaw oraz słusznej adaptacji form mediacji. Zadanie to może wydawać się nieco skomplikowane, o wiele bardziej niż w przypadku prezentacji dziedzictwa materialnego, a to dlatego, że budzi ono entuzjazm u wszystkich specjalistów zajmujących się zawodowo turystyką przemysłową, obecnych na sali lub znajdujących się poza nią. Wszystkim życzę więc dużo przyjemności w realizacji tego wspaniałego zadania związanego z wykorzystaniem dziedzictwa niematerialnego dla potrzeb turystyki. 50 Franck Pezza Delegat Walonii i Brukseli w Polsce Fakt, że w 2016 roku Walonia stała się gościem honorowym zarówno Międzynarodowej Konferencji Dziedzictwa Przemysłowego, jak i Międzynarodowych Targów Turystyki Przemysłowej i Podziemnej w Zabrzu, stanowi uwiecznienie długich lat współpracy między Walonią a ogólnie rzecz biorąc województwem śląskim, w tym w szczególności miastem Zabrze, co w dużej mierze wiąże się z zawarciem między rządami Rzeczypospolitej Polskiej, Regionu Walonii oraz Federacji Walonia-Bruksela umowy o współpracy, której dwudziestolecie podpisania obchodzimy właśnie w tym roku. Współpraca pomiędzy Śląskiem a Walonią przyjmowała różne formy, jak np. wizyty i wymiany ekspertów w dziedzinie turystyki, regularne wystąpienia walońskich przedstawicieli na Międzynarodowej Konferencji Turystyki Przemysłowej w Zabrzu, stoiska walońskie na Targach Turystyki w Katowicach i Zabrzu, itp. Warto wspomnieć także o współpracy w takich dziedzinach jak np. rewitalizacja terenów poprzemysłowych lub rozwój infrastruktury portów lotniczych, nie pomijając ambitnego projektu Klas Frankofońskich, wdrażany na terenie województwa śląskiego przez okres ostatnich dziesięciu lat, który obejmuje na dzień dzisiejszy aż 60 szkół średnich z całego regionu. Spośród licznych konkretnych osiągnięć chciałbym również przytoczyć przykład powstania na terenie województwa śląskiego tzw. Szlaku Zabytków Techniki, bezpośrednio zainspirowanego opracowanym w regionie Liège „Szlakiem Ognia” (la Route du Feu) lub utworzenie tzw. Europejskiej Sieci Muzeów Górniczych łączącej placówki różnych krajów Europy, a w szczególności Kopalnię Zabytkową „Guido” w Zabrzu z Kopalnią muzealną „Le Bois du Cazier” w Marcinelle, opodal Charleroi. Tegoroczny wkład Walonii w wydarzenia w Zabrzu był na miarę wyzwania, zarówno jeśli chodzi o Urząd Promocji Turystyki „Walonia-Bruksela”, jak i ze strony czołowych obiektów górniczych Walonii. Chodzi mianowicie o cztery kopalnie wpisane w 2012 roku na Listę Światowego Dziedzictwa Ludzkości, tj. Le Grand 51 Hornu, Bois-du-Luc, Le Bois du Cazier i Blegny-Mine. Wystąpienia przedstawicieli poszczególnych obiektów podkreśliły znaczenie jakie Walonia, ten ukryty skarb Europy Zachodniej, przywiązuje do swojego dziedzictwa przemysłowego. Liczne więzi istniejące między Śląskiem a Walonią znajdują zapewne swoje uzasadnienie m.in. w podobieństwach występujących w przeszłości społeczno-gospodarczej obu regionów, co odzwierciedlają m.in. liczne zabytki poprzemysłowe odziedziczone po okresie industrializacji. Pozostaję jednak osobiście przekonany, że jeśli współpraca ta jest tak silna i skuteczna, to przede wszystkim dzięki przyjacielskim stosunkom, jakie partnerzy obu stron zdołali nawiązać między sobą na przestrzeni lat, poznając siebie nawzajem i pracując razem w duchu wzajemnego szacunku, m.in. w ramach wspólnych projektów przynoszących obopólne korzyści. Właśnie historii tych bogatych i harmonijnych stosunków łączących mieszkańców Śląska i Walonii pragnę w tym miejscu się ukłonić. 52 Pierre Coenegrachts Dyrektor Generalny Urzędu Promocji Turystyki Walonia-Bruksela Walonia – materialne i niematerialne dziedzictwo turystyczne SŁOWO WSTĘPU Region Walonii obejmuje południową, francuskojęzyczną część Belgii ze stolicą w malowniczym mieście Namur. Nazwa regionu pochodzi od starogermańskiego słowa walha oznaczającego „tych, co mieszkają poza Renem”, czyli „obcych”, o innej kulturze, posługujących się niegermańskim językiem. Dzisiejsza Walonia podzielona jest na pięć prowincji, tj. Brabancja Walońska, Hainaut, Liège, Luksemburg Belgijski oraz Namur. Największymi aglomeracjami miejskimi są: Liège, Charleroi, Mons, Namur, La Louvière i Tournai. Wiodącym językiem jest oczywiście francuski, od którego pochodzi język waloński obejmujący także dialekty właściwe różnym obszarom regionu (jak np. Borinage, Centre, Namurois, Rejon Liège, itp.). Na terenie regionu mieszka również mniejszość niemieckojęzyczna. Walonię przecina pasmo Ardenów. Jej dawne przodujące gałęzie przemysłu (górnictwo węglowe, hutnictwo, metalurgia) znajdują dziś przedłużenie w takich dziedzinach jak np. elektromechanika, chemia i przemysł szklarski. Ważnymi sektorami dzisiejszej walońskiej gospodarki pozostają także telekomunikacja, aeronautyka, mikroelektronika, biotechnologia, farmaceutyka, przemysł graficzny, petrochemia, rolnictwo, przetwórstwo rolnicze, itp. Od kilku lat jednak jedną z wiodących branż walońskiej gospodarki pozostaje turystyka, co region zawdzięcza m.in. bogatym zasobom przyrodniczym (i co za tym idzie – licznym malowniczym krajobrazom), zabytkom architektonicznym, wyjątkowo bogatej kulturze i historii, wielowiekowym tradycjom folklorystycznym, wykwintnej gastronomii oraz gościnności mieszkańców. Najpopularniejszymi 53 ośrodkami turystycznymi Walonii są: Liège, Namur, Mons, Tournai, Spa, Dinant, Durbuy, Bastogne, obszar Ardenów oraz oczywiście Waterloo. Najciekawsze atrakcje turystyczne to: kompleks tam i sztucznych jezior „Les Lacs de l’Eau d’Heure”, rezerwaty przyrodnicze w Han-Sur-Lesse i Aywaille, twierdze i zamki w Bouillon, La Roche-en-Ardenne, Namur i Dinant, katedry w Tournai i Mons, tor wyścigowy Spa-Francorchamps i Muzeum Toru w Stavelot, itp. Warto wspomnieć także o tradycjach karnawałowych w Binche, Stavelot oraz Mons (le Lumeçon). Wykaz ten byłby jednak dalece niewyczerpujący, gdyby nie obejmował wiodących miejsc związanych z turystyką przemysłową – czterech kopalń wpisanych na listę dziedzictwa UNESCO (tj. Blegny, Le Bois-du-Cazier, Bois-du-Luc i Grand’Hornu), zespołu hydraulicznych wind okrętowych w Strépy, dawnej Kopalni Łupku w Bertrix, itp. 1. OFERTA 1.1. Noclegi Główne rodzaje zakwaterowań w Walonii – liczba miejsc i łóżek: • Zakwaterowania o charakterze komercyjnym homologowane * (4 223 – 69 191) • Zakwaterowanie o charakterze komercyjnym niehomologowane ** (1 346 – 22 654) • Zakwaterowania o charakterze niekomercyjnym (tzw. drugie rezydencje) (25 764 – 103 056) 1.2. Atrakcje 310 atrakcji turystycznych, w tym 126 certyfikowanych „słońcami” (gwiazdkami) turystyki walońskiej. • Obszar kulturalny: zamki i cytadele (28), rezydencje i zabytki (13), muzea (182) – łącznie: 223 atrakcje • Obszar przyrodniczy: jaskinie i groty (9), ogrody, parki i rezerwaty (14), parki i ogrody zoologiczne (11) – łącznie: 34 atrakcje • Obszary rekreacyjne: atrakcje wodne (24), ośrodki wypoczynkowe i parki rozrywki (29) – łącznie: 53 atrakcje • Atrakcje i muzea w Walonii (ilość dla każdej prowincji): Brabancja Walońska – 20 (6,4%), Hainaut – 95 (30,5%), Namur – 79 (25,5%), Liege – 65 (21,00%), Luksemburg – 51 (16,5%) – łącznie: 223 atrakcje 1.3. Dziedzictwo UNESCO: • Katedra w Tournai, Zespół 7 walońskich dzwonnic, Wyrobisko neolityczne w Spiennes 54 • Hydrauliczne windy okrętowe na Kanale Okręgu Centre (La Louvière) • Cztery główne obiekty dziedzictwa górniczego Walonii Dziedzictwo mówione i niematerialne: Odpust w Ath, Karnawał w Mons (el „Dou dou”) oraz w Binche, Marsze pomiędzy Sambrą i Mozą 2. FREKWENCJA: 2.1. Zakwaterowanie: • Przyjazdy i noclegi w Walonii Przyjazdy: 3 008 982 – Noce: 8 303 166 – średnia długość pobytu (w noclegach): 2,8 • Główne kraje pochodzenia * Belgia (59,8%), Holandia (13,6%), Francja (9,1%), Wielka Brytania (3,5%), Niemcy (3,9%), Pozostałe (10,1%) • Cele podróży turystów do Walonii ** Wypoczynek i rozrywka (76,6%) – Biznesowe (23,4%) • Noclegi w Walonii w latach 2006 i 2014 (frekwencja): 2006 (8 563 831), 2007 (8 448 493), 2008 (8 299 146), 2009 (8 377 411), 2010 (8 523 584), 2011 (8 621 1353), 2012 (8 456 497), 2013 (8 367 020), 2014 (8 303 166) Kraje pochodzenia klientów homologowanych miejsc noclegowych o charakterze komercyjnym (podział na prowincje): • Brabancja Walońska: Belgia 49,7%, Francja 16,1%, Holandia 4,2%, Wielka Brytania 4,6%, Niemcy 3,8% Pozostałe 21,6% • Hainaut: Belgia 48,1%, Francja 14,3%, Holandia 8,0%, Wielka Brytania 6,2%, Niemcy 4,4% Pozostałe 19,0% • Namur: Belgia 70,5%, Francja 8,5%, Holandia 12,1%, Wielka Brytania 1,9%, Niemcy 2,2% Pozostałe 4,8% • Liège: Belgia 58,5%, Francja 8,1% , Holandia 13,5%, Polska 4,4%, Niemcy 6,0% Pozostałe 9,5% 55 • Luksemburg: Belgia 65,3%, Francja 5,2%, Holandia 21,1%, Wielka Brytania 1,5%, Niemcy 2,2% Pozostałe 4,7% 2.2. Atrakcje • Frekwencja w atrakcjach turystycznych: 10 037 902 zwiedzających • Obszar kulturalny: zamki i cytadele (623 458), pomniki historyczne/rezydencje (699 469), muzea (2 544 069) Łącznie: 3 866 996 zwiedzających • Obszar przyrodniczy: jaskinie i groty (344 086), ogrody, parki i rezerwaty (26 672), parki i ogrody zoologiczne (12 042 927) Łącznie: 2 613 685 zwiedzających • Obszar rekreacyjny: atrakcje wodne (1 017 138), ośrodki wypoczynkowe i parki rozrywki (2 540 083) Łącznie: 3 577 227 zwiedzających • Frekwencja w atrakcjach dla każdej prowincji: Brabancja Walońska (18,1%), Hainaut (28,1%), Liège (15,80%), Luksemburg (9,9%), Namur (27,4%), • Pochodzenie zwiedzających atrakcje: Belgia (71,20%), Holandia (7,9%), Francja (11,1%), Wielka Brytania (1,20%), Niemcy (2,6%), inne (7,0%) 2.3. Domy turystyczne: • Frekwencja w domach turystycznych dla każdej prowincji: Brabancja Walońska (30 000), Hainaut (131 000), Liège (217 000), Luksemburg (303 000), Namur (123 000) • Pochodzenie zgłaszających się do okienek domów turystycznych: Walonia (41,1%), Flandria (25%), Holandia (11,4%), Francja (6,1%), Niemcy (3,9%), Wielka Brytania (3%), inne (9,5%) 56 • Przedmiot głównych zapytań zgłaszanych do domów turystycznych: atrakcje (24,8%), spacery (17,0%), wydarzenia (15,2%), zakwaterowanie (5,69%), pozostałe (37,4%) 3. GLOBALNY PROFIL OSÓB ZWIEDZAJĄCYCH WALONIĘ: 3.1. Profil podstawowy: • Skład grup: pary (48%), rodziny (20%), osoby indywidualne (20%), grupy przyjaciół (11%) • Cele podróży: rozrywka (73%), odwiedzanie rodzin (19%), biznes (8%) • Długość pobytów: 1 dzień (52%), 2–5 dni (35%), 4–7 dni (10%), 8–14 dni (2%), + 2 tygodnie (1%) 3.2. Praktykowane zajęcia podróżnych w Walonii: • spacery piesze i rowerem (20,5%), zwiedzanie miast i miasteczek (14,5%), zakupy (13%) • „wypady” kulturalne (obiekty kulturalne, dziedzictwo, muzea, wystawy) (11,7%) • lokalna gastronomia (10,1%) • zwiedzanie obszarów przyrodniczych (niezwykłe zabytki, parki przyrodnicze i zoologiczne) (5,6%) • parki rozrywki i rekreacji (3,5%), wydarzenia (festiwale, animacja) (3,3%), zajęcia sportowe (2,8%) 3.3. Odsetki do miejsca przeznaczenia: Podział wizyt na poszczególne prowincje: • Brabancja Walońska (5,6%) • Hainaut (19,23%) • Liège (23,2%) • Luksemburg (29,3%) • Namur (15,9%) Powody wyboru „destynacji Walonia”: piękno miejsc i wsi (72,5%), bliskość, dostępność (70,80%), bogactwa naturalne (67,8%), gastronomia (57,4%), bogactwo kulturowe (55,2%), gościnność mieszkańców (48,6%), jakość zakwaterowania (44,50%) • Ponad 90% turystów zadowolonych z pobytu w Walonii • 53% z nich zapewne wróci do Walonii, 40% prawdopodobnie • Zwraca się szczególną uwagę na jakość odbioru, tj. 210 operatorów certyfikowanych „Walonia Destynacja Jakość” 57 4. ZACHOWANIE TURYSTÓW WEDŁUG POSZCZEGÓLNYCH RYNKÓW: Pochodzenie turystów odwiedzających Walonię Główne rynki dla turystyki Walonii w 2014 (doby): Flandria (2 398 841), Holandia (1 204 996), Walonia (1 017 690), Francja (485 572), Niemcy (231 142), Bruksela (218 076), Wielka Brytania (202 375), Włochy (79 644), Stany Zjednoczone (47 644), Hiszpania (44 152), pozostałe rynki (276 727), reszta świata (163 212) Inne potencjalne rynki turystyczne dla Walonii w 2014 roku: Chiny (41 461), Polska (33 335), Luksemburg (29 854), Szwajcaria (25 702), Portugalia (24 372), Dania (22 937), Rumunia (14 898), Kanada (12 478), Izrael (10 986), Irlandia (10 502), Szwecja (10 190), Czechy (9 111), Austria (8 874), Japonia (7 368) 5. INNE WSKAŹNIKI: 5.1. Podstawowe wskaźniki: nasłonecznienie: 400 godzin (lipiec-sierpień), długość szlaków oznakowanych: 2700 km, festiwale: + 150 festiwali, labelizacja: 253 operatorów certyfikowanych „Bienvenue vélo” 5.2. Znaczenie turystyki dla gospodarki Walonii: usługi gastronomiczne (2,3% PKB), transport (1,5% PKB), inne usługi (0,9% PKB), biura podróży + touroperatorzy (0,6% PKB), zakwaterowania o charakterze komercyjnym (0,5% PKB), zakwaterowania o charakterze niekomercyjnym (0,3% PKB) – TURYSTYKA: 6,12% PKB 5.3. Wydatki na konsumpcję turystyczną: zakwaterowania (231,5 mln euro), turyści jednodniowi (47 mln euro), pobyty turystyczne (65 mln euro) Pozostałe (388,5 mln euro) – Łącznie: 732 mln euro 5.4. Produkt turystyczny: zakwaterowania o charakterze komercyjnym (433 mln euro), zakwaterowania o charakterze niekomercyjnym (256 mln euro) Pozostałe (4,639 mln euro) – Łącznie: 5,328 mln euro 58 Jean-Louis Delaet Dyrektor Kopalni Le Bois du Cazier Kopalnia „Le Bois du Cazier” w Marcinelle (Belgia): od Miejsca Pamięci do Miejsca Sumienia Położona w Marcinelle, w pobliżu belgijskiego miasta Charleroi, Kopalnia „Le Bois du Cazier” to najbardziej znane miejsce tego typu na terenie Walonii. Obiekt ten jest ściśle związany z tragedią, która nastąpiła 8 sierpnia 1956 roku. Podkreśla ono zasadniczą rolę, jaką włoscy robotnicy odegrali nie tylko we wspomnianej katastrofie, ale także, bardziej ogólnie rzecz biorąc, w wydobyciu węgla na terenie Belgii w XX wieku. Z kart historii... Kopalnia węgla „Le Bois du Cazier” powstała w 1822 r. w wyniku udzielenia pierwszej koncesji na eksploatację podziemia. W 1874 roku powstała Spółka Akcyjna, która wybudowała szyb o nazwie St. Charles. Wreszcie, w 1899 r. powstała nowa spółka założona przez Kopalnie „Charbonnages Amercoeur”, jedna z pięćdziesięciu firm wydobywczych aktywnych na terenie krainy Charleroi, która podjęła się unowocześnienia systemu prac i pogłębienia szybu do ponad 1000 metrów. W 1937 roku firma osiągnęła rekord produkcji wynoszący 177 000 ton wydobytego węgla, wstrzymując się jednocześnie przed dołączeniem do procesu koncentracji kapitału w środkowej części zagłębia. Na rok przed tragedią rekord ten został prawie ponownie osiągnięty wydobyciem 170 500 ton węgla oraz przy zatrudnieniu wynoszącym 779 górników. Na przestrzeni lat obiekt został kilkakrotnie rozbudowany, by stać się dziś odzwierciedleniem architektury przemysłowej lat dwudziestych XX wieku, inspirowanej stylem neoklasycystycznym. Z przodu obiektu obserwujemy trzy kamienice o majestatycznych frontonach. Celem tej dumnej architektury było podkreślenie siły kopalni w oczach konkurencyjnych spółek węglowych oraz 59 samego personelu! Na frontonie elewacji stojącej najbliżej bramy nazwę Kopalni „Bois du Cazier” wyryto w bloku z niebieskiego kamienia belgijskiego. Katastrofa, jaka miała miejsce w 1956 roku, spowodowała 262 ofiary z 12 różnych krajów, w tym ośmiu Polaków. Wszechobecna na fotografiach archiwalnych brama metalowa z literami „BdC” wygrawerowanymi na frontonie okryła się niechlubną sławą. Już wczesnym porankiem 8 sierpnia wiele rodzin przybyło pod nią by czekać przez 15 dni, żyjąc nadzieją powrotu któregoś z krewnych lub bliskich. Ochrona obiektu i przekwalifikowanie miejsca Choć Kopalnia „Le Bois du Cazier” została wpisana na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO w 2012 r. jako jeden z głównych obiektów górniczych Walonii, niewiele jednak brakowało, by została poddana całkowitej rozbiórce. W trzydziestą rocznicę katastrofy, w 1986 roku, powstał ruch społeczny składający się z byłych górników, członków Włoskiej Misji Katolickiej w Marchienne-au-Pont, radnych gminy i mieszkańców Marcinelle oraz z miłośników dziedzictwa przemysłowego. Dzięki petycji, pod którą podpisało się kilka tysięcy osób, w 1990 roku obiekt został zaliczony jako pomnik historii przez władze Regionu Walonii. W 1994 roku zaś rząd Walonii zdołał wpisać Kopalnię „Le Bois du Cazier” do europejskiego programu na rzecz rozwoju regionów o spóźnionym rozwoju gospodarczym. Wykup obiektu przez władze Regionu doszedł do skutku w 1998 roku, a wykonanie ogromnych robót związanych z przebudową zamkniętej od ponad trzydziestu lat kopalni powierzono międzygminnemu przedsiębiorstwu rozwoju gospodarczego IGRETEC. Uznając za zabytek to kultowe miejsce własnej historii, Region Walonii wyraził wolę polityczną uczynienia z niego miejsca pamięci związanego z historią przemysłu, m.in. wprowadzając do hali maszyny wyciągowej wystawę stałą pt. „Esdpace 8 août 1956” („8 sierpnia 1956 r.”). Przeniesienie na teren dawnej kopalni muzeów przemysłu i szkła, których inauguracja nastąpiła w 2002 i 2007 roku, zakończyło proces przekształcania obiektu w istną witrynę ludzkich umiejętności, sukcesów, ale także porażek... „Le Bois du Cazier” stanowi hołd złożony ludziom, robotnikom, jak i inżynierom, którzy wprowadzili Belgię do grona największych potęg przemysłowych. Choć jest kopalnią, miejsce to jest czymś więcej niż tylko zwykłym muzeum górnictwa, jest ono świadectwem przeszłości przemysłowej Walonii. Zgodnie z formułką „przeszłość, to teraźniejszość dla przyszłości”, ma ono na celu zapewnić przekazanie świadectwa z rąk starego do rąk młodego pokolenia. 60 Drugie życie obiektu Tzw. Obszar 8 sierpnia powstał w dawnej hali maszyny wyciągowej: dzięki filmom, fotografiom oraz opowieściom świadków, odtwarza on realia tego pamiętnego dnia oraz kilku następnych... Miejsce nawiązuje do takich epizodów jak np. Bitwa o Węgiel lub Migracja włoskich robotników... W dawnej łaźni oraz sali łańcuszkowej umieszczono Muzeum Przemysłu, które opowiada o historii rewolucji przemysłowej. Maszyny parowe, urządzenia walcownicze, dawny tramwaj, maszyny narzędziowe oraz silniki elektryczne doskonale obrazują tę epopeę łączącą człowieka i technikę. Muzeum Szkła mieści się z kolei w dawnej lampowni, która została powiększona o nową strukturę ze stali i szkła. Zbiory prezentowane są w sposób nowatorski: odwrotna chronologia zaprasza do nietypowej podróży, od teraźniejszości do początków szkła. Kierowane przez prawdziwych rzemieślników warsztaty goszczą w scenerii pełnej autentyzmu różne pokazy w zakresie hutnictwa, odlewnictwa, produkcji szkła. Usytuowany w geograficznym centrum pasma hałd górniczych dwudziestopięciohektarowy zalesiony obszar występuje jako park pół-naturalny, umożliwiający odkrycie specyficznego biotopu. Dzięki ścieżce spacerowej możemy dotrzeć do punktu widokowego oferującego przepiękny widok na krainę Charleroi. W pobliżu powstała aleja składająca się z drzew sprowadzonych z dwunastu krajów pochodzenia górników poległych podczas katastrofy. Odtworzenie Pamięci W 2002 r. z okazji inauguracji obiektu, dzień rocznicy katastrofy, tj. 8 sierpnia, uznany został za oficjalny dzień upamiętniający ofiarną pracę włoskich pracowników na wychodźstwie. Fakt ten jest oczywiście ściśle powiązany z tragedią Marinelle. W październiku 2002 r. z wizytą do Kopalni „Le Bois du Cazier” przybył ówczesny prezydent Włoch, Carlo Azeglio Ciampi. Towarzyszyła mu belgijska para królewska. Kilka miesięcy później obiekt odwiedzili kolejno były premier Włoch, Romano Prodi, a następnie Przewodniczący Komisji Europejskiej, który otworzył wystawę dedykowaną pięćdziesięcioleciu Europejskiej Wspólnoty Węgla i Stali (EWWiS). Czy to z okazji Dnia Pamięci czy to podczas pochodu z pochodniami na cześć św. Barbary, 4 grudnia byli górnicy pozostają wrażliwymi uczestnikami procesu ochrony pamięci po tragedii, tak aby nigdy nie zapomnieć. Każdego roku z okazji przypadającego 28 kwietnia Światowego Dnia Bezpieczeństwa i Higieny Pracy, Socjalistyczny Związek Zawodowy FGTB organizuje zgromadzenie swoich działaczy na terenie dawnej kopalni w Marcinelle. „Le Bois du Cazier” pozostaje w dodatku w bliskich kontaktach z całym szeregiem miejscowości na terenie 61 Europy, osławionych za sprawą katastrof górniczych, które miały tam miejsce, jak np. Roccastrada w Toskanii (Włochy), gdzie katastrofa górnicza w Ribolla spowodowała 43 ofiary w 1954 roku, miasto Liévin we francuskim departamencie Nord-Pas-de-Calais, gdzie 42 górników straciło życie w 1974 roku, itp. Hołdy oddawane na terenie Kopalni „Le Bois du Cazier” m.in. zbyt licznym ofiarom ukraińskich kopalń węgla kamiennego, w tym poległym 18 listopada 2008 roku; pracownikom chilijskiej kopalni Copiapó, uratowanym 13 października 2010 r.; 301 ofiarom katastrofy, jaka miała miejsce 13 października 2014 r. w tureckiej kopalni w Soma, stanowią główny powód naszego istnienia jako obiektu wpisanego na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Temat, jaki został wybrany dla uroczystości upamiętniających przypadającą w 2016 roku sześćdziesiątą rocznicę tragedii w Marcinelle, brzmi „Górnicy we współczesnym świecie”. Program uroczystości obejmuje m.in. wystawę i sympozjum. Ich tematyka jest ściśle związana z przemysłem wydobywczym. Zarządzanie Własność Regionu Walonii, obiekt „Le Bois du Cazier” został uznany przez Komisariat Generalny ds. Turystyki Walonii (CGT) za atrakcję z „4 słońcami” oraz jako muzeum kategorii „B” przez Federację Walonia-Bruksela. Od 31 października 2008 roku nowa umowa wiąże Stowarzyszenie zarządzające Kopalnią „Le Bois du Cazier” z Komisariatem Generalnym ds. Turystyki (CGT), któremu Region Walonii powierzył obiekt w ramach jego zadań związanych z zarządzaniem organizacjami interesu publicznego. Głównym zadaniem „Le Bois du Cazier” jest zarządzanie terenem oraz nieruchomościami, to znaczy ich utrzymaniem i konserwacją. Drugie zadanie polega zaś na zarządzaniu Centrami Interpretacji, obszarem „8 sierpnia 1956 r.” oraz Muzeum Przemysłu, a także warsztatami (Muzeum Szkła z kolei pozostaje pod zarządem gminnym). Trzecim, nie mniej ważnym, zadaniem jest ochrona pamięci po ofiarach oraz edukacja najmłodszych. Czwarta i ostatnia misja, to rozwój działań kulturalnych i turystycznych o charakterze ogólnym, bądź z własnej inicjatywy (wystawy, konferencje, koncerty, itp.), bądź we współpracy z innymi instytucjami aktywnymi na terenie krainy Charleroi, lub udostępnianie kooperatorom z zewnątrz odpowiednich pomieszczeń. Wpis na Listę Światowego Dziedzictwa Wpisanie Kopalni „Le Bois du Cazier” na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO w 2012 roku miało niewątpliwie pozytywny wpływ na frekwencję zwiedzających obiekt, która w 2015 roku przekroczyła liczbę 50 000 osób. Autentyczności i prawość, to dwa główne kryteria, które doprowadziły do tego wpisu 62 stanowiącego sam w sobie wyraz uznania dla ogromu wysiłków uczynionych od ponad ćwierci wieku w Marcinelle w wyniku zwykłej inicjatywy obywatelskiej: „Nie! Le Bois du Cazier nie może zginąć!”. Zmiana sposobu postrzegania dziedzictwa przemysłowego przez społeczeństwo była tak radykalna i tak nagła, iż mogłoby się wydawać, że świat pracy (i tym samym imigracji) zasłużył nagle na uznanie. Wpis ten znaczy bowiem znacznie więcej niż proste uznanie danego obiektu z powodu jego architektury lub technik wykorzystanych na jego terenie. Wpis na listę UNESCO to wyraz uznania dla określonego zawodu, zagrożeń z nim związanych oraz wywodzących się z niego przejawów solidarności przekraczających granice, których Marcinelle pozostaje symbolem. Przyjęcie na listę UNESCO to także dodatkowy czynnik mobilizacji obywateli na rzecz ochrony innych głównych zabytków przemysłowych, w tym Wielkiego Pieca nr 4 – ostatniego obiektu tego typu na terenie krainy Charleroi, z ambicją zaproponowania publiczności dwóch wybitnych obiektów dziedzictwa przemysłowego odległych od siebie o zaledwie pięć kilometrów. Owo wyróżnienie przyczyniło się także do istotnej rewolucji w sferze promocji turystycznej, która na szczeblu zarówno lokalnym, jak i regionalnym, poświęca obecnie więcej uwagi dziedzictwu i kulturze, zwłaszcza jeśli chodzi o Prowincję Hainaut, liczącą teraz aż 14 obiektów i wydarzeń wpisanych na listę dziedzictwa światowego lub niematerialnego. Dla tamtejszej Federacji Turystycznej dawne hasło promocyjne „Prowincja Zielona” zastąpiło nowe: „Turystyka, kultura i dziedzictwo”. Kopalnia „Le Bois du Cazier” stała się na przestrzeni lat punktem odniesienia zarówno dla środowisk biznesowych, jak i dla organizacji społecznych, kiedy te poszukują oryginalnych, jak i pełnych autentyzmu lokalizacji dla potrzeb organizowanych przez siebie spotkań i wydarzeń. Zgodnie z zasadą „Przeszłość obecna dla przyszłości”, to właśnie Kopalnia „Le Bois du Cazier” została wybrana 25 marca 2014 roku miejscem oficjalnego uruchomienia kampanii pt. „Charleroi, stolica zawodów”, opartej na trzech nowatorskich projektach, tj. „Kampus technologia”, „Miasto zawodów” oraz „Uniwersytet otwarty”. W przeciwieństwie do pozostałych centrów kongresowych, znajdujących się na terenie śródmieścia Charleroi, dawna Kopalnia „Le Bois du Cazier” wzbogaca każdą imprezę odbywającą się na jej historycznym gruncie o dodatkową nutę kulturalną i środowiskową... W „Le Bois du Cazier” oryginalne otoczenie umożliwia połączenie pracy z odkryciem miejsca o ważnej symbolice oraz wizytami o charakterze kulturalnym, pokazami rzemieślniczymi i spacerami. 63 Praca w sieci Stosunki partnerskie łączące od lat Kopalnię „Le Bois du Cazier” z Historycznym Centrum Górniczym znajdującym się we francuskim Lewarde, na terenie Departamentu Nord-Pas-de-Calais, stały się okazją do szeroko zakrojonej wymiany doświadczeń, co znalazło przełożenie w powołaniu w 2012 r., z inicjatywy Lewarde, Europejskiej Sieci Muzeów Górniczych. Oprócz Lewarde i Bois du Cazier, organizacja ta łączy obiekty tak wybitne, jak: Centro Italiano della Cultura del Carbone w Carbonia na Sardynii (I), Deutsches Bergbau-Museum Bochum (D), Narodowe Muzeum Górnictwa Węglowego w Wakefield (GB) i wreszcie Kopalnia Guido w Zabrzu (PL). Kopalnia „Le Bois du Cazier” występuje również jako punkt kotwiczny ERIHu (Europejski Szlak Dziedzictwa Przemysłowego). Jest także członkiem E-FAITHu (Europejska Federacja Stowarzyszeń Dziedzictwa Przemysłowego). Miejsce Sumienia Dodatkową ambicją Kopalni „Le Bois du Cazier” jest uczynienie z obiektu tzw. Miejsca Sumienia, sprzyjającego rozwojowi aktywnej obywatelskości w ramach współczesnego społeczeństwa, w oparciu o taką tematykę jak np. bezpieczeństwo pracy, migracje, itp. Tym samym otwieramy nowy rozdział w życiu dawnej kopalni, godny jej chlubnej przeszłości. Dlatego m.in. dawna Kopalnia „Le Bois du Cazier” w 2007 roku została członkiem Międzynarodowej Koalicji Miejsc Sumienia, zrzeszającej aż 185 instytucji dążących w swoich założeniach do połączenia przeszłości z teraźniejszością oraz pamięci z działaniami. Wśród pozostałych członków tego zrzeszenia znajdujemy organizacje tak sławne, jak np. Fundacja Eleanor Roosevelt (Stany Zjednoczone) lub miejsca jak Obóz w Mauthausen (Austria), Guernica (Hiszpania), Marzabotto (Włochy), Bhopal (Indie) oraz Goree (Senegal). Wspólnie z „Ellis Island” w Nowym Jorku oraz „Galata Museo del Mare” (MU.MA) w Genui (Włochy), dwoma emblematycznymi miejscami na wielkich trasach migracyjnych, „Le Bois du Cazier” brał również udział w programie multimedialnym pt. „Navigating Difference”, którego celem było wywołanie u zwiedzających refleksji nt. przyczyn i korzyści związanych z obecnymi ziawiskami migracyjnymi. Uzyskanie statusu „Miejsca Sumienia” jest najwyższą formą hołdu, który możemy złożyć 262 ofiarom tragedii z dnia 8 sierpnia 1956 r. www.leboisducazier.be 64 Kopalnia Le Bois du Cazier – Brama główna w sierpniu 1956 r., dramat oczekujących – autor: A. Rulmont Widok ogólny obiektu (ujęcie ze szczytu hałdy) – autor: Jean-Luc Deru Brama główna: siepień 1956 r. – autor: Detraux-Paquay Brama główna – autor: Jean-Lud Deru 65 Jacques Crul Zarządca Kopalni Blegny Integracja dziedzictwa niematerialnego w Kopalni Blegny-Mine Z kart historii... Na tle wszystkich czterech najważniejszych obiektów górniczych Walonii, reprezentowanych podczas konferencji, Kopalnia w Blegny wyróżnia się jako ta kopalnia, która najdłużej działała, gdyż wydobycie węgla skończyło się tu dopiero 31 marca 1980 r. Rola, jaka przypada dziś Kopalni Blegny, to przedstawienie technicznych aspektów pracy w kopalni, przy czym należy ona do nielicznych obiektów tego typu na terenie Europy, które nadal proponują swoim zwiedzającym prawdziwą podróż pod ziemią na pokładzie autentycznej klatki górniczej podążającej dawnym szybem wyciągowym. W dawnych wyrobiskach usytuowanych na poziomach -30 i -60 metrów, które pozostały częściowo dostępne, zwiedzający mogą poznać realne warunki pracy dawnych górników. Przekształcenie tego miejsca zarazem w obiekt turystyczny i pomnik historii zawdzięczamy decyzji władz Prowincji Liège, podjętej jeszcze dwa lata przed zamknięciem kopalni, co pozwoliło utrzymać obiekt w dobrym stanie. W pierwszym okresie otwarcia Kopalni Blegny dla ruchu turystycznego udostępniono dla zwiedzających poziomy -170 i -234 metrów, jednakże problemy odwadniania, jakie pojawiły się bardzo szybko, postawiły całe przedsięwzięcie pod znakiem zapytania. Wsparcie ze strony zarówno władz Regionu Walonii, jak i ówczesnej Europejskiej Wspólnoty Gospodarczej umożliwiło zagospodarowanie w 1983 r. dwóch innych galerii, które zapewniły kontynuację całego projektu. 66 Kopalnia Blegny to także miejsce, gdzie spośród czterech głównych walońskich kopalń wydobycie węgla rozpoczęto najwcześniej, tj. około 1550 r. Niestety, z tamtej epoki nie pozostał do dziś żaden ślad. Najstarszy obiekt na terenie Kopalni Blegny to pochodzący z 1849 r. tzw. Puits-Marie (Szyb Maria), gdzie powstało małe muzeum górnictwa odtwarzające różne aspekty funkcjonowania kopalń węglowych w XIX i na początku XX wieku. Wizyta w małym obiekcie muzealnym stanowi doskonałe uzupełnienie późniejszej podróży podziemnej. Dziedzictwo niematerialne Chcąc podjąć temat niematerialnego dziedzictwa, należy rozgraniczyć trzy główne obszary, tj.: • Pamięć słowną i co za tym idzie, problem związany ze stopniowym odejściem ostatnich pokoleń żyjących górników. Kiedy tylko Kopalnię Blegny otwarto dla publiczności, obsługę ruchu turystycznego, w tym oczywiście zwiedzanie galerii podziemnych, powierzono dawnym górnikom, którzy dzięki temu mogli przekazywać zwiedzającym własne wspomnienia związane zarówno z pracą, jak i z samą kopalnią. Tym sposobem zwykłe zwiedzanie obiektu zamieniało się dla turystów w żywe doświadczenie z udziałem weteranów zawodu górniczego. W związku ze stałym zmniejszaniem się ich liczby, postanowiono dodatkowo wykorzystać emerytowanych górników, by szkolić przy ich pomocy nowych profesjonalnych przewodników. Szybko wdrożono również kolejny projekt polegający tym razem na nagrywaniu rozmów z dawnymi górnikami-przewodnikami, co stanowi przedsięwzięcie o bardzo istotnym charakterze, gdyż samo szkolenie nowych przewodników okazało się środkiem niewystarczającym. Odejście ostatnich górników rodzi bowiem zagrożenie utraty całego obszaru tzw. pamięci słownej, chyba że zostaną podjęte odpowiednie środki jako element procesu rekonwersji. W Kopalni Blegny postanowiono również zatrudnić dwóch historyków, którym przypadnie nie tylko rozwijać kontakty współpracę z dawnymi górnikami, ale także kształcić nowych przewodników oraz weryfikować treść przekazanych i przez nich informacji. Kiedy ostatnie pokolenie dawnych górników w końcu całkowicie wygaśnie, ich obecność i dzieło zostaną utrwalone w podziemiach kopalni za sprawą obrazu i dźwięku, stąd też istotne znaczenie programu nagrań. • Uwiecznienie tradycji, ze szczególnym uwzględnieniem kultu świętej Barbary. Święta Barbara pozostaje zapewne najpopularniejszą wśród górników oraz najbardziej czczoną przez nich patronką (nawet jeśli na wschód od Liège, 67 w okolicach Blegny, czyli bliżej Niemiec, czczony jest również św. Leonard, patron więźniów). Obchody święta barbórkowego obejmowały m.in. uroczystą mszę, procesję oraz liczne formy zabaw. Barbórka była dla wszystkich dniem wolnym od pracy. Kadra kierownicza w kopalniach odbywała barbórkowe spotkanie we własnym gronie, najczęściej przy zakrapianym poczęstunku. Tradycja ta została utrwalona w Blegny m.in. dzięki powstaniu tzw. Bractwa „Maîsses Houyeûs” (Bractwo Mistrzów Górników), w którego skład wchodzą dziś najczęściej potomkowie dawnych górników oraz miłośnicy tradycji górniczych, walczący o przetrwanie pamięci po zawodzie górnika, jako że w Liège „każda rodzina lub prawie każda ma w swoim gronie co najmniej jednego górnika”. Bractwo obejmuje swoją działalnością wszystkie kopalnie zagłębia Liège. W ramach obchodów święta barbórkowego w Blegny co roku przyjmowane są na nowych członków Bractwa „Maîsses Houyeûs” kolejne osoby związane z historią górnictwa lub które przyczyniły się do jej utrwalenia. W sobotę poprzedzającą święto 4 grudnia odbywa się uroczysta intronizacja nowych członków Bractwa, którą poprzedza tradycyjna msza i następujący po niej uroczysty bankiet. Bractwo „Maîsses Houyeûs” ma siedzibę na terenie Kopalni Blegny, która w tym celu udostępnia nieodpłatnie odpowiednie pomieszczenie. • Zgromadzenia społeczności migracyjnych. Warto przypomnieć, że Blegny-Mine jest miejscem spotkania różnych społeczności imigracyjnych, gdyż na terenie kopalni pracowali górnicy reprezentujący razem aż 22 narodowości, w tym wielu Polaków przybyłych głównie po drugiej wojnie światowej. Są oni w większości skupieni w ramach organizacji o charakterze narodowym lub regionalnym. Na ternie Kopalni Blegny odbywają się corocznie aż dwie uroczystości poświęcone społecznościom imigracyjnym: pierwsza obowiązkowo dedykowana górnikom z włoskim rodowodem, gdyż oni do dziś pozostają zdecydowanie najliczniejsi, druga poświęcona za każdym razem którejś z pozostałych wspólnot narodowych reprezentowanych w Blegny. Uroczystości te są ważnym momentem procesu przywracania obiektu w Blegny okolicznym mieszkańcóm, którzy stają się istotnym elementem szerszej strategii, mającej na celu uczynienie z Kopalni Blegny miejsca należącego do wszystkich. 68 Obchody barbórkowe w okolicach Blegny na początku XX w. – autor: AU Szyb Marii – autor: PS Blegny Mine: Widok z lotu ptaka – autor: GF 69 Dawni górnicy oprowadzają młodzież szkolną po rekonstruowanych galeriach – Autor: FT 70 Didier Caille Zarządca Kopalni Bois-du-Luc Dziedzictwo przemysłowe w Okręgu „Centre” Z powierzchnią około 600 km² Okręg „Centre” znajduje się w sercu walońskiej Prowincji Hainaut, obejmując dwanaście wspólnot miejskich, w tym stolicę okręgu, La Louvière. Różne oblicza rozwoju przemysłowego Okręgu „Centre” Niezwykłe dziedzictwo Rozwój przemysłowy Okręgu „Centre” miał wiele aspektów i nie skupiał się wyłącznie na wydobyciu węgla. Od ciężkiego przemysłu wydobywczego, po fabryki sztuki użytkowej, od małych lokalnych firm, po międzynarodowe giganty... Od połowy XIX wieku Okręg „Centre” pojawiał się jako istny „Dziki Zachód” przemysłowy. Okres „gorączki przemysłowej”, jaki ogarnął wówczas Okręg „Centre”, zostawił po sobie wiele obiektów architektonicznych, niektóre z nich zdołały przetrwać do dziś w stanie prawie nienaruszonym. Jednym z nich jest dawna kopalnia „Bois-du-Luc”, powszechnie uważana za najbardziej reprezentatywne świadectwo okresu industrializacji w Okręgu „Centre”. Dawna kopalnia Bois-du-Luc: dziedzictwo ponadczasowe, wyjątkowy stan konserwacji Usytuowana na terenie gminy La Louvière, odzwierciedla ona wszystkie osiągnięcia techniczne i społeczne jednej z najstarszych kompanii górniczych aktywnych na terenie Walonii („La Société Minière de Bois-du-Luc”/Spółka Górnicza Bois-du-Luc), która cechowała się nie tylko wyjątkowo długim okresem działalności (trwał on bowiem od 1685 do 1973 r.), ale także skalą rozwoju oraz unikalnym dziedzictwem, jakie zostawiła po sobie w Bois-du-Luc, gdzie mieściła się jej siedziba. 71 Dzięki przetrwaniu w stanie praktycznie nienaruszonym zarówno obiektów przemysłowych, zaplecza mieszkanowego, jak i układu urbanistycznego, miejsce stanowi do dziś świadectwo o wyjątkowym charakterze. Spacerując po ulicach Bois-du-Luc, odkrywamy krajobraz ukształtowany przez i dla pracy, czyli syntezę wszystkich aspektów tzw. przygody przemysłowej i społecznej, stanowiącej podstawę ukształtowania naszych społeczeństw. Nienaruszone osiedle robotnicze Na wprost obszaru przemysłowego rozciąga sie niebywałe miasteczko robotnicze obejmujące nie tylko osiedle mieszkaniowe, ale także cały szereg obiektów o funkcjach zarówno socjalnych, kulturowych, religijnych i rozrywkowych, wybudowanych na przestrzeni lat 1853–1923. Bliskość Zameczku, który pełnił rolę zarówno biurowca dyrekcji, jak i stanowiska nadzoru operacyjnego, odzwierciedla dość osobliwe cechy systemu paternalistycznego, jaki obowiązywał na terenie Bois-du-Luc. W sercu obszaru górniczego, Muzeum Bois-du-Luc Muzeum w Bois-du-Luc, powstałe z niedawnego połączenia Ekomuzeum w Bois-du-Luc z Muzeum Górnictwa im. Roberta Pourbaix, stanowi element niewątpliwie wzbogacający zarówno dla dawnego obszaru górniczego, jak i dla szeroko pojętej „pamięci industrialnej” Okręgu „Centre”. UNESCO Wraz z pozostałymi, czołowymi kopalniami Walonii, tj. Blegny-Mine, Le Bois du Cazier i Le Grand Hornu, Kopalnia Bois-du-Luc została wpisana w 2012 r. na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Od fajanserii powstało miasto Powstanie fabryki fajansu „Boch” w 1844 r. przyczyniło się do przekształcenia małej okolicznej wsi w aglomerację miejską, która w 1869 r. stała się pełnoprawną, samodzielną gminą: La Louvière. Specjalizująca się w produkcji kafelek ściennych i zastaw stołowych, nowa firma zwana „Keramis” szybko zdobyła renomę na skalę krajową i międzynarodową. O dawnych zakładach fajansu Produkcja zastaw stołowych trwała do pierwszych lat XXI wieku pod marką „Royal Boch Manufacture”, która stała się tym sposobem kontynuacją dawnej belgijskiej produkcji fajansu. Upadłość firmy ogłoszona 7 kwietnia 2011 r. definitywnie zakończyła historię zakładów Bocha w Okręgu „Centre”. 72 Centrum Keramis Część dawnej fajanserii została poddana procesowi rewitalizacji, który doprowadził do powstania Ośrodka Ceramiki otwartego w 2015 roku jako „Centrum Keramis”. Zabytkowa sceneria dla projektu muzealno-artystycznego Dzisiejsze „Centrum Keramis” to zarówno muzeum, jak i centrum sztuki i twórczości. W swojej części muzealnej ośrodek przedstawia świadectwa materialne i niematerialne dotyczące działalności dawnej fajanserii Bocha oraz kolekcje ceramiki Rządów Walonii, Federacji Walonia-Bruksela oraz Prowincji Hainaut. Stary Kanał, nowy Kanał, imponujące dziedzictwo z wodą związane Okręg „Centre” słynie z licznych na swoim terenie obiektów architektury związanych z regulacją ruchu na rzekach i kanałach. Wszędzie w regionie powstały śluzy, windy okrętowe oraz pochylnie wznoszące jednostki pływające na kanałach żeglownych i rzekach w celu pokonywania znaczących różnic poziomu wody przez jednostki pływające. Gdy statki „wsiadają do windy” Dawny Kanał „Okręgu Centre”, znany dziś jako „Kanał Historyczny”, powstał w ostatnim ćwierćwieczu XIX wieku. Na jego trasie wzniesione zostały cztery windy hydrauliczne, służące jednostkom pływającym przy pokonywaniu znaczących różnic poziomu wody występujących na tym terenie. Każda z nich składa się z dwóch zbiorników, podnoszonych przez system hydrauliczny, wykorzystujących wodę w oparciu o zasadę Archimedesa. UNESCO raz jeszcze Dzięki swoim wyjątkowym właściwościom technicznym zespół czterech wind hydraulicznych stanowi istną perłę dziedzictwa przemysłowego i architektonicznego w Belgii, co już w 1998 roku przyczyniło się do wpisania Kanału Okręgu „Centre” i jego czterech XIX-wiecznych wind hydraulicznych na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Gigantyczna winda linowa na „Nowym Kanale” Wznosząca się nad nowym, otwartym w 2002 r., odcinkiem Kanału Okręgu „Centre” nowoczesna, zasilana wyłącznie elektrycznie winda okrętowa w Strépy-Thieu, pozwala na pokonanie w sześć minut różnicy poziomu wynoszącej 73 metry przez barki o wadze 1350 t. Górna część windy połączona jest z kanałem żeglowym gigantycznym mostem kanałowym. 73 Pochylnia w Ronquières Zbudowana w latach 1962–1967 na kanale Charleroi-Bruksela pochylnia w Ronquières miała za zadanie pokonanie w stosunkowo krótkim czasie różnicy między dolną a górną częścią Kanału, wynoszącej 68 m. Składa się ona z dwóch wyciągów, po których przemieszczają się dwa koryta wypełnione wodą, ciągnięte przez system kabli. Dziedzictwo archiwalne, etno-opowieści... cenne dziedzictwo niematerialne Jeśli archiwa pozwalają badać doświadczenie industrialne Walonii, świadectwa ustne stanowią również integralną część dziedzictwa regionalnego. Pozwalają one uzupełnić braki lub niedociągnięcia występujące w archiwach pisanych i stanowią tym samym odrębną, cenną formę dziedzictwa. Aby zachować świadectwa różnych „aktorów” ostatnich lat działalności przemysłu węglowego w Walonii, w tym przede wszystkim górników, „Eko-muzeum” w Bois-du-Luc podjęło akcję nagrywania licznych wywiadów wspartych reportażami fotograficznymi. Zdobyte tym sposobem pamiątki skutecznie ilustrują kłopoty przemysłu węglowego, jakie powstały w drugiej połowie XX wieku. Opowieści o migracji… Etno-opowieści pozwalają także zrozumieć przebieg szlaków migracyjnych pracowników przybyłych z odległych horyzontów. ...i likwidacji fabryk W ostatnich latach Okręg „Centre” dotknęła kolejna fala likwidacji przedsiębiorstw – Zakłady Bocha (w 2011 r. ), Duferco (dawne zakłady G. Boela) w 2013 r., Walcownie Longtain (w 2016 r.). Osoby objęte zwolnieniami także stały się przedmiotem kilku inicjatyw polegających na zebraniu ich świadectw. Polacy w Walonii Liczni Polacy – mężczyźni, kobiety, ale także ich dzieci – opuścili swój kraj, by udać się do Walonii i pracować w tutejszych kopalniach. Pamiętniki pozostawione przez niektórych robotników opowiadają o tych wielkich falach migracyjnych. Stanowią one bezcenne źródła wiedzy, dzięki którym możemy dziś odtworzyć trasy migracyjne rzeszy kilku tysięcy pracowników. W sali zabaw Kopalni Bois-du-Luc wspólnota polska organizowała widowiska składające się z tańców ludowych. W Hensies, w „polskim foyer” odbywały się koncerty, przedstawienia teatralne oraz inne imprezy organizowane przez polską wspólnotę w kopalni „Hensies-Pommeroeul”. 74 Widok z lotu ptaka (kopalnia otoczona swoim charakterystycznym osiedlem mieszkaniowym) – autor: G. Focant Widok z hałdy na szyb św. Emmanuela – autor: I. Sirjacobs Bois-du-Luc – panorama – autor: B.Vanroye Charakterystyczne osiedle mieszkaniowe dawnych górników – autor: T. Sirjacobs Szyb św. Emmanuela – autor: A.S. Mortier 75 Rekonstruowane wnętrze dawnego domku osiedlowego – tak żyli górnicy – autor: A.S. Mortier Hala – autor: B. Vanroye Podstacja elektryczna – autor: B. Vanroye 76 Altanka – autor: I. Sirjacobs Maszyna parowa – autor: A.S. Mortier Warsztaty mechaniczne – autor: B. Vanroye Nicolas Nève de Mevergnies Przedstawiciel Ekonomiczny i Handlowy Regionu Brukseli-Stolicy przy Ambasadzie Belgii Trzy muzea brukselskie na Targach Turystyki Przemysłowej w Zabrzu Turystyka przemysłowa… ale co to ma wspólnego z Brukselą? Bruksela jest przecież stolicą Królestwa Belgii, Europy, centrum administracyjnym, owszem, ale… przemysł? A właśnie nie, Bruksela ma do pokazania olśniewającą przeszłość. Nie zapominajmy, że była w XIX wieku stolicą jednego z najbardziej uprzemysłowionych państw Europy i świata, oraz że miała między innymi najbardziej gęstą sieć połączeń kolejowych i rzecznych na świecie, aż do roku 1871. Na tegorocznych międzynarodowych targach turystyki przemysłowej przedstawimy i pokażemy zalety trzech muzeów związanych z tą chwalebną przeszłością, doświadczeniami i kompetencjami, cały czas zresztą wykorzystywanymi. Pozostajemy bardzo, bardzo blisko aktualności, gdyż dwa z tych muzeów zostały otwarte w… 2015 roku, tak, tak, w 2015. 1. „Każdemu według zasług…” jak mówi przysłowie. Muzeum podstawowe, fundamentalne: Musée de la Fonderie, czyli Muzeum Hutnictwa i Odlewnictwa, muzeum przemysłu i zawodów rzemieślniczych w Brukseli. Tam mogą Państwo obejrzeć oraz nauczyć się (kursy i szkolenia otwarte są dla wszystkich) wszystkich zawodów związanych z przemysłem w XIX i XX wieku. Muzeum jest usytuowane w brukselskiej dzielnicy-gminie… Molenbeek St Jean. I nie chcę tu szeptać tej nazwy, ale raczej ją wykrzykiwać: Molenbeek! Tak sponiewieranej w mediach, które koncentrują się jedynie na wycinku tej dzielnicy, na kilku ulicach… A przecież to całkiem logiczne, że muzeum jest tam położone, w gminie zwanej kiedyś „małym Manchesterem” brukselskim. Budynek wzniesiono na miejscu dawnej belgijskiej Kompanii odlewów z brązu „Compagnie des bronzer”, znanej na całym świecie w XIX wieku. Żeby 77 Państwa przekonać, popatrzcie na tego lwa. Jego replikę (wraz z innymi zwierzętami, a szczególnie wspaniałymi okratowaniami) zainstalowano w ZOO w Nowym Jorku, przetransportowana została na parowcu z portu w Brukseli. To właśnie Molenbeek jest także częścią siedziby portu w Brukseli, portu morskiego, przez który przechodzi jeszcze obecnie tyle samo ton towarów, co przez port w Szczecinie (bez Świnoujścia), jednego z ekonomicznych płuc Brukseli. A dodajmy do tego jeszcze historię, która z pewnością zainteresuje Polaków. Jeden z największych sukcesów w dziedzinie browarnictwa w ostatnich 10 latach w Belgii to Browar de la Senne, który powstał na terenach starego istniejącego kiedyś w tym miejscu browaru. On także znajduje się w Molenbeek. I proszę mi wierzyć, piwa warzone w Molenbeek są kupowane na pniu! (są zresztą też już w dystrybucji w Polsce). Wracając do naszego muzeum, ostatni punkt – oferuje ono również aktywność poza swoimi murami: trasy po zabytkach i obiektach przemysłowych z przewodnikiem po Brukseli, piesze, do różnych dzielnic (różne tematy do wyboru) lub… statkiem. Ano tak, muzeum oferuje wycieczki dydaktyczne na temat różnych zawodów w przemyśle i rzemiosłach związanych z wodą w Brukseli. Muzeum publikuje regularnie bogate w treść i ilustracje zeszyty na temat spuścizny przemysłowej miasta. Wydania te będzie można obejrzeć na naszym stoisku. 2. Kilka słów o Train World Nie jest to zwykłe Muzeum Kolejnictwa, jakich wszędzie sporo. Umiejscowione przy dworcu w Schaerbeek (to inna znana dzielnica-gmina), tworzy multimedialną przestrzeń poświęconą wszystkim zawodom, umiejętnościom i tematom związanym z kolejnictwem. Najnowocześniejsze takie muzeum w Europie (otwarte na wiosnę 2015). Prosty przykład: widzą Państwo oczywiście pociągi, ale proszę spojrzeć: jest sala poświęcona na przykład zegarom. Kto wie, że kolej przyczyniła się do wprowadzenia innowacji w mierzeniu czasu – stworzono nowe zegary, by mierzyć czas przyjazdu pociągów. 3. Na koniec najbardziej nieoczekiwane: Muzeum Ścieków. Zostało otwarte w listopadzie zeszłego roku. A tak, rzeka Senne przepływająca przez Brukselę musiała zostać częściowo zasypana w połowie XIX wieku, ponieważ powodowała wielkie powodzie. Wyobraźcie sobie Państwo (jest to pokazane na sztychu wiszącym w muzeum), iż momentami trzeba było się poruszać po jednej z głównych ulic miasta (odpowiednik ulicy Moniuszki w Katowicach na przykład) barkami. Druga część rzeki stała się kanałem brukselskim, wokół którego skupiała się działalność przemysłowa miasta i który był połączony z Morzem Północnym. Ścieki pod koniec XIX wieku zmodernizowano i zupełnie przeorganizowano. 78 Tak, proszę spojrzeć na ten ostatni obraz, w Brukseli mamy nawet promocję naszych szczurów!... I uwaga, to naprawdę stanowi część muzeum, zwiedzając, otrzymają Państwo wyjaśnienia profesjonalistów dotyczące różnych gatunków tych zwierząt… oraz pewnie ich użyteczności dla miasta. Te trzy muzea czekają z niecierpliwością na gości ze Śląska oraz na nawiązanie kontaktów i współpracy ze śląskimi instytucjami. Z wielką przyjemnością udzielę Państwu bliższych informacji na naszym stoisku. 79 80 Maryse Willems Kierownik ds. Kulturalnych i Pedagogicznych CID – Centrum Inowacji i Wzornictwa w Grand-Hornu Historia utopii Czy dawna kopalnia „Le Grand Hornu” byłaby owocem utopijnej wizji? Słowem „utopia” posłużył się po raz pierwszy Thomas More w 1516 roku. Jeśli spojrzymy na jego etymologię, pochodzi ono zarówno od greckich liter „U” lub „O”, oznaczających negację, oraz słowa „TOPOS”, oznaczającego miejsce. Słowo „UTOPIA” znaczyłoby więc „bez miejsca”, „które nie znajduje się nigdzie”. Thomas More przytacza jednak dodatkowe znaczenie: „UTOPIA” to według niego społeczeństwo idealne, bez skazy, czyli społeczeństwo doskonałe, inaczej mówiąc, wspólnota osób żyjących szczęśliwie i w pełnej harmonii!... Co więc z kopalnią „Le Grand-Hornu”? W oparciu o jaką filozofię lub trend powstał projekt kompleksu „Le Grand-Hornu”? Czy jego konstrukcja stanowiła podstawę projektu późniejszych falansterów i familisterów? Wiadomo jednak, że przemyślenia Fouriera i Saint-Simona sięgają przełomu XVIII i XIX w. Czy Godin najpierw odwiedził „Le Grand Hornu”, by szukać tam inspiracji, a dopiero później wykorzystał teorię Fouriera? Oto pytania, które mogą pojawić się podczas zwiedzania „Le Grand Hornu”. Warto jednak zastanowić się, czym był w rzeczywistości ten obiekt powstały w pierwszej połowie XIX wieku, a dokładniej mówiąc, między 1810 a 1832 rokiem? Był on czymś, co moglibyśmy nazwać „Zintegrowanym kompleksem przemysłowo-urbanistycznym”, obejmującym cały szereg warsztatów i zabudowań przemysłowych związanych z zespołem dwunastu szybów wydobywczych oraz osiedle robotnicze o powierzchni 400 m/500 m, usytuowane na jego obrzeżach. Założycielem tego kompleksu był Francuz Henri De Gorge, urodzony w 1774 r. w regionie Nord. Uwarunkowania społeczne, w których się urodził, były ważnym 81 elementem dla dalszego przebiegu jego kariery. Pochodzący z rodziny rolniczej, Henri De Gorge wychował się w duchu rewolucji francuskiej oraz filozofii oświecenia z końca XVIII w. Choć był on kapitanem przemysłu już na początku ery liberalizmu gospodarczego, Henri De Gorge nigdy nie zapomniał o pierwotnych ideałach. Ostatecznie, znalazły one odzwierciedlenie w strukturze budynków i miasta, którego nazwa miała najpierw brzmieć „De Gorge Ville”. Co widzimy, wchodząc na teren „Le Grand-Hornu”? Co tam możemy znaleźć? Zapraszamy do wspólnej, szybkiej wizyty w obiekcie i porównania jego dzisiejszego wyglądu z widokami z końca XIX lub początku XX wieku. Kompleks „Le Grand-Hornu” nie powstawał jednak w banalny sposób! Choć budynki i ogólny projekt odzwierciedlały ideały i ambicje Henri De Gorge’a, warto jednak podkreślić znaczenie roli architekta w procesie powstawania całego obiektu. Był nim Bruno Renard, ówczesny architekt miasta Tournai, uczeń paryskich architektów Perciera i Fontaine’a, mistrzów stylu empire. „Le Grand Hornu” powstał więc jako obiekt czysto neoklasycystyczny, którego najbardziej charakterystycznym elementem są arkady, okna w kształcie półksiężyca, frontony... oraz przede wszystkim wszechobecna równowaga, harmonia, równoległy układ budynków, itp. Wybór neoklasycyzmu w sposób istotny wpłynął na sam kształt ogólny projektu kopalni, gdyż był to styl, który zawsze służył władzy, jakikolwiek nie byłby jej charakter, polityczny czy gospodarczy... W tym konkretnym przypadku chodziło o XIX-wieczną gospodarkę opartą na węglu. Ta wyważona, funkcjonalna i harmonijna forma architektury, ściśle oparta na zasadzie proporcjonalności, odzwierciedla ideały ekonomiczne, filozoficzne i społeczne społeczeństwa doskonałego, wyznawane przez założyciela kompleksu Henri de Gorge’a. W czym tkwiła jednak wyjątkowość tego kompleksu przemysłowego, powstałego na początku XIX w. w szczytowym okresie rewolucji przemysłowej, ery liberalizmu gospodarczego i wolnej konkurencji, co też wiązało się z wszechobecnością paternalizmu? • • • • 82 Osiedle robotnicze Szkolnictwo Opieka zdrowotna Place publiczne Czyżby „Grand-Hornu” był jednak utopią? Jeśli uwarunkowania istniejące w XIX w. nie pozwalały na udzielenie wyczerpującej odpowiedzi na to pytanie w kontekście realiów XIX w., jest rzeczą oczywistą, że instytucje działające dziś na tym obszarze, tj. „CID” (Centre d’Innovation et de Design/Ośrodek Innowacji i Wzornictwa), „Mac” (Musée d’Art Contemporain/Muzeum Sztuki Współczesnej), oraz ich zespoły ludzi, określiły wyraźny cel jeśli chodzi o trwający proces przekształcenia obiektu w miejsce poświęcone sztuce i wzornictwu, gdzie publiczność mogłaby zapoznać się z najciekawszymi i najbardziej przystępnymi osiągnięciami w tych dziedzinach. Jak mógłby wyglądać ten ideał? Czy utopia może żywić się innowacjami? Właśnie takie rozwiązanie „CID” zamierza proponować. 1. Poprzez zmianę nazwy na „Ośrodek Innowacji i Wzornictwa w Grand Hornu”. 2. Proponując wystawy o wszechobecnym, nowatorskim charakterze. CID narusza obowiązujące nawyki, odrzuca wszelkie odgórne założenia, szuka innych rozwiązań, innych sposobów robienia rzeczy, zdaje sobie sprawę z tego impasu, do jakiego doprowadził współczesny kapitalizm. Tak więc, planowane wystawy, jak np. „Futur Archaïque” (Archaiczna Przyszłość), „Lionel Jadot” czy Future Lionel Jadot wspierać będą współpracę, współtworzenie, otwartość źródeł, itp. Le Grand Hornu: Dziedziniec Owalny na dawnych rycinach. 83 Widok z lotu ptaka utopijnej wizji urbanistyczno-przemysłowej dawnego inżyniera – autor: Grand Hornu Dziedziniec owalny ze stojącym w środku pomnikiem inż. de Gorge’a, w tle dawny biurowiec kopalni (widok ujęty ze środkowej części dawnego zakładu hutniczego) – autor: Le Grand Hornu 84 Dawna stodoła zamieniła się dziś w salę wystawienniczą dzieł sztuki współczesnej – autor: Grand Hornu Barbara Tekieli animatorka współpracy regionalnej i międzynarodowej Tradycja i zwyczaje kulinarne impulsem rozwoju dla turystyki Turystyka kulinarna w Polsce przeżywa w ostatnich latach boom. Turyści wybierający się na krótki lub dłuższy wypoczynek coraz częściej poszukują miejsc, które poza atrakcjami turystycznymi, mają do zaoferowania także doznania smakowe i niezwykłe przeżycia związane z obcowaniem w miejscu, które proponuje najlepsze produkty i dania, a także specjały danego miejsca. O ile w Europie szlaki kulinarne od wielu lat cieszą się powodzeniem i uznaniem turystów, o tyle w Polsce tylko nieliczne regiony i miasta potrafiły skorzystać z szansy, jaką daje promocja poprzez wykorzystanie szeroko rozumianego dziedzictwa kulinarnego opartego na tradycyjnych smakach, zwyczajach, miejscach, w których powstawały regionalne produkty i wytwory przemysłu rolno-spożywczego. Zwiększające się zainteresowanie turystyką kulinarną w Polsce, a także coraz większa potrzeba integracji branży turystycznej, reprezentującej różne regiony kraju, oraz środowisk gastronomicznych doprowadziły do utworzenia z inicjatywy Polskiej Organizacji Turystycznej konsorcjum produktowego „Polskie Szlaki Kulinarne”. Konsorcjum ma lobbować na rzecz stworzenia silnej marki i pełniejszego wykorzystania potencjału dziedzictwa kulinarnego polskich regionów, a także pozyskiwać środki unijne na promocję turystyki kulinarnej w latach 2014–2020. Poza tym ma inicjować i podejmować działania promocyjne, edukacyjne, szkoleniowe, a także eksperckie. Ponadto – co jest nie mniej ważne – inicjować wymianę doświadczeń w ramach dobrze rozumianej współpracy nie tylko z władzami lokalnymi i samorządowymi, ale z przedsiębiorcami, producentami żywności tradycyjnej i ekologicznej, branżą turystyczną i gastronomiczną. Celem działania konsorcjum jest efektywne wykorzystanie potencjału regionów z jednoczesnym uwzględnieniem jego niezwykłych walorów poznawczych, 85 przyrodniczych oraz szeroko rozumianego dziedzictwa kulturowego, w tym kulinarnego. To także zbudowanie w skali ponadregionalnej i krajowej markowych „kulinarnych” produktów turystycznych na bazie tradycji i zwyczajów kulinarnych Polaków, czyli tego, co nazywamy dziedzictwem niematerialnym. Konsorcjum jest dobrowolnym i nieformalnym zrzeszeniem podmiotów zajmujących się promocją tradycji kulinarnych oraz produktów regionalnych, w oparciu o walory środowiska przyrodniczego, dziedzictwa kulinarnego i kulturowego własnego regionu (ww.pot.gov.pl). W skład Rady Programowej wchodzą przedstawiciele polskich touroperatorów, szlaków kulinarnych, restauratorów, a także firm zajmujących się profesjonalną promocją i budowaniem marki w polskich realiach z wykorzystaniem dziedzictwa kulinarnego. Fakt popularności dziedzictwa kulinarnego w czasie wielu wydarzeń międzynarodowych wykorzystała Polska Organizacja Turystyczna, która w roku 2015 promowała polskie dziedzictwo kulinarne i produkty lokalne w czasie największych targów turystycznych ITB w Berlinie oraz na EXPO 2015 w Mediolanie. We Włoszech polskie smaki zagościły w Polskim Pawilonie nie tylko w czasie prezentacji regionów i miast, ale także w sklepie promującym najlepsze tradycyjne produkty, a polska restauracja biła rekordy popularności, serwując tradycyjne polskie dania w nowej odsłonie. Pawilon Polski odwiedziło w czasie tej największej wystawy światowej ponad 1,7 mln osób (całą wystawę odwiedziło ponad 21 milionów zwiedzających z całego świata). Coraz częściej dziedzictwo kulinarne w najbardziej wyszukanej i różnorodnej formie znajduje się także w programach wybranych polskich touroperatorów zajmujących się turystyką przyjazdową do Polski. Wynika to nie tylko z oczekiwań samych klientów polskich biur incomingowych, ale także z inicjatywy twórców tychże programów, którzy swoje propozycje przygotowują w oparciu o wieloletnie doświadczenie i stały monitoring rynku, uwzględniając przy tym mody i tendencje panujące na świecie. Warto w tym przypadku wykorzystać doświadczenia najlepszych graczy na rynku, czyli krajów Dalekiego Wschodu (Tajlandia, Korea Południowa, Japonia) czy Ameryki Południowej, którzy docenili potencjał dyplomacji kulinarnej (dyplomacja kulinarna to „zespół działań mający na celu kreowanie kultury kulinarnej danego kraju”), i umiejętnie wykorzystali ją w budowaniu marki narodowej swojego kraju (referat dr Magdaleny Tomaszewskiej-Bolałek – „Po nitce do kłębka, czyli jak osiągnąć wzrost gospodarczy w regionie, wykorzystując turystykę kulinarną”). Nauczona wieloletnim doświadczeniem, wiem, że warto wzorować się na najlepszych i nie wyważać przysłowiowych otwartych drzwi. Stołeczne Biuro Turystyki, którym kierowałam przez ponad siedem lat, korzystało przy opracowywaniu programów wizyt studyjnych z doświadczenia między innymi warszawskich biur 86 podróży: Holiday Travel, Melody Tours (specjalizujące się w podejmowaniu turystów z Japonii) i Furnel Travel. Programy kulinarne proponowane przez te biura to głównie programy „szyte na miarę”. Furnel Travel posiada w ofercie specjalnej program „Tasty Poland – culinary tours” modyfikowany na bieżąco w zależności od tego, jaki program dodatkowy kulturalny wybiera dana grupa. W Stanach Zjednoczonych z powodzeniem działa od lat biuro Polish Culinary Vacations (jedyne polskie biuro obsługujące całą Amerykę Północną, specjalizujące się w kulinariach), które łączy programy przywołujące smaki z dzieciństwa z jednoczesnym poznawaniem kultury przodków i naszej polskiej gościnności (http://polishculinaryvacations.com). Na stronie biura pojawia się hasło „Experience the legendary hospitality and culinary traditions of Poland” i programy kulinarne połączone z poznawaniem kultury regionu Śląska z odwiedzeniem Wrocławia, Małopolski, Pomorza z odwiedzeniem Gdańska, a nawet Spa&wine vacations realizowane w Polsce Południowej i Krakowie. Wszystkie programy oferują to, co jest charakterystyczne dla danego regionu. Poza zwiedzaniem atrakcji, udziałem w programach kulturalnych i edukacyjnych, uczestnicy poznają lokalne zwyczaje i smaki poprzez udział w warsztatach kulinarnych prowadzonych przez fachowców, najczęściej mieszkańców danego regionu, znanych kucharzy, celebrytów. Efektem takich warsztatów jest wspólny posiłek przy muzyce i dobrej zabawie nawiązującej do lokalnych zwyczajów, najczęściej w obiektach, w których powstawał. Może warto wykorzystać doświadczenie Biura i zaproponować nowe programy w regionach z udziałem Polonusów i turystów zagranicznych mających swoje korzenie w Polsce. Moim zdaniem, współpraca ze sprawdzonym touroperatorem znanych obiektów postindustrialnych oraz obiektów dziedzictwa przemysłu rolno-spożywczego może zaowocować wieloma ciekawymi programami. Pomijam wartość dodaną w postaci wspólnej promocji obiektu, miejsca, regionu. Regionalne i lokalne organizacje turystyczne powinny budować swoje plany marketingowo-promocyjne w oparciu o doświadczenia touroperatorów, bo to ich klienci są pierwszym źródłem informacji w tym przypadku. Należy zwrócić także uwagę na nieocenioną promocję, jaką dają social media, oraz na współpracę z blogerami i dziennikarzami zagranicznymi reprezentującymi różne grupy społecznościowe i różne wydawnictwa, w tym publikacje specjalizujące się w tematyce kulinarnej. Media społecznościowe zwielokrotniają dotarcie do szerokiej grupy potencjalnych klientów. Są one, są moim zdaniem, jedną z najpopularniejszych form dotarcia do potencjalnych klientów i zarazem najmniej kosztownych form promocji. Jednakże od gestorów szlaków kulinarnych oraz obiektów, z którymi związane jest poznanie dziedzictwa kulinarnego regionu, oczekuje się kreatywnośći i nieustannej modyfikacji oferowanych programów, 87 co niesie też ze sobą pewne ryzyko. Jest to jednak ryzyko opłacalne. Trudno bowiem sobie wyobrazić rozwój turystyki kulinarnej w obiektach postindustrialnych bez poddania się trendom i modom, które w innych częściach świata sprawdziły się i są z powodzeniem realizowane, przyczyniając się tym samym do rozwoju regionów i krajów. Są miejsca i regiony Polski, które można podać jako przykład wzorowej współpracy gestorów obiektów z samorządami, regionalnymi lub lokalnymi organizacjami turystycznymi, naukowcami z miejscową społecznością. I nie wymaga to dużych nakładów finansowych. Liczy się oryginalny pomysł i kreatywność lokalnej społeczności. Jednym z takich pozytywnych wzorów jest mała miejscowość Piła w gminie Gostycyn, powiat tucholski, w województwie kujawsko-pomorskim. Mieszkańcy postanowili się zorganizować i wspólnymi siłami wypromować własną miejscowość. W roku 2008 założyli Stowarzyszenie Mieszkańców i Miłośników Piły nad Brdą „BUKO”. Punktem wyjścia do budowy produktu turystycznego była bardzo ciekawa historia i przeszłość miejscowości i ludzi. W małej wsi funkcjonowały bowiem w latach 1850–1939 podziemne kopalnie węgla brunatnego, których pozostałości zachowały się tam po dzień dzisiejszy. Poszukiwania w archiwach polskich i niemieckich umożliwiły pozyskanie dokumentów dotyczących unikatowych w skali Polski północnej kopalń. We współpracy z Uniwersytetem im. Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy, Wojewódzkim Urzędem Ochrony Zabytków w Toruniu i archeologiem Robertem Grochowskim w roku 2008 mieszkańcy przeprowadzili pierwsze badania archeologiczne najlepiej zachowanej części kopalni Montania. Stowarzyszenie BUKO utworzyło wieś tematyczną „Górnicza Wioska”, która oferuje i świadczy usługi dla turystów indywidualnych i zorganizowanych (www.wioskagornicza.pl), nieźle przy tym zarabiając. Jedną z najciekawszych ofert jest biesiada borowiacko-śląska „Wesele Sztygara”. To rekonstrukcja wesela, które odbyło się we wsi Piła w latach 30. XX wieku. Państwo młodzi – sztygar Eryk i Zosia borowianka zapraszają gości, w których wcielają się uczestnicy biesiady. W trakcie zabawy serwowane są tradycyjne potrawy borowiackie i śląskie, takie jak kluski śląskie i „modro kapusta”, „potrawka z kury i angrestu”, zrazy po borowiacku i „karminadle”, borowiackie kuchy, torty weselne, „bonkawa”, czyli kawa po borowiacku, i inne przysmaki. Do tańca przygrywa zespół ludowy. Uczestnicy biesiady, przebrani w weselne stroje z epoki, ucztują, tańczą i śpiewają oraz poznają stare tradycje i obrzędy weselne. Prezentowana oferta, nawiązująca do starych porzekadeł, legend, znanych postaci i szeroko rozumianej kultury i tradycji regionu, nie tylko uatrakcyjnia przekaz, ale jest bardziej zapamiętywana i kojarzona z danym miejscem. Wspomina o tym Elżbieta Tomczyk-Miczka z Małopolskiej Organizacji Turystycz88 nej, która pokazuje współistnienie turystyki kulinarnej i kulturowej na przykładzie Małopolski („Przygoda kulinarna w Małopolsce. W otoczeniu obiektów dziedzictwa przemysłu rolno-spożywczego”). Bez względu na to, czy scenerię tworzy prywatne muzeum sztuki ludowej, muzeum tematyczne (np. Muzeum Polskiej Wódki, którego otwarcie planowane jest na warszawskiej Pradze w roku 2017), gospodarstwo edukacyjne czy znana restauracja znajdująca się w obiekcie postindustrialnym (znakomitym przykładem są Restauracja i Bar Bistro Szyb Maciej w Zabrzu, czy Restauracja Moodro w obiektach postindustrialnych Strefy Kultury w Katowicach – obie na Szlaku Śląskie Smaki), ważna jest budowa narracji (story telling), która nadaje danemu miejscu wyjątkowość, niepowtarzalność i autentyczność. Znacznie łatwiej bowiem identyfikuje się odwiedzane miejsce poprzez innowacyjne formy przekazu. Ma to ogromne znaczenie dla przeżywania, percepcji miejsca. Znacznie większy efekt osiągniemy, kiedy osoba przekazująca nam tę „opowieść” stwarza odpowiedni klimat i włącza turystę w atmosferę miejsca poprzez zabawę, uruchamiając tym samym wszystkie jego zmysły. Takie wrażenie odnosimy, zwiedzając śląski Nikiszowiec z przewodnikami, którzy są jednocześnie mieszkańcami tego absolutnie niezwykłego miejsca. To oni, mieszkając w dzielnicy, która zachowała i kultywuje śląskie tradycje, przenoszą nas w krajobraz miejsca, które jakby zatrzymało się w czasie, ale nadal żyje własnym rytmem. Równie interesujące z punktu widzenia turysty jest prywatne Muzeum Piernika w Toruniu. Zwiedzając Muzeum, turyści włączeni są do zabawy, w czasie której poznają nie tylko historię toruńskiego specjału, ale także sami w tradycyjny sposób wykonują „swoje” pierniki z udziałem pracowników Muzeum przebranych w stroje z epoki, którzy prowadzą zabawę. Jednym z ciekawszych przykładów jest opowieść towarzysząca „kręceniu królewskiego ciasta na drewnianym wałku”, która pokazuje nie tylko zwyczaje pradziadów, ale też nawiązuje do historii sękacza poprzez legendy, zasłyszane przypowieści i dawne kroniki. Przy okazji uczestnicy pokazu dowiadują się o Muzeum Sękacza na Litwie, poznają dawne receptury i sami mogą przygotować swój sękacz. Artystka ludowa, właścicielka gospodarstwa agroturystycznego i zagrody edukacyjnej – Ewa Mitowska, przy okazji pokazuje dawne sprzęty gospodarstwa domowego zebrane w prywatnym muzeum znajdującym się w stodole. Uczestnicy warsztatów mogą zakupić „gościniec z podróży”, a nawet wykonać swój własny. Zajęcia prowadzone są w różnych grupach wiekowych i zainteresowań (dzieci przedszkolne, szkolne, młodzież, słuchacze Uniwersytetu Trzeciego Wieku, pasjonaci kuchni regionalnych, rodziny z dziećmi) i w zależności od programu trwają kilka godzin lub nawet cały dzień. Przy zagrodzie funkcjonu89 je sklepik z wyrobami właścicielki. Istnieje też możliwość zamówienia posiłków oraz dodatkowych atrakcji, osobno odpłatnych, takich jak realizowane na zamówienie: spływy kajakami po Bugu, wycieczki rowerowe, warsztaty kulinarne lub artystyczne (robienie kwiatów z bibuły, stroików świątecznych, malowanie pisanek, wykonywanie obrazów i ozdób z opłatka). Innym ciekawym przykładem wykorzystania niematerialnego dziedzictwa kultury do promowania regionu, tym razem odbywającym się w plenerze, są Zielone Świątki na Urzeczu (województwo mazowieckie). Impreza organizowana od lat w maju przez Fundację Szerokie Wody ściąga coraz więcej fanów turystyki wodnej, którzy na tradycyjnych łodziach, zwanych „pychówkami”, oraz drewnianych łodziach okolicznych flisaków, którzy z udziałem mieszkańców mijanych wsi i miasteczek, ubranych w stroje regionalne, pokonują rzekę Wisłę, poznając przy tym zwyczaje miejscowej ludności. Spływ kończy się wspólną biesiadą ze śpiewem i spożyciem posiłku, na który składają się nalewki i lokalne przysmaki. Spływy i towarzyszący im festyn przypominają historię tego makroregionu Mazowsza, a także jego flisacką tradycję (Urzecze to historyczny mikroregion etnograficzny rozciągający się od Góry Kalwarii po warszawską Saską Kępę). Tradycyjnie Urzecze związane było z handlem wiślanym, flisakami, zwanymi tu orylami, a także z osadnictwem olęderskim, które pojawiło się tu już w początkach XVII wieku. Charakteryzowało się m.in. pięknymi strojami wilanowskimi, budownictwem oraz specyficzną nadrzeczną gospodarką. To właśnie te niezwykłe opowieści, spisywanie wrażeń z podróży przekazywane przez kronikarzy i osób towarzyszących znanym osobistościom, a obecnie relacje popularnych blogerów, w tym tych specjalizujących się w kulinariach i produktach tradycyjnych, sprawiają, że miejsca promujące dawne zwyczaje, obrzędy, tradycje i dziedzictwo kulinarne przeżywają dzisiaj swój renesans. Istnieje swoista moda na podążanie szlakami rekomendowanymi przez znane osoby ze świata mediów i liczne programy kulinarne, znanych podróżników i postaci, które zapisały się w historii czy sztuce polskiej. To właśnie one często decydują o wyborze przez turystę miejsca podróży, a także ulubionych dań. Rok Chopinowski 2010 zainspirował wielu restauratorów oraz hotelarzy do stworzenia specjalnego menu Chopinowskiego, które serwowane jest nadal między innymi w Hotelu Chopin w Sochaczewie, niedaleko miejsca urodzenia kompozytora, czy w warszawskiej restauracji Honoratka, w której Fryderyk spotykał się z przyjaciółmi. Powodem jest duże zainteresowanie nie tylko turystów polskich, ale przede wszystkim japońskich i francuskich. W Polsce powstają nowe szlaki turystyczne zainspirowane opisami w dziennikach podróży znanych podróżników między innymi tego, co jadano. Od wieków kulinaria były obecne w podróżach, i tak jest po dziś dzień. Każda z nich 90 jest nowym doświadczeniem turysty w obcowaniu z kulturą, historią i tradycją danego regionu. Zabrzańska konferencja każdego roku stwarza możliwość prezentacji najlepszych przykładów ze świata i – co ważne – poznania Zabrza i Śląska w coraz to nowym, nieznanym dotąd wymiarze. Doświadczenia innych krajów obecnych na konferencji są impulsem do kreowania nowych rozwiązań w turystyce w innych regionach Polski i Europy, zwłaszcza z wykorzystaniem postindustrialnej przestrzeni. Zachowanie dziedzictwa niematerialnego ma w przypadku województwa śląskiego wymiar szczególny. Bo to właśnie ten region utożsamia się z tradycją, ciężką pracą i dbałością o kultywowanie rodzinnych uroczystości, świąt i innych wydarzeń, które składają się na dziedzictwo niematerialne, bez którego nie może istnieć kompleksowa oferta turystyki postindustrialnej, najczęściej utożsamianej z dziedzictwem materialnym, na które składają się zabytki techniki. Strategie rozwoju turystyki oraz programy promocyjne wielu polskich regionów i miast uwzględniają turystykę kulinarną jako element turystyki kulturowej, traktując ją jako jedną z ważnych, bo w dużej mierze decydujących o rozwoju danego miejsca czy regionu, ale też powodujących większe nim zainteresowanie. Coraz więcej polskich biur podróży uwzględnia w swoich programach wizyty w regionach i miastach, wzbogacając je o doznania kulinarne nie tylko te związane z miejscami pielęgnującymi lokalne tradycje, ale także miejsca, które tradycję przekazują z dziada pradziada, znakomicie wykorzystując nowoczesność z jednoczesną dbałością o zachowanie tradycji, bez uszczerbku dla tej ostatniej. Znakomitym pomysłem do odkrywania takich miejsc jest wykorzystanie szeroko rozumianych obiektów poprzemysłowych, którym poprzez nowe funkcje przywraca się drugie życie. Trzeba tylko umiejętnie wykorzystać tę szansę, tak jak zrobiły to inne kraje. Autorka jest dziennikarką biorącą udział w wielu projektach polskich i międzynarodowych promujących dziedzictwo kulinarne. Podane przykłady są przedstawione z autopsji. 91 Małgorzata Buttitta antropolog, dziennikarka, foodwriter Niematerialne, ulotne, nieuchwytne… W poszukiwaniu pamięci smakowej Hasło „turystyka kulinarna” stało się ostatnimi czasy niemal szlagwortem fachowców z dziedzin turystyki, kulinariów, a także coraz bardziej rosnącej w siłę rzeszy wyedukowanych foodies, podążających celowo zaplanowanymi szlakami smaków, jak i foodies-neofitów, nawiedzonych ciekawością podniebienia. Wszyscy podążają więc za głosem smaku, ale czymże w takim razie jest smak? Claude Levi-Strauss, największy i pierwszy antropolog zajmujący się zagadnieniami smaku i kulinariów, doszedł do oczywistego dziś wniosku, że wybór naszych potraw nie opiera się na żadnych racjonalnych fundamentach. Jego przyczyny są niezliczone, a mogą nimi być tradycje, religie, mityczne tabu, wydarzenia historyczne – jednym słowem wszystko to, co niematerialne. Nasz smak ukształtowały zaszłości ulotne, nieuchwytne, a on sam jest bytem, którego nie można przekazać, opowiedzieć. Pokarmy paliwem dziejów ludzkości Wiadomo powszechnie – no, może poza niektórymi religiami Wschodu – że człowiek je, by żyć. Ale gdyby tylko kierowała nami ciągła, acz jedyna potrzeba pozyskiwania życiowego paliwa, to żylibyśmy niezmiennie w epoce kamienia łupanego. Jednak historia jedzenia, a co za tym idzie historia ludzkości potoczyły się inaczej. Od momentu ujarzmienia ognia przez człowieka wszystkie wydarzenia mające wpływ na ukształtowanie cywilizacji związane są z pożywieniem. Można się pokusić o stwierdzenie, że matką ludzkiej historii było wynalezienie gotowania, 92 czyli kiedy produkt wyrwany naturze zaczęto poddawać obróbce ogniem. Dziś obrabiamy każdy pokarm i nawet wtedy, kiedy wydaje nam się, że spożywamy go au naturel, jak ostrygi, tatar, carpaccio, sashimi, to i tak modyfikujemy, „cywilizujemy” jego pierwotny smak za pomocą soli, przypraw, cytryny, sosów. W konsekwencji wynalezienia gotowania zaczęły kolejno mnożyć się problemy: co jeść, z kim, ile, jak. Pojawiały się z biegiem czasu nowe, zależne od produktu, sposoby obróbki termicznej, tabu religijne, wskazania co do kolejności dań, kulinarny savoir-vivre właściwy kolejnej epoce, a wreszcie wraz z rozwojem nauk medycznych, mnóstwo wskazań dietetycznych, które – między nami mówiąc – do dziś są gnębiącą nas zmorą. Prawie dolce vita, czyli słodkie życie Historia kulinariów, która jest naszym wielkim dziedzictwem przede wszystkim niematerialnym, ale również i materialnym, to historia nie tylko poszukiwania pożywienia, zaspokajania głodu, ale także historia sprawiania sobie przyjemności. Dowodem niech będzie historia cukru, produktu do XVI wieku niemal nieznanego. Wcześniej w Europie smak potraw poprawiano miodem. Jedynie Południe, na którego historii kulinarnej i nie tylko wielkie piętno odcisnęła obecność Arabów, lubowało się w potrawach słodkich, deserach obficie słodzonych miodem, orzechach i migdałach zatapianych w karmelu z palonego cukru z trzciny cukrowej, nugatach, ptasich mleczkach i innych licznych delikatesach. Cukier trzcinowy i wyroby z niego pojawiały się początkowo wyłącznie na stołach magnackich, potem szlacheckich i bogatego mieszczaństwa. Był produktem niezwykle kosztownym, przez co uważano, iż ma moc świetnego medykamentu i sprzedawano go w aptekach. Z czasem, wciąż jako towar luksusowy, cukier stał się atrybutem świąt. W związku z jego rosnącą popularnością, egzotyczną nieco trzcinę cukrową zastąpiono swojskim burakiem i tak pod koniec XIX wieku w okolicach Wrocławia powstała pierwsza w Europie cukrownia pozyskująca cukier z buraków. Dziś ten niegdyś drogocenny przedmiot pożądania jest na świecie produktem o największym spożyciu. Chyba każda gospodyni prowadząca gospodarstwo agroturystyczne wie, jak łasy na jej ciasta, desery i przetwory owocowe jest każdy gość. Zaś cukiernie i kawiarnie są prawdziwą mekką dla konsumentów zarówno miejscowych, jak i przyjezdnych. Na drodze do Damaszku Pożywienie jest najpowszechniejszym językiem ludzkości. Każda kuchnia, podobnie jak język, stanowi odbicie danej społeczności. Od czasów pierwszego 93 rożna barbarzyńców, po czasy niemal kosmicznie wyposażonych kuchni indukcyjnych, kultury odróżnia się na podstawie tego, co się na danym obszarze jada. Tak więc powszechnie znana jest awersja Anglików do końskiego mięsa, uznanego za zbyt bliskie człowiekowi, oraz niechęć północnych nacji do uwielbianych gdzie indziej grzybów, jednak przez Skandynawów uznawanych za pokarm dla krów i reniferów. Wszyscy razem, w naszym kręgu kulturowym, nie jadamy szarańczy, małpich mózgów ani szczurów, ale też mamy swoje tabu, i to wypływające głównie z religijnych poruczeń. Bowiem na nasze nawyki żywieniowe zasadniczy wpływ wywarły trzy wielkie religie monoteistyczne. W konsekwencji religijnych nakazów Żydzi i Arabowie nie tykają smakowitej dla innych wieprzowiny, a halal i koszerne zasady są wyrazem awersji tychże do krwistego mięsa. I w ogóle należy uznać, iż, podczas gdy pokarmy żydowskie i arabskie pełne są tabu, to chrześcijaństwo w sumie cechuje wszystkożerność. Niech nikt nie podzieli was zależnie od tego, co jadacie! – przestrzegał wiernych święty Paweł. Urodzony w Syrii, kulturowym tyglu, wiedział, jak żywieniowe nakazy religijne mogą różnić między sobą społeczności. Miał intuicję, trzeba przyznać. Jednak mimo olśnienia na drodze do Damaszku, nie przeczuł, iż to właśnie w świecie chrześcijańskim, kilka wieków później, dojdzie do rozłamu z powodu… chleba. Świat ten podzielony jest do dziś na chrześcijan zachodnich, którzy wzorem starszych braci w wierze używają na wzór macy w celach rytualnych chleba przaśnego, jakim jest opłatek, zaś chrześcijanie wschodni zostali przy chlebie poddanym fermentacji. Ku nieśmiertelności 94 Dziś niemal każdy świadomy obywatel, a foodies szczególnie, chciałby odżywiać się jak najsmaczniej, a przy tym i jak najlepiej, by w dobrym zdrowiu i krzepie fizycznej jak najpóźniej dokonać żywota. Jednak jak by się tak dobrze zastanowić, to nie mamy do czynienia z żadnym novum, a być może te wzorce zostały zapisane już w starożytności. Wszak bogowie na Olimpie czynili to samo. Wedle Homera była to pokaźna grupa smakoszy, bankietujących od świtu po noc. Warto jednak zauważyć, że bogowie jadali prosto i zdrowo: pszenne placki (pita, prototyp pizzy), winogrona, doprawiali dania oliwą, popijali winem. No i jeszcze zakrapiali suto ambrozją, destylatem z rogu kozicy Ameltei, która miała ponoć wykarmić Zeusa. A faktycznie była to chyba pierwsza w historii nalewka, destylat winny, w którym umyślni na Olimpie macerowali halucynogenne muchomory. Chciałoby się rzec „nie ma używek, nie ma imprezy”, ale przecież chodziło o rzecz bardzo poszukiwaną, zajmującą wszystkich do dziś: destylat ambrozją zwany zapewniał nieśmiertelność. Ot, takie panaceum na bolączki trapiące tak bogów, jak i śmiertelników. Prócz prostego jedzenia, właściwego chłopskiej kuchni z południa Europy i Bliskiego Wschodu po dzień dzisiejszy, bogowie raczyli się też dobrem luksusowym: migdałami, ziarnem sezamowym, ricottą z miodem lub wodą z kwiatów pomarańczy – produktami, które nadal pozostają atrybutami świątecznych deserów, nawet na dalekiej i zimnej Północy. Ponad dwa tysiąclecia później, bo w drugiej połowie XX wieku, pewien amerykański lekarz spędzał wraz z małżonką czas na południu Włoch, w ukochanej Apulii, obserwując miejscową ludność, żyjącą bardzo długo i to w dobrym zdrowiu. Zaintrygowało go co, jak i kiedy jedzą. W wyniku tych przedłużających się badań, doktor nie tylko zamieszkał w Apulii na stałe, ale też opracował dla ludzkości przedłużającą życie i gwarantującą zdrowie dietę-cud, przekazaną w sumie przez starożytnych: regularne, lekkie posiłki, proste produkty, mączne, mało mięsa, czasem ryby, trochę oliwy, kilka podstawowych przypraw i dużo warzyw i owoców. No i szklaneczka wina, najlepiej czerwonego, do obiadu czy kolacji. Dieta bogów oparta na produktach, które niemal wprost z pól i ogrodów trafiają na stół, zrobiła wielką, światową karierę pod nazwą diety śródziemnomorskiej i jeszcze długo będzie zajmować czołowe miejsce na szczycie Olimpu i królować wśród innych diet mających zagwarantować ludzkości bodaj namiastkę nieśmiertelności. Współczesny foodie pięknie wpisuje się w tę tradycję pogoni za długowiecznością z jednej, a rozkoszą podniebienia z drugiej strony. Poszukuje, niemal jak w amoku, zdrowej, świeżej, sezonowej, nieprzetworzonej żywności, najlepiej prosto od rolnika. Myszkuje frenetycznie wśród targów i ekologicznych upraw, poruszając się niczym mnich-ogrodnik pośród średniowiecznego hortus conclusus, ogrodu zamkniętego, magicznego, odgrodzonego od łez ziemskiego padołu, misternie zaplanowanego według reguł matematyki, alchemii i kabały – tak, by ziemia tego poletka rodziła owoce i zioła mające szczególną moc. Kobieca asceza, męska chuć i ten „obcy”. Trójkąt również kulinarny Zgodnie z naukami ojców Kościoła, w świecie chrześcijańskim można jeść niemal wszystko, a głównym zaleceniem jest nie tyle „co”, a „ile” i „kiedy”, bowiem religia zaleca umiarkowanie, wstrzemięźliwość, ze szczególnym uwzględnieniem okresów postu. Posty, polegające głównie na powstrzymywaniu się od mięsa i używek, przywędrowały wraz z chrystianizacją na północ Europy via Rzym, wprost z Bliskiego Wschodu. W ciepłej strefie dla uduchowionych eremitów Pustyni Syryjskiej może i miały rację bytu, ale w mrocznym i zimnym klimacie, gdzie w czasie długich, zimowych miesięcy borykano się z problemem czającego się wciąż widma głodu – chyba trochę mniej. A jednak, paradoksalnie, to tu, wśród niższych warstw 95 społecznych, posty znalazły poklask i stały się swoistym usprawiedliwieniem, wręcz uświęceniem dźwigania krzyża codzienności, jakim była troska o przeżycie, szczególnie na przednówku. Konieczność zachowania wstrzemięźliwości od spożywania mięsa stała się – o zgrozo! – także rażącą bronią w rękach mężczyzn, a skierowaną przeciw kobietom. Szczególnie w wiekach średnich, na fali nauk opisujących kobietę, źródło zła i rozwiązłości, która „(…) zapłodniona nadal – w przeciwieństwie do zwierząt – pragnie kolejnych stosunków”. Należało temu przeciwdziałać. Jak? Karmiąc kobiety sałatą, która miała wyciszyć chuć. Zaś mężczyzn mięsem, by płonął w nich wieczny ogień pożądania. Efekty tych praktyk były godne pożałowania, albowiem młode kobiety, szczególnie z arystokratycznych rodzin, masowo umierały z niedożywienia i anemii, zaś mężczyźni schodzili na dnę moczanową. Dość przypomnieć Karola Wielkiego, który wolał umrzeć kulawy, na podagrę, niż zmienić dietę na lżejszą, ale za to bardziej obraźliwą dla męskiej dumy. Do tej galerii osobliwości można zaliczyć też kilka umartwiających się sałatą księżniczek, które zeszły śmiertelnie, jedząc uporczywie jedynie zieleninę. Obyczaj ten wspierała nawet literatura, czego dowodem jest zawrotna kariera literacka (oraz przekazy oralne), jaką zrobiła przypowieść autorstwa papieża Grzegorza V, późniejszego świętego, o pewnej mniszce, która w ogrodzie warzywnym, w przypływie pazerności pochłonęła główkę sałaty wraz z siedzącym w niej diabłem. Ku przestrodze. Zbyt mało „poważne” traktowanie jedzenia opartego na mięsiwie i piwie znalazło swoje odbicie w polskiej literaturze szlacheckiej, obnażającej konflikt, jaki powstał w XVI wieku na linii zetknięcia dwóch kultur – śródziemnomorskiej i sarmackiej. Doszło do tego za sprawą świetnie wykształconej królowej Bony, która jako niepokorna białogłowa śmiała zaproponować polskiemu szlachciurze inne obyczaje. Ich nienawiść do „obcej” przelała się również na jej cały włoski dwór i wszystkich, którzy za nim podążali. A największą odrazę budziły, rzecz jasna, „obce” kulinaria, w tym zupełnie niepojęty zwyczaj jedzenia warzyw i… sałaty! Dobra Włochowi żaba, a do niej sałata, Lecz Polakowi sztuka mięsa zawsze grata – podkreślał różnicę i nieprzystawalność gustów poeta Naborowski. Mniej subtelny był Marcin Bielski, który godził wprost w zniewieściałość oraz dawał upust nienawiści płynącej z obrzydzenia do jedzenia sałat, zieleniny i obcego obyczaju en bloc: 96 Pierwej tu tych Włochów nigdy nie bywało: Franca, piżmo sałata tu z nimi nastało; Owe pludry opuchłe, pończoszki mostardy Niedawno tu przyniósł włoski naród hardy. Niewątpliwie Włoch z powyższych zmagań poetyckich odzwierciedlał niepojęte dla sarmaty podejście do życia, mniej waleczne, za to godne nagany, bo lekkie, skierowane na przyjemności, bardziej zmysłowe. Nawiasem mówiąc, dziś nas, którzy ocieramy się o dietologię, po opisie rejowskiego śniadania z całym prosięciem i antałkiem piwa, zjawisko pewnej ociężałości może wcale nie dziwić. Nie wdając się w ocenę tej niechęci do „obcych”, która co jakiś czas daje o sobie znać, dobrze będzie, jeśli dziś turysta w poszukiwaniu smaków zachowa świadomość, że w czasie podróży zetknie się z „obcym” na talerzu, ale też, że to on sam jest tym „obcym” w świecie, do którego czasem nie przystaje. Afrodyzjaki w służbie ludzkości Mniszka łapczywie pochłaniająca sałatę wraz z diabłem, ale głównie stworzona do miłości Afrodyta, która po śmierci ukochanego Adonisa usypia na sałacie, tam szukając ukojenia i studząc namiętności, mimo woli wprowadza temat paraleli, jaka występuje między jedzeniem a seksem. Truizmem będzie powtarzać, że jemy, by żyć i by uprawiać seks celem przedłużenia gatunku, bowiem, jak wcześniej ustaliliśmy, jedzenie dawno przestało wyłącznie zaspokajać głód, zaś seks, podobnie, wykroczył poza zwykłą potrzebę rozmnażania. Konieczność przeszła w nadmiar, a funkcja życiowa przerodziła się w pasję. Tak czy owak, jedzenie i seks są wywołane przez głód, pragnienie i oba konsumowane, a udział w tej konsumpcji biorą te same organy. Jedzenie swym kształtem, właściwościami, kosztownością zawsze inspirowało zakochanych, więc od samej Afrodyty zyskało nazwę afrodyzjaków. Eros na talerzu miał i ma wiele postaci. Mogą to być jednoznacznie kojarzące się rozchylone małże, przekrojone figi, ale też szparagi, banany, warzywa korzenne. Skorupiaki w tym wypadku odgrywały rolę szczególną, gdyż to właśnie z morskiej piany i muszli wyłoniła się bogini miłości. No i zawierają sole mineralne sprzyjające potencji. Podobnie ostra papryczka, która nie tylko kształtem nawiązuje do symboli fallicznych, ale zawarta w niej paląca kapsaicyna sprawia, iż krew od razu krąży szybciej. Bywają potrawy bardziej dosłowne, a uznane za afrodyzjakalne. Dlatego, szczególnie wiosną, na targowiskach Maghrebu i Bliskiego Wschodu pojawia się obfitość jąder baranich, koźlich i byczych. Chińczycy, nie chcąc pozostawać w tyle, promują restaurację, gdzie serwuje się dania z misternie utrefionych oślich 97 penisów. Restauracje dla chętnego, odważnego kulinarnie turysty, ale dozwolone od lat czternastu. Kosztowne i wyszukane potrawy, jak trufle, szampan, struś, żabie udka wciąż pozostają w cenie, nie tylko fiskalnej. Prawo do afrodyzjaku ma mieć każdy, więc piewca miłości, Owidiusz, w swojej Ars amatoria wegetarianom polecał sałatkę na bazie rukoli, byle rosnącej i zebranej wokół posągu fallicznego bóstwa Priapa. Mahomet chełpił się, zapewne mocno na wyrost, iż po kawie może posiąść nawet czterdzieści kobiet. Natomiast pokojowo nastawiony Montezuma, zgodnie z hasłem love not war, pijał xocoatl, napój kakaowy, co być może i w miłości służyło, ale w walce przeciw konkwistadorom okazało się jakże zgubne. Wedle współczesnej nauki pokarmy-wiagra nie istnieją. Wszystko więc pozostaje w sferze niematerialnej, ulotnej, nieuchwytnej, potrzebie niecodzienności, w ludzkiej fantazji, a nie w farmacji. Miejska, globalna dżungla podróbek Diety, produkty najlepsze jakościowo – oto z jakimi problemami boryka się społeczeństwo syte, wręcz ociężałe. Wobec siedmiu miliardów mieszkańców naszej planety, z czego większa część głoduje i ciągle szuka pożywienia, syci desperacko usiłują jeść mniej, albo nie jeść w ogóle. Ot, taki kolejny paradoks. Z zalecanej przez chrześcijaństwo wstrzemięźliwości bogaci czynią problem natury etycznej, a szczupła sylwetka jest oznaką wyższego statusu społecznego. Dietetycy powtarzają, niczym laicką mantrę, by jeść wszystkiego po trochu, a asceza à la święty Paweł przejawia się czasem w zakrawającym na histerię wybieraniu „lepszej” żywności. W poszukiwaniach dobrego jedzenia, szczególnie w duchu diety śródziemnomorskiej, nawet notoryczny poszukiwacz smaku winien zachować ostrożność, bowiem rynki zasypane są niewiarygodną wprost ilością spożywczych podróbek. Jest to zjawisko powstałe niewątpliwie na fali popularności, ale któremu trudno zapobiec, od kiedy produkty niszowe, takie jak sery, pizza, makarony, przeniosły się z wymiaru iście lokalnego, ubogiej kuchni do globalnego, a popyt na nie stale rośnie. Wątpliwy prymat wiodą podróbki włoskich produktów spożywczych. Rynek mozzariny zamiast mozzarelli, brazylijskiego parmesao w miejsce parmezanu i cambozoli w miejsce gorgonzoli, sera sardyńskiego pecorino rodem z Rumunii, oliwy rzekomo pompejańskiej, ale produkowanej w Australii, zasypujących nawet włoski rynek suszonych pomidorów z Chin, podejrzanego wina, itd., itd., bez końca, to rynek szacowany jest na 56 miliardów euro rocznie. Z przyczyny ogromu tego zjawiska, na światowej wystawie EXPO 2015 osobną ekspozycję poświęcono właśnie równie światowym podróbkom włoskiej żywności. 98 Włochom na pocieszenie pozostaje jedynie fakt, że jest to niewątpliwy dowód największej popularności ich kuchni w tym momencie. Bowiem wygląda na to, że wszyscy chcą italian food, zaś większość płaci raczej za italian souding i produkty pochodzenia niekontrolowanego. W zaistniałej sytuacji, na usta i klawiaturę ciśnie się następująca rada skierowana do umasowionego poszukiwacza smaków: Turysto! Zjedz mniej, ale poruszaj się szlakami kulinarnymi, śladami znaków smaku, a jeszcze lepiej, szlakami produktów z oznakowaniem jakości i geograficznego pochodzenia. Opowieści gastronomicznych o aspekcie niematerialnym, czyli głównie o tym, co bezpośrednio i pośrednio wywarło wpływ na gusta turystów kulinarnych jest dostatek, napisano już na ten temat tony książek i nie sposób przytoczyć ich nawet małej części. (Ale a nuż rozbudzona tu ciekawość popchnie Czytelnika do sięgnięcia po niektóre z nich?). Warto jednak przy okazji rozważań na temat niematerialnego dziedzictwa kulinarnego zwrócić uwagę na jeszcze inny aspekt kuchenny. Mianowicie taki, że dziś kuchnia, zarówno w wymiarze niematerialnym, jak i materialnym, ma kilka niezbywalnych atrybutów. Jednym z nich jest to, że gotowanie nie jest żadną domeną garkotłuka z powieści dla kucharek, a przeciwnie – inspiruje po dziś dzień niezliczone dysputy mniej lub bardziej intelektualne. Powiem więcej: obserwując współczesne trendy i powszechne, wręcz masowe zainteresowanie kulinariami, mnogość programów i publikacji poświęconych temu zagadnieniu, otaczanie nabożeństwem słynnych chefów i ich lokali, zwyczaj indywidualnego bądź zbiorowego bywania na targach, szukania zdrowych czy też modnych produktów, jedzenia i natychmiastowego dzielenia się ze znajomymi doświadczeniami bodaj wizualnymi, pojawianie się niczym grzybów po deszczu ciągle nowych blogów tematycznych, autopromocja i kariera jednostek, tzw. aktywistów kulinarnych, i wiele innych zjawisk, pozostawia wrażenie, iż mamy do czynienia ze swoistą nową religią wyposażoną we wszelkie niezbędne rekwizyty, jakimi są zbiorowe rytuały, świątynie i kapłani. Powiedzmy też sobie otwarcie – kuchnia jest w pewnym sensie ostoją wolności. W końcu któż nam zabroni posolić więcej lub mniej, zadecydować czy dodać albo i nie kilka ząbków czosnku, przyrządzić danie na ostro, z winem lub miodem, postanowić wsypać oregano zamiast zwyczajowego majeranku? Można by też się pokusić o konstatację, iż kuchnia łagodzi obyczaje, czego dowodem jest nieustająca ludzka potrzeba biesiadowania, która w obecnych czasach zachowuje dawne formy – vide rytualne grillowanie – ale i przybiera nowe. Człowiek, oddalając się od zwierzęcia, poznał co to – używając określenia Seneki – luxuria, rozpusta, a łagodniej: chęć dogodzenia sobie, która głód przekształca 99 w apetyt, a jedzenie w smakowanie. Ale nawet Seneka nie mógł przypuszczać, że pewnego dnia pojawią się, i to nie tylko na Półwyspie Apenińskim, foodies, którzy łapczywie zamienią tradycyjne posiłki, w tym i te zbiorowe, biesiadne, na lunch, brunch czy happy hour. Pożywienie, którego historia zmieniła świat, bieg dziejów ludzkości, to czysta kultura, zarówno w sensie materialnym, jak i niematerialnym. Jest kulturą w każdym momencie: kiedy pozyskuje się produkt, kiedy się ten produkt obrabia, a także kiedy się go spożywa wedle obowiązujących reguł i w określonych kontekstach. Jest owocem naszej tożsamości, a także narzędziem, za pomocą którego możemy o tej tożsamości opowiedzieć innym, pokazać. Tak, by za pomocą dań, lokali, targowisk, lokalnych wytwórców wyrobów tradycyjnych, książek o jedzeniu i obyczajach, lokalnych świąt, nawet niematerialne, ulotne, nieuchwytne stało się materialnym. W zasięgu ręki. Bibliografia podstawowa: • • • • • • • • • • • • • 100 Frazer J.G., Il ramo d’oro, Bollati Boringhieri, Torino 1991. Graves R., Mity greckie, Warszawa 1974. Barthes R., Miti di oggi, Torino, Einaudi 1974. Brillat-Savarin J.A., La fisiologia del gusto, Palermo, Sellerio 1998. Fernandez-Armesto F., La storia del cibo, Mondadori, Milano 2010. Goody J., Cibo e amore. Storia culturale dell’Oriente e dell’Occidente, Raffaello Cortina, Milano 2012. Levi-Strauss C., Il crudo e il cotto, Il Saggiatore, Milano 1996. Montanari M., La fame e l’abbondanza. Storia dell’alimentazione in Europa, Laterza, Roma-Bari 1993. Montanari M., Il cibo come cultura, Laterza, Roma-Bari 2005. Petrini C., Buono, pulito e giusto, Principi di nuova gastronomia, Einaudi, Torino 2005. Teti V., Il colore del cibo. Geografia, mito e realta’ dell’alimentazione mediterranea, Maltemi, Roma 1999. Touissaint-Samat M., Historia naturalna i moralna jedzenia, Warszawa 2002. Tygielski W., Włosi w Polsce XVI–XVII wieku. Utracona szansa na modernizację, Wydawnictwo Więź, Warszawa 2005. dr Magdalena Tomaszewska-Bolałek Uniwersytet SWPS i Hanami Po nitce do kłębka, czyli jak osiągnąć wzrost gospodarczy w regionie, wykorzystując turystykę kulinarną Termin turystyka kulinarna używany jest stosunkowo od niedawna. Wprowadzono go pod koniec XX wieku (najpierw pojawiło się pojęcie gastronomic tourism – „turystyka gastronomiczna”, zaproponowane w 1985 roku przez Wilbura Zelinsky’ego; w 1996 roku Lucy Long wprowadziła culinary tourism – „turystykę kulinarną”, a w 1997 roku David Bell wraz z Gill Valentine pisali o kitchen table tourism – „turystyce kuchennego stołu”). Nie oznacza to jednak, że wcześniej ludzie nie uprawiali turystyki kulinarnej. Intensywność działań różniła się w zależności od regionów. Ta forma spędzania wolnego czasu znacznie silniej i wcześniej rozpowszechniona została w Azji, gdzie jedzenie od wieków traktowane było jako nieodłączny element kultury. O dużym znaczeniu kultury kulinarnej świadczy chociażby fakt, że do jej opisu niejednokrotnie używa się tych samych kategorii, co w przypadku estetyki i sztuki. Turystyka kulinarna to sprawne narzędzie, które może przyczynić się do rozwoju regionów i krajów, gdyż bardzo często to właśnie zainteresowanie jedzeniem jest jedną z pobudek do odkrywania kultury innego kraju. Turysta kulinarny lubi poznawać, smakować i przywozić produkty spożywcze z wyjazdów. Należy jednak pamiętać, że sprawne budowanie programów turystyki kulinarnej nie może obejść się bez silnego powiązania z niematerialnym dziedzictwem kulturowym. Ono bowiem ma ogromny wpływ na to, jak odbierane są inne produkty. Turystyka kulinarna potrzebuje wsparcia w postaci sprawnie prowadzonej dyplomacji kulinarnej i gastrodyplomacji. Dyplomacja kulinarna (ang. culinary diplomacy) to zespół działań mający na celu kreowanie kultury kulinarnej danego kraju 101 i używanie jej jako niewerbalnego środka komunikacji. O dyplomacji kulinarnej mówi się zazwyczaj w kontekście działań na najwyższym szczeblu (administracja państwowa, organizacje pozarządowe o strategicznym znaczeniu) i skierowanych do grup mających największy wpływ na kulinaria w danym regionie. Uzupełnieniem dyplomacji kulinarnej jest gastrodyplomacja (ang. gastrodiplomacy), której działania mieszczą się w zakresie dyplomacji publicznej (a nawet dokładniej: w zakresie dyplomacji kulturalnej) i skierowane są bardziej w stronę odbiorcy masowego. Potencjał dyplomacji kulinarnej i gastrodyplomacji najlepiej wykorzystują kraje azjatyckie oraz te z Ameryki Południowej. Wśród liderów znajdziemy: Tajlandię (program The Global Thai, 2002), Koreę Południową (program Global Hansik, 2009), Malezję (program Malaysia Kitchen, 2010) czy Peru (program Cocina Peruana Para El Mundo, 2011). Szczególnym przykładem szeregu działań mających na celu budowanie marki kulinarnej są działania ambasadora Peru, Guillermo Gonzales Arica, w Hondurasie. Przy współpracy peruwiańsko-honduraskiej udało mu się zwiększyć zainteresowanie kuchnią peruwiańską w regionie (co przełożyło się na wzrost eksportu produktów peruwiańskich) oraz zaktywizować ludność lokalną i przyczynić się do rozwoju turystyki w Hondurasie. Dyplomacja kulinarna, gastrodyplomacja i turystyka kulinarna mają duży wpływ na markę narodową. Według jednego z popularniejszych rankingów marek narodowych Country Brand Index 2014–15, przygotowywanego przez firmę FutureBrand, wśród krajów zajmujących najwyższe pozycje, jest wiele takich, które mają mocno rozwinięty segment usług turystycznych (nie tylko z zakresu turystyki kulinarnej); dla porównania Polska w tym raporcie klasyfikuje się na 45. miejscu. Warto też zwrócić uwagę na fakt, że Polska nie znalazła się w prognozach na najczęściej odwiedzane kraje w Europie Centralnej i Wschodniej do 2020 roku w raporcie Tourism 2020 Vision Volume 4. Europe, przygotowanym przez World Tourism Organization (UNWTO). Największy wzrost liczby turystów spodziewany jest (w kolejności od najpopularniejszej destynacji) w: Rosji, Czechach, na Węgrzech, w Bułgarii i Rumunii. Dodatkowo odniesienie do Polski pojawia się zaledwie dwa razy. Pierwszy z nich to pięciolinijkowy opis, w którym określa się nas dynamicznie rozwijającym się regionem, gdzie prowadzi się wiele działań. Druga wzmianka dotyczy natomiast turystów przyjeżdżających na Węgry. Turystyka kulinarna to prężnie rozwijający się segment nawet w samej branży turystycznej. O jej znaczeniu może świadczyć chociażby liczba artykułów, publikacji naukowych i raportów poświęconych tej tematyce. Jedną z publikacji opisujących jej rosnącą pozycję na rynku jest raport Global Report on Food Tourism opracowany przez World Tourism Organization (UNWTO). Znajdziemy w nim omówienie globalnych trendów, z uwzględnieniem połączenia turystyki z dziedzictwem kulturowym, oraz omówienie różnych zagadnień i programów 102 turystyki kulinarnej (Azerbejdżan, Brazylia, Egipt, Gruzja, Kazachstan, Korea Południowa, Rosja, Malezja i Uzbekistan). Jak zatem powinna być prowadzona turystyka kulinarna? Jednym z największych i najczęściej popełnianych błędów jest wyrwanie produktów i usług z kontekstu regionalnego oraz kulturowego. W dobie ogromnej konkurencyjności to otoczka stworzona wokół kuchni lokalnych, produktów spożywczych oraz restauracji sprawia, że są one zapamiętywane przez odbiorców. Ważne jest stworzenie opowieści, bogatej narracji w oparciu o niematerialne dziedzictwo, która będzie utrwalana w świadomości konsumentów. Współcześni odbiorcy oczekują, że jedzenie, jakiego doświadczają podczas wyjazdów, będzie nie tylko smaczne i zbilansowane, ale również naznaczone jakąś historią. W ramach turystyki kulinarnej poza codziennym żywieniem goście odwiedzają także zakłady produkcyjne, winnice, browary, muzea poświęcone kulinariom, biorą udział w warsztatach, spotkaniach, degustacjach. Doświadczają jedzenia wielozmysłowo i wielopoziomowo. W kwestii turystyki kulinarnej warto uczyć się od najlepszych. Wśród liderów w tej dziedzinie są liczne kraje azjatyckie, w tym Japonia. Na przykładzie Kraju Kwitnącej Wiśni chciałabym pokazać istotne elementy, które mają ogromny wpływ na rozwój turystyki kulinarnej. Analizując różne japońskie strony poświęcone turystyce i turystyce kulinarnej, można wyciągnąć wnioski dotyczące czterech podstawowych potrzeb, jakie ma japoński turysta (potrzeby te pokrywają się także z tymi, jakie mają mieszkańcy innych krajów świata). Są to: shashin (zdjęcie), ryōri (kuchnia, potrawy), omiyage (prezenty z podróży) oraz taiken (doświadczenia). Spełnienie ich gwarantuje dużą satysfakcję z podróży. Robienie zdjęć to jedna z ważnych aktywności podczas podróży. Na przestrzeni kilkunastu lat zmieniła się zupełnie jej formuła. Współcześnie dość rzadka jest sytuacja, kiedy ktoś po powrocie z wyjazdu spotyka się ze znajomymi, aby pokazać im migawki z wyjazdu. Wraz z rozwojem social media pojawiła się potrzeba publikacji tego, co dzieje się w danym momencie. Na Facebooku, Google+ czy Instagramie znajdziemy bieżące zdjęcia opisane nie tylko przez jego autorów, ale również otagowane (zawierające słowa kluczowe) wraz z zaznaczoną dokładną lokalizacją (dzięki opcji GPS). Do zdjęć potrzebna jest odpowiednia sceneria (piękno natury, zabytki, ciekawostki) lub, co szczególnie ważne w przypadku turystyki kulinarnej, jedzenie. Z fotografowaniem posiłków jest związane zjawisko, które nosi nazwę food porn. Wyrażenie to jest połączeniem dwóch angielskich słów: food – znaczącego jedzenie i porn – będącego skrótem wyrazu oznaczającego pornografię. Food porn to piękne, smakowite, często nawet zmysłowe obrazy prezentujące zarówno same produkty spożywcze oraz potrawy, jak i ich konsumpcję. Temat atrakcyjnych zdjęć kulinarnych zainteresował już Rolanda Barthesa, 103 francuskiego filozofa. W zbiorze Mitologie z 1957 roku porównywał on przepisy dań z miesięcznika Elle oraz tygodnika L’Express. Turysta kulinarny często fotografuje potrawy, produkty, siebie i znajomych podczas spożywania posiłków. Umieszczone w serwisach społecznościowych zdjęcia docierają zazwyczaj nie tylko do przyjaciół oraz rodziny. Dominująca część użytkowników ma profile otwarte, na które może zajrzeć każdy. Dobre zdjęcie z ciekawym komentarzem to najlepsza forma reklamy o zasięgu wirusowym, potrafiąca przyciągnąć dużą liczbę turystów przy praktycznie zerowym nakładzie środków finansowych. Ponieważ turysta kulinarny opracowuje swój wyjazd w oparciu o atrakcje związane z jego zainteresowaniami, ważne jest, by oferowane usługi oraz doświadczenia były na wysokim poziomie. Posiłki oraz degustacje przekładają się bezpośrednio na poziom satysfakcji. Ze względu na to, że od kilku lat wśród globalnych trendów wymieniana jest kuchnia regionalna oraz sezonowa, wielu konsumentów oczekuje oferty gastronomicznej utrzymanej zgodnie z aktualnymi modami. Dodatkowo rośnie liczba turystów odżywiających się w sposób alternatywny. Wśród nich są np. wegetarianie, weganie, osoby na diecie bezglutenowej, diecie paleo, diecie bez laktozy. Wspomnienia z wakacji utrwalane są nie tylko poprzez zdjęcia, ale także prezenty z podróży. Souveniry przywożone są dla najbliższych (rodziny i znajomych) oraz dla siebie. W wielu krajach, np. Azji Dalekowschodniej, w szczególności w Japonii, osoba udająca się na wakacje czy nawet w podróż służbową zobowiązana jest kupić także coś dla współpracowników oraz szefa. Dodatkowo prezenty te pełnią jeszcze szereg innych funkcji, takich jak: budowanie relacji społecznych, są sposobem komunikacji oraz formą budowania systemu zależności. Wraz z rozwojem turystyki kulinarnej rośnie zapotrzebowanie także na prezenty kulinarne – lokalne produkty, design, drobne sprzęty kuchenne. Wino, sery czy wędliny to smakołyki, które stosunkowo trudno przetransportować samolotem (ze względu na wagę, kruchość lub kwestie sanitarne). W tym przypadku warto wesprzeć się pomysłami zaproponowanymi przez specjalistów od marketingu z Dalekiego Wschodu. Jeśli chodzi o branżę prezentów z podróży, to wśród nich przeważają słodycze oraz wyroby cukiernicze, nie mniej popularne są alkohole (w szczególności w przypadku turystyki krajowej). Ich cechą charakterystyczną są pojedyncze, atrakcyjne opakowania. Niewielkie rozmiary i waga sprawiają, że konsumenci mogą nabyć tyle sztuk, ile potrzebują przy minimalnym obłożeniu bagażu. W Japonii każdy region, prefektura, miasto, a często nawet instytucja (muzeum, świątynia buddyjska, chram shintoistyczny) produkują własne słodycze lub przekąski idealnie nadające się na prezenty z podróży. Są one nie tylko miłą pamiątką. Dla osób obdarowanych mają również wartość informacyjną, na opako104 waniach bowiem zazwyczaj znajduje się graficzne odniesienie do miejsca, a często nawet jakaś krótka historia, legenda czy ciekawostka. Zabieg ten ma charakter marketingowy i służy przyciągnięciu nowych turystów. Ostatnim ważnym filarem turystyki na Dalekim Wschodzie, w tym w Kraju Kwitnącej Wiśni, jest taiken, czyli doświadczenia. Współczesny turysta nie chce tylko oglądać, słuchać i smakować. Chce brać czynny udział w tym, co się dzieje, oraz uczyć się, również po to, by później swoje wrażenia opisać, utrwalić w formie fotografii, a ostatnio również filmów. Na turystów kulinarnych czekają kursy gotowania, sommelierskie, dobierania alkoholi do dań, warsztaty ceramiczne itp. Takie wydarzenia mogą łączyć się z prezentacją innych elementów kultury. Seoul Kimchi Academy w Korei Południowej specjalizuje się w kursach przygotowywania kimchi (kiszonek). Poza tym oferuje turystom również możliwość przymierzenia hanbok – tradycyjnego koreańskiego stroju. Bogatą ofertę doświadczeń kulinarnych oferuje japoński serwis Beauty of Japan. W ofercie znajdują się np.: spotkanie z zawodnikiem sumo (tradycyjne japońskie zapasy), połączone z degustacją chankonabe (dania jadanego przez sumoków), naukę przyrządzania potraw w zaciszu japońskiego domu, komentowaną kolację kaiseki ryōri (jeden ze stylów kulinarnych japońskiego haute cuisine) czy przygotowywanie w tradycyjnym japońskim domu ciasteczek mochi. Dla turysty kulinarnego ważne są nie tylko same atrakcje kulinarne. Przygotowując programy, szlaki kulinarne i oferty, należy również zwrócić uwagę na inne potrzeby odwiedzających, takie jak: rozbudowana baza noclegowa, infrastruktura komunikacyjna, odpowiednie przygotowanie materiałów. Turystyka kulinarna uprawiana jest przez różne grupy społeczne, o różnych możliwościach finansowych. Powinno się zatem pamiętać, żeby w okolicach atrakcji kulinarnych dostępne były miejsca noclegowe o zróżnicowanej cenie. Ze względu na rosnącą popularność wyjazdów z dziećmi ciekawym kierunkiem rozwoju są pensjonaty, hotele i gospodarstwa agroturystyczne dostosowane do potrzeb rodzin. Nie mniej istotna jest kwestia transportu. Mała liczba połączeń komunikacyjnych, nieczytelne lub słabo opisane trasy dość istotnie obniżają satysfakcję z podróży, a często nawet wpływają na wykluczenie destynacji już na etapie planowania wyjazdu. Turysta potrzebuje też informacji. Zanim zaplanuje swój wyjazd, zazwyczaj wcześniej kompletuje materiały o interesujących go regionach. Współcześnie prasa specjalistyczna i książki o tematyce kulinarnej konkurują z portalami oraz blogami podróżniczymi. Największym atutem tych ostatnich jest bezpośredni kontakt z czytelnikami, podtrzymujący relacje, dzięki któremu blogerzy stają się liderami opinii. Polecane przez nich produkty oraz usługi wzbudzają dużo większe 105 zainteresowanie odbiorców ze względu na silną rolę, jaką odgrywa rekomendacja w przypadku zachowań konsumenckich. Niektóre nacje (np. mieszkańcy Azji Dalekowschodniej), mimo że interesują się kulturą kulinarną, rzadko decydują się na odkrywanie nowych smaków bez odpowiedniego zaplecza informacyjnego. Przykładem mogą być Japończycy dynamicznie uprawiający turystykę kulinarną. Aby jednak gość z Kraju Kwitnącej Wiśni zdecydował się na spróbowanie nieznanych potraw, potrzebuje dowiedzieć się o strukturze kuchni, produktach kulinarnych oraz kulturze kulinarnej. Stąd też w budowaniu oferty istotna jest sprawna współpraca między organizacjami państwowymi (odpowiedzialnymi za dyplomację kulinarną i gastrodyplomację) a sektorem prywatnym. Ulotki, foldery, książki to podstawowe formy publikacji materiałów informacyjnych. Coraz większe znaczenie w komunikacji z turystą odgrywają portale internetowe oraz social media. Muzeum kulinarne, producent czy szlak kulinarny, które nie posiadają własnej witryny internetowej (regularnie aktualizowanej), profilu na Facebooku, Google+ czy Instagramie, znacznie ograniczają szanse dotarcia z informacją o swojej ofercie. Uzupełnieniem działań w social mediach są aplikacje mobilne pozwalające np. zarezerwować bilet czy stolik w lokalu. Aplikacje można też wykorzystać do prowadzenia różnych akcji promocyjnych. Funkcje informacyjne pełni także reklama zarówno w tradycyjnych, jak i nowych mediach. Niestety, w porównaniu z działaniami w social mediach koszty emisji materiałów w prasie, radiu i telewizji często przekraczają możliwości finansowe małych firm z branży turystycznej. Na wydatki reklamowe mogą sobie pozwolić podmioty o dużych przychodach. Produkcja i emisja materiałów promocyjnych, reklamujących kraj lub jego konkretne regiony, leży też po stronie różnych organizacji rządowych. Aby takie odgórne działania były jak najbardziej efektywne, powinny być realizowane we współpracy z dostawcami reklamowanych usług oraz atrakcji. Budowanie mocnej marki narodowej i dobrej strategii dla turystyki wymaga też dynamicznej kooperacji różnych jednostek rządowych. Turystyka kulinarna to dynamicznie rozwijający się segment usług turystycznych. Segment, który może ogromnie wpłynąć na wzrost ekonomiczny w danym regionie. Zanim jednak będzie można zarabiać na turystach spragnionych kulinarnych wrażeń, trzeba przygotować odpowiednią infrastrukturę, która pozwoli opracować ofertę na najwyższym poziomie. Aby zmniejszyć koszty związane z powstawaniem nowych programów, warto skorzystać z doświadczenia obecnych liderów w tej kwestii (Azja Dalekowschodnia, Ameryka Południowa). Wiele stosowanych tam form przyciągania i utrzymywania zainteresowania turystów, po drobnym dostosowaniu, świetnie sprawdzi się także w polskich warunkach. 106 dr Magdalena Tomaszewska-Bolałek – specjalistka od kultury azjatyckiej, badaczka kultury kulinarnej, autorka książek: „Tradycje kulinarne Japonii”, „Zwierzęta zodiaku w kulturze Japonii”, „Japońskie słodycze”, „Tradycje kulinarne Korei” oraz „Polish Culinary Paths” (książka o polskiej kulturze kulinarnej, wydana w czterech językach). Zdobywczyni dwóch nagród w prestiżowym międzynarodowym konkursie Gourmand World Cookbook Awards. Ukończyła japonistykę, dziennikarstwo i komunikację społeczną, zarządzanie w sektorach mody oraz kurs poświęcony chemii jedzenia na McGill University w Kanadzie. W 2014 roku obroniła doktorat poświęcony kulturze kulinarnej. Zajmuje się badaniami nad historią kuchni, antropologią jedzenia, neurogastronomią, prognozowaniem trendów, dyplomacją oraz turystyką kulinarną. Od lat popularyzuje kulturę żywieniową poprzez spotkania, wykłady oraz warsztaty kulinarne. Pisze blog Kuchniokracja. Jest kierownikiem i autorką programu studiów podyplomowych Food Studies na Uniwersytecie SWPS w Warszawie. BIBLIOGRAFIA • Long, L.M., Culinary Tourism, Encyclopedia of Food and Agricultural Ethics, Springer, 2015. • Rockower, Paul S., Recipes for gastrodiplomacy, Place Branding and Public Diplomacy, 8.3, Palgrave Macmillan, 2012. • Chapple-Sokol, S., Culinary diplomacy: Breaking bread to win hearts and minds, The • • • • • • • • • • Hague Journal of Diplomacy, 8(2), Brill, 2013. Gonzales Arica G., Gastronomic Diplomacy Manual, Peruvian Diplomatic Service Functionaries Association, 2015. Country Brand Index 2014-15, FutureBrand, http://fbwebsite-staging.futurebrandlabs. com/cbi/2014/, dostęp: 23.04.2016. ‚ Tourism 2020 Vision Volume 4. Europe, World Tourism Organization, Madryt, 2001. Global Report on Food Tourism, World Tourism Organization, Madryt, 2012. Tomaszewska-Bolałek M., Foodies na turystycznym szlaku, czyli obraz turystyki kulinarnej według polskich blogerów, Kultura i turystyka wokół wspólnego stołu, Regionalna Organizacja Turystyczna Województwa Łódzkiego, Łódź 2015. Mennell S., All Manners of Food: Eating and Taste in England and France from the Middle Ages to the Present, University of Illinois Press, Urbana 1996. Inagaki, T., Japanese tourists: socio-economic, marketing, and psychological analysis, (Vol. 9, No. 1–2). Psychology Press, 2000. Seoul Kimchi Academy, http://www.seoulkimchi.co.kr, dostęp: 25.04.2016. Beauty of Japan, http://beauty-of-japan.com, dostęp: 25.04.2016. Lang B., Hyde K.F., Word of mouth: what we know and what we have yet to learn, Dissatis. & Comp. Beh., vol. 26, 2013. 107 Agnieszka Sikorska Dyrektor Śląskiej Organizacji Turystycznej Pomaszkecić* na „Śląskich Smakach”, czyli jak z niematerialnego zrobić materialne Śląskie to obszar niezwykle zróżnicowany, stanowi swoistą mozaikę kulturową mieszkańców, którzy znaleźli się na tym terenie, czy to na skutek przesiedleń, o czym doskonale opowiada Muzeum Powstań Śląskich, czy w poszukiwaniu lepszego bytu. Ludzi przyciągał rozwijający się przemysł. Na lata osiemdziesiąte XVIII w. przypada początek dynamicznego rozwoju górnośląskiego górnictwa i hutnictwa. Gdy stało się jasne, jakie skarby kryje ten region, władze pruskie zaczęły bardzo energicznie rozbudowywać przemysł górniczy. W 1786 r. zainstalowano w kopalni Friedrichsgrube w Tarnowskich Górach pierwsze na kontynencie europejskim maszyny parowe. Górny Śląsk stał się ośrodkiem przemysłowym i technologicznym o pierwszorzędnym znaczeniu. Dlatego też wiele osób udawało się zobaczyć maszynę parową i podziwiać osiągnięcia techniczne. Rozwój przemysłu przyniósł znaczne zmiany społeczno-ekonomiczne. Bogate w surowce tereny pokryły kopalniane szyby, hałdy i piece hutnicze, powstawały także nowe miasta. W Katowicach, w centrum miasta, w 1823 r. powstała kopalnia Ferdynand, późniejsza kopalnia Katowice. Warto również nadmienić, że w 1905 r. największą wsią ówczesnej Europy, liczącą 54 228 mieszkańców, było Zabrze. Te i wiele innych czynników kształtowało także nawyki żywieniowe i kuchnię regionalną na tym terenie. W XIX wieku kuchnie: arystokratyczna, szlachecka i chłopska, wraz ze zmianami polityczno-społeczno-kulturowymi zostały uzupełnione o kuchnię robotniczą. Była to prosta kuchnia. Mało wykwintne, ale smaczne i pożywne potrawy, przygotowywane były ze zwykłych i łatwo dostępnych produktów. Rozróżnienie, przyjęte również przez etnografów, na posiłki codzienne, świąteczne, postne, okolicznościowe i obrzędowe wynika z wyodrębnienia i znaczenia czasu sacrum i nadania mu właściwej oprawy, w tym kulinarnej. 108 * Maszkecić (albo maszkiecić) znaczy po polsku mieć na coś smak, łasuchować. (źródło: Słownik ślonski – Gryfnie) Czas świąteczny: niedzieli, świąt Bożego Narodzenia, Wielkanocy, czasu Adwentu, Wielkiego Postu, dnia zaślubin i wiele innych okoliczności oraz uroczystości. Szczególnym wydarzeniem było też świniobicie, z którym wiązał się szereg obrzędów i specyficzna otoczka zwyczajowa. Świniobicie robił rzeźnik. Już dzień przed przynoszono góry pieprzu, ziela angielskiego, soli, wszystko mielono, do tego dochodziły jeszcze pokrojone w kostkę drobne bułki. Wyrabiano, jak i dziś, krupnioki, wątrobiankę, bułczankę, salceson, kiełbasy, peklowano szynki. Część przeznaczano na czas świąteczny, a inne produkty na „beztydzień”, czyli dzień powszedni. Stół robotniczy był skromny, a dawna śląska kuchnia nie była szczególnie wyszukana, ale pozwalała najeść się do syta. Wśród zup na „beztydzień” królowała wodzionka, czyli zupa wykonana z chleba zalanego wrzątkiem, z dodatkiem tłuszczu (np. smalcu), soli i czosnku. To postne danie, spożywane niegdyś nawet na śniadanie, do dziś stanowi synonim śląskiej kuchni. Popularną potrawę można zakupić w restauracjach, karczmach i barach na terenie Górnego Śląska. Jest tematem piosenek i fraszek, pisanych również i współcześnie. Najbardziej charakterystyczne i pochodzące ze Śląska inne zupy to: żur śląski, kwaśnica, kapuśniak z białej kapusty, czyli „parzybroda”. Żur śląski wykonywany jest na zakwasie z mąki żytniej, kwaśnica z kolei to wywar z kiszonej kapusty i mięsa wieprzowego z dodatkiem ziemniaków i marchewki. Kwaśnica przywędrowała z Beskidu Żywieckiego i rozpowszechniła się na Śląsku jako prosta i tania potrawa jednogarnkowa. „Parzybroda” jest podobna w składzie do kwaśnicy, jest jedną z zup śląskich, które przetrwały po dzień dzisiejszy. Jest to zupa na wywarze z kości lub mięsa z dodatkiem słodkiej kapusty i ziemniaków oraz kminku. Obiad stanowiły również takie potrawy jak: karminadle z mięsa mieszanego wołowego i wieprzowego, bigos śląski, fasola w szarym sosie, krupnioki smażone z cebulą, ziemniaki oraz kiszona kapusta gotowana z tłuszczem lub bez tłuszczu, czasem śledzie w śmietanie i ziemniaki w łupinie. Jeżeli ktoś chce zasmakować tradycyjnego niedzielnego śląskiego obiadu, to koniecznie musi spróbować rosołu z nudlami (czyli makaronem domowej roboty), a na drugie danie rolady z modrą kapustą. Rolada wołowa to zwinięte w rulon mięso nadziewane boczkiem, cebulą i ogórkiem kiszonym. Do dziś w wielu rodzinach śląskich ich członkowie nie wyobrażają sobie niedzielnego obiadu bez rosołu z nudlami, rolady z biołymi kluskami, czyli kluskami śląskimi, i z modrą kapustą. Kluski śląskie to wręcz legendarna potrawa pochodząca z regionu Górnego Śląska. Białe kluski wykonuje się z ugotowanych i rozdrobnionych ziemniaków z dodatkiem mąki ziemniaczanej. Po uformowaniu kulek, spłaszczanych i przyozdabianych dziurką, gotuje się je we wrzącej wodzie. Z drugich dań i mięs na uwagę zasługuje kilka potraw. Panczkraut to ziemniaki z dodatkiem kapusty. Z kolei karminadle są tradycyjną potrawą śląską, wykonaną ze zmielonego 109 mięsa, z dodatkiem pieczonej lub surowej cebulki, namoczonej w mleku, a następnie zmielonej bułki. Całość przyprawiona jest do smaku solą i pieprzem. Uformowane z przygotowanej masy, otoczone w bułce tartej lub mące, kulki piecze się na głębokim tłuszczu. Potrawa ta stanowi jedno z najpopularniejszych dań obiadowych na Górnym Śląsku. Wykwintną potrawą, podawaną w wielu restauracjach, jest schab sztygarski. Jest to danie wykonane ze schabu zwiniętego jak baleron, nadziewanego kiełbasą śląską, przyprawionego kminkiem, czosnkiem, cebulą i upieczonego na złoty kolor. Jaskółcze gniazda to także potrawa mięsna, z tym że wykonana z mięsa najczęściej wieprzowego. Ma postać rolady nadziewanej ugotowanym na twardo jajkiem i plastrem boczku. Urozmaiceniem codziennego śląskiego jadłospisu jest inna śląska potrawa nazywana śląskie niebo, składająca się z klusek na parze z dodatkiem sosu wykonanego z wędzonki i suszonych owoców. Nie można również zapomnieć o deserach: szpajza, marchwiak, kopa czy kołocz królują na śląskich stołach. Do dziś para młoda przed zaślubinami obdarowuje kołoczem swoich bliskich. Kuchnia śląska jednak ewoluuje, tradycyjne potrawy często są dziś przyrządzane w nowatorski sposób. Kuchnia regionalna w województwie śląskim jest jedną z najbardziej różnorodnych kuchni regionalnych. Historyczne i kulturowe wpływy czeskie, austriackie, niemieckie czy żydowskie odcisnęły na niej swoje piętno. Możemy wyróżnić cztery dość zróżnicowane „stoły”. Oprócz stołu śląskiego, mamy stół jurajski, zagłębiowski, beskidzki. Warto dodać, że kuchnia śląska jest jedną z najbardziej rozpoznawalnych kuchni regionalnych w Polsce, a województwo śląskie posiada 138 wpisów na Liście Produktów Tradycyjnych Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi, co stanowi jeden z lepszych wyników w skali całego kraju. Dziedzictwo kulinarne regionu stanowi ważną część tożsamości etnicznej mieszkańców i jest ono kultywowane do dziś. Jest to niematerialne dziedzictwo tego regionu, nierozerwalnie związane z materialnymi wytworami człowieka, wykorzystywanymi dziś jako element atrakcyjności turystycznej, bazującej na wyraźnej odmienności i specyfice w stosunku do innych regionów Polski. Odpowiedzią na postawione pytanie: „Jak z niematerialnego zrobić materialne?”, jest komercjalizacja, której przedmiotem może być właśnie dziedzictwo kulinarne. Powstaje coraz więcej podmiotów zajmujących się promocją tradycji kulinarnych oraz produktów regionalnych, w oparciu o walory środowiska przyrodniczego, dziedzictwa kulinarnego i kulturowego własnego regionu. Przykładem mogą być regionalne czy lokalne szlaki kulinarne, np. Smaczna Jura. Poznanie nowej rzeczywistości poprzez kulinaria wymaga zaangażowania. Wyjścia ponad standardową ofertę dla przeciętnego turysty. Bez względu na to, jaki kraj czy region jest odwiedzany, jak odległy jest kulturowo, podróżnik może przez 110 chwilę poczuć się tubylcem właśnie poprzez spożywanie posiłków. Warunkiem jest jednak zdobycie się na wysiłek poszukiwania miejsca, które zagwarantuje nam zasmakowanie czegoś prawdziwego z lokalnego jadłospisu. Bywa, że potrawy tradycyjnie przynależne danemu regionowi, z czasem zaczynają przybierać charakter międzynarodowy do tego stopnia, że kojarzone są owszem, z konkretnym krajem, ale zupełnie zatraca się ich regionalny charakter. Przeciwnym zjawiskiem jest ścisła ochrona tego, co lokalne, i kładzenie nacisku na emblemat, markę, co łączone jest z traktowaniem pochodzenia wyrobu jako świadectwa jego autentyczności. Ta ochrona lokalnego dziedzictwa kulinarnego przyświecała twórcom Szlaku Kulinarnego „Śląskie Smaki”. Szlak Kulinarny „Śląskie Smaki” tworzą restauracje i lokale gastronomiczne serwujące tradycyjne dania regionalne. Potrawy te są przygotowywane według tradycyjnych receptur i pokazują to, co w kuchni regionalnej najlepsze. Podróżując Szlakiem, można skosztować typowej kuchni śląskiej, ale również jurajskiej, zagłębiowskiej czy beskidzkiej, i przekonać się, jak bardzo jest ona różnorodna. Stanowi on doskonałą ofertę dla turystów, mieszkańców sąsiednich województw oraz mieszkańców regionu. Dla mieszkańców województwa jest to podpowiedź, gdzie zaprosić swoich gości, dobrze zjeść i poznać dziedzictwo kulinarne regionu. Ułatwienie dla turystów, którzy będą mieli pewność, że polecone lokale podają naprawdę tradycyjne potrawy. Dla samych restauratorów jest to wspólna promocja, która jest skuteczniejsza dzięki wykorzystaniu efektu synergii. Cele, jakie stawiają sobie „Śląskie Smaki”, to promocja regionu, zainteresowanie marką lokalnych mediów i liderów opinii oraz odbiorców spoza woj. śląskiego, zachowanie i propagowanie dziedzictwa kulinarnego regionu, promocja dobrych restauracji, propagowanie idei slow food, a także promocja lokalnych producentów żywności. Ze Szlakiem Kulinarnym ściśle związany jest festiwal. Festiwal „Śląskie Smaki” to coroczne święto kuchni regionalnej, a zarazem święto marki „Śląskie Smaki”, które ma na celu popularyzację kuchni regionalnej. Każdemu festiwalowi towarzyszy konkurs kulinarny, w którym uczestnicy w trzech kategoriach – profesjonaliści, amatorzy i uczniowie szkół gastronomicznych – ubiegają się o tytuł Eksperta Śląskich Smaków i statuetkę złotego, srebrnego lub brązowego durszlaka. Odbywa się również bitwa smaków, czyli wyjątkowy pokaz kulinarny, w którym prezentowane są różne podejścia do tradycyjnych potraw województwa śląskiego. Przez cały dzień odbywają się również występy zespołów artystycznych. Festiwal stanowi doskonałą okazję do pokazania różnorodności kulinarnej regionu i do popularyzacji kuchni regionalnej. Jest to sposobność do odkrycia na nowo często zapomnianych starych przepisów na dania regionalne oraz budowanie dumy z tradycji kulinarnych, charakterystycznych dla tego regionu. 111 Szlak Kulinarny „Śląskie Smaki” stawia na rozwój. Autentyczność, jakość, związek z regionem, wieloletnia tradycja wytwarzania, to cechy, które niejednokrotnie podkreśla się w programach wycieczek, ulotkach reklamujących restauracje, karczmy czy szerzej – miasta i regiony. Jest to droga, jaka wydaje się właściwa dla Szlaku Kulinarnego „Śląskie Smaki”. Gotowa, dostępna dla turysty oferta, to coś, co Szlak powinien mieć do zaoferowania. Oferta Szlaku Kulinarnego jest ciągle poszerzana. Dobrym przykładem takiego działania są np. warsztaty kulinarne organizowane przez restaurację Szyb Maciej. Szefowie kuchni pokazują podczas nich sposoby przygotowania smacznych dań. Począwszy od śląskich standardów, tj. rolady i śląskich klusek, po kuchnię fusion bazującą na regionalnych daniach i składnikach. Ważna w tej dziedzinie jest również współpraca z biurami podróży, które tworzą oferty turystyczne. Tradycyjne, regionalne jedzenie wydaje się idealnym uzupełnieniem takiej oferty. Z kolei dziennikarze i blogerzy to osoby, które są niezwykle pomocne przy pozyskiwaniu nowych odbiorców i propagowaniu marki „Śląskie Smaki”. Dziedzictwo niematerialne, w tym dziedzictwo kulinarne, to część tożsamości każdej z grup etnicznych. To element wyróżniający nas spośród innych. Doskonały do uzupełniania tradycyjnej turystyki kulturowej, bazującej na zwiedzaniu zabytków czy krajobrazów. To element, na którym z powodzeniem można również zarabiać. Wszak turyści przywożą, oprócz kart pamięci zapełnionych zdjęciami, smaki odwiedzanych miejsc. 112 Elżbieta Tomczyk-Miczka Małopolska Organizacja Turystyczna Przygoda kulinarna w Małopolsce. W otoczeniu obiektów dziedzictwa przemysłu rolno-spożywczego Między turystyką a przemysłem Wydaje się, że turystyka kulinarna i przemysł mają niewiele ze sobą wspólnego. Jednak, gdy analizujemy uwarunkowania przestrzeni, w jakiej odbywa się poznawanie smaków – widziane jako jeden z elementów oferty turystycznej – zauważymy, że większość z oferowanych elementów programu turystycznego odbywa się w miejscach specyficznych. Turyści podążający za swoimi zainteresowaniami, czy jest to turystyka historyczna, pielgrzymkowa, czy kulturowa, nie podróżują przecież w próżni. Konkretne miejsca są dobierane tak, by program turystyczny był odbierany przez uczestników w sposób jak najbardziej spontaniczny. By lepiej wczuć się w klimat, w przypadku turystyki kulinarnej, korzystamy z otoczenia, które jak najlepiej oddaje specyfikę tradycji „kuchennych”. Dla autentyczności narracji w turystyce kulinarnej za naturalną scenerię służą urządzenia, obiekty, przedmioty – czyli cały entourage przemysłu rolno-spożywczego. Bo czymże innym są piece chlebowe, żarna, młyny, suszarnie owoców, tłocznie soków, wirówki do miodu, jak nie atrybutami przemysłu produkującego żywność? Nie współczesnego, rzecz jasna, lecz tego dawnego, przywołującego tradycje, wspomnienia i skojarzenia ze smakami dzieciństwa i kuchnią babci. Upodobania turystów kulinarnych, czyli czym zadowolić foodies Odbiorcy oferty turystyki kulinarnej to nie zwykli zjadacze chleba. Spożywanie pokarmów w tym segmencie turystyki nie służy li tylko zaspokojeniu głodu. Wszystkie teorie dotyczące charakterystyki turysty kulinarnego, nazywanego 113 foodie, wskazują na duży stopień zainteresowania sferą dziedzictwa kulturowego, jaki niesie ze sobą poznawanie żywności. Większa wrażliwość turysty kulinarnego na doznania smakowe, jeżeli te odbierane są w odpowiedniej scenerii, skłania organizatorów turystyki do przygotowania oferty wprowadzającej w świat zabytków techniki przemysłu rolno-spożywczego. W miarę smakowania kuchni regionów rośnie bowiem apetyt na poznawanie jej otoczki kulturowo-krajoznawczej i coraz większą wagę przywiązuje się do przestrzeni, w jakiej odbywa się kontakt z „opowieścią kulinarną”. Wg M. Halbańskiego, podróżując po kraju i świecie, turyści często są zdziwieni doskonałością i mnogością potraw, które oferuje nieznana wcześniej kuchnia. Zaskakujące dla podniebienia połączenie składników, egzotyczne przyprawy lub oryginalny sposób ich przyrządzenia przynoszą czasem nowe doznania kulinarne1. Kluczem do poznawania regionów przez lokalne smaki jest dziedzictwo kulinarne. Możemy je najogólniej zrozumieć jako produkty żywnościowe i potrawy, charakteryzujące się szczególnymi cechami jakościowymi, tradycyjnymi sposobami wytwarzania i przyrządzania, sięgającymi często odległej historii. Produkty te są wytwarzane głównie na małą skalę przy wykorzystaniu specyficznych umiejętności i technologii, a także są związane z określonym obszarem geograficznym2. Według K. Buczkowskiej, turystyka kulinarna odwołuje się do jednego z najważniejszych elementów życia, jakim jest przygotowywanie oraz spożywanie posiłków i delektowanie się napojami. Ta forma turystyki polega na odwiedzaniu: fabryk, przetwórni i wytwórni spożywczych oraz alkoholowych, browarów, winiarni i gorzelni, a ponadto plantacji, pól i sadów oraz restauracji i miejscowych knajpek, prywatnych domów3. Przestrzeń nieprzypadkowa Z punktu widzenia komercjalizacji produktu turystycznego tradycja kulinarna najlepiej „sprzedaje się” w naturalnej przestrzeni wytwarzania produktów spożywczych. Nasze produkty regionalne, tradycyjne i lokalne mają długoletnią historię, toteż urządzenia do ich produkcji stanowią nie lada atrakcję w kontekście zabytków techniki. Zarówno te funkcjonujące od dawna, jak i nowo powstające muzea tego sektora gospodarki świadczą o zapotrzebowaniu na tego typu obiekty. Żywe Muzeum Piernika w Toruniu, Muzeum Chleba w Radzionkowie, Muzeum Narodowe Rolnictwa i Przemysłu Rolno-Spożywczego w Szreniawie, z oddziałami takimi jak Muzeum Młynarstwa w Jaraczu czy Muzeum Gospodarki Mięsnej w Sielinku, są dobrze rozpoznawalnymi punktami na mapie turystycznej Polski. 1. M. Halbański, Potrawy z różnych stron świata, Książka i Wiedza, Warszawa 2000. 114 2. M. Gąsiorowski, Rzeczpospolita produktów lokalnych, regionalnych i tradycyjnych, W: Rzeczpospolita produktów regionalnych, K. Vinaver, J. Jasiński (red), „Tereny, Ludzie, Produkty” 2004, nr 4, Białystok-Paryż . 3. K. Buczkowska, Turystyka kulturowa, Akademia Wychowania Fizycznego w Poznaniu, Poznań 2008. Najczęściej są to muzea związane zarówno z historią powstania napojów alkoholowych typu piwo, wino, wódka, jak również z dziedzictwem kulinarnym danego regionu (np. wybrane browary), dawnym przetwórstwem żywności (np. młynarstwo, piekarstwo, cukiernictwo, mleczarstwo). Niektóre z nich prezentują lokalne specjały lub tradycyjne polskie produkty żywnościowe (np. chleb, pierniki, potrawy)4. Skanseny, izby regionalne, muzea żywności, pracownie rzemieślników, karczmy udekorowane zabytkowym sprzętem gospodarskim stanowią doskonałe tło do peregrynacji kulinarnych. Jak podkreślają autorzy podręcznika „Turystyka Kulinarna”, turystyka ta odbywa się poprzez udział w wydarzeniach kulinarnych, przemierzanie szlaków kulinarnych, odwiedzanie lokali gastronomicznych, zwiedzanie muzeów ukierunkowanych na sztukę kulinarną, podpatrując procesy technologiczne w zakładach przetwórstwa spożywczego, jak i w trakcie nauki sporządzania konkretnych specjałów kulinarnych5. Na „Małopolskiej Trasie Smakoszy” Szlaki kulinarne, a wśród nich Małopolska Trasa Smakoszy, są czytelnym przykładem zjawisk na pograniczu turystyki i dziedzictwa przemysłowego. Małopolska, potentat w dziedzinie tradycji kulinarnych, chwali się wieloma produktami tradycyjnymi i miejscami, gdzie odbywają się prezentacje tego dziedzictwa, a wśród nich kluczowe pozycje zajmują poniżej przedstawione elementy szlaków kulinarnych. 1. Śliwka „suska sechlońska” – od wieków suszona była w charakterystycznych suszarniach owoców, budowanych na pochyłych stokach Beskidów, w odróżnieniu od suszarni w innych regionach Polski. Nazwa śliwki wywodzi się z miejscowej gwary: „suska” znaczy tyle co suszona, a „sechlońska” pochodzi od nazwy miejscowości Sechna, leżącej w gminie Laskowa, w Małopolsce, z której wywodzi się tradycja suszenia śliwek. Śliwki suszy się i podwędza gorącym dymem w temperaturze od 45 do 60°C w specjalnie do tego zbudowanych, charakterystycznych dla regionu suszarniach. Wykorzystuje się drewno buku, grabu, brzozy oraz drzew owocowych, np. śliwy; nie można natomiast używać drewna żywicznego. Wyselekcjonowane owoce układane są na tzw. laskach, czyli rusztach skonstruowanych z długich wąskich deseczek. Ważne, aby do każdej śliwki był dostęp powietrza, toteż warstwa śliwek nie powinna przekraczać 20 cm. Suszenie śliw w okolicach Sechny ma wielowiekową tradycję. Według zachowanych dokumentów, śliwki zaczęto suszyć w XVIII wieku. Dziś w okolicach Sechny 4. M .Woźniczko, T. Jędrysiak, D. Orłowski, Turystyka kulinarna, Polskie Wydawnictwo Ekonomiczne, Warszawa 2015. 5. Ibidem 115 znajduje się 677 działających suszarni, śliwki stanowią też 23% wszystkich rosnących tu drzew owocowych. Mieszkańcy regionu, chcąc podkreślić znaczenie suski sechlońskiej, organizują we wrześniu Święto Suszonej Śliwki, podczas którego można skosztować największego przysmaku lokalnej kuchni6. 2. Tłocznie ręczne do wyciskania soków i leśne bimbrownie z beczkami dębowymi, z których kapała „księżycówka” – bo tak zwano śliwowicę łącką – są do dziś atrakcją podczas zwiedzania okolic Łącka. W latach 1882–1913 na terenie gminy znajdowała się wytwórnia śliwowicy, której właścicielem był Samuel Grossbard. W roku 1913 gorzelnia wyprodukowała rekordową ilość śliwowicy, nazywanej „pejseczną” – było to 15 000 litrów. Technika pędzenia śliwowicy zapoczątkowana przez Grossbardów przetrwała po dziś dzień wśród mieszkańców gminy Łącko. Po wojnie zaczęła funkcjonować druga nazwa śliwowicy – „krasilica”; termin ten utworzono od słynnego góralskiego powiedzenia, umieszczanego na etykietach: „Daje krzepę krasi lica nasza łącka śliwowica”. Tradycyjne urządzenia i prymitywne maszyny do wyrobu napojów są protoplastami dzisiejszej Manufaktury Maurera z okolic Łącka – jedynego legalnego producenta śliwowicy łąckiej, ale też naturalnych soków, win owocowych i cydru7. 3. Któż nie skusi się podczas górskiej wędrówki, by zaglądnąć do bacówki w porze „pucenia” oscypków. Pasterskie zwyczaje, tradycje, techniki i sprzęty dotarły w polskie góry z Południa. Swoją specyfikę zawdzięczają Wołochom, ludowi półkoczowniczemu, pochodzącemu z terenów bałkańskich. We wczesnym średniowieczu rozpoczęli oni kilkusetletnią pielgrzymkę na Północ, zabierając ze sobą stada owiec i kóz, po czym zasymilowali się z mieszkańcami Karpat i przekazywali im swoje umiejętności. Na hali pasterze mieszkają w drewnianym szałasie zwanym „bacówką”, a przy nim stoją zagrody dla owiec oraz szopy dla krów. Zarówno bacówki, jak i sprzęty nazywane w gwarze pasterskiej: sałas, kosor, puciera czy podwysorka – półka, na której pod dachem bacówki suszą się oscypki, to unikalne obiekty używane tylko w tych stronach. Charakterystyczne oscypkowe zdobienia powstają poprzez odciśnięcie sera w rzeźbionym, drewnianym pierścieniu zwanym „oscypiorkiem”. Wszystkie te sprzęty to arcyciekawe otoczenie dla lekcji tradycji pasterskich wywodzącej się z bogatej kultury Wołochów karpackich8. 4. Historia Doliny Karpia sięga XI wieku, kiedy ryby z okolic Zatora trafiały na królewskie stoły. Sposób hodowli i przyrządzania karpia królewskiego nie zmienił się od wieków. Obserwacja i nauka o tych procesach to porcja wiedzy o przemyśle przetwórczym, zwłaszcza gdy stanowi preludium do degustacji „karpia po zatorsku”. 116 6. www.trzyznakismaku.pl 7. www.sliwowica.net 8. Dzieło zbior. (red. Włodzimierz Antoniewicz): Pasterstwo Tatr Polskich i Podhala. Wrocław 1959 –70. Początki hodowli karpia w Zatorze koło Wadowic sięgają czasów panowania Bolesława Krzywoustego (1086–1138), natomiast pierwsze spisane wzmianki o karpiu zatorskim znalazły się w kronikach Jana Długosza (1415–1480). Mieszkańcy Zatorszczyzny, chcąc upamiętnić wielowiekowe tradycje związane z hodowlą tej wspaniałej ryby, urządzają co roku latem Święto Karpia. Bohater imprezy jest wówczas przyrządzany na wiele sposobów, według lokalnych przepisów. Można więc skosztować karpia po zatorsku, wędzonego, smażonego, na kwaśno, a nawet na słodko. Swój wyjątkowy smak karp zawdzięcza oryginalnemu dwuletniemu systemowi chowu w stawach ziemnych, a w szczególności sposobowi żywienia, który jest oparty głównie na pokarmie stawowym i wysokiej jakości naturalnych zbożach od lokalnych producentów. W rejonach hodowli karpia turystów zainteresują przede wszystkim same żwirowiska jako miejsca hodowli ryb oraz narzędzia używane do przenoszenia narybku między zbiornikami, takie jak sieci czy podbieraki9. 5. Tymczasem główne punkty na „Trasie Smakoszy” to Miasteczko Galicyjskie w Nowym Sączu z karczmą „CK Gościniec Galicyjski” i Gospodarstwo Pasieczne „Sądecki Bartnik” w Stróżach z karczmą „Bartna Chata”. Warsztaty kulinarne potraw z fasoli „Piękny Jaś” w Miasteczku Galicyjskim oraz warsztaty pieczenia pierniczków miodowych i wyrabiania świec z wosku w „Sądeckim Bartniku” dopełniają lekcji historii powstawania żywności w scenerii autentycznych sprzętów o wartości historycznej. Ich obecność sprawia, że smakowanie tradycji kulinarnych jest bardziej wiarygodne. „Wieś dla smakoszy” Zabytkowe sprzęty możemy znaleźć podczas kulinarnych wędrówek w skansenach i muzeach, ale przecież i na wsiach, odrestaurowane i odtwarzane, wracają do łask i codziennego użycia. „Małopolska Trasa Smakoszy”, do której należy 38 regionalnych karczm z certyfikatem, rozbudowuje się w 2016 roku o segment „Wieś dla smakoszy”. Ta część trasy będzie prowadzić przez gospodarstwa wiejskie i warsztaty, gdzie nastąpi spotkanie z dziedzictwem przemysłu rolno-spożywczego. Obiekty oznakowane marką „Wieś dla smakoszy” będą spełniać standardy określone opracowaną specjalnie na potrzeby projektu księgą jakości i będą prowadzić prezentacje lokalnych atrakcji kulinarnych wraz z informacją turystyczną, warsztaty, degustacje i sprzedaż produktu lokalnego. Obok istniejących placówek typu muzealnego tego typu miejsca coraz częściej tworzone są w obszarach wiejskich przy gospodarstwach oferujących usługi agroturystyczne. Widoczne tendencje do ich rozwoju wynikają z chęci gestorów turystyki wiejskiej 9. www.trzyznakismaku.pl 117 do uatrakcyjniania obiektów i zagospodarowania czasu gości, którzy chętnie biorą udział w różnego rodzaju pokazach i warsztatach, co stanowi dla gospodarzy dodatkowe źródło dochodu i możliwość sprzedaży produktu lokalnego. Dziedzictwo materialne czy niematerialne? W literaturze dotyczącej turystycznych funkcji spuścizny przemysłowej rozgranicza się dziedzictwo przemysłowe na dwa rodzaje: materialne i niematerialne. W kontekście wykorzystania obiektów poprzemysłowych do wzbogacenia oferty turystycznej regionów taki podział nie ma, moim zdaniem, uzasadnienia. Materialne i niematerialne dziedzictwo przemysłowe to nie dwa odrębne byty! Materialne dziedzictwo bowiem w sferze kulinariów zawiera w sobie elementy niematerialne, a ich kulminacją w konkretnym miejscu jest silna subiektywizacja przestrzeni. Kopalnia Soli „Wieliczka”, przywoływana jako przykład „twardego” dziedzictwa materialnego, nie byłaby magnesem przyciągającym ponad milion turystów rocznie, gdyby stanowiła jedynie zespół urządzeń górniczych i chodników wykopanych pod ziemią. O jej wartości dla turystów stanowi cała niematerialna część: historia królowej, a zarazem świętej Kingi, patronki kopalni, która wrzuciwszy pierścień do szybu kopalni w Siedmiogrodzie, odnalazła go w źródle solanki w Wieliczce, legenda o Skarbniku – duchu kopalni, czy pozdrowienie górnicze słowami „Szczęść Boże”. Z kolei niematerialne elementy dziedzictwa, takie jak wydarzenia, są związane z zasobami materialnymi, bowiem odbywają się wśród konkretnych obiektów. Słynne świętokrzyskie „Dymarki” – festyn archeologiczny, który jest przywoływany jako przykład niematerialnego dziedzictwa przemysłowego, nie miałby swojej rangi, gdyby nie zupełnie materialne piece do wytopu rudy i miejsce produkcji żelaza. To starożytno-hutnicza impreza, nie mająca swego odpowiednika w kraju i unikatowa w skali Europy. Dwa tysiące lat temu na obrzeżach Gór Świętokrzyskich mieszkańcy tych ziem budowali ziemne piece dymarskie. Dwadzieścia wieków później na tym samym stoku Łysej Góry grupa badaczy odsłoniła relikty jednego z tysięcy piecowisk hutniczych, pozostawionych tu przez pradawnych metalurgów10. Widzimy tu analogię do holistycznego pojmowania przez niektórych autorów dziedzictwa kulturowego. W szerokim rozumieniu terminem dziedzictwo kulturowe określa się wytwory materialne i duchowe oraz wzory zachowań. Tak pojmowane dziedzictwo oznacza wszystko to, co jest przekazywane z pokolenia na pokolenie, i obejmuje niezwykle szeroki krąg zjawisk, a właściwie cały dorobek kulturowy minionych pokoleń. Najczęściej dziedzictwo to utożsamia się z architekturą i ze sztuką, trzeba jednak pamiętać, że składają się na nie wszystkie 118 10. www.dymarki.pl formy działalności ludzkiej w środowisku fizycznym11. Widzimy więc, że w tak różnorodnych formach kultury i turystyki elementy materialnego i niematerialnego dziedzictwa przenikają się nawzajem. Zobaczmy przemysł oczyma smakosza! Nas jednak, w kontekście turystyki kulinarnej, interesuje zjawisko organizacji oferty dla turysty kulinarnego na styku dziedzictwa przemysłowego i kultury z nim związanej. Zobaczmy w dziedzictwie przemysłu rolno-spożywczego potencjał do zaadaptowania w turystyce kulinarnej, której misją jest pokazywanie świata w całym jego bogactwie, od przyjemnej i smakowitej strony, ale z poszerzaniem horyzontów odbiorcy o kontekst dziedzictwa przemysłowego Bibliografia • Buczkowska K.: Turystyka kulturowa, Akademia Wychowania Fizycznego w Pozna• • • • • • • • • • • • • niu, Poznań 2008. Dzieło zbior. (red. Włodzimierz Antoniewicz), Pasterstwo Tatr Polskich i Podhala. Wrocław 1959–70. Gąsiorowski M.: Rzeczpospolita produktów lokalnych, regionalnych i tradycyjnych [W:] Rzeczpospolita produktów regionalnych K. Vinaver, J. Jasiński (red.), „Tereny, Ludzie, Produkty” 2004, nr 4, Białystok-Paryż. Halbański M.: Potrawy z różnych stron świata, Książka i Wiedza, Warszawa 2000. Tomczyk-Miczka E.: Małopolska Palce Lizać, MOT, Kraków 2007. Tomczyk-Miczka E.: Małopolska Trasa Smakoszy, MOT, Kraków 2010. Tomczyk-Miczka E.: Najstarsza karczma w Polsce, STH Pilsko, Jeleśnia 2012. Tomczyk-Miczka E.: Regional Hotspots Guide EROV, Gandawa-Belgia 2010. Woźniczko M., Jędrysiak T., Orłowski D.: Turystyka kulinarna, Polskie Wydawnictwo Ekonomiczne, Warszawa 2015. www.dymarki.pl www.minrol.gov.pl www.potrawyregionalne.pl www.sliwowica.net www.trzyznakismaku.pl 11. www.dymarki.pl 119 Ewa Mitowska „Mitowska Zagroda” Gospodarstwo Agroturystyczne Zagroda Edukacyjna www.ewaagroart.pl O królewskim cieście pieczonym na drewnianym wałku Sękacz (fot.1) to według definicji wypiek cukierniczy z ciasta biszkoptowo-tłuszczowego, pieczonego nad otwartym ogniem na obracającym się drewnianym rożnie w kształcie walca lub wydłużonego stożka. Jest to obecnie ciasto popularne, wyrosłe z tradycji dawnych terenów Kresów Wschodnich. W dzisiejszej Polsce sękacz pozostaje regionalną specjalnością Suwalszczyzny i Podlasia, goszczącą na stołach podczas świąt – głównie Wielkiejnocy – oraz w czasie uroczystości rodzinnych. Gałęziak, dziad, bankuch, baba 1. Sękacz kolczasty tradycyjny z rożna – tak w Polsce bywa nazywany sękacz. fot. A. Mitowska Niegdyś pieczone sękacze, ustrojone bukietami cukrowych kwiatów, zdobiły przed Wielkanocą witryny warszawskich kawiarni i cukierni. Uznawane za wypiek luksusowy, skomplikowany, ale i wyborny, sękacze zyskały miano „królewskiego ciasta”. Skąd się wzięła nazwa „sękacz”? Gotowy sękacz ma kształt stożkowaty i podobny jest do ściętego pnia drzewa. W wyniku polewania wałka kolejnymi warstwami ciasta, w przekroju sękacza tworzą się widoczne grubsze jasne warstwy, przedzielone warstewkami ciemnymi, przypieczonymi nad ogniem, przypominającymi przyrosty roczne w pniu drzewa, czyli tak zwane słoje. Natomiast spływający w trakcie pieczenia nadmiar ciasta tworzy zastygające sople, naśladujące sęki. 120 Lucyna Ćwierczakiewiczowa radzi W starych polskich książkach kucharskich sękacz występuje rzadko, a w najstarszych wcale. Dopiero Lucyna Ćwierczakiewiczowa, słynna autorka napisanych przed wiekiem 365 obiadów, podaje skomplikowany, choć podobny do dzisiejszego przepis na wypiek sękacza: Baumkuchen (dziad) Jest to tort piramidalny, na który trzeba zrobić wałek z drzewa dębowego wysokości łokcia, szerszy u dołu, węższy u góry, średnica dolna nie powinna przenosić ćwierć łokcia, u góry zaś, jak powiedziałam, powinna być znacznie węższa; wałek ten wewnątrz powinien mieć dziurę tak szeroką, aby można z łatwością na rożen włożyć. Owinąć tę formę arkuszem papieru, wysmarowanym masłem, i z obu brzegów przywiązać mocno cienkim sznurkiem do małych goździków. Gdy ma się już tak sporządzony wałek, przygotować masę następującą: 2 funty masła młodego ubijać w donicy wałkiem, dopóki się nie zrobi rzadkie, jak śmietana. Wziąć 40 jaj, dwa funty cukru, i w to ubite masło wbijać po jednem żółtku i sypać po łyżce cukru, aż wszystkie jaja wyjdą; ciągle wiercąc wałkiem, wsypać ćwierć łuta cynamonu i skórkę cytrynową, na tarce otartą. Białka z tych jaj ubić na pianę i, gdy ciasto już godzinę wałkiem wiercone, kłaść po łyżce piany i po łyżce mąki kartoflanej, której ma być dwa funty, w końcu wlać dwie kwarty kremowej, słodkiej śmietanki. Gdy się piana dokłada do ciasta, wtedy trzeba ogień na kominie z długiego drzewa rozpalić, żeby dobry płomień dawało, rożen z ową formą postawić na ogniu i tak pieczyste obracać, żeby się forma rozgrzała, wtedy dwie lub trzy osoby powinny wziąć na talerze po trosze tego ciasta z donicy i łyżkami lub warząchwiami oblewać formę, ciągle obracaną, jak pieczeń. Z brytfanny podstawionej pod rożen zbierać ciasto, żeby się nie przypaliło. Gdy się uformuje warstwa pokrywająca papier, wtedy przestać polewać, ciągle szybko obracając, żeby się ta warstwa przyrumieniła. Gdy rumiana, polewa się powtórnie ciastem; przy tem powinny się mimowolnie formować zęby ciasta, które stanowią jego ozdobę. Dalej tak postępować, dopóki cała masa nie wyjdzie, a powinno być z tego 6 do 8 warstw. Ostatnia warstwa najbardziej zrumienioną być powinna. Gdy ciasto ostygnie nieco, wtedy ostrożnie, oparłszy rożen o stół, zrównać je po obu stronach nożem, okroiwszy cały tort, sznurek odwiązać i wyciągnąć go, a piramida z łatwością zejdzie z formy. Po ostudzeniu lukrować lukrem z białek i cukru, polewając nierówno, tak, aby miało pozór kory brzozowej. Cały papier powinien być gęsto sznurkiem owinięty, to jest raz przy razie. 121 Mój dzisiejszy przepis i sposób wykonania sękacza Do przygotowania ciasta potrzebujemy: 40 jaj, 1 kg masła, 1 kg cukru, 1 kg mąki, aromat arakowy (lub inny, według uznania). Ciasto biszkoptowo-tłuszczowe przyrządza się na zimno. Oddzielnie ubija się jajka z 1/3 cukru, a oddzielnie napowietrza się (ubija) tłuszcz z pozostałym cukrem. Ubite jajka wraz z aromatem łączy się z tłuszczem. Otrzymaną masę należy dokładnie wymieszać z mąką. Gotowe ciasto powinno mieć luźną konsystencję, pozwalającą na polewanie nim obrotowego rożna. Pieczenie Drewniany wałek obszyty płótnem lnianym lub owinięty papierem do pieczenia i obwiązany sznurkiem smarujemy masłem. Ogrzewamy go nad ogniem w celu szybkiego zapieczenia pierwszej warstwy ciasta. Nad miską polewamy wałek ciastem. Przenosimy nad ogień i zapiekamy, wolno obracając rożnem. Czynność powtarzamy wielokrotnie, do wykorzystania całego ciasta. Upieczony i lekko wystudzony sękacz delikatnie zdejmujemy z wałka. Można go udekorować lukrem lub polewą czekoladową. Rodzaje sękaczy Sękacz talerzowy (fot. 2) charakteryzują wyraźnie widoczne koła (talerze). Powstają one przez kilkukrotne polewanie wałka ciastem w jednym miejscu, a następnie zapiekanie nad ogniem. W sękaczu kolczastym (fot. 3) nieregularne wypustki (sęki) powstają podczas spływania nadmiaru ciasta nad paleniskiem oraz szybkiego kręcenia rożnem. Siła odśrodkowa wyrzuca ciasto na zewnątrz, a ogień zapieka je w sęki. 2. Sękacz talerzowy fot. Źródło internetowe 122 3. Sękacz kolczasty, fot. M. Buttitta Możemy też upiec sękacz w domowych warunkach: będzie to sękacz z blaszki (fot. 4), zwany również dziadem. Do tortownicy wyłożonej papierem do pieczenia wlewamy po 3 do 5 łyżek ciasta, rozsmarowujemy na całej powierzchni blaszki, po czym zapiekamy w piekarniku. Czynność tę powtarzamy do momentu wyczerpania ciasta. Piekarnik nastawiamy na górne pieczenie, by każda warstwa mogła się zrumienić. 4. Sękacz z blaszki fot. Źródło internetowe Paleniska do wypieku sękacza Paleniska tradycyjne są zawsze opalane drewnem. Wyróżniamy paleniska boczne (fot. 5) oraz dolne (fot. 6). W palenisku bocznym wałek polewa się przy ogniu, a ciasto spływa do blaszki pod wałkiem. Do wypieku sękacza przy palenisku bocznym potrzebne są, jak u Ćwierczakiewiczowej, dwie osoby: jedna do kręcenia rożnem, druga do polewania. 5. Palenisko boczne tradycyjne, fot. Źródło internetowe 6. Palenisko dolne tradycyjne, fot. M. Buttitta 7. Stojak do polewania, fot. M. Buttitta 8. Palenisko elektryczne, fot. Źródło internetowe 123 Korzystając z paleniska dolnego, polewamy wałek nad miską przy użyciu specjalnego stojaka (fot. 7). Gdy ciasto już spłynie, przenosimy rożen nad ogień i je równomiernie zapiekamy. Czynność powtarzamy wielokrotnie. Robi to jedna osoba. Do pieczenia w paleniskach tradycyjnych najkorzystniej jest używać drewna sezonowanego z drzew liściastych: dębowego, jesionowego lub brzozowego, z dodatkiem drewna z drzew owocowych, które nadaje wypiekowi szczególny aromat. Paleniska elektryczne (fot. 8) pozwalają na szybsze pieczenie sękaczy i zmechanizowanie procesu wypieku. Rożen obraca się wtedy przy pomocy silniczków. Grzałki ogrzewają i równomiernie zapiekają ciasto. Potrzebna jest jedna osoba do polewania wałka ciastem. Trochę historii, a może bardziej – legend Z powstaniem pierwszych sękaczy wiąże się wiele legend i pozostaje wiele pytań, ale najliczniejsze tropy prowadzą na obszary między dzisiejszymi Mazurami, Litwą, Białorusią. Tak jak sękacz ma wiele warstw, które odrywamy podczas jedzenia tego wspaniałego ciasta, odkryjmy teraz kilka warstw historii sękacza. Jedna z teorii mówi, że podobno ciasto wymyślili Tatarzy. Wypiek nad ogniskiem, bez pieca, był jedyną możliwością dla często korzystających z rożna koczowników. Wraz z Tatarami, osiedlonymi przez księcia Witolda w Wielkim Księstwie Litewskim, sękacz trafił na tereny ówczesnej Polski. A może, jak chce inna legenda, było to ciasto prastarych plemion Bałtów – Jaćwingów, Żmudzinów, Litwinów i Prusów, którzy, czcząc swe bóstwa, składali im tradycyjne ofiary z mięsa, miodu i ciast? Inni zaś twierdzą, że baumkuchen sprowadzili do Polski Krzyżacy, którzy delektowali się nim w czasie licznych najazdów na nasze państwo i tereny północnej Europy. Mamy też inny wątek niemiecki. Do XV wieku wznoszono w Europie monumentalne, gotyckie katedry. Jako zaprawy murarskiej i spoiwa używano w tamtych czasach białek z jajek. Czyżby praktyczni Niemcy, chcąc wykorzystać gromadzone w ogromnych kadziach pozostałe żółtka, wymyślili to lejące ciasto biszkoptowo-tłuszczowe? Jest też legenda, która głosi, iż sękacz pochodzi od wędrownego średniowiecznego czeladnika, który poznał tajniki wypieku tego niezwykłego ciasta w Chociebużu. Później, praktykując u piekarza pierników w Berlinie, przekazał mu swą wiedzę. Według niektórych przekazów pierwszy sękacz został podany na dworze w Bereżnikach koło Sejn samej królowej Bonie. Zachwyciła się ona tym wyjątkowym ciastem z sękami i postanowiła, iż będzie ono ozdobą stołu weselnego 124 na ślubie jej syna, Zygmunta Augusta. Koronowane głowy Europy, które przybyły na ten ślub, były pod wrażeniem tego niezwykłego specjału. Jeszcze inni twierdzą, że sękacze (baumkuchy) dotarły do nas ze Wschodu, przez dwór rosyjski, na który wprowadzili go cukiernicy żony cara Mikołaja II, niemieckiej księżniczki Aleksandry Fiodorowny. Ale to chyba zbyt późne czasy. My wierzymy jednak, bo chcemy wierzyć, że sękacz jest nasz, polski. Ciasta pieczone na drewnianym wałku Wypieki tego rodzaju znane są nie tylko w Polsce, ale również poza granicami naszego kraju. Na Litwie jest to sakotis, gałęziak, w Niemczech to baumkuchen, drzewne ciasto, w Szwecji – spattekaka, ciasto z korą, we Francji – gâteau à la broche, ciasto z rożna. Na Węgrzech mają kurtoskalacs, a na Słowacji trdelnik i są to ciasta pieczone na drewnianym wałku, ale drożdżowe. Sękacz wypiekany jest nawet w Japonii, gdzie jest znany od lat dwudziestych XX wieku. Rekord Guinnessa Do Księgi Rekordów Guinnessa, jako największy na świecie, o wysokości 3,72 m i wadze 85,6 kg, wpisany jest sękacz z Litwy (fot. 9). Został on upieczony w miejscowości Jaskonys koło Druskiennik w 2015 roku. Do jego wypieku użyto 1700 jaj, 64 kg mąki, 48 kg cukru, 45 kg masła, 29 kg śmietany. Sękacz rekordzista znajduje się w Muzeum Sękacza w tej samej miejscowości Jaskonys na Litwie. W muzeum zobaczymy kilkadziesiąt rodzajów sękaczy z całego świata, jak również eksponaty związane z ich produkcją. Lista Produktów Tradycyjnych 9. Sękacz rekordzista, fot. Źródło internetowe 125 Do dziś na Listę Produktów Tradycyjnych Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi wpisane zostały trzy sękacze: sękacz sejneński, sękacz mazurski i sękacz podlaski. Nazwa „sękacz” nie jest zastrzeżona i może być używana przez różne firmy wypiekające ten specjał. Pielęgnowanie tradycji W dobie umasowienia produktów spożywczych pieczenie sękacza nad paleniskiem opalanym drewnem zanika. Częściej spotykamy wypiek przygotowany na paleniskach elektrycznych. Wychodzimy jednak z założenia, iż powinniśmy przekazywać tradycyjne, historyczne metody pieczenia sękacza młodszemu pokoleniu. W naszej Zagrodzie Edukacyjnej „Mitowska Zagroda” www.ewaagroart.pl robimy to z sukcesem, prowadząc warsztaty kulinarne oraz pokazy na różnych imprezach plenerowych. Uczymy, jak powstaje sękacz, dajemy możliwość spróbowania swoich sił w procesie wypieku. I oczywiście, zaraz po upieczeniu, proponujemy degustowanie specjału. Mamy nadzieję, iż tradycja wypieku ciasta na drewnianym wałku nie zaginie i będzie wspaniałym gościńcem z pobytu w naszym gospodarstwie. Bibliografia: • Ćwierczakiewiczowa L.: Jedyne praktyczne przepisy, Wydawnictwo Nowy Świat, Warszawa 2009. • Dojutrek C., Pietrzyk A.: Wyroby ciastkarskie, Wydawnictwo Naukowo-Techniczne, Warszawa 1977. • Fiedoruk A.: Kuchnia Podlaska, Zysk i S-ka Wydawnictwo, Poznań 2006. • Halbański M. E.: Leksykon sztuki kulinarnej, Wydawnictwo „Watra”, Warszawa 1987. • Herbaczyński W.: W dawnych cukierniach i kawiarniach warszawskich, Veda Agencja • • • Wydawnicza, Warszawa 2005. Jędrysiak T.: Wiejska turystyka kulturowa, Polskie Wydawnictwo Ekonomiczne, Warszawa 2010. Przybylak Z.: Tradycyjna kuchnia pomorsko-wielkopolska, Zysk i S-ka Wydawnictwo, Poznań 2005. Szymanderska H.: Dania z anegdotą, Prószyński i S-ka, Warszawa 2006. Źródła internetowe • • • • • 126 http://frytyrity.blogspot.com/2016/04/sekacze-z-mitowskiej-zagrody.html http://www.mark.pl/sekacz/ http://www.krajoznawcy.info.pl/druskienniki-najwiekszy-sekacz-swiata-37628 http://kurtos.eu/history http://hamulka.pl/sekacz.html Andrzej Szumowski Prezes Stowarzyszenia Polska Wódka Muzeum Polskiej Wódki – polska wódka w historii, tradycji i kulturze W zrewitalizowanym XIX-wiecznym budynku Rektyfikacji na terenie Centrum Praskiego Koneser powstanie Muzeum Polskiej Wódki. Wzbogaci ono krajobraz prawobrzeżnej części Warszawy, wprowadzając genius loci historycznej wytwórni polskich wódek w XXI wiek. Dzieje Konesera przy ul. Ząbkowskiej są ściśle związanie z wielowiekową tradycją wytwarzania najbardziej znanego polskiego trunku – polskiej wódki. To właśnie w tych murach ożywały receptury dawnych mistrzów sztuki destylacji, nabierając nowoczesnego wyrazu. To tu w okresie międzywojennym produkowano ikony polskich wódek – Wódkę Wyborową i Luksusową. Jest wielce prawdopodobne, że stąd także wywodzą się receptury wódek, które do dziś cieszą się najlepszą renomą nie tylko w Polsce, ale i na całym świecie. Od wielu lat naszym marzeniem było, aby Polska Wódka zaczęła przemawiać swoją bogatą i piękną tradycją, aby dane było każdemu Polakowi poznać tajniki powstawania okowity, gorzałki, a w końcu wódki. Zasiąść przy biesiadnym stole z kielichem w ręku, w doskonałym towarzystwie, przy gromko wznoszonych toastach. Polska wódka to niepodważalny element naszego dziedzictwa narodowego, a Muzeum Polskiej Wódki, które otworzy swe podwoje pod koniec 2017 r., będzie hołdem oddanym pokoleniom twórców polskiej sztuki gorzelniczej. Będzie to miejsce z jednej strony na wskroś nowoczesne, wykorzystujące najnowsze technologie multimedialne, z drugiej zaś zabierze zwiedzających w podróż w czasie – pozwoli wczuć się w atmosferę średniowiecznej alchemii czy XV-wiecznych karczm, ruszyć w drogę z kupcami polskimi na Wschód – do Rosji. 127 Muzeum ma być także doświadczeniem. Chcemy, aby każdy gość mógł sam, poprzez doznania sensoryczne, zrozumieć, na czym polega wyjątkowość polskiej wódki, poznać surowce, z jakich jest wytwarzana, proces jej produkcji, poczuć jej niepowtarzalne smaki i zapachy. Muzeum Polskiej Wódki to również ukoronowanie naszych wieloletnich starań o stworzenie definicji polskiej wódki, która swój ostateczny kształt uzyskała w styczniu 2013 r. Od tego momentu miano Polskiej Wódki może nosić tylko alkohol spełniający rygorystyczne parametry: być wyprodukowany na terytorium Polski z polskich tradycyjnych zbóż lub ziemniaków. W ten sposób chronimy nasze dziedzictwo kulturowe i unikalny narodowy produkt, słynny na cały świat. Nie da się zaprzeczyć, że mamy produkt nietuzinkowy, o doskonałej jakości i renomie. Polska wódka znajduje się w doborowym towarzystwie, z francuskim koniakiem, szkocką whisky, kubańskim rumem czy meksykańską tequilą. Czy one również mają swoje muzea? Oczywiście, że tak! Takie miejsca ekspozycji narodowych marek alkoholi istnieją na świecie od wielu lat. Czas na polską wódkę… Wizualizacja galerii Muzeum Polskiej Wódki, źródło: Stowarzyszenie Polska Wódka 128 Wizualizacja galerii Muzeum Polskiej Wódki, źródło: Stowarzyszenie Polska Wódka Wizualizacja galerii Muzeum Polskiej Wódki, źródło: Stowarzyszenie Polska Wódka 129 Klaudia Delmer Dyrektor, My Messinia (Messinia Mou), Grecja Turystyczna atrakcyjność drzewa oliwnego na szlaku kultury Rady Europy – w odniesieniu do Grecji (historia, rytuały i tradycje, gastronomia, przetwórstwo, produkty) Abstrakt Drzewo oliwne, wszechobecny symbol basenu Morza Śródziemnego oraz jego długiej i znamiennej historii, jak również jego nadzwyczajna żywotność i ogromna rola w przemyśle gastronomicznym oraz wszelkiej innej twórczości (przemysłowej, rękodzielniczej, artystycznej) staje się punktem odniesienia i miejscem przeznaczenia dla coraz mocniej wyłaniającego się nowego nurtu turystyki kulturowej, którą można by ogólnie, czy też komercyjnie nazwać „oleoturystyką”. Daje ona podróżnikowi, czy to na szlaku, czy w czasie urlopowego wypoczynku w Grecji, czy to na wyspach, czy w jej części kontynentalnej – w tym zwłaszcza na półwyspie – Peloponezie – możliwość wniknięcia w niezwykle bogaty „świat”, który kształtował się przez tysiąclecia i którego dziedzictwo przetrwało dzięki uprawie drzewa oliwnego. Tym samym ta postać turystyki w sposób nieunikniony zmusza do zastanowienia się nad wartością ludzkiego wysiłku, pracy i przedsiębiorczości oraz do poczucia szacunku i zjednoczenia z przyrodą. Szanowni Państwo, z wielką przyjemnością przedstawiam dzisiaj w Zabrzu na konferencji „Nowe otwarcie dla turystyki – niematerialne dziedzictwo przemysłowe” temat bardzo mi bliski i drogi. Chcę Wam opowiedzieć o świecie, w którego centrum znajdują się drzewo oliwne i jego uprawa. Ja sama mieszkam w olbrzymim gaju oliwnym, bo tak można nazwać region Mesenii (z greckiego Messinia), który znajduje się w południowo-zachodniej części Peloponezu i w którym miałam i mam okazję tworzyć i praktykować czynności kulturowe i turystyczne. 130 Pozytywne skojarzenia wokół drzewa oliwnego Z całą pewnością można stwierdzić, że drzewo oliwne i jego produkty w jakimkolwiek kontekście wywołują wyłącznie pozytywne i kulturowo wzbogacające konotacje. Z turystycznego (i nie tylko turystycznego) punktu widzenia te skojarzenia to przyjemny śródziemnomorski klimat, zdrowy sposób odżywiania, a dla wielu – starożytna historia, mity greckie, igrzyska olimpijskie, czy sceny z Biblii. Drzewo oliwne jest również symbolem stabilności, mądrości i pokoju na tyle rozpoznawalnym i uniwersalnym, że jego motywy (samo drzewo, gałązka, liść) często pojawiają się na nośnikach wizualnej informacji (flagi, plakaty, obrazy), odnoszących się do krajów, miejsc czy sytuacji utożsamianych lub utożsamiających się z tymi wartościami.  W kontekście turystyki wszystkie te skojarzenia stają się prawdziwymi walorami, jako że nie trzeba tutaj przeciwstawiać się jakimkolwiek negatywnym stereotypom. Drzewo oliwne otwiera więc szeroko drogę do zaciekawienia podróżników miejscami, które dysponują tymi atutami oraz może zachęcać do brania udziału w czynnościach czy programach, które mają z nim związek. Efektywne wykorzystanie tego potencjału przekłada się na coraz to mocniej wyłaniający się nurt turystyki kulturowej, który można by ogólnie, czy też komercyjnie nazwać „oleoturystyką”. Przed przytoczeniem przykładów tego rodzaju turystyki, praktyk czy nowych idei, chciałabym przedstawić trzy ważne aspekty związane z drzewem oliwnym, które je nobilituje do spełnienia tak widocznej i ciekawej roli. Są to: jego wszechobecność w długiej i znamiennej historii krajów basenu Morza Śródziemnego, nadzwyczajna żywotność oraz ogromna rola w gastronomii i przemyśle rolno-spożywczym oraz innych rodzajach wytwórczości (przemysłowej, rękodzielniczej, artystycznej). 131 Historia uprawy drzew oliwnych w Grecji Dzikie drzewo oliwne – przodek uprawianych drzew oliwnych – jest stale obecne we wszystkich krajach basenu Morza Śródziemnego. Dotychczas przypisywano jego pochodzenie jego wschodniej części, czyli miejscom, gdzie rozwinęły się niektóre z najbardziej starożytnych cywilizacji. Na wyspach Cykladach oraz w innych regionach Grecji znaleziono skamieniałe liście oliwne, które według nowoczesnych metod datowania oceniane są na 50–60 tys. lat. Wskazują one, że Grecja jest również jedną z ojczyzn drzewa oliwnego. 1. Kreta, okres minojski, pałac w Knossos Ponad pięć tysięcy lat temu w Grecji rozpoczęto pierwszą, systematyczną uprawę drzew oliwnych. Na Krecie, w kolebce cywilizacji minojskiej, ta bardzo już wtedy rozpowszechniona uprawa stała się podstawowym zajęciem mieszkańców i przyczyniła się do szybkiego rozwoju ówczesnej cywilizacji i jej bogactwa1. Również etymologia stoi za hipotezami co do pochodzenia drzewa oliwnego. Pospolite nazwy drzewa w językach basenu śródziemnomorskiego wywodzą się z kreteńskiego „elaiwa” i starogreckiego „elaia” (ta zaś z semickiego „ulu”). Po nim nastąpiło łacińskie „oleum”. Za nim przyszło „oli” w językach romańskich2 (ale nie we wszystkich, np. hiszpańskie aceite pochodzi z arabskiego zaitum, po hebrajskim zait) oraz podobna nazwa w niektórych językach słowiańskich, w tym polskim3. 2. Peloponez, Mesenia, okres mykeński, pałac Nestora w Pylos Z XIII wieku p.n.e. pochodzą świadectwa obecności oliwy i oliwek w postaci zapisów na tablicach glinianych. Chodzi o pismo linearne B (tzw. pismo mykeńskie), stworzone specjalnie na potrzeby organizacji produkcji i zbiorów, magazynowania oliwy i oliwek, administracji i rachunkowości. Takie tablice odnaleziono 1. Wiek najstarszych na świecie oliwek stołowych, które znaleziono na Krecie we wsi Feres, oblicza się na 3500 lat. Warto zaznaczyć, że na potrzeby produkcji oliwy i oliwek rozwinęła się również sztuka ceramiki – wazy odkryte w Knossos mogły pomieścić aż 500 litrów płynu. 132 2. Por. Lourdes March, Alicia Ríos, El Libro del aceite y la aceituna (1), Altaya, Barcelona, 1998. 3. W Polsce często stosuje się, chyba niepotrzebnie, termin „oliwa z oliwek” w odróżnieniu od innych olei roślinnych, do których nie odnosi się nazwa „oliwa”. Stąd też „oliwa z oliwek” zdaje się tautologią... w kilku miejscach w Grecji, najwięcej w Knossos i w samej Mesenii, gdzie w Pylos (zwanym później Navarino) rezydował Nestor. Starożytny Pylos był drugim po Messene najważniejszym miastem w tej krainie, zaś Nestor jest przedstawiany jako jedna z najbardziej szanowanych postaci w epopei Homera.  W przeciwieństwie do innych mykeńskich warowni, pałac Nestora nie został ufortyfikowany, ponieważ okolica była spokojna. Na początku XII w p.n.e. padł on jednak ofiarą pożaru i został prawie całkowicie zniszczony, po czym nigdy nie został odbudowany. Ogień odegrał jednak pozytywną rolę, bowiem „wypiekł” wiele tablic ceramicznych, zachowując w ten sposób dla potomności około 1100 tekstów z rzadką informacją na temat gospodarki, społeczeństwa, kultów itp. z czasów mykeńskich. W zapisach tych po raz pierwszy widać wyraźne rozróżnienie znaczeniowe między drzewem oliwnym, oliwą z jego owoców oraz samymi owocami, czyli oliwkami4. Zastosowanie produktów z drzewa oliwnego dawniej i dziś Drzewo oliwne, oliwa i jego owoce – oliwki są nieodłącznym elementem codziennego życia Greków od czasów starożytnych do dzisiaj. 1. Zastosowanie w przemyśle spożywczym i gastronomii Dawniej: Oliwki i oliwa były kluczowymi składnikami odżywczymi mieszkańców Grecji w ciągu stuleci, szczególnie tych mieszkających na wsi. Nie ulegając łatwo zepsuciu i mając wysoką wartość odżywczą, oliwki były łatwo dostępne, łatwo też było je transportować5. Oliwa zaś dostarcza kalorii. Dzisiaj: Trudno sobie wyobrazić grecką kuchnię bez oliwy czy oliwek, jako że właściwie w każdym greckim daniu są one obecne. Pomimo wyraźnego zmniejszenia dochodów konsumentów greckich w ciągu ostatnich lat kryzysu gospodarczego, konsumpcja oliwy pozostała na stałym poziomie: to od 20 do 24 kg rocznie na głowę! (w Grecji ilość oliwy wyrażana jest wagowo, nie pojemnościowo). Wykształciła się cała gama dań nazywanych „lathera”. Biorą one swoją nazwę od słowa „lathi”, które we współczesnym języku greckim oznacza generalnie produkty olejowe. „Lathera” przekładają się przede wszystkim na klasyczne potrawy kuchni wiejskiej. Prawie zawsze są wegetariańskie, składają się z jednego lub większej ilości warzyw ugotowanych w samej oliwie, albo są podane z sosem czosnkowo-pomidorowym, również przygotowanym na bazie oliwy. Są to dania bardzo smaczne i szczególnie cenione podczas religijnych 40-dniowych postów, kiedy to mięso i produkty mleczne są tradycyjnie wykluczane z diety. 4. Wspomniane wcześniej pismo linearne B zostało rozszyfrowane w 1952 roku przez architekta Michaela Ventisa, dwanaście lat po odkryciu tablic z Pylos. 5. Sposób przetwarzania oliwek przeznaczonych do spożycia nie zmienił się od czasów starożytnych: po odciągnięciu goryczy w wodzie z solą, oliwki są umieszczane w wodzie z octem (często z dodatkiem aromatyzujących składników roślinnych), a następnie konserwowane i przechowywane w oliwie. 133 W tym kontekście należy wspomnieć, że śródziemnomorski sposób odżywiania, czyli tzw. dieta śródziemnomorska – którego nieodłącznym i integrującym elementem jest oliwa, został w 2013 r. wpisany przez UNESCO na listę reprezentatywną niematerialnego dziedzictwa kulturowego ludzkości6. 2. Higiena osobista i kosmetyka Dawniej: Wyrób mydła i zastosowanie oliwy do nacierania ciała. Chroniło to przed słońcem i zimnem. Oliwa była też bazowym składnikiem przy wytwarzaniu perfum. Produkcja aromatycznej oliwy w Grecji jest potwierdzona już w epoce mykeńskiej na podstawie wspomnianych wcześniej tablic znalezionych w pałacu króla Nestora w Mesenii. Dzisiaj: Obok mydła, kremów i oliwy aromatycznej wytwarzana jest cała gama produktów kosmetycznych. Wrócono również do praktyk „oleoterapii”, która stosowana jest w wielu uzdrowiskach. 3. Medycyna Dawniej: Hipokrates opisał ponad 60 zastosowań leczniczych oliwy (zebranych w Corpus Hippocraticum przypisanych Hipokratesowi), m.in. do leczenia schorzeń skóry, oparzeń i dolegliwości ginekologicznych oraz jako środek pomocny przy gojeniu i dezynfekowaniu ran. Oliwa była też stosowana jako środek wymiotny i pomagający przy problemach ze słuchem oraz w leczeniu dolegliwości układu krążenia. Natomiast wywar z liści i kwiatów drzewa oliwnego używany był jako krople do oczu oraz w leczeniu zapalenia dziąseł i wrzodów żołądka. Dzisiaj: Lecznicze właściwości liści drzewa oliwnego zostały odkryte na nowo. Są one używane w formie wywaru/naparu lub też tabletek i kapsułek z wyciągu czy sproszkowanych liści. Udowodniono, że codzienne spożywanie oliwy może być korzystne dla zdrowia, jako że działa ona przeciwzapalnie, przeciwzakrzepowo, przeciwnadciśnieniowo i przeciwrakowo. 4. Oświetlenie Dawniej: W czasach starożytnych oliwa była głównym paliwem używanym do lamp. Dziś: Nadal w lampkach kościelnych używana jest tylko oliwa. 5. Ogrzewanie Dawniej: Drewno Dzisiaj: Drewno i biomasa oraz pestki po oliwkach (opał dziesięć razy tańszy aniżeli olej opałowy z ropy naftowej). 134 6. To niematerialne dziedzictwo zostało wspólnie przypisane siedmiu krajom: obok Grecji, także Cyprowi, Chorwacji, Hiszpanii, Maroku, Portugalii i Włochom. Greckie wpisy na tę listę to także sposób pozyskiwania żywicy na wyspie Chios (2014) oraz sposób obróbki marmuru na wyspie Tinos (2015). 6. Naprawa i konserwacja Dawniej: Jako środek smarujący, np. mechanizmy metalowe lub drewniane części, również do konserwacji kości słoniowej czy skóry (np. posąg Zeusa w Olimpii, wykonany ze złota i kości słoniowej, był impregnowany oliwą). Dzisiaj: Nadal używany jako podręczny naturalny domowy środek do konserwacji. 7. Budownictwo i narzędzia Dawniej: Drewno wykorzystywano jako pale i połączenia w kolumnach; rzeźby i wyrób narzędzi. Dzisiaj: Wyroby kuchenne, rzeźby, meble. 8. Inne Liśćmi i gałązkami wypychano materace (cztery groby w Feres z końca V wieku p.n.e.). 9. Życie publiczne Mit Ateny i drzewa oliwnego Przy tylu dobrodziejstwach, które niosła za sobą uprawa drzew oliwnych, trudno się dziwić, że starożytni Grecy uważali to drzewo za święte oraz że podejmowali szczególne środki mające na celu jego ochronę. Wierzyli, że było ono darem boskim i wiązali z jego obecnością następujący mit (rzecz dotyczy sporu Ateny i Posejdona nad Atenami): Zeus, ojciec bogów, ustalił, że patronem miasta będzie ten bóg, który podaruje jego mieszkańcom najcenniejszy prezent. Posejdon uderzył trójzębem w skałę tak mocno, że wytrysnęło źródło słonej wody. Atena zaś dotknęła lekko palcem ziemi, a wtedy wyrosło piękne, olbrzymie drzewo oliwne. Miało tak wiele oliwek, że uginały się jego gałęzie. Uznano wyższość daru Ateny, przyznając jej władanie nad Atenami i Attyką. Ateńczycy na swoich monetach przedstawiali Atenę z wieńcem z liści drzewa oliwnego, trzymającą amforę z oliwą. 10. Igrzyska Panatenaje Na pamiątkę zwycięstwa Ateny organizowano w mieście wspaniałe uroczystości – Panatenaje, odbywające się co cztery lata i składające się m.in. z zawodów sportowych, podczas których atleci otrzymywali dzban wypełniony oliwą (pochodzącą ze zbiorów ze świętego gaju znajdującego się wokół Akademii), stosowaną następnie zarówno do spożycia, jak i do nacierania i rozgrzewania mięśni przed pojedynkiem. Oliwa była również bardzo cenną nagrodą dla zwycięzcy. Miasto potrzebowało około 70 ton, aby móc nagrodzić zwycięzców swoich igrzysk. 135 W zależności od rodzaju konkurencji, nagrody były zróżnicowane. O ile najlepszy zawodnik otrzymywał około 70 amfor, każda po 35–40 kg, czyli łącznie ok. 2500 kg, zwycięzca wyścigu rydwanem dostawał jej podwójną ilość, czyli około pięciu ton. Takie nagrody posiadały więc ogromną wartość, jeśli wziąć pod uwagę, że dniówka ateńskiego rzemieślnika warta była jedną drachmę, ta zaś stanowiła równowartość około trzech litrów pospolitej, średniej jakości oliwy, podczas gdy oliwa przynależna zwycięzcy była najwyższej jakości i odpowiednio droższa. 11. Igrzyska olimpijskie Zdobycie wieńca w czasie igrzysk sportowych uchodziło wśród starożytnych za największe i najważniejsze osiągnięcie życiowe oraz powód do obsypywania zwycięzcy zaszczytami. W piątym dniu zwycięzcy otrzymywali najwyższą nagrodę, jaką był wieniec z gałązki świętego, dzikiego drzewka oliwnego rosnącego za świątynią Zeusa. Gałęzie były ścinane złotym sierpem przez dwunastoletniego chłopca amphithaleis, czyli takiego, którego obydwoje rodzice żyli. Chłopiec ścinał tyle gałązek, ile było dyscyplin sportowych. Nagrodę tę wprowadził król Elidy, Ifitos, kierując się wyrocznią delficką, która nakazała mu odszukać w Olimpii drzewo pokryte pajęczyną babiego lata. Pajęczyna dla starożytnych Greków była zapowiedzią deszczu, a więc płodności. Znalazłszy drzewko, Ifitos otoczył je ogrodzeniem. Zgodnie z opisem Arystotelesa, liście tego drzewka miały rosnąć symetrycznie i w przeciwieństwie do innych drzewek oliwnych, były bladozielone od góry. Drzewko nazwano kotinos kallistefanos, czyli „drzewem oliwnym rodzącym piękne wieńce”. 12. Obrzędy religijne i rytuały Dawniej: Oliwa używana była do namaszczania ołtarzy, nagrobków i świętych kamieni. Dzisiaj: Stosowanie oleju i wina w rytuale pogrzebowym zachowało się do dziś w religii chrześcijańskiej. Również dzisiaj religijne życie małego Greka zaczyna się namaszczeniem jego całego ciała i główki oliwą, której nie można zmyć przez następne trzy dni. Młoda poślubiona para nosi wianki z gałązek drzewa oliwnego, a nowo narodzonego dzidziusia dotyka się gałęzią z drzewa oliwnego, życząc mu san tin elia, czyli żeby był „taki jak drzewo oliwne”, zaś na drzwiach wejściowych zawiesza się wieniec z gałązek oliwnego drzewa. 13. Ostracyzm W Syrakuzach procedura tajnego głosowania za wypędzeniem z miasta osób (na dziesięć lat), jeśli były podejrzane o dążenie do tyranii, odbywała się nie 136 poprzez wypisanie imienia tej osoby na glinianym naczyniu lub skorupce (ostraka, sąd skorupkowy), lecz na liściu oliwnym (stąd petalismos). Niekiedy również w Atenach głosowano w ten sposób (ekfylloforia). Z użycia liści zrezygnowano wraz z zanikiem ostracyzmu (który częściowo został zastąpiony atimią, czyli pozbawieniem praw publicznych). 14. Zabobony i przysłowia Żeglarze greccy zabierali ze sobą po kilka kropel oleju z lampy św. Mikołaja, aby przy ich pomocy móc uspokoić burzliwe morze. Z kolei rozlanie oliwy do dzisiaj uważane jest za przynoszące nieszczęście. We wszystkich regionach Grecji oliwa jest bohaterem dziesiątków przysłów. Powyższe przykłady pokazują, że w Grecji drzewo oliwne i jego produkty: oliwa, oliwki, drewno, gałęzie i gałązki, liście wreszcie, przenikają życie prywatne, gospodarcze i publiczne mieszkańców tego kraju. Tak było w czasach zamierzchłych i tak jest obecnie. Wyjątkowe właściwości fizyczne drzewa oliwnego Długowieczność: Drzewa oliwne („olea europaea”) to najdłużej żyjące drzewa owocowe na świecie i jedne z najważniejszych drzew owocowych w historii w ogóle. Co oznacza ta długowieczność? Otóż to, że zarówno minionej zimy, jak i 10, 100, 200, a nawet 500 i 1000 lat temu, w ciągu tysiącleci, pokolenie za pokoleniem troszczyło się o to samo drzewo i zbierało jego plony, ono zaś z roku na rok, w ciągu setek lat, pracowicie karmiło swoich właścicieli na miarę swoich możliwości. Odporność: Długowieczność jest rezultatem odporności. Drzewa oliwne są odporne na wiatry i susze, a nawet ogień. Nie potrzebują żyznej gleby. Przykłady: 1. Drzewo oliwne w Vouves: Na Krecie, na wsi Vouves znajduje się jedno z tych najstarszych drzew na świecie (zaliczane do pierwszej dziesiątki najbardziej leciwych drzew w naszej historii). Jego wiek szacuje się na 4000 do 5000 lat! Oszacowanie jego dokładnego wieku wciąż nie jest możliwe, jednak najprawdopodobniej jest mu bliżej do górnej, aniżeli dolnej granicy. Co ciekawe, drzewo oliwne w Vouves w dalszym ciągu wydaje owoce. W tej samej wsi powstało muzeum o nazwie „Muzeum Drzewa Oliwnego w Vouves”, którego głównymi celami są zachowanie i promowanie wszystkich charakterystycznych przejawów życia mieszkańców wsi Vouves, 137 Krety i Grecji, które wynikają z uprawy drzewa oliwnego. Narracja muzeum obejmuje uprawę gleby, sadzenie, przycinanie, zbiory, przechowywanie, przewóz plonów do młynów oliwnych, tłoczenie, itp. 2. Drzewo oliwne w Kalamacie Jedna z najbardziej znanych i cenionych odmian oliwek stołowych to odmiana Kalamon (oliwki Kalamata). W samym mieście Kalamata istnieje drzewo, które uważane jest za „matkę” całej odmiany i której przetrwanie przypisuje się jego cudownemu ocaleniu. Podczas walk o niepodległość Grecji (1825) przywódca wojsk tureckich, Ibrahim Pasha, spalił 60 000 drzew oliwnych w okolicach Kalamaty i ostało się zaledwie kilka z nich, zaś do dzisiejszych czasów z tego okresu tylko to jedno. Wszystkie inne drzewa odmiany Kalamon nie są starsze niż 200 lat, zaś z tego drzewa wywodzą się setki tysięcy sadzonek. Produkcja oliwy i oliwek. Rola Grecji Mimo że uprawa drzew oliwnych rozszerzyła się na obszary poza basenem Morza Śródziemnego – nawet na Australię, Amerykę Północną i Południową i Chiny, to jednak wciąż aż 77% światowej produkcji oliwy pochodzi z basenu Morza Śródziemnego, w tym 93% tej produkcji przypada tylko na trzy kraje: Hiszpanię, Włochy i właśnie Grecję. Grecja to największy na świecie producent czarnych oliwek. Produkuje ich rocznie aż 120 tys. ton. Natomiast w produkcji oliwy, z wielkością wynoszącą rocznie ok. 135 000 ton, zajmuje miejsce trzecie, ale z kolei pierwsze, jeśli chodzi o oliwę z pierwszego tłoczenia. Aż 82% greckiej oliwy należy do tej kategorii. W Grecji jest ponad 120 milionów drzew oliwnych. Zajmują one 60% ziem uprawnych. Istnieje ok. 500 tysięcy plantatorów tych drzew, z czego 50,5 procent to zawodowi rolnicy. Tak duża ich liczba, a także zajmowany przez nich obszar w stosunku do całego areału gruntów uprawnych (1 200 000 ha) pokazują, że uprawa drzewa oliwnego w Grecji to również „sprawa rodzinna”. Uprawa drzew oliwnych rozrzucona jest po całym kraju, chociaż Peloponez i Kreta dostarczają ponad 65% całkowitej produkcji oliwy. W samej Mesenii jest 16 mln drzew oliwnych, zaś produkcja oliwy wynosi 60 tys. ton. Główna odmiana uprawiana w Grecji na oliwę to koroneiki. Pochodzi z obszaru Corone albo Koroni w Mesenii (Peloponez). Oliwki tej odmiany są niewielkie, ale dostarczają oliwy wysokiej jakości, o wyjątkowo gładkim smaku i pięknym złotozielonym kolorze. 138 Połowa rocznej produkcji greckiej oliwy jest eksportowana, ale w wyniku jej butelkowania w odbierających ją krajach tylko w ok. 5% podane jest jej greckie pochodzenie. Grecja eksportuje głównie do krajów Unii Europejskiej, w tym przede wszystkim do Włoch, które odbierają około trzech czwartych całkowitego eksportu. Zaplecze i oliwny klaster – w Grecji i basenie Morza Śródziemnego Infrastruktura przemysłowa i handlowa wspomagająca uprawę drzew oliwnych oraz produkcję oliwy i oliwek to głównie młyny, rozlewnie, laboratoria, środki transportu, wystawy, konkursy, punkty sprzedaży, oleoteki itd. Obok niej wytworzyła się gęsta sieć prężnych organizacji społecznych o zasięgu regionalnym, ogólnokrajowym i międzynarodowym. To stowarzyszenia, izby handlowe, rady czy fundacje, które czuwają nad losem drzew oliwnych i produkcji. Rozwinęła się także infrastruktura kulturowo-informacyjna. To muzea i parki tematyczne, festiwale i specjalistyczne publikacje. Kilka przykładów miejsc i instytucji tworzących sieć kulturową 1. Muzea7 • Museo Activo del Aceite de Oliva y la Sostenibilidad Geolit, Jaén (Hiszpania) • Μουσείο Ελιάς και Ελληνικού λαδιού/ Muzeum Drzewa Oliwnego i Greckiej Oliwy w Sparcie (Peloponez, w regionie sąsiadującym z Mesenią) • Museo del’Olio della Sabina, Castelnuovo di Farfa (Włochy) 2. Parki tematyczne Fundació Parc Tèmatic de l’Oli w Garrigues, Katalonia (Hiszpania) 3. Festiwale i święta • Fiesta del Olivo-Mora w Toledo (Hiszpania) • „Festival of Olive Oil and Edible Olive” w Trikorfo w Mesenii 4. Publikacje internetowe: www.oliveoiltimes.com Szlaki Drzew Oliwnych, Mesenia, Kalamata W 1998 roku narodziła się bardzo ciekawa idea połączenia członków dosyć już wtedy pokaźnej śródziemnomorskiej „rodziny drzewa oliwnego”, poprzez wytyczenie rzeczywistych szlaków, nazwanych „szlakami drzew oliwnych”. Uznano, że byłby to dobry sposób na systematyczne zbliżenie stron zainteresowanych 7. www.oliveoil museums.com 139 tym tematem zarówno z praktycznego, jak i teoretycznego punktu widzenia – tych, którzy żyją z uprawy drzew oliwnych i tych, którzy troszczą się o zachowanie ich dziedzictwa kulturowego. Za łączące ich, sprzyjające okoliczności, uznano wytworzoną w ciągu tysiącleci kulturę powstałą wokół uprawy drzew oliwnych oraz powszechnie odczuwaną chęć wspólnej pracy wobec współczesnych wyzwań i problemów8. Z inicjatywy Izby Handlowo-Przemysłowej Mesenii powstała fundacja „Szlaki drzew oliwnych” (ang. Routes of the Olive Tree) z siedzibą w Kalamacie, głównym mieście Mesenii9. Szlak ten obejmuje 22 kraje i terytoria śródziemnomorskie, poza Grecją – Albanię, Algierię, Chorwację, Cypr, Czarnogórę, Egipt, Francję, Hiszpanię, Izrael, Jordanię, Liban, Libię, Maltę, Maroko, Palestynę, Portugalię, Słowenię, Syrię, Tunezję, Turcję i Włochy. Łączna długość szlaku wynosi 150 tys. km. W 2003 r. „Szlak Drzewa Oliwnego” został uznany przez UNESCO za drugi w kolejności Światowy Szlak Kultury (World Cultural Itinerary), zaś dwa lata później podobne wyróżnienie przyznała Rada Europy, nadając mu tytuł Głównego Szlaku Kultury Rady Europy (Major Cultural Route of the Council of Europe). Fundacja utrzymuje kontakty lub wchodzi w skład innych sieci działających w basenie Morza Śródziemnego, jak np. Fundacja Anny Lindh z siedzibą w Kairze czy Euro-Śródziemnomorska Fundacja na rzecz Dialogu między Kulturami (Euro-Mediterranean Foundation for Dialogue among Cultures). Instytucje reprezentujące w Fundacji poszczególne kraje delegują do niej członków komitetu naukowego, odpowiedzialnych za tworzenie jej programu. W jego realizacji uczestniczą głównie izby handlowe, ośrodki badawcze i uniwersytety. Program przewiduje różnorodność działań związanych z drzewami oliwnymi i ich produktami, takich jak organizacja szlaków kultury i wydarzeń kulturalnych na szlakach10; publikacje; wystawy, targi i festiwale; organizacja konkursów, w tym dotyczących innowacyjnych produktów i gastronomii korzystających z oliwy; wymiana młodzieży oraz programy edukacyjne dot. kulturowego dziedzictwa drzewa oliwnego. Mogą to być również pojedyncze projekty, takie jak promocja szlaków i ich produktów w krajach tradycyjnie nieprodukujących oliwy (np. Japonia). Szczególnym wydarzeniem była organizacja w 2007 r. morskich szlaków drzewa oliwnego (Sea Routes of the Olive Tree). 8. Opinię tę wyraził i informacji o Fundacji udzielił jej założyciel i wieloletni prezes Georges Karabatos, pełniący również funkcję w meseńskiej Izbie Handlowo-Przemysłowej. Ostatni wywiad przeprowadzono w lutym 2016. Szczegółowe informacje o początkach Fundacji zawarte są również w zainicjowanej w 2010 r. publikacji Rady Europy Impact of European Cultural Routes on SMEs’ innovation and competitiveness PROVISIONAL EDITION (przy udziale Komisji Europejskiej) oraz na stronie internetowej Fundacji http://olivetreeroute.gr/cultural-routes-en/itineraries-en/, również na stronie internetowej Anna Lindh Foundation http://www.annalindhfoundation.org/members/cultural-foundation-routes-olive-tree 9. Licząca ok. 60 tys. mieszkańców Kalamata jest stolicą gminy Mesenia, jednego z ośmiu regionów starożytnego Peloponezu (graniczącego m.in. ze Spartą i Arkadią). Wówczas jej głównym miastem było Messene, obecnie stopniowo odkrywane i przywracane do historii cywilizacji, m.in. przy pomocy polskich archeologów. W Kalamacie znajduje się peloponeski międzynarodowy port lotniczy. 140 10. Jedną z form pokonywania szlaków jest ich przejazd w grupach motocyklistów. Takie wycieczki odbywają się m.in. we współpracy z Międzynarodową Federacją Motocyklistów (the International Federation of Motorcyclists – FOM)  Wszystkie te wydarzenia mają służyć następującym celom społecznym, politycznym i gospodarczym: • określenie i opisanie wspólnego dziedzictwa kulturowego drzewa oliwnego, które łączy ludy śródziemnomorskie i które znajduje się w niebezpieczeństwie utracenia w wyniku postępu technologicznego, globalizacji, niewiedzy i zapomnienia11; • rozwijanie dialogu międzykulturowego wśród narodów śródziemnomorskich i kultur, dla których drzewo oliwne stanowi wspólny punkt odniesienia; • zachęta do uprawiania tematycznej turystyki i zrównoważonego rozwoju poprzez wytworzenie synergii między dziedzictwem kulturowym drzewa oliwnego, turystyką i rozwojem. Same szlaki zostały podzielone na trzy kategorie: 1. Długie trasy kulturowe (30 dni), rozpoczynające się w Grecji i kierujące się drogą lądową do krajów na wschód lub zachód basenu Morza Śródziemnego. Obecnie ich wykorzystanie jest znacznie utrudnione lub wręcz niemożliwe ze względu na niestabilną sytuację i zagrożenie życia w niektórych krajach tranzytowych. 2. Mniejsze szlaki kulturowe w regionach produkujących oliwę, odbywające się pod hasłem „Poznaj drzewo oliwne w krajach Morza Śródziemnego (Discovery of the Olive Tree in the Mediterranean). 3. Krótkie wycieczki kulturowe (1–3 dni) proponowane są dla grup do 15 osób lub dla indywidualnych podróżników. Wyróżnione zostały dwie takie trasy, jedna w południowo-zachodniej części Peloponezu, druga w okolicy Meknès w Maroku. 11. Przed podobnymi zagrożeniami (degradacja, wyginięcie, zniszczenie) ostrzega Konwencja UNESCO w sprawie ochrony niematerialnego dziedzictwa kulturowego (2003), przypisując je procesom globalizacji i przemian społecznych. Nowym zagrożeniem biologicznym dla drzewa oliwnego staje się bakteria xylella fastidiosa przenoszona przez owady z rodziny cykadowatych. W 2013 r. masowo zaatakowała drzewa oliwne na południu Włoch (Apulia), w 2015 r. dotarła do południowej Francji (Nicea) i Korsyki. 141 Do zadań komitetu naukowego Fundacji należy m.in. wytyczanie i opracowanie nowych tras i miejsc docelowych, w tym specjalnych tras o charakterze symbolicznym, zaś wśród kryteriów wyboru tras i miejsc promocji bierze się pod uwagę międzynarodowe wydarzenia i imprezy, które można powiązać z drzewem oliwnym. Za przykłady mogą służyć igrzyska olimpijskie czy imprezy Elaiodromies w krajach bałkańskich lub AGORA of the Routes of the Olive Tree w wybranych krajach europejskich. Wytyczenie szlaków to wytyczenie przestrzeni, która szczególnie nadaje się do tego, aby ich uczestnikom przedstawić kulturę oliwy jako nieodłączną część cywilizacji i kultury śródziemnomorskiej i europejskiej, rozpowszechniać wiedzę o miejscach, w których drzewa oliwne są uprawiane, ich tradycjach i produktach oraz aby zachęcać do dialogu międzykulturowego, partnerstwa handlowego i wymiany wiedzy; ma także przyczyniać się do wzmocnienia i konsolidacji partnerstwa w regionach produkujących oliwę oraz tworzenia sieci „Przyjaciół drzewa oliwnego” w krajach nieuprawiających drzew oliwnych. Działalność Fundacji wywiera pozytywny wpływ na rozwój oleoturystyki, nie tylko w samej Grecji, ale i o zasięgu międzynarodowym, bowiem wytworzona sieć stworzyła w tym kierunku odpowiednią infrastrukturę i określiła ich aktorów. Będzie ona wzrastać w miarę jak do sieci będą się włączać kolejni partnerzy z branży turystycznej, zorientowani na turystykę kulturową lub uwzględniający jej elementy w swojej ofercie. Oleoturystyka – przykład regionu Mesenia Mesenia, część Peloponezu, jest regionem wybitnie rolniczym, zajmującym się przede wszystkim uprawą drzew oliwnych i winorośli (wino i rodzynki), z towarzyszącym mu przemysłem rolno-spożywczym i związanym z drzewem oliwnym dziedzictwem niematerialnym. Oprócz różnorodnego i wiecznie zielonego krajobrazu ma niezwykłe, malownicze, przyjazne i bezpieczne plaże oraz godne poznania miejsca i okolice, związane z historią starożytną i nowożytną (np. bitwa morska pod Navarino – Pylos, 1827), mitologią, greckim teatrem, poezją i filozofią. Z Peloponezu wywodzi się wiele wybitnych postaci greckiej kultury. Od kilku lat, z dużym rozpędem, Mesenia rozwija się turystycznie. Turyści zatrzymują się głównie w małych butikowych hotelach usytuowanych w otoczeniu wiejskim i na wybrzeżu. Jest to więc idealne miejsce do praktykowania turystyki kulturowej, w tym oczywiście oleoturystyki. Przykłady praktyk oleoturystyki Jednym z najprostszych sposobów doświadczenia drzewa oliwnego jest po prostu spacer w gaju oliwnym. Ponieważ drzewa znajdują się głównie na tere- 142 nach prywatnych, konieczne jest wytyczenie i opisanie szlaków we współpracy z właścicielami. Może to być też wzięcie udziału w jakiejś czynności czy wydarzeniu, które ma miejsce w gaju oliwnym lub jego otoczeniu. Może to być piknik, debata filozoficzna, sesja jogi czy gimnastyki, koncert muzyczny, inscenizacja sztuki teatralnej. Chodzi więc o to, żeby spędzić czas w otoczeniu drzew oliwnych, doświadczając czegoś interesującego, co ma potencjał stania się niezapomnianym przeżyciem dzięki niebanalnemu umiejscowieniu. To również możliwość przyłączenia się i bezpośredniego uczestnictwa w ludowych festynach, festiwalach i zabawach miejscowych społeczności. Można oczywiście nabyć zawsze poszukiwane, różnorodne pamiątki, przedmioty sztuki, a także samą oliwę u źródła jej powstania oraz związane z nią produkty12. Korzystanie z niej po powrocie do domu przedłuży doświadczenie podróży w sposób najbardziej intymny i osobisty.  Klasycznymi programami oleoturystyki stały się już aktywny udział w zbiorze oliwek13, wizyty w młynach oliwnych – zabytkowych i współczesnych, lekcje gotowania czy warsztaty degustacji oliwy. Nową, ciekawą inicjatywą, praktykowaną 12. “The olive tree shop sells olives from Kalamata, extra virgin olive oil, traditional delicatessen products such as stuffed olives, stuffed peppers, pâté, cheese, black olive pâté, green olive pâté), honey, traditional cakes, aromatic plants and herbs, wines and spirits, vinegars, mustards, thyme, oregano, tomato products, basil, sesame cakes, olive oil soap, cosmetics made with olive oil, art works using the theme of the olive tree or olive, stationary products with an olive tree design, including photo boxes, note blocks, CD cases, folders, telephone books, etc., exclusive series of jewellery created with the olive tree motif, the foundation’s publications, T-shirts, good luck olive charms, rosary beads, with an exclusive olive tree design, pottery with the olive tree design, and aprons and cotton bags with the olive tree design” (cytat z Impact of European Cultural Routes…, patrz przypis 8). 13. Możliwy w miesiącach jesienno-zimowych, poza głównym sezonem turystycznym, kiedy woda morska, ze względu na odpowiednią temperaturę, wciąż nadaje się do plażowego użytku. 143 również w innych krajach śródziemnomorskich (Włochy, Hiszpania) jest możliwość swego rodzaju adopcji wybranego drzewa oliwnego. Polega ona na tym, że zainteresowana osoba wpłaca odpowiednią (z reguły niewielką) sumę, która przeznaczona jest na pielęgnację drzewa w ramach typowych zabiegów uprawnych (czyli na opłacenie pracy żywej, narzędzi i materiałów), zaś w zamian otrzymuje oliwę z tego drzewa bezpośrednio od producenta (na ogół połowę wytłoczonej oliwy z danego zbioru). To swoiste posiadanie drzewa – przyjaciela może być okazją do jego odwiedzin przy okazji kolejnych wakacji czy podróży. Uwagi końcowe i wnioski 1. Używając języka metaforycznego, drzewo oliwne jest niezaprzeczalnie wiel- kim sojusznikiem ludzkości i nieodłącznym świadkiem jej rozwoju, obejmującego produkcję dóbr materialnych i niematerialnych, ich rozpowszechnianie i konsumpcję. Równocześnie tylko zrównoważona produkcja, w której turystyka może mieć swój udział poprzez kulturowe zasilenie tak zdefiniowanej produkcji, może być właściwym nośnikiem zrównoważonego rozwoju, czyli zaspokojenia dzisiejszych potrzeb człowieka bez uszczuplenia możliwości, które będą dostępne przyszłym pokoleniom w ciągu następnych wieków. 2. Drzewo oliwne jest długowieczne i zapewnia długowieczność. Z roku na rok rodzi ono z pozoru skromny, a w rzeczywistości drogocenny owoc, w miliar144 3. 4. 5. 6. dach egzemplarzy, będący fizycznym źródłem energii dla człowieka i tworzący jego kulturę, jest więc również źródłem kultury, która tak samo powinna być chroniona. Niezależnie od postępu mechanizacji14, zbiór oliwek od stuleci jest możliwy, na dużych obszarach, tylko sposobem wiernego powtarzania rytuału na obraz jego pierwszych plantatorów, u których liczy się ciężka fizyczna praca w bezpośrednim kontakcie z przyrodą. Jest miernikiem ludzkiego wysiłku, jest metaforą spełnionego losu człowieka i rozumienia jego odpowiedzialności. Podróż, zwana obecnie turystyką, w warunkach obecnego społeczeństwa konsumpcji uważanej nawet za jeden z motorów rozwoju, jest nieodłączną potrzebą, a nawet stanem człowieka. Turystyka do miejsc drzewa oliwnego to podróż do ważnych źródeł kultury – kultury śródziemnomorskiej. Turystyka powinna być wprzęgnięta w tworzenie kultu drzewa oliwnego, a tym samym pomóc w jego przetrwaniu oraz jego kulturowego dziedzictwa. Tym samym turystykę uwzględniającą drzewo oliwne i właściwy sposób postępowania z nim w obrocie turystycznym z definicji należy uznać za zrównoważoną. Turystyka może przy tym pomóc w przetrwaniu długowiecznych, a przy tym anonimowych okazów drzew oliwnych, które obecnie nie są chronione przez żadne prawo. Tak jak to zdefiniowano podczas tworzenia międzynarodowych sieci wspierających drzewo oliwne w krajach śródziemnomorskich, podróże do mateczników drzewa oliwnego w ramach turystyki kulturowej mają do spełnienia istotne cele społeczne, gospodarcze i polityczne. O ile kiedyś rozszerzająca się na inne obszary uprawa drzewa oliwnego niosła ze sobą kulturę, o tyle obecnie kultura i czerpiąca z niej turystyka mogą stać się jego orędownikami i ambasadorami. 14. Mechanizacja to użycie żniwiarek i wibratorów do strząsania oliwek. W Grecji mają one niewielkie zastosowanie z uwagi na istniejące tam małe areały uprawne oraz teren górzysty i stromy, charakterystyczny dla wielu gajów oliwnych. Z kolei ręczny zbiór oliwek daje gwarancję najwyższej jakości produktu, jest też cechą upraw w reżymie ekologicznym. 145 Grzegorz Chmielewski Wiceprezes Polskiej Izby Turystyki Debata: „Dziedzictwo niematerialne jako element produktu turystycznego” – współpraca pomiędzy gestorami obiektów a branżą turystyczną Dyskusją nazywamy wymianę myśli między osobami, która ma na celu wypracowanie wspólnych wniosków. Dyskusję można prowadzić tylko wtedy, gdy obie strony wykazują chęć ku temu, są zainteresowane tym, co interlokutor ma do powiedzenia. XIII Międzynarodowa Konferencja Turystyki Dziedzictwa Przemysłowego pod nazwą „Nowe otwarcie dla turystyki – niematerialne dziedzictwo przemysłowe” stworzyła przestrzeń, gdzie mogły toczyć się rozmowy na najwyższym poziomie merytorycznym, umożliwiającym formułowanie wniosków, mających na celu udoskonalenie branży turystycznej. Jednym z punktów programu była debata: „Dziedzictwo niematerialne jako element produktu turystycznego”, która odbyła się między przedstawicielami biur podróży i gestorami obiektów niematerialnego dziedzictwa kultury. Udział w dyskusji wzięli: Anna Kuś, Ewa Weintrit, prof. nzw. dr Tadeusz Burzyński, Elżbieta Tomczyk-Miczka, Klaudia Delmer oraz Grzegorz Chmielewski w roli prowadzącego. Debatę rozpoczął Henryk Handszuh, przedstawiając zgromadzonym wyniki badań nad obecnością niematerialnych elementów dziedzictwa przemysłowego w ofercie touroperatorów (60 adresatów) oraz w jaki sposób gestorzy postrzegają swą relację z turystyką (60 adresatów). Niestety, ilość udzielonych odpowiedzi nie pozwoliła na wyciągnięcie całościowych wniosków. Jednak, jak zauważył referujący, zarówno po stronie organizatorów, jak i gestorów są niewykorzystane pola współpracy. Branża turystyczna nie dostrzega w pełni potencjału drzemiącego w niematerialnych elementach dziedzictwa kulturowego. Natomiast opiekunowie, ze względu na charakter ich obiektów, dostrzegają niewykorzystany potencjał 146 swej oferty, co często wiąże się z dużą różnorodnością. Kończąc swą prezentację, Henryk Hanszuh zaznaczył, że konieczne jest skonfrontowanie tych dwóch biegunów i wyjście sobie naprzeciw. Właśnie dyskusja odbywająca się po wspomnianej prezentacji była po temu idealną okazją. Przyniosła ona szereg spostrzeżeń na temat tego, w jaki sposób układa się współpraca między organizatorami imprez turystycznych a gestorami różnego rodzaju atrakcji. Zauważono, że branża turystyczna jest gałęzią gospodarki szczególną, dynamiczną, wymagającą śledzenia trendów społecznych. Poznawanie atrakcji danego kraju czy regionu już dawno wyszło poza ramy tradycyjnego zwiedzania obiektów historycznych lub muzeów. Obecnie turyści nastawieni są na poznanie nie tylko zabytków oraz historii zwiedzanych miejsc, ale chcą przede wszystkim poznawać kulturę, zwyczaje danej społeczności, zrozumieć odmienne obyczaje. Występują trudności w dobrym promowaniu ciekawych propozycji niematerialnego dziedzictwa kultury, a co za tym idzie zaistnieniu w świadomości turystów, brak klarownych, a nawet skatalogowanych informacji, na podstawie których organizatorzy mogliby włączyć dany produkt do swej oferty. Cechą pożądaną przy rozwijaniu współpracy na omawianym polu jest wymóg elastyczności każdej ze stron oraz chęć dialogu. Zabrzańskie spotkanie pokazało, że istnieje chęć do rozmowy i do podejmowania wspólnych działań, gdyż tylko wspólnymi siłami można doprowadzić do rozwoju istniejących atrakcji oraz powstawania nowych. Dobrym przykładem współdziałania całej branży są szlaki kulinarne, które rozwijają się dzięki pasji gestorów, ich umiejętności wykorzystania bogactwa kulturowego, a jednocześnie dzięki dostrzeżeniu potencjału drzemiącego w tego typu atrakcjach, jako jednego z punktów imprez turystycznych. Branża turystyczna zaczyna dostrzegać możliwości na dotychczas niezauważanych polach aktywności turystycznych. Obserwacje dzikiej natury w polskich puszczach i na rozlewiskach, poznawanie zwyczajów kulinarnych lub religijnych regionów, kontakt z językami regionalnymi nie tylko wzbudzają zachwyt wśród turystów, ale rozbudzają ochotę na poznanie większej ilości tego typu atrakcji. Dlatego tak niezwykle ważna jest dyskusja, rozumiana jako wymiana myśli, poglądów i pomysłów. Osoby, które wzięły udział w debacie, były zgodne, że tego typu spotkania są konieczne, aby polska turystyka mogła się dynamicznie rozwijać. Wyraziły również wolę wzięcia udziału w kolejnych forach, gdzie spotkają się przedstawiciele biur podróży i gestorzy obiektów niematerialnego dziedzictwa kultury. 147 Henryk Handszuh Pełnomocnik Centrum, Górnośląska Wyższa Szkoła Handlowa w Katowicach (GWSH) Niematerialne dziedzictwo przemysłowe w ofercie turystycznej Wstępne wyniki badania Międzynarodowego Centrum Dokumentacji i Badań nad Dziedzictwem Przemysłowym dla Turystyki w Zabrzu. Pierwszy cel badania „60+60 (3+3)” Ustalenie, czy i na ile organizatorzy lub usługodawcy turystyczni, oferujący wycieczki, wędrówki po szlakach, zestawy usług turystycznych czy pobyty wypoczynkowe w Polsce, uwzględniają w swojej ofercie elementy niematerialnego dziedzictwa przemysłowego. Zapytanie skierowano do ponad 60 polskich biur podróży, organizatorów turystyki przyjazdowej do Polski. Chodziło więc o to: • czy organizatorzy turystyki dostrzegają te elementy w swojej działalności? • czy te elementy stanowią bądź stanowiłyby atrakcje godne umieszczenia w programie podróży turystycznej?  Cztery pytania do polskich biur podróży – organizatorów turystyki i imprez turystycznych w Polsce: 1. Czy w ofercie i programach Waszego przedsiębiorstwa są już obecne elementy niematerialnego dziedzictwa przemysłowego, a jeśli tak, to jakie? 2. Czy w polu widzenia i działalności Waszego przedsiębiorstwa są dostrzegane takie elementy, które w przyszłości można by włączyć do oferty i programów, a jeśli tak, to jakie to są elementy? 3. W przypadku, gdy elementy niematerialnego dziedzictwa przemysłowego są już obecne w programach przedsiębiorstwa lub też mogą się w nich pojawić 148 w przyszłości, do jakiego rodzaju uczestników/turystów/klientów jest kierowana lub też byłaby kierowana taka oferta? 4. Jakie życzenia bądź oczekiwania należałoby kierować w stosunku do dysponentów poszczególnych elementów niematerialnego dziedzictwa przemysłowego, znajdujących się w polu widzenia przedsiębiorstwa, którzy byliby zainteresowani ich udostępnieniem turystom? Klasyfikacja elementów niematerialnego dziedzictwa według Konwencji UNESCO z 2003 roku • • • • • • tradycje i przekazy ustne w tym języku jako nośnik niematerialnego dziedzictwa kulturowego sztuki widowiskowe zwyczaje, rytuały i obrzędy świąteczne wiedza i praktyki dotyczące przyrody i wszechświata umiejętności związane z rzemiosłem tradycyjnym UWAGA: do powyższych elementów zalicza się także tradycje, zwyczaje i wiedzę z dziedziny kulinarnej (gastronomicznej), czyli kuchnię miejscową i regionalną; w tym przypadku chodzi o kuchnię czy potrawy charakterystyczne dla miejsca związanego z działalnością przemysłową i wytwórczą (gastronomię można traktować jako ostatni etap przetwórstwa rolno-spożywczego) Trzy odpowiedzi – trzy „studia przypadku” Jedna odpowiedź była całkowicie afirmatywna, czyli wszystko „na tak” (bez oczekiwanego przez pytającego zróżnicowania i uszczegółowiania odpowiedzi), z jednym jednak zaznaczeniem, że respondentowi chodziło o „korzystanie z obiektów przemysłowych (zabytkowych) przy organizacji imprez”. Druga odpowiedź, negatywna na dwa pierwsze pytania (nie ma takich elementów w ofercie ani też takich się nie przewiduje, a jeśli by były – to dla turystów zagranicznych), zaś opiekunowie elementów dziedzictwa niematerialnego mogliby pomóc poprzez „zapewnienie informacji w języku angielskim lub innych językach obcych”. Trzecia odpowiedź wskazuje na uwzględnienie w obecnej ofercie jednej pozycji z obszaru DP, ale o charakterze materialnym, z przypuszczeniem, że zawiera on też aspekty niematerialne (Kopalnia Soli w Wieliczce), że są w planie warsztaty o charakterze gastronomicznym (chleb, miód, ser) dla „bardzo niszowego klienta” zagranicznego, co może dać firmie 1% obrotów, oraz że gestorzy elementów mogliby pomóc, zapewniając „łatwość i przejrzystość rezerwacji, szybki kontakt i znajomość języków obcych”. 149 Drugi cel badania „60+60 (3+3)” Ustalenie, jak gestorzy, dysponenci, rzecznicy czy opiekunowie znanych elementów niematerialnego dziedzictwa przemysłowego postrzegają ich relację do turystyki. Zapytanie skierowano do ponad 60 opiekunów – depozytariuszy takich elementów zapisanych na listach UNESCO na podstawie Konwencji z 2003. Adresaci badania – elementy niematerialnego dziedzictwa przemysłowego na listach UNESCO, utworzonych na podstawie Konwencji z 2003 r. (z prawie 400 elementów w marcu 2016 r.) • • • • • • • Rzemiosło – obróbka metalu, kamienia, drewna, papieru – 15 Technika plonów – 6 Techniki kulinarne – 3 Tkactwo (dywany, jedwab, inne) – 18 Budownictwo – 6 Ceramika – 2 Zabawy, festyny ludowe – 6  Chodziło o to: • czy te elementy (już) są przedmiotem zainteresowania turystów? • czy istnieje współpraca ich opiekunów z sektorem turystyki? Odpowiedzi 1. Manufacture of cowbells, Portugal (Wyrób dzwonków dla krów) • dostępny do oglądania • oglądany przez turystów, ale tylko krajowych • instytucjonalnym opiekunem – partnerem jest Regionalna Organizacja Turystyczna • ma własną stronę w Internecie • opiekun wie o tym, że element jest oferowany w programach organizatorów turystyki • miejscowa społeczność jest za jego turystycznym udostępnieniem 2. The tradition of carpet-making in Chiprovtsi, Bulgaria (Tradycja tkania dywanów) • dostępny do oglądania • oglądają turyści krajowi i zagraniczni 150 • opiekunem jest kierownik Instytutu Etnografii Bułgarskiej Akademii Nauk • • • • (również przewodniczący krajowego oddziału ICOM) jest ujęty w narodowym kalendarzu wydarzeń kultury opiekun nie wie, czy element jest oferowany w programach organizatorów turystyki brak formalnego partnerstwa z organizacją turystyczną nie wiadomo, czy miejscowa społeczność jest za turystyką 3. Tugging rituals and games, Rep. of Korea, Cambodia, Philippines, Viet Nam (Rytuały i gry przeciągania liny) – odpowiedź z Filipin • dostępny do oglądania • oglądają turyści krajowi i zagraniczni • funkcje opiekuna sprawują Narodowa Komisja Kultury i samorządy • informacja pojawia się przy okazji ogłaszania programu lokalnych świąt czy festynów • opiekun nie wie, czy element jest oferowany w programach organizatorów turystyki • brak formalnego partnerstwa z organizacją turystyczną • miejscowa społeczność jest za jego turystycznym udostępnieniem Branża turystyczna – pierwsze wnioski: • temat wydaje się mało oswojony i jeżeli już, to raczej nadaje się tylko dla • • • • turystów zagranicznych potrzebne jest otwarcie na tę problematykę ta opcja nie wydaje się rentowna branża liczy „na gotowe” oraz wielkie atrakcje jest zagoniona przy tym co już ma w swoim programie Podaż niematerialnego dziedzictwa przemysłowego dla turystyki – pierwsze wnioski: • istnieje ogromny (niewykorzystany) potencjał • postrzeganie i wykorzystanie tego potencjału zależy od relatywnej atrakcyjności jego poszczególnych elementów • różnorodność opiekunów dziedzictwa przekłada się na różnorodność relacji ze środowiskiem turystycznym • mamy do czynienia ze zintegrowanym (pełnym) bądź przerywanym (niepełnym) systemem tych relacji • każdy element potrzebuje swojego własnego, oryginalnego modus operandi dla obsługi tych relacji 151 Wnioski dla Międzynarodowego Centrum w Zabrzu • kontynuacja badania, w tym jego poszczególnych wątków • takie badanie może być bodźcem dla obu stron, czyli wyjścia sobie naprzeciw w relacji dziedzictwo – zrównoważona turystyka 152 Piotr Rygus Fundacja Ochrony Dziedzictwa Przemysłowego Śląska „Szychtownica. Przemysłowe życiorysy” – projekt utrwalenia niematerialnego dziedzictwa Górnego Śląska Spoglądając na górnośląską historię oraz jego dziedzictwo industrialne, wspominamy wiele nazwisk: Giesche, Donnersmarck czy Thiele-Winckler. Równocześnie jednak zapominamy o innych ważnych uczestnikach tego dzieła, jakimi są zwykli pracownicy. Bez ich udziału, oddania pracy czy doświadczenia, realizacja powyższych przedsięwzięć byłaby niemożliwa. Tymczasem na Górnym Śląsku ostatnimi laty byliśmy świadkami nie tylko systematycznej likwidacji pamiątek poprzemysłowych, ale i zaniku zbiorowej tradycji przemysłowej. Z myślą o ratowaniu pamięci o byłych pracownikach, a niejednokrotnie o całych ginących zawodach, uruchomiono projekt „Szychtownica. Przemysłowe życiorysy”. Projekt realizowany jest przez Walcownię – Muzeum Hutnictwa Cynku i Techniki, należącą do Fundacji Ochrony Dziedzictwa Przemysłowego Śląska. Powołana w 2007 roku Fundacja realizuje plan aktywnej ochrony zagrożonych zniszczeniem ważnych obiektów dokumentujących historię rozwoju przemysłu na terenie Śląska. Pierwszym sukcesem Fundacji jest Muzeum Przemysłu i Kolejnictwa na Śląsku w Jaworzynie Śląskiej, działające w zachowanej i udostępnionej dla zwiedzających zabytkowej lokomotywowni z przełomu XIX i XX wieku. Wróćmy jednak na chwilę do Walcowni. Na przełomie XVIII i XIX wieku obszar Górnego Śląska opanował proces przemian gospodarczych. Równocześnie z drążeniem szybów kopalnianych oraz wznoszeniem pieców hutniczych czyniono próby zmierzające do opanowania mało znanej technologii wytopu cynku. Ostatecznie pierwszego udanego przetopu cynku dokonał w 1798 roku Johann Christian Ruhberg w hucie szkła w Wesołej. Bogate miejscowe złoża rud cynku oraz węgla kamiennego w połączeniu z szerokim rynkiem zbytu zapewniały potencjalnym inwestorom spłatę poniesionych nakładów już po kilku miesiącach od uruchomienia huty. Odporny na 153 działanie wilgoci materiał znalazł szybko zastosowanie w budownictwie, transporcie i elektrotechnice. Jednym z kluczowych producentów cynku stała się firma „Georg von Giesche’s Erben A.G.”, założona przez wrocławskiego kupca Georga Giesche. Przełomowym wydarzeniem w dziejach firmy okazało się otwarcie w 1834 roku huty „Wilhelmina” w Szopienicach. Od tego momentu w jej najbliższym sąsiedztwie rozpoczęto budować następne zakłady hutnicze, co spowodowało, że firma stała się na początku XX wieku drugim największym producentem cynku na świecie. We wspomnianym okresie władze koncernu przystąpiły do budowy własnej walcowni blachy cynkowej. Jej uruchomienie stwarzało możliwości uszlachetnienia surowego metalu. Halę nowego ciągu produkcyjnego wzniesiono w pobliżu zabudowań huty „Bernhardi”. Całość zespołu walcowniczego składała się z dwóch pieców do topienia cynku, pieca grzewczego, ruchomego stołu odlewniczego oraz dwóch walcarek wstępnych i czterech walcarek wykończających, napędzanych przez cztery maszyny parowe. Produkcję uruchomiono w 1904 roku. Już wtedy zatrudniono tutaj 144 osoby i wyprodukowano niecałe siedem tysięcy ton blachy. W późniejszych latach powiększono asortyment walcowni dzięki zainstalowanym tutaj urządzeniom do produkcji taśm i drutu cynkowego oraz kubków bateryjnych. Produkcję w tym miejscu prowadzono do 2002 roku. Od tego momentu rozpoczęły się starania emerytowanych pracowników działających w „Stowarzyszeniu na rzecz powstania Muzeum Hutnictwa Cynku w Katowicach-Szopienicach”. W 2013 roku Walcownia Cynku została wystawiona na sprzedaż przez likwidatora huty i wówczas znalazła się ona pod zarządem Fundacji Ochrony Dziedzictwa Przemysłowego Śląska z zamiarem powołaniu Muzeum Hutnictwa Cynku. Tworzona tutaj placówka, oprócz ocalenia autentycznego fragmentu górnośląskiego przemysłu w formie in situ, stawia przed sobą wiele innych celów. Podstawowym z nich jest ochrona w jak najszerszym pojęciu zagadnień związanych z górnośląskim hutnictwem cynku, towarzyszącej mu technologii oraz tworzących go ludzi. Służą temu opracowania naukowe, pierwsza w Polsce wystawa stała o tej tematyce czy zabiegi zmierzające do uruchomienia znajdujących się tutaj maszyn. Równocześnie twórcom placówki zależy na stworzeniu miejsca ciekawego i edukacyjnego, pozwalającego zwiedzającym poznać różne aspekty aktywności przemysłowej i technicznej. Wśród przygotowanych wystaw stałych jest prezentacja historii napędów i silników skompletowanych z wielu unikatowych urządzeń oraz ekspozycji motocykli amerykańskich. Jednym z podstawowych projektów Walcowni jest „Szychtownica. Przemysłowe życiorysy”. Celem projektu jest współudział w ocaleniu dziedzictwa niematerialnego regionu poprzez dokumentowanie życiorysów oraz wspomnień dawnych pracowników przemysłu Górnego Śląska i Zagłębia Dąbrowskiego. Skąd taka nazwa? Początkowo projekt roboczo określany był jako „Dziedzictwo”. Obawialiśmy się jednak, że nazwa ta jest zbyt ogólna i oderwana od górnośląskiej tradycji. 154 Stąd wpadliśmy na nazwę „Szychtownica”. Tym słowem na Górnym Śląsku pracownicy przemysłowi określali listy, na których odnotowywano swoją obecność w pracy. Dodatkowo dla osób młodszych, niezwiązanych z przemysłem, dołożyliśmy podtytuł „Przemysłowe życiorysy” naprowadzający na tematykę projektu. Geneza projektu związana jest z próbą zrozumienia nowego miejsca, jakim była zabytkowa hala przemysłowa Walcowni. Budynek ten, chociaż dysponuje w pełni zachowanym ciągiem technologicznym, umożliwiającym nawet laikowi orientacyjne odtworzenie procesu technologicznego, pozostawał w wielu tematach zagadką. Pomoc w jego zrozumieniu zaoferowali nam byli pracownicy Walcowni oraz członkowie wspomnianego wcześniej Stowarzyszenia. Podczas rozmów o pracy budynek zaczynał ożywać. Bezimienne i niezrozumiałe detale konstrukcyjne hali zaczynały ponownie nosić swoje nazwy i odkrywały swoje przeznaczenie. Puste pomieszczenia znowu ożyły we wspomnieniach emerytowanych pracowników. Dowiedzieliśmy się, gdzie była jadalnia, szatnie, magazyny, miejsca pracy mistrzów, a nawet gdzie znajdowało się biuro organizacji partyjnej. Podczas tych rozmów często pojawiały się wspomnienia o istotnych wydarzeniach z życia ludzi i działalności wydziału, jak również anegdoty i przyjacielskie wspominki. Zdecydowaliśmy się więc ocalić pamięć o nich od zapomnienia, zapraszając jak największą ilość osób związanych z naszą fabryką. Dotychczasowa historiografia przemysłu górnośląskiego obfituje w liczne publikacje. Z własnego doświadczenia wiem, że liczba osób, która została zachowana w powszechnej pamięci na kartach tych publikacji, jest bardzo mała. Przeważnie można odnaleźć tam informację o właścicielu, kilku dyrektorach i członkach kadry inżynieryjnej, podczas gdy zakłady te tworzyło po kilka tysięcy osób. Odbiera to zakładom przemysłowym ich ludzki wymiar, pozostawiając obraz bezdusznej masy, w której liczyła się tylko produkcja. Dopiero bliższe przyjrzenie się im od strony bezpośrednich uczestników wydarzeń pozwala spojrzeć na zakład pracy, cytując naszych rozmówców, jak ,,na drugi dom”, a na współpracowników ,,jak na jedną wielką rodzinę”. W chwili obecnej ratowanie niematerialnego dziedzictwa prowadzone jest przez kilka muzeów w kraju. Od połowy 2014 roku rozpoczęliśmy obmyślać, jak powinien wyglądać projekt. Wzorem dla nas był m.in. projekt kompletowania Powstańczych Biogramów, realizowany przez Muzeum Powstania Warszawskiego w Warszawie. Podobne projekty prowadzone były także w przeszłości, np. w latach 50. XX wieku Związkowe Muzeum Górnicze w Zabrzu gromadziło wspomnienia pracowników sektora wydobywczego, a w latach 70. XX wieku Katowickie Towarzystwo Społeczno-Kulturalne zorganizowało konkurs na wspomnienia mieszkańców Katowic. W trakcie trwania prac nad podstawowymi założeniami programu zdecydowaliśmy się poszerzyć nasze zainteresowania o wszystkie osoby związane z przemysłem górnośląskim. Dla zwiększania dostępności materiału skompletowanego 155 w ramach projektu oraz ułatwienia dopisywania wspomnień stworzona została strona internetowa, która funkcjonuje pod adresem: www.szychtownica.pl. Mając na uwadze osoby starsze, budowę strony maksymalnie uproszczono, aby ułatwić jej obsługę. Witryna składa się z dwóch podstron: formularza zgłaszającego pracownika oraz bazy życiorysów. Formularz został tak skonstruowany, aby umożliwić jak najszerszą prezentację sylwetki opisywanej osoby. Ma on formę pytań pomocniczych, pomagających zainteresowanym na utrwalenie jak największej ilości faktów i wspomnień o danym pracowniku. Równocześnie dajemy dużą dowolność w ich wpisywaniu, pozostawiając jako pole wymagane imię, nazwisko oraz zakład, w którym pracowała dana osoba. W dalszej kolejności warto zwrócić uwagę na lata, w jakich z danym zakładem była związana dana osoba, wydziały, zajmowane stanowiska, okoliczności podjęcia i zakończenia pracy czy osiągnięcia zawodowe. Jak wiemy, życie to nie tylko sama praca, dlatego można także przybliżyć swoje zainteresowania pozazawodowe. Szczególne miejsce w naszym kwestionariuszu zajmuje rubryka: Wspomnienia. To miejsce, gdzie można opisać dowolną sytuację z czasów pracy, ważne wydarzenie, streścić własną historię lub opowiedzieć o czymś ważnym z życia prywatnego. Często jednak rubryka ta jest pomijana przez osoby wpisujące się do „Szychtownicy”, prawdopodobnie z powodu tego, że spisanie wspomnień wymaga dodatkowej pracy. Dlatego istnieje możliwość nagrania swoich wspomnień na dyktafonie bądź w formie filmu i umieszczenia danego pliku na stronie. Wspomnienia mogą być dodawane zarówno przez osoby będące bohaterami, jak i ich bliskich. Wszystkie wpisy przed opublikowaniem na stronie podlegają sprawdzeniu, czy dotyczą prawdziwej osoby i nie są żartem internetowym. Równocześnie kompletowanie wspomnień i życiorysów odbywa się poprzez osobiste spotkanie z pracownikiem Walcowni. W ten sposób udało się przeprowadzić kilka wywiadów, z których nagrania zostały opublikowane na kanale serwisu „Szychtownica” na stronie You Tube i udostępnione także na naszej stronie. „Szychtownica” to nie tylko strona internetowa i wywiady z byłymi pracownikami oraz ich bliskimi. „Szychtownica” towarzyszy każdemu wydarzeniu organizowanemu w Walcowni. Podczas Nocy Muzeów, Industriady czy Europejskich Dni Dziedzictwa uruchomiony jest punkt, w którym zainteresowani mogą poznać projekt, podzielić się swoimi wspomnieniami oraz przyjrzeć się bazie życiorysów. Dodatkowo w tym roku planujemy wejść z „Szychtownicą” do innych obiektów industrialnych na terenie województwa śląskiego podczas tegorocznej „Industriady”. W zamiarze jest stworzenie punktów informacyjnych z wolontariuszami zbierającymi wspomnienia w dziesięciu miejscach na terenie województwa. Właśnie trwają prace nad przygotowaniem wystawy stałej na temat hutnictwa cynku, która znajdzie się w Walcowni. Jednym z jej elementów ma być część interaktywna, na którą złożą się filmy oraz nagrania przeprowadzone w ramach 156 programu „Szychtownica”. Do naszych działań w myśl pierwotnych założeń programu zachęcamy także dzieci i młodzież szkolną. Na początku tego roku przeprowadziliśmy konkurs literacki pod tytułem „Śląskie Przemysłowe Życiorysy”. Jesteśmy bardzo zadowoleni z jego efektów, ponieważ mimo że jesteśmy jeszcze mało znaną instytucją, a przygotowanie pracy konkursowej wymagało dużego zaangażowania, otrzymaliśmy czternaście prac konkursowych, przygotowanych na naprawdę wysokim poziomie. Dodatkowo spotkaliśmy się z licznymi słowami uznania ze strony rodziców, którym spodobała się idea konkursu i sam projekt. W przyszłości planujemy przeprowadzać kolejne edycje konkursu. Zgodnie z ideą projektu zebrane materiały są udostępnione szerszemu gronu odbiorców dzięki bazie życiorysów funkcjonującej w ramach strony „Szychtownica”. Baza pozwala w łatwy sposób odszukać daną osobę, ponieważ uporządkowana jest w sposób alfabetyczny. W sumie obecnie dysponujemy 48 wpisami. Utworzona przez nas baza danych posłuży wielu celom. Podstawowym jest zacieśnianie więzi społecznych. Przez długie lata wyznacznikiem integracji mieszkańców danej miejscowości była praca w dużym zakładzie przemysłowym. W momencie, gdy w wyniku restrukturyzacji gospodarki doszło do likwidacji przedsiębiorstw, w ich miejscu powstała wyrwa widoczna do dziś w wielu małych społecznościach. Tymczasem program pozwoli młodemu pokoleniu określić podstawy wspólnoty społecznej oraz odnaleźć korzenie wielu lokalnych tradycji, równocześnie zbliżając do siebie przedstawicieli różnych pokoleń. Ponadto projekt umożliwia gromadzenie źródeł do interdyscyplinarnych działań naukowych. Informacje zdobyte w ramach projektu mogą posłużyć m.in.: odtworzeniu historii poszczególnych zakładów, spojrzeniu na dzieje regionu i miejscowości w skali mikrohistorycznej, ocaleniu etnograficznego oblicza poszczególnych grup zawodowych, szerokim studiom socjologicznym oraz badaniom genealogicznym. Dodatkowo zebrane życiorysy mogą być atutem ze względu na podniesienie wartości turystyki industrialnej. Poznanie historii danego budynku poprzemysłowego, przekazanej przez osobę związaną z nim zawodowo, nada tej niemej skorupie i plątaninie rur ludzkie oblicze i pozwoli je lepiej zrozumieć. 157 Beata Piecha-van Schagen Muzeum Górnictwa Węglowego w Zabrzu Historia mówiona i opowieść jako narzędzia pamiętania Łaźnia Łańcuszkowa kopalni „Königin Luise/Zabrze”1 jest (lieux de mémoire)2 – „miejscem pamiętania”, „miejscem wspominania”3. Fragmentem całości największej górnośląskiej państwowej kopalni, który przetrwał historyczne zawieruchy. Uratowanie łaźni przed zniknięciem nie było aktem spontanicznej pamięci, ale celowym działaniem, które wpisuje się w „epokę pamiętania”, czy raczej, jak twierdzi Pierre Nora, „erę upamiętniania”4. Nasza teraźniejszość wkroczyła w pamięć tego miejsca z wielkim impetem. Wypełniająca je nowoczesność i dizajn w pewnym sensie zaprzeczają temu, co minione, co wypełniało kiedyś to miejsce, a więc śmiech i niewybredne żarty górników, zmywających tłusty, czarny pył węglowy osadzający się na ich skórze. Spłukujących z siebie zapach kopalni, który kończył swój żywot w łaźni. Dzięki temu była ona miejscem granicznym, miejscem dosłownego i mentalnego katharsis, przejściem ze świata kopalni do przestrzeni życia prywatnego. Jednocześnie musimy przyznać, że jesteśmy tu właśnie dlatego, że jako społeczność uważamy, że miejsce to „coś nam mówi”. Stawanie się „miejscem wspominania” „sprawia, że w obszarze danej kultury zaczyna funkcjonować reguła orzekająca o tym, iż przeszłość dana jest nam nie tylko w relacjach bezpośrednich świadków zdarzeń, lecz także pośrednio – poprzez znaki i symbole”5. Dlatego materialność łaźni ma status symbolu, bo dla badaczy pamięci jest 1. Łaźnia Łańcuszkowa jest częścią kompleksu turystycznego Sztolnia Królowa Luiza Muzeum Górnictwa Węglowego w Zabrzu. Pierwotnie była łaźnią wybudowaną w 1890 r. dla pracowników kopalni „Königin Luise”. Wskutek zmian organizacyjnych oraz nazw służyła od 1929 r. pracownikom kopalń „Königin Luise – Westefeld”, od 1945 „Zabrze Zachód”, od 1956 „Zabrze”, a od 1976 „Zabrze – Bielszowice”. Od czasu zaprzestania wydobycia w zabrzańskiej części kopalni była nieużywana. W 1993 r. kompleks przejęło Muzeum Górnictwa Węglowego. Obecnie Łaźnia jest częścią Europejskiego Ośrodka Kultury Technicznej i Turystyki Przemysłowej – Skansen Górniczy Królowa Luiza w Zabrzu. 2. Por. P. Nora: Między pamięcią i historią: Les lieux de mémoire, „Tytuł roboczy: Archiwum”, 2009, nr 2, s. 4–12. 158 3. A. Szpociński: Miejsca pamięci (lieux de mémoire), „Teksty drugie”, 2008, nr 4, s. 12. 4. Por. P. Nora: Czas pamięci, tł. W. Łuski, „Res Publica Nowa”, 2001, nr 152, s. 39. 5. A. Szpociński: Miejsca pamięci (lieux de mémoire), „Teksty drugie”, 2008, nr 4, s. 14. ona przede wszystkim metaforą górniczej pracy. Pomieszczenie to mówi do nas o górniczym życiu, wysiłku wkładanym przez nich w codziennie wykonywane obowiązki6. Od ścian łaźni, niczym echo, odbijają się głosy biorących kąpiel po zakończonej szychcie. Jednak ich odzyskanie po stu, czy nawet pięćdziesięciu latach wymaga od nas znacznego ładunku wyobraźni. Posiłkowanie się imaginowaną przeszłością rodzi jednak niebezpieczeństwo, że będzie to przeszłość wykreowana na miarę naszej współczesności, a nie przeszłość faktycznie, ta, która „się działa”. Możemy zapobiec nadwyrężaniu naszej wyobraźni, gromadząc historię mówioną i opowieści, którymi będziemy mogli wypełnić „miejsca wspominania”. Wydaje się, że gromadzenie pamięci zbiorowej i indywidualnej powinno być jednym z głównych zadań placówek muzealnych, które z definicji powinny być jej repozytorium, ponieważ „imperatywem naszej epoki jest nie tylko zachowanie wszystkiego, ocalanie każdej oznaki pamięci (…), ale również tworzenie archiwów”7. Fakt, że żyjemy w „erze upamiętniania”, obfitującej w środki techniczne umożliwiające wielorakie sposoby archiwizowania, nakłada na instytucję muzeum (archiwum, kolekcji) obowiązek gromadzenia nie tylko obiektów materialnych, będących świadectwem pamięci explicite, ale także tych bardziej ulotnych nośników pamięci, jakimi są „żywe słowa” wypowiadane przez górników. Po raz pierwszy Muzeum Górnictwa podjęło się takiego zadania w ubiegłym roku, rozpoczynając realizację programu badawczego dofinansowanego przez Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego i miasto Zabrze, którego głównym celem było zgromadzenie stu wypowiedzi pracowników kopalń mieszkających i pracujących na terenie Zabrza. „Narracje górnicze z terenu Zabrza” spowodowały, że górnicy biorący w nim udział zmuszeni zostali zakresem badanych zagadnień do przywołania swojej pamięci, jak i swojego doświadczania czasu teraźniejszego. Dzięki temu zarejestrowaliśmy „historię mówioną” i „opowieści” o czasie tu i teraz, tworząc tym samym „narzędzia pamiętania”. Różnica między nimi wynika ze stosunku do przeszłości. W pierwszym przypadku chodzi nam o zarejestrowanie tego, co przeszłością już jest, w drugim tego, co przeszłością dopiero się stanie, a jedno i drugie jest jednakowo ważne. Przeszłość, która jest „światem zaginionym”, rzeczywistością minioną, „czasem przeszłym”, przemawia do nas za pomocą śladów. Są one nam nieznane, tajemnicze, ukrywają się za znakami, gestami symbolicznymi. Zbieramy je i rekonstruujemy, niczym archeolog, głównie dlatego, że sami pragniemy przekonać się, kim jesteśmy, lub raczej, kim byliśmy. Sami tego nie wiemy, musimy to odkryć, odczytać, a następnie zachować, bo ciąży na nas „obowiązek pamięci”. 6. Swego rodzaju moda na gromadzenie „pamięci” przez jednostki do tego celu powołane (muzea, archiwa itp.) jest efektem „przyspieszenia historii”, wynikającego z poczucia nieustannej utraty pamięci, por. P. Nora: Czas pamięci, tł. W. Łuski, „Res Publica Nowa”, 2001, nr 152, s. 39–41. 7. Por. P. Nora: Między pamięcią i historią: Les lieux de mémoire, „Tytuł roboczy: Archiwum”, 2009, nr 2, s. 7. 159 Czytanie języka przeszłości jest zadaniem tyleż ekscytującym, ile trudnym, szczególnie w sytuacji, gdy jest on kodem tej społeczności, która sama staje się przeszłością. Częścią górniczego zabrzańskiego „świata utraconego” jest zawodowe pozdrowienie „Glück auf!”, należące do kodu kulturowego górników niemieckojęzycznych i funkcjonujące powszechnie już w XV w. W okresie przedwojennym w Zabrzu „Glück auf!” używano powszechnie, natomiast od 1945 r. dążono do jego całkowitego wyeliminowania. Pomimo działań propagandowych i administracyjnych (zakazu mówienia po niemiecku)8, używali go tzw. autochtoni. Ludzie stąd, przesiąknięci kodem kulturowym miejsca, w którym żyli od pokoleń. W zabrzańskiej kopalni „Concordia” użycie go było codziennością w drugiej połowie XX w.: „Te stare to ino Glück auf!, Glück auf!” (…) jak tak ktoś godoł po polsku, to ten padoł: – „ja, Glück auf!, Glück auf!”. Przesz same Ślązaki my tam robili. Nawet już później te, co przyjechali, te przybysze, tak samo sie nauczyli. (…) A sie to zaś straciło późnij. I takie momenty i zaś koniec. (…) I teraz zaś pozdrowiają się Szczyńść Boże! abo Glück auf!, bo jeszcze jest masa Ślązaków co tam pracują”9. Opowiedział to górnik, który urodził się w Makoszowach w 1934 r., a w kopalni „Concordia” pracował czterdzieści lat, od 1949 r. „Mówiona historia” górniczego niemieckojęzycznego pozdrowienia wskazuje, że „Glück auf!” jest jednym z elementów górniczej, zabrzańskiej pamięci zbiorowej. Była to pamięć często odwzajemniana przez towarzyszy pracy, którzy na Śląsk przyjechali z różnych stron Polski, a których ukształtowała pamięć nie-śląska. Jeden z górników wspominał: „mnie by nie przyszło na myśl powiedzieć Glück auf!, jako człowiek z krwi i kości z centralnej Polski, nigdy z tym nie miałem wspólnego. Ja wiem, jak ktoś mi powiedział Glück auf!, to ja mu też powiedziałem Glück auf! albo Szczęść Boże. Każdy wiedział, o co chodzi. To było wszędzie”10. Używanie pozdrowienia niemieckiego było naturalne i „oczywiste” dla „starych Ślązoków”. Pozdrowienie to górnicy przypisują śląskości jako kategorii identyfikacyjnej, a więc tożsamości lokalnej. „Glück auf!” bardziej służy pamięci o heimacie, małej ojczyźnie (może nawet rozumianej jako kopalnia), niż „niemczyźnie”. „Glück auf!” jest więc śladem, reliktem „minionego świata”, jakim było dwujęzyczne zabrzańskie górnictwo. Jak zauważa przywołany już Pierre Nora, sam fakt, że górnicy ujawniają pamięć o „Glück auf!”, świadczy, że ich pamięć jako społeczności uległa ideowej dekolonizacji. Odwołują się oni do tożsamości grupy, której już nie ma, która została skazana na niepamięć w komunistycznej Polsce, a pomimo to pamięć o niej okazała się komponentem ich tożsamości. Zachowanie podobnych śladów i tropów przez muzeum ma szczególne znaczenie, bo pamięć górników, udostępniana nam przez język, wiąże się z ulotnością 160 8. Por. B. Linek, Polityka antyniemiecka na Górnym Śląsku w latach 1945–1950, Opole 2014. 9. Henryk Kwiska, ur. 1934 r., emerytowany pracownik kopalni „Concordia”. 10. N.N. [pseud.], emerytowany pracownik kopalni „Mikulczyce”. samego medium – górniczego socjolektu. Rejestrowaniu „historii mówionej” przez górników towarzyszy nieustanne poczucie straty, nieodwracalności zapominania. Stratę tak często boleśnie odczuwamy, słysząc od potencjalnych rozmówców: „szkoda, że nie przyszła pani trzy lata temu, bo wtedy jeszcze żył jeden taki kolega mój, co mógłby tyle opowiedzieć”. Kolekcjonowanie opowieści o „tu i teraz” jest pracą, którą wykonujemy dla kolejnych pokoleń, przeciwdziałając możliwości bezpowrotnej utraty przeszłości. Pomimo tego, że jedynym walorem przyszłości, jaki możemy jej nadać, jest jej nieprzewidywalność, wierzymy, że czas „tu i teraz” stanie się przeszłością, dlatego chcemy ocalić także teraźniejszość. Ponieważ świat, w którym żyjemy, staje się coraz bardziej nieprzewidywalny, a najbardziej stałą cechą kultury jest jej zmienność, musimy gromadzić wszystkie ślady, które pokażą, kim byliśmy, jak rozumieliśmy świat. W tym przypadku chyba najbardziej ujawnia się ów walor „zmienności”. Zbieracze górnośląskiego folkloru, Richard Kühnau11, Alfons Perlick12, Karl-Ernst Schellhammer13 aktywni na początku XX w., notując ich „tu i teraz“, zachowali dla nas pamięć o Skarbniku. Demonie górniczym, który karał nieposłusznych górników, na przykład obrywając im ręce. Górnicze opowieści „tu i teraz” zebrane przez nas w ramach programu badawczego „Narracje górnicze” każą nam pogodzić się z faktem, że nie ma już Skarbnika. Padł ofiarą zmienności i racjonalizacji świata. Jak przyznają górnicy, oswajanie kopalni poprzez instalowane gęstą siecią oświetlenie, przewody telefoniczne umożliwiające komunikację z każdego niemal miejsca oraz tamowanie nieczynnych chodników i wyrobisk sprawiało, że nawet dół kopalni stawał się coraz mniej tajemniczy. Więc nie sprzyjał już obecności Skarbnika. Teraźniejszość ówczesnych badaczy stała się dla nas kolejnym „światem utraconym”, z czego być może Kühnau, Perlick ani Schellhammer nie zdawali sobie do końca sprawy. Nasza pozycja wobec przeszłości jest więc bardziej uprzywilejowana, jesteśmy chyba też bardziej świadomi możliwości „utraty” – przecież ustanowiliśmy „erę upamiętniania”. Historycy religijności, badający górniczą pobożność w oparciu o „opowieści” powstałe w ramach „Narracji górniczych z terenu Zabrza”, mogą się zaniepokoić, gdyż dokonana zmiana wskazuje na zaistniałą już utratę pamięci o obyczaju wspólnotowej modlitwy załóg górniczych w cechowniach przed rozpoczęciem szychty. Sami górnicy zdają sobie z tego sprawę, poszukując wyjaśnienia: „bo to spowszedniało. Wszyscy przechodzili koło tego, jakby nic. Przy tym pili wódkę i gadali głupoty i pierdoły i w ogóle. (…) Może byłoby inaczej, jakby była jakaś kaplica..., ale cechownia... i ta figurka. Pod okienkiem załatwia się pieniądze... Tam życie było normalnie jak w młynie. Kaplica jakaś taka, może przeszklona, to może by ktoś 11. Prof. Richard Kühnau, badacz folkloru, zmarł w 1930 r., autor m.in. Schlesische Märchen und Sagen, Leipzig 1910–1913; Oberschlesische Sagen, Breslau 1926. 12. Alfons Perlick, profesor Akademii Pedagogicznej w Bytomiu, kustosz Landesmuseum w Bytomiu, po 1945 r. 13. Karl-Ernst Schellhammer, pochodzący z Olesna nauczyciel w Wyższej Szkole dla Chłopców i Dziewcząt. 161 wszedł do tej kaplicy i się modlił. To było to, że to było na miejscu publicznym, dlatego tam mało kto”14 . Często zanik gestów modlitewnych górnicy upatrują w braku czasu, natłoku obowiązków, czy takim ich ułożeniu w czasie i przestrzeni kopalni, że po prostu nie mają oni na to czasu („jest podział, to jest kocioł”). Figura św. Barbary jest w cechowni i górnicy „na pewno coś tam się z niom godają. Patrzą, jak stoją na cechowni, i wiadomo, tu z kolegą, ale każdy tam na nia spojrzy, coś tam na pewno jej powie. Wiadomo, że tam nie idziesz, nie klękosz, nie rzykosz, bo to już nie te czasy. Ale ktoś to na pewno w głębi siebie, w głębi duszy coś tam jej powie”15. Ani górnicy, ani tym bardziej my nie jesteśmy w stanie przewidzieć, czy górnicza pobożność powróci do stanu z czasów swojej świetności. Bardziej prawdopodobne jest, że będzie funkcjonować w stanie szczątkowym, podobnie jak jej nośnik, czyli górnictwo. Ogólne tendencje laicyzacyjne panujące w społeczeństwie także zapewne przyczyniają się do osłabienia tradycji wspólnotowych modlitw, jednak górnicy najczęściej wskazują, że przyczyny tkwią w samej kopalni, między innymi w sposobie organizacji pracy. Ponadto, poza znaczącym ograniczeniem społecznego i wspólnotowórczego znaczenia aktów pobożnościowych względem świętej Barbary, właśnie przeświadczenie o innym zakresie „aktywności” Świętej jest najbardziej oczywistym znakiem czasu. Jak wyznają górnicy „tu i teraz”, Święta nie czuwa już, by górnik zagrożony śmiercią został zaopatrzony Najświętszym Sakramentem (wiatykiem). Górnicy oczekują od niej, że, znając topografię kopalni, wyratuje zagrożonych i pozwoli im powrócić na powierzchnię. Trudno jednocześnie stwierdzić, czy mają oni świadomość, że warunkiem uzyskania pomocy jest przede wszystkim modlitwa. Wskutek tych zmian wizerunek św. Barbary w kopalni bez towarzyszącej mu modlitwy (zbiorowej lub indywidualnej) staje się talizmanem, przedmiotem magicznym, a nie religijnym16. Chociaż wnioski z badanej teraźniejszości są raczej przygnębiające, zachowanie pamięci o tej zmianie jest niezbędne. Wiemy, dzięki temu, że górnicza tożsamość dziś nie jest bezwarunkową i całościową kontynuacją tożsamości minionych pokoleń pracowników zabrzańskich kopalń. Można powiedzieć, że najbardziej zauważalnym walorem pamięci społecznej tej grupy jest zmienność. Z całego bogactwa języka przeszłości górnicy wybierają te symbole i rytuały, które są dla nich ważne „tu i teraz”. Jest to główny powód, dla którego gromadzenie wszelkich śladów minionej pamięci jest ważne i jest naszą powinnością. W przyszłości wskażą one, kim byliśmy. Nasza „era upamiętniania”, bogata w technologie umożliwiające operowanie owymi „narzędziami pamiętania”, daje możliwość słuchania zarejestrowanych w formie plików dźwiękowych „żywych słów”. Muzeum jako repozytorium „gór- 162 14. Stefan Szymura, ur. 1949 r., emerytowany pracownik kopalni „Pstrowski”. 15. N.N. [pseud.]., pracownik kopalni „Makoszowy”. 16. Problem zostanie szerzej przedstawiony w publikacji wieńczącej projekt „Narracje górnicze z terenu Zabrza”, która ukaże się w październiku br. niczego, robotniczego słowa” może udostępniać je na ekspozycjach muzealnych. Zgromadzone, „upamiętnione” wypowiedzi stu górników związanych z Zabrzem mogą wypełniać przestrzeń pogórniczych obiektów muzealnych, dzięki czemu my oraz kolejne pokolenia będą miały możliwość przeżywać historię, poszukując w niej swojej (lub cudzej) tożsamości. Takiemu celowi badawczemu (poszukiwaniu tożsamości miejsca) podporządkowany jest kolejny projekt badawczy, jakiego podejmuje się Muzeum Górnictwa i miasto Zabrze, „Osiedla robotnicze na terenie Zabrza – Borsigwerk, Zandka i osiedle Ballestremów w Rokitnicy”. Ma on także zaowocować zachowaniem „historii mówionej” i „opowieści”, które mogłyby być docelowo udostępniane. Nie jest chyba trudno wyobrazić sobie turystów spacerujących po zrewitalizowanym osiedlu Zandka, słuchających „żywego słowa”, które w formie plików dźwiękowych ściągają na swoje smartfony. Wówczas to żywe słowo, historia mówiona i opowieść wypełnią przestrzeń „obiektu turystycznego”, który dzięki temu zabiegowi stanie się żywym „miejscem pamięci”. Pamięć, nasza i cudza, jest ważna, bo tworzy nas jako wspólnotę. Tworzy i decyduje o naszym trwaniu, jest źródłem poznania naszej tożsamości i tożsamości tych, których jako turyści poznajemy. 163 Aleksandra Nemś AMEN Group Polska/Szyb Maciej Niematerialne dziedzictwo przemysłowe w doświadczeniach koreańskich. Przeniesienie na grunt polski ze szczególnym uwzględnieniem Górnego Śląska Seul to miejsce magiczne, podobnie jak w Nowym Jorku każda z dzielnic ma swój określony charakter, a dzielnica Mullae to w mojej ocenie rodzące się koreańskie Soho, miejsce ewoluujące na naszych oczach. Dla każdego, kto bada zjawiska z pogranicza turystyki i kultury, Mullae jest jak Złoty Graal, ponieważ pozwala na obserwowanie tego krótkiego momentu, w którym industrializm koegzystuje z kulturą; kulturą, która wpisuje się doskonale w produkty turystyczne opracowywane przez Koreańską Izbę Turystyki. W Seulu, będącym stolicą 51-milionowego kraju, mieszka 25 milionów osób. Zakłady związane z przemysłem budowane były, co prawda, pierwotnie na obrzeżach metropolii, ale bardzo szybko rozrastające się miasto zaczęło raptownie wchłaniać tę przestrzeń, a fabryki zaczęły być otaczane przez osiedla mieszkaniowe. Z czasem korporacje i przemysł przeniosły się do zewnętrznych części metropolii, a także do innych części kraju. Opustoszały w ten sposób całe kwartały miasta, w których pozostały jedynie małe prywatne zakłady rzemieślnicze. Koreańczycy przez lata borykali się z opuszczonymi budynkami o charakterze industrialnym. Miasto nie chciało wyburzać budynków, starano się zachować ich industrialny charakter, oddając w ten sposób cześć pokoleniu powojennemu (mowa o wojnie koreańskiej), które ciężką pracą stworzyło obecną potęgę gospodarczą Korei. Odpowiedzią na problem zaadaptowania postindustrialnej przestrzeni okazała się kultura oraz sztuka, i to w wydaniu, które przynosi wymierne korzyści finansowe. Zaczęły powstawać małe galerie sprzedające koreańskie rękodzieło, design oraz prace plastyczne, sceny muzyczne, małe café, bistra, palarnie kawy oraz atelier artystów, które zawładnęły całym kwartałem miasta. W przypadku 164 Mullae proces adaptowania przestrzeni wyszedł niejako oddolnie, z inicjatywy artystów, którzy przenieśli się tu z okolic Hongdae i Itaewon we wczesnych latach 2000 z prozaicznego powodu, a mianowicie wysokości opłat za wynajem przestrzeni, w której tworzą. Miasto wykorzystało tę tendencję i pomogło artystom początkowo w zaadaptowaniu przestrzeni, a następnie przestrzeń, w której czuje się energię tworzenia, szał artystów, zmagania z muzami i triumf dzieła, została opakowana w produkt turystyczny, nie tracąc jednocześnie na swojej autentyczności. Mullae to miejsce, w którym sztuka koegzystuje obok mistrzów tworzących blachy faliste, ocynkowane rury i żeliwne odlewy. W tej dzielnicy tworzą tu tak ciekawe postacie, jak Jung ju, twórca projektu LEGO, dzięki któremu kolorowe klocki ożywiają szarość muru, kreując na ulicy przestrzeń rodem z dziecięcych lat i zabaw klockami na dywanie. Miejscem, które łączy funkcję kawiarni, galerii i małej czytelni, jest galeria BITTARAE, otwarta w 2012 roku. Lokal prowadzony jest przez K. Chae i Kwangchan Song, dwóch fotografów, którzy zakochawszy się w dzielnicy, postanowili stworzyć jedyną w okolicy galerię fotograficzną. To otwarta przestrzeń, w której miejsce znajdą dla siebie nie tylko fotografowie, ale także muzycy (w galerii organizowane są okazjonalnie kameralne koncerty i recitale) czy wreszcie artyści sceniczni, głównie Koreańczycy. Galerią znacznie częściej goszczącą nazwiska międzynarodowe jest Jungdabang, w której zobaczyć można było do tej pory prace m.in. Josepha Sivilli z USA oraz Hui-Ying Tsai z Tajwanu. Największą jednak powierzchnią wystawienniczą są ściany budynków, które przez lata zostały osnute rozmaitymi graffiti. Miejsca w Mullae stały się także nieodłącznymi elementami składowymi map turystycznych, co przekłada się dodatkowo na wynik finansowy konkretnych podmiotów gospodarczych, zarówno w sposób bezpośredni (obrót z handlu w gałęzi HoReCa czy zwiedzania), jak i pośredni (dochód dostawców surowców oraz produktów). Koreańska Organizacja Turystyczna wydała specjalny przewodnik po Seulu, poświęcony zwiedzaniu miasta śladami galerii oraz muzeów, w którym znajduje się oczywiście Mullae. Czasem widać zagubionych turystów szukających konkretnej café lub małej galerii, a znaleźć je nie jest prosto. Mullae żyje własnym życiem, własnym trybem, jego mieszkańcy doskonale wiedzą, gdzie znajdują się w tej przestrzeni poszczególne obiekty. Nie ma tu ogromnych neonów, reklam czy billboardów pomagających odnaleźć drogę. Być może to właśnie stanowi o przewadze tego miejsca, tutaj turysta musi odnaleźć, zdobyć miejsce, a nagrodą za trud jest nie tylko obcowanie z kulturą, ale także doskonała koreańska kuchnia serwowana przez lokalną gastronomię. 165 Koreańczycy to naród dumny ze swej kultury, a jednocześnie świadomy wagi jej komercjalizacji. Koreańska Organizacja Turystyczna, komercjalizując poszczególne elementy kultury, włącza je w portfolio produktów turystycznych. W ten sposób powstał K-pop, K-food, K-drama, będące genialnymi produktami eksportowymi, a w styczniu tego roku (2016) do grona produktów dołączyła K-culture, związana właśnie z szerzeniem kultury koreańskiej. Produkt K-culture powstawał przez lata. Obejmuje on wszelkie działania artystyczno-kulturalne, poczynając od nauki tradycyjnego rzemiosła, przez przedstawienia teatralne, kończąc na galeriach i muzeach. Projekt nastawiony jest jednak nie na suchy przekaz wizualny, a na tzw. experience, czyli doświadczenia kulturalne. W wyznaczonych miejscach na terenie Seulu (również w Mullae) można za niewielką opłatą wziąć udział w warsztatach rękodzieła, fotografii, kaligrafii, designu i wielu innych. Najczęściej tematy zajęć definiowane są poprzez przeznaczenie danego kwartału miasta, toteż w Mullae są to najczęściej zajęcia z fotografii czy pop-artu, a w okolicy Hyehwa, Seulskim Broadwayu, są to zajęcia ze sztuki aktorskiej. Projekt K-culture ma jeszcze jeden wymiar. Zgodnie z rozporządzeniem Koreańskiego Ministerstwa Kultury, Sportu i Turystyki, nowe inicjatywy podejmowane w turystyce od stycznia 2016 roku powinny wykazać pozytywny wpływ oddziaływania kulturowego. Dotyczy to zarówno organizacji na szczeblu rządowym, jak i samorządowym oraz lokalnym. Ministerstwo wyraża nadzieję, że taka polityka umocni utożsamianie się autochtonów z kulturą lokalną, co przełoży się w dalszej części na pełniejsze doświadczenia turystów odwiedzających Koreę. Naturalne jest pojawiające się pytanie o to, kto powinien finansować działania, o których mowa. Ogromnym sukcesem w przypadku Mullae jest fakt, iż jedynym miejscem na terenie dzielnicy, dotowanym przez państwo, jest otwarte w 2010 Seoul Art Space Mullae, kreatywna przestrzeń stworzona na miejscu, gdzie funkcjonowały wcześniej warsztaty obróbki żelaza, składająca się z ogólnodostępnego atelier, wielofunkcyjnej sali wystaw, jak również studia nagrań. Prywatne inicjatywy finansowane są z własnych przychodów. W mojej ocenie zawsze, w miarę możliwości, zachodzić powinna symbioza pomiędzy finansowaniem ze źródeł państwowych oraz prywatnych w zależności od charakteru działań. Doskonałym przykładem takiej symbiozy są dotowane przez miasto Seul sklepiki z suwenirami „Danuri”, sprzedające głównie tradycyjne rękodzieło koreańskie, oraz młody koreański design. Niewielkie zakłady rzemieślnicze, zakłady zatrudniające osoby niepełnosprawne nie mogłyby w naturalnym środowisku wolnego rynku konkurować z globalnymi markami, chcąc sprzedawać swoje wyroby w centrum Seulu, głównie ze względu na astronomiczne czynsze. Dzięki takim projektom jak sklepy „Danuri” lokalne inicjatywy mają 166 szansę konkurować na wolnym rynku. Czas pokazał także, że był to doskonały sposób na oddolne tworzenie się klastrów kulturalnych oraz spółdzielni rzemieślniczych. Dodatkowo, turysta dostaje doskonałej jakości lokalny produkt, suwenir wykonany często w oparciu o tradycyjne metody z koreańskich materiałów. Co stoi na przeszkodzie, aby na lotnisku w Pyrzowicach znalazł swoje miejsce dotowany przez województwo sklepik ze śląskim rękodziełem, które mogłoby stać się alternatywą dla sprzedawanych na lotnisku kubków z wzorami łowickimi i krzywą kalkomanią? Czy możliwe jest udostępnienie przestrzeni miejskiej młodym artystom z liceum plastycznego w Zabrzu lub katowickiej ASP? Dlaczego tak wiele miast boi się ekspresji wyrażonej w muralach? Nie twierdzę, że należy pokrywać graffiti czerwoną cegłę budynków na Zandce czy Bozywerku w Zabrzu – budynki te są wpisane w rejestr zabytków i należy je przekazać następnym pokoleniom w formie jak najbardziej zbliżonej do pierwotnej. Jednocześnie nie oznacza to braku możliwości „wpuszczenia” sztuki w obręb tych osiedli. Możliwości jest wiele: od instalacji z elementów starych maszyn pohutniczych i pokopalnianych (w zmienionej formie instalacji plastycznych), które przez lata współtworzyły życie mieszkańców tych osiedli, po kolorowe, ożywcze murale tworzone na specjalnie do tego celu przeznaczonych płytach. Takie „odczarowanie” familoków z jednoczesnym sięgnięciem do historii miejsca pozwoli młodym ludziom na utożsamienie się z małą ojczyzną. Pozwoli poznać historię, która, choć tak niedaleka, popada w szybkie zapomnienie. Od czasu, gdy zamknęły się huty i kopalnie w Zabrzu, kultura związana z górnictwem zamiera. Są przedsiębiorstwa oraz osoby prywatne, będące chlubnym wyjątkiem i czujące potrzebę zachowania zarówno budynków postindustrialnych, jak i kultury z nimi związanej. Przykładem takim na terenie Zabrza są niewątpliwie Szyb Maciej oraz zabudowania byłej kopalni Ludwik-Concordia przy ulicy Hagera. Dr inż. Zbigniew Barecki oraz przedsiębiorstwo Górnicze Demex, inwestując środki własne oraz pozyskane w drodze wsparcia unijnego, doprowadzili do odrestaurowania Szybu Maciej znajdującego się w Zabrzu-Maciejowie, a kunszt, z jakim projekt został przeprowadzony, dostrzegł generalny konserwator zabytków, honorując dwa z budynków znajdujących się w kompleksie nagrodami „Zabytek zadbany”. Szyb Maciej, który mam ogromną przyjemność prowadzić, łączy w sobie to, co w województwie śląskim najlepsze, czyli postindustrializm i doskonałą kuchnię. To jedyny obiekt w województwie śląskim znajdujący się jednocześnie na dwóch flagowych szlakach Śląskiej Organizacji Turystycznej: Szlaku Zabytków Techniki oraz Szlaku Śląskie Smaki. Tu udało się połączyć tradycję z nowoczesnością, postindustrializm z kulturą, a także skomercjalizować działania. W Szybie Maciej jest miejsce na dobrą kuchnię, także kuchnię regionalną, kulturę w formie 167 wystaw (np. znakomitego prof. Mariana Oslislo), przedstawień teatralnych czy koncertów z najwyższej półki (np. Ars Cameralis), turystykę oraz historię. Jest on obiektem zabytkowym, który nie zatracił swojej tożsamości pomimo zmiany charakteru przeznaczenia, w czym wielka zasługa architekt inżynier Danuty Żabickiej-Bareckiej, która z żelazną konsekwencją czuwała i w dalszym ciągu czuwa nad procesem rewitalizacji kompleksu. W wielu postindustrialnych kompleksach zagościły centra handlowe, wiele budynków zostało zrównanych z ziemią ze względu na ich atrakcyjne położenie, starajmy się wspólnymi siłami zarówno samorządowymi, jak i prywatnymi ocalić te, które pozostały. Przykłady koreańskie, ale także lokalny przykład prywatnej inwestycji, Szyb Maciej w Zabrzu, ukazują słuszność oraz potrzebę działań związanych z zachowaniem dziedzictwa postindustrialnego oraz jego adaptowaniem do współczesnych warunków. Aleksandra Nemś A.M.E.N. Group www.amengroup.pl [email protected] +48 691 560 525 168 Maurizio Tomazzoni Naczelnik Wydziału Kultury miasta Rovereto, Włochy Kultura jako element pojednawczy Włoskie miasto Rovereto stanowi rzadki przykład miejsca, gdzie życie i kultura są ze sobą tak wyjątkowo związane, że tworzą razem coś w rodzaju „Domu Cudów”, wyjątkowe zjawisko powstałe na przestrzeni wieków jako owoc połączenia zarówno historii, otaczającej przyrody oraz lokalnego geniuszu i kreatywności. Dzięki różnym instytucjom aktywnym, jak i licznym imprezom organizowanym każdego roku na miejscu, kultura w Rovereto przedstawia szeroki wachlarz niezwykłych możliwości. Sektor kulturalny przyczynia się w dużej mierze do zwiększenia lokalnej dynamiki i witalności za sprawą m.in. serii wydarzeń znanych na szczeblu międzynarodowym. Wizyta w Rovereto pozwala zatem odkryć kompleksowy system idei i projektów kulturalnych. Rovereto przedstawia wyjątkowe cechy lokalne, otwarte na innowacje. Głównym wyzwaniem pozostaje obecnie powstanie nowego środowiska, bardziej sprzyjającego wszelkim poszukiwaniom dotyczącym np. bardziej skutecznych instrumentów lub środków, które mogłyby zostać wykorzystane w procesie budowania nowej lokalnej rzeczywistości gospodarczej i społecznej. Świadomość polityczna oraz odpowiednie wykorzystanie elementów dziedzictwa to także istotne narzędzia, niezbędne do rozwoju danej społeczności z punktu widzenia m.in. gospodarczego. Oferta kulturalna stanowi oczywiście emanację społeczeństwa obywatelskiego, a takie sfery jak twórczość, kreatywność i sztuka są elementami nieuchronnie związanymi z dynamiką i żywotnością sektora kulturalnego, obszaru, z którego wspólnota czerpie siły i zasoby, dla lepszego poznania i rozszerzenia własnych możliwości. 169 Potencjał kulturalny powinien stanowić nie tylko silny element tożsamości miasta oraz nową oś rozwoju dla społeczności miejskiej, ale także istotny atut dla życia gospodarczego. W związku z powyższym, powinien on być utożsamiany z potencjałem produkcyjnym miasta i tym samym tworzyć synergię z pozostałymi lokalnymi podmiotami działającymi na rzecz wypracowania wspólnych projektów. Rovereto będzie mogło z pewnością wypracować własny wizerunek zewnętrzny, pod warunkiem jednak zachowania pełnej świadomości co do własnego potencjału. Jedynie wdrożenie odpowiedniego systemu kontaktów, opartego na odpowiednich narzędziach kulturalnych (materialnych i niematerialnych), na infrastrukturach oraz innych elementach produkcyjnych, pozwoli na to, by kultura stała się czynnikiem stymulującym dla procesu rozwoju lokalnego oraz zachętą dla powstania prawdziwie globalnej formy myślenia. Uruchomienie podobnego procesu wymaga systematycznej spójności na szczeblu lokalnym, skoncentrowanej wokół wspólnej logiki, co pozwoli na opracowanie zarówno wspólnego programu, jak i metody jego realizacji w odpowiednim czasie. Oryginalność Rovereto wzmacnia spójność jego obszaru kulturalnego, do którego miasto dostarcza elementy wsparcia na szczeblu samej koncepcji, jak i z punktu widzenia historycznego, stymulując jednocześnie wdrożenie spójnej polityki połączonej z procesem rozwoju. Oryginalność, wspólny aspekt Analiza przypadku Rovereto pozwala wyeksponować szczególną ofertę kulturalną miasta, cechującą się zarówno swoją spójnością, jak i różnorodnością obecnych na tym terenie instytucji, bogactwem licznych form działania różnych organizacji, natury ich licznych i urozmaiconych form zajęć, stopniem ich oryginalności, itp. Z biegiem wieków w Rovereto powstały liczne placówki uczestniczące dziś w tej sieci, jak np.: • Akademia Roveretana Agiati (powstała w 1750 r.) odzwierciedla wielkość świateł miasta; • Biblioteka Publiczna (założona w 1764 r.) stanowi udany przykład ośrodka publicznego, gdzie można poznać historię Rovereto; • Biblioteka Rosmini („emanacja” dawnej biblioteki rodzinnej z końca XVII w.) posiadająca niezwykłe archiwum kultury humanistycznej, bardzo charakterystycznej dla miasta; 170 • Zadanie Muzeum Obywatelskiego (utworzonego w 1851 r.) polega na przed- • • • • • • stawieniu istoty pracy dla miasta i zarazem razem z miastem, z jednoczesnym przedłużeniem w kontekście międzynarodowym, gdzie nauka i badania nie znają granic; Szkoła Miejska (założona w 1889 r.) spopularyzowała szczególną i fundamentalną wartość muzyki w działaniu instytucji społecznych; Muzeum Wojny (powstałe w 1921 r.) opisuje w oryginalny i uporządkowany sposób zjawisko wojny; Fundacja Bella (utworzona w 1924 r.) przedstawia zdolność do prowadzenia dialogu ze światem w imię pokoju; „Akademia Muzyki Dawnej” przekazuje wartości historyczne oraz ewolucję muzyki dawnej; Liczne festiwale odbywające się co roku w Rovereto dają miastu wymiar międzynarodowy; Tzw. MART (powstały w 2002 r.) to współczesne muzeum z wieloma zaletami, jak np. styl architektoniczny, atrakcyjne wystawy oraz liczne inwestycje w zakresie badań naukowych. Wszystko w Rovereto nawiązuje do początków miasta, przyjmując tym samym wymiar historyczny. Oryginalny charakter Rovereto wiąże się rzeczywiście zarówno z przeszłością miasta, jak i nieustannym dążeniem do rozwiązań nowatorskich. Funkcja ta jest zatem kluczem do lepszego zrozumienia przestrzeni, ale i zgromadzenia niezbędnych aktywnych czynników branżowych oraz określenia skoordynowanej polityki, dążącej do opracowania wspólnej strategii oddalonej od głównych nurtów. Wszystko to prowadzi nas do projektu dużego wymiaru, który w przyszłości może stać się strategią dostosowaną do realiów Rovereto i jego regionu, gwarantującą zachowanie atrakcyjności miasta, gdzie kultura, historia, środowisko i gastronomia stanowią niezaprzeczalnie niezwykle cenne zasoby. Dzięki naszemu wsparciu, kultura w Rovereto może stać się istotnym elementem tożsamości miasta, zdolnym do nadania mu siły niezbędnej przy tworzeniu nowych projektów i doskonaleniu tych już istniejących. Celem takiego podejścia powinno być umożliwienie rozwoju różnych synergii pomiędzy lokalnymi organizacjami i instytucjami, zajmującymi się jakością usług, i doprowadzenie do określenia zintegrowanej oferty, która spełniałaby oczekiwania coraz bardziej wymagających konsumentów, poprzez m.in. lepszą informację i zachęcanie społeczeństwa do odkrycia Rovereto pod kątem jego najróżniejszych aspektów. 171 W mieście, jak i poza nim, konieczne będzie promowanie „oryginalnych” wartości Rovereto. Wprowadzenie nowego projektu tożsamości wizualnej w miejscu obowiązującej do niedawna niepewnej sytuacji, pozwoli uruchomić na szczeblu krajowym, jak i międzynarodowym odpowiednią politykę rozwoju regionu opartą na istniejących zasobach i przedstawiającą Rovereto jako miasto kultury. Owa oryginalność nie jest wyłącznym przywilejem sektoru kulturalnego. W Rovereto bowiem handel i przemysł stanowią odrębny obszar – żywy i otwarty. Stanowi on stały bodziec skierowany do społeczeństwa za sprawą jego wiedzy, siły oraz zdolności dostosowania się do stałych zmian dokonanych przez historię, powstania nowych przedsiębiorstw oraz rozwoju nowych form działania, a także nowatorskich kompetencji służących wydajności i konkurencyjności. Pozytywny wpływ ducha kreatywności nadał różnym rzemiosłom przedsiębiorczości, zamieniając je w odrębną branżę przemysłową. Choć system ten został także dotknięty przez kryzys właściwy dużym gałęziom przemysłu, indywidualne trendy twórcze, oparte na bogactwach kulturalnych, przyniosły odpowiednie osiągnięcia. Dawny gmach fabryki tytoniu „Manifattura Tabachi” stał się tym samym przykładem i symbolem wielkiej przedsiębiorczości, która na obecnej fali transformacji zamieniła budynek w inkubator goszczący około stu nowych „startupów”. W sektorze rolniczym współdziałanie ze sferą badań biologicznych uruchomiło u małych producentów, w tym przede wszystkim u producentów wina, określone procesy twórcze, które przyczyniły się do powstania różnych inicjatyw dążących do uzyskania najwyższego poziomu jakości, kiedy istniejące dotychczas trendy dążyły do koncentracji produkcji w jednym wspólnym punkcie zbiorczym. Obejmująca 17 gmin Dolina Rzeki Lagarina liczy obecnie ponad dwadzieścia „kantyn” winnych, w tym siedem na terenie samego miasta Rovereto. Wszystkie cechują się zarówno oryginalnością, jak i troską o poziom jakości. Jeśli proces transformacji spowodował w rolnictwie wiele zasadniczych przemian w kierunku tzw. monokultury, dywersyfikacja uprawy winorośli spowodowała istną rekonfigurację krajobrazu rolniczego w regionie Lagarino. Wraz z kilkoma innymi miastami włoskimi Rovereto pokazuje na świecie nowy wizerunek Włoch jako kraju gościnnego i kreatywnego, cechującego się walorami i konkurencyjnością, zarówno sektora produkcyjnego, jak i przemysłu rolniczego. Działania i strategia komunikowania a oryginalne walory Rovereto Codzienne działania pracowników sektora kultury, takie jak organizacja imprez i wystaw dzieł opartych na zasadach oryginalności i głębokim znaczeniu „genius loci” Rovereto, podkreślają znaczenie obszaru. Odpowiednie nagłośnienie 172 pozwoli wyeksponować liczne walory i atuty miasta i jego kultury. Oryginalność miejsca będziemy mogli dostrzec nie tylko za sprawą odpowiedniego zestawu specjalnie zaprojektowanych usług oraz poprzez zwiedzanie miejsca i udział w różnych imprezach, ale także dzięki wspomnieniom, które pozostawią różne doświadczenia. Poprzez ideę oryginalności stawia się za cel podkreślenie tożsamości i charakterystyki miejsca jako odpowiedniego obszaru dla procesu dywersyfikacji oferty. Obszar i środowisko stają się tym sposobem zasobami inspirującymi wydarzenia kulturalne w nowym systemie dystrybucji. Globalizacja i strukturyzacja rynków są przejawem silnej konkurencyjności w sektorze kultury i turystyki. Poza Muzeum Sztuki Współczesnej i tzw. MART-em, Rovereto stara się przedstawić silną tożsamość, która dzięki własnej oryginalności oraz znakowi identyfikacji obszaru będzie w stanie oddziaływać na wyobraźnię publiczności. W Rovereto oryginalność nie jest oparta na interpretacji dzieł twórców, gdyż wynika ona z analizy korzeni, tożsamości oraz systemu przekazu istniejącego na tym obszarze. Poprzez cały szereg działań uruchomiony zostanie mechanizm rozwojowo-promocyjny, łączący w ramach konkretnej strategii marketingowej niezbędne instrumenty wsparcia oparte na cechach oryginalności. Całość przyczyni się do podkreślenia wspólnego pochodzenia różnych elementów tworzących dzisiejsze Rovereto, które przyczyniają się jednocześnie do: • wzmocnienia logiki systemu za sprawą spójnego i charakterystycznego systemu jasnej identyfikacji wizualnej, • rozwoju, promocji i popularyzacji kompleksowego, zintegrowanego i urozmaiconego połączenia aspektów historycznych, archeologicznych, środowiskowych i kulturowych, • dywersyfikacji oferty turystycznej poza ofertą czysto sezonową, • stymulowania procesów rozwoju gospodarczego. Oryginalność jako szansa rozwoju Jako wiodący element tożsamości terytorialnej, oryginalność została ujęta w symbiotycznym znaku graficznym, wykreowanym po to, by w jakiejkolwiek postaci oraz gdziekolwiek się pojawi, podkreślać różne zmiany wizerunku Rovereto. Oryginalność otwiera drogę do ponownego rozpatrzenia i wtórnego odczytu wartości otaczających miejsc, które stanowią unikalne zestawy, z punktu widzenia zarówno środowiska naturalnego, pochodzenia lub historii, przez którą przechodziły. Obszar ten staje się wówczas miejscem umożliwiającym wyjaśnienie natury oryginalności. 173 Krajobraz w Monte Zugna nadal wygląda niezbyt gościnnie i niezwykle sugestywnie. Jego dolina kontrastuje ze spójnością stale rozwijających się obszarów miejskich. Opowiada on o pochodzeniu Rovereto, wspomina pierwsze dni, przechowuje wspomnienia po przykrych wydarzeniach, takich jak wojny, umożliwiając przy tym wznowienie kontaktów z nadal dziką przyrodą, nawet jeśli została ona naruszona przez człowieka, niezależnie od pogody oraz z dużą zawartością sugestywnej mocy o wysokiej wartości symbolicznej. Krajobraz oferuje zapierające dech w piersiach widoki i niezwykłe bogactwo środowiska, z zaskakującą konfiguracją, bogatą i ciekawą florą, unikalnymi zasobami geologicznymi oraz licznymi odkryciami archeologicznymi i paleontologicznymi. Wszystkie te elementy są obecnie przedmiotem badań w celu zabezpieczenia i odpowiedniej oceny ich wartości w perspektywie pojawienia się innych nowych rozwiązań na szczeblu lokalnym. Przede wszystkim w celu uznania ze strony społeczności dostępnych w tym środowisku wartości i możliwości. Krajobraz i kultura w Rovereto są silnie ze sobą związane. Ich wspólnym mianownikiem pozostaje oparta na historii oryginalność – cecha wyróżniająca, którą przyszło nam dzisiaj odkryć na nowo. Proces identyfikacji obszaru stanowić będzie więc źródło codziennej inspiracji oraz emocjonalnego zaangażowania ze strony miejscowej wspólnoty, od odpowiednich instytucji i organów operacyjnych, poprzez samych mieszkańców, firmy i cały sektor gospodarczy, aż po władze polityczne. Celem tego przedsięwzięcia jest stopniowe i konsekwentne dochodzenie do konsensusu, w celu uzyskania lepszego podziału i świadomości oraz rozwijania prawdziwego potencjału pod względem odnowy i konkurencji w ramach obszaru, co pozwoli uzyskać nową i oryginalną tożsamość, a tym samym kształtować nową świadomość zbiorową, która byłaby w stanie wywołać proces federacyjny. Odwrócenie logiki zwykłych wydarzeń i inicjowanie podziału, analiza mechanizmów systemów lokalnych pod kątem stopnia oryginalności, wdrożenie otwartego systemu podziału i eksploatacji, które w niczym nie zakłóci samodzielności instytucji, łączenie pod kątem właściwych cech każdego – oto proces nowej formy oryginalności jako bodziec dla nowej wizji kreatywności, dla wtórnej lektury historii i miejsc, a nie bezsensowny wynalazek. Wytrwałość kulturalna stanowi źródło rozwoju społeczności lokalnej, dzięki której Rovereto uzyskałoby nowe otwarcie na zewnątrz, w oparciu o własny potencjał w zakresie autentyczności i wspólnej woli wszystkich, przekonanych do własnej, nowej wizji strategicznej. Wola sprostania wspólnym dążeniom przyciągnięcia w przyszłym roku jak największej liczby odwiedzających, dzięki nowemu wizerunkowi miasta, powstałemu w wyniku połączenia takich elementów jak np. sztuka, kreatywność, kształ174 cenia i badania, doprowadzi do rozwoju nowej gospodarki, wyłonienia nowych wzorów dobrobytu, przypisując nową rolę w polityce. Poprawa lokalnej sytuacji przywróci wartość własności dzięki m.in. rozwojowi poczucia odpowiedzialności i przynależności wobec lokalnego środowiska. Dla różnych struktur gospodarczych Rovereto oryginalność może stanowić coś w rodzaju siły napędowej, która mogłaby uruchomić proces samouświadomienia na szczeblu podejmowania własnych decyzji, umożliwiający jednocześnie identyfikację innych obszarów rozwoju, które mogłyby zainspirować miasto do nowatorskiego trendu opartego na odkryciu oryginalnych i prestiżowych aspektów obecnej postindustrialnej gospodarki. 175 Wnioski i zalecenia Nowe otwarcie dla turystyki – niematerialne dziedzictwo przemysłowe Sporządził: Henryk Handszuh, Górnośląska Wyższa Szkoła Handlowa w Katowicach (GWSH), członek Komitetu Naukowego i sprawozdawca Konferencji 1. Wola ochrony dziedzictwa kultury, materialnej i niematerialnej, jest żywo postrzegana w środowisku turystycznym. Konferencja, która skupiła działaczy turystyki i kultury oraz przedstawicieli władz samorządowych i krajowych, była zbiorowym wyrazem przekonania, zawartego w Konwencji UNESCO w sprawie ochrony niematerialnego dziedzictwa kulturowego (2003), „że istnieje powszechna wola oraz wspólna troska, aby chronić niematerialne dziedzictwo ludzkości”, mając na uwadze jego „poważne zagrożenia w postaci degradacji, wyginięcia i zniszczenia”... „zwłaszcza w przypadku braku środków na jego ochronę” (z preambuły Konwencji). 2. Ochrona niematerialnego dziedzictwa kultury, które jest zgodne z istniejącymi instrumentami międzynarodowymi w dziedzinie praw człowieka, to nie tylko postulat, ale również imperatyw. Z moralnego punktu widzenia, to wspólny, zbiorowy obowiązek (jak to ujął polski poeta Cyprian Kamil Norwid w odniesieniu do ojczyzny). Kultura jest duchową ojczyzną każdej jednostki, każdej społeczności i wspólnoty, dając im poczucie bezpieczeństwa, tożsamości i godności. 3. Z pragmatycznego punktu widzenia, świadomość, znajomość i kultywowanie dziedzictwa tworzą niezbędną platformę dla rozwoju, zapewniając jego nieprzerwaność w ramach wciąż podnoszonej i poszukiwanej formuły zrównoważenia, do której aspiruje i wpisuje się turystyka. 4. Działalność turystyczna już służy lub może służyć uświadamianiu, promowaniu, uszanowaniu, docenieniu i przetrwaniu dziedzictwa – w tym poprzez udzielanie wsparcia materialnego służącego jego ochronie, wykorzystując przy tym odpowiednie środki polityki turystycznej i kulturalnej o charakterze prawnym, administracyjnym, technicznym i finansowym na szczeblu lokalno-samorządowym, krajowym i międzynarodowym. 176 5. W związku z tym, że przedsiębiorczość turystyczna stale poszukuje różnorodności jako wartości i atrakcji, może ona korzystać z bogatego i wciąż na nowo odkrywanego potencjału niematerialnego dziedzictwa kultury – w tym w sferze przemysłowej, w nawiązaniu do wszystkich jego dziedzin wyszczególnionych w Konwencji UNESCO 2003 (według art. 2). 6. Tym samym turystykę należy uznać za wartościową i praktyczną formę dostępu do niematerialnego dziedzictwa kultury, traktując ją przy tym jako narzędzie zbliżenia, wymiany i dialogu międzykulturowego. Często podróże do miejsc dziedzictwa to wręcz niezbędny warunek ku temu, aby społeczności, które są jej depozytariuszem, mogły się nim dzielić z innymi ludźmi i utrzymać je przy życiu. Pokazały to liczne przykłady przedstawione na konferencji – od Walonii i Brukseli do Francji, Grecji, Włoch, Korei, Polski i samego Śląska. 7. Na szczególną uwagę w tej dziedzinie zasługują organizowane dla młodzieży i młodych rodzin, jako jedna z form turystyki, wyjazdy edukacyjne do miejsc, w których depozytariusze niematerialnego dziedzictwa kultury przygotowali odpowiednie formy dzielenia się nim z innymi wspólnotami. 8. Działalność edukacyjna i prokulturowa jest jednakowo potrzebna w branży turystycznej. Przedsiębiorczość turystyczna, w jakiejkolwiek jej formule, wzorem odwoływania się do specjalistów z dziedziny ekologii, etyki czy społecznej odpowiedzialności przedsiębiorstw, powinna uwzględnić dysponowanie wiedzą i umiejętnościami odpowiedzialnymi za aspekty kulturowego przekazu w produkcji i konsumpcji turystycznej. Okażą się one szczególnie pomocne przy tworzeniu programów czy produktów wykorzystujących niematerialne dziedzictwo kultury – w tym odnoszące się do sfery przemysłowej. 9. Konferencja wykazała, że tak jak istnieje wielka różnorodność niematerialnego dziedzictwa przemysłowego, tak samo istnieją różnorodne sposoby zarządzania jego elementami na styku z działalnością turystyczną. Z perspektywy zrównoważonej turystyki odpowiedni sposób zarządzania powinien uwzględnić dbałość o zachowanie kulturowej czystości i autentyzmu tych elementów w przypadku pojawienia się tendencji w kierunku ich banalizacji bądź form komercjalizacji spłycającej ich kulturową istotę i przesłanie. 10. W związku z tym dla każdego elementu powinien być wypracowany jego własny, oryginalny modus operandi dla obsługi relacji między depozytariuszami dziedzictwa i branżą turystyczną w poszukiwaniu odpowiedniej formuły również zalecanej przez UNESCO, czyli przewidzianych dla środków mających na celu „umożliwienie dostępu przy jednoczesnym przestrzeganiu zwyczajów rządzących dostępem do niektórych jego elementów”. Jednocześnie obsługujący dzedzictwo 177 organizatorzy turystyki powinni wypracować dopasowany do tej formuły odpowiedni model biznesowy. 11. W tej dziedzinie należy zwrócić uwagę na wskazania Konwencji UNESCO 2003 (artykuły 2, 7, 14 i 21) w kontekście rozumienia ochrony i współpracy międzynarodowej, dotyczące najlepszych praktyk w zakresie ochrony niematerialnego dziedzictwa kulturowego, zapewnienia ekspertów i praktyków oraz szkolenia niezbędnego personelu, w tym przypadku w odniesieniu do jego elementów wpisanych na dwie listy UNESCO na podstawie tej konwencji, a mianowicie „Listę reprezentatywną niematerialnego dziedzictwa kulturowego ludzkości” oraz „Listę niematerialnego dziedzictwa kulturowego wymagającego pilnej ochrony”. 12.1. Umieszczenie danego elementu niematerialnego dziedzictwa przemysłowego na jednej z tych list (podobnie jak w przypadku Listy Światowego Dziedzictwa na podstawie konwencji UNESCO z 1972 r.) może nie tylko sprzyjać jego ochronie oraz zwiększyć jego społeczną postrzegalność i wartość w oczach dysponującej nim wspólnoty, ale także wydobyć jego turystyczną atrakcyjność, rozumianą jako wywoływanie większego zainteresowania bądź jego wzmocnienie, a tym samym wyzwolić chęć bezpośredniego zapoznania się z nim przez inne społeczności, zarówno w kraju, jak i poza jego granicami, oraz wykorzystać go dla zrównoważonego rozwoju odpowiedzialnej i inkluzywnej turystyki. 12.2. Dlatego też wspólnym zadaniem demokratycznych i władczych czynników na szczeblu lokalnym i krajowym, odpowiedzialnych za obie te dziedziny, kulturę i turystykę, powinno być, jeśli dotąd tego nie uczyniły, rozpoznanie bądź odzyskanie tych elementów, roztoczenie nad nimi opieki w przypadku ich zagrożenia i rozważenie możliwości ich wpisania na odpowiednie listy UNESCO. 178 Conclusions and recommendations A new opening for tourism – the intangible industrial heritage Prepared by Henryk Handszuh, Katowice School of Economics (GWSH), Conference rapporteur and Scientific Committee member 1. The will to safeguard the cultural heritage, both tangible and intangible, is well alive in the world of tourism. The conference, which brought together the actors of tourism and culture in the company of the officials of national authorities and local governments, was a collective expression of the awareness, put forward in the UNESCO Convention for the safeguarding of the intangible cultural heritage (2003) alluding to “the universal will and the common concern to safeguard the intangible cultural heritage of humanity”, also taking into consideration “grave threats of deterioration, disappearance and destruction”... „in particular owing to a lack of resources for safeguarding such resources” (the Convention preamble). 2. Safeguarding the intangible cultural heritage, solely the one which is compatible with existing international human rights instruments, should be considered not only as a postulate, but also an imperative. From a moral perspective, it is a shared, collective duty (as expressed by the Polish poet Cyprian Kamil Norwid with reference to fatherland). The culture is spiritual home of each individual, each community and collectivity, it is a source of their self-confidence, identity and dignity. 3. From a pragmatic perspective, the awareness and knowledge of heritage and its practice make a foundation for development and ensure its incessancy within the framework of the ever evoked and searched formula of sustainability to which tourism aspires and is eager to contribute. 4. The activities of tourism already render a service or may do so with a view to making known, promoting, respecting, appreciating and preserving the heritage, including by providing resources for its safeguarding, especially when accompanied by appropriate measures of tourism and cultural policies of legal, administrative, technical, and financial nature to be made available at local government, national and international levels. 179 5. While considering that tourism entrepreneurship is constantly busy with the search for diversity as an asset and attraction, it is well positioned to make use of the rich and constantly increasing potential of the intangible cultural heritage, including its components related to the industrial field, that is with reference to all its domains as specified in the UNESCO Convention 2003 (according to Article 2). 6. Tourism should therefore be considered as an appreciable and practical form of access to the intangible cultural heritage while playing its role of bringing people together and being a tool of exchange and inter-cultural dialogue. Often, travel to the places of heritage simply presents itself as a sine qua non condition enabling its holders to share it with other people in order to keep it alive. It was well demonstrated by the numerous case studies reviewed at the conference, coming from Wallonia and Brussels to France, Greece, Italy, Republic of Korea, Poland and Silesia itself. 7. Special importance in this area should be accorded to educational trips, as a form of tourism, for the young and the families with children, to the places of heritage where its holders have prepared appropriate forms of sharing it with others. 8. Educational and pro-cultural effort is also needed on the part of travel organizers. Tourism entrepreneurship, in whatever manifestation, as it now increasingly resorts to expertize in the fields of ecology, ethics and corporate social responsibility, should also contemplate to take on board the knowledge and skills responsible for the cultural aspects and messages of tourism production and consumption. These may result particularly useful in packaging tourist itineraries or products making use of the cultural intangible heritage including its industrial component. 9. The conference has shown that while there is a great variety of intangible industrial heritage and its elements, there may be varied ways of their management in the interface with tourism. From the perspective of sustainable tourism, should there be threats of trivialization and ill-fated commercialization of elements weakening their cultural integrity and authenticity, adequate management should prevent and avoid such undesired effects with a view to safeguarding the heritage cultural essence and appeal. 10. In this respect, for each element engaging in tourism there should be an appropriate modus operandi of its own regarding relationship between its holders and the tourism sector while searching for an appropriate formula also recommended by UNESCO, that is when measures for safeguarding are aimed at “ensuring access to the intangible cultural heritage while respecting customary practices governing access to specific aspects of such heritage”. At the same time, the 180 respective travel organizers making use of heritage should develop their corresponding business models. 11. To the same effect, the other UNESCO 2003 Convention guidelines referring to the understanding of safeguarding, international cooperation and assistance, best practices for the safeguarding of the intangible cultural heritage, the provision of experts and practitioners and the training of all necessary staff (articles 2, 7, 14 and 21) should also be followed, in particular with respect to the elements already registered in the two lists to which said Convention has given rise, namely Representative List of the Intangible Cultural Heritage of Humanity and List of Intangible Cultural Heritage in Need of Urgent Safeguarding. 12.1. Inscribing an intangible industrial heritage element on one of these lists (similarly to the properties appearing on the World Heritage List under the UNESCO Convention of 1972) may help not only in prompting its safeguarding and increasing its public perceptivity and appreciation in the eyes of the heritage holding community, but also in enhancing its tourist attractiveness to be understood as raising interest in it and strengthening its visibility, thus resulting in a desire by external communities at national level and abroad alike, to get in direct contact with it and contributing to the sustainable development of responsible and inclusive tourism accordingly. 12.2. It should therefore be a common task of the democratic and governing bodies at local and national levels who are responsible for both areas, culture and tourism, to engage, if they have not done so already, to identify or recover such elements, provide for their safeguarding especially if under stress and consider their inscription on the UNESCO list in question. 181 A N EK S / a n n e x Założenia konferencji wobec przesłania społeczności międzynarodowej 12. Międzynarodowa Konferencja Turystyki Dziedzictwa Przemysłowego Kultura, Sztuka i Przedsiębiorczość w przestrzeni przemysłowej Zabrze, 21–22. 05. 2015 r. Sporządził: Henryk Handszuh, Górnośląska Szkoła Handlowa w Katowicach (GWSH), członek Komitetu Naukowego i sprawozdawca Konferencji Nie od dziś społeczność międzynarodowa, opierając się na doświadczeniach krajowych, łączy w jeden algorytm dziedzictwo przemysłowe – materialne i niematerialne, dawne i współczesne – z kulturą i turystyką. Samo pojęcie kultury w sposób oczywisty obejmuje kulturę przemysłową, zaś jej wytwory niejednokrotnie utożsamiane są ze sztuką. Z kolei turystyka, w jakiejkolwiek formie by nie występowała, z jednej strony może sięgać do bogatych zasobów dziedzictwa przemysłowego i jego wytworów, w tym kreacji artystycznych, z drugiej zaś podpiera się przedsiębiorczością. Bez niej udostępnianie ludziom dóbr kultury, przy obecnym modelu światowej cywilizacji rynkowej, byłoby wręcz niemożliwe – w zdecydowanej masie przypadków. Związek przestrzeni przemysłowej z kulturą i sztuką może być wielostronny. Na pierwszym planie chodzi o docenienie i wyróżnienie elementów spuścizny materialnej przemysłu w tej przestrzeni, w postaci samych budynków (architektury), urządzeń i maszyn, jako przedmiotów kultury i sztuki. Również chodzi o wykorzystanie tych elementów, a nawet prostych odpadów z działalności przemysłowej, dla tworzenia nowych dzieł sztuki oraz ich adaptacji na potrzeby kultury. Nowym, trwałym elementem w przestrzeni, ożywiającym zachowane materialne dziedzictwo przemysłowe, może też być nowa architektura, stosowana do celów adaptacji obiektów do nowego przeznaczenia lub architektura uzupełniająca wykorzystanie tej przestrzeni również do nowych celów – w sposób artystycznie przemyślany i trafiony. Następnie chodzi o wykorzystanie przestrzeni przemysłowej w postaci krajobrazu lub jego poszczególnych miejsc i obiektów jako scenerii 182 do celów wszelkiej działalności artystycznej i uprawiania sztuki. Wreszcie mamy do czynienia z wykorzystaniem do celów kultury i sztuki dziedzictwa niematerialnego, ściśle związanego z danym miejscem i tradycją przemysłową. Chodzi zwłaszcza o umiejętności wyrosłe z działalności przemysłowej i rzemieślniczej. O zwyczaje, instytucje, obrzędy, obchody ważnych wydarzeń, inscenizacje, muzykę i taniec oraz inne dziedziny związane z danym miejscem przemysłowym. Taką dziedziną, istotną dla turystyki, przykładowo może być charakterystyczna dla danego obszaru lokalna gastronomia – jako atrakcja turystyczna i pole do popisu dla sztuki gastronomicznej wykorzystującej innowacje technologiczne. Sprzęgnięcie wszystkich tych działań z turystyką dokonuje się za pomocą przedsiębiorczości. Udana przedsiębiorczość jest wynikiem współpracy na szczeblu lokalnym oraz wsparcia w ramach polityki turystycznej i kulturalnej (państwa, regionu, samorządu lokalnego) w postaci środków adminstracyjno-prawnych, ekonomicznych i usług publicznych. Na tym też polega udane partnerstwo prywatno-publiczne. Nadrzędnym celem powinno być optymalne wykorzystanie zasobów dziedzictwa przemysłowego po to, aby stały się one zarówno źródłem atrakcji turystycznych, jak i służyły porozumieniu i dialogowi międzykulturowemu wykraczającemu poza porozumienie w samej konsumpcji. Nie chodzi przy tym jedynie o dialog między kulturami różnych krajów czy nawet regionów świata, ale również o wewnętrzny dialog w ramach poszczególnych krajów (niejednokrotnie mieszkańcy danego kraju mogą mieć kulturowe uprzedzenia względem swoich współobywateli mieszkających w innych jego dzielnicach). Jest to oczekiwanie lub postulat skierowany do twórców wykorzystujących dziedzictwo przemysłowe dla działalności artystycznej, również do interpretatorów dziedzictwa na potrzeby publiczności. Do wszystkich tych zakresów w ostatnich latach odniosła się społeczność międzynarodowa, reprezentowana przez miarodajne organizacje państw. UNESCO W odniesieniu do kultury i sztuki chodzi o społeczność międzynarodową, której obliczem w pierwszej kolejności jest UNESCO. To właśnie dzięki jej konwencji w sprawie ochrony światowego dziedzictwa kulturalnego i naturalnego (1972) na jej pierwszej Liście Światowego Dziedzictwa z 1978 r., obejmującej 12 obiektów, umieszczono historyczną Kopalnię Soli w Wieliczce, obiekt par excellence przemysłowy, górniczy, a równocześnie turystyczny. Obecnie miejsce to znane jest nie tylko z wycieczek edukacyjnych, ale także z obecnych tam dzieł sztuki oraz scenerii służącej licznym imprezom kulturalnym (1,3 mln zwiedzających w 2014 r.). Dziś na Liście UNESCO znajduje już ponad setka obiektów z całego świata, nawiązujących do dziedzictwa przemysłu i techniki we wszelkich jego postaciach. 183 W ostatnich latach, dzięki UNESCO, społeczność międzynarodowa wyposażyła się w kolejne instrumenty służące ochronie dziedzictwa, w tym przemysłowego jako jej nieodzownego składnika: w sprawie ochrony kulturowego dziedzictwa niematerialnego (2003) oraz ochrony i promowania wyrazu kulturowego (2005). To właśnie te instrumenty podpowiadają chyba najlepiej, jak wykorzystywać niematerialne dziedzictwo w działalności kulturalnej i artystycznej oraz w kreatywnej przedsiębiorczości i innowacyjnej gospodarce. Światowa Organizacja Turystyki (UNWTO) UNWTO jest partnerem UNESCO w zakresie promocji i uzgodnień odnośnie do turystyki kulturalnej, sięgającej również do dziedzictwa przemysłowego. W ramach wspólnej Światowej Konferencji w sprawie Turystyki i Kultury (Siem Reap, Kambodża, luty 2015) sekretarz generalny UNWTO, Taleb Rifai, wyraził opinię, że „dziedzictwo kultury mówi o historii ludzkości, opowiada o naszej historii. Rozważnie prowadzona turystyka może dziedzictwo chronić i ożywiać, tworzyć możliwości dla miejscowych społeczności, sprzyjać tolerancji i poszanowaniu między ludźmi i narodami”. Natomiast dyrektor generalna UNESCO, Irina Bokova, w swoim posłaniu poszła dalej, stwierdzając że „każdy turysta musi być strażnikiem światowego dziedzictwa, ambasadorem dialogu międzykulturowego. Dlatego też zabezpieczenie dziedzictwa kultury musi iść w parze ze zrównoważoną turystyką”. Studium UNWTO zatytułowane „Komunikowanie Dziedzictwa – Podręcznik dla Branży Turystycznej” (2011) obejmuje m.in. zalecenia dotyczące dziedzictwa przemysłowego. W studium na temat „Turystyki i Niematerialnego Dziedzictwa Kultury” (2012) zawarte jest stwierdzenie, że „pokazy tradycyjnego rzemiosła i sztuki wizualne należą do tych rodzajów niematerialnego dziedzictwa kultury, które cieszą się największą popularnością u turystów”. Studium to zawiera bogactwo wskazówek odnoszących się do turystycznej przedsiębiorczości wykorzystującej dziedzictwo kulturowe wszelkiego rodzaju. Rada Europy (RE) i OECD Na gruncie europejskim polityczna wola państw i społeczeństw w zakresie ochrony dziedzictwa przemysłu i jego wykorzystania w działalności turystycznej znalazła swój wyraz w dokumentach Rady Europy, w tym również w jej konwencjach – Krajobrazowej (2000), w sprawie Wartości Dziedzictwa Kulturalnego dla Społeczeństwa (2005) – a także w ustanowieniu Szlaków Kultury, z których pięć odnosi się do spuścizny przemysłowej. Już w 1990 r. Rada Europy zaleciła rządom państw członkowskich „upowszechniać wiedzę o dziedzictwie techniki, przemysłu i inżynierii budowlanej poprzez kampanie informacyjne po to, aby 184 pobudzać zainteresowanie publiczności ze szczególnym naciskiem na turystykę”, a także zastosować środki w postaci „organizowania specjalnych szlaków kultury i zachęcania do turystyki przemysłu” (rekomendacja 20 (90)). Z kolei w 2013 r. Zgromadzenie Parlamentarne Rady Europy, idąc za głosem Europejskiego Szlaku Dziedzictwa Przemysłowego (ERIH), Europejskiej Federacji Stowarzyszeń Dziedzictwa Przemysłowego i Technicznego (E-FAITH) oraz Europa Nostra zaleciło państwom członkowskim m.in. tworzenie „partnerstwa z organizacjami prywatnymi i pozarządowymi w celu podniesienia świadomości i uznania wartości dziedzictwa przemysłowego oraz poszukiwania współdziałania z innymi zasobami i obiektami kultury, jakie istnieją w skali lokalnej, krajowej i międzynarodowej” (rezolucja 1924(2013)). Obszerne studium RE – UE na temat „Wpływu Europejskich Szlaków Kultury na Innowacje i Konkurencyjność Małych i Średnich Przedsiębiorstw” (2011) cytuje m.in. przykłady w postaci cykli sztuki, muzyki i historii organizowane na Szlakach Drzewa Oliwnego, czyli związanym z nimi szczególnym rodzajem przemysłu rolno-spożywczego. Wpływ kultury na turystykę (to tytuł publikacji, 2009) poddany został analizie przez ekspertów OECD. Przytoczone studia przypadków obejmują m.in., jako przykład kulturowego dziedzictwa przemysłowego, Szlak Zabytków Techniki Województwa Śląskiego. Pierwszym wnioskiem studium jest stwierdzenie, iż turystyka i kultura są wektorami atrakcyjności i konkurencyjności obszarów gospodarczych, zaś w odniesieniu do kultury i przedsiębiorczości jeden z wniosków zakłada, że „przy poszukiwaniu nowych i innowacyjnych produktów regiony powinny patrzeć dalej, aniżeli jedynie w stronę komercyjnych dostawców produktów turystycznych”. Wynika to ze zjawiska, jakim jest zaobserwowana u turystów kulturowych narastająca tendencja kierowania się w stronę „autentycznych” przeżyć i „kultury codzienności” oraz skłonność do unikania produktów komercyjnych. Unia Europejska (UE) Dziedzictwo przemysłowe w kontekście turystyki jest obecne w programach unijnych od kilkunastu lat. W kontekście kultury i sztuki zostało ono wyraźnie ujęte w decyzji ustanawiającej działanie Unii Europejskiej na rzecz Znaku Dziedzictwa Europejskiego (2011), w której obiekty kandydujące do znaku, w tym obiekty przemysłowe, zachęca się do „organizowania działań artystycznych i kulturalnych, które zwiększają mobilność europejskich profesjonalistów z dziedziny kultury, artystów i kolekcji, pobudzają dialog międzykulturowy i ułatwiają tworzenie związków między dziedzictwem a współczesną twórczością i kreatywnością”. Mają być również propagowane jako „trwały cel turystyczny”. Decyzję poprzedziła Zielona Księga Komisji Europejskiej w sprawie uwalniania potencjału 185 przedsiębiorstw z branży kultury i branży twórczej (2010). Turystyka jest w nim często przywoływana jako obszar otwarty do eksperymentowania, innowacji i przedsiębiorczości we współdziałaniu z tą branżą. W reakcji na nią (rezolucja z dnia 12 maja 2011 r.) Parlament Europejski: (Z rozdziału Współpraca lokalna i regionalna) „103. zauważa, że infrastruktura i usługi branży kultury i branży twórczej odgrywają ważną rolę w rozwoju warunków strukturalnych miast i miasteczek, w tworzeniu otoczenia sprzyjającego inwestycjom, a w szczególności w odnowie i rewitalizacji starych okręgów przemysłowych...” „104. uważa również, że jest to niezwykle istotny czynnik w kontekście strategii odnowy starych okręgów przemysłowych oraz w polityce określania nowych sektorowych dziedzin turystyki, a także w definiowaniu na nowo tradycyjnej turystyki” jak również: (Z rozdziału Moda i turystyka) „111. uważa, że do branż, które zostały określone przez „Zieloną Księgę” jako należące do branży kultury i branży twórczej, należy dodać branżę mody oraz turystyki kulturalnej i zrównoważonego rozwoju; podkreśla, że te dwa sektory charakteryzują się wysokim poziomem kreatywności i przedsiębiorczości, istotnych dla gospodarki i dla międzynarodowej konkurencyjności UE”; „112. zwraca uwagę na fakt, że turystyka ma istotne znaczenie dla sektora kultury i sektora twórczego i zaleca, by Komisja zachęcała miasta i regiony do większego wykorzystywania kultury jako jedynego w swym rodzaju atutu w promocji turystyki, do współdziałania w zakresie aktywności kulturalno-turystycznej, intensywniejszej współpracy pomiędzy branżą turystyczną i branżą kultury oraz wspierania obu tych branż we wspólnych działaniach marketingowych”. W następstwie „Zielonej Księgi”, po uwzględnienieniu reakcji na nią, Komisja Europejska przedstawiła nowy komunikat (KOM (2011) 786) „Kreatywna Europa – nowy program ramowy dla sektora kultury i sektora kreatywnego”, wchodzący w zakres wieloletnich ram finansowych na lata 2014–2020. Zapowiedziała w nim sposoby udzielenia poparcia tym sektorom, w szczególności poprzez proceduralnie ułatwione i zwiększone finansowanie. Przedstawione przykłady międzynarodowej zgody na działania „kulturalno-turystyczne” czerpiące z dziedzictwa przemysłu spośród mnogości istniejących w tym zakresie możliwości, wynikają z bogatych i różnorodnych doświadczeń 186 krajowych. Celem konferencji jest więc dokonanie przeglądu i wymiana tych doświadczeń, ułatwienie i inspirowanie kontaktów między gestorami dziedzictwa przemysłowego, przedstawicielami strony rządowej i samorządów, twórcami i instytucjami kultury, światem akademickim i eksperckim, organizatorami turystyki i innymi przedsiębiorcami (lub ich rzecznikami), którzy już podjęli te działałania w przestrzeni przemysłowej lub też byliby gotowi je podjąć, na tle wskazań, zaleceń i propozycji środków, które zostały w tej dziedzinie sformułowane przez społeczność międzynarodową. 187 The conference terms of reference and messages from the international community 12th International Conference on Industrial Heritage and Tourism Culture, Art and Entrepreneurship in the Space of Industrial Heritage Zabrze, 21–22. 05. 2015 Prepared by Henryk Handszuh, Katowice School of Economics (GWSH), member of the Scientific Committee and rapporteur of the Conference Basing on national experiences, the international community has for quite a time viewed industrial heritage, both tangible and intangible, in conjunction with culture and tourism in one algorithm. The notion of culture itself covers industrial culture as a matter of fact, while its creations are often appreciated and identified with art. In turn tourism, in whatever form, may, on the one hand, reach out to abundant resources of industrial heritage and its creations, including those of artistic nature, and at the same time needs support from entrepreneurship. In its absence, under the present model of global market civilization, making cultural properties available to people would be practically unfeasible, if not impossible in most cases. Links between industrial heritage space with culture and art can me numerous. In the first place it is about appreciating the elements of industrial legacy in the territory, such as buildings (architecture), equipment and machines as objects of art. It is also about using these elements or even plain industrial waste for new artistic creations and adaptation to cultural uses. Fresh and solid elements may also come by to take the form of new architectural pursuits deemed to enliven the space, adapt the former material structures to new uses or complement the territory, it in an artistically thoughtful and ascertained manner. Further, it is about using the space, in the form of landscape, its sites and properties as a scenery for cultural activities and performing art . Finally, the stage is open for exploring and enjoying culture and art represented by intangible heritage emanating from 188 the place and its industrial tradition. Skills derived from industrial and artisanal activities come first, followed by customs, institutions, rituals, events celebrations, stage-setting, music and dance as well as other activities closely linked to the place beyond what can be meant by industrial activities. An example of such an activity, which is essential for tourism, may be local gastronomy if distinctively characteristic of said territory, as a tourist attraction per se. It is also an area open to culinary art using technological innovations. All these activities can be connected with tourism by means of entrepreneurship. In order to be successful it requires cooperation at the local level as well as support by cultural and tourism policies (national, regional and local) in the form of regulatory, economic and public service measures. These should be considered as the essence of successful public-private partnership. The principal aim should be the optimum cultural and artistic use of the resources of industrial heritage with a view to creating and enhancing tourism attractions at the service of understanding and intercultural dialogue reaching beyond understanding in pure consumption. It is not only with respect to the dialogue between cultures of different countries or even world regions, but also one within countries (quite often the country residents may be culturally biased against their co-citizens living in its other parts). This should be regarded as an expectation or postulate, aimed at creators basing on industrial heritage in their artistic pursuits, also at its interpreters in the presence of the touristic public at large. It is noteworthy that the international community represented by competent organizations has refereed to all these aspects over the past years. UNESCO With respect to culture and art the international community is point is represented in first place by UNESCO. It is thanks to its Convention Concerning the Protection of the World Cultural and Natural Heritage (1972) the first World Heritage List of 1978 features the historic Salt Mine of Wieliczka, par excellence an industrial, mining and tourist property at the same time. Currently this place is known not only for its educational walks, but also for its art exhibits and as a scenery of cultural and artistic events (1.3 million visitors in 2014). Today more than 100 industry- and technology related properties of various kinds from all over the world have entered the List. In recent years, thanks to UNESCO, the international community has equipped itself with subsequent instruments at the service of heritage protection, concerning also industrial heritage as its inseparable ingredient, such as the Convention for the Safeguarding of the Intangible Cultural Heritage (2003) and the Convention on the Protection and Promotion of the Diversity of Cultural 189 Expressions (2005). These instruments appear as particularly appropriate to prompt the use of intangible heritage in creative entrepreneurship and innovative economy. World Tourism Organization (UNWTO) Basing on national experiences, the international community has for quite a time viewed industrial heritage, both tangible and intangible, in conjunction with culture and tourism in one algorithm. The notion of culture itself covers industrial culture as a matter of fact, while its creations are often appreciated and identified with art. In turn tourism, in whatever form, may, on the one hand, reach out to abundant resources of industrial heritage and its creations, including those of artistic nature, and at the same time needs support from entrepreneurship. In its absence, under the present model of global market civilization, making cultural properties available to people would be practically unfeasible, if not impossible in most cases. Links between industrial heritage space with culture and art can me numerous. In the first place it is about appreciating the elements of industrial legacy in the territory, such as buildings (architecture), equipment and machines as objects of art. It is also about using these elements or even plain industrial waste for new artistic creations and adaptation to cultural uses. Fresh and solid elements may also come by to take the form of new architectural pursuits deemed to enliven the space, adapt the former material structures to new uses or complement the territory, it in an artistically thoughtful and ascertained manner. Further, it is about using the space, in the form of landscape, its sites and properties as a scenery for cultural activities and performing art . Finally, the stage is open for exploring and enjoying culture and art represented by intangible heritage emanating from the place and its industrial tradition. Skills derived from industrial and artisanal activities come first, followed by customs, institutions, rituals, events celebrations, stage-setting, music and dance as well as other activities closely linked to the place beyond what can be meant by industrial activities. An example of such an activity, which is essential for tourism, may be local gastronomy if distinctively characteristic of said territory, as a tourist attraction per se. It is also an area open to culinary art using technological innovations. All these activities can be connected with tourism by means of entrepreneurship. In order to be successful it requires cooperation at the local level as well as support by cultural and tourism policies (national, regional and local) in the form of regulatory, economic and public service measures. These should be considered as the essence of successful public-private partnership. The principal aim should be the optimum cultural and artistic use of the resources of industrial heritage 190 with a view to creating and enhancing tourism attractions at the service of understanding and intercultural dialogue reaching beyond understanding in pure consumption. It is not only with respect to the dialogue between cultures of different countries or even world regions, but also one within countries (quite often the country residents may be culturally biased against their co-citizens living in its other parts). This should be regarded as an expectation or postulate, aimed at creators basing on industrial heritage in their artistic pursuits, also at its interpreters in the presence of the touristic public at large. It is noteworthy that the international community represented by competent organizations has refereed to all these aspects over the past years. The Council of Europe and OECD At the European level, the political will of states and societies with respect to the protection of industrial heritage has been expressed in the documents of the Council of Europe, including conventions, such as the European Landscape Convention (2000) and the Council of Europe Framework Convention on the Value of Cultural Heritage for Society (2005), also in the establishments of Cultural Routes, of which as many as five relate to industrial heritage. As early as 1990 the Council of Europe recommended “to promote public knowledge and enhancement of the technical, industrial and civil engineering heritage through campaigns to alert the public at large and by placing particular emphasis on the promotion of tourism” and to adopt measures such as “organizing specific cultural routes and encouraging industrial tourism”. In 2013, the Parliamentary Assembly of the Council of Europe (PACE) echoing the voices of the European Route of Industrial Heritage, the European Federation of Associations of Industrial and technical Heritage (E-FAITH) and Europa Nostra recommended that the member States “create partnership with private and non-governmental organizations to raise awareness and appreciation of industrial heritage and seek interaction with other cultural resources and cultural heritage sites that are available locally, regionally and internationally…”(resolution 1924 (2013). An impressive CoE – EU study “Impact of European Cultural Routes on SMEs’ innovation and competitiveness” (2011) quotes, among other case studies, art, music and history cycles organized on the Routes of the Olive Tree, i.e. in relation to the agro-food industry concerned. The Impact of Culture on Tourism (the publication title, 2009) has been analyzed by OECD experts. As an example of cultural industrial tourism the quoted case studies include the Industrial Monuments Route of the Silesian Voivodeship, Poland. The first study conclusion indicates the importance of culture and 191 tourism as drivers of attractiveness and competitiveness. In relation to culture and entrepreneurship, one of the conclusions indicates that “regions also need to look beyond the commercial providers of tourism products to seek out new and innovative products”. It is based on a finding that “cultural tourists increasingly search for “authentic” experiences and “everyday culture” and “are more likely to avoid commercial products”. The European Union Industrial heritage in the context of tourism has been dealt with in the European Union for more than a decade. In the context of culture and art it was specifically referred to in a decision establishing a European Union action for the European Heritage Label (2011). Candidate sites, including the industrial ones, are encouraged to organize “artistic and cultural activities which foster the mobility of European culture professionals, artists and collections, stimulate intercultural dialogue and encourage linkage between heritage and contemporary creation and creativity”. The site should also be promoted as “a sustainable tourism destination”. Prior to this decision the European Commission produced „Green Paper - Unlocking the potential of cultural and creative industries (2010). Tourism is frequently quoted in relation to experimentation, innovation and entrepreneurship in the cultural and creative sector”. In response to said communication the European Parliament (resolution of 12 May 2011): (chapter Local and regional cooperation) “103. Points out that cultural and creative infrastructures and facilities play an important role in the development of the physical environment of towns and cities, in creating an attractive environment for investment, and, in particular, the rehabilitation and revitalisation of old industrial district…”; “104. Considers it also to be a highly significant factor in the context of strategies for the rehabilitation of old industrial districts, as well as in policies to define the new sectoral spheres of tourism which are appearing and in the redefinition of traditional tourism”; And also: (Chapter Fashion and tourism) 192 “111. Considers that fashion and cultural and sustainable tourism should be added to the sectors identified in the Green Paper as forming part of the CCI; points out that the two sectors are characterised by a high degree of creativity and an entrepreneurial spirit which has a significant impact on the economy and international competitiveness of the EU”; “112. Highlights the considerable importance of tourism to the CCI and recommends that the Commission encourage cities and regions to make greater use of culture as a unique asset, to cooperate more closely with one another in the realm of cultural tourism, to develop forms of cooperation between the cultural sector and the tourism sector and to support both sectors in joint marketing efforts”; As a follow-up to the Green Paper and in consideration of its feedback the European Commission produced a new communication, “Creative Europe – A new framework programme for the cultural and creative sectors” (2014–2020) for the 2014–2020 Multi-Annual Financial Framework, to announce ways of support to these sectors, in particular by means of facilitated and increased finance (COM (2011)786). The above-quoted examples of international agreement regarding cultural tourism activities to reach out, among the multitude of options, to industrial heritage, emanate from a rich variety of national experience. The aim of the conference is therefore to consider and exchange this experience, also to facilitate and encourage contacts between the holders of industrial heritage, government officials, creators and cultural institutions, academia and experts, tourism organizers and other entrepreneurs – or their spokesmen, who have already undertaken such activities in industrial heritage space or would be willing to do so, also taking into consideration the guidance, recommendations and proposed measures which have been formulated by the international community. 193 Ogólne wnioski koncepcyjne 12. Międzynarodowa Konferencja Turystyki Dziedzictwa Przemysłowego Kultura, Sztuka i Przedsiębiorczość w przestrzeni przemysłowej Zabrze, 21–22. 05. 2015 r. Sporządził: Henryk Handszuh, Górnośląska Szkoła Handlowa w Katowicach (GWSH), członek Komitetu Naukowego i sprawozdawca Konferencji 1. Przemysł, technika, kultura i sztuka wobec turystyki Zdołaliśmy połączyć w jedną całość dziedzictwo przemysłowe – materialne i niematerialne, dawne i współczesne – z kulturą i turystyką. Samo pojęcie kultury w sposób oczywisty obejmuje kulturę przemysłową – w tym umiejętności techniczne – zaś jej dobra i wytwory niejednokrotnie są postrzegane jako sztuka bądź z nią utożsamiane. Przekładają się one na atrakcyjność turystyczną danej przestrzeni przemysłowej. 2. Rola turystyki i przedsiębiorczości Z kolei turystyka, w jakiejkolwiek formie by nie występowała, z jednej strony może sięgać do bogatych zasobów dziedzictwa przemysłowego i jego wytworów, w tym do kreacji artystycznych opartych na tym dziedzictwie, z drugiej zaś podpiera się przedsiębiorczością. Bez jej pośrednictwa udostępnianie ludziom dóbr kultury, przy obecnym modelu światowej cywilizacji rynkowej, w szeroko zauważalnej skali, byłoby wręcz niemożliwe. To również przedsiębiorczość, w tym zwłaszcza turystyczna, zapewnia środki materialne na przechowanie dziedzictwa. Dziedzictwo przemysłowe jest również dziedzictwem przedsiębiorczości. 3. Siła przyciągania dziedzictwa przemysłowego Dla celów turystyki – czyli przywoływania zwiedzających i użytkowników z zewnętrznych obszarów – siła przyciągania obiektów i wytworów przemysłu i tech194 niki, w ramach wszelkich zasobów dziedzictwa, zależy od umiejętności wydobycia i uświadomienia odbiorcom wyjątkowości, doskonałości i inspiracyjnego potencjału tych obiektów i wytworów. 4. Interpretacja, opowieść i autentyzm W ukazywaniu wyjątkowości dziedzictwa przemysłowego niezbędna jest jego odpowiednia interpretacja, a przede wszystkim atrakcyjna opowieść, zaś przy adaptowaniu obiektów dziedzictwa dla potrzeb zwiedzających i innych nowych użytkowników rzeczą zasadniczą jest zachowanie, w maksymalnym stopniu, jego autentyzmu jako czynnika wzmacniającego wyjątkowość i atrakcyjność. 5. Dziedzictwo przemysłowe jako potencjał bez granic dla kultury i sztuki oraz jakość życia Uśpione lub przebudzone dziedzictwo przemysłowe można uznać za niezwykłe, wyjątkowe i stale otwarte laboratorium dla doświadczeń i przeżywania kultury oraz eksperymentowania ze sztuką, ta zaś nie ma granic. Przeżywanie kultury, sztuki i sztuk pięknych w ogóle, przy tym wykorzystujących zasoby dziedzictwa przemysłowego w szczególnośc, i oraz udostępnianie i ułatwianie tych przeżyć dzięki turystyce, mogą być uznane za istotne składniki jakości życia poszczególnych ludzi. 6. Dziedzictwo przemysłowe a organizacja wydarzeń Potężnym, a właściwie zasadniczym sposobem na ożywienie, trwałe utrzymanie i wzmocnienie motywacji zwiedzania obiektów dziedzictwa przemysłowego jest użyczanie jego przestrzeni na atrakcyjne dla publiczności wydarzenia: kulturalne, artystyczne, rozrywkowe, społeczne i edukacyjne, które mogą, chociaż nie muszą, mieć związek z pierwotną funkcją i przeznaczeniem danej przestrzeni przemysłowej. 7. Aspekty społeczne i pokoleniowe Postulat atrakcyjnego przekazu dziedzictwa przemysłowego spotyka się z coraz wyraźniejszym zapotrzebowaniem społecznym. Pierwszoplanowym zadaniem jest uszanowanie i zachowanie dziedzictwa dla potrzeb współczesnego pokolenia, to zaś jest warunkiem zapewnienia możliwości jego przekazu dla przyszłych pokoleń. Krytycznym adresatem jest współczesne młode pokolenie. Wzmocnienie atrakcyjności dziedzictwa przemysłowego dla goszczącej je społeczności lokalnej, reprezentowanej zwłaszcza przez młodzież, jest wstępnym warunkiem osiągnięcia sukcesu w zapewnieniu jego atrakcyjności turystycznej w ogóle. 195 8. Turystyczna przedsiębiorczość oparta na sieci powiązań Turystyczna przedsiębiorczość wykorzystująca dziedzictwo przemysłowe i jego zaangażowanie w kulturę nie może abstrahować i rozwijać się w próżni społecznej i instytucjonalnej. Skutecznymi środkami włączenia dziedzictwa przemysłowego, materialnego i niematerialnego do działalności turystycznej jest współdziałanie, odpowiedzialne współrządzenie, partnerstwo publiczno-prywatne i działanie w sieci, w skali regionalnej, krajowej i międzynarodowej. Im większa skala współpracy w sieci, tym większy zasięg turystyki, od krajowej do międzynarodowej. 9. Polityka kulturalna i turystyczna Wykorzystanie dziedzictwa przemysłowego dla celów turystyki poprzez wzmocnienie jego oferty kultury i sztuki wpisuje się w potrzebę stanowienia wzajemnie wspierających się środków polityki: kulturalnej, gospodarczej, planowania przestrzennego i urbanizacji, ta zaś należy do kompetencji sektora publicznego – od samorządu lokalnego do szczebla rządu centralnego. Może on czerpać ze wskazań społeczności międzynarodowej, reprezentowanej przez kompetentne w tej materii międzynarodowe organizacje, zarówno międzyrządowe, jak i eksperckie organizacje pozarządowe. 196 General conclusions conceptual 12th International Conference on Industrial Heritage and Tourism Culture, Art and Entrepreneurship in the Space of Industrial Heritage Zabrze, 21–22. 05. 2015 Prepared by Henryk Handszuh, Katowice School of Economics (GWSH), member of the Scientific Committee and rapporteur of the Conference 1. Industry, technical skills, culture and art We have equated industrial heritage, both tangible and intangible, past and present, in conjunction with culture and tourism in one. The notion of culture itself covers industrial culture, including technical skills, as a matter fact, while its properties and creations are often appreciated and identified with art. These translate into tourist attractiveness of a given space of industrial heritage. 2. The role of tourism and entrepreneurship In turn tourism, in whatever form, may, on the one hand, reach out to abundant resources of industrial heritage and its creations, including those of artistic nature, and at the same time needs support from entrepreneurship. In its absence, under the present model of global market civilization, making cultural properties available to people in a meaningful scale, would be practically impossible. It is also entrepreneurship, in particular tourist entrepreneurship which provides resources for the industrial heritage upkeep. Industrial heritage also stands for entrepreneurship heritage. 3. The strength of industrial heritage attractiveness For the purpose of tourism, that is, calling on visitors and users from external areas, the strength of attraction of industrial and technical sites and creations in all their representation of heritage, resides in the ability of bringing out their uniqueness, excellence and inspirational potential. 197 4. Interpretation, narrative, authenticity and uniqueness Adequate interpretation and attractive narrative in the first place are indispensable elements in bringing out the uniqueness of industrial heritage, whereas while adapting its properties to the needs of visitors and other new users preserving authenticity to the maxim is essential in enhancing uniqueness and attractiveness. 5. Limitless potential for culture and the arts in relation to the quality of life Dormant or awaken industrial heritage can be regarded as an extraordinary, exceptional and continually open laboratory for experiencing culture and experimenting with art – which has no limits. Experiencing culture, art and the arts in general, including the arts based on industrial heritage in particular, facilitating and making this experience available to people thanks to tourism, may be considered as an essential element of the quality of life of individuals. 6. Industrial heritage and events A powerful way – or perhaps the principal one in most cases – for enlivening and sustaining industrial heritage as well as strengthening its sightseeing call leads through lending its space to attractive events: cultural, arts-, entertainment- and civil society-related or educational which may, or may not, maintain relationship with the original function and purpose of the industrial space in point. 7. Social and generational aspects The postulate of an attractive call of industrial heritage responds to the ever increasing societal demand. In the first place, industrial heritage should be respected and preserved to satisfy the needs for the present generation. This in turn ensures its preservation for future generations. The critical addressee at present is the young generation. Enhancing industrial heritage attractiveness for the host local community represented by the young in particular makes a preliminary condition for success in ensuring its tourism attractiveness in general. 8. Tourism entrepreneurship and networks Tourism entrepreneurship basing on industrial heritage and engaging culture cannot develop while disregarding the social and institutional framework in place and pretending as if it were a vacuum. Effective means for incorporating industrial heritage, tangible and non-tangible, into tourism activities include co-operation, 198 responsible governance, public-private partnership and networking, at regional, national and international levels. The broader the scale of networking, the more openness for the outreach of tourism, from domestic to international. 9. Policies in support of tourist entrepreneurship based on culture and art in the space of industrial heritage Benefitting from industrial heritage for tourism through strengthening its offer of culture and the arts requires putting in place mutually-supporting policy measures: cultural, economic, spatial and urban planning-related. These are the domain of the public sector, from local government to the level of central government. It can be inspired by guidance from the international community represented by competent international organizations, both intergovernmental and expert non-governmental ones. 199 www.zabrzewsercuslaska.pl 200 www.zabrzewsercuslaska.pl Organizatorzy: Partnerzy konferencji: Zadanie współfinansowane ze środków Ministerstwa Sportu i Turystyki ISBN: 978-83-945133-0-6