Untitled
Transkrypt
Untitled
Wyobraźnia to czysty entuzjazm ... W pewnym mieście zwanym powszechnie Londyn, na strychu domu dość bogatej rodziny mieszkała dziewczynka o imieniu Alisa. Była ona najmłodszą córką pani Brend, właścicielki firmy odzieżowej. Kobieta nie traktowała dobrze dziewczynki. Swoje starsze córki rozpieszczała, uczyła, zabawiała, ale biedną Ali traktowała jak służbę. Podczas, gdy siedem dziewcząt miało własne, wielkie pokoje, dla dziewczynki zabrakło już miejsca. Nie mając innego wyjścia ,zamieszkała w ciasnym pokoju na strychu. Znajdowało się tam okno na ukośnej ścianie, twarde łóżko, niewielka szafa, prawie w całości zjedzona przez korniki, niewielkie okrągłe lustro krzywo zwisające ze skośnej ściany oraz biurko z krzesłem. Właśnie biurko było najpiękniejszym meblem w pokoju. Drewno koloru zielonego, ręcznie rzeźbione nogi, dokładnie wyszlifowane półki. Pod blatem po obu stronach znajdowały się szafki z drzwiczkami, natomiast nad nim stały jedna na drugiej malutkie półeczki. Cały sekretarzyk można było zamknąć drewnianą żaluzją zamykaną na zamek. Kluczyk Alisa nosiła na srebrnym łańcuszku na szyi. W końcu , w biurku znajdowało się wszystko, co miała. Książki, pamiętnik, złote pióro, pluszowy kotek, zestaw do szycia oraz jej skarb - mała pozytywka. \ Dostała ją od ojca, kiedy jeszcze żył. Było to pudełeczko rozmiarów dużego jajka . Opierało się na trzech nóżkach i było niebieskie, z paskiem diamencików. Po otwarciu, para baletmistrzów zaczynała tańczyć ze sobą krążąc w kółko po krawędzi pozytywki. Piękna primabalerina miała na sobie różową sukienkę z czarnymi falbankami zgrabnie układającymi się na krawędzi w falę oraz szare balerinki ze wstążkami wijącymi się po nodze, aż do kolana. Natomiast jej partner ubrany był w wąskie czarne spodnie oraz błękitny żakiet ze złotymi guzikami przypominający troszkę mundur marynarki morskiej ,ale ten sprawiał wrażenie znacznie miększego i delikatniejszego . Alisa uwielbiała przyglądać się tańczącej parze i wyobrażać sobie, iż sama tańczy na scenie w sukni i baletkach. Tego wieczoru było tak samo siedziała przy swoim sekretarzyku i przyglądała się zabawce. Zrobiło się już późno i wypadało się położyć do łóżka. Po krótkiej kąpieli Ali weszła na strych i zapaliła świeczkę stojącą na metalowej podstawce z uchwytem . Dziewczynka zmęczona całym dniem szybko zasnęła. Około godziny drugiej nad ranem Ali wstała zbudzona dziwnym dźwiękiem. Nie rozglądając się dookoła, otworzyła biurko,skąd dochodził' ów dźwięk. Zaciekawiona podniosła żaluzję i zauważyła ukochaną pozytywkę stojącą na środku blatu, podczas gdy piękna para w najlepsze wirowała w jej wnętrzu. - Jak to możliwe? Przecież ją zamknęłam. Melodia jednak dalej rozbrzmiewała w jej pokoju, mimo iż pozytywka była już zamknięta. Alisa dopiero teraz poczuła jak zimno jest jej w stopy . Lodowaty wiatr hulał w tę i z powrotem po pokoju . Dziewczynka podeszła do ściany ,aby zamknąć oknOj ponieważ właśnie zaczęło kropić . Deszcz nie był jakimś wyjątkowym zjawiskiem w tamtych stronach. Po prostu woda uderzała w szybę ,wydając kakofonię denerwujących dźwięków . Natomiast tamtego wieczoru krople rytmicznie uderzały w okno ,odgrywając „Jezioro łabędzie? - Niesamowite. - szepnęła. Dopiero teraz dziewczyna rozejrzała się po pokoju. Zamiast spróchniałego drewna na ścianach ujrzała bordową tapetę, twarde łóżko zastąpiło łoże z baldachimem. Na podłodze rozpościerał się wielki włochaty dywan .Biurko zamieniło kolor na głęboką czerń, a zamiast krzesła stał tam wysoki miękki fotel wyglądający bardzo zachęcająco. Zaciekawiona spojrzała w stronę , gdzie powinna stać jej komoda z ubraniami, ale jej tam nie było. Natomiast stał tam mebel, którego Ali nie rozpoznała od razu. Była to wielka wiśniowa toaletka. Na jej szklanym blacie stały flakony z perfumami, poduszeczka do pudru, pędzelki, mnóstwo słoiczków z 2 bliżej nieznaną jej zawartością. Na prawo znajdowała się ogromna szafa. Zafascynowana dziewczynka z entuzjazmem otworzyła drzwi i jej oczom ukazał się niesamowity widok. W meblu zamiast czterech brzydkich ,flanelowych sukienek zobaczyła piękne jedwabne kreacje. Nagle coś ją tknęło i obróciła się twarzą do lustra, które stało dokładnie za nią. Stało! Nie było tam pękniętego starego lustra wiszącego na ścianie i ledwo trzymającego się starego gwoździa . Widniało tam piękne obrotowe lustro wyrzeźbione z ciemnego ,dębowego drewna , gdzieniegdzie ozdobione złotą farbą . Odbicie różniło się od tego, które ostatnio widziała. Zwykle niedbale związany kitek zamienił się teraz w wysoki, schludny kok, szarą koszulę zastąpiła jedwabna fioletowa piżama, spod której wystawały różowe baleriny. Jedyną rzeczą, która się nie zmieniła, była twarz, chociaż teraz również wyglądała jakoś inaczej. Biła od niej czystość ,powaga ,spokój i zarazem zaciekawienie . Obróciła się i ujrzała jeden szczegół, którego nie było w jej pokoju . Po lewej stronie biurka były drzwi. I to nie byle jakie . Piękne ,białe , z rzeźbionymi wzorkami i kolorową szybą u góry zachęcały ,aby parez nie przejść . Ali nie mogła powstrzymać ciekawości. -Skoro tyle ohydnych rzeczy zastąpiło tyle cudownych ,to jakie sekrety mogą kryć się za drzwiami, których tak naprawdę nie ma w moim pokoju, -pomyślała dziewczynka. Powolnym krokiem podeszła do ściany i nieśmiało popchnęła „wrota" . Widok był tak piękny ,że dziewczyna zapomniała na chwilę jak się oddycha . Kiedy już wzięła wdech ,wydała z siebie ciche westchnienie zachwytu . Od zachodu do wschodu rozciągał się nadzwyczajny ogród . Dróżka po lewej prowadziła do różanego ogrodu kończącego się niedaleko niewielkiego wodospadu, który wydawał z siebie cichy . Strumyk przepływał pod drewnianym mostkiem z żelaznymi barierkami ,który prowadził do miejsca zwanego „salą muzyczną" jak tłumaczył drogowskaz . Po prawej był kącik rozkoszy jak to sama nazwała sobie Alisa . Stała tam około dwumetrowa ,porcelanowa fontanna, z której kaskadami spływała czekolada . Za słodkim rajem znajdowały dwie ,duże kanapy w stylu Ludwika XVI. Polanka w kształcie koła ,z której można było trafić do każdego z cudownych miejsc, cała była wyłożona marmurową posadzką Wzdłuż równiutko przystrzyżonego żywopłotu znajdowało się coś nad kształt podziemnego pokoju . Dziewczynka zeszła po schodach pod ziemię . Dziwny pokój okazał się garderobą. Poza wieszakami ze strojami kąpielowymi, sukniami, płaszczami ,kożuchami, były tam również stroje baletowe . Na ścianach wisiały ogromne lustra ,a bujnej ,zielonej trawy nie przykrywało nic poza wąskimi dywanami z puszystego materiału . Dziewczyna wyszła na zewnątrz ,aby rozglądać się dalej . Tuż przy drzwiach do ściany przytwierdzone były kratki na róże . Zafascynowana Ali nie mogła powstrzymać swojej ciekawości. Wzięła niewielki rozpęd i wskoczyła na metalowe rusztowanie, zwinnie przechodząc między łodygami kwiatów . Z góry rozciągał się niesamowity widok . Na północy-zachód znajdował się wielki las z niesamowitymi drzewami. Ich liście sprawiały wrażenie jakby były za szkła . Każdy w innym kolorze odbijający promiennie słoneczne od swojej gładkiej powierzchni. Natomiast na wschód od zagajnika panowała zima . Dwie wielkie góry i niewielką dolinę pokrywał biały puch . Na szczytach pasły się dzikie renifery i kozy . Zobaczyć zimę w środku lata ! To naprawdę niesamowity widok . Dziewczyna zeskoczyła na ziemię ,a po policzkach pociekły jej łzy szczęścia . W końcu miała całą wieczność ,żeby zbadać nieznane zakątki cudownego ogrodu . W duchu dziękowała Bogu za to, co właśnie ją spotkało . Złożyła ręce i zbliżyła do twarzy ,aby się uspokoić ,ale nagle dostała strasznych zawrotów głowy . Po chwili otworzyła oczy i ujrzała stary ,zaniedbany strych . Siedziała przy biurku z rękoma zaciśniętymi na zamkniętej pozytywce . -Coś to jest nie tak -wyszeptała dziewczynka, kiedy ujrzała ,że z wnętrza pozytywki jakby eliminowało światło . Otworzyła ją ,a wszystko dookoła niej stało się rażąco jasne . Po krótkim bólu głowy mogła już normalnie patrzeć Znów była w ogrodzie . Złożyła dłonie , nic się nie stało . Przyciągnęła je do siebie( po czym siedziała na twardym krześle w swoim pokoju . Uszczęśliwiona dziewczynka zaczęła płakać . -Dziękuję Ci tato ,dziękuję !!! - szeptała w ciemności ponurego strychu. 2