barbara bray 1924-2010

Transkrypt

barbara bray 1924-2010
Fot. Piotr Dżumała
167
BARBARA BRAY
1924-2010
Choć nie znzała polskiego, z zainteresowaniem patrzyła na numery
poświęcone Giacomettiemu, Baconowi, Editions de Minuit – zanim sama
znalazła się w gronie autorów. Jej nazwisko wielokrotnie pojawialo sie w
„Kwartalniku Artystycznym”. W poświęconym Haroldowi Pinterowi monograficznym numerze, który ukazał się w 2005 roku, kilka miesięcy przed
przyznaniem angielskiemu dramatopisarzowi Nagrody Nobla, Barbara Bray
opowiadając o swojej pracy w radiu BBC, przypomniała, że to jej w dużej
mierze autor Urodzin Stanley'a zawdzięczał międzynarodowy rozgłos już
na samym początku kariery literackiej. Opowiadała również o współpracy
z Pinterem i Josephem Loseyem przy filmowej adaptacji W poszukiwaniu straconego czasu – głośny autor i słynny reżyser filmowy zaprosili ją do udziału
w tym przedsięwzięciu jako wybitną znawczynię życia i twórczości Marcela
Prousta. W 2006 roku, w stulecie urodzin Samuela Becketta, Bray rozmawiała
na łamach „Kwartalnika” na temat więzi łączących ją z irlandzkim noblistą. Jej wypowiedź nie tylko dostarczała nieznanych wcześniej informacji
– „z pierwszej ręki” – o Becketcie przy pracy, lecz również była dowodem
168
MAREK KĘDZIERSKI
jej niesłychanej energii intelektualnej i rzadko spotykanego daru przedstawiania złożonych problemów prostym, klarownym językiem. A przy okazji,
rozmowy z nią pozwoliły nam lepiej zrozumieć, jaki walor intelektualny dawała Beckettowi przyjaźń z kobietą obdarzoną taką wrażliwością i kulturą. I
trzeba tu podkreślić, że czytelnicy „Kwartalnika” mieli przywilej poznania jej
wypowiedzi, jeszcze zanim dotarła do kogokolwiek w angielskim oryginale
– kiedy piszę ten tekst, relacja Barbary Bray ukazała się w Niemczech, niedługo będzie można ją przeczytać po angielsku i w przekładach na francuski,
szwedzki, rumuński, hiszpański. Pod koniec 2008 roku Bray gościła ponownie
na łamach naszego pisma – tym razem Łukasz Borowiec przetłumaczył jej
słuchowisko Przeklęta pamięć do imion – oparte na korespondencji Jonathana
Swifta z dwiema kobietami jego życia – Esther Johnson i Hester Vanhomirgh.
W kolejnej rozmowie, Bray upominała się o uznanie roli, jaką w życiu takich
twórców jak Dickens pełniły „niewidzialne kobiety”, te, o których czasami
nie wspomina się z uwagi na to, że ich związku z wielkim artystą nie sankcjonował sakrament małżeństwa.
Była przez długie lata partnerką życiową Becketta, ale dla nas przede
wszystkim ważna jest jako jego partnerka intelektualna. Niezwykła erudycja tej schorowanej u schyłku życia kobiety rzucała się w oczy każdemu
już po kilku minutach rozmowy. Ostatnim jej występem publicznym była
dyskusja na temat autora Końcówki jesienią 2008 r., w off-owym teatrzyku
na przedmieściach Paryża. Słabym głosem, odwracając głowę od i tak już
przygaszonych reflektorów, mówiła o skomplikowanej osobowości Becketta
w sposób prosty i bezpretensjonalny, coraz to, kolejnym sformułowaniem,
przypominając widowni o jakże rzadko spotykanej sztuce zwięzłego i trafnego wypowiadania się bez intelektualnej pozy o tym trudnym dziele. Pełna
pokory elegancja jej słów wydatnie przyczyniała się do lepszego zrozumienia
tematu wśród słuchających.
Widziałem ją po raz ostatni w dwudziestą rocznicę śmierci Samuela Becketta, 22 grudnia. Dzień później opuściła Paryż na zawsze. Zmarła 25 lutego 2010r
w Edynburgu. Jej odejście zauważono przede wszystkim w Wielkiej Brytanii.
Na łamach dziennika „Guardian”, Andrew Todd pisze, że Bray była jednym
z najbardziej znaczących „łączników” między brytyjską a francuską literaturą
w XX wieku. Podkreślając jej ogromne poczucie lojalności wobec Becketta i
skromność, autor artykułu zastanawia się, czy obejmująca film, dramat radiowy i telewizyjny druga faza twórczości autora Godota, byłaby tak bogata i
Fot. Francesca Bray
B A R B A R A B R AY 1 9 2 4 - 2 0 1 0
169
zróżnicowana bez Barbary, która niestrudzenie zwracała jego uwagę na
zjawiska, które mogły stanowić dla
niego inspirację, na przykład teatr No.
Todd posiłkuje się cytatami z moich
rozmów, publikowanych najpierw w
„Kwartalniku Artystycznym”. Robin
Young, w artykule w londyńskim
„Timesie”, w którym zamieszczono
zdjęcie Barbary z portretami Becketta
w tle, podkreśla, że poświęciła ona
swe życie i rozliczne talenty (jako
tłumaczka, producentka, autorka
scenariuszy i reżyserka) odkrywaniu
i lansowaniu innych utalentowanych
twórców. Jej nazwisko może nie trafiło pod strzechy, ale nazwiska tych,
których inspirowała, rozsławiała
i realizowała w radio (Becketta, Pintera, Marguerite Duras) – owszem.
Innym śladem pamięci o Bray jest
emitowany przez radio BBC felieton,
w którym mówi się, między innymi,
o subtelnym, ale trwałym i głębokim wpływie jej działalności na brytyjską
kulturę literacką, o tym, że stworzyła nie istniejący dotąd typ widowni, nowego odbiorcę wymagających i ambitnych utworów sztuki europejskiej. John
Tydeman, kierujący po niej i Martinie Esslinie działem Dramatu Radiowego
stwierdza, że publiczność literacka nie wie, czego chce, dopóki tego nie dostanie – a to, co dostała od Bray było kulturą najlepszą z możliwych.
Barbara Bray, wnuczka żydowskich imigrantów z Holandii, urodziła się
w Londynie, po ukończonych cum laude studiach w Cambridge wyszła za
mąż za pilota Royal Air Force, a jednocześnie poetę Johna Bray, z którym
wyjechała do Egiptu. Przez trzy lata uczyła angielskiego na uniwersytetach
w Kairze i Aleksandrii, po czym rozstała się z mężem, wróciła z córkami do
Anglii i podjęła pracę w BBC, gdzie poznała Becketta w czasie produkcji jego
pierwszego słuchowiska. Od 1960 roku mieszkała w Paryżu, początkowo
170
MAREK KĘDZIERSKI
pisząc do tygodnika „Observer” i uczestnicząc w cotygodniowej audycji BBC
„Critics”, a następnie poświęcając się głównie pracy translatorskiej. To ona
w znacznej mierze przyswoiła kulturze języka angielskiego takie nazwiska
jak Genet, Sartre, Anouilh, Pinget, przede wszystkim zas Marguerite Duras.
Jej przekłady Duras krytyka angielska nazwała kongenialnymi. Była jedynym
tłumaczem wyróżnionym aż czterokrotnie prestiżową nagrodą translatorską
Scott Moncrieff Prize.
Jej związek z Beckettem przetrwał do jego śmierci w 1989 r. W latach
dziewięćdziesiątych, wciąż tłumacząc z francuskiego, poświęcała wiele czasu założonej przez siebie dwujęzycznej trupie teatralnej Dear Conjunction,
która wystawiała w Paryżu utwory drogich jej autorów. Od udaru mózgu
w grudniu 2003 roku głównym celem, który sobie postawiła, było napisanie
wspomnień o tym, co łączyło ją z autorem Czekając na Godota.
Barbara Bray była osobą niezwykłej skromności. W odróżnieniu od wielu
znajomych pisarza, czasami „przelotnych” znajomych, którzy napisali tomy
relacji o swej przyjaźni z Beckettem, ona, która tak wiele z nim przeżyła,
chciała napisać tylko jego „charakterystykę duchową”. Wyjaśniała swoje zamierzenie cytując m.in. klasykę japońską. Murasaki Shikibu, autorka słynnego
portretu księcia Genji z psychologicznej powieści Genji-monogatari, zapytana,
dlaczego poświęca tyle stron osobie księcia odpowiedziała: „Nie chcę, by kiedykolwiek nastał czas, kiedy ludzie nie będą wiedzieli, że istniał ktoś taki, jak
Książe”. Barbara postawiła sobie podobny cel: „Sam i ja mieliśmy niezwykły
związek, całkowicie odmienny od czegokolwiek. Sam był istotą wyjątkową
i jego osobę powinno się uhonorować tak samo jak honoruje się jego dzieło.
Ja po prostu nie chcę, żeby zapomniano, jakim był człowiekiem”.
Barbara Bray nie doczekała się wydania w języku oryginału prowadzonych
ze mną rozmów. Na osiemdziesiąte piąte urodziny, jesienią ubiegłego roku,
podarowałem jej opublikowaną wówczas w Berlinie niemiecką wersję części
rozmów. O francuskiej – w piśmie „Europe” – wiedziała tylko, że niebawem
ma się ukazać. Nie dane jej było ukończyć książki o przyjaźni z Beckettem.
Pozostały jednak wielogodzinne nagrania i to one sprawią, być może, że
przyszłe pokolenia pamiętać będą nie tylko o wielkim pisarzu, lecz także o tej
niezwykłej kobiecie, która wystawiła mu pomnik całym swoim życiem. Jej
nazwisko nie popadnie w zapomnienie, dopóki będą wznawiane jej tłumaczenia. Ale warto, by pamiętano również, jakim była człowiekiem.
Marek Kędzierski