konferencja „motor control 2004”
Transkrypt
konferencja „motor control 2004”
INFORMACJE - - - - - ANNOUNCEMENTS NR 28 Konferencja „Motor Control 2004” AN TRO PO MO TO RY KA 2004 KONFERENCJA „MOTOR CONTROL 2004” “MOTOR CONTROL 2004” CONFERENCE Wacław Petryński* * dr, Górnośląska Wyższa Szkoła Handlowa, Katowice, ul. Harcerzy Września 3 - - - - - Słowa kluczowe: międzynarodowa konferencja naukowa, antropomotoryka, polska, informacja Key words: international science conference , antropomotorics, Poland, announcements Już po raz drugi zespół naukowców z Katedry Motoryczności Człowieka katowickiej Akademii Wychowania Fizycznego zorganizował konferencję o nazwie „Motor Control”. Pierwsza, „Motor Control 2000”, odbyła się w dniach 27-29.10. 2000 roku w Bielsku Białej, druga, „Motor Control 2004” – w dniach 22-24.10.2004 roku w Wiśle. Również tym razem wzięli w niej udział znakomici uczeni z zagranicy. Przybyli ze Stanów Zjednoczonych, Niemiec, Rosji, Litwy, Czech, Słowacji, Szwecji, Norwegii, Indii i Polski. Nie ulega więc wątpliwości, że konferencja w pełni zasłużyła na miano „międzynarodowa”. Pierwszym wykładowcą był prof. Mark L. Latash z Pennsylvania State University, który wygłosił wykład zatytułowany „Model wewnętrzny odwrotny i prosty (sterowanie siłą) a hipoteza punktu równowagi” (The Internal Inverse/Direct Models (Force Control) versus the Equilibrium-Point Hypothesis). Na wstępie stwierdził, że mięśnie są nie są dobrymi siłownikami. Ich właściwości sprężyste i tłumiące uniemożliwiają bowiem szybkie rozwijanie siły, a ponadto pętle nerwowe sprzężenia zwrotnego mają długie opóźnienia i niezbyt wielkie wzmocnienie. Następnie przeciwstawił sobie dwa spojrzenia na czuciowo-ruchowe właściwości ludzkiego ciała: inżynierskie, zgodnie z którym nasze ciało jest marnie „zaprojektowane” i sterowanie musi wyrównywać niedostatki narządów wykonawczych, oraz biologiczne, głoszące że nasze ciało jest „skonstruowane” znakomicie, znacznie lepiej niż jakikolwiek robot, i że potrzebujemy jedynie dobrej teorii opisującej jego działanie. Prof. Latash przypomniał pewne fakty historyczne. Już Kurt Wachholder zauważył, że ośrodkowy układ nerwowy musi zmieniać właściwości sprężyste mięśni (by móc je rozluźniać w dowolnym położeniu). Następnie przypomniał „paradoks posturalno-ruchowy” Ericha von Holsta i Horsta Mittelstaedta: w jaki sposób można wykonać jakikolwiek ruch zamierzony bez przełamania mechanizmu stabilizującego postawę? Z paradoksu tego wynikła „zasada reaferencji” głosząca, że w trakcie ruchu zamierzonego mechanizmy stabilizujące postawę nie są wyłączane, lecz jedynie „przeadresowywane” do nowej postawy. Punktem wyjścia do opisu sterowania ruchami, który można by określić mianem „deterministyczny”, było założenie, że by wytworzyć odpowiedni wzorzec sił w mięśniach, ośrodkowy układ nerwowy musi obliczyć odpowiednie impulsy (podniety ruchowe). Następnie prelegent omówił wewnętrzne reprezentacje ruchu – model prosty i odwrotny. Punktem wyjścia modelu odwrotnego (inverse model) jest pożądany tor ruchu, a skutkiem procesów opisanych tym modelem – ciąg podniet ruchowych (program ruchu) ukształtowany w ośrodkowym układzie nerwowym. Jednakże odstęp czasu między wytworzeniem impulsu w mózgu a jego wykonaniem przez narząd wykonawczy jest tak wielki, że konieczne jest przewidywanie stanu narządów wykonawczych w przyszłości; wykorzystanie do tego celu bieżącego sprzężenia zwrotnego nie zapewniałoby dostatecznej skuteczności. By ją zapewnić, niezbędny jest model prosty (direct model), będący opisem rozpoczynającym się od wewnętrznego odwzorowania ruchu, które poprzez ciąg podniet ruchowych prowadzi do wytworzenia pożądanego ruchu. Model odwrotny jest więc odwzorowaniem – 133 – Wacław Petryński Zauważmy, że sterowane ośrodkowo przesunięcia progu pobudzenia są jedynie sposobami wykorzystywanymi przez układ nerwowy do wytworzenia ruchu (lub, jeśli jest on zablokowany, rozwinięcia sił izometrycznych). Jako takie, wartości progów lub ich ośrodkowych składników nie należy uważać za wewnętrzne odwzorowania celu działania ruchowego. Cel jest rozpoznawany przez układ nerwowy w otoczeniu przy użyciu odpowiednich zmiennych fizycznych i nie musi być przeliczany na zmienne wewnętrzne. Również różnice między aktualną długością mięśnia a długością odpowiadającą progowi pobudzenia nie odwzorowuje błędu ruchu. Błąd jest określany wskutek porównania bieżącego położenia narządu wykonawczego a jego położeniem docelowym w przestrzeni zewnętrznej. Mechanizm sterujący może zmieniać progi pobudzenia λ dopóty, dopóki nie sprowadzi błędu do zera, jeśli to właśnie jest celem działania. Sposób sterowania przypomina metodę prowadzenia samochodu. Kierownica, gaz i hamulec są jedynie narzędziami (odpowiednikami punktów λ), które kierowca wykorzystuje do osiągnięcia pożądanego miejsca w przestrzeni. Narzędzia te mogą zostać użyte do osiągnięcia różnych miejsc bez potrzeby wstępnego przeliczania wszelkich działań z wykorzystaniem urządzeń sterowania samochodem – co i tak byłoby niemożliwe, głównie dlatego, że kierowca dzieli przestrzeń na drodze z innymi samochodami. Jak to jest w przytoczonym przykładzie – a w przeciwieństwie do formuły sterowania podnietami EMG - - - - - ciągu procesów, w którym punktem wyjścia jest tor ruchu, a skutkiem – program ruchowy, natomiast model prosty – to odwzorowanie w kierunku program ruchowy – tor ruchu. Połączenie obu tych modeli umożliwia, teoretycznie, przewidzenie skutków działania podniet ruchowych z maksymalną dokładnością oraz skuteczne wykonanie ruchu. Następnie prof. Latash przedstawił jednak argumenty przemawiające za tezą, że mechanizmy sterowania ruchami z wykorzystaniem modelu prostego i odwrotnego nie umożliwiają skutecznego opisu ruchu. Jako alternatywę przedstawił hipotezę punktu równowagi (Equilibrium Point Hypothesis, EPH). Ponieważ jest ona stosunkowo mało znana w Polsce, warto chyba poświęcić jej kilka słów. Wychodzi z oczywistego założenia, że podczas sterowania pracą mięśnia centralnie zadawany jest jedynie poziom (próg) pobudzenia, czyli zależny od stopnia rozciągnięcia mięśnia punkt λ, określający charakterystykę zależności rozwijanej przez ów mięsień siły od obciążenia zewnętrznego. Rzeczywista siła rozwinięta przez mięsień zależy od tejże charakterystyki i obciążenia, a jej graficznym odwzorowaniem jest punkt równowagi EP (ryc. 1). Jeśli zaś idzie o dalsze wyjaśnienia, to najlepiej oddać głos jej twórcom – Anatolowi G. Feldmanowi i Markowi L. Latashowi (Testing hypotheses and the advancement of science: recent attempts to falsify the equilibrium point hypothesis, Exp. Brain Research, w druku): Ryc. 1. Mechanizm sterujący określa wartość progu pobudzenia (położenie punktu λ, czyli próg tonicznego odruchu rozciągania; układ mięsień-obciążenie osiągnie równowagę w punkcie równowagi EP (przy progu pobudzenia λ1 mięsień rozwinie siłę równą obciążeniu F1 przy długości L1; obciążenie F1 i długość L1 wyznaczają położenie punktu równowagi EP). – 134 – Konferencja „Motor Control 2004” - - - - - – układ nerwowy nie potrzebuje wewnętrznych modeli lub przeliczeń w celu osiągnięcia celu ruchu. Następnie Autor przytoczył wiele argumentów przeciwko takiemu opisowi oraz kontrargumentów, świadczących o poprawności „hipotezy punktu λ”. Jako ilustracji użył opisu ruchów zamierzonych, w trakcie wykonywania których wprowadzono zaburzenia. Wreszcie podał w wątpliwość istnienie modeli wewnętrznych, prostych i odwrotnych. Wniosek ten wysnuł z faktu, że wprawdzie w stanie równowagi suma sił działających na układ wynosi zero, ale ustroju żywym wstępnie określone są nie wartości sił, lecz parametry układu – w opisie według hipotezy punktu równowagi – sztywności poszczególnych stawów, czyli położenia punktów we współrzędnych przestrzennych. Model „deterministyczny”, zakładający współdziałanie modelu prostego i odwrotnego, nie przewiduje wykorzystania takiego zestawu parametrów. Swój wykład prof. Latash zakończył optymistycznym wnioskiem, że przesunięcia punktu równowagi (wynikające z przesunięcia progu pobudzenia λ i obciążenia zewnętrznego) jest fizyczną oczywistością. Jest to podstawowe prawo rządzące zachowaniem systemu dynamicznego złożonego z narządów wytwarzających siłę (mięśni wraz z ich odruchami) w zależności od ich położenia, a takim właśnie systemem jest układ nerwowo-mięśniowy. Referat prof. Latasha stanowił kontynuację pracy, którą przed czterema laty przedstawił na konferencji Motor Control 2000. Wprawdzie nie jest tajemnicą, że Autor jest zagorzałym zwolennikiem hipotezy punktu równowagi – co skutkuje silną krytyką opisów deterministycznych, zakładających istnienie modeli prostych i odwrotnych – niemniej jego praca określa zarówno pozycję, w jakiej znajduje się współczesna nauka o sterowaniu ruchami człowieka, jak i pożądane kierunki jej rozwoju. Referat – którego tekst nie znalazł się, niestety, w książce wydanej przed konferencją – ukazuje też wyraźnie, jak daleko współczesna nauka o sterowaniu ruchami odeszła od prostych opisów w rodzaju np. schematu Schmidta. Kolejny wykład plenarny, zatytułowany „Rola rezonansu w zestrojeniu ruchów rytmicznych” (The Role of Resonance in the Timing of Rhythmic Movements) poprowadziła prof. Dagmar Sternad, również z Pennsylvania State University. W pracy przyjęto założenie, że zmienność ruchów rytmicznych stanowi oznakę procesów związanych z nieprzewidzianymi, przypadkowymi zakłóceniami (szumem) „zegara” wewnętrznego i warunków zewnętrznych. Przyjmując układ drgający jako model zadania ryt- micznego założono, że zmienność okresu i jego zmiany (przesunięcia) wynikają z niezgodności okresu docelowego i wewnętrznej dynamiki kończyn, której miarą jest różnica czasu między okresem docelowym i okresem preferowanym (czyli okresem drgań własnych). Zadaniem uczestników doświadczenia było zsynchronizowanie swych ruchów z ruchami siedmiu obserwowanych przez nich wzrokowo celów przez poruszanie w sposób ciągły jednego z trzech wahadeł. Trzy okresy drgań docelowych były dłuższe, trzy – krótsze, a jeden – zgodny z okresem drgań własnych. Rezultaty badań potwierdziły następujące założenia: • zaobserwowano przesunięcie w kierunku okresu własnego, zależne od niezgodności między okresem drgań celu a okresem drgań własnych kończyny, • zmienność była mniejsza przy mniejszej niezgodności (asymetrii) między wymienionymi okresami drgań i rosła w miarę wzrostu tej asymetrii, • niezgodność malała w miarę przesuwania się okresu drgań w kierunku drgań własnych, • kolejne okresy zbliżały się wykładniczo do okresu drgań własnych, z dodatnią autokorelacją, co świadczy o dalekosiężnej korelacji obejmującej czas do 10 cykli. Również ta praca stanowiła kontynuację wcześniejszych prac prof. Sternad. Dotyczy ogólnie zagadnień związanych z cyklicznymi wzmocnieniami i rezonansem w czynnościach czuciowo-ruchowych. Problemy te nie stanowią przedmiotu zainteresowania polskich uczonych, o czym może świadczyć fakt, że niezwykle ważny angielski termin używany w pracach na ten temat, „timing”, nie ma dobrego (a właściwie – żadnego) odpowiednika w nazewnictwie polskim. Dr Hermann Müller z Uniwersytetu w Saarbrücken wygłosił wykład zatytułowany „Zmienność ruchów w zadaniach balistycznych zorientowanych na cel” (Movement Variability in Ballistic Goal Oriented Tasks). Przedmiotem jego analiz była zmienność ruchów połączona ze stałością wyników, czyli ekwifinalność (equifinality). Autor wyróżnił trzy czynniki wpływające na ekwifinalność: tolerancję, czyli wartość dopuszczalnego błędu; szum, czyli fizyczne zakłócenia przebiegu ruchu; wreszcie kowariancję (współzmienność), czyli wyrównywanie odchyleń określonego parametru ruchu poprzez zmianę innego parametru. Autor przytoczył wyniki doświadczeń, m.in. pomiary długości kroków gimnastyka na równoważni oraz wpływ zmiany rozmiarów i kształtu obręczy kosza na celność rzutów w koszykówce. Celem prac było określenie wpływu wymienionych – 135 – Wacław Petryński czynników na ekwifinalność. Autor doszedł do następujących wniosków: • wzrost wartości dopuszczalnego błędu jest czynnikiem silnie dodatnim, • stałe zmniejszanie szumów poprawia skuteczność wykonania zadania, • współzmienność w mniejszym stopniu wpływa na ekwifinalność, a jej udział zależy od rodzaju zadania. Wyróżnił również 4 okoliczności, od których zależą względne udziały poszczególnych czynników, a mianowicie: • • • • doświadczenie, rodzaj zadania, historię uczenia się, przedmiot uczenia się. W zakończeniu wykładu dr Müller wymienił następujące problemy i obszary przyszłych badań: - - - - - • szczegółowy opis – diagnostyka różnicowa, • podstawowe mechanizmy – ekwifinalność, zmniejszanie szumów, • rola informacji o błędach – funkcja strat, buforowanie błędów, • wpływ zewnętrzny – instruowanie, skupienie woli. Znamienne jest, że również bardzo ważne w tej dziedzinie pojęcie „equifinality”, oznaczające osiąganie tego samego celu ruchu w różny sposób, czyli za pomocą różnych wzorców (torów) ruchu, nie ma dobrego polskiego odpowiednika. Wprawdzie użyte tu określenie „ekwifinalność” da się jakoś uzasadnić regułami słowotwórstwa w języku polskim (przez analogię do pojęć „ekwidystanta”, „ekwinokcjum” czy „ekwipartycja”) , ale zarówno człon „ekwi”, jak i „finalność” mają obce pochodzenie. Prof. Slobodan Jaric z University of Delaware w Stanach Zjednoczonych przedstawił referat pod tytułem „Sterowanie siłą chwytu w zadaniach wymagających pracy jedną i obu dłońmi” (Hand Grip Control in Uni- and Bimanual Tasks; napisany wspólnie z Christopherem A. Knightem i Johnem P. Scholzem). Badani mieli za zadanie zaciśnięcie dłoni na uchwytach specjalnego urządzenia tak mocno, by zapobiec ich przesuwaniu się. Przypominało to nieco badane w 1984 roku przez Rolanda S. Johanssona i Görana Westlinga zjawisko „wineglass effect” („zjawisko kieliszka wina”), polegające na wzmacnianiu chwytu delikatnego przedmiotu, jeśli zaczyna się on wysuwać z ręki. W przypadku „kieliszka wina” istniały jednak więzy dwustronne (uchwyt nie mógł być zbyt słaby, aby kieliszek się nie wyśliznął; nie mógł być jednak również zbyt mocny, by nie zgnieść kruchego szkła), a ponadto siła była niewielka. Natomiast w doświadczeniu prof. Jarica więzy były jednostronne: uchwyt nie mógł być zbyt słaby, mógł jednak być zbyt silny. Inny też był zakres niezbędnych sił. Prof. Jaric badał zależność siły chwytu obydwiema dłońmi od obciążenia, które miało charakter stały, zmienny o charakterystyce sinusoidalnej i zmienny o charakterystyce piłokształtnej; zmienna była również częstotliwość pojawiania się obciążenia. Stwierdził, że siła chwytu jest przeciętnie o 50 do 100% wyższa niż niezbędna, przy czym wartość ta wzrasta w miarę zwiększania częstotliwości zmian obciążenia. Kolejną pracę, zatytułowaną „Utrwalenie pamięci, ponowne uczenie się i przenoszenie umiejętności ruchowych” (Memory-Consolidation, Re-Learning, and Transfer of Motor Skills), przedstawił prof. Klaus Blischke z Uniwersytetu w Saarbrücken. Na wstępie omówił wzajemne zakłócanie, czyli interferencję retroaktywną (obniżone przechowywanie jakiegoś zadania A wskutek uczenia się nowego zadania B) i proaktywną (obniżone przechowywanie zadania B w wyniku uprzedniego wyuczenia się zadania A) w procesie uczenia się czynności ruchowych. Zadanie uczenia się zdefiniował jako „nabycie wewnętrznego modelu dynamicznego przekształcenia wzorca czuciowo-ruchowego”, a model wewnętrzny – jako „przypisanie wzorca sił mięśniowych (momentów w stawach) do określonego (zamierzonego) toru członu roboczego (np. dłoni)”. Utrwalenie wymaga przynajmniej 6 godzinnego odstępu między nabyciem umiejętności A a późniejszym nabyciem umiejętności B. W przeciwnym razie może zaistnieć zjawisko interferencji retroaktywnej (zmniejszenia przechowywania umiejętności A) lub interferencji proaktywnej (zmniejszenia nabywania umiejętności B). Faza utrwalania obejmuje dwa przeciwstawne procesy: osłabianie modelu wewnętrznego aktualnie „ładowanego” do pamięci krótkotrwałej (stopniowe zmniejszanie interferencji proaktywnej) oraz wzmacnianie tego modelu wskutek stopniowego spadku interferencji retroaktywnej. Przyczyny interferencji w trakcie utrwalania pamięci prof. Blischke upatruje w tym, że te same modele wewnętrzne, które kierowały wykonaniem już wykonanej czynności, nadal są obecne w pamięci krótkotrwałej STM. Dlatego wykonanie jakiegoś ruchu powoduje określoną tendencję, którą można utożsamiać ze sprzężeniem wyprzedzającym (feedforward control), zgodnym z modelem wewnętrznym nadal jeszcze obecnym w STM. Analizując prace innych autorów prof. Blischke omówił utrwalenie długotrwałe (po- – 136 – Konferencja „Motor Control 2004” wyżej 5 miesięcy), mające zastosowanie do różnych kategorii umiejętności (przekształceń dynamicznych, przekształceń kinematycznych i kolejności pracy palców) oraz swoiste dla danej umiejętności. Następnie omówił dwuetapowy model uczenia się. Pierwszy etap jest wstępną, krótkotrwałą fazą uczenia się szybkiego, którą cechuje szybki przyrost umiejętności w ciągu jednej sesji uczenia się. Wymaga kilkunastogodzinnego okresu utrwalania i angażuje głównie pamięć krótkotrwałą STM. W drugim etapie, trwającym przez czas nieograniczony, następuje stopniowy przyrost umiejętności w trakcie długotrwałej praktyki. W tej fazie główną rolę odgrywa pamięć długotrwała LTM. Następnie Autor określił następujące problemy badawcze: • Wzajemne oddziaływanie przerwy w uczeniu się (utrwalania) i okresu snu. • Nerwowe uwarunkowania przypuszczalnych procesów przekształceń pamięci. • Wzajemne zakłócanie i niepodobieństwo modeli wewnętrznych. • Uogólnianie w obrębie różnych kategorii umiejętności. Wyniki badań wskazują na pozytywną rolę snu w uczeniu się. Czuwanie utrwala daną umiejętność, natomiast powtarzana faza snu powoduje ciągłe, stopniowe doskonalenie umiejętności bez jakichkolwiek ćwiczeń; w tym okresie następują stałe, długotrwałe przemiany w pamięci długotrwałej. Na tej podstawie prof. Blischke przedstawił następujący przebieg procesów przyswajania umiejętności czuciowo-ruchowej (tabela 1): 2. Należy stosować kilkudniowe odstępy między ćwiczeniami (by wykorzystać okresy snu), 3. Nie należy aktualizować czynności A tuż przed uczeniem czynności B. Na szczególną uwagę zasługuje fakt, że prof. Blischke korzystał z ogromnej liczby źródeł, ale nie ograniczył się bynajmniej do ich zacytowania, lecz podjął próbę utworzenia z nich jednego, syntetycznego opisu. Jest to ogromna praca będąca wyrazem nie tylko dążenia do obiektywnej prawdy, ale również szacunku dla czytelnika, którego prof. Blischke nie pozostawia sam na sam z gmatwaniną nieuporządkowanych faktów. Autorami następnego referatu, zatytułowanego „Trening umysłowy w tańcu i jego wpływ na funkcje fizjologiczne” (Mental Training in Dancing and the Reflection on Physiological Functions), są prof. Anita Hökelmann i prof. Peter Blaser z Uniwersytetu im. Ottona von Guericke w Magdeburgu. W pracy tej przedstawiono model swoistej superkompensacji rozwijającej nie tylko zdolności czysto energetyczne, ale również zbornościowe (koordynacyjne). Badanym stawiano coraz trudniejsze zadania i badano przyswajanie odpowiednich umiejętności w cyklach wysiłek-odpoczynek. Do uporządkowania ruchu wykorzystano muzykę – w pracach uczonych z Magdeburga szeroko stosowane są zarówno ćwiczenia gimnastyczne, jak i taniec – a w badaniach posłużono się metodami elektrycznej rejestracji procesów zachodzących w mózgu. Ustalono następujące fakty: • Podczas treningu umysłowego pojawiają się fizjologiczne objawy obciążenia, np. wzrost aktywności Tabela 1. Proces uczenia się umiejętności ruchowych Czynnik decydujący - Rodzaj procesu czuwanie tworzenie modelu wewnętrznego w pamięci krótkotrwałej utrwalanie czas/czuwanie przenoszenie modelu wewnętrznego z pamięci krótkotrwałej do pamięci długotrwałej doskonalenie sen modyfikacja modelu wewnętrznego w pamięci długotrwałej aktualizacja czuwanie uaktualnianie modelu wewnętrznego w pamięci krótkotrwałej. Z pracy wynikają następujące zalecenia dotyczące rozkładu ćwiczeń w trakcie uczenia się-nauczania czynności ruchowych: - - Faza procesów pamięciowych nabywanie 1. Nie należy uczyć umiejętności A i B tego samego dnia (powinien istnieć odstęp – okres czuwania), mózgu, zwiększenie tętna i aktywność mięśni (skądinąd ten wniosek przypomina nieco znany już od XIX w. „efekt Carpentera”, stanowiący podstawę ideomotoryki i treningu umysłowego). • Wytężony trening umysłowy w określonych warunkach podlega ograniczeniom czasowym. – 137 – Wacław Petryński - - - - - • Silne skupienie można utrzymywać tylko przez krótki czas, a później jego natężenie szybko spada. • Wskutek umysłowego odtwarzania czynności ruchowej w częściach ciała najsilniej obciążonych w danym ruchu pojawia się potencjał elektrofizjologiczny. • Wydaje się, że muzyka wspomaga kojarzenie umysłowe i ułatwia odtwarzanie ruchów. Artykuł ten jest kolejnym ogniwem w łańcuchu prac prowadzonych w Instytucie Sportu Uniwersytetu w Magdeburgu. Cechuje je nie tylko naukowa rzetelność, ale również taneczna lekkość. Wydaje się, że warto z uwagą śledzić obecne i przyszłe dokonania uczonych z Magdeburga! Następnie na mównicy ponownie pojawił się prof. Mark Latash, który wygłosił referat zatytułowany „Synergie ruchowe i ich zmiany wskutek ćwiczeń” (Motor Synergies and Their Changes with Practice; napisany wspólnie ze Slobodanem Jaricem, Johnem P. Scholzem i Vladimirem M. Zatsiorskym). Wychodząc ze sformułowanej przez Nikolaia A. Bernsteina hipotezy o redukcji stopni swobody zdefiniował synergię jako „strukturę nerwową składników stabilizujących ważne zmienne danej czynności czuciowo-ruchowej”. Innymi słowy, jest to czynnik eliminujący niepożądaną zmienność i przekształcający ją w zmienność pożądaną, zapewniającą wyrównywanie przez określone składniki układu odchyleń, które pojawiają się w innych składnikach tegoż układu. Przedstawił hipotezę „niekontrolowanej rozmaitości” (Uncontrolled Manifold, UCM-hypothesis; słowo „rozmaitość” zostało tu użyte w sensie matematycznym). Zakłada ona, że urządzenie sterujące (controller) działa w przestrzeni zmiennych podstawowych i wybiera w niej podprzestrzeń (rozmaitość, manifold) odpowiadającą stałej wartości ważnej zmiennej w danej czynności (lub kilku ważnych zmiennych). Warto zauważyć, że słowo „controller” zostało tu użyte na określenie abstrakcyjnego modelu, a nie materialnego urządzenia. Następnie przedstawił wyniki doświadczeń potwierdzające tę hipotezę, a ściślej – przydatność takiego modelu do opisu rzeczywistości. Pracę zakończył wnioskiem, że zamiast powszechnego poglądu, iż ćwiczenia powodują „zamrażanie” i „uwalnianie” określonych stopni swobody, sterowanie ruchami i uczenie się ich należy raczej postrzegać jako wytwarzanie wzorców zmian podstawowych zmiennych związanych z utrwalaniem zmiennych swoistych dla danego zadania, czyli przekształcanie całych synergii. Gość z Uniwersytetu w Greifswaldzie, dr Ernst-Joachim Hossner, przedstawił pracę zatytułowa- ną „Paraliż wynikający z dociekliwości oraz hipoteza „punktów węzłowych” w sterowaniu ruchami” (Paralysis by Analysis and a Nodal Point Hypothesis of Motor Control; napisana wspólnie z Felixem Ehrlenspielem). Punktem wyjścia (paralysis by analysis) było wynikające z hipotezy Blissa-Bodera założenie, że nadmierne skupienie uwagi na poszczególnych składnikach dobrze wyćwiczonej czynności czuciowo-ruchowej zaburza jej sprawne wykonanie. Drugie zagadnienie, czyli założenie o istnieniu „punktów węzłowych” (nodal point hypothesis), przypomina jako żywo podobną koncepcję Piotra J. Galperina i Michaiła M. Bogena, opartą na teorii Bernsteina. Określenie punktów węzłowych danej czynności pozwala skupić uwagę właśnie na nich (na marginesie: to właśnie wydaje się istotą doświadczenia), zmniejszając liczbę kontrolowanych w danej chwili stopni swobody określonej czynności i umożliwiając w ten sposób skuteczniejsze podwyższenie jej sprawności. Dr Hossner przedstawił doświadczenia potwierdzające tezę, że skupienie na skutkach ruchu, co zmniejsza liczbę koniecznych do kontrolowania stopni swobody, podwyższa skuteczność czynności sportowych w porównaniu z sytuacją, gdy zawodnik skupia się na sposobie wykonania ruchu, co wymaga uwzględnienia większej liczby stopni swobody. Kolejny gość z Niemiec, dr Stefan Künzell z Uniwersytetu w Giessen, przedstawił pracę „Modele wewnętrzne i problem nieoznaczoności; co może wynikać z różnicy między oczekiwanym a rzeczywistym skutkiem czynności?” (Internal Models and the Problem of Underdetermination: What is Learned from a Difference Between Anticipated and Actual Action Effect?; napisana wspólnie z Ernstem-Joachimem Hossnerem). Na wstępie podkreślił przydatność modeli w opisie czynności czuciowo-ruchowych człowieka. Przypomniał określenie modelu odwrotnego, wiążącego bodźce czuciowe i zamierzony skutek ruchu, czyli przypisującego odległe skutki w środowisku do konkretnych podniet ruchowych, które pobudzają mięśnie i powodują określone ruchy. Natomiast model prosty obejmuje odpowiedni ciąg bodźców czuciowych i podniet ruchowych, których skutkiem mają być przewidziane przez wykonującego ruch odległe zmiany w środowisku. Różnica między produktem modelu prostego a rzeczywistym skutkiem ruchu służy jako sygnał błędu. Kiedy model prosty jest już odpowiednio ukształtowany, rozpoczyna się uczenie modelu odwrotnego. Sygnał błędu zostaje wykorzystany do dostosowania co najmniej trzech ogniw poznawczych: modelu prostego, modelu odwrotnego i postrzegania. Samo postrzeganie może jednak być źródłem błędów dwojakie- – 138 – - - - - - Konferencja „Motor Control 2004” go rodzaju: błędnego rozpoznania stanu środowiska w chwili rozpoczęcia ruchu oraz błędnego rozpoznania bieżącego skutku ruchu. Istnieją zatem aż cztery źródła błędów, ale tylko jeden sygnał błędu: to właśnie jest przyczyną niewyznaczalności. W większości analiz teoretycznych pomija się trzy spośród czterech wymienionych źródeł i analizuje się tylko jedno. Michael I. Jordan i David E. Rumelhart za przyczynę błędów uważają model odwrotny, Joachim Hoffmann – fałszywe postrzeganie warunków początkowych. Pojawia się więc pytanie, jaki mechanizm pozwala wykonawcy przypisać dany sygnał błędu do danego źródła? Możliwe są tu dwa wyjaśnienia: wyszukanie innych sygnałów błędów lub wykorzystanie heurystyki do przypisania sygnału błędu do źródła błędu. By rozwiązać ten problem, Daniel Wolpert i Mitsuo Kawato przyjęli założenie, że wykonujący dysponuje a priori poprawną wiedzą na temat pożądanej podniety ruchowej. Zauważmy, że pozornie absurdalny postulat o istnieniu takiej „wrodzonej” wiedzy u noworodków przedstawił w pracy „Pojawienie się celowego sterowania we wczesnym dzieciństwie; wzajemne oddziaływanie mechanizmów doświadczenia, uczenia się i mechaniki” (The Emergence of Purposeful Control in Early Infancy: The Interaction of Experience, Learning and Mechanics) również James C. Galloway. Niestety, Autor nie przybył na Motor Control 2004 i z pracą tą można się zapoznać jedynie w materiałach pokonferencyjnych. Również w psycholingwistyce istnieje podobna hipoteza: jeden z najwybitniejszych współczesnych myślicieli, Noam Chomsky, wyraził pogląd, że dzieci nie uczą się języka, lecz znają go już w chwili urodzenia i jedynie odkrywają. Wracając jednak do opisu Wolperta i Kawato, zakładają oni, że następnie w doskonaleniu czynności uczący się wykorzystują sygnał błędu, czyli różnicę między zamierzonym a faktycznym skutkiem ruchu. Proponują model sterownika PID (proportional-integral-derivative; proporcjonalno-całkowo-różniczkowy), który bezbłędnie przekształca sygnał błędu czynności na sygnał błędu podniety ruchowej. Autor zauważa, że Wolpert i Kawato rozwiązują problem niewyznaczalności jedynie częściowo. Wprawdzie, jak się wydaje, sterownik PID umożliwia przypisanie sygnału błędu do modelu prostego i odwrotnego, ale nie rozwiązuje problemu błędów w postrzeganiu. Zagadnienie to podejmuje Rick Grush, wyróżniając dwa źródła sygnałów błędów: narządy zmysłów człowieka i wewnętrzny model odwrotny. Ponownie pojawia się tu problem niewyznaczalności, gdyż liczba niewiadomych przekracza liczbę równań (czy błąd postrzegania wynika z błę- du zmysłów, czy z błędu modelu wewnętrznego?). By go rozwiązać, Grush proponuje zastosowanie filtru Kalmana, uwzględniającego rzetelność poszczególnych sygnałów. Natomiast Hossner i Künzell proponują model zakładający istnienie dodatkowego źródła sygnału błędu, analizując trzy stany: pożądany, oczekiwany i rzeczywisty. Jednakże również w tym przypadku problem niewyznaczalności pozostaje nierozwiązany, gdyż mamy w nim trzy źródła sygnału błędu i cztery źródła błędów. Dr Künzell proponuje wykorzystanie modelu uczenia się zaproponowanego przez Donalda O. Hebba w analizach sieci neuronowych i sztucznej inteligencji. Ponadto przyjmuje się założenie, że zdolność do poprawnego postrzegania otoczenia wynika z mechanizmów ewolucyjnych. Kolejna praca, którą przedstawił prof. Jan Celichowski z AWF w Poznaniu, nosiła tytuł „Sterowanie siłą skurczu mięśnia przez serie podniet ruchowych o rozmaitych wzorcach” (The Regulation of Motor Unit Contractile Force by a Pattern of Stimulating Pulses). Na wstępie przypomniał definicję jednostki ruchowej i omówił ich rodzaje: FF (szybkie męczące się), FR (szybkie odporne na zmęczenie)i S (wolne), a także dwa mechanizmy ośrodkowego sterowania siłą mięśnia: przez regulację liczby aktywnych jednostek ruchowych i przez regulację częstotliwości i wzorca pobudzania za pośrednictwem motoneuronów. Następnie opisał stanowisko badawcze i przebieg doświadczeń, w których wykorzystywano podniety ruchowe o częstotliwości 10 Hz, 30 Hz, 50 Hz i 150 Hz. W opisie procesów rozwijania siły przez mięsień wykorzystał wskaźnik wypełnienia (stosunek odległości od linii izoelektrycznej do najgłębszego rozkurczu przed kolejnym skurczem w obrębie skurczu tężcowego, do amplitudy tego skurczu). Stwierdził, że siła rozwijana przez aktywną jednostkę ruchową zależy od historii pobudzania i wzorca stosowanych pobudzeń tworzących podnietę ruchową, np. zjawisko „efektu chwytania” (catch effect) – polegające na rozpoczęciu pobudzania mięśnia krótkim pobudzeniem o wysokiej częstotliwości, a po krótkim czasie pobudzeniem „właściwym” – powoduje znaczne zwiększenie siły skurczu. W wyniku doświadczeń ustalił, że skurcz wolnych jednostek ruchowych cechuje się wysoką sprawnością przetwarzania energii, ale jest mało wrażliwy na regulację przez zmiany we wzorcu pobudzania motoneuronalnego. Dlatego wolne jednostki ruchowe są, jak się wydaje, dobrze przystosowane do uczestniczenia w długotrwałych skurczach tężcowych wymagających rozwijania stosunkowo niewielkiej, stałej siły. Natomiast siła rozwijana przez szybkie jednostki ruchowe jest bardzo – 139 – Wacław Petryński wrażliwa na zmiany w częstotliwości pobudzania. Wskutek krótkiego czasu skurczu jednostki te cechują się niższą sprawnością, a ich działanie wymaga intensywniejszego metabolizmu. Dobrze nadają się więc do wytwarzania krótkich, silnych skurczów i dobrze poddają się dynamicznej regulacji siły. Następnie omówił „obniżenie tężcowe” (tetanic depression), czyli zjawisko obserwowane we włóknach mięśniowych szybkich jednostek ruchowych szczurów, polegające na ograniczeniu skuteczności częstotliwości pobudzeń motoneuronów, tworzących podnietę ruchową, po uprzednim pobudzeniu impulsami o niskiej częstotliwości. Zjawisko to stwierdzono również w mięśniach kota. Prof. Celichowski sformułował następujące wnioski: - - - - - • Obniżenie tężcowe jest zjawiskiem wpływającym na siłę niepełnego skurczu tężcowego szybkich jednostek ruchowych przy wzrastającej częstotliwości pobudzania. • Zjawisko obniżenia tężcowego obserwuje się u różnych ssaków, zapewne również u człowieka. • Zakres obniżenia tężcowego zależy od stopnia zupełności skurczu tężcowego. Przedostatnim referatem plenarnym była praca zespołu uczonych z katowickiej AWF oraz Śląskiej Akademii Medycznej w składzie: Janusz Błaszczyk, Joanna Świder-Cieślińska, Michał Plewa, Bogdan Bacik, Henryk Król, Antoni Nawrat, Grzegorz Sobota, Barbara Zahorska-Markiewicz i Andrzej Markiewicz zatytułowana „Wpływ nadmiernej masy ciała na sterowanie ruchami posturalnymi i lokomocyjnymi” (Effect of Excessive Body Weight on Postural and Locomotory Control). Przedstawili ją prof. Janusz Błaszczyk i dr Michał Plewa. Autorzy wykorzystali do badań platformę dynamometryczną umożliwiającą pomiar wychwiań (odchyleń położenia środka ciężkości od pozycji środkowej pola obrysu stóp). Przebadano 52 kobiety, spośród których 32 wykazywały nadwagę. Pomiary na platformie dynamograficznej prowadzono z otwartymi i zamkniętymi oczami. Polegały na przyjęciu najwygodniejszej postawy stojącej, a następnie na maksymalnym wychyleniu umożliwiającym jeszcze zachowanie równowagi bez konieczności wykonania kroku lub chwycenia jakiegoś uchwytu. Stwierdzono, że u osób z nadwagą wychwiania mają mniejsze wartości (czyli nadwaga polepsza posturalną stabilność statyczną), natomiast zamknięcie oczu powoduje zwiększenie wychwiań. Następnie autorzy badali charakterystykę chodu u osób o wadze normalnej i z nadwagą. Zdefiniowano określenia „cykl chodu” oznaczające zjawiska zachodzące między dwoma kolejnymi dotknięciami podłoża piętą tej samej nogi. Okres podporu to czas, gdy istnieje kontakt kończyny dolnej z podłożem, okres przenoszenia – gdy takiego kontaktu nie ma. Stwierdzono, że prędkość chodu osób bez nadwagi i z nadwagą nie różni się, inna jest natomiast charakterystyka chodu. U osób z nadwagą czasy całego cyklu i okresu przenoszenia są krótsze, zaś okresy podporu i czasu, gdy obie kończyny dolne pozostają w kontakcie z podłożem – dłuższe. Sesje plenarne zamknął przedstawiony przez dr Michała Kuczyńskiego z wrocławskiej AWF referat „Ocena odchyleń położenia środka parcia stóp od położenia środka masy na podstawie pomiarów położenia środka parcia stóp; zastosowanie lepkosprężystego modelowania postawy stojącej” (Estimation of COP – COM Signals from the COP Data: Application in Viscoelastic Modeling of Quiet Stance; napisany wspólnie z Adamem Paluszakiem, Grzegorzem Czeczkowskim i Joanną Waszczak). Wymienione w tytule odchylenie jest skutkiem dynamicznych wychwiań środka masy względem stóp opartych nieruchomo na podłożu. By przezwyciężyć trudności badawcze ujęcia tradycyjnego, opracowano model sterowania sztywnością podczas spokojnego stania oparty na pomiarze różnic między położeniem środka parcia stóp (Centre of Pressure – COP) i położeniem środka masy (Centre of Mass – COM). Główną zaletą tej metody jest możliwość powiązania swoistej aktywności ośrodkowego układu nerwowego z ruchami umożliwiającymi zachowanie równowagi za pomocą lepkosprężystych parametrów mechaniki i dynamiki. Metoda, choć wydaje się obiecująca, nie jest jeszcze szeroko stosowana zapewne z powodu konieczności wykorzystania kosztownej optoelektronicznej aparatury laboratoryjnej i złożonych metod obliczeniowych, a także opracowania standardowej procedury badawczej umożliwiającej porównywanie wyników uzyskiwanych w różnych laboratoriach. Autor przedstawił dwie metody badawcze. W pierwszej do ustalenia położenia środka masy zbudował model matematyczny uwzględniający moment bezwładności, lepkość i sztywność ciała. W drugiej zastosował procedurę „ruchomej średniej” (moving average), wykorzystującą do obliczenia położenia środka masy dane z pomiarów środka parcia stóp przed i po momencie określenia położenia środka masy. Celem pracy było określenie optymalnych parametrów pomiaru. Niestety, pięć spośród omówionych referatów plenarnych (pierwszy referat prof. Latasha oraz prace prof. Sternad, dr Müllera, prof. Blischke i prof. Celichowskiego) nie znalazło się w materiałach pokonferencyjnych. Oprócz wykładów plenarnych w programie konferencji zamieszczono sesję plakatową i dyskusję okrą- – 140 – - - - - - Konferencja „Motor Control 2004” głego stołu. Sesja plakatowa, której przewodniczyła prof. Dagmar Sternad z Pennsylvania State University, obejmowała przegląd około 40 plakatów. Prace stanowiące ich podstawę znalazły się w materiałach pokonferencyjnych („Current research in motor control II. Theories, implementations and research perspectives in motor control”, wyd. AWF Katowice, 2004). Dyskusję okrągłego stołu poprowadził, podobnie jak przed czterema laty, prof. Mark Latash. Zaproponował dwa jej główne tematy: modelowanie i nazewnictwo w nauce o sterowaniu ruchami człowieka. Dyskusja wykazała, że modele wykorzystywane obecnie w nauce o sterowaniu ruchami są wysoce niedoskonałe. W swej pracy prof. Latash wręcz zaproponował ich odrzucenie, jednakże wiele innych opierało się właśnie na koncepcji modeli, odwrotnego i prostego, a dr Künzell i dr Hossner zaproponowali jej rozszerzenie i wprowadzenie trzech modeli: skutku pożądanego, rzeczywistego i oczekiwanego. Również nazewnictwo wymaga solidnego uporządkowania w skali światowej, choć problem ten nie jest przez uczonych postrzegany z dostateczną ostrością. Wprawdzie trudno wartościować poszczególne prace, ale moim odczuciu szczególną uwagę należy zwrócić na referaty prof. Marka Latasha i prof. Klausa Blischke. Ich zestawienie odzwierciedla dwa różne nurty postrzegania sterowania ruchami człowieka we współczesnej nauce. Prof. Latash wręcz zakwestionował istnienie wewnętrznych modeli czuciowo-ruchowych, natomiast prof. Blischke w swoich analizach i badaniach oparł się właśnie na takich modelach. Choć w roku 2004 stwierdzenie takie może zabrzmieć paradoksalnie, ale na konferencji Motor Control 2004 nadal straszyło – jak się wydaje – widmo dawnej „żelaznej kurtyny”. W materiałach znalazły się bowiem dwie prace niemal na ten sam temat: E-J. Hossner, F. Ehrlenspiel, „Paralysis by Analysis and a Nodal Point Hypothesis of Motor Control” oraz W. Ljakh, J. Sadowski, “Motor Learning in Galperin and Bogen Theory”. Pierwsza wykorzystuje źródła wyłącznie angielsko- i niemieckojęzyczne, druga – wyłącznie źródła rosyjskojęzyczne (gwoli sprawiedliwości trzeba by zauważyć, że źródła rosyjskie są starsze). Można by odnieść wrażenie, że refleksje teoretyczne wykorzystujące tożsame w istocie „punkty kotwiczne” czy „punkty węzłowe” (Hossner, Ehrlenspiel) oraz „punkty podstawowe” czy „punkty oporu” (Ljakh, Sadowski) rozwijały się zupełnie niezależnie od siebie i że w dwóch różnych rejonach świata pracowicie budowano nawet nie taki sam, ale wręcz ten sam model uczenia się czynności ruchowej i sterowania nią. Być może nie jest też dziełem przypadku fakt, że ważna w pewnym okresie rozwoju nauki o ruchach człowieka teoria Schmidta pojawiła się w Stanach Zjednoczonych w 1975 roku, a pierwsze tłumaczenie na język angielski dzieła Bernsteina „The Co-ordination and Regulation of Movements” (O postrojenii dvizenij) – w 1967 roku. W konferencji można było wyróżnić dwa nurty dyskusji: teoretyczny i doświadczalny. Nie sposób oprzeć się wrażeniu, że ów pierwszy – dążący do syntez, uogólnień i tworzenia modeli (czyli urzeczywistniania podstawowego zadania nauki: systematyzowania chaotycznie i nierzadko przypadkowo gromadzonej wiedzy) – był reprezentowany zbyt słabo. Większość referatów – 43 spośród 52 – dotyczyła bowiem prac doświadczalnych, bez wątpienia ważnych, ale ujmujących problematykę sterowania ruchami jedynie wycinkowo. Można by więc zaryzykować twierdzenie, że współczesna nauka o sterowaniu ruchami człowieka, powszechnie określana mianem „motor control”, ma muskularną „nogę” doświadczalną i wątłą „nogę” teoretyczną. By móc godnie, sprawnie i szybko kroczyć w przyszłość musimy jednak mieć dobrze rozwinięte obie „nogi”. Konieczne jest zatem poświęcenie baczniejszej uwagi refleksji teoretycznej. By to osiągnąć, niezbędne jest przewartościowanie poglądów na rolę teorii i praktyki w naszej dziedzinie nauki i docenienie bynajmniej nie oderwanych od rzeczywistości – choć pozornie tak właśnie może się wydawać – teoretyków. Stwierdzenie, że dla praktyki nie ma nic lepszego niż dobra teoria, ma znacznie głębszy sens niżby się to mogło na pierwszy rzut oka wydawać! Niestety, wszystko wskazuje na to, że na razie praktyka będzie musiała obyć się bez dobrej teorii, gdyż takiej po prostu nie ma. Jeżeli uznamy za bieguny wyznaczające obszar analiz z jednej strony opis strukturalny (motor approach), określany obecnie raczej mianem teorii planowania (prescriptive theories), z drugiej zaś opis funkcjonalny (action approach), obecnie określany mianem teorii spontaniczności (emergent theories), to na Motor Control 2004 były reprezentowane tylko te pierwsze. Gdzieś pośrodku leży hipoteza punktu równowagi, zakładająca sterowanie po części ośrodkowe, po części zaś – peryferyjne. Wewnętrzne reprezentacje ruchu nadal jednak nie dostarczają zadowalających wyjaśnień sterowania ruchami (nie mówiąc o uczeniu się), hipoteza punktu równowagi, choć interesująca i teoretycznie mająca opisywać sterowanie układem wielu mięśni i uczenie się ruchów, nie odnotowuje wielkich sukcesów, choć skutecznie broni się przed próbami obalenia. Jest oczywiste, że na modele strukturalne (np. na schemat Schmidta) trzeba spojrzeć po nowemu. Prof. Latash przedstawił suge- – 141 – - - - - - Wacław Petryński stię, by program ruchowy postrzegać nie jako ciąg wytwarzanych ośrodkowo podniet ruchowych, lecz ciąg ustawień punktów λ, regulujących poziom pobudzenia poszczególnych mięśni w zależności od ich położenia w przestrzeni, a nie sił ich działania. W takim ujęciu tkwi założenie współdziałania osoby wykonującej ruch i środowiska, gdyż ostateczne siły rozwijane przez poszczególne mięśnie, a zatem tor ruchu poszczególnych części ciała, jest zależny zarówno od woli wykonującego, jak i od oporu środowiska. Pracę na ten temat przedstawił jeden z uczestników konferencji, Alexander V. Terekhov. Może jednak trzeba by pójść jeszcze dalej i postrzegać podniety ruchowe jako impulsy uruchamiające całe złożone synergie? Wspaniałym przykładem wiary w potęgę logiki i możliwość opisania sterowania ruchami modelami typu cybernetycznego jest omówiona praca dr Künzella i dr Hossnera. Ziarno wątpliwości co do takiej możliwości zasiał natomiast bardzo wyraźnie prof. Latash. Wydaje się zatem, że nadal stoimy na rozdrożu. Może trzeba będzie zatem wyjść poza proste modele sterowania ośrodkowego i przełamując bariery dzielące różne gałęzie nauki sięgnąć po zupełnie nowe narzędzia? Optymistyczne jest to, że badacze sfery ruchów ludzkich nie ograniczają się jedynie do biologii, szeroko pojętej kultury fizycznej i psychologii. Na „Motor Control 2004” pojawiły się prace sięgające do teorii sieci neuronowych (S. Künzell), modelowania matematycznego (S. Künzell, A. Terekhov, W. Kuczyński), teorii chaosu (W. Petryński) czy sztucznej inteligencji (S. Künzell). Dla nauki o ruchach człowieka bardzo pożyteczne mogłoby zapewne okazać się również sięgnięcie do dokonań psycholingwistyki. Wydaje się, że współczesna motor control nie mogąc sobie poradzić z teorią, ucieka w doświadczenia. Wprawdzie ich wyniki ceni się bardzo wysoko – wiele poważnych czasopism naukowych publikuje z założenia jedynie „oryginalne prace badawcze” – ale często nie sposób owych wyników uporządkować i zbudować z nich rzetelnych modeli. W światowym rozwoju nauki o ruchach człowieka dotarliśmy chyba do punktu, w którym zaczęliśmy dreptać w miejscu i konieczna jest jakaś gruntowna zmiana paradygmatu, jakiś nowy, rewolucyjny impuls jakościowy, nie zaś jedynie ilościowe gromadzenie kolejnych wyników doświadczalnych. Jest mało prawdopodobne, że zasiewanie ich na mocno już wyjałowionym gruncie teoretycznym zaowocuje nagle jakimś obfitym plonem – syntetycznym, użytecznym modelem sterowania ruchami człowieka. Warto podkreślić, że jednym z tematów konferencji stał się problem nazewnictwa. Ponieważ w kuluarach używano co najmniej pięciu języków – angielskiego, niemieckiego, rosyjskiego, czeskie- go i polskiego – więc problem ów uwydatnił się ze szczególną wyrazistością. Wprawdzie wielu skądinąd wybitnych uczonych próbuje go zbagatelizować czy też odpędzić, niczym uprzykrzonego komara, ale konieczność starannego uporządkowania tej sfery naszej dziedziny nauki, i to w skali całego świata, staje się coraz bardziej oczywista i paląca. Nie ulega wątpliwości, że najpotężniejszym językiem współczesnej nauki jest angielski i że fakt ten nakłada na uczonych angielskojęzycznych szczególną odpowiedzialność za czystość i jednoznaczność języka nauki. Każda niespójność w nazewnictwie angielskim zostaje bowiem natychmiast odwzorowana i spotęgowana w innych językach narodowych. Niestety, uczeni amerykańscy – bo głównie oni kształtują język współczesnej nauki – nie chcą uznać tej swojej odpowiedzialności. Ponieważ zaś pewne niespójności w nazewnictwie wyraźnie widać dopiero z perspektywy kilku języków narodowych, więc konieczne wydaje się powołanie stałego międzynarodowego komitetu zajmującego się nazewnictwem w nauce o ruchach człowieka, lub nawet szerzej – w całej kulturze fizycznej. Z drugiej strony w polskiej antropomotoryce nie ma odpowiedników pojęć „timing”, „equifinality”, „catch effect” czy „tetanic depression”, gdyż zapewne... nie są one w Polsce potrzebne! Byłoby to jedynie ciekawostką, gdyby w istocie nie było groźne. Ogólnie należy jednak pogratulować uczonym z katowickiej AWF konferencji, która bez wątpienia była ogromnym sukcesem. Nie tylko pojawili się na niej wybitni uczeni, którzy uczestniczyli już w „Motor Control 2000”, ale przybyli również inni znakomici znawcy nauki o ruchach człowieka. Na kolejne spotkanie z tego cyklu trzeba będzie zapewne przeznaczyć więcej czasu niż niespełna dwie doby, bo już tym razem było go wyraźnie za mało. Nie ulega więc wątpliwości, że konferencja „Motor Control” zdobywa sobie coraz wyższą rangę w światowej wymianie myśli naukowej i przyciąga coraz liczniejszą rzeszę uczonych z różnych stron naszego globu. To cieszy (ale też zobowiązuje!), boć przecież w ciągu minionych czterech lat w Katedrze Motoryczności Człowieka katowickiej AWF dokonały się pewne zmiany pokoleniowe. Ważne, że nadal hołduje się tam najlepszym tradycjom i podąża – w dodatku z rosnącą prędkością – właściwym kursem. Tak trzymać! I jeszcze jedna refleksja. Na zakończenie poprzedniej konferencji „Motor Control”, która odbyła się w 2000 roku w Bielsku Białej, prof. Mark Latash stwierdził, że celem tego rodzaju spotkań jest nie tylko wymiana poglądów naukowych, ale również umacnianie starych i nawiązywanie nowych przyjaźni. Myślę, że konferencja „Motor Control 2004” znakomicie spełniła oba te zadania. – 142 –