Violetta Kwiatkowska-Wójcikiewicz "Oględziny miejsca. Teoria i
Transkrypt
Violetta Kwiatkowska-Wójcikiewicz "Oględziny miejsca. Teoria i
RECEi'óZj E rec. To zef Gurgul Violetta Kwiatkowska-Wójcikiewicz "Oględziny miejsca. Teoria i praktyka" Tow arzy stwo Naukowe Organizacji i Kierownictwa - Stowarz yszenie Wyższej Użyteczn ości "Dom Organizatora". Toruń 2011, s. 369 Fenomen prawa charakteryzuje pięć stron, a mianowicie: tworzenie. stosowanie, wykładnia . obowiązywanie i przestrzeganie. Na gruncie każdej z nich można toczyć praktyczn y dyskurs prawniczy oraz, szerzej myśl ąc , argumentacyjny . Szczególnie jest on potrzebn y w przypadku realizacji og lędzin , w przebiegu których nie sposób przewi dywać , a tym bardziej orz e ka ć, gdzie tkwi racja. Każ dy prawnik zatem musi poszuk iwać jej poniekąd sam. Z wielu powodów kluczowa w procesie i skomplikowana czynność jest poza tym wieioznacz na pod wzg lędem ję zykowym, wskutek czego ro śnie znaczenie wykładni odn o śnych ustaw, będącej istotnym instrumentem wymiaru sprawiedliwości , nieos iąga lnej bez umieszczania danych przepisów (np. art. art. 207 k.p.k., 292 k.p.c., 75 k.p.a.) w szerszym kon te kści e normatywnym. Generalnie chod zi o stosowanie prawa poleg ają ce na doko nywaniu wyboru najlepszej ści eż k i spośród różnych mc ż liwo ści ' . Z sygnalizowanych przyczyn wysoko trzeba ocenić decyzję Violetty Kwiatkowskiej-Wójcikiewicz o wytypowa niu materii naukowych rozwa ża ń . Niewąt p li wi e tematyka o ględz in miejsca jest bardzo bogata i, mimo dostę pnych na rynku licznych o pracowa ń , nie traci na aktualności . Codzienna praktyka śl edcza i s ądow a weryfikuje dotychcza s uznawane p oglądy i ukazuje zapotrzebowanie na oferty nauk pomosto wych nieodzownych w badaniach miejsc zdarzeń i śladów . Opiniowana książka niezbicie dowodzi, że właśnie tak jest. Dociekl iwość Autorki "Og l ę d z i n ..." pozwala jej na spojrzenie w nowysposób i z niecoinnej perspektywy na wydawa toby się wyeksploatowany temat. Recenzowana praca jest d o n i o sły m wydarzeniem naukowym, milowym krokiem w rozpoznawaniu istoty j warunków pomy ślności oględzin w p o stę p o wa n i ach karnym, cywilnym i administracyjnym . Obszerne, wnikliwe dzieło opiera się na bogatym pi śm iennictwie naukowym, na ana lizach praktyki i wyników bada ń ankietowych. V. Kwiatkowska-Wójcikiewicz każde żródło analizuje krytycznie i profesjonalnie. Poszczególne zapatrywania naukowe porządkuje oraz konfrontuje z ustaleniami procesowymi w konkretnych sprawach i z wypowiedziami ankietowanych, po czym przedstawia własny punkt widzenia . Niewąt p l i w ie pewnym novum jest poszerzenie tradycyjnego PROBLE MY KRYMINALIS TYKI 275(1} 20 12 spektrum ogl ę dzi n sferą tych przeds ięwz ię ć w postęp owa niach cywilny ch i administracyjnych . Autorka w swoim dotychczasowym dorobk u naukowym kładła nacisk na zagadnienia stosowan ia i wyklad ni prawa w ś w i etl e zasad kryminalisty ki i dyscyplin pokrewnych . Tym właśnie aspektom pod porządkowane s ą również zamys ły , badawcze dociekania, tre ść i struktura niniejszej książki. Składa s ię ona oprócz słowa wstępneg o i wprowadzenia z ośmiu roz dzia łów , bogatej bibliografii, wykazu aktów prawnych, orzecznictwa i wykazu tabel, które na b i eżą co i obrazowo preze nt ują poszczególne s po st rz e ż en ia . Ta konstrukcja oraz j ę zy k wykł a d u c zy ni ą go przejrzystym i przekonującym . Już stowa wstępne zarysowują ogrom problemów powstających na tle czynności z art. 207 k.p.k., art. 292 k.p.c. i art. 75 k.p.a. oraz na tle niedostatków teorii og lę dzi n w zakresie procedur zwłas zcza cywilnych i administracyjnych , co uzasadnia decyzję o napisani u tej książki (s. 11- 13) . Wprowadzenie (s. 15-24) zapowiada rozmach i warsztatową rzeteln ość dzieła. Nie li cz ąc innych ź ródeł poznania, V. Kwiatkowska-Wójcikiewicz przeprowadzita empiryczne badan ia: 832 akt spraw z obszaru Sądu Okręgo wego w Toruniu dotyczących 1066 kradzieży potączonych z włama niem, wszystkie zakończone prawomocnymi decyzjami, poc hodzące z 2010 r., zrealizowa no w nich ł ą czn i e 988 o g l ędzi n miejsc , a takż e ankiet wypetnionych przez 727 respo ndentów (sę dziów , prokuratorów, policjantów, urz ę d ników) . Trafnie też zaakcentowała widoczną szczególnie na p ocząt k u XXI wieku płynnoś ć problematyki ważnej z punktu widzenia procesowego i pozna wczego (s. 15, 17, 20 ,21 ). zm iennośc i zagadn ień o gl ęd zi n miejsc zda rzeń decyduje szereg czynników, w tym postęp y urbanizacji oraz industrializacji kraju i rozwój techn ik laboratoryjnych radykalnie skracających czas oczekiwania na wyniki nie których ekspe rtyz. Pozytywnie wypada ocena wyt oż enia przez Au to rkę we Wprowa dzeniu czterech hipotez oraz p ięc iu zastoso- ° 85 RECENZJE wanych metod bada wczych. Dz i ę ki temu czytelni k łatwiej może śledz ić ich wy konaws two i e fe ktywność (s. 21) . Warto si ę tutaj z asta n o w ić, jakich odpowiedzi by udzielili adwokaci, gd yby ró wni eż oni otrzymali odpowiednio zmodyfikowane ankiety. Czy i co nowego zawie rałyby anonimowo przez obrońców wy rażane punkty widzenia? Wy· daje się, że prokurato rom mogłyby dać sporo do myślenia . Rozdział I "O gl ę d z i n y - zagadnienia podstawowe" (s. 25-76) ma kluczowe znaczenie dla wytyczenia pól przyszłych rozważań. Wskazują na to choćby takie podtyt uły jak: . P oj ę c i e o qlędzin" (s. 25), "Og l ę d z i n y jako czynność procesowa" (s. 40 ) czy "Rodzaje oględzin ze szczególnym u wz g l ę d n ie n i em o g l ę dzin miejsca" (s. 65). Podobni e jak silna fenden cja do krytycznego analizowania licznych definicji p oję ć istotnych dla napisania tej pracy. Pewne, niekiedy trudne do prz e b rn ię ci a kłopoty , bio rą się z wieloznacz ności między innymi słowa "dowód" oraz nieadekwatności i wieloznaczności pojęcia "og l ę d z i n y" . Autorka bezbłędnie wskazuje na sensowność wykorzystania w postępowaniu cywilnym i administracyjnym kryrninalistycznego dorobku w tym przedmioc ie (s. 27) . Także trafnie uzasadnia fundamentalne znacze nie o glę dzin (s. 25 i passim) oraz proto k oł u i audiowi zualnej dokumenta cji tej c zyn ności . N al eż y tu pamię t ać o nieabsolutyzacj i protokolarnych zapisów, bowiem desygnat danego s łowa zanim zostanie zapisany w protokole jest postrzegany kilkoma zmysła m i, po czym podlega operacjom kwalifikowania, interpretowania i nazywania. Autor recenzji podjąłby dyskusję z poglądem reprezentowanym np. przez R.A. Stefańskiego , że zwłoki nie są osobą ani przedmiotem. Praktyczny aspekt tego poglą du skła nia do przypomnienia stanowis ka cywilistów , ż e z włoki mog ą być trak towane jako rzeczy, z tym jed nak z a s t rz e ż en i e m, że nie mogą być przedmiotem obrotu ". Ze stanowiska interesów wymiaru s p raw i edl i w ości, których kwint ese n cj ą jest adekwatno ś ć wyro ku i faktów, zapatrywanie cywi listów odpowia da potrzebom praktyki śledczej. Nie sposób pozostawić bez poczynienia stosownej uwagi przytaczanej na s. 61 kontrow ersyjnej, a pochodz ą cej z "Kryminalistyki" B. H ołysta tezy o dopuszczalności zaniechania og lędzin pod trzema taksatywnie podanymi waru nkami. Weryfi kacja zaniechania tych przes ła ne k m oż e oz nac z ać zadeptanie lub ko nt am inację śla dów, a ta kże niszczenie wrażliwych ślad ów w związ ku z upływem czasu. Og lęd z iny przeprowadza się nie tylko po to, żeby zabez pi e czyć śl a dy, ale także dla wykluczenia ich o bec n ości. Stwierdzenie braku ś la d u ma swoj ą wy mowę, od której nieraz zależy wynik procesu karnego. Ów brak musi być jednak udokumentowany zaprotokołowaną czynnością p rocesową. Krytyka taki ej możliwości odstę powania od oględ zi n poparta jest celnym i i potrzebnymi analiza mi poj ęc i a miejsca zdarzenia. Im dalej od punktu realizacji czynu, tym liczniejsze i cenniejsze mo ż n a niekiedy o d n a leź ć ś la d y. Ten wniosek potwierd za np. cytowany przez Autork ę sł y n ny w USA kazus O.J . Simps ona (s. 74-76) . 86 Porządkującym ten dyskurs naukowy jest rozdział II "Oględziny miejsca a wybrane zasady procesowe" (s. 77- 109). Refleksja nad nimi jest w pe łni uprawniona i n ie z b ę d n a , g dyż zaw ierają one wa ż ne dyrektywy interpretacyjne przepisów procedowania. Autorka przekonują co wykazała, że oczywisty jest zw iązek m iędzy oględzina mi miejsca zdarzenia a powszechnie znanymi zasadami procesowymi' . Kryminalistycy (np. T. Hanausek) proponu ją własny katalog zasad realizacji czynności procesowo-kryminalistycznych (s. 79) , a nawet zbiór odnoszący się bezpośrednio do oględzin (s. 80). V. Kwiat kowsk a-Wójcikiewicz traktuje te pomysły ze zrozumiałą powściąg liwo ścią (s. 80, 81). S ł u sz nie nie okazuje dla nich entuzjazmu, po n i eważ spra wiaj ą wraż e ni e mn oże ni a na s iłę i po ni ek ą d udziwniania owych re gu ł i kopiowania naczelnych zasad procesowych. Kryminalistyczne kanony praworząd n o ści , obiektywizmu, szybkości, aktywności , e fektywności itp. to widoczne powtórzenia z polskich procedur, a nawet Konstytucji RP (s. 81). Z uwagi na obserwowaną praktykę osobno trzeba stanowczo wesp rzeć postulat zadbania o nieujawnianie osobom postronnym danych zebranych w czasie o ględzin miejsca zdarzenia (s. 81). Niestety w ostatnich latach w mediach bardzo częs to p oj a wiają się "przecieki" z przebiegu tych cz y n n o ś c i. Tego rodzaju przekazy są m i m o w o l ną p odp o wi ed z ią dla sprawcy i zmniejszaj ą szanse procesu karnego. Fundamentalne prawo do informacji nale ży rea l i z o wa ć roztropnie. Dla wiel u zastanawiające jest , o ile wzrosły koszty procesów wskutek nierespektowania zasad, np. obiektywizmu , szybkości , tajności oględzin , albo ile śledztw zakończyło się fiaskiem, wzglę dn ie nietrafionymi wyrokami wskutek uchybie nia podstawowym zasadom o glę dzin . Dobrze s i ę sta ło, że V. Kwiatkowska-Wójci kiewicz daje w tym temacie aż tyle do przemyślenia . Najobszerniejszy rozdzi ał III dotyczy "Teorii oraz praktyki og lęd zi n miejsca zdarzenia w polskim procesie karnym" (s. 111-236). Spoś ród zaga d nień wartych odnotowania należy wyłonić gru pę szcze gólnie zaci ekawiającą swymi kontekstami . Ten rozdział odpowiada na pytania o stan praktyki i teorii oględzin. ile teoria, czego dobitnym wyrazem jest opiniowane dzi eło , dostarcza pracuj ący m na miejscu zdarzen ia rzetelnych m at e ri ałów , to robienie z nich uż yt ku nie napawa optymizmem. Prezentowane badania akt spraw uja wni ają liczne niedostatki dzi ał a ń na tej scenie, ale prz ed stawiają też dobre pomysły naprawy. Może s ię s pod o bać syntetyczne, trzypunktowe uję c i e celów oglę d zin miejsca (s. 114). Chodzi d ok ład ni e o planowe , racjonalne, dobrze zorganizowane poszukiwanie t a m że odpowiedzi na siedem tzw . złotych pyt a ń. Zadaniem oglądających jest odnalezienie i utrwalenie materialnych podwalin ujawniania prawdy' . Wiele mówiąca , za powiad ająca nowe spojrze nie na poruszane zagadnienia jest angielska terminologia crime scene management oraz crime scene investigators (s. 127 i in.). Zwrot "o g l ę dz iny miejsca zdarzenia" nie bez powodu zast ę p uj ą słowa "za rz ą dza n i e miejscem przestęp- ° PROBLEMY KRYMINALISTYKI 275(1) 2012 RECE:-:Z)E stwa ", g d yż stojące go realizowanie go przez profesjonalnego lidera na czele fac howego zes połu oznacza nie tylko sprzyja poważne i podpi sania traktowanie proto koł u oględ zin o bowiązku odczytania (a rt. art. 150, 151 k.p.k.). stwierdzenie zastanego stanu rzeczy, wykrywanie i zabezpieczanie śladów , lecz t a kż e ich ostroż ne, wstęp ne ocenianie, aby mogły służyć natychmiastowemu uruchamianiu V. Kwiatkowska-Wójcikiewicz obficie cytuje i wnikliwie komentuje przepisy ustaw i n i ż s z ej rangi aktów prawnych. Niektóre z nich, jak na przykład pa ragraf 82 pkt 3 Za rzą lub kory gowaniu innych czynności ś ledczych . Odrębnym, tylko pozornie łatwym, zagadn ieniem jest wytyczenie gran ic po la penetracji (s. 116). W protokole o g l ę d z i n (szkic u, foto grafii) zawsze należy je wyrażn ie udokumentować . Sens zagadnienia może wyjaś nić na- dzenia KGP stanowiący , że "og l ę d z i n y osoby obejmują c i a ło , a w razie potrzeby odzież osoby" (s . 175), wymagałby jakieg oś doprecyzowania. Zdaniem J. Shena odzież jest czułym rejestratorem śladów przestępstwa , wobe c stęp uj ące zwłoki zdarzenie. T u ż za pasemdrogowym znaleziono mężczyzny . Og l ę d z in y nocą. P o czątko w o sji, że nic pok rzyw dzon y, s ię nie i dąc miejsca prze prowadzono s prz e c i wi a ło przyj ęc i u pob oczem , wer- został p ot rąc o ny przez samochód, a siła tego uderzenia odrzuciła go za rów. N a stęp n eg o dnia je d nakże udano s i ę tam że celem pełn iejszego obejrzenia tego mie jsca i wtedy sem jezdni i punktem między położen ia zwłok zauważono pa - metalo- czego zmiany na ciele należy ocen iać w kontekście wyników obserwacji tej ż e odz ie ży . Z zaciekawieniem czyta się frazy na temat d o ś ć powszech neg o p oglądu o niep owtarzalno ś ci o gl ę dz i n (s. 17 9 i passi m). Wydaje się jed nak , że tę ce ch ę n ależ ałob y postrz e gać serio, ale tyl ko z dyd aktycznego czy psycholo - gicznego punktu widzenia. Teza o n i e powta rzaln o ści ma walor mobilizowania wykonawców czynności. I chocia ż rzeczywisto ś ć przemawia jednoznacznie, że tak wła ś nie można znaleź ć przykłady pokazujące, że o g l ę wy pręt , który zidentyfikowano jako narzędz ie zabójstw a. bywa , to To znalezisko oznaczało radykalny zwrot w sprawie, ale przed sądem nie obeszło się bez pewnego zawirowania, gdy obrona zarzuciła celowe podrzucenie na pobocze na- dziny przeprowadzone po rzę dzi a, kfó rego w czasie o ględzi n tam prz e ci eż nie był o . Os k a rżenie musia ło udowo dnić , ż e nocne oględzin y nie o b ej m o w a ły pasa jezdni ani pob ocza. Nie po koją ustalenia Auto rki , ż e prokurator bardzo rzadko uczestniczy, a tym bardziej nie kieruje og lędzinami miejsca (s. 140). Zapewne przyczyn tego stanu rzeczy jest ale jedna z istotniejszych łączy się z osobowośc ią danych podmiotów. Wca le nie bierze się udziału w oglę dzinach lub tylko s ię w nich asystuje , bo się p rze żywa kom pleksy nieumiejętności. Jednakż e trzeba się odwawięcej, żyć, zacząć praktykowanie og lę dz i n w polu, a z czasem się je n apra wd ę polubi. Za tym pójdz ie lepsze rozum ienie wymowy miejsc w ydarzeń . Ich bezpo ś red n i o g lą d jest treściowo (informacyjnie) wyrazistszy w porównaniu z za- proto kołowanym książki , opisem. Zamykając ten fragment oceny nie od rzeczy będzie konstatacja, ze formowan ie upływie czasu, zdarza s ię , że bardzo długiego, pozwalają odnal e ź ć nowe dowody na miejscu popełnienia p rzestę pstw. W rozdz iale IV znajduje s i ę z wię zł e p rzeds tawienie "Oglę dzi n miejsca w wy branych procedurach karnych innych państw" (s. 237-251), to jes t dzies i ęciu unijnych (Portugalii , Hiszpanii, Włoc h, Niemiec, Fran cji, Austrii, Czech, Ł otwy " Estonii i Bułga rii) oraz sześciu spoza UE (Lich tensteinu , Szwajca rii, Rosji , Serbii , Albanii i Czarnogóry). W lekturze tego fragmentu uderza wspólnota prakseologicznych i kry- minalistycznych reguł realizacji og lędzin miejsca zdarzenia (s. 237). D o ś wi a dcze n i a nabywane w zakresietechnikiitaktyki w tym w z g lędZ ie mają uniwersalny charakter. Zas ta- nawia ró w n i e ż znaczące , a nawet do ść - jak z au w aż a Autorka - za s ka k uj ą ce z róż n icowa ni e prawnej strony tej czy n ności. Najistotnie jsze dotyczy pod miotów za rz ądza jącyc h t ą i n styt u cj ą p rocesowo-po m ostową . Otóż w jednej grupie państw ( sę d zi ów stanowi ona do spraw domenę sę dz iów śledczych post ę po wa n ia nie jak w Polsce, łączen i e dwie kwestie szcz e g ó łow e . Pierwsza wią że się z pytaniem, czy z og lędzi n zw łok przeprowadzonych na miejscu ich znalezienia n a l eż y s po rządzić osobny p rot o k ół (s . 182) . Wydaje się , że nie . Stan zwłok i miejsca powin no szukaniem, p rz e słuchani em etc. N iewątpliwie prz emawi aj ą za tym argumenty natury pragmatycznej, ekonomicznej. Ten fragment ks iąż k i jeszcze mocniej utwierdza w przekonaniu o ja łowości raz po raz wszczynanych się opisywać w jednym, wspólnym dokumencie, bo m i ędzy nimi zachodzi śc i sła , niejakoorganiczna łą czn oś ć . Co nieraz doskonale się wyczuwa w procesie rozszyfrowywania znaczeń dokonanych s postrze żeń . Druga kwestia wynika z ko ńcowej fazy oględzi n (s . 159, 184). Prokurator win ien za t ros zczyć si ę o zapewnienie jej wł aściwe go poziomu merytoryczneg o, To ostatn i, m ożna by rzec , dzwonek by prz yjrze ć s ię przebiegow i i efekt om obserwacji, czem u PROBLE MY KRYMINALISTYKI 275(1) 2012 w drugiej zaś - powierzono ją przygotowawczego), grupy og lędzinowej powinno być czymś podobnym do castingu. Jego istota polegałaby na doborze fachowców do odegrania przypisanych im ró l. Żeby zamknąć p roble matykę dokumentacji miejsca oględ z in , a zwłaszcza p roto k oł u , n a leż y poruszyć jeszcze oska rżycielow i publicznemu lub (iak w Szwajcarii) jemu oraz sędziemu, a w prostych przy padkach także policji (s . 238 i passim). Ponadto zwraca uwag ę dominacja u no rmowań p rzewiduj ąc yc h , o gl ędzi n dysput nad pytaniem, kto na etapie gotowawczego powinien być analogicz- z eksperymente m, prze - postępowania uprawniony do przy - zarząd za nia czynnościami przewidzianymi wart . 207 k.p.k. Wydaje s ię , że dla odkrycia p rawdy profesja po dmiotu per se nie ma żadne go znaczenia. Sedno zagadnienia zasadza oso bistyc h, indywidualnych prawnika, a nie na fakcie się na kwal ifikacjach konkret nego p rz yn ależnoś ci do korpusu sę dzi ów lub p roku ratoró w. 87 RECENZJ E W pon iekąd inny świat przenoszą czyteln ika dokonywa- ne w roz dz ia łac h V i VI prekursors kie analizy odpowi ednio "Teorii oraz praktyki og lędzi n miejsca w pols kim procesie cywilnym" (s. 253-268) i "Teorii oraz praktyki og lędz in miejsca w po lskim proces ie admin istracyj nym " (s. 269-280). Niezmiernie rzadko znawcy pozakarnych rodzajów procedowania wy kaz ują tyle zrozum ienia istoty oględzin , ile zawiera zdanie E. Iserzona, że są one środk iem dowodowym, który bardziej niż wszystkie inne czyni zadość postulatowi bezpośrednioś ci (s. 269) . Sentencja profesora administratywisty tym bardziej rzuca się w oczy. że z ustaleń V. Kwiatkowskiej-Wójcikiewicz niedwuznacznie wynika doś ć fatalny sta n rzeczy . Ob i e cujące jest to, że op rócz przejawów niewyczuwania jej sensów i warunków sine qua non owocności realizacji nie brak cywilistów dostr ze gają cyc h def icyt naukowych opracowa ń problemu (s. 254 i in.) . Jego czułe punkty ujawnia praktyka dostarczająca przykładów nieracjonalnych powtórzeń og lędzin teg o samego przedmiotu (s. 259, 260 ). Skutek - zbędny wzrost kosztów procesowych, p rz ew l e kłoś ć rozpatrywan ia sprawi, poś red nio, nadweręża nie p restiż u wymiaru s p rawied liwości. A n a l iz u j ąc tab ele i liczby il ustrując e efek ty anki etowania urzędnikó w admi nistracyjnyc h (s. 27 2 i passim ), nie sposób o p rzeć s i ę wraż eni u , ż e niemał e rezerwy mo ż li wości z jednej strony prz yśp i e s z a n ia decyzji administracyjnyc h, a z drugi ej po prawiania kondycji s po łecz nej i eko- realiów śledczo-dochodzeniowych. Świadczą o tym mię dzy innymi rejes tr u ch yb i e ń w proto kołach oględzin miejsca (s . 296 , 297 ) oraz bog aty zestaw zasad , z uwz g lę d n ie n iem których na le ży spo rzą dzać te n ż e prot okół oraz jego załącz niki: szkic, łoto grafie , filmy .Trze ba podzielić niepokój Auto rki zpowodubynajmniejn iesporadycznego rezygnowaniaprzez po licjantów z og lędz in i kontentowania s ię tylko spisa niem notatki urzęd owej o nieraz dziwacznej treś c i (s. 309 , 310 ). Pewnym niedoprecyzowaniem trąci - rnutatis mutandis- twierdzenie , jakoby także Kodeks postępowania karnego nie okreś lał , co pow inna uwzg lę dniać dokumentacja ogl ędzinowa (s . 282) . Artyk uły 143 paragraf 1 pkt 3, 147 paragraf 1- 5 i 148 paragraf 1 k.p.k. te ws kazania bowi em zawi e rają. Czy w pełni z a do wa l aj ące, to już inn a kwestia. Tak jak jeszcze inny m praw ie nierozwią zywalny m zag adnieniem pozostaje n iejednoznaczno ś ć pojęć uż ywa n yc h w protokole. Na poziomie stricte filozoficznym wyrażali to H.-G. Gadamer czy 8. Skarga, według których ludzie mają duży prob lem ze zrozum ieniem danych wyrażeń . Ich zdaniem ludzie nie mówią do siebie sztucznym językiem . Ponadto pojęcia są nosicielami znaczeń otwartych na przemiany, przy czym każde jest inter pretowane w świetle już zdob ytej wie dzy i nigdy niekoń czą c e g o s i ę doświ ad cza nia'. Z tych względ ów d ostępne słownik i (terminologii) o gl ędzin wp rawd zie są pewnym, acz nie bez res zty sku- tecznym remedium na niejas ność zapisów w protokole. R e k a p itu luj ą c nomicznej interesantów kryje stan stosowania w praktyce art . 75 paragraf 1 in fin e k.p.a. Wystarczy prześledzić to na prostym , autentycznym przykładzie wykładni i stosowan ia art . 30 ust. 5 Pra wa budowlanego. Właścicie l domu, któ- swo je p rzemyś l enia , V. Kw iatkowska- -Wójcikiewicz chyba trafnie diagnozuje, że stwierdzone niedostatki protokołowania wynikają z tego, że "realizujący oględ ziny miejsca nie mają świadomości , jak ważną rego dach przecieka, a woda deszczowa zalewa mieszkanie, zg łasza do wł aściwego urzęd u zamiar wykonania fu nkcj ę peł n i na w jej trakcie dokumentacja techniczna, zwł asz cza n i ec i e rp ią cej zwł oki z koni e cz noś ci doznaje o gra n icz e ń zasada bezpośredni o naprawy dachu i zaraz c h c iałby ją ro z p ocz ąć . Urzędnik jedn ak , zgodnie z brzmi eniem cytowanego prze pisu Prawa budowl anego, poucza go , że pod grożbą ponoszeni a kary z art. 90 tej ustawy wpierw bez czynnie musi wycze kiwać na upływ 30 dni, to jest do chwi li up ływu te rm inu wnoszenia sprzeciwu. Nawet wtedy, gdy wystą pienie z nim jest wprost niewyobra żaln e , c h oc i aż b y z racji usytuowania uszkodzone go bud yn ku w g łęb i wła snej d zi a łki , nie przy ulicy ani przy granicach z sąsi a dami . O kolizji inte resów przeto mowy być nie moż e . W tak ich sytuacjach nie zwł oczn a reakcja urzędni cz a na zgłos zenie w oględzinach połączonych z wizją lokaln ą , był aby wyrazem res pektowania dyspozycji art . art. 7, 8, 35 paragraf 1 k.p.a. Byt n o ść na mi ejscu quasi remo ntu, wyrażająca s ię ści ta czy n ność w procesie karnym i s po rządzo gdy na etap ie p o st ę p o w a n i a jurysdykcyjnego" (s . 3 11). W ostatnim rozdziale twó rczo omawia s i ę relacje " O g l ę dziny miejsca a inne czy n ności procesowe oraz kryminalistyczne " (s. 313- 336). Niniejs zy tyl u ł suge ruje istnienie sprz ężeń m i ędzy badaniami z art. 207 para graf 1 k.p.k. z przeszukaniem miejsca, odtworzeniem zdarzenia, przesłuchaniem , wi zj ą lokalną i in. Trzeb a podzi elić punkt widzen ia Aut ork i n iezg ad zaj ąc ej s i ę z T . Hanauskiem , który obo k og l ę dzin miejsca wyróż nia też m.in. penetrację , oglę dziny zwło k w miejscu znalezien ia (s . 31 3, 314 ). Przykła dowo bowi em pe netracja i poszukiwanie wzg lędnie przeszu kanie to syno nimy, oględ ziny zwłok i mie jsca , gdzie je zlokalizowano, sta n o w ią za ś czynności niepodzielne nie- zdarzenia. obejrzenie awarii i topografii d z i ał k i racjonali- jako z sa mego przeznaczenia. Osob ne ich post rzeganie zował aby moż e proces decyzyjny. Stanowiąca przedmiot rozwa żań w rozdziale VII pro- blem atyka "Dokumentacji o ględzin miejsca zdarz enia" (s. 28 1-311) poj awi ała si ę już prz y omawianiu szero ko pojm owanej prakt yki. Tutaj jed nak z osta ła potraktowana kompleksowo z wy łu szc ze niem podstaw prawnych, celów, znaczeń i sposobów realizacyjnych . Wszystko wyłożone z naukową w n ik liwością , komunikatywnie i z wyczuciem 88 realnie zagraż ać - jak poucza dowodowej. d o św i ad c z en i e - ob- ni żeniem skutec zności N aw i ąz uj ą c natomiast do starej, bardzo szerokiej def inicji dowodu w uj ęciu prof. UJ Józefa Rosenb latl a, podług któ rego dowod em jest "og ó ł okol icz nośc i i powod ów przem awiających za prawd zi w o ś c ią lub nieprawdzi wośc ią (...) pewnego Iaktu'", na leży opowiedz ieć s ię za wygaszaniem jako nieistotnego i raczej nierozstrzygaln ego sporu o to , PROBLEMY KRYMINALISTYKI 275(1) 2012 RE CE NZJE czy wizja lokalna i o gl ędziny sta nowi ą jedno czy dwa róż ne pojęcia . I czy wizja m oż e b yć dowodem (środk ie m dowodowym), jakim są oględz iny . Stanowi ona swobodnie przez organ procesowy oce nian ą ..o kolicz n ość . przemawiającą za p rawdziwością lub nieprawd ziwości ą" podejrzen ia, a na s tę pni e oskarże nia . W "Zakończeniu " (s. 337-341 ) rekapituluje si ę przeprowadzone badania i analizy wyprowadzaj ąc z nich najważ niejsze wnioski. Są one na ogół krytyczne. Poziom og l ę dzin, a przede wszystkim faktyczna u żyt ec zność efeldów tej czynności w procesie wykrywania i identyfikowania sprawcy kradzieży z wła man i e m jest daleka od oc zekiwa ń . W brakach w zakresie wyszkolenia i n iewlaści wej o s obowośc i og lądaj ącyc h miejsca z da rze ń tkwią - zdaniem V. Kwiatkowskiej-Wójcikiewicz - przyczyny z łego obrazu rzeczy. Logicznie wi ęc zmian na lepsze upatruje w samodoskonaleniu i szkoleniu kandydatów do zespołów oględz inowyc h . Przy czym nie każde cechy osobowości u zasadniają włą czenie prokuratora, policjanta, specjalisty czy biegłego do ich s kła du . Chodzi o ludzi odpowiedzialnych. którzy c hc ą, dużo mog ą i jeszcze więcej zmysłami wyczuwają. Graco zac hęcam do lektury k s i ążk i mą drej , wyważo nej i niezmiernie i nteresującej. Tych, którzy dopiero myślą o ś ledc zym lub eksperc kim fachu, i fych, którzy p o s z u k uj ą sposobów pog łębienia własnego profesjona lizmu. Autorka, nauczyciel akademicki , twórczo w jedno łączy uniwersyteckie i praktyczne spojrzenie na kluczowe problem y procesu karnego. Wartoje poz nać . I PROBL EMY KRYMINALISTYKI 275(1) 2012 PRZYPISY 1 Precedens w polskim systemie prawa, pod red. A, Ś ledzińskiej-S imon i W_ Wyrzykow ski eg o, Za kład Praw Cz łow ieka Wydzi ał Prawa i Administracji UW. Warszawa 20 10, s, 44 , 45 , 94, 95; T.T. Koncewi cz : Bariery naszego myśleni a o roli s ę d zi ów (cz. 1). P o m i ęd zy perspektywą un iwersalną po l s k ą i e u ropej s ką , .Palestra" 2011 , nr 9-10, s. 188-1 91 . 2 Kodeks cywilny z komentarzem, tom l, pod red. J . Winiarza, Wydawnictwo Prawn icze, Warszawa 1989, s. 59. 3 Szerzej R_Kmiec ik , [w:) Proces karny. Część ogólna, Kantor Wydawniczy Zakamycze, Kraków 2006, s. 68-145. 4 Z aprobatą trzeba się odnos ić do wyrazistości eksponowania w recenzowanej pozycji znaczenia zabiegów z mi e rz aj ą cy c h do ustalenia prawdy materialnej, której zasa d ę niektórzy chętnie by wy kre ś li li z Kodeksu po stępo wania karnego; por. w tym wz g l ę dzi e M. Dąb rows ka -Ka r das : W kierunku kontradyktoryjno śc i procesu karnego , "Mida" 2011 , nr 3. 5 B. Skarga : Człowiek to nie jest piękne zwierzę , Wydawnictwo Znak, Kraków 2007 , s. 205-207; H.-G. Gadamer: Rozum, słowo , dzieje, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 2000, s. 20 i passim. 6 Cytuję za R. Kmiec ik , [w:) Prawo dowodowe . Zarys wyk ładu , Kantor Wydawniczy Zakamycze, Kraków 2005, s. 25 , gdzie Prołeso r p rze k o n uj ąc o rozwija daną op cję . 89