Violetta Kwiatkowska-Wójcikiewicz "Oględziny miejsca. Teoria i

Transkrypt

Violetta Kwiatkowska-Wójcikiewicz "Oględziny miejsca. Teoria i
RECEi'óZj E
rec. To zef Gurgul
Violetta Kwiatkowska-Wójcikiewicz
"Oględziny miejsca. Teoria i praktyka"
Tow arzy stwo Naukowe Organizacji i Kierownictwa
- Stowarz yszenie Wyższej Użyteczn ości
"Dom Organizatora". Toruń 2011, s. 369
Fenomen prawa charakteryzuje pięć stron, a mianowicie: tworzenie. stosowanie, wykładnia . obowiązywanie
i przestrzeganie. Na gruncie każdej z nich można toczyć
praktyczn y dyskurs prawniczy oraz, szerzej myśl ąc , argumentacyjny . Szczególnie jest on potrzebn y w przypadku
realizacji og lędzin , w przebiegu których nie sposób przewi dywać , a tym bardziej orz e ka ć, gdzie tkwi racja. Każ­
dy prawnik zatem musi poszuk iwać jej poniekąd sam.
Z wielu powodów kluczowa w procesie i skomplikowana
czynność jest poza tym wieioznacz na pod wzg lędem ję ­
zykowym, wskutek czego ro śnie znaczenie wykładni odn o śnych ustaw, będącej istotnym instrumentem wymiaru
sprawiedliwości , nieos iąga lnej bez umieszczania danych
przepisów (np. art. art. 207 k.p.k., 292 k.p.c., 75 k.p.a.)
w szerszym kon te kści e normatywnym. Generalnie chod zi
o stosowanie prawa poleg ają ce na doko nywaniu wyboru
najlepszej ści eż k i spośród różnych mc ż liwo ści ' .
Z sygnalizowanych przyczyn wysoko trzeba ocenić
decyzję Violetty Kwiatkowskiej-Wójcikiewicz o wytypowa niu materii naukowych rozwa ża ń . Niewąt p li wi e tematyka
o ględz in miejsca jest bardzo bogata i, mimo dostę pnych
na rynku licznych o pracowa ń , nie traci na aktualności . Codzienna praktyka śl edcza i s ądow a weryfikuje dotychcza s
uznawane p oglądy i ukazuje zapotrzebowanie na oferty
nauk pomosto wych nieodzownych w badaniach miejsc
zdarzeń i śladów . Opiniowana książka niezbicie dowodzi,
że właśnie tak jest. Dociekl iwość Autorki "Og l ę d z i n ..." pozwala jej na spojrzenie w nowysposób i z niecoinnej perspektywy na wydawa toby się wyeksploatowany temat.
Recenzowana praca jest d o n i o sły m wydarzeniem naukowym, milowym krokiem w rozpoznawaniu istoty j warunków pomy ślności oględzin w p o stę p o wa n i ach karnym,
cywilnym i administracyjnym . Obszerne, wnikliwe dzieło
opiera się na bogatym pi śm iennictwie naukowym, na ana lizach praktyki i wyników bada ń ankietowych. V. Kwiatkowska-Wójcikiewicz każde żródło analizuje krytycznie
i profesjonalnie. Poszczególne zapatrywania naukowe
porządkuje oraz konfrontuje z ustaleniami procesowymi
w konkretnych sprawach i z wypowiedziami ankietowanych, po czym przedstawia własny punkt widzenia . Niewąt p l i w ie pewnym novum jest poszerzenie tradycyjnego
PROBLE MY KRYMINALIS TYKI 275(1} 20 12
spektrum ogl ę dzi n sferą tych przeds ięwz ię ć w postęp owa ­
niach cywilny ch i administracyjnych .
Autorka w swoim dotychczasowym dorobk u naukowym kładła nacisk na zagadnienia stosowan ia i wyklad ni
prawa w ś w i etl e zasad kryminalisty ki i dyscyplin pokrewnych . Tym właśnie aspektom pod porządkowane s ą również zamys ły , badawcze dociekania, tre ść i struktura niniejszej książki. Składa s ię ona oprócz słowa wstępneg o
i wprowadzenia z ośmiu roz dzia łów , bogatej bibliografii,
wykazu aktów prawnych, orzecznictwa i wykazu tabel,
które na b i eżą co i obrazowo preze nt ują poszczególne
s po st rz e ż en ia . Ta konstrukcja oraz j ę zy k wykł a d u c zy ni ą
go przejrzystym i przekonującym .
Już stowa wstępne zarysowują ogrom problemów powstających na tle czynności z art. 207 k.p.k., art. 292 k.p.c.
i art. 75 k.p.a. oraz na tle niedostatków teorii og lę dzi n w zakresie procedur zwłas zcza cywilnych i administracyjnych ,
co uzasadnia decyzję o napisani u tej książki (s. 11- 13) .
Wprowadzenie (s. 15-24) zapowiada rozmach i warsztatową rzeteln ość dzieła. Nie li cz ąc innych ź ródeł poznania,
V. Kwiatkowska-Wójcikiewicz przeprowadzita empiryczne
badan ia: 832 akt spraw z obszaru Sądu Okręgo wego w Toruniu dotyczących 1066 kradzieży potączonych z włama­
niem, wszystkie zakończone prawomocnymi decyzjami,
poc hodzące z 2010 r., zrealizowa no w nich ł ą czn i e 988
o g l ędzi n miejsc , a takż e ankiet wypetnionych przez 727
respo ndentów (sę dziów , prokuratorów, policjantów, urz ę d ­
ników) . Trafnie też zaakcentowała widoczną szczególnie
na p ocząt k u XXI wieku płynnoś ć problematyki ważnej
z punktu widzenia procesowego i pozna wczego (s. 15, 17,
20 ,21 ). zm iennośc i zagadn ień o gl ęd zi n miejsc zda rzeń
decyduje szereg czynników, w tym postęp y urbanizacji
oraz industrializacji kraju i rozwój techn ik laboratoryjnych
radykalnie skracających czas oczekiwania na wyniki nie których ekspe rtyz.
Pozytywnie wypada ocena wyt oż enia przez Au to rkę
we Wprowa dzeniu czterech hipotez oraz p ięc iu zastoso-
°
85
RECENZJE
wanych metod bada wczych. Dz i ę ki temu czytelni k łatwiej
może śledz ić ich wy konaws two i e fe ktywność (s. 21) .
Warto si ę tutaj z asta n o w ić, jakich odpowiedzi by udzielili adwokaci, gd yby ró wni eż oni otrzymali odpowiednio
zmodyfikowane ankiety. Czy i co nowego zawie rałyby anonimowo przez obrońców wy rażane punkty widzenia? Wy·
daje się, że prokurato rom mogłyby dać sporo do myślenia .
Rozdział I "O gl ę d z i n y - zagadnienia podstawowe"
(s. 25-76) ma kluczowe znaczenie dla wytyczenia pól
przyszłych rozważań. Wskazują na to choćby takie podtyt uły jak: . P oj ę c i e o qlędzin" (s. 25), "Og l ę d z i n y jako
czynność procesowa" (s. 40 ) czy "Rodzaje oględzin ze
szczególnym u wz g l ę d n ie n i em o g l ę dzin miejsca" (s. 65).
Podobni e jak silna fenden cja do krytycznego analizowania
licznych definicji p oję ć istotnych dla napisania tej pracy.
Pewne, niekiedy trudne do prz e b rn ię ci a kłopoty , bio rą się
z wieloznacz ności między innymi słowa "dowód" oraz nieadekwatności
i wieloznaczności
pojęcia "og l ę d z i n y" .
Autorka bezbłędnie wskazuje na sensowność wykorzystania w postępowaniu cywilnym i administracyjnym
kryrninalistycznego dorobku w tym przedmioc ie (s. 27) .
Także trafnie uzasadnia fundamentalne znacze nie o glę­
dzin (s. 25 i passim) oraz proto k oł u i audiowi zualnej dokumenta cji tej c zyn ności . N al eż y tu pamię t ać o nieabsolutyzacj i protokolarnych zapisów, bowiem desygnat danego
s łowa zanim zostanie zapisany w protokole jest postrzegany kilkoma zmysła m i, po czym podlega operacjom kwalifikowania, interpretowania i nazywania.
Autor recenzji podjąłby dyskusję z poglądem reprezentowanym np. przez R.A. Stefańskiego , że zwłoki nie
są osobą ani przedmiotem. Praktyczny aspekt tego poglą du skła nia do przypomnienia stanowis ka cywilistów ,
ż e z włoki mog ą być trak towane jako rzeczy, z tym jed nak
z a s t rz e ż en i e m, że nie mogą być przedmiotem obrotu ". Ze
stanowiska interesów wymiaru s p raw i edl i w ości, których
kwint ese n cj ą jest adekwatno ś ć wyro ku i faktów, zapatrywanie cywi listów odpowia da potrzebom praktyki śledczej.
Nie sposób pozostawić bez poczynienia stosownej
uwagi przytaczanej na s. 61 kontrow ersyjnej, a pochodz ą ­
cej z "Kryminalistyki" B. H ołysta tezy o dopuszczalności zaniechania og lędzin pod trzema taksatywnie podanymi waru nkami. Weryfi kacja zaniechania tych przes ła ne k m oż e
oz nac z ać zadeptanie lub ko nt am inację śla dów, a ta kże
niszczenie wrażliwych ślad ów w związ ku z upływem czasu. Og lęd z iny przeprowadza się nie tylko po to, żeby zabez pi e czyć śl a dy, ale także dla wykluczenia ich o bec n ości.
Stwierdzenie braku ś la d u ma swoj ą wy mowę, od której
nieraz zależy wynik procesu karnego. Ów brak musi być
jednak udokumentowany zaprotokołowaną czynnością
p rocesową. Krytyka taki ej możliwości odstę powania od
oględ zi n poparta jest celnym i i potrzebnymi analiza mi poj ęc i a miejsca zdarzenia. Im dalej od punktu realizacji czynu, tym liczniejsze i cenniejsze mo ż n a niekiedy o d n a leź ć
ś la d y. Ten wniosek potwierd za np. cytowany przez Autork ę
sł y n ny w USA kazus O.J . Simps ona (s. 74-76) .
86
Porządkującym
ten dyskurs naukowy jest rozdział II
"Oględziny miejsca a wybrane zasady procesowe"
(s. 77- 109). Refleksja nad nimi jest w pe łni uprawniona
i n ie z b ę d n a , g dyż zaw ierają one wa ż ne dyrektywy interpretacyjne przepisów procedowania. Autorka przekonują­
co wykazała, że oczywisty jest zw iązek m iędzy oględzina ­
mi miejsca zdarzenia a powszechnie znanymi zasadami
procesowymi' . Kryminalistycy (np. T. Hanausek) proponu ją własny katalog zasad realizacji czynności procesowo-kryminalistycznych (s. 79) , a nawet zbiór odnoszący się
bezpośrednio do oględzin (s. 80). V. Kwiat kowsk a-Wójcikiewicz traktuje te pomysły ze zrozumiałą powściąg liwo­
ścią (s. 80, 81). S ł u sz nie nie okazuje dla nich entuzjazmu,
po n i eważ spra wiaj ą wraż e ni e mn oże ni a na s iłę i po ni ek ą d
udziwniania owych re gu ł i kopiowania naczelnych zasad
procesowych. Kryminalistyczne kanony praworząd n o ści ,
obiektywizmu, szybkości, aktywności , e fektywności itp.
to widoczne powtórzenia z polskich procedur, a nawet
Konstytucji RP (s. 81). Z uwagi na obserwowaną praktykę osobno trzeba stanowczo wesp rzeć postulat zadbania
o nieujawnianie osobom postronnym danych zebranych
w czasie o ględzin miejsca zdarzenia (s. 81). Niestety
w ostatnich latach w mediach bardzo częs to p oj a wiają się
"przecieki" z przebiegu tych cz y n n o ś c i. Tego rodzaju przekazy są m i m o w o l ną p odp o wi ed z ią dla sprawcy i zmniejszaj ą szanse procesu karnego. Fundamentalne prawo do
informacji nale ży rea l i z o wa ć roztropnie.
Dla wiel u zastanawiające jest , o ile wzrosły koszty
procesów wskutek nierespektowania zasad, np. obiektywizmu , szybkości , tajności oględzin , albo ile śledztw zakończyło się fiaskiem, wzglę dn ie nietrafionymi wyrokami
wskutek uchybie nia podstawowym zasadom o glę dzin .
Dobrze s i ę sta ło, że V. Kwiatkowska-Wójci kiewicz daje
w tym temacie aż tyle do przemyślenia .
Najobszerniejszy rozdzi ał III dotyczy "Teorii oraz praktyki og lęd zi n miejsca zdarzenia w polskim procesie karnym"
(s. 111-236). Spoś ród zaga d nień wartych odnotowania należy wyłonić gru pę szcze gólnie zaci ekawiającą swymi kontekstami . Ten rozdział odpowiada na pytania o stan praktyki i teorii oględzin. ile teoria, czego dobitnym wyrazem
jest opiniowane dzi eło , dostarcza pracuj ący m na miejscu
zdarzen ia rzetelnych m at e ri ałów , to robienie z nich uż yt­
ku nie napawa optymizmem. Prezentowane badania akt
spraw uja wni ają liczne niedostatki dzi ał a ń na tej scenie,
ale prz ed stawiają też dobre pomysły naprawy. Może s ię
s pod o bać syntetyczne, trzypunktowe uję c i e celów oglę d zin
miejsca (s. 114). Chodzi d ok ład ni e o planowe , racjonalne,
dobrze zorganizowane poszukiwanie t a m że odpowiedzi na
siedem tzw . złotych pyt a ń. Zadaniem oglądających jest odnalezienie i utrwalenie materialnych podwalin ujawniania
prawdy' . Wiele mówiąca , za powiad ająca nowe spojrze nie na poruszane zagadnienia jest angielska terminologia
crime scene management oraz crime scene investigators
(s. 127 i in.). Zwrot "o g l ę dz iny miejsca zdarzenia" nie bez
powodu zast ę p uj ą słowa "za rz ą dza n i e miejscem przestęp-
°
PROBLEMY KRYMINALISTYKI 275(1) 2012
RECE:-:Z)E
stwa ",
g d yż
stojące go
realizowanie go przez profesjonalnego lidera
na czele fac howego
zes połu
oznacza nie tylko
sprzyja
poważne
i podpi sania
traktowanie
proto koł u oględ zin
o bowiązku
odczytania
(a rt. art. 150, 151 k.p.k.).
stwierdzenie zastanego stanu rzeczy, wykrywanie i zabezpieczanie śladów , lecz t a kż e ich ostroż ne, wstęp ne ocenianie, aby mogły służyć natychmiastowemu uruchamianiu
V. Kwiatkowska-Wójcikiewicz obficie cytuje i wnikliwie
komentuje przepisy ustaw i n i ż s z ej rangi aktów prawnych.
Niektóre z nich, jak na przykład pa ragraf 82 pkt 3 Za rzą ­
lub kory gowaniu innych czynności ś ledczych .
Odrębnym, tylko pozornie łatwym, zagadn ieniem jest
wytyczenie gran ic po la penetracji (s. 116). W protokole
o g l ę d z i n (szkic u, foto grafii) zawsze należy je wyrażn ie
udokumentować . Sens zagadnienia może wyjaś nić na-
dzenia KGP stanowiący , że "og l ę d z i n y osoby obejmują
c i a ło , a w razie potrzeby odzież osoby" (s . 175), wymagałby jakieg oś doprecyzowania. Zdaniem J. Shena odzież
jest czułym rejestratorem śladów przestępstwa , wobe c
stęp uj ące
zwłoki
zdarzenie. T u ż za pasemdrogowym znaleziono
mężczyzny . Og l ę d z in y
nocą. P o czątko w o
sji,
że
nic
pok rzyw dzon y,
s ię
nie
i dąc
miejsca prze prowadzono
s prz e c i wi a ło przyj ęc i u
pob oczem ,
wer-
został p ot rąc o ny
przez samochód, a siła tego uderzenia odrzuciła go za
rów. N a stęp n eg o dnia je d nakże udano s i ę tam że celem
pełn iejszego
obejrzenia tego mie jsca i wtedy
sem jezdni i punktem
między
położen ia zwłok zauważono
pa -
metalo-
czego zmiany na ciele należy ocen iać w kontekście wyników obserwacji tej ż e odz ie ży .
Z zaciekawieniem czyta się frazy na temat d o ś ć powszech neg o p oglądu o niep owtarzalno ś ci o gl ę dz i n (s. 17 9
i passi m). Wydaje się jed nak , że tę ce ch ę n ależ ałob y postrz e gać serio, ale tyl ko z dyd aktycznego czy psycholo -
gicznego punktu widzenia. Teza o n i e powta rzaln o ści ma
walor mobilizowania wykonawców czynności. I chocia ż
rzeczywisto ś ć przemawia jednoznacznie, że tak wła ś nie
można znaleź ć przykłady pokazujące, że o g l ę ­
wy pręt , który zidentyfikowano jako narzędz ie zabójstw a.
bywa , to
To znalezisko oznaczało radykalny zwrot w sprawie, ale
przed sądem nie obeszło się bez pewnego zawirowania,
gdy obrona zarzuciła celowe podrzucenie na pobocze na-
dziny przeprowadzone po
rzę dzi a, kfó rego w czasie o ględzi n tam prz e ci eż nie był o .
Os k a rżenie musia ło udowo dnić , ż e
nocne
oględzin y
nie
o b ej m o w a ły
pasa jezdni ani pob ocza.
Nie po koją ustalenia Auto rki , ż e prokurator bardzo
rzadko uczestniczy, a tym bardziej nie kieruje og lędzinami
miejsca (s. 140). Zapewne przyczyn tego stanu rzeczy jest
ale jedna z istotniejszych łączy się z osobowośc ią
danych podmiotów. Wca le nie bierze się udziału w oglę­
dzinach lub tylko s ię w nich asystuje , bo się p rze żywa
kom pleksy nieumiejętności. Jednakż e trzeba się odwawięcej,
żyć, zacząć
praktykowanie
og lę dz i n
w polu, a z czasem
się
je n apra wd ę polubi. Za tym pójdz ie lepsze rozum ienie wymowy miejsc w ydarzeń . Ich bezpo ś red n i o g lą d jest
treściowo
(informacyjnie) wyrazistszy w porównaniu z za-
proto kołowanym
książki ,
opisem.
Zamykając
ten fragment oceny
nie od rzeczy będzie konstatacja, ze formowan ie
upływie
czasu, zdarza
s ię , że
bardzo długiego, pozwalają odnal e ź ć nowe dowody na
miejscu popełnienia p rzestę pstw.
W rozdz iale IV znajduje s i ę z wię zł e p rzeds tawienie
"Oglę dzi n miejsca w wy branych procedurach karnych innych
państw" (s. 237-251), to jes t dzies i ęciu unijnych (Portugalii ,
Hiszpanii, Włoc h, Niemiec, Fran cji, Austrii, Czech, Ł otwy "
Estonii i Bułga rii) oraz sześciu spoza UE (Lich tensteinu ,
Szwajca rii, Rosji , Serbii , Albanii i Czarnogóry). W lekturze
tego fragmentu uderza wspólnota prakseologicznych i kry-
minalistycznych reguł realizacji og lędzin miejsca zdarzenia
(s. 237). D o ś wi a dcze n i a nabywane w zakresietechnikiitaktyki w tym
w z g lędZ ie mają
uniwersalny charakter. Zas ta-
nawia ró w n i e ż znaczące , a nawet do ść - jak z au w aż a
Autorka - za s ka k uj ą ce z róż n icowa ni e prawnej strony tej
czy n ności.
Najistotnie jsze dotyczy pod miotów
za rz ądza­
jącyc h t ą i n styt u cj ą p rocesowo-po m ostową . Otóż w jednej
grupie
państw
( sę d zi ów
stanowi ona
do spraw
domenę sę dz iów śledczych
post ę po wa n ia
nie jak w Polsce, łączen i e
dwie kwestie szcz e g ó łow e . Pierwsza wią że się z pytaniem, czy z og lędzi n zw łok przeprowadzonych na miejscu ich znalezienia n a l eż y s po rządzić osobny p rot o k ół
(s . 182) . Wydaje się , że nie . Stan zwłok i miejsca powin no
szukaniem, p rz e słuchani em etc. N iewątpliwie prz emawi aj ą
za tym argumenty natury pragmatycznej, ekonomicznej.
Ten fragment ks iąż k i jeszcze mocniej utwierdza
w przekonaniu o ja łowości raz po raz wszczynanych
się opisywać
w jednym, wspólnym dokumencie, bo
m i ędzy
nimi zachodzi śc i sła , niejakoorganiczna łą czn oś ć . Co nieraz doskonale się wyczuwa w procesie rozszyfrowywania
znaczeń dokonanych s postrze żeń . Druga kwestia wynika
z ko ńcowej fazy oględzi n (s . 159, 184). Prokurator win ien
za t ros zczyć si ę o zapewnienie jej wł aściwe go poziomu
merytoryczneg o, To ostatn i, m ożna by rzec , dzwonek by
prz yjrze ć s ię przebiegow i i efekt om obserwacji, czem u
PROBLE MY KRYMINALISTYKI 275(1) 2012
w drugiej zaś - powierzono ją
przygotowawczego),
grupy og lędzinowej powinno być czymś podobnym do castingu. Jego istota polegałaby na doborze fachowców do
odegrania przypisanych im ró l.
Żeby zamknąć p roble matykę dokumentacji miejsca
oględ z in , a zwłaszcza p roto k oł u , n a leż y poruszyć jeszcze
oska rżycielow i
publicznemu
lub (iak w Szwajcarii) jemu oraz sędziemu, a w prostych
przy padkach także policji (s . 238 i passim). Ponadto zwraca
uwag ę
dominacja
u no rmowań p rzewiduj ąc yc h ,
o gl ędzi n
dysput nad pytaniem, kto na etapie
gotowawczego powinien
być
analogicz-
z eksperymente m, prze -
postępowania
uprawniony do
przy -
zarząd za nia
czynnościami przewidzianymi wart . 207 k.p.k. Wydaje s ię ,
że
dla odkrycia p rawdy profesja po dmiotu per se nie ma
żadne go
znaczenia. Sedno zagadnienia zasadza
oso bistyc h, indywidualnych
prawnika, a nie na fakcie
się
na
kwal ifikacjach konkret nego
p rz yn ależnoś ci
do korpusu
sę ­
dzi ów lub p roku ratoró w.
87
RECENZJ E
W
pon iekąd
inny
świat przenoszą
czyteln ika dokonywa-
ne w roz dz ia łac h V i VI prekursors kie analizy odpowi ednio
"Teorii oraz praktyki og lędzi n miejsca w pols kim procesie
cywilnym" (s. 253-268) i "Teorii oraz praktyki og lędz in miejsca w po lskim proces ie admin istracyj nym " (s. 269-280).
Niezmiernie rzadko znawcy pozakarnych rodzajów procedowania wy kaz ują tyle zrozum ienia istoty oględzin , ile
zawiera zdanie E. Iserzona, że są one środk iem dowodowym, który bardziej niż wszystkie inne czyni zadość postulatowi bezpośrednioś ci (s. 269) . Sentencja profesora
administratywisty tym bardziej rzuca się w oczy. że z ustaleń
V. Kwiatkowskiej-Wójcikiewicz niedwuznacznie wynika
doś ć
fatalny sta n rzeczy . Ob i e cujące jest to, że op rócz
przejawów niewyczuwania jej sensów i warunków sine qua
non owocności realizacji nie brak cywilistów dostr ze gają ­
cyc h def icyt naukowych opracowa ń problemu (s. 254 i in.) .
Jego czułe punkty ujawnia praktyka dostarczająca przykładów nieracjonalnych powtórzeń og lędzin teg o samego
przedmiotu (s. 259, 260 ). Skutek - zbędny wzrost kosztów
procesowych, p rz ew l e kłoś ć rozpatrywan ia sprawi, poś red ­
nio, nadweręża nie p restiż u wymiaru s p rawied liwości.
A n a l iz u j ąc tab ele i liczby il ustrując e efek ty anki etowania urzędnikó w admi nistracyjnyc h (s. 27 2 i passim ), nie
sposób o p rzeć s i ę wraż eni u , ż e niemał e rezerwy mo ż li­
wości z jednej strony prz yśp i e s z a n ia decyzji administracyjnyc h, a z drugi ej po prawiania kondycji
s po łecz nej
i eko-
realiów śledczo-dochodzeniowych. Świadczą o tym mię­
dzy innymi rejes tr u ch yb i e ń w proto kołach oględzin miejsca
(s . 296 , 297 ) oraz bog aty zestaw zasad , z uwz g lę d n ie n iem
których na le ży spo rzą dzać te n ż e prot okół oraz jego załącz ­
niki: szkic, łoto grafie , filmy .Trze ba podzielić niepokój Auto rki
zpowodubynajmniejn iesporadycznego rezygnowaniaprzez
po licjantów z og lędz in i kontentowania s ię tylko spisa niem
notatki urzęd owej o nieraz dziwacznej treś c i (s. 309 , 310 ).
Pewnym niedoprecyzowaniem trąci - rnutatis mutandis- twierdzenie , jakoby także Kodeks postępowania karnego nie okreś lał , co pow inna uwzg lę dniać dokumentacja
ogl ędzinowa (s . 282) . Artyk uły 143 paragraf 1 pkt 3, 147
paragraf 1- 5 i 148 paragraf 1 k.p.k. te ws kazania bowi em
zawi e rają. Czy w pełni z a do wa l aj ące, to już inn a kwestia.
Tak jak jeszcze inny m praw ie nierozwią zywalny m zag adnieniem pozostaje n iejednoznaczno ś ć pojęć uż ywa n yc h
w protokole. Na poziomie stricte filozoficznym wyrażali
to H.-G. Gadamer czy 8. Skarga, według których ludzie
mają duży prob lem ze zrozum ieniem danych wyrażeń . Ich
zdaniem ludzie nie mówią do siebie sztucznym językiem .
Ponadto pojęcia są nosicielami znaczeń otwartych na
przemiany, przy czym każde jest inter pretowane w świetle
już
zdob ytej wie dzy i nigdy niekoń czą c e g o s i ę doświ ad­
cza nia'. Z tych względ ów d ostępne słownik i (terminologii)
o gl ędzin wp rawd zie są pewnym, acz nie bez res zty sku-
tecznym remedium na niejas ność zapisów w protokole.
R e k a p itu luj ą c
nomicznej interesantów kryje stan stosowania w praktyce
art . 75 paragraf 1 in fin e k.p.a. Wystarczy prześledzić to na
prostym , autentycznym przykładzie wykładni i stosowan ia
art . 30 ust. 5 Pra wa budowlanego. Właścicie l domu, któ-
swo je
p rzemyś l enia ,
V. Kw iatkowska-
-Wójcikiewicz chyba trafnie diagnozuje, że stwierdzone
niedostatki protokołowania wynikają z tego, że "realizujący oględ ziny
miejsca nie
mają świadomości ,
jak
ważną
rego dach przecieka, a woda deszczowa zalewa mieszkanie, zg łasza do wł aściwego urzęd u zamiar wykonania
fu nkcj ę peł n i
na w jej trakcie dokumentacja techniczna,
zwł asz cza
n i ec i e rp ią cej zwł oki
z koni e cz noś ci doznaje o gra n icz e ń zasada
bezpośredni o ­
naprawy dachu i zaraz c h c iałby ją
ro z p ocz ąć . Urzędnik jedn ak , zgodnie z brzmi eniem cytowanego prze pisu Prawa budowl anego, poucza go , że pod
grożbą ponoszeni a kary z art. 90 tej ustawy wpierw bez czynnie musi wycze kiwać na upływ 30 dni, to jest do chwi li
up ływu te rm inu wnoszenia sprzeciwu. Nawet wtedy, gdy
wystą pienie z nim jest wprost niewyobra żaln e , c h oc i aż b y
z racji usytuowania uszkodzone go bud yn ku w g łęb i wła ­
snej d zi a łki , nie przy ulicy ani przy granicach z sąsi a dami .
O kolizji inte resów przeto mowy być nie moż e . W tak ich
sytuacjach nie zwł oczn a reakcja
urzędni cz a
na zgłos zenie
w oględzinach połączonych z wizją lokaln ą , był aby wyrazem res pektowania dyspozycji art .
art. 7, 8, 35 paragraf 1 k.p.a. Byt n o ść na mi ejscu quasi
remo ntu,
wyrażająca s ię
ści
ta czy n ność w procesie karnym i s po rządzo ­
gdy
na etap ie p o st ę p o w a n i a jurysdykcyjnego" (s . 3 11).
W ostatnim rozdziale twó rczo omawia s i ę relacje " O g l ę ­
dziny miejsca a inne czy n ności procesowe oraz kryminalistyczne " (s. 313- 336). Niniejs zy tyl u ł suge ruje istnienie
sprz ężeń m i ędzy badaniami z art. 207 para graf 1 k.p.k.
z przeszukaniem miejsca, odtworzeniem zdarzenia, przesłuchaniem , wi zj ą lokalną i in. Trzeb a podzi elić punkt widzen ia Aut ork i n iezg ad zaj ąc ej s i ę z T . Hanauskiem , który
obo k og l ę dzin miejsca wyróż nia też m.in. penetrację , oglę­
dziny zwło k w miejscu znalezien ia (s . 31 3, 314 ). Przykła­
dowo bowi em pe netracja i poszukiwanie wzg lędnie przeszu kanie to syno nimy, oględ ziny zwłok i mie jsca , gdzie je
zlokalizowano,
sta n o w ią za ś czynności
niepodzielne nie-
zdarzenia. obejrzenie awarii i topografii d z i ał k i racjonali-
jako z sa mego przeznaczenia. Osob ne ich post rzeganie
zował aby
moż e
proces decyzyjny.
Stanowiąca
przedmiot
rozwa żań
w rozdziale VII pro-
blem atyka "Dokumentacji o ględzin miejsca zdarz enia"
(s. 28 1-311) poj awi ała si ę już prz y omawianiu szero ko
pojm owanej prakt yki. Tutaj jed nak z osta ła potraktowana
kompleksowo z wy łu szc ze niem podstaw prawnych, celów,
znaczeń i sposobów realizacyjnych . Wszystko wyłożone
z naukową w n ik liwością , komunikatywnie i z wyczuciem
88
realnie zagraż ać - jak poucza
dowodowej.
d o św i ad c z en i e
- ob-
ni żeniem skutec zności
N aw i ąz uj ą c natomiast do starej, bardzo szerokiej def inicji dowodu w uj ęciu prof. UJ Józefa Rosenb latl a, podług
któ rego dowod em jest "og ó ł okol icz nośc i i powod ów przem awiających za prawd zi w o ś c ią lub nieprawdzi wośc ią (...)
pewnego Iaktu'", na leży opowiedz ieć s ię za wygaszaniem
jako nieistotnego i raczej nierozstrzygaln ego sporu o to ,
PROBLEMY KRYMINALISTYKI 275(1) 2012
RE CE NZJE
czy wizja lokalna i o gl ędziny sta nowi ą jedno czy dwa róż­
ne pojęcia . I czy wizja m oż e b yć dowodem (środk ie m dowodowym), jakim są oględz iny . Stanowi ona swobodnie
przez organ procesowy oce nian ą ..o kolicz n ość . przemawiającą za p rawdziwością lub nieprawd ziwości ą" podejrzen ia, a na s tę pni e oskarże nia .
W "Zakończeniu " (s. 337-341 ) rekapituluje si ę przeprowadzone badania i analizy wyprowadzaj ąc z nich najważ ­
niejsze wnioski. Są one na ogół krytyczne. Poziom og l ę­
dzin, a przede wszystkim faktyczna u żyt ec zność efeldów tej
czynności w procesie wykrywania i identyfikowania sprawcy kradzieży z wła man i e m jest daleka od oc zekiwa ń . W
brakach w zakresie wyszkolenia i n iewlaści wej o s obowośc i
og lądaj ącyc h miejsca z da rze ń tkwią - zdaniem V. Kwiatkowskiej-Wójcikiewicz - przyczyny z łego obrazu rzeczy.
Logicznie wi ęc zmian na lepsze upatruje w samodoskonaleniu i szkoleniu kandydatów do zespołów oględz inowyc h .
Przy czym nie każde cechy osobowości u zasadniają włą­
czenie prokuratora, policjanta, specjalisty czy biegłego do
ich s kła du . Chodzi o ludzi odpowiedzialnych. którzy c hc ą,
dużo mog ą i jeszcze więcej zmysłami wyczuwają.
Graco zac hęcam do lektury k s i ążk i mą drej , wyważo ­
nej i niezmiernie i nteresującej. Tych, którzy dopiero myślą
o ś ledc zym lub eksperc kim fachu, i fych, którzy p o s z u k uj ą
sposobów pog łębienia własnego profesjona lizmu. Autorka, nauczyciel akademicki , twórczo w jedno łączy uniwersyteckie i praktyczne spojrzenie na kluczowe problem y
procesu karnego. Wartoje poz nać .
I
PROBL EMY KRYMINALISTYKI 275(1) 2012
PRZYPISY
1 Precedens w polskim systemie prawa, pod red.
A, Ś ledzińskiej-S imon i W_ Wyrzykow ski eg o, Za kład
Praw Cz łow ieka Wydzi ał Prawa i Administracji UW. Warszawa 20 10, s, 44 , 45 , 94, 95; T.T. Koncewi cz : Bariery naszego myśleni a o roli s ę d zi ów (cz. 1). P o m i ęd zy perspektywą un iwersalną po l s k ą i e u ropej s ką , .Palestra" 2011 ,
nr 9-10, s. 188-1 91 .
2 Kodeks cywilny z komentarzem, tom l, pod red. J . Winiarza, Wydawnictwo Prawn icze, Warszawa 1989, s. 59.
3 Szerzej R_Kmiec ik , [w:) Proces karny. Część ogólna,
Kantor Wydawniczy Zakamycze, Kraków 2006, s. 68-145.
4 Z aprobatą trzeba się odnos ić do wyrazistości eksponowania w recenzowanej pozycji znaczenia zabiegów
z mi e rz aj ą cy c h do ustalenia prawdy materialnej, której zasa d ę niektórzy chętnie by wy kre ś li li z Kodeksu po stępo ­
wania karnego; por. w tym wz g l ę dzi e M. Dąb rows ka -Ka r­
das : W kierunku kontradyktoryjno śc i procesu karnego ,
"Mida" 2011 , nr 3.
5 B. Skarga : Człowiek to nie jest piękne zwierzę , Wydawnictwo Znak, Kraków 2007 , s. 205-207; H.-G. Gadamer: Rozum, słowo , dzieje, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 2000, s. 20 i passim.
6 Cytuję za R. Kmiec ik , [w:) Prawo dowodowe . Zarys
wyk ładu , Kantor Wydawniczy Zakamycze, Kraków 2005,
s. 25 , gdzie Prołeso r p rze k o n uj ąc o rozwija daną op cję .
89